DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXII nr 339) (67225)
15 grudnia 2023r.
Pogoda
piatek, 15 grudnia 4 st C
Zachmurzenie
Opady:0%
Wilgotnosc:93%
Wiatr:19 km/h
Kursy walut
Euro 4.30
Dolar 3.95
Funt 4.99
Frank 4.55
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Dzis na powitanie podziekowania dla Statku m/v Wladyslaw Orkan ktorego
polska czesc zalogi przekazala na Smerfny Fundusz Gargamela kwote 960 zl.
Podziekowania przekazuje na burte statku, poniewaz zaloga chce pozostac
anonimowa, a ze mamy rodo i szanujemy czyjas wole, wiecej zdradzic nie moge
😉
Czlowiekowi przekazuje sie cos “na rece” to statkowi mysle ze mozna “na
burte”.
Bardzo dziekujemy i zyczymy Panom Wesolych Swiat i ogolnie wiele dobrego 🙂
Ania Iwaniuk
13 grudnia 2023: Zaprzysiezenie rzadu
Koalicji 15 pazdziernika na czele z premierem Donaldem Tuskiem
A CI DALEJ SWOJE
Raz przypadkiem w dzien grudniowy
Bylem swiadkiem tej rozmowy.
Panie staly przed kosciolem.
Narzekaly. Przystanalem.
– Witam pana!
– Czesc!
– Szczesc Boze!
– Panie, widze, w zlym humorze.
– To pan nie wie co sie stalo?
– Co?
– Nieszczescie nas spotkalo!
To byl czarny poniedzialek!
W gruzach leglo zycie cale.
Jak mam nie byc sfrustrowana?
Strach pomyslec, prosze pana.
Nadszedl koniec dobrej zmiany,
Polski Lad jest pogrzebany,
Rzad najlepszy od pokolen
Odwolano!
– Ja p”
– Prosze pana! Swieta racja!
Czeka nas anihilacja.
Wodz przewidzial. Ja mu wierze.
Stalo sie! Juz po premierze!
On byl, prosze pana, swiety!
Za to zostal odsuniety.
Czasem klamal. Ale co tam!
To prawdziwy jest patriota!
Stal na czele rasy panow,
Byl wybitnym mezem stanu.
W swiecie mielismy uznanie.
Co sie teraz z nami stanie?
Rzad byl, jestem tego zdania,
Wzorem do nasladowania.
Dbal o nasze interesy,
Dzialal sprawnie, mial sukcesy.
Same byly w nim krysztaly.
A dzis? Czasy zle nastaly!
Juz nie wroca tamte lata.
Bedzie chaos! Koniec swiata!
Ci co wladze sprawowali,
Moze kradli, lecz dawali.
Raz trzynastke, raz czternastke,
Zawsze prezent byl na Gwiazdke.
Osiem lat tak dbano o nas!
Lecz historia juz skonczona.
Dzis, jak twierdzi wodz narodu,
Przyjdzie wkrotce umrzec z glodu.
Tak sie wszystkim dobrze zylo.
Co sie teraz porobilo?
Dotad raj byl! Wprost sielanka.
A tu przykra niespodzianka.
Jak zyc teraz po wynikach
Z 15 pazdziernika?
W takim kraju zyc nie sposob,
Bo kto doszedl dzis do glosu?
Niech pan spojrzy na bilbordy:
Gorszy sort! Zdradzieckie mordy!
Barbarzyncy! Bezboznicy!
Znow sie liczy glos Lewicy.
Prosze pana, ci wybrani,
Wszyscy jacys popaprani.
W sejmie mamy dzis Holownie,
A tak moglo byc cudownie!
Rzadza Niemcy, agent ruski.
Same lumpy, jakies Tuski,
– Ponoc on i jego koles,
Nasz kraj oddac chca w niewole.
Mowie prawde, niech ja skonam!
Suwerennosc zagrozona!
Wszystko nam zabierze Unia.
– Skad to pani wie?
– Z Torunia.
– Czy pan wie, co teraz bedzie?
Nie chca ksiedza po koledzie.
Nie chca dawac nic na tace.
Placic tylko chca za prace.
Nie chca w szkolach katechezy,
Beda tylko sex-imprezy.
Ma w przedszkolach od wakacji
Pokoj byc do masturbacji.
Wiem to od kurator Nowak.
Nie ominie Ursynowa.
– Rany boskie! Istny dramat!
Co zrobimy?
– Nie wiem sama.
I tak dalej i tak dalej”
Brednie i daremne zale.
Widac prawda, nawet teraz,
Do niektorych nie dociera.
Slychac wycie? Znakomicie!
Zaczynamy lepsze zycie.
Lecz uwierzcie, mile panie,
Czas najwyzszy zmienic zdanie.
MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego)
Druk: tygodnik Passa, nr 50 (1192), 14 grudnia 2023
Dowcip
Starszy facet pyta mlodej dziewczyny:
– Jak pani sadzi, ile mam lat?
– Hm… dala bym panu…
– Och, dziekuje bardzo!
Ranking Eurostatu: najszczesliwsze kraje UE. Polska w scislej czolowce
Austria jest najszczesliwszym krajem w Unii Europejskiej, a Polska znalazla
sie na drugim miejscu – wynika z nowych danych Eurostatu. Na drugim
biegunie uplasowaly sie Bulgaria i Niemcy. W raporcie podkreslono, ze
zadowolenie z zycia Europejczykow nie zalezy tylko od ich sytuacji
finansowej. 5 grudnia Eurostat opublikowal nowy raport dotyczacy “ogolnej
satysfakcji z zycia” mieszkancow Unii Europejskiej, nazywany przez media
rankingiem “najszczesliwszych krajow” UE. Publikacja miala na celu
pokazanie “subiektywnego samopoczucia” Europejczykow. Wynika z niej, ze w
2022 roku obywatele UE byli ogolnie dosc zadowoleni ze swojego zycia.
Srednie samopoczucie w Europie to 7,1 punktu w dziesieciostopniowej skali.
Na ogolne zadowolenie Europejczykow skladaly sie oceny dotyczace m.in. ich
zamoznosci, stabilizacji finansowej, edukacji i rodziny. Poziom zadowolenia
Europejczykow
Z publikacji wynika, ze to Austria jest najszczesliwszym krajem UE (ogolna
satysfakcja z zycia jest tam najwieksza)- zdobyla 7,9 punktu. Na drugim
miejscu znalazly sie Polska, Rumunia i Finlandia z wynikiem 7,7 punktu.
“Warto zauwazyc ze niektore kraje kojarzone z niskim poziomem dochodow (na
co wskazuje np. PKB per capita wedlug parytetu sily nabywczej) w niedawnej
przeszlosci, takie jak Rumunia i Polska, naleza do krajow, w ktorych
zadowolenie z zycia jest najwyzsze, co pokazuje zlozonosc relacji miedzy
subiektywnym samopoczuciem a dobrobytem gospodarczym” – wskazal Eurostat.
Jak dodano, na zadowolenie z zycia moze bowiem wplywac wiele roznych
czynnikow. W wiekszosci panstw UE osoby najmlodsze, w wieku 16-29, byly
bardziej szczesliwe niz osoby powyzej 65. roku zycia. Odwrotna sytuacja
wystepowala tylko w Danii, Szwecji, Irlandii, Holandii, Luksemburgu i
Finlandii – tam osoby najstarsze byly szczesliwsze niz mlodsze. We
wszystkich panstwach Unii satysfakcja z zycia wzrastala wraz ze wzrostem
wyksztalcenia. W dodatku, co do zasady, osoby mieszkajace w gospodarstwach
domowych, w ktorych sa dzieci, deklarowaly, ze sa bardziej szczesliwe niz
te, w ktorych dzieci nie ma. Respondenci o wyzszych dochodach rowniez
deklarowali, ze sa bardziej zadowoleni niz ci z najnizszymi zarobkami.
Na ostatnim miejscu rankingu uplasowala sie Bulgaria z wynikiem 5,6 punktu.
Jest ona jedynym krajem z wynikiem ponizej szesciu punktow. Nieco wyzej
byly Niemcy, jedna z najwiekszych unijnych gospodarek. Kraj ten otrzymal
6,5 punktu co oznacza, ze jest jednym z najmniej szczesliwych krajow w UE.
Caly ranking najszczesliwszych krajow UE
1. Austria – 7,9
2. Polska – 7,7
2. Rumunia – 7,7
2. Finlandia – 7,7
5. Belgia – 7,6
5. Holandia – 7,6
7. Dania – 7,5
7. Slowenia – 7,5
9. Czechy – 7,4
9. Irlandia – 7,4
9. Malta – 7,4
9. Szwecja – 7,4
13. Estonia – 7,2
13. Wlochy – 7,2
13. Cypr – 7,2
13. Luksemburg – 7,2
17. Hiszpania – 7,1
17. Litwa – 7,1
19. Francja – 7,0
19. Portugalia – 7,0
19. Slowacja – 7,0
22. Wegry – 6,9
23. Chorwacja – 6,8
23. Lotwa – 6,8
25. Grecja – 6,7
26. Niemcy – 6,5
27. Bulgaria – 5,6
Wpisy o zamachu w Sejmie na profilu kandydata Konfederacji do Senatu. Jacek
Cwieka: sa wynikiem wlamania W mediach spolecznosciowych Jacka Cwieki,
ktory kandydowal do Senatu z list Konfederacji jako czlonek Konfederacji
Korony Polskiej Grzegorza Brauna, zostal opublikowany w srode wpis z
informacja, ze w czwartek w Sejmie “wybuchnie bomba” a “menora chanukowa
wyleci w powietrze”. Cwieka wydal oswiadczenie, w ktorym twierdzi, ze wpisy
byly “wynikiem wlamania” i poinformowal, ze zglosil sprawe organom
scigania. Posel Konfederacji Grzegorz Braun we wtorek, uzywajac gasnicy
proszkowej, zgasil zapalone w Sejmie swiece chanukowe. Marszalek Sejmu
wykluczyl posla Brauna z obrad. Prezydium Sejmu nalozylo na niego kary
finansowe. Zostala zawiadomiona prokuratura. W srode rano Prokuratura
Okregowa w Warszawie z urzedu wszczela postepowanie w sprawie wtorkowych
wydarzen w Sejmie. W srode z kolei na profilu na platformie X Jacka Cwieki,
ktory kandydowal do Senatu w okregu numer 55 w w wojewodztwie podkarpackim
z list Konfederacji jako czlonek Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza
Brauna, zostal opublikowany wpis z oswiadczeniem, ze w czwartek “o godzinie
16.01 w Sejmie wybuchnie bomba”, a “menora chanukowa wyleci w powietrze”.
Byla to rekcja na wpis Kancelarii Sejmu informujacej, ze w czwartek o
godzinie 16 odbedzie sie uroczystosc zapalenia menory chanukowej z udzialem
prezydenta Andrzeja Dudy i marszalka Sejmu Szymona Holowni wraz z prezydium
Sejmu.
Na tym samym koncie pojawil sie takze inny wpis, w ktorym czytamy, ze
“nalezy odzydowic polski Sejm, polski Senat i Palac Prezydencki. Jak
najpredzej usunac Zydow i chanukije”. Na pytanie jednego z internautow, “w
jaki sposob chcialby Pan ‘odzydowic’ Sejm”, na koncie Cwieki pojawila sie
odpowiedz: “Najlepiej cyklonem B.”
Konto zostalo usuniete z platformy X, ale w mediach spolecznosciowych mozna
znalezc screeny tych wpisow. W czwartek przed poludniem Jacek Cwieka
przeslal na Kontakt 24 oswiadczenie, z ktorym przekonuje, ze nie jest
autorem wpisow i byly one “wynikiem wlamania”.
“W zwiazku ze skandalicznymi i niedopuszczalnymi wpisami, jakie pojawily
sie wczorajszego wieczora (tj. 13.12.2023r.) na moim profilu na portalu
spolecznosciowym X (dawniej Twitter), sugerujacymi jakobym mial dokonac
zamachu terrorystycznego w budynku Sejmu RP jednoznacznie i stanowczo
oswiadczam, iz nie jestem ich autorem. Wpisy te nie zostaly zamieszczone
przeze mnie, a byly wynikiem nielegalnego wtargniecia nieznanych osob na
moj profil po wczesniejszym zlamaniu zabezpieczen” – napisal.
“Chce jasno i mocno okreslic, ze uwazam takie wpisy czy posty za calkowicie
nieodpowiednie i nie majace prawa zaistniec w przestrzeni publicznej oraz,
ze zupelnie sie od nich odcinam” – dodal. Oswiadczyl, ze “nigdy nie bylo
moja intencja, czy nawet mysla aby popelnic tak haniebny czyn, czy
chociazby wpis”. “Zaden czlowiek, czy tym bardziej katolik nie powinien
nigdy pozwolic sobie na zachowanie tego typu” – dodal. Cwieka napisal
rowniez, ze “faktem jest, ze jestem bardzo sceptyczny co do zydowskich
obrzedow, jakie od 17 lat odbywaja sie w budynkach polskich wladz, takich
jak Sejm, Senat, czy Palac Prezydencki”. “Uwazam, nie sa to miejsca, w
ktorych powinno sie kultywowac takie tradycje, a mniejszosc zydowska nie
powinna byc uprzywilejowana w tym zakresie w Polsce. Jednak zdecydowanie
potepiam wszelkie proby silowego rozwiazania tego problemu” – dodal.
“Jeszcze raz zapewniam, ze wpisy, ktore ukazaly sie na moim profilu byly
wynikiem wlamania, natomiast ja – kierujac sie dobrem ogolnym Panstwa, oraz
przestepczym charakterem tego zdarzenia – zglosilem sprawe organom
scigania, osobiscie stawiajac sie w Komendzie Policji i zlozylem tam
zeznania” – oswiadczyl Cwieka.
“Cala ta sytuacje odbieram jednak jako perfidny i zorganizowany atak na
partie Konfederacja, zmierzajacy do zniszczenia jej dzialaczy poprzez
doprowadzenie do skompromitowania w oczach opinii publicznej. Pozostaje
tylko pytanie kto za tym stoi i komu zalezy na zniszczeniu Konfederacji
oraz jej politykow” – napisal na zakonczenie. Kancelaria Sejmu
poinformowala w czwartek rano, ze “odpowiednie sluzby, w tym Straz
Marszalkowska, sprawdzaja wszystkie sygnaly zwiazane z bezpieczenstwem
dzisiejszej uroczystosci zapalenia menory chanukowej w Parlamencie”.
“Wlasciwe procedury sa uruchomione, a pojawiajace sie doniesienia –
weryfikowane” – dodala. Rzeczniczka Konfederacji Ewa Zajaczkowska-Hernik
napisala w srode wieczorem na platformie X, ze “Pan Jacek Cwieka nie jest
dzialaczem Konfederacji oraz zostal wykluczony z Konfederacji Korony
Polskiej Grzegorza Brauna”. “Nie ma zadnych zwiazkow z Konfederacja. Sprawa
jego wpisow powinny zajac sie organy scigania” – dodala.
Przewoznicy zaostrzyli protest na granicy. Spotkal sie z nimi nowy
minister. “Rzeczowa, twarda, meska rozmowa” Ponad dwa tygodnie – taki jest
czas oczekiwania na odprawe na przejsciu granicznym w Hrebennem (woj.
lubelskie). Setki ciezarowek stoja tez przed przejsciem w Korczowej (woj.
podkarpackie) Trwa tam protest polskich przewoznikow, ktorzy zaostrzyli
swoja akcje, przepuszczajac jeszcze mniej ukrainskich tirow. Z
protestujacymi spotkal sie nowy minister infrastruktury Dariusz Klimczak z
PSL. Zapowiedzial, ze bedzie interweniowal w Unii Europejskiej. Wszystko
sie da, jezeli sie chce. Trzeba byc konsekwentnym, patrzec prawdzie w oczy,
a ta prawda jest nielatwa. My dzisiaj musimy wypic piwo, ktorego nawarzyli
nasi poprzednicy – powiedzial w srode nowy minister infrastruktury Dariusz
Klimczak z PSL, ktory w pierwszym dniu swojego urzedowania spotkal sie z
polskimi przewoznikami protestujacymi przed przejsciem granicznym w
Hrebennem (woj. lubelskie) i w Korczowej (woj. podkarpackie).
Jak informuje ml. asp. Malgorzata Pawlowska z policji w Tomaszowie
Lubelskim, kolejka tirow przed przejscie w Hrebennem siega do miejscowosci
Sitaniec w powiecie zamojskim. Stoi w niej prawie 700 tirow, a czas
oczekiwania na odprawe wynosi 350 godzin, czyli ponad dwa tygodnie. W
zwiazku z tym, ze w poniedzialek (11 grudnia) wojt rozwiazal protest, ktory
od 6 listopada trwal tez przed przejsciem w Dorohusku, w nocy z wtorek na
srode protestujacy w Hrebennem zaostrzyli jeszcze swoja akcje. Jak podaje
ml. asp. Pawlowska – zmniejszyli liczbe przepuszczanych ciezarowek z
czterech do dwoch na godzine. Setki tirow stoi tez przed przejsciem w
Korczowej.
Minister bedzie interweniowal w Unii Europejskiej
“Zanotowalem szereg argumentow. Bede chcial je przedstawic takze tym
stronom, z ktorymi bede rozmawial. Przede mna wazne spotkania, jezeli
chodzi o monitorowanie umowy Unia Europejska-Ukraina (o korytarzach
solidarnosciowych, ktore sa, zdaniem polskich przewoznikow, naduzywane
przez strone ukrainska – przyp. red.), ale takze bede chcial jak
najszybciej spotkac sie ze swoimi odpowiednikami ze strony ukrainskiej.
Tak, zeby dac zyc polskiemu przedsiebiorcy, przewoznikowi. Tak, zeby
Ukraina takze mogla zyc, zeby nikt nie tracil” – powiedzial minister
Klimczak po spotkaniu z przewoznikami. Mowil tez, ze rozmowa z
przewoznikami byla “rzeczowa, twarda, meska”. Zapytany przez media o plan
dzialan odpowiedzial, ze przed nim seria spotkan. Przypomnial o
zaplanowanym na 18 grudnia posiedzeniu Wspolnego Komitetu, ktory ma ocenic
skutki obowiazywania umowy miedzy Unia Europejska a Ukraina Dotychczas na
szczycie UE ds. transportu nawet w porzadek obrad moi poprzednicy nie
wpisali tej kwestii. Podnieslismy te kwestie, zostala ona wpisana, dochodzi
do pierwszego otwierajacego spotkania, gdzie przedstawimy swoje argumenty
dotyczace oceny tej umowy – powiedzial minister.
Przewoznicy wskazali na “luki dotyczace obszaru kontroli”
Stwierdzil tez, ze przewoznicy wskazali podczas spotkania “na luki
dotyczace obszaru kontroli” i “szereg kwestii systemowych, ktore musimy
uregulowac, ktore byly zaniedbywane przez okreslone lata”.
Odpowiadajac na pytanie o elektroniczny system kolejkowy na Ukrainie,
przyznal, ze przewoznicy maja do niego wiele uwag. Bede chcial wszystkie te
uwagi skrupulatnie przekazac stronie ukrainskiej i uwaznie wysluchac
odpowiedzi. To, czego dzisiaj dowiedzialem sie od przewoznikow, pozwoli mi
byc dobrze przygotowanym do tego spotkania – powiedzial minister.
Na poprawe sytuacji potrzeba czasu
Jak w czwartek (14 grudnia) skomentowal na antenie TVN24 nasz reporter Konrad
Borusiewicz, mowa o umowie miedzy Unia Europejska, a panstwem spoza Unii.
– Zeby cokolwiek zmienic w tej umowie, potrzebna jest w pierwszej
kolejnosci inicjatywa unijna, potem prace m.in. Komisji Europejskiej, Rady
Europejskiej. Czasem, aby renegocjowac takie umowy potrzebne jest
stanowisko Parlamentu Europejskiego. Przewoznicy chcieliby momentalnie
wylaczyc mozliwosc bezproblemowego wjazdu ukrainskich tirow na teren Unii
Europejskiej, ale nie da sie tego ot tak zrobic poniewaz jestesmy czescia
Unii Europejskiej, a ta podjela decyzje o wprowadzeniu korytarzy
solidarnosciowych, ktore sa smiertelnie istotne dla strony ukrainskiej,
ktora przez inwazje rosyjska zostala odcieta od swoich czarnomorskich
portow – powiedzial Borusiewicz. Natomiast jeden z organizatorow protestu
przewoznikow na granicy z Ukraina i polityk Konfederacji Rafal Mekler
podczas konferencji prasowej z udzialem ministra wyrazil nadzieje, ze “przy
pomocy polskiego ministerstwa bedziemy w stanie wyjsc z impasu, ktory trwa
juz blisko 40 dni”. Dajemy duzy mandat zaufania panu ministrowi. W naszej
opinii rozmowy sa konstruktywne, widzimy zrozumienie dla naszych
postulatow. Mamy nadzieje, ze w koncu bedziemy mieli ambasadora naszych
spraw – powiedzial.
Chca sie spotkac z ukrainskimi przedsiebiorcami
Przyznal jednak, ze “nie moze byc mowy na razie o zlagodzeniu protestu”,
poniewaz – jego zdaniem – minister “potrzebuje lewaru w postaci naszego
buntu”. Zapowiedzial, ze w okolicach weekendu protestujacy przewoznicy
zamierzaja sie spotkac z przedsiebiorcami ukrainskimi.
Protestuja juz od ponad miesiaca
Zapytany o dzialania w zwiazku z rozwiazaniem przez wojta Dorohuska
protestu przed tym przejsciem granicznym, Mekler podal, ze uczestnicy
zlozyli w Sadzie Okregowym w Lublinie odwolanie od tej decyzji i planuja
zgloszenie kolejnych manifestacji. “Bedziemy chcieli na odcinku pomiedzy
granica w strone Chelma co 300 m zrobic tych zgloszen kilka, moze
kilkanascie” – zapowiedzial.
Protest trwa od 6 listopada. Przewoznicy domagaja sie m.in. wprowadzenia
zezwolen komercyjnych dla firm ukrainskich na przewoz rzeczy, z wylaczeniem
pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukrainskiego; zawieszenia
licencji dla firm, ktore powstaly po wybuchu wojny na Ukrainie i
przeprowadzenia ich kontroli. Jest tez postulat dotyczacy likwidacji tzw.
elektronicznej kolejki po stronie ukrainskiej.
Putin w “rozmowie z narodem”: nasze cele w Ukrainie nie ulegly zmianie W
czwartek Kreml zorganizowal tradycyjny “dialog” Wladimira Putina z narodem,
laczac to wydarzenie z “wielka konferencja prasowa”, podsumowujaca
odchodzacy rok. Putin podal miedzy innymi liczbe rosyjskich zolnierzy
walczacych w Ukrainie i stwierdzil, ze cele operacji specjalnej – jak Kreml
nazywa agresje na sasiedni kraj – “nie ulegaja zmianie”. – Przypomne, o
czym mowilem wczesniej: o denazyfikacji Ukrainy, o demilitaryzacji, o jej
neutralnym statusie – powiedzial. Kiedy Wladimir Putin zaczal przemawiac w
Dworze Goscinnym w centrum Moskwy po godzinie 12 czasu lokalnego (godz. 10
w Polsce), w Ukrainie zostal ogloszony alarm przeciwlotniczy. Powodem byly
startujace z rosyjskich lotnisk mysliwce MiG-i, mogace przenosic pociski
hipersoniczne Kindzal.
Wazny element przygotowan do wyborow
W tym roku tradycyjny “dialog Putina z narodem” zostal polaczony z wielka
konferencja prasowa, w czasie ktorej przywodca odpowiadal na pytania
dziennikarzy. Niezalezny rosyjskojezyczny portal The Moscow Times
przypomnial, ze w zeszlym roku, w ktorym Rosja przypuscila agresje zbrojna
na Ukraine, rozmowy “na zywo” Wladimira Putina z rodakami nie bylo. The
Moscow Times uznal, ze tegoroczne wydarzenie jest waznym elementem
przygotowan przywodcy do wyborow prezydenckich w 2024 roku. Pierwsze
pytanie zadane do Putinowi w studiu wlasnie tego tez dotyczylo. Pytany o
to, jakie zadania beda dla niego najwazniejsze w zwiazku z kandydowaniem w
przyszlorocznych wyborach, odpowiedzial: “wzmocnienie suwerennosci Rosji,
bezpieczenstwo granic, zapewnienie praw i wolnosci obywateli”. Pierwsze
pytanie przez lacze wideo, ktore padlo w ramach “dialogu” z Putinem,
zostalo zadane – jak podala propagandowa agencja RIA Nowosti – z linii
frontu. Uczestnik “operacji specjalnej” Siergiej Sobolew pytal, czy
weterani wojny w Ukrainie po jej zakonczeniu mogliby ksztalcic mlodsze
pokolenie w Rosji i przygotowac nastepnych zolnierzy dla armii rosyjskiej.
Putin odpowiedzial, ze byloby to “bardzo pozadane”. Zgodnie z oczekiwaniami
duza czesc czwartkowego przemowienia Putina dotyczyla Ukrainy i wojny.
Prezydent stwierdzil, ze pokoj zapanuje wtedy, “kiedy Rosja osiagnie cele
operacji specjalnej”. Operacja specjalna jest terminem wymyslonym przez
Kreml i dotyczacym agresji zbrojnej.
Jak powiedzial Putin, cele operacji “nie ulegaja zmianie”. – Przypomne, o
czym mowilem wczesniej: o denazyfikacji Ukrainy, o demilitaryzacji, o jej
neutralnym statusie – oznajmil.
Pytany o druga fale mobilizacji, odparl, ze “nie ma takiej potrzeby, by ja
przeprowadzac”. Powiedzial, ze w strefie “operacji specjalnej” znajduje sie
617 tysiecy rosyjskich zolnierzy, a linia frontu liczy dwa tysiace
kilometrow. Pozycja sil zbrojnych Rosji w strefie dzialan specjalnych na
calej linii frontu, skromnie mowiac, poprawia sie – dodal.
Rola “dobrego wladcy”
Podczas “rozmow z narodem” Putin zazwyczaj odgrywa role “dobrego wladcy” i
rozdaje prezenty w odpowiedzi na prosby mieszkancow Rosji, np. obiecujac
doprowadzenie emerytom darmowego gazu czy naprawe wiejskiej szkoly –
napisal The Moscow Times.
Tegoroczny “dialog” Putina byl 20. w czasie jego rzadow (rowniez w czasie,
kiedy byl premierem). Najdluzej “dialog” trwal w 2013 roku – ponad 4,5
godziny. W tym roku “rozmowa z narodem”, polaczona z konferencja prasowa,
zakonczyla sie po czterech godzinach i czterech minutach. Putin w tym
czasie odpowiedzial na 67 pytan.
18-latek planowal zamach terrorystyczny. Wzorowal sie na Osamie bin Ladenie
Przeszedl na islam i planowal zamach na policjantow z Komendy Powiatowej
Policji w Zabkowicach Slaskich. Jest akt oskarzenia w sprawie 18-latka
zatrzymanego w czerwcu przez Agencje Bezpieczenstwa Wewnetrznego. Grozi mu
8 lat wiezienia. O skierowaniu do sadu aktu oskarzenia przeciwko mezczyznie
planujacemu zamach terrorystyczny na policjantow z Komendy Powiatowej
Policji w Zabkowicach Slaskich – poinformowal dzial prasowy Prokuratury
Krajowej. Sledztwo bylo prowadzone wspolnie z Agencja Bezpieczenstwa
Wewnetrznego.
Prokurator z dolnoslaskiego wydzialu przestepczosci zorganizowanej
Prokuratury Krajowej zarzucil oskarzonemu 18-latkowi udzial w
zorganizowanej grupie przestepczej majacej na celu popelnienie przestepstwa
o charakterze terrorystycznym. Kolejne zarzuty dotycza planowania przy
uzyciu materialow wybuchowych przeprowadzenia zdarzenia zagrazajacego zyciu
lub zdrowiu wielu osob albo mieniu wielkich rozmiarow. Grozi mu kara do 8
lat pozbawienia wolnosci. Akt oskarzenia zostal skierowany do Sadu
Okregowego w Swidnicy.
18-latek zostal tymczasowo aresztowany
Mezczyzne zatrzymali funkcjonariusze Agencji Bezpieczenstwa Wojskowego na
terenie woj. dolnoslaskiego 16 czerwca. Zatrzymany to mieszkaniec gminy
Cieplowody, oddalonej okolo 20 kilometrow od Zabkowic Slaskich (woj.
dolnoslaskie). Gdy mial 16 lat, wyjechal z rodzina do jednego z krajow
Beneluksu. Tam mial zafascynowac sie islamem i zdobyc pierwsze kontakty z
czlonkami Panstwa Islamskiego – powiedzial jeden ze sledczych.
Pod koniec 2022 roku zdecydowal sie przejsc na islam. W swojej dzialalnosci
inspirowal sie Panstwem Islamskim i wzorowal na Osamie bin Ladenie czy
Abubakrze al-Bahdadim. Po powrocie do Polski przez internet nawiazywal
kontakty z czlonkami Panstwa Islamskiego. Na grupach rozmawial z innymi
bojownikami i zbieral informacje, jak przygotowac sie do zamachu.
Na teorii sie nie skonczylo. Jak ustalili sledczy, 18-latek zbieral
polprodukty do wykonania pasa szahida. Pas to prowizoryczny ladunek,
wypelniony nie tylko materialem wybuchowym. Naszpikowany jest tez czesto
ostrymi kawalkami metalu, zeby poranic i zabic jak najwiecej ofiar. Plany
nastoletniego fanatyka pokrzyzowali funkcjonariusze Agencji Bezpieczenstwa
Wewnetrznego i prokuratorzy dolnoslaskiego wydzialu Prokuratury Krajowej.
Po zatrzymaniu mezczyzny ABW przeszukala jego dom i znalazla dowody
planowanego przestepstwa. Funkcjonariusze agencji przeprowadzili rowniez
przeszukania w miejscach zamieszkania osob, ktore pozostawaly z nim w
kontakcie i posiadaly wiedze na temat planowanego zamachu. W ich wyniku
ujawniono dowody planowanego przestepstwa.
Nowy minister spotka sie ze studentami okupujacymi akademik. “Tu nie ma na
co czekac” Minister Nauki Dariusz Wieczorek zapowiedzial przyjazd do
Poznania, by spotkac sie ze studentami, ktorzy okupuja Dom Studencki
Jowita, sprzeciwiajac sie planom jego likwidacji. Od srody nie maja oni
dostepu do prysznica. Remont i wyposazenie domu studenckiego kosztowac moze
okolo 100 mln zl. Uczelni nie stac na taki wydatek. Plan przyjazdu do
Poznania Dariusz Wieczorek potwierdzil w czwartek w Radiu ZET. – Nie moze
byc tak, ze minister nauki siedzi w gabinecie, rozwiazuje inne problemy, a
tam studenci okupuja akademik – powiedzial nowy szef resortu nauki.
“Jade pelen nadziei”
Zapowiedzial, ze jeszcze w czwartek pojedzie do Poznania, by spotkac sie z
protestujacymi tam studentami, ktorzy nie zgadzaja sie na likwidacje
akademika. – Jak pozalatwiam wszystkie najpilniejsze sprawy w
ministerstwie, to wsiadam w auto i jade. Tu nie ma co czekac – podkreslil
minister.
Minister chce dowiedziec sie od obu stron, jakie sa propozycje rozwiazan. –
Jade pelen nadziei i (…) mam nadzieje, ze ten protest sie zakonczy, bo
jakies rozwiazanie znajdziemy – mowil. Dodal tez, ze jest w kontakcie z
pania rektor. – Pewnie dzisiaj zobaczymy, jakie ma propozycje rozwiazan –
powiedzial Wieczorek w Radiu Zet.
Dopytywany o blokade prywatyzacji akademika Jowita, odpowiedzial, ze to
decyzja wladz uczelni. – Mam wrazenie, ze tam nie chodzi o prywatyzacje,
tylko o to, ze nie ma srodkow, by go wyremontowac – stwierdzil.
Rektor odwiedzila akademik
Rektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu prof. Bogumila
Kaniewska odwiedzila w srode akademik i spotkala sie z osobami, ktore go od
ubieglego tygodnia okupuja. Protestujacy odmowili opuszczenia obiektu.
Podczas konferencji prasowej rektor poinformowala, ze w trakcie spotkania
zamierzala poinformowac okupujacych obiekt o podjetych dzialaniach majacych
na celu pozyskanie pieniedzy na remont Jowity. Przekazala tez, ze w zwiazku
ze stwierdzonymi w Jowicie incydentami, m.in. zniszczeniem zamka do drzwi
jednej z sal ze sprzetem komputerowym i zajeciem przez okupujacych kolejnej
sali zdecydowala o wylaczeniu czesci obiektu. – Odcielismy te czesc
konferencyjna, w ktorej przebywaja okupujacy od holu i recepcji, od czesci
hotelowej. Osoby okupujace obiekt nie byly dzis zainteresowane merytoryczna
rozmowa. Krotka, burzliwa rozmowa odbyla sie na korytarzu. Z duza niechecia
zostala przyjeta informacja o wylaczeniu czesci zajmowanej przez
okupujacych i o odcieciu dostepu do prysznica – powiedziala prof. Kaniewska
na konferencji zorganizowanej po spotkaniu w Jowicie.
Po wizycie rektor w akademiku Studencka Inicjatywa Mieszkaniowa
poinformowala w imieniu okupujacych budynek, ze UAM “wprowadza prywatna
ochrone na teren Jowity, nazywajac studentki i studentow zagrozeniem;
odebrano tez dostep do podstawowego zaplecza sanitarnego, czyli prysznica;
glowne drzwi Jowity zostaly zamkniete”. Prof. Kaniewska podkreslila, ze w
zadnym momencie studenci nie zostali okresleni jako zagrozenie. – Mowilismy
natomiast o tym, ze zagrozeni sa pracownicy Jowity. Takze z tego powodu w
obiekcie bedzie ochrona – powiedziala. Rektor zaznaczyla, ze okupujacy maja
mozliwosc swobodnego wychodzenia z obiektu, maja tez dostep do toalet.
Studencka Inicjatywa Mieszkaniowa poinformowala w oswiadczeniu, ze wladze
UAM “probuja wmowic opinii publicznej, ze studenci i studentki sa
niebezpieczni”.
“Wydaje sie publiczne pieniadze na prywatna agencje ochrony w celu
zastraszenia strajkujacych. Jest to proba stlamszenia silnego, oddolnego
oporu, ktory nieustannie rosnie w sile. Protestujacy nie opuszcza Jowity,
dopoki nie otrzymaja jasnej, pisemnej gwarancji przywrocenia akademika do
jego pierwotnej funkcji: taniego, publicznego domu studenckiego” –
poinformowala Studencka Inicjatywa Mieszkaniowa. W poniedzialek rektor
uczelni zapewnila, ze do konca jej kadencji nie zapadnie decyzja o
sprzedazy Jowity. Przyznala przy tym, ze UAM nie ma pieniedzy na
samodzielne sfinansowanie remontu budynku. – Zwrocimy sie po raz trzeci do
ministerstwa z prosba o pomoc finansowa. Byc moze do trzech razy sztuka i
ja uzyskamy. Zaczyna sie nastepna perspektywa unijna, zaczyna dzialac KPO –
byc moze stamtad uda nam sie zdobyc pieniadze – dodala.
Rektor powiedziala tez, ze jezeli udaloby sie zdobyc pieniadze zewnetrzne
na modernizacje, uczelnia bylaby w stanie wylozyc np. 20 mln zl w ramach
wkladu wlasnego.
Minister tlumaczy zamieszanie w Palacu Prezydenckim. Co spowodowalo wybuchy
smiechu? W trakcie skladania podpisu zawiodl dlugopis. W polowie pisania
nazwiska przestal pisac – mowi nowy minister sportu i turystyki Slawomir
Nitras. Tak skomentowal zamieszanie, do ktorego doszlo podczas
zaprzysiezenia rzadu. Na nagraniu z uroczystosci w Palacu Prezydenckim
widac, jak usmiechniety Nitras zwraca sie w strone Donalda Tuska, a na sali
rozlegaja sie smiechy. W srode w Palacu Prezydenckim odbyla sie uroczystosc
zaprzysiezenia rzadu Donalda Tuska. Prezydent Andrzej Duda odebral
przysiegi od nowego premiera i ministrow, czlonkow jego gabinetu. Po tym,
jak Slawomir Nitras zostal powolany na stanowisko ministra sportu i
turystyki, doszlo do malego zamieszania. Kiedy polityk zaczal skladac
podpis pod aktem nominacji, zwrocil sie w strone przedstawicielki
Kancelarii Prezydenta, ktora po krotkiej wymianie zdan przekazala mu inny
dlugopis. Chwile wczesniej Nitras odwrocil sie w strone Tuska. Premier
podszedl do ministra, pytajac: – To nie ty? – Nie pisze – odpowiedzial
usmiechniety Nitras. Wowczas w sali w Palacu Prezydenckim rozlegly sie
smiechy. Ostatecznie ministrowi udalo sie podpisac akt nominacji. Nastepnie
Tusk zlozyl mu gratulacje. Zapytalismy szefa resortu sportu i turystyki, co
bylo powodem zamieszania podczas uroczystosci. – W trakcie skladania
podpisu zawiodl dlugopis. W polowie pisania nazwiska przestal pisac.
Musialem dokonczyc drugim dlugopisem – wyjasnil minister portalowi tvn24.pl.
Po uroczystosci zaprzysiezenia premier i ministrowie przejechali autokarem
do Kancelarii Premiera RP. Po poludniu ministrowie udali sie do swoich
resortow. Tego samego dnia Tusk przylecial do Brukseli na szczyt Unia
Europejska-Balkany Zachodnie, poprzedzajacy posiedzenie Rady Europejskiej.
To pierwsza wizyta zagraniczna nowego prezesa Rady Ministrow.
SPORT
A jednak to prawda! Jest decyzja ws. trenera Igi Swiatek. Duze zaskoczenie
Kibice z niecierpliwoscia wyczekuja startu United Cup, a wiec tzw.
nieformalnych druzynowych mistrzostw swiata. W Australii wystapia najlepsze
zespoly, w tym reprezentacja Polski. Choc juz od dawna znany byl sklad, w
jakim Bialo-Czerwoni zagraja w turnieju, to wciaz nie wiadomo bylo, kto
zostanie kapitanem. Do teraz. Jego nazwisko zdradzila… Katarzyna Kawa.
Nasza kadre poprowadzi jeden z czolowych trenerow swiata. United Cup zbliza
sie wielkimi krokami. Udzial w imprezie wezmie rowniez reprezentacja
Polski, w skladzie Iga Swiatek, Hubert Hurkacz, Katarzyna Kawa, Katarzyna
Piter, Daniel Michalski oraz Jan Zielinski. Bialo-Czerwoni beda starali sie
osiagnac jeszcze lepszy wynik niz przed rokiem, kiedy to zakonczyli
zmagania na etapie polfinalu – ulegli Stanom Zjednoczonym, pozniejszym
triumfatorom calego eventu. Wowczas funkcje kapitanow pelnili Agnieszka
Radwanska i Dawid Celt. Jednak w drugiej edycji turnieju Polska bedzie
miala innego lidera. Katarzyna Kawa ujawnila, kto poprowadzi reprezentacje
Polski w United Cup. To trener Igi Swiatek. Kolejne wyroznienie dla Tomasza
Wiktorowskiego
Informacje o tym, kto bedzie kapitanem kadry, dosc przypadkowo zdradzila…
Katarzyna Kawa. Tenisistka byla gosciem srodowego LIVE’a u Piotra
Gadomskiego na Instagramie. Prowadzacy zastanawial sie, czy Polka wystapi w
ktoryms z nadchodzacych spotkan w mikscie. I wowczas 31-latka przyznala, ze
wszystko bedzie zalezalo od kapitana, czyli… Tomasza Wiktorowskiego.
Kapitanem jest trener Igi. Ma on do wyboru albo mnie, albo Kasie Piter –
mowila. Tak wiec to Wiktorowskiemu przypadnie ta zaszczytna funkcja. To
kolejne wyroznienie dla szkoleniowca Swiatek w ostatnich dniach. Docenilo
go takze WTA, przyznajac mu tytul trenera roku. “Polak zostal triumfatorem
tej nagrody ze wzgledu na odpornosc i sile psychiczna partnerstwa, ktore w
2023 roku stawilo czola ostrej konkurencji. Wraz ze Swiatek odzyskal i
utrzymal pierwsze miejsce w rankingu WTA, a takze poprowadzil zawodniczke
do szesciu tytulow i az 68 zwyciestw w tym sezonie” – czytamy w oficjalnym
oswiadczeniu.
Iga Swiatek z niecierpliwoscia czeka na start United Cup. “Jestem bardzo
szczesliwa”
Reprezentacja Polski bedzie miala silna konkurencje w United Cup. Trafila
do grupy A i na pierwszym etapie rywalizacji zmierzy sie z Brazylia i
Hiszpania. Wszystkie mecze rozegra w Perth. Pierwsze starcie odbedzie sie
juz w sobote 30 grudnia. Wystepu w Australii nie moze sie doczekac sama
Swiatek. Kilka dni temu 22-latka nagrala nawet specjalne wideo, zachecajac
kibicow do sledzenia zmagan. – Jestem bardzo szczesliwa, ze bede miala
mozliwosc wystartowac w United Cup. W zeszlym roku atmosfera byla znakomita
i ciesze sie, ze moge wystapic w tym evencie drugi rok z rzedu. (…) Mam
nadzieje, ze bedziecie ogladac nasza gre i czerpac z niej radosc – mowila.
Znamy ceny biletow na mecz Polska – Estonia. Mozna zlapac sie za glowe
Polski Zwiazek Pilki Noznej przedstawil harmogram sprzedazy i ceny biletow
na polfinal barazy o awans na mistrzostwa Europy, w ktorym Polacy zagraja z
Estonia. Mimo najgorszych eliminacji od lat wciaz mozemy zagrac na wielkim
turnieju. Jednak znow trzeba bedzie wydac dosc duze sumy, aby zobaczyc
reprezentantow Polski na zywo z trybun stadionu. PZPN nie zmienia cen
wzgledem tych z 2023 roku. Arena polfinalowego starcia w barazach z
Estonczykami bedzie Stadion PGE Narodowy w Warszawie. Przewaznie na mecze
bialo-czerwonych w stolicy Polski przychodzi ponad 50 tys. osob, ale
frekwencja na spotkaniu towarzyskim z Lotwa nie byla juz tak powalajaca,
wyniosla 31 tys. widzow. Ceny biletow na Estonie wzgledem tych na sparing z
Lotyszami sa wyzsze. Po bardzo slabych eliminacjach i regularnie
pojawiajacych sie aferach wokol PZPN i kadry znacznie spadlo
zainteresowanie pilkarska reprezentacja Polski, ale takze jest coraz mniej
wiary w awans na Euro 2024. Polacy maja jeszcze dwa mecze, by znalezc sie w
gronie uczestnikow mistrzostw Europy.
Dzieki wynikom uzyskanym w Lidze Narodow polscy pilkarze byli rozstawieni
jako najlepsza druzyna w barazach. Zgodnie z zasadami dobrano do niej
najlepszy zespol Dywizji D w LN, czyli Estonie. Rozstawienie pozwolilo tez
wywalczyc prawo gospodarza spotkania. PZPN przestawil ceny biletow na to
spotkanie. Najtansze sa za 90 zlotych i przysluguja osobom z
niepelnosprawnosciami. Dalej mamy trzy kategorie biletow:
• Kategoria III (dolne trybuny za bramkami) – 120 zl,
• Kategoria II (gorne trybuny za bramkami) – 180 zl,
• Kategoria I (gorne trybuny wzdluz boiska) – 240 zl, najdrozsze wejsciowki
dla kibicow.
Przewidziano takze wejsciowki na sektory rodzinne w naroznikach boiska.
Przysluguja one opiekunom i dzieciom do lat 12. Taki pakiet kosztuje 160
zl. Podobne ceny byly na mecze eliminacji Euro 2024 i czerwcowy sparing z
Niemcami. Jedynie na ostatni mecz towarzyski z Lotwa byly tansze. Za
wejsciowke trzeba bylo wowczas zaplacic od 50 do 90 zl. Przedsprzedaz
biletow dla posiadaczy aplikacji InPost Fresh rozpocznie sie 27 lutego.
Wejsciowki trafia do otwartej sprzedazy 1 marca. Bedzie je mozna kupic
wylacznie na stronie bilety.laczynaspilka.pl. PZPN zaznacza, ze nie bedzie
mozliwosci zakupu biletow w dniu meczu na stadionie. Mecz Polska – Estonia
odbedzie sie 21 marca. Jesli Polacy wygraja polfinal barazy, zmierza sie
piec dni pozniej w finale na wyjezdzie z lepszym z pary Walia – Finlandia.
Malysz przyznaje. Oto cala prawda o polskich skokach Thomas podkreslal, ze
jadac na te zawody, zawodnicy musza podejsc do nich bardziej jak do
treningu. Ze nie moze byc takiej napinki jak do tej pory: gdy za wszelka
cene chcieli doskoczyc do najlepszej “dziesiatki”, a potem do najlepszych.
Ze to jest proces, ze to pewnie potrwa – mowi o pomysle trenera Polakow
Thomasa Thurnbichlera na wyjazd na zawody Pucharu Swiata do Engelbergu
prezes Polskiego Zwiazku Narciarskiego, Adam Malysz. Nie ma juz
watpliwosci, ze polscy skoczkowie po slabym poczatku nowego sezonu Pucharu
Swiata znalezli sie w dolku, maja kryzys formy. Po weekendzie w Klingenthal
zakonczonym miejscami najpierw w drugiej, potem w trzeciej dziesiatce u
Dawida Kubackiego i Piotra Zyly, a u reszty zawodnikow – Pawla Waska,
Macieja Kota i Andrzeja Stekaly – brakiem punktow, Polacy przeprowadzili
spokojny trening w Zakopanem w srode. Tam mieli wdrozyc zmiany do techniki
swoich skokow, a pozniej trener Thomas Thurnbichler wybral sklad na zawody
PS w Engelbergu. Do Szwajcarii pojada Dawid Kubacki, Piotr Zyla, Pawel
Wasek, Maciej Kot i wracajacy do cyklu najwazniejszych zawodow w skokach
Kamil Stoch. Treningi w Zakopanem obserwowal prezes Polskiego Zwiazku
Narciarskiego, Adam Malysz, ktory opowiada nam, jakie zmiany zauwazyl u
Polakow na Sredniej Krokwi, co zawodnikom mowil Thomas Thurnbichler i o
czym on rozmawial z Austriakiem. Ocenia tez, czy w zwiazku jest ktos, kto
poza nim potrafi uderzyc piescia w stol i przyznaje, ze polskie skoki moze
czekac trudny czas w najblizszej przyszlosci.
Jakub Balcerski: Obserwowal pan z bliska treningi polskich skoczkow w
Zakopanem, po ktorych wybrany zostal sklad na zawody PS w Engelbergu. Jak
wrazenia?
Adam Malysz: Pojechalem tam, zeby zobaczyc, jak to bedzie wygladalo, ale
takze porozmawiac jeszcze troche z Thomasem. Zeby go wesprzec, pokazac, ze
jestesmy z nim i mamy swiadomosc, ze to trudna sytuacja. Rozmawialem z nim
ostatnio duzo, takze wczesniej podczas spotkania w Krakowie i widze, ze ma
plan naprawczy, ze wie, o co w tym wszystkim chodzi. Mowi o tym, co musza
zrobic i to jest zbiezne z tym, co czuje i co widze u naszych zawodnikow.
Trudno byloby mi z nim nie byc. Zreszta to, co zrobil z polskimi skoczkami
w zeszlym sezonie, to, jak prezentowali sie wtedy, to nie byl przypadek.
To, co dzieje sie w tym roku, wszystkich troche zaskoczylo. Sa juz pierwsze
analizy, skad to sie moglo wziac. Teraz trzeba pracowac. I na to potrzeba
tez troche czasu. Bo to nie da sie tak, ze pstrykniesz palcami, jeden
trening i nagle wszystko wroci do normy. Po zawodach w Klingenthal i
wypowiedziach Thomasa wydawalo sie, ze postawi jednak na odpoczynek i
przedluzony spokojny trening u zawodnikow. Ze skoro na to nie postawil juz
przy konkursach w Niemczech, a obecnosc na nich nie przyniosla przelomu, to
teraz juz zdecyduje sie na to rozwiazanie. Do Engelbergu jada jednak
wszyscy najlepsi. Na te decyzje wplynely glownie treningi, czy moze jednak
od poczatku taki byl plan?
– Powiem szczerze, ze ja tez bylem bardziej przygotowany na wariant, w
ktorym podstawowi zawodnicy nie pojada do Szwajcarii i beda trenowali przed
Turniejem Czterech Skoczni, z nastawieniem na te impreze. Na treningach
byla poprawa, ale pytanie jest takie: Na ile ta poprawa jest wystarczajaca?
Bo te dwa treningi nie daly porownania z innymi zawodnikami. Szybkosc byla
okej, technicznie wygladalo to o wiele lepiej. Jednak Thomas wyjasnil
zawodnikom, ze nie moze byc tak, ze w Engelbergu bedzie napinka na to, ze
oni chca wygrac. W takiej sytuacji wroca stare bledy. Czyli jedziemy tam,
zeby wprowadzic ten element zawodow jako nowy element treningu. To kolejna
czesc tego procesu, ktory zaczeli w Zakopanem. Wazniejszy od formy na juz
jest Turniej Czterech Skoczni, czy PolSKI Turniej. Skoczkowie musza byc
przede wszystkim cierpliwi. To nie jest tak, ze wszystko przyjdzie od razu.
W Klingenthal widac bylo, ze przed wyjazdem do Niemiec byl wyrazny podzial:
skoczkowie, przede wszystkim Dawid Kubacki, chcieli tam jechac, a trener,
choc ostatecznie im ulegl, to byl po stronie spokojnego treningu,
odpoczynku i odpuszczenia zawodow. Teraz tez zawodnicy naciskali na wyjazd
do Engelbergu, czy trener byl juz po stronie tego rozwiazania?
– Decyzja trenerow wciaz na pewno byla podjeta pod jakims wplywem sugestii
zawodnikow. Oni chca startowac. I dla trenera to jest zawsze trudna
decyzja, bo tak: zostaniesz i zawodnicy beda niezadowoleni, woleliby
startowac, wiec trening nie przyniesie odpowiedniego efekty, a jesli
pojedziesz, to nadal mozesz uwazac, ze jednak przydaloby sie kadrze jeszcze
kilka skokow treningowych, zeby ustabilizowac to, co udalo sie wypracowac.
Dlatego Thomas podkreslal, ze jadac na te zawody, zawodnicy musza podejsc
do nich bardziej jak do treningu. Ze nie moze byc takiej napinki jak do tej
pory: gdy za wszelka cene chcieli doskoczyc do najlepszej “dziesiatki”, a
potem do najlepszych. Ze to jest proces, ze to pewnie potrwa. I nawet jesli
ktos tam wskoczy, to nie jest powiedziane, ze na dluzej tam zostanie. Bo
jeszcze nie jest to na tyle stabilne, zeby faktycznie mialo sie tak stac. I
ten proces musi dalej przebiegac.
Zarowno pan, jak i Thomas zwracaliscie uwage na to, ze problem w przypadku
techniki lezal glownie w pozycji najazdowej. W Zakopanem to ona byla
lepsza, czy zmiany pojawily sie w innych elementach?
– Caly czas pracowali nad pozycja, zeby ja ustabilizowac. Wydaje sie, ze
byla znaczna poprawa. Czy ona jest wystarczajaca? Ciezko jest mi w tym
momencie powiedziec. Nie mielismy takiego odniesienia do tego, w jakim
dokladnie miejscu chlopaki sa. Bo poprawa byla widoczna, tak, ale czy ona
jest odpowiednia na ten poziom, ktory obecnie jest w Pucharze Swiata? Bez
tego testu, na ktory pojada do Engelbergu, pewnie nie bylibysmy w stanie
tego stwierdzic. Taka sytuacja byla juz przed sezonem w Lillehammer, gdy
naszemu sztabowi wydawalo sie, ze jest dobrze, a Norwegowie to juz w ogole
mysleli, ze oni to sa w znakomitej formie, bo przeciez tak Polakom
odlecieli. Ale to nie jest takie proste. Do Turnieju Czterech Skoczni, czy
PolSKIego Turnieju nie zostawialo wiele czasu. Wkrada sie u pana nerwowosc,
czy gdy kiedy slyszy pan o planie od trenera i widzi to, co zobaczyl w
Zakopanem na treningach, to uznaje pan to za dobry sposob na rozwiazanie
problemow i uwaza, ze glownych celow tego sezonu nie trzeba bedzie
przekreslac, pomimo utrzymujacej sie slabszej formy?
– Ja osobiscie, ale nie mowie tego ani jako prezes zwiazku, ani jako
zwierzchnik Thomasa, czy skoczkow, a bardziej jako zawodnik: wolalbym
zostac i potrenowac, zeby zlapac sto procent pewnosci, ze jestem w stanie
rywalizowac z najlepszymi. I ze jestem stabilny, nie mam juz skokow, ktore
przyniosa mi niepewnosc. Ale to tylko moja opinia, to ja bym zrobil. Kazdy
z nas jest inny, kazdy czegos innego potrzebuje, wiec nawet nie chcialbym
sugerowac zawodnikom, czy Thomasowi, co maja zrobic. Moge tylko powiedziec,
co sam bym zrobil, korzystajac z mojego doswiadczenia. U mnie to zawsze
dzialalo, ale trudno mi powiedziec, czym skutkowaloby w tej sytuacji i u
tych zawodnikow.
Dwa lata temu sytuacja byla dosc podobna. Kryzys w ostatnim sezonie Michala
Dolezala tez byl gleboki, a zawodnicy nie chcieli odpuszczac startow. Pan
stal mocno przy opinii, ze lepiej byloby odpoczac i spokojnie potrenowac,
poza Pucharem Swiata. W koncu skoczkow zmusily troche do tego pozytywne
wyniki testow na koronawirusa, po ktorych zostali w Polsce. Potem, nawet w
tak trudnym i slabym sezonie, Dawid Kubacki zostal brazowym medalista
olimpijskim. Nie ma pan poczucia, ze w ktoryms momencie teraz mozecie
przegapic odpowiedni moment na taki ruch jak wtedy?
– Wtedy takie realne wycofania ze startow byly dwa. Kamil Stoch jechal na
Turniej Czterech Skoczni, a jego forma nie byla taka, jakiej wszyscy bysmy
oczekiwali i jakiej oczekiwalby sam Kamil. I Kamil ten Turniej po zawodach
w Innsbrucku opuscil. Wrocil do domu i spokojnego treningu. Wczesniej grupa
zawodnikow pojechala do Ramsau po konkursach w Wisle. To bylo jednak
rozwiazanie mocno narzucone, przeforsowane przez poprzedniego prezesa,
Apoloniusza Tajnera. Ale ani zawodnicy, ani trenerzy w to za bardzo nie
wierzyli. Dlatego to nie mialo prawa zafunkcjonowac. I tu jest klucz: jesli
zawodnicy w to uwierza, to ma to sens. Jesli nie, to nawet jesliby to bylo
sluszne, to nie zafunkcjonuje.
Nie zgodze sie jednak z wypowiedzia Dawida Kubackiego z Klingenthal. Nie
chce byc i nie jestem przeciwko Dawidowi, moze miec swoje zdanie, ale sam
mysle, ze zawodnik nie jest w stanie poprawic bledow, czy wypracowac forme
na zawodach. Nie spotkalem sie z czyms takim, zeby zawodnik pod presja, gdy
nie ma na nic czasu pomiedzy konkursami, byl w stanie wyjsc z jakiegos
kryzysu. Potrzeba czasu, spokoju, rozwagi i wejscia w inny tryb. Boi sie
pan, ze to bedzie sezon na stracenie? Fakt, ze zawodnicy szukaja formy, a
do konca najwazniejszego okresu tej zimy zostalo poltora miesiaca, chyba
moze martwic.
– Boje sie. I chcialbym sie mylic, wierze w to, ze jestesmy w stanie bardzo
sie poprawic, ale jednoczesnie z tylu glowy mam to, w jakim momencie teraz
jestesmy. Ze moze byc juz za pozno, zeby w Turnieju Czterech Skoczni
rywalizowac jak zawsze, czyli walczyc o zwyciestwo. Tego trzeba byc
swiadomym. Jestem przekonany, ze ta wspomniana poprawa sie pojawi, ale
ciezko patrzec realistycznie na to, ze mielibysmy walczyc tam o podium.
Bardzo bym chcial, wszyscy by chcieli, ale wiemy, ze bedzie ciezko.
Dlatego bardzo wazny bedzie dla nas PolSKI Turniej. On jest zaraz po
Turnieju Czterech Skoczni i zawsze jest tak, ze gdy nie idzie, to jest
pewna frustracja. Trudno po takich porazkach sie pozbierac, dlatego
kluczowe bedzie robienie malych krokow, ktore maja zawodnikom pozwolic
wrocic do lepszej dyspozycji. Wyglada na to, ze, wliczajac obecna zime, w
dwoch z ostatnich trzech sezonow w polskich skokach pojawil sie dolek, czy
kryzys formy. I pewnie mozliwe, ze tak jak w dwoch poprzednich, tak i
teraz, dojdzie do zmian w sztabach kadr. To tez nie napawa optymizmem,
prawda?
– W tym roku zaczelismy pewien proces. I mozna sobie wrozyc, czy nasz nowy
system, w ktory wierzymy bardzo, czy to wypali. Nie da sie byc tego pewnym
w stu procentach. Te zmiany w szkoleniu juniorow mialyby nam przyniesc
kolejne talenty, zawodnikow, ktorzy mieliby odnosic sukcesy w przyszlosci.
I teraz nie ukrywajmy: mamy jednych z najstarszych zawodnikow w stawce
Pucharu Swiata. Nie mozemy caly czas wymagac od nich cudow. Ze oni ciagle
bedziemy odnosic sukcesy, do jakich jestesmy przyzwyczajeni, czy ze znowu
uratuja nam tylki. Oni od lat sa na szczycie, w swietnej formie, wiec
kryzysy, czy dolki przychodza, to normalne. Nikt nie spodziewal sie jednak,
ze ten na poczatku obecnego sezonu bedzie tak gleboki. Teraz musimy zrobic
wszystko, zeby ten kryzys zalagodzic, ale tez zakasac rekawy, wziac sie do
roboty i podniesc poziom mlodszych skoczkow.
Polska kadra skoczkow jest “wiekowa”, kadra B od lat niestety nie przynosi
zawodnikow, ktorzy realnie na nich napieraja, a juniorzy, choc wyglada na
to, ze maja potencjal, nie sa doraznym rozwiazaniem. Ma pan z tylu glowy,
ze to sie moze nie domknac i powstanie dziura, przez ktora dobrych wynikow
przez jakis czas moze zabraknac?
– Na pewno dalej mamy nadzieje i marzenie, ze bedzie tak, jak wtedy, gdy ja
odchodzilem. Wtedy przyszedl Kamil, Piotrek, Dawid. My dalej tym zyjemy.
Szkolimy zawodnikow w programie Szukamy Nastepcow Mistrza, kiedys LOTOS
Cup, dzis Orlen Cup. Zawsze byla dziura pomiedzy tym cyklem a kadra
juniorow, a potem kadra juniorow i seniorow. Teraz probujemy ja zasypac
usprawnieniem szkolenia zawodnikow w Szkolach Mistrzostwa Sportowego.
Musimy tez byc przygotowani na to, ze faktycznie tak sie moze wydarzyc. Ze
bedzie jakis okres – rok, dwa, czy trzy, gdy bedziemy musieli to
przecierpiec, odczekac, zanim pojawia sie inni zawodnicy. I czy w ogole sie
pojawia. Z jednej strony trzeba byc optymista, myslac, ze tak bedzie, ale z
tylu glowy warto miec swiadomosc, ze przez pewien okres moze nie byc tak
dobrze jak do tej pory. Bedziemy robic wszystko, zeby do tego nie doszlo.
Ale tez nie jestesmy magikami. Inwestujemy w to razem z ministerstwem i
sponsorami spore pieniadze, wierzymy w to, robimy wszystko wokol tego, ale
nie jestesmy zawodnikami. Mozemy miec najlepszych trenerow na swiecie, a
wszystko i tak dalej zalezy od mlodziezy, na ktora trafimy.
System, ktory wprowadziliscie do polskich skokow na ten sezon, jest
wielopoziomowy, ale jego glowa jest Thomas Thurnbichler, jako trener
glowny. Jak sie z tej roli wywiazuje, jak wyglada jego zwierzchnictwo nad
pozostalymi galeziami systemu i pozostalymi trenerami, kadrami?
– Na pewno nie jest to proste. Trener glowny faktycznie powinien byc
odpowiedzialny za caly system w danej dyscyplinie. To on jest jego glowa.
Mielismy wielokrotnie trenerow, jak Stefan Horngacher, czy wczesniej Hannu
Lepistoe, po ktorych nic nie pozostalo. Zrobili swoja robote, wykonali
wlasne dzielo, opuscili nasz kraj, a Polska nie ma nic. Dlatego
zatrudniajac Thomasa, chcielismy i chcemy dalej, zeby cos po okresie jego
pracy tutaj pozostalo. Zeby byla tez pewna odpowiedzialnosc trenerow
zagranicznych, ktorym placimy niemale pieniadze. Nawet jesli oni odejda,
zostana zwolnieni, cokolwiek, to zeby nie bylo tak, ze pozostanie po nich
tylko pustka. Jesli ci trenerzy beda sie zajmowac tylko piecioma-szescioma
zawodnikami ze “swojej” kadry, to w zyciu tego nie wykorzystamy. Musza
przekazywac swoja wiedze mlodszym trenerom, innym zawodnikom i grupom. I
mysle, ze to zaczelo w tym roku wlasnie tak funkcjonowac. To jest pewien
proces, ktorego nie da sie przeskoczyc. To sie moze tworzyc nawet pare lat,
zanim zostanie na tyle wdrozony, zeby w pelni funkcjonowal. Wierze jednak,
ze juz, chocby w juniorach, w pewnym stopniu funkcjonuje.
O tym tez rozmawial pan teraz z Thomasem? Wspominal pan w wywiadzie dla
Interii, ze “obiecal koncentrowac sie mocniej na mlodszych skoczkach”, a w
rozmowie z Przegladem Sportowym Onet, ze “ma to ukladac dalej po sezonie”.
– W zasadzie na kazdym spotkaniu z Thomasem na ten temat rozmawiam. Wiem,
ze jest swiadomy tego, jak wazny to dla nas temat. Na tyle, ile potrafi w
tym momencie, to dziala w tym kierunku i sobie w tym radzi. Sam wie, ze
musi jeszcze bardziej przylozyc reke do mlodszych zawodnikow, zeby oni
podnosili poziom zdecydowanie szybciej. To jest troche tak, jak ja
przychodzilem do PZN-u jako prezes. Wydawalo mi sie, ze te wszystkie plany,
rewolucje, zmiany, czy idee, to jest ladne, fajne, a grupa, ktora ze mna
pracuje, to akceptuje. Nie przypuszczalem jednak, ze to bedzie tyle trwalo.
Myslalem, ze jestesmy w stanie to wszystko wdrozyc o wiele szybciej.
Niestety, musialoby u nas pracowac jeszcze z 200 osob wiecej, zeby to
wszystko przyspieszyc. I tak uwazam, ze w przeciagu poltora roku pracy
dokonalismy naprawde wiele. Podobnie jest z trenerami i systemem
funkcjonujacym we wszystkich dyscyplinach. A nie brakuje panu w PZN-ie
dyrektora ds. skokow? To pana poprzednia rola, teraz jest trener glowny,
czyli Thomas, pan jako prezes i Lukasz Kruczek czyli team manager, ale sam
mowil w wywiadzie dla Sport.pl, ze bardziej zajmuje sie sprawami
organizacyjnymi, pomoca kadrze i trenerom, niz decyzyjnoscia. Ze nie do
konca jest, jak Mario Stecher w Austrii, Clas Brede Braathen w Norwegii,
Gorazd Pogorelcnik w Slowenii, czy Horst Huettel w Niemczech.
– Gdy wchodzilem do PZN-u, mialem pomysl na funkcje koordynatorow
dyscyplin, ktora stworzylem. To byli tacy dyrektorzy sportowi, tylko w
kazdym ze sportow w zwiazku. Troche to nie zadzialalo. Lukasz dawal sobie
rade, w biegach bylo w porzadku, ale w innych dyscyplinach robilo sie z tym
gorzej. Slyszalem tez glosy w stylu: “Koordynator to nie dyrektor”. Ze jest
traktowany tak po macoszemu, zwlaszcza jesli chodzi o Miedzynarodowa
Federacje Narciarska (FIS), czy inne instytucje. Nie do konca sie z tym
zgadzalem, ale wyszlo na to, ze tak bylo, wiec zarzad uznal, ze nie zagralo
to odpowiednio i przerzucilismy to na trenerow glownych, ktorzy w wielu
przypadkach nawet woleli to robic sami.
Lukasz poszedl pomagac Thomasowi, bo on chcial osoby do pomocy w papierach,
rozmowach z FIS-em i tego typu aspektach. Trudno powiedziec, czy funkcja
dyrektorska w skokach mialaby jakis sens. Mamy dyrektora sportowego,
Tomasza Grzywacza, do ktorego kazdy z pewnymi sprawami moze uderzyc i
wspolpracowac, co ma miejsce. Decyzyjnosc? Nie wiem, wydaje mi sie, ze
bardziej jest tak, ze Lukasz robi swoja robote, ale mimo wszystko pewnych
decyzji nie chce sam podejmowac. Dzwoni, zeby to bylo poparte jakims
faktem, czy decyzja z naszej strony, bo jest latwiej funkcjonowac. Nie
wiem, moze sie myle, ale mam takie wrazenie. A ja mam wrazenie, ze jesli
ktos musi uderzyc piescia w stol w polskich skokach, to zawsze jest to Adam
Malysz. Obojetnie, czy powinien, czy nie i jest ktos inny, kto moglby to
zrobic. Nie jest tak?
– Czasem tak jest, to prawda. I nie zawsze powinno tak byc. Bo w pewnych
sytuacjach prezes jest ostatecznoscia, osoba, do ktorej ktos zwraca sie,
zeby uderzyla piescia w stol i podjela powazna decyzje. Ale na nizszych
poziomach, czy w konkretnych sytuacjach, po to ma sie tych ludzi wokol
siebie, zeby to oni czasem wzieli na siebie taka odpowiedzialnosc. Zeby
byli konsekwentni i stanowczy, ale takze pomocni. To ciezka funkcja,
wywazenie tego wszystkiego nie jest latwe.
Chcialbym, zeby Lukasz czesciej potrafil skorzystac z takiej piesci, o
czyms zdecydowal. Tak samo z innymi: z Thomasem i innymi trenerami, ktorzy
powinni umiec powiedziec jasno: “Tak ma byc”. Byla sytuacja, w ktorej
swierzbilo, zeby uderzyc, ale specjalnie sie pan wstrzymywal przed takim
ruchem, bo wiedzial, ze to nie pana rola, zeby go wykonac?
– Nie mam takiego oporu. Jak widze, ze cos jest juz na ostrzu noza, to
przyjde i uderze piescia w stol. Jednak nie chce sie zawsze wtracac w
sprawy wszystkich grup i dyscyplin, bo mam duzo swojej roboty. A nam zawsze
marzylo sie, zeby te grupy funkcjonowaly troche bardziej samodzielnie.
Stworzylismy budzety, ktore sa im przeznaczane i to oni sa za nie
odpowiedzialne. Jesli rezygnuja z jakiegos zgrupowania, albo gdzies
przegieli i zaplacili za duzo, to beda musieli troche czegos ujac. To
uczenie zarzadzania, bo te pieniadze nie sa ani moje ani ich, je sie
dostaje od ministerstwa sportu, czy sponsorow, dostaje sie je na dana rzecz
i trzeba sie z tego rozliczyc co do zlotowki. Chcemy, zeby te grupy mialy
swoja autonomie. Dlatego na pewno potrzeba tam osob z charakterem, ktore
potrafia podjac wazna decyzje i odpowiednio zareagowac na jakas sytuacje.
A jest pan pewny, ze Thomas Thurnbichler to potrafi? Ze w odpowiednim
momencie uderzy reka w stol i zrobi to, co trzeba?
– Naprawde ciezko mi jest powiedziec. W stosunku do tych starszych
zawodnikow moze miec z tym problem. Dlatego, ze ja tez mialbym z tym troche
problemu. Bo jednak to sa skoczkowie, ktorzy cos osiagneli, wrecz powinni
miec swoje zdanie i bardzo duzo od nich zalezy. Trener jednak jest
potrzebny zawodnikowi. Trudno znalezc takiego, ktory w stu procentach
polegalby tylko na sobie. To byloby niezdrowe.
DETEKTYW
FACET od zabijania
Marcin GRZYBCZAK
Baska i Mariusz dobrze ukrywali przed swiatem swoj romans,
ale gdy pozadanie siegnelo zenitu, zdecydowali sie na trwaly zwiazek.
Pozostala im do rozwiazania kwestia, co zrobic
z mezem kobiety. Ostatecznie postanowili go zabic. Niski, 42-letni, ale
dobrze zbu- dowany, wyraz- nie lysiejacy Mariusz, mial nieciekawa prze-
szlosc. Wychowal sie w Lodzi i tam dorastal, a jego ojciec pro- wadzil przy
ul. Piotrkowskiej nie- zle prosperujaca firme budow- lana. Syn dorabial u
niego spo- radycznie, bo wolal przesiady- wac na lawce i popijac piwko ze
stalymi bywalcami okolicznych knajpek. Pedzil zycie dosc swo- bodne, bez
zaprzatania sobie glowy praca. Byl na utrzyma- niu rodzicow, ale korzystal
takze z finansowej pomocy kolegow. Specjalnie nie martwil sie o to, co
bedzie nastepnego dnia.
PIERWSZA WIELKA MILOSC
W 1998 roku Mariusz byl juz pelnoletni, gdy poznal Mirke, swoja pierwsza
wielka milosc. Spodobala mu sie ta korpulent- na, starsza i bardziej
doswiad- czona 35-latka. Mozna powie- dziec, ze pokazala ile radosci mozna
czerpac z takich ero- tycznych uniesien. Dla dora- stajacego Mariusza to
bylo ekscytujace doznanie. Trudno wiec sie dziwic, ze gdy Mirka poprosila
go o drobna przyslu- ge, bez zastanowienia w ciem- no zgodzil sie na
wszystko.
– Najpierw pojdziemy do ciebie, bo musze ci wynagro- dzic fakt, ze jestes
taki uprzej- my i zgadzasz sie mi pomoc – zadecydowala.
Mariusz ochoczo przy- stal na taki sposob spedzenia wieczoru. Juz po seksie
Mirka pozalila mu sie na swojego aktualnego partnera, Andrzeja:
– Wiesz, on jest dla mnie bardzo niedobry. Czasem mnie uderzy, nie daje
pieniedzy, a ostatnio po awanturze kazal mi sie wyprowadzic z mieszka- nia
i zmusil mnie bym wracala do swojej matki.
Dlatego miala zyczenie, by Mariusz pojechal z nia jako asysta, aby mogla
spakowac swoje rzeczy. Zaplanowali, ze przewioza je pod inny adres. To
mialy byc ubrania, sprze- ty gospodarstwa domowego, posciel i obrazy. Jak
uradzili, tak zaczeli dzialac. Juz po otwarciu drzwi mieszkania okazalo
sie, ze Andrzej akurat jest w srod- ku. Byl wyraznie w zlym nastro- ju.
Mocno wstawiony skoczyl do Mirki z piesciami, a gdy zobaczyl za jej plecami
Mariu- sza wyrwalo mu sie:
– O, widze, ze przyprowadzi- las nowego gacha!
Takiej zniewagi goscie nie zamierzali puscic plazem i rownoczesnie
zaatakowali gospodarza. Wygladalo na to, jakby wczesniej przewidzieli, ze
wizyta moze miec taki przebieg i ze beda zmuszeni podejmo- wac zdecydowane
kroki. Mieli przewage liczebna i fizyczna nad nietrzezwym Andrzejem, ktory
nie spodziewal sie fron- talnego ataku ze strony bojowo nastawionej pary.
ATAK NA BEZBRONNEGO
W jednej chwili zwiazali go sznurem i kablem, a wtedy Mirka nie szczedzila
mu wyzwisk i wyrzutow na temat ich zwiazku. Mariusz byl bar- dziej
konkretny w okazywaniu niecheci i stale instruowany przez kochanke
zakneblo- wal Andrzeja, a potem bil go i kopal po calym ciele. Dla
pewnosci, by gospodarz wiecej nie przeszkadzal im w pako- waniu rzeczy i
aby nie sta- wial oporu para uzyla jeszcze miotacza gazu i potraktowala nim
zmaltretowana ofiare. Na koniec oboje przykryli Andrze- ja koldra, by nie
sluchac jego krzykow i wolania o ratunek.
Przed wyjsciem zabra- li z mieszkania kilka cennych rzeczy. Mirka spakowala
swoje
SZATANSKI PLAN
manatki i pojechala do Mariu- sza, by swietowac, jak to okre- slila,
“rozstanie z przeszloscia”. To jednak szybko nie nastapi- lo. Juz
nastepnego dnia Mirka i Mariusz trafili za kratki za zabojstwo polaczone z
rozbo- jem. Od przesluchujacych ich policjantow dowiedzieli sie, ze
skrepowany przez nich Andrzej nie przezyl. Nie mogl rozwia- zac wiezow i
wypluc knebla. Zwyczajnie sie udusil. Zwloki odkryla dozorczyni w kamieni-
cy, bo para nie zamknela drzwi na klucz.
Wyrok lodzkiego sadu nie byl lagodny. Kara 14 lat wiezie- nia dla Mirki i
12 lat dla Mariu- sza. On nie byl do tej pory kara- ny, przyznal sie do
winy, wiec zostal lagodniej potraktowany. Sedziowie nie mieli watpliwo-
sci, ze to Mirka byla inspirato- rem zbrodni i tak umiejetnie manipulowala
Mariuszem, ze wykonywal wszystkie jej pole- cenia zaslepiony pozadaniem.
W 2008 roku Mariusz, za dobre sprawowanie za kratka- mi w wiezieniu w
Raciborzu, wyszedl na wolnosc po odbyciu wiekszej czesci kary. W Lodzi nie
chcial sie pokazywac, ale zamieszkal w Bielsku-Bialej, na Slasku. Do
przyjazdu namo- wil go Pawel, kolega spod celi. Zamieszkali razem,
dorabiali na budowach i w miejscowym tartaku. Mariusz w wiezieniu zdobyl
zawod krawca i liczyl, ze znajdzie zatrudnienie w tej dziedzinie, ale gdy
wspomi- nal tylko o swojej kryminalnej przeszlosci zamykaly sie przed nim
drzwi kolejnych zakladow krawieckich. Zyl wiec z prac dorywczych, ktore
organizowal mu Pawel.
DRUGA MILOSC ZYCIA
Po dlugiej izolacji w wiezieniu Mariusz szukal towarzystwa kobiet i byl
czestym bywal- cem agencji towarzyskich. Jednak druga milosc swojego zycia,
czyli Baske, poznal przez ogloszenie w prasie. Byl tam podany telefon i
informacja, ze 30-latka swiadczy uslugi sek- sualne w swoim mieszkaniu. Od
razu wpadla Mariuszowi w oko, bo przypominala Mirke, tyle ze byla znacznie
mlodsza od jego poprzedniej partner- ki. Takze brunetka o puszy- stych
ksztaltach, takie kobiety zawsze lubil. Raz, drugi, trzeci skorzystal z
uslug seksualnych Baski i mozna powiedziec, ze stal sie jej stalym
klientem. Jej rowniez spodobal sie dojrzaly, starszy mezczyzna. Gdy juz
byli na takim etapie znajomosci, ze zaczeli sie sobie zwierzac, Baska
zdradzila Mariuszowi, ze jest mezatka.
– Faktycznie, mieszkam w oddalonym o kilkadzie- siat kilometrow Andrycho-
wie w Malopolsce, a w Biel- sku wynajmuje tylko niedu- ze mieszkanie, by
swiadczyc uslugi seksualne – powiedziala kochankowi.
O jej podwojnym zyciu maz nie mial pojecia. Zona mowi- la mu, ze wyjezdza
do pracy w restauracji, bo faktycz- nie byla z zawodu kucharka. Tajemnice
na temat dodatko- wej profesji utrzymywala tez z powodu trojki dzieci,
ktore miala ze stalego zwiazku.
– Wiesz, nie chce by wyty- kano je palcami, ze maja matke prostytutke –
mowila Mariuszowi.
On takze podzielil sie swoja tajemnica i ujawnil fakt, ze wlasnie wyszedl z
wiezienia po 10 latach odsiadki, jak mowil za powazne przestepstwo.
DECYZJA O ZBRODNI
Zblizyli sie do siebie na tyle, ze zaczeli planowac wspolne zycie.
Fantazjowali o szczesli- wej przyszlosci, podrozach, dobrze platnej pracy,
by Baska
nie musiala sie juz oddawac innym mezczyznom.
– Nie zniose tego, ze maja cie na zawolanie inni klienci. Koniec z seksem
za pieniadze – zdecydowal.
Tak jak to bylo wczesniej z Mirka, tym razem Baska zaczela namawiac Mariu-
sza, by pomogl jej “rozwiazac problem”. Od razu zrozumial jakie sa
oczekiwania nowej partnerki.
– Ja juz siedzialem za zaboj- stwo. Moge tez zabic drugi raz. To sie da
zrobic i twoj maz znik- nie – podchwycil mysl Baski.
Ona poczatkowo wzbrania- la sie przed tak drastycznym rozwiazaniem, ale
ostatecznie zgodzila sie, ze procedura roz- wodowa moze potrwac miesia- ce,
a moze i lata, a maz Waldek moze sie przeciez rozmyslic i rozwodu jej nie
da.
– I co wtedy? Nie ma czasu na inne scenariusze, a wszyst- ko moze w sadzie
potrwac za dlugo. Nie bedziemy zwlekac, bo wiesz przeciez jak cie pragne –
stwierdzil Mariusz.
Baska byla tez pelna obaw zwiazanych z tym, komu sad po rozwodzie przyzna
opieke nad dziecmi.
– Kiedy zabije Waldka, klopot z tym, z kim zostana dzieci zostanie
rozwiazany, bo bedziesz na swiecie tylko ty, czyli ich jedyny rodzic –
zwrocil uwage Basce.
Uzgodnili, ze Mariusz zaatakuje jej meza, gdy Waldek bedzie wracal do domu
z pracy. Na miejsce zbrodni wybrali nie- duzy zagajnik kilkaset metrow od
posesji malzonkow. Wcze- sniej para poczynila przygoto- wania, do pozbycia
sie Waldka. W Bielsku za 280 zl Mariusz kupil porzadny noz mysliwski z
ostrzem z hartowanej stali, a rachunek schowal do kiesze- ni kurtki. Potem
ten kwit ze sklepu bedzie jedna z przyczyn jego zguby.
Baska zaproponowa- la kochankowi, ze przyjedzie z mezem na zakupy do
Bielska i wtedy Mariusz bedzie sie mogl przyjrzec Waldkowi, by wieczo- rowa
pora nie dokonac ataku na inna, przypadkowa osobe. Widzac mezczyzne na
zywo, Mariusz ocenil, ze nie bedzie wiekszych klopotow z pozba- wieniem go
zycia. Niewysoki, szczuply Waldek nie sprawial wrazenia osoby wysportowanej
i silnej, ktora bylaby w stanie skutecznie sie obronic przed roslym
Mariuszem.
***
W ostatniej chwili para zmody- fikowala jednak zabojczy plan i Baska
zdecydowala, ze Mariusz dokona napadu, gdy ona wysle meza z domu do sklepu.
Wcze- sniej dokladnie sprawdzili trase, ktora Waldek bedzie musial pokonac.
Baska byla z Mariu- szem w nieustannym kontakcie telefonicznym. Maz myslal,
ze te rozmowy to element pracy zony w restauracji lub poga- duszki z
kolezankami. Zreszta byla znana w okolicy, ze nie roz- staje sie z dwiema
komorkami i gada calymi godzinami.
W tamten majowy wieczor Baska wrocila wczesniej z Biel- ska i poprosila
Waldka o poj- scie do sklepu i kupno tabletek.
– Nie wyobrazasz sobie, jaki mam bol glowy. Tyle sie w pracy dzialo –
rzucila tajemniczo i faktycznie masowala sobie skronie, jakby nie mogla
zniesc narastajacego cierpienia.
Waldek nie przeczuwal pod- stepu, ubral sie i ruszyl w kie- runku sklepu.
Baska wyslala wtedy Mariuszowi krotkiego SMS-a: “Idzie!”. Chwile pozniej
zauwazyl znana mu juz sylwet- ke i zaatakowal z zaskoczenia. Waldek
otrzymal mocne ciosy ostrzem w plecy. Nie mial szans na przezycie, bo
sprawca wbil mu w cialo mysliwski noz 12 razy, na obrone tez nie bylo
szans. Waldek tylko raz glosniej jeknal, a potem skonal. Mariusz upewnil
sie, ze osiagnal swoj cel i uciekl w kierunku centrum miasteczka. Stamtad
wzial tak- sowke do Bielska. Na miejscu zakrwawione ubranie i noz wyrzucil
na smietnik, wykapal sie, by zatrzec pozostale slady. Dopiero wtedy
zadzwonil do ukochanej i zasugerowal, by to jednak ona znalazla cialo meza.
– To musi wygladac tak, ze zaniepokojona poszlas spraw- dzic co sie dzieje
z mezem i wtedy natknelas sie na jego zwloki – podpowiedzial.
Baska tak wlasnie postapila.
WDOWA PLACZE W MEDIACH
Pierwsza zawia-
domila policje
o zbrodni i teatral-
nie udawala, ze
rozpacza, placze i odchodzi od zmyslow, bo przeciez dzieci stracily ojca, a
ona kochajace- go i wspanialego meza, z kto- rym byla od 10 lat. To
wszystko opowiadala potem lokalnym dziennikarzom, gdy odwiedzili ja w domu
po pogrzebie, by wypytac o szczegoly zycia ich rodziny. Zapewniala ich przy
tym, ze nie ma pojecia jakim motywem moglby kierowac sie zabojca.
– Moze chodzilo o zwykly rabunek, bo maz szedl do skle- pu, a moze komus
podpadl i zabojca sie zemscil? – podsu- wala mylne tropy.
Policja uwaznie przyslu- chiwala sie tym publicznym opowiesciom mlodej
wdowy, ale po cichu prowadzila swoje dzialania operacyjne. Spraw- dzila
tez, ze Baska z dwoch posiadanych telefonow, ktore przekazala kryminalnym
do zbadania, odbyla wiele roz- mow telefonicznych, ale glow-
nie z rodzina i szefami restau- racji, w ktorej dorabiala.
Kilka tygodni sledztwo nie przynosilo spodziewanych rezultatow, ale po tym
czasie doszlo do przelomu. To dlate- go, ze zabojcza para nie chciala
czekac i beztrosko wyjecha- la na zagraniczna wycieczke. Faktycznie prawda
bylo to, ze Baska wykupila ja kilka miesie- cy wczesniej, ale ktora wdowa w
takiej sytuacji opuszcza dzieci i znika. To zachowanie dalo do myslenia
policjantom. Skoro Baska uwielbiala dzwo-nic dokonali analizy polaczen
telefonicznych fonicznych,
ktore wykony-
wano w okolicy
miejsca zbrodni
tamtego wieczo-
ru. Wtedy okazalo sie,
ze Baska zataila, ze ma trze- ci, zastrzezony numer, z kto- rego czesto
korzystala. Takze w dniu zabojstwa. I laczyla sie z aparatem nalezacym do
mieszkanca Lodzi, czyli do Mariusza. Zagadkowy byl fakt, ze wydzwania do
mieszkanca innego wojewodztwa. Po chwili bylo jasne, ze to zabojca, ktory
odsiedzial swoj wyrok i jest na wolnosci. Co wiecej, wydala sie tajemnica
dodatkowych zarob- kow Baski w Bielsku i profesja jaka sie trudnila.
Zatrzymano pare i zaczely sie przesluchania. Mariusz od razu przyznal sie
do winy, ale staral sie przedstawic siebie w korzystnym swietle. – Nie
chcialem zabic Wald- ka, ale tylko porozmawiac z nim o rozwodzie. Gdy go
zaczepilem i o tym wspomnia- lem, on pierwszy rzucil sie na mnie, bronilem
sie i wtedy uzy- lem noza – opowiadal.
Baska podjela inna linie obrony:
– Ja ciosow nozem mezowi zadnych nie zadalam – powta- rzala w kolko.
Krakowski sad jednak nie mial watpliwosci o winie oboj- ga oskarzonych.
– Oboje postanowili doko-nac zabojstwa Waldemara i konsekwentnie
zrealizowali s w o j
s
szatan- ski plan – mowil s e d z i a w uzasadnie- niu wyroku. I skazal
Baske za zabojstwo na 12,5 roku wie- zienia. Jej kochanek Mariusz uslyszal
wyrok 25 lat pozba- wienia wolnosci. O warunko- we, przedterminowe zwolnie-
nie moze sie starac po odbyciu
21 lat kary.
Wyrok jest prawomoc-
ny. Za swoje pozadanie do mezatki i dokonanie na tym tle zbrodni zabojstwa
Mariusz uslyszal wiec dwu- krotnie wyzsza kare niz jego ukochana.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,