DZIEN DOBRY – TU POLSKA GAZETA MARYNARSKA Imienia Kpt. Ryszarda Kucika (Rok
XXIV nr 169) (67408)
18 czerwca 2024r.
Pogoda
wtorek, 18 czerwca 23 st C
Przelotne burze
Opady:40%
Wilgotnosc:68%
Wiatr:14 km/h
Kursy walut
Para walutowa Kurs Nazwa
EUR/PLN 4,3487 euro
USD/PLN 4,0545 dolar
GBP/PLN 5,1638 funt
CHF/PLN 4,5344 frank
Dowcip
W milenijnego Sylwestra reporter zaczepia gentlemana na ulicy Londynu:
– Jaki pan ma plany na nowe tysiaclecie?
– Dosc skromne, przez jego wiekszosc bede niezywy.
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Ponizej do poczytania przemyslenia Kapitana Smerfa. Milego dnia 🙂
Ania Iwaniuk
Z zaciekawieniem obserwuje dzialanosc koalicji po pogonieniu PiS i jakos
szalu nie ma. Tusk co chwila zmienia zdanie i to w priorytetowych sprawach
– wpuszczamy emigrantow i od wschodu przez dziurawa granice i od zachodu
podwozonych przez Niemcow. Sprawa zolnierzy sluzacych na granicuy pokazala
burdel jaki tam panuje. Wojsko nie ma jasnych regulaminow uzycia broni,
sluzby zra sie miedzy soba a zolnierze musza podejmowac decyzje czy juz
wolno im sie bronic czy maja obrywac kamieniami i nie tylko od nielegalnych
imigrantow. Jak sie okazalo prowizoryczna dzida wygrala z karabinem i ten
zolnierz co sie zawahal juz lezy w mogile. Za to zandarmeria nie ma zadnych
zahamowan zeby sie wykazywac popisujac sie brutalnym aresztowaniem wojakow
co umieli posluzyc sie karabinem- przypominam ze nikogo nie zabili ale
rozpedzili atakujaca falange obcych. Sprawa granicy jest o tyle dobra ze
teraz to zandarmeria ma wspomagac SG i zamiast zolnierzy bedzie miala
okazje spotkac brutalne minionki Lukaszenki. Ciekawe czy tez beda tacy
odwazni. Druga niepokojaca sprawa to zakupy broni. Zmiana rzadu niewiele
zmienila bo zadluzamy sie na potege aby kupowac co sie da za granica. Daje
to wrazenie ze lapowki musza byc bardzo dobre. Z drugiej strony wlasne
produkty sa omijane szerokim lukiem. Nie zwiekszono zamowien na Kraby, w
temacie BWP Borsuk nastala cisza. Pomimo fajnych propozycji PGZ nic nie
slychac w sprawie raka na gasienicach, modernizacji haubic DANA czy
programu niszczycieli czolgow. Kazda dostawa zza oceanow oglaszana jest jak
sukces super wielki, ale nikt nie porownuje jak te dostawy maja sie do
ilosci sprzetu przekazanego na Ukraine. Kolejne sondaze pokazuja ze Polacy
nie godza sie wyslac Polskich zolnierzy by bronili Kijowa czy nawet Lwowa a
rzad kluczy i bredzi o niewykluczaniu takiej opcji. Jednak Sredniowieczna
koncepcja ktora dawala przywileje w zamian za osobiste bronienie ojczyzny
pokazuje madrosc naszych przodkow. Obecnie uprzywilejowani tylko pomnazaja
majatki gdy na wojnie gina frajerzy co dali sie omanic haselkami
patriotycznymi czy nie ucielki na czas i zostali wcieleni do wojska wbrew
swej woli. No i mamy ciekawe czasy i lekarz zamiast leczyc ludzi probuje
ogarnac wojsko. Jakos mu nie wychodzi. Za to podobno maja wydac 4 miliardy
na lebiodki co maja samobojcze mysli. jak chca sie zabic to wziasc do
armii, przeszkolic w obsludze kamizelek Rashida i dac im szanse zginac w
imie dobrej sprawy. Skuteczne i niedrogie
smerf kapitan
czytam na FB i oczom nie wierze. Pisze ze pajace z parlamentu Europejskiego
uchwalili ze nielegalni imigranci maja byc traktowani w ten sam sposob na
terenie calej Unii. Nie wiem jakie sa szczegoly ale generalnie jesli Niemcy
daja tysiac euro kieszonkowego mieszkanie za friko, opieke medyczna to
dokladnie takie same warunki ma dac Polska czy Rumunia. Czyli w EU lepiej
byc nielegalnym imigrantem niz rdzennym mieszkancem, bo rdzenny musi sam
sie o siebie troszczyc placic liczne podatki wlacznie z kara za pracowitosc
czyli podatek dochodowy itd. No cos tu jest nie halo i opcja POLExitu staje
sie coraz atrakcyjniejsza. Samo okreslenie nielegalny emigrant oznacza ze
dostal sie nielegalnie na teren unii czyli juz na dzien dobry jest
przestepca a w przypadku przekroczenia granicy na zasadzie silowej jest
zolnierzem obcej armii. I tu jest dobra wiadomosc bo skoro taki delikwent
jest zlapany to jest jencem wojennym ale z drugiej strony poniewaz nie ma
na sobie oznaczen jaka to armia wiec konwencja genewska nie obowiazuje.
Czyli zlapanych nielegalnych emigrantow mozna zakuc w dyby i pogonic na
targ. Na targu z checia zakupia ich rolnicy zmieniajac w parobkow zgodnie z
wielowiekowa tradycja. Rolnik zadba z pewnoscia zeby mu sie parobek nie
nudzil w ramach katolickiej zasady kto nie chce pracowac ten jesc tez nie
musi. Wszelkie przestepstwa i zbrodnie powinny byc karane surowo. na
zyczenie zgodnie z koranem, a dla mordercow pobor narzadow do przeszczepow.
Bylo nie rozrabiac- kara ma byc surowa. Oczywiscie uwzgledniamy obecne
czasy wiec raz w miesiacu parobek ma miec mozliwosc zadzwonienia do swojej
ambasady czy rodziny aby ci go wykupili czyli zaplacili rachunek za koszty
zwiazane z lapaniem i obsluga plus bilet gdzie tam chce jechac. Cala akcja
winna byc w swietle reflektorow i przekazana do afrykanskich krajow jako
informacja co sie stanie tymi co zechca wspomagac Ruskich i atakowac polska
granice. Ta procedura nie dotyczy imigrantow zaakceptowanych i
zalegalizowanych czyli np Afganczykow ktorzy pomagali polskiemu wojsku i
uciekli przed talibami. Bo to sa legalni imigranci. i takie jest moje
zdanie w temacie. Pozdrawiam serdecznie ze slonecznej Polski gdzie jest
cieplo ale nie za cieplo i czeresnie wlasnie sie koncza z duzym udzialem
szpakow, niestety. Truskawki znow ponad dyche kosztuja
Smerf kapitan
Dwie rozne tablice w aucie i blisko 50 zarzutow Policjanci zatrzymali
24-latka, ktory z samochodow we Wroclawiu mial krasc wklady lusterek oraz
inne elementy. Zostal zatrzymany w Piensku, przy niemieckiej granicy.
Mezczyzna uslyszal zarzuty dotyczace blisko 50 przestepstw. “W chwili
zatrzymania 24-latek przemieszczal sie bmw wyposazonym w dwie rozne
tablice, oczywiscie pochodzace od innych aut. W samochodzie policjanci
odnalezli, poza wieloma kradzionymi tablicami rejestracyjnymi, rowniez
wklady lusterek i narzedzia przy pomocy, ktorych demontowal elementy
wyposazenia aut” – podaje wroclawska policja.
Czesc skradzionych rzeczy zostala odzyskana. 24-latek uslyszal zarzuty
dotyczace blisko 50 przestepstw, w tym 41 kradziezy. Zatrzymanemu
mezczyznie grozi teraz kara nawet 10 lat wiezienia.
Szef Iustiiti: Sad Najwyzszy zostal zabetonowany przy aktywnym udziale
prezydenta Trudno przy obecnym ksztalcie Sadu Najwyzszego czekac na jakies
sensowne rozstrzygniecie – powiedzial w TVN24 prezes Stowarzyszenia Sedziow
Polskich “Iustitia” Krystian Markiewicz odnoszac sie kwestii zarzutow
dyscyplinarnych dla pierwszej prezes Sadu Najwyzszego Malgorzaty
Manowskiej. Jak dodal, SN zostal “calkowicie zabetonowany przy aktywnym
udziale prezydenta”. Zdaniem Markiewicza duzo wazniejsze jest to, ze
sedziowie SN zlozyli zawiadomienie o popelnieniu przestepstwa i sprawa
trafila juz do prokuratury. Pierwsza prezes Sadu Najwyzszego Malgorzata
Manowska, jak podala w sobote “Gazeta Wyborcza”, uslyszala zarzuty
dyscyplinarne. Rzecznik dyscyplinarny SN Andrzej Tomczyk przekazal gazecie,
ze “26 lutego wszczal postepowanie dyscyplinarne i postawil zarzut
przewinienia dyscyplinarnego” Manowskiej. “Pierwsza prezes miala dopuscic
sie oczywistej i razacej obrazy przepisow prawa oraz uchybila godnosci
urzedu sedziego” – czytamy.
Markiewicz: wazniejsze jest to, ze zlozono zawiadomienie o popelnieniu
przestepstwa
Szef Stowarzyszenia Sedziow Polskich “Iustitia” Krystian Markiewicz
odnoszac sie w niedziele we “Wstajesz i weekend” w TVN24 do tej kwestii
zarzutow dyscyplinarnych, powiedzial, ze “trudno przy obecnym ksztalcie
Sadu Najwyzszego czekac na jakies sensowne zakonczenie”.
– Duzo wazniejsze chyba jest to, ze rowniez zlozono zawiadomienie o
popelnieniu przestepstwa. Sedziowie Sadu Najwyzszego takie zawiadomienie
zlozyli w marcu. Z tego co wiem, sprawa wreszcie w czerwcu trafila do
prokuratury i czekamy na jakikolwiek ruch ze strony wlasnie prokuratury –
dodal. Mam nadzieje, ze bedzie tak jak w przypadku czlonkow neo-KRS, gdzie
wreszcie wszczeto postepowanie odnosnie sedziow, ktorzy zasiadaja
nielegalnie w neo-Krajowej Radzie Sadownictwa – mowil. Markiewicz
dopytywany, dlaczego uwaza, ze przy w obecnym ukladzie w Sadzie Najwyzszym
nie ma szans na jakies sensowne rozstrzygniecie, odparl, ze dlatego iz,
“Sad Najwyzszy zostal, mozna powiedziec, calkowicie zabetonowany przy
aktywnym udziale pana prezydenta”. Wiekszosc osob, ktore sadza w Sadzie
Najwyzszym to sa neo-sedziowie. Wiekszosc prezesow, prawie wszyscy w Sadzie
Najwyzszym to neo-sedziowie. Wiec poza rzecznikiem dyscyplinarnym, ktory
mozna powiedziec cudem sie uchowal w Sadzie Najwyzszym, ktory wszczal
postepowanie dyscyplinarne przeciwko pani sedzi Manowskiej, nikogo nie ma
takiego, kto nie bylby zwasalizowany, jezeli chodzi o stanowiska funkcyjne
– zauwazyl prezes Iustitii. Jak dodal, “trudno, zeby w takiej konfiguracji
liczyc na jakiekolwiek rozstrzygniecie, ktore byloby oczekiwane w zwiazku z
dzialalnoscia pani Manowskiej, ktora zajmuje stanowisko pierwszego procesu
Sadu Najwyzszego”. – W moim przekonaniu jest to nielegalne zajmowanie tego
stanowiska – powiedzial Markiewicz.
Zaznaczyl jednak, ze “bardzo wazne i symboliczne jest wreszcie wszczecie
tego postepowania”. Wszyscy czekamy na to, ze ten ciemny okres polskiego
sadownictwa, wymiaru sprawiedliwosci zostanie rozliczony i wreszcie jakies
takie sygnaly sie pojawiaja, czy ze strony pana sedziego, rzecznika
dyscyplinarnego Sadu Najwyzszego, czy ta informacja, o ktorej powiedzialem,
ze zdecydowano sie na przekazanie z ministerstwa do prokuratury
zawiadomienia podpisanego przez wielu sedziow Sadu Najwyzszego –
powiedzial.
Zarzuty dyscyplinarne dla Manowskiej
“Wyborcza” pisala w sobote, ze zarzut – jak wyjasnil rzecznik dyscyplinarny
SN – “dotyczy tego, ze od 30 wrzesnia 2021 r. do 14 lipca 2022 r. pierwsza
prezes SN, kierujac posiedzeniami Kolegium SN, po odbyciu posiedzen w
formie stacjonarnej lub z zastosowaniem srodkow elektronicznych i
stwierdzeniu braku kworum do podejmowania uchwal (z powodu nieobecnosci
sedziow SN), przekraczajac uprawnienia, zarzadzala pisemne glosowania w
trybie obiegowym, nie respektujac stwierdzonej niezdolnosci Kolegium do
podejmowania uchwal”.
Jak dodano, Manowska zaliczala brak oddania glosow przez czlonkow organu
jako glosy wstrzymujace. “W ten sposob Malgorzata Manowska zdaniem
rzecznika dyscyplinarnego poswiadczyla nieprawde co do faktu podjecia
uchwal zwykla wiekszoscia glosow i jednoczesnie dzialala na szkode interesu
publicznego, wypaczajac wynik glosowania” – czytamy.
94-latka przyjechala na spotkanie z kolezanka, nikt na nia czekal. Pomogl
jej znajomy z pociagu 94-letnia mieszkanka Lukowa wybrala sie samotnie w
podroz do Warszawy, by spotkac sie z kolezanka na Starym Miescie. Na
szczescie w pociagu poznala mezczyzne, ktory jej pomogl, bo na kobiete nikt
nie czekal. Zawiadomil straznikow, a ci wnuka starszej pani, ktorej – jak
sie okazalo – nie byla to pierwsza taka wyprawa. Poprzednio bliscy
odbierali ja z Krakowa. Jak opisuje referat prasowy strazy miejskiej w
komunikacie, dochodzila godzina 16, gdy do straznikow miejskich
patrolujacych Stare Miasto podszedl starszy mezczyzna. Wskazujac na stojaca
obok kobiete powiedzial, ze jechal z nia pociagiem z Siedlec do Warszawy.
Kobieta powiedziala mu, ze jedzie na spotkanie z kolezanka Jadzia. W trosce
o seniorke pomogl jej dotrzec do katedry, gdzie mialo dojsc do spotkania.
Tam jednak nikt na kobiete nie czekal. Nie wiedziala jak wrocic do domu.
Poprosila, aby straznicy wskazali jej droge do dworca. Funkcjonariusze
uznali jednak, ze nie bylaby bezpieczna udajac sie samodzielnie w powrotna
podroz i zaprosili ja do swojego posterunku przy Placu Zamkowym. Ustalili,
ze kobieta jest 94-letnia mieszkanka, odleglego o ponad 110 km od Warszawy,
Lukowa. “Zdenerwowana seniorka nie potrafila podac swojego adresu.
Straznicy poradzili jej, by sprawdzila, co ma w torbie. Wsrod recept i
innych drobiazgow znajdowala sie karteczka z numerem telefonu. Kobieta
powiedziala, ze to numer do jej syna. Straznicy skontaktowali sie z
mezczyzna, ktory obiecal, ze ktos z rodziny odbierze mame. W oczekiwaniu na
przyjazd bliskich, funkcjonariusze zrobili seniorce herbate i przez blisko
2 godziny rozmawiali, by ja uspokoic. Przy okazji naprawili jej okulary, z
ktorych wypadalo szkielko” – relacjonuje stoleczna straz miejska. Kobieta
chetnie dzielila sie z nami swoim wspomnieniami z czasow okupacji w
Lukowie, a takze opowiadala, jak po wojnie odgruzowywala Warszawe. Po ponad
dwoch godzinach po babcie przyjechal wnuczek. Odbierajac seniorke
podziekowal straznikom. Okazalo sie, ze to nie pierwszy raz, kiedy po
zagubiona seniorke jej rodzina jechala do innego miasta. Wnuczek powiedzial
straznikom, ze poprzednim razem babcie trzeba bylo odbierac z Krakowa.
Straznicy podkreslili, ze umieszczona w torebce seniorki kartka z numerem
kontaktowym do bliskich pomogla szybciej skontaktowac sie z jej rodzina.
“Propaganda” Putina, pulapka Hamasu i zyskowny przemyt migrantow. Wloska
premier o szczycie G7 G7 powtarza jednoglosne zaangazowanie, by bronic
miedzynarodowego systemu regul opartego na prawie, wystawionego na
niebezpieczenstwo przez rosyjska agresje – tak premier Wloch Giorgia Meloni
podsumowala zakonczone obrady szczytu G7 w Apulii na poludniu Wloch.
Szefowa prawicowego rzadu podkreslila, ze przywodcy “udzielili Ukrainie
jednoglosnego i stanowczego poparcia, ktore pozostanie w mocy tak dlugo,
jak bedzie to konieczne”. G7 powtarza jednoglosne zaangazowanie, by bronic
miedzynarodowego systemu regul opartego na prawie, wystawionego na
niebezpieczenstwo przez rosyjska agresje – zaznaczyla szefowa wloskiego
rzadu oswiadczyla odnoszac sie do stanowiska “siodemki” w sprawie Ukrainy.
– Zamierzamy dalej wspierac Ukraine i postanowilismy wzmocnic nasze
dzialania i zaangazowanie, by pomoc zaatakowanemu krajowi – wyjasnila
Meloni.
Zamrozone srodki dla napadnietej Ukrainy i “propaganda” Putina
Podkreslila, ze realizacja zawartego na szczycie porozumienia w sprawie
przekazania Ukrainie okolo 50 mld dolarow z zyskow z zamrozonych rosyjskich
aktywow zostanie w najblizszych tygodniach okreslona z technicznego punktu
widzenia. Jako “propagande” okreslila propozycje pokoju, przedstawiona
przez Wladimira Putina. “Jesli propozycja prezydenta Putina polega na tym:
jestesmy gotowi na rokowania pokojowe, jesli Ukraina uzna inwazje na
Ukraine i odstapi okupowane terytoria, to nie wydaje mi sie ona skuteczna”
– oznajmila Meloni. Przypomniala, ze to Rosja okupuje cztery obwody
Ukrainy. Stanowisko Kremla uznala za “dezinformacje” w sprawie
odpowiedzialnosci za konflikt. Wloska premier, pytana o to, czy nie jest
zaniepokojona tym, ze w nastepnym szczycie G7 moze wziac udzial Donald
Trump jako prezydent USA odparla: – Nie jestem zaniepokojona amerykanskimi
wyborami, poniewaz wole nie wchodzic w kwestie wyborow w krajach
sojuszniczych, tak jak nie podobalo mi sie nigdy to, ze inni zajmowali sie
wyborami we Wloszech. Odnoszac sie do konfliktu na Bliskim Wschodzie
oswiadczyla, ze uczestnicy obrad poparli “cenna propozycje mediacji”,
przedstawiona przez Stany Zjednoczone, przewidujaca natychmiastowe
zawieszenie broni w Strefie Gazy i uwolnienie wszystkich izraelskich
zakladnikow.
“Pulapka Hamasu”
Pytana o stanowisko wobec Izraela, prowadzacego operacje w Strefie Gazu
dodala: “Musimy pamietac, kto to wszystko zaczal i nie byl to Izrael, ale
ten, kto zamordowal cywilow, kobiety i dzieci”. – Teraz musimy dzialac na
rzecz pokoju, co oznacza prowadzenie dialogu, uznanie prawa Izraela do
bezpieczenstwa i zycia w pokoju oraz prawa Palestynczykow do posiadania
swojego panstwa i pokojowego zycia w nim – mowila Giorgia Meloni. “Wydaje
sie – dodala – ze Izrael wpadl w pulapke Hamasu, ktorego celem bylo
odizolowanie go i zdaje sie, ze to dziala”.
Kryzys migracyjny
Meloni ocenila, ze udzial w szczycie przedstawicieli wielu zaproszonych
panstw i organizacji miedzynarodowych dowodzi, iz G7 nie jest “zamknieta
forteca, ktora musi sie przed kims bronic”. Jak dodala, nalezy obalic obraz
G7 jako konfrontacji “Zachod kontra reszta swiata”. Gospodyni obrad
zaznaczyla, ze w sprawie podejscia do Afryki przyjete zostalo stanowisko
Wloch, a jego istota – wyjasnila – jest “zjednoczenie wysilkow, by dalej
budowac model, przyczyniajacy sie do rozwoju” tego kontynentu. Wyjasnila
tez, ze w kwestii walki z przemytem imigrantow modelowa jest regula:
“follow the money” (ang. idz za pieniedzmi), czyli zwalczanie tego
procederu gangow. Przytoczyla dane, wedlug ktorych obecnie przemyt
migrantow w skali globalnej przynosi przestepcom wieksze zyski niz przemyt
broni i narkotykow. Za “historyczne wydarzenie” uznala piatkowy udzial
papieza Franciszka w obradach G7. Przypomniala, ze po raz pierwszy w ciagu
prawie 50 lat istnienia tego forum uczestniczyl w nim papiez. “Bez
podejscia ideologicznego” w sprawie klimatu
Odnoszac sie do kwestii klimatu Meloni oswiadczyla, ze walke ze zmianami
klimatycznymi nalezy prowadzic bez “podejscia ideologicznego”. Premier
pytana o to, dlaczego w deklaracji koncowej szczytu nie ma odniesienia do
prawa do bezpiecznej i legalnej aborcji, wyjasnila, ze zasada G7 jest to,
ze w dokumentach oficjalnych “nie powtarza sie tych samych kwestii”.
Dodala, ze “jasne” odniesienie do aborcji bylo w dokumencie ze szczytu G7 w
Hiroszimie. Brak tego nawiazania stal sie w Apulii powodem polemiki
wloskiej premier z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Meloni
powiedziala jednak, ze polemika ta zostala “wykreowana” i “nie bylo powodu
do klotni”. Premier Wloch wyrazila przekonanie, ze szefowie panstw i
rzadow wyjechali z Apulii zachwyceni tym regionem i wszystkim, co dla nich
przygotowali organizatorzy: od recitalu Andrei Bocellego po recznie
wykonywany przez tamtejsze gospodynie tradycyjny makaron z tego regionu,
czyli orecchiette.
Rozporzadzenie ministerstwa i grozby kar dla szpitali. “Nie bedzie juz
zadnej taryfy ulgowej” Koniec z naduzywaniem klauzuli sumienia. Wedlug
nowych wytycznych resortu zdrowia kazdy szpital w Polsce ma obowiazek
wykonania legalnej aborcji. Odmowa rowna sie kara z utrata kontraktu z
Narodowego Funduszu Zdrowia wlacznie. Tak ma byc. A jak jest? Wciaz roznie,
jak pokazuja kontrole Rzecznika Praw Pacjenta. Slowa sa mocne. Dzialania
maja byc stanowcze. Rzecznik Praw Pacjenta staje w obronie kobiet. – Nie
bedzie juz zadnej taryfy ulgowej – zapowiada Bartlomiej Chmielowiec,
Rzecznik Praw Pacjenta. – Mamy sygnaly dotyczace nieprawidlowosci, te
kontrole sie tocza – informuje.
A to wszystko w zwiazku z nowymi regulacjami Ministerstwa Zdrowia, ktore za
odmowe wykonania legalnej aborcji od czerwca przewiduja dla szpitali
wysokie kary.
– Jakiekolwiek formy uszczelnienia byc moze przybliza nas do normalizacji
sytuacji, w jakiej pacjentka bedzie po prostu miala dostep do mozliwosci
przerwania ciazy – ocenia profesor Maciej Socha, kierownik Oddzialu
Polozniczo-Ginekologicznego w Szpitalu Swietego Wojciecha w Gdansku. Bo
jesli pacjentka ma wskazania, to kazdy szpital w Polsce ma obowiazek taki
zabieg wykonac – na tym polega kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Na dyzurze zawsze ma byc lekarz gotowy w razie koniecznosci ciaze zakonczyc
– Szpital nie moze powiedziec, ze wszyscy lekarze zatrudnieni w jego
jednostce kieruja sie klauzula sumienia – mowi doktor Gizela Jagielska,
ginekolozka, Zastepczyni Dyrektorki Powiatowego Zespolu Szpitali w
Olesnicy.
I na dyzurze zawsze ma byc lekarz gotowy w razie koniecznosci ciaze
zakonczyc. – Mamy tak zorganizowana prace, ze bedzie to mozliwe dla
pacjentek, ktore beda sie zglaszaly z tym problemem – przekazuje Dariusz
Kopczynski, pelniacy obowiazki Zastepcy Dyrektora do spraw Lecznictwa w
Miejskim Szpitalu Zespolonym w Czestochowie. A jesli odpowiedniego lekarza
nie ma, to trzeba go zatrudnic. – W ramach umowy zlecenia, umowy kontraktu,
zlecic dokonywanie tego typu zabiegow innym lekarzom – mowi Bartlomiej
Chmielowiec.
“Bardzo czekam na normalizacje”
Lekarze mowia, ze pomysl jest dobry, ale jedno ministerialne rozporzadzenie
nie zmieni tego, ze kobiety wciaz podrozuja po calej Polsce do tych kilku
miejsc, gdzie pomocy sie im nie odmawia.
– To jest przykre, ze my musimy generowac takie rozporzadzenia, zeby
kobiety otrzymywaly ta opieke i te, ktora im sie nalezy – wskazuje doktor
Gizela Jagielska. Caly czas przyjezdzaja do nas pacjentki nie tylko z
Podkarpacia, z Lubelskiego, ale takze z Lodzi. Nie wiem, czy uda sie
znalezc na to rozwiazanie – dodaje profesor Filip Dabrowski, kierownik
Oddzialu Ginekologiczno-Polozniczego Szpitala Bielanskiego w Warszawie.
Rzecznik Praw Pacjenta mowi, ze rozwiazaniem sa kontrole, ktore obecnie juz
prowadzi wobec kilku szpitali, i kary. – Do wysokosci dwoch procent
kontraktu za kazdy taki przypadek, ale w sytuacjach razacych grozi rowniez
calkowita utrata kontraktu – informuje Rzecznik Praw Pacjenta. A do tego
pol miliona kary pokontrolnej i mozliwosc pozwu cywilnego od pacjentki. –
Mozemy ich (pacjentki – przyp. red.) wspierac w ewentualnym procesie
cywilnym o odszkodowania – wskazuje Bartlomiej Chmielowiec.
Bo dopoki przepisy aborcyjne w Polsce sie nie zmienia, to wlasnie pacjentki
moga domagac sie przestrzegania naleznych im praw, skladajac skarge
mailowo, osobiscie lub na calodobowej infolinii Rzecznika Praw Pacjenta.
– Bardzo czekam na normalizacje, zeby w Polsce wreszcie bylo normalnie –
komentuje profesor Filip Dabrowski, kierownik Oddzialu
Ginekologiczno-Polozniczego w Szpitalu Bielanskim w Warszawie. Prosze o to,
zeby obdarzyc nas zaufaniem – apeluje Rzecznik Praw Pacjenta.
Ministerstwo zapowiada kroki w sprawie recept na opiody Ministra zdrowia
Izabela Leszczynaprzypomniala w sobote na antenie Polsat News, ze kiedy w
czasie pandemii wprowadzono do systemu prawnego teleporady, to razem z nimi
weszly w zycie tzw. receptomaty. – Niestety, nie zostaly wprowadzone do
porzadku prawnego w sposob na tyle szczelny, zebysmy nie musieli tego
poprawiac – dodala. Dwa miesiace temu polecilam zespolowi Ministerstwa
Zdrowia opracowanie zasad, definicji na przyklad tego, czym jest badanie
przy teleporadzie, bo niestety PiS tego nie zrobil – stwierdzila.
Zaznaczyla, ze luki prawne beda najszybciej jak to mozliwe usuniete.
Podkreslila, ze polecila dyrektorowi Centrum e-zdrowia wdrozenie stalego
monitoringu wystawiania i realizacji recept na opioidy. Od poniedzialku
bedzie dzialal codzienny system monitorowania preskrypcji opioidow, w tym
fentanylu – zaznaczyla. Leszczyna wyjasnila, ze obserwujac trendy i
nieprawidlowosci, bedzie mozna natychmiast reagowac poprzez Glownego
Inspektora Farmaceutycznego i zawiadamiac organy scigania. Chce wyraznie
podkreslic, ze ten monitoring bedziemy prowadzic na poziomie lekarzy i
podmiotow medycznych, natomiast dane pacjenta nie beda absolutnie nigdzie
przekazywane – zastrzegla. Informacje potwierdzil w rozmowie z TVN24
rzecznik resortu Jakub Golab. Dane liczbowe dotyczace wystawianych recept
prawdopodobnie beda podawane co tydzien. System ma byc w pelni dopracowany
do konca czerwca.
Fentanyl w Polsce
Fentanyl jest najsilniejszym lekiem przeciwbolowym z grupy opioidow. Dziala
sto razy mocniej od morfiny. Ma zastosowanie w leczeniu paliatywnym osob
chorych onkologicznie, powaznie cierpiacych. Bezpieczne dawkowanie
fentanylu moze ustalic tylko i wylacznie lekarz, za kazdym razem
indywidualnie dla kazdego pacjenta. Lek ten ma silne dzialanie
psychoaktywne, wiec jest uzywany tez jako narkotyk.
Policja podala w sobote, ze od stycznia 2022 r. do polowy kwietnia 2024 r.
policjanci zabezpieczyli 252,2 g fentanylu i jego pochodnych w Polsce.
Ilosc ta jest niewielka biorac pod uwage ok. 21 ton srodkow odurzajacych
zabezpieczonych przez policje w ubieglym roku – poinformowala policja. W
Polsce najczesciej do nielegalnego obrotu fentanylem dochodzi poprzez
falszywe recepty lub kradziez leku, ktory te substancje zawiera, choc
policja wskazuje tez na to, ze proszek lub tabletka moga rowniez pochodzic
z przemytu. W Polsce policja potwierdza juz kilka przypadkow smiertelnych,
gdzie przyczyna byl ten opioid. Przez ostatnie kilkanascie miesiecy policja
prowadzila 20 postepowan przygotowawczych zwiazanych z fentanylem, w ich
toku ustalono 22 podejrzanych. Policjanci zaznaczyli, ze liczba
prowadzonych w tych sprawach postepowan stanowia marginalny udzial w
calosci rynku narkotykowego w Polsce. Tylko w 2023 roku policja wszczela 37
728 postepowan ws. narkotykow.
Problem dotyczy milionow Polakow. “Szosta i siodma rano, potem nic” Pisza,
ze kierowca jest chory, w tym tygodniu kursow nie bedzie. Aktualizuja te
informacje kilka dni pozniej: kierowca nadal jest chory, wiec w kolejnym
tygodniu autobus takze nie przyjedzie – tak o problemach z transportem w
rozmowie z redakcja biznesowa tvn24.pl opowiada Olga Gitkiewicz, autorka
ksiazki “Nie zdaze”. – Nie kazdy jest w stanie jezdzic dwadziescia piec
kilometrow rowerem, zwlaszcza zima – zauwaza. Z szacunkow wynika, ze
problem wykluczenia komunikacyjnego moze dotyczyc nawet czternastu milionow
Polakow. W Wetlinie, jednej z podkarpackich wsi, slyszymy, ze rodzice to
taksowki swoich dzieci. Przez brak dogodnych polaczen autobusowych robia
trasy po sto kilometrow w jedna i druga strone, aby zawiezc syna czy corke
do szkoly. Niektorzy zaczynaja tak kazdy poniedzialek o piatej rano.
Tam wieksze sklepy, szkoly srednie, lekarze specjalisci sa w promieniu
najmniej piecdziesieciu kilometrow. Co z tymi, ktorzy samochodu nie maja? –
Najgorzej maja osoby starsze i samotne – zaznaczaja mieszkancy.
Inny przyklad jest z wojewodztwa zachodniopomorskiego. Kobieta po
piecdziesiatce jezdzi ze Szczecinka do Machowina (wies w woj. pomorskim) do
syna z porazeniem mozgowym, ktory mieszka w tamtejszym domu pomocy
spolecznej. Samochodem to prawie dwie godziny, ale autobusem juz caly
dzien. Przesiadka jest w Slupsku. Jesli jest sezon letni, to w kierunku
Machowina, ale i Ustki czy Rowow, bedzie czesciej jezdzic operator Nord
Express, ktory rozwozi turystow. Zima trzeba czekac po dwie godziny w
szczerym polu, zeby wrocic do domu, bo rozklady jazdy autobusow sie nie
spinaja. Praca jest, ale trzeba dojechac 25 kilometrow rowerem
“Ze skarg kierowanych do Rzecznika Praw Obywatelskich wynika, ze problem
wykluczenia komunikacyjnego dotyka w szczegolnosci mieszkancow mniejszych
miejscowosci lub wsi” – odpowiada Biuro RPO na pytania biznesowej redakcji
tvn24.pl.
Chodzi o liczne niedogodnosci zwiazane na przyklad z utrudnionym dostepem
pacjentow do opieki zdrowotnej, osob z niepelnosprawnoscia do
rehabilitacji, trudnosci w dojezdzie do pracy osob niedysponujacych
prywatnym samochodem.
RPO wyjasnia, ze “czestokroc komunikacja wsi z miastem sprowadza sie
wylacznie do autobusow szkolnych, kursujacych wylacznie w okresie roku
szkolnego. Zrodlem tego stanu rzeczy jest najczesciej likwidacja polaczenia
przez przewoznika wynikajaca z jego nieoplacalnosci”. Wiele osob nie chce
byc postrzeganych jako te, ktore sobie nie radza. Wydaje nam sie, ze
powinnismy sami sie troszczyc o uslugi publiczne, kupowac samochody i nimi
jezdzic. Lubimy tez myslec, ze to nie nasz problem tylko innych: osob
starszych czy samotnych. Transport publiczny jest taka sama usluga
publiczna jak na przyklad edukacja, ochrona zdrowia, kultura – komentuje w
rozmowie z nami Olga Gitkiewicz, dziennikarka, autorka ksiazki “Nie zdaze”.
Tworzac swoj reportaz, w 21 miesiecy przejechala 34 tys. kilometrow
pociagiem, 3 tys. kilometrow samochodem osobowym. Ponad 3 tys. kilometrow
pokonala na piechote, ponad 2 tys. kilometrow busem.
Opowiada, ze tam, gdzie PKP czy PKS nie dojezdzaja, rozwoza i dowoza ludzi
male prywatne busiki. Problemem jest system, w jakim transport prywatny
funkcjonuje. Mamy bardzo duzo obwarowan dotyczacych publicznego transportu
zbiorowego, z kolei prywatny jest wolny od takich trosk. Czyli w tym
przypadku przewoznicy moga sobie ustalac ceny biletow samodzielnie, tak
samo jak rozklady jazdy. Decyduja o tym, ze likwiduja jakas linie i nikt
sie nie bedzie z tego powodu oburzal, oprocz moze kilkunastu czy
kilkudziesieciu osob, ktore ta linia jezdzily. Prywatni przewoznicy sami
oceniaja, jakie polaczenie jest nierentowne i czy do jakiejs wsi zajada –
tlumaczy dziennikarka.
Wyjasnia, ze kiedy transport jest organizowany przez powiat czy dowolna
inna jednostke, to jednak juz zaczyna sie mowic o jakichs wymaganiach, o
jakosci taboru. Zwraca sie uwage na to, czy na pewno wszystkie kursy sie
odbyly czy autobus zawsze sie zatrzymal na kazdym przystanku, na ktorym
powinien.
– Sama na Podkarpaciu jezdzilam takimi autobusami, ktore wlasciwie nie bylo
wiadomo, gdzie sie zatrzymuja. To jest wiedza dla wtajemniczonych. Byly tez
takie autobusy, ktorymi nie moglam pojechac, bo nie bylam na nie zapisana.
Trzeba bylo wczesniej zadzwonic do kierowcy – wspomina. Kolejna strone
prywatnych busikow odslaniaja profile firm przewozowych w mediach
spolecznosciowych. – Czesto pisza na przyklad, ze kierowca jest chory, w
tym tygodniu kursow nie bedzie. Albo aktualizuja te informacje kilka dni
pozniej: kierowca nadal jest chory, wiec kolejny tydzien kursow nie bedzie.
Ludzie do tego przywykli i organizuja w takiej wsi transport na wlasna
reke. Kupuja tani samochod, ktory malo pali albo polegaja na rodzinie, na
sasiadach. Dlaczego? Bo system zawiodl – ocenia.
Zwraca uwage, ze w duzym miescie mieszkancy nie musza sie o to tak martwic,
bo wiedza, ze przyjedzie tramwaj, autobus, metro, pociag. Moga polegac na
systemie. Wedlug niej “ta nieprzekladalnosc perspektyw jest uderzajaca”.
– W ksiazce “Nie hanbi” pokazalam, jak problem transportowy wiaze sie z
praca. W okolicach Radomska, Wloclawka, Radomia pracownice urzedow pracy
mowily mi, ze bardzo duzym problemem bezrobotnych jest niemozliwosc
dojechania nie tylko do pracy, ale rowniez do urzedu. Aktualnie niektore
uslugi urzedu przeniesione sa do internetu, ale jednak od czasu do czasu
trzeba sie w nim fizycznie pojawic – zaznacza. Oferty pracy byly i to
takie, ktore pasowaly do kwalifikacji, zwlaszcza kobiet, ktore chcialy
wrocic na rynek pracy po tym, jak juz odchowaly dzieci.
– Jednak nic z nich nie mozna bylo zaoferowac, bo one nie mialyby szansy
dojechac do firmy. Nie kazdy jest w stanie jezdzic na przyklad dwadziescia
piec kilometrow rowerem, zwlaszcza zima – kontynuuje.
Niektore duze zaklady przejmuja obowiazki dowozenia pracownikow i
organizuja busy. – Widzialam takie w Wielkopolsce, na Dolnym Slasku, na
Mazowszu. To wcale nie jest super sytuacja, bo te dowozy wydluzaja znacznie
czas gotowosci do pracy. Dojazdy trwaja na przyklad dwie godziny w jedna
strone – wylicza Olga Gitkiewicz. Odwoza, zawoza, jezdza. Kiedy maja
pracowac?
Uwaza, ze pomyslow na aktywizacje zawodowa jest sporo, jednak najczesciej
sa one skierowane do osob mieszkajacych w miastach. – Prace zdalna na stale
moze wykonywac niecale dwadziescia procent osob w Polsce. Nie ma placowek
opiekunczych w wielu mniejszych miejscowosciach. Tacy rodzice, a
najczesciej mamy, sa w drodze. Odwoza, zawoza, jezdza. Kiedy maja pracowac?
– zastanawia sie.
– Jak mowie o organizacji transportu publicznego, to bardzo czesto slysze,
ze to sa jakies komunistyczne wymysly, jakas bzdura, ze nie moze tak byc,
ze transport bedzie wszedzie zapewniony. Jednak organizowanie transportu
jest obowiazkiem samorzadu – zauwaza Gitkiewicz.
Wedlug niej bardzo latwym argumentem jest to, ze nie ma na cos pieniedzy,
ze mamy za malo mieszkancow, ze nie mozemy jezdzic wszedzie autobusem. –
Rozumiem to. Tylko, ze wiele osob decyzyjnych w samorzadach tak naprawde w
ogole nie mysli o organizowaniu transportu. Jesli juz to w kategoriach
tego, ze to sie nie oplaca, ze to jest wydatek. Szkola publiczna tez pewnie
sie nie zwraca, ale jest potrzebna. Tak jak sluzba zdrowia – podkresla.
Jednoczesnie widzi, ze sa rejony w Polsce, w ktorych zainteresowanie
transportem publicznym wzrasta i ze to sie przeklada na jakosc zycia, na
chec mieszkania na danym terenie. Rozwija sie kolei regionalna w
Wielkopolsce, na Dolnym Slasku, w Lodzkiem. Jesli chodzi o autobusy, to
wsrod sztandarowych przykladow wymienia sie powiat lipnowski, ale rowniez
Konskie zorganizowaly swoj transport. Lodzka Kolej Aglomeracyjna tez
poszerza oferte przewozow autobusowych.
– Dlatego warto analizowac transport publiczny w kategoriach inwestycji.
Jesli jest on dobrze zorganizowany, czyli taki, ze mozna na nim polegac, i
jesli ma wzglednie dobry rozklad jazdy, to ludzie z niego korzystaja. Moga
nim dojechac na przyklad do pracy – tlumaczy.
Udreka, meka, zmeczenie
Co to znaczy, ze mozna polegac na transporcie publicznym? – Jest jakis
przystanek, na ktorym mozna poczekac, nie moknac, kiedy pada deszcz –
odpowiada autorka ksiazki “Nie zdaze”. Dodaje, ze na tym przystanku
powinien byc rozklad jazdy, ktory jest aktualizowany wtedy, kiedy sie
zmienia. – Czesto niestety taki rozklady jazdy ma trzy czy piec lat, wisi
nieaktualny i ludzie poczta pantoflowa podaja, o ktorej godzinie, w jaka
strone odjezdza autobus. Kolejna sprawa jest taka, ze autobus rzeczywiscie
przyjezdza o danej porze i jednoczesnie nie sa to tylko dwie godziny: 9 i
14. Czyli ktos jedzie do lekarza, do dziesiatej zalatwil wszystko, a
pozniej kilka godzin czeka na autobus do domu – mowi.
W jakich warunkach trzeba czekac na autobus? – Czesto jest tak, ze nie ma
budki przystankowej, nie ma wiaty, jest po prostu palik. Niektore osoby
maja kilometr, dwa do przystanku i jak juz tu dotra, to nie maja sie nawet
o co oprzec, gdzie odpoczac. Jezeli pada, jest zimno, to mamy dodatkowa
udreke. Dlatego od moich rozmowcow slyszalam, ze korzystanie z transportu w
Polsce kojarzy sie z udreka, meka i zmeczeniem – wyjasnia. Mowi, ze sa oni
wiecznie zestresowani, spieci. Zastanawiaja sie czy na pewno zdaza, czy
przyjedzie autobus, czy ich zabierze. Wedlug nich jakosc niektorych
autobusow uraga godnosci, bo kierowcy sa niemili, nie zatrzymuja sie na
przystankach. Pozniej musza sie prosic, aby ich wypuszczono w szczerym
polu, a potem na nogach zasuwaja do domu. Duzym klopotem w takich warunkach
jest podrozowanie z dzieckiem albo z wozkiem. Starsze osoby mowily Oldze
Gitkiewicz, ze musza sie wgramolic do tego autobusu z trudem, zwlaszcza
jesli maja jeszcze jakies siatki z zakupami. A jak wyglada wies, do ktorej
nic nie dojezdza? – To sa takie wsie, w ktorych bardzo czesto mieszkancy sa
juz seniorami, w podeszlym wieku. Widzimy wiele opuszczonych domow lub
zrujnowanych. Nie ma tam sklepu albo jak jest, to jest czynny dwie godziny.
I tylko to we wtorki i w czwartki – opisuje.
Dodaje, ze zyja tam osoby samotne, ktore wiedza, ze jak beda chore, to moga
sobie nie poradzic, bo nie maja sasiadow, na ktorych moglyby liczyc. –
Takich, ktorzy jezdza autami. Te krajobrazy mozna zobaczyc w kazdym
wojewodztwie. Szczegolnie pamietam je z okolic Kowar, Hajnowki, Olecka –
wymienia.
Czternascie milionow osob wykluczonych komunikacyjnie
Pytamy, co sie dzialo z uslugami publicznymi i prywatnymi podczas pandemii.
– Okazalo sie wtedy, ze potrzebna jest publiczna opieka medyczna, ze
prywatna opieka medyczna sie nie sprawdzila w warunkach kryzysu. Podobnie
zreszta bylo z transportem. Miasta i samorzady, ktore powolaly swoje
zaklady transportu publicznego, ograniczaly kursowanie, ale za to juz
przewoznicy prywatni calkowicie likwidowali kursy. Na transport publiczny
jeszcze mozna bylo liczyc – wskazuje. Jej zdaniem, jezeli pojdziemy w
strone szerokiej prywatyzacji, to skonczy sie to tym, ze poglebia sie
nierownosci spoleczne. – Wtedy przyjmujemy mysl, ze sa tacy ludzie, ktorzy
jak beda chorzy, to umra. Jak nie bedzie ich stac na prywatna edukacje, to
nie beda umieli pisac, czytac. I tyle. Jezeli teraz nie zadbamy o jakosc
uslug publicznych, w tym transportu publicznego, to kopiemy dolki pod soba.
Przeciez nie wszyscy bedziemy mieszkac w miastach doskonale zorganizowanych
transportowo – zwraca uwage.
Ile jest osob wykluczonych komunikacyjnie w Polsce? – W ksiazce przytaczam
liczbe czternastu milionow osob. To sa wyliczenia Klubu Jagiellonskiego z
roku 2018, ktory sprawdzil, ktore gminy organizuja transport publiczny.
Przeliczyl liczbe mieszkancow tych gmin. Ministerstwo Infrastruktury wtedy
swoich danych nie posiadalo – mowi dziennikarka.
Kontaktujemy sie z Ministerstwem Infrastruktury i dopytujemy o najnowsze
dane. Nie otrzymujemy odpowiedzi.
Za to Glowny Urzad Statystyczny podaje dane o dlugosci linii regularnej
komunikacji autobusowej i liczby przewiezionych pasazerow w Polsce do 2021
roku. Oto jak tych linii w kraju ubywalo:
– w 2015 roku dzialalo 14,6 tys. linii – w 2016 roku dzialalo 14,2 tys.
linii – w 2017 roku dzialalo 13 tys. linii – w 2018 roku dzialalo 11,6 tys.
linii – w 2019 dzialalo 11,1 tys. linii – w 2020 roku dzialalo 10,2 tys.
linii – w 2021 dzialalo 9,3 tys. linii. Olga Gitkiewicz mowi, ze w tym
temacie denerwuje ja stereotypizacja. Na przyklad to, ze skoro wielu
burmistrzow, wojtow, prezydentow miast jezdzi samochodami, to uwazaja, ze
to jest ta najlepsza forma transportu.
– Kieruja sie wiec stereotypowymi wyobrazeniami, rowniez organizujac
transport publiczny. Dla nich budzetowo to straszny wydatek. Trzeba kupic
od razu nie wiadomo ile autobusow, i to wodorowych, zielonych. Sa przeciez
rozne mozliwosci, mozna udostepnic gminna taksowke, ktora bedzie wozic
potrzebujacych mieszkancow do szpitala – mowi Gitkiewicz.
Wedlug niej ten temat dotyczy wszystkich, bo starzejemy jako spoleczenstwo
i kiedys tez bedziemy bez transportu pod reka. – Unia Europejska wprowadza
obowiazkowe badania dla kierowcow powyzej 65. roku zycia, czyli nie zawsze
bedziemy mogli podjechac gdzies autem. Poza tym choroby cywilizacyjne, na
przyklad neurologiczne, dotykaja nas w taki sposob, ze zwyczajnie fizycznie
tez wiele osob nie bedzie w stanie prowadzic samochodu – wyjasnia.
Jak radza sobie gminy? “Szosta i siodma rano, potem nic”
W Bieszczadach na jednym z przystankow widzimy rozklad jazdy, z ktorego
wynika, ze co kilka godzin odjezdza autobus w strone wiekszych miast. Uwage
jednak zwraca rozbudowana legenda, ktora pokazuje, ze jedne polaczenia sa
realizowane od poniedzialku do piatku, w przypadku czesci autobusy nie
kursuja w wybrane daty, a lista wyjatkow jest dluga. Kontaktujemy sie z
Bieszczadzkim Zwiazkiem Komunikacyjnym, ktory powstal po rezygnacji
przewoznika (PKS/Arriva) w 2017 roku z realizacji nierentownych przewozow
autobusowych w rejonie Brzozowa, Sanoka i Ustrzyk Dolnych. To spowodowalo
wykluczenie komunikacyjne mieszkancow znacznej czesci
powiatow bieszczadzkiego, leskiego i sanockiego W odpowiedzi na nasze
pytania biuro prasowe Bieszczadzkiego Zwiazku Komunikacyjnego wyjasnia, ze
“przed powstaniem Zwiazku brakowalo polaczen w dni wolne od pracy. W dni
robocze byly tylko dwa kursy w maju 2022 r. do/z Sanoka (szosta i siodma
rano, potem nic)”.
Jak dodano, w ten sposob wyeliminowano wszystkie biale plamy w
subregionie. Aktualnie BZK obsluguje 25 linii komunikacyjnych na obszarze
dwoch powiatow – bieszczadzkiego i leskiego (porozumienie rowniez z
powiatem sanockim), oraz 8 gmin: Baligrod, Cisna, Czarna, Lesko, Lutowiska,
Olszanica, Solina, Ustrzyki Dolne. “Bieszczady to dosc specyficzny teren,
na ktorym poszczegolne miasta, miasteczka i wsie rozsiane sa na stosunkowo
rozleglym i nierzadko niedostepnym obszarze co sprawia, ze odleglosc
pomiedzy nimi siega od kilku do nawet kilkudziesieciu kilometrow. Gestosc
zaludnienia jest bardzo niska, gdyz wynosi srednio 19 osob na kilometr
kwadratowy przy zaludnieniu ok. 20 tys. osob, na powierzchni ok. 1150
kilometrow kwadratowych (powiat pieszczadzki)” – napisano w korespondencji
do naszej redakcji.
Zwrocono uwage, ze brak komunikacji publicznej na tym obszarze poglebial
stan braku mozliwosci aktywnego udzialu lokalnej spolecznosci w zyciu
spoleczno-ekonomicznym, politycznym, a takze kulturalnym. Podkreslono, ze
autobusy BZK wybranych kursow zagladaja do wszystkich miejscowosci, nawet
tych, gdzie mieszkancow jest malo.
Zaproponowal 100 zlotych za “zalatwienie sprawy”. Zaplaci mandat i grozi mu
wiezienie Policjanci z Wieruszowa (Lodzkie) zatrzymali kierowce, ktory
przekroczyl w terenie zabudowanym predkosc o 37 kilometrow na godzine.
Ukarali 63-latka mandatem w wysokosci 800 zlotych, a ten zaproponowal im
100 zlotych za “zalatwienie sprawy”. Mezczyznie grozi teraz do osmiu lat
wiezienia. Do zdarzenia doszlo 14 czerwca w miejscowosci Kopanimy (gm.
Lututow) funkcjonariusze z Wydzialu Ruchu Drogowego wieruszowskiej komendy
zatrzymali do kontroli drogowej kierujacego osobowa toyota, ktory
przekroczyl w obszarze zabudowanym predkosc o 37 km/h. Chcial wreczyc
policjantom 100 zlotych
Policjanci za popelnione wykroczenie nalozyli na mezczyzne mandat karny w
wysokosci 800 zlotych i dziewieciu punktow karnych. – Mieszkaniec powiatu
wielunskiego probowal “zalatwic sprawe” i wyciagnal z kieszeni dwa
banknoty, proponujac ich wreczenie w zamian za odstapienie od czynnosci.
Policjanci poinformowali mezczyzne, ze taka propozycja jest przestepstwem,
ale kierowca nie odpuszczal i nadal sugerowal, aby funkcjonariusze wzieli
od niego 100 zlotych i “bedzie po sprawie” – opisuje aspirant. Piotr
Siemicki z wieruszowskiej policji. Policjanci zatrzymali 63-latka, ktory
jeszcze tego samego dnia przed prokuratorem uslyszal zarzut usilowania
wreczenia korzysci majatkowej funkcjonariuszowi publicznemu w zamian za
odstapienie od czynnosci sluzbowych. Grozi mu do osmiu lat wiezienia.
SPORT
“Zapalilo sie swiatelko w tunelu” Mam wrazenie, ze ta druzyna zaczela sie
tworzyc od poczatku i dzisiejszy mecz po czesci byl tego dowodem –
powiedzial Radoslaw Majdan w “Faktach po Faktach”, komentujac niedzielny
mecz Polska-Holandia. – Widze zmiane. Zapalilo sie swiatelko w tunelu –
ocenil. – Najbardziej satysfakcjonujace jest to, ze po raz pierwszy od Euro
2016 o reprezentacji Polski nie mowi sie w tonacji ironicznej – stwierdzil
dziennikarz Miroslaw Zukowski. Polska zaczela Euro od porazki. Z Holandia w
Hamburgu przegrala w niedziele 1:2, choc jako pierwsza cieszyla sie z gola.
Drugi mecz tej grupy, Francuzow z Austria, w poniedzialek. Kolejny
Bialo-Czerwonych w piatek. Bez “bolu zebow”
Miroslaw Zukowski, publicysta “Rzeczpospolitej” stwierdzil w “Faktach po
Faktach”, ze “po raz pierwszy od bardzo dawna” mecz polskiej reprezentacji
“ogladalo sie bez bolu zebow”. Ja nie moge zapomniec ostatniego Mundialu,
kiedy caly futbolowy swiat po pierwszych meczach Polakow pytal, czy oni tam
w ogole przyjechali grac w pilke. Teraz tego niewatpliwie nie ma – ocenil.
Oprocz tego trzeba brac pod uwage punkt wyjscia. Nasze oczekiwania nie byly
przesadne. Przez eliminacje chyba w najslabszej grupie przeczolgalismy sie
resztka sil. I w nagrode dostalismy ultratrudna grupe – zauwazyl
dziennikarz. Tymczasem w niedziele – dodal – “pilkarze pod wodza Michala
Probierza wychodza i graja bardzo dobry mecz”. To nie jest prawda, ze
przegralismy nieszczesliwie. Holendrzy byli druzyna lepsza. Holendrzy
wygrali zasluzenie, ale nie musieli wygrac – stwierdzil. Jego zdaniem
“najbardziej satysfakcjonujace jest to, ze po raz pierwszy od Euro 2016 we
Francji, od druzyny (Adama) Nawalki, o reprezentacji Polski nie mowi sie w
tonacji ironicznej”. Remis bylby szczesliwym wynikiem, ale Holendrzy byli
lepsi – ocenil byly pilkarz reprezentacji Polski Radoslaw Majdan.
Powiedzial, ze dokladnie pamieta eliminacje do Mistrzostw Europy, “gdzie
nasza reprezentacja sie rozsypala na kazdym szczeblu, druzynowym,
atmosfery”, a trener z Portugalii, Fernando Santos, “nie potrafil tego
poskladac”. – Ja widze zmiane i cos, co powoduje, ze zapalilo sie swiatelko
w tunelu – stwierdzil. Mam wrazenie, ze ta druzyna zaczela sie tworzyc od
poczatku i dzisiejszy mecz po czesci byl tego dowodem – ocenil. Mowiac o
postawie polskich pilkarzy, stwierdzil, ze “byla to druzyna z charakterem”.
– Bylismy slabsi, bo Holandia jest od nas lepszym zespolem, jezeli chodzi o
jakosc. Natomiast byly momenty, kiedy Holendrzy musieli sie mocno napocic.
(…) Jak widzialem, jak sie cieszyli po bramce, to widac bylo, ze zdawali
sobie sprawe, ze ten mecz, to zwyciestwo przyszlo w duzych bolach. Mimo
tego, ze mieli przewage i nie wykorzystali niektorych sytuacji, to jednak
musieli sie naprawde bardzo mocno napocic – powiedzial Majdan.
DETEKTYW
Klamstwo
ma krotkie nogi
Naukowcy dowodza, ze klamstwo jest wpisane w ludzka egzystencje. Kazda
kultura klamie. Celowe mijanie sie z prawda czy podawanie nie- prawdziwych
informacji, towarzyszy nam
od zawsze. Na to niezwykle czuly jest nasz organizm – gdy mowimy prawde,
ten zacho- wuje sie tak, jak zwykle. Nie zdradza wiekszych emocji. gdy
zdecydujemy sie klamac – zachodza w nim reakcje fizjologiczne, na ktore nie
mamy wplywu. Te, zdradzaja nas. Udowadniaja, ze klamstwo ma krotkie nogi. O
demaskowaniu klamstwa i wykrywaczu klamstwa,
ktory tak naprawde nie istnieje, rozmawiamy
z Robertem Kostrzewa, prawnikiem, certyfiko- wanym specjalista z zakresu
badan poligraficz- nych, wieloletnim funkcjonariuszem
sledczym sluzb specjalnych i czlonkiem Komitetu Prawnego Polskiego
Towarzystwa Badan Poligraficznych
rozmawia Anna Rychlewicz.
ANNA RYCHLEWICZ: Kazdy z nas chcialby posiasc wiedze i zdobyc
umiejetnosci pozwalajace na odczytywanie klamstw drugiego czlowieka. Pan
posiada narzedzia, ktore poniekad to umozliwiaja. Zacznijmy wiec od tego,
kto moze weryfikowac prawdomownosc innych osob.
ROBERT KOSTRZEWA:
W swietle polskiego prawa? Praktycznie kazdy. Na polskim rynku nie ma
zadnych regu- lacji prawnych, jesli chodzi o wykonywanie tego zawodu.
Zaczalbym tutaj jednak od bardzo niebezpiecznego zja- wiska. Na rynku
funkcjonuja
szkolenia dla przyszlych poli- graferow, ktore trwaja jeden czy dwa dni.
Tymczasem szkolenie, ktore oferuje Polskie Towarzystwo Badan
Poligraficznych trwa 1,5 roku. To jest kilkaset godzin ksztalcenia, ktore
powin- no byc zgodne z normami APA, czyli Amerykanskiego Stowarzyszenia
Poligraferow. Wobec tego moze Pani sobie wyobrazic, jaka wiedze jest w
stanie posiasc kandydat na poligrafera po jednodniowym szkoleniu.
A.R.: Rozumiem, ze kaz- dy chetny moze podjac sie przeprowadzania takich
badan?
R.K.: Niestety tak. Kazdy moze zakupic poligraf i powie- dziec: “Od jutra
jestem poli- graferem”. To troche wyglada tak, jakbysmy poszli do kogos,
kto nam powie: “Od jutra bede leczyl”. W tym zakresie, Polsce jest bardzo
daleko chociazby do amerykanskich standardow, gdzie aby zostac
poligraferem, niezbedne jest ukonczenie szko- len, a sprzetu nie nabedzie
nikt, kto nie dysponuje odpowiednia dokumentacja poswiadczajaca ich
ukonczenie.
A.R.: Poligraf, wariograf… A co z tym popularnym wykrywaczem klamstw?
R.K.: W tym miejscu pew-
nie rozczarujemy wiele osob, ale nie istnieje takie urzadzenie jak
wykrywacz klamstw. Nie wiem, czy to dobrze czy nie, ale nie ma takiego
urzadzenia, ktore wykrywaloby klamstwa. Jesli chodzi o wariograf, to taka
nazwa funkcjonuje jedy- nie w Polsce. Generalnie jest to poligraf. Jest to
urzadzenie, ktore rejestruje fizjologiczne reakcje organizmu, odruchy
czlowieka towarzyszace kon- kretnym emocjom przy udzie- laniu odpowiedzi na
zada- ne pytania. Jest to zwiazane z autonomicznym ukladem nerwowym.
A.R.: Jakie odruchy reje- struje poligraf?
R.K.: Mowimy tutaj o odru-
chach, na ktore nie mamy wplywu. Jedyny parametr badany, ktory w jakims
stop- niu mozemy kontrolowac, to tak naprawde oddech. Poligraf mierzy
jednak nie tylko zmiany w cyklu oddechowym, ale tak- ze zmiany w
amplitudzie krwi, cisnienie, puls czy przewodnic- two skory. To wszystko
wyraz- nie zmienia sie w sytuacjach odczuwania silnych emocji. Sa rowniez
czujniki motoryczne, na przyklad poduszka, na kto- rej siada badany. Ona
wskazu- je napiecia miesni, rejestruje minimalne ruchy czy chociazby
zacisniecie zwieracza.
A.R.: Wobec tego czy czlo- wiek jest w stanie nauczyc sie pewnych odruchow,
wypracowac je tak, aby oszukac poligraf? Aby osta- teczny wynik badania byl
zaklamany?
R.K.: Zaryzykowalbym stwierdzenie, ze gdzies byc moze sa osoby, ktore
bylyby w stanie oszukac urzadzenie wprowadzajac sie na przyklad w stan
glebokiej medytacji. Nie sadze jednak, aby 99,9 procent spoleczenstwa bylo
joginami, ktorzy potrafia wprowadzac sie w roznego rodzaju stany. Ale co do
zasady – nie, nie ma takiej mozliwosci, aby oszu- kac poligraf. Urzadzenie
bada
parametry, na ktore kompletnie nie mamy wplywu. Nie mamy przeciez wplywu na
to, jak bije nam serce, zwezaja nam sie naczynia czy jaki mamy puls. Mozna
zaklocic przebieg bada- nia, ale nie oszukac urzadzenie.
A.R.: W jaki sposob moze- my uniemozliwic przepro- wadzenie takiego
badania? R.K.: Z badaniem poligra-
fem jest dokladnie tak samo, jak z kazdym innym badaniem. Mozemy zaklocic
jego przebieg tak, jak u lekarza. Lekarz mowi: “Prosze stanac nieruchomo,
zro- bimy rentgen”. Wystarczy jeden ruch, by zdjecie wyszlo niewy- razne.
Tutaj jest dokladnie tak samo. Ktos, kto zada sobie troche trudu i poczyta
o wykonywaniu takich badan, moze probowac pozniej swiadomie zaklocac ich
przebieg. Wowczas przy niewy- godnych pytaniach wstrzymuje na przyklad
oddech, przyspiesza go czy zaczyna kaszlec. Do naj- czesciej wymienianych
metod (o jakich mozna przeczytac na forach internetowych), maja- cych na
celu zaklocic bada- nia, nalezy chociazby pinez- ka w bucie czy
przygryzienie jezyka. Jesli podczas badania, ktos bedzie mial wspominana
pinezke albo bedzie dociskal palcem do podloza, wszyst- ko to zostanie
zarejestrowane i znajdzie swoje odzwierciedle- nie w czujniku motorycznym.
To moze zaklocic badanie, ale ja to doskonale widze. Jesli zwroce badanemu
uwage, a to nadal sie powtarza, nie ma sensu konty- nuacja procesu. Wowczas
w opi- nii nie bedzie wyniku, a jedynie adnotacja o celowym zakloceniu
badania. Warto rowniez powie- dziec o tym, ze niektorzy ucieka- ja sie
takze do zazywania przed badaniem srodkow farmakolo- gicznych, ktore maja
za zadanie tlumienie reakcji psychofizjolo- gicznych. Sa oczywiscie osoby,
ktore przyjmuja na stale leki, bo wynika to z konkretnych schorzen, ale sa
rowniez osoby, ktore przed badaniem zazywa- ja leki celowo, by wplynac na
rozmowa “deteKtywa”
reakcje organizmu. Osoba, kto- ra przyjmuje leki na stale, przed badaniem
powinna zglosic ten fakt. Wowczas obowiazkiem poligrafera jest sprawdzenie
skladu takiego leku, substancji czynnej i oszacowanie, w jaki sposob moze
ona wplynac na reakcje organizmu i konkretne parametry. Konieczne jest wow-
czas zrobienie korekty i wziecie pod uwage, ze pod wplywem tej substancji
dany parametr moze byc podwyzszony czy obnizo- ny. Niektorzy zazywaja przed
badaniem narkotyki, ale w jego trakcie widac, ze cos dzieje sie z
parametrami, ze nie sa one naturalne.
A.R.: Badanie poligrafem jest calkowicie bezpiecz- ne i bezbolesne. Nie ma
zadnego wplywu na zdro- wie badanej osoby. Czy w zwiazku z tym, kazdy
czlowiek moze zostac jemu poddany?
R.K.: Badanie poligrafem, oprocz tego, ze jest po prostu stresujace, nie ma
zadnego ujemnego wplywu na organizm czlowieka. Przeciwwskazaniem do jego
przeprowadzenia moze byc natomiast wiek. Badaniu nie poddaje sie dzieci.
Normy mowia, ze teoretycznie od 12. czy 13. roku zycia, dziecko moze zostac
poddane badaniu poligrafem, ale jest to kwestia bardzo indywidualna. Jeden
13-latek nie jest rowny drugie- mu, ludzie roznie sie rozwija- ja. Dzieci
inaczej postrzegaja rzeczywistosc, nie maja jesz- cze odpowiednio
rozwinietego ukladu nerwowego. Kolejnym przeciwwskazaniem bedzie stan
zdrowia – osoby chorej, przeziebionej czy takiej, ktora miala zdiagnozowane
problemy z pamiecia, po prostu nie ma sensu badac.
A.R.: Warto jeszcze dodac, ze badanie poligrafem jest dobrowolne, prawda?
Jak wyglada to na przyklad w sprawach karnych. Czy podejrzany kierowany
przez sluzby na takie bada- nie moze odmowic na nie zgody?
R.K.: Dokladnie tak. Wedlug
polskich przepisow badanie poligrafem jest dobrowolne, wiec nawet w
procesie karnym, osoba badana musi wyrazic na nie zgode. Nie moze byc prze-
prowadzone wbrew woli czlo- wieka. Technicznie tez byloby to niemozliwe –
to, o czym rozmawialismy przed chwi- la – czlowiek jesli nie chce poddac
sie takiemu badaniu, moze latwo uniemozliwic jego przeprowadzenie.
A.R.: W powszechnym przekonaniu badanie wariografem kojarzy sie przede
wszystkim ze wspo- mnianymi sprawami karny- mi. Nie jest to jednak jedy- ny
obszar ich zastosowania. Kto i w jakich sytuacjach moze zlecic takie
badania? Jakie zlecenia otrzymuje Pan najczesciej?
R.K.: Obszary badan sa bardzo rozlegle. Podstawowe, o ktorych Pani
wspomniala, to postepowania karne i cywilne. Jesli chodzi o to, kto zleca
takie badania, to moze byc to organ prowadzacy sprawe – policja,
prokuratura, sluzby specjalne czy skarbowe… Co wiecej – sam oskarzony czy
podejrzany w ramach postepowania moze rowniez we wlasnym zakresie zglosic
sie na takie badanie, by udowodnic swoja niewinnosc.
A.R.: Zdarzaja sie badania prywatne, ale nie na potrze- by sadowe?
R.K.: Wbrew pozorom,
badania prywatne sa bardzo powszechne. Czesto sa to sprawy bardzo trudne i
bolesne, takie jak na przyklad przypadki mole- stowania seksualnego w
rodzi- nie. Innym razem – nieco bar- dziej blahe. Zdarzaja sie sprawy,
gdzie zona i kochanka sa juz dogadane – maja jedna wersje zdarzen, maz
natomiast zapie- ra sie, ze zdrady nie bylo. Aby poznac prawde, chca
sprawdzic
go podczas badania. Zglaszaja sie osoby, ktore chca sprawdzic czy partner
lub partnerka zazy- wa narkotyki, bo twierdzi, ze juz skonczyl z
uzaleznieniem. Zdarzaja sie kradzieze domo- we i najczestsze – wspomniane
zdrady malzenskie. Tutaj cze- sto mozemy spotkac sie z taki- mi
watpliwosciami, co do etyki takich badan – czy powinny byc przeprowadzane
czy nie. Jednak takie badania czesto naprawde pomagaja ludziom. Nie zawsze
nawet detektyw jest w stanie dowiesc prawdy. Badanie poli- grafem czesto
jest jedynym sposobem na jej poznanie. Co ciekawe – zdarzaja sie takze
sprawy, gdy para chce sprawdzic siebie przed slubem…
A.R.: Chca przekonac sie, czy partner jest wart tej inwestycji?
R.K.: Cos w tym stylu.
Twierdza, ze jest to inwestycja na cale zycie, wiec chca spraw- dzic, czy
partner nie oszukuje juz na starcie…
A.R.: Zalozmy wiec, ze chcemy dociekac praw- dy w zyciu prywatnym. Chcemy
poddac nasze- go partnera badaniu, by sprawdzic na przyklad jego wiernosc.
Jaki jest koszt takiego badania?
R.K.: Badanie prywatne, nie do celow sadowych, to koszt okolo 2 tys. zl.
A.R.: Weryfikowanie praw- domownosci moze byc bardzo stresujace, a czy
badanie moze byc przepro- wadzone w kazdych warun- kach? Moge zaprosic Pana
z urzadzeniem do domu, by przeprowadzic bada- nie w takiej swojej strefie
komfortu?
R.K.: Absolutnie nie. Badanie musi byc przeprowa- dzone z zachowaniem
pewnych standardow. Jesli znajdzie Pani w sieci ogloszenie mowiace o tym,
ze poligrafer przyje- dzie wraz z urzadzeniem pod
wskazany adres i po godzinie bedzie miala Pani wyniki bada- nia, powinna
zapalic sie czer- wona lampka. Badanie musi byc przeprowadzone w miejscu
neutralnym dla osoby badanej. To nie moze byc pomieszcze- nie, z ktorym
badany jest jak- kolwiek zwiazany emocjonalnie. Musi byc to pokoj
pozbawiony rozpraszaczy, nadmiaru bodz- cow. Wskazane jest takze prze-
prowadzenie badania w godzi- nach porannych, kiedy jestesmy wypoczeci,
wolni jeszcze od stresow dnia.
A.R.: Zatrzymajmy sie na chwile przy sprawach, w ktorych czesto mamy slowo
przeciwko slowu. Nie mamy zadnych dowodow i nie ma zadnych swiadkow. Mamy
jedynie podejrzenia. W takiej sytuacji badanie wariografem rzeczywiscie
moze byc jedynym sposo- bem na dotarcie do prawdy. W tym miejscu pojawia
sie jednak pytanie o wiarygod- nosc takiego badania. Na ile mozemy mu
wierzyc? Jaki jest tutaj margines bledu? R.K.: Wszystko zalezy od
tego, jakiego rodzaju testy zasto- sujemy. Mamy miedzy innymi testy
przesiewowe, diagnostycz- ne… Najbardziej dokladne testy wykorzystywane
miedzy inny- mi na potrzeby badan krymi- nalnych, to testy diagnostyczne
jednoproblemowe. Ich skutecz- nosc siega nawet 95 proc. Wsrod badan
kryminalistycznych jest to chyba jedno z najbardziej skutecznych narzedzi.
Jedynie badania DNA maja wyzsza wia- rygodnosc. Co wiecej – wedlug raportow
przedstawianych amerykanskiemu kongresowi, badania poligrafem sa bardziej
wiarygodne nawet niz badania lekarskie, a zgodnosc w srodo- wisku osob
wydajacych opinie w tych badaniach jest wieksza niz zgodnosc lekarzy czy
psy- chologow, ktorzy wydaja swo- je opinie. Tam rozbieznosci sa wieksze
niz w przypadku badan poligraficznych. Zaznaczmy jednak, ze sa rowniez
bada- nia, ktore sa mniej dokladne. Czesto stosuje sie zasade, gdzie
zaczynamy od badan przesie- wowych, ktorych skutecznosc wynosi okolo 80
proc. Od nich mozna wyjsc, by znalezc jeden problem…
A.R.: Czy te bada- nia roznia sie metoda przeprowadzania?
R.K.: W ich przypadku sto-
suje sie inne testy. W badaniu
przesiewowym, w jednym tescie moze byc poruszonych wiele problemow
kompletnie ze soba niezwiazanych. Wychodzimy od nich i droga selekcji
mozemy dojsc do bardziej konkretnej problematyki, ktora bedzie- my juz
weryfikowac podczas bardziej dokladnego testu. Natomiast badanie diagno-
styczne dotyczy jednego kon- kretnego problemu. Zadajemy w nim konkretne
pytanie typu:
rozmowa “deteKtywa”
“Czy dnia 5 listopada 2023 roku uderzyles Jana Kowalskiego?”.
A.R.: W jakich sytuacjach zastosowanie maja testy przesiewowe?
R.K.: Testy przesiewowe sto-
suje sie praktycznie we wszyst- kich sluzbach specjalnych i porzadkowych,
takze do badan kadrowych. Przeprowadzane sa miedzy innymi przy przyjeciu
kandydatow na funkcjonariu- szy. Czesto wykonywane sa tak- ze juz w ramach
sluzby, gdzie sprawdzane sa na przyklad zro- dla, z ktorymi sluzby
wspolpra- cuja. Sprawdza sie wowczas, czy zrodla te sa wiarygodne czy ich
opowiesci nie sa przypadkiem wyssane z palca.
A.R.: w przypadku pracy w sluzbach badania poli- graficzne sa badaniami
obowiazkowymi?
R.K.: Tak, w tym przypad- ku jest to obowiazek ustawo- wy. Kazdy kandydat
do pracy w sluzbach musi poddac sie takim badaniom.
A.R.: Wspomnial Pan, ze badania poligrafem moga byc rowniez przydatne w
celach kadrowych – czy takze na rynku prywatnym? Czesto pracodawcy spraw-
dzaja swoich pracownikow? R.K.: Bardzo czesto fir-
my potrzebuja sprawdzonej kadry, obawiajac sie chociazby o wyciek poufnych
informacji. Pracodawcy czesto sprawdza- ja takze swoich pracownikow przy
awansie na wyzsze stano- wiska. Chca sie przekonac czy dana osoba jest na
przyklad godna objecia kierowniczego stanowiska.
A.R.: Jak wyglada proces przygotowania do takie- go badania z Pana strony.
Rozumiem, ze samo bada- nie poprzedzone jest zebra- niem obszernego wywia-
du. Konieczne jest uloze- nie odpowiednich pytan. W ich puli musza znalezc
sie pytania neutralne i te kluczowe dotyczace sedna sprawy, prawda?
R.K.: Wszystko zalezy od
celu badania – czy jest to bada- nie do celow sadowych, krymi- nalnych czy
badanie prywatne. Jesli mamy do czynienia z tym pierwszym, zaczynamy od
zapoznania sie z aktami spra- wy. Jezeli badanie jest prywatne, wowczas
rozmowa przeprowa- dzana jest z osoba zlecajaca takie badanie. Musi
opowiedziec ona na czym polega problem, czego chce sie dowiedziec, jakie
pyta- nia zadac. Te jednak musza byc odpowiednio sformulowane na potrzeby
testu. Nie moga to byc pytania rozbudowane czy wielo- krotnie zlozone, by
angazowa- ly badanego sama konstrukcja. Musza to byc pytania pozwa- lajace
odpowiedziec: tak lub nie. W tescie musza znalezc sie pytania zasadnicze,
tak zwane relewantne badz krytyczne, czy- li dotyczace tego, czego chcemy
sie dowiedziec. Oprocz nich sa pytania kontrolne, ktore maja byc taka
przeciwwaga dla pytan relewantnych. Wynikaja one z wywiadu przeprowadzonego
z osoba badana. Dotycza tego, kim jest dana osoba czy czym sie zajmuje. W
tescie musza zostac zadane rowniez pyta- nia neutralne, typu: czy w tym
pokoju jest zapalone swiatlo, czy pytania poswiecone, ktore zawieraja caly
badany problem. Dla przykladu – jesli badana jest kradziez, zadajemy
pytanie w stylu: czy w temacie kradzie- zy dokonanej dnia tego i tego
zamierza Pan/Pani odpowiadac zgodnie z prawda? W zalezno- sci od rodzaju
przeprowadza- nego testu jest kilka kategorii pytan, ktore podczas badania
musza zostac zadane.
A.R.: Ile czasu trwa takie badanie?
R.K.: Tutaj znow wszystko
zalezy od tego, jakie testy sa stosowane, ile pytan ma zostac zadanych,
czego dotyczy spra- wa. Co do zasady, badanie poligraficzne trwa minimum
dwie godziny. Zwrocmy uwa- ge, ze na badanie sklada sie nie tylko
podlaczenie kogos do urzadzenia i zadawanie mu pytan, ale takze rozmowa z
ta osoba i ulozenie odpowiednich pytan. Jest to czesc niemniej istotna w
calym badaniu niz samo urzadzenie. Niezbedne jest tutaj doswiadczenie poli-
grafera i odpowiednia wiedza. A.R.: A jak wyglada przy- gotowanie opinii do
takie- go badania? Odczytuje Pan reakcje organizmu, ale musi miec jakis
punkt odniesienia. Musi je do czegos porownac. Na jakiej zasadzie
opracowywane sa wyniki badania?
R.K.: Oceniam tzw. poligra- my. Kazdy test jest powtarza- ny minimum 3
razy, czasem 5. Ocenia sie je jakosciowo i ilo- sciowo. Musze wziac pod
uwage calosc wykresu i to, jak wyglada wszystko u danej osoby. Kazda osoba
funkcjonuje nieco ina- czej, wiec tutaj nie ma zasto- sowania zadna
powtarzalnosc. Przy analizie ilosciowej, nada- je punktacje zmianom, ktore
zachodza przy poszczegolnych pytaniach – zarowno tych kon- trolnych, jak i
relewantnych.
A.R.: Jak w swietle prawa wyglada waznosc badania poligraficznego. Mam
tutaj na mysli wage takiej opinii. Czy moze ona zawazyc na wyroku sadu?
R.K.: W procesach mamy zarowno dowody bezposred- nie, jak i dowody
posrednie. Dowodem bezposrednim byloby na przyklad przesluchanie osoby,
ktora jest swiadkiem zabojstwa i widzi, kto dokonal zbrodni. Dowod z
badania poligraficz- nego jest dowodem posrednim. Jesli w procesie zostanie
zebra- nych duzo dowodow posrednich, ktore uprawdopodobniaja wer- sje
zdarzen, a brak jest dowodu
bezposredniego, to wowczas sad moze wydac wyrok na ich podstawie. Opinia z
badania poligraficznego jest takim samym dowodem jak slady zapachowe czy
linie papilar- ne. Wiec dokladajac do nich opinie z badania mozemy juz
tworzyc wystarczajacy lancuszek dowodow niezbed- nych do wydania wyroku.
Nie spotkalem sie nigdy z wyro- kiem, ktory bylby wydany tylko na podstawie
opinii z badania wariograficznego.
A.R.: Jak ocenilby Pan popularnosc badan wario- graficznych w Polsce? Czy
sa to badania powszechnie wykorzystywane czy nasze spoleczenstwo dopie- ro
zaczyna sie do nich przekonywac? R.K.: Badania wariograficz- ne maja bardzo
dluga histo- rie. Pierwsze proby mierze- nia odruchow czlowieka
i weryfikowania jego prawdomownosci
byly podejmowane
juz pod koniec XIX
wieku. Jesli chodzi
natomiast o bada-
nia kryminalne, w 1921 roku byly przeprowadzone one po raz pierwszy z
wykorzystaniem wariografu. Od tej pory caly czas to sie rozwija. W Polsce
zaczelo sie to nieco pozniej. Pierwsze badanie kryminalne przeprowa- dzil w
Polsce prof. Horoszewski w 1963 roku. Jedna z najslyn- niejszych spraw, w
ktorych do dochodzenia wykorzystano juz wariograf, byla sprawa wam- pira z
Zaglebia, Zdzislawa Marchwickiego. Co do wykorzystywania takich
badan, na pewno sa
w Polsce obszary,
ktore sa komplet-
nie niezagospodarowa-
ne, a genialnie funkcjonuja na Zachodzie. Takim obszarem jest na przyklad
ochrona dzie- ci przed pedofilami. Chociazby w Anglii funkcjonuje program
rzadowy, w ktorym przestep- cy seksualni odbywajacy kary wolnosciowe, co
kilka miesiecy poddawani sa badaniom wario- graficznym, ktore sprawdzaja na
jakim etapie jest taka osoba. Czy zaczyna ona krecic sie w okoli- cach, w
ktorych sa dzieci, czy zaczyna ogladac pornografie dziecieca, czy zawiera
juz jakies znajomosci… Te badania sluza zwalczaniu i zapobieganiu prze-
stepczosci seksualnej, bo wow- czas widac, w jakim momencie cyklu jest
przestepca. W razie koniecznosci i jakiegokolwiek zagrozenia z jego strony,
mozna reagowac.
A.R.: Mam wrazenie, ze czesto nie zdajemy sobie sprawy z odpowiedzialno-
sci i presji, z jaka mierzy sie poligrafer. W koncu wydaje Pan na pismie
opinie, ktore czesto moga zadecydowac
o zyciowych decyzjach innych i calym ich zyciu. Odczuwa Pan te presje na co
dzien?
R.K.: Oczywiscie, ze tak. Presja pojawia sie szczegolnie w momentach, gdy
wydaje opi- nie wskazujaca, ze ktos wpro- wadza w blad. Wowczas daje komus
dowod, ktory zawazyc moze na roznych decyzjach. Dlatego bardzo wazne jest,
by wykonywac takie badanie z naj- wyzsza uwaznoscia. By robily to osoby
kompetentne i doswiad- czone. Istnienie na rynku osob, ktore z dnia na
dzien mianuja sie poligraferem i wydaja takie opi- nie jest naprawde
przerazajace.
A.R.: Odpowiedzialnosc w tej pracy, to jedno, ale jej czesto towarzyszyc
moze pewnego rodzaju ryzyko. Moze lek…?
R.K.: Ma Pani na mysli sytu- acje, gdy ktos probuje wymu- sic na
poligraferze konkretna opinie?
A.R.: Czy badani nie pro- buja niekiedy kupic u Pana “dobrej” opinii?
R.K.: Oczywiscie, ze zda-
rzaja sie takze przypadki
zastraszania. Ktos chce nieco “poprawic” wynik, inny bedzie chcial kupic
gotowa opinie. Ktos bedzie na tyle mily, ze da ostrze- zenie i powie, ze
moze spotkac mnie cos nieprzyjemnego…
A.R.: Nieco niebezpieczna ta Panska profesja, prawda? R.K.: Na szczescie
jestem
przyzwyczajony do takich emo- cji. Przez lata pracowalem jako
funkcjonariusz sluzb specjal- nych, a to moze zahartowac. Nie zmienia to
jednak faktu, ze pewnego rodzaju wrazliwosc jest tutaj niezbedna. Ten zawod
niesie za soba i lekki stres i lek- ka frustracje. Taka praca. Ale musze
przyznac, ze naprawde ja lubie.
A.R.: Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak zyczyc Panu wiecej prawdomow-
nych klientow.
Rozmawiala Anna Rychlewicz
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl