Dzien dobry – tu Polska – 15.05.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA GAZETA MARYNARSKA Imienia Kpt. Ryszarda Kucika (Rok
XXIV nr 135) (67374)

15 maja 2024r.

Pogoda

sroda, 15 maja 23 st C

Slonecznie

Opady:0%

Wilgotnosc:38%

Wiatr:23 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Kiedys przeczytalam ze zanim czlowiek zacznie watpic w swoja inteligencje
powinien sprawdzic czy nie otacza sie idiotami. Cala prawda. Wczoraj mnie
jedna osoba objechala praktycznie za nic, wiec zastanawiajac sie nad
wnioskami z sytuacji przepytalam kilka osob ktore ja znaja lepiej co mam
myslec i wszyscy zgodnie twierdza ze ona tak ma, bo jest niezadowolona z
zycia osobistego i moze nawet przeprosi. Nie musi, ale dobrze wiedziec ze
nie jestem wcale taka franca jak uslyszalam 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Golusienka – jak ja pan Bog stworzyl – Czerwony Kapturek lezy sobie pod
drzewem.

Przechodzi wilk i pyta:

– A nie boisz sie, ze ktos zrobi ci jakas wielka krzywde, az bedziesz wyla
z bolu?

– A ja wlasnie na to czekam… – przeciagnela sie lubieznie.

– Ok – powiedzial wilk i zlamal jej noge.

Wybuchy na moscie w Baltimore

Wojskowe sluzby inzynieryjne przeprowadzily w poniedzialek kontrolowane
detonacje na Key Bridge w Baltimore. Konstrukcja mostu zawalila sie 26
marca, gdy kontenerowiec Dali uderzyl w jedno z jego przesel. Eksplozje
mialy umozliwic usuniecie czesci konstrukcji zawalonego mostu z dziobu
ogromnego kontenerowca, poprzez rozbicie jej na mniejsze fragmenty. To ma z
kolei umozliwic ekipom pracujacym przy rozbiorce Key Bridge wyciagniecie
metalowych czesci za pomoca dzwigow i barek. Agencja Reutera pisze, ze
przeprowadzajacy akcje Korpus Inzynieryjny Armii Stanow Zjednoczonych i
urzednicy stanowi nie potwierdzili dotad, czy przyniosla ona oczekiwany
rezultat. Zawalony most w Baltimore. Dluga odbudowa

26 marca statek Dali po utracie mocy uderzyl w podpore Key Bridge na rzece
Patapsco
,
doprowadzajac do jego zawalenia. Zginelo wowczas szesciu robotnikow
pracujacych na moscie. Wypadek doprowadzil do wstrzymania ruchu w porcie
Baltimore
,
jednym z najwazniejszych w Stanach Zjednoczonych. Wedlug wladz stanu
Maryland zajmowal on pierwsze miejsce w USA pod
wzgledem kilku kategorii ladunkow – w tym samochodow osobowych, maszyn
rolniczych i budowlanych, czy cukru. Od momentu katastrofy otwarto juz
cztery tymczasowe kanaly, co umozliwilo czesciowe wznowienie zeglugi.
Korpus Inzynieryjny Armii Stanow Zjednoczonych oswiadczyl, ze zamierza
przywrocic pelny dostep do portu do konca maja. Stan Maryland szacuje, ze
odbudowa Francis Scott Key Bridge (zostal nazwany tak na czesc autora hymnu
Stanu Zjednoczonych) bedzie kosztowac od 1,7 do 1,9 miliarda dolarow. Jej
zakonczenie planuje na jesien 2028 r. Trwa sledztwo FBI w sprawie
katastrofy.

Maciej Wasik i Jadwiga Emilewicz stana przed komisja do spraw afery wizowej
Sejmowa komisja sledcza do spraw afery wizowej przeslucha Macieja Wasika
oraz Jadwige Emilewicz. Decyzje o wezwaniu bylego wiceszefa MSWiA, a takze
bylej wicepremier i minister rozwoju i technologii za rzadow PiS podjeto po
przesluchaniu bylego kierownictwa GovTech Polska. Posiedzenie rozpocznie
sie o godzinie 10. We wtorek o godzinie 10 sejmowa komisja sledcza do spraw
afery wizowej rozpocznie kolejne posiedzenie. Przeslucha dwoje swiadkow:
bylego wiceszefa MSWiA Macieja Wasika
oraz byla wicepremier i minister
rozwoju i technologii Jadwige Emilewicz
.

Szef komisji posel Michal Szczerba z Koalicji Obywatelskiej powiedzial, ze
Maciej Wasik zostal wezwany na okolicznosc dzialan podejmowanych przez
Ministerstwo
Spraw Wewnetrznych i Administracji, ale takze
– jak dodal – w zakresie nadzoru nad Straza Graniczna. – Wiceminister Wasik
byl odpowiedzialny za sankcje wobec Rosji podczas
wojny na Ukrainie . Jednoczesnie w
tym czasie funkcjonowal program Poland.Business Harbour, ktory umozliwial
wjazd na teren Polski obywatelom Federacji Rosyjskiej w ramach tzw. wiz
biznesowych – podkreslil Szczerba. Z kolei – jak zaznaczyl szef komisji –
“jesli chodzi o Jadwige Emilewicz, to byla ona wskazywana jako inicjatorka
programu Poland.Business Harbour”. Na poczatku maja komisja przesluchala
byle kierownictwo GovTech Polska: Justyne Orlowska i Antoniego Rytla. To
wowczas zdecydowala o wezwaniu na przesluchanie m.in. Macieja Wasika i
Jadwigi Emilewicz.

W pierwszej polowie kwietnia komisja sledcza wystapila do prokuratury o
zabezpieczenie dokumentacji zespolu GovTech Polska dotyczacej legalizacji
pobytu cudzoziemcow w Polsce, w tym korespondencji Justyny Orlowskiej,
Antoniego Rytla, b. minister rozwoju i technologii Jadwigi Emilewicz i b.
szefa KPRM Michala Dworczyka .
Watpliwosci wokol programu wizowego

Poland.Business Harbour zakladal uproszczona procedure wizowa dla firm,
startupow i specjalistow IT, bez koniecznosci uzyskania pozwolenia na
prace. Pod koniec stycznia tego roku program zostal zawieszony. Program
skladal sie z trzech sciezek. Operatorem jednej z nich – indywidualnej –
byla KPRM i GovTech (czesc KPRM). Sciezka ta przewidywala, ze obcokrajowcy
mogli wystepowac o wize w ramach programu pod warunkiem, ze mieli
kierunkowe wyksztalcenie informatyczne lub co najmniej rok doswiadczenia w
sektorze informatycznym. Ponadto musieli miec deklaracje zatrudnienia przez
polska firme, ktora byla partnerem programu.

Sejmowa komisja sledcza do spraw afery wizowej bada naduzycia, zaniedbania
i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemcow w Polsce w okresie
od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r.

“Mogli tylko krzyczec i plakac”. Wietnamskie media o pozarze hali targowej
Marywilska 44

Wietnamskie media duzo uwagi poswiecaja pozarowi kompleksu handlowego
Marywilska 44 w Warszawie. Portal Tuoi Tre przytacza slowa ambasadora
Wietnamu w Polsce, ze zniszczeniu ulegly “setki wietnamskich sklepow”.
“Wielu Wietnamczykow w okolicy moglo tylko krzyczec i plakac, wielu lezalo
na ulicy z bezradnosci” – pisze dantri.com.vn. Pozar, do ktorego doszlo w
niedziele nad ranem w Warszawie
,
jest opisywany przez wiele wietnamskich mediow. Portal dziennika “Tuoi
Tre”, powolujac sie na agencje prasowa VNA, przytacza slowa ambasadora
Wietnamu w Polsce. Ha Hoang Hai powiedzial, ze w wyniku pozaru przy
Marywilskiej 44 zniszczeniu ulegly “setki wietnamskich sklepow”. “Jak mowi
ambasador Ha Hoang Hai, okolo jedna trzecia z 1400 sklepow przy
Marywilskiej 44 nalezy do Wietnamczykow” – podal portal tuoitre.vn w
niedziele wieczorem. Wietnamskie media o pozarze w Warszawie

Wietnamskie media wskazuja rowniez, ze ambasada Wietnamu po otrzymaniu
informacji o pozarze wyslala na miejsce grupe robocza, ktora wspolpracowala
ze Stowarzyszeniem Wietnamczykow w Polsce, oraz uruchomila infolinie, pod
ktora mozna uzyskac informacje od Wietnamczykow przebywajacych za granicami
swojego kraju, ktorzy gotowi sa udzielic swoim rodakom pomocy. “Osobom,
ktore utracily w pozarze dokumenty, ambasada Wietnamu w Polsce jest gotowa
zapewnic maksymalne wsparcie w szybkim ponownym wydaniu nowych dokumentow”
– przekazal portal tuoitre.vn. Portal vietnamplus.vn podal w poniedzialek,
ze wiceminister spraw zagranicznych Le Thi Thu Hang przeslal do
poszkodowanych list z wyrazami wspolczucia. – Nikt nie wierzy, ze stracilam
wszystko w ciagu jednej nocy – powiedziala w poniedzialek Nguyen Chung,
wlascicielka sklepu z odzieza przy Marywilskiej 44, cytowana przez portal
dantri.com.vn. Po wybuchu pozaru kobieta miala pojawic sie na miejscu z
mezem. “Oni i setki drobnych przedsiebiorcow patrzyli, jak morze ognia
pochlonelo ich caly dobytek” – napisal wietnamski portal, dodajac, ze
“wielu Wietnamczykow w okolicy moglo tylko krzyczec i plakac, wielu lezalo
na ulicy z bezradnosci”. Dantri.com.vn opisalo rowniez historie Tran Hai,
ktora wraz z mezem mieszka w Polsce od 20 lat. “Pozar centrum handlowego
Marywilska 44 zamienil niemal caly ich majatek w popiol” – czytamy. Pozar w
kompleksie handlowym przy Marywilskiej w Warszawie wybuchl w niedziele nad
ranem. Dogaszanie ognia trwalo przez cala noc z niedzieli na poniedzialek
.
Wyjasnianiem
przyczyn pozaru zajmie sie policja. “Prosimy wszystkie osoby pokrzywdzone w
wyniku pozaru w CH Marywilska 44 o zglaszanie sie do najblizszych jednostek
policji na terenie garnizonu warszawskiego. Prosimy takze o przekazywanie
nam wszystkich istotnych informacji mogacych pomoc w wyjasnieniu przyczyn
pozaru” – czytamy w komunikacie zamieszczonym na platformie X przez Komende
Stoleczna Policji. Jak powiedzial rzecznik prasowy Stowarzyszenia
Przedsiebiorcow Wietnamskich w Polsce Karol Hoang, na Marywilskiej bylo
1400 sklepow, przy czym dominowaly male rodzinne firmy. Przekazal, ze
liczba poszkodowanych szacowana jest w tysiacach. – Tam sa Polacy,
Wietnamczycy i Turcy, tak ze srodowisko wielonarodowe – zaznaczyl.

Jaroslaw Kaczynski o sledztwie w sprawie Wasika: to polowanie na
przeciwnikow politycznych Jaroslaw Kaczynski, odnoszac sie do wszczecia
sledztwa w sprawie przekroczenia uprawnien przez bylego wiceszefa MSWiA
Macieja Wasika, ocenil, ze “to po prostu polowanie na przeciwnikow
politycznych”. Chodzi o udzial smiglowca Black Hawk w pikniku w sierpniu
2023 roku. – Gdybysmy my chcieli stosowac takie metody, to naprawde mozna
by wytoczyc dziesiatki, setki procesow – stwierdzil prezes PiS. Prokuratura
Okregowa w Warszawie wszczela sledztwo w sprawie przekroczenia uprawnien
przez bylego wiceszefa MSWiA Macieja Wasika. Chodzi o wywieranie wplywu na
policjantow, by zgodzili sie na udzial smiglowca Black Hawk w pikniku w
sierpniu 2023 roku. Zapytany o to na konferencji prasowej, Kaczynski
powiedzial, ze “to po prostu jest polowanie na przeciwnikow politycznych”.
– Gdybysmy my chcieli stosowac takie metody, to naprawde mozna by wytoczyc
dziesiatki, setki procesow – dodal prezes PiS. Oczywiscie my wiemy, jakie
sa sady i ze w tym wypadku te sady, ktore nigdy nie zostaly po 1989 roku
zreformowane, bronilyby starego, postkomunistycznego, kondominialnego, to
znaczy rosyjsko-niemieckiego czy niemiecko-rosyjskiego ukladu w Polsce, i
ludzi tego ukladu. Ale tego rodzaju przedsiewziecia mozna by podejmowac –
powiedzial Kaczynski.

Kaczynski o zmianach w rzadzie

Jaroslaw Kaczynski odniosl sie tez do zmian w rzadzie Donalda Tuska.
Prezydent Andrzej Duda powolal w poniedzialek Tomasza Siemoniaka na szefa
MSWiA, Jakuba Jaworowskiego na szefa MAP, Hanne Wroblewska na szefowa MKiDN
i Krzysztofa Paszyka na szefa MRiT. Dotychczas zajmujacy te funkcje: Marcin
Kierwinski, Borys Budka, Bartlomiej Sienkiewicz i Krzysztof Hetman startuja
w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

– Kon jest, kazdy widzi. Po prostu ten rzad byl zly i po rekonstrukcji
bedzie w dalszym ciagu zly – powiedzial prezes PiS. To jest
charakterystyczne, ze ludzie, szczegolnie obciazeni tymi miesiacami
niezwykle drastycznego lamania prawa, lamania konstytucji, a przynajmniej
duza czesc tych ludzi, odchodzi w tej chwili prawdopodobnie, bo nie znamy
wynikow wyborow, do Parlamentu Europejskiego – dodal Kaczynski.

Kaczynski o komisji do spraw Pegasusa

Kaczynski odniosl sie takze do tego, ze Mikolaj Pawlak, byly dyrektor
Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwosci,
wezwany jako swiadek przed sejmowa komisje sledcza do spraw Pegasusa,
odmowil zlozenia przyrzeczenia, a nastepnie opuscil sale w trakcie
posiedzenia. Do sprawy tej nawiazali politycy PiS, oceniajac na konferencji
prasowej w Sejmie, ze komisja sledcza do spraw Pegasusa powinna wstrzymac
swoje prace do czasu wydania wyroku przez Trybunal Konstytucyjny w sprawie
wniosku grupy poslow, mowiacego o niekonstytucyjnosci powolania komisji.

8 maja TK wydal zabezpieczenie, zobowiazujac komisje sledcza do spraw
Pegasusa “do powstrzymania sie od dokonywania jakichkolwiek czynnosci
faktycznych lub prawnych” do czasu rozpatrzenia wniosku, zlozonego przez
grupe poslow, w ktorym zarzucono, ze “uchwala powolujaca komisje sledcza
jest niekonstytucyjna”.

– Tutaj mamy do czynienia z problemem prawnym. Tutaj nastapilo
zabezpieczenie (…). I oczywiscie my sie wyrokowi Trybunalu
Konstytucyjnego podporzadkujemy – mowil Kaczynski. Dodal, ze retoryka
Platformy Obywatelskiej w tej sprawie, ze “wystarczy powiedziec, ze cos
jest PiS-owskie, to w zwiazku z tym to juz nie istnieje, juz jest poza
systemem prawnym, oczywiscie jest dla nas nie do przyjecia”. My tez bysmy
mogli tego rodzaju podejscie stosowac. Kazda partia moglaby stosowac tego
rodzaju podejscie. To po prostu niszczenie panstwa polskiego, w moim
przekonaniu intencjonalne, zlecone z zewnatrz niszczenie panstwa polskiego
– dodal. Dopytywany o przyszle prace politykow PiS w sejmowej komisji,
Kaczynski powtorzyl, ze uznaja oni, iz TK funkcjonuje.

– A to, ze jego sklad sie nie podoba, to jest zupelnie inna sprawa. Nam sie
tez nie podobaly rozne sklady poprzednio Trybunalu Konstytucyjnego (…).
To moglo sie nam podobac albo nie podobac, ale mysmy to uznawali –
oczywiscie obecny sklad Trybunalu takze uznajemy. I w zwiazku z tym
uwazamy, ze jezeli ktos wzywa do tego, zeby tego nie przestrzegac, wydrwiwa
to na rozne sposoby, to po prostu wpisuje sie w polityke siania anarchii,
rozbijania panstwa polskiego, w taka antypolska robote – mowil, wyrazajac
nadzieje, ze “ocenia to w przyszlosci odpowiednie trybunaly”. – Tylko juz
takie, ktore beda oczyszczone z elementow obcych, agenturalnych albo
takich, ktore sie skompromitowaly, czy to przed 1989 czy po 1989 roku –
dodal.

Siemoniak o pozarach: jestesmy w takim czasie, ze niczego nie mozemy
wykluczyc Niczego nie mozemy wykluczac, jesli chodzi o pozary z ostatnich
dni. Trwa sledztwo – powiedzial w poniedzialek nowy szef MSWiA Tomasz
Siemoniak. – Badamy monitoringi, bilingi, to jest naturalne, ze wszystkie
watki trzeba wyjasnic – zaznaczyl. Siemoniak zostal zapytany podczas
konferencji prasowej, czy polskie sluzby badaja, czy osoby z innych panstw
przyczynily sie do wybuchu pozarow, ktore w ostatnich dniach mialy miejsce w
Warszawie

i Siemianowicach Slaskich

.

– O godzinie 13.30 spotykam sie z ministrem Czeslawem Mroczkiem i
komendantami glownymi Panstwowej Strazy Pozarnej i Policji. Bedziemy o tym
rozmawiali, zloza raport – zapowiedzial. Poinformowal, ze od niedzieli rano
jest w kontakcie z Agencja Bezpieczenstwa Wewnetrznego po to, aby wyjasnic
wszystkie tego typu watpliwosci.

Siemoniak: jestesmy w takim czasie, ze niczego nie mozemy wykluczac

– Za wczesnie jest, zeby o czymkolwiek mowic. Trwa sledztwo. Bedziemy na
pewno informowali. Kazdy wariant tutaj musimy rozpatrywac. Wiadomo, w
jakiej jestesmy sytuacji – zaznaczyl. Przypomnial, ze na przelomie
stycznia i lutego tego roku ABW zatrzymala, a pozniej sad aresztowal
czlowieka, ktory chcial podpalic jeden z obiektow we Wroclawiu. Mezczyzna
byl obywatelem Ukrainy , dzialajacym na
zlecenie rosyjskich sluzb wywiadowczych. – Jestesmy w takim czasie, ze
niczego nie mozemy wykluczac. Natomiast poki co z tych informacji, ktore
publicznie byly tez podawane, takiego kontekstu nie ma – ocenil. – Badamy
monitoringi, bilingi, to jest naturalne, ze wszystkie watki trzeba wyjasnic
– stwierdzil Siemoniak. W niedziele o godzinie 3.30 nad ranem wybuchl pozar
centrum handlowego przy ulicy Marywilskiej w Warszawie, gdzie bylo ponad
1400 sklepow i punktow uslugowych. Plonela takze sortownia smieci i
materialow pobudowlanych na Siekierkach. Ogien objal skladowisko smieci o
wielkosci 25×30 metrow kwadratowych przy ulicy Bananowej, w poblizu mostu
Siekierkowskiego. A w Puszczy Kampinoskiej, w miejscowosci Janowek,
splonelo 2500 metrow kwadratowych lasu.

W piatek natomiast wybuchl pozar na skladowisku odpadow przy ulicy
Wyzwolenia w siemianowickiej dzielnicy Michalkowice. Ogien objal okolo 6
tysiecy metrow kwadratowych skladowiska, na ktorym wedlug szacunkow wladz
miasta nielegalnie zmagazynowano w roznych pojemnikach kilka tysiecy ton
roznych substancji, a takze podobne ilosci odpadow plastikowych. Byly to
miedzy innymi substancje ropopochodne, rozpuszczalniki czy farby. Kleby
czarnego dymu byly widoczne z wielu kilometrow.

Wzrosty o niemal 30 procent. Na tym rynku ceny mieszkan wystrzelily
Narodowy Bank Polski udostepnil najnowsze dane dotyczace cen na rynku
nieruchomosci. Wynika z nich, ze cena jednego metra w Warszawie i Krakowie
to juz niemal 16 tysiecy zlotych za metr kwadratowy. W ciagu ostatniego
roku najwieksze podwyzki odnotowano wlasnie w tych dwoch miastach, a w
dawnej stolicy Polski wzrost siega poziomu 30 procent. Narodowy Bank Polski
(NBP) podaje cyklicznie, co kwartal, dane na temat cen nieruchomosci dla
nastepujacych miast: Warszawy, Krakowa, Wroclawia, Gdanska, Gdyni, Lodzi i
Poznania.

NBP podaje dwa rodzaje cen: transakcyjna oraz ofertowa. Na czym polega
roznica? Cena ofertowa to stan wyjsciowy, moze w wyniku negocjacji ulec
zmianie podczas sprzedazy. Zalezy to od sytuacji rynkowej w danym miescie,
czy relacji miedzy kupujacym i sprzedajacym (np. deweloper obniza cene dla
ostatnich niesprzedanych lokali). Cena transakcyjna to zas cena ostateczna,
ktora znalazla sie w umowie sprzedazy nieruchomosci.

Ceny transakcyjne na 7 najwiekszych rynkach nieruchomosci w pierwszym
kwartale wzrosly rok do roku o 19,2 procent na rynku pierwotnym – podal
NBP. Porownujac kwartal do kwartalu wzrost wyniosl 6,05 proc. Z kolei ceny
ofertowe wzrosly rok do roku o 18,75 proc., a kwartal do kwartalu o 4,4
proc.

Cena za metr kwadratowy przy cenach transakcyjnych ksztaltowala sie
nastepujaco:

I kw. ’23 – 11 327 zl IV kw. ’23 – 12 730 zl I kw. ’24 – 13 500 zl W
przypadku cen ofertowych wzrost wygladal tak:

I kw. ’23 – 11 919 zl IV kw. ’23 – 13 559 zl I kw. ’24 – 14 155 zl

Krakow i Warszawa na podium

Porownujac dane rok do roku widac, ze z najwiekszym wzrostem mamy do
czynienia w Krakowie i w Warszawie. W przypadku dawnej stolicy Polski ceny
transakcyjne rdr wzrosly o 27,7 proc., a ofertowe o 28,7 proc. Z kolei w
obecnej podwyzki wyniosly odpowiednio 24,1 proc. oraz 21,7 proc.
Najmniejszy wzrost odnotowano w Gdynii – 8,1 proc. (ceny transkacyjne) i 7
proc. (ceny ofertowe). W pozostalych miastach, na przestrzeni roku, byl on
dwucyfrowy. Co ciekawe w I kwartale tego roku na horyzoncie pojawil sie
spadek. W Gdynii ceny ofertowe spadly o 5,7 proc., a w Gdansku ceny
transakcyjne o 0,2 proc.

SPORT

Historyczna sensacja w polskiej grupie. Swiatowy hegemon na kolanach Stany
Zjednoczone po bardzo pewnym zwyciestwie z Niemcami chcialy isc za ciosem.
Kolejnym rywalem tej druzyny byla Slowacja. Faworytem tego starcia byli
Amerykanie, ale bardzo slabo rozpoczeli mecz i przez dlugi czas
przegrywali. Zdolali jednak doprowadzic do dogrywki. W niej rywale zadali
zabojczy cios i sensacyjnie wygrali 5:4. Reprezentacja Stanow Zjednoczonych
zmagania na mistrzostwach swiata elity w hokeju rozpoczela od starcia ze
Szwecja. Amerykanie byli wyraznie slabsi i przegrali 2:5. Nastepnie
zrehabilitowali sie w spotkaniu z Niemcami. Nie dali rywalom wiekszych
szans i pewnie pokonali ich 6:1. Kolejny mecz
czekal ich w poniedzialek. Tego
dnia dwukrotni triumfatorzy mistrzostw swiata zagrali ze Slowacja, ktora do
tej pory przegrala z Niemcami (4:6) i pokonala Kazachstan
(6:2). O krok od sensacji na
mistrzostwach swiata. Stany Zjednoczone przegrywaja ze Slowacja

Faworytem tego spotkania byly Stany Zjednoczone, ale duzo lepiej rozpoczeli
je Slowacy. Szybko objeli prowadzenie za sprawa Milosa Kelemena, a niedlugo
pozniej krazek do bramki wpakowal Libor Hudacek. Amerykanie byli bardzo
nieskuteczni i w pierwszej tercji nie oddali zadnego celnego strzalu. W
efekcie Slowacja prowadzila do przerwy 2:0. W drugiej partii Amerykanie
rzucili sie do ataku. I przynioslo to oczekiwane skutki. Kontaktowa bramke
zdobyl Matthew Body. Wydawalo sie, ze faworyci szybko wyrownaja, ale do
glosu znow doszli rywale. W krotkim czasie strzelili dwa gole i w efekcie
prowadzili 4:1. Stany Zjednoczone mimo przewagi nie zdolaly juz zaskoczyc
przeciwnikow. W ostatniej tercji Amerykanie ponownie oddawali wiecej
strzalow na bramke. Swietnie radzil sobie jednak bramkarz

rywali, ktory wiekszosc z nich umiejetnie blokowal. Ataki wreszcie sie
oplacily i gola na 2:4 strzelil Shane Pinto. Na tym emocje w tym meczu
jeszcze sie nie skonczyly i Stany Zjednoczone zdobyly kolejna bramke. I nie
zamierzali sie zatrzymywac. W koncowce po raz kolejny trafili do bramki i
wyrownali stan rywalizacji, kapitalnie wracajac do gry.

Tym samym do rozstrzygniecia rywalizacji potrzebna byla dogrywka. W niej
starcie bylo bardzo wyrownane, a decydujacy cios zadali Slowacy. Gola na
wage zwyciestwa 5:4 strzelil Milos Kelemen. Dzieki zwyciestwu Slowacja
wskoczyla na drugie miejsce w tabeli
.
Do tej pory uzbierala piec punktow. Stany Zjednoczone z kolei sa czwarte z
dorobkiem czterech punktow. Liderem jest Szwecja (szesc punktow). W grupie
tej rywalizuje rowniez Polska .
Nasi hokeisci po porazkach z Lotwa (4:5) i Szwecja (1:5) zajmuja ostatnie
miejsce z jednym punktem na koncie.

Swiatek i Kerber zaskoczyly kibicow. Sceny po meczu

Iga Swiatek zagra w cwiercfinale turnieju w Rzymie. W czwartej rundzie nie
bez problemow pokonala 7:5, 6:3 Angelique Kerber. Po zakonczeniu spotkania
obie tenisistki bardzo serdecznie podziekowaly sobie za gre, przy siatce
dalo sie nawet uslyszec… jezyk polski. W pomeczowym wywiadzie Swiatek
bardzo pochlebnie wypowiadala sie o rywalce. Odniosla sie rowniez do pewnej
istotnej kwestii. – Nie mam poczucia, ze musze gonic – przyznala. Iga
Swiatek

(1. WTA) nie zatrzymuje sie w turnieju w Rzymie. W czwartej rundzie
rywalizowala z Angelique Kerber
(361. WTA), Niemka o
polskich korzeniach przysporzyla jej troche problemow. Mimo to po 99
minutach Polka

zwyciezyla 7:5, 6:3. Obie zawodniczki znaja sie i darza sympatia, czemu
daly wyraz po ostatniej pilce. Gdy podeszly do siatki, aby sie pozegnac,
serdecznie sie wysciskaly i zamienily kilka slow po polsku. – Dobry mecz –
mozna uslyszec na nagraniu z kortu. W pomeczowym wywiadzie Swiatek nie
szczedzila rywalce cieplych slow. – Angie grala bardzo dobrze. Mialam
wrazenie, ze kazdy punkt ma znaczenie, zwlaszcza w pierwszym secie.
Chcialam pozostac skupiona na tym, co chce zrobic i mojej taktyce. Mam
wiele szacunku dla Angie, milo, ze wrocila i gra
dobrze. Jest
bardzo mila, te mecze zawsze przynosza mi radosc – powiedziala. Nastepnie
zostala zapytana o to, czy jako liderka rankingu chce caly czas sie
poprawiac i dazyc do perfekcji. – Na pewno jestem perfekcjonistka, ale to
niemozliwe, aby grac “perfekcyjny tenis”. Zawsze trzeba byc pokornym i
niczego nie brac za oczywiste – przyznala. Presja jest zawsze, ale ten rok
jest dla mnie naprawe dobry. Udanie zaczelam sezon, nie mam poczucia, ze
musze cokolwiek gonic. Chce jak najlepiej zaadaptowac sie do tego kortu.
Tour jest intensywny, co tydzien zmieniamy lokalizacje. Mamy wiele rzeczy,
na ktorych trzeba sie skupic, ale teraz ranking nie jest dla mnie jedna z
nich. Ciesze sie tym, co jest – zakonczyla.

WIELKA DRAMATURGIA W NOCNYM MECZU SABALENKI

Aryna Sabalenka jest juz w cwiercfinale turnieju WTA 1000 w Rzymie.
Bialorusinka ma za soba piekielnie trudny mecz z Elina Switolina z Ukrainy,
w ktorym wychodzila z ogromnych opresji. Wygrana 4:6, 6:1, 7:6 (7)
kosztowala ja tez mnostwo zdrowia. Sabalenka i Switolina walke zaczely w
poniedzialek, skonczyly we wtorek. Starcie trwalo dwie godziny i 22 minuty.
Zaczelo sie niespodziewanie, bo rozstawiona z numerem drugim w turnieju
Bialorusinka zostala szybko przelamana. Odpowiedziala rywalce tym samym,
ale potem Switolina po raz drugi wygrala gema przy jej serwisie (4:3) i
wypracowanej przewagi nie oddala juz do konca seta. Drugi przebiegl
zdecydowanie pod dyktando faworytki. W nim Bialorusinka zaczela jednak
odczuwac bol w okolicach dolnej czesci plecow i musiala skorzystac z
przerwy medycznej. W pewnym momencie polozyla sie na korcie, by medycy
mogli udzielic jej pomocy. W trzecim, kiedy wrocila na kort, przytrafialy
sie jej przestoje. Przegrywala juz 0:2, by po jakims czasie prowadzic 5:3.
Od tego momentu nie wygrala jednak zadnej pilki w dwoch gemach z rzedu.
Zanim jeszcze doszlo do tie-breaka, Switolina przy stanie 6:5 nie
wykorzystala dwoch pilek meczowych. W tie-breaku Ukrainke znow zawiodla
psychika. Prowadzila juz 7-6 i potem przegrala trzy pilki z rzedu i caly
mecz. – Dalam z siebie wszystko. Nie moglam sie poddac. Nie moglam opuscic
kortu. Pomyslalam, ze jesli moje cialo pozwoli mi grac pietnascie procent
mojego najlepszego tenisa, to zostane i bede walczyc – przyznala po meczu
Bialorusinka. – Jetem z siebie naprawde dumna – dodala. W kolejnej rundzie
rywalka Sabalenki bedzie Jelena Ostapenko z Lotwy. We wtorek – nie przed
godzina 13.00, jak informuja organizatorzy – swoj mecz o polfinal zagra Iga
Swiatek. Rywalka Polki bedzie Madison Keys z USA.

DETEKTYW

GanGsterka po wielkopolsku

Maciej CzerNiAk

O eugeniuszu Makowieckim mowiono, ze to jedyny na swiecie ogrodnik, ktory
sprzedawal swoje tulipany Holendrom. Mial luksusowo urzadzona wille i
zwyczaj chwalenia sie znajomosciami w kregach wladz. O jego bogactwie, w
lezacym pod Poznaniem Bogucinie, krazyly legendy. Do czasu. W jednej chwili
stracil wszystko. To, co sie stalo 24 lipca 1988 roku w domu majet- nego
ogrodnika z Bogucina pod Poznaniem, praw-

dopodobnie juz zawsze pozo- stanie tajemnica. Eugeniusz Makowiecki do konca
swoich dni bedzie jednak utrzymywal, ze bandyci, ktorych padl ofiara, to
stara milicyjna gwardia.

przestepcy i esBecy

By opowiedziec te historie, trzeba cofnac sie do realiow Polski w
schylkowym okresie PRL-u. Panstwo bylo pograzo- ne w kryzysie. Deficytowa,
recz- nie sterowana gospodarka nie lapala zadyszki, ale – trzymajac sie
medycznej terminologii – przechodzila pelnowymiaro- wy zawal serca.
Mechanizmy panstwa, niewydolne na kaz- dym szczeblu, nie byly w stanie
zagwarantowac obywatelom zaspokojenia podstawowych potrzeb. Brakowalo
wszystkie- go, od papieru toaletowego do benzyny. Widok polek sklepo- wych
z tamtego okresu, na kto- rych stal tylko ocet i musztar- da, obecnie
przedstawianych w memach – z niedowierza- niem ogladanych przez mlo- dych
ludzi – wtedy nie sklanialy Polakow do smiechu.

Nawet w branzach i dziedzi- nach – zdawalo sie – gwaran- tujacych dobry
poziom zycia niezaleznie od zakretow histo- rii, czyli w sluzbach mundu-
rowych, w wojsku i milicji, nie dzialo sie dobrze. Milicjanci, ktorzy
wczesniej, w porozu- mieniu z funkcjonariuszami Sluzby Bezpieczenstwa, roz-
pracowywali cinkciarzy, spe- kulantow i tak zwany element prywatny
(nielicznych wla- scicieli wlasnych, legalnych dzialalnosci gospodarczych),
zaczeli wchodzic w konszach- ty ze swoimi “podopiecznymi”, chcac zwiazac
koniec z kon- cem. Takie zjawiska nasilily sie pod koniec PRL-u, kiedy
kata- strofa ekonomiczna wisiala na wlosku i wiele wskazywalo, ze polski,
liczacy juz ponad 40 lat, eksperyment z wprowa- dzaniem realnego
socjalizmu, zakonczy sie wielka porazka.

Osmieleni slaboscia wladzy i rzadza zysku bandyci szukali nowych mozliwosci
wzbogace- nia sie. W Warszawie pierwsze skrzypce w srodowisku “bandy-
terki” gral, niepozbawiony swo- istego uroku rodzimego Arsena Lupin,
“Najmro”, czyli Zdzislaw Najmrodzki. Jego wlamy do skle- pow Pewexu,
doprowadzona do wirtuozerii sztuka uprowadza- nia samochodow i spektakular-
ne ucieczki “spod klucza” milicji, przeszly do historii. Tak napraw- de,
jednak kazde wieksze miasto w Polsce mialo swoja lokalna przestepcza
gwiazde. W Pozna- niu bylo ich nawet kilka. Jedna z nich byl cinkciarz
Zbigniew B., w srodowisku znany pod pseu- donimem Makowiec.

Jak po latach mowil Tomasz Polec, dziennikarz poznan- skiego “Expresu
Wieczornego”, “Makowiec” mial konszach- ty z milicja. Jakiego rodzaju? Byl
na pasku Wojewodzkiego Urzedu Spraw Wewnetrznych. W dokumentach, na ktore
po latach beda sie powolywali sledczy, figurowal jako agent prowadzony
przez oficera… Dla milicji byl informatorem. Czy to mozliwe, ze “Mako-
wiec” przylozyl reke do jedne- go z najwiekszych napadow rabunkowych w
historii PRL-u? A moze, jak twierdza niekto- rzy, wrecz zainspirowal do
tego skoku znanych sobie milicjan- tow oraz, oczywiscie, kolegow z
przestepczej branzy?

nocny napad

21 lipca 1988 roku wypadal w czwartek. Eugeniusz Mako-

wiecki, wspomniany juz przed- siebiorca spod Poznania, cze- kal na przyjazd
swojego syna, z ktorym umowil sie wczesniej. Na stole w glownym salonie
willi w miejscowosci Bogucin, ulozyl pieniadze w gotowce, ktore zamierzal w
towarzystwie syna zdeponowac w banku. Byla to, nie tylko, jak na tamte
czasy, kwoty wrecz bajonskie: 200 tys. dolarow i 10 tys. marek niemieckich.

Syn przyjechal za pozno, nie bylo juz sensu jechac do banku. Przelozenie
wizyty na dzien nastepny nie wchodzi- lo w gre, bo wypadal wtedy 22 lipca,
rocznica manife- stu PKWN, czyli swieto pan- stwowe – instytucje publiczne
bylyby nieczynne. Kolejne dni to weekend, w ktory tez nie mozna bylo
niczego zalatwic. Makowiecki zdecydowal wiec, ze schowa gotowke z powro-
tem w miejscu, w ktorym trzy- mal ja do tej pory. Pieniadze przechowywane
byly w skrytce wykopanej w ziemi, w jednej ze szklarni na terenie jego
posesji.

Sukces interesu, jaki prowa- dzil przedsiebiorca z Bogucina, rozpalal
wyobraznie nie tylko jego sasiadow. W Poznaniu i calej Wielkopolsce huczalo
od plotek na temat tego, jakie zyski Makowiecki czerpie ze swoje- go
biznesu. Byl ogrodnikiem, a wowczas, zgodnie z utarta tradycja, nazywano go
“bady- larzem”. W swoich szklarniach, na powierzchni kilku hektarow,
zajmowal sie uprawa aspara- gusa i kwiatow. Mowiono, ze to “jedyny na
swiecie” hodow- ca tulipanow, ktory eksportuje swoje do Holandii
uchodzacej, jak wiadomo, za ich krolestwo.

24 lipca 1988 roku to byla niedziela. Makowiecki byl sam w domu. Po latach,
w rozmo- wie z Januszem Szostakiem, dziennikarzem sledczym, ktory historie
mezczyzny opisal w reportazu “Plamy na mundu-rze”, bedzie wspominal: “Byla
noc, burza, gdy do domu po przecieciu krat w oknach wtar- gnelo kilku
napastnikow, uspili mnie eterem, lecz kilkakrot- nie, na krotko
odzyskiwalem przytomnosc, co pozwolilo mi rozpoznac niektorych napast-
nikow. Byli to m.in. Janusz S. oraz T.J., owczesny kierownik sekcji
kryminalnej Wojewodz- kiego Urzedu Spraw Wewnetrz-nych w Poznaniu. Tego
ostat- niego rozpoznalem jednak dopiero pozniej, gdy przycho- dzil do mnie
jako prowadza- cy sledztwo w tej sprawie. Ma bardzo charakterystyczny chod
i budowe ciala. Tamtej nocy widzialem go odchodzacego z lupem od sejfu”.

aliBi oficera kryminalnego

Lup, jaki bandyci wyniesli z domu przedsiebiorcy, byl – jak na tamte czasy
– wprost niewyobrazalny. Skradziono wspomnianych 200 tys. dola- row, 10
tys. marek niemieckich, ale tez – jak podawal Szostak – 36 zlotych
dwudziestodola- rowek, 30 zlotych monet dwu- dziestomarkowych i “wiele
innych wyrobow ze zlota”. By unaocznic wartosc wszystkich skradzionych
kosztownosci, wystarczy powiedziec, ze za kilkanascie procent tego, co
zniknelo, mozna bylo kupic duze mieszkanie w centrum Warszawy.

Makowiecki pozostal z niczym. W ciagu jednej nocy stracil dorobek zycia.
Nigdy nie odbudowal juz swojego inte- resu, a kilka lat pozniej jego
posiadlosc bedzie przypomi- nala ruine.

A wczesniej uchodzil za jednego z najbogatszych ludzi w Polsce.

– Bywali u niego ludzie z pierwszych stron gazet – mowil po latach wskazany
przez Makowieckiego T.J. Ta wypowiedz znalazla sie w wyemitowanym w 2005
roku materiale TVP, zatytulo- wanym “Wielkie napady PRL- u. Napad w
Bogucinie”.

Jak do kwestii tych oskar- zen odnosi sie sam T.J.? Zare- agowal…
smiechem:

– Nikt dotad nawet nie zapytal mnie, czy mialem alibi. A mialem stuprocen-
towe. Po pierwsze, wtedy nie znalem wcale pana Mako- wieckiego, a po
drugie, bylem w tym czasie na urlopie. Tak naprawde – mowil T.J. – pan
Makowiecki nikogo nie rozpo- znal. Byl w takim stanie szoku i stresu, ze
nie mogl tego zro- bic. Dowod z okazania byl nie- mozliwy do
przeprowadzenia.

– Eugeniusza Makowiec- kiego poznalem juz jako star- szego czlowieka –
wspominal w 2005 roku Pawel Debski, dziennikarz Bezplatnego Tygodnika
Poznanskiego. – Starszy pan, dystyngowany, o silnej osobowosci, o olbrzy-
miej wiedzy. Taki typ przed- wojennego polskiego oficera. Mial tez szerokie
kontakty – podkresla Debski. – Lubil chwalic sie, miedzy innymi znajomoscia
z Jozefem Cyran- kiewiczem. Krazylo zresz- ta o nim w Poznaniu wiele
anegdot.

od cinkciarza do przestepcy

Nieudolnie i slamazarnie prowadzone sledztwo zakon- czylo sie bez ustalenia
fak- tycznych sprawcow napadu. Mimo tego jednak, ze sledczy nie zdolali
poczynic w swojej pracy zadnych sensownych ustalen, sprawa zaczela obra-
stac sensacyjnymi hipote- zami i domyslami. Zrodlem tych legend byly
wypowie- dzi samego Makowieckiego, ktory przekonywal, ze napad na niego byl
solidnie przygo- towany, a ponadto padl ofiara zbrodniczego ukladu na styku
milicji, sluzb PRL-u i zwy- klych przestepcow.

Szostak, w swoich artyku- lach na ten temat, wskazywal chocby na,
wspomnianego przez okradzionego badyla- rza, Janusza S. Ten mezczy- zna,
ktory na poczatku lat 90. XX wieku zostanie zastepca Komendanta
Wojewodzkiego Policji w Poznaniu, mial byc rowniez obecny przy prze-
sluchaniu Adama R., jedne- go z kluczowych swiadkow w sprawie. Adam R.
zdecydo- wal sie podzielic ze sledczymi swoja wiedza na temat napa- du, a
po zlozeniu zeznan w tej sprawie, spotkal sie z Mako- wieckim. Wyznal, ze w
czasie, kiedy byl brany przez prze- sluchujacych go oficerow w krzyzowy
ogien pytan, do pomieszczenia wszedl wla- snie Janusz S. Co S. powie- dzial
Adamowi R.? Wydaje sie, ze i to pozostanie juz tajem- nica. Dosc wspomniec,
ze po wszystkim Adam R. wyznal okradzionemu przedsiebior- cy obawy o swoje
zycie. A byl to swiadek istotny dla sledztwa. Wedlug niego, napa- du
dokonalo lacznie az dzie- wiec osob, w tym trzech (!) mili- cjantow.
Wskazywal na konek- sje miedzy milicja, a przestep- cami i wprost
przekonywal o ich wspolpracy przy orga- nizowaniu napadu. W aktach sprawy
zachowalo sie oswiad- czenie, ktore napisal naklonio- ny przez
Makowieckiego (jak rowniez w swoim materiale podawal Janusz Szostak). Malo
tego, dokument, ktory zostal sporzadzony juz po przelomie ustrojowym w
Polsce, spisano w obecnosci jednego z ofice- row Urzedu Ochrony Panstwa.

Adam R. wskazywal, ze “(…) napadu dokonali Janusz S., Marek W. i Roman D.
– mili- cjant na emeryturze. Przyje- chali samochodem policyjnym (…),
byla to nysa ze Swarze- dza. W. mowil jeszcze o Jurku, policjancie, ktory
ma blizne na twarzy z lewej strony…”. Adam R. nie zamierzal poprze- stac
na zlozeniu jednego oswiadczenia. Mial sie spotkac rowniez z innymi
oficerami UOP-u, bo wiele wskazywalo, ze “sprawa badylarza”, to histo- ria
nie tylko pospolitego napa- du rabunkowego, ale czesc wiekszego problemu
wskazuja- cego na to, jakze kruche moga byc podstawy budowanej wow- czas
III RP, skoro gangsterzy wchodza w przestepcze uklady z niedawnymi (i
ciagle bedacy- mi w sluzbie) milicjantami.

umiera pierwszy swiadek

Do spotkania nigdy nie doszlo. Krotko przed umowionym ter- minem Adam R.
zostal znale- ziony martwy w swoim miesz- kaniu. Powiesil sie. Tu docho-
dzimy takze do watku wspo- mnianego juz “Makowca”, czyli

Zbigniewa B., niegdysiejszego cinkciarza, a potem – w latach 90. – jednego
z bossow trze- sacych poznanskim polswiat- kiem przestepczym.

Otoz, w latach 80., jedna z osob, ktore wspolpracowaly z “Makowcem”, byl
Janusz S. Dla pozniejszego mafioza (wowczas “tylko” uchodzacego za
cinkciarza) prowadzil kantor wymiany walut. Dla Janusza S., z kolei, mial
pracowac mili- cjant, niejaki Roman D., pseu- donim Lysy. Ten mezczyzna,
jesli wierzyc relacji Adama R., mial miec na sumieniu smierc swiadka w
sprawie, imieniem Witek. Ow zostal zasztyletowa- ny, a jego cialo porzucono
“przy torach kolejowych” w rejonie miejscowosci Nowa Wies.

– “Makowiec” to krol poznanskich cinkciarzy. Byl przez nas rozpracowywany –
potwierdza Telesfor Jaeschke. – Bylo tajemnica poliszynela, ze Zbigniew B.
skupowal dewizy

i zloto. Nie dopuszczal do sie- bie bezposrednio, poza rodzina, bliskimi,
nikogo ze srodowi- ska cinkciarskiego. Mial kole- ge, ktory mieszkal po
drugiej stronie ulicy w Poznaniu. To do niego przychodzili ludzie, wtedy
ten pan wychodzil, szedl do “Makowca”, byla ustalana cena, a dopiero potem
realizo- wano transakcje kupna dewiz i zlota.

Janusz S., wspolpracownik “Makowca”, w 1992 roku trafil do wiezienia za
udzial w narko- biznesie. Podobno jednak cze- sto wychodzil na przepustki.
W czasie jednej z nich, prze- kazal bylemu oficerowi Sluz- by
Bezpieczenstwa 120 mln zl. Pieniadze mialy posluzyc “Makowcowi” do
zalozenia jednej ze swoich przykrywek – chodzilo o rozkrecenie agencji
detektywistycznej. Te wszystkie rewelacje wyszly na jaw, kiedy oswiadczenie
w sprawie napa- du na Makowieckiego zlozyl Adam R. Jak sie pozniej oka-
zalo, jego tajemnicza smierc nie byla jedyna, jaka spotka- la osoby
kojarzone ze spra- wa napadu w Bogucinie. Po Adamie R. zamilkl “na wieki”
rowniez “Lysy” (Roman D.) – podaje Janusz Szostak. Mez- czyzna mial wypasc
z okna na czwartym pietrze mieszkania w Swarzedzu.

i kto pociagal za sznurki?

Czy jest mozliwe, ze to wla- snie Zbigniew B., “Makowiec” wyznaczal role w
przedsie- wzieciu, jakim byl napad na Eugeniusza Makowieckiego? Niektorzy
tak sadza. Zwlasz-cza, ze nawet po latach nie do konca wiadomo, kto nad kim
sprawowal kontrole – mili- cja i poznanski WUSW nad “Makowcem”, czy
odwrotnie. Zbigniew B., mimo wszystko byl figura w srodowisku, mial pod
soba ludzi, tzw. silnore- kich. Wiedzial wiele i mogl wiele.

O tym, ze to wlasnie Zbi- gniew B. mial rozdawac karty (i przydzielac role)
w przygo- towaniu napadu na bogate- go badylarza, mowil, miedzy innymi
Krzysztof W. To mezczy- zna, ktory w latach 90. trafil do wiezienia, by
odsiedziec dlugi wyrok za szereg przestepstw. W 1995 roku wyjawil sensacyj-
ne informacje dotyczace oko- licznosci napadu dokonane- go 7 lat wczesniej.
Wedlug W., “Makowiec” krotko przed obrabowaniem pana Eugeniu-sza,
zorganizowal spotkanie w lokalu Piccolo w Poznaniu. Tam – jak zeznal
wiezien – mial wprost instruowac grono wezwanych na spotkanie ludzi, kto z
nich ma miec bron, kto ma przeciac kraty (na oknach w wilii Makowieckiego),
jakim samochodem maja pojechac na miejsce, a nawet, kto ma stac na czatach.

uchylone okno.

Pewne jest, ze sprawcy napadu musieli miec swietne rozezna- nie w terenie.
Z ustalen mili- cji, jakie poczyniono w pierw- szych dniach po zdarzeniu,
wynika, ze w niedzielna noc 24 lipca 1988 roku bialy samo- chod podjechal
do zabudowan gospodarskich od tylu posesji. Nastepnie skierowali sie przez
podworze, do budynku miesz- kalnego. Nastepnie wycie- to krate w oknie, na
parterze, w pokoju, w ktorym spal Euge- niusz Makowiecki.

– Nie musieli forsowac okna, co byloby zreszta klopo- tliwe, bo bylo to
okno w ramie aluminiowej, zbrojone, proz- niowe, z dwiema szybami –
wyjasnial T.J.

Dlaczego nie musieli? Pada zastanawiajaca odpowiedz:

– Wczesniej okno otworzyl syn pana Eugeniusza, Jacek.

Malo tego, juz po tym, kiedy uspiono Makowieckiego ete- rem, bandyci wcale
nie musie- li rozpruwac sejfu z kosztow- nosciami (oprocz pieniedzy,
skradziono rowniez wyroby ze zlota). Wiedzieli, gdzie sa schowane klucze do
skrytki. Z domu zniknely rowniez inne rzeczy, nie tak wielkiej war- tosci.
Kiedy sprawcy uciekli z lupem, pan Eugeniusz obu- dzil sie, oswobodzil z
krepu- jacych go tasm i zadzwonil do swojego drugiego syna, Woj- ciecha. To
on wlasnie zawia- domil milicje o kradziezy.

Jakim cudem uspiony ete- rem Makowiecki byl w stanie podac potem tyle
szczegolow dotyczacych wlamywaczy? Eter dietylowy, czyli substan- cja,
ktorej wlasciwosci znie- czulajace i usypiajace odkryl w roku 1818 Faraday,
ucho- dzila przez lata – tak przy- najmniej byla przedstawiana w
powiesciach i filmach sen- sacyjnych – jako srodek nieza- wodny, po ktory
siegali wszel- kiej masci zloczyncy. Sledczy, ktorzy pracowali przy
sprawie, nie byli w stanie wyjasnic, jak to mozliwe, ze eter nie zadzia-
lal wystarczajaco mocno na Makowieckiego. Ten budzil sie, mial przeblyski
swiado- mosci w czasie, kiedy rabusie grasowali po jego domu.

– Byc moze substancja byla zastosowana niefachowo albo ofiara miala tak
silny orga- nizm, ze nie poddala sie dawce eteru, ktora zaaplikowano jej –
przypuszczaly osoby, ktore byly blisko sprawy.

dziennikarze sledczy na tropie

Makowiecki, widzac, ze dochodzenie do niczego nie prowadzi, a wszelkie nowe
dowody w sprawie sa przez sledczych bagatelizowane, a przede wszystkim, ze
proku- rator nie podejmuje watkow udzialu milicjantow w napa- dzie, stracil
zupelnie zaufa- nie do sluzb. Postanowil wziac sprawy w swoje rece i dal
oglo-szenie do lokalnych gazet. Po opublikowaniu apelu do osob mogacych
pomoc w rozwikla- niu zagadki kradziezy, zaczely sie do niego zglaszac
przeroz- ne osoby.

Znamienne rowniez, ze kiedy (krotko pozniej) pan Eugeniusz nawiazal kontakt
z dwoma dziennikarzami sledczymi – Januszem Szosta- kiem i Pawlem Poleciem
– ci odniesli wrazenie, ze sa “przez kogos” sledzeni. Co wiecej, wkrotce
wydarzyla sie rzecz szczegolnie zastanawiajaca:

– Do jednej z poznanskich gazet trafilo nagranie rozmo- wy telefonicznej z
naszymi rozmowcami, informatora- mi – przyznal Szostak pytany przez
dziennikarzy telewizyj- nych, rowniez zajmujacych sie historia
Makowieckiego. – Bie- gli uznali, ze nagrania zareje- strowane na kasecie
magne- tofonowej sa autentyczne, ze nie byly montowane – mowil reporter.

sfalszowana tasma

W 1997 roku wydarzyla sie w Poznaniu rzecz, ktora wska- zywala, ze zagadka
napadu rabunkowego w Bogucinie moze zostac wreszcie roz- wiazana. Znow do
jednej z poznanskich gazet trafilo nagranie. Tym razem jednak byla to tasma
z zarejestrowa- nymi rozmowami policjan- tow operacyjnych z osobami
podejrzewanymi w sprawie. Zapowiadalo sie na prawdziwa sensacje, bo z
nagran wyni- kalo, ze istotnie, mundurowi moga byc zamieszani w spra- we
kradziezy. Ostatecznie, kiedy nosnik zostal poddany badaniu przez bieglych
spe- cjalistow od technik audiowi- zualnych, wyszlo, ze nagra- nie zostalo
prawdopodobnie zmontowane z ponad 20 roz- nych fragmentow.

“izraelczyk” naciska cyngiel

Sledztwo umorzono “z braku mozliwosci wykrycia spraw- cow”. Do dzisiaj sa
jednak osoby, ktore nie wyklucza- ja, ze z ta historia mogl miec wiele
wspolnego Zbigniew B. “Makowiec”. W latach 90. ten niegdysiejszy cinkciarz
w pelni rozwinal swoja przestepcza dzialalnosc. Juz w 1991 roku zarzucano
mu nielegalne zare- jestrowanie kilkudziesieciu aut. “Makowiec” uszedl
przed konsekwencjami za granice. Dokonal potem wielkiej sztu- ki, bo udalo
mu sie wystarac o “list zelazny”, czyli doku- ment gwarantujacy mu moz-
liwosc powrotu do kraju i zlo- zenia zeznan, bez pozbawiania wolnosci. To
praktyka bardzo rzadko stosowana przez pol- ski wymiar sprawiedliwosci.
Listu zelaznego nie otrzymal w swoim czasie pulkownik Kuklinski. Jedna z
nielicznych osob, ktore uzyskaly taka gwa- rancje, byl natomiast Janusz S.,
bydgoski biznesmen, wlasciciel i akcjonariusz kilkudziesieciu spolek, ktory
w 2016 roku wro-

cil do Polski z pobytu w Portu- galii, by zeznawac w sprawie wyprowadzenia
ponad 35 mln zl z kasy upadlej sieci sklepow “Domar”.

“Makowiec” w klopoty wpadl jednak kilka lat poz- niej. Zostal oskarzony o
to, ze w 1995 roku zlecil zabojstwo Jaroslawa S., znanego w sro- dowisku
pod pseudonimem Swiety. Dyspozycje mial wydac Albertowi K.,
“Izraelczykowi”, przestepcy i bylemu zolnie- rzowi izraelskiej armii.
Doszlo jednak do fatalnej pomylki, bo K. wszedl do poznanskiego lokalu Cafe
Glos i trzykrotnie strzelil w glowe z broni palnej kaliber 6,35 mm innemu
mez- czyznie. Ofiara byl Marek W. W 2003 roku “Izraelczyk” zostal skazany
za zabojstwo na kare dozywocia, a “Makowcowi” sad wymierzyl 15 lat
wiezienia.

Jak potoczyly sie losy Euge- niusza Makowieckiego? Nie udalo mu sie juz
odbudowac interesu. Zmarl. Nie zyje tez Jacek Makowiecki, syn. Popel- nil
samobojstwo.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl