Dzien dobry – tu Polska – 19.04.2022

DZIEN DOBRY- TU POLSKA
Gazeta Marynarska
Imienia kpt.Ryszarda Kucika
Rok XX nr 104 (6413)19 kwietnia 2022r.

SWIATECZNA REFLEKSJA
Czy nie widzicie zwiazku pomiedzy tym, ze coraz wiecej ksiezy powtarza
kacapskie brednie swojego szefa, starego lajdaka z Watykanu o tym, ze
wszyscy jestesmy winni, a oprawca jest taka sama ofiara bla bla bla (nie
moge tego dalej cytowac, bo belt podjezdza mi do ust) a tym projektem
Ziobry, wg ktorego sprawe karna ma kazdy, kto skrytykuje klechistan,
przerwie msze etc? (Prawie identyczny paragraf jest w ruskim prawie, swoja
droga). Dlaczego nie mozemy zrobic wielkiej czystki polskiego zycia
publicznego i politycznego od ruskich agentow wplywu, pozbawic ich
publicznych stanowisk, wplywu na racje stanu? Moze dlatego, ze oznaczaloby
to rowniez laicyzacje kraju?
Jakub ZULCZYK

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna


http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac,
jak rowniez dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837
cel szczegolowy: MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA
Mozna tez wplacac karta platnicza lub eprzelewem poprzez portal
siepomaga.pl (odnalezc Stowarzyszenie LIVER oraz w tresci wplaty wpisac
koniecznie MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA) lub klikajac na www.liver.pl
banner “wesprzyj nas”

Ceny paliw w Polsce: Pb 95 -6.75 PLN Diesel: 6.99 PLN LPG-3.67 PLN

Pogoda w kraju
Temperatura maksymalnie od 7 do 11 stopni Celsjusza. Opady deszczu, deszczu
ze sniegiem, a w gorach sniegu.

O-k-R-u-C-h-Y
—————–
GDZIE LEZY MOSKWA?
– Kto wie, gdzie lezy Moskwa? – pyta pani w klasie.
– Kto z was Moskwe na mapie pokazac potrafi?
– Na dnie Morza Czarnego! – wola z duma Jasiek.
– Brawo, Jasiu! Dostajesz piatke z geografii.
———–
EGZAMIN Z ANATOMII
Pewien profesor na egzaminie na Akademii Medycznej
Zadal studentce jedno pytanie, bynajmniej nie retoryczne:
Ktory z organow pod wplywem bodzcow powieksza sie szesciokrotnie?
– To bardzo proste – rzecze studentka, patrzac mu w oczy zalotnie.
Na to profesor: Prosze o indeks. Ze smiechu prawie sie splakal.
Odpowiedz bledna. To jest zrenica. Lecz gratuluje chlopaka.
Wojciech DABROWSKI

KACIK KAPITANA SMERFA
Witaj Gargamelu
Jak to mawiaja: swieta , swieta i po swietach. Poki co brak info ze
Warszawe zrownano z ziemia pomimo internetowych sygnalow ze w rosyjskiej
telewizji takie glosy sa popularne. Ukraincy maja problem bo Rosjanie
zredukowali front do wschodniego i probuja przelamac ukrainska obrone. W
tym czasie flota czarnomorska dorobila sie blamazu na calego utraciwszy
swoj flagowy okret – krazownik Moskwa. W sumie to zabawne biorac pod uwage
ze poprzednio taka wtope mieli w wojnie z Japonia w 1905 roku. Ponoc wina
byla po rosyjskiej stronie, bo wojaki remont robili tak, zeby i do ich
kieszeni sporo trafilo. Jak bylo tak bylo- duma czarnomorskiej floty, zdaje
sie ze z wiekszoscia zalogi plus dowodztwem operacji desantowych, spoczela
na dnie. Ale ja bardziej sie martwie tym co u nas, a u nas wciaz cisza
Kukiz ponoc zlozyl projekt o ulatwionym dostepie do broni, Mamy nowa
ustawe, a premier rozwaza zakup nowych rakiet Piorun w miejsce przekazanych
na Ukraine. Rece opadaja. Wrog u bram, potrzebna mobilizacja sil i
odtworzenie zdolnosci obronnych kraju, a ci sie ciesza ze za kilka lat
dostaniemy troche rakiet czy czolgow. Glowne grzechy MON czyli
marnotrastwo, rozbuchane koszty zbedne i brak sensownej koncepcji obrony
nie sa wogole poruszane. Zeby bylo smieszniej, gdzies czytalem ze budget
MON Ukrainy jest taki jak w Polce, tyle ze wojska Ukrainy juz drugi
miesiac skutecznie bronia sie przed zmasowanym atakiem drugiej armii
swiatam gdy nasza polegla w symulacji po 5 dniach, pomimo uzywania
zakupionych a niedostarczonych systemow f35, HIMARSy czy inne. Ja bym
naprawde radzil rzadowi przestac bawic sie w dochodzenia w sprawie
smolenskiej a zaczac spojne dzialania dla poprawy realnej obronnosci kraju.
Przypadek Ukrainskich uchodzcow pokazal ze spoleczenstwo ogarnia problemy
duzo skuteczniej niz partyjniackie wladze. Te skutecznie umieja napelniac
wlasne kieszenie i na tym chyba sie koncza ich umiejetnosci. Na
przeszkodzie tego by spoleczenstwo samo zadbalo o siebie stoi obecna ustawa
o broni palnej. Wyglada ona na wrzute Moskwy, stworzona po to by w razie
czego Polacy byli latwym lupem, bo chyba nikt nie wierzy ze jeden zolnierz
przypadajacy statystycznie na 400 cywilow obroni ich skutecznie gdy Putin
zechce nas denazyfikowac. Niestety, jedyne pomysly jakie ma wladza, to
zakupy najdrozszych systemow w ilosciach defiladowych za to z odleglymi
datami dostaw. Nie bez kozery obywatel Holownia z partii 2050, czy jakos
tak, od lat nazywa ten rzad gangiem Olsena- cos w tym jest tylko mi nie do
smiechu, Smerf KAPITAN
( podtuczony swiatecznymi frykasami)

Jak wojna, to wojna, jak moda, to moda
DRESS CODE
Zadne tam garnitury, marynarki czy smokingi. Fraki, cylindry i krawaty
schowano gleboko do szaf. Dzis, w czasie wojny, wszyscy politycy ubieraja
sie jak prezydent Ukrainy Wlodymyr Zelenski.
To on wylansowal stylistyke militarna. Gdy po raz pierwszy pokazal sie nie
w garniturze, ale w zielonym, wojskowym podkoszulku, co bylo sygnalem, ze
jest blisko swoich ludzi, blisko zolnierzy, niemalze na froncie czy w
okopie, obowiazuje stylistyka “na Zelenskiego”.
To absolutna nowosc wsrod elit politycznych. Winston Churchill, gdy Hitler
bombardowal Londyn, nie zdjal nigdy fraka, a sa zdjecia ze chodzil takze w
cylindrze. W mundurach pokazywali sie tylko afrykanscy watazkowie. Krwawy
dyktator Syrii Asad, mimo, ze jego kraj przypomina po wojnie domowej kupke
gruzu, zawsze pokazuje sie w eleganckim garniturze.
Zelenski dal swym strojem czytelny sygnal, ze tez na tej niesprawiedliwej
wojnie jest zolnierzem. Prostym zolnierzem w zielonym podkoszulku. Nie nosi
medali, jak ruscy generalowie. Nie wdziewa paradnych mundurow z lampasami,
jak afrykanscy przywodcy. Jest blisko ludzi. Jest z nimi w biedzie i w
nieszczesciu . Jest z nimi w bunkrze w czasie bombardowan. A prosty,
militarny stroj to podkresla. Prawdziwy przywodca.
To musialo zrobic wrazenie takze na polskich politykach. Dzis nie
uswiadczysz juz tam nikogo w garniturze. Jedynie Prezes Jaroslaw nie dal
sie przebrac za zolnierza. I bardzo dobrze, bo wygladalby jak szef oddzialu
krasnoludkow.
Jednak Mateusz czy Dudus od razu wskoczyli w militarny look, liczac na
pozytywny efekt medialny. Zlosliwi mogliby zauwazyc, ze Duda ma na tym
zdjeciu kurtke kuloodporna w rozmiarze Prezesa, ale nie czepiajmy sie
szczegolow. Wazny jest efekt wizerunkowy. Oto ich stroje mowia: Jestesmy na
froncie jak Zelensky. Walczymy ze zlem i to zlo pokonamy. Moze urosna nam
punkty procentowe poparcia.
Moda “na Zelenskiego” objela nie tylko sfery polityczne. Takze co niektorzy
polscy biznesmeni poszli tym tropem modowym. Opowiadala mi pisarka Hanna
Bakula o pewnym przyjeciu, gdzie gospodarzami bylo malzenstwo z listy
najbogatszych Polakow. Para przyjmowala gosci w militarnych strojach. Na
stole homary i zlote sztucce, a oni ubrani jak na cwiczenia wojskowe.
Tylko czekac kiedy Tomek Kammel czy Krzysztof Ibisz beda prowadzic
telewizyjne teleturnieje w strojach militarnych. A Urbanski poprowadzi
Milionerow w stroju maskujacym. Jak wojna to wojna. Ja moda to moda.
Krzysztof SKIBA

Holdys w “Newsweeku”
BEZOWOCNE NAPRAWIANIE SWIATA
Zbrodnia od jakiegos czasu nas nie przeraza, zamienia sie w rozrywke, w gry
komputerowe, trumny tancza na wiecach wyborczych.
Jestem jednym z tych, ktorzy nie zabrali glosu w sprawie Antoniego
Krolikowskiego i jego pomyslu na walke MMA miedzy sobowtorami Putina i
Zelenskiego. Dochod z ogladania widowiska mial wesprzec finansowo
zrujnowana wojna Ukraine. Nie dlatego, zebym nie mial zdania. Mam. Ale to
sie nazywa bezradnosc. Pewne rzeczy sie dzieja, deszcz pada z gory na dol,
a nie odwrotnie, i nic z tym nie zrobie. Zbrodnia od jakiegos czasu nas nie
przeraza, zamienia sie w rozrywke, w gry komputerowe, trumny tancza na
wiecach wyborczych. Uzbrojeni w tajemnicza sklonnosc do fascynacji
okrucienstwem jedziemy z koksem niezastanowienia. Wystarczy zabobon,
syczacy waz z jablkiem w pysku – i zaczynamy harce. Fajnie jest.
Tyle sil, ile wlozono, by na swiecie zapanowal pokoj, a ludzie byli
rozumni, wystarczyloby do zmiany trajektorii Ziemi i wyslanie jej do
ciekawszej galaktyki. Ale czlowiek przyspawal sie do idei samounicestwienia
i bawi sie zapalkami, dolewajac rozpuszczalnika dla lepszego buzowania.
Wychodzimy ze skory, by udowodnic, ze na fajne zycie nie zasluzylismy. Z
jednej strony szlachetnie uwalniamy tygrysy z cyrkowych klatek – z drugiej
sami do nich wchodzimy i zywcem sie przypiekamy pochodniami
Przez cale zycie unikalem porownan do Hitlera czy Stalina. Sztorcowalem
innych, gdy to robili. Nie dlatego, zeby mi ktos zakazal czy wpoil, ze to
nieprzyzwoite – to automat w DNA, lek przed przemoca trudna do opisania,
moze po wizycie w obozie na Majdanku, gdzie byla moja matka, moze po
propagandowym filmie “Zwyczajny faszyzm”, ktory nam wyswietlono w szkole,
gdy bylismy dziecmi, a ktory zawieral sceny przerzucania zwlok widlami w
Auschwitz. Wszystko, co potem, musialem zaliczac do lzejszych kategorii. Az
nagle wjechal Putin i kod etyczny mi sie rozsypal. Pozno.
Wojna w Wietnamie miala miejsce daleko. Palenie ludzi napalmem miescilo sie
u mnie obok hitlerowskich puszek z cyklonem B. Informacje o niej byly
jednak kalibrowane przez geste komunistyczne sito i dopiero wstrzasajacy
film “Lowca jeleni” pokazal, jak bylo. Oburzeni Rosjanie wyszli z oscarowej
gali. Ale dla nas rzecz dziala sie na innej planecie. Pamietam jednak
wstrzas, jakiego doznalem w zwiazku z rzezia w wiosce My Lai. Zdjecia
ujrzalem w kronice filmowej. Mialem 16 lat, bylem hipisem, z Romkiem
Czystawem spiewalismy protest songi opisujace swiat bez rasizmu i wojen,
lazilismy z kwiatami we wlosach, a tu nagle strzal w serce: amerykanscy
marines wtargneli do niewielkiej wietnamskiej wioski i rozpoczeli zabawe w
masakre niewinnych ludzi. Gwalty na malych dziewczynkach i kobietach,
konczace sie cieciem ich piersi nozami i strzalami w glowe, rzucanie
granatami w gromadke dzieci, strzelanie w ludzi miotaczami ognia – amok
bestialstwa. Amerykanski pilot helikoptera zorientowal sie, ze cos nie tak,
wyladowal na srodku wsi i wycelowal cekaemem we wlasnych dowodcow. Zdazyl
wezwac dwa smiglowce na pomoc i ludzka mielonke przerwano. Dwa lata pozniej
sprawcy staneli przed sadem w Waszyngtonie. Dowodca haniebnej Kompanii C,
porucznik William Calley, zostal skazany na dozywocie. Spoko. Prezydent
Nixon szybko kazal go ulaskawic i wkrotce go uwolniono. Wtedy nie bylo
smartfonow, jednak ktos zrobil zdjecia, na miejsce dotarli tez dziennikarze
i swiat zobaczyl na lamach gazet krwawe owoce masakry. Przypominajace te z
Buczy. Nie bylo ucieczki przed prawda.
Idi Amin, samozwanczy wladca Ugandy, ludozerca, ktory trzymal w lodowce
obciete glowy swoich politycznych oponentow, jawil sie jako wybryk natury.
Byl tak odlegly kulturowo, ze wpychalismy go w objecia ponurej groteski.
Gorzej z kambodzanskim skurwielem Pol Potem, ktory w ramach reedukacji
kazal Czerwonym Khmerom wymordowac 2 miliony ludzi, stosujac swoiste
kryterium intelektualne: kazdy, kto nosil okulary albo znal obcy jezyk –
kula w leb. Dosyc wynoszenia sie ponad lud pracujacy. 2 miliony to liczba z
kategorii Holokaustu, a mimo to Hitler nadal tkwil w mojej glowie w
gablocie zwyciezcy.
Potem byli Milo�Aevic, Karadžic, ludzie ISIS – za kazdym razem sadzilem, ze
od Hitlera roznila ich skala. Blad. I oto na scene wjechal Putin. Nie
uzywam porownan do zwierzat – swin, bydla, hien, sepow czy oslow. Pies na
tle czlowieka jest bogiem. Szukam nowych okreslen. Troche przeszkadza mi
znajomosc angielskiego, w ktorym creature (kreatura) oznacza po prostu zywe
stworzenie. Zagladam do slownika synonimow, lecz dla zbrodni znajduje
jedynie jezykowe pieszczoty. Mysle nad nowymi slowami, ktore musze utworzyc.
Zbigniew HOLDYS

Jeszcze leje sie tam krew”
NAJBOGATSZY UKRAINIEC OBIECUJE ODBUDOWE MARIUPOLA
Rinad AchmetowBiznesmen jest wlascicielem dwoch olbrzymich hut w tym
miescie. Zapowiedzial, ze po zakonczeniu wojny ponownie beda one konkurowac
na calym swiecie.
“Mariupol to globalna tragedia i globalny przyklad heroizmu. Dla mnie
Mariupol byl i zawsze bedzie ukrainskim miastem” – stwierdzil Achmetow w
pisemnych odpowiedziach, udzielonych na pytania agencji Reutera.
“Wierze, ze nasi dzielni zolnierze beda bronic miasta, chociaz rozumiem,
jakie to dla nich ciezkie i trudne” – powiedzial, dodajac, ze jest w
codziennym kontakcie z menedzerami Metinvestu, prowadzacymi zaklady w
Mariupolu.
W piatek Metinvest zapowiedzial, ze nigdy nie bedzie dzialal pod rosyjska
okupacja, a oblezenie Mariupola zablokowalo ponad jedna trzecia ukrainskich
zdolnosci produkcyjnych metalurgii.
Achmetow pochwalil tez “pasje i profesjonalizm” prezydenta Wolodymyra
Zelenskiego podczas wojny, choc jeszcze w listopadzie zeszlego roku wybuchl
miedzy nimi otwarty konflikt, ktorego przyczyna bylo podpisanie przez glowe
panstwa tzw. ustawy o oligarchach. W reakcji na te decyzje stacje
telewizyjne Achmetowa zaczely ostro krytykowac Zelenskiego oraz promowac
jego konkurentow politycznych. “Wojna z pewnoscia nie jest czasem na
konflikty (…) Odbudujemy cala Ukraine” – stwierdzil biznesmen,
podkreslajac, ze wrocil na Ukraine 23 lutego i jest na jej terenie do dzis.
Nie zdradzil przy tym, gdzie dokladnie sie znajduje, ale zaznaczyl, ze byl
w Mariupolu 16 lutego, w dniu, w ktorym czesc zachodnich sluzb
wywiadowczych spodziewalo sie rozpoczecia inwazji.
“Moja ambicja jest powrot do ukrainskiego Mariupola i wdrozenie naszych
planow (nowej produkcji), aby stal produkowana w Mariupolu mogla konkurowac
na swiatowych rynkach jak dotychczas” – dodal Achmetow.
Wedlug magazynu Forbes majatek netto Achmetowa w 2013 roku wynosil 15,4
miliarda dolarow. Obecnie ma “zaledwie” 3,9 miliarda dolarow.
“Dla nas wojna wybuchla w 2014 roku. Stracilismy wszystkie nasze aktywa
zarowno na Krymie, jak i na tymczasowo okupowanym terytorium Donbasu.
Stracilismy interesy, ale to uczynilo nas twardszymi i silniejszymi” –
powiedzial biznesmen.
“Na pewno bedziemy potrzebowac bezprecedensowego miedzynarodowego programu
odbudowy, planu Marshalla dla Ukrainy” – dodal Achmetow. “Ufam, ze po
naszym zwyciestwie w tej wojnie wszyscy odbudujemy wolna, europejska,
demokratyczna i odnoszaca sukcesy Ukraine” – podsumowal.
(qm)

A to ci ciekawostka!
SOKOL PRZYLATOWAL PODCZAS BUDOWY, WIEC PRZYGOTOWALI MU DOM
Sokol przylatywal podczas budowy, wiec przygotowali mu staly dom
Sokol wedrowny zaczal pojawiac sie na szczycie konstrukcji 180-metrowego
budynku w Gdansku juz w trakcie jego budowy. – Kiedy zaobserwowalismy, ze
jest stalym gosciem, postanowilismy zbudowac mu staly domek – mowil
Boguslaw Wieczorek, pelnomocnik Zarzadu Olivia Center. Teraz czekaja, czy
ptak zdecyduje sie osiasc w tym miejscu na stale.
Konstrukcja powstawala kilka miesiecy, wczesniej odbywaly sie konsultacje z
ornitologami i konstruktorami.
Olivia Star to najwyzszy budynek w Polsce polnocnej. 180-metrowy wiezowiec
wchodzi w sklad Olivia Business Centre.
– W opinii ornitologow tak wysoki budynek jest wrecz idealnym miejscem dla
tego gatunku. Zatem czekalismy tylko na potwierdzenie, ze sokol regularnie
odwiedza Olivie, i rozpoczelismy przygotowania do zainstalowania na
szczycie budki legowej – mowil Wieczorek.
Zalezalo nam, aby zapewnic mu jak najlepsze warunki
Montaz i miejsce nowego domu legowego wybrane zostaly na podstawie
zwyczajow tego drapieznika oraz jego cyklu rozrodczego. Nie wiadomo, czy na
budynku pojawial sie zawsze ten sam osobnik, czy para ptakow.
Gatunek ten przez lata byl w Polsce zagrozony wyginieciem, zatem liczymy,
ze podjete przez nas starania przyczynia sie do rozwoju jego populacji w
Gdansku – zaznaczyl Boguslaw Wieczorek.
W budce zostanie zainstalowana kamera, ktora pozwoli na podglad jej wnetrza.

Drzazga z Krzyza Swietego
RELIKWIA NA KRAZOWNIKU “MOSKWA”Na okrecie, ktory poszedl na dno znajdowala
sie drzazga z Krzyza Swietego. A przynajmniej przedstawiciele cerkwi
prawoslawnej twierdzili, ze pochodzila ona z krzyza na ktorym zginal
Chrystus.
Kawaleczek drzewa wielkosci kilku milimetrow zostal przeniesiony na okret w
lutym 2020 roku. Znajdowal sie wewnatrz metalowego krzyza z XIX wieku, a
ten z kolei – w specjalnej zrobionej metalowej arce. Calosc umieszczono w
okretowej cerkwi.
Wedlug nieoficjalnych informacji, relikwie kupili nienazwani “mecenasi” za
40 milionow dolarow. – Znajdowala sie w katolickim kosciele, zostala
kupiona przez moskiewskich mecenasow, ktorzy chcieli pozostac anonimowi.
Wlasnie zgodnie z ich wola przekazano ja flocie – tlumaczyl dwa lata temu
protojerej Siergiej z Symferopolskiego Okregu Rosyjskiej Cerkwi
Prawoslawnej.
Nie wiadomo, czy ktokolwiek probowal ratowac relikwie z pokladu tonacego
krazownika.
Publicysta Aleksandr Niewzorow (ktory z powodu przesladowan w Rosji uciekl
do Izraela) twierdzi, ze calosc do sztabu Floty Czarnomorskiej przywiozl
Siergiej Stiepaszyn. Rosyjski polityk byl poprzednikiem Wladimira Putina na
stanowisku premiera (w 1999 roku), a potem wieloletnim prezesem rosyjskiej
Izby Obrachunkowej (odpowiednik polskiego NIK-u). Stiepaszyn ma stopien
generala sluzb specjalnych.
Do dzis nie wiadomo, dlaczego ofiarodawcy chcieli by relikwia znalazla sie
na okrecie wojennym, a nie w cerkwi. Przy czym jedenascie soborow i
monastyrow w Rosji (najwiecej sposrod panstw swiata) twierdzi, ze posiada
szczatki Krzyza Swietego. Nigdy tez nie ujawniono kosciola w ktorym kupiono
relikwie. Protojerej Siergiej tlumaczyl, ze udalo sie to z powodu
“zamykania swiatyn na Zachodzie”, takie tlumaczenie budzi jednak znaczne
watpliwosci. Nic bowiem nie wiadomo, by w ostatniej dekadzie jakikolwiek
kosciol sprzedal posiadana resztke Krzyza. Poniewaz nieznane jest zrodlo
pochodzenia, mozna watpic w prawdziwosc relikwii.
– Istnieje przeciez takie gowno, ktore nie tonie. W przeciwienstwie do
krazownika “Moskwa” – podsumowal wypowiedzi oraz droge zyciowa protojereja
Siergieja slynny rosyjski teolog, diakon Andriej Kurajew. Przypomnial przy
okazji, ze przed okupacja Krymu przez Rosje protojerej swiecil ikony
przenoszone na ukrainskie okrety wojenne. – A krzyz okazal sie
nieopatentowany – dodal, rowniez podwazajac prawdziwosc relikwii.
– Putinowscy admiralowie byli przekonani o nietykalnosci “Moskwy” –
twierdzi jednak publicysta Niewzorow. Wedlug niego, to wlasnie z powodu
relikwii dowodztwo okretu decydowalo sie na bliskie podplywanie do
ukrainskich brzegow bez dodatkowej oslony, co skonczylo sie katastrofa
okretu.
Nie wiadomo, czy ktokolwiek probowal ratowac relikwie z pokladu tonacego
krazownika. Do tej pory zreszta dowodztwo rosyjskiej Floty Czarnomorskiej
nie poinformowalo, ilu marynarzy okretu przezylo.
Andrzej LOMANOWSKI
“Bo nie zna zycia, kto nie sluzyl w marynarce”
MORSKIE TRADYCJE I PRZESADY
Czlowiek zeglujacy od najdawniejszych czasow po morzach i oceanach byl
bezradny wobec groznych sil przyrody. Uzalezniony od zjawisk zywiolu
poddawal sie latwo magii zjawisk nadprzyrodzonych. Wywieraly one duzy wplyw
na mentalnosc owczesnych ludzi morza – ludzi przewaznie niewyksztalconych,
prostych, czesto naiwnych.
Ukierunkowaly one obyczajowosc wielu pokolen zeglarzy i marynarzy, a
niektore z nich przetrwaly do czasow wspolczesnych w formie legend czy
przesadow. Wiele tez legend zeglarskich powstalo w oparciu o mitologie
grecka. Opowiadaja one o dziwnych stworach morskich, o legendarnych
krainach, o duchach morskich i temu podobnych zjawiskach.
Jedna z najstarszych legend, ktora przetrwala do dzisiaj jest legenda o
krainie “Amazonek”. Glosi ona, ze juz starozytni greccy zeglarze mieli
przeswiadczenie o istnieniu “krainy kobiet”, ktora lokalizowali gdzies nad
Morzem Czarnym.
Sredniowieczni marynarze twierdzili natomiast, ze ojczyzna wojowniczych
kobiet jest polnocna czesc Zatoki Botnickiej na Baltyku. W miare odkrywania
nowych ladow i morz te legendarna kraine umieszczano w roznych mniej
dostepnych zakatkach swiata.
Ulubionym tematem zeglarskich opowiesci byly w wiekach srednich potwory
morskie i demony, z ktorymi smialym podroznikom przyszlo sie spotkac w
dalekich wyprawach. Do najczesciej spotykanych nalezaly diably morskie,
syreny – kobiety z rybim ogonem zamiast nog, ryby przyssawki, weze morskie
i temu podobne potwory. W miare dalszych odkryc naukowych, legendy o
potworach morskich tracily na sile i znaczeniu. Zastapiono je natomiast
opowiesciami o gorach magnetycznych, Grochowych Wyspach, zaczarowanych
wyspach, o Latajacym Holendrze czy ogniach sw. Elma.
W pewnym okresie wsrod marynarzy i zeglarzy krazyl najbardziej popularny
przesad o “Jonaszu”. Istnial tez przesad o wyrzucaniu za burte nowych butow
i to koniecznie rzucanych przez lewe ramie, w celu uspokojenia
dlugotrwalego sztormu i wzburzonego morza.
Odwrotnie istnieje tez przesad o wyrzucaniu za burte starych, uzywanych
butow w celu wywolania wiatru, a dotyczylo to szczegolnie statkow zaglowych
czy jachtow.:. Niekiedy marynarze wbijali swoje zeglarskie noze w drewniane
maszty rekojescia skierowana w kierunku, z ktorego powinien nadejsc wiatr.
Dla zapewnienia jachtowi pomyslnych wiatrow dobrze jest, aby kobiety
wstepujace na poklad jachtu podrapaly paznokciem podstawy masztu.
Wspolczesne kobiety czesto nie wierza w przesady, jednak chetnie godza sie
na uczynienie zadosc morskiemu zwyczajowi. Z doswiadczenia wielu zeglarzy
wiem, ze ta metoda jest skuteczna i przynosi pozadany efekt pod warunkiem,
ze drapiaca osoba jest dziewica.
Niegdys gwizdanie na pokladzie statku, szczegolnie zaglowego w czasie
sztormowej pogody, uchodzilo za powazne przewinienie, a gwizdzacego karano
umieszczeniem go na rei, gdzie pozostawal do konca wachty. Wskazane bylo
natomiast gwizdanie, szczegolnie na zaglowcach wtedy, gdy wiatru nie bylo.
Wierzono bowiem, iz tym sposobem sie go wywola. Etyka marynarska do dnia
dzisiejszego zabrania gwizdania na pokladzie – oczywiscie dopuszcza sie
sygnaly wykonywane gwizdkiem sluzbowym.
Do dnia dzisiejszego utrzymuje sie przesad wsrod niektorych marynarzy,
szczegolnie starszego pokolenia, ze obecnosc kobiet na statku przynosi
rzekomo nieszczescie zalodze i samemu statkowi. Tlumaczy sie to tym, ze
marynarze utozsamiaja statek z kobieta. Anglicy nawet okreslaja statek jako
“ona” (she). Sadzono, ze statek moze byc zazdrosny o inna kobiete i moze
okazac swoj gniew. Jakze mocno zmienily sie poglady w tej dziedzinie. Dzis
kobiety nie tylko podrozuja statkami, lecz takze pelnia na nich funkcje
zawodowe, nie wylaczajac funkcji kapitana.
Widoczna pozostaloscia przesadow i wierzen zeglarskich sa pieknie rzezbione
i ozdobnie malowane galiony na dziobach zaglowcow, wyobrazajace urocze i
piekne niekiedy niewiasty, smoki, potwory morskie, syreny lub herby, czy
popiersia patronow zaglowca.
Mozna mniemac, ze opowiadanie wstrzasajacych historii o potworach morskich
wypelnialo zeglarzom i marynarzom wolny czas w dlugich podrozach, dzialajac
na ich wyobraznie. Opowiadaniami takimi swiadomie niekiedy straszono
poczatkujacych ludzi morza lub pasazerow. Strach wzrastal ku uciesze
starych wilkow morskich, potegujac ich odpornosc i bojowosc w oczach nieco
przerazonych sluchaczy. Mimo postepu wiedzy i techniki, w dalszym ciagu
marynarze strasza sie wzajemnie, zeglujac w tak zwanym Trojkacie Bermudzkim.
Niektore z dawnych przesadow trudne sa do wytlumaczenia. Ksiega przesadow
zeglarskich mowi przykladowo, iz spotkanie na ladzie przez marynarza
kobiety z pustym wiadrem przyniesie mu nieszczescie. Natomiast spotkanie
dziewczyny niosacej wiadro wypelnione woda zapewni mu trwale szczescie.
Jezeli marynarz spotka duchownego uwaza sie to za szczegolny omen. Jezeli
jednak ow duchowny minie marynarza idacego w tym samym kierunku oznacza to
nieszczescie.
Zeglarze hiszpanscy najchetniej wyruszaja na morze w piatek, a to z powodu,
ze w piatek, a dokladniej 3 sierpnia 1492 roku Krzysztof Kolumb wyplynal w
swoj odkrywczy rejs przez Atlantyk, ktory zakonczyl sie sukcesem –
dotarciem do brzegow Ameryki.
Zeglarze Wschodu uwazaja piatek za niefortunny dzien rozpoczynania podrozy
morskiej, a to z powodu, ze piatek stanowi dzien obrzedow religijnych.
Przesad ten przeniosl sie tez do Europy. W wielu stoczniach, na wszelki
wypadek, jezeli to jest mozliwe, nie woduja statku w piatek. Kapitanowie
nawet duzych statkow, wola rozpoczynac podroz w innym dniu tygodnia niz w
piatek.
Marynarze anglosascy uwazaja, ze feralne dni do rozpoczecia podrozy to 2
lutego, 31 grudnia, pierwszy poniedzialek kwietnia i drugi poniedzialek
maja. W tych dniach, jak mowi Biblia, ludzkosc nawiedzily rozne kataklizmy.
Dawni marynarze uwazali za niepozadane miec na pokladzie rzeczy “kudlate”,
zwlaszcza futra, wierzac, ze przynosza one nieszczescie. Rzeczy natomiast
pierzaste przeciwnie traktowano jako szczesliwe. Z tego mozna wysnuc
wniosek, dlaczego na dawnych zaglowcach zalogi chetnie ze soba wozily
papugi.
Marynarze i dawni zeglarze nie uznawali tez tracania sie kieliszkami przy
spelnianiu toastow. Wierzyli, ze przeciagly dzwiek szkla moze oznaczac dla
marynarza nieszczescie.
Dzwony okretowe, ktore pojawily sie na zaglowcach w XIII wieku, sluzyly
poczatkowo przede wszystkim do odstraszania wszelkiego rodzaju duchow i
demonow morskich. Dopiero pozniej przypadlo im kilka bardziej prozaicznych
zadan, jak wydzwanianie zmian wacht morskich – wzywanie zalogi do naglych
manewrow zaglami, ostrzeganie zalogi w razie pozaru i wreszcie jako sygnal
plynacego zaglowca we mgle.
Zwyczaj odstraszania dzwiekiem dzwonu okretowego demonow mozna odnalezc w
zachowanej do dzis tradycji zwiazanej z “chrztem” kazdego nowo zbudowanego
statku, nalezacego do francuskiego armatora Charles Le Borge.
Jednym z elementow ceremonii jest obchod pomieszczen statku z jednoczesnym
biciem w dzwon okretowy, wierzac, ze dzwiek dzwonu skutecznie odstrasza
demony i inne potwory morskie.
Szczegolna opieka, a nawet rzec mozna kultem, ciesza sie wsrod zeglarzy i
marynarzy snieznobiale ptaki – albatrosy. Istnieje bowiem wiara, ze w
ptakach tych zamieszkuja dusze zmarlych na morzu marynarzy.
Ulubiencami marynarzy sa takze delfiny i to nie tylko z racji ich wesolego
usposobienia oraz zalet towarzyskich, gdy plyna wzdluz i przed statkiem,
popisujac sie przy tym wspanialymi skokami w wodzie.
Do ulubiencow marynarzy naleza tez psy i koty. W czasie gdy praktykowalem
zawod marynarski na szkolnym zaglowcu “Dar Pomorza” byl na pokladzie kot,
ktory nawiasem mowiac urodzil sie na “Darze”. Przez dluzszy czas do zalogi
“Daru” nalezal tez pies “Misiek”. Ciagnal razem z uczniami liny. Uczniowie
ubierali “Miska” w kolnierz marynarski, a “Misiek” stawal razem z uczniami
w szeregu na zbiorkach. Przez dlugie lata byl czlonkiem zalogi “Daru”, az
wreszcie ze starosci musial zejsc na lad.
Wielu marynarzy plywalo razem ze swoimi ulubionymi czworonogami.
Przypomnijmy chociazby psa “NORDA” kapitana Eugeniusza Wasilewskiego. Ja
plywajac jako kapitan tez czesto zabieralem w rejs moja ukochana coker
spanielke “KLEO”. Obecnie jednak prawie we wszystkich portach swiata, a na
pewno w Europie (szczegolnie w Anglii i Szwecji), przepisy sanitarne sa tak
rygorystyczne, ze nie sposob zabierac te mile stworzenia w podroz na statek.
Niektore przesady marynarskie siegaja czasow starozytnych. Kiedys, przed
laty, w epoce zaglowcow, gdy marynarz umieral z dala od ladu chowano go w
morzu. Wczesniej jednak wkladano mu do ust monete, ktora byla przeznaczona
dla starego “Charona” – przewoznika na promie, ktory przewozil dusze
zmarlego marynarza na druga strone rzeki “Styks”
Pragne przypomniec mlodszym pokoleniom marynarzy, ze mimo wielkiego postepu
w technice, elektronice, ktora szerokim frontem wkroczyla do eksploatacji
statku, nalezy jednak nie zapominac i pielegnowac poszanowanie morskich
tradycji i zwyczajow, wypracowanych przez pokolenia Ludzi Morza w Polsce i
na swiecie. Apeluje: “szanujmy tradycje morskie”.
Kpt. z. w. Wiktor CZAPP

Z OSTATNIEJ STRONY “POLITYKI”
W “Tygodniku Solidarnosc” prof. SGH i szef Rady Programowej Instytutu
Schumana Zbigniew Krysiak roztacza wizje Polski jako zbawcy narodow: “Kazdy
narod w Europie juz wie, ze Polska bedzie tak samo stanowcza i solidarna
wobec kazdego europejskiego panstwa w sytuacji jego zagrozenia. Takze
liczne grupy spoleczne w Niemczech wiedza, ze moga liczyc na Polske, mimo
ze trudno im liczyc na rzad niemiecki. Polska jest atakowana, bo ma
potencjal przemiany UE. Jan Pawel II prosil, aby Polska, bedac w UE,
zmieniala jej ducha i model na chrzescijanski. Wielu dzialaczy w Brukseli
wie, ze usuniecie tej sily Polski wyrastajacej z ducha solidarnosci
chrzescijanskiej otworzy droge do superpanstwa, nihilizmu, Europy bez
narodow i bez tozsamosci”. Ciekawe, ile milionow Niemcow wyemigruje do
Polski.
——————–
(Dzien dobry -tu Polska” oprac. na podstawie “Gazety Wyborczej”, “Przegladu
Sportowego”, “Rzeczpospolitej”, “Polityki”,”Newsweeka” “Obywateli Pl”,s
TVN24 i OnetPl)