Dzien dobry – tu Polska – 20.06.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA GAZETA MARYNARSKA Imienia Kpt. Ryszarda Kucika (Rok
XXIV nr 171) (67410)

20 czerwca 2024r.

Pogoda

czwartek, 20 czerwca 19 st C

Przewaznie slonecznie

Opady:0%

Wilgotnosc:60%

Wiatr:26 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Po Zielonej Gorze jezdze rowerem od dawna a po Redzie 2 tygodnie lacznie. W
Zielonej zdarza mi sie srednio raz w tygodniu uslyszec pretensje do mnie ze
w ogole smiem sie poruszac rowerem, lub do wladz miasta ze zezwalaja na
takie rzeczy 😉 ale w tak soczyscie jak w Redzie nie zostalam potraktowana
(jeszcze). Otoz na sciezce pieszo-rowerowej zadzwonilam dzwonkiem jadac za
pania ktora prowadzila 3-4 dzieci i poprosilam czy moglaby tak nie
wymachiwac papierosem bo bym chciala przejechac a pani na to: spie******
ku***. Nie wiem skad taki epitet, ale jak juz mamy kwestie natury moralno
obyczajowej poruszac, to moge sie zalozyc ze te dzieci jednego tatusia nie
maja, no ale widac kazdy mierzy swoja miara :))))

Milego dnia 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

Prokurator przesluchuje policjanta, ktory uciekajacego zlodzieja ranil w
noge:

– Dlaczego nie uzyl pan bro- ni z ostra amunicja, tylko strze- lal do
uciekajacego z luku?

– Byl srodek nocy, nie chcia- lem nikogo zbudzic!

“Papa odjechal”. 10-latek wysiadl sam z pociagu. Maly, zaplakany,
niemowiacy po polsku, sam. Takiego chlopca zauwazyla na peronie w
Czestochowie zakonnica. Powiadomila sluzby. Te zas po nagraniach z
monitoringu ustalily, ktorym rodzina 10-latka odjechala pociagiem. A on
wysiadl sam. W zeszly czwartek przed 8 rano z dworca w Czestochowie
odjechal pociag relacji Raciborz – Olsztyn. Na peronie zostal 10-letni
chlopiec. Zaplakany.

Zauwazyla go zakonnica. Okazalo sie, ze dziecko nie mowi po polsku. Jedynem
co zrozumiala z jego opowiesci, to: Papa odjechal. Zakonnica zawiadomila
Straz Ochrony Kolei. Sokisci z pomoca policjantow ustalili pociag, ktorym
mial odjechac ojciec 10-latka. Mieli takie dane: peron, na ktorym stal
chlopiec i nagrania z monitoringu dworca. Sluzby dotarly do ojca, ktory
wysiadl na stacji w Rudnikach, wsiadl w najblizszy pociag do Czestochowy i
wrocil po syna. Rodzina pochodzi z Rumunii.

Co sie okazalo? – Chlopczyk podrozowal z rodzicami. Wykorzystal chwile ich
nieuwagi, wysiadl na peron i nie zdazyl wsiasc z powrotem. Pociag odjechal
zgodnie z rozkladem, dziecko zostalo samo – relacjonuje Barbara Poznanska,
rzeczniczka policji w Czestochowie. Historia skonczyla sie dobrze, jednak
policja czestochowska ostrzega, zeby nie spuszczac dzieci z oczu. “Czy
bedzie to niemowle w wozku, czy rozbrykany 7-latek, na placu zabaw, w
centrum handlowym, osiedlowym sklepie, na lace, na plazy, podczas imprezy
masowej”. Policjanci radza, by nauczyc dziecko, przynajmniej podstawowych
danych jak sie nazywa, imion rodzicow, w jakiej miejscowosci mieszka.
“Pamietajmy jednak, ze w sytuacji stresujacej wiekszosc dzieci zapomina
podstawowych informacji, dlatego zadbajmy o bransoletke lub opaske z danymi
kontaktowymi rodzicow, lub opiekunow. To bardzo przydatny gadzet nie tylko
podczas urlopow i wyjazdow wakacyjnych, ale i spacerow, czy zakupow. Mozemy
tez zalozyc dziecku charakterystyczny i widoczny element garderoby lub
odblask, swiecaca opaske lub bransoletke. Wowczas latwiej zlokalizujemy w
tlumie swoje dziecko”.

Czestochowscy funkcjonariusze uczulaja takze, by nie straszyc dzieci
policja, (“badz grzeczny, bo inaczej pan policjant cie zabierze”), bo wtedy
ono nie zwroci sie do nich o pomoc.

Janusz Kowalski odchodzi z Suwerennej Polski. Janusz Kowalski poinformowal
w srode rano, ze odchodzi z Suwerennej Polski. “Teraz skupiam sie na
merytorycznej pracy w klubie parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwosci” –
napisal. O swojej rezygnacji posel Janusz Kowalski napisal w srode rano w
mediach spolecznosciowych. “Dzis przestaje byc czlonkiem @Suwerenna_POL.
Zlozylem rezygnacje. O Kolezankach i Kolegach z Suwerennej Polski zawsze
wypowiedac sie bede w samych superlatywach (pisownia oryginalna – red.)” –
napisal.

“Teraz skupiam sie na merytorycznej pracy w Klubie Parlamentarnym @pisorgpl
i Parlamentarnym Zespole @PodatkiProste” – dodal. Janusz Kowalski nalezal
do Suwerennej (wtedy Solidarnej) Polski od 2019 roku. W tym samym roku po
raz pierwszy zostal poslem na Sejm RP z list Prawa i Sprawiedliwosci. Z
kolei w latach 2005-2006 byl czlonkiem Platformy Obywatelskiej. Polityk
pelnil funkcje wiceministra aktywow panstwowych (2019-2021) i wiceministra
rolnictwa i rozwoju wsi (2022-2023).

Jeszcze w poniedzialek Kowalski na konferencji w Sejmie wraz z innym
politykiem Suwerennej Polski, wybranym do europarlamentu Jackiem Ozdoba,
przedstawiali w imieniu klubu PiS projekt ustawy, ktory zobowiazuje
ministra klimatu i srodowiska do przedstawienia kazdego roku raportu,
ukazujacego Polakom – jak mowili – “ile miliardow wycieka z naszych
kieszeni, z polskiej gospodarki, do spekulantow i roznych instytucji
finansowych”.

Afera Funduszu Sprawiedliwosci

Do Panstwowej Komisji Wyborczej na poczatku czerwca trafilo zawiadomienie
zwiazane z przyznawaniem srodkow z Funduszu Sprawiedliwosci w latach
2019-2023 poza naborem lub konkursem. Resort opublikowal interaktywna mape
z tymi danymi i wskazal na powiazanie srodkow z funduszu z okregami
wyborczymi, gdzie kandydatami byli owczesni czlonkowie Suwerennej Polski.
Sledztwo dotyczace wydatkowania srodkow z Funduszu Sprawiedliwosci prowadzi
Prokuratura Krajowa, ktora do tej pory postawila zarzuty siedmiu osobom, z
ktorych trzy trafily do aresztu. Podejrzani to m.in. byli i obecni
urzednicy Ministerstwa Sprawiedliwosci, zajmujacy sie Funduszem, ktorego
glownym celem w zalozeniu jest pomoc ofiarom przestepstw. W zwiazku ze
sledztwem w kilkudziesieciu miejscach w kraju ABW wraz z prokuratorami
przeprowadzila w marcu przeszukania, miedzy innymi w domu bylego szefa MS
Zbigniewa Ziobry.

W ostatnim czasie prokuratura przekazala do Sejmu wniosek o uchylenie
immunitetu bylemu wiceszefowi MS, obecnie poslowi klubu PiS Michalowi
Wosiowi w zwiazku z decyzja wydania 25 milionow zlotych na zakup Pegasusa.
– Ten wniosek jest kuriozalny, bo zarzuca mi sie, ze wspomagalem panstwo
polskie w walce z przestepczoscia – komentowal Wos.

Prokuratura Krajowa planuje kolejne wnioski o uchylenie immunitetu
politykom. Wedlug doniesien medialnych, moga one dotyczyc poslow klubu PiS
z Suwerennej Polski Dariusza Mateckiego oraz Marcina Romanowskiego – takze
bylego wiceszefa MS.

Miliony dla organizacji przychylnych PiS. “Te wszystkie procedury sa
tylko fasada” 100 milionow zlotych – tyle wydano z Funduszu Patriotycznego
na organizacje przychylne poprzedniej wladzy. Kontrolerzy Najwyzszej Izby
Kontroli zwrocili uwage, ze niektorzy eksperci oceniajacy wnioski, byli
wprost powiazani ze stowarzyszeniami i organizacjami ubiegajacymi sie o
srodki. NIK miala zastrzezenia do blisko polowy ze 174 osob. Material
magazynu “Polska i Swiat”. Jedni mogli poprawiac wnioski w nieskonczonosc,
inni o pieniadzach z Funduszu Patriotycznego mogli tylko pomarzyc. Niektore
organizacje w ciagu dwoch lat otrzymaly zastrzyk gotowki kilkukrotnie,
laczna kwota przelana organizacjom w latach 2021-2023 to ponad 100 milionow
zlotych.

Slowo klucz: patriotyzm, ale patriotyzm taki jaki podobal owczesnej wladzy.
Mariusz Witczak z Koalicji Obywatelskiej mowi, ze “na pieniadze mogli
liczyc patrioci, ktorzy popierali PiS”.

Procedury byly, ale nie dla wszystkich tak samo rygorystyczne – ocenila
Najwyzsza Iza Kontroli. – Jesli procedury przeszkadzaly, to je naginano,
tak aby dostawaly organizacje, ktore z gory wiadomo, ze mialy je otrzymac –
mowi Zaneta Cwalina-Sliwowska z Trzeciej Drogi. Raport NIK na temat
Funduszu Patriotycznego

NIK przeswietlila kto, ile i na co dostawal pieniadze z Instytutu
Dziedzictwa Mysli Narodowej finansowanego przez Ministerstwo Kultury .
Instytutu, ktory nadzorowal Fundusz Patriotyczny.

“Na 81 skontrolowanych przez Izbe wnioskow, ktorym przyznano
dofinansowanie, w przypadku ponad polowy (49) pojawily sie
nieprawidlowosci. W efekcie, w sposob nierzetelny, niecelowy oraz
niegospodarny, Instytut wydatkowal niemal 14,3 miliona zlotych” – napisano
w raporcie NIK.

Z Funduszu Patriotycznego chetnie korzystaly przede wszystkim organizacje
nacjonalistyczne, ktore PiS chcialo do siebie przekonac. – PiS postanowilo
przytulic srodowiska skrajnie nacjonalistyczne, ktore nie raz nie cofaly
sie przed przemoca. To po prostu obciaza rachunek Prawa i Sprawiedliwosci –
twierdzi Adrian Zandberg z Nowej Lewicy. To miedzy innymi stowarzyszanie
Straz Narodowa Roberta Bakiewicza z Funduszu Patriotycznego za niemal dwa
miliony zlotych kupilo spory dom, aby dac schronienie uchodzcom. To nie
koniec panstwowej pomocy, bo z panstwowej krolowki poplynelo jeszcze 450
tysiecy na wyposazenie wspomnianej nieruchomosci. Jedne stowarzyszania nie
mogly sie przebic ze swoja oferta, a inne dostawaly pieniadze, bo te PiS
chcialo zwyczajnie kupic – mowi Marcin Bosacki z Platformy Obywatelskiej.

– Dobrze, ze byl taki Fundusz. Zrobil wiele dobrego. Wiadomo, ze czasami
tak sie zdarza, ze organizacje otrzymuja srodki i nie realizuja tych celow
– komentuje Zbigniew Kuzmiuk z Prawa i Sprawiedliwosci. Sporo watpliwosc
budzi tez, kto wnioski ocenial. Niektorzy eksperci byli wprost powiazani ze
stowarzyszeniami i organizacjami ubiegajacymi sie o srodki. NIK miala
zastrzezenia do blisko polowy ze 174 osob.

“Polegaly one na wyplaceniu im maksymalnej stawki wynagrodzenia,
niezaleznie od liczby ocenionych wnioskow. Z kontroli wynika, ze w sumie
ekspertom wyplacono nienaleznie 133 560 zlotych Jeden z nich dostal pelne
wynagrodzenie, mimo ze nie sporzadzil ani jednej oceny merytorycznej” –
zauwaza NIK.

– Te wszystkie procedury sa tylko fasada. Tam chodzilo tylko o pieniadze i
jak sie troche poskrobie, to te brudy od razu wychodza – mowi Grzegorz
Makowski z Fundacji Batorego. NIK w sprawie Funduszu Patriotycznego
zawiadamia prokurature, chodzi o przestepstwo niedopelnienia obowiazkow
sluzbowych przez dwoch pracownikow Instytutu.

Sad policzy glosy. Waza sie losy calego miasta. Wybory na burmistrza
Brzezin pod Lodzia moga zostac uniewaznione, a kandydaci jeszcze raz beda
walczyc o przychylnosc wyborcow. A wszystko dlatego, ze – jak przekonuje
jeden ze startujacych w wyborach – przedstawiciele jednej z komisji
wyborczych pomylili kandydatow. – Glosy oddane na mnie zostaly przypisane
innemu Danielowi – mowi Daniel Szymczak. Teraz glosy przeliczy sad. I
jezeli wyniki nie beda sie zgadzac, miasteczko czeka polityczne trzesienie
ziemi. Mam gleboka nadzieje, ze to rozstrzygnie sie jeszcze dzis – mowil
Daniel Szymczak. Rozmawiamy na korytarzu Sadu Okregowego w Lodzi, ktory we
wtorek pochylil sie nad kwestia tego, czy glosy podczas ostatnich
wyborowsamorzadowych mogly zostac zle policzone i wplynac na to, kto
zostal burmistrzem Brzezin. Wedlug wynikow widocznych na stronach
Panstwowej Komisji Wyborczej, Daniel Szymczak zajal trzecie miejsce w
wyscigu wyborczym. Walke o drugie miejsce i udzial w wyborczej dogrywce w
drugiej turze przegral z dotychczasowa burmistrz, Anna Skipor, ledwie
czterema glosami – jego poparlo wedlug PKW 1184, a konkurentke 1 188
glosujacych. Potem – juz w drugiej turze – Anna Skipor wyraznie przegrala z
Dariuszem Guzkiem, ktory jest juz burmistrzem miasta (poparlo go w
wyborczej dogrywce 70,34 proc. glosujacych). Tyle ze Daniel Szymczak jest
przekonany, ze to on powinien byc w drugiej turze. – Padlem ofiara bledu,
do ktorego doszlo w obwodowej komisji wyborczej numer piec – mowi.
Przekonuje, ze tamtejsza komisja podczas tworzenia protokolu nieslusznie
wpisala “jego” glosy do rubryki innego Daniela – Nawrockiego.

Nie ten Daniel?

Skad ta pewnosc? Mezem zaufania w komisji numer piec byla partnerka
kandydata, Weronika Szymczak. – Glosy przeliczono przy mnie dwukrotnie.
Kiedy wychodzilam, Daniel Szymczak mial 233 glosy, a Daniel Nawrocki – 133.
Po powrocie do domu zauwazylismy, ze na stronie internetowej Panstwowej
Komisji Wyborczej zostaly wpisane na odwrot – opowiadala na sali rozpraw
partnerka kandydata.

Byla pierwsza osoba, ktora Sad Okregowy przesluchal w tej sprawie. Sklad
sedziowski wysluchal, co – krok po kroku – dzialo sie w wyborcza niedziele
i w poniedzialek nad ranem. Karty do glosowania posortowano – oddzielnie
byly glosy na burmistrza, do rady miasta, sejmiku i rady powiatu. Glosy na
burmistrza liczylo dwoch panow, zrobili to dwa razy – opowiadala
przesluchiwana w charakterze swiadka Weronika Szymczak.

Na bialej kartce papieru zapisano, jak relacjonowala, przy nazwisku jej
partnera 233 glosy.

Po powrocie do domu i zauwazeniu, ze wyniki na stronie sa inne,
zaalarmowala sekretarza wyborczego z ramienia miasta Brzeziny. O godzinie
piatej w brzezinskim magistracie byl juz kandydat, jego partnerka i
jednoczesnie maz zaufania w komisji numer piec oraz czworo czlonkow komisji.

– Przedstawiciele komisji przyznali sie, ze zaszla pomylka. Pamietali, ze
inne byly wyniki wyborow, a inne dane byly w protokole. Pojawila sie
propozycja, zeby jeszcze raz przeliczyc glosy. Pani sekretarz przekazala,
ze jest to juz niemozliwe i nalezy zlozyc protest wyborczy –
opowiadala. Karty do glosowania – jak zadecydowal sad – zostana przeliczone
raz jeszcze. Ma sie to odbyc na niejawnym posiedzeniu. Co, jezeli okaze
sie, ze faktycznie doszlo do pomylki? Obecna na sali rozpraw Agata
Sobieszek-Krzywicka, Komisarz Wyborczy w Lodzi, zawnioskowala do sadu o
podjecie nastepujacych decyzji: orzeczenie niewaznosci wyborow na
burmistrza, wygaszenie mandatu burmistrz Krzysztofa Guzka i zarzadzenie
ponownego glosowania w Brzezinach. Znaczy to tyle, ze proces wyborczy
startowalby na nowo od pierwszej tury. Co ciekawe, wybory bylyby powtorzone
tylko na stanowisko burmistrza, a to – w przypadku potencjalnej porazki –
byloby wyjatkowo dotkliwe dla burmistrza Krzysztofa Guzka, ktory po
sukcesie w drugiej turze wyborow zrzekl sie mandatu radnego.

Kolejna rozprawa odbedzie sie 2 lipca. Wtedy to najprawdopodobniej sad wyda
wyrok.

Jak pachnie “Dama z gronostajem”? Zamknieto jej zapach we flamastrze
Krakowscy muzealnicy i naukowcy, we wspolpracy z partnerami ze slowenskiej
Lublany, zbadali i zamkneli we flamastrze zapach slynnego dziela Leonarda
da Vinci – “Damy z gronostajem”. Autorzy przedsiewziecia planuja wziac pod
lupe kolejne dziela znanych artystow. Specjalisci zbadali probki zapachu
pobrane bezposrednio znad obrazu znajdujacego sie w Muzeum Czartoryskich,
oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie. Do okreslenia woni posluzyla
specjalnie zakupiona aparatura. Zapach, poki co, nie bedzie ogolnodostepny
dla publicznosci i zanim zapadnie decyzja, czy i kiedy go udostepnic,
realizatorzy projektu przetestuja jego odbior na grupie osob odwiedzajacych
Muzeum Czartoryskich. Ankieta prowadzona wsrod zwiedzajacych potrwa kilka
dni.

– Nie mozemy tego zapachu rozpylac w przestrzeni z roznych wzgledow, w tym
bezpieczenstwa obiektu; uwzgledniajac zwiazki organiczne, ktorych nie
chcemy wprowadzic w nadmiarze do przestrzeni – powiedziala w poniedzialek
dziennikarzom Elzbieta Zygier, glowny konserwator Muzeum Narodowego w
Krakowie. Aby jednak publicznosc mogla poznac won obrazu, to zamknieto ten
zapach we flamastrze. Po otwarciu pisaka mozna poczuc, jak pachnie “Dama z
gronostajem”. Zdaniem Zygier kazdy inaczej moze odbierac zapach tego
dziela. Dla niej samej jest to zapach “przyjemny, zlozony”. Kiedy go
powachala pierwszy raz, skojarzyl jej sie z zapachem cytrusow pomieszanych
z nuta zapachu jej nieznanego, co – zdaniem konserwator – “wiaze sie z tym,
ze w tym zapachu jest skumulowana informacja o obiekcie”. – “Dama z
gronostajem” pachnie na pewno deska orzechowa, na ktorej jest namalowana,
na pewno farbami, ktore zostaly uzyte, czyli o spoiwie olejnym i o spoiwie
temperowym, ale tez jest pokryta werniksem. Ma tez slady przemalowan, wiec
to wszystko jest skumulowane. Dla mnie dominuje zapach cytrusowy, przyjemny
– powiedziala Zygier. Flamaster powstal w ramach polsko-slowenskiego
projektu Odotheka, ktory ma stworzyc “biblioteke” zapachow obiektow
historycznych i w ten sposob uatrakcyjnic oferte muzealna – szczegolnie dla
publicznosci z dysfunkcja wzroku. “Dama z gronostajem” jest pierwszym
zbadanym dzielem w ramach przedsiewziecia. Konserwatorzy i naukowcy
zamierzaja zbadac jeszcze dziewiec obiektow. Sa wsrod nich m.in. dziela
Stanislawa Wyspianskiego, Olgi Boznanskiej, Aliny Szapocznikow, ale i
tabakiera nalezaca do slowenskiego poety epoki romantyzmu Franca Preserena.

Projekt Odotheka realizuja od konca 2021 roku Muzeum Narodowe w Krakowie,
Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie oraz Uniwersytet w Lublanie i Muzeum
Narodowe Slowenii. Przedsiewziecie, ktore ma sie zakonczyc do 2025 roku,
finansuja Narodowe Centrum Nauki i Slowenska Agencja Badawcza. “Dama z
gronostajem” to najcenniejszy obraz w polskich zbiorach, jedyny autorstwa
Leonarda da Vinci. Powstal okolo 1490 roku, ma 53,4 cm wysokosci i 39,3 cm
szerokosci. Przedstawia Cecylie Gallerani, mloda dame dworu w Mediolanie,
kochanke ksiecia Ludovica Sforzy. Obraz zostal kupiony przez ksiecia Adama
Jerzego Czartoryskiego okolo 1800 roku i trafil do jego matki, ksieznej
Izabeli z Flemingow Czartoryskiej, ktora w 1801 roku otworzyla w Pulawach
pierwsze w Polsce publiczne muzeum.

Tlok, gwar, kolejki i przepychanki. To najbardziej zatloczona atrakcja
Europy. Ostatnimi laty w dyskusjach o turystyce dominuje jedna kwestia –
nadmiar przyjezdnych. Kolejne miasta i podroznicze regiony przescigaja sie
w pomyslach na ograniczenie fali turystow. W niedawnym badaniu sprawdzono,
ktore europejskie atrakcje sa najbardziej zatloczone. Okazalo sie, ze
najwiecej turystow oblega Wersal. W badaniu przeprowadzonym przez platforme
Holidu eksperci wzieli pod lupe recenzje zamieszczone przez podroznikow w
serwisie Tripadvisor. Fakt, ze Wersal znalazl sie sie na pierwszym miejscu
zestawienia najbardziej zatloczonych atrakcji turystycznych nie powinien
nikogo dziwic, zwazywszy na fakt, ze to wlasnie Francja jest najchetniej
odwiedzanym krajem na swiecie. Wersal ma 15 mln gosci rocznie. Oczywiscie
wnetrza i ogrody dawnej rezydencji krola Ludwika XIV i Marii Antoniny
zachwycaja swoim przepychem, ale trudno docenic je w pelni, gdy ich odbior
zaklocaja, no wlasnie, tlumy turystow. Tlok, gwar, oczekiwanie w dlugiej
kolejce, a nastepnie przepychanie sie posrod turystow – to czyni wycieczke
do Wersalu bardziej meczaca niz fascynujaca. Na drugim miejscu uplasowala
sie islandzka Blekitna Laguna. Kapielisko padlo ofiara wlasnej
popularnosci. Jak informuje platforma, te atrakcje jeszcze 30 lat temu
odwiedzalo zaledwie okolo 50 tys. gosci rocznie. Dzis jest ich 1,3 miliona.
Taka popularnosc naturalnych goracych zrodel rodzi tez uzasadnione obawy o
ich przyszlosc w obliczu nadmiernej eksploatacji. Tlumow mozemy takze
oczekiwac, wybierajac sie do budapesztanskich term Szechenyi. Ten
najwiekszy kompleks lazni termalnych w Europie zajal trzecie miejsce w
omawianym zestawieniu. Dzialajacy od 1913 roku obiekt odwiedza okolo 1,5
miliona turystow rocznie. Tuz za podium znalazla sie najslynniejsza
atrakcja turystyczna Rumunii, Zamek Bran, zwany takze Zamkiem Drakuli. W
ubieglym roku ten malowniczo polozony obiekt odwiedzilo ponad milion
turystow. Jesli ciekawi nas jego wnetrze, zwiedzanie zamku najlepiej
zaplanowac poza szczytem wakacyjnego sezonu. Jedynie wtedy mozna liczyc na
nieco mniejsze kolejki i tlum. W pierwszej piatce zestawienia znalazl sie
takze Park Narodowy Jezior Plitwickich w Chorwacji, ktory rocznie odwiedza
ponad milion turystow. “Ludzi przyciaga jego naturalne piekno, z
kaskadowymi wodospadami i bujnymi lasami, a takze dobrze utrzymanymi
szlakami spacerowymi. Obiekt wpisany na Liste Swiatowego Dziedzictwa UNESCO
w 2017 roku mogl z tej listy zostac usuniety, ze wzgledu na przytlaczajaca
liczbe odwiedzajacych i jej wplyw na delikatne ekosystemy parku” – czytamy
w podsumowaniu rankingu.

Pierwsza dziesiatka

Kolejnych piec najbardziej zatloczonych europejskich atrakcji turystycznych
to praski Most Karola, Fontanna di Trevi, opactwo Mont Saint-Michel, hala
gastronomiczna Time Out Market w Lizbonie i wenecki Plac Sw. Marka.

Wycial z wynajmowanego mieszkania miedziane rury i je sprzedal. “Tlumaczyl
sie klopotami finansowymi” Gdanscy policjanci zatrzymali 28-latka, ktory w
wynajmowanym mieszkaniu wycial osiem metrow rur miedzianych od instalacji
gazowej, a potem je sprzedal. Mezczyzna byl poszukiwany za przywlaszczenie
mienia oraz zlamanie sadowego zakazu kierowania pojazdami. Do zdarzenia
doszlo 16 czerwca w dzielnicy Gorki Zachodnie w Gdansku. Policjanci
odebrali zgloszenie, ze w jednym z mieszkan zostaly wyciete rury gazowe.

Na miejscu zdarzenia policjanci zastali zglaszajacego, pokrzywdzona,
swiadkow oraz 28-letniego mezczyzne, ktory mial byc sprawca kradziezy.

– Funkcjonariusze w rozmowie z wlascicielka mieszkania ustalili, ze kiedy
przyjechala do wynajmowanego 28-latkowi lokalu, by wypowiedziec mu najem w
zwiazku z nieregularnymi platnosciami, stwierdzila, ze w mieszkaniu zostaly
wyciete rury gazowe. 28-latek w rozmowie z policjantami przyznal sie do
kradziezy rur i ich sprzedazy, a swoje zachowanie tlumaczyl klopotami
finansowymi – przekazala podinspektor Magdalena Ciska, oficer prasowa z
Komendy Miejskiej Policji w Gdansku. Jak sie okazalo, 28-latek byl
poszukiwany trzema zarzadzeniami wydanymi przez sady w Gdyni i Gdansku i ma
do odbycia dwuletnia kare wiezienia za przestepstwa przywlaszczenia
powierzonej rzeczy oraz za zalamanie sadowego zakazu kierowania pojazdami.

– W trakcie pracy nad sprawa policjanci ustalili, ze 28-latek miedzy 6 a 16
czerwca dokonal zaklocenia dzialania sieci gazowej, poprzez wyciecie osmiu
metrow rur miedzianych od instalacji gazowej powodujac straty na kwote 3
tysiecy zlotych – dodala podinsp. Ciska. Mezczyzna uslyszal juz zarzut za
popelnione przestepstwo, a nastepnie zostal przewieziony do zakladu
karnego, gdzie spedzi najblizsze dwa lata.

Za zaklocenie dzialania sieci gazowej grozi mu do osmiu lat wiezienia.

Jaroslaw Szymczyk nie bedzie juz pracowac w klubie sportowym. Bylego
komendanta glownego policji wprowadzil do rady nadzorczej Piasta Gliwice
mniejszosciowy udzialowiec, bo Jaroslaw Szymczyk mieszkal blisko i dbal o
bezpieczenstwo w klubie. Wiekszosciowy udzialowiec, czyli miasto, poprosilo
o zmiane tej decyzji. We wtorek ogloszono, ze generala w klubie sportowym
nie bedzie. Gliwicki Klub Sportowy Piast nalezy do miasta (66 procent) i
przedsiebiorcy Zbigniewa Kaluzy. Mniejszosciowy akcjonariusz we wtorek
zaprosil na stadion dziennikarzy. Konferencja miala dotyczyc obecnosci
Jaroslawa Szymczyka, bylego komendanta glownego policji, w zarzadzie klubu,
co wzbudzalo kontrowersje.

Szymczyk zrezygnuje

Kaluza oznajmil na wstepie, ze wlasnie wrocil z urzedu miasta i jest po
dlugiej rozmowie z prezydentka. Katarzyna Kuczynska-Budka od poczatku nie
kryla, ze obecnosc Szymczyka w radzie nadzorczej zle wplywa na wizerunek
klubu. Prosila Kaluze, ktory wprowadzil generala do rady, by zmienil
decyzje.

– Zmienilem zdanie – oswiadczyl Kaluza na konferencji. – Pan general w dniu
jutrzejszym (w srode – przyp. red.) zrezygnuje z bycia czlonkiem rady
nadzorczej – dodal. Wyjasnial, dlaczego Szymczyk w ogole znalazl sie w
klubie. – Mieszkal tutaj od 2012 roku, ze mna aktywnie rozwiazywal
najwazniejsze problemy w tym klubie, stawialismy na bezpieczenstwo – mowil.

Zadluzenie klubu i nowa rada nadzorcza

Szymczyk znalazl sie w radzie nadzorczej Piasta 10 czerwca. W tym dniu
odwolano caly jej sklad z powodu zadluzenia klubu, siegajacego ponad 13
milionow zlotych.

“Mniejszosciowy udzialowiec – Zbigniew Kaluza – skorzystal ze swych
uprawnien, jakie gwarantuje mu kodeks spolek handlowych, i wskazal do rady
nadzorczej Jaroslawa Szymczyka. Dlatego dzisiaj, w trosce o wizerunek
klubu, zwrocilam sie do Zbigniewa Kaluzy by zmienil przedstawiciela w
radzie nadzorczej” – pisala prezydentka w mediach spolecznosciowych.
Ostateczna decyzja nalezala jednak do Kaluzy, miasto nie moze wymusic na
nim zmiany. Sprzeciw wobec nowego skladu rady wyrazili tez kibice Piasta. W
miescie zawisly miedzy innymi bannery o tresci “Szymczyk czarno to widzimy”.

W klubie juz pracuje corka generala

Jaroslaw Szymczyk pelnil najwyzsze stanowisko w polskiej policji podczas
rzadow Prawa i Sprawiedliwosci. Ma na swoim koncie odpalenie granatnika w
budynku Komendy Glownej Policji. W tym zdarzeniu ucierpial on oraz jeszcze
jedna osoba. W tej sprawie toczy sie postepowanie prokuratury.

Jak podawala “Gazeta Wyborcza”, na stanowisku czlonka rady nadzorczej
Piasta Gliwice Szymczyk mial otrzymywac wynagrodzenie w wysokosci 3,3 tys.
zl brutto. W klubie na kierowniczym stanowisku pracuje jego corka.

SPORT

Ogromna burza. Po tych slowach o meczu Polska – Holandia zazadali
zwolnienia z TV. Choc reprezentacjom Polski oraz Holandii blizej juz do
starc z Austria i Francja, to niedzielny mecz miedzy tymi druzynami nadal
budzi emocje. Pomeczowe dyskusje dotyczyly przede wszystkim wystepu Xaviego
Simonsa. Wielu holenderskich fanow oraz ekspertow uznala jego gre z Polska
za bardzo slaba, ale nie Leonne Stentler. Byla pilkarka pochwalila pilkarza
PSG. To nie spodobalo sie kibicom tak bardzo, ze domagaja sie… zwolnienia
jej z telewizji “NOS”. Reprezentacja Holandii nie dala sie zaskoczyc
Polakom i, mimo iz przegrywali 0:1 po golu Adama Buksy, to niestety dali
rade odwrocic losy meczu. W ich ojczyznie wywolalo to spora ulge, chociaz
do zachwytow bylo daleko. Oczywiscie o ile nie jest sie selekcjonerem
Ronaldem Koemanem, ktory dosc otwarcie twierdzil, ze jego zespol zasluzyl
na o wiele wyzsze zwyciestwo. Nikt wsrod Holendrow za specjalnie nie
krytykowal Koemana za takie stwierdzenie. Jednak tyle szczescia nie miala
juz ekspertka tamtejszej telewizji Leonne Stentler. To byla pilkarka, ktora
wystepowala na pozycji obroncy w klubach takich jak Ajax Amsterdam oraz ADO
Den Haag. Na koncie ma takze 16 wystepow w zenskiej kadrze “Oranje”. Bardzo
podpadla holenderskim fanom opinia o grze Xaviego Simonsa przeciwko
Polakom. Skrzydlowy naszych niedawnych rywali nie byl raczej szczegolnie
wyrozniajaca sie postacia. W ocenach pomeczowych wiekszosci mediow lepiej
wypadal jego kolega z drugiego skrzydla, czyli strzelec gola na 1:1 Cody
Gakpo. ZawodnikPSG (wypozyczony na ostatni sezon do RB Lipsk) staral sie
grac odwaznie, ale zbyt wiele z tego nie wynikalo. Nicola Zalewski dosc
dobrze sobie z nim radzil. Simons zostal zmieniony juz w 62. minucie. Po
spotkaniu na Simonsa spadla fala krytyki za slaby wystep, ale nie ze strony
wspomnianej Stentler. Ta w studiu telewizji NOS wymienila go jako jedna z
najbardziej wyrozniajacych sie postaci. Fani “Oranje” nie pozostawili na
niej suchej nitki na portalu X. z nich zaczelo sie wrecz domagac
zwolnienia bylej pilkarki. “To powinno wystarczyc, by nigdy wiecej nie
zapraszac jej do wyglaszania bzdur w telewizji”. “Stentler podobala sie gra
Xaviego. Jak ktokolwiek moze tak mowic? Zwolnienie wydaje sie jedyna
odpowiednia kara”. “Ile razy bedziecie nas jeszcze dreczyc Leonne Stentler?
Xavi dobrze gral? Nie do wiary!”.

Nastepny mecz reprezentacja Holandii rozegra w piatek 21 czerwca o 21:00 w
Lipsku. Ich rywalem bedzie Francja, najprawdopodobniej pozbawiona Kyliana
Mbappe, ktory polamal nos w starciu z Austria.

To byl najlepszy mecz turnieju! Magia na boisku i trybunach. Ciary! Co to
byl za mecz! Co za gole! Co za halas! Co za energia! Co za wieczor!
Przechodzily ciarki i pekaly bebenki. Przed ostatnim rzutem wolnym siedzacy
obok dziennikarz z Gruzji odsunal krzeslo i ukleknal. Zdolal wymodlic
jedynie strzal w slupek i zablokowana w ostatniej chwili dobitke. Gruzja po
chwili zdazyla jeszcze stracic trzeciego gola, ale na pewno nie miano
wspanialej sensacji. Doliczony czas gry – bramkarz Giorgi Mamardashvili
dobiega do polowy boiska, macha rekami, wydziera sie, ale selekcjoner Willy
Sagnol patrzy w druga strone i nie slyszy. Tego wieczoru na stadionie w
Dortmundzie nie bylo slychac nawet wlasnych mysli, a co dopiero krzyk
wlasnego bramkarza stojacego kilkadziesiat metrow dalej. Tureccy kibice
zbudowali czerwona sciane tam, gdzie zwykle stoi zolta sciana Borussii
Dortmund. Zagluszali wszystko – z gruzinskim hymnem wlacznie. W koncu
ktorys z asystentow machnal Mamardashviliemu reka, niczym Tajner
wypuszczajacy z belki Malysza, by ruszal w poszukiwaniu sensacyjnego gola.
Skutki byly oplakane. Od poczatku taki to byl mecz: nie chodzilo o
trzymanie gardy, tylko o jak najmocniejsze przylozenie rywalowi. Gdy
gruzinski bramkarz biegl w pole karne Turcji, siedzacy obok mnie
dziennikarz odsunal krzeselko i ukleknal. Po chwili, gdy pilka trafiala w
slupek, poderwal sie z kolan. I upadl na nie znow, gdy dobitke niechybnie
zmierzajaca do bramki, w ostatniej chwili zablokowal jeden z Turkow. W tym
momencie jego siedzacy dalej kolega tak przylozyl komputerowa myszka w
blat, ze raczej mu juz nie posluzy. To byly emocje w najczystszej postaci.
Gruzja grala najwazniejszy mecz w swojej historii i rzutem na tasme
przeprowadzala kluczowe akcje. Walczyla o remis 2:2. Niestety, juz kilka
sekund pozniej obaj byli kompletnie zdruzgotani. Ich druzyna napierala, ale
nagle pilka spadla pod nogi Kerema Akturkoglu, ktory przed soba mial pusta
bramke, a za plecami – cytujac klasyka – sciane pragnien calej Turcji.
Przebiegl niemal cala polowe boiska i na koniec bez problemu trafil do
siatki, podwyzszajac wynik na 3:1. Ale biada temu, kto spojrzy tylko na
rezultat i pomysli, ze debiutujaca na Euro Gruzja przegrala zgodnie z
przypuszczeniami. Przegrala po znakomitym wystepie. Po swietnym meczu, z
fenomenalnymi golami, najwyzszym dotychczas wspolczynnikiem bramek
oczekiwanych (3,07 Turcji i 2,17 Gruzji), z trudna do wytlumaczenia
synergia miedzy boiskiem a trybunami. W tym meczu calosc niesamowicie sie
dopinala: i padajacy deszcz, i nieslabnacy doping Turkow, i niepekajaca
Gruzja, ktora trafila na to Euro przedziwna droga – poprzez wystepy w Lidze
Narodow, gdzie wcale nie grala w jednej z lepszych dywizji. Zostala
wciagnieta przez regulaminy UEFA do barazowych meczow i po rzutach karnych
w finale pokonala Grecje. Zajmuje najodleglejsze ze wszystkich uczestnikow
miejsce w rankingu FIFA – 75. Skazywana na pozarcie, majaca na glowie nie
tylko gre w pilke, ale tez walke o uwage Europy, by nie przegapila, jak
Rosja w rekawiczkach wciagnie ja pod swoje wplywy, dzielnie walczyla do
konca. Z sercem, ale i z glowa. Byla niezlomna, podejmowala coraz wieksze
ryzyko, w koncu zaplacila za to strata drugiego i trzeciego gola. Bylo w
tym meczu cos magicznego. Zostal rozegrany w srodku burzy, przy splywajacym
z dachu stadionu wodospadzie, z racami odpalanymi w chwilach uniesienia
przez tureckich kibicow, z ich fanatyzmem, ktorym wypelnili nie tylko
trybuny, ale cale miasto. Mieli byc ukrytym gospodarzem tych mistrzostw z
racji ponad 4 mln Turkow i Niemcow tureckiego pochodzenia mieszkajacymi na
co dzien na terenie Niemiec. Tego wieczoru wyszli z ukrycia. Przekrzyczeli
wszystkich. Oni – juz podczas rozgrzewki – nakrecili swoich pilkarzy,
ktorzy od poczatku ruszyli na Gruzje z atomowa sila i w pierwszym
kwadransie nawet przez chwile nie dali im odetchnac. A pozniej to pilkarze
– pieknymi golami z dystansu Merta Muldura i Ardy Gulera – jeszcze bardziej
rozpalili kibicow. W tym meczu zamyka sie cale piekno mistrzostw.
Wybralismy sie do Dortmundu, by opowiedziec o debiutujacej na wielkiej
scenie Gruzji i sprawie, o ktora walczy. Chcielismy tez doswiadczyc
atmosfery zgotowanej przez mistrzow fanatycznego dopingu znad Bosforu. A
dostalismy mecz kompletny – z tym wszystkim, czego szukalismy i
niespodziewanymi dodatkami: niezwykle dzielnym debiutantem, imponujacym
wystepem mlodego Ardy Gulera, dwoma zespolami dobrze grajacymi w pilke i
myslacymi przede wszystkim o atakowaniu, z 17 strzalami juz do przerwy i 20
po przerwie.

Bojka w Polsce po meczu Euro 2024. “Musialem dzwonic na policje” Nie w
Dortmundzie, nie w Stambule, nie w Tbilisi, a w Gorzowie starli sie kibice
Turcji i Gruzji po meczu obu tych reprezentacji na Euro 2024. Po
fantastycznym spotkaniu Turcy wygrali 3:1. Ogromne emocje po tym meczu
postanowili rozladowac sympatycy obu druzyn, ktorzy byli w strefie kibica
utworzonej nad Warta. We wtorkowe popoludnie Turcja z Gruzja rozegraly
pewnie najlepszy dotychczas mecz Euro 2024. Po pasjonujacym, okraszonym
pieknymi bramkami meczu Turcja wygrala 3:1 i udanie rozpoczela zmagania w
niemieckim turnieju. Atmosfera na stadionie w Dortmundzie byla bardzo
goraca z racji ogromnej liczby kibicowobu reprezentacji. Z tego tez powodu
wydawac by sie moglo, ze w najgorszym przypadku dojdzie do ewentualnego
spiecia Turkow z Gruzinami na trybunach. Nikt jednak nie moglby sie
spodziewac, ze do zamieszania po meczu Turcja – Gruzja dojdzie, ale… nad
Warta w Gorzowie.

Na Bulwarze Wschodnim w Gorzowie powstala strefa kibica, gdzie mozna
ogladac mecze Euro2024. Tak tez bylo przy okazji spotkania Turkow z
Gruzinami. Okazuje sie, ze okolo godz. 20, czyli tuz po zakonczeniu meczu,
doszlo do bijatyki – jak podaje portal gorzowianin.com – miedzy sympatykami
obu druzyn. Przed chwila musialem zadzwonic na policje w sprawie bojki
kilku pijanych kibicow Gruzji i Turcji na bulwarze w strefie Euro po
koncowym gwizdku. Wygrali Turcy, choc lepsza byla Gruzja – powiedzial pan
Jacek, ktory ogladal mecz w strefie kibica, cytowany przez gorzowianin.com.

W opublikowanym przez serwis nagraniu z miejsca zdarzenia widac, jak kibice
szamoca sie, ciagaja, bija i niewiele brakowalo, zeby ktorys z nich wpadl
do Warty, czy zrobil sobie na krzywde na betonie. Kiedy policjanci dotarli
na bulwar, nikogo z bioracych udzial w bojce nie zastali. Nikt sie do
funkcjonariuszy nie zglosil jako osoba pokrzywdzona. Bedziemy wyjasniac te
sytuacje – mowi dla portalu gorzowianin.com Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik
prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie.

Aktualnie nie wiadomo, czy sa poszkodowane osoby oraz, czy doszlo do
aresztowan po bojce nad Warta.

DETEKTYW

Okrutna 16-latka Arkadiusz PANASIUK

Dzis nikt w tej spokojnej, usmiech- nietej i ladnie umalowanej kobie- cie
nie dostrzeglby zbrodniarki. Resocjalizacja w jej przypadku odniosla sukces
i Laura S., wycho- wana w dysfunkcjonalnej rodzinie, nienauczona empatii i
szacunku dla zycia, po wyjsciu w 2020 roku po 8 latach odsiadki na wolnosc,
zrobila wszystko, co tylko mozliwe, zeby demony jej mlodosci “chmurnej i
durnej” nie mialy wiecej nad nia wladzy. Wspomnienia jed- nak wracaja od
czasu do cza- su, przyjmuja postac sennych koszmarow i Laura S. juz wie, ze
nie opuszcza jej do kon- ca zycia. Gdyby mogla cofnac czas, nigdy nie
poszlaby z Julia Z. do baru przy ulicy Swobodnej w Bialymstoku. Stalo sie
jednak inaczej…

Klotnia o dwadziescia F zlotych

eralnego dnia, 28 kwiet- nia 2012 roku, Piotr P. odebral wyplate w myjni

samochodowej, w ktorej praco- wal od kilku lat. Wraz z kum- plem Arturem W.
poszli do baru przy ulicy Swobodnej. Po chwili pili juz w wiekszym gronie,
gdyz dolaczyli do nich starzy znajo- mi: Damian Z., Rafal G. oraz Laura S.
i Julia Z.

To byl cotygodniowy rytu- al w wykonaniu Piotra P. i jego najblizszego
przyjaciela, jesz- cze z czasow wspolnej nauki w szkole zawodowej. Z tym ze
raz na miesiac, z racji wyplaty w myjni, pieniedzy bylo pod dostatkiem,
stad i chetnych do wypicia w towarzystwie Piotra P. pojawialo sie o wiele
wiecej.

Laury S., w tamtym czasie, nie bylo trzeba dwa razy nama- wiac na taka
forme spedzania wolnego czasu. Z Piotrem P. zna- li sie z osiedla, na
ktorym obo- je mieszkali. Wystarczyl jeden telefon od niego, zeby 16-latka
szybko sie ogarnela z makijazem i skontaktowala sie z Julia Z.

Laura nigdy nie byla grzecz- na dziewczynka, lubila towa- rzystwo mezczyzn,
w tym szczegolnie takich, ktorzy nie wylewaja za kolnierz. Zreszta mogla
smialo z nimi konkuro- wac w tym temacie, gdyz miala wrodzona wysoka
tolerancje na ilosc wypitego alkoholu. I kiedy nawet rosle byczki padaly
pod stol z powodu nadmiaru promi- li, Laura S. do konca trzymala fason i do
domu wracala na wla- snych nogach.

Doswiadczenie w piciu wynio- sla z domu. Ani matka, ani ojciec nie wylewali
nigdy za kolnierz. Z tym, ze kiedy ojciec, hydrau- lik z zawodu, ruszal z
kolegami w wielotygodniowy “rejs” po bialostockich knajpach i meli- nach,
bezrobotna matka wolala upijac sie na smutno w domu. Laura oczywiscie
towarzyszyla jej w tym pijackim rytuale i gdzies tak w okolicach 12. roku
zycia siegnela, przy jej cichej aproba- cie, po pierwsze piwo.

28 kwietnia 2012 roku nic nie zapowiadalo nadciagajacej tragedii. Zabawa
rozkrecala sie wiec na dobre, tym bardziej, ze do alkoholu doszly narkotyki.

– Idziemy do mnie na chate! – zarzadzil nagle Artur W. i cala grupa ruszyla
w strone jednego z blokowisk.

Po drodze nabuzowane towa- rzystwo wywrocilo kilka koszy na smieci,
przewrocilo lawke oraz obrzucilo wyzwiskami star- sze malzenstwo. Co bylo
dalej, latwo sobie wyobrazic. Na wpol zamroczone towarzystwo kon- tynuowalo
zabawe, lal sie alko- hol, krazyly skrety z marihuana. W pewnym momencie
doszlo jednak do klotni dziewczat z Piotrem P. Poszlo o pieniadze.

Mezczyzna zarzekal sie, ze nic mu w kieszeniach nie zostalo, bo kasa
rozeszla sie w barze. Mowil w zasadzie prawde, poza tym, ze ukryl fakt, ze
na comiesieczny ochlej w wiekszym gronie prze- znaczal nie wiecej niz 1/3
zarob- kow, reszte przezornie zostawil w domu, o czym nie wiedzial nawet
jego najblizszy przyjaciel – Artur W. Piotr P. jako jedyny z kregu swoich
znajomych, mial stala prace i nie zamierzal byc “skonczonym frajerem”.

Dziewczyny byly przeko- nane, ze Piotr ma jeszcze przy sobie gotowke i nie
zamierzaly odpuscic.

– Wyskakuj koles z pieniedzy, wyskakuj! – krzyczala na nie- go Laura S.,
nie przestajac ani na chwile ciagnac go za wlosy i wymierzajac celnie
uderzenia otwarta dlonia w jego prawy policzek.

– Odpieprz sie ode mnie, ty dziwko! – rzucal jej w odpowie- dzi Piotr P.,
ale w zaden sposob nie udawalo mu sie poskromic rosnacej w nastolatce
zlosci.

Taka slowno-fizyczna prze- pychanka trwala kilka minut, po czym wszyscy
zgodnie znow usiedli za stolem. W pewnym momencie 23-letni Piotr P. byl
jednak juz tak pijany, ze postanowil na chwile odpo- czac i polozyl sie w
sasiednim pokoju.

– Tak latwo to nie bedzie! –

zagrozila nagle Laura S. z krwio- zerczym blyskiem w oczach i ruszyla za
nim, niczym dra- pieznik w ludzkiej skorze.

Zalozyla przedtem buty, wskoczyla na lozko i zaczela skakac mu po twarzy,
klatce piersiowej oraz kopac w glowe. Piotr P. bezskutecznie zaslanial sie
rekoma, ale 16-latka wpadla w prawdziwa furie i wymierzala coraz mocniejsze
ciosy.

Przyjaciolka Julia Z., ktora ruszyla za nia jak cien, caly czas zanoszac
sie od smiechu, postanowila troche wesprzec kolezanke. W tym celu – jak
ustalili sledczy – wlozyla na noge but i tracala nim coraz bardziej
krwawiaca glowe Piotra P. Jednoczesnie Laura S. zabrala pobitemu do
nieprzy- tomnosci koledze 20 zl. Ta, zreszta niewielka, kwota dala pozniej
podstawe do postawie- nia jej rowniez zarzutu o doko- nanie rozboju.

Wyposazone w dwudzie- stozlotowy banknot, obie juz dobrze podpite
nastolatki, opuscily na chwile mieszkanie Artura W. w celu zakupu kilku piw
w osiedlowym sklepiku. Na impreze wrocily rozbawio- ne do lez. Jakis
starszy mezczy- zna zwrocil im uwage, ze zle sie zachowuja, a te w odpowie-
dzi obrzucily go stekiem prze- klenstw i zagrozily pobiciem.

– Spieprzal jak maly zajaczek!

– relacjonowala kompanom przebieg zdarzenia Laura S., smiejac sie przy tym
na caly glos.

Po opowiesci z wyprawy do sklepu wlaczyli glosno muzyke i cale towarzystwo
ruszylo w pijacki tan.

Po jakims czasie Laura S. przypomniala sobie o ist- nieniu Piotra P.

– Julka, do roboty! – powie- dziala tonem nie znoszacym sprzeciwu. – Na
powietrze z nim.

Nastolatki rozebraly do naga nieprzytomnego, mlodego mez- czyzne i wyniosly
na balkon. Impreza oczywiscie toczyla sie dalej w najlepsze. Krazyly
kolejne butelki piwa i zaczely sie, jak to zwykle bywa w sytu- acjach,
kiedy towarzystwo jest mieszane i mocno pijane, naj- pierw “konskie zaloty”
i umizgi, potem pospieszny seks. Klotni o partnerow erotycznych przy tym
nie bylo, bo gospodarz domu Artur W. poszedl spac, a w role kochankow Laury
S. i Julii Z. wcielili sie Damian Z. i Rafal G.

Nastepny dzien tez wygladal podobnie, z tym ze na chwile przypomniano sobie
o istnieniu lezacego na balkonie Piotra P. Nie po to jednak, zeby mu udzie-
lic jakiejkolwiek pomocy, ale zeby sie dalej nad nim pastwic bez umiaru i
ze smiechem na ustach. W roli kata znowu aktywnie wystapila Laura S.,
wylewajacnaniegocieplazupe, smarujac mu ucho pasztetem, a na dokladke
wlewajac mu do nosa plyn do mycia naczyn. Pod wieczorjedenzmezczyzn,wie-
dziony wspolczuciem, przykryl go kocem.

Minela kolejna pijacka noc. Piotr P. prawie nie dawal juz znakow zycia. Byl
jak jedna, wielka krwawa rana. Damian Z. po namowach Rafala G., kiedy ten z
ciekawosci zajrzal na bal- kon, postanowil wezwac karetke pogotowia. Widok
zmasakro- wanego i konajacego na balko- nie kolegi, przerazil go nie na
zarty. Takie obrazki widzial do tej pory wylacznie na filmach kryminalnych
i w horrorach. Momentalnie tez wytrzez- wial. Policja z ratownikami

medycznymi pojawila sie na miejscu zaledwie po kilku minutach.

Piotr P., w stanie agonalnym, zostal prze- wieziony do najbliz-

szego bialostockiego

szpitala. Lekarze robili wszystko, co tylko mozliwe, aby uratowac mu zycie.
Mimo trepa- nacji czaszki oraz intensywnych zabiegow reanimacyjnych, zmarl
1 maja, nie odzyskawszy przy- tomnosci. Policja zatrzymala wszystkich
uczestnikow libacji. Decyzja sadu, cala piatka impre- zowiczow trafila na 2
miesiace do aresztu.

Podczas przesluchan wszy- scy biesiadnicy poczatkowo zaslaniali sie
niepamiecia, ktora mial spowodowac wypity w nad- miarze alkohol. Z uplywem
cza- su pamiec jednak wracala… Zaczynali sobie zdawac sprawe z tego, co
zaszlo i jaki wymiar kary moze grozic kazdemu z nich za smierc niewinnego
czlowieka.

Laura S. prawie od razu przyznala sie winy, ale jej cie- zar
bagatelizowala, opowiadajac sledczym, ze nie miala zamiaru nikogo zabic, ze
smierc Piotra P., to byl wlasciwie nieszczesliwy wypadek.

– Jestem mloda alkoholicz- ka, osoba bardzo chora. Za to, co sie wydarzylo
odpowiada, niestety, moja choroba – jak mantre powtarzala na kolejnych
przesluchaniach.

Niewiele to dalo. Sledczy postawili jej zarzut zabojstwa ze szczegolnym
okrucienstwem. Mowi o tym wyraznie artykul 148 kodeksu karnego w para-
grafie 2. I w przeciwienstwie do pozostalych uczestnikow tra- gicznej
libacji, na wyrok oczeki- wala w areszcie sledczym (pobyt w areszcie
zaliczono potem w poczet zasadzonej Laurze karywiezienia – przyp.red.).

Ostra niewydolnosc krazeniowo-oddechowa

ak stwierdzil biegly patolog, “Piotr P. doznal uszkodzen ciala, w tym
miedzy innymi zewnetrznych w postaci rany tluczonej glowy okolicy
ciemieniowo-skroniowej i oko- licy potylicznej prawej, licz- nych otarc
naskorka na calym ciele oraz wewnetrznych takich jak krwiaki podtwardowkowe
lewostronnego i mniejszego pra- wostronnego, obrzeku mozgu oraz stluczenia
klatki piersio- wej na obu powierzchniach, obustronnego zlamania zeber,
przy czym obrazenia wewnatrz- czaszkowe w postaci rozleglych krwiakow
podtwardowkowych i obrzeku mozgu. Obrazenia te spowodowaly ostra niewydol-
nosc krazeniowo-oddechowa, a w konsekwencji zgon”.

Laura S. przed sadem powie- dziala, ze, co prawda kilka razy uderzyla
Piotra P., ale przeciez nie chciala go zabic. Wyjasnila, ze oprocz
uderzenia otwarta dlonia w twarz, kilka razy kop- nela Piotra P. w tulow,
dodala przy tym, ze byla pod silnym dzialaniem alkoholu.

Julia Z. z kolei na pytania sadu o przebieg tragicznego zdarzenia,
stwierdzila:

– Laura S. zadawala Piotrowi P. ciosy piescia, kopala go, bila go w okolice
glowy i klatki piersiowej.

Dodala jednoczesnie, ze nie pamieta dokladnie szczegolow z uwagi na to, ze
wszyscy uczest- nicy zdarzenia byli pod wply- wem alkoholu.

W podobnych slowach, co Julia Z., zeznawali pozostali uczestnicy imprezy u
Artura W.,

lacznie z samym wlascicielem mieszkania, w ktorym doszlo do tragedii.

19 lipca 2013 roku Sad Okregowy w Bialymstoku ska- zal Laure S. na 15 lat
wiezienia. W uzasadnieniu wyroku podkre- slono, ze popelnila czyn o naj-
wiekszym stopniu szkodliwosci spolecznej, gdyz pozbawila zycia czlowieka.
Laura S. wyrok przy- jela z kamienna twarza.

– Zabila w sposob okrutny – dowodzil sad. – Umyslnie, bez powodu, w zwiazku
z rozbo- jem. Na niekorzysc oskarzonej przemawia jej zdemoralizowa- nie,
nieskutecznosc stosowanych wobec niej wczesniej srodkow wychowawczych oraz
zachowa- nie po popelnieniu przestepstwa – naruszenie nietykalnosci ciele-
snej pokrzywdzonego i uczynie- nie z tego zabawy.

Okolicznosciami lagodzacy- mi w przypadku Laury S. byl dla sadu jej mlody
wiek i brak zycio- wego doswiadczenia, choc z dru- giej strony potraktowano
ja jako

mroczny bialyStoK

osobe dorosla. Tej m.in. niekon- sekwencji sadu pierwszej instan- cji nie
mogl przeoczyc obronca nastolatki. Sprawa wkrotce wiec trafila do sadu
apelacyjnego.

– Jako osoba nieletnia nie powinna odpowiadac za taki czyn. Wnosze rowniez
o zmiane wyroku i uznanie, ze spowodo- wala ona, co najwyzej ciezki
uszczerbek na zdrowiu kolegi – mowil przed sadem adwokat Laury S. – Laura
S. nie zabila, a jedynie spowodowala u Piotra P. ciezki uszczerbek na
zdrowiu ze skutkiem smiertelnym.

– Presja mediow spowodowa- la, ze ta sprawa nabrala takiego kierunku –
uzasadnial zmiane wyroku kilka miesiecy potem sad apelacyjny w Bialymstoku.
– Osiem lat to kara odmienna od tej orzeczonej w pierwszej instancji.
Trzeba jednak pamie- tac, ze oskarzonej przypisalismy czyn o znacznie
lagodniejszym brzmieniu zagrozony kara 12 lat wiezienia. Sad okregowy uznal
ja za osobe wysoce zdemorali- zowana, chociaz nie byla wcze- sniej
sprawczynia zadnego czy- nu karalnego. Miala oczywiscie dozor kuratora, ale
tylko za nie- zrealizowanie obowiazku szkol- nego. Wychowala sie w szcze-
golnych warunkach i w rodzinie niewydolnej wychowawczo.

Laura S. przeprosila rodzi- ne Piotra P., ktora na wszystkie rozprawy
sadowe przychodzila z portretem swojego syna i brata. Ze zdjecia spogladal
mlody, przy- stojny i sympatyczny mezczyzna.

– Jaka to jest sprawiedliwosc? Chlopak nie zyje, a dziewczyna ktora zabila
jest prawie niewinna. Pojdzie tylko na 8 lat do wiezie- nia. Co to za
sprawiedliwosc jest? – powiedziala do dziennikarzy po uslyszeniu wyroku
siostra denata.

Mezczyzni, uczestnicy tra- gicznej w skutkach imprezy dostali niewielkie,
kilkuletnie wyroki w zawieszeniu.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl