DZIEN DOBRY – TU POLSKA GAZETA MARYNARSKA Imienia Kpt. Ryszarda Kucika (Rok
XXV nr 51) (67652) 20 lutego 2025r.
Pogoda
czwartek, 20 lutego -1 st C
Czesciowe zachmurzenie
Opady:0%
Wilgotnosc:71%
Wiatr:23 km/godz
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Dzis Kapitan Smerf do porannej kawy, a ja jade wlasnie do zimniejszej
czesci kraju ale tym razem w odwrotnym kierunku :)))) na Pomorzu
poprzedniej nocy byly -4 stopnie, a w Zielonej Gorze minus 14. No cos sie
pomylilo pogodzie 😉
Ania Iwaniuk
Dowcip
Pewien iluzjonista pracowal na statku wycieczkowym na Karaibach.
Widownia sie zmieniala, wiec tydzien po tygodniu pokazywal te same
sztuczki.
Jedynym problemem byla papuga kapitana, ktora ogladala te numery tak dlugo,
ze powoli zaczynala rozumiec, na czym polegaja.
Raz zaczela wolac w czasie pokazu: “Patrzcie! To nie ten sam kapelusz!”,
“Patrzcie! Chowa kwiaty pod stol!”
Magik byl wsciekly, ale nie mogl nic zrobic, bo jednak byla to papuga
kapitana.
Pewnej nocy statek zderzyl sie z innym i zatonal.
Magik ocknal sie sam, dryfujacy na kawalku drewna, na ktorym siedziala
rowniez papuga.
Oboje sie nienawidzili, wiec nie odzywali sie do siebie slowem.
I tak mijal dzien za dniem. Po tygodniu papuga wreszcie mowi:
– Dobra! Poddaje sie! Gdzie jest statek?!
Witajcie czytelnicy
Pomiedzy regularnymi anonsami typu czy Ruskie wejda czy nie wejda pojawiaja
sie Hiobowe wiesci odnosnie wymierania Polakow. Autor cytuje fakt ze
statystyczna Polka rodzi obecknie 1.2 bachora co nie zapewnia nawet zwyklej
zastepowalnosci pokolen. W cytowanym artykule temat byl poruszany jako
makro zjawisko ze wskazaniem ze tak slabych wynikow nie zwiastowali nawet
najbardziej pesymistyczni EXPERCI. Dokladajac na to zarazy jak Covid czy
nawet cicha ale skuteczna grypa to Polskosc jako narod jest w zaniku. Po
latach socjalizmu mioelismy odzyskanie wolnosci. O ile na wargach politykow
slychac glownie o wolnosci politycznej to wedlug mnie byla duzo wazniejsza
wolnosc gospodarcza. Genialny w prostocie plan pana Wilczka ze co nie jest
zabronione jest dozwolone pobudzil Polakow I dopiero kolejne rzady cieni
eks ubecji, narastajacy fiskalizm oraz biurokracja sprawily ze ta wolnosc
zostala nam po cichu zabrana. Teraz kajdany fiskalne sa na tyle ciezkie ze
ludzie chcacy dzialac I sie rozwijac uciekaja z kraju. Fakt posiadania
poslusznej klasy wyrobnikow kapitalizmu nie tworzy. To rzutkosc
przedsiebiorcow, ich pomysly I ciezka praca tworza rozwoj. A my z
najwyzszymi cenami pradu na swiecie doszlismy do sytuacji ze pomimo
teoretycznego wzbogacenia sie przecietny Polak ma klopot jak dozyc do
pierwszego. Owszem telewizor stal sie dobrem powszechnym tylko ze problemem
jest zaplacenie rachunkow. Drapiezne panstwo lupiace ludzi gorzej niz zboje
z gor sprawia ze patriotyzm umarl. Na delikatne sondy czy Polacy stana do
walki z Ruskim najezdzca coraz mniej chetnych do walki. Na pomysl aby
walczyc na Ukrainskich stepach to juz wogole chetnych brak. Znaczy ci co
mieli taka ochote juz tam dawno sa tylko u nas o tym sie nie pisze. I jak
tu Polki maja sie rozmnazac gdy posiadanie dziecka stalo sie finansowa I
spoleczna udreka ? Te co chcialy sie rozmnazac od dawna mieszkaja za
granica. Sam widze po znajomych z mojego pokolenia. Dzieci mieszkaja w UK,
w USA Szwecji czy Australii. Tu nad Wisla zostali frajerzy. Wracajac do
straszenia Ruskimi. Ja w atak czolgow nie wierze, Jesli Putin cos zrobi to
walnie atomem I spyta NATO I co mi teraz zrobicie. Od lat szykuje sie na
taka opcje I poprzez swoje lokalne minionki pracuje nad tym zeby Polacy
byli skloceni nie tylko miedzy soba ale ze wszystkimi sasiadami. Jestesmy
jako ludzie wredni ale nie az tak. To nie moze byc tylko wina charakteru.
To jest celowe dzialanie a Ruscy sa mistrzami w takich dlugofalowych
rozgrywkach I rozgrywaja nasze kolejne rady jak dzieci. Teraz wypominaja
nam pomoc udzielana Ukraincom. A bylo robic to po cichu a nie chwalic sie
kazdym przekazanym nabojem czy pociskiem. Gdyby chociaz sprzedawali to
zawsze mozna by skwitowac sprawe ze BIZNES IS BIZNES a my oddawalismy
calkiem niezly sprzet za friko oczekujac wsparcia od Niemcow na zasadzie
przyzwoitosci. Od tych samych Niemcow co dokonywali mordow na Polakach w
takiej skali ze sami zaprzestali bo nie mieli jak obarnac stosow trupow.
Teraz stosy trupow dostarczaja nam virusy I upadla sluzba zdrowia.
Milego dnia
Smerf kapitan
Z pociagu prosto na widownie. Na stacji metra powstaje teatr. To
najprawdopodobniej pierwsza tego typu inicjatywa na swiecie. Scena
teatralna w przestrzeni stacji metra Brodno jest prywatna inicjatywa
Fundacji Nieco Kultury, zajmujacej sie m.in. produkcja przedstawien
teatralnych.
Scena, widownia i foyer
– Szukalismy miejsca na proby dla aktorow, z ktorymi regularnie
wspolpracujemy oraz nieformalnych grup teatralnych. Wynajem sali czy sceny
w teatrze to dla nich duzy koszt. Dlatego chcemy stworzyc przestrzen, gdzie
te proby moga byc realizowane, a ich finalnym efektem bedzie wystawienie
spektaklu – tlumaczy w rozmowie z tvnwarszawa.pl Kamil Obara, prezes
Fundacji Nieco Kultury. W przestrzeni o powierzchni ponad 200 metrow
kwadratowych pojawi sie scena, widownia na 70 miejsc, zaplecze techniczne,
a nawet niewielkie foyer ze stolikami kawowymi. Co bedzie w repertuarze
Sceny Metro?
– Nie nastawiamy sie na konkretny gatunek teatru. Chcemy wystawiac
spektakle dla dzieci i mlodziezy, ale tez dla osob doroslych. Organizowac
wydarzenia dla seniorow, nie tylko przedstawienia, ale rowniez male
recitale, koncerty czy wieczory z poezja – wylicza Obara. – Idea jest taka,
aby to miejsce tetnilo zyciem od rana do poznego wieczora przez siedem dni
w tygodniu – dodaje.
Wydarzenia biletowane i bezplatne
Prezes fundacji zapewnia, ze w lokalu wynajetym pod teatr nie slychac
przejezdzajacych pociagow. – Pociagi jezdza nizej, a pomieszczenia nad sama
stacja sa dobrze wyciszone – zaznacza Obara. Scena Metro zostanie otwarta
27 marca w Miedzynarodowy Dzien Teatru. W tej chwili w teatrze trwaja
intensywne prace wykonczeniowe. Bilety na przedstawienia organizowane w
Scenie Metro beda kosztowac okolo 50-70 zlotych. Ale, jak podkresla Kamil
Obara, w repertuarze znajda sie rowniez wydarzenia z tanszymi biletami, a
takze calkowicie bezplatne. Te w szczegolnosci beda skierowane do seniorow.
Na znajdujacej sie po sasiedzku stacji drugiej linii metra M2, czyli
Kondratowicza, w jednym z lokali wladze dzielnicy Targowek zaplanowaly
filie biblioteki publicznej. W sierpniu 2023 roku urzednicy przekazali, ze
do biblioteki w metrze zostanie przeniesiony ksiegozbior z dotychczasowej
placowki zlokalizowanej przy ulicy Kondratowicza 23. Otwarcie planowano na
pierwszy kwartal 2024 roku. Terminu nie udalo sie dotrzymac, poniewaz
pojawily sie problemy z wykonawca prac. Kiedy biblioteka byla juz prawie
gotowa, umowa z wykonawca zostala zerwana. “Decyzja ta wynika z powaznych
nieprawidlowosci w realizacji prac, w tym niezastosowania materialow
zgodnych z wymogami bezpieczenstwa pozarowego” – argumentowal w
pazdzierniku ubieglego roku Tomasz Kowalski dyrektor Biblioteki Publicznej
w Dzielnicy Targowek m. st. Warszawy.
Konieczne bylo znalezienie nowego wykonawcy. Aktualnie procedura jest w
toku. – Postepowanie zwiazane z wyborem nowego wykonawcy zostalo juz
ogloszone. Czekamy na rozstrzygniecie. Liczymy, ze uda sie go wylonic do
konca pierwszego kwartalu tego roku – przekazala Paulina Borzecka,
rzeczniczka prasowa Urzedu Dzielnicy Targowek.
Bracia w szpitalu po awanturze. Jeden zostal raniony nozem, drugi
koziolkowal autem. W poniedzialek przed godzina 14 dyzurny lukowskiej
komendy odebral zgloszenie dotyczace awantury pomiedzy bracmi w jednej z
miejscowosci gminy Trzebieszow.
– Ze zgloszenia wynikalo, ze jeden z nich jest zraniony nozem. Z
przekazanej informacji wynikalo, ze ranny brat pozostal w domu, natomiast
sprawca uciekl z miejsca samochodem marki Audi – informuje aspirant
sztabowy Marcin Jozwik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lukowie.
Po chwili kolejne zgloszenie
Dwie minuty pozniej do komendy wplynelo kolejne zgloszenie, tym razem o
wypadku drogowym w Debowicy. – Z opisu wynikalo, ze uczestniczyl w nim
wskazywany w poprzednim zgloszeniu kierujacy samochodem marki Audi –
przekazuje Jozwik. Na miejsce zdarzenia i do domu zranionego nozem
mezczyzny pojechali policjanci. W Debowicy zobaczyli wrak audi lezacy poza
droga i lezacego kilkanascie metrow dalej mlodego mezczyzne. 20-latek
zostal zabrany karetka do szpitala.
– Obrazenia, jakich doznal, nie zagrazaja jego zdrowiu i zyciu – przekazuje
Jozwik.
Zraniony nozem 17-latek poinformowal policjantow, ze jego starszy brat bez
zadnego powodu “wpadl w szal” i kilkakrotnie ranil go nozem, a pozniej
bardzo szybko wybiegl z mieszkania i odjechal z posesji autem. 17-latek
takze trafil do szpitala. – Na szczescie urazy, jakich doznal w wyniku
zranienia nozem, nie zagrazaja jego zyciu – poinformowal Jozwik.
Kamera nagrala wypadek
Policjanci ustalili, ze kierujacy z bardzo duza predkoscia audi wyprzedzal
na drodze inne pojazdy i omal nie zderzyl sie czolowo z jadacym z przeciwka
samochodem, ktory uciekl na prawe pobocze. Audi otarlo sie o jego bok, po
czym kierujacy nim 20-latek stracil panowanie nad pojazdem, zjechal z
jezdni na pobocze, tam koziolkowal. Po drodze uderzyl w ogrodzenie, a
nastepnie przelecial nad wjazdem do posesji i zatrzymal sie na polu.
Moment wypadku zarejestrowala kamera monitoringu. Na nagraniu widac, jak
pojazd koziolkujac uderza w krzewy tui, a nastepnie obracajac sie,
przelatuje nad ziemia. Nagranie to publikujemy ku przestrodze, by pokazac,
ze nadmierna predkosc i brawura moga doprowadzic do tragedii – podkresla
Jozwik.
Policja bada sprawe
Od mlodych mezczyzn pobrano krew do badan na zawartosc alkoholu i
narkotykow. – Teraz lukowscy policjanci beda prowadzili postepowania, ktore
maja wyjasnic wszelkie okolicznosci zachowania 20-latka i jego mlodszego
brata – konczy aspirant Jozwik.
Zlozyl wniosek o zasilek z pomocy spolecznej. Dowiedzial sie, ze jest
milionerem. 59-letni Wloch znajdujacy sie w kryzysie bezdomnosci, skladajac
wniosek o zasilek z pomocy spolecznej, dowiedzial sie, ze formalnie jest
milionerem i wlascicielem duzej firmy. Wszczete dochodzenie wykazalo, ze
doszlo do oszustwa.Zdarzenie mialo miejsce w Tarencie na poludniu Wloch.
59-letni mezczyzna znajdujacy sie w kryzysie bezdomnosci zwrocil sie do
opieki spolecznej o zasilek. Na co dzien spi on w lokalnej noclegowni i
korzysta ze stolowki Caritas. Jak napisal dziennik “La Gazzetta del
Mezzogiorno”, otrzymal jednak odpowiedz odmowna, bo – ku jego zdziwieniu –
w dokumentacji figurowal jako wlasciciel duzej firmy. Okazalo sie, ze w
swietle prawa zarzadza spolka produkujaca maszyny, ktora otrzymala
finansowanie w wysokosci 1,2 miliona euro. Mezczyzna postanowil zaskarzyc
decyzje o nieprzyznaniu mu zasilku. We wszczetym nastepnie dochodzeniu
okazalo sie, ze pewien przedsiebiorca wraz ze swoim wspolnikiem znalazl
tego mezczyzne w noclegowni i w 2021 roku zaprowadzil go do notariusza, w
ktorego biurze podpisal on serie dokumentow, w wyniku czego bez jego wiedzy
zapisano na niego firme. Wkrotce potem firma ta otrzymala duze fundusze.
Bylo to mozliwe, poniewaz przedsiebiorca podrobil dowod osobisty 59-latka,
ktorym poslugiwal sie w kontaktach w sprawie finansowania. W sumie trzech
przedsiebiorcow zostalo ostatecznie oskarzonych o oszustwo oraz osiagniecie
korzysci majatkowej dzieki podstawionej osobie.
59-latek, jak pisza media, ma dalej walczyc o zasilek. Nie ma natomiast
szans na otrzymanie ponad miliona euro, poniewaz srodki te sa owocem
oszustwa, w ktorym zostal wykorzystany.
Trump obwinia Kijow: nigdy nie powinni byli tego zaczynac. Jesli Europa
chce wyslac zolnierzy do Ukrainy, jestem za, ale my tego nie zrobimy, bo
jestesmy bardzo daleko – powiedzial we wtorek prezydent USA Donald Trump.
Chwalil tez wynik rozmow z Rosjanami w Rijadzie, poparl rosyjski postulat
zorganizowania wyborow w Ukrainie i obwinil Kijow za to, ze wojna wciaz
trwa. Prezydent USA Donald Trump z entuzjazmem odniosl sie do wtorkowych
rozmow w Rijadzie z udzialem amerykanskiej i rosyjskiej delegacji na
wysokim szczeblu, twierdzac, ze jest po nich “duzo bardziej pewny”, ze
Rosja chce pokoju. Na spotkaniu strone amerykanska reprezentowal sekretarz
stanu USA Marco Rubio, specjalny wyslannik ds. Bliskiego Wschodu Steve
Witkoff zajmujacy sie rowniez kontaktami z Rosja oraz doradca ds.
bezpieczenstwa narodowego Mike Waltz. Po stronie Rosji zasiadl minister
spraw zagranicznych Siergiej Lawrow – bliski wspolpracownik Wladimira
Putina, wspolodpowiedzialny za rosyjskie zbrodnie w Ukrainie i wspolautor
kremlowskiej propagandy – oraz doradca rosyjskiego przywodcy Jurij Uszakow.
Rozmowy byly bardzo dobre – ocenil Trump. – Rosja chce cos zrobic. Chca
powstrzymac to dzikie barbarzynstwo – zapewnil, komentujac spotkanie
podczas konferencji prasowej w swojej posiadlosci Mar-a-Lago na Florydzie.
Z aprobata wyrazil sie o idei umieszczenia europejskich sil w Ukrainie w
ramach gwarancji bezpieczenstwa dla tego kraju. Zaznaczyl jednak, ze
Ameryka wlasnych wojsk nie wysle. Jesli oni chca to zrobic, to swietnie.
Jestem za. Wiem, ze Francja o tym wspomniala. Inni o tym wspomnieli. Wielka
Brytania o tym wspomniala, ale tak, jesli zawrzemy porozumienie pokojowe,
mysle, ze majac tam wojska, z punktu widzenia Europy, my nie bedziemy
musieli tam niczego umieszczac, poniewaz jestesmy bardzo daleko –
powiedzial Trump. Pytany, czy zgodzilby sie w ramach rozmow wycofac
wszystkie amerykanskie sily z Europy, Trump odparl, ze nie chce tego robic,
ale tez ze nikt do niego sie o to nie zwracal.
Prezydent zbywal tez obawy strony ukrainskiej o to, ze nie byla ona
uczestnikiem rozmow, sugerujac, ze Ukraina powinna byla sama doprowadzic do
zakonczenia wojny. Slysze, ze sa zli, ze nie maja miejsca (przy stole
negocjacyjnym). Coz, maja miejsce od trzech lat, a mozna bylo to zalatwic
duzo wczesniej, nawet slaby negocjator moglby to zalatwic lata temu, bez
utraty duzej ilosci ziemi, bardzo malej ilosci ziemi, bez utraty zycia i
bez utraty miast, ktore po prostu leza – mowil Trump. Powinni byli to
zakonczyc trzy lata temu. Nigdy nie powinni byli tego zaczynac. Mogliby
zawrzec umowe. Ja moglbym zawrzec umowe dla Ukrainy, ktora dalaby im prawie
cala ziemie, wszystko, prawie cala ziemie. I nikt by nie zginal –
powtarzal. Prezydent poparl tez rosyjski postulat zorganizowania wyborow w
Ukrainie, choc jak stwierdzil, nie ma to zadnego zwiazku z tym, ze zadaja
tego Rosjanie. Coz, mamy sytuacje, w ktorej nie mielismy wyborow w
Ukrainie, gdzie mamy stan wojenny. Mamy przywodce w Ukrainie, ktory, nie
chce tego mowic, ale ma 4 procent poparcia i ma kraj, ktory zostal
rozwalony na kawalki – stwierdzil amerykanski prezydent.
– Jesli chca miec miejsce przy stole, czy ludzie z Ukrainy nie musieliby
powiedziec: “Minelo duzo czasu, odkad mielismy wybory”? To nie jest kwestia
Rosji. To cos, co pochodzi ode mnie i wielu innych krajow rowniez – mowil
Trump.
Pytany przez dziennikarzy, czy spotka sie z Wladimirem Putinem jeszcze w
lutym, Trump odparl tylko, ze “prawdopodobnie”. Wczesniej w Rijadzie
doradca Putina Jurij Uszakow powiedzial, ze spotkanie prezydentow jest malo
prawdopodobne w przyszlym tygodniu. Konieczna jest scisla wspolpraca
delegacji z obu krajow. Jestesmy na to gotowi, ale nadal trudno mowic o
konkretnej dacie spotkania obu przywodcow – oznajmil Uszakow.
W Ukrainie bombardowania
Przypomnijmy: 24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczela inwazje zbrojna na
Ukraine. Prezydent Wladimir Putin oglosil wowczas rozpoczecie “specjalnej
operacji wojskowej”, majacej na celu “demilitaryzacje i denazyfikacje
Ukrainy”. Rosyjskie rakiety spadly na szereg strategicznych obiektow, w tym
cywilne i wojskowe lotniska i porty.
Pierwszego dnia agresji wojska rosyjskie dokonaly nalotow w wiekszosci
obwodow Ukrainy, rozpoczynajac jednoczesnie ofensywe ladowa z terytorium
okupowanego Krymu, Bialorusi, Rosji oraz z okupowanych obwodow donieckiego
i luganskiego. Armia wroga wtargnela do Ukrainy w okolicach Charkowa,
Chersonia, Czernihowa i Sum. Po wyzwoleniu obwodow kijowskiego, sumskiego i
czernihowskiego w marcu i kwietniu 2022 roku swiat obiegly dramatyczne
zdjecia, dokumentujace skale rosyjskich zbrodni na okupowanych terytoriach:
ukazywaly setki cial Ukraincow, lezacych na ulicach, zakopywanych w
masowych grobach. Symbolem bestialskiej agresji stalo sie miasteczko Bucza
i jej okolice, gdzie odnaleziono ciala ponad tysiaca zabitych cywilow. Po
wtorkowym spotkaniu Rosja-USA w Arabii Saudyjskiej sekretarz stanu USA
Marco Rubio, bylo ono “pierwszym, choc waznym krokiem w trudnej, dlugiej
podrozy”.
Choc czlonkowie delegacji odmawiali podania szczegolow na temat
ewentualnego ksztaltu porozumienia, doradca Trumpa ds. bezpieczenstwa
narodowego Mike Waltz stwierdzil, ze USA chca, by pokoj byl trwaly, a
“praktyczna rzeczywistosc jest taka, ze beda dyskusje o terytorium i beda
dyskusje o gwarancjach bezpieczenstwa”. Rubio poinformowal, ze we wtorek
USA i Rosja zgodzily sie co do czterech rzeczy: ustalenia mechanizmu
konsultacji, by zajac sie spornymi kwestiami w stosunkach dwustronnych i
znormalizowac dzialania ambasad, powolania zespolow negocjatorow do rozmow
na temat zakonczenia wojny w Ukrainie, uruchomienia rozmow na wysokim
szczeblu, i by “rozpoczac dyskusje, przemyslenie i zbadanie zarowno
wspolpracy geopolitycznej, jak i gospodarczej, ktora moglaby wyniknac z
zakonczenia konfliktu na Ukrainie”.
Sekretarz stanu stwierdzil, ze ewentualny pokoj musi byc akceptowalny dla
wszystkich stron, wliczajac to rowniez Europe. Pytany o to, czy rozmowy
dotyczyc beda zniesienia sankcji, Rubio stwierdzil, ze nie bedzie prowadzil
publicznych “prenegocjacji”, lecz sugerowal, ze tak sie stanie, twierdzac,
ze “sankcje wprowadzono z powodu wojny”. Dodal tez, ze swoje sankcje
nalozyla tez Unia Europejska, co sprawia ze “bedzie musiala byc przy stole
w pewnym momencie”.
Marian Turski nie zyje. Marian Turski nie zyje – podalo w komunikacie
Muzeum POLIN. Byl historykiem, dziennikarzem i jednym z ocalalych z
Auschwitz oraz czlonkiem Miedzynarodowej Rady Oswiecimskiej. Mial 98 lat.
“Marianie, Twoje muzeum oplakuje Cie i zegna. Mielismy w Tobie oparcie,
trudno uwierzyc, ze juz nigdy Twoj palec nie wytyczy szlaku, po ktorym
bedziemy zmierzac, ufni, ze to najlepsza dla nas droga” – napisal w
pozegnaniu Zygmunt Stepinski.
“Zmarl Marian Turski, przyjaciel i wspolzalozyciel Muzeum POLIN” – napisalo
muzeum we wtorkowym komunikacie wystosowanym przez dyrektora Muzeum POLIN
Zygmunta Stepinskiego.
“Znalem Go osobiscie od 5 dekad. Nie zawsze stalismy po jednej stronie
politycznej barykady. Ale Marian nalezal do grona tych, o ktorych po latach
mozna mowic za Bartoszewskim (przyjaznili sie, oczywiscie) – ‘zachowywal
sie przyzwoicie’. Sam zalowal niektorych swoich wyborow, najbardziej pewnie
mlodzienczej slepej wiary w komunizm, lewicowcem pozostal jednak do konca
swoich dni” – czytamy.
Jak zaznaczyl, Turski “nie wygumkowywal” ze swojego zyciorysu faktow z
perspektywy czasu niewygodnych. “Lecz jak kazdy porzadny historyk chcial
zwrocic uwage na calosc, a nie tylko fragment. Jego zycie – od wczesnego
dziecinstwa przez cudem przetrwana Zaglade, zaangazowanie w komunizm i nim
rozczarowanie, wreszcie prace dla i na rzecz spolecznosci zydowskiej w
Polsce, budowanie porozumienia z Polakami i dazenie do pojednania z
Niemcami – to wszystko byl pewien proces, w ktorym kazdy etap byl po cos” –
podkreslil Stepinski. “Marian, czlowiek drobny i delikatny (jakze by sie na
te slowa oburzyl!) zostal miedzynarodowym autorytetem dla prezydentow,
koronowanych glow i najwybitniejszych intelektualistow naszych czasow (z
ktorymi utrzymywal kontakt i zupelnie pozaprotokolarne relacje) nie przez
przypadek. Marian WIEDZIAL, poniewaz tyle i w taki wlasnie sposob przezyl.
Cechowala Go madrosc uczestnika, nie komentatora, choc potrafil tez myslec
szeroko, bez narzucania wlasnej perspektywy. Umial nie tylko wspaniale
mowic, ale naprawde z uwaga sluchal” – zauwazyl dyrektor POLIN.
“Marianie, Twoje muzeum oplakuje Cie i zegna. Mielismy w Tobie oparcie,
trudno uwierzyc, ze juz nigdy Twoj palec nie wytyczy szlaku, po ktorym
bedziemy zmierzac, ufni, ze to najlepsza dla nas droga. Zostawiasz po sobie
wielka spuscizne intelektualna, zostawiasz muzeum, ktore pomagales stworzyc
i ktoremu do ostatnich chwil poswiecales zaangazowanie, czas i energie.
Energie, ktora wydawala sie niespozyta” – czytamy. Zapewnil tez: “Nie
bedziemy obojetni”.
Trafil do Auschwitz z lodzkiego getta
Marian Turski urodzil sie 26 czerwca 1926 roku w Druskiennikach w rodzinie
polskich Zydow. Po wybuchu wojny wraz z rodzina znalazl sie w getcie
lodzkim. Jego bliscy zostali wywiezieni do Auschwitz. Mariana Turskiego w
pewnym stopniu chronili przyjaciele z podziemnej organizacji Lewica
Zwiazkowa, do ktorej nalezal. Zostal deportowany dopiero w sierpniu 1944
roku, jednym z ostatnich transportow do Auschwitz z lodzkiego getta.
W styczniu 1945 roku przezyl Marsz Smierci do Buchenwaldu, a w kwietniu,
gdy do obozu zblizaly sie wojska amerykanskie, drugi marsz do
Theresienstadt. Tam, chory na tyfus, doczekal wyzwolenia przez wojska
sowieckie. Po wojnie zamieszkal w Warszawie. Od 1945 roku dzialal w
mlodziezowej organizacji PPR, a nastepnie pracowal w wydziale prasy PZPR.
Od 1958 roku kierowal dzialem historycznym tygodnika “Polityka”. Turski byl
czlonkiem Miedzynarodowej Rady Oswiecimskiej, organu doradczego premiera RP
w sprawach ochrony i zagospodarowania terenow bylego obozu Auschwitz oraz
innych miejsc zaglady lezacych w granicach Polski.
“Mysmy byli przekonani, ze ma jakas specjalna umowe ze smiercia”
Turskiego wspominal na antenie TVN24 Jerzy Baczynski, redaktor naczelny
tygodnika “Polityka”. Jak mowil, przepracowali razem wiele dekad. – Marian
nieprzerwanie od 1958 roku byl szefem dzialu historii “Polityki” – mowil.
Dodal, ze stale aktywnie bral udzial w kolegiach dziennikarskich gazety. –
Nie bylo go z nami tylko przez ostatnie 2-3 tygodnie. Marian czul sie slabo
tak gdzies na poczatku roku, ale mysmy byli przekonani, ze ma jakas
specjalna umowe ze smiercia – powiedzial.
– Bylismy swiadomi, ile ma lat, ale byl z twarzy, z energii, zachowania,
intelektu mlodszy o kilkadziesiat lat – dodal.
Baczynski mowil, ze Turskiemu zalezalo, aby wziac udzial w obchodach 80.
rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz i tak sie stalo. – I to byl tez ten
ostatni raz, kiedy go widzialem, bo juz byl bardzo slaby, on byl po
wielodniowej chorobie – mowil. Dziennikarz wspominal, ze jego przekazem
bylo to, ze “nie wolno przegapic momentu, w ktorym przemoc zaczyna brac
gore”. -Przemoc miedzy ludzmi, przemoc polityczna, przemoc werbalna – cos,
co my dzisiaj nazywamy hejtem, a co ludzi zaraza, jak najciezsza infekcja –
dodal.
– Dzielem zycia Mariana bylo Muzeum POLIN. On pracowal nad realizacja tego
przez wiele lat, zbieral przyjaciol, fundusze, jezdzil po calym swiecie i
chcial, zeby powstalo muzeum, ktore nie bedzie muzeum Holocaustu, ale
muzeum historii Zydow polskich. On to nazwal “muzeum zycia” – powiedzial.
Piotr Wislicki, przewodniczacy zarzadu Stowarzyszenia Zydowski Instytut
Historyczny w Polsce i czlonek rady Muzeum POLIN, mowil, ze zegnamy
“wielkiego czlowieka”. – On byl naszym drogowskazem. Wspanialy czlowiek,
dla mnie wspanialy nauczyciel. Jeden z najlepszych, a moze najlepszy moj
przyjaciel przez lata – powiedzial.
Wedlug niego Turski “to byl czlowiek, ktory po tak strasznych przejsciach
wojennych, bardzo trudnych powojennych, byl jednak bardzo, bardzo radosna
osoba”. – Potrafil dawac z siebie taka ilosc sily, energii i idei, ze
zarazal tym wszystkich naokolo – zaznaczyl.
Wskazywal tez, ze “kalendarz mial wypelniony zupelnie”. – On byl wlasciwie
wszedzie tam, gdzie go potrzebowano. Nigdy nie odmawial, nigdy – dodal.
Wspominal, ze historyk byl schorowany, a “jednak zdecydowal sie, ze
pojedzie na uroczystosc 80-lecia Auschwitz”. – On nie byl obojetny na zadna
krzywde. I uwazal zawsze, ze nie byc obojetnym, znaczy nie byc obojetnym
dla kazdego. I kazdy powinien byc dostrzegany – dodal. Premier Donald Tusk
pozegnal Turskiego we wpisie na X. “Nie badz obojetny. Te slowa Mariana
Turskiego staly sie dla nas mottem. XI Przykazaniem na te trudne czasy.
Czesc Jego pamieci” – napisal. Prezydent Warszawy Rafal Trzaskowski napisal
na X: “Marian Turski przezyl pieklo obozu koncentracyjnego. A przez cale
pozniejsze zycie zrobil wiele, zeby podobne pieklo nigdy wiecej sie juz
nikomu nie przydarzylo. Przypominal, zeby nie byc obojetnym”.
“Nie bedziemy. Obiecuje to Panu” – dodal. Wspominal tez, ze przy kazdym
spotkaniu Turski “byl pelen energii”. “Dziekuje za kazde z nich, za kazda
rozmowe” – napisal. “Cale swoje zycie poswiecil walce o pamiec i ludzka
godnosc. Przestrzegal nas przed obojetnoscia, bagatelizowaniem przejawow
antysemityzmu, ksenofobii i pogardy dla innosci. Uczyl, ze historia nie
jest tylko przeszloscia – jest zobowiazaniem, by budowac swiat oparty na
dialogu, empatii i wzajemnym szacunku” – napisal o Turskim na X minister
sprawiedliwosci i prokurator generalny Adam Bodnar. “Dawal swiadectwo do
konca” – napisal natomiast marszalek Sejmu Szymon Holownia. “Bardzo smutna
wiadomosc, w ktora trudno uwierzyc. Zmarl prof. Marian Turski,
niezastapiony autorytet, ktory przypominal nam w kazdym swoim wystapieniu,
co jest w zyciu najwazniejsze. Jedenaste przykazanie, ktore skierowal do
calego swiata, zostanie z nami na zawsze. Wielki zal” – stwierdzila
marszalek Senatu Malgorzata Kidawa-Blonska. We wpisie na platformie X
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego napisalo, ze wiadomosc o
smierci Turskiego, “swiadka historii i jednego z ocalalych z Auschwitz,
przyjeto z wielkim smutkiem”. Podkreslono, ze dziennikarz byl “cenionym
nauczycielem i publicysta, ktory przez cale zycie przekazywal prawde o
dramacie Holokaustu, walczac o pamiec o ofiarach i edukacje przyszlych
pokolen”. Oswiadczenie po smierci Turskiego wydal rowniez przewodniczacy
Swiatowego Kongresu Zydow (WJC) Ronald Lauder.
“Z glebokim smutkiem przyjalem wiadomosc o smierci Mariana Turskiego,
czlowieka o niezwyklej odwadze, intelekcie i jasnosci moralnej. Marian,
ocalaly z Holokaustu historyk, dziennikarz i niestrudzony straznik pamieci,
poswiecil swoje zycie, aby swiat nigdy nie zapomnial o okropnosciach
przeszlosci” – napisal.
Wojskowy dron awaryjnie ladowal na drzewie na podworku na Podlasiu.
Wojskowy dron spadl na jedna z prywatnych posesji w miejscowosci Ogrodniki
na Podlasiu. Wojsko zapewnia, ze nie byl to sprzet bojowy i nie stanowil
zadnego zagrozenia dla mieszkancow. Po zgloszeniu od jednego z nich, zostal
zdjety z drzewa. Zandarmeria Wojskowa nie prowadzi w tej sprawie czynnosci.
Do zdarzenia doszlo w sobote (8 lutego) we wsi Ogrodniki w powiecie
bielskim. Jak tlumaczy major Blazej Lukaszewski, rzecznik prasowy II zmiany
WZZ Podlasie, “w momencie, w ktorym pojawil sie problem techniczny obslugi
drona, operator drona uruchomil procedure bezpiecznego ladowania, dzieki
czemu rozlozyl sie spadochron i dron wyladowal na jednym z drzew na
prywatnej posesji”. Nie byl to dron bojowy, a dron o wadze 6,5 kg i
rozpietosci skrzydel 2,2 m, wiec nie byl to duzy dron. Wykonywal czynnosci
rozpoznawcze i nie stanowil zagrozenia dla mieszkancow – zapewnil major
Lukaszewski. Dron zostal podjety przez wojsko po zgloszeniu od jednego z
mieszkancow, ktory zawiadomil policje. Zandarmeria Wojskowa nie prowadzi w
tej sprawie czynnosci. Rzecznik prasowy II zmiany WZZ Podlasie podkreslil,
ze zadnego postepowania w tej sprawie nie bedzie. Jednoczesnie zdementowal
informacje, ze tego samego lub nastepnego dnia latal nad Ogrodnikami
smiglowiec. – Smiglowce Mi-8 wykonuja prawie codziennie loty wzdluz pasa
granicznego na wysokosci ponad 100-200 metrow i blisko granicy. Ogrodniki,
gdzie doszlo do tego zdarzenia, sa znacznie dalej oddalone od granicy –
wyjasnil major.
Podejrzany o probe gwaltu wyszedl z aresztu, jest zazalenie. Zgodnie z
zapowiedzia nowosadecka prokuratura zlozyla zazalenie na decyzje o
wypuszczeniu z aresztu 20-latka podejrzanego o probe gwaltu na 13-latce.
Mezczyzna wyszedl na wolnosc po wplaceniu 50 tysiecy zlotych kaucji.
Prokuratura nie zgadza sie z decyzja Sadu Rejonowego w Nowym Targu i w
zwiazku z tym na te decyzje zostalo zlozone zazalenie – powiedziala we
wtorek rzeczniczka Prokuratury Okregowej w Nowym Saczu prok. Justyna
Rataj-Mykietyn.
Na rozpatrzenie zazalenia prokuratury Sad Okregowy w Nowym Saczu bedzie
mial siedem dni od daty jego dostarczenia.
– Uzasadniajac swoja decyzje Sad Rejonowy stwierdzil, ze na tym etapie
postepowania, uwzgledniajac stan materialu dowodowego ” wlasciwym
srodkiem zapobiegawczym bedzie tymczasowe aresztowanie z mozliwoscia
uchylenia tego srodka – powiedzial Bogdan Kijak, rzecznik prasowy Sadu
Okregowego w Nowym Saczu. Jak dodal, wobec 20-latka zastosowano wolnosciowe
srodki zapobiegawcze: ma dwa raz w tygodniu stawiac sie we wskazanej
jednostce policji, nie moze kontaktowac sie z pokrzywdzona oraz swiadkami
ani opuszczac kraju. Wedlug sledczych sprawca zaatakowal 13-latke, ktora
szla do szkoly sciezka przez lasek w centrum uzdrowiska w miniona srode.
Mezczyzna, stosujac przemoc, tj. przewracajac, bijac i przyduszajac
maloletnia, usilowal doprowadzic ja do obcowania plciowego. Pokrzywdzona
jednak skutecznie bronila sie przed napastnikiem, krzyczala, wzywajac
pomocy. Finalnie sprawca zostal sploszony przez osoby postronne i uciekl.
Pokrzywdzona zostala przewieziona do szpitala w Nowym Targu, a doznane
przez nia obrazenia ciala okazaly sie powierzchowne i nie bylo potrzeby
dalszej hospitalizacji.
Podejrzany zostal zatrzymany przez policje jeszcze tego samego dnia
wieczorem w miejscu swojego zamieszkania. W ujeciu 20-latka, mieszkanca
Rabki-Zdroju, pomoglo opublikowanie w mediach nagrania z monitoringu.
Mezczyzna uslyszal zarzut usilowania gwaltu, za co grozi mu kara
pozbawienia wolnosci od pieciu lat albo dozywocie. Podejrzany w trakcie
przesluchania nie przyznal sie do zarzuconego mu czynu i zlozyl krotkie
wyjasnienia, ktore maja byc zweryfikowane.
Sad Rejonowy w Nowym Targu w piatek zastosowal tymczasowe aresztowanie
wobec podejrzanego 20-latka na dwa miesiace. Sad rownoczesnie zastrzegl, ze
podejrzany bedzie mogl wyjsc na wolnosc, jezeli zostanie wplacone
poreczenie majatkowe w kwocie 50 tys. zl. Ten warunek zostal spelniony
jeszcze tego samego dnia. Wobec podejrzanego sad zastosowal tzw.
wolnosciowe srodki zapobiegawcze. Ma on dozor policji polaczony z
obowiazkiem stawiennictwa dwa razy w tygodniu w komisariacie policji w
Rabce oraz zakaz kontaktowania sie w jakikolwiek sposob z pokrzywdzona,
dwojka innych swiadkow oraz zakaz opuszczania kraju.
DETEKTYW
ZAWSZE
BEDE
czekac na Twoj powrot
Anna RYCHLEWICZ
On – przystojny Wloch, wlasciciel jednego z najbardziej rozpoznawalnych i
lubianych
tenorow na swiecie. Ona – piekna Amerykanka i utalentowana aktorka. Wspolnie
rozkochali w sobie swiat piosenka “Felicita”, ktora jest wyliczanka roznych
definicji
szczescia. Definicja ich zwiazku bylo z kolei klasyczne love story, ktoremu
scenariusz
napisalo samo zycie. I gdy wszyscy liczyli na happy end, nad tym szczesciem
zgromadzily sie czarne chmury. Romina Power
Poszla w slady
rodzicow i juz jako
nastolatka zacze-
la grac w fi lmach. Najczesciej
mozna bylo spotkac ja na pla-
nach wloskojezycznych pro-
dukcji. W 1967 roku, 16-letnia
wowczas Romina, zdobyla role
we wloskim fi lmie “Nel Sole”. To
wlasnie wtedy poznala Albano
Carrisiego (ktory pozniej wyste-
powal pod pseudonimem Al
Bano). Choc ten byl juz wtedy
znany, tak naprawde jego karie-
ra nabrala rozpedu, gdy u jego
boku stanela piekna i utalen-
towana Amerykanka. Nastolat-
ce od razu wpadl w oko o 10
lat starszy i przystojny Wloch.
Ona rowniez nie byla mu obo-
jetna. Zakochali sie w sobie do
szalenstwa. Ich zwiazek budzil
jednak spore kontrowersje, nie
tylko z uwagi na mlody wiek
Rominy. Zakochani pocho-
dzili z zupelnie roznych swia-
tow – on byl synem biednych
rolnikow z Apulii, ona corka
gwiazdorskiej pary, ktora zrobi-
la kariere w Hollywood. Zwiaz-
ku nie zaakceptowali rodzice
dziewczyny, ktorzy widzieli ja
jako zone bogatego mezczyzny
z wyzszych sfer. Corka postawi-
la jednak na swoim, popelniajac
mezalians i w 1970 roku stanela
na slubnym kobiercu, przysie-
gajac milosc i wiernosc Albano-
wi. Juz kilka miesiecy pozniej na
swiecie pojawilo sie ich pierw-
sze dziecko.
NARODZINY SZCZESCIA
29 listopada 1970 roku, w Rzy-
mie, na swiat przyszla Ylenia
Maria Sole Carrisi. Moze sie
wydawac, ze dziewczynka od
poczatku skazana byla na suk-
ces. Gdy jej rodzice utworzyli
muzyczny duet, swiat oszalal na
ich punkcie. Ylenia miala zale-
dwie 5 lat, gdy stacje radiowe
WYDANIE SPECJALNE nr 4/2024
kazdej szerokosci geografi cz-
nej nadawaly hit “Felicita”. Od
najmlodszych lat przesiaknieta
byla duchem artyzmu. Rodzina
Carissi miala wowczas wszyst-
ko – slawe i rozpoznawalnosc,
ogromne pieniadze, szczescie
i miliony oddanych fanow. Yle-
nia wychowywala sie w blasku
fl eszy i szybko w nich stane-
la. Juz jako dziecko pojawia-
la sie na scenie u boku slaw-
nych rodzicow. Rownie szyb-
ko zorientowala sie jednak, ze
takie zycie nie jest dla niej. Choc
slawa stala przed nia otworem,
ona postanowila wybrac nieco
inna droge.
Corka popularnego duetu
miala genialny start w doro-
slosc, a mimo to postawila na
samodzielnosc i niezaleznosc.
Chowana nieco pod kloszem,
zapragnela calkowitej wolnosci.
Wyjechala na studia do Lon-
dynu, gdzie rozpoczela edu-
kacje w jednej z najbardziej
prestizowych uczelni. Miala
jedno marzenie – chciala zostac
pisarka.
– Swoje zycie chciala poswie-
cic literaturze. Marzyla, by pisac
ksiazki o ludziach wykluczonych
spolecznie. O ludziach biednych,
bezdomnych, uzaleznionych od
narkotykow. O ludziach, ktorzy
w zyciu nie mieli tyle szczescia,
co ona – tak opisywal swoja
co ona – tak opisywal swoja
co ona
corke Al Bano.
Jednak by zrealizowac swoje
marzenie, Ylenia potrzebowala
natchnienia. Tego upatrywala
w zwiedzaniu swiata i podrozo-
waniu. Do niewielkiego plecaka
spakowala wiec najpotrzebniej-
sze rzeczy i pamietnik. Ruszyla
przed siebie. Najpierw poleciala
do Ameryki Poludniowej, a kilka
miesiecy pozniej za kierunek
objela Nowy Orlean w Luizja-
nie w Stanach Zjednoczonych.
Zakochala sie zarowno w miej-
scu, jak i w ludziach. Dziew-
czyne ujal nie tylko niepowta-
rzalny klimat ulicznego zycia,
ale i jeden z jego uczestnikow.
WLOSKIE (NIE)SZCZESCIE
Alexander Masakela – uliczny
trebacz. Mezczyzna byl od niej
30 lat starszy. Dojrzaly, odwaz-
ny i przebojowy muzyk zrobil
na Ylenii oszalamiajace wraze-
nie. Za dnia odgrywal najpopu-
larniejsze kawalki jazzowe na
nowoorleanskich ulicach. Zyl
za to, co przechodnie wrzuci-
li mu do kapelusza. Po zacho-
dzie slonca skupial wokol siebie
zafascynowanych nim ludzi, dla
ktorych byl prawdziwym guru.
Takim stal sie rowniez dla Ylenii.
ZLE PRZECZUCIA
Zachwytu corki nie podzielali
natomiast Al Bano i Romina,
ktorzy mieli zle przeczucia co
do jej wybranka. Ojciec wprost
nazywal Alexandra bandyta
i dowodca sekty. Historia zato-
czyla wiec kolo, bo tym razem
Ylenia nie posluchala swoich
rodzicow tak, jak kiedys jej
matka. Nie tylko jeszcze bar-
dziej zaangazowala sie w relacje
z o wiele starszym trebaczem,
ale podjela pewna przelomowa
w swoim zyciu decyzje. Decyzje,
ktora bardzo nie spodobala sie
rodzicom.
– Ten czlowiek jest moim
natchnieniem. Moja sciezka
prowadzaca mnie do szczesli-
wosci. To wlasnie on otworzyl mi
zupelnie nowe horyzonty inte-
lektualne – mowila o wybranku
swojego serca Ylenia.
Dziewczyna za namowa Ale-
xandra podjela decyzje o prze-
prowadzce do Ameryki Srodko-
wej. Wrocila wiec do Wloch, by
oznajmic ojcu, ze nie zamierza
juz dluzej studiowac. Al Bano
byl pewien, ze za nagla decyzja
Ylenii stoi wlasnie Masakela, co
dodatkowo poglebilo konfl ikt
miedzy ojcem a corka. Ta jednak
nie ustapila. W pazdzierniku
1993 roku wyprzedala caly swoj
majatek i wyruszyla przed sie-
bie. Zamieszkala w Belize, gdzie
zaczela zbierac materialy do
swojej ksiazki. By byc bardziej wiarygodna jako pisarka, wtopi-
la sie w uliczny klimat. Zerwala
rowniez kontakt z rodzina. Po
kilku tygodniach ciszy i braku
mozliwosci skontaktowania
sie z corka, wloski piosenkarz
wyslal do Belize swojego syna,
mlodszego brata Ylenii, by ten
odszukal siostre. Chlopak spoz-
nil sie, poniewaz kilka dni wcze-
sniej ta przeniosla sie do Nowe-
go Orleanu. Dolaczyla tam do
Masakeli.
1 stycznia 1994 roku Ylenia
Carrisi postanowila zakopac
wojenny topor. Juz po polnocy,
gdy w domu Al Bano i Rominy
trwalo noworoczne przyjecie,
zadzwonil telefon. W sluchaw-
ce uslyszeli glos swojej corki.
Dziewczyna zlozyla rodzicom
zyczenia. Po chwili przyznala, ze
jest w Nowym Orleanie i miesz-
ka w hotelu wraz ze swoim
wybrankiem. Gdy uslyszal to Al
Bano, nie przebieral w slowach.
Rozmowe zakonczyla nieprzy-
jemna wymiana zdan. Padlo
wiele gorzkich slow. Wtedy jesz-
cze zadna ze stron nie wiedzia-
la, ze beda to ostatnie slowa,
jakie ze soba zamienia.
KTOKOLWIEK WIDZIAL,
KTOKOLWIEK WIE
Po tej rozmowie sluch o Yle-
nii zaginal. Kilkanascie dni po
noworocznej rozmowie, telefon
Carrisow zadzwonil ponownie.
Tym razem w sluchawce usly-
szeli glos funkcjonariusza poli-
cji, ktory poinformowal, ze ich
corka zostala uznana za zagi-
niona. Para odwolala wszyst-
kie swoje koncerty i wsiadla
w pierwszy samolot lecacy do
Stanow Zjednoczonych. Tam
wlaczyli sie w poszukiwania
Ylenii. Ich oskarzenia od razu
padly na Alexandra Masake-
le, a w przekonaniu dodatko-
wo utwierdzala ich przeszlosc
mezczyzny i jego problemy
z prawem. Ten kilka lat wcze-
sniej notowany byl ze wzgledu
na przemoc seksualna i handel
narkotykami.
Kazdy dzien pobytu gwiaz-
dorskiej pary w Nowym Orleanie
wygladal tak samo. O godzinie 7,
kazdego ranka, Al Bano i Romi-
na szli do kosciola, by pomo-
dlic sie za odnalezienie corki.
Potem zaszywali sie w hotelo-
wym pokoju. Kilka godzin poz-
niej stawiali sie w posterunku
policji, by na biezaco sledzic
postepy w sprawie. W poszu-
kiwania Ylenii Carrisi wlaczyly
sie nie tylko sluzby, ale rowniez
fani popularnego duetu. Arty-
sci wierzyli, ze swiatowa slawa
i rozglos pomoga im odnalezc
ukochana corke.
Ylenia po raz ostatni widzia-
na byla 6 stycznia 1994 roku
przez wlascicielke hotelu,
w ktorym mieszkala. W poko-
ju zostawila wszystkie swoje
rzeczy. Wydawalo sie wiec, ze
wyszla na chwile. Jednak mijaly
kolejne dni, a ona nie wraca-
la. Razem z nia zniknal takze
Masakela, ktory wrocil dopie-
ro kilka dni pozniej. 14 stycz-
nia probowal wymeldowac
zarowno siebie, jak i Ylenie
z hotelu, poslugujac sie pasz-
portem swojej towarzyszki. Za
pobyt usilowal zaplacic czeka-
mi wystawionymi na nazwisko
Ylenii Carrisi. Takie zachowanie
wydalo sie podejrzane pracow-
nikowi hotelu, ktory postano-
wil powiadomic policje. Pod-
czas przesluchania Masakela
przyznal, ze nie wie, gdzie jest
jego partnerka. Jednoczesnie
zapewnial wszystkich, ze Yle-
nia z pewnoscia niedlugo wroci.
Niecaly miesiac po zniknieciu
dziewczyny, mezczyzna zostal
aresztowany w innej sprawie.
Zatrzymano go pod zarzutem
pobicia swojej bylej partnerki
i sprzedazy narkotykow. Jed-
nak z powodu braku dowodow
Masakela zostal zwolniony po
niespelna 2 tygodniach. Wyje-
chal z Nowego Orleanu i slad po
nim zaginal.
“I TAK NALEZE DO WODY”
Nadzieja na odnalezienie Ylenii
zywej malala jednak z kazdym
dniem. Na jaw zaczely wycho-
dzic rowniez nieznane dotad
fakty z zycia corki popularnej
pary. W sprawie zagadkowe-
go znikniecia Ylenii pojawialo
sie coraz wiecej tropow. Prze-
lom w sledztwie mialy przy-
niesc zeznanie Alberta Cordo-
vy – straznika nocnego, ktory
w nocy 6 stycznia 1994 roku
mial widziec corke artystow na
molo nad rzeka Missisipi. Mez-
czyzna zeznal, ze dziewczyna
byla bardzo smutna i przygne-
biona. Gdy podszedl do niej, by
zwrocic jej uwage, ze nie moze
siedziec noca na pomoscie, ta
wstala i wypowiadajac slowa:
“I tak naleze do wody” rzuci-
la sie w fale Missisipi. Cordo-
va natychmiast wezwal straz
wodna, mimo to dziewczyny
nie udalo sie odnalezc. Wszyscy
wciaz jednak zadaja sobie jedno
pytanie – czy faktycznie to byla
Ylenia?
Al Bano wierzy, ze mogla
to byc jego corka. Podobne
slowa wypowiadala, gdy byla
dzieckiem i uczyla sie nurko-
wac w przydomowym base-
nie. Co wiecej, z policyjnych
raportow wynika, ze podobna
sytuacja miala miejsce juz pod-
czas poprzedniej wizyty Ylenii
w Nowym Orleanie, gdy po klot-
ni z Masakela miala rzucic sie
do wody. Wtedy wyszla z niej
o wlasnych silach. Zdania Al
Bano nie podzielala natomiast
matka dziewczyny. Ta wciaz
wierzyla i wierzy, ze corka zyje
i pewnego dnia odezwie sie do
bliskich.
– Romina nigdy nie zoba-
czyla ciala swojej corki. Dlatego
nieustannie powtarzala, ze zyje
ona gdzies na swiecie. Nigdy nie
mowilem jej, ze nie ma racji.
Wedlug niej, powinienem myslec
tak samo, jak ona. Mowila, ze
pozytywne myslenie jest dobre” – wspominal po latach ojciec
Ylenii. Ylenii.
Zwiazek Al Bano i Rominy
ze zmarla ona w nocy z 31 grud-
Power nie przetrwal tej proby.
nia 1993 roku na 1 stycznia 1994
Zaginiecie corki doprowadzilo
roku. W noc, w ktora ostatni
do kryzysu w malzenstwie.
raz kontaktowala sie ze swoja
– 26 lat raju i 5 lat piekla.
rodzina.
Tuz po zniknieciu Ylenii poczu-
Mimo ze Ylenia zostala ofi –
lem, ze nasza rodzina dotarla
cjalnie uznana za zmarla, jej
do kresu, a wspaniala kobieta,
matka nie poddala sie w poszu-
z ktora spedzilem 26 lat, z dnia
kiwaniach. Pomocy szukala na
na dzien stala sie innym czlo-
rozne sposoby, w roznych miej-
wiekiem – pisal w swojej biogra- wiekiem – pisal w swojej biogra- wiekiem
scach. Tak dotarla rowniez do
fi i Al Bano.
najpopularniejszego polskiego
jasnowidza.
UZNANA ZA ZMARLA
W grudniu 2018 roku Al
Bano i Romina Power zagrali
W 2013 roku Al Bano zglosil do
sadu wniosek o uznanie smierci
jego corki. Choc spotkalo sie
to z ostrym sprzeciwem matki
dziewczyny, sad przychylil sie
do wniosku. 1 grudnia 2014
roku Ylenia Carrisi zostala ofi –
cjalnie uznana za zmarla.
Choc dziewczyna po raz
ostatni widziana byla 6 stycz-
nia 1994 roku, na prosbe Al
Bano, w akcie zgonu wpisano,
koncert w Gdansku. To wlasnie
wtedy piosenkarka poprosila
o spotkanie ze slynnym jasno-
widzem, Krzysztofem Jackow-
skim. Przekazala mu zloty wore-
czek, w ktorym znajdowaly sie
drobiazgi nalezace do corki oraz
jej zdjecie. Sam Jackowski nigdy
nie ujawnil jednak zadnych
szczegolow tej rozmowy. Romi-
na prosila go o dyskrecje, a on
jej prosbe uszanowal.
WLOSKIE (NIE)SZCZESCIE WLOSKIE (NIE)SZCZESCIE
NADZIEJA UMIERA OSTATNIA
Tymczasem mijaly lata od zagi-
niecia Ylenii, a w mediach nie-
ustannie pojawialy sie nowe
informacje w jej sprawie. Dzien-
nikarze co chwile wpadali na
nowy trop, a policja badala
wszystkie naplywajace sygna-
ly. Wszelkie proby rozwiklania
zagadki tajemniczego zniknie-
cia dziewczyny konczyly sie
jednak fi askiem. W 2000 roku
media obiegla sensacyjna infor-
macja gloszaca, ze corka Al Bano
i Rominy Power zyje. Dowodem
na to mialo byc zdjecie wykona-
ne przez fotoreportera Roberto
Fiasconaro, ktory zapewnial, ze
widzial Ylenie na stacji Santa
Lucia w Wenecji.
11 lat pozniej zaginiecie
najstarszej corki piosenka-
rzy znow odbilo sie szerokim
echem na calym swiecie, a to za
sprawa materialu opublikowa-
nego w jednym z niemieckich
tygodnikow. Ten, powolujac
sie na policyjne zrodla, podal,
ze Ylenia przebywa w jednym
z klasztorow w Arizonie. Kobieta
miala tam oddawac sie modli-
twom i ukrywac przed swiatem.
Dziennikarze, ktorzy poszli tym
tropem, chcieli zlozyc jej wizy-
te, niestety okazalo sie, ze tuz
przed ich przybyciem kobieta
opuscila klasztor. Do tej pory
nie wiadomo, kim byla tajemni-
cza mniszka i dlaczego zniknela.
W kazda rocznice urodzin corki,
Romina zwraca sie w mediach
spolecznosciowych do ukocha-
nej Ylenii, proszac by wrocila do
domu. 29 listopada 2023 roku
podzielila sie z fanami zdje-
ciem pary z malenka coreczka,
pod ktorym widnieje podpis:
“Milosc, ktora do Ciebie czuje,
nigdy sie nie zmieni i zawsze
bede czekac na Twoj powrot”
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl