Dzien dobry – tu Polska – 20.01.2023

Dzien dobry – tu Polska

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

Rok XXII nr 18 (6541)

20 Stycznia 2023 r.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis mam dla Was wspaniala niespodzianke (a beda i kolejne ;))

Pochwalilam sie tu przedwczoraj zakupem Detektywa (tym razem wyjatkowo
dzien po jego ukazaniu sie w sprzedazy, bo we wtorek do mojej Zabki
osiedlowej nie dowiezli) a wczoraj moj szef, znany Panstwu Kuba, Syn
Gargamela, poznal mnie z Redaktor Naczelna” Detektywa �z�� Monika to super
dziewczyna i wyslala nam wydania w formie umozliwiajacej wstawienie do
Gazetki, tak wiec od dzis beda dlugie pelnowartosciowe artykuly do
poczytania w wolnej chwili 🙂

I drugi tekst pt. Siecieborzyce: wybuchowa przesylka, rowniez od Moniki,
opracowany wczoraj wieczorem. Wlasnie wczoraj policja dokonala zatrzymania
sprawcy przykrego w skutkach podlozenia bomby. Mialam te wiadomosc
przygotowana z innego zrodla, ale tutaj jest pelen komplet informacji, a
poniewaz historia rozpoczela sie 19.12.2022, byc moze nie jest ona
wiekszosci Czytelnikow znana. Nawiasem mowiac, Siecieborzyce, o ktorych w
grudniu dowiedziala sie cala Polska (szkoda ze z takiego powodu), leza
kilka kilometrow od miejscowosci w ktorej spedzilam mlodosc, znaczy wczesna
mlodosc 😉

Ania Iwaniuk

Pogoda

piatek, 20 stycznia-1°

Zachmurzenie

Opady:20%

Opady: 20%

Wilgotnosc:98%

Wilgotnosc: 98%

Wiatr:5 km/h

Kursy walut

Euro 4.72

Dolar 4.38

Funt 5.39

Frank 4.77

Dzisiejsze wiadomosci

Morawiecki dla CNN: przekazanie przez Niemcy czolgow to kwestia wagi
krytycznej

Przekazanie czolgow przez Niemcy moze zmienic sytuacje na Ukrainie –
powiedzial w wywiadzie dla CNN Mateusz Morawiecki. Premier ocenil, ze
Niemcy zwlekaja z pomoca, bo wielu politykow “nadal osadzonych jest w
poprzedniej epoce”. To, czy Niemcy zdecyduja sie w koncu na przekazanie
swoich czolgow, jest kwestia wagi krytycznej i moze zmienic sytuacje na
Ukrainie – powiedzial w srode w wywiadzie dla CNN premier Mateusz
Morawiecki.

W rozmowie z Richardem Questem polski premier podkreslil, ze polski rzad
jako pierwszy zaoferowal przekazanie tych czolgow i “teraz zachecamy i
inspirujemy innych, w szczegolnosci Niemcow, aby dali z siebie wszystko”.

Dodal przy tym, ze wazniejsza od samego zezwolenia Berlina dla reeksportu
czolgow, jest kwestia tego, czy Niemcy sami wysla wlasne maszyny. Nie
chodzi tylko o zezwalanie lub nie zezwalanie na pozwolenie czy nie
pozwolenie. Krytycznie wazna kwestia jest to, czy Niemcy w koncu dadza
swoja czesc ciezkich i nowoczesnych czolgow. I to jest glowne pytanie. Te
14 (polskich) dodatkowych czolgow do 250 juz przekazanych nie zmienia gry.
Ale gdyby Francja, a zwlaszcza Niemcy i niektore inne kraje daly po 20-30
czolgow, to mogloby to cos zmienic – powiedzial premier. Ocenil przy tym,
ze zwloka Niemcow wynika z tego, ze “wielu niemieckich politykow jest nadal
osadzonych w poprzedniej epoce” i postawili wszystko na jedna karte,
stawiajac na gaz z Rosji.

– Wlozyli wszystko do jednego worka zwanego rosyjskim gazem. A ten jest
teraz pelen, ale to, co jest w worku, nie jest w najlepszym stanie. A teraz
musza wymyslic siebie na nowo. I dlatego stopniowo tak sie wahaja i
zwlekaja i nie wspieraja w pelni – mowil Morawiecki. Pytany o perspektywy
odblokowania dla Polski srodkow z Krajowego Planu Odbudowy za pomoca
nowelizacji ustawy o Sadzie Najwyzszym, Morawiecki stwierdzil, ze jest
“ostroznym optymista” w tej kwestii, “jak juz prezydent to podpisze”.

Premier reaguje ws. incydentu z hiszpanskimi nurkami

– Zlecilem bardzo gruntowny raport tej sprawy, sluzby go opracowuja –
poinformowal w czwartek premier Mateusz Morawiecki, pytany o hiszpanskich
pletwonurkow, ktorych ratownicy odnalezli w nocy z sobote na niedziele na
wodach Zatoki Gdanskiej. Jak nieoficjalnie ustalila Wirtualna Polska w
zrodlach zwiazanych ze sluzbami, afera z hiszpanskimi pletwonurkami,
ktorych ratownicy odnalezli w nocy z sobote na niedziele na wodach Zatoki
Gdanskiej, moze miec zwiazek z miedzynarodowa grupa zajmujaca sie przemytem.

Glos w sprawie zabral w czwartek premier Mateusz Morawiecki. – Zlecilem
bardzo gruntowny raport tej sprawy, sluzby go opracowuja. Oczywiscie moze
byc tak, ze sa to osoby niebezpieczne, a moze sie okazac, ze nie sa to
osoby niebezpieczne i to, co zadeklarowali jest prawda. Taki raport
przedstawi wiedze po stronie naszych sluzb specjalnych – oswiadczyl na
konferencji prasowej. Odnalezieni Hiszpanie zapewniali, ze schodzili na dno
Baltyku w poszukiwaniu bursztynu. Na lodzi tego drogocennego kruszcu jednak
nie bylo. Odnaleziono za to profesjonalny i drogi sprzet do nurkowania, w
tym skuter podwodny. Zasieg podobnych urzadzen to nawet 50 km. Wszystko
dzialo sie w niedalekiej odleglosci od portu gdanskiego i bazy paliwowej
Rafinerii Gdanskiej. W okolicy znajduje sie wazny obiekt infrastruktury
krytycznej – Naftoport, wykonujacy przeladunki z tankowcow ropy naftowej i
produktow naftowych w Porcie Gdansk. Wzmocnilismy ochrone naszej
infrastruktury krytycznej, strategicznej, np. gazoportu w Swinoujsciu,
gazociagu Baltic Pipe. Jest rzecza oczywista, ze w dobie wojny w Ukrainie,
kiedy ryzyka sabotazu ze strony Rosji wzrosly niepomiernie, trzeba bylo
wzmocnic nadzor nad infrastruktura krytyczna. Dokonujemy tez przegladu tego
nadzoru – przekazal premier Morawiecki.

“Bledne numery telefonow, brak dokumentow”

W nocnej akcji ratowniczej uczestniczyli funkcjonariusze policji, strazy
pozarnej, ratownicy medyczni, ratownicy z BSR Swibno. Jak przekazala w
niedziele Karina Kaminska z biura prasowego Komendy Wojewodzkiej Policji w
Gdansku, policjanci w zwiazku z tym zdarzeniem sporzadzili dokumentacje,
ktora zostala przekazana do Kapitanatu Portu Gdansk.

Wedlug ustalen okazalo sie, ze numery telefonow do Hiszpanow, ktore
policjanci zapisali w notatce z miejsca zdarzenia, sa nieaktywne. Tylko
jednego z trzech mezczyzn zidentyfikowano na podstawie dokumentu
(paszportu), a pozostalych – na podstawie ustnego oswiadczenia, bo nie
mieli przy sobie dokumentow. Mimo to policjanci ich nie zatrzymali. Co
wiecej, dwoch z trzech nurkow, ktorzy znajdowali sie na motorowce,
prawdopodobnie opuscilo juz Polske.

Wbil szpile Kukizowi. “Takich zdrad sie nie wybacza”

Pawel Kukiz zadeklarowal ostatnio, ze w nadchodzacych wyborach moze
startowac nawet z Robertem Biedroniem. Teraz posel doczekal sie odpowiedzi.
– Jedyne, co moge zrobic z Pawlem Kukizem, to wypic dobre piwo – powiedzial
Biedron. Na temat zblizajacych sie wyborow parlamentarnych Pawel Kukiz
mowil w rozmowie z “Super Expressem”. – Nie poddam sie. Moge startowac
nawet z Robertem Biedroniem, jesli wezma moje postulaty – przekonywal.

Wymienil tez kluczowe dla niego kwestie. – To sa sedziowie pokoju,
referenda czy ordynacja mieszana. Jesli PiS nie uchwali sedziow pokoju, to
nie ma mowy o wspolnym starcie z PiS. Ale to nie wyklucza innych moich
ruchow, na pewno sie nie poddam – podkreslal posel.

Na jego wypowiedz zareagowal juz sam Robert Biedron. Wspolprzewodniczacy
Nowej Lewicy wykluczyl start z Kukizem w wyborach. – Pawel Kukiz zdradzil
nas z Kaczynskim, a takich zdrad sie nie wybacza. Jedyne, co moge zrobic z
Pawlem Kukizem, to wypic dobre piwo – powiedzial europosel “Super
Expressowi”. Przygotowujemy wniosek o rejestracje. Z calej Polski splywaja
juz listy z podpisami i planujemy, ze podczas najblizszego posiedzenia
Sejmu, gdy do Warszawy przyjada nasi dzialacze, podejmiemy uchwale o
rejestracji partii politycznej – przekazal w rozmowie z “Rz” posel Kukiz’15
Jaroslaw Sachajko.

Gazeta zaznacza, ze to juz druga partia rockmana. Pierwsza, o nazwie K’15,
warszawski Sad Okregowy zarejestrowal w polowie 2020 r. Dziennikarze
wskazali tez, po co Pawlowi Kukizowi nowe ugrupowanie.

“To efekt problemow, ktore w czerwcu ubieglego roku naglosnila
‘Rzeczpospolita’. Wyjasnilismy, ze partia K’15 nie zlozyla w terminie
sprawozdania finansowego za 2021 r., w zwiazku z czym zostanie wykreslona z
rejestru” – pisze gazeta.

Zatrzymania w Warszawie. Strzelali z wiatrowki do samochodow

Policjanci z warszawskiej Pragi Poludnie zatrzymali 21-latka i 24-latka,
ktorzy strzelajac “dla zabawy i zartow” z wiatrowki uszkodzili szyby w
autobusie, trzech samochodach, budce wartowniczej, barze i mieszkaniu.
Rzeczniczka Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII podinsp. Joanna
Wegrzyniak poinformowala Polska Agencje Prasowa, ze kilka tygodni temu
policjanci otrzymali informacje o uszkodzonej szybie w autobusie miejskim
linii 125. “Sprawa od razu zajeli sie policjanci wydzialu do walki z
przestepczoscia przeciwko mieniu” – zaznaczyla policjantka.

“Operacyjni docierali do roznych miejsc, zabezpieczali dowody, gromadzili
informacje. Bardzo szybko ustalili, ze tego samego dnia podobnych zdarzen
bylo w tej okolicy kilka. Bardzo waznym bylo wyjasnienie, w jaki sposob
doszlo do tych uszkodzen i jednoczesnie kto ich dokonal” – wyjasnila. “Ich
zatrzymanie nie bylo jednak latwe, poniewaz bardzo rzadko pojawiali sie w
domach, a dodatkowo skrzetnie unikali kontaktow z organami scigania.
Operacyjni systematycznie kontrolowali wszystkie mozliwe miejsca i adresy,
podejmowali kolejne obserwacje i wciaz pozyskiwali nowe informacje. W ten
sposob w ubieglym tygodniu dzien po dniu kolejno zatrzymali obu mezczyzn” –
wskazala policjantka.

Po zatrzymaniu 24-latek i 21-latek przyznali sie do swoich chuliganskich
wybrykow. “Potwierdzili, ze strzelali z wiatrowki, a robili to ‘dla zabawy
i zartow'” – przekazala. Mezczyzni uslyszeli zarzuty za szesc zdarzen.
“Pieciu uszkodzen, w tym: szyby w autobusie, w mercedesie, peugeocie,
barze, budce wartowniczej dopuscil sie 24-latek, z kolei 21-latek zniszczyl
dwie szyby w mieszkaniu” – wyliczyla.

Ten sondaz zupelnie zmienia sytuacje. PiS nie jest na czele

Najnowszy sondaz jest fatalny dla Zjednoczonej Prawicy. Wedlug badania
zrealizowanego przez IBSP dla portalu stanpolityki.pl, powody do
zadowolenia ma Koalicja Obywatelska, ktora uzyskala wyzsze poparcie i moze
definitywnie pokrzyzowac plany Prawa i Sprawiedliwosci w zblizajacych sie
wyborach. Wedlug najnowszego sondazu, w ktorym zapytano Polakow, na kogo
oddaliby glos, gdyby wybory parlamentarne odbyly sie 15 stycznia,
opublikowal portal stanpolityki.pl. Badanie przeprowadzil IBSP. Gdyby
wybory odbyly sie 15 stycznia, na Koalicje Obywatelska zaglosowaloby 34,40
proc. wyborcow. Oznaczaloby to, ze KO wygralaby te wybory. Prawo i
Sprawiedliwosc mogloby liczyc na minimalnie mniejsze poparcie – 34,25 proc.
ankietowanych. Na trzecim miejscu znalazla sie partia Szymona Holowni
Polska 2050, dla ktorej poparcie wynosi 13,20 proc. Wedle tego sondazu, w
Sejmie znalazlaby sie jeszcze tylko Konfederacja, na ktora zaglosowaloby
8,45 proc. respondentow. Nie wszystkie ugrupowania dostalyby sie do Sejmu.
Ponizej progu wyborczego znalazlyby sie: Lewica z rezultatem 4,33 proc.,
Polskie Stronnictwo Ludowe z poparciem 4,13 proc. oraz AgroUnia z wynikiem
1,24 proc. Sondaz przedstawia tez mozliwy rozklad miejsc w Sejmie podawany
w tej konkretnej sytuacji przez firme badawcza. Co ciekawe, nawet gdyby
wybory wygrala nieznacznie Kolacja Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwosc
mogloby liczyc na najwiecej miejsc w sejmowych lawach – 191. Do
samodzielnej wiekszosci partii Jaroslawa Kaczynskiego brakowaloby az 40
mandatow KO mialaby 177 miejsc w Sejmie, zas Polska 2050 – 56. Z kolei
Konfederacja bylaby reprezentowana przez 35 poslow. Jeden mandat przypadlby
Mniejszosci Niemieckiej.

Przy takim ukladzie obecna partia rzadzaca ma niewystarczajaca liczbe
mandatow, aby stworzyc wiekszosciowy rzad, nawet jesli weszlaby w koalicje
z Konfederacja. Na nieznaczna wiekszosc moglyby za to liczyc polaczone sily
Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050, ktore razem mialyby 233 mandaty.

Wstaje o 3.30 i dojezdza do pracy po 770 km dwa razy dziennie

Mloda kobieta codziennie jezdzi pociagiem do pracy z Neapolu do Mediolanu,
gdzie zatrudniona jest jako wozna w szkole. Historie Giuseppiny, ktora dwa
razy dziennie pokonuje odleglosc ponad 770 kilometrow, przedstawily wloskie
media. Prasa zaznacza, ze mieszkanka Neapolu jest niewatpliwie jedna z
absolutnych rekordzistek, jesli chodzi o dlugosc dojazdu do pracy. A
wszystko to, dodaje, za pensje w wysokosci 1165 euro miesiecznie, czyli
ponizej sredniej krajowej.

29-letnia Giuseppina Giuliano z poludnia Wloch w chaosie szkolnej
biurokracji zostala zatrudniona w liceum Mediolanie na polnocy; czyli – jak
sie zauwaza – dalej juz prawie nie mozna. Otrzymala etat woznej i
postanowila przyjac te propozycje. Zarazem zdecydowala, ze z powodu
wysokich kosztow wynajmu mieszkania lub pokoju w stolicy Lombardii bedzie
dojezdzac do pracy. Wynajem pochlonalby polowe jej pensji; podroze koleja z
biletem miesiecznym kosztuja mniej. W swoim neapolitanskim domu wstaje o
godzinie 3.30 i o godzinie 5 wsiada do pociagu duzych predkosci jadacego do
Mediolanu. Jedzie nim 5 godzin. Pracuje od 10.30 do 17. Nastepnie wraca do
domu.

Nastroje konsumentow poprawiaja sie trzeci miesiac z rzedu. Najgorsze juz
minelo?

Spadek inflacji, wciaz dobra sytuacja na rynku pracy i niezly wzrost
nominalnych dochodow oraz pojawiajace sie powoli nadzieje na pierwsze
obnizki stop procentowych pozytywnie wplynely na nastroje konsumenckie
Polakow. Wskazniki ufnosci w tym zakresie, mierzone przez Glowny Urzad
Statystyczny, wyraznie odbily od dolka zanotowanego w pazdzierniku. Biezacy
wskaznik ufnosci konsumenckiej (BWUK), syntetycznie opisujacy obecne
tendencje konsumpcji indywidualnej, wyniosl w styczniu 2022 r. -38,1 pkt i
byl o 3,8 pkt proc. wyzszy w stosunku do poprzedniego miesiaca.

Jednak wciaz – mimo tej poprawy – nastroje konsumentow sa gorsze niz rok
temu. W odniesieniu do stycznia 2022 r. obecna wartosc BWUK jest nizsza o
8,9 pkt proc. Prawdopodobnie dolek tego wskaznika mamy juz za soba i
przypadl on na pazdziernik 2022 r., gdy wyniosl az -45,5 pkt. Obecne
nastroje konsumentow sa wyraznie gorsze niz w czasie pandemii wiosna 2020
r., wtedy odczyt spadl w okolice “tylko” -37 pkt. Kilka czynnikow
zdecydowalo o odbiciu BWUK w styczniu wobec grudnia. Wszystkie skladowe
wskaznika uzyskaly wartosci wyzsze niz przed miesiacem. Najwieksze wzrosty
odnotowano dla ocen przyszlej sytuacji ekonomicznej kraju oraz obecnej
sytuacji ekonomicznej kraju (wzrosty odpowiednio o 5,1 pkt proc. i 4,2 pkt
proc.). Dla pozostalych skladowych wskaznika wzrosty ksztaltowaly sie
nastepujaco: 4,1 pkt proc. dla oceny przyszlej sytuacji finansowej
gospodarstwa domowego, 3,3 pkt proc. dla oceny obecnej mozliwosci
dokonywania waznych zakupow oraz 2,3 pkt proc. dla oceny obecnej sytuacji
finansowej gospodarstwa domowego.

WOPR otrzymalo nowe pick-upy, lodz i samochod szkoleniowy

Nowy sprzet o wartosci ponad miliona zlotych trafil do WOPR Wojewodztwa
Zachodniopomorskiego.

To cztery auta typu pick-up, lodz oraz szkoleniowy samochod do dzialan
operacyjnych. Sprzet, ktory przekazal wojewoda zachodniopomorski Zbigniew
Bogucki, ma usprawnic oraz przyspieszyc dzialania m.in. na terenach wodnych
w sezonie letnim i zimowym.

W zeszlym roku tych interwencji bylo az 538 – mowi Apoloniusz Kurylczyk,
prezes WOPR-u wojewodztwa zachodniopomorskiego.

– Uczestniczylismy w roznego rodzaju dzialaniach, zarowno poszukiwawczych,
jak i stricte ratowniczych, gdzie udzielalismy pomocy. Jak rowniez w tych
sytuacjach, w ktorych niestety tej pomocy nie udalo sie udzielic. Dzieki
takiemu wsparciu, bo to ponad milion zlotych, ktorego jeszcze do tej pory
nigdy nie otrzymalismy, nasze przyslowiowe “podanie reki” bedzie jeszcze
szybsze – mowi Kurylczyk. Bezpieczenstwo powinno nas laczyc – mowi wojewoda
zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.

– Czym lepszy, bardziej profesjonalny, nowszy i niezawodny sprzet, to
niesienie pomocy jest latwiejsze. Rowniez praca ratownikow jest
zdecydowanie bezpieczniejsza. Pracujemy nad tym, zeby jeszcze w przyszlym
roku, zeby caly czas Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe mialo to wsparcie
ze wszystkim mozliwych stron. To jest niezwykle wazne, zebysmy sie na te
pomoc skladali – mowi Bogucki.

Sprzet zakupiono dzieki Wojewodzkiemu Funduszowi Ochrony Srodowiska i
Gospodarki Wodnej w Szczecinie.

W piwnicy ponad 2600 niedostarczonych przesylek. Niektore z nich otwarte.
Zarzuty dla listonoszki

30-letnia listonoszka z Lazisk Gornych (woj. slaskie) miala w piwnicy ponad
2600 niedostarczonych przesylek. Niektore z nich byly otwarte. Kobieta
uslyszala zarzuty ukrywania korespondencji pocztowej, naruszenia tajemnicy
korespondencji oraz posiadania amfetaminy. Jak informuje policja,
tlumaczyla, ze nie byla w stanie dostarczyc wszystkich listow, a niektore z
nich otworzyla “ze zwyklej ciekawosci”. Policjantow o sprawie w
poniedzialek (16 stycznia) poinformowala przedstawicielka jednej z placowek
pocztowych w Laziskach Gornych. Kobieta podejrzewala, ze jedna z jej
pracownic od co najmniej miesiaca nie dorecza listow i paczek do wskazanych
adresatow. Mieszkancy oraz przedstawiciele miejscowych instytucji skarzyli
sie bowiem, ze nie dotarla do nich wyczekiwana korespondencja. Jeszcze tego
samego dnia policjanci zapukali do drzwi listonoszki. W piwnicy domu
jednorodzinnego znalezli ponad 2600 przesylek, glownie listow. W trakcie
ogledzin policjanci ujawnili az 279 otwartych przesylek. Wsrod nich byly,
miedzy innymi, karty bankomatowe, wezwania z Wojskowego Centrum Rekrutacji
oraz jednostek policji i wyroki sadow – opisuje mlodszy aspirant Ewa Sikora
z polijci w Mikolowie. I dodaje: – W dodatku 30-latka miala przy sobie
ponad 30 dzialek dilerskich amfetaminy.

Jak podaje policjantka, kobieta byla tak zwanym listonoszem rowerowym i nie
miala konkretnego rejonu do obslugi. W teren byla wysylana wedlug potrzeb.
Na poczcie pracowala od maja ubieglego roku.

SPORT

Wielki mecz Linette. Wyeliminowala byla wiceliderke swiatowego rankingu (
https://tvn24.pl)

30-letnia poznanianka turniej zaczela od wygranej w srode z Egipcjanka
Mayar Sherif 7:5, 6:1. Kontaveit we wtorek pokonala Austriaczke Julie
Grabher 6:2, 6:3. Linette opanowala nerwy Choc Linette miala znacznie mniej
czasu na odpoczynek, to kondycyjnie bardzo dobrze zniosla blisko
dwugodzinny mecz z trzy lata mlodsza Estonka, ktora ma na koncie szesc
wygranych imprez WTA, a w czerwcu ubieglego roku byla nawet wiceliderka
swiatowego rankingu. 45. w swiatowym rankingu Linette od poczatku roku
prezentuje sie bardzo dobrze. Najpierw byla bardzo pewnym punktem polskiej
reprezentacji, ktora w United Cup dotarla do polfinalu. W starciu z
Kontaveit nie zalamala sie po przegranym pierwszym secie i kiepskim
poczatku drugiego, gdy od razu zostala przelamana. (https://tvn24.pl) To
bylo osme spotkanie miedzy tymi zawodniczkami i piata wygrana Linette,
ktora przy okazji wyrownala swoj najlepszy wynik w Australian Open.
Wczesniej do 3. rundy w Melbourne dotarla w 2018 roku. Kontaveit natomiast
w 2020 roku wystapila w cwiercfinale. Aleksandrowa wygrala w czwartek z
Amerykanka Taylor Townsend 1:6, 6:2, 6:3. W sobote Linette zmierzy sie z
Rosjanka po raz trzeci w karierze. Polka byla gora w 2019 roku w Seulu, a
Rosjanka w 2022 w Charleston. 28-letnia Aleksandrowa ma w dorobku trzy
wygrane imprezy rangi WTA, w tym dwie w ubieglym roku – w Rosmalen i Seulu.
W 2020 roku zwyciezyla w Shenzhen. W Wielkim Szlemie, tak jak Linette,
nigdy nie przebrnela trzeciej rundy.

Wszystko jasne! Media ujawniaja nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji
Polski

To Paulo Bento zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski – podaje
TVP Sport. Oficjalne podpisanie kontraktu z Portugalczykiem ma nastapic w
przyszlym tygodniu. We wtorek, w rozmowie z “RMF FM”, prezes PZPN-u Cezary
Kulesza zdradzil, ze wie juz, kto bedzie nowym selekcjonerem. – Mozna
powiedziec, ze wiem juz, kto bedzie, z tym ze decyzyjnosc zostaje po
drugiej stronie. Wiadomo, ze moze to sie przeciagnac kilka dni i po prostu
czekam na odpowiedz z drugiej strony. Czekam na akceptacje – powiedzial i
dodal, ze chodzi o zagranicznego trenera. Zdaniem TVP Sport chodzi o Paulo
Bento, ktory po mundialu w Katarze pozegnal sie z reprezentacja Republiki
Korei, z ktora odpadl w 1/8 finalu przeciwko Brazylii. Podpisanie kontraktu
oraz oficjalne przedstawienie nowego selekcjonera ma nastapic w przyszlym
tygodniu. Kilka dni temu Portugalczyk odmowil komentarza o informacjach
laczacych go z praca dla “Bialo-czerwonych”.

Dla Cezarego Kuleszy kluczowe bylo doswiadczenie selekcjonerskie i Paulo
Bento ma je naprawde bogate. Z kadra Korei pracowal ostatnie cztery lata.
Rowny okres pelnil te funkcje w ojczystym kraju. Pod jego wodza
Portugalczycy doszli do polfinalu mistrzostw Europy w 2012 roku
rozgrywanych w Polsce i Ukrainie. Gorzej poszlo mu dwa lata pozniej na
mundialu w Brazylii. Wowczas odpadli na etapie 1/8 finalu, a Bento pozegnal
sie z posada selekcjonera. 53-latek byl rowniez trenerem klubowym w
Sportingu Lizbona czy Olympiakosie.

Mocne slowa o meczu Polakow! “Czas zmarnowany”

Reprezentacja Polski przegrala z Hiszpania i nie ma juz szans na awans do
cwiercfinalu mistrzostw swiata. Uzytkownicy w mediach spolecznosciowych
skupila sie na stylu gry podopiecznych Patryka Rombla, ale tez frekwencji w
Tauron Arenie w Krakowie. Nie tak mialy wygladac dla nas tegoroczne
mistrzostwa swiata w pilce recznej. Reprezentacja Polski w srode grala mecz
o wszystko. Tylko wygrana dawalaby jakiekolwiek nadzieje na gre w kolejnej
fazie turnieju. Pierwsza polowa byla naprawde zadowalajaca.

Podopieczni Patryka Rombla postawili sie Hiszpanom i do przerwy przegrywali
tylko jedna bramka. Druga czesc spotkania wygladala znacznie gorzej.
Ostatecznie Bialo-Czerwoni polegli (23:27). Wiadomo juz, ze szans na
cwiercfinal juz nie ma.

Zdania w mediach spolecznosciowych na temat gry Polakow byly podzielone.

“Zero!”. Lato bez ogrodek o Lewandowskim

Jego sukcesy mnie kojarza sie tylko z Bundesliga, a teraz – z Primera
Division. A z polska reprezentacja – zero! – krytykuje Roberta
Lewandowskiego w “Super Expressie” Grzegorz Lato, byly prezes PZPN. Przy
okazji spekulacji odnosnie tego, kto zostanie nowym selekcjonerem
reprezentacji Polski, Grzegorz Lato postanowil skrytykowac… Roberta
Lewandowskiego.

Oprocz tego, ze stwierdza, iz “Lewy” odnosi sukcesy jedynie z klubami, to
dodaje, ze jest sobie spokojnie w stanie wyobrazic nasza kadre… bez niego!

– Laski nikomu nie robi – wypalil w “Super Expressie”. – Jak patrzylem na
mecz Polska – Argentyna, to plakac mi sie chcialo! O co Lato mial do niego
pretensje? O zaangazowanie, a raczej jego brak. Jako kapitan mial nie
pobudzac druzyny do gry i walki, a sam tez nie za bardzo dawal przyklad. –
Nie pamietam, zeby Robert Lewandowski w tym spotkaniu chocby jedna
przebiezke 40-metrowa w pelnym sprincie zrobil… – przyznal.

– Albo reprezentacja jest jednym organizmem, albo podziekujmy tym, co nie
chca biegac, walczyc na rowni z innymi – dodal i stwierdzil, ze ostatnio
widzial w kadrze jedynie fochy.

Przy tej okazji zaczal sie zastanawiac, ze byc moze kadra na selekcjonera
potrzebuje “chlopa z silna reka”, a dodatkowo – w jego opinii – nalezy
pamietac o tym, ze trener to taktyka i dobor ludzi, “ale na boisku graja
pilkarze”.

Wyciek kolejnego rzadowego maila ze Stanowskim w tle. “Musimy ladnie
zarzadzic”

Musimy ladnie zarzadzic tematem pilkarskim, abysmy nie dostali obuchem” –
mial napisac Mariusz Chlopik do czlonkow rzadu i prominentnych dzialaczy
PiS w marcu 2020 roku. Chodzilo o wstrzymanie imprez pilkarskich z powodu
koronawirusa. Chlopik zaproponowal, zeby ktos z rzadu pojawil sie w
transmisji na zywo w “Kanale Sportowym”, co rzeczywiscie sie wydarzylo.
Serwis poufnarozmowa.top ujawnia maile, jakie wymieniaja – lub mieli
wymieniac – miedzy soba czlonkowie rzadu i powiazane z nimi osoby. Tydzien
temu ujawniono chociazby PIT prezesa Orlenu Daniela Obajtka, a wczesniej
wymiane zdan miedzy politykami na temat ustawy antyaborcyjnej. Z e-maili
publikowanych przez Poufna Rozmowe pochodzily informacje o zwiazkach obozu
wladzy z dziennikarzami czy planowanej nagonce na osoby LGBT. W czwartek
swiatlo dzienne ujrzal kolejny mail, ktory rzekomo mial zostac wyslany
przez Mariusza Chlopika – nieformalnego doradce premiera Mateusza
Morawieckiego, a dzisiaj czlonka zarzadu Legia Training Center. Mail nosi
tytul “Life Kanal Sportowy”. Oto tresc wiadomosci (pisownia oryginalna):

“Dzien dobry, musimy ladnie zarzadzic tematem pilkarskim abysmy nie dostali
obuchem. Jestem po rozmowie z najwiekszym kanalem YT w Polsce ktory mowi o
pilce noznej. Ostatni live z Kanalu Sportowego ogladalo 300 tys osob.
Mozemy zrobic dzis live, ktory poprowadzi Krzysiek Stanowski (jeden z
najlepszych dziennikarzy sportowych w PL) z Lukaszem badz Michalem.
Laczenie przez telefon. Akcje mozemy zrobic miedzy 19-20:00. Prosze o
decyzje. Moim zdaniem warto” – napisal Chlopik. Mail mial zostac wyslany 9
marca 2020 r. Wowczas palacym problemem byla pierwsza fala koronawirusa w
Polsce i kwestia tego, ze rozgrywki pilkarskie w Polsce zostana zawieszone.
Adresatami maila byli: Janusz Cieszynski (owczesny wiceminister zdrowia),
Michal Dworczyk (owczesny szef Kancelarii Premiera), Piotr Mueller
(rzecznik rzadu), Tomasz Matynia (aktualnie szef Centrum Informacyjnego
Rzadu) i Lukasz Szumowski (owczesny minister zdrowia). Mail trafil tez do
skrzynki Mateusza Morawieckiego i Tomasza Filla (byly dyrektor Centrum
Informacyjnego Rzadu).

Dani Alves ma zostac aresztowany. Powazne oskarzenia wobec legendy Barcelony

Do zdarzenia mialo dojsc w piatek 30 grudnia nad ranem w jednym z klubow
nocnych w Barcelonie. Jak podaje hiszpanskie “ABC”, wedlug relacji kobiety
Dani Alves mial ja molestowac, wsadzajac jej reke pod bielizne. Przerazona,
uciekla najpierw do swoich znajomych, a ci zaalarmowali menadzerow klubu.
Ci z kolei wezwali policje. Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce,
Alvesa juz nie bylo. “ABC” skontaktowalo sie z osobami “z otoczenia
pilkarza”. Zaprzeczaja one, ze do takiej sytuacji doszlo. Twierdza, ze
Alves rzeczywiscie przebywal w klubie, ale “krotko” i “nic sie tam nie
dzialo”.

“Katalonska policja wszczela dochodzenie po otrzymaniu powiadomienia o
domniemanej napasci seksualnej w dyskotece. Poszkodowana przeszla badania
lekarskie w szpitalu w stolicy Katalonii, a agenci przyjeli juz
oswiadczenie, choc skarga nie zostala jeszcze sformalizowana” – informowaly
media. W koncu glos zabral sam zainteresowany – Tak, bylem w tym miejscu, z
wieksza liczba ludzi, bawilem sie. A kto mnie zna, wie, ze kocham tanczyc.
Tanczylem i bawilem sie, nie naruszajac przestrzeni innych. Nie wiem, kim
jest ta pani. Nigdy nie najechalem jej przestrzeni osobistej, na litosc
boska – powiedzial, cytowany przez “Sport”.

Alves bedzie musial to jednak wytlumaczyc sledczym, bo jak pisze katalonski
dziennik, byly zawodnik FC Barcelony ma zostac aresztowany w najblizszy
piatek.

Jest porozumienie ws. hitowego transferu. Barcelona musiala sie ugiac

Zapowiadana wymiana zawodnikow miedzy FC Barcelona i Atletico Madryt powoli
dochodzi do skutku. Memphis Depay powedruje do stolicy Hiszpanii, a na Camp
Nou byc moze nieco pozniej zawita Yannick Carrasco. Kluby, zdaniem “Marki”,
juz osiagnely porozumienie. Katalonczycy musieli pojsc na spore ustepstwa.
Memphis Depay od czasu przejscia do FC Barcelony Roberta Lewandowskiego ma
duze klopoty z regularna gra w klubie. Holendrowi nie odpowiada taka
sytuacja, a sam klub rowniez chetnie pozbylby sie go z listy plac. W koncu
pojawil sie chetny na 28-letniego napastnika i to taki, przy ktorym FC
Barcelona moglaby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie wszystko poszlo
jednak zgodnie z planem. Depaya ma sciagnac do siebie Atletico Madryt. FC
Barcelona robila wszystko, aby do transakcji wlaczyc takze Yannicka
Carrasco, ktory w ramach wymiany przeszedlby do Barcelony. Poza pozbyciem
sie niechcianego gracza mialaby cenne wzmocnienie. Jak informuje “Marca”,
kluby doszly w tej sprawie do porozumienia. FC Barcelona musiala jednak
mocno sie ugiac. Holender ma jeszcze w tym okienku transferowym trafic do
Atletico za 3 miliony euro. Katalonczycy poczatkowo zadali siedmiu. W
rozliczeniu nie ma jednak mowy o transferze Carrasco. Sprawe reprezentanta
Belgii rozpatrywano osobno. FC Barcelona bedzie mogla go kupic dopiero
latem za preferencyjna cene – 20 milionow euro, zamiast kwoty odstepnego
wynoszacej 60 milionow.

DETEKTYW

Siecieborzyce: wybuchowa przesylka

Lubuscy policjanci, pod nadzorem Wydzialu Sledczego Prokuratury Okregowej w
Zielonej Gorze, po zmudnych i intensywnych dzialaniach ustalili i
zatrzymali osobe, ktora moze odpowiadac za dramatyczne zdarzenie, do
ktorego doszlo 19 grudnia 2022 roku we wsi Siecieborzyce. Tam w rekach
matki eksplodowal zaadresowany do niej pakunek. W wyniku wybuchu 31-latka
oraz dwojka jej dzieci doznaly ciezkich obrazen. Zgromadzony material
dowodowy pozwolil na zatrzymanie 34-latka i przedstawienie mu zarzutow
usilowania zabojstwa wielu osob. Grozi mu dozywocie.

W przedswiateczny poniedzialek (19 grudnia) oczy calej Polski skierowano w
strone Siecieborzyc – malej miejscowosci w powiecie zaganskim. Mieszka tu
niespelna 900 osob. Sporo tu potomkow repatriantow, ktorzy przybyli tutaj w
ramach repatriacji z kresow wschodnich, a w szczegolnosci z woj.
tarnopolskiego.

Nad ranem 31-letnia kobieta w kuchni swojego domu probowala otworzyc
zaadresowana do niej paczke. Ta wczesniej nieznana osoba pozostawila przed
jej domem.

Kobieta zaniosla paczke do domu, poniewaz myslala, ze to niespodziewany,
bozonarodzeniowy prezent. Gdy zaczela ja rozpakowywac, doszlo do eksplozji.
W jej wyniku szyby wypadly z okien, a futryny zostaly uszkodzone.

– Widzialam, jak otwiera paczke, a pozniej juz nic nie widzialam. Zrobilo
sie ciemno, wszedzie unosil sie kurz, wszyscy lezeli na podlodze –
opowiedziala w Polsat News Karolina Szymanska-Senger, mama poszkodowanej.

W momencie otwarcia pakunku doszlo do jego poteznej eksplozji, w wyniku
ktorej kobieta oraz dwojka jej dzieci w wieku 3 i 7 lat, znajdujacych sie w
poblizu, odniesli powazne obrazenia.

Rozpoczela sie walka medykow o ich zdrowie i zycie. Ranna kobiete zabrano
do szpitala w Zielonej Gorze przez smiglowiec Lotniczego Pogotowia
Ratunkowego. Od razu trafila na sale operacyjna. Jej dzieci do tego samego
szpitala przewieziono karetkami. Lekarze musieli takze je operowac.

31-latce lekarze amputowali prawa dlon. Nie wiadomo, czy lewa odzyska
wszystkie funkcje. Po operacji oczu kobieta widzi niewyrazne, zamglone
obrazy. Jej 7-letnia corka odniosla obrazenia reki i bedzie wymagala
rehabilitacji. 2,5-roczny syn oraz babcia wrocili juz do domu.

Rownolegle sledczy pracowali nad wyjasnieniem okolicznosci tego
bulwersujacego zdarzenia. Podczas licznych czynnosci przeprowadzonych na
miejscu zdarzenia wykonano ogledziny miejsca wybuchu, gdzie zabezpieczono
kilkadziesiat sladow potwierdzajacych detonacje ladunku wybuchowego.
Aktualnie przeprowadzane sa ekspertyzy bieglych miedzy innymi z dziedziny
daktyloskopii, traseologii, biologii czy chemii. Ale przy wyjasnianiu tej
sprawy pracowali najbardziej doswiadczeni funkcjonariusze z lubuskiego. To
stroze prawa z wielu policyjnych pionow i komorek- glownie policjanci
kryminalni, dochodzeniowo – sledczy czy technicy kryminalistyki. Niezwykle
wazny byl rowniez udzial w czynnosciach policjantow z Komendy Glownej
Policji, koordynujacych wspolprace miedzynarodowa.

Przeprowadzone w sprawie czynnosci, zarowno procesowe, jak i operacyjne, po
ich wnikliwej analizie uzasadnialy podejrzenie, ze osoba mogaca miec
zwiazek z konstrukcja ladunku oraz jego podlozeniem jest byly partner
kobiety – 34-letni mieszkaniec powiatu zaganskiego, z ktorym kobieta byla
skonfliktowana. Wobec tego przeszukano miejsce jego zamieszkania. W chwili
prowadzenia czynnosci mezczyzna znajdowal sie poza granicami kraju. W
sprawie przesluchano szereg osob, ktorych zeznania potwierdzaja konflikt
pomiedzy stronami.

Siecieborzyce: mamo, dobij mnie

Na poczatku stycznia “Uwaga TVN” pokazala reportaz z Siecieborzyc. Ze
wstrzasajaca relacja mamy 31-letniej Urszuli, ktora opowiedziala, jak po
eksplozji zobaczyla corke we krwi lezaca na podlodze i krzyczaca: “Mamo,
dobij mnie”.

– Wyszla rozgrzac samochod i wrocila z paczka. To byl kwadratowy
pojemniczek, jakies 20 centymetrow na 20. Przeczytala, ze zaadresowane jest
to na nia. Paczke zaklejono przezroczysta tasma. Ona chyba wziela nozyk i
otwierala to, wtedy to wybuchlo – powiedziala kobieta w programie.28
grudnia 2022 roku Prokuratura Okregowa w Zielonej Gorze, na podstawie
zebranego w sprawie materialu dowodowego wydala postanowienia o
przedstawieniu zarzutow 34-latkowi: o czyn z artykulu 13§1 k.k. w zwiazku z
artykulem 148§2 pkt 4 k.k. i inne, tj. o usilowanie zabojstwa wielu osob
przy uzyciu materialu wybuchowego oraz postanowienie o poszukiwaniu
podejrzanego, zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu. Na wniosek
Prokuratury 4 stycznia Sad Rejonowy w Zielonej Gorze wydal postanowienie o
tymczasowym aresztowaniu podejrzanego.

Czynnosci przeprowadzone przez sledczych pozwolily ustalic miejsce pobytu
podejrzanego. W poniedzialek 16 stycznia na terenie wojewodztwa
dolnoslaskiego policjanci w przygotowanej wczesniej realizacji, zatrzymali
podejrzanego. W dzialaniach tych brali udzial policjanci zajmujacy sie
poszukiwaniem i identyfikacja osob oraz funkcjonariusze z Samodzielnego
Pododdzialu Kontrterrorystycznego Policji KWP w Gorzowie Wielkopolskim. Ale
w zatrzymanie zaangazowani byli rowniez policjanci kryminalni i
dochodzeniowo- sledczy.

Na obecnym etapie gromadzone sa dalsze dowody. Sprawa prowadzona jest przez
Prokurature Okregowa w Zielonej Gorze I Wydzial Sledczy, ktora juz
przedstawila mezczyznie zarzuty usilowania zabojstwa wielu osob przy uzyciu
materialu wybuchowego. 34-latkowi grozi kara dozywotniego pozbawienia
wolnosci.

Tyle oficjalny komunikat lubuskiej policji. Dziennikarzom udalo sie ustalic
wiecej szczegolow tej dramatycznej sprawy.

– Dowiedzielismy sie o tym wczoraj po poludniu. Policjanci przyjechali do
Uli i powiedzieli, bez wdawania sie w szczegoly, ze podejrznego zatrzymano.
Ze jest to Blazej i mozemy sie przestac obawiac. Ale to wcale nie jest
takie proste – opowiadal dziennikarzom Onet-u szwagier kobiety.

– To jest dla nas duze zaskoczenie, ze prokuratura tak szybko w tej sprawie
zadzialala. Do wczoraj nie informowano nas o niczym. Ani o postepach, ani o
tym, w ktorym kierunku idzie sledztwo – zaznacza szwagier 31-latki. –
Poczulismy lekki oddech, ze maja w koncu sprawce, ze byc moze to sledztwo
ruszy teraz do przodu i ze dowody sa na tyle mocne, ze uda sie go zatrzymac
na dluzej w wiezieniu. Ulga nastapi, dopiero gdy uslyszymy prawomocny
wyrok, a do tego jeszcze daleka droga – dodaje.

Sledczy przyznali, ze od poczatku – jako jedna z hipotez – brali pod uwage,
ze sprawca pochodzi “z najblizszego kregu”. Po przeszukaniu domu mezczyzny
i zabezpieczeniu sladow, prokuratura juz pod koniec roku zdecydowala sie na
postawienie mu zarzutow. Ostatecznie do zatrzymania doszlo 16 stycznia w
okolicach Zgorzelca, kiedy mezczyzna mial wracac do Polski z Niemiec.

Mezczyzna, jak twierdzi prokuratura, “podjal szereg dzialan, zeby zataic
slady”. Prokuratura przyznala, ze mezczyzna do momentu zatrzymania nie
wiedzial, ze ma przedstawione zarzuty. Istniala obawa, ze “zbiegnie”.
Dlatego “byl przygotowany europejski nakaz aresztowania”. Sledczy
podkreslaja jednak, ze stale monitorowali, gdzie mezczyzna sie znajduje i w
tej sprawie scisle wspolpracowali z niemiecka strona.

Rok temu Prokuratura Rejonowa w Zaganiu oskarzyla 34-latka o to, ze w
okresie od grudnia 2020 roku do sierpnia 2022 r. znecal sie psychicznie nad
31-letnia pokrzywdzona poprzez wszczynanie awantur domowych, ponizanie,
wyzywanie slowami powszechnie uznanymi za wulgarne i obelzywe, ograniczanie
kontaktow z rodzina i znajomymi oraz uzaleznienie finansowe.

“Ponadto 14 sierpnia 2021 roku spowodowal u pokrzywdzonej obrazenia w
postaci stluczenia uda, co naruszalo czynnosci narzadu ciala na okres
ponizej 7 dni ” Podejrzany byl silnie skonfliktowany z pokrzywdzona na
tle opieki nad wspolnym dzieckiem, 3-letnim synkiem. On rowniez doznal
obrazen w wyniku eksplozji” – podala Prokuratura Okregowa w Zielonej Gorze.

Siecieborzyce moga spac spokojnie.

Pajak”

czekal na ofiare

Bartlomiej MOSTEK

Ta sprawa jest pod wieloma wzgledami wyjatkowa. Po pierwsze: sprawca zgu-
bil na miejscu zbrodni swoja fotografie. Po drugie: dzieki bardzo
skrupulatnej pracy sledczych mamy bardzo dobry material dowodowy – probki
DNA, odciski palcow, probki pisma, slady zapachowe. Czyli w przypadku
wskazania sprawcy mamy pewnosc, ze zostanie skazany. A mimo to od 27 lat
nie potrafimy ustalic kim byl. Nie wiemy jak mial na imie morderca. Jesli
wiec pozwolicie bede go nazywal “Pajakiem”. Dlaczego tak? Poniewaz zbudowal
pulapke i czekal na ofia- re, tak, jak pajak na muche. Najprawdopodobniej
“Pajak’ pojawil sie w Lublinie w polo- wie maja 1995 roku. Mniej wiecej
wtedy Jan K. postanowil dac oglosze- nie, ze szuka najemcy domku w podworku
swojej posesji. Dom byl maly, mial dwa poko- je, kuchnie i lazienke.
Wczesniej mieszkaly tam dwie studentki.

12 maja (piatek) “Pajak” przyjechal wraz z wlascicielem biura
nieruchomosci, by obej- rzec lokal. Juz po dwoch godzi- nach podpisal umowe
na rok i zaplacil zaliczke. Przedstawil sie jako Piotr S., zamieszkaly w
okolicach Warki (co wazne – tego dnia mial ze soba dowod osobisty na to
wlasnie nazwi- sko). Wynajem mial sie rozpo- czac od dnia 2 czerwca 1995
roku.

Policjant przesluchujacy wlasciciela biura nieruchomo- sci, Janusza W.,
opisal to tak: “Nastepnie zadzwonil czlowiek z Warszawy, ktory byl zainte-
resowany wynajmem lokalu na terenie Lublina.(…) Byl to mezczyzna w wieku
35 – 37 lat, wzrostu okolo 177 cm, szczuply, mial czarne wlosy. Mial plynna
wymowe i byl nieco zamkniety w sobie. Ubrany byl w garni- tur koloru
ciemnego. Na reku mial plaszcz. Byl bardzo dobrze zorientowany w
zagadnieniach sadownictwa, orientowal sie w wielu szczegolach dotycza- cych
tego zagadnienia. Janusz W. odniosl wrazenie, ze ten czlo- wiek posiada
fachowa wiedze sadownicza. W trakcie ich roz- mowy mezczyzna ten mowil, ze
prowadzi firme handlowa, chce wejsc na rynek lubelski oraz powiedzial, ze
handluje ze wschodem owocami i innymi artykulami spozywczymi”.

Ciekawostke stanowi fakt, ze wlasciciel domu, Jan K. powie- dzial, ze
spieszy mu sie z zala- twieniem sprawy wynajmu, poniewaz wyjezdza do
Belgii, by sprowadzic samochod. “Pajak” zainteresowal sie tym faktem i
powiedzial, ze handel samo- chodami tez “ich interesuje”.

Pozostaje niejasne, dlaczego uzyl osoby mnogiej. Czy mial jakichs
wspolnikow?

maja (sroda), a wiec jeszcze zanim wyna- jem doszedl do skut-

ku, “Pajak” zjawil sie w lubel- skim biurze gazety z oglosze- niami i
oplacil anons, z ktorego wynikalo, ze co poniedzialek organizuje wyjazdy do
Szwajcarii po samochody. Pracownica, ktora przyjmowala zlecenie opi- sala
go nastepujaco: “W trakcie rozmowy byl oszczedny w slo- wach, nie mowil
zbyt wiele. Byl starannie ubrany oraz posiadal przy sobie czarna
dyplomatke”.

2 czerwca 1995 roku (piatek) “Pajak” zjawil sie w wynajmowa- nym domu. Mial
ze soba cztery torby z rzeczami. Opowiedzial wlascicielowi nieruchomosci,
ze przyjechal z Warszawy pociagiem i gdy do niego wsiadal zostal okra-
dziony. Stracil dowod osobisty oraz bardzo wazny dla niego notes z
adresami. Od tego momentu nie pokazywal juz nikomu swych dokumentow. Co
ciekawe, mez- czyzna byl bardzo zainteresowany wedkowaniem. Wlasciciel
posesji zawiozl go nawet juz pierwszego dnia nad Zalew Zemborzycki. Co
wazne, juz tego pierwszego dnia najemca opowiadal, ze zajmuje sie
sprowadzaniem samochodow ze Szwajcarii.

“Rysopis: wzrost okolo 181 cm, szczupla budowa ciala, wlo- sy ciemne,
krecone, siwiejace, ciemna karnacja twarzy, ubra- ny schludnie i elegancko”
– tak zapamietal go wlasciciel domu.

PWyjazd do Szwajcarii

rzez kolejne dni Jan K. widywal swojego lokato- ra, gdy ten albo wchodzil

do domu, albo z niego wycho- dzil. Miedzy mezczyznami nie dochodzilo do
innych interak- cji. Oba domy mialy wspol- ny numer telefonu i po kilku
dniach ludzie zaczeli dzwonic do “Pajaka” w sprawie wyjazdow

Sprawa niewyjasniona

do Szwajcarii. Zainteresowanie bylo duze. Polowa lat 90. byla okresem, gdy
kazdy chcial miec samochod produkcji zachodniej. Sprowadzanie aut z
zagranicy bylo wiec intratnym biznesem.

Jan K. wspominal: “17 lub 18 czerwca w godzinach wie- czornych udalem sie
do miesz- kania lokatora celem odby- cia rozmowy. W czasie prze- bywania w
jego mieszkaniu bylem swiadkiem jak Piotr S. otrzymal kilka telefonow z
miasta w sprawie wyjazdow do Szwajcarii, slyszalem jak mowil, ze wyjazd
odbedzie sie w poniedzialek 19 czerwca 1995 roku samochodem marki Audi 100
i moze zabrac trzech pasa- zerow. Bedzie to kosztowalo 4 mln zl (przed
denominacja – przyp. red.). W cene wchodzilo zakwaterowanie oraz wyzywie-
nie. Obecnie nie przypominam sobie o czym rozmawialem z Piotrem S., jednak
zdziwila mnie tak niska cena kosztow wyjazdu do Szwajcarii”.

W dalszej czesci artykulu powrocimy do tego modelu biz- nesowego. Na razie
nie uprze- dzajmy faktow.

czerwca, we wto- rek, telefon dzwonil w sprawie wyjaz-

dow, jednak nikt w domku go nie odbieral. Pojawilo sie row- niez dwoch
mezczyzn, ktorzy poszukiwali Piotra S. Ten jednak zniknal. O godzinie 20
zanie- pokojony wlasciciel poszedl do wynajmowanego domu, otwo- rzyl drzwi
swoim kluczem. Wszedl do srodka i zamarl: “Po lewej stronie, patrzac od
drzwi wejsciowych, zobaczylem, ze na podlodze lezy mezczyzna cze- sciowo
rozebrany, to jest mial rozpieta koszule, a rece pod plecami. Po ujrzeniu
tego mez- czyzny przestraszylem sie, gdyz dostrzeglem cos w jego ustach,
jednak nie wiem dokladnie co to bylo (…). Po uplywie 15 minut od
zgloszenia przyjechalo pogotowie ratunkowe i wspolnie z lekarka wszedlem do
pomiesz- czenia, gdzie lezal ten mezczy- zna. Gdy lekarka go zobaczyla
oswiadczyla, ze nie bedzie dalej wchodzila bo on juz nie zyje”.

Co jednak zaskakujace na podlodze nie lezal Piotr S., czyli “Pajak” , ale
jakis obcy mezczyzna.

Ogledziny miejsca zaboj- stwa trwaly cala noc. O ile zwykle krytykuje

policje lat 90., o tyle tym razem przeprowadzono je modelowo. Dzieki temu
po latach udalo sie wyodrebnic DNA nalezace do sprawcy przestepstwa. W
poko- ju znaleziono takze dokumenty wskazujace na to kim jest ofia- ra. Co
wazne portfel, a w nim troche gotowki, skasowany bilet MPK, oraz zdjecie
legity- macyjne szczuplego, wasatego mezczyzny.

Zdjecia z ogledzin miejsca zbrodni wskazuja na to, ze doszlo tam do jakiejs
dynamicz- nej sytuacji. Dochodzeniowiec opisal: “Sa to zwloki mezczy- zny –
wiek z wygladu okolo 50 lat, tegiej budowy ciala, wrecz otyly, wzrostu
okolo 180 cm. Zwlokiulozonesawpozycji na wznak. Glowa zwlok ulozona w
kierunku drzwi wejsciowych do pokoju. Cialo ulozone po przekatnej pokoju na
podlodze drewnianej przykrytej dywa- nem. Zwloki leza na podlodze obok
stolu, czesciowo przy- krytego obrusem, ktorego to rog jest sciagniety w
kierunku lezacych zwlok”.

Klapki, ktore mial na sobie zamordowany, lezaly poltora metra od jego
ciala. Krzeslo, na ktorym siedzial, wyladowa- lo na wersalce. Mezczyzna
mial skrepowane nogi w kostkach, zas dlonie na plecach. W ustach mial
knebel przewiazany krawa- tem. Obok lezaly takze podarte gumowe rekawiczki,
ktorymi zapewne poslugiwal sie sprawca.

Wszyscy przesluchani swiad- kowie potwierdzili, ze zdjecie znalezione
podczas ogledzin

przedstawia najemce domku; Piotra S. Policjanci Wydzialu
Operacyjno-Rozpoznawczego KRP Lublin natychmiast podje- li dzialania majace
na celu jego zatrzymanie. Jednoczesnie pro- bowali ustalic kim byla ofiara
zbrodni.

Pierwsze zadanie bylo trud- ne. Piotr S. bowiem nie tylko zniknal z
Lublina, ale takze nie pojawial sie w okolicach Warki i nikt nie wiedzial,
gdzie fak- tycznie przebywa. Uciekl jakis czas wczesniej z zona innego
mezczyzny i podobno praco- wal w okolicach Warszawy. Co ciekawe, dzien po
zabojstwie w Lublinie, Piotr S. pojawil sie w rodzinnej wsi na kilka godzin.

Na wszelki wypadek jego zdjecie rozeslano do wszystkich jednostek policji i
na posterun- ki na przejsciach granicznych.

Mezczyznacoprawdanieposia- dal paszportu, jednak ukradl paszport ofiary.

KPrzypadkowa ofiara

im byla ofiara ustalono natomiast dosc szyb- ko. Wojciech T., lat 39,

mial meldunek na Slasku, jed- nak od 1990 roku mieszkal w Czortkowie na
Ukrainie. Mial tam konkubine, o 10 lat mlodsza Oksane, z ktora prowadzil
sklep z ubraniami. Na Slasku poszu- kiwali go windykatorzy (zresz- ta
pozniej w Ukrainie rowniez wielu twierdzilo, ze Wojciech nie umarl, a tylko
nie chce oddac pieniedzy), zas rodzina zerwala z nim kontakty.

Wojciech i Oksana w roku 1995 postanowili przeniesc sie do Polski. Wynajeli
mieszkanie w Lublinie. Zamiast nowego poczatku, spotkala ich jednak
tragedia.

Wojciech T. na przelomie maja i czerwca sprowadzil samochod z Francji na
zlecenie mieszkanki Czortkowa. Gdy wracal, znalazl w gazecie oglo- szenie
osoby, ktora co ponie- dzialek jezdzila po samochody z Lublina do
Szwajcarii. Wpadl w siec “Pajaka”.

Oksana i Wojciech wrocili do Polski 17 czerwca. Mieli 7 tys. dolarow oraz
1,6 tys. marek niemieckich. Czesc tej kwoty otrzymali od dwoch miesz-
kancow ich miasta, z przezna- czeniem na zakup mercedesa i forda. Wojciech
T. planowal tez sprowadzic sobie kilkuletniego mercedesa.

18 czerwca Wojciech T. pojawil sie w domku wynaj- mowanym przez Piotra S.
Jego dziewczyna, Oksana, ktora cze- kala w samochodzie, opisala to tak:
“Wojtek wrocil po 10-15 minutach i powiedzial, ze jutro o godzinie 11 ma
wyjazd. Mowil, ze wyjazd nastapi z tego domu i, ze beda jechaly cztery
osoby. Wojtek nie mowil, z kim rozma- wial, ale powiedzial, ze jest duzy
wybor samochodow”.

Kolejnego dnia zdarzyla sie bardzo dziwna sytuacja. Oddajmy ponownie glos
Oksanie: “Przed wyjsciem do notariusza przed godzina 9, kiedy wracalam ze
sklepu spozywczego, mijalam sie w przedpokoju z mezczyzna z wygladu okolo
35 do 37 lat, wzrostu okolo 180 cm, czarne wlosy, czarne wasy, wyrazne nie
drobne, cera naturalna, zdaje mi sie, ze mial okulary. Ubior sporto- wy i
raczej elegancki, szczegolow nie potrafie podac. Mezczyzne tego widzialam
przez chwile. Z odpowiedzi Wojtka na moje pytanie kto to byl dowiedzialam
sie, ze to organizator wyjazdu i ze wyjazd z godziny 11 przelozony jest na
12.30, gdyz podrozny z Zamoscia wyrobi sie dopiero na te godzine. O kogo
chodzilo z Zamoscia tego nie wiem”.

Zaraz potem Wojciech T. spakowal sie i wyszedl z domu. Mial zadzwonic z
granicy. Jego

konkubina zamiast telefonu doczekala sie wizyty policjan- tow
informujacych, ze mezczy- zna nie zyje.

Sledczy bardzo dokladnie przeanalizowali caly zyciorys Wojciecha T. Zbadali
kazdy jego element. Wszystko wskazuje, ze mezczyzna byl przypadkowa ofiara.
Po prostu zainteresowa- lo go niewlasciwe ogloszenie i niejako w
konsekwencji jego przeczytania, zaufal niewlasci- wej osobie.

Sytuacja ta mowi nam tak- ze wiele o sprawcy. “Pajak” nie zaplanowal kogo
konkretnie zaatakuje. Obmyslil pulapke i czekal na kogos, kto w nia
wpadnie. Musial wiec miec umiejetnosc wzbudzania zaufa- nia. Swego rodzaju
czar, ktorym omamil Wojciecha T.

Przypominal raczej P biznesmena

ierwszym przelomem w sledztwie bylo odkry- cie, ze mezczyzna, ktory

wynajal domek w Lublinie nie jest Piotrem S. W wyjasnieniu tej kwestii
bardzo pomoglo zatrzymanie prawdziwego S. na plantacji truskawek. Ten
ostatni oczywiscie zaprzeczyl, ze wie cos na temat zabojstwa w Lublinie.
Ponadto nie rozpo- znali go swiadkowie.

Prawdziwy Piotr S. opo- wiedzial sledczym, ze 5 marca 1995 roku, ze swa
konkubina, przebywali pod wplywem alko- holu na Dworcu Centralnym w
Warszawie. Gdy kobieta uda- la sie do apteki, dwaj mezczyz- ni ukradli
Piotrowi S. kurtke. Ubranie odzyskal jeszcze tej samej nocy, jednak nie
bylo juz w niej dokumentow. Nastepnego dnia udal sie do Warki i zglo- sil
utrate dowodu osobistego. Wyglada wiec na to, ze “Pajak” kupil gdzies dowod
osobisty Piotra S., wkleil swoje zdjecie i zaczal dokonywac przestepstw na
jego konto.

Wazne zeznania zlozyla matka Piotra S.: “Na poczatku czerwca przyjechal do
mnie

Sprawa niewyjasniona

mezczyzna w wieku okolo 40 lat, byl w okularach. Powiedzial, ze ma na imie
Wieslaw. Szukal Piotra. Mowil, ze miesz- ka w Warszawie na Pradze Poludnie
i ze syn wynajmowal u niego mieszkanie i jest mu dluzny pieniadze za 3
miesia- ce. Mowil, ze jak nie zaplaci, to bedzie musial sprawe zalatwic
inaczej. Wiecej ten mezczyzna juz sie nie pojawial”.

Sledczy z KRP Lublin przez nastepny rok podejmowali roz- ne dzialania
majace na celu znalezienie owego Wieslawa z Pragi Poludnie. Zdawali sobie
sprawe, ze to trop prowadzacy do “Pajak” a. Jednakze w zezna- niach
prawdziwego Piotra S. jest pewna wskazowka dlaczego mie- li utrudnione
zadanie. Piotr S. mowil: “Z tego co wiem od sio- stry (…), samochodem
przyje- chalo trzech facetow i szukalo mnie w domu (…) bylo to przed
czerwcem. Kto to byl i jakim samochodem, nie wiem”.

Osobiscie uwazam, ze byl to wlasnie Wieslaw, ktory zamie- rzal windykowac
Piotra S. przy pomocy dwoch kolegow. Mezczyzna nie szukal sprawie- dliwosci
droga oficjalna, a raczej zamierzal uzyc typowych dla lat 90. metod takich
jak grozby, pobicie, czy wywiezienie do lasu.

Do watku Wieslawa z Pragi Poludnie jeszcze wrocimy. Na razie zegnamy sie z
osoba Piotra S. – kolejnej niewinnej ofiary “Pajaka”.

Watek ten daje nam jeszcze jedna informacje jego dotycza- ca. Mianowicie,
gdy prawdziwe- go Piotra S. okazywano swiad- kom, ci mowili, ze mezczyzna z
Lublina mial mniejsze dlonie (domniemywac nalezy, ze mniej spracowane) i
pelne uzebienie. Opowiadali, ze przypominal raczej biznesmena.

KAbonent rozlaczyl sie

olejnym przelomem byly wyniki sekcji zwlok Wojciecha T.: “Na pod-

stawie wynikow ogledzin i sek- cji zwlok przyjac nalezy, ze przyczyna zgonu
Wojciecha T. stalo sie rozlegle pourazo- we uszkodzenie osrodkowego ukladu
nerwowego”. W wyniku dalszych badan stwierdzono, ze sprawca zadal swej
ofierze jeden silny cios w glowe. Cios ten byl tak potezny, ze zgrucho- tal
kosci czaszki i spowodowal zgon. Jednakze wiezy na rekach i nogach zostaly
sporzadzone za zycia ofiary.

I tu sledczy trafili na kolej- na ciekawostke, niejako zwia- zana z
wynikami sekcji zwlok Wojciecha T. Otoz w dniu zaboj- stwa do Stolecznego
Stanowiska Kierowania zadzwonil mezczy- zna. Operator SSK, komisarz
Dziewinski, sporzadzil notatke o tresci: “W dniu 19 czerwca 1995 roku
pelnilem sluzbe na Pogotowiu Policyjnym “997”. O godzinie 16.55 zadzwonil
nie- znany mezczyzna (nie przedsta- wil sie) i poinformowal mnie, “ze w
Lublinie przy ul. Kossaka 17 mial miejsce napad i, ze pod tym adresem ma
lezec skrepo- wany, pobity mezczyzna i, ze moze jeszcze zyje”. Po wypo-
wiedzeniu tej tresci abonent rozlaczyl sie”.

Policjant przekazal natych- miast te informacje do KRP Lublin. Na miejsce
udala sie zaloga, jednak zastala starsza kobiete zdziwiona pytania- mi o
zwiazanego mezczyzne. Mozemy sie domyslic, ze dzwo- niacy z powodu stresu
pomylil numery domow i policjanci tra- fili na wlasciwa ulice, jednak do
innego budynku.

Wyniki sekcji i powiaza- ny z tym telefon na Stoleczne Stanowisko
Kierowania upraw- niaja nas do kilku wnioskow.

Po pierwsze: “Pajak” nie planowal zabic Wojciecha T. Uderzyl go w glowe
zapewne z zamiarem ogluszenia mez- czyzny i okradzenia go. Ofiara bedaca w
sile wieku (39 lat) byla wieksza i grubsza od sprawcy, wiec ten unikal
otwartej walki. Zaatakowal podstepnie i nie- ustalonym twardym przedmio-
tem uderzyl Wojciecha T. w tyl glowy. Nastepnie skrepowal

go i okradl. Potem oddalil sie z miejsca napadu i zapewne wsiadl do pociagu
jadacego do Warszawy. Po dojechaniu na miejsce zadzwonil pod numer 997 i
poinformowal, ze ofiara lezy skrepowana. Zakladal, ze policja odnajdzie
Wojciecha T., rozwiaze i zabierze do szpitala. Odwracajac wywod logiczny,
gdyby “Pajak” dzialal z zamia- rem zabojstwa – nie krepowal by swojej
ofiary. Po prostu by ja zabil i uciekl.

Po drugie: mamy tu do czy- nienia z uzyciem nadmiernej sily –
nadzabijaniem. Jest to typowe dla sprawcow mlodych i niedo- swiadczonych.
“Pajak” nie byl co prawda mlody, ale moim zdaniem nie mial doswiadcze- nia
w obezwladnianiu ludzi.

Nie mial bandyckiego “wyczu- cia” i przylozyl swej ofierze tak mocno, ze
strzaskal jej czaszke.

Po trzecie i najciekawsze: “Pajak” odegral w Lublinie swego rodzaju
przedstawienie. Oksana, konkubina Wojciecha T., widziala sprawce z wasami i
w okularach. Wasy sa takze na zdjeciu znalezionym na miejscu zbrodni. Wasy
mial sprawca, gdy zamawial ogloszenia w gazecie. Ale co ciekawe w domu,
kto- ry wynajmowal w tym samym okresie wasow nie mial. I sa tego pewni
wszyscy, ktorzy go tam spotykali.

Jest pewnym nieszczesciem, ze przez cale lata w mediach zdjecie pojawia sie
sprawcy z doklejonymi ewidentnie wasa- mi. Kilka lat temu zrobiono tzw.
progresje wiekowa zdjecia i tam mamy wariant z wasami i bez, ale do mediow
ponownie tra- fiaja zdjecia “Pajak” obfitymi czarnymi wasami.

Co jednak wazne, skoro wla- scicielowi posesji i jego rodzinie pokazywal
sie bez wasow, ozna- cza to, ze nie planowal dokonywac przestepstw na tej
posesji. Tam czul sie bezpiecznie – nie przy- wdziewal maski. Z tego wyni-
ka, ze zabojstwo Wojciecha T. nie zostalo zaplanowane i z jakiegos powodu
ta sytuacja potoczyla sie tak, a nie inaczej. Byc moze decydujaca byla
kwota 7 tys. dolarow, ktore mial przy sobie Wojciech T. W roku 1995 srednia
pensja wynosila 702 zl, wiec w przeliczeniu byly to sred- nie dwuletnie
dochody Polaka. Przeliczajac na dzisiejsze wyna- grodzenia – lupem “Pajaka”
padloby 71 tys. zl.

SCzy mial pomocnika?

posob dzialania “Pajaka” wymyka sie logice. Sprawca dzialal przez 3
miesiace na

warszawskiej Pradze Poludnie. Nastepnie przyjechal do Lublina. Dal
ogloszenie, ze bedzie jez- dzil z ludzmi do Szwajcarii po samochody. Ale
nie tylko nie mial samochodu, ktorym mogl- by jezdzic, ale nawet paszportu
(w latach 90. bez paszportu nie mozna bylo opuscic granic RP). Czyli
umawial sie z ludzmi na cos, co zwyczajnie nie moglo miec miejsca. Na czym
mial polegac jego plan? Policjanci przyjeli zalozenie, ze sprawca mial
pomocnika w Zamosciu z samochodem audi 100, jed- nak nigdy nie zdolali tego
faktu potwierdzic.

Mundurowi z sekcji zabojstw i Wydzialu PG KRP Lublin wykonali tytaniczna
prace probujac ustalic, co “Pajak” robil w czerwcu 1995 roku w Lublinie.
Gdzie wychodzil codziennie? Dokad udawal sie w bialej koszuli i marynarce?
I co? I nic. Nie kojarzyli go tak- sowkarze, menele, drobni prze- stepcy.
Moze gdzies pracowal? Mozemy gdybac. Nie mamy na ten temat zadnych
informacji.

To jest kluczowa kwestia, ktora w tym sledztwie mogla- by dac odpowiedzi na
wiele pytan. Co robil “Pajak”, gdy nie planowal fikcyjnej podrozy do
Szwajcarii? Jesli byl przestepca, to zapewne oszustem. Ale jest rowniez
mozliwe, ze wszedl na droge przestepstwa, poniewaz nie powiodlo mu sie w
praw- dziwym biznesie i musial sie mowiac kolokwialnie “odkuc”.

Bardzo ciekawe jest tu zezna- nie synowej wlasciciela pose- sji dotyczace
dnia zabojstwa: “(…) Widzialam okolo godzi- ny 11.30, jak pan Piotr
wyszedl

ze swego mieszkania i usiadl na krzesle przed tym budynkiem. Nerwowo palil
papierosy jeden za drugim. Bez przerwy wycho- dzil z mieszkania, w ktorym
mieszkal”.

To zachowanie mialo miej- sce juz po tym, jak “Pajak” odwiedzil w domu
Wojciecha T. i poinformowal go, ze wyjazd sie opozni, ale zanim Wojciech T.
przyjechal. Sprawca denerwowal sie, bo wiedzial, co sie zdarzy. Wiedzial,
ze tego dnia dokona napadu.

“Ostatni raz pana Piotra widzialam w dniu 19 czerwca 1995 roku, okolo
godziny 14, gdy

przebywalam w domu i w tym czasie uslyszalam klapniecie bramki wejsciowej i
myslalam, ze ktores z moich dzieci wyszlo na ulice. Spojrzalam przez okno i
zauwazylam, ze wyszedl pan Piotr. Widzialam jego glowe i ramiona i na pewno
na sobie mial plaszcz koloru jasno bezo- wego i byl przechylony na lewo.
Odnioslam wrazenie, ze w pra- wej rece musi miec jakis bagaz lecz, co to
bylo tego nie wiem, gdyz nie widzialam” – mowil wlasciciel posesji..

To drugie zeznanie dotyczy juz okresu po zbrodni. Doszlo wiec do niej w
ciagu godzi- ny od przyjazdu Wojciecha T. “Pajak” byl na tyle rozkojarzo-
ny, ze nie poczekal na taksowke, ktora wezwal, nie zabral czesci swych
ubran i portfela z wlasna fotografia. O godzinie 16.55 byl juz w Warszawie
i dzwonil na numer 997. Co bylo potem, tego nie wiemy. Tesciowa wlascicie-
la posesji zeznala, ze “Pajaka” widziala na podworku jeszcze raz o godzinie
19, tym razem bez bagazu. Czy sprawca wrocil wiec na miejsce zbrodni? A
jesli tak, to czemu nie zabral reszty swoich rzeczy? I czy nie bal sie, ze
wpadnie w policyjna zasadz- ke, skoro wczesniej powia- domil Stoleczne
Stanowisko

Kierowania o napadzie? To akurat zeznanie wydaje mi sie watpliwe.

Fascynujace S zwroty akcji

ledczy z KRP Lublin dzia- lali dwutorowo. Po pierw- sze, weryfikowali
informa-

cje naplywajace z terenu Polski. Po drugie, uparcie probowali zlapac jakis
punkt zaczepie- nia w temacie dzialalnosci “Pajaka” na Pradze Poludnie od
momentu, gdy zdobyl dowod osobisty prawdziwego Piotra S. do momentu, gdy
pojawil sie w Lublinie. Ten pierwszy kie- runek to temat na ksiazke. Bylo
tu wiele fascynujacych zwrotow akcji.

Najpierw po publikacji arty- kulu prasowanego pojawila sie informacja, ze
taki mezczyzna po czerwcu 1995 roku pojawil sie w Stalowej Woli. Nikt go
nie zna, jest elegancki i ukrywa sie w bloku socjalnym o wdziecznej nazwie
“perszing”.

Policjanci z KRP Lublin spe- dzili niezliczona liczbe godzin na zasadzkach
w tym miescie, patrolach, poscigach, bojkach w parku. Ustalili, ze faktycz-
nie mezczyzna o pseudonimie Wydra opowiada znajomym, ze:
“W/Wpodczasspozywaniaalko- holu opowiadal, ze przebywal

w Lublinie i tam zamordowal mezczyzne. Powodem zaboj- stwa jak oswiadczyl
byly inte- resy samochodowe i na dowod tego pokazal plik banknotow
dolarowych (…)”.

“Wydra” po jakims czasie zostal schwytany i osadzony w areszcie. Bardzo
dokladnie zbadano jego zyciorys i alibi. Co ciekawe, mezczyzna mial
dokument potwierdzajacy, ze na koncie dewizowym w ban- ku posiada 7 tys.
dolarow, czyli dokladnie tyle ile skradzio- no Wojciechowi T., nie mial
logicznego alibi na czas zbrodni, byl podobny do mezczyzny ze zdjecia, zas
wynik badania na wykrywaczu klamstw wskazy- wal, ze moze on miec wiedze na
temat tej zbrodni.

“Wydre” przed dlugoletnim wiezieniem ostatecznie ura- towaly dobrze
zabezpieczone slady na miejscu zabojstwa. Wykluczyly, ze byl on zabojca
Wojciecha T.

Na podstawie meldunkow od ludzi i z innych jednostek policji “Pajak” a
poszukiwano na gieldzie warzywnej w okolicy Warki, na gieldzie samochodo-
wej w Slomczynie kolo Grojca, sprawdzano mezczyzne, ktory przyjechal
pewnego dnia do Lublina z Radomia zielonym polonezem.

Bardzo wiele informacji

wplynelo po emisji progra- mu Michala Fajbusiewicza “997”. Widzowie
wskazywali, ze “Pajak” jest z pochodze- nia Grekiem, ze byl widziany na
imprezie w Palacu Kultury i Nauki, ze jest zawodowym zolnierzem,
wlascicielem dys- koteki na Slasku albo oszustem z Olawy. Policjanci
pracowicie weryfikowali wszystkie te watki, wykonywali badania odciskow
palcow, DNA (co bylo w tych czasach pionierskim dziala- niem) i
eksperymenty osmolo- giczne. Wszystkie wersje zwery- fikowali negatywnie.

Ze wszystkich watkow podej- mowanych na podstawie infor- macji z programu
TVP mnie zaciekawil jeden. Nie zostal on moim zdaniem dosc dokladnie
zbadany, gdyz pojawil sie tuz przed umorzeniem sledztwa. Otoz pewien
telewidz poinfor- mowal, ze mezczyzna ze zdjecia (czyli “Pajak” )
sprzedawal na gieldzie drogi samochod tereno- wy. Pojazd oficjalnie
sprzedawal mezczyzna z Pomorza. Na giel- dzie jednak reprezentowal go syn –
biznesmen z pod Warszawy. Policjanci przesluchali na oko- licznosc
sprzedazy samochodu ojca, gdyz ten byl wlascicielem pojazdu. Ojciec
biznesmena zeznal, ze mezczyzna ze zdjecia jest podobny do jego syna.

Nastepnie sledczy z innej jed- nostki policji przesluchali syno- wa
wlasciciela. Takie bowiem dostali wytyczne z Lublina. Kobieta na okazanych
zdjeciach nikogo nie rozpoznala.

Co jednak istotne policjanci zapisali, ze przy przesluchaniu obecny byl maz
kobiety (czy- li juz wspomniany biznesmen spod Warszawy) i gdy kobie- cie
pokazano zdjecie “zdradzal wyrazne zaniepokojenie”. Drugi kierunek pracy
lubelskich policjantow, czyli watek Wieslawa

z Pragi Poludnie, szedl jak po przyslowiowej grudzie. Wydzial
Operacyjno-Rozpoznawczy

KRP Lublin rozsylal rozliczne telefonogramy do wszystkich jednostek w
Polsce. Przesylal takze zdjecie “Pajaka”. Male jednostki odpisywaly,
dzieli- ly sie swoimi podejrzeniami. Duze, jak Warszawa, Gdansk, czy
Szczecin milczaly. Rok 1995 byl apogeum przestep- czosci. Zabojstwa w
Warszawie byly codziennoscia. Nie mozna wiec winic tych jednostek, ze nie
rzucaly wszystkiego, by badac sprawe z Lublina, kiedy same nie nadazaly z
wlasnymi sledztwami.

Policjanci KRP Lublin pro- bowali wiec sami dokonywac ustalen na
warszawskiej Pradze, jednak nie osiagneli sukcesow na tym polu. Jednakze w
styczniu

1996 roku KRP Warszawa Praga Poludnie przeslala do Lublina bardzo ciekawa
notatke, ktora – odnosze wrazenie – umknela w gaszczu meldunkow z tele-
wizyjnego magazynu “997”: “KRP Warszawa Praga Poludnie prowadzi czynnosci w
sprawie ustalenia NN oszusta dziala- jacego na terenie Warszawy. W trakcie
wykonywania zwia- zanych z tym zadan sluzbowych [policjanci] ustalili, ze
moze to byc AS (tu padlo imie nazwi- sko i miasto pochodzenia prze-
stepcy). Pracownicy KRP Praga Poludnie uzyskali informacje, ze w/w moze
przebywac na pose- sji Wieslawa (tu padlo nazwi- sko i dokladny adres).
przy ul. S. w Warszawie.

Wydawalo sie, ze w koncu natrafiono na poszukiwanego mezczyzne, ktory
wynajmowal “Pajakowi” mieszkanie, a potem pojawil sie w jego rodzinnym
domu, aby odzyskac naleznosc za wynajem. Prascy policjanci pojechali do
pana Wieslawa i potwierdzili, ze faktycznie zatrudnial na swej budowie
poszukiwanego oszusta. Co wiecej tego ostatniego odwie- dzal drugi
mezczyzna.

“W trakcie rozmowy poka- zano (…) zdjecie znalezio- ne w miejscu
zabojstwa Wojciecha T. na ktorym to zdjeciu Wieslaw (…) rozpo- znal
mezczyzne ktory przeby-

wal w towarzystwie AS”. Mamy Wieslawa z ulicy S. na Pradze Poludnie, ktory
co wazne rozpoznal mezczyzne ze zdjecia. Nie wiedzial kim jest ten
czlowiek, jednak wiedzial to jego pracownik AS. Ten ostat- ni co prawda
zniknal z budowy wraz z wiertarka, jednak znane byly jego dane. Mozna bylo
go szukac, zatrzymac i przeslu- chac. I byc moze dojsc w ten sposob do tego
kim jest “Pajak” . Czy cos w tej sprawie zrobiono?

Tego nie udalo mi sie ustalic.

Wydzial Kryminalny KWP w Lublinie, a dokladnie komorka

“Archiwum X”, nadal prowadzi czynnosci w sprawie zabojstwa Wojciecha T.
Zebrany material dowodowy jest zerojedynkowy. Ustalenie sprawcy praktycznie
daje pewnosc, ze zostanie on skazany.

Jesli znasz sprawce lub domyslasz sie, kto moze nim byc, skontaktuj sie z
ta jednost- ka lub redakcja “Detektywa”. Gwarantujemy anonimowosc. Nawet
jesli sprawca juz nie zyje, warto przekazac informacje. Badanie DNA pozwoli
zwery- fikowac, czy dana osoba byla zabojca i ewentualnie zamknac sledztwo.

Co wiemy o “Pajaku”:

1. Byl zwiazany z Warszawa lub jej okolicami;

2. Obecnie ma 62 – 64 lata;

3. Ma od 177 do 181 cm wzrostu;

4. W roku 1995 mial czarne, lekko siwiejace na skroniach, krecone wlosy;

5. Byl szczuply;

6. Ma ciemna karnacje;

7.Ubieral sie elegancko;

8. Byl bardzo dobrze zorientowany w zagadnieniach sadownictwa;

9. Interesowal sie wedkarstwem;

10. Byl oszczedny w slowach;

11. Maskowal sie noszac okulary i doklejajac sobie wasy;

12. Byl przestepca inteligentnym i przekonywujacym;

13. Byl oszustem lub byc moze osoba w ogole spoza srodowi- ska
przestepczego;

14. W 1995 roku palil w duzych ilosciach zielone papierosy Salem.

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto