Dzien dobry – tu Polska – 11.07.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 187) (6680)

11 lipca 2023r.

Pogoda

wtorek, 11 lipca 29 st C

Przewaznie slonecznie

Opady:10%

Wilgotnosc:45%

Wiatr:8 km/h

Kursy walut

Euro 4.45

Dolar 4.06

Funt 5.19

Frank 4.56

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Witam serdecznie po nocy na podlodze, poniewaz dzis przyjedzie nowe lozko a
stare musialo wyjechac, zeby bylo gdzie nowe wstawic. Ostatnio przy tego
typu akcji wstalam jakas obolala a teraz nie. Roznica jest taka, ze wtedy
spalam na jednej koldrze a teraz na dwoch, a takze taka, ze minelo lat 6.
Wniosek z tego taki, ze z wiekiem czlowiek staje sie bardziej wytrzymaly 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

W restauracji niezadowolony klient przywoluje kelnera:

– Ten obrus jest brudny. Prosze go wymienic!

– Nie mamy juz czystych obrusow.

– To prosze odwrocic go na druga, czysta, strone.

– A czy szanowny pan mysli, ze obrus ma trzy strony?

ISW: Bunt wagnerowcow juz przyniosl korzysci Ukrainie

Do takich wnioskow prowadzi analiza postepowania rosyjskich wladz wobec
najemnikow z Grupy Wagnera. Kreml probuje uzyskac kontrole nad wagnerowcami
i zlikwidowac quasi-niezalezny status tej formacji, o czym swiadcza
ostatnie doniesienia o prawdopodobnym wycofywaniu przynajmniej czesci
bojownikow z Republiki Srodkowoafrykanskiej i Syrii po odmowie podpisania
przez nich kontraktow z ministerstwem obrony. Ponadto odwrot wagnerowcow
spod Bachmutu w Donbasie juz umozliwil ukrainskiej armii przeprowadzenie
tam skutecznych lokalnych ofensyw – zauwazyl think tank. Jak dodano, warto
w tym kontekscie pamietac, ze w poprzednich miesiacach Grupa Wagnera byla
najskuteczniejsza i najlepiej wyszkolona rosyjska formacja bojowa
uczestniczaca w wojnie z Ukraina. ISW przytoczyl rowniez wypowiedz jednego
z dowodcow Grupy Wagnera Antona Jelizarowa, ktory potwierdzil, ze najemnicy
udadza sie na Bialorus. W ocenie wojskowego mialoby do tego dojsc po
planowanych urlopach wagnerowcow, czyli nie wczesniej, niz w drugiej
polowie sierpnia. Jelizarow rowniez przyznal, ze Wladimir Putin jakoby
obiecal kierownictwu Grupy Wagnera, iz najemnicy nie zostana pociagnieci do
odpowiedzialnosci za czerwcowa rebelie.

Mimo to nadal pozostaje niejasne, dlaczego Kreml nie podjal decyzji o
natychmiastowym wcieleniu wagnerowcow do regularnej armii lub
przemieszczeniu ich na Bialorus w krotkim czasie po probie zbrojnego buntu
– zauwazyli amerykanscy analitycy. 24 czerwca wagnerowcy zajeli sztab
rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a nastepnie zaczeli posuwac sie w
kierunku Moskwy. Szef najemnikow Prigozyn, od dawna skonfliktowany z
czescia rosyjskiego establishmentu wojskowego dowodzaca inwazja na Ukraine,
domagal sie “przywrocenia sprawiedliwosci” w armii i odsuniecia od wladzy
ministra obrony Siergieja Szojgu.

Tego samego dnia wieczorem Prigozyn oglosil odwrot i wycofanie najemnikow
do obozow polowych, by “uniknac rozlewu krwi”. Mialo to byc rezultatem
ukladu bialoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Lukaszenki z
Prigozynem, zawartego w porozumieniu z Putinem. Zgodnie z tymi
uzgodnieniami czesc bojownikow Grupy Wagnera i sam Prigozyn mieliby
przemiescic sie na Bialorus.

Odkryto duze zloza gazu

Odkryto duze zloza gazu ziemnego na dnie Morza Czarnego – taka informacje
przekazal deputowany do parlamentu Bulgarii Delian Dobrew, przewodniczacy
parlamentarnej komisji energetyki. Jego zdaniem jest to dla kraju szansa na
znaczne zwiekszenie produkcji i eksportu tego surowca – podaly bulgarskie
media. Wczesniej o analogicznych odkryciach informowaly Turcja i Rumunia.
Wladze w Bukareszcie przystapily w ubieglym roku do wydobycia gazu na
przemyslowa skale.

Nowe zloza gazu. “Mozemy stac sie duzym europejskim eksporterem”

Dobrew oznajmil, ze konsorcjum spolek Total i OMV, od lat prowadzace
dzialalnosc na wodach Morza Czarnego nalezacych do Bulgarii, odkrylo zloza,
ktore pozwola na wydobycie do 13 mld metrow szesciennych gazu ziemnego
rocznie.

Byly minister energetyki przypomnial, ze roczne zuzycie gazu przez Bulgarie
wynosi obecnie okolo 2,5-3 mld metrow szesciennych. Jak zauwazyl, tak
znaczacy wzrost wydobycia pozwolilby rowniez zwiekszyc eksport surowca na
rynki zagraniczne. Wolumen wydobywanego gazu przekraczalby pieciokrotnie
wielkosc naszej konsumpcji. Innymi slowy, mozemy stac sie duzym europejskim
eksporterem gazu – stwierdzil Dobrew na antenie panstwowej telewizji.

W ocenie Dobrewa Bulgaria powinna przystapic do konsorcjum Total i OMV,
wykupujac 35 proc. jego udzialow. Wedlug polityka pozwoliloby to krajowi
podwoic zyski z wydobycia gazu, dlatego realizacja tej inwestycji jest
najwazniejszym zadaniem parlamentu w nadchodzacych tygodniach.

Wielkie czyszczenie ewidencji pojazdow. Z centralnej ewidencji pojazdow
(CEP) maja zostac usuniete tak zwane martwe dusze – samochody
niewyrejestrowane, ktore nie posiadaja od dluzszego czasu waznych badan
technicznych ani nie maja ubezpieczenia OC. Wiceminister cyfryzacji Pawel
Lewandowski wyjasnil, na jakich zasadach bedzie nastepowac wygaszanie
rejestracji pojazdow.

Posel Marek Rzasa (Koalicja Obywatelska) 23 maja skierowal interpelacje, w
ktorej pytal m.in. czy Ministerstwo Cyfryzacji planuje rozwiazac problem
tzw. martwych pojazdow?

W odpowiedzi z 4 lipca wiceminister cyfryzacji Pawel Lewandowski
odpowiedzial, ze w “ustawie z dnia 26 maja 2023 r. o zmianie niektorych
ustaw w celu ograniczania niektorych skutkow kradziezy tozsamosci znajduja
sie przepisy porzadkujace stan prawny pojazdow, co do ktorych zachodzi
istotne podejrzenie, ze faktycznie juz nie istnieja i nie poruszaja sie po
drogach, jednak nie ma podstaw prawnych, ktore pozwolilyby ich ostatnim
wlascicielom na wyrejestrowanie”.

Walka z “martwymi duszami” – zasady

“Przewiduje sie wygaszenie decyzji o rejestracji pojazdow wydanych przed 14
marca 2005 r., co do ktorych wlasciciele pomimo ciazacego na nich obowiazku
nie wykonywali badan technicznych ani nie ubezpieczali w ramach
ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdow przez okres co najmniej 10 lat” –
wytlumaczyl Lewandowski. Wskazal, ze “wygaszenie rejestracji nastapi
automatycznie w systemie teleinformatycznym obslugujacym centralna
ewidencje pojazdow”, a “na podstawie danych uzyskanych z centralnej
ewidencji pojazdow samorzady beda zawiadomic o wygaszeniu rejestracji, m.in.
w drodze publicznego obwieszczenia – co istotnie ograniczy koniecznosc
zaangazowania samorzadow w te czynnosci jak rowniez obywateli maksymalnie
upraszczajac cala procedure”.

Dodal, ze “pojazdy, co do ktorych decyzja o rejestracji wygasla w ww.
trybie, bedzie mozna swobodnie ponownie zarejestrowac”.

Wedlug wiceministra “poprawka niesie korzysci zarowno dla obywateli, ktorzy
nie beda ‘scigani’ za brak OC w zakresie pojazdu, ktorego faktycznie nie
posiadaja, a jednoczesnie dane zgromadzone w systemie beda odzwierciedlaly
stan faktyczny liczby pojazdow”.

Elton John zakonczyl kariere. “Coz to byla za podroz” Elton John sobotnim
koncertem w Sztokholmie zakonczyl swoja muzyczna kariere – poinformowal
brytyjski artysta w mediach spolecznosciowych. “Coz to byla za podroz, a
teraz znajdujemy sie na jej koncu. Dzis jest ostatnia noc” – oswiadczyl w
sobote. Wystep w stolicy Szwecji byl ostatnim punktem pozegnalnej trasy
koncertowej “Rocket Mana” rozpoczetej w 2018 roku, ktorej zakonczenie
opoznilo sie z powodu pandemii choroby COVID-19. Muzyk zagral podczas trasy
ponad 300 koncertow, gromadzac ponad szesc milionow swoich fanow. 76-letni
Elton John rozpoczal swoja kariere muzyczna w wieku 15 lat, grajac w
weekendy na pianinie w okolicznym pubie. Jest laureatem szesciu nagrod
Grammy, czterech Brit Awards, dwoch Oscarow, Zlotego Globu oraz Tony
Awards. Jego najpopularniejsze przeboje to m.in. “Your Song”, “Candle in
the Wind”, “Tiny Dancer” oraz “Rocket Man”.

Kaczynski: od dawna nie bylo momentu, w ktorym tak jawnie formuluje sie
plany pozbawienia nas suwerennosci

Jawnie, bezczelnie, klamliwie i odrazajaco atakowany jest Kosciol,
atakowany jest Ojciec Swiety, atakowane sa nasze podstawowe wartosci,
podstawy naszego porzadku spolecznego, naszego obyczaju, mowiac najkrocej
podstawy polskosci – oswiadczyl w niedziele w Czestochowie wicepremier,
prezes PiS Jaroslaw Kaczynski. – Ktos tutaj chce gleboko zmienic, a
wlasciwie zniszczyc nasz narod, ta trwajaca juz przeszlo tysiac lat
wspolnote – mowil. W niedziele prezes PiS wystapil podczas 32. Pielgrzymki
Rodziny Radia Maryja, ktora odbywa sie na Jasnej Gorze w Czestochowie. W
spotkaniu udzial wzieli tez m.in. minister obrony narodowej Mariusz
Blaszczak, minister edukacji i nauki Przemyslaw Czarnek, minister rodziny
Marlena Malag i minister aktywow panstwowych Jacek Sasin. “Ktos chce
gleboko zmienic, a wlasciwie zniszczyc nasz narod”

Kaczynski podkreslil, ze “poslanie Kosciola nie jest poslaniem
politycznym”. – Odnosi sie do tego, co w gruncie rzeczy w naszym zyciu
najwazniejsze, to znaczy do perspektywy zbawienia – zaznaczyl prezes PiS.
Ale – jak dodal – nauka Kosciola “mowi takze o znaczeniu tego, co tu, tego,
co w trakcie naszego niedlugiego tu przebywania”. – Przeciez wlasnie w tym
wymiarze funkcjonuja poszczegolne pokolenia, a te pokolenia tworza pewna
ciaglosc, tej ciaglosci na imie Polska – zaznaczyl wicepremier.

– I osmielam sie zwrocic do panstwa, do wszystkich zebranych dlatego, ze od
bardzo dawna nie bylo takiego momentu, w ktorym tak jawnie formulowane sa
plany pozbawienia nas suwerennosci – powiedzial Kaczynski. Jak mowil, “tak
jawnie, bezczelnie, klamliwie i mozna powiedziec odrazajaco atakowany jest
Kosciol, atakowany jest Ojciec Swiety, atakowane sa nasze podstawowe
wartosci, podstawy naszego porzadku spolecznego, naszego obyczaju, mowiac
najkrocej podstawy polskosci”. – Ktos tutaj chce gleboko zmienic, a
wlasciwie zniszczyc nasz narod, ta trwajaca juz przeszlo tysiac lat
wspolnote – powiedzial wicepremier Kaczynski. Kaczynski o pazdziernikowych
wyborach: to bedzie moment decydujacy

Prezes PiS zwrocil tez uwage na zblizajace sie w pazdzierniku wybory
parlamentarne. – To bedzie moment, byc moze na bardzo dlugie lata,
decydujacy. I stad waga tego, co bedzie indywidualna decyzja kazdego z nas,
kazdego, kto ma Polske w sercu, decyzja o pojsciu do tych wyborow i o tym,
by zdecydowac, ze Polska ma trwac i sie rozwijac, ze Polska ma
wykorzystywac swoje szanse – mowil Kaczynski.

Wedlug niego, w ostatnich osmiu latach udalo sie wiele zdzialac w sprawie
dazenia do rownosci i sprawiedliwego ustroju spolecznego i gospodarczego w
Polsce. – Tej drogi nie mozna przerwac. Nie mozna oddac wladzy tym, ktorzy
chca nas z tej drogi zawrocic i to zawrocic radykalnie, tak zeby juz nie
bylo powrotu. I zapowiadaja to. Zapowiadaja w gruncie rzeczy zniszczenie
demokracji, zniszczenie praworzadnosci. Na to nie mozemy sie zgodzic –
powiedzial prezes PiS.

Jakie imie z “energia prezeski”? Za pieniadze pomaga odpowiednio nazwac
dziecko

“Nigdy nie myslalam, ze to wypali” – mowi o swoim biznesie Colleen Slagen.
Dzieki platformie Tiktok oferuje przyszlym rodzicom konsultacje w
sprawie… imienia dziecka. Bierze za to 250 dol. Niedawno trafili sie jej
klienci, ktorzy szukaja “imienia dla dziewczynki, z ktorego tchnelaby
energia prezeski”. Poprosili rowniez, aby nie skladalo sie z dwoch sylab i
nie konczylo sie na “n”. Juz jako mala dziewczynka Colleen Slagen nadawala
dzieciom imiona.

Wspomina, jak w szkole podstawowej przegladala kroniki szkolne i ksiazki
telefoniczne, wymyslajac rodziny i zapisujac w dzienniku swoje ulubione
imiona na kazda litere alfabetu.

Dzis, bedac 33-letnia matka dwojki dzieci, pracujaca rowniez jako
pielegniarka w niepelnym wymiarze godzin, Slagen prowadzi dobrze
prosperujaca firma konsultingowa o nazwie Naming Bebe, ktora powstala na
bazie jej pasji. Glowna domena dzialalnosci jest nadawanie imion
noworodkom, a takze aktywnosc na TikToku, gdzie wystepuje pod tym samym
pseudonimem. Pierwsze kroki w biznesie, jak opowiada Slagen, stawiala w
zeszlym roku podczas urlopu macierzynskiego. Na lokalnej grupie na
Facebooku postanowila zaoferowac swoje uslugi nadawania imion dzieciom. W
lutym, chcac rozszerzyc dzialalnosc, zaczela udostepniac swoje konsultacje
na TikToku. Zainteresowanie okazalo sie znacznie wieksze niz sie
spodziewalam – powiedziala Slagen – a potem firma sie po prostu rozkrecila
pod wzgledem liczby zlecen.

Slagen spedza okolo 20 godzin tygodniowo na nadawaniu imion dzieciom i do
tej pory zrealizowala ponad 100 zamowien. Obecnie na jej uslugi czeka sie
szesc tygodni, choc klienci moga dodatkowo zaplacic za szybka realizacje
zamowienia.

Choc Slagen nadal pracuje trzy dni w tygodniu jako pielegniarka, moglaby
dzis pracowac jako pelnoetatowa “imienniczka” dzieci. A przynajmniej, jak
mowi, “byloby to mozliwe, biorac pod uwage popyt”.

Na TikToku, gdzie ma 47 tys. obserwujacych, Slagen doradza klientom. Prosza
ja, by wybrala im imie dziecka, ktore bedzie pasowalo do imion rodzenstwa i
maja scisle wymagania co do sylab, liter i znaczen. Na przyklad podczas
niedawnej konsultacji para powiedziala, ze szuka “imienia dla dziewczynki,
z ktorego tchnelaby energia prezeski” i ktore pasowaloby do imienia ich
drugiej corki, Spencer. Poprosili rowniez, aby nie skladalo sie z dwoch
sylab i nie konczylo sie na “n”.

Wyborem, ktory zaproponowala Slagen, byla “Sloane”.

– Najlepsze dyrektorskie imie dla ekstra dziewczyny – powiedziala, mowiac,
ze jest “szybkie i proste, ale silne i uwodzicielskie”. Wsrod innych jej
sugestii bylo imie Conley (“Coco to naprawde uroczy pseudonim”) i Elliot
(“klasycznie brzmiace imie chlopiece, ktore dla dziewczynki wydaje sie
bardzo zaskakujace”). – Nigdy nie myslalam, ze to wypali – mowi Slagen o
swoim biznesie Slagen nie jest jedyna osoba nadajaca imiona dzieciom na
TikToku, co swiadczy o rosnacej popularnosci tej niszy. Zawod ten istnial
przed era cyfrowa, ale dzieki mediom spolecznosciowym ludzie sa bardziej
podekscytowani wyborem i ujawnianiem imion dzieci, a takze jeszcze mocniej
nastawieni na ich unikalnosc, tlumaczy Slagen.

– Czasem chce sie uszczypnac – smieje sie. – Kiedys naprawde powiedzialam
zartem: “Gdybym mogla robic cokolwiek, nadawalabym imiona dzieciom”. Nigdy
nie sadzilam, ze zrealizuje ten zamiar.

Oprocz osobistej wiedzy Slagen korzysta z corocznej listy
najpopularniejszych imion dla dzieci, ktora pomaga rodzicom unikac zbyt
powszechnych opcji. Lista ta ujawnia rowniez interesujace trendy, na
przyklad imiona inspirowane serialem telewizyjnym “Yellowstone” (jak Dutton
i Kayce), ktore zyskuja na popularnosci. Chociaz jej firma dopiero
raczkuje, kazdego tygodnia otrzymuje wiele zapytan, w tym te dziwne i
trudne. Jeden z klientow zyczyl sobie, by wymyslila jego dziecku “mroczne,
gotyckie imie” w klimacie “Gry o Tron”. Inny poprosil o pomoc w zmianie
imienia dziecka, a jeszcze ktos chcial, by zapropnowala nazwe dla firmy
albo pomogla w wymysleniu nowego wspolnego nazwiska dla zakochanej pary.

Stawki Slagen zaczynaja sie od 250 dol. za nagrany wczesniej film
zawierajacy osiem propozycji imion lub pisemny raport zawierajacy 10
przykladow wraz z analizami. Ta druga opcja jest najbardziej popularna,
mowi autorka, ale jej najdrozszy pakiet to 30 pomyslow na imiona dla dzieci
za 400 dol.

Caroline Derpienski grozi Nosowskiej pozwem. “Ma destrukcyjny wplyw na
ludzi”Caroline Derpienski poczula sie dotknieta zartobliwa reklama mleka,
jaka pojawila sie na instagramowym kanale Katarzyny Nosowskiej. Celebrytka
napisala w mediach spolecznosciowych, ze rozwaza “podjecie krokow prawnych”
przeciwko wokalistce. “Ta pani ma destrukcyjny wplyw na ludzi” – mozna
przeczytac. Katarzyna Nosowska jest ambasadorka mleka sojowego i publikuje
na swoim kanale satyryczne filmiki, w ktory poleca produkt. Tym razem
zrobila to, wcielajac sie w gwiazde, ktora wyjechala trzy miesiace temu za
ocean i zdobyla tam popularnosc. Do Polski wrocila, by “namieszac w
show-biznesie”. Przez ten czas niemal zapomniala ojczystego jezyka. Choc na
filmiku ani razu nie pada nazwisko Caroline Derpienski, wielu internautow
odebralo to jako parodie osoby, ktora kilka tygodni temu zaczela pojawiac
sie na rodzimych sciankach, opowiadajac o swoim zyciu w Los Angeles. Pod
postem pojawilo sie mnostwo komentarzy – glos zabrala rowniez Caroline
Derpienski, ktora w postaci parodiowanej przez artystke odnalazla siebie.
Celebrytka napisala, ze “babci zamarzyl sie hamerykanski sen” i odbiera to
jako “zalosny kicz”. Na tym jednak nie poprzestala. W kolejnym wpisie
stwierdzila, ze… Nosowska chce sie na niej wybic, ale “Caroline jest
tylko jedna”.

“Zycze odrobiny pokory, samokrytyki i spojrzenia w lustro oraz zajecia sie
prawdziwa praca, dzieki ktorej moze kiedys kupisz ten wymarzony bilet do
Ameryki”. Caroline Derpienski grozi pozwem

W kolejnych postach publikowanych na Instagramie Caroline Derpienski
zdradzila, ze… rozwaza kroki prawne przeciwko Katarzynie Nosowskiej, bo –
jej zdaniem – wokalistka ma “destrukcyjny wplyw na psychike dzieci”.

Jak mozna reklamowac mleko, ktore rowniez pija dzieci, prostackim
zachowaniem, wrecz desperacja (…). Mowie otwarcie, boje sie tej pani!
Spojrzcie na jej oczy, na caloksztalt! (…) Ta Pani ma destrukcyjny wplyw
na ludzi, zwlaszcza na psychike dzieci, ktore to obejrza. Niedlugo w
szkolach dzieci beda pic to mleko i biegac za rowiesnikami, przedrzezniajac
ich i nasmiewajac sie

– mozna przeczytac.

Myslalam, ze w zyciu nalezy cieszyc sie szczesciem i powodzeniem innych,
dopingowac i wspierac ludzie, a nie nasmiewac sie. Caly ten temat dzisiaj
zamykam z mojej strony raz na zawsze (jezeli podejmiemy kroki prawne to
tylko dla bezpieczenstwa waszych dzieci). Bez sensu jest dawac tej kobiecie
to, co pragnie, czyli ogromne zasiegi. (…) Pewnie dostala za mowe
nienawisci premie od firmy z mlekiem. (…) Moj wizerunek jest wart miliony
dolarow i nie pozwole, zeby jakas kobieta zarabiala na mnie tysiac zlotych

– napisala celebrytka na Instagramie.

Najglebsza akcja ratunkowa lodzi podwodnej. Ratunek nadszedl w ostatniej
chwili

Katastrofa lodzi podwodnej Titan zyl caly swiat. Niestety wydarzenia
zakonczyly sie tragicznie dla calej zalogi, ktora od poczatku miala
niewielkie szanse na przezycie. Na szczescie nie wszystkie wypadki tego
typu koncza sie w podobny sposob. Przyjrzyjmy sie akcji ratunkowej lodzi
Pisces III, ktora na zawsze zapisala sie w historii. Nigdy wczesniej i
nigdy pozniej nie uratowano ludzi uwiezionych tak gleboko pod powierzchnia
wody. Ciag nieszczesliwych wypadkow

Wszystko zaczelo sie wczesnym rankiem 29 sierpnia 1973 r. Niezwykle
doswiadczony Chapman, ktory przez lata sluzyl na okretach podwodnych
Krolewskiej Marynarki Wojennej, przygotowywal sie wspolnie z inzynierem
Mallinsonem do rutynowego zejscia pod wode (Dive 325) okolo 240 km od Cork
w poludniowej Irlandii. Praca mezczyzn byla dosc specyficzna – w czasie
wyczerpujacych, osmiogodzinnych zmian, stloczeni w niewielkiej lodzi
podwodnej, schodzili w niej na dno morza, gdzie za pomoca narzedzi
oferowanych przez jednostke odrzucali bloto, kladli kable i nastepnie
ponownie zakrywali je piaskiem. Z tego powodu widocznosc byla przy dnie
skrajnie niska. Warunki pracy doskonale opisal Mallinson: To bylo jak jazda
autostrada w gestej mgle i proba podazania za biala linia – trzeba bylo sie
bardzo mocno skoncentrowac. Jeden pilot trzymal w jednej rece elementy
sterujace lodzia podwodna, a manipulator – mechaniczna reke, ktora
podnosila, skrecala, wysuwala sie i poruszala na boki – w drugiej. Co jakis
czas sie zamienialismy. To tez bylo niewygodne. Musielismy kleczec z
glowami przy kolanach.

Samo zejscie na dno, znajdujace sie na glebokosci 488 m, zajmowalo zalodze
lodzi Pisces III zwykle do 40 minut. Akurat tego dnia Mallinson byl bardzo
zmeczony, poniewaz poprzedzajace zejscie godziny przeznaczyl na naprawe
zepsutego manipulatora. W tym czasie wymienil tez butle z tlenem na pelna,
co jak sie okazalo, mialo dla obu mezczyzn gigantyczne znaczenie. W czasie
kazdego nurkowania piloci caly czas musieli rejestrowac material wideo z
komentarzem, a takze upewniac sie, ze co 40 min w lodzi wlaczaja sie
wentylatory pompujace wodorotlenek litu, w celu usuniecia z wnetrza
gromadzacego sie dwutlenku wegla. Do godziny 9.00 wszystko przebiegalo
zgodnie z planem. Mniej wiecej o tej porze lodz podwodna zostala
wyciagnieta na powierzchnie za pomoca liny holowniczej statku. Okazalo sie
jednak, ze lina zaplatala sie w rufowy wlaz i wyrwala go, a Pisces III
zostala odwrocona do gory nogami i ponownie zaczela opadac na dno.
Szczesliwie dla Chapmana i Mallinsona, oderwany element byl wyraznie
oddzielony od kabiny, dlatego mezczyzni nie zostali zalani i od razu nie
utoneli we wnetrzu lodzi. Do samej sfery rufowej dostala sie ponad tona
wody. Obciazona plynem jednostka zaczela szybko opadac na dno. Na
glebokosci ok. 50 m lodz podwodna na chwile sie zatrzymala. Taka dlugosc
miala bowiem nylonowa lina holownicza, ktora wydawala sie wtedy ich
ostatnim ratunkiem. Niestety silne prady morskie sprawily, ze lodz zaczela
sie kolysac, naprezajac line do granic mozliwosci. Ta w koncu pekla, co
oczywiscie sprawilo, ze jednostka ponownie zaczela opadac na dno. Zaloga
probowala ze wszystkich sil spowolnic ten proces, pozbywajac sie po drodze
olowianego balastu. Zdecydowala sie tez na odciecie zasilania, by zapobiec
ewentualnemu porazeniu pradem, ale tez, by oszczedzic energie na czarna
godzine. Mimo tych dzialan predkosc opadania Pisces III byla bardzo duza.
Szacuje sie, ze wynosila ona az 18 m/s i wlasciwie tylko cud sprawil, ze po
uderzeniu o dno zalodze nic sie nie stalo. Gdy Chapman i Mallinson znalezli
sie na dnie morza, przystapili do szacowania szkod i zorientowania sie,
gdzie konkretnie sie znajduja. Przy pomocy latarek zbadali otoczenie i
sprobowali nawiazac kontakt z macierzystym statkiem. Gdy sie to udalo,
przekazali informacje o stanie jednostki, ktora przez kolejnych kilka
godzin porzadkowali. Nastepnie nastapilo dlugie wyczekiwanie na pomoc.
Doswiadczeni podwodniacy wiedzieli, ze ta na pewno nie nadejdzie zbyt
szybko, wiec nalezy zrobic wszystko, by zwiekszyc swoje szanse na
przezycie. Usiedli wiec w taki sposob, by znajdowac sie jak najwyzej gornej
czesci lodzi. W ten sposob unikneli zatrucia gromadzacymi sie przy dole
kabiny ciezszymi gazami, glownie dwutlenkiem wegla. Musieli tez oszczedzac
wlasna energie, majac do dyspozycji zaledwie jedna kanapke i jedna puszke
lemoniady na dwie osoby.

Start akcji ratunkowej

Gdy Chapman i Mallinson walczyli o zycie 488 m p.p.m., na powierzchni
zaczela sie walka z czasem. O godz. 10:35 znajdujacy sie na Morzu Polnocnym
statek pomocniczy Vickers Venturer otrzymal rozkaz powrotu do najblizszego
portu. Ten statek byl kluczowy, bo przewozil na swoim pokladzie lodz
podwodna Pisces II. Doplyniecie do portu Cork zajelo sporo czasu, bo
jednostka dotarla tam dopiero o 20:15. Wtedy na jej poklad
przetransportowano lodz Pisces V. Statek, juz z dwiema lodziami, opuscil
Cork o 22:30 i rozpoczal podroz do miejsca wypadku, gdzie dotarl o godz.
2:00 w nocy. Czekal tam juz na niego statek HMS Hecate, wyposazony w
potezne liny holownicze. W akcje wlaczyli sie tez Amerykanie, ktorzy
udostepnili lodz podwodna CURV-III, przetransportowana przez statek
kanadyjskiej strazy przybrzeznej John Cabot. Zaloga Vickers Venturer
wiedziala, ze musi sie spieszyc, dlatego blyskawicznie po dotarciu na
miejsce do wody zrzucono Pisces II z przyczepiona lina polipropylenowa.
Niestety ta oderwala sie od ramienia manipulatora i jednostka musiala
wrocic na powierzchnie, w celu usuniecia powstalych po tym usterek.
Postanowiono wiec wyslac lodz Pisces V, ale i tutaj akcja nie zakonczyla
sie powodzeniem – zaloga jednostki nie mogla odnalezc Pisces III i z powodu
spadku mocy musiala wrocic na powierzchnie. Na szczescie kolejna proba byla
juz bardziej udana i o godz. 12:44 Pisces V rozpoznal poszukiwana lodz.
Zaloga probowala przyczepic line holownicza do znajdujacej sie na dnie
jednostki, ale ponownie sprzet zawiodl. Mimo tego Pisces V pozostal na dnie
przy Pisces III, w oczekiwaniu na pomoc Amerykanow. Zakladano, ze Pisces V
pomoze przy dzialaniach ratunkowych jednostki CURV-III. Tyle tylko, ze
przybyla na miejsce amerykanska lodz podwodna nie mogla zostac uruchomiona
z powodu usterki elektrycznej. W tej sytuacji zarzadzono powrot Pisces V na
powierzchnie. Ekipa ratunkowa nie zalamala sie i znowu wyslala na dno
doprowadzony do pelnej sprawnosci okret Pisces II. Zwodowano go wczesnym
rankiem 1 wrzesnia 1973 r. o godz. 4:02. Jego zadaniem bylo przymocowanie
do Pisces III specjalnie skonstruowanej dzwigni i polipropylenowej liny
holowniczej. Jak sie okazalo, byl to strzal w dziesiatke i niezbedne
elementy zostaly poprawnie przylaczone do tylnej sfery statku. Szesc godzin
pozniej podobnym osiagnieciem mogl pochwalic sie CURV-III, ktoremu udalo
sie przymocowac kolejna line holownicza. Gdy Chapman i Mallinson
dowiedzieli sie o sukcesie misji, postanowili spozyc pozostale na statku
jedzenie. Zaczela sie trudna i mrozaca krew w zylach operacja podnoszenia
Pisces III z dna. Mallinson tak wspomina pierwsze te chwile:

Miotalismy sie i kolysalismy, wiec musieli zdobyc wiecej lin, aby mozliwe
bylo ustabilizowanie lodzi.

Podczas podnoszenia proces dwukrotnie wstrzymywano. Pierwszy raz na
glebokosci ok. 110 m, aby uwolnic CURV-III, ktory zaplatal sie w liny. Gdy
sie to w koncu udalo, na glebokosci 30 m ponownie wylaczono wyciagarke. Tym
razem pod wode zeszli nurkowie, ktorych zadaniem bylo przymocowanie
ciezszych lin. Te mialy byc kluczowe podczas ostatniego etapu podnoszenia.

O godzinie 13:17 Pisces II w koncu dotarla na powierzchnie. To nie byl
jednak koniec problemow, bo z jakiegos powodu wlaz zacial sie i obsluga nie
byla w stanie go otworzyc. Walka trwala przez kolejne 30 min i trzeba
przyznac, ze udalo sie wlasciwe w ostatnim momencie. Okazalo sie bowiem, ze
pozostaly w zbiorniku tlen wystarczylby najwyzej na kolejne 12 minut. Bez
wymiany butli przez Mallinsona mezczyzni najpewniej juz dawno by nie zyli.
Chapman i Mallinson byli uwiezieni w Pisces III lacznie przez 84 godz. i 30
min. Co ciekawe, sama butla z tlenem powinna wystarczyc na maksymalnie 72
godz., wiec tylko dzieki niezwyklemu opanowaniu i doswiadczeniu udalo sie
przebic ten wynik o 12,5 godz. Historia Pisces III odbila sie szerokim
echem na calym swiecie. Na podstawie wydarzen z przelomu sierpnia i
wrzesnia 1973 r. BBC przygotowalo film dokumentalny. Na rynek trafilo tez
kilka ksiazek, z ktorych jedna napisal zreszta sam Roger Chapman. Co
ciekawe, po incydencie mezczyzna pozostal w branzy i zalozyl firme Runic,
ktora zaprojektowala i zbudowala lodz podwodna LR5 do ratownictwa
podwodnego. Miala ona byc zreszta wykorzystana do ratowania zalogi okretu
podwodnego Kursk, ale z powodow politycznych zablokowano jej uzycie. Inna
jednostka firmy Runic, Scorpio-45, zostala uzyta w misji ratunkowej lodzi
AS-28 w 2005 r. Chapman zmarl na raka w 2020 r. w wieku 74 lat. Jesli
chodzi o Mallinsona, to ten kontynuowal prace z lodziami podwodnymi do 1978
r., a pozniej zaangazowal sie w odnawianie silnikow parowych. Za swoja
wieloletnia prace zostal uhonorowany przez ksiecia Michaela z Kentu.

“Zbyt ciezki, by wystartowac”. Pilot samolotu poprosil czesc pasazerow o
opuszczenie pokladu

Pilot samolotu pasazerskiego tuz przed startem z Wysp Kanaryjskich do
Wielkiej Brytanii poprosil “do 20 ochotnikow” o opuszczenie pokladu
maszyny. W opublikowanym przez media nagraniu z samolotu tlumaczy, ze
samolot jest “zbyt ciezki”, by wystartowac w niekorzystnych warunkach
pogodowych. Zgodnie z rozkladem samolot z hiszpanskiej wyspy Lanzarote na
Oceanie Atlantyckim do Liverpoolu w Wielkiej Brytanii mial wystartowac ok.
21.45 czasu miejscowego w zeszla srode. Lot zostal jednak opozniony ze
wzgledu na wage samolotu i niekorzystne warunki pogodowe – podalo dzien
pozniej Liverpool Echo. Brytyjski portal opublikowal zarejestrowane przez
pasazera samolotu nagranie, na ktorym slychac pilota, wyjasniajacego, ze
samolot jest “zbyt ciezki”, i wymieniajacego inne czynniki mogace wplynac
na bezpieczenstwo lotu, w tym “dosc krotki pas startowy” i wiatr. Z
nagrania wynika, ze nastepnie czlonek zalogi wyjasnil, iz “biorac pod
uwage, ze bezpieczenstwo jest priorytetem numer jeden”, po konsultacjach z
zespolem operacyjnym uznano, ze “jedynym sposobem na rozwiazanie problemu z
ciezkim samolotem jest uczynienie go nieco lzejszym”. – Jesli to mozliwe,
chcialbym poprosic do 20 ochotnikow o decyzje, by nie leciec dzis wieczorem
do Liverpoolu – przekazal pilot, zapewniajac, ze kazdy ochotnik otrzyma od
przewoznika kwote do 500 euro (ok. 2,2 tys. zl – red.). 19 pasazerow
opuscilo samolot. Rzecznik linii potwierdza

Z systemu sledzenia lotow wynika, ze maszyna ostatecznie wystartowala o
23.24 i wyladowala w Liverpoolu po 3 w nocy nastepnego dnia. Rzecznik linii
EasyJet w oswiadczeniu dla “Independent” potwierdzil, ze 19 pasazerow
zdecydowalo sie na podroz z wyspy bedacej czescia archipelagu Wysp
Kanaryjskich do Wielkiej Brytanii pozniejszym lotem, “poniewaz samolot
przekroczyl limity wagi w (okreslonych) warunkach pogodowych”. Jak
podkreslil, “jest to rutynowa decyzja w takich okolicznosciach”, a
ograniczenia zwiazane z waga “obowiazuja we wszystkich liniach lotniczych”.
Ponadto przekazal, ze ochotnicy otrzymaja odszkodowanie.

SPORT

Przemyslaw Saleta wybral zla droge. Skrajna nieodpowiedzialnosc

Przemyslaw Saleta byl cenionym kickbokserem i przyzwoitym piesciarzem. Choc
w boksie wielkiej kariery nie zrobil, to moze sie pochwalic zwyciestwem nad
Andrzejem Golota. Wiadomo, ze “Endrju” byl juz wtedy po drugiej stronie
rzeki, ale to nie zmienia faktu, ze Saleta odniosl swoja 44. wygrana w
karierze i zarazem ostatnia. Po tamtej walce do ringu wszedl raz, gdy w
2015 roku pewnie pokonal go Tomasz Adamek. Saleta zarabial takze na walkach
w MMA. W debiucie przegral z Martinem Malkhasyanem na gali KSW 14, ale
potem dwukrotnie zlal Marcina Najmana. Gdy zakonczyl kariere, to zostal
cenionym ekspertem bokserskim, dzis pracuje w Polsacie Sport. Ale choc
zawsze cieszyl sie dobra opinia, to teraz moze pojawic sie rysa na jego
wizerunku. Saleta zaczal reklamowac na swoim Instagramie zakazana
substancje. Chodzi peptyd BPC-157. “Po dwoch tygodniach stosowania TB 500 i
BPC-157 czuje, ze duzo szybciej sie regeneruje i podleczylem wszystkie
stare kontuzje” – oswiadczyl na Instagramie. Problem w tym, ze od 2022 roku
BPC-157 znajduje sie na liscie zakazanych substancji.

“Kluczowa dla sportowcow informacja jest taka, ze substancja ta nie jest
zatwierdzona do stosowania u ludzi przez zaden globalny organ regulacyjny i
moze prowadzic do negatywnych skutkow zdrowotnych” – czytamy na stronie
antydoping.pl. “Leczniczo syntetycznie wytwarzany peptyd BPC-157 nie jest
obecnie zatwierdzony do stosowania jako lek dla ludzi. Jest to zwiazek
eksperymentalny, ktory zostal zbadany pod katem zapalnej choroby jelit i
gojenia sie tkanek miekkich, chociaz istnieje niepokojacy brak
opublikowanych danych z badan klinicznych, poniewaz wydaje sie, ze badania
zostaly anulowane lub przerwane bez opublikowanych wnioskow. Mimo ze nie ma
badan ani prob klinicznych, ktore wykazalyby, ze BPC-157 jest bezpieczny
lub skuteczny u ludzi, niektore strony internetowe zwiazane z lekami
zwiekszajacymi wydajnosc reklamuja, ze mozna go wstrzykiwac lub przyjmowac
doustnie w celu gojenia kosci i stawow, wrzodow zoladka, uszkodzenia
narzadow, oraz szeregu innych celow, w tym poprawy wynikow sportowych.
Wazne jest, aby zdawac sobie sprawe, ze sa to nieuzasadnione twierdzenia i
ze uzycie BPC-157 z tych lub innych powodow nie jest poparte literatura
medyczna ani zadnymi zweryfikowanymi opiniami medycznymi” – czytamy. Czy
BPC-157 jest legalny?

Nie ma podstaw prawnych do sprzedazy BPC-157 jako leku, zywnosci lub
suplementu diety. Istnieja jednak dowody, ze BPC-157 jest nielegalnie
wlaczany do niektorych zabiegow i produktow odnowy biologicznej i
przeciwstarzeniowej.

Zero litosci dla reprezentanta Polski. “Zostanie mu to zapamietane na
zawsze”

Reprezentacja Polski skompromitowala sie w Kiszyniowie i przegrala 2:3 z
Moldawia, mimo ze do przerwy prowadzila 2:0. Kilka dni po tym spotkaniu
Krystian Bielik opublikowal skandaliczny wpis zwracajac sie do jednego z
kibicow, ze “zabawe mial z jego matka na kwadracie”. Jacek Bak radzi
pilkarzowi, by udal sie do specjalisty. Po porazce z Moldawia reprezentacja
Polski zajmuje przedostatnie miejsce w grupie eliminacyjnej do Euro 2024.
Polacy sa lepsi jedynie od Wysp Owczych, co moze zmienic sie we wrzesniu –
choc domowa porazka z Wyspami Owczymi bylaby chyba nawet wieksza sensacja
od przegranej z Moldawia. Polska przegrala z Moldawia, a Bielik obraza
kibica. “Bielik zapomnial, ze reprezentuje Polske”

Porazka z Moldawia ponownie rozpalila dyskusje na temat mentalnosci
reprezentantow Polski. Nie pomogly pomeczowe slowa Jana Bednarka o dograniu
meczu “na stojaco” i stwierdzenia, ze kadrowicze myslami byli juz na
wakacjach. Nie dziwi wiec, ze czesc kibicow byla zirytowana polskimi
pilkarzami. Oberwal nawet Krystian Bielik, ktory przeciez nie zagral w tym
meczu. Reprezentant Polski sie zagotowal i w odpowiedzi do jednego z
komentujacych wpis Kamila Grosickiego na Instagramie napisal – “Zabawe to
mialem z twoja matka na kwadracie”. Za te slowa postanowil go skrytykowac
Jacek Bak. To byly kapitan kadry, 96-krotny reprezentant i uczestnik
finalow mistrzostw swiata 2002 i 2006 oraz mistrzostw Europy 2008. Bielik
zapomnial, ze reprezentuje Polske. Ale nie ma co mowic o jakichs sankcjach,
bo on juz zostal ukarany. A w zasadzie sam sie ukaral. Zostanie mu to
zapamietane na zawsze. (…) Mama to swietosc, a na swietosci reki sie nie
podnosi. Byla sytuacja, kiedy pilkarz West Hamu kopnal kota. Potem na
kazdym meczu bylo mu to wypominane. Bielik moze miec podobny problem –
powiedzial w rozmowie z “Faktem”.

Wedlug Baka to przyklad na to, ze reprezentanci Polski maja problemy w
sferze mentalnej. Zaleca Bielikowi udanie sie do specjalisty, ale
zastanawia sie tez, czy reprezentacja Polski pojedzie na turniej finalowy w
Niemczech. Po takiej porazce nikt nie trzyma cisnienia. Ani kibice, ani
PZPN, ani pilkarze. Zawodnicy zdaja sobie sprawe, ze przyniesli wstyd i z
tego, ze Euro sie oddala. Awans mial byc formalnoscia, a teraz stoimy pod
sciana. Musimy wygrac wszystkie mecze. A chocby w Albanii to bedzie rzez.
Rywale nam nie odpuszcza nawet na centymetr. Jestem zdania, ze w Tiranie
bedzie zdecydowanie ciezej niz z Czechami w Polsce. Co do Bielika, to mlody
chlopak, swoje przeszedl, pamietajmy ile mial kontuzji. Nie nalezy go
skreslac, ale on sam chyba powinien pomyslec o wizycie na kozetce u
specjalisty od kontroli emocji.

“Zrobilabym to samo”. Bencic wprost o meczu z Iga Swiatek

Przycisnelam ja do granic mozliwosci. Z tego wzgledu jestem bardzo dumna z
mojego wystepu – podkresla Belinda Bencic, ktora przegrala trzysetowy
dreszczowiec z Iga Swiatek w 1/8 finalu Wimbledonu. Szwajcarska tenisistka
zapewnila, ze niczego nie zaluje odnosnie niedzielnego wystepu. Dotyczy to
takze dwoch pilek meczowych, ktore miala. – Zrobilabym ponownie to samo –
zapewnia. Wiele zawodniczek na miejscu Belindy Bencic po przegraniu bardzo
zacietego pojedynku z Iga Swiatek, gdzie stawka byl debiut w cwiercfinale
Wimbledonu, mogloby byc przybitych i rozgoryczonych. Ale nie Szwajcarka,
ktora w ostatnich miesiacach czesciej walczyla z klopotami zdrowotnymi niz
z rywalkami. Ona po porazce 7:6, 6:7, 3:6 mowila dziennikarzom przede
wszystkim o wielkiej dumie. Bol i duma Bencic po meczu ze Swiatek.
Szwajcarka przeplata sukcesy z przymusowymi przerwami w grze

– Oczywiscie, teraz ta porazka boli, ale i tak jestem z siebie ogromnie
dumna. Niczego tez nie zaluje. Niczego nie zrobilabym inaczej w tym meczu.
To bylo swietne spotkanie – zaznaczyla na wstepie konferencji prasowej
Bencic.

Przy pierwszym pytaniu jeden z dziennikarzy nawiazal wiec od razu do jej
pilek meczowych z drugiego seta. Byla dwukrotnie o punkt od wyeliminowania
pierwszej rakiety swiata w 12. gemie. Zajmujaca 14. miejsce na swiatowej
liscie Szwajcarka nie ma sobie jednak nic do zarzucenia odnosnie tych
sytuacji. – Czy zaluje tu czegos? Nie sadze. Poslalam dwa dobre returny i
staralam sie ja wciagnac w wymiany. Odpowiedziala swietnym uderzeniem.
Dobra robota w jej wykonaniu. Ja zrobilabym ponownie to samo –
zadeklarowala.

Bencic ma dopiero 26 lat, ale do tenisowej czolowki weszla tak wczesnie, ze
juz uchodzi za weteranke. Weteranke, ktora ma na koncie nie tylko sukcesy,
ale i niestety dosc liczne przerwy w grze spowodowane klopotami
zdrowotnymi. Podobnie bylo w ostatnich miesiacach. Miedzy pierwsza polowa
czerwca a Wimbledonem wystapila jedynie w Roland Garros, z ktorym pozegnala
sie niespodziewanie juz meczem otwarcia. Przegrala ze 134. w rankingu WTA
Rosjanka Jelina Awanesjan. Podczas pojedynku ze Swiatek Helwetka miala
kilka plastrow na barku. Przedstawiciele mediow dociekali wiec, czy
wplynelo to na jej dyspozycje w niedziele.

– Gralam. Moj bark mial sie dobrze wtedy – uciela krotko tenisistka, ktora
powtorzyla swoj najlepszy wynik w Wimbledonie.

DETEKTYW

Dramat rozegral sie w lazience

Nina SLUPInSKA

Jej malzenstwo bylo pasmem udrek. Rozwod planowala od dawna, ale nie mogla
podjac ostatecznej decyzji. Z jednej strony nie chciala, aby dziewczynki

wychowywaly sie w rozbitej rodzinie;

z drugiej – miala dosc takiego zycia. Feralnego dnia rozmawiala

z siostra, ktora widzac

jej strach prosila,

aby przed mezem

pochowala wszystkie noze. Relacja miedzy mal- zonkami byla coraz gorsza. W
ostatnich tygodniach przed tragiczna noca Lidia, ze strachu przed mezem,
spala z corkami (9 – i 12-latka) w jed- nym pokoju, na jednym lozku. Lokal,
w ktorym od jakiegos cza- su mieszkali, nie byl zbyt obszer- ny: raptem 2
pokoje z kuch- nia na czteroosobowa rodzine. Dziewczynki zajmowaly mniej-
szy pokoj. Sytuacja w domu byla coraz bardziej napieta. Awantury wybuchaly
prawie codzien- nie, zwlaszcza, ze Lidia zaczela mowic o rozwodzie i
sugerowa- la, aby Lukasz sie wyprowadzil. On jednak nie chcial slyszec ani
o rozstaniu, ani zmianie adresu. Powodem poglebiajacego sie kry- zysu byl
alkohol. Pil Lukasz P., zona – Lidia najpierw prosila, aby sie opamietal,
potem grozila. Wszystko na nic.

Alkoholizm w rodzinie to choroba wszystkich jej czlon- kow. Pije jedna
osoba, a domow- nicy cierpia wspolnie. Badania pokazuja, ze od alkoholu
najcze- sciej uzaleznieni sa mezczyzni. Jak podaje portal abczdrowie.pl
szacuje sie, ze ryzykownie nad- uzywa alkoholu okolo 16 proc. polskiego
spoleczenstwa. Zycie z alkoholikiem wiaze sie ze sta- nem permanentnego
napiecia i przeciazenia emocjonalnego. Alkohol w rodzinie pociaga za soba
inne formy patologii, np. pojawia sie przemoc seksualna, fizyczna,
psychiczna, agresja, problemy finansowe, problemy w kontaktach z ludzmi, z
pra- wem itp.

Dlatego Lidia P. chciala zmie- nic swoje zycie. Nie zdazyla. ego dnia w
mieszkaniu panstwa P. przebywala Lidia, jej maz i starsza

corka. Mlodsza nocowala u kole- zanki. Lukasz P. byl pod wply- wem
alkoholu. Okolo godziny 22

Lidia poszla do lazienki przygo- towac sie do snu. Jej corka sie- dziala w
swoim pokoju. Maz byl w drugim. Po chwili mezczyzna podniosl sie i poszedl
za zona. Zaczeli sie sprzeczac. Coraz bardziej podnosili glosy. Nagle
mezczyzna wycofal sie z lazienki, poszedl do kuchni, czegos szu- kal i po
chwili wrocil do zony. Zaniepokojona awantura corka panstwa P. postanowila
spraw- dzic, co sie dzieje. Kiedy zajrza- la do lazienki, zobaczyla ojca
wymachujacego reka nad glowa mamy. W reku trzymal noz. Dziewczynka wybiegla
z miesz- kania, aby wezwac pomoc. Niebawem na miejscu pojawil sie jeden z
sasiadow. Niestety bylo juz za pozno.

Po godzinie 23 w domu pan- stwa P. byla policja i prokurator. Lidia P. nie
zyla. 36-letnia kobieta zmarla wskutek ran, ktore nozem zadal jej pijany
maz. Czesc z nich zadano z taka sila, ze ostrze na wylot przebilo cialo
kobiety.

Co wydarzylo sie w domu panstwa P., ze doszlo do takiej tragedii? Czy
wszystkiemu winny byl alkohol? Jak ta rodzina wcze- sniej funkcjonowala?
Czy bliscy widzieli co sie dzieje? A wresz- cie – jak swoje zachowanie tlu-
maczyl Lukasz P.? Mezczyzna zostal zatrzymany tuz po doko- naniu zbrodni. W
wydychanym powietrzu mial 2,5 promila alko- holu. Kiedy wreszcie mozna go
bylo przesluchac, przyznal sie do zabojstwa zony.

Rodzina zamordowanej kobie- ty mocno przezyla tragedie. Jej matka trafila
nawet do szpitala.

– Wspolczuje im wszystkim, bo po takiej tragedii trudno sie podniesc –
mowila jedna z miesz- kanek miejscowosci, w ktorej doszlo do zbrodni.

W szoku byli praktycznie wszyscy okoliczni mieszkancy. Przyznawali, ze
czasami widy- wali mocno pijanego Lukasza P. Mezczyzna bywal takze agre-
sywny, ale jak powiedziala jedna z sasiadek: “Na tle innych spe- cjalnie
sie nie wyroznial”.

zginela z reki meza. Lukasz P. uslyszal dwa zarzu- ty: zabojstwo oraz
wielolet- nie znecanie sie psychiczne

nad zona Lidia. Zdaniem proku- ratury do smierci kobiety doszlo wskutek
przeszlo 40 uderzen kuchennym nozem.

W czasie postepowania przy- gotowawczego Lukasz P. czescio- wo przyznal sie
do winy. Nie zaprzeczal, ze zamordowal zone, ale nie czul sie winny
znecania psychicznego nad nia. Jednak w sadzie zaczal korygowac swoje
wczesniejsze wyjasnienia:

– Bylem przerazony w cza- sie zeznan. Nie wiedzialem, co sie do mnie
mowilo, a pozniej znajdowalem sie pod wplywem srodkow psychotropowych albo
uspokajajacych – czytal z kartki oswiadczenie.

Glos mial opanowany, nie tra- cil kontroli nad swoim zachowa- niem. Nie
wydawal sie poruszony, zrozpaczony ani zdenerwowany.

Mezczyzna odpowiadal na pytania prokuratora, obroncow, adwokatow rodziny
jego zony oraz sedzi, chociaz – jak podaje “Glos Pomorza24” – jego wyja-
snienia czasami byly sprzeczne.

– Tego dnia najpierw pilem z kolega w S., a pozniej na dzial- kach w J. Do
domu wrocilem poz- no, bo nie bylo tam dobrej atmos- fery. Od kilku dni
rozmawiali- smy z Lidia tylko sluzbowo. Nie pamietam dokladnie tego, co sie
stalo tamtej nocy – przekonywal mezczyzna. – Nie zaplanowalem zabojstwa.
Tego dnia bylem raczej niepoczytalny, dlatego dokladnie nie pamietam, jak
to sie stalo, ze zlapalem za kuchenny noz, posze- dlem do lazienki i
uderzylem nim zone. Nie mialem pojecia, ze zadalem jej tyle ciosow, jak to
wynika z aktu oskarzenia. O tym, ze Lidia nie zyje dowiedzialem sie dopiero
od policjanta, ktory przy- wiozl mnie do komisariatu.

Prokurator i adwokaci chcieli sie dowiedziec, czy Lukasz P. mial problem z
alkoholem. – Zazwyczaj pilem 2-3 piwa przed meczem oraz tradycyjna ilosc
alkoholu w goscinie – mowil najpierw, ale nieco pozniej przy- znal, ze
owszem – mial problem alkoholowy. – Lidka nie chciala mi wybaczyc, ze
pilem. Obiecywalem jej, ze przestane.

Obiecywal, ale nie potrafil sie wywiazac z tych zapewnien. Oskarzony przed
sadem powie- dzial takze, ze 3 miesiace przed tragedia podsluchal,
telefonicz- na rozmowe zony z kolezanka i ponoc zwierzyla sie jej, ze jest
w ciazy.

– Bylem pewien, ze to moje dziecko. Tego dnia jednak powie- dziala, ze byla
w ciazy z kochan- kiem. Zapytalem, czy nadal sie z nim bzyka.
Odpowiedziala, ze to nie moja sprawa.

Mezczyzna oznajmil, ze wcze- sniej nie poruszal tej kwestii, bo nie
przywiazywal do tego znacze- nia, ale – jak powiedzial na sali sadowej –
postanowil to wyznac po rozmowie ze swoim obronca i innymi osadzonymi.

Matka Lidii P. od dawna nie miala o zieciu dobrego zdania:

– Zaczal pic i klocic sie z Lidia, kiedy jeszcze razem mieszkalismy.
Podpity chodzil po mieszkaniu w samych slipach i byl agresyw- ny. Kiedy 3
miesiace przed trage- dia pojechalam do Lidii, tez byl podpity. W nocy
spalam razem z corka i wnuczkami na jednej wersalce w malym pokoju, ktory
na noc zamknelysmy. Ja tez sie go balam, a corka byla klebkiem ner- wow.
Juz od kilku lat czula przed nim strach, najpierw nie myslala o rozwodzie,
bo chciala, aby corki mialy pelna rodzine. Dlugo byla zamknieta w sobie,
ale czasem mowila mi o swoich przezyciach.

Matka zamordowanej kobiety zaprzeczala jakoby jej corka mia- la kochanka:

– Byly ziec jeszcze przed tra- gedia powiedzial mi o swoich podejrzeniach w
czasie rozmowy

telefonicznej. Po kilku godzi- nach rozmawialam tez o tym z Lidia.
Zapewnila mnie, ze nie miala kochanka i nie byla w cia- zy. Potem dodala,
ze gdyby tak bylo, to mnie pierwsza by o tym poinformowala.

Podczas jednej z rozpraw przed sadem stanela takze sio- stra Lidii P.:

– Zycie malzenskie Lidii bylo pasmem udreki. Rozwod pla- nowala juz od
dawna, ale nie mogla podjac ostatecznej decy- zji. W marcu pomagalam
siostrze wypelnic zeznanie podatkowe za poprzedni rok. Zrobilam to, bo
miedzy innymi mialam nadzieje, ze odzyskam 500 zl, ktore pozy- czylam jej,
kiedy brakowalo im na utrzymanie rodziny. Lukasz nie palil sie do pracy…
– mowi-

la roztrzesionym glosem.

– Dwa dni przed tragedia poszlysmy do urzedu skar- bowego, aby odebrac
zwrot podatku. To mialo byc 2,4 tys. zl. Niestety nic nie dostalysmy, bo
okazalo sie, ze uprzedzil nas Lukasz. Lidia zadzwonila wtedy

do dzielnicowego i pracownikow Gminnego Osrodka Pomocy Spolecznej i
powiedziala, ze nie ma juz pieniedzy na chleb (…). Zrobilam zakupy, aby
dzieci mialy co jesc i razem wrocilysmy do jej domu. Nie chcialam jej
zostawic, bo byla zdenerwowana. W domu zastalysmy Lukasza. Obiecywal, ze
odda moje 500 zl, bo wez- mie pozyczke w banku. Opuscil mieszkanie, kiedy
dowiedzial sie, ze ma tam przyjechac moj maz. Prosilam Lidie, aby pochowala
wszystkie noze. Nie posluchala. W nocy juz nie zyla. (…) Moim zdaniem
Lukasz przygotowal sie do zabojstwa Lidii. Dlaczego jestem o tym
przekonana? W nocy tuz po tragedii Lukasz powiedzial do ochroniarza
pilnujacego pobli- skiej budowy: “Zrobilem, co mia- lem zrobic”. Wczesniej
natomiast chwalil sie, ze planuje kupic noz. Na krotko przed smiercia Lidia
poinformowala mnie, ze Lukasz pozyczyl maszynke do strzyzenia, aby, jak jej
powiedzial, golic sie w wiezieniu – mowila przez lzy kobieta. – Nigdy nie
bylam bez- posrednim swiadkiem awantur, ktore wszczynal Lukasz, ale sio-
stra zawsze mi o tym opowiada- la. Podobno dochodzilo do nich czesto i
bardzo wulgarnie sie do niej odnosil.

Lukasz P. sluchal tych slow ze stoickim spokojem. Nie drgnal mu ani jeden
miesien na twarzy. Nawet wtedy, gdy szwagierka opowiadala o przezyciach
jego dzieci. Co chwile notowal cos na kartce. Byl bardzo skupiony na tej
czynnosci.

Stoicki spokoj zachowywal rowniez, kiedy przed sadem sta- nela przyjaciolka
Lidii P. Kobieta czasami wpadala do ich miesz- kania, ale najczesciej
rozmawia- la z Lidia przez telefon. Zapewne dlatego, ze jak powiedziala
przed sadem, w grudniu 2014 roku, zostala wulgarnie wyzwana przez Lukasza
P. podczas wizyty w ich mieszkaniu.

– Kiedy wtedy bylam u Lidii, Lukasz wrocil do domu podpity. Rozebral sie do
slipow i polozyl do lozka. Tlumaczylysmy mu, ze powinien sie zmienic,
zaczal nas wyzywac, a potem wypro- sil z domu. Innych, podobnych sytuacji
nie widzialam, ale Lidia czesto mowila, ze maz ja wyzy- wa. Kilka tygodni
przed smiercia spala z corkami w malym poko- ju, bo bala sie Lukasza. On
mial problem z alkoholem – mowila kobieta. – Nie slyszalam, aby Lidia wdala
sie z kims w romans albo byla w pozamalzenskiej cia- zy. Jestem pewna, ze
gdyby tak bylo, powiedzialaby mi o tym. Myslala o rozwodzie… N

ajbardziej wstrzasajacy byl moment, kiedy w sali sadowej odtworzono

nagranie zarejestrowane kame- ra z zeznaniami starszej corki Lidii i
Lukasza P. Dziewczynka zlozyla je kilka miesiecy wcze- sniej na zamknietym
posiedzeniu w obecnosci bieglego psychologa. Co istotne, byla jedynym,
bezpo- srednim swiadkiem tragedii.

– Tamtego wieczora siedzialam w malym pokoju przed laptopem. Moja mlodsza
siostra spala u kole- zanki. Ojciec byl pijany, ogladal w pokoju telewizje
razem z mama. Po pewnym czasie mama poszla do lazienki, aby przygotowac sie
do snu, tata poszedl za nia. Wtedy uslyszalam, ze zaczeli sie klocic.
Mowili podniesionymi glosami. Nagle ojciec wyszedl i poszedl po cos do
kuchni. Postanowilam zaj- rzec do lazienki, aby sprawdzic co sie dzieje.
Wtedy zobaczylam jak ojciec jedna reka trzyma mame za nadgarstki, a druga
machal nad nia nozem – wspominala tra- giczne zdarzenia dziewczynka. –
Krzyknelam do niego, aby prze- stal i go odepchnelam. A potem wybieglam z
mieszkania, aby szu- kac pomocy u sasiadow… Tego dnia juz nie wpuszczono
mnie do mieszkania. Pojechalam do domu wujka, a rano dowiedzialam sie, ze
mama nie zyje.

Kiedy dziewczynka szukala pomocy u obcych, zareagowa- lo kilka osob. Jeden
z sasiadow natychmiast pobiegl do miesz- kania zajmowanego przez pan- stwo
P. Kiedy wszedl do srodka, Lukasz P. mial do niego powie- dziec: “Juz nic
jej nie pomoze”.

Wracajac do corki panstwa P., nastolatka tak opisywala atmosfe- re jaka
panowala w domu:

– Klotnie miedzy rodzicami zaczely sie, gdy mialam 6-8 lat. Zwykle
dotyczyly tego, ze ojciec obiecywal mamie, ze przesta- nie pic, ale slowa
nie dotrzymy- wal. Wowczas mama grozila, ze sie z nim rozwiedzie, a tata ja
szantazowal, ze cos sobie zrobi albo ze wszystkich nas pozabija. Krzyczeli
na siebie wzajemnie, ale bez brzydkich slow. Tata najbar- dziej opiekowal
sie psem. Calowal go i bral ze soba do lozka. Pewnego dnia powiedzial, ze
musi pozyczyc lub kupic maszynke do wlosow, bo w wiezieniu blondynow gwalca.

Wiarygodnosc zeznan nasto- latki ocenila psycholog, kto- ra stwierdzila, ze
dziewczynka mogla nie pamietac dokladnie slow, ktore zostaly wypowiedzia-
ne podczas feralnej nocy miedzy jej rodzicami, ale przebieg zda- rzen jak
najbardziej.

Jesli chodzi o rodzine Luka- sza P., przed sadem stanela jego matka i
bronila go tylko polo- wicznie. Podkreslala jednak, ze byl dobrym
dzieckiem. Oskarzony zostal oczywi- scie przebadany przez psychiatrow,
ktorzy

wydali opinie, ale sedzia posta- nowila powolac drugi zespol specjalistow.
To postanowie- nie bylo skutkiem wnioskow ze strony obroncy oskarzonego
oraz prokuratora, ktory sporzadzil akt oskarzenia. Okazalo sie, ze obydwie
strony mialy zastrzeze- nia do opinii, przedstawionych na poprzedniej
rozprawie przez trzech bieglych (stwierdzili, ze Lukasz P. nie jest chory
umyslo- wo, chociaz rozpoznano u niego zaburzenia osobowosci, nie panuje
nad emocjami, jest wybu- chowy, zdolny do agresji i autoa- gresji, ale jest
poczytalny i moze odpowiadac za zabojstwo zony).

Obronca Lukasza P. stwier- dzila, ze opinie bieglych psychia- trow i
psychologa byly niepelne i sprzeczne:

– Biegli nie potrafili dokladnie wskazac, kiedy i jakie leki psycho-
tropowe bral oskarzony – przeko- nywala mecenas i podnosila, ze
dokumentacja procesowa zawiera informacje o roznych omamach oskarzonego.
Przypomniala rowniez, ze jeszcze przed tragedia jej klient podejrzewal zone
o to, ze jest w ciazy z innym mezczyzna i ze pokatnie urodzila dziec- ko.
Natomiast po zabiciu zony Lukasz P. mial slyszec jej glos i miec jej obraz
przed oczami.

Mecenas mowila takze, ze Lukasz P. podejmowal pro- by samobojcze: przed
tragedia i dwa razy po, kiedy przebywal w areszcie.

– Omamy wystepowaly zbyt krotko i nie powtarzaly sie, a wypowiedzi
oskarzonego byly na tyle adekwatne, ze nie mozna go bylo podejrzewac o
istnienie cho- roby psychicznej – komentowal psychiatra. – Jesli chodzi
nato- miast o proby samobojcze, w trak- cie trwania zwiazku byly forma
przemocy psychicznej i mialy na celu wpedzenie zony w poczucie winy. To
byla forma manipulacji i robienia z siebie ofiary. Proby samobojcze po
tragedii interpre- tuje jako forme samoukarania i wyraz obawy przed kara.

Obronca Lukasza P. wniosko- wala o skierowanie oskarzonego na ponowna
obserwacje psy- chiatryczna. Sad jednak uznal, ze zgodnie z prawem nie moze
tego zrobic (poniewaz z takim wnioskiem nie wystapili biegli psychiatrzy).
Ostatecznie powo- lano drugi zespol bieglych psy- chiatrow, ale to w niczym
nie pomoglo Lukaszowi P., ponie- waz mezczyzna zostal skazany na kare
dozywotniego wiezienia. Postanowiono takze, ze o wcze- sniejsze zwolnienie
bedzie mogl ubiegac sie po 25 latach odsiad- ki. W wyroku stwierdzono m.in.,
ze Lukasz P. dopuscil sie zaboj- stwa “dzialajac z zamiarem bez- posrednim
pozbawienia zycia swojej zony poprzez zadanie jej 42 ciosow nozem i
spowodowa- nie w ich efekcie lacznie 46 ran klutych, kluto-cietych i
cietych z ich sladami na skorze umiej- scowionymi w obrebie szyi, klatki
piersiowej, brzucha, plecow, obu konczyn gornych i obu konczyn dolnych”
(powodujacych bardzo

dotkliwe obrazenia narzadow wewnetrznych).

Mezczyzna zostal skazany rowniez za to, ze przed zbrodnia znecal sie nad
zona psychicznie, wszczynal awantury, wyzywal ja, grozil smiercia jej i
dzieciom albo tym, ze sam popelni samobojstwo. Wszystko to mowil w
obecnosci corek. W gniewie posuwal sie nie tylko do slow, ale i czynow, m.in.
niszczyl przedmioty (np. telefon czy router do internetu).

Uzasadniajac wyrok, sedzia stwierdzila, ze material dowodowy nie budzi

watpliwosci, ze Lukasz P. znecal sie psychicznie i zamordowal zone:

– Oskarzony nie dzialal w amoku, choc tak chcial przed- stawic sytuacje.
Dzialal z zamia- rem bezposrednim pozbawienia zycia.

W kontekscie oskarzenia Lukasza P. o znecanie sie nad rodzina sedzia
powiedziala, ze najwieksze znaczenie mialy wcze- sniejsze zeznania
zamordowanej, jej dzieci oraz swiadka spoza rodziny. Mowila takze, ze zycie
jest bezcenne, a to determinuje wniosek, ze jego czyn jest dra- styczny.
Odniosla sie takze do przeprosin i zalu, ktory wyrazil Lukasz P.

– One nie moga miec wply- wu na wyrok, ale trzeba brac pod uwage kontekst,
w ktorym sa wypowiadane, bo w przypadku Lukasza P. wiazaly sie z prosba o
lagodny wymiar kary.

Zdaniem pelnomocnika rodziny ofiary, zbrodnia, ktora popelnil Lukasz P.
byla niezwykle brutalna i wyrachowana.

– Oskarzony powiedzial: “Zrobilem, co zrobilem, odsiedze 25 lat i wyjde”. W
mojej ocenie najbardziej szokujaca wypowiedz dotyczy psa. Oskarzony powie-
dzial: “Zaopiekuj sie psem. Ma osiem lat, ale to dobry pies”. Nie
powiedzial jednak, co z dziecmi – mowil mecenas.

Rodzina Lidii P. przyjela wyrok oklaskami, chociaz jak to w podobnych
sprawach bywa, mieli swiadomosc, ze nawet kara smierci nie zwrocilaby im
Lidii.

– Corki nie mam, wnuczki cierpia, a on podczas kazdej spra- wy w oczy nam
sie smial. W ogole ani lzy nie uronil, a przeprosin nie uznaje – mowila
matka zamordo- wanej kobiety.

Obronca Lukasza P. zlozyla apelacje. – Z cala pewnoscia pomie- dzy
pokrzywdzona a oskarzonym istnialo zaburzenie wiezi mal- zenskiej,
dochodzilo do nieporo- zumien i powazniejszych klotni, natomiast uwazam, ze
sad powi- nien tutaj wywazyc wszelkie oko- licznosci i uwazam, ze one nie
daja podstaw do tego aby uznac, ze dochodzilo faktycznie do zneca- nia sie
– mowila mecenas, ktora w szczegolnosci nie zgadzala sie z oskarzeniem o
znecanie sie, ale rowniez pewnymi ustaleniami sadu dotyczacymi okolicznosci
zabojstwa – na przyklad tego, ze mezczyzna mial rzekomo zbrod- nie
zaplanowac.

Zarzuty wobec wyroku doty- czyly rowniez braku zastoso- wania wobec Lukasza
P. zasady domniemania niewinnosci i w zwiazku z tym mecenas doma- gala sie
zlagodzenia kary.

– W domu panowal porza- dek, bylo czysciutko, pachnaco. W kuchni bylo
jeszcze ciasto, ktore upiekla Lidia P. W zlewie rozmra- zalo sie mieso. W
lazience, gdzie lezala kobieta, byla uprasowana przez nia koszula dla
oskarzone- go, ktora wisiala juz gotowa na nastepny dzien. Bylo czysto. Dom
byl zadbany, wiec wysoki sadzie to na takie rzeczy chcialbym zwro- cic
uwage: ze winy – jakiejkolwiek winy albo przyczynku do tego, by oskarzony
mial byc w jakis sposob sprowokowany albo mialby odpla- cac sie za cos ja
tam nie widze – prokurator opisywal mieszkanie do ktorego trafil po
zbrodni. – Lukasz P. zabijajac zone, a same- mu po morderstwie trafiajac do
wiezienia de facto pozbawil corki obojga rodzicow. Za podtrzyma- niem
wyroku dozywocia przema- wiac powinien fakt, ze oskarzo- ny mial feralnej
nocy smiac sie mowiac: “I tak mi nic nie zrobia. Dadza mi 15 lat, potem
wyjde”.

– Najwieksza kara dla mojej osoby nie jest kara pozbawienia wolnosci lecz
to, czego sie dopu- scilem. Bede musial zyc z tym do konca zycia. Ze
wzgledu na moj mlody wiek i mozliwosci napra- wienia tego, co uczynilem,
choc

zdaje sobie sprawe, ze jest to czyn nieodwracalny. Nie jestem zlym
czlowiekiem. Po prostu kazdy w zyciu moze zrobic blad. Jeden robi wiekszy,
drugi – mniejszy, a nikt nie wie co go moze w zyciu spotkac. Przez to co
zrobilem uka- ralem sie na cale zycie. Z pewno- scia swiadomosc, ze
pozbawilem zycia zone, a ukochana osobe pozostawia pietno, ktorego zad- na
najwyzsza kara pozbawie- nia wolnosci nie bedzie w stanie wymazac.
Przygladajac sie sobie od tamtej pory nie moge znalezc w sobie nic
pozytywnego. Od tamtego momentu jestem pusty od srodka i czuje sie
wypalony. Kazdego dnia bol i tesknota we mnie narasta i staje sie nie do
zniesienia. Nie chce mi sie zyc, bo tym czynem jednoczesnie zabijam samego
siebie, a jedynie moim pragnieniem jest to, aby Lidia zyla, gdyz jest to
niemozliwe. Ta wielka tragedia, ktora sie wyda- rzyla, nigdy nie powinna
miec miejsca. Ten okrutny czyn, ktorego dokonalem pod wplywem upoje- nia
alkoholowego byl nastepstwem mojego niewlasciwego zachowania – mowil Lukasz
P. – Dzisiaj mam okazje spotykac ludzi, ktorzy nie

umieja wybaczyc. Od czasu do czasu w wiadomosciach telewizyj- nych widzimy
osoby, ktore stra- cily swoich najblizszych. Podczas rozpraw sadowych,
przed mikro- fonem, kamerami deklamuja pra- gnienie sprawiedliwosci i
zadaja okrutnej kary. Czesto mowia, ze nigdy nie przebacza. Trzeba usza-
nowac ich bol, ale tez uczyc ich patrzec oczyma wiary Chrystusa
ukrzyzowanego. Gdyby on nie przebaczal naszych grzechow i niewiernosci, ran
zadawanych mu lekkomyslnie, gdyby zapamie- tywal sie w gniewie i chcial byc
bezwzgledny i sprawiedliwy, co by stalo sie wtedy z nami? – dodal zwracajac
sie do czlonkow rodzi- ny Lidii P., ktorzy prosili o “naj- wyzszy wyrok na
swiecie”.

Sad zdecydowal sie nie uwzglednic apelacji i wyrok jest prawomocny.
Osierocone dziew- czynki przyjely nazwisko matki. Wychowuja je dziadkowie.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Obywatele News, Szczecin Moje Miasto