Dzien dobry – tu Polska – 6.01.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 360) (67246)

6 stycznia 2024r.

Pogoda

sobota, 6 stycznia -1 st C

Zachmurzenie

Opady:5%

Wilgotnosc:84%

Wiatr:16 km/h

Kursy walut

Euro 4.35

Dolar 3.98

Funt 5.00

Frank 4.69

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Jutro czeka mnie podroz pociagiem, po ponad miesiacu. Moja ostatnia podroz,
o ktorej zapomnialam wspomniec chyba, byla kolejowym cudem. Wyjezdzajac z
Gdyni wiedzialam ze przy braku opoznien bede na miejscu o 14.43 a bylam o
13.30, poniewaz po drodze trafil sie mowiac w skrocie opozniony pociag z
Gorzowa jadacy krotsza trasa, a poniewaz sie z kierownictwem pociagu
polubilismy po drodze, to mnie o tym poinformowano 🙂

Obecnie, w kontekscie ostatnich akcji pt oblodzona trakcja (opoznienia po
kilkaset minut) licze na to ze pociag przyjedzie na czas. Tu tez mini cud,
bo po zmianie rozkladu wyjazd 20 minut pozniej i przyjazd 20 minut
szybciej. Oby tak dalej 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

– Czy oskarzony przyznaje sie do winy? – pyta sedzia.

– Nie, wysoki sadzie.

– Czy byl pan kiedys karany? – Nie, to byla moja pierwsza

kradziez

Witold Koss stanie na czele Lasow Panstwowych. “Nowy dyrektor wchodzi do
stajni Augiasza” Lasy Panstwowe maja nowego szefa. To Witold Koss. Premier
poswiecil mu ostatnio sporo czasu na swojej konferencji prasowej. Polacy
moga go jednak znac z widzenia, bo przed wyborami nie bal sie glosno mowic
o patologiach, ktore sam widzial na co dzien. Nazwisko szerzej nieznane,
ale twarz moze byc znajoma. Witold Koss trzy miesiace temu zaryzykowal
kariere i przyjechal z kolegami lesnikami na wiec wyborczy owczesnej
opozycji opowiedziec, jak im sie pracuje w lasach. Teraz to on zostanie
nowym dyrektorem Lasow Panstwowych. – To dobry wybor. Musimy naprawde
wyciagnac z lasow polityke i potrzebowalismy dyrektora, ktory bedzie to
rozumial – zaznacza Paulina Hennig-Kloska, ministra klimatu i srodowiska z
Trzeciej Drogi. Latwo mu nie bedzie. – Nowy dyrektor wchodzi do stajni
Augiasza. Niestety, Lasy Panstwowe sa w ogromnym kryzysie – podkresla Marek
Jozefiak z Greenpeace Polska. Za kryzys w ostatnich latach odpowiedzialny
byl Jozef Kubica – partyjny agitator na czele instytucji, ktora ma
miliardowe zyski i jedna piata powierzchni kraju w zarzadzaniu. – Mysle, ze
damy rade, ze polska prawica pokaze teraz rzeczywiscie wielka, wielka swoja
moc – mowil w marcu 2023 roku. Dotychczasowy dyrektor Lasow Panstwowych to
slaski radny PiS i dzialacz Suwerennej Polski. Partia Zbigniewa Ziobry lasy
zamienila w partyjna skarbonke, z ktorej oplacano partyjne wydarzenia,
przychylne media i koscielne organizacje. – Zenujacy przyklad tego, czym
sie staly Lasy Panstwowe – uwaza Adam Wajrak, przyrodnik i dziennikarz
“Gazety Wyborczej”. Byly dyrektor na wspolprace z obroncami wycinanych
lasow zapatrywal sie tak. – Pokazujemy, co robimy. Rozni tam eko-idioci czy
pseudo-ekolodzy nie wytraca nas z tego – mowil we wrzesniu 2023 roku Jozef
Kubica. Jak na ten temat patrzy przyszly dyrektor? – Jestesmy gotowi do
osiagniecia porozumienia z przyrodniczymi organizacjami pozarzadowymi, bo
wiecej nas laczy, niz dzieli – zaznaczyl 7 pazdziernika 2023 roku Witold
Koss. Oczekiwania wobec nowego szefostwa Lasow Panstwowych sa oczywiste i
zwiazane sa przede wszystkim z wielka potrzeba autentycznej, spolecznej
kontroli, spolecznego nadzoru nad tym, co dzieje sie z naszymi lasami –
ocenil Donald Tusk. To juz zaczyna sie dziac. Kierownictwo resortu
srodowiska pojechalo do Bialowiezy. – Lasy Panstwowe moga faktycznie zaczac
sie inaczej komunikowac, traktowac podmiotowo lokalne spolecznosci,
organizacje pozarzadowe i dawac te perspektywe, ze faktycznie chca chronic
polska przyrode – podkresla Mikolaj Dorozala, wiceminister klimatu i
srodowiska z Polski 2050. W przygotowaniu jest dokument o wstrzymaniu
wycinki w najcenniejszych polskich lasach. – By faktycznie zaczac wdrazac
to, o czym tyle mowimy, czyli nowa polityke lesna – wyjasnia Paulina
Hennig-Kloska.

Wezwala pogotowie, bo nie mogla sciagnac pierscionka. Dostala 500 zlotych
mandatu Osiemnastolatka z Rudy Slaskiej zadzwonila na 999 i poinformowala,
ze przedawkowala narkotyki i puchnie jej reka, a wczesniej miala problemy z
sercem. Wedlug policji, zmyslila zgloszenie, dodajac mu dramatyzmu, “aby
szybko przyjechala karetka do jej opuchnietego palca”. Zostala ukarana
mandatem w wysokosci 500 zlotych. We wtorek okolo godziny 23.40
osiemnastolatka z Rudy Slaskiej zadzwonila na numer alarmowy pogotowia
ratunkowego 999.

– W pierwszych slowach powiedziala, ze przedawkowala narkotyki i puchnie
jej reka, bo nie umie sciagnac pierscionka – opisuje Arkadiusz Ciozak,
rzecznik rudzkiej policji. – Operator pogotowia skupil sie na narkotykach,
zaczal dopytywac mloda kobiete, co zazywala. Powiedziala, ze mefedron i
dopalacze. I dodala, ze miala wczesniej problemy z sercem. Z tych powodow
wyslano do niej karetke.

Potwierdzili jedynie spuchniety palec i wystawili mandat

W zwiazku z podejrzeniem zazycia zakazanych substancji na miejsce, procz
pogotowia, wyslano patrol policji. Kobieta czekala przed blokiem.
Osiemnastolatka byla pod lekkim wplywem alkoholu. Badanie nie ujawnilo, by
zazyla narkotyki – mowi Ciozak.

Jak dodaje, z tresci zgloszenia potwierdzilo sie jedynie, ze kobieta miala
spuchniety palec. “Bezmyslne zachowanie 18-letniej mieszkanki Rudy Slaskiej
wywolalo niepotrzebne czynnosci ratownikow medycznych i policjantow” –
czytamy w policyjnym komunikacie. Wedlug policji, kobieta celowo dodala
zgloszeniu dramatyzmu. “Cale zgloszenie wymyslila, gdyz chciala, aby szybko
przyjechala karetka do jej opuchnietego palca”.

Osiemnastolatka zostala ukarana mandatem w wysokosci 500 zlotych za – jak
czytamy w komunikacie – “wywolanie niepotrzebnej czynnosci sluzb, falszywa
informacja i wprowadzenie w blad operatora numeru alarmowego”.

Decyzja w sprawie Wasika. Profesor Wrobel: rozstrzygniecie nie ma znaczenia
dla obowiazku wykonania kary Rozstrzygniecie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i
Spraw Publicznych w sprawie Macieja Wasika, jednego z bylych poslow
skazanych na kare pozbawienia wolnosci, potwierdza tylko status tej Izby
jako sadu specjalnego stworzonego przez politykow dla ochrony ich wlasnych
interesow – ocenil w mediach spolecznosciowych profesor Wlodzimierz Wrobel,
sedzia Sadu Najwyzszego. Jak dodal, “rozstrzygniecie to nie ma jednak
znaczenia dla obowiazku wykonania prawomocnie orzeczonej kary”. Sedzia
Romuald Dalewski z Izby Pracy i Ubezpieczen Spolecznych Sadu Najwyzszego,
ktory mial rozpatrywac wraz z dwoma innymi sedziami odwolanie Macieja
Wasika od decyzji marszalka Sejmu o wygasnieciu mandatu posla, w czwartek
jednoosobowo podjal decyzje o przekazaniu akt sprawy do Izby Kontroli
Nadzwyczajnej Sadu Najwyzszego.

Izba, w ktorej zasiadaja neosedziowie wybrani przez powolana pod rzadami
PiS neo-KRS, jeszcze tego samego dnia w trzyosobowym skladzie uchylila
postanowienie marszalka Sejmu Szymona Holowni w sprawie stwierdzenia
wygasniecia mandatu posla Macieja Wasika (PiS). Trybunal Sprawiedliwosci
Unii Europejskiej stwierdzil wczesniej, ze Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sadu
Najwyzszego “nie jest niezawislym i bezstronnym sadem”. Do sprawy odniosl
sie w mediach spolecznosciowych profesor Wlodzimierz Wrobel, sedzia Sadu
Najwyzszego. “Jak wynika z informacji prasowych, Izba Kontroli
Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (w skladzie: Maria Szczepaniec,
Aleksander Stepkowski, Marek Dobrowolski) ‘uchylila’ postanowienie
marszalka Sejmu o wygasnieciu mandatu poselskiego jednego ze skazanych
bylych poslow. Zrobila to kilka godzin po tym, jak zazalenie owego
skazanego wraz z aktami sprawy zostalo przekazane do owej Izby przez
jednego z sedziow wadliwie powolanych do Izby Pracy i Ubezpieczen
Spolecznych Sadu Najwyzszego” – napisal.

“Tymczasem Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, utworzona przy
Sadzie Najwyzszym, ma status takiego samego, politycznego sadu specjalnego
jak nieslawna Izba Dyscyplinarna. Spelnia wszystkie cechy takiego sadu:
stworzona zostala przez politykow, jako super organ (‘nad-sad’), ktory ma
orzekac w sprawach dla politykow istotnych (wybory, wygasniecie mandatow,
mozliwosc uchylenia kazdego wyroku Sadu Najwyzszego, decydowanie o statusie
sedziow SN). Zostala wyodrebniona organizacyjne, ma wlasnego prezesa, a
wszystkie osoby, ktore sie w niej znalazly, zostaly powolane w tej samej
upolitycznionej wadliwej procedurze” – przekazal sedzia. “Orzecznictwo nie
tylko Sadu Najwyzszego, ale takze trybunalow miedzynarodowych potwierdzilo,
ze w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie mozna utworzyc
sadu odpowiadajacego traktatowym i konstytucyjnym standardom niezawislosci
i bezstronnosci. Wszystkie te cechy sprawiaja, ze Izba Kontroli
Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest klasycznym sadem specjalnym,
zakazanym przez Konstytucje RP. W zwiazku z tym, orzeczenia tej Izby –
podobnie jak orzeczenia Izby Dyscyplinarnej – nie moga rodzic skutkow
prawnych, nie sa bowiem orzeczeniami sadow przewidzianych w Konstytucji.
Nie sa tez orzeczeniami Sadu Najwyzszego” – wyjasnial sedzia Wrobel.

“To jest powod, dla ktorego orzeczenia tej Izby nie powinny byc
uwzgledniane przez inne sady i organy panstwa zas sprawy, ktore w
regulacjach prawnych przekazano do rozpoznawania w tej Izbie, powinny
zostac przejete przez poszczegolne Izby Sadu Najwyzszego, wedlug ich
kompetencji ogolnej” – podkreslil. Jak kontynuowal, “niestety politycy,
odpowiedzialni za niekonstytucyjne dzialania w polskim wymiarze
sprawiedliwosci, zagwarantowali takze, by kontrole nad przekazywaniem spraw
do utworzonych przy Sadzie Najwyzszym sadow specjalnych (b. Izba
Dyscyplinarna, a obecnie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych
oraz Izba Odpowiedzialnosci Zawodowej), sprawowala osoba, ktora rowniez
zostala wadliwie powolana w upolitycznionych procedurach na stanowisko
sedziego SN, a nastepnie – z naruszeniem Konstytucji RP i ustawy – na
funkcje Pierwszego Prezesa SN”. “Stworzono w ten sposob polityczny obieg
zamkniety, co jeszcze bardziej podkresla specjalny status owych Izb” –
zaznaczyl. “Dzisiejsze rozstrzygniecie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw
Publicznych w sprawie jednego z bylych poslow, skazanych na kare
pozbawienia wolnosci, potwierdza tylko status tej Izby jako sadu
specjalnego stworzonego przez politykow dla ochrony ich wlasnych interesow.
Rozstrzygniecie to nie ma jednak znaczenia dla obowiazku wykonania
prawomocnie orzeczonej kary” – podkreslil.

“W przypadku prawomocnego skazania za przestepstwo umyslne na kare
pozbawienia wolnosci wygasa mandat poselski z mocy prawa. Nie potrzeba juz
do tego zadnego innego orzeczenia sadu czy postanowienia marszalka Sejmu.
Marszalek Sejmu ma jedynie stwierdzic ten fakt, publikujac stosowne
postanowienie w Monitorze Polskim. Na postanowienie marszalka Sejmu mozna
zlozyc zazalenie do Sadu Najwyzszego. Chodzi o to, zeby sad zbadal, czy na
pewno marszalek stwierdzil wygaszenie mandatu dlatego, ze zapadlo
prawomocne orzeczenie sadu skazujace dana osobe za przestepstwo. Sa takze
inne sytuacje, w ktorych powody wygasniecia mandatu sa mniej oczywiste, i
dlatego konieczna jest w tym zakresie kontrola sadu” – zwracal uwage
Wrobel. “W ramach tej sadowej kontroli Sad Najwyzszy nie moze badac, czy
prawomocne skazanie bylo prawidlowe, albo czy w ogole wolno bylo wydac
wyrok skazujacy (bo na przyklad prezydent, ktory zastosowal wczesniej akt
laski, uwaza, ze takiego wyroku nie wolno bylo wydac). Wszystkie te
okolicznosci moga byc przez Sad Najwyzszy zbadane, ale w innym trybie:
skazany musi zlozyc na prawomocny wyrok skazujacy skarge, okreslona jako
‘kasacja'”. – podkreslil. Profesor Wrobel napisal, ze “cale to postepowanie
zwiazane ze stwierdzeniem wygasniecia mandatu posla nie ma wiec zadnego
znaczenia dla wykonania prawomocnie orzeczonej kary pozbawienia wolnosci”.
“Sad Rejonowy, ktory jest za to wykonanie odpowiedzialny, dziala na
podstawie wyroku skazujacego otrzymanego z Sadu Okregowego i nie musi
czekac na zaden inny dokument, w szczegolnosci na postanowienie marszalka
Sejmu o wygasnieciu mandatu posla, bo majac prawomocny wyrok wie, ze
skazani nie sa juz poslami” – stwierdzil.

“PS. Nalezy pamietac, ze postanowienie prezydenta o ulaskawieniu bylych
poslow dotyczylo innego wyroku – wydanego przez Sad Rejonowy i skazujacego
na inna kare. Zmienione przepisy procedury karnej przewiduja, ze Sad
odwolawczy (sad II instancji) moze teraz sam orzec kare. I tak sie stalo w
przypadku bylych poslow. Sad Okregowy zmienil wyrok sadu I instancji i sam
orzekl nowa kare i srodek karny. Obecnie ten wyrok podlega wykonaniu, a nie
wyrok Sadu Rejonowego, ktory wskazano w postanowieniu Prezydenta o
ulaskawieniu” – przekazal.

“Nie da sie natomiast ulaskawic od kary, ktorej jeszcze nie orzeczono, ani
tez jej darowac. Twierdzenie, ze postanowienie Prezydenta RP sprzed kilku
lat ulaskawia od kary, ktora orzeczono w innym wyroku kilka lat pozniej, ma
charakter prawniczej science fiction. To juz nie tylko jest przypisywanie
prezydentowi cech krolewskich, ale takze magicznych” – dodal.

Odwolanie Kaminskiego ma rozpatrzec nieuznawana Izba Kontroli
Nadzwyczajnej. Decyzja Sadu Najwyzszego Prezes Izby Karnej Sadu Najwyzszego
Zbigniew Kapinski, zastepujacy I prezes SN, podjal decyzje, ze Izba
Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest wlasciwa do rozpatrzenia
odwolania Mariusza Kaminskiego od wygaszenia mu mandatu – przekazal w
czwartek zespol prasowy SN. Wczesniej tego dnia nieuznawana Izba Kontroli
Nadzwyczajnej uchylila postanowienie dotyczace wygasniecia mandatu Macieja
Wasika. Dr hab. Piotr Prusinowski, prezes Sadu Najwyzszego kierujacy Izba
Pracy i Ubezpieczen Spolecznych SN bedzie w czwartek gosciem programu “Tak
jest” o godzinie 18 w TVN24.

Wczesniej w czwartek wniosek o to, aby rozstrzygnac spor miedzy izbami tego
sadu co do rozpatrzenia odwolania od wygaszenia mandatu Mariusza
Kaminskiego zlozyl jego obronca mecenas Michal Zuchmantowicz.

– Wniosek zostal rozstrzygniety w taki sposob, ze wlasciwa jest Izba
Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Decyzja zostala podjeta przez
prezesa Izby Karnej sedziego Zbigniewa Kapinskiego, ktory teraz pelni
obowiazki I prezesa ze wzgledu na nieobecnosc I prezes SN Malgorzaty
Manowskiej. Decyzja ta oznacza, ze sprawa ta bedzie nadal procedowana w
Izbie Kontroli Nadzwyczajnej – powiedzial PAP Maciej Brzozka z zespolu
prasowego SN. Odwolania Wasika i Kaminskiego trafily do Izby Pracy i
Ubezpieczen Spolecznych

W srode do Izby Pracy i Ubezpieczen Spolecznych SN wplynely przekazane
przez marszalka Sejmu Szymona Holownie odwolania Macieja Wasika i Mariusza
Kaminskiego od decyzji marszalka o wygaszeniu im mandatow. “Dokumenty w
oryginalach, czyli odwolania i zalaczniki do tych odwolan wraz z pismem
przewodnim marszalka Sejmu wplynely i sprawy zostaly zarejestrowane w Izbie
Pracy i Ubezpieczen Spolecznych” – informowal PAP prezes tej Izby SN sedzia
Piotr Prusinowski.

W srode do obu spraw wyznaczono sklady sedziowskie i terminy posiedzen
niejawnych na 10 stycznia. W sprawie Wasika sklad sedziowski Izby Pracy
zlozony jest z neosedziow, orzekajacych w SN po 2018 roku. W sprawie
Kaminskiego sklad sedziowski w Izbie Pracy zlozony jest z sedziow
orzekajacych w tym sadzie jeszcze przed 2018 roku.

Izba Kontroli Nadzwyczajnej zajela sie wnioskiem Wasika, pismo Kaminskiego
zostalo w Izbie Pracy

Jak poinformowal zas Brzozka, w czwartek przed poludniem w sprawie
odwolania Wasika w Izbie Pracy SN podjete zostalo przez wyznaczonego do tej
sprawy neosedziego Romualda Dalewskiego postanowienie o przekazaniu tej
sprawy do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, co do ktorej Trybunal
Sprawiedliwosci Unii Europejskiej stwierdzil wczesniej, ze “nie jest
niezawislym i bezstronnym sadem”. Nastepnie – w czwartek wczesnym
popoludniem – poinformowano zas, ze Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN uchylila
postanowienie marszalka Sejmu o wygaszeniu mandatu posla Macieja Wasika.

Tymczasem przekazane przez marszalka Sejmu odwolanie Mariusza Kaminskiego
pozostawala w Izbie Pracy SN. Jego obronca mecenas Michal Zuchmantowicz
poinformowal PAP, ze w czwartek zlozyl do Sadu Najwyzszego wniosek o to,
aby rozstrzygnac spor miedzy izbami tego sadu co do rozpatrzenia odwolania
od wygaszenia mandatu posla Kaminskiego.

Jak dodal, jego zdaniem zgodnie z przepisami w tej sprawie decyzje powinna
podjac I prezes SN Malgorzata Manowska. Adwokat przywolal m.in. przepis
regulaminu Sadu Najwyzszego mowiacy, ze I prezes SN “rozstrzyga spory co do
wlasciwosci izb w zakresie rozpoznania danej sprawy”. Postanowienia o
stwierdzeniu wygaszenia mandatow Kaminskiego i Wasika

Postanowienia w sprawie stwierdzenia wygasniecia mandatow poselskich poslow
Mariusza Kaminskiego i Macieja Wasika z uplywem 20 grudnia 2023 roku
marszalek Sejmu wydal w czwartek, 21 grudnia. Od tych postanowien marszalka
Sejmu przysluguje odwolanie do SN.

Jak wowczas informowalo Centrum Informacyjne Sejmu, w uzasadnieniu obu
dokumentow marszalek Holownia wskazal, ze konstytucja przewiduje, iz
wybrana do Sejmu lub do Senatu nie moze byc osoba skazana prawomocnym
wyrokiem na kare pozbawienia wolnosci za przestepstwo umyslne scigane z
oskarzenia publicznego, zas zgodnie z Kodeksem wyborczym prawa
wybieralnosci w wyborach do Sejmu nie ma osoba skazana prawomocnym wyrokiem
na kare pozbawienia wolnosci za przestepstwo umyslne scigane z oskarzenia
publicznego lub umyslne przestepstwo skarbowe. “Skutkiem utraty prawa
wybieralnosci jest (…) wygasniecie mandatu posla” – podawalo CIS.

Byly szef CBA i byly minister spraw wewnetrznych Mariusz Kaminski oraz jego
byly zastepca Maciej Wasik zostali skazani 20 grudnia prawomocnym wyrokiem
na dwa lata pozbawienia wolnosci w zwiazku z tzw. afera gruntowa.

Tomasz Komenda przesiedzial w wiezieniu 18 lat. Nieslusznie, ale nikt za to
nie odpowie Tomasz Komenda zostal skazany za zabojstwo na 25 lat wiezienia.
Wyszedl na wolnosc po 18 latach, gdy sad uznal, ze mezczyzna nie mial nic
wspolnego z ta zbrodnia. Prokuratura wlasnie uznala, ze sledczy i sedziowie
nie zawinili, bo oparli sie na falszywych opiniach bieglych, ktorzy
wczesniej takze zostali zwolnieni z odpowiedzialnosci. 15-letnia Malgosia z
Miloszyc zostala brutalnie zgwalcona w sylwestrowa noc 1996 roku.
Pozostawiona przed dyskoteka, zmarla z wykrwawienia i wyziebienia. Trzy
lata pozniej o zbrodnie oskarzono 23-letniego Tomasza Komende. Mezczyzna w
2003 roku zostal skazany prawomocnie na 25 lat wiezienia. Wyszedl na
wolnosc dopiero po 18 latach odsiadki, gdy za sprawa funkcjonariusza
Centralnego Biura Sledczego Policji Sad Najwyzszy jeszcze raz przyjrzal sie
sprawie i uznal, ze Komenda jest niewinny. Byl marzec 2018 roku. Odtad
Prokuratura Okregowa w Lodzi probowala ustalic, kto popelnil blad.
Nastepnie umarzala kolejne watki sledztwa. Jak przekazal nam w czwartek
prokurator Tomasz Szczepanek, 28 grudnia 2023 roku prokuratura wydala
postanowienie o umorzeniu pozostalych watkow. O sprawie pierwszy
poinformowal Onet.pl. – Umorzony zostal watek w zakresie niedopelnienia
obowiazkow sluzbowych przez prokuratorow Prokuratury Okregowej we Wroclawiu
poprzez zatajanie dowodow niewinnosci Tomasza Komendy, skierowanie
postepowania przeciwko niemu, pozbawienie go wolnosci, a nastepnie falszywe
oskarzenie i doprowadzenie do jego prawomocnego skazania – powiedzial
Onetowi Tomasz Szczepanek.

– Postepowanie umorzono takze w zakresie niedopelnienia obowiazkow
sluzbowych przez sedziow i lawnikow Sadu Okregowego we Wroclawiu poprzez
niedokonanie prawidlowej i wnikliwej oceny materialu dowodowego, a w
szczegolnosci opinii bieglych i w konsekwencji dokonanie blednych ustalen
faktycznych co do rzekomego dopuszczenia sie przestepstwa zarzucanego
Tomaszowi Komendzie – podkreslil Szczepanek.

Umorzony zostal tez watek dotyczacy niedopelnienia obowiazkow sluzbowych
przez sedziow Sadu Apelacyjnego we Wroclawiu. Jak przekazal Szczepanek,
chodzi o zaniechanie prawidlowej kontroli instancyjnej i uznanie za sluszne
ustalen faktycznych, dokonanych przez sad pierwszej instancji. Wszystkie te
watki zostaly umorzone z uwagi na “brak znamion czynu zabronionego”. –
Przyczyna umorzenia postepowania w zakresie tych czynow, ktore mialyby byc
popelnione przez prokuratorow, byl fakt, ze podejmujac kolejne decyzje
procesowe, w tym o przedstawieniu zarzutow i skierowaniu aktu oskarzenia,
nie mieli oni swiadomosci nieprawidlowosci, ktorych dopuszczono sie przy
wydawaniu opinii przez bieglych. Dotyczyly one sladow uzebienia i sladow
zapachowych. Nalezy wiec uznac, ze dokonana przez prokuratorow ocena
materialu dowodowego – podobnie jak pozniej przez poszczegolne sklady
orzekajace w sadach – zostala przeprowadzona w sposob prawidlowy i wlasciwy
– wyjasnil Szczepanek.

– Dowody te stanowily podstawe nie tylko do oskarzenia Tomasza Komendy, ale
rowniez jego skazania, a bledny sposob ich uzyskania w zaden sposob nie byl
znany zadnemu z prokuratorow, sedziow ani lawnikow – dodal prokurator.

Znecali sie nad skazanym, ale nie wiadomo kto

Prokuratura umorzyla tez watek dotyczacy znecania sie nad Tomaszem Komenda
przez wspolosadzonych podczas odbywania przez niego kary. Przyczyna
umorzenia w tym zakresie bylo albo niewykrycie sprawcow, albo brak dowodow
dostatecznie uzasadniajacych podejrzenie popelnienia niektorych czynow, lub
tez smierc jednej z osob podejrzanych – wyjasnil prok. Szczepanek.

Dodal, ze postepowanie zostalo tez umorzone w zakresie przekroczenia
uprawnien przez funkcjonariuszy Sluzby Wieziennej poprzez fizyczne i
psychiczne znecanie sie nad Tomaszem Komenda. W tym przypadku przyczyna
umorzenia bylo niewykrycie sprawcow.

Prokurator Szczepanek: – Powodem umorzenia watkow w tym zakresie byly
zwlaszcza trudnosci dowodowe wynikajace m.in. z uplywu lat i zacierania sie
sladow pamieciowych, ale przede wszystkim z braku zgromadzenia takiego
materialu dowodowego, ktory potwierdzilby przebieg zdarzen opisany przez
Tomasza Komende. Swiadkowie nie potwierdzali tych wydarzen, a pokrzywdzony
nie rozpoznawal wytypowanych osob pomimo przeprowadzenia szeregu okazan.
Ponadto dokonywano ustalen, ze wskazywane przez niego osoby, nie przebywaly
z nim w tej samej celi. Oczywiscie nie oznacza to, ze do danych zdarzen na
pewno nie dochodzilo, natomiast wszelkie niedajace sie usunac watpliwosci,
nalezy tlumaczyc na korzysc osob podejrzanych, co w konsekwencji
doprowadzilo do umorzenia postepowania. Falszywe dowody

Tomasz Komenda w trakcie trwania procesu nigdy nie przyznal sie do winy.
Raz, podczas przesluchania na policji, przyznal, ze w dniu zbrodni byl tam,
gdzie zamordowano Malgosie i odbyl stosunek z nieznajoma dziewczyna. Potem
powiedzial, ze te slowa zostaly wymuszone przez policjantow, ktorzy go
pobili.

Glownymi obciazajacymi go dowodami byly kod DNA z wlosa i slad zapachowy,
znalezione na czapce, ktora sprawca pozostawil na miejscu zbrodni, zeby
odcisniete na ciele ofiary oraz zeznania sasiadki Komendy, ktora zmarla w
2018 roku. Kwestia zwiazana z zeznaniami skladanymi w 2000 roku w
sledztwie, ktore zostalo zakonczone obwinieniem Tomasza Komendy, zostala
umorzona z powodu przedawnienia. Ta sama kobieta na krotko przed smiercia
po raz kolejny zlozyla falszywe zeznania obciazajace Komende. Tym razem
przed prokuratura wroclawska. Sledztwo w tym zakresie zostalo umorzone z
powodu jej smierci – mowil nam w kwietniu 2023 roku Krzysztof Kopania,
rzecznik Prokuratury Okregowej w Lodzi.

W tym samym czasie sledczy zakonczyli prace w sprawie dwoch policjantow
(Zbigniewa P. i Janusza S.), ktorzy przed laty badali sprawe smierci
15-letniej Malgosi. Nie znaleziono dowodow na to, ze zatajali dowody
niewinnosci Tomasza Komendy.

– Z powodu przedawnienia musielismy umorzyc tez sledztwo w sprawie
niedopelnienia obowiazkow przez funkcjonariuszy. To samo dotyczy sledztwa
zwiazanego z przekroczeniem uprawnien przez Zbigniewa P. i drugiego,
nieustalonego policjanta, ktorzy znecajac sie fizycznie i psychicznie nad
Tomaszem Komenda, chcieli przymusic go do przyznania sie do winy – mowil
Kopania. Nierzetelne opinie bieglych

W kwietniu prokuratura informowala takze, ze w stan oskarzenia nie zostana
postawieni biegli, ktorzy przed laty opiniowali w sprawie Komendy.
Prokuratorzy analizowali kwestie wydania przez nich nierzetelnych opinii i
zatajenia dowodow niewinnosci mezczyzny.

– Patrzac na sprawe, musielismy uwzgledniac owczesny stan prawny. Mimo
drobiazgowej pracy nie udalo nam sie ustalic, ze celowo wydali falszywa
opinie, a to bylo w tamtym czasie konieczne, zeby przestawic zarzut
popelnienia przestepstwa – mowil Krzysztof Kopania.

Przedawnione zostaly tez watki zwiazane z falszywymi zeznaniami osadzonych
mezczyzn, ktorzy twierdzili, ze Tomasz Komenda byl feralnej nocy w
Miloszycach. Ostatecznie sledczy nie dopatrzyli sie tu znamion
przestepstwa. Mezczyzni, jak sie okazalo w czasie sledztwa, chcieli pomoc
Tomaszowi Komendzie, wskazujac, ze to nie on odpowiada za przestepstwo.
Wersja ta miala uzasadniac, skad w Miloszycach wziely sie przedmioty, ktore
mialy rzekomo uzasadniac jego obecnosc podczas sylwestrowej nocy –
zaznaczal Kopania.

Ustalili, z czyjej winy doszlo do nieslusznego skazania, ale…

Krzysztof Kopania: – Doszlo do nalozenia sie na siebie kilku czynnikow:
skladane byly falszywe zeznania. Funkcjonariusze policji nie dopelniali
obowiazkow i przekraczali uprawnienia. Z kolei biegli nie dzialali
rzetelnie badz stosowali niewlasciwe metody. To jednak niestety nie
oznacza, ze mozemy przedstawic im zarzuty.

Zbrodnia w Wigilie. Bili piesciami w twarz, butelka w glowe. Sylwia nie
przezyla 45-letni Bogdan K. i 41-letni Lukasz K. sa podejrzani o zabojstwo
swojej znajomej 43-letniej Sylwii K. Mieli ja pobic w czasie libacji
alkoholowej w Wigilie w pustostanie przy ul. Golebiej w Rzeszowie (woj.
podkarpackie). Obaj trafili do aresztow. Grozi im nawet dozywotnie
wiezienie.

Sledztwo w tej sprawie wszczela Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszow.
Jak poinformowal w srode prokurator Krzysztof Ciechanowski, rzecznik
Prokuratury Okregowej w Rzeszowie, ktorej podlega prokuratura rejonowa,
podejrzani to 45-letni Bogdan K., bez stalego miejsca zameldowania, i
41-letni Lukasz K., czasowo zameldowany w Rzeszowie. Natomiast 43-letnia
Sylwia K. to mieszkanka gminy Niebylec.

Z ustalen prokuratury wynika, ze wszyscy troje uczestniczyli w Wigilie w
libacji alkoholowej.

Bili piesciami w twarz, butelka w glowe

“Jak to czesto w takich sytuacjach bywa, w pewnym momencie doszlo miedzy
nimi do klotni. Wtedy podejrzani zaczeli uderzac kobiete z duza sila
otwarta dlonia, piesciami w twarz, glowe. I co najmniej raz uderzyli ja
butelka w glowe. W wyniku tych ciosow Sylwia K. doznala obrazen, ktore w
konsekwencji doprowadzily do jej zgonu” – poinformowal prokurator
Ciechanowski. Sledztwo w tej sprawie wszczeto 27 grudnia. Tego samego dnia
obaj mezczyzni zostali zatrzymani i postawiono im zarzuty zabojstwa z art.
148 Kodeksu karnego, par. 1, ktory mowi: “Kto zabija czlowieka, podlega
karze pozbawienia wolnosci na czas nie krotszy od lat 10 albo karze
dozywotniego pozbawienia wolnosci”.

Rowniez tego samego dnia (27 grudnia) sad przychylil sie do wniosku
prokuratury i aresztowal obu podejrzanych na trzy miesiace. Przesluchaja
swiadkow, powolaja bieglych

W trakcie przesluchania do zarzucanego czynu przyznal sie tylko Bogdan K.,
ale obaj podejrzani zlozyli wyjasnienia.

Sekcja zwlok Sylwii K. wykazala, ze obrazenia, jakich doznala, mogly
powstac w wyniku uderzenia narzedziem ostrokrewedzistym, zas zasinienia na
jej ciele – w wyniku uderzen z duza sila rekoma: otwarta i zacisnieta
dlonia.

Prokurator dodal, ze z udzialem podejrzanych na miejscu zabojstwa zostal
przeprowadzony eksperyment procesowy, ktory pozwolil na odtworzenie
zdarzenia.

“Przed nami jeszcze bardzo duzo czynnosci procesowych, w tym m.in.
przesluchania swiadkow, bedziemy zasiegac opinii bieglych z zakresu
daktyloskopii, badan biologicznych, medycyny sadowej, toksykologii,
psychiatrii. Sledztwo jest w poczatkowej fazie” – zaznaczyl prokurator.

30-latek rzucil sie na sedzie tuz przed odczytaniem wyroku. Sedzia z Las
Vegas zostala zaatakowana podczas rozprawy przez sadzonego mezczyzne.
30-latek nagle rzucil sie na kobiete tuz przed tym, jak mial zostac wydany
na niego wyrok. Chwile wczesniej prosil o zlagodzony wymiar kary za
popelnione przestepstwo. Nagranie pokazujace moment zdarzenia zostalo
udostepnione przez sad. Do zdarzenia doszlo w srode rano podczas rozprawy w
sadzie okregowym hrabstwa Clark w Las Vegas. 30-letni Deobry Redden sadzony
byl za pobicie skutkujace znacznym uszkodzeniem ciala. Mezczyzna wczesniej
przyznal sie do winy. 62-letnia sedzia Mary Kay Holthus miala wlasnie wydac
na niego wyrok, kiedy mezczyzna nagle rzucil sie na nia i zaczal bic. Atak
na sedzie w czasie rozprawy

Na udostepnionym nagraniu z sali sadowej widac, ze tuz przed atakiem sedzia
zwrocila sie do oskarzonego z pytaniem, czy przed wydaniem wyroku chcialby
cos jeszcze powiedziec. Ten spokojnym tonem odpowiedzial, ze uwaza, ze nie
powinien isc ponownie do wiezienia, i poprosil o zlagodzenie kary. Przez
chwile Redden rozmawia z sedzia, ktora wymienia dokonane przez niego w
przeszlosci przestepstwa. Mezczyzna tlumaczyl, ze wynikaly one z jego
choroby psychicznej oraz ze zdal juz sobie sprawe ze swoich problemow,
dostal prace, wraca na wlasciwe tory i juz przestepstw nie popelnia. Wtedy
sedzia jasno zasugerowala, ze ponownie umiesci mezczyzne za kratkami. –
Doceniam to, ale mysle, ze nadszedl czas, ze powinien sprobowac czegos
innego. Po prostu nie moge z ta (kryminalna – red.) przeszloscia –
powiedziala, zwracajac sie prawdopodobnie do adwokata 30-latka, ktory
wczesniej prosil o zastosowanie wyroku w zawieszeniu.

Po chwili Redden wpadl w furie, zaczal przeklinac i rzucil sie na sedzie,
przeskakujac przez biurko i powalajac ja na ziemie. Natychmiast zareagowal
na to siedzacy obok pracownik sadu, ochrona oraz inne osoby bedace w
poblizu, probujac odciagnac napastnika, rowniez go bijac. Dopiero po chwili
udalo sie zapanowac nad sytuacja i odprowadzic mezczyzne. Wyraznie
zdezorientowana Holthus wstala niedlugo pozniej z pomoca pozostalych
pracownikow sadu. Rzeczniczka sadu przekazala w oswiadczeniu, ze w wyniku
ataku sedzia doznala obrazen i trafila pod obserwacje lekarzy. Ranny zostal
tez jeden z pracownikow sadu, w wyniku czego trafil do szpitala.
“Pochwalamy heroiczne czyny personelu, organow scigania i wszystkich
pozostalych osob, ktore obezwladnily oskarzonego (…). Przygladamy sie
wszystkim naszym protokolom (bezpieczenstwa – red.) i zrobimy wszystko, by
chronic sadownictwo, spoleczenstwo i naszych pracownikow” – podkreslono.

Policja z Las Vegas poinformowala, ze napastnik trafil do aresztu. Z
dokumentow sadowych wynika, ze w przeszlosci byl juz w wiezieniu – w 2015
roku zostal skazany na 19 miesiecy pozbawienia wolnosci za probe kradziezy,
a w 2021 roku odsiadywal kare za przemoc domowa.

Wlamal sie do pokoju matki i ukradl alkohol z czasow PRL. “Za wszelka cene
chcial sprobowac 30-letniej wodki” 38-letni mieszkaniec Sompolna (woj.
wielkopolskie) wlamal sie do pokoju swojej matki i ukradl z niego trzy
butelki wodki z czasow PRL oraz kluczyki do jej samochodu. Mezczyzna
uslyszal juz zarzut kradziezy z wlamaniem. Grozi mu do 10 lat wiezienia.
Koninska policja poinformowala, ze 38-latek dokonal kradziezy z pokoju
swoje matki w okresie miedzy swietami. “Za wszelka cene chcial sprobowac
30-letniej wodki pochodzacej z czasow PRL. Problem w tym, ze alkohol
znajdowal sie za zamknietymi drzwiami, do ktorych klucz miala tylko jego
matka” – czytamy w policyjnym komunikacie.

Wystawil drzwi z zawiasow

Pod nieobecnosc kobiety 38-latek srubokretem podwazyl drzwi i wystawil je z
zawiasow. “Mezczyzna dokonal kradziezy trzech butelek alkoholu. Poza nimi
zabral z pokoju kluczyki od samochodu – to na wszelki wypadek, gdyby
zabraklo wysokoprocentowych trunkow i trzeba byloby pojechac po nie do
sklepu” – tak tlumaczyl sie policjantom. Przed powrotem matki zlodziej
odlozyl kluczyki do samochodu na miejsce, z ktorego je zabral, a drzwi do
pokoju ponownie osadzil na zawiasach. “W pomieszczeniu brakowalo tylko
trzech pollitrowych butelek z alkoholem. Tyle wystarczylo, by 38-latek mogl
uslyszec prokuratorski zarzut dokonania kradziezy z wlamaniem” –
podkreslili policjanci.

Mezczyznie grozi teraz do 10 lat wiezienia.

SPORT

Lewandowski podjal decyzje. Wszystko jest juz jasne. Ujawnili wybor Polaka
Juz w sobote 6 stycznia odbedzie sie coroczna Gala Mistrzow Sportu, podczas
ktorej poznamy laureatow 89. edycji plebiscytu “Przegladu Sportowego” na
najlepszego sportowca 2023 roku. Jedna z glownych faworytek do zdobycia
trofeum jest Iga Swiatek, ktora zakonczyla sezon na szczycie rankingu WTA.
Kapitan naszej kadry Robert Lewandowski zostal zapytany o jego kandydatow
do zwyciestwa i blyskawicznie podal czolowa “trojke”. Obronczynia tytulu z
ubieglego roku jest wlasnie Swiatek, ktora wyprzedzila wowczas Bartosza
Zmarzlika oraz Roberta Lewandowskiego. Trudno sobie jednak wyobrazic, aby
kapitan reprezentacji Polski w pilce noznej ponownie znalazl sie na podium
plebiscytu. Pawel Fajdek uwaza nawet, ze nie powinien on znalezc sie w
gronie nominowanych. – Naprawde nie rozumiem, co on robi na liscie. (…)
Zenujace, serio! – powiedzial w rozmowie z Lukaszem Jachimiakiem ze
Sport.pl. Robert Lewandowski wskazal faworytow do wygrania plebiscytu na
“Sportowca Roku”

Poza Lewandowskim wsrod nominowanych sa m.in. Iga Swiatek, Hubert Hurkacz
(oboje tenis), Dawid Kubacki, Piotr Zyla (skoki narciarskie) czy
lekkoatleci Ewa Swoboda, Wojciech Nowicki oraz Natalia Kaczmarek. Jednym z
faworytow do zwyciestwa jest rowniez triumfator plebiscytu z 2019 roku
zuzlowiec Bartosz Zmarzlik.

“Przeglad Sportowy” postanowil zapytac napastnika FC Barcelony o jego
kandydatow do wygrania tego trofeum. Biorac pod uwage jego typy, to widac,
ze bacznie sledzi on poczynania polskich sportowcow, ktorzy osiagaja
sukcesy na arenie miedzynarodowej. Na pierwszym miejscu umiescil liderke
rankingu WTA Ige Swiatek, na drugim wlasnie Zmarzlika, natomiast na trzecim
mistrza Europy oraz zwyciezce Ligi Narodow z reprezentacja Polski w
siatkowce Aleksandra Sliwke. Kandydaci do zwyciestwa w plebiscycie
“Sportowca Roku” wg Roberta Lewandowskiego:

• 1. Iga Swiatek

• 2. Bartosz Zmarzlik

• 3. Aleksander Sliwka

Nieco inna trojke wybrala za to Swiatek, poniewaz wedlug niej na najwieksze
wyroznienie zasluguje Sliwka. Druga lokate powinna zajac za to srebrna
medalistka igrzysk europejskich oraz MS w Budapeszcie w biegu na 400 metrow
Natalia Kaczmarek, a trzecia Robert Lewandowski. 89. edycja plebiscytu
“Przegladu Sportowego” na najlepszego sportowca 2023 roku odbedzie sie w
sobote 6 stycznia podczas Gali Mistrzow Sportu. Jesli wszystko pojdzie
zgodnie z planem, to triumfatora poznamy ok. godziny 23:00.

Pelna lista nominowanych:

• 1. Michal Bryl, Bartosz Losiak (siatkowka plazowa);

• 2. Krzysztof Chmielewski (plywanie);

• 3. Krystian Dziubinski (hokej na lodzie);

• 4. Hubert Hurkacz (tenis);

• 5. Natalia Kaczmarek (lekkoatletyka);

• 6. Martyna Klatt i Helena Wisniewska (kajakarstwo);

• 7. Renata Knapik-Miazga, Martyna Swatowska-Wenglarczyk, Magdalena
Pawlowska i Ewa Trzebinska (szermierka);

• 8. Dawid Kubacki (skoki narciarskie);

• 9. Oskar Kwiatkowski (snowboard);

• 10. Robert Lewandowski (pilka nozna);

• 11. Magda Linette (tenis);

• 12. Adrian Meronk (golf);

• 13. Wojciech Nowicki (lekkoatletyka);

• 14. Mateusz Ponitka (koszykowka);

• 15. Magdalena Stysiak (siatkowka);

• 16. Ewa Swoboda (lekkoatletyka);

• 17. Aleksander Sliwka (siatkowka);

• 18. Iga Swiatek (tenis);

• 19. Bartosz Zmarzlik (zuzel);

• 20. Piotr Zyla (skoki narciarskie).

DETEKTYW

Slad palca wskazal morderce

Jerzy KIRZYnSKI

Nie pamietal co robil tego dnia, zapewnil, ze postara sie uzupelnic swoja
wypo- wiedz. Po poludniu opowiedzial o spotkaniu z nieznajoma:

– Chwycilem ja od tylu, za szyje lub za twarz, i przewrocilem na bok. Moim
zamia- rem bylo odbycie stosunku, Sciagnalem jej spodnie i but. Odlozylem
go na bok. Z lewej strony byla cala gola. Nie ruszala sie. Sierzant
Kazimierz L. z komisariatu w Kras- nymstawie nie spo- dziewal sie, ze taka
sprawa zakonczy sie jego wtorkowa sluzba. O godzi- nie 22.55, 2 grudnia
1975 roku, zglosila sie 23-letnia Grazyna W. informujac o napadzie, nieda-
leko jej miejsca zamieszkania:

– Ktoszamnabiegl,chcialam sie obejrzec lecz nie zdazylam. Chwycil mnie jedna
reka i zaslo- nil oczy, druga przewrocil na ziemie. Zacisnal mi nos i usta,
nie moglam nabrac powietrza. Dusilam sie. Coraz mocniej naci- skal na moja
szyje. Drapalam go po twarzy, obcasem uderzalam po nogach. Mialam jednak
coraz mniej sil. Gdy po raz drugi odzy- skalam przytomnosc, czulam bol,
zimno, strach. Nie mialam na sobie butow, rajstop i majtek. Nie dalam rady
sie podniesc. Uslyszalam kobiece, znajome glosy. Jakims cudem krzyknelam:
“Ciociu, ratuj!”. Siostra, ktora pierwsza podbiegla do mnie, chciala mi
pomoc wstac, ale nie dala rady. Zaraz nadeszla nasza ciocia. Bosa
zaprowadzily mnie do domu. Mama zadzwonila pod 997.

W tym samym czasie st. kpr. Jan D. zapisywal zaznania jej mlodszej siostry.

– Idac o godzinie 19.30 do cioci po mleko, poczulam czyjas reke na
ramieniu. Odwrocilam sie i poznalam, sasiada, meza mojej kuzynki.

– Ales sie wystraszyla

– zagadnal.

– Bardzo, serce mam na ramieniu – wybakalam.

– Dlaczego tak nisko? – dziw- nie zapytal. – Nie wiedzialam co powiedziec.

On poszedl prosto, ja skreci- lam w prawo.

Cioci opowiedzialam o spo- tkaniu z Kowalczykiem, oba- wialam sie go,
postanowila mnie odprowadzic. W pew- nym momencie nasza rozmowe na drodze
przerwalo wolanie: “Ciociu”, byl to glos damski, pla- czacy. Siostra lezala
na wznak, poza rowem, na polu.

– Zgwalcil mnie – plakala.

Domyslilam sie, ze to Kowalczyk napadl na nia.

Jeszcze tego samego dnia Jerzego Kowalczyka poddano ogledzinom. Przed
przybyciem lekarza oswiadczyl, ze o godzi- nie 20-20.30 golil sie i w
trakcie tej czynnosci nie doznal zadnych obrazen twarzy. Natomiast lekarz
na jego twarzy ujawnil: trzy zadrapania naskorka dlugosci 3,2 i 1,5 cm na
policzku lewym. W okolicy kata zuchwy po stronie lewej zadrapanie linijne
dl. 1 cm, na brodzie po stronie lewej, poni- zej kata ust zadrapanie o
ksztalcie odwroconej litery “L”, dl. 0,5 cm. “Sa to obrazenia swieze,
powstale na skutek zadrapania” – napisal w swojej opinii. Na spodniach
dostrzegl rozlegle swieze zabru- dzenia ziemia, podobnie na orta- lionowym
skafandrze.

W srode, 3 grudnia, pod- prokurator z Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie
postanowil wszczac sledztwo w sprawie dokonanego gwaltu oraz przedstawic
zarzuty 21-let- niemu Jerzemu Kowalczykowi.

– Tak, przyznaje sie do doko- nania zarzucanego mi czynu, ale prosze o
zwolnienie mnie dzisiaj ze skladania wyjasnien. Gotowy bede rano, po
godzinie 8 – powiedzial.

Nastepnego dnia potwierdzil swoje przyznanie sie i zlozyl obszerne
wyjasnienia. Na koncu powiedzial:

– Przez pola ucieklem do domu, a ona tam zostala. Kiedy namydlilem twarz i
golilem sie, weszli milicjanci i zabrali mnie ze soba. To byl pierwszy i
jedyny raz kiedy dopuscilem sie gwaltu.

W Jolusia

srode, 19 lutego 1975 roku, o godzinie 19.15 do komendy

w Krasnymstawie zglosili sie Helena i Marian M. i zawiado- mili, ze ich
corka, uczennica siodmej klasy szkoly podsta- wowej, nie powrocila do domu.

– Oboje plakali, matka przez caly czas powtarzala, ze jej

kryminaLny PrL

ukochana Jolusia, nie zyje, bo zostala zamordowana – zapa- mietal dyzurny
Jan M. – Wraz z prokuratorem B. probowalismy uspokoic zatroskanych
rodzicow. Wezwalem patrol z terenu mia- sta, radiowoz ruchu drogowego oraz
operacyjny z komendy woje- wodzkiej i wyslalem je na teren Zawieprza. Jedni
milicjanci mieli sprawdzictrase,ktoraporuszala sie dziewczynka, inni
rozpytywac przechodniow, rodzine.

Dziadek jej stwierdzil:

– Wnuczka kazdego dnia wstepowala do nas na obiad, a nastepnie szla do
swego domu. Dzisiaj tez byla, okolo godziny 13. Wyszla przed 14, mowila, ze
ma duzo nauki.

Pierwszy zwloki dziewczynki przysypane igliwiem, 200 m od lesnej sciezki,
ktora codziennie chodzila i wracala ze szkoly, zauwazyl jej ojciec. Po
chwili dobiegl do niego kapral Tadeusz T. O godzinie 20.40, z najbliz-
szego telefonu powiadomiono o tym komende i przelozonych z wojewodzkiej.

Na szyi dziewczynki widnia- la petla z podwojnym wezlem zrobionym z
granatowego paska od kurtki, ktora miala na sobie.

“Denatka ulozona jest na plecach, z jej lewej dolnej kon- czyny zdjete sa
czesci garderoby i znajduja sie na prawej. Lewa noga, udo oraz brzuch sa
obna- zone – zapisal oficer dokonujacy ogledzin miejsca zdarzenia.

Kilka metrow dalej lezal but “kozak”, teczka z ksiazka- mi, czapka oraz
szalik. Technik kryminalistyki, w swojej pra- cowni, uzywajac lampy punk-
towej na tornistrze szkolnym oraz lewym bucie wykonanym ze skaju gladkiego
nie ujawnil sladow linii papilarnych, dopie- ro po wielu probach na kawalku
skaju wypozyczonym od szew- ca, sposrod wielu stosowanych srodkow pylacych
wybral ten, ktory w zadowalajacy sposob przylegal do podloza. Wtedy tez
odkryl na przyszwie od stro- ny gornej oraz tylnej powyzej obcasa od strony
wewnetrznej i zewnetrznej napietka szesc

sladow nadajacych sie do badan porownawczych. Sfotografowal je, a fotogramy
nakleil na tablice pogladowa.

Smierc, okreslil biegly, nasta- pila na skutek uduszenia gwal- townego
przez zadzierzgniecie.

Jeszcze tego samego dnia prokurator powiatowy Jan B. wszczal sledztwo w
sprawie zabojstwa Jolanty M. Matka przypomniala sobie, ze w lecie
nieznajomy mezczyzna, w wie- ku okolo 40 lat, na widok Joli wyszedl w lesie
zza krzakow i zaproponowal, zeby z nim poszla to jej cos pokaze. Innym
razem mezczyzna w ortalio- nowym plaszczu usilowal ja pocalowac. Uderzyla
go siatka ze sledziami w twarz i uciekla.

Stanislawa K., kolezanka Joli, powiadomila prowadzacych postepowanie, ze
kiedy przeby- waly na boisku szkolnym pod- szedl do nich mlody mezczyzna i
powiedzial, ze chce poznac jakas panienke. Dodal, ze nad rzeka Wieprz
zgwalcil dziew- czyne z liceum.

– Widywalam go jeszcze na placu szkoly, zawsze byl porozpi- nany. Nikomu o
tym nie mowi- lam, bo sie wstydzilam.

Zainteresowano sie Maria- nem C., karanym za gwalt na 6 lat wiezienia. Po
sprawdzeniu go

okazalo sie, ze w tym czasie prze- bywal za granica.

Kasia z szostej klasy opowie- dziala o spotkaniu z mezczyzna okolo
30-letnim, w skafandrze i zielonym kapeluszu na glowie:

– Zapytal mnie i kolezanke czy chcemy zobaczyc jego jajka, to da nam 50 zl
na cukierki. Kazal nam isc za nim w ciemna ulice. Ucieklysmy od niego.

Jej kolezanka dodala:

– Na ulicy Rejowieckiej chlo- pak zaczepia dziewczynki, lapie za rece, chce
je calowac. Ja tez sie go boje. On sie nazywa Krzysiek, chodzi do osmej
klasy. Nosi kurt- ke w krate i brazowa czapke z daszkiem.

Mieli tez zeznania Andrzeja R., ktory z odleglosci 38 m widzial tego
chlopaka, 19 lutego, okolo godziny 14 na tej sciezce.

Operacyjni bez trudu odszu- kali wspomnianego Krzyska, pierwszy raz
przesluchano go 20 lutego 1975 roku.

– Po lekcjach, w domu przed godzina 14, zjadlem obiad i na polecenie ojca
pojechalem rowe- rem do sklepu przy ul. Lwowskiej po gontale i nakretki do
wenty- li – nie bylo w nim sprzedaw- cy. Pojechalem do drugiego, na
Rejowiecka, sklep byl zamkniety. Wracajac do domu, spostrzeglem na chodniku
ladna dziewczynke.

Podobala mi sie jej figura, a szczegolnie jej nogi. Przez ramie miala
przewieszona nie- bieska torbe. Postanowilem sie z nia poznac. Z chodnika
zeszla w lewo, na sciezke prowadzaca przez las. Przyspieszylem, rower
odprowadzilem w bok tak by nie byl widoczny ze sciezki, dogo- nilem idaca i
powiedzialem jej, ze ma ladne oczy. Uslyszalem, ze nie jestem w jej typie.
Szla dalej, potknela sie o lezacy patyk i przewrocila. Pomoglem jej wstac.
Podziekowala mi i ruszy- la przed siebie. Dobieglem do niej, chwycilem za
reke, chcia- lem ja pocalowac. Wyrywala sie, przewrocilismy sie obo- je.
Odpychala mnie od siebie. Poczalem z niej sciagac spodnie, but, rajstopy i
majtki w jasnym kolorze.

Zsunalem swoje spodnie gdyz chcialem wlozyc swojego ptasz- ka miedzy jej
nogi. Poczatkowo mialem trudnosci, ale sie udalo. Nadmieniam, ze ja
wczesniej zad- nej dziewczynce tego nie robilem, widzialem jak to robili
dorosli nad Wieprzem. Trzymalem ja prawa reka za szyje dlatego, ze krzy-
czala, ratunku. Wstalem i ucie- klem w kierunku roweru. Ona tez wstala, co
robila dalej juz nie widzialem. Na drugi dzien, w szkolnej szatni, chlopcy
mowi- li, ze jakas dziewczynka nie zyje. Pomyslalem, ze moze to chodzi o
te, z ktora mialem stycznosc poprzedniego dnia w lesie Borek.

Do protokolu dolaczyl wla- snorecznie wykonany rysunek miejsca, w ktorym
pozostawil nieznajoma dziewczynke, a sam uciekl. Z opinii szkolnej Krzyska:
“Uczen bardzo slaby. Powtarzal klasy pierwsza

i czwarta. Ostatnio wagaruje, stal sie nerwowy, wybuchowy. Nie ma bliskiego
kolegi ani kole- zanki. Skarzy sie, ze uczniowie smieja sie z niego, ze
jest glupi. Pluja na niego”.

21 lutego 1975 roku przed- stawiono mu zarzuty, ze 19 lutego 1975 roku w
lesie Borek k/Krasnegostawu, dzialajac ze szczegolnym okrucienstwem,
poprzez bicie i duszenie zmusil nieletnia Jolante M. do odbycia z nim
stosunku plciowego oraz dokonal zabojstwa Jolanty M. w ten sposob, ze
uciskajac jej szyje rekami oraz bijac ja dopro- wadzil do jej zgonu.

Krzysztof nie przyznal sie do uduszenia dziewczynki, jedynie do zgwalcenia
jej i uciskania glowy:

– Potwierdzam w calosci, co mowilem wczoraj z wlasnej woli, nikt mnie do
skladania wyjasnien nie zmuszal. Dobrowolnie zgo- dzilem sie na nagrywanie
moich wypowiedzi na magnetofon. Nie zdejmowalem paska opasujacego jej
ubranie, nie zakladalem paska na jej szyje. Zdjalem jedynie buta z nogi i
spodnie, rajstopy ze skar- peta i majtki. Ucieklem, bo mi sie wstyd bylo,
co z ta dziewczyn- ka zrobilem. Zaluje tego. Moge podac na swiadka Bogdana
K., ze bylem u niego tego dnia o godzi- nie 16 po lyzke do montowania kol i
po gwozdzie.

17-letni Krzysztof S. nie wro- cil do domu. Trafil do aresz- tu. Prokurator
swoja decyzje o areszcie tymczasowym uza- sadnil w nastepujacy sposob:

– Wyzej wymienione zarzu- ty zostaly uprawdopodobnio- ne wyjasnieniami
podejrzane- go, rozpoznaniem oraz innymi dowodami. Ponadto zachodzila
obawa, ze bedzie sie ukrywal.

Przeprowadzono ekspe- ryment sledczy co do czasu potrzebnego na przejecha-
nie rowerem trasy od miejsca zamieszkania podejrzanego do miejsca
znalezienia zwlok oraz ustalenia czasu przejscia odcin- ka drogi od szkoly
do miejsca zamieszkania Krzysztofa S.

W areszcie powiedzial:

– Od Bogdana K. z lyz- ka wrocilem przed godzina 17. Przypomnialem wtedy
sobie, ze powinienem oddac mu ksiaz- ke “Zostane mechanikiem”. Wlozylem
kurtke, czapke i jeszcze raz do niego pojechalem. W domu bylem dwadziescia
po siedemnastej

i juz do miasta nie wychodzilem. Pomagalem tatusiowi zdejmowac klatki na
nutrie, ogladalem tele- wizje, uczylem sie. Nie wiem co to znaczy stosunek
seksualny, nigdy nie mialem takiego zdarzenia, zeby zlaczyc sie z
dziewczyna narza- dami plciowymi. Zaczepialem je, chcac zawrzec znajomosc,
lapalem za szyje, ale sie wyrywaly i ucieka- ly. Niekiedy udawalo sie
pocalowac je w reke czy w policzek. Nigdy ich nie rozbieralem i nie
przewraca- lem. Chcialem sie tylko z nimi zapoznac, od kilku dostalem reka
w twarz. W lesie Borek dziewczat nie zaczepialem, jedynie w mie- scie, na
ulicy. Wyjasnienia moje dotyczace zgwalcenia i pozosta- wienia w pozycji
lezacej niezna- nej mi dziewczynki sa klamliwe. Ja w tym miejscu nie bylem.
Wszystko mowilem z pamie- ci, myslalem, ze zaraz pojde do domu.
Wyjasnienia, ze miala ona kozaczki z suwakiem, rajstopy, a na nich skarpety
wziely sie stad, ze moja siostra tak sie ubiera. Ona ma tez taka czapke. Ta
cala opo- wiesc nie wiem skad sie brala, mowilem tak sobie, z glowy.

Wobec tego, ze prokuratura, jak i milicja nie dysponowaly zadnymi dowodami,
28 maja 1975 roku, uchylono wobec Krzysztofa S. srodek zapobie-
gawczy,atymsamymchlopak odzyskal wolnosc.

Prokuratura nie dawala jed- nak za wygrana.

Zastanawiajacejestuzasad- nienie o zawieszeniu sledztwa: “W poczatkowej
fazie sledztwa zebrane zostaly dowody z tresci,

z ktorych wynikalo, ze zbrod- ni tej dopuscil sie Krzysztof S., co
uzasadnialo przesluchanie go w charakterze podejrzanego i zastosowanie
tymczasowego aresztowania. Z przeprowadzonych ba- dan daktyloskopijnych
dostarczonych odciskow

linii papilarnych palcow i dloni pobranych od zwlok Jolanty M., w celu
ewentualnej eliminacji sladow pozostawionych przez wymieniona, oraz osoby
podej- rzanej na nazwisko Krzysztof S., ekspert z laboratorium KWMO w
Lublinie zlozyl 22 lutego 1975 roku sprawozdanie: “Slady linii papilarnych
utrwalone szescio- ma fotogramami przy uzyciu powiekszajacych przyrzadow
optycznych porownano z odci- skami palcow i dloni wymie- nionych osob.
Badania iden- tyfikacyjne wykazaly, ze slady dowodowe ukladem, ksztaltem,
wielkoscia oraz rozmieszcze- niem cech roznia sie od odci- skow palcow i
dloni Jolanty M. i Krzysztofa S. i nie zostaly przez te osoby pozostawione”.

31 grudnia 1975 roku w spra- wie Krzysztofa S. “podejrzanego
oczynzart.148par.1kk(zaboj- stwo Jolanty M. 19 lutego 1975 roku)
postanowila zasiegnac opinii Zakladu Kryminalistyki KGMOwWarszawiewcelu:1.
przeprowadzenia prawidlowych badan daktyloskopijnych sladow linii
papilarnych pozostawionych na bucie – kozaczku, ofiary; 2. wydania opinii
czy slady linii papilarnych zabezpieczonych na bucie Jolanty M.
pozostawione zostaly przez Krzysztofa S.

Wniosek uzasadniono w po- kretny sposob: “Jak wynika z biezacych ustalen
sledztwa, aktualnie zachodzi potrzeba ponowienia ekspertyz daktylo-
skopijnych; zarowno w stosun- ku do materialu dowodowego, jak rowniez do
Krzysztofa S., ktory w ostatnim czasie opuscil Krasnystaw i jego miejsce
poby- tu nie jest znane. Okolicznosc ta stanowi istotna przeszkode w
prowadzeniu sledztwa, co uzasadnia jego zawieszenie”. 13 lutego 1976 roku
nade- szlo oczekiwane sprawozdanie z Warszawy. Badania wykaza- ly, ze slad
ujawniony na bucie ofiary rozni sie pod wzgledem budowy i rozmieszczenia
cech charakterystycznych od odbi- tek linii papilarnych palcow na karcie
daktyloskopijnej wypel- nionej na nazwisko Krzysztof S.

14 lutego prokuratura postano- wila umorzyc czesciowo sledztwo przeciwko
Krzysztofowi S. wobec niepopelnienia przez podejrzane- go zarzucanych mu
czynow.

Nie doszlo do kompromitacji organow scigania i wymiaru spra- wiedliwosci
takiej, jak w sprawie Tomasza Komendy, skazanego za zabojstwo, ktorego nie
popelnil.

WJerzy Kowalczyk

rocmy do spraw- cy gwaltu, Jerzego Kowalczyka, ktory 3 grudnia 1975 roku,
zarzadze- niem prokuratora, osadzony zostal na 30 dni w areszcie KM MO w
Lublinie. 5 grudnia 1975 roku, przesluchiwany w charak- terze podejrzanego,
zagadniety czy zna las Borek odpowiedzial:

– Las ten znam z lat szkol- nych, poniewaz chodzilismy tam z wycieczkami ze
szkoly, nieraz chodzilismy sie bawic na pia- skownicy przy lesie, a w
poblizu znajduja sie torfowiska gdzie chodzilem na ryby.

Po zawarciu zwiazku mal- zenskiego i podczas kawalerki nigdy juz tam nie
chodzilem. Bylem jedynie raz w fermen- towni tytoniu, ktora tam sie miesci,
aby przyjac sie do pracy. Bylo to w sierpniu 1975 roku. Przyjechalem i
odjechalem auto- busem podmiejskim. Do pracy nie zostalem przyjety z braku
miejsc.

Natomiast na ostatnie pyta- nie: czy wie co tam sie wydarzy- lo oznajmil:

– O zabojstwie Jolanty M. dowiedzialem sie w kilka dni po przestepstwie,
lecz kto tego doko- nal, tego nie wiem. Od kogo sie dowiedzialem, nie
pamietam zreszta wszyscy o tym mowili. Ja osobiscie nie znalem ani rodzi-
cow, ani nikogo z tej rodziny. “Wyjasnilem zgodnie z praw- da i po
osobistym odczytaniu podpisuje”.

W ostatnia niedziele starego roku napisal list do zony, ktore- go fragment
zainteresowal pro- wadzacych sledztwo:

“Kochanie nie wierz w to co ludzie mowia, ja nie pamietam, gdzie wtedy
bylem i co robilem, ja niestety naprawde nie pamie- tam, zreszta Ty sama
wiesz naj- lepiej jak to jest z moja pamie- cia i tylko Ty mozesz mi pomoc
w wybrnieciu z tej sytuacji. Licze tylko na twoja pomoc”.

W piatek, 13 lutego 1976 roku plutonowy Wladyslaw K. z KWMO w Chelmie o
godzi- nie11,wobecnoscimilicyjnych specow od przesluchan najgroz- niejszych
przestepcow, kapita- na Boguslawa Z. i porucznika Zbigniewa S. z KGMO,
wyciagnal

z szuflady formularz Protokolu Przesluchania Podejrzanego i dlugopis i
zapytal mezczyzne siedzacego po drugiej stronie biurka o samopoczucie.

– Jestem zdrowy, czuje sie dobrze i moge skladac wyja- snienia. Aktualnie
jestem podej- rzany o zgwalcenie Grazyny W. Chociaz formalnie do dzisiaj
nie przedstawiono mi zarzutu o inne czyny, to sam, z wlasnej woli, chce
zlozyc wyjasnienia odnosnie zdarzenia, ktore jak sie pozniej okazalo bylo
zabojstwem dziewczynki…

Przesluchujacy nawet na sekunde nie oderwal wzroku od kartki, na ktorej
notowal slowa Jerzego Kowalczyka. Oficerowie z Warszawy wciaz patrzyli
przed siebie. To, co uslyszeli nie zro- bilo na nich, wydawalo sie, naj-
mniejszego wrazenia. Siedzacy na taborecie, w bialej koszuli i czarnych
spodniach mezczy- zna mowil dalej:

– Fakt ten mial miejsce w lutym 1975 roku, daty doklad- nej nie pamietam,
ale wiem, ze wowczas mialem zwolnienie lekarskie. Na wstepie chcialbym aby
to, ze ja sam o tym mowie uznano za okolicznosc lago- dzaca. Ponadto,
zaznaczam, ze rzeczywiscie ja tej dziewczynki nie zamierzalem pozbawic
zycia i tak naprawde to nawet nie bar- dzo jestem w stanie wyjasnic, dla-
czego do tego doszlo. Trudno mi dzisiaj dokladnie opisac przebieg
zdarzenia, dlatego podam tylko niektore z okolicznosci, jakie sobie
przypomnialem odnosnie zajscia w lesie Borek, w wyniku ktorego nieznana mi
do czasu tego zajscia, jak i pozniej, dziew- czynka poniosla smierc.

Nie pamietal, co robil tego dnia, zapewnil, ze postara sie uzupelnic swoja
wypowiedz. Po poludniu opowiedzial o spotka- niu z nieznajoma:

– Chwycilem ja od tylu, za szyje lub za twarz i przewrocilem na bok. Moim
zamiarem bylo odbycie stosunku, Sciagnalem jej spodnie i but. Odlozylem go
na bok. Z lewej strony cala byla gola. Nie ruszala sie. Pozapinalem sie
ucieklem z tego miejsca. W mie- scie moglem wstapic do restaura- cji. Na
drugi dzien dowiedzialem sie, ze dziewczyna z lasu zostala zamordowana. Nie
uzywalem zad- nego narzedzia, aby ja pobic, po prostu nieswiadomie ja
udusilem. Nie wiem, dlaczego tak sie stalo.

W sobote, tuz przed godzina 14 w roli przesluchujacego

wystapil kapitan Boguslaw Z., protokolowaniem zajal sie jego mlodszy kolega
z wojewodz- kiej. Przedstawiciel “glownej” poinformowal, ze przeslu- chanie
bedzie nagrywane na tasmie magnetofonowej na co Kowalczyk wyrazil zgode.

– W ten sposob bede mogl swoimi slowami wyjasnic to wszystko, co sie
zdarzylo 19 lutego w lesie Borek. Zdaje sobie sprawe z faktu, ze tasma, na
ktorej nagrano moje dobrowolne przyznanie sie do pozbawienia zycia Jolanty
M. stanowi zalacz- nik do tego protokolu. Wszystko, co mialem do
wyjasnienia powie- dzialem do mikrofonu i zostalo to w calosci
zarejestrowane – mowil Kowalczyk. O godzinie 15 na dole karty napisal:
“Protokol odczytalem i stwierdzam, ze zostal zapisa- ny zgodnie z moimi
wyjasnie- niami. Za moja zgoda nagrano mnie na magnetofonie”. (Podpis
nieczytelny.)

– 19 lutego poszedlem do restauracji Powszechna, dostalem wodke i cos na
zab, jakas zimna zakaske. Siedzialem przy stoliku znajdujacym sie w rogu
drugiej sali. Po chwili dosiadl sie do mnie nieznajomy koles i zamowil
butelke wodki i dwa gorace dania z kuchni. Ja zamowilem druga polowke.
Wywnioskowalem, ze gosciu lubi zabawic sie, bo mial czerwony nos. Nazywal
sie Kazik albo Robert, nie pamietam. Pracowal na Slasku, w kopalni, na
wysokim stanowisku. Pilismy jeszcze piwo.

Po roku podsumowano zebrane o Kowalczyku infor- macje: Przed ukonczeniem 18
lat, za liczne kradzieze i wla- mania, przez Sad dla Nieletnich w Chelmie
umieszczony zostal w Zakladzie Poprawczym w Dominowie. Po wyjsciu na
wolnosc zglosil sie do pie- cioletniej sluzby w 6. szkol- nym pulku
samochodowym w Ostrodzie. Nie wytrzymal, po 2 latach zdezerterowal, za co
skazano go na 2 lata aresztu wojskowego. Amnestia urato- wala go od
odsiadki. Pracowal jako kierowca. Mial sklonno- sci do naduzywania
alkoholu. W pracy karany dyscyplinarnie za opieszale wykonywanie pole- cen
przelozonych.

17 lutego 1976 roku wice- prokurator Prokuratury Woje- wodzkiej w Chelmie,
po zapo- znaniu sie z materialem dowodo- wym zebranym w sprawie zaboj- stwa
Jolanty M., oraz w sledztwie o zgwalcenie Grazyny W. posta- nowil polaczyc
oba sledztwa.

– Tak, przyznaje sie. Potwier- dzam skladane wczesniej wyjasnie- nia z
wlasnej woli, po przemysle- niu, chcac w ten sposob zrzucic obciazenie,
ktore do tej pory mnie niepokoilo.

3 marca 1976 roku, za zgoda podejrzanego, podczas ekspery- mentu
procesowego, odtworzo- no przebieg zabojstwa.

Kowalczyk doprowadzil uczestnikow eksperymentu do miejsca, w ktorym
faktycznie znaleziono zwloki dziewczynki. Zgodnie z opisem podejrzane- go
na ziemi ulozono manekin. Prowadzacy czynnosci poprosil sprawce o
zademonstrowanie sposobu zaatakowania ofiary, sposobu rozbierania, momentu
zalozenia paska. Ten zdecydowa- nie odmowil:

– Nie, tego nie zrobie. Opowiem, co sie wtedy wydarzylo. Zobaczylem ja z
daleka. Skrylem sie za drzewem i kiedy mijala mnie, wyskoczylem i
schwytalem za szyje i usta. Upadla. Pochylilem sie nad nia, zdjalem jej but
z lewej nogi, nastepnie spodnie, rajstopy. Poruszyla sie, znowu ja
przydusi- lem, by byla spokojna, zalozylem na jej szyje pasek i zawiazalem
go na kokardke. Po wszystkim oddalilem sie w glab lasu, w stro- ne miasta.

O godzinie 13.15 ekspery- ment, ktory zarejestrowano na tasmie filmowej,
magnetofono- wej, blonie fotograficznej, szki- cu i protokole zakonczono.

Jerzy Kowalczyk, wsia- dajac do samochodu powie- dzial do konwojujacych go
mundurowych:

– Na skraju lasu dostrzeglem swoja zone i siostre wysiadajace z autobusu.
Zdenerwowalem sie i widzac je nie moglem demonstro- wac na manekinie tego,
co sie stalo. 30 kwietnia do sadu wplynal akt oskarzenia al akt oskarzenia,
w ktorym oprocz zabojstwa Jolanty M., gwaltu na Grazynie W. zarzu- cono mu
krotkotrwaly zabor dwoch samochodow syrena oraz nysy, a takze kradziez, w
miej- scu pracy rozrusznika, pompy benzynowej, gasnicy itp.

We wtorek, 1 czerwca, w Dniu Dziecka, rozpoczal sie proces 22-letniego
Jerzego Kowalczyka, zabojcy uczennicy klasy siodmej – Jolanty M.

– 19 lutego 1975 roku nie przebywalem w Krasnymstawie, nie pamietam, gdzie
bylem i co robilem. W sledztwie przyzna- lem sie do zabojstwa, ale sam nie
wiem dlaczego. Nie potwierdzam tych wyjasnien. O szczegolach zdarzenia
dowiedzialem sie stad, ze ludzie wszyscy o tym mowili. Przyznalem sie, aby
skorzystac z nadzwyczajnego zlagodzenia kary. Gdy jechalem z Krasnegostawu
do Lublina, z szosy porucznik K. wskazal miejsce, w ktorym to moglo byc.
Widzialem je z odleglosci 4 km. Okazanej mi dokumentacji nie rozpoznaje,
nie widzialem denat- ki w lesie i nie wiem, jak byla ubrana. Nie znalem
jej. W lesie Borek nie bylem od 6 czy 7 lat. W zakresie zgwalcenia i
kradzie- zy trzech samochodow i narzedzi podtrzymuje swoje wyjasnienia
zlozone w sledztwie. Odmawiam dalszych wyjasnien – zakonczyl swoje
wystapienie.

9 lipca, po pieciu rozprawach ogloszono wyrok. Sad uznal oskarzonego winnym
dokona- nia zarzucanych mu czynow i skazal na kare smierci.

Sad Najwyzszy 24 czerw- ca 1977 roku zmienil wyrok i zasadzil 25 lat
pozbawienia wolnosci.

Jerzy Kowalczyk w Zakladzie Karnym Warszawa-Mokotow rozpoczal odbywanie
kary, kto- rej koniec przypadal na 25 lute- go 2003 roku.

Sad Wojewodzki w Przemyslu po rozpoznaniu wniosku skaza- nego, uznajac
pozytywna opi- nie z zakladu karnego (brak kar dyscyplinarnych), utrzymywa-
nie systematycznego kontaktu z rodzina, postanowil warun- kowo
przedterminowo zwolnic Jerzego Kowalczyka. 29 kwiet- nia 1998 roku opuscil
on ZK w Medyce.

Rzecznik Praw Obywatelskich w Sejmie, Warszawa:

“Zwracam sie z uprzejma prosba o przyznanie mi odszko- dowania za utrate
zdrowia i krzywde moralna. W Areszcie Sledczym w Lublinie przeby- walem 3
miesiace i 1 tygodnie w zwiazku z morderstwem Jolanty M. To nie ja ja
zabilem”. Krzysztof S. Krasnystaw 1987 roku.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 5.01.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 359) (67245)

5 stycznia 2024r.

Pogoda

piatek, 5 stycznia -3 st C

Zachmurzenie

Opady:5%

Wilgotnosc:85%

Wiatr:10 km/h

Kursy walut

Euro 4.35

Dolar 3.98

Funt 5.04

Frank 4.69

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Milego piatku zycze i pozdrawiam z zasniezonego Pomorza 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

Maz dzwoni do zony i od razu zadaje pytanie:

– Kochanie, z czym byla dzisiejsza zupa?

– Z sekretnym skladnikiem – Odpowiada zona.

– To go wyjaw, bo lekarze nie wiedza, co robic…

Sledzenie, zastraszanie, brak dostepu do akt sprawy. Magdalena Filiks: to
jest naprawde zycie w traumie “Chcialabym, by inni ludzie nie zyli w kraju,
w ktorym celowo nie okazuje sie matce zwlok dziecka tak dlugo, az nie
nadaja sie do pozegnania” – pisze w internecie poslanka Magdalena Filiks i
ujawnia dramatyczne kulisy jej zderzenia z aparatem panstwa PiS. Po
samobojstwie jej syna nie miala wgladu do prokuratorskich akt sprawy, jej
corki byly nachodzone, a jedna z nich wezwana na przesluchanie, gdzie
wypytywano ja o to, czy kiedys dokonala aborcji. Poslanka Magdalena Filiks
10 miesiecy po samobojczej smierci syna, zaszczutego przez media publiczne,
ktore ujawnily, ze byl ofiara pedofila, odkrywa, co spotkalo ja ze strony
polskiego panstwa – prokuratury i policji. Jak nie pozwolono jej przezywac
zaloby.

– To jest naprawde zycie w traumie, w codziennym leku, co zrobia jeszcze
moim corkom, co o nas napisza. Sa takie dni, ze to sie wydawalo po prostu
nie do udzwigniecia. Te publikacje, te szantaze, powodowaly, ze nie
moglysmy funkcjonowac. Byl taki okres, ze musialam wywozic dziewczynki z
Polski, bo te paski w TVP, artykuly o nas, powodowaly, ze nie byly w stanie
przez wiele dni wstac, ubrac sie, wyjsc z domu, bo sie po prostu baly –
wyznaje poslanka. Milczala, bo chciala chronic corki, ale tuz przed
swietami szczecinska prokuratura wezwala na przesluchanie jedna z nich. Jak
informuje poslanka, prokuratorka zadawala pytania o to, czy dokonala kiedys
aborcji, czy ktos ja do tego namawial. – Ona wyszla z tej prokuratury i
wymiotowala z nerwow – dodaje Filiks.

Dwa lata po skazaniu pedofila media publiczne ujawnily dane, ktore mogly
zidentyfikowac jego ofiare. Chlopiec popelnil samobojstwo. – On tak
naprawde codziennie przezywal horror. Zaczynal dzien od tego, ze sprawdzal,
co na jego temat jest jeszcze napisane w mediach – mowi Magdalena Filiks.

Kulisy sprawy

Poslanka w internecie opisala dzialania prokuratury i policji wobec jej
rodziny. Pisze i mowi o sledzeniu, zastraszaniu, hejtowaniu, wyciaganiu
spraw z akt rozwodowych, nachodzeniu corek oraz jej matki, niszczeniu jej
rodziny czy braku dostepu do akt sprawy. Jej samej tak dlugo odmawiano
zobaczenia ciala syna, ze – jak mowi – niemal nie nadawalo sie ono do
pozegnania. – Wiedzialam, ze chce zobaczyc moje dziecko i je pozegnac, ale
faktycznie to, ze tak dlugo to trwalo, bylo tak trudne dla mnie i dla
dziewczyn, dlatego nie mogly tam pojsc, bo wiedzialam, ze ja moge
sprobowac, a im nie moge na to pozwolic po tak dlugim czasie. One nie mogly
tez pozegnac sie z bratem – wyznaje poslanka. – Wszyscy jestesmy
wstrzasnieci ta sprawa od bardzo wielu miesiecy. Magde Filiks spotkala
najwieksza tragedia, jaka moze spotkac matke – komentuje Bartosz
Arlukowicz, posel Koalicji Obywatelskiej. – Te rzeczy brzmia bardzo zle i
ja chcialbym, zeby nowe wladze wyjasnily, co sie wydarzylo – dodaje Adrian
Zandberg, posel Lewicy.

Premier Donald Tusk poprosil juz ministra spraw wewnetrznych
odpowiedzialnego za policje i prokuratora generalnego o maksimum informacji
i skoncentrowanie sie na tej sprawie. – On ma wiele wymiarow: moralny,
ludzki, ale tez polityczny i prawny – zwraca uwage Tusk. Za rzadow PiS
prokuratorem generalnym byl Zbigniew Ziobro. Prawie dziewiec miesiecy
sledztwo toczylo sie pod jego nadzorem. – Nadal zupelnie nie zainteresowala
sie prokuratura sprawcami tego zaszczuwania. Zaden z tych tak zwanych
dziennikarzy i zaden z prokuratorow, bo oni chyba byli zrodlem przeciekow,
ktore umozliwily te akcje zaszczuwania, nie jest obiektem zainteresowania
prokuratury. Natomiast takim obiektem jest matka – wskazuje premier. PiS w
tej sprawie nie ma sobie nic do zarzucenia, choc to obecni poslowie tej
partii byli wsrod tych, ktorzy udostepniali informacje o synu poslanki. –
Prawo i Sprawiedliwosc nie ma z tym nic wspolnego, a nie bede wchodzil w
medialna polemike z matka w zalobie – komentuje Radoslaw Fogiel, posel
Prawa i Sprawiedliwosci. – Nie mam zadnej wiedzy. Prokuratura prowadzi
swoje postepowanie – mowi Michal Wojcik, posel Suwerennej Polski. – Cale
sledztwo dazylo do tego, zeby obronic osoby, ktore udostepnily dane mojego
syna, zeby wyczyscic tych ludzi i dokladnie po to to sledztwo jest
prowadzone, zeby oczernic mnie – mowi Filiks. Poslanka ma tylko jedno
zyczenie: zeby w koncu ja i jej rodzine zostawiono w spokoju.

Na rekach przeszedl przez pasy. Jest nagranie. Policja: to sie nadaje do
“Rankingu Mazura” Niecodzienna sytuacja na ulicach Lazisk Gornych (woj.
slaskie). Jeden z kierowcow nagral pieszego, ktory przeszedl po przejsciu
dla pieszych na rekach i na koniec podziekowal kierowcom, ktorzy zatrzymali
sie przed “zebra”. – Analizujac dwa glowne przepisy ruchu drogowego, pan
nie dopuscil sie zadnego czynu zabronionego, a ta sytuacja nadaje sie do
rankingu Mazura w TVN24 – skomentowala rzeczniczka policji w Mikolowie. Do
zdarzenia doszlo w ostatni dzien 2023 roku w Laziskach Gornych. Jeden z
kierowcow nagral pieszego, ktory postanowil dostac sie na druga strone
ulicy po przejsciu dla pieszych w nietypowy sposob. Zrobil to “idac” na
rekach. Na nagraniu opublikowanym przez serwis Stop Cham, widac, ze
mezczyzna ubrany w koszulke z krotkim rekawem, zatrzymuje sie przed
przejsciem dla pieszych i, kiedy pojazdy sie zatrzymuja, zaczyna poruszac
sie na rekach. Na koniec, kiedy pokonuje “zebre”, dziekuje zmotoryzowanym.
O komentarz do zdarzenia poprosilismy rzeczniczke policji w Mikolowie. –
Jestesmy w szoku, ze sie udalo, ale analizujac dwa glowne przepisy ruchu
drogowego w zakresie pieszych – artykul 13 i 14 ustawy prawo o ruchu – pan
nie dopuscil sie zadnego czynu zabronionego, zadnego wykroczenia – pan
nawet zatrzymal sie, poczekal, samochody sie zatrzymaly, a na koniec
podziekowal kierowcom. Gdyby nie szedl na rekach, to bylby wzorowym pieszym
– skomentowala aspirant Ewa Sikora. I dodala: – To nagranie, to jest
absolutnie wisienka na torcie, jeszcze zeszloroczna i mysle, ze tutaj do
rankingu Mazura w TVN24 to jest absolutny hit, to jest numer jeden.

-40 stopni, 70 centymetrow sniegu. Przestaly jezdzic pociagi, zamknieto
szkoly W polnocnej Szwecji zawieszono czesc polaczen kolejowych, a w jednej
z gmin na poludniu Norwegii zamkniete zostaly szkoly i przestala dzialac
poczta. Powodem jest wyjatkowo silny atak zimy. Z powodu zlych warunkow
atmosferycznych we wtorek nie wyplynely promy kursujace miedzy Polska a
Szwecja. W nocy z poniedzialku na wtorek w trzech miejscowosciach na
polnocy Szwecji temperatura spadla ponizej -40 stopni Celsjusza. W
miejscowosciach Nikkaluokta w Gorach Skandynawskich odnotowano -41,6 st. C
– podal publiczny nadawca SVT Nyheter, powolujac sie na dane Szwedzkiego
Instytutu Meteorologii i Hydrologii (SHMI). To najnizsza zarejestrowana
dotychczas temperatura trwajacej zimy. W Karesuando w Laponii, najdalej na
polnoc wysunietej szwedzkiej miejscowosci, bylo -41,4 st. C. W miejscowosci
Kvikkjokk-Årrenjarka zanotowano -41,2 st. C.

W zwiazku z bardzo duzym mrozem przedsiebiorstwo kolejowe Vy zawiesilo
polaczenia miedzy Kiruna a Lulea. Wedlug SHMI ostatni raz w Szwecji
temperatura spadla ponizej -40 stopni w grudniu 2021 r. Na niektorych
stacjach meteorologicznych odnotowano najnizsze wartosci od co najmniej 12
lat. Zamkniete szkoly i poczta na poludniu Norwegii

W poludniowej Norwegii w gminie Arendal w ciagu doby spadlo 70 centymetrow
sniegu, a meteorolodzy zapowiedzieli kolejne kilkadziesiat centymetrow
opadow.

Lokalne wladze zamknely szkoly, przedszkola, nie dziala poczta, we wtorek
nie byly wywozone smieci. W miescie Kristiansand zlecono prace zdalna.

Nie wyplynely promy kursujace miedzy Polska a Szwecja

Szwedzkie i dunskie sluzby meteorologiczne wydaly ostrzezenia o
spodziewanych duzych opadach mokrego sniegu oraz deszczu polaczonych z
silnym wiatrem w Skanii (poludniowa Szwecja) oraz polnocnej Jutlandii
(Dania). Moga one powodowac lokalne podtopienia i powodzie. W zwiazku z
trudnymi warunkami atmosferycznymi we wtorek nie wyplynely promy kursujace
miedzy Polska a Szwecja.

Sad zarzadzil wykonanie kary wobec bylych agentow CBA Warszawski sad
rejonowy zarzadzil doprowadzenie do wiezienia dwoch bylych agentow CBA –
przekazal portal OKO.press. Chodzi o sprawe, w ktorej skazani prawomocnym
wyrokiem zostali takze Mariusz Kaminski i Maciej Wasik. Warszawski sad
okregowy 20 grudnia skazal prawomocnie Mariusza Kaminskiego, bylego szefa
MSWiA i koordynatora sluzb specjalnych, oraz jego zastepce Macieja Wasika
na dwa lata pozbawienia wolnosci w zwiazku z tzw. afera gruntowa. Oprocz
tego byli agenci CBA uslyszeli wyrok po roku wiezienia.

W srode portal OKO.press, powolujac sie na informacje od wiceprezesa Sadu
Rejonowego dla Warszawy-Srodmiescia Piotra Maksymowicza, przekazal, ze
sekcja wykonawcza tego sadu wydala zarzadzenie o wykonaniu wyroku wiezienia
wobec dwoch skazanych, tlumaczac, ze chodzi wlasnie o bylych agentow CBA,
ktorzy “wykonywali polecenia owczesnego szefa CBA Mariusza Kaminskiego i
jego zastepcy Mariusza Wasika”.

Co z doprowadzeniem do aresztu Kaminskiego i Wasika?

Nadal niejasna jest sytuacja dotyczaca wykonania wyroku wiezienia wobec
Kaminskiego i Wasika. W srode po poludniu mecenas Roman Giertych
poinformowal o otrzymaniu pisma z Sadu Rejonowego Warszawa-Srodmiescie, w
ktorym – jak napisal – podano, ze “kara orzeczona prawomocnym wyrokiem Sadu
Okregowego wobec Mariusza K. i Macieja W. ma byc skierowana do wykonania
najpozniej do konca dnia”, a wiec jeszcze w srode powinno byc wydane
zarzadzenie o zatrzymaniu Kaminskiego i Wasika i ich doprowadzeniu do
aresztu sledczego.

OKO.press przekazalo, ze byli agenci “nie sa poslami, wiec wykonanie kary
wiezienia wobec nich jest proste”. “Tym bardziej ze nie zlozyli wnioskow o
odroczenie kary” – dodano.

“Taki wniosek zlozyl tylko zastepca Prokuratora Okregowego w Warszawie,
ktory wniosl o umorzenie postepowania wykonawczego wobec wszystkich
skazanych, w tym Wasika i Kaminskiego. Zlozyl on tez wniosek o wstrzymanie
wykonania kary do czasu rozpoznania tego wniosku” – podal portal. Sad
odmowil jednak wstrzymania osadzenia wobec dwoch bylych agentow, co
oznacza, ze policja w kazdej chwili moze doprowadzic ich do wiezienia.

Policjanci “dopuscili sie razacego naruszenia dyscypliny”. Jest sledztwo i
procedura wydalenia ich ze sluzby Policyjny patrol z Wejherowa w trakcie
interwencji wobec nietrzezwego mezczyzny mial go wywiezc z miasta – podalo
RMF FM. Mezczyzne mial odnalezc w rowie przypadkowy swiadek, ktory wezwal
policje. W sprawie toczy sie sledztwo, a takze postepowania dyscyplinarne.
Policjantom grozi do trzech lat pozbawienia wolnosci. Sledczy wszczeli
dochodzenie piec dni temu, jednak poszkodowany nie stawia sie na ich
wezwanie – przekazal RMF FM. Jednoczesnie dzialania prowadza policjanci z
wydzialu kontroli komendy wojewodzkiej oraz z Biura Spraw Wewnetrznych. Jak
podala rozglosnia, ich ustalenia sprawily, ze szef wejherowskiej policji
wszczal wobec funkcjonariuszy bioracych udzial w interwencji postepowania
dyscyplinarne w zwiazku z naruszeniem dyscypliny sluzbowej.

“Policjanci zostali zawieszeni w pelnieniu obowiazkow sluzbowych, a
komendant wojewodzki wszczal procedure wydalenia ich ze sluzby” –
przekazano.

Radio Gdansk uscislilo, ze policjanci podjeli interwencje wobec 72-latka po
awanturze w jednym z mieszkan i zostawili go w lesie. “Lezacego 72-latka
odnalazl mysliwy i powiadomil sluzby” – podala gdanska rozglosnia. Policja
o kontroli i zawieszeniu policjantow

Rzeczniczka Komendanta Wojewodzkiego Policji w Gdansku kom. Karina Kaminska
przekazala, ze “od razu po otrzymaniu informacji o tym zdarzeniu, Komendant
Wojewodzki Policji w Gdansku natychmiast skierowal na miejsce
funkcjonariuszy z Wydzialu Kontroli Komendy Wojewodzkiej Policji w Gdansku”
i “natychmiast zostaly wdrozone czynnosci kontrolne”.

“Powiadomione zostalo rowniez Biuro Spraw Wewnetrznych Policji oraz
Prokuratura Rejonowa w Wejherowie. Komendant Powiatowy Policji w Wejherowie
od razu wszczela postepowanie dyscyplinarne wobec funkcjonariuszy, ktore
wykazalo, ze dopuscili sie razacego naruszenia dyscypliny sluzbowej” –
potwierdzila.

Kaminska dodala, ze policjanci zostali zawieszeni w pelnieniu obowiazkow
sluzbowych, a Komendant Wojewodzki Policji w Gdansku wszczal procedure
wydalenia ich ze sluzby. “Nie ma miejsca w szeregach Policji na tego
rodzaju zachowanie, ktore stoi w sprzecznosci z etyka i z pewnoscia nie ma
ono nic wspolnego ze sluzba dla ludzi, do ktorej powolany jest kazdy
policjant” – zaznaczono.

Kolejne skandaliczne slowa na antenie Telewizji Republika. Marek Krol o
“czipowaniu” i “tatuowaniu” migrantow Nalezy im zalozyc czipy tak, jak sie
pieskom zaklada, a tansze jest oczywiscie numery na lewej rece wytatuowac –
mowil na antenie Telewizji Republika Marek Krol, ktory wypowiadal sie o
migrantach. Telewizja oswiadczyla, ze “gleboko nie zgadza sie” z
wypowiedzia publicysty. To kolejna w ostatnim czasie wypowiedz tego typu na
temat migrantow na antenie tej stacji. Niedawno o “barakach dla imigrantow
w Auschwitz” mowil Jan Pietrzak. W srode goscmi Telewizji Republika byli
publicysta, byly sekretarz Komitetu Centralnego PZPR i byly redaktor
naczelny tygodnika “Wprost” Marek Krol oraz dziennikarz i publicysta
tygodnika “Przeglad” Jakub Dymek, ktorzy dyskutowali o relokacji migrantow
w ramach unijnego paktu migracyjnego.

– Pomysl z relokacja jest typowo nazistowskim pomyslem. Nazisci maja
doswiadczenie z przywozeniem w bydlecych wagonach ludzi do Auschwitz i
niestety powtarzaja to – stwierdzil miedzy innymi Krol.

Dymek w odpowiedzi oswiadczyl, ze chcialby zaprotestowac “przeciwko
naduzywaniu skojarzen z nazizmem i wykorzystywania pamieci zaglady do tej
debaty”. – Bo w moim przekonaniu to naduzycie. Ja sie pod tymi
wypowiedziami z cala pewnoscia nie podpisuje i uwazam, ze nie powinno sie
siegac po tego rodzaju skojarzenia – powiedzial. Prowadzacy rozmowe Lukasz
Jankowski nie odniosl sie do tego i pytal dalej, “co z tymi ludzmi robic”.

Krol ocenil, ze “najprostszy sposob, to nalezy im zalozyc czipy tak, jak
sie pieskom zaklada”. – A tansze jest oczywiscie numery na lewej rece
wytatuowac i wtedy latwo sie ich znajdzie – stwierdzil.

Dymek zaprotestowal takze wobec tej wypowiedzi. Jankowski pozostawil
wypowiedz bez komentarza i zakonczyl rozmowe. Pietrzak w Telewizji
Republika o “barakach dla imigrantow w Auschwitz, w Majdanku, w Treblince,
w Stutthofie”

To kolejna taka wypowiedz na antenie Telewizji Republika w ostatnim czasie.
W niedziele prawicowy satyryk i publicysta Jan Pietrzak powiedzial:

Mam okrutny zart z tymi imigrantami, ze oni licza na to, ze Polacy sa
przygotowani, bo mamy baraki. Mamy baraki dla imigrantow: w Auschwitz, w
Majdanku, w Treblince, w Stutthofie. Mamy duzo barakow zbudowanych tu przez
Niemcow. I tam bedziemy zatrzy… (tutaj zajaknal sie – red.) tych
imigrantow, wpychanych nam nielegalnie przez Niemcow, poniewaz nielegalni
nie sa ci ludzie, ktorzy uciekaja do lepszego swiata. Nielegalne sa te
wladze, ktore ich wpuszczaja, czyli nielegalni sa Niemcy. Ich haslo
witajace przybyszow bylo nielegalne, pozatraktatowe, niezgodne z
jakimikolwiek prawami. To jest nielegalna dzialalnosc niemiecka. Powinnismy
na to sie uczulic w nadchodzacym roku, bo zdaje sie, ze na glowe zaczynaja
nam bardzo wchodzic.

Postepowanie w sprawie audycji rozpoczela Krajowa Rada Radiofonii i
Telewizji. Postepowanie wszczela tez wczesniej prokuratura. Reakcja
telewizji

Telewizja Republika oswiadczyla, ze “gleboko nie zgadza sie” z wypowiedzia
Krola. Udostepnila takze wpis Michala Rachonia, dyrektora programowego
stacji, ktory napisal, ze “europejska polityka imigracyjna jest grozna dla
Polski i dla samej Europy”, “jednak nie uzasadnia to dehumanizacji ludzi
nielegalnie przekraczajacych granice UE”. Powtorzyl takze stanowisko o
“glebokiej niezgodzie” na wypowiedz Krola. Zawiadomienie do prokuratury o
mozliwosci popelnienia przestepstwa z artykulu 256 Kodeksu karnego przez
Marka Krola zapowiedziala poslanka KO Klaudia Jachira. “Auschwitz nie
spadlo z nieba” – przypomniala. Muzeum Auschwitz reaguje

Do sprawy nawiazali przedstawiciele Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oswiecimiu.
“Auschwitz byl jedynym niemieckim obozem, w ktorym wiezniom tatuowano
numery. Jesienia 1941 r. znakowano w ten sposob sowieckich jencow, od marca
1942 r. Zydow oraz Polakow przenoszonych z Auschwitz do Birkenau, a od
poczatku 1943 r. pozostalych wiezniow” – przypomniano.

Ratownicy GOPR pomogli wyziebionemu mezczyznie. “W odwecie” zniszczyl sanie
Ratownicy karkonoskiego GOPR wraz z policjantami pomagali nietrzezwemu
mezczyznie przebywajacemu na gorskim szlaku. 32-latek odmawial wspolpracy i
w trakcie transportu zniszczyl poszycie san ratowniczych. W sobote, 30
grudnia okolo godziny 15, policjanci otrzymali zgloszenie o nietrzezwym
mezczyznie, ktory porusza sie szlakiem gorskim w kierunku Sniezki. Z uwagi
na panujace w gorach ciezkie warunki atmosferyczne policjanci wraz z
ratownikami GOPR Karkonosze udali sie na poszukiwania.

Nietrzezwy mezczyzna na gorskim szlaku

– Odnaleziony mezczyzna byl juz wyziebiony i byl nietrzezwy. Ratownicy
blyskawicznie podjeli decyzje o zwiezieniu 32-latka z gorskiego szlaku
saniami ratowniczymi. Mezczyzna, ktory nie zdawal sobie sprawy z powagi
sytuacji, odmawial jednak pomocy, a takze stal sie agresywny i wulgarny
wobec gorskich ratownikow oraz policjantow – poinformowal w komunikacie
starszy aspirant Waldemar Laszecki z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej
Gorze.

Jak zaznacza policja, niezbedne bylo uzycie srodkow przymusu bezposredniego
i z pomoca ratownikow Grupy Karkonoskiej GOPR udalo sie umiescic mezczyzne
w saniach. Podczas transportu 32-latek wyrywal sie i – jak twierdza
policjanci – “w odwecie” za udzielona mu pomoc zniszczyl sanie
transportowe. W rozmowie z tvn24.pl dyzurny jeleniogorskiej policji
podkreslil, ze mezczyzna “celowo i umyslnie” zdewastowal wlasnosc
ratownikow. Ratownikom udalo sie bezpiecznie zwiezc 32-latka z gorskiego
szlaku, gdzie po opatrzeniu zostal przekazany policjantom.

– Mezczyzna zostal osadzony w policyjnym areszcie. Teraz za uszkodzenie
mienia z pobudek chuliganskich odpowie przed sadem, a grozic mu moze nawet
do 5 lat pozbawienia wolnosci – informuje policja.

Wartosc strat oszacowano wstepnie na piec tysiecy zlotych.

Zapora na wschodzie Polski pod lupa MSWiA. Jak wydano 1,6 mld zl?
Szczegolowa kontrola ma przeswietlic to, w jaki sposob wydano 1,6 miliarda
zlotych na budowe zapor na wschodnich granicach Polski, czy zapory
spelniaja swoja role, a takze w jaki sposob funkcjonariusze wykonywali push
backi – wynika z nieoficjalnych informacji tvn24.pl.

To juz kolejny audyt, ktory uruchamia Ministerstwo Spraw Wewnetrznych i
Administracji, od kiedy 13 grudnia ubieglego roku rzad Donalda Tuska
zastapil rzad Zjednoczonej Prawicy, a kierownictwo resortu objal Marcin
Kierwinski.

W ubieglym tygodniu na lamach tvn24.pl informowalismy, ze juz rozpoczelo
sie szczegolowe badanie majace odpowiedziec na pytania, ilu policjantow
angazowano w ochrone mieszkania prezesa PiS Jaroslawa Kaczynskiego i
kolejnych miesiecznic smolenskich oraz ile za to zaplacil polski podatnik.

Dostawca jedzenia przesiadl sie na konia, bo nie mogl zatankowac motoru
Media spolecznosciowe obieglo nagranie, na ktorym widac dostawce jedzenia
na aplikacje jadacego na koniu w jednym z miast w Indiach. Sam
zainteresowany przyznal, ze zmienil srodek transportu, bo przez kolejki na
stacji benzynowej nie byl w stanie zatankowac swojego motoru. Nagranie
udostepnil w srode na platformie X jeden z uzytkownikow. Widac na nim
mezczyzne jadacego na koniu, w czerwonej bluzce z logiem jednej z firm
obslugujacej dostawy jedzenia na aplikacje oraz charakterystyczny
kwadratowy plecak z takim samym logiem. Dookola widac wielu motocyklistow
na ruchliwej ulicy. Jak podal “Guardian”, nagranie zostalo wykonane we
wtorek w miescie Hajdarabad na poludniu Indii. Na nagraniu widac, ze
dostawca jedzenia pomachal do obserwujacych go osob, a takze wytlumaczyl,
skad taki wybor srodka transportu. – Nie mialem paliwa w motorze. Czekalem
w kolejce trzy godziny. Opuscilem ja, gdy dostalem zamowienie, ale bez
benzyny – przekazal. “Guardian” wyjasnia, ze na stacjach benzynowych w
miescie utworzyly sie dlugie kolejki, a na drogach korki. Wynikalo to ze
strajku kierowcow ciezarowek, ktory spowodowal niedobory paliwa.
Protestujacy demonstrowali przeciwko proponowanemu prawu, ktore nakladaloby
wysokie grzywny i dziesiecioletnie kary wiezienia za ucieczki z miejsca
wypadkow. Strajk zakonczyl sie, gdy rzad obiecal konsultacje z kierowcami.

Gazeta przypomina, ze w Indiach charakterystycznym obrazkiem sa dostawcy
jedzenia, probujacy przecisnac sie przez zatloczone ulice miast i
dostarczyc zamowienia jak najszybciej. W obliczu silnej konkurencji
niektore firmy oferuja dostawy w 10 minut, co jest krytykowane za narazanie
pracownikow na niebezpieczenstwo i poddawanie ich presji.

SPORT

OSCAR PISTORIUS OPUSCI WIEZIENIE. ZABIL PARTNERKE, TLUMACZYL, ZE STRZELAL
DO WLAMYWACZA Oscar Pistorius warunkowo, po niemal 11 latach spedzonych za
kratami, wyjdzie na wolnosc 5 stycznia. Byly paraolimpijczyk skazany zostal
za zastrzelenie swojej partnerki, modelki Reevy Steenkamp. Jej matka
wybaczyla sprawcy, oswiadczyla jednak, ze obawia sie o bezpieczenstwo
innych kobiet. Do tragedii doszlo w nocy z 13 na 14 lutego 2013 roku. Obojw
zaczeli spotykac sie trzy miesiace wczesniej, to mialy byc ich pierwsze
wspolne walentynki. On byl znanym jak swiat dlugi i szeroki lekkoatleta,
ona – modelka i prezenterka telewizyjna, wedlug brytyjskiego pisma “FHM”
jedna ze 100 najpiekniejszych kobiet Afryki.

Kamera umieszczona na domu Pistoriusa w Pretorii 13 lutego uwiecznila
wchodzaca na podworko kobiete, rozradowana, usmiechnieta. Rano media
obiegla szokujaca wiadomosc – 29-letnia Reeva Steenkamp nie zyje. Co sie
stalo, jak doszlo do dramatu? Wedlug zeznan Pistoriusa polozyli sie okolo
22. – Obudzilem sie w nocy, chcialem zamknac drzwi balkonowe. Reevy obok
nie bylo. Myslalem, ze jest w lazience, ale drzwi byly zamkniete. Nie
mialem zalozonych protez, poczulem zagrozenie. Zalozylem protezy, siegnalem
po bron i strzelilem w kierunku lazienki. Pomyslalem, ze wlamywacz dostal
sie przez okno – opowiadal.

Strzelil cztery razy, trzy strzaly trafily Reeve. Skad mial bron? Sluzyla
do obrony, bo wielokrotnie mu grozono, tak tlumaczyl. Zapewnial, ze nie
zabil Reevy w przyplywie zlosci. – Zobaczylem ja lezaca w lazience, ciagle
zyla. Wezwalem pogotowie, chcialem zabrac ja do szpitala, ale zmarla na
moich rekach. Poczulem wstyd – mowil Pistorius.

Po pierwszym procesie, w roku 2014, za nieumyslne spowodowanie smierci
skazany zostal na piec lat wiezienia. Sad wyzszej instancji rok pozniej ten
wyrok uchylil, zmieniajac oskarzenie na morderstwo, a kare zwiekszajac do
lat szesciu. Prokuratura zlozyla apelacje, twierdzac, ze kara jest zbyt
lagodna. W 2017 roku Najwyzszy Sad Apelacyjny Republiki Poludniowej Afryki
zwiekszyl wyrok Pistoriusa do 13 lat i pieciu miesiecy.

WZIELI UDZIAL W DIALOGU OFIARA-SPRAWCA

Sprawa wywoluje caly czas ogromne kontrowersje. Dlaczego postanowiono, ze
Pistorius opusci wiezienie?

Komisja ds. zwolnien warunkowych przed podjeciem decyzji pod uwage bierze
kilka czynnikow, m.in.: charakter przestepstwa, mozliwosc ponownego
popelnienia przestepstwa, zachowanie skazanego w wiezieniu, jego stan
fizyczny i psychiczny oraz potencjalne zagrozenie, jakie skazany moze
stwarzac na wolnosci. Pistoriusa uznano za sprawce, ktory popelnil
przestepstwo po raz pierwszy, a ponadto spelnil warunki umozliwiajace
warunkowe zwolnienie. Ubiegal sie o nie juz w marcu 2023, ale wtedy decyzja
byla odmowna. Trybunal Konstytucyjny RPA zadecydowal potem, ze odmowa byla
niesluszna.

Wiadomo, ze byly paraolimpijczyk uczestniczyl w programie Sprawiedliwosci
Naprawczej, systemie wprowadzonym w RPA po zakonczeniu apartheidu, aby
radzic sobie z jego zbrodniami – celem programu jest zjednoczenie stron
dotknietych przestepstwem, a nie jedynie ukaranie sprawcow. Integralna
czesc Sprawiedliwosci Naprawczej to dialog ofiara-sprawca, udzial w nim
jest dobrowolny. Pistorius i Barry Steenkamp – ojciec Reevy – wzieli udzial
w dialogu 22 czerwca 2022 roku. W polowie wrzesnia 2023 pan Steenkamp
zmarl. Mial 80 lat.

Zwolnienie warunkowe Pistoriusa skomentowala matka Reevy, pani June
Steenkamp. Wyznala, ze Pistoriusowi wybaczyla, ale w jego wersje zdarzen
nie wierzy. “W tej chwili nie jestem przekonana, czy resocjalizacja Oscara
przyniosla oczekiwane rezultaty” – napisala w oswiadczeniu. “Resocjalizacja
wymaga uczciwego spojrzenia na prawde o popelnionym przestepstwie i jego
konsekwencjach. Nikt nie moze twierdzic, ze ma wyrzuty sumienia, jesli nie
jest w stanie w pelni zaangazowac sie w prawde. Jesli ktos nie okazuje
skruchy, nie mozna go uznac za osobe zresocjalizowana” – zaznaczyla.

Oznajmila tez, ze po zwolnieniu Pistoriusa obawia sie o bezpieczenstwo
innych kobiet. 22 listopada Pistorius skonczyl 37 lat. Zostal sportowcem,
choc obie nogi w wyniku wad wrodzonych utracil przed pierwszymi urodzinami.
Sportem interesowal sie zawsze, dzieki protezom uprawial tenis, rugby, boks
i zapasy. I lekkoatletyke, biegi – od 100 do 400 metrow. Bieganie lubil
najbardziej, siegnal w nich az po szesc zlotych medali paraolimpijskich.
Wyniki uzyskiwal tak dobre, ze rywalizowac zaczal z zawodnikami
pelnosprawnymi – w roku 2007 jako pierwszy niepelnosprawny biegacz wystapil
w mityngu IAAF, a w 2012 jako pierwszy paraolimpijczyk po amputacji obu
konczyn wzial udzial w igrzyskach olimpijskich w Londynie. Przeprowadzone
przez naukowcow badania biomechaniczne wykazaly co prawda, ze uzywane przez
niego protezy z wlokna weglowego daja mu przewage, jednak Trybunal
Arbitrazowy przy Miedzynarodowym Komitecie Olimpijskim, od ktorego
werdyktow odwolania nie ma, 16 maja 2008 oglosil, ze Pistoriusa do zawodow
dopuszczac trzeba.

Nie wiadomo, czym bedzie sie zajmowal po wyjsciu na wolnosc. Wiadomo, ze w
ramach Programu Sprawiedliwosci Naprawczej przydzielonego mu urzednika,
ktorego bedzie musial informowac o kazdej przeprowadzce i probie podjecia
pracy. Bedzie musial kontynuowac terapie z tzw. zarzadzania gniewem (ang. –
anger management), bedzie tez uczestniczyl w programach dotyczacych
przemocy ze wzgledu na plec. Zamieszka prawdopodobnie w Pretorii.

Pistorius dostal wyrok do grudnia 2029 roku.

MARTIN SCHMITT WSTAWIL SIE ZA PIOTREM ZYLA Na takie emocje i takie skoki
kibice w Polsce czekali dlugo. Piotr Zyla spisal sie znakomicie w pierwszej
serii rozgrywanego w ramach Turnieju Czterech Skoczni konkursu w
Innsbrucku. Nie brakowalo jednak glosow, ze sedziowie go skrzywdzili, dajac
mu zbyt niskie noty. Pierwsza seria konkursowa w Innsbrucku byla pelna
sensacji i niespodzianek. Wszystko z powodu trudnych warunkow, ktore
potrafily zaskoczyc nawet faworytow. Jednak Zyla odnalazl sie doskonale,
polecial na 131. metr i ostatecznie przed seria finalowa zajmowal czwarte
miejsce. Nie brakowalo jednak glosow, ze Polak dostal zdecydowanie za
niskie noty od sedziow za ladowanie. Piotr Zyla powinien dostac wyzsze
noty, ten telemark byl zauwazalny, 17-17,5 pkt, to zdecydowanie za malo –
mowil na goraco reporter Eurosportu Kacper Merk.

SCHMITT TEZ DALBY MU WIECEJ

Po chwili o opinie zapytano eksperta naszej stacji, Niemca Martina
Schmitta. Ten rowniez nie mial watpliwosci, ze sedziowie przesadzili.

– To nie byl idealny telemark, ale wykonal go. Moim zdaniem 51,5 pkt to za
malo. Dalbym mu wyzsza note – podkreslil Schmitt, znakomity przed laty
skoczek, ktory dwukrotnie konczyl TCS na 3. miejscu. Po pierwszej serii
Zyle brakowalo do podium zaledwie 1,6 pkt, a wiec niecaly metr.- Byl full
gaz, nic go nie ruszalo, oddal superskok. Byly jeszcze rezerwy przy
ladowaniu, ktore bylo troche na sztywnych nogach. Oddal najlepszy skok w
sezonie – podsumowal w studiu ekspert Maciej Maciusiak. CO BY BYLO, GDYBY…

Z marzen o podium pozostaly nici – w 2. serii walczacy o podium Zyla
zdecydowanie obnizyl loty, ladujac zaledwie na 115. metrze. Wypadl poza
pierwsza dziesiatke, na 14. miejsce, skonczyl za Stochem, ktory byl 11.

– Niestety juz tak jest. Tak sie przyjelo, ze jak zle laduje, to patrza, ze
zle laduje. W 1. skoku nie wyladowalem na pewno na 51,5 (punktu). 54 za
noty to powinno byc przynajmniej. Ale co ja zrobie? – rozkladal bezradnie
rece.

2,5 punktu wiecej daloby mu awans na 12. miejsce, znalazlby sie za plecami
Stocha. – Ale nie ma co gdybac, tylko brac sie za robote – zastrzegl jednak
po chwili.

DETEKTYW

Trup w ogrodku

Milosz MAGRZYK

Marek i Jan miesz- kali w rybnickiej dzielnicy Kamien.

Przez kilka lat jedno ze slaskich podworek skrywalo

mroczna tajemnice. Pod niezbyt gleboka warstwa zajmowali, nie wyroznial sie

ziemi – w miejscu beztroskich zabaw niczego nie- swiadomych dzieci –
miescil sie grob. Przydomowy cmentarz splotl w sobie tragiczne losy dwoch
rodzin.

niczym szczegolnym sposrod pozostalych. Ot, zwykly dom jednorodzinny,
jakich wiele w okolicy. Niestety jego stan byl coraz gorszy, a zaden z bra-
ci nie mial pieniedzy, by sfi- nansowac generalny remont.

Jan zyl z niewielkiej eme- rytury, z ktorej ledwo wiazal koniec z koncem.
Marek od kil- ku lat byl bezrobotny i pobieral zasilek z MOPS-u. Z poczatku
trudno bylo mu przyzwyczaic sie do nowej sytuacji. Pracujac w PKP, nie
zarabial za wiele, jednak zawsze wystarczalo mu na podstawowe potrzeby.
Mimo ze od czasu do czasu dorabial, nie byly to sumy, z ktorych mogl
odlozyc cos wiecej. Mial dorosla corke, ale nie utrzymywal z nia kontaktu.

Trudna sytuacja Marka skomplikowala sie jeszcze mocniej, gdy zmarl jego
brat. By samodzielnie utrzymac dom, musial bardziej zacisnac pasa. Mial 60
lat i chorowal na pluca, co znacznie uprzykrza- lo mu codzienne zycie.
Swoje smutki zaczal topic w alkoho- lu, ktory wyjatkowo mu nie sluzyl.
Kiedy wypil nieco wie- cej, z dobrotliwego starszego pana zamienial sie w
agresyw- na bestie, szukajaca pretekstu, by dac upust swojej zlosci. To, ze
byl zdany tylko na siebie, zdawalo sie go przytlaczac.

Odkad zmarl Janek, stan domu stopniowo sie pogarszal. Marek

spora czesc comiesiecznego zasilku przeznaczal na alko- hol. Za reszte
kupowal chleb i wedline. Tak mijal miesiac za miesiacem. Marek wiedzial, ze
musi cos zrobic, by polepszyc swoja sytuacje. Mysl, ktora od dawna
kielkowala w jego glo- wie, w czyn przekul na poczatku 2010 roku, gdy
podsunal uklad pewnej parze z dziecmi.

Zaproponowal, ze przepi- sze im polowe domu w zamian za to, ze zadbaja o
budynek, a on bedzie mogl liczyc na ich pomoc. Justyna i Jacek dosc szybko
sie zgodzili. Byli mlo- dzi i ciagle na dorobku. Poza tym mieszkanie w
bloku nieco ich meczylo. Gdy nadarzyla sie okazja, by blokowisko zamienic
na domek z podworkiem na spokojnym osiedlu, nie wahali sie dlugo.

Kobieta znala Marka. Przez jakis czas mieszkala w domu braci ze swoim
owczesnym mezem i dziecmi. Wiedziala, ze mezczyzna ma swoje wady, jed- nak
uznala, ze warto dac sobie druga szanse i ze na pewno sie z nim dogada.
Spisali umowe, ktora miala regulowac prawa i obowiazki obu stron zyjacych
pod jednym dachem, po czym Justyna wraz z nowym partne- rem i dzieciakami
wprowadzila sie do lokalu.

Para szybko przekonala sie, ze poczatkowa wizja sielanki nie odpowiada
rzeczywistosci. Przede wszystkim czekaly ich spore wydatki. Wiedzieli, ze
dom wymaga remontu, jednak nie zdawali sobie sprawy, z jak duzymi kosztami
sie to wiaze. Czesc, w ktorej zamieszkali, byla bardzo wysluzona. Podlogi i
sciany potrzebowaly renowa- cji, meble wymiany, a zwarcie w przestarzalej
instalacji elek- trycznej moglo skonczyc sie pozarem. Co gorsza, fragment
domu na wlasnosc mieli otrzy- mac dopiero po smierci Marka w zamian za
zapewnienie mu dozywotniej opieki.

Choc Jacek pracowal za gra- nica – na budowie w Austrii i w czeskiej
kopalni – nie mieli duzych oszczednosci. By pokryc koszty remontu,
potrzebowali zastrzyku sporej gotowki. Skad

ja wzieli? Byc moze sprzedali mieszkanie albo zaciagneli kre- dyt. Do konca
nie wiadomo. Komfortowe warunki staly sie dla nich priorytetem, tym bar-
dziej ze nastoletni Maciek byl niepelnosprawny. Chorowal na porazenie
mozgowe.

Mimo ze Marek mial polowe domu dla sie- bie, prawdopodobnie

potrzebowal wiecej prywatno- sci, dlatego przeprowadzil sie do
pomieszczenia gospodarczego na podworku. Ten budynek na zewnatrz i w srodku
rowniez byl zaniedbany, jednak znaj- dowalo sie w nim wszystko, co
potrzebne – m.in. prowizorycz- na lazienka oraz kuchnia. Mimo braku roznych
wygod Markowi w przybudowce mieszkalo sie tak dobrze, ze nie chcial on
wrocic do domu, nawet juz po remoncie.

Relacje gospodarza, Justyny i Jacka byly coraz lepsze: Marek przychodzil do
nich na kawe lub herbate, a niekiedy nawet na obiad. Razem spedzili swie-
ta. Niestety po pewnym czasie beztroska atmosfere burzyly coraz czestsze
klotnie wlascicie- la domu i Jacka. Wedlug Justyny dochodzilo do nich
wowczas, gdy Marek zaczal czesciej zagladac do kieliszka. Mimo ze zawsze
lubil sobie wypic, po kilku miesiacach wspolnego mieszkania potrafil nie
rozsta- wac sie z butelka. Gdy wpadl w alkoholowy cug, awanturowal sie
niemal o wszystko, a agresje wyladowywal nawet na Macku, ktory traktowal go
jak dziadka.

Pewnego dnia, gdy dzie- ci przebywaly na podworku, przyszedl tam rowniez
pod- chmielony Marek. Krzyczal w pijackim amoku, co szcze- golnie zle
znosil bardzo wrazli- wy nastolatek. Niedlugo potem przeprosil za to, co
zrobil, a na ugode zaproponowal piwo. Mimo przeprosin, ten incydent na
dobre podzielil pare i Marka. Choc byl to pierwszy powazny sygnal
ostrzegawczy, rodzina nie zamierzala sie wyprowadzic. Na remont domu para
przezna- czyla prawie wszystkie swoje oszczednosci, a nieruchomosc
formalnie nie byla w ich rekach. Mieszkali wspolnie w nadziei, ze Marek
przestanie pic i sie uspo- koi, lecz ten raczej nie zamierzal rezygnowac z
dotychczasowych uciech.

Nagle Marek zniknal. Do tej pory Justyna czesto widziala go, jak cho-

dzil po podworku lub okolicy, jednak od kilku dni nie bylo po nim sladu.
Poszla do piw- nicy i komorki gospodarczej, w ktorej mieszkal mezczyzna,
ale oprocz smieci walajacych sie po katach, nie bylo tam niko- go.
Zaniepokojona powiedziala o tym Jackowi. Ten stwierdzil, ze nie wie, gdzie
jest Marek. Zasugerowal, ze byc moze wyje- chal na Mazury albo do pracy za
granice.

To nieco uspokoilo Justyne. Marek jakis czas temu zwierzal sie jej ze
swoich planow i wspo- minal, ze zamierza zmienic otoczenie i nieco
odetchnac. Poza tym prawdopodobnie od niedawna z kims sie spotykal. Justyna
wiedziala tylko tyle, ze kobieta, ktora byc moze byla jego partnerka, miala
na imie Kasia. Jej rodzice podobno mieszkali wlasnie na Mazurach.

Chociaz nie raz wsiadal do jakiegos samochodu i odjezdzal bez slowa,
niedlugo wracal. Tym razem bylo inaczej. Mijaly kolej- ne dni, a Marek nie
dawal zna- ku zycia. Przepadl jak kamien w wode. Pracownikow osrod- ka
pomocy spolecznej mocno zaniepokoil fakt, ze mezczyzna nie odebral
naleznego zasilku. Urzednicy kilkakrotnie przy- chodzili do domu i
usilowali sie z nim skontaktowac, lecz ich proby spelzly na niczym. W koncu
powiadomili policje.

Nie wierzac w to, ze Marek nagle i bez zapowiedzi wyjechal, rodzina zlozyla
zawiadomienie o zaginieciu, tym samym upraw- niajac sluzby do wdrozenia
stan- dardowych procedur w tego typu sytuacjach. Niestety roz- mowy
dzielnicowego z Justyna i Jackiem ani sasiadami nie przyniosly efektu. Idac
sladem sasiedzkich plotek, sprawdzono okoliczne bary, w ktorych ostat- nio
Marek podobno przesiady- wal coraz czesciej. Bez skutku.

Z rysopisu wynikalo, ze poszukiwany mezczyzna ma okolo 166 cm wzrostu,
szczu- pla twarz, duzy nos i male uszy i mowi w charakterystyczny sposob. W
dniu zaginiecia mial na sobie bialy podkoszulek, nie- bieskie jeansowe
spodnie i kurt- ke dresowa w tym samym kolo- rze, szare buty sportowe i
biala czapke dzokejke. Niestety nikt nie mial jego aktualnego zdjecia, co
utrudnialo identyfikacje.

Sledczy na celownik wzieli rowniez Jacka. To w jego towa- rzystwie po raz
ostatni widziano Marka zywego. Byli w tej kwestii bardzo delikatni, lecz od
poczat- ku przypuszczali, ze rzekomy wyjazd Marka na Mazury czy za granice
to legenda, ktora ma odsunac podejrzenia.

Marek mial swoje lata i pro- blemy z chodzeniem, dlatego raczej nie
porywalby sie na

dluzsze wycieczki. Nie mial zbyt duzo pieniedzy i byl sen- tymentalnie
zwiazany z domem, w ktorym przezyl wiele lat. To wszystko do siebie nie
pasowalo.

wyniku wypadku przy pracy, Jacek mial powazne problemy ze wzrokiem. Nie
mogac pogodzic sie z niepelnosprawnoscia, zaczal naduzywac alkoholu. Tak
przy- najmniej odbierali to jego bliscy. W rzeczywistosci mial o wiele
wiecej problemow, ktore posu- waly go do siegania po kolejne trunki.
Alkoholem probowal zagluszyc swoje sumienie. Gdy procenty zaczely
przejmowac nad nim kontrole, postanowil pojsc na odwyk.

Mimo uplywu kilku lat, poli- cja nadal aktywnie prowadzila sprawe
zaginiecia Marka, coraz mocniej wiazac tajemnicze znik- niecie z Jackiem.
Ten doskonale wiedzial, ze sluzby maja go na oku. Policja wielokrotnie i o
roz- nych porach skladala mu wizyty. Odpowiedzi na ciagle rodzace sie,
liczne pytania mial dac im wynik badania wykrywaczem klamstw. Date
wyznaczono na

luty. Jacek w komendzie pojawil sie przed terminem. Pekl i zde- cydowal sie
wyjawic sledczym prawde.

Wedlug wyjasnien Jacka do tragedii doszlo w polowie 2010 roku. Pewnego dnia
zauwazyl, ze Marek kolejny raz zle zacho- wuje sie w stosunku do Macka.
Choc nie slyszal, o co poszlo, widzial, ze starszy mezczy- zna swoja
agresja doprowadzil nastolatka do donioslego placzu. Jacek byl wsciekly,
ale za chwile wraz z rodzina mial jechac do tesciowej, dlatego postanowil,
ze z Markiem rozmowi sie pozniej.

Od tesciowej wrocili wie- czorem. Justyna wraz z dziecmi poszla do domu,
natomiast Jacek wprost do pakamery. Z pozoru banalna rozmowa przerodzila
sie w sprzeczke, a potem spo- ra klotnie. Wypity Marek nie potrafil
utrzymac nerwow na wodzy. Doszlo do szarpani- ny – Jacek mocno poturbowal
gospodarza. Ten, znieczulony procentami, nie przejal sie cala sytuacja,
tylko polozyl sie spac. Kiedy nastepnego dnia Marek zobaczyl zadrapania na
swo- jej twarzy, od razu poszedl do Jacka i zaczal sie awanturowac.
Krzyczal, ze oskarzy go o pobi- cie. Jacek sie wsciekl, poniewaz mial juz
konflikty z prawem – byl karany za rozboj i paserstwo. Wiedzial, ze sprawy
zaszly za daleko, dlatego w glowie ulozyl misterny plan. Postanowil, ze
podczas nieobecnosci partner- ki i dzieci ostatecznie rozprawi sie z
Markiem. Razem z Justyna i dziecmi ponownie pojechal do tesciowej. Wrocil
sam, nie- co wczesniej. Zaparkowal na posesji i od razu poszedl do

Marka. Zaczeli sie klo- cic. W szalenczym pory- wie zepchnal go ze scho-
dow prowadzacych do piwnicy, a potem udusil przewodem. Cialo owiniete w koc
Jacek polo- zyl na taczce i od

razu wywiozl do ogrod-

ka. Wrzucil w dol wyko-

pany wczesniej obok przybudowki i zasypal ziemia. Niedlugo potem

teren wokol grobu zalal betonem, kupil owczar-

ka niemieckiego i obok postawil mu kojec. Na cmentarzysku zrobil tymczasowy
smietnik. Wyrzucal tam np. rozbi-

te szklo. Przez chwile byl pewny, ze na zawsze pozbyl sie problemu. Szybko
okazalo sie, ze to wlasnie wtedy jego klopoty rozpoczely sie na dobre.

Wiedzac, ze Marek jest pochowany obok domu, nie mogl spac. Chwilowe
ukojenie dawaly mu wyjazdy do pracy za granice. Tylko wtedy mogl nieco
oderwac sie od ponurych mysli. Pozniej stwierdzil, ze wyrzuty sumienia
dreczyly go tak bardzo, ze od dluzszego cza- su nosil sie z zamiarem powie-
dzenia prawdy bliskim i policji. Lecz za kazdym razem, gdy juz mial sie
przyznac, brakowalo mu odwagi. Nie wszyscy jednak byli sklonni sie z tym
zgodzic. Uwazali, ze tak naprawde jest on czlowiekiem bez skrupulow, co
potwierdzala jego kartoteka.

Podczas gdy Jacek przebywal

w areszcie, na posesji pojawily sie policja i sluzby komunalne. Skorupe
zlozona z odpadkow rozkruszono mlotem udaro- wym, a nastepnie zaczeto
kopac. Po chwili – na poziomie metra – natrafiono na szczatki. Technicy
skrupulatnie zabezpieczyli miej- sce, a sledczy przeprowadzili wizje
lokalna z udzialem Jacka. Niedlugo pozniej wyniki badan potwierdzily, ze sa
to szczatki Marka. Co ciekawe, choc pose- sje przeszukiwano wczesniej
georadarem, miejsce, w kto- rym ukryto zwloki, niefortunnie ominieto.

Sprawa nabrala medialnego rozglosu. Wielu sasiadow nie moglo uwierzyc, ze w
rybnic- kim Kamieniu doszlo do tak potwornej zbrodni. Przeciez to byla
zwyczajna, spokojna rodzina; jak inne na tej ulicy. A morderca? Normalny
facet, z ktorym dobrze sie gadalo. Osadzony Jacek stanowczo zaprzeczyl,
jakoby jego rodzina wiedzia- la o mogile w ogrodzie (partnerce powiedzial o
zabojstwie dopiero tuz przed zgloszeniem sie na policje). Podczas prze-
sluchania sugerowal jednak, ze Marek dosc podejrzanie zacho- wywal sie
wobec Macka, kiedy ten kapal sie w basenie. Podobno kiedys nastolatek
mowil, ze wraz z dziadkiem pil piwo, i wspomi- nal cos o calowaniu po brzu-
chu. Mimo ze sledczy podjeli ten watek, nie udowodniono, aby starszy
mezczyzna mial niewlasciwe sklonnosci wobec

dzieci. Funkcjonariusze w trakcie weryfikacji tak powaznych oskar- zen
musieli byc bardzo ostrozni. Zdawali sobie sprawe, ze Jacek moze chwytac
sie wszystkie- go, by tylko umniejszyc swoja wine.

Kilka miesiecy poz- niej ruszyl proces, w kto- rym w role oskarzyciela
posilkowego wcielila sie corka zamordowa- nego. Choc jej kontakt z ojcem
byl ograniczony i chlodny, stwierdzila, ze sugerowanie, ze mial on
patologiczne sym- patie wobec chlopaka, jest naduzyciem. Mimo to obronca
Jacka stale argumentowal, ze jego klient zamordowal pod wplywem silnych
emocji,

u podloza ktorych lezaly wlasnie chorobliwe upodobania Marka. Sad wzial pod
uwage fakt, ze Jacek byl karany, lecz uwzglednil rowniez dlugotrwale zle
zacho- wanie Marka w stosunku do rodziny. Wyrok zapadl w listo- padzie 2017
roku. Jacka Z. skazano na 15 lat pozbawienia wolnosci, a na poczet kary
zali-

czono mu okres aresztu.

Choc prokurator wnioskowal o 25 lat wiezienia, po zapozna- niu sie z
sadowym uzasadnie- niem wyroku uznal, ze kara jest adekwatna do
popelnionego czynu. Justyna wraz z dziecmi

wyprowadzila sie z domu.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 4.01.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 358) (67244)

4 stycznia 2024r.

Pogoda

czwartek, 4 stycznia -2 st C

Snieg

Opady:60%

Wilgotnosc:87%

Wiatr:21 km/h

Kursy walut

Euro 4.36

Dolar 3.98

Funt 5.03

Frank 4.69

Dzien dobry Czytelnicy 🙂 mamy snieg 🙂 ostatnio jak sie ucieszylam ze
sniegu to za chwile pozalowalam bo plan jazdy rowerem (a plany trzeba
realizowac) zamienil sie w sport ekstremalny 😉 Tym razem bez tego typu
planow wiec moge sie cieszyc, ale jednoczenie wypatruje wiosny na
horyzoncie na zasadzie, styczen minie, luty krotki, a marzec to miesiac
wiosenny 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

W wiosce indianskiej najlepszy wojownik ciezko zachorowal. Jego
wspolplemiency poszli wiec do szamana po rade

– Szamanie, pomoz nam. Ostra Dzida choruje. Co mamy poczac?

Szaman mysli przez chwile po czym mowi:

– Wezcie czarcie ziele i polozcie mu je na czole.

Nastepnego dnia znowu wspolplemiency Ostrej Dzidy zjawiaja sie u szamana i
mowia:

– Szamanie, nie pomoglo. Ostra Dzida nadal choruje.

Szaman mysli, mysli i mowi:

– Wezcie jajka i polozcie je mu na oczach.

Na trzeci dzien szaman przechadza sie do wojownikow, ktorzy przychodzili
pytac sie o rade i pyta:

– I jak? Pomoglo?

– Niestety Ostra Dzida zmarl. – odpowiedzial Maly Orzel

– A polozyliscie jajka na oczy? – pyta szaman

– Nie, zdolalismy je dociagnac do pepka.

Rosnie liczba ofiar smiertelnych trzesienia ziemi w Japonii Potezne
trzesienie ziemi, ktore nawiedzilo Japonie w Nowy Rok, zabilo co najmniej
57 osob – poinformowaly lokalne wladze. W wyniku kataklizmu walily sie
budynki, a tysiace domow zostaly bez pradu. Bilans ofiar smiertelnych
silnego trzesienia ziemi, ktore nawiedzilo w Nowy Rok polwysep Noto w
japonskiej prefekturze Ishikawa, wzrosl do 57 – podaly we wtorek poznym
wieczorem lokalne wladze.

Trzesienie o magnitudzie 7,6 zniszczylo domy w Suzu na krancu polwyspu i
spowodowalo pozary w miescie Wajima w prefekturze Ishikawa. Jednak pelny
zakres zniszczen pozostaje na razie nieznany, a gruz i uszkodzone drogi
utrudniaja niesienie pomocy i akcje ratownicze. Sluzby walcza ze skutkami
trzesienia ziemi w Japonii

Na polwysep Noto wyslano na pomoc 3 tys. zolnierzy, strazakow i
policjantow. We wtorek ekipy ratownicze wciaz staraly sie dotrzec na
niektore ciezko dostepne obszary. – Sytuacja jest katastrofalna, poniewaz
okolo 90 procent domow zostalo calkowicie lub prawie calkowicie
zniszczonych – powiedzial burmistrz Suzu Masuhiro Izumiya. Z powodu
trzesienia ziemi odwolano wiele lotow i kursow pociagow. Zamknieto lotnisko
w Noto, gdzie uszkodzony zostal pas startowy, terminal i drogi dojazdowe.
Okolo 500 osob utknelo w samochodach na parkingu – podala stacja NHK. We
wtorek do domow wrocila juz prawie polowa sposrod okolo 100 tys. osob,
ktorym w poniedzialek nakazano ewakuacje. Bez pradu pozostawalo jednak
okolo 33 tys. domow, a okolo 20 tys. nie mialo biezacej wody. W nocy
temperatura powietrza spadla ponizej zera.

Trzesienie ziemi spowodowalo takze uszkodzenia infrastruktury w
prefekturach Niigata, Toyama, Fukui i Gifu.

Piec rzeczy, ktore warto wiedziec

Na tokijskim lotnisku doszlo do zderzenia samolotow. Wszczeto postepowanie
dotyczace wypowiedzi Jana Pietrzaka na antenie Telewizji Republika. W Danii
obywatele z rozgoryczeniem przyjeli decyzje krolowej Malgorzaty II o
abdykacji. Oto piec rzeczy, ktore warto wiedziec 3 stycznia.

1. Zderzenie samolotow na lotnisku w Tokio

Na tokijskim lotnisku Haneda samolot pasazerski linii Japan Airlines
zderzyl sie z mniejsza maszyna strazy przybrzeznej. Z lecacego z lotniska
Shin-Chitose na Hokkaido Airbusa A350 ewakuowano blisko 400 osob. Kapitan
mniejszej maszyny zdolal sie wydostac. Zginelo pieciu pozostalych czlonkow
zalogi. Dyrektor generalny Japonskiego Biura Lotnictwa Cywilnego Hiraoka
Shigenori przekazal, ze w sprawie wypadku toczy sie dochodzenie.
Stwierdzil, ze badajacy “nie sa jeszcze na etapie, w ktorym mozna
powiedziec cokolwiek na temat przyczyny wypadku”. Jak przekazalo BBC,
sledczy badaja komunikacje kontrolerow ruchu lotniczego z samolotem. 2.
Zamieszanie wokol kursu walut

W poniedzialek wieczorem niepokoj internautow wzbudzil kurs euro do zlotego
publikowany na niektorych portalach, w tym dostepny na stronie internetowej
Google. W poniedzialek wieczorem wedlug wykresow na niektorych portalach, w
tym na stronie Google, kurs euro mial przekroczyc poziom 5,73 zlotego, co
oznaczaloby wzrost o 32 procent w stosunku do piatkowego zamkniecia.
Minister finansow Andrzej Domanski w serwisie X (dawniej Twitter)
zaapelowal o spokoj i napisal, ze “kurs zlotego, ktory sieje panike to
‘fejk’ (blad zrodla danych)”. “Funkcje wyszukiwania, takie jak wyswietlanie
kursu wymiany walut, opieraja sie na danych z zewnetrznych zrodel. W
przypadku zgloszenia niescislosci, kontaktujemy sie z dostawcami danych,
aby jak najszybciej skorygowac bledy” – przekazalo w odpowiedzi na pytania
tvn24.pl Google Polska. 3. Prokuratura wszczyna postepowanie po slowach
Pietrzaka

Wszczeto postepowanie dotyczace wypowiedzi Jana Pietrzaka na antenie
Telewizji Republika. Chodzi o program wyemitowany 31 grudnia. Pietrzak
powiedzial wowczas miedzy innymi, ze “mamy baraki dla imigrantow: w
Auschwitz, Majdanku, Treblince, Stutthofie”. – Postepowanie prowadzone jest
w sprawie, co oznacza, ze nikomu nie przedstawiono zarzutow – poinformowal
rzecznik prasowy Prokuratury Okregowej w Warszawie Szymon Banna. 4. “Dania
placze” po decyzji krolowej

Krolowa Danii Malgorzata II oglosila w niedziele w swoim przemowieniu
noworocznym abdykacje z dniem 14 stycznia 2024 roku. Dunski tron obejmie
jej syn, ksiaze Fryderyk. Wielu Dunczykow zareagowalo bardzo emocjonalnie
na decyzje monarchini. “Jest matka naszego kraju (…). Byla tu, odkad
bylam mala. Dzisiaj cala Dania placze” – ocenila jedna z rozmowczyn
dziennika “Guardian”. “To byl prawdziwy szok” – stwierdzil inny rozmowca
brytyjskiej gazety.

5. Bodnar zapowiada ustawe ws. wyboru czlonkow KRS

Adam Bodnar, minister sprawiedliwosci i prokurator generalny, przekazal w
“Kropce nad i” w TVN24, ze przedstawiony zostanie projekt ustawy dotyczacy
trybu wyboru czlonkow Krajowej Rady Sadownictwa. Szef resortu
sprawiedliwosci mowil tez, ze moze wstrzymac ogloszenia o nowych konkursach
na stanowiska sedziowskie. – Szykujemy sie do kompleksowych rozwiazan
zwiazanych z Trybunalem Konstytucyjnym – zapowiedzial.

Dziewiec zakazow prowadzenia aut to bylo jeszcze za malo Policjanci po
poscigu zatrzymali 45-letniego kierujacego fiatem, ktory jechal “pod prad”
i nie zatrzymal sie do kontroli drogowej. Okazalo sie, ze mezczyzna ma az
dziewiec zakazow prowadzenia pojazdow, w tym cztery dozywotnie. Ponadto
45-latek wsiadl za kierownice po alkoholu – mial 0,5 promila. W miniona
sobote, 30 grudnia, kilka minut po godz. 3 policjanci z Ogniwa
Patrolowo-Interwencyjnego zauwazyli na ul. Armii Krajowej kierujacego
fiatem, ktory jechal “pod prad”.

– Postanowili przerwac te niebezpieczna jazde. Wlaczyli sygnaly swietlne i
dzwiekowe, dajac kierujacemu fiatem jasny znak do zatrzymania sie.
Mezczyzna siedzacy za kierownica zlekcewazyl wydawane polecenia i zaczal
uciekac. Policjanci nie dali mu szans, zajechali droge i juz po chwili
zmusili do zatrzymania auta na ul. Pultuskiej – infomuje w komunikacie asp.
Magda Zarembska z policji w Ciechanowie. Okazalo sie, ze 45-letni
mieszkaniec powiatu przasnyskiego nigdy nie powinien wsiasc za kierownice.
Mezczyzna ma az dziewiec aktywnych sadowych zakazow prowadzenia pojazdow, w
tym cztery dozywotnie.

Cztery z nich zostaly wydane dozywotnio za wielokrotne kierowanie pojazdem
w stanie nietrzezwosci i wbrew sadowym zakazom. To jednak nie wszystko, co
mial na sumieniu 45-latek. Badanie stanu trzezwosci wykazalo 0,5 promila
alkoholu w jego organizmie. Pojazd nie mial aktualnego badania
technicznego. Mundurowi zatrzymali dowod rejestracyjny fiata, a
pasazerke ktora
jest wlascicielka pojazdu, ukarali mandatem za brak przegladu. Fiat zostal
odholowany na parking strzezony.

Grozi mu ponad siedem lat wiezienia

45-letni mieszkaniec powiatu przasnyskiego zostal zatrzymany i noc spedzil
w policyjnym areszcie. Po wytrzezwieniu uslyszal zarzuty kierowania
pojazdem wbrew aktywnym sadowym zakazom i niezatrzymania sie do policyjnej
kontroli. W zwiazku z tym, ze mezczyzna dzialal w warunkach tzw. recydywy,
za popelnione przestepstwa grozi mu do 7,5 roku wiezienia. Mezczyzna
odpowie rowniez za popelnione wykroczenia.

Skusil ja szybkim zyskiem z inwestycji w kryptowaluty Policjanci z Otwocka
zatrzymali 26-latka podejrzanego o oszustwo. Obiecal pokrzywdzonej szybki
zysk w kryptowalutach. Kobieta stracila 60 tysiecy zlotych. Jak informuje
Patryk Domarecki z otwockiej policji pomimo licznych kampanii
profilaktyczno-informacyjnych na komende wciaz zglaszaja sie osoby, ktore
staly sie ofiarami oszustow. – Tym razem przestepcy obiecywali kobiecie
szybki zysk z inwestycji w kryptowaluty. Niestety, okazalo sie, ze
inwestycja to fikcja, ktora zakonczyla sie wyludzeniem 60 tysiecy zlotych –
przekazal policjant.

– Policjanci szybko ustalili dane sprawcy, byl to 26- letni obywatel
Ukrainy. Ten jednak czesto zmienial miejsca zamieszkania, podrozujac
pomiedzy roznymi miastami w Polsce. Operacyjni wysledzili mezczyzne w
jednym z mieszkan w Bydgoszczy. Gdy policjanci weszli do zajmowanego przez
26-latka lokalu, ten byl zupelnie zaskoczony. Operacyjni zabezpieczyli dwa
telefony komorkowe oraz karte bankomatowa, ktora mogla posluzyc do
popelnienia przestepstwa – dodal Domarecki.

Mezczyzna uslyszal zarzut oszustwa, grozi mu kara do osmiu lat wiezienia.
Sprawa prowadzona jest pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Otwocku, ktora
wystapila o trzymiesieczny areszt dla 26-latka. Sad przychylil sie do tego
wniosku.

Pijana 36-latka uderzyla autem w sygnalizator. Za kierownica zastapil ja
rownie pijany maz Pijane malzenstwo 36-latkow z Koszalina w sylwestrowa noc
zostalo zatrzymane przez policje po interwencji przypadkowego swiadka.
Widzial, jak kierujaca renault z duza sila uderzyla w sygnalizator swietlny
przy przejsciu dla pieszych. Nastepnie za kierownica zastapil ja maz.
Obojgu groza teraz powazne konsekwencje. Malzenstwo 36-latkow z Koszalina
(woj. zachodniopomorskie) w sylwestrowa noc zostalo zatrzymane przez
policje przy ul. Gnieznienskiej po interwencji przypadkowego swiadka.

Z jego relacji wynikalo, ze “36-letnia kierujaca renault z duza sila
uderzyla w oznakowanie swietlne przy przejsciu dla pieszych, na
skrzyzowaniu ul. Gnieznienskiej i Paderewskiego”.

– Kobieta wysiadla z samochodu, a za kierownice wsiadl 36-letni pasazer,
jak sie okazalo jej maz, i odjechal z miejsca zdarzenia – poinformowala
aspirant Izabela Sreberska z zespolu ds. komunikacji spolecznej Komendy
Miejskiej Policji w Koszalinie. Nastepnie malzenstwo probowalo zostawic
samochod na pobliskim parkingu i oddalic sie z miejsca zdarzenia.
Przypadkowy swiadek, widzac to, zadzwonil na numer alarmowy.

Nowy Rok powitali w areszcie

36-latkowie spedzili Nowy Rok w policyjnym areszcie. Badanie na trzezwosc
wykazalo, ze kobieta w chwili zatrzymania miala 2 promile alkoholu we krwi,
natomiast jej maz o pol promila wiecej. Obojgu zatrzymano prawa jazdy.

– Uslysza zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzezwosci, a wkrotce za
swoj czyn odpowiedza przed sadem. Grozi im kara do 3 lat pozbawienia
wolnosci, kara pieniezna od 5 do 60 tysiecy zlotych, 15 punktow karnych i
zakaz prowadzenia pojazdow nawet do 15 lat – przekazala asp. Sreberska.

Oplaty za jednorazowe opakowania juz obowiazuja. “Plastik jest zabojca dla
otaczajacego nas swiata” Od 1 stycznia w zycie weszly przepisy, zgodnie z
ktorymi do jednorazowych opakowan plastiku doliczana bedzie dodatkowa
oplata. Maja one zwiazek z unijnym prawem. Wedlug ekspertow nowe przepisy
moga wplynac na zachowania konsumentow i zredukowanie liczby smieci.

Cos w ostatnim roku drgnelo, ale to nie proekologiczne podejscie
zredukowalo liczbe smieci w sortowniach, czy na wysypiskach. – Cena moze
wplynac na nawyki konsumentow i to widzielismy w 2023 roku, gdzie wysokie
ceny wszelkich produktow spowodowaly, ze odpadow bylo po prostu mniej –
wskazuje Tomasz Kacprzak, dyrektor ds. gospodarki odpadami w Miejskim
Przedsiebiorstwie Oczyszczania w Lodzi.

Zgodnie z nowymi przepisami za plastikowy kubek z kawa czy herbata, trzeba
zaplacic 20 groszy, a za opakowanie na jedzenie – 25 groszy. – Kilka lat
temu wprowadzono taka oplate na torebki i okazalo sie to wielkim sukcesem.
Polacy zuzywaja mniej niz 50 torebek a szacowano, ze zuzywano 300 – zwraca
uwage Anita Sowinska, wiceministra klimatu i srodowiska.

Producenci jednorazowek tez musza placic – za kazdy kilogram
wyprodukowanych plastikowych opakowan, owijek czy torebek – 10 groszy. Za
kazdy papieros z zawierajacym plastik filtrem, nawilzana chusteczke czy
balonik – jeden grosz. Oplaty maja z kazdym rokiem rosnac, az wreszcie
wszystkim jednorazowki zbrzydna. – Musimy powiedziec “dosc”. Musimy sie
wyleczyc z tej choroby, jaka jest jednorazowosc i wygodne zycie, ktore za
chwile moze sie po prostu skonczyc – podkresla prof. Piotr Skubala, ekolog
i etyk srodowiskowy z Uniwersytetu Slaskiego. Moze latwiej bedzie pozegnac
sie plastikiem na rzecz lnianych toreb i wlasnych kubkow w kawiarniach,
patrzac na zdjecia z polowu smieci. Jeden taki polow to tak jakby
posprzatac w calej Polsce tylko jedno niewielkie podworko. Tworzaca sie na
Oceanie Spokojnym najwieksza na wodzie wyspa plastikowych smieci jest od
Polski piec razy wieksza. Cos co mialo nam pomoc w zyciu, okazalo sie, ze
ten plastik jest wrecz zabojca dla otaczajacego nas swiata – podkresla
Agnieszka Veljkovic z WWF Polska.

W rzekach latwiej zlowic plastik niz rybe. W Gwatemali zapory tylko jednej
doby na jednej rzece pozwolily na powstrzymanie wyplywu do oceanu az 850
ton plastikowych smieci. Rocznie na swiecie produkujemy ich az 460 milionow
ton. – Mamy takie plastikowe tsunami, czyli ten plastik zalewa nas zewszad,
a z drugiej strony wreszcie pojawiaja sie przepisy, ktore te fale tworzyw
sztucznych maja zatrzymac – zaznacza Joanna Kadziolka z Polskiego
Stowarzyszenia Zero Waste.

Kolejnym krokiem od stycznia 2025 roku, do ktorego zobowiazuja Polske
unijne przepisy, ma byc odzyskiwanie ze smieci metalu i szkla. – Wtedy juz
do kazdej butelki do kazdej puszki, ktora bedziemy kupowac w sklepie,
doliczona bedzie konkretna kaucja – wyjasnia Piotr Tokarski z Remondis
Polska. To bedzie zlotowka lub wiecej.

Jajka w prezencie noworocznym. Polityk partii Putina tlumaczy, co “chcial
osiagnac” Przedstawiciel lokalnych wladz w obwodzie wologodzkim w Rosji
Aleksandr Gordiejew sprezentowal kolezankom z pracy po opakowaniu jajek.
Polityk partii Jedna Rosja Wladimira Putina pochwalil sie tym we wpisie na
popularnym portalu spolecznosciowym VKontakte. Gordiejew dowodzil, ze
zrobil to dla “poprawy nastroju”. Rosyjskie media przypomnialy, ze ceny
jajek poszly ostro w gore, a Putin musial za to publicznie przepraszac w
czasie grudniowego “dialogu z narodem”.

Nastolatek odnaleziony zmarzniety i przerazony. Padl ofiara “cyberporwania”
Kai Zhuang, student z Chin przebywajacy w Riverdale w USA w ramach wymiany
miedzyuczelnianej, zostal odnaleziony w namiocie na wsi w stanie Utah, dwa
po tym jak padl ofiara “cyberporwania”. Jego rodzice zaplacili przestepcom
okup w wysokosci okolo 80 tysiecy dolarow. Zaginiony Kai Zhuang zostal
odnaleziony w niedziele – poinformowala w wydanym dzien pozniej
oswiadczeniu policja z Riverdale. W chwili znalezienia przez
funkcjonariuszy 17-latek przebywal w namiocie rozlozonym na zalesionym
terenie. Miejsce to bylo oddalone o okolo 40 kilometrow od miasta, gdzie
chlopak mieszkal podczas wymiany studenckiej. “Byl zmarzniety i przerazony”
– stwierdzono w tresci komunikatu. Nie posiadal zadnego zrodla ciepla, a
jego zapasy zywnosci byly ograniczone. Zdaniem sledczych, Zhuang padl
ofiara “cyperporwania”.

Poszukiwania nastolatka rozpoczeto 28 grudnia po tym, jak przebywajacy w
Chinach rodzice Zhuanga skontaktowali sie ze szkola, do ktorej 17-latek
uczeszczal podczas wymiany. Przekazali oni wowczas wladzom placowki, ze
otrzymali zadanie okupu oraz zdjecia syna, sugerujace, ze zostal on
uprowadzony – wskazuje policja. Jak dodaja funkcjonariusze, przeprowadzone
przez nich przeszukanie domu, w ktorym chlopak mieszkal podczas szkolnej
wymiany, nie wykazalo zadnych sladow porwania. Zdaniem funkcjonariuszy Kai
Zhuang samodzielnie udal sie w teren, gdzie zostal pozniej odnaleziony.
Mial pasc ofiara manipulacji nazywanej “cyberporwaniem”. Sledczy
wyjasniaja, ze ofiary sa przekonywane, pod grozba wyrzadzenia krewnym
krzywdy, do samodzielnego odizolowania sie oraz przesylania bliskim zdjec
sugerujacych, iz sa w niewoli. W czasie samoizolacji przestepcy monitoruja
ofiary za pomoca polaczen wideo. Zarowno ofiara, jak i jej rodzina, sa
przekonywane, ze druga strona dozna krzywdy w przypadku nieposluszenstwa.
Funkcjonariusze dodaja, ze wskutek nieustajacych grozb rodzice Kaia Zhuanga
przekazali przestepcom okup w wysokosci okolo 80 tysiecy dolarow (niemal
320 tysiecy zlotych) jeszcze przed jego odnalezieniem. Po kontakcie z
policja, chlopak poprosil sledczych o mozliwosc porozmawiania z rodzicami
oraz o “cieplego cheeseburgera” – stwierdzono w tresci wydanego w
poniedzialek oswiadczenia policji.

Zdaniem sledczych pierwsza probe odizolowania sie Zhuang mogl usilowac
podjac juz 20 grudnia, kiedy to funkcjonariusze z pobliskiego miasta Provo
widzieli go niosacego sprzet kempingowy. Majac na uwadze panujace warunki
atmosferyczne, policjanci odwiezli 17-latka do Riverdale w trosce o jego
bezpieczenstwo.

Syn Zenka Martyniuka mial awanturowac sie w hotelu w Zakopanem.
Interweniowala policja Policjanci interweniowali w sylwestrowa noc w
luksusowym hotelu w Zakopanem, w ktorym agresywnie zachowywal sie jeden z
bawiacych sie gosci. Jak ustalily media, tym gosciem mial byc 32-letni syn
Zenka Martyniuka. Na opublikowanych nagraniach widac wyprowadzanego z
budynku mezczyzne skutego w kajdanki. W sylwestrowa noc policja w Zakopanem
miala pelne rece roboty. Do stolicy Tatr przyjechaly tlumy gosci z calej
Polski – nie brakowalo i takich, ktorym imprezowy nastroj uderzal do glowy
za bardzo, co powodowalo koniecznosc interwencji sluzb. Mundurowi
interweniowali – i to az dwukrotnie – miedzy innymi w jednym z luksusowych
hoteli, gdzie bawic sie mial, jak poinformowal “Super Express”, syn
piosenkarza disco polo Zenka Martyniuka. Jak podaje Onet, do awantury z
udzialem syna gwiazdy disco polo mialo dojsc w hotelu Belvedere. Wedlug
dziennikarzy tego portalu, w obiekcie w sylwestrowa noc mialo roic sie od
gwiazd. Oprocz rodziny Martyniukow nowy rok witaly tam tez – jak
powiedziala portalowi pracownica hotelu – miedzy innymi Maryla Rodowicz,
Edyta Gorniak i Viki Gabor. Wszyscy mieli zachowywac sie bardzo dobrze – z
jednym wyjatkiem. Jeden z gosci zachowywal sie tak glosno i agresywnie
wobec innych, ze na miejsce dwukrotnie wezwany zostal patrol policji. “Obie
(interwencje – red.) byly zwiazane z zakloceniem porzadku przez te sama
osobe. Po pierwszej interwencji osoba zobowiazala sie do zachowania
zgodnego z prawem. Niestety kolejna interwencja juz zakonczyla sie
prewencyjnym zatrzymaniem tej osoby” – poinformowal nas we wtorek aspirant
sztabowy Roman Wieczorek, oficer prasowy zakopianskiej policji.

“Tak jak to bywa podczas takich interwencji pijana i agresywna osoba jest
osadzana w policyjnej izbie zatrzyman” – zaznaczyl Wieczorek.

Syn Martyniuka ukarany?

Wedlug informacji “Super Expressu”, zachowujaca sie agresywnie osoba mial
byc 34-letni syn Zenka Martyniuka. Dziennikarze opublikowali nagranie, na
ktorym widac mezczyzne ze skutymi w kajdanki rekoma, wyprowadzanego z
obiektu przez czworo policjantow. Wieczorek poinformowal, ze osoba
zatrzymana, ktora jest pijana i agresywna, moze otrzymac mandat w wysokosci
500 zlotych, musi tez zaplacic okolo 210 zlotych za pobyt w izbie
zatrzyman. Wedlug “Super Expressu” takie wlasnie kroki podjeli policjanci
wobec mezczyzny, ktory – jak dodaja – zostal wypuszczony po wytrzezwieniu.

Rzecznik zakopianskiej policji podkreslil, ze “w noc sylwestrowa wiele
interwencji podejmowanych przez policjantow dotyczylo osob pod wplywem
alkoholu i agresywnych”.

Z powodu “zartu” nie polecial do Dominikany W przedsylwestrowa sobote
36-latek planowal wyleciec do Puerto Plata w Dominikanie z Lotniska
Chopina. Plany pokrzyzowal mu “zart”. Do incydentu z udzialem mieszkanca
Bydgoszczy doszlo w godzinach wieczornych. Funkcjonariusze Grupy
Interwencji Specjalnych z Placowki Strazy Granicznej Warszawa-Okecie
otrzymali informacje o pasazerze, ktory w obecnosci personelu obslugi
naziemnej rejsu stwierdzil, ze w bagazu posiada bombe. – Po przybyciu na
miejsce funkcjonariuszy Strazy Granicznej wskazany przez pracownika
mezczyzna zostal poinformowany o mozliwosci uzycia wobec niego srodkow
przymusu bezposredniego w przypadku niewykonywania przez niego polecen.
Nastepnie zostal wylegitymowany, a jego bagaz dokladnie sprawdzony pod
katem niebezpiecznych przedmiotow. Wynik sprawdzenia byl negatywny.
36-latek przeprosil za swoje zachowanie, twierdzac, ze informacja o
posiadaniu bomby w bagazu byla jedynie zartem – przekazala Dagmara Bielec,
rzeczniczka Komendanta Nadwislanskiego Oddzialu Strazy Granicznej. Jak
dodala, w zwiazku z popelnionym wykroczeniem pasazer zostal ukarany
mandatem karnym kredytowanym w wysokosci 500 zlotych z art. 210 ust. 1 pkt.
5a Ustawy prawo lotnicze. Pasazer zostal takze wycofany z rejsu oraz z
odprawy paszportowej.

SPORT

Kapitalne wiesci dla Igi Swiatek. Oto ranking WTA po awansie do polfinalu
United Cup Iga Swiatek bardzo dobrze spisala sie w nocy z wtorku na srode.
Gladko pokonala Qinwen Zheng 6:2, 6:3. Tym samym reprezentacja Polski
awansowala do polfinalu United Cup, w ktorym zmierzy sie z Francja lub
Norwegia. Zwyciestwo naszej zawodniczki pozwolilo jej rowniez powiekszyc
przewage w swiatowym zestawieniu nad Aryna Sabalenka. Oto ranking WTA Live.
Iga Swiatek kapitalnie rozpoczela zmagania w United Cup. Najpierw
rozprawila sie z Beatriz Haddad Maia (11. WTA) 6:2, 6:2, a nastepnie
blyskawicznie pokonala Sare Sorribes Tormo (53. WTA). Mimo porazki Huberta
Hurkacza (9. ATP) w noworocznym spotkaniu z Alejandro Davidovichem Fokina
(24. ATP) 6:3, 3:6, 4:6 nasz zespol zajal pierwsze miejsce w tabeli grupy A
i pewnie awansowal do cwiercfinalu. Zadecydowal o tym triumf w spotkaniu
miksta, ktore zakonczylo sie deklasacja 6:0, 6:0, dzieki czemu przeszlo do
historii tenisa. Rywalizacje z Chinami rozpoczal Hurkacz, ktory zmierzyl
sie w nocy z wtorku na srode z Zhizhenem Zhangiem (58. ATP). Nasz zawodnik
bardzo dobrze spisywal sie w polu serwisowym, a dzieki dwom przelamaniom
pewnie udalo mu sie zwyciezyc 6:3, 6:4 i uzyskac przewage przed starciem
Igi Swiatek.

Liderka swiatowego rankingu nieco pozniej zagrala z wysoko rozstawiona
Qinwen Zhang (14. WTA). Byla olbrzymia faworytka tego starcia, zwlaszcza ze
nigdy jeszcze nie przegrala z rywalka. I tak tez sie stalo w cwiercfinale
australijskiego wydarzenia. Mimo przegranego podania juz w pierwszym gemie
nasza zawodniczka wrocila do gry w premierowym secie i az trzykrotnie
przelamala Chinke. I choc druga odslona byla nieco bardziej wyrownana, to
znow lepsza okazala sie Swiatek, ktora pewnie zwyciezyla 6:2, 6:3. Srodowa
wygrana byla juz dla Polki setna w roli liderki rankingu WTA. Trwajacy
turniej moze pozwolic jej rowniez powiekszyc przewage w zestawieniu nad
Aryna Sabalenka. Obecnie Swiatek 9515 punktow, natomiast Sabalenka 8640.

Jesli Polce udaloby sie wygrac prestizowe zawody, to bedzie miala na koncie
9825 punktow. Jej przewaga nad Aryna Sabalenka na poczatku przyszlego
tygodnia moze wyniesc nawet ponad 1000 punktow. Do tego niezbedny bylby
slaby wystep Sabalenki w Brisbane. Na to nic jednak nie wskazuje. W nocy z
wtorku na srode Sabalenka pewnie pokonala Lucie Bronzetti (52. WTA) 6:3,
6:0 i awansowala do trzeciej rundy. Gdyby udalo jej sie triumfowac w
zmaganiach, to bedzie miala w dorobku 9080 pkt.

Oto ranking WTA Live:

• 1. Iga Swiatek – 9515 pkt

• 2. Aryna Sabalenka – 8640 pkt

• 3. Coco Gauff – 6440 pkt

• 4. Jelena Rybakina – 6312 pkt

• 5. Jessica Pegula – 5885 pkt

• 6. Ons Jabeur – 4076 pkt

• 7. Marketa Vondrousova – 3966 pkt

• 8. Maria Sakkari – 3710 pkt

• 9. Karolina Muchova – 3590 pkt

• 10. Barbora Krejcikova – 2945 pkt

• (…)

• 25. Magda Linette – 1837 pkt

• 71. Magdalena Frech – 937 pkt

• 196. Katarzyna Kawa – 398 pkt

• 360. Maja Chwalinska – 178 pkt

• 365. Martyna Kubka – 175 pkt

• 396. Weronika Falkowska – 156 pkt

Dzieki zwyciestwu nad Chinami Polska awansowala do polfinalu i teraz
przeniesie sie z Perth do Sydney. Tam 6 stycznia o final zagramy z Francja
lub Norwegia.

“Dumny narod pada na kolana”. Tak Niemcy pisza o Polakach Reprezentacja
Polski bardzo rozczarowuje w zawodach Pucharu Swiata. O formie skoczkow
rozpisuja sie rowniez niemieckie media. Agencja SID dziwi sie, ze kadra,
ktora odnosila ostatnio sporo sukcesow, tak slabo radzi sobie w Turnieju
Czterech Skoczni. Dziennikarze zwrocili przy tym uwage na Kamila Stocha i
brutalnie podsumowali jego dyspozycje. Reprezentacja Polski bardzo slabo
spisuje sie w biezacym sezonie Pucharu Swiata. Rozczarowuje rowniez podczas
trwajacego Turnieju Czterech Skoczni. Jednym z bardziej krytykowanych
skoczkow jest Kamil Stoch. Zawodnik w konkursie w Oberstdorfie zajal 17.
miejsce i jest to jego najlepszy wystep w tym sezonie. Nastepnie w Ga-Pa
uplasowal sie na 25. pozycji. Forme polskich zawodnikow krytykuja nie tylko
polskie media i eksperci. Dyspozycje skoczkow podsumowala takze niemiecka
agencja SID. Dziennikarze szczegolna uwage zwrocili wlasnie na Kamila
Stocha. “Dumny narod skoczkow narciarskich pada na kolana i nikt lepiej nie
symbolizuje upadku niz Stoch” – napisali. I podkreslili, ze w Oberstdorfie
zajal 17. miejsce, dzieki czemu stal sie najlepszym Polakiem w zawodach.
Niemcy dziwia sie takze, ze Polacy, ktorzy wygrywali cztery z siedmiu
ostatnich Turniejow Czterech Skoczni, teraz radza sobie tak slabo. Agencja
nie skrytykowala jedynie Polakow. W mocnych slowach opisali rowniez forme
Halvora Egnera Graneruda. Zwyciezca zeszlorocznego Pucharu Swiata w dwoch
pierwszych konkursach Turnieju Czterech Skoczni nie zakwalifikowal sie do
drugiego etapu. “Coz za cios dla obroncy tytulu” – napisali. We wtorek
polscy skoczkowie wzieli udzial w kwalifikacjach do konkursu w Innsbrucku.
Najlepszy z nich byl Stoch, ktory zakonczyl zmagania na 12. miejscu. Bardzo
rozczarowal natomiast Dawid Kubacki. Zawodnik skoczyl tylko 108,5 metra i
przez to po raz pierwszy w karierze nie zakwalifikowal sie do glownych
zawodow.

Media: Jest decyzja Zielinskiego! Wybral klub Umowa Piotra Zielinskiego z
Napoli wygasa po zakonczeniu sezonu i prawdopodobnie odejdzie z klubu.
Najwiecej mowi sie o jego przenosinach do Interu Mediolan. Najnowsze
informacje w tej sprawie przekazal Raffaele Auriemma ze SportMediaset. Jego
zdaniem polski pomocnik na pewno trafi do Mediolanu. Wiesci te potwierdzil
rowniez inny wloski dziennikarz. Piotr Zielinski latem byl bliski odejscia
z Napoli. Polak mial trafic do Arabii Saudyjskiej, ale ostatecznie pozostal
w klubie. Jego kontrakt wygasa wraz z zakonczeniem sezonu i nadal nie
zostal przedluzony. W zwiazku z tym prawdopodobnie latem opusci zespol
mistrza Wloch. Najwiecej mowi sie o przenosinach Zielinskiego do Interu
Mediolan. Wloskie media donosily ostatnio, ze pomocnik mialby podpisac z
nowym pracodawca kontrakt do 2027 roku, na mocy ktorego zarabialby 4,5
miliona euro rocznie. Teraz na temat przyszlosci zawodnika wypowiedzial sie
Raffaele Auriemma ze SportMediaset. W Napoli panuje kompletne zamieszanie.
Jesli Elmas by pozostal (niedawno trafil do RB Lipsk – przyp. red.), to
Zielinski by nie gral, poniewaz Polak jest juz w Interze. Sytuacja Napoli
jest zbyt zlozona, aby poradzili sobie z nia De Laurentiis i Chiavelli
(wspolpracownik prezesa Napoli – przyp. red.), ktorzy robia wszystko, co
moga. De Laurentiis powinien zatrudnic nowego, swietnego menedzera –
powiedzial w programie na kanale Italia 1. Doniesienia te potwierdzil
rowniez Marco Giordano. “Piotr wybral Inter. Jesli nie wydarzy sie nic
nieprzewidywalnego, to zwiaze sie z tym klubem. Juventus probowal go
sciagnac, ale zakonczylo sie to niepowodzeniem. Podobnie jak proby Napoli w
celu przedluzenia kontraktu. Zielinski, ktory 27 grudnia przyjal
obywatelstwo wloskie, bral pod uwage jedynie oferty z Serie A” – napisal na
Twitterze. W biezacym sezonie Piotr Zielinski rozegral 23 mecze, w ktorych
strzelil trzy gole i zaliczyl tyle samo asyst. Jego druzyna w ostatnim
czasie bardzo rozczarowuje. W czterech ostatnich meczach ligowych zdobyla
tylko jeden punkt i po 18 kolejkach zajmuje osme miejsce w tabeli z
dorobkiem 28 punktow. Kolejne spotkanie rozegra w niedziele o godzinie
15:00. Tego dnia zmierzy sie na wyjezdzie z Torino.

DETEKTYW

Dobranoc, do widzenia, czesc! giniemy!

Anna JAGODZInSKA

To byla najwieksza katastrofa lotnicza w Polsce po II wojnie swiatowej.
Ily-62 mialy byc perla polskiej floty, w ktorej przeciez lataly tylko
radzieckie samoloty. Dzisiaj otwarcie mowi sie o wadliwym rozwiazaniu
konstrukcyjnym. Co to oznacza? Cztery silniki

w tyle kadluba blokowaly sie parami. Kiedy wybuchal jeden, zniszczeniu
natych- miast ulegal drugi, uszkadzajac

kadlub. Tak tez sie stalo 9

maja 1987 roku z “Tadeuszem Kosciuszka”. 9maja 1987 roku samolot Polskich
Linii Lotniczych LOT, podczas lotu nr LO5055 na trasie Warszawa-Nowy Jork,
zmuszo- ny byl ladowac awaryjnie (dzien

wczesniej maszyna przybyla do Warszawy z Chicago i przeszla rutynowa,
trwajaca 6 godzin kontrole). W momencie przelo- tu nad miejscowoscia
Warlubie, o godzinie 10.41, w 23 minu- cie lotu, zaloga samolotu

stwierdzila utrate hermetycz- nosci (dekompresje) kadluba oraz utrate dwoch
silnikow i pozar samolotu. Kapitan zglo- sil sytuacje i postanowil wro- cic
do Warszawy. Ladowanie przeciazonego samolotu byloby niebezpieczne, wiec
postanowiono zrzucic paliwo. Niestety, poja-

wily sie z tym problemy. Dodatkowo pilot mial klopoty z utrzymaniem maszyny
na odpowied-

niej wysokosci. Sytuacja zaczynala byc coraz bardziej dramatyczna.
Probowano skontakto-

wac sie z wojskowym lotniskiem w podwar- szawskim Modlinie, aby

tam awaryjnie ladowac.

Po licznych perturba-

cjach wreszcie wydano

na to zgode o godzinie

10.54. Niestety, kapitan

nie doczekal sie informa-

cji o warunkach atmos- ferycznych i podjeto

jednak decyzje o lado-

waniu na Okeciu, ktore

jest lepiej przygotowane na takie okolicznosci. W momencie pod- jecia
decyzji o kontynuacji lotu do Warszawy samolot znajdowal sie w odleglosci
okolo 90 kilo- metrow od lotniska Warszawa- Okecie i lecial z predkoscia
495 km/h na wysokosci 2050 metrow. Nad Warszawa wstrzy- mano ruch
powietrzny, pas numer 33 Okecia zostal obsta- wiony wozami lotniskowej
stra- zy pozarnej i karetkami. Chaos w eterze i komunikat drugiego pilota o
stanie samolotu skie- rowany do kapitana zagluszyly najistotniejsza dla
zalogi wiado- mosc z Okecia – zgode na krot- kie podprowadzenie na pas 33 –
pominiecie procedury podej- scia do ladowania i zawrocenie samolotu juz w
okolicach mie- dzy Piasecznem a Mysiadlem. Normalnie samoloty leca az
wokoliceWarkiiGoryKalwarii, bystamtadustawicsienosemna wprost osi pasa 33…

Piloci przegapili moment, w ktorym powinni zejsc w lewo na kierunek 33, by
podejsc na pas idealnie po linii rownoleglej i co najwazniejsze – pod
wiatr. Samolot w przypadku ladowania z wiatrem nie ma prawa wyko- nac tej
operacji, gdyz sila nosna wiatru pod skrzydlami nie jest

wystarczajaca do utrzymania w powietrzu samolotu, ktory leci przeciez z
coraz mniejsza predkoscia pozioma.

Gdy samolot znajdowal sie w okolicy Jozefoslawia (okolo 10 kilometrow od
drogi star- towej), odpadly od niego prze- palone elementy konstrukcji i
wyposazenia gospodarcze- go, wzniecajac w tym rejonie pozar. Koncowa faza
podcho- dzenia do ladowania awaryj- nego rozpoczela sie o godzinie 11.08.
Podwozie nie wysunelo sie i bylo wiadomo, ze samo- lot bedzie musial
ladowac “na brzuchu”. W ostatniej fazie lotu pozar na pokladzie samolotu
rozprzestrzenial sie coraz szyb- ciej. Byl widoczny dla swiadkow
obserwujacych samolot z ziemi. Ogien uszkodzil uklad sterowa- nia trymerem,
co spowodowalo, zesamolotlecialniejednostaj- nie – na przemian opadajac i
wznoszac sie. Niespelna 6 kilometrow przed lotniskiem kolejnego wahniecia
nie udalo sie zlikwidowac i samolot zostal skierowany w kierunku ziemi, w
strone Lasu Kabackiego. O godzinie 11.12 samolot zaczal scinac pierwsze
drzewa Lasu Kabackiego. Ostatnie zarejestro- wane slowa z pokladu samolotu

rocznica katastrofy

brzmialy: “Dobranoc, do widzenia, czesc! Giniemy!”. Fragmenty samolotu
zostaly rozrzucone na prze- strzeni okolo 370 metrow. Pozostale w
zbiornikach paliwo zapalilo sie i w miej- scu katastrofy wybuchl

pozar.

Wszystkie 183 osoby

(w tym 11 osob zalogi) przebywajace na pokladzie samolotu poniosly smierc
na miejscu. Zadne z cial nie zostalo znalezione w calo- sci. Dlatego udalo
sie ziden- tyfikowac zwloki jedynie 121 osob. Po akcji ratun- kowej w
prasie pojawily sie informacje o zdarzajacych sie przypadkach rabowa- nia
kosztownosci na miej- scu katastrofy i okradania szczatkow zwlok z
bizuterii.

Oficjalnie przekazana do mediow informacja byla lapi- darna. Samolot spadl,
szczatki usunieto, a przewoznik LOT otoczyl bliskich ofiar troskli- wa
opieka – zapewnil im noc- leg w warszawskich hotelach, restauracyjne
wyzywienie, odszkodowania. Przez kilka tygodni rzad milczal na temat
przyczyn katastrofy.

Czemu doszlo do tragedii? Mowiac bardzo ogolnie, z powo- du wadliwej
konstrukcji samo- lotu, ale tego wowczas nikt nie odwazyl sie glosno
powiedziec. Ostatecznie umorzono sprawe, ustalajac, ze powodem awarii bylo
“przedwczesne, zmecze- niowe zniszczenie elementow tocznych”.

Katastrofe i zaloge lotu upa- mietniaja dwie ulice znajdujace sie na
warszawskim Ursynowie (ulica Zygmunta Pawlaczyka i Aleja Zalogi Samolotu
“Kosciuszko”). Obok miejsca katastrofy ustawiono pamiatkowy krzyz, tablice
z wyrytymi nazwi- skami wszystkich ofiar katastrofy oraz glaz z tablica
upamietniaja- ca katastrofe. W rocznice, przy pomniku, odprawiana jest msza
za zmarlych.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 3.01.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 357) (67243)

3 stycznia 2024r.

Pogoda

sroda, 3 stycznia 1 st C

Snieg

Opady:70%

Wilgotnosc:91%

Wiatr:32 km/h

Kursy walut

Euro 4.34

Dolar 3.92

Funt 5.00

Frank 4.64

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Powoli wracamy do normalnosci, ale z naciskiem na powoli, bo srednia to
normalnosc, gdy tydzien zaczyna sie od wtorku a niedziele sa 2 no bo sobota
z racji Swieta 3 Kroli bedzie taka jakby niedzielna 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Sedzia pyta:

– Co Pan robil dwa lata temu 5 lipca o 10:20?

– Dokladnie pamietam. Jednym okiem patrzylem na zegarek, a drugim na
kalendarz.

Port Gdansk w scislej czolowce w Unii Europejskiej. Zostal sklasyfikowany
na piatym miejscu! W grudniu 2023 r. Eurostat porownal przeladunki w
portach europejskich. Najwiekszy wzrost zanotowal Port Gdansk. Po pierwszym
kwartale 2023 r. zostal sklasyfikowany na 5. pozycji w Unii Europejskiej z
51 procentowym wzrostem przeladunkow.

Wojna na Ukrainie i zwiazane z nia sankcje wobec Rosji diametralnie
wplynely na zmiane lancuchow dostaw. Zdarzenia te znaczaco wplynely m.in.
na globalna reforme gospodarki, w tym rowniez Polski. Istotna role odegraly
takze porty morskie, w tym najwiekszy port w Polsce.

We wrzesniu 2023 r. w Baltic Hubie przeladowano dwudziestomilionowy
kontener. Byl to ogromny sukces na arenie europejskiej, a nawet
miedzynarodowej.

Port Gdansk w scislej czolowce portow UE

W grudniu 2023 r. Europejski Urzad Statystyczny (Eurostat) porownal
przeladunki w europejskich portach. Najwiekszy wzrost zanotowal Port Gdansk.

Po pierwszym kwartale 2023 r. zostal sklasyfikowany na 5. pozycji w Unii
Europejskiej z 51 procentowym wzrostem przeladunkow. Tym samym wyprzedzil
on takie porty jak Bremerhaven, czy Barcelona.

Jak to mozliwe? Wedlug statystyk przyczynily sie do tego zwiekszone
przeladunki paliw, wegla czy chocby ropy, czyli po prostu towarow
energetycznych. Przede wszystkim jednak wzrosl przeladunek paliw plynnych.

Warto dodac, ze juz na poczatku stycznia 2023 r. rozpocznie sie m.in.
budowa umocnienia dna wzdluz Nabrzeza Przemyslowego w Porcie Wewnetrznym
oraz realizacja projektow przebudowy czterech nabrzezy o lacznej dlugosci
ok. 2 km. Przebudowany ma zostac takze uklad drogowo-kolejowy na zapleczu
nabrzeza Wislane.

Najnizsza krajowa w 2024 roku. Ile na reke przy umowie o prace? Ile wynosi
najnizsza krajowa w 2024 roku? Od 1 stycznia minimalne wynagrodzenie za
prace to 4242 zlote brutto, a stawka godzinowa – 27,70 zlotego brutto. Z
poczatkiem roku miala miejsce pierwsza podwyzka placy minimalnej. Kolejna
zaplanowano na lipiec. Najnizsza krajowa wzrosnie wowczas do 4300 zlotych
brutto, a minimalna stawka godzinowa do 28,10 zlotego brutto. Najnizsza
krajowa oznacza, ze pracownikowi przysluguje wynagrodzenie w wysokosci nie
mniejszej niz placa minimalna. Rzad zdecydowal, ze na poczatku 2024 r.
placa minimalna wzrosla do 4242 zl brutto (3221,98 zl netto, czyli na
reke), a od 1 lipca wyniesie 4300 zl (3261,53 zl netto). Jednoczesnie
minimalna stawka godzinowa to 27,70 zl od 1 stycznia i 28,10 zl od 1 lipca.

Kwota netto przy wynagrodzeniu minimalnym moze sie roznic sie w zaleznosci
od indywidualnych sytuacji, chodzi tu m.in. o uczestnictwo w PPK, ulge dla
mlodych czy wyzsze koszty uzyskania przychodu.

Najnizsza krajowa. Co trzeba wiedziec?

Wysokosc minimalnego wynagrodzenia za prace, czyli najnizszej krajowej,
jest jednakowa dla wszystkich pracujacych na etacie i nie zalezy do stazu
pracy. “Gdy w danym miesiacu, z uwagi na terminy wyplat niektorych
skladnikow wynagrodzenia lub rozklad czasu pracy, wynagrodzenie pracownika
jest nizsze od wysokosci minimalnego wynagrodzenia za prace, konieczne jest
uzupelnienie wynagrodzenia w postaci wyrownania” – czytamy na stronie
biznes.gov.pl.

W przypadku osob zatrudnionych na podstawie umowy o prace w niepelnym
wymiarze czasu pracy wysokosc pensji minimalnej ustala sie w kwocie
proporcjonalnej do liczby godzin pracy przypadajacej do przepracowania
przez pracownika w danym miesiacu.

Dwie podwyzki pensji minimalnej w 2024 roku. Dlaczego?

1 stycznia 2024 roku weszlo w zycie rozporzadzenie Rady Ministrow z 14
wrzesnia 2023 roku w sprawie wysokosci minimalnego wynagrodzenia za prace
oraz wysokosci minimalnej stawki godzinowej w 2024 roku. Z kolei zgodnie z
ustawa o minimalnym wynagrodzeniu za prace, jesli prognozowany na nastepny
rok wskaznik cen towarow i uslug konsumpcyjnych ogolem wynosi co najmniej
105 proc. (czyli jesli przewidywana inflacja wynosi co najmniej 5 procent)
– ustala sie dwa terminy zmiany wysokosci minimalnego wynagrodzenia oraz
wysokosci minimalnej stawki godzinowej: od 1 stycznia i od 1 lipca.

Rzad przewiduje, ze srednioroczna inflacja w 2024 roku wyniesie 6,6 proc.
(106,6 proc.).

Wedlug rzadowych szacunkow, liczba osob objetych podwyzszeniem minimalnego
wynagrodzenia za prace wyniesie 3,6 miliona. Minimalne wynagrodzenie a
srednia placa

W najnowszym projekcie ustawy budzetowej na 2024 rok z 19 grudnia 2023 roku
utrzymano kwote przecietnego wynagrodzenia z poprzednich projektow –
srednia miesieczna pensja ma wyniesc w tym roku 7824 zl. Oznacza to, ze
minimalne wynagrodzenie za prace w styczniu 2024 roku stanowi 54,2 proc.
prognozowanego przecietnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na 2024
r., a od lipca 2024 r. – prawie 55,0 proc.

Nowa placa minimalna w 2024 roku budzila emocje wsrod pracodawcow. Zwiazek
Przedsiebiorcow i Pracodawcow (ZPP) zwracal uwage, ze w 2024 roku czeka nas
podwyzka placy minimalnej siegajaca w skali roku 700 zl, czyli prawie 20
proc. “Podwyzka ta moze w sposob bardzo istotny dotknac najmniejsze
przedsiebiorstwa, szczegolnie te, ktore dzialaja w mniejszych i mniej
zamoznych miastach” – wskazal jeszcze we wrzesniu 2023 roku zwiazek.
Organizacja opowiadala sie za regionalizacja wynagrodzen minimalnych.

Rowniez Konfederacja Lewiatan podkreslala, ze “placa minimalna nie moze
rosnac tak szybko”. “Rzad jako pracodawca pada ofiara wlasnej hojnosci.
Lekka reka zgadza sie na podwyzke placy minimalnej o 18 procent, za ktora
przedsiebiorcy zaplaca ponad 30 miliardow zlotych, a sam oszczedza srodki
na wynagrodzenia dla pracownikow sfery publicznej” – ocenial prof. Jacek
Mecina, doradca zarzadu Lewiatana. Od nowego roku, wzrost placy minimalnej
wplywa na wysokosci kwot wolnych od potracen oraz zmiane wysokosci
swiadczen pracowniczych zwiazanych ze stosunkiem pracy, takich jak dodatek
za prace w porze nocnej.

Najnowsze dane z przemyslu. “Zaskoczyl wynikami” Wskaznik PMI dla przemyslu
w Polsce w grudniu 2023 roku spadl do poziomu 47,4 punktu wobec 48,7 punktu
w listopadzie – podal S&P Global. Wartosc wskaznika PMI powyzej 50 punktow
oznacza ozywienie w sektorze, a ponizej – kurczenie sie branzy. “Najnowszy
odczyt wskazuje, ze dwudziesty miesiac z rzedu warunki prowadzenia
dzialalnosci w sektorze przemyslowym ulegly pogorszeniu. W ujeciu
kwartalnym wskaznik PMI za czwarty kwartal wyniosl srednio 46,9 pkt, a
srednia ta byla wyzsza od wartosci uzyskanych w drugim i trzecim kwartale”
– napisal S&P Global w komentarzu do danych.

PMI dla przemyslu w grudniu 2023

Wyjasnil, ze “w calym 2023 roku wskaznik PMI dla polskiego sektora
przemyslowego ksztaltowal sie na poziomie 46,2 pkt – w calej 26-letniej
historii badania tylko dwukrotnie odnotowano gorszy wynik”, a “bylo to w
2009 i 2001 roku, a w obu przypadkach wynik wyniosl wtedy 45,6 pkt.”.

“Grudzien przyniosl dwudziesty drugi z rzedu miesieczny spadek wolumenu
nowych zamowien otrzymanych przez polskich producentow. Ta sekwencja
spadkow jest o miesiac krotsza od rekordowego okresu slabnacego popytu,
ktory trwal od wrzesnia 2000 roku do lipca 2002 roku. Co wiecej, tempo tego
spadku przyspieszylo po raz pierwszy od czterech miesiecy. Rowniez
sekwencja spadkowa liczby nowych zamowien eksportowych, majaca wynikac z
oslabienia popytu w Niemczech i Francji, zblizyla sie do najdluzszej w
historii” – podano. Polski sektor przemyslowy negatywnie zaskoczyl wynikami
w ostatnim miesiacu 2023 roku, poniewaz w poprzednim miesiacu dawal silne
sygnaly, ze powrot do wzrostu jest bliski. (…) Grudniowe dane wskazaly na
szybsze spadki wolumenu produkcji, nowych zamowien i zakupow, choc tempo
redukcji zatrudnienia spadlo – stwierdzil cytowany w komentarzu Trevor
Balchin, dyrektor ekonomiczny S&P Global Market Intelligence.

Dane z przemyslu – wskaznik PMI

“Ostatnia w 2023 roku partia danych z badania Poland PMI przeprowadzonego
przez S&P Global wskazuje na trwale pogorszenie warunkow prowadzenia
dzialalnosci produkcyjnej, przekreslajac nadzieje na powrot do wzrostu pod
koniec roku, ktore pojawily sie po listopadowym gwaltownym wzroscie
glownego wskaznika. Liczba nowych zamowien spadla dwudziesty drugi miesiac
z rzedu (co zblizylo te sekwencje spadkowa do historycznych rekordow), a w
dodatku tempo tego spadku uleglo przyspieszeniu, co doprowadzilo do nieco
ostrzejszego ciecia produkcji” – napisano w raporcie.

“Mimo to w przypadku obu wskaznikow tempo spadku wciaz nalezalo do
najslabszych na przestrzeni ostatnich dwoch lat. Lancuchy dostaw zasadniczo
zachowaly stabilnosc, przyczyniajac sie do ponownego spadku srednich cen
zakupu srodkow produkcji, co przelozylo sie na dziewiata z rzedu obnizke
cen produktow” – dodano. Z raportu wynika, ze grudzien przyniosl dwudziesty
drugi z rzedu miesieczny spadek wolumenu nowych zamowien otrzymanych przez
polskich producentow.

“Ta sekwencja spadkow jest o miesiac krotsza od rekordowego okresu
slabnacego popytu, ktory trwal od wrzesnia 2000 roku do lipca 2002 roku. Co
wiecej, tempo tego spadku przyspieszylo po raz pierwszy od czterech
miesiecy. Rowniez sekwencja spadkowa liczby nowych zamowien eksportowych,
majaca wynikac z oslabienia popytu w Niemczech i Francji, zblizyla sie do
najdluzszej w historii” – napisano.

Autorzy wskazuja, ze grudniowe dane wskazaly na ponowny spadek srednich cen
zakupu srodkow produkcji, poniewaz producenci ograniczyli zakupy i
informowali o wiekszej dostepnosci niektorych surowcow. “Tempo tego spadku
bylo jednak jedynie marginalne. Z kolei ceny produktow spadly osmy miesiac
z rzedu, co stanowi najdluzsza sekwencje obnizek od ponad osmiu lat” –
napisano.

Jedna ladowarka do wszystkich telefonow. “Wreszcie sie doczekalismy” Od
2024 roku jeden rodzaj kabla USB-C bedzie obowiazywal dla wszystkich
telefonow komorkowych oraz innych malych i srednich przenosnych urzadzen
elektronicznych – przypomniala w mediach spolecznosciowych Komisja
Europejska. Zmiany beda wchodzic etapami. Docelowo konsumenci beda mogli
uzywac jednej ladowarki do wszystkich urzadzen mobilnych. Parlament
Europejski zatwierdzil nowe przepisy na poczatku pazdziernika 2022 roku.
Zgodnie z nimi, wszystkie telefony komorkowe, tablety i aparaty
fotograficzne sprzedawane w Unii Europejskiej beda musialy byc wyposazone w
port USB typu C. Wiosna 2026 roku takim wymogiem zostana rowniez objete
laptopy.

O nadchodzacych zmianach przypomniala Komisja Europejska.

“Wreszcie sie doczekalismy! Od 2024 roku jeden rodzaj kabla USB-C bedzie
obowiazywal dla wszystkich urzadzen elektronicznych w UE. W nowym roku nie
uslyszysz juz: ‘Przepraszam, nie mam odpowiedniej wtyczki'” – czytamy we
wpisie w serwisie X (dawniej Twitter). “To idealne zwienczenie 30. rocznicy
Jednolitego Rynku UE” – dodala KE. Dyrektywa przewiduje, ze niezaleznie od
marki, wszystkie nowe telefony komorkowe, tablety, cyfrowe aparaty
fotograficzne, sluchawki naglowne i douszne, przenosne konsole do gry i
glosniki, czytniki elektroniczne, klawiatury, myszki, przenosne systemy
nawigacji i laptopy, ktore laduje sie przewodowo i ktore dzialaja przy
zasilaniu do 100 W, beda musialy posiadac port USB typu C.

Nowe przepisy nie beda mialy zastosowania do produktow, ktore weszly na
rynek zanim rozpoczeto stosowanie przepisow dyrektywy.

“Przepisy te sa czescia zabiegow Unii, aby zmniejszyc ilosc odpadow
elektronicznych. Pozwola one konsumentom dokonywac wyborow, ktore nie beda
szkodzic srodowisku” – moglismy przeczytac w komunikacie PE. Zgodnie z
szacunkami, pozwoli to zaoszczedzic do 250 milionow euro rocznie na
zakupach niepotrzebnych ladowarek. Z przytaczanych danych wynika, ze
wyrzucane i niewykorzystywane ladowarki stanowia w UE 11 tysiecy ton
odpadow elektronicznych rocznie. Jednoczesnie przypominano, ze Parlament
Europejski wielokrotnie wzywal do wprowadzenia uniwersalnych ladowarek.
“Wspolpraca z sektorem elektroniki nad dobrowolnymi rozwiazaniami, by
zmniejszyc liczbe ladowarek do urzadzen mobilnych, nie przyniosla jednak
unijnym konsumentom wymiernych korzysci” – zwracano uwage.

Poderwano dwie pary F-16. Powodem “intensywna aktywnosc” rosyjskiego
lotnictwa W zwiazku z “intensywna aktywnoscia” rosyjskiego lotnictwa
dalekiego zasiegu na Ukrainie aktywowano dwie pary mysliwcow F-16 oraz
sojuszniczy tankowiec powietrzny – poinformowalo we wtorek rano polskie
Dowodztwo Operacyjne Sil Zbrojnych. “Informujemy, ze obserwowana jest
intensywna aktywnosc lotnictwa dalekiego zasiegu Federacji Rosyjskiej,
ktora zwiazana jest z wykonywaniem uderzen na terytorium Ukrainy” – czytamy
w komunikacie.

Dowodztwo Operacyjne informuje w nim, ze “w celu zapewnienia bezpieczenstwa
polskiej przestrzeni powietrznej aktywowano dwie pary mysliwcow F-16 oraz
sojuszniczy tankowiec powietrzny”. “Okolo godziny 5.45 wystartowala
amerykanska para stacjonujaca w bazie w Lasku, a okolo godz. 6.15 polska
para z bazy w Krzesinach” – przekazano.

LOstrzezono, ze “dzialalnosc polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej
przestrzeni powietrznej moze wiazac sie z wystepowaniem podwyzszonego
poziomu halasu, zwlaszcza we wschodnim obszarze kraju”. W calej Ukrainie we
wtorek rano trwa alarm przeciwlotniczy i rakietowy, wojsko rosyjskie
zaatakowalo m.in. Kijow, w ktorym slychac eksplozje – informuja media i
lokalne wladze. W Kijowie doszlo do pozarow, w kilku dzielnicach spadly
odlamki rakiet – przekazal mer ukrainskiej stolicy Witalij Kliczko. Trwa
rowniez nalot na Charkow. Doszlo tam do serii wybuchow. Rakiety uderzyly w
budynki mieszkalne w centrum miasta – informuje portal Suspilne.

Wczesniej, we wtorek nad ranem ukrainskie lotnictwo ostrzeglo, ze w strone
Ukrainy zmierza 16 rosyjskich bombowcow strategicznych Tu-95M uzbrojonych w
rakiety.

Szesc rzeczy, ktore warto wiedziec

Lider opozycji w Korei Poludniowej zostal dzgniety nozem podczas rozmowy z
reporterami. Sad Najwyzszy w Izraelu uchylil ustawe kluczowa dla reformy
sadownictwa wprowadzona przez Benjamina Netanjahu. Z kolei w Belgii i
Holandii doszlo do zamieszek podczas sylwestrowej nocy. Oto szesc rzeczy,
ktore warto wiedziec 2 stycznia.

1. Lider opozycji w Korei Poludniowej dzgniety nozem

Agencja informacyjna Yonhap podala, ze przywodca poludniowokoreanskiej
opozycji Lee Jae-myung zostal dzgniety nozem w szyje podczas rozmowy z
reporterami w poludniowo-wschodnim miescie portowym Pusan. Lee Jae Myung
trafil do szpitala 20 minut po incydencie, napastnik zostal zatrzymany –
poinformowala Yonhap.

2. Minister sprawiedliwosci reaguje na slowa Jana Pietrzaka

Poprosilem prokuratora krajowego Dariusza Barskiego o zajecie sie sprawa
wypowiedzi Jana Pietrzaka na antenie Telewizji Republika oraz o wszczecie
sledztwa – poinformowal minister sprawiedliwosci, prokurator generalny Adam
Bodnar.

Osrodek Monitorowania Zachowan Rasistowskich i Ksenofobicznych zlozyl
natomiast zawiadomienie do prokuratury w zwiazku ze slowami satyryka. W
niedziele Pietrzak powiedzial miedzy innymi, ze “mamy baraki dla
imigrantow: w Auschwitz, Majdanku, Treblince, Stutthofie”. Wypowiedz
skomentowal szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. 3. Swiatek zwieksza
przewage nad Sabalenka

Prowadzaca w swiatowym rankingu Iga Swiatek powiekszyla przewage nad druga
Bialorusinka Aryna Sabalenka do 455 punktow.

Od 2024 roku do listy WTA wliczane sa najlepsze wyniki z 18, a nie z 16
turniejow w poprzedzajacych zestawienie dwunastu miesiacach. 4. Uchylona
ustawa kluczowa dla reformy sadownictwa w Izraelu

Sad Najwyzszy w Izraelu uchylil w poniedzialek ustawe odbierajaca mu prawo
do wstrzymywania decyzji rzadu, ktore uznal za “nieracjonalne”. Uchylony
akt byl podstawa proponowanej przez gabinet premiera Benjamina Netanjahu
reformy sadownictwa, ktora wywolala w kraju wielomiesieczne, masowe
protesty. 5. Zamieszki w sylwestrowa noc w Belgii i Holandii

206 osob w Brukseli i 60 w Antwerpii trafilo do policyjnych aresztow w Nowy
Rok z powodu lamania zakazu odpalania sztucznych ogni oraz starc z policja
– podaly w poniedzialek tamtejsze media. Niespokojnie bylo takze w
Holandii, gdzie aresztowano przeszlo 200 osob. W Rotterdamie podpalono
ponad 100 samochodow, kilkudziesieciu funkcjonariuszy zostalo rannych. 6.
Zaskakujace slowa prezydenta Chin w noworocznym oredziu

Prezydent Chin Xi Jinping w swoim noworocznym oredziu przyznal, ze
“niektore przedsiebiorstwa przezywaly trudne czasy” w 2023 roku, co
wykazaly dane – poglebienie sie w tym miesiacu oslabienia produkcji
fabrycznej, ale zapowiedzial przyspieszenie tempa ozywienia gospodarczego.

Chinski przywodca powtorzyl takze swoj zamiar aneksji Tajwanu, samorzadnej
demokracji, ktora wedlug Pekinu jest chinska prowincja, mowiac, ze “na
pewno zostanie ponownie zjednoczona”.

SPORT

Swiatek i Hurkacz poznali rywali w cwiercfinale! Fatalne wiesci dla kibicow
Iga Swiatek i Hubert Hurkacz kapitalnie spisuja sie podczas tegorocznej
edycji United Cup. Bialo-czerwoni pokonali Brazylie oraz Hiszpanie, dzieki
czemu na pierwszym miejscu zakonczyli zmagania w grupie A rozgrywanej w
Perth. Oznacza to bezposredni awans do cwiercfinalu. Wlasnie poznali
rywala, z ktorym zmierza sie w srode. Niestety mecze odbeda sie w
niekorzystnych godzinach dla polskich kibicow. Turniej druzynowy rozgrywany
na poczatku sezonu w Australii to juz tenisowa tradycja. W historii odbywal
sie Hopman Cup, ATP Cup, a od paru lat taka impreza jest United Cup, ktora
wciaz ewoluuje. Tegoroczna edycja zostala zmodyfikowana o liczbe meczow w
rywalizacji miedzypanstwowej. Zamiast pieciu pojedynkow – dwa single
meskie, dwa kobiece i mikst – mamy po jednej grze pojedynczej mezczyzn,
kobiet i gre mieszana. Taka konfiguracja jest korzystna dla reprezentacji
Polski, ktora doskonale poradzila sobie w fazie grupowej. Iga Swiatek i
Hubert Hurkacz pokonali zarowno Hiszpanie jak i Brazylie, przegrywajac
raptem jeden pojedynek. Hurkacz ulegl Alejandro Davidovichowi Fokinie. Z
bilansem pieciu zwyciestw i jednej porazki bialo-czerwoni wygrali grupe A,
meldujac sie w cwiercfinale. W najlepszej osemce turnieju znajda sie
zwyciezcy szesciu grup oraz dwie najlepsze ekipy z drugich miejsc, przez co
kazdy mecz (a nawet gem!) byl szalenie wazny. Polacy do samego konca
musieli czekac na swojego rywala w cwiercfinale, z ktorym zmierza sie juz w
srode. Wszystko zalezalo od koncowego rozstrzygniecia rywalizacji Serbii z
Czechami. Po grach pojedynczych bylo 1:1. Zadecydowal mikst, w ktorym gora
po super tie-breaku trzeciego seta byli koledzy Novaka Djokovicia, dzieki
czemu zwyciezyli w zmaganiach grupowych. Oznacza to, ze Polacy w
cwiercfinale United Cup zmierza sie z Chinami, ktorzy zajeli drugie miejsce
w grupie E – wlasnie za Serbia. Ich “jedynkami” w tym turnieju sa Zhizhen
Zhang (58. ATP), z ktorym Hubert Hurkacz przegral w pazdzierniku w Tokio,
oraz Qinwen Zheng (14. WTA). Jej ostatnie spotkanie z Iga Swiatek mialo
miejsce w sierpniu w Cincinnati. Polka wygrala w trzech setach.

Takie rozstrzygniecia sprawiaja rowniez, ze z turniejem pozegnali sie
obroncy tytulu Amerykanie, ktorzy w swoim skladzie mieli Jessike Pegule
oraz Taylora Fritza. Cwiercfinalowe starcie Polakow z Chinami obedzie sie
podczas srodowej sesji dziennej w Perth. Oznacza to, ze pierwszy mecz
rozpocznie sie o godz. 3:00 polskiego czasu w nocy z wtorku na srode.

Sceny w meczu Djokovicia. Odmowil gry. “Nie wstaje z lawki” Po porazce Olgi
Danilovic z Marketa Vondrousova to na barkach Novaka Djokovicia lezal los
Serbow w starciu z Czechami podczas ostatniego meczu grupy E United Cup.
36-letni mistrz podolal wyzwaniu, choc w konfrontacji z Jirim Lehecka mial
sporo problemow. Dokuczal mu m.in. prawy nadgarstek. W pewnym momencie
wsciekal sie takze na warunki na korcie. Potrzebna byla interwencja
dyrektora turnieju. Od 30 grudnia trwa rywalizacja w druzynowym turnieju
United Cup, w ktorym doskonale radzi sobie reprezentacja Polski. Iga
Swiatek i Hubert Hurkacz maja juz za soba dwa mecze – pokonali Brazylie
oraz Hiszpanie, dzieki czemu zajeli pierwsze miejsce w grupie A. W Perth
trwa rywalizacja takze w grupie E. We wtorek na jej zakonczenie Serbia
podejmowala Czechow. W pierwszym pojedynku Marketa Vondrousova (7. WTA)
zagrala z Olga Danilovic (121. WTA). Zdecydowanie wyzej notowana
triumfatorka Wimbledonu nie miala latwego zadania, choc na takowe moglby
wskazywac pierwsze set, ktory padl jej lupem 6:1. 22-letnia Danilovic
zdolala jednak nawiazac walke i wygrala druga partie 6:3, jednakze takim
samym wynikiem zrewanzowala sie Vondrousova, ostatecznie triumfujac. To
stawialo pod presja Novaka Djokovicia (1. ATP), ktory musial pokonac
Jiriego Lehecke (31. ATP). Toczylo sie ono zgodnie z planem pod wzgledem
wyniku, ale serbski mistrz w pewnym momencie odmowil gry! Stalo sie tak
przy stanie 4:1 w pierwszym secie. Djokoviciowi przeszkadzaly wlaczone
reflektory, wiec poprosil glownego sedziego Mohaeda Layaniego o ich
wylaczenie. – Nie wstaje z lawki, dopoki nie zgasna swiatla. W srodku dnia
zapalaja sie swiatla. Dlaczego? – zapytal lider rankingu sedziego oraz
Jerry’ego Armstronga, kierownika turnieju, ktory musial pojawic sie na
korcie. Po kilku minutach dyskusji serbski tenisista wstal i kontynuowal
gre, choc jego prosba nie zostala spelniona. Chwilowa irytacja nie wplynela
na dyspozycje 36-latka, ktory chwile pozniej wygral pierwszego seta 6:1,
ale zaczal pojawiac sie inny problem, ktory nasilil sie w drugiej partii.
Djokovic prowadzil juz 3:1, ale zaczal uskarzac sie na bol prawego
nadgarstka. Wyznal w krotkiej rozmowie z Viktorem Troickim, kapitanem kadry
Serbii, ze ma problemy z kontrolowaniem swoich uderzen. Dwukrotnie na
korcie pojawil sie fizjoterapeuta. Lehecka skorzystal z problemow rywala i
wygrywajac tie-breaka, doprowadzil do trzeciego seta. W nim Djokovic nie
pozostawil juz zadnych zludzen. W dwie godziny i 18 minut triumfowal 6:1,
6:7(3), 6:1.

DETEKTYW

Milosne uniesienia i smierc

Katarzyna STRZELECKA

– Klamka zapadla. Zostawilam mezo- wi list pozegnalny. Wszystko w nim
opisalam. Nie moge juz wrocic. Dzis wyjezdzamy. Mam ze soba torbe z rze-
czami – poinformo- wala Jana w czasie przerwy sniadanio- wej w pracy.

On az zaniemowil z wrazenia. Dotad byl przekonany, ze Ewa tylko opowia- da
o swoich zamia- rach. Nie traktowal jej slow powaznie.

Wypatrzyla go w tlumie wcho- dzacym rano do fabryki. Obser- wowala przy-
stojnego nieznajomego, kiedy podbijal karte, a potem z kims sie wital.
Emanowal z niego spokoj. Kiedy przechodzila kolo niego, spojrzeli sobie w
oczy. Ona zarumienila sie niczym pensjonarka, bowiem w oczach obcego
mezczyzny dostrzegla blysk zainteresowania.

Potem widywali sie w pra- cy wiele razy, przechodzili kolo siebie, czasami
stali w jednej kolejce do zakladowego bufetu. Coraz czesciej, jakby
przypad- kiem, wpadali na siebie. Coraz odwazniej przygladali sie sobie.

Wkrotce nawet zaczeli sie do siebie nieznacznie usmiechac. W tym czasie ona
odkryla, ze on ma na imie Jan, jest zonaty, ma dzieci. Jan od kolegi dowie-
dzial sie, ze ona ma na imie Ewa i jest mezatka. W koncu, jakis wspolny
znajomy przed- stawil ich sobie. Kilka dni poz- niej Jan czekal na nia po
pracy przy zakladowej bramie.

– Moge cie podrzucic, jade w tym samym kierunku – rzucil przez uchylone
drzwi wysluzo- nego samochodu.

Zastanawiala sie chwile, po czym wsiadla.

– Chyba mieszkamy zupel- nie w innych czesciach miasta, ale chetnie z toba
pojade – usmiechnela sie zalotnie.

– To gdzie jedziemy? Moze gdzies za miasto? – zaproponowal.

– Jedzmy do lasu, tam o tej porze nie bedzie ludzi – zgodzi- la sie bez
wahania.

Czerwcowy dzien sprzyjal wycieczce. Pol godziny pozniej rozlozyli koc na
lesnej, nagrza- nej popoludniowym sloncem polanie. Rozmawiali, zartowa- li,
bez skrepowania opowiadali o swoich rodzinach.

– Juz chyba nie kocham meza. Uczucia sie wypalily. Odkad dzieci sie
wyprowadzi- ly, malo ze soba rozmawiamy. Mowie mu, gdzie ma uprasowa- ne
koszule, pytam, co zrobic na obiad. Ta pustka miedzy nami mnie dobija. Ewa
pierwsza zaczela zwie- rzenia dotyczace meza i swoje- go zycia. Jan
milczal, w myslach rozwazajac to, co uslyszal od Ewy.

– Mnie tez doskwiera zycie w malzenstwie. Mam wrazenie, ze zone interesuje
tylko moja pen- sja. Traktuje mnie jak maszynke do robienia pieniedzy,
noszenia zakupow, czy reperowania ciek- nacego kranu. A ja mam jeszcze tyle
planow, marzen. Dusze sie w domu – w koncu wyrzucil z siebie.

Po godzinie spedzonej w lesie, pierwsza zorientowala sie, ze maz moze sie
zaniepokoic jej nieobecnoscia.

– Wiesz, musze znalezc jakas wymowke, dlaczego wracam poz- niej z pracy.
Jakies popoludnio- we kursy lub szkolenie. Ty tez cos powiedz zonie,
zebysmy mogli sie spotykac – zaproponowala,aon zgodzil sie bez chwili wahania.

W drodze powrotnej do mia- sta ustalili, ze w pracy postaraja sie jak
najmniej z soba rozma- wiac, zeby nikt nie zorientowal sie w ich zazylosci.

– Trzymajmy nasz romans w tajemnicy. Tak bedzie lepiej. Nie chce jeszcze
bardziej sobie komplikowac zycia. Moze, kiedy dzieci calkiem dorosna. Na
razie nie moge zostawic zony – Jan jasno okreslil warunki znajomo- sci z
Ewa, a ona na nie przystala bez slowa sprzeciwu.

Z 

dnia na dzien ich zwiazek stawal sie bardziej zarli- wy i namietny. W koncu

odwazyli sie wynajac pokoj na godziny w pobliskim pensjona- cie. W pracy
udawali, ze nic ich nie wiaze. Ale wscibscy znajo- mi nie dali sie zwiesc.
Pierwszy dowiedzial sie maz Ewy.

– Pana zona ma romans z kolega z pracy, sa z Janem na jednej zmianie.
Wyjezdzaja razem na wycieczki jego samo- chodem. Niech pan lepiej pilnu- je
zony – ktoregos popoludnia zadzwonil do meza Ewy niezna- jomy mezczyzna.

Maz nie powiedzial Ewie o tym telefonie. Przez jakis czas baczniej ja
obserwowal, ale nie zauwazyl nic podejrzanego w jej zachowaniu. Jak zwykle
byla dla niego mila, nawet czu- la. Na czas mial uprane i upra- sowane
koszule, ugotowany obiad. Co niedziela chodzili razem do kosciola,
zapraszali dzieci i ich rodziny na wspolny obiad. Tak minelo kilka tygodni.
Tajemniczy mezczyzna odezwal sie ponownie. Tym razem napi- sal list z
pogrozkami do meza Ewy. Opisal w nim jej romans z Janem. Straszyl
konsekwen- cjami, gdyby zwiazek trwal. Podpisal sie: “Zyczliwy”. List
zaniepokoil meza, ktory w kon- cu zdecydowal sie na rozmowe z zona. Pokazal
jej anonim.

– To obrzydliwe. Jak mozesz wierzyc w takie rzeczy? Nie mam zadnego
romansu. Znam tego Jana z pracy, jest z mojej zmiany. Mily facet, moglam z
nim kilka razy wymienic jakies luzne uwagi. Klaniamy sie sobie. I tyle.
Nigdy bym ci nie zrobila takiej krzyw- dy. Ludzie sa podli, zeby tak mnie
szkalowac! – zapierala sie Ewa.

Maz uwierzyl w jej slowa. ardziej nieufna okazala sie zona Jana. Ja o
roman- sie meza poinformowal

znajomy.

– Baska, ty uwazaj. Twoj sta- ry spotyka sie z babka z pracy. W zakladzie
duzo sie mowi o ich zwiazku. Jezdza do lasu waszym samochodem – doniosl
jeden z kolegow Jana.

Jeszcze tego samego dnia zona zebrala sie na rozmowe z mezem.

– Kochanie, jaki romans? Nie mam czasu na takie glupoty. Z kobiet
istniejesz dla mnie tyl- ko ty – stwierdzil Jan, po czym namietnie
pocalowal zone.

Jednak kobieta nie dala sie tak latwo zwiesc. Wziela urlop w pracy. Przez
kilka dni zaba- wiala sie w detektywa i cze- kala w ukryciu przy bramie do
fabryki. Poczatkowo maz przykladnie po pracy wsiadal do samochodu i wracal
do domu. Az w koncu ktoregos dnia nie odjechal, tylko czekal w aucie
kilkanascie metrow od bramy. Po kilku minutach z zakladu wyszla drobna
czterdziestokil- kulatka. Jej twarz rozpromienila sie na widok Jana
czekajacego w samochodzie. Kobieta bez namyslu wsiadla do pojazdu. Tym
razem Jan nie wrocil po pracy do domu.

– Co tak pozno? – dopytywa- la sie zona, kiedy w koncu sie zjawil.

– Wpadla mi fucha po pra- cy. Chyba warto, abym czasami gdzies dorobil.
Sama mnie do tego namawialas. A teraz taka nieufna jestes. Znowu ci ktos
glu- pot nagadal? – fuknal na zone.

Barbara postanowila, ze nie bedzie tolerowala zdrady meza.
Poniewazonnieprzyznalsiedo romansu, postanowila rozmowic sie ze swoja
rywalka. Ktoregos dnia wybrala sie do jej domu.

– Zostaw w spokoju mojego meza! Mamy dzieci, nie pozwole mu odejsc! – w
koncu krzyknela Barbara.

– Wynos sie z mojego domu. Jak bym chciala tego twojego mezusia, to juz
dawno bylby moj. Mam gdzies twoje dzieci – odgryzala sie Ewa, po czym
prawie sila wypchnela Barbare z mieszkania.

Jeszcze tego samego dnia Ewa spotkala sie z Janem.

– Mam juz tego dosyc. Twoja zona mnie nachodzi. Maz patrzy na mnie
nieufnie. Kolezanki z pracy przestaly ze mna rozma- wiac, a znajomi
odwracaja glowy na moj widok na ulicy. Musimy cos zrobic. Tylko co? –
zastana- wiala sie Ewa.

– Mozemy przestac sie spoty- kac na jakis czas. Jak tylko tro- che
ucichnie, to znowu bedziemy razem – zaproponowal Jan.

– Cos ty! Nie mysle o roz- staniu, ale o naszym wspol- nym zyciu. Musimy
stad uciec. Wyjedziemy za granice. Do Niemiec, tam mam rodzine, kto- ra nam
pomoze – zadecydowala rozpromieniona kobieta. O 

d tego dnia Ewa mysla-

la tylko o wspolnym

wyjezdzie. Ucieczke zaplanowala w najdrobniejszych szczegolach. Ustalila
termin. Z radoscia omawiala wyjazd z Janem, ktory jednak z dnia na dzien
stawal sie coraz bardziej markotny. Kilka razy zdarzylo mu sie nawet
wykrecic od spo-

tkania z kochanka.

Termin ustalony przez Ewe

zblizal sie nieublaganie. Jan byl przerazony. Za to Ewa byla coraz
weselsza. Spakowala naj- potrzebniejsze rzeczy, przygo- towala dokumenty i
pieniadze. Z niecierpliwoscia odliczala dzien po dniu. W koncu napi- sala
list do meza. Opisala w nim swoj romans z Janem i plany na nowe zycie.

– Klamka zapadla. Zostawilam mezowi list poze- gnalny. Wszystko w nim
opisa- lam. Nie moge juz wrocic. Dzis wyjezdzamy. Mam ze soba tor- be z
rzeczami – poinformowala Jana w czasie przerwy sniada- niowej w pracy.

On az zaniemowil z wraze- nia. Dotad byl przekonany, ze Ewa tylko opowiada
o swoich zamiarach. Nie traktowal jej slow powaznie.

– Ale ja nie moge. Po poludniu musze odebrac syna z angielskie- go. Nie
zostawie rodziny w taki sposob. Zona sobie nie poradzi sama z dziecmi. A co
z praca? Nie mozemy jej tak porzucic – bezradnie rozkladal rece.

– Co ty? Przeciez wszystko ustalilismy. Wyjezdzamy. Nie pozwole ci sie
teraz wycofac. Obiecales mi wyjazd. Napisalam mezowi o nas. On mi nie wyba-
czy zdrady. Nie mam po co wra- cac do domu – plakala.

Jan jak zwykle zmiekl na widok jej lez. Ustalili, ze po pracy pojada razem
do restau- racji na obiad i tam zaplanuja, co dalej.

Spotkali sie przy bramie zakladu. Oboje byli zdener- wowani. Niewiele
rozmawia- li. Jan pomogl Ewie niesc do

samochodu ciezka torbe. Kilka osob z fabryki przygladalo sie im
podejrzliwie, kiedy razem pakowali torbe do bagazni- ka, a potem wsiadali
do auta. Zatrzymali sie w restauracji za miastem.

– Nie jestem glodna. Nie bede jadla. Chce juz jechac do granicy. Zrobmy to
jak najszybciej – Ewa naglym ruchem odsunela od siebie talerz, ktory
dopiero co postawil przed nia kelner.

– Ewus kochanie, tak nie moz- na. Zrozum mnie. Nic w domu nie powiedzialem
o wyjezdzie. Musimy go przesunac. Zawioze cie z powrotem do domu. Moze twoj
maz nie zauwazyl listu, a nawet jak przeczytal, to mu powiesz, ze zmienilas
zdanie – Jan staral sie zachowac spokoj.

Rozmawiali jeszcze kilka godzin. Jan namawial Ewe, ze odwiezie ja do
mieszkania jej rodzicow i tam zostanie przez kilka dni. Potem wroci do domu
i meza. Ewa jednak nie zga- dzala sie na takie rozwiazanie. W koncu kelner
dal im znac, ze niebawem zamykaja restau- racje. Kochankowie postanowili
spedzic wspolnie noc w jednym z pobliskich pensjonatow. Jan odwazyl sie
nawet pojechac do domu po rzeczy osobiste i kilka sztuk ubrania.

– Wyprowadzam sie – rzucil zaskoczonej zonie.

Ta, widzac jego zdetermino- wanie, wolala nie pytac, co sie dzieje.
Obserwowala, jak maz w pospiechu pakowal podrecz- ne rzeczy do niewielkiej
torby.

– To ide. Odezwe sie. Wybacz mi – zdolal wykrztusic wycho- dzac z
mieszkania.

M 

imo poznej pory, kochankowie bez problemu wynajeli

pokoj w niewielkim hoteliku za miastem. Rozmawiali do switu. Spierali sie o
przyszlosc. Jan obstawal przy rozstaniu i powrocie do rodzin, Ewa zga-
dzala sie wylacznie na wspolny wyjazd.

– Zabije sie, jesli nie bedziemy razem – zagrozila.

Rano zamknela sie w lazien- ce, wyjela zyletke z jego maszyn- ki do
golenia. Usilowala pod- ciac sobie zyly. Rany nie byly glebokie, ale Jan
mocno sie przejal. Opatrzyl Ewie nad- garstki, a potem namawial, aby troche
sie przespala. Po polu- dniu postanowili przedluzyc pobyt w motelu. Wciaz
jednak nie doszli do porozumienia, co zrobia. Ewa byla coraz bar- dziej
zdenerwowana. Plakala i zadala, aby Jan wyjechal z nia do Niemiec. Na proby
protestu z jego strony reagowala zloscia i agresja.

Jan usilowal zalagodzic konflikt. Byl mily i troskliwy. W miare spokojnie –
spaceru- jac po okolicy – spedzili razem kolejny dzien. Jan podarowal
kochance bukiet pasowych roz. Wieczorem opuscili motel. Jan byl przekonany,
ze odwiezie Ewe do domu, po czym sam wroci do rodziny. W myslach juz
ukladal slowa, ktorymi chcial przeblagac zone za te kilka dni nieobecno-
sci. Jednak w drodze do miasta Ewa znow wpadla w zlosc.

– Nie wracam do domu. Zatrzymaj auto – zazadala nagle. Jechali wlasnie
droga przez las. Jan poslusznie skrecil w lesna przecinke i zatrzymal

samochod.

– Dobrze, mozemy posiedziec w aucie, ale to i tak nic nie zmie- ni. Musze
wrocic do domu. Nie wyjade i tobie tez radze zostac – stwierdzil
zrezygnowany.

Cala noc spierali sie w samo- chodzie. Ona chciala wyjechac, on zostac.
Rano Jan poszedl do pobliskiej wioski, tam w sklepie kupil troche jedzenia,
wodke i napoje. Po powrocie do lasu, rozpalil na polanie niewiel- kie
ognisko. Zjedli przy nim skromne sniadanie, a pozniej pili wodke. Ona
niewiele, ale zdesperowany Jan raz po raz wlewal sobie alkohol do szkla-
neczki. W ciagu tego dnia kil- ka razy poklocili sie dosc ostro. W koncu
mocno podpity mez- czyzna wyciagnal z torby Ewy jej okumenty – paszport,
prawo jazdy oraz pieniadze. Ze swoje- go portfela rowniez wyciagnal plik
banknotow. Wszystko to wrzucil do ogniska.

– Nigdzie nie pojedziemy! Czy teraz mnie posluchasz! – krzy- czal do
kochanki.

Ewa popatrzyla na niego zaskoczona.

– Cos ty zrobil? Nie kochasz mnie. To wszystko, to bylo klam- stwo!
Oszukiwales mnie przez tyle czasu. Zabije sie! – mowiac to wyciagnela z
kieszeni spodni zyletke.

Usilowal chwycic jej reke. Jednak kochanka wyrwala mu sie i pobiegla w glab
lasu. Wsciekly rzucil sie za nia. Dogonil po kil- kudziesieciu metrach. Ewa
pro- bowala sie wyrwac. Krzyczeli na siebie. W koncu Jan siegnal do
kieszeni spodni. Wyciagnal noz sprezynowy. Bezwiednie naci-snal przycisk
wysuwajacy ostrze. Zamachnal sie reka z nozem. Trafil Ewe w szyje. Potem
zadal jeszcze dwa ciosy. Kochanka osunela sie na ziemie. Lezala na plecach.
Widzial, ze z jej szyi tryskala krew. Zbieralo mu sie na wymioty, szybko
odwro- cil glowe. Wrocil do ogniska i samochodu. Znalazl prawie pelna
butelke wodki. Pociagnal spory lyk. Siadl przy ognisku i pil az stracil
swiadomosc. R 

ano obudzil sie zzieb- niety. Przez chwile roz- gladal sie nieprzytomnie,

szukal wzrokiem Ewy. Nagle przypomnial sobie wydarzenia poprzedniego dnia.
Zerwal sie i zataczajac pobiegl kilkanascie metrow. Z krzykiem dopadl do
Ewy. Ludzil sie, ze spi. Dotykal jej ciala, ale bylo zimne i nieru- chome.
Siadl z rekami przy swo- jej twarzy, z oczu lecialy mu lzy.

W koncu uspokoil sie. Podniosl z ziemi noz, wytarl go z krwi o sciolke,
zlozyl ostrze i schowal do kieszeni. Nastepnie zdjal z palcow Ewy
pierscion- ki. Ukryl cialo pod galezia- mi i zeschlymi liscmi. Wsiadl do
auta i odjechal. Wrocil do rodzinnego miasta. Zaparkowal samochod z dala od
domu. Kupil kolejna butelke wodki. Pil w samochodzie, co jakis czas
zasypial. Budzil sie i zno- wu pil. Tak minal kolejny dzien. W nocy napisal
list pozegnalny do zony. Postanowil popelnic samobojstwo. W liscie przyznal
sie do zabojstwa Ewy.

Z trudem wytoczyl sie z auta. Chwiejnym krokiem doszedl do swojej ulicy.
Cicho wszedl na klatke schodowa. Nasluchiwal przy drzwiach swojego miesz-
kania. Nic nie uslyszal. Lkajac wsunal list pod drzwi. Delikatnie dotknal
klamki. Szybko odwrocil sie i zbiegl po schodach. Nocny chlod troche go
otrzezwil. Wrocil do samochodu, z bagaznika wyjal buteleczke z kwasem
solnym. Przylozyl do ust. Poczul piecze- nie. Przerazil sie bolu. Ze
zloscia rzucil buteleczke na ziemie. Siadl na najblizszej lawce.
Zastanawial sie, co dalej. W koncu przypo- mnial sobie o nozu. Ciagle mial
go w kieszeni spodni. Wyciagnal go i otworzyl ostrze. Przylozyl stal do
brzucha. Usilowal sie zranic, ale tylko lekko zahaczal ostrzem o skore. Nie
potrafil wbic glebiej. Zdecydowal, ze pojdzie na policje.

– Zabilem kochanke. Jej cialo ukrylem w lesie – z ulga wyrzucil z siebie
Jan w komisariacie.

Potem siadl na krzesle i plakal.

W sledztwie mezczyzna poczatkowo przyznal sie do zabojstwa. Szczegolowo
opisal ich romans i ostatnie dni. Potem zmienil zdanie. Twierdzil, ze to
Ewa miala noz i usilowala sie nim zabic. On jedynie chcial powstrzymac
kochanke i zabrac jej noz. Niestety, w czasie szamo- taniny Ewa nadziala
sie na ostrze.

Biegly patomorfolog wyklu- czyl jednak te wersje. W jego ocenie wszystkie
trzy ciosy zostaly zadane z dosc duza sila. Kobieta zmarla po dwoch, trzech
minutach na skutek wykrwawie- nia. Lekarze wykluczyli rowniez w przypadku
Jana patologiczne upojenie alkoholem.

Sad pierwszej instancji ska- zal Jana na kare 10 lat pozba- wienia
wolnosci. Jednak Sad Apelacyjny obnizyl kare do

8 lat. Na zlagodzenie wyroku mialo wplyw zachowanie Jana po dokonaniu
zbrodni, zwlasz- cza fakt, ze sam zglosil sie na policje i opisal
zabojstwo. Zona wybaczyla niewiernemu mezowi i byla na wszystkich
rozprawach sadowych.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Dzien dobry – tu Polska – 2.01.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 356) (67242)

2 stycznia 2024r.

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND SYLWESTROWO NOWOROCZNY

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

-“Iga Swiatek wraca na szczyt, Robert Lewandowski przezywa kryzys wieku

sredniego. Rok 2023 w sporcie.”- Radoslaw Leniarski

Wracajaca na szczyt Iga Swiatek, uradowana z medalu Natalia Kaczmarek,

triumfujacy polscy siatkarze. Ale i gasnacy Robert Lewandowski,

oszukujaca ultramaratonka, pobity sedzia. Oto dziesiec mgnien sportu w

2023 r.

Kibice czesto przypominaja dzieci w podstawowce – kiedy juz znajda sobie

kogos, komu sie nie udaje, sa bezlitosni w dokuczaniu. Wytropia (ich

zdaniem) nieudacznika i dojada, jak niegdys Grzegorza Rasiaka. Jesli

chodzi o dzieci, niestety, zwykle kochana dziatwa dokucza bezlitosnie

kolegom z niedoborami spolecznymi.

Nieoczekiwanie Robert Lewandowski stal sie dzieckiem do bicia, choc,

dalibog, ani umiejetnosci, ani talentow spolecznych mu nie brakuje i do

calkiem niedawna byl raczej dzieckiem szczescia. Powodem drwin

pilkarskiego komentariatu jest jego nagla indolencja strzelecka

napastnika – szczegolnie trudne do obejrzenia sa filmiki z montazem

potkniec, strat i nieudanych strzalow. To drastyczne filmiki, dla fanow

o mocnych nerwach. Nawet tak zyczliwy swiatu i spelniony czlowiek jak

Jerzy Dudek przyznaje w wywiadzie dla “Wyborczej”, ze irytuje go mowa

ciala Lewandowskiego, pelna pretensji do partnerow na boisku. To

nieodlaczny atrybut osoby, ktora czuje, ze zawodzi. A jak zawodzi,

pograza sie w dociekaniu, dlaczego zawodzi, i gubi sie jeszcze bardziej.

Korkociag.

Tymczasem jeszcze chwile temu, wydawaloby sie, ten sam internet, ktory

dzis szydzi, pelny byl zachwytow nad niezniszczalnym organizmem

Lewandowskiego, nad jego doskonaloscia osiagnieta dzieki pieknemu

prowadzeniu sie, cudownej diecie oraz – prawdopodobnie – kapielom w

mleku klaczy. Wszystkie te zabiegi przedluzaly zywotnosc Lewandowskiego,

bez watpienia. Ale niezauwazenie obchodzil w sierpniu 35. urodziny. I

juz. Ktos wyjal wtyczke i swiatlo zgaslo.

Forma spadla w przepasc, faktycznie. Lewandowski, ktory scigal sie z

Messim i Ronaldo w plebiscytach, zdobyl jesienia zaledwie osiem goli w

La Liga i jest dopiero szosty w klasyfikacji napastnikow. W Lidze

Mistrzow strzelil nieznaczacego gola w meczu z Antwerpia na Camp Nou,

jednego z pieciu swojej druzyny. Nie mial ani jednej dlugiej serii. Ani

jednego hat tricka. Jak trafily sie w sumie trzy gole wazne, bo

zwycieskie, to dwa byly z karnego. Reprezentacja? Katastrofa, jak

wiadomo. Ten wybitny pilkarz dal sie utopic w szarzyznie.

Deco, dyrektor sportowy Barcelony, oraz trener Xavi Hern�Andez znalezli

zastepstwo. Vitor Roque mial wzmocnic Barcelone latem 2024 roku. Ale w

obliczu kryzysu napastnikow zmienili zdanie. 18-letni Brazylijczyk juz w

Katalonii wyladowal, a Lewandowskiego czekaja zapewne trudne rozmowy o

zmianie warunkow kontraktu.

Katalonczykom latwo. Kupili nowego napastnika za 40 mln euro i nie

oddadza za mniej niz za 500. A my, w Polsce? Kim zastapimy Lewandowskiego?

W historii polskiej siatkowki takiego sezonu nie bylo nigdy. Jest to o

tyle dziwne, ze mowa o sporcie, ktory od lat przynosi sukcesy nieznane

innym polskim druzynom. Ale byl to annus mirabilis, cudowny rok,

doprawdy. Grupa Azoty ZAKSA Kedzierzyn-Kozle obronila tytul najlepszej

druzyny Europy, Jastrzebski Wegiel gral w polfinale Ligi Mistrzow. Meska

reprezentacja wygrala 24 kolejne mecze, zdobyla mistrzostwo Europy,

bijac w Rzymie Wlochow i grajac na kosmicznym poziomie, triumfowala w

Lidze Europy w Gdansku, a na koniec awansowala na igrzyska. Malo tego,

Michal Winiarski jako trener zaprowadzil Niemcy do Paryza, co warte jest

zauwazenia, bo w polskiej siatkowce jesli cokolwiek nie nadazalo za

rozwojem, to mysl trenerska. Wreszcie, brazowy medal Ligi Narodow

zdobyla druzyna kobiet, bijac w malym finale mistrzynie olimpijskie –

Amerykanki. Tym samym pierwszy raz od 2008 r. na igrzyskach faworytem do

zlota, a drugi nie jest bez szans na medal.

Druzyna meska nie jest dzielem skonczonym Nikoli Grbicia, choc juz teraz

Polacy tworza idealna orkiestre. Na niezwykle wazna postac wyrosl

Aleksander Sliwka, jego przemiana jest imponujaca. Zbudowal ciag niemal

rownorzednych zastepcow na wszystkich pozycjach. – Na przyjeciu nie ma

Kubiaka, to jest Semeniuk, nie ma Semeniuka, to jest Sliwka, nie ma

Sliwki to jest Fornal – mowil Grbic, gdy obejmowal stanowisko, i

konsekwentnie nad zastepstwami pracowal.

To piekielnie wazne w sytuacji, gdy druzyna zmierza w kierunku

najwazniejszego celu niepewna, czy bedzie w stanie wykorzystac

dotychczasowe najwieksze atuty. Wilfredo Leon, MVP mistrzostw Europy,

znow leczy kontuzje i nie gra w meczach ligowych. To wazne rowniez

dlatego, ze przeciwnicy probuja znalezc odpowiedz na polska druzyne

marzen. Tuz po swietach w srodowisku siatkarskim gruchnela wiesc, ze na

stanowisko selekcjonera reprezentacji Brazylii wrocil po kilku latach

legendarny Bernardo Rezende. Dwa olimpijskie zlota, trzy mistrzostwa

swiata – Brazylia Rezende byla praktycznie nie do pokonania. Brazylia

chce wrocic na szczyt, Polska stoi na drodze.

Oszukiwanie rywali w sporcie nie jest przewinieniem, ale zbrodnia.

Popelnila ja Joasia Zakrzewski, znana w Wielkiej Brytanii

ultramaratonka. Przybiegla trzecia na mete biegu z Manchesteru do

Liverpoolu, odebrala medal. Splakala sie na podium, dziekowala, niemal

lkajac, bo wzruszenie odbieralo jej glos.

Kilka dni pozniej wszystkie lzy Joasi Zakrzewski okazaly sie lzami

krokodylicy, gdyz Szkotka w srodku trasy podjechala samochodem okolo

czterech kilometrow. Podrzucil ja przyjaciel, ktory akurat tak sie

szczesliwie zlozylo, ze przejezdzal obok. Wysiadla przed punktem

kontrolnym, ale sedziowie – tlumaczyla pozniej – namowili ja, zeby

biegla dalej. A potem porwal ja entuzjazm kibicow, emocje triumfu,

endorfiny, ktore nie rozpoznaly klamstwa, i tez buzowaly ze szczescia.

Dlatego sie nie przyznala, a medal – wyjasniala – odebrala, ale nie

cieszyla sie.

Maratony w ogole inspiruja do efektownych oszustw. Byla jedna maratonka,

ktory wygrala w Bostonie w 1980 r., jadac metrem i wyskakujac na trase

ok. 1,5 km przed meta. Zdradzili ja kibice, ktorzy o tym doniesli. Byli

bracia blizniacy, ktorzy urzadzili sobie sztafete, zmieniajac sie w

toalecie. Ich zdradzily zdjecia – co kilkanascie kilometrow zegarek byl

to na prawej, to na lewej rece. Jest grupa wytrenowanych oszustow,

ktorzy biegna odplatnie pod nazwiskiem platnika, aby ten mogl sie

zakwalifikowac do bardziej prestizowego maratonu, ktory wymaga

odpowiedniego i udokumentowanego rekordu zyciowego.

Oszukiwac na waznych imprezach jest jednak dzis coraz trudniej ze

wzgledu na chipy, kamery i tlumy kibicow wzdluz tras. Oszustwa schodza

na prowincje, na biegi nizszej rangi, na inne konkurencje i sporty.

Kolarka uzywala motorka elektrycznego, szachistka ukryla komorke w

toalecie, konie w przelajach robily skrot, zeby potem byc sprzedanymi

arabskim szejkom za wyzsza cene.

Sedzia jest w pilce noznej postacia godna pozalowania. Chyba nie ma

sportu, w ktorym na arbitra mozna krzyczec, machac na niego rekami,

obrazac w swoim jezyku, gdy tylko jest nadzieja, ze nie zrozumie,

gromadzic sie wokol niego z twarzami wykrzywionymi wsciekloscia. Na ogol

sa to zachowania bezkarne, a nawet akceptowalne, bo – jak zdaja sie

uznawac pilkarskie centrale calego swiata – wyrazajace emocje, pasje,

mlodosc, energie, i przyciagaja uwage widzow.

Takie rzeczy tylko w futbolu. 120-kilowi rugbisci z twarzami jak maski

tirow po czolowym zderzeniu, z uszami jak andrzejkowa wrozba z wosku

sluchaja sedziego grzecznie i w skupieniu.

W pilce pobicia sedziow sie zdarzaly i wciaz zdarzaja w niskich ligach,

w zwiazku z czym polscy arbitrzy apeluja bezskutecznie o zmiane statusu

prawnego sedziego na taki, jaki maja funkcjonariusze publiczni. Maja go

na przyklad nauczyciele po naglosnieniu kilku ekstremalnych aktow

przemocy wobec nich. Obecnie naruszenie nietykalnosci cielesnej sedziego

oznacza zastosowanie art. 217 kodeksu karnego. Przepis ten przewiduje

grzywne, kare ograniczenia wolnosci albo pozbawienia wolnosci do roku, a

sciganie odbywa sie z oskarzenia prywatnego. Odnoszacy sie do

funkcjonariuszy publicznych art. 222 kk zaklada zagrozenie kara nawet

trzech lat pozbawienia wolnosci. Jest to przestepstwo scigane z

oskarzenia publicznego, a nie prywatnego. Funkcjonariusz publiczny nie

musi samodzielnie zbierac dowodow popelnienia przestepstwa na jego

szkode. Robia to za nich policja i prokuratura.

W Europie – tej duzej Europie i w najwyzszych rozgrywkach – przelalo sie

na meczu S�zper Lig, najwyzszej pilkarskiej klasy rozgrywkowej w Turcji.

Sedzia spotkania zostal uderzony piescia w glowe przez szarzujacego

Faruka Koce, prezesa miejscowej druzyny MKE Ankarag�zc�z. Arbiter Halil

Umut Meler padl na murawe znokautowany tuz po ostatnim gwizdku meczu.

Lezacego kopali dwaj inni czlonkowie ekipy Ankarag�zc�z. Wscieklosc

wywolalo niefortunne dla gospodarzy zakonczenie meczu. Chwile przed

zakonczeniem przedluzonego spotkania, w 97. minucie, rywale druzyny

rozjuszonego prezesa – pilkarze Çaykur Rizespor – strzelili

wyrownujacego gola na 1:1. Przed wyrownaniem wyniku dwoch pilkarzy – po

jednym z kazdego zespolu – zostalo przez sedziego ukaranych czerwonymi

kartkami. Prezes zostal dozywotnio zdyskwalifikowany, czeka na wyrok,

tak jak dwoch innych. Lige zawieszono, a w pierwszej kolejce po

odwieszeniu – w meczu Istanbulspor z Trabzonsporem – kolejny oszalaly

prezes kazal zejsc pilkarzom z boiska po niekorzystnej dla jego zespolu

decyzji sedziego. No, ale przynajmniej nikogo nie pobil.

W sporcie na ogol zauwazamy i pamietamy niezwykle powroty: Manchesteru

United i Liverpoolu w finalach Ligi Mistrzow 1999 i 2005 r., starsi fani

tenisa byc moze pamietaja final Rolanda Garrosa w 1984 r., kiedy Ivan

Lendl – jak powiedzialby sportowiec: kon nie do zabiegania – pokonal

Johna McEnroe po stracie pierwszych setow i bodaj pierwszy raz Big Mac

mial zamkniete usta przez dluzsza chwile. Albo podobny przypadek w

Paryzu 15 lat pozniej, kiedy Andre Agassi w ten sam sposob pokonal

Andrieja Miedwiediewa.

To byly mecze, jednorazowe wydarzenia. Tymczasem Iga Swiatek wykonala

najbardziej imponujacy comeback na pozycje nr 1 w tenisie. Powrot trwal

dwa miesiace, ze spektakularnym finalem w Meksyku.

Po spodziewanym triumfie w Paryzu – czwartym wielkoszlemowym – nadszedl

turniej US Open. Polka odpadla w IV rundzie, a w rankingu WTA

wyprzedzila ja Aryna Sabalenka. Swiatek krolowala w kobiecym tenisie

przez 75 tygodni. Wraz z degradacja jakby wielki ciezar spadl z barkow

tenisistki coraz bardziej przytlaczanej numerem 1. Uwolnienie sie spod

psychicznej presji zmienilo jej gre. Stala sie poteznym wezlem

koncentracji i energii, maszyna samouczaca sie warunkow gry. Final

sezonu, Masters w Cancún, byl obrazem jej nowej sily, namalowanym z

nieslychana werwa. Wygrala. Zrobila to w sposob, ktory mozna by okreslic

slowem “nadmiarowy”. Pokonala wszystkie przeciwniczki, tracac najmniej

gemow od wprowadzenia rozgrywek grupowych “kazda z kazda” ponad dekade

temu. Stracila tylko 20 gemow z numerem 1 na swiecie i z rakietami nr 3,

5, 6 i 7! W grze, w ktorej kazda rywalka pelne fiasko pierwszego seta

mogla odrobic w drugim, a potem wygrac mecz” Nic takiego sie nie

zdarzylo. Odksztalcony kort, przerywane ulewa mecze, wichury

przeszkadzaly innym, nie jej. A przynajmniej przeszkadzaly nieistotnie.

Znow byla numerem 1 na swiecie, ponownie konczyla sezon jako krolowa tenisa.

Swiatek wchodzi do nowego sezonu krokiem energicznym pewnej siebie

liderki, dojrzalej tenisistki, ktora wie, jak to jest przegrac, spasc,

podniesc sie i oddac z podwojna sila.

Serce polskim kibicom skokow narciarskich skradl Anže Lani�Aek. W Planicy

wszedl na podium Pucharu Swiata, taszczac ze soba kartonowa podobizne

Dawida Kubackiego. Plakal on, plakal Dawid Kubacki przed telewizorem w

Polsce. On ogladal w telewizji wszystkie konkursy w Planicy, glownie

bedac w szpitalu z zona, Marta, ktora zapadla na ciezka chorobe serca.

Dramatyczna historia wstrzasnela Polska, nie tylko ta kibicowska, ale

cala, bo skoki to Polska. Zawodnicy wysylali wyrazy wsparcia, pokazali

wielka solidarnosc z Kubackim, ktory w swoim zyciowym sezonie wycofal

sie ze startow, stracil pozycje wicelidera Pucharu Swiata, potem spadl z

podium klasyfikacji generalnej. Ale dzieki Laniskowi byl na nim.

Sloweniec otrzymal w swojej ojczyznie nagrode fair play, kto wie, moze

otrzyma ja tez od Polakow. Wkrotce decyzja PKOl. A nasi skacza w

Turnieju Czterech Skoczni.

17 maja w szwajcarskiej czesci Alp zginal Kacper Tekieli, 39-letni

wspinacz, instruktor Polskiego Zwiazku Alpinizmu. Byl mezem Justyny

Kowalczyk-Tekieli, dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej, najlepszej

polskiej zimowej olimpijki w historii.

Tekielego zabrala ze soba lawina, gdy wspinal sie w rejonie Jungfrau

(4158 m n.p.m.). Jego zona z poltorarocznym synkiem Hugo czekali na

niego w dolinie. We trojke pojechali na ponad dwa miesiace kamperem

wspinac sie w Alpach, jezdzic na rowerze. Tekieli chcial byc na szczycie

wszystkich europejskich czterotysiecznikow, a jest ich ponad sto.

Wspolna wycieczka byla spelnieniem czesci marzen wspinacza.

Smierc Tekielego poruszyla Polska nie tylko dlatego, ze zginal mlody,

piekny czlowiek, ale rowniez ze wzgledu na jego zone. Justyna

Kowalczyk-Tekieli jest twarda kobieta, ktora zloty medal w Soczi zdobyla

ze zlamana koscia w stopie. Nigdy nie uznawala kompromisow w swoim

sportowym zyciu, ascetycznym, wymagajacym calkowitego poswiecenia i w

wiekszosci niewdziecznym. Odsuwala zycie pozasportowe na pozniej, po

drodze przezywajac mniejsze i wieksze dramaty. Wydawalo sie, ze udalo

sie, dotarla do celu, bo znalazla szczescie – nie musiala o nim mowic,

widac je bylo na zdjeciach zamieszczanych przez nia w mediach

spolecznosciowych. Kleska szczescia z tragedia byla najwiekszym ciosem

dla wszystkich, ktorzy szanowali i kochali Justyne.

Gdyby ktos mnie zapytal, jakie konkurencje w tradycyjnym, olimpijskim

sporcie sa najbardziej nieludzkie, to dzieki doswiadczeniu powiem, ze

paradoksalnie takie, ktore trwaja niezbyt dlugo. Wcale nie maratony ani

triatlony, nie biegi sredniodystansowe ani dlugie, o nie. Raczej te,

ktore trwaja minute, nawet mniej, a maksymalnie poltorej. Serce bije

200-220 razy na minute jak przerazonemu wroblowi (sam czegos takiego

doswiadczylem, takie wartosci mi zmierzono), a organizm zalewaja

trucizny z odpadow przemiany energetycznej. Na mecie zawodow to sie nie

zdarza, ale na treningach, ktore wielokrotnie doprowadzaja na skraj

wytrzymalosci, widok wymiotujacych zawodniczek i zawodnikow nie jest

wcale rzadki.

I wlasnie na okrutnym dla organizmu dystansie 400 m biega Natalia

Kaczmarek, gwiazda lekkoatletyki. Juz rok temu miala szanse na zrobienie

fantastycznego wyniku na mistrzostwach swiata w Eugene, ale kobieca

druzyne sprinterek dopadl wirus, byc moze COVID, i ani Kaczmarek, ani

sztafety nie daly rady odniesc sukcesu. Na szczescie – wyjatkowo! –

mistrzostwa swiata odbyly sie rowniez w tym roku. W Budapeszcie

Kaczmarek zdobyla srebro – pierwszy polski medal na mistrzostwach swiata

w tej pasjonujacej klasycznej konkurencji i pierwszy medal na 400 m na

wielkiej imprezie od zlota Ireny Szewinskiej na igrzyskach w Montrealu.

W karierze Kaczmarek wszystko wyglada, jakby pisal ja ksiegowy algorytm.

Najpierw byly medale mlodziezowe. Potem byly medale mistrzostw Europy.

Nastepnie medale mistrzostw swiata w sztafecie. I medale olimpijskie,

zloty oraz srebrny w sztafecie. Wreszcie medal w wyscigu indywidualnym.

Jesli tak rzeczywiscie jest, ze nia rzadzi algorytm, to teraz czas na

medal olimpijski w biegu indywidualnym. Kaczmarek juz szesciokrotnie

pobiegla ponizej 50 s, ale wciaz do rekordu Ireny Szewinskiej z

olimpijskiego finalu z Montrealu w 1976 r. brakuje jej 0,19 s (49,48 s

Kaczmarek, 49,29 s Szewinska). Do rywalizacji wracaja szalenie mocne

rywalki, z rekordami zyciowymi ponizej 49 s, ale gdy Natalia pobije

rekord Szewinskiej, medal olimpijski bedzie w zasiegu.

Czy final Ligi Mistrzow byl przypieczetowaniem statusu Manchesteru City

jako najwspanialszej orkiestry pilkarskiej? W wielkim finale w Stambule

Inter Mediolan, zaskakujacy rywal, krepowal mu ruchy jak mistrz krav

magi. Widzial, uprzedzal, utrzymywal zimna krew. Ale wyniku nie dowiozl

– w 68. minucie nadzieje Interu pogrzebal Rodri. Manchester City po raz

pierwszy wreszcie wygral Lige Mistrzow.

Tym samym potwor zostal zaspokojony, obsesyjne napiecie zwiazane z

niespelnionym planem zdobycia Ligi Mistrzow zostalo rozladowane. Pep

Guardiola za miliardy wykuwal druzyne przez siedem lat, ale wciaz nie

byla doskonala. Byc moze w jego oczach nie jest taka nawet po

zwyciestwie w Stambule, bo z Erlingiem Haalandem jest zbyt

nieskomplikowana, zbyt prostacka jak na jego wysublimowana wyobraznie

przestrzenna.

Niemniej jednak swiat moze czuc pewien absmak. Po raz pierwszy Lige

Mistrzow wygrala druzyna nalezaca do panstwa, to znaczy do Al-Nahyanow,

krolewskiej rodziny panujacej w Abu Zabi, jednej z monarchii

Zjednoczonych Emiratow Arabskich. Rodzina Al-Nahyan, jak wynika z

przeciekow, kontroluje konta oficjalnego inwestora Manchesteru City, Abu

Dhabi United Group. Prezes, Mansour bin Zayed Al Nahyan, jest nie tylko

czlonkiem rodziny krolewskiej w Abu Zabi, ale takze ministrem w ZEA,

spokrewnionym przez zone z bajecznie bogatym emiratem Dubaju.

Szejk Mansour byl w Stambule. To byl jego drugi pobyt na meczu druzyny,

ktorej wlascicielem jest od 15 lat.

Futbol byl zawsze swiatynia mamony, do Barcelony sciagnieto wlasnie

18-latka z Brazylii za 40 mln euro i slyszac to, moja zona chwycila sie

za glowe. Ciagna do futbolu coraz bogatsi darczyncy, a on sie tym

zachwyca! Nie widzi niebezpieczenstwa, widzi miliardy funtow i euro!

Choc bogacze znad Zatoki Perskiej sa bardzo widoczni, w Anglii

wlascicielami klubow Premier League sa glownie inni – Amerykanie, jest

Iranczyk, Taj, Egipcjanin, sa Wlosi i Chinczycy, byl Rosjanin.

Kwerenda tytulow “Wyborczej” po meczach eliminacji do Euro: “Polska

pilka nadal smierdzi zgnilizna”, “Reprezentacja Polski nie zasluzyla

nawet na gwizdy, jej sie nalezy bojkot”, “Pilkarska reprezentacja Polski

siegnela dna. A moze tam jest jej miejsce?” “Reprezentacja Polski? To

druzyna tylko na zdjeciu”, “Fernando Santos po klesce w Kiszyniowie:

‘Nie wiem, co powiedziec'”, “Pokaz niechlujstwa na Narodowym”.

Remis w meczu z Czechami odebral Polsce resztke szans na awans

bezposrednio z grupy na Euro 2024, przepustke na mistrzostwa moga

uzyskac w barazach (w polfinale zagramy z Estonia, po ewentualnej

wygranej Polacy powalcza o awans z Walia lub Finlandia). Przez caly czas

eliminacji w reprezentacji panowal zamet. To byla druzyna chaosu, w

ktorej zmieniali sie trenerzy, pilkarze, nie zaistnial zaden trwaly

element, zaden pomysl nie byl konsekwentnie realizowany, nie utrzymala

sie zadna jednorodna wizja, bo zeby sie utrzymala, trzeba zeby najpierw

powstala.

Polacy przegrali eliminacje w grupie, ktora powinni wygrac, nawet

zwyciescy rywale byli zdziwieni – Czesi, Albanczycy, Moldawianie (z

kazda z tych druzyn Polscy zaliczyli porazke, w dwoch przypadkach

kuriozalna i nie do zapomnienia: z Czechami stracili dwa gole w

pierwszych trzech minutach meczu, z Moldawia przegrali mimo prowadzenia

po pierwszej polowie 2:0). Ale polski futbol reprezentacyjny osiagnal

nie tylko sportowe dno. Pilkarze sa wypaleni, to jedno. Ale sa tez

zdemoralizowani, to drugie. Trudno o cos innego, skoro do samolotu z

reprezentacja wsiada czlowiek skazany na trzy lata za korupcje w pilce,

a najwazniejszy pilkarz reprezentacji sugeruje pijanstwo. Swiadkowie

potwierdzaja picie w duzych objetosciach w glosnym tekscie mojego

redakcyjnego kolegi Rafala Steca. W sumie: zarzadzajacy polska pilka

wylonili sie jak dinozaury z kredowej dzungli i klapneli za biurkami.

Ciesza sie zyskami, jakby to one byly w tym sporcie najwazniejsze.

Jasne, ze forma dzialaczy nie przeklada sie bezposrednio na forme

pilkarzy. Wplyw jest maly, ale ciagly, to wplyw debilizujacy polski

futbol. Wyczuwaja to zwiazkowi pracownicy, ktorzy nie chca sie angazowac

w robote w niefajnej firmie i odchodza, choc co moze byc lepszego niz

praca blisko reprezentacji, blisko idoli. Pilkarze nie odchodza. Ale

zeby grali, to tez nie mozna powiedziec.

“Turniej Czterech Skoczni. Andreas Wellinger pieczetuje swoj wielki powrot”-

Marek Derylo

Trzy lata temu Wellinger zniknal niemal zupelnie – znalazl sie w

Szczyrku podczas zawodow bardzo niskiej rangi, i rowniez tam byl

przeskakiwany. Teraz skokami w Oberstdorfie porwal cale Niemcy. Polacy?

Jeden drobny pozytywny impuls i nic wiecej.

Rok temu Piotr Zyla zajal czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej

Turnieju, piaty byl Kamil Stoch. Dawid Kubacki zostal wicemistrzem – a

co wiecej jego znakomitego wyniku nie przyjeto euforycznie, gdyz na

Turniej przyjechal jako faworyt, lider PS w zyciowej formie (jeszcze

lepsza zlapal jednak w trakcie sezonu Norweg Halvor Egner Granerud).

Rok temu w kwalifikacjach do konkursu w Oberstdorfie Kubacki byl drugi,

Zyla – piaty, a Stoch – szosty. Tym razem Kubacki zajal 27. miejsce,

Zyla – 26., a Stoch – 37; i te wyniki nie byly dla polskiego kibica

niespodziewane – tak mniej wiecej po prostu skacza Polacy od poczatku

tego sezonu.

Trzecia dziesiatka tabeli – tam ich miejsce teraz (sporadycznie

zagladaja do drugiej). Po pierwszej serii konkursu w Oberstdorfie bylo

tak samo – Stoch zajmowal 24. miejsce, Kubacki byl 28., a Zyla – 29.

Pawel Wasek, Aleksander Zniszczol i Maciej Kot nie awansowali do finalu.

Nie awansowal rowniez – to istotnie sensacja – Granerud, zwyciezca

poprzedniej edycji TCS, najlepszy skoczek ubieglego sezonu.

Prowadzil Niemiec Andreas Wellinger – skoczyl az 139,5 m, Niemcy

oszaleli z radosci. Inauguracyjne zawody Turnieju w Oberstdorfie

ogladalo ponad 25 tysiecy kibicow (wiecej wejsc nie moglo), ale jeszcze

bardziej imponujace bylo chyba to, ilu widzow patrzylo na czwartkowe

kwalifikacje – 16 tysiecy. Szalenstwo jak w Zakopanem. Czekaja ponad 20

lat na to, by ich rodak zwyciezyl w tym prestizowym cyklu. Wellinger

wyslal im mocny sygnal, ze moze dac rade.

Choc jeszcze trzy sezony temu byl na sportowym dnie i nie chodzi

bynajmniej o to, ze wypadl z pierwszej reprezentacji Niemiec. Otoz gdy

szukal wtedy jakiejkolwiek nadziei na poprawe i przyjechal do Szczyrku

na zawody FIS Cup – trzecia liga skokow, nizej niz Puchar Kontynentalny

– to najpierw zajal 28. miejsce, a pozniej – 45. On, pierwszy od 1994 r.

mistrz olimpijski z Niemiec – zdobyl zloto w Pjongczangu w 2018 r., choc

nie mial jeszcze skonczonych 23 lat. Dokonal tego, co nie udalo sie ani

Martinowi Schmittowi, ani Svenowi Hannawaldowi.

Po igrzyskach przyszly problemy, rowniez zdrowotne (i to powazne –

zerwanie wiezadel krzyzowych, pozniej zlamany obojczyk, pozniej jeszcze

problemy z lakotka). Wrocil na dobre w tym sezonie, na Turniej

przyjechal jako wicelider Pucharu Swiata.

W Oberstdorfie w piatek przegrywali z nim Japonczyk Ryoyu Kobayashi

(134,5 m z nizszej belki startowej) i Austriak Stefan Kraft (132,5;

rowniez z nizszej belki).

W drugiej serii Stoch oddal byc moze swoj najlepszy, jak dotad, skok w

sezonie. Uzyskal 133 m i z 24. pozycji awansowal na 17. Tak “wysoko” w

tym sezonie trzykrotny mistrz olimpijski jeszcze nie byl. Kubacki i Zyla

zostali sklasyfikowani na miejscach odpowiednio 27. i 28.

Wellinger w drugiej probie uzyskal 128 m i utrzymal prowadzenie. Wygral

po raz pierwszy w sezonie – w najlepszym momencie. Drugie miejsce zajal

Kobayashi (129 w drugiej serii), a trzecie – Kraft (125).

Kolejny konkurs TCS odbedzie sie w Garmisch-Partenkirchen 1 stycznia .

-“Jerzy Dudek dla “Wyborczej”: Polska pilka na progu katastrofy”-

Dariusz Wolowski

Szefowie PZPN zapomnieli, ze pracuja w dyscyplinie uprzywilejowanej,

gdzie nawet mala dawka alkoholu wywoluje duze szkody wizerunkowe.

Szczegolnie w chwili, gdy reprezentacja Polski zalicza zjazd taki jak w

2023 roku – mowi Jerzy Dudek.

Dariusz Wolowski: Co sie wlasciwie stalo? 12 miesiecy temu na mundialu w

Katarze Polska byla wsrod 16 najlepszych druzyn swiata, a teraz moze jej

nie byc wsrod 24 najlepszych w Europie.

Jerzy Dudek (byly bramkarz Liverpoolu, Realu Madryt i reprezentacji

Polski): Przypomnijmy sobie, w jakich okolicznosciach polscy pilkarze

wywalczyli prawo gry w 1/8 finalu turnieju w Katarze. Docenialismy ich

wysilek i sukces sportowy, ale defensywna mentalnosc selekcjonera

Czeslawa Michniewicza pozostawila na tej druzynie trwale pietno. W

meczach z rywalami klasy Argentyny czy Francji Polska moze sobie

pozwolic na ustawienie z 10 obroncami i jednym napastnikiem, ale na

dluzsza mete tak bojazliwe podejscie do pilki utrwala zle nawyki. Bo

potem przychodzi grac z Albania czy Moldawia, kiedy nasi pilkarze sa

zmuszeni do ataku pozycyjnego i okazuje sie, ze sobie z tym nie radza.

Afera premiowa zburzyla jednosc szatni i zatruwala atmosfere jeszcze w

czasie kwalifikacji do Euro 2024. Robert Lewandowski mowil otwarcie o

niemoralnej propozycji premiera Morawieckiego.

– Poza boiskiem popelniono jeszcze wiecej bledow. Byl moment, ze prezes

PZPN Cezary Kulesza zaliczal wpadke wizerunkowa za wpadka. A przeciez

jest porownywany do poprzednika Zbigniewa Bonka. To nie pomagalo

pilkarzom. Oni nie maja az takich umiejetnosci, zeby wygrywac eliminacje

mistrzostw Europy wylacznie dzieki nim, spacerujac sobie po boisku.

Jednosc szatni jest kluczowa. Tymczasem morale druzyny przed startem

kwalifikacji do Euro 2024 byly niskie i zanim zorientowal sie w tym

sprowadzony z Portugalii selekcjoner Fernando Santos, zespol narodowy

wpadl w spirale zlych wynikow, z ktorej nie potrafil sie juz wydostac.

Ale przeciez liderami tej druzyny sa pilkarze Barcelony, Napoli czy

Juventusu.

– Mam wrazenie, ze liderzy sa juz zmeczeni, na skraju wypalenia.

Tymczasem nowi sie nie pojawili. Druzyna jest slaba mentalnie, to jej

glowny problem, a przeciez motywacja i chec wygrywania powinna byc

akurat jej sila.

Byc moze Robert Lewandowski stanal na skraju najbardziej dotkliwej

porazki z druzyna narodowa. Wspominal, ze podczas Euro 2024 w Niemczech

chcialby sie zegnac z kadra, tymczasem Polski moze tam nie byc.

– Z Robertem jest tak jak z kazda indywidualnoscia wyrastajaca klasa

ponad druzyne. Gdy zespol wygrywa, to zasluga gwiazdy, gdy przegrywa –

to jej wina. W Realu Madryt obserwowalem gleboka frustracje Cristiano

Ronaldo z tego samego powodu. W Portugalii uwazano wtedy, ze nie potrafi

pociagnac zespolu narodowego do sukcesow, jakich wszyscy oczekiwali.

Bolalo go to gleboko, gryzl sie tym i dopiero po jakims czasie

portugalskie gwiazdy stworzyly kolektyw na miare ambicji kibicow. Robert

od lat jest koniem pociagowym dla reprezentacji i PZPN. Rosnacy budzet

Zwiazku, zainteresowanie, koniunktura na pilke i wygrane kwalifikacje do

czterech kolejnych wielkich turniejow to takze jego dzielo. Teraz

wahadlo nastrojow wychyla sie w przeciwna skrajnosc. Wielu ludzi wini

Roberta za to, ze kadra zaliczyla wlasnie najgorszy rok w swojej

historii. Pilka nozna rodzi skrajne emocje i skrajne opinie.

W swoim glosnym wywiadzie Lewandowski przyznal, ze w czasie wyjazdow na

mecze pilkarze druzyny narodowej musza znosic odor alkoholu dzialaczy.

– Zle wyniki kadry rodza frustracje, a frustracja rodzi negatywne opinie

o PZPN. Szefowie Zwiazku zapomnieli, ze pilka nozna jest sportem

uprzywilejowanym. Nie tylko patrza na nia miliony Polakow, ale tez

przeswietlaja ludzie z innych dyscyplin. Szefowie PZPN nie powinni dawac

pretekstow dziennikarzom, by opisywali ich libacje. Nawet mala dawka

alkoholu moze wywolac duze szkody wizerunkowe. Tak to dziala w mediach.

Wieksza czesc zatrudnionych w pilkarskim Zwiazku chcialaby byc dumna z

pracy w PZPN, tymczasem ta mozliwosc jest im odbierana. To wywoluje w

kibicach powszechne wrazenie, ze polska pilka nozna jest patologia. A

przeciez jest to skrajna, dla wielu ludzi krzywdzaca opinia.

Co powinien zrobic Robert Lewandowski, zeby w marcu druzyna narodowa

miala szanse na wygranie barazy o Euro 2024?

– Moge powiedziec to, czego, moim zdaniem, Robert robic nie powinien.

Nie powinien zajmowac sie wszystkim, czyli nie powinien komentowac na

boisku kazdego zagrania swoich kolegow. Nawet jesli ma racje, ze ktos

zle rozegral pilke, trzeba pozwolic innym brac za to odpowiedzialnosc.

Lewandowskim musi sie skupic na swojej robocie, zeby nieustannie

zagrazac bramce rywala, zamiast uczyc innych podstaw gry w pilke. Od

tego jest selekcjoner. Niech kazdy robi swoje i moze to przyniesie

efekt. Bylebysmy znow nie uwierzyli, ze Estonia czy Walia to latwi

rywale. Tak jak rok temu wierzylismy, ze bez trudu ogramy Albanie i

Moldawie w kwalifikacjach do Euro 2024. Megalomania to jeden z grzechow

glownych polskiej pilki. Nadmiernie boimy sie mocnych, ale tak samo

przesadnie lekcewazymy teoretycznie slabszych. A potem skutki sa

oplakane jak w Tiranie czy Kiszyniowie.

To jaki jest rzeczywisty potencjal pilkarskiej reprezentacji Polski?

– Kiedys byly selekcjoner Jerzy Brzeczek powiedzial, ze nazwy wielkich

klubow, w ktorych zatrudnieni sa kadrowicze, nie czynia z nich tak samo

wielkich pilkarzy, bo czesc z nich to tylko rezerwowi. I wywolal wielkie

oburzenie. Uwazam, ze obecna druzyna jest bardzo slaba mentalnie i tu

jest najwiecej do poprawy. Ta grupa pilkarzy potrzebuje meczu, ktory

zbuduje w niej pewnosc siebie. Nie taka, ktora slychac w wywiadach, ale

taka, ktora widac na boisku.

Selekcjoner Michal Probierz sobie z tym wszystkim poradzi?

– Widze swiatelko w tunelu. Michal jest czlowiekiem ambitnym, nie boi

sie ryzyka. Szuka pilkarzy do druzyny. Wyciagnal nawet Patryka Pede z

wloskiego trzecioligowca. Trzeba stanac na glowie, by reprezentacja

Polski na Euro do Niemiec jednak pojechala, bo jesli przegra baraze,

zmarnuje kolejny rok. A to bylaby juz katastrofa: sportowa, finansowa,

wizerunkowa i jak ja jeszcze chcemy nazwac.

Jaka z tego fatalnego dla kadry 2023 roku plynie nauka?

– Ze nie ma takiego sukcesu, ktory bylby gwarancja kolejnego. Kazde

eliminacje to nowy poczatek i trzeba je zaczynac od zera. Wyobrazalismy

sobie, ze po awansie w Katarze do szesnastki najlepszych druzyn swiata

przyjdzie do Polski selekcjoner ze swiatowego topu i Albania, Moldawia

oraz Czechy padna przed nami na kolana. Otoz nie. To moglo tylko

zmobilizowac rywali. Teraz my miejmy na tyle skromnosci i samokrytyki,

by wziac z nich przyklad. Jesli Moldawia, przegrywajac z Polakami do

przerwy 0:2, potrafila sie podniesc, to i Polska po fatalnym 2023 roku

moze tego dokonac. Bezimienni gracze z Moldawii nie powiedzieli sobie w

przerwie meczu w Kiszyniowie: “Nie mamy szans, bo tam graja Lewandowski,

Zielinski, Milik, Szczesny”. Oni wyszli na druga czesc spotkania, by sie

bic. Najpierw o honor, potem o remis, wreszcie o zwyciestwo. Docenmy ich

za to, zamiast biadolic nad Polakami. Uzalanie sie nad soba niczego nam

juz nie da.

Jesli nasza kadra wygra w marcu baraze z Estonia i zwyciezca pary

Finlandia – Walia, pojedzie na Euro do Niemiec. Ale tam w grupie czekaja

Francja, Holandia i Austria.

– No i znowu to samo. Zamiast myslec o Estonczykach, martwimy sie o

Francuzow. Zostawmy to na potem. Uznajmy, ze mecz z Estonia to dla nas

polfinal mundialu. Bo to nie bedzie latwy pojedynek.

Ten z Estonia? Ta reprezentacja w eliminacjach nie wygrala zadnego

meczu, jeden zremisowala i siedem przegrala. Strzelila dwa gole,

stracila 22. W barazach wystapi dlatego, ze wczesniej wygrala najslabsza

dywizje D Ligi Narodow.

– Polska zagra pod presja faworyta, a jak znosi te presje, to

widzielismy w fazie grupowej kwalifikacji. Kazda uplywajaca minuta bez

zdobytego gola bedzie dla nas trudniejsza. Trzeba byc gotowym na marzec,

juz na to pracowac, bo czas mija szybko. Druzyna musi miec gleboka

swiadomosc, o co gra i jak chce osiagnac cel. Kazdy ma udzwignac za to

swoja czesc odpowiedzialnosci. Zeby koledzy nie ogladali sie potem na

Lewandowskiego bezradnym wzrokiem, mowiacym “zrob cos”.

-“Zagadka schylku Roberta Lewandowskiego. Wielcy pilkarze umieraja,

stojac” –

Rafal Stec

Wuplywajacym roku Polak nie strzelil ani jednego gola niezapomnianego –

decydujacego o arcywaznym triumfie Barcelony lub reprezentacji kraju –

ani nie dokonal niczego, co pozwala nadal umieszczac go wsrod

najwybitniejszych pilkarzy swiata.

Dane sa bezlitosne, zwlaszcza te podsumowujace wykonywanie podstawowych

obowiazkow napastnika.

Jesienia w Lidze Mistrzow 35-letni pilkarz uciulal ledwie jednego gola,

i to gola o mikroskopijnym znaczeniu – jednego z pieciu wbitych u siebie

slabej Antwerpii.

Wiosna raz trafil w Lidze Europy – na stadionie Manchesteru United,

gdzie Barcelona przegrala i odpadla z rywalizacji.

Przez caly rok Lewandowski nie ustrzelil ani jednego hat tricka. Nie

zdarzyla mu sie seria czterech z rzedu gier z bramka, choc dawniej norma

byly znacznie dluzsze. Zaledwie trzykrotnie (!) wbijal gole

najcenniejsze, przesadzajace o zwyciestwie Barcelony – w meczach z

Alaves (z rzutu karnego), Osasuna (tez z karnego) oraz Villarrealem.

W poprzednim sezonie zostal jeszcze krolem strzelcow ligi hiszpanskiej,

ale korone zawdziecza popisom z jesieni 2022 roku – wystartowal w nowym

klubie rewelacyjnie, rozentuzjazmowana Katalonia wiwatowala po jego

wirtuozerskich podaniach pieta, wyrafinowanych akcjach ofensywnych

przeprowadzanych wspolnie ze zjawiskowo utalentowanym nastolatkiem

Pedrim. W biezacym sezonie powtorzenie sukcesu wydaje sie nierealne – ma

spora strate do rozszalalego snajpersko Jude’a Bellinghama, ustepuje tez

w klasyfikacji najskuteczniejszych Artemowi Dowbykowi, Borsze

Mayoralowi, Antoine’owi Griezmannowi oraz Alvaro Moracie. Kilka pieter

ponizej standardow, do ktorych nas przyzwyczail.

Wszystkie przywolane liczby skladaja sie na najskromniejszy bilans

Lewandowskiego od przeszlo dekady, od poczatkow w Borussii Dortmund –

gdy uciekl z naszych boisk i potrzebowal czasu na oswojenie sie z wyzsza

futbolowa cywilizacja. Co wiecej, problem eskaluje: rok zamknal Polak

ledwie jednym golem w szesciu meczach ligi hiszpanskiej, strzelonym

zreszta w przegranym spotkaniu z Girona, choc za kazdym razem gral od

inauguracyjnego do ostatniego gwizdka. Bite 540 minut plus czas doliczony.

Udreke przezywa nasz superpilkarz rowniez w reprezentacji, w ktorej

przez cala wiecznosc wygrywal mecze niemal w pojedynke, byl wielookim

wsrod slepcow. W konczacym sie roku poszarzal jak wszyscy, wtopil sie w

ogolna beznadzieje i niezorientowany widz transmisji nigdy nie

pomyslalby, ze kapitan przylatuje na zgrupowania z innego swiata niz

koledzy z druzyny, ze wczesniej dokonywal wyczynow dla nich

niedostepnych. Zwycieskie gole wbil tylko na Wyspach Owczych, ale nawet

w dwumeczu z tym rywalem ujrzelismy niepokojacy, niespotykany dotychczas

epizod – oto Lewandowski samotnie gna w kierunku bramkarza, ma kilka

metrow przewagi nad farerskimi obroncami, ale ci go doganiaja, latwo

kasuja atak.

Innymi slowy, absolutnie niezawodny napastnik, ktory przez cala kariere

nie wpadal w kryzysy wlasciwie wcale, znienacka przeistoczyl sie w

napastnika przygniecionego kryzysem permanentnym.

I powoli zaczal na wlasnej skorze przekonywac sie, jak okrutni,

bezwzgledni sa konsumenci futbolu na szczytowym poziomie, nawet w

stosunku do najwybitniejszych. Memy i filmiki z Lewandowskim jako

superbohaterem zniknely, zastapily je obrazki z Lewandowskim jako

safandula, ewentualnie skonczonym patalachem. W hiszpanskim internecie

fruwaja wideokompilacje jego niezgrabnych zagran (patrz pod tekstem),

telewizyjne kamery poluja na wpadki i z luboscia je powtarzaja. Podczas

meczu z Valencia wychwycily irytacje Xaviego, ktory wykrzykuje

instrukcje, jak Lewandowski powinien przyjmowac pilke, jak podawac z

klepki – a takze rechot przygladajacego sie scenie barcelonskiego

trenera bramkarzy.

Komentatorzy na razie traktuja Polaka stosunkowo lagodnie, ale zapewne

sie zradykalizuja, jesli Barcelona ostatecznie straci szanse na glowne

trofea – winnych trzeba wskazac i skazac, a druzyna ma twarze Xaviego

oraz Lewandowskiego. Zagraniczni eksperci pisza ostrzej, coraz smielej.

Graham Hunter, autor znakomitych ksiazek o hiszpanskiej pilce, wywodzil

w analizie dla ESPN: “Gdybys ogladal Lewandowskiego po raz pierwszy, to

zastanawialbys sie, jak, do cholery, ktos tak niezgrabny, powolny i

niezdarny moze grac dla mistrzow La Liga. Gdybys byl skautem na meczu

Barcelony i szukal talentow, zrecenzowalbys go w raporcie w nastepujacy

sposob: >>Drewniany, okropny pierwszy kontakt z pilka, niewlasciwe

nastawienie, nie podpisuj!<<".

Litosci dla polskiego napastnika nie bedzie rowniez ze wzgledu na

kontrakt. Gdy podpisywal go latem 2022 roku, znajdujaca sie w fatalnej

kondycji finansowej Barcelona postanowila rozlozyc koszty w czasie i

zaproponowala mu rosnaca pensje – wedlug katalonskich mediow w

inauguracyjnym, udanym sezonie pobral 20 mln euro, za biezacy otrzyma 26

mln, w nastepnym wezmie az 32 mln. Dynamika zmian biegnaca w kierunku

odwrotnym niz ewolucja poziomu gry. Dlatego istnieja prawdopodobnie

tylko dwa scenariusze na najblizsza przyszlosc – albo pilkarz

pozyskiwany jako megagwiazdor odzyska wiosna klase przynajmniej zblizona

do dawnej, albo Katalonczycy sprobuja sie go pozbyc. Zwlaszcza ze po

biezacym sezonie skonczy 36 lat.

Debata o Lewandowskim juz trwa, bo obroncy tytulu w lidze hiszpanskiej

zdobywaja bramki najrzadziej od dwoch dekad, a z raportow serwisow

analitycznych wynika, ze marnuja wiecej okazji strzeleckich niz

jakakolwiek inna sposrod 98 druzyn pieciu czolowych lig europejskich. W

zasadniczym stopniu odpowiada za to srodkowy napastnik, ktory czesto

porusza sie ociezale, brakuje mu rozstrzygajacych na wysokim poziomie

rywalizacji, mierzonych w ulamkach sekund drobiazgow – refleksu,

przyspieszenia, szybkosci, technicznej precyzji, wlasciwie wszystkiego.

Gdzie leza przyczyny zapasci? Polacy pamietaja, ze kapitan reprezentacji

zmalal akurat po katarskim mundialu – zakonczonym narzekaniem, iz styl

gry narzucony przez trenera Czeslawa Michniewicza nie dawal mu

satysfakcji, oraz ciagnaca sie miesiacami, rujnujaca wizerunek

wszystkich kadrowiczow afera premiowa. Obserwatorzy z innych krajow maja

inne skojarzenia, stawiajac raczej pytanie, czy Lewandowski nie podupadl

aby mentalnie, gdy Barcelona minionej jesieni wyleciala z Ligi Mistrzow

juz po fazie grupowej, w dodatku zdolala wygrac tylko z prowincjonalna

Viktoria Pilzno. Hipotetyzuja, ze Polak mogl wowczas ostatecznie

pogodzic sie z mysla, ze nie spelni najwiekszego marzenia, ktore stalo

za decyzja o porzuceniu Bayernu Monachium – nigdy nie siegnie po Zlota

Pilke. Nie zdazy, bo przywracanie wielkosci katalonskiego klubu musi

potrwac.

I cos peklo, cos sie wypalilo.

Ile w tym racji, nie wiadomo. Psychologizowac mozna bez konca i w pelnym

bezpieczenstwie dla publicysty – on nie udowodni, ze ma racje, jemu nie

udowodnia, ze sie myli.

Nie wybrzmiewaja natomiast jeszcze sugestie, jakoby Lewandowski zaczal

przegrywac z prawami przyrody – zestarzal sie, podupadl przede wszystkim

fizycznie. Taki proces postepuje zazwyczaj powoli, ale tez bywa, ze

gracze – rowniez wybitni – gubia motoryczne atuty nagle, niemal z dnia

na dzien, a jesli na nich opierali swoj sukces, to nie zawsze umieja

sobie z ograniczeniami natury poradzic. Przed kilkunastoma miesiacami

znienacka w przepasc runal sam Cristiano Ronaldo, ktory wracal do

Manchesteru United jako zdolny czynic cuda polswiety, by pewnego dnia

skarlec do wykletego, niechcianego, wrecz zniedoleznialego, stanowiacego

dla druzyny balast nie do udzwigniecia. Widzielismy, ze nie stac go na

zryw pozwalajacy minac rywala, opoznial akcje zaczepne. Wielcy pilkarze

umieraja, stojac. Im bardziej zachwycali, tym bardziej staja sie

przygnebiajacym swiadectwem bezbronnosci wobec przemijania.

Przypadkowi portugalskiego goleadora warto sie przyjrzec, poniewaz to

pod wieloma wzgledami brat blizniak polskiego. Obaj poteznieli w trakcie

kariery jako fenomenalni atleci z sylwetka gladiatorow (mowimy o takich:

"osiagneliby sukces w kazdym sporcie"), patologicznie pracowici,

perfekcyjni w treningu i prowadzeniu idealnego dla ciala trybu zycia,

wykorzystujacy swoja silowa i motoryczna dominacje nad przeciwnikiem.

Ludzkie bolidy. Niemal bezawaryjne, dzialajace na wysokich obrotach we

wszystkich meczach sezonu.

Zreszta kibice czesto naprawde traktuja ich jak przyrzady sluzace do

wygrywania – megagwiazdor zarabia bajecznie, wiec kiedy sie psuje, to

spada na niego brutalnosc opinii publicznej. Sportowcom uplyw czasu

liczymy inaczej i nawet najwspanialsi wysluchuja, ze stetryczeli, choc

nie dobili nawet czterdziestki, w sensie ogolnym pozostaja mlodzi i

zdrowsi od 99,99 proc. homo sapiens.

I staja przed ostatecznym dylematem. Przecietni kopacze graja dopoty,

dopoki sa w stanie wypocic jeszcze jeden kontrakt, dla wielkich mistrzow

najtrudniejszym wyzwaniem bywa decyzja, kiedy ze sportem skonczyc. Albo

kiedy poddac sie czesciowo, wycofac z walki o prestizowe cele i

dotruchtac do schylku na luksusowych peryferiach saudyjskich (Ronaldo

walczy tam wlasnie o korone krola strzelcow) czy na boiskach

amerykanskiej MLS.

Niewykluczone, ze Polak ozyje, moze natchnie go powrot do fazy

pucharowej Ligi Mistrzow – tam wciaz czekaja doniosle cele. Moze

zdopinguje go transfer 18-letniego brazylijskiego napastnika Vitora

Roque, ktory wejdzie do barcelonskiej szatni juz w styczniu. Wyzej

podpisanego na razie nurtuje pytanie, czy Lewandowski zdola jeszcze

uporac sie ze soba na tyle, by do ostatnich dni kariery odczuwac

przyjemnosc z gry. I hucza mu w glowie slowa Igi Swiatek, ktora mowila o

jedynym obok niej megagwiazdorze naszego sportu w niedawnym wywiadzie

dla TVP Sport. Wspominala, ze stale odwiedza kraje, gdzie jej nie znaja,

a jego podziwiaja, ze widzi uderzajace w niego internetowe reakcje

nienawistnikow, i wyznala, ze nie chcialaby sama tego przezywac w

przyszlosci, kiedy przestanie wygrywac.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek "MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA"

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek "MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA"

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

"Wspomoz nas!"

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Dzien dobry – tu Polska – 1.01.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 355) (67241)

1 stycznia 2024r.

Kolezanki I Koledzy

Nasza Swiateczna gazetka odbila sie pewnym echcem wsord czytelnikow.

Kapitan Pawel napisal, ze poniekad sie ze mna zgadza ale”. U niego w firmie
(masowce) widzi zdecydowanie mniej Polakow za to na prawde duzo Ukraincow.
Mysli wiec, ze tych ukraincow musialo po wojnie projawic sie wiecej a nie
mniej.

W dyskusji e-mailowej ktora sie wywiazala ustalilismy, ze Ukraincy tez
chetniej przedluzaja kontrakty a wiec zajmuja wiecej miejsca na statkach.

Ja jeszcze raz sprawdzilem statystyki I z cala pewnoscia stwierdzam, ze
“ubylo” 25% Ukrainiskich marynarzy. Przed konfliktem bylo 80 tys a dzis
jest 60 tys. Wyslalem wiec zapytanie do naszych InterManagerowych czlonkow
I dostalem odpowiedz. Czesc z Crew managerow (prosze zwrocic uwage nie Crew
Agentow a Crew Managerow) podjelo strategiczna decyzje na wniosek armatorow
aby “poszukac innych nacji ZAMIAST Ukraincow.

Powod: utrudnienia z wizami (na Ukrainie pozamykaly sie ambasady) z
dokumentami marynarskimi jak rowniez z lotami na Ukraine. Wiele z tych
utrudnien juz dzis sie rozwiazaly, nie mniej jednak raz powzeita decyzja
jest trudna do “odkrecenia”. Wiec Hindusi, Filipinczycy jak rowniez”.uwaga
Wietnamczycy wskoczyli na miejsca brakujacych Ukraincow.

Wspolpracujemy z kilkoma Crew Agentami z Odessy I Ci potwierdzaja
utrudnione rekrutowanie swoich “zawodnikow”. Tylko wczoraj jeden z nich
zwrocil sie do mnie o pomoc w znalezieniu zwolnionych z kontenerowcow 26
senior officerow Ukrainskich. Armator podziekowal im za wspolprace
zatrudniajac Hindusow. Statki te maja w opcji”.zawiniecia do Rosji I zaloga
Ukrainska nie jest tam mile widziana.

Wszyscy powiemy “skorwysynstwo”, przeciez sa restrykcje, jest embargo I
nie mielismy plywac do Rosji ale” – to troche jak w tym dowcipie ktorego
puenta brzmi “Sorry Vinetou – business is business”.

W miedzyczasie zwrocilem sie z prosba o pomoc do znanych mi Crew Managerow
I udalo sie w ciagu 24 godzin zatrudnic 3 marynarzy. Mysle, ze po
Sylwestrze uda sie wszystkim znalezc prace. To dla mnie jest prawdziwy
“reality check” a nie teoretyczne dywagacje.
Z nowym rokiem.

Morze czerwone:

Wyglada , ze sie nie uspokoilo. W sobote Maers Hangzhou zostal zaatakowany
w BAB EL MANDEB, moze to brzmiec jak z kiepskiego “ruskiego dowcipu” statek
odpwoeidzial ogniem ciaglym (to nie zart) ale juz nie odlecial, tylko
uchylil sie I zbiegl scigajacym go lodkom Huthi.

Swiat ma jednak wielka nadzieje, ze “koalicja 11” zadzialala. Maersk ktory
straszyl wycofaniem swoich statkow powrocil na szlak I jak widac nie byla
to chyba trafna decyzja. Wydaje mi sie, ze ta grozba + bardzo powazne
podejscie do sprawy panstw ktore podeslaly okrety w ten rejon przekonaja
Huthi aby sie jednak uspokoic. Z ostatniej chwili Marynarka Dunska wysyla
swoj okret na morze czerwone ( Dania – Maersk ?!?!) Happag Lloyd wydal
decyzje o przekierowaniu swoich statkow na route dookola Afryki.

Samochody Elektryczne a my marynarze:

Temat bardzo goracy, mozna by powiedziec tak goracy jak poxary wywoalne
przez te samochody. Caly swiat, nie tylko zeglugowy troi sie aby jak
najszybciej wymyslic systemy gasnicze ktore pozwala zapanowac na pozarem
baterii tychze samochodow. Interenet jest pelen pozarow samochodow na
parkingach (Luton chyba byl najwiekszym) czy poboczach. Czytajac raporty
uderza fakt ze wszystkie jednostki strazy pozarnej wezwane do interwencji
jedynie dbaja o otoczenie I bezpieczenstwo ludzi, pozostawiajac palacy sie
samochod samemu sobie, tak aby sie wypalil. O ile ta strategia ma sens I
powodzenie na ladzie, jest zupelnie nie do przyjecia w morzu.

Jesli bierzecie udzial w jakichs programach pilotowych bardzo chetnie bysmy
Was wysluchali. Wiem, ze czesc z odbiorcow gazetki plywa na samochodowcach.
Czy mozemy Wam oddac glos?

Rosjanie uzywaja “polnocne przejscie”:

Rekordowe przewozy – 35 mln ton zostalo przewiezionych w tym roku uzywajac
“przejscie polnocne”. To oznacza ze przewieziono o 2.17 mln ton wiecej niz
w roku 2022. Pierwszy komercyjny rok w ktory zaczeto mierzyc przewozy ta
trasa to 1987 kiedy to przewieziono 7 mln ton. Rosjanie chca osiagna 220
Mln ton do 2030.
Czy ktos z naszych tam plywa? Podzielicie sie swoimi doswiadczeniami? Ja
jedynie raz spedzilem miesiac na zatoce Baffina I mam jak najlepsze
wspomnienia.

Chiny zaczynaja budowe elektrycznych statkow kontenerowych:

COSCO zamowilo 2 kontenreowce na batarie. Brzmi swietnie ale”. Sa to
“stateczki” ktore przewozic beda 700 TEU. Energia bedzie pochodzic z 24
baterii umieszczonych w 36 20 stopowych kontenrach. Statki maja miec
zasieg 600Nm.

Paliwa alternatywne:
Maersk podpisal umowe z dostawcami methanolu w Yokohamie.

Niemcy otworzyli FSRU w Brunsbutel. Czyli beda dostawac LNG juz
bezposrednio u siebie.

Najwiecej statkow ktore nie korzystaja juz z oleju to:
LNG – Kontenerowce jest ich dzis 270, nastepnie Tankowce 200; Samochodowce
163; Masowce 60; Ferriers 40; Pasazery 33; Gazowce 10 (nie liczymy LNG dual
fuel)

Methanol – Kontenerowce 120; Tankowce 30
LPG – Gazowce 200

Wszystkiego Najlepszego w nowym 2024 – Zycza Ania z Kuba (Wasi dziennikarze
gazetkowi)

Sport w zwiazku z powyzszym bedzie jutro 🙂

A w sprawie kalendarzy:

Pan Marcin Cyganiak daje 500 za 2 sztuki. Zostaja 2 a pozniej rozpocznie
sie prawdziwa zabawa 😉

Edit: do zabawy coraz blizej: Panstwo Lucyna i Grzegorz Korbolewscy zgodnie
z tradycja oferuja 440 zl za kalendarz z okazji 44 rocznicy slubu 🙂

Dla Panstwa Korbolewskich najserdeczniejsze zyczenia i gratulacje 🙂

Edit2: Pan Grzegorz Haligowski zaoferowal 300 zl za kalendarz.

Tak wiec prawdziwa zabawa czas start ;))))

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Dzien dobry – tu Polska – 31.12.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 354) (67240)

31 grudnia 2023r.

Pogoda

niedziela, 31 grudnia 4 st C

Zachmurzenie

Opady:0%

Wilgotnosc:91%

Wiatr:19 km/h

Kursy walut

Euro 4.35

Dolar 3.94

Funt 5.02

Frank 4.68

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

W ostatni dzien starego roku zycze udanego Sylwestra i wszystkiego dobrego
na Nowy Rok. Najwieksi szczesliwcy (lacznie 10) beda zaznaczac wazne daty w
Kalendarzu Pana Ryszarda. Tradycyjnie pierwsza biore udzial w licytacji i
daje 120 😉

Wlasnie sobie uswiadomilam, ze nie wszyscy wkroczymy w ten rok jednoczesnie
ze wzgledow terytorialnych, ale niech dla wszystkich bedzie to mile wejscie
😉

A jutro Gazetka autorstwa Kuby 🙂

Ania Iwaniuk

***********

A tymczasem ruszyla nasza licytacja.

Pan Krystian Lew “obstawil” 3 sztuki (500 hurtem), plus moj jeden, zostalo
6 😉 Edit: Pani Agnieszka Nowak 130, zostalo 5.

Edit: Pan Darek Okrucinski 300 zl, zostaja 4 🙂

************

Dowcip

– Mamo, Tato – gralem w pokera i” wyprowadzam sie z tego domu!

– Oo, gratulacje!

– Wy tez.

Rosyjska rakieta nad terytorium Polski. Wojsko wznawia poszukiwania W
rejonie miejscowosci Sosnowa-Debowa (Lubelskie), w ktorym wojsko i policja
prowadzilo wczoraj szeroko zakrojona akcje poszukiwawcza po przelocie
rosyjskiej rakiety, znowu pojawilo sie wojsko. Wedlug reportera TVN24 na
miejscu znajduje sie obecnie okolo 200 zolnierzy. Nalezy “wykluczyc
wszystkie mozliwe scenariusze” – tlumaczyl w “Faktach po Faktach” rzecznik
Dowodztwa Operacyjnego Rodzajow Sil Zbrojnych Jacek Goryszewski. Dowodztwo
Operacyjne Rodzajow Sil Zbrojnych poinformowalo w piatek przed godzina 11,
ze “w godzinach porannych w przestrzen powietrzna RP od strony granicy z
Ukraina wlecial niezidentyfikowany obiekt powietrzny, ktory od momentu
przekroczenia granicy, az do miejsca zaniku sygnalu obserwowany byl przez
srodki radiolokacyjne systemu obrony powietrznej kraju”. “Zgodnie z
obowiazujacymi procedurami Dowodca Operacyjny RSZ uruchomil dostepne sily i
srodki pozostajace w jego dyspozycji” – napisano na portalu X.

Szef Sztabu Generalnego general Wieslaw Kukula poinformowal w piatkowe
popoludnie, ze “wszystko wskazuje na to, ze rosyjska rakieta wtargnela w
polska przestrzen powietrzna”, ktora nastepnie opuscila. – Mamy na to
potwierdzenie radarowe narodowe i sojusznicze – dodal.

Rzecznik Dowodztwa Operacyjnego Rodzajow Sil Zbrojnych Jacek Goryszewski w
“Faktach po Faktach” zostal zapytany, dlaczego dzialania zolnierzy nadal
trwaja, skoro pojawila sie informacja, ze rakieta po niespelna trzech
minutach wrocila na terytorium Ukrainy. Jak tlumaczyl, nalezy “wykluczyc
wszystkie mozliwe scenariusze”. – Od samego rana, od godziny 8, bedzie
zaangazowanych ponad 480 zolnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej po to, zeby
zweryfikowac te wszystkie informacje. Mamy juz wstepne potwierdzenie od
strony ukrainskiej, ze ta rakieta wleciala z powrotem w przestrzen
powietrzna Ukrainy. Musimy jednak wykluczyc wszystkie mozliwe scenariusze i
zbadac doglebnie, czy na pewno nie pozostalo nic na terenie naszego kraju –
wyjasnil.

“Trzy ciezarowki wypelnione zolnierzami”

W sobote okolo godz. 8 w rejonie wczorajszej akcji sluzb w miejscowosci
Sosnowa-Debowa (woj. Lubelskie) pojawilo sie wojsko. – Widzielismy przed
chwila szybka odprawe i teraz sa juz gotowi, trzy ciezarowki wypelnione
zolnierzami, ktorzy za chwile rusza w teren – relacjonowal reporter TVN24
Jan Piotrowski. Prawdopodobnie bedzie to wygladalo tak jak wczoraj, beda
sie poruszali tyraliera (rozproszony liniowy szyk – red.) przez pola, przez
lasy okoliczne – dodal. Mowiac o celu poszukiwan, w kontekscie informacji
wojska o tym, ze rakieta opuscila terytorium Polski, opisal, ze “sluzby
musza miec absolutna pewnosc, ze nic z tego pocisku, jezeli on byl tutaj
widziany, nie odpadlo na przyklad i cos takiego nie stwarza zagrozenia”.

Wedlug reportera TVN24 na miejscu znajduje sie obecnie okolo 200 zolnierzy.

Prezydent z radoscia przyjal decyzje rzadu. “Dlaczego przez osiem lat nie
skladal takich projektow?” “Wspaniala wiadomosc” – tak prezydent Andrzej
Duda skomentowal usuniecie z ustawy okolobudzetowej trzech miliardow
zlotych na publiczne media. Teraz te pieniadze trafia na leczenie dzieci –
onkologie i psychiatrie dziecieca. Mozna wiec zakladac, ze drugiego weta
nie bedzie. Jednak pojawia sie pytanie, dlaczego przez ostatnie lata
miliardy na TVP sprzeciwu nie budzily. Zapisu o przekazaniu pieniedzy na
leczenie dzieci w ustawie zawetowanej przez prezydenta Andrzeja Dudzie nie
bylo. – Przygotowalismy nowy projekt rzadowy ustawy, gdzie juz wprost te
trzy miliardy z obligacji beda do dyspozycji Narodowego Funduszu Zdrowia –
przekazal premier Donald Tusk.

Rzad wycofuje sie wiec z przepisow, zgodnie z ktorymi minister kultury mogl
przekazac prawie trzy miliardy zlotych na TVP i w nowej wersji projektu
ustawy okolobudzetowej wprost wskazuje, ze trzy miliardy zlotych w
skarbowych papierach wartosciowych moga byc przekazane wylacznie na opieke
psychiatryczna nad dziecmi i mlodzieza, leczenie chorob rzadkich oraz
onkologicznych. Wprowadzone zmiany skomentowal prezydent. W swoim wpisie w
serwisie X (dawniej Twitter) nie kryl radosci. “Po moim wecie, w nowym
projekcie rzadowej ustawy okolobudzetowej, nagle znalazly sie 3 mld zl na
leczenie ciezko chorych dzieci. To wspaniala wiadomosc! Mozna bylo tak od
razu!” – napisal. – To dlaczego pan prezydent przez osiem lat nie skladal
takich projektow? – pyta posel Lewicy Tomasz Trela i ocenia, ze prezydent
“wykonal wole PiS-u i Jaroslawa Kaczynskiego, a teraz sie chwali, ze
zalatwil pieniadze na onkologie”.

To juz trzeci projekt ustawy okolobudzetowej, ktory trafil do Sejmu. Tym
nowym poslowie zajma sie po Nowym Roku, ale tym razem nie powinien on
budzic wiekszych kontrowersji, bo – poza podwyzkami dla nauczycieli,
wojskowych, policjantow i pracownikow budzetowki – zasadnicza zmiana
dotyczy przede wszystkim wzrostu wydatkow na onkologie i psychiatrie
dziecieca. Dzialanie nowego rzadu jednak krytykuje PiS. – Granie onkologia
jest nieuczciwe. To jest gra, dlatego ze onkologia jest finansowana w dobry
sposob z Narodowego Funduszu Zdrowia – mowi Henryk Kowalczyk, posel Prawa i
Sprawiedliwosci.

Niedofinansowanie, a wrecz zapasc opieki psychiatrycznej dzieci i mlodziezy
w Polsce to fakt, o czym niejednokrotnie mowili lekarze. Z powodu
przepelnionych oddzialow Szpital Psychiatrycznym w Gdansku od polowy
grudnia wstrzymal przyjmowanie dzieci. Na oddzial trafiaja tylko te,
ktorych zycie jest zagrozone.

Dlatego eksperci podkreslaja, ze kazdy dodatkowy milion zlotych
zainwestowany w psychiatrie, to realna pomoc dla setek mlodych pacjentow. –
Zarowno lecznictwo stacjonarne, jaki i ambulatoryjne. Majac na mysli
ambulatoryjne, mam na mysli rowniez oddzialy dzienne psychiatryczne dla
dzieci i mlodziezy, poradni zdrowia psychicznego – wskazuje dr Aleksandra
Lewandowska, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i
mlodziezy. – Na pewno zwiekszenie tego budzetu rocznego pomogloby zapewnic
srodki na terapie celowane, zapewnic srodki na leki nierefundowane – dodaje
prof. Krzysztof Kalwak, kierownik Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii
i Hematologii Dzieciecej Przyladka Nadziei we Wroclawiu. Kazda dodatkowa
terapia, czy lek ratuja nie tylko zdrowie, ale w szpitalu onkologicznym we
Wroclawiu – zycie. Roczny budzet szpitala to okolo 120 milionow zlotych.

– Kazda zlotowka sie przyda, zwlaszcza w przypadku chorob genetycznych,
chorob rzadkich, ale nie oszukujmy sie – jezeli chcemy prawdziwej zmiany,
to musimy zwiekszyc publiczne wydatki na ochrone zdrowia, bo bez tego to
sie nie zmieni – zwraca uwage Adrian Zandberg, posel Lewicy. Stad postulat
Partii Razem, by przekazywac na ochrone zdrowia 8 procent PKB.

Zglosil kradziez samochodu i ma powazne problemy Za posiadanie narkotykow i
bezpodstawne wezwanie policji odpowie 42-letni mieszkaniec Ryk (woj.
lubelskie). Mezczyzna powiadomil policje, ze ukradziono mu samochod. Byl
pijany, agresywny i mial przy sobie narkotyki. “Skradziony” pojazd stal na
jednym z ryckich parkingow. Dyzurny Komendy Powiatowej Policji w Rykach
otrzymal zgloszenie od 42-letniego mieszkanca powiatu ryckiego o kradziezy
samochodu marki Skoda. – Zglaszajacy podczas zgloszenia byl bardzo wulgarny
i wszystko wskazywalo to, ze mogl byc pod silnym dzialaniem alkoholu. Jego
mowa byla belkotliwa i trudno bylo sie z nim porozumiec – zrelacjonowal
aspirant Lukasz Filipek z ryckiej policji. Ryccy policjanci udali sie pod
adres, ktory wskazal mezczyzna, ale nie zastali go na miejscu. Trafili na
niego na jednej z ulic Ryk. Jak przekazal aspirant Filipek, 42-latek mial
byc nietrzezwy i agresywny wobec funkcjonariuszy. Policjanci sprawdzili
miejsca, w ktorych zglaszajacy zazwyczaj parkowal pojazd, lecz go tam nie
odnaleziono. W celu ustalenia, czy 42-latek posiada kluczyki do auta
sprawdzono jego odziez i plecak. Wtedy zaleziono przy nim kluczyki do
skody, ale rowniez woreczek strunowy z marihuana – poinformowal
funkcjonariusz.

Mundurowi znalezli auto na jednym z ryckich parkingow. – Zglaszajacy trafil
do policyjnego aresztu i odpowie za posiadanie srodkow odurzajacych oraz
wywolanie niepotrzebnej czynnosci policji – przekazal aspirant Filipek.

Zamowil kurs, a po jego zakonczeniu trafil do wiezienia W czasie swiat
policjanci zatrzymali w warszawskim Ursusie 19-latka. Jest on podejrzany o
kradziez telefonu, za posrednictwem ktorego korzystal z przewozow na
aplikacje. “Jak sie okazalo, byl poszukiwany w celu odbycia kary blisko pol
roku pozbawienia wolnosci” – podala w piatek Komenda Stoleczna Policji.
19-latek kilka dni temu ukradl telefon, a w Boze Narodzenie postanowil z
niego skorzystac. Przy uzyciu zainstalowanej aplikacji mobilnej firmy
swiadczacej uslugi przewozow zamowil kurs z Lesznowoli na ulice Szancera w
Ursusie.

“O takim zleceniu policjantow powiadomil wlasciciel skradzionego telefonu
komorkowego. Na koniec kursu na podejrzanego czekali juz stroze prawa
z Komendy
Rejonowej Policji Warszawa III” – przekazala KSP.

Z taksowki do wiezienia

Po sprawdzenie tozsamosci zatrzymanego okazalo sie, ze jest on poszukiwany.
W przeszlosci 19-latek dopuscil sie grozb oraz przywlaszczenia mienia za co
zostal skazany na blisko pol roku pozbawienia wolnosci. “Po nocy spedzonej
w policyjnym areszcie uslyszal zarzuty i trafil do zakladu karnego, gdzie
odbedzie zasadzona wczesniej kare” – podala KSP.

Postepowanie w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Ochota –
zaznaczyla KSP.

Ze szkolnej kasy przez 23 lata ginely pieniadze, w sumie ponad dwa miliony
zlotych. Byla ksiegowa oskarzona Hanna B., ktora od 1999 roku pracowala w
oswiecimskiej szkole, zostala oskarzona o przywlaszczenie znacznej sumy
pieniedzy ze szkolnej kasy. Jak podaje prokuratura, kobieta zrobila z tego
“stale zrodlo dochodu” dla siebie. Chodzi w sumie o ponad dwa miliony
zlotych. Akt oskarzenia w tej sprawie zostal juz przeslany przez
prokurature do Sadu Okregowego III Wydzial Karny w Krakowie.

Jak podaja sledczy, do kradziezy dochodzilo od 01 marca 1999 r. do 08
czerwca 2022 r. Hanna B. byla zatrudniona w Powiatowym Zespole nr 2 Szkol
Ogolnoksztalcacych Mistrzostwa Sportowego i Technicznych w Oswiecimiu. W
tym czasie piastowala stanowisko starszego kasjera, ksiegowej Pracowniczej
Kasy Zapomogowo-Pozyczkowej, referenta i pomocy administracyjnej.
“Dzialajac w krotkich odstepach czasu i w wykonaniu z gory powzietego
zamiaru, przywlaszczyla powierzone pieniadze w lacznej kwocie 2.155.279,89
zl stanowiace mienie znacznej wartosci” – czytamy w komunikacie prokuratury.

Sledczy wyjasniaja, ze oskarzona miala zawyzac kwoty wyplacanych czekow,
“czyniac sobie w ten sposob stale zrodlo dochodu”. Za przywlaszczenie grozi
do trzech lat wiezienia.

Co zrobi prezydent w sprawie Mariusza Kaminskiego i Macieja Wasika?
Mastalerek: nie rozwaza ponownego ulaskawienia Na dzien dzisiejszy
prezydent nie rozwaza ponownego aktu laski wobec Mariusza Kaminskiego i
Macieja Wasika. Rozwaza tylko i wylacznie wyslanie do miedzynarodowych
instytucji informacji o tym, ze w Polsce sa wiezniowie polityczni –
powiedzial w “Faktach po Faktach” szef Gabinetu Prezydenta Marcin
Mastalerek. Skomentowal tez dzialania sluzb po informacji o naruszeniu
polskiej przestrzeni powietrznej. – Od samych godzin porannych byla swietna
wspolpraca miedzy panem prezydentem, ministrem obrony, premierem i
wojskowymi – mowil Mastalerek. Warszawski sad okregowy 20 grudnia skazal
prawomocnie Mariusza Kaminskiego, bylego szef MSWiA i koordynatora sluzb
specjalnych oraz jego zastepce Macieja Wasika na dwa lata pozbawienia
wolnosci w zwiazku z tzw. afera gruntowa. Pozostali byli szefowie CBA
uslyszeli wyrok po roku wiezienia. 21 grudnia marszalek Sejmu Szymon
Holownia poinformowal o tym, ze wydal postanowienie stwierdzajace
wygaszenie mandatow poselskich Wasika i Kaminskiego. Mastalerek: prezydent
nie rozwaza ponownego aktu laski

Szef Gabinetu Prezydenta Marcin Mastalerek zostal zapytany w piatek w
“Faktach po Faktach” w TVN24, czego mozna sie spodziewac ze strony Andrzeja
Dudy w przypadku aresztowania Mariusza Kaminskiego i Macieja Wasika.
Zapowiedzial to prezydent i zapowiedzial to w rozmowie z premierem Donaldem
Tuskiem, ale tez w szerszym gronie przy politykach koalicji rzadowej, ze
jezeli dojdzie do takiej sytuacji, ze podwazane beda prerogatywy
prezydenta, to bedzie zmuszony wlasnie do miedzynarodowych organizacji z
takim listem sie zwrocic i taki list jest przygotowywany – powiedzial
Mastalerek.

Dodal, ze “ulaskawienie juz bylo i jest ono skuteczne, co dwukrotnie
potwierdzil Trybunal Konstytucyjny”.

– Wiec prezydent stoi na stanowisku, ze to sad konstytucyjny, w polskim
przypadku Trybunal Konstytucyjny decyduje o takich sprawach i prezydent
stoi na stanowisku, ze sa skutecznie ulaskawieni – mowil Mastalerek. Na
dzien dzisiejszy prezydent nie rozwaza ponownego aktu laski. Rozwaza tylko
i wylacznie wyslanie do miedzynarodowych instytucji informacji o tym, ze w
Polsce sa wiezniowie polityczni i prezydent zachowal sie uczciwie,
uprzedzil premiera a takze wiekszosc rzadowa – powiedzial szef Gabinetu
Prezydenta.

Mastalerek: weto prezydenta bylo dobra decyzja

Mastalerek pytany byl takze o weto prezydenta do ustawy okolobudzetowej na
2024 rok. Duda uzasadnil swoja decyzje niedawnymi zmianami w mediach
publicznych – uznal je za niekonstytucyjne. W zawetowanej ustawie zapisano
m.in. mozliwosc przekazania trzech miliardow zlotych na media publiczne, a
takze mechanizmy, dzieki ktorym bedzie mozliwy wzrost wynagrodzen
nauczycieli od 1 stycznia 2024 roku o 30 procent, a w przypadku nauczycieli
poczatkujacych o 33 procent, a takze wzrost wynagrodzen pracownikow sluzb
mundurowych.

Natomiast w srode resort kultury poinformowal, ze minister kultury i
dziedzictwa narodowego Bartlomiej Sienkiewicz “w zwiazku z decyzja
prezydenta o wstrzymaniu finansowania mediow publicznych” podjal decyzje o
postawieniu w stan likwidacji spolek Telewizja Polska, Polskie Radio oraz
Polska Agencja Prasowa.

SPORT

SMIECH PRZEZ LZY ZYLY. “NICZEGO JUZ NIE SZUKAM” Nie tak wyobrazal sobie
Piotr Zyla poczatek rywalizacji w Turnieju Czterech Skoczni. Doswiadczony
zawodnik w pierwszym konkursie w Oberstdorfie zajal 28. miejsce. – Nie
rozumiem tego – skwitowal Zyla w rozmowie z Eurosportem. Zyla w pierwszej
probie osiagnal tylko 113 metrow i mial slabe noty za styl. Do serii
finalowej dostal sie, bo rywalizujacy z nim w parze 18-letni Amerykanin
Tate Trantz wypadl jeszcze slabiej. W serii finalowej Zyla zaliczyl
znacznie lepszy skok na odleglosc 132,5 metra. Ostatecznie zajal 28.
lokate. ZYLA PO KONKURSIE W OBERSTDORFIE

– Nie ma co za bardzo komentowac. Drugi skok byl zdecydowanie lepszy –
powiedzial Zyla i zaczal sie smiac, po czym tylko wzruszyl ramionami.

Dziennikarz Eurosportu Kacper Merk spytal zawodnika, co moze powiedziec o
swojej dyspozycji?

– Czasem cos wyjdzie, ale rzadko – odparl po dluzszym namysle skoczek z
Wisly.

– Jak bardzo jestes pogubiony w swoich skokach? Czego szukasz? Czego ci
brakuje? W czym lezy problem? – nie dawal za wygrana Merk.- Ja juz nic nie
szukam – odparl niby zartem Zyla. – Nie ma sensu szukac, bo samo sie
znajdzie. Moze jutro, bo jutro sie nie skacze – kontynuowal w swoim stylu
zawodnik. Trudne pytania zadajesz, dlatego nie chcialem sie tu wczoraj
zatrzymywac. Ja tego tez nie rozumiem. To co mam powiedziec? Czuje sie
dobrze przygotowany, jakby juz mialo byc dobrze, ale jeszcze nie ma –
zakonczyl Zyla.

Polki zaprzeczyly siatkarskiej logice. “Lavarini juz nie plakal”. Alez
sukces Nie daj sie, ludzie niech swoje mysla! – spiewaly polskie siatkarki,
przechodzac z szatni do autokaru po meczu z Wloszkami konczacym
kwalifikacje olimpijskie w Lodzi. Wlasnie osiagnely najwiekszy cel
ostatnich lat siatkowki kobiecej w kraju i awansowaly na igrzyska w Paryzu.
Naszym zdaniem ich sukces zasluzyl na miano jednego z wydarzen 2023 roku w
polskim sporcie. To najwazniejsze mozecie wskazac w glosowaniu pod tym
artykulem. Nie sposob jednak mowic o tym sukcesie Polek jedynie z
perspektywy turnieju kwalifikacyjnego w Lodzi z koncowki wrzesnia. Zeby
opowiedziec te historie w pelni, najlepiej cofnac sie az do 12 stycznia
2022 roku. Lavarini zbudowal zespol, ktory wierzyl w swoj sukces. W
pierwszym sezonie tylko uwiarygodnil jego potencjal

To wtedy Polski Zwiazek Pilki Siatkowej wykonal kluczowy ruch, ktory
pozwoli wejsc kadrze siatkarek na wyzszy poziom: sprowadzil do kraju
trenera z najwyzszej polki, Stefano Lavariniego. Wczesniej zawodniczki nie
mogly sie takiego doprosic, a poprzedni selekcjoner Jacek Nawrocki, choc
zbudowal fundament tej kadry, to wielokrotnie deprecjonowal jej mozliwosci.
Wloch przyszedl do kadry, ktora musial przebudowac, ale na tych samych
fundamentach zbudowal cos, co nie udalo sie jego poprzednikowi. Cos, czego
w Polsce nie widziano od dawna: zespol, ktory wierzyl, ze jest w stanie
osiagnac wielki sukces. Tym od poczatku kadencji Lavariniego mial byc awans
na igrzyska, pierwsze od szesnastu lat.

W pierwszym sezonie Wloch udowodnil, ze potencjal na wielkie sukcesy w
polskiej siatkowce kobiecej jest ogromny. Choc zaczal od slabej Ligi
Narodow, gdy nie udalo sie awansowac do turnieju finalowego, to w 2022 roku
dla Polek liczyly sie przede wszystkim domowe mistrzostwa swiata. Odpadly w
nich w cwiercfinale, ale po wielu swietnych meczach, w tym pokonaniu 3:0
mistrzyn olimpijskich z USA i porazce, ale dopiero po tie-breaku z
przyszlymi mistrzyniami swiata, Serbkami na koniec turnieju. Po meczu Polki
plakaly, ale Lavarini, choc rozumial te lzy, to nie chcial ich widziec. Bo
dla niego ten mecz z Serbia, poza tym, ze byl stracona szansa na wielki
sukces, stanowil wyrazna wskazowke, ze te sukcesy moga nadejsc, a praca,
jaka wykonuje i kierunek, ktory obral razem z kadra, sa wlasciwe. Pierwszy
taki medal od 55 lat, a potem lzy Lavariniego po wielkiej porazce

2023 rok tylko to potwierdzil. Stal sie najlepszym sezonem reprezentacyjnym
kadry siatkarek od lat. Chyba nikt nie przewidywal, ze Polki “odpala” tak
szybko i juz w Lidze Narodow beda grac nie tylko na poziomie z
zeszlorocznych mistrzostw swiata, ale i ponad nim. Ograly przeciez niemal
wszystkie zespoly w fazie zasadniczej rozgrywek, wygraly ja i na turniej
finalowy do Arlington jechaly sprawic niespodzianke. I sie udalo: pomimo
porazki z Chinkami w polfinale Bialo-Czerwone wyrwaly brazowy medal po
pieciosetowym boju z Amerykankami. Pierwszy na arenie miedzynarodowej od az
55 lat! Po wszystkim znow byly lzy, ale juz wielkiej radosci, moze nawet
niedowierzania.

Wydawalo sie, ze wszystko idzie tak dobrze, jak to tylko mozliwe. Ze Polki
powalcza o medal takze na mistrzostwach Europy kilka tygodni pozniej.
Niestety, w tak dlugim sezonie musial sie tez zdarzyc dolek. Nie da sie
utrzymac tak znakomitego balansu i formy, jaka Polki mialy w Lidze Narodow,
przez piec miesiecy wspolnego grania. Zwlaszcza jesli w zespole dochodzi do
waznych zmian: zespol zgrywal sie z wracajaca po kontuzji, uwazana za jedna
z najlepszych rozgrywajacych na swiecie, Joanna Wolosz, ktora w wyjsciowej
szostce zastapila swietna w Lidze Narodow Katarzyne Wenerska, a do tego z
gry przez uraz miesni brzucha wypadla Martyna Czyrnianska. W Belgii na Euro
juz mecz fazy grupowej z Serbkami przegrany w czterech setach potwierdzal,
ze na walke z najlepszymi moze byc dla Polek jeszcze za wczesnie. Brakowalo
odpowiedniego rytmu gry, a takze wykorzystywania swoich szans w
odpowiednich momentach. Bo w cwiercfinale z Turczynkami Polki prowadzily w
kazdym z trzech setow kilkoma punktami, ale za kazdym razem przegrywaly
partie i odpadly z rywalizacji jeszcze przed strefa medalowa. Po meczu
Lavarini plakal, a zawodniczki, media i kibice czuli, ze to pogrzebana
szansa na wazne osiagniecie, ale jednoczesnie kolejny, choc chwiejny, krok
w kierunku tego, co najwazniejsze w tym sezonie – walki o wyjazd na
igrzyska. Polki zaprzeczyly logice. Tak ograly dwie potegi

Bo do kwalifikacji olimpijskich Polki musialy przystapic doswiadczone przez
los. Nie chodzilo tylko o to, zeby doszly do najwyzszej mozliwej formy, ale
takze, zeby byly gotowe na kryzysowe sytuacje. Takie pojawily sie takze w
trakcie turnieju w Lodzi: najpierw przegrany set z Koreankami, jednym z
najslabszych zespolow w polskiej grupie, a potem bolesna porazka z Tajkami
2:3, ktora odebrala Polkom margines bledu w tym turnieju. W tamtym momencie
zostaly im trzy najwazniejsze mecze: z Niemkami, Amerykankami i Wloszkami.
Kazdy trudniejszy od poprzedniego i kazdy z potrzeba wygranej, zeby nie
patrzec na innych i nie zastanawiac sie nad matematycznymi szansami na
sukces.

Trudno bylo nie miec watpliwosci w awans na igrzyska w Paryzu po porazkach,
w dodatku w kiepskim stylu. Nie wygladalo na to, zeby Polki stanowily
jeszcze ten sam zespol, ktory zdobywal medal Ligi Narodow blisko trzy
miesiace wczesniej. Wydawalo sie, ze ta jego najlepsza wersja juz nie
wroci. Jednak wydarzylo sie inaczej. Polki wygraly kazde z tych spotkan: z
Niemkami 3:2, a z Amerykankami i Wloszkami, faworyzowanymi juz w momencie
losowania grup turniejow kwalifikacyjnych, po 3:1. Zwlaszcza te dwa
ostatnie, kluczowe spotkania byly przepiekne. Mecz z Wloszkami zaprzeczyl
siatkarskiej logice: Polki mialy od rywalek nizsze przyjecie, czesto na
wrecz beznadziejnym poziomie i w teorii nie powinny byc w stanie przelozyc
tego na dobry atak. A one jakby w ogole sie tym nie przejmowaly. Atakowaly
znakomicie i ograly dwie potegi swiatowej siatkowki, w ostatnich latach
obwieszone medalami wielkich imprez. W lodzkiej hali byla wielka euforia i
zaczelo sie swietowanie. Lavarini juz nie plakal, Wolosz wyglosila
przemowienie, a Polki w czapkach jak dla hip-hopowcow spiewaly Dode

Polki po wygranej z Wloszkami dostaly symboliczne czapki z logo igrzysk w
Paryzu przygotowanym przez Voleyball World, w ktorych wygladaly jak
hip-hopowcy, i maskotke wreczana kazdemu zespolowi kwalifikujacemu sie na
igrzyska. Wtedy do wszystkich dotarlo, ze zawodniczki Lavariniego naprawde
znow wrocily na poziom nie tylko nawiazywania walki, ale i pokonywania
najlepszych. A Wloch juz nie plakal – po meczu rzucil swoimi notatkami i
tablica o boisko, a sam upadl na nie z okrzykiem radosci i po chwili zaczal
sciskac sie ze swoim sztabem. Cieszyl sie, ze nie bedzie juz musial patrzec
na ranking Miedzynarodowej Federacji Siatkowki, ktory decydowalby o awansie
Polek, gdyby nie wywalczyly go bezposrednio. W Lodzi i przez cale te niemal
dwa lata pracy w Polsce zrealizowal swoj cel, ale wiedzial juz, ze zespol
pokazal, ze na igrzyska nie pojedzie tylko wziac w nich udzial. To samo
wybrzmiewalo z wypowiedzi zawodniczek. Spelnily marzenie, ale teraz beda na
nim mogly budowac, sprawic, ze ten wystep w Paryzu przyniesie cos wiecej
niz tylko powrot na igrzyska po szesnastu latach.

Wolosz, ktora w koncowce turnieju wystepowala na rozegraniu wymiennie z
Wenerska i zagrala znakomity mecz z Wloszkami, po wszystkim zdecydowala sie
udzielic wywiadu, a w zasadzie wyglosic swoje przemowienie, tylko w
telewizjach Polsat i TVP. – Moja osoba spotkala sie przez ostatnie dwa
miesiace z taka fala krytyki, ze nie sadzilam, ze mozna kogos tak bardzo
“grillowac”. Nawet nie zdazylam jeszcze wrocic na boisko, a ten hejt juz
sie pojawial. Chcialabym powiedziec, ze sobie z tym poradze. Znam swoja
wartosc i wiem, ze na taka krytyke nie zasluguje. Wroce sobie do domu do
rodzicow, zapakuje torbe i we wtorek razem z moim psem pojedziemy autem do
Wloch, gdzie nie musze nic udowadniac i ludzie znaja moja wartosc – mowila
Wolosz. Wymiennie stosowala slowa “hejt” i “krytyka”, a do tego, choc
starala sie mowic, ze komentarze i zwatpienie w kadre jej nie dotknely, to
taki sposob rozmowy po wielkim sukcesie byl chyba jeszcze bardziej wymowny
i pokazal, ze sie tym przejmowala. To nie tak, ze to niesluszne. Przeciez
fakt, ze Polki opuszczaly hale Atlas Arena po awansie na igrzyska przy
dzwiekach piosenki “Nie daj sie” Dody, tylko ten przekaz wzmacnialo, bylo
symboliczne. Nawet jesli nie mialo takie byc i wyszlo przypadkowo, to mialo
swoje znaczenie: kadra Lavariniego cos sobie i innym udowodnila, a piosenka
o nieprzejmowaniu sie opinia innych i pozostawaniu soba, dobrze to wszystko
podsumowala. Polki wypracowaly sobie ten sukces, dokonaly tego w swoim
stylu. Teraz same wiedza, ze nie musza i nie chca sie na tym zatrzymac.
Poleca do Paryza z mysla, ze tam tez chca czegos dokonac. I choc sam awans
nalezy do rzeczy waznych i wielkich, to czemu zamykac sie na kolejne? W
koncu ten zespol ciagle udowadnia, ze stac go na coraz wiecej. Udowadnia
tez, ze jest jednym z najbardziej rozwijajacych sie projektow w polskim
sporcie.

DETEKTYW

Tajemnice zabral do grobu

Maciej CZERNIAK

Bestia, zwyrodnialec, zabojca. Takie okreslenia przylgnely do 41-letniego
obecnie mieszkanca Poznania. W 1999 roku zostal uznany za winnego zabojstwa
12-let- niego Michala S. Po latach jednak sprawa wydaje sie bardziej
zagadkowa, a wina skazanego wowczas nastolatka wcale nie tak oczywista.
Kiedy Malgorzata S. wypuszczala swojego syna Michala z miesz- kania, nie
miala swia- domosci, ze po raz ostatni w zyciu widzi go zywego. Chlopak
szedl do miejsca, wyda- waloby sie, bezpiecznego. Mial oddalic sie na
niewiele wiecej niz pol kilometra. Kosciol pw. Michala Archaniola
mieszczacy sie przy ulicy Stolarskiej na spo- kojnym osiedlu Lazarz w samym
centrum Poznania byl miejscem dobrze znanym rodzinie Michala.

Chlopiec od jakiegos czasu bywal tam czesto, bo sluzyl do mszy, jako
ministrant. Mial tam kilku kolegow, a na tamtejsza plebanie, 29 listopada
1997 roku, zaprosil ich ksiadz. O godzinie 18 miala rozpoczac sie dlugo
zapo- wiadana zabawa andrzejkowa.

Poznym wieczorem Malgo- rzata S. wciaz nie mogla sie jednak doczekac, az
syn wroci z imprezy. Rodzina skontakto- wala sie z rodzicami chlopcow, z
ktorymi Michal mial wspolnie bawic sie na plebanii. Okazalo sie, ze
najprawdopodobniej chlo- pak wyszedl z terenu kosciola w towarzystwie Pawla
A., kolegi starszego o 3 lata, rowniez mini- stranta. Pawel zapraszal wcze-
sniej pozostalych kolegow, by przyszli do jego domu. W pla- nach mial
granie na komputerze. Z jego relacji wynikalo jednak, ze na te propozycje
przystal tylko Michal. Pozostali chlopcy poszli prosto do swoich domow.

Pawel twierdzil, ze Michal byl u niego 20 minut, moze pol godzi- ny i
wyszedl. Wlasciwie – tluma- czyl – wyszli razem, odprowadzil kolege na
klatke schodowa. Co sta- lo sie pozniej, tego juz nie wiedzial. Potem, w
czasie prowadzonego sledztwa i procesu Pawel powie, ze byl przekonany, ze
Michal skie- rowal sie prosto do swojego domu. Stalo sie jednak inaczej.

Agresja wisiala Tw powietrzu

ej samej nocy Malgorza- ta S. zaalarmowala poli- cje o zaginieciu syna. Na

nogi postawiono wszystkie jed- nostki w miescie. Rozpoczely sie goraczkowe
poszukiwania chlopca. Notka o zniknieciu 12-latka pojawila sie w poznan-
skich gazetach dopiero 30 listo- pada, po tym, kiedy policja wydala
stosowny komunikat w tej sprawie. W poszukiwania wlaczyli sie rowniez
koledzy Michala. Nikt nie wiedzial, co moglo sie z nim stac. Slad ury- wal
sie – jak wynikalo z relacji kolegi, u ktorego goscil wie- czorem 29
listopada, na ulicy Konopnickiej, gdzie mieszkal Pawel A.

Sprawa stala sie glosna w miescie. Poznan w latach 90. XX wieku nie byl
bezpiecz- nym miejscem. Kilka miesiecy wczesniej, w glosnej strzelaninie w
centrum miasta zginal rezy- dent rosyjskiej mafii, Andriej Wiktorowicz
Isajew zwany Malowanym. W tym samym zamachu na bossa organizacji
przestepczej z Moskwy, majace- go tytul “wora zakonu” (termin uzywany w
swiecie przestep- czym Zwiazku Radzieckiego i Federacji Rosyjskiej), zabity
zostal tez Polak, Robert S., jego lokalny przewodnik. Egzekucji dokonano w
bialy dzien, na uli- cy Strzalkowskiego.

Pare miesiecy pozniej glosno bylo o zamordowaniu liczacej 39 lat Iwony
Przybylskiej, wlasci- cielki agencji matrymonialnej. Jej cialo znaleziono
na poczat- ku lipca 1997 roku w mieszka- niu przy ulicy Jezyckiej. Zwloki
byly potwornie zmasakrowane. Zatrzymano mezczyzne podej- rzewanego o
dopuszczenie sie tej zbrodni, ale ostatecznie sledczy prokuratury nie
zdolali zebrac wystarczajaco mocnych dowo- dow, by moc postawic go w stan
oskarzenia. Postepowanie zosta- lo umorzone. To jedna z wielu
niewyjasnionych zbrodni z tam- tego okresu.

– Pamietam ten czas – mowi jeden z dziennikarzy poznan- skich mediow, ktory
w latach dziewiecdziesiatych i dwuty- siecznych zajmowal sie opisy- waniem
spraw kryminalnych

mroczny Poznan

w Poznaniu. – W powietrzu niemal czulo sie zagrozenie. Nie bylo
bezpiecznie. Przemoc byla wszechobecna. Zreszta nie tylko u nas, w
Poznaniu. Znamienne, ze wtedy coraz czesciej dopusz- czali sie tej przemocy
ludzie mlo- dzi, czy tez – w swietle prawa – mlodociani. Co chwile slyszalo
sie, ze gdzies, w jakims miescie w Polsce organizowane sa mar- sze
milczenia, marsze sprzeciwu wobec przemocy. Pozniej, jedna z takich
glosnych spraw byla smierc licealistki w Bydgoszczy. Zamordowal ja sasiad.

Trudno sie dziwic, ze zagi- niecie dziecka, kolejna zagad- kowa historia,
zelektryzowala mieszkancow Poznania. Co dzialo sie w sprawie Michala w
najblizszych godzinach po tym, kiedy zgloszono policji jego znikniecie?
Mimo ze do poszukiwan zaangazowano duze policyjne sily, a na wlasna reke
szukali chlopca tez koledzy, te dzialania nie przynosily zadne- go skutku.
Jakby rozplynal sie w powietrzu. Jednym z uczest- nikow poszukiwan byl
Pawel A.

– Nie wzbudzil wtedy we mnie zadnych podejrzen. Po pro- stu zachowywal sie
tak, jakby nie mial nic wspolnego z zaginieciem Michala – po latach w
progra- mie “Interwencja” Polsatu powie Malgorzata S.

Makabryczne znalezisko

grudnia pracownik przed- siebiorstwa zajmujacego sie wywozem odpadow

komunalnych wysiadl ze smie- ciarki i wszedl na podworko przy ulicy
Konopnickiej. Gdy zajrzal do kontenera, przerazil sie. Zawartosc
przedstawiala potworny widok. Lezalo tam cialo z glowa owinieta workiem
foliowym ciasno opasanym sznurem. Na miejsce od razu wezwano policje. Po
ogledzi- nach zwlok nie bylo juz watpli- wosci, ze naleza do zaginionego
Michala S.

Juz pierwsze wnioski bie- glych patologow, ktorzy zbadali denata,
wskazywaly, ze prawdo- podobnie chlopiec zostal udu- szony. Tego
makabrycznego znaleziska dokonano raptem pare metrow od domu, w kto- rym
mieszkal Pawel A.

Jeszcze tego samego dnia nie- spelna 15-letni kolega Michala zostal
przesluchany. Najpierw powtarzal relacje, ktora juz wczesniej zdal matce
Michala S., w czasie, kiedy trwaly poszuki- wania jej zaginionego dziecka.
Wkrotce jednak przyznal policji, ze obaj z Michalem pamietnego wieczora 29
listopada nie grali na komputerze. Zamiast tego ogladali film
pornograficzny.

Nagranie mialo znajdowac sie w wideotece ojca Pawla A. i byc opisane, jako
“Czterej pan- cerni i pies”. Dosc szybko A., ku niedowierzaniu jego
bliskich, ale tez na przyklad nauczycieli szkolnych oraz ksiezy z parafii
Michala Archaniola, przyznal sie do zabojstwa kolegi.

Pawel A., jako osoba nie- pelnoletnia, nie mogl odpo- wiadac przed
prokuratorem, wiec z chwila, kiedy w poli- cyjnych protokolach znalazlo sie
podejrzenie, ze to on jest sprawca zbrodni, sprawa zostala przekazana do
sadu rodzinne- go. Do wykonania w sledztwie

byly standardowe czynnosci, jak w przypadku kazdego zabojstwa. Technicy
kryminalistyki prze- badali, miedzy innymi worek foliowy, ktory sprawca
naciagnal na glowe chlopca.

Sad Rejonowy w Poznaniu zlecil zbadanie zabezpieczonych dowodow i sladow
Laboratorium Kryminalistycznemu poznanskiej komendy wojewodzkiej policji.
Zlecenie zostalo wydane 22 grud- nia. Opinia wplynela dopiero ponad piec
miesiecy pozniej, 12 maja 1998 roku. Przeprowadzono badania mechanoskopijne
mate- rialow zabezpieczonych zarowno u ofiary, w tym worka foliowe- go,
ktorym owinieta byla jego glowa i jutowego sznura, jak i tych, ktore
pozyskano z domu rodzinnego Pawla A. Wnioski, jakie wynikaly z ekspertyzy
specjalistow z laboratorium, na pierwszy rzut oka byly uderzaja- ce.
Stwierdzono, miedzy innymi, ze zarowno folia, jak i sznur zna- lezione u
denata “najprawdopo- dobniej” pochodza z mieszkania Pawla A.

– Najprawdopodobniej, zawsze jest to “najprawdopodobniej” – mowil potem
Pawel A. w mate- riale polsatowskiej “Interwencji” odnoszac sie do
protokolow z badan.

W materiale zrealizowanym przez reportera telewizyjne- go Rafala
Zalewskiego w 2011 roku, Pawel A. zdobyl sie na osobista refleksje:

– Nie szukano nikogo inne- go, nie zakladano, ze ktokolwiek inny,
ktokolwiek poza mna moze byc winny w tej sprawie.

ydzial IV Rodzinny Sadu Rejonowego wydal werdykt w sparawie Pawla A. Sedzia
orzekla, ze chlopak trafi do zakladu poprawczego i bedzie przeby- wal w nim
do czasu, az ukonczy 21. rok zycia. Tak sie stalo. Choc sprawa interesowaly
sie media i opinia publiczna, proces trwal za zamknietymi drzwiami. Jak zyc
po tak wielkiej tra- gedii? Jak pogodzic sie z losem? Z zyciem w cieniu
ogromnej traumy musiala sobie poradzic rodzina Michala S. Jego matka po
zakonczeniu postepowania wyjechala do Australii, gdzie probowala ulozyc
sobie zycie na nowo. Po latach, we wspomnia- nym reportazu wyzna jednak:

– To nieprawda, ze czas leczy rany. Tesknimy za Michalem jeszcze mocniej.

Dopiero wtedy tez uzyskala zgode na zapoznanie sie z akta- mi sprawy.
Dopatrzyla sie wtedy zadziwiajacych luk w prowa- dzonym postepowaniu. O
spra- wie w 2011 roku informowal “Glos Wielkopolski”. W tekscie Krzysztofa
M. Kazmierczaka znalazly sie rewelacje dotycza- ce, miedzy innymi tego, w
jaki sposob badano dowody.

Te wprawdzie zostaly prze- kazane jeszcze w grudniu 1997 roku do
Laboratorium Kryminalistycznego poznan- skiej komendy wojewodzkiej policji,
ale w procesie nie wzieto pod uwage wszelkich wnioskow i ustalen dokonanych
przez bieglych.

I tak, w dokumentach proce- sowych, ktore zostaly ujawnione Malgorzacie S.
po latach, znala- zla sie informacja o tym, ze na worku foliowym, ktory
zalozo- no na glowe jej syna, znaleziono odcisk palca. Bezsprzecznie jed-
nak stwierdzono, ze nie nalezal do Pawla A. Kto go pozostawil? Tego nie
ustalono ani nawet nie probowano tego zrobic. Z tek- stu w “GW” wynika, ze
matka Pawla A. odmowila, natomiast ojciec nie stawil sie na policje w
odpowiedzi na wezwanie.

Policja nie otrzymala tez polecenia z sadu, by porownac zabezpieczo-

ny slad z liniami papi- larnymi innych osob

poza Pawlem A.,

ktore policjanci podejrzewa-

li o zwiazek

z zabojstwem. Tu

warto nadmienic,

ze juz podczas pobytu

w zakladzie poprawczym A. mial wyznac jednemu z kole- gow, ze cialo Michala
pomogl mu wyniesc z mieszkania tajemniczy starszy mezczy- zna “z pajeczynka
pod okiem”. Nigdy nie ustalono personaliow tego osobnika, nigdy nawet nie
sprawdzono tego tropu.

Podobnie zreszta (do tego tez doszedl dziennikarz “Glosu Wielkopolskiego”),
sad nie zlecil policji zbadania innego watku sprawy. W czasie, bowiem, gdy
chlopcy pelnili funkcje mini- strantow, w kosciele pw. Michala Archaniola
pracowal zakrystia- nin (wczesniej rowniez mini- strant), w przeszlosci
karany za molestowanie seksualne osob nieletnich. Co wiecej, tego dnia,
kiedy znaleziono cialo Michala S. w kontenerze na smieci, na miejsce
przyslano psa tropiace- go. Zwierze zlapalo trop, kto- ry wiodl w kierunku
kosciola i urywal sie nieco ponad sto metrow przed siedziba parafii.

Po lekturze dokumen- tow procesowych tej sprawy pytan rodzi sie tyle, ze
matka Michala nabrala watpliwosci,

mroczny Poznan

co do faktycznych okolicznosci, w jakich zginal jej syn. Jednego tylko po
latach byla pewna – ze bezposrednim sprawca byl Pawel A.

– Na pewno bylo tam wiecej osob, ktos musial mu pomoc – mowila w reportazu
telewizyjnym.

Zaznaczala: Chce, by wszy- scy, ktorzy mieli cokolwiek wspolnego ze
smiercia Michala, zostali osadzeni.

– Trudno nawet powiedziec, co czuje do tego czlowieka. Odrzuca mnie –
podkreslala.

Spozniona Twizja lokalna

e wszystkie watpliwosci zostaly zawarte w pismie z zadaniem przeprowa-

dzenia procesu od poczatku i tym samym zbadania przez sad okolicznosci,
ktore pominieto albo zbagatelizowano w pierw- szym postepowaniu. Wniosek
zostal jednak odrzucony.

Rodzina Pawla A. rowniez odwolywala sie od werdyk- tu sadu, ale mialo to
miejsce jeszcze w 1999 roku, zaraz po wydaniu decyzji o umieszcze- niu
chlopaka w poprawczaku. Wtedy apelacje tez skladal jego obronca. Nie
odniosla zadnego efektu, nie bylo szans na unie- winnienie 15-latka.

W dokumentach proceso- wych z lat 1998-1999 nie ma ani slowa o motywie,
jakim mial kierowac sie napastnik. Policyjni sledczy nigdy tego nie
ustalili. Nie zadano sobie rowniez tru- du wyjasnienia, jak to mozli- we,
zeby zwloki chlopca lezace w kontenerze pozostawaly nie- zauwazone az przez
4 dni. Czy mozliwe jest, by poczatkowo znajdowaly sie w innym miej- scu, a
dopiero po kilku dniach umieszczono je w smietniku?

Zastanawiajace sa rowniez okolicznosci, w jakich przepro- wadzona zostala
wizja lokalna z udzialem Pawla A. Ten eks- peryment procesowy wykonano
dopiero 4 miesiace po odkryciu ciala. Na miejsce przewieziono Pawla A.,
jednak chlopak nie uczestniczyl w pelni w wizji, nie wykonywal wszystkich
czynnosci. Zwykle podejrzani demonstruja, w jaki sposob sie przemieszczali.
Jezeli ustalenia sledczych wskazuja, ze do doko- nania zbrodni uzyto
jakiegos narzedzia, podejrzany dostaje, np. atrape noza i odtwarza swoje
ruchy. W tym przypadku to nie Pawla A. zaangazowano do znie- sienia z
poddasza (na ktorym znajdowalo sie mieszkanie A.) fantomu o masie i
rozmiarach odpowiadajacych Michalowi S. Czynnosc te wykonal wyzna- czony
policjant. Mezczyzna mial zreszta niemale trudno- sci w przeniesieniu
manekina w miejsce docelowe, czyli tam, gdzie znajdowal sie kontener na
smieci.

Jak zatem mogl tej czynno- sci dokonac – co wazne – dosc watlej budowy
15-latek? Czy ktos mu w tym pomogl? Jezeli tak, to kto i kiedy? Dzialo sie
to pod oslona nocy? Wychodzi zatem, ze glowna okoliczno- scia wskazujaca na
sprawstwo Pawla A. jest jego przyznanie sie do winy. Po 14 latach od
tamtych wydarzen A. podaje w watpliwosc wiarygodnosc swojego wyznania.

– Do pokoju wszedl duzy, gruby policjant – mowil w 2011 roku w reportazu
“Interwencji”. Opowiadal o swoim pierwszym przesluchaniu przeprowadzo- nym
w dniu, kiedy znaleziono zwloki Michala. – Zapytal: “Ty to zrobiles?”.
Kiedy odpowie- dzialem, ze nie ja, uderzyl mnie w twarz. Upadlem na podloge.

Mezczyzna twierdzi, ze potem zostal zmuszony do napi- sania podyktowanej mu
tresci przyznania sie do winy i pod- pisania go.

W czasie, gdy Pawel A. prze- bywal w zakladzie poprawczym, jego rodzina
wielokrotnie zwra- cala sie do rozmaitych instancji i instytucji. Na nic
jednak byly prosby o ulaskawienie kiero- wane do prezydenta, czy listy z
prosbami o pomoc do samego papieza, Jana Pawla II.

Z Watykanu przyszla odpowiedz: “W imieniu Jego Swiatobliwosci, dziekuje za
list. Ojciec Swiety wyraza wspolczu- cie z powodu sytuacji, w jakiej Pan
sie znalazl i nadzieje, ze sprawa wyjasni sie szybko, a Pan bedzie mogl
uzyskac upragniona wolnosc. Niestety jakakolwiek interwencja Stolicy
Apostolskiej w Pana sprawie wykracza poza jej kompetencje”. W liscie pod-
pisanym przez Monsignore Pedro Lopeza Quintane, sekre- tarza watykanskiego,
znala- zly sie ponadto zapewnienia o modlitwie papieza i prosbach o “moc
Ducha Swietego”. Sprawa trafila do Trybunalu Praw Czlowieka. Postepowanie
przed tym unijnym sadem trwalo az 11 lat. W koncu, w 2011 roku, trybu- nal
uznal roszczenia skazanego i przyznal mu prawo do zadosc- uczynienia w
wysokosci 10 tys. euro. Miala to byc rekompen- sata za proces, w ktorym –
zda- niem europejskiego sadu – nie zapewniono oskarzonemu wla- sciwego
prawa do obrony.

Na podobny aspekt, choc z innej perspektywy, wskazy- wali rowniez bliscy
Michala S. Otoz w trakcie procesu przed Sadem Rejonowym w Poznaniu nie
uwzgledniono wnioskow dowodowych skladanych przez rodzine ofiary zabojstwa,
nie wspomniawszy juz o mozliwosci zapoznania sie z pelnym mate- rialem
dowodowym w sprawie. Prokuratura Generalna, prze- kazala prosbe o ponowny
pro- ces Prokuraturze Rejonowej Poznan-Grunwald. Tam jednak stwierdzono, ze
proces prze- prowadzony byl bez uchybien. To zamknelo droge do dalszych
dazen wyjasnienia okolicznosci smierci Michala.

Pawel A., po opuszczeniu murow zakladu poprawczego i wyjsciu na wolnosc,
zalozyl swoja rodzine. Ponad 12 lat temu w Poznaniu zalozyl firme
budowlana. Wykonuje remonty.

To koniec sprawy? To, co stalo sie w 2019 roku, po

audycji w poznanskim radiu, gdy gosciem byla pisarka Joanna Opiat-Bojarska,
poka- zuje, ze wiele moze sie jesz- cze wydarzyc. Po zakonczeniu rozmowy
prowadzonej przez dziennikarke Justyne Mazur (rozmawialy o nowej ksiazce
kryminalnej Opiat-Bojarskiej) do radia zadzwonil… Pawel A. Opowiedzial
pisarce swoja historie, a ona, po jakims cza- sie zajela sie sprawa.
Postarala sie o wglad do materialow dowodowych, obejrzala row- niez kasety
VHS, na ktorych zarejestrowane bylo przeslu- chaniePawlaA.Zaintrygowalo ja,
ze chlopak, kiedy pytano go o zdarzenia majace miejsce przed zabojstwem,
mowil swo- bodnie i przedstawial szczegoly. Natomiast pytany o sam czyn
zabojstwa i oto, co mialo miejsce potem, ograniczal sie do zdaw- kowego
potwierdzania, jednym, dwoma slowami tego, co mowili policjanci. W pewnym
momen- cie rowniez – zauwaza pisarka – najwyrazniej odlaczono mikro- fon,
na tasmie zarejestrowal sie sam obraz z przesluchania.

Ta sama policjantka, ktora uczestniczyla w sesji zeznan, wystepujac pozniej
w sadzie w charakterze swiadka, za-

pewniala, ze chlopak nie byl zmeczony (mimo tego, ze prze- sluchanie
odbywalo sie pozna noca). Z kolei – zauwaza Opiat- Bojarska – inaczej miala
twier- dzic psycholog, ktora rowniez wtedy byla obecna w policyjnej izbie
przesluchan.

Kto zawinil bardziej? Policja dokonujac najwazniejszych ustalen w sprawie?
Czy sad, kto- ry oparlszy sie na przyznaniu sie do winy podejrzanego, nie
zle- cil innych czynnosci sledczych, nie zbadal waznych tropow? Po latach,
jak przedstawiali to dziennikarze poznanskiego oddzialu “Gazety Wyborczej”,
okazalo sie, ze policja brala pod uwage inna hipoteze. Zakladano,
mianowicie, ze Michal mogl, po wyjsciu z mieszkania Pawla A., przejsc przez
plot i wrocic na plebanie…

Inna z wersji brala pod uwa- ge, ze Pawel A. mogl zostac zastraszony i
zmuszony do przyznania sie do winy przez faktycznego sprawce mordu na
Michale S.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Dzien dobry – tu Polska – 30.12.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 353) (67239)

30 grudnia 2023r.

Pogoda

sobota, 30 grudnia 6 st C

Przewaga chmur

Opady:10%

Wilgotnosc:88%

Wiatr:29 km/h

Kursy walut

Euro 4.34

Dolar 3.92

Funt 5.00

Frank 4.67

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Napisala do nas Pani Kasia Kucik. Pani Kasia ma przygotowanych 10
Kalendarzy z obrazami Pana Ryszarda na rok 2024. Wiem ze jestescie
nieobojetni na los chorych dzieci, i bardzo pomocni, co pokazal ostatni
bilans na Marynarskim Pogotowiu 🙂 Tak wiec krotko i na temat: oglaszamy
licytacje tych Kalendarzy. Cena wywolawcza to 100 zl. Prosimy o propozycje
licytacyjne droga mailowa lub na messenger na profil Gazetki lub moj. Lista
zwyciezcow zostanie ogloszona 10 stycznia 🙂 Powodzenia 🙂

A poza tym patrzac po wczorajszych i dzisiejszych artykulach, to mlodziez
mocno sie nudzi bez szkoly: “pozyczenie ciagnika”, przejazdzka bez prawa
jazdy, podlozenie bomby czy atakowanie nozem. Wszystko jest niby dla ludzi,
ale potrafiacych z tego korzystac 😉 Chyba dobrze, ze za kilka dni wraca
szkola 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

– Chcialbym zrobic niespodzianke i kupic zonie na urodziny skarpetki.

– To ma byc niespodzianka?

– Tak, bo zona oczekuje futra.

“Niezidentyfikowany obiekt powietrzny” wlecial od strony Ukrainy.
“Prezydent odbyl konsultacje z premierem” Po 11 prezydent Andrzej Duda
poinformowal na platformie X, ze jest
juz po rozmowie telefonicznej z szefem MON Wladyslawem Kosiniakiem-Kamyszem
w sprawie dzisiejszego zdarzenia. Zwolal tez w tej sprawie “pilne
spotkanie”, w ktorym biora udzial takze szefowie Sztabu Generalnego Wojska
Polskiego Wieslaw Kukula oraz Dowodztwa Operacyjnego Sil Zbrojnych gen.
dyw. Maciej Klisz. O 12 z kolei spotkanie, w zwiazku z informacjami o
naruszeniu przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej, odbylo sie spotkanie
zwolane przez premiera Donald Tusk. Dowodztwo Operacyjne Rodzajow Sil
Zbrojnych poinformowalo w piatek, ze “w godzinach porannych w przestrzen
powietrzna RP od strony granicy z Ukraina wlecial niezidentyfikowany obiekt
powietrzny, ktory od momentu przekroczenia granicy, az do miejsca zaniku
sygnalu obserwowany byl przez srodki radiolokacyjne systemu obrony
powietrznej kraju”. “Zgodnie z obowiazujacymi procedurami Dowodca
Operacyjny RSZ uruchomil dostepne sily i srodki pozostajace w jego
dyspozycji” – napisano na portalu X. “Jestesmy w stalym kontakcie z
zandarmeria oraz KWP. Dostalismy informacje o tym, ze na radarze pojawil
sie niezidentyfikowany obiekt w okolicach Hrubieszowa po czym znikl. Nie
mamy zadnego potwierdzenia na temat tego, ze spadl na terenie naszego
wojewodztwa” – poinformowal wojewoda lubelski Krzysztof Komorski. Rzecznik
KWP w Lublinie nadkom. Andrzej Fijolek powiedzial, ze policja weryfikuje
pojawiajace sie informacje. “Na chwile obecna nie moge nic potwierdzic. Nie
mamy informacji, zeby ktokolwiek ucierpial i zeby zaistnial jakis wybuch na
terenie naszego wojewodztwa” – podal.

Powiedzial, ze podlozyl bombe. Postawil na nogi sluzby, ewakuowano ludzi.
Sprawca ma” 12 lat Wielunscy policjanci ustalili, kto stal za falszywym
alarmem bombowym w jednej z placowek oswiatowo-wychowawczych na terenie
gminy Czarnozyly. Okazalo sie, ze jest to” 12-latek, ktory zrobil to dla
zartu. Za swoje nieodpowiedzialne zachowanie bedzie odpowiadal przed sadem
rodzinnym i nieletnich.W dniu, 22 grudnia, okolo godziny 12.30 dyzurny
komendy w Wieluniu dostal zgloszenie, ze do jednej z placowek oswiatowych w
gminie Czarnozyly zadzwonil anonimowy rozmowca informujac o podlozeniu
bomby. Do dzialan natychmiast przystapily wszystkie sluzby. Przeprowadzona
zostala ewakuacja osob znajdujacych sie w zagrozonym budynku oraz osob z
pobliskich zabudowan. Na miejscu pracowal rowniez funkcjonariusz z
rozpoznania minersko-pirotechnicznego. Dokladnie sprawdzil budynek. Okazalo
sie, ze zadnego zagrozenia nie bylo, a alarm okazal sie falszywy. Mundurowi
z wielunskiej komendy natychmiast zaczeli pracowac nad ustaleniem kto stoi
za tym zgloszeniem. Dzieki szybko podjetym dzialaniom po kilku godzinach
ustalono, ze byl to 12- latek z powiatu wielunskiego. Policjanci szybko do
niego dotarli. Okazalo sie ze zrobil to dla zartu. Teraz nastolatek za
swoje postepowanie odpowie przed sadem rodzinnych i nieletnich.

Poscig za 17-latkiem. Uciekal, bo nie mial prawa jazdy 17-letni kierujacy
nie zatrzymal sie do kontroli drogowej w Legnicy (woj. dolnoslaskie).
Ucieczke przed policja zakonczyl na ogrodzeniu. W piatek, 22 grudnia,
funkcjonariusze policji w Legnicy, patrolujac miasto na ulicy Wroclawskiej,
probowali zatrzymac do kontroli drogowej kierujacego pojazdem marki
Volkswagen.

Policjanci wlaczyli sygnaly swietlne i dzwiekowe. Kierujacy jednak
gwaltownie przyspieszyl. Funkcjonariusze zaczeli poscig. W pewnym momencie
mezczyzna stracil panowanie nad pojazdem, uderzyl w ogrodzenie znajdujace
sie przy skrzyzowaniu, a nastepnie wjechal w oszklony pawilon i znak
drogowy. Volkswagenem jechal 17-latek wraz z 15-letnim kolega. Przyznal sie
policjantom, ze uciekal, bo nie mial prawa jazdy. Byl trzezwy.

Jak zaznacza policja, 15-letniego pasazera odebrali rodzice, natomiast
17-latka zatrzymano i osadzono w policyjnej celi. 17-latek bedzie
odpowiadal przed sadem jako osoba pelnoletnia. Grozi mu kara pozbawienia
wolnosci do lat 5, wysoka grzywna i zakaz prowadzenia pojazdow.

Zmasowany ostrzal rakietowy na ukrainskie miasta. Sa ofiary Rosyjskie
wojsko przeprowadzilo w nocy z czwartku na piatek zmasowany ostrzal
rakietowy wielu miast w Ukrainie. Wladze w Charkowie poinformowaly, ze w
wyniku ataku zginela jedna osoba, a osiem zostalo rannych. Poszkodowani sa
takze w Kijowie i Lwowie. Szef charkowskiej administracji obwodowej Oleh
Syniehubow przekazal, ze w wyniku ataku rosyjskiego zginal 35-letni
mezczyzna. Co najmniej osiem osob zostalo rannych. W wyniku ostrzalu zostal
zniszczony szpital, budynki mieszkalne i zaklad przemyslowy.

W Kijowie fragmenty zestrzelonego rosyjskiego celu (wladze miasta nie
sprecyzowaly pocisku czy drona) spadly w dwoch dzielnicach, doszlo do
pozaru w wiezowcu. Rannych zostalo co najmniej siedem osob.

Szef Lwowskiej Obwodowej Administracji Panstwowej Maksym Kozicki
poinformowal, ze w liceum we Lwowie wybuchl pozar. “Lwow. Glosno. Wedlug
wstepnych informacji trafiony zostal budynek mieszkalny. Sa poszkodowani. W
jednym z liceow w miescie wybuchl pozar. Prawdopodobnie wskutek upadku
fragmentow rakiety” – napisal na kanale Telegram. Wczesniej ukrainskie
portale podaly, ze podczas piatkowego, porannego alarmu przeciwlotniczego
slychac bylo eksplozje w kilku miastach, w tym w Kijowie, Zaporozu i
Dnieprze.

Alarm przeciwlotniczy zostal ogloszony w calej Ukrainie.

Wybuchy byly slyszalne w Odessie, we Lwowie, Charkowie i Czerkasach. “Lwow.
W miescie slychac bylo eksplozje. Wszyscy musza pozostac w schronach!” –
napisal na kanale Telegram mer Andrij Sadowy. W pozniejszym wpisie urzednik
przekazal, ze w miescie rosyjski pocisk trafil w dwa obiekty infrastruktury
krytycznej

“Wedlug wstepnych doniesien obwod lwowski zaatakowalo ponad 10
bezzalogowcow” – przekazal Sadowy.

Wybuchy slychac bylo takze w Charkowie i Czerkasach. Mer Charkowa Ihor
Teriechow poinformowal, ze miasto jest pod ogromnym ostrzalem rakietowym.
Szef garnizonu wojskowego w Charkowie Serhij Melnyk podal, ze Rosjanie
uderzyli rakietami Ch-22, a takze ostrzelali miasto systemami obrony
powietrznej S-300.

Wsrod zaatakowanych miejscowosci jest m.in. Konotop w obwodzie sumskim –
miasto zajete przez wojska rosyjskie w lutym 2022 roku, a nastepnie, od
kwietnia 2022 roku, ponownie kontrolowane przez strone ukrainska.

Dziewiec bombowcow

Portal Ukrainska Prawda relacjonowal, ze alarm przeciwlotniczy zostal
ogloszony w obwodach sumskim, poltawskim, charkowskim, dniepropietrowskim,
donieckim i zaporoskim, a pozniej takze w kijowskim, czernihowskim,
czerkaskim i kirowogradzkim. Ukrainski sily powietrzne podaly w nocy z
czwartku na piatek, ze z lotniska Olenia w obwodzie murmanskim w Rosji
wystartowalo dziewiec bombowcow strategicznych Tu-95, przenoszacych pociski.

“W przypadku zagrozenia rakietowego i wystrzelenia pocisku manewrujacego
poinformujemy dodatkowo. Nie ignorujcie alarmow przeciwlotniczych” – podano
w komunikacie.

Wiatr miotal samolotem podczas ladowania. Wielka Brytanie nawiedzila burza
Gerrit. Przyniosla ze soba bardzo silne porywy wiatru. Na lotnisku
Londyn-Heathrow we srode wialo tak mocno, ze ciezko bylo wyladowac jednemu
z samolotow. W srode w Wyspy Brytyjskie uderzyla burza Gerrit. Towarzyszyl
jej ulewny deszcz i silne porywy wiatru. To, jak mocno wialo tego dnia,
widac na nagraniu samolotu Boeing 777 ladujacego na lotnisku
Londyn-Heathrow. Im blizej maszyna byla ziemi, tym bardziej kiwalo ja na
boki.

Wiatr miotal samolotem. Nagranie

Wyladowanie na pasie lotniska nie bylo latwym zadaniem. Widzac, jak samolot
przechyla sie na boki, mozna sobie wyobrazic, co w tamtym momencie
przezywali pasazerowie. Pod Manchesterem wiatr pozrywal dachy z domow,
mogla byc za to odpowiedzialna traba powietrzna. Zywiol spowodowal liczne
utrudnienia w transporcie kolejowym i kolowym w Szkocji. W okolicach
miejscowosci Broughty Ferry jadacy z Dundee do Glasgow pociag zderzyl sie z
drzewem. Na szczescie nikomu nic sie nie stalo. Na stacji w Bowling tory
zostaly calkowicie zalane, a w innych miejscach informowano o przewroconych
drzewach, osuwiskach i zerwanych trakcjach.

17-latka zaatakowala babcie nozem 17-latka zaatakowala swoja 67-letnia
babcie nozem – poinformowala oficer prasowy ostrowskiej policji podkomisarz
Malgorzata Michas. Kobiete zabrano do szpitala, ale jej zyciu nie zagraza
niebezpieczenstwo. Do zdarzenia doszlo w czwartek po godzinie 15 w jednym z
mieszkan w Ostrowie Wielkopolskim. Ze wstepnych ustalen policji wynika, ze
17-letnia dziewczyna zaatakowala swoja babcie nozem, raniac ja w szyje i
rece.

– Kobiete zabrano do szpitala, ale jej zyciu nie zagraza niebezpieczenstwo
– powiedziala podkomisarz Michas. Poszkodowana o wlasnych silach weszla do
karetki i zostala zabrana do szpitala, gdzie zszyto rany.

Dziewczyne zatrzymano, pobrano od niej krew do badan na zawartosc alkoholu
i srodkow odurzajacych. – Wiadomo, ze wnuczka przyjechala do babci w
odwiedziny, razem nie mieszkaly. Na razie nie wiadomo, co bylo przyczyna
takiego zachowania – powiedziala policjantka.Jak przekazala podkomisarz
Michas, trwaja czynnosci policjantow wyjasniajace okolicznosci i przyczyny
tego zdarzenia.

Policja: sprawca strzelaniny w Pradze wczesniej zabil dwumiesieczne
niemowle i jego ojca Czeska policja potwierdzila, ze w domu 24-latka, ktory
w zeszly czwartek zastrzelil na praskim uniwersytecie 14 osob, znaleziono
napisany przez niego list. Mezczyzna przyznal sie w nim, ze kilka dni przed
masakra na uczelni zamordowal w lesie na obrzezach Pragi 32-latka i jego
dwumiesieczne dziecko. Do strzelaniny na Wydziale Filozoficznym
Uniwersytetu Karola w Pradze doszlo 21 grudnia. Napastnik, zidentyfikowany
jako 24-letni David Kozak, zabil 14 osob i ranil kolejnych 25. Wszystkie
ofiary smiertelne to Czesi, wsrod rannych jest dwoch obywateli Arabii
Saudyjskiej i jeden obywatel Holandii.

Czeski dziennik “Denik N” jako pierwszy poinformowal, ze w dniu strzelaniny
funkcjonariusze przeszukali dom Kozaka i znalezli tam pozostawiony przez
niego list. Mial on zawierac przyznanie sie przez 24-latka do podwojnego
zabojstwa, do ktorego doszlo 15 grudnia w lesie pod Praga, kilka dni przed
masakra na uczelni. Zastrzeleni zostali wowczas 32-letni mezczyzna i jego
dwumiesieczna corka. Teraz, 27 grudnia, czeska policja potwierdzila
istnienie listu i to, ze Kozak przyznal sie w nim do zamordowania 32-latka
i jego dziecka – informuje dziennik. Motyw zbrodni pozostaje nieznany. Nie
wiadomo, czy Kozak znal swoje ofiary. Policja zaznaczyla, ze w tej chwili
nie moze ujawnic calej tresci listu.

“Denik N” podaje rowniez, ze Kozak juz wczesniej znajdowal sie na liscie
podejrzanych o dokonanie podwojnego morderstwa na przedmiesciach Pragi,
jednak figurowalo na niej cztery tysiace nazwisk. Policja podkreslila, ze
zaluje, iz nie udalo jej sie zatrzymac 24-latka, zanim ten otworzyl ogien
na praskim uniwersytecie. Praga. Przed masakra mial zastrzelic ojca

Jeszcze przed strzelanina policja otrzymala zgloszenie, ze znajdujacy sie
wowczas w kregu podejrzen Kozak prawdopodobnie zmierza do Pragi z
pobliskiego miasta z zamiarem popelnienia samobojstwa. Funkcjonariusze
ewakuowali budynek wydzialu sztuki, ktorego studentem byl napastnik.
Spodziewano sie, ze wezmie tam udzial w wykladzie, jednak w pozniejszym
czasie policjanci zostali wezwani do glownego budynku wydzialu filozofii,
gdzie doszlo do jego ataku.

Ze wstepnych ustalen sledczych wynika, ze tuz przed atakiem Kozak
zastrzelil prawdopodobnie wlasnego ojca. Laczny bilans jego ofiar moze
zatem wynosic 17 osob. Slowacka policja przekazala w niedziele, ze
aresztowala mezczyzne, ktory grozil, ze zrobi “to, co stalo sie w Pradze”.
Tego samego dnia jeden z terminali lotniska w Pradze zostal na krotko
ewakuowany po tym, jak “anglojezyczny mezczyzna” zadzwonil na policje i
powiedzial, ze na lotnisku podlozono piec bomb.

Premier Tusk: pierwszy europejski przelew juz na koncie Panstwa Polskiego
Premier Donald Tusk poinformowal w mediach spolecznosciowych, ze “pierwszy
europejski przelew” jest juz na koncie Panstwa Polskiego. Chodzi o
rownowartosc ponad 20 miliardow zlotych z zaliczki z programu RePowerEu.
Premier Donald Tusk w czwartek zamiescil wpis w serwisie X (dawniej
Twitter). “Pierwszy europejski przelew juz na koncie Panstwa Polskiego!
Ponad 20 miliardow PLN! Zalatwione, tak jak obiecalem” – napisal szef
rzadu. To pieniadze z programu RePowerEu, przeznaczonego na odchodzenie od
rosyjskich paliw kopalnych i inwestycje w zielone technologie.

Zaliczka z RePowerEU

Polska pod koniec sierpnia br. wyslala wniosek o aktualizacje Krajowego
Planu Odbudowy i Zwiekszania Odpornosci (to pelna nazwa programu, ktory
obiegowo jest nazywany skrotem KPO lub RRF) i tam wystapila o dodatkowe
kredyty oraz granty z programu dotyczacego energetyki RePowerEU. Rada Unii
Europejskiej 8 grudnia br. zaakceptowala, zgodnie z rekomendacja Komisji
Europejskiej, modyfikacje polskiego Krajowego Planu Odbudowy. To oznaczalo
tez zgode na wyplate zaliczki dla Polski z programu RePowerEu.

Zgoda na modyfikacje KPO i wyplata zaliczki nie oznacza wcale, ze polskie
srodki z Funduszu Odbudowy zostaly odblokowane. By siegnac po cala pule,
caly czas konieczne jest wypelnienie tak zwanych superkamieni milowych
dotyczacych polskiego sadownictwa.

Krajowy Plan Odbudowy dla Polski to 59,8 miliarda euro (34,5 miliarda euro
w formie pozyczek i 25,3 miliarda euro w dotacjach) i obejmuje 55 reform i
56 inwestycji. Premier Donald Tusk poinformowal 15 grudnia br. w Brukseli,
ze Polska zlozyla pierwszy wniosek o wyplate pieniedzy z polskiego
Krajowego Planu Odbudowy. Wniosek przewiduje wyplate Polsce kwoty 6,9 mld
euro, to rownowartosc okolo 30 mld zl. Prawu i Sprawiedliwosci nie udalo
sie odblokowac miliardow euro mimo wielu zapowiedzi owczesnego premiera
Mateusza Morawieckiego o zlozeniu wniosku o pieniadze z KPO.

PiS “zmienia sposob dzialania”. Chodzi o “interwencje poselskie” w
siedzibie PAP Zmieniamy sposob dzialania. Na te chwile nie bedziemy
prowadzic dyzurow w ramach interwencji poselskich w PAP – przekazal
rzecznik PiS Rafal Bochenek. Nie wykluczyl jednak, ze takie dyzury moga sie
odbywac w przyszlosci. Politycy PiS dyzuruja w siedzibach mediow
publicznych od poczatku zmian tam przeprowadzanych, tlumaczac to wlasnie
interwencjami poselskimi, ale prawnicy i politycy rzadu mowia o
przekroczeniu uprawnien. Bochenek w przeslanym PAP stanowisku poinformowal,
ze z uwagi na sytuacje formalno-prawna Prawo i Sprawiedliwosc zmienia
sposob dzialania i na te chwile nie bedzie prowadzic dyzurow w ramach
interwencji poselskich w PAP. Nie wykluczyl jednak prowadzenia takich
dyzurow w przyszlosci. “Z uwagi na nielegalne dzialania pulkownika
Sienkiewicza i nieustajace proby instalowania partyjnych nominatow w
mediach publicznych, bez najmniejszych podstaw prawnych, wbrew ustawom i
konstytucji oraz orzeczeniom trybunalu, w najblizszym czasie bedziemy
kierowali stosowne wnioski do prokuratury. Dzialania Sienkiewicza oraz
wyznaczonego nominata do PAP-u beda w przyszlosci rodzily daleko idace
konsekwencje prawne. Nie pozwolimy im upartyjnic mediow publicznych i
ograniczyc prawa obywateli do informacji” – napisal Bochenek. W ubiegly
wtorek wieczorem Sejm podjal uchwale w sprawie przywrocenia ladu prawnego
oraz bezstronnosci i rzetelnosci mediow publicznych oraz Polskiej Agencji
Prasowej, wzywajacej Skarb Panstwa do dzialan naprawczych. Dzien pozniej
resort kultury poinformowal, ze minister kultury i dziedzictwa narodowego
Bartlomiej Sienkiewicz, jako organ wykonujacy uprawnienia wlascicielskie
Skarbu Panstwa, dzialajac na podstawie przepisow Kodeksu spolek handlowych
odwolal 19 grudnia dotychczasowych prezesow Zarzadow Telewizji Polskiej SA,
Polskiego Radia SA i Polskiej Agencji Prasowej SA i ich rady nadzorcze.
Minister powolal nowe rady nadzorcze tych spolek, ktore powolaly nowe
zarzady.

Decyzja szef MKiDN spotkala sie z krytyka politykow PiS. Takze prezydent
Andrzej Duda stwierdzil, ze doszlo do naruszenia konstytucji.

Zmiany w telewizji publicznej skomentowala w oswiadczeniu Helsinska
Fundacja Praw Czlowieka. “Dotychczasowy sposob funkcjonowania Telewizji
Polskiej, Polskiego Radia oraz Polskiej Agencji Prasowej w jaskrawy sposob
przeczyl temu, czym powinny byc media publiczne w demokratycznym panstwie
prawnym” – stwierdzila w wydanym stanowisku instytucja. Dodala tez jednak,
ze “sposob rozpoczecia zmian w mediach publicznych budzi powazne
watpliwosci prawne”. Dyzury politykow PiS w mediach publicznych

Od 20 grudnia, czyli od momentu rozpoczecia zmian, w siedzibach mediow
publicznych przebywaja politycy Prawa i Sprawiedliwosci, ktorzy nie
zgadzaja sie ze zmianami wprowadzanymi przez Sienkiewicza.

Dyzurujacy politycy twierdza, ze przeprowadzaja interwencje poselskie, ale
politycy wiekszosci sejmowej i prawnicy maja jednak watpliwosci, czy
podczas tych interwencji nie dochodzi do lamania prawa. Na nagraniach widac
miedzy innymi przepychanie czy podawanie sie za policje, aby wejsc do
pomieszczenia mediow publicznych. Do jednej z takich sytuacji doszlo rano
24 grudnia, a opisal ja nowy prezes PAP Marek Blonski.

Jak przekazal, przebywajacy wowczas na parterze siedziby PAP posel PiS
Antoni Macierewicz fizycznie zablokowal wejscie do budynku pracownikowi
biura informatyki i telekomunikacji PAP, uniemozliwiajac zmiane pracownika
konczacego nocny dyzur. Blonski zaznaczyl, ze uniemozliwianie pracownikom
wykonywania swoich obowiazkow nie ma nic wspolnego z interwencja poselska i
jest dzialaniem bezprawnym. – W przypadku strategicznej infrastruktury, za
jaka odpowiada biuro IT, oznacza to realne zagrozenie dla niezakloconej
pracy i ciaglosci pracy Agencji, a tym samym dla realizacji umow z
klientami – zauwazyl. Zaznaczyl, ze narazone zostalo dobro Agencji oraz jej
pracownikow.

Swoja wersje wydarzen przedstawil Macierewicz. Tlumaczyl, z wraz z
europoslanka PiS Anna Fotyga zostali poproszeni przez poslanke Anne
Gembicka, aby zejsc na dol na recepcje PAP, bo – jak mowil – “poinformowala
ona, ze przychodza jacys nowi funkcjonariusze i zebysmy zeszli na dol”.

– Zeszlismy na dol, okazalo sie, ze wchodzi jakis przedstawiciel – jak
twierdzono tutejszego biura – i bardzo agresywnie, bardzo dynamicznie
staral sie wejsc do tych drzwi – twierdzil posel Macierewicz. – Poprosilem
go o przekazanie swojego nazwiska, bo chcialem przekazac je panu (bylemu
juz prezesowi – red.) Wojciechowi Surmaczowi, kto wchodzi, kto przedstawia
sie jako tutejszy pracownik – powiedzial. Ten czlowiek rzucil sie na mnie,
uderzyl mnie swoim ramieniem, chcac mnie przewrocic – uznal Macierewicz.
Mowil takze, ze ta osoba uzywala przy tym slow wulgarnych, a cale zajscie
zostalo sfilmowane. Posel PiS poinformowal, ze bedzie skladal zeznania na
policji. Prawnicy, z ktorym rozmawiala redakcja “Polska i Swiat” radza
parlamentarzystom, aby dokladnie przeczytali, jakie mozliwosci daje, a
jakich nie, ustawa o wykonywaniu mandatu posla i senatora. O zatrzymywaniu
kogokolwiek nie ma tam ani slowa. To jest przekroczenie uprawnien.
Interwencja poselska to nie jest legitymacja na dowolne zachowanie, tak to
nie dziala – wskazuje adwokatka Sylwia Gregorczyk-Abram.

– Interwencja poselska to nie jest okupacja poselska – podkresla prof.
Maciej Gutowski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. – Posel
nie moze przebywac w budynku, ile mu sie zywnie podoba. Ma prawo zadac
wyjasnienia sprawy, a instytucja ma 14 dni, aby mu odpowiedziec – dodaje. W
sobote prezydent Andrzej Duda zawetowal ustawe okolobudzetowa na rok 2024.
W uzasadnieniu wyjasnil, ze nie zgadza sie na przeznaczenie zapisanych w
ustawie trzech miliardow zlotych na “nielegalnie przejete media publiczne”.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartlomiej Sienkiewicz
poinformowal w srode, ze w zwiazku z decyzja prezydenta o wstrzymaniu
finansowania mediow publicznych zadecydowal o postawieniu w stan likwidacji
spolek TVP, PR i PAP. Stan likwidacji moze byc cofniety w dowolnym momencie
przez wlasciciela – podano w komunikacie MKiDN.

SPORT

KRYZYS STOCHA TRWA. “MECZE SIE OKRUTNIE” Kamil Stoch nie zaliczy czwartku w
Oberstdorfie do udanych. Trzykrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni w
kwalifikacjach przed pierwszymi zawodami zajal odlegle 37. miejsce. – Do
poprawy jest bardzo duzo rzeczy – przyznal w rozmowie z Eurosportem. Juz
seria probna pokazala, ze 36-letni skoczek, ktory cieszyl sie ze zwyciestwa
w prestizowej imprezie w latach 2017, 2018 i 2021, jest daleki od
przyzwoitej dyspozycji. Na pierwszym treningu uzyskal 107,5 m i zajal 43.
miejsce, a na drugim 111,5 m, co dalo mu 29. lokate. I chociaz w
kwalifikacjach znow poprawil sie, to jednak o niewiele. Wyladowal na 113
metrze i ostatecznie byl 37. KAMIL STOCH: POPELNIAM MNOSTWO BLEDOW

– Odczucia z tego dnia sa kiepskie, bo wszystkie skoki byly… Co prawda ze
skoku na skok sie poprawialem, i to jest takie swiatelko w tej ciemnosci,
ale o dwa metry, to nie jest jakos super – powiedzial Kacprowi Merkowi z
Eurosportu po swojej ostatniej probie.

– Obecnie jestem w kiepskiej formie, wiec kazda skocznia sprawia mi
trudnosc. I to, ze zmieniaja sie profile, nie ulatwia mi sprawy, ale kazdy
z nas ma tak samo. Jest ponad 50 zawodnikow w stawce, wszyscy mierza sie z
tym samym, jedni radza sobie z tym lepiej, inni gorzej – dodal Stoch.

Jego rywalem w pierwszej serii piatkowego konkursu, rozgrywanego w systemie
KO, bedzie Sloweniec Anze Lanisek. Polak nie jest faworytem. – Platanie sie
w okolicach 30 miejsca, to nie jest top tego, co chcialbym prezentowac.
Popelniam mnostwo bledow, ktore dzialaja jak efekt domino i pozniej nie ma
energii w locie. Staram sie robic, co moge, ale poki co mecze sie okrutnie
– podkreslil pesymistycznie.

– Tu nie chodzi o optymizm czy pesimizm, chodzi o realizm. Po prostu mowie
jak jest. Do poprawy jest bardzo duzo rzeczy, trzeba to zrobic metodycznie,
bardzo konsekwentnie, ale teraz nie ma na to czasu. Chcialoby sie lepiej,
ale jest jak jest – skwitowal. Oprocz Stocha w piatek zobaczymy pozostalych
pieciu Polakow. W rundzie KO Aleksander Zniszczol zmierzy sie z Niemcem
Stephanem Leyhe, Maciej Kot z Manuelem Fettnerem z Austrii, Pawel Wasek z
Ryoyu Kobayashim (Japonia), Dawid Kubacki z Killianem Peierem ze
Szwajcarii, a Piotr Zyla trafil na Amerykanina Tate’a Frantza.

Piatkowy konkurs z szescioma Polakami rozpocznie sie o godz. 17.15.
Transmisja na antenach TVN i Eurosportu 1 oraz w Eurosporcie Extra na
Playerze. Kolejne przystanki 72. edycji turnieju to tradycyjnie niemieckie
Garmisch-Partenkirchen oraz Innsbruck i Bischofshofen w Austrii.

“GRUBY ZAKLAD” NA ANTENIE EUROSPORTU. JEDNA OSOBA MOZE SKONCZYC BEZ WLOSOW
Dziennikarze i eksperci Eurosportu dbaja o to, aby kibice zgromadzeni przed
telewizorami mieli jak najwiecej rozrywki. Przed piatkowymi zawodami w
skokach narciarskich w Oberstdorfie, na naszej antenie doszlo do
wyjatkowego zakladu. O wydarzeniach z czwartkowych treningow i kwalifikacji
opowiadali w studio Eurosportu dziennikarze Michal Korosciel i Marcin
Kuzbicki, a takze trener Maciej Maciusiak. W pewnym momencie prowadzacy
dyskusje Korosciel zadal pytanie, czy Niemcy po 22 latach czekania w koncu
beda mieli swojego zwyciezce Turnieju Czterech Skoczni? Jego rozmowcy
stanowczo odpowiedzieli, ze “nie”. Korosciel postanowil jednak postawic na
takie rozwiazanie.

– Naprawde? I kto ci wygra ten turniej? – dopytywal sie Kuzbicki.

– Wellinger – powiedzial Korosciel i poszedl o krok dalej. – Zaloze sie
nawet z toba. To bedzie gruby zaklad. Chce miec emocje. Jezeli Niemiec nie
wygra, tak, jak ty mowisz, to ja sie ogole na lyso. Ale jezeli wygra, to ty
sie farbujesz na blond – padla propozycja. Kuzbicki tylko sie zasmial i
odparl: “wchodze”. Z kolei trener Maciusiak przecial zaklad dziennikarzy.

– I teraz to sa emocje prosze panstwa – zakonczyl rozmowe uradowany
Korosciel.

DETEKTYW

Horror w bloku Mariusz GADOMSKI

Drzwi do pokoju byly oblozone folia ochronna, jakiej uzywa sie podczas
remon- tow. Jednak w mieszkaniu nie prowadzono zadnych prac budowlanych.
Strazacy spojrzeli pytajaco na corke wlascicielki, ale kobieta odwrocila
wzrok.

– Mozemy tam wejsc, prosze pani? – zapytali.

Nie bylo odpowiedzi. Nie mieli klucza, wiec weszli przez uchylone okno.
Odniesli wrazenie, ze znalezli sie na planie filmu “Psychoza” Alfreda
Hitchcocka… Raczej trudno bylo- by wyobrazic sobie wspolczesny swiat bez
dezodorantow. Przyjemnie pach- niec lubia nie tylko kobiety, ale rowniez
mezczyzni i nie ma w tym nic z pustej checi przy- podobaniasieotoczeniu,czy
zniewiescialosci. Powszechnie wiadomo, ze czlowiek, z biolo- gicznego
punktu widzenia beda- cy zwierzeciem, produkuje roz- nego rodzaju
wydzieliny, ktore maja to do siebie, ze nie pachna najladniej. Dlaczego
ktos ma to wdychac? Oczywiscie, podstawa jest systematyczne i dokladne
mycie ciala, ale nie zawsze to wystarczy.

Sylwia D. uzywala takich samych dezodorantow, jak tysiace kobiet. Samo w
sobie nie bylo to dziwne i zapewne nikt nie zwrocilby na ten fakt uwa- gi,
gdyby stosowala je jak inni – czyli w domu, gdy postronne osoby tego nie
widza. Jednak 58-latka siegala po dezodorant lub pojemnik z perfumami na
ulicy, a scislej rzecz ujmujac, przed wejsciem do osiedlowego sklepu
spozywczego. Bynajmniej nie zdarzylo jej sie to raz, ale prawie zawsze, gdy
miala zamiar zrobic zakupy.

– Wchodzilysmy razem, ale pani Sylwia bedac juz w drzwiach, nagle cofnela
sie i zaczela czegos szukac w torebce. Wyjela dezodorant i dokladnie sie
nim spryskala. Widzialam to, ale nie pytalam dlaczego, nie moja sprawa, nie
jestem cie- kawska – powiedziala sasiadka Sylwii D.

Nie tylko ona byla swiadkiem – co by nie mowic – osobliwego zachowania
kobiety. Widzialo to mnostwo innych osob. Nikomu jednak nie przeszkadzalo,
ze uzywala dezodorantu przed wej- sciem do sklepu. Moze wydzie- lala
przykry zapach z powodu choroby i chciala go ukryc? To byla tylko i
wylacznie jej sprawa. Ludzie miewaja rozne dziwactwa i niedelikatnoscia
jest wytyka- nie ich i zadawanie wscibskich pytan. W tym przypadku sprawa

miala drugie i jak sie znacznie pozniej okazalo, zaskakujace i makabryczne
podloze.

Zastanawiajaca S zaleznosc

ylwia D. byla spokojna, niekonfliktowa kobieta. Mieszkala z 81-letnia matka

w Malaszewiczach (wojewodz- two lubelskie) w wielorodzin- nym bloku. Jej
corka, Martyna, przed kilkoma laty wyjechala do pracy w Wielkiej Brytanii.
Raz na kilka miesiecy przyjez- dzala do rodzinnego miasteczka. Przewaznie
na krotki urlop. Na dluzej nie mogla, bo praca.

Anna K., matka Sylwii D. miala powazne problemy ze zdrowiem. Z powodu
dolegli- wosci, wynikajacych z jej pode- szlego wieku rzadko wycho- dzila z
mieszkania. Czasami, w pogodne dni siadywala z cor- ka na lawce pod
blokiem. Nie byla zdolna do wiekszego wysil- ku. W 2020 roku zachorowala na
COVID-19, dlugo przebywa- la w szpitalu w Bialej Podlaskiej, a po wypisaniu
do domu, ludzie przestali ja widywac.

– Cotamumamy,jaksie czuje? – pytaly sasiadki Sylwie D., a ona odpowiadala,
ze jest bardzo oslabiona po chorobie, ale jakos sie jeszcze trzyma.

Listonosz co miesiac przy- nosil Annie K. emeryture. W jej imieniu
swiadczenia odbierala corka. Ktos zwrocil uwage na pewna zastanawiajaca
zaleznosc. Dziwny zwyczaj spryskiwania sie przez kobiete dezodorantem przed
sklepem zaczal sie mniej wiecej w tym czasie, gdy jej mat- ka przestala
wychodzic z domu.

Najblizsi sasiedzi przecho- dzac obok ich mieszkania wyczu- wali przykry
odor. Sylwia D. tlumaczyla, ze to przez chore- go psa. Faktycznie, mialy
kie- dys cocker spaniela, mlodsza z kobiet wyprowadzala go na spacery, ale
w ostatnim cza- sie podobnie jak jej matki, nie widziano go.

Sylwia D. obiecala, ze pozbe- dzie sie odoru, ale nie zrobila

LuDzkie Dramaty

tego. Na klatce schodowej nadal smierdzialo. Mieszkancy blo- ku probowali
interweniowac u administratora budynku, jed- nak bez efektu, poniewaz,
kiedy przyszedl do niej w tej sprawie, kobieta nie chciala go wpuscic do
mieszkania.

Ludziezauwazyli,zepytania o zrodlo nieprzyjemnej woni irytuja Sylwie D. Ale
i to nie wydawalo sie podejrzane. Ona rowniez nie byla okazem zdro- wia,
dokuczalo jej nadcisnie- nie i biodro. A do tego jeszcze doszedl COVID-19.
Wszyscy bali sie nieznanej wczesniej choroby, ktora zaatakowala caly swiat
i spowodowala tak wiele dotkliwych konsekwencji.

orka Sylwii D. nie mogla przez kilka miesiecy przyjechac do Polski.

05/2023

11

Tajemnica zafoliowanych drzwi

C

Regularnie natomiast dzwonila do matki i pytala czy w domu wszystko w
porzadku. Jednakze w lipcu ubieglego roku nie mogla sie z nia skontaktowac.
W telefonie Sylwii D. ciagle odzywala sie poczta glosowa, kobieta nie
oddzwaniala i nie odpowiadala na pozostawione wiadomosci.

Martyna D. obawiala sie, ze stalo sie cos zlego. Moze chodzi- lo o sprawy
zdrowotne, a moze to depresja. Jej matka byla ostat- nio w zlym stanie
psychicz- nym. Pewnego razu, z trudem powstrzymujac placz, powie- dziala,
ze ma juz wszystkiego dosc, najlepiej byloby umrzec.

Nie mogac skontaktowac sie z matka, Martyna D. zadzwo- nila pod numer
jednej z kole- zanek i poprosila ja, by poszla do nich do domu i sprawdzila
co sie dzieje. Kolezanka udala sie tam tego samego dnia. Na klatce
schodowej bloku minela sie z listonoszem. Drzwi otwo- rzyla jej Sylwia D.
Powiedziala, ze wszystko u nich w porzad- ku, ale nie chciala wpuscic do
mieszkania kolezanki cor- ki, mimo ze bardzo dobrze ja znala, Zachowywala
sie, jakby chciala ja zbyc. Wygladala na wystraszona. Informacje prze-
kazane przez kolezanke bynaj- mniej nie uspokoily Martyny D. 21 lipca 2021
roku, po kilku kolejnych nieudanych probach dodzwonienia sie do matki,
powiadomila policje. Na miej- sce zostaly wyslane sluzby ratunkowe.
Mieszkancy bloku byli przekonani, ze karetka pogotowia przyjechala po mat-
ke Sylwii D. Chodzilo jednak o mlodsza z kobiet. Byla przy- tomna, ale
ratownicy medyczni stwierdzili u niej oznaki skraj- nego wyczerpania
organizmu. Stan, w jakim sie znajdowala, wymagal hospitalizacji.

W trakcie udzielania kobiecie pomocy ratownicy zauwazyli, ze drzwi do
drugiego pokoju sa oblozone folia budowlana, cho- ciaz w mieszkaniu nie
prowa- dzono prac remontowych. Byly zamkniete na klucz. Z pomiesz- czenia
ulatnial sie przykry, mdlacy odor. Powiadomili poli- cje i straz pozarna.
Sylwia D. nie odpowiadala na pytania gdzie jest jej matka i skad sie wzial
ten odor.

Nie bylo z nia zadnego kon- taktu, wiec strazacy dostali sie do pokoju po
drabinie przez uchylone okno. Poczuli sie tam jakby ogladali na zywo film
“Psychoza” Alfreda Hitchcocka.

A konkretnie jedna z konco- wych scen tego super thrillera. W pomieszczeniu
panowal mrok, zaslony w oknach byly zaciagniete. Na lozku lezal podluzny
ksztalt. Gdy pode- szli blizej, stwierdzili, ze jest to poczernialy ludzki
szkielet.

Policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Bialej Podlaskiej wszczela
postepowa- nie wyjasniajace w tej szokujacej sprawie. Znalezione w mieszka-
niu szczatki zostaly przekazane do zakladu medycyny sadowej w Lublinie.
Okazalo sie, ze byly to zwloki 81-letniej Anny K., matki Sylwii D.
59-letnia kobie- ta trafila do szpitala, natomiast prokuratura wszczela
czynno- sci, majace na celu ustalenie okolicznosci smierci staruszki i
powodow trzymania przez jej corke zwlok w mieszkaniu.

Bez udzialu Posob trzecich

oczatkowo podejrzewa- no zabojstwo z preme- dytacja. Jednakze sekcja

zwlok Anny K. nie wykazala

zadnych sladow, ktore moglyby swiadczyc, ze kobiete przemo- ca pozbawiono
zycia. Niemniej Sylwia D., ktorej stan po kilku- dniowym pobycie w szpitalu
sie poprawil, wstepnie uslyszala zarzut nieumyslnego spowodo- wania smierci
matki. Zdaniem lekarzy, gdyby 81-latka miala odpowiednia opieke medyczna,
moglaby zyc.

– Dlaczego, wiedzac w jakim jest stanie, nie wzywala pani do niej lekarza?
– dociekal prokurator.

Sylwia D. wyjasnila, ze z powodu lockdownu kontakt z podstawowa opieka
medycz- na byl utrudniony. Lekarze udzielali w zasadzie tylko porad
medycznych, a jej matka wyma- gala dokladnych badan.

Postawiony kobiecie zarzut zostal wycofany. Dalsze sledz- two ponad wszelka
watpliwosc wykazalo, ze Sylwia D. nie przy- czynila sie do smierci matki i
nie dopuscila sie zaniedban, ktore przyspieszyly jej zgon. Anna K., jak
wykazaly szczego- lowe badania medyczne, zmarla z przyczyn naturalnych. Ale
na tym sprawa sie nie zakonczyla. Pozostalo mnostwo zagadek, ktorych
wyjasnienie bylo obo- wiazkiem organow scigania.

Zgon kobiety nastapil przy- najmniej pol roku przed znale- zieniem jej
szczatkow. Dlaczego wiec nie zostala pochowana? Z jakich powodow corka
trzy- mala w mieszkaniu jej zwloki, ktore w ciagu wielu miesie- cy ulegly
rozkladowi i zosta- ly z nich tylko kosci? Czy nie pomyslala, ze w ten
sposob stworzyla zagrozenie sanitarne dla calego bloku?

Sylwia D. poczatkowo nie chciala powiedziec prawdy. Metnie probowala sie
tluma- czyc, ze po smierci matki wpa- dla w depresje i nie miala sily na
zalatwianie formalnosci pogrzebowych. A potem bala sie kary za
przetrzymywanie zwlok. Oczywiscie prokurator nie uwierzyl jej. Nawet zakla-
dajac, ze byla przybita psychicz- nie po odejsciu matki, z ktora mieszkala
od wielu lat pod jednym dachem, to przeciez mogla poprosic kogos z rodzi-
ny o pomoc w zorganizowaniu pogrzebu. W takiej sytuacji raczej nikt nie
odmawia.

Dopiero w trakcie jednego z kolejnych przesluchan wyja- snila, dlaczego tak
dlugo ukry- wala smierc matki. Powodem byly pieniadze.

– Matka pobierala emery- ture, z ktorej obie sie utrzymy- walysmy. Ja, z
uwagi na krotki staz pracy, dostawalam groszo- wa rente. W pazdzierniku
2020 roku matka zmarla. Dlugo wczesniej chorowala. Aby moc nadal korzystac
z jej swiadczen, nie pochowalam jej i nie poin- formowalam ZUS-u o zgonie.
Gdybym to zglosila, znalazlabym sie w bardzo trudnym polozeniu, nie
mialabym na czynsz ani na jedzenie – wyjasniala.

Anna K. jeszcze za zycia upowaznila corke do pobiera- nia za nia emerytury.
Sylwia D. robila to przez kilka ostat- nich lat. Nikt zatem niczego nie
podejrzewal. Sasiedzi byli przekonani, ze starsza z kobiet

ze wzgledu na zaawansowa- ny wiek i zly stan zdrowia nie wychodzi z domu, a
wszelkie sprawy zalatwia za nia corka. Listonosz, ktory przynosil eme-
ryture rowniez nie mial pojecia co sie swieci. Wiedzial, ze star- sza pani
choruje. Nie mial obo- wiazku sprawdzac, czy Anna K. jest w domu. Nikomu
nie mie- scilo sie w glowie, ze przez 10 miesiecy mozna trzymac w pokoju
zwloki. Ale teraz bylo juz jasne, dlaczego z mieszkania ulatniala sie
nieprzyjemna won i z jakiego powodu Sylwia D. maskowala ja spryskujac sie
dezodorantem.

zaistnialej sytuacji prokuratura posta- wila kobiecie zarzu-

ty wyludzenia z Zakladu Ubez-pieczen Spolecznych niena- leznych swiadczen
emerytal- nych – chodzilo o kwote ponad 18 tys. zl oraz zbezczeszczenia
zwlok matki poprzez utrzymy- wanie ich w mieszkaniu bez pochowku.

Sporzadzona przez bieglych na zlecenie sledczych opinia psychiatryczna
podejrzanej, nie wykazala by Sylwia D. byla chora psychicznie. Owszem,
znajdowala sie w zlym stanie psychicznym i cierpiala na scho- rzenia
somatyczne, niemniej z pelna swiadomoscia dopusci- la sie przestepstwa.
Grozilo jej do 8 lat pozbawienia wolnosci, aczkolwiek nieoficjalnie mowilo
sie, ze sad wezmie pod uwage jej trudna sytuacje oraz zly stan zdrowia i
nie bedzie dla niej przesadnie surowy.

Niecodzienne zdarzenie odbilo sie szerokim echem w Malaszewiczach. Pod
adresem Sylwii D. padaly zja- dliwe komenta- rze: “A to sie urzadzila, mat-

ka lezala na

lozku martwa,

a coreczka zyla

sobie za jej pie-

niadze i smia-

la sie w kulak,

ze wszystkich

oszukala”. Albo:

“Sa kradzieze na

wnuczka i lipnego

policjanta, to cze-

mu mialoby nie byc

metody na zmarla

matke?”. Ale byli tez

tacy, ktorzy brali ja

w obrone: “Co miala

zrobic? Takie nieste-

ty w naszej kocha-

nej Polsce sa renty

i emerytury: za duzo

by umrzec, za malo by

zyc. Zreszta, o czym my

tu mowimy, inni krad-

na miliony i glos im

z glowy nie spadnie, a biedne- mu zawsze wiatr w oczy”.

Warto dodac, ze nie byl to pierwszy przypadek, gdy krew- ni zmarlej osoby
ukrywali jej zgon, by brac za nia pieniadze. Mieszkaniec Lodzi przez kilka
lat wyludzal emeryture swojej zmarlej matki, ktora zakopal na terenie
posesji, gdzie oboje mieszkali. W tym czasie mogl pobrac nawet
kilkadziesiat tysiecy zl. Mezczyzna wpadl w 2019 roku. Podobny wyczyn mial
na swoim koncie mieszka- niec Slupska – oszukal ZUS na ponad 85 tys. zl. Z
kolei para malzonkow z wojewodztwa lubelskiego, ktorym postawiono zarzuty
wyludzenia emerytury za niezyjaca matke, tlumaczyla sie w sledztwie, ze…
zapomnia- la o pochowku, a potem przez ponad pol roku nie pomyslala o tym
obowiazku. Emeryture natomiast brali, bo – jak stwier- dzili podczas
przesluchania – kazdy by bral, pieniadze wszak nie smierdza… Coz, pamiec
ludzka jest zawodna, mozna zapomniec o umowionym spo- tkaniu, oplaceniu
rachunku za telefon, o przegladzie technicz- nym samochodu, ale zeby nie
pamietac o pogrzebaniu najbliz- szej osoby to juz lekka przesada. Co do
zapachu pieniedzy, zda- nia zapewne sa podzielone. Zastanawiajace jest, ze
oszukanczy proceder w kaz- dym z tych przypadkow trwal przez wiele
miesiecy. Czlowiek nie zyje w prozni, korzysta ze sluzby zdrowia, wykupuje
leki w aptece, zalatwia rozne spra- wy w urzedach. Jak to mozliwe, ze tak
dlugo, miesiacami nie nabrano podejrzen, ze cos jest tu nie tak? A przeciez
– przynaj- mniej w sprawie Sylwii D. – byly niepokojace sygnaly o nieprzy-
jemnym zapachu, wystarczylo tylko dodac dwa do dwoch.

Nie bylo procesu

ledztwo w sprawie Sylwii D. zakonczylo sie wiosna 2022 roku. Prokuratura

przeslala do sadu akt oskarze- nia, jednak nie doszlo do pro- cesu kobiety.
W kwietniu miesz- kancy bloku przy ulicy Kolejarzy w Malaszewiczach po raz
drugi byli mimowolnymi swiadkami horroru. Sylwii D. od kilku dni nie
widziano, a z jej mieszka- nia ponownie wydobywal sie trupi odor nie do
wytrzymania. Kilkakrotnie byli u niej pracow- nicy administracji osiedla,
stu- kali do jej drzwi, prosili, by ich wpuscila, nie bylo z jej strony
zadnej reakcji. Wezwani funk- cjonariusze policji przyjechali w
kombinezonach ochronnych. Po wywazeniu drzwi natkneli sie w jednym z
pomieszczen na rozkladajace sie zwloki Sylwii D. Wstepnie wykluczono udzial
osob trzecich w zdarzeniu. Niemniej cialo zostalo prze- kazane do zakladu
medycyny sadowej. Brano pod uwage, ze Sylwia D. mogla w stanie depre- sji
popelnic samobojstwo.

Ale sekcja zwlok tego nie potwierdzila. Po dwoch mie- siacach Prokuratura
Okregowa w Lublinie poinformowala, ze przyczyna smierci kobiety byla
choroba.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Dzien dobry – tu Polska – 29.12.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 352) (67238)

29 grudnia 2023r.

Pogoda

piatek, 29 grudnia 8 st C

Wiatr i opady deszczu

Opady:40%

Wilgotnosc:82%

Wiatr:35 km/h

Kursy walut

Euro 4.23

Dolar 3.89

Funt 4.98

Frank 4.63

Dzien dobry Czytelnicy 🙂 milego piatku 🙂

W Polsce szal zakupow, 27.12 w Szczecinie pod jedna z galerii byly powazne
problemy logistyczne z powodu wielkiej liczby klientow, blokowali sie
nawzajem, niektorzy godzine na wyjazd czekali. I to dzien po swietach 😉 Z
kazdym dniem coraz gorzej, wiec omijamy markety, a fajerwerki obejrzymy za
darmo te, na ktore ktos wydal 😉 No tak to wyglada 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

Wraca Zenek po szostej rano do domu. Otwiera drzwi.

Wchodzi – i na wejsciu dostaje cios walkiem od zony Zofii.

Pada i lezy…

Zofia tak na niego patrzy… patrzy.

Nagle doznaje olsnienia. Pada na kolana.

Zaczyna go tulic i plakac:

– Zenus… Zenus zyjesz? Przepraszam! Zapomnialam, ze miales nocna zmiane!!!

Uciekal ciagnikiem, wjechal do rzeki. Za kierownica siedzial 16-latek, byl
pijany Policja zatrzymala 16-letniego mieszkanca Branska (woj. podlaskie),
ktory uderzyl ciagnikiem w ogrodzenie posesji i odjechal z miejsca
zdarzenia. Pozniej uciekal przed policja, a na koniec “zaparkowal” w rzece.
Okazalo sie, ze byl pijany, a pojazd zabral znajomemu. Teraz zajmie sie nim
sad rodzinny. Zaczelo sie od zgloszenia, ze przy ul. Kopernika w Bransku w
powiecie bielskim kierowca ciagnika wjechal w ogrodzenie jednej z posesji i
uciekl z miejsca zdarzenia.

“Z informacji wynikalo rowniez, ze siedzacy za kierownica mlody mezczyzna
najprawdopodobniej jest nietrzezwy” – pisze w komunikacie nadkomisarz
Agnieszka Dabrowska z Komendy Powiatowej Policji w Bielsku Podlaskim. Na
miejsce przybyli dzielnicowi. Zauwazyli ciagnik na drodze prowadzacej w
kierunku rzeki Nurzec. Kierowca zignorowal ich polecenia do zatrzymania sie
i kontynuowal jazde. W pewnym momencie wjechal do rzeki. “Kierowca o
wlasnych silach wysiadl z pojazdu. Dzielnicowi posadzili przemoczonego
uciekiniera do radiowozu, aby sie ogrzal, a na miejsce wezwali strazakow i
medykow” – informuje policjantka.

Z promilami, bez uprawnien

Badanie wykazalo, ze 16-letni mieszkaniec Branska mial w organizmie blisko
1,5 promila alkoholu. Nie mial natomiast uprawnien do kierowania. Z ustalen
wynika, ze zabral ciagnik znajomemu, bez jego wiedzy i zgody. Trafil pod
opieke matki, a teraz bedzie tlumaczyl sie przed sadem rodzinnym.

Pomogli strazacy

Ciagnik z rzeki wyciagneli natomiast strazacy.

– Zgloszenie dostalismy we wtorek, 26 grudnia, przed godzina 19.30. Na
miejscu byl jeden zastep strazakow z naszej jednostki oraz dwa zastepy z
OSP w Bransku – mowi brygadier Marcin Sawicki z KP PSP w Bielsku Podlaskim.

Prezydent zawetowal ustawe okolobudzetowa. Do czego jest potrzebna? Premier
Donald Tusk zapowiedzial zlozenie przez rzad projektu nowej ustawy
okolobudzetowej po tym, jak poprzednia zawetowal prezydent Andrzej Duda.
Wyjasniamy, czym sie obie ustawy roznia i dlaczego ta okolobudzetowa jest
konieczna. Prezydent Andrzej Duda poinformowal 23 grudnia wieczorem, ze
zawetowal ustawe okolobudzetowa na 2024 rok. Dzien wczesniej zostala
przyjeta przez Senat bez poprawek i przeslana prezydentowi do podpisu.
Andrzej Duda uzasadnil swoja decyzje niedawnymi zmianami w mediach
publicznych – uznal je za niekonstytucyjne. W zawetowanej ustawie zapisano
m.in. mozliwosc przekazania 3 mld zl na media publiczne, a takze
mechanizmy, dzieki ktorym bedzie mozliwy wzrost wynagrodzen nauczycieli od
1 stycznia 2024 roku o 30 procent, a w przypadku nauczycieli poczatkujacych
o 33 procent, jak rowniez wzrost wynagrodzen pracownikow sluzb mundurowych.

Decyzja prezydenta byla szeroko komentowana. “Zawetowanie ustawy
okolobudzetowej to jest taki troche strzal w stope prezydenta” – mowil w
TVN24 dr hab. Slawomir Kalinowski z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa
Polskiej Akademii Nauk. “To jest reakcja na oczekiwania miedzy innymi
Jaroslawa Kaczynskiego, ktory zadal, zeby prezydent zajal sie telewizja
publiczna. W ten specyficzny sposob prezydent ta telewizja publiczna sie
zajal, a tak naprawde zajal sie nami wszystkimi: nauczycielami, gornikami i
innymi grupami spolecznymi, ktorzy mieli otrzymac podwyzki w przyszlym
roku, a ze wzgledu na zawetowanie tej ustawy okolobudzetowej – nie dostana.
To jest istotne, ze to nie jest budzet. Budzetu oczywiscie prezydent nie
moze wetowac” – stwierdzil ekonomista.

Wyjasniamy wiec, czym roznia sie ustawa budzetowa i okolobudzetowa – czyli
dlaczego Andrzej Duda mogl te druga zawetowac, a do czego jest ona jednak
konieczna. Ustawa budzetowa i ustawa okolobudzetowa. Czym sa

Ustawa budzetowa to podstawa gospodarki finansowej panstwa w roku
budzetowym. Jest uchwalana na okres roku budzetowego, ktorym jest rok
kalendarzowy. Budzet okresla miedzy innymi prognozowane dochody i wydatki
budzetu panstwa na dany rok budzetowy. 19 grudnia minister finansow Andrzej
Domanski wspolnie z premierem Donaldem Tuskiem prezentowali na konferencji
prasowej najwazniejsze zalozenia projektu budzetu na 2024 rok. – Wydatki
tegoroczne zaplanowane w budzecie na rok 2024 to 866 miliardow zlotych,
przychody – 682 miliardy zlotych, co oznacza deficyt budzetowy na poziomie
184 miliardow zlotych – podal wowczas szef resortu finansow.

Ustawa okolobudzetowa – a scislej ustawa o szczegolnych rozwiazaniach
sluzacych realizacji ustawy budzetowej – reguluje szereg kwestii zwiazanych
z prawidlowa realizacja ustawy budzetowej, w tym zapewnienie prawidlowego
finansowania niektorych zadan panstwa. – To jest ustawa tak naprawde o
szczegolnych rozwiazaniach dotyczacych budzetu, czyli jak budzet
realizowac, jakie stosowac przeliczniki, jakie zasady, czyli wszystkie
elementy zwiazane z tym budzetem – tlumaczyl w TVN24 dr hab. Slawomir
Kalinowski. Ustawa okolobudzetowa to ustawa, o ktorej prawnicy zajmujacy
sie prawem o finansach publicznych i ustawodawstwem budzetowym mowia, ze
jest “przydatnym instrumentem prowadzenia gospodarki finansowej panstwa”.

Jak wspomnielismy wyzej, 22 grudnia ustawa okolobudzetowa zostala przyjeta
przez Senat bez poprawek i przeslana prezydentowi do podpisu. Ten odmowil i
przedstawil 27 grudnia wlasna, ale juz nieuwzgledniajaca przekazanie 3 mld
zl mediom publicznym. Sejm bedzie sie mogl nia zajac, a takze prezydenckim
wetem podczas posiedzenia zwolanego na 10 i 11 stycznia 2024 roku. Ustawa
budzetowa a okolobudzetowa: roznice. Kwestia weta i mozliwosci zmian innych
aktow prawnych

To, jakie sa inne roznice miedzy ustawa budzetowa a okolobudzetowa,
wyjasnia Michal Ostrowski z Zespolu Polityk Publicznych Instytutu Finansow.
“W ustawie budzetowej dostajemy tylko zestawienie kwot dochodow i wydatkow,
czyli kilkaset stron tabel z planami finansowymi” – pisze w pracy “W jaki
sposob panstwo finansuje swoje dzialania? System finansow publicznych od
kuchni”. “Do ich realizacji czasami potrzebne sa dodatkowe postanowienia
albo zmiany ustaw. Co do zasady takie wlasnie wskazowki znajduja sie w
ustawie okolobudzetowej. Na przyklad jesli w ustawie budzetowej uwzglednia
sie zmiane pulapow wynagrodzen w budzetowce, to trzeba tez zmienic te
ustawy, w ktorych te pulapy sa uwzgledniane. Ze wzgledu na jej nie do konca
sprecyzowany charakter trudno ocenic, co moze sie konkretnie znalezc w tej
ustawie, a co nie. Milczy o niej Konstytucja RP oraz ustawa o finansach
publicznych. Z tego powodu ustawa ta w ostatnich latach zaczyna odgrywac
role dopelnienia dla coraz trudniej dopinajacego sie budzetu. Od 2020 r. z
tytulu rekompensaty za zmniejszone wplywy z oplat abonamentowych media
publiczne otrzymuja dodatkowe srodki. Pierwotnie 2 mld zl rocznie, od 2023
r. 2,75 mld zl. Czy te pieniadze zostaly ujete w ustawie budzetowej? Nie! W
ustawie okolobudzetowej upowazniono Ministra Finansow do przekazania tych
pieniedzy w formie obligacji. Przekazanie srodkow w formie papierow
wartosciowych formalnie nie jest traktowane jako wydatek, chociaz w
przypadku ich zbycia oczywiscie zwieksza dlug i jego obsluge. W ten sposob
w ostatnich latach sfinansowano glosny zakup czolgow Abrams oraz finansuje
sie uczelnie publiczne, a takze dzialalnosc Funduszu Reprywatyzacji – w
2023 r. na sam ten fundusz planuje sie przekazac obligacje o wartosci nawet
20 mld zl” – wyjasnia ekspert.

Podczas gdy ustawa okolobudzetowa jest wiec zwykla ustawa i jej stworzenie
nie jest obligatoryjne, to ustawa budzetowa w polskim prawodawstwie ma
wyjatkowy status: w rozdziale X Konstytucji RP szczegolowo opisano tryb
procedowania budzetu, miedzy innymi terminy oraz to, ze inicjatywe
ustawodawcza w tej sprawie ma tylko rzad. A takze to, ze ustawe
okolobudzetowa prezydent moze zawetowac, a budzetu – nie (art. 224 ust. 1
konstytucji). Zas w przypadku gdy prezydent skieruje budzet do Trybunalu
Konstytucyjnego, ten ma na zajecie sie sprawa maksymalnie dwa miesiace
(art. 224 ust. 2). Natomiast w przypadku ustawy okolobudzetowej nie ma
okreslonych terminow jej uchwalenia.

Inna wazna roznica miedzy ustawa okolobudzetowa a budzetowa jest to, ze w
pierwszej jest mozliwosc wprowadzania zmian do juz uchwalonych innych
ustaw. W polskim prawie jest bowiem zakaz “obladowania ustawy budzetowej” –
art. 109 ust. 5 ustawy o finansach publicznych stwierdza, ze ustawa
budzetowa nie moze wprowadzac innych przepisow poza planami finansowymi
oraz zawierac przepisow zmieniajacych inne ustawy. Doktor habilitowana
Agnieszka Dudzinska z Uniwersytetu Warszawskiego w pracy “Status i funkcje
ustawy okolobudzetowej” ocenia, ze ustawy okolobudzetowe sa “skutkiem
ubocznym” wyzej wymienionego przepisu. “W praktyce ustawy te przejely
niektore wady dotyczace obladowywania ustawy budzetowej. W szczegolnosci
wadami tych ustaw sa: niejasnosc co do obowiazywania zmian po uplywie roku,
wykorzystywanie ustaw okolobudzetowych jako ‘uproszczonej sciezki
legislacyjnej’ dla niewielkich zmian, brak zwiazku zmian przepisow z
budzetem, szkodliwosc dla stabilnosci prawa, szkodliwosc dla jawnosci
finansow publicznych, legalizacja doraznosci poprzez utrwalanie
prowizorycznych rozwiazan i zwlekanie z wypracowaniem odpowiednich stalych
przepisow” – pisze ekspertka.

Ustawie budzetowej towarzysza wiec inne ustawy uchwalane w zwiazku z
trescia tej pierwszej. Jak wskazuje prof. Cezary Kosikowski w opracowaniu
“Odmiennosci ustawy budzetowej oraz jej relacje z innymi ustawami”, ustawy
okolobudzetowe “polegaja najczesciej na zmianie innych ustaw
obowiazujacych”. “Zmiany dotycza zas zwiekszenia dochodow budzetowych lub
zmniejszenia wydatkow budzetowych. Rzad zglasza projekty takich ustaw
rownoczesnie lub z niewielkim wyprzedzeniem w stosunku do projektu ustawy
budzetowej” – tlumaczy prof. Kosikowski. Argumentuje: “Zawarte w tych
ustawach propozycje trzeba przyjac (uchwalic), gdyz na ich podstawie
zbudowano projekt ustawy budzetowej i inaczej postapic nie mozna bylo. Jest
sprawa Sejmu, na ile oceni on taka argumentacje za wiarygodna, na ile zas
ja odrzuci”.

W przedstawionej prezydentowi do podpisu ustawie okolobudzetowej (tej
zawetowanej) byly np. koniecznie zmiany w ustawie Karta Nauczyciela, zeby
podwyzki dla nauczycieli mogly wejsc w zycie. “Wydatki zwiazane z podwyzka
dla nauczycieli sa zapisane we wlasciwym budzecie. Natomiast w ustawie
okolobudzetowej sa jakby techniczne zapisy o mnozniku, czyli jak
technicznie maja byc naliczane te podwyzki. Gdy nie bedzie przyjetej ustawy
okolobudzetowej, to nie bedzie wiadomo, jak te podwyzki dla nauczycieli
liczyc, czyli tak naprawde nie bedzie mozna wprowadzic podwyzek w zycie” –
tlumaczyl w rozmowie z portalem Wyborcza.biz dr Slawomir Dudek, ekonomista,
prezes Instytutu Finansow Publicznych. Podsumowujac: zgodnie z prawem
prezydent Andrzej Duda mogl odmowic podpisania ustawy okolobudzetowej,
poniewaz jest ona zwykla ustawa. Wynika to z art. 122 Konstytucji RP.
Takiego uprawnienia nie ma jednak odnosnie do ustawy budzetowej, ktora w
polskim prawie ma wyjatkowy status. Poniewaz jednak w ustawie budzetowej
nie moze byc zapisow zmieniajacych inne akty prawne, wiec konieczna jest
ustawa okolobudzetowa, by zalozenia z ustawy budzetowej moc wprowadzic.

27 grudnia premier Donald Tusk poinformowal, ze wobec prezydenckiego weta
rzad przygotuje nowy projekt ustawy okolobudzetowej, w ktorej 3 mld zl z
obligacji bedzie do dyspozycji Narodowego Funduszu Zdrowia z przeznaczeniem
na onkologie dziecieca, psychiatre dziecieca, na choroby rzadkie,
genetyczne. Ta nowa ustawa okolobudzetowa miala zostac zlozona w Sejmie
jeszcze tego samego dnia.

TVP, Polskie Radio i PAP w stanie likwidacji. Decyzja ministra kultury

Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek odnoszac sie do tych informacji
napisal na platformie X: “Decyzja ministra Sienkiewicza o postawieniu w
stan likwidacji TVP, Polskiego Radia i PAP to przyznanie sie do porazki
przez wiekszosc rzadowa”. “Blitzkrieg sie nie udal” – podkreslil. “Minister
Sienkiewicz zachowuje sie jak typowy agresor. Najpierw brutalnie napadl, a
teraz – wobec skutecznego oporu – straszy, ze wysadzi wszystko w powietrze.
Pierwszy raz w historii polskich mediow ktos zdecydowal sie na taki krok.
To dowod na kompletna bezsilnosc wladzy, ktora nie znalazla zadnego
legalnego sposobu na zmiany wladz w tych spolkach” – dodal Mastalerek.

“Dlatego wybrali wariant likwidacji, ktory byl jednym z pierwotnych
pomyslow koalicji rzadowej, wielokrotnie opisywanym w mediach” – zaznaczyl
szef gabinetu prezydenta. Wiceminister aktywow panstwowych Robert
Kropiwnicki (KO) powiedzial, ze “dla zwyklych pracownikow nic sie nie
zmienia poniewaz oni dalej sa zatrudnieni”. – To jest kwestia zarzadow.
Likwidator przejmuje obowiazki zarzadow, staje sie podmiotem, ktory
zarzadza caloscia spolki. To w porozumieniu z ministrem bedzie proba
wyprowadzenia na prosta. To jest tez kwestia Rady Ministrow, zorganizowania
finansowania, bo ta decyzja prezydenta jest kompletnie niezrozumiala –
powiedzial. “To byla bardzo trudna decyzja”

– Mysle, ze to byla bardzo trudna decyzja. Ona zostala podjeta, po jak sie
wydaje nie do konca przemyslanym, na pewno nieoczekiwanym, wecie przez pana
prezydenta. Odmowa jakiegokolwiek finansowania dla mediow publicznych
oznacza praktycznie rzecz biorac, ze one nie beda w stanie wykonywac nie
tylko swoich obowiazkow, ale takze beda z trudem regulowaly swoje
obowiazania – stwierdzil w TVN24 czlonek KRRiT dr hab. Tadeusz Kowalski.

Wedlug niego “ta decyzja w pewnym stopniu zostaje wymuszona okolicznosciami
prawnymi i powiedzialbym tez politycznymi”.

– To jest bardzo trudna decyzja, rowniez z tego powodu, ze wywoluje ona
zapewne nieoczekiwane i przykre emocje wsrod tych, ktorzy pracuja dla tych
spolek, ktorzy sa pracownikami, rodzinami, wszystkich wspolpracownikow.
Taka decyzja w zasadzie jest mozliwa z punktu widzenia rozwiazan
ustawowych, wiec (…) ona jest wymuszona okolicznosciami, z ktorymi mamy
do czynienia na skutek tej wczesniejszej decyzji – stwierdzil Kowalski.
Czlonek KRRiT wyjasnil, ze “media publiczne na ten rok 2024 lacznie
zaplanowaly strate powyzej 3 miliardow zlotych, z czego 2,5 miliarda to
jest Telewizja Polska, a prawie blisko 250 milionow Polskie Radio”.

– Wiec to jest bardzo duza strata. To, czym dysponuje obecnie Krajowa Rada,
bedzie dysponowala w przyszlym roku, to jest kwota okolo 620 milionow
zlotych pochodzacych z abonamentu. Obecnie jest okolo 7 milionow osob
zobowiazanych do placenia abonamentu, z czego bardzo duzo jednak nie placi,
kilkaset tysiecy wnosi ten abonament. Nasza prognoza mowi o 620 milionach –
wskazal.

Dodal tez: – Mimo tych dwoch zrodel finansowania jeszcze brakuje 3
miliardow zlotych. Sytuacja jest moim zdaniem niezwykle powazna i
oczywiscie konieczna staje sie jakby spojrzenie na przyszlosc w wymiarze
ekonomicznym mediow publicznych. Zwrocic tez uwage na dwa elementy. – W
komunikacie ministra mowi sie o tym, ze proces likwidacji jest odwracalny,
to znaczy postawienie stanu likwidacji nie oznacza jeszcze likwidacji, a
wiec moze ten proces jednak doprowadzi do pewnego rodzaju restrukturyzacji
i zaniechania tego procesu likwidacji nowego. Z drugiej strony wydaje sie,
ze konieczne sa po prostu zmiany ustawowe, ktore na tyle ustabilizuja
sytuacje tych spolek w sensie organizacyjnym, ale tez finansowym, ze bedzie
mozna wrocic do rozmowy o juz systemowym finansowaniu, a nie tylko takim
doraznym dlugiem Skarbu Panstwa – powiedzial Kowalski.

Weto prezydenta

Sejm podjal w ubiegly wtorek wieczorem uchwale w sprawie przywrocenia ladu
prawnego oraz bezstronnosci i rzetelnosci mediow publicznych oraz Polskiej
Agencji Prasowej, wzywajacej Skarb Panstwa do dzialan naprawczych. Dzien
pozniej resort kultury poinformowal, ze minister kultury i dziedzictwa
narodowego Bartlomiej Sienkiewicz, jako organ wykonujacy uprawnienia
wlascicielskie Skarbu Panstwa, dzialajac na podstawie przepisow Kodeksu
spolek handlowych, odwolal 19 grudnia dotychczasowych prezesow Zarzadow
Telewizji Polskiej S.A., Polskiego Radia S.A. i Polskiej Agencji Prasowej
S.A. i Rady Nadzorcze. Minister powolal nowe Rady Nadzorcze ww. Spolek,
ktore powolaly nowe Zarzady Spolek.

Decyzja szefa MKiDN spotkala sie z krytyka ze strony politykow PiS; takze
prezydent Andrzej Duda stwierdzil, ze doszlo do naruszenia konstytucji. Od
powolania nowych zarzadow w PAP i TVP w siedzibach tych spolek przebywaja
politycy PiS, protestujacy przeciwko, jak oceniaja, “bezprawnemu przejeciu”
mediow przez nowy rzad. W sobote prezydent Andrzej Duda zawetowal uchwalona
w ubieglym tygodniu ustawe okolobudzetowa na rok 2024, w ktorej znalazly
sie m.in. podwyzki dla nauczycieli, ale takze 3 mld zl na media publiczne.
Prezydent zapowiedzial, ze po swietach zlozy do Sejmu wlasny projekt,
dotyczacy m.in. podwyzek dla nauczycieli i pozostalych wydatkow
zaplanowanych w ustawie okolobudzetowej. W srode prezydent wniosl do Sejmu
projekt ustawy o szczegolnych rozwiazaniach sluzacych realizacji ustawy
budzetowej na rok 2024.

W srode politycy nowej koalicji rzadzacej w roznych wywiadach zwracali
uwage na koniecznosc przyjecia zmian prawnych dotyczacych mediow
publicznych. Premier Donald Tusk na srodowej konferencji prasowej odniosl
sie do kwestii finansowania mediow publicznych, w tym do decyzji prezydenta
Andrzeja Dudy. Szef rzadu przekazal, ze po wecie prezydenta Andrzeja Dudy
rzad podjal decyzje o przygotowaniu nowej ustawy okolobudzetowej, ktora ma
byc jeszcze tego samego dnia zlozona w Sejmie.

Sprawa Kaminskiego i Wasika. Jest wniosek o umorzenie postepowania
wykonawczego Obronca Mariusza Kaminskiego i Macieja Wasika zlozyl wniosek o
umorzenie postepowania wykonawczego w zwiazku z ich ulaskawieniem przez
prezydenta – przekazano w komunikacie Sadu Rejonowego dla
Warszawy-Srodmiescia. Wniosek dotyczy takze ewentualnej “odmowy wszczecia
postepowania do momentu publikacji w Monitorze Polskim postanowienia
Marszalka Sejmu o wygasnieciu mandatu posla”. Sad ma 14 dni na rozpoznanie
tego wniosku. 22 grudnia posel Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych
przekazal w mediach spolecznosciowych, ze “sad rejonowy zostal zobowiazany
przez sad okregowy do wykonania wyroku (czyli zatrzymania skazanych Wasika
i Kaminskiego) w ciagu trzech dni”.

Wczesniej Sad Okregowy w Warszawie orzekl prawomocnie kary po dwa lata
wiezienia dla Mariusza Kaminskiego i Macieja Wasika, po roku wiezienia dla
dwoch pozostalych bylych szefow CBA za dzialania operacyjne podczas “afery
gruntowej”.

21 grudnia marszalek Sejmu Szymon Holownia wydal postanowienia w sprawie
stwierdzenia wygasniecia mandatow poselskich Kaminskiego i Wasika, mimo to
poslowie weszli na sale plenarna Sejmu. Kaminski po zajeciu miejsca w lawie
poselskiej wykonal gest zwyciestwa i gest Kozakiewicza. Sad Rejonowy:
obronca dwoch skazanych wnioskuje o umorzenie postepowania wykonawczego

W srode komunikat w sprawie wyroku dotyczacego Kaminskiego i Wasika wydal
Sad Rejonowy dla Warszawy-Srodmiescia.

Przekazano miedzy innymi, ze “obronca dwoch skazanych w dniu 27 grudnia
2023 r. zlozyl wniosek o umorzenie postepowania wykonawczego (powolujac sie
na fakt ulaskawienia skazanych przez Prezydenta RP), ewentualnie o odmowe
wszczecia postepowania do momentu publikacji w Monitorze Polskim
postanowienia Marszalka Sejmu o wygasnieciu mandatu posla”. Dodano, ze
wniosek zostanie rozpoznany z uplywem 14-dniowego terminu okreslonego w
Regulaminie urzedowania sadow powszechnych. Pod koniec 2015 roku prezydent
Andrzej Duda zastosowal wobec Kaminskiego i Wasika prawo laski. “Sedzia
podejmujaca czynnosci w postepowaniu wykonawczym wydala zarzadzenie o
zwrocenie sie do Marszalka Sejmu o udostepnienie odpisu postanowienia
stwierdzajacego wygasniecie mandatu posla oraz udzielenie informacji o
dacie doreczenia osobom zainteresowanym tego dokumentu i o ewentualnym
zlozeniu odwolania i jego przedstawieniu Sadowi Najwyzszemu” –
poinformowano.

Sad przypomnial takze, ze zgodnie z Regulaminem urzedowania sadow
powszechnych prawomocne orzeczenie kieruje sie do wykonania bezzwlocznie,
ale nie pozniej niz 14 dni od daty uprawomocnienia lub od daty zwrotu akt
sadowi pierwszej instancji. Wskazano takze, ze zasada jest wydanie przez
sad polecenia zatrzymania skazanego i doprowadzenia go do aresztu
sledczego, a wyjatkiem jest wystosowanie do skazanego – na jego wniosek –
wezwania do stawienia sie w wyznaczonym terminie w areszcie sledczym,
polozonym najblizej miejsca jego stalego pobytu.

Przekazano, ze “do sadu nie wplynal wniosek zadnego ze skazanych o
wystosowanie wezwania do stawienia sie w jednostce penitencjarnej w
wyznaczonym terminie”.

Dziennikarz wcielil sie w zblakanego wedrowca. Czy Polacy przyjeli go na
Wigilie? “To spojne z wieloma wynikami badan” Zblakany wedrowiec w Wigilie
– czy Polacy zapraszaja obcych do stolu?

Reporter Dzien Dobry TVN Bartek Dajnowski w wigilijny wieczor wcielil sie w
osobe samotna i znajdujaca sie w trudnej sytuacji zyciowej. Przez ponad
trzy godziny nagran dziennikarz zadzwonil do 60 domow i mieszkan, by
zapytac, czy moze zajac przygotowane zgodnie z tradycja puste miejsce przy
stole. 54 razy nie zostal wpuszczony do srodka. W jaki sposob Polacy
odmawiali udzielenia pomocy?

– Maz sie nie zgodzi.

– Ja tez nie jestem u siebie, w tej chwili nie ma gospodarzy.

– No raczej nie, dziekuje.

– Sorry, ale mamy covid w domu wlasnie.

– Moge panu poradzic. Wie pan gdzie jest u nas kosciol? To tam ksiadz
zapowiedzial, prosze bardzo. Kto sie czuje samotny, niech przyjdzie –
slyszymy w materiale.

Szesc rodzin otworzylo jednak swoje drzwi i serca, i w ten wyjatkowy dzien
zaprosilo zupelnie obca osobe na wieczerze do domu. Taka mamy tradycje.
Zawsze sie u nas znajdzie miejsce dla kogos, kto potrzebuje pomocy –
wyjasnil jeden z mezczyzn, ktory zgodzil sie na wizyte Bartka Dajnowskiego.

– Po to stawiam talerzyk. Zawsze, co roku – zaznaczyla z usmiechem pewna
kobieta.

– Jezeli przyjdzie pan na 17.30, to spedzi pan [Wigilie – przyp. red.] z
nami – uslyszelismy meski glos w domofonie.

– Jezeli ktos sie uwaza za katolika, to powinien sie tak zachowac –
stwierdzil kolejny rozmowca naszego reportera. Czy polska goscinnosc to mit?

Z eksperymentu przeprowadzonego przez Bartka Dajnowskiego wynika, ze
zaledwie 10% osob udzielilo potrzebujacemu pomocy. Czy to marna statystyka?

– Mysle, ze tego rodzaju prowokacje sa przyczynkiem do rozmowy, a nie
wnioskowalabym na ich podstawie, ze jedynie 10% osob zgadza sie na wizyte.
Ale z drugiej strony to, co tutaj zobaczylismy, jest spojne z wieloma
wynikami badan, ktore wskazuja na bardzo niski wskaznik zaufania
spolecznego w Polsce. (…) Na pewno nie szlabym w tym kierunku, zeby
sugerowac, ze Polacy sa tacy z natury i maja taki gen nieufnosci. Naukowcy,
komentujac te dane, wskazuja na nasz bagaz historyczny, czyli z jednej
strony czasy komuny, potem po 89 r. duze rozczarowanie, no i ostatnie 8 lat
– polaryzacja i hejt – tlumaczy w Dzien Dobry TVN psycholozka spoleczna dr
Marzena Cypryanska-Nezlek. Ekspertka zaznacza, ze gdyby osoba pukajaca do
drzwi byla kobieta, obawa przed kims obcym naturalnie uleglaby
zmniejszeniu. W obronie Polakow, ktorzy nie wpuscili zblakanego wedrowca do
domu, stanal rowniez dominikanin, o. Gawel Wlodarczyk. – To [Wigilia –
przyp. red.] tez jest wydarzenie bardzo rodzinne. Mysle, ze dla
introwertykow mogloby to byc cos strasznego, zeby jeszcze zaprosic kogos
zupelnie obcego na wspolna impreze. (…) Byla jedna taka pani, ktora
powiedziala, ze sama nie wpusci, ale ze jest w kosciele taka Wigilia, czyli
postawa: obawiam sie, ale nie zostawiam czlowieka z niczym; jestem w stanie
wskazac mu miejsce, gdzie moze sie ogrzac i zjesc. Mysle, ze to jest tez
dobry gest – wskazal duchowny.

Fundusz Koscielny, zwiazki partnerskie, weto prezydenta. Tusk o ustaleniach
po posiedzeniu rzadu Premier Donald Tusk po posiedzeniu rzadu mowil o
decyzjach, ktore udalo sie dzis podjac. – Chcemy ucywilizowac relacje
miedzy panstwem a Kosciolem – zadeklarowal premier, mowiac ustaleniach w
sprawie Funduszu Koscielnego. Ministrowie rozmawiali tez o projekcie ustawy
o zwiazkach partnerskich i nowej ustawie okolobudzetowej. – Nie wyobrazam
sobie, ze prezydent Duda znowu bedzie zabawial sie z ludzmi – powiedzial. –
Moje nadzieje co do pana prezydenta zmalaly – mowil o wecie prezydenta.
Donald Tusk spotkal sie z dziennikarzami po posiedzeniu Rady Ministrow,
ktore rozpoczelo sie o godzinie 11.30 z polgodzinnym opoznieniem.
Ministrowie dyskutowali na temat Funduszu Koscielnego, o ustawie o
zwiazkach partnerskich, ustawie okolobudzetowej czy wsparciu mediow
publicznych. Premier mowil tez wsparciu dyplomatycznym i politycznym
udzielanym Ukrainie i o protescie przewoznikow na granicy
polsko-ukrainskiej.

Wypowiedzial sie takze na tematy postanowienia w sprawie stwierdzenia
wygasniecia mandatow poselskich Mariusza Kaminskiego i Macieja Wasika,
rosnacej liczby zakazen COVID-19 i planu walki ze smogiem.

Miedzyresortowy zespol ds. Funduszu Koscielnego

Premier rozpoczal od przedstawienia ustalen w sprawie Funduszu Koscielnego.
Rada Ministrow podjela decyzje o powolaniu zespolu miedzyresortowego, ktory
przystapi do pracy nad zmiana systemu finansowania Funduszu Koscielnego.
Szef rzadu powiedzial, ze w nowym zespole zasiada ministrowie z kilku
resortow: wicepremier i minister obrony narodowej Wladyslaw
Kosiniak-Kamysz, minister rodziny, pracy i polityki spolecznej Agnieszka
Dziemianowicz-Bak, minister spraw wewnetrznych i administracji Marcin
Kierwinski, minister finansow Andrzej Domanski, szef Kancelarii Prezesa
Rady Ministrow Jan Grabiec oraz Rzadowe Centrum Legislacji.

– Ten miedzyresortowy zespol przystepuje od dzisiaj do pracy nad zmiana
systemu finansowania Funduszu Koscielnego oraz innych zrodel finansowania
Kosciolow z pieniedzy publicznych – wyjasnil premier.

Powiedzial, ze zespol zajmie sie finansowaniem Funduszu Koscielnego,
zasadami refundowania swiadczen socjalnych i rentowych dla duchownych. –
Chcemy ucywilizowac relacje miedzy panstwem a Kosciolem – powiedzial Tusk.
Prace nad nowymi regulacjami beda zmierzaly w kierunku odpowiedzialnosci
finansowej wiernych za swoje Koscioly – zapowiedzial. Weto prezydenta i
nowy projekt ustawy okolobudzetowej

Ustawa okolobudzetowa na rok 2024 zostala zawetowana przez prezydenta
Andrzeja Dude, ktory w uzasadnieniu wyjasnil, ze nie zgadza sie na
przeznaczenie zapisanych w ustawie 3 mld zl na “nielegalnie przejete media
publiczne”. W zawetowanej przez prezydenta ustawie okolobudzetowej byl
zapis, ze minister finansow moze – a nie, jak bylo za czasow PiS – musi, a
wiec moze przeznaczyc obligacje o wartosci 3 mld zl na media publiczne –
wyjasnil Donald Tusk. – Nasza propozycja byla bardzo przemyslana – te 3 mld
zl mialy byc w dyspozycji ministra finansow. Te pieniadze mialy trafic –
takie bylo nasze zalozenie – przede wszystkim na onkologie dziecieca –
dodal.

Podkreslil, ze Rada Ministrow podjela decyzje o przygotowaniu nowego
projektu ustawy.

– Gdzie juz bedzie wprost, ze te 3 mld zl w obligacjach beda do dyspozycji
NFZ z przeznaczeniem na onkologie dziecieca, na psychiatrie dziecieca, na
choroby rzadkie genetyczne i – jesli cos z tych 3 mld zl zostanie – na inne
programy onkologiczne – stwierdzil premier. Tusk powiedzial, ze nowa ustawa
jest precyzyjniejsza i jest juz gotowa. – Ustawa okolobudzetowa jest nowym
projektem ustawy. Zalezalo nam na tym, zeby nauczyciele poczatkujacy mogli
spac spokojnie. Nie wyobrazam sobie, ze prezydent Duda znowu bedzie
zabawial sie z ludzmi – powiedzial. – Moje nadzieje co do pana prezydenta
zmalaly – mowil. Podwyzki maja byc wyplacane wstecz, jesli zajdzie taka
potrzeba.

W srode swoj projekt ustawy okolobudzetowej wniosl takze prezydent Andrzej
Duda. “Media publiczne dostana wsparcie, ale nie bedzie to Bizancjum”

– Minister kultury bedzie zajmowal sie sytuacja mediow publicznych po wecie
prezydenta, a wiec w sytuacji, w ktorej media publiczne nie maja do
dyspozycji tych 3 mld zl w obligacjach. Jako wlasciciel – nie jako osoba,
tylko urzad MKiDN – bedzie zobowiazany do podjecia spokojnych, racjonalnych
decyzji, tak zeby moc skutecznie dzialac w obliczu bardzo malych srodkow,
jakie beda przeznaczone na media publiczne – powiedzial premier. Dodal, ze
media publiczne to obecnie “stajnia Augiasza” m.in. ze wzgledu na przerost
zatrudnienia czy zbyt wysokie place niektorych pracownikow. “Niektore
porzadki w nich beda kosztowaly” – zaznaczyl. – Dlatego zalezalo nam na
tym, zeby miec taka elastyczna formule: jak jest niezbedna pomoc w
restrukturyzacji, to zeby ona byla dostepna. Jest rezerwa w dyspozycji
prezesa Rady Ministrow, to takze obligacje. To jest duza rezerwa,
przygotowana jeszcze przez rzad Mateusza Morawieckiego, wiec przy jakichs
naglych potrzebach – tak zeby nie bylo zawalu – media publiczne dostana
wsparcie – zadeklarowal Tusk.

– Ale nie bedzie to Bizancjum. Te miliardy, ktore potem przekladaja sie na
jakies absolutnie kosmiczne zarobki, premie funkcjonariuszy pisowskich w
tych mediach. (…) Tu chodzi takze o racjonalne dzialania menedzerskie,
gospodarcze. Marnotrawiono tam gigantyczne srodki i w zwiazku tym trzeba
bedzie podejmowac tez decyzje restrukturyzacyjne. Temu bedzie czas
poswiecal minister kultury, a nie szukaniu pieniedzy w nowej ustawie –
mowil premier. “Dramatyczna” sytuacja w Ukrainie i protesty przewoznikow

W czasie srodowej konferencji prasowej szef rzadu poinformowal, ze “po
posiedzeniu rzadu odbylo sie takze posiedzenie Komitetu ds. Bezpieczenstwa
przy Radzie Ministrow, podczas ktorego szef MSZ Radoslaw Sikorski zdal
relacje ze swojej wizyty w Kijowie”. Potwierdzil on to, co wszyscy wiemy,
co czujemy, ze sytuacja na froncie jest trudna – powiedzial premier.

Zaznaczyl, ze “sytuacja w Ukrainie jest dosc dramatyczna z roznych
powodow”. – To wymaga naszej bardzo duzej aktywnosci, zarowno jesli chodzi
o wsparcie dyplomatyczne, polityczne, jak i mocnej wspolpracy, jesli chodzi
o pomoc materialowa dla Ukrainy – podkreslil Tusk. Jak dodal, caly czas
Ukraina potrzebuje amunicji.

Przekazal, ze “udalo sie rozladowac emocje polskich rolnikow na granicy”.
Zastrzegl, ze “to nie jest jeszcze final”. Mam nadzieje, ze nasze starania,
aby skutecznie reprezentowac interesy polskich przewoznikow, polskich
kierowcow, doprowadza do zlagodzenia a w konsekwencji do zakonczenia takze
blokady – powiedzial premier.

– Nie sadze, zebysmy zdobyli maksimum, o jakie dopominaja sie polscy
przewoznicy, ktorzy protestuja, ale wydaje sie, ze to, co jest do
osiagniecia – pozwoli rozladowac emocje i byc moze zakonczyc w szybkim
terminie blokade na granicy – zapowiedzial Tusk.

– Mysle, ze jestesmy blisko przekonania, ze nasze dzialania moga przyniesc
efekty – zarowno te dzialania w Kijowie, jak i rozmowy w Brukseli – ocenil.
Od 6 listopada trwa protest przewoznikow, ktorzy nie przepuszczaja na
biezaco aut ciezarowych na przejsciach m.in. w Korczowej i Dorohusku (woj.
lubelskie). Przepuszczaja jedynie autokary, transporty z zywnoscia, pomoca
humanitarna i paliwami.

Protestujacy domagaja sie m.in. wprowadzenia zezwolen komercyjnych dla firm
ukrainskich na przewoz rzeczy, z wylaczeniem pomocy humanitarnej i
zaopatrzenia dla wojska ukrainskiego; zawieszenia licencji dla firm, ktore
powstaly po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli. Jest
tez postulat dotyczacy likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie
ukrainskiej. Projekt ustawy o zwiazkach partnerskich procedowany “jeszcze
tej zimy”

Premier przekazal, ze rozmawial w srode z ministra ds. rownosci Katarzyna
Kotula. – Bedzie gotowa do przedstawienia projektu ustawy o zwiazkach
partnerskich – wyjasnil. Po konsultacjach z liderami partii, ktore wchodza
w sklad koalicji 15 pazdziernika, podejmiemy decyzje o rzadowym lub
poselskim charakterze tej inicjatywy ustawodawczej – przekazal Tusk.

Poinformowal, ze praca nad projektem odbedzie sie w najblizszych
tygodniach, a nie miesiacach. – Jeszcze tej zimy ten projekt o zwiazkach
partnerskich bedziemy procedowac tak czy inaczej. Niezaleznie od tego, kto
bedzie zglaszal – czy grupa poslow, czy tez rzad – podkreslil. Europejski
Trybunal Praw Czlowieka (ETPC) uznal na poczatku grudnia Polske za winna
zlamania prawa do poszanowania zycia prywatnego z powodu braku ram
prawnych, zapewniajacych “uznanie i ochrone” zwiazkow jednoplciowych.
Premier: prezydent i ja mamy inny poglad na sprawe Wasika i Kaminskiego

W ubiegla srode Sad Okregowy w Warszawie orzekl prawomocnie kary po dwa
lata wiezienia dla Mariusza Kaminskiego i Macieja Wasika i po roku
wiezienia dla dwoch pozostalych b. szefow CBA za dzialania operacyjne
podczas “afery gruntowej”. Marszalek Sejmu Szymon Holownia wydal w czwartek
postanowienia w sprawie stwierdzenia wygasniecia mandatow poselskich
Mariusza Kaminskiego i Macieja Wasika. Mimo to podczas czwartkowych obrad
obaj politycy PiS weszli na sale plenarna Sejmu.

Premier Donald Tusk, odnoszac sie w srode do tej sprawy, powiedzial, ze
prezydent Andrzej Duda na dwoch dlugich spotkaniach poswiecil Maciejowi
Wasikowi i Mariuszowi Kaminskiemu 80 procent czasu. Mamy inny poglad na
temat ich dzialania w przeszlosci i wtedy, kiedy po raz drugi dostali
wladze do swoich rak. Powiedzialem to panu prezydentowi i moge to powtorzyc
publicznie. Nie jestem od tego, aby rozstrzygac, czy jego ulaskawienie bylo
skuteczne, czy nie; czy jego ulaskawienie wowczas bylo legalne, czy nie. To
nie jest moja rola, to rola sadow, trybunalow, zeby takie kwestie
rozstrzygac – mowil Tusk.

Podkreslil, ze nie ma “zadnych watpliwosci, ze ulaskawienie panow Wasika i
Kaminskiego bardzo ich rozzuchwalilo, niczego nie nauczylo”. – Widac
wyraznie, ze nie wyciagneli zadnych wnioskow. Ich dzialania po tym
ulaskawieniu, w rolach ministrow, szefow CBA, byly naznaczone podobnym
pietnem jak wtedy, kiedy robili rzeczy, ktore skonczyly sie dla nich przed
sadem – powiedzial.

Plany rzadu w zwiazku z wieksza liczba zakazen na COVID-19 i RSV

Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rzadu premier zostal zapytany o
plany rzadu w zwiazku z wieksza liczba zakazen COVID-19 i RSV: czy bedzie
prowadzony np. monitoring dostepnosci lozek w szpitalach i liczby zakazen.

– Prosilbym o niewywolywanie nastrojow paniki. Mamy do czynienia z innymi
odmianami COVID, mniej zjadliwymi, ale oczywiscie ciagle zdarzaja sie
przypadki smiertelne. Mamy do czynienia z fala roznego typu infekcji, nie
tylko COVID i RSV. Mamy dosc paskudny sezon, kiedys nazywalismy go
grypowym, teraz to bardziej skomplikowana, powazniejsza kwestia – wskazal
Tusk.

Jak podkreslil, jednym z pierwszych zadan dla minister zdrowia Izabeli
Leszczyny jest natychmiastowa odbudowa zaufania i gotowosc do wspolpracy z
ekspertami, a takze odrzucenie polityki przy podejmowaniu decyzji w sprawie
potrzebnych dzialan.

– Nie bede sie wahal, jesli trzeba bedzie podjac dzialania, ktore nie
wszystkim moga sie podobac, ale beda ratowaly zdrowie i zycie ludzi.
Natomiast dzisiaj nie ma potrzeby mowic o restrykcjach, ktore towarzyszyly
tej strasznej pandemii. Bedziemy szukac sposobow medycznych, a nie
panstwowo-spolecznych, by niwelowac konsekwencje infekcji – zapewnil
premier. “Najbardziej efektywna forma walki ze smogiem bedzie
termomodernizacja”

– Jesli chodzi o smog, to nie jest tylko kwestia wymiany kopciuchow, bo tak
naprawde najbardziej efektywna forma walki ze smogiem w Polsce bedzie
przede wszystkim blyskawiczna, na wielka skale, termomodernizacja – mowil
Tusk.

Dodal, ze srodki na termomodernizacje przeznaczone beda m.in. z funduszy
europejskich, nie tylko z KPO.

– Wlasciwie wszystkie fundusze europejskie sa w jakims sensie ukierunkowane
w strone nowoczesnej energetyki, termooszczednosci – zauwazyl.

SPORT

Wielki triumf Igi Swiatek. Zadecydowal jeden glos. “Byla pod ogromna
presja” Uraz przed turniejem, powrot do formy, gigantyczna presja i duzo
znakow zapytania, a na koniec wielki triumf w jednym z najbardziej
pasjonujacych finalow w historii. W plebiscycie “The Best of Iga” w
kategorii “najwieksze osiagniecie Igi Swiatek w 2023 roku” zwyciezyla
obrona tytulu w Roland Garros. To pierwszy taki sukces w karierze naszej
tenisistki. Mimo mlodego wieku Iga Swiatek jest juz najlepsza zawodniczka w
historii polskiego tenisa. Uznalismy w Sport.pl, ze jej osiagniecia warto
doceniac, podsumowujac caly sezon w jej wykonaniu. Pod koniec 2022 roku
zorganizowalismy plebiscyt “The Best of Iga”, w ktorym dziennikarze z
calego swiata wybieraja najlepszy mecz, najwiekszy sukces, najlepsza
wypowiedz i najgrozniejsza rywalke Swiatek. W tym roku plebiscyt
kontynuujemy – druga kategoria jest “najwieksze osiagniecie”. W sezonie
2023 nie brakowalo sukcesow Swiatek – w naszym plebiscycie zwyciezyla
jednak obrona tytulu w Paryzu. Pierwszy raz w karierze Polka obronila
wielkoszlemowy tytul. Ostatnia tenisistka, ktora wygrala rok po roku ten
sam turniej wielkoszlemowy, byla Serena Williams – Wimbledon 2015 i 2016.
We Francji zadna z tenisistek nie obronila tytulu przez 16 ostatnich lat.

Jurorzy wybrali. “Placz, jestes wielka!”

“Placz Dziewczyno, jestes WIELKA!” – pisalismy tuz po meczu Igi Swiatek z
Karolina Muchova. Polka po ostatniej pilce schowala twarz w dloniach,
osunela sie na kort i dala upust emocjom. Zwyciestwo z Czeszka bylo dla
niej nie tylko obrona tytulu we French Open – to zwyciestwo w jednym z
najbardziej dramatycznych meczow w historii turnieju. W gorace czerwcowe
popoludnie tenisistki spedzily na korcie Philippe’a Chartiera az dwie
godziny i 49 minut. Trzysetowa batalia z Muchova byla dla Swiatek
najdluzszym meczem w turnieju.

Sam final byl pelen stresujacych zwrotow akcji. W drugim secie Polka
prowadzila juz 3:0, byla trzy gemy od triumfu, ale druga partie przegrala
5:7. Przegrala, bo koncert zaczela rozgrywac bezbledna Muchova. I nie
zamierzala sie zatrzymywac.

Na poczatku trzeciego seta Czeszka zdobyla az dziesiec punktow z rzedu, a
na koniec gema serwisowego, ktorym wyszla na prowadzenie 2:0, zagrala dwa
perfekcyjne asy. Rollercoaster trwal, a pewnym momencie Muchova prowadzila
4:3, byla nakrecona i gotowa odebrac Polce tytul. Ale to w zaden sposob Igi
Swiatek nie zlamalo. Polka, zeby wygrac, musiala wspiac sie na tenisowy
Mount Everest. I wspiela sie, triumfujac w Paryzu po raz trzeci.

Sukces Igi Swiatek w Paryzu byl tym wiekszy, ze przed turniejem walczyla z
kontuzja. Do konca nie bylo pewne, w jakiej znajduje sie formie, czy uraz
nie da o sobie znac w trakcie imprezy. W siedmiu spotkaniach stracila
jednak tylko jednego seta (w finale) i zasluzenie cieszyla sie z czwartego
tytulu wielkoszlemowego w zyciu, a trzeciego w stolicy Francji. Osiagnela
to, majac zaledwie 22 lata. Na to osiagniecie glosowalo szesciu naszych
jurorow, w tym m.in. Hubert Zdankiewicz z “Faktu”. – To byl trudny czas dla
Igi. Najpierw przegrany final w Madrycie z Aryna Sabalenka, pozniej
kontuzja i krecz w Rzymie. Przed startem w Roland Garros Swiatek byla pod
ogromna presja, a pierwsze mecze w Paryzu sugerowaly, ze nie jest rowniez w
optymalnej formie. Jej reakcja po ostatniej pilce finalu dobitnie pokazala,
ile ja to wszystko kosztowalo nerwow i zdrowia – wskazal Zdankiewicz.

Po finale Iga zakryla twarz, ukucnela i zaczela plakac. W jednej chwili
uwolnila wszystkie emocje. Po meczu dziekowala teamowi za wsparcie. Widac
bylo, jak wielki wysilek nie tylko fizyczny, ale i emocjonalny za nia.
Trzykrotne zwyciestwo w jednym turnieju to rodzaj komunikatu, jaki wysyla
sie do rywalek. Naprawde trudno utrzymywac tak dobra forme przez dlugi
czas, jak czyni to Iga. Jej regularnosc, zwlaszcza w Paryzu, jest
imponujaca – dodal ukrainski dziennikarz tenisowy Mykyta Peretyatko z
portalu btu.org.ua.

Byla tez inna mocna kandydatura

Tylko jeden glos mniej zyskalo u jurorow niedawne osiagniecie Igi Swiatek –
powrot na pierwsze miejsce w rankingu WTA. Polka stracila prowadzenie po US
Open, kiedy nowa liderka zostala Sabalenka. Panowanie Bialorusinki nie
trwalo jednak dlugo, bo zaledwie dwa miesiace. Swiatek po wygraniu na
koniec sezonu turnieju WTA Finals w Cancun zostala ponownie numerem jeden.
Tym wieksze to osiagniecie, ze w pewnym momencie wydawalo sie, ze Idze
bardzo daleko do Aryny. Kilka tygodni wczesniej niewiele osob przewidywalo,
ze Polka tak szybko odzyska prowadzenie w rankingu – mowi wloski
dziennikarz Mario Boccardi.

Na to osiagniecie glosowal takze Tomasz Wolfke. – Bo Iga pokazala, ze
okresy jej dominacji beda sie powtarzac. W sezonie 2023 stalo sie tak dwa
razy – na poczatku i na koncu. Te periody pewnie nie beda az tak efektowne,
jak 37 kolejno wygranych meczow w 2022 roku, ale sa rownie miazdzace i
deprymujace dla rywalek – wskazuje komentator Eurosportu. Najwieksze
osiagniecie Igi Swiatek w 2023 roku – glosy jurorow:

• obrona tytulu w Roland Garros – szesc glosow

• powrot na pierwsze miejsce w rankingu WTA na koniec sezonu – piec glosow

• wygrana w turnieju WTA Finals w Cancun – cztery glosy

Wreszcie. Piotr Zielinski dlugo czekal na ten dzien. To juz oficjalnie
Piotr Zielinski juz od 12 lat mieszka we Wloszech i jest bardzo zwiazany z
tym krajem. Bez watpienia stal sie on dla niego drugim domem. Nadszedl
wreszcie moment, gdy reprezentant Polski przestal byc juz tylko Polakiem.
27 grudnia Zielinski przyjal drugie obywatelstwo i od teraz posiada rowniez
wloski paszport. – No dalej, mistrzu, od tego momentu jestes oficjalnie
obywatelem Wloch – powiedzial w trakcie symbolicznej ceremonii burmistrz
gminy Giugliano. W 2011 roku Piotr Zielinski zostal dostrzezony przez
wloskie Udinese. Klub od razu sprowadzil go do swojej akademii, przez co
pilkarz nie zdazyl nigdy zagrac w ekstraklasie. Tam poczatkowo wystepowal w
druzynach mlodziezowych, az awansowal do pierwszego zespolu. Nastepnie w
2014 roku udal sie na dwuletnie wypozyczenie do Empoli, aby ostatecznie w
2016 roku przeniesc sie na zasadach transferu definitywnego do Napoli.
Polak broni jego barw do dzis, choc niedlugo moze to ulec zmianie, co nie
zmienia faktu, ze minelo juz 12 lat, odkad Zielinski przeprowadzil sie do
Wloch. Piotr Zielinski przyjal wloskie obywatelstwo. “Giugliano zawsze
bedzie Twoim domem”

Kilka miesiecy temu Piotr Zielinski rozpoczal starania o wloskie
obywatelstwo. Jednym z podstawowych kryteriow ubiegania sie o wloski
paszport jest mieszkanie w tym kraju od ponad 10 lat. Najpierw musial zdac
egzamin znajomosci jezyka, przejsc przez konieczne formalnosci i dopiero
wtedy mogl liczyc na otrzymanie nowego obywatelstwa. Pilkarz 6 pazdziernika
z Zielinski wraz z prefektem miasta Neapol Claudio Polombo swietowal
przyjecie nowego obywatelstwa, a teraz pilkarz Napoli w koncu doczekal sie
na oficjalne spotkanie z burmistrzem, ktory czekal na niego po treningu w
gminie Giugliano, gdzie pilkarz mieszka. Tam przekazano mu dokument
potwierdzajacy jego wloskie obywatelstwo.

“Piotr jest oficjalnie obywatelem Wloch. Podczas swojej kariery pilkarskiej
wybral nasz piekny nadmorski region na miejsce zamieszkania. Nie bede
ukrywac, bylem wzruszony i to byl zaszczyt przekazac obywatelstwo wloskie
obywatelowi Giugliano, ktory napawa nas duma. No dalej, mistrzu, od tego
momentu jestes oficjalnie obywatelem Wloch, a Giugliano zawsze bedzie Twoim
domem” – poinformowal burmistrz w mediach spolecznosciowych. Gdzie
Zielinski zagra w nowym sezonie? Tego jeszcze nie wiadomo. Spekulacje i
negocjacje z Napoli trwaja juz od miesiecy, ale na razie obie strony nie
doszly do porozumienia. W ostatnich dniach wloskie media donosza, ze coraz
bardziej powazny staje sie temat jego przenosin do Interu Mediolan.

DETEKTYW

Nawrocony zwyrodnialec?

Marcin GRZYBCZAK

Namowil 10-letnia corke, by sie wykapala, a gdy wyszla z wanny naga,
dokonal na niej gwaltu i udusil kablem od nocnej lampki. Zwloki umyl i
ukryl w wersalce w mniejszym pokoju. Planowal, ze w podobny sposob usmierci
zone… Wladyslaw S. ucho- dzil za sasia- da idealnego. Cichy, zawsze
usmiechniety, uczynny. Mieszkancy bloku na duzym osiedlu w Krakowie
podziwiali zaangazowanie mez- czyzny w wychowanie corecz- ki i uczucie
jakim publicznie darzyl swoja zone. Dlatego przezyli szok, gdy dowiedzieli
sie, ze pozbawil zycia dwie, jak sie powszechnie wydawalo, naj- blizsze mu
osoby.

Tak naprawde Wladek byl wiezniem swojej przeszlosci, od ktorej nie mial
szansy ucieczki. Byl z rozbitej rodziny, bo ojciec bez slowa wyjasnienia
wypro- wadzil sie z Krakowa na Slask. Matka – Janina S. zostala bez
meskiego wsparcia i mieszkala z Wladkiem w Nowej Hucie. Potem juz z innym
panem miala kolejnego syna, Marcina.

WTrudne dziecinstwo

ladek od dziec- ka byl nieposlusz- ny i krnabrny. Jako

12-latek pobil kolege w szkole, by zdobyc od niego pieniadze na ulubione
ciastka. Byly tez kra- dzieze i wlamania z jego udzia- lem i za te
grzeszki, jako nieletni, na 2 lata trafil do domu dziecka i poprawczaka.
Pierwszy wyrok za drobne wlamanie dostal w 1979 roku, gdy mial 19 lat.
Wowczas poznal o 3 lata mlod- sza Bozene, ktora, jak i on, miala za soba
epizod pobytu w domu dziecka. Dziewczyna szybko zaszla w ciaze i urodzila
coreczke Sylwie, potem z Wladkiem mieli jeszcze dwoch synow. Slub wzieli
dopiero w 1984 roku. Na poczat- ku nie brakowalo im milosci i alkoholu.
Potem doszly awan- tury i przemoc. Malzonkowie byli o siebie chorobliwie
zazdro- sni. Mieszkali w krakowskiej dzielnicy Podgorze, ale Wladek czesto
odwiedzal matke i brata na drugim koncu miasta w ich nowohuckim mieszkaniu.

Nie ma co kryc, ze w tamtym czasie zle sie dzialo w malzenstwie

Wladka. Mial ciezka reke i za znecanie nad Bozena dostal poltora roku
wiezienia. W 1985 roku kolejny wyrok za to samo przestepstwo byl juz
surowszy: 3 lata odsiadki. Sad nie patyczko- wal sie z nim, gdy zonie
pocial twarz zyletka i poturbowal jedne- go z maloletnich synow. Jeszcze w
celi dojrzala w nim mysl, ze zabije zone, potem siebie, a moze i wszystkie
dzieci, by “nikt obcy sie nimi nie zajmowal”.

Gdy wyszedl na wolnosc, ten zabojczy zamysl na moment roz- plynal sie w
oparach alkoholu, ale powrocil ze zdwojona sila, gdy Wladek dowiedzial sie,
ze matka wyjezdza do Zakopanego, by sie leczyc w sanatorium, a jej drugiego
mlodszego syna Marcina tez nie bedzie. Janina S. zostawila starszemu synowi
klucze do pustego mieszkania w Nowej Hucie.

malzenstwie Wladka bylo fatalnie. Po odbyciu 3-letniej

kary wiezienia wrocil do zony, ale pil nalogowo i opowiadal wszystkim, ze
partnerka go zdradza. Twierdzil, ze corka Sylwia nie jest jego dzieckiem.
Gdy Bozena trafila na kilka tygodni do szpitala, Wladek przygarnal pod swoj
dach zna- jomego z wiezienia, Janusza W., z ktorym dluzsza chwile byl w
jednej celi. Janusz na wolno- sci pomagal mu w wychowaniu synow i w opiece
nad Bozena, gdy opuscila szpitalny oddzial. Opiekunczy, bezkonfliktowy i
uczynny lokator byl lubiany przez wszystkich domownikow, zwlaszcza przez
dzieci.

Nikt sie nie spodziewal, ze w glowie Wladka zrodzil sie plan, ktorego
wprowadzenie w zycie bedzie mialo strasz- ne konsekwencje. W piatek, 8
czerwca 1990 roku, nie pozwo- lil isc corce do szkoly i powie- dzial, ze
pojada do babci Janiny w Nowej Hucie, by podlac u niej kwiatki:

Dwa zabojstwa

– Wybrala sie do sanatorium i musimy sie zaopiekowac jej pelargoniami.

10-latka ufala mu bezgra- nicznie i pojechali pod znany im adres. Nim
dotarli na miejsce, na melinie Wladek wypil pol butelki wodki. W nowohuckim
mieszkaniu namowil corke, by sie wykapala, a gdy wyszla z wanny naga,
dokonal na niej gwaltu i udusil kablem od noc- nej lampki.

– Rzucala sie, to docisnalem ja kolanami do wersalki – powie potem jednemu
ze znajomych.

Zwloki umyl i ukryl w wer- salce w mniejszym pokoju. Planowal, ze w podobny
spo- sob usmierci zone. Wrocil do swojego mieszkania i Bozenie powiedzial,
ze Sylwia zostala na noc u ich dobrego znajomego.

– Chodz przejedziemy sie do Nowej Huty. Mam dla ciebie nie- spodzianke,
bedziemy bogaci – mowil nieco tajemniczo.

Zgodzila sie na przejazdzke nastepnego dnia. Gdy juz byli w mieszkaniu
matki, namowil zone do seksu, a potem pokazal jej zwitek banknotow. Znowu
pil duzo wodki, widac bylo, ze trzesa mu sie rece, ale zona myslala, ze to
z powodu kaca. Opowiadal jej, ze te pieniadze ma z wlamania.

– Gdzie je wszystkie ukry- les? – dopytywala sie Bozena. Odparl, ze w
piwnicy.

– Musze cie jednak teraz zwia- zac, bys nie zawiadomila policji, ze mam
gotowke z przestepstwa – wymyslil na poczekaniu.

Bozena dala sobie skrepowac rece i nogi nylonowa zylka. Nie zgodzila sie
tylko, by zakneblo- wal jej usta. Gdy zrozumiala, ze maz ma zabojcze plany,
bylo juz za pozno. Patrzac jej prosto w oczy udusil ja paskiem od sukienki,
odcial zylki krepujace konczyny i cialo z wersalki prze- niosl do wneki w
pokoju. Zwloki corki caly czas byly w wersalce.

Nastepnego dnia znowu pojawil sie w tym mieszkaniu i odbyl stosunek ze
zwlokami zony. Mowil potem w sadzie, ze kiedys obiecal Bozenie, ze bedzie
jej ostatnim mezczyzna. Slowa dotrzymal.

Nieudana proba P samobojcza

o podwojnej zbrodni kilka dni snul sie po Krakowie niczym zly duch, zagla-

dal do melin, pil alkohol bez umiaru. Kilku osobom przy- znal sie do obu
zabojstw, ale nie dawano mu wiary, brano to za majaczenia pijanego
wloczegi. Przyszla mu do glowy mysl, by zgodnie z pierwotnym planem zabic
jeszcze nieletnich synow. Uratowalo ich to, ze byli stale w towarzystwie
Janusza W., recydywisty, ktorego Wladek przyjal pod swoj dach.

Kolejnej nocy wyszedl na spacer i podcial sobie zyly. Zakrwawiony wrocil do
mieszkania, a gdy pili wodke z Januszem W., przyznal mu sie, ze zabil w
Nowej Hucie Bozene i Sylwie. Lokator wezwal karetke, bo zauwazyl
przesiaknie- ta krwia koszule Wladka. Ranny najpierw trafil na stol
operacyj- ny, gdzie opatrzono mu przeciete nadgarstki.

Ostatecznie znalazl sie w wie- zieniu Montelupich. Gdy prokura- tor w
sledztwie o podwojne zaboj- stwo zarzadzil obserwacje psychia- tryczna,
Wladek trafil do szpitala psychiatrycznego w Kobierzynie. Po kilku dniach
pobytu inny pen- sjonariusz namowil go do uciecz- ki. Poszli do lazienki na
pierw- szym pietrze i Wladek zauwazyl, ze kraty w oknie juz sa przecie- te.
Dyskretnie wymkneli sie na zewnatrz pod oslona nocy. Wladek pierwsze kroki
skierowal do swo- jego wujka, a potem przemyslal sprawe i dobrowolnie sam
wrocil do psychiatryka. Osadzono go na innym, lepiej strzezonym oddziale.

Przesluchiwany w sprawie zbrodni nie kryl, ze zabil najbliz- szych, bo bal
sie, ze zona zno- wu oskarzy go o znecanie, za co grozilaby mu surowa kara
jako recydywiscie. Nie bez znaczenia byly jego urojone podejrzenia o zdrade
ze strony Bozeny.

– Kochalem ja mimo nie- porozumien, a corke zabilem,

bo wypilem za duzo alkoholu

– mowil.

Zaprzeczal, by seksualnie

wykorzystal swoje dziecko. Fakty byly jednak inne, a obra- zenia narzadow
plciowych ofiary wskazywaly, ze gwalt byl brutalny. Wladek tlumaczyl, ze
przerwanie blony dziewiczej u corki moglo nastapic, gdy reka myl jej
zwloki. Medycy wyklu- czyli taki mechanizm powstania tego uszkodzenia ciala
dziecka.

Z kolei biegli psychiatrzy w swojej opinii napisali, ze Wladek ma glebokie
zaburze- nia osobowosci i jest niezdolny do nawiazania trwalych szcze- rych
i cieplych zwiazkow uczu- ciowych z rodzina i bliskimi. Traktuje ludzi w
sposob instru- mentalny, jest impulsywny, skrywa niekontrolowana agresje i
nie ma umiejetnosci przewi- dzenia skutkow swoich dzialan.

– Brak mu tez poczucia winy i wstydu. Obwinia otoczenie za swoje
niepowodzenia i nie wycia- ga wnioskow z przeszlosci, stale klamie –
wypunktowali biegli w swojej ekspertyzie.

Ich zdaniem Wladek ma rowniez sklonnosc do kontak- tow ze srodowiskami o
nega- tywnych spolecznie cechach, czyli z innymi kryminalistami.

– To osobowosc psychopa- tyczna ze specyficzne realizo- wanym popedem
seksualnym – zauwazyli. Osobowosc, u ktorej nega- tywne cechy wyolbrzymia
wypi- ty alkohol, on tez powoduje, ze Wladkowi puszczaja wszelkie hamulce w
sferze popedowej.

“Trupy, by sie w trumnach poprzewracaly”

o krotkim procesie pro- kurator chcial dla Wladka kary 15 lat wiezienia, ale

Sad Wojewodzki w Krakowie byl surowszy i wymierzyl mu 25 lat pozbawienia
wolnosci za kazda ze zbrodni. Wladek odpowiadal tez za seksualne
wykorzystanie corki, zniewaze- nie zwlok zony przez odbycie z nimi stosunku
oraz o uciecz- ke ze szpitala psychiatrycznego. Za wszystko dostal kare
lacz- na 25 lat odsiadki. Sad przy- jal, ze usmiercil zone i corke majac
ograniczona poczytal- nosc. W ustnym uzasadnieniu wyroku sedzia wspomnial,
ze gdyby Wladek dostal nizsza kare to “trupy, by sie w trum- nach
poprzewracaly”.

W trakcie procesu doszlo do pewnego zgrzytu, bo ustanowio- na z urzedu pani
adwokat odmo- wila obrony Wladka i chciala mu wypowiedziec pelnomocnictwo,
ale sad nie zgodzil sie, by zrezy- gnowala z reprezentowania go. Zwrocil
uwage prawniczce, ze jej prywatne poglady i osad osoby prostu wykonywac
swoje obo- wiazkizgodniezobowiazujacy- mi ja zasadami.

Zdaniem sadu bylo kil- ka okolicznosci lagodzacych w sprawie Wladka, czyli
szczere przyznanie sie do winy w kwe- stii glownych zarzutow, wyra- zony
zal i skrucha oraz dziala- nie w warunkach ograniczonej poczytalnosci.
Obciazajace bylo to, ze swoje zbrodnie dokladnie przemyslal i je
zrealizowal.

– Budzace odraze jest znie- wazenie seksualne zwlok zony, a naganne
dotychczasowa karal- nosc i zla opinia srodowiskowa – uznal sad I instancji
w pisem- nym uzasadnieniu wyroku.

Sad Apelacyjny w Krakowie zauwazyl, ze dziecko traktowalo Wladka ufnie, a
on zdradziecko je wykorzystal w celach lubiez- nych. Nie mial watpliwosci
sad, ze w tej sprawie wina oskarzo- nego byla najwyzsza z mozli-

wych z zastrzezeniem kwestii jego poczytalnosci.

– Te wine zaostrzaly okolicznosci

przygotowa- nia zabojstw, zdradzieckie sprowadzenie

obu ofiar na miejsce kazni, zainscenizowanie sytuacji umacniajacej je w
ufnosci do niego, zabicie zony obok zwlok jej dziecka, dzialanie w
bezposredniej bliskosci z odbie- raniem wrazen wlasciwych kona- niu osoby
pozbawianej zycia przez zadzierzgniecie, dokonanie drugiego zabojstwa
nazajutrz po pierwszym z niezatartymi pewnie wrazeniami pierwszego z nich,
takie zachowanie jest sprzeczne z wlasciwosciami natury ludzkiej oznacza
bowiem odrzucenie war- tosci moralnych lezacych u pod- staw cywilizacji –
nie kryl sad

apelacyjny.

Zauwazyl, ze gdyby zabojstw

takich dokonal czlowiek w pelni poczytalny, zaslugiwalby za kaz- de z nich
na kare najsurowsza, wyjatkowa w ustawie karnej, kare

eliminacyjna. Zarowno najwyz- szy stopien winy, jak i niepo- prawnosc
oskarzonego, zagra- zajacego nadal spoleczenstwu za tym przemawialy.
Oskarzony to czlowiek o psychice ulomnej – nie mial watpliwosci sad II
instancji. Wladek zdawal sobie sprawe, ze w tamtym czasie w polskim pra-
wie byla kara smierci.

– Wiedzialem jednak, ze wte- dy juz bylo moratorium na jej wykonywanie i
mnie nie powie- sza. Nie moglem jej tez dostac z uwagi na ograniczona
poczy- talnosc – wspominal po latach.

Na 10 lat pozbawiono go praw rodzicielskich wobec jego synow. Do odsiadki
25 lat wiezienia dolozono mu rok z poprzedniego wyroku.

Mimo prawomocnego ska- zania, Wladek napisal list do Sadu Najwyzszego i
zatytulowal go “Zazalenie na wyrok” i prosil w nim, by wyrozumialy wymiar
sprawiedliwosci zlagodzil mu jed- nak kare. Mial przy tym swiado- mosc, ze
oprocz dwoch zabojstw zostalskazanytezzaczyny,ktore sam okreslal jako
“ohydne”.

We wspomnianym liscie z 18 stycznia 1991 roku Wladek ude- rzyl tez w
emocjonalna nute: “Wiem, ze nigdy nie zaznam spokoju. Co mnie trzyma przy
zyciu,niemampojecia.Moze matka? Moze ksiadz, z kto- rym sie czesto
widywalem iktorymniepocieszaitluma- czy, ze jeszcze moge pomoc ludziom?”.
To odwolanie sie do osoby duchownego bedzie mialo potem znaczenie w zyciu
Wladka. Dalej w tym cytowa- nym liscie z 1991 roku snul wizje odleglej
przyszlosci.

– Przebywajac 25 lat w wie- zieniu i opuszczajac go w wieku 55 lat na co
sie komu przydam? Wrecz moge sam potrzebowac pomocy i opieki. Chce i musze
odbyc kare i pokute za swoje czyny, ale prosze choc dac mi kilka lat szansy
na czynienie dobra – apelowal do sedziow Sadu Najwyzszego.

Nie znalazl jednak zrozumie- nia i wyrok utrzymano w mocy, rewizje oddalono.

Dwa zabojstwa

Duchowa Nprzemiana

ajpierw byl areszt i wiezienie przy ulicy Montelupich w Kra-

kowie, potem siedzial w 22 wie- zieniach w calym kraju, z wla- snego wyboru
9 lat w celi jed- noosobowej. Dla swojego bez- pieczenstwa, bo wiedzial jak
sie traktuje przestepcow seksualnych, a on przeciez wykorzystal swoja
corke, a potem uprawial seks ze zwlokami zony. O takich prakty- kach w
zakladach karnych wiesci rozchodza sie bardzo szybko na nieszczescie dla
skazanych.

Jeszcze jak byl na obserwa- cji w szpitalu psychiatrycznym w Kobierzynie
lekarka, cos probowala mowic Wladkowi o Bogu, ale ucial rozmowe, ze “Go nie
ma”. Potem jednak prze- wartosciowal swoja postawe.

– Mialem w sobie pustke i za kratkami zaczalem szukac sensu zycia, czytalem
Platona, filozofow, ale to nie bylo to. Od jednegoksiedzadostalemBiblie i
zaczalem ja uwaznie studiowac – mowil po latach.

Spodobal mu sie zwlaszcza rozdzial o stworzeniu swiata i drodze krzyzowej.
Te fragmen- ty najbardziej do niego przema- wialy.WwiezieniuwRaciborzu mial
kontakt z wyznawcami kosciola zielonoswiatkowego
iwtedyzaczelasiejegogleboka przemiana duchowa.

– Mialem takie pragnienie i sie nawrocilem. Pamietam dokladnie, ze to bylo
2 czerw- ca 1991 roku i wtedy przyjalem Jezusa do swojego serca i uzna- lem
go za zbawiciela – nie kryl.

Rzucil palenie, zaczal byc bardziej uprzejmy, przestal prze- klinac, co w
warunkach wiezie- nia nie bylo typowe. Unikal grypsujacych. Zaczal sie
modlic i wierzyc, ze wszystko jest moz- liwe. W 1993 roku, ledwie po 3
latach odsiadki, dostal osmiogo- dzinna przepustke bez konwo- ju na swoj
chrzest, ktory odbyl sie na basenie szkoly sportowej w Krakowie. Nie kryl,
ze to byl cud. – Mialem 23 lata do konca kary. Jak wrocilem z przepust- ki,
to koledzy mowili, ze robili zaklady czy sie pojawie czy nie. Potem pisali
skargi, ze oni nie maja takich przywilejow – nie kryl Wladek.

Policzyl, ze w czasie calej odsiadki 350 razy byl nagra- dzany i mial 45
przepustek. Na jednej z nich poznal kolezan- ke zony brata i w 1999 roku,
na kolejnej przepustce, wzieli slub. Byli razem 11 lat, potem Lidia
zachorowala i zmarla. Nie wygrala z rakiem. Dzieci nie mieli. Sluzba
wiezienna caly czas nieufnie traktowala slowa o nawroceniu.

Z takim Wladkiem nie bylo bowiem zartow. Fachowcy od psychiki takich ludzi
okreslaja terminem: ciezki psychopata lub jak ktos woli madrzejsza nazwe:
osobowosc dyssocjalna. Trudno sie wiec dziwic, ze wymiar spra- wiedliwosci
byl sceptyczny, gdy Wladek staral sie o ulaskawienie lub warunkowe
przedterminowe zwolnienie. Przez 25 lat odsiadki mial polroczna przerwe w
karze, by podratowac zdrowie, gdy zachorowal na raka. Wyleczyl sie z niego,
choc musial przejsc trzy operacje.

Sluzba wiezienna Wnie dowierza

rozmowie z wie- ziennym psycho- logiem nie kryl, ze

zaluje wszystkiego co zrobil, ale sie zmienil, bo uwierzyl, ze Chrystus
zaplacil najwyzsza cene za jego zycie.

– Pani psycholog napisala w opinii, ze nie przyjmuje do wiadomosci, ze
jestem zly i winie za to inne osoby, a przy okazji stawiam sie w pozytywnym
swie- tle z uwagi na przynaleznosc do kosciola zielonoswiatkowego –
wspominal.

Przewieziony do odbywania kary w Malopolsce juz nie mial tak rozowo, jak w
slaskim wie- zieniu w Raciborzu. Gdy trafil do wiezien w Nowym Saczu, Nowym
Wisniczu czy Tarnowie,

juz nie dostawal przepustek, a krakowski sad negatywnie opiniowal jego
wnioski o wcze- sniejsze wyjscie na wolnosc.

Choroba matki, liczne nagrody ze strony sluzby wie- ziennej, terminowe
powroty z przepustek, postepy w nauce, nie angazowanie sie w dzialania
subkultury wieziennej i deklaro- wana przemiana duchowa nie wystarczaly, by
sedziowie peni- tencjarni byli mu przychylni.

sadzie wniosek, by na wolnosci objac go stala, elektroniczna kontrola.
Akcentowal przy tym, ze jest podwyzszone prawdo- podobienstwo podejmowania
przez Wladka nietypowych zachowan seksualnych.

Kontrola miala odbywac sie poprzez zamontowanie na ciele nadajnika. Sluzba
wiezienna wie wowczas, gdzie dana osoba jest. Nadajnik, ktory nosza osoby
musi byc doladowywany przy-

8

05/2023

Tym bardziej, ze mial negatyw- na prognoze kryminologicz- na i umiarkowanie
negatywna penitencjarna. Sluzba wiezien- na byla przekonana, ze Wladek w
dalszym ciagu stanowi zagro- zenie dla innych osob.

Za najwiekszy sukces uzna- wal swoje nawrocenie i fakt, ze zaczal zyc
innym, nieznanym do tej pory zyciem. Wyznawcy kosciola zielonoswiatkowego
poreczali za niego, by wczesniej skorzystal z mozliwosci przed- terminowego
zwolnienia. Pod wplywem swiadectw Wladka jego najblizsi matka i brat zacze-
li uczeszczac na nabozenstwa tego kosciola w Nowej Hucie. Pastor zboru
potwierdzal, ze osoby z jego kosciola prowadzi- ly misje w zakladach
karnych. Odwiedzaly Wladka, ktory zadeklarowal chec przystapienia do ich
wspolnoty.

– Poreczalismy za niego, bo zauwazylismy przemiane jego zycia – nie kryl
pastor.

Nieco inne zdanie na ten temat miala sluzba wiezien- na. Gdy Wladkowi
zblizal sie koniec odbywania kary, dyrek- tor zakladu karnego w Tarnowie
Moscicach zlozyl w krakowskim

najmniej raz w ciagu dnia. Jesli sygnal jest slaby sluzba wiezien- na
dzwoni, interweniuje, spraw- dza co sie dzieje. Informuje tez sad o tych
dzialaniach.

Wladek wyszedl na wolnosc jesienia 2016 roku. Mieszkania w Podgorzu juz nie
mial, zostal stamtad wymeldowany, wiec wprowadzil sie do piwnicy blo- ku w
Nowej Hucie. W miesz- kaniu na parterze, w ktorym w 1990 roku dokonal
podwoj- nego zabojstwa czlonkow rodziny, mieszkala dalej jego matka i
mlodszy brat, Marcin. Wladek gotowal sobie u nich obiady i korzystal z
lazienki. Dowiedzial sie, ze jego synowie zostali adoptowani przez inne
rodziny i zamieszkali we Francji. Nie mial z nimi kontaktu od zabojstwa
zony i corki. Odezwal sie natomiast ojciec i zaczeli korespondowac za
posrednic- twem internetu i telefonicznie.

ladek spedzil za krat- kami wieksza czesc zycia. Z pierwszego

wyroku odsiedzial rok, potem odbyl 3 lata, trzeci to bylo ponad cwierc
wieku za kratkami. W wie- zieniu zdal mature, zdobyl zawod krawca i zostal
korespondencyj- nym studentem Chrzescijanskiego Instytutu Biblijnego.

Na mocy decyzji krakow- skiego sadu, po opuszczeniu wiezienia, w ramach
tzw. srodka zabezpieczajacego zastosowano wobec niego stala elektroniczna
kontrole miejsca pobytu. Takie rozwiazania prawne i tzw. usta- we o
bestiach wprowadzono w polskim prawie, by izolowac zabojce i pedofila
Mariusza Trynkiewicza. I by go kontro- lowac na wolnosci, choc odbyl juz
swoja kare. Te przepisy ustawy zastosowano tez w sto- sunku do Wladka.
Musial sie poddac terapii psychologicznej w poradni i mial powstrzymac sie
od naduzywania alkoholu. Niestety zaczal siegac po piwo i wodke. Wtedy
stawal sie agre- sywny wobec domownikow.

To stanowilo podstawe kolej- nej sprawy karnej, bo prokura- tor zarzucil
Wladkowi, ze od listopada 2016 roku do marca 2017 roku grozil bratu smier-
cia, a wobec matki stosowal przemoc psychiczna i fizyczna, bil ja piescia
po twarzy. Matka i brat Marcin zlozyli w tej spra- wie obciazajace go
zeznania,

ale policje o przemocy domo- wej pierwsza powiadomila pracownica socjalna,
do ktorej przyszedl Marcin i opowiedzial o zachowaniu Wladka. Mowil im m.in.,
ze zycie ludzkie nie ma dla niego znaczenia.

– Nie boje sie wiezienia i w kazdej chwili moge bez pro- blemu do niego
wrocic – nie kryl.

Marcin zeznal, ze brat mowil domownikom, ze ich pozabija i ma “smaka zjesc
czlowieka”. Bali sie go panicznie, bo gdy pil alkohol stawal sie wybuchowy
i nieobliczalny. Podczas przeszu- kania w piwnicy, gdzie mial swoj kat,
znaleziono brzytwe i noz.

ladek nie przyznal sie do winy i odmowil skladania wyjasnien.

Twierdzil, ze czasem zdarza mu sie wypic kilka piw, ale wobec matki
zachowuje sie wzorco- wo i opiekuje sie nia. Wina za incydent z przemoca
domowa obarczal brata, ktory, jak mowil, wzial pieniadze od matki, a potem
pchnal ja na wersalke.

– Bratu nie grozilem. Zwracalem mu tylko uwage, by sie dokladal do oplat za
mieszka- nie – wyjasnial na sali rozpraw.

Dwa zabojstwa

Krakowski sad za zneca- nie sie nad czlonkami rodziny w 2018 roku skazal go
na 3 lata odsiadki. Dodatkowo orzekl 5-letni zakaz zblizania sie do brata i
matki na odleglosc mniejsza niz 10 metrow. Odbyl i te kare, ale… znowu
popadl w konflikt z prawem.

W 2021 roku mial kolejny proces, tym razem za pozbawie- nie wolnosci,
grozby i znecanie sie nad aktualna partnerka Ewa C. oraz za zniszczenie jej
mienia, w tym telefonu komorkowego. Kobieta na rozprawie opowiadala, ze
bala sie Wladka, ktory ja kon- trolowal i ciagle chodzil z nozem. W
chaotycznej relacji podawala, ze razem jednak jezdzili na zaku- py, do
lekarza i do lasu, wiec nie bylo tak, by nie miala swobody poruszania sie.
Potwierdzila, ze mezczyzna przyznal sie jej, ze mial sprawe za zabojstwo
corki i zony, ale to nie sklonilo Ewy C. do zerwania zwiazku.

Relacje pary pogorszyly sie dopiero, gdy kobiecie, za pijan- stwo zabrano
do pogotowia opiekunczego dzieci, ktore miala z poprzedniego zwiazku.
Wtedy, by je odzyskac postanowila pozbyc sie najpierw Wladka. I to dlatego
obciazyla go swo- imi zeznaniami. Mezczyzna na sali rozpraw przekonywal
pla- czac, ze kocha Ewe, opiekowal sie jej dziecmi, wyremontowal jej
mieszkanie i chcial stworzyc normalna rodzine, ale to mu sie nie udalo i z
powodu obciaza- jacych go zeznan, w lipcu 2020 roku trafil za kratki. W
ostatnim slowie, wnosil o uniewinnienie. Proces zakonczyl sie dla niego
wyrokiem 2 lat odsiadki, choc od czesci zarzutow zostal unie- winniony. Ma
teraz 5-letni zakaz zblizania sie do pokrzywdzonej i jej dzieci.
Jednoczesnie Sad Rejonowy w Krakowie wypuscil go z aresztu tymczasowego. To
orzeczenie jest juz prawomocne.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,

Dzien dobry – tu Polska – 27.12.2023

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXII nr 351) (67237)

28 grudnia 2023r.

Pogoda

czwartek, 28 grudnia 8 st C

Zachmurzenie

Opady:5%

Wilgotnosc:80%

Wiatr:31 km/h

Kursy walut

Euro 4.33

Dolar 3.92

Funt 4.99

Frank 4.59

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Mam nadzieje ze milo spedziliscie swieta, bo ja bardzo, ale gdyby miala o
nich opowiedziec najmlodsza z rodziny (lat prawie 7) to pomyslelibyscie ze
patologia jakas. Nie bylo nic do jedzenia (mloda jadla glownie parowki,
reszta dan byla niejadalna i sie ich bala, pajaki natomiast zywe bierze do
reki), wujek to morderca (na szczescie po chwili dodala ze zwierzat, no
ktos musial zrobic porzadek z karpiem, ktory jakims cudem zyl, chociaz nie
bylo tego w planie), a mama byla widziana jak sie caluje (z jej tata, na
zdjeciu). Na szczescie prezenty byly fajne, wiec jest szansa, ze jak wroci
do szkoly, to na nich sie skupi 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Bandyta wchodzi do banku, kradnie pieniadze z kasy po czym podchodzi do
jednego z klientow i pyta:

– Widziales co zrobilem?

– Tak i mam zamiar zadzwonic na policje.

Zlodziej przylozyl mu pistolet do glowy i go zastrzelil. Podszedl do
nastepnego klienta z tym samym pytaniem na co ten odpowiada:

– Nic nie widzialem i nic nie slyszalem, ale moja zona widziala.

Z podwyzkami dla nauczycieli, bez pieniedzy dla mediow publicznych. Jest
projekt prezydenta Wlasnie skladamy w Sejmie prezydencki projekt ustawy z
podwyzkami dla nauczycieli, ale bez 3 miliardow zlotych na telewizje
publiczna – poinformowala w srode o poranku Grazyna Ignaczak-Bandych,
szefowa Kancelarii Prezydenta RP.

Zbudowali maszyne, ktora moze produkowac dachowki ze zuzytych butelek
i innych odpadow Zuzyte butelki PET czy tez odpady budowlane wykorzystywane
do produkcji na przyklad dachowek czy kostek brukowych. Maszyne, ktora daje
taka mozliwosc zbudowali naukowcy z Politechniki Lubelskiej. Zdobyli za nia
miedzynarodowa nagrode. Wynalazek umozliwia otrzymywanie nowych,
oryginalnych kompozycji materialowych, ktore chciaz sa oparte na tworzywach
sztucznych, to zawieraja duza ilosc skladnikow pochodzacych z odpadow
poprodukcyjnych – np. piasku czy pylu budowlanego.

Chodzi o maszyne, ktora zbudowali naukowcy z Politechniki Lubelskiej.
Efekty pracy zaprezentowali podczas spotkania z przedsiebiorcami. Kierownik
Katedry Technologii i Przetworstwa Tworzyw Polimerowych prof. Tomasz Klepka
mowil, ze maszyna zostala skonstruowana w katedrze od podstaw, czyli od
koncepcji, patentu i symulacji. Planujemy, zeby dawala drugie zycie odpadom
np. po produkcji budowlanej czy rolnej – powiedzial.

Prof. Tomasz Klepka: sztandarowym pomyslem jest sztuczny kamien

Jak wyjasnil, rozwiazania zastosowane w urzadzeniu umozliwiaja zwiekszenie
udzialu dodatkow w wytwarzanych materialach i pozyskanie pozadanych
wlasciwosci, jak zwiekszenie lub zmniejszenie ich elastycznosci. Naszym
sztandarowym pomyslem jest sztuczny kamien – grys polimerowy – ktory mozna
barwic w calej masie lub uzyskac otwory drenazowe, zeby chlona wode, kiedy
bedzie jej nadmiar i oddawal, kiedy bedzie susza – wskazal.

Czekaja na konkretne zapotrzebowanie ze strony przedsiebiorcow

Podczas pokazu naukowcy zaprezentowali urzadzenie z glowica o przekroju
kolowym, ale prof. Klepka wyjasnil, ze mozna zastosowac takze inne ksztalty.

– Mozemy wykonywac paski, prostopadlosciany, elementy dlugie, krotkie –
wymienil.

Piec rzeczy, ktore warto wiedziec 27 grudnia Turcja robi wazny krok w
strone przyjecia Szwecji do NATO. Z kosciola w Ortenburgu w Dolnej Bawarii
wykradziono zloty krzyz kardynala Stefana Wyszynskiego. W miescie Meaux pod
Paryzem doszlo do brutalnej zbrodni. Oto piec rzeczy, ktore warto wiedziec
27 grudnia.

1. Wazny krok Turcji w strone przyjecia Szwecji do NATO

Komisja Spraw Zagranicznych parlamentu Turcji poparla we wtorek ratyfikacje
protokolu o przyjeciu Szwecji do NATO.
Ostateczna decyzja zostanie podjeta na posiedzeniu plenarnym tureckiego
parlamentu. Jego termin nie jest jeszcze znany. Ankara blokowala dotad
mozliwosc przyjecia Szwecji do Sojuszu Polnocnoatlantyckiego od poczatku
zabiegow Sztokholmu o akcesje, podkreslajac, ze szwedzki rzad powinien
robic wiecej w walce z kurdyjskimi bojownikami w swoim kraju i innymi
grupami, ktore Turcja uznaje za zagrozenie dla swojego bezpieczenstwa
narodowego.

2. Kolejny dzien protestow w Belgradzie

W dziewiatym dniu protestu, bedacym odpowiedzia na domniemane falszerstwa
wyborcze w Serbii , demonstranci zablokowali
centrum Belgradu i domagali sie wypuszczenia zatrzymanych dwa dni wczesniej
protestujacych – podala we wtorek telewizja N1. Kilkuset protestujacych,
zgromadzonych przed budynkiem sadu i prokuratury w stolicy Serbii,
skandowalo haslo: “Wypuscie ich wszystkich!” W niedziele w nocy grupa
zamaskowanych osob probowala dostac sie do budynku ratusza w Belgradzie.
Niemal 40 demonstrantow zostalo zatrzymanych. W trakcie starc wybito okna w
gmachu, zniszczono drzwi. Policja pilnujaca ratusza uzyla przeciwko
napastnikom gazu lzawiacego, rannych zostalo osmiu funkcjonariuszy.

3. Pobity prezes klubu zmarl w szpitalu

Zaloba w podwarszawskim Piasecznie. Zmarl Jacek Krupnik
,
prezes tamtejszego MKS Piaseczno, klubu wystepujacego w czwartej lidze
pilkarskiej. Jacek Krupnik niespelna dwa tygodnie temu zostal dotkliwie
pobity w jednym z tamtejszych klubow muzycznych.

– Dotychczas przeprowadzone dowody wskazuja, ze zdarzenie mialo charakter
bojki, a nie pobicia, co oznacza, ze obie strony konfliktu bylo zarowno
atakujacymi, jak i broniacymi sie – przekazal Szymon Banna, rzecznik
prasowy Prokuratury Okregowej w Warszawie. 4. Ukradziono krzyz kardynala
Wyszynskiego

Z kosciola pielgrzymkowego Najswietszej Marii Panny w Ortenburgu w Dolnej
Bawarii wykradziono zloty krzyz kardynala Stefana Wyszynskiego. Do
kradziezy doszlo w niedziele 17 grudnia. Brak pektoralu Prymasa Tysiaclecia
zauwazyla odwiedzajaca swiatynie para – poinformowal w wydanym w piatek
oswiadczeniu Bawarski Urzad Kryminalny (BLKA).

“Na chwile obecna nie mozna podac zadnych informacji na temat liczby
zaangazowanych (w kradziez) osob” – przekazal w wydanym w piatek
komunikacie BLKA. Urzad zwraca sie z prosba do mieszkancow Ortenburga o
zglaszanie wszelkich informacji na temat sprawcow wlamania. Apeluje rowniez
do pary, ktora odkryla kradziez, o wspolprace i kontakt z policja.

5. Brutalna zbrodnia we Francji

W miescie Meaux pod Paryzem doszlo do brutalnej zbrodni. Policja
aresztowala mezczyzne w zwiazku z podejrzeniem o zamordowanie zony i
czworki dzieci w Boze Narodzenie – poinformowal tamtejszy prokurator.
Lokalny prokurator Jean-Baptiste Bladier powiedzial, ze matka i dwie corki
zostaly dzgniete nozem tak wiele razy, ze nie mozna bylo okreslic, ile
ciosow otrzymaly. Dodal, ze wyglada na to, ze dwoch mlodszych synow zostalo
uduszonych lub utoneli.

Trzech prezesow TVP. “Sytuacja nieco kuriozalna, groteskowa, w duzej mierze
zenujaca” Poslanka Prawa i Sprawiedliwosci Joanna Lichocka informuje, ze
Rada Mediow Narodowych powolala Michala Adamczyka na prezesa TVP. Marek
Rutka, ktory jest czlonkiem Rady Mediow Narodowych, stwierdzil, ze legalnym
prezesem TVP jest Tomasz Sygut. Rada Mediow Narodowych powolala Michala
Adamczyka na prezesa TVP – przekazala we wtorek w mediach spolecznosciowych
poslanka Prawa i Sprawiedliwosci Joanna Lichocka
.

“Jego glownym zadaniem jest przywrocenie ladu korporacyjnego i zatrzymanie
dzialan na szkode spolki. Mamy nadzieje, ze minister kultury zaprzestanie
lamania prawa” – poinformowala Lichocka na platformie X. Reporter TVN24 Jan
Piotrowski ustalil, ze Rada Mediow Narodowych wybrala Michala Adamczyka na
szefa TVP stosunkiem glosow 3 do 2. Na pytania mniejszosciowych czlonkow
Rady o to, jak sobie wyobraza prace w TVP, mialo pasc stwierdzenie, ze
bedzie probowal “zdobyc pieczatke i dostac sie do budynku”. Wynika z tego,
ze Michal Adamczyk jest juz trzecim powolanym ostatnio prezesem TVP, po
Macieju Lopinskim, ktory 24 grudnia, na podstawie uchwaly poprzedniej Rady
Nadzorczej Telewizji Polskiej S.A. zostal delegowany na stanowisko prezesa
Zarzadu TVP, i Tomaszu Sygucie, ktory zostal wskazany 19 grudnia przez
nowego ministra kultury i dziedzictwa narodowego tuz po tym, jak Bartlomiej
Sienkiewicz, szef resortu kultury, odwolal dotychczasowych czlonkow
zarzadow i rad nadzorczych TVP, PAP i Polskiego Radia.

Rutka: sytuacja nieco kuriozalna, groteskowa, w duzej mierze zenujaca

Marek Rutka, ktory jest czlonkiem Rady Mediow Narodowych (wskazany do niej
przez Lewice), poinformowal, ze glosowal przeciwko kandydaturze Adamczyka.
Dodal, ze niedzielne posiedzenie Rady bylo “dosc kuriozalne”. – Oczywiscie
nie wiedzielismy po co sie tak naprawde spotykamy. Zostal wprowadzony, jak
zwykle w ostatniej chwili, punkt do porzadku obrad pod tytulem wybory
neoprezesa – dodal.

Pytany o dotychczasowego szefa rady nadzorczej TVP Macieja Lopinskiego,
ktory w liscie opublikowanym na mediach spolecznosciowych poinformowal, ze
24 grudnia na podstawie uchwaly Rady Nadzorczej Telewizji Polskiej S.A.
zostal delegowany na stanowisko prezesa Zarzadu TVP, Rutka poinformowal, ze
Rada Mediow Narodowych na niedzielnym posiedzeniu Lopinskiego nie odwolala.
Mam wrazenie, ze Rada Mediow Narodowych i pan przewodniczacy chyba sie
troche w tym wszystkim juz pogubil. Moze w tej chwili mamy taka sytuacje,
ze jest pelniacy obowiazki pan Lopinski i jeszcze jest neoprezes badz
prezes dubler pan Michal Adamczyk. Sytuacja jest nieco kuriozalna,
groteskowa, a w duzej mierze zenujaca – ocenil.

Przedstawiciel Rady pytany, kto – jego zdaniem – jest legalnym prezesem
TVP, podkreslil, ze jest nim Tomasz Sygut. Wskazal, ze podczas posiedzenia
Rady apelowal o to, by ta “deeskalowala te napiecia”, ktore sa na placu
Powstancow (siedziba TVP Info), ale i rowniez na ulicy Woronicza w
Warszawie (siedziba TVP).

– Dzisiaj trzeba zachowywac sie odpowiedzialnie, a nie dolewac benzyne do
ognia. Wybor tego prezesa dublera czy neoprezesa pana Michala Adamczyka
jest dzialaniem bardzo nieodpowiedzialnym – podkreslil czlonek RMN. Zmiany
w mediach publicznych

Sejm podjal 19 grudnia uchwale w sprawie przywrocenia ladu prawnego oraz
bezstronnosci i rzetelnosci mediow publicznych oraz Polskiej Agencji
Prasowej.

20 grudnia po godzinie 11.00 przestal nadawac kanal TVP Info
.
Nie dzialal tez portal internetowy stacji. Telewizje regionalne rowniez nie
nadawaly swoich programow. O godz. 19.30 w TVP – zamiast “Wiadomosci” –
ukazalo sie krotkie oswiadczenie dziennikarza Marka Czyza, ktory
zapowiedzial od czwartku nadawanie “programu informacyjnego TVP” bez
“propagandowej zupy”. Programy informacyjne powrocily na antene TVP dopiero
w czwartek wieczorem.

Zmiany w telewizji publicznej skomentowala w oswiadczeniu Helsinska
Fundacja Praw Czlowieka. “Dotychczasowy sposob funkcjonowania Telewizji
Polskiej, Polskiego Radia oraz Polskiej Agencji Prasowej w jaskrawy sposob
przeczyl temu, czym powinny byc media publiczne w demokratycznym panstwie
prawnym” – stwierdzila w wydanym stanowisku instytucja. Dodala tez jednak,
ze “sposob rozpoczecia zmian w mediach publicznych budzi powazne
watpliwosci prawne”.

SPORT

“Zajechal” Polakow i stracil zaufanie. Kulisy szokujacej decyzji
Thurnbichlera Marc Noelke nie jest juz asystentem trenera polskich skoczkow
Thomasa Thurnbichlera. Ostatnie miesiace jego pracy to czas, gdy stracil
zaufanie zawodnikow i popelnil spore bledy w przygotowaniach do sezonu.
Glosy osob wewnatrz kadry potwierdzaja nam, ze wspolpraca z nim stawala sie
coraz trudniejsza i w pewnym momencie musiala zostac ograniczona. Zgodnie z
wypowiedzia Thurnbichlera dla Sport.pl i TVP Sport, Niemiec zmieni swoja
role, a jego przyszlosc w Polskim Zwiazku Narciarskim pozostaje sprawa
otwarta, ale na pewno nie bedzie juz jezdzil na zawody i pomagal
Austriakowi na skoczni. Noelke do tej pory pomagal Thomasowi
Thurnbichlerowi jako asystent, ale takze po czesci jako trener
przygotowania fizycznego, choc oficjalnie nie mial takiej roli w zespole.
To on ukladal plany treningowe dla wszystkich zawodnikow
, nie tylko w kadrze A. Teraz,
choc przynajmniej na razie zapewne pozostanie w szeroko pojetej kadrze i
dalej bedzie pracowal dla PZN-u, to juz nie na skoczni, a z domu. Temat
jego przyszlosci zapewne wroci, jesli nie teraz, to po zakonczeniu sezonu,
ale trudno sobie wyobrazic, zeby Niemiec mial jeszcze wrocic do pracy w
dotychczasowej roli. Sam Noelke potwierdzil Sport.pl i TVP Sport, ze juz
latem informowal Thurnbichlera, ze nie bedzie w stanie pracowac z zespolem
w ten sam sposob kolejnej zimy. Decyzja Austriaka o zmianie roli Noelke to
przyspieszyla, a szczegoly jego przyszlosci to kwestia tego, co dokladnie
ustali ze zwiazkiem w najblizszych tygodniach lub miesiacach.

Polscy skoczkowie “zajechani” ciezkimi treningami. Mieli osiagac
najwazniejsze cele, a sa w wielkim kryzysie

Spory wplyw na decyzje w sprawie Noelke mialy same wyniki Polakow na
poczatku tego sezonu. To najgorszy start kadry w Pucharze Swiata od lat. Do
rozpoczecia Turnieju Czterech Skoczni zdobyli 158 punktow do klasyfikacji
generalnej Pucharu Narodow. Ostatni raz w tym momencie sezonu mniejszy
dorobek mieli w grudniu 2008 roku, czyli pietnascie lat temu – jeden punkt
mniej niz obecnie. Podobnie sytuacja wygladala jeszcze w sezonie 2014/2015,
gdy po zawodach w Engelbergu Polacy uzbierali 160 punktow. W obu tych
przypadkach nie udalo sie szybko odbudowac formy i sprawic, zeby zawodnicy
wrocili do dobrej dyspozycji, co dobrze widac np. na podstawie wynikow
Turnieju Czterech Skoczni: w 2015 roku najlepszym z Polakow byl Kamil
Stoch, dziesiaty w klasyfikacji generalnej, a szesc lat wczesniej 33.
miejsce mial Adam Malysz. Teraz zapewne bedzie tak samo, trudno oczekiwac
od Polakow szybkiego powrotu do czolowki. W teorii PZN ocenial wyniki
zawsze na koniec sezonu. Dopiero wtedy przychodzil czas rozliczen. Obecnie
mozna sie jednak bylo zastanawiac: czy skoro cos wyraznie nie zagralo na
poczatku zimy i przyszly najgorsze wyniki od lat, to nie potrzeba zmian juz
teraz? To dlatego, ze w polskiej kadrze nie wszystko dziala plynnie, a
blokuje sie przez pewne male trybiki. Jednym z nich jest sposob wspolpracy
z Markiem Noelke. Zawodnicy od poczatku lata trenowali bardzo mocno i
przygotowany plan treningowy zakladal, ze jesli zdobeda odpowiednia baze i
sile, trenujac na sporych obciazeniach nawet niedlugo przed poczatkiem
rywalizacji w Pucharze Swiata, to pozniej w okresie najwazniejszych
konkursow tej zimy, ich dyspozycja bedzie na najwyzszym poziomie. Chodzi o
miesiac pomiedzy koncowka grudnia i poczatkiem lutego, kiedy rozegrane
zostana kolejno zawody w ramach Turnieju Czterech Skoczni, PolSKI Turniej i
mistrzostwa swiata w lotach. To byla decyzja calego sztabu, a o takim
rozlozeniu celow na te zime najczesciej mowil Thomas Thurnbichler
. W teorii wyniki
badania sily i formy na platformie dynamometrycznej wedlug trenerow czesto
wychodzily bardzo dobrze. Nawet lepiej niz podczas zeszlej zimy. Problem w
tym, ze to zawodnicy czuja sie “zajechani” po takim systemie treningow. A
ich zdanie w kontekscie samopoczucia i formy ma najwieksze znaczenie.
Wydaje sie, ze Noelke przesadzil i choc w teorii przygotowanie formy na
kluczowy moment sezonu brzmi dobrze, to musi zostac przeprowadzone
rezolutnie i rozsadnie. Tak duzy dolek na poczatku sezonu pokazuje, ze jego
plan taki nie byl. Wyniki nie mialy byc rewelacyjne, ale mamy do czynienia
z realnym kryzysem kadry, o wiele wiekszym niz te z ostatnich lat. A nawet
tym z przelomu 2021 i 2022 roku, z ktorego nowy sztab rok temu skutecznie
wyciagal Polakow.

Noelke ma “tysiac pomyslow na minute”. Skoczkowie zmeczyli sie jego metodami

Przyczyny odsuniecia Noelke tkwia jednak takze nieco glebiej. Niemiec to
typ osoby, ktora gdy tylko wymysli nowe rozwiazanie, od razu opowiada o nim
innym i przechodzi do jego realizacji. Ma “tysiac pomyslow na minute”, w
tym wiele z nich nietypowych. Nie chodzi juz tylko o neurocoaching, w
ktorym sie wyspecjalizowal, ale nawet “gierki”, ktore w zeszlym sezonie
sluzyly Polakom, zeby odcinac sie od skokow i rzeczywistosci. Skoczkowie
ukladali mosty z gazet, sprawiali, ze jajka mialy przeplynac przez hotelowy
basen, czy bezpiecznie zleciec z balkonu. Byly czyms swiezym i kreatywnym,
wydawalo sie, ze dobrze wplywaja na Polakow. Nawet lepiej, niz gdy ponad
dziesiec lat temu Noelke stosowal je w przygotowaniach z Austriakami. Oni
tego nie kupili, przynajmniej nie w tym stopniu, co Polacy. Jak kazda
metoda, nie moga jednak sluzyc zawodnikom wiecznie, zwlaszcza jesli mozna
odniesc wrazenie, ze trener czasem koncentruje sie na nich bardziej niz na
podstawach pracy, ktora pozniej wplywa na rezultaty osiagane na skoczni.

Dlatego nie wszystkie rozwiazania, ktore proponowal Noelke, skoczkowie
chcieli wykonywac na zawolanie. Na Instagramie PZN-u nie bylo juz ladnie
nakreconych filmikow, na ktorych przygotowywali wspomniane mosty, czy lodki
dla jajek, dominowaly raczej ujecia ze skoczni, silowni lub hoteli.
Skoczkowie nie chcieli juz tych “gierek”, zwlaszcza gdy nie szlo im na
skoczni, a gdy asystent Thurnbichlera wracal z nowymi pomyslami, to mieli
sluchac go z litosci. Wielokrotnie nie mieli ochoty “bawic sie” w to, co
proponowal Noelke, a Niemiec nie bardzo mial alternatywy. Tak samo sprawa
wygladala z cwiczeniami dotyczacymi neurocoachingu. Wiele z nich Polacy
nadal stosuja, ale czescia z nich sa po prostu zmeczeni. A moze nawet samym
nawykiem trenera, ktory ciagle po nie siega. Nie chca byc zmuszani do tego,
co im nie pomaga. – Wszystko moze byc dobre, byle nie przesadzic. Ten
system neurotreningu za zawodnika nie skoczy, to jest tylko jeden z
elementow, ktory moze mu pomoc. I bedac na zgrupowaniach czy zawodach
widze, jak to wyglada, ze to jest wplatane w zwykly, rutynowy trening.
Mysle, ze to jest dobre, ale nie mozna sie maksymalnie koncentrowac tylko
na tym. Nie tedy droga – mowil nam o neurocoachingu prezes PZN, Adam Malysz

. Wymowne sygnaly z Ruki. Bylo wotum zaufania, spotkanie, a na nim “bardzo
ofensywna interpretacja dwoch zawodnikow”

Marc Noelke jest trudnym czlowiekiem we wspolpracy. Z trudem znosi odmowe,
potrafi sie konfrontowac i dlugo dyskutowac z zawodnikami, gdy ci sie z nim
nie zgadzaja. Czasem przesadza. W koncowce listopada po konkursach w Ruce
widac bylo, ze skoczkowie – zwlaszcza Kamil Stoch i Dawid Kubacki – nie we
wszystkim dogaduja sie ze sztabem. Ich wypowiedzi brzmialy wrecz jak wotum
nieufnosci wobec niego
.
Mowili o tym, jak nie pasowal im styl uwag trenerow, a takze kierunek, jaki
przybralo spotkanie, ktore odbyli z nimi szkoleniowcy pomiedzy sobotnimi i
niedzielnymi zawodami w tamten weekend. Noelke w rozmowie ze Sport.pl po
tych zawodach deklarowal
,
ze sztab nie stracil zaufania skoczkow, a wizja wspolpracy po jego stronie
i u zawodnikow jest zbiezna. – Zamysl naszego spotkania z zawodnikami w
sobote na pewno nie byl niewlasciwy. Zostal jednak bardzo ofensywnie
zinterpretowany przez dwoch zawodnikow. Jednakze odpowiedzialnosc za to
spada na autora pomyslu, w tym przypadku na trenerow – mowil Niemiec.

Przyznal tez, ze Kubackiemu w krytyce uwag udzielanych przez trenerow
zawodnikom chodzilo dokladnie o te z pierwszego skoku w niedziele, ale
sprawa zostala juz wyjasniona. Noelke podal zatem konkretny przyklad
sytuacji, w ktorej Kubacki mial pretensje o sposob, w jaki przekazano mu,
co zrobil zle w swoim skoku. Tymczasem Polak w wywiadzie dla TVN-u mowil
raczej o pewnej tendencji. – Tutaj trzeba sie skupic na podstawach, na tym,
co jest do zrobienia. Nie rozbijac tych skokow na milion kawalkow, bo to
nic nie daje. Ja jak z nim rozmawialem (z Thurnbichlerem – red.), to raczej
w te strone: Nie kombinujmy, nie rozkladajmy tego na milion czesci. Jak ja
sobie rozwale koncentracje na siedem roznych rzeczy, to zadna z nich nie
zadziala dobrze. Takie jest moje zalozenie i tego sie trzymam. Troche sie
ze mna kloca, nie bardzo mi daja tym torem isc, ale bedziemy pewnie dzis
gadac znowu – mowil TVN-owi skoczek. Warto zwrocic uwage na liczbe mnoga
uzywana przez Kubackiego w ostatnim zdaniu. W niedziele w Ruce Noelke nie
bylo na wiezy trenerskiej. Gdy w przeszlosci zmienial miejsce obserwacji
zawodow, to szedl podawac informacje i wlasne spostrzezenia dotyczace lotu
– czasem Thurnbichlerowi przez krotkofalowke, czasem pozniej zawodnikom,
jesli przecinal sie z nimi gdzies po ich skoku. Tak bylo na mamucie Kulm w
zeszlym sezonie, gdy Niemiec sam mi to potwierdzil. I co ciekawe, tamtym
razem Thomas Thurnbichler w rozmowie z Eurosportem po calym weekendzie
przyznal sie do zwracania uwagi na zbyt wiele szczegolow w skokach
swoich zawodnikow.
Zwlaszcza ze byl to Puchar Swiata w lotach, a na mamutach podzial uwagi na
kilka elementow nie moze wplynac pozytywnie na zawodnika. Brzmi ludzaco
podobnie do tego, o co pretensje mial Kubacki w Ruce, a typ skoczni –
jednego z najwiekszych duzych obiektow na swiecie, gdzie lot jest kluczowy
– tez pasuje. Moze wada, ktora do tej pory przypisywano Thurnbichlerowi –
sposob udzielania uwag zawodnikom i przeciazania ich informacjami – wcale
mu sie nie nalezala? A przynajmniej wyglada na to, ze nie sam Thurnbichler
byl odpowiedzialny za to, ze problem w ogole istnial.

Noelke przestrzegal przed spolecznoscia LGBTQ+. Pisal tez “J** sie Swiatowo
Organizacjo Zdrowia”

Przy tym wszystkim Noelke ma dosc specyficzny styl bycia i radykalne
poglady. Nie trzeba dlugo przegladac jego mediow spolecznosciowych, zeby
dowiedziec sie, ze nie patrzy pozytywnie na spolecznosc LGBTQ+. Latem
wstawil do swojej relacji na Instagramie post, w ktorym ostrzegano przed
nia i tym jak “dotrze do najblizszej szkoly w twojej okolicy”. Jeszcze
szerzej Noelke pisze o swoich opiniach, czesto wygladajacych bardziej jak
teorie spiskowe, na temat szczepionek, pandemii koronawirusa czy wojny w
Ukrainie. Nie ma nic zlego w tym, ze ma odmienne zdanie na jakis temat, bo
kazdy moze je miec, a inni oceniac, czy sie z nim zgadzaja. Jednak
szkodliwosc sposobu ich wyrazania to juz wiekszy problem i zastanawiajaca
kwestia. Z jednej strony to jego wlasne profile (choc nie prywatne), ale z
drugiej przez funkcje i reprezentowane srodowisko powinien umiec sie
pohamowac. W koncu w jednej z relacji wstawionych na swoj profil w sierpniu
Noelke napisal wprost: “J** sie Swiatowo Organizacjo Zdrowia, WHO” i
oznaczyl jej oficjalne konto. To z reszta po interwencji PZN-u szybko
usunal i opublikowal relacje ponownie, juz tylko z postem komentujacym
watek dotyczacy WHO i zamyslona emotikona. Nie jest tak, ze poza wirtualna
rzeczywistoscia trener mowi tylko o swoich pogladach, ale raczej sie z nimi
nie kryje. Praca z tak funkcjonujacym czlowiekiem na dluzsza mete moze byc
meczaca. Zwlaszcza jesli nie wszystkie lub nawet niewiele z jego pogladow
sie podziela.

Media spolecznosciowe Noelke to temat na dluzszy tekst. Poza tym, ze
wygladaja bardziej jak profil niemieckiego felietonisty specjalizujacego
sie w sprawach spolecznych, politycznych i ekonomicznych niz niemieckiego
trenera skokow, to szkoleniowiec czasem zawiera w nich dwuznaczne tresci.
Co to znaczy? Ze np. lubi opublikowac cytat, ktory sprawia wrazenie
neutralnego, a tak naprawde odnosi sie do sytuacji w kadrze. Tak bylo przy
okazji weekendu w Lillehammer w grudniu, gdy na Facebooku opublikowal slowa
Stephena Jenkinsona. “Instynkt ciaglego dostarczania rozwiazan, mania
rozwiazan, rozwiazan i jeszcze raz rozwiazan, to na ogol mania, ktora jest
podejmowana kosztem uswiadamiania sobie, jak rzeczy staly sie takimi, jakie
sa. Poniewaz nie ma apetytu na poznanie niewygodnej, niechcianej
rzeczywistosci”. A to wszystko okraszone zdjeciem Kamila Stocha w locie.
Brzmi i wyglada dziwnie, prawda? Trudno uwierzyc, ze to przypadkowy dobor,
ze akurat zdjecie tego skoczka dodal w momencie, gdy ten weekend wczesniej
wyrazal niezadowolenie z kierunku, w ktorym szedl sztab. Zreszta to
delikatnie wytknieto mu w jednym z komentarzy, a Noelke najpierw wyjasnil,
ze to nie slowa skierowane do Stocha, a potem podmienil zdjecie na takie z
innym skoczkiem, widocznym tylko od tylu. Potwierdzilem jednak, ze w
sztabie mieli do niego pretensje o wymowe tego wpisu. I nie tylko o ten
post, ale takze ogolem sposob publikacji i tresci, ktore przedstawial na
swoich profilach. Namowy do uderzenia w Norwegow w trakcie Turnieju
Czterech Skoczni. “Ciekawa firma”

W styczniu przed trzecim konkursem Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku,
po spotkaniu kadry z dziennikarzami, Noelke przyslal mi dwa linki
odsylajace do strony partnera norweskiej kadry, Nammo, jednego z
najwiekszych europejskich producentow amunicji. “Ciekawa firma” – dodal w
kolejnej wiadomosci. Artykuly na jej stronie informowaly o przedluzeniu
wspolpracy z kadra skoczkow do 2026 roku i o tworzeniu broni rakietowych
odpalanych przez zolnierzy z ramienia. Tu trzeba dodac, ze Nammo wspiera
ukrainskie wojsko podczas wojny, a kontekst rozmowy to walka Dawida
Kubackiego i Halvora Egnera Graneruda podczas zeszlego TCS.

Mocno kwestionowano wowczas polski sprzet, norweskie media dlugo zajmowaly
sie sprawa rozpietego suwaka w kombinezonie Piotra Zyly w Oberstdorfie, a
nastepnie dlugoscia jego kroku. Ta wiadomosc od Noelke brzmiala, jakby
zachecal do napisania o Nammo negatywnie. Noelke sam tego nie napisal, ale
wygladalo to tak, jakby polski sztab, a zwlaszcza on, szukal mozliwosci nie
tyle odpowiedzi na zarzuty Norwegow, co wywarcia na nich presji przed
zawodami w Innsbrucku. O tym samym kilka tygodni pozniej w rozmowie ze
Sport.pl mowil Alexander Pointner
,
przytaczajac, jak naklanial Thomasa Thurnbichlera do obnizenia belki
Dawidowi Kubackiemu w trakcie konkursu na Bergisel. Tak mial nalozyc na
niego dodatkowa presje i umozliwic Kubackiemu zyskanie sporej liczby
punktow. Ostatecznie Halvor Egner Granerud nie stracil tego dnia wiele do
Polaka, choc ten wygral zawody. Po pierwszej serii Norweg mial jednak spora
strate, a wszystko nadrobil dopiero znakomitym drugim skokiem. Zrobilo sie
nerwowo, ale Granerud odpowiedzial po mistrzowsku. I to wtedy w zasadzie
zapewnil sobie wygrana w klasyfikacji generalnej Turnieju. Na twarzy
Norwegow po zawodach widac bylo jednak ogromna ulge i to, jak schodzily z
nich nerwy. Byli tez wsciekli na dyskusje o ich sprzecie, ktora zaognila
sie po tekscie, ktory napisalem wowczas na Sport.pl, bazujac na
informacjach pozyskanych ze srodowiska slowenskich skokow. Efekt, o ktory
chodzilo Polakom, zostal zatem osiagniety. Ale to, co w pewien sposob
sugerowal Noelke, do dzis nie wydaje mi sie odpowiednie. “Nie jest juz
powazany przez skoczkow w ten sam sposob. Nie ma ich zaufania”

To nie tak, ze wszystko, co robi Noelke to blad, ani, ze wszystko, co
obecnie zle w polskich skokach to jego wina. Polacy, zwlaszcza pod katem walki
o odbudowe formy na zeszloroczne MS w Planicy
,
zawdzieczaja mu naprawde wiele. A w pracy z dziennikarzami pozostawal –
zwlaszcza w zeszlym sezonie – otwarty na rozmowy i tworzenie materialow,
chetnie dzielil sie szczegolami pracy i o niej opowiadal. Z wielu relacji
slychac jednak, ze stracil szerszy oglad rzeczywistosci.

– Marc zrobil wiele dla tego zespolu, nie jest tak, ze niczego z nim nie
dokonal. Mial spory wplyw na to, ze rok temu skoczkowie osiagali sukcesy.
Ale przez kilka miesiecy mocno sie zmienil. Teraz nie jest juz powazany
przez skoczkow w ten sam sposob. Nie ma ich zaufania – slysze od jednego z
czlonkow sztabu kadry. Noelke: W moim odczuciu te zmiany sa sluszne, spojne
i rozsadne

Noelke juz kilkukrotnie byl obserwowany przez dzialaczy PZN-u pod katem
problemow w grupie. Nawet w trakcie pierwszego lata, ktore z nia spedzal.
Kilka razy zastanawiano sie nad jego przyszloscia. W przypadku utraty
zaufania u zawodnikow i psucia sie atmosfery w zespole, ktory z Noelke w
jego dotychczasowej roli nie potrafil juz funkcjonowac tak samo, reakcja
musiala wreszcie nadejsc. PZN, choc o tarciach w grupie w kontekscie Noelke
wiedzial juz sporo czasu, nie chcial jednak wkraczac do gry zbyt szybko,
zwlaszcza ze sytuacja dotyczyla problemow wewnetrznych kadry. Wedlug tego,
co slyszelismy w ostatnich tygodniach, oczekiwano na ruch Thomasa
Thurnbichlera, ktory z Noelke tez nie rozumial sie juz tak dobrze, jak w
pierwszym roku wspolpracy.

To dobrze obrazowala samotnosc Austriaka na wiezy trenerskiej podczas wielu
serii w tym sezonie. Noelke nawet jesli byl na wiezy, to czesto nagrywal
skoki oddalony o kilka metrow od Thurnbichlera. To spora roznica w stosunku
do zeszlej zimy, gdy znakiem firmowym ich wspolpracy byla liczba
nietrafionych zolwikow po swietnych skokach Polakow podczas zawodow PS.
Zdaniem dzialaczy to Thurnbichler, ktory jest najblizej zawodnikow i widzi,
co sie dzieje w zespole, musial zasygnalizowac, ze potrzeba zmiany i
ustalic plan dzialania ze zwiazkiem. I tak sie wlasnie stalo. Marc Noelke
nie bedzie juz dluzej wspieral zespolu operacyjnie podczas konkursow w
przyszlosci – przekazal w oficjalnej wypowiedzi dla Sport.pl i TVP Sport
Thomas Thurnbichler. – To, czy i w jakiej roli zostanie w Polskim Zwiazku
Narciarskim, pozostaje sprawa otwarta. Na razie skupiamy sie na
najwiekszych wydarzeniach tego sezonu, wspierani przez Wojciecha Topora. To
moja decyzja – dodal.

– Juz latem poinformowalem Thomasa, ze po sezonie nie bede mogl byc
dostepny dla kadry w takim zakresie, jak dotychczas. Ze wzgledow rodzinnych
i zawodowych. Trudne polozenie kadry z nadal mozliwa do nadrobienia strata
Polakow wzgledem swiatowej czolowki wymagalo wielu dodatkowych
indywidualnych dyskusji i analiz. Efektem rozwazan Thomasa jest zastapienie
mnie Wojciechem Toporem. Jako trener bazowy Kamila Stocha i Dawida
Kubackiego Wojtek jest znacznie blizej zawodnikow niz ja – wskazal w
odpowiedzi na slowa Thurnbichlera dla Sport.pl i TVP Sport Marc Noelke. –
Potwierdzam, ze reorganizacja pracy kadry A nastapi juz teraz, wczesniej. W
moim odczuciu te zmiany sa sluszne, spojne i rozsadne. W taki sposob sztab
bedzie mogl lepiej zarzadzac zespolem, z blizszej odleglosci. Thomas i ja
nadal jestesmy w dobrym kontakcie – powiedzial Niemiec. Dwanascie lat temu
Noelke zwolniono z niemieckiej kadry. Po wielkim skandalu. “Blackout”

Dla Noelke to nie pierwsza wspolpraca w jego trenerskiej karierze, w
trakcie ktorej pojawiaja sie spore problemy. W 2010 roku odszedl z
austriackiej kadry, gdzie byl asystentem Alexandera Pointnera, do Niemiec,
zeby w tej samej roli wesprzec Wernera Schustera. Pomyslodawca tego ruchu
byl dyrektor skokow i kombinacji w tamtejszym zwiazku, Horst Huettel. Na
poczatku wydawalo sie, ze to bardzo ciekawy transfer, ktory moze wzmocnic
niemiecka kadre, szukajaca sukcesow po slabszych sezonach. Okazal sie
jednak kompletnym niewypalem.

Noelke nie potrafil sobie ulozyc odpowiednio wspolpracy w niemieckim
sztabie. “Chcial z dnia na dzien wywrocic wszystko do gory nogami. W
rezultacie wiele godzin spedzalismy na rozmowach przez telefon i czulem,
jak wiele energii na nie trace. Moim credo zawsze bylo to, ze daje
wspolpracownikom miejsce na rozwoj, ale w tym przypadku czulem, ze musze
postawic mu pewne granice, bo inaczej poszlibysmy na dno” – pisal w swojej
wydanej dwa lata temu ksiazce Werner Schuster. “Denerwowal juz w kadrze
niemal kazdego, zawodnikow tez. Styl pracy Marca polega na tworzeniu
dyskomfortow i konfliktow, ktore pobudzaja caly system zespolu i sprawiaja,
ze inni pracuja na skraju swoich mozliwosci. Ja to widze inaczej: chce
pracowac systematycznie i spojnie w spokoju i harmonii, zeby stworzyc
podstawy do stalego rozwoju. Obie drogi maja swoje wady i zalety, ale nie
moga byc wprowadzane w tym samym czasie” – czytamy w “Abheben”. Noelke
skonczyl prace z niemiecka kadra po zaledwie kilku miesiacach, zostal
zwolniony po alkoholowym skandalu
.
Na imprezie dla 200 niemieckich gwiazd sportu
w Ingolstadt w
listopadzie 2010 roku pijany mial zniewazac i prowokowac zawodnikow, ktorzy
pojawili sie wowczas w ekskluzywnym hotelu i zachowywac sie agresywnie. –
Nie ma dla niego powrotu w to miejsce. Juz nigdy! To bylo niewybaczalne –
mowil wowczas “Bildowi” dyrektor sportowy niemieckiej federacji, Thomas
Pfuller.

– Tego wieczoru eksplodowalem. To byl fatalny dzien po wielu miesiacach
stresu i presji, roznicy zdan. Wciaz bylem przyzwyczajony do pracy i
przywodztwa w stylu Alexa Pointnera, otwartosci na dyskusje i rozwoj. Ale
ta atmosfera zniknela. Tesknilem za nia i bylem sfrustrowany. Tego dnia
prawie niczego wczesniej nie zjadlem, a poza tym znalazlem sie o zlym
czasie w zlym miejscu – opisywal to zdarzenie w dlugiej rozmowie ze
Sport.pl Marc Noelke
,
gdy zaczynal prace w Polsce. – W Ingolstadt konsekwencja tej atmosfery i
problemow byl moj wielki blad. A najgorsze, ze ja go nawet nie pamietam.
Spedzilismy tam dlugi dzien. Zjadlem tylko sniadanie i popedzilem do pracy,
stalem przez osiem godzin z rzedu z wiatrem wiejacym 100 mil na godzine
prosto w moja twarz w tunelu wietrznym. Bylem zupelnie odwodniony. I z tych
sesji poszlismy bez odpoczynku na bankiet. Pamietam tylko tyle, ze usiadlem
tam, obok mnie byli ludzie, ktorych kompletnie nie kojarzylem i ze wypilem
trzy lampki wina. Tu urwal sie film, nic wiecej nie ma. Blackout – mowil.
Powiedziano mi, ze zachowywalem sie wrecz dziko. Ze obrazalem inne osoby,
choc sporej czesci z nich nigdy nie poznalem. Dla mnie to wspomnienie to
dzis wielki, czysty wstyd. Choc zmienilo tez moje zycie. Bylo trudno to
zniesc, a potem przepracowac, ale dzieki temu stalem sie lepsza osoba. Dzis
to widze. Mysle, ze wiele osob mialo to uczucie: wypilem za duzo,
przesadzilem i zrobilem cos, czego nie powinienem. Wiekszosc takich
przypadkow pochodzi jednak z zycia prywatnego. U mnie to zdarzylo sie
publicznie. Jestem odpowiedzialny za swoje zycie, wiec musialem liczyc sie
z tym, ze spotkaja mnie konsekwencje tego, co zrobilem. Tak znow stracilem
pasje do skokow narciarskich. Drugi raz, po wypadku. To bylo trudne dla
wszystkich wokol mnie: zony, dziecka, calej rodziny. Mojej mamie

powiedziano, ze w naszym rodzinnym miescie nie ma juz dla mnie miejsca.
Nigdzie. Bylem gwiazda naglowkow lokalnych i krajowych mediow. Wtedy
powiedzialem sobie: Dobra, jeszcze wam pokaze – opowiadal Noelke.

Jego przerwa od pracy ze sztabem kadry narodowej walczacej w Pucharze
Swiata w skokach trwala dwanascie lat. PZN uznal, ze ma swoje metody, mniej
lub bardziej specyficzne, ale jest specjalista i potrafi pracowac z
zawodnikami na najwyzszym poziomie. Ryzyko podjecia z nim wspolpracy
dzialacze musieli jednak znac. Z Polakami przez pierwszy sezon pracy Noelke
odnosil wielkie sukcesy i pewnie udowodnil sobie, ze byl w stanie wrocic na
szczyt. Jednak tutaj tez, podobnie jak w Niemczech, jego historia powoli
konczy sie bez happy endu.

Moment roku 2023 w polskim sporcie to…

mistrzostwo swiata Piotra Zyly na skoczni normalnej

tekturowy Dawid Kubacki wniesiony na podium klasyfikacji generalnej PS

Robert Lewandowski krolem strzelcow i mistrzem Hiszpanii

polski final siatkarskiej Ligi Mistrzow: Zaksa vs Jastrzebski Wegiel

triumf Igi Swiatek w wielkoszlemowym Roland Garros

medale Natalii Kaczmarek i Wojciecha Nowickiego w lekkoatletycznych MS

zloty medal mistrzostw Europy wywalczony przez siatkarzy

awans siatkarek na igrzyska

mistrzostwo swiata zuzlowca Bartosza Zmarzlika

zwyciestwo Igi Swiatek w WTA Finals

DETEKTYW

BRUDNA robota

Konrad SZYMALAK

25 sierpnia 2012 roku czestochowski prokurator Zenon K. zostal wezwany do
smiertelnego wypadku na drodze wojewodzkiej nr 786. Nadmierna predkosc
doprowadzila do wypadniecia z trasy pojazdu prowadzonego przez 52-letniego
Henryka C. Na miejscu zdarzenia w oczy prokuratora rzucil sie jeden
szczegol. Obok zwlok mezczyzny, na podlodze w samochodzie, lezal
zakrwawiony paragon. Potwierdzal on wymiane plynu hamulcowego w pojezdzie
Henryka C. poprzedniego dnia. Zenon K. wszczal postepowanie wyjasniajace.
Pierwszy trop prowadzil do warsztatu Tomasza D. Tomasz D. od kilku lat
prowa- dzil dobrze znany w Czestochowie warsztat samo- chodowy. Tuz

przed wypadkiem znalazl sie w nie lada tarapatach. Wply- wowy adwokat
Remigiusz W. pozostawil u niego swoj luk- susowy samochod na prze- glad
okresowy. Serce Toma- sza D. przestalo bic na chwile, gdy zauwazyl, ze
jeden z jego mechanikow zarysowal drzwi pojazdu. Klient mial odebrac auto
nastepnego dnia, a w hur- towniach nie mogl dostac lakieru w pasujacym
kolorze. Sytuacja wydawalaby sie bez- nadziejna, ale… od czego ma sie
przyjaciol?

Tomasz D. zadzwonil do swojego kolegi z technikum, ktory prowadzil podobny
warsztat w innej czesci miasta. Zupelnie przypadkowo okazalo sie, ze
posiadal puszke z reszt- ka lakieru w kolorze maren- go. Dariusz J. w ciagu
godzi- ny dostarczyl lakier i wspolnie usuneli ryse na karoserii klien- ta.
Kamien spadl z serca Toma- sza D. Nie zamierzal jednak puscic swoim
mechanikom tej sprawy plazem. Chcial wycia- gnac surowe konsekwencje, ale
nikt z personelu nie przyzna- wal sie do winy. Kazdy z trzech mechanikow
sugerowal, ze za uszkodzenie mogla odpowia- dac jego narzeczona Jolanta Z.,
ktora przez dluzsza chwile ogladala samochod. Tomasz D. nie dal tym
tlumaczeniom wiary. Ostatecznie winnego nie znalazl.

Kilka dni pozniej do jego warsztatu przyjechal wlasnie Henryk C. Jego
toyota wyma- gala wymiany oleju, filtrow i plynu hamulcowego. Zapyta- ny o
stan techniczny pojazdu, Tomasz D. tlumaczyl potem prowadzacym sprawe
wypad- ku Henryka C. sledczym, ze

pojazd byl sprawny. Jego zda- niem przyczyna zdarzenia musial byc blad
kierujacego lub warunki na drodze. Funk- cjonariusze nie majac wynikow
ekspertyz, na tym zakonczyli.

SABOTAZ

Wizyta policjantow przyku- la uwage Tomasza D. do slow mechanikow odnosnie
swojej partnerki, Jolanty. Po dluzszym zastanowieniu zorientowal sie, ze
odkad ja poznal, liczba reklamacji, dziwnych przypad- kow i trudnosci
wzrosla. Nie byl przekonany, czy kobieta byla- by w stanie sabotowac prace
w warsztacie. Z jednej strony nie dysponowala odpowiednia wiedza
techniczna, a z drugiej jej ufal. Niemniej jednak cos musialo byc na rzeczy
i wzmogl swoja czujnosc.

28 sierpnia 2012 roku Jolanta Z. pozyczyla od narze- czonego samochod, by
odwie- dzic rodzicow. Nie ujechala daleko. Prowadzony przez nia nissan
jeszcze w granicach administracyjnych Czesto- chowy zjechal z drogi i ude-
rzyl w latarnie. Kobieta z lek- kimi obrazeniami trafila na izbe przyjec
szpitala. Tluma- czyla, ze w pewnym momen- cie zaczela blokowac sie jej
kierownica i nie byla w stanie skrecic kol w odpowiednim momencie, co
spowodowalo wypadek. Dla Tomasza D. byl to kolejny zagadkowy przy- padek.
Samochod stal kilka dni nieuzywany pod warszta- tem, ale byl w stu
procentach sprawny. Kiedy zholowal roz- bity pojazd do swojego warsz- tatu,
w pierwszej kolejnosci przyjrzal sie ukladowi kierow- niczemu. Nie mial juz
watpli- wosci, ze ktos z jego otoczenia celowo zblokowal maglowni- ce. Kto
czyhal na jego zycie? Czy chodzilo o niego, czy raczej o Jolante Z.?

WSZYSTKO Z ZAZDROSCI

PIJACKIE WYBRYKI

O swoich spostrzezeniach Tomasz D. poinformowal policje. Podejrzewal
sabotaz w przypadku Jolanty Z. Zasu- gerowal sledczym, by pod tym katem
rozpatrywac tragiczne zdarzenie z udzialem Henry- ka C. Na dokladna
ekspertyze prokurator Zenon K. musial poczekac kilka tygodni, ale
zdecydowal o wszczeciu sledz- twa w sprawie Jolanty Z. Funk- cjonariusze
zaczeli od prze- swietlenia aktualnych pracow- nikow Tomasza D., jak i
tych, z ktorymi wlasciciel warsztatu rozstal sie w ostatnich latach.
Sledczy wytypowali dwoch podejrzanych. 43-letni Slawo- mir T. zostal
zwolniony przez Tomasza D. w 2009 roku. Oko- licznosci, w jakich do tego
doszlo, opisane byly w proku- ratorskich aktach.

W lipcu 2009 roku z warsz- tatu Tomasza D. skradziono nalezacego do klienta
luksu- sowego jaguara. O ile kluczyki do samochodu zostaly w biu- rze, co
wskazywaloby na wla- manie do niego, to zamknie- cie za soba bramy od
zakladu przez zlodzieja bylo niekon- wencjonalnym zachowaniem. Jeden pilot
do niej wylaczaja- cy alarm posiadal Tomasz D., a drugi egzemplarz byl dosc
bezmyslnie chowany w starych felgach na terenie warsztatu. Wystarczylo
przeskoczyc przez ogrodzenie od tylu posesji – jak uczynil sprawca – gdzie
nie bylo czujek ruchu, zabrac pilo- ta i wylaczyc alarm, co pozwa- lalo na
swobodne poruszanie sie po terenie zakladu. Wokol warsztatu byl monitoring
i choc sprawca byl zamasko- wany, z jego zapisu wynika- lo, ze zlodziejem
byl ktos, kto znal teren i zwyczaje panujace w warsztacie.

Slawomir T. mial sklon- nosci do naduzywania alko-holu, co skutkowalo
czestymi absencjami w pracy. Tomasz D. dosc dlugo przymykal na to oko, gdyz
cenil go jako dobre- go fachowca. Kiedy policjan- ci poinformowali go o
odna- lezieniu jaguara pod domem Slawomira T., nie kryl zdziwie- nia. A w
polaczeniu z faktem, ze funkcjonariusze zastali go kompletnie pijanego,
ukladalo sie wszystko w logiczna calosc. Slawomir T. nie przyznal sie do
kradziezy auta. Za namo- wa adwokata zeznal, ze chcial tylko przejechac sie
i odstawic samochod nastepnego dnia rano. W sprawie pozostawala jedna
niejasnosc. Skoro chcial sie przejechac, po co wlamy- wal sie do auta,
skoro w biu- rze byly kluczyki, a on sam mial klucz do biura? Czy byl tak
pijany, ze liczyl, ze wlamujac sie do samochodu zmyli trop? Ostatecznie w
lutym 2011 roku zostal skazany z artykulu 289 KK za krotkotrwale uzycie
pojazdu mechanicznego na 2 lata pozbawienia wolnosci. W lipcu 2012 roku
Slawomir T. opuscil zaklad karny za dobre sprawowanie. W SMS-ach zywil duzy
zal do Tomasza D., ze ten nie wstawil sie za nim w sprawie.

Slawomir T. zostal prze- sluchany. O ile w przypadku uszkodzenia ukladu
kierow- niczego w nissanie nalezacym do Tomasza D. trudno bylo potwierdzic
alibi, gdyz nie byl znany dokladny czas dokona-

nia uszkodzenia, to na okres, w ktorym samochod Henry- ka C. znajdowal sie
w warsz- tacie, T. mial niepodwazalne alibi. Przebywal u rodziny w Slupsku,
co potwierdzilo kilka osob i posiadane przez niego bilety kolejowe.
Funkcjo- nariusze zdecydowali o prze- niesieniu zainteresowania na drugiego
podejrzanego.

FERALNA NARZECZONA

W latach 2007-2010 Tomasz D. prowadzil oprocz warsztatu uslugi pomocy
drogowej. Mial jedna lawete, ktora obslugiwal jego byly pracownik Serafin
P. W marcu 2010 roku odebral zlecenie z drogi krajowej numer 91, gdzie
pomocy potrzebo- wala kobieta. Byla nia Jolan- ta Z., ktora jeszcze nie
znala sie z Tomaszem D. i niewiele bra- kowalo, by nigdy sie nie pozna- li.
Serafin P. zignorowal ostrze- zenia swojego szefa o kontro- lowaniu poziomu
oleju silni- kowego i w drodze do kobiety zatarl silnik. Tomasz D. wielo-
krotnie ostrzegal go o lampce kontrolnej. On zas utrzymywal, ze olej byl
przez niego spraw- dzany regularnie i musial byc to blad czujnika. Tamtego
dnia jego zaniedbania okazaly sie tragiczne w skutkach. Nie byl w stanie
dotrzec na miejsce zle- cenia i unieruchomil na dobre jedyna lawete. W
konsekwen- cji zostal zwolniony z pracy w trybie natychmiastowym.

Wowczas Tomaszowi D. po raz kolejny z pomoca przyszedl Dariusz J. i
zholowal samo- chod Jolanty do warsztatu D. Mezczyzni przez pewien czas
rywalizowali o wzgledy atrak- cyjnej 31-latki, ale ostatecznie to Tomasz D.
zostal szczesli- wym wybrankiem brunetki.

Dla policji istotne byly pogrozki kierowane pod adre- sem D. przez Serafina
P., ktory nie kryl swojego gniewu. Uwa- zal, ze Tomasz D. celowo spusz-
czal olej z lawety, zeby zna- lezc “haka” na niego. On sam odpieral te
zarzuty jako nie- dorzeczne. Na czas serwisowa- nia samochodu Henryka C.
nie posiadal alibi, ale takze nikt go nie widzial w okolicy warszta- tu.
Sledczym rzucilo sie w oczy, ze przy wszystkich nieszcze- sliwych
zdarzeniach padalo nazwisko Jolanty Z. Ten trop mial zostac zbadany.

NIESZCZESLIWA MILOSC

W chwili, gdy sledczy wysta- pili do Zenona K. z wnioskiem o pozwolenie na
obserwacje Jolanty Z., prokurator mial juz przed soba ekspertyze tech-
niczna z wypadku Henryka C. Wynikalo z niej jednoznacz- nie, ze przewody
hamulcowe w samochodzie zostaly uszko- dzone palnikiem gazowym. Rozpatrujac
wniosek policji, zadal sobie pytanie, czy Jolanta umialaby sie poslugiwac
takim narzedziem? Czy moze ktos jej pomagal? Zenon K. sceptycz- nie
podchodzil do hipotezy z Jolanta Z. w roli podejrzanej. Przede wszystkim
nie mogl sie doszukac motywow jej dzia- lania. Zdecydowal sie blizej
przyjrzec innej osobie scisle zwiazanej z warsztatem Toma- sza D., czyli
Dariuszowi J.

O ile Jolanta byla w policyj- nej kartotece “czysta”, to J. mial w
przeszlosci na koncie pro- wadzenie pojazdu po spozyciu alkoholu i
naruszenie nietykal- nosci swojego klienta. Dodat- kowo mial na pienku z
Urze- dem Skarbowym i komorni- kiem. Z uzyskanych przez pro- kuratora
informacji na temat finansow Dariusza J. wynikalo, ze byl on praktycznie
bankru- tem. Dla porownania warsz- tat Tomasza D. prosperowal bardzo
dobrze. Po przejrzeniu wykazu polaczen Dariusza J. zaniepokoil go jeszcze
jeden fakt. Bardzo czesto powtarzal sie w nim numer Jolanty Z. W zwiazku z
powyzszym pro- kurator wystawil nakaz obser- wacji i podsluchu obojga.

Po kilku dniach sledczy odkryli, ze Dariusz J. byl zako- chany w Jolancie.
Kobieta nie odwzajemniala jednak jego uczucia i nic nie wskazywalo na to,
ze mogly ja laczyc jakie- kolwiek konszachty z podej- rzanym. Dariusz J. z
pewno- scia mial motyw i sposobnosc, by pozbyc sie rywala. Sledczy
skoncentrowali sie na osobie Dariusza J., ktory prawdopo- dobnie nie
zamierzal odpu- scic. Tylko dlaczego zginal Henryk C.?

KOMU MOZNA ZAUFAC?

Za zgoda Tomasza D., funkcjo- nariusze zainstalowali ukryte kamery w
warsztacie, by moc podgladac, co dzialo sie tam pod jego nieobecnosc. Co
prawda od czasu wystepku Sla- womira T., pilot od bramy nie byl juz chowany
na zewnatrz, niemniej jednak sabotazysta musial w jakis sposob zyski- wac
sposobnosc do swoich nie- cnych czynow. Kamery szyb- ko przyniosly pierwsze
efekty. Pierwsza ofiara byl mechanik Pawel U., ktory zostal uchwy- cony na
kradziezy plynu chlod- niczego. W kolejnych dniach w pulapke wpadli kolejni
dwaj mechanicy, ktorzy odlewali sobie olej i “pozyczali” sruby,

wkrety oraz uszczelki na wla- sny uzytek. Dla dobra sledz- twa i dalszego
funkcjonowania warsztatu, sledczy poprosili o wstrzymanie sie z wyciaga-
niem konsekwencji w stosunku do nielojalnych pracownikow, do momentu az nie
odkryja czegos bardziej obciazajacego. W nocy z 2 na 3 pazdzierni- ka 2012
roku cywilny patrol zauwazyl samochod przed brama. Nalezal on do Jolan- ty
Z. Miala pilota do bramy i klucze do biura, bo tam wla- snie sie
skierowala. Na obra- zie z kamer funkcjonariusze uchwycili, jak kobieta w
srodku nocy zabierala z biura… apasz- ke. Czyzby postanowila sobie z nich
zakpic? Moze chciala odwrocic ich uwage od innych wydarzen? To jednak
skierowa- lo na nia podejrzenia. Rowniez sam Tomasz D. byl zaskoczony jej
zachowaniem. Po co byla jej apaszka o godzinie 2.30 w nocy? Po ostatnich
donie- sieniach juz sam nie wiedzial komu ufac, a Jolanta nie byla
wtajemniczona w policyjna obserwacje. Jej dziwne zacho- wanie wskazywalo
jednak, ze mogla o czyms wiedziec.

Zenon K. na podstawie zebranych dowodow powinien postawic zarzuty Tomaszowi
D.

za nieumyslne doprowadze- nie do wypadku. Postanowil jednak cierpliwie
zaczekac na wynik policyjnego sledztwa. Henryk C. pracowal dla jednej z
firm ubezpieczeniowych jako rzeczoznawca. Prawdopodob- nie gdyby przezyl
wypadek, nie odpuscilby ekspertyzy pojaz- du, ktora wyraznie wskazywala na
wine Tomasza D. Odszkodo- wania i kary doprowadzilyby biznes D. do ruiny.
Komu na tym zalezalo?

DOBRZY ZNAJOMI

Jedyna osoba z otoczenia Tomasza D., z ktora cos laczylo Henryka C. byl
Dariusz J. Jako rzeczoznawca mial umowe z jego warsztatem. Urzad Skar- bowy
prowadzil dochodzenie w sprawie wystawiania falszy- wych faktur, celem
wyludze- nia podatku VAT. Wydawalo sie zatem, ze obu mezczyzn laczyly
bliskie stosunki. Choc Dariusz J. rowniez mial motyw, zeby pozbyc sie
Henryka C., brakowalo dowodow na powia- zanie go ze spowodowaniem wypadku.

Obserwacja w warsztacie Tomasza D. nie przynosila poza- danych wynikow.
Oprocz lama- nia przepisow BHP i drobnych kradziezy, zadnych podejrza- nych
zachowan nie odnotowa- no. Ustaly tez zdarzenia z uszko- dzonymi pojazdami.
Czyzby sprawca wiedzial o kamerach? Teoretycznie jedyna osoba, ktora miala
swiadomosc ich umieszczenia byl Tomasz D.

Zenon K. byl juz sklonny oskarzyc o spowodowanie wypadku ze skutkiem
smiertel- nym Tomasza D., gdy podczas zakupow w jednym z centrow handlowych
w Czestochowie spotkal Dariusza J. w towarzy- stwie jednego ze sledczych,
badajacych sprawe smier- ci Henryka C. Po przeprowa- dzeniu wywiadu w
komen- dzie, Zenon K. dowiedzial sie, ze Dariusz J. i aspirant S. byli
dobrymi znajomymi. Istnialo duze prawdopodobienstwo, ze podejrzany zostal
poinfor- mowany przez funkcjonariu- sza o prowadzonej obserwacji. Zostal on
odsuniety od spra- wy, a kamery zdemontowano. Prokurator zdecydowal sie
tymczasowo umorzyc sledztwo ze wzgledu na brak dowodow przeciw konkretnej
osobie. Jak sie okazalo niedlugo potem, nie zamierzal odpuscic, lecz uspic
czujnosc sprawcy.

GOLOLEDZ

12 lutego 2013 roku Zenon K. wychodzac z domu do pracy nie zdazyl postawic
nawet trzech krokow, gdy poslizgnal sie na oblodzonym chodniku

i upadl na ziemie. Dosc pro- zaiczna sytuacja nasunela mu mysl. “Byl to
idealny dzien na to, by komus przydarzyl sie wypadek komunikacyjny”. W
pierwszej kolejnosci przypo- mniala mu sie sprawa Dariu- sza J.
Instynktownie polecil sledczym obserwowac zacho- wanie podejrzanego tego
dnia. Do godziny 12 nie wydarzylo sie nic budzacego watpliwo- sci
funkcjonariuszy. Wczesnym popoludniem Dariusz J. wyje- chal na trase 786 w
kierunku Koniecpola. Warunki na dro- dze byly nadal zle. Trzymajacy sie w
bezpiecznej odleglosci od samochodu Dariusza J. poli- cjanci, w pewnym
momencie zauwazyli brawurowy manewr wyprzedzania na sliskiej nawierzchni.
J. najpierw wpadl w poslizg, a nastepnie zajechal droge kierowcy nissana.
Auto zjechalo na pobocze i wpadlo do rowu. Jadacy nim mezczy- zna pomimo
uruchomienia sie poduszek powietrznych stracil przytomnosc. Funkcjonariusze
wezwali natychmiast pomoc i zorganizowali poscig za Dariuszem J. Dopiero w
szpi- talu ustalono, ze poszkodowa- nym byl Tomasz D.

Sprawce ujeto po kilkuki- lometrowym poscigu. Poslugi- wal sie samochodem
swojego klienta. Podczas przeslucha- nia Dariusz J. zdal sobie spra- we z
tragicznego polozenia, w jakim sie znalazl. Po namo- wach prokuratora
zdecydowal

sie zeznawac, by nieco popra- wic swoja sytuacje i zmniejszyc wysoki wyrok,
jaki go czekal. Przyznal sie do uszkodzenia hamulcow w samochodzie Henryka
C. i ukladu kierow- niczego w nissanie, ktorego pozniej probowal zepchnac z
drogi. Zazdroscil interesu Tomaszowi D. i chcial narazic go na powazne
klopoty ze stro- ny Henryka C. Kiedy ten zginal, obawial sie, ze Tomasz D.
mogl go podejrzewac o uszkodze- nie przewodow hamulcowych i chcial sie
pozbyc ewentualne- go swiadka. Dodatkowa zadra miedzy nimi byla Jolanta Z.,
z ktora poczatkowo sie spoty- kal, a ostatecznie ona zdecydo- wala sie
zwiazac z Tomaszem.

Sad przychylil sie do tluma- czen Dariusza J., ze w przypad- ku Henryka C.
nie dzialal on z zamiarem pozbawienia zycia, jednak odnosnie Tomasza D.
dwukrotnie zakwalifikowal jego czyny jako probe zabojstwa. Za te trzy
przestepstwa zostal ska- zany na kare 25 lat pozbawienia wolnosci. Przy
okazji procesu Dariusza J., o sprawiedliwosc chcial sie upomniec rowniez
Slawomir T., ktory podejrzewal, ze to ten wrobil go w kradziez samochodu z
warsztatu. Jednak wobec braku nowych dowodow w tej sprawie, nie doszlo do
ponownego procesu.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl,