Dzien dobry – tu Polska – 26.06.2022

DZIEN DOBRY – TU POLSKA
SPORTOWY WEEKEND
Rok XX nr 169 (6448) 26 czerwca 2022r.
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

PLYWANIE
Sensacja na plywackich mistrzostwach swiata. Mlody Polak byl przez
chwile wicemistrzem globu, ale zostal brazowym medalista.
17-letni Ksawery Masiuk zostal brazowym medalista mistrzostw swiata w
plywaniu na dystansie 50 metrow stylem grzbietowym. Przez moment byl
nawet wicemistrzem globu, ale odwolanie jego rywala zostalo uznane.
Ksawery Masiuk, nastolatek, jest wychowankiem malopolskiego klubu Start
Tarnow. Nastepnie przeniosl sie do Brzeskiego Osrodka Sportu i i
Rekreacji. Przed piecioma laty zostal plywakiem klubu G-8 Bielany Warszawa.
W sobotnim finale mistrzostw swiata w Budapeszcie na dystansie 50 metrow
stylem grzbietowym Polak zajal trzecie miejsce. Dystans przeplynal w
czasie 24,49 s., o jedna setna sekunde gorszym niz uzyskanym w piatkowym
polfinale, gdy poprawil rekord Polski. Wygral Justin Ress (24,14), ale
Amerykanin zostal zdyskwalifikowany i Polaka sklasyfikowano na drugim
miejscu. Sedziowie uznali bowiem, ze triumfator zbyt duzo czasu spedzil
pod woda, i poczatkowo pozbawili go mistrzostwa swiata. Odwolanie
Amerykanina dalo jednak efekt i komisja przywrocila rezultaty uzyskane
na plywalni. Mistrzem swiata zostal wiec Justin Ress, a Ksawery Masiuk
wywalczyl brazowy medal. Wicemistrzostwo swiata przypadlo innemu
Amerykaninowi, Hunterowi Armstrongowi.
Wicemistrzynia swiata zostala z kolei Katarzyna Wasick. W finale
rywalizacji na 50 metrow stylem dowolnym osiagnela czas 24,28 s. i
przegrala tylko z faworyzowana Szwedka, rekordzistka swiata Sara Sj�sstr�sm.

SIATKOWKA
Polscy siatkarze nie do zatrzymania. Pokonali USA, zaatakowali pozycje
lidera Ligi Narodow
Po meczu pelnym ciezkiej, fizycznej walki Polacy wygrali z Amerykanami
3:1 i zrownali sie punktami z prowadzacymi w tabeli Francuzami. Ustepuja
im juz tylko jednym setem.
W grze reprezentacji, dotad na sofijskim turnieju bliskiej perfekcji ,
zazgrzytalo. Przez poltora seta Polacy wygladali na ociezalych, jakby
mieli lydki obwiazane workami piasku – zwlaszcza na tle rozskakanych
Amerykanow, ktorzy unosili sie lekko, chetnie wybierali trudne
technicznie rozegranie ataku, szaleli w przyziemnej pracy w obronie.
Az nagle nasi siatkarze odpalili. Moze troche im pomoglo szczesliwe
zeslizniecie sie pilki po serwisie, moze zirytowal przegrany challenge.
W kazdym razie z druzyny, ktorej nie wychodzi wszystko, co moze nie
wyjsc, przeobrazili sie w taka, ktorej sprzyja prawie wszystko. Jak
sceny z samej koncowki drugiej partii, gdy z pola serwisowego wreszcie
porzadnie przywalili Bartoszowie – Kurek oraz wprowadzony z rezerwy
tylko na zagrywke Kwolek. Straty wyrownane, 1:1.
Ale Polacy mieli jeszcze tego popoludnia sporo wycierpiec. W kolejnym
secie tez wysoko przegrywali, zanim sie nie ockneli i jednym zrywem
zniwelowali az pieciopunktowa strate – w sporej mierze dzieki Mateuszowi
Bienkowi, ktory ewidentnie ma ochote zostac najgrozniej serwujacym
uczestnikiem Ligi Narodow. Meczyly sie zreszta obie strony, bo to byl
mecz pelen prostych bledow, okresow zalamania, gry mocno rwanej. I stal
sie awantura cios za cios, wiec pierwszy raz w Sofii przezywalismy
emocje. Poprzednie mecze – nie tylko ze srednimi Kanada oraz Australia,
ale i silna Brazylia – nasi siatkarze wygrywali dosc latwo, o wynikach
nie decydowaly milimetry ani pojedyncze odbicia pilki.
My, Polacy, przede wszystkim oswajamy sie na razie (za nami osiem
spotkan Ligi Narodow) z reprezentacja kraju w nowym wydaniu – w nawet
bardzo nowym po radykalnych zmianach, ktore zawdzieczamy i decyzjom
trenera, i zewnetrznym okolicznosciom. Oswajamy sie powoli, bo dzieje
sie duzo, Nikola Grbic tasuje nazwiskami i pozwolil pograc tlumowi
rezerwowych.
Oswajamy sie i uspokajamy. Rok 2022 mocno przeoral kadre – wynajelismy
nowego selekcjonera, on zrezygnowal z pierwszoplanowego rozgrywajacego w
minionych latach Fabiana Drzyzgi, kariere reprezentacyjna zakonczyl
kapitan Michal Kubiak, kontuzja unieruchomila Wilfredo Leona (nie ludzmy
sie, ze wroci na mundial). To rewolucja, a drobniejszych korekt
nastapilo wiecej. Kiedy jednak widzimy, jak druzyna kieruje Marcin
Janusz, a ze skrzydel zbijaja Kamil Semeniuk i Aleksander Sliwka – oni
zastapili wyzej wymienionych – to nie mamy obaw o obnizenie jakosci.
Dostrzegamy co najwyzej, ze Polska zmodyfikuje gry. Obaj przyjmujacy
ZAKS-y Kedzierzyn demonstruja bowiem, w przeciwienstwie do czystej sily
fizycznej Leona, siatkowke bardziej techniczna, o bogatszym repertuarze.
Co zreszta przynioslo im juz fantastyczne efekty w Lidze Mistrzow, gdzie
rywalizuja kluby, czyli zespoly niekoniecznie slabsze od
reprezentacyjnych (maja wiekszy wybor, nie ograniczaja ich wzgledy
paszportowe).
Wstepne wprawki przeprojektowanej kadry wygladaja zatem obiecujaco –
nawet jesli powinnismy zachowac ostroznosc, bo trwajace rozgrywki to
festiwal chaosu, przy zonglowaniu skladami, miedzykontynentalnych
podrozach i trudnosciach logistycznych w miastach organizujacych mecze
trudno zorganizowac normalne, pelnowartosciowe treningi. Wszystko dzieje
sie troche z doskoku, trzeba improwizowac. I druzyny bywaja niepelne –
Amerykanom w niedzielne popoludnie brakowalo dwoch gwiazd,
rozgrywajacego Micaha Christensona i skrzydlowego Matthew Andersona.
Niedzielny mecz przebiegal wiec w sposob adekwatny do okolicznosci. Byl
niestabilny i znaczony niedokladnosciami, z nastepujacymi znienacka
seriami pomylek po kazdej ze stron, ktore bardziej walczyly, niz graly.
W trzecim i czwartym secie, znow wygranych przez Polakow minimalnie,
moglismy odniesc chwilami wrazenie, ze rywale okladaja sie piesciami,
probujac zatriumfowac sila, a zarazem fruwaja na oparach, zuzywaja
resztki energii.
Dla nas najwazniejsze pozostaje to, ze w tych warunkach to Polacy
kolekcjonuja punkty regularnie. Przeprojektowywanie odbywa sie
bezbolesnie, dotychczas nasi siatkarze ulegli tylko Wlochom, wlasnie
wskoczyli na pozycje wicelidera 16-zespolowej tabeli.
I sa juz wlasciwie pewni awansu do turnieju finalowego. Czeka ich
jeszcze jeden turniej w fazie eliminacyjnej – w dniach 5-10 lipca w
Gdansku, gdzie podejma kolejno Iran, Chiny, Holandie oraz Slowenie.
Najsilniejszych rywali juz mineli, a zaproszenie do ostatecznej
rozgrywki (20-24 lipca w Bolonii) otrzyma az osiem druzyn.
Polska – USA 3:1 (-21, 23, 24, 22). Sklad Polakow: Janusz, Sliwka,
Bieniek, Kurek, Semeniuk, Kochanowski, Popiwczak (libero) oraz Zatorski
(libero), Kwolek, Kaczmarek, Lomacz.

ZUZEL
Grand Prix 2022 na zuzlu. Piata runda mistrzostw swiata. W Gorzowie
wygrywa Dunczyk Anders Thomsen. Bartosz Zmarzlik na podium
Dunczyk Anders Thomsen wygral w sobotni wieczor rozegrana na torze w
Gorzowie piata edycje Grand Prix na zuzlu. Trzecie miejsce zajal Bartosz
Zmarzlik, a czwarte kapitalnie spisujacy sie Patryk Dudek.
W sobotni wieczor na torze w Gorzowie swietnie spisywali sie Slowak
Martin Vaculik oraz Brytyjczyk Don Bewley. Fantastycznie jechali w
biegach zasadniczych. Do polfinalow awansowali m.in. z Polakami
Bartoszem Zmarzlikiem i Patrykiem Dudkiem.
W finalowym biegu duza sensacje sprawil Dunczyk Anders Thomsen,
wygrywajac swoje pierwsze Grand Prix. Drugie miejsce zajal Vaculik,
trzecie – Zmarzlik, a czwarte – Dudek.
Po pieciu rundach Speedway Grand Prix na czele klasyfikacji generalnej
jest Bartosz Zmarzlik (78 pkt) przed Dunczykiem Leonem Madsenem (60 pkt)
oraz Vaculikiem i Maciejem Janowskim (po 53 pkt).

EKSTRALIGA

9 runda
17 czerwca 2022 (piatek)
Lublin – Ostrow 51:39
Grudziadz – Czestochowa 48:42
19 czerwca 2022 (niedziela)
Torun – Leszno 53:37
Gorzow – Wroclaw 52:38
10 runda
Ostrow Wlkp – Wroclaw 34:56
Torun – Grudziadz 56:34
Leszno – Lublin 43:47
Czestochowa-Gorzow, zakonczyl sie po zamknieciu gazetki;

1.Lublin 22pkt
2.Gorzow 14pkt
3.Torun 12pkt
4.Leszno 12pkt
5.Czestochowa 10pkt
6.Wroclaw 10pkt
7.Grudziadz 9pkt
8.Ostrow Wlkp 0pkt

1 Liga Zuzlowa
X runda
20 czerwca 2022 (poniedzialek)
Gniezno – Rybnik 45:43
XI runda
Landshut-Gniezno 55:35
Lodz-Krosno 50:40
Rybnik-Bydgoszcz 41:49
Gdansk-Zielona Gora 50:40
1.Bydgoszcz 21pkt
2.Zielona Gora 18pkt
3.Landshut 12pkt
4.Krosno 11pkt
5.Lodz 10pkt
6.Gdansk 10pkt
7.Gniezno 7pkt
8.Rybnik 6pkt

TENIS
Wimbledon 2022. Iga Swiatek i Hubert Hurkacz oraz pozostala piatka
polskich tenisistek i tenisistow poznala pierwszych rywali
Klasyfikowana z 254. numerem na liscie WTA Chorwatka Jana Fett bedzie
rywalka liderki tej klasyfikacji Igi Swiatek w pierwszej rundzie
wielkoszlemowego turnieju na kortach Wimbledonu. Hubert Hurkacz
rywalizacje rozpocznie od pojedynku z Hiszpanem Alejandro Fokina.
Losowanie rozpoczynajacego sie w poniedzialek na londynskich kortach
turnieju odbylo sie w piatkowe poludnie.
Rywalka Igi Swiatek w pierwszej rundzie turnieju na trawiastych kortach
Wimbledonu bedzie sklasyfikowana na 254. miejscu w rankingu WTA
Chorwatka Jana Fett.
W tym kultowym wydarzeniu wystapia jeszcze cztery Polki. W pierwszej
rundzie Magda Linette (66 WTA) zmierzy sie z Fernanda Contreras Gomez
(157 WTA), Magdalena Frech (92 WTA) z notowana ostatnio na 26. miejscu
Wloszka Camila Giorgi, a zwyciezyczynie londynskich kwalifikacji Maja
Chwalinska (172 WTA) i Katarzyna Kawa (132 WTA) odpowiednio z Czeszka
Katerina Siniakova (63 WTA) oraz Kanadyjka Rebecca Marino (107 WTA).
Wsrod panow los skojarzyl sklasyfikowanego na 10. pozycji w rankingu ATP
Huberta Hurkacza z dwa lata mlodszym od 25-letniego Polaka Hiszpanem
Alejandro Davidovichem Fokina (38. ATP), zas 26-letniego Kamila
Majchrzaka (91. ATP) z jego rowiesnikiem z Australii Thanasiem
Kokkinakisem (82. ATP).
Pierwsze mecze turnieju na kortach Wimbledonu zaplanowano na
poniedzialek 27 czerwca.

PILKA NOZNA
“Dramaty psychologiczne z Lewandowskim i Rybusem w rolach glownych”
Wojciech Kuczok3 ZDJECIA
Bayern nie chce dac Lewandowskiemu rozwodu i paradoksalnie z punktu
widzenia filmowej dramaturgii duzo ciekawsza jest ta wersja wydarzen, w
ktorej Robert zostaje w Monachium.
No bo w Barcelonie sprawa jasna – albo gwiazdorskie zwienczenie
wspanialej kariery, albo “wariant Zlatan”, czyli najwieksze
rozczarowanie zycia i zmarnowany rok.
W Bayernie mozliwosci jest wiecej i wszystkie sa nieoczywiste: moze byc
tak, ze “Lewy” strzela dalej seryjnie gole z kamienna twarza, bije
wszelkie rekordy tym latwiej, ze myslami jest gdzie indziej, i choc
kibice po kazdym jego golu gwizdza coraz przerazliwiej, dysfunkcja
emocjonalna wyzwala w nim zimny automatyzm strzelecki, dzieki ktoremu
zdobywa 54 gole w sezonie i wspina sie w tabeli wszech czasow nad Gerda
Muellera. A po ostatnim gwizdku sezonu usmiecha sie po raz pierwszy,
schodzac z boiska, zaklada koszulke Barcy i w asyscie policji z
pominieciem szatni schodzi bezposrednio do podstawionego helikoptera,
aby odleciec w strone Katalonii.
W stylistyce arthouse’owego slow cinema sprawy ukladaja sie zgola
inaczej: trener Nagelsmann pod cichym ultimatum zlosliwego zarzadu kaze
Robertowi siedziec na lawce, nie wpuszcza go ani na minute, Robert
dostaje hemoroidow i wskutek tego nie jedzie na mundial, pograza sie w
melancholii, wiesza buty na kolku i wyjezdza do Afryki handlowac bronia.
W wersji dofinansowanej przez PiS-owski Instytut Sztuki Filmowej msciwe
Niemiaszki upokarzaja naszego mistrza, wypozyczajac go za darmo do
zespolu szostej ligi, gdzie zgraja neofaszystow przebranych za pilkarzy
poluje na piszczele i achillesy naszego wodza, a korki maja ostre jak
cien mgly i wjezdzaja na wyprostowanych nogach nakladkami, nalokietniki
maja uzbrojone niczym Ulrich von Jungingen i nieustannie mierza w kosci
policzkowe naszego kapitana, lecz on jest pod dzialaniem nieustannego
szturmu modlitewnego polskich kibicow, “Kura” oglasza, ze transmitowane
msze w intencji jego zdrowia maja mundialowa ogladalnosc, podczas
posiedzenia sejmowego Lewandowski zostaje specjalna uchwala powierzony
opiece Matki Bozej i cudownie unika kontuzji, a nawet najmniejszych
zadrapan, strzela dziesiec bramek w kazdym meczu, choc zadnej z karnego,
bo sedziowie ich nie dyktuja po faulach na Robercie, nie ma czegos
takiego jak faul na Robercie, bo nogi rywali nie moga go dosiegnac, az w
koncu wsciekly Uli Hoeness podstepnie zaprasza Lewandowskiego na
pojednawcza kolacje i czestuje zatrutymi wusztlikami norymberskimi, ale
nawet jad kielbasiany nie dziala, az tu nagle w Katarze jesiennym Polacy
przechodza jak burza wszystkich rywali, by w finale spotkac sie z
Niemcami i tam, ho, ho. ho, wybijamy im futbol z glowy, zdruzgotane
plemie germanskie nie moze sie z tym pogodzic i oddaje swe ziemie
futbolowe we wladanie Ryszardowi Kacze Serce, ktory w miedzyczasie
zostal prezesem wszystkich zwiazkow pilkarskich, recznych, noznych i
ogrodniczych, i prezes wspanialomyslnie sie zgadza pod warunkiem, ze
Bayern zostanie wykluczony z rozgrywek na zawsze, no chyba ze zmieni
nazwe na Polonia Monachium.
Cokolwiek sie stanie, wazne, zeby widz plakal ze wzruszenia, bez lez nie
ma kina. A propos – nie plakalem po Rybusie. Rozumiem: serce nie sluga,
ale nie moge nie odniesc wrazenia, ze u panstwa Rybusow panuje
matriarchat. Z pelnym zrozumieniem podchodze do partnerstwa w zwiazku,
ale sa chwile, w ktorych to facet ma prawo, a nawet obowiazek uderzyc
piescia w stol bez narazenia na oskarzenie z paragrafu 207. Twoja zona
dobrze sie czuje w faszystowskim panstwie? Zalezy ci na niej i
dzieciach? No sorry, od tego masz jaja, zeby rodzine przekonac do
wyjazdu. Rybus okazal sie na to za miekki, a po co nam miekki obronca w
kadrze. A jesli kierowal sie wygoda, ustalil cene za hanbe i mu ja
zaplacono – nie zasluguje na litosc. Co do tlumaczen menedzera, co to
dla podbicia efektu zagrozenia przywolal morderstwo prezydenta
Adamowicza, mozna uznac, ze powiedzenie “plecie jak Piekarski na mekach”
mozna odtad spokojnie skrocic o dwa ostatnie slowa.

-Katar 2022. FIFA zmienia regulamin, druzyny na mistrzostwach swiata
moga liczyc 26 pilkarzy
26 zawodnikow bedzie mozna zglosic do meczu podczas pilkarskich
mistrzostw swiata w Katarze. FIFA zmienila regulamin dotyczacy mundialu.
Dotychczas narodowe federacje zglaszac mogly przed mistrzostwami swiata
35 zawodnikow. Teraz zezwolono az na 55 graczy. To jednak tylko pula
pilkarzy, ktorych mozna zglosic przed turniejem. A z niej wybrac grono
26 zawodnikow do kazdego spotkania.
Taka jest decyzja Komitetu Wykonawczego Miedzynarodowej Federacji Pilki
Noznej (FIFA). Wedlug nowych zarzadzen do kazdego z pojedynkow zglosic
bedzie mozna 26 zawodnikow. Malo tego, na lawce rezerwowych zasiasc
bedzie mogla cala pietnastka, ktora nie zmiesci sie w podstawowej
jedenastce. Dotychczas przepisy FIFA pozwalaly na 23 pilkarzy.
FIFA zaznacza, ze pilkarze zgloszeni do mundialu musza skonczyc ligowe
rozgrywki do 13 listopada 2022 roku. Mundial w Katarze rozegrany
zostanie pomiedzy 21 listopada a 18 grudnia. W grupie C Polska zagra
kolejno z Meksykiem (22 listopada o godz. 11 czasu polskiego), Arabia
Saudyjska (26 listopada, godz. 14) i Argentyna (30 listopada, godz. 20).
Do dalszych gier awansuja dwa zespoly.

-Debiut Johna van den Broma na lawce trenerskiej Lecha Poznan. Ale
Kolejorz znow przegrywa, a gra byla bardzo slaba
Sparingiem z Pogonia Szczecin na boisku w Opalenicy zadebiutowal
holenderski trener Lecha Poznan John van den Brom. Niestety, Lech
przegral drugi sparing z rzedu – tym razem z Pogonia Szczecin 0:1. O
grze Kolejorza trudno powiedziec cos pozytywnego.
Pilkarze Lecha Poznan rozpoczeli treningi przed nowym sezonem prawie dwa
tygodnie temu. Po niespodziewanym odejsciu z druzyny trenera Macieja
Skorzy z powodow osobistych pierwsze zajecia prowadzili jego asystenci z
Rafalem Janasem na czele. Ta sama ekipa prowadzila takze Lecha w
pierwszym sparingu z Widzewem Lodz, ktory poznaniacy przegrali 1:2.
W poniedzialek, 20 czerwca, Lech rozpoczal oboz przygotowawczy w
Opalenicy. Tego samego dnia zostal oficjalnie zaprezentowany przez klub
nowy trener z Holandii John van den Brom , ktory prowadzil m.in.
Anderlecht Bruksela w Lidze Mistrzow, a takze RC Genk czy tez FC Utrecht.
– Dla mnie dobre jest to, ze przychodze do klubu w przerwie miedzy
sezonami, mam dwa tygodnie do meczu, a nie dwa dni, jak mogloby to byc,
gdybym przychodzil do klubu, w ktorym wlasnie zwolniono trenera – mowil
van den Brom. – Moj pomysl na gre jest taki sam, jaki do tej pory
stosowal Lech, ustawienie [1-4-2-3-1] prawdopodobnie sie nie zmieni.
Natomiast bedziemy musieli umiec reagowac na sytuacje na boisku.
Transfery? To nie jest rzecz, ktora sie bede zajmowal w pierwszej
kolejnosci. Z astalem w zasadzie gotowy zespol, z najwazniejszych
pilkarzy odszedl tylko Jakub Kaminski – dodal.
Holender zadebiutowal na lawce trenerskiej w sparingu z Pogonia
Szczecin, ktory w czwartek, 23 czerwca, zostal rozegrany na boisku w
Opalenicy. Takze portowcy przystapili do tego meczu z nowym trenerem.
Druzyne prowadzi bowiem Jens Gustafsson. Szwed zastapil na stanowisku
pierwszego trenera Koste Runjaicia, ktory przeszedl do Legii.
Lech rozpoczal w troche eksperymentalnym skladzie, bo w ataku wystapil
np. mlody Filip Szymczak. Nawet na lawce nie bylo lidera zespolu Mikaela
Ishaka czy kontuzjowanego w drugiej czesci ubieglego sezonu obroncy
Bartosza Salamona, ktory wraca do zdrowia. Natomiast reprezentanci
Szwecji i Slowacji – Jesper Karlstr�sm i Lubomir Satka – mieli jeszcze
wolne po meczach druzyn narodowych.
W bramce zaczal Filip Bednarek, ktory w porownaniu do meczu z Widzewem
zastapil Ukrainca Artura Rudke – ten w debiucie z lodzianami popelnil
katastrofalny blad, po ktorym Lech stracil bramke. Rudko wszedl na
boisko w 45. min. Natomiast w obronie wystapil mlody, 19-letni
Maksymilian Pingot, grajacy do tej pory w druzynie rezerw Lecha. W
pomocy zobaczylismy m.in. Czecha Jana Sykore oraz Filipa Marchwinskiego.
Wyjsciowa jedenastka wygladala zatem nastepujaco: Filip Bednarek – Joel
Pereira, Antonio Milic, Maksymilian Pingot, Pedro Rebocho – Adriel Ba
Loua, Radoslaw Murawski (C), Filip Marchwinski, Jan Sýkora – Joao Amaral
– Filip Szymczak.
Mecz byl rozgrywany w 30-stopniowym upale, podzielony wiec zostal na
trzy polgodzinne tercje. Pierwsza byla w miare wyrownana, ale prowadzona
w bardzo slabym tempie. Licznie zgromadzeni na stadionie w Opalenicy
kibice (bylo ich ok. 300) mieli zatem okazje, by wygrzewac sie na
sloncu, zamiast patrzec na boisko.
Dopiero tuz przed jej zakonczeniem, w 28. min, goscie objeli
prowadzenie. Najpierw portowcy dlugo rozgrywali pilke na wlasnej
polowie, po czym przyspieszyli. Damian Dabrowski podal do Sebastiana
Kowalczyka, ktory dobrym i precyzyjnym strzalem z dystansu pokonal
Bednarka. To byl pierwszy celny strzal w tym meczu. Szkoda, ze oddali go
szczecinianie. Kto w Lechu popelnil blad? Na pewno zabraklo wsparcia ze
strony pomocnikow. Scenariusz byl zatem podobny do meczu z Widzewem, gdy
Lech musial odrabiac straty.
W drugiej tercji nie bylo jednak spektakularnego szturmu na bramke
Pogoni. W 45. min za Szymczaka wszedl doswiadczony napastnik Artur
Sobiech, ktory z powodu kontuzji poprzedni sezon mial stracony. Gra sie
troche ozywila, ale nie wplynelo zasadniczo to na slaba gre Lecha.
Zupelnie bezproduktywny byl Marchwinski. Poznaniacy nie mieli zadnej
stuprocentowej sytuacji. Jesli mogl pasc gol, to tylko dzieki
samobojczemu uderzeniu zawodnika Pogoni.
W trzeciej tercji na boisko wyszli niemal wszyscy rezerwowi zawodnicy
Lecha, ale nic sie nie zmienilo. Kolejorz nie oddal tak naprawde zadnego
strzalu. Dopiero w samej koncowce uderzyl Michal Skoras, ale bramkarz
Pogoni obronil. W kontekscie walki o Lige Mistrzow – za dwa tygodnie z
Karabachem Agdam (mecze 5 lipca w Poznaniu i 12 lipca w Baku) –
wygladalo to wszystko bardzo zle. Oczywiscie sparingi rzadza sie swoimi
prawami, ale trudno byc optymista przed bojem z Azerami.

-“Milczenie po Michniewiczu”-Rafal Stec
Selekcjonera pilkarskiej reprezentacji Polski, ktory dotad byl znany
jako “711” – od liczby polaczen lub prob polaczen telefonicznych z
“Fryzjerem” – od teraz szeroka publicznosc zacznie byc moze kojarzyc
rowniez z liczba 27.
W artykule Szymona Jadczaka czytamy bowiem, ze przynajmniej tyle – 27 –
godzin spedzil Czeslaw Michniewicz ze sluchawka przy uchu, gawedzac z
hersztem futbolowej mafii. Nawiasem mowiac, Ryszardowi Forbrichowi musi
byc dzisiaj troche przykro. Rozmawia ktos z toba rano, wieczor, we dnie,
w nocy, zeby po latach nie pamietac zupelnie niczego, ani wersu?
Kto w miare uwaznie obserwowal afere korupcyjna w naszym futbolu, ten w
materiale WP o metnej przeszlosci Michniewicza nie odkryje nieznanych
terytoriow – wszystko drobiazgowo relacjonowal Dominik Panek, opisywali
dziennikarze wielu innych mediow, takze moja gazeta ( dziesiatki
artykulow Artura Brzozowskiego ). Czego jednak nie podkreslam, by
kwestionowac wartosc czy zasadnosc publikowania tekstu, lecz dla
ponownego uzmyslowienia czytelnikom, ze kiedy PZPN wybieral nowego
selekcjonera, mial wszelkie dane pod reka, w odleglosci kilku klikniec.
Prezes i jego swita mogli skrupulatnie sprawdzic, na czym polegala
zazylosc ich wybranca z architektem sportowej zbrodni, byc moze
najbardziej ponura postacia w dziejach polskiego futbolu. Mogli
zanalizowac, przemyslec, ustalic, czy Michniewicz spelnia kryteria
pozwalajace oddac mu najbardziej prestizowe stanowisko, a jesli tak, to
czy jego przeszlosc jakkolwiek ich uwiera, czy nie powinien sie
publicznie wyspowiadac etc. W poniedzialek PZPN oglosil wszak, ze Maciej
Rybus nie bedzie jesienia powolywany do kadry narodowej, stracil szanse
wyjazdu na mundial – to sankcja za pozostanie w lidze rosyjskiej, czyli
prace w kraju masakrujacym naszych ukrainskich sasiadow. Innymi slowy,
trener, ktory (wraz z przelozonymi) uporczywie powtarza, iz sam w
swietle prawa jest niewinny, ukaral pilkarza, ktorego mozna bronic w
identyczny sposob. Rybusa rowniez nikt za nic “nie skazal”, Rybus “nie
dostal nawet zarzutow”, w dodatku istnieja okolicznosci lagodzace –
zalozyl w Rosji rodzine, wiec jesli jego zona (i matka urodzonych w
Moskwie dzieci) chcialaby zostac w swoim kraju, musialby ja porzucic.
PZPN zatrzasnal mu jednak drzwi do reprezentacji ze wzgledow etycznych,
wiec ewidentnie nie uwaza, ze nieznajdowanie sie w rejestrze przestepcow
jest glejtem przyzwoitosci wystarczajacym, by reprezentowac kraj.
Sprawie Michniewicza podobne refleksje nie towarzysza, choc kazdy
przytomny czytelnik obryzgany lektura tekstu WP – nie wspominam juz
protokolow z zeznaniami, przez tamte dokumenty trudniej przebrnac – nie
ma watpliwosci, jak gleboko selekcjoner byl uwiklany. Rozmawial z
“Fryzjerem” przed falszowanymi meczami, w ich trakcie i po nich, nie
tylko telefony odbieral, ale sam do mafiosa wydzwanial, w nocy po
zwycieskim dla Lecha Poznan finale Pucharu Polski z Legia wybieral nawet
numer do zakladu fryzjerskiego, ktory nalezal do partnerki Forbricha.
Nie umialbym tych nitek polaczyc w zadna korzystna dla Michniewicza
interpretacje zdarzen. A zarazem doskonale rozumiem, ze dysponujaca
bardzo ograniczonymi mocami przerobowymi prokuratura go nie przycisnela
– miala inne priorytety (sedziowie!) niz szeregowy ligowy trener.
Porzucmy jednak jalowa debate o tym, czy czlowiek blisko spoufalony z
regularnym gangsterem powinien prowadzic reprezentacje. Stalo sie i sie
nie odstanie, w tym srodowisku weryfikuje w Polsce tylko wynik, druzyne
narodowa wspoltworzyli juz nawet skazani za uczestnictwo w korupcyjnym
procederze. Klimat sparszywial, skoro nie da sie skompromitowac polityka
u wladzy (o ile jest przydatny), to trudno oczekiwac wyzszych standardow
w dziedzinach zycia mniej istotnych. Wygramy mecz, to Michniewicz byc
dobry. Przegramy mecz, to Michniewicz precz. Innych kryteriow nie ma i,
jak przypuszczam, dlugo nie bedzie.
Na lapowkarski fetor zobojetnialem, w tekscie Jadczaka uderza mnie tylko
final, czyli bezczelnosc, z jaka Michniewicz nie odpowiada na zadne
pytania. Jego postawa rymuje sie z atmosfera na zorganizowanej z okazji
prezentacji nowego selekcjonera konferencji prasowej, na ktorej prezes
PZPN wrecz zakazywal zadawania niewygodnych pytan. Zachowywal sie, jakby
reprezentacja Polski nie byla dobrem wspolnym, publicznym, lecz
stanowila jego wlasnosc. A w miniony poniedzialek na publikacje WP
zwiazek odpowiedzial komunikatem o banicji Rybusa. Tfu, przepraszam, to
bylaby manipulacja – nie wiem, czy “odpowiedzial”, byc moze oba
zdarzenia zbiegly sie ze soba przypadkowo. O wizerunku PZPN swiadczy
jednak powszechnosc podejrzenia, iz rzadzacy naszym futbolem swiadomie
“przykrywaja” niewygodny material, urzadzaja pokazowke. Na kolejny
wywolujacy poruszenie w kibicowskiej spolecznosci tekst nie reaguja
wcale, znajdujac zreszta tlum sprzymierzencow, ktorzy twierdza, ze nie
wolno odgrzewac zeschnietych kotletow, ze Michniewicz nie mial szans
funkcjonowac inaczej w realiach wszechogarniajacego lapowkarstwa
(nawiasem pytajac: czyli jednak nie jest niewinny?). W skrajnych
przypadkach oskarzaja reportera za zajecie sie tematem, choc on
sprzeniewierzylby sie swojej misji tylko w jednym wypadku – gdyby
naklamal badz niechlujnie weryfikowal fakty.
Dopiero ta argumentacja rodzi we mnie bunt. Wyobrazam sobie
zaakceptowanie umoczonego, acz skruszonego trenera w reprezentacji, ale
oczyszczajace rozmowy sa niezbedne, zdrowe, chocby dla porzadkujacego
ustalenia, gdzie lezy granica, ktorej przekroczenie zamyka drzwi do
druzyny narodowej. Bolesna, skomplikowana przeszlosc nalezy wyjasniac w
miare mozliwosci do konca – by nie powtarzac bledow, dla higieny zycia
publicznego, dla zachowania czujnosci w przyszlosci, lepszego rozumienia
mechanizmow, ktore prowadza do patologii. A takze dla ludzi, ktorzy
padli ofiarami zdegenerowanego systemu. Obejmujacego nie tylko setki
sfalszowanych meczow, nie tylko oszukiwanie kibicow (czy to malo?), lecz
takze krzywdzenie uczciwych pilkarzy i trenerow, niszczenie niewygodnych
ludzi, prowokowanie zyciowych tragedii. Nigdy nie zaakceptuje hasla
“wszyscy brali”, bo nie ma nic wspolnego z prawda. Gdy pisalem ksiazke o
wynaturzeniach naszego futbolu, rozmawialem z ludzmi zlamanymi,
sedziami, ktorych uczciwosc nie dawala szans na kariere w systemie
premiujacym wylacznie kanciarzy, oraz pilkarzami, ktorych deprawowano
juz za juniora. Ich los tez nakazuje drazyc, oni maja prawo do swojej
sprawiedliwosci. Do patrzenia – chocby po latach – jak zlo zostaje
zdemaskowane, przynajmniej nazwane po imieniu.
Fragment zamieszczonej w ksiazce relacji pilkarza, wyjety z
zarchiwizowanego pliku na chybil trafil: “Wreszcie przychodzi moment, ze
zaczynasz wygrywac wszystko, bo wszystko jest kupione. To najbardziej
zalosne. Wtedy nie ma juz watpliwosci, jak jest, bo zabieraja ci polowe
premii. Dostajesz za malo, patrzysz na kierownika druzyny, a ten
rozklada rece i mowi, zeby rozmawiac z trenerem. Co wtedy zrobic?
Opowiedziec w gazecie? Zeby cie pobili kibole, ktorzy wyznaja identyczna
zasade: wszystko jedno jak, byles wygrywal? Oni tez nie rozumieja, ze
jesli pilkarz kupil, to znaczy, ze za tydzien, w innych okolicznosciach,
sprzeda. A niezorientowani kibice w twoja relacje nie uwierza, powiedza,
ze oczerniasz, bo nie grasz. To jest straszne, bo albo czujesz, ze
przepijaja twoja kariere, albo – jak zaczynaja wygrywac – spadasz na
lawke, bo nie nalezysz do grupy, ktora pije z trenerem. Przegrywasz
przyszlosc, przegrywasz zycie. Sponsorujesz swoje wlasne siedzenie na
lawce, bo za twoje pieniadze inni sie bawia, nie trenuja i jeszcze
wygrywaja. Podtrzymujesz uklad, ale nie masz wyjscia. Dzis mam do siebie
zal, ze jednak nie sprobowalem. Dlatego opowiadam anonimowo. Nie ze
strachu. Jestem zly, ze nic z tym nie zrobilem. A teraz, kiedy jest za
pozno, nie chce nikogo opluwac”. To swiadectwo przecietnego
ekstraklasowca (chyba nigdy nie dotknal europejskich pucharow), ktory
opowiadal mi tez o dwoch momentach, w ktorych chcial rzucic pilke, ale
sie bal. Nie znalazl innego pomyslu na siebie, nie potrafil robic nic
innego, nie mial wyksztalcenia. I pozostal w srodowisku do dzisiaj, juz
w innej roli.
Jeszcze raz, sylabizujac: rowniez dla niego mamy obowiazek gegac,
wsciekac sie, gdy kaza nam bagatelizowac, zapomniec. Zwlaszcza ze
wielkim polskim wynalazkiem ostatnich lat stalo sie przemilczanie,
usmiercanie przykrych doniesien cisza – metode stosuja i PZPN, i wiele
innych publicznych instytucji, lacznie z najpotezniejszymi politykami,
ktorzy zdaja sobie sprawe, ze jesli zignoruja wykryty szwindel, to
sprawa ucichnie. Afery, ktore niegdys skutkowaly dymisjami czy wrecz
nieodwracalnym wymazaniem z zycia publicznego, dzisiaj maleja do aferek
bez znaczenia lub anegdot, bo wladza wie, ze zaprzyjaznione media nie
podchwyca tematu, fakty przestaly sie liczyc – decyduje zrodlo przekazu,
wierzymy tylko swoim.
Gdy przelewaja mi sie przez ekran westchnienia kibicow zrozpaczonych
kondycja dziennikarstwa sportowego, mysle sobie z niepokojem, ze nie
doceniaja grozy sytuacji. Cale dziennikarstwo sie zdegenerowalo,
sportowe wcale nie podupadlo bardziej niz ekonomiczne, motoryzacyjne czy
polityczne, przeciez portale sprzedaja juz wytwory piarowcow jako dziela
redakcyjne, przeciez zamieszczaja dostarczane przez partie gotowce
(czasami podpisujac je fikcyjnymi nazwiskami), a przy bezmiarze klamstw
wylewajacych sie ze szczujni, w jaka przepoczwarzyla sie telewizja
publiczna, reszta to prawie drobnostka. Dostarczyciele informacji sieja
dezinformacje i propagande, bo sa zblatowani, bo chronieni sojusznicy
odwdzieczaja sie pieniedzmi i posadami. Dlatego w sprawie Michniewicza
zainteresowani cisza dziennikarze czy paradziennikarze zawsze pomilcza,
a przede wszystkim harmider zignoruje PZPN. Tak jak minister, rzad czy
partyjny wodz.
Maja racje, niestety. To strategia skuteczna, czyli jedynie sluszna.

KOSZYKOWKA
-Czwarty Polak w NBA. San Antonio Spurs wybrali w drafcie Jeremy’ego Sochana
Syn bylej koszykarki Polonii Warszawa zostal wybrany juz z numerem 9, co
swiadczy o tym, ze skauci NBA zobaczyli w nim wielki talent.
Urodzil sie w Stanach Zjednoczonych, kraju swojego niezyjacego juz ojca
(zginal w wypadku samochodowym), a wychowal w Wielkiej Brytanii. Ale
zdecydowal, ze bedzie gral dla Polski – juz zadebiutowal w seniorskiej
reprezentacji, wczesniej wystepowal w druzynie mlodziezowej. Jego matka
jest Aneta Sochan, byla koszykarka Polonii Warszawa. Dziadek Jeremy’ego
byl polskim dzialaczem koszykarskim, a pradziadek gral w pilke w
Warszawiance, byl tez w stolicy dyrektorem hali Torwar.
Sochan mierzy 206 cm wzrostu, jest skrzydlowym – jak dodaja niemal
wszyscy eksperci: bardzo wszechstronnym. W drafcie – czyli procesie,
podczas ktorego kluby pozyskuja nowych zawodnikow, najczesciej mlodych i
z ligi akademickiej USA – wybrala go druzyna San Antonio Spurs. Jedna z
najbardziej utytulowanych w XXI wieku w NBA (mistrzostwa w 2003, 2005,
2007 i 2014 r., wicemistrzostwo w 2013, ostatnio w nieco gorszej
formie). W pierwszym sezonie Sochan moze zarobic ok. 4 mln dol.
Jest czwartym Polakiem, ktory zagra w najlepszej koszykarskiej lidze
swiata. Pierwszym byl Cezary Trybanski, ktory w latach 2002-04 uzbieral
w kilku klubach 22 mecze. Maciej Lampe zagral w 64 meczach w sezonach
2003/04-2005/06. Obaj nie tyle grali w NBA, ile widnieli na liscie plac
klubow, z ktorymi mieli podpisany kontrakt. Dopiero center Marcin Gortat
zrobil w USA porzadna kariere. Prawie 900 meczow, srednia punktow
wynoszaca 10, srednia zbiorek rowna 8. Plus wiele brawurowych wystepow,
rowniez w fazie play-off. Bedac w zyciowej formie, Gortat prawie w
kazdym meczu notowal “double-double”, czyli do zdobytych co najmniej 10
punktow dodawal co najmniej 10 zbiorek. On zostal wybrany w drafcie z
numerem 57.
Z jedynka, czyli jako pierwszy, zostal wybrany w tegorocznym drafcie
Paolo Banchero, Wloch urodzony w USA. Wybrala go druzyna Orlando Magic.

NARCIARSTWO
-Adam Malysz nowym prezesem Polskiego Zwiazku Narciarskiego. Byl jedynym
kandydatem
Adam Malysz jest nowym prezesem Polskiego Zwiazku Narciarskiego. Podczas
sobotnich wyborow w Krakowie czterokrotny medalista igrzysk olimpijskich
byl jedynym kandydatem na to stanowisko. Zastapil na nim Apoloniusza
Tajnera.
Niespelna 45-letni Adam Malysz, trzykrotny wicemistrz oraz brazowy
medalista igrzyskach olimpijskich, czterokrotny mistrz swiata,
wicemistrz oraz brazowy medalista tej imprezy, byl jedynym kandydatem na
stanowisko prezesa Polskiego Zwiazku Narciarskiego. Od 2006 roku funkcje
te pelnil Apoloniusz Tajner, przez lata trener Malysza. Nie mogl juz
jednak kandydowac na kolejna kadencje.
Walny zjazd sprawozdawczo-wyborczy PZN odbyl sie w sobote w Krakowie. Za
wyborem Malysza na prezesa bylo 77 ze wszystkich 80 delegatow. Trzy
glosy byly niewazne.
Delegaci zdecydowali, ze do nowego zarzadu PZN wejda takze Wojciech
Gumny, Adam Fickowski, Marcin Blauth, Stanislaw Szymanik, Jaroslaw
Konior, Rafal Kot oraz Marek Pach.

Na podstawie: Onet.pl, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, weszlo.com,
90minut.pl, pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl
opracowal Reksio.