DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXII nr 166) (6659)
20 czerwca 2023r.
Pogoda
wtorek, 20 czerwca 25 st C
Czesciowe zachmurzenie
Opady:10%
Wilgotnosc:67%
Wiatr:18 km/h
Kursy walut
Euro 4.45
Dolar 4.08
Funt 5.21
Frank 4.54
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Zycze milego wtorku i serdecznie pozdrawiam z balkonu, sloneczko pieknie
swieci a zanosilo sie na deszcz. Nie mam nic przeciwko ale w nocy niech
sobie pada 😉
Ania Iwaniuk
Dowcip
Dopadl w ciemniej uliczce zboczeniec nastolatke i szydzi z niej:
– Lepiej od razu sie rozbierz, bo i tak mi nie uciekniesz, nie pobiegniesz
daleko, nie z taka wielka dupa…
– [placzac] Gadasz zupelnie jak moj wuefista!
– [zdejmujac kominiarke] Werka?!
Tunel w Swinoujsciu: Nowa era dla Miedzyzdrojow
Wielkimi krokami zbliza sie otwarcie dlugo wyczekiwanego tunelu pod Swina w
Swinoujsciu, ktory przyniesie znaczace korzysci dla mieszkancow i turystow
z Miedzyzdrojow. Prawdopodobnie, dnia 23 czerwca 2023 roku rozpocznie sie
nowa era polaczen, otwierajac drzwi do latwiejszego i bardziej efektywnego
podrozowania miedzy tymi dwoma nadmorskimi miejscowosciami.
Tunel pod Swina jest nie tylko imponujacym inzynierskim osiagnieciem, ale
takze rozwiazaniem, ktore przyniesie szereg pozytywnych skutkow dla
Miedzyzdrojow. Oto kilka kluczowych korzysci wynikajacych z otwarcia tego
tunelu:
1. Skrocenie czasu podrozy:
Otwarcie tunelu skroci czas podrozy miedzy Miedzyzdrojami a Swinoujsciem,
eliminujac koniecznosc korzystania z promow lub objazdow. Mieszkancy i
turysci beda mogli szybko i wygodnie przemieszczac sie miedzy tymi dwoma
miejscowosciami, oszczedzajac cenny czas i eliminujac utrapienie zwiazane z
oczekiwaniem na przeprawe promowa.
2. Wzrost atrakcyjnosci turystycznej:
Otwarcie tunelu pod Swina przyczyni sie do zwiekszenia atrakcyjnosci
turystycznej Miedzyzdrojow. Bedzie to udogodnienie dla turystow, ktorzy
chca eksplorowac rozne miejsca nadmorskie i cieszyc sie ich urokami.
Latwiejszy dostep do Swinoujscia umozliwi odkrywanie nowych atrakcji,
takich jak plaze, promenady, zabytki i kulturalne wydarzenia, ktore
przyciagaja turystow z calego kraju.
3. Rozwoj gospodarczy:
Otwarcie tunelu pod Swina wplynie rowniez na rozwoj gospodarczy
Miedzyzdrojow. Ulatwiony dostep do sasiedniego miasta przyczyni sie do
wiekszej wymiany handlowej, rozwoju biznesu i powstania nowych miejsc
pracy. Przedsiebiorcy beda mieli wieksze mozliwosci ekonomiczne, co
przyczyni sie do wzrostu lokalnej gospodarki.
4. Zwiekszenie mobilnosci:
Otwarcie tunelu pod Swina umozliwi mieszkancom Miedzyzdrojow latwiejszy
dostep do roznych uslug i udogodnien dostepnych w Swinoujsciu. Beda mieli
mozliwosc korzystania z dodatkowych sklepow, restauracji, uslug medycznych
i kulturalnych wydarzen, ktore moga byc bardziej dostepne w sasiednim
miescie.
5. Zwiekszenie mozliwosci rekreacyjnych:
Otwarcie tunelu pod Swina otworzy nowe mozliwosci rekreacyjne dla
mieszkancow Miedzyzdrojow. Beda mieli latwiejszy dostep do roznych miejsc
do uprawiania sportow wodnych, takich jak zeglarstwo, sporty motorowodne,
kajakarstwo czy windsurfing, ktore sa popularne w okolicach Swinoujscia.
6. Wspolpraca miedzymiastowa:
Otwarcie tunelu pod Swina stworzy nowe mozliwosci wspolpracy miedzy
Miedzyzdrojami a Swinoujsciem w dziedzinie kulturalnej, sportowej i
gospodarczej. Mieszkancy i przedsiebiorcy z obu miast beda mogli nawiazywac
wieksza wspolprace i wymieniac sie doswiadczeniami, co przyczyni sie do
wzrostu lokalnej wspolnoty i rozwoju.
7. Poszerzenie oferty kulturalnej i rozrywkowej:
Dzieki latwiejszemu dostepowi do Swinoujscia, mieszkancy Miedzyzdrojow beda
mieli wiekszy wybor w zakresie atrakcji kulturalnych i rozrywkowych.
Koncerty, wystawy, festiwale i inne wydarzenia kulturalne organizowane w
Swinoujsciu moga byc teraz latwo dostepne dla mieszkancow Miedzyzdrojow,
poszerzajac ich mozliwosci spedzania wolnego czasu.
8. Wzrost wartosci nieruchomosci:
Otwarcie tunelu pod Swina moze przyczynic sie do wzrostu wartosci
nieruchomosci w Miedzyzdrojach. Latwiejszy dostep do Swinoujscia, ktore
jest wiekszym miastem i oferuje wiecej uslug i udogodnien, moze sprawic, ze
nieruchomosci w Miedzyzdrojach stana sie bardziej atrakcyjne dla
potencjalnych nabywcow.
9. Zwiekszenie dostepnosci sluzby zdrowia:
Otwarcie tunelu pozwoli na szybszy dostep do placowek medycznych
znajdujacych sie w Swinoujsciu. Pacjenci z Miedzyzdrojow beda mieli
mozliwosc skorzystania z wiekszej liczby specjalistow oraz zaawansowanych
uslug medycznych, co moze przyczynic sie do poprawy opieki zdrowotnej w
regionie.
Korzysci pokazuja, ze otwarcie tunelu pod Swina przyniesie wiele
pozytywnych efektow dla Miedzyzdrojow. Miasto moze sie spodziewac wiekszej
mobilnosci, poprawy jakosci zycia mieszkancow, rozwiniecia turystyki i
gospodarki, a takze wzmocnienia wiezi z sasiednimi miejscowosciami.
Nalezy jednak pamietac, ze wraz z otwarciem tunelu pod Swina pojawiaja sie
pewne wyzwania i odpowiedzialnosci. Wlasciwe zarzadzanie ruchem drogowym
oraz swiadomosc bezpieczenstwa sa niezwykle istotne. Wprowadzone zostana
srodki kontrolne i systemy monitoringu, aby zapewnic plynnosc ruchu i
minimalizowac ryzyko wypadkow.
Miedzyzdroje przygotowuja sie na przyjecie nowej fali turystow i podroznych
po otwarciu tunelu. Wladze naszego miasta wspolpracuja z odpowiednimi
sluzbami i organizacjami, aby zapewnic sprawna organizacje ruchu, dobra i
nowa komunikacje oraz bezpieczenstwo wszystkich uzytkownikow tunelu.
Otwarcie tunelu pod Swina stanowi wielki krok naprzod dla Miedzyzdrojow i
ich polaczenia z sasiednimi miejscowosciami (takze w Niemczech). To
rozwiazanie, ktore przyniesie liczne korzysci dla mieszkancow, turystow i
lokalnej gospodarki. Z niecierpliwoscia oczekujemy 23 czerwca 2023 roku,
kiedy to tunel zostanie oficjalnie otwarty i rozpocznie nowa ere dla
Miedzyzdrojow.
Pierwszy dreamliner LOT-u leci z Tokio do Warszawy trasa polarna
Dreamlinery PLL LOT moga wykonywac rejsy nad biegunem polnocnym a dzieki
zwiekszonemu ETOPS o 15 proc. wybrac trase bardziej ekonomiczna z dogodnymi
lotniskami zapasowymi. Dzieki decyzji ULC o zmianie w czesci Certyfikatu
Przewoznika Lotniczego AOC, polegajacej na rozszerzeniu obszaru prowadzenia
operacji o polnocna strefe polarna oraz o zwiekszeniu ETOPS ze 180 do 207
minut dla samolotow typu Boeing B787-8 oraz B-787-9. Przy wyborze trasy
polarnej, czas lotu z Tokio do Warszawy ulegnie skroceniu o okolo 1,5
godziny, co przeklada sie na znacznie mniejsze zuzycie paliwa oraz
mozliwosc zabrania wiekszej ilosci frachtu. Rozszerzenie certyfikatu
otwiera rowniez mozliwosc uruchomienia nowych, wczesniej niedostepnych
polaczen – np. bezposrednich rejsow do Honolulu na Hawajach. Trasa ta ma
jednak swoje ograniczenia – mozliwosc wykonania lotu te trasa uzalezniona
jest od poziomow skali prognozy kosmicznej, ktore maja wplyw na systemy
nawigacji satelitarnej, czy lacznosc radiowa. Przygotowania do wdrozenia
takich operacji byly poprzedzone kilkumiesieczna praca zespolu, ktory na
podstawie przepisow EASA musial wprowadzic wiele dzialan. Miedzy innymi
nalezalo dokonac zmian we wszystkich czesciach Instrukcji Operacyjnej.
Nalezalo rowniez przygotowac nowe procedury i dokumenty, wyszkolic
dyspozytorow lotniczych, pilotow i czlonkow personelu pokladowego. Ponadto
zespol odpowiedzialny za program do planowania lotow dokonal niezbednych
zmian w oprogramowaniu, aby zapewnic prawidlowe funkcjonowanie nowej trasy
polaczen. Konieczny byl rowniez zakup dodatkowego wyposazenia samolotu,
jakim jest polarny zestaw przetrwania, zawierajacy m.in. kombinezony
polarne dla zalog, folie NRC dla pasazerow czy pile do lodu.
Samoloty LOT-u juz w latach osiemdziesiatych lataly trasa polarna. Mimo
dosc prymitywnego wyposazenia nawigacyjnego samolotow typu IL-62M mozliwe
byly do wykonania tzw. rejsy rybackie przewozace pracownikow Dalmoru do
Anchorage na Alasce. Zmienily sie czasy, wyposazenie samolotow oraz
przepisy i LOT ponownie wraca do grona kilku linii lotniczych majacych
mozliwosc wykonywania operacji polarnych.
Podatek dla najbogatszych. Rzad podaje kwote
Wplywy z tak zwanej daniny solidarnosciowej, czyli podatku, do ktorego
zaplaty zobowiazane sa osoby najlepiej zarabiajace, wyniosly w 2022 roku
2,8 miliarda zlotych – wynika z odpowiedzi wiceministra finansow Artura
Sobonia na interpelacje poselska. To wzrost o 200 milionow zlotych w
stosunku do danych z roku 2021. Danina solidarnosciowa, nazywana rowniez
podatkiem solidarnosciowym czy trzecim progiem podatkowym, to dodatkowy
podatek, ktorego zaplata jest obowiazkowa dla najlepiej zarabiajacych osob
w Polsce.
Wplywy z daniny w gore
O wplywy z roznych podatkow w 2022 roku, w tym z daniny solidarnosciowej,
zapytal w interpelacji poselskiej Stanislaw Tyszka z Konfederacji.
“Analizujac system prawa podatkowego w Polsce, nalezy ustalic, ktore z
obciazen podatkowych daja realne wplywy do budzetu panstwa, a ktore z nich
mozna uznac za mniej istotne” – argumentowal posel.
W odpowiedzi na interpelacje poselska wiceminister finansow Artur Sobon
poinformowal, ze wplywy z tytulu daniny solidarnosciowej w 2022 r. wyniosly
2,8 mld zl. Oznacza to, ze z tego zrodla do budzetu trafia coraz wiecej
pieniedzy. Wedle danych podanych przez Artura Sobonia, w odpowiedzi na inna
interpelacje poselska, wplywy z daniny w 2020 r. wyniosly 1,8 mld zl, a w
2021 r. – 2,6 mld zl.
Podatek obowiazuje od 1 stycznia 2019 roku. Danina solidarnosciowa. Czym
jest?
Solidarnosciowy wedlug rzadzacych wymiar podatku mialby polegac na tym, ze
srodki placone przez najbogatszych z jego tytulu trafiaja do panstwowego
Funduszu Solidarnosciowego (Solidarnosciowy Fundusz Wsparcia Osob
Niepelnosprawnych). Fundusz ten mial wspierac osoby z
niepelnosprawnosciami. W praktyce z pieniedzy zgromadzonych z funduszu
wyplacane sa takze tak zwane 13. i 14. emerytury. Obowiazek zaplaty daniny
solidarnosciowej dotyczy wszystkich osob fizycznych, ktore w danym roku
podatkowym zarobily ponad milion zlotych. Oznacza to, ze placa go nie tylko
obywatele polscy, ale rowniez obcokrajowcy osiagajacy w Polsce przychody.
Danina solidarnosciowa wynosi 4 proc. i naliczana jest od nadwyzki dochodu
ponad milion zlotych. To wlasnie z tego powodu danina solidarnosciowa
nazywana jest rowniez trzecim progiem podatkowym.
Ministerstwo: nie ma pieniedzy dla ratownikow wodnych i gorskich. “To
odbije sie na bezpieczenstwie ludzi”Mialy byc nowe lodzie, skutery i drony
do przeszukiwania dna. Na dlugiej liscie sprzetu, ktory wspolfinansowac
mial Narodowy Fundusz Ochrony Srodowiska i Gospodarki Wodnej sa tez mniej
efektowne, ale rownie potrzebne ratownikom rzeczy: nowe silniki do
motorowek czy bojki pomagajace wydostac sie topiacym z wody. Zakupow w tym
roku jednak nie bedzie, bo – jak przekazala minister Anna Moskwa – dla
ratownikow gorskich i wodnych zabraklo pieniedzy. – To odbije sie na naszej
skutecznosci i bezpieczenstwie ludzi – alarmuja ratownicy, z ktorymi
rozmawialismy. Strazacy z OSP, ktorzy prowadza ratownictwo wodne w Nowym
Dworze Mazowieckim, liczyli na zakup samochodu poszukiwawczego i
profesjonalnego drona – od resortu mieli dostac 350 tysiecy zlotych, drugie
tyle mieli wylozyc ze srodkow pozyskanych od samorzadow i sponsorow. Na
planach sie skonczy, bo chociaz ich wniosek o dotacje zostal zaakceptowany
przez Ministerstwo Spraw Wewnetrznych i Administracji, to wyplaty dla
ratownikow gorskich i wodnych w tym roku zostaly wstrzymane przez brak
pieniedzy. W identycznej sytuacji jest 26 innych podmiotow, ktore maja dbac
o bezpieczenstwo w gorach i nad woda. I tak, ratownicy z WOPR w Legionowie
liczyli na zakup poduszkowca (dofinansowanie mialo wyniesc 370 tysiecy),
Wodne Pogotowie Ratunkowe mialo miec nowy samochod ratowniczy i dwie
lodzie; ratownicy WOPR z wojewodztwa wielkopolskiego zaplanowali z kolei
kupno samochodu terenowego i podwodnego drona do penetrowania dna.
Wstrzymanie pieniedzy z ministerstwa sprawa, ze de facto tracimy rowniez
druga polowe niezbedna na zakupy. Chodzimy do sponsorow, apelujemy do
samorzadowcow. Wszystko, co udalo sie osiagnac, moze zostac przekreslone.
Jezeli resort sie wycofuje, to wycofuja sie rowniez ci, ktorzy mieli nam
pomoc – mowi jeden z prezesow WOPR, ktory mial dostac srodki na nowy sprzet.
Zamkniety kurek
Ratownicy gorscy i wodni mieli w tym roku otrzymac pieniadze na nowy sprzet
w ramach realizowanego od 2018 roku ogolnopolskiego programu finansowania
sluzb ratowniczych. Jego laczny budzet to 556 mln zlotych, ktore sa
wyplacane przez Narodowy Fundusz Ochrony Srodowiska i Gospodarki Wodnej.
Naplywajace wnioski ocenialo pod wzgledem formalnym ministerstwo spraw
wewnetrznych i administracji, ktore potem gotowa liste beneficjentow
przesylalo do ministerstwa srodowiska. W ostatnim czasie do ratownikow
gorskich i wodnych trafilo pismo z MSWiA, ktore bylo mieszanina dobrych i
bardzo zlych wiesci. Ta dobra byla taka, ze zlozony wniosek o zakup
wnioskowanego sprzetu zostal zaakceptowany. Zla – ze z tej akceptacji
niewiele wynika, bo pieniadze – przynajmniej w tym roku – nie zostana
wyplacone. W pismie, pod ktorym podpisal sie Wojciech Radecki, dyrektor
departamentu ochrony ludnosci i zarzadzania kryzysowego w ministerstwie
spraw wewnetrznych czytamy, ze 21 marca tego roku minister Anna Moskwa
poinformowala, ze – jak czytamy w rozeslanym dokumencie – “brak jest
wystarczajacych srodkow na realizacje w tym roku zakupu sprzetu dla
podmiotow uprawnionych do wykonywania ratownictwa gorskiego i wodnego”.
Marek Jasinski, prezes Wodnego Pogotowia Ratunkowego opowiada o poczuciu
niesprawiedliwosci.
– Przyzwyczailismy sie, ze osoby zajmujace sie ratowaniem ludzi w wodzie
maja grzecznie czekac, az skapnie cos z panskiego stolu. Priorytetowo
traktowane sa inne sluzby – podkresla.
Jego zdaniem, na ratownikach wodnych jest latwo oszczedzac, bo – w
przeciwienstwie do innych sluzb publicznych – nie maja jednolitej
struktury. Mamy WOPR, strazakow-ochotnikow, ktorzy powoluja ratownictwo
wodne, mamy wreszcie podmioty prywatne. Dopoki nie bedziemy stanowili
jednej sily, dalej bedzie mozna nas marginalizowac. A przeciez to na
naszych barkach jest obstawianie calych jezior. Wstrzymane zakupy mialy
dostarczyc sprzetu, ktory jest uzywany w grupach interwencyjnych i do
patrolowania – podkresla.
O wstrzymanym wsparciu ze srodkow centralnych wielu naszych rozmowcow nie
chce mowic pod nazwiskiem. Tlumacza to tym, ze ich dzialanie uzaleznione
jest od laski i nielaski politykow – zarowno tych samorzadowych, jak i
ministerialnych.
– Politycy probuja robic kampanie wyborcza na przekazywaniu kolejnych wozow
strazackich dla Ochotniczych Strazy Pozarnych. Szanujemy ich prace, ale
cale to show odbywa sie kosztem ludzi, ktorzy w czasie tego sezonu beda
chcieli sie kapac w rzekach i jeziorach – mowi anonimowo przedstawiciel
jednego z podmiotow, ktory o zakupach sprzetu musi zapomniec.
Polski masowiec Karpaty uszkodzony w hiszpanskim porcie przez manewrujacy w
poblizu statek Wczesnym popoludniem w sobote, 17 czerwca, w hiszpanskim
porcie Tarragona doszlo do wypadku, w wyniku ktorego dosc powaznie
uszkodzony zostal masowiec nalezacy do armatora ze Szczecina.
Kamsarmax Polskiej Zeglugi Morskiej Karpaty (nr IMO 9582506; rok budowy
2013; GT 43 025; nosnosc 82 138 t) stal zacumowany przy nabrzezu
hiszpanskiego portu, gdy w trakcie manewrow z asysta holownikow dziobem
uderzyl w jego lewa burte wchodzacy do portu masowiec Elena Ve (nr IMO
9453066; rok budowy 2010; GT 41 697; nosnosc 75 750 t) klasy wielkosciowej
panamax.
Nieznana jest przyczyna kolizji, ale moglo do niej dojsc najprawdopodobniej
w wyniku bledu w manewrowaniu albo defektu ukladu napedowego lub sterowania
masowca. Dostepny w mediach spolecznosciowych material video raczej nie
potwierdza wersji zdarzen sugerowanej przez jedno z nieoficjalnych zrodel,
wedlug ktorego doszlo do zerwania holu jednego z holownikow asystujacych
manewrujacemu masowcowi Elena Ve. W wyniku kolizji polski statek doznal
dosc powaznego uszkodzenia poszycia lewej burty powyzej linii maksymalnego
zanurzenia, pokladu oraz wyposazenia na pokladzie w rejonie ladowni numer 4
i 5.
Masowiec Elena Ve ma powazne uszkodzenia dziobowki, zarowno na burcie, jak
i pokladzie.
“Sprawca” wypadku przyplynal do Tarragony z ladunkiem zboza z ukrainskiego
portu Chornomorsk, a nalezy do greckiego armatora Golden Union Shipping Co
SA.
Karpaty przebywaja w Tarragonie od 14 czerwca.
Zelenski: Rosja traci zdobyte terytoria
Poniedzialek jest 481. dniem rosyjskiej inwazji na Ukraine. – Rosja straci
zdobyte terytoria. Nie ma i nigdy nie bedzie alternatywy dla naszych krokow
deokupacyjnych. Nasze wojsko walczy: pozycja po pozycji, krok po kroku
posuwamy sie naprzod, powiedzial w niedzielnym wystapieniu wideo prezydent
Ukrainy Wolodymyr Zelenski. W nocy z niedzieli na poniedzialek ogloszono
alarm przeciwlotniczy w obwodach: zaporoskim, dniepropietrowskim,
donieckim, odeskim i mikolajowskim. W tvn24.pl relacjonujemy wydarzenia z i
wokol Ukrainy. na kierunku poludniowym ma duzy sens, bo Krym jest kluczem
do zakonczenia tej wojny – powiedzial Polskiej Agencji Prasowej Philip
Wasielewski, analityk wojskowy i byly oficer Marines. Przestrzega jednak,
ze trwajaca kontrofensywa bedzie krwawa i dluga kampania.
Juz ponad tydzien trwa dlugo wyczekiwana ukrainska kontrofensywa na
wschodzie i poludniu Ukrainy. Jak powiedzial Philip Wasielewski, analityk
think-tanku Foreign Policy Research Initiative (FPRI), jest to jedynie
poczatek kampanii, ktora prawdopodobnie bedzie trwala dlugie miesiace.
“To, co wiemy na pewno, to ze Ukraincy przejeli inicjatywe. I ze bedzie to
ciezka kampania zakrojona na wiele miesiecy, w ktorej nie nalezy liczyc na
jakas decydujaca bitwe. Te zdarzaja sie w historii rzadko” – mowi ekspert,
byly oficer Korpusu Piechoty Morskiej i CIA.
Zdaniem Wasielewskiego, Ukraina ma podczas tej kampanii dwa glowne cele:
wyzwolenie przynajmniej czesci utraconego terytorium i pokazanie, ze jest w
stanie zrobic z darowanego przez Zachod sprzetu dobry uzytek, by zapewnic
sobie dalsze wsparcie.
Choc Ukraincy atakuja w kilku miejscach, zarowno na wschodzie, jak i na
poludniu w obwodzie zaporoskim, to w ocenie eksperta to kierunek poludniowy
jest strategicznie najwazniejszy.
“Ukraincy probuja wybadac slabe punkty linii obronnej i jednoczesnie zmylic
przeciwnika, gdzie dojdzie do glownego uderzenia” – komentuje Wasielewski.
“Ale zgadzam sie z ocena, ze zarowno pod wzgledem geografii, jak i
psychologii to poludnie jest tu najbardziej prawdopodobnym celem. Bo
kluczem do zakonczenia tego konfliktu jest Krym. Ten, kto bedzie mial
kontrole nad Krymem, wygra te wojne” – ocenia.
Jak jednak zaznacza, istnieje kilka sposobow, by dazyc do tego celu:
bezposrednio, skupiajac sie na wyzwoleniu maksymalnej powierzchni
terytorium oraz posrednio, kladac glowny nacisk na zniszczenie sil wroga.
“Jest na razie zbyt wczesnie, by wyciagac jakies daleko idace wnioski.
Podobnie jak nie powinnismy wyciagac wnioskow na podstawie obrazow
pokazujacych zniszczone czolgi czy Bradleye. To sa normalne straty i beda
sie zdarzac przez cala te kampanie” – mowi Wasielewski.
Jak dodaje, choc ze zdjec satelitarnych widac, ze Rosjanie przygotowali
kilka umocnionych linii obronnych, to niewiele wiadomo na temat jakosci
tych fortyfikacji.
“Nie wiemy, jak glebokie sa te okopy, a to robi czasem wielka roznice. Ale
najwazniejszym czynnikiem jest zawsze jakosc zolnierzy, ktorzy stoja za
tymi umocnieniami” – mowi ekspert. “Nawet najlepsze umocnienia na niewiele
sie zdadza, jesli zolnierze, ktorzy tam stacjonuja, uciekna przy pierwszym
kontakcie z przeciwnikiem” – dodal.
Rzecznik Kremla: jeden z celow w Ukrainie w znacznej mierze osiagniety
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oswiadczyl, ze jeden z celow Rosji, w
postaci “demilitaryzacji” Ukrainy, zostal w “znacznej mierze osiagniety”.
Dodal, wpisujac sie w propagandowa narracje rosyjskiego rezimu, ze kraje
NATO, na czele ze Stanami Zjednoczonymi, “sa coraz bardziej zaangazowane w
ten konflikt” i “staly sie jego strona”. – Zmusza to Rosje do stosowania
bardziej zdecydowanych posuniec aby zapewnic bezpieczenstwo ludnosci
Donbasu i Federacji Rosyjskiej – stwierdzil Pieskow. Dmitrij Pieskow w
wywiadzie dla RT Arabic powiedzial, ze na poczatku “specjalnej operacji
wojskowej” – jak Rosja nazywa swoja agresje na Ukraine – kraj ten byl
“wysoce zmilitaryzowany”. W istocie cel ten (w postaci “demilitaryzacji” –
red.) zostal w znacznej mierze osiagniety. Ukraina coraz mniej uzywa swojej
broni a coraz wiecej systemow broni dostarczonych przez kraje Zachodu –
cytuje slowa Pieskowa agencja Ukrinform. Rzecznik Kremla dodal, ze kraje
NATO, na czele ze Stanami Zjednoczonymi, “sa coraz bardziej zaangazowanie w
ten konflikt” i “staly sie jego strona”. – Zmusza to Rosje do stosowania
bardziej zdecydowanych posuniec, aby zapewnic bezpieczenstwo ludnosci
Donbasu i Federacji Rosyjskiej – stwierdzil Pieskow.
27-letnia Polka, ktora zaginela w Grecji, nie zyje. Rodzina potwierdza
Cialo 27-letniej kobiety, ktore znaleziono na greckiej wyspie Kos, nalezalo
do Anastazji z Polski. Informacje te potwierdzil brat kobiety na Facebooku.
Zbigniew Ziobro polecil wszczecie sledztwa w zwiazku z zabojstwem mlodej
Polki. “W zwiazku z zabojstwem 27-letniej Polki w Grecji polecilem
wszczecie sledztwa. Sprawa zajmie sie Prokuratura Okregowa we Wroclawiu.
Prokuratorzy niezwlocznie wystapia do greckich sledczych o przekazanie
materialu dowodowego” – napisal Zbigniew Ziobro na Twitterze. “Trudno mi to
napisac… Ale spoczywaj Siostrzyczko!! Badz blogoslawiona na tamtym
swiecie i badz pewna, ze sprawiedliwosci stanie sie zadosc!! Spoczywaj w
spokoju” – napisal brat Anastazji na Facebooku. Jak podal portal prothema.gr,
w Alykes na wyspie Kos w rejonie poszukiwan zaginionej Polki znaleziono
cialo kobiety w worku pokrytym galeziami. Na zwloki natrafiono w odleglosci
ok. kilometra od miejsca zamieszkania zatrzymanego 32-latka z Bangladeszu.
Cialo znalazl jeden z ochotnikow bioracych udzial w poszukiwaniach.
27-letnia Polka z Wroclawia w poniedzialek (12 czerwca) zaginela na wyspie
Kos. Kobieta pracowala w hotelu w turystycznej miejscowosci Marmari razem
ze swoim chlopakiem. Jak poinformowaly greckie media, w miniony
poniedzialek 27-letnia kobieta w dniu wolnym od pracy wyszla na drinka.
Dala o tym znac swojemu 28-letniemu chlopakowi, ktory jest rowniez
zatrudniony w tym samym hotelu. To on jako ostatni rozmawial z zaginiona w
nocy 12 czerwca. Ostatni raz wroclawianke widziano w jednym z
supermarketow. Nagranie, ktore ujawnila grecka policja, pochodzi z tawerny
sasiadujacej ze sklepem. Na filmie widac, jak kobieta wchodzi do lokalu,
oglada cennik, robi mu zdjecia i rozglada sie po pomieszczeniu. Chwile
pozniej opuszcza restauracje. Nastepnie idzie w kierunku marketu, gdzie
spotkala porywacza.
Aresztowany w sprawie 32-latek z Bangladeszu przyznal, ze zabral 27-latke
do mieszkania, gdzie uprawiali seks. Twierdzi jednak, ze odstawil
dziewczyne w poblizu domu. Policja w mieszkaniu 32-latka znalazla takze
zuzyta prezerwatywe, ladujacy sie telefon, dwie szklanki po piwie, zolta
bluze z plamami i blond wlosami oraz bilet lotniczy do Wloch, zakupiony po
12 czerwca.
Amerykanin odnalazl zaginiony statek Kolumba. UNESCO nie ma zludzen
Nurkowie-archeolodzy odkryli swietego Graala podmorskich badan
historycznych. W okolicach Haiti mieli odkryc wrak zaginionego okretu
flagowego Krzysztofa Kolumba – Santa Marii. Nastroje jednak tonuja eksperci
UNESCO. Amerykanski eksplorator morskich glebin Barry Clifford twierdzi, ze
u wybrzezy Haiti odkryl wrak statku flagowego floty Krzysztofa Kolumba,
“Santa Maria”. Jednostka zostala zidentyfikowana przez badacza na podstawie
kamieni balastowych, ktore sluzyly do poprawy statecznosci i zwrotnosci
jednostek. Okazalo sie, ze glazy pochodzac z Hiszpanii oraz Portugalii i
dokladnie odpowiadaly gabarytom jednostki Kolumba. Amerykanski badacz
sprawa “Santa Marii” zajmuje sie od 2003 r. Gdy badal wrak po raz pierwszy,
odkryl potezne dzialo okretowe. Jednak wrocil na miejsce eksploracji,
armata zniknela – najpewniej zabrali ja poszukiwacze skarbow, dlatego teraz
badacze nie podaja dokladnego polozenia wraku. Jednak polozenie jednostki
jest zgodne z zapiskami Kolumba oraz sporzadzona przez niego mapa. “Na
miejscu znaleziono elementy z brazu oraz miedzi”
Sprawa stala sie na tyle powazna, ze UNESCO powolalo specjalny zespol
badawczy, ktory ocenil wartosc naukowa znaleziska.
“Wykonane z brazu oraz miedzi zlaczne elementy znalezione na miejscu, w
poblizu rafy Coque Vieille, wskazuja na techniki budowy statkow z konca
XVII lub XVIII w., kiedy statki byly pokryte miedzia. Przed tym okresem w
przemysle stoczniowym uzywano tylko elementow zlacznych z zelaza lub
drewna” – czytamy w opublikowanym raporcie. To oznacza, ze znaleziony wrak
pochodzi z pozniejszego okresu. Co wiemy o flagowym okrecie Krzysztofa
Kolumba – Santa Marii?
Krzysztof Kolumb na poczatku sierpnia 1492 r. wyplynal w poszukiwaniu
nowego ladu na czele trzech statkow – Pinty, Niny oraz flagowej jednostki
Santa Maria. Okret ten mial 21 m dlugosci, trzy maszty i 280 ton
ladownosci, a do jego obslugi potrzeba bylo 40-osobowej zalogi. 25 grudnia
1492 r. osiadla na mieliznie w poblizu Hispanioli, przez co nie nadawala
sie do dalszej podrozy. Deski z unieruchomionego statku wykorzystano
pozniej do budowy osady La Navidad. Do dzisiaj nie zachowal sie zaden
rysunek ani sztych okretu.
SPORT
Wpis o Tusku po meczu z Niemcami. Boniek pyta “co to za debil”, Ozdoba
nazywa go “zalosnym prezesem”
Posel Suwerennej Polski, wiceminister w rzadzie Zjednoczonej Prawicy Jacek
Ozdoba po wygranym meczu Polski z Niemcami zasugerowal w mediach
spolecznosciowych, ze bylo to zwyciestwo nad Donaldem Tuskiem. Do tego
odniosl sie byly prezes PZPN. “Co to za debil?” – zapytal Zbigniew Boniek.
Na reakcje polityka nie trzeba bylo dlugo czekac, podobnie jak na kolejne
komentarze. Reprezentacja Polski pokonala w piatek na stadionie PGE
Narodowym w Warszawie Niemcow 1:0. Dopiero po raz drugi w historii nasza
futbolowa kadra triumfowala w meczu z zachodnimi sasiadami. Spotkanie,
choc towarzyskie, budzilo wiele emocji. Jak sie okazalo, nie tylko
sportowych. Po meczu wielu politykow gratulowalo polskiej reprezentacji
zwyciestwa. Wiceminister klimatu i srodowiska, posel Suwerennej Polski
Jacek Ozdoba skorzystal z okazji, by przedstawic swoj poglad na przywodce
najsilniejszego ugrupowania opozycyjnego. Przedstawiciel partii Zbigniewa
Ziobry, wchodzacej w sklad Zjednoczonej Prawicy, napisal “Polska-Tusk 1:0”.
Na jego wpis nastepnego dnia zareagowal byly prezes Polskiego Zwiazku Pilki
Noznej Zbigniew Boniek. Pilkarska legenda, 80-krotny reprezentant Polski,
obecnie wiceprezydent UEFA, zapytal: “Przepraszam co to za debil?”W
odpowiedzi Ozdoba zapytal, czy wpis Bonka jest “oficjalnym stanowiskiem”
europejskiej centrali pilkarskiej. Zapowiedzial, ze zwroci sie ze skarga na
“zachowanie” Bonka. Na tym polityk nie zakonczyl. Poczatkowo probowal
zartowac: “Boniek ostro o Tusku. Szok”. W kolejnym wpisie stwierdzil, ze
Boniek jest “wybitnym pilkarzem, beznadziejnym trenerem i zalosnym
prezesem”. Dodal: “A o polityce nie ma Pan zielonego pojecia”. Podzielil
sie swa opinia, ze lider Platformy Obywatelskiej “prowadzil proniemiecka
polityke” i zaprosil Bonka na polityczna debate, o ile ten “ma odwage”.
Komentujac slowa Ozdoby, posel Tadeusz Cymanski, ktory w ostatnich dniach
oglosil zamiar przejscia z Suwerennej Polski do Prawa i Sprawiedliwosci,
przyznal w Polsat News, ze “by sie pod tym nie podpisal”. – Nie oburzam
sie, ale mi strasznie smutno, ze tak powiedzial. Mam przywilej lat i
niestety nikt nie jest impregnowany. Takie wypowiedzi, niedobre wypowiedzi,
zle wypowiedzi, zly jezyk w wykonaniu kazdej formacji zdarzal sie i bedzie
sie zdarzal – powiedzial Cymanski.
– Moge przeprosic tych, ktorzy poczuli sie tym dotknieci. Mamy swoje zdanie
na temat relacji i polityki miedzy krajami i narodami, ale nikt przytomny,
roztropny nie bedzie dolewal oliwy do ognia, tylko bedzie oliwe lal na
wzburzone fale -dodal. Co na to Ozdoba? “Posel Cymanski lubi przepraszac –
to ja przeprosze za Tadka. Jako posel, z ustami pelnymi frazesow, nic nie
robil i byl bierny w sprawach wrazliwych spolecznie”. I dodal, ze “nie
zalujemy, ze odszedl”. “Najgorzej jak slowa rozchodza sie z czynami” –
napisal. Cala sprawa wzbudzila duze zainteresowanie wsrod internautow i
wiele komentarzy. Jeden z nich zamiescil polityk i prawnik Roman Giertych,
ktory po pierwszej odslonie sporu ocenil “Boniek kontra debil 1:0”, a po
kolejnej zaapelowal do Ozdoby: “Widze, ze Pan ciagle atakuje Zbigniewa
Bonka (…) Prosze sie nie obrazac! Ja dla przykladu nie obrazam sie za
nazwanie mnie dryblasem”.
Oficjalnie: Jakub Rzezniczak ma nowy klub. Zaskakujacy wybor
To juz oficjalne. Po ostatnich medialnych doniesieniach w koncu potwierdza
sie transfer Jakuba Rzezniczaka, ktory po tym sezonie pozegnal sie ze
spadajaca z Ekstraklasy Wisla Plock. Obronca zagra w II Lidze. Jakub
Rzezniczak w Wisle Plock wystepowal od 2019 roku, w miedzyczasie stajac sie
kapitanem druzyny. Kontrakt srodkowego obroncy z plocczanami obowiazuje do
30 czerwca tego roku, a jak sam poinformowal na mediach spolecznosciowych
kilka dni temu, nie zamierza go przedluzac i zegna sie z kibicami.
Rzezniczak podpisal kontrakt. Zagra w Kotwicy Kolobrzeg
36-letni zawodnik od przyszlego sezonu bedzie reprezentowal barwy
drugoligowej Kotwicy Kolobrzeg. Jest to zejscie o poziom nizej wzgledem
Wisly Plock, ktora rozgrywki 2023/2024 spedzi w I lidze. Druzyna z Mazowsza
nie zdolala utrzymac sie w Ekstraklasie i z dorobkiem 37 punktow zajela 16.
miejsce. Poza nia z najwyzszym szczeblem rozgrywkowym pozegnaly sie takze
Lechia Gdansk i Miedz Legnica. O podpisaniu kontraktu z Kotwica
poinformowal dziennikarz Norbert Skorzewski, dobrze zorientowany w
zachodniopomorskim futbolu. Byly pilkarz takich klubow jak Legia Warszawa,
czy Qarabag Agdam to pierwszy letni transfer trenera Macieja Bartoszka,
ktory zreszta rowniez dzisiaj podpisal nowa umowe, przedluzajaca jego pobyt
w Kolobrzegu o kolejny rok. Kotwica Kolobrzeg w tym sezonie do samego konca
walczyla o awans. Klub ten przez dlugi czas bil sie nawet o mistrzostwo II
Ligi, lecz ostatecznie to Polonia Warszawa skonczyla sezon na pierwszym
miejscu w tabeli, miedzy innymi dzieki bezposredniemu zwyciestwu z Kotwica,
gdy polonisci wygrali w Kolobrzegu 2:1. Kotwica sezon skonczyla na trzecim
miejscu, zaraz za Zniczem Pruszkow. Pozycja ta dala jej gre w barazach,
lecz juz w polfinale przegrala 1:2 z Motorem Lublin.
Kubica opowiadal, ze byl to najlepszy i najgorszy dzien w jego zyciu.
Karygodny, niewybaczalny blad
Jechal z maksymalna predkoscia! Nigdy nie widzialem bolidu, ktory tak by
sie rozbil. – komentowal na goraco Martin Brundle podczas Grand Prix Kanady
2007. Wiedzial, co mowi. To byly kierowca Formuly 1 z czasow Ayrtona Senny
i wysmienity ekspert telewizji Sky Sports. Rok pozniej w tym samym miejscu
swiat zachwycal sie pierwszym i niestety ostatnim zwyciestwem Roberta
Kubicy w Formule 1. Uliczny tor w Montrealu na zawsze zapisal sie w
historii nie tylko polskiego motosportu. Wypadek i zwyciestwo Roberta
pamieta kazdy wytrawny fan Formuly 1. Ja widzialem je na wlasne oczy, w
Kanadzie.
“Ro-bert Kubiiiica! Ro-bert Kubiiiiiica”” – Nazwisko naszego najlepszego w
historii kierowcy wyscigowego echem odbijalo sie od trybun” stadionu
pilkarskiego w Klagenfurcie. Skandowane przez dziesiatki tysiecy
bialo-czerwonych kibicow 8 czerwca, tuz przed rozpoczeciem pierwszego meczu
druzyny Leo Beenhakkera w mistrzostwach Europy 2008. Przegralismy 0:2 z
Niemcami, ale Kubica wygral, w barwach niemieckiego teamu i z niemieckim
kolega w skladzie – Nickiem Heidfeldem, ktory na mecie byl drugi. O reakcji
trybun oddalonych o 6400 kilometrow od Montrealu opowiadali mi koledzy z
dzialu pilkarskiego “Przegladu Sportowego”. Sam w tym czasie stalem pod
podium w Kanadzie, sluchajac Mazurka Dabrowskiego. Jak sie okazalo potem –
ten jeden, jedyny raz. Z punktu widzenia polskiego fana wyscigow sytuacja
byla wrecz abstrakcyjna, bo ani w dotychczasowej, ani w pozniejszej
historii krolowej sportow motorowych juz zaden Polak nawet nie zblizyl sie
do Formuly 1. Z zadarta glowa i lzami w oczach patrzylem wiec na polskiego
zwyciezce a zarazem nowego lidera mistrzostw swiata. Najwieksi eksperci od
tego sportu byli przekonani, ze dla Polaka jest to triumf pierwszy z wielu.
Tym bardziej dziwila mnie powaga Roberta kilkanascie minut pozniej, na
konferencji prasowej zwyciezcow.
Niewykorzystana szansa
W wyrazie jego twarzy, glosie, spojrzeniu nie bylo cienia radosci czy
satysfakcji. Byla obawa. Kubica – jakze proroczo – mowil o wielkiej
szansie, ktora moze sie wiecej nie powtorzyc. Szansie, ktora trzeba
wykorzystac tu i teraz. Obiecywal, ze on sam da z siebie wszystko, aby
zdobyc to mistrzostwo. Czego nie mowil wtedy, a co dawalo sie wyczuc – nie
mial pewnosci, co do swojego zespolu. Przeczuwal, co sie swieci, ale
resztkami nadziei apelowal do swojej ekipy, aby nie marnowala tej okazji.
Aby pomogla mu wywalczyc ten tytul. Daremnie. Korporacyjne absurdy rodem z
“Dilberta” pokonaly sport. Triumfujac w kanadzie niemiecko-szwajcarski team
wykonal plan minimum na sezon 2008. Wygral wyscig i w swojej arogancji
uznal, ze moze juz odpuscic. Ze jeszcze lepiej przygotuje sie do sezonu
2009. Karygodny, niewybaczalny blad. Jedyna szansa zostala koncertowo
zmarnowana, a zespol – dotad rosnacy w sile – stracil rozped. Motywacje.
Kolejny bolid byl tak fatalny, ze o walce o tytuly nie bylo mowy, a koncern
BMW po 2009 roku zupelnie wycofal sie z Formuly 1, porzucajac Saubera w
obliczu globalnego kryzysu finansowego. Po latach Kubica opowiadal o
przypadkowym spotkaniu na lotnisku z jednym z mechanikow ekipy z tamtych
lat. Uslyszal, ze byl to najlepszy i najgorszy dzien w jego zyciu.
Najlepszy – bo Sauber wygral w koncu wyscig Formuly 1 (co ciekawe wciaz
jest to jedyne zwyciestwo ekipy, ktora dzis nosi nazwe “Alfa Romeo”).
Najgorszy, bo nie wykorzystali tej szansy. Atmosfera siadla. Upadlo morale
po absurdalnej decyzji szefow, ktorzy poddali walke o kolejne zwyciestwa i
tytuly. Nie chodzilo nawet o to, ze zaprzestali rozwoju technologicznego
bolidu. Bylo znacznie gorzej, co takze Robert w koncu zdradzil, lata
pozniej w oficjalnym wywiadzie (pamietam, jak przezywal ten fakt jeszcze w
trakcie sezonu 2008 w prywatnych rozmowach). Po wygraniu GP Kanady
inzynierowie wciaz poprawiali bolid i podczas prywatnych jazd Polak i jego
niemiecki kolega z ekipy Nick Heidfeld testowali komponenty, ktore dalyby
znaczacy zysk czasu wzgledem silniejszych konkurentow – McLarena i Ferrari.
Tych komponentow jednak nie montowano do bolidow BMW Sauber podczas
wyscigow. Szefowie ekipy nie chcieli zdobyc tytulu zbyt wczesnie w obawie,
ze po osiagnieciu celu koncern BMW wycofa sie w Formuly 1. Ostatecznie nie
zdobyli go juz nigdy. Ku przestrodze… – Nie chcemy popelnic tego samego
bledu, co w 2008 roku zespol BMW. Kubica mial realna szanse na wygranie
mistrzostw, lecz ich biznesplan zakladal, ze przestawia sie wczesniej na
przygotowania do kolejnego sezonu – mowil w 2021 roku nadzorca ekip Red
Bulla Helmut Marko, gdy Max Verstappen walczyl z Lewisem Hamiltonem o swoje
pierwsze mistrzostwo swiata. Gdyby to Robert trafil na taki team”
Symboliczny triumf
Triumf Polaka w 2008 roku nie bylby tak donosny, gdyby nie dramatyczne
wydarzenia sprzed roku. Tego dnia, 10 czerwca 2007 roku zrozumialem, ze
powiedzenie “nie wierzyc wlasnym oczom” nie jest przenosnia. Mozna je
rozumiec zupelnie doslownie. Gdy zobaczylem to potworne uderzenie,
zakonczone eksplozja karbonu” Wrak bolidu, ktory odbity od sciany obraca
sie wokol wlasnej osi, aby wyladowac na przeciwleglej bandzie” Gdy w
resztkach kokpitu widzialem bezwladnie zwisajacy czerwony kask Roberta i
wystajace biale buty, umysl podpowiadal mi, ze to sen. A potem, ze to moze
jakas symulacja, przygotowana przez realizatora transmisji. Wariacja na
temat: “co by sie stalo, gdyby””. Po jakiejs minucie dopiero dotarla do
mnie przerazajaca prawda. To wydarzylo sie naprawde! Przed chwila bolid
Kubicy uderzyl w betonowa sciane z predkoscia okolo 270 km/h! Jak to sie
moglo stac? Nasz kierowca tracil tyl Toyoty Jarno Trulliego, ktorego
probowal wyprzedzic. Wloch – rozmawialem z nim tego samego dnia, na torze –
byl przerazony: – Widzialem co stalo sie Robertowi na powtorkach w
telewizorze. Nie obchodzi mnie juz, co dzialo sie w dzisiejszym wyscigu.
Nie obchodza mnie neutralizacje i moj wlasny wypadek. Nie obchodzi mnie nic
poza stanem Roberta. Jestem w wielkim szoku! Ja nic nie zrobilem! Ja po
prostu jechalem wlasnym torem. Potem w wyscigu myslalem juz tylko o
wypadku. Ja tez jestem czlowiekiem” – tlumaczyl sie Trulli. Pozniej dopiero
przyznal, ze tak naprawde chcial Roberta puscic, bo wczesniej wyprzedzil go
na wyjezdzie z alei serwisowej, ignorujac czerwone swiatlo. Dlatego na
torze doszlo do nieporozumienia. Probujac odzyskac pozycje Kubica odbil w
te sama strone, co puszczajacy go Trulli i zawadzil tylne kolo Toyoty.
Przednie skrzydlo BMW wpadlo pod skretne kola i od tej pory Krakowianin z
kierowcy zamienil sie w pasazera. Dzien pozniej dokladnie zbadalem miejsce
wypadku. Przebieg zdarzenia byl doslownie “wymalowany” na torze. Slady opon
i rysy na asfalcie, bruzdy wyryte w trawie i wielka, czarna plama na
betonowej scianie. Kepka trwawy, na ktorej podbil sie przod bolidu
wystawala moze dwa centymetry ponad betonowy lacznik, ktory ja poprzedzal.
Przy zawrotnej predkosci samochodu Formuly 1 zadzialala jak rampa. Maszyna
Roberta pozbawiona kontroli szybowala w strone muru moze metrowej
wysokosci, ktory oddzielal dwie nitki zawracajacej kawalek dalej trasy. Po
drugiej stronie, w przeciwnym kierunku pedzily inne maszyny. Bolid Kubicy
najpierw tracil koniec pierwszego murku, za ktorym siedziala obsluga toru,
sluzby medyczne i… amerykanski kierowca Scott Speed, ktory wczesniej
zakonczyl udzial w GP Kanady. Potem z pelnym impetem przywalil w kolejny
betonowy kloc, ktory pomimo masy kilu ton przesunal sie o kilka
centymetrow. W miejscu spojenia z innym, podobnym blokiem metalowe
mocowanie wyrwalo sie z betonowej zalewy. W momencie kolizji przeciazenie
wynioslo okolo 40G, wiec cialo kierowcy, ktory wazyl okolo 70 kilogramow,
przez ulamek sekundy pozornie wazylo 2800 kilogramow. Robert stracil
przytomnosc. Wrak zatrzymal sie po przeciwnej stronie jezdni i juz po
chwili otoczyly go sluzby medyczne. Polak wspominal potem, ze zemdlal na
okolo 20 sekund, a obudzilo go goraco. W plecy parzyl go plyn wydobywajacy
sie z wraku, ale Kubica zachowal nadzwyczajna przytomnosc umyslu. Sprawdzal
delikatnie, czy moze ruszac rekami i nogami, ale nie probowal wysiasc. –
Czekalem na obsluge toru. Wiedzialem, ze moge byc w szoku i nie czuc, ze
stalo mi sie cos powazniejszego – tlumaczyl po wypadku.
Po okolo osmiu minutach zostal wyciagniety z wraku i odwieziony do centrum
medycznego na torze. W tym samym czasie przedstwawiciele mediow, w tym ja,
gromadzili sie pod garazem BMW Sauber czekajac na wiesci. Wielu obawialo
sie najgorszego, ale okolo 25 minut po wypadku (dluzyly sie jak godziny) z
garazu wylonil sie rzecznik prasowy zespolu, aby zepewnic nas, ze Robert
przezyl… i tyle. Nic wiecej nie chcial powiedziec, co potegowalo obawy o
stan jego zdrowia. Dopiero jakis czas potem uspokoil mnie owczesny menedzer
Roberta. – Wydaje sie ze jest ok, ale teraz zostanie przewieziony do
szpitala w Montrealu – zdradzil Daniele Morelli. Juz po zakonczeniu
wyscigu, w ktorym swoje pierwsze zwyciestwo w F1 odniosl Lewis Hamilton,
zupelnym przypadkiem dowiedzialem sie, ze Kubica jest w zaskakujaco dobrym
stanie. Czekalem na dalsze wiesci przy pomieszczeniach biurowych BMW
Sauber, gdy do szefa stajni przyszedl Fernando Alonso. – Co z Robertem?! –
pytal wyraznie wstrzasniety Hiszpan. – Wlasnie dostalem telefon ze
szpitala. Wyglada na to, ze nic mu sie nie stalo. To cud! – smial sie Mario
Theissen. Kilka godzin pozniej wraz z czescia personelu, otaczali szpitalne
lozko Polaka, ktory byl wstrzasniety, ale calkowicie przytomny. Nawet
dowcipkowal… Nastepnego dnia, poznym popoludniem Kubica wyszedl ze
szpitala w towarzystwie sztabu prasowego BMW Sauber. – Jak widzicie jestem
w calkiem dobrym stanie i mam nadzieje, ze kiedy znajde sie w Indianapolis
doktor FIA pozwoli mi wystartowac w nastepnym wyscigu (nie pozwolil. W
bolidzie Kubicy zadebiutowal w Formule 1 Sebastian Vettel – przyp. red.).
Czuje sie bardzo dobrze. Wiem ze mialem mnostwo szczescia. Nie doznalem
praktycznie zadnych obrazen po tak ciezkim wypadku. Pamietam prawie
wszystko. Delikatnie zderzylem sie z Trullim, ale juz sobie wszystko
wyjasnilismy. To tyle. Czy widzialem wypadek? Nie. Nie ogladalem nawet
fotografii bolidu, ale wyobrazam sobie jak moze wygladac. Obserwowalem
wszystko za kierownica i to wystarczy – powiedzial otoczony przez
dziennikarzy, operatorow kamer i fotoreporterow, po czym wsiadl do
samochodu i sam odwiozl sie do hotelu.
Przed nim wydarzenia ostatniej doby zrelacjonowal nam doktor Ronald Denis,
ktory byl szefem sluzb medycznych Grand Prix Kanady od strony organizatora
i czuwal nad naszym kierowca juz w szpitalu. – Podczas wyscigu siedzialem
na wiezy kontrolnej i kiedy zobaczylem w telewizji te krakse bylem
przekonany, ze Robert nie zyje. Gdy dotarlem na miejsce okazalo sie jednak,
ze oddycha i mowi. Porusza rekami i nogami. Teraz czuje sie swietnie. To
niewiarygodne! – mowil Kanadyjczyk. Rok pozniej, na tym samym torze Robert
Kubica wygral swoj pierwszy i jedyny wyscig Formuly 1. W 2008 roku, podczas
zwiedzania siedziby zespolu BMW Sauber w Szwajcarii, na szafce w jednym z
korytarzy zobaczylismy” pozostalosci nosa bolidu Formuly 1. Skrzydlo bylo
oderwane, a po prawej stronie widnial wielki odprysk. – Czy to ten? –
spytalismy z kolegami po piorze. – Tak, ale lepiej o tym nie wspominac –
odparowal oprowadzajacy nas rzecznik Saubera. Maszyny F1 sa projektowane
tak, ze w razie uderzenia nos stanowi strefe kontrolowanego zgniotu. W
przypadku Kubicy jednak oderwal sie, przez co bolid uderzyl w betonowy blok
samym monokokiem, zwanym takze “cela przetrwania”. Nie jestem czlowiekiem
gleboko wierzacym, ale ten widok utwierdzil mnie tylko w przekonaniu, ze
rok wczesniej, 10 czerwca 2007 roku na moich oczach w Montrealu wydarzyl
sie cud. Donosny nie mniej, niz pozniejsze, jedyne polskie zwyciestwo w
Formule 1.
DETEKTYW
Mordercza gra
Krzysztof STRUG
Adas W. byl spokojnym chlopakiem. Nie wloczyl sie, nie pil. Kolegow nie
mial. Cale dnie spedzal w domu. Siedzial zamkniety w swoim pokoju i gral na
kompute- rze. Strzelal do wrogow z gier komputerowych. Matce nie
przeszkadzalo, ze syn zyl w swoim swiecie. Co w tym zlego, skoro nikomu nie
wadzil? Raz tylko na wsi zrobilo sie o nim glosno. Pewnej nocy z domu
zabrala go policja, po tym jak w internecie gro- zil, ze zabije proboszcza
i 50 parafian z miejscowego kosciola. Adas trafil na obser- wacje do
szpitala psychiatrycznego, jednak po wyjsciu nie bylo z nim juz zadnych
problemow. Zyl nadal w krainie gier, gdzie mogl caly dzien strzelac do
wrogow. Adas mieszkal z matka i jej partnerem, we wsi w zachodniej Polsce.
Nauke zakonczyl na szkole sredniej, pracy stalej nie mial. Imal sie roznych
drobnych robot co jakis czas, ale to bylo wszystko. Matka zreszta wcale nie
zmuszala go do pracy. Mieli z czego zyc. Cieszyla sie, ze synek siedzi w
domu i nie sprawia klopotow.
Taki stan rzeczy trwal przez cale lata. Nie zauwazyla, ze jej dziecko jest
juz doroslym mez- czyzna, ktory jednak nie chce sie usamodzielnic. Adam nie
mial kolegow, z nikim nie spedzal czasu, nie mial tez dziewczy- ny. Mowil
niewiele, ciezko bylo do niego dotrzec, uzyskac jakies zwierzenie. Na wsi
ludzie uwazali go za dziwaka. Wszyscy wiedzieli, ze Adam byl “u czubkow”,
po tym jak w internecie, na Facebooku grozil, ze ma 50 osob do odstrza- lu,
w tym ksiedza z lokalnego kosciola. “Wykonam wyrok. Ci na mojej liscie moga
zegnac sie z zyciem, a klecha bedzie pierw- szy” – napisal w komentarzu.
Sprawa trafila na policje, w nocy wyprowadzili go z domu, laptopa
zarekwirowali. Cala wies huczala wtedy od plotek. Adas mogl nawet trafic za
kraty za grozby karalne, ale ostatecznie, gdy zeznal, ze nie pamieta
dlaczego i kiedy to pisal, a ponadto ogarnal go inny stan swiadomosci,
zdecydowano sie wyslac chlopaka na obserwacje psychiatryczna. W szpitalu
spedzil kilka tygodni. Wrocil i na powrot zamknal sie w domu. Ludzie jakis
czas jeszcze gadali, ale w koncu temat ucichl. Kolejnych grozb nie bylo.
Adas – nadal dziwny – ale niegrozny i nieobecny, przestal byc atrakcyjnym
tematem plo- tek. Nie sadzili, ze w umysle tego cichego, zamknietego
czlowieka, roslo prawdziwe pieklo.
Adamowi, odkad pamie- tal, nie po drodze bylo z otoczeniem. Czul lek, gdy
przebywal w grupie. Zdecydowanie lepiej mu bylo w samotnosci. A prze- ciez
chcial byc zauwazony, miec przyjaciol, zyc jak inni. Tylko oni tego mu nie
dawali, nie probowali nawet wejsc do jego swiata, zapu- kac, przebic
bariere jego izola- cji. Swiat nie chcial go zauwazyc. Pedzil dalej
pomijajac go i jego subtelnosc. Dla rowiesnikow byl zbyt mrukliwy, dla
dziewczyn za malo przebojowy.
Zupelnie inaczej wyglada- lo to w jego idealnym swiecie, tym, w ktory
zanurzal sie kazde- go dnia, gdy tylko wlaczal kom- puter i “odpalal”
kolejne misje z karabinem w dloni. Mogl byc zolnierzem US Army w Iraku i
wsrod ruin plonacego Bagdadu, wraz z ekipa komandosow, pacy- fikowac
powstanie dzihadystow, brac ich na celownik i posylac kule, nastepnie
obserwowac jak w zwolnionym tempie pekaly ich glowy, wybuchaly niczym
arbuzy, tyle ze zamiast soku tryskala krew.
Adam najbardziej jednak lubil misje do wykonania w samotno- sci, te
polegajace na opanowaniu placowki wroga, wkradnieciu sie po cichu,
usunieciu wartownikow, tak by wpuscic oddzial.
Byl dobry – w swiecie “strzela- nek” byl naprawde kims. Czasami bral udzial
w miedzynarodo- wych zawodach przez internet. Zawodnicy z roznych krajow
nie szczedzili mu komplemen- tow. Potrafil strzelac wyjatkowo celnie, byl
opanowany i szybki. Wygrywal na polu wirtualnej bitwy i w misjach
dywersyjnych, jako snajper i komandos.
Przed komputerem potrafil spedzac cale dnie i zarywac noce. Nie czul uplywu
w realnym swiecie, byl dusza towarzystwa, lwem salonowym, zwlaszcza, ze nie
musial stroszyc piorek przed kobietami. One nie pojawialy sie w takich
miejscach, nie graly w strzelanki. Za to jego wirtualny wizerunek urosl do
miana legendy. Szczegolnie u nastoletnich chlopcow, ktorzy tak jak on, cale
dnie spedzali na klikaniu w klawiature.
– Adam, ciekawe, czy na zywo tez bylbys tak sprawny. Strzelales kiedys z
prawdziwej broni? – pod- puscil go pewnego razu znajomy z internetu.
– Oczywiscie ze tak – skla- mal. – Nie raz. Jestem mistrzem w strzelaniu.
– A strzelales kiedys do zywego czlowieka?
Pytanie go zaskoczylo. Zawahal sie, ale wiedzial ze moze sobie pozwolic na
blef. W koncu po dru- giej stronie mial zaledwie 13-let- niego Gracjana z
drugiego kranca Polski, dla ktorego byl idolem.
– Tak.
– Serio? Wow! – nastoletni fan, byl pod wrazeniem.
– Kiedys postrzelilem zlodzieja, ktory sie do nas wkradl – zmyslal na
zawolanie.
– Wow! Ekstra – mlodociany Gracjan nie mogl wyjsc z podziwu. Ego Adama znow
zostalo polechtane. W wirtualnym swiecie gier i znajomosci przez internet,
byl “kims”. Doceniano go i szano- wano. Liczono sie z jego zdaniem i
wsluchiwano sie w nie, a on nie bal sie prezentowac samego siebie. Uwieralo
go tylko jedno – ze nie mogl przeniesc swiata gier i inter- netu do tego,
ktory dzial sie poza komputerem i jego pokojem –
w tzw. rzeczywistosci.
A gdyby tak sprobowac? Gdyby
przeniesc wirtualna tozsamosc do prawdziwego swiata? Slawa wybitnego
strzelca schlebiala mu. Na wirtualnym polu bitwy byl mocarzem, na czatach
internetowych, w odroz- nieniu od bezposrednich rozmow
strzelnicy
twarcie
w malej miejscowosci na zachodzie Polski bylo
spelnieniem marzen malzenstwa G. On, Robert G. – emerytowany policjant, ona
Irena G. – wykla- dowca akademicki, instruktorka strzelectwa, szczesliwe
malzen- stwo z 18-letnim stazem, na otwarcie wlasnej strzelnicy, pra-
cowali cale lata. Odkladali pie- niadze, zaciagneli kredyt. Udalo sie.
Obiekt cieszyl sie powodze- niem, nie brakowalo klientow. Na strzelnicy
sukcesywnie odbywa- ly sie tez zawody i inne imprezy. Wydawalo sie, ze
marzenie ich zycia sie spelnilo. Start we wlasny biznes sie powiodl.
Tego dnia – w czerwcowe popoludnie 2019 roku, na strzel- nicy byl Robert.
Jak to w ponie- dzialki, klientow nie bylo zbyt wielu. Powoli mijaly
kolejne godziny. Okolo poludnia na teren wszedl mlody mezczyzna. Chcial
wykonac probe strzelecka.
– Pan pierwszy raz bedzie strze- lal? – zapytal Robert G.
– Tak. Po raz pierwszy – odparl tamten.
Wlasciciel zwrocil uwage, ze chlopak byl bardzo wycofany.
Mowil malo i cicho, nie patrzyl w oczy. Najpierw strzelal z karabinka,
potem z pistoletu. Instruktor uwaznie mu sie przy- gladal. Zaskoczylo go
to, ze ten mrukliwy mlody mezczyzna byl naprawde dobry. Strzelal pewnie,
tak jakby robil to juz nie raz. Byl opanowany, precyzyjnie mierzyl. Nie
spieszyl sie, jak prawdziwy profesjonalista.
Pierwszy strzal, w sam srodek tarczy. Drugi nieznacznie ponizej, trzeci –
znow w srodek. Instruktor obserwowal jak strzelec powoli oddychal, jak
mierzyl i ze spoko- jem naciskal spust.
– Ma pan duze predyspozycje strzeleckie – wyjasnil mu Robert G. Tamten nic
nie odpowiedzial, choc w jego oku pojawil sie blysk. Po wykonaniu proby
podziekowal, oddal bron i wyszedl. Wlasciciel
odprowadzil go wzrokiem. Tej nocy Adam dlugo nie mogl zasnac. Myslami byl
ciagle przed tarcza.
Widzial siebie z bronia i czul ekscytacje. Czul sie jak bohater gry
komputerowej, ten ktory ma wladze, pan zycia i smierci. Ach, jak wspanialym
uczuciem bylo branie na cel. Mierzenie do zywego celu musialo dawac jesz-
cze wieksza satysfakcje.
To mrowienie, ktore powo- li skradalo sie po jego plecach, gdy bral bron,
ta ekscytacja… Gdyby moc w pelni przeniesc do rzeczywistosci swiat z gier
komputerowych…
– Chcialbys zobaczyc jak strze- lam do czlowieka? – wpisal w okno
komunikatora. Po chwili nadeszla odpowiedz.
– No co ty? Chcesz kogos postrzelic? Kogo?
– Chcialbys?
– Nie wierze, ze zrobilbys to –
odparl mu znajomy z internetu. Tylko tu ich mial.
– Zobaczysz.
– Na serio? Zrobisz to? – Zobaczysz. – Sciemniasz. Nie dalbys rady.
– Nie wierzysz mi? Moge zastrzelic kogo bede chcial, bez mrugniecia okiem.
Tego dnia Adam, inaczej
niz zwykle, rano ubral
sie, zabral ze soba plecak i zamiast siedziec przed kompu- terem, szykowal
sie do wyjscia. Matka byla zdziwiona.
– A ty, gdzie sie wybierasz?
– Na strzelnice – burknal.
– Na strzelnice? Odkad to cho-
dzisz na strzelnice?
– Od zawsze – odpowiedzial
i wyszedl.
Kilkanascie minut pozniej byl
w autobusie. Im blizej celu, tym mocniej czul pulsowanie, gdzies w
okolicach zoladka. Wielki moment sie zblizal. W koncu dokona czegos
niesamowite- go, bedzie ta sama osoba, jaka jest kazdego dnia i kazdej nocy
w grach i w internecie.
Autobus zatrzymal sie po polgodzinnej jezdzie. Adam W. pozegnal sie z
kierowca i wyszedl. Niedlugo pozniej byl na miejscu. Wszedl. Na
stanowiskach strzelec- kich nie bylo nikogo. Szukal wzro- kiem znajomej
sylwetki instruk- tora, jednak ku jego zdziwieniu, zamiast niego czekala
kobieta. Mezczyzna, ktorego spotkal tu wczesniej, kosil trawe.
Adam przywital sie i powie- dzial, ze chcialby postrzelac z kara- binku.
Podeszli do stanowiska. Po krotkim instruktazu kobieta wyda- la mu bron.
Irena G. poczula zde- nerwowanie. Nieznajomy, mimo ze pozornie spokojny,
wydawal sie jakis nienaturalny. W jego ruchach bylo cos teatralnego.
Strzelal swiet- nie. Wiekszosc trafien mial w sam srodek. Byl opanowany,
dlugo i precyzyjnie mierzyl. Po wszyst- kim oddal bron.
– Czy moglbym jeszcze sprobo- wac z pistoletu? – zwrocil sie do
instruktorki.
– Oczywiscie – odparla.
Gdy szli na miejsce, Adamowi zdawalo sie, ze wypelnia go poczucie silnej
ekscytacji, emo- cje znacznie przekraczajace to, co czul, gdy wchodzil na
wirtualne pole walki w grach komputero- wych. Zaraz gra stanie sie rzeczy-
wistoscia. Jednym wyczynem uda mu sie polaczyc oba te swiaty.
Irena W. wreczyla mu pistolet po krotkim instruktazu. Stanela obok.
– Czy moglaby pani nagrywac te probe?
Przytaknela.
Wyciagnal przed siebie bron. Lekko sie nachylil. Namierzyl. Nacisnal spust.
Strzal. W sama dziesiatke. Wzial oddech. Skupil wzrok. Rozlegl sie huk.
Ponownie srodek.
Znow przymierzyl. Irena G. stala tuz obok niego. Teraz – teraz jest ten
moment, w ktorym wszyst- ko sie zmieni. Koszmar nieudanej egzystencji,
zawiedzionych ocze- kiwan i frustracji minie. Irena G. zdazyla jedynie
zarejestrowac lufe pistoletu skierowana w jej stro- ne. Padl strzal, po
chwili kolej- ny i jeszcze jeden. Pierwsza kula
roztrzaskala jej zuchwe, kolejna przebila klatke piersiowa. Ofiara osunela
sie na ziemie. Oprawca wycelowal jeszcze raz – w glowe. To byla egzekucja.
Chwile pozniej kobieta lezala w wielkiej kalu- zy krwi. Jej cialem
wstrzasnely posmiertne drgawki.
Adam W. rozejrzal sie. Wiedzial, ze to jeszcze nie koniec. Pobiegl w
kierunku wyjscia ze stanowiska. Za rogiem Robert G. kosil trawe. Odglos
strzalow nie zwrocil jego najmniejszej uwagi. W koncu byli na strzelnicy.
Co pchnelo go do tego, zeby sie obrocil? Po czasie analizowal to
wielokrotnie, niczym film w zwol- nionym tempie – klatka po klatce. Zreszta
takie wspomnienia z wyda- rzen, ktore trwaly doslownie sekun- dy, zostaly
mu w glowie. Katem oka dostrzegl jakis ruch, cien.
– Ciebie tez – uslyszal za soba.
Obrocil sie i ujrzal bron przylo- zona do glowy. Rozlegl sie dzwiek
naciskanego spustu, ale strzal nie padl. Na twarzy Adama W. pojawilo sie
zaskoczenie. Ponownie nacisnal
spust, ale znow strza-
lu nie bylo. Wszystko
to dzialo sie w ulamkach sekund. Uswiadomil sobie, ze bron odmowila
posluszenstwa. Zaciela sie.
Robert G. nie pamietal jak to sie stalo, nie myslal wowczas swiadomie.
Kontrole nad nim przejely zachowania instynktow- ne. Momentalnie odtracil
reke napastnika. Zlapal go i wyrwal mu pistolet. Adam W. rzucil sie do
ucieczki. Instruktor automatycznie rozladowal bron. Goraczkowo roz- gladal
sie za zona. Nie widzial jej. Przed soba mial sylwetke biegna- cego
czlowieka, ktory przed chwila probowal go zabic. Ruszyl za nim pedem.
Dopadl go i powalil na zie- mie. Szarpali sie chwile. Czul na sobie jego
przyspieszony, nerwo- wy oddech. Pozniej nie mogl sobie przypomniec, co
wtedy myslal. Wszystko to dzialo sie automa- tycznie. Jako byly policjant,
znal techniki obezwladniania. Wykrecil rece napastnika. Zdolal go unie-
ruchomic. Zadzwonil na policje. Niedlugo pozniej skuty kajdanka- mi Adam W.
byl wprowadzany do policyjnego busa.
Zarysowany wczesniej motyw morderstwa jest jedynie hipoteza. Tak
naprawde do dzis nie wiadomo, co sklonilo Adama W. do zabicia
instruktorki ze strzelnicy i proby zabojstwa jej meza. Sprawa bru- talnego
mordu od razu zajeli sie dziennikarze. Z relacji medial- nych, ktore
pojawialy sie tuz po zbrodni wynikalo, ze zabojca planowal kolejne
morderstwa. Chcial wykrasc bron ze strzel- nicy i zamordowac mieszkan- cow
rodzinnej wsi i proboszcza z miejscowej parafii. Ponoc mial miec liste
osob, ktore zamierzal zamordowac. Rzekomo policjan- tom, ktorzy przewozili
go na komisariat mial sie zalic, ze udalo mu sie zabic tylko jedna osobe,
choc planowal kolejne zbrodnie. W mediach nawet stwierdzono, ze chcial byc
“polskim Brevikiem”.
W trakcie sledztwa nie uda- lo sie jednak potwierdzic infor- macji o
rzekomej liscie 50 ofiar wytypowanych przez Adama W. do zabojstwa. Nie
udalo sie tak naprawde ustalic tez, dlaczego zabil. Mimo ze mezczyzna wcze-
sniej leczyl sie psychiatrycznie, biegli nie stwierdzili, by nie byl
poczytalny w momencie zbrodni. Wiedzial, co robil i z przebiegu wypadkow
wynikalo, ze swiado- mie je planowal. Ekperci z zakre- su psychologii
okreslili Adama W. jako czlowieka cechujacego sie
skrzywieniem osobowosci i lek- cewazacym stosunkiem do norm etycznych i
prawnych.
Morderca przez caly proces twierdzil, ze do zbrodni doszlo przypadkowo, a
strzaly byly nie- kontrolowane. Analiza balistycz- na wykazala jednak co
innego. Strzelal po to, by zabic.
– Naciskal na spust, bo chcial zabic. (…) Dzialal z zimna krwia, to nie
byl wypadek. Oskarzony dzialal z zamiarem bezposredniego pozba- wienia
zycia. Jest osoba wyracho- wana. Brak u niego poczucia winy, skruchy.
Chcial po prostu postrzelac do osob zywych. Byl osoba poczy- talna i
wiedzial, co robi, zabil bez zadnego powodu. Po tych dwoch strzalach oddal
trzeci strzal, aby miec pewnosc, ze kobieta nie zyje – w taki sposob sedzia
uzasadnial wyrok dla 24-letniego mordercy.
Adam W. bedzie mial teraz duzo czasu na zmaganie sie z demonami, ktore nosi
w swojej glowie. Sad skazal go na dozywot- nie wiezienie.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,
Obywatele News, Szczecin Moje Miasto