Dzien dobry – tu Polska – 11.12.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 335) (67221)

11 grudnia 2023r.

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

10 grudnia 2023r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

PILKA RECZNA

Koniec marzen o cwiercfinale. Polskie pilkarki reczne przegraly z Dania

Szansa na cwiercfinal pojawila sie niespodziewanie, ale prysla szybko.

Polskie pilkarki reczne przegraly w sobote w Herning z Dania 22:32 i nie

beda wsrod osmiu najlepszych druzyn swiata.

Dania dlugo nie mogla wyjsc z szoku po tym, co stalo sie w czwartkowy

wieczor w Jyske Bank Boxen Arena w Herning. Blisko siedem tysiecy

kibicow na trybunach i setki tysiecy przed telewizorami bylo swiadkami

tego, jak wspolgospodynie turnieju, jedne z glownych faworytek do

mistrzostwa swiata, przegrywaja z Japonkami 26:27.

“Szok” – to slowo przez dunskie media przewijalo sie najczesciej. Nic

dziwnego, trzeci zespol swiata sprzed dwoch lat i wicemistrzynie Europy

sprzed roku stracily punkty, ktore skomplikowaly ich sytuacje w walce o

zajecie dwoch pierwszych miejsc w grupie. A to te daja awans do

cwiercfinalu. Nie przegraly z Kopciuszkiem, bo Japonia od kilku lat

coraz mocniej przepycha sie na swiatowych salonach, ale tej porazki nikt

nawet nie rozpatrywal. Runde eliminacyjna Dunki wygraly przeciez w

przekonujacym stylu (25:21 z Serbia, 46:11 z Chile i 39:23 z Rumunia).

Sensacyjna porazka Dunek pokazuje raz jeszcze, jak wazne bylo zwyciestwo

Polek z Japonkami (32:30), dzieki ktoremu nasz zespol z dwoma punktami

awansowal do dalszych gier. A czwartkowa wygrana druzyny Arne Senstada z

Serbia (22:21), przy innych rozstrzygnieciach tego dnia, stawiala sprawe

jasno: zwyciestwa Polski z Dania i Rumunia (poniedzialek) dadza minimum

drugie miejsce w grupie, awans do cwiercfinalu, a co za tym idzie – do

kwalifikacji olimpijskich do przyszlorocznych igrzysk w Paryzu.

Tyle teoria. Ale jak ograc podraznione Dunki? – Damy z siebie maksa w

kazdej akcji. Wiem, ze potrafimy bardzo dobrze grac, i w sobote to

pokazemy – zapowiadala kolowa Marlena Urbanska.

To oczywiscie tez teoria. W praktyce nie bylo jednak w tym przesady.

Polki bardzo dobrze bronily, znow w bramce swietnie spisywala sie

Adrianna Placzek (m.in. dwa obronione rzuty karne przed przerwa).

Klopotem byl atak pozycyjny. To przez slabsza ofensywe Polki caly czas

przegrywaly. Do przerwy trzema bramkami.

Roznica przyszla po przerwie. Dunki zdobyly piec bramek z rzedu i

wlasciwie bylo po meczu. Gospodynie pokazaly, co to znaczy twarda

obrona, nie pozwalaly na wiele najsilniejszym punktom polskiego zespolu,

czyli rozgrywajacym Monice Kobylinskiej (1 bramka) oraz Karolinie

Kochaniak-Sali (bez bramek). Kwadrans przed koncem meczu przewaga Dunek

siegnela juz dziewieciu bramek.

– Jestesmy zawiedzione, bo choc Dunki byly faworytkami, to wierzylysmy,

ze potrafimy wygrac z najlepszymi. Rywalki byly pod sciana, ale presja

nie zawsze dziala dobrze. Do pewnego momentu szlo nam dobrze, ale potem

wszystko wymknelo sie spod kontroli – skomentowala Monika Kobylinska.

Polska – Dania 22:32 (12:15)

Polska: Placzek, Zima – Galinska 3, Kobylinska 1, Balsam 4, Matuszczyk

3, Rosiak 6, Gorna, Tomczyk, Urbanska 2, Michalak, Kochaniak-Sala,

Uscinowicz, Nocun 3.

Przebieg meczu: I polowa: 1:2, 3:3, 3:5, 4:7, 6:9, 9:11, 9:13, 10:14,

12:14, 12:15; II polowa: 13:15, 13:20, 16:23, 16:25, 18:26, 20:27,

20:29, 21:31, 22:32.

PILKA NOZNA

Ekstraklasa

18 kolejka

Slask Wroclaw-Korona Kielce 0-0

Cracovia-Stal Mielec 2-2

Radomiak-G.Zabrze 1-1

Pogon Szczecin-Warta Poznan 3-3

Ruch Chorzow-Z.Lubin 2-2

Lech Poznan-Piast Gliwice 0-1

LKS Lodz-Legia Warszawa 1-1

Jagiellonia Bialystok-Rakow Czestochowa 4-2

W poniedzialek Puszcza Niepolomice-Widzew Lodz

1.Slask 38pkt

2.Jagiellonia 37pkt

3.Lech 32pkt

4.Rakow 29pkt

5.Legia 29pkt

6.Pogon 27pkt

7.Z.Lubin 25pkt

8.Radomiak 23pkt

9.G.Zabrze 23pkt

10.St.Mielec 22pkt

11.Widzew 22pkt

12.Piast 21pkt

13.Warta 19pkt

14.Korona 18pkt

15.Cracovia 18pkt

16.Puszcza 16pkt

17.Ruch 12pkt

18.LKS 9pkt

-“Nie da sie racjonalnie wytlumaczyc tego, co pilkarze Pogoni Szczecin

zrobili w meczu z Warta Poznan”-

Mateusz Kasprzyk

Niespelna 9 tys. kibicow na szczecinskim stadionie zobaczylo w piatkowy

wieczor az szesc goli, a mecz trzymal w niepewnosci do ostatnich sekund.

Emocji bylo wiec sporo, niestety portowcy w absurdalnych okolicznosciach

wypuscili wygrana z rak.

– Musimy wygrac dwa ostatnie mecze w tym roku, zeby wiosna miec jeszcze

nadzieje na dobry wynik w lidze – zapowiadal przed pierwszym gwizdkiem

trener Jens Gustafsson.

ego zespol nie wygral w ekstraklasie od trzech spotkan. Humory poprawil

sobie dopiero w miniony wtorek, kiedy ogral u siebie Gornika Zabrze 2:1

w Pucharze Polski i awansowal do cwiercfinalu tych rozgrywek. Ale

szczecinianie awans wywalczyli dopiero po dogrywce i mieli tylko

kilkadziesiat godzin na regeneracje.

– Faktycznie jest to dla nas trudna sytuacja, ale Warta tez grala swoj

mecz w Pucharze Polski w tym tygodniu [w 90 minut przegrala z

Jagiellonia Bialystok i odpadla] – mowil Szwed.

Poznaniacy – przynajmniej przed pierwszym gwizdkiem – wydawali sie

dobrym rywalem na przelamanie zlej passy w ekstraklasie. Bo Warta

jeszcze nigdy nie wygrala w Szczecinie.

Piatkowe spotkanie zaczelo sie jednak od podtrzymania innej, wyjatkowo

niekorzystnej serii. Pogon, podobnie jak w poprzednich ligowych meczach,

znowu dala sobie strzelic gola na samym poczatku. W 9. minucie z lewej

strony w pole karne dosrodkowal Konrad Matuszewski, a tam pojedynek w

powietrzu z Leonardo Koutrisem latwo wygral Maciej Zurawski i glowa

skierowal pilke do siatki. 22-latek przez kilka sezonow gral w Pogoni,

wiec nie celebrowal zdobycia tej bramki.

Portowcy przyzwyczaili swoich kibicow do tego, ze w takich sytuacjach

potrafia szybko rzucic sie na rywala, zeby od razu odrobic straty. Tym

razem o huraganowych atakach nie bylo jednak mowy. Szczecinianie grali

bez energii i pomyslu. Widac bylo, ze Gustafsson ma bardzo waska kadre i

zespol zaczyna odczuwac trudy napietego terminarza.

Gospodarze w pierwszej polowie oddali tylko jeden celny strzal, a

najblizej szczescia byl w 22. minucie Eftimis Kuluris, ktory trafil w

poprzeczke. Warta grala natomiast bardzo madrze i schodzila na przerwe z

zasluzonym prowadzeniem.

Po przerwie Gustafsson wpuscil na boisko Mariusza Fornalczyka oraz Luke

Zahovicia. Duet ofensywnych zawodnikow wybudzil szczecinian z letargu i

Pogon nareszcie zaczela atakowac. Na efekty nie trzeba bylo dlugo

czekac. W 50. minucie Fornalczyk uderzyl z bardzo daleka, jednak na tyle

mocno i szczesliwie, ze pilka odbila sie od jednego z rywali, a rykoszet

zupelnie zmylil bramkarza Warty. W ten sposob portowcy wyrownali stan meczu.

Pozniej gospodarzom gralo sie juz zdecydowanie latwiej i zdolali wyjsc

na dwubramkowe prowadzenie. W 61. minucie Jakub Bartkowski niefortunnie

interweniowal po wstrzeleniu pilki w pole karne przez Kamila Grosickiego

i wslizgiem wpakowal futbolowke do wlasnej bramki. Kapitan Pogoni w roli

glownej wystapil tez w 78. minucie, kiedy kapitalnym strzalem na 3:1

sfinalizowal bardzo ladna akcje rozegrana razem z Fornalczykiem i

Zahoviciem.

W tym momencie wydawalo sie, ze Warta jest juz na deskach. Poznaniacy

wydawali sie byc pogodzeni z losem i absolutnie nic nie wskazywalo na

to, ze w samej koncowce beda jeszcze w stanie wrocic do gry. Nie bylo ku

temu zadnych przeslanek.

Ale Pogon – po raz kolejny w tym sezonie – na wlasne zyczenie wypuscila

pewne prowadzenie z rak i zagrala w sposob trudny do racjonalnego

wytlumaczenia. W 82. minucie kontaktowego gola dla gosci zdobyl

Dimitrios Stavropoulos. Portowcy w ogole nie przeszkadzali Grekowi,

ktory spokojnie wyskoczyl do glowki po dosrodkowaniu z rzutu wolnego.

Warta poszla za ciosem i w doliczonym czasie gry uratowala cenny ze

swojej perspektywy remis. Blad Linusa Wahlqvista z zimna krwia

wykorzystal Kajetan Szmyt.

Remis 3:3 dla Pogoni jest jak porazka. Szczegolnie biorac pod uwage jego

okolicznosci. Za tydzien portowcy zagraja jeszcze na wyjezdzie z

Widzewem Lodz. To bedzie ostatni mecz w tym roku.

I liga

17 kolejka

Znicz Pruszkow-Odra Opole 1-0

18 kolejka

Resovia Rzeszow-Znicz Pruszkow 1-2

Lechia Gdansk-Chrobry Glogow 1-0

Wisla Plock-Podbeskidzie 2-1

Z.Sosnowiec-Motor Lublin 0-4

Tychy-Polonia Warszawa 1-0

Odra Opole-Stal Rzeszow 1-1

Wisla Krakow-G.Leczna 4-0

Katowice-Miedz Legnica, przelozony;

W poniedzialek Nieciecza-Arka Gdynia

1.Arka 33pkt

2.Lechia 32pkt

3.Odra 31pkt

4.Tychy 31pkt

5.Motor 29pkt

6.Wisla Krakow 28pkt

7.Miedz 27pkt

8.Wisla Plock 26pkt

9.G.Leczna 26pkt

10.Nieciecza 23pkt

11.Stal Rzeszow 23pkt

12.Znicz 23pkt

13.Katowice 21pkt

14.Polonia Warszawa 19pkt

15.Chrobry 18pkt

16.Resovia 14pkt

17.Podbeskidzie 13pkt

18.Z.Sosnowiec 11pkt

-“Lechia pokonala Chrobrego na pozegnanie roku w Gdansku. Kolejny popis

bezmyslnosci jej kibicow”-

Tomasz Osowski

Lechia w ostatnim tegorocznym meczu w Gdansku pokonala Chrobrego Glogow

1:0. Zwycieska bramke zdobyl Tomasz Bobczek, jednak znow na plan

pierwszy wybila sie grupka oszolomow z trybuny zielonej, ktora odpalajac

srodki pirotechniczne, przerwala mecz na 25 minut.

W ostatnim tegorocznym meczu w Gdansku zmierzyly sie zespoly z dwoch

biegunow ligowej tabeli (Lechia trzecia, Chrobry 15.), jednak nikt w

ekipie gospodarzy nie zamierzal lekcewazyc rywala. Druzyna z Glogowa po

fatalnym poczatku sezonu (szesc porazek z rzedu) od pewnego momentu

zaczela grac bardzo skutecznie i jej niska pozycja w tabeli absolutnie

nie oddaje obecnej dyspozycji.

I to sie w Gdansku potwierdzilo, gdyz Chrobry postawil Lechii twarde

warunki. Nie trzymal sie kurczowo wlasnej polowy i stosunkowo czesto

goscil pod jej polem karnym. Choc to gospodarze mieli rzecz jasna

przewage i juz na poczatku spotkania mogli prowadzic. W dobrej sytuacji

znalazl sie Tomasz Bobczek, ale jego strzal obronil Damian Weglarz.

Lechia dosc dlugo lapala rytm, ale zanim zdazyla to zrobic, po raz

kolejny pokaz bezmyslnosci dala grupka osobnikow, ktorzy sami siebie

szumnie nazywaja “kibicami”. A sa zwyklymi szkodnikami

nieprzejawiajacymi chocby krztyny refleksji. Wiedzac, ze wisi nad nimi

obowiazujacy do konca roku zakaz wyjazdowy, wlasciwie przez cala runde

jesienna odstawiali na trybunach Polsat Plus Areny pirotechniczne

szopki. Ani efektowne, ani specjalnie pomyslowe. Ot, kolega Jurek

znalazl na strychu jakies srodki do odpalania, no to wezmy je na

stadion, pokazmy, ze potrafimy poslugiwac sie zapalniczka. Przez to

wiekszosc meczow rozgrywanych w Gdansku byla przerywana, a jeden z nich

– na skutek kary Komisji Dyscypliny PZPN – odbywal sie przy niemal w

pelni zamknietym stadionie (z GKS-em Katowice). To wszystko oczywiscie

narazalo rowniez klub na kary finansowe.

W ostatnim domowym meczu ekipa z trybuny zielonej znow dala o sobie

znac. Odpalila kilkadziesiat swiec dymnych, potem poprawila jeszcze

racami. Poniewaz bylo bezwietrznie, nad murawa zawisla potezna chmura

dymu, ktora dlugo sie nie ulatniala. Sedzia Sylwester Rasmus zaprosil

wiec oba zespoly do szatni, a przerwa trwala w sumie niemal 25 minut. To

oznacza, ze Lechia nie uniknie konsekwencji, a jej tzw. kibice pewnie

znow zalatwili sobie domowa, a niewykluczone, ze takze wyjazdowa

banicje. Najgorsze, ze za glupote kilkudziesieciu osobnikow cierpia

pozostali kibice, ktorych i tak zostala w tej chwili garstka (oczywiscie

swoje robia w tym okresie takze warunki atmosferyczne). Na meczu z

Chrobrym pojawilo sie ich nieco ponad 4 tys.

Po powrocie na boisko lechisci – pewnie pokrzepieni rozgrzewajacym

czajem – ruszyli do zdecydowanych atakow. Sporo bylo prob kombinacyjnych

akcji, w ktorych role rezysera pelnil Rifet Kapic. Jednak bramkowy efekt

dal najprostszy srodek, czyli strzal z dystansu. Iwan Zelizko

przymierzyl naprawde dokladnie, sila tez sie zgadzala, nie moze wiec

dziwic, ze Weglarz mial wielkie problemy. Zdolal odbic pilke przed

siebie, ale przy dobitce Bobczeka nie mial juz zadnych szans. To byla

piata bramka Slowaka w tym sezonie, ktory tym samym goni wciaz

najlepszego strzelca Lechii w tej rundzie, kontuzjowanego od dluzszego

czasu Luisa Fernandeza (szesc trafien).

Po przerwie wciaz ciekawiej z pilka przy nodze prezentowala sie Lechia.

Gospodarze bez wiekszych problemow przedostawali sie w pole karne

rywala, ale w nim zawsze czegos brakowalo. Czesto szwankowalo ostatnie

podanie, choc sytuacji do zdobycia gola i tak im nie brakowalo. Jednak

po raz kolejny festiwal nieskutecznosci zaprezentowal Maksym Chlan.

Ukrainiec mial co najmniej trzy swietne szanse, ale za kazdym jego

strzalom brakowalo albo mocy, albo precyzji. Zreszta podobnie jak

Bobczekowi, ktory majac przed soba niemal pusta bramke strzelil w trybuny.

W ten sposob Lechia zafundowala sobie nerwowa koncowke. W jej polu

karnym kilka razy mocno sie zagotowalo, jednak realnego zagrozenia dla

bramki Bohdana Sarnawskiego tak naprawde nie bylo. Zatem gdanski zespol

dobrze zareagowal na porazke w derbach Trojmiasta, odniosl drugie

zwyciestwo z rzedu i na ten moment awansowal na 2. miejsce w tabeli. Czy

je utrzyma, zadecyduje niedzielny mecz w Opolu, w ktorym Odra podejmie

Stal Rzeszow.

Lechia: Sarnawski – Bugaj, Chindris, Olsson, Kalahur – Zelizko, Kapic Z

– Mena (90.+1. Zjawinski), Neugebauer (80. D’Arrigo), Chlan (80. Sypek)

– Bobcek (75. Zjawinski)

-W dniach 5-7.12.2023 rozegrano mecze 1/8 pilkarskiego Pucharu Polski:

Pogon Szczecin-Gornik Zabrze 2-1

Jagiellonia Bialystok-Warta Poznan 2-0

Stal Mielec-Widzew Lodz 1-2

Rakow CZestochowa-Cracovia 1-0

Korona Kielce-Legia Warszawa 2-1

Carina Gubin-Piast Gliwice 2-5

Wisla Krakow-Stal Rzeszow 4-1

Arka Gdynia-Lech Poznan 0-1

Rozlosowano rowniez pary cwiercfinalowe pucharu, zagraja: Lech Poznan z

Pogonia Szczecin, Piast Gliwice z Rakowem Czestochowa, Wisla Krakow z

Widzewem Lodz i Jagiellonia Bialystok z Korona Kielce.

-W meczu 1/8 finalu Pucharu Polski pilkarze Arki Gdynia przegrali z

Lechem Poznan 0:1. Czolowy zespol ekstraklasy przez wiekszosc czasu

kontrolowal przebieg spotkania, z drugiej strony gdynianie mogli zrobic

wiecej, zeby realnie postraszyc przecietnie wygladajacego rywala.

Dla niepokonanych od dziesieciu spotkan pilkarzy Arki spotkanie z Lechem

(obecnie 3. miejsce w ekstraklasie) bylo swojego rodzaju nagroda za

swietna postawe w ostatnich tygodniach. Dlatego trener Wojciech

Lobodzinski nawet nie pomyslal o oszczedzaniu najlepszych zawodnikow,

jak to czesto bywa w meczach Pucharu Polski.

– Na spotkanie z Lechem wszystkie rece na poklad! Abstrahuje nawet od

klasy przeciwnika, bardziej chodzi mi o range meczu, kiedy rywalem jest

tak utytulowana druzyna, jedna z najlepszych w Polsce. Nie moge

chlopakom tego zabierac, oni sobie zapracowali, zeby zagrac w takim

spotkaniu – mowil przed meczem szkoleniowiec Arki.

Slowa dotrzymal, w zelaznym skladzie jego zespolu doszlo tylko do

jednej, wymuszonej zmiany – pauzujacego za czerwona kartke Sebastiana

Milewskiego zastapil Michal Borecki.

Duzo bardziej w porownaniu z ostatnim ligowym meczem z Korona Kielce

zamieszal trener Lecha John van den Brom. Zmian bylo w sumie piec –

glownie w linii pomocy. Jednak absolutnie nie mozna bylo mowic o

rezerwowym skladzie, skoro wrocil do niego na przyklad Kristoffer Velde,

w tym sezonie bezapelacyjnie najgrozniejszy ofensywny pilkarz Lecha. Co

zreszta Norweg w Gdyni potwierdzil.

Pod wzgledem sportowym bylo to niewatpliwe najciekawsze wydarzenie

jesieni w Trojmiescie, jednak frekwencja na trybunach – oczywiscie

pamietajac o poznej porze i minusowej temperaturze – rozczarowala. Tym

bardziej ze kibice Arki dlugo bojkotowali przeciez mecze swojego

zespolu. Mobilizacji starczylo na derbowe starcie z Lechia Gdansk, na

mecz z Lechem pofatygowalo sie ich ok. 6 tys. Skromnie.

Trener Lobodzinski zapowiadal, ze jego zespol nie zamierza okopac sie

pod wlasna bramka i sprobuje podjac otwarta gre, jednak realia byly

troche inne. Gospodarze rozpoczeli spotkanie bardzo zachowawczo, z

wyraznym respektem do duzo mocniejszego rywala. A ze ten rowniez nie

zamierzal forsowac tempa, widowisko nie nalezalo do najbardziej

porywajacych.

Lech bardzo cierpliwie konstruowal atak pozycyjny, natomiast Arka

jeszcze cierpliwiej wyczekiwala na okazje do kontry. Problem w tym, ze

kiedy takowa sie nadarzala, atakowala bardzo mala liczba zawodnikow.

Zazwyczaj w te nieco stracencza misje wysylany byl osamotniony Olaf

Kobacki, co z gory skazane bylo na niepowodzenie.

Arka przed przerwa oddala raptem dwa strzaly, oba w ciagu kilku sekund.

Karol Czubak skorzystal z fatalnego bledu stopera gosci Antonio Milicia,

ale najpierw, majac przed soba tylko Filipa Bednarka, strzelil zbyt

slabo i prosto w bramkarza Lecha, a o dobitce to juz w ogole nie warto

wspominac. Byl to bowiem wrecz modelowy kiks.

Od czasu do czasu bledy (acz niewielkie) popelniali tez obroncy Arki,

jednak dlugo za kazdym razem naprawial je Pawel Lenarcik. Bramkarz

zolto-niebieskich potwierdzil, ze ma sprezyny w nogach i niesamowity

refleks, zwlaszcza po dwoch strzalach Velde. Szczegolnie w jednym

przypadku zaliczyl interwencje klasy swiatowej.

Ostatecznie ten trwajacy przez cala pierwsza polowe swoisty pojedynek na

cierpliwosc zakonczyl sie zwyciestwem Lecha. W doliczonym czasie gry

przeprowadzil on piekna zespolowa akcje. W jej koncowej fazie Velde w

trudnej pozycji idealnie znalazl Dino Hoticia, ten przytomnie zgral

glowa do Filipa Marchwinskiego, ktory precyzyjnym uderzeniem z bliskiej

odleglosci nie dal szans Lenarcikowi. To byl pokaz jakosci, z jakim na

boiskach I ligi pilkarze Arki maja do czynienia raczej rzadko.

Wychodzac na druga polowe, gospodarze nie mieli juz nic do stracenia i

wreszcie nieco bardziej zdecydowanie zaatakowali rywala. Wciaz bardzo

aktywny byl Kobacki, na lewym skrzydle dobrze ukladala sie jego

wspolpraca z Dawidem Gojnym. Nie skutkowalo to moze mnogoscia

podbramkowych okazji, ale gdyby Czubak byl nieco bardziej

skoncentrowany, moglby przynajmniej postraszyc Bednarka. A tak bramkarz

Lecha wciaz pracy nie mial wlasciwie w ogole. Rowniez dlatego, ze

arkowcy nie poszli w tym meczu na calosc, w ich grze czegos brakowalo.

Troche zeba, troche odwagi, jakiejs ulanskiej szarzy. Bylo zaledwie

poprawnie, to za malo na tak mocnego rywala. Mimo ze zaprezentowal sie

on w Gdyni przecietnie.

Goscie od pewnego momentu wygladali na zespol, ktory chce po prostu

dowiezc skromne prowadzenie do konca spotkania. Niby kontrolowali

spotkanie, jednak przy takim wyniku mocno igrali z ogniem. Zdobyli co

prawda druga bramke, ale asystujacy Miliciowi Mikael Ishak zagrywal

pilke reka, czego pierwotnie sedzia Krzysztof Jakubik nie dostrzegl.

Przewinienie napastnika Lecha wychwycil jednak VAR i gol zostal anulowany.

Trener Lobodzinski nie mial zbyt wielu atutow na lawce rezerwowych, ale

szukal na niej impulsu. I wlasnie zmiennicy oddali w doliczonym czasie

gry dwa najgrozniejsze tego wieczora strzaly w kierunku bramki rywala.

Najpierw Jakub Wilczynski, ktory po indywidualnym przeboju zmusil

Bednarka do duzego wysilku, potem Marcel Predenkiewicz, ktory uderzyl

minimalnie nad poprzeczka.

Jednak wyrownac sie nie udalo i Arka zakonczyla swoja przygode w

Pucharze Polski na 1/8 finalu (a takze po raz pierwszy od 23 wrzesnia

zeszla z boiska pokonana).

SKOKI NARCIARSKIE

Polacy tylko tlem w Klingenthal! Niemiec i Szwajcar wyrownali 12-letni

rekord skoczni

Piotr Zyla podobnie jak w sobote byl najlepszym Polakiem w konkursie

Pucharu Swiata w Klingenthal. Polak zajal 22. miejsce. W drugiej serii

zobaczylismy rowniez Dawida Kubackiego, ktory uplasowal sie na 28.

pozycji. Niedzielna rywalizacja stala na bardzo wysokim poziomie, a

czolowka przescigala sie w osiaganych odleglosciach. Ostatecznie wygral

drugi raz z rzedu Karl Geiger. Natomiast drugi Gregor Deschwanden i

trzeci Andreas Wellinger wyrownali 12-letni rekord skoczni Michaela

Uhrmanna (146,5 m)!

W niedzielnym konkursie zobaczylismy czterech Polakow – Dawida

Kubackiego, Andrzeja Stekale, Piotra Zyle i Pawla Waska. Kwalifikacji

nie przebrnal Maciej Kot, ktory zostal zdyskwalifikowany za

nieprawidlowy kombinezon.

Pierwszym polskim skoczkiem na belce byl Stekala. Polak zaprezentowal

sie nieco lepiej niz w sobote. Osiagnal 124,5 m, ale nie udalo mu sie

wywalczyc awansu do drugiej serii. Natomiast kilka minut pozniej

swietnym skokiem popisal sie Sloweniec Lovro Kos, ktory skoczyl az 142,5 m.

Wasek skoczyl 126,5 m. Polak nie byl zadowolony po swojej probie, bo

wiedzial, ze to mogl byc za krotki skok, zeby wywalczyc awans do rundy

finalowej. Ostatecznie sie nie mylil i podzielil los Stekaly.

Natomiast pewny awansu po swoim skoku byl Kubacki, lecz odleglosc

pozostawiala sporo do zyczenia. Polski skoczek wyladowal tylko na 128.

m. Spory niedosyt po pierwszej serii z pewnoscia mial Zyla. Najlepszy z

Bialo-Czerwonych w sobotnim konkursie (11. miejsce) osiagnal 132,5 m, co

dalo mu prawo wystepu w rundzie finalowej.

Pierwsza serie wygral niesamowity Karl Geiger. Niemiec potwierdzil

wysoka forme z soboty, kiedy byl najlepszy i skoczyl 141 m. Drugie

miejsce na polmetku zajmowal Anze Lanisek (141,5 m), a trzecie Kos

(142,5 m). Zyla byl 17., a Kubacki 23.

Kubacki w drugiej serii skoczyl 129,5 m, lecz Polak zachwial sie po

ladowaniu, co wplynelo na gorsze oceny od sedziow. Polak po swojej

probie byl bardzo niepocieszony. Wiadomo bylo, ze na pewno nie utrzyma

23. miejsca.

Takze dalej niz przy pierwszej probie wyladowal Piotr Zyla. Polski

skoczek osiagnal 134 m, lecz nie utrzymal swojej pozycji. Ostatecznie

zajal 22. miejsce. Kubacki ukonczyl konkurs na 28. lokacie.

Fenomenalnie skoki oddali Andreas Wellinger i Gregor Deschwanden. Obaj

wyrownali 12-letni rekord skoczni (146,5) Michaela Uhrmanna. Ostatecznie

niedzielny konkurs wygral Karl Geiger. Drugie miejsce zajal wspomniany

wczesniej Szwajcar, a trzecie wymieniony wyzej Niemiec.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,