DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXII nr 193) (6686)
17 lipca 2023r.
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Zapraszam sportowo w imieniu Kapitana Reksia 🙂
Ania Iwaniuk
DZIEN DOBRY – TU POLSKA
SPORTOWY WEEKEND
16 lipca 2023r.
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
SIATKOWKA
Nie ma agresji, nie ma finalu. Polki przekonaly sie o konsekwencjach
Polskie siatkarki bolesnie przekonaly sie, jakie konsekwencje niesie za
soba gra bez odpowiedniej agresji od poczatku spotkania. Lekcje twardej
gry otrzymaly od Chinek w polfinale Ligi Narodow. Przegrywajac z nimi w
trzech setach, przekonaly sie tez, ze runda interkontynentalna i turniej
finalowy to zupelnie oddzielne historie trwajacych rozgrywek. Rozgrywek,
w ktorych juz osiagnely historyczny wynik, ale maja jeszcze o co walczyc
i powinny zrobic to w meczu o braz z Amerykankami.
Przegladajac Twittera przed spotkaniem polfinalowym z Chinkami, duzo
przewijalo sie wpisow pelnych nadziei wobec tego, co moga osiagnac Polki
nie tylko w tym meczu, ale i w tym sezonie oraz docenienia ich
dotychczasowych wystepow. Co ciekawe, nawet po tak dotkliwej porazce jak
ta polfinalowa, nie zmienily sie one w poltorej godziny w fale krytyki.
I dobrze.
W koncu kazdy docenial to, jaki poziom zaprezentowaly rewelacyjne
Chinki, ktore gra w obronie przypominaly inne azjatyckie ekipy znane z
mocnej defensywy. Pilnowaly blokiem wiekszosc naszych opcji w ataku, a
do tego ich rozgrywajaca tak szybko kierowala gra swojej druzyny, ze to
Polkom trudno bylo w pore zareagowac. Magdalena Stysiak mowila nawet w
pomeczowym wywiadzie dla TVP Sport, ze gdy to ona probowala mocniej
zaatakowac, efekt byl odwrotny do zamierzonego, bo Chinkom pozwalalo to
tylko jeszcze pewniej zareagowac w obronie.
To nie byla ta sama druzyna, ktora Polki pewnie pokonaly w rundzie
interkontynentalnej (3:0), rozgrywajac jedno ze swoich najlepszych
spotkan w tym roku. Dlatego sporo osob zaczelo sie zastanawiac, czy to w
fazie zasadniczej Bialo-Czerwone pokazaly swoj sufit, ktory w turnieju
finalowym w Arlington stal sie podloga dla innych. Czy naprawde tak jest?
Przekornie stwierdze, ze one juz dawno podloga uczynily szczyty swoich
dotychczasowych mozliwosci i od ubieglorocznych mistrzostw swiata
reprezentacja Polski zrobila jeszcze wiekszy krok naprzod, a w jej grze
widac spokoj, pewnosc i poukladanie pewnych schematow przez Stefano
Lavariniego, ktory potrafi wydobyc potencjal z zespolu.
Owszem, w Arlington zdarzylo sie tez tak, ze zawodniczki, ktore dotad
nie zawodzily, mialy slabsze momenty. Najlepszy dowod to cwiercfinal z
Niemkami i opuszczenie boiska przez Magdalene Jurczyk zastapiona przez
bohaterke tamtego spotkania Joanne Pacak. Jeszcze bardziej jaskrawy
przyklad to Olivia Rozanski, ktora w pierwszym secie meczu z Chinkami
zanotowala bodaj najslabsze otwarcie w tym sezonie, majac poziom
przyjecia zagrywki na poziomie 13 proc. i nieco ponad 20-procentowa
skutecznosc w ataku.
Pojawila sie wtedy Martyna Czyrnianska, ktora nie zdolala w taki sposob
odwrocic losow spotkania, jak trzy dni wczesniej zrobila to Pacak. Czy
to juz efekt zmeczenia Liga Narodow i rozgrywaniem jej w wiekszosci ta
sama szostka? Nawet jesli obciazenie daje sie we znaki, to nie sadze, by
bylo to cos zaskakujacego dla polskiego sztabu, ktory doskonale zdaje
sobie sprawe, jak liczebna grupa dysponuje.
To uchroni je przed przedwczesnym pogrzebaniem szans
Jezeli trener Lavarini mowil po meczu z Chinkami, ze zabraklo mu agresji
ze strony jego zawodniczek od poczatku spotkania, to wyglada na to, ze
Amerykankom Polki wprost beda musialy rzucic sie do gardel, zeby
przedwczesnie nie pogrzebac swoich szans. To reprezentacja USA bedzie
wspierana w niedzielnym meczu o braz przez swoich kibicow w Arlington,
a niesamowita walke pokazala juz w polfinale z Turczynkami. Tak samo
bylo przeciez, gdy Polki mierzyly sie z nimi w rundzie
interkontynentalnej i to spotkanie przegraly po niezwykle zacietym meczu
oraz tie-breaku.
Mocne skrzydla wyroznialy sie po stronie druzyny Karcha Kiraly’ego i
Bialo-Czerwone beda musialy przypomniec sobie, jak dobrze dotad
funkcjonowal ich blok, by nie miec takich problemow z jego tempem, jak
przeciwko Chinkom.
I znow trzeba bedzie sprobowac przeskoczyc kolejny sufit tej kadry. A
tych na drodze do igrzysk w Paryzu jeszcze kilka zostalo…
PILKA NOZNA
Historyczny mecz dla Rakowa, jeden krok blizej do LM! Sytuacje marnowane
na potege
Zespol Rakowa Czestochowa wykonal pierwszy krok w kierunku awansu do
fazy grupowej Ligi Mistrzow. Czestochowianie w pierwszym meczu pierwszej
rundy eliminacji pokonali przed wlasna publicznoscia Flore Tallinn 1:0.
Gola na wage zwyciestwa zdobyl w drugiej czesci gry Wladyslaw Koczerhin.
Gra mistrzow Polski przed przerwa pozostawila wiele do zyczenia, a
zespol musial ratowac bramkarz Vladan Kovacevic. Po zmianie stron Rakow
ruszyl do ataku i wywalczyl skromna zaliczke, ktorej bronic bedzie w
stolicy Estonii.
Pilkarze Rakowa Czestochowa rozpoczeli we wtorek walke o awans do fazy
grupowej Ligi Mistrzow. Pierwsza przeszkoda dla mistrzow Polski byla
Flora Tallinn, ktora w ostatnich szesciu latach az czterokrotnie siegala
po mistrzostwo Estonii. We wtorkowy wieczor przy Limanowskiego na lawce
trenerskiej czestochowskiego klubu w roli pierwszego szkoleniowca
debiutowal Dawid Szwarga, ktory przejal schede po Marku Papszunie.
Czestochowianie w letniej przerwie przeszli spora rewolucje kadrowa. Z
mistrzami Polski pozegnali sie m.in. Patryk Kun, Tomas Petrasek i
Vladislavs Gutkovskis. Powaznego urazu w trakcie przedsezonowego meczu
sparingowego z Puszcza Niepolomice doznal natomiast Ivi Lopez.
Kontuzja wyeliminowala z wtorkowego meczu rowniez Giannisa Papanikolaou,
ktory ma byc jednak w pelni sil na sobotnie starcie z Legia. Na lawce
rezerwowych zasiedli natomiast m.in. nowe nabytki czestochowskiej ekipy:
Maxime Dominguez, Lukasz Zwolinski czy John Yeboah, ktory pozyskany
zostal za rekordowe 1,5 mln euro ze Slaska Wroclaw.
W ekipie mistrzow Estonii, ktora w ostatnich latach mierzyl sie m.in. z
Legia, zobaczylismy od pierwszej minuty dwoch zawodnikow znanych z
Ekstraklasy: Henrika Ojaame i Konstantina Wasiljewa, ktory zagral z
kapitanska opaska.
Podopieczni Dawida Szwargi mieli optyczna przewage od pierwszego gwizdka
arbitra, ale pierwsze zagrozenie pod bramka Flory stworzyli po
kwadransie gry, gdy uderzal Bartosz Nowak.
Rakow przez cala pierwsza polowe przewazal, ale nie potrafil sforsowac
defensywy mistrza Estonii i zmusic bramkarza Everta Grunvalda do
wiekszego wysilku. Pierwsza polowa w wykonaniu mistrzow Polski byla
praktycznie do zapomnienia, a w 37. minucie czestochowscy kibice zamarli.
Kibicom przypomnial sie Wasiljew, ktory wypatrzyl w polu karnym Martina
Millera, ale jego strzal i pozniejsza dobitke Stena Reinkorta w
znakomitym stylu obronil Vladan Kovacevic. To byl pierwszy powazny
sygnal ostrzegawczy dla defensywy Rakowa. W doliczonym czasie gry
Kovacevic znow musial ratowac Rakow po strzale Rauno Alliku z kilku metrow.
Dawid Szwarga w przerwie mocno zareagowal i od poczatku drugiej polowy
na placu gry zameldowali sie Deian Sorescu i John Yeboah. Po zmianie
stron zobaczylismy zupelnie inne oblicze mistrzow Polski. W 50. minucie
pierwszy sygnal do ataku dal Wladyslaw Koczerhin.
Trzy minuty pozniej mistrzowie Polski wreszcie mieli powody do radosci.
Na strzal z dystansu zdecydowal sie Koczerhin, futbolowka po drodze
odbila sie jeszcze od jednego z defensorow Flory i kompletnie zaskoczyla
bramkarza mistrza Estonii.
Czestochowianie wyraznie sie rozkrecali, a duzo ozywienia w szeregi
Rakowa wniosl Yeboah. Byly zawodnik Slaska Wroclaw w 70. minucie minal
jednego z rywali w polu karnym i mocno wgral pilke wzdluz bramki ekipy z
Tallinna. Dotarl do niej Sorescu, ale jego strzal zostal zablokowany.
W 76. minucie Yeobah mogl swoj debiut w Rakowie ukoronowac pieknym
golem, ale jego uderzenie zza pola karnego bylo minimalnie niecelne.
Gospodarze szukali drugiego trafienia, by z wiekszym komfortem
psychicznym udac sie do Tallinna, ale szwankowala skutecznosc.
Dobre okazje marnowali m.in. Mateusz Wdowiak, Lukasz Zwolinski czy
Sorescu. Czestochowianie konczyli dodatkowo mecz w oslabieniu. Urazu w
87. minucie doznal Fran Tudor, a Dawid Szwarga wykorzystal juz limit zmian.
Ostatecznie Rakow skromnie wygral 1:0 i jest blizej awansu do drugiej
rundy eliminacji Ligi Mistrzow. Do rewanzu dojdzie za tydzien w Tallinnie.
-Alez emocje w Superpucharze Polski! Dopiero karne zadecydowaly
Emocje do ostatnich chwil w Superpucharze Polski! O rezultacie meczu o
pierwsze trofeum w sezonie zadecydowaly dopiero rzuty karne. Tam lepsi
od obroncow tytulu pilkarzy Rakowa Czestochowa okazali sie zawodnicy
Legii Warszawa.
Obie druzyny w letnim okienku transferowym wyraznie sie wzmocnily. W
pierwszym skladzie Rakowa Czestochowa na murawe wyszedl kupiony za 1,5
mln euro John Yeboah. Po drugiej stronie boiska pojawil sie byly
zawodnik rywali Patryk Kun oraz Juergen Elitim. Jedynie na lawce usiadl
najlepszy strzelec zeszlego sezonu Marc Gual.
Dawid Szwarga od poczatku swojej kadencji musi zmagac sie ze sporymi
wyzwaniami. Przejecie mistrza Polski wiaze sie z ogromna presja, a w
meczach sparingowych kontuzji doznal gwiazdor zespolu Ivi Lopez. Od
porownan do Marka Papszuna nie dalo sie rowniez uciec, biorac pod uwage,
ze Rakow wygrywal Superpuchar w dwoch ostatnich latach. Pomimo
przeciwnosci, juz w drugim meczu w roli pierwszego trenera w swojej
karierze, mogl zdobyc pierwszy tytul. Zrownalby sie wtedy z trenerem
Legii Kosta Runjaiciem, dla ktorego zeszlosezonowy Puchar Polski jest
pierwszym trofeum.
Pierwsza grozna sytuacje niespodziewanie otrzymal Fabian Piasecki. Artur
Jedrzejczyk zagapil sie we wlasnym polu karnym i pozwolil napastnikowi
rywali dopasc do pilki. Na szczescie wielokrotnego reprezentanta Polski,
napastnik nie trafil czysto w futbolowke. Nie byla to pierwsza
niepotrzebna strata Wojskowych, poniewaz chwile wczesniej okazje dla
Yeboaha stworzyl Ernest Muci. W pierwszym kwadransie wieksza inicjatywe
przejawiali gospodarze spod Jasnej Gory.
Rowniez nieczyste trafienie sprawilo, ze w 18. minucie nie obejrzelismy
pierwszej bramki. Tomas Pekhart w dogodnej sytuacji pilke uderzyl nie
glowa, a szyja. Straty zdarzaly sie takze po drugiej stronie. Stoperzy
Rakowa wraz z Vladanem Kovaceviciem kilkukrotnie stwarzali grozne
sytuacje dla przeciwnikow we wlasnym polu karnym.
Najblizej trafienia w pierwszej czesci spotkania byl Bogdan Racovitan,
ktory po rzucie roznym trafil w poprzeczke. Pilkarze do szatni zeszli z
bezbramkowym remisem. Glownym powodem niewykorzystanych szans byly
typowe dla tego okresu sezonu bledy. Brakowalo dokladnosci w
decydujacych momentach, a pilka odskakiwala od nogi.
Dwie minuty po powrocie na boisko dwoch na jednego wychodzili zawodnicy
mistrzow Polski. Sytuacje zmarnowal Wladyslaw Koczerhin, ktory probujac
nie spalic sytuacji, stanal w momencie odegrania do niego pilki. Kilka
minut pozniej drugiej dobrej okazji nie wykorzystal Pekhart, trafiajac w
slupek.
W 60. minucie Szwarga zareagowal na nieskutecznosc swoich pilkarzy i
wpuscil na boisko trzech ofensywnych pilkarzy, w tym dwoch, ktorzy
niedawno dolaczyli do klubu – Maxime’a Domingueza i Lukasza
Zwolinskiego. W odpowiedzi Runjaic wprowadzil Guala, Blaza Kramera oraz
Maika Nawrockiego. Najszybciej bliski strzelenia gola byl ten ostatni,
choc byloby to trafienie samobojcze. Wybicie wslizgiem o centymetry
minelo slupek Kacpra Tobiasza (ewentualny gol prawdopodobnie i tak nie
zostalby uznany przez pozycje spalona).
Z biegiem czasu sytuacji bramkowych zawodnicy stwarzali coraz mniej.
Wydawalo sie, ze ze wzgledu na upaly odczuwaja trudy spotkania i licza
na rzuty karne, ktore w formacie Superpucharu nastepuja od razu po
regulaminowych 90 minutach. W doliczonym czasie gry Marcin Cebula mial
“pilke meczowa” na nodze, ale jego lob minal Tobiasza i trafil w
poprzeczke. Byl to trzeci strzal w obramowanie bramki. W jej “swiatlo”
pilkarze trafiali dopiero w rzutach karnych.
Jako pierwszy w trzeciej serii pomylil sie Cebula, ktory zostal swietnie
zablokowany przez Tobiasza. W czwartym strzale Kovacevic obronil strzal
Macieja Rosolka. Ostatni blad popelnil Jean Carlos. Tytul dla Legii
przypieczetowal Nawrocki. Osmy raz z rzedu triumfatorem Superpucharu
zostal zdobywca Pucharu Polski, a nie mistrz Polski.
“Polska pilka nadal smierdzi zgnilizna”-
Marcin Wesolek
“Afera Stasiaka” pokazala, ze handlarze meczami wciaz moga liczyc na
przychylnosc PZPN, a zwiazkiem rzadza ludzie niekompetentni.
Miroslaw Stasiak znalazl sie w wyczarterowanym przez PZPN samolocie,
jakim na niedawny mecz z Moldawia leciala reprezentacja Polski. Ten sam
Miroslaw Stasiak, ktoremu prokuratura postawila 53 zarzuty dotyczace
korupcji w futbolu, a on przyznal sie do winy i poddal karze bez
przeprowadzenia rozprawy. Sad skazal go na trzy lata wiezienia w
zawieszeniu, a PZPN najpierw dozywotnio – po odwolaniu na 10 lat –
wyrzucil ze struktur zwiazku.
I teraz Miroslaw Stasiak wsiada sobie wraz z wladzami zwiazku i
pilkarska druzyna do samolotu, ktorym reprezentacja leci na mecz, a po
meczu – przegranym zreszta 2:3 – spaceruje po murawie stadionu w
Kiszyniowie.
Sprobujmy przez chwile zapomniec o obrzydzeniu, jakie wiaze sie z
faktem, ze skazany za handel meczami czlowiek ma cokolwiek wspolnego z
polskim futbolem reprezentacyjnym. Gdy tego z trudem dokonamy, porazi
nas niekompetencja osob zarzadzajacych PZPN.
Otoz w dzien po ujawnieniu przez dziennikarzy wp.pl udzialu Stasiaka w
kiszyniowskiej eskapadzie PZPN wydal oswiadczenie, w ktorym zrzuca wine
za afere na sponsora, jednoczesnie nie wymieniajac go z nazwy. Nie
wymienil go z nazwy i w ten sposob kilkoma zdaniami rzucil podejrzenie
na wszystkich. To spowodowalo, ze jeden z nich – firma Tarczynski –
zerwala wspolprace z PZPN, a kilka innych powaznie to rozwaza. “Bardzo
powaznie zastanawiamy sie nad kontynuowaniem wsparcia polskiej pilki w
formule, ktora ostatnio obserwujemy. Nie pozwolimy na to, by nasz brand
byl wiazany z korupcja” – oznajmil szef InPostu Rafal Brzoska, a jego
slowa waza sporo, skoro jego firma placi zwiazkowi 8 mln zl rocznie.
Jak mozna po prostu nie przeprosic za skompromitowanie polskiej pilki
faktem, ze wciaz na samych jej szczytach bryluje Miroslaw Stasiak?
Dwa dni po wybuchu afery firma Inszury.pl, jeden z mniejszych
biznesowych partnerow PZPN, “przyznala sie”, ze to ona zaprosila
skazanego dzialacza na mecz. – Nie chcialbym wracac do tego. Jest firma,
ktora zaprosila Stasiaka, i mysle, ze wiecej takie rzeczy nie beda mialy
miejsca – powiedzial prezes PZPN Cezary Kulesza. Brzmi to tak, jakby
wytypowano winnego (albo zglosil sie na ochotnika) i prezes uznal, ze
sprawe mozna zamknac.
Kulesza oczywiscie powtarza komunaly o tym, ze z korupcja w pilce nie
mial i nie chce miec nic wspolnego, ale chocby pobiezna analiza jego
dzialan wskazuje, ze ma golebie serce, duzo wybacza i ze ta tendencja
jest u niego stabilna. Gdy byl prezesem Jagiellonii Bialystok,
zatrudnial pilkarzy, ktorych inne kluby wyrzucaly, bo handlowali
meczami. Juz jako prezes PZPN oddal najwazniejsza druzyne narodowa
Czeslawowi Michniewiczowi, znanemu m.in. z 711 polaczen telefonicznych z
hersztem pilkarskiej mafii Ryszardem F. “Fryzjerem”. Teraz Kulesze
obciaza obecnosc w jego otoczeniu Miroslawa Stasiaka.
Oczekiwanie dymisji prezesa PZPN byloby naiwne, on sam i jego otoczenie
to nie sa ludzie sklonni do tego typu przyzwoitych gestow. Kadencja
prezesa konczy sie za dwa lata i mozna miec tylko nadzieje, ze tzw.
srodowisko podczas wyborow nie zapomni o tym skandalu.
***
ZUZEL
Przelamanie Dudka, koniec serii Zmarzlika. Blysk mlodego Brytyjczyka
Brytyjczyk Daniel Bewley wygral GP Szwecji w Malilli. Najlepszy z
Polakow Patryk Dudek zajal trzecie miejsce. Bartosz Zmarzlik po raz
pierwszy w sezonie nie awansowal do finalu. Sytuacja Polaka w
mistrzostwach swiata ciagle jest jednak bardzo korzystna. W zdecydowanie
gorszym polozeniu jest Maciej Janowski, ktory w Szwecji zawiodl na calej
linii.
To byl najciekawszy turniej w tegorocznym cyklu Grand Prix.
Organizatorzy tym razem znakomicie przygotowali nawierzchnie, dzieki
czemu od poczatku ogladalismy swietne sciganie i twarda walke. W tych
okolicznosciach przelamal sie Dudek, ktory zaliczyl swoj pierwszy final
GP w tym sezonie i od razu stanal na podium. Na cztery turnieje przed
koncem przewaga prowadzacego Zmarzlika nad drugim Lindgrenem wynosi 20
punktow.
Juz poczatek zawodow pokazal, ze rywale Zmarzlika nie zamierzaja
ulatwiac mu zadania i walka dalej bedzie bardzo twarda. W pierwszym
starcie lidera MS zaiskrzylo pomiedzy nim i dotychczasowym wiceliderem
cyklu Jackiem Holderem. Na przeciwleglej prostej pierwszego okrazenia
nasz reprezentant usilowal objechac rywala po zewnetrznej. Australijczyk
dojechal do bandy i Zmarzlik nie mial miejsca, aby zlozyc sie w luk, co
skutkowalo upadkiem oraz wykluczeniem polskiego zuzlowca. Sedzia po
obejrzeniu powtorek nie dopatrzyl sie bowiem winy Holdera, uznal, ze to
bedacy z tylu trzykrotny mistrz swiata powinien przymknac gaz.
W czwartej gonitwie zakotlowalo sie na wyjsciu z pierwszego luku
pomiedzy Fredrikiem Lindgrenem, Andersem Thomsenem i jadacym z dzika
karta Jacobem Thorssellem. Zadzialal efekt domina, ten ostatni upadl na
tor, a sedzia zadecydowal o wykluczeniu bedacego w srodku Dunczyka.
– Ta decyzja byla absolutnie nieprawidlowa. Lindgren po mojej lewej
stronie wynosil sie na zewnetrzna, dla mnie nie bylo miejsca, bo po
prawej mialem Thorssella. Niewiele moglem zrobic. Czuje sie pokrzywdzony
ta decyzja – ocenil Thomsen w wywiadzie dla Eurosportu Extra.
Po wykluczeniach na otwarcie Zmarzlik i Thomsen szybko sie pozbierali i
po kolejnych dwoch startach obaj mieli na koncie po piec punktow. Polaka
czekalo bardzo trudne zadanie, bo na koniec fazy zasadniczej dwukrotnie
mial startowac z poczatkowo najgorszego tego dnia, wewnetrznego pola.
Zmarzlik po raz trzeci z rzedu wybral bowiem dziewiaty numer, ale tym
razem ogladajac zawody, mogl sie zastanawiac, czy nie popelnil bledu.
W drugiej fazie turnieju pole A stalo sie jednak nieco lepsze i w
czwartej serii wygrywali z niego zarowno Dudek, jak i Zmarzlik, dzieki
czemu obaj praktycznie zapewnili sobie awans do polfinalu. Trzykrotny
mistrz swiata musial sie niezle nameczyc, bo na dystansie mocno naciskal
go Robert Lambert. Ostatecznie to jednak nasz reprezentant byl gora,
pozniej dorzucil jeszcze jedna “trojke” i z dorobkiem 11 punktow wjechal
do polfinalu.
W nim znowu Zmarzlik postawil na czerwony kask, z kolei Dudek ustawil
sie na trzecim polu. Obaj Bialo-Czerwoni trafili do drugiego polfinalu,
z pierwszego do finalu awansowali Lingren i Bewley. Rywalami Polakow
byli Martin Vaculik oraz Lambert. Slowak zamknal Zmarzlika, a Dudek
napedzil sie po szerokiej i wysunal sie na czolo stawki. Obronca tytulu
do konca scigal Vaculika, ale nie zdolal odbic pozycji i po raz pierwszy
w tym roku nie awansowal do finalu.
Premierowy awans wywalczyl z kolei Dudek. Faworytem finalu byl Lindgren,
Szwed wybral pole drugie, a Polak ponownie postawil na trzecie. Dudek
zaspal na starcie i zostal na koncu stawki, ale na trzecim okrazeniu
jadacy drugi Lindgren przeszarzowal i z duza predkoscia uderzyl
prowadzacego Vaculika, w wyniku czego obaj upadli na tor. Na szczescie
obaj tez zeszli do parku maszyn o wlasnych silach.
Szwed zostal wykluczony z powtorki, a Vaculik ponownie wystrzelil spod
tasmy i wydawalo sie, ze tym razem dowiezie juz wygrana. Na wyjsciu z
drugiego luku trzeciego okrazenia wskoczyl jednak przed niego Bewley i
Slowak nie byl w stanie juz odpowiedziec. Dla Brytyjczyka to trzecie
zwyciestwo w karierze w trzecim wystepie w finale.
Kolejny koszmarny wieczor w GP zaliczyl za to Janowski. Wroclawianin, na
co dzien startujacy w Szwecji w barwach miejscowej Dackarny, po trzech
biegach mial na koncie trzy zera i jako pierwszy stracil szanse na awans
do polfinalu. W sumie zdobyl w calych zawodach jedynie dwa oczka i zajal
15., przedostatnie miejsce, wyprzedzajac tylko Jasona Doyle’a.
Niewiele lepiej od tej dwojki spisal sie Leon Madsen. Dunczyk byl w
Malilli dopiero 14. On i Doyle mocno oddalili sie od podium MS. Janowski
z kolei praktycznie stracil juz szanse na utrzymanie w cyklu. Jezeli
chce w przyszlym roku dalej startowac w cyklu, bedzie musial liczyc na
dzika karte od organizatorow.
WYNIKI GP SZWECJI W MALILLI
1. Daniel Bewley (Wielka Brytania) 13 (3, 1, 2, 1, 1, 2, 3)
2. Martin Vaculik (Slowacja) 17 (3, 3, 3, 2, 2, 2, 2),
3. Patryk Dudek (Polska) 14 (2, 3, 1, 3, 1, 3, 1),
4. Fredrik Lindgren (Szwecja) 16 (3, 1, 3, 3, 3, 3, w)
KLASYFIKACJA GENERALNA MS
1. BARTOSZ ZMARZLIK (POLSKA) 102 punkty
2. Fredrik Lindgren (Szwecja) 82
3. Jack Holder (Australia) 79
4. Jason Doyle (Australia) 69
5. Martin Vaculik (Slowacja) 69
6. Daniel Bewley (Wielka Brytania) 69
7. Leon Madsen (Dania) 63
8. Robert Lambert (Wielka Brytania) 63
9. Tai Woffinden (Wielka Brytania) 46
10. Max Fricke (Australia) 45
LEKKOATLETYKA
“Piekne zwyciestwo Natalii Kaczmarek i ultraszybka Ewa Swoboda. Dlaczego
Anita Wlodarczyk unika Memorialu Skolimowskiej”-
Radoslaw Leniarski
Natalia Kaczmarek i Ewa Swoboda zablysnely w Memoriale Kamili
Skolimowskiej, mityngu Diamentowej Ligi. Znow klula w oczy nieobecnosc
najwiekszej polskiej lekkoatletki, Anity Wlodarczyk
Wyniki Kaczmarek i Swobody sa najcenniejsze dla polskiej reprezentacji.
Kaczmarek miala w swoim biegu przed soba specjalistke od 200 m, czyli
szybka na poczatku wyscigu Holenderke Lieke Klaver na torze siodmym.
Polka miala kogo gonic. I miala przed kim uciekac – przed wicemistrzynia
olimpijska z Tokio, faworytka Marileidy Paulino na torze piatym.
Wszystko zagralo. Polka po raz drugi w karierze pokonala granice 50 s
(49,48 s). Do rekordu Ireny Szewinskiej z lipca 1976 r. brakuje 0,19 s.
Teraz wsrod 13 najlepszych w historii wynikow polskich biegaczek na
jedno okrazenie stadionu piec nalezy do Irenissimy, osiem do Kaczmarek.
W ostatniej biegowej konkurencji Memorialu – sprincie kobiet na 100 m –
Ewa Swoboda wystrzelila ze startu najszybciej ze wszystkich, ale w
polowie dystansu wyprzedzily ja najwieksze gwiazdy, Amerykanka Sha’Carri
Richardson i Jamajka Shericka Jackson. Lepsza byla Amerykanka (10,76 s).
Polka byla trzecia, ale po raz pierwszy w zyciu przelamala bariere 11
sekund – pobiegla 10,94 s. Do rekordu Polski Ewy Kasprzyk z 1986 roku
zabraklo Swobodzie 0,01 s!
Okolicznosci nie sprzyjaly miotaczom i skoczkom. Siedzieli na plycie
stadionu w upale czekajac na swoja kolejke i cierpieli w goraczce
niedzielnego popoludnia, gdy temperatura znacznie przekraczala 30
stopni. Stad nie najlepsze wyniki w kilku konkurencjach technicznych.
Kulomiot Ryan Crouser zwyciezyl wynikiem 22,55 m, czyli o metr i jeden
centymetr mniej niz jego tegoroczny rekord swiata. W skoku wzwyz kobiet
pod nieobecnosc Jaroslawy Mahuczih, medalistki olimpijskiej i mistrzostw
swiata – nie doleciala do Chorzowa z powodu strajku na lotnisku w
Niemczech – wygrala jej kolezanka Iryna Heraszczenko imponujacym w tym
upale skokiem na 198 cm. Wsrod mezczyzn bylo jeszcze lepiej. Mistrz
olimpijski Mutaz Essa Barshim skoczyl w pierwszej probie 236 cm,
najwyzej w tym roku. Rekordzista swiata Mondo Duplatis wygral w skoku o
tyczce z wynikiem 6,01 m.
Na biezni bylo nieco lepiej. Jacob Ingebrigtsen pobil na 1500 m rekord
zyciowy, rekord Europy i ustanowil najlepszy wynik na swiecie w tym
sezonie – 3.27,14. W sprincie na 100 m mistrza swiata Amerykanina Freda
Kerleya pokonal Akani Simbine z RPA (9,97 s). Na 100 m ppl najszybsza
byla rekordzistka swiata Tobi Amusan z Nigerii (12,34 s) przed
poprzednia rekordzistka swiata Amerykanka Kendra Harrison. Wracajaca po
kontuzji i operacji Pia Skrzyszowska byla osma (12,67 s).
W waznej dla Polski konkurencji spoza rywalizacji w Diamentowej Lidze –
w rzucie mlotem – wygral Wojciech Nowicki (80,02 m). Szukajacy formy
Pawel Fajdek, pieciokrotny mistrz swiata i brazowy medalista olimpijski
z Tokio, byl piaty, czyli ostatni. Rzucil 73,93 m, rowniutko 10 metrow
blizej od swojego rekordu zyciowego, ustanowionego w 2015 r. Pod
nieobecnosc Anity Wlodarczyk, trzykrotnej mistrzyni olimpijskiej i
czterokrotnej mistrzyni swiata, zwyciezyla Amerykanka Brooke Andersen,
mistrzyni swiata z Eugene w 2022 r (pod nieobecnosc kontuzjowanej Polki).
To doprawdy niesamowite, ze wsrod gwiazd lekkoatletyki startujacych w
Diamentowej Lidze w Chorzowie – gwiazd swiatowych, mistrzyn i mistrzow
olimpijskich i swiata, rekordzistow – po raz kolejny nie ma Anity
Wlodarczyk, choc kiedys, w 2017 r zadeklarowala, ze wystartowalaby w
Memoriale “nawet bez palca”. Palce wciaz ma. Byc moze nie ma formy. Dzis
komentatorzy w TV wspominali cos o tym, zamiast przekazac krotko
niewygodna prawde, ze od pieciu lat jest obrazona na polskie srodowisko
lekkoatletyczne i jest zdeterminowana, zeby okazywac uraze, odmawiajac
startu w imprezie upamietniajacej jej zmarla tragicznie w 2009 r.
przyjaciolke i przewodniczke Kamile Skolimowska.
Przy czym iskra, ktora wywolala pozar, byl drobiazg: infantylne
zachowanie miotacza Konrada Bukowieckiego, ktory na swoim koncie
spolecznosciowym zamiescil plakat reklamowy mityngu, nadpisujac sylwetke
miotaczki swoim tekstem. Ona zazadala pod organizatorow wykreslenie go z
listy startujacych, a gdy to sie nie stalo, sama wypisala sie ze startu.
Mialo to swoje glebsze konsekwencje i dla niej, bo Marcin Rosengarten,
czyli glowny organizator memorialu (i byly partner Kamili
Skolimowskiej), zrezygnowal z roli agenta Wlodarczyk.
Gest Bukowieckiego byl glupi, ale mial swoje zrodlo w niecheci, z jaka
traktuje mlociarke czesc polskich lekkoatletow co najmniej od afery w
Chula Vista, gdy zawodnicy bedacy tam na obozie treningowym, zostali
wyproszeni z osrodka i posadzili mlociarke o donos – zarzadzajacym
osrodkiem i mediom w Polsce.
Od tamtego czasu Memorial Kamili Skolimowskiej wdarl sie przebojem do
Diamentowej Ligi, i pozostal tam jako coroczny punkt programu
najwazniejszego cyklu w lekkoatletyce.
Wszystko to jest dziecinne, i przez to malo zrozumiale dla osob
dojrzalych. Przeciez Wlodarczyk zaczela trenowac ze Skolimowska, po jej
smierci rodzice Kamili mnostwo uczuc ulokowali w Anite. W
najwazniejszych zawodach uzywala rekawicy Kamili jako talizmanu. Jesli
tylko byla zdrowa, startowala na kazdym memoriale od pierwszego w 2009
r. do 2017 r. Podkreslala jego wage dla niej, dla polskich lekkoatletow.
Na memoriale pobila rekord swiata (82,98 m). Malo tego, zle emocje nie
wygasaja, co widac po sarkastycznych wpisach Fajdka i jego trenera
Szymona Ziolkowskiego w dosc zlosliwej trzeba przyznac zabawie
internetowej – sondzie, w ktorej czytelnicy mieli wskazac, kto ma racje:
Fajdek krytykujac plebiscyt Przegladu Sportowego, czy Wlodarczyk,
sugerujac, ze skoro krytykuje, to powinien w nim nie uczestniczyc. –
Tylko Anita… – napisal Fajdek. Ziolkowski – sam mistrz olimpijski z
Sydney w 2000 r. (tam i Skolimowska wygrala) – dodal: “Tylko Anita!
Lubiana w srodowisku, prawdomowna, nie konfliktowa, same zalety!”.
Memorial Kamili Skolimowskiej jest jednym z najwazniejszych startow w
przygotowaniach do mistrzostw swiata w Budapeszcie, ktore zaczna sie za
niemal rowno miesiac.
Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,
pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,
Obywatele News, Szczecin Moje Miasto