Dzien dobry – tu Polska – 17.04.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 105) (6598)

17 kwietnia 2023

Pogoda

poniedzialek, 17 kwietnia 13 st C

Przelotne opady

Opady:60%

Wilgotnosc: 79%

Wiatr:16 km/h

Kursy walut

Euro 4.69

Dolar 4.22

Funt 5.24

Frank 4.73

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis jak co poniedzialek glos oddaje Kapitanowi Reksiowi 🙂

A ja zycze dobrego nowego tygodnia 🙂

Ania Iwaniuk

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

16 kwietnia 2023r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

SIATKOWKA

Wiadomo gdzie odbedzie sie final Ligi Mistrzow. Prezesi PZPS i

Jastrzebia nie maja zludzen

Kiedy okazalo sie, ze w finale Ligi Mistrzow ZAKSA zagra z Jastrzebskim

Weglem, polscy kibice mieli nadzieje, ze impreza zostanie przeniesiona

do naszego kraju. Spytalismy najwazniejsze osoby czy jest na to szansa?

Po srodowej porazce Igora Gorgonzola Novara 0:3 z Eczacibasi Stambul w

drugim meczu polfinalowym Ligi Mistrzyn stalo sie jasne, ze w zenskim

finale zmierza sie dwa zespoly z Turcji. A poniewaz w rywalizacji panow

dojdzie do polskiego starcia ZAKS-y Kedzierzyn-Kozle z Jastrzebskim

Weglem, kibice w naszym kraju mieli nadzieje, ze final zostanie

przeniesiony z Turynu do ktorejs z polskich hal. Podobne nadzieje

wyrazali dzialacze obu polskich klubow. Bo jaki interes ma wloska

federacja w organizowaniu turnieju bez udzialu chocby jednej druzyny z

Polwyspu Apeninskiego?

Z decyzjami wszyscy wstrzymywali sie jednak do srody, gdy w polfinale

Ligi Mistrzyn walczyla ostatnia wloska druzyna, prowadzona przez

selekcjonera reprezentacji Polski siatkarek Stefano Lavariniego. Gdyby

awansowala do finalu, temat przeniesienia finalu z Turynu bylby

nieaktualny. Wloszki przegraly, wiec pytanie wrocilo.

Wczoraj okazalo sie, ze przeniesienie finalu z Turynu nie wchodzi jednak

w gre. Najpierw w tej sprawie wypowiedzial sie CEV, potem zapytalismy

dzialaczy wloskiej federacji. I jedni, i drudzy potwierdzili, ze

decydujace mecze Champions League odbeda sie zgodnie z planem 20 maja w

Pala Alpitour. – Skoro rozpoczela sie juz sprzedaz biletow na mecz w

Turynie, to nie widze szansy na przeniesienie finalu. Jest za malo

czasu, a nasi kibice tez szykuja sie na wyjazd do Wloch. Niech tak

zostanie – mowi nam prezes Jastrzebskiego Wegla Adam Gorol.

Zadnych dzialan w tej sprawie nie planuje podjac takze PPZS. – My nawet

nie wiemy kto jest organizatorem finalow – CEV czy wloska federacja.

Nikt do nas sie nie zglosil z propozycja przejecia imprezy, wiec i my

nie podejmujemy zadnych dzialan – mowi nam prezes PZPS Sebastian Swiderski.

PILKA NOZNA

Sroga lekcja przy Bulgarskiej. Lech Poznan wysoko przegral z Fiorentina

w cwiercfinale Ligi Konferencji Europy

Lech Poznan tylko momentami gral z Fiorentina jak rowny z rownym, jednak

przez wiekszosc meczu bylo widac wyrazna pilkarska roznice miedzy tymi

zespolami. Efekt? 4:1 dla Wlochow i kwestia awansu do polfinalu Ligi

Konferencji Europy rozwiazala sie juz przy Bulgarskiej.

Polski klub zagral w cwiercfinale europejskiego pucharu. To zdanie

rodzimi kibice pilki noznej ostatni raz wypowiadali w polowie lat 90. i

dopiero po prawie 30 latach mogli to w czwartek zrobic ponownie. Lech

Poznan po raz pierwszy w swojej ponadstuletniej historii dolaczyl do

waskiego grona polskich szczesliwcow, ktorzy dotarli do tego etapu

miedzynarodowych rozgrywek. Ale apetyty przy Bulgarskiej byly wieksze.

John van den Brom i jego pilkarze nie ukrywali, ze pomimo klasy rywala,

jakim jest Fiorentina, chcieli wiecej. A przeciez w polfinale

europejskich rozgrywek do tej pory w Polsce byli tylko Gornik Zabrze,

Legia Warszawa oraz Widzew Lodz.

Jednak juz w dniu meczu bojowe nastroje nieco ostudzila UEFA, zmieniajac

decyzje w sprawie zawieszenia Bartosza Salamona za pozytywny wynik testu

antydopingowego. Miejsce zawieszonego obroncy w skladzie Kolejorza zajal

dawno niewidziany Lubomir Šatka, a pauzujacego za nadmiar zoltych kartek

Radoslawa Murawskiego zastapil Nika Kwekweskiri.

Natomiast trener Vincenzo Italiano dotrzymal slowa i wystawiajac sklad,

nie zlekcewazyl Kolejorza. Cristiano Biraghi, Sofyan Amrabat, Rolando

Mandragora, Nicolas Gonzalez czy Arthur Cabral. Przy Bulgarskiej

naprawde zapachnialo pilka na najwyzszym europejskim poziomie.

I na stadionie Lecha Poznan naprawde mozna bylo poczuc, ze to

historyczny wieczor. Pilkarzy na wejsciu przywitala efektowna kartoniada

oraz krzyk ponad 40 tys. gardel, a niesieni dopingiem lechici bardzo

szybko mieli pierwsza okazje do strzelenia gola, jednak po dosrodkowaniu

z rzutu wolnego Antonio Milic uderzyl wprost w bramkarza. Dobry

poczatek, ale chwile pozniej zrealizowal sie najgorszy scenariusz i to

Fiorentina objela szybko prowadzenie. Po indywidualnej akcji efektownym

strzalem popisal sie Nicolas Gonzalez, trafil w slupek, a nastepnie

pilka pechowo odbila sie od plecow Filipa Bednarka, przez co Arthur

Cabral nie mial problemow z umieszczeniem jej w siatce.

Lech probowal sie otrzasnac i po kilku minutach swietnie w pole karne

przez Filipa Marchwinskiego wprowadzony zostal Mikael Ishak, wygral

walke o pozycje z obronca i po chwili padl na murawe. Karny? Pomimo

kontaktu sedzia dosyc zdecydowanie pokazal, ze nic nie bylo, i

oczywiscie odmiennego zdania byli kibice zgromadzeni na trybunach.

Jednak ta sytuacja napedzila Lecha, ktory zaczac grac odwazniej. Aktywny

byl Michal Skoras, a kolejne okazje mial Ishak. Reakcja Lecha na

straconego gola mogla cieszyc.

I kiedy po 19 minutach i 22 sekundach meczu caly stadion odwrocil sie do

boiska plecami, zeby zrobic znany w calej Europie dzieki fanom

Manchesteru City “The Poznan”, Kolejorz wyrownal. Po dosrodkowaniu w

pole karne pilke glowa zgral Ishak, a tuz przed szesnastka dopadl do

niej Kristoffer Velde i efektownym strzalem pokonal wloskiego bramkarza.

Norweski skrzydlowy ponownie udowodnil, ze w Lidze Konferencji Europy

jest zupelnie innym zawodnikiem niz w ekstraklasie.

Od tego momentu spotkanie zdecydowanie sie wyrownalo, pilkarze

Fiorentiny mieli mniej wolnych przestrzeni i juz trudniej bylo im sie

przedostac pod bramke Kolejorza. Jednak kiedy im sie to udawalo, to za

kazdym razem bylo goraco, a na dodatek obroncy Lecha zadziwiajaco czesto

popelniali proste bledy, ktore na szczescie nie skonczyly sie wiekszym

zagrozeniem dla Bednarka. Do czasu. W ostatnich minutach pierwszej

polowy idealnie pod bramke dosrodkowal najczesciej asystujacy we

Fiorentinie kapitan Cristiano Biraghi, a tam Gonzalez wyskoczyl wyraznie

wyzej niz Pedro Rebocho i glowa odzyskal prowadzenie dla zespolu z

Florencji.

Do przerwy wstydu nie bylo, ale w kluczowych momentach Fiorentina

udowadniala, ze jest mimo wszystko zespolem z innego pilkarskiego swiata.

Druga polowa chwile sie rozkrecala, ale Lech na poczatku na pewno nie

wygladal na zespol pogodzony z losem. Po akcji Skorasia z Ishakiem pod

bramka centymetrow do szczescia zabraklo Marchwinskiemu. Jednak co z

tego, skoro spokojnie grajacy goscie ostatecznie podwyzszyli

prowadzenie. Do bezpanskiej pilki dopadl Giacomo Bonaventura i mocnym

strzalem pokonal Bednarka. Malo? Po kilku minutach bylo juz 4:1 dla

Fiorentiny, kiedy nieatakowany przez nikogo Jonathan Ikone precyzyjnym

strzalem przy slupku rowniez zdobyl bramke przy Bulgarskiej.

Od tego momentu na boisku niewiele sie dzialo. Z poznaniakow kompletnie

zeszlo powietrze i bylo im juz bardzo trudno zagrozic bramce Fiorentiny,

a goscie co jakis czas strzelali na bramke Bednarka, ale tym razem

bramkarz Lecha skutecznie interweniowal. Minuty lecialy, a oba zespoly

bardziej niz o grze myslaly juz o zakonczeniu tego spotkania. I

rzeczywiscie wynik nie ulegl juz zmianie.

Sprawa awansu do polfinalu Ligi Konferencji Europy rozstrzygnela sie juz

w pierwszym spotkaniu, bo zeby awansowac, Lech Poznan za tydzien

potrzebowalby pilkarskiego cudu we Florencji. Kolejorz przy Bulgarskiej

tylko momentami byl odpowiednim partnerem do rywalizacji z

przedstawicielem Serie A i kibice zobaczyli, ile jeszcze dzieli mistrza

Polski od druzyn z najlepszych europejskich lig.

Lech Poznan – ACF Fiorentina 1:4 (1:2)

Gole: Kristoffer Velde (20.) – Arthur Cabral (4.), Nicolas Gonzalez

(41.), Giacomo Bonaventura (58.), Jonathan Ikone (64.).

Zolta kartka: Ranieri.

Lech Poznan: Filip Bednarek – Joel Pereira, Lubomir Šatka, Antonio

Milic, Pedro Rebocho – Michal Skoras (75. Adriel Ba Loua), Nika

Kwekweskiri (75. Afonso Sousa), Jesper Karlstr�sm, Kristoffer Velde –

Filip Marchwinski – Mikael Ishak (75. Artur Sobiech).

ACF Fiorentina: Pietro Terracciano – Dodo, Nikola Milenkovic, Luca

Ranieri, Cristiano Biraghi – Giacomo Bonaventura (78. Gaetano

Castrovilli), Sofyan Amrabat, Rolando Mandragora (85. Antonin Barak) –

Nicolas Gonzalez (51. Jonathan Ikone), Arthur Cabral (78. Luka Jovic),

Josip Brekalo (85. Riccardo Sottil).

Sedzia: Irfan Peljto (Bosnia i Hercegowina).

Liczba kibicow: 40 813.

EKSTRAKLASA PILKARSKA

27 kolejka

Jagiellonia-Lechia 1-0

Radomiak-Rakow 0-0

Miedz-Legia 2-2

28 kolejka

Warta Poznan-Slask Wroclaw

Z.Lubin-Gorik Zabrze 0-2

Cracovia-Radomiak 3-0

Korona Kielce-Jaiellonia Bialystok 2-1

Lechia Gdansk-Pogon Szczecin 0-1

Piast Gliwice-Wisla Plock 1-0

Rakow Czestochowa-Widzew Lodz 2-0

Legia Warszawa-Lech Poznan 2-2

W poniedzialek Stal Mielec-Miedz Legnica

1.Rakow 65pkt

2.Legia 56pkt

3.Lech 47pkt

4.Pogon 47pkt

5.Warta 41pkt

6.Piast 39pkt

7.Widzew 38pkt

8.Cracovia 38pkt

9.Wisla Plock 36pkt

10.Stal Mielec 34pkt

11.Radomiak 34pkt

12.Korona 34pkt

13.Jagiellonia 33pkt

14.Gornik 32pkt

15.Z.Lubin 31pkt

16.Slask 31pkt

17.Lechia 26pkt

18.Miedz 20pkt

-Lechia walczyla, ale to bylo za malo na Pogon. Zdecydowal samoboj.

Lechia Gdansk rozegrala swoje najlepsze spotkanie w ostatnich

tygodniach, ale to nie wystarczylo nawet na zdobycie punktu. Pilkarze

Davida Badii przegrali z Pogonia Szczecin 0:1. O zwyciestwie Portowcow

zdecydowal rajd Kamila Grosickiego i samobojcze trafienie Joela Abu

Hanny. Walczacy o utrzymanie gdanszczanie nie strzelili gola w czterech

ostatnich spotkaniach, ich sytuacja jest coraz trudniejsza. Z kolei

zespol Jensa Gustafssona wciaz walcza o ligowe podium.

Niespelna miesiac temu David Badia objal Lechie Gdansk. Do tej pory

Bialo-Zieloni rozegrali pod jego wodza dwa spotkania. Bezbramkowy remis

ze Slaskiem Wroclaw i porazka w Bialymstoku z Jagiellonia (0:1) nie

poprawily dramatycznej sytuacji gdanszczan, ktorzy na dobre utkneli w

strefie spadkowej. Hiszpan zapowiadal odwazna, intensywna gre oraz chec

dominacji. Coz, w obu spotkaniach trudno bylo dostrzec te elementy.

Owszem przewaga w posiadaniu pilki ze Slaskiem byla wyrazna, ale nie

przekladala sie na konkrety, zwlaszcza na najwazniejsza statystyke. Z

kolei mecz w Bialymstoku pokazal, dlaczego Lechia znalazla sie w tak

trudnej sytuacji. Brakowalo najprostszych elementow, ktorych nie moze

brakowac druzynie walczacej o utrzymanie, czyli zaangazowania i

determinacji. Zespol Badii wygladal na pogodzony z losem, a przeciez

wciaz mozna odmienic los i chociaz postarac sie oszukac przeznaczenie.

Kibice Bialo-Zielonych maja dosc mowienia o tym, ile finalow zostalo, bo

ta liczba maleje, a punktow nie przybywa, a juz na pewno nie w takiej

ilosci, jaka jest potrzebna.

Niespelna rok temu, w przedostatniej kolejce sezonu Lechia bezbramkowo

zremisowala u siebie z Pogonia. Wowczas gdanszczanie zapewnili sobie

czwarta lokate i udzial w europejskich pucharach, Portowcy skonczyli

rozgrywki na najnizszym stopniu podium. Od tego czasu sporo sie jednak

zmienilo. Faworytem sobotniej konfrontacji byli szczecinianie, ktorzy

wygrali jesienia 2:1. Bylo to jednoczesnie uroczyste otwarcie nowego

stadionu Pogoni oraz debiut Marcina Kaczmarka na lawce trenerskiej Lechii.

Widac, ze Badia caly czas poznaje swoj zespol oraz ekstraklasowych

rywali. Na nauke nie ma jednak czasu, bo w oczy coraz mocniej zaglada

widmo spadku. Poczatek spotkania mogl zmartwic fanow gospodarzy. W 3.

minucie prawym skrzydlem pomknal Wahan Biczachczjan, ktory z latwoscia

ogral Joela Abu Hanne, ale w ostatniej chwili jego uderzenie zdolal

zablokowac Mario Maloca. Kapitan przyjal strzal na cialo, a w ciagu

tygodnia mogl sie cieszyc z przedluzenia umowy o kolejny rok. We

wspomnianej akcji zastanawiala biernosc i tempo powrotu Abu Hanny. Na

jego szczescie, skonczylo sie na strachu. W 7. minucie odpowiedziala

Lechia. Pilka po rzucie roznym spadla na noge Flavio Paixao, ale po jego

strzale nieznacznie minela slupek bramki gosci.

Trzy minuty pozniej skladna akcje przeprowadzili Sebastian Kowalczyk i

Kamil Grosicki. Akcje finalizowal ten drugi, ale strzal byl zbyt lekki,

aby zaskoczyc Dusana Kuciaka. Slowak byl jedynym zawodnikiem, ktory w

Bialymstoku zagral na odpowiednim poziomie. W pierwszej polowie trwala

akcja za akcje. Zgodnie z tym porzadkiem minute po strzale “Grosika”

swoja okazje mieli gospodarze. Pilke w srodku pola przechwycil Bassekou

Diabate i Lechia wyszla z kontra trzech na dwoch. Diabate jednak zbyt

dlugo zwlekal, choc dobrze pokazywal mu sie Paixao i Lukasz Zwolinski.

Malijczyk wybral Portugalczyka, ale zdecydowanie za pozno, pilkarze

Pogoni zdolali wrocic i akcja spalila na panewce.

Obchodzacy w sobote swoje 23 urodziny Diabate byl aktywny, ale

niekonwencjonalne i skuteczne zagrania przeplatal nonszalancja i brakiem

dokladnosci. W 19. minucie odpowiedzieli gracze Jensa Gustafssona.

Alexander Gorgon sprytnie odgrywal pilke do Grosickiego, ktory oddal

lepszy strzal niz na poczatku spotkania. Tym razem pilka odbila sie od

zewnetrznej czesci slupka. Po dobrym fragmencie gry oba zespoly wyraznie

musialy odpoczac. Nie byly w stanie utrzymac dosc wysokiego tempa, ktore

narzucily sobie od pierwszych minut.

Na kolejna grozna akcje trzeba bylo poczekac do 43. minuty. Z lewego

skrzydla swoja slabsza prawa noga dosrodkowal Rafal Pietrzak, pilke

glowa przedluzyl jeszcze Benedikt Zech, ale na tyle niefortunnie, ze ta

spadla na glowe Diabate. Malijczyk byl ustawiony raptem kilka metrow od

bramki, ale nie dal rady pokonac Stipicy. Chorwacki bramkarz

instynktownie odbil pilke. To byla najlepsza okazja gdanszczan w

pierwszej czesci spotkania.

Dziesiec minut po przerwie od mocnego uderzenia rozpoczeli gospodarze.

Swietnym prostopadlym zagraniem popisal sie Paixao, ktory dogral do

wychodzacego na czysta pozycje Diabate, ale 23-latek jak to on,

koncertowo zmarnowal dogodna okazje. Mogl zrobic praktycznie wszystko,

mial czas i miejsce, aby oddac precyzyjny strzal, ale z tego nie

skorzystal. Chwile pozniej pilka trafila do siatki po trafieniu

Kristersa Tobersa, ale Lotysz byl na nieznacznym spalonym i sedzia

Jaroslaw Przybyl nie uznal trafienia. Wczesniej Stipica przytomnie odbil

uderzenie Abu Hanny.

Generalnie lepiej w druga czesc spotkania weszli gospodarze, ktorzy z

duza determinacja szukali pierwszej bramki. A przeciez Portowcy takze

mieli o co grac. Przed ta kolejka Pogon tracila do trzeciego w tabeli

Lecha raptem trzy punkty, ale w niedziele poznaniakow czeka trudne

spotkanie z Legia przy Lazienkowskiej. W 79. minucie przed wyborna

szansa stanal Grosicki. Lider Portowcow uderzal z bliska, Kuciak dobrze

wyszedl, aby skrocic kat i zostawil noge, co uchronilo Lechie przed

utrata bramki i 11. golem skrzydlowego Portowcow.

Chwile pozniej po raz kolejny blysnal Grosicki. 34-latek na duzej

predkosci i z duza latwoscia minal Henrika Castegrena, po czym zagral

pilke wzdluz linii bramkowej. Jak sie okazalo byl to skuteczny plan, bo

niefortunnie futbolowke do wlasnej siatki skierowal nabiegajacy Abu

Hanna. Portowcy nie wypuscili juz prowadzenia z rak. Lechia zagrala

najlepsze spotkanie pod wodza Badii, ale to nie wystarczylo na zdobycie

chocby punktu. W ostatnich dziesieciu meczach Gdanszczanie wygrali tylko

raz (z Miedzia Legnica 4:0). Kolejna szansa Bialo-Zielonych na zdobycie

punktow, bedzie starcie z Cracovia.

-“Fernando Santos nawdychal sie polskiej pilki i musial od niej

odpoczac. Final to co innego”-Antoni Bugajski

Obecny selekcjoner reprezentacji Polski, wzorem dwoch zagranicznych

poprzednikow na tym stanowisku, grzecznie, lecz stanowczo daje do

zrozumienia, ze wszystko bedzie robil po swojemu i zupelnie nie zamierza

przejmowac sie mniej lub bardziej zlosliwymi uwagami pod swoim adresem.

Najpierw Portugalczyk nie tyle nawet imponowal, ile dziwil, ze wkrotce

po objeciu selekcjonerskiej funkcji wytrwale pojawial sie na trybunach

polskich stadionow, co w natezeniu dla niewprawionego w ogladaniu na

zywo polskiej pilki obcokrajowca bylo wrecz niebezpieczne. Na dodatek

chlodne to byly dni, wymarzl sie nieborak, a rozgrzewac potrafili, co

wynikalo z jego wlasnych, cokolwiek zlosliwych slow, jedynie kibice.

Fernando Santos tak sie tym wszystkim przejal, iz – jako ze czlowiek z

niego niezwykle doswiadczony i w pilkarskim swiecie obyty – najwyrazniej

sam zdiagnozowal u siebie jednostke chorobowa wynikajaca z

przedawkowania polskiej pilki. Bez sladu sarkazmu trzeba stwierdzic, ze

za stary juz jest na takie wzruszenia. On w selekcjonerskich medytacjach

potrzebuje spokoju, ktory najlatwiej znajduje w domowych pieleszach.

Zapewne umie i potrzebuje sie resetowac, a kreatywne moce daje mu na

przyklad pielgrzymka po Ziemi Swietej, a nie po polskich stadionach.

Teraz jednak sprawa dotyczy polskiego meczu nad mecze, kwintesencji

polskiej ligi, bo tak mozna nazwac starcie Legii z Lechem. W nim jest

kumulacja zlych i dobrych kibicowskich emocji, w takiej konfrontacji

zawsze wymagamy bezwarunkowo pilkarskiej jakosci i ponadnormatywnego

zaangazowania. Po prostu szkoda, ze selekcjoner reprezentacji Polski nie

obejrzy tego na zywo. Jezeli dodamy, ze nie chcialo mu sie tez

przyjechac na czwartkowy mecz Lecha z Fiorentina w cwiercfinale Ligi

Konferencji Europy, a wczesniej odpuscil sobie ekstraklasowy szczyt

Legia – Rakow, robi sie jeszcze smutniej.

Na pierwszej konferencji prasowej w Polsce Fernando Santos oswiadczyl,

ze od dzisiaj jest Polakiem. No ja mysle, ze polski trener – i to w

danej chwili najwazniejszy, bo prowadzacy Bialo-Czerwonych – zrobilby

wszystko, aby na takich meczach byc, a jezeli pojawilaby sie jakas

skuteczna przeszkoda, z absencji probowalby sie wytlumaczyc. Wcale nie

chodzi tylko o to, ze na takich meczach moglby osobiscie wypatrywac i

weryfikowac forme kandydatow do kadry narodowej. Czasem liczy sie sama

obecnosc – uswietniajaca mecz, no i zawsze warto przy okazji pogadac w

kuluarach z prezesami, sponsorami, trenerami. To wszystko usprawnia

komunikacje i buduje dobra atmosfere wokol kadry i klubowej pilki.

Nie wymagalismy od Fernando Santosa gornolotnych tozsamosciowych i

solidarnosciowych deklaracji, ale skoro sie na nia zdecydowal, lepiej by

bylo, gdyby nie rzucal slow na wiatr, bo w ten sposob troche oslabia

swoja wiarygodnosc. Jezeli nawet ma to w nosie, niekoniecznie sobie pomaga.

Tak sie sklada, ze selekcjoner w Polsce laduje 17 kwietnia, czyli

doslownie nazajutrz po hicie przy Lazienkowskiej. Beda tam oczywiscie

jego podwladni ze sztabu, zreszta podobnie jak byli w czwartkowy wieczor

przy Bulgarskiej. Akurat ludzie Santosa maja pelne rece roboty. Boss

deleguje zadania, a oni zasuwaja. Ostatnio byli tez na rekonesansie w

Moldawii, bo 20 czerwca czeka nas wizyta w piekle, znaczy w upalnym

Kiszyniowie. Specjalni wyslannicy szefa kadry, gdzie sie da, zbieraja

dane, analizuja, zalatwiaja, oceniaja, podsuwaja wnioski, a na koniec

selekcjoner podejmuje decyzje. Uczestnictwa w najwazniejszych dla

polskiej klubowej pilki meczach w obranym stylu dzialania nie uwzglednil.

Trzeba to trenerowi wspanialomyslnie wybaczyc i w dobrej wierze pewnie

nawet poszukac pozytywow. W spontanicznym odruchu nawdychal sie tej

polskiej ligi jak niesforny dzieciak butaprenu, wiec niech teraz

zaczerpnie innego powietrza. A skoro juz lada dzien wraca do Polski, nie

jest tak zle, prawdopodobnie bedzie gotowy na kolejna dawke tubylczego

futbolu. Nie wiemy, jakie ma plany na nastepny tydzien, ale slyszymy, ze

z calym sztabem ma sie pojawic 2 maja na PGE Narodowym, aby obejrzec

final Pucharu Polski. Jest niewielki cien szansy, ze wtedy cos

pozytywnego w naszym zascianku jednak zauwazy.

-Wielki kryzys Lewandowskiego. Od lat sie tego obawialismy.

Robert Lewandowski coraz czesciej ma mecze, w ktorych gra ponizej

oczekiwan. Nie odpowiemy na pytanie, czy Robert Lewandowski “zaczyna sie

konczyc”, ale nie oszukujmy sie – od lat obawialismy sie, ze taki moment

moze nadejsc.

Na pierwszy rzut oka, nie ma na co narzekac. Robert Lewandowski prowadzi

w klasyfikacji strzelcow LaLiga, rowniez w klasyfikacji kanadyjskiej a

jego Barcelona pewnie zmierza po tytul mistrzowski.

Z drugiej strony jednak polski pilkarz w ostatnich 12 spotkaniach

strzelil zaledwie cztery bramki i mial jedna asyste. Polowe z tego

dorobku uzbieral w meczu z maruderem wszystkich maruderow, ostatnim w

tabeli i zdecydowanie odstajacym od ligowej stawki Elche.

Sam Lewandowski swoja slabsza forme w ostatnim tygodniu usprawiedliwia

ciosem w plecy od Edera Militao, po ktorym wrecz nie mogl chodzic, ale

przeciez juz wczesniej komentatorzy codziennych zmagan LaLiga widzieli,

ze cos jest nie tak.

– Publicysci zauwazaja problem i wspominaja o wieku pilkarza.

Lewandowski ma 34 lata i slyszalem juz wiele opinii, ze nie dziala to na

jego korzysc. Marcos Lopez, dziennikarz stacji radiowej “Cadena Ser”

stwierdzil wprost, ze “Lewy” jest nieco zardzewialy – mowi Jose Espina z

dziennika “AS”.

Sam zawodnik dostrzega problem. – Po mistrzostwach swiata strzelilem

mniej goli. Dla nas bylo to cos nowego i skomplikowanego, aby miec

mistrzostwa swiata w srodku sezonu – powiedzial w rozmowie z

hiszpanskimi mediami.

Widac, ze Lewandowski mial juz trudniejsze momenty w karierze i zwykle

laczyly sie ze zmiana otoczenia. Najpierw przychodzil do Borussii

Dortmund, gdzie mial spory problem, zeby przebic sie na odpowiednia

pozycje. Wydawalo sie wowczas, ze pozycja Lucasa Barriosa jest nie do

ruszenia. Polak grywal wiec na roznych ofensywnych pozycjach, ale

niekoniecznie na “dziewiatce”. Lewandowski wykorzystal jednak moment

slabosci rywala, wskoczyl do ataku i juz miejsca nie oddal.

Kolejny “zjazd” Lewandowski zaliczyl po przejsciu do Bayernu. Trzeba

pamietac, ze Polak trafil na schylkowy okres wielkich gwiazd: Francka

Ribery’ego i Arjena Robbena. Przy czym ten drugi byl w fantastycznej

formie i niekoniecznie chcial sie dzielic tronem przynaleznym krolowi

Monachium. Dopiero w kolejnym sezonie, gdy Holendra przesladowaly

kontuzje, “Lewy” zostal wladca absolutnym. I od tej pory wlasciwie tylko

rosl, zas w okresie 2019-21 wszedl na szczyt swiata.

Trafnie podsumowal to Adam Nawalka: – W pewnym momencie za mojej

kadencji na stanowisku selekcjonera, Robert osiagnal niesamowita forme,

wszedl na dach pilkarskiego swiata. Byl na rowni z najlepszymi i mialem

wrazenie, ze lepiej nie jest w stanie grac. Tymczasem on przeszedl

samego siebie, zrobil niesamowity postep i w 2020 r. byl bezdyskusyjnie

najlepszym pilkarzem swiata. Widac jak sie rozwija, poprawil drybling,

jest bardziej dojrzaly taktycznie, coraz lepiej porusza sie miedzy

formacjami. Zawsze dbal o detale i to z czasem wychodzi. Jesli talent

najwyzszej proby spotka sie z niesamowita praca, moze narodzic sie

pilkarz najwyzszej klasy swiatowej.

W Barcelonie mial trudny poczatek, bo choc nie brakowalo mu okazji, nie

mogl sie wstrzelic. Potem jednak “Lewy” sie rozkrecil, widac bylo, ze

druzyna powoli sie do niego dostosowuje, a Polak rewanzuje sie kolegom

golami. Jego dorobek po 12 kolejkach to 13 goli i cztery asysty. Potem

byly dwa mecze bez bramki i gwaltowny zjazd, byc moze – jak zasugerowal

sam zainteresowany – zwiazany z mistrzostwami swiata w srodku sezonu.

Ale to tylko spekulacje.

Oczywiscie porownywanie zaledwie kilku miesiecy do okresow trzyletnich

nie jest adekwatne, zrobilismy je jedynie czysto ilustracyjnie. Przyczyn

takiego, a nie innego stanu rzeczy moze byc wiele. Ale tez nie mozna

odrzucic teorii o starzeniu sie organizmu.

– Jesli zawodnik o siebie dba, odpowiednio pracuje na dopasowanych

obciazeniach, to mozna spowolnic proces starzenia, ale z wiekiem miesnie

sa mniej elastyczne, podobne wiazadla. Stawy zawieraja mniej czesci

miekkich. Wiadomo, ze to znikome rzeczy, ale na obciazenia fizyczne, z

jakimi wiaze sie sport na najwyzszym poziomie, moga miec wplyw – mowi

Michal Adamczewski, trener przygotowania fizycznego, ktory pracowal w

Jagiellonii i Lechii Gdansk.

– Roger Federer do 40. roku zycia gral na wysokim poziomie, Zlatan

Ibrahimovic ma 42 lata i jest wciaz w kadrze AC Milan. W tamtym sezonie

zdobyl 11 bramek na 1100 minut gry. Wiadomo, ze nie bedzie pressowal,

biegal jak mlody zawodnik, ale byl w stanie utrzymac sie dlugo na pewnym

poziomie – dodaje trener przygotowania fizycznego.

Leo Messi czy Cristiano Ronaldo tez w pewnym momencie zaliczali regres,

choc tak naprawde trudno wiazac to z konkretnym momentem, choc obaj

stracili skutecznosc po zmianie ligi. Moze miec to zroznicowane podloze.

Wezmy przyklad Messiego. Z jednej strony Argentynczyk po przejsciu do

PSG stracil skutecznosc, z drugiej wkrotce znowu zaczal strzelac, a na

mundialu w Katarze byl gwiazda pierwszej wielkosci. Pewne jest, ze jego

statystyki nie rzucaja juz na kolana tak jak w jego najlepszym okresie w

Barcelonie.

Jak tlumaczyl w 2022 r. Johan Neeskens: – On wciaz ma jakosc, zeby grac

bardzo dobrze, ale majac 35 lat, nie jestes tym samym zawodnikiem co 10

lat wczesniej. Nie jestes w stanie bezustannie biegac po boisku. Wiele

zalezy od trenera, od tego jak zechce wykorzystac zawodnika, dostosowac

go do druzyny.

Lewandowski w druzynie Xaviego mial pelnic podwojna role. Tego, ktory

strzela, ale tez tego, ktory pomaga wejsc mlodym zawodnikom do wielkiej

gry. Na pewno Lewandowski z poczatku bardzo dobrze sie w tej roli

odnajdywal, z czasem wygladalo to coraz slabiej. Biorac pod uwage

mentalnosc naszego najlepszego pilkarza i umiejetnosc wyciagania przez

niego wnioskow, nie mozna jednoznacznie stwierdzic, ze to poczatek

konca, ale tez biorac pod uwage jakosc jego gry w ostatnich tygodniach i

jego wiek, trzeba brac taka mozliwosc pod uwage.

I LIGA

26 kolejka

Katowice-Odra Opole 0-2

Gornik Leczna-LKS Lodz 1-1

27 kolejka

Resovia Rzeszow-Chrobry Glogow 1-1

Wisla Krakow-Stal Rzeszow 3-1

Odra Opole-Tychy 3-0

Z.Sosnowiec-Ruch Chorzow 2-0

Katowice-G.Leczna 2-0

Nieciecza-LKS Lodz 2-2

Arka Gdynia-Skra Czestochowa 0-1

Podbeskidzie-Chojniczanka 4-1

W poniedzialek Sandecja Nowy Sacz-Puszcza Niepolomice

1.LKS Lodz 53pkt

2.Wisla Krakow 48pkt

3.Nieciecza 48pkt

4.Ruch 47pkt

5.Puszcza 43pkt

6.Podbeskidzie 41pkt

7.Arka 40pkt

8.Stal 37pkt

9.Chrobry 37pkt

10.Katowice 34pkt

11.Resovia 31pkt

12.G.Leczna 31pkt

13.Tychy 31pkt

14.Z.Sosnowiec 30pkt

15.Odra 29pkt

16.Skra 27pkt

17.Sandecja 23pkt

18.Chojniczanka 21pkt

-W trenerskim debiucie Ryszarda Wieczorka zespol Arki Gdynia w fatalnym

stylu przegral na wlasnym stadionie z jedna z najslabszych druzyn I ligi

Skra Czestochowa. Tym samym na koniec tej kolejki moze wypasc poza

strefe barazowa.

Pilkarze Arki w meczu ze Skra chcieli przerwac niechlubna serie czterech

meczow bez zwyciestwa (porazka i trzy remisy). Ostatni mecz wygrali na

poczatku marca (4:0 z Resovia), co w przypadku zespolu, ktory chce

walczyc o awans do ekstraklasy, jest po prostu nie do zaakceptowania. W

tej sytuacji kierownictwo klubu zdecydowalo sie na zmiane trenera –

Brazylijczyka Hermesa zastapil Ryszard Wieczorek. Szkoleniowiec

doswiadczony, ale od kilku lat pracujacy na peryferiach polskiego

futbolu, ostatnio w IV-ligowej Unii Turza Slaska. Zatem ruch ten wyglada

na mocno desperacki, a pierwszy mecz pod wodza nowego trenera, mogl

wywolac u gdynskich kibicow potezny bol glowy.

Rywalem Arki byl w niedziele zespol znajdujacy sie w strefie spadkowej,

jednak na boisku zupelnie nie bylo widac wielkiej roznicy w tabeli

(przed meczem wynosila ona 16 punktow). Gdynianie zupelnie nie mogli

znalezc sposobu na madrze ustawiona Skre i mieli wielkie problemy ze

stwarzaniem sytuacji bramkowych. Plynna akcje udalo sie przeprowadzic

dopiero pod koniec pierwszej polowy, kiedy po wymianie podan miedzy

Mateuszem Stepniem i Hubertem Adamczykiem z bliska uderzal Omran

Haydary, ale Afganczyk nie trafil w bramke. Poza tym groznie uderzal

jeszcze Dawid Gojny (dobrze interweniowal bramkarz gosci Jakub Bursztyn)

i przed przerwa to by bylo na tyle.

W drugiej czesci gdynianie wciaz wygladali zalosnie. To goscie

prezentowali sie lepiej i byli blizej zdobycia bramki. Co prawda po

jednej z nielicznych groznych akcji arkowcow w slupek trafil Hubert

Adamczyk, jednak w koncowce meczu Skra zdolala zdobyc zwycieska bramke.

Po dosrodkowaniu z rzutu roznego skutecznym strzalem glowa popisal sie

Szymon Szymanski.

Zatem trener Wieczorek zaliczyl koszmarny wrecz debiut. Zolto-niebiescy

moga juz chyba zapomniec o bezposrednim awansie (osiem punktow straty do

drugiej w tabeli Wisly Krakow i trzeciej Bruk-Bet Termaliki Nieciecza),

teraz musza sie martwic, zeby w ogole utrzymac sie w strefie barazowej.

TENIS

Polki przegraly w Astanie trzy mecze i w listopadzie w finalowym

turnieju Billie Jean King Cup zagra druzyna Kazachstanu z moskwianka

Jelena Rybakina, ktora w decydujacym meczu pokonala Magde Linette 6:4, 6:2

Po dwoch porazkach w piatek kazdy kolejny mecz w Astanie musial

zakonczyc sie zwyciestwem Polek, jesli mialy wygrac baraz Billie Jean

King Cup i zagrac w listopadzie w turnieju finalowym. W tym rowniez

Linette musiala wygrac z Rybakina.

Rozstawione w BJKC z nr 8 Kazaszki wystapily na swoim korcie w

najmocniejszym skladzie, Polki – nie. Nie pojechala do Astany ani

rehabilitujaca sie po kontuzji Iga Swiatek, ktora wroci na

rozpoczynajacy sie turniej w Stuttgarcie, ani kontuzjowana Magdalena

Frech (WTA 100). Dlatego w piatek na pierwszy mecz z Rybakina wyszla

Weronika Falkowska, 253. tenisistka rankingu. 22-latka walczyla bardzo

dzielnie, przelamala nawet w drugim secie znakomita rywalke, ale

ostatecznie przegrala ten mecz 3:6, 4:6. Zas Linette (WTA 19) grala w

piatek bardzo nierowno. Prowadzila z Julia Putincewa (WTA 45) w

pierwszym secie 4:0 i 30:0, ale przegrala 5:7. A w drugim – 6:3.

Po takim otwarciu trudno bylo liczyc na sukces w Astanie. Ale w sobote

Linette, grajac z Rybakina, kilka razy zaimponowala wielka wola walki. W

siodmym gemie Polka obronila swoje podanie, przegrywajac juz 0:40 i na

koniec slac asa. Bylo to bardzo budujace i w ogole Linette najlepiej

wygladala w defensywie, gdy musiala odrabiac straty do rywalki. Ale w

dziewiatym gemie Rybakina (WTA 7) – bylaby wyzej, lecz za wygranie

Wimbledonu 2021 nie dostala punktow; federacje ukaraly w ten sposob

turniej za to, ze wykluczyl Rosjan i Bialorusinow – przelamala Linette i

zakonczyla seta, wygrywajac wlasne podanie 6:4.

Drugi set mial przebieg sinusoidy z wielka amplituda. Mianowicie

Rybakina zaczela go od mocnego uderzenia, przelamujac pierwszy serwis

Polki. Ale Linette jest wytrwala, nieustepliwa i doswiadczona tenisistka

– w czwartym gemie odrobila straty, aby chwile pozniej znow zostac

przelamana. Bylo 2:5 i Rybakina serwowala po zwyciestwo. W tym czasie

moskwianka grajaca dla Kazachstanu miala juz coraz wieksza przewage nad

Polka – w tym przewage sily, zdarzalo jej sie serwowac z predkoscia

ponad 180 km na godz.

Tak jak Swiatek, rowniez Rybakina wystapi w Stuttgarcie. Mecze w Astanie

– rozgrywane na maczce, tak jak w niemiecki turniej – byly idealnym dla

niej sposobem na przygotowanie sie.

Teoretycznie Polki wciaz maja szanse na zagranie w turnieju finalowym.

Po kwalifikacjach zostanie obsadzonych 11 miejsc (obronczynie, czyli

Szwajcaria, i finalistki, czyli Australia, plus dziewiec druzyn z

kwalifikacji), a dwunaste bedzie przydzielone za pomoca dzikiej karty

lub otrzyma ja niejako automatycznie gospodarz turnieju, o ile nie

bedzie nim jeden z uczestnikow finalow. Dzika karte przydzieli ITF,

organizator rozgrywek. Federacja rowniez wybierze kraj, w ktorym

odbedzie sie turniej finalowy.

Na podstawie: Onet.pl, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto