Dzien dobry – tu Polska – 22.10.2021

DZIEN DOBRY- TU POLSKA
Rok XIX nr 284 (6254) 22 pazdziernika 2021r.

No i sie PiS-owi doigralo!
PARLAMENT EUROPEJSKI PRZYJAL REZOLUCJE W SPRAWIE WYROKU POLSKIEGO TRYBUNALU
KONSTYTUCYJNEGO
Parlament Europejski przyjal rezolucje w sprawie kryzysu praworzadnosci w
Polsce. Za glosowalo 502 europoslow.
Autorzy rezolucji “gleboko ubolewaja nad bezprawna decyzja Trybunalu
Konstytucyjnego z dnia 7 pazdziernika 2021 r.” i nazywaja go “zamachem na
europejska wspolnote wartosci i prawa jako calosci, podwazajacym prymat
prawa UE jako jednej z jego fundamentalnych zasad, zgodnie z utrwalonym
orzecznictwem Trybunalu Sprawiedliwosci Unii Europejskiej”.Autorzy projektu
wyrazaja “glebokie zaniepokojenie, ze ta decyzja (polskiego TK – PAP) moze
stanowic niebezpieczny precedens”. Zwracaja uwage na rosnace wyzwania,
“jakie w tym zakresie stawiaja krajowe trybunaly konstytucyjne i niektorzy
politycy” i wzywaja panstwa czlonkowskie do “poszanowania kluczowej roli
TSUE i przestrzegania jego orzeczen”.
W dokumencie czytamy, ze jego autorzy “ubolewaja nad faktem, ze inicjatywa
zakwestionowania pierwszenstwa prawa UE nad ustawodawstwem krajowym zostala
podjeta przez obecnego premiera Polski”. Nazywaja to “jednostronna decyzja
kwestionujaca ramy prawne UE i przystapienie do niej Polski”.
Wyrazaja tez “uznanie dla dziesiatek tysiecy obywateli polskich za
wychodzenie na ulice w pokojowych masowych protestach, walczacych o swoje
prawa i wolnosci jako obywateli europejskich”, oraz “podzielaja ich
pragnienie silnej demokratycznej Polski w sercu projektu europejskiego”.
Pisza, ze “zadne pieniadze podatnikow UE nie powinny byc przekazywane
rzadom, ktore w razacy, celowy i systematyczny sposob podwazaja wartosci
zapisane w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej”.
————-
Tyle oficjalna informacja.Myslalem, ze dzis w polskich mediach wszelakich
peknie worek z komentarzami. Niestety, nawet najwieksze tuzy tej
dziennikarskiej formy-jakby sie zmowili- milcza dokladnie. Tylko- kurwaz-
nie wiem dlaczego. A moze jestem juz tak glupi, ze …pora mi umierac?!
Demencja starcza ma swoje prawa i bywa skuteczna- Wasz:
Gargamel Oczadzialy

A tymczasem…
PANDEMIA PRZYSPIESZA!
W czwartek Ministerstwo Zdrowia opublikowalo niepokojacy raport. Mamy do
czynienia z gwaltownym wzrostem liczby zakazen na COVID-19. – Jesli te
trendy sie utrzymaja, bedziemy podejmowac drastyczne kroki – skomentowal
szef resortu zdrowia Adam Niedzielski.
– Przez ostatnie dwa dni mamy do czynienia ze swoista eksplozja pandemii.
Wzrosty z tygodnia na tydzien 85- i ponad 100- proc., czyli podwojenie
wyniku. Jesli sytuacja sie utrzyma, to zaburzy wszystkie prognozy, ktore
przedstawialismy – powiedzial minister zdrowia. Podkreslil rowniez, ze
kazdy ma mozliwosc zaszczepienia sie na COVID-19.
Podkreslil tez, ze aktualnie sytuacja staje sie rzeczywiscie powazna. –
Dynamika zakazen moze zmienic spojrzenie na pandemie – zaznaczyl.

Jeszcze raz dzieki wszystkim…
Chcialem podziekowac wszystkim, ktorym roznorakimi srodkami wspierali i
dalej wspieraja mnie i moja rodzine przez ten obezwladniajacy emocjonalnie
czas. Nie spodziewalem sie tak szerokiego supportu.
Ostatnie kilka dni znosilem w miare spoko, po czym znowu od wczoraj zaczely
wracac wspomnienia, emocje. Tej nocy mialem niesamowity sen o Tacie.
Niesamowicie czysty, wyrazny. Super bylo go zobaczyc, odezwac sie do
niego… i uslyszec odpowiedz.
Jeszcze raz dzieki wszystkim.
Grzesiek KUCIK

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/
abujas12@gmail.com
http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/aa
http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci
http://www.maritime-security.eu/
http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac,
jak rowniez dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:
(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):
Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.
BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452
(format IBAN)
wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479
(format IBAN)
wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504
(format IBAN)
BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX
Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”
Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,
numer KRS 0000124837
cel szczegolowy: MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA
Mozna tez wplacac karta platnicza lub eprzelewem poprzez portal
siepomaga.pl (odnalezc Stowarzyszenie LIVER oraz w tresci wplaty wpisac
koniecznie MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA) lub klikajac na www.liver.pl
banner “wesprzyj nas”

Kursy walut w kantorze internetowym i kantorach Wybrzeza.
Dolar: 3.9449 PLN Euro: 4.5930 PLN Frank szw.: 4.2899 PLN Funt:
5.4461 PLN
Kantor Conti Gdansk SKUP- Dolar: 3.89 PLN Euro: 4.53 PLN Funt: 5.37
PLN
Kantor JUPITER As Szczecin SKUP- Dolar: 3.85 PLN Euro: 4.49 PLN
Funt: 5.89 PLN

Pogoda w kraju
Deszcz i porywisty wiatr.Temperatura maksymalnie 13 stopni Celsjusza.

O-k-R-u-C-h-Y
——————
POWIEDZIELI O KONKURSIE CHOPINOWSKIM:
– Wygral Chinczyk urodzony w Paryzu, obywatel Kanady. Jury uznalo, ze to on
gral najpiekniej polskiego Chopina. Wygral wielki talent, ale wedlug
kryteriow prawicy, to tylko lewacka pochwala multi kulti.

-Podobno w PiS wielkie oburzenie, ze zadnej nagrody nie otrzymal Rafal
Brzozowski choc mial poparcie Kurskiego i zgode od Jaroslawa 🙂
Krzysztof SKIBA
(Nad. Tomasz Rosik)

-Martin Garcia Garcia powiedzial mi, ze ma do pilki noznej stosunek
ambiwalentny (jego brat kibicuje Sportingowi Gijon). Ale ja nie
pozostawalem obojetny, kiedy MGG gral na konkursie chopinowskim koncert
f-moll. To juz nie byla Primera Division tylko Champions League.
Stefan SZCZEPLEK

Modl sie i pracuj!
G A R B C I S A M W Y R O S N I E…
Polacy juz teraz sa w czolowce najbardziej zapracowanych nacji. Dane
pokazuja, ze pracujemy srednio 45 godzin tygodniowo, przy czym wiecej czasu
pracy poswiecaja mezczyzni. 60 proc. pracujacych Polakow robi nadgodziny.
To wiecej, niz slynacy z szalonego tempa Japonczycy, Niemcy czy Szwedzi.
Czy warto tak tyrac? Opowiadaja Tomek, Kasia, Grzegorz i Irena.
Byly kierowca tira
Tomek, ogolony na zapalke, postawny 32-latek, zaluje harowy.
A zaczelo sie od tego, ze nie trafil z kierunkiem studiow (ochrona
srodowiska), wiec poszedl w tiry. Wyjechal do Wielkiej Brytanii. Zatrudnil
sie w pierwszej lepszej polskiej firmie na trasy miedzynarodowe, zeby od
razu zarobic jak najwiecej. Wiadomo, ze na dalekich “rejsach” mozna
wyciagnac najlepsze pieniadze. Nikt poza samotnymi 20-latkami z Polski nie
chce ich robic. – Chyba, ze jacys desperaci. Bo jak masz rodzine i jestes w
pewnym wieku, to ciezko ci zniknac na tydzien czy dwa albo i miesiac, non
stop spac w kabinie, myc sie na parkingu, jesc w przydroznym barze albo
McDonaldzie. Mnie to bylo obojetne. Nie mialem dziewczyny, nie
potrzebowalem zycia prywatnego ani wygody, liczyly sie tylko funty. Nawet
nie musialem wynajmowac mieszkania, bo i tak nie bylo mnie w domu- opowiada
Tomek. Nie dalo mu do myslenia nawet to, gdy poznal kobiete i zaczela
narzekac, ze sie w ogole nie widuja. Stwierdzila, ze to bez sensu – on, ze
ona jest jakas dziwna. Zerwali. Przelom przyszedl, gdy po trzech latach
pracy wysiadl mu kregoslup. Daly o sobie znac lordoza i wypadek
samochodowy, ktory spowodowal przed osiemnastka podkradajac samochod
rodzicow. Wrocil do Polski na leczenie, probowal robic krotsze trasy, za
mniejsze pieniadze. Ale bol byl nie do wytrzymania. Po kilku latach
zmagania sie ze samym soba, wciaz bez wlasnej firmy, stwierdzil, ze musi
zmienic branze. Po pierwsze: zdrowie, po drugie nowa narzeczona narzekala.
Chcial wziac z nia slub, nie chcial jej stracic. Postanowil przyuczyc sie w
zakladzie stolarskim u osoby z rodziny.
Na czarno, za jakies smieszne pieniadze, z ktorych nie dalo sie wynajac
mieszkania, nawet w malym miescie. Pieniadze z tirow topnialy bardzo
szybko, podobnie jak atmosfera w rodzinie. Po dziesieciu miesiacach odszedl
i zalozyl wlasna dzialalnosc. Teraz naprawia elektronarzedzia w budynku
gospodarczym u tesciowej. Nie ma zadnych oszczednosci, wszystko zaczyna od
nowa.
————-
Pracoholizm
Kasia spelniala marzenia i robila kariere w Warszawie.
Wydawalo sie, ze wszystko idzie “jak Matczak” przykazal. Miala 25 lat, tuz
po studiach. Laczyla prace na pelen etat z wlasnym projektem designerskim.
Najpierw tyrala, bo nie wiedziala, czy projekt okaze sie rentowny. Potem,
gdy juz zaczal na siebie zarabiac, a z obu prac wychodzila jej dobra kasa,
czula, ze taka szansa moze sie nie powtorzyc, dalej to ciagnela. Nie
pracowala po 16 godzin, ale pewnie 12-14 przez kilkanascie miesiecy.
– W pewnym momencie dzialalam juz jak maszynka z lista zadan do wykonania i
nie zastanawialam sie nad tym, jak sie czuje. Chcialam tylko wykreslic z
listy kolejne zadanie, bo zblizalo mnie do konca, ale w sumie nie wiem
czego, chyba tylko tej listy, bo nie odliczalam nawet do weekendu, w
weekend tez byla praca. Moglam sobie powiedziec co najwyzej: o, jeszcze
tylko 14 dni takiego zapierdolu i mam np. dzien przerwy.
Zapominala o piciu, czasem o godzinie 18 orientowala sie, ze poza herbata
rano nic nie wypila w ciagu dnia. Czasem opozniala nawet wyjscie do
lazienki, bo szkoda czasu. Bo jeszcze dokonczy, to kolejna rzecz bedzie z
glowy. Miala rozwalony zoladek ze stresu, ale nie myslala o tym w
kategoriach komfortu, tylko czegos co ja spowalnia, sprawia ze jest mniej
wydajna i nie daj boze po drodze z punktu do punktu bede musiala zatrzymac
sie, zeby skorzystac z lazienki. To z kolei dodatkowy stres, bo spoznienie,
bo zawsze wszystko bylo na styk.
– Bylam wiecznie wkurwiona – opowiada. – Jak trzeba bylo zatankowac auto,
podjechac na poczte, czulam ze mi to rozwala plan, ze mnie opoznia. Czulam
sie chujowa corka, przyjaciolka, partnerka. Rodzice prosza mnie o pomoc?
Jasne, ze pomoge, sa najwazniejsi, ale juz z czyms to koliduje. Oni akurat
wiedzieli jak zapierdalam, wiec sporadycznie o cos prosili, nawet starali
sie nie dzwonic, zeby nie przeszkadzac. Mowili: zadzwon jak bedziesz miala
wolna chwile. Znajomi? Prowadzilam w glowie liste okrojona tylko do tych
osob, z ktorymi chce utrzymywac kontakt najbardziej na swiecie. Nie
spotykalam sie z tym z kim chcialam, tylko z tym z kim juz trzeba bylo,
zeby te relacje jakos podtrzymac.
W domu dla mojego chlopaka tez bylam chujowa. Mogl posprzatac, pozmywac, a
np. nie zrobic prania i juz afera gotowa. “Serio? To na mnie czeka?
Przeciez on wie, ile pracuje”. Pracowal duzo mniej, to fakt, ale to
zupelnie mnie nie usprawiedliwia. Przeciez mial prawo do wolnego czasu, do
odpoczynku. Kiedys wykrzyczal mi, ze zapierdalam tak i chcialabym, zeby on
zyl tak samo. Moze faktycznie tak bylo, bylam sfrustrowana i zazdrosna o
jego “wolnosc”. Pamietam jak kiedys pracowalam do 3, mielismy wtedy male
mieszkanie, on spal w lozku obok biurka. Zobaczylam, ze spi i po prostu sie
rozryczalam.
Wie, ze to zle brzmi, ale czula, ze to jedyne rozwiazanie. Wieczne wyrzuty
sumienia: ze zamiast spotkania ze znajomymi powinna robic rzeczy do pracy.
Czas wolny zawsze byl czasem ukradzionym, wiec trudno bylo sie nim cieszyc.
– Moze moglabym sie pocieszyc tym, ze pracowalam dobrze, ale czy mozna
pracowac dobrze, pracujac tyle?
W koncu zaczela zauwazac, co jej to robi. Powoli uczyla sie odpuszczac i
tego, ze praca nie jest jedyna wartoscia. Dzis znow jest na etacie, stara
sie nie robic nadgodzin, czasem odpisze po pracy na jakiegos maila. Dba o
czas dla rodzicow, czas z partnerka, totalnie czuje, ze to najwazniejsze. –
A kasa? Okres kiedy zarabialam najwiecej byl najgorszym w moim zyciu – mowi.
I zwraca uwage na to, ze to pokolenie ktore wchodzi teraz na rynek jest
zupelnie inne. “Zrobic cos wieczorem? A czemu po godzinach pracy?”. – Ja
bym robila az sie kurzy i dziekowala bogu, ze mam prace. Nam wmowiono, ze
teraz to sa mozliwosci, ze mozna sie wybic, ze warto zapierdalac i byc
najlepszym, bo tylko tak sie cos osiagnie. Ale moze oni beda mieli lzej,
moze zdrowiej, mniej wydadza na terapie.
———————-
Nowe BMW za gotowke
Grzegorz niestety nie moze powiedziec o tytanicznej pracy w czasie
przeszlym. Wciagniety w wir wielkich pieniedzy, duzych projektow nie umie
sie zatrzymac.
Dorobil sie na IT. Z zona prowadza jeszcze siec tajskich SPA, ktore staly
sie bardzo popularne w ostatnich latach. Otwieraja wlasnie nowe biura na
Mokotowie i na Woli w Warszawie. Otwiera takze restauracje w przyszlym
roku. – Od 10 lat nie wiem, w co rece wlozyc, a w ostatnich 4 latach tempo
jeszcze wzroslo, za czym idzie skok zarobkowy o 500 procent i z roku na rok
rosnie.
Pytam go, czy go to nakreca. – Jak idziesz do salonu BMW i kupujesz
samochod od reki za 300 kola i to samo robisz za 3 miesiace to tak,
nakreca. I kupujesz auto plug-in i potem sie zastanawiasz, kurde, gdzie ja
teraz bede ladowac to auto. No tak, to musze teraz kupic mieszkanie z
ladowarka, pach i kupujesz mieszkanie. Zona sie pyta “A kiedy dom pod
Warszawa?”. W przyszlym roku, jak znajde chwile na zrobienie papierkow.
Chec posiadania jest jak narkotyk – odpowiada. I mowi o kosztach: – W
pewnym momencie nie wyrabiasz i jedziesz na tabletkach, psychotropach, aby
ciagnac te maniane dalej. Potem sie orientujesz, ze tak dlugo sie nie da.
Zaczyna szwankowac ci umysl i cialo, potrzebujesz coraz wiecej wspomagaczy,
srodkow przeciwbolowych. Potem wychodzisz z tego twardo pracujac – tutaj
wybucha smiechem.
– Czasem przychodza chwile refleksji: po co to wszystko? Po cholere? BMW
nie zjem, dzieci na swiecie chodza glodne, a ja wydaje kase na malo wazne
zbytki. To, aby bylo mi lepiej, daje datki na siepomaga.pl. Albo lece do
Tajlandii i dla uczniow calej szkoly kupuje ubrania i przybory szkolne.
Grzegorz ma czworo dzieci, zone. – Rozumieja dlaczego to robie, ale jestem
pewien, ze na starosc mi wypomna, jaki bylem. Bo niby fizycznie przebywam
obok nich, ale myslami gdzies indziej. Nerwowy, naladowany negatywna
energia, z nosem w komputerze. Czy moje dzieci docenia kiedys taki czas?
Zadaje sobie te pytania czesto i nie wiem, jak na nie odpowiedziec. Czasami
klade sie i pytam sie: po co mi to ? Czy potrzebuje najnowszego BMW i czy
przyda mi sie po smierci? Co na lozu smierci bedzie dla mnie wazne?
Obiecuje sobie, ze w nastepnym roku bedzie inaczej, ze powiem sobie:
pierdole, nie robie, wystarczy, mam juz wystarczajaco. A potem znowu widze
na ile mnie stac i siadam do komputera, zeby popracowac
—————-
Pracownica szpitala
Irena, samodzielna mama z poludnia Polski, twierdzi, ze kompletnie nie
widzi sensu w pracy non stop, ale nie ma wyjscia. Jest diagnostka
laboratoryjna z bardzo waska specjalizacja serolozki transfuzyjnej. Przez
duze wymagania zwiazane z edukacja i ogromna odpowiedzialnosc nikt sie nie
pcha do pracy w laboratoriach. We trzy zabezpieczaja bank krwi w malym
miescie powiatowym.
Podaje mi dane z odcinka listy plac za wrzesien. 22 dni pracy od 7 rano do
14:35 plus 275 godzin bycia “pod telefonem”. Czyli niby w domu, ale na
krotkiej smyczy. Kiedy ktos potrzebuje krwi lub jej skladnika, musi w 30
minut pojawic sie w pracy. – Czasem jest spokojny dzien, a czasem dwa
wezwania w dzien, a jedno w nocy. A o 7 rano musze byc juz w pracy.
Pamietam jedna wigilie. Wzywano mnie trzy razy. Inne swieta Bozego
Narodzenia – pierwszy dzien tych swiat i trudne 5-godzinne dobieranie krwi.
Kiedy jedna kolezanka byla w ciazy, a druga zlamala noge, przez dwa
miesiace nie mialam ani jednego dnia wolnego i bylam caly czas pod
telefonem.
Koszty? Zycie w stresie, zawalone co drugie swieta. Syn trafia do swietlicy
przed 7 rano. Nieobecnosc na wywiadowce, bo akurat dostala wezwanie. Stres,
migreny i napiecia w kregoslupie ledzwiowym. – Nie moge nagle rzucic
wszystkiego i pojechac na wycieczke. Imprezy, gdzie jestem jedyna
niepijaca, bo dyzur pod telefonem. Utrudnione sa nawet prace w ogrodzie, bo
nie slysze dzwonka telefonu gdy kosze trawe. Jak kolezanki na urlopie, to
stres, ze jak mi sie cos stanie, to kogos nie zoperuja i umrze. Mozna
powiedziec, ze to moja decyzja, ale czy na pewno?
Irena: – Taki system pracy nie jest normalny. W bardziej rozwinietych
krajach mysli sie o skracaniu czasu pracy, a u nas wciaz panuje dziki
kapitalizm, tylko z lepszymi pensjami. Pisze to z perspektywy 40-latki. Ta
mlodosc poststudencka trwa krotko i nagle budzimy sie ze swiadomoscia, ze
nie przezylismy pierwszego dnia dziecka w przedszkolu, bo w tym dniu
musielismy byc o 6 rano w pracy. Poza tym sa takie dwa trendy, dwie
predkosci w kwestii postrzegania pracy i zycia. Czyli zapierdziel jak u
Taty Maty lub swiadome zycie, przezywanie kazdej chwili tu i teraz. Trzeba
pamietac, ze zycie jest jedno. Mam nadzieje, ze jeszcze bede mogla je
kiedys poczuc.
Agnieszka ZADLO

Kanister prezesa
DROGO, ALE…TANIEJ NIZ U SASIADA
Na stacjach paliw tak wysokich cen nie widziano od 2012 r. Za litr benzyny
95 trzeba zaplacic juz prawie 6 zl, podobnie drogi jest olej napedowy. Litr
autogazu kosztuje ponad 3 zl. Eksperci wroza, ze niebawem mozemy zblizyc
sie do 7 zl za litr benzyny. Wyjasnienie paliwowej drozyzny jest jak zwykle
to samo: droga ropa plus drogi dolar, ktory sluzy do zakupow surowca.
Daniel Obajtek, prezes Orlenu, panstwowego naftowego monopolisty, pociesza,
ze paliwo mamy wprawdzie drogie, ale w Europie jest wiele krajow, gdzie
placi sie wiecej. Nie dodaje tylko, ze i zarabia sie wiecej.
Ceny paliw to tradycyjnie wybuchowy temat polityczny. Dlatego przy okazji
kazdego takiego apogeum cenowego opozycja wzywa do obnizenia podatkow
nakladanych na paliwa silnikowe. A tych jest wyjatkowo wiele: VAT, akcyza,
oplata paliwowa, oplata emisyjna. W sumie ponad polowe ceny stanowia
podatki. W 2012 r., gdy cena benzyny dochodzila – jak dzis – do 6 zl,
Jaroslaw Kaczynski, wowczas szef glownej opozycyjnej partii, prezentowal
strukture ceny paliwa wyrysowana na kanistrze, domagajac sie obnizki akcyzy
albo wymuszenia przez rzad na panstwowych firmach paliwowych, by same
obnizyly ceny. Dzis jest innego zdania: “Nie powinno sie ograniczac
dochodow panstwa, a akcyza to wlasnie jeden z powaznych elementow dochodu
panstwa” – tlumaczyl w radiu RMF FM.
Daniel Obajtek zna Kaczynskiego, wie, ze ten wierzy w putinowska metode
wzywania prezesow firm naftowych i nakazywania obnizek. Stosowal ja, kiedy
sam byl premierem. Dlatego Obajtek zawczasu sklada meldunek: “Robimy
wszystko, by na naszych stacjach podstawowe paliwa kosztowaly ponizej 6 zl
za litr. Jest to bardzo trudne”. Oczywiscie to czysta demagogia, bo Orlen
niewiele moze zrobic; zreszta Obajtek przyznaje, ze ze strata sprzedawac
paliwa nie bedzie. Obiecuje za to, ze koncern obnizy marze detaliczne na
stacjach paliw. To szatanska pulapka zastawiona na konkurencyjne sieci
stacji paliw, ktore nie maja w Polsce wlasnej produkcji. Plocki koncern juz
te metode praktykowal, sprzedajac na wlasnych stacjach paliwo po cenie,
jaka konkurenci musieli placic w jego hurtowniach. Obajtek wie, ze sam
zarobi na produkcji i hurcie, a konkurentow uderzy, pozbawiajac ich marzy
detalicznej. Prezes taki repolonizacyjny zabieg z pewnoscia doceni.
(AGRZ)

En passant
H A L O, T U Z M I J O W I S K O
W tygodniku “Sieci” zwraca uwage maksymalnych rozmiarow portret publicysty
Rafala Wosia oraz nie mniejszych rozmiarow tytul “Zmijowisko”. Bylem
ciekaw, kogo kolega Wos ma na mysli, mowiac o “zmijowisku”.
Milcz, glupi chlopie! Milcz, chamie skonczony! Bo ja jestem zolnierzem,
ktory pamieta, jak krew sie lala, jak nasi koledzy gineli. Ja tu po to
jestem, zeby wolac w ich imieniu. Nigdy nikt nie wyprowadzi mojej Ojczyzny
z Europy!” – tymi slowami weteranka powstania – Wanda Traczyk-Stawska –
zareagowala na zaklocanie jej wystapienia na wiecu “europejskim”, ktory
zgromadzil 80 – 100 tys. uczestnikow plus orkiestra deta narodowych
bojowkarzy. Napisalbym, co o nich mysle, ale zewszad slysze apele, zeby
bron Boze nie zaostrzac klimatu, nie dolewac benzyny do ognia, wiec napisze
krotko i oglednie: agresywne osilki napakowane panstwowymi pieniedzmi, w
podkutych butach walcza z Deutschlandem i z komunizmem w 30 lat po jego
pogrzebie. Przebieraja sie w patriotyczne helmy i w mundury z koalicyjka i
tak walcza z federalizacja, bronia “Europy Ojczyzn” oraz “wartosci
chrzescijanskich”. Za odpowiednim wynagrodzeniem z Brukseli i z Berlina
gotowe sa odstapic od swoich “przekonan” w sprawie stref wolnych od rozumu
i kultury. Niczego dobrego zrobic nie potrafia, tylko skandowac i wyc,
potrafia takze wybijac szyby i miotac race samopaly.
Lobuzeria rozlokowala sie w poblizu zwolanej przez Tuska demonstracji
proeuropejskiej na placu Zamkowym w Warszawie. Narodowcy ustawili potezna
aparature naglasniajaca, ktora – niestety skutecznie – zagluszala mowcow, w
tym uczestniczke Powstania Warszawskiego Wande Traczyk-Stawska (92 lata)
oraz oczywiscie Tuska, jego przede wszystkim. Zaklocanie zgromadzen,
procedura skadinad chamska, jest stara jak swiat, ALE, powtarzam ALE, chyba
pierwszy raz po wojnie stalo sie to z uzyciem kosztownego sprzetu
zakupionego za panstwowe miliony, rzekomo do “nadawania odpowiedniej oprawy
imprezom patriotycznym i panstwowym”, a faktycznie uzyto jej, zeby wyc,
ryczec i nie dopuszczac nikogo do slowa. Narodowcy maja dostac kolejne 4
mln zl, na zakup siedziby. Moim zdaniem siedziba juz czeka – wystarcza
zawolac klucznika. Dzisiaj w Polsce najlatwiej jest zarobic na patriotyzmie
i na nienawisci.
W tygodniku “Sieci” zwraca uwage maksymalnych rozmiarow portret publicysty
Rafala Wosia oraz nie mniejszych rozmiarow tytul “Zmijowisko”. Bylem
ciekaw, kogo kolega Wos ma na mysli, mowiac o “zmijowisku”. Okazuje sie, ze
chodzi o srodowisko liberalne, od “Wyborczej” do “Tygodnika Powszechnego”.
Po zwyciestwie PiS w wyborach “zaczal sie walic ich (czyli nasz – Pass)
swiat” – czytamy. “Srodowisko liberalne nie potrafi sie pogodzic z
kilkakrotna przegrana w wyborach. Ludzie myslacy inaczej niz oni (czyli my
– Pass) znalezli sie pod presja i byli eliminowani”. W mediach prawicowych
– twierdzi kolega Wos – tolerancja dla innych pogladow jest wieksza niz w
mediach liberalnych. Autor o tym wie, gdyz pracowal w jednych i w drugich i
zewszad odchodzil lub jego odchodzili. Wos “mial duzo szacunku” dla mediow
prawicowych i widac, ze ma go nadal.
Wybralem przyklady zaslugujace na dialog i szacunek tylko z kilku stron
numeru “Sieci”, w ktorym ukazala sie rozmowa z red. Wosiem (co chyba nie
jest dowodem tolerancji, gdyz zawiera ona tresci bliskie “Sieciom”).
Cytuje: “Sikorski jest wcieleniem kompromitacji. ” Wzeniony w zachodnie
salony, tym gwaltowniej zaczal zaprzeczac dawnym idealom”. O czym mozna
porozmawiac z bylym prezydentem Komorowskim? “Przewodnim tematem byly
wodka, sledzie i »russkij czlowiek«”. “Duzej czesci naszego establishmentu
nie obchodzi bezpieczenstwo nasze i naszych dzieci. ” Oni sie nie
utozsamiaja z naszym panstwem, ze wspolnota, jaka stanowimy””. “Polskie
elity nie wyobrazaja sobie mozliwosci krytykowania UE ani nawet
dyskutowania o niej”. “Byli polscy prezydenci funkcjonuja wylacznie jako
lasi na pieniadze egoisci”. “Tuskow musi byc dwoch. Jeden nie dalby rady az
tak lawirowac”.
W tym miejscu zaczyna sie “Zmijowisko”, wiec dalej nie cytuje. Redaktor Wos
pamieta “zgrzytanie zebow i otwieranie kieszonkowych scyzorykow”, gdy na
kolegiach POLITYKI albo “Tygodnika Powszechnego” mowil glosno o swoich
pogladach. Zawsze, kiedy o tym mowil – wspomina – byl kontrowany, choc “nie
wie, na jakim doswiadczeniu oni bazuja”.
Nie zamierzam wdawac sie w polemiki polityczne, czyje na gorze – czerwone
czy czarne? Zrobie tylko dwa przypisy. Pierwszy: Nie przypominam sobie,
zebysmy kiedykolwiek w POLITYCE chodzili z nozami w kieszeniach. A
toczylismy spory duzo wazniejsze niz te dzisiejsze z redaktorem Wosiem,
kiedy lepiej lub gorzej stawalismy do egzaminu z historii – czasy
popazdziernikowe, Marzec, Czerwiec, Sierpien, Grudzien, i wszystko to w
czasach, kiedy kolegi Wosia nie bylo jeszcze na swiecie, co po czesci
tlumaczy jego niewiedze.
“Zmiijowisko”? Raczej byla to i jest redakcja przyjazna, od czasow “bandy
Rakowskiego”, w imieniu ktorej przemawialem nad Jego grobem. Po 1989 r. w
badaniach ankietowych srodowisko dziennikarskie uznalo POLITYKE za
najlepszego pracodawce w mediach papierowych. W kazdym zespole wzajemne
sympatie bywaja wieksze, mniejsze i zadne. Wystarczy jednak spojrzec na
migracje srodowiska – na wedrowki do POLITYKI – zobaczyc atrakcyjnosc pisma
w srodowisku i wsrod czytelnikow. Gdyby nie to, “Zmijowisko” nie budziloby
takiego zainteresowania. A nie jest to zespol latwy do prowadzenia, biorac
pod uwage, ile w nim gwiazd. “Doswiadczenie, na jakim bazuje?” – zapyta
kolega Wos. Odpowiem: ponad 60 lat pracy w POLITYCE and still going.
PS. Panie Rafale- najgorzej zas jest upic sie woda sodowa.
Daniel PASSENT

Ryba na dnie (1)
B A L T Y K B E Z P O L O W O W
Tylko nieliczni przetrwaja – mowi Jacek Wittbrodt, prezes Zrzeszenia
Rybakow Morskich we Wladyslawowie. – Rybolowstwo, do ktorego Polacy sa
przyzwyczajeni, przetrwa jeszcze kilka lat, raczej krocej niz dluzej.
Zniknie koloryt zwiazany z polowami przybrzeznymi, okreslanymi jako
rybolowstwo kulturowe. Bedziemy swiadkami jego wymierania. Tego lata
kolorytu w postaci lodek wyciagnietych na plaze czy kutrow w rybackich
portach nie brakowalo. Smazalnie i bary Wladyslawowa po staremu zdobily
banery w rodzaju: “ryba z nocnego polowu”, “swieza rybka z kutra”. Ale
jesli ktos sie pochylil nad kartami menu, to odkryl, ze te banery to pic na
wode, wabik dla gosci majacych kiepskie rozeznanie, co tutaj mozna
faktycznie zlowic. W menu krolowaly: dorsz (atlantycki), losos z hodowli
zagranicznych, pstrag z rodzimych, halibut, karmazyn, morszczuk – ktorych w
Baltyku nie uswiadczysz. Z kutra mogly byc stornie, bardziej znane jako
fladry. No i sandacz – jesli z Zalewu Wislanego, a nie z hodowli. Sledzie,
obecne glownie w przystawkach, tez, sadzac po rozmiarach i grubosci, nie
mialy baltyckiego paszportu.
Jacek Wittbrodt, wlasciciel 10-metrowej lodzi, moze wychodzic nia w morze
na 20 mil od brzegu. I wychodzil po lososia i dorsza. Caly polow
sprzedawali z burty albo dla zaprzyjaznionej wedzarni. I tam mogli z
czystym sumieniem dawac banery o swiezej rybie. – Inny jest dorsz z tralu,
wleczony 5 godzin po dnie, a inny z haczyka. Mysmy stawiali 12 tys. takich
haczykow i potrafili przywiezc tone z jednego polowu – wspomina Wittbrodt.
Odplywajacy dorsz
Po dorszu pozostaly tylko wspomnienia. Jesienia w 2019 r. ze wzgledu na zla
kondycje stada dorszowego zwanego wschodnim – waznego dla polskich rybakow
– Komisja Europejska wprowadzila calkowity zakaz polowow. Dopuszczalny jest
tylko niewielki tzw. przylow. Chodzi o sztuki, ktore wpadna w sieci
nastawione na inne ryby. W 2020 r. ten polski przylow byl sladowy – ok. 400
ton. W latach 2009 – 15 Polska odlawiala po 11 – 14 tys. ton dorsza rocznie –
to 10 razy mniej niz rekord z 1980 r., kiedy nasi rybacy wylowili z Baltyku
120 tys. ton tej ryby. To sie doigrali. W latach 90. XX w. przyszlo
zalamanie spowodowane przelowieniem. Zapasc, z ktorej dorsz juz sie nie
wydobyl.
Przyklad dorsza jest charakterystyczny: ludzka zachlannosc i
niefrasobliwosc zbiegla sie ze zmianami klimatycznymi. Nie sprzyjaja one
obecnosci tej ryby w Baltyku, ktory nalezy do najszybciej nagrzewajacych
sie morz. Dorsz, zeby sie rozradzac, potrzebuje chlodnej, slonej i
natlenionej wody. Na Morzu Polnocnym naukowcy obserwuja w ostatnich latach
jego migrowanie bardziej na polnoc. Z Baltyku nie ma dokad uciekac. Tu jego
warunki zycia poprawialy tzw. wlewy. Podczas niektorych sztormow czesc
cieplej, wyslodzonej wody z Baltyku jest wypychana, zastepowana bardziej
slona i lepiej natleniona woda z Morza Polnocnego. Taka, jakiej dorsz
potrzebuje.
Sztormy owszem i sa. Nawet czestsze i gwaltowniejsze, ale bez zyciodajnych
wlewow. Zmiana, zwiazana z pogorszeniem klimatu, nastapila po 1983 r. Do
tego czasu Baltyk doswiadczal 7 – 10 takich wlewow w ciagu 10 lat, a teraz na
10 lat przypada jeden. Ostatni – w 2015 r. – nie przyniosl widocznej
poprawy.
Problem dotyczy nie tylko dorsza. W gre wchodzi lancuch zmian na roznych
poziomach. Mlode i dorosle dorsze chetnie zywily sie podwojem (rodzaj
skorupiaka). Ale w rejonach, gdzie wystepowal, brakuje tlenu; strefy
beztlenowe na Baltyku wciaz sie rozszerzaja. Brak tlenu oznacza brak zycia.
Podwoj przenosi sie na obszary plytsze, niedorszowe.
Niedawny krol Baltyku karlowacieje. Coraz mlodsze i mniejsze dorsze
przystepuja do rozrodu. Naukowcy prognozuja, ze raczej nie wyginie
zupelnie, ale nie bedzie juz odgrywal znaczacej roli. Szanse, ze sie
odrodzi w przewidywalnym czasie, sa mizerne. Nowe pokolenia charakteryzuje
“ekstremalnie mala liczebnosc” i wysoka smiertelnosc naturalna – pisze
prof. Jan Horbowy z Morskiego Instytutu Rybackiego (MIR).
Ryszarda SOCHA
(Ciag dalszy nastapi)

SPORT

Reksio donosi
LIGA EUROPY
-Swietny Miszta to za malo. Napoli dopadlo Legie w koncowce meczu!
Przez 75 minut defensywa Legii Warszawa z fantastycznie dysponowanym
bramkarzem Cezarym Miszta utrzymywala w Neapolu bezbramkowy remis.
Wowczas jednak najpierw w slupek trafil Mahir Emreli, a po chwili
fantastyczna bramka popisal sie Lorenzo Insigne. Napoli ostatecznie
zwyciezylo 3:0, bo kolejne trafienia w koncowce dolozyli Victor Osimhen
i Matteo Politano. To pierwsza porazka mistrzow Polski w tegorocznej
Lidze Europy.
SSC Napoli – Legia Warszawa 3:0 (0:0)
Bramki: Insigne (75′), Osimhen (80′), Politano (90+5′)
Zolte kartki: Juan Jesus, Manolas – Johansson
Napoli: Meret – Di Lorenzo, Manolas (72′ Politano), Koulibaly, Juan
Jesus – Zambo Anguissa (57′ Ruiz), Demme, Elmas – Lozano (57′ Osimhen),
Mertens (72′ Petagna), Insigne (81′ Rrahmani)
Legia: Miszta – Jedrzejczyk, Wieteska, Nawrocki – Johansson, Josué,
Martins (77′ Charatin), Mladenovic – Lopes (59′ Slisz), Muçi (71′
Emreli), Luquinhas (71′ Kastrati)
——————————————–
(Dzien dobry -tu Polska” oprac. na podstawie “Gazety Wyborczej”, “Przegladu
Sportowego”, “Rzeczpospolitej”,
“Polityki”,”Newsweeka”, TVN24, Obywateli News i OnetPl)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *