Dzien dobry – tu Polska – 19.04.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 107) (6600)

19 kwietnia 2023

Pogoda

sroda, 19 kwietnia 9 st C

Przelotne opady

Opady:80%

Wilgotnosc: 76%

Wiatr:32 km/h

Kursy walut

Euro 4.63

Dolar 4.24

Funt 5.24

Frank 4.71

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis na przywitanie tekst nie moj, ale lepiej bym tego nie ujela, a jakis
miesiac temu mialabym podobnie z biletem na pociag. Tryb przypuszczajacy w
czasowniku niepokonanym, poniewaz zauwazylam swoja pomylke dzien przed 😉

“W dzisiejszych czasach wizyta u fryzjera to nie byle co. Terminy jak do
lekarza na NFZ, ceny jak w salonie Mustanga. Jak juz sie czlowiek szarpnie,
nie ma zmiluj. No to sie szarpnelam. Jako, ze dopiero ucze sie mieszkania
na wsi, nie mialam pojecia, iz tabliczki przystankowe to tak naprawde
atrapa, wzglednie ozdoba. Stojac trzydziesta minute na wiejskim przystanku
wyzywalam kierowce, jego matke, ministra transportu i cala kadre PKS do
piatego pokolenia wlacznie. I wlasnie w chwili najwiekszego zwatpienia,
kiedy juz mialam dzwonic i odwolywac wizyte, zjawil sie zyczliwy znajomy.

-fryzjer? To wazna sprawa, zawioze cie do miasta, stamtad cos zlapiesz.

I tak zrobil.

50 minut i dwie przesiadki pozniej, zdyszana i szczesliwa wpadlam do
upragnionego przybytku. Fryzjerka spojrzala na mnie calkiem uprzejmie po
czym nie baczac na wiele lat wspolpracy i zaufania, wyjela zza pazuchy noz
i wbila mi w plecy. To znaczy… moglam cos podkoloryzowac, ale nie duzo.
Tak dokladnie to spojrzala na mnie i zapytala -a co ty tu robisz? Przeciez
masz termin na jutro…”

Ania Iwaniuk

DOWCIP

Na stacji kolejowej facet kupuje bilet:

– Poprosze bilet.

– Ale dokad? – pyta kasjerka.

– A co to pania obchodzi.

– Ale ja musze wiedziec dokad pan jedzie.

– Dobrze. Powiem pani – jade do szwagra na imieniny.

Jechal autobusem bez kola. Tlumaczyl, ze ma awarie i wlasnie zmierza do
warsztatu

Trzy tysiace zlotych mandatu to kara dla 30-letniego kierowcy, ktory jechal
autobusem bez jednego kola. Mezczyzna zostal zatrzymany w miejscowosci
Plazow (woj. podkarpackie). Policjantom tlumaczyl, ze zdjal kolo z powodu
awarii ukladu hamulcowego, wie o awarii i wlasnie kieruje sie do warsztatu,
aby ja naprawic. W piatek (14 kwietnia) w miejscowosci Plazow w powiecie
lubaczowskim, policjanci zatrzymali do kontroli drogowej 30-letniego
obywatela Ukrainy, ktory kierowal autobusem. Pojazd – jak przekazala
aspirant Anna Hanus-Witko, pelniaca obowiazki oficer prasowej Komendy
Powiatowej Policji w Lubaczowie – nie mial jednego kola. Zdjal kolo, bo
mial awarie hamulcow. Policji tlumaczyl, ze wlasnie jedzie do warsztatu –
Kierujacy pojazdem tlumaczyl policjantom, ze jest swiadomy usterki,
sciagnal kolo z osi pojazdu z uwagi na awarie ukladu hamulcowego.
Powiedzial, ze jedzie wlasnie do warsztatu mechanicznego, jednak nie
potrafil okreslic gdzie – poinformowala Hanus-Witko. Mezczyzna nie
przewozil pasazerow. Jak podala, 30-latek poinformowal mundurowych, ze
miejscem docelowym jego podrozy jest miejscowosc na terenie wojewodztwa
mazowieckiego.

Policjanci zatrzymali kierowcy dowod rejestracyjny pojazdu i ukarali go
mandatem w wysokosci trzech tysiecy zlotych. Policjanci zabronili mu tez
dalszej jazdy.

Jest zawiadomienie o podejrzeniu przeprowadzenia zamachu na Lecha
Kaczynskiego

Podkomisja smolenska zlozyla zawiadomienie o podejrzeniu popelnienia
przestepstwa polegajacego na przeprowadzeniu zamachu na prezydenta Lecha
Kaczynskiego oraz morderstwa pozostalych 95 osob podrozujacych Tu-154 –
poinformowal Antoni Macierewicz. Posel PiS Antoni Macierewicz poinformowal
w poniedzialek o zlozeniu zawiadomienia do prokuratury. Dotyczy ono art.
134 Kodeksu karnego, ktory sankcjonuje zamach na zycie prezydenta. Zgodnie
z tym przepisem, kto dopuszcza sie zamachu na zycie prezydenta RP, podlega
karze pozbawienia wolnosci na czas nie krotszy od lat 12, a maksymalnie
karze dozywotniego pozbawienia wolnosci.

Zawiadomienie, ktore trafilo do prokuratora generalnego i Prokuratury
Krajowej, dotyczy takze art. 128 Kodeksu karnego mowiacego o usunieciu
przemoca konstytucyjnego organu RP.

Oba te czyny mialy zostac dokonane – jak wskazano w zawiadomieniu –
“poprzez zabojstwo, w wyniku motywacji zaslugujacej na szczegolne
potepienie oraz z uzyciem materialow wybuchowych”. Zlozenie zawiadomienia
Macierewicz zapowiadal w sobote w wywiadzie dla PAP. Mowil, ze “podkomisja
smolenska zlozy zawiadomienie o podejrzeniu popelnienia przestepstwa
polegajacego na przeprowadzeniu zamachu na zycie prezydenta Lecha
Kaczynskiego oraz morderstwa pozostalych 95 osob poprzez bezprawna
ingerencje dokonana na wojskowy samolot Tu-154M”.

“Nie moze trwac taka sytuacja, w ktorej dysponujemy dowodami o zamachu i
nie ma postepowania w sprawie tego straszliwego aktu. Dlatego Komisja
przygotowala wniosek do prokuratury o podjecie badania nie tylko
katastrofy, ale takze zamachu skierowanego przeciwko prezydentowi
Rzeczypospolitej” – powiedzial PAP szef podkomisji smolenskiej.

“To jest rzecz niezwykle istotna. Oczywiscie istnieje kwestia
miedzynarodowego dzialania w tej materii, to jest jasne. Wskazywal na to
ostatnio pan prezydent (Wolodymyr – red.) Zelenski, ze tak jak w sprawie
ludobojstwa w Buczy i w innych miastach ukrainskich, ktore teraz maja
miejsce, tak samo zbrodnia smolenska musi uzyskac miedzynarodowe orzeczenie
o zbrodniczym dzialaniu strony rosyjskiej. Niezaleznie od tego musi byc
takze jasne stanowisko sadu polskiego. Dlatego skierujemy wniosek o
postepowanie w sprawie zamachu na prezydenta RP” – dodal szef Podkomisji
ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego. Wieczorem w sobote takze prezes
PiS Jaroslaw Kaczynski na obchodach rocznicy katastrofy smolenskiej mowil,
ze “za chwile zostanie zlozone zawiadomienie o prawdopodobienstwie
popelnienia przestepstwa z artykulu 134 Kodeksu karnego, przestepstwa
zamordowania prezydenta Rzeczypospolitej”.

– Bo polskie organy sledcze prowadza sledztwo odnoszace sie do katastrofy,
jej przyczyn, ale takiego sledztwa ciagle nie prowadza. Mam nadzieje i
wyrazam ja w tym miejscu, ze podejma te sprawe, ze sie nie cofna, ze znajda
sie odwazni prokuratorzy. Bo dzis, by podejmowac te sprawy, ciagle trzeba
odwagi – dodal. Mam nadzieje, ze za rok – jesli sie tutaj spotkamy, w co
wierze – bedzie mozna powiedziec juz nieporownanie wiecej. Nie dlatego,
zeby dzis bylo tak, ze my nie wiemy, co sie stalo. Bo kazdy rozsadny
czlowiek wie – opowiesc drugiej strony jest z punktu widzenia fizyki, z
punktu widzenia innych okolicznosci calkowicie absurdalna i niemozliwa do
przyjecia dla nikogo rozsadnego – ocenil. Macierewicz w rozmowie z PAP
oswiadczyl ponadto, ze “najwazniejszym materialem dowodowym, uzupelnianym
przez podkomisje, jest skala obecnosci materialow wybuchowych na
fragmentach samolotu oraz rekonstrukcja zniszczenia samolotu Tu-154M”.

Jak mowil Macierewicz, podkomisja przekazala ostateczna wersje raportu,
ktory “jednoznacznie wskazuje na przyczyny dramatu zbrodni smolenskiej”.
“Pokazuje, ze byl plan zamachu ze strony rosyjskiej, przygotowywany juz od
2008 roku” – dodal. Co wazne, prokuratura prowadzi juz sledztwo dotyczace
tragedii z 10 kwietnia 2010 roku. W grudniu 2022 roku Prokuratura Krajowa
oswiadczyla, ze “nieprawda jest, jakoby w postepowaniu w sprawie tragedii w
Smolensku wykluczono ktoras z rozwazanych przyczyn katastrofy”. “W
sledztwie smolenskim nadal weryfikowane sa wszystkie przyjete wersje
zdarzenia” – dodano. Zapowiedz Antoniego Macierewicza komentowal w mediach
spolecznosciowych Maciej Lasek, posel zwiazany z Koalicja Obywatelska i
byly przewodniczacy Panstwowej Komisji Badania Wypadkow Lotniczych. “Nie ma
zadnych dowodow na zamach. Ale dzieki temu zawiadomieniu jednym wyrokiem
bedzie mozna skasowac brednie podkomisji, ktora za publiczne pieniadze od 7
lat oklamuje Polakow. A potem rozliczyc. Karnie i finansowo” – napisal. 12
wrzesnia ubieglego roku w TVN24 wyemitowano reportaz “Sila klamstwa”. To
efekt wielomiesiecznej pracy dziennikarza “Czarno na bialym” TVN24 Piotra
Swierczka. Autor dotarl do nagran, zdjec i miedzynarodowych ekspertyz,
dotyczacych katastrofy w Smolensku w 2010 r., ktore – choc zostaly zlecone
przez tzw. podkomisje smolenska Antoniego Macierewicza – nigdy nie znalazly
sie w jej raportach, takze w tym ostatnim, ktory mial byc raportem
koncowym. Podkomisja bowiem w kwietniu 2022 roku opublikowala raport ze
swoich prac, ale ich nie skonczyla i nadal funkcjonuje. Materialy te albo
wprost wykluczaja zamach, albo wskazuja na katastrofe jako przyczyne
tragedii. Swierczek rozmawial takze z ludzmi, ktorzy pracowali dla
podkomisji, ale nie zgadzaja sie z jej wnioskami, ze w Smolensku doszlo do
zamachu. Co wiecej, rozmowcy dziennikarza wprost mowia, ze ich badania
zostaly zmanipulowane lub wybiorczo wykorzystane pod tezy z gory zalozone
przez podkomisje.

Krosno. Pijany podszedl do egzaminu na prawo jazdy. Uprawnienia stracil
wczesniej za jazde po alkoholu

Blisko 0,7 promila alkoholu w organizmie mial 30-latek, ktory przystapil do
egzaminu na prawo jazdy w Krosnie (woj. podkarpackie). Instruktor wyczul od
niego alkohol, przerwal egzamin i zawiozl mezczyzne do policjantow, by
sprawdzili jego trzezwosc. Jak przekazali funkcjonariusze, 30-latek w
przeszlosci mial juz zatrzymane prawo jazdy z powodu alkoholu. Do zdarzenia
doszlo w czwartek (13 kwietnia) okolo godziny 13.30 w krosnienskim
Wojewodzkim Osrodku Ruchu Drogowego. Jak przekazal podkomisarz Pawel
Buczynski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krosnie, na egzamin
na prawo jazdy zglosil sie 30-latek w wojewodztwa malopolskiego.

– Mezczyzna pomyslnie zaliczyl czesc praktyczna na placu manewrowym, po
czym razem z egzaminatorem wyruszyl na miejskie ulice. W trakcie egzaminu,
odpowiedzialny za jego prawidlowy przebieg instruktor, wyczul od
kierujacego alkohol i niezwlocznie przerwal probe kursanta – opisal
Buczynski. Jak poinformowal, egzaminator polecil 30-latkowi przesiasc sie
na fotel pasazera, po czym przyjechal z nim na parking komendy, gdzie
policjanci sprawdzili stan trzezwosci egzaminowanego.

Byl pijany. Wczesniej stracil uprawnienia za jazde pod wplywem alkoholu

– Okazalo sie, ze 30-letni mieszkaniec wojewodztwa malopolskiego ma okolo
0,7 promila alkoholu w organizmie. Ponadto okazalo sie, ze kilka lat
wczesniej mezczyzna mial juz zatrzymane uprawnienia za jazde po alkoholu –
podal oficer prasowy krosnienskiej policji.

Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzezwosci 30-latkowi grozi wysoka
grzywna, kara ograniczenia wolnosci, a nawet do dwoch lat wiezienia

Tu maja stanac male reaktory jadrowe. Nowe szczegoly odnosnie lokalizacji

Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, przekazal podczas konferencji liste
siedmiu wstepnych lokalizacji, w ktorych spolka Orlen Synthos Green Energy
moglaby zbudowac reaktory BWRX-300 projektu GE Hitachi. Wytypowane
lokalizacje maja byc poddane co najmniej dwuletnim badaniom. Podano 7
lokalizacji, miedzy innymi to Ostroleka, Wloclawek i okolice Warszawy.
Dokonalismy wstepnych badan, ale potrzebne przez dwa lata beda badania
geofizyczne i dialog spoleczny – powiedzial Obajtek na konferencji prasowej.

Siedem wstepnych lokalizacji reaktorow jadrowych

Jak poinformowal, pierwsze wstepne lokalizacje dla reaktorow BWRX-300,
ktore beda realizowane przez spolke Orlen Synthos Green Energy – to:
Ostroleka, Wloclawek, okolice Warszawy, Dabrowa Gornicza, Stawy Monowskie,
Krakow, Tarnobrzeg-Stalowa Wola.

– Do konca roku przedstawimy w sumie 20 lokalizacji, ale to wymaga
wspolpracy z samorzadami – powiedzial Obajtek. Szef Orlenu poinformowal, ze
pierwszy blok SMR moglby zostac uruchomiony w Polsce w 2029 roku. SMR
(Small Modular Reactors), czyli male reaktory modulowe, maja moc nie
wieksza niz 300 MW. Moc tradycyjnych “duzych” reaktorow miesci sie zwykle w
przedziale 600-1500 MW. Przedstawiciele OSGE zapowiedzieli na
poniedzialkowej prezentacji, ze w najblizszych miesiacach wystapia do
ministra klimatu z wnioskami o tzw. decyzje zasadnicze dla szesciu z tych
siedmiu lokalizacji. Decyzja zasadnicza – formalnie decyzja administracyjna
– jest forma ostatecznej aprobaty ze strony politycznej dla realizacji
inwestycji jadrowej w okreslonej technologii i lokalizacji. Wszystkie
wskazane miejsca maja byc gruntownie przebadane, co ma zajac ok. dwoch lat.

Zgodnie z przedstawionymi informacjami lokalizacja we Wloclawku znajduje
sie przy granicy nalezacych do PKN Orlen zakladow Anwil, 3,2 km od Wisly,
na terenie na ktorym od 10 tys. lat brak aktywnych uskokow, nie wystepuja
zjawiska krasowe, osuwiska, podtopienia, nie zagraza jej nawet ewentualne
przerwanie lezacej kilka kilometrow w gore Wisly tamy we Wloclawku.

Lokalizacja Stawy Monowskie lezy w poblizu zakladow Synthos Dwory pod
Oswiecimiem. Jak podkreslono, Glowny Instytut Gornictwa ocenia, ze nie
wystepuje na niej ryzyko szkod gorniczych. Zrodlem wody chlodzacej mialby
byc Kanal Wislany Dwory. OSGE szacuje, ze moglyby tam stanac cztery
reaktory BWRX-300.

Lokalizacja w Ostrolece zaklada wykorzystanie terenu pod nieukonczonym
blokiem weglowym, ktorego budowe przerwano. OSGE ocenia, ze mozna by tam
pomiescic cztery reaktory BWRX-300. Wedlug spolki teren jest doskonale
przygotowany pod inwestycje.W Dabrowie Gorniczej co najmniej cztery
reaktory mialyby stanac obok zakladow hutniczych Arcelor Mittal, ktore
mialyby byc glownym odbiorca energii. Rowniez Arcelor Mittal mialby byc
odbiorca energii z reaktora, ktory rozwazany jest w Nowej Hucie – czesci
Krakowa.Dynamicznie rozwijajacy sie przemysl jest z kolei argumentem za
budowa reaktora w specjalnych strefach ekonomicznych w okolicach
Tarnobrzega lub Stalowej Woli, ewentualnie w obu tych lokalizacjach.OSGE
nie wystapi na razie o decyzje zasadnicza dla siodmej potencjalne
lokalizacji – w okolicach Warszawy. Nie jest ona jeszcze dokladnie
okreslona, spolka caly czas poszukuje odpowiedniego miejsca – przekazano.

Uruchomiono najwiekszy reaktor atomowy w Europie. “Historyczny dzien”

W Finlandii, po okolo 14 latach opoznienia, uruchomiono najwiekszy reaktor
atomowy w Europie. Olkiluoto 3 (OL3) o mocy 1,6 gigawata (GW) zwieksza
bezpieczenstwo energetyczne w regionie po tym, jak Rosja ograniczyla
dostawy surowcow na Stary Kontynent – wskazala agencja Reutera. Inwestycja
pochlonela ponad 8 miliardow euro. Trzeci reaktor elektrowni Olkiluoto,
znajdujacej sie na wyspie o tej samej nazwie na Zatoce Botnickiej, zostal
podlaczony do krajowej sieci w niedziele nad ranem. To najwieksza tego typu
jednostka w Europie i trzecia na swiecie.

“To historyczny dzien. Reaktor OL3 rozpoczal regularna dostawe energii
elektrycznej i pracuje z pelna moca” – przekazaly wladze Teollisuuden Voima
(TVO), ktora jest operatorem elektrowni. Jak wskazano, eksploatacja nowego
reaktora jest przewidziana na 60 lat.

Obecnie OL3 pokrywa blisko 15 proc. krajowego zapotrzebowania na energie
elektryczna, zas wszystkie trzy reaktory lacznie – okolo 30 proc. Agencja
Reutera przypomniala, ze eksport rosyjskiej energii do Finlandii zakonczyl
sie w maju ubieglego roku. Ostateczne uruchomienie wodno-cisnieniowego
reaktora OL3, zbudowanego przez francusko-niemieckie konsorcjum, bylo w
kraju dlugo oczekiwane. Pierwotny plan zakladal, ze reaktor bedzie gotowy w
2009 roku. Z powodu roznych problemow technicznych, w tym ostatnio w
zwiazku z awariami turbiny, o kolejnych przesunieciach terminu oddania go
do uzytku informowano lacznie ponad 20 razy.

Obecnie podkresla sie, ze harmonogram projektu byl malo realistyczny, m.in.
ze wzgledu na brak doswiadczen w ostatnich dekadach z budowa reaktorow. W
Europie zaczeto odchodzic od energetyki jadrowej, m.in. w Niemczech w
sobote wylaczone zostaly ostatnie trzy elektrownie atomowe. Chodzi tez o
nowy typ reaktora ERP, ktory musial byc dostosowany do finskich wymogow
bezpieczenstwa.

Finskie wladze podjely decyzje o budowie reaktora na poczatku lat 2000.
Prace rozpoczely sie w 2005 roku. Wielokrotne opoznienia generowaly koszty
i szacuje sie, ze inwestycja, ktora pochlonela ponad 8 mld euro, nalezy do
najdrozszych przedsiewziec budowlanych na swiecie. Pierwotnie zakladano
koszty na poziomie okolo 3 mld euro.

Urzednicy skarbowki na dlugo zapamietaja te przesylke. Musiala sie nia
zajac straz pozarna

Promujaca sie w mediach celebrytka przeslala do Mazowieckiego Urzedu
Celno-Skarbowego zuzyte prezerwatywy. Mialy byc dowodem na to, ze jest
prostytutka i w zwiazku z tym nie musi placic podatkow. Kobieta podobno
uchyla sie od placenia daniny fiskusowi od kilku lat. O sprawie
nieoficjalnie dowiedziala sie wyborcza.biz. Do incydentu doszlo tuz przed
swietami Bozego Narodzenia w 2022 r. Przesylka na oko wygladala zwyczajnie,
nie wzbudzila podejrzen. W srodku urzednicy znalezli kilkanascie
prezerwatyw plus “nieznana substancje”. Sprawe przekazano policji –
przekazalo serwisowi wyborcza.biz biuro prasowe Izby Administracji
Skarbowej w Warszawie. Przesylka zajely sie straz pozarna i sanepid. Na
kopercie bylo nawet nazwisko nadawczyni, ktora podobno jest znana
celebrytka promujaca sie w mediach spolecznosciowych. Lubi pokazywac sie w
neglizu, a klopoty z fiskusem ma od kilku lat, od momentu, gdy wraz z
rodzina kupila kosztowna nieruchomosc. W sprawie jej nieudokumentowanych
dochodow tocza sie postepowania w dwoch urzedach skarbowych. Chodzi o kwote
powyzej 1 mln euro. Kobieta zlozyla oswiadczenie, ze zrodlem jej dochodow
jest nierzad, co oznacza, ze powinna byc zwolniona z obowiazku placenia
podatku. Miala byc ekskluzywna prostytutka dzialajaca w Dubaju, Turcji i
zachodniej Europie.

Prostytucja jest w Polsce praktycznie jedynym zawodem, ktorego dochody nie
sa opodatkowane – przypomina wyborcza.biz, powolujac sie na informacje Izby
Skarbowej. A poniewaz taki sposob zarobkowania trzeba udowodnic, niedoszla
podatniczka wpadla na pomysl wyjatkowej przesylki dla skarbowki.
Prezerwatywy jednak nie wystarczyly urzednikom, wiec pani przedstawila
cennik swoich uslug jako dodatkowy dowod. “Podawala, ze za jedna zwykla sex
sesje bierze 50 tys. zl” – czytamy w serwisie wyborcza.biz. Jednak to nie
wszystko – zaprosila tez korespondencyjnie urzednikow skarbowych do
uczestniczenia w jej rzekomych wyprawach do Dubaju. Jak podkresla
wyborcza.biz, informacje na temat koperty z prezerwatywami sa nieoficjalne.
Sama przesylka miala zostac ostatecznie zniszczona i nie bedzie dowodem na
prostytucje nadawczyni.

Podpisywali umowe, placili i dostawali klucze do mieszkania. Ale te juz nie
pasowaly do zamkow

Policjanci z Mokotowa zatrzymali pare osob podejrzanych o oszustwa.
30-latka i 31-latek mieli za posrednictwem portalu internetowego oferowac
na wynajem mieszkania, ktorych nie mieli. Jak podaje policja, para
spotykala sie z chetnymi, brala zaliczki i znikala, a wynajmujacy zostawali
z kluczami niepasujacymi do zamka. Do komendy przy ulicy Malczewskiego
zglosila sie kobieta, ktora padla ofiara oszustow wynajmujacych mieszkania.
Sprawe zglosila funkcjonariuszom pod koniec lutego. Pokrzywdzona byla
zainteresowana wynajmem mieszkania, w atrakcyjnej czesci Mokotowa.
Skorzystala z oferty umieszczonej na jednym z portali internetowych.

Po wstepnych uzgodnieniach spotkala sie w wyznaczonym przez oferentow
miejscu i po podpisaniu umowy wreczyla rzekomym wlascicielom 5600 zlotych
zaliczki. Kwota ta byla zaplata za pierwszy miesiac wynajmu, jak rowniez
kaucje. W zamian otrzymala klucze. – Gdy nastepnego dnia okazalo sie, ze
zamki w drzwiach zostaly wymienione, a wlascicielami lokalu sa zupelnie
inne osoby, przekonala sie, ze padla ofiara oszustwa – przekazala w
komunikacie Iwona Kijowska z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II.
Policjanci prowadzacy te sprawe ustalili takze kolejnego pokrzywdzonego,
ktorzy w podobny sposob stracil okolo szesciu tysiecy zlotych. – Oszukanych
w ten sposob osob, moze byc znacznie wiecej – dodala policjantka.

Funkcjonariusze namierzyli osoby, podejrzane o oszustwo. – Zatrzymana para,
uczynila sobie z tego procederu, stale zrodlo dochodu, a podczas
zatrzymania okazalo sie, ze 31-latek byl juz w przeszlosci wielokrotnie
karany – uzupelnila w komunikacie Kijowska. Para uslyszala dwa zarzuty
oszustwa, co zagrozone jest kara pozbawienia wolnosci do lat osmiu. Sprawa
jest rozwojowa, a sledczy z mokotowskiej komendy ustalaja rzeczywista
liczbe oszustw, jakich zatrzymani mogli sie dopuscic. Postepowanie objete
jest nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotow. Mundurowi
jednoczesnie prosza o kontakt osoby, ktore padly ofiara takiego
przestepstwa, a jeszcze tego faktu nie zglosily. Policjanci przestrzegaja
wszystkich, ktorzy w podobny sposob beda szukac mieszkan do wynajecia.
Apeluja, aby sprawdzac dokumenty potwierdzajace prawo do dysponowania takim
lokalem oraz ich autentycznosc. – Nalezy takze sprawdzic tozsamosc
ogloszeniodawcy, i nie przekazywac mu pieniedzy, jesli mamy uzasadnione
podejrzenia, co do legalnosci takiej transakcji. W kazdym z takich
przypadkow nalezy niezwlocznie powiadomic policje – dodala Kijowska.

Pijany policjant rozbil samochod i uciekl do lasu

Pijany policjant spowodowal wypadek w Bialymstoku, a nastepnie uciekl
pieszo do lasu. Zlapal go swiadek zdarzenia. Drugiemu mezczyznie, ktory
rowniez znajdowal sie w samochodzie, udalo sie uciec. Jak podaje serwis
poranny.pl, do zdarzenia doszlo w poniedzialek rano na ulicy Ciolkowskiego
w Bialymstoku.

Jak relacjonuja swiadkowie, samochodem firmy ochroniarskiej kierowal
nieumundurowany policjant. Do kolizji doszlo, kiedy samochod uderzyl w inne
auto, a potem scial slup oswietleniowy.

“Swiadkowie calego zdarzenia chcieli udzielic pomocy kierowcy, ale ten
zaczal uciekac, podobnie jak jego pasazer. Jeden ze swiadkow ruszyl w pogon
za kierowca i udalo mu sie go zatrzymac w pobliskim lesie. Pasazer zniknal
bez sladu” – czytamy w serwisie internetowym Kuriera Porannego. Jak podaje
poranny.pl, kierowca samochodu okazal sie byc policjantem, mial dwa promile
alkoholu w organizmie. – W tej chwili moge jedynie potwierdzic, ze w
zdarzeniu bral udzial policjant nie z naszego powiatu i znajdowal sie pod
wplywem alkoholu – powiedziala dziennikarzowi Kuriera Malwina Trochimczuk z
Komendy Miejskiej Policji w Bialymstoku.

Nietrzezwa matka lezala na peronie, obok plakalo 6-letnie dziecko i
krzyczalo “mama nie zyje”

Funkcjonariusze z Komendy Regionalnej Strazy Ochrony Kolei w Lodzi
zatrzymali 34-letnia matke, ktora nieodpowiedzialnie zajmowala sie swoim
szescioletnim synem. Kobieta byla calkowicie pijana, co stanowilo
zagrozenie dla dziecka. Chlopiec zostal przekazany pod opieke policjantow.
W niedzielny wieczor na stacji kolejowej Lodz Fabryczna doszlo do
dramatycznego zdarzenia. Podczas patrolu sluzbowego funkcjonariusze z
Komendy Regionalnej Strazy Ochrony Kolei w Lodzi natkneli sie na kobiete
lezaca na peronie, ktora wykazywala oznaki stanu upojenia alkoholowego.
Obok niej stal placzacy szescioletni chlopiec, krzyczacy: “mama nie zyje!”.
SOK natychmiast udzielila pomocy kobiecie, ktora okazala sie matka dziecka
i byla do tego stopnia pijana, ze nie byla w stanie utrzymac sie na nogach
i przewrocila sie na peronie. Na szczescie funkcjonariusze SOK zapewnili
dziecku opieke, a matka zostala przekazana policji. 34-letnia mieszkanka
Lodzi bedzie musiala odpowiedziec za narazenie swojego dziecka na
niebezpieczenstwo utraty zycia lub zdrowia. Wkrotce sad zadecyduje o
dalszym losie matki i syna. Skandaliczne zachowanie kobiety moglo
doprowadzic do tragedii, ale dzieki natychmiastowej interwencji
funkcjonariuszy Strazy Ochrony Kolei dziecko jest teraz bezpieczne.

13-latka z Danii porwana i zgwalcona. “27 godzin koszmaru”

13-latka z Danii zostala porwana, a pozniej wielokrotnie zgwalcona.
Nastolatka o imieniu Filippa zniknela w sobote, gdy pomagala przy
dystrybucji gazet. Nagle zaginiecie nastolatki wywolalo ogromne poruszenia
wsrod mieszkancow dunskiej wyspy Zelandia. Kiedy w sobotnie popoludnie
13-letnia dziewczyna nie wrocila do domu, a jej rower, torba i telefon
zostaly znalezione przy drodze, rodzice zaalarmowali sluzby. Natychmiast
rozpoczeto zakrojona na szeroka skale akcje poszukiwawcza. Miejscowa
policja zaapelowala do mieszkancow okolic o przesylanie nagran wideo ze
swoich samochodow. Funkcjonariusze liczyli na jak najszybsze rozwiazanie
sprawy, dlatego do akcji poszukiwawczej wlaczono wielu policjantow, ktorzy
sprawdzali kazdy trop. Wykorzystano rowniez drony i smiglowiec. 24 godziny
pozniej policja w koncu namierzyla Filippe i jej porywacza w domu polozonym
niecale pol godziny jazdy od Kirkerup. 32-letni mezczyzna, aby zmylic
sledczych, mial przetrzymywac uprowadzona dziewczynke w dwoch roznych
miejscach. W poniedzialek miejscowy sad aresztowal podejrzanego, ale
prokuratura informuje, ze w porwanie 13-letniej Filippie moze byc
zamieszana jeszcze jedna osoba, ktora wciaz przebywa na wolnosci. Jak
informuje niemiecki “Bild”, zatrzymany 32-letni mezczyzna, ktory oskarzony
jest o porwanie i kilkukrotny gwalt przyznal sie do “czesci przestepstw”.
Nie mam slow na to, co zrobiono Filippie. Tylko potwor mogl zrobic cos
takiego dziecku” – mowila w wywiadzie dla dunskiej gazety “Ekstra Bladet”
matka dziewczynki. Na Facebooku podziekowala ona policji oraz wszystkim,
ktorzy pomogli w poszukiwaniach jej corki. “27 godzin koszmaru dobieglo
konca i moja ukochana Filippa jest w domu. Moje modlitwy zostaly wysluchane
i Filippa ma sie dobrze. My w calej rodzinie zostalismy mocno dotknieci,
ale walczymy razem”.

SPORT

Zaskakujaca decyzja. Polski skoczek konczy kariere po zyciowym sezonie

Polski skoczek Szymon Zapotoczny zakonczyl kariere. 19-latek mial za soba
najlepszy sezon w karierze. Na co dzien trenowal w klubie Kamila Stocha. Na
poczatku kwietnia w Planicy zakonczyl sie sezon Pucharu Swiata w skokach
narciarskich. Kolejny juz raz liderami naszej kadry byli Dawid Kubacki,
Piotr Zyla oraz Kamil Stoch, czyli zawodnicy juz grubo po 30. Na horyzoncie
nie widac godnych nastepcow, a wlasnie o koncu kariery poinformowal
zawodnik, ktory ma za soba zyciowy sezon. Mowa o Szymonie Zapotocznym,
19-letnim zawodniku z klubu KS Eve-nement Zakopane, ktorego zalozycielem
jest Kamil Stoch, a prezesem jego zona – Ewa Bilan-Stoch. Skoczek o swojej
decyzji poinformowal na Instagramie. – Cos sie konczy, a cos zaczyna”
Koniec kariery, przygody w skokach. Dziekuje kazdemu z osobna za
kibicowanie i wspieranie mnie na tej drodze. Piekne wspomnienia zostana ze
mna na zawsze, ale czas wejsc na inna droge zycia – napisal. Zapotoczny w
minionym sezonie wystepowal w imprezach rangi FIS Cup, w ktorych osiagnal
najlepsze jak dotychczas wyniki. W 12 konkursach uzbieral 54 punkty, co
dalo mu 61. miejsce w klasyfikacji generalnej. Najwyzsza lokate w
pojedynczych zawodach w tym sezonie uzyskal w Villach, gdzie zajal 14.
miejsce. Natomiast w calej karierze jego najlepszy wynik to 11. lokata w
Otepaa.

Media: Boniek kandydatem na prezesa wloskiego giganta. Szybka reakcja

Wedlug najnowszych doniesien wloskich mediow Zbigniew Boniek znalazl sie na
waskiej liscie kandydatow na nowego prezesa AS Romy. Wlasciciel Dan
Friedkin szuka odpowiedniej osoby na to stanowisko po tym, jak zwolnil ze
skutkiem natychmiastowym Pietro Berardiego. Byly prezes PZPN szybko
zareagowal na doniesienia z Wloch. Dan Friedkin nie byl zadowolony z
ostatnich miesiecy wspolpracy z Pietro Berardim. Byly juz prezes
kontynuowal rozmowy z miastem nt. nowego stadionu i wywiazywal sie z
przyjetego planu. Ale pojawily sie “pewne rozbieznosci dotyczace planowania
w klubie”. Na domiar zlego prokuratura przejela dokumenty zwiazane z
transferami Romy. To ostatecznie wplynelo na zwolnienie Berardiego. Roma
nie podala jednak oficjalnego powodu zwolnienia. Nowy prezes ma rozpoczac
prace w Rzymie z czysta karta. Wsrod kandydatow jest Zbigniew Boniek, ktory
w przeszlosci gral w Romie. Jak podaje “La Gazzetta dello Sport”, Zbigniew
Boniek jest na liscie pieciu osob, ktore sa rozwazane w kontekscie
zatrudnienia na stanowisku prezesa AS Romy. Konkurentami bylego prezesa
PZPN sa m.in. byly prezes Romy, jeden z dyrektorow oraz dwoch waznych
pracownikow szkoly sportowej w Rzymie. Wsrod kandydatow wymienia sie
Umberto Gandiniego, ktory byl prezesem Romy w latach 2016-2018. Od 2020 r.
jest prezesem koszykarskiej Serie A. Ale wyzej stoja notowania Michaela
Wendella, dyrektora handlowego rzymskiego klubu. Amerykanin jest jedna z
bardziej zaufanych osob Friedkina w klubie.

Rozwazani sa tez wysoko postawieni dzialacze z rzymskiej szkoly Sport e
Salute – prezes Vito Cozzoli i dyrektor generalny Diego Nepi.

Polski lekkoatleta niepoczytalny? Prokuratura wezwala bieglego. “Sa
watpliwosci”

Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Poludnie postanowila powolac bieglego do
sprawy Jakuba K., ktory mial pobic Sebastiana Urbaniaka. Sa watpliwosci co
do poczytalnosci podejrzanego. Jednoczesnie sledczy czekaja na opinie
bieglego nt. stanu zdrowia pokrzywdzonego. Jak podaje portal WP
SportoweFakty, prokuratura przekonuje, ze wezwanie bieglego do oceny stanu
poczytalnosci Jakuba K. nie jest rutynowe, a watpliwosci pojawily sie w
trakcie sledztwa. Wazna tez jest ocena stanu zdrowia Urbaniaka, bo od niej
zalezy kwalifikacja czynu karalnego. Jakub K. mial pobic Sebastiana
Urbaniaka w minionego sylwestra i to na tyle dotkliwie, ze mlody
lekkoatleta musial zawiesic kariere plotkarza. Jego przyszlosc stoi dzisiaj
pod znakiem zapytania. 21-latek trafil do szpitala ze zlamana noga w stawie
skokowym. Obaj sportowcy sa ze soba skonfliktowani od dluzszego czasu.

Wedlug zeznan Urbaniak mial byc zaskoczony obecnoscia Ewy Swobody na
imprezie sylwestrowej w Kruszwicy i udal sie do mieszkania, w ktorym miala
przebywac, zeby z nia porozmawiac. Wowczas w drzwiach stanal Jakub K.
Doszlo do bojki. Sledczy wykluczyli jednak obecnosc Swobody w Kruszwicy.
Sprawa zajmuje sie dzial wojskowy Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Poludnie,
poniewaz Jakub K. jest zolnierzem. Wedlug informacji WP SportoweFakty
wkrotce ma pojawic sie oficjalny akt oskarzenia przeciwko Jakubowi K., ale
prokuratura potrzebuje dodatkowych badan i opinii bieglego. Zebrany przez
sledczych material kaze poddac w watpliwosc poczytalnosc polskiego
lekkoatlety.

– Pojawily sie watpliwosci co do stanu podejrzanego, wiec zdecydowalismy
sie powolac bieglego, ktory oceni, czy podejrzany w chwili popelnienia
czynu, jak i obecnie, jest poczytalny i moze odpowiadac za swoje czyny. Nie
jest to rutynowe badanie, ale w toku sledztwa zaistnialy odpowiednie
przeslanki, dlatego zdecydowalismy sie na dodatkowe badanie. Obecnie
czekamy na opinie bieglego – mowil w rozmowie z WP zajmujacy sie sprawa
major Lukasz Kawalec.

Boniek uderza w Kucharskiego. “O czym ty mowisz? Koncz to i pokaz klase”

Zbigniew Boniek odniosl sie do niedawnego wywiadu Cezarego Kucharskiego dla
Przegladu Sportowego Onet. Byly prezes PZPN skrytykowal menedzera
pilkarskiego za jego slowa wypowiedziane na temat Roberta Lewandowskiego.
Apelowal do niego, by “pokazal klase”. Niedawny wywiad Cezarego
Kucharskiego dla Przegladu Sportowego Onet wciaz wywoluje ogromne emocje.
Menedzer pilkarski wyjawil w nim m.in. kulisy glosnego rozstania z Robertem
Lewandowskim. Zdradzil, jak w stosunku do niego zachowal sie pilkarz przed
odejsciem do Bayernu Monachium. Do wypowiedzi Kucharskiego odniesc
postanowil sie Zbigniew Boniek. Byly prezes PZPN w rozmowie z Romanem
Koltoniem na kanale “Prawda Futbolu” skrytykowal zachowanie menedzera
pilkarskiego. Nie podoba mu sie podejscie agenta nie tylko do pilkarza, ale
takze jego zony. Czy z innym menedzerem Robert Lewandowski zrobilby cos
wiecej, czy zrobilby cos mniej? Na boisku nie wiem, bo nie ma to zadnego
znaczenia. Poza boiskiem jestem przekonany, ze z innym menedzerem ze
swiatowej elity zrobilby duzo wiecej – zaczal Zbigniew Boniek. Natomiast po
jakims czasie widac, ze mieli jakis problem i starali sie rozejsc. Na
milosc boska, stary, miales pilkarza, ktorego prowadziles od dziecka i
zarobiles dziesiatki milionow zlotych. Usiadz przy stole, ustalcie jakies
warunki. I nawet jak chce ci za malo dac, to bierz, koncz to i pokaz klase.
Natomiast tutaj panu Czarkowi akurat klasy troszeczke zabraklo –
dodal.Potem byly prezes PZPN zdradzil, ze trudno uwierzyc mu w slowa
Cezarego Kucharskiego. Stwierdzil nawet, ze sam przylapal go na klamstwach,
jeszcze w czasach kiedy Lewandowski gral w Lechu Poznan. Boniek jest tez
wyraznie zniesmaczony faktem, ze byly agent napastnika Barcelony probuje
wciagnac w ten spor Anne Lewandowska. – On do tego problemu wrzuca zone
Lewandowskiego. Wypowiada sie na jej temat. To jest nikczemne. Stary, o
czym ty mowisz? – stwierdzil ostro.

DETEKTYW

KTO ZABIL ksiedza?

Katarzyna STRZELECKA

Przychodzac w nocy na plebanie, chcieli zabic ksiedza. Czlowieka w
podeszlym wieku, schorowanego, lubianego przez parafian. Osobe, ktora nigdy
nie wyrzadzila

im nic zlego. Maltretujac ksiedza, patrzyli mu w oczy. W oczy, ktore
prosily o litosc,

o zycie. Jednak nic nie powstrzymalo ich od zbrodni. Byli wyjatkowo
brutalni. Zabili dla pieniedzy, ktore potem wydali na alkohol. Zakrwawione
zwloki 71-let- niego ksiedza Andrzeja J. zna- lazl koscielny. W jeden z
lipco-

wych porankow, jak zwykle, zapukal do drzwi plebanii w niewielkiej
miejscowosci, w wojewodztwie swietokrzy- skim. Koscielny mial pomoc ksiedzu
w przygotowaniu sie do mszy. Jakis czas wczesniej duchowny zlamal reke. Po
zdjeciu gipsu okazalo sie, ze dlon ciagle nie jest w pelni sprawna i ksiadz
Andrzej mial problemy z ubieraniem sie, a zwlaszcza z zapieciem guzi- kow,
czy zawiazaniem butow. Wobec tego koscielny zaofero- wal swoja pomoc. Co
rano zja- wial sie na plebanii i szykowal ksiedza do mszy. Jednak tym razem
nikt nie otworzyl mu drzwi. Zaniepokojony kosciel- ny wezwal organiste.
Wspolnie probowali dodzwonic sie na plebanie. Sygnal w sluchaw- ce byl
dziwny, jakby telefon w ogole nie dzialal. Mezczyz- ni podeszli do budynku
ple- banii. Glosno stukali w okna. W koncu organista przystawil drabine do
bocznego okna. Wywazyl je i wszedl przez lazienke do srodka.

W mieszkaniu panowal trudny do opisania balagan. Drzwi w szafach oraz
szuflady biurka byly pootwierane. We wszystkich pomieszczeniach walalo sie
pelno ubran, papie- row, ksiazek. W kuchni na pod- lodze, twarza do ziemi
lezal ksiadz. Byl w pizamie. Glowe mial zakrwawiona. Przerazony organista
natychmiast wezwal policje i pogotowie.

Kilka minut pozniej na miejsce dotarla karetka reani- macyjna. Lekarz
stwierdzil zgon ksiedza. Do akcji wkro- czyli policyjni technicy. Ple-
banie otoczono tasma zabez- pieczajaca. Nikt, oprocz funk-

cjonariuszy, nie mogl wejsc do srodka.

Wokol ogrodzenia, przy drodze obok kosciola, zebrali sie przerazeni
mieszkancy. Nie dowierzali, ze ich proboszcz nie zyje. Pracowal w tej nie-
duzej parafii ponad 40 lat. Nie mial wrogow. Byl spokojny, wyjatkowo
lubiany.

Wkrotce policjanci rozpo- czeli pierwsze przesluchania. Niestety, nikt nic
nie slyszal ani nie widzial niczego niepo- kojacego. Okoliczni mieszkan- cy
podkreslali, ze proboszcz nie byl zamozny.

Na miejscu zbrodni poli- cyjni technicy znalezli sporo sladow. Szybko
ustalili praw- dopodobny przebieg zbrodni. Bandyci dostali sie w nocy do
budynku przez okno od stro- ny ogrodu. Potem pladrowa- li mieszkanie.
Ksiadz musial sie przebudzic, bowiem wstal z lozka i poszedl do kuch- ni,
gdzie zobaczyl nocnych napastnikow. Czy zabili go, poniewaz ich rozpoznal?
To pytanie od razu zadali sobie stroze prawa. Wstepne usta- lenia
wskazywaly, ze przy- czyna smierci ksiedza byly liczne urazy glowy i szyi
oraz przyduszenie.

Dla swietokrzyskiej poli- cji i prokuratury ta sprawa stala sie
priorytetowa. Poli- cja wyznaczyla nagrode za informacje, ktore pomoglyby w
zatrzymaniu sprawcow. Na plotach we wsi rozwieszono komunikaty z bezplatnym
numerem policji. W miejsco- wych sklepach rozdawano ulotki.

– Zlapiemy zabojce lub zabojcow – obiecywali stroze prawa mieszkancom
parafii ksiedza Andrzeja.Juz 48 godzin po zabojstwie funkcjonariusze
zatrzymali siedem osob podejrzewanych o to, ze moga cos wiedziec o zbrodni.
Wsrod zatrzyma- nych byly dwie spokrewnione ze soba dziewczyny w wieku 16 i
18 lat oraz ich bracia. Mlodsza z dziewczat, 16-let- nia Basia, zeznala, ze
brala udzial w zabojstwie ksiedza Andrzeja.

Nastoletnia Barbara K. przedstawila policjantom nastepujaca wersje
zdarzenia: Otoz ona, Luiza oraz dwoch starszych kolegow z pobliskie- go
miasteczka wybrali sie w te noc do knajpy. Potem jezdzili samochodem
jednego z mez- czyzn po okolicy. Kilka razy przejezdzali kolo plebanii.
Chwile parkowali nawet przy niej. Wowczas glosna muzy- ka plynaca z
samochodowego radia zdenerwowala ksiedza Andrzeja, ktory zwrocil uwage
rozbawionej czworce. Wtedy zapadla decyzja o napadzie na plebanie i
ograbieniu duchownego z oszczednosci. Okolo godziny 3 nad ranem napastnicy
zjawili sie przy ple- banii. Wybili okno od ogro- du. Do srodka weszlo
dwoch mezczyzn i 16-letnia Basia. Jej kolezanka, 18-letnia Luiza P., stala
w tym czasie na czatach. Ksiadz Andrzej prosil, aby go nie zabijali.
Powiedzial, gdzie trzyma pieniadze. Nie darowa- li mu jednak zycia.
Smiertelnie pobili i udusili.

Po zabojstwie czworka mlodych ludzi pojechala do pobliskiego lasu. Tam
podzie- lili lup. Potem ustalili alibi. Wszyscy mieli mowic, ze byli na
zabawie, a po jej zakon- czeniu jezdzili samochodem po wiejskich drogach.
Naj- starszy z mezczyzn, 27-letni, zagrozil pozostalym, ze jesli cos
zdradza, to sie zle dla nich skonczy.

Tak opisala zabojstwo ksie- dza 16-latka. Policjanci, choc dziewczyna nie
umiala logicz-nie wytlumaczyc wielu oko- licznosci zbrodni, przyjeli jej
wersje za prawdziwa. Natych- miast przestawili zarzuty udzialu w zabojstwie
czterem zatrzymanym osobom. Dwaj mezczyzni twardo zaprzeczali, twierdzac,
ze ze sprawa mor- derstwa ksiedza nie maja nic wspolnego.

– Przyjechalismy spotkac sie z dziewczynami, a nie zabic ksiedza –
twierdzili podejrzani.

– Juz sie nam nie wywinie- cie. Basia was sypnela. Lepiej tez sie
przyznajcie – doradza- li im policjanci, zadowoleni z szybkiego efektu
sledztwa.

– Baska klamie. Ona nas wrabia – bronili sie zatrzyma- ni mezczyzni.

Nieoczekiwanie druga z dziewczat, 18-letnia Luiza, w czasie kolejnego
przeslu- chania przez policjantow, zmienila zdanie i takze przy- znala sie
do udzialu w zaboj- stwie. Majac takie dowody, policjanci byli pewni
sukcesu i rychlych awansow za rozwia- zanie sprawy. Prokurator tez zacieral
z zadowolenia rece. Juz trzy dni po zabojstwie mogl postawic zarzut
zabojstwa ze szczegolnym okrucienstwem czterem osobom, w tym obu mlodym
kobietom.

W czasie przesluchania w prokuraturze Luiza P. kolej- ny raz zmienila
zdanie. Tym razem twierdzila, ze ona i jej znajomi nie mieli nic wspol-
nego z zabojstwem.

– Policjanci mnie straszyli. Grozili, ze zabiora moja kil- kumiesieczna
corke do domu dziecka. Nie mam nic wspolne- go z zabiciem ksiedza. Wszyscy
czworo bylismy w knajpie w te noc – tlumaczyla mloda kobie- ta sledczemu.

Prokurator nie dal wiary jej slowom oraz wyjasnieniom dwojki mezczyzn.
Zlozyl wnio- sek do sadu o areszt tymczaso- wy, a sedzia przychylil sie do

jego wniosku. Mlodzi ludzie trafili do aresztu. We wsi zawrzalo. Podejrzani
o zabojstwo byli parafiana- mi ksiedza Andrzeja. Starsza z zatrzymanych
dziewczat, 18-letnia Luiza P. miesz- kala wraz z rodzina kilkaset metrow od
plebanii. Ksiadz Andrzej wiele razy pomagal tej ubogiej i patologicznej
rodzi- nie. Ojciec Luizy byl wiejskim awanturnikiem, bala sie go cala
miejscowosc. Mezczyzna zaslynal podpaleniem koscio- la. Podpalal tez
stodoly. Byl okrutnym ojcem i mezem. Bil zone i dzieci, gwalcil wlasne
corki. W koncu za swoje czyny trafil do wiezienia.

Mimo zatrzymania podej- rzanych i przedstawienia im zarzutow, nie wszystko
w tej sprawie ukladalo sie po mysli sledczych. Pojawialo sie coraz wiecej
watpliwosci. Barbara K. za kazdym razem przedsta- wiala inny przebieg
zbrodni. W koncu sama pogubila sie tak bardzo, ze nawet laik wyczu- wal jej
klamstwa. Problema- tyczny byl takze dla proku- ratora wspaniale zachowany
odcisk linii papilarnych duze- go palucha, ktory policjanci znalezli w
mieszkaniu ksiedza. Sladu nie dalo sie dopasowac do linii papilarnych
zadnej z zatrzymanych osob. Sledz- two stanelo w martwym punk- cie. Rodziny
zatrzymanych protestowaly i skladaly kolej- ne zazalenia dotyczace aresztu
tymczasowego.

W koncu sprawe przejeli bardziej doswiadczeni sled- czy z prokuratury
okregowej. Powtornie wyslano slady dak- tyloskopijne do Laboratorium
Kryminalistycznego KW Poli- cji w Krakowie. Ktos wreszcie wpadl na pomysl,
aby tajem- niczy slad z plebanii porow-

nac z odciskami linii papilar- nych zebranymi od swiadkow w tej sprawie. I
to byl strzal w dziesiatke. Okazalo sie, ze slady z plebanii nalezaly do
niepelnosprawnego brata 16-letniej Barbary K. Mez- czyzna byl w grupie
siedmiu pierwszych osob podejrzewa- nych o zbrodnie. Jednak po przyznaniu
sie jego siostry, policjanci nie sprawdzali juz innych osob.

– To nie my zabilismy ksie- dza Andrzeja. Wszystko wymy- slilam, aby
ratowac mojego brata Marcina. Ja mu wtedy w nocy ucieklam. Potem, jak
uslyszalam o zamordowaniu ksiedza, to domyslalam sie, ze to mogl zrobic
Marcin. On lubil sie wdawac w takie podejrza- ne zdarzenia. Byl juz karany.
Po alkoholu stawal sie bardzo agresywny, a wowczas widzia- lam, ze pil piwo
przy sklepie. Mnie, jako nieletniej, nic nie grozilo, a jemu tak. Ojciec by
tego nie przezyl, gdyby Marcin trafil do wiezienia. Moj brat ma od
urodzenia niewladna reke – szlochala skruszona nastolatka.

W sledztwie nastapil gwal- towny zwrot. Wszystkich aresztowanych, ktorzy
zdazyli juz spedzic za kratami ponad pol roku, poddano badaniu na
wykrywaczu klamstw. Wyni- ki byly zaskakujace. Okazalo sie, ze zadna z
aresztowa- nych osob nie brala udzialu w zabojstwie ksiedza. Kolejny raz
prokurator prze- sluchal druga z podejrzewa- nych kobiet. Luiza P. ponow-
nie wytlumaczyla, dlaczego w czasie jednego z przeslu- chan przyznala sie
do udzialu w zabojstwie ksiedza.

– Zabrali mnie do komendy. Poczatkowo tlumaczylam im, ze w czworke: Basia,
ja i nasi dwaj znajomi bylismy razem w noc zabojstwa ksiedza. Poje-
chalismy do baru. Policjan- ci nie chcieli mnie sluchac. Mowili, abym sie
przyznala, bo tak bedzie lepiej dla mnie i mojego dziecka. W pewnej chwili
jeden z nich zapytal sie, czy mam w domu czyste ciusz- ki dla corki, bo ja
zabieraja do domu dziecka. Balam sie, ze ja strace. Mowili tez, ze jak sie
przyznam, to w sadzie dosta- ne mniejszy wyrok. Wobec tego przyznalam sie,
ze sta- lam na czatach przed pleba- nia, chociaz w ogole mnie tam nie bylo.
Bylam przekonana, ze prawda szybko wyjdzie na jaw. Potem odwolalam swoje
przyznanie, ale nikt mnie nie chcial sluchac – relacjonowala nastolatka.

Po tych ustaleniach pro- kurator nakazal zatrzymanie 22-letniego Marcina
K., brata Barbary K. oraz 17-letniego Kamila Z. Na wolnosc wyszli za to
dotychczasowi podejrzani. Dwaj nieslusznie aresztowani mezczyzni od razu
zapowie- dzieli, ze wystapia o odszko- dowanie za wielomiesieczny pobyt w
wiezieniu.

Prokurator kolejny raz ustalil przebieg tragicznej nocy i oskarzyl
22-letniego Marcina K. oraz 17-letniego Kamila Z. o zabojstwo ksie- dza
Andrzeja. Z ich wyja- snien wynikalo, ze tego dnia po zakonczeniu
sianokosow wypili wspolnie kilka piw przy sklepie. W nocy postanowi- li
skrasc ksiedzu Fiata 126 p. Samochod byl im potrzeb- ny do poszukiwan
16-letniej Basi. Marcin mial jej pilnowac, ale dziewczyna wyrwala mu sie
spod kontroli i pojechala z cioteczna siostra Luiza oraz dwoma znajomymi
mezczy- znami do nocnej dyskoteki.

– Musze znalezc Baske, bo starzy mnie zabija. Mialem jej nie spuszczac z
oczu. Skad tu

w nocy wziac auto? – zastana- wial sie Marcin.

Wraz z mlodszym od siebie o kilka lat Kamilem siedzieli na lawce
naprzeciwko pleba- nii. Nagle jeden z nich wskazal drugiemu na malego
fiacika, ktory stal zaparkowany na podworku przy plebanii.

– Wezmiemy auto ksie- dzaitakmuniejestwnocy potrzebne – zaproponowal Marcin.

Kamil tylko kiwnal glowa na zgode.

– Ale jak go odpalimy?

– zafrasowal sie nagle Mar- cin. Jednak po chwili namy- slu dodal: – Ksiadz
juz spi, w zadnym z okien nie swieci sie swiatlo. Wejdziemy na ple- banie i
tam poszukamy klu- czykow do auta. Moze cos jesz- cze sie znajdzie. Jakas
kasa, czy cos wartosciowego – planowal mlody mezczyzna.

– Co bedzie, jak ksiadz sie obudzi? Mnie zna bardzo dobrze, na pewno mnie
rozpo- zna – zaniepokoil sie Kamil.

Marcin odpowiedzial blyskawicznie:

– To wowczas go uciszymy

– mowiac to wykonal zdrowa reka gest nasladujacy podci- nanie gardla.
Chwile pozniej napastnicy podkradali sie do budynku plebanii. Zatrzymali
sie przy oknie wychodzacym na ogrod. Kamil usilowal reka wypchnac framuge,
ale nie chciala sie ruszyc. Wobec tego Marcin uderzyl w szybe znalezionym w
trawie kamieniem. Brzek rozbijanego szkla wystraszyl bandytow. Przycupneli
przy scianie i z niepokojem naslu- chiwali odglosow plynacych ze srodka
plebanii. Jednak w zad- nym z okien nie zaswiecilo sie swiatlo, nie slychac
tez bylo krokow, czy glosu ksiedza.

Z ulga podniesli sie z kolan i staneli przy oknie. Uwaznie wyjeli
pozostalosci rozbitej szyby. Kamil, jako mlodszy, a przede wszystkim
drobniej- szy wslizgnal sie przez wybite okno do srodka. Potem wpuscil
Marcina. Po omacku przeszli do kuchni. Zaswiecili swiatlo i przeszukiwali
szuflady kre- densu. Kamil bywal czestym gosciem u ksiedza Andrzeja.
Wiedzial, gdzie duchowny trzy- ma klucze od samochodu.

– O moj Boze… Co wy tu robicie…? – nagle pojawienie sie ksiedza
Andrzeja w kuch- ni przestraszylo mlodych mezczyzn.

Zaspany proboszcz byl rownie przerazony. Zmru- zyl oczy i z niedowierzaniem
patrzyl na pladrujacych jego kuchnie napastnikow. Odwro- cil sie i chcial
uciekac. Jednak Marcin byl szybszy. Uderzyl go z calej sily w twarz, po
czym zlapal zdrowa reka za szyje. Ksiadz charczal.

– Darujcie mi zycie, dam wam wszystkie pieniadze – blagal przez scisniete
gardlo.

Marcin jednak tylko moc- niej zacisnal reke. Trzymal tak dluzsza chwile.
Potem puscil.

Cialo duchownego upadlo na podloge. Ksiedzem wstrza- snely konwulsje. Kamil
pod- szedl do lezacego proboszcza i mocno kopnal go w glowe, a potem w
tulow. Marcin bez namyslu przylaczyl sie do kopania ksiedza. Z ust i nosa
ksiedza trysnela krew. Napast- nicy kopali dalej.

– Wystarczy. Juz sie nie rusza. Mamy go z glowy. Teraz spokojnie poszukamy
pienie- dzy – zdecydowal Marcin.

W jednej z szuflad znalezli kasetke, a w niej 2150 zlotych. – Zmywajmy sie.
Mam juz

dosyc, lepiej zeby nas nikt nie zobaczyl – Kamil byl blady z przerazenia.

– Co jest, mlody, paniku- jesz? Wez koszulke i poscieraj kurze z szaf i
kredensu – rozka- zal Marcin.

– Jakie kurze? Sprzatac mam? Zglupiales! – zaprote- stowal mlodszy z
bandytow.

– Glupi to ty jestes. Filmow nie ogladasz? Chcesz, zeby znalezli nasze
odciski pal- cow? Wycieraj – mowiac to rzucil w Kamila bawelniana koszulka
wyciagnieta z jednej z szuflad.

Tym razem Kamil juz nie protestowal. Powycie- ral miejsca i meble, ktorych
dotykali. Nie byl jednak zbyt dokladny.

– Jakie odciski? Nic nie widac, trzeba stad zwiewac – mruczal do siebie
przerazony. Kilkanascie minut pozniej mordercy ksiedza opuscili plebanie.
Byli tak zadowoleni ze znalezionych pieniedzy, ze zupelnie zapomnieli o
zapla- nowanej kradziezy samocho- du. W ustronnym miejscu podzielili sie
lupem i rozeszli do domow.

W czasie przesluchan pro- kurator dopytywal 21-letniego

Marcina K., czy nie szkoda mu bylo 16-letniej siostry, ktora poczatkowo
wziela wine na siebie.

– Siostra i jej znajomi sie- dzieli niewinni. Nie kusi- lo pana, aby sie
przyznac? – dopytywal sledczy.

– Nie. Basia wiedziala, co robi. To byla jej decyzja – odpo- wiedzial brat
16-latki.

Badania psychiatryczne wykazaly, ze w czasie zaboj- stwa ksiedza obaj
podejrzani byli w pelni poczytalni. Wobec tego prokurator oskarzyl ich o
zabojstwo ze szczegolnym okrucienstwem.

Sprawa trafila do Sadu Okregowego w Kielcach. Na rozprawy tlumnie
przychodzi- li parafianie zamordowane- go kaplana. Ciagle nie mogli
uwierzyc, ze zbrodni dopuscili sie mlodzi mezczyzni, ktorzy znali ksiedza i
ktorym pro- boszcz nie raz pomagal.

Oskarzeni przyznali sie do winy. Szczegolowo opisali przebieg zabojstwa.

– Znalem ksiedza. Mial okolo 70 lat. Byl troche nie- dolezny. Nalezalem do
jego parafii. Mieszkam okolo 100 metrow od plebanii. Odwie- dzalem go.
Wtedy w nocy wie- dzialem, ze nie zyje. Chcielismy zabrac pieniadze –
relacjono- wal bez emocji Kamil Z.

Psycholog okreslil go jako osobe niedojrzala emocjonal- nie i spolecznie.

Rownie beznamietnie zachowywal sie w sadzie drugi z oskarzonych.

– Mam chora reke, dlate- go wszystko robie ta zdrowa. Jest ona wyjatkowo
silna. Cwi- cze ja. Jak dusilem ksiedza, to zastosowalem chwyt “nelsona”.
Mocno go scisnalem zdrowa reka. Nie mial szans. Char- czal. Pieniadze
skradzione z plebanii przepilem, bo bylo mi wstyd. Usilowalem zapo- mniec o
tym, co zrobilem, ze zabilem czlowieka. Chcialbym przeprosic rodzine
proboszcza – mowil w sadzie Marcin K., ktory byl juz wczesniej karany za
kradzieze.

Psychiatrzy stwierdzili u niego ponadprzecietna inte- ligencje oraz wiele
problemow emocjonalnych.

– Jest nieufny, wrogo nasta- wiony do ludzi. Agresywny. Czesto pije
alkohol, po ktorym staje sie jeszcze bardziej wybu- chowy – stwierdzili
lekarze.

W czasie ostatniej rozpra- wy prokurator zazadal dla obu oskarzonych kary
po 25 lat wiezienia.

– Dzialali wyjatkowo bru- talnie. Wlamali sie w nocy do plebanii. Wczesniej
uzgodnili, ze gdyby ksiadz ich rozpoznal, zabija go. Nie mieli dla niego
litosci. Nie zasluguja na lagod- niejsza kare – argumentowal prokurator.

Adwokaci oskarzonych podkreslali ich mlody wiek. Usilowali przekonac sad do
zrozumienia tej tragedii.

– Zrozumiec, to znaczy wybaczyc. Mysle, ze zamordo- wany ksiadz, wzorem
papie- za, wybaczylby tym chlopcom – mowil swej mowie obronca.

To przemowienie nie spodo- balo sie przysluchujacym sie rozprawie
mieszkancom para- fii zamordowanego ksiedza.

– To jakas szopka. Im nale- zy sie dozywocie – komentowa- li po cichu.

Sami oskarzeni w swym ostatnim slowie przeprosi- li rodzine zabitego
ksiedza i wyrazili skruche.

– To, co zrobilem, jest kary- godne. Musze poniesc kare, ale chcialbym
potem wro- cic do spoleczenstwa – mowil Marcin K.

– Mam dopiero 17 lat. Pro- sze o lagodna kare – stwierdzil drugi z
oskarzonych.

Sad skazal Marcina K. na kare 25 lat pozbawienia wol- nosci oraz Kamila Z.
na 15 lat. Sedzia zaznaczyl, ze o warun- kowe zwolnienie beda mogli sie
ubiegac dopiero po odby- ciu 20 i 10 lat kary.

– Przychodzac w nocy na plebanie, chcieli zabic ksie- dza. Czlowieka w
podeszlym wieku, schorowanego, lubia- nego przez parafian. Osobe, ktora
nigdy nie wyrzadzi- la im nic zlego. Maltretujac duchownego, patrzyli mu w
oczy.W oczy, ktore prosily ich o litosc, o zycie. Jednak nic nie
powstrzymalo ich od zbrod- ni. Byli wyjatkowo brutalni. Zabili dla
pieniedzy, ktore potem wydali na alkohol – uzasadnial wyrok przewodni-
czacy skladu sedziowskiego.

Wyroku wysluchali bra- cia zamordowanego ksiedza, a takze liczni parafianie
i nowy proboszcz.

– To byl taki dobry ksiadz – mowila po wyroku gospodyni zamordowanego
proboszcza.

– Nalezalo sie im dozywo- cie – nie kryli niezadowolenia mieszkancy wsi.

– Zamordowanie czlowieka kosztuje tylko 15 lat – wzdy- chali rozzaleni
czlonkowie rodziny ksiedza Andrzeja J.

Obroncy oskarzonych odwolali sie od wyroku sadu pierwszej instancji. Swoje
ape- lacje argumentowali zbyt suro- wymi karami. Sad Apelacyjny w Krakowie
utrzymal w mocy wyrok 25 lat dla Marcina K. oraz obnizyl o 2 lata kare dla
Kamila Z.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto