Dzien dobry – tu Polska – 20.02.2022

SPORTOWY WEEKEND
Rok XX nr 50 (6359) 20 luty 2022 r.
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

PEKIN 2022
“Medal Kubackiego, Banka do dyskwalifikacji. Igrzyska w Pekinie
podsumowane bezlitosnie”-Radoslaw Leniarski
Ostatnimi czasy tak zle dla polskich olimpijczykow jak w Pekinie bylo w
Nagano w 1998 r. Nigdy nie zapomne depresyjnego widoku – zalamany Adam
Malysz rozmawia z Piotrem Fijasem na tylach skoczni w Hakubie po
pierwszej serii, w ktorej byl 51., i mowa ciala wskazuje, ze chce jednak
wrocic do dekarstwa. Lepiej pamietac igrzyska w Soczi, najlepsze zimowe
igrzyska w historii polskich startow, lepiej pamietac dwa zlote medale
Kamila Stocha lub zdobyte nieludzka determinacja (bo z powazna kontuzja
stopy) zloto Justyny Kowalczyk na 10 km klasykiem i triumf Zbigniewa
Brodki, ktory jako jedyny wsrod mezczyzn calego swiata stanal na drodze
Holandii do zlota.
W Nagano nie bylo widac zadnej nadziei, dzis jest podobnie. Ale to nie
znaczy, ze Polska skazana jest na olimpijski niebyt w zimowych grach i
zabawach na sniegu.
W Pekinie widac bylo lzy. Lzy Natalii Maliszewskiej, niedopuszczonej do
startu w konkurencji short-tracku, w ktorej liczyla na medal. Lzy Kamila
Stocha – 35-letniego mezczyzny – czwartego w konkursie na duzej skoczni.
Lzy Dawida Kubackiego rozmawiajacego z zona, gdy kompletnie
nieoczekiwanie, w trakcie jednego z gorszych sezonow, zdobyl brazowy
medal. Lzy Kamily Walijewej, 15-letniego genialnego dziecka zamieszanego
przez swoja rosyjska ekipe w doping i tracacego pod presja medal w
lyzwiarstwie figurowym. Lzy jej kolezanki Aleksandry Trusowej i okrzyk
“nienawidze tego sportu”, gdy stracila zloto mimo pieciu poczwornych
skokow w programie. Lzy Zhu Yi, gdy po upadkach drwily z niej cale
bezlitosne Chiny.
Sportowcy lubia mowic, ze atmosfera w druzynie moze pchnac olimpijczyka
do niebywalych czynow albo calkowicie odebrac mu sily. Jesli tak, to
trudno bylo o gorszy poczatek, gdy chinskie wladze sanitarne odizolowaly
Natalie Maliszewska ze wzgledu na pozytywny wynik testu na COVID-19.
Kontredans z roznymi odczytami jej wynikow, z uwolnieniem z kwarantanny
i powrotem do niej trwal do ostatniego momentu, gdy odwolano jej start
na 500 m w short-tracku w momencie wyjscia na rozgrzewke. W przestrzeni
krazyly nerwowe wpisy na Twitterze – nerwowosc calkowicie uprawniona – z
polskiej misji olimpijskiej, swiadczace o przygnebiajacej atmosferze w
druzynie, ktora juz na poczatku dostala potezny cios w brzuch. Tego
samego dnia Kamil Stoch, trzykrotny zloty medalista olimpijski, wszedl
do konkursu skokow z 36. miejsca w kwalifikacji. Naprawde, gorzej
wystartowac nie mozna.
Dawid Kubacki byl w kwalifikacjach 16. Jego pozniejszy braz powinien byc
uznany za jedna z najbardziej zaskakujacych historii tych igrzysk. Swoj
jedyny indywidualny medal olimpijski doswiadczony skoczek zdobyl pomimo
37. miejsca w klasyfikacji Pucharu Swiata, pomimo ze w tym
najwazniejszym cyklu zdobyl w tym sezonie zaledwie 63 pkt w 14
konkursach, i pomimo ze w polowie z nich ladowal poza najlepsza 30.
Nagla mobilizacja Stocha, a raczej doswiadczenie starego wiarusa w
polaczeniu z determinacja na najwiekszej imprezie, spowodowaly, ze jeden
z najlepszych skoczkow w historii byl o wlos od zdobycia medalu. A i to
byloby jedna z najwiekszych sensacji, wziawszy pod uwage jego najgorszy
sezon Pucharu Swiata od 12 lat, a moze 13, bo przeciez tegoroczny sezon
jeszcze sie nie skonczyl.
W warstwie symbolicznej przyszlosc wyglada jeszcze gorzej, gdy
uswiadomimy sobie, ze Zbigniew Brodka w sobote zakonczyl kariere
ostatnim miejscem w swoim polfinale jedynego startu olimpijskiego na
3000 m. Nie symboliczna, ale faktograficzna okolicznosc tez mowi o koncu
historii. Nasi najlepsi skoczkowie weszli w matuzalemowy wiek jak na
swoj sport. Biatlonistki przed kazdym startem olimpijskim liczace na
sukces nie wiedziec z jakiego powodu po kazdej mecie sa rozczarowane
wynikiem.
Bardzo niepewne perspektywy wiaza sie z luzno osadzona w faktach
nadzieja, ze Maryna Gasienica Daniel w swoim piekielnie konkurencyjnym
sporcie stanie sie jedna z alpejek w miare regularnie stajacych na
podium – podobnie jak to udalo sie Czeszkom wychowanym w Szpindlerowym
Mlynie czy Slowaczkom wychowanym na Chopoku. 28-latka regularnie zajmuje
miejsce w najlepszej 10, w Pekinie byla osma w gigancie, jest coraz
blizej, a jednak wciaz daleko, niczym astronautka, ktora im blizej jest
predkosci swiatla, tym wolniej sie do niej zbliza. Ze Piotr Michalski
bedzie jezdzil o niezauwazalny dla nieuzbrojonego oka ulamek sekundy
szybciej na 500 i na 1000 m. 28-latek byl o 0,03 s od medalu w sprincie
i o 0,08 s od medalu w swojej drugiej konkurencji. To jest bardzo,
bardzo malo, a jednak pol metra.
Byc moze najlepsze perspektywy maja mlode biegaczki, ktore swoje
najwazniejsze kroki stawialy pod okiem Kowalczyk i Aleksandra
Wierietielnego. Gdy Kowalczyk zdobyla swoj pierwszy olimpijski medal w
biegu na 30 km technika klasyczna w Turynie w 2006 r., miala 23 lata.
Izabela Marcisz – kapitalne, 16. miejsce w pekinskim skiatlonie i 21. w
biegu na 30 km technika dowolna – ma 21 lat. 20-letnia Monika Skinder
dwukrotnie zajela miejsce poza najlepsza 40. Tylko czy po odejsciu
Kowalczyk z Polskiego Zwiazku Narciarskiego do biatlonu ich talent
bedzie sie rozwijal rownie gladko? Jest to pytanie z bardzo niepewna
odpowiedzia.
Na koniec – to byla najbardziej niezwykla olimpiada zimowa ze
wszystkich. Sportowcy, trenerzy, kibice, dziennikarze, sponsorzy –
wszyscy z roznych powodow lub wszystkich naraz czuli dyskomfort,
uczestniczac w niej. Sformulowanie, ze igrzyska to “swieto radosci”,
zostalo ograniczone do osobistych, wyizolowanych chwil.
Sportowcy – nie wszyscy najlepsi wzieli udzial w igrzyskach, niektorych
zatrzymala jeszcze w domu pandemia, a niektorzy zostali przez nia
wykluczeni juz w Pekinie – starali sie o swoj osobisty sukces i
spelnienie prywatnych marzen w czasie, gdy swiat walczyl z pandemia.
Rywalizowali miedzy soba przy pustych (z reguly) trybunach. Mieszkali w
odizolowanych od swiata wioskach. Testowani byli codziennie lub dwa razy
dziennie. Wszystko to w kraju oskarzanym o ludobojstwo i eksterminacje
ujgurskiej kultury w Sinkjangu, o zmawianie sie z Putinem w sprawie
inwazji na Ukraine po ceremonii zamkniecia, o polityke wynaradawiania w
Tybecie, pacyfikujacym prodemokratyczne protesty w Hongkonkgu, lamiacym
podstawowe prawa czlowieka swoich wlasnych obywateli.
W 2018 r. pobili rekord swiata – 39 medali. W Pekinie bylo 37, ale
wiecej zlotych: wtedy 14, teraz 16. Norwegowie to krolowie biatlonu, w
ktorym zdobyli medale we wszystkich 11 konkurencjach z wyjatkiem
sztafety kobiet (choc Tiril Eckhoff, ktora w najwyzszym stopniu
przyczynila sie do porazki sztafety, byla juz wtedy dwukrotna
medalistka, najlepsza zawodniczka kobiecej reprezentacji). Sposrod 12
olimpijczykow, ktorzy zdobyli wiecej niz trzy medale, polowa to
Norwegowie, przy czym biatlonista Johannes Thingnes Boe zdobyl cztery
zlote medale (i brazowy). Wsrod nich bylo zloto w jednym z najbardziej
niesamowitych wydarzen w Pekinie, kiedy norweska sztafeta mieszana po
pierwszych pudlach i wielkiej stracie do uciekajacej trojki odrobila je
i na stadionie ostatnim sprintem wywalczyla zloto, dzieki Boe.
Czesto mowi sie o dominacji niektorych krajow w jednym sporcie. Jest
jeden, w ktorym dominacja jednej nacji jest obezwladniajaca – mozna to
sprawdzic po obsadzeniu calego podium przez reprezentantow jednego
kraju. Choc Norwegia kilkakrotnie byla bliska zajecia calego podium w
biatlonie, reprezentanci Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego w
lyzwiarstwie figurowym, zas Holandia raz w lyzwiarstwie szybkim, tego
narodowego wyczynu dokonali tylko Niemcy w dwojkach bobslejowych.
Zrobiliby to rowniez w czworkach, ale po czterech slizgach osada
prowadzona przez Christopha Hafera przegrala brazowy medal z Kanada o
0,06 s. Podobnie bylo w kobiecych bobslejowych dwojkach – Niemki zdobyly
zloto, srebro i zajely 4. miejsce. W sumie na 12 medali mozliwych do
zdobycia Niemcy zdobyli w bobslejach siedem.
Podobnie byloby w saneczkach, ale w tym sporcie obowiazuje surowszy
limit – dwie narodowe osady w konkurencji, a nie trzy jak w bobach. Na
12 medali mozliwych do zdobycia w czterech konkurencjach saneczkowych
Niemcy wywalczyli szesc, w tym wszystkie zlote.
Ta sprawa bedzie sie ciagnac jeszcze przez wiele tygodni. W grudniu
przylapano genialna lyzwiarke Kamile Walijewa na dopingu, ale – po
skomplikowanych procedurach prawnych nieprzekreslajacych mozliwosci
pozniejszej dyskwalifikacji – pozwolono 15-latce na start w igrzyskach.
Walijewa, prowadzaca po programie krotkim solistek, zepsula program
dowolny, obsunela sie na czwarte miejsce.
Na temat Walijewej wypowiadal sie rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow,
deputowani Dumy. Thomas Bach mowil, ze byl zawiedziony chlodnym
przyjeciem nastolatki przez trenerke po zejsciu z lodowiska po programie
dowolnym.
W tej aferze dziecko – mowi sie o niej w Rosji “nasza Kamiloczka” – jest
prawdopodobnie najmniej winne, a glownymi szwarccharakterami sa dorosli:
oslawiona trenerka Eteri Tutberidze i lekarz druzyny lyzwiarzy
figurowych Filipp Szwecki. A takze Bach, ale przede wszystkim szef
Swiatowej Agencji Antydopingowej (WADA) Witold Banka za nieudolnosc
swoich sluzb.
Wine za afere, w ktorej ofiara bylo to dziecko, ponosi WADA i zbrojne
ramie WADA ds. testow, czyli Miedzynarodowa Agencja Testowa (ITA), oraz
laboratorium antydopingowe w Sztokholmie (akredytowane przez WADA). Te
instytucje powinny odpowiedziec za skandaliczna, niewytlumaczalna,
ponadmiesieczna zwloke w dostarczeniu wynikow testu Walijewej.
Jezeli sportowcom nie wybacza sie zadnych bledow, to Banka i jego
nieudolne sluzby powinny otrzymac za prowadzenie sprawy Walijewej
dyskwalifikacje taka jak ci, ktorzy podali dziecku doping.
Amerykanska supergwiazda nart, aktualna liderka PS, trzecia w PS w
gigancie, wiceliderka w slalomie, w najlepszej “10” w Super-G, nie
zdobyla zadnego medalu w Pekinie, mimo startu w pieciu indywidualnych
konkurencjach i w jednej druzynowej.
Ostatnia szansa przeleciala ostatniego dnia, tuz przed ceremonia
zamkniecia igrzysk, gdy w druzynowej rywalizacji mieszanej giganta
rownoleglego USA w malym finale przegraly z Norwegia. Shiffrin przegrala
trzy z czterech pojedynkow, choc trzeba przyznac, ze za kazdym razem
scigala sie po wolniejszym, czerwonym torze.
Po drugiej stronie bieguna byla Sofia Goggia, ktora po 23 dniach od
kraksy zakonczonej kontuzja zdobyla srebrny medal w zjezdzie.

PILKA NOZNA
21 kolejka
Gornik Zabrze-Jagiellonia Bialystok 1-2
22 kolejka
Nieciecza-Legia Warszawa 0-0
Jagiellonia Bialystok-Cracovia 0-0
Stal Mielec-Pogon Szczecin 0-1
Slask Wroclaw-Piast Gliwice 1-3
Zaglebie Lubin-Wisla Plock 3-1
Warta Poznan-Radomiak 3-1
Gornik Zabrze-Rakow Czestochowa 1-1
Lechia Gdansk-Lech Poznan 1-0
W poniedzialek Wisla Krakow-Gornik Leczna
1.Pogon 46pkt
2.Lech 45pkt
3.Rakow 42pkt
4.Lechia 39pkt
5.Radomiak 36pkt
6.Gornik 32pkt
7.Cracovia 31pkt
8.Stal Mielec 31pkt
9.Wisla Plock 30pkt
10.Piast 29pkt
11.Jagiellonia 28pkt
12.Slask 25pkt
13.Warta 23pkt
14.Zaglebie Lubin 23pkt
15.Wisla Krakow 21pkt
16.Gornik Leczna 20pkt
17.Legia 19pkt
18.Nieciecza 16pkt
-Wahan Biczachczjan po raz kolejny uratowal Pogon przed strata punktow.
Piekny gol zawodnika z Armenii w doliczonym czasie gry pozwolil
szczecinianom wygrac na wyjezdzie ze Stala Mielec 1:0.
Plan portowcow na piatkowe spotkanie w Mielcu byl oczywisty. Wygrac
trzeci mecz z rzedu w tym roku, wskoczyc na pierwsze miejsce w tabeli
ekstraklasy i w spokoju czekac na niedzielna odpowiedz liderujacego do
tej pory Lecha Poznan, ktorego czeka bardzo trudne starcie z Lechia w
Gdansku.
Podopieczni Kosty Runjaicia byli faworytami spotkania z wyjatkowo
solidna w tym sezonie, ale dysponujaca zdecydowanie mniejszym
potencjalem kadrowym Stala. O zlekcewazeniu przeciwnika nie bylo jednak
mowy, bo Pogon za kadencji Runjaicia zawsze wracala z Podkarpacia na
tarczy. W 2019 r. odpadla tutaj z Pucharu Polski, a w poprzednim sezonie
ulegla 0:1 i zaczela przegrywac wyscig z Rakowem Czestochowa o tytul
wicemistrzow kraju.
– Mysle, ze to bedzie najciezszy z dotychczas rozegranych meczow w tym
roku – slusznie przewidywal przed pierwszym gwizdkiem Runjaic. Stal w
poprzedniej kolejce potwierdzila dobra forme i pokonala na wyjezdzie
Wisle Krakow 1:0.
Szkoleniowiec Pogoni zdecydowal sie az na trzy roszady w pierwszym
skladzie. Wymiana Mariusza Malca na Igora Lasickiego na srodku obrony
byla wymuszona powazna kontuzja tego pierwszego (zlamanie kosci
jarzmowej), natomiast pozostale korekty mialy zwiekszyc jakosc w
ofensywie szczecinskiej druzyny. Na skrzydle Michal Kucharczyk zmienil
Jeana Carlosa, natomiast w srodku pola – dosc nieoczekiwanie – doszlo do
wymiany mlodziezowcow. Runjaic, wbrew swoim slowom o duzym kredycie
zaufania, zastapil Macieja Zurawskiego Mateuszem Legowskim. Lawki
rezerwowych nadal nie opuscil natomiast rewelacyjny Wahan Biczachczjan.
– Zawsze spokojnie wprowadzam nowych pilkarzy do druzyny, a Wahan
swietnie wyglada, wchodzac na boisko z lawki. Daje nam dodatkowa jakosc
– tlumaczyl swoja decyzje Runjaic, ktory liczyl na to, ze pilkarz z
Armenii znowu okaze sie jokerem rozstrzygajacym losy meczu w drugiej
polowie (i tak sie wlasnie stalo).
W pierwszej fazie spotkania bardzo aktywny byl Kucharczyk, ktory staral
sie udowodnic, ze zasluguje na miejsce w podstawowym skladzie. W 11.
minucie dosrodkowal z linii koncowej w pole karne, gdzie nieczysto w
pilke trafil Kamil Grosicki i chybil doslownie o centymetry. Niedlugo
pozniej sam Kucharczyk znalazl sie w niemal stuprocentowej sytuacji.
Dostal plaskie podanie z lewej strony i przestrzelil z kilku metrow,
majac przed soba pusta bramke.
Potem niespodziewanie do glosu doszla Stal. Najpierw na strzal z
dystansu zdecydowal sie Bartosz Flis, a w 25. minucie gospodarze mieli
znakomita okazje do wyjscia na prowadzenie. Z prawej strony mocno
dosrodkowal Mateusz Zyro, a Dante Stipica z najwyzszym trudem obronil
uderzenie Maksymiliana Sitka z pierwszej pilki.
Stal co prawda nie strzelila gola, ale bardzo okrzepla na boisku.
Znacznie poprawila gre w defensywie i juz do konca pierwszej polowy nie
pozwolila Pogoni stworzyc zadnego zagrozenia. A to nie byl koniec zlych
wiadomosci dla szczecinskiej druzyny. W 40. minucie Benedikt Zech
probowal zatrzymac rozpedzajacego sie Sitka i w bezposrednim starciu z
rywalem nabawil sie urazu miesniowego, ktory uniemozliwil mu
kontynuowanie gry. To juz trzeci kontuzjowany stoper Pogoni w ostatnim
czasie.
Statystki na polmetku meczu byly zaskakujace. Stal miala na koncie dwa
celne uderzenia, a portowcy ani jednego.
Goscie od poczatku drugiej polowy zwiekszyli tempo rozegrania i od razu
przelozylo sie to na zagrozenie pod bramka Stali. Nareszcie pojawily sie
celne uderzenia (Grosicki i Kucharczyk) i wydawalo sie, ze gol dla
Pogoni jest tylko kwestia czasu.
Stal miala problemy, zeby w ogole wyjsc z wlasnej polowy (w jednej z
sytuacji Zyro wybijal pilke w zasadzie z linii bramkowej) i tylko
rozpaczliwie sie bronila. Sam Grosicki mial jeszcze trzy znakomite
okazje do strzelenia gola. W samej koncowce – nie liczac kontrataku
Jeana Carlosa – Stali udalo sie jednak nieco uspokoic gre i wszystko
wskazywalo na to, ze tym razem Pogoni nie dopisze juz szczescie.
Ale w doliczonym czasie gry znowu blysnal niesamowity, wprowadzony w 75.
minucie Biczachczjan. Ormianin znowu poslal potezna bombe zza pola
karnego, ktora przelamala rece swietnie dysponowanego do tej pory Rafala
Straczka. Bramkarz Stali mial pecha, bo pilka niefortunnie odbila sie od
jego plecow i wtoczyla do bramki.
Biczachczjan po raz kolejny utonal w usciskach kolegow.
A za tydzien Pogon i Lech zagraja ze soba w Szczecinie i bedzie to dla
portowcow jedno z najwazniejszych spotkan w ostatnich latach, ktore moze
utorowac droge do mistrzostwa kraju.
Pogon: Stipica – Bartkowski, Lasicki, Zech (43. Stolarski), Mata –
Kucharczyk (91. Kurzawa), Dabrowski ZK, Legowski (91. Fornalczyk),
Kowalczyk ZK (76. Biczachczjan), Grosicki – Zahovic ZK (76. Carlos).

-“Tu lomot, tam remis. Walki politycznych i pilkarskich dziwolagow”-
W.Kuczok
Wspolczuje synowi, ze akurat w okresie dzieciecej chlonnosci zapamietuje
byc moze na cale zycie nazwiska patalachow z dna ligowej tabeli.
Lewicowa banka spolecznosciowa zazwyczaj niewiele sobie robi ze zmagan
sportowych, przelicza nowe stadiony na niewybudowane zlobki i
przedszkola, kibicow nie odroznia od kibolskich bojowek, a do bojkotu
igrzysk i mundiali nie potrzeba jej lamania praw czlowieka w krajach
organizatorow. Tymczasem w miniona sobote zdebialem: wyznawcy “Krytyki
Politycznej” zyli walka w klatce, o ktorej nawet bym nie wiedzial, gdyby
nie rozliczne posty i zapowiedzi na wallach zadeklarowanych ignorantow
sportowych. Znany niegdys slamer, od lat zarliwy troll i gorliwy
narkoman, zgrillowany jesienia przez sportowego youtubera o sporych
zasiegach, zamienil pioro na rekawice bokserskie. Wyzwal na pojedynek
cherlawego oszoloma ze skrajnie prawej strony sceny trollerskiej i od
tej pory wtajemniczeni grzali temat jako pierwsza w historii MMA walke
polityczna.
Freak shows maja wielowiekowa tradycje, gawiedz zawsze lubila ogladac
biologiczne anomalie, ale owe pokazy potwornosci byly dotad przypisane
namiotom cyrkowym, nie ringom. Jednym z niezapomnianych wstrzasow mojej
filmoznawczej mlodosci bylo obejrzenie okrutnych “Dziwolagow” Todda
Browninga. Lecz oto nadeszly czasy freak-fightingu, czyli zmagan
patosportowych: w ringu staja naprzeciw siebie youtubowi celebryci,
glaby co sie zowie, a ludozerka pozywia sie ich glupota i pociesza, ze
sama tak nisko upasc by nie zdolala. Urzadzono im w sobote cala gale z
seria pojedynkow; juz pierwszy z nich byl okropna rzezia psychofana z
Lodzi, ktory postanowil doslownie wykrwawic sie za LKS.
“Walka wieczoru”, Kapela kontra Kosakowski, najatrakcyjniejsza pozostala
na poziomie przygotowawczych obszczekiwan, w oktagonie wygladalo to jak
wczesnoszkolna bojka dwoch klasowych oferm i na szczescie skonczylo sie
przed czasem happy endem. Mniejszy zlomotal wiekszego, prawaka wywiozlo
pogotowie, lewak przekrzyczal gwizdy skandujac “A-a-antifa!”. Gratulacje
zlozyl mu nawet Slawomir Sierakowski, zapewne pol-zartem, ale jednak
legitymizujac tym samym te szarpanine clownow jako symboliczny triumf
lewicy nad prawica.
Rownolegle do tych bitewnych konwulsji amatorow toczyl sie ligowy mecz
na szczycie… rozpaczy. Kibice mistrzow Polski, bioracych w tym sezonie
lomot od kogo sie da, uspokajali sie mysla, ze w zanadrzu maja mecz z
Bruk-Betem, tymczasem kopanina dwoch ostatnich druzyn w tabeli skonczyla
sie zasluzonym remisem bezbramkowym. Mozna bylo w ciemno obstawiac
pazdzierz miesiaca, choc nikt by sie na tym nie oblowil wskutek niskich
stawek. Roznica miedzy poziomem pilkarskim spotkania Legii i Termaliki a
europejska srednia ligowa byla analogiczna do tej miedzy przepychanka
Ziemowit – Jas a profesjonalnymi walkami MMA. Moj szescioletni synek,
trenujacy w legijnym przedszkolu pilkarskim, zaczal sie utozsamiac ze
swoimi idolami. Kiedy rozgrywamy na podworku ojcowsko-synowski mecz
gumowa pilka, wybiega przeciwko mnie cala jedenastka legionistow, Antos
jako Miszta wyprowadza pilke do siebie samego w roli Nawrockiego, ten
wypuszcza Antka Mladenovicia, ktory ciagnie po skrzydle, by dosrodkowac
na glowe Antonina Pekhkarta. A ja mu wspolczuje, ze akurat w okresie
dzieciecej chlonnosci zapamietuje byc moze na cale zycie nazwiska
patalachow z dna ligowej tabeli.
Wszyscy teraz googluja w annalach zagadke “czy mistrz kiedys spadl?”, co
oznacza, ze z kazda kolejka dociera do najbardziej nawet fanatycznych
milosnikow klubu z Lazienkowskiej, ze to nie zart: Legia wymoscila sie w
strefie spadkowej jak kot na zapiecku i realnie grozi jej degradacja.
Sobotnia kopanina futbolowych dziwolagow na niecieczanskim boisku byla
tak kiepska, a niemoc warszawian tak dojmujaca, ze nie mam juz sily
cieszyc sie upadku Goliata. Lubie, kiedy slabi powalaja silnych, ale nie
patrze, kiedy skacza im po glowie. Legionisci przezywaja zbiorowa
depresje, opuscili garde i ze stracencza, masochistyczna rozkosza
przyjmuja kolejne ciosy – tu juz nie trzeba treningu, tylko intensywnej
psychoterapii grupowej.

Na podstawie: Onet.pl, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl,
weszlo.com90minut.pl, pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl,
polsatsport.pl, polityka.pl opracowal, Reksio.