DZIEN DOBRY – TU POLSKA
GAZETA MARYNARSKA
Imienia Kpt. Ryszarda Kucika
(Rok XXII nr 219) (6682)
12 sierpnia 2023r.
Pogoda
sobota, 12 sierpnia30 st C
Czesciowe zachmurzenie
Opady:10%
Wilgotnosc:54%
Wiatr:10 km/h
Kursy walut
Euro 4.43
Dolar 4.05
Funt 5.14
Frank 4.62
Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Dzis na powitanie “buntowniczy” Kapitan Smerf. A ja wzielam przyklad i tez
sie zbuntowalam przeciwko jednemu prostakowi, ktoremu sie wydawalo ze
jelenia znalazl. Jeden idiota mniej rowna sie niejeden wqrw mniej. I takich
eliminacji wszystkim zycze 😉
Ania Iwaniuk
Witam czytelnikow
Wlasnie ogladalem na You tubie kawalek w ktorym autor opowiada o jednej z
bolaczek czyli celebrytach I innych wybrancach majacych w dupie przepisy
ruchu drogowego. Ostatnio faktycznie sporo bylo wypadkow gdzie ofiarami sa
piesi albo mlodzi idioci wsiadajacy do aut ktorymi jada piraci drogowi.
Jakis syn celebrytki (nie znam I malo mnie wzrusza) zabil siebie I
pasazerow popierdalajac na moscie zdaje sie w Krakowie. Po”.ne media
uzalaja sie ze taki mlody I zginal. Jak dla mnie to szkoda jedynie tego
mostu a reszta jak najbardziej zasluzyla na swoj los wsiadajac z pajacem do
jego auta. Jesli ktos szuka dreszczyka emocji zapraszam na morze. Jak nie
szanuje zycia jacht bedzie wlasciwy, jak go nie stac to do roboty na
powiedzmy morskim holowniku. A poczucie wyzszosci bo tatus kupil fure to
jest smieszne. Ciekaw jestem kiedy ludzie wezma sprawy w swoje rece. Jak by
mi ktos tak zabil corke jak ostatnio pijany uciekajacy przed policja
Ukrainiec to wyjal bym z szafki war hammera I porozmawial z facetem bez
swiadkow. Skoro ci idioci potrafia jeszcze nagrywac filmiki ze swoimi
OSIAGNIECIAMI jaki problem rozwalic im te autka. Kiedys gdzies zaparkuja,
najpewniej pod dyskoteka. Jak wroca do wraku to zobacza co to jest
dzialanie prewencyjne. Skoro miala byc czy nawet jest ustawa o zaborze
mienia przestepcy to kazdy kierowca bez uprawnien powinien to doswiadczyc I
bycie dzieckiem celebryty czy partyjnego bonza to nie wytlumaczenie ale
dodatkowe obciazenie. Od takich oczekuje sie dobrego przykladu. W kazdym
razie staje sie jasne ze kraj dziczeje ale na razie ryba psuje sie od
glowy. No ale nasze spoleczenstwo chyba nie cale pochodzi od parobkow I w
koncu ruszy sie I da odpor. Rolnicy jak skoncza zniwa moga zaparkowac swoje
kombajny wokol sejmu I innych ministerstw, blokujac skutecznie Warszawe a w
szczegolnosci posterunki policji. Zamiast wysypywac ziarno na tory
podjechac koparka I te tory przerwac. Jak Ukraina przestanie dostawac
amunicje to sie szybko okaze jak wazni jestesmy w trwaniu tej wojny.
Uszkodzenie szyn to naprawde proste I eleganckie rozwiazanie I szczerze
mowiac az dziwne ze zadna ruska rakieta tego nie zrobila. No chyba ze o to
chodzi w tym konflikcie zeby po obu Stronach wyrznely sie jednostki z
jajami I bogaczom zostna do rzadzenia same eunuchy. Tak tez byc moze. Ja na
przyklad nijak nie rozumiem sensu wystrzeliwania super drogich rakiet gdy w
wyniku ich uzycia ginie jedna lub dwie osoby. Duzo taniej zrobi to snajper.
Nie jestem za bezwzglednym pokojem za wszelka cene ale w tej wojnie duzo
rzeczy sie delikatnie mowiac nie klei I pytanie brzmi czy sa gdzies ludzie
z jajami co zaczna cos z tym robic. Dla jasnosci ja jestem za stary na
wzniecanie rewolucji, te zwykle sa domena mlodych. Tylko ze mlodziez jest
skutecznie wykastrowana kretynskim wychowaniem I lenistwem na koszt
rodzicow. Ja swoim dzieciakom aut nie zamierzam fundowac. Jak beda chcieli
je miec to niech na nie zapracuja.
Smerf Kapitan buntowniczy
Dowcip
Siedzi Goral na kamieniu i duma. Podchodzi do niego turysta i pyta:
– Goralu co tak dumasz?
– goral na to: Waham sie!
– A czego sie wahasz?
– Wczoraj bylismy z zona na weselu i zone zgwalcili a mnie pobili i dzisiaj
zaprosili Nas na poprawiny.
– I co?
– zona idzie a ja sie waham!
Sasin: polecilem rozwiazac problem z odpadami Nitro-Chem
Minister aktywow panstwowych Jacek Sasin poinformowal w mediach
spolecznosciowych, ze Polska Grupa Zbrojeniowa zostala przez niego
zobowiazana do rozwiazania problemu z odpadami spolki Nitro-Chem. Jak
ustalili dziennikarze TVN24, w Polsce znajduje sie ponad 400 nielegalnych
skladowisk, na ktorych przestepcy porzucili odpady zagrazajace zyciu i
zdrowiu. Wsrod nich sa tez takie, gdzie porzucono tak zwane wody czerwone,
powstajace podczas produkcji trotylu. Trotyl w Polsce produkuje tylko jedna
fabryka: Nitro-Chem z Bydgoszczy.
“Polecilem Polskiej Grupie Zbrojeniowej rozwiazac problem z odpadami spolki
Nitro-Chem. Bezpieczenstwo Polakow jest najwazniejsze. Dlatego, choc spolka
Nitro-Chem zostala poszkodowana przez nieuczciwych kontrahentow, to odpady
zostana ponownie przekazane do utylizacji” – napisal w czwartek w mediach
spolecznosciowych minister Jacek Sasin. Te informacje powtorzyl pozniej na
konferencji prasowej. – Nie mozemy abstrahowac od spolecznego wymiaru tej
sprawy. (…) Uznalismy wspolnie z zarzadem Polskiej Grupy Zbrojeniowej, ze
wezmie ona na siebie, ponownie mozna powiedziec, ciezar utylizacji tych
odpadow – wyjasnial dziennikarzom. I dodawal: – Najwazniejsze jest, zeby
Polacy czuli sie bezpiecznie, zeby Polacy byli bezpieczni. Dlatego
Nitro-Chem – takie mam zapewnienie – doprowadzi do mozliwie szybkiej, na
ile to bedzie mozliwe rowniez ze wzgledu na prowadzone postepowanie przez
prokurature, (…) skutecznego zutylizowania odpadow pochodzacych z
Nitro-Chemu.
Nie wykluczyl, ze PGZ pozniej bedzie dochodzila od osob uznanych za
sprawcow procederu, zwrotu poniesionych kosztow. Oswiadczenie spolki
Nitro-Chem po zapowiedzi ministra
“Informacja podana przez ministra Jacka Sasina w mediach spolecznosciowych
to potwierdzenie deklaracji, jakie wczesniej skladal prezes spolki
Nitro-Chem S.A., deklarujac, ze zaangazuje sie ona w proces ponownej
utylizacji odpadow, ktore pochodza z produkcji spolki” – czytamy w
oswiadczeniu przeslanym do redakcji TVN24. Podkreslono w nim tez, ze
“problem odpadow na nielegalnych skladowiskach nie dotyczy wylacznie
Nitro-Chemu, bo zdecydowana wiekszosc zabezpieczonych tam pojemnikow nalezy
do podmiotow z innych branz przemyslowych”.
Spolka zaznacza, ze “obecnie pojemniki stanowia dowody w toczacych sie
postepowaniach i to od decyzji prokuratury zalezy czy i kiedy spolka bedzie
mogla rozpoczac dzialanie. Ponadto pojemniki te sluza do wielokrotnego
wykorzystania i z racji tego koniecznym jest kazdorazowa weryfikacja
zawartosci, by poprzez zweryfikowane i uprawnione podmioty potwierdzic, ze
zawartosc danego pojemnika to odpad poprodukcyjny pochodzacy z produkcji
Nitro-Chemu”. Filip Folczak, dziennikarz TVN24, wspolautor reportazu “Wody
Czerwone. Kto zaplaci za odpady z fabryki trotylu?”, mowil niedawno na
antenie TVN24, ze po emisji materialu, okazalo sie, ze miejsc, gdzie
zalegaja substancje niebezpieczne pochodzace z produkcji materialow
wybuchowych, jest wiele. My w naszym reportazu pokazalismy, ze takich
miejsc, nielegalnych skladowisk, jest szesc. Na ten moment wiemy juz, ze
dolaczyly do tej niechlubnej listy dwa kolejne miejsca. To sa miejscowosci,
wsie w okolicach Warszawy. Jedna wies 30 kilometrow na wschod od Warszawy
(Rojkow – red.), druga 30 kilometrow na poludnie od Warszawy (Nowy Prazmow
– red.) – mowil. O odkrytych niebezpiecznych odpadach z Rafalem Mendlikiem,
pelniacym obowiazki prezesa spolki Nitro-Chem, rozmawial w polowie lipca
reporter TVN24 Mariusz Sidorkiewicz. – Cale postepowanie, ktore jest
prowadzone w zwiazku z tymi pojemnikami bezposrednio nie dotyczy nas. To
postepowanie toczy sie przeciwko podmiotom, z ktorymi wspolpracowalismy –
podkreslil Mendlik. Przekonywal, ze spolka jest w tej sprawie podmiotem
poszkodowanym. Jednoczesnie na antenie TVN24 zadeklarowal, ze – po
otrzymaniu i potwierdzeniu informacji o tym, ze zbiorniki z odpadami sa ich
– spolka usunie te pojemniki, choc nie ona je tam pozostawila.
Pokazali to jako najwazniejszy material “Wiadomosci”. “Zaczelo sie”
Srodowe glowne wydanie “Wiadomosci” TVP swoj pierwszy material poswiecilo
incydentowi, ktory mial miejsce na wiecu Tuska. Pojawil sie na nim
pracownik TVP, ktory nie zostal przyjety z otwartymi rekami przez
zwolennikow lidera PO. – Adrian Borecki wraz z ekipa spotkal sie takze z
agresja fizyczna – mowila prowadzaca Marta Kielczyk. W ostatni wtorek po
poludniu Donald Tusk spotkal sie ze swoimi zwolennikami z Legionowa. Na
wiecu pojawil sie rowniez pracownik TVP Adrian Borecki. Jego obecnosc
wywolala duzo emocji wsrod uczestnikow spotkania. Kilka godzin pozniej
Borecki pojawil sie w studiu TVP Info, aby zrelacjonowac wydarzenia z
Legionowa. Pracownik TVP twierdzil, ze zostal opluty przez zwolennika
Tuska, a jako “dowod w sledztwie” przedstawil swoje brudne okulary. TVP
ocenila, ze incydent byl na tyle powazny, ze trzeba mu poswiecic swoj
najwazniejszy, pierwszy material, czyli tzw. jedynke w wieczornym, glownym
wydaniu “Wiadomosci”.Zaczelo sie. Kampania przed jesiennymi wyborami do
Sejmu i Senatu oficjalnie ruszyla. I od razu na poczatek znamienne sceny –
zapowiedziala prowadzaca Marta Kielczyk. Wiadomosci” zaczynamy od
znamiennej sceny na wiecu Donalda Tuska w Legionowie. W dniu ogloszenia
przez prezydenta daty wyborow parlamentarnych doszlo do nieparlamentarnej
sytuacji. Nasz reporter zostal opluty. Adrian Borecki wraz z ekipa spotkal
sie takze z agresja fizyczna. Zglosil sprawe policji. Slow potepienia ze
strony organizatorow brak
– mowila na wstepie materialu.
Na nagraniu pokazano incydent z Legionowa. Widac na nim pracownika TVP,
ktory probuje zadac pytanie Tuskowi. Najpierw zostaje przyparty do
samochodu przez ochroniarzy lidera PO, a nastepnie slownie zaatakowany
przez jego zwolennikow. Padaja wulgarne slowa. W pewnym momencie widac, jak
jeden z mezczyzn z bliskiej odleglosci spluwa w twarz pracownikowi TVP. W
dalszej czesci nagrania pokazane sa wczesniejsze incydenty z udzialem
pracownikow TVP. Autor materialu zarzuca opozycji, ze nie potepia takich
aktow nienawisci, a wrecz przeciwnie “daje na nie przyzwolenie”. W
programie pada tez oskarzenie w stosunku do wyborcow PO. Pracownik TVP
twierdzi, ze sa “zaslepieni nienawiscia”.
PiS chce uchwaly Sejmu w sprawie “zewnetrznych ingerencji” w polska
demokracje
Klub PiS zlozy projekt uchwaly Sejmu RP w sprawie prob zewnetrznych
ingerencji w demokratyczny proces wyborczy, tak by projekt byl procedowany
na najblizszym posiedzeniu Sejmu – oswiadczyl w czwartek posel PiS Radoslaw
Fogiel. Na czwartkowej konferencji prasowej posel PiS i szef sejmowej
komisji spraw zagranicznych Radoslaw Fogiel zapowiedzial zlozenie projektu
uchwaly Sejmu “w sprawie prob zewnetrznych ingerencji w demokratyczny
proces wyborczy”. Jak dodal, celem jest, by “Sejm mogl nad nim pracowac juz
na najblizszym posiedzeniu”.
– Od kilku dni nie milkna echa kompletnie skandalicznej wypowiedzi Manfreda
Webera, szefa Europejskiej Partii Ludowej, niemieckiego polityka, ktory de
facto zapowiedzial ingerencje czy wole ingerencji w polskie wybory, w
polska demokracje – mowil Fogiel. W zwiazku z tym klub PiS zlozy projekt
uchwaly Sejmu RP w sprawie prob zewnetrznych ingerencji w demokratyczny
proces wyborczy. Uwazamy, ze sprawa jest na tyle powazna, ze polski
parlament powinien zajac stanowisko, powinien bardzo ostro potepic wszelkie
tego typu proby – zapowiedzial Fogiel. Weber o “zwalczaniu PiS-u”
Weber w wywiadzie dla niemieckiej telewizji ZDF mowil o “zwalczaniu” PiS-u
i stwierdzil, ze “kazda partia musi zaakceptowac panstwo prawa; to jest
zapora przeciw przedstawicielom PiS-u w Polsce, ktorzy systematycznie
atakuja panstwo prawa i wolne media”.
Powiedzial takze, ze “niemiecka AfD, podobnie jak Le Pen we Francji albo
PiS w Polsce sa naszymi wrogami”. Niemiecki polityk juz wczesniej
wypowiadal sie w podobnym tonie. – Jestesmy jedyna sila, ktora moze
zastapic PiS w Polsce i poprowadzic kraj z powrotem do Europy – powiedzial
w czerwcu wywiadzie dla “Frankfurter Allgemeine Zeitung”
W Radiu Maryja o szczepieniach przeciwko HPV. “Najlepsza profilaktyka jest
wychowanie dzieci do czystosci”
Magdalena Guziak-Nowak z Polskiego Stowarzyszenia Obroncow Zycia Czlowieka
w Radiu Maryja krytycznie odniosla sie do szczepien przeciwko HPV.
“Najlepsza profilaktyka jest wychowanie naszych dzieci do czystosci i
wstrzemiezliwosci do tego, zeby rozpoczely zycie seksualne w malzenstwie” –
powiedziala stanowczo. Rozmowa w programie “Aktualnosci dnia” w Radiu
Maryja dotyczyla m.in. stanowiska Komitetu Bioetyki Polskiej Akademii Nauk
dotyczacego praw ciezarnych pacjentek. Naukowcy zaapelowali do
przedstawicieli zawodow medycznych o zapewnienie kobietom maksymalnego
bezpieczenstwa zdrowotnego, a takze zapewnienie kobietom realnego i
bezzwlocznego dostepu do aborcji w sytuacji, gdy ciaza stanowi zagrozenie
dla ich zycia lub zdrowia. Innego zdania jest Magdalena Guziak-Nowak, ktora
na antenie radia stwierdzila, ze “brakuje w nim odwolan do rzetelnych
badan”.
Dalsza czesc rozmowy dotyczyla szczepien przeciwko HPV. Warto przypomniec,
ze od 1 czerwca ruszyl bezplatny ogolnopolski program szczepien. “Juz 71
tys. dzieci urodzonych w latach 2010 i 2011 zaszczepilo sie przeciwko HPV –
wirusowi brodawczaka ludzkiego. Zapisalo sie natomiast ponad 250 tys. –
powiedzial w ubiegly czwartek w TVP 1 wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Minister przypomnial, ze ma on na celu zapobiegniecie zachorowaniom np. na
raka szyjki macicy, ktorych co roku jest prawie 3 tys. “Z tych 3 tys.
kobiet, niestety 1,5 tys. umiera. Te panie, ktore zglaszaja sie do lekarza,
sa juz w zaawansowanym stadium, kiedy mozliwosci leczenia sa ograniczone.
Poprzez bezplatne szczepienia chcemy tego uniknac” – zaznaczyl.
Przedstawicielka Polskiego Stowarzyszenia Obroncow Zycia skrytykowala
wprowadzenie bezplatnych szczepien przeciwko HPV. “Nie moge zrozumiec,
dlaczego proponowane jest szczepienie na HPV dziewczynkom juz od 9. roku
zycia [“]. Tu chodzi tylko i wylacznie o wychowanie konsumentow na te
szczepionke [“] – powiedziala Magdalena Guziak-Nowak. Po czym dodala, ze
najlepsza profilaktyka jest wychowanie dzieci do czystosci. Najlepsza
profilaktyka jest wychowanie naszych dzieci do czystosci i
wstrzemiezliwosci do tego, zeby rozpoczely zycie seksualne w malzenstwie.
Dlatego nie potrzebujemy kolejnej szczepionki w kalendarzu szczepien.
Jaroslaw Kaczynski o pytaniu referendalnym: nerwowe reakcje pokazuja, ze
trafilismy
Kazdy, kto przeciwstawia sie referendum, pokazuje, ze nie maja nic
wspolnego z demokracja i chce, zeby rzadzila w Polsce oligarchia –
powiedzial prezes PiS Jaroslaw Kaczynski. Przekonywal, ze reakcja na
ogloszone przez niego pierwsze pytanie referendalne dowodzi, ze “byly
daleko idace plany” dotyczace sprzedazy panstwowych przedsiebiorstw. W
piatek Prawo i Sprawiedliwosc opublikowalo w mediach spolecznosciowych spot
dotyczacy referendum, ktore wedlug zapowiedzi ma sie odbyc wraz z wyborami
parlamentarnymi 15 pazdziernika. Jak mowi w nagraniu wicepremier, prezes
PiS Jaroslaw Kaczynski, pierwsze z czterech pytan bedzie brzmialo: “Czy
popierasz wyprzedaz panstwowych przedsiebiorstw?”.
Kaczynski po poludniu wyglosil oswiadczenie w siedzibie partii. – To jest
kwestia sporna wlasciwie od poczatku nowej Polski (…) i do dzisiaj budzi
wielkie emocje. To, co slyszymy juz w tej chwili po ogloszeniu pytania, te
nerwowe reakcje, pokazuja, ze trafilismy, ze byly rozne daleko idace plany,
a to referendum ma sluzyc temu, by nie mogly one byc zrealizowane, nawet
gdyby Koalicja Obywatelska i sojusznicy objeli wladze – powiedzial.
Podkreslil, ze “to bardzo wazne referendum”. – Jezeli bedzie wazne, czyli
frekwencja powyzej 50 procent, to mamy do czynienia z decyzja
spoleczenstwa. A my odwolujemy sie do woli Polakow, nie do zewnetrznych
interesow – przekonywal Kaczynski. My chcemy, zeby decydowalo
spoleczenstwo, narod. Wszyscy, ktorzy sie temu przeciwstawiaja, wysmiewaja,
zalecaja, co robic, zeby to referendum bylo niewazne, po prostu pokazuja,
ze nie maja nic wspolnego z demokracja, chca zeby rzadzila w Polsce
oligarchia i przywilej pewnej mniejszosciowej grupy – dodal. Kaczynski nie
odpowiedzial na pytanie od dziennikarzy.
Rosja wystrzelila statek kosmiczny na Ksiezyc. To pierwsza taka misja od
prawie 50 lat
Rosja wystrzelila statek kosmiczny z ladownikiem na Ksiezyc – poinformowal
w piatek Reuters, powolujac sie na rosyjska agencje kosmiczna Roskosmos. To
pierwsza taka misja od 47 lat. Ladownik Luna-25 ma osiasc na powierzchni
Srebrnego Globu 21 sierpnia. W piatek o godzinie 2.11 czasu moskiewskiego
(w Polsce byla to godzina 1.11) z kosmodromu Wostocznyj wystrzelono
rosyjska rakieta Sojuz 2.1w z pojazdem ksiezycowym Luna-25. Kosmodrom
polozony jest w obwodzie amurskim na wschodzie Rosji. Luna-25 ma wyladowac
na Ksiezycu. Ladownik ma wyladowac na powierzchni Ksiezyca 21 sierpnia –
poinformowal Reuters, powolujac sie na rosyjska agencje kosmiczna
Roskosmos. – Teraz bedziemy czekac na 21 sierpnia. Mam nadzieje, ze nastapi
bardzo precyzyjne, miekkie ladowanie na Ksiezycu – powiedzial po starcie
Jurij Borisow, szef Roskosmosu. Jest to pierwsza rosyjska misja ksiezycowa
od 1976 roku, kiedy to Zwiazek Socjalistycznych Republik Radzieckich
rywalizowal ze Stanami Zjednoczonymi w wyscigu kosmicznym. Wowczas pojazd
Luna-24 dostarczyl na Ziemie probki gruntu ksiezycowego.
W ostatnich latach rosyjski program kosmiczny oslabl glownie z powodu
skandali korupcyjnych i braku funduszy, a takze zerwania kontaktow z
partnerami na Zachodzie.
Dodatkowo Rosja ma obecnie trudniejsza sytuacje, bowiem do grona jej rywali
dolaczyly Indie i Chiny. Podboj kosmosu przez Chiny i Indie
Indie wyslaly w ubieglym miesiacu na Ksiezyc ladownik Chandrayaan-3, a
Chiny wyslaly juz ich kilka, a nawet zdolaly jako pierwsze panstwo na
swiecie osadzic swoj pojazd kosmiczny na niewidocznej z Ziemi polkuli
Ksiezyca.
Znalezienie wody na Ksiezycu mialoby kluczowe znaczenie dla budowy stalej
bazy na tym naturalnym satelicie Ziemi. W 2018 r. amerykanska agencja NASA
stwierdzila obecnosc lodu wodnego w zacienionych miejscach w poblizu
ksiezycowego bieguna poludniowego, a 2020 r. nawet w miejscach
naslonecznionych.
Opuszczony budynek, a w nim setki ton odpadow. Obywatelka Chin z zarzutami
Setki ton odpadow zostalo odnalezionych w opuszczonym budynku w gminie
Kamiennik (woj. opolskie). Te, ktore nie zmiescily sie w srodku, zostaly
porzucone na zewnatrz. W sumie 620 ton odpadow. Jak informuje policja,
podczas interwencji sluzb na teren nielegalnego skladowiska wjezdzaly
wypelnione tiry. W sprawie zatrzymano jedna osobe, to 47-letnia obywatelka
Chin, ktora uslyszala zarzuty. Na trop nielegalnego wysypiska policjanci
wpadli pod koniec lipca 2023 roku. Skladowisko odnalezli w opuszczonym
budynku w gminie Kamiennik (powiat nyski). Smieci – glownie plastikowe i
gumowe odpady – byly wsadzone do opakowan, tzw. big-bagow. Te, ktore nie
miescily sie w budynku, zostaly wystawione na zewnatrz. Kontrolowali
skladowisko, na jego teren wjezdzaly kolejne tiry. 1 sierpnia policjanci z
inspektorami ochrony srodowiska weszli na teren nielegalnego skladowiska. O
pomoc w interwencji poproszono rowniez strazakow. W akcji uczestniczylo
lacznie kilkudziesieciu funkcjonariuszy. “Nawet w trakcie czynnosci na
ogrodzony teren wjezdzaly kolejne tiry z wypelnionymi po brzegi big-bagami.
Gdy jedni funkcjonariusze kontrolowali wjezdzajace samochody i
przesluchiwali kierowcow, pozostali sporzadzali obszerna dokumentacje na
miejscu skladowiska” – informuje Zespol Prasowy Komendy Wojewodzkiej
Policji w Opolu.
Jak podaje policja, na miejscu ujawniono 620 ton odpadow. “Mielismy
watpliwosci co do bezpieczenstwa dalszego skladowania smieci w tym miejscu.
Na ta chwile wiemy jednak, ze odpady nie zagrazaja bezposrednio zyciu i
zdrowi okolicznych mieszkancow ani srodowisku” – przekazuja mundurowi.
Jedna osoba z zarzutami
Kilka dni po interwencji, policjanci zatrzymali 47-letnia obywatelke Chin.
Kobieta uslyszala zarzut nielegalnego skladowania oraz transportu odpadow.
Moze grozic jej nawet do 10 lat wiezienia.
“Sprawa ma charakter rozwojowy” – podkreslaja policjanci i nie wykluczaja
kolejnych zatrzyman i zarzutow.
Duda: trzeba powstrzymac Putina teraz, by amerykanscy zolnierze nie musieli
przelewac krwi w Europie
Wladimir Putin marzy o odbudowie Imperium Rosyjskiego. Trzeba go
powstrzymac teraz na Ukrainie, by pozniej amerykanscy zolnierze nie musieli
przelewac krwi, by odnowic pokoj w Europie, tak jak w obu wojnach
swiatowych – powiedzial prezydent Andrzej Duda w wywiadzie opublikowanym na
lamach “Washington Post”. Prezydent zapowiedzial tez, ze bedzie naciskal na
Bialy Dom, by Ukraina otrzymala zaproszenie do NATO podczas
przyszlorocznego szczytu w Waszyngtonie. Podczas rozmowy z konserwatywnym
publicysta Markiem Thiessenem z “The Washington Post” prezydent Andrzej
Duda zostal zapytany m.in. o to, dlaczego amerykanscy prawicowcy – ktorych
czesc sprzeciwia sie pomocy Ukrainie – powinni poprzec jej walke.
– To bardzo proste. W tej chwili rosyjski imperializm moze zostac
powstrzymany tanio, bo amerykanscy zolnierze nie gina – odpowiedzial Duda.
Jak dodal, Wladimir Putin marzy o odzyskaniu terytorium Imperium
Rosyjskiego i musi byc powstrzymany teraz, “zeby nie stalo sie tak jak w I
i II wojnie swiatowej, kiedy amerykanscy zolnierze musieli przelewac krew i
poswiecac zycie w Europie na rzecz przywrocenia pokoju i wolnosci swiat”.
Prezydent stwierdzil, ze nie obawia sie zwyciestwa republikanow w wyborach
2024 roku, bo “nie ma watpliwosci, ze Stany Zjednoczone doskonale rozumieja
zagrozenie, jakie stwarza rosyjski imperializm”. Prezydent Duda: Ukraincy
potrzebuja wiekszej pomocy
Pytany o to, czy Ukraina ma obecnie wystarczajaco broni, by zmienic
sytuacje na froncie, Duda odpowiedzial, ze choc dzieki pomocy z Zachodu, w
tym Polski, Ukraincy posiadaja obecnie nowoczesniejszy sprzet niz Rosja, to
odpowiedz brzmi “prawdopodobnie nie”.
– Wiemy to poprzez fakt, ze nie sa obecnie w stanie prowadzic bardzo
przelomowej ofensywy przeciwko rosyjskiemu wojsku. Krotko mowiac,
potrzebuja wiecej pomocy – powiedzial przywodca. Duda odniosl sie tez m.in.
do kwestii zagrozenia uzyciem broni jadrowej przez Rosje. Jak stwierdzil,
nie sadzi, by Kreml zdobyl sie na taki ruch. Uwazam, ze arsenal jadrowy w
Rosji jest pod kolektywna kontrola wielu ludzi – i nie jest tylko we wladzy
samego Putina. Wiec potrzeba wiecej niz jednej osoby, by o tym zdecydowac –
powiedzial prezydent. Ukraina chce do NATO. Duda: bedziemy naciskac na
Bialy Dom
Komentujac szczyt NATO w Wilnie i kwestie przyszlosci Ukrainy w NATO, Duda
przyznal, ze liczyl, iz Ukraina otrzyma bardziej konkretne zapisy i
zaproszenie. Dodal jednak, ze zamierza naciskac na administracje USA, by
zapewnic, ze Kijow otrzyma zaproszenie podczas przyszlorocznego szczytu w
Waszyngtonie.
– To nie jest kwestia tego, czy Putin i inni rosyjscy przywodcy pewnego
dnia przestana chciec rzadzic Ukraina. Oni chca rzadzic swiatem. Pytanie
brzmi: czy im pozwolic? (…) Mysle, ze nie mozemy im pozwolic. Nie mozemy
tolerowac zmian granic w Europie sila – powiedzial prezydent.
Poczta Polska bez uslug paczkowych? Biznes moze trafic do Orlenu
W Ministerstwie Aktywow Panstwowych analizowana jest koncepcja podzielenia
Poczty Polskiej. Uslugi paczkowe mialyby zostac polaczone z biznesem
logistycznym Orlenu – czytamy w “Rzeczpospolitej”. Zgodnie z nieoficjalnymi
ustaleniami gazety, resort pracuje nad budowa spolki, ktora bylaby w stanie
rywalizowac na rynku KEP (kurier, ekspres, paczka) z InPostem i
zagranicznymi potentatami, jak DPD czy DHL. Projekt – jak podaje gazeta –
zaklada wydzielenie z Poczty do osobnego podmiotu uslug kurierskich i
logistycznych. “Taki operator wymagac bedzie znacznego kapitalu
zewnetrznego – stad pomysl, by polaczyc te spolke z Orlenem (gigant od
kilku lat z powodzeniem rozwija usluge kurierska Orlen Paczka)” – informuje
“Rz”.
Resort kierowany przez Jacka Sasina nie odpowiedzial na pytania “Rz” w tej
sprawie. Orlen z kolei przyznal gazecie, ze w kontekscie najblizszych
planow biznesowych “rozwazane sa rozne opcje, ktore przyczynia sie do
rozwoju sieci automatow Orlen Paczka”. “Na tym etapie nie komentujemy
rozmow w sprawie potencjalnej wspolpracy [z Poczta Polska – red.]” –
zastrzezono jednak w biurze prasowym plockiej spolki.
Wedlug dziennika przedstawiciele Poczty Polskiej nie zaprzeczaja, ze
istnieje mozliwosc podzielenia firmy. “Zarzad jest w stalym kontakcie z
wlascicielem celem wypracowania optymalnych ram prawno-strukturalnych dla
dalszego funkcjonowania spolki” – wyjasnia, rzecznik Poczty Daniel
Witkowski, cytowany przez “Rz”. Czy to ma sens?
“Rzeczpospolita” podkresla, ze “rzadowa koncepcja, choc budzi kontrowersje,
wydaje sie jednak zasadna”. “PP znajduje sie w kiepskiej kondycji
finansowej – musi przy rosnacej placy minimalnej utrzymac ok. 70 tys.
pracownikow, a takze siec placowek, z ktorych zdecydowana wiekszosc jest
nierentowna. Miniony rok przyniosl jej 5,7 mln zl straty, gdy jeszcze w
2021 r. miala ponad 177 mln zl zysku” – zauwaza “Rz”.
Rosjanie skladaja donosy na sasiadow i znajomych poprzez aplikacje zalozona
dla zartu
Poprzez rosyjska aplikacje “Moj donos”, zalozona dla zartu przez
informatyka, ktory opuscil Rosje po inwazji na Ukraine, w ciagu pol roku
zgloszono ponad 5 tysiecy prawdziwych donosow – powiadomily w czwartek
niezalezny rosyjski portal Poligon i kanal na Telegramie Mozem Objasnit’.
Okolo polowy ze zlozonych poprzez parodystyczna aplikacje zawiadomien
dotyczyla sasiadow i znajomych. Rosjanie donosili na swoich sasiadow,
krewnych i znajomych, nie zwazajac na to, ze w opisie aplikacji wyraznie
zaznaczono, ze nie ma ona charakteru oficjalnego i powinna byc traktowana w
sposob zartobliwy. Do maja 2023 roku aplikacje pobralo ponad 10 tys. osob.
Chociaz wiekszosc sposrod nich zrozumiala cel przedsiewziecia i odniosla
sie do niego z humorem, znalazlo sie tez liczne grono uzytkownikow, ktorzy
zareagowali zupelnie inaczej – poinformowaly opozycyjne media.
Mozem Objasnit’ przytoczyl kilka przykladow donosow, dotyczacych m.in.
“niewlasciwej” postawy wobec inwazji Kremla na Ukraine. “Prosze wyslac
Aleksieja na sluzbe podczas specjalnej operacji wojskowej (propagandowe
okreslenie agresji na Ukraine – red.). Dwukrotnie probowano zmobilizowac go
do armii, lecz dwukrotnie to zignorowal. Doradzam, zeby wyslac mu wezwanie
w formie elektronicznej. Ten czlowiek ma bogate doswiadczenie bojowe
zdobyte w Czeczenii” – pisal jeden z donosicieli.
Inne skargi odnosily sie do rzekomo nieuzasadnionej krytyki pod adresem
Kremla. “Taki mlody i juz przeciwko polityce Putina. Wzywa wszystkich
Rosjan do zlozenia broni na Ukrainie i oddania sie w niewole! Czy tego nie
widzicie?” – denerwowal sie kolejny uzytkownik aplikacji. Okolo 50 proc.
donosow zlozono na sasiadow i znajomych, a okolo 20 proc. zawieralo
dokladne opisy rzekomych “naruszen prawa” wraz z danymi osobowymi
“sprawcow” oraz adresami ich profili w sieciach spolecznosciowych. Szesc
donosow napisala pewna dziewczyna, probujac zemscic sie w ten sposob na
swoim bylym partnerze – powiadomil Mozem Objasnit’.
Informatyk przyznal w rozmowie z opozycyjnymi mediami, ze rozumie
przyczyny, dla ktorych Rosjanie tak chetnie skladaja donosy. “Spodziewalem
sie tego i trzeba sie tego spodziewac. Kazdy, kto walczy o wolnosc,
powinien byc na to gotowy. Donos to proba anonimowego wystrzelenia z procy
w okno sasiada, czyli dokladnie tak, jak wygladalo to w ZSRR” – ocenil
36-latek z Moskwy, cytowany przez portal Poligon.
SPORT
Rosjanie juz sie nie kryja. Obrazaja Ige Swiatek. “Przy Sabalence to mala,
szara myszka”
Iga Swiatek po wygranej w Warsaw Open idzie po kolejny triumf, tym razem na
turnieju WTA 1000 w Montrealu. Polka po pokonaniu Pliskovej i Muchovej
melduje sie juz w cwiercfinale rozgrywek. Nie podoba sie to rosyjskim
mediom, ktorzy zgrzytajac zebami atakuja polska tenisistke. “Zaden wielki
talent” – czytamy. Iga Swiatek (1. WTA) bardzo dobrze prezentuje sie na
turnieju w Montrealu. Polka w pierwszej rundzie otrzymala “wolny los”, wiec
impreze zaczela od drugiego etapu, gdzie 7:6(8:6), 6:2 pokonala Karoline
Pliskova (23. WTA). Nastepnie wyeliminowala inna Czeszka, Karoline Muchova
(17. WTA) 6:1, 4;6, 6:4. Swiatek nieprzerwanie dominuje. Nie podoba sie to
Rosjanom
W trzeciej rundzie kanadyjskiego turnieju Iga Swiatek zmierzy sie z
Amerykanka Danielle Collins (48. WTA), ktora dostala sie do niej po
wygranej z kanadyjska zawodniczka Leylah Fernandez (81. WTA) 6:2, 6:3.
Poza Swiatek w grze ze scislego topu swiatowego rankingu zostaja jeszcze
takie tenisistki jak urodzona w Rosji reprezentantka Kazachstanu Jelena
Rybakina (4. WTA), czy Bialorusinka Aryna Sabalenka (2. WTA). To wlasnie
tymi zawodniczkami zachwycaja sie rosyjskie media, jednoczesnie
dyskredytujac pierwsza w klasyfikacji WTA Ige Swiatek, ktora nazywaja
“mala, szara myszka szalenczo biegajaca wokol kortu”. Rosyjskie media
atakuja Swiatek. “Jej dominacja irytuje wszystkich”
Na stronie rosyjskiego portalu Championat.com pojawil sie artykul
uderzajacy w polska tenisistke. “Dominacja Swiatek irytuje kazdego. Tylko
dwie zawodniczki moga ja zatrzymac” – brzmi tytul teksty. “Aryna Sabalenka
i Jelena Rybakina coraz mocniej naciskaja polska tenisistke. Porozmawiajmy
o tym, kiedy ja usuna” – mozna przeczytac juz w pierwszym akapicie.
Nastepnie autorzy publikacji opisuja ostatnie wygrane Igi Swiatek na
turnieju w Montrealu i zaczynaja zenujaco obrazac pierwsza rakiete swiata,
odmawiajac jej talentu czy umiejetnosci.
“Dominacja Igi w kobiecym tenisie zaczyna irytowac wszystkich, moze poza
Polakami. Jednoczesnie Swiatek nie ma zadnego specjalnego daru i super
talentu: 22-letnia zawodniczka, w przeciwienstwie do Aryny Sabalenki i
Jeleny Rybakiny, wyglada jak mala szara myszka szalenczo biegajaca po
boisku. Nie mozna porownywac jej z Bialorusinka i Kazaszka” – czytamy.
Fakty sa jednak takie, ze Iga Swiatek juz od 71 tygodni zajmuje pierwsze
miejsce w rankingu WTA, czym zreszta wpisala sie ostatnio do grona 10
najlepszych pod tym wzgledem tenisistek w historii. Rosjanie jej dominacje
tlumacza duza stabilnoscia gry. Redaktorzy Championatu zaznaczaja, ze
zarowno Rybakina jak i Sabalenka czesto zaliczaja na korcie wpadki
spowodowane psychologia i problemami zdrowotnymi. Polka z kolei cechuje sie
duza uniwersalnoscia i choc na trawie wciaz ma jeszcze duzo do poprawy, to
na twardej i glinianej nawierzchni prezentuje sie niesamowicie, a rosyjscy
autorzy pod tym wzgledem porownuja ja do robota. Rosjanie w tym samym
tekscie przewiduja, kiedy Polka spadnie z pozycji numer jeden w rankingu.
Ich zdaniem koniec dominacji Swiatek przyjdzie wraz z turniejem US Open,
ktory rozpocznie sie 28 sierpnia. “Aryna i Jelena musza doszlifowac swoja
gre, zmniejszyc liczbe niewymuszonych bledow, ktorych teraz jest za duzo.
Wszystko to nie tylko praca samych dziewczat, ale takze zmudna praca
trenerska. Z uwaga bedziemy sledzic reszte sezonu i czekac na US Open,
gdzie naszym zdaniem Sabalenka i Rybakina straca pierwsza rakiete swiata,
po czym stopniowo beda uzupelnialy hegemonie we wspolczesnym kobiecym
tenisie w miejsce Swiatek” – napisali.
NBA we Wroclawiu! Znamy szczegoly
Jeremy Sochan odmowil w tym roku gry w reprezentacji, ale niebawem pojawi
sie w Polsce. Skrzydlowy San Antonio Spurs, wspolnie z trzema innymi
koszykarzami NBA, pod koniec sierpnia wezmie udzial w organizowanym przez
te lige kampie “Koszykowka bez granic” we Wroclawiu. Ma takze spotkac sie z
kibicami w Warszawie. Obecnosc w Polsce Jeremiego Sochana – 20-letniego
skrzydlowego, ktory ma za soba udany debiutancki sezon w NBA – to sytuacja
rzadka. Reprezentant Polski po raz ostatni byl w Polsce w lutym 2021 roku,
kiedy debiutowal w kadrze w meczu z Rumunia. Kibice liczyli, ze Sochan
pojdzie za ciosem i bedzie regularnie przyjezdzal grac w reprezentacji, ale
na zeszlorocznym EuroBaskecie go zabraklo i nie bedzie go takze na
rozpoczynajacym sie za chwile turnieju prekwalifikacyjnym do igrzysk w
Paryzu. W obu przypadkach Sochan tlumaczyl sie checia przygotowania do
sezonu w San Antonio. Ale tuz po turnieju w Gliwicach, jedyny polski
koszykarz w NBA w kraju sie pojawi – bedzie jednym z czterech graczy
amerykanskiej ligi, ktorzy beda twarzami “Basketball without borders”,
czyli kampu “Koszykowka bez granic”. To cykl imprez odbywajacych sie w
roznych zakatkach swiata, na ktorych przedstawiciele NBA – zawodnicy,
trenerzy, sedziowie – promuja koszykowke i dziela sie wiedza z mlodymi
talentami z regionu, lokalnymi szkoleniowcami i trenerami. Pierwszy kamp
odbyl sie w 2001 roku. Przez ponad 20 lat odbylo sie 66 edycji w 31 krajach
na szesciu kontynentach. W tym roku NBA zawitala do Montrealu, Abu Zabi,
Salt Lake City, Las Vegas i Johannesburga. 24 sierpnia pojawi sie we
Wroclawiu.
Pierwotne plany zakladaly, ze europejska edycja “Koszykowki bez granic”
miala sie odbyc w Madrycie, ale ustalenia sie rozmyly i do gry weszla
Polska. Prezes PZKosz Radoslaw Piesiewicz, ktory wspolnie z Rafalem Juciem,
pracownikiem Denver Nuggets, odwiedzili kilka miesiecy temu biura NBA,
zaproponowali Wroclaw, na co NBA przystala i podpisala umowe z obiektami
tamtejszego WKK. Jednoczesnie podpisany zostal tez list intencyjny miedzy
NBA i PZKosz przewidujacy dlugoletnia wspolprace. Celem i marzeniem
Piesiewicza jest zorganizowanie w Polsce przedsezonowego meczu NBA, ale to
przyszlosc odlegla. NBA na razie nie oglosila szczegolow dotyczacych kampu
we Wroclawiu, ale wiadomo, ze odbedzie sie on w dniach 24-28 sierpnia.
Wezmie w nim udzial 40 koszykarek i 40 koszykarzy z roznych krajow
wyselekcjonowanych przez NBA i FIBA. Z Polakow beda to 17-letni
reprezentanci druzyn mlodziezowych – Joel Cwik i Tymoteusz Sternicki. Ale
nie tylko oni beda mieli szanse “dotknac” know how z NBA. Organizatorzy
przewidzieli specjalne kliniki dla trenerow i sedziow, w nich udzial
przedstawicieli Polski bedzie znacznie wiekszy.
“Koszykowka bez granic” to jednak nie tylko aktywnosci w hali. Koszykarze i
trenerzy z NBA – we Wroclawiu ma sie pojawic trzech pierwszych
szkoleniowcow z amerykanskiej ligi – odbeda szereg spotkan z dziecmi i
mlodzieza w szpitalach czy domach dziecka. A sprzet, ktory NBA dostarczy do
Polski – pilki, kosze, wyposazenie hal – ma zostac w kraju i byc uzytkowany
przez tutejsze kluby. Wracajac do Sochana – trudno powiedziec, ze w trakcie
samego kampu skrzydlowy Spurs bedzie atrakcja dla kibicow, bo “Koszykowka
bez granic” jest z zalozenia impreza zamknieta, na obiekty WKK beda mogly
wejsc tylko osoby z zaproszeniami. Ale PZKosz chce wykorzystac obecnosc
gracza NBA, by zaprezentowac go szerszej publicznosci. Sa plany – na razie
jeszcze nie skonkretyzowane – by Sochan spotkal sie z kibicami we Wroclawiu
i w Warszawie. Ale to wszystko pod koniec sierpnia, na razie w polskiej
koszykowce najwazniejsza jest reprezentacja. W niedziele 13 sierpnia
Bialo-Czerwoni rozpoczynaja walke o igrzyska w Paryzu – w turnieju
prekwalifikacyjnym spotkaja sie kolejno z Wegrami, Bosnia i Hercegowina
oraz Portugalia. Jesli w tej stawce znajda sie na pierwszym lub drugim
miejscu, awansuja do polfinalu, w ktorym trafia na Estonie, Czechy, Izrael
lub Macedonie. Awans do bezposredniej walki o igrzyska w przyszlym roku
wywalczy tylko zwyciezca turnieju w Gliwicach. Liderami druzyny prowadzonej
przez Igora Milicicia sa gracze tworzacy trzon reprezentacji na
zeszlorocznym EuroBaskecie, w ktorym Polacy zajeli czwarte miejsce: Mateusz
Ponitka, Aleksander Balcerowski oraz Michal Sokolowski.
Rozczarowanie i krytyka. Boniek bez ogrodek o polskich druzynach w pucharach
– To, co mnie najbardziej uderzylo, to latwosc traconych bramek. Porazka
0-5 Pogoni jest w ogole nie do przyjecia – w rozmowie z portalem
polsatsport.pl powiedzial Zbigniew Boniek. Byly prezes PZPN skomentowal
ostatnie wystepy polskich druzyn w europejskich pucharach. W kolejnym
tygodniu eliminacji do europejskich pucharow polskie kluby wygraly tylko 50
proc. meczow. Tylko, bo po poprzednich tygodniach, polscy kibice mieli
prawo poczuc sie nadzwyczajnie dobrze i pewnie. We wtorek Rakow Czestochowa
pokonal 2:1 Aris Limassol w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzow. Na tym
samym etapie eliminacji Ligi Konferencji Europy poradzil sobie Lech Poznan,
ktory pokonal 2:1 Spartaka Trnawa. Bardzo mocno rozczarowaly za to Pogon
Szczecin oraz Legia Warszawa. Pierwsi przegrali na wyjezdzie z belgijskim
Gentem az 0:5. Wicemistrzowie Polski nie dali zas rady Austrii Wieden,
przegrywajac u siebie 1:2. – Legia faktycznie zawiodla. Grala nonszalancko
i slabo. Wydaje mi sie, ze wcale nie stoi na straconej pozycji, moze
odrobic te strate. Wystarczy jej zwyciestwo 1-0 w Wiedniu, ktore bedzie
oznaczalo dogrywke – w rozmowie z portalem polsatsport.pl powiedzial byly
prezes PZPN, Zbigniew Boniek. Boniek: To w ogole nie do przyjecia
– Zawiodla mnie zreszta nie tylko Legia. Wszystkie druzyny reprezentujace
nas w pucharach nasze sa tylko z nazwy, bo Polakow na boisku bylo malo w
kazdej z nich. To, co mnie najbardziej uderzylo, to latwosc traconych
bramek. Porazka 0-5 Pogoni jest w ogole nie do przyjecia. Tym bardziej, ze
gdybym mial znalezc w skladach wszystkich przeciwnikow – Gent, Austrii,
Spartaka pilkarzy dobrego, europejskiego formatu, to mialbym spore klopoty.
Nasi pilkarze sa tacy sami jak rywale, w niczym im nie ustepuja. Rywale nie
maja zadnych wielkich gwiazd – dodal. Szkoda takiego obrotu sprawy, bo
wydaje mi sie, ze losowanie polskich druzyn bylo znakomite i mozna bylo
nawet snic, ze wszystkie dojda do czwartej rundy eliminacji. Teraz sytuacja
sie skomplikowala. I wydaje mi sie, ze oprocz Rakowa, ktory jest juz pewny
wystepow w fazie grupowej, nie wiadomo tylko ktorych rozgrywek, pozostale
druzyny musza sie strasznie napocic – zakonczyl Boniek.
DETEKTYW
Cyganskie zloto splamione krwia
Tomasz PRZEMYSKI
Trzydziesci lat temu w Nowej Soli (woj. lubuskie) zamordowano wojta
tamtejszej gminy cyganskiej, jego przyjaciolke i syna. Byla to wtedy jedna
z najglosniejszych spraw kry- minalnych w zachodniej Polsce. Ponad wszelka
watpliwosc sprawcy dzialali z pobudek materialnych. Wiele wskazuje na to,
ze chcieli ukrasc bezcenne jajo Fabergé, niezwykle precyzyjne, filigranowe
dzielo sztuki zlotniczej, ktorego wartosc szacowana jest w milio- nach
dolarow. Na sadowy final okrutnego dramatu trzeba bylo czekac kilkanascie
lat. Akta tej sprawy to kilka- dziesiat tomow doku- mentujacych przeslu-
chania, analizy sado- we, opinie bieglych. Do tego zeznania swiadka inco-
gnito, nagrania z kaset magne- towidowych dokumentujacych wizje lokalne i
eksperymenty procesowe. I jeszcze kilkanascie wieziennych grypsow. To
histo- ria na filmowy scenariusz, choc pewnie wielu widzow powie, ze
scenarzystow za bardzo poniosla fantazja. Byl 20 czerwca 1991 roku. Do
mieszkajacego w Nowej Soli Waldemara H., wojta gminy cyganskiej, przy-
jechal jego znajomy. Panowie byli umowieni w interesach. O dziwo, furtka
byla zamknie- ta, pomimo naciskania dzwon- ka, z domu nikt nie wychodzil.
Sytuacja powtorzyla sie rowniez nastepnego dnia. Nieobecnosc pana H. byla o
tyle dziwna, ze wewnatrz domu palily sie swia- tla. Kiedy i kolejnego dnia
nikt nie otwieral, znajomy podjechal do mieszkajacych w tym samym miescie
czlonkow jego rodziny. Byl przekonany, ze oni beda wie- dziec, co dzieje
sie cyganskim wojtem. Niewiele mu jednak pomogli. Krewni, zaniepokoje- ni
losem pana H., nastepnego dnia pojechali do jego domu z nadzieja, ze uda im
sie dowie- dziec czegos wiecej. Matka, siostra, kuzynka i siostrzenica,
podwiezione przez znajomego taksowkarza, zjawily sie pod domem Waldemara H.
Furtka byla nadal zamknieta. Zaskoczyly ich jednak otwarte drzwi garazowe.
Otwarte byly rowniez drzwi do pietrowej willi. Pierwsze kroki kobiety
skierowaly do salonu na par- terze. Pomieszczenie nosilo slady pladrowania:
szafy byly pootwierane, na podlodze leza- ly bielizna, posciel i ubrania.
Nawolywania mieszkancow nie
na wiele sie zdaly. Odpowiedzia byla glucha, przerazajaca cisza. Kobiety
domyslaly sie, ze stalo sie cos zlego. Schodami weszly na pierwsze pietro.
Rozlegl sie krzyk, potem placz.
– Jezus Maria! O Boze! Zabili! Dlaczego? Ratunku!
Z protokolu zeznania matki Waldemara H.: “Najpierw zoba- czylam syna
lezacego twarza do podlogi, a obok niego, lezaca w takiej samej pozycji,
mlodziut- ka dziewczyne, jego narzeczo- na. Oboje mieli powiazane rece i
nogi. Ludzilam sie ze moze jesz- cze zyja, chociaz widzialam krew. Kiedy
podeszlam blizej, zobaczy- lam ich sine rece. Wtedy juz nie mialam
watpliwosci, ze nie zyja. Zaraz potem, w kuchni, odnala- zlam zwloki mojego
wnuka. On tez mial skrepowane rece i nogi. Tuz przy glowie lezal czarny od
krwi kuchenny noz”.
Wezwani na miejsce zbrodni policjanci i prokurator ustalili wstepnie, ze
zabojstwa dokona- no najprawdopodobniej kilka- dziesiat godzin przed
odkryciem zwlok. Bardziej szczegolowych informacji miala dostarczyc dopiero
sekcja. Z uwagi na rozklad cial (czerwcowy upal w calym kraju dawal sie we
znaki co najmniej od 2 tygodni), nie- mozliwe bylo precyzyjne okre- slenie
daty smierci. Biorac pod uwage jednakowy we wszystkich trzech przypadkach
charakter zmian gnilnych, przyjeto, ze cala trojka zostala zamordowana w
tym samym czasie. Stalo sie to nie pozniej niz 3 dni przed ujawnieniem
zbrodni. Potem ustalono, ze zabojstwa dokona- no 19 czerwca, miedzy godzina
22 a 24. Nie ulegalo watpliwosci, ze sprawcow musialo byc przy- najmniej
dwoch. Budynek byl porzadnie zabezpieczony, mial solidne zamki i kraty w
oknach. A zatem gospodarz musial otwo- rzyc drzwi sprawcom. Byc moze
napastnicy nie byli mu obcy, jednak – poki co – byla to tyl- ko hipoteza
niepoparta zadnymi dowodami. Wazny moze byc kazdy, nawet najdrobniejszy
szczegol
“Porachunki, wendetta czy rabunek” to tytul informacji pra- sowej
opublikowanej na pierw- szej stronie “Gazety Lubuskiej” z 25 czerwca 1991
roku o potroj- nym zabojstwie w Nowej Soli. Zbrodnia dla mieszkancow tego
niewielkiego miasta byla szokiem. Tym bardziej, ze Waldemar H. byl
powszechnie znana osoba. Pelnil funkcje wojta gminy cygan- skiej, prowadzil
rozlegle interesy nie tylko w Polsce, ale rowniez w Europie Zachodniej.
Zaliczal sie do ludzi bogatych. Wrecz bar- dzo bogatych. Od dawna krazy- ly
legendy o zgromadzonym przez niego olbrzymim majatku. Handlowal antykami,
meblami, waluta. Niektorzy twierdzili, jakoby byl najbogatszym Romem w
Polsce. Nic dziwnego, ze pyta- nie postawione przed dziennika- rza mialo
sens. Tymczasem Nowa Sol hucza- la od plotek. Podobno w szpitalu dogorywala
czwarta ofiara bru- talnego zabojstwa, a sprawcami masakry mieli byc
wynajeci kile- rzy. Podobno zabojstwo cygan- skiego wojta bylo konsekwencja
trwajacej wsrod Romow walki o przywodztwo i dominacje. Tyle tylko, ze nie
wiadomo, co taka wladza mialaby dac. Byl to raczej zwrot tytularny i nie
przekladal sie na zadne profity materialne.
Dwa dni po ujawnieniu zwlok, za posrednictwem lokalnych mediow, prokuratura
i policja zwrocily sie do wszystkich osob, ktore cokolwiek widzialy lub
mialy jakakolwiek wiedze o oko- licznosciach zbrodni o zglaszanie sie do
organow scigania. Wazny mogl byc kazdy, nawet najdrob- niejszy szczegol.
Potencjalnym informatorom oczywiscie zapew- niano dyskrecje.
Zajrzymy jeszcze na chwile do “Gazety Lubuskiej” z konca czerwca 1991 roku.
Dziennikarz pisal: “Zbrodnia wywolala duze poruszenie wsrod Cyganow
polskich. Bardzo wielu przyje- chalo do Nowej Soli w ostatnich dniach.
Najprawdopodobniej bedzie goraca sprawa sukcesji po zamordowanym, ktory
mial nie- zwykle liczna rodzine, podobno kilkanascioro samego rodzen- stwa,
nie liczac bratankow, sio- strzencow, szwagrow, szwagierek i innych
krewnych. Najblizsze dni i tygodnie, jesli nie nastapi jakis zwrot w
sprawie, zapowia- daja sie jako bardzo pracowite dla ekipy
policyjno-prokurator- skiej, ktora prowadzi sledztwo. Trwaja obecnie
wielokierunkowe czynnosci operacyjne. Bada sie kazda poszlake i kazdy
trop”. W srode, 26 czerw- ca, pochowano Waldemara H. i jego
syna, dzien pozniej pozegna- no zamordowana dziewczy- ne. Pogrzeb obu Romow
mial wyjatkowo uroczysty charak- ter. Kondukt przeszedl od ich domu na
nowosolskim Zatorzu, ulicami miasta na cmentarz komunalny. Towarzyszyla mu
wynajeta orkiestra wojskowa, a policja kierowala ruchem. Ponad wszelka
watpliwosc, tak okazalego pogrzebu bardzo dawno w Nowej Soli nie bylo.
Przyjechalo wielu Cyganow z roznych miast Polski. W kon- dukcie pojawily
sie nawet samo- chody z zagraniczna rejestracja. Zamordowany zostawil
majatek wielkiej wartosci. Oprocz willi z wyposazeniem i sasiedniej
zabudowy, takze kilka samocho- dow osobowych. Na temat kont bankowych,
bizuterii i walut nie bylo zadnych informacji.
Willa, ktora byla niemym swiadkiem zbrodni, robila ponu- re wrazenie. Tak
przynajmniej relacjonowali dziennikarze lubu- skich mediow: “Willa i
ogrodze- nie zwienczone drutami kolcza- stymi, pomalowane sa na bialo. W
skrytce na listy znajduje sie rachunek za telefon. W ogrodzie
jest spora kaplica, a obok dwie figury Matki Boskiej i kolorowe krasnale
ogrodowe. Zwraca uwa- ge sporo elementow dekoracyj- nych, ale dom wyglada
na dobrze strzezona fortece”.
piatym dniu po odkry- ciu zwlok trzech osob, zamordowa-
nych w okrutny sposob w willi przy Narutowicza w Nowej Soli, prokuratura i
policja poczynily szereg spostrzezen i zgroma- dzily dowody, zmierzajace do
wykrycia sprawcow. Jest to sfor- mulowanie enigmatyczne, ale innego nie
mozna bylo uzyskac. Tymczasem prokuratura zgro- madzila trzy pekate tomy
akt operacyjnych i procesowych. Uscislono miedzy innymi wiek ofiar.
Zamordowany wojt nowo- solskiej gminy cyganskiej nie mial jeszcze
ukonczonych 37 lat, syn liczyl lat 18, a dziewczyna nie miala jeszcze
ukonczonych 20 lat. W chwili, gdy zbrodniarze weszli do mieszkania,
dziewczyna byla juz w lozku, a syna nie bylo w mieszkaniu. Nadszedl pozniej
z dyskoteki.
Jaki byl przebieg wydarzen w mieszkaniu? Tego nie moz- na bylo precyzyjnie
odtworzyc. Musialo dojsc do jakiejs walki. Ofiary skatowano, powiaza- no i
zamordowano. A przeciez i ojciec, i syn byli sprawni fizycz- nie i z
pewnoscia nie poddaliby sie bez walki. Chyba ze dali sie zaskoczyc
napastnikom i nie byli w stanie nic zrobic dla ratowania zycia. Oprocz
roznych zabezpie- czen willi (zamek elektryczny w furtce, kraty w oknach),
na miejscu byly jeszcze dwa psy. Jeden z nich zaliczal sie do tzw. ostrych.
Obydwa reagowaly tylko na komendy wydawane w jezyku cyganskim. Sasiedzi nie
slyszeli ujadania psow tamtej dramatycz- nej nocy. Dlaczego? Czyzby psy
znaly nocnych gosci? Jednego z tych czworonogow wziela
rodzina, drugi – nadal pilnowal obejscia i swobodnie biegal po calym
ogrodzie.
Cyganka w srednim wieku, powiedziala jednemu z dzien- nikarzy, ze “teraz
wszystko jest w reku Boga”. Sasiad denata, mieszkajacy w odleglosci kilku-
nastu metrow, absolutnie nicze- go nie widzial i nie slyszal. Jego
wspoldomownicy rowniez.
“Sledztwo w sprawie zbrod- ni nowosolskiej zatacza szerokie kregi” –
relacjonowal dzienni- karz “Gazety Lubuskiej”. “Liczna grupa operacyjna
zlozona z funkcjonariuszy roznych sluzb Komendy Wojewodzkiej Policji w
Zielonej Gorze i Komendy Rejonowej Policji w Nowej Soli bada kazda
poszlake, hipoteze i watek”. Z analizy przebiegu i sposobu dokonania
zbrodni wynikaja rowniez pewne spo- strzezenia odnosnie sprawcow, ich
srodowiska, zwyczajow, spo- sobow zalatwiania porachun- kow. Jest bardzo
bogata literatu- ra fachowa na ten temat, a takze dokumentacja innych
zbrodni o porownywalnym przebiegu i skutkach. Wszystkie plotki, jakie
krazyly wokol tej zbrodni, nie znajdowaly pokrycia w fak- tach juz przez
policje ustalonych, choc policja nie lekcewazyla tak- ze plotek.
Tych ostatnich bylo wiele. Spekulowano np., ze jesli spraw- ca zbrodni sa
Cyganie, to juz oni sami wymierza sprawiedliwosc. W jaki sposob? Mozna sie
bylo tylko tego domyslac. Ponad wszelka watpliwosc, potrojne zabojstwo
mialo tlo rabunkowe. Dowodzil
tego olbrzymi balagan w miesz- kaniu zamordowanych. Otwarto i oprozniono
sejf, powyrywa- no z szaf szuflady, porozrzuca- no na podlodze zlote
precjoza, przygotowano do wyniesienia obrazy. Probowano odtworzyc liste
skradzionych przedmiotow. Mowa byla o kilkuset tysiacach dolarow, dzielach
sztuki, zlocie, roznych wyrobach artystycznych i jubilerskich. Policyjny
grafik, na podstawie opisow rodziny, sporzadzil rysunki zrabowanych
przedmiotow, co mialo pomoc w ich poszukiwaniu.
Zamordowany mezczyzna uchodzil za czlowieka bardzo bogatego, byc moze nawet
jed- nego z najbogatszych Romow w Polsce. Wprawdzie nigdzie nie pracowal,
ale to nie przeszkadza- lo mu w zgromadzeniu olbrzy- miego majatku.
Handlowal walu- tami, zlotem, ale takze dzielami sztuki w calej Europie, a
w jego domu znajdowaly sie prawdziwe skarby. Do tego namietnie gral w
karty, a szczescie z reguly bylo po jego stronie.
Juz kilka dni po zabojstwie, w Nowej Soli pojawil sie rewe- lacyjny trop.
Czyzby zlodzieje- -zabojcy przyszli po jajo Fabergé, ukryte gdzies we wne-
trzu nowolskiej willi Waldemara H.? Jaja, choc poprawniej by bylo nazywac
je “cesarskimi prezen- tami wielkanocnymi w formie jajek”, sa jednymi z
najdrozszych
i najbardziej pozadanych dziel sztuki na swiecie. Zlote jajo mialo wyjsc
spod reki Carla Fabergé, rosyjskiego jubilera i zlotnika, tworcy tylko 54
boga- to zdobionych dziel sztuki, kto- rymi rosyjska rodzina krolew- ska
obdarowywala sie z okazji Wielkiej Nocy. Pierwsze cesar- skie jajko Fabergé
zostalo zamo- wione przez cara Aleksandra III jako prezent dla jego zony –
cesarzowej Marii Fiodorownej. Znane jako jajko kurze z 1885 roku, zostalo
wykonane ze zlota, a jego nieprzezroczysta emalio- wana biala skorupa
otwierala sie, odslaniajac matowe zolt- ko z zoltego zlota, w ktorego
wnetrzu znajdowala sie zlota kura, ktora rowniez otwierala sie, by
zachwycac miniaturowa cesarska korona i rubinowym wisiorkiem. To, ktore
rzekomo skradziono z willi Waldemara H. powstalo w 1907 roku i bylo znane
jako “trofeum milosci”. Zostalo wykonane na zlecenie cara Mikolaja II z
okazji urodzin carewicza Aleksieja.
To bezcenne dzielo sztuki jubilerskiej widzialo kilka osob.
Jesli wyszlo ono z pracowni Fabergé, jego wartosc bylaby liczona w
milionach dolarow. Zreszta, kilka miesiecy pozniej, to wlasnie cacko
sprzedano na aukcji w Nowym Jorku za prawie 3,2 mln dolarow. Czy to zbieg
okolicznosci? Zarowno sprze- dawca, jak i kupujacy, chcieli pozostac
anonimowi. Poki co, nie uprzedzajmy faktow…
ilka tygodni po potrojnym zabojstwie, skradzione w Nowej przedmioty zostaly
przedstawione w tele- wizyjnej kronice kryminalnej “997”. Prowadzacy
program Michal Fajbusiewicz przyznal, ze to jedna z najohydniejszych
zbrodni, z jaka sie zetknal.
– Nigdy w trakcie relacjono- wania zabojstwa nie natknalem sie na takie
oznaki bestialstwa – stwierdzil.
Na odzew telewidzow nie trzeba bylo dlugo czekac. Wkrotce zaczely naplywac
pierwsze informacje o miejscu, gdzie moga znajdowac sie m.in. zlote
precjoza. Dla sledczych byly to bezcenne i informacje. Sledztwo nabralo
olbrzymie- go przyspieszenia. Policyjni detektywi rychlo ustalili, ze
miejscowy Rom wskazal wille Waldemara H. pieciu obcym mezczyznom. Juz kilka
dni po zbrodni, w niemieckim Essen i w Inowroclawiu, ktos usilo- wal
sprzedac czesc zrabowa- nych przedmiotow. Na poczat- ku sierpnia na
przejsciu gra- nicznym w Swiecku niemiecki podrozny mial charakterystycz-
ny sygnet pochodzacy z serii sporzadzonej z okazji 18. uro- dzin syna
Waldemara H. z dedy- kacja ojca zamordowanego mez- czyzny: “Kochanemu
Robertowi – Lalek”. Wlascicielem sygnetu okazal sie Polak posiadajacy
jednoczesnie niemieckie obywa- telstwo. Po aresztowaniu wska- zal osobe, od
ktorej po atrakcyj- nej cenie kupil zlota bizuterie. Tropy wiodly do
Bydgoszczy, Torunia oraz Inowroclawia. Tamtejsze srodowisko cyganskie mialo
liczne powiazania rodzin- ne z Romami z rejonu Nowej Soli. Oficerowie z
wydzialu dochodzeniowo-sledczego Komendy Wojewodzkiej Policji w Zielonej
Gorze wybrali sie w podroz na Kujawy. Na efekty inten- sywnej pracy
operacyj-
nej nie trzeba bylo dlugo czekac.
29 sierpnia 1991 roku policjanci sporzadzili notatke sluzbowa, w ktorej
po raz pierwszy pojawiaja
sie nazwiska osob oskarzo- nych pozniej o dokonanie zbrodni. “Wykonujac
czyn- nosci zwiazane z zabojstwem cyganskiej rodziny w Nowej Soli,
uzyskalem informacje nastepu- jacej tresci. Pod koniec lipca 1991 roku w
Inowroclawiu Jacek D. usilowal znalezc nabywce na zlote przedmioty:
naszyjnik wykonany z monet oraz zloty zegarek z bransoleta ze zlotych
monet. Przedmioty te stano-wily wlasnosc Waldemara H., “Lalka”.
10 wrzesnia 1991 roku odbyl sie policyjny nalot na Bydgoszcz. O swicie
ekipa sledcza przepro- wadzila serie przesluchan, prze- szukan i zatrzyman.
Policjanci znali juz personalia pieciu podej- rzanych o dokonanie zbrodni w
Nowej Soli. Trzej poszuki- wani mezczyzni byli narodo- wosci cyganskiej,
dwoch bylo Polakami. Trzech podejrzanych udalo sie zatrzymac, dwaj inni
byli nieuchwytni dla organow scigania. Najprawdopodobniej
ukryli sie w Europie Zachodniej. W polowie wrzesnia media poin- formowaly o
policyjnych sukce- sach. Z lakonicznego komuni- katu Prokuratury
Wojewodzkiej w Zielonej Gorze wynikalo, ze policja odzyskala czesc
skradzio- nych w Nowej Soli precjozow. Poza tym sledczy nie ujawniali zbyt
wielu szczegolow gromadzac dowody przeciwko podejrzanym, ktorzy znalezli
sie w areszcie. Z oskarzonych”
apowiadal sie trudny, poszlakowy proces. Po pierwsze – nie bylo bez-
posrednich dowodow zbrodni, bo drugie – niektorzy swiadko- wie skladali
wzajemnie wyklu- czajace sie zeznania. Proces kilka razy przeciagal sie z
prozaicz- nych przyczyn: chorob lawni- kow i sedziow, niestawiennictwa
swiadkow i bieglych, powtornie przygotowanych ekspertyz. Od samego poczatku
sala sadowa i oskarzeni strzezeni byli przez policjantow z grupy antyterro-
rystycznej, a wszyscy wchodzacy na sale rozpraw sprawdzani byli wykrywaczem
metali. Dzisiaj nie jest to zadnym zaskoczeniem, jednak 30 lat temu budzilo
to rozne reakcje: od ciekawosci do zlosci i oburzenia. Wszystko dlatego, ze
policja bardzo powaz- nie traktowala pogloski, jakoby sad starszyzny
cyganskiej wydal wyrok smierci na oskarzonych. Idac tym tropem rozumowania
mozna bylo wyciagnac para- doksalny wniosek, ze oskarzeni najbezpieczniej
powinni czuc sie w celi. Czy i na ile w niej pozosta- na? To pytanie
nurtowalo wiele osob.
Oskarzajacy w tej sprawie pro- kurator Zbigniew Fafera zazadal dla trojki
glownych oskarzo- nych kar po 25 lat pozbawienia wolnosci. Licznie
zgromadzona publicznosc cyganska tym razem zachowywala grobowe milczenie.
Prokurator zaznaczyl, ze ten dlu- gotrwaly proces poszlakowy ma szczegolne
znaczenie. Zlozyly sie na to m.in. brutalnosc sprawcow potrojnego
zabojstwa, rozglos sprawy oraz watki poboczne, jak chocby “wyrok”
starszyzny cyganskiej na domniemanych sprawcach oraz tzw. wzgardze- nie
czyli cos w rodzaju infamii i odsuniecia od spolecznosci cyganskiej rodzin
tejze narodo- wosci, zamieszanych w ten czy inny sposob w zbrodnie w Nowej
Soli. – Oskarzeni wprawdzie nie przyznaja sie winy, lecz w moim odczuciu sa
winni – twierdzil prokurator. – Przemawiaja za tym zeznania niektorych
swiad- kow. Poza tym w tej sprawie bylo zbyt wiele zbiegow okolicznosci, by
byly one przypadkowe. Nie bylo natomiast okolicznosci, ktore moga wykluczyc
udzial oskarzo- nych w zbrodni.
Obroncy oskarzonych dosko- nale przygotowali sie do trwaja- cych po kilka
godzin wystapien. Punkt po punkcie probowali zbic zarzuty zawarte w akcie
oskar- zenia, wskazywali na kruchosc materialu dowodowego.
– Ten proces nie ma nawet charakteru poszlakowego, lecz przypuszczeniowy –
stwierdzil mec. Tadeusz Smykowski, obron- ca Szymona G. – Do dzisiaj nie
wiadomo, kto zabil trojke ludzi w Nowej Soli. To byl typowy mord rabunkowy,
okrutny i odrazajacy, popelniony przez ludzi przypad- kowych, ale nie przez
tych, ktorzy siedza na lawie oskarzonych.
– To nieudane sledztwo dopro- wadzilo na lawe oskarzonych niewinnych ludzi
– grzmial mec. Roman Kwasniewski, w imieniu swego klienta Jacka D. –
Policja i prokuratura uchwycily sie tyl- ko jednego watku i poniechaly
doglebnych badan.
Wszyscy adwokaci podkre- slali, ze nawet badania labora- toryjne nie
potwierdzily obecno- sci oskarzonych w wilii Walde- mara H. w Nowej Soli.
Byly to badania krwi, wlosow i niedo- palkow papierosow. Wszystkie
watpliwosci, jakie pojawily sie w sprawie nowosolskiej, a bylo ich bardzo
duzo, trzeba bylo rozstrzygnac na korzyc oskarzo- nych. W konkluzji obroncy
pro- sili o uniewinnienie ich klien- tow od zarzutu wspoludzialu w
zabojstwie i rabunku.
W tym samym tonie utrzyma- ne byly wystapienia oskarzonych w ramach tzw.
ostatniego slowa. Podkreslali, ze sa niewinni i nie maja nic wspolnego z
potrojna zbrodnia w Nowej Soli. W p iatek, 15 lipca 1994 roku, po trwajacym
poltora roku przewo-
dzie sadowym, Sad Wojewodzki w Zielonego Gorze oglosil wyrok w sprawie
potrojnego zabojstwa w Nowej Soli. Szymon G., Jacek D. i Hieronim D.
zostali unie- winnieni z zarzutu zabojstwa z powodu braku dowodow winy. Sad
skazal jedynie Szymona G. na 3,5 roku wiezienia za usilo- wanie paserstwa i
proponowanie w niemieckim Essen sprzedazy zlotych precjozow zrabowanych z
willi Waldemara H., a takze za zeznawanie nieprawdy w celu wyludzenia
odszkodowania za rzekomy skradziony samochod osobowy. Taki sam wyrok usly-
szal Jacek D., ktoremu sad udo- wodnil paserstwo fantow z nowo- solskiej
willi.
W ustnym ogloszeniu sedzia Romuald Filipowski stwierdzil, ze nie ma
materialnych ani nawet poszlakowych dowodow winy oskarzonych, jakoby byli
oni sprawcami lub wspoluczestnika- mi zbrodni nowosolskiej.
– W tej sprawie nawarstwilo sie tyle watpliwosci dotyczacych takze badan
laboratoryjnych i na tzw. wykrywaczu klamstw, ze w swietle prawa jakie
obowiazuje w cywilizowanym i praworzad- nym panstwie nie pozostawalo nic
innego, jak zinterpretowac te watpliwosci na korzysc oskarzo- nych.
Zeznania swiadkow row- niez byly rozbiezne i budzily wat- pliwosci. W
sprawie tej bylo wiele znakow zapytania – powiedzial sedzia w ustnym
uzasadnieniu wyroku.
Zgromadzona w sadzie publicznosc przyjela wyrok z oburzeniem. Malo co, a
doszlo- by do linczu na uniewinnionych mezczyznach. Nie wiadomo, jaki bylby
ich los, gdyby nie zdecy- dowana postawa policjantow obecnych na sali
sadowej. Do pierwszego incydentu doszlo jeszcze w trakcie oglaszania yroku.
Siostra zamordowane- go wojta gminy cyganskiej i inni Romowie wszczeli
tumult. Udalo ich sie jakos uspokoic, ale to byl dopiero poczatek. Czesc
publicz- nosci probowala atakowac wyprowadzanych pod konwojem oskarzonych.
Pieciu policjantow i pies zostali oblani kwasem sol- nym. Mundurowi
zmuszeni byli uzyc srodkow przymusu bezpo- sredniego. Padaly oskarzenia:
“Mordercy uwolnili morder- cow”. Pod adresem sadu i policji, a takze
adwokatow, kierowano obelzywe i niecenzuralne wyzwi- ska. W historii
zielonogorskiej Temidy jeszcze nigdy nie bylo takich zajsc!
“Na pytanie, kto czerwcowej nocy zabil w Nowej Soli troje ludzi, nadal nie
ma odpowie- dzi. Zagadka pozostala. Czy bedzie kiedykolwiek rozwiaza- na?”
– skonstatowal dziennikarz “Gazety Lubuskiej”.
– To byla naprawde trudna sprawa – wspominal kilka lat temu Zbigniew
Fafera, jeden z prokuratorow zajmujacych sie tym zabojstwem. – Potrojna
zbrodnia dokonana w tak bru- talny sposob nalezala do rzad- kosci.
Pamietamy, ze obowiazy- wal wowczas stary kodeks karny i postepowania
karnego, ktore regulowaly m.in. to, ze areszt tymczasowy stosowal proku-
rator. Z oczywistych powodow bylo “cisnienie” zarowno u nas – prokuratorow
jak i u policjan- tow. To powodowalo, ze juz na wstepnym etapie sledztwa
docho- dzilo do rozbieznosci interesow pomiedzy prokuratorami, a poli- cja.
Policjanci calkiem otwar- cie narzekali na prokuratorow, padaly zarzuty o
torpedowanie wysilkow strozow prawa, poz- niej pojawily sie nawet zdania o
korupcji.
Jak tlumaczy Fafera, w tej wstepnej fazie sledztwa, pro- kuratorzy znaczaco
roznili sie z policjantami w ocenie dowo- dow. I zastosowany areszt uchy-
lali, bo spodziewane i zapowia- dane dowody nie pojawialy sie.
Zdecydowanie brakowalo moc- nych argumentow.
By jednak oddac prawde i sprawiedliwie ocenic prace sledczych sprzed 30
lat, trze- ba podkreslic, ze nie dyspo- nowali oni tak nowoczesnymi
narzedziami, jak obecnie. Pod koniec XX wieku nikt jeszcze nie stosowal na
szeroka ska- le badan genetycznych. Tego typu analizy wykonywano tyl- ko w
Europie Zachodniej, byly bardzo drogie. Ani policji, ani prokuratury nie
stac bylo na takie zlecenia. W przypadku procesu nowosolskiego koszt takich
badan wynosilby polo- we rocznego budzetu, jakim dysponowala Prokuratura
Wojewodzka w Zielonej Gorze.
imo wyroku uniewin- niajacego, ktory zapadl w sadzie pierwszej
instancji, oskarzyciel wniosl apelacje. W styczniu 1996 roku, po jej
rozpatrzeniu, sad apela- cyjny uchylil wyrok wskazujac na niedopatrzenia i
bledy popel- nione w sledztwie, nakazujac ich naprawienie i ponowne
przepro- wadzenie procesu. I wtedy wokol sprawy zabojstwa w Nowej Soli
zaczely dziac sie dziwne rzeczy. Domniemani sprawcy stali sie nieuchwytni
dla organow sci- gania, co z kolei bylo pretek- stem do zawieszenia
sledztwa. Mozna bylo odniesc wrazenie, ze ktos celowo probuje zapomniec o
sprawie.
Dopiero w 1999 roku sledztwo nabralo tempa.
– Po kilku latach w naszej prokuraturze utworzono wydzial do walki z
przestepczoscia zor- ganizowana – wspominal po latach Fafera. –
Postanowilismy wrocic do tej sprawy uznajac, ze jest szansa na skuteczne
doprowa- dzenie jej do konca, zwlaszcza ze nauka poszla do przodu i mogli-
smy juz korzystac na szersza skale z badan DNA.
Sledztwo przejeli nowi prokuratorzy, ktorzy spojrze- li chlodnym okiem na
zgro- madzony przez lata material dowodowy. Po ponad 10 latach od zbrodni
udalo sie okreslic profil genetyczny DNA sladow znalezionych na miejscu
zbrod- ni, ktory mozna bylo porownac z DNA domniemanych spraw- cow.
Olbrzymim sukcesem bylo pozyskanie swiadka incogni- to, ktoremu przed laty
jeden z podejrzanym przechwalal sie szczegolami popelnionej zbrod- ni.
Coraz bardziej zaciskala sie petla podejrzen, przybywalo niezbitych dowodow
popelnio- nego przestepstwa. Wreszcie, w marcu 2003 roku, prokura- tor
okregowy w Zielonej Gorze skierowal do sadu akt oskarzenia przeciwko
szesciu podejrzanym, w tym glownemu organizatorowi mordu z 1991 roku.
Dokument ten liczyl okolo 160 stron.
– Przedstawiciele rodzin cyganskich wielokrotnie zglaszali chec niesienia
pomocy procesowej, ale pod wzgledem dowodowym efekty nie byly takie na
jakie liczy- lismy – wspominal cytowany juz prokurator Fafera. – Przydatna
okazala sie natomiast wspolpraca z jednym z bliskich zamordowane- go wojta,
ktory naprowadzil nas na rodziny romskie na terenie Niemiec, gdzie
rozpoznano bizu- terie skradziona podczas zbrodni w Nowej Soli.
O winie oskarzonych przeko- nana byla nie tylko prokuratu- ra, ale rowniez
rodzina Walde- mara H. Wystepujacy w tej sprawie jako oskarzyciel posil-
kowy jego brat zeznal, ze kilka dni po zabojstwie w 1991 roku przyszedl do
niego ojciec jedne- go z domniemanych sprawcow i prosil go o wybaczenie.
– Padl na kolana, calowal mnie i matke po nogach. Przyznal, ze jego syn i
kilku innych jest zamieszanych w ten mord. Choc nie mowil, kto bezposrednio
mordowal – zeznal oskarzyciel posilkowy i wymienil nazwiska wszystkich
oskarzonych. P sprzed lat?
rokurator zazadal dla oskarzonych o potrojne zabojstwo w Nowej Soli
kar po 25 lat pozbawienia wol- nosci. Ich obroncy wniosko- wali o
uniewinnienie. To samo ich klienci. Najbardziej zapadl w pamieci “Dombas”.
Wysoki, dobrze zbudowany, elegancko ubrany. Na rozprawy przychodzil w
jasnej marynarce, mial schlud- nie przystrzyzone wlosy, na rece drogi
zegarek. Wielokrotnie kwe- stionowal wartosc ekspertyz sla- dow
biologicznych, ktore jasno wskazaly, ze krew na jego ubra- niach nalezala
do zamordowa- nych. W ostatnim slowie zarzucil prokuratorom i sedziom ukar-
towanie procesu. Oswiadczyl, ze czul sie podczas rozpraw jak bohater
“Procesu”, slynnej powiesci Franza Kafki, gdyz nie
bylo zadnych dowodow na jego wine. W kilku zdaniach powro- cil do
rozpalajacego wyobraznie slynnego jaja Fabergé, rzekomo skradzionego z
cyganskiej willi. Przekonywal, ze swiadek, ktorzy mial je widziec, musial
klamac.
– Z jego zeznan wynika, ze jajo musialoby byc formatu kartki A4. To jakas
bzdura! – tlumaczyl i do akt dolaczyl wlasnorecznie sporzadzony rysunek
rzutu jaja w proporcjach podanych przez obciazajacego go swiadka.
Atmosfera byla goraca, podobnie jak w czasie pierwsze- go procesu. Czy
zapadna wyroki skazujace? Czy proces zakonczy sie kolejna porazka
prokuratury? Wszyscy czekali na rozstrzygnie- cie Temidy.
Ostatecznie, po trwajacym 16 miesiecy, drugim procesie w tej sprawie, sad
skazal 39-letniego Szymona G. i 40-letniego Jacka D., “Dombasa”, na 25 lat
wiezienia.
36-letni Aleksander G. i 35-let- ni Zbigniew W. uslyszeli wyro- ki 15 lat,
40-letni Sandryno L. – 5, a Hieronim D. – 6 lat pozba- wienia wolnosci.
Jacek D., po ogloszeniu wyro- ku zaczal krzyczec:
– Nie chce juz tego sluchac. Proces byl od poczatku ustawio- ny – przerywal
sedziemu. – Zle sie czuje! Wypusccie mnie z tej sali! – krzyczal skazany
zza pan- cernych szyb.
W polowie czerwca 2007 roku Sad Najwyzszy oddalil kasacje w tej sprawie
wniesiona przez obroncow oskarzonych i utrzy- mal orzeczone w tej sprawie
wyroki.
Czy sprawcy zbrodni skradli jajo Fabergé z willi w Nowej Soli? Czy w ogole
to zlote cacko tam bylo? Na te pytania nie udalo sie nigdy odpowiedziec.
Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)
STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://MyShip.com
Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com
GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl
Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837:
“Wspomoz nas!”
teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty
Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,
Obywatele News, Szczecin Moje Miasto