DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXII nr 251) (67136)
15 wrzesnia 2023r.
Pogoda
piatek, 15 wrzesnia 22 st C
Przewaznie slonecznie
Opady:10%
Wilgotnosc:58%
Wiatr:13 km/h
Kursy walut
Euro 4.64
Dolar 4.35
Funt 5.40
Frank 4.86
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Z powodu jakichs zawirowan w serwerowni wczoraj Gazetka poszla dopiero po
poludniu, ale nie zeby ktos zapomnial, o waznych rzeczach sie nie zapomina,
tak jak nasz nowy sasiad co rano pamieta by piac 😉
Ania Iwaniuk
Dowcip
Czerwiec, 1941
Stalin w czasie narady pyta sie zastepcy szefa ochrony Kremla, Piotra
Kosynkina:
“Nie zeslali cie jeszcze na Sybir, towarzyszu? Sam podpisalem rozkaz.”
Konsynkin zbladl i do konca narady siedzial cicho.
Nastepnego dnia:
“Cos sie ociagaja z twoja wywozka, towarzyszu.”
Powtarza sie to do konca wojny.
I w koncu, w czerwcu 1945, Stalin wznosi toast.
“Towarzysze, za to ze nawet w naszej najczarniejszej godzinie moglismy
zartowac”
Kot Gacek znalazl dom! Wzruszajacy final historii zwierzaka
Na poczatku tego roku kot Gacek stal sie prawdziwa sensacja internetu. Koci
ambasador ul. Kaszubskiej w Szczecinie zostal wpisany w Google Maps jako…
atrakcja turystyczna. O kotku pisaly najwieksze portale z calego swiata.
Niestety ze wzgledu na problemy zdrowotne Gacek musial opuscic ul.
Kaszubska. Wiemy dokad trafil! Mimo ze mieszkancom ul. Kaszubskiej w
Szczecinie kot Gacek znany jest od lat, to dopiero na poczatku tego roku
stal sie prawdziwym celebryta. Wszystko dzieki Google Maps, ktore uznalo
kota jako lokalna atrakcje. Na punkcie zwierzaka zapanowal prawdziwa szal,
a w sklepach pojawily sie kubki czy koszulki z jego wizerunkiem. Mozna
powiedziec, ze kot Gacek stal sie ambasadorem Szczecina:
– Tak sie sklada, ze wedlug Google Maps jedna z najlepiej ocenianych
atrakcji naszego miasta jest lokator ulicy Kaszubskiej – kot Gacek. Tym
samym kot Gacek stal sie ambasadorem i atrakcja Szczecina, jak sie okazuje
sa turysci, ktorzy specjalnie dla niego przyjezdzaja do Szczecina o czym
ostatnio rozpisywaly sie ogolnopolskie media – tlumaczyl szczecinski radny
Patryk Jaskulski Szybko okazalo sie, ze Gackiem zainteresowaly sie takze
miedzynarodowe media. O jego fenomenie rozpisywaly sie m.in. “The Guardian”
oraz “People”. Tak szybko jak jednak Gacek sie pojawil, tak i zniknal. Co
bylo tego przyczyna?
Problemy zdrowotne kota Gacka
Jak sie okazalo, “uliczny” styl zycia Gacka odbil sie na jego zdrowiu.
Niezrownowazona dieta doprowadzila do powaznej nadwagi u kotka, wykryto u
niego takze problemy ze stawami i zebami. Szczecinskie Towarzystwo Opieki
nad Zwierzetami musialo podjac decyzje o leczeniu Gacka i umieszczeniu go w
domu tymczasowym: Obserwowalismy Gacka. Konieczne bylo zaplanowanie badan.
Staralismy sie je robic w miare regularnie. Jego slawa stawala sie coraz
wieksza, z niepokojem na to patrzelismy. W ubiegla sroda udalo nam sie
Gacka zabrac, bo to tez nie byla taka prosta sprawa. Przeszedl kompleksowe
badania – mowila w kwietniu prezes TOZ Szczecin, Karolina Winter-Zielinska
Badania szybko wskazaly, ze kotek nie bedzie mogl juz nigdy wrocic na
ulice. Zaczely sie poszukiwania domu dla czworonoga.
Co sie dzieje z kotem Gackiem?
Mamy dobra wiadomosc dla wszystkich milosnikow szczecinskiego celebryty.
Gacek ma sie dobrze i znalazl nowy dom. Szczecinski oddzial Towarzystwa
Opieki nad Zwierzetami podzielil sie pieknymi zdjeciami, na ktorych widac
jak Gacek czujnie pilnuje… kilkumiesiecznego niemowlaka!
– Mozemy bowiem juz chyba oficjalnie oglosic, ze Gacek ma dom – taki swoj
wlasny. Mloda dama z drugiego planu kiedys uslyszy jego historie i trudno
bedzie jej zapewne to wszystko zrozumiec… bo jak to zyl na ulicy?
Przeciez od zawsze byl tuz obok niej… jej najlepszy przyjaciel – czytamy
w poscie TOZ-u Historia Gacka znalazla wiec swoj wzruszajacy final. Po
latach spedzonych na ulicy zwierzak w koncu ma swoja kochajaca rodzinke, u
ktorej pozostanie prawdopodobnie juz do konca swoich dni. Ale nie bedziemy
klamac – wciaz tesknimy za Gackiem przechodzac ulica Kaszubska.
Wydluzyla nogi o 14 cm. “Wstydze sie, bo zgodzilam sie na operacje”
Theresia Fischer z Hamburga przeszla dwie skomplikowane operacje wydluzenia
konczyn, na ktore sie zdecydowala za namowa bylego meza. “Teresio, wiesz,
ze lubie wysokie kobiety. Wiec bardzo by mi sie to podobalo. Dzieki takiemu
zabiegowi mozesz zyskac nawet 14 cm” – zdradzila modelka w rozmowie z
radiem MDR Jump. Theresia Fischer z Hamburga to modelka i influencerka,
ktora bardzo aktywnie dziala w mediach spolecznosciowych. 31-latka zyskala
slawe za sprawa operacji wydluzenia nog, na ktora jak twierdzi, namowil ja
jej byly maz. Theresia pierwsza operacje przeszla w wieku 24 lat. Kolejna
przeszla w ubieglym roku. Laczny koszt obu wyniosl ja ponad 128 tys. funtow
(ponad 693 tys. zl). 31-latka dzis zaluje operacji. Twierdzi, ze nigdy nie
podjelaby sie operacji, gdyby jej byly maz ja nie namawial.
“Zawsze bylam zadowolona ze swojego ciala. Wstydze sie, bo zgodzilam sie na
operacje, ktorej nie powinnam byla wykonywac” – wyjasnia modelka, cytowana
przez portal dailymail.co.uk. Theresia i Thomas poznali sie w 2015 r. Para
zlozyla przysiege przed milionami, pobierajac sie w finale niemieckiego
programu Next Top Model w 2019 r. O swoim rozstaniu poinformowali fanow we
wrzesniu 2022 r., szesc miesiecy po drugiej operacji kobiety. Mimo ciezkich
chwil modelka stara sie myslec pozytywnie. “Dzieki zabiegowi wydluzenia
konczyn odnalazlam siebie i wreszcie przezwyciezylam dawna traume
spowodowana zastraszaniem”- czytamy w dailymail.co.uk.
Jaroslaw Kaczynski odniosl sie do akcji ze spotem PiS. “Cos zupelnie
niezwyklego”
Jestem przyzwyczajony do roznych zaskoczen, ale spotyka mnie cos zupelnie
niezwyklego. Mowia mi, ze polowa klubu KO do mnie dzwoni – powiedzial w
srode po poludniu prezes PiS na spotkaniu z mieszkancami Elblaga. Nawiazal
w ten sposob do przesmiewczej akcji Koalicji Obywatelskiej, ktora
parodiowala spot PiS z telefonem do Jaroslawa Kaczynskiego od ambasadora
Niemiec. Ja co prawda nie mam tego swojego telefonu przy sobie, bo wypycha
kieszenie, ale tak mi mowia. A z drugiej strony od osmiu lat mowia o
dyktaturze, a teraz ciagle do mnie. Zupelnie ich nie rozumiem – ironizowal
Kaczynski na spotkaniu zorganizowanym w hali w Zespole Panstwowych Szkol
Muzycznych w Elblagu. – To tylko taki zart po bardzo udanym spocie z moim
kotem – dodal. Sprawiedliwosc opublikowalo w poniedzialek w mediach
spolecznosciowych inscenizowane nagranie. Prezes PiS odbiera na nim
polaczenie telefoniczne od osoby z biura ambasadora Niemiec w Warszawie,
ktora namawia Kaczynskiego, by wiek emerytalny byl “taki jak za premiera
Tuska”. – Prosze przeprosic pana kanclerza, ale to Polacy w referendum
zdecyduja w tej sprawie. Nie ma juz Tuska i te zwyczaje sie skonczyly –
odpowiada prezes partii rzadzacej w spocie. W nagraniu pojawia sie takze
kot siedzacy na parapecie w domu Kaczynskiego. Film zostal natychmiast
sparodiowany przez politykow i sympatykow opozycji, ktorzy wykorzystywali
ujecia z Kaczynskim odbierajacym telefon. Przeciwnicy rzadu na swoich
zmontowanych nagraniach udawali, ze dzwonia do prezesa PiS i zadaja mu
osmieszajace w kontekscie jego odpowiedzi pytania.
Luksusowy statek z ponad 200 osobami na pokladzie utknal na mieliznie.
“Pomoc jest daleko” Statek wycieczkowy Ocean Explorer utknal na mieliznie u
wschodnich wybrzezy Grenlandii – poinformowal “Independent”. Sluzby
zapewniaja, ze nikomu z ponad 200 znajdujacych sie na pokladzie osob nie
grozi niebezpieczenstwo. Zaznaczaja jednoczesnie, ze pomoc dotrze do nich
najwczesniej w piatek. “W poniedzialkowe popoludnie (11 wrzesnia – red.)
czasu lokalnego otrzymalismy wiadomosc, ze statek wycieczkowy Ocean
Explorer utknal na mieliznie w Alpefjord w polnocno-wschodniej Grenlandii i
w tej chwili nie jest w stanie sie z niej wydobyc. Najblizsza pomoc jest
daleko” – przekazalo w opublikowanym w mediach spolecznosciowych
oswiadczeniu dunskie Wspolne Dowodztwo Arktyczne.
“Independent” informuje, ze na dlugim na 104 metry statku znajduje sie 206
osob. “Nikomu nie zagraza niebezpieczenstwo i nie zgloszono zadnych szkod,
ale traktujemy incydent bardzo powaznie” – dodano w oswiadczeniu.
Potwierdzil to operator statku i organizator rejsu, australijska firma
Aurora Expeditions. Portal news.au.com przekazal, ze 90 proc. pasazerow to
Australijczycy. Wycieczkowiec znajduje sie w Alpefjord, w parku narodowym,
okolo 1400 kilometrow na polnocny wschod od stolicy Grenlandii Nuuk. We
wtorek dunskie Wspolne Dowodztwo Arktyczne informowalo, ze pomimo
przyplywu, ktory mogl wypchnac statek z mielizny, Ocean Explorer nadal nie
ruszyl z miejsca. Najblizszy dunski okret znajduje sie ok. 1200 mil
morskich (2200 km) od unieruchomionej jednostki. Obecnie zmierza w jej
strone, dotrze do niej nie wczesniej niz w piatek – przekazala agencja
Associated Press.
Glowna misja Wspolnego Dowodztwa Arktycznego jest obrona dunskiej
suwerennosci poprzez monitorowanie obszarow wokol Wysp Owczych i
Grenlandii, dwoch terytoriow, ktore ciesza sie pewna niezaleznoscia, jednak
pozostaja czescia Krolestwa Danii. Kazda z trzech czesci Krolestwa – Dania,
Wyspy Owcze i Grenlandia – posiada osobna administracje i rzady.
Olbrzymie statki turystyczne czesto odwiedzaja grenlandzkie zatoki, jednak
budzi to kontrowersje ze wzgledu na stwarzane przez nie zagrozenie dla
srodowiska naturalnego kraju.
Sniete ryby i zanieczyszczenie w sasiadujacych rzekach. Zakaz korzystania z
wody i jeden zatrzymany
Wojewoda opolski wydal zakaz korzystania z wod Kanalu Gliwickiego do konca
wrzesnia. Wszystko przez masowe sniecie ryb wywolane prawdopodobnie przez
zlote algi. – Zalozylismy biostabilizator i sytuacja poprawia sie –
powiedzial w rozmowie z TVN24 wojewoda. Jak informuje z kolei policja w
Gliwicach, zatrzymano jedna osobe w zwiazku z zanieczyszczeniem rzeki
Klodnicy, ktora plynie wzdluz Kanalu Gliwickiego.
Jak informowalismy 10 wrzesnia, Wody Polskie w Gliwicach podaly w
komunikacie, ze pierwsze sniete ryby pracownicy zauwazyli w czwartek (7
wrzesnia) w czasie rejsu kontrolnego w II i IV sekcji Kanalu Gliwickiego
(sluzy Nowa Wies i Rudziniec). Tego dnia wylowili z wody szesc kilogramow
snietych ryb. Do niedzieli – juz lacznie okolo 150 kilogramow.
Zakaz korzystania z wod Kanalu Gliwickiego
11 wrzesnia wojewoda opolski wydal rozporzadzenie zakazujace korzystania z
wod Kanalu Gliwickiego na odcinku od sluzy Nowa Wies do sluzy Slawiecice
oraz na odcinku od sluzy Slawiecice do granicy wojewodztwa opolskiego.
“Zakaz obejmuje w szczegolnosci spozywanie wody, wchodzenie do wody,
kapiele, polow i spozywanie ryb, pojenie zwierzat gospodarskich i domowych,
uzywanie wody do celow gospodarczych – w tym podlewania, uprawiania sportow
wodnych i turystyki. Zakaz nie dotyczy dzialan podejmowanych w ramach
zarzadzania kryzysowego, prac budowlanych i prac konserwacyjnych.
Rozporzadzenie obowiazuje do 30 wrzesnia. Za jego zlamanie grozi kara
grzywny” – czytamy w komunikacie na stronie internetowej urzedu
wojewodzkiego w Opolu. Dziennikarka TVN24 probowala porozmawiac z wojewoda
opolskim na temat sytuacji w Kanale Gliwickim. Slawomir Klosowski,
wsiadajac do samochodu, mowil, ze sytuacja sie poprawia.- Zalozylismy
biostabilizator i sytuacja sie poprawia. Wspolpracujemy intensywnie, zeby
ograniczyc to zjawisko sniecia ryb – powiedzial. – 640 kilogramow na
dzisiaj, natomiast po zamontowaniu zapory z biostabilizatora ta ilosc spada
– dodal Klosowski. Na pytanie, czy mozna bylo tej sytuacji zapobiec,
wojewoda opolski zamknal drzwi samochodu. Wody Polskie w komunikacie
poinformowaly tez, ze 12 wrzesnia doszlo do zanieczyszczenia rzeki Bytomki
i Klodnicy w Gliwicach. “Od wczoraj, od godzin popoludniowych Panstwowe
Gospodarstwo Wodne Wody Polskie Regionalny Zarzad Gospodarki Wodnej w
Gliwicach interweniuje w sprawie zanieczyszczenia wod rzeki Bytomki i
Klodnicy, w okolicach ulicy Krolewskiej Tamy w Gliwicach.Pracownicy
Gospodarstwa uczestniczyli tego dnia w wizji terenowej, potwierdzajac
wystapienie w korycie Bytomki bialej substancji. Dzialania podjely sluzby:
WIOS w Katowicach, funkcjonariusze policji, straz pozarna i PCZK Gliwice.
W zwiazku z zaistniala sytuacja zamkniety zostal przez Wody Polskie w
Gliwicach doplyw Klodnicy (odbierajacej wody rzeki Bytomki) do Kanalu
Gliwickiego. Dzieki temu uniemozliwiono dostanie sie do niego
zanieczyszczonych wod rzeki. Wody Polskie w Gliwicach monitoruja sytuacje i
pozostaja w stalym kontakcie ze sluzbami” – czytamy w komunikacie na
stronach Wod Polskich. W zwiazku z zanieczyszczeniem rzeki Klodnicy w
Gliwicach zostal zatrzymany 57-letni mezczyzna. O dziwnym zapachu i kolorze
wody zaalarmowal sluzby spacerowicz. Zanieczyszczenia byly odprowadzane z
posesji, na ktorej bylo kilkadziesiat zbiornikow z nieustalona jeszcze
substancja.
Jak przekazala w srode gliwicka policja, o zanieczyszczaniu rzeki na
wysokosci ul. Krolewskiej Tamy poinformowal sluzby we wtorek po poludniu
spacerowicz. Woda miala tam matowo-popielata barwe i dziwny zapach.
“Po otrzymaniu zgloszenia dotyczacego nietypowego koloru i zapachu wody w
rzece rozpoczeto intensywne czynnosci sledcze. Na miejsce, oprocz policji i
strazy pozarnej, przybyli przedstawiciele prokuratury, sluzb panstwowych i
samorzadowych” – poinformowala gliwicka komenda. Policjanci wkroczyli na
jedna z posesji, skad prawdopodobnie kanalizacja burzowa wplywala do rzeki
substancja o nieznanym jeszcze pochodzeniu. “W trakcie przeszukania w
magazynie ujawniono kilkadziesiat 1000-litrowych zbiornikow typu mauser z
nieznana substancja. W wyniku dzialan zatrzymano 57-letniego mezczyzne.
Teren – miejsce prawdopodobnego zrodla zanieczyszczenia – zostal
zabezpieczony i jest pilnowany przez policjantow. Trwaja czynnosci sledcze
pod nadzorem prokuratury” – dodala policja.
“Kadry decyduja o wszystkim”. Cytat ze Stalina na konferencji
upolitycznionej KRS. Jan Majchrowski, ktory w przeszlosci zasiadal w
nielegalnej i zlikwidowanej juz Izbie Dyscyplinarnej Sadu Najwyzszego,
wzial udzial w konferencji naukowej zorganizowanej przez upolityczniona
Krajowa Rade Sadownictwa. W czasie swojego wystapienia przywolal miedzy
innymi cytat ze Stalina o tym, ze “kadry decyduja o wszystkim”.
“Przytoczenie przez prelegenta wypowiedzi Stalina (…) nie oznacza, ze
poglady z czasow komunizmu podzielaja czlonkowie Krajowej Rady Sadownictwa
i bioracy udzial w dzisiejszej konferencji” – oswiadczyla w mediach
spolecznosciowych KRS. We wtorek odbyla sie konferencja naukowa “Rzady
prawa wczoraj, dzis i jutro”, organizowana przez upolityczniona Krajowa
Rade Sadownictwa. Jednym z uczestnikow byl Jan Majchrowski, profesor
Uniwersytetu Warszawskiego. Majchrowski we wrzesniu 2018 roku zostal
powolany do nielegalnej i nieistniejacej juz Izby Dyscyplinarnej Sadu
Najwyzszego, a w grudniu 2021 roku sam zrzekl sie zasiadania na stanowisku
sedziego w tej izbie.
Majchrowski cytuje Stalina. “Kadry decyduja o wszystkim”
Jeden z fragmentow konferencji, podczas ktorych glos zabieral Majchrowski,
byl zatytulowany – jak czytamy na stronie Rady – jako “Praworzadnosc i
intrygujaca geneza Krajowej Rady Sadownictwa” – “Kadry decyduja o
wszystkim”.
Tym cytatem Jan Majchrowski posluzyl sie pod koniec swojego wystapienia. –
Organizatorzy prosili, zeby kazdy referat byl zaopatrzony w jakis cytat. Ja
wybralem cytat “Kadry decyduja o wszystkim”, (…). Chcialem przywolac
autora tego cytatu. “Ze wszystkich istniejacych na swiecie cennych
kapitalow najcenniejszym i najbardziej decydujacym kapitalem sa ludzie,
kadry. Nalezy zrozumiec, ze w naszych obecnych warunkach kadry decyduja o
wszystkim”. Jozef Stalin, “Zagadnienia leninizmu”. Prosze panstwa, nic
bardziej aktualnego, kadry decyduja o wszystkim – mowil prawnik. Bo, jak
napisal Lech Falandysz, “sprobujmy zapamietac znana madrosc prawnicza
mowiaca o tym, ze dobrzy sedziowie zwykle jakos daja sobie rade ze zlym
prawem, podczas gdy nawet najlepsze prawo nie bedzie funkcjonowalo dobrze w
rekach zlych sedziow” – zakonczyl swoje wystapienie Majchrowski. Lech
Falandysz byl doktorem habilitowanym nauk prawnych, w latach 90. pracowal w
kancelarii prezydenta Lecha Walesy. Przymusinski: ujawniono mysl przewodnia
tego gremium
Do tego fragmentu wystapienia odniosl sie w mediach spolecznosciowych
miedzy innymi Bartlomiej Przymusinski, rzecznik Stowarzyszenia Sedziow
Polskich “Iustitia”.
“Bez owijania w bawelne na konferencji #neoKRS ujawniono mysl przewodnia
tego gremium. Jej autorem jest Jozef Stalin. Kadry decyduja o wszystkim.
Mowi o tym ex-neo-sedziaSN Jan Majchrowski” – skomentowal na platformie X
(dawniej Twittter). Majchrowskiego nazwal tez “twarza ‘reformy sadownictwa’
najdrozszego Zbigniewa Ziobry”. Krotki wpis w tej sprawie pojawil sie
nastepnie takze na koncie KRS.
“Przytoczenie przez prelegenta wypowiedzi Stalina o tym, ze ‘kadry decyduja
o wszystkim’, nie oznacza, ze poglady z czasow komunizmu podzielaja
czlonkowie Krajowej Rady Sadownictwa i bioracy udzial w dzisiejszej
konferencji” – napisano.
Nowy film Agnieszki Holland zdjety z afisza. Najnowszy film Agnieszki
Holland “Zielona granica” zniknal z repertuaru kina Oaza w Otwocku.
Instytucja podlega miejskiemu ratuszowi. Jak tlumaczy biuro prasowe miasta,
zaplanowane seanse nie odbeda sie ze wzgledu na proby teatralne,
realizowane w tym samym budynku. Zapewnia tez, ze nie byla to decyzja o
charakterze politycznym. Jednak w zaktualizowanym repertuarze, w godzinach,
w ktorych mial byc wyswietlany film Holland, pojawil sie inny tytul. Film
“Zielona granica” opowiada o sytuacji na polsko-bialoruskiej granicy i
ukazuje problem z trzech perspektyw – uchodzcow, polskich aktywistow i
straznikow granicznych. Najnowsze dzielo Holland zostalo docenione podczas
80. Miedzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji, gdzie rezyserka
otrzymala Nagrode Specjalna Jury.
W Polsce Agnieszka Holland i jej “Zielona granica” staly sie obiektem
atakow m.in. prawicowych politykow, choc premiera filmu odbedzie sie
dopiero 22 wrzesnia. Minister sprawiedliwosci Zbigniew Ziobro napisal na
platformie X (dawnym Twitterze), ze “w III Rzeszy Niemcy produkowali
propagandowe filmy pokazujace Polakow jako bandytow i mordercow. Dzis maja
od tego Agnieszke Holland”. W reakcji na te slowa artystka przekazala za
posrednictwem swojej reprezentantki Sylwii Gregorczyk-Abram, ze “ma zamiar
bronic sie na drodze prawnej”.
“Zielona granica” znika z repertuaru
Fakt znikniecia filmu Holland z repertuaru kina Oaza w Otwocku jako
pierwsza zauwazyla “Gazeta Stoleczna”. Dziennik zaalarmowala mieszkanka,
ktora chciala kupic bilety na zaplanowany seans. Jednak od kasy odeszla z
kwitkiem. Pierwotnie we wrzesniowym repertuarze kina zaplanowano dwa pokazy
“Zielonej granicy”: w piatek 29 wrzesnia o godzinie 13.30 oraz w sobote 30
wrzesnia o godz. 20.45. Tak wynika z papierowego wydania “Informatora
Kulturalnego” udostepnionego w formacie pdf na stronie Miejskiego Osrodka
Kultury, Turystyki i Sportu w Otwocku, ktoremu podlega kino. Wyzej na tej
samej stronie wyswietla sie repertuar na wrzesien (ktory mozna edytowac).
Tam “Zielonej granicy” juz nie ma. Inny film zamiast dziela Holland
O film Holland pytamy w biurze prasowym Urzedu Miasta w Otwocku (podlega mu
otwocki MOKTiS). “Decyzja o zmianie repertuaru w kinie Oaza zostala podjeta
przez dyrektora Miejskiego Osrodka Kultury, Turystyki i Sportu w Otwocku.
MOKTiS jest jednostka niezalezna i samodzielna. Nie byla to decyzja
polityczna” – przekazala w odpowiedzi Aleksandra Czajkowska z biura
prasowego otwockiego ratusza.
Zamiescila tez komentarz Agaty Zatyk,i zastepcy dyrektora do spraw kultury
w MOKTiS. “Repertuar kina Oaza czesto ulega zmianie w zwiazku z tym, ze
sala kinowa jest wspoldzielona z sala teatralna. W tym terminie nie odbeda
sie seanse filmowe z uwagi na zaplanowane przygotowania i proby teatralne”
– wyjasnila w oswiadczeniu Zatyka. Tymczasem, jak wynika z aktualnego
repertuaru, w porach, kiedy miala byc wyswietlana “Zielona granica”,
zaplanowano seanse filmu “Tesciowie 2”. Warto nadmienic, ze prezydentem
Otwocka jest Jaroslaw Margielski, ktory startowal wyborach na to stanowisko
z ramienia Prawa i Sprawiedliwosci. Na Mazowszu jest jedynym prezydentem
miasta z PiS. Przez oboz rzadzacy jest przedstawiany jako wzor samorzadowca.
Pod ostatnim wpisem na Facebooku Jaroslawa Margielskiego dotyczacym jego
politycznych planow jedna z mieszkanek zapytala, kiedy film Holland bedzie
mozna zobaczyc w Otwocku. Margielski odcina sie jednak od sprawy. “Angazuje
sie osobiscie w wiele spraw i projektow, ktore realizowane sa w miescie,
ale z calym szacunkiem ustalanie repertuaru kina to nie sa zadania podlegle
prezydentowi miasta. MOKTIS jest niezalezna instytucja kultury, ktorej
podlega kino OAZA, tam uzyska Pani wszelkie informacje” – odpowiedzial
mieszkance prezydent Otwocka.
“Hurra, Lulus zyje”. Kangurek wrocil do wlascicielki. Lesny Zaklad
Doswiadczalny w Murowanej Goslinie poinformowal, ze udomowiony kangur o
imieniu Lulus, ktorego zauwazono w Puszczy Zielonki, zostal odlowiony i
wrocil do wlascicielki. Pani Honorata, wlascicielka Lulusia, opublikowala w
weekend w mediach spolecznosciowych prosbe o pomoc w znalezieniu swojego
podopiecznego, ktory uciekl z hodowli. W akcje wlaczyli sie pracownicy
Lesnego Zakladu Doswiadczalnego w Murowanej Goslinie.
– Od soboty od rana szukamy czegos dla nas lesnikow zupelnie nietypowego,
czegos, co zostawia nietypowe dla nas slady i do konca nie wiem, jak sie
zachowuje, bo szukamy kangurka – mowil we wtorek Wieslaw Krzewina, dyrektor
Lesnego Zakladu Doswiadczalnego w Murowanej Goslinie.
Poszukiwania kangura w puszczy
Na szczescie dla Lulusia przez weekend utrzymywala sie upalna, bezdeszczowa
pogoda. Jednak o ile aura byla dla kangura sprzymierzencem, tak Puszcza
Zielonka, w ktorej go poszukiwano, mogla byc dla niego niebezpieczna. – Dla
niego olbrzymim zagrozeniem sa drapieznicy. Mamy wilki w Puszczy Zielonce,
mamy inne gatunki tez dla niego niebezpieczne i to jest dla niego troche
obce srodowisko. On nie wie, jak sie zachowywac w polskim lesie –
podkreslal Krzewina. O zauwazeniu kangura swiadkowie informowali w mediach
spolecznosciowych. Dzieki temu bylo wiadomo, ze zwierze ma sie dobrze i
gdzie przebywa.
“Hurra, Lulus zyje. Opuscil juz teren Uniwersytetu Przyrodniczego w
Poznaniu (Lesnego Zakladu Doswiadczalnego) i podrozuje ostatnio w okolicach
Bednar” – poinformowal zaklad we wpisie opublikowanym we wtorek. W srode
przekazano z kolei informacje, ze zwierze udalo sie zlapac i przekazac
wlascicielce.
Pomylila rekina z tunczykiem. Drapieznik odgryzl jej reke
Rekin zaatakowal turystke w Egipcie. Kobieta plywala w morzu, gdy zauwazyla
duza rybe – poczatkowo uznala ja za niegrozna, ale zwierze podplynelo i
odgryzlo jej reke. Plaza zostala zamknieta, a wladze rozpoczely sledztwo w
celu okreslenia przyczyny ataku. Do zdarzenia doszlo w srode na plazy w
popularnym kurorcie Dahab nad Morzem Czerwonym. Obywatelka Egiptu plywala w
morzu, gdy niedaleko dostrzegla duza rybe, na pierwszy rzut oka wygladajaca
jak duzy tunczyk. Zwierze okazalo sie jednak rekinem, ktory zaatakowal
kobiete, odgryzajac jej reke.
Zamkniete plaze
Moment tuz po ataku zostal uchwycony na nagraniu, ktore trafilo do
internetu. Widac na nim akcje ratunkowa, obserwowana przez innych
plazowiczow. Po ataku rekina minister srodowiska Egiptu Yasmine Fouad
podjela decyzje o tymczasowym zamknieciu plazy. Minister polecila takze
lokalnym wladzom utworzenie komisji w celu oceny sytuacji i ustalenia
przyczyn ataku rekina.
To nie pierwszy w tym roku atak rekina w Morzu Czerwonym. W lipcu rekin
tygrysi zaatakowal w Hurghadzie obywatela Rosji. Mezczyzna nie przezyl.
Rzecznik rzadu o aferze wizowej: pojedyncze dzialania
My goracym zelazem wypalimy kazdy przyklad, kazdy przypadek tego typu
dzialan. I kazda osoba, ktora dopuscila sie zlamania prawa, zostanie
ukarana – powiedzial na czwartkowej konferencji rzecznik rzadu Piotr
Mueller, pytany o afere wizowa. Na czwartkowej konferencji prasowej
rzecznicy rzadu i PiS: Piotr Mueller i Rafal Bochenek oraz minister
edukacji Przemyslaw Czarnek byli pytani m.in. o to, czy minister spraw
zagranicznych Zbigniew Rau powinien stracic stanowisko w zwiazku z
doniesieniami o nieprawidlowosciach przy wydawaniu wiz. Pytano tez o inne
osoby – oprocz bylego juz wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka – ktorych nazwiska
pojawily sie w kontekscie tej sprawy, w tym ministra Henryka Kowalczyka i
wiceministra rolnictwa Lecha Kolakowskiego.
Szef MEiN Przemyslaw Czarnek mowil, ze “CBA dziala w sprawie i ja wyjasnia,
a polskie panstwo dziala perfekcyjnie”. Rzecznik rzadu Piotr Mueller
przekonywal, ze w sytuacji, gdy do rzadu dochodza informacje o
jakichkolwiek nieprawidlowosciach w instytucjach publicznych, “sluzby
automatycznie rozpoczynaja w tej sprawie dzialania”.
Rzecznik rzadu o aferze wizowej
– Nieprawidlowosci, o ktorych mowa, dotycza kilkudziesieciu lub kilkuset
wiz (…) My goracym zelazem wypalimy kazdy przyklad, kazdy przypadek tego
typu dzialan. I kazda osoba, ktora dopuscila sie zlamania prawa, zostanie
ukarana, a w sensie politycznym doszlo do dymisji wiceministra, ktory
odpowiadal za ten obszar w MSZ. I konsekwencje polityczne zostaly
poniesione, i teraz konsekwencje prawne dla kazdego, kto przyczynil sie do
tych naduzyc. Jezeli zostana zidentyfikowane te osoby, to zostana ukarane –
oswiadczyl Mueller. Dodal, ze “nie bedzie zgody PiS na tego typu pojedyncze
dzialania”. Przekonywal, ze w tym przypadku mowa o wlasnie takiej sytuacji,
a “opozycja probuje z tego tematu zrobic zaslone nad kluczowym tematem
dotyczacym przymusowego mechanizmu relokacji”.
Rzecznik PiS Rafal Bochenek chwalil sluzby, ktore, jak mowil, “zadzialaly z
wyprzedzeniem”. Twierdzil, ze osoby, ktorym Polska przyznaje wizy, zostaly
zweryfikowane i sa to “niewielkie odsetki”, w wiekszosci Ukraincy i
Bialorusini.
Na pytanie, czy w tej sytuacji nie bedzie komisji sledczej, ktora wyjasni
udzial w tej aferze ministrow, w tym szefa resortu spraw zagranicznych,
rzecznik rzadu powiedzial, ze konczy sie kadencja Sejmu, zatem decyzje w
tej sprawie beda podejmowane juz w kolejnej kadencji izby. Z kolei Bochenek
przekonywal w tym kontekscie, ze mowa jest “o sprawie marginalnej”.
Muzyk disco polo ukarany finansowo przez sad. Nie stawil sie na procesie
syna
Swiadek, ktory zostal wskazany przez obroncow, po raz drugi nie stawil sie
w sadzie bez usprawiedliwienia. W tej sytuacji zambrowski sad zdecydowal w
czwartek (14 wrzesnia) o karze pienieznej, a proces odroczyl do drugiej
polowy pazdziernika.
Sprawa dotyczy wpisow w mediach spolecznosciowych, ktore pojawily sie tam
zaraz po tym, jak przed Sadem Okregowym w Bialymstoku zapadl prawomocny
wyrok skazujacy wobec 34-letniego mezczyzny za naruszenie sadowego zakazu
kierowania pojazdami. Byla to kara 10 miesiecy wiezienia w zawieszeniu, 10
tys. zl grzywny oraz szescioletni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdow
mechanicznych. Obrona wnioskowala o kare lagodniejsza, zwlaszcza o
skrocenie zakazu prowadzenia pojazdow. Tuz po tym wyroku w mediach
spolecznosciowych na koncie 34-latka – syna znanego muzyka disco polo –
ukazaly sie wpisy, w ktorych znalazly sie m.in. wulgarne tresci pod adresem
sedzi, ktora skazala mezczyzne.
Jak wynika z wpisow, ktore w grudniu 2021 roku cytowaly media, padly w nich
m.in. slowa o sterowaniu prawem, niesprawiedliwym wyroku wydanym
prawdopodobnie przez “czysta niechec do drugiego czlowieka”. Po wulgarnych
epitetach, wpis zakonczyl sie slowami “pilnuj swojego zycia, a nie oceniasz
innych chamie”.
Prokuratura w Ostrowi Mazowieckiej (bialostocka sie wylaczyla, by nie byc
posadzana o brak bezstronnosci) oskarzyla mezczyzne o znieslawienie i
zniewazenie za posrednictwem “srodkow masowego komunikowania sie” sedzi, w
okresie 7-9 grudnia 2021 roku za posrednictwem portalu spolecznosciowego
Instagram. W ocenie prokuratury, na swoim instagramowym profilu umiescil on
“zniewazajace, wulgarne i obelzywe wpisy na temat sedziego Sadu Okregowego
w Bialymstoku oraz pomowil pokrzywdzona o takie zachowanie i wlasciwosci,
ktore narazily sedziego na utrate zaufania potrzebnego do wykonywania
zawodu”.
Proces ruszyl dopiero za trzecim podejsciem
Proces rozpoczal sie w czerwcu, ale wczesniej nie udalo sie tego zrobic ani
w marcu, ani w maju. Za pierwszym razem nie stawil sie jeden z obroncow. Za
drugim strony byly w komplecie, ale jeden z adwokatow nie zdazyl
przygotowac sie do rozprawy tlumaczac to tym, ze dopiero dwa dni wczesniej
odebral zawiadomienie.
Adwokatom nie udalo sie doprowadzic do wylaczenia jawnosci rozprawy
(tlumaczyli to dobrem rodziny muzyka popularnego i rozpoznawalnego w calym
kraju), ale postepowanie przed sadem toczy sie bez ujawniania danych
osobowych oskarzonego i jego wizerunku. 34-latek nie przyznaje sie do
zarzutow, nie przyznal sie zarowno w sledztwie, jak i przed sadem.
Bialostocka prokuratura przekazala sadowi w Zambrowie informacje, ze w
okresie, ktorego dotycza zarzuty, oskarzony nie skladal zawiadomienia
dotyczacego wlamania na jego konto w mediach spolecznosciowych. (Nie wiem
czemu nie pisza ze chodzi o Zenka, przeciez to zadna tajemnica 😉
SPORT
Absurdalna decyzja tenisowych wladz. Az trudno uwierzyc. Absurd kalendarza
WTA Tour spowodowal liczne wycofania z turnieju WTA Masters 1000 w
Guadalajarze. Wiadomo juz, ze w imprezie nie zagra szesc najlepszych
zawodniczek wedlug rankingu WTA – w tym Iga Swiatek – a lista nieobecnych z
dnia na dzien rosnie. Niedawno zakonczyl sie ostatni tegoroczny turniej
wielkoszlemowy US Open, w ktorym triumfowala Coco Gauff. Przyniosl on
rowniez zmiane na pozycji liderki rankingu WTA. Aryna Sabalenka wyprzedzila
Ige Swiatek. To jednak nie koniec tenisowych zmagan w tym sezonie. Wielkie
konsekwencje dzialan WTA. Absurd. W prestizowym turnieju nie zagra swiatowa
czolowka
Juz 17 wrzesnia rusza turniej glowny WTA Masters 1000 w Guadalajarze,
jednakze zostal on ograbiony z wielkich emocji. Do Meksyku, mimo imprezy
najwyzszej rangi w kalendarzu WTA Tour, nie udadza sie czolowe zawodniczki
swiata. Lista wycofanych zawodniczek z dnia na dzien sie powieksza.
Ostatnio dolaczyla do nich Iga Swiatek.
“Niestety, musze wycofac sie z turnieju z powodu napietego kalendarza i
jego zmian. Musze sluchac swojego ciala i jako ze sezon jest bardzo
intensywny – naszym priorytetem jako zespolu jest zagrac go do konca w
dobrym zdrowiu i planowac moje starty madrze, zeby nie ryzykowac kontuzja.
Przykro mi, ale jestem pewna, ze turniej bedzie swietny” – tlumaczyla swoja
decyzje Polka. W Guadalajerze zabraknie rowniez jej najwiekszych rywalek –
Aryny Sabalenki, Coco Gauff, Eleny Rybakiny czy Jessiki Peguli, ktora nie
zdecydowala sie na gre w Meksyku, mimo obrony tytulu i tysiaca punktow.
Jedynymi zawodniczkami z pierwszej dziesiatki, ktore wciaz sa na liscie
zgloszen sa Ons Jabeur, Maria Sakkari oraz Caroline Garcia, lecz sytuacja
jest dynamiczna. Ponizej lista tenisistek, ktore opuszcza rywalizacje w
Guadalajarze: Jaki jest powod tak licznej absencji w prestizowej i wysoko
punktowej imprezie? Ewidentna wina lezy po stronie WTA. Organizator zmagan
nie dba o interesy zawodniczek, ale rowniez swoje, gdyz nie wplywa to
dobrze na ich wizerunek. Turniej w Guadalajarze odbedzie sie w terminie
17-23 wrzesnia, a juz od 25 wrzesnia zawodniczki beda rywalizowac w Tokio
(WTA 500), nastepnie w Pekinie (WTA Masters 1000). Naturalnym jest dluzsza
aklimatyzacja i wybor dwoch azjatyckich imprez niz lot z Meksyku do Japonii
na kilka chwil przed startem rywalizacji. Gdyby tego bylo malo to 29
pazdziernika planowany jest start WTA Finals. Po dlugim oczekiwaniu podjeto
decyzje, ze w tym roku zorganizowane zostana one w meksykanskim Cancun.
Wybor takiej lokacji rowniez wskazuje na absurd tenisowych wladz, gdyz dwa
dni po zakonczeniu turnieju rozpocznie sie Billie Jean King Cup w Sewilli.
Polska otrzymala dzika karte do tej imprezy. Wiadomo, ze kluczowa w tym
byla postac Igi Swiatek, lecz czy wiceliderka swiata w ogole da rade
przeleciec caly swiat, aby nastepnego dnia zagrac w Hiszpanii…
Wyjechali szybko! Pozegnalismy sztab kadry na lotnisku. Przekazali jedno
zdanie
Trener Fernando Santos jest szybki. Po tym, jak w srode poznym popoludniem
rozwiazal kontrakt z PZPN, do Portugalii wylecial z Okecia pierwszym
samolotem. A razem z nim niemal caly jego sztab. Na pamiatke zostaly im
plecaki z logo PZPN. Ten niespodziewany wylot byl konsekwencja tego, co
dzialo sie w ostatnich tygodniach – fatalnej gry Bialo-Czerwonych w
eliminacjach Euro. Fernando Santos ponoc dalej chcial z kadra pracowac, ale
prezes PZPN po porazkach z Moldawia i Albania uznal, ze nie ma to sensu. To
byl tez rodzaj wysluchania sie w krytyke kibicow i mediow. Rozmowy trwaly
dwa dni, po czym w srode za porozumieniem stron rozwiazano umowe. Santos
wylecial z Polski pierwszym mozliwym lotem do Portugalii
Santos w siedzibie zwiazku pozegnal sie z najblizszymi wspolpracownikami.
Jego asystenci, w tym Grzegorz Mielcarski, rowniez. Nie bylo to takie
pozegnanie, jakie dzialacze pamietaja z czasow Adama Nawalki, ktory rece
chcial uscisnac niemal wszystkim pracownikom zwiazku, ale Santos poswiecil
chwile tym, ktorych znal. Zbyt wielu osobistych rzeczy z gabinetu nie
trzeba bylo zabierac. Portugalski sztab zadecydowal, ze chce jak
najszybciej wrocic do ojczyzny. W srode wieczorem nie bylo juz na to szans,
ale Portugalczycy kupili sobie pierwsze mozliwe bilety na lot w czwartek.
“A co maja tu robic? Na ekstraklase w weekend raczej sie nie wybiora” –
uslyszelismy w formie zartu.
W czwartek tuz przed poludniem Santos i spolka, sporo przed czasem, udali
sie na warszawskie lotnisko Chopina i wsiedli do samolotu portugalskiej
linii lotniczej, ktory zabral ich do Lizbony. Tym samym kursem, ta sama
linia przylecieli tu 23 stycznia z nadziejami na wprowadzenie Polski na
mistrzostwa Europy 2024. Wtedy na lotnisku przywitalismy ich jedyni,
przekazujac na Sport.pl jako pierwsi, kto bedzie nowym selekcjonerem kadry.
Teraz jako jedyni powiedzielismy im “do widzenia”.
Praca sztabu, ktory zdobywal mistrzostwo Europy i wygrywal Lige Narodow z
rodzima kadra, w reprezentacji Polski trwala 232 dni. Santos, nie liczac
trenerow tymczasowych, byl zatem drugim najkrocej pracujacym selekcjonerem
w ostatnich trzech dekadach. Poprowadzil kadre w szesciu meczach. W tej
osobliwej statystyce wyzej jest tylko Zbigniew Boniek, ktory prowadzil
kadre w pieciu meczach. Wracajac jednak do czwartkowego wylotu: Santos na
poklad samolotu do Lizbony wszedl wejsciem VIP. Jego asystenci przeszli
przez terminal i skorzystali z szybkiego wejscia dla klasy biznes.
Wczesniej nadali do odprawy sporo walizek i meczyli sie chwile z
zasunieciem tasmy odgradzajacej ich od innych pasazerow. Na pamiatke
zostaly im plecaki z logo PZPN i inicjalami kazdego z nich. Ricardo Santos
i Joao Costa, czyli eksperci od przygotowania motorycznego, nie wydawali
sie przygnebieni. Po odprawie bagazu zapytalismy ich, czy szybkim
pozegnaniem z kadra sa rozczarowani, oni albo trener Fernando Santos i czy
maja jakis zal? Takie jest zycie trenerow – usmiechnal sie tylko Santos. Po
czym podziekowal za dobre przyjecie w Polsce i dalsza rozmowe. Obaj
asystenci udali sie do strefy szybkiej odprawy i znikneli za szklanymi
szybami. W czwartek rano wszyscy oddali tez klucze do swych mieszkan, ktore
wynajmowal im zwiazek. W sumie byly to cztery apartamenty na Ochocie
niedaleko siedziby PZPN. Jak sie dowiedzielismy, Fernando Santos nie ma na
razie zamiaru rozmawiac z dziennikarzami i w najblizszym czasie nie pojawi
sie w Polsce.
DETEKTYW
Smiertelna podroz nad morze
Dominika PAJAK
Alicja Baran przyszla na swiat 22 maja 1978 roku w Miliczu – niewielkiej
miejscowosci w wojewodztwie wielkopolskim. Wraz z rodzicami mieszkala w
Trzebnicy, na Dolnym Slasku, uczeszczala do Liceum Ekonomicznego we
Wroclawiu. Bardzo lubila obcowac z natura – uwazala, ze wszystko, co
istnieje w przyrodzie zasluguje na szacunek i ma prawo istniec. Najbardziej
podziwiala wieloryby i morskie stworzenia. Interesowala sie fotografia,
marzyla o nurkowaniu i uwiecznianiu na zdjeciach podwodnych zwierzat. Byla
radosna i madra dziewczyna, ktora nie sprawiala klopotow wychowawczych i
nie miala wrogow. Warto zaznaczyc, ze byla bardzo ufna i nikogo nie
podejrzewala o zle zamiary. Nic wiec nie wskazywalo na to, ze sierpien 1997
roku okaze sie ostatnim mie- siacem jej zycia… Koniec lipca nastolatka
spedzila w Wielkiej Brytanii u swojej star- szej siostry, Katarzyny.
Kobieta byla wowczas swiezo upieczona absolwentka filologii angielskiej.
Przebywala poza ojczyzna, aby trenowac swo- je umiejetnosci jezykowe i
nabrac wiekszej pewnosci siebie podczas rozmow. Siostry wykorzystaly
dwutygodniowy pobyt Alicji na zwiedzanie oraz odpoczynek po zakonczonym
roku szkolnym. Byly szczesliwe, ze moga ze soba spedzic troche czasu. Po
powro- cie do rodzinnego miasta, 19-latka poinformowala rodzicow, ze wraz
ze swoja przyjaciolka, Beata, pla- nuja wypoczynek nad morzem. Wybor
nastolatek padl na Lebe – miejscowosc cieszaca sie popular- noscia, m.in.
dzieki czystym pla- zom, urokliwym uliczkom, a tak- ze duzej ilosci
noclegow, rowniez dla turystow z mniej zasobnym portfelem.
11 sierpnia 1997 roku dziew- czyny zameldowaly sie w pry- watnej kwaterze,
znajdujacej sie na ulicy Sosnowej 5. W pelni wykorzystaly upalne dni – duzo
zwiedzaly, spacerowaly i wypo- czywaly na pobliskich plazach.
Dwa dni pozniej – w srode 13 sierpnia, Alicja wrocila do rodzin- nych
stron, poniewaz nazajutrz wraz z rodzina miala pojechac na wesele w
Nienadowej, niewielkiej wsi w wojewodztwie podkarpac- kim. Dziewczyna
jednak poin- formowala Beate, ze za kilka dni dolaczy do niej z powrotem.
19 sierpnia 1997 dziewczyna zjawila sie z rodzicami na przystanku ku w
Nienadowej. Kilka minut po godzinie 5 rano, pozegnala sie z nimi i wsiadla
do autobu- su, ktorym dotarla na dworzec w Przemyslu. Dwie godziny poz-
niej dostrzegla nadjezdzajacy pociag relacji Przemysl – Gdynia. To nim
miala pojechac na drugi kraniec Polski. Na dworcu w Gdyni nastolat- ka
zameldowala sie okolo godziny 17. Pospiesznym “Gryfem”, rela- cji Tczew –
Szczecin, dotarla do Leborka. Po godzinie 19 powinna odjechac autobusem
badz pocia- giem do Leby, gdzie czekala na nia zniecierpliwiona kolezanka.
Niestety, Alicja nie wsiadla ani do pociagu, ani do autobusu i nie dotarla
w zamierzone miejsce…
Beata zdziwiona jej nieobec- noscia postanawia zjawic sie na miejscu, do
ktorego miala przy- jechac Alicja. Dziewczyna po zorientowaniu sie, ze
kolezanka nie dotarla na lebski dworzec, wrocila do wynajmowanej kwa- tery.
Nie martwila sie zbytnio, poniewaz doszla do wniosku, ze przyjaciolka mogla
najzwy- czajniej w swiecie spoznic sie na zaplanowany transport i na pewno
dotrze na miejsce, tylko ze z opoznieniem. Tak sie jednak nie stalo. Dwa
dni pozniej – 21 sierpnia 1997 roku – znudzona samotnym pobytem i dalszym
brakiem jakiegokolwiek kon- taktu z Ala, zdecydowala sie uregulowac
rachunek za pobyt i wymeldowac sie z kwatery. Zaraz po powrocie do domu
zadzwonilado kolezanki, aby dowiedziec sie czemu nie dotar- la nad morze.
Telefonu nie ode- brala Alicja, tylko jej rodzice, ktorzy byli w ogromnym
szo- ku. Poinformowali przyjaciol- ke corki, ze dziewczyny nie ma w domu i
nie maja z nia kontak- tu. Byli przekonani, ze Alicja jest w Lebie i w
pelni korzysta z nad- morskich urokow. Po wyslucha- niu Beaty byli jednak
pewni, ze musialo wydarzyc sie cos zlego. Jeszcze tego samego dnia zglosili
zaginiecie corki. Zniecierpliwieni czekaniem na jakiekolwiek informacje od
policji, juz dzien pozniej zaczeli poszukiwania w Przemyslu na wlasna reke.
Jednak bezskutecz- nie. Rowniez tamtejsza jednostka policji otrzymala
zawiadomie- nie o tajemniczym zniknieciu 19-nastolatki. Mijaly dni, a zde-
sperowani rodzice odwiedzali kolejne miasta w nadziei, ze ktos rozpozna
Alicje po okazanym zdjeciu i przekaze istotny trop, ktory pomoze w
odnalezieniu nastolatki. Zgloszenie o zaginie- ciu otrzymalo wiele
jednostek policji. Do Polski wrocila takze Kasia, aby wesprzec rodzicow i
wziac udzial w poszukiwaniach ukochanej siostry. Sporzadzono plakaty
przedstawiajace rysopis dziewczyny wraz z informacjami dotyczacymi
transportu, ktorym podrozowala oraz numerem tele- fonu, pod ktory nalezy
zglosic wszelkie posiadane informacje w tej sprawie.
“W dniu zaginiecia miala 19 lat. Byla niskiego wzrostu – mia- la bowiem
tylko 153 cm wzrostu, oczy koloru zielonego i szczu- pla sylwetke. Dnia 19
sierpnia 1997 r. jechala pociagiem rela- cji Przemysl – Gdynia – Leba.
Ubrana byla w czarna lub sele- dynowa bluzeczke z krotkim rekawem, czarne
spodnie, buty adidasy, biale skarpety. Miala ze soba ortalionowy, niebieski
plecaczek.”
Pani Teresa Baran, wraz z mezem Adamem, osobiscie rozwieszali plakaty z
wizerun- kiem corki na dworcach kole- jowych w Przemyslu, Gdyni, Lebie.
Dzieki pomocy kolejarzy plakaty pojawily sie rowniez na trasie przejazdu
pociagu, ktorym podrozowala Ala. Komunikaty o zaginieciu i prosby o
modlitwe wyemitowano w Radiu Maryja. W jednym dniu odprawiono trzy Msze sw.
w intencji odnalezienia Ali. Kolejne apele o pomoc opu- blikowano w
“Gazecie Wyborczej” i programie telewizyjnym “Ktokolwiek widzial,
ktokolwiek wie”. Emisja miala miejsce 12 wrzesnia 1997 roku. O pomoc
poproszono rowniez znanego polskiego jasnowidza – Krzysztofa Jackowskiego,
ktory specjalizuje sie glownie w sprawach zaginiec. Sporzadzil wizje tego,
co wedlug niego stalo sie z Alicja i gdzie w tym momencie jest.
“Osoba ta nie zyje. Zostala zamordowana przez mezczyzne okolo 40-letniego.
To tak wyglada jakby ona znala tego mezczyzne. Ten mezczyzna kojarzy mi sie
z czlowie- kiem bardzo rozmownym. Duzo rozmawial z Alicja. Zachowywali sie
tak, jakby sie dobrze znali. Ten mezczyzna kojarzy mi sie z kims jak
wychowawca, ewentualnie opiekun. Byl ubrany w koszule w czerwono- czarna
krate. Koszula flanelowa. Spodnie wycierusy – z brazowym paskiem. Czarne
krotkie wlosy, wasik czarny, okulary w zlotych oprawach. Wyglada na
inteligent- nego. Wiek 35 – 38 lat. Stalo sie to w okolicy miasta Reda –
niedaleko jeziora. To jest poza miastem Reda. Kilka kilometrow od Redy w
lesie jest jezioro – w okolicy tego lesnego Niespelna miesiac po
tajemniczym zaginieciu Ali i bezskutecznych
poszukiwaniach, 18 wrzesnia 1997 roku, w godzinach polu- dniowych, w
kompleksie lesnym w poblizu niewielkiej miejscowo- sci Steknica, w
odleglosci okolo 12 metrow od torow kolejowych
biegnacych wzdluz trasy Lebork – Leba, jeden z tamtejszych grzybiarzy
znalazl ludzkie zwlo- ki zwrocone twarza do ziemi, ktore byly w stanie
zaawanso- wanego rozkladu. Na pierwszy rzut oka nie mozna bylo okre- slic
plci. Cialo bylo niemal roze- brane, ofiara miala na stopach biale skarpety
oraz lewy but marki Adidas. Obok znajdowal sie kawalek podkladu kolejowego
oraz zloty lancuszek.
Wiadomosc o makabrycz- nym znalezisku szybko dotarla do dyzurnego
leborskiej poli- cji. Niebawem pojawila sie tam grupa policjantow i
prokurator. Miejsce dokladnie sprawdzo- no i zabezpieczono wszystkie wazne
dowody. Wczesniej geste chaszcze sprawily, ze nikt nie mogl dostrzec zwlok
z pobliskiej drogi. W okolicy nie ma zabu- dowanych terenow, wiec nikt nie
mogl nawet uslyszec potencjal- nego krzyku przerazonej dziew- czyny. Cialo
trafilo do zakladu medycyny sadowej, gdzie zostalo poddane sekcji.
Szybko okazalo sie, ze ofiara to najprawdopodobniej zaginiona Alicja Baran
z Trzebnicy. Lekarz ujawnil, ze na czaszce znalazl slady zadane tepym
narzedziem, ktore byc moze przyczynily sie do zgonu. Stan zwlok nie
pozwalal na potwierdzenie lub zaprzecze- nie czy ofiara zostala zgwalcona.
Niestety postepowanie dowodo- we nie doprowadzilo do ustalenia dokladnych
przyczyn i okoliczno- sci zgonu. Nie udalo sie odnalezc ubran dziewczyny
ani nalezacego do niej niewielkiego, niebieskiego plecaka, z ktorym
podrozowala. Rodzice nastolatki, po otrzymaniu tragicznych wiesci i
zidentyfiko- waniu ciala, mimo niedowierzania o smierci corki, zaczeli
odczuwac pewien rodzaj ulgi.
Beata bardzo przezywala zalobe po stracie przyjaciolki. Na pogrzebie, ktory
odbyl sie 10 stycznia 1998 roku, odczytala napisany przez siebie wiersz o
Ali. Odwiedzila miejsce, w ktorym znaleziono zwloki, a takze wraz ze swoja
rodzina grob Ali. Przez dlu- gi czas utrzymywala telefoniczny kontakt z
panstwem Baran.
Pod koniec sierpnia 1997 roku mezczyzni wykonywuja- cy prace porzadkowe na
trasie Lebork – Leba odnalezli elemen- ty damskiej odziezy, kosmetycz- ke i
klucze. Robotnicy jednak nie zawiezli rzeczy do komisariatu policji, lecz
zakopali w pobliskim kompleksie lesnym. W pozniej- szym czasie nie
potrafili wskazac dokladnego miejsca, co oznacza, ze rzeczy moga byc w
tamtym miejscu do chwili obecnej.
Po publikacji w programie informacyjnym zglosil sie swia- dek – mlody
dwudziestoparolet- ni mezczyzna, ktory oznajmil, ze rozmawial przez krotka
chwile z zamordowana na dworcu PKP w Leborku. Twierdzil, ze mimo braku
dokladnosci daty, na pew- no zdarzenie mialo miejsce przed 22 sierpnia. W
trakcie rozmowy Alicja powiedziala, ze spoznila sie na pociag do Leby, a
nie chciala oczekiwac zbyt dlugo samotnie na dworcu, wiec zapytala swiadka,
w jaki inny sposob moze dostac sie do celu podrozy. Mezczyzna zasugerowal,
aby udala sie na dworzec autobusowy i widzial, jak dziewczyna oddala sie w
tamtym kierunku. Niestety nie potwier- dzono czy rzeczywiscie wsiadla do
ktoregos z autobusow. Mogla rowniez zdecydowac sie na zlapa- nie jakiejs
“okazji”. Wczesniej bar- dzo czesto korzystala z tej moz- liwosci,
zwlaszcza przemierzajac trase z rodzinnej miejscowosci do Wroclawia, w
ktorym znajdowalo sie jej liceum.
Nie bala sie takich podrozy, poniewaz zawsze o kazdej osobie
miala pozytywne zdanie. Lubila nawiazywac znajomosci, a neu- tralne rozmowy
z obcymi przy- chodzily jej bez trudu. Mimo ze 19-latka zdawala sobie
doskonale sprawe z potencjalnych zagrozen plynacych z tego typu transpor-
tu, nigdy nie przytrafilo sie jej nic niepokojacego. Tym razem rowniez
mogla wpasc na pomysl dotarcia do Leby wlasnie w ten sposob. Wystarczylo
udac sie na rogatki i zatrzymac “okazje”. Jak sie pozniej okazalo, znalezli
sie swiadkowie, ktorzy potwierdzili, ze widzieli dziewczyne zatrzymu- jaca
przejezdzajace samochody. Policyjna hipoteza dotyczaca
przebiegu ostatniej podrozy Alicji sugerowala, ze nie podejrzewajaca
niczego zlego nastolatka wsiadla do zatrzymujacego sie samochodu i
odjechala w kierunku Leby. Po pewnym czasie kierowca zboczyl z wyznaczonej
trasy i wjechal do pobliskiego lasu pod pretekstem zalatwienia swojej
potrzeby. Po chwili brutalnie zaatakowal, zerwal z niej ubranie, dotkliwie
bijac i gwalcac przerazona nasto- latke. Gdy niespodziewanie udalo sie jej
wyrwac z rak sprawcy, ten bardzo szybko ja dogonil i ska- towal tak, ze
ofiara stracila przy- tomnosc. Zeby miec pewnosc, ze dziewczyna nie zyje,
wzial kawalek kolejowego podkladu i uderzyl nim kilkukrotnie w jej glowe.
Taka byla najprawdopo- dobniej przyczyna zgonu.
Rewelacje Panonimowego swiadka
o grudniowej emisji odcin- ka programu telewizyjnego “997” na policje
zglosil sie
anonimowy swiadek twierdzac, ze slyszal rozmowe, w ktorej nieznajomi
mezczyzni chwalili sie, ze jeden z nich zamordowal mloda dziewczyne.
Wszystkie uslyszane szczegoly od razu sko- jarzyly mu sie z niedawna sprawa
Alicji Baran. Na podstawie zlo- zonych przez niego zeznan policja stworzyla
portret pamieciowy domniema-
nego sprawcy zabojstwa. Zdjecie bylo publikowane w wielu gazetach, jednak
nie udalo sie dotrzec do podejrzanego.
Kilka miesiecy pozniej
mialo miejsce dziwne zda- rzenie. Mezczyzna pocho-
dzacy z Leborka, przyje-
chal do nieistniejacego juz hotelu w Nowym Dworze. Spedzil w nim tylko jedna
noc. Po wymeldowaniu goscia obsluga dostrzegla
w pokoju gazete otwarta
na stronie, na ktorej wid-
nial tekst poswiecony spra-
wie Alicji Baran. Niestety mezczyzny nigdy nie udalo sie przesluchac,
poniewaz krotko po opuszczeniu hotelu poniosl smierc w wyniku wypadku dro-
gowego w okolicach Jeleniej Gory. Czy mogl miec cos wspolnego z tajemniczym
zabojstwem?
Ta hipoteza wydaje sie bar- dzo prawdopodobna, biorac pod uwage miejsce
odnalezienia ciala. Niewykluczone, ze sprawca mogl dokonac wczesniej
podobnego przestepstwa badz przestepstw. Niewykluczone rowniez, ze jest to
seryjny morderca grasujacy na Pomorzu. Zamieszkuje lub zamieszkiwal przez
pewien okres nieopodal miejsca zdarzenia.
Wiele osob wiaze te sprawe z wczesniejszymi, do dzis niewy- jasnionymi
morderstwami, ktore sa bardzo podobne do okoliczno- sci smierci Alicji.
14 czerwca 1994 roku w Leznie – duzej kaszubskiej wsi, zostala zamordowana
18-letnia Justyna W. Dziewczyna codziennie dojez- dzala PKS-em do Gdanska,
gdzie chodzila do szkoly. We wtorek opuscila dom i udala sie w strone
przystanku. Byl to ostatni raz, kiedy rodzina widzia- la ja zywa. Niestety:
nastolatka nie dotarla na lekcje i nikt nie mial pojecia, co moglo sie
stac. Trzy dni pozniej pewna kobieta zauwazyla w lesnej rzece wysta-
jace z wody ludzkie konczyny. Po przyjezdzie policji i identyfika- cji
zwlok okazalo sie, ze jest to zaginiona Justyna. Zostala udu- szona, a
cialo bylo zapakowane w worek i obciazone betonowym klockiem. Nie
odnaleziono rze- czy nalezacych do dziewczyny. Pozniejsze zeznania osob
wyka- zaly, ze 18-latka wsiadla do nie- znanego samochodu. Mimo wielu
prowadzonych dzialan, zabojcy nie ujeto do dnia dzisiejszego.
Niespelna rok pozniej, 13 maja 1995 roku 13-letnia Ewa M. z Sierakowic
zaginela podczas pieszej wedrowki do szkoly, ktora byla oddalona okolo 500
metrow od jej domu. Dziewczynka wyszla przed godzina 8 rano i slad sie po
niej urwal. Tak jak w poprzed- niej sytuacji, Ewa nie dotarla na lekcje.
Swiadkowie zeznaja, ze uczennica wsiadla do tajem- niczego auta. Ciezko
bylo w to uwierzyc rodzicom, poniewaz znali corke i wiedzieli, ze nigdy nie
odjechalaby z kims nieznajo- mym. Ludzie zgodnie stwierdzi- li, ze
dziewczynka musiala znac oprawce. Jej cialo znaleziono 6 dni pozniej w
lesie kolo Paczewa, ktory znajdowal sie okolo 3 kilo- metrow od jej
rodzinnego domu. Pani Teresa przyznaje, ze zawsze w trakcie przejezdzania w
poblizu miejsca, w ktorym odkryto zwlo- ki towarzysza jej mysli, co
przezyla Ala i jak bar- dzo musiala cierpiec przed smiercia. Pan Adam w
jed- nym z wywiadow zwrocil sie bezposrednio do zaboj- cy corki: “Ty
bedziesz uka- rany, jesli nie teraz, teraz Ci sie upiecze tu na ziemi, to
bedziesz ukarany pozniej po swojej smierci”. Czy istnie- je szansa, ze Ty,
morderco teraz to czytasz?
Rodzice Alicji obecnie sami mieszkaja w Trzebnicy, poniewaz ich starsza
corka wyszla za maz w Anglii i tam pozosta- la. Na ten moment nie otrzymuja
zadnych nowych zgloszen swiad- kow, ktorzy mogliby posiadac jakiekolwiek
cenne informacje. Jesli wiec ktos z Panstwa wie cos na temat tej sprawy,
prosze zglo- sic to policji. Obecnie zajmuje sie
nia gdanskie Archiwum X.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,
Obywatele News, Szczecin Moje Miasto