Dzien dobry – tu Polska – 10.07.2022

SPORTOWY WEEKEND
Rok XX nr 175 (6453) 10 lipca 2022r.
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
SIATKOWKA
Polscy siatkarze wygrywaja z Holandia bez straty seta. Bialo-Czerwoni na
czele Ligi Narodow.
Reprezentacja Polski pokonala Holandie 3:0 w kolejnym meczu turnieju
Ligi Narodow w Gdansku. Zwyciestwo pozwolilo Bialo-Czerwonym wrocic na
szczyt tabeli rozgrywek.
Przed starciem z reprezentacja Holandii polscy siatkarze mieli juz
zagwarantowany udzial w finalowym turnieju Ligi Narodow. Holendrzy
natomiast wciaz walczyli o awans. Podopieczni Roberto Piazzy sprawili
juz kilka niespodzianek, wygrywajac m.in. z Argentynczykami i Niemcami.
Sytuacje skomplikowali sobie jednak, przegrywajac z reprezentacja
Bulgarii 1:3. Porazka sprawila, ze Holendrzy tylko zrownali sie punktami
z Argentyna. Byli wiec niezwykle zmotywowani, aby sprawic sensacje i
wygrac z gospodarzami turnieju w Gdansku przed bialo-czerwona publicznoscia.
Mecz lepiej rozpoczeli Holendrzy, ktorzy po poteznych zagrywkach Nimira
Abdel Aziza objeli kilkupunktowe prowadzenie. Radosc przyjezdnych nie
trwala jednak dlugo, gdyz Bialo-Czerwoni szybko odrobili straty za
sprawa kasliwych serwisow Mateusza Bienka. Rywalizacja dlugo toczyla sie
jednak punkt za punkt, a Polacy mieli problem z przejeciem inicjatywy. W
decydujacej fazie seta ciezar na swoje barki wzial jednak najstarszy
debiutant w historii reprezentacji – Karol Butryn. Atakujacy pewnie
skonczyl serie kontratakow i wyprowadzil druzyne na prowadzenie 19:16.
Podopieczni Roberto Piazzy nie byli w stanie odrobic strat i ostatecznie
Bialo-Czerwoni wygrali 25:19.
Rozpedzeni gospodarze kontynuowali znakomita gre w kolejnej partii.
Holendrzy popelniali natomiast coraz wiecej prostych bledow i mieli
problemy ze skonczeniem ataku. Przyjezdni utrzymywali kontakt z Polakami
glownie dzieki udanym serwisom Abdel-Aziza. Po przerwie technicznej i
przeprowadzonych rotacjach gra Holendrow znacznie sie jednak poprawila i
ostatecznie podopieczni trenera Piazzy doprowadzili do remisu. W
decydujacej fazie seta na zmiany w skladzie zdecydowal sie tez Nikola
Grbic. Na boisku pojawil sie Kamil Semeniuk, ktory pomogl druzynie
zarowno w ataku, jak i bloku, a Bialo-Czerwoni odbudowali przewage. Po
koncowce pelnej emocji triumfowali Polacy 25:23.
Trzecia partia przypominala poprzednie. Gra obu zespolow falowala, a o
tym, ktora reprezentacja prowadzila, decydowala zagrywka. Po przerwie
technicznej roznice zrobil wchodzacy z lawki Bartosz Kurek, ktory
popisal sie seria punktowych zagrywek. W ataku nie zawodzil natomiast
Semeniuk, ktory konczyl zarowno pierwsze akcje, jak i sytuacyjne pilki z
kontry. Dzieki temu w koncowce tablica wynikow pokazywala juz wyrazne
prowadzenie reprezentacji Polski. Ostatecznie bez wiekszych problemow
podopieczni trenera Grbicia wygrali caly 25:23. Zwyciestwo 3:0 pozwolilo
Bialo-Czerwonym wrocic na pierwsze miejsce w tabeli Ligi Narodow.

PILKA NOZNA
-Lech Poznan wygral na swoim boisku 1-0 (1-0) w pierwszym meczu I rundy
eliminacji Ligi Mistrzow z azerskim Qaraba�zem A�zdam. Jedynego gola dla
mistrzow Polski strzelil Mikael Ishak. Bylo to pierwsze zwyciestwo
polskiego zespolu z Qaraba�zem w europejskich pucharach. W przeszlosci z
ta druzyna nie zdolaly wygrac Wisla Krakow, Piast Gliwice i Legia Warszawa.
-Lechia Gdansk wygrala 4-1 (3-0) u siebie w pierwszym meczu I rundy
eliminacji Ligi Konferencji Europy z FK Akademija Pandev z Macedonii
Polnocnej. Trzy bramki dla gospodarzy zdobyl Fl�Avio Paix�Lo, a jedno
trafienie zanotowal Lukasz Zwolinski. Honorowego gola dla gosci strzelil
Du�Aan Jokovic.
-Pogon Szczecin wygrala u siebie 4-1 (3-0) z islandzkim KR w pierwszym
meczu I rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji Europy. W debiucie Jensa
Gustafssona w roli trenera “Portowcow” dwie bramki zdobyl Kamil Drygas,
a po jednym trafieniu zanotowali Luka Zahovič i Jakub Bartkowski.
Honorowego gola dla gosci strzelil Aron Kristofer L�Arusson.

-“Europejski hat-trick. W koncu!” – Dariusz Dziekanowski
To nie zdarza sie czesto, ale w koncu, na poczatku lipca, mamy powody do
radosci, bowiem wszystkie nasze druzyny, ktore rozpoczely eliminacje
europejskich pucharow wygraly swoje mecze. Jeszcze za wczesnie na zbytni
entuzjazm, gdyz byly to dopiero pierwsze spotkania pierwszej rundy
kwalifikacji, ale przynajmniej bylo tak, jak byc powinno: byly to
wygrane w dobrym stylu. Wygrane na miare mozliwosci zespolow czolowki
Ekstraklasy, aczkolwiek w przypadku Lecha, bylo to zwyciestwo na granicy
tychze mozliwosci. Bylbym spokojniejszy o mistrzow Polski, gdyby taki
wynik przywiezli z boiska rywala, ale mam nadzieje, ze solidna gra w
obronie w meczu rewanzowym w Azerbejdzanie pomoze awansowac do 2. rundy.
A na pewno jakies szanse na gole sie pojawia.
Trzeba przyznac, ze Kolejorz ma najciezsza przeprawe na tym etapie. Mam
nadzieje, ze gra ekipy, ktora po Macieju Skorzy przejal John van den
Brom, z kazdym tygodniem bedzie sie rozkrecala. Licze tez, ze Holender
jak najpozniej zmieni zdanie, ktore wypowiedzial – a w zasadzie rzucil w
kierunku dziennikarzy nie kryjac irytacji i zniecierpliwienia – podczas
pomeczowej konferencji prasowej: “Przestancie caly czas narzekac na
Ekstraklase i jej poziom oraz porownywac ja do innych krajow! Mistrz
Polski pokonal mistrza Azerbejdzanu, uznawanego za druzyne dobra, a
skoro tak, to znaczy ze tez jest dobry”. Oby ta wiara trwala jak
najdluzej, oczywiscie podsycana dobrymi wynikami. Obysmy wkrotce
zobaczyli Lecha grajacego w sposob, jaki marzy sie jego nowemu
trenerowi, czyli jak sam to okresla, w sposob “zgodny z DNA tej
druzyny”. Rozumiem, ze chodzi o ofensywny futbol…
Mam tez nadzieje, ze sobotni wystep w Superpucharze Polski nie
przeszkodzi Kolejorzowi w pokonaniu ekipy z Karabacha, a w meczu o
krajowe trofeum zobaczymy silna druzyne. Rozumiem, ze kilku zawodnikow
moze byc poobijanych i potrzebny im bedzie odpoczynek, ale bede
zawiedziony, jesli van den Brom przeciwko Rakowowi Czestochowa wystawi
rezerwy. Przeciez (podobno) Lech ma wystarczajaca liczbe zawodnikow, by
wystawic dwie rownie silne jedenastki.
Slychac glosy rozczarowania, ze PZPN nie zgodzil sie na przelozenie
meczu o Superpuchar na inny termin. Troche sie dziwie tym narzekaniom,
bo im pozniej, tym bedzie juz tylko trudniej – rywale nie beda
latwiejsi, zaczna sie tez rozgrywki ligowe. Kiedy grac (i sie zgrywac)
jak nie teraz?! Nie ma przeciez mowy o zmeczeniu sezonem. Niestety,
trzeba sie tez pogodzic z tym, ze sukces rodzi sie w bolach, nie ma
latwej drogi. A ze spadlismy w rankingu tak nisko, to pilkarze musza sie
meczyc. Wiekszosc odpocznie sobie przeciez jesienia podczas mundialu.
Porusze jeszcze jedno – wysoka wygrana Lechii Gdansk zostala zaklocona
przez incydenty na trybunach. Gralem w pilke wiele lat, ogladam ja
rownie dlugo, ale wciaz nie moge pojac jak mozna pozwolic wejsc na
trybuny chuliganom uzbrojonym w kije do baseballu. Nie interesuje mnie
kto walczyl z kim i dlaczego – takie zachowanie, ale tez zaniedbanie ze
strony sluzb porzadkowych sa po prostu karygodne. Trybuny nie sa
miejscem, by silowo zalatwiac jakiekolwiek porachunki. Nie jest to tez
ring. Na mecze niejednokrotnie przychodza cale rodziny z dziecmi i
wszyscy powinni czuc sie bezpieczni. O to powinni zadbac przede
wszystkim organizatorzy. Niestety, w tym przypadku cos zawiodlo…

-Drugi z rzedu Superpuchar Polski dla Rakowa! Lech byl bezradny.
Rakow Czestochowa zdobyl Superpuchar Polski! Druzyna Marka Papszuna od
poczatku prezentowala sie lepiej i ostatecznie wygrala 2:0 z Lechem
Poznan. To drugi z rzedu tytul dla aktualnego wicemistrza kraju.
Tydzien przed startem nowego sezonu PKO BP Ekstraklasy, mistrz zmierzyl
sie ze zdobywca Pucharu Polski w meczu o Superpuchar. W ostatnich
miesiacach to dwie zdecydowanie najlepsze druzyny w naszym kraju.
Trofeum bronil Rakow, jednak Lech – po zwyciestwie 1:0 z Karabachem
Agdam w eliminacjach Ligi Mistrzow – liczyl na kolejna wygrana, by
potwierdzic, ze jest w wysokiej formie.
Miedzy klubami od jakiegos czasu iskrzylo. Przede wszystkim dlatego, ze
Lech chcial przelozyc mecz o Superpuchar z uwagi na dwumecz z Karabachem
w el. LM, do czego jednak ostatecznie nie doszlo. John van den Brom,
nowy trener Kolejorza, nie kryl w tej sprawie oburzenia. Byc moze
dlatego nie zdecydowal sie na wystawienie mozliwie najsilniejszej
jedenastki, tylko dal odpoczac kilku kluczowym graczom przed rewanzem z
mistrzem Azerbejdzanu.
Lepiej to spotkanie zaczal Rakow. Juz w pierwszej minucie Mateusz
Wdowiak oddal celny strzal, jednak Filip Bednarek popisal sie skuteczna
interwencja. Chwile pozniej Jesper Karlstroem i Giannis Papanikolaou
zostali ukarani zoltymi kartkami z powodu przepychanek. Przez moment na
murawie zrobilo sie goraco, ale sedzia Pawel Raczkowski szybko zapanowal
nad sytuacja.
Zespol Papszuna prezentowal sie nieznacznie lepiej, jednak nie byl w
stanie potwierdzic swojej przewagi. Kolejorz poczatkowo skutecznie
bronil dostepu do wlasnej bramki. Na posterunku caly czas byl Bednarek,
ktory w 21. minucie obronil kolejny strzal Wdowiaka z bliskiej
odleglosci. Tuz przed przerwa musial jednak wyciagnac pilke z siatki.
Bogdan Racovițan wykorzystal dosrodkowanie Iviego Lopeza i z kilku
metrow nie dal szans golkiperowi rywali.
Po zmianie stron Rakow blyskawicznie mial okazje na podwyzszenie
prowadzenia, jednak po zamieszaniu w polu karnym Lecha pilka trafila w
slupek. Lech ruszyl z groznym kontratakiem. Nastepna bramka padla juz w
51. minucie. Mateusz Wdowiak popisal sie precyzyjnym uderzeniem w
kierunku dalszego slupka. Przyjezdni dzieki temu wygrywali juz 2:0.
Od tego czasu Rakow zdecydowanie przejal inicjatywe. Tak jak wczesniej
mial nieznaczna przewage, tak po trafieniu Wdowiaka kontrolowal przebieg
spotkania. Do samego konca wynik nie ulegl zmianie, choc obie ekipy
mialy jeszcze swoje sytuacje. Najlepsza nalezala do Szymona Czyza, ktory
z kilkunastu metrow trafil w slupek.
Rakow dzieki tej wygranej zdobyl drugi z rzedu Superpuchar Polski. Tym
samym druzyna Papszuna potwierdzila, ze caly czas znajduje sie w bardzo
dobrej dyspozycji i po dwoch wicemistrzostwach z rzedu jest w stanie
powalczyc o tytul mistrza kraju.
Lech Poznan – Rakow Czestochowa 0:2 (0:1)
Bramki: Racovitan (43), Wdowiak (51)
Zolte kartki: Karlstroem (8), Citaiszwili (45+3), Kwekweskiri (47),
Ramirez (79) – Papanikolaou (8), Lederman (29), Lopez (48)
Sedzia: Pawel Raczkowski
Lech Poznan: Bednarek – Douglas, Milic, Kwekweskiri, Czerwinski –
Karlstroem (Sousa 64), Murawski (Pingot 74) – Ba Loua (Skoras 74),
Szymczak, Citaiszwili (Velde 74) – Sobiech (Ramirez 58)

-Grzegorz Krychowiak wyjezdza z Rosji. Reprezentant Polski podpisal nowy
kontrakt
Al-Shabab, czwarta druzyna ligi Arabii Saudyjskiej, bedzie przez co
najmniej rok nowym pracodawca Grzegorza Krychowiaka. Pomocnik
reprezentacji Polski odszedl z Krasnodaru, co bylo koniecznoscia, jesli
chce wystapic na mistrzostwach swiata w Katarze.
Oficjalnie to roczne wypozyczenie. Grzegorz Krychowiak kontrakt z FK
Krasnodar ma bowiem do polowy 2024 r. Pomocnik reprezentacji Polski
skorzystal jednak z decyzji FIFA, ktora trzy tygodnie temu oglosila, ze
kazdy zagraniczny pilkarz lub trener zwiazany z rosyjskim lub ukrainskim
klubem ma prawo jednostronnie zawiesic swoj kontrakt do 30 czerwca 2023
r. Tym samym swiatowa federacja przedluzyla o rok dzialanie przepisow
wprowadzonych niedlugo po napasci Rosji na Ukraine. Wowczas skorzystal z
nich m.in. Krychowiak i zostal wypozyczony do AEK Ateny. Polak byl
zreszta jednym z tych, ktorzy inspirowali pilkarski swiat do podjecia
takich decyzji w zwiazku z atakiem Rosji na Ukraine.
Grzegorz Krychowiak nie mial zreszta wyjscia, jesli chcial wystapic na
rozpoczynajacych sie 21 listopada w Katarze mistrzostwach swiata.
Pozostanie w Krasnodarze oznaczaloby bowiem, ze Czeslaw Michniewicz nie
powola 32-letniego pomocnika do kadry na mundial. Stalo sie tak z
Maciejem Rybusem, ktory zdecydowal sie wciaz grac w Rosji. Wiadomo
bowiem, ze zaden pilkarz wystepujacy w tym kraju w reprezentacji Polski
na mistrzostwach swiata nie zagra.
Grzegorz Krychowiak w Krasnodarze zarabial ok. 3 mln euro rocznie.
Decydujac sie na odejscie z Krasnodaru, pilkarz mial wiele ofert, ale
szukal tej, ktora zapewni mu komfort finansowy. I taka nadeszla z Arabii
Saudyjskiej.
W Al-Shabab Grzegorz Krychowiak zarabiac ma ok. 3,5 mln euro rocznie.
Czwarty zespol tamtejszej ligi informuje, ze Polak przeszedl juz testy
medyczne, a kluby porozumialy sie w sprawie rocznego wypozyczenia.
Siedziba druzyny znajduje sie w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej.
Gra w niej m.in. argentynski pomocnik Éver Banega, klubowy kolega
Krychowiaka sprzed lat z Sevilli.
Arabia Saudyjska bedzie jednym z grupowych rywali reprezentacji Polski
na mistrzostwach swiata w Katarze.

-“Nigdy nie bedzie takiego lata”-
Wojciech Kuczok
Zylem w czasie mitycznym, do ktorego wracam ze szczegolna rzewnoscia, bo
wlasnie od niego 40 lat minelo (jak jeden dzien, ma sie rozumiec).
Jesli kto glowil sie, o jakim lecie, ktorego juz nigdy nie bedzie, mowil
Boguslaw Linda w lamentacji “Filandia”, moge udzielic odpowiedzi. Choc
sam autor, Marcin Swietlicki, balamutnie sugeruje, ze chodzilo mu o lato
’39, ostatnie przed katastrofa, to za latwy trop dla tak wyrafinowanego
poety. Wers, w ktorym juz nigdy “reprezentacja naszego kraju nie bedzie
miala takich wynikow”, jest dla mnie rozstrzygajacy.
Mialem dziesiec lat, po raz pierwszy zobaczylem Tatry, po raz pierwszy
dziewcze “dalo mi ust”, po raz pierwszy bylem najlepszy na boisku – w
mojej wsi goscinnej polozonej na grzbiecie byl klopot ze znalezieniem
rownego miejsca na boisko, pilka wciaz staczala sie w jary, gorale
woleli uprawiac sporty stosowne do nierownosci terenowych. W pierwszych
dniach tamtego lata Polska zdobyla medal mundialu, w ostatnim dniu
sierpnia potwierdzila swoja wartosc bodaj najlepszym meczem wyjazdowym w
historii. Czulem, ze moje dziecinstwo przypada na czas pilkarskiej
potegi Polakow. Juz nigdy nie bedzie takich wakacji.
Bylismy trzecia druzyna swiata i jesli ktos watpil w moc naszej kadry,
marudzil, ze niebywalym fuksem do medalu wystarczylo nam zagrac jeden
dobry mecz (z Belgia) i jedna swietna polowe (z Peru), a w meczu o
trzecie miejsce gralismy z podupadla na duchu, rezerwowa Francja, mogl
trwac w swoim malkontenctwie niespelna dwa miesiace. Bo oto na ostatni
dzien wakacji Trojkolorowi umowili sie z nami na rewanz, u siebie na
Parc des Princes, tym razem wystawiajac galowa jedenastke, zeby naprawic
na oczach swiata te okrutna pomylke losu, za sprawa ktorej to nie oni
staneli na podium mundialu, tylko bialo-czerwone chudopacholki zza
zelaznej kurtyny.
Nam nie palilo sie do bitki, mielismy swoje medale w kieszeni, mecz mial
charakter sparingowy, zreszta nikt przy zdrowych zmyslach nie
podchwycilby zabawy w podbijanie prestizu potyczki towarzyskiej siedem
tygodni po meczu rozstrzygajacym o miejscach na pudle. Powiedziec, ze
jechalismy tam z dusza na ramieniu, byloby przesada, bo dusza tej
druzyny rozpelzla sie po urlopach, Boniek zalatwial swoje sprawy w
Turynie, nie bylo tez m.in. Mlynarczyka, Matysika czy Laty – letnim
zatem skladem reprezentacja wybrala sie na wycieczke do Paryza. I
spuscila tak srogie manto rywalowi z najwyzszej polki na jego smieciach
jak nigdy wczesniej i – tym bardziej – nigdy pozniej. 4:0 robilo
wrazenie na wszystkich, Francja nigdy nie dostala takiego lania w domu,
nawet Brazylia pod wodza Pelégo kiedys stlukla ich tylko trzema golami.
Nauczylismy ich jesc widelcem, nauczylismy i futbolu. Dwa lata pozniej
wygrali Euro, na ktore Polacy w ogole nie pojechali.
Dzis to brzmi jak sen, ale kto mial szczescie snic go na jawie jako
dziesiecioletni chlystek, ten wie: nigdy juz nie bedzie takiego lata.
Krolem boiska byl Janusz Kupcewicz, zdobywca dwoch goli, w tym jednej
cud-bramki z 30. metra – legenda trojmiejskiej pilki skarcila owego lata
Francuzom trzykrotnie, liczac gola z mistrzostw swiata.
A teraz pan Janusz umarl, w sama 40. rocznice zwycieskiego remisu z
Sowietami, co wspomnienia tamtych dni okrywa zalobnym kirem, zwlaszcza
ze inny bohater tego meczu, Wlodzimierz Smolarek, tez umarl
przedwczesnie i teraz juz tanczy przy naroznej choragiewce, blokujac
pilke w tak zwanej wiecznosci. Co raz zdarzylo sie w czasie, wiecznie
sie w niej powtarza.
Kupcewicz, zanim sie dobrze w grobie ulozyl, juz musial sie w nim
przewracac, spogladajac z zaswiatow na to, jak kibole gdanscy tocza na
trybunach bratobojcza ruchawke o klubowy wodopoj, ryzykujac, ze Lechia
zamiast po raz pierwszy w historii wygrac mecz w europejskich pucharach,
mogla skonczyc go walkowerem. Dzisiejsi dziesieciolatkowie zyja na
starcie najdluzszych ferii zwyciestwami naszych klubow z druzynami lig
peryferyjnych oraz tym, czy nasz najlepszy pilkarz zechce przyjsc na
pierwszy trening swojej druzyny. Fundamentow zadnego mitu nijak tu nie
widze. Nigdy nie bedzie takiego lata.

ZUZEL
EKSTRALIGA ZUZLOWA
10 runda
Ostrow Wlkp – Wroclaw 34:56
Torun – Grudziadz 56:34
Leszno – Lublin 43:47
Czestochowa-Gorzow 50:40
11 runda
1 lipca 2022 (piatek)
Wroclaw – Czestochowa 41:49
3 lipca 2022 (niedziela)
Lublin – Torun 55:35
Ostrow – Leszno 33:57
8 lipca 2022 (piatek)
Gorzow – Grudziadz 54:36
1.Lublin 25pkt
2.Gorzow 17pkt
3.Leszno 15pkt
4.Czestochowa 15pkt
5.Torun 12pkt
6.Wroclaw 10pkt
7.Grudziadz 9pkt
8.Ostrow Wlkp 0pkt

1 Liga Zuzlowa
XII runda
2 lipca 2022 (sobota)
Bydgoszcz – Lodz 46:44
3 lipca 2022 (niedziela)
Zielona Gora – Landshut 56:34
Krosno – Rybnik 51:39
4 lipca 2022 (poniedzialek)
Gniezno – Gdansk 41:49
IX runda zalegle mecze
10 lipca 2022 (niedziela)
Rybnik – Gdansk 48:42
Krosno – Gniezno 48:42

1.Bydgoszcz 24pkt
2.Zielona Gora 21pkt
3.Krosno 17pkt
4.Landshut 15pkt
5.Gdansk 13pkt
6.Lodz 10pkt
7.Rybnik 8pkt
8.Gniezno 8pkt

FORMULA 1
Dramatyczna koncowka i zwyciestwo Ferrari. Przez moment bylo naprawde
groznie
Charles Leclerc wygral GP Austrii F1. Monakijczyk na kilka okrazen przed
koncem zglosil problemy z pedalem gazu, ale zdolal dowiezc prowadzenie
do mety. Za jego plecami dojechal Max Verstappen. Wczesniej chwile grozy
przezyl drugi z kierowcow Ferrari, Carlos Sainz, ktory musial uciekac z
plonacego bolidu.
W piatek odbyl sie pierwszy trening przed GP Austrii. Najlepszy okazal
sie w nim Max Verstappen. Podobnie bylo w kwalifikacjach. W sobote
zorganizowano z kolei drugi trening, na ktorym najlepszy byl Carlos
Sainz. W sprincie kwalifikacyjnym dzialo sie bardzo wiele. Ostatecznie
najlepszy byl Verstappen, ktory wyprzedzil Charlesa Leclerca i Sainza.
Na starcie George Russell walczyl z Carlosem Sainzem. W to wszystko
wlaczyl sie jeszcze Sergio Perez i wyszedl na tym najgorzej. Zderzyl sie
bowiem z Russellem i wypadl z trasy. Zdolal wydostac sie ze zwiru, ale
spadl na ostatnie miejsce i musial zjechac do alei serwisowej. Jego
strata do przedostatniej pozycji wynosila prawie 50 sek.
Sedziowie podjeli decyzje o tym, zeby ukarac Russella i musial on zostac
w boksie przez dodatkowe 5 sek. Na 12. okrazeniu Leclerc zaatakowal
Verstappena i wskoczyl przed niego. Tym samym kierowca Ferrari objal
prowadzenie w wyscigu. Po chwili Holender, ktory jechal na drugim
miejscu, pojawil sie u mechanikow.
W miedzyczasie kolejne pozycje zyskiwal Lewis Hamilton, ktory wyprzedzil
Micka Schumachera oraz Kevina Magnussena i byl na czwartym miejscu.
Niedlugo pozniej Perez, ktory caly czas byl ostatni, podjal decyzje o
wycofaniu sie z wyscigu. Do boksu zjechal z kolei Leclerc, ktory stracil
prowadzenie na rzecz Verstappena.
Po 30 okrazeniach w czolowce nie bylo zmian. Chwile pozniej 5 sek. kary
za przekroczenie limitow toru otrzymali Gasly i Norris. Znow doszlo
takze do zmiany lidera i Leclerc latwo wyprzedzil Verstappena. Holender
znow pojawil sie w boksie.
Na 40. okrazeniu Sebastian Vettel obrocil sie po kontakcie z Gaslym i
wypadl z toru. Na chwile pojawila sie zolta flaga. Sedziowie szybko
podjeli decyzje o karze 5 sek. dla Gasly’ego. W miedzyczasie do boksow
zjechali Leclerc i Sainz. Verstappen zostal liderem, ale tylko na
chwile, gdyz Monakijczyk szybko go wyprzedzil.
Na 58. okrazeniu bolid Sainza nagle zaczal plonac. Jakby tego bylo malo,
zaczal sie staczac, a kierowca mial problem z wydostaniem sie z niego.
Ostatecznie mu sie to udalo, ale wygladalo to naprawde groznie. Na torze
pojawil sie wirtualny samochod bezpieczenstwa.
Kiedy do konca wyscigu pozostalo 10 okrazen, Leclerc zglosil swojej
ekipie, ze ma jakies problemy z pedalem gazu. Po chwili kierowca
powiedzial jednak, ze wszystko jest juz w porzadku. Spokoj trwal przez 4
okrazenia. Wowczas Monakijczyk wrocil z tym samym problemem. To byla
informacja dla Verstappena, ze musi naciskac, bo ma jednak szanse na
wygrana.
Kierowca Ferrari mial bardzo duze klopoty, gdyz pedal gazu sie zacinal.
Na trzy okrazenia przed koncem jego przewaga stopniala z 3,5 do 2,7 sek.
Ostatecznie utrzymal jednak prowadzenie do samego konca i wygral GP
Austrii. Na drugim miejscu przyjechal Max Vertappen, zas na kolejnych
pozycjach znalezli sie kierowcy Mercedesa – Lewis Hamilton i George Russell.

Na podstawie: Onet.pl, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, weszlo.com,
90minut.pl, pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl
opracowal Reksio.