Dzien dobry – tu Polska – 15.07.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 191) (6684)

15 lipca 2023r.

Pogoda

sobota, 15 lipca 34 st C

Przewaznie slonecznie

Opady:0%

Wilgotnosc:36%

Wiatr:13 km/h

Kursy walut

Euro 4.45

Dolar 3.97

Funt 5.20

Frank 4.62

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Wczoraj 3 razy wybieralam sie na PKP, najpierw 60 minut opoznienia, pozniej
120, a wszystkiemu winna trakcja z przed miesiaca, ktora nadal nie jest
naprawiona tylko zalatana” juz siedzialam w pociagu ale Pani Kierownik
powiedziala, ze kto nie musi koniecznie to nie radzi, bo ruszamy zeby
zwolnic tor, bo tak zarzadzil dyzurny ruchu, ale jak daleko pojedziemy nie
wiadomo, bo sytuacja z trakcja nadal nierozwiazana. Pewne jest ze pociag
dojedzie do Gdyni ale za ile i czy dzis? Tak wiec szybka decyzja
ewakuacyjna i podejscie nr 3 przez Szczecin. Inna droga wiec i trakcje inne
😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Jasio jezdzi rowerkiem wokol kosciola.

Proboszcz sie pyta:

– Czemu nie jestes na mszy swietej?

– Bo mama mi nie kazala.

– To idz na msze, a Duch Swiety popilnuje Twoj rower.

Jasio poszedl do kosciola.

– Przezegnaj sie.

– W imie Ojca i Syna Amen.

– A gdzie Ducha Swietego?

– Pilnuje rowerka.

Zrobili chrzescijanski koncert we Wroclawiu. Efekt? 750 tys. zl dlugu

Fundacja Rozpal Wiare w ubiegly weekend zorganizowala we Wroclawiu koncert
o tematyce chrzescijanskiej. Choc na stadionie pojawilo sie 25 tys. osob,
to wydarzenie nie okazalo sie – oglednie mowiac – finansowym sukcesem. Po
koncercie zostal dlug 750 tys. zl. Organizatorzy juz ruszyli z internetowa
zbiorka. O sprawie informuje sama fundacja. Ledwie kilka dni po zakonczeniu
koncertu “Chwala Mu”, ktory w sobote odbyl sie na Tarczynski Arenie we
Wroclawiu organizacja zamiescila wpis w mediach spolecznosciowych. Oprocz
podziekowan dla uczestnikow organizatorzy poprosili o wsparcie finansowe.
Okazalo sie bowiem, ze wydarzenie nie tylko na siebie nie zarobilo, ale nie
bylo w stanie nawet pokryc kosztow.

To o tyle ciekawe, ze frekwencja dopisala i siegnela 25 tys. osob. Jak to
mozliwe? Tlumacza sami organizatorzy. “Dlaczego zatem zabraklo nam
pieniedzy, ktore moglyby pokryc koszt calego wydarzenia? Przede wszystkim
ze wzgledu na decyzje o cenach biletow, ktora podjelismy przed rozpoczeciem
sprzedazy. Zalezalo nam na tym, aby kwota za ich zakup byla dogodna dla
wszystkich odbiorcow. Dlatego wyszlismy z propozycja korzystniejszego
wariantu cenowego dla osob majacych gorsza sytuacje finansowa. Bilet mozna
bylo nabyc za cene regularna 100 zl, 70 zl – cene pomniejszona oraz za 0
zl, kiedy ktos zwrocil sie z prosba o uczestnictwo w spotkaniu, tlumaczac
swoja sytuacje” – tlumaczy fundacja. Zeby impreza sie zwrocila, to bilety w
normalnej cenie musialoby kupic 30 tys. osob. A poniewaz tak sie nie stalo,
to na koncie fundacji pojawil sie dlug w wysokosci 750 tys. zl.

“Wierzymy, ze Bog zatroszczy sie o wszystko, co jest nam niezbedne. Dlatego
trwamy w modlitwie za oba dziela, a Ciebie zapraszamy do dobrowolnego
wsparcia zrzutki, ktore pozwoli nam pokryc koszty spotkania” – napisali
organizatorzy, zalaczajac link do internetowej zrzutki.

Chetnych do wsparcia nie brakuje, bo stan zbiorki przekroczyl juz 200 tys.
zl.

Ustka. Zamiast rozbudowy portu, remont falochronow. Bo nie ma pieniedzy z
KPO

Nie bedzie rozbudowy portu w Ustce – poinformowal burmistrz tego miasta
Jacek Maniszewski. Sam dowiedzial sie o tym z pisma z Ministerstwa
Infrastruktury o wstrzymaniu tej waznej dla kurortu inwestycji. Rozbudowa
portu miala byc finansowana z Krajowego Planu Odbudowy. Srodki z unijnego
budzetu sa zablokowane, bo Polska nie spelnila warunkow, do ktorych sie
zobowiazala. Burmistrz Ustki Jacek Maniszewski poinformowal w mediach
spolecznosciowych, ze dlugo oczekiwana inwestycja, czyli rozbudowa portu,
nie dojdzie w najblizszym czasie do skutku. Do polowy 2026 roku planowane
jest jedynie dostosowanie portu do potrzeb baz serwisowych morskich farm
wiatrowych, co zaklada remont falochronow. “Wg ministerstwa decyzja wynika
z niemozliwosci dotrzymania terminow wskazanych w KPO, z ktorego inwestycja
miala byc finansowana. Jestem nia rozczarowany, gdyz od kliku miesiecy
prowadzilismy dialog w sprawie planowanej rozbudowy, ktora postrzegam jako
inwestycje potrzebna calemu regionowi slupskiemu” – napisal w mediach
spolecznosciowych burmistrz. Jak pisze, “dla Ustki wiekszy port bylby
szansa na druga, obok turystyki, silna galaz gospodarcza. Oczekiwalem tez,
ze powstanie alternatywna droga laczaca port z droga krajowa z pominieciem
centrum, a nasze miasto otrzyma wsparcie na realizacje inwestycji sluzacych
mieszkancom i turystom tj. Centrum Kultury czy remont promenady”.

“Z pisma wynika, ze decyzja zapadla, jednak licze na to, ze powrocimy do
rozmow. Z pewnoscia bede konsekwentnie o to zabiegal” – dodal burmistrz.
Rozbudowa portu planowana byla od dekady. Inwestycja miala ozywic miasto i
wybrzeze. Inwestor, czyli Urzad Morski w Gdyni, z trzech wariantow wybral
najwiekszy – budowe portu instalacyjno-serwisowego pod rozwoj morskiej
energetyki wiatrowej. Po przebudowie do Ustki mialy wplywac ponad
300-metrowe jednostki – teraz cumuja tylko takie do 80 metrow. Prognozy
wskazywaly, ze koszt inwestycji mial wyniesc nawet miliard zlotych. Jak pod
koniec kwietnia zapewnial nas rzecznik rzadu Piotr M�zller, “kwestia portu w
Ustce to jest bardzo duze wyzwanie przed naszym rzadem, bo faktycznie jest
kluczowa”.

Ustka nie jest jedynym miastem w Polsce, ktore cierpi przez brak srodkow z
KPO. Na te pieniadze czekaja inwestycje w wielu polskich miastach i
miasteczkach. Z tej puli mielismy otrzymac to ponad 100 miliardow zlotych
dotacji i 50 miliardow zlotych pozyczek.

Zarobki w Orlenie, jest decyzja prokuratury w sprawie zawiadomienia.
“Tluste koty sa chronione”

Prokuratura Okregowa w Warszawie odmowila wszczecia sledztwa w sprawie
wysokosci wynagrodzen czlonkow zarzadu Orlenu – poinformowala w czwartek
poslanka Platformy Obywatelskiej Agnieszka Pomaska. – “Tluste koty” sa
chronione przez upolityczniona prokurature – powiedziala parlamentarzystka.
Zawiadomienie w tej sprawie poslowie PO zlozyli w lutym. – “Tluste koty” sa
chronione przez upolityczniona prokurature. W lutym skladalismy
zawiadomienie do prokuratury o mozliwosci popelnienia przestepstwa przez
ministra (aktywow panstwowych Jacka – red.) Sasina oraz czlonkow rady
nadzorczej, wtedy jeszcze tylko spolki Orlen. Otrzymalismy zawiadomienie o
odmowie wszczecia sledztwa w sprawie nielegalnych, zawyzonych wynagrodzen w
spolkach Skarbu Panstwa – mowila podczas czwartkowej konferencji prasowej
poslanka PO Agnieszka Pomaska.

W lutym br. politycy PO skierowali do prokuratury zawiadomienie o
mozliwosci popelnienia przestepstwa przez szefa MAP Jacka Sasina w zwiazku
z zarobkami czlonkow zarzadu Orlenu. Zawiadomienie dotyczylo tez czlonkow
rady nadzorczej spolki, ktorzy – zdaniem Pomaski i Cezarego Tomczyka –
mieli przekroczyc swoje uprawnienia, ustalajac wynagrodzenia czlonkow
zarzadu Orlenu na poziomie wyzszym niz w tzw. ustawie kominowej.

Zarobki w Orlenie

Jak wynika z dokumentow, do ktorych dotarla Polska Agencja Prasowa,
Prokuratura Okregowa w Warszawie pod koniec czerwca odmowila wszczecia
sledztwa w sprawie zawiadomienia zlozonego przez poslow Platformy
Obywatelskiej. Prokuratura w uzasadnieniu decyzji o odmowie wszczecia
sledztwa argumentowala, ze “jednoznaczna ocena tresci art. 1 ust. 3 pkt. 11
tzw. ustawy kominowej i jej interpretacji w kontekscie ustaw budzetowych i
okolobudzetowych (…) pozwala przyjac, ze maksymalne miesieczne i tym
samym roczne wynagrodzenie czlonkow zarzadu PKN Orlen w latach 2018-2022
zostaly uksztaltowane w sposob prawidlowy i zgodny tym samym z trescia art.
2 ust. 1 ustawy kominowej”.

Poslowie KO informujac w lutym o zlozeniu zawiadomienia przedstawili
analizy dr. Dariusza Wieczorka z Uniwersytetu Gdanskiego, z ktorych wynika,
ze “wszyscy czlonkowie zarzadu Orlenu pobrali nielegalnie ponad 6 mln 700
tys. zl”, a sam prezes plockiej spolki Daniel Obajtek pobral “nielegalnie
991 tys. zl wynagrodzenia”. Jak mowili, oprocz “gigantycznych” pensji
chodzilo o dodatkowe wynagrodzenia, premie, ktore czesto stanowia – ich
zdaniem – druga pensje.

W zawiadomieniu wskazywano, ze w ten sposob spolka Orlen miala stracic
ponad 8,3 mln zl. Nowa ustawa kominowa

Tzw. nowa ustawa kominowa dotyczaca zasad ksztaltowania wynagrodzen
czlonkow zarzadow w spolkach panstwowych weszla w zycie we wrzesniu 2016
roku. Wedlug ustawy pensje menedzerow spolek z udzialem Skarbu Panstwa maja
zalezec m.in. od sytuacji i wielkosci spolki oraz realizacji celow
inwestycyjnych.

Nowe rozwiazania przewiduja, ze “w wyjatkowych okolicznosciach” czesc stala
wynagrodzenia moze zostac podniesiona, warunkiem jednak jest opublikowanie
uzasadnienia tej decyzji w Biuletynie Informacji Publicznej. Ustawa
zakazala prezesom spolek Skarbu Panstwa czerpania dodatkowego wynagrodzenia
z tytulu zasiadania w radach nadzorczych spolek zaleznych, czyli w spolkach
corkach i wnuczkach.

Przeszedl pieszo caly Krakow. Swoje wyzwanie zakonczyl na ul. Ostatniej

Nikt tak nie zna topografii Krakowa, jak on. Kamil Babel zakonczyl dzis
swoje wyzwanie, by przejsc wszystkie ulice w miescie. Zajelo mu to prawie
cztery lata. Poza ulicami chcialem przejsc rowniez wszystkie aleje, parki,
place, cmentarze, bulwary i inne miejsca, po ktorych da sie chodzic – mowi
nam Kamil Babel. – Wyszlo ponad 2800 kilometrow, co sie przeklada na ponad
500 godzin spacerow. A ulic wszystkich w Krakowie i tych wszystkich miejsc,
o ktorych powiedzialem, udalo mi sie uzbierac 2961 – wylicza.

Radosne swieto

We wtorek przyszedl juz czas na ostatni spacer. Miejsce nie moglo byc
przypadkowe – Kamil Babel wybral ulice Ostatnia w dzielnicy Pradnik
Czerwony. Wydarzenie uroslo do radosnego, lokalnego swieta. Przyszli
mieszkancy ulicy Ostatniej, znajomi, dziennikarze, urzednicy. Bylo i
confetti, i szampan, i korona dla zdobywcy calej kolekcji krakowskich ulic.
Zarzad Transportu Publicznego obdarowal go oryginalna tabliczka z nazwa ul.
Ostatniej, nawet prezydent przekazal drobny prezent i list gratulacyjny –
Mam nadzieje, ze ta wedrowka pozwolila spojrzec na miasto z nowej
perspektywy i licze, ze bedzie Pan chetny do podzielenia sie cennymi
wskazowkami, jak uczynic Krakow jeszcze bardziej przyjaznym dla pieszych –
napisal prezydent.

Obrzeza na koniec

Z Kamilem Bablem rozmawialismy na poczatku stycznia ubieglego roku, kiedy
byl dopiero za polowa swojego celu, a o wyzwaniu wiedzialo jeszcze
stosunkowo niewiele osob. – Pierwsza obserwacja, jaka mi sie nasuwa, to
taka, ze nie znamy swojej najblizszej okolicy. Nie mowie tutaj o calym
miescie, ale o miejscach, ktore mamy w najblizszym sasiedztwie. Mamy
tendencje do tego, by wybierac codziennie te same trasy, a unikamy
mniejszych uliczek, o ktorych istnieniu czasem nawet nie wiemy – mowil
wtedy.

Jak dzis patrzy na miasto i jego infrastrukture? – Na pewno moja
perspektywa sie zmienila od tamtej rozmowy, bo w ostatnim czasie duzo
chodzilem po obrzezach miasta, gdzie z jednej strony jest zupelnie inna
zabudowa, domy jednorodzinne, waskie ulice i czesto nie daje to wrazenia,
ze jestesmy w miescie. Rzeczywiscie tam zdarza sie, ze infrastruktura jest
gorsza, ale tez nie narzekam, bo z kolei ruch jest spokojniejszy, wiec dalo
sie swobodnie przemierzac rozne miejsca – podsumowuje dzis. Jak mowi,
zdarzalo sie tez, ze lesne sciezki zaznaczone na mapie w rzeczywistosci nie
istnialy i trzeba bylo je wykreslac z tworzonej w ramach wyzwania mapy.

– Teraz czuje juz taki wewnetrzny spokoj, nie mam zadnej presji, ze musze
gdzies zaraz wyjsc. Ale z drugiej strony bardzo sie ciesze i mam duza
satysfakcje, ze udalo sie przejsc te wszystkie ulice – podsumowuje.

Cale wyzwanie trwalo dokladnie trzy lata, 10 miesiecy i 16 dni.

Prokuratorzy oddali telewizory i radia w poszukiwaniu oszczednosci

Prokuratorzy z Warszawy oddali telewizory i radia ze swoich gabinetow –
dowiedzial sie tvn24.pl. Prokuratura oficjalnie przyznaje, ze w ten sposob
szuka oszczednosci. Jak wczesniej informowalismy, kryzys finansow dotyka
rowniez policjantow. Pismo szefa prokuratury okregowej Mariusza Dubowskiego
z wytycznymi dotyczacymi telewizorow i radioodbiornikow trafilo do
wszystkich stolecznych prokuratorow w polowie marca.

“Nieoficjalnie slyszymy, ze w slad za telewizorami wkrotce bedziemy musieli
oddac czajniki, jak policjanci” – przekazal nam jeden ze stolecznych
sledczych, ktory przeslal nam informacje na skrzynke Kontakt24. Telewizor u
szefa

Udalo nam sie dotrzec do pisma prokuratora Mariusza Dubowskiego. “W wyniku
przeprowadzonej analizy wykonania planu finansowego Prokuratury Okregowej
na 2023 roku, ktora wykazala znaczny wzrost biezacych kosztow utrzymania
jednostek podjalem decyzje o wprowadzeniu oszczednosci “. Wydatki dotycza
placonego co miesiac abonamentu z tytulu posiadanych odbiornikow
telewizyjnych i radiowych, ktory postanowilem ograniczyc do minimum” –
napisal prokurator.

Aktualne stawki za abonament to 327 zlotych rocznie za telewizor i 104
zlote za radioodbiornik.

Do minimum oznacza, ze w samej prokuraturze okregowej i dziesieciu
podleglych mu prokuratur rejonowych moze pozostac jedno radio i telewizor –
w gabinetach szefow. Wycofywane odbiorniki moga kupic nasi prokuratorzy, po
cenach uwzgledniajacych ich amortyzacje. Zaoszczedzone srodki z abonamentu
przeznaczamy na refundacje kosztow zakupu okularow korekcyjnych – przekazal
nam rzecznik prokuratury Szymon Banna.

Rzecznik przyznaje, ze sledczy sa zachecani takze do codziennych
oszczednosci. – Chodzi o swiadome uzytkowanie energii poprzez wylaczanie
swiatel i urzadzen elektrycznych. Robiac nowe zakupy myslimy na przyklad
wymieniajac zarowki na energooszczedne – wyjasni prokurator Szymon Banna.

Kryzys w Policji

Jak wczesniej informowalismy na lamach tvn24.pl rowniez policjanci,
gwaltownie, poszukiwali oszczednosci. Skrajna postac przyjelo to w
Bydgoszczy gdzie komendant rozeslal pismo do podleglych mu jednostek z
wykazem ile nalezy zwrocic czajnikow do podgrzewania wody. W piatek
wycofano sie z tych – jak napisala policja – “kuriozalnych polecen”. W
oswiadczeniu czytamy, ze komendant wojewodzki “nakazal anulowac polecenia
dotyczace jakichkolwiek ograniczen w dostepnie do sprzetow codziennego
uzytku”. O kryzysie finansow swiadczy takze pismo komendanta miejskiego
policji w Grudziadzu z pierwszych dni lipca, ktory podwladnym zaleca m.in:
“Ograniczenie ilosci punktow swietlnych w pomieszczeniach toalet i na
korytarzach”. “Ograniczyc korzystanie z elektrycznych suszarek do rak”.

Policjanci przyznaja, ze ze stanem kasy w ich formacji jest bardzo zle. –
Musze sie prosic samorzadowcow, by zaplacili za wymiany akumulatorow, olei
w radiowozach. Gdyby nie oni to nie mialbym jednego sprawnego – przyznaje
szef duzej jednostki policji. Problemy z “zasileniami budzetowymi”, jak
formalnie nazywane sa przelewy z Ministerstwa Finansow, zaczely sie w
polowie ubieglego roku.

W nowy rok policja weszla z ogromnymi dlugami wobec podwykonawcow,
wspolpracujacych bieglych czy zakladow energetycznych. Na poczatku roku
zaleglosci wyrownano, ale natychmiast zaczelo sie zadluzanie.

– Jest jak w latach 90. Do tego dochodzi swiadomosc, ze pieniadze sa.
Niedawno bylem na uroczystosci przekazania ochotniczej strazy pozarnej wozu
za kilkaset tysiecy zlotych. Wzieli w niej udzial lokalni poslowie, byla
feta. Wrocilem do komendy i odebralem monit od zakladu energetycznego, ze
jesli nie ureguluje dlugu to odlacza moje jednostki od pradu – mowi tvn24.pl
komendant, proszac o zachowanie anonimowosci.

Z pola skradziono trzy tysiace glowek czosnku. Policja: podejrzani to
malzenstwo z synem

Z pola w Jedrzejowie (woj. swietokrzyskie) skradziono okolo trzech tysiecy
glowek czosnku, wartych 4,5 tysiaca zlotych. Policja zatrzymala
podejrzanych o te kradziez. To 57-latka, jej maz i syn. Zgloszenie o
kradziezy czosnku jedrzejowscy mundurowi otrzymali w ubieglym tygodniu.
Wedlug wlasciciela pola lupem zlodzieja padlo okolo trzech tysiecy sztuk
czosnku o lacznej wartosci 4,5 tysiaca zlotych.

“47-latek poinformowal mundurowych, ze z nalezacego do niego pola zostaly
wyrwane, a nastepnie skradzione cebule czosnku. ” Jedrzejowscy kryminalni
natychmiast rozpoczeli ustalenia w sprawie sprawcow tej kradziezy” – podaje
policja. Policjanci wkrotce zapukali do jednego z domow w tej samej gminie,
gdzie znalezli czesc skradzionego czosnku. Podejrzani, czyli 57-letnia
kobieta oraz jej maz i syn, zostali zatrzymani i uslyszeli zarzuty
kradziezy.

Rosja zamknela polski konsulat w Smolensku. Premier Mateusz Morawiecki o
“symetrycznej odpowiedzi”

Rosja zamknela polski konsulat w Smolensku, co potwierdza dokument
zamieszczony na rosyjskiej stronie rzadowej. – Jezeli dojdzie ostatecznie
do tego, ze Rosja zacznie likwidowac nasze placowki, bedziemy rowniez
odpowiadali symetrycznie – skomentowal premier Mateusz Morawiecki. Na
stronie rzadowej pojawil sie dokument podpisany przez premiera Michaila
Miszustina, potwierdzajacy wczesniejsze doniesienia mediow. W dokumencie
czytamy, ze rosyjski rzad przychylil sie do propozycji Ministerstwa Spraw
Zagranicznych Rosji dotyczacych zamkniecia Agencji Konsularnej
Rzeczypospolitej Polskiej w Smolensku oraz cofniecia zgody na jej otwarcie.
Reakcja polskiego premiera

O zamkniecie polskiego konsulatu byl wczesniej – po pierwszych
doniesieniach rosyjskich agencji – pytany na konferencji prasowej premier
Mateusz Morawiecki. – Co chwile trafiaja do nas informacje o agresywnych
dzialaniach dyplomatycznych rosyjskich, o roznego rodzaju prowokacjach –
mowil. Zapewnil, ze jest “w stalym kontakcie z naszymi dyplomatami
pracujacymi w Rosji po to, zeby pomagac Polakom”. Jezeli dojdzie
ostatecznie do tego, ze Rosja zacznie likwidowac nasze placowki, bedziemy
odpowiadali symetrycznie po naszej stronie – zapowiedzial premier.

Z prosba o potwierdzenie informacji i komentarz zwrocilismy sie do MSZ.
Czekamy na odpowiedz

Inflacja w Polsce wciaz wysoka. Najnowsze dane. Ceny towarow i uslug
konsumpcyjnych w czerwcu 2023 roku wzrosly w ujeciu rocznym o 11,5 procent
– poinformowal Glowny Urzad Statystyczny (GUS). W porownaniu z poprzednim
miesiacem ceny nie zmienily sie. Odczyt byl zgodny z szacunkiem flash,
ktory GUS podal na koniec czerwca.

W komunikacie urzedu mozemy przeczytac, ze w ujeciu rocznym ceny uslug
wzrosly o 11,7 proc., a towarow – o 11,4 proc. Natomiast w stosunku do
poprzedniego miesiaca ceny towarow spadly o 0,2 proc., a ceny uslug wzrosly
o 0,6 proc. Ekonomistka Alicja Defratyka wskazala na Twitterze, jak wzrosly
w czerwcu 2023 roku ceny poszczegolnych produktow i uslug w stosunku do
czerwca ubieglego roku: pieczywo – o 14,3 proc.,

– makarony – o 18,8 proc.,

– ryz – o 15,9 proc.,

– mleko – o 20,8 proc.,

– jaja – o 24,4 proc.,

– mieso wieprzowe – o 20,4 proc.,

– warzywa – o 25,6 proc.,

– cukier – o 58,8 proc.,

– gaz – o 14,4 proc.,

– energia elektryczna – o 22,3 proc.,

– energia cieplna – o 40,2 proc.,

– uslugi transportowe – o 15,6 proc.,

– uslugi lekarskie – o 13,8 proc.,

– turystyka zorganizowana w kraju – o 12,9 proc. “W kolejnych kwartalach
spadek inflacji bedzie wyraznie wolniejszy. Projekcja NBP wskazuje, ze
nadmierny wzrost inflacji bazowej utrzyma sie do 2025 r. To glownie efekt
szeroko rozpowszechnionej presji placowej i zwiazanego z nia wzrostu cen
uslug” – wskazal na Twitterze Polski Instytut Ekonomiczny.

Dodal, ze “perspektywa spadku inflacji do granic celu NBP jest wciaz
odlegla”. “Prognozujemy, ze na koniec 2024 r. wzrost cen powinien
przekraczac 5 proc. Okres wysokiej inflacji w UE przedluzy presja placowa w
strefie euro i podwyzki cen wsrod towarow i uslug z dlugimi okresami
trwania umow” – napisali eksperci PIE. “Dane o strukturze wzrostu cen
sugeruja spadek inflacji bazowej do ok. 11,1 proc. rdr. RPP (Rada Polityki
Pienieznej – red.) gotowa do obnizek stop NBP jesienia, chociaz powrot
inflacji do celu 2,5 proc. pozostaje odlegla perspektywa. Tempo dezinflacji
zwolni w drugiej polowie 2023 roku” – stwierdzili ekonomisci ING Banku
Slaskiego. Analitycy PKO BP oszacowali, ze “inflacja bazowa w czerwcu
ponownie spadla – do 11,1 proc. rdr z 11,5 proc. rdr w maju”. “Dezinflacja
jest wiec tez widoczna w komponentach bazowych i wynika nie tylko z
czynnikow statystycznych, ale rowniez ze slabszego impetu. Widac slabnace
efekty drugiej rundy i skutki oslabienia popytu” – wskazali.

PAP: ABW zatrzymala 18-latka, ktory mial planowac zamach

Agencja Bezpieczenstwa Wewnetrznego zatrzymala osiemnastolatka, ktory mial
planowac zamach terrorystyczny na budynek urzedu panstwowego w Polsce przy
pomocy pasa szahida – podala Polska Agencja Prasowa.

“Zatrzymania mezczyzny, ktory planowal przeprowadzenie zamachu o
charakterze terrorystycznym, dokonali funkcjonariusze wroclawskiego
wydzialu zamiejscowego poznanskiej delegatury Agencji Bezpieczenstwa
Wewnetrznego 16 czerwca na terenie woj. dolnoslaskiego” – podala w piatek
PAP, powolujac sie na biuro prasowe ministra koordynatora sluzb specjalnych.

“Po zatrzymaniu ABW przeszukala miejsce pobytu mezczyzny i ujawnila dowody
planowanego przestepstwa” – wynika z informacji sledczych, ktore podala
PAP. “Mezczyzna mial zbierac informacje i polprodukty do wykonania pasa
szahida, przy pomocy ktorego planowal zrealizowac zamach” – podano.

Funkcjonariusze ABW – jak podala Polska Agencja Prasowa – przeprowadzili
rowniez przeszukania w miejscach zamieszkania osob, ktore pozostawaly z nim
w kontakcie i posiadaly wiedze na temat planowanego zamachu. “Pod koniec
2022 r. mezczyzna dokonal konwersji na islam. W swojej dzialalnosci
inspirowal sie dzialalnoscia ‘Panstwa Islamskiego’ i wzorowal sie na
liderach organizacji terrorystycznych” – podala PAP, powolujac sie na biuro
prasowe ministra koordynatora sluzb specjalnych.

“Podejrzany utrzymywal biezacy kontakt z osobami, ktore podawaly sie za
przedstawicieli organizacji terrorystycznej (“Panstwo Islamskie”).
Zatrzymany dzialal z nimi w porozumieniu” – poinformowalo w komunikacie
biuro prasowe ministra koordynatora sluzb specjalnych.

Zarzut

Polska Agencja Prasowa, powolujac sie na dzial prasowy Prokuratury
Krajowej, podala, ze “nadzorujacy dzialania ABW dolnoslaski wydzial
zamiejscowy departamentu ds. przestepczosci zorganizowanej i korupcji PK
przedstawil zatrzymanemu zarzut udzialu w zorganizowanej grupie
przestepczej majacej na celu popelnienie przestepstwa o charakterze
terrorystycznym oraz zarzut planowania przeprowadzenia zdarzenia
zagrazajacego zyciu lub zdrowiu wielu osob albo mieniu wielkich rozmiarow
przy uzyciu materialow wybuchowych”. Na wniosek prokuratora sad zdecydowal
o trzymiesiecznym areszcie wobec zatrzymanego przez ABW Polaka – wynika z
informacji PAP.

Zaryn o zatrzymanym 18-latku

Zastepca ministra koordynatora sluzb specjalnych Stanislaw Zaryn mowil w
rozmowie z reporterem TVN24 Sebastianem Napierajem, ze “ten zamach mial byc
prowadzony przeciwko instytucjom publicznym znajdujacym sie na Dolnym
Slasku”.

Przekazal, ze “podejrzany wszedl w kontakt z osobami, ktore podawaly sie za
bojownikow Panstwa Islamskiego”. Pytany, co to znaczy, ze te osoby podawaly
sie za przedstawicieli Panstwa Islamskiego, Zaryn powiedzial, ze “mamy do
czynienia z osoba, ktora kontaktowala sie z roznymi ludzmi z calego
swiata”. – Ci ludzie pracowali z nim wspolnie nad koncepcja zamachu, nad
konkretnym planem zamachu. Te osoby prezentowaly sie u niego jako bojownicy
Panstwa Islamskiego, jako osoby, ktore maja prawo reprezentowac te
organizacje terrorystyczna. Mowa o osobach, ktore utrzymywaly komunikacje w
internecie, takze na pewno ten czlowiek byl pod wplywem takich osob, ale w
tej chwili trudno jednoznacznie wskazac z kim konkretnie sie kontaktowal –
mowil zastepca ministra koordynatora sluzb specjalnych.

Dopytywany o te kwestie, powiedzial, ze “ten charakter kontaktow, globalne
oddzialywanie roznych struktur terrorystycznych powoduje, ze trudno o
uchwycenie konkretnych osob, ktore sie wlaczaja w taka radykalizacje przy
pomocy sieci internetowej”.

Zaryn: nie mam zadnych informacji o miedzynarodowym charakterze tego
sledztwa

Pytany byl takze, ze przeprowadzona operacja jest efektem wspolpracy ze
sluzbami innych krajow, odparl: – “tutaj nie mam takich informacji do
przekazania”. – Na pewno material dowodowy zgromadzony zostal w toku
dzialania Agencji Bezpieczenstwa Wewnetrznego. Nie mam zadnych informacji o
miedzynarodowym charakterze tego sledztwa – dodal. Na pytanie, czy
zatrzymany mezczyzna “mogl byc w kontakcie z osobami, ktore podawaly sie za
przedstawicieli Panstwa Islamskiego i te osoby na przyklad wspolpracowaly z
polskimi sluzbami”, Zaryn odpowiedzial, ze “nie ma zadnych takich
informacji na ten temat”.

Byl takze dopytywany, czy ABW wie kim sa osoby podajace sie za
przedstawicieli Panstwa Islamskiego, z ktorymi kontaktowal sie podejrzany,
powiedzial, ze “nie mam informacji przesadzajacych o wiedzy na temat tego,
z kim ten czlowiek utrzymywal kontakty”.

– Traktujemy te osoby jako osoby dzialajace spoza naszego terytorium, ktore
przy pomocy sieci internetowych radykalizuja rozne osoby chetne do dzialan
terrorystycznych – dodal. Reporter TVN24 pytal takze Zaryna o to, na jakim
etapie byly przygotowania, jesli chodzi o materialy, ktorych zatrzymany
18-latek chcial uzyc. – Ten etap byl etapem, w ktorym realny plan zostal
opracowany. Czesc produktow do stworzenia materialow juz zostalo
zgromadzonych, ale wciaz ten mezczyzna przygotowywal sie do przeprowadzenia
zamachu. Mial konkretny plan, jeszcze nie byl gotowy do wdrozenia –
powiedzial.

Napieraj zauwazyl, ze jeden z zarzutow dotyczy udzialu w zorganizowanej
grupy przestepczej, ale nie ma informacji o innych zatrzymaniach w tej
sprawie.

– Tak te sprawe ocenila prokuratura jesli chodzi o konkretne przepisy
kodeksu karnego, ktore staly sie podstawa do postawienia zarzutow –
powiedzial zastepca ministra koordynatora sluzb specjalnych. Dodal, ze
sledztwo jest w toku. Przekazal, ze zatrzymanemu mezczyznie grozi do 10 lat
pozbawienia wolnosci.

SPORT

Oficjalnie: Pierwszy sponsor reprezentacji zrywa umowe z PZPN przez afere
ze Stasiakiem. Firma Tarczynski S.A., oficjalny sponsor reprezentacji
Polski, wyrazila swoje oburzenie w zwiazku z oswiadczeniem PZPN, ktory wine
za obecnosc skazanego za korupcje Miroslawa Stasiaka w samolocie do
Moldawii, zrzucal na nieokreslonego z nazwy partnera kadry. “Podjelismy
decyzje o zakonczeniu wspolpracy z PZPN w obecnej formule” – czytamy w
oswiadczeniu prezesa Jacka Tarczynskiego. Kilka dni temu wybuchla kolejna
afera w polskiej pilce. Okazalo sie, ze na pokladzie reprezentacyjnego
samolotu do Kiszyniowa byl obecny Miroslaw Stasiak – dzialacz skazany za
korupcje i zdyskwalifikowany przez PZPN. PZPN rozwscieczyl sponsorow.
Tarczynski zamierza zakonczyc wspolprace z reprezentacja

W czwartek 13 lipca PZPN wystosowal oswiadczenie, w ktorym przeprosil za
zaistniala sytuacje. Zwiazek poinformowal tez, ze wina za te wydarzenia
spoczywa na jednym ze sponsorow, ale nie zdradzil jego nazwy. Wydawalo sie,
ze na tym sprawa sie zakonczy, ale okazuje sie, ze tak naprawde byl to
dopiero jej poczatek. W piatek 14 lipca od rana kolejni sponsorzy
informowali, ze nie mieli nic wspolnego z zaproszeniem skompromitowanego
dzialacza na poklad samolotu. Wszystko zaczelo sie od postu Rafala Brzoski,
szefa InPostu, ktory zagrozil zerwaniem wspolpracy z PZPN. Potem pojawilo
sie tez m.in. oswiadczenie Orlenu. Najciezsze dziala wytoczyl jednak Jacek
Tarczynski, prezes Tarczynski S.A., ktory w swoim oswiadczeniu
opublikowanym na stronie firmy oglosil, ze kierowana przez niego spolka
zakonczy wspolprace z PZPN.

“Traktujemy aktualna sytuacje bardzo powaznie, dlatego podjelismy decyzje o
zakonczeniu wspolpracy z PZPN w obecnej formule. Nie przedluzymy umowy,
ktora podpisalismy we wrzesniu 2022 roku, a nasz dzial prawny aktualnie
analizuje mozliwosci jej wypowiedzenia w trybie natychmiastowym w obliczu
zaistnialych sytuacji” – czytamy w oswiadczeniu prezesa spolki. Pelna tresc
oswiadczenia Jacka Tarczynskiego, ktory oglosil koniec wspolpracy z
reprezentacja Polski

“Wyrazamy oburzenie oswiadczeniem PZPN sugerujacym, ze osoba prawomocnie
skazana za korupcje weszla w sklad oficjalnej delegacji do Moldawii na
zaproszenia jednego z partnerow lub sponsorow.

Firma Tarczynski S.A. jest Oficjalnym Sponsorem Reprezentacji Polski w
Pilce Noznej, a nasze produkty to Oficjalna Przekaska Reprezentacji Polski.
Czujemy sie wiec w obowiazku stanowczo i natychmiastowo zdementowac te
informacje. Tworzymy najwazniejsze sportowe wydarzenia dla Polakow, a
zasady fair play, sportowa rywalizacja i uczciwe wspolzawodnictwo pozostaja
dla nas nadrzedne. Traktujemy aktualna sytuacje bardzo powaznie, dlatego
podjelismy decyzje o zakonczeniu wspolpracy z PZPN w obecnej formule. Nie
przedluzymy umowy, ktora podpisalismy we wrzesniu 2022 roku, a nasz dzial
prawny aktualnie analizuje mozliwosci jej wypowiedzenia w trybie
natychmiastowym w obliczu zaistnialych sytuacji.

Budujemy marke Tarczynski od ponad 30 lat nie tylko zgodnie z prawem, ale
przede wszystkim zgodnie z zasadami, ktorymi kierujemy sie zarowno w
biznesie, jak i w zyciu. Od 23 lat co roku otrzymujemy certyfikat i
statuetke programu Przedsiebiorstwo Fair Play, ktory promuje etyke i
pozytywny wizerunek biznesu. Nasza firma jest rowniez laureatem wyroznienia
Semper Fidelis Fair Play, wreczonego z okazji 20-lecia obecnosci i
wyroznien w programie, co podkresla, jak wazna jest dla nas etyka i
rzetelnosc w prowadzeniu dzialan biznesowych, relacji z klientami,
kontrahentami, pracownikami i spolecznoscia.

Piotr Zielinski zmienia klub. 27 mln euro za Polaka. Media: Dogadali sie!

Jak podaje “BBC Arabic”, Piotr Zielinski trafi z Napoli do Al-Ahli,
beniaminka ligi arabskiej. Polak ma teraz poleciec do Dzuddy, zeby przejsc
testy medyczne i podpisac kontrakt z nowym klubem. Plotki o odejsciu
Zielinskiego, ktory w zakonczonym sezonie Serie A siegnal z Napoli po
trzecie mistrzostwo Wloch w historii klubu, slychac juz od dawna. Teraz
wydaja sie najglosniejsze i najbardziej wiarygodne. Pomocnik ma zamienic
Wlochy, w ktorych gra od ponad dziesieciu lat na lukratywna oferte z
Bliskiego Wschodu. Wedlug “BBC Arabic” Al-Ahli mialoby zaplacic za
Zielinskiego klubowi z Neapolu 27 milionow euro. Wiadomo nawet, ile mialby
zarabiac dzieki nowemu kontraktowi – 13,5 miliona euro rocznie. Umowa ma
byc trzyletnia. Dziennikarze podaja takze, ze Zielinski wybral Arabie
zamiast pozostania we Wloszech. Zawodnik mial oferte z Lazio. Klub z Rzymu
chcial w ten sposob zastapic Sergieja Milinkovicia-Savicia, ktory wczesniej
odszedl z druzyny do innego arabskiego klubu, Al-Hilal. Polak poleci do
Arabii na testy medyczne, a potem podpisze kontrakt. Napoli juz szuka
zastepstwa

Reprezentant Polski mial sie juz pozegnac z klubem, w ktorym gral od 2016
roku, a prezes Aurelio De Laurentiis juz szuka jego nastepcy w Neapolu.
Obie strony niedawno podjely juz decyzje ws. zgody na transfer i Zielinski
ma teraz poleciec do Arabii na rutynowe testy medyczne, a nastepnie
podpisac kontrakt. Al-Ahli to beniaminek arabskiej Saudi Pro League. W
zeszlym sezonie okazal sie najlepszy na jej zapleczu i teraz mocno zbroi
sie na gre na najwyzszym szczeblu rozgrywek. Wczesniej do klubu dolaczyli
juz Edouard Mendy z Chelsea i Roberto Firmino z Liverpoolu. Niewykluczone,
ze przyjscie Zielinskiego nie byloby koncem tych transferow. Piotr
Zielinski rozegral w Napoli 329 spotkan, w ktorych zdobyl 47 goli i
zaliczyl 44 asysty. Polak trafil tam z Udinese w 2016 roku i w ciagu
siedmiu lat poza tegorocznym scudetto zdobyl takze Puchar Wloch w sezonie
2019/2020.

Kowalczyk: “Szambo sie wylewa”. Mocna reakcja polskiej mistrzyni

Po porazce Igi Swiatek z Elina Switolina niektorzy kibice nie przebierali w
slowach, mocno krytykujac polska tenisistke za slaby wystep w cwiercfinale
Wimbledonu. Kilka slow w tej sprawie postanowila dodac Justyna Kowalczyk,
ktora stanela w obronie liderki rankingu WTA. Iga Swiatek pozegnala sie z
tegorocznym Wimbledonem. We wtorkowe popoludnie polska tenisistka przegrala
z Elina Switolina 5:7, 7:6(6), 2:6. W pierwszym secie Polka prowadzila juz
5:3, 30:0 przy serwisie Ukrainki, jednak od tego momentu wpadla w kryzys,
oddajac kolejne cztery gemy. Cwiercfinal to najlepszy wynik naszej
tenisistki na londynskich kortach trawiastych w historii. Niestety,
niektorzy kibice nie moga pogodzic sie z takim scenariuszem. Justyna
Kowalczyk stanowczo o komentarzach po porazce Swiatek. “Wcale nie swiadczy
zle”

Wiekszosc polskich kibicow i ekspertow zareagowala na przegrana Swiatek z
bolem, ale jednoczesnie z szacunkiem do obu zawodniczek. Najlepsza
tenisistka swiata tuz po zakonczeniu pojedynku pogratulowala Ukraince
fenomenalnego wystepu i wymienila z nia kilka usciskow, po raz kolejny
udowadniajac swoja klase. Czesci kibicow wyraznie sie to nie spodobalo. W
mediach spolecznosciowych moglismy zobaczyc absurdalne komentarze, jakoby
Iga Swiatek z premedytacja oddala zwyciestwo ukrainskiej tenisistce ze
wzgledu na trwajaca wojne. Pojawialy sie rowniez glosy mowiace o tym, ze
22-latka po przegranej ze Switolina (76. WTA) nie zasluguje na pierwsze
miejsce w rankingu WTA. Do calej sprawy postanowila odniesc sie legendarna
polska biegaczka narciarska i multimedalistka olimpijska, Justyna
Kowalczyk. Dziewczyna jest nr 1 w tenisie od wielu miesiecy. Przegrywa
jakis mecz. Szambo sie wylewa. Zwalniaja trenera, umniejszaja Idze. W sumie
to smieszne. I wcale nie swiadczy zle o zawodniczce – napisala wymownie
40-latka. W polfinale Wimbledonu Elina Switolina przegrala z Czeszka
Marketa Vondrousova – 3:6, 3:6. Natomiast Iga Swiatek po porazce Aryny
Sabalenki z Ons Jabeur (7:6, 4:6, 3:6) nadal pozostanie liderka w rankingu
WTA, przynajmniej na cztery kolejne tygodnie. W najblizszym czasie Polka
wezmie udzial w turnieju WTA 250 w Warszawie.

DETEKTYW

Gwarantuje swoja glowa

Helena KOWALIK

Wsiedli obaj do samochodu.

W trakcie jazdy K. kazal kieru- jacemu skrecic w las i zatrzymac auto, bo
musi wysiasc za potrze- ba. Kiedy samochod stanal, ude- rzyl Tadeusza M.
piescia w twarz i trzymajac ramieniem za

szyje, wyciagal z auta.

Nie planowal

zabojstwa, ale za

mocno scisnal.

Przed wyrzu-

ceniem ciala

na ziemie wyjal

denatowi z kie-

szeni telefon. 2021 Tego dnia Tadeusza M. czekala smutna uro- czystosc –
pogrzeb sasiada. Rano, jak zwykle, odwiozl zone do pracy w pobliskim
miastecz- ku. Corka, ktora z mezem i dziec- mi zajmowala pietro rodzinnego
domu w podwarszawskiej Kobylce przypomniala mu, aby koniecz- nie, po
powrocie z cmentarza zjadl cos goracego. Tadeusz M. byl lekko przeziebiony.

W poludnie kobieta zeszla na parter, do kuchni rodzicow. Zaskoczylo ja, ze
ojciec nie zjadl sniadania, a na stole nie lezy jego ulubiony dziennik.
Kiedy zalob- nicy zza plotu wrocili z cmenta- rza zapytala, czy byl na
pogrzebie. Nie widzieli go.

Nadszedl wieczor. 71-letni Tadeusz M. nie wrocil do domu. Nic nie daly
poszukiwania w szpitalach, na policji. Kolo polnocy, w poblizu miejscowego
cmentarza, znaleziono otwarty samochod zaginionego. Po wla- scicielu ani
sladu.

Nazajutrz, 19 grudnia, do biura Artura M., syna Tadeusza, zadzwonil ktos z
telefonu jego ojca. Nieznany mezczyzna, po upewnieniu sie, z kim rozmawia
(Artur M. budowal domy na sprzedaz), powiedzial, ze jesli chce miec ojca na
wigilii, niech za 4 godziny przekaze w umowione miejsce pol miliona zl.

Do telefonicznych negocjacji z porywaczem przystapila Marta, zona Artura M.
Jej latwiej bylo zachowac zimna krew.

W sledztwie odtworzono te rozmowy. Glos synowej porwa- nego zostal
oznaczony jako K., glos negocjatora jako M.

K.: – Co z tata?

M.: – W porzadku.

K.: – Ale gdzie on jest, czy ma

jedzenie, nie marznie?

M.: – Ma wszystko, siedzi

w cieple.

K.: – Prosze pana, tata potrze-

buje lekow, chorowal na nowotwor. M.: – Wszystko ma.

K.: – Prosze dac mu telefon.

Nie musi rozmawiac, niech tylko powie, ze jest caly, zyje.

M.: – Powiem pani, to jest niemozliwe, on jest 400 kilome- trow stad, ale
na pewno wroci na swieta.

K.: – Pan mnie poslucha. Dla nas pol miliona to nie jest takie proste, ale
postaramy sie, zbierze- my, musimy troche pozyczyc. Nie wiem, ile moge
wziac z banku, mamy dwie karty, 20 tys. moze- my wyplacic…

M.: – Pani Marto, tyle miesz- kan stawiacie…

K.: – Prosze mnie zrozumiec, teraz sa takie obwarowania…

M.: – Macie swoje wejscia, mozna dom wystawic na…

K.: – Co, jak, dom wystawic?

M.: – Pani Marto nie bede przeciagal, bo zaraz strace cier- pliwosc.
Pieniadze nie moga byc czipowane, z jakas nawigacja.

Mezczyzna wylacza telefon. Bedzie mozna sie z nim skontak- towac dopiero
nastepnego dnia.

Kolejna rozmowa:

M.: – Tak wiecznie tego

czlowieka nie mozemy trzymac, zabraknie lekow.

K.: – Ja wiem, ja sie bardzo martwie, mama przezywa.

M.: – Ile macie pieniedzy, bo pan Tadeusz powiedzial…

K.: – 87 tys. zl.

M.: – Notomozesie rozlaczymy?

K.: – Nie rozlaczajmy sie. Bierzcie pieniadze, nam na pie- niadzach nie
zalezy, nasz swiat sie zawalil. Mama rozpacza, Artur prawie nie daje rady
mowic. Niech pan nagra glos taty, niech pan zro- bi mu zdjecie

M.: – Nie moge.

K.: – Bo pan nie jest z tata. M.: – No wlasnie. Ale mam

film z porwania, tylko nie moge go pokazac.

K.: – Jak pan moze udowodnic, ze tata zyje? Ja zrobie wszystko, co sobie
pan zyczy, tylko prosze pana o zdjecie taty.

M.: – Nie ma takiej opcji.

K.: – A jaka jest opcja, zeby uwierzyc, ze tata zyje?

M.: – Moje slowo honoru. Ojciec bedzie za 10 minut, ja to gwarantuje swoja
glowa. Prosze

Zabil dla pieniedZy

pani, te pieniadze, ktore dzis otrzymam, to jest smieszna suma. K.: – To
nie jest smieszna suma. Czy moze pan zadac jedno pytanie tacie, zebym
wiedziala, ze to on odpowiada? Pan go zapy- ta, czy moj ojciec jest dla
rodziny

dobry, czy zly. M.: – Zly.

K.: – Ale to pan odpowiada. Niech pan zapyta tate.

M.: – Nie bedziemy sie tak bawic.

K.: – To niech pan zapyta, kto- ry z trzech moich synkow najbar- dziej
dziadka kocha?

M.: – Nie bawimy sie tak… K.: – To nie jest zabawa.

M.: – Niech pani mnie slu-

cha, pani tu warunki stawia. Nas jest czterech, tak ze te pieniadze sa
smieszne po podziale. Ale po przeliczeniu, gdy zobaczymy, ze nie ma zadnych
czipow od razu daje tate do telefonu. Ja jestem czlowiek honorowy, prosze
sie nie martwic.

Marta M. dostaje instrukcje, gdzie ma polozyc okup: “Polozy pani reklamowke
na auto z przo- du i jedzie prosto. Przed zakretem poczeka 20 minut”. On
sprawdzi, czy “pieniadze nie sa poznako- wane, czy nie ma tam jakichs
glupot”.

K.: – Polozylam. Mam cze- kac pod Panorama? Tata tam przyjedzie?

M.: – Pani powie, czy tam nie ma ogonow policji, bo nie chcial- bym zeby to
sie zle skonczylo. Podwioze tate pod kosciol, dojdzie na piechote, nawet
wlos z glowy mu nie spadnie. Jeszcze raz musze zaznaczyc, ze naprawde
przepra- szam za ta cala sytuacje, nigdy nikomu krzywdy nie robilem, jestem
czysty jak lza. Nigdy nie siedzialem w wiezieniu, obecnie, tak po prostu,
wyszlo jak wyszlo. Wszystko to rodzony brat pana Tadeusza zgotowal.

K.: – Ale ktory brat? Andrzej?

M.: – Nie, Ryszard. Duzo pie- niedzy nam wisi, nie oddaje dlu- gu.
Powiedzial, ze ma bratanka bogatego dewelopera, postara sie jakies
pieniadze wyrwac. Powiem pani to, bylo tak, ze raz, drugi, trzeci, czwarty.
No, takie obiecan- ki. Wie pani, co? Grosza nikomu nie oddal, a ma duze
zobowiaza- nia. Ponad 130 tys. zl do odda- nia. Ja mowie pani prawde, to
jest super klamca. Jesli ktos zrobilby mnie cos takiego, to nie zyje.

K.: – Mielismy sie spotkac na wigilii, tata zawsze nas zapraszal. Ale czy
Ryszard kazal wam…?

M.: – Tak. On tutaj jakies dzialki kupuje. Nie wiem, o co chodzi z tymi
dzialkami. Ale grosza nigdy nie ma. O Jezu, pro- sze sie nie martwic. A z
panem Ryszardem to juz wasza sprawa, jak wy sie policzycie. Sorry. My
chcemy swoje pieniadze. Za 25 minut bedzie miala pani pana Tadeusza pod
domkiem.

K.: – Pod domkiem, nie pod Panorama?

M.: – Powiedzialem, pod Panorama.

Czekali ponad godzine przed tym sklepem w Kobylce, Tadeusz M. sie nie
zjawil. Podchodzili do nich znajomi z zyczeniami wesolych, rodzin- nych
swiat. Jeszcze sie nie roz- nioslo, ze senior zostal porwany.

TSpal klapke od telefonu

ego samego dnia, wieczo- rem, do domu Krzysz- tofa G., z zawodu gra-

barza, przyjechal na rowerze Andrzej K., ksywa Obierak. W koszyku ma
reklamowke wyp- chana banknotami. Zdumionemu koledze, ktory wie, ze jego
bezro- botny kumpel zyje glownie z nie- oddawania pozyczek tlumaczy: dostal
pieniadze od narzeczonej z Dzialdowa. Sprzedala spadkowa ziemie i
podarowala mu prawie 90 tys. zl.

Grabarz cieszy sie z fartu kole- gi – jest szansa, ze pozyczy mu 10 tys. zl
na kupno wymarzonego samochodu dostawczego. I tak sie dzieje. Dodatkowy 1
tys. zl dosta- je za to, ze pozwalal kumplowi przenocowac w swoim garazu.
Tej nocy K. pojdzie do hotelu; stac go nawet na apartament.

Nazajutrz Andrzej K. jest w swietnym humorze. W kompu- terze wypatrzyl BMW
na sprze- daz za 22 tys. zl. Bez targowania sie dobil transakcji.
(Wlascicielka salonu samochodowego zezna rok pozniej w sadzie, ze pierwszy
raz zdarzyl jej sie klient, ktoremu tak sie spieszylo, ze zrezygnowal z
jazdy probnej.)

Wsrod znajomych roznosi sie, ze “Obierak” oddaje dlugi. Komus wreczyl
pieniadze z naddatkiem 200 zl na “dobra whisky”. Szok.

Wiadomosc o naglym wzbo- gaceniu sie bezdomnego dociera do policji, ktora
wie o zadaniu niezidentyfikowanego porywacza. Tymczasem Andrzej K. jedzie
na swieta swoim BMW do kochanki w Dzialdowie. Po drodze wstepu- je do
rodzicow w Siemianowie, zostawia ojcu na przechowanie 36 tys. zl.
Telefonuje do Sylwestra G., aby spalil w piecu klapke od tele- fonu, ktory
zostal w rowerowym koszyku.

W wigilijny wieczor do miesz- kania partnerki “Obieraka” wdzieraja sie
antyterrorysci. Obezwladniaja Andrzeja K., kto- ry broni sie jeszcze na
korytarzu. Kilka godzin wczesniej, w domu rodzicow, zatrzymanego znale-
ziono 150 banknotow o nominale 200 zl. Mialy numery pieniedzy oddanych
porywaczowi.

K. przyznaje sie do odbioru okupu. Postawiono mu zarzut z art. 252 kk. (Kto
bierze lub przetrzymuje zakladnika w celu zmuszenia (…) do okreslone- go
zachowania, podlega karze pozbawienia wolnosci na czas nie krotszy od lat
3.)

Oskarzony widnieje w karto- tece osob karanych. Glownie sa to wyroki za
kilkadziesiat wlaman. Na Mazurach, po sezonie okra- dal domki letnikow.
Lista przy- wlaszczonych rzeczy jest dluga. Od pily motorowej do ponad 200
ozdobnych drzewek. Byl tez skazany za znecanie sie nad rodzina. Przed
wiezieniem uciekl do Anglii, skad deportowano go w 2010 roku. Po odbyciu
wyroku osiadl w Kobylce.

Pgrosz zawsze sie przyda

odczas pierwszego przeslu- chania, w wigilie Bozego Narodzenia 2018 roku,

podejrzany twierdzi, ze za porwa- niem Tadeusza M. stoja krymina- lista
Lebieda i wykonujacy mafij- ne zlecenia Czeczen o imieniu Ruslan. Ci dwaj
mezczyzni nadal przetrzymuja emeryta M.

K. szczegolowo opisuje wyda- rzenia 17 grudnia: Kiedy rano jechal rowerem
do sklepu, zatrzy- mal sie kolo niego w granatowym nissanie terano, znajomy
o nazwi- sku Lebieda, nie pamieta jak on ma na imie – Krzysztof lub Piotr.
55 lat, kreski wytatuowane pod ocza- mi i na powiekach, co swiadczy o
przynaleznosci do wieziennej grypsery. Lebieda mial kierowce o ciemnej
karnacji, do ktorego zwracal sie per Ruslan.

– Chcialbys szybko zarobic? –

zapytal Andrzeja K.

– Czemu nie – odpowiedzial.

– Grosz zawsze sie przyda. Lebieda poinformowal go o porwaniu Tadeusza M.
Pouczyl, jak negocjowac z rodzina w kwe- stii okupu. Ma zazadac 500 tys.
zl. Dal mu na 2,5 godziny telefon uprowadzonego – w tym czasie ma odebrac
pieniadze. Po wyko- naniu zadania dostanie swoja

dzialke.

– W tym momencie dotarlo do mnie, ze uprowadzono niewinnego czlowieka –
wyznaje przesluchi- wany – ale balem sie wycofac.

Psycholog analizujacy proto- koly przesluchania Andrzeja K. zauwaza, ze
mezczyzna usil- nie zagaduje sledczych. Bardzo duzo opowiada jakimi ulicami
jechal, o ktorej godzinie kupo- wal sobie “malpeczke” wodki w sklepie.
Natomiast aktywnosc Lebiedy jest przedstawiona bar- dzo zdawkowo.

W kazdym razie, z wyjasnien wynika, ze gdy K. przekazal Arturowi M.
informacje o upro- wadzeniu ojca i okupie, podjechal do niego Lebieda, aby
odebrac telefon. Umowili sie na spotka- nie nastepnego dnia. Uwaga
psychologa: “Dos- trzegam niespojnosc w dalszej relacji K. Pomimo ze ow
Lebieda zabral telefon, przesluchiwany twierdzil, ze probowal wysylac z
tego aparatu SMS-a do synowej porwanego i kiedy mu powiedzia- la, ze nie ma
calej sumy na okup, samodzielnie zdecydowal, o wzie- ciu 87 tys. zl. On tez
zdecydowal o miejscu odbioru pieniedzy”.

– Zadzwonilem do Lebiedy – zeznaje w komisariacie Andrzej K.
– zejest87tys.zl,atenzkrzy- kiem na mnie: “Za duzo sobie k… wziales!”.
Zdenerwowalem sie: gangster oskarzal mnie o oszustwo! Postanowilem wziac

wszystko na siebie. Komorke od niego powiesilem na parka- nie. Potem
ucieklem do gara- zu Krzysztofa G. Przeliczylismy razem pieniadze i
poszedlem do hotelu, bylem tam do soboty, 22 grudnia.

Codziennie przesluchiwany Andrzej K. za kazdym razem zmienia tresc
wyjasnien. Coraz mniej mowi o Lebiedze.

Ale w pierwszy dzien Bozego Narodzenia informuje naczelnika aresztu, ze ma
cos bardzo waz- nego do powiedzenia. Ledwo go doprowadzono, oznajmia:

– Przemyslalem swoje postepo- wanie i teraz chce wyznac prawde.

Brzmi ona nastepujaco: Lebieda nie istnieje. Pomysl uprowadzenia M. wyszedl
w rozmowie z niejakim “Lioha”, Ukraincem, ktorego poznal na Facebooku. To
“Lioha” wepchnal starszego mezczyzne do samo- chodu i udusil.

– Ja mowilem, zeby go tylko przytrzymal i wyjal mu z kieszeni kluczyki.
Chcialem w tym czasie podjechac samochodem do cmen- tarnej bramy, niech
ludzie widza, ze pan Tadeusz byl na pogrze- bie. Ale Lioha za mocno przyci-
snal. Kiedy zobaczyl, ze czlowiek nie oddycha, podsunal pomysl, aby ukryc
cialo na cmentarzu Tadeusz M. jest zakopany pod trumna zmarlego, ktory mial
19 grudnia pogrzeb. “Lioha” uformo- wal dol, aby nie bylo widac, ze cos tam
lezy. Robilismy to lopa- ta. O godzinie 13 zadzwonilem do pana Artura, ze
zadamy pol miliona okupu.

W nocy z pierwszego na drugi dzien swiat Bozego Narodzenia, sledczy z
policji kryminalnej szu- kaja ciala Tadeusza M., na miej- scowym cmentarzu.
K. prowadzi funkcjonariuszy roznymi alejka- mi, wskazuje groby. Wyjmuja
kolejne trumny. Nie ma ciala uprowadzonego.

Poszukiwany jest Ukrainiec o pseudonimie “Lioha”. K. roz- poznal go na
fotografii przed- stawiajacej Oleksego Kashucha. Twierdzi, ze zlecenie na
porwa- nie M. wyszlo od jednego z braci Tadeusza M.

Policyjny psycholog, kto- ry analizowal te wyjasnienia, dostrzegl kolejne
sprzecznosci: “Podejrzany najpierw mowi, ze to “Lioha” zasypal zwloki, a
nastep- nie, ze “robilismy to lopata”.

29 grudnia Andrzej K. kolej- ny raz zmienia wyjasnienia. Tym razem
twierdzi, ze zwloki porzucil wraz z “Lioha” w lesie na peryferiach Kobylki.
Jedzie w to odludne miejsce z policjan- tami i rzeczywiscie, pod pniem
drzewa, znaleziono martwego Tadeusza M.

Okazuje sie, ze poszuki- wany Ukrainiec od 2 lat pracuje w Polsce, na

budowie. W Kobylce wynajmu- je pokoj z trzema ukrainskimi robotnikami.
Kiedys mial kon- flikt pod sklepem z Andrzejem K., ktory go zaczepil.

6 stycznia 2019 roku zosta- je zatrzymany na granicy pod zarzutem
zabojstwa. Jechal do domu na Rozdiestwo Christowo – prawoslawne Boze
Narodzenie. Szczesliwie na przedpoludnie 19 grudnia “Lioha” ma alibi. Okolo
godziny 11 robil z kolegami

zakupy w markecie. Tam byla wlaczona kamera, nagrala go. Jest wolny.

W polowie stycznia podejrza- ny K. ponownie zmienia wyja- snienia. Teraz
twierdzi, ze 19 grudnia ubieglego roku zoba- czyl przed cmentarna brama w
Kobylce stojacego przy aucie Tadeusza M. Podszedl z propo- zycja, ze moze
go skontaktowac z Ukraincami zainteresowanymi kupnem wiekszej ilosci
slodyczy na swieta. W Kobylce nie bylo tajemnica, ze emeryt Tadeusz M.
dorabia sprzedawaniem na pla- cach budowy cukierkow.

Wsiedli obaj do samochodu. W trakcie jazdy K. kazal kieru- jacemu skrecic w
las i zatrzy- mac auto, bo musi wysiasc za potrzeba. Kiedy samochod sta-
nal, uderzyl Tadeusza M. piescia w twarz i trzymajac ramieniem za szyje,
wyciagal z auta. Nie planowal zabojstwa, ale za moc- no scisnal. Przed
wyrzuceniem ciala na ziemie wyjal denatowi z kieszeni telefon. Potem
odstawil samochod na plac kolo cmenta- rza. Zniszczyl gumowe rekawice, w
ktore byl ubrany, i wszedl do konduktu pogrzebowego.

Pod koniec stycznia aresztant odwolal przyznanie sie do zabojstwa.
Zapowiedzial, ze juz nie odpowie na zadne pytanie prokuratora.

Opinia bieglego psychologa: “Przyczyna zmiennosci wyja- snien oskarzonego
nie wynika z jego deficytu intelektualnego (w tym pamieci), jak tez nie
jest uwarunkowana przezywaniem przez niego leku. To wynik pro- cesu
decyzyjnego. W kazdej deklarowanej wersji Andrzej K. lokuje siebie, jako
osobe, ktora byla jedynie w tle uprowadzenia, ale bardzo duzo na ten temat
wie- dziala. Uderza nadmierna szcze- golowosc w opisach sytuacji”. Podczas,
gdy osadzony w areszcie milczy, sledztwo w sprawie zamordowania

Tadeusza M. zatacza coraz szer- sze kregi.

Mieszkanka Kobylki, u ktorej podejrzany wynajmowal kiedys pokoj, zeznala,
ze wymowila mu, bo nie placil czynszu. Potem udawal, ze jej nie zna, ale
pod sklepem chwalil sie, ze niedlugo bedzie mial wieksze pieniadze, gdyz
jego kobieta sprzedaje dzial- ke za Ostroleka.

Konkubina Andrzeja K. poka- zala SMS-a, jaki dostala od niego na poczatku
grudnia 2018 roku: “Na nowy rok wyjezdzam za gra- nice troche sie odbic
finansowo i w ogole”.

Swiadek Zenon K. zeznal, ze w listopadzie “Obierak” prosil go, aby
sprawdzil, ile kosztuje samo- chod BMW, gdyz jest zaintereso- wany kupnem.
Na pytanie, czym zaplaci, K. rozesmial sie mowiac, ze wkrotce bedzie
dysponowal duza gotowka.

Bezrobotna mieszkanka Kobylki, ktora kiedys zwiazala sie uczuciowo z
podejrzanym, ode- szla od niego, gdyz po alkoholu bral sie do bicia, tak
scharaktery- zowala bylego kochanka:

– Notoryczny klamca, oszuki- wanie ma we krwi. Zawsze mial jakies dlugi,
musial sie ukrywac przed wierzycielami. Kiedys pil razem z Ryszardem M. To
od nie- go duzo wiedzial o tej rodzinie.

20-letni syn Andrzeja K., opuszczony przez ojca, gdy mial 4 lata,
twierdzil, ze w grudniu 2018 roku zobaczyl sie z ojcem, gdy ten jechal na
swieta srebrnym BMW do konkubiny Aleksandry:

– Ojciec mial w portfelu okolo 10 tys. zl w banknotach po 100, 200 zl.
Poszlismy do sklepu, gdzie on kupil sobie garnitur, a mnie koszule.
Pierwszy raz cos od nie- go dostalem.

Do akt postepowania przy- gotowawczego trafily opinie bie- glych. Nie
pomogly w sledztwie. Na ciele ofiary, w samochodzie, na lusterku wstecznym,
wreszcie na zarekwirowanych banknotach, nie znaleziono linii papilarnych
Andrzeja K. Biegly osmolog nie stwierdzil zgodnosci zapachow probek
pobranych od oskarzo- nego z probkami z samochodu ofiary. Niska jakosc
nagrania z ulicznej kamery uniemozliwila ustalenie, ile osob znajdowalo sie
w samochodzie Tadeusza M., gdy 19 grudnia 2018 roku jechal do podmiejskiego
lasu.

Mimo to akt oskarzenia Andrzeja K. zostal rozszerzony o nowe zarzuty:
pozbawienie zycia Tadeusza M. i pomowie- nie Oleksego K. ps. Lioha oraz
Ryszarda M. o udzial w porwaniu.

Nawet siedzac w areszcie, K. usilowal wplynac na swiadkow w postepowaniu
prokuratorskim. Dogadal sie z innym wiezniem, ze za posrednictwem jego sio-
stry, ktora przyjdzie na widzenie, wysle list do Artura M. Grozil w nim, ze
jesli sie go nie zwolni, nie zaplaci okupu i nie zwroci BMW, spotka ich
nieszczescie.

Korespondencje wyjela ze skrzynki pocztowej wdowa po Tadeuszu M.
Wystraszona – adre- sat przebywal wtedy za granica – poprosila policje o
ochrone. Dla przezywajacej zalobe rodziny M. nastaly dni trwogi. Nikt nie
mogl wyjsc na podworko, jesli nie zalo- zyl kamizelki kuloodpornej. Tuz
przed rozprawa glow- na w Sadzie Okregowym Warszawa-Praga oskar-

zony przysyla nowe wyjasnie- nie. Twierdzi, ze “wpakowal sie w tarapaty ze
wzgledu na swoja latwowiernosc”. Pomogl policji znalezc cialo i przy tym
zostal oskarzony o udzial w porwaniu. A jest to robota czterech nie-
znanych mu mezczyzn, ktorych poznal w sklepie 19 grudnia, kiedy za
pieniadze pozyczone od grabarza kupowal gulasz i piwo.

“Kilka godzin pozniej – informuje sad – zobaczylem pana Tadeusza kolo
cmentarza. Wysiadl ze swej hondy i klocil sie z nieznanymi mi facetami.
Kiedy zauwazyl mnie na rowerze, zawo- lal, abym podjechal. Mowilem, ze sie
spiesze. Ale on szepnal, zebym

postal chwile, bo sie obawia tych trzech”.

Potem K. udal sie z Tadeu- szem M. na ulice Kordeckiego, gdzie jest teren
budowy. W samo- chodzie byl z nimi jeden z tych trzech mezczyzn
wykrzykujacych pod cmentarna brama. Zatrzymali sie przy wozie terenowym, w
kto- rym ktos siedzial. M. podszedl z tym mezczyzna do pojazdu, K. zostal
przy hondzie. Uslyszal slowa: “Jak cos, to zadzwon do mojego syna Artura”.
Nie wie, o co chodzilo. Po pewnym czasie jeden z tych trzech kazal mu
wsiasc do hondy, a Tadeusz M. zostal z nie- znajomymi w lesie.

Z wyjasnien oskarzonego wynika, ze pojechali w strone cmentarza. Mezczyzna
zapy- tal, czy nie chcialbym zaro- bic. Odpowiedzial, ze moze by chcial.
“On caly czas gadal, ze mam zadzwonic do Artura M. w sprawie pol miliona
zlotych okupu za porwanego ojca. Ja na odczepnego powiedzialem: – Dobra,
zadzwonie. Myslalem, ze nigdy juz sie nie spotkamy”.

Okolo godziny 11 natknal sie w sklepie na tego mezczyzne, kto- ry go
namawial do wyciagniecia okupu. Dostal telefon, aby dzwo- nic do Artura M.

“Potem spotkalem go na ul. Mickiewicza w Kobylce – pisze oskarzony do sadu
– zapytal, czy kontaktowalem sie w sprawie pie- niedzy. Ja na to, ze nie
wiem, co robic. – A co z panem Tadkiem? – chcialem wiedziec. – Siedzi dale-
ko stad w samochodzie – uslysza- lem. Pytalem, czy ma lekarstwa. Nieznajomy
zapewnial, ze tak”.

Po odebraniu okupu – oskar- zony twierdzi, ze rozmowy z Marta M. nie
pamieta, gdyz byl po kilku setkach wodki – wlozyl pieniadze do koszyka na
rowerze i czekal na porywacza. Ten mezczyzna powiedzial mu, ze doszlo do
wypadku, “za bar- dzo przeciagneli” uprowadzone- go. “Mialem ochote
zawiadomic policje. Glupote zrobilem, ze nie zadzwonilem” – pisze oskarzony.

Potem, z hotelu w Kobylce, telefonowal na numer, ktory dostal od porywacza,
ale nikt sie nie zglaszal. Postanowil wziac pieniadze z okupu.

Barwnie i rozwlekle przed- stawia autor listu wejscie policji w wigilijny
wieczor do miesz- kania jego konkubiny: “O pol- nocy ktos sie dobija do
drzwi. Zdazylem powiedziec: – O Jezu, co jest grane. Dostalem z liscia,
rzucono mnie na ziemie. Nie pamietam przesluchania na posterunku w
Dzialdowie. Skuty, bity w twarz, spadalem z tabo- retu. Jeden z
funkcjonariuszy skakal mi po nogach. Policjanci powiedzieli, ze moje corki
skon- cza w burdelu i najlepiej, zebym sie powiesil w areszcie”.

Podczas transportu do Warszawy policyjny konwo- jent poradzil mu, aby
zeznal, ze Tadeusz jest zakopany na cmentarzu. W przeciwnym razie
potraktuja go paralizatorem. Ze strachu sklamal, wskazujac jeden ze
swiezych grobow.

W Warszawie przesluchiwali go przez 23 godziny bez wody i jedzenia. Dostal
nerwoskurczu, w szpitalu na Solcu prosil dokto- ra, aby mu zrobil obdukcje,
mial spuchniete nogi. Lekarza to nie interesowalo.

Wersje z Ukraincem podpo- wiedzial mu przesluchujacy. “Ja bylem gotowy
wszystko podpi- sac, zeby tylko dali mi spokoj. Kiedy “Lioha” udowodnil, ze
19 grudnia byl gdzie indziej, posta- nowilem zakonczyc rozmowy w
prokuraturze. Oswiadczylem, ze bede mowil tylko sadzie.”

– Ilu bylo mezczyzn, z ktory- mi Tadeusz M. rozmawial kolo cmentarza? –
pyta na rozprawie oskarzonego sedzia Malgorzata Wasylczuk.

– Trzech. Jeden w moim wie- ku. Dosyc szczuply, mial cienka czapke
zawinieta do gory. On naj- bardziej wykrzykiwal. Drugi, star- szy – nizszy
pucolowaty, o sniadej cerze. Trzeci, w samochodzie, mial bardzo jaskrawa
bluze. Numerow rejestracji ich wozu nie pamietam.

– W jakiej odleglosci sie pan znalazl, gdy zobaczyl Tadeusza M.? – Blisko.
Widzialem, ze byl bardzo zdenerwowany. Kiedy chcialem podejsc, jeden z tych
mezczyzn odepchnal mnie, ze to nie moja sprawa. Ja jednak zapy- talem pana
Tadeusza, czy ma jakies klopoty. On tlumaczyl, ze tego starszego spotkal
dzien wcze- sniej, gdy byl u lekarza. Ale wte- dy mezczyzna numer 4 kazal
mi wsiasc za kierownice samochodu pana Tadeusza, po chwili wrocil

z telefonem.

W liscie jest jeszcze informa- cja, ze rozmowa z rodzina upro- wadzonego
byla pod dyktando porywaczy. Oskarzony gotow jest odpowiadac na pytania
sedzi.

– Pan informowal Marte M., ze ma film z porwania. Co to byl za film?

– Nagrany telefonem. Jeden z mezczyzn cos mowil do pana Tadeusza, trzymajac
go z przodu za kurtke. Wyraznie nie bylo slychac, bo bardzo wialo. Ten film
mial byc wyslany do rodziny pana M.

– W ktorym momencie widzial pan ten film?

– Pokazali mi, kiedy po ode- braniu okupu chcialem oddac porywaczom
pieniadze. Ale ten najstarszy powiedzial, abym wzial je do hotelu, tam bede
poinstru- owany, co dalej. Potem probowa- lem sie z nimi skontaktowac, nikt
sie nie zglosil.

– Dlaczego pan wsiadl do samochodu z nieznanymi mezczy- znami, ktorzy, jak
pan twierdzi, porwali Tadeusza M.?

– Obiecali mi, ze z pol miliona okupu dostane 100 tys. zl. Kiedy pani Marta
powiedziala, ze jest tylko 87 tys., zdecydowali, ze bedzie na trzech.

Prokurator: – Ale bylo was czterech.

– No, nie wiem.

Prokurator: – Co sie stalo z autem porwanego?

– Samochod zostal przy cmen- tarnym murze. Ja nie oddawalem kluczykow, bo
ten mlody kazal rzucic je na siedzenie. Telefon, ktory dostalem do kontaktu
z porywaczem zostal w moim BMW. Wyrzucilem go, gdy bylem po 7 czy 8 setkach.

Sedzia: – Jak to sie stalo, ze w lesie doprowadzil pan proku- ratora do
zwlok porwanego? Kto wskazywal miejsce ich ukrycia? Pan, czy policja?

– Policja, ja mialem tylko potwierdzic. Kiedy jechalismy na wizje, jeden z
nich zademonstro- wal, jak powinno wygladac wal- niecie w porwanego. Ja sie
godzi- lem na wszystko, bo stwierdzilem, ze nie mam wiekszych szans. Ci z
CBSP meczyli mnie.

Sedzia: – Ale dlaczego pan mialby byc meczony?

– Bo caly czas sie nie zgadza- lem z ich wersja wypadkow.

Adwokatka oskarzonego zwraca sadowi uwage, ze akt oskarzenia nie zawiera
dowo- dow na popelnienie zbrodni- czego czynu przez jej klienta. Obciaza go
jedynie przyzna- nie sie do winy po kilkunastu dniach przebywania w
areszcie. “Samo przyznanie nie moze

byc wystarczajace, bowiem moze miec on interes w obcia- zaniu siebie wbrew
prawdzie. Jak twierdzi, byl zastraszany przez organ scigania i nie mial
obroncy na poczatku skladania wyjasnien”.

Sedzia odczytuje protokol z przesluchania 4 stycznia 2019 roku:

“Dzisiejszej nocy nie moglem zasnac i przysnil mi sie Tadeusz M. Mial
posiniaczona reke, patrzyl na mnie, nic nie mowiac. Rano postanowilem
powiedziec prawde. Bylo tak, ze poinfor- mowalem “Liohe”: zakopiemy cialo w
grobie przygotowanym na pochowanie innego nie- boszczyka. On odrzucal zie-
mie deska, ale dol ciagle byl za maly. Pogrzeb zapowiadano na godzine
11:30, balem sie, ze nie zdazymy. Ukrainiec pytal, co robic? Ja, ze trzeba
zawiezc cialo do lasu. Lioha biegl ze zwloka- mi przez cmentarz.
Polozylismy je na tylnym siedzeniu, zalozy- lem panu Tadeuszowi okulary. W
lesie, po przykryciu ciala kawalkiem pnia, zadzwonilem do pana Artura”.

– Czy potwierdza pan? – pyta sedzia.

– To jest nieprawda. Historie z cmentarzem podpowiedzial mi inspektor
policji, gdy zwierzylem mu sie o nocnych zmorach, ktore mnie dreczyly.

“Po zostawieniu zwlok w lesie – sedzia czyta dal- sze wyjasnienia
oskarzonego w sledztwie – pojechalismy na cmentarz, gdzie zostawilem rower.
Tam sie rozstalismy. Za pozyczone od “Liohy” 50 zl kupilem wodke i
zameldowalem sie u Krzyska G. Zadzwonilem z telefonu pana Tadeusza do jego
syna, aby powiedziec o uprowadzeniu i okupie. Nastepnie poinformowalem
Ryska M., ze porwany nie zyje. Zapewnil mnie, ze wszystko ma pod kontrola.

Sedzia: – Czy pamieta pan, o ktorej godzinie telefonowal po raz pierwszy do
Artura M.?

Oskarzony udaje, ze sie slania, slabym glosem prosi o lekarza. Rozprawe
przerwano.

Na kolejnej wokandzie pierw- sza pyta oskarzycielka posilkowa. – 19 grudnia
2018 roku poin- formowal pan Artura M. o okupie

– zaczyna.

– Nie ja! – przerywa oskar-

zony. – Rozmawial ten mlody mezczyzna, ktorego zobaczylem z panem Tadeuszem
przy cmen- tarzu. Utkwily mi w pamieci jego slowa, ze jak rodzina chce
zoba- czyc tate na wigilie, musi dac pol miliona zlotych.

Sedzia odczytuje protokol z konfrontacji oskarzonego z “Lioha” w 2019 roku.

Komentarz Andrzeja K.: – Jego wyjasnienia byly uzgodnione z policja.
Wczesniej pokazali mu fotografie kilku Ukraincow; mial powiedziec, ze
zrobil to ktorys od nich. Bo pan Tadeusz handlowal z robotnikami
ukrainskimi wod- ka, papierosami i prawdopodob- nie zlotem. Ja
powiedzialem, dla swietego spokoju: “Niech bedzie ten “Lioha”.

Prokurator: – Dlaczego pod- czas sledztwa nie przedstawil pan jednej wersji?

– Przesluchujacy zmieniali sie i kazdy chcial, aby potwierdzic jego wersje.

Sedzia: – A dlaczego nie podal pan prokuratorowi prawdziwej wersji?

– Pogubilem sie. To nie byly moje swobodne wypowiedzi. Wzialem wszystko na
siebie dla swietego spokoju. Prawde chcia- lem przedstawic dopiero w sadzie.

– Czy przy przesluchaniu byl obronca?

– Tak. Przed sadem staje najbliz- sza rodzina zamordowa- nego. Wdowa
Barbara M.

patrzac na oskarzonego z trudem powstrzymuje lzy:

– Ja tego pana zobaczylam po raz pierwszy w sadzie. On znal nasza rodzine,
bo przez pewien

czas popijal z bratem mego meza, Ryszardem. To sie dawno skon- czylo –
szwagier od kilku lat nie bierze alkoholu do ust. Maz nie handlowal zlotem
ani alkoholem. W jego samochodzie, oprocz zniczy, byly dwa kartony ze
slodyczami. Czesc zakupow lezala na podlodze, na tylnych fotelach, tam nie
bylo miejsca dla pasazera. Tadeusz byl bardzo uczynny, mogl wziac do
samochodu oskarzonego, jesli mu powiedzial, ze ma pilna sprawe.

Artur M. charakteryzujac glos mezczyzny zadajacego okupu jest przekonany,
ze kilkakrotnych polaczen dokonywala ta sama osoba. Dostrzegalne bylo nara-
stajace podenerwowanie rzeko- mego posrednika porywaczy.

Rodzina Andrzeja K. – brat i siostra odmawiaja skladania zeznan. Nie chca
tez uczestniczyc w procesie.

Konkubina oskarzonego okre- sla swego bylego partnera jako oszusta. Andrzej
K. opowiadal jej, ze jest bogaty, ma firme zaj- mujaca sie remontami.
Przyslal zdjecie jakiejs willi w Kobylce z podpisem, ze to jego dom.

– Ale nigdy nie otrzymalam od niego nawet prezentu – zezna- je – pozyczyl
100 zl i nie oddal. Kiedy go aresztowano, zadzwoni- lam do jego znajomej z
Kobylki. Powiedziala, ze K. to bezrobotny pijak, zlodziej i klamca.

Oskarzony ma do swiadka jedno pytanie:

– Czy pamietasz, ze dostalem kolba w glowe i zalalem sie krwia? – Nie.
Krew? On prosze sadu

czesto mial krwotoki z nosa.

To juz ostatni swiadek. Proces dobiegl konca. 22 stycznia br., w Sadzie
Okregowym Warszawa- Praga, zapadl wyrok. Najciezszy z mozliwych. Andrzej K.
za umyslne pozbawienie zycia Tadeusza M. zostal skazany na dozywotnie
pozbawienie wolno- sci. Na rzecz Artura i Marty M. ma zaplacic tytulem
naprawienia szkody wyrzadzonej przestep- stwem 34 tys. zl.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto