Dzien dobry – tu Polska – 1.07.2025

DZIEN DOBRY – TU POLSKA GAZETA MARYNARSKA Imienia Kpt. Ryszarda Kucika (Rok
XXV nr 182) (67782) 1 lipca 2025r.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂
Zycze Wam milego pierwszego dnia lipca, a ja lece nad morze 😉
Ania Iwaniuk

Dowcip
-Jaka jest roznica miedzy papierem toaletowym a pila motorowa?
-Nie ma roznicy-chwila nieuwagi i masz palca upierdolonego .

Tusk: zwrocilem sie do niemieckiego rzadu w sprawie migrantow. Narracja, ze
Polska jest zalewana migrantami ze strony zachodniej, to jest nieprawda –
oswiadczyl w poniedzialek premier Donald Tusk. Dodal jednak, ze “sa
przypadki, ktore w tej chwili badamy szczegolowo”. – Zwrocilem sie do rzadu
niemieckiego z informacja, ze kazdy taki przypadek bedzie badany, a
konsekwencja tego bedzie niewpuszczanie nikogo, ktorego papiery czy powod,
dla ktorego mialby byc przekazany stronie polskiej, jest watpliwy –
zapowiedzial Tusk. Premier Donald Tusk poinformowal na konferencji
prasowej, ze w poniedzialek wezmie udzial w odprawie z szefostwem
Ministerstwa Spraw Wewnetrznych, Strazy Granicznej, wojska i policji. –
Ocenimy sytuacje na wszystkich granicach – zapowiedzial.
Zaznaczyl, ze trzeba oddzielic dwie sprawy. – Jedna wyjatkowo paskudna to
sa akcje, ktore maja pokazac, ze Polska jest zalewana nielegalnymi
migrantami ze strony zachodniej, bo to jest nieprawda – oswiadczyl. Dodal,
ze sa “przypadki, ktore w tej chwili sa szczegolowo badane”.
– Zwrocilem sie takze do rzadu niemieckiego i osobiscie do kanclerza Merza
z informacja, ze kazdy taki przypadek bedzie badany, a konsekwencja tego
bedzie niewpuszczanie nikogo, takze ze strony niemieckiej, ktorego papiery
czy powod, dla ktorego mialby byc przekazany stronie polskiej, jest
watpliwy – zapowiedzial Tusk. Szef rzadu powiedzial, ze podczas
poniedzialkowej odprawy bedzie chcial uslyszec od Strazy Granicznej, ile
jest takich przypadkow i w jaki sposob Straz Graniczna ma zamiar egzekwowac
jego polecenie, “aby nikt, z zadnego kraju, takze z Niemiec, nie wkroczyl
na teren Polski bez zgody i jednoznacznego okreslenia, ze taki jest nasz
obowiazek – prawny i miedzynarodowy”. – Wskazalismy takze stronie
niemieckiej, ze jesli beda powtarzaly sie przypadki, ktore z naszego punktu
widzenia sa watpliwe, bedziemy musieli przywrocic kontrole na granicy
polsko-niemieckiej od strony polskiej. I to efektywna – zapowiedzial
Tusk. Jak zaznaczyl, taki krok bedzie bardzo dotkliwy dla setek tysiecy
Polakow, dlatego – dodal – “to nie sa decyzje, ktore mozna podjac tylko
dlatego, ze ultraprawicowi politycy robia szopki na granicy”. Premier
zaznaczyl, ze to samo dotyczy ewentualnego wznowienia kontroli na granicy
polsko-litewskiej. – Zainwestowalismy bardzo duzo wysilku, pieniedzy, a
takze potu i krwi niestety troche, aby granica wschodnia z Bialorusia byla
szczelna – powiedzial Tusk. Dlatego – jak dodal – tutaj takze zostana
podjete kroki, aby z kierunku litewskiego do Polski nie przybywaly osoby,
ktore nielegalnie przekraczaja granice. Bede oczekiwal od Strazy Granicznej
i policji precyzyjnej informacji, w jaki sposob bedzie mozna takze usunac
ten problem. To panstwo jest odpowiedzialne za bezpieczenstwo granicy, a
nie grupy zwolywanych przez (lidera narodowcow Roberta) Bakiewicza
aktywistow skrajnej prawicy. Zrobimy z tym porzadek, to nie ulga
watpliwosci – oswiadczyl Tusk.
“Histeria motywowana politycznie”
Minister SWiA Tomasz Siemoniak pytany byl w Programie Trzecim Polskiego
Radia o oskarzenia, padajace ze strony politykow PiS i Konfederacji, ktorzy
podnosza, ze z Niemiec “regularnie” przerzucani sa do Polski migranci. O
takim procederze na platformie X pisal m.in. byly szef MON Mariusz
Blaszczak (PiS). Ta histeria, ktora towarzyszy teraz politykom Konfederacji
i PiS-u, jest absolutnie motywowana politycznie. Jest proba takiego wyscigu
miedzy Konfederacja a PiS-em – ocenil Siemoniak.
Wyjasnil, ze opozycja miesza ze soba dwie grupy osob. Pierwsza to osoby,
ktore sa przekazywane do Polski w wyniku umow o readmisji. – To sa ci, co
do ktorych Niemcy udowodnia naszej Strazy Granicznej, ze przyjechali z
Polski i pierwsze kroki na ziemi nalezacej do Unii Europejskiej postawili w
Polsce – tlumaczyl.
Druga grupa to osoby zatrzymywane na granicy i niewpuszczane do Niemiec,
poniewaz nie maja tytulu do pobytu w tym panstwie. W polowie sa to
obywatele Ukrainy i Bialorusi. – Wszystkie przypadki i
readmisyjno-dublinskie, i przypadki zawrocenia sa badane przez Straz
Graniczna. (…) Nie wystarcza bilet kolejowy, nie wystarcza oswiadczenie.
Bardzo skrupulatnie to sprawdzamy – zapewnil Siemoniak. Minister zostal
zapytany rowniez o Ruch Obrony Granic – inicjatywe powolana przez Roberta
Bakiewicza. Osoby zrzeszone w ruchu w ostatnim czasie pojawiaja sie na
granicy polsko-niemieckiej i twierdza, ze pilnuja granicy przed osobami,
ktore nielegalnie probuja ja przekroczyc. Widac na filmikach, jak probuja
(…) prowokowac policje czy Straz Graniczna. Obrazaja tych policjantow
wulgarnymi slowami. Wczoraj pan Bakiewicz rozpowszechnial zdjecie
funkcjonariuszki, wzywajac do ustalenia jej nazwiska – wymienial Siemoniak.
Polityk przypomnial, ze premier Donald Tusk podczas debaty nad wotum
zaufania zapowiedzial, ze jest bardzo prawdopodobne, ze Polska wprowadzi
kontrole ze swojej strony na granicy polsko-niemieckiej. Takie kontrole,
wprowadzone przez Niemcy, obowiazuja od pazdziernika 2023 roku. Zostaly
wprowadzone, by powstrzymac nielegalna migracje.
Antymigracyjna kampania prawicy
Poslowie opozycji, m.in. Dariusz Matecki (PiS), publikuja w internecie
informacje o przebywajacych w Polsce migrantach, wedlug nich, przewozonych
z Niemiec niezgodnie z procedurami przez tamtejsze sluzby graniczne.
Mariusz Blaszczak (PiS) napisal w niedziele na portalu X: “Zachodnia
granica Polski przestaje istniec! Z Niemiec regularnie przerzucani sa do
nas nielegalni migranci, a rzad Tuska udaje, ze nic sie nie dzieje”. W
podobnym tonie wypowiadaja sie liderzy Konfederacji. – Uzyskalismy
informacje od Strazy Granicznej, ze polska strona nie weryfikuje w zaden
sposob tozsamosci i historii imigrantow przekazywanych nam przez Niemcy, a
pojecie tak zwanej kontroli granicznej przez strone niemiecka rozszerzane
jest do niemajacego prawnej definicji pasa granicznego – powiedzial w
czwartek wicemarszalek Sejmu Krzysztof Bosak z Konfederacji. W piatek
ukazal sie nowy sondaz IBRiS dla Onetu. Na pozycje lidera awansowalo Prawo
i Sprawiedliwosc mimo iz zanotowalo niewielki spadek poparcia. Wynika to z
faktu, ze Koalicja Obywatelska stracila az 7,6 punktow procentowych. Mocne
trzecie miejsce nalezy do Konfederacji.
Posel Konfederacji Michal Wawer w niedziele na antenie Radia Zet ocenil, ze
powodem, dla ktorego KO traci, a prawica zyskuje, jest kwestia polityki
migracyjnej. – My w tej chwili, jako Konfederacja, jako narodowcy, mamy
jeden z najbardziej intensywnych okresow, jakie pamietam. Jest w calej
Polsce ogromne poruszenie wokol tematu migracji, wokol tematu podrzucania
przez Niemcow imigrantow do Polski – stwierdzil. Szef MSWiA w niedziele na
portalu X zapewnil, ze “Straz Graniczna wykonuje swoje ustawowe zadania
polegajace na ochronie granicy panstwowej i walce z nielegalna migracja”.
“Nie ma zadnych ‘rozkazow rzadu Tuska’, aby bylo inaczej. To nieprawda.
Sluzby mundurowe dzialaja w sposob formalny i udokumentowane sa rozkazy od
gory do dolu. Poslowie moga to sprawdzic – nie mamy nic do ukrycia” –
zapewnil Siemoniak. Zaapelowal rowniez o wsparcie i zaufanie do Strazy
Granicznej. Jak dodal, jesli ktos chce bronic granic i spelnia wymogi, to
moze wstapic do tej formacji.

Nocny komunikat Sadu Najwyzszego. Jest postanowienie w sprawie protestu
wyborczego. Sad Najwyzszy – jak wynika z komunikatu opublikowanego w nocy –
dokonal ogledzin kart do glosowania z pieciu komisji wyborczych, wskazanych
w jednym z protestow wyborczych i wydal opinie o zasadnosci protestu w
zakresie stwierdzonych omylek. Sad Najwyzszy rozpatrzyl kolejny protest
wyborczy. W piatek dokonal ogledzin kart do glosowania z obwodowych komisji
wyborczych: nr 4 w gm. Bychawa (woj. lubelskie), nr 4 w gm. Orzysz (woj.
warminsko-mazurskie), nr 9 w miescie Gdansku oraz nr 36 i nr 109 w miescie
Poznaniu.
“Komisje te, obok innych, wymienila osoba wnoszaca protest wyborczy,
zarzucajac nieprawidlowe ustalenie liczby oddanych glosow na poszczegolnych
kandydatow na Prezydenta RP w drugiej turze glosowania” – czytamy w
komunikacie, opublikowanym w nocy na stronie Sadu Najwyzszego. Jak
ustalono, w Obwodowej Komisji Wyborczej gm. Bychawa numer 4 “prawidlowo
policzone glosy wazne oddane na kandydatow Rafala Trzaskowskiego (163) oraz
na Karola Nawrockiego (260) zostaly blednie (odwrotnie) przypisane
kandydatom w odrecznym protokole i blad ten nastepnie przeniesiono do
wlasciwego protokolu”. “W wyniku tej omylki, 97 glosow oddanych na Karola
Nawrockiego przypisano Rafalowi Trzaskowskiemu” – czytamy w komunikacie SN.
W komisji numer 9 w Gdansku odnotowano trzy niewaznie oddane glosy. “W
pakiecie z glosami na Karola Nawrockiego, zamiast 957 glosow waznych, bylo
958 kart wsrod ktorych 2 stanowily glosy niewazne. Natomiast w pakiecie z
glosami na Rafala Trzaskowskiego, zamiast 2295 glosow waznych, bylo ich
2294 oraz 1 glos niewazny” – poinformowal SN. “W efekcie – czytamy – w
komisji w Gdansku kazdemu z kandydatow przypisano o 1 glos za duzo”. W
komisji numer 36 w Poznaniu, w protokole z glosowania przypisano Rafalowi
Trzaskowskiemu o 8 glosow wiecej (2600) niz w rzeczywistosci na niego
oddano (2592). Glosy na Karola Nawrockiego podano w protokole prawidlowo
(545) – przekazal sad. W komisji numer 109 w Poznaniu, w wyniku ogledzin
ustalono, ze “jeden glos oddany na Rafala Trzaskowskiego, omylkowo
przypisano Karolowi Nawrockiemu”.
“Sad Najwyzszy wydal opinie o zasadnosci protestu w zakresie stwierdzonych
omylek uznajac jednoczesnie, ze nie mialy one wplywu na wynik wyborow, zas
w pozostalym zakresie pozostawil protest bez dalszego biegu” – czytamy w
postanowieniu.

W Starej Wsi padly strzaly. “Mamy do czynienia z bardzo zdesperowanym
czlowiekiem” Niedziela jest trzecim dniem oblawy na 57-latka, ktory jest
podejrzany o podwojne zabojstwo w Starej Wsi pod Limanowa. Poznym wieczorem
w sobote w poblizu domu poszukiwanego pojawil sie mezczyzna o podobnej
posturze. – Oddal strzal w kierunku policjantow – poinformowala aspirant
sztabowa Jolanta Batko. – Po tym zdarzeniu wiemy, ze mezczyzna jest tutaj,
zyje – dodala. Oblawa na 57-letniego Tadeusza Dude, podejrzewanego o
zabojstwo corki i ziecia oraz usilowanie zabojstwa tesciowej, trwa.
Policjanci z calego kraju w sobote przeszukiwali lasy i domy w powiecie
limanowskim, przesluchuja swiadkow. W poszukiwaniach pomagaja psy
policyjne. Policja podala, ze w sobote poznym wieczorem w miejscu
zamieszkania Tadeusza Dudy pojawil sie mezczyzna, ktory postura przypominal
podejrzanego.
– Po godzinie 22 podczas dzialan poszukiwawczych w miejscowosci Stara Wies,
funkcjonariusze w rejonie zabudowan zauwazyli w oddali mezczyzne, ktory
postura przypominal poszukiwanego 57-latka – przekazala w niedziele rano na
antenie TVN24 aspirant sztabowa Jolanta Batko z Komendy Powiatowej Policji
w Limanowej. Jak dodala, na miejsce skierowano wzmozone sily.
– Mezczyzna oddal strzal w kierunku policjantow. Nikt nie zostal ranny –
poinformowala Batko.
Przekazala przy tym, ze na miejscu trwaja zakrojone na szeroka skale
poszukiwania. – Policjanci utrzymuja punkty kontrolno-blokadowe na drogach,
trwa rowniez sprawdzenia zabudowan oraz pustostanow pod katem ukrywania sie
mezczyzny – mowila Batko.
Zapytana pozniej przez dziennikarzy, z jakiego powodu mezczyzna nie zostal
zatrzymany, tlumaczyla, ze bylo to “miejsce, gdzie jest kilka domow,
miejsce otoczone lasem”. – Funkcjonariusze przede wszystkim klada nacisk na
bezpieczenstwo mieszkancow, a takze swoje – powiedziala.
– Po tym zdarzeniu wiemy, ze mezczyzna jest tutaj na terenie miejscowosci
Stara Wies, zyje – dodala.
Policja dementuje informacje
Katarzyna Cislo, rzeczniczka KWP w Krakowie zdementowala na antenie TVN24,
ze poszukiwany Tadeusz Duda byl ponownie widziany w niedziele rano w
poblizu swojego miejsca zamieszkania. – To nie byl ten czlowiek –
powiedziala policjantka.
Przekazala rowniez, ze odglosy wystrzalow, ktore byly slyszane przez
mieszkancow, to nie byly strzaly z broni. – Okazalo sie, ze to nie byla
bron ostra, to byly odglosy wybuchu petard – powiedziala mundurowa. Jak
przekazala malopolska policja w komunikacie, wlasciciel jednej z posesji
odstraszal w ten sposob zwierzyne lesna.
Policja apeluje do mieszkancow, aby dla wlasnego bezpieczenstwa pozostali w
swoich domach. – Przeszukujemy tereny lesne, zabezpieczamy rowniez miejsca
zamieszkania rodziny i krewnych tego czlowieka, jestesmy na ulicach Starej
Wsi i dbamy o bezpieczenstwo. Akcja caly czas trwa. Wiemy, ze mamy do
czynienia z bardzo zdesperowanym czlowiekiem, ktory jest uzbrojony, takze
caly czas aktualne sa nasze komunikaty i prosba o nieopuszczanie domow –
zaapelowala na antenie TVN24 Katarzyna Cislo.
W sobote wieczorem – jak pokazal portal KR24.pl – policjanci kontrolowali
drogi wyjazdowe ze Starej Wsi.

Scena jak z kreskowki. Indyk ruszyl w poscig za mezczyzna. Mieszkaniec
Staten Island, Noel Colon, przezyl bliskie spotkanie z dzikim indykiem.
Ptak ruszyl jego samochodu. Cala sytuacja wygladala jak scena z kreskowki i
szybko podbila internet. Noel Colon, mieszkaniec nowojorskiego okregu
Staten Island, wychodzac z domu do pracy, zauwazyl, ze tuz przy jego
samochodzie siedzi dziki indyk. Choc poczatkowo wydawalo sie, ze ptak nie
jest zainteresowany interakcja, sytuacja szybko wymknela sie spod kontroli.
“Nie wiedzialem, ze te ptaki sa az tak zawziete”
Indyk najpierw zaczal isc za Colonem, a nastepnie ruszyl za nim w pogon,
zmuszajac mezczyzne do biegania wokol zaparkowanego na podjezdzie auta. Ani
mezczyzna, ani indyk nie odniesli obrazen. Sytuacja wygladala natomiast jak
z kreskowki. Film z zajscia, ktore mialo miejsce na poczatku czerwca,
obiegl siec, stajac sie lokalnym viralem i wywolujac lawine humorystycznych
komentarzy.

Wkrotce nowe zakazy dotyczace palenia. Od 5 lipca nie bedzie wolno
sprzedawac nieletnim wszystkich e-papierosow, czyli takze niezawierajacych
nikotyny. Zakazane bedzie palenie e-papierosow beznikotynowych w miejscach,
w ktorych obecnie obowiazuje zakaz palenia. 5 lipca wejdzie w zycie
nowelizacja tzw. ustawy tytoniowej, czyli ustawy o ochronie zdrowia przed
nastepstwami uzywania tytoniu i wyrobow tytoniowych.
Obowiazujaca ustawa tytoniowa mowi o zakazie udostepniania wyrobow
tytoniowych, papierosow elektronicznych lub pojemnikow zapasowych osobom do
lat 18. Nowelizacja doprecyzowala, ze papierosami elektronicznymi sa takze
te, ktore nie zawieraja nikotyny.
Zakaz w calym kraju
Dr Wojciech Rozdzenski, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji UW,
specjalista prawa medycznego i farmaceutycznego powiedzial, ze obecnie
zakazy palenia e-papierosow bez nikotyny sa wprowadzane w formie
regulaminow. Na przyklad wprowadzaja je samorzady w regulaminach
obowiazujacych w bibliotekach czy innych placowkach publicznych. Dodal, ze
od 5 lipca papierosy elektroniczne z nikotyna i bez nikotyny beda
traktowane tak samo w calym kraju. To oznacza, ze ich uzywanie bedzie
zabronione w tych samych miejscach.
Palenie e-papierosow, tak jak tradycyjnego tytoniu, jest zabronione m.in.
na przystankach komunikacji publicznej, w restauracjach, na terenach szkol,
przedszkoli, na uczelniach, na placach zabaw i w innych ogolnodostepnych
miejscach przeznaczonych dla dzieci.
Rozdzenski zaznaczyl, ze zakaz udostepniania oznacza zakaz sprzedazy oraz
oferowania darmowych probek. Podkreslil, ze przepisy sa celowane w
sprzedawcow i producentow, ale wynika z nich takze zakaz czestowania osob
nieletnich tymi wyrobami. Do katalogu wyrobow, ktorych nie mozna
udostepniac osobom do lat 18, dodano w nowelizacji woreczki nikotynowe.
Sprzedawcy beda mieli pol roku na dostosowanie sie do zmiany i umieszczenie
czytelnej informacji: “Zakaz sprzedazy wyrobow tytoniowych, woreczkow
nikotynowych, papierosow elektronicznych lub pojemnikow zapasowych osobom
do lat 18”.
Na opakowaniach woreczkow nikotynowych pojawi sie ostrzezenie, ze wyrob ten
szkodzi zdrowiu i powoduje uzaleznienie. Ostrzezenie bedzie wydrukowane
czarna, pogrubiona czcionka na bialym tle i bedzie musialo zajmowac 30
proc. plaszczyzny opakowania.
Ponadto woreczki nikotynowe dolacza do grupy wyrobow, ktorych nie mozna
sprzedawac na odleglosc, czyli np. przez internet. Obecnie zakaz ten
obejmuje wyroby tytoniowe, papierosy elektroniczne, pojemniki zapasowe i
ich czesci. Woreczki nikotynowe bedzie mozna sprzedawac w automatach i w
systemie samoobslugowym tylko do 5 stycznia 2026 r. (przez szesc miesiecy
od wejscia w zycie ustawy).
Obecnie takie zakazy obejmuja wyroby tytoniowe, papierosy elektroniczne i
pojemniki zapasowe. Nowela wprowadza takze zakaz reklamy i promocji
woreczkow nikotynowych.
Ponadto doprecyzowano, ze zawartosc nikotyny w woreczkach nikotynowych nie
bedzie mogla przekraczac 20 mg/g. Kontrola przestrzegania przepisow przez
przedsiebiorcow bedzie sie zajmowac Inspekcja Handlowa.

“Jest glupi”. Trump znow obraza. Prezydent USA Donald Trump w piatek
kolejny raz obrazil szefa amerykanskiej Rezerwy Federalnej. Jerome Powell
to wedlug niego “glupia osoba”. Powiedzial tez, ze moglby “jednym podpisem
obnizyc stopy procentowe”. Trump, odpowiadajac na pytania dziennikarzy w
Bialym Domu, po raz kolejny odniosl sie do prezesa Rezerwy Federalnej
Jerom’e Powella, ktorego nazwal “glupim”. Powtorzyl, ze chcialby jego
rezygnacji ze stanowiska. Trump o szefie Rezerwy Federalnej USA
– Moglby jednym podpisem obnizyc stopy procentowe i oszczedzic setki
milionow dolarow rocznie. Ale on jest glupia osoba – powiedzial prezydent
USA. Podkreslil, ze nastepnym szefem Fedu nie zostanie ktos, kto bedzie
chcial utrzymac stopy procentowe na obecnym poziomie. Wedlug Trumpa powinny
one byc na poziomie 1 procenta. W ubieglym tygodniu Federalny Komitet ds.
Operacji Otwartego Rynku z szefem Fed jednomyslnie zaglosowali za
utrzymaniem obecnego zakresu stop procentowych na poziomie 4,25-4,5
procent. Decyzja zapadla mimo silnych naciskow Trumpa, domagajacego sie
glebokich ciec.

Szef Rady Europejskiej: nie potrzebujemy Wegier. By kontynuowac proces
akcesyjny Ukrainy do Unii Europejskiej nie potrzebujemy Wegier – powiedzial
przewodniczacy Rady Europejskiej Antonio Costa. Jak zaznaczyl, zgoda
wszystkich 27 panstw czlonkowskich bedzie wymagana dopiero na koniec
negocjacji. W trakcie polskiego przewodnictwa Polski w Radzie UE nie udalo
sie otworzyc tzw. pierwszego klastra negocjacyjnego w rozmowach na temat
przystapienia Ukrainy do Unii Europejskiej. W czwartek na unijnym szczycie
w Brukseli, ktorego gospodarzem byl Antonio Costa, premier Wegier Viktor
Orban nie zgodzil sie na wnioski ze szczytu wzywajace do tego kroku. Jak
mowil, “gdybysmy zintegrowali Ukraine z UE, zintegrowalibysmy wojne”.
“Pracujemy bardzo mocno i konkretnie nad europejska sciezka Ukrainy”
Costa podkreslil jednak, ze “calkowicie nie zgadza sie”, by brak postepu na
formalnej drodze Ukrainy do Unii w trakcie polskiej prezydencji nazywac
porazka. – W ciagu tych szesciu miesiecy bylo imponujace, co Ukraina
zrobila, by w bardzo trudnych warunkach przeprowadzic reformy – powiedzial.
Jak dodal, na szczycie w czwartek Komisja Europejska potwierdzila swoja
ocene, ze Ukraina spelnila kryteria dotyczace otwarcia tzw. pierwszego
klastra negocjacyjnego. – Rada Europejska przyjela te ocene z zadowoleniem
i zachecila Rade UE (ministrow panstw czlonkowskich – red.) do podjecia
decyzji o jego otwarciu – zaznaczyl szef Rady Europejskiej. Costa: Wegier
potrzebujemy tylko na koncu
– Nie potrzebujemy Wegier, aby robic to, co robimy teraz, a wiec do
negocjowania z Ukraina. Ukraina nie potrzebuje tez Wegier, aby
przeprowadzac reformy – dowodzil Costa. Bedziemy kontynuowac i wspierac
Ukraine w procesie reform, a to jest ciagly proces – dodal. – Wegier
potrzebujemy tylko na koncu, gdy 27 panstw czlonkowskich bedzie musialo
stwierdzic zakonczenie negocjacji, do tego czasu ich nie potrzebujemy.
Mozemy kontynuowac prace i to wlasnie robimy – mowil gospodarz unijnych
szczytow. Nie wiem, ile lat trwal proces akcesyjny Polski, ale pamietam, ze
moj kraj potrzebowal co najmniej dziewieciu lat – mowil pochodzacy z
Portugalii polityk. – Przez te dziewiec lat pracowalismy, czasami
formalnie, innym razem nieformalnie. Wazne jest, by nie tracic czasu – to
po pierwsze, a po drugie, by jasno powiedziec Ukrainie, ze jej przyszlosc
jest w UE, a europejska sciezka Ukrainy jest silnie wspierana przez panstwa
czlonkowskie – zaznaczyl Costa. Zwrocil uwage, ze Wegry nie zgadzaja sie na
akcesje Ukrainy, gdy ta jest w stanie wojny. – Ale my wszyscy pracujemy nad
osiagnieciem sprawiedliwego i trwalego pokoju w Ukrainie i mam nadzieje, ze
zostanie on osiagniety jeszcze przed zakonczeniem negocjacji (akcesyjnych –
red.), ktore przeciez zawsze zajmuja czas – podkreslil.

DETEKTYW
Zabojstwo
pana doktora
Dariusz GIZAK
Zatrzymanie Jerzego S. przebieglo spokojnie, ale podczas wstepnej rozmowy
mez-
czyzna nie przyznal sie do niczego. Twierdzil, ze nie ma pojecia, kto to
jest Piotr W.
i caly czas powtarzal, ze jest chory i bierze silne leki psychotropowe.
Policjanci, pod-
czas zatrzymania, w kieszeni marynarki wiszacej na krzesle, znalezli duzy
skladany
noz, a w trakcie przeszukania mlotek wrzucony za jedna z szafek w
przedpokoju.
Na mlotku widoczne byly rdzawe slady sugerujace, ze mogla to byc zaschnieta
krew.
Pozniejsze badania potwierdzily, ze byla to krew doktora Piotra W. Podobne
slady
znaleziono na bluzie i spodniach wrzuconych po prostu na dno szafy w
pokoju. I tu
tez udalo sie zidentyfikowac te slady, jako krew zamordowanego lekarza.
Znikniecie lekarza
zauwazone praktycz-
nie tego samego dnia,
bo nie przyjechal na
dyzur w szpitalu, w ktorym pra-
cowal. Jednak dopiero po trzech
dniach, czyli 11 kwietnia 2021
roku, kiedy nie udalo sie do nie-
go dodzwonic, ktos podjechal
pod jego dom, aby sprawdzic,
co sie z nim dzieje. Byl to kole-
ga z pracy, rowniez kardiolog,
lekarz Damian O., a przyjechal
dlatego, ze kazala mu to zrobic
ordynator Barbara B. Kobieta
byla zaniepokojona nieobecno-
scia pracownika.
Niestety, ta wizyta niewiele
dala, bo Damian O. nie wszedl
nawet na teren posesji. Pietrowy
dom Piotra W. byl ogrodzony
solidnym plotem, a brama i furt-
ka pozostawaly zamkniete. Nic
nie dalo naciskanie dzwonka ani
trabienie klaksonem samocho-
du. Lekarz odjechal z niczym,
a sytuacja wyjasnila sie dopie-
ro dzien pozniej, w poniedzia-
lek, kiedy do domu 60-letniego
Piotra W. przyszla Teresa Z., aby,
jak co tydzien, zrobic gruntow-
ne porzadki. Miala swoje klucze
i zaraz po wejsciu poczula przy-
kry zapach rozkladu. W kuch-
ni znalazla lezacego twarza
do podlogi Piotra W. Od razu
zorientowala sie, ze jej praco-
dawca nie zyje od dluzszego cza-
su. Wybiegla przed dom, bo zro-
bilo jej sie slabo. Juz z podworka
powiadomila policje i czekala na
przyjazd radiowozu.
Policjanci weszli do domu
i stwierdziwszy, ze cialo leka-
rza nosi slady ran zadanych naj-
prawdopodobniej nozem, wyco-
fali sie i powiadomili dyzurnego
o koniecznosci zorganizowania
ekipy do ogledzin i powiado-
mienia prokuratora, aby byl
obecny przy tej czynnosci.
W trakcie ogledzin stwier-
dzono, ze lekarz mial na klatce
piersiowej 4 rany zadane naj-
prawdopodobniej nozem oraz
obrazenia glowy w okolicy czo-
la. Pozniejsza sekcja zwlok okre-
slila wlasnie te obrazenia, jako
przyczyne zgonu. Ktos bardzo
silnie uderzyl lekarza w glo-
we jakims ciezkim i twardym
przedmiotem, powodujac pek-
niecie czaszki i doslownie wbi-
cie popekanych kosci w mozg.
Oceniono, ze rany klatki pier-
siowej zostaly zadane najpraw-
dopodobniej w nastepnej kolej-
nosci. Pomimo ze dziurawily
pluca, nie uszkodzily innych
waznych organow i byly przy-
czyna jedynie sporego wyplywu
krwi. Jako narzedzia tej zbrodni
typowano duzy mlotek oraz noz
o dosc grubej i szerokiej klindze.
Mieszkanie lekarza bylo
spladrowane. Z czesci szafek
powyrzucano ubrania i inne
przedmioty. Nie sposob jednak
bylo stwierdzic, czego brakuje.
Spora bateria koniakow i innych
markowych wodek wygladala na
nienaruszona, choc byla impo-
nujaca, jak to u lekarza mezczy-
zny, ktoremu wdzieczni pacjenci
znosza takie rzeczy.
Policjanci bardzo skrupulat-
nie zbadali caly dom i np. nie
znalezli w nim kompletu kluczy,
ktorymi poslugiwal sie zamor-
dowany. Uznali wiec, ze zabral
je sprawca, aby pozamykac
drzwi i furtke po opuszczeniu
domu. Dlugo zastanawiali sie,
jak napastnik mogl dostac sie
do srodka, az w koncu natrafili
z tylu posesji na slady przecho-
dzenia przez siatke i na glebo-
ki odcisk buta po zeskoczeniu
przez kogos w tym miejscu
z plotu. Niestety, przydatnosc
tego sladu byla niewielka, bo
zostal odcisniety w suchej tra-
wie. Jedyne, co mozna bylo
z niego wnioskowac to przy-
blizony rozmiar obuwia i nic
wiecej. Uznano, ze sprawca
przeskoczyl przez plot z tylu
posesji w jego czesci otoczonej
roznymi chaszczami prowadza-
cymi nad kanal wodny przebie-
gajacy w tym miejscu. Nastepnie
do wnetrza domu mogl dostac
sie od strony tarasu. Drzwi pro-
wadzace przez taras do ogrodu
pozostawaly czesto uchylo-
ne. Jak twierdzila sprzatajaca
w tym domu Teresa Z., drzwi
te pozostawaly czasem otwarte
nawet, kiedy “pan doktor” byl
nieobecny.
Oczywiscie podczas ogledzin
i pozniejszego badania domu
zabezpieczono sporo roznych
sladow linii papilarnych i sla-
dow obuwia, a takze zapisy
z ostatniego tygodnia ze wszyst-
kich kamer z okolicy. Niestety,
dom lekarza nie byl wyposazo-
ny w takie zabezpieczenia ani
zadna z kamer nie zapisywala
obrazu z tylu posesji od strony
krzakow. Liczono jednak, ze
sprawca, dysponujac kluczami
wyszedl od frontu przez furt-
ke lub brame. Analiza nagran
z ostatnich dni nie dala jednak
pozytywnych efektow.
Mozolne dlubanie
o zabojstwo, po poczatko-
Jak zwykle przy sprawach
wym pospiechu i inten-
sywnym wykonywaniu dzialan,
nadszedl czas na systematyczna,
rutynowa prace.
Sprawe przydzielono dwom
doswiadczonym oficerom:
nadkom. Janowi T. i nadkom.
Wojciechowi O. Policjanci swo-
ja prace rozpoczeli od pozna-
nia zwyczajow i kontaktow
zmarlego. Bylo to niezbedne,
aby odkryc ewentualny motyw
sprawcy.
Fakt spladrowania domu
przez sprawce, mniej doswiad-
czonym sledczym bezsprzecznie
wskazywalby na motyw rabun-
kowy zdarzenia. Oni jednak
w swojej karierze widzieli tak
wiele wlaman, ze nie bylo to
dla nich takie oczywiste. Obaj
wiedzieli, ze wlasciciele wielu
okradzionych mieszkan, cza-
sem dopiero po kilku dniach
od wizyty zlodziei, orientowa-
li sie, ze czegos w mieszkaniu
brakuje. I zaden doswiadczony
rabus nie decydowalby sie na
“mokra robote” w przypadku
domu, ktorego tyl przylegal do
zakrzaczonych terenow i ktory
z latwoscia mozna bylo okrasc
pod nieobecnosc mieszkajacego
samotnie wlasciciela. Zwlaszcza
ze byl to dom bez psa i bez
elektronicznych zabezpieczen
i dom, w ktorym drzwi tarasowe
3/2025 17To byla pomylka
czasem zostawiano niezamknie-
te. Dlatego dzialania operacyj-
ne skierowano nie w kierunku
zawodowych wlamywaczy, ale
raczej w kierunku najblizszego
otoczenia zamordowanego leka-
rza. Nie wykluczano tez oczywi-
scie, ze tego przestepstwa mogl
dokonac wlamywacz-amator,
ktory zostal przylapany przez
domownika podczas kradziezy.
Sytuacja go przerosla i dokonal
zabojstwa.
Przyjeto kilka prawdopo-
dobnych scenariuszy przebiegu
zdarzenia, a najbardziej oczywi-
stym wydawal sie wlasnie ten ze
zlodziejem przylapanym na wla-
maniu. Drugim w kolejnosci byl
romans z mezatka i zabojstwo
dokonane przez zazdrosnego
meza. Doktor Piotr W. nie byl
zonaty, ale w jego domu znale-
ziono slady bytnosci kobiet i to
kilku roznych…
Sledczy nie wykluczyli tez
zabojstwa w wyniku jakiegos
konfliktu rodzinnego, zwlaszcza
ze od jednego z pracownikow
szpitala uzyskano informacje,
ze doktor Piotr W. dosyc dlugo
procesowal sie z siostra o dom,
w ktorym mieszkal, a kto-
ry odziedziczyl po rodzicach.
Siostra probowala podwazyc
zapis testamentowy, korzystny
wlasnie dla niego. Nie udalo jej
sie jednak tego zrobic i z cala
pewnoscia nie palala wielka
miloscia do brata. No i byla
jego jedyna spadkobierczynia,
wiec po jego smierci dom dzie-
dziczyla ona.
Policjanci mieli wiec wiele
watkow do rozwiniecia. Zrobili
szczegolowy plan i zabrali sie
do pracy.
Pewniak
Bardzo szybko wpa-
dli na slad 28-letniego
Bartlomieja K., ktory cze-
sto bywal u doktora Piotra W.
Poczatkowo niezbyt mogli zro-
zumiec relacje tych dwoch mez-
czyzn i uznali, ze Bartlomiej K.
odplatnie pomagal doktorowi
Piotrowi W. w pracach w ogro-
dzie i przy domu.
18
Troche zamieszania wniosly
do sprawy informacje uzyska-
ne od Eweliny F., siostry dok-
tora W. Twierdzila ona, ze brat
byl osoba kompletnie zdemo-
ralizowana i oprocz niepoha-
mowanego pociagu do kobiet,
zdarzalo mu sie tez utrzymywac
kontakty seksualne z mlodymi
mezczyznami. Jej zdaniem jego
relacje z Bartlomiejem K. pole-
galy wlasnie na seksualnych
spotkaniach.
Policjanci bardzo skrupu-
latnie wykonali rozpoznanie
w sprawie tego 28-latka i ustali-
li, ze od czasu smierci Piotra W.,
nie pojawial sie on ani w swoim
mieszkaniu ani na zlomowisku,
gdzie czasem dorywczo praco-
wal. Po prostu zniknal i to bylo
dla sledczych podstawowym
argumentem, aby go zatrzymac.
Nie szukali go zbyt dlugo,
bo dzieki dobremu rozpoznaniu
w srodowisku juz 25 kwietnia
2021 roku, 2 dni od podjecia
decyzji o zatrzymaniu, otrzy-
mali sygnal, ze Bartlomiej K.
przebywa na terenie kom-
pleksu opuszczonych budyn-
kow, gdzie pomieszkuje wraz
z innymi podobnymi osobami.
Zatrzymano go rankiem 26
kwietnia 2021 roku, wlasnie na
terenie tych przeznaczonych
do rozbiorki budynkow. Dzieki
temu, ze policjanci zebrali wiek-
sze sily i obstawili wszystkie
wyjscia, zatrzymali tez dodat-
kowo dwie osoby poszukiwane
do odbycia kary.
Niestety, z przesluchaniem
Bartlomieja K. trzeba bylo
poczekac przynajmniej 24
godziny ze wzgledu na to, ze byl
pijany i na pewno pod wplywem
jakichs innych srodkow odurza-
jacych. Kiedy policjanci probo-
wali z nim rozmawiac, po pro-
stu siedzac na krzesle zasypial.
Byl ospaly do tego stopnia, ze
musieli go podtrzymywac, bo
spadlby na podloge.
Nastepnego dnia byl juz
w znacznie lepszej formie, ale
od poczatku przesluchania
twierdzil, ze nie pamieta, co
robil w poszczegolne poprzed-
nie dni. Tlumaczyl to wielo-
tygodniowym ciagiem alko-
holowym. I w ten sam sposob
tlumaczyl przebywanie wsrod
tzw. squatersow w opuszczo-
nych budynkach, pomimo ze
mial gdzie mieszkac. Zajmowal
komunalne mieszkanie, ktore co
prawda bylo tylko jednoizbo-
wym pomieszczeniem na pod-
daszu kamienicy, ale mieszkac
mial gdzie. Jednak na squacie
zawsze ktos mial jakis alkohol
albo narkotyki i mozna byc pija-
nym lub nacpanym nie wydajac
pieniedzy.
Przeszukanie jego mieszka-
nia nie wnioslo nic nowego do
sprawy. Panowal w nim ogolny
nielad i oznaki niedostatku.
Zabezpieczono dwa noze jako
mozliwe narzedzia zbrodni oraz
kilka czesci garderoby, na kto-
rych wstepnie zidentyfikowano
slady krwi.
Staranne przesluchanie
Bartlomieja K., prowadzone
wstepnie przez policjantow,
a nastepnie w prokuraturze,
wywolalo konsternacje wsrod
przesluchujacych. Mezczyzna
twierdzil uparcie, ze nie jest
w stanie odtworzyc z pamieci,
co robil w trakcie kolejnych
ubieglych dni, poniewaz pil
alkohol i zazywal rozne substan-
cje w towarzystwie jakichs swie-
zo poznanych osob zamieszku-
jacych opuszczone budynki.
Jednoczesnie bardzo denerwo-
wal sie i pocil, przez co spra-
wial oczywiste wrazenie osoby
klamiacej i mowiacej nieprawde.
3/2025To byla pomylka
Kiedy w koncu padly pyta-
nia o doktora Piotra W., Bartlo-
miej K. po dlugim namysle
wyznal, ze czesto go odwiedzal
i pomagal w roznych pracach, za
co dostawal pieniadze. Doktora
poznal przy okazji zbierania zlo-
mu, kiedy lekarz chcial pozbyc
sie z ogrodu konstrukcji nie-
wielkiej szklarni. Powypadaly
juz z niej szyby i Bartlomiej K.
przez kilka dni cial konstrukcje
i wywozil na zlomowisko.
W pewnym momencie prze-
sluchania mlody mezczyzna
stwierdzil, ze jest nieslubnym
dzieckiem Piotra W., co odkry-
li razem 2 lata wczesniej, kie-
dy Bartlomiej K. opowiedzial
doktorowi o swojej matce. Nie
sprawdzali tego za pomoca zad-
nych badan, ale obaj byli o tym
calkowicie przekonani, pomimo
ze matka Bartlomieja K. nie zyla
juz od dawna i nie mogla tego
potwierdzic.
Przy okazji tych wyznan oka-
zalo sie, ze Bartlomiej K. wie
o smierci doktora W. i wlasnie
z tego powodu “wpadl w ciag”.
Ale juz na pytanie, skad wie
o jego smierci nie potrafil odpo-
wiedziec. Po dlugim namysle
wyznal, ze ktos mu o tym powie-
dzial, ale zupelnie nie pamieta,
kto. Takiej wersji trzymal sie do
konca swoich zeznan.
Policjanci prowadzacy te
sprawe byli sceptyczni co do
tego, ze Bartlomiej K. moze byc
sprawca zabojstwa. Uwazali, ze
mezczyzna z powodu naduzy-
wania alkoholu i wielu innych
srodkow, rzeczywiscie ma luki
w pamieci i zaburzenia psy-
chiczne, bo jest czynnym nar-
komanem wyniszczonym przez
uzywki.
Prokuratura jednak wystapi-
la z wnioskiem o jego tymczaso-
we aresztowanie na 3 miesiace,
a sad przychylil sie do tego. K.
nie mial alibi, mogl miec motyw,
wiec nie mial jak sie bronic.
Przez te 3 miesiace mialy byc
przeprowadzone kolejne jego
przesluchania, a takze przeslu-
chania roznych osob, z ktorymi
sie stykal w squacie. Liczono tez
na pozytywne wyniki badan
z analizy sladow krwi na odziezy
zabezpieczonej od niego i z jego
mieszkania.
Wielotorowosc
Policjanci, ktorym przy-
dzielono te sprawe – czyli
nadkom. Jan T. i nadkom.
Wojciech O. – postanowili
w miedzyczasie przeprowadzic
inne czynnosci, bo uwazali, ze
“z tego aresztowanego sprawcy
nie bedzie”.
Dosyc szybko nawiazali kon-
takt z 60-letnia Janina K., szefo-
wa pielegniarek z oddzialu szpi-
tala, w ktorym pracowal doktor
Piotr W. Okazalo sie, ze kobieta
jest prawdziwa kopalnia wiedzy
na temat szpitala i zatrudnio-
nych w nim osob. I nie musieli
nawet jej pytac. Wystarczylo, ze
przyjechali do jej domu i usiedli
w kuchni notujac, to co mowi.
Popijajac kawe i kiwajac glowa-
mi, szybko poznali nazwiska
siedmiu kobiet z tego szpita-
la, ktore jej zdaniem “przeszly
przez lozko doktora Piotra W.”.
Opowiadajac o tym Janina K.
zastrzegala od razu, ze o wielu
kobietach moze nie wiedziec, bo
po prostu informacja o tym “nie
wpadla jej w ucho”.
Kobieta twierdzila ponad-
to, ze “kochliwy Piotrus”, czyli
doktor Piotr W., generalnie byl
bardzo lubiany przez wspolpra-
cownikow i to nawet niezaleznie
od plci. Jedynych problemow
przysparzala mu wlasnie ta jego
“kochliwosc”. Czasem zdarza-
lo sie, ze podczas jego dyzuru
nachodzily go jakies dawne lub
obecne partnerki z pretensjami
i musial ukrywac sie przed nimi.
Czasami korzystal w tym celu
wlasnie z pokoju przelozonej
pielegniarek Janiny K. i stad
wynikala ich zazylosc.
– Ale bez zadnych takich tam
– zastrzegla od razu kobieta
podczas rozmowy.
Policjanci postanowili po
kolei porozmawiac z kobietami,
z ktorymi romansowal Piotr W.
i z zalozenia najpierw mialy to
3/2025 19To byla pomylka
byc rozmowy, a dopiero pozniej
przesluchania, jesli zaszlaby
taka potrzeba.
Zanim jednak przystapili do
tych dzialan, dotarla do nich
informacja, o tym, ze tymcza-
sowo aresztowany do tej sprawy
Bartlomiej K. ma bardzo powaz-
ne alibi na czas, kiedy dokonano
zabojstwa doktora Piotra W. Co
prawda nie mogl byc zachwyco-
ny tym alibi, ale bezsprzecznie
nalezalo wykluczyc go z kregu
podejrzanych o zabicie doktora
Piotra W.
Okazalo sie bowiem, ze
w tym czasie, kiedy dokonano
zabojstwa Bartlomiej K. wspol-
nie z dwoma kolegami, napadl
bezsprzecznie stwierdzonym ter-
minem smierci doktora Piotra W.
Na kolejne dni Bartlomiej K.
mial alibi w postaci zeznan
dwoch jego kolegow siedzacych
w areszcie. Dla policjantow stalo
sie jasne, dlaczego “nie potrafil”,
sobie przypomniec, co robil w te
dni. Nie mogl wydac kolegow,
z ktorymi dokonal napadu, ale
oni po wpadce nie mieli takich
skrupulow.
W tej sytuacji postanowie-
nie o tymczasowym areszto-
waniu uchylono. Bartlomiej K.
i tak pozostal za kratkami, bo
zostal tymczasowo aresztowany
w sprawie napadu na dealera.
Policjanci prowadzacy sprawe
na dealera narkotykow. Po pobi-
ciu go i okradzeniu z towaru
wyjechali na wies, do domu
dziadkow jednego z nich, i tam
przez 5 dni raczyli sie skradzio-
nymi narkotykami i alkoholem
kupionym za pieniadze ukra-
dzione dealerowi. A bylo ich
niemalo, bo az 30 tys. zl.
Napad na handlarza narko-
tykow nastapil 7 kwietnia 2021
roku, a wiec na dzien przed
20
zabojstwa lekarza wrocili do
punktu wyjscia i bez glownego
podejrzanego, wiec ze zdwojona
energia, skupili sie na rozmo-
wach z partnerkami doktora
Piotra W.
Niestety, nic nowego z tych
rozmow nie wynikalo. Kobiety
sprawialy wrazenie, ze dawno
juz przestaly zywic uraze do
bylego kochanka, pomimo ze
wszystkie je porzucil. Po jego
smierci, wspominaly go nawet
z sympatia i nutka nostalgii.
Kiedy policjanci przeprowadzi-
li juz rozmowy ze wszystkimi
kobietami, byli przekonani, ze
w poszukiwaniu sprawcy pozo-
stal im tylko kierunek konfliktu
rodzinnego lub calkiem przy-
padkowego zlodzieja nakrytego
podczas wlamania.
I wtedy odezwala sie nieza-
wodna przelozona pielegnia-
rek Janina K. Opowiedziala im
o zdarzeniu sprzed ponad roku,
ktore wstrzasnelo spolecznoscia
szpitala i swiadomoscia ludzi,
ktorzy korzystali z jego uslug.
Okazalo sie, ze policjanci slysze-
li o tym, ale zupelnie nie wpa-
dli na pomysl, aby je laczyc ze
smiercia doktora Piotra W.
To bulwersujace zdarzenie
bylo zwiazane z nagla smiercia
Dominiki G., 32-letniej kobie-
ty, ktora zmarla podczas dosyc
prostej operacji ortopedycznej.
W duzym uproszczeniu zda-
rzenie polegalo na podaniu
nieodpowiedniego anestetyku
podczas wprowadzania kobiety
w narkoze. W efekcie tego bledu
kobieta zmarla, a prokuratura
wszczela sledztwo przeciwko
anestezjologowi i chirurgowi,
ktory mial przeprowadzac ope-
racje, a potem falszowal doku-
mentacje, chcac kryc anestezjo-
loga. Obaj lekarze odeszli z tego
szpitala, a sledztwo, jak zwykle
w takich przypadkach, utknelo
na dlugo, bo obecnie oczekiwalo
na opinie bieglych.
Janina K. opowiedziala
policjantom, ze zamordowany
doktor Piotr W. mial stycz-
nosc z ta sprawa, bo zmarla
pacjentka przez tydzien przed
operacja lezala na jego oddzia-
le, gdzie lekami stabilizowano
jej cisnienie przed operacja.
Prowadzacym lekarzem byl
wlasnie doktor Piotr W. i po
pomyslnym przeprowadzeniu
leczenia, przekazal pacjentke na
oddzial ortopedyczno-chirur-
giczny w celu przeprowadzenia
operacji biodra.
Niby nic, ale Janina K. w roz-
mowie z jedna z pielegniarek
dowiedziala sie, ze o doktora Piotra W. dopytywal sie part-
ner zmarlej kobiety, probujac
dowiedziec sie, kiedy Piotr W.
konczy dyzur i jakim samocho-
dem jezdzi. Pielegniarka nie
udzielila mu tych informacji,
bo odniosla wrazenie, ze mez-
czyzna o smierc Dominiki G.
moze obwiniac wlasnie doktora
Piotra W.
Gotowiec
Rowno w 2 miesiace od
smierci Piotra W. poli-
cjanci zaczeli dzialania
wokol 40-letniego Jerzego S,.
partnera zmarlej na chirurgicz-
nym stole Dominiki G. Zaczeli
od przesluchania pielegniarki
i kilku innych osob ze szpita-
la. Dwie z nich potwierdzily, ze
Jerzy S. probowal zbierac infor-
macje o doktorze Piotrze W.
W tym czasie badano tez
policyjne rejestry i inne zrodla
danych pod katem informacji
o Jerzym S. Szybko ustalono,
ze kilkakrotnie byl pacjentem
szpitala psychiatrycznego w T.,
gdzie umieszczano go z roz-
poznaniem “epizodu psychozy
maniakalnej”, diagnozowano tez
chorobe dwubiegunowa. Z poli-
cyjnych notowan wyniklo tez,
ze kilka lat wczesniej odsiady-
wal dwuletni wyrok za pobicie
kontrolera biletow w autobusie
miejskim.
Udalo sie tez ustalic, ze
w ostatnim czasie Jerzy S. przez
2 tygodnie ponownie przebywal
w szpitalu psychiatrycznym.
Opuscil placowke, wiec obec-
nie mozna bylo go przesluchac.
Uznano, ze najlepszym rozwia-
zaniem w tym przypadku bedzie
zatrzymanie go w miejscu
zamieszkania i przeprowadze-
nie przy tej okazji dokladnego
przeszukania. Prokuratura zaak-
ceptowala ten plan i wydano
odpowiednie nakazy.
22 czerwca 2021 roku poli-
cjanci – tradycyjnie o godzinie
6 rano – weszli do mieszka-
nia Jerzego S., ktory juz od 24
godzin byl obserwowany,
aby miec pewnosc, ze
bedzie w domu.
Zatrzymanie prze-
bieglo spokojnie, ale
podczas wstepnej
rozmowy mezczyzna
nie przyznal sie do
niczego. Twierdzil,
ze nie ma poje-
cia, kto to
jest Piotr W.
i caly czas
22
powtarzal, ze jest chory i bie-
rze silne leki psychotropowe.
Policjanci, podczas zatrzymania,
w kieszeni marynarki wiszacej
na krzesle, znalezli duzy sklada-
ny noz, a w trakcie przeszuka-
nia znalezli mlotek wrzucony za
jedna z szafek w przedpokoju.
Na mlotku widoczne byly rdza-
we slady sugerujace, ze mogla to
byc zaschnieta krew. Pozniejsze
badania potwierdzily, ze byla to
krew doktora Piotra W. Podobne
slady znaleziono na bluzie
i spodniach wrzuconych po pro-
stu na dno szafy w pokoju. I tu
tez udalo sie zidentyfikowac te
slady, jako krew zamordowane-
go lekarza.
Zanim uzyskano wyni-
ki badan tych sladow, swoista
“kropka nad i” bylo znalezie-
nie w tym mieszkaniu notesu
Jerzego S. z zapisanym adresem
zamieszkania doktora Piotra W.
oraz datami i godzinami, kiedy
mial dyzury w szpitalu, uzyska-
nymi najprawdopodobniej przez
telefon.
Przekonany o swojej
bezkarnosci
Po przestawieniu zarzutow
zatrzymany zabojca nie
chcial rozmawiac z poli-
cjantami. Kiedy juz zaczal mowic,
konsekwentnie wszystkiemu
zaprzeczal. Udalo sie jednak
uzyskac od niego stwierdzenie,
ze uwaza, iz to doktor Piotr W.
byl winny smierci Dominiki G.,
a nie anestezjolog i chirurg.
Mial mu o tym powiedziec
jeden z lekarzy z tego szpitala.
Odmowil jednak ujawnienia,
ktory to byl lekarz, bo jak wyja-
snil “nie zapamietal jego nazwi-
ska ani wygladu”.
Jerzy S., pewny swojej bez-
karnosci z powodu choroby
psychicznej, co chwile zmie-
nial zeznania albo odmawial
ich skladania, wiec czynnosci
wielokrotnie konczono i wzna-
wiano. Po zbadaniu przez
lekarza zostal umieszczony
w areszcie, a nastepnie, decy-
zja sadu, poddany obserwacji
psychiatrycznej. Podczas procesu nadal zasla-
nial sie choroba i twierdzil, ze
nie pamieta, aby kogokolwiek
zabil. Innego dnia, na kolej-
nej rozprawie, konsekwentnie
odmawial skladania wyjasnien.
Biegli psychiatrzy wydali opinie,
ze choroba Jerzego S. nie wyklu-
cza jego odpowiedzialnosci, bo
w chwili popelnienia tego czy-
nu mial mozliwosc rozpozna-
wania swojego postepowania.
Ta opinia zaskoczyla zarowno
policjantow jak i prokuratora
oraz sad.
Proces trwal ponad rok ze
wzgledu na powolywanie wie-
lu bieglych. Ich ustalenia byly
miazdzace dla oskarzonego.
Krew ofiary stwierdzono na jego
ubraniach, mlotku, a nawet pod
okladkami skladanego noza,
ktory odebrano mu w chwili
zatrzymania. Notatki na temat
adresu i dyzurow doktora Piotra
W. biegly grafolog uznal za spo-
rzadzone przez Jerzego S.
Kryminalna ciekawostka
w tej sprawie byl fakt, ze na
miejscu zbrodni, czyli w miesz-
kaniu lekarza, nie znaleziono
zadnych odciskow linii papi-
larnych Jerzego S., ktory spedzil
tam sporo czasu, wyrzucajac
z szaf rozne przedmioty, aby
upozorowac rabunkowy motyw
napasci.
Temida nie miala
watpliwosci
W tej sytuacji dziwne
bylo to, ze w miesz-
kaniu Jerzego S. nie
znaleziono zadnych rekawiczek
(nawet zimowych) ani jakich-
kolwiek sladow swiadczacych
o tym, ze mogl jakichs rekawi-
czek uzywac, np. w kuchni.
Poniewaz ogledziny domu
i ogrodu Piotra W. przeprowa-
dzono wyjatkowo starannie,
okolicznosc ta pozostala zagad-
ka dla osob zajmujacych sie ta
sprawa. Zagadka na tyle istot-
na, bo pojawily sie w trakcie
sledztwa opinie, ze zbyt latwo
znaleziono narzedzia zbrodni
w domu Jerzego S. i wszyst-
ko moglo zostac zrecznie
podrzucone.
Sad jednak, oceniajac calosc
zgromadzonych dowodow,
uznal, ze co do winy Jerzego S.
nie ma watpliwosci i skazal
go na kare 20 lat pozbawienia
wolnosci. Od tego wyroku nie
bylo apelacji i Jerzy S. rozpoczal
odbywanie kary w wiezieniu.
Pomimo ze podczas prze-
sluchan i na rozprawach nie
przyznal sie do niczego, to
jednemu z policjantow konwo-
jujacych go do aresztu wyznal,
ze jeszcze raz zrobilby to samo,
ale moze zabilby innego leka-
rza, bo teraz po calym procesie
ma troche watpliwosci, czy na
pewno Dominika umarla przez
Piotra W., a nie przez kogos
innego. Stwierdzil, ze pomysli
nad tym i byc moze zajmie sie
kolejnym lekarzem, kiedy wyj-
dzie z wiezienia.
Policjant na wszelki wypa-
dek sporzadzil notatke z tej
rozmowy i dolaczono ja do
akt sprawy. Ale czy ktokol-
wiek za 20 lat bedzie pamietal
o planach szalonego Jerzego S.?
Raczej trudno w to uwierzyc.
A dla niego moze sie to stac
trwala obsesja.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://
www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez
dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl