Dzien dobry – tu Polska – 13.11.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 308) (67193)

13 listopada 2023r.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze milego poczatku nowego tygodnia i w imieniu Kapitana Reksia zapraszam
na wiesci sportowe.

Ania Iwaniuk

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

12 listopada 2023r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

PILKA NOZNA

“Dwa beznadziejne mecze i dosc. Reprezentacja Polski bez Arkadiusza Milika”-

Marcin Wesolek

Do kadry wracaja kontuzjowany Robert Lewandowski i pominiety ostatnio

przy powolaniach Jan Bednarek.

Brak Milika w kadrze na eliminacyjny mecz z Czechami (17 listopada) i

towarzyski z Lotwa (21 listopada) nie powinien dziwic. Napastnik

Juventusu, pod nieobecnosc kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego, zagral

w obu pazdziernikowych meczach reprezentacji: wygranym 2:0 z Wyspami

Owczymi i zremisowanym 1:1 z Moldawia. Na boisku razil nieporadnoscia,

nie stanowil zadnego zagrozenia dla bramki rywali.

Po spotkaniu z Farerami trener Probierz bronil go. – Bardzo czesto byl

sam na polu karnym, taki napastnik potrzebuje wsparcia. Jesli bedzie

zdrowy, zagra z Moldawia – mowil. Faktycznie, zagral, byl najslabszym z

Polakow na boisku, druzyna tylko zremisowala ten mecz, czym bardzo mocno

skomplikowala swoja i tak juz nielatwa sytuacje w grupie eliminacyjnej

do Euro 2024. W klubie Milik zwykle jest rezerwowym, z jedenastu meczow

w Serie A w podstawowym skladzie wyszedl w ledwie dwoch. A ze do kadry

wraca Lewandowski, tez zreszta w bardzo przecietnej formie, Milik bez

formy jest w niej na razie zbedny.

Probierz nie znalazl tez miejsca w druzynie dla Bartosza Bereszynskiego,

najlepszego polskiego obroncy na ostatnim mundialu. W Empoli gra w tym

sezonie malo, od poczatku pazdziernika na boisku pojawil sie raz – w

ostatnim meczu ligowym z Frosinone. Wraca za to do kadry Jan Bednarek,

pominiety przy pierwszych powolaniach wysylanych przez Probierza ponad

miesiac temu. On z kolei ma pewne miejsce w skladzie Southampton, ktore

walczy o powrot do Premier League.

Selekcjoner znow powolal obronce trzecioligowego wloskiego SPAL Patryka

Pede (zagral w obu pazdziernikowych meczach kadry, ustrzegl sie

powazniejszych bledow) i Patryka Dziczka z Piasta Gliwice. Wraca tez

pominiety ostatnio Nicola Zalewski. Szanse debiutu dostana powolywany

juz przez Fernando Santosa skrzydlowy wloskiej Parmy Adrian Benedyczak,

lewy obronca Jagiellonii Bialystok Bartlomiej Wdowik i najlepszy w tym

sezonie bramkarz ligi francuskiej Marcin Bulka z OGC Nice.

Polska ma wciaz szanse na bezposredni awans na Euro 2024, ale zestaw

warunkow koniecznych do spelnienia jest obszerny. Najwazniejszy to

zwyciestwo w piatek, 17 listopada, w Warszawie z Czechami. Jesli do

niego dojdzie, trzeba liczyc, ze w ostatnim meczu Moldawia nie przegra z

Czechami, ale tez nie zdobedzie w dwoch listopadowych meczach (drugi gra

z Albania) wiecej niz trzy punkty. Mecz z Lotwa nie ma wiekszego

znaczenia, jest spotkaniem towarzyskim. I dla Michala Probierza bedzie

okazja do sprawdzenia zawodnikow przed wielce prawdopodobnymi wiosennymi

barazami o gre w Euro 2024.

Powolania Michala Probierza na mecze z Czechami i Lotwa

Bramkarze: Marcin Bulka, Lukasz Skorupski, Wojciech Szczesny. Obroncy:

Jan Bednarek, Pawel Bochniewicz, Matty Cash, Tomasz Kedziora, Jakub

Kiwior, Patryk Peda, Bartlomiej Wdowik, Mateusz Wieteska. Pomocnicy:

Adrian Benedyczak, Patryk Dziczek, Przemyslaw Frankowski, Kamil

Grosicki, Jakub Piotrowski, Bartosz Slisz, Damian Szymanski, Sebastian

Szymanski, Pawel Wszolek, Nicola Zalewski, Piotr Zielinski. Napastnicy:

Adam Buksa, Robert Lewandowski, Karol Swiderski.

-Dwa gole Roberta Lewandowskiego z Alaves. Polak odpowiada krytykom.

Kapitan reprezentacji Polski czekal na bramke od 23 wrzesnia. W

niedziele strzelil dwie, daly Barcelonie wygrana 2:1 nad Deportivo

Alaves w lidze hiszpanskiej.

Po 19 sekundach Barcelona przegrywala 0:1 – to najszybciej stracony gol

przez druzyne z Katalonii, po glupiej stracie pilki przez Ilkaya

Gundogana w srodku boiska. Do konca pierwszej polowy gospodarze nie

mieli pomyslu na rywala, mogli nawet przegrywac 0:3, bo Samu zmarnowal

dwie wspaniale okazje bramkowe, gdy mial przed soba tylko bramkarza

Barcelony.

Zanosilo sie na druga z kolei porazke zespolu Xaviego Hernandeza, po

niespodziewanej przegranej z Szachtarem Donieck 0:1 w Lidze Mistrzow. W

niedziele Barcelona grala tak samo wolno i przewidywalnie, w ostatnim

czasie media w Hiszpanii dyskutuja o kryzysie obroncow tytulu mistrza

Hiszpanii. Reakcja przyszla jednak po przerwie.

Wspaniala glowka Lewandowskiego po centrze Kounde byla sygnalem do

ataku. W 53. min Polak zdobyl wreszcie szosta bramke w tym sezonie La

Liga, przepiekna. Lewandowski czekal na nia od 23 wrzesnia, od pojedynku

z Celta Vigo. Potem leczyl uraz, ktorego doznal w spotkaniu Ligi

Mistrzow z FC Porto. Wrocil na klasyk z Realem Madryt, przegrany 1:2.

Potem nie trafil do siatki ani w spotkaniu z Realem Sociedad, ani

Szachtarem. Kiedy pytano Xaviego, czy nie czas poslac Polaka na lawke,

ten wzruszal ramionami i usmiechal sie ironicznie. Powtarzal, ze

Lewandowski to pewniak w zespole. Mecz z Alaves przyznal mu racje.

W 78. min Polak zdobyl bramke na 2:1, z karnego, po faulu na Ferranie

Torresie. Wykorzystal jedenastke z wielka pewnoscia, jak zwykle czekajac

przed strzalem na reakcje bramkarza. Zapewnil Barcelonie zwyciestwo.

Remis bylby dla druzyny Xaviego nie do przyjecia, bo lider z Girony

odskoczylby na 6 pkt. Tymczasem obroncy tytulu zachowali kontakt z

czolowka – do drugiego Realu Madryt traca teraz 2 pkt. Graja slabo, ale

ciulaja punkty. Lewandowski ma siedem bramek w Primera Division i jest

najskuteczniejszym graczem druzyny z Katalonii.

Napastnik Barcelony przylatuje teraz do Warszawy. Za piec dni

reprezentacja Polski gra z Czechami w eliminacjach Euro 2024.

“Od pijanstwa do porazki. Ekstremalny start Polakow na juniorskim mundialu”

Rafal Stec

W gigantyczne tarapaty reprezentacja wpadla jeszcze przed mistrzostwami,

a podczas inauguracyjnego meczu uciekala z boiska przed tropikalna

ulewa. I ostatecznie ulegla Japonii 0:1

Najpierw polala sie krew. I alkohol, morze alkoholu. W poniedzialek,

piec dni przed inauguracja rozgrywanego w Indonezji turnieju, PZPN

poinformowal, ze dyscyplinarnie usuwa z reprezentacji czterech pilkarzy.

Zapadla drastyczna decyzja, bo Filip Wolski, Oskar Tomczyk (obaj Lech

Poznan), Jan Labedzki (LKS Lodz), Filip Rozga (Cracovia) – jak wynika z

naszych informacji – nie tyle zlamali regulamin zamowieniem kufla piwa,

ile spili sie do nieprzytomnosci. Ten pierwszy dodatkowo wrocil do

hotelu z rozbita twarza, przyczyna prawdopodobnie byla niezdolnosc do

utrzymania rownowagi.

Wszyscy juz wrocili na kraju, wszystkich przykladnie ukaraly kluby.

Relegacja do rezerw (Labedzki zdazyl juz zadebiutowal w doroslej

ekstraklasie), grzywnami, Rozga popracuje takze jako wolontariusz z

dziecmi w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim. Znalezli sie na ostrym

zakrecie akurat teraz, gdy ich rowiesnicy i koledzy zaczynaja sportowa

przygode zycia – a wszystko dzieje sie troche rok po podobnym skandalu,

bo podczas Pucharu Syrenki poprzedniej jesieni w pokoju dwoch innych

zawodnikow druzyny znaleziono butelki po alkoholu. Obaj rowniez zostali

wtedy wyrzuceni z kadry.

Splywajace z Indonezji informacje byly tym bardziej przykre, ze

reprezentacja trenera Marcina Wlodarskiego stanowi bardzo ladny,

obiecujacy skrawek mapy naszego futbolu. Tworzacy ja chlopcy z rocznika

2006 uchodzacy za grupe nadzwyczaj zdolna i uprawiaja “niepolski” styl

gry – energetyczny, bezkompromisowy, nowoczesny, na wskros ofensywny.

Wiosna zdobyli brazowe medale mistrzostw Europy, zamykajac impreze

porywajaca wymiana ciosow z Niemcami, przegrana 3:5. Wczesniej wbili

piec goli Irlandii, tyle samo Wegrom, trzy – Serbom. Ulegli tylko Walii,

ale rozgrywali wtedy ostatni mecz fazy grupowej i byli juz pewni awansu,

trener potasowal skladem. Bardziej miarodajne bedzie przypomnienie, ze w

towarzyskich spotkaniach odpalali fajerwerki w starciach z Anglia (5:0),

Belgia (5:0) czy Szwecja (5:2).

To na tamtym turnieju Polacy uzyskali awans na juniorski mundial – po

raz w XXI wieku – i do Indonezji lecieli ze sporymi, nieskrywanymi

ambicjami. Wybryk balangowiczow byl jednak mocnym ciosem. Przynajmniej

dwaj wygnani zawodnicy to wazne postaci – Wolski strzelil w tamtym

polfinale pieknego gola Niemcom, Tomczyk zdobyl bramke w grupowym meczu

z Walia, obaj mieli tez asysty w akcjach przesadzajacych o zwyciestwach.

Co gorsza, FIFA nie zgodzila sie na wezwanie w trybie alarmowym

zastepstwa, wiec Polacy dysponuja jedynie 14 zawodnikami z pola – w

potwornie niekomfortowym klimacie, upalnym, wilgotnym i dusznym.

Wlodarskiemu nie wystarczy ludzi nawet na dokonanie pieciu zmian, a

kadrowy kryzys jeszcze sie poglebi, jesli kogos dopadnie kontuzja.

Inauguracyjny mecz z Japonia reprezentacja Polski rozpoczela ewidentnie

w stresie. Pilkarze podejmowali pochopne decyzje, grali w sposob

szarpany, a kiedy mieli okazje strzeleckie, to albo pudlowali (Karol

Borys, jako pierwszy przedstawiciel swojego rocznika zadebiutowal w tzw.

ekstraklasie), albo zbyt dlugo zwlekali z uderzeniem (Daniel

Mikolajewski, na co dzien gra w juniorach wloskiej Parmy). Gra druzyny

Wlodarskiego nie miala plynnosci, tempa, poziomu demonstrowanego w

minionych miesiacach.

Po przerwie do szturmu ruszyli rywale. Przewazali zwlaszcza na

skrzydlach, tylko z powodu drobnych niedokladnosci w finalizowaniu

atakow nie objeli prowadzenia. Gdy jednak Polacy gleboko sie cofneli i

sprawiali wrazenie mocno zmeczonych, ratunek spadl im z nieba – boisko

zalal gesty monsunowy deszcz i sedzia najpierw przerywal gre, a

nastepnie odeslal druzyny do szatni. Przerwa trwala 20 minut, byl czas

zlapac oddech.

Jednak po wznowieniu gry Japonczycy kontynuowali oblezenie, az wreszcie

Rento Takaoka, przez nikogo niepokojony wewnatrz pola karnego znakomicie

uderzyl w okienko, zdobywajac zwycieska bramke. To byla akcja

rezerwowych, podawal mu Yutaka Michiwaki.

Przed naszymi pilkarzami jeszcze dwa mecze grupowe, rowniez z

przeciwnikami z innych kontynentow. We wtorek zagraja z Senegalem, a w

piatek z Argentyna (oba spotkania rozpoczna o godz. 10 czasu

warszawskiego). Do 1/8 finalu awansuja liderzy i wiceliderzy tabeli.

W drugim meczu grupowym Argentyna przegrala z Senegalem 1:2.

Ekstraklasa

Kolejka 14

G.Zabrze-Cracovia 1-0

Kolejka 15

Warta Poznan-Puszcza Nipolomice 0-2

Cracovia-Slask Wroclaw 0-1

LKS Lodz-Piast Gliwice 3-3

Z.Lubin-Widzew Lodz 1-1

Stal Mielec-G.Zabrze 2-1

Pogon Szczecin-Rakow Czestochowa 1-1

Legia Warszawa-Lech Poznan 0-0

W poniedzialek Ruch Chorzow-Radomiak

1.Slask 33pkt

2.Jagiellonia 30pkt

3.Lech 29pkt

4.Rakow 27pkt

5.Pogon 26pkt

6.Legia 24pkt

7.Z.Lubin 21pkt

8.G.Zabrze 19pkt

9.Radomiak 18pkt

10.Stal Mielec 18pkt

11.Piast 17pkt

12.Warta 17pkt

13.Korona 16pkt

14.Widzew 16pkt

15.Cracovia 15pkt

16.Puszcza 13pkt

17.Ruch 8pkt

18.LKS Lodz 8pkt

“Pogon nareszcie przerwala niesamowita passe Rakowa Czestochowa w

Szczecinie, ale i tak moze czuc niedosyt”-

Mateusz Kasprzyk

Pilkarze Pogoni Szczecin w pierwszej polowie absolutnie zdominowali

mistrzow Polski, ale przy okazji razili nieskutecznoscia. W drugiej

czesci spotkania role sie odwrocily i to portowcy niespodziewanie

musieli gonic wynik. Ostatecznie mecz zakonczyl sie podzialem punktow.

Rakow to zespol, z ktorym Pogoni w ostatnich latach na wlasnym stadionie

gra sie zdecydowanie najtrudniej. Odkad klub z Czestochowy awansowal do

ekstraklasy w 2019 r., to wygral wszystkie dotychczasowe spotkania w

Szczecinie (zarowno ligowe, jak i jedno w Pucharze Polski).

– Czas przerwac te passe. Uwazam, ze jestesmy przygotowani do meczu z

Rakowem lepiej niz kiedykolwiek wczesniej – odwaznie zapowiadal przed

pierwszym gwizdkiem trener Jens Gustafsson.

Dla obu druzyn niedzielny mecz w Szczecinie byl ostatnim punktem bardzo

napietego w ostatnim czasie terminarza. Portowcy wyszli na boisko po raz

trzeci w przeciagu tygodnia, natomiast Rakow co trzy dni gra od 22

pazdziernika. Czestochowianie na przestrzeni zaledwie 20 dni rozegrali

az szesc meczow. Trzy w lidze, jeden w Pucharze Polski i dwa w Lidze Europy.

Do Szczecina dotarli prosto z Lizbony, gdzie jeszcze w czwartek grali ze

Sportingiem w europejskich pucharach (porazka 1:2). W piatek wieczorem

przylecieli czarterem do Goleniowa, w sobote goscinnie trenowali na

obiektach Pogoni.

– To wszystko moze miec wplyw na ich dyspozycje, ale za nami tez trudny

okres – przypominal Gustafsson.

Bo Pogon do Szczecina wrocila niewiele wczesniej. Portowcy przelom

poprzedniego tygodnia spedzili na poludniu Polski. Najpierw wygrali z

Puszcza Niepolomice 2:0 w lidze, a potem, bardzo szczesliwie, po golu w

ostatniej akcji meczu, pokonali w Pucharze Polski Podbeskidzie

Bielsko-Biala 1:0
.

– Nasza gra byla daleka od idealu, ale jesli ostatecznie wygrywasz

kolejne mecze, to zespol staje sie coraz silniejszy – uwaza Gustafsson.

W pierwszej polowie ewidentnie bylo widac, ze Rakow jest wymeczony

trudami napietego terminarza. Czestochowianie przez trzy kwadranse w

zasadzie tylko bronili sie przed atakami Pogoni i gdyby nie jedna grozna

akcja po prostej stracie Alexandra Gorgona, to na przerwe schodziliby

bez celnego strzalu.

A gospodarze grali bardzo dobrze, regularnie groznie atakujac bramke

swoich rywali. Gdyby nie znakomicie dysponowany miedzy slupkami Vladan

Kovacevic, to Pogon w pierwszej polowie powinna prowadzic przynajmniej

2:0. Bramkarz Rakowa najpierw swietnie obronil strzal Gorgona z kilku

metrow (kapitalna, szybka akcja Pogoni z wymiana kilku podan), a w 30.

minucie instynktownie stanal na drodze pilki uderzonej przez Wahana

Biczachczjana po szybkiej kontrze wyprowadzonej przez Kamila Grosickiego.

Tuz przed przerwa czestochowian uratowal tez slupek. Pogon w pierwszej

polowie mogla sie podobac. Grala efektownie, z polotem i ofensywnie.

Wydawalo sie, ze gol dla pilkarzy Gustafssona jest tylko kwestia czasu.

W przerwie trener Rakowa dokonal jednak trzech zmian i goscie wyszli na

druga polowe odmienieni. W ciagu pierwszego kwadransa az trzykrotnie

skierowali pilke do siatki Pogoni. Co prawda dwukrotnie z ewidentnej

pozycji spalonej, ale w 54. minucie zagrali zgodnie z przepisami.

Wladyslaw Koczerhin znakomicie wystawil pilke Bartoszowi Nowakowi, ktory

precyzyjnie skierowal ja obok bezradnego Valentina Cojocaru. Goscie

prowadzili 1:0.

Odmieniony Rakow zupelnie wybil z rytmu Pogon, ktora w zasadzie nie

nawiazala juz do dobrych momentow z pierwszej polowy. I tak dobrze, ze

gospodarzy bylo stac na jeden zryw w 67. minucie, kiedy Grosicki

wstrzelil pilke z prawej strony w pole karne, a tam z bliska formalnosci

dopelnil Gorgon. To byla jedna z nielicznych dobrych akcji portowcow w

drugiej polowie.

Podopieczni Gustafssona w samej koncowce szukali jeszcze gola na wage

trzech punktow, ale trudno napisac, zeby Kovacevic byl w rownie duzych

opalach, co w pierwszej polowie. Mecz zakonczyl sie remisem 1:1.

– To byl mecz, ktory zwlaszcza w pierwszej polowie pokazal, na jakim

wysokim poziomie jest Pogon. Nasza gra w pierwszej polowie powinna

przyniesc nie jedna, ale dwie albo nawet trzy bramki. W takiej sytuacji

juz po 45 minutach byloby wlasciwie po meczu. Nam sie to niestety nie

udalo. Tak jest w futbolu, ze bardzo ciezko jest utrzymac tego rodzaju

gre przez pelne 90 minut. Mielismy do czynienia z bardzo jakosciowym

rywalem i on w koncu doszedl do slowa – podsumowal Gustafsson.

Teraz w ekstraklasie nastapi dwutygodniowa przerwa reprezentacyjna.

Pogon – w zaleznosci od wyniku meczu Legii Warszawa z Lechem Poznan –

spedzi ja na miejscach 5-6. Za dwa tygodnie portowcy zmierza sie u

siebie ze Stala Mielec.

***

I Liga

Kolejka 14

Chrobry Glogow-Znicz Pruszkow 1-0

Kolejka 15

Nieciecza-Stal Rzeszow 1-2

Wisla Plock-Odra Opole 2-0

G.Leczna-Polonia Warszawa 0-0

Lechia Gdansk-Wisla Krakow 0-0

Znicz Pruszkow-Motor Lublin 1-0

Katowice-Tychy 1-0

Resovia Rzeszow-Chrobry Glogow 0-1

Podbeskidzie-Miedz Legnica 0-0

Z.Sosnowiec-Arka Gdynia 1-3

1.Arka 29pkt

2.Odra 27pkt

3.Lechia 26pkt

4.G.Leczna 26pkt

5.Tychy 25pkt

6.Miedz 24pkt

7.Wisla Plock 23pkt

8.Motor 23pkt

9.Wisla Krakow 22pkt

10.Nieciecza
20pkt

11.Katowice 20pkt

12.Polonia Warszawa 18pkt

13.Stal Rzeszow 18pkt

14.Chrobry 15pkt

15.Znicz 14pkt

16.Resovia 14pkt

17.Podbeskidzie 13pkt

18.Z.Sosnowiec 11pkt

-Pilkarze Lechii Gdansk, wygrywajac z Wisla Krakow, mogli choc na

kilkanascie godzin zasiasc na fotelu lidera I ligi. Jednak mimo

stworzenia kilku niezlych sytuacji do zdobycia bramki tylko zremisowali

0:0. Oprocz dwoch punktow stracili takze dwoch zawodnikow na derby

Trojmiasta z Arka Gdynia.

Starcie Lechii z Wisla mialo wszelkie dane na prawdziwe pilkarskie

swieto. Uroczysta oprawa zwiazana z Swietem Niepodleglosci (z tej okazji

uhonorowano przedstawicieli Wojska Polskiego i Stowarzyszenia Weteranow

oraz bohaterow AK – pania Stanislawe Gladysz ps. “Anna” i pana Jana

Kowalczyka ps. “Smialy”), efektowna przedmeczowa iluminacja swietlna

(trzeba takie efekty wykorzystywac czesciej!), wreszcie bardzo

przyzwoita, najlepsza w tym sezonie frekwencja (ponad 12 tys. osob). No

i dwie druzyny, ktore uznawane sa za jedne z glownych faworytow do

awansu, choc na ten moment tylko Lechia znajdowala sie w scislej

czolowce – zajmowala 3. miejsce i miala cztery punkty przewagi nad osma

Wisla. Oczekiwania byly zatem wielkie, ale jak to czesto w takich

przypadkach bywa, sam mecz rozczarowal.

Trener Lechii Szymon Grabowski po wyjazdowej wygranej w Tychach poslal

do boju identyczny sklad. Jego zespol zaczal spotkanie bardzo spokojnie,

jakby chcial sie zorientowac, w jakiej tym razem dyspozycji bedzie ekipa

Wisly. Jest to bowiem najbardziej chimeryczny zespol w I lidze,

potrafiacy gromic czolowke tabeli i tracic punkty z maruderami. Jednak

rowniez goscie nie zamierzali przesadnie forsowac tempa, wiec dlugimi

momentami na boisku trwal klasyczny pat. Ostroznosc przewazala nad

fantazja, odpowiedzialnosc nad ryzykiem. Zasada “przede wszystkim nie

stracic” obowiazywala od poczatku spotkania.

Przez 20 minut na boisku nie dzialo sie nic ciekawego, o atrakcje

postanowili wiec zadbac kibice Lechii, ktorzy zaprezentowali efektowna i

dosc udana oprawe – co ciekawe, tym razem bez uzycia rac (te poszly w

ruch dopiero w drugiej polowie, ale tym razem nie przerwaly meczu) czy

najrozniejszych obiektow strzelajacych. W tym momencie ozywili sie tez

nieco pilkarze. Grozny, choc niecelny strzal oddal Camilo Mena, z kolei

po dosrodkowaniu Kolumbijczyka nieco centymetrow do skutecznego

uderzenia glowa zabraklo Maksymowi Chlaniowi.

To wlasnie Ukrainiec swoimi indywidualnymi popisami wywolywal najwiekszy

aplauz publicznosci, problem w tym, ze byla to troche sztuka dla sztuki.

Dryblingi Chlania wygladaly efektownie, ale nic z nich nie wynikalo.

Jednak to wlasnie on zaslugiwal wsrod pilkarzy Lechii na najwieksze

pochwaly, reszta grala co najwyzej solidnie.

Najlepsza okazje na zdobycie gola mial jednak Dominik Pila, ktory dopadl

w polu karnym do bezpanskiej pilki i… uderzyl fatalnie. Slabo i w

okolice naroznej choragiewki. A Wisla? Gromada Hiszpanow – w pierwszym

skladzie wyszlo ich az osmiu – imponowala co prawda wyszkoleniem

technicznym, ale ich ofensywna gra byla cokolwiek jalowa. Dobrze

zorganizowana obrona Lechii bez wiekszych problemow rozbijala nieliczne

natarcia gosci, a prawdziwym szefem defensywy byl tym razem Andrei

Chindris.

Zatem do przerwy bramek nie bylo, za to druga polowa zaczela sie od

mocniejszych atakow gospodarzy. Wciaz najbardziej aktywny byl Chlan,

ktory nawet trafil do siatki, ale po podaniu Iwana Zelizki byl na

minimalnym spalonym. Lechistom dopiero w 55. min udalo sie oddac

pierwszy celny strzal w meczu (Pila), potem byl jeszcze tylko jeden. To

najlepiej swiadczy o tym, jak malo konkretow bylo w tym meczu w

wykonaniu gospodarzy.

Nie lepiej bylo w przypadku Wisly, choc w koncowce kilka razy

przedostali sie oni w pole karne gospodarzy i nawet postraszyli Bohdana

Sarnawskiego. Jednak Ukrainiec bronil pewnie i szczesliwie, szczegolnie

wykazal sie po uderzeniu Bartosza Jarocha.

Ostatecznie wynik juz do konca nie ulegl zmianie, choc w ostatnich

sekundach jeszcze jedna dobra szanse zmarnowal Pila. A zespol Lechii

poza dwoma punktami stracil tez dwoch zawodnikow na derby Trojmiasta z

Arka Gdynia (24 listopada) – zolte kartki eliminujace ich z tego

spotkania zobaczyli bowiem Tomasz Neugebauer oraz Iwan Zelizko. Biorac

pod uwage kontuzje Luisa Fernandeza i Conrado, lechisci przystapia do

tego spotkania bardzo mocno oslabieni.

PILKA RECZNA

W swym trzecim wystepie w klubowych mistrzostwach swiata pilkarzy

kieleccy pilkarze reczni po raz pierwszy nie stana na podium. W meczu o

trzecie miejsce zespol Industrii przegral w niedziele z Barcelona i

zajal czwarte miejsce w rozgrywanym w Dammam w Arabii Saudyjskiej IHF

Super Globe.

Po sobotnich, przegranych polfinalach nie mogli byc naturalnie

zadowoleni ani mistrzowie Polski, ani Hiszpanii, ale to chyba kielczanom

przyszlo latwiej przelknac gorycz porazki. I to mimo, ze w starciu z

triumfatorem dwoch ostatnich edycji IHF Super Globe oraz tegorocznym

zwyciezca Ligi Mistrzow, Magdeburgiem, byli blisko wygranej.

Ostatecznie, po slabszej koncowce meczu ulegli jednak 24:28.

Jeszcze blizej finalu byla natomiast Barcelona. Druzyna Antonio Ortegi,

ktorego asystentami sa wspaniali przed laty zawodnicy, szwedzki bramkarz

Tomas Svensson oraz rosyjski skrzydlowy Konstantyn Igropulo, miala

okazje, by w rywalizacji z F�zchse Berlin przechylic szale zwyciestwa na

swoja korzysc. Jak chocby 13 sekund przed koncem regulaminowego czasu,

przy stanie 29:29, gdy z wolnego rzucal Dika Mem, ale obronil Lasse

Ludwig, czy rzut karny w wykonaniu Hampusa Wanne po koncowej, w ktorym

takze gora byl golkiper “Lisow”. W dogrywce Duma Katalonii prowadzila

31:29, ale ostatecznie przegrala 34:35.

Mecze o trzecie miejsce zazwyczaj wygrywaja zespoly, ktore po

przegranych polfinalach znajda w swoich szeregach wiecej mobilizacji. Na

IHF Super Globe sa nia jednak takze pieniadze. Zwyciezca zgarnia bowiem

150 tys. dolarow (ponad 600 tys. zl). Triumfator dostaje 400 tys. dol.,

przegrany finalista 200 tys. dol., a zespol z czwartego miejsca musi

obejsc sie smakiem.

Oczywiscie to niejedyna motywacja, bo rywalizacja druzyn z Kielc, ktora

w dwoch dotychczasowych startach w tym turnieju (2106, 2022) zajela

trzecie miejsce, i Barcelony to takze prestiz. Ostatnio trzy razy z

rzedu gora byli Hiszpanie, w tym przed rokiem w Dammam w polfinale IHF

Super Globe wygrywajac az 39:28. Mistrzom Polski nadarzyla sie wiec

okazja, by przerwac serie.

Mecz rozpoczal sie w stylu, ktory zlosliwi okreslaja jako “handball

radosny”. Cos w tym jest, bo zespoly nie przykladaja wowczas az tak

duzej wagi do obrony i skupiaja sie na zdobywaniu kolejnych bramek. Tak

bylo i tym razem – przez niespelna osiem minut padlo ich w sumie az 11.

Pierwsi mocniej w obronie staneli kielczanie, wciaz bez odpoczywajacego

Arkadiusza Moryty. Zmusili utytulowanego rywala do bledow i po pieciu

bramkach z rzedu prowadzili 8:5. Pewnie powiekszaliby przewage, gdyby

nie dobrze broniacy w bramce Barcelony Gonzalo Pérez de Vargas. Zreszta

takze golkiper Industrii Andreas Wolff pokazywal sie z niezlej strony.

Nie tylko jednak postawa hiszpanskiego bramkarza powodowala, ze

mistrzowie Polski nie powiekszali przewagi. Glowna przyczyna byly bledy

w ataku. Talant Dujszebajew az kipial ze zlosci na lawce rezerwowych, co

nioslo sie w niemal pustej Dammam Sports Hall. Dlatego Barcelona nie

tylko odrobila straty, ale i w 23. min wyszla na prowadzenie 11:10.

Defensywa caly czas nie byla najsilniejsza strona obu zespolow. W

pierwszej polowie padlo 30 bramek, z czego 11 po kontratakach (5 dla

Industrii i 6 dla Barcelony).

W drugiej polowie to Hiszpanie byli skuteczniejsi. Klase pokazywal

zwlaszcza kapitalny francuski rozgrywajacy Dika Mem, wybrany na

najlepszego zawodnika meczu. To po jego trafieniu oraz golu bylego

kieleckiego skrzydlowego Blaza Janca kwadrans przed koncem Barcelona po

raz wygrywala roznica czterech bramek (26:22). Takze Sloweniec trafil w

52. min na 29:25. Tej straty zespol Talanta Dujszebajewa juz nie byl w

stanie odrobic.

Meczu nie dokonczyl Tomasz Gebala – byly reprezentacyjny rozgrywajacy

dostal czerwona kartke za brutalny faul na Melvynie Richardsonie.

Industria Kielce – Barcelona 30:33 (16:14)

Industria: Wolff – Sicko 6 (1 z rzutu karnego), Karacic 2, Gebala,

Olejniczak, A. Dujszebajew 3, D. Dujszebajew 5, Tournat 4, Wiaderny 2,

Nahi 1, Paczkowski 1, Karalek 2, Kounkoud 1, Thrastarson 3. Kary: 6

minut. Czerwona kartka: Gebala (59. – brutalny faul).

Barcelona: Perez de Vargas – Arino 1, Wanne 3, Langaro 2, Carlsbogard

4, Valera 2, Mem 8, Richardson 3, Janc 4, Gomez 2 (1), Frade 3,

Rodriguez, Jelicic. Dos Santos. Kary: 6 minut.

Przebieg meczu: I polowa: 2:0, 2:2, 3:3, 3:5, 8:5, 8:7, 9:7, 9:10,

10:10, 11:12, 13:12, 13:13, 15:13, 16:14; II polowa: 18:16, 18:19,

20:19, 20:22, 21:22, 21:24, 22:26, 23:27, 25:27, 25:29, 28:32, 30:32, 30:33.

Pozostale wyniki: final: Magdeburg – F�zchse Berlin (mecz o godz. 18.15

czasu polskiego), o 5. miejsce: Al Ahly (Egipt, mistrz Afryki) – Khaleej

(mistrza Arabii Saudyjskiej) 35:34 po rzutach karnych (30:30, 14:16), o

7. miejsce: Kuwait (Kuweit, mistrz krajow arabskich) – Al-Najma

(Bahrajn, mistrz Azji) 29:24 (15:12), o 9. miejsce: Al-Noor (wicemistrz

Arabii Saudyjskiej) – San Francisco CalHeat (mistrz Ameryki Polnocnej i

Karaibow) 29:24 (13:12), o 11. miejsce: San Fernando (Argentyna, mistrz

Ameryki Poludniowej i Centralnej) – University of Queensland (Australia,

mistrz Oceanii).

TENIS

“Reprezentacja znowu bez Igi Swiatek. Krytyczna opinia Radwanskiej,

intrygujacy wpis Linette”-

Marek Derylo

Niewykluczone, ze bardziej kontrowersyjny od samej absencji Igi Swiatek

jest sposob, w jaki tenisistka informuje, iz w kadrze nie zagra.

Agnieszka Radwanska powiedziala Sportowym Faktom WP: “W tak mlodym wieku

gralam praktycznie wszystko. Jestem chyba rekordzistka, jesli chodzi o

mecze w kadrze, bo bylo ich ponad 40 (…) Widzielismy [ostatnio w

Meksyku], jak swietnie [22-letnia Iga] jest przygotowana fizycznie i

moglaby grac caly czas. To juz jest jednak jej decyzja”.

Magda Linette napisala na Instagramie (i trzeba zaznaczyc, ze moze ani

przez sekunde nie myslala o Swiatek): “11 listopada to dla nas wyjatkowy

dzien. Niech zawsze bedzie holdem dla tych, ktorzy zaryzykowali wszystko

dla wolnosci naszego kraju, dla naszej wolnosci. Jestem dumna z bycia

Polka i zawsze czuje niezwykly zaszczyt z tego, ze mam okazje promowac

nasz kraj na arenach calego swiata. Jako sportsmenka zawsze jestem

gotowa reprezentowac Polske. Czuje, ze to moj obowiazek, ze jestem

czescia czegos wiekszego, ze to wazne, ze to olbrzymi zaszczyt! Choc

czasami oznacza to dluzsza rozlake z rodzina, przyjaciolmi czy brak tak

potrzebnej przerwy na regeneracje, to wiem, ze moje wysilki i

determinacja pomagaja budowac dobre imie Polski na calym swiecie”.

Po raz trzeci z rzedu Polska grala w cyklu Billie Jean King Cup bez

najlepszej tenisistki. Dwukrotnie – w ostatnich dniach oraz rok temu –

powodem bylo to, ze mecze kadry odbywaly sie kilka dni po zakonczeniu

turnieju WTA Finals. Kilka dni, a takze, co moze wazniejsze, w

odleglosci kilku stref czasowych. Natomiast raz – w kwietniu biezacego

roku – Swiatek odpoczywala po urazie zeber. A jednak nawet w tym

ostatnim przypadku bylo delikatnie kontrowersyjnie. Zacznijmy od niego.

W polowie marca Swiatek doznala urazu zeber w Kalifornii. Kilka dni

pozniej zaczynal sie turniej w Miami, na drugim koncu USA. Poleciala tam

mimo bolu, liczac na poprawe stanu zdrowia. Ostatecznie wycofala sie,

publikujac stosowne oswiadczenie, do ktorego zaraz wrocimy. W Miami

mowila przy innych okazjach: “Nie jest to jakis powazny uraz, bo

wczesnie go wylapalismy”, oraz: “Jestem zdania, ze jesli cos boli, to

zazwyczaj w przyszlosci robi sie z tego wiekszy problem. (…) Dlatego

teraz wybieram takie bezpieczne rozwiazanie i wycofuje sie z rozgrywek”.

W oswiadczeniu (22 marca) napisala, ze wycofuje sie rowniez z meczu

Polska – Kazachstan w Billie Jean King Cup, ze nie poleci do

Kazachstanu, by w dniach 14-15 kwietnia walczyc z kadra o awans do

finalow BJKC. Zdrowie dla tenisistki jest najwazniejsze, nikt przy

zdrowych zmyslach nie chcialby, zeby nim ryzykowala. Delikatnie

kontrowersyjne moglo byc tutaj tylko i wylacznie w wyniku polaczenia

dwoch spraw – ze swoj udzial w meczu Polski Swiatek od razu wykluczyla

22 marca, natomiast nie napisala nic o turnieju w Stuttgarcie, ktory

rozpoczynal sie pare dni po meczach w Kazachstanie. Nic w stylu: “Nie

wiem tez, czy zdaze zagrac w Niemczech” (zwyciezyla tam, pokonujac Aryne

Sabalenke w finale).

Linette, przylatujac wowczas do Kazachstanu, napisala na Twitterze (znow

– moze calkowicie bez zwiazku ze Swiatek): “Lot przez pol swiata? Czego

sie nie robi dla #TeamPoland. Zawsze czescia druzyny!”. Ona baze

treningowa ma na Florydzie, w podrozy do Astany rzeczywiscie spedzila

mase czasu.

Polki w kwietniu z Kazaszkami przegraly, ale organizatorzy finalow

przyznali “dzika karte” Polsce – a maja do przyznania tylko jedna –

liczac, ze w skladzie Polski bedzie tym razem Swiatek, i dzieki temu

impreza zyska niezwykle na prestizu. Swiatek jednak nie bylo – w ubiegly

poniedzialek rozegrala zwycieski final WTA Finals w Meksyku, a Polska

swoje mecze grala juz w czwartek i piatek w Sewilli (obydwa przegrala).

Swiatek w Meksyku nie tylko grala do poniedzialku, ale tez musiala

znosic bardzo trudne warunki panujace w tropikalnym Cancun. Wialo mocno,

padalo bardzo czesto, tenisistki wiele czasu spedzily przy korcie

owiniete recznikami. Dlatego lot po takim turnieju do Sewilli mozna

byloby uznac za heroizm, zwlaszcza ze Polka rozegrala w tym sezonie

najwiecej meczow singlowych (79) w calej stawce WTA – ale kontrowersja

znow polega na tym, ze Swiatek juz znacznie wczesniej, nie wiedzac

jeszcze, czy dojdzie do finalu imprezy w Meksyku, zrezygnowala z

wystepow w Sewilli. Inaczej niz Jelena Rybakina z Kazachstanu – ona

odpadla w Meksyku w fazie grupowej, dolaczyla do reprezentacji w

Hiszpanii. Miala na to kilka dni. Nie grala w fazie grupowej, moze

wyszlaby na kort, gdyby Kazachstan awansowal do polfinalow.

Rok temu impreza WTA Finals “kolidowala” z finalami Billie Jean King Cup

jeszcze bardziej. Turniej WTA Finals odbywal sie w Teksasie w dniach 31

pazdziernika – 7 listopada, finaly BJKC zaczynaly sie w Glasgow 8

listopada, Polska pierwszy mecz grala dzien pozniej. Wowczas Swiatek na

poczatku pazdziernika poinformowala, ze w kadrze nie zagra. Pisala:

“Jest mi bardzo przykro, bo gram w reprezentacji, gdy to tylko mozliwe i

zawsze zostawiam na korcie serce w tych meczach”. Dodawala tez, ze

wyrazi glosno swoje niezadowolenie z tego powodu, ze federacje nie moga

sie dogadac i turnieje odbywaja sie niemal w tym samym czasie.

“Federacje”, poniewaz za cykl BJKC odpowiada ITF (Miedzynarodowa

Federacja Tenisowa), a nie WTA (organizacja potezniejsza, ktorej chyba

nie podobalaby sie silniejsza pozycja ITF, i moze stad problemy).

Wtedy Swiatek byla krytykowana przez owczesnego prezesa Polskiego

Zwiazku Tenisowego. Byl nim Miroslaw Skrzypczynski, glowna postac

pozniejszego tekstu Onetu – portal opisywal zachowania, jakich mial sie

dopuszczac, chodzilo o przemoc psychiczna i fizyczna wobec zawodniczek i

zawodnikow, molestowanie mlodych tenisistek, a takze przemoc wobec

rodziny. Skrzypczynski mowil o Swiatek: “Oczywiscie zyczymy Swiatek, aby

siegnela po koncowy triumf, ale co w sytuacji, gdyby zmagania zakonczyla

wczesniej, w fazie grupowej [doszla do polfinalu]? Wtedy okres pomiedzy

jej startem w WTA Finals a Billie Jean King Cup Finals sie wydluza (…)

Uwazam, ze z decyzja mozna bylo poczekac. Przeciez do rywalizacji

zglaszamy sklad piecioosobowy i w razie potrzeby mozna byloby dokonac

roszady”.

Ocena tych sytuacji jest trudna i swietnym dowodem na to moze byc fakt,

iz na slowa Agnieszki Radwanskiej zareagowal na Twitterze juz Dawid

Celt, jej maz, a jednoczesnie trener reprezentacji. Napisal: “Dla AR

[Agnieszki Radwanskiej] gra w reprezentacji byla czyms oczywistym. Tutaj

nikt nikomu nie zazdrosci ani nikogo nie atakuje, a tym bardziej nie

wywiera presji. To sa decyzje IS [Igi Swiatek]. Wszyscy IS szanujemy i

podziwiamy. Nie szukajmy sensacji. Zalecam troszke wiecej spokoju.

Dobrej niedzieli”. Komentarze do wpisu na wszelki wypadek wylaczyl.

Dla niektorych kibicow Radwanska w tej dyskusji – “Swiatek a kadra” –

moze byc ciekawym punktem odniesienia. Nie tylko dlatego, ze jako

tenisistka bardzo drobna fizycznie sie nie oszczedzala, tylko “grala

wszystko”. I nie tylko dlatego, ze mozna na jej slowa odpowiedziec:

“Grala wszystko i moze m.in. dlatego zakonczyla kariere w wieku 29 lat,

czyli dosc wczesnie”.

Ona w 2012 r. w Londynie awansowala do finalu Wimbledonu, a miesiac

pozniej na tych samych kortach przegrala w I rundzie igrzysk

olimpijskich. I strasznie oberwala od polskich kibicow, moze nawet

podle, bo czasami na zasadzie: “O wielka kase grala, a dla kadry…”.

Radwanska moglaby skonstatowac, ze Swiatek jest traktowana stokroc

lagodniej. Choc, jak juz wspomnielismy, cala sytuacja zwiazana z

absencja tej drugiej w reprezentacji jest bardzo zlozona.

Bo tez, gdy Linette pisze o “budowaniu dobrego imienia Polski na calym

swiecie” – i jesli ktos osadza te zdania w kontekscie dyskusji o Swiatek

w reprezentacji – to mozna dodac, ze rozgrywki reprezentacyjne sa bardzo

malo popularne, taka specyfika tenisa. One “buduja” dany kraj na swiecie

mniej niz wielkie turnieje, ktore wygrywa Swiatek. Mecze reprezentacji –

i udzial w nich najwiekszej gwiazdy – oddzialuja przede wszystkim do

wewnatrz. Dlatego tez “poswiecenie” Rybakiny najbardziej interesuje

Kazachow, i pewnie doceniaja je szczegolnie. Poniewaz Rybakina,

mistrzyni Wimbledonu 2022, Kazaszka sensu stricto nie jest; to

Moskwianka, ktora kilka lat temu zmienila barwy narodowe. Przed

wspomnianym wyzej Stuttgartem grala w meczu z Polska, pozniej doleciala

do Niemiec.

Polski kibic ma trudniejszy orzech do zgryzienia.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,