DZIEN DOBRY – TU POLSKA GAZETA MARYNARSKA Imienia Kpt. Ryszarda Kucika (Rok
XXIV nr 136) (67375)
16 maja 2024r.
Pogoda
czwartek, 16 maja 24 st C
Przewaznie slonecznie
Opady:0%
Wilgotnosc:37%
Wiatr:24 km/h
Dowcip
Tworca kalasznikowa idzie do nieba. Zagaduje go Bog:
– Czy zrobiles kiedys cos zlego?
– Bron boze!
RJP oglasza duze zmiany w ortografii. “Trzeba sie bedzie uczyc wielu rzeczy
od nowa” Rada Jezyka Polskiego oglasza zmiany zasad ortografii. Nazwy
mieszkancow miast i wsi bedziemy zapisywac wielka litera, podobnie wyrazy
takie jak “aleja” czy “bulwar”. “To chyba najwieksza reforma ortografii w
czasach powojennych. Trzeba sie bedzie uczyc wielu rzeczy od nowa” –
skomentowal Instytut Jezyka Polskiego UW w mediach spolecznosciowych. Rada
Jezyka Polskiego przy Prezydium PAN zdecydowala o wprowadzeniu szeregu
zmian zasad ortografii po kilku posiedzeniach – ostatnie odbylo sie 22
stycznia 2024 roku. “Rada uznala, ze wprowadzenie tych zmian, dotyczacych
wylacznie tzw. konwencjonalnych zasad pisowni, przyniesie korzysc w postaci
uproszczenia i ujednolicenia zapisu poszczegolnych grup wyrazow i polaczen,
eliminacji wyjatkow, a takze likwidacji przepisow, ktorych zastosowanie
jest z roznych powodow problematyczne, np. wymaga od piszacego zbyt
drobiazgowej analizy znaczeniowej tekstu” – podano w komunikacie na stronie
RJP.
“To zas przyczyni sie do zmniejszenia liczby bledow jezykowych oraz – byc
moze – umozliwi piszacym skupienie sie na innych niz ortograficzne
aspektach poprawnosci tekstu. Rada zaznacza, ze wiekszosc z wprowadzonych
zmian byla postulowana juz wiele lat temu, jednak z najrozmaitszych powodow
nie udalo sie wczesniej nadac im mocy obowiazujacej” – czytamy w dalszej
czesci komunikatu. Zmiany uchwalone przez RJP wejda w zycie 1 stycznia 2026
roku. “Termin ten jest odlegly, aby umozliwic wszystkim osobom i
instytucjom dostosowanie sie do nich” – wyjasnil PAN w komunikacie
zamieszczonym w mediach spolecznosciowych w srode. Do tej pory nazwy
mieszkancow miast i ich dzielnic, osiedli i wsi zapisywalismy mala litera.
Od poczatku 2026 roku za poprawny uznawany bedzie zapis wielka litera, np.
“Warszawianin”, “Nowohucianin”, “Leczyczanin”, “Chocholowianin”. Ponadto
dopuszczony zostanie alternatywny zapis (mala lub wielka litera) nazw,
ktore Slownik Jezyka Polskiego okresla jako “zartobliwe”, a wiec: “kitajec”
lub “Kitajec”, “jugol” lub “Jugol”, “zabojad” lub “Zabojad”, “szkop” lub
“Szkop”, “makaroniarz” lub “Makaroniarz” – wylicza RJP.
Juz wkrotce wielka litera bedziemy zapisywac nie tylko nazwy firm i marek
wyrobow przemyslowych, ale takze pojedynczych egzemplarzy tych wyrobow
(“samochod marki Ford” i “pod oknem zaparkowal czerwony Ford”). Wielka
litera pojawi sie rowniez w kazdym czlonie: nazw komet (np. “Kometa
Halleya”, obecnie: “kometa Halleya), wielowyrazowych nazw geograficznych
i miejscowych, ktorych drugi czlon jest rzeczownikiem w mianowniku (“Morze
Marmara”, “Pustynia Gobi”, “Polwysep Hel”, “Wyspa Uznam”. Parki,
restauracje, nagrody. Jak zmieni sie pisownia
Od stycznia 2026 roku wprowadzona zostanie takze pisownia wielka litera
stojacego na poczatku wyrazu “aleja”, “brama”, “bulwar”, “osiedle”, “plac”,
“park”, “kopiec”, “kosciol”, “klasztor”, “palac”, “willa”, “zamek”, “most”,
“molo”, “pomnik”, “cmentarz”, np. “Aleja Roz”, “Brama Warszawska”, “Plac
Zbawiciela”, “Park Kosciuszki”, “Kopiec Wandy”, “Kosciol Mariacki”, “Palac
Staszica”, “Zamek Ksiaz”, “Most Poniatowskiego”, “Pomnik Ofiar Getta”,
“Cmentarz Rakowicki”. RJP zaznacza, ze w przypadku wyrazu “ulica” utrzymana
zostanie pisownia mala litera.
Wielka litera bedziemy zapisywac rowniez wszystkie czlony (oprocz przyimkow
i spojnikow) w wielowyrazowych nazwach lokali uslugowych i
gastronomicznych, np. “Karczma Slupska”, “Kawiarnia Literacka”, “Apteka pod
Orlem”, “Teatr Wielki” oraz wszystkie czlony w nazwach orderow, medali,
odznaczen, nagrod i tytulow honorowych, np. “Nagroda im. Jana Karskiego i
Poli Nirenskiej”, “Nagroda Nobla”, “Nagroda Pulitzera”, “Mistrz Mowy
Polskiej”, “Honorowy Obywatel Miasta Krakowa”.
Mala lub wielka litera beda mogly byc zapisywane przymiotniki tworzone od
imion (rzadziej od nazwisk), zakonczone na “-owy”, “-in(-yn)”, “-ow”,
majace charakter archaiczny, np. “jackowe dzieci” lub “Jackowe
dzieci”; “poezja miloszowa” lub “poezja Miloszowa”; “zosina
lalka” lub “Zosina lalka”; “jackow dom” lub “Jackow dom”. Mala litera
zapiszemy tez przymiotniki tworzone od nazw osobowych, zakonczonych na
“-owski”, np. “dramat szekspirowski”, “epoka zygmuntowska”, “koncert
chopinowski”. Rozdzielna i laczna pisownia – nowe zasady
Nowe zasady wprowadzaja rozdzielna pisownie
czastek “-bym”, “-bys”, “-by”, “-bysmy”, “-byscie” ze spojnikami,
np. “Zastanawiam sie, czy by nie pojechac w gory” i bezwyjatkowa pisownie
laczna “nie” z imieslowami odmiennymi. Oznacza to zniesienie wyjatku
zezwalajacego na “swiadoma pisownie rozdzielna” – podkresla RJP. Zgodnie z
nowymi zasadami poprawna bedzie pisownia czlonu “pol-” w wyrazeniach:
“polzabawa”, “polnauka”, “polzartem”, “polserio”, “polspal”, “polczuwal”.
Do tego dochodzi wprowadzenie jednolitej lacznej pisowni czastek “niby-“,
”quasi-” z wyrazami zapisywanymi mala litera, np. “nibyartysta”,
“nibygotyk”, “nibylisc”, “quasipostepowy”, “quasiromantycznie”, przy
zachowaniu pisowni z lacznikiem przed wyrazami zapisywanymi wielka litera,
np. niby-Polak, quasi-Anglia. Zgodnie z nowymi zasadami lacznie bedziemy
zapisywac takze “nie-” z przymiotnikami i przyslowkami odprzymiotnikowymi,
niezaleznie od stopnia, np. “niemily”, “niemilszy”, “nienajmilszy”,
“niebanalnie”, “niezyciowo”, “nienajstaranniej”. Dopuszczona zostanie
natomiast rozdzielna pisownia czastek takich jak “super-“, “ekstra-“,
“wege-“, “mini-“, “mega-“, “makro-“, ktore moga wystepowac rowniez jako
samodzielne wyrazy, np. “miniwieza” lub “mini wieza”, bo jest mozliwe:
“wieza (w rozmiarze) mini”; “superpomysl” lub “super pomysl”, bo jest
mozliwe: “pomysl super”; “ekstrazarobki” lub “ekstra zarobki”, bo jest
mozliwe: “zarobki ekstra”; “ekozywnosc” lub “eko zywnosc”, bo jest mozliwe:
“zywnosc eko”.
Pelna lista zmian zasad ortografii, ktore wejda w zycie w 2026 roku,
znajduje sie na stronie Rady Jezyka Polskiego .
Nowe zasady ortografii. Komentarze
Po ogloszeniu decyzji Rady Jezyka Polskiego w sieci pojawil sie szereg
komentarzy na temat zmian zasad ortografii. “To chyba najwieksza reforma
ortografii w czasach powojennych. Trzeba sie bedzie uczyc wielu rzeczy od
nowa” – skomentowal Instytut Jezyka Polskiego UW we wpisie opublikowanym w
srode na Facebooku. “Rada Jezyka Polskiego zmienia ortografie! Czesc zmian
slusznych i postulowanych od dawna np. przez @dobryslownik (internetowy
slownik poprawnej polszczyzny i poradnia jezykowa – red.), ale niektore
przedziwne” – ocenil jezykoznawca dr Artur Czesak we wpisie na portalu X.
“Kochani, RJP orzekla, ze Chinczykow, Niemcow i Francuzow mozecie obrazac
zarowno mala, jak i wielka litera” – to juz tresc wpisu z profilu Mikolaja
Kirschke w serwisie X.
Burza po slowach w telewizyjnym studiu. Buda: absolutnie nie jest mi wstyd
Pan jest kretynem i homofobem – ocenil Krzysztof Smiszek, zwracajac sie w
telewizyjnym studiu do Waldemara Budy z PiS. Byla to reakcja na slowa
polityka dotyczace dlugoletniego partnera Smiszka – Roberta Biedronia. W
rozmowie z dziennikarzami Buda powiedzial, ze nie wstydzi sie swoich slow i
przekonywal, ze to on byl obrazany. – Hipokryzja i amok tych ludzi jest
nieprawdopodobny. Dla mnie to bylo zwykle pytanie, nikogo nie obrazalo –
powiedzial. We wtorek w studiu Polsat News zaproszeni goscie rozmawiali
miedzy innymi o pakcie migracyjnym. Spierali sie Krzysztof Smiszek, posel
Lewicy, i Waldemar Buda, posel PiS
. – Pan Smiszek wie, co mowi,
bo jego maz czy zona – pan Biedron – glosowal za paktem migracyjnym –
powiedzial Buda. Smiszek i Robert Biedron
, europosel Lewicy, sa partnerami od
ponad 20 lat.
Swoim homofobicznym komentarzem wywolal szybka reakcje zarowno Smiszka, jak
i prowadzacej program Agnieszki Gozdyry. – Jest pan po prostu kretynem,
homofobem i nie powinien pan wystepowac w przestrzeni publicznej – ocenil
Smiszek.
Prowadzaca zazadala od Budy przeprosin wobec Smiszka. – Przepraszam –
jezeli dla pana to slowo jest problemem, to nie ma problemu – mowil posel
PiS. Pozniej Smiszek skomentowal te sytuacje w mediach spolecznosciowych.
Podziekowal za “morze slow wsparcia”. “Choc jest 2024 r. to czasami czujemy
sie z tym obrzydliwym jezykiem jak w latach 90-tych. No coz. Zmiana nigdy
nie przychodzila latwo. Ale damy rade!” – napisal. W srode w Sejmie
reporter TVN24 Radomir Wit pytal Bude o jego slowa. – Bardziej mnie tam
obrazano, niz ja obrazalem – przekonywal. Powiedzial, ze “absolutnie nie”
jest mu wstyd za te wypowiedz.
– Hipokryzja i amok tych ludzi jest nieprawdopodobny. Dla mnie to bylo
zwykle pytanie, nikogo nie obrazalo. (…) Terroryzm homofobiczny ze strony
tego srodowiska jest potworny. Pytania mozna zadawac, one nikogo nie
obrazaly – mowil posel PiS. Na uwage, ze Smiszek poczul sie przez niego
obrazony, powiedzial do dziennikarza: – Ja sie czuje obrazony pana postawa
w wielu sprawach, ale to jeszcze nie jest powod, zebym z panem dyskutowal –
i poszedl dalej sejmowym korytarzem.
Nie zyje Alice Munro
Kanadyjska pisarka Alice Munro, laureatka literackiej Nagrody Nobla, zmarla
w poniedzialek w wieku 92 lat – podala we wtorek gazeta “The Globe and
Mail”.
“The Globe and Mail”, powolujac sie na czlonkow rodziny, podal, ze Munro
cierpiala na demencje od co najmniej dziesieciu lat. W 2013 roku zostala
laureatka Nagrody Nobla, bedac pierwsza kanadyjska autorka z tym
wyroznieniem.
Alice Munro urodzila sie 10 lipca 1931 w Wingham w prowincji Ontario w
Kanadzie. Jej ksiazki zostaly przetlumaczone na kilkadziesiat jezykow.
W Polsce ukazaly sie: “Taniec szczesliwych cieni”, “Dziewczeta i
kobiety”, “Cos, o czym chcialabym ci powiedziec”, “Za kogo ty sie
uwazasz?”, “Ksiezyce Jowisza”, “Odcienie milosci”, “Przyjaciolka z
mlodosci”, “Jawne tajemnice”, “Milosc dobrej kobiety”, “Kocha, lubi,
szanuje…”, “Uciekinierka”, “Widok z Castle Rock”, “Zbyt wiele szczescia”,
“Drogie zycie”.
W obronie siostry pobila krokodyla, dostanie medal od krola Karola Mloda
Brytyjka, ktora uderzyla kilkakrotnie poteznego krokodyla atakujacego jej
siostre blizniaczke, znalazla sie w elitarnym gronie wyroznionych Medalem
Krola za Odwage. Georgia Laurie, 31-latka z Sandhurst w Berkshire otrzyma
krolewskie odznaczenie (Gallantry Medal) w uznaniu aktu wyjatkowej odwagi.
Jak pisze The Guardian” ona sama odbiera te nagrode jako rodzaj pocieszenia
po tak traumatycznym dla niej i jej siostry doswiadczeniu. Blizniaczki
Melissa i Georgia w 2021 roku wybraly sie do Meksyku, by zostac
wolontariuszkami i nieco odpoczac. Gdy plywaly w lagunie w poblizu Puerto
Escondido, Melisse zaatakowal krokodyl
.
Na ratunek ruszyla jej siostra. – Melissa nie reagowala. Georgia zaczela
wiec ciagnac ja z powrotem do lodzi. Krokodyl wciaz jednak wracal po swoja
ofiare, wiec po prostu zaczela go bic. Wczesniej slyszala, ze w przypadku
niektorych zwierzat tak wlasnie trzeba postepowac – relacjonowala wowczas
ich starsza siostra, Hana. Melissa powaznie ucierpiala podczas spotkania z
poteznym drapieznikiem. Jak pisala potem w internecie jej siostra,
dziewczyna doznala m.in. skomplikowanego otwartego zlamania nadgarstka,
powaznych ran brzucha – miala nawet uszkodzone jelita. Slady ugryzien miala
na nogach, stopach i posladkach. “Po pilnej operacji zostala wprowadzona w
spiaczke farmakologiczna, niestety w tym czasie rozwinela sie u niej sepsa.
Jednak nigdy nie stracilismy nadziei. Dzieki determinacji i niesamowitemu
wsparciu, Melissa pokonala wszelkie przeciwnosci losu i byla na tyle silna,
ze wybudzila sie ze spiaczki i wrocila do pelnego zdrowia fizycznego” –
czytamy. W tym roku obie siostry planuja wziac udzial w maratonie plywackim
na Tamizie w Londynie, by zebrac pieniadze na cele charytatywne. Na liscie
tegorocznych laureatow wyroznien za odwage cywilna znalazlo sie dziewiec
osob. To pierwsza lista zatwierdzona przez krola Karola. Poza Georgia
wyroznil m.in. policjanta, ktory stawil czola sprawcy strzelaniny w
Plymouth; innego funkcjonariusza, ktory zostal dzgniety nozem podczas
zatrzymania podwojnego mordercy; a takze kobiete ratujaca zycie innych osob
podczas zacietych walk przed ambasada Wielkiej Brytanii w Sudanie w
kwietniu 2023 r.
Odnalazl sie karabin, ktory zaginal podczas cwiczen wojskowych Odnalazl sie
karabin wyborowy BOR, ktorego sluzby poszukiwaly od niedzieli w Tczewie
(wojewodztwo pomorskie). Bron zaginela podczas cwiczen wojskowych. Karabin
przyniosla na komisariat tczewskiej policji jedna z mieszkanek.
Potwierdzam, ze karabin zostal odnaleziony. Otrzymalismy informacje od
policjantow z Tczewa, ze bron zostala przyniesiona na komisariat. Policja
wszczela postepowanie, ktore ma ustalic, czy to rzeczywiscie jest ta bron.
Natomiast postepowanie w sprawie zagubienia broni, ale pod katem
kryminalno-przestepczym, prowadzi Zandarmeria Wojskowa w Elblagu –
potwierdzil w rozmowie z tvn24.pl pplk Robert Pekala, rzecznik prasowy
Dowodztwa Wojsk Obrony Terytorialnej. We wtorek okolo poludnia do Komendy
Powiatowej Policji w Tczewie mieszkanka Tczewa przyniosla znaleziona
jednostke broni. Policjanci ja zabezpieczyli. Obecnie wspolnie z
Zandarmeria Wojskowa prowadzone sa czynnosci, aby ustalic, jak bron zostala
utracona i odnaleziona przez zglaszajaca – poinformowala sierzant Katarzyna
Ozog z Komendy Powiatowej Policji w Tczewie.
Zagubiony karabin
Do zdarzenia doszlo 12 maja w Tczewie na Pomorzu. – Po intensywnych
cwiczeniach dzienno-nocnych stwierdzono zagubienie broni – karabinu
wyborowego BOR. Od momentu stwierdzenia zaginiecia zolnierze 7. Pomorskiej
Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej wzieli czynny udzial w poszukiwaniach
zagubionej broni w obszarze swoich dzialan z ostatnich godzin – przekazal w
komunikacie pplk Robert Pekala, oficer prasowy Dowodztwa Wojsk Obrony
Terytorialnej.
Pseudokibice umowili sie na bojke. Poza “zaproszonymi” pojawili sie tez
policjanci Przed meczem Lecha z Legia pseudokibice “chcieli sprobowac
swoich sil w walce na piesci na polach pod Gnieznem”. Ustawke uniemozliwili
policjanci. Wylegitymowano ponad 70 osob. Policjanci zapobiegli bojce, w
ktorej mieli wziac udzial pseudokibice druzyn Lecha Poznan i LKS Lodz
przeciwko pseudokibicom Legii Warszawa i Zaglebia Sosnowiec. Chcieli
sprobowac swoich sil w walce na piesci na polach pod Gnieznem –
poinformowal nadkom. Maciej Swiecichowski z biura prasowego wielkopolskiej
policji. “Spotkanie” zaplanowano przed niedzielnym meczem Lecha i Legii.
Dzieki wspolpracy z poszczegolnymi komendami powiatowymi policjanci na
biezaco monitorowali trase przejazdu pseudokibicow. Wiadomo, ze “glowna
grupa osob przyjechala do Poznania pociagami specjalnymi”, ale czesc
mezczyzn miala dotrzec na miejsce prywatnymi samochodami. – Grupa
pseudokibicow ostatecznie zatrzymala sie pod Gnieznem w poblizu drogi S5.
Wtedy na miejscu pojawili sie policjanci, ktorzy wylegitymowali 72 osoby.
Nie znaleziono przy nich zadnych niebezpiecznych przedmiotow – podkreslil
Swiecichowski i zaznaczyl, ze spotkanie z policjantami skutecznie
zniechecilo pseudokibicow do konfrontacji, bo ostatecznie nie doszlo do
zadnych incydentow.
Po wylegitymowaniu wszystkich osob, funkcjonariusze przekonwojowali te
osoby na stadion. Niedzielny mecz Lecha z Legia rozegrano na stadionie w
Poznaniu. Oba zespoly walczyly o miejsce na podium, ktore zagwarantowaloby
udzial w europejskich pucharach. Mecz zakonczyl sie porazka Lecha.
Niebiesko-biali przegrali 2 do 1. Obie bramki dla Legii padly po
samobojczych trafieniach obroncow Kolejorza: Mihy Blazica i Bartosza
Salamona. Lech odpowiedzial tylko pod koniec meczu bramka Joela Pereiry.
“Czuje, ze was zawiodlem, ale zawiodlem przede wszystkim samego siebie” –
napisal na Instagramie obronca Lecha Poznan i autor samobojczego trafienia.
Tusk zabral glos w sprawie pozarow Na razie nie ma powodow sadzic, aby
ktorykolwiek z tych pozarow z ostatnich kilkudziesieciu godzin w Polsce, z
weekendu, byl skutkiem dzialan sil zewnetrznych – powiedzial premier Donald
Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rzadu. Dodal, ze w zaden sposob
nie zmniejsza to zagrozenia ewentualnym sabotazem i dywersja. Tusk
poinformowal, ze rzad rozpoczal posiedzenie od informacji szefa MSWiA
i koordynatora do spraw sluzb specjalnych Tomasza
Siemoniaka .
– Odebralismy przede wszystkim komunikat w zwiazku ze zdarzeniami ostatnich
kilkudziesieciu godzin. Mowie tutaj o glosnych pozarach zarowno hali
targowej na Marywilskiej w Warszawie
,
skladowisku odpadow. Bardzo wazne bylo dla nas, zeby upewnic sie, czy
istnieje powod dla tych spekulacji, ze te pozary moga miec zwiazek z
aktywnoscia sluzb obcych panstw, czy mamy do czynienia z aktami sabotazu i
dywersji – powiedzial premier.
Dodal, ze “na razie nie ma powodow sadzic, aby ktorykolwiek z tych pozarow
z ostatnich kilkudziesieciu godzin w Polsce, z weekendu, byl skutkiem
dzialan sil zewnetrznych”. Dodal, ze “w zaden sposob nie zmniejsza to
zagrozenia ewentualnym sabotazem i dywersja”. Poinformowal, ze “w ostatnich
kilkunastu tygodniach, takze dzieki wspolpracy z sojusznikami, panstwo
polskie uniemozliwilo, udaremnilo przygotowywane proby takich akcji
bezposrednich dotyczacych takze sabotazu i proby podpalen”.
– Sprawa jest bardzo powazna. Ten stan podwyzszonej gotowosci jest
absolutnie niezbedny. I w zwiazku z wojna, i w zwiazku z narastajaca
aktywnoscia sluzb, a takze w zwiazku z sytuacja na granicy
polsko-bialoruskiej – ocenil. Oczywiscie bedziemy wyjasniac kazdy szczegol,
jesli chodzi o kwestie tych ostatnich pozarow, ale przede wszystkim
bedziemy musieli zainwestowac wiecej srodkow i wiecej czasu, akcji, jesli
chodzi o nasze sluzby specjalne odpowiedzialne za bezpieczenstwo panstwa, w
tym za dzialanie przeciwdzialajace takim zagrozeniom jak mozliwe sabotaz
czy dywersja, a takze, czego bylismy juz swiadkami, na zlecenie rosyjskich
sluzb atakow na osoby fizyczne – powiedzial szef rzadu. Tusk mowil, ze
informacja ministra Siemoniaka dotyczyla narastajacego w Europie i Polsce
zagrozenia w kontekscie agresywnych dzialan rosyjskich i bialoruskich sluzb.
– O tym rozmawialismy miedzy innymi na Radzie Europejskiej. Meldunki wielu
europejskich stolic byly jednoznaczne. Rosja
przygotowuje przed wyborami do Parlamentu Europejskiego
rozmaitego typu ingerencje, takze w sam proces wyborczy. To nie jest
pierwszy taki przypadek, ale skala jest coraz wieksza, coraz bardziej
niepokojaca – powiedzial Tusk.
Premier zaznaczyl, ze zarowno z polskich jak i sojuszniczych zrodel wynika,
ze w takimi “ingerencjami i bezposrednimi akcjami” w najwiekszym stopniu
zagrozone sa “Polska, Litwa, Lotwa, Estonia i troche Finlandia”.
Tusk: akcje rosyjskie, sabotazu lub dywersji, beda sie nasilac
– Chce zebyscie panstwo mieli jasnosc – jasnosc maja tez juz takze moi
partnerzy w Europie – ze akcje rosyjskie beda sie nasilac i ze bedzie to
wymagalo od nas koncentracji – powiedzial Tusk.
– Dzisiaj takze wy jestescie jakby na froncie ochrony ojczyzny i naszego
bezpieczenstwa wewnetrznego. Chcialbym, zeby wszystkie sluzby bez wyjatku:
prywatne ochroniarskie, a przede wszystkim sluzby panstwowe, samorzad
terytorialny, szczegolnie tam, gdzie mamy do czynienia z infrastruktura
krytyczna, naprawde musicie byc czujni i musicie byc gotowi do zwiekszonej
aktywnosci – mowil.
Szef rzadu ocenil, ze to brzmi troche jak z podrecznikow historii sprzed
kilkudziesieciu lat. – Nikt nie spodziewal sie, ze takie czasy wroca, ale
one wrocily – mowil. – Dlatego panstwo polskie musi byc i bedzie
przygotowane w sensie organizacyjnym, finansowym, logistycznym do
uniemozliwiania tego typu akcji (sabotazowych – red.) – zapewnil. Tusk
przekonywal tez, ze “musimy zainwestowac wiecej w zapore na granicy
polsko-bialoruskiej”. Jak mowil, “zapora nie spelnia naszych
oczekiwan”, a Straz
Graniczna i wojsko zwrocilo
sie do niego o jej wzmocnienie.
– Sytuacja na granicy jest trudna, kazdej doby jest kilkaset prob pokonania
tej granicy – podkreslal, dodajac, ze “w 80 przypadkach na 100 mamy do
czynienia ze zorganizowanymi grupami mlodych mezczyzn, 18-30 lat, bardzo
agresywnych”. Premier przyznal tez, ze “moze potwierdzic, ze w tej chwili
koncza sie prace w Europie na temat metody zdobywania srodkow na obrone
Europy”. Koncza sie negocjacje na temat obligacji obronnych, europejskich,
na temat ewentualnej roli Europejskiego Banku Inwestycyjnego, jesli chodzi
o finansowanie kwestii obrony i ewentualnego wykorzystania srodkow, ktore
nie beda wykorzystane z rozmaitych narodowych KPO – poinformowal.
Przywrocenie delegatur ABW
Premier powiedzial tez, ze podjeto decyzje o przywroceniu 10 delegatur
Agencji Bezpieczenstwa Wewnetrznego w kraju. Przyznal, ze to bedzie
wymagalo srodkow pienieznych.
Podkreslil, ze “wedlug szefostwa Agencji Wywiadu ostatnie lata bardzo
oslabily skutecznosc dzialania AW”. – W zwiazku z tym podjalem dzis decyzje
o przeznaczeniu 100 milionow zlotych z rezerwy Prezesa Rady Ministrow, ale
bedziemy takze szukali innych srodkow tak, aby w zaden sposob nie
zwiekszac deficytu
budzetowego
(…) na wzmocnienie Agencji Bezpieczenstwa Wewnetrznego i Agencji Wywiadu
– oswiadczyl szef rzadu. Tusk zostal tez zapytany o protestujacych w Sejmie
rolnikow
.
– Nie planuje spotkania z ta grupka protestujacych. Nie sa oni
reprezentatywni dla polskich rolnikow – oswiadczyl.
Poruszyl tez inny temat dotyczacy rolnictwa. W poniedzialek kraje unijne w
Radzie UE ostatecznie zatwierdzily zmiany we Wspolnej Polityce Rolnej
(WPR), ktore maja zniesc czesc wymogow zwiazanych z dekarbonizacja
rolnictwa. Wycofany zostanie m.in. obowiazek ugorowania, co zakladal
pierwotnie Europejski Zielony Lad.
Jak mowil szef rzadu, “to my w Polsce bedziemy decydowali, wspolnie z
rolnikami, o zastosowaniu tych, juz nie nakazow, a mozliwosci”. – Cala moja
robota polega na tym, zeby zapisy w Unii Europejskiej dotyczace na przyklad
Zielonego Ladu, ochrony klimatu, zeby one byly mozliwosciami, z ktorych
mozna skorzystac tu w Polsce, a nie nakazami czy limitami nakladanymi na
barki ludzi, producentow, przedsiebiorcow, rolnikow – kontynuowal. Zadaniem
mojego rzadu, od samego poczatku, bylo wyeliminowanie z Zielonego Ladu tych
zapisow, ktore bezposrednio godza w interesy polskiego rolnictwa i istotna
czesc tego typu zapisow udalo sie wywalczyc. (…) Kazdy, kto sledzil to,
co sie dzieje w Brukseli w sprawie Zielonego Ladu potwierdzi, ze zarowno
opor spoleczny duzych grup, glownie producentow rolnych z Polski i wielu
innych panstw, ale takze akcja polskiego rzadu doprowadzily do zmian w
Zielonym Ladzie – powiedzial.
Wniosek wobec Glapinskiego. “Mam nadzieje, ze nabierze przyspieszenia”
Wypowiadajac sie na temat wniosku w sprawie postawienia prezesa NBP Adama
Glapinskiego przed Trybunalem Stanu, powiedzial, ze wbrew spekulacjom
“lagodniejszy ton i taki przymilny ton prezesa Glapinskiego i spotkanie z
ministrem finansow nie zmienilo mojej oceny i bardzo powaznych powodow, dla
ktorych zlozono wniosek o Trybunal Stanu”. – Tak ze procedura na pewno sie
zacznie – zapewnil.
– Nie jest moja intencja, aby procedura sie wlokla sie. Mam nadzieje, ze
nabierze przyspieszenia – dodal. Mowil rowniez o planowanym powolaniu
komisji ds. badania wplywow rosyjskich i bialoruskich. Podkreslil, ze przy
jej pracach nie bedzie spektaklu w oku kamer.
– Nie bedzie komisji sejmowej. Powolam komisje rzadowa, ktora dostanie
termin dwumiesieczny. I w ciagu dwoch miesiecy przygotuje raport, z ktorego
bedzie wynikalo, kto, gdzie i dlaczego i za ile podlegal takim wplywom. Kto
wykonywal zlecenia z Rosji i Bialorusi . I
przede wszystkim, kto podejmowal decyzje o ukrecaniu tych spraw – dodal.
Premier podkreslil, ze w komisji nie bedzie politykow. Beda za to
urzednicy, eksperci i przedstawiciele sluzb. Nie chce, zeby efekty pracy
tej komisji zaciazyly w jakikolwiek sposob na kampanii wyborczej, wiec
prosze sie spodziewac pierwszego raportu po 9 czerwca, ale na pewno latem,
nie pozniej – przekazal premier, nawiazujac do planowanych na 9 czerwca
wyborow do Parlamentu Europejskiego. – Mam nadzieje, ze w przyszlym
tygodniu kwestie zostana wyjasnione i ta komisja rozpocznie prace od
przyszlego tygodnia – dodal. Przekazal tez: – Nie bedziemy badac zadnych
ostatnich 100 lat czy 15 lat. Na nikogo nie chce polowac. To nie bedzie
komisja, ktora poluje na PiS czy opozycje. Musimy natychmiast wyjasnic
kwestie, ktore teraz zagrazaja bezpieczenstwu panstwa polskiego.
Dodal, ze ma juz te nazwiska, ktore beda dobrze przebadane w zakresie,
ktory dotyczy dzisiaj bezpieczenstwa panstwa.
“W zgodzie, ale nie w porozumieniu” z prezydentem
Mowil tez o swoim spotkaniu w “cztery oczy” z prezydentem Andrzejem Duda
przed uroczystoscia powolania nowych
czlonkow Rady Ministrow. Tusk pytany o tematy, ktore poruszone zostaly
podczas ich spotkania, odpowiedzial, ze nie ma w zwyczaju zdradzac takich
szczegolow. Stwierdzil jednak, ze maja z prezydentem “rozne zdania w
kwestii polityki zagranicznej” i chcialby, zeby Duda wspoldzialal i
pomagal, “jesli potrafi”. Chcialbym, zeby prezydent uznal wreszcie
oczywista konstytucyjna zasade, ze polityke zagraniczna prowadzi rzad, a
prezydent reprezentuje Polske w kwestiach zagranicznych – podkreslil.
Jednoczesnie Tusk zapewnil, ze nie chce zadnych konfliktow na szczytach
wladzy, poniewaz – jak mowil – “to nie jest ani w interesie Polski, ani
jego rzadu”. – Prezydent powoluje sie na tak zwana ustawe kompetencyjna, a
ja mu zwrocilem uwage, ze wazniejsze sa kompetencje, a nie ustawa, ktora za
czasow PiS przygotowano i ktora stara sie ominac konstytucje – wskazal.
Tzw. ustawa kompetencyjna zaklada, ze rzad ma przedkladac prezydentowi
propozycje kandydatur na stanowiska m.in. czlonka Komisji Europejskiej czy
sedziego Trybunalu Sprawiedliwosci UE. Prezydent ma w terminie 14 dni
wyrazic zgode badz odmowic desygnowania danych kandydatow.
– Mnie zalezy, zeby polityka zagraniczna nie byla kwestia ambicji tego czy
innego urzednika panstwowego – nawet najwyzszej rangi – tylko zeby byla z
rzadem ustalana, przez rzad realizowana i zeby dzialala na rzecz polskiego
interesu – mowil dalej Tusk.
Premier podsumowal, ze rozstal sie z prezydentem “w zgodzie, ale nie w
porozumieniu”. Zapytany, jaki rzad ma pomysl na ukrocenie procederu
nielegalnych skladowisk odpadow niebezpiecznych, zapewnil, ze rozmawial na
ten temat z Rada Ministrow.
– Zazadalem juz, nie prosilem, od ministrow odpowiedzialnych za te
dziedziny, w tym od pani minister klimatu i srodowiska, zeby w ciagu
kilkudziesieciu godzin przygotowali dokladny raport, co takiego sie stalo w
przepisach polskiego prawa w ostatnich latach, jaka praktyka, jakie
przepisy albo jakie wady czy zaniechania instytucji doprowadzily do tego,
ze w Polsce mamy tyle legalnych w jakims sensie skladowisk, ktore pozniej
plona albo okazuja sie skladowiskami czegos innego, niz deklarowal ten, kto
wynajmowal ziemie pod skladowisko – powiedzial premier.
Dodal, ze wszystko wskazuje na to, iz w Polsce “zbyt latwo jest wysypywac
smieci czy niebezpieczne odpady”. – Bede oczekiwal zarowno pilnego raportu,
co takiego sie stalo w polskim systemie prawnym, ze tego jest tak duzo i
tak latwo to przychodzi organizatorom tego procederu, i przede wszystkim
rekomendacji, ktore pozwola nam natychmiast redukowac te ryzyka –
podkreslil Tusk.
Zaznaczyl, ze utylizacja to gigantyczny problem finansowy. – My mamy takie
skladowiska odpadow jeszcze sprzed kilkunastu lat, np. duzych fabryk
chemicznych (…). Mowimy tutaj o takich skladowiskach, ktorych pelna
utylizacja to sa setki milionow zlotych. Sa skladowiska, gdzie
poinformowano mnie, ze pelna utylizacja to jest 800 milionow zlotych
jednego skladowiska, wiec te zaleglosci sprzed lat wymagaja naprawy, ale
tez niestety bardzo duzych srodkow finansowych – wyjasnil premier.
Zapowiedzial, ze z koncem tygodnia powinien powstac raport na ten temat i
zostana zakomunikowane dalsze kroki, ktore rzad podejmie w tej sprawie.
Dostep do informacji niejawnych. “Zlozymy propozycje legislacyjna”
Premier Donald Tusk zapowiedzial takze
zgloszenie “propozycji legislacyjnej” majacej rozwiazac problem
niekontrolowanego dostepu do informacji niejawnych sedziow i prokuratorow.
Debata na ten temat wybuchla po tym, jak byly juz sedzia warszawskiego
Wojewodzkiego Sadu Administracyjnego Tomasz Sz., majacy dostep do takich
informacji, zbiegl na Bialorus, proszac tam o “opieke i ochrone”.
Premier podkreslil, ze do przyjecia rozwiazan w tym zakresie potrzebne
bedzie “porozumienie polityczne, pelna geba”, bo konieczna bedzie zmiana
“ustroju sedziowskiego”. – To bedzie wymagalo ustawy oraz powaznej debaty –
mowil Tusk. – Na pewno zlozymy propozycje legislacyjna, ale nie chce, zeby
to bylo konfrontacyjne. Chce, ze to bylo w pelnym porozumieniu ze
wszystkimi silami politycznymi i takze z samymi sedziami – zapowiedzial.
Jak wskazywal, przygnebiajaca jest swiadomosc, ze mamy “20 tysiecy sedziow
i prokuratorow z pelnym dostepem do informacji niejawnych, bez zadnej
kontroli i bez najmniejszego zbadania, czy nie ma jakichs powodow, dla
ktorych mozna nie dac im dostepu”.
Zastrzegl, ze nie chce, aby rozwiazania uderzaly w niezawislosc sedziowska.
Zgodnie z zapowiedzia szefa MS, prokuratora generalnego Adama Bodnara
w ten piatek odbedzie sie spotkanie, na
ktorym kwestia dostepu do informacji niejawnych zostaje omowiona z
przedstawicielami stowarzyszen sedziowskich i prokuratorskich.
Media o kontrowersjach wokol tytulu dla ksiecia Williama. “A Harry? Jak
mogliscie o nim zapomniec?” Ksiaze William objal dowodztwo nad jednostka,
w ktorej sluzyl jego brat – ksiaze Harry. Nowy tytul przekazal nastepcy
tronu krol Karol III. Monarcha wyrazil nadzieje, ze pod kierownictwem
Williama pulk “bedzie rosnac w sile”. Jak zauwazaja brytyjskie media,
podczas ceremonii krol ani razu nie wspomnial o ksieciu Harrym, choc dotad
sadzono, ze to wlasnie jemu przypadnie ta funkcja. W poniedzialek ksiaze
William zostal mianowany Szefem Pulku (Naczelnym Pulkownikiem) Korpusu
Lotniczego Wojsk Ladowych Wielkiej Brytanii. Przez ostatnie 32 lata tytul
ten nosil Karol III . Jego
przekazanie nastapilo podczas ceremonii zorganizowanej w bazie lotnictwa w
Hampshire. Zegnajac sie z wojskowymi, krol przyznal, ze oddanie dowodztwa
nad jednostka synowi “po tylu latach” znajomosci z zolnierzami wiazalo sie
dla niego z “wielkim smutkiem”. “Mam jednak nadzieje, ze w przyszlosci z
ksieciem Walii jako nowym szefem pulku bedziecie rosnac w sile” – dodal
monarcha. “(William) jest naprawde bardzo dobrym pilotem” – zapewnil.
Przemawiajac przed wojskowymi, krol wyrazil tez swoj “ogromny podziw” dla
ich sluzby w Iraku i Afganistanie
. W pozniejszej czesci wizyty rozmawial z
jednym z weteranow, ktory niedawno przeszedl chemioterapie. Ich rozmowa
miala dotyczyc zwiazanych z leczeniem skutkow ubocznych – relacjonuje BBC.
Decyzja o powierzeniu tytulu Szefa Pulku Korpusu Lotniczego ksieciu
Williamowi nie przeszla bez echa. Dotad sadzono, ze – ze wzgledu na
wczesniejsza sluzbe w szeregach tej wlasnie jednostki – jej dowodztwo
przypadnie w udziale ksieciu Harry’emu – podaje “People”. Mlodszy z synow
Karola III nie zostal jednak nawet ani razu wspomniany przez monarche
podczas poniedzialkowej ceremonii – zauwaza BBC. Zdziwienia, jakie wywolalo
mianowanie ksiecia Williama na szefa pulku dawnej jednostki ksiecia
Harry’ego, nie kryli internauci. “A Harry? Jak mogliscie o nim zapomniec?”
– pytal jeden z nich w komentarzu zamieszczonym pod wpisem ksiecia Walii
na Instagramie. “To bylby dobry tytul dla
Harry’ego”, “Szkoda, ze Harry jest tak karany, choc byl zaangazowany i
walczyl na polu bitwy”, “Bez watpienia ten tytul powinien przypasc
Harry’emu” – pisali inni.
Wsrod komentujacych znalazly sie takze osoby, ktore z radoscia przyjely
informacje o przekazaniu wojskowej roli ksieciu Williamowi. “Cudownie bylo
zobaczyc krola Karola tak dumnego ze swojego syna i uslyszec od niego slowa
wsparcia i uznania dla naszego ksiecia Williama. Nie mam watpliwosci, ze
William bedzie bardzo dobrym szefem pulku” – ocenila jedna z uzytkowniczek
Instagrama. “To swietnia decyzja. William pokazuje, ze rozumie czym jest
honor, prowadzac na co dzien honorowe i bezinteresowne zycie”, “(William)
jest naturalnym wyborem do tej roli” – wtorowali jej inni. Zarowno ksiaze
Harry, jak i ksiaze William podczas swojej sluzby wojskowej byli pilotami.
Pierwszy z nich dwukrotnie uczestniczyl w misjach w Afganistanie. Drugi
sluzyl jako pilot poszukiwawczo-ratowniczy – przypomina “People”.
Z okna na 10. pietrze wypadaly sprzety domowe Na trawnik i chodnik przed
jednym z wiezowcow przy ulicy Garwolinskiej spadaly z 10. pietra rozne
sprzety domowe. Wystraszeni mieszkancy wezwali straznikow miejskich. W
czwartek, 9 maja, przed 20 straznicy z VII Oddzialu Terenowego otrzymali
alarmujace wezwanie z wiezowca. Z okna na 10. pietrze wylatywaly sprzety
domowe. Na trawniku i chodniku, tuz przed wejsciem do wiezowca, lezaly juz
rozbite szklane sloje, telewizor, elementy drobnego AGD, magnetofon, a
nawet wozek na zakupy.
Magnetowid zawisl na kablu
– Gdy przyjechalismy na miejsce z okna na 10. pietrze wypadl magnetowid,
ktory zawisl na kablu pod oknem – powiedzial, cytowany w komunikacie, jeden
ze straznikow bioracych udzial w interwencji. Straznicy zagrodzili teren,
by nikt tamtedy nie chodzil. Zawiadomili tez policje, pogotowie i straz
pozarna. Poszli do mieszkania, z ktorego wypadaly przedmioty. “Wewnatrz
slychac bylo szuranie i szmery, ale drzwi nikt nie chcial otworzyc. Wejsc
do lokalu udalo sie dopiero pozniej strazakom. Byl tam starszy mezczyzna,
ktory zdradzal objawy zalamania nerwowego. To prawdopodobnie on wyrzucal
przez okno to, co wpadlo mu w rece. Wymagal pomocy medycznej, wiec zostal
przekazany ratownikom” – opisano w komunikacie.
Koniecznie chcial przejsc
W trakcie interwencji w mieszkaniu, straznicy pilnowali tez porzadku na
dole, gdzie jeden z przechodniow za wszelka cene domagal sie umozliwienia
przejscia przez wygrodzona strefe. Przekonywal, ze nie maja prawa
ograniczac jego wolnosci. “Umilkl dopiero, gdy kilka metrow dalej spadl z
hukiem magnetowid, ktory w tym wlasnie momencie urwal sie z kabla, na
ktorym zwisal na 10. pietrze” – dodano.
SPORT
Oficjalnie: Oto nowy trener Lecha Poznan. “Trafiam do duzego klubu” Lech
Poznan rozgrywa fatalny sezon i wiadomo juz, ze latem z klubem pozegna sie
Mariusz Rumak. We wtorek nowy szkoleniowiec pojawil sie w Poznaniu i tego
samego dnia klub wydal oficjalny komunikat. Lech Poznan
bardzo zawodzi w biezacym sezonie. Po serii nieudanych wynikow pod koniec
roku z klubem pozegnal sie John van den Brom. Jego miejsce zajal Mariusz
Rumak
.
Sytuacja zespolu nie ulegla jednak poprawie. W zwiazku z tym Rumak nie
bedzie trenowal Lecha w przyszlym sezonie. Nowym szkoleniowcem Lecha
zostanie Niels Frederiksen. We wtorek Dunczyk pojawil sie w Poznaniu. Tego
samego dnia klub oficjalnie przedstawil go jako nowego trenera. Frederiksen
podpisal kontrakt do 2026 roku. Trafiam do duzego klubu, posiadajacego
bogata historie i tradycje, to dla mnie wiec wielki zaszczyt, ze bedziemy
razem wspolpracowac. Mam przed soba postawione trzy glowne zadania. Po
pierwsze i najwazniejsze, jestem w Poznaniu po to, by zdobywac trofea i
wystepowac w Europie. Pragne rowniez przyczyniac sie do rozwoju klubu,
druzyny oraz poszczegolnych pilkarzy. Wiem, ze to wlasnie Lech moze
pochwalic sie najlepsza akademia w Polsce, a moim celem bedzie odpowiednie
wprowadzanie zawodnikow z niej do pierwszego zespolu –
powiedzial Frederiksen w rozmowie z klubowymi mediami. Niels Frederiksen w
przeszlosci prowadzil Lyngby BK, Esbjerg fB, mlodziezowa reprezentacje
Danii oraz Brondby IF
z Kamilem Wilczkiem w skladzie. W tym ostatnim klubie pracowal do listopada
2022 roku i siegnal z nim po mistrzostwo kraju. Od tamtej pory byl
bezrobotny. Po 32 kolejkach ekstraklasy Lech Poznan zajmuje piate miejsce w
tabeli
z dorobkiem 52 punktow. Kolejny mecz
rozegra w niedziele o godzinie 19:30. Tego dnia zmierzy sie z Widzewem
Lodz.
Iga Swiatek moc pokazala juz w pierwszym gemie. Szybko poszlo! Polka w
polfinale Iga Swiatek jest nie do zatrzymania! Polka w cwiercfinale
turnieju WTA w Rzymie zmierzyla sie z Madison Keys. I znow okazala sie
lepsza. Bez wiekszych klopotow pokonala w dwoch setach Amerykanke 6:1, 6:3.
Tym samym awansowala do polfinalu. Teraz bedzie ja czekac kolejne
wymagajace starcie. Iga Swiatek udanie rozpoczela zmagania w WTA 1000 w
Rzymie. Juz w II rundzie bez wiekszych problemow rozprawila sie z Bernarda
Pera, oddajac jej zaledwie dwa gemy. Bardzo dobrze poradzila sobie rowniez
w starciach z Julia Putincewa (6:3, 6:4) i Angelique Kerber
(7:5, 6:3), dzieki czemu
awansowala do cwiercfinalu. Tam czekalo na nia kolejne wyzwanie – starcie z
Madison Keys. Polka
byla murowana faworytka do zwyciestwa. Panie mierzyly sie ze soba
czterokrotnie – w trzech starciach gora byla nasza rodaczka. Ostatnio
rywalizowaly o final w Madrycie, gdzie 22-latka wygrala 6:1, 6:3.
Najwazniejsza rzecza jest to, by pozostac skupiony i zdyscyplinowanym. Chce
utrzymac swoj rytm, pozostac skoncentrowana – podkreslala Swiatek przed
meczem z Amerykanka
.
Taki byl jej plan na starcie z Keys. Ostatecznie przekula slowa w czyny i
zdecydowane lepiej rozpoczela wtorkowa rywalizacje.
Juz w pierwszym gemie przelamala rywalke i to do 15. Grala pewniej, a
przede wszystkim precyzyjniej. Popelniala mniej bledow i raz po raz
popisywala sie forehandami. Bardzo dobrze radzila sobie tez w polu
serwisowym, choc w drugim gemie sama miala nieco problemow z utrzymaniem
podania. Na szczescie obronila trzy break pointy i wyszla z
opresji. Poczula sie na tyle pewnie, ze w gemie numer piec ponownie
przelamala rywalke, dzieki czemu prowadzila juz 4:1. Amerykanka probowala
odpowiadac i kontrowac, ale nie byla w stanie znalezc sposobu na kapitalna
gre Polki, podobnie jak to bylo w Madrycie. Na dodatek sama mylila sie i
nie nadazala za liderka rankingu WTA. Tym samym w siodmym gemie znow
stracila serwis i po zaledwie 26 minutach to Swiatek byla gora. Kluczem do
wygranej w pierwszej partii byl przede wszystkim pierwszy serwis. Polka
zanotowala ponad 80-procentowa skutecznosc. W drugiej odslonie spotkania
nasza rodaczka nie zwalniala, choc spotkanie nieco sie wyrownalo. Kluczowy
okazal sie trzeci gem, w ktorym Swiatek przelamala Keys. Nastepnie ze
sporymi problemami utrzymala wlasne podanie i coraz bardziej zblizala sie
do zwyciestwa. Finalnie bez wiekszych klopotow wygrala 6:3, a caly mecz
6:1, 6:3. Dzieki temu Swiatek
awansowala do polfinalu , gdzie
zmierzy sie z Coco Gauff
lub Qinwen Zheng.
Media: Legia rusza po wielka gwiazde ekstraklasy. “Szalony plan” Marc Gual,
Blaz Kramer, Thomas Pekhart – tak obecnie wyglada sklad napastnikow Legii
Warszawa. Goncalo Feio ma duzy problem, gdyz do jego dyspozycji pozostal
tylko Hiszpan, a pozostala dwojka jest kontuzjowana. Nie ma watpliwosci, ze
Legia potrzebuje wzmocnien na te pozycje. Portal Weszlo poinformowal we
wtorek, ze wladze klubu planuja powalczyc o najlepszego snajpera
ekstraklasy. Legia
Warszawa spisuje sie ostatnio calkiem niezle. Po przejeciu w kwietniu
zespolu przez Goncalo Feio
zremisowala dwa mecze, nastepnie pokonala Stal Mielec (3:1) i nawet jesli
poniosla bolesna porazke z Radomiakiem (0:4), to w niedziele “przeprosila”
fanow, gdyz wygrala w Poznaniu z Lechem (2:1). Mimo ze druzyna walczy o
awans do europejskich pucharow, trudno zakladac, ze bedzie mogla w nich
wystapic bez odpowiednich wzmocnien. Takie sa potrzebne w Warszawie
praktycznie na juz. Szkoleniowiec Legii ma aktualnie do dyspozycji
wylacznie trzech napastnikow: Marca Guala, Blaza Kramera oraz Thomasa
Pekharta. Malo, jak na druzyne, ktora chce niebawem rywalizowac na trzech
frontach. Dodatkowo ten pierwszy moze sie czuc ostatnio zmeczony, gdyz gra
doslownie wszystko “od deski do deski”. Dlaczego? Ano dlatego, ze pozostala
dwojka jest od paru tygodni kontuzjowana. Malo tego Czech otrzymal ostatnio
kilka ofert i wcale nie jest powiedziane, ze po sezonie zostanie w Legii
.
Erik Exposito moze trafic do Legii Warszawa. “Plan jest szalony”
Przedstawiciele klubu wiedza, ze musza dokonac wzmocnien, a transferow
potrzebuje najbardziej wlasnie linia ataku. Portal Weszlo
poinformowal we wtorek, ze na szczycie listy zyczen dyrektora sportowego
Jacka Zielinskiego
znajduje sie lider klasyfikacji strzelcow ekstraklasy – Erik Exposito.
“Plan stolecznego klubu jest szalony, ale niekoniecznie niemozliwy do
zrealizowania” – czytamy. Napastnik ma bardzo duze wymagania finansowe,
ktorym nie byl w stanie sprostac chocby Rakow Czestochowa, natomiast
odejscie Josue spowoduje, ze w budzecie pojawi sie miejsce na sowita
wyplate. Jego zarobki mialyby byc nawet wyzsze niz 33-latka, ktory zarabia
ok. 600 tys. euro. Exposito moze nie byc jedynym wzmocnieniem Legii.
Zapowiada sie intensywne lato
Niebawem rozpoczna sie negocjacje, natomiast Legia musi najpierw poczekac,
czy Hiszpan nie otrzyma interesujacej oferty z zagranicy. Jesli taka nie
zostanie zlozona, wtedy moglby rozwazyc gre dla warszawskiego zespolu.
27-latek ma byc glownym celem transferowym, ale w przypadku gdy obie strony
nie dojda do porozumienia, to kolejnymi napastnikami na liscie sa: Bruno
Duarte z Farense oraz Killian Corredor z francuskiego Rodez. Weszlo podalo,
ze laczny budzet na transfery bedzie wynosil w lecie 2,5 mln euro – jesli
uda sie awansowac do europejskich pucharow oraz 1,2 mln – jesli nie uda sie
tego zrobic. Niedawno informowalismy, ze “dopiety” jest juz transfer
Luquinhasa, ktory wraca do stolicy po ponad dwuletniej przerwie
.
Na dodatek dogadane ma byc juz przybycie Claude’a Goncalvesa z
Ludogorca. Szkockie
“Daily Record” przekazalo tez, ze Legia jest zainteresowana sprowadzeniem
pomocnika Brighton
.Do
konca sezonu ekstraklasy pozostaly dwa mecze, a Legia z dorobkiem 53 pkt
zajmuje trzecie miejsce w tabeli
.
DETEKTYW
Zabojstwo
przez pomylke? Grabinski zrobil kilka krokow w glab
mieszkania. kiedy wszedl do pokoju, nie mogl uwierzyc w to, co
zobaczyl. Na podlodze, w kaluzy krwi, lezalo
zmasakrowane cialo jego zony. Nachylil sie nad nia, ale nie dawala znaku
zycia.
Skrepowane rece i podciete gardlo nie pozostawialo
watpliwosci, ze kobieta padla ofiara brutalnego zabojstwa. Dziewiatego maja
1985 roku, na kartce z kalen- darza mozna bylo przeczy- tac cytat Marka
Twaina “Chcac doznac pelni szczescia, trzeba je dzielic z kims drugim”. Jak
sie oka- zalo, od tego dnia Aleksander Grabinski nie mogl juz dzielic swego
szczescia…
Tego dnia w calym kraju swietowano hucznie Dzien Zwyciestwa, 40. rocznice
poko- nania faszyzmu. Centralne uroczystosci odbyly sie w War- szawie,
niemniej w calym kraju mialy miejsce okolicznosciowe wiece, akademie i
spotkania z kombatantami, ktorzy wspo- mnieniami wracali do tragicz- nych
wydarzen sprzed lat. Niemal w kazdej szkole odby- waly sie uroczyste
akademie, w czasie ktorych dziatwa szkol- na recytowala takie na przy- klad
wiersze: “Dzien zwycie- stwa, maj zielony, biale kwit- na bzy. Dziadek
usiadl zamy- slony, wspomnial wojny dni. Jak z Radziecka Armia slawna w boj
na wroga szedl. Dzialo sie to tak niedawno, a zda sie, ze wiek… (…)”.
Akademie akademiami, defilady defiladami, propagan- da propaganda, a
tymczasem zycie zwyklych ludzi toczylo sie swoim tempem. Dla Alek- sandra
Grabinskiego, zatrud- nionego w jednej z pierwszych firm polonijnych,
dzialajacych 30 lat temu w Polsce, byl to bar- dzo wazny dzien, bynajmniej
nie z powodow historycznych. Wtedy do Warszawy przyje- chali szwajcarscy
partnerzy, mialy zapasc powazne – w gre wchodzilo prawie milion dola- row –
porozumienia finanso- we, decydujace o przyszlosci firmy. Grabinski byl
wlasnie w trakcie trudnych rozmow biznesowych, kiedy w pewnym momencie do
gabinetu, w kto-
morderstwo malgorzaty targowskiej-graBinskiej
rym siedzial razem z cudzo- ziemcami, weszla sekretarka.
– Panie Aleksandrze, wiem, ze jest pan zajety, ale dzwoni zona. Mowi, ze to
bardzo wazna i pilna sprawa – wyjasnila przy- czyne wejscia i zaklocenia
tak waznego spotkania.
– Panowie, zrobmy kilka minut przerwy. Mam pilny tele- fon – usprawiedliwil
sie szwaj- carskim kontrahentom.
To musialo byc cos wazne- go, bo zona nigdy nie absorbo- wala go w pracy
malo waznymi sprawami.
– Wiem, ze jestes zajety, ale przyjechal jakis facet do poma- lowania krat
w oknach – tluma- czyla mu powod niespodzie- wanego telefonu. – Nie mam
pojecia, skad sie wzial, mowi, ze umawiales sie z nim. O co cho- dzi, czy w
ogole ma sie zabierac za robote. Zaraz wychodze na miasto, przeciez nie
zostawie go samego w naszym domu.
Aleksander Grabinski nie wiedzial, o co chodzi. Nie mogl sobie niczego
przypomniec – wprawdzie planowali z zona lekkie odswiezenie willi, w kto-
rej mieszkali, nawet rozpyty- wal znajomych o jakas dobra i solidna firme
remontowa. Z nikim jednak nie umawial sie na malowanie zewnetrz- nych krat,
ktore mialy chronic ich posesje na warszawskiej Saskiej Kepie przed
ewentual- nymi zlodziejami.
– To jakas pomylka, ja sie z nikim nie umawialem – powiedzial zonie po
dluzszej chwili milczenia.
– To co mam zrobic?
– Jak to co? Powiedz, ze pew- nie zaszla jakas pomylka, bo nikogo nie
zamawialismy. Byc moze ktos podal mu zly adres. Musze konczyc, bo mam mno-
stwo roboty, pa kochanie.
– To moze dam ci go do tele- fonu, to wszystko mu wyjasnisz. Zamienil z
mezczyzna tylko kilka zdan, ale dobrze zapa-
mietal jego glos: meski, mily dla ucha, wrecz wzbudzajacy zaufanie.
Nieznajomy przed- stawil sie z imienia i nazwiska, powiedzial, ze pracuje w
firmie – tu znowu padlo jakies nazwi- sko – i ze szef przyslal go, bo byl
umowiony na pomalowa- nie zewnetrznych krat okien- nych. Mezczyzna cos
jeszcze mowil, ale myslacy juz o czym innym Grabinski dalej nie slu- chal,
przekonany o tym, ze naj- widoczniej zaszla pomylka.
– Ani ja, ani zona nikogo nie zamawialismy do malowa- nia. Pewnie szef
podal panu zly adres, stad cale nieporozu- mienie – oswiadczyl na koniec
rozmowy.
Odlozyl sluchawke i wrocil do sali konferencyjnej, w ktorej trwaly
negocjacje ze Szwajca- rami. Rzucil sie w wir rozmow i nie zaprzatal sobie
juz glowy telefonem od zony. Przekona- ny, ze to pomylka przeszedl nad tym
do porzadku dziennego.
Tamtego majowego popolu- dnia, Aleksander Grabinski wrocil do domu kilka
minut przed godzina 18. Byl w dosko- nalym humorze, bo caly dzien trudnych
biznesowych nego- cjacji przyniosl nadzwyczaj dobre efekty. Szwajcarzy
poszli na duze ustepstwa, a jego firma jednego dnia zarobila kilkaset
tysiecy dolarow, moze nawet milion. Zaparkowal samo- chod pod domem, wszedl
po schodach, wyciagnal klucze, by otworzyc drzwi wejsciowe. Nie udalo mu
sie jednak prze- krecic zamka, bo… drzwi byly otwarte. Troche go to
zaskoczy- lo, bo przeciez zawsze zamyka- li je za soba zaraz po wejsciu do
mieszkania. Pewnie zona przez roztargnienie zostawila je otwarte – pomyslal.
– Malgosiu, juz jestem – powiedzial glosno, stawiajac teczke na podlodze i
wieszajac kurtke w szafie.
Nikt mu nie odpowiedzial. Ale wtedy jeszcze nie zanie- pokoilo go to – byc
moze zona siedziala w swoim gabinecie na pierwszym pietrze i zaje- ta praca
nie zauwazyla jego powrotu do domu.
Grabinski zrobil kilka kro- kow w glab mieszkania. Kiedy wszedl do pokoju,
nie mogl uwierzyc w to, co zobaczyl. Na podlodze, w kaluzy krwi, lezalo
zmasakrowane cialo jego zony. Nachylil sie nad nia, ale nie dawala znaku
zycia. Skrepowa- ne rece i podciete gardlo nie pozostawialo watpliwosci, ze
kobieta padla ofiara brutalne- go zabojstwa.
Kilka minut pozniej pod wille na Saskiej Kepie podjecha- ly karetka
pogotowia i milicyj-ne radiowozy. Lekarz, jak latwo sie mozna bylo
domyslac, nie mial tutaj zbyt wiele do roboty. Mogl jedynie stwierdzic zgon
kobiety, ktory – jak wynikalo ze wstepnych ogledzin – nastapil okolo 6-8
godzin wczesniej.
Rozpoczely sie ogledziny miejsca zbrodni, przedwo- jennej willi przy ulicy
Szczu- czynskiej 6 na warszawskie Saskiej Kepie. Ku zaskocze- niu
sledczych, w mieszkaniu nie bylo sladow pladrowania. Zabojca zabral ze soba
jedynie zloty lancuszek, ktory kobie- ta od mlodych lat nosila na szyi,
oraz obraczke z jej palca. Gdyby przejrzal choc pobiez- nie meble w
salonie, znalazlby kilka sztuk bizuterii, znaczne kwoty pieniedzy, cenny
zabyt- kowy zegarek. Jednak tego nie zrobil. Czyzby ktos go splo-szyl? Moze
chcial jak najpre- dzej opuscic miejsce zbrodni? A moze to nie rabunek byl
jego celem? Moze to byla zemsta? Jesli tak to za co? Maz, rodzi- na i
przyjaciele zamordowanej zgodnie podkreslali, ze denat- ka nie miala
zadnych wrogow. Z relacji meza i niemal wszyst- kich swiadkow
przesluchanych w tej sprawie wylanial sie obraz mlodej, szczesliwej
kobiety, ktora miala powody do zado- wolenia z zycia.
Urodzona w Sandomierzu, wyksztalcenie i swoje miejsce na ziemi znalazla w
Warszawie. Z przyszlym mezem poznala sie na wspolnym wyjezdzie do dalekich
Indii. Zachwyci- la go uroda i zaimponowala wytrzymaloscia oraz poczu- ciem
humoru, z jakim znosi- la wszelkie niedogodnosci tej egzotycznej podrozy.
To wtedy zdecydowali, ze chca spedzic ze soba reszte zycia. Po powro- cie
do Polski staneli na slub- nym kobiercu. Mieli dom na Saskiej Kepie, dobrze
platne zajecia, doskonale sie rozumie- li. Czegoz mogli chciec wiecej od
losu.
Zamordowana Malgorza- ta Targowska-Grabinska byla mloda, doskonale zapowia-
dajaca sie tlumaczka jezyka angielskiego. Bodaj najwiek- szym jej
osiagnieciem bylo przetlumaczenie ksiazki Kena Folletta pt. “Igla”.
Akcja powiesci rozgrywa sie w Wielkiej Brytanii w 1944 roku, w czasie
przygotowan do inwazji na Normandie. Precyzyjnie obmyslone przez Anglikow
sposoby zamasko- wania terenow koncentracji wojsk alianckich i przewidzia-
nego miejsca ich ladowania we Francji, zostaly zagrozone przez dzialalnosc
wyjatkowo zdolnego i bezwzglednego nie- mieckiego szpiega o kryptoni- mie
“Igla”. Nikt nie byl w stanie go wytropic, gdyz nie zosta-wial po sobie
zadnych sladow i praktycznie byl niewidzialny. Bezwzgledny i bezlitosny as
wywiadu, przylapany na prze- sylaniu meldunku dla wywiadu III Rzeszy przez
niejaka pania Garden, zamordowal ja przez poderzniecie gardla.
To oczywiscie nieprawdo- podobny zbieg okolicznosci, ale jest faktem, ze
pani Mal- gorzata umierala w okoliczno- sciach podobnych do tych, jak
bohaterka najslynniejszej prze- tlumaczonej przez nia powie- sci “Igla”:
“Zadal pierwszy cios, ale nie trafil w serce. Musial zacisnac dlon na jej
gardle, by zdlawic krzyk. Uderzyl jeszcze raz, ale ona znowu sie poruszy-
la. Otworzyla usta w przerazli- wym krzyku. Uderzyla o drew- no z gluchym
loskotem. Sci- snal mocniej jej szczeke i zadal cios, ktory rozerwal cale
gar- dlo. Odsunal sie gwaltownie, by uniknac zalania krwia”.
– Wyobrazam to sobie tak, ze po rozmowie telefonicznej
ze mna, on spokojnie cos do niej mowi. W odpowiednim momencie bierze sznur,
zaciska na szyi z tylu, po czym, jak juz jest podduszona, jeszcze dobija
nozem, dla pewnosci. Facho- wa robota… – opowiadal kil- kanascie lat
pozniej w jednym z wywiadow pan Aleksander.Pierwszym – i jedynym w tej
sprawie – podejrzanym byl maz zamordowanej, Aleksan- der Grabinski. “Na
dolku” spe- dzil prawie dwie doby. Przeslu- chujacy nie zawahali sie uzyc
przemocy fizycznej, byle tylko zmusic go do przyznania sie do winy i wrobic
niewinnego czlo- wieka w zabojstwo, ktorego nie dokonal. Nie dal sie
zlamac, zreszta na czas zabojstwa mial niepodwazalne alibi, bo prze- ciez
byl w pracy, gdzie widzialo go wiele osob.
Sledztwo szybko stanelo w martwym punkcie. Niezna-
ny byl motyw zbrodni, spraw- ca nie pozostawil praktycznie zadnych sladow,
umozliwia- jacych jego identyfikacje. Nie- mal do samego konca, jako glowny
kierunek dochodzenia, przyjeto hipoteze, ze dokonal jej jakis robotnik,
ktory przez pomylke pojawil sie w miesz- kaniu na Saskiej Kepie. Moze zle
zapisal adres klienta? Moze pomylily mu sie nazwy ulic. Zobaczywszy mloda
kobie- te, sama w zamoznym domu, postanowil ja okrasc, a przed- tem
zamordowac. Cos jednak poszlo nie tak, moze ktos go sploszyl, moze
spanikowal po dokonanym zabojstwie i uciekl, nie zabierajac niczego
wartosciowego.
Idac tym tropem, milicjanci penetrowali srodowisko war- szawskich drobnych
rzemiesl- nikow oraz ludzi, o ktorych mowi sie “zlota raczka”. Prze-
sluchano kilkadziesiat osob, do innych dotarto droga operacyj- na, jednak
wszystkie podejmo-wane przez nich dzialania nie przyniosly zadnego
efektu.Wiele wskazuje na to, ze do zabojstwa doszlo najprawdo- podobniej
kilkanascie sekund po zakonczonej rozmowie telefonicznej z Aleksandrem
Grabinskim. Mozemy tylko spekulowac, co zdarzylo sie w willi na Saskiej
Kepie, gdy przyszly zabojca odlozyl slu- chawke. Byc moze, korzystajac z
tego, ze Malgorzata Grabin- ska odwrocila sie, chwycil noz, ktory
najprawdopodobniej mial ze soba np. w przynie- sionej ze soba torbie,
podbiegl do ofiary od tylu i poderznal jej gardlo. Gdy rzezenie usta- lo,
skrepowal sznurem bez- wladne rece i przykryl glowe poduszka. Wreszcie na
koniec – chcac skierowac sledztwo na falszywe tory – zabral zloty lancuszek
i obraczke, pozoru- jac w ten sposob rabunkowy motyw zbrodni.
Nie mozna wykluczyc, ze mloda tlumaczka padla ofia- ra psychopaty, ktory 9
maja 1985 roku pojawil sie rankiem w jej mieszkaniu. Teoretycz- nie trzeba
brac pod uwage rowniez taka hipoteze, jednak jest ona malo prawdopodob- na.
Tego rodzaju przestepcy raczej nie rezygnuja z dzia- lalnosci po pierwszym
uda- nym zabojstwie, a bezkarnosc sklania ich do popelniania kolejnych.
Tymczasem ani wczesniej, ani pozniej mili-cyjne kroniki nie odnotowaly
podobnej zbrodni wiec taki modus operandi mozliwy jest tylko teoretycznie…
Sledztwo w tej skompliko- wanej sprawie po kilku mie- siacach zostalo
umorzone z powodu niewykrycia spraw- cow przestepstwa.
Wedlug niektorych histo- rykow, tajemnicza i niewyja- sniona smierc
Malgorzaty Tar-gowskiej-Grabinskiej to przy- klad zabojstwa popelnionego
przez typowych “rasowych” zabojcow, na zlecenie ludzi z kregu sluzb
specjalnych. Ci ostatni wskazywali ofiare, proponowali jakies wynagro-
dzenie, a swoista “premia” mialy byc lupy z mieszkania zamordowanego
czlowieka i gwarancja bezkarnosci, o ile zabojcy na miejscu zbrodni nie
pozostawili ewidentnych sladow swojej dzialalnosci.
W mediach od wielu lat pojawiaja sie spekulacje, ze w latach 80. XX wieku
doszlo do kilkudziesieciu tajem- niczych zabojstw. W ich tle pojawiaja sie
funkcjonariu- sze Sluzby Bezpieczenstwa, mogacy miec na swoich rekach krew
ludzi, walcza- cych z owczesnym systemem politycznym. Nigdy nie udalo sie
zebrac na to ewidentnych dowodow, niemniej spekula- cje, plotki i domysly
pozostaly. Czesc tych spraw probowa- lo wyjasnic slynne policyjne “Archiwum
X”, ale nawet ci specjalisci po latach bezrad- nie rozkladali rece. Tak
jest rowniez i w przy- padku opisywanego zabojstwa na Saskiej Kepie.
– Oni wszyscy czuli na sobie oddech sluzb specjal- nych. Otrzymywali znaki,
ktore w tamtych warunkach byly oczywistym ostrzezeniem: posu- niesz sie za
daleko, to moze spo- tkac cie cos przykrego – powie- dzial przed kilku laty
Jerzy Jachowicz, dziennikarz sledczy.
Nie mozna wykluczyc, ze mloda tlumaczka zostala zamordowana przez pomylke.
Jedna z hipotez zakladala, ze zbrodni dokonali czlonkowie “szwadronow
smierci”, zalozo- nych z inspiracji PRL-owskiej Sluzby Bezpieczenstwa.
Oto bowiem kilka ulic dalej, ale jeszcze na Saskiej Kepie, w
niewyrozniajacej sie niczym szczegolnym wilii, mieszka- la takze inna pani
Grabinska – synowa mecenasa Andrzeja Grabinskiego, ktory w latach 80. byl
znanym obronca opo- zycjonistow. W procesie torun- skim zabojcow ksiedza
Jerzego Popieluszki byl oskarzycielem posilkowym, reprezentuja- cym rodzine
zamordowane- go kaplana. Wladze komuni- styczne nie lubily mecenasa, ktory
wytykal bledy w czasie sledztwa.
Malo tego: utrzymywal, ze nie ustalono wszystkich oko- licznosci tragedii,
a byc moze nawet celowo falszowano pewne fakty. Grabinski prze- konywal, ze
na lawie oskarzo- nych zasiedli tylko wykonawcy wyroku smierci wydanego na
ksiedza, natomiast zlecenio- dawcy nadal pozostawali na wolnosci. Mecenas –
do konca procesu przekonany, ze sad nie wykryl prawdziwych inicjato- row
zbrodni – zapowiedzial apelacje. Gdyby do tego doszlo, sad wyzszej
instancji musial- by jeszcze raz przeprowadzic caly proces, tego zas
owczesna wladza chciala za wszelka cene uniknac. Termin zlozenia ape- lacji
uplywal w polowie maja.
O tym, ze na Saskiej Kepie mieszka dwoch panow Gra- binskich, zaden z nich
przed majowa tragedia nie mial poje- cia. Jeden pracowal w firmie
polonijnej, drugi byl wzietym adwokatem. Byc moze wyna- jeci bandyci mieli
zastraszyc, a moze nawet zamordowac tego drugiego albo kogos z jego
najblizszej rodziny. W tym przypadku wspomniana juz, ukochana synowa
mecenasa Andrzeja Grabinskiego, Malgo- rzate Grabinska. Na snucie takich
hipotez pozwala rowniez zagadkowa i dotad niewyjasniona smierc matki
Krzysztofa Piesiewicza, drugiego z oskarzycieli posil- kowych w torunskim
procesie zabojcow ksiedza Popieluszki. 82-letnia kobiete zamordowa- no
wieczorem 21 lipca 1989 roku. Nastepnego dnia rano syn znalazl jej zwloki w
war- szawskim mieszkaniu. Aniela Piesiewicz zostala skrepowana sznurem
dokladnie tak, jak ks. Popieluszko: petla na szyi, petla na nogach, obie
polaczone sznurkiem biegnacym wzdluz plecow. Zbieg okolicznosci, a moze
zemsta tych, ktorzy z sobie tylko znanych powodow chcieli odegrac sie albo
zemscic na warszawskim adwokacie. Przy drzwiach wejsciowych –
najprawdopodobniej sprawca – postawil ogromna maczete…
Owo “komando smierci” mialo mordowac ludzi niewy- godnych dla owczesnej
wladzy i dzialac w ramach departa- mentu III i IV Ministerstwa Spraw
Wewnetrznych. O jego istnieniu mialo wiedziec tylko waskie grono
kierownictwa resortu. Sami o sobie mowi- li “konspiracja w konspiracji” i
dlatego nie pisali zadnych
sprawozdan, nikt tez nie wyda- wal rozkazow na pismie. Byly tylko slowa,
niekiedy polslow- ka, sugestie. Pewnie dlatego, po latach, tak trudno bylo
udo- wodnic ich dzialalnosc. Zresz- ta czyny, o ktore podejrzewa sie
czlonkow owego koman- da, tez nie zostaly wyjasnione. W pozolklych aktach
prowa- dzonych dochodzen bardzo czesto powtarzaja sie te same
sformulowania: “Nie mozna ustalic sprawcy oraz okolicz- nosci zdarzenia”,
“brak przesla- nek, aby podjac sledztwo na nowo” albo “brak mozliwosci
jednoznacznej oceny okolicz- nosci smierci”.
Zakladajac niemal spiskowa teorie dziejow trzeba jedno- czesnie zadac
pytanie czy rze- czywiscie Sluzba Bezpieczen- stwa mogla dokonac az takiej
pomylki?
Przed kilku laty sprawa ponownie zajal sie pion sledczy Instytutu Pamieci
Narodowej.
– Sledztwo w tej sprawie nalezy do wyjatkowo skompli- kowanych – stwierdzil
w 2010
roku naczelnik pionu sledcze- go, Boguslaw Czerwinski.
Pomimo olbrzymiego wysil- ku, nie udalo sie znalezc zad- nych nowych
punktow zacze- pienia. Szanse na wyjasnienie wszystkich okolicznosci tej
sprawy z roku na rok sa coraz mniejsze. Pamiec ludzka jest ulomna. Rownie
malo praw- dopodobne jest, by pojawi- li sie jacys nowi swiadkowie albo
nowe okolicznosci. Nie mozna nawet ponownie prze- analizowac akt
prowadzonego w 1985 roku sledztwa, bowiem wiekszosc dokumentow w tej
sprawie zaginela w latach 90., w trudnych do wyjasnienia okolicznosciach.
Zapewne juz nigdy nie poznamy prawdy o okolicznosciach zabojstwa pani
Malgorzaty. Zreszta gdyby nawet jakims niezwyklym zbie- giem okolicznosci
udalo sie ustalic tozsamosc zabojcy, to i tak pozostanie on bezkarny,
poniewaz w 2015 roku sprawa ulegla przedawnieniu.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl