DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXII nr 267) (67152)
2 pazdziernika 2023r.
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Dzis dlugo wyczekiwany full serwis sportowy. Milej lektury 🙂
Ania Iwaniuk
DZIEN DOBRY – TU POLSKASPORTOWY WEEKEND.
1 pazdziernika 2023r.
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
ZUZEL
Bartosz Zmarzlik mistrzem swiata po raz czwarty! Znow wygral w
fantastycznym stylu
Potrzeba bylo wykluczenia Bartosza Zmarzlika z jednej z rund Grand Prix,
zeby w walce o zloto pojawily sie jakiekolwiek emocje. Swiezo koronowany
czterokrotny mistrz swiata odjechal konkurencji na taki dystans, ze
trudno sobie wyobrazic, by w kolejnych latach ktos zagrozil jego dominacji.
O pierwsze dwa mistrzostwa swiata – w roku 2019 i 2020 – Zmarzlik musial
bic sie do prawie ostatniego biegu ostatniego turnieju w sezonie. Presja
byla tym wieksza, ze w decydujacych momentach wszystko bylo w jego
rekach. Nie mogl liczyc na to, ze rywal odpadnie, zloto musial wyszarpac
sobie sam.
W 2021 tez walczyl do konca, ale przegral z Artiomem Laguta. Rosjanin
mial wtedy sezon zycia, razem ze Zmarzlikiem stoczyli jeden z
najbardziej epickich pojedynkow w historii speedwaya, dzielac miedzy
siebie wygrane w 10 z 11 turniejow cyklu Grand Prix.
Gdy po agresji Rosji na Ukraine wladze swiatowego zuzla wyrzucily Lagute
z Grand Prix, dominacji Zmarzlika nie mial juz kto zagrozic. W 2022 roku
zapewnil sobie mistrzostwo w przedostatnim turnieju. W dodatku w malo
spektakularnych okolicznosciach – w decydujacym momencie nie musial
nawet wyjezdzac na tor, o zlocie zdecydowal defekt Dunczyka Leona
Madsena, owczesnego wicemistrza.
W 2023 tytul mial przyklepac juz w przedostatnim turnieju w Vojens przed
dwoma tygodniami. Na kilkadziesiat minut przed startem doszlo jednak do
sytuacji bez precedensu w swiatowym zuzlu – Zmarzlik zostal wykluczony,
bo kilka godzin wczesniej do eliminacji wyjechal w nieregulaminowym
kevlarze. Mial na piersi wielkie logo Orlenu, swojego glownego sponsora
– a powinien miec logo sponsora cyklu Grand Prix.
Decyzja podzielila zuzlowe srodowisko, w tym nawet najwazniejszych
decydentow – Darija Pavlic z Miedzynarodowej Federacji Motocyklowej
uwazala na przyklad, ze kara byla zbyt surowa. Phil Morris, dyrektor
cyklu SGP byl jednak nieublagany. Przekonywal, ze jesli odpuscilby
Zmarzlikowi, sponsorzy znalezliby furtke na obchodzenie przepisow, a to
byloby nieprofesjonalne.
Sam Zmarzlik zly kevlar tlumaczyl nieuwaga. Wczesniej bral udzial w
evencie marketingowym i w pospiechu na kwalifikacje zalozyl nie ten
kombinezon.
W efekcie mistrzostwo przyklepal dopiero na ostatniej imprezie sezonu, w
sobotni wieczor w Toruniu. I znow wygral w fantastycznym stylu – zajal
pierwsze miejsce i w fazie zasadniczej, i w polfinale, i w finale. W tym
ostatnim wyscigu wystarczalo mu uniknac ostatniego miejsca, ale pojechal
bezkompromisowo, wpadl na mete z olbrzymia przewaga nad reszta stawki.
Ma najlepsze silniki od najlepszego tunera, Ryszarda Kowalskiego. Ma
astronomiczny kontrakt w Platinum Motorze Lublin. Ma bogate zaplecze
sponsorskie na czele z Orlenem. Ma – to najwazniejsze – najwieksze
umiejetnosci sposrod wszystkich zuzlowcow na swiecie. Ale ma tez
niesamowita determinacje i regularnosc, o ktorej swiadcza liczby.
Przed wykluczeniem w Vojens notowal serie 44 polfinalow z rzedu (trwala
od czerwca 2019 roku). Zaden z jego rywali aktualnie nie ma tej
statystyki chocby na poziomie dwucyfrowym.
W tym roku wygrywal w Goricanie, w Teterowie, w Gorzowie Wielkopolskim
po fenomenalnej szarzy na ostatnich metrach i w Rydze.
Po wykluczeniu Rosjan z SGP na horyzoncie nie widac nikogo, kto moglby
Zmarzlikowi zagrozic. Na poczatku sezonu wsrod kandydatow wymienilismy w
“Wyborczej” Daniela Bewleya, Roberta Lamberta i Mikkela Michelsena.
Dunczyk po fatalnym sezonie zajmuje w cyklu jedno z ostatnich miejsc.
Ofensywny Bewley jezdzi widowiskowo i brawurowo wyprzedza rywali, ale co
z tego, skoro w decydujacych wyscigach polfinalowych nie wytrzymuje
cisnienia? Czasem kuriozalnie, jak w Teterowie, gdy Brytyjczyk popelnil
blad ze stresu i na starcie zgasl mu motocykl. Nierowna forma sprawi, ze
w tym roku Bewley nie tylko nie zdobyl zadnego medalu, ale nie zmiescil
sie w czolowej szostce. Jego rodak Lambert nie wygral ani jednego Grand
Prix, ale utrzymal sie w cyklu.
W tym sezonie niespodziewanie Zmarzlika gonili weterani – Szwed Fredrik
Lindgren i Slowak Martin Vaculik. A takze rewelacja tego sezonu –
Australijczyk Jack Holder. Lindgren po drugiej rundzie Grand Prix, gdy
wygral na Stadionie Narodowym w Warszawie, byl nawet wspolliderem cyklu.
Co z tego, skoro byl to jedyny moment w roku, kiedy Zmarzlik w
klasyfikacji nie prowadzil samodzielnie.
Sytuacja jest juz tak kuriozalna, ze wedlug plotek krazacych w
srodowisku zuzlowym, sam Zmarzlik chcialby jak najszybszego przywrocenia
Artioma Laguty i Emila Sajfutdinowa, zeby miec sie z kim scigac.
Oficjalnie jednak w tej sprawie wciaz nie ma zadnych decyzji.
Dominacja Polaka moze tez niepokoic nowego promotora cyklu, firme
Discovery Sports Events. Firma przejela organizacje cyklu od BSI w 2022
roku, a od tamtej pory emocji dotyczacych tytulu mistrza swiata jest jak
na lekarstwo.
Zwlaszcza ze w temacie reform niewiele sie dzieje. W cyklu co roku
jezdza praktycznie ci sami zawodnicy na tych samych stadionach. Jedyna
nowa arena wprowadzona w tym roku byla Ryga – i zawody udaly sie tam
calkiem niezle. Emocji nie bylo za wiele, wygral oczywiscie Zmarzlik,
ale niewielkie, czterotysieczne trybuny byly pelne. Dominowali na nich
gospodarze, a nie Polacy, jak na przyklad w Pradze.
Problem byl z zapelnieniem najwiekszych aren – na Stadionie Narodowym,
gdzie przed laty bywal komplet, w tym roku zawody ogladalo ok. 45 tys.
widzow. W Cardiff bylo duzo gorzej i wylaczona z uzytku byla niemal cala
dolna czesc trybun.
– Grand Prix przestalo byc juz turniejem o mistrzostwo swiata. Jest
teraz oczekiwaniem na to, kiedy Zmarzlik zostanie koronowany –
powiedzial mi w Rydze jeden z brytyjskich kibicow i trudno odmowic mu
racji.
Gdy Iga Swiatek bila niedawno kolejne rekordy zwyciestw z rzedu,
zastanawialismy sie, czy ona jeszcze kiedys przegra. Zmarzlik w Grand
Prix raczej niepredko. Nawet jesli ktos go pokona w pojedynczym
turnieju, to Polak wygra w nastepnym. Dopoki cykl Grand Prix bedzie
skladal sie z wielu imprez, szanse na to sa mizerne. A powrot do czasow,
gdy mistrza wylania jeden turniej, bylby nie tylko marketingowo
nierealny, ale i malo sprawiedliwy.
Krolem jednodniowych turniejow byl Nowozelandczyk Ivan Mauger, ktory
zdobyl zloto w szesciu takich turniejach miedzy 1969 a 1979 rokiem.
Szesc mistrzostw swiata ma tez Tony Rickardsson – dwa zdobyl w
pojedynczych turniejach, kolejne cztery, gdy zainaugurowano cykl Grand
Prix. Przebicie ich osiagniec to w tej chwili najwazniejsze wyzwanie,
jakie Zmarzlik przed soba stawia – a zrobi to raczej predzej, niz pozniej.
W tym roku zrownal sie z Gregiem Hancockiem, Hansem Nielsenem i Barrym
Briggsem. Za rok zaatakuje osiagniecie legendarnego Ove Fundina, a
Rickardssona i Maugera – za dwa lata. Jesli wszystko pojdzie zgodnie z
planem, bedzie mial wtedy 30 lat i jeszcze mnostwo jazdy przed soba (gdy
Greg Hancock w 2016 roku zdobywal swoj ostatni tytul, mial 46 lat).
SIATKOWKA
-Reprezentacja Polski siatkarzy pokonala 3:0 (26:24, 25:20, 25:21)
Bulgarie w drugim meczu kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Paryzu.
Mecz byl jednak dlugimi fragmentami wyrownany. Dzieki temu zwyciestwu
Bialo-Czerwoni awansowali na pierwsze miejsce w swojej grupie. Po meczu
glos zabral Jakub Kochanowski.
– Wzielismy lekcje z wczorajszego meczu. Wiedzielismy, ze chwila
nieuwagi i senny poczatek moze przyniesc piec setow. Staralismy sie
zagrac dobrze, a rywal byl klase lepszy niz Belgia. Pokazalismy bardzo
dobra siatkowke i cieszymy sie z powrotu do hotelu, bo mozemy dluzej
wypoczac przed kolejnym meczem – powiedzial.
Srodkowy przeciwko Bulgarii rozegral pelen mecz i zdobyl siedem punktow.
Byl pewnym punktem w ataku (71 proc. skutecznosci) i w bloku, ktorym
zdobyl dwa punkty. Mankamentem byla u niego zagrywka, poniewaz nie
zaserwowal zadnego asa, a popelnil az piec bledow.
– Bulgarzy przycisneli nas na zagrywce i kazda kolejna druzyna bedzie
robila to samo. Nie dalismy sie przelamac i na szczescie udalo sie
wygrac, a zwyciestwa licza sie w tym turnieju najbardziej – dodal srodkowy.
Polscy siatkarze do gry wroca we wtorek. Ich rywalem bedzie Kanada,
ktora dotychczas sprawila dwie niespodzianki, ogrywajac Holandie i
Argentyna. Zespol spod znaku Klonowego Liscia w tabeli jest zaraz za
naszym zespolem.
-“Co laczy polskich siatkarzy i Bartosza Zmarzlika? Mialo wiac nuda, a
oni przyprawili nas o palpitacje serca” [KOMENTARZ]
Kamil Drag Dziennikarz Przegladu Sportowego
Mimo falstartu w pierwszym meczu, bez wielkiego ryzyka osmiele sie
postawic teze, ze Polacy w Xi’an olimpijska przepustke wywalcza, choc
byc moze beda musieli jedno czy drugie zwyciestwo wyrwac rywalom z gardel.
Sport uczy pokory. I weryfikuje wiele sadow. Dwa tygodnie temu przed
turniejem zuzlowego cyklu Grand Prix w Vojens wszyscy wieszali
Bartoszowi Zmarzlikowi zloty medal na szyi a my w redakcji “Przegladu
Sportowego” szykowalismy lamy, by godnie oddac to wydarzenie. I co? Nasz
mistrz i jego wspolpracownicy zapomnieli zabrac do Danii wlasciwego
kevlaru i Polak zostal zdyskwalifikowany. O czwarte zloto musial wiec
walczyc w ostatnich zawodach cyklu w Toruniu. Jak wielka presja na nim
ciazyla, mozemy sobie tylko wyobrazic. Gdyby na Motoarenie Bartek
mistrzem nie zostal, bo na przyklad w polfinale mialby defekt motocykla
– co przeciez nietrudno sobie wyobrazic – wypominano by mu ten blad do
konca zycia. Sam pewnie nie moglby go sobie wybaczyc. Nawet jesli
zostanie czempionem jeszcze nie raz (w co oczywiscie gleboko wierzymy),
wyprzedzajac w medalowej tabeli wszech czasow Ove Fundina, Ivana Maugera
i Tony’ego Rickardssona, przy kazdym kolejnym medalu zawsze padaloby
zdanie, ze mialby jeden tytul wiecej gdyby…
Na szczescie Bartek wytrzymal wielka presje, pokazal jak wielkim jest
mistrzem i dzisiaj z jego wpadki mozemy sie tylko smiac. Na szczescie
historia z nieszczesnym kevlarem nie znajdzie poczesnego miejsca na
liscie najbardziej pechowych wpadek polskich sportowcow razem ze zbyt
lekkim kajakiem Anety Pastuszki, ktora z powodu 150 gramow (tyle wazy
zmoczona szmatka) stracila szanse na olimpijski medal w Atenach, czy
slynna walka piesciarza Andrzeja Rzanego w tych samych igrzyskach w 2004
roku. Polak byl przekonany, ze prowadzi na punkty w walce
cwiercfinalowej i unikal konfrontacji z Fuadem Aslanowem, a potem
okazalo sie, ze prowadzil jednak przeciwnik i Polak w najglupszy z
mozliwych sposob stracil szasne na najwiekszy sukces w karierze. I
olimpijska emeryture.
Fajnie, ze o mistrzostwie Zmarzlika zdecydowala walka z Fredrikiem
Lindgrenem lokiec w lokiec w ostatnim wyjsciu dnia. Fajnie, ze Polak
pokonal Szweda i zakonczyl cykl kolejnym fantastycznym zwyciestwem,
zrownujac sie w liczbie triumfow w cyklu Grand Prix z Jasonem Crumpem.
Bartek nie musial liczyc na potkniecie Szweda czy pomoc kolegow z
reprezentacji. Sam naprawil swoj blad w sposob zapierajacy dech w
piersiach. I choc ferujac wyroki znowu moge narazic sie na smiesznosc,
jestem przekonany, ze kolejne zlote medale sa tylko kwestia czasu. Bo
Zmarzlik juz dzisiaj jest najlepszym zuzlowcem w historii tego sportu.
Sport uczy pokory. Przekonalismy sie o tym po raz kolejny tego samego
dnia, gdy polski mistrz speedwaya dwukrotnie stawal na najwyzszym
stopniu podium w Toruniu. Kilka godzin wczesniej polscy siatkarze omal
nie przegrali pierwszego meczu turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk
olimpijskich ze znacznie nizej notowanymi Belgami. Ba, rywale mieli w
piatym secie pilke meczowa, ktora nasi siatkarze niemal cudem dwa razy
obronili. A potem odwrocili losy spotkania i wygrali pierwsze spotkanie
w Xi’an. – To byloby na tyle w kwestii latwego turnieju – skomentowal
sprawe rozgrywajacy reprezentacji Polski Marcin Janusz. Chyba troche
ironicznie, bo przed wyjazdem do Chin wszyscy, lacznie z nizej
podpisanym, uznali, ze wywalczenie biletow do Paryza to bedzie
formalnosc. Z kim my tam mamy przegrac? – pytalismy retorycznie, bo
Bialo-Czerwoni trafili do najlatwiejszej grupy, a sa przeciez liderem
swiatowego rankingu, mistrzami Europy i triumfatorami Ligi Narodow.
Pierwszy mecz i pierwszy set wygranego 3:0 drugiego spotkania z
Bulgarami, w ktorym przed przegraniem seta uratowala nas partanina w
wykonaniu Martina Atanasowa (przestrzelil atak przy setbolu), pokazal,
ze wcale tak latwo nie bedzie, ze Polacy na awans beda musieli sobie
mocno zapracowac. Zdeterminowani rywale w starciu z mistrzami Europy
graja bez presji, podejmuja ryzyko, czasami wrecz szalencze, bo jesli
przegraja, to nikt im przeciez nie powie zlego slowa. A jesli wygraja,
nabija sobie punktow do rankingu i zyskaja slawe pogromcow lidera
swiatowego rankingu, ktory wygral w niedziele 19 mecz o punkty z rzedu.
Turniej w Xi’an wcale nie jest latwy chocby dlatego, ze w dziewiec dni
trzeba w nim rozegrac siedem spotkan i w zadnym nie mozna pozwolic sobie
na taryfe ulgowa. Dla Polakow, ktorzy rozegrali juz w tym sezonie 35
spotkan (wliczajac w to mecze towarzyskie i spotkania Memorialu Wagnera)
to kolejna mordercza dawka siatkowki. Taka na dobicie, dojechanie mocno
juz zajezdzonych koni. Na szczescie Nikola Grbic ma najbardziej
wyrownana druzyne na swiecie, moze dowolnie zestawiac sklad, a i tak
Polacy beda zwyciezac. Najlepiej pokazal to mecz z Bulgarami, w ktorym
na boisku w porownaniu ze starciem z Belgami pojawila sie zupelnie nowa
linia przyjecia (Kamil Semeniuk, Bartosz Bednorz i Jakub Popiwczak) a na
koniec wszyscy trzej byli najlepsi na boisku. A przeciez w tym turnieju
na parkiet nie wszedl nawet na chwile MVP mistrzostw Europy Wilfredo
Leon! Oby nie byl to zaden uraz.
Sport jest nieprzewidywalny i czesto naraza na szwank opinie ekspertow.
Dzisiaj ktos cos powie albo napisze, a jutro te madrosci mozna wyrzucic
do kosza. Bez wielkiego ryzyka osmiele sie jednak postawic teze, ze
Polacy w Xi’an olimpijska przepustke wywalcza, choc byc moze beda
musieli jedno czy drugie zwyciestwo wyrwac rywalom z gardel.
Polscy siatkarze maja to, co posiada takze krol Bartosz IV – klase,
wiare w swoje wielkie mozliwosci i przekonanie o tym, ze potrafia wyjsc
z kazdych opalow. Zmarzlik naprawil swoj blad z Vojens i poradzil sobie
z wielka presja. Siatkarze wygrali najwazniejsze koncowki w meczach z
Belgami i Bulgarami. Ktos powie, ze to szczescie, pytanie tylko czemu
zwykle usmiecha sie ono do rycerzy Nikoli Grbicia, ktorzy najwyrazniej
postanowili dostarczyc nam troche emocji w nieciekawie zapowiadajacym
sie turnieju. Podobnie jak Bartek, ktory trzymal kibicow w niepewnosci
do ostatniego biegu cyklu Grand Prix, zamiast zapewnic sobie tytul dwa
tygodnie wczesniej. Ot zartownisie!
PILKA NOZNA
EKSTRAKLASA
10 kolejka
Pogon Szczecin-Lech Poznan 5-0
Rakow Czestochowa-Radomiak 3-0
Warta Poznan-Slask Wroclaw 0-1
Puszcza Niepolomice-Ruch Chorzow 2-2
LKS Lodz-Cracovia 0-2
Piast Gliwice-Widzew Lodz 3-2
Stal Mielec-Korona Kielce 2-3
Jagiellonia Bialystok-Legia Warszawa 2-0
W poniedzialek G.Zabrze-Z.Lubin
Zalegle mecze z 6 kolejki rozegrane w mijajacym tygodniu:
Lech Poznan-Rakow Czestochowa 4-1
Pogon Szczecin-Legia Warszawa 3-4
1.Slask 22pkt
2.Legia 20pkt
3.Rakow 19pkt
4.Jagiellonia 19pkt
5.Lech 17pkt
6.Z.Lubin 16pkt
7.Pogon 15pkt
8.Crcovia 13pkt
9.Stal Mielec 12pkt
10.Piast 12pkt
11.Widzew 11pkt
12.Radomiak 11pkt
13.Warta 9pkt
14.Korona 9pkt
15.G.Zabrze 9pkt
16.Puszcza 9pkt
17.Ruch 7pkt
18.LKS 7pkt
-Pogon Szczecin w meczu z Lechem Poznan otarla sie o geniusz. Wielkie
zwyciestwo przy pelnym stadionie
Kibicowanie Pogoni Szczecin w tym sezonie przypomina wycieczke kolejka
gorska: blamaze sa przeplatane swietnymi wystepami. Tym razem portowcy
rozbili Lecha Poznan i zasluzyli na owacje na stojaco. Mecz ogladalo
ponad 20 tys. widzow.
Po srodowej porazce z Legia Warszawa (3:4 pomimo ze przez cala druga
polowe Legia grala w dziesiatke i jeszcze na kwadrans przed koncem Pogon
prowadzila 3:2) mecz z Lechem urosl dla portowcow do rangi jednego z
najwazniejszych w rundzie jesiennej. Podopieczni Jensa Gustafssona
chcieli udowodnic, ze potrafia grac z ligowa czolowka i ciagle sa w
stanie walczyc o czolowe lokaty w ekstraklasie.
Porazka z Lechem oznaczalaby, ze pilkarze Pogoni na stale ugrzezna w
srodku stawki oraz ze juz wiecej w tym roku nie zagraja przy komplecie
publicznosci, ktorej cierpliwosc ma przeciez swoje granice (na spotkanie
z Lechem znowu wyprzedano ponad 20 tys. biletow).
W pierwszych minutach bylo widac, ze Lech przyjechal do Szczecina
napedzony efektowna wygrana z Rakowem (4:1 u siebie), a Pogon ciagle ma
w pamieci bolesna porazke z Legia. Podopieczni Gustafssona wyszli na
boisko sparalizowani. Popelniali mnostwo niewymuszonych bledow,
momentami w zasadzie zapraszali rywali w okolice swojego pola karnego
niechlujnymi zagraniami i prostymi stratami. Na lewej stronie aktywny
byl norweski skrzydlowy Lecha Kristoffer Velde, ktory probowal otworzyc
swoim kolegom droge do bramki.
Podobnie zatem jak w srodowym spotkaniu z Legia – nic nie wskazywalo
na to, ze to gospodarze otworza wynik meczu. Po kwadransie portowcy
jednak po raz pierwszy przyspieszyli. Po niezlym kontrataku
wyprowadzonym przez Alexandra Gorgona wywalczyli rzut rozny, z ktorego
Kamil Grosicki idealnie dosrodkowal na glowe Fredrika Ulvestada i Norweg
zdobyl swojego pierwszego gola w barwach Pogoni.
Bramka calkowicie zmienila obraz meczu. Lech zupelnie wyhamowal, a
portowcy zlapali spokoj. Zaczeli grac coraz pewniej i kontrolowac
przebieg spotkania. W 28. minucie powinni zdobyc drugiego gola. Lewym
skrzydlem pomknal Grosicki i swietnie wystawil pilke w polu karnym
Leonardo Kutrisowi, ktory spudlowal z kilku metrow.
Skoro nie wyszlo lewa, to Pogon sprobowala prawa strona i w 33. minucie
wyszla na dwubramkowe prowadzenie. Ulvestad dosrodkowal w pole karne,
gdzie pieknym uderzeniem z pierwszej pilki popisal sie Alexander Gorgon.
Futbolowka przeleciala tuz pod poprzeczka i wpadla do siatki.
To byl cios nokautujacy Lecha, ale nie ostatni w pierwszej polowie. W
39. minucie w roli glownej znowu wystapil Ulvestad, ktory dostal pilke
przed polem karnym i mial sporo czasu, zeby uderzyc. Zdecydowal sie
jednak podac na prawa strone, gdzie juz czekal specjalista od strzalow z
dystansu, czyli Wahan Biczachczjan, ktory mocnym, ale i precyzyjnym
uderzeniem ostatecznie pozbawil Lecha zludzen jeszcze przed przerwa.
Pogoni od momentu strzelonego gola wychodzilo absolutnie wszystko,
natomiast Lech od 15. minuty nie istnial na boisku. Juz po pierwszej
polowie bylo oczywiste, ze portowcom nic nie grozi i odniosa wazne
zwyciestwo.
Portowcy nie planowali sie jednak zatrzymywac i juz w pierwszej akcji
drugiej polowy zdobyli kolejnego gola. Gospodarze wzorowo rozprowadzili
pilke wzdluz pola karnego, a odbity przez bramkarza mocny strzal Kutrisa
glowa na pusta bramke dobil Grosicki.
Gol padl w idealnym momencie – jesli Lech mial jeszcze jakiekolwiek
nadzieje zwiazane z druga polowa, to zostaly one blyskawicznie zgaszone.
Pozniej spotkanie toczylo sie juz w spokojnym tempie. Portowcy
kontrolowali przebieg meczu, jednak nie atakowali juz tak huraganowo.
Czasami na zbyt wiele pozwalali gosciom, ktorzy mieli kilka szans, zeby
zdobyc gola na otarcie lez. Raz pilka nawet znalazla sie w siatce
Cojocaru, ale sedzia bez zadnych watpliwosci odgwizdal pozycje spalona
jednego z pilkarzy Lecha. Z reszta strzalow rumunski bramkarz poradzil
sobie bez problemu.
Wszystkie slabsze momenty mozna bylo jednak puscic w niepamiec, poniewaz
w ostatniej akcji meczu kompletny wystep portowcow piekna klamra spial
rezerwowy Mariusz Fornalczyk, ktory niczym rasowy napastnik wykorzystal
sytuacje sam na sam, ustalajac tym samym wynik na 5:0 dla Pogoni.
Za tydzien szczecinianie zagraja na wyjezdzie z Ruchem Chorzow.
Pogon: Cojocaru – Wahlqvist, Zech (85. Borges), Malec, Kutris (85.
Loncar) – Biczachczjan (77. Fornalczyk), Ulvestad , Kurzawa, Gorgon,
Grosicki (85. Przyborek) – Kuluris (63. Gamboa).
1 LIGA
10 kolejka
Tychy-Znicz Pruszkow 2-1
Nieciecza-Lechia Gdansk 0-0
Wisla Krakow-Wisla Plock 0-0
Stal Rzeszow-Resovia Rzeszow 2-1
Odra Opole-Katowice 1-0
Miedz Legnica-Chrobry Glogow 1-1
Arka Gdynia-Motor Lublin 2-0
Polonia Warszawa-Podbeskidzie 2-0
W poniedzialek Leczna-Z.Sosnowiec
1.Odra 23pkt
2.Leczna 19pkt
3.Tychy 19pkt
4.W.Plock 16pkt
5.Miedz 16pkt
6.Motor 16pkt
7.Nieciecza 15pkt
8.Lechia 15pkt
9.W.Krakow 14pkt
10.Katowice 14pkt
11.Arka 14pkt
12.Polonia Warszawa 10pkt
13.Znicz 10pkt
14.Stal Rzeszow 10pkt
15.Podbeskidzie 9pkt
16.Z.Sosnowiec 8pkt
17.Resowia 8pkt
18.Chrobry 8pkt
-Pilkarze Lechii Gdansk po niezlej pierwszej polowie i kompletnie
bezbarwnej drugiej bezbramkowo zremisowali w Niecieczy z Bruk-Bet
Termalica. To sprawiedliwy wynik, choc wiecej okazji do zdobycia bramki
stworzyli goscie.
Oba zespoly w czwartek rozegraly wyczerpujace mecze Pucharu Polski –
Lechia po dogrywce przegrala w Krakowie z Wisla (1:2), natomiast
Bruk-Bet Termalica po rzutach karnych rowniez na wyjezdzie pokonala
Kotwice Kolobrzeg (po 120 minutach bylo 4:4). Zespol z Niecieczy w sumie
spedzil w podrozy ok. 1700 km, jednak podstawowi zawodnicy mieli wolne.
Niektorzy w ogole do Kolobrzegu nie pojechali, pozostali przesiedzieli
mecz na lawce rezerwowych. Wystarczy powiedziec, ze z 14 pilkarzy,
ktorzy zagrali z Kotwica, w pierwszym skladzie na spotkanie z Lechia nie
znalazl sie nikt!
Zupelnie inaczej bylo w przypadku Lechii. Z zawodnikow, ktorzy wybiegli
na boisko w Niecieczy, trzy dni wczesniej wolne mieli tylko bramkarz
Bohdan Sarnawski oraz Camilo Mena, ktory odczuwal jeszcze uraz stawu
skokowego odniesiony we wczesniejszym meczu ligowym z GKS-em Katowice.
Wlasnie Mena oraz Maksym Chlan od poczatku spotkania byli motorami
napedowymi akcji Lechii. Szczegolnie wyroznial sie Ukrainiec, ktory
momentami byl nie do upilnowania dla gospodarzy. W pierwszej polowie to
po jego rajdzie Lechia miala najlepsza okazje do zdobycia bramki. Chlan
po minieciu dwoch rywali idealnie zagral do Luisa Fernandeza, ktory zbyt
dlugo zbieral sie do strzalu, ktory co prawda minal bramkarza Tomasza
Loske, ale przed linia bramkowa pilke zablokowal obronca gospodarzy
Lukas Spendlhofer.
Wczesniej identyczna interwencja popisal sie inny zawodnik Termaliki
Maciej Ambrosiewicz, ktory wybil pilke zmierzajaca do bramki po strzale
glowa Andreia Chindrisa. Ciekawa probe uderzenia podjal Rifet Kapic,
bramkarza gospodarzy chcial tez z dystansu zaskoczyc Chlan. Do tego
lechisci zaprzepascili kilka innych groznych akcji poprzez swoje
niedokladne zagrania. A poniewaz gospodarze praktycznie nie zagrazali
bramce Sarnawskiego, to goscie, schodzac na przerwe, mogli byc bardziej
niezadowoleni. Takze dlatego, ze z powodu kontuzji (spowodowanej zreszta
fatalnym stanem murawy) boisko przedwczesnie musial opuscic Conrado.
W drugiej polowie na boisku nie dzialo sie praktycznie nic. Lechia
poczatkowo jakby z rozpedu jeszcze przycisnela rywala, ale po uplywie
godziny gry jej pilkarzy zaczely opuszczac sily. A poniewaz gospodarze w
zaden sposob nie potrafili tego wykorzystac, mecz zrobil sie dla
obserwatorow wyjatkowo ciezkostrawny. Liczba niedokladnosci, prostych
bledow, dziwnych decyzji byla tak duza, ze momentami ocieralo sie to o
pilkarska patologie.
Nie bylo nawet pol sytuacji, o ktorej warto wspomniec, a oba zespoly
niezwykle skrupulatnie wprowadzily w zycie zasade “jak nie mozesz
wygrac, to przynajmniej zremisuj”. Tak sie stalo, przez co scisk w
tabeli w rejonie okolobarazowym jest wrecz nieprawdopodobny. Roznica
miedzy trzecia na chwile obecna Wisla Plock a jedenasta Arka Gdynia
wynosi zaledwie dwa punkty! Lechia jest gdzies posrodku, zajmuje w tej
chwili 8. miejsce z punktem straty do wspomnianej Wisly. Jednak dystans
do pierwszej dwojki robi sie niepokojaco duzy. Odra Opole ma juz osiem
punktow wiecej, drugi Gornik Leczna na razie cztery, ale w poniedzialek
na zakonczenie kolejki zagra u siebie z Zaglebiem Sosnowiec. A juz w
piatek wicelider tabeli zawita do Gdanska (mecz na Polsat Plus Arenie
rozpocznie sie o godz. 20.30).
Lechia: Sarnawski – Bugaj Z (76. Brzek), Chindris, Olsson, Conrado (28.
Kalahur) – Zelizko, Kapic – Mena (76. Sypek), Fernandez, Chlan (76.
Sezonienko) – Zjawinski (55. Bobcek)
-W kolejnym meczu I ligi Arka Gdynia bez najmniejszych problemow
pokonala na wlasnym stadionie Motor Lublin 2:0. Gole dla gospodarzy
zdobyli Karol Czubak oraz Michal Marcjanik.
Pilkarze Arki, zanim wyszli na mecz z Motorem, dowiedzieli sie, kto
bedzie ich przeciwnikiem w 1/16 finalu Pucharu Polski. Jedyny zespol z
woj. pomorskiego, ktory przebrnal I runde (wygrywajac na wyjezdzie z
Miedzia Legnica 2:0), w kolejnej fazie zmierzy sie na wyjezdzie z
II-ligowa Polonia Bytom. Mecze zaplanowano na dni 31 pazdziernika – 2
listopada.
Kilka dni wczesniej – jak poinformowal portal arkowcy.pl – delegacja
zawodnikow udala sie z wizyta do prezesa klubu Michala Kolakowskiego z
pytaniem, dlaczego ich ostatnia pensja zostala zredukowana o 50 proc. W
odpowiedzi mieli uslyszec, ze klub przezywa klopoty finansowe, dlatego
przynajmniej na jakis czas musza pogodzic sie z takim stanem rzeczy.
Przy okazji prezes Kolakowski dodal, ze jesli komus taki stan rzeczy nie
odpowiada, juz zima moze rozwiazac kontrakt za porozumieniem stron.
To kolejny odprysk ciagnacej sie juz od kilku miesiecy wojny domowej w
arkowym srodowisku. Bojkot kibicow, utrata wielu lokalnych sponsorow, a
przede wszystkim miejskiej dotacji – to wszystko sprawilo, ze klub
popadl w problemy finansowe. Mimo ze niedawno obie strony spotkaly sie
przy tzw. okraglym stole, nie udalo sie znalezc konsensusu, zatem
fatalny dla klubu pat trwa nadal.
W srodku tego calego zamieszania tkwia pilkarze, co musi miec wplyw na
ich postawe. W poprzedniej kolejce zolto-niebiescy niespodziewanie
przegrali na boisku ostatniego w tabeli Chrobrego Glogow, ale kilka dni
pozniej wygrali wspomniane spotkanie Pucharu Polski z Miedzia. To z
pewnoscia pomoglo im przed trudnym w teorii starciem z rewelacyjnym
beniaminkiem z Lublina – Motor po 9. kolejce zajmowal w tabeli 4.
miejsce (Arka byla 11.).
Mecz poczatkowo byl wyrownany, ale z kazda minuta to gospodarze
wygladali coraz lepiej. Znow motorem napedowym ich akcji byl dynamiczny
Kacper Skora, na drugim skrzydle aktywny byl Olaf Kobacki. Kolejne
oznaki powrotu do wysokiej formy zdradzal tez Hubert Adamczyk, swego
czasu absolutnie czolowy zawodnik calej I ligi.
Srodkowy pomocnik Arki w trakcie pierwszej polowy zaprezentowal kilka
ciekawych zagran, a starego, dobrego Adamczyka zobaczylismy w pelnej
krasie w doliczonym czasie gry. W okolicach naroznika pola karnego
pieknie “nawinal” jednego z obroncow Motoru, po czym idealnie zagral
pilke w kierunku Karola Czubaka. Najlepszy strzelec Arki nie mial
najmniejszych problemow, zeby po raz szosty w sezonie trafic do siatki.
Po przerwie goscie starali sie atakowac, jednak druzyna Arki tak
naprawde ani na moment nie stracila kontroli nad spotkaniem. To
podopieczni Wojciecha Lobodzinskiego byli grozniejsi w ofensywie i
dazyli do zdobycia drugiego gola. Udalo im sie to w dosc nietypowych
okolicznosciach. Bedacy w polu karnym Czubak chcial sprytnie ograc
Przemyslawa Szarka, ktory nie widzac innej mozliwosci, bezceremonialnie
zatrzymal pilke reka. Sedzia Daniel Stefanski nie zauwazyl tego dosc
ewidentnego przewinienia obroncy Motoru, na szczescie dla arkowcow
czujny byl VAR. Wezwany do monitora arbiter po obejrzeniu powtorek
musial wskazac na 11. metr.
W meczu z Chrobrym rzutu karnego nie wykorzystal Czubak, tym razem do
pilki podszedl zatem Michal Marcjanik. I ze stoickim spokojem pokonal
probujacego go wczesniej “zaczarowac” Lukasza Budzilka. To bylo
podkreslenie zdecydowanej dominacji gospodarzy, ktorzy rozegrali
naprawde suwerenny mecz i bez zadnych problemow siegneli po zwyciestwo,
ktore moglo byc nawet wyzsze. Dzieki temu zblizyli sie do strefy
barazowej na wyciagniecie reki, chociaz trzeba pamietac, ze wiekszosc
meczow 10. kolejki dopiero przed nami.
W nastepnym spotkaniu zolto-niebiescy zmierza sie na wyjezdzie z Wisla
Plock (7 pazdziernika, godz. 20).
Arka: Lenarcik – Stolc, Marcjanik, Dobrotka, Gojny – Gol Z – Skora (72.
Lipkowski), Adamczyk (90. Bednarski), Capanni (72. Borecki), Kobacki
(90. Predenkiewicz) – Czubak (90.+3. Wilczynski).
-Oficjalnie: To juz koniec! Czeslaw Michniewicz zwolniony!
To juz oficjalna informacja. Czeslaw Michniewicz zostal zwolniony z Abha
Club. Byly selekcjoner reprezentacji Polski pracowal w Arabii
Saudyjskiej przez osiem kolejek ligowych. Michniewicz przeczuwal swoje
zwolnienie juz wczesniej.
Potwierdzily sie informacje saudyjskich mediow na temat Czeslawa
Michniewicza. Byly selekcjoner reprezentacji Polski nie jest juz
trenerem Abha Club. Michniewicz podpisal na siebie wyrok sobotnia, juz
szosta w sezonie porazka w ekstraklasie Arabii Saudyjskiej.
Rywalem byl beniaminek Al-Riyadh SC, ktory takze walczy o pozostanie w
saudyjskiej ekstraklasie. Wygrana 1:0 zespolu ze stolicy oznaczala, ze
ten wyprzedzil Abhe w tabeli, ktora tym samym wyladowala w strefie
spadkowej.
Na pomeczowej konferencji prasowej Michniewicz odniosl sie do poglosek o
dymisji. – Jezeli chodzi o ewentualne zwolnienie, to nie boje sie tego.
Takie jest zycie trenerow. W dalszym ciagu zamierzam budowac ten zespol
– zapewnial 53-latek.
Wladze klubu uznaly, ze kto inny bedzie odpowiedzialny za przyszlosc
druzyny. W niedziele doszlo do pilnego zebrania zarzadu, na ktorym miala
rozstrzygnac sie przyszlosc Michniewicza. Konkluzja byla jednoznaczna:
czas bylego selekcjonera reprezentacji Polski dobiegl konca.
Michniewicz zostal trenerem Abhy 12 czerwca br. W osmiu ligowych meczach
zanotowal dwa zwyciestwa i poniosl szesc porazek. Grzegorz Krychowiak i
spolka strzelili piec bramek, tracac 14.
Natomiast w 1/16 finalu Pucharu Krola podopieczni Michniewicza
wyeliminowali po dogrywce drugoligowy Hajer FC (1:0). W kolejnej rundzie
Abhe czeka starcie z Al-Ahli (30 pazdziernika). Natomiast w najblizszym
meczu ligowym jej rywalem bedzie Al-Nassr, z Cristiano Ronaldo i Sadio
Mane w skladzie.
Na piatkowe spotkanie do Rijadu druzyna pojedzie juz z George Timisem w
roli trenera. Rumun prowadzil w przeszlosci m.in. saudyjski Najran SC,
Zakho SC z Iraku, rodzima Glorie Buzau czy Al-Rustaq FC z Omanu.
Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,
pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,
Obywatele News, Szczecin Moje Miasto