Dzien dobry – tu Polska – 15.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 103) (67344)

15 kwietnia 2024r.

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

14 kwietnia 2024r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

EKSTRAKLASA

27 kolejka

Z.Lubin-G.Zabrze 1-2

28 kolejka

Warta Poznan-Korona Kielce 1-0

Pogon Szczecin-Ruch Chorzow 5-0

Stal Mielec-Widzew Lodz 0-0

Puszcza Niepolomice-Lech Poznan 2-1

Rakow Czestochowa-Legia Warszawa 1-1

LKS Lodz-Radomiak 3-2

Jagiellonia Bialystok-Cracovia 1-3

G.Zabrze-Slask Wroclaw 2-0

W poniedzialek Piast Gliwice-Z.Lubin

1.Jagiellonia 52pkt

2.Slask 50pkt

3.Lech 48pkt

4.Pogon 47pkt

5.Rakow 46pkt

6.Legia 46pkt

7.G.Zabrze 45pkt

8.Widzew 39pkt

9.Stal Mielec 38pkt

10.Radomiak 35pkt

11.Z.Lubin 35pkt

12.Cracovia 32pkt

13.Warta 31pkt

14.Piast 29pkt

15.Puszcza 29pkt

16.Korona 27pkt

17.LKS 21pkt

18.Ruch 20pkt

-“Prawie cztery gole Koulourisa. Pogon surowo ukarala Ruch Chorzow za

otwarta gre w Szczecinie”-

Jerzy Polowniak

Pogon Szczecin rozgromila Ruch Chorzow 5:0. Bohaterem spotkania zostal

Efthymis Koulouris. Grek w ciagu 12 minut ustrzelil hat-tricka i z 12

golami w sezonie jest juz wiceliderem ligowej tabeli strzelcow.

Pogon Szczecin chciala w piatek udowodnic, ze wciaz liczy sie w walce o

ligowe podium po nieudanym meczu w Poznaniu, gdzie byla lepszym zespolem

od Lecha, a jednak przegrala.

– Ruch walczy o przetrwanie w ekstraklasie. Mecze z takimi druzynami sa

zawsze bardzo trudne. To mocny fizycznie zespol i bardzo szybki z

przodu. Ale my rowniez nie mozemy sobie pozwolic na strate punktow –

ocenial sytuacje przed piatkowym spotkaniem w Szczecinie trener Jens

Gustafsson.

Ruch Chorzow rozpaczliwie potrzebuje punktow, zeby wciaz miec nadzieje

na unikniecie spadku z ekstraklasy. Ale jak je zdobyc, skoro piatkowy

mecz w Szczecinie goscie zaczeli bez pieciu graczy z podstawowego

skladu. Robert Dadok, Milosz Kozak, Juliusz Letniowski i Przemyslaw Szur

pauzowali za zolte kartki. W bramce niebieskich nie wystapil tez Dante

Stipica. Gdyby trener Janusz Niedzwiedz postawil 32-letniego Chorwata

miedzy slupkami, klub ze Slaska musialby zaplacic Pogoni 100 tys. zl, bo

takie zastrzezenie jest zapisane w umowie wypozyczenia tego bramkarza do

Chorzowa. Skutek tych wszystkich ograniczen byl taki, ze po raz pierwszy

od wrzesnia do bramki Ruchu powrocil Michal Buchalik, a w srodku pomocy

znalazlo sie miejsce dla doswiadczonego wychowanka Salosu Szczecin

Filipa Starzynskiego.

Takze w Pogoni zabraklo kluczowego gracza. Chodzi o Rafala Kurzawe,

ktory w ostatnich miesiacach wrocil do wysmienitej formy. Stal sie

rezyserem gry portowcow, ale przed tygodniem w Poznaniu doznal kontuzji

(uszkodzil wiezadlo poboczne) i nie zagra juz do konca sezonu. “Kurzi.

Wracaj do zdrowia” – w koszulkach z takim napisem wyszli gospodarze na

rozgrzewke przed piatkowym meczem. Miejsce Kurzawy u boku Frederika

Ulvestada zajal uniwersalny Alexander Gorgon, ktory w kilku minionych

meczach grywal raczej na boku pomocy.

Przed dwoma tygodniami Pogon w meczu z Cracovia u siebie uzyskala

prowadzenie w 47 sekundzie. Tym razem potrzebowala minute wiecej, by na

tablicy wyswietlil sie wynik 1:0. Linus Wahlqvist dogrywal z prawej

strony w pole karne, a Mateusz Bartolewski, starajac sie uprzedzic

napastnikow gospodarzy, skierowal pilke do wlasnej siatki.

Ruch odwaznie stawial na wysoki pressing i ofensywe, ale portowcy

kontrolowali wydarzenia na boisku i w 35. minucie podwyzszyli

prowadzenie. Z rzutu roznego centrowal Kamil Grosicki, a stojacy przy

blizszym slupku Adrian Przyborek sprytnie, stojac tylem do bramki,

chcial przedluzyc dosrodkowanie, ale zamiast tego udalo mu sie

przelobowac Buchalika. To debiutancki gol 17-latka w ekstraklasie, bo

poprzednie trafienie, w meczu ze Slaskiem Wroclaw, zostalo anulowane po

analizie VAR.

– Troche na tego pierwszego gola czekalem, az wreszcie sie doczekalem.

Moge powiedziec, ze zaskoczylem tez siebie, bo nie planowalem tak

uderzyc, ale czasem trzeba miec troche szczescia – mowil mlodziezowiec

Pogoni po meczu.

Dwie minuty pozniej pilka znow wpadla do bramki Ruchu po tym jak dalekim

podaniem Valentin Cojocaru uruchomil Efthymisa Koulourisa, ktory

wyprzedzil obroncow Ruchu i strzelil obok rozpaczliwie interweniujacego

bramkarza gosci, ale okazalo sie, ze wczesniej byl na pozycji spalonej.

W 43. minucie napastnik Pogoni ponownie znalazl sie sam na sam z

bramkarzem gosci, ale tym razem Buchalik zlapal pilke.

Ruch tez mial swoje okazje. Pod koniec pierwszej polowy Szymon Szymanski

oddal bardzo mocny strzal zza pola karnego, a Valentin Cojocaru musial

sie mocno wysilic, by go obronic.

To byl jednak wieczor nalezacy do Koulourisa. Pierwszy kwadrans drugiej

polowy byl koncertem jego skutecznosci. Grek w ciagu 12 minut

trzykrotnie trafil do siatki gosci. Najpierw, po podaniu Wachana

Biczachczjana z prawej strony, wyprzedzil w polu karnym Szymanskiego,

trafiajac na 3:0. Gola zadedykowal Kurzawie, unoszac w gore koszulke z

jego numerem. Szesc minut pozniej Wahlqist wycofal pilke spod koncowej

linii na 11. metr, a Koulouris uderzeniem po ziemi po raz drugi pokonal

Buchalika. Wreszcie w 59. minucie Grek dostal podanie z lewego skrzydla.

Centrowal Leonardo Koutris, a Koulouris udowodnil, ze glowa takze

potrafi strzelac gole.

– To moj pierwszy hat-trick tutaj, wiec jestem bardzo zadowolony – mowil

napastnik Pogoni po meczu. – Mysle, ze generalnie bylismy dzis dobrzy.

Lepsi w drugiej polowie. Zasluzylismy na zwyciestwo.

Przy stanie 5:0 trenerzy obu zespolow wymienili po polowie swoich

skladow. Zarowno Janusz Niedzwiedz, jak i Jens Gustafsson postawili na

mlodziez i mecz zaczal przypominac gre kontrolna, a nie walke o ligowe

punkty. Trudno sie temu dziwic. Wynik meczu byl juz rozstrzygniety.

Pogon mogla dolozyc jeszcze jednego lub dwa gole, ale w dogodnych

sytuacjach w polu karnym Ruchu spudlowali kolejno Fredrik Ulvestad i

mlodziezowiec Patryk Paryzek.

Gospodarze potwierdzili w piatkowym meczu, ze – obok Jagiellonii – sa w

ataku najskuteczniejsi w lidze. Pogon awansowala na czwarte miejsce w

tabeli, po innych meczach tej kolejki bedzie co najmniej piata.

Na pomeczowej konferencji prasowej Jens Gustafsson tak ocenil postawe

Pogoni: – Ruch sprawil, ze pierwsza polowa meczu byla dla nas trudna.

Totez cieszy, ze juz wtedy prowadzilismy 2:0. Cieszy mnie, ze przez caly

mecz gralismy ofensywnie. Wygralismy pewnie. Efthymis Kouluris robi w

meczach wiele dla druzyny. Czesto dzieki niemu ktos inny strzela bramki

dla Pogoni. Dzis przy strzale samobojczym na 1:0 takze mial swoj udzial.

Potem strzelil trzy gole. Zasluzyl na to. To topowy napastnik w lidze.

I Liga

26 kolejka

Polonia Warszawa-Resovia Rzeszow 1-0

27 kolejka

Z.Sosnowiec-G.Leczna 0-1

Resovia Rzeszow-Stal Rzeszow 0-2

Motor Lublin-Arka Gdynia 2-2

Katowice-Odra Opole 1-3

Wisla Plock-Wisla Krakow 1-1

Chrobry Glogow-Miedz Legnica 0-0

Lechia Gdansk-Nieciecza 3-1

Znicz Pruszkow-Tychy 2-3

Podbeskidzie-Polonia Warszawa 1-2

1.Lechia 53pkt

2.Arka 52pkt

3.Katowice 45pkt

4.G.Leczna 45pkt

5.Motor 45pkt

6.Tychy 45pkt

7.Wisla Krakow 42pkt

8.Wisla Plock 42pkt

9.Odra Opole 40pkt

10.Miedz 38pkt

11.Stal Rzeszow 35pkt

12.Chrobry 33pkt

13.Znicz 31pkt

14.Nieciecza
30pkt

15.Polonia Warszawa 29pkt

16.Resovia 25pkt

17.Podbeskidzie 21pkt

18.Z.Sosnowiec 14pkt

-Podzialem punktow zakonczylo sie spotkanie Motor Lublin – Arka Gdynia w

27. kolejce Fortuna 1 Ligi. W meczu padl remis 2:2. Obie druzyny

przedluzyly swoje serie spotkan bez porazki.

Gospodarze wyszli na prowadzenie dosc szybko, bo juz w siodmej minucie

gry. Marcel Gasior znakomicie zagral pilke do wychodzacego na wolne pole

Bartosza Wolskiego. Ten w sytuacji “sam na sam” z Pawlem Lenarcikiem

zachowal zimna krew i poslal futbolowke do siatki. Arka doprowadzila do

wyrownania w 14. minucie spotkania. Karol Czubak wykorzystal podanie

Janusza Gola i strzalem z bliskiej odleglosci pokonal Kacpra Rose.

Kilka minut pozniej trener Wojciech Lobodzinski musial dokonac

wymuszonej zmiany. Plac gry opuscil kontuzjowany Sebastian Milewski, a

jego miejsce zajal Hubert Adamczyk. W 29. minucie gry sedzia Daniel

Stefanski podyktowal “jedenastke” dla Arki. Dawid Gojny sfaulowal w polu

karnym Michala Krola. Rzut karny pewnie wykorzystal Piotr Ceglarz. Motor

po raz drugi w tym meczu wyszedl na prowadzenie.

Jeszcze przed przerwa obie ekipy mialy swoje szanse na gole. Strzelali

Marcel Dobrotka z Arki oraz Samuel Mraz z Motoru, ale obaj minimalnie

chybili. Lublinianie zeszli do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.

Tempo gry na poczatku drugiej polowy nie bylo zbyt wysokie. Przelom

nastapil w 62. minucie gry. Wtedy kapitalnym uderzeniem z dystansu

popisal sie Adamczyk. Rosa wyciagnal sie jak struna, ale nie byl w

stanie siegnac pilki. Na tablicy z wynikiem pojawil sie rezultat 2:2.

Drugie trafienie napedzilo gdynian. Arka zaczela odwazniej atakowac,

lecz nie mialo to przelozenia na kolejna bramke. W koncowce meczu

odpowiadac probowal Motor, ale takze w ich przypadku nie zakonczylo sie

to golem na wage zwyciestwa. Ostatecznie w Lublinie padl remis 2:2.

-Lechia Gdansk wrocila na fotel lidera, ale najadla sie strachu

Lechia Gdansk nie bez problemow pokonala Bruk-Bet Termalice Nieciecza

3:1 m.in. po dwoch golach Tomasa Bobcka. Bialo-zieloni wykorzystali

wpadke Arki Gdynia w Lublinie i po raz kolejny awansowali na pierwsze

miejsce w tabeli Fortuna I ligi.

27. kolejka ulozyla sie idealnie dla Lechii Gdansk, bo punkty stracila

zarowno Arka Gdynia, jak i zespoly z tzw. strefy barazowej, wiec wygrana

z Termalica pozwolila wrocic gdanskiej druzynie na pozycje lidera i

powiekszyc przewage nad trzecim miejscem do osmiu punktow.

Zwyciestwo druzynie Lechii zapewnil Tomas Bobcek, zdobywca obu bramek.

Slowak strzelil swojego osmego i dziewiatego gola w tym sezonie.

W pierwszej sytuacji wykorzystal przytomne podanie Dominika Pily i

pewnym strzalem z pola karnego pokonal Tomasza Loske. Wszystko zaczelo

sie jednak od swietnego prostopadlego zagrania Rifeta Kapicia. Z kolei

akcje na 2:0 rozpoczela beznadziejna strata Wiktora Biedrzyckiego na

wlasnej polowie. Mena podal do Bobcka, a ten przy lekkiej pomocy

rykoszetu podwyzszyl prowadzenie.

Natomiast nie bylo to spotkanie latwe, co moglaby sugerowac pozycja w

tabeli jednej i drugiej druzyny. Lechia bije sie o awans, Termalica

wciaz nie moze byc pewna utrzymania, a tymczasem na boisku nie bylo tego

widac. Goscie dlugimi fragmentami nie odstawali, a gdyby strzal Kacpra

Karaska z rzutu wolnego byl minimalnie bardziej precyzyjny, to pilka

wyladowalaby w siatce, a nie obila slupek. Kto wie, jakby sie potoczyl

ten mecz, gdyby wtedy Karasek trafil na 0:1.

Tak sie jednak nie stalo, Lechia strzelila jednego gola, pozniej

drugiego i spotkanie w zasadzie mozna bylo uznac za zakonczone.

Gospodarzom nieszczegolnie zalezalo na zdobyciu kolejnych bramek, to byl

raczej tryb ekonomiczny, zeby dowiezc korzystny wynik i przesadnie sie

nie zmeczyc. Z kolei Termalica nie za bardzo miala argumenty, kompletnie

nie potrafila zagrozic. I wtedy z pomoca przyszedl rezerwowy Loup-Diwan

Gueho, ktory bezmyslnie faulowal Macieja Wolskiego w polu karnym.

“Jedenastke” pewnie wykorzystal Biedrzycki i dosc nieoczekiwanie zrobily

nam sie emocje. Goscie przycisneli, zepchneli gdanszczan do defensywy,

jednak nie byli w stanie doprowadzic do remisu.

Co wiecej, w dziesiatej minucie doliczonego czasu Termalica nadziala sie

na kontre, Camilo Mena podal do Lukasza Zjawinskiego, a ten spokojnie

wykorzystal sytuacje sam na sam z bramkarzem.

Lechia: Bohdan Sarnawskyj – Dominik Pila (48′ Dawid Bugaj), Andrei

Chindris, Elias Olsson, Milosz Kalahur – Camilo Mena, Tomasz Neugebauer

(85′ Filip Koperski), Louis D’Arrigo (68′ Loup-Diwan Gueho), Rifet

Kapic, Kacper Sezonienko (68′ Jakub Sypek) – Tomas Bobcek (85′ Lukasz

Zjawinski).

-“Dbac o sport na dole piramidy, a nie prywatne interesy kolegow ze

srodowiska”-

Sebastian Parfjanowicz

Wyborcza historia z polozonej w samym sercu Kaszub Stezycy jest niczym

scenariusz kolejnego sezonu serialu “Ranczo”. Z tym ze to, co w

telewizji smieszy, tu ma swoje realne konsekwencje. “Musisz przyjechac,

by to naprawde zrozumiec. Wchodzisz do sali konferencyjnej urzedu gminy,

a tam z okna widac piekne zielone boiska, obiekty. Jakbys byl w

siedzibie klubu. Ale to nie klub, tylko urzad” – napisal do mnie znajomy

z okolic. Wojt lubi ten widok. I te boiska, i Radunie – lokalny klub

lubi bardzo.

Tak bardzo, ze przez 14 lat lozyl na niego regularnie, a w ostatnim roku

znalazl w budzecie nawet 2,3 mln zlotych. Publicznych zlotych. I to mimo

tego, ze gmina jest solidnie zadluzona, a inne kluczowe inwestycje

wymagaja kredytowania. “Florentino Perez ze Stezycy” – tak go tu

niektorzy zlosliwie nazywaja – pomaga, jak moze, by zespol awansowal do

I ligi. Zespol z miejscowosci liczacej” dwa tysiace osob.

Jak awansuja, a szanse maja – w tej chwili sa na miejscach barazowych –

to trzeba bedzie wydac kolejne kilka, a nawet kilkanascie milionow na

spelnienie wymagan drugiej klasy rozgrywkowej w Polsce. Po to, by pod

urzad gminy podjechal ktoregos pieknego dnia autokar Wisly Krakow albo

Motoru Lublin. “A dlaczego mielibysmy byc gorsi od innych miast? Tylko

dlatego, ze jestesmy mniejsi?” – pytal pan wojt w wywiadach, jak w tym

udzielonym przed trzema laty Piotrowi Stolarczykowi opublikowanym na

weszlo.com.

W tamtych czasach rzadzil i dzielil niepodzielnie, dzis nerwowo odlicza

dni do drugiej tury wyborow. Ma szczescie, ze w ogole do niej dojdzie,

bo jego rywal byl bliski zwyciestwa w pierwszej rundzie. Rywal, ktory

kampanie w znacznym stopniu oparl na obietnicy zakrecenia kurka na

pierwszy zespol Raduni. Dzieciaki tak, mlodziez tak, ale na tym koniec.

Drugi biegun.

Pikanterii dodaje fakt, ze wojt z kandydatem na wojta zyli kiedys

swietnie, zgodnie wspolpracowali. Kandydat byl zreszta” pilkarzem, a

potem trenerem Raduni. Co sie miedzy panami wydarzylo, nie wiadomo.

Wiadomo za to, co sie moze za chwile zdarzyc z klubem.

Celowo nie uzywam nazwisk. Kto chce, to znajdzie, poczyta wiecej, zdanie

sobie wyrobi. Tu chodzi o zjawisko. O kroplowke, ktora podtrzymuje przy

zyciu setki podobnych klubow i klubikow w calej Polsce. Albo w formie

dotacji od miasta, gminy, albo spolek skarbu panstwa. Decyzja o takim

finansowaniu jest czesto zalezna od jednej osoby. Ta osoba straci prace,

z kims sie pokloci albo po prostu znajdzie nowa, bardziej atrakcyjna

zabawke i klub z mocarza zamienia sie z dnia na dzien w pacjenta w

stanie agonalnym. To w najmniejszym stopniu bedzie wina tej osoby.

Wybory samorzadowe to swietny moment, by porozmawiac, jak nierynkowy,

uzalezniony od kaprysow i ukladow bywa polski sport. Pod Warszawa jest

kolejny klub, on juz w I lidze gra, dzierzawi od miasta obiekty, ale

caly czas chce wiecej i medialnie naciska. O lepsza murawe, inwestycje w

trybuny, infrastrukture. Zaplacic ma oczywiscie miejski zarzadca, bo to

jego stadion. Ale zarzadca ma pilnowac panstwowej kasy i na kazdy kaprys

zgadzac sie nie moze.

I tak to sie kreci w niejednym klubie. Przez gabinety prezydentow,

burmistrzow, wojtow. Bez dywersyfikacji srodkow i komercyjnego planu.

W niedzielnych wyborach samorzadowych miejsce w radach miast, gmin i

powiatow wywalczylo liczne grono bylych polskich sportowcow. Czesc na to

zasluzyla swietna dzialalnoscia spoleczna w ostatnich latach, czesc

miala po prostu znane, dobre nazwisko. I zycze, by przez najblizsze lata

to sie nie zmienilo. Chcialbym, by dbali o sport na dole piramidy, a nie

prywatne interesy kolegow ze srodowiska. Tak bedzie zdrowiej.

TENIS

-Iga Swiatek dokonczyla robote, Polki w finalach Pucharu Billie Jean King

Najlepsza tenisistka swiata awans przypieczetowala w sobote, wygrywajac

6:4, 6:3 ze szwajcarska nastolatka Celine Naef.

Stawka meczu Szwajcaria – Polska byl awans do finalow Pucharu Billie

Jean King. To kobiecy odpowiednik meskiego Pucharu Davisa, impreza

reprezentacyjna, w ktorej zawodniczki ubrane sa w narodowe barwy,

reprezentuja kraj, a podczas transmisji telewizyjnych bardziej

akcentowane jest nazwa kraju zawodniczki, niz jej nazwisko. W planie

kazdego takiego miedzypanstwowego meczu sa cztery pojedynki singlowe

oraz debel. Z tych pieciu starc trzeba wygrac trzy, by triumfowac w

calym meczu.

Polskie singlistki – Iga Swiatek i Magdalena Frech – wielki krok w

kierunku wygrania meczu zrobily w piatek, pokonujac odpowiednio z Simona

Waltert i Celine Naef. Zwlaszcza pojedynek Frech – Naef byl

emocjonujacy: potrzeba bylo trzeciego seta, Polka doskonale wytrzymala

ten mecz kondycyjnie.

Prowadzenie 2:0 po pierwszym dniu imprezy spowodowalo, ze w sobote

trzeba bylo wygrac tylko jedno starcie z trzech, by wygrac mecz. Sprawe

awansu zalatwila Iga Swiatek, ktora wygrala 6:4, 6:3 z Naef. – Jestem

przeszczesliwa i dumna z calego zespolu. To byl tydzien pelen radosci,

mam nadzieje, ze sprawe dokonczymy w listopadzie – powiedziala Polka po

meczu, ktory toczyl sie na kortach twardych, co nie bylo w smak liderce

rankingu WTA, przygotowujacej sie juz do tej czesci sezonu, ktora odbywa

sie na maczce.

Wobec faktu, ze po zwyciestwie Swiatek mecz Szwajcaria – Polska byl juz

rozstrzygniety, zrezygnowano z singla Frech – Waltert. Na zakonczenie

imprezy rozegrano tylko debla, w ktorym Polske reprezentowaly Maja

Chwalinska i Katarzyna Kawa.

W listopadzie w Sewilli odbeda sie finaly Pucharu Billie Jean King.

Polska bedzie tam jedna z osmiu druzyn, a z Iga Swiatek w skladzie

bedzie grozna w kazdym meczu.

SIATKOWKA

Wielki nieobecny skomentowal powolania Nikoli Grbicia.

Nikola Grbic oglosil w piatek liste 30 powolanych siatkarzy na

tegoroczna Lige Narodow. Wsrod powolanych zabraklo Bartosza Kwolka,

ktory jest uznawany za jednego z najwiekszych nieobecnych, biorac pod

uwage fakt, ze wczesniej byl powolywany do szerokiego grona. Sam Kwolek

skomentowal brak powolania w rozmowie ze Sport.pl.

Wsrod powolanych znalazlo sie trzech debiutantow: Bartosz Gomulka,

Lukasz Usowicz oraz Szymon Jakubiszak. Jednym z najwiekszych zaskoczen

jest brak Bartosza Kwolka. Przyjmujacy Aluron CMC Warty Zawiercie zdazyl

juz skomentowac brak powolania.

– To nie jest odpowiedni moment na mowienie o moich emocjach. Nie ma tu

co komentowac. Taka decyzje podjal trener – stwierdzil Kwolek cytowany

przez Sport.pl.

Przed powolaniami PZPS dogadal kluczowa kwestie przed igrzyskami

olimpijskimi. Polscy siatkarze tuz przed wylotem do Paryza zagraja w

Gdansku w turnieju towarzyskim. Podczas dwudniowego wydarzenia na

parkiecie zobaczymy starcia Bialo-Czerwonych z bardzo wymagajacymi rywalami.

W dniach 27-30 czerwca w lodzkiej Atlas Arenie zagraja w finalach Ligi

Narodow, a nastepnie wezma udzial w Memoriale Huberta Wagnera i

dwudniowym turnieju towarzyskim. W nim wystapi takze USA, Japonia i

czwarty jeszcze nieznany uczestnik.

Powolania na mecze Ligi Narodow 2024:

Lista 30 zawodnikow na VNL 2024:

• Sebastian Adamczyk – srodkowy

• Bartosz Bednorz – przyjmujacy

• Mateusz Bieniek – srodkowy

• Bartlomiej Boladz – atakujacy

• Karol Butryn – atakujacy

• Dawid Dulski – atakujacy

• Jan Firlej – rozgrywajacy

• Tomasz Fornal – przyjmujacy

• Michal Gierzot – przyjmujacy

• Bartosz Gomulka – atakujacy

• Kuba Hawryluk – libero

• Norbert Huber – srodkowy

• Marcin Janusz – rozgrywajacy

• Szymon Jakubiszak – srodkowy

• Lukasz Kaczmarek – atakujacy

• Karol Klos – srodkowy

• Marcin Komenda – rozgrywajacy

• Jakub Kochanowski – srodkowy

• Bartosz Kurek – atakujacy

• Wilfredo Leon – przyjmujacy

• Grzegorz Lomacz – rozgrywajacy

• Jakub Popiwczak – libero

• Mateusz Poreba – srodkowy

• Mikolaj Sawicki – przyjmujacy

• Kamil Semeniuk – przyjmujacy

• Artur Szalpuk – przyjmujacy

• Kamil Szymura – libero

• Aleksander Sliwka – przyjmujacy

• Lukasz Usowicz – srodkowy

• Pawel Zatorski – libero

Terminarz Ligi Narodow 2024. Mecze Polakow:

Turniej w Turcji:

• USA – Polska, 22 maja, godz. 19:00

• Kanada – Polska, 23 maja, godz. 16:00

• Holandia – Polska, 24 maja, godz. 19:00

• Slowenia – Polska, 26 maja, godz. 13:00

Turniej w Japonii:

• Polska – Bulgaria, 4 czerwca, godz. 8:30

• Polska – Turcja, 6 czerwca, godz. 12:30

• Japonia – Polska, 7 czerwca, godz. 12:20

• Polska – Brazylia, 8 czerwca, godz. 8:30

Turniej w Slowenii:

• Wlochy – Polska, 19 czerwca, godz. 20:30

• Argentyna – Polska, 21 czerwca, godz. 13:00

• Serbia – Polska, 22 czerwca, godz. 16:30

• Kuba – Polska, 23 czerwca, godz. 13:00

-“Pada kolejny olimpijski mit. Lekkoatleci dostana pieniadze za medal w

Paryzu”-

Radoslaw Leniarski

Po raz pierwszy w historii olimpijczyk otrzyma za zloty medal pieniadze

od miedzynarodowej federacji. Po 50 tys. dol. dostana wszyscy zloci

lekkoatleci igrzysk w Paryzu. I tylko oni.

Bezprecedensowa decyzje podjal szef swiatowej federacji lekkoatletyki

(World Athletics) Sebastian Coe. Brytyjczyk gra swoja gre – zamierza

wystartowac w przyszlorocznych wyborach na przewodniczacego

Miedzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, kiedy skonczy sie kadencja

Thomasa Bacha.

Dotychczas nagrody dawaly medalistom narodowe komitety olimpijskie,

rzady, prezydenci, sponsorzy – ale nie miedzynarodowe federacje

poszczegolnych dyscyplin sportowych. W Indonezji zlota druzyna

badmintonowa otrzymala klopsy miesne na cale zycie, a jedna zawodniczka

dodatkowo piec krow. W Singapurze – kraju maciupenkim – nie ma miejsca

dla krow, jest za to duzo pieniedzy, wiec zloty medalista dostal prawie

737 tys. dol. (w przeliczeniu). W Hongkongu zlota pingpongistka cieszy

sie od niedawna transportem publicznym za darmo i bedzie sie cieszyc

przez cale zycie, zloci Bialorusini z igrzysk w 2008 r. otrzymuja dwa

razy w miesiacu kielbase, zloty zapasnik z Dagestanu w Rosji dostal

konia wyscigowego i pieniadze na obrok.

W Polsce nagroda od PKOl za olimpijskie zloto bedzie dwupokojowy

apartament w stolicy, diament, obraz, 250 tys. zl, voucher na wakacje

oraz przygotowanie wspomnianego wczesniej apartamentu pod klucz.

Do tej pory zadna sportowa federacja nie wpadla na pomysl, zeby zaplacic

za zloty medal. Choc formalnie organizatorem igrzysk jest MKOl, ale za

starty w poszczegolnych dyscyplinach olimpijskich odpowiadaja

miedzynarodowe zwiazki sportowe. World Athletics jest wiec

wspolorganizatorem igrzysk i na wiesc o pienieznej nagrodzie za medal

pomyslodawca nowozytnych igrzysk Pierre de Coubertin chyba przewraca sie

w grobie. Szef MKOl Thomas Bach tez moze nie byc zadowolony, zwlaszcza

ze dowiedzial sie o decyzji Coe, gdy ten juz ja oglosil.

Przez dekady w ruchu olimpijskim rzadzila coubertinowska idea o udziale

w igrzyskach jako najwiekszej nagrodzie dla sportowca. Karano

zawodnikow, ktorzy zlamali amatorski status czystego olimpijczyka,

wziawszy na przyklad drobna nagrode pieniezna za zwyciestwo w

regionalnych zawodach, odbierano delikwentowi medal, wymazywano ze

statystyk, dyskwalifikowano.

Za czasow przewodniczacego MKOl Juana Antonio Samarancha padaly

najwieksze zasieki. Symboliczny koniec zludy mozna bylo odtrabic w 1992

r., gdy do Barcelony zjechal pierwszy Dream Team milionerow z NBA, z

Michaelem Jordanem na czele.

Wciaz jednak ani MKOl, ani federacje nie proponowaly pieniedzy za

olimpijski medal. Wraz z decyzja World Athletics o nagrodzie padl wiec

jeden z ostatnich murow. Wkrotce byc moze runa ostatnie, czyli MKOl

zacznie wyplacac nagrody za medale lub bedzie uiszczal oplaty za udzial

gwiazd – mozna sie tego spodziewac zwlaszcza pod kierownictwem Coe, o

ile wygra wybory w 2025 r.

Sportowcy coraz glosniej i w coraz lepiej zorganizowany sposob domagaja

sie udzialu w zyskach MKOl. Uwazaja, ze organizacja rozpyla wokol siebie

zaslone dymna w postaci ideologii olimpijskiej, podczas gdy juz od dawna

jest miedzynarodowa zyskowna korporacja, w ktorej wazne role graja

pracownicy dzialu finansowego. Faktycznie dochody MKOl w poprzednim

cyklu olimpijskim (2017-2020/21) wyniosly 7,6 mld dol. Komitet w

corocznym raporcie finansowym broni sie i dowodzi, ze wydaje 90 proc.

dochodow na potrzeby sportowcow, poprzez narodowe komitety i federacje

sportowe. To 4,2 mln dol. kazdego dnia. Ile z tego dociera do

sportowcow, bez ktorych nie bedzie igrzysk – tej informacji brak.

Ale nawet teraz kazdy sportowiec przyzna, ze dla niego najwazniejszy

jest zloty medal olimpijski, jakikolwiek medal, a reszta jest dodatkiem.

Tyle ze coraz cenniejszym.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl