Dzien dobry – tu Polska – 25.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 83) (67324)

25 marca 2024r.

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

24 marca 2024r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

SIATKOWKA

Mistrz Polski w finale Ligi Mistrzow! Co za mecz. Grali na wyniszczenie

Po dwoch zacietych setach granych dlugimi momentami na wyniszczenie

siatkarze Jastrzebskiego Wegla zrealizowali zadanie w Ankarze – po raz

drugi z rzedu wystapia w finale Ligi Mistrzow! Rewanz z miejscowym

Ziraatem wygrali ostatecznie 3:2 (34:32, 27:25, 16:25, 21:25, 15:7), a

po marzeniu gospodarzy o triumfie w obecnej edycji tych rozgrywek

pozostal tylko plakat zawieszony w hali. Rywal mistrzow Polski w

decydujacym meczu zostanie wyloniony w czwartek.

Najpierw byla radosc, potem krotka chwila niepewnosci za sprawa

challenge’u, a nastepnie znow radosc – tak wygladalo kilkadziesiat

sekund, ktore przesadzily o tym, ze Jastrzebski Wegiel powtorzyl

najwiekszy sukces w historii klubu. Do awansu do finalu Ligi Mistrzow

potrzebowal wygrania dwoch setow i cel osiagnal, choc nie obylo sie bez

nerwow. Ostatecznie Norbert Huber – jeden z glownych bohaterow spotkania

(89 procent skutecznosci w ataku) – i jego klubowi koledzy uporali sie z

Ziraatem Ankara w pieciu setach, choc tak naprawde liczyly sie tylko te

dwa pierwsze. I zrobili to mimo powrotu do skladu rywali najwiekszej

gwiazdy.

– W rewanzu rywale na pewno zagraja lepiej. Prawdopodobnie wystapi tez

juz Matthew Anderson, ktorego zabraklo w pierwszym spotkaniu, a ktory

jest moze nawet jednym z najlepszych zawodnikow w historii. On robi

ogromna roznice. Spodziewamy sie trudnego meczu. Potrzebne beda

skupienie i agresywna gra – zapowiadal w rozmowie ze Sport.pl Benjamin

Toniutti po pierwszym spotkaniu polfinalu LM.

W nim tydzien temu jastrzebianie, z francuskim rozgrywajacym w skladzie,

w dwoch pierwszych setach przejechali sie po zagubionych bez swojej

gwiazdy przeciwnikach niczym walec. Oddali im – odpowiednio – 13 i 18

punktow. Dopiero trzecia odslona przyniosla nieco emocji, ale ona takze

zakonczyla sie korzystnie dla faworytow.

W srode sprawdzily sie wszystkie przewidywania Toniuttiego, kapitana

mistrzow Polski. Mistrzowie Turcji grali bardzo agresywnie i pokazali

sie ze znacznie lepszej strony niz siedem dni temu. Pauzujacy wczesniej

z powodu kontuzji Anderson wrocil do gry i sprawil troche klopotow

ekipie trenera Marcelo Mendeza. Ale to nie on byl ich glowna sila

napedowa, a Wouter ter Maat. Holenderski atakujacy byl nia tez w

pierwszym spotkaniu, tyle ze wtedy nie mial wsparcia w kolegach z

zespolu. Teraz wygladalo to duzo lepiej.

Dwa pierwsze sety w znacznym stopniu byly wymiana ciosow w polu

zagrywki, a to sprawilo, ze rozgrywajacy po obu stronach czesto nie

mieli zbyt duzego pola manewru. Glownie za sprawa bardzo szybkiego na

skrzydle ter Maata gospodarze wyszli na prowadzenie 4:2. Jastrzebianie

niezle rozpoczeli pod katem serwisu – do stanu 11:9 mieli juz na koncie

trzy asy. Bardzo dobra skutecznosc mial atakujacy Jean Patry, ktory

nieraz mial ulatwione zadanie, bo rywale w ciemno szli na srodku do

Norberta Hubera.

Srodkowy reprezentacji Polski wciaz utrzymuje w tym sezonie imponujaca

forme i rywale mieli to na uwadze. Ale nawet gdy Toniutti posylal do

niego pilki i czyhal tam jeden z zawodnikow Ziraatu, to Huberowi to nie

przeszkadzalo w skonczeniu akcji. Francuz nieraz tez uruchamial

przyjmujacych w podwojnej krotkiej i tu Tomasz Fornal spisywal sie

bardzo dobrze. Gorzej szlo mu na skrzydle, gdzie przyjmujacy czesto

decydowal sie na kiwki, ktore byly podbijane.

– Brakuje, by ktos krzyknal “Tomek, lej” – stwierdzil w pewnym momencie

komentujacy ten mecz w Polsacie Sport Wojciech Drzyzga.

O swojej klasie w drugiej polowie tej partii przypomnial Anderson, ktory

poslal asa i Zirrat prowadzil 18:16. Niedlugo pozniej zaczela sie

nerwowa wymiana ciosow. Jastrzebianom pomoglo tez troche szczescie –

przy akcji na 23:23 sedziowie nie zauwazyli, ze Rafal Szymura dotknal

glowa siatki od dolu po tym jak wyladowal pod nia po ataku. Gospodarze

nie wykorzystali potem czterech pilek setowych, a mistrzowie Polski

zamienili na punkt dopiero szosta. Niewidoczny wczesniej Jurij Gladyr

skonczyl atak ze srodka, a decydujace slowo nalezalo do Fornala, ktory

tym razem wzial sobie do serca slowa Drzyzgi.

Druga partia nie miala az tak dramatycznego przebiegu, ale tez skonczyla

sie gra na przewagi. Poczatkowo wydawalo sie, ze jastrzebianie tym razem

szybciej zapewnia sobie w niej zwyciestwo. Dobra passe kontynuowal

Huber, Fornal rowniez gral przez pewien czas mocniej i skuteczniej.

Przyjezdni prowadzili wiec najpierw 3:1, potem 13:11, ale po dluzszym

fragmencie gry “punkt za punkt” sytuacja sie odwrocila. Swoje znow

robili Anderson i ter Maat, a wspomagal ich trudna zagrywka srodkowy

Bedirhan Bulbul.

W druzynie Mendeza zrobilo sie nieco nerwowo, gdy po autowym ataku

Fornala na tablicy byl wynik 22:24. Przerwa na zyczenie argentynskiego

szkoleniowca zrobila jednak swoje – dwie kolejne akcje przyjmujacy

reprezentacji Polski juz skonczyl, doprowadzajac do remisu. Ziraat mial

jeszcze pilke setowa po punkcie zdobytym przez Andersona, ale potem juz

kolejne trzy kluczowe “oczka” zapisali na swoim punkcie goscie. Najpierw

punktowal Szymura, a nastepnie znow blysnal Huber, ktory w tak waznym

momencie poslal drugiego w tym spotkaniu asa. Na koniec zas ter Maat –

zgodnie z opisana wczesniej analiza challenge’u – tym razem zaatakowal

bez bloku w aut.

Wtedy to jastrzebianie mogli juz fetowac zrealizowanie celu, a

gospodarzom zostal wiszacy w hali plakat z napisem “Mamy marzenie”.

Zgodnie z przypuszczeniami – wobec rozstrzygniecia juz losow calej

rywalizacji – obaj trenerzy zdecydowali sie w tym momencie na zmiany.

Mendez dal odpoczac wszystkim zawodnikom podstawowego skladu, a w

zwiazku z tym Ziraat – w ktorego szeregach pozostal ter Maat – dosc

pewnie wygral dwie kolejne partie. W tie-breaku jednak rezerwowi

mistrzow Polski, z 45-letnim rozgrywajacym Jaroslawem Macionczykiem w

skladzie, mocniej szarpneli i zapewnili swojej druzynie zwyciestwo.

Jastrzebianie zagraja w decydujacym meczu LM po raz drugi z rzedu. W

poprzednim sezonie musieli uznac w nim po pieciosetowym dreszczowcu

wyzszosc Zaksy. Druzyna z Kedzierzyna-Kozla wygrala te prestizowe

rozgrywki w trzech kolejnych edycjach.

– Chcemy awansowac znow do finalu, ale tez samo to nas nie zadowala.

Mamy apetyt na wiecej – mowil Sport.pl libero Jakub Popiwczak po

pierwszej odslonie polfinalowej rywalizacji w LM, ktory w srode znow

blyszczal w obronie. Nie pozostaje wiec nic innego, jak czekac na

siatkarska uczte z udzialem glodnych mistrzow Polski 5 maja.

Na razie wiadomo, ze odbedzie sie ona w Turcji, ale nie wskazano jeszcze

miasta-gospodarza. W czwartek wyloniony zostanie zas rywal mistrzow

Polski w tym spotkaniu – bedzie nim zwyciezca wloskiej rywalizacji

miedzy Itasem Trentino i Cucine Lube Civitanova. W pierwszym spotkaniu

zespol z Trydentu zwyciezyl 3:1.

Jastrzebianie sa nie tylko o krok od najwiekszego sukcesu w historii

klubu, ale tez od niezwyklego momentu w historii polskiej siatkowki. Ich

triumf w LM oznaczalby potrojna korone polskich klubow w europejskich

pucharach. Wczesniej bowiem po Puchar Challenge (trzeci szczebel

rozgrywek) siegnal Projekt Warszawa, a we wtorek zdobycie Pucharu CEV

(drugi szczebel) swietowala Asseco Resovia Rzeszow. Dotychczas takim

wyczynem pochwalic mogly sie jedynie wloskie kluby.

PILKA NOZNA

-“Selekcjoner Probierz siegnal do ligi bulgarskiej. I wyczarowal sobie

zolnierza”-

Dariusz Wolowski

26-letni pomocnik Jakub Piotrowski zostal powolany przez selekcjonera

Michala Probierza z ligi jeszcze slabszej niz ekstraklasa. By w kadrze

przelamywac stereotypy.

Dwie bramki w czterech meczach druzyny narodowej, z czego w trzech o

awans na Euro 2024 – bilans Piotrowskiego jest godny uwagi. Zwlaszcza,

ze przez lata, grajac w Polsce, Belgii i Niemczech uchodzil wylacznie za

defensywnego pomocnika.

tym sezonie dla bulgarskiego Ludogorca Razgrad strzelil 15 goli. To

efekt przelamywania barier. Obdarzony bardzo silnym strzalem z dystansu

pomocnik wykazuje tez instynkt pod bramka.

Stad trener bulgarskiej druzyny Georgi Dermendziew wystawia go na trzech

pozycjach. Ofensywnego pomocnika, grajacego za plecami napastnikow,

srodkowego i defensywnego. W 10 meczach na tej pierwszej pozycji cztery

razy pokonal bramkarzy rywali. Pieciokrotnie wystapil na srodku pomocy

(2 gole, 2 asysty) i 23 razy jako defensywny (9 goli, 2 asysty). Jest

wiec Piotrowski zawodnikiem uniwersalnym, co trenerzy cenia wysoko.

Probierz takze.

Skutecznosc potwierdza w druzynie narodowej. Choc selekcjoner sie waha.

Jesienia powolal Piotrowskiego na mecz z Wyspami Owczymi i Moldawia, ale

wystawil go tylko w tym pierwszym. W pojedynku z Czechami Jakub zdobyl

gola, ktory dal zaledwie remis 1:1. Druzyna narodowa przegrala

rywalizacje w grupie z Albania i Czechami. Skazala sie na baraze o Euro

2024.

W czwartek przeciw Estonii pomocnik Ludogorca gral 73 minuty. Asystowal

przy pierwszej bramce Przemyslawa Frankowskiego, sam zdobyl trzecia.

Zastapil go Jakub Moder z angielskiego Brighton – pilkarz o teoretycznie

znacznie wiekszym potencjale, ale wracajacy do gry w Premier League po

ciezkiej kontuzji zerwania wiezadel krzyzowych w kolanie. Zabrala mu ona

575 dni. Kiedy Piotrowski tulal sie po klubach Belgii i II Bundesligi

Moder zdobywal dla Polski bramki w towarzyskim meczu z Ukraina, czy z

Anglia na Wembley w kwalifikacjach MS w Katarze. Gral w zwycieskim

barazu ze Szwecja, ale pewne szanse na mundial przekreslil uraz.

Probierz postawil na Piotrowskiego, czym wywolal spore zdziwienie. Liga

bulgarska jest nizej notowana niz ekstraklasa. Na 26. pozycji w rankingu

UEFA, polska piec miejsc wyzej. Piotrowski tak jak Moder gral w

mlodziezowych druzynach narodowych. Wyjazd do Belgii w 2018 roku i

klopoty z przebiciem sie w Genk sprawily, ze o nim zapomniano.

Urodzil sie Toruniu, a jego polskie kluby to Chemik Bydgoszcz, Wda

Swiecie, Pogon Szczecin i Stomil Olsztyn. Majac 20 lat zdecydowal sie

szukac szansy w lepszych ligach. Byly z tym trudnosci, ale w Bulgarii

przezywa lepszy czas. Czy Probierz posle go do gry w Cardiff w meczu z

Walia, ktorego stawka jest wyjazd na Euro 2024 do Niemiec? Wiele na to

wskazuje. Dla pilkarza z Ludogorca bylby to mecz zycia. Jesli zwycieski,

bylby przepustka do rywalizacji z Francja, Holandia i Austria w finalach

mistrzostw Europy. To bylaby juz gra na najwyzszym poziomie.

-“Na swiecie wciaz sa slabe druzyny, ale akurat nie Walia”-

Wojciech Kuczok

Nie bedziemy mistrzami Europy, dowiedzielismy sie tego w sobote wieczorem.

Jesli dwie najszybsze bramki w historii reprezentacyjnego futbolu padaja

w odstepie kilku godzin, nazwac to wydarzenie niesamowitym zbiegiem

okolicznosci byloby i tak za slabo. Ostatnia taka dziwaczna zbieznosc

pamietam spoza swiata futbolu, kiedy dwoch gigantow sztuki filmowej

zmarlo w tym samym dniu – Bergman na Faro i Antonioni w Rzymie.

To jest koincydencja tak niezwykla, ze wyczerpuje limit

nieprawdopodobienstwa na dlugo do przodu. A zatem na zaden nadzwyczajny

fuks, zdumiewajaca serie przypadkow czy tez sume niebywalych anomalii z

poczatkiem lata tego roku nie ma co liczyc. Baumgartner w szostej

sekundzie meczu Slowacja – Austria i Wirtz w siodmej sekundzie meczu

Francja – Niemcy (zeby bylo jeszcze bardziej zbieznie, oba zostaly

wygrane w takim samym stosunku 2:0 przez gosci) pozbawili nas nadziei.

Polacy nie wygraja Euro 2024, historyczne cuda nie wydarzaja sie tak czesto.

O tym, czy w ogole pojedziemy na ten turniej, okaze sie we wtorek w

Cardiff. Jesli podejsc do tego na chlodno, analitycznie, wysnuc wnioski

z czysto pilkarskich przeslanek – nie pojedziemy. Jedna z najslabszych

druzyn w Europie, wyczerpana gra przez godzine w oslabieniu, oddajac pod

koniec meczu swoj jedyny strzal, laduje nam gola. Estonia w dziesiatke

jest w najlepszym razie na poziomie San Marino – gdybysmy wygrali z

sanmarynczykami 5:1, nikomu nie przyszloby do glowy uznawac tego za

“rozgromienie rywali”, bylby to raczej litosciwy rezultat leniwej zabawy

z amatorami.

Darujmy sobie banialuki o tym, ze nie ma juz slabych druzyn, a

przeciwnikom nalezy sie szacunek: sa slabe druzyny – te, ktorym Polska

strzela co najmniej piec goli, szanujac sily swoje i przeciwnikow. Nie

nalezy do nich Walia, od lat czyniaca regularne postepy: kiedys to byl

Giggs i dziesiec koszulek, potem Bale, Ramsey i dziewiec koszulek, teraz

to wiecej niz solidna wyspiarska reprezentacja zlozona w komplecie z

graczy najlepszej ligi swiata. Beda strzelac. Beda faulowac. Nie dadza

nam miejsca ani czasu. Jakub Piotrowski strzelil Estonczykom pieknie z

daleka, ale zanim przymierzyl, moglby spokojnie wyrecytowac inwokacje,

Zielinski rzadko ma tyle komfortu w polu karnym, zeby trafic glowa

(gdyby nie on, trafilby rowniez niepilnowany Cash), pozostale gole

rywale podarowali nam wprost (samoboj i dwa kryminalne bledy obroncow).

Mozemy upatrywac szans chyba tylko w tym, ze jestesmy dla Walijczykow

takimi przesladowcami, jakimi dla nas sa Anglicy – od z gora

piecdziesieciu lat mscimy sie za jedyna porazke; Walia przegrywa z nami

nawet wtedy, gdy jest wyraznie lepsza. Jesli jest jakas druzyna na

swiecie, ktora moze cierpiec na kompleks Polski, to wlasnie

reprezentacja Cymru. To nasi chlopcy do bicia, wyzywamy sie na nich za

wszystkie nasze niespelnienia, im gorzej nam idzie, z tym wieksza

satysfakcja pocieszamy sie tym, ze moze i patalaszymy na wszystkich

frontach, ale Walie zawsze sprowadzimy na ziemie.

Teoretycznie wiec wymarzony to rywal na podtrzymanie statystyk Michala

Probierza – jak by nie oceniac gry jego podopiecznych, wciaz pozostaje

selekcjonerem niepokonanym. Tyle, ze kazda seria sie kiedys konczy.

-Ekstraklasa pilkarska i I liga nie graly w weekend ze wzgledu na mecze

reprezentacji. Graly natomiast nizsze ligi, ponizej wyniki 2 ligi, 3

ligi i 4 ligi, wybralem ligi z polnocy kraju. Milej lektury.

2 LIGA

25 kolejka

Pogon Siedlce-Olimpia Elblag 1-0

Skra Czestochowa-Chojniczanka 0-0

Olimpia Grudziadz-Radunia Stezyca 1-1

Sandecja Nowy Sacz-LKS II Lodz 0-1

KKS Kalisz-Stomil Olsztyn 0-0

Hutnik Krakow-Stal Stalowa Wola 1-1

Polonia Bytom-Wisla Pulawy, zakonczyl sie po zaknieciu gazetki

Mecze Kotwica Kolobrzeg-Zaglebie II Lubin oraz mecz Lech II

Poznan-Jastrzebie odwolane z powodu powolan zawodnikow do reprezentacji

narodowych;

Tabela po 25 kolejkach:

1.KKS Kalisz 44pkt

2.Pogon Siedlce 44pkt

3.Kotwica Kolobrzeg 42pkt

4.Chojniczanka 38pkt

5.Radunia Stezyca 37pkt

6.LKS II Lodz 36pkt

7.Stal Stalowa Wola 36pkt

8.Hutnik Krakow 35pkt

9.Skra Czestochowa 33pkt

10.Zaglebie II Lubin 33pkt

11.Olimpia Elblag 33pkt

12.Lech II pOznan 33pkt

13.Polonia Bytom 30pkt

14.Jastzrebie 27pkt

15.Wisla Pulawy 26pkt

16.Stomil Olsztyn 25pkt

17.Sandecja Nowy Sacz 24pkt

18.Olimpia Grudziadz 23pkt

3 LIGA GRUPA II

22 KOLEJKA

Sokol Kleczew-Notec Czarnkow 2-2

Gedania Gdansk-Wiked Luzino 1-1

Swit Skolwin-Elana Torun 1-0

Polonia Sroda Wlkp-Unia Solec Kujawski 3-1

Vineta Wolin-Flota Swinoujscie 1-0

Zawisza Bydgoszcz-Unia Swarzedz 1-1

Blekitni Stargard-Cartusia Kartuzy 4-2

Stolem Gniewino-Pogon II Szczecin 0-3

Pogon Nowe Skalmierzyce-KP Starogard Gdanski 2-1

Tabela po 22 kolejkach:

1.Swit Skolwin 55pkt

2.Elana Torun 41pkt

3.Vineta Wolin 39pkt

4.Zawisza Bydgoszcz 38pkt

5.Pogon II Szczecin 38pkt

6.Polonia Sroda Wlkp 37pkt

7.Pogon Nowe Skalmierzyce 35pkt

8.Unia Swarzedz 35pkt

9.Cartusia Kartuzy 33pkt

10.Notec Czarnkow 33pkt

11.Blekitni Stargard 33pkt

12.Sokol Kleczew 32pkt

13.Gedania Gdansk 32pkt

14.Flota Swinoujscie 23pkt

15.Stolem Gniewino 20pkt

16.Wiked Luzino 14pkt

17.Unia Solec Kujawski 11pkt

18.KP Starogard Gdanski 11pkt

4 LIGA GRUPA POMORSKA

21 KOLEJKA

Gryf Slupsk-Jaguar Gdansk 3-0

Gryf Wejherowo-Pogon Lebork 1-3

Start Miastko-GKS Kolbudy 2-3

MKS Wladyslawowo-Radunia II Stezyca 2-2

Supra Kwidzyn-Chojniczanka II Chojnice 1-1

Powisle Dzierzgon-Anioly Garczegorze 2-1

Arka II Gdynia-Baltyk Gdynia 2-4

Gedania II Gdansk-Sparta Sycewice 5-1

Grom Nowy Staw-Pomezania Malbork 0-1

Tabela po 21 kolejkach:

1.Gryf Slupsk 50pkt

2.Jaguar Gdansk 49pkt

3.Baltyk Gdynia 45pkt

4.Grom Nowy Staw 40pkt

5.Pomezania Malbork 37pkt

6.Pogon Lebork 33pkt

7.Radunia II Stezyca 32pkt

8.Anioly Garczegorze 30pkt

9.Supra Kwidzyn 30pkt

10.Chojniczanka II 30pkt

11.Gryf Wejherowo 28pkt

12.Powisle Dzierzgon 27pkt

13.Gedania II Gdansk 18pkt

14.MKS Wladyslawowo 18pkt

15.Sparta Sycewice 17pkt

16.Arka II Gdynia 16pkt

17.GKS Kolbudy 16pkt

18.Start Miastko 11pkt

4 LIGA GRUPA ZACHODNIOPOMORSKA

21 KOLEJKA

Blekitni II Stargard-Wieza Postomino 3-0

Gwardia Koszalin-MKP Szczecinek 2-1

Orzel Walcz-Perla Dygowo 1-1

Odra Chojna-Biali Sadow 1-3

Olimp Goscino-Mechani Bobolice 6-4

Ina Goleniow-Kluczevia Stargard 1-2

Unia Dolice-Chemik Police 1-1

Darlovia-Baltyk Koszalin 1-2

Iskierka Smierdnica (Szczecin)-Wybrzezez Rewalskie Rewal 2-4

Tabela po 21 kolejkach

1.Wybrzeze Rewal 60pkt

2.Gwardia Koszalin 58pkt

3.Baltyk Koszalin 53pkt

4.Kluczevia Stargard 48pkt

5.Biali Sadow 40pkt

6.Perla Dygowo 34pkt

7.Ina Goleniow 31pkt

8.Iskierka Smierdnica 28pkt

9.Blekitni Stargard 28pkt

10.Mechanik Bobolice 26pkt

11.MKP Szczecinek 24pkt

12.Olimp Goscino 24pkt

13.Odra Chojna 18pkt

14.Chemik Police 17pkt

15.Darlovia 16pkt

16.Unia Dolice 13pkt

17.Orzel Walcz 13pkt

18.Wieza Postomino 8pkt

-“Przerwa w I lidze z Trojmiastem na gorze tabeli. Lechia ogolocona,

Arka nie ma gdzie grac”-

Tomasz Osowski

Lechia Gdansk jako lider, Arka Gdynia jako wicelider – taka konfiguracja

tabeli podczas ostatniej w tym sezonie przerwy reprezentacyjnej z

pewnoscia pozwala uruchomic wyobraznie. Przed decydujaca faza walki o

awans do Ekstraklasy w obu klubach buzuje optymizm, jak spedza one

najblizsze kilkanascie dni?

1. Lechia 47 pkt, 2. Arka 45 pkt. Dwa zespoly z Trojmiasta podswietlone

w tabeli I ligi na zielono, co oznacza bezposredni awans do Ekstraklasy

– to chyba dla wszystkich widok cokolwiek zaskakujacy. A biorac pod

uwage jesienne przygody obu klubow, moze wrecz szokujacy.

Na dodatek przewaga nad trzecim w tabeli GKS Tychy (a takze czwarta

Wisla Krakow), wynosi odpowiednio szesc i cztery punkty. Jak na ten

moment calkiem solidna zaliczka, chociaz wiadomo, ze wszystko

rozstrzygnie sie w kwietniu i maju. To beda dwa miesiace i 10 kolejek

prawdy.

Lechia i Arka to jedyne niepokonane w tym roku zespoly I ligi, a gdyby

stworzyc tabele wiosny, kroku trojmiejskim ekipom, dosc niespodziewanie

dotrzymuje tylko GKS Katowice. Zespol z Gornego Slaska wygrywajac piec z

szesciu meczow, mocno wlaczyl sie do walki o awans – na razie jest na

ostatnim miejscu barazowym.

Jednak suwerenem jest w tej chwili Lechia, ktora wygrala wszystkie piec

meczow, zdobyla 15 goli, stracila tylko dwa. Nie miala moze bardzo

wymagajacego terminarza, ale taka okolicznosc tez trzeba umiec

wykorzystac. Zreszta w gdanskim obozie nikt nie buja w oblokach, o czym

swiadcza slowa trenera Szymona Grabowskiego.

– To byl dla nas bardzo dobry okres, ale nie idealny. Chociaz w

niektorych meczach do perfekcji brakowalo niewiele. Jednak na przyklad w

meczu z Zaglebiem Sosnowiec [wygranym 4:0], szczegolnie w pierwszej

polowie nie trzymalismy odpowiedniej struktury jesli chodzi o pozycje

“8” i “10”, przez co nie gralismy swojej pilki. Nie bylo tez

wystarczajacej intensywnosci. Tak wiec mamy duze rezerwy jesli chodzi o

niektore aspekty. No ale zdobylismy 15 punktow w pieciu meczach, wiec

trudno nie byc zadowolonym – podkresla szkoleniowiec Lechii.

Miedzy wspomnianym meczem z Zaglebiem, a kolejnym – z Odra Opole w

Gdansku (2 kwietnia), jest az 17 dni przerwy. To w trakcie sezonu bardzo

dlugi okres, jest wiec czas na solidna prace. Ominie ona szesciu

zawodnikow, ktorzy wyjechali na zgrupowania narodowych reprezentacji (o

nich za chwile), ale tez nie do konca.

– Gratulacje dla tych pilkarzy, jak rowniez dla selekcjonerow, ktorzy

ich powolali, bo widac ze znaja sie na swojej robocie – smieje sie

trener Grabowski. – Poczatkowo tak dluga przerwa wydawala mi sie

problemem, jednak przy tylu powolaniach okazuje sie ona korzystna.

Zawodnicy w wiekszosci wroca do klubu w nastepny czwartek [28 marca],

wiec bedzie jeszcze piec jednostek treningowych, kiedy bedziemy w

komplecie – tlumaczy szkoleniowiec Lechii.

Jak w szczegolach przedstawia sie plan pracy gdanskiego zespolu? Po

meczu z Zaglebiem pilkarze zaliczyli jeszcze sobotni trening, po czym

dostali dwa dni wolnego. Od wtorku do piatku odbeda pierwszy mikrocykl,

w tym przez dwa dni z dwiema jednostkami treningowymi, ktory w sobote

zwienczy zamkniety dla publicznosci, sparingowy mecz z lotewska Valmiera

(sobota, godz. 18, stadion przy Traugutta). O tyle wazny, ze w jego

trakcie po wielomiesiecznej przerwie na boisko powinien wrocic Luis

Fernandez.

– Po Valmierze mamy trening w niedziele, potem znowu dwa dni przerwy i

potem w trakcie Wielkanocy jeszcze jeden wolny dzien. Intensywny bedzie

zwlaszcza pierwszy tydzien, ale mam nadzieje, ze to pozwoli nam

optymalnie przygotowac sie do decydujacej fazy sezonu. Planujemy

popracowac indywidualnie nad deficytami poszczegolnych pilkarzy, z kolei

podczas sparingu z Valmiera, z koniecznosci przecwiczymy inne ustawienie

personalne. Bardzo mozliwe, ze pewne fragmenty zagramy tez w innym

systemie niz dotychczas – podkresla trener Grabowski.

Wiadomo, ze od dluzszego czasu chodzi mu po glowie ustawienie z trzema

srodkowymi obroncami, ale z powodu wspomnianych absencji, w trakcie

meczu z Valmiera jego przecwiczenie bedzie niemozliwe.

– Sa jeszcze inne ustawienia, ktore w przyszlosci beda mogly byc

wykorzystane. Chodzi na przyklad o Bohdana Wjunnyka, kiedy bedzie juz

gotowy do gry, czy wracajacego Luisa Fernandeza. Zatem w ofensywie ten

wachlarz mozliwosci sie powiekszy, wiec byloby dobrze, zebysmy byli na

to przygotowani – tlumaczy szkoleniowiec Lechii.

Jesli chodzi o wspomnianych szesciu kadrowiczow, sa to: Tomasz

Neugebauer, Filip Koperski, Iwan Zelizko, Maksym Chlan, Elias Olsson

oraz Louis D’Arrigo.

• Neugebauer i Koperski powolani zostali przez trenera reprezentacji

Polski do lat 20 Milosza Stepinskiego na towarzyskie mecze z Anglia w

Bialymstoku oraz Rumunia w Targoviste .

• Chlan powolany zostal do reprezentacji Ukrainy do lat 21 na

spotkanie towarzyskie w Turcji z reprezentacja Maroka do lat 23 oraz

mecz eliminacji mlodziezowych mistrzostw Europy z Azerbejdzanem .

• Zelizko powolany zostal do reprezentacji Ukrainy do lat 23 na

spotkanie towarzyskie z Japonia na wyjezdzie.

• Olsson powolany zostal do reprezentacji Szwecji do lat 21 na mecz

towarzyski z Cyprem oraz mecz eliminacji do mlodziezowych mistrzostw

Europy z Macedonia Polnocna.

• D’Arrigo powolany zostal do reprezentacji Australii do lat 23 na

mecze w ramach Pucharu Federacji Azji Zachodniej, ktore w dniach 18-26

marca beda rozgrywane w Arabii Saudyjskiej. Australia zagra z Irakiem. W

kolejnym spotkaniu zmierzy sie z Egiptem lub Zjednoczonymi Emiratami

Arabskimi, a na zakonczenie zmagan zagra jeszcze jedno spotkanie

decydujace o koncowym miejscu w turnieju

Z kolei na liscie rezerwowej seniorskiej reprezentacji Slowacji, ktora

przygotowuje sie do Euro 2024, znalazl sie Tomas Bobcek. Slowacy

rozegraja towarzyskie mecze z Austria, oraz Norwegia . Jednym z liderow

tej druzyny jest znany z wystepow w Lechii Lukas Haraslin.

Nieco krotsza przerwa, bo 12-dniowa, czeka z kolei zespol Arki.

Gdynianie po ciezkiej, niedzielnej batalii z Odra Opole (remis 2:2),

wroca na boisko w Wielka Sobote, kiedy w Legnicy zmierza sie z Miedzia

(30 marca, godz. 15).

– Przerwa na mecze reprezentacji pozwoli nam zyskac troche swiezosci.

Jak sobie przypomne poprzednia runde, to po meczu z Odra bylismy w

glebokim kryzysie, jednak wlasnie wtedy mocno sie odbilismy. Teraz nie

przegrywamy, punktujemy bardzo dobrze, ale dwa ostatnie mecze

zremisowalismy. Mam wiec nadzieje, ze teraz sytuacja z jesieni w jakims

sensie sie powtorzy – mowi trener Arki Wojciech Lobodzinski.

Co ciekawe w zwiazku z przerwa reprezentacyjna specjalnie potraktowany

zostal Olaf Kobacki. Tak sie bowiem zlozylo, ze z powodu nadmiaru

zoltych kartek nie zagral on w meczu z Zaglebiem, wiec jego pauza w

sumie przeciagnie sie do az trzech tygodni.

– Z jednej strony brakowalo nam Olafa w meczu z Zaglebiem, ale moze beda

tez zalety tej absencji, bo mozna zrobic cos, co przyda mu sie juz do

konca sezonu. Juz wprowadzilismy specjalny zindywidualizowany plan, w

ramach ktorego przechodzi swoisty mini okres przygotowawczy – zdradza

szkoleniowiec zolto-niebieskich.

Jego zespol nie rozegra w trakcie przerwy zadnego sparingu.

– Mamy rozgrywki Centralnej Ligi Juniorow, graja tez nasze IV-ligowe

rezerwy, wiec pozwolimy sobie pomoc drugiemu zespolowi. Byc moze zagramy

jakis sparing wewnetrzny, jesli bedzie gdzie. Macie do polecenia jakies

boisko? – zwrocil sie Lobodzinski do dziennikarzy po meczu z Odra.

Nawiazal tym samym do fatalnego stanu murawy Stadionu Miejskiego w

Gdyni. Od wielu miesiecy pozostawia on wiele do zyczenia, ale w okresie

jesienno-zimowym jest wrecz katastrofalny.

– Staram sie ugryzc w jezyk w tym temacie… – wzdycha Lobodzinski. –

Rozumiem, ze w tych warunkach atmosferycznych boisko moze byc ciezkie,

ale nasze jest coraz gorsze. Jesli jest sie przy pilce przez 65 proc.

trwania meczu, to jednak przeszkadza – narzeka trener Arki.

Z jego zespolu wyjechal tylko Kasjan Lipkowski – na mecze reprezentacji

Polski do lat 20, tej samej co Neugebauer i Koperski.

KOSZYKOWKA

-“W Trojmiescie bez zmiany. Trefl Sopot deklasuje Arke Gdynia w

koszykarskich derbach”-

Milosz Romanski

Kolejne derby Trojmiasta koszykarzy, kolejne pewne zwyciestwo Trefla

Sopot. Podopieczni Zana Tabaka ograli w Ergo Arenie Arke Gdynia 85:69,

odnoszac 18. triumf w biezacych rozgrywkach Orlen Basket Ligi.

Choc w przeszlosci koszykarskie derby Trojmiasta wielokrotnie

zaskakiwaly, wskazanie faworyta 43. starcia druzyn z naszego regionu nie

bylo trudnym zadaniem. Znajdujacy sie na fali wznoszacej Trefl

desperacko potrzebowal przekonujacego zwyciestwa przed wlasna

publicznoscia po tym, jak dwie kolejki temu w niewytlumaczalny sposob

ulegl Polskiemu Cukrowi Torun 78:80. Feralny mecz rozegral jednak w nie

w Ergo Arenie – w ktorej moze sie pochwalic 4 triumfami w 5 meczach – a

Hali 100-lecia Sopotu.

Oba zespoly przystepowaly do derbowej potyczki z odwrotnymi bilansami –

zolto-czarni od kilku tygodni zadomowili sie na podium (bilans 17:7), z

kolei podopieczni Wojciecha Bychawskiego wciaz nie moga byc pewni

swojego ekstraklasowego bytu. W czwartek zwyciestwo odniosl bowiem Sokol

Lancut (93:86 nad Polskim Cukrem), dzieki czemu przyblizyl sie do ekipy

z Gdyni na dwa zwyciestwa.

W dodatku gdynianie musieli radzic sobie bez Setha LeDay’a, ktory z

powodow osobistych przebywal w Stanach Zjednoczonych. Przez premierowe

10 minut starali sie jak mogli, Stefan Kenic i Adam Hrycaniuk walczyli

na tablicach, ale szybko stalo sie jasne, ze tlamszaca obrona sopocian

bedzie nie do przejscia. Podobnie jak jesienia kompletnie wylaczyla ona

z gry liderow Arki – Andrzeja Plute i Bryce’a Alforda. Obaj musieli sie

mocno natrudzic, by w ogole dojsc do pilki, nie mowiac o wykreowaniu z

nia czegos konstruktywnego.

Nie musielismy dlugo czekac na to, by niemrawo grajacy w pierwszej

kwarcie Trefl wreszcie przejal inicjatywe. Stalo sie tak na samym

starcie drugiej odslony, gdy dwukrotnie zza luku wcelowal Jakub Musial.

Chwile pozniej na obwodzie blysneli kolejni – Paul Scruggs czy Jaroslaw

Zyskowski. Sopocka maszyna ruszyla, gdynskiej wyraznie zaczelo brakowac

paliwa.

Przewaga miejscowych momentalnie osiagnela dwucyfrowy pulap. Do przerwy

wynosila ona juz 14 punktow (48:34), po zmianie stron obraz gry nie

ulegl zmianie. Wciaz strona dominujaca byli sopocianie, ktorzy obnazali

wszystkie slabosci Arki – od braku fizycznosci spowodowanym brakiem

LeDay’a po kiepska skutecznosc czolowych graczy, a takze niemilosierna

zapasc na linii rzutow wolnych.

Kreowanie dogodnych pozycji przychodzilo gospodarzom z duza latwoscia i

swoboda. Zrezygnowani zawodnicy z Gdyni na poczatku czwartej kwarty

wywiesili biala flage. Po kolejnej solowej akcji najaktywniejszego na

boisku Scruggsa przegrywali 55:80.

Jakie wnioski plyna z 43. derbow Trojmiasta? Ze przepasc dzielaca Trefla

Sopot i Krajowa Grupe Spozywcza Arke Gdynia pozostaje niezmienna.

Podopieczni Zana Tabaka zrobili to, co do nich nalezalo – zdemolowali

rywala, ktorego najsilniejsza strona tego dnia byli… licznie

zgromadzeni kibice. Ich doping nie ustawal przez cale 40 minut. Ich

ulubiency gre w koszykowke zakonczyli znacznie szybciej.

Trefl zdeklasowal Arke w Ergo Arenie 85:69, odnoszac 18. triumf w

biezacych rozgrywkach Orlen Basket Ligi. Tym samym zespol z kurortu ma

na koncie tyle samo zwyciestw, co pierwszy w tabeli Anwil Wloclawek,

ktory jednak jeszcze w sobote – o 19.30 – bedzie mial okazje

odpowiedziec w meczu z Dzikami Warszawa.

Trefl Sopot – Arka Gdynia 85:69

Kwarty: 16:21, 32:13, 21:21, 16:24

SKOKI NARCIARSKIE

Przez caly sezon ladowali bliziutko, by w ostatnim konkursie sezonu

przeskakiwac mamucia skocznie w Planicy.

To bardzo zaskakujacy koniec sezonu, w ktorym polscy mistrzowie swiata –

Kamil Stoch, Piotr Zyla i Dawid Kubacki – ani razu nie staneli na podium

zawodow Pucharu Swiata, a najlepszym z Polakow byl ten, ktory przez lata

stal w ich cieniu. Aleksander Zniszczol tej zimy skonczyl 30 lat, nie

sposob przypiac mu latki “mlody zdolny”, bardziej w jego przypadku

pasowaloby zastanawianie sie, czy to nie kolejny polski zmarnowany

talent. Dwanascie lat temu siegal po indywidualne srebro mistrzostw

swiata juniorow, potem latal przecietnie, sporadycznie zdobywal punkty w

zawodach PS.

Ale to jego odmienil austriacki trener Polakow Thomas Thurnbichler. Juz

w poprzednim sezonie Zniszczol wyszedl z cienia, w tym – to jego gwiazda

swiecila najjasniej, to on byl jedynym skoczkiem, ktory stawal na podium

PS. Cala reszta, polscy weterani skokow, glownie rozczarowywali siebie i

kibicow.

Koniec sezonu w Planicy to juz tradycja. W tym roku pod koniec marca

okoliczne gory przyproszone byly swiezym sniegiem, nie bylo paradowania

w koszulkach z krotkim rekawkiem, bo na chwile przypomniala o sobie

zima. Przypomnieli tez o sobie polscy skoczkowie, a ich wybuchy

entuzjazmu po dalekich i bardzo dalekich lotach pokazywaly, ze wciaz

jest w nich energia do uprawiania sportu, ze wciaz potrafia “czuc

powietrze”. I ze nie wszystko z ich karierami jest skonczone.

Usmiechal sie w niedziele Kamil Stoch – choc zadnego z konkursow w tym

sezonie nie skonczyl w czolowej dziesiatce, w Planicy fruwal na 227,5 m

i 223 m. Eksplodowal radoscia po swoim drugim skoku Piotr Zyla –

polecial wowczas na 240 metr i awansowal spoza czolowej dziesiatki na

piate miejsce. Slowenscy kibice byli niepocieszeni, gdy kilka minut

pozniej Peter Prevc nie przeskoczyl Polaka, a byl to dla slowenskiego

skoczka skok szczegolny, bo ostatni w wieloletniej i przebogatej karierze.

Rece w gore wyciagal wreszcie Aleksander Zniszczol – po pierwszej serii

byl drugi (237 m), w drugiej poprawil sie o pol metra, stracil tylko

jedna pozycje i znow, drugi raz w tym sezonie, stanal na podium zawodow

PS. Obledna forme zaprezentowal Daniel Huber – loty na 247 i 242,5 m,

oba z obnizonych wzgledem rywali belek startowych – daly mu przewage

ponad 40 pkt nad drugim w konkursie Domenem Prevcem. Austriak, ktory

jeszcze nie dawno mial klopoty z kwalifikowaniem sie do kadry na zawody

PS, siegnal po mala krysztalowa kule za triumf w lotach, wygral tez

rywalizacje w Planica 7 – cyklu, na ktory skladaly sie konkursy i serie

kwalifikacyjne w ostatni weekend sezonu.

Klasyfikacje generalna Pucharu Swiata wygral Stefan Kraft, z

gigantyczna, niemal 500-punktowa przewaga nad Ryoyu Kobayashim. Trzecie

miejsce zajal Andreas Wellinger, najlepszy z Polakow – Aleksander

Zniszczol – zajal 19. miejsce.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 24.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 82) (67323)

24 marca 2024r.

Pogoda

niedziela, 24 marca 8 st C

Zachmurzenie

Opady:10%

Wilgotnosc:75%

Wiatr:19 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze Wam milej niedzieli. Ja zrobilam wczoraj wszystko co zaplanowalam na
wczoraj i na dzis, wiec na dzis zaraz sobie poszukam zajecia. Podobno
inteligentny czlowiek nigdy sie nie nudzi, wiec dzis sie okaze jaka jest
prawda 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Marian ostro zabalowal i wraca do domu. Po drodze wpada na szatanski pomysl
– bedzie kopulowal z zona. Wchodzi do domu, rozbiera sie w korytarzu.
Zaglada do sypialni – zonka spi, tyleczek wystaje poza koldre, idealnie!
Wchodzi do srodka, gramoli sie do lozka i slyszy:

– Marian, jestes kompletnie napruty.

– Wcale ze nie! – dzielnie broni sie nasz bohater. – Dlaczego tak
twierdzisz?

– Bo mieszkasz pietro wyzej…

Ponad 60 osob zginelo w ataku terrorystycznym w Krasnogorsku pod Moskwa.
Ksiezna Kate poinformowala, ze zdiagnozowano u niej nowotwor i jest obecnie
na wczesnym etapie leczenia. Z kolei polski triathlonista Robert Karas
zostal ponownie zlapany na dopingu. Iga Swiatek musi poczekac na
rozpoczecie rywalizacji w turnieju WTA 1000 w Miami. Oto piec rzeczy, ktore
warto wiedziec

Strzelanina i eksplozje w sali koncertowej pod Moskwa

Zamaskowani napastnicy otworzyli ogien w hali koncertowej Crocus City Hall
w Krasnogorsku pod Moskwa, w ktorej mial odbyc sie koncert rockowy.
Najnowsze informacje mowia o ponad 60 zabitych i co najmniej 145 rannych.
Doszlo takze do eksplozji i ogromnego pozaru. Uslyszelismy strzaly. Na
poczatku nie rozumielismy, co sie stalo. Potem na wlasne oczy widzialem,
jak weszli terrorysci i zaczeli do wszystkich strzelac – relacjonowal jeden
ze swiadkow piatkowego ataku na hale koncertowa pod Moskwa. “Strzelanina
zaczela sie w kolejce do wejscia do budynku i na sali koncertowej” –
relacjonuja inni swiadkowie. W stolicy Rosji wzmocniono srodki
bezpieczenstwa.

Ksiezna Kate ma nowotwor

Ksiezna Kate, zona brytyjskiego nastepcy tronu ksiecia Williama,
poinformowala, ze zdiagnozowano u niej nowotwor i jest obecnie na wczesnym
etapie leczenia. W nagraniu przyznala, ze ta wiadomosc byla dla niej
“ogromnym szokiem”. Mowila takze o “niezwykle trudnych kilku miesiacach”.
Zaznaczyla jednak, ze “czuje sie dobrze”. Po tej deklaracji pod jej adresem
poplynely liczne slowa wsparcia z kraju i swiata. “Ksiezna Walii cieszy sie
miloscia i wsparciem calego kraju w trakcie swojej rekonwalescencji” –
oswiadczyl premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak. Krol Karol poinformowal,
ze jest dumny z Kate, z jej odwagi. Bialy Dom zyczyl zonie ksiecia Williama
szybkiego powrotu do zdrowia.

Wreczono Fryderyki 2024

W piatek w Gliwicach odbyla sie 30. ceremonia wreczenia Fryderykow. Podczas
gali wyloniono laureatow w 27 kategoriach, w tym Artyste i Artystke Roku.
Wydarzenie uswietnily koncerty najgoretszych nazwisk na polskiej scenie
muzycznej.

Artystka roku zostala Hania Rani (nagrodzona rowniez w kategorii
Producent/Producentka/Team Producencki Roku), a artysta Lech Janerka
(nagrodzony rowniez w kategoriach Albur Roku- Alternatywa, Kompozytor Roku
i Autor Roku). Dwie nagrody zgarnal MROZU – za Najlepsze Nagranie
Koncertowe i Najlepsze Nowe Wykonanie.

Karas znow zlapany na dopingu

Robert Karas zostal zlapany na dopingu po zawodach Florida ANVIL Ultra
Triathlon w Stanach Zjednoczonych. Polak wystartowal w tej imprezie mimo
zawieszenia przez Miedzynarodowe Stowarzyszenie Ultra Triathlonu (IUTA)
rowniez za stosowanie niedozwolonych substancji.

“Otrzymalem informacje z USADA, ze w moim organizmie nadal znajduja sie
pozostalosci substancji, ktore wykryto u mnie po zawodach w Brazylii. Nie
mialem mozliwosci przeprowadzenia badan antydopingowych przed ostatnim
startem w USA. To niedozwolone. Niestety nadal mam w sobie pozostalosci po
tych substancjach” – wyjasnil Karas na Instagramie.

Informacje dotyczace ponownego wykrycia dopingu u polskiego triathlonisty
potwierdzil dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej. Michal Rynkowski
podwazyl wersje przedstawiona przez Karasia w mediach spolecznosciowych,
tlumaczac, ze zakazane substancje nie mogly utrzymac sie w organizmie tak
dlugo, jak twierdzi zawodnik.

Mecz Igi Swiatek przelozony

Iga Swiatek musi poczekac na rozpoczecie rywalizacji w turnieju WTA 1000 w
Miami. Jej spotkanie w drugiej rundzie z Camila Giorgi zostalo przelozone z
powodu zlych warunkow atmosferycznych.

Mecz Polki z Wloszka przelozono na sobote. Na razie nie podano harmonogramu
na ten dzien.

Napad na jubilera. Skradziono bizuterie warta 36 tysiecy zlotych Policja
szuka sprawcow napadu na jubilera w Gorlicach (woj. malopolskie).
Napastnicy ukradli bizuterie wyceniona na 36 tysiecy zlotych. Jak podaje
policja, zlodzieje dostali sie do lokalu, wybijajac kratka sciekowa szybe
wystawowa. Do zdarzenia doszlo w piatek nad ranem przy ulicy 3 Maja w
Gorlicach. Po obrabowaniu salonu rabusie uciekli.

Trwa poszukiwanie sprawcow, wedlug wstepnych ustalen byli to dwaj
zamaskowani mezczyzni. Na miejscu pracowala grupa dochodzeniowo-sledcza
oraz policjanci z psami.

Policja apeluje do osob, ktore maja informacje na temat napadu, o
zglaszanie sie.

Reuters: Niemcy i Francja wspolnie zbuduja “czolg przyszlosci” Francja i
Niemcy osiagnely porozumienie w sprawie wspolnego rozwoju “czolgu
przyszlosci” – informuje w piatek agencja Reutera. Nowy czolg, znany na
razie pod skrotem MGCS, ma zastapic sluzace obecnie francuskie maszyny
Leclerc oraz niemieckie Leopard 2.

Agencja Reutera poinformowala o przelomie w sprawie rozwijania ladowej
platformy bojowej MGCS, nazywanej “czolgiem przyszlosci”, powolujac sie na
wypowiedzi ministrow obrony obu krajow, Borisa Pistoriusa i Sebastiena
Lecornu, po spotkaniu w Berlinie.

– To wiecej niz przelom, to historyczny moment – powiedzial Pistorius.
Lecornu oglosil, ze osiagnieto “porozumienie w sprawie podzialu zadan” w
tym projekcie. Oficjalny dokument podpisany zostanie w Paryzu 26 kwietnia.

Czolg przyszlosci

MGCS (Main Ground Combat System – podstawowy ladowy system bojowy) ma byc
nastepca niemieckich czolgow Leopard 2 oraz francuskich Leclerc. Do roku
2035 ma zastapic te pojazdy w armiach obu krajow. Program zainicjowano
jeszcze w 2017 roku, czyli piec lat przed inwazja rosyjska na Ukraine.

Pozniej – jak przypomina w piatek AFP – rywalizacja narodowych przemyslow
obronnych i roznice interesow miedzy Paryzem i Berlinem staly sie
czynnikami hamujacymi rozwoj projektu. Lecornu podkreslal na piatkowej
konferencji prasowej, ze MGCS ma byc “skokiem o pokolenie” w kwestii
technologicznej. Niemiecko-francuska wspolpraca

Francuski minister zapewnil tez, ze postep nastapil rowniez w sprawie
nowego systemu walki powietrznej FCAS (francuski skrot – Scaf). To kolejny
niemiecko-francuski program wspolpracy zbrojeniowej, jednak miedzy Paryzem
i Berlinem dochodzilo do nieporozumien w sprawie podzialu rol przy pracach
nad tym systemem. FCAS (Future Combat Air System) powinien zastapic w
przyszlosci Eurofightera. Od 2019 r. w projekt zaangazowana jest takze
Hiszpania.

Jak poinformowano w piatek, Niemcy i Francja porozumialy sie ponadto w
sprawie otwarcia przez producenta czolgow KNDS oddzialu na Ukrainie. KNDS
to wspolna struktura francuskiego producenta Nexter (produkujacego m.in.
dziala Caesar) i niemieckiego Krauss-Maffei-Wegmann. Oddzial na Ukrainie
bedzie produkowal czesci zamienne i szkolil lokalnych pracownikow.

Duchowni z jednej parafii zgineli tego samego dnia. Decyzja prokuratury
Prokuratura umorzyla sledztwo w sprawie smierci diakona, ktory – jak
ustalili sledczy – zostal wielokrotnie postrzelony z rewolweru i ugodzony
nozem przez ksiedza, ktory tego samego dnia odebral sobie zycie. Do
zdarzenia doszlo w marcu 2023 roku w Sosnowcu. 7 marca 2023 r. wczesnym
popoludniem w bramie przy Domu Katolickim przy ul. Koscielnej w Sosnowcu
znaleziono cialo 26-letniego diakona. Mezczyzna mial liczne obrazenia.
Prokuratura wszczela sledztwo w sprawie zabojstwa. Drugie postepowanie
wszczeto w zwiazku z informacja, ze tego samego dnia doszlo do smiertelnego
potracenia przez pociag innego mezczyzny. Okazalo sie, ze to ksiadz z
Sosnowca, ktory mial ok. 40 lat. Juz pierwsze nieoficjalne informacje
wskazywaly, ze ksiadz zabil diakona, a pozniej popelnil samobojstwo. Obaj
duchowni pelnili posluge w bazylice katedralnej pw. Wniebowziecia NMP w
Sosnowcu.

W czwartek rzecznik Prokuratury Okregowej w Sosnowcu Waldemar Lubniewski
przekazal informacje o umorzeniu postepowan w tej sprawie.

Smierc dwoch duchownych

Jak powiedzial Lubniewski, postepowanie dotyczace smierci diakona dotyczylo
zabojstwa z zamiarem bezposrednim – prowadzacy je prokurator ustalil, ze
zbrodnia ta byla planowana; okazalo sie, ze dwa dni wczesniej ksiadz
zmienil swoj testament. Wedlug ustalen sledztwa, sprawca nie tylko zadal
ofierze wiele ran klutych i cietych nozem z 21-centymetrowym ostrzem – o
czym juz wczesniej informowala prokuratura – ale jeszcze przed uzyciem noza
oddal do niego szesc strzalow z rewolweru kalibru 6 mm. Ksiadz nie mial
zezwolenia na te bron, zostawil ja przy ciele diakona, noz zabral z soba.
To sledztwo umorzono z uwagi na smierc podejrzewanego.

Postepowanie dotyczace samobojstwa badane bylo pod katem naklaniania
ksiedza do targniecia sie na wlasne zycie – to standardowa kwalifikacja w
podobnych postepowaniach. Na torowisku przy ciele ksiedza znaleziono noz z
21-centymetrowym ostrzem, byly na nim slady DNA zarowno ksiedza, jak i
diakona. Prokuratura w tym sledztwie badala tez, czy maszynista pociagu,
pod ktory rzucil sie ksiadz, zareagowal prawidlowo, i nie dopatrzyla sie
bledow czy uchybien. Oba watki zostaly umorzone. – Bylo to samobojstwo –
powiedzial prok. Lubniewski. Motyw nieznany

W obu postepowaniach przesluchano okolo 80 swiadkow i zasiegnieto wielu
specjalistycznych opinii, m.in. z zakresu medycyny sadowej, rekonstrukcji
wypadkow kolejowych, daktyloskopii, balistyki, zbadano tez zapisy
monitoringu i dane teleinformatyczne oraz dokumenty przekazane z kurii
diecezjalnej.

Nie jest jasny motyw zbrodni. Wedlug nieoficjalnych informacji jej tlem
mogl byc stan zdrowia ksiedza, ktory leczyl sie psychiatrycznie. Diakon,
ktory byl uwazany za osobe bezkonfliktowa, trafil do parafii Wniebowziecia
w wrzesniu 2022 r. Ksiadz sluzbe kaplanska rozpoczal w 2004 r. Nieraz
wyrazal wobec diakona pretensje, sprawa oparla sie o przelozonego;
niewykluczone, ze byl zazdrosny o rosnaca pozycje diakona, ktory byl
lubiany, widzial w nim jakies zagrozenie – przekazuje jedna z osob
zwiazanych ze sledztwem.

Kolejna tragedia

Nie byla to jedyna tragedia, ktora wydarzyla sie w sosnowieckim Kosciele w
minionych kilkunastu miesiacach. W ostatnich dniach opinia publiczna w
regionie wstrzasnela informacja o smierci mlodego mezczyzny, ktory w srode
zmarl w mieszkaniu zajmowanym przez ksiedza jednej z sosnowieckich parafii.
Prokuratura prowadzi sledztwo pod katem nieumyslnego spowodowania jego
smierci.

Kilka miesiecy temu w diecezji sosnowieckiej wybuchl skandal obyczajowy po
publikacjach o zdarzeniach, do ktorych doszlo w sierpniu 2023 r. w
mieszkaniu ksiedza Tomasza Z., znajdujacym sie na terenie parafii pw. NMP
Anielskiej w Dabrowie Gorniczej. “Gazeta Wyborcza” opisala je jako impreze
o charakterze seksualnym, ktora wymknela sie spod kontroli. Gdy jeden z
uczestnikow spotkania stracil przytomnosc, inny wezwal pogotowie, ale
ratownikow nie chciano wpuscic do srodka; ostatecznie na miejsce wezwano
policje, po interwencji ktorej ratownicy mogli zajac sie nieprzytomnym. W
styczniu br. ksiadz Tomasz Z. zostal aresztowany m.in. pod zarzutem
przestepstwa przeciwko wolnosci seksualnej i obyczajnosci, nieudzielenia
pomocy oraz udzielania narkotykow.

W pazdzierniku 2023 r. Nuncjatura Apostolska poinformowala, ze papiez
Franciszek przyjal rezygnacje biskupa Grzegorza Kaszaka z pelnienia poslugi
biskupa sosnowieckiego. Administratorem diecezji sosnowieckiej zostal
mianowany metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

Taco Hemingway zagra na Narodowym. I juz wiadomo, ze bedzie to historyczny
wystep Zmieniono lokalizacje zaplanowanego na 22 czerwca koncertu Taco
Hemingwaya. Odbedzie sie on na stadionie PGE Narodowy w Warszawie. Decyzje
uzasadniono “ogromnym zainteresowaniem” wydarzeniem wienczacym trase
“1-800-TOUR”. Bedzie to pierwszy solowy wystep artysty w tym miejscu i
pierwszy w historii obiektu solowy wystep jakiegokolwiek polskiego rapera.
O zmianie lokalizacji finalowego koncertu trasy “1-800-TOUR” Taco
Hemingwaya poinformowano w piatek. W zwiazku z “ogromnym zainteresowaniem”
zaplanowane na 22 czerwca wydarzenie przeniesiono z warszawskiej Letniej
Sceny Progresji na stadion PGE Narodowy. Data pozostaje bez zmian –
przekazal organizator wydarzenia. “Wszystkie osoby posiadajace bilety na
stara lokalizacje beda mogly je zaktualizowac” – dodal. Aktualizacja
odbywac sie bedzie w trzech turach. Pierwsza z nich rozpocznie sie w
poniedzialek 25 marca, ostania w srode 27 marca. Dzien pozniej do sprzedazy
trafi nowa pula wejsciowek. W jej ramach bedzie mozna kupic bilety na
pozostale miejsca. Taco Hemingway w Warszawie. Zagra na PGE Narodowym

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez organizatora warszawskiego
koncertu Taco Hemingwaya to, w ktorej z trzech tur bedzie mozna
zaktualizowac bilety zalezy od daty ich zakupu. 25 marca ruszy tura dla
osob, ktore nabyly wejsciowki 20 lub 21 wrzesnia ubieglego roku. Dzien
pozniej uruchomiona zostanie tura dla tych, ktorzy kupili bilety miedzy 6 a
31 grudnia, a kolejnego dnia dla tych, ktorzy zrobili to po 1 stycznia tego
roku. Bilety bedzie mozna wymienic na miejsca stojace, znajdujace sie na
plycie Narodowego, i miejsca siedzace, ulokowane na trybunach stadionu.
Organizator zapewnil takze mozliwosc zwrotu wczesniej zakupionych
wejsciowek. Zrobic to mozna za pomoca formularza na stronie goingapp.pl.
Pierwszy polski raper chce samodzielnie wyprzedac Stadion Narodowy

Jak zauwaza portal newonce.radio, dotad na solowy koncert na mieszczacym
nawet 80 tysiecy widzow Stadionie Narodowym nie zdecydowal sie jeszcze
zaden polski raper. Taco Hemingway’owi juz raz udalo sie wyprzedac ten
obiekt. Wowczas wystepowal on tam jednak w duecie z Dawidem Podsiadlo.
Bilety na wydarzenie wykupiono wtedy w ciagu zaledwie dwoch minut –
przypomina Antyradio. Warszawski koncert Filipa Szczesniaka, bo tak brzmi
prawdziwe imie i nazwisko artysty, jest ostatnim z siedmiu wystepow
zaplanowanych w ramach jego tegorocznej trasy “1-800-TOUR”. Tournée promuje
najnowszy album rapera – “1-800-OSWIECENIE”. Od czasu wydania we wrzesniu
ubieglego roku plyta zdazyla juz pokryc sie podwojna platyna. Na jej
wydanie fani czekali blisko trzy lata. Zainteresowanie wystepami nie
powinno wiec dziwic.

“Brakuje 300 tysiecy ‘ryjow'”. Rosja szykuje mobilizacje, wyznacza
“nastepne miasto” Wladze rosyjskie planuja w najblizszym czasie
zmobilizowac co najmniej 300 tysiecy zolnierzy. Sa potrzebni do rozpoczecia
operacji majacej na celu okrazenie drugiego co do wielkosci miasta w
Ukrainie, Charkowa – napisal niezalezny rosyjski portal Wiorstka, powolujac
sie na wlasne zrodla.

“Nastepnym miastem, zgodnie z planem, jest Charkow (…). A (jego zajecie –
przyp. red.) jest mozliwe tylko w okrazeniu” – mowil rozmowca niezaleznego
portalu Wiorstka, zatrudniony w administracji prezydenta Wladimira Putina.
“Brakuje 300 tysiecy ‘ryjow’. Wszystko jest przygotowane do mobilizacji
numer dwa” – stwierdzil.

Drugie miasto Ukrainy moze byc kolejnym celem

Rozmowca Wiorstki powiedzial, ze “nikt nie chce robic z Charkowa drugiego
Mariupola”, dlatego powstal pomysl, aby ” uczynic z tego miasta wizytowke,
swiadczaca o tym, ze Rosjanie potrafia walczyc w cywilizowany sposob”.
Informacje w sprawie planow dotyczacych zmobilizowania 300 tysiecy
zolnierzy mial potwierdzic w rozmowie z niezaleznym portalem takze rozmowca
zatrudniony w jednej ze struktur Zachodniego Okregu Wojskowego. Mowil, ze
rekrutacja na front moze ruszyc juz pod koniec marca. Wiorstka podala, ze
do oblezenia Charkowa zostana wyslani rowniez ci, ktorzy obecnie bronia
obwodu bielgorodzkiego i kurskiego przed ostrzalami Ukraincow.

Portal utrzymuje, ze jego dziennikarze rozmawiali takze z osobami,
utrzymujacymi kontakty z zolnierzami ukrainskich sil zbrojnych. – Ukraincy
od dawna oczekuja na atak armii rosyjskiej na kierunku charkowskim. Wiedza
rowniez, ze na wiosne w Rosji moze ruszyc kolejna mobilizacja – mowil
rozmowca niezaleznej redakcji.

W piatek dowodca ukrainskich wojsk ladowych general Oleksandr Pawluk
oznajmil, ze Rosja tworzy 100-tysieczne zgrupowanie wojska, ktore moze byc
wykorzystane do natarcia na Ukraine w lecie.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 23.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 81) (67322)

23 marca 2024r.

Pogoda

sobota, 23 marca 8 st C

Zachmurzenie

Opady:20%

Wilgotnosc:89%

Wiatr:26 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,9782 zl. Cena jednego
funta szterlinga (GBP) to 5,0270 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,4271
zl. Z kolei euro (EUR) mozemy zakupic za 4,3098 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Ostatni weekend przed swietami, niech moc bedzie z Wami 😉 porzadki czas
zaczac, ale zdradze Wam czego sie dowiedzialam: jak ktos nie umyje okien
swieta i tak sie odbeda. I tego sie trzymam, bo na te czynnosc za zimno,
zwlaszcza od zewnatrz 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

Gliniarz z drogowki wraca do domu i od progu wola do syna:

– Pokaz dzienniczek!

Syn wyciaga dzienniczek. W srodku kilka pal i 100 zlotych. Ojciec wpraw-
nym ruchem chowa kase i mowi:

– No, przynajmniej w domu wszystko w porzadku.

Naukowcy twierdza, ze “wycieli” wirusa HIV z zakazonej komorki Naukowcy
twierdza, ze udalo im sie wyeliminowac wirusa HIV z zainfekowanych komorek.
“Pracujac jak nozyczkami, ale na poziomie molekularnym, przecieli DNA tak,
ze mozna bylo usunac lub zdezaktywowac jego ‘zle’ fragmenty” – informuje
BBC. Choc zespol naukowcow Uniwersytetu w Amsterdamie, prezentujac w tym
tygodniu wyniki swoich badan zaznaczyl, ze na razie “weryfikuje koncepcje”
i metoda w najblizszym czasie nie stanie sie lekarstwem, BBC pisze o
nadziei, ze ostatecznie beda oni w stanie calkowicie pozbyc sie wirusa z
organizmu. Stacja zaznacza jednak, ze przed badaczami jeszcze wiele pracy,
by sprawdzic, czy bedzie to bezpieczne i skuteczne. Naukowcy uzyli
nagrodzonej metody CRISP. Emmanuelle Charpentier i Jennifer A. Doudna
zostaly laureatkami Nagrody Nobla w 2020 w dziedzinie chemii za opracowanie
niezwykle precyzyjnej metody edycji genomu, okreslanej tez jako “nozyce
molekularne”. Dzieki CRISPR/Cas9 naukowcy moga wprowadzac bardzo
specyficzne modyfikacje w okreslone sekwencje DNA i z niezwykla precyzja
zmieniac DNA zwierzat, roslin i mikroorganizmow. Juz w momencie przyznania
nagrody pisano, ze ich metoda nie tylko zrewolucjonizowala nauki
przyrodnicze, ale pozwolila tez opracowac nowe terapie przeciwnowotworowe,
a byc moze pozwoli leczyc choroby uwarunkowane genetycznie. Badania nad
uzyciem tej metody przeciwko wirusowi HIV trwaja nie tylko w Amsterdamie.
Specjalisci holenderscy, jak na razie, przetestowali ja jedynie w warunkach
laboratoryjnych – na zywych komorkach. Bardziej zaawansowana jest technika
z uzyciem CRISP, jaka zastosowali u trzech pacjentow z HIV specjalisci
firmy Excision BioTherapeutics w San Francisco. Jak informuje “MIT
Technology Review”, w terapii tej zastosowano podawany dozylnie lek
zawierajacy material do edycji genow. Z dotychczasowych ponadrocznych
obserwacji wynika, ze nie stwierdzono u badanych pacjentow zadnych dzialan
niepozadanych tej metody.

Cytowany przez stacje dr Jonathan Stoye, ekspert ds. wirusow w Francis
Crick Institute w Londynie, studzi jednak emocje. Uwaza, ze usuniecie
wirusa HIV ze wszystkich komorek, w ktorych moze sie on znajdowac w
organizmie, jest “niezwykle trudne”. – Problemem pozostaja niezamierzone
skutki leczenia, z mozliwymi dlugoterminowymi skutkami ubocznymi – twierdzi
w BBC. – Wydaje sie zatem prawdopodobne, ze uplynie wiele lat, zanim
jakakolwiek terapia oparta na CRISP stanie sie rutyna – dodaje. Jak dotad
wyeliminowanie wirusa HIV powiodlo sie u pojedynczych pacjentow, dzieki
zastosowaniu metod wykorzystywanych w leczeniu chorob nowotworowych.
Zakazonej osobie podaje sie silne leki onkologiczne, a potem przeszczepia
krwiotworcze komorki macierzyste, ktore odtwarzaja wytwarzanie komorek
odpornosciowych. Taka terapia jest jednak stosowana jedynie wtedy, gdy
pacjent z HIV zachoruje na chorobe nowotworowa.

W ten sposob calkowicie wyleczono z zakazenia wirusem HIV Adama Castillejo
z Londynu. Zabieg ten przeprowadzono u niego w 2020 roku, a po roku w jego
organizmie nie wykryto HIV – we krwi, nasieniu ani w innych badanych
tkankach. Po raz pierwszy te terapie zastosowano w 2011 r. u Thimothy
Browna w Berlinie – rowniez skutecznie.

Miasto, ktorego juz nie ma. Odkrycia z placu Centralnego Podczas prac
archeologicznych na powstajacym placu Centralnym znaleziono liczne
pamiatki. To pozostalosci po lokalach uslugowych zasypanych kamienic dawnej
ulicy Zlotej. Wsrod znalezisk sa miedzy innymi XIX- i XX-wieczne monety,
bizuteria, flakoniki po perfumach i lekarstwach oraz guziki. Zabytkowe
artefakty bedzie mozna obejrzec w maju podczas Nocy Muzeow na wystawie “W
drodze na plac”. W czwartek na konferencji prezentujacej artefakty
prezydent Warszawy Rafal Trzaskowski zaznaczyl, ze to pamiatki odkryte
podczas remontu placu Centralnego. – Jest tak, ze gdy zabieramy sie za
realizacje inwestycji w samym centrum miasta, to okazuje sie, ze odkrywamy
zywa tkanke miejska, slady historii miasta i stad inicjatywa, zeby te slady
zakonserwowac i pokazac warszawiakom – powiedzial.

Wystawa przed wejsciem do Palacu Kultury i Nauki

Varsavianista Ryszard Maczewski przekazal, ze za dwa miesiace zostanie
otwarta wystawa, tuz przed wejsciem do Palacu Kultury i Nauki,
przedstawiajaca zarowno historie tego fragmentu miasta, jak i artefakty,
ktore zostaly znalezione w czasie prac archeologicznych.

– Sa to miedzy innymi guziki znalezione w piwnicy skladu materialow
krawieckich jednej z kamienic, ktore staly w tych okolicach, a takze
buteleczki po kosmetykach i medykamentach znalezione w piwnicy innego
sklepu oraz bardzo ciekawa kolekcja XIX-wiecznych monet, ukryta
prawdopodobnie w piwnicy, rozlozone na powierzchni 1,5 metra kwadratowego –
wyjasnil. Zaznaczyl, ze miasto, ktore zwiedzajacy zobacza na wystawie, to
zupelnie inne miasto.

Przewodniczaca Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupinska podkreslila, ze przy
wszystkich tego typu budowach odnajdowana jest historia Warszawy. – W ten
sposob na placu Centralnym polaczy sie historia z dniem dzisiejszym i
jutrzejszym – dodala. Historia tego miejsca zaczyna w polowie XIX wieku,
kiedy nieopodal powstaje dworzec Kolei Warszawsko-Wiedenskiej. On jest
bodzcem do zabudowy tej czesci miasta. Na zachod od Marszalkowskiej
powstaja liczne kamienice czynszowe, w parterach tych kamienic jest duzo
sklepow, lokali uslugowych i barow. To jest zyjaca czesc miasta –
powiedzial Maczewski.

Podkreslil, ze na wystawie beda tez chcieli opowiedziec, ze Warszawa byla
bardzo rozna. – To nie bylo tylko miasto reprezentacyjne, z ulicami pelnymi
tramwajow jak Nowy Swiat, Krakowskie Przedmiescie, Marszalkowska czy Aleje
Jerozolimskie. To takze czesci miasta zamieszkale przez bardziej uboga
ludnosc – dodal.

Na budowie odkryto tez tory tramwajowe. Na ulicy Zlotej juz od 1908 roku
jezdzil tramwaj. Pierwsze zniszczenia na tym obszarze w czasie wojny to
wrzesien 1939 roku i niemieckie bombardowania. Natomiast zaglade tej czesci
miasta przyniosly niemieckie bombardowania w okresie Powstania
Warszawskiego. Na wielu tutejszych ulicach powstalo wiele barykad, niektore
z przekopami, np. w poprzek ulicy Wielkiej. Slady tego przekopu zostaly
odkryte przez archeologow w trakcie prac prowadzonych na placu budowy –
powiedzial varsavianista. Jak podkreslil, znaczna czesc kamienic, ktore
staly w tej czesci miasta, zostala niestety zniszczona w czasie II wojny
swiatowej. – Ruiny byl rozbierane juz w koncu lat 40., natomiast w 1952
roku na teren budowy Palacu Kultury wjechal ciezki sprzet i trudno
uwierzyc, ze pomimo tak zaawansowanych robot tak duzo przedwojennej
Warszawy zachowalo sie wokol Palacu Kultury – podsumowal.

Wystawa “W drodze na plac” zostanie otwarta w Noc Muzeow, 18 maja, przed
wejsciem do Palacu Kultury i Nauki. W tej samej piwnicy znaleziono szklane
buteleczki po kosmetykach i lekach pochodzace zapewne ze skladu aptecznego
prowadzonego przez Tadeusza Samulskiego. Nazwy na opakowaniach wskazuja na
asortyment pozyskiwany z wielu zrodel: masc produkowana w warszawskim
Laboratorium Kosmetykow Higienicznych “Swit” zalozonym przez Julie
Switalska, ceniona lekarz dermatolog. Z kolei medykamenty pochodza z
laboratorium doktorow Zofii i Feliksa Rostkowskich. Sa tu takze opakowania
po kosmetykach z krakowskich zakladow “Miraculum” i “Oja”. Podczas prac
budowlanych w piwnicy kamienicy przy ul. Zlotej 20 (rog ul. Wielkiej 9)
znaleziono kolekcje guzikow i szklanych pierscieni. To najprawdopodobniej
asortyment mieszczacego sie w tej kamienicy skladu dodatkow krawieckich
prowadzonego przez firme “Przybory Krawieckie Sp. z o.o.”. W piwnicy
sasiedniej kamienicy przy ulicy Zlotej 21 (rog ul. Wielkiej 7) znaleziono
numizmaty z XIX i XX wieku. Wsrod nich sa m.in. austriacki 1 krajcar z lat
1800-1809, rosyjskie monety obiegowe z czasow zaborow, niemieckie,
belgijskie monety z lat 1900-1936. Interesujacy i najlepiej zachowanym w
tym zbiorze numizmatem, jest srebrna moneta wybita w Imperium Osmanskim w
1904 roku – w 28. roku panowania sultana Abdula Hamida II.

Palac Kultury i Nauki i jego otoczenie powstaly na terenie 50 hektarow
pomiedzy Alejami Jerozolimskimi, Marszalkowska, Swietokrzyska i Emilii
Plater. W tym celu w latach 50. XX wieku zlikwidowano liczne ulice i
pozostalosci 80 kamienic. W czesci przeznaczonej na plac budowy znajduja
sie fragmenty ulic: Chmielnej, Zlotej, Siennej, Sliskiej, Panskiej, Zielnej
oraz czesc Marszalkowskiej. W trakcie budowy Palacu w calosci zniknela
ulica Wielka, biegnaca rownolegle do Marszalkowskiej.

Na przelomie XIX i XX wieku teren obecnego placu Defilad wypelnialy wysokie
secesyjne kamienice. Znajdowalo sie na nim okolo 180 budynkow mieszkalnych.
Juz po zakonczeniu dokumentacji docelowy uklad chodnikow i zieleni na placu
odwzoruje siec dawnych ulic i zarys budynkow z 1939 roku.

Kukulcze jajo od rzadu Morawieckiego. “Ryzykujemy lomot od ludzi” Jesli
Komisja Europejska sie nie zgodzi, to bedziemy w trudnej sytuacji. Bo jak
nie wprowadzimy podatku od posiadania aut, to nie dostaniemy pieniedzy z
Krajowego Planu Odbudowy – powiedzial w rozmowie z redakcja biznesowa
tvn24.pl wiceminister klimatu i srodowiska Krzysztof Bolesta. – Jak
wprowadzimy, to ryzykujemy lomot od ludzi za dodatkowy podatek – dodal.

Tak zwane kamienie milowe wpisane do polskiego Krajowego Planu Odbudowy
przez rzad Mateusza Morawieckiego zakladaja wprowadzenie w naszym kraju
oplaty rejestracyjnej i podatku od wlasnosci pojazdow spalinowych.

Wiceminister klimatu i srodowiska Krzysztof Bolesta wyjasnil w czwartek, ze
w resorcie trwaja prace zwiazane z realizacja na temat obu kamieni
milowych. Od ich wdrozenia uzalezniona jest czesc wyplat z KPO. Wskazal, ze
transza mialaby byc wyplacona pod koniec roku 2024 lub na poczatku 2025
roku.

– Podatek od rejestracji zastapi akcyze, o tym rozmawiamy z Ministerstwem
Finansow – przekazal wiceminister. Obecnie w przypadku aut sprowadzanych z
zagranicy stawka podatku akcyzowego wynosi 3,1 proc. lub 18,6 proc. w
zaleznosci od pojemnosci silnika. Wczesniej Krzysztof Bolesta tlumaczyl, ze
oplata obowiazywac bedzie wylacznie podczas pierwszej rejestracji pojazdu w
kraju. Oznacza to, ze nie bedzie ponoszona w przypadku zakupu samochodu juz
zarejestrowanego w Polsce. W rozmowie z redakcja biznesowa tvn24.pl
wiceminister jako przyklad podal samochody wyprodukowane od 2006 roku, z
silnikiem spelniajacym norme emisji EURO 4. – Jak patrzymy na to, jakie
samochody sa sprowadzane do Polski, to wszystko, co jest ponizej EURO 4,
powinno byc ostrzej traktowane – wyjasnil.

– Mamy obowiazek wynikajacy z KPO, zeby procedowac to do konca roku 2024 i
wdrozyc w 2025 – dodal.

Jak przekazal, dla samochodow z silnikami spelniajacymi norme EURO 4 i
wyzsza (obecnie trwaja prace nad EURO 7), nowa akcyza bylaby neutralna albo
nizsza. – Nie doszlismy jeszcze do kwot, szukamy formuly – powiedzial.
Bolesta przyznal, ze “podatek do posiadania aut spalinowych, czyli drugi
kamien milowy, jest duzo trudniejszy do wdrozenia”. – Jestesmy na etapie
rozmow z Komisja Europejska i chcemy ten punkt usunac – wskazal.

Jak dodal, “jesli Komisja Europejska sie nie zgodzi, to bedziemy w trudnej
sytuacji”. – Bo jak nie wprowadzimy podatku od posiadania aut, to nie
dostaniemy kasy z KPO. Jak wprowadzimy, to ryzykujemy lomot od ludzi za
dodatkowy podatek – wskazal.

– Komisja Europejska powinna podjac decyzje w ciagu dwoch tygodni –
wyjasnil. Oplata i podatek od aut spalinowych w KPO

Polski Krajowy Plan Odbudowy zostal zaakceptowany przez Komisje Europejska
1 czerwca 2022 roku. Na rzadowych stronach jest dostepne robocze
tlumaczenie zalacznika do decyzji implementacyjnej Rady UE, w ktorych
wyszczegolniono reformy (tzw. kamienie milowe) i inwestycje w ramach KPO.

Jeden z tzw. kamieni milowych zaklada “wzrost wykorzystania transportu
przyjaznego dla srodowiska”. Jak dodano, ten cel ma zostac osiagniety przez
“wejscie w zycie aktu prawnego wprowadzajacego podatek od wlasnosci
pojazdow emitujacych spaliny, zgodnie z zasada ‘zanieczyszczajacy placi'”.

“Wprowadzony podatek od wlasnosci pojazdow spalinowych bedzie powiazany z
emisja CO2 i NOx pojazdu. Dochod z podatku zostanie przeznaczony na
ograniczenie negatywnych efektow zewnetrznych transportu oraz rozwoj
niskoemisyjnego transportu publicznego zarowno na obszarach miejskich, jak
i wiejskich” – czytamy w opisie. Jako kolejny kamien milowy zostalo
zapisane “wejscie w zycie aktu prawnego wprowadzajacego oplate
rejestracyjna od pojazdow emitujacych spaliny zgodnie z zasada
‘zanieczyszczajacy placi'”. Wyjasniono, ze chodzi o “narzedzia finansowe i
podatkowe stymulujace popyt na bardziej ekologiczne pojazdy – wyzsze oplaty
rejestracyjne od posiadania pojazdow spalinowych”.

Cysterna staranowala szlaban i zatrzymala sie na torach W srode na jednym
ze strzezonych przejazdow kolejowych w Kole (woj. wielkopolskie) cysterna
staranowala zamykajacy sie szlaban i wjechala na torowisko na czerwonym
swietle. Do zderzenia nie doszlo, bo maszynista nadjezdzajacego pociagu
osobowego zdazyl wyhamowac. Przebieg zdarzenia widac na nagraniu, ktore
trafilo do sieci. Na filmie opublikowanym na profilu “Stop Cham” widac
ciezarowke sluzaca do przewozenia plynnego gazu. Pojazd rusza, kiedy przed
strzezonym przejazdem kolejowym migaja naprzemiennie czerwone swiatla,
ktore zabraniaja kierowcom przejazdu. Cysterna jest juz w ruchu, kiedy
zaczynaja opuszczac sie rogatki. Kiedy jeden z nich opiera sie o auto,
kierowca na moment sie zatrzymuje, a potem znowu rusza – wyrywajac tym
samym jeden ze szlabanow. Pojazd jedzie kilka metrow i zatrzymuje sie juz
na torach kolejowych. Kierowca – o czym swiadcza zapalajace sie na naczepie
swiatla cofania – wrzuca wsteczny bieg, ale cysterna juz nie chce sie
ruszyc. Po chwili do stojacej na torowisku cysterny podchodza kierowcy
innych aut. Dopiero po pewnym czasie ktos z drugiej strony pojazdu podnosi
szlaban, a cysterna jedzie dalej. Film konczy sie ujeciem na tory kolejowe
– widac na nim, ze jadacy w strone Konina pociag osobowy zatrzymal sie
kilkaset metrow przed miejscem zdarzenia. “Jak informuje autor nagrania
pociag zatrzymal sie dzieki szybkiej reakcji maszynisty. Po tym jak tir
przejechal przez przejazd, pociag stal jeszcze przez 5-10 minut” – czytamy
na profilu “Stop Cham”.

“Kierowca bedzie ukarany”

Aspirant sztabowy Daniel Bola z policji w Koninie informuje, ze do
zdarzenia doszlo okolo godziny 17 na przejezdzie kolejowym na ulicy
Wloclawskiej.

– O zdarzeniu zostalismy zaalarmowani przez kierowce cysterny. Przekazana
przez niego wersja zdarzen sugerowala, ze kierowany przez niego pojazd mial
awarie hamulcow i z tego powodu doszlo do niebezpiecznej sytuacji. Analiza
nagrania, ktore trafilo do sieci wskazuje jednak, ze przebieg zdarzenia byl
zupelnie inny – mowi asp. sztab. Bola. Przekazuje, ze za wjazd na strzezony
przejazd kolejowy na czerwonym swietle grozi 2 tys. zlotych mandatu.

– Mozemy zapowiedziec, ze kierowca zostanie ukarany. Nie zapadla jeszcze
decyzja, czy bedzie to mandat, czy tez sprawa trafi do sadu. Trzeba jednak
przeanalizowac, czy jego zachowanie nie narazilo innych uzytkownikow ruchu
na niebezpieczenstwo utraty zdrowia lub zycia – podkresla policjant.

“Klan milionerow w TVP”. Nowe informacje i zapowiedz doniesien do
prokuratury Poslowie Koalicji Obywatelskiej w piatek przekazali nowe
informacje o nieprawidlowosciach w Telewizji Polskiej za czasow rzadow
Prawa i Sprawiedliwosci. – W pewnym momencie w TVPiS zaczal funkcjonowac
klan milionerow – powiedziala poslanka Katarzyna Kierzek-Koperska. Maciej
Wrobel z KO zapowiedzial, ze “skonczy sie to jednym wielkim doniesieniem do
prokuratury”. Katarzyna Kierzek-Koperska z KO podczas piatkowej konferencji
prasowej w Sejmie zwracala uwage, ze “w 2016 roku w telewizji publicznej
pracowala tylko jedna osoba, ktora zarabiala powyzej miliona zlotych, w
2023 roku bylo juz 15 takich osob, a 37 osob zarabialo grubo powyzej pol
miliona zlotych”. Jak podala, te dane sa danymi z centrali spolki, ale
poslowie przeprowadzili rowniez kontrole w osrodkach regionalnych.

– Nie bylo takich pieniedzy, ktore Telewizja Polska nie byla w stanie
wydac. Przez osiem lat rzadow PiS do 2023 roku Telewizja Polska otrzymala z
budzetu panstwa ponad 10 miliardow zlotych. Te pieniadze latwa reka byly
wydawane – wtorowal Maciej Wrobel z KO.

Koalicja Obywatelska o “skali marnotrawstwa pieniedzy publicznych”

Jak mowil Maciej Wrobel, “powstal system spoldzielni kierownikow produkcji,
polegajacy na wyprowadzaniu pieniedzy ze spolki poprzez dopisywanie sie do
kosztorysow programow, przy ktorych nikt nie bral z tych ludzi udzialu”. –
Mamy takie sygnaly od dzisiejszych wladz Telewizji Polskiej, te sprawy sa
dzisiaj takze przez nich kontrolowane. Wrobel informowal, ze w skali
jednego kosztorysu, programu “to byly kwoty niewielkie, kilkaset, czasami
kilka tysiecy zlotych”. – Ale w skali calego budzetu spolki dawalo
kilkadziesiat milionow zlotych rocznie. To byly pieniadze, ktore byly
wydatkowane na cos, na co wydatkowane byc nie powinny. Rekordzista sposrod
tych kierownikow produkcji tylko w jednym miesiacu zarobil 203 tysiace
zlotych. W 2016 roku w tej grupie zawodowej najwyzsze roczne wynagrodzenie
wynosilo 625 tysiecy zlotych, by urosnac w 2023 roku do kwoty prawie 900
tysiecy zlotych rocznie – podkreslil posel KO.

W jego ocenie to “ogromne pieniadze pokazujace skale marnotrawstwa
pieniedzy publicznych”.

Wrobel mowil tez o fikcyjnych zapisach w kosztorysach. – Chociazby
dokumentacja planu, ktory byl wykonywany przez dziennikarke za kilkaset
zlotych. Okazalo sie, ze program byl realizowany u tej dziennikarki w domu.
Tego typu patologie sa przez nas gruntownie analizowane, przekazujemy te
sprawy dzisiejszym wladzom Telewizji Polskiej, a skonczy sie to jednym
wielkim doniesieniem do prokuratury – podsumowal. Jak dodal, “okazuje sie,
ze po dwoch latach w Telewizji Polskiej wielu, bardzo wielu ludzi stawalo
sie milionerami”. Posel mowil tez o “etatach widmo”. – Czyli ludzie, ktorzy
byli na liscie plac, otrzymywali ogromne wynagrodzenia, a jedyne co robili,
to odbijali sie na kartami przy wejsciu do budynku i wychodzili z niego po
chwili, co jest tez w zapisach monitoringu. Te i inne sprawy koncza sie
doniesieniem do prokuratury – wskazal Maciej Wrobel.

Fikcyjne umowy w TVP

Alicja Lepkowska-Golas z KO przekazala, ze “Jacek Kurski lubowal sie w
docenianiu swoich dzialaczy z Suwerennej Polski”. – Taki jeden z nich, z
Mazur, ktory na co dzien jest dyrektorem Osrodka Doradztwa Rolniczego w
miescie oddalonym o okolo 150 kilometrow od Olsztyna, wlasnie w TVP Olsztyn
mial podpisana umowe na monitoring internetu, mediow, telewizji pod katem
tematyki rolnej, ale rowniez na rozwoj redakcji internetowej i nadzor nad
ta redakcja – poinformowala poslanka.

Chodzi o Roberta Nowackiego, o ktorym w maju 2023 roku pisala Wirtualna
Polska. Lepkowska-Golas zwrocila uwage, ze Nowacki “od 2017 roku zarobil
prawie milion zlotych”. – Nie byloby w tym nic niepokojacego, gdyby nie
fakt, ze oprocz umowy, ktora jest z nim zawarta, do ktorej dotarlismy, i
oprocz rachunkow, ktore wystawial za niby jej wykonanie, w siedzibie
Telewizji Polskiej w Olsztynie nie ma ani jednego dokumentu, ani jednego
dowodu, ktory potwierdzalby wykonanie przedmiotu tej umowy – podkreslila.

– Nie ma zadnego dowodu na monitoring internetu, nikt tego czlowieka nie
widzial w pracy, a pierwsze logowanie – jak wynika z raportu logowan do
strony internetowej, do ktorego dotarlismy – od 2017 roku nastapilo 2
grudnia 2022 roku o godzinie 15.53, i to tylko z tego powodu, ze sprawa
zainteresowala sie Wirtualna Polska – dodala.

Poslanka mowila, ze “takich fikcyjnych etatow jest duzo wiecej”. – Bedziemy
o nich wszystkich informowac. Z tego, co ustalilismy, Telewizja Polska
bedzie zadala zwrotu tych pieniedzy, naszych pieniedzy. Rowniez w tej
sprawie zlozymy zawiadomienie do prokuratury – zapowiedziala.

Sosnowiec jako “zdegenerowany przedsionek piekla”? Abp Adrian Galbas: to
uproszczenie W mieszkaniu zajmowanym przez ksiedza z sosnowieckiej parafii
znaleziono cialo mlodego mezczyzny. Wczesniej w tym samym miescie duchowny
zastrzelil z rewolweru diakona, a nastepnie popelnil samobojstwo. Opinia
publiczna wstrzasnal tez seksualny skandal dotyczacy parafii w Dabrowie
Gorniczej. Ale wedlug arcybiskupa katowickiego Adriana Galbasa laczenie
tych zdarzen i wyciaganie na ich podstawie wnioskow na temat diecezji
sosnowieckiej jest “pojsciem na skroty”. Stanowisko wobec wydarzen w
podlegajacej mu diecezji abp Galbas zajal podczas piatkowej rozmowy na
antenie Radia eM. Przekonywal miedzy innymi, ze “diecezje nie grzesza ani
nie popelniaja przestepstw”. Wyrazil tez wspolczucie dla rodziny zmarlego,
ktorego cialo znaleziono w mieszkaniu ksiedza z Sosnowca. Zapewnil o
modlitwie.

Pytany, co wydarzylo sie w mieszkaniu nalezacym do parafii, odpowiedzial,
ze jest pierwszym, ktory chcialby poznac wszystkie okolicznosci tej sprawy,
a przede wszystkim poznac odpowiedz na pytanie, czy jest bezposredni
zwiazek miedzy ksiedzem z diecezji sosnowieckiej, a ta smiercia, a jezeli
tak, to jaki. W zaleznosci od tego, jaka bedzie odpowiedz na to pytanie,
takie beda podejmowane konkretne decyzje kanoniczne, oczywiscie takze te
zwiazane z cywilnym wymiarem sprawiedliwosci – zaznaczyl.

“Diecezje nie grzesza”

Pytany o to i o inne wydarzenia, do ktorych dochodzilo w ostatnich
miesiacach w diecezji sosnowieckiej i ktore staly sie glosne w mediach,
arcybiskup ocenil, ze kazde z tych wydarzen bylo oddzielne i laczenie ich
jest “pojsciem na skroty”.

– Diecezje nie grzesza, diecezje nie popelniaja przestepstw. Grzesza ludzie
i przestepstwa popelniaja ludzie. Grzesznik musi sie skonfrontowac ze swoim
grzechem, nawrocic sie, opamietac sie, naprawic popelnione zlo, a jezeli
jego grzech jest jednoczesnie przestepstwem – czy to przestepstwem
kanonicznym, czy przestepstwem w swietle prawa cywilnego, czy jednym i
drugim – musi dodatkowo poniesc kare – podkreslil i dodal, ze dotyczy to
zarowno swieckich, jak i duchownych. Abp Galbas przekonywal, ze zarowno w
diecezji sosnowieckiej, jak w calym Kosciele sa grzesznicy i ludzie swieci.

– I mowienie, ze to jest diecezja, ktora jest przedsionkiem piekla i
calkowicie zdegenerowana moralnie, duchowo, a najbardziej zdegenerowani
oczywiscie sa duchowni, i ze nalezaloby ja w zwiazku z tym skasowac i
pozalatwiac sprawe, jest, mowiac delikatnie, daleko idacym uproszczeniem –
powiedzial hierarcha, ktory wyrazil nadzieje, ze diecezja bedzie miala na
stale nowego biskupa. W srode sluzby otrzymaly wezwanie do mieszkania
zajmowanego przez ksiedza z parafii Niepokalanego Poczecia NMP w Sosnowcu.
Przybyli na miejsce ratownicy reanimowali nieprzytomnego mezczyzne. Jego
zycia nie udalo sie uratowac. W czwartek Prokuratura Rejonowa
Sosnowiec-Polnoc wszczela sledztwo, ktore ma wyjasnic przyczyny i
okolicznosci zgonu. Postepowanie jest prowadzone pod katem nieumyslnego
spowodowania smierci. W piatek duchowny, u ktorego w mieszkaniu w srode
zmarl mlody mezczyzna, uslyszal prokuratorskie zarzuty za posiadanie
narkotykow.

To kolejna tragedia, ktora wydarzyla sie w sosnowieckim Kosciele w
ostatnich kilkunastu miesiacach. W czwartek sosnowiecka prokuratura
poinformowala o umorzeniu sledztw w sprawie smierci w tym miescie diakona i
ksiedza w marcu ubieglego roku. W prowadzonym postepowaniu sledczy
ustalili, ze ksiadz zabil diakona, oddajac do niego szesc strzalow z
rewolweru i zadajac wiele ciosow nozem. Potem popelnil samobojstwo. Obaj
duchowni pelnili posluge w bazylice katedralnej pw. Wniebowziecia NMP.
Kilka miesiecy temu diecezja sosnowiecka wstrzasnal skandal obyczajowy po
publikacji przez “Gazete Wyborcza” artykulu o zdarzeniach, do ktorych
doszlo w sierpniu 2023 roku w mieszkaniu ksiedza Tomasza Z., znajdujacym
sie na terenie parafii pw. NMP Anielskiej w Dabrowie Gorniczej. “Wyborcza”
opisala ja jako impreze o charakterze seksualnym, ktora wymknela sie spod
kontroli. Gdy jeden z uczestnikow spotkania stracil przytomnosc, inny
wezwal pogotowie, ale ratownikow nie chciano wpuscic do srodka; ostatecznie
na miejsce wezwano policje, po interwencji ktorej ratownicy mogli zajac sie
nieprzytomnym. W styczniu biezacego roku ksiadz Tomasz Z. zostal
aresztowany m.in. pod zarzutem przestepstwa przeciwko wolnosci seksualnej i
obyczajnosci, nieudzielenia pomocy oraz udzielania narkotykow.

W pazdzierniku 2023 roku Nuncjatura Apostolska poinformowala, ze papiez
Franciszek przyjal rezygnacje biskupa Grzegorza Kaszaka z pelnienia poslugi
biskupa sosnowieckiego. Administratorem diecezji sosnowieckiej zostal
mianowany metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

To Kaczynski zapytal: “co robimy z Suwerenna Polska?”. Znamy nowe kulisy
narady PiS-u Mateusz Morawiecki “byl dobrze przygotowany”. – Mial przed
soba dluga liste win kolegow z Suwerennej Polski. Cytowal ich wypowiedzi,
czyli jak mowil: ich klamstwa i manipulacje – relacjonuje nam jeden z
uczestnikow wczorajszej narady w Prawie i Sprawiedliwosci. I zaraz dodaje:
– Ale to Jaroslaw Kaczynski zaczal cala dyskusje slowami: “co robimy z
Suwerenna Polska?”. Nowe kulisy spotkania w siedzibie partii ustalila
reporterka “Faktow” TVN Arleta Zalewska. Od kilku dni jestesmy swiadkami
awantury w szeregach Zjednoczonej, jak mowia nam nieoficjalnie politycy
PiS-u – “tylko z nazwy”, Prawicy. Po jednej stronie jest Mateusz Morawiecki
i jego ludzie, po drugiej – Patryk Jaki i poslowie Suwerennej Polski.
Politycy nazywaja siebie “pasozytami”, “radykalami”, zarzucaja sobie
klamstwo i dzialanie na szkode PiS-u. Sprawa wczoraj zajeli sie
najwazniejsi politycy tego ugrupowania. To tam – jak ustalil Onet –
Morawiecki mial “zazadac konsekwencji wobec ziobrystow”, na co mial nie
zgodzic sie Jaroslaw Kaczynski. Jak wynika z naszych nieoficjalnych
informacji, najwiekszym zwolennikiem ukarania poslow Suwerennej Polski byl
Ryszard Terlecki.

– Rysiek zabral glos, troche jako byly szef klubu. Przekonywal, ze
przychodza do niego poslowie i mowia, ze maja juz dosc ludzi Ziobry. Ich
ciaglego awanturnictwa i budowaniu sie na problemach PiS-u – relacjonuje
nam jeden z politykow. Inny uczestnik narady dodaje: – Ich wyrzucenie
wzmocniloby tylko Morawieckiego i Jakiego. Pierwszy pozbylby sie
najostrzejszych krytykow, a drugi zyskalby podmiotowosc i zjednoczyl wokol
siebie bardzo dzis podzielona wewnetrznie Suwerenna Polske. W naradzie
uczestniczyli tez politycy, ktorzy probowali tlumaczyc zachowanie poslow:
Jakiego, Kalety i Ozdoby. Przekonywali Kaczynskiego, ze ataki na
Morawieckiego wynikaja z braku przywodztwa w ich partii, czyli z
nieobecnosci Zbigniewa Ziobry.

Uczestnik narady: – Jeden z bylych ministrow stwierdzil, ze Morawiecki ma
teraz czas, by sie wzmacniac. Spotyka sie z poslami, buduje swoja pozycje w
PiS-ie. I oni sie po prostu obawiaja, ze przyjdzie moment, ze bedzie na
tyle silny, ze ich wyrzuci. Dlatego juz teraz probuja walczyc i go
oslabiac. Na naradzie mialy tez pojawic sie glosy, ze po wyborach
europejskich (w czerwcu – red.) – po tym, jak Patryk Jaki i Beata Kempa
ponownie dostana miejsca na listach i zostana wybrani do Parlamentu
Europejskiego – “Kaczynski straci nad nimi juz calkowicie kontrole”. Uznano
jednak, ze lepiej dla PiS-u jest teraz wyciszac nastroje niz na finiszu
kampanii samorzadowej rozpetac wojne i zajac sie wewnetrznymi
rozliczeniami. Nasi rozmowcy w PiS-ie przekonuja nas, ze Kaczynski ma plan
na zalagodzenie sporu i z decyzjami pod tytulem “co robimy z Suwerenna
Polska?” poczeka do wyborow europejskich.

SPORT – Reksio donosi

“Ofensywna orgia na Narodowym. Polacy wygrywaja z Estonia 5:1”

Rafal Stec

Nasi pilkarze bez ustanku atakowali, a my zastanawialismy sie, kto

wpuscil rywali do barazy o Euro 2024. Emocje poczujemy dopiero we

wtorek, kiedy Polacy stocza z Walia w Cardiff batalie o awans na mistrzostwa

To bylo osobliwe wydarzenie. Gospodarze rozgrywali mecz niebagatelnej

rangi, bo pierwszy z dwoch prowadzacych na mistrzostwa kontynentu, a

zarazem staneli naprzeciw przeciwnikowi od dawna niezdolnemu pokonac

nikogo poza najslabszymi z najslabszych. Gdyby przytrafila im sie

wpadka, umiescilibysmy czwartkowy wieczor w antologii rekordowo

zawstydzajacych wybrykow reprezentacji w historii – obok 1:0 z San

Marino wyduszonego dzieki golowi wepchnietemu reka przez Jana Furtoka

(lata 90.), obok porazki 0:1 z Lotwa (poczatek biezacego stulecia), obok

az nazbyt dobrze pamietanego 2:3 w Moldawii (ubiegly rok). To bylby

sportowy kataklizm.

Blyskawicznie jednak przekonalismy sie, ze Polakom absolutnie nic nie

zagraza. Juz w trzeciej minucie z polwoleja swietnie uderzal Piotr

Zielinski i od tamtej pory, czyli po inauguracyjnej ofensywnej probie, z

trudem nadazalismy ze zliczaniem oddanych przez gospodarzy strzalow lub

akcji, w ktorych od sukcesu dzielily ich centymetry lub ulamki sekundy.

Nie sposob nawet napisac, ze oblegali estonskie pole karne, poniewaz

mnostwo czasu spedzali wewnatrz pola karnego.

Goscie nie umieli odkuc sie chocby symulowanym cwiercatakiem. Jesli

nawet zdolali przerzucic pilke na polska polowe, to mieli z nia co

najwyzej pojedynczy kontakt. Dysproporcja sil byla porazajaca, kiedy

zatem Polacy w 22. minucie objeli prowadzenie po golu Przemyslawa

Frankowskiego – wykorzystal zawahanie sie estonskiego obroncy – stalo

sie jasne, ze sprawa jest rozstrzygnieta. Zwlaszcza ze kilka chwil

pozniej Maksim Paskotsi przyplacil swoja juniorska nieodpowiedzialnosc

czerwona kartka. To byla w istocie ostateczna kapitulacja.

Nasi pilkarze wreszcie czuli sie na murawie swobodnie, a z trybun

spogladalo na nich blisko 54 tys. widzow. Nie wypelnili Stadionu

Narodowego po ostatnie krzeselko, ale znow przypomnieli o swojej

bezgranicznej lojalnosci, o tym, ze wybacza druzynie wszystko, nawet

lancuch popisow tak koszmarny, iz skladajacy sie na byc moze jej

najgorszy – mowa o 2023 – rok w historii. W chudych czasach frekwencja

maleje minimalnie, wiec Polska niezmiennie pozostaje jedna z najchetniej

ogladanych na zywo reprezentacji w calej Europie.

Tym razem tlumow nie odstraszyla nawet niziutka klasa rywali. Estonczycy

polozyli sie w grupie eliminacyjnej na dnie tabeli, zdobyli zaledwie

punkt (skromniejszy bilans uzyskaly jedynie San Marino, Cypr, Gibraltar

oraz Malta), w biezacym i ubieglym roku nie pokonali nikogo (11 porazek,

remisy z Tajlandia oraz Azerbejdzanem) i do barazy zostali zaproszeni

tylko dzieki skomplikowanemu, ze sportowego punktu widzenia absurdalnemu

regulaminowi wymyslonemu przez UEFA, ktora postanowila wyciagac za uszy

druzyny z dolow kontynentalnej hierarchii.

Dlatego estonscy pilkarze doswiadczyli czegos, czego do niedawna nie

umieliby nawet wysnic. Otoz zaledwie dwa mecze – zadnego nie trzeba bylo

nawet wygrac, wystarczaly remisy i powodzenie w konkursach rzutow

karnych! – dzielily ich od awansu na prawdziwe futbolowe igrzyska.

Pierwszy i niewykluczone, ze jedyny raz w historii.

Nawet jesli zdawali sobie jednak sprawe, ze staneli przez zyciowa,

niepowtarzalna szansa, to nie dysponowali narzedziami, by przynajmniej

sprobowac. Ich strategia defensywna sprowadzala sie do desperacji,

rozpaczliwych staran o wykopanie na oslep pilki krazacej miedzy nimi lub

nad ich glowami. A my nie mielismy okazji do zorientowania sie, w jakiej

kondycji znajduje sie obecnie reprezentacja Polski. Jak ocenic bowiem

ofensywny luz obroncy Jakuba Kiwiora, skoro biegal on z kojaca

swiadomoscia, iz rywal nie wymaga od niego sladowego wysilku

defensywnego? Jak oszacowac wartosc przyspieszajacych natarcie,

pomyslowych podan Zielinskiego czy dryblingow Nicoli Zalewskiego, skoro

rozgrywajacy Napoli i wahadlowy Romy zabawiali sie z przeciwnikiem

zagubionym, wrecz niezdarnym?

Mecz mial wiec temperature towarzyskiego, byc moze wyzwalal mniej

adrenaliny niz wewnetrzne gierki na treningach reprezentacji. Wprawdzie

mozna bylo wypominac Polakom, ze na przerwe schodzili z minimalnym

prowadzeniem, ale ewentualnym narzekaniom towarzyszyloby podejrzenie, ze

kiedy Estonia opadnie z sil, kolejne gole beda kwestia czasu.

Po przerwie gospodarze juz nie zwlekali – po ledwie pieciu minutach w

pole karne wtargnal Zalewski, dosrodkowal, a Zielinski dokonal wyczynu,

ktory mu sie nie zdarza nigdy, mianowicie zdobyl bramke po uderzeniu

pilki glowa. Szedl atak za atakiem (owszem, czesto niespieszny), na 3:0

ladnym strzalem z dystansu podwyzszyl Jakub Piotrowski (mial mnostwo

czasu, by przymierzyc, rywale nie udawali, ze probuja mu przeszkodzic),

nastepnie goscie przylozyli sami sobie samobojem, az zaczeli sprawiac

wrazenie kompletnie zrezygnowanych. Musieli byc zdumieni, gdy wbili

honorowego gola. Polacy oddali 26 strzalow, w tym 10 celnych. Jak na ich

standardy – ofensywna orgia.

Wreszcie zatem wypadli tak, jak powinni. Trudno komplementowac ich za

nadzwyczajny sukces, lecz zagrali przyzwoicie, na miare swoich

mozliwosci. Zanim ruszyli we wtorkowy wieczor na Estonie, w 24 ostatnich

meczach ani razu nie zdolali zdobyc w meczu wiecej niz dwoch bramek. I

gdybysmy chcieli znalezc jakiegokolwiek przeciwnika pokonanego pewnie,

wysoko, musielibysmy cofnac sie do 2021 roku, w ktorym los rzucil im pod

korki amatorow z San Marino oraz Andory. Ta druzyna zwyczajnie

zapomniala, jak czerpac przyjemnosc z totalnej kontroli nad przebiegiem

wydarzen na boisku.

Ale w eliminacjach do imprezy mistrzowskiej ponownie sprzyjaja jej

okolicznosci. Po raz drugi z rzedu nie zdolala awansowac bezposrednio,

po rywalizacji w grupie, i po raz drugi otrzymala szanse wsliznac na

turniej przez boczne drzwi – przed dwoma laty agresja na Ukraine

zwolnila ja z koniecznosci gry z Rosja, teraz UEFA sprezentowala jej

watla Estonie. Znow wystarczy sprostac jednemu powaznemu wyzwaniu, by

wziac udzial w prestizowym turnieju, pomarzyc o wyjsciu z grupy.

Droga na mistrzostwa Europy wiedzie przez Cardiff, gdzie Polacy zmierza

sie we wtorek z Walia (rozbila Finlandie 4:1). To bedzie ich faktyczna

inauguracja roku 2024, pierwszy normalny mecz o stawke. We wtorek

obejrzelismy pozbawiona jakiegokolwiek napiecia wprawke, po ktorej wiemy

o aktualnych mozliwosciach reprezentacji tyle samo, co przed pierwszym

gwizdkiem. Nic.

Polska – Estonia 5:1 (1:0). Bramki: 1:0 Frankowski (22.), 2:0 Zielinski

(50.), 3:0 Piotrowski (69.), 4:0 Mets (74. sam), 5:0 Szymanski (76.),

5:1 Vetkal (78.)

Polska: Szczesny – Bednarek, Dawidowicz, Kiwior – Frankowski (46. Cash,

56. Puchacz), Slisz, Piotrowski (72. Moder), Zielinski (72. S.

Szymanski), Zalewski – Lewandowski, Swiderski (72. Buksa).

Estonia: Hein – Klavan, J. Tamm, Mets – Paskotsi Z Cz, Kallaste (67.

Pikk), Soomets (82. Ainsalu), Vetkal – Palumets (67. Poom), A. Tamm (32.

Hussar) – Jurgens (67. Lepik).

Widzow: 53 868. Sedzia: Slavko Vincic (Slowenia).

DETEKTYW

MASAKRA

w Sieradzu

Leon MADEJSKI

zaczal strzelac z kalasznikowa. Zabil trzech policjantow i ciezko ranil
przewozonego przez funkcjonariuszy aresztanta.

– Przyznaje sie, ze strzelalem, ale nie wiem, dlaczego. Otworzylem ogien w
samochod. Nie

wiem, dlaczego otworzylem ogien, co sie ze mna stalo, jakas moc do mnie
przyszla –

mowil potwierdzajac fakt oddania strzalow. WZakladzie Karnym w Sieradzu 26
marca 2007 roku, dla ponad tysiaca osadzonych tam mez- czyzn, zapowiadal
sie na zwy- kly dzien. To mial byc rowniez dzien normalnej sluzby dla
28-letniego wowczas Damia- na C., ktory wrocil do pracy po zaplanowanym
wczesniej tygodniowym urlopie. Mez- czyzna krotko porozmawial z kolegami,
pobral sluzbowego kalasznikowa (a wraz z nim dwa magazynki do pistoletu
maszy- nowego – kazdy z nich mie- sci 30 naboi), po czym odszedl w kierunku
wiezy wartowniczej, na ktorej samotnie mial pelnic osmiogodzinna sluzbe.

Monotonia tamtego szare- go, wieziennego zycia zostala niespodziewanie
zaklocona o godzinie 8.30. Kilkanascie minut wczesniej do sieradzkie- go
wiezienia nieoznakowanym fiatem stilo przyjechalo trzech policjantow,
ktorzy mieli zabrac z wiezienia na przesluchanie osadzonego w Sieradzu
aresz- tanta. Kilka sekund po tym jak wsiedli z nim do samochodu, na
niewielkim dziedzincu sieradz- kiego wiezienia niespodziewa- nie padly w
ich kierunku strza- ly. Strzelal stojacy na wiezyczce straznik. Mezczyzna
celowal w ich kierunku i co chwila pocia- gal za spust trzymanego w reku
sluzbowego kalasznikowa.

Na chwile na terenie zakladu karnego zapadla glucha cisza. Potem zapanowala
panika. Ludzie kryli sie gdzie popadnie przed kulami szalenca. Najbar-
dziej zdezorientowanych bylo kilkanascie osob, ktore przed wiezienna brama
czekaly na zaplanowane wczesniej widze- nia. Taka kanonada nie wrozyla nic
dobrego!

Kilka minut po tym, jak padly pierwsze strzaly, do sie-

STRZELANINA W ZAKLADZIE KARNYM

radzkiego wiezienia przyjecha- ly policyjne radiowozy. Razem ze straznikami
wieziennymi zablokowali cala ulice i niko- go nie dopuszczali w okoli- ce
zakladu karnego, ostrzegli mieszkancow bloku obok, aby nie wychylali sie z
balkonow, w pobliskim gimnazjum mlo- dziez dostala zakaz opuszcza- nia
terenu szkoly.

Najgorsze bylo, ze nikt nie znal motywow dzialania war- townika. Nie sposob
bylo sie z nim w jakikolwiek sposob skontaktowac i zamienic cho- ciaz
jednego zdania, bo mez- czyzna zabarykadowal sie w wiezyczce – nieco w bok
od bramy do zakladu – i pomimo wielokrotnych prob – nie pod- nosil
sluchawki telefonu oraz wylaczyl sluzbowy radiotele- fon. Straznik strzelal
do kazde- go, kto sie pojawil. Patowa sytu- acja trwala przez ponad godzi-
ne. Nie bylo wiadomo, w jakim stanie sa postrzeleni…

W koncu dyrektor wiezienia i kierownik zmiany straznikow przebrali sie w
czerwone uni- formy ratownikow medycznych i wyciagneli rannych w bez-
pieczne miejsce. Straznik nadal byl na wiezy i grozil uzyciem broni. Nie
powiodly sie rozmo- wy z policyjnym negocjatorem, bowiem wartownik
kilkakrotnie do niego strzelil. Wtedy do akcji przystapili policyjni
antyterro- rysci. Oddali kilkanascie strza- low w jego kierunku, ale celo-
wali tak, aby go nie zabic, choc jedna z kul utkwila w jego ciele.

Nerwowa przepychan- ka trwala jeszcze kilka minut. Damian C. potrzebowal
chwili, by podjac decyzje o poddaniu sie. W tym czasie snajper widzial
fragmenty jego ciala: tulowia, ramienia, a nawet glowy.

– Dlaczego wtedy oskar- zony nie zostal zastrzelony? – dopytywal sedzia w
czasie rozprawy dowodce oddzialu antyterrorystow.

– Prosze Wysokiego Sadu, my przyjechalismy na teren zakla- du karnego
rozladowac kryzys, a nie zabijac!

Te wypowiedz przypomnial potem sedzia w ustnym uza- sadnieniu wyroku:

– Ludzie przeszkoleni do rozladowywania sytuacji nad- zwyczajnych, z
zalozenia pod- chodza tak, zeby nie zabijac. Dlatego Damian C. zostal tylko
postrzelony w reke, ktora mial do celowania, ale ocalil zycie.

Straznik przez prawie godzine nie pozwalal zabrac lezacych na ziemi
mezczyzn. Malo tego, co pewien czas ostrzeliwal poli- cyjnych
antyterrorystow i nego- cjatorow, ktorzy namawiali go do zlozenia broni. On
jednak nie poddawal sie. Dopiero kiedy przestrzelono mu lewe ramie zapadla
cisza.

Na miejscu tragedii zgi- neli dwaj policjanci: 31-letni Bartlomiej K.,
sierzant, pra- cownik sekcji do zwalczania przestepczosci samochodowej
Komendy Wojewodzkiej Poli- cji w Lodzi, w sluzbie od czte- rech lat, oraz
32-letni mlodszy aspirant Andrzej W. z Komen- dy Powiatowej w Pabianicach,
oddelegowany do komen- dy wojewodzkiej, ktory mial jedenastoletnie
doswiadcze- nie w szeregach policji. Mimo kilkugodzinnej operacji nie udalo
sie tez uratowac trzecie- go z postrzelonych – rannego w klatke piersiowa i
brzuch – 40-letniego Wiktora B., takze z komendy w Pabianicach,
oddelegowanego do Komendy Wojewodzkiej w Lodzi.

Aresztant byl w stanie ciez- kim, ale przezyl.

Na pierwszy rzut oka nic nie zapowiadalo tej ogromnej tra-gedii. Damian C.
jawil sie jako zwykly, spokojny czlowiek. Nie mial problemow z prawem ani z
praca. W jego dokladnie ana- lizowanym przez prowadzacych sledztwo
zyciorysie nie bylo zadnych znaczacych dat ani zdarzen. Urodzil sie w
niczym niewyrozniajacej sie rodzinie. Ojciec prowadzil niewielki sklep
spozywczo-warzywny, matka prowadzila dom i zajmowala sie dziecmi. Ukonczyl
szkole sred- nia, o studiach raczej nigdy nie marzyl. Bywal opryskliwy i
aro- gancki, potrafil zaklac i dysku- towac z nauczycielami. Odbijalo sie
to na ocenach z zachowania.

Jako kilkunastoletni chlopak zaczal trenowac zapasy. Nawet niezle sie
zapowiadal. Cale jego zycie bylo zwiazane z Siera- dzem. Byli tacy, ktorzy
znali go od czasu, kiedy byl malym chlopcem. Nie miescilo im sie w glowie,
ze Damian byl spraw- ca tak okropnej tragedii.

Na ochotnika zglosil sie do wojska. Chcial byc komando- sem. Specjalisci
chwalili jego sprawnosc fizyczna i odpornosc psychiczna. Zostal skoczkiem
spadochronowym i strzelcem wyborowym, karabin maszy- nowy byl jego
najwierniejszym towarzyszem. Zostal przeszkolo- ny w zakresie “likwidacji
celow zywych i wyboru ataku w kierun- ku osiagniecia jak najlepszego
efektu”. Mimo to, kilka miesiecy pozniej inna komisja lekarska uznala go za
“niezdolnego do wykonywania zadan operacyj- no-ochronnych, ale zdolnego do
sluzb pomocniczych, niezwiaza- nych z uzyciem broni”. Skonczyly sie
marzenia o zawodowej sluz- bie w wojsku, wrocil do cywila.

Ozenil sie, kiedy mial 20 lat. Mial zone, dwoch synow i pra- cowal w
sieradzkim wiezieniu.

Miesiac przed tragedia, Damian C., w gronie kilku kole-

gow, swietowal 28. urodziny. Nie byly zbyt wystawne, koledzy tlu- maczyli
to sobie szczupla zasob- noscia jego portfela. Prywatnie slyszeli, ze w
zyciu osobistym nie wiodlo mu sie ostatnio najlepiej.

– Nie bylo zadnych oko- licznosci, ktore wzbudzalyby jakiekolwiek
watpliwosci co do Damiana C. – zapewnial dyrektor wiezienia w Sieradzu. –
Naprawde nie wiem, dlaczego zaczal strzelac. To byl normalny czlowiek,
ktory sumiennie pelnil sluzbe. Nigdy nie byl obiektem postepowania
dyscyplinarnego. Przez szesc lat dobrze wykony- wal swoja prace.

Koledzy twierdzili, ze sa w szoku, ze doprowadzil do takiej tragedii. Kiedy
jednak sledczy, a nawet dziennikarze zaczeli blizej przygladac sie
Damianowi C. na jaw zacze- ly wychodzic fakty, stawiajace go w mniej
korzystnym swietle. Nawet koledzy z pracy mowili o nim w zupelnie inny
sposob, podkreslajac chocby jego dziw- ne zachowanie na co dzien:

– Diabli go wiedza, on z nami nigdy nie trzymal, nawet na piwo nie chodzil
do pobli- skiego baru. To byl dziwny czlo- wiek. Odstawal od nas. Mial
nawet przezwisko “Wirus”, bo nie przykladal sie do roboty.

– Jakie tam zaburzenia – oponowal drugi straznik. – Do konca nic nie
odwalal. Dziwic mogl jedynie fakt, ze zupelnie odizolowal sie od kolegow.
Byl takim sobkiem. Z nikim nie trzymal. Chodzil swoimi sciez- kami. Nikt
nic o nim nie wie- dzial. Mial swoj swiat.

– Kiedys mowil, ze to nie jest praca dla niego, ze on tego wszystkiego nie
wytrzymu- je. Wspominal, ze chcialby ja zmienic, ale poki nic innego nie
znajdzie musi tu praco- wac, bo ma rodzine, ktora musi utrzymywac.

Zmiany w jego charakterze dostrzegli rowniez jego krewni.

Jeden z nich zeznal potem na sali sadowej:

– Widzialem, ze Damian z miesiaca na miesiac stawal sie coraz bardziej
zamkniety. Podczas wesela kuzynki, kiedy nazwal matke czarownica, wygladal
jakby byl pod wply- wem narkotykow. Jak mowil, wygladalo to tak, jakby mial
usta zapchane guma do zucia. Mowil innym glosem. Pytal, dlaczego jest
leworeczny i czemu nie ma zarostu na twarzy.

W malzenstwie Damiana C. od pewnego czasu nie wiodlo sie najlepiej.
Dochodzilo do awantur i rekoczynow. Jego zona miala serdecznie dosc tej
atmosfery i juz kilka razy ucie- kala do mieszkajacych w tym samym miescie
rodzicow.

– Moja corka calymi dniami pracowala na utrzymanie siebie i maluszkow, a my
zajmowali- smy sie dzieciakami. Damian sie nimi prawie w ogole nie inte-
resowal i to na nia spadly nie- mal wszystkie obowiazki – opo- wiadala
tesciowa Damiana C.

Jak sie potem okaze to wla- snie sprawy finansowe byly glownym zrodlem
niesnasek wsrod malzonkow. On – straz- nik wiezienny stawiajacy pierw- sze
kroki w tym zawodzie, nie przynosil do domu zbyt wielu pieniedzy. Jego
zona, pracow- nica sklepu meblowego, mogla liczyc na duzo wieksze zarobki.
W nerwach czesto wypominala mu chudy portfel, on sie wtedy denerwowal i
znowu dochodzi- lo do awantury.

Kilkanascie dni przed trage- dia, po kolejnej domowej awan- turze, w
trakcie ktorej zona musiala odpierac ataki agre- sywnego malzonka,
powiedzia- la w koncu: dosc, tak dalej byc nie moze… i zdecydowala sie na
zlozenie pozwu rozwodowego. Wczesniej zlozyla doniesienie na policje w
sprawie psychicz- nego i fizycznego znecania sie nad rodzina. Dla Damiana
C. wszystko to bylo olbrzymim zaskoczeniem, podobnie jak ostra prosba
tesciow, u ktorych mieszkal, by poszukal sobie nowego mieszkania. Swiat
walil mu sie na glowe, na dodatek bylo w tym bardzo duzo jego winy. Nie
moglo to jednak usprawiedliwiac smierci trojki niewinnych policjantow.
Nigdy wczesniej sie z nimi nie spotkal. Dlaczego mimo to strzelal?

Moze tragedia w Siera- dzu miala jakies drugie dno?! Stosunkowo szybko
pojawi- la sie hipoteza o tym, jakoby Damian C. pelnil nie tylko role
straznika. Moze byl zwiazany z przestepczym podziemiem i dzialal na
zlecenie ktoregos z gangow? Prowadzacy sledz- two nie wykluczali, ze
wiezien- ny straznik dostal zlecenie na “odstrzelenie” policjantow, bo np.
za bardzo interesowali sie ktoryms z przestepcow. A moze jego celem mial
byc areszto- wany mezczyzna, podejrzany o kradzieze samochodowe.
Zastrzeleni w Sieradzu poli- cjanci od kilku miesiecy roz- pracowywali gang
zlodziei, ktorzy kradli i legalizowali do powtornej odsprzedazy nacze- py
do samochodow ciezaro- wych. Wedle zgromadzonej przez sledczych wiedzy, to
byla doskonale zorganizowana grupa kilkunastu mezczyzn, ktorzy dzialali od
1999 do 2006 roku glownie na terenie woje- wodztwa lodzkiego. Jej czlon-
kowie mieli na koncie m.in. kradzieze naczep z ladunkiem, porwanie dla
okupu, paserstwo i wyludzanie odszkodowan komunikacyjnych. Laczna war- tosc
skradzionego mienia sza- cowano na blisko 3 mln zl!

Jak sie potem okazalo w sledztwie, przestepcy mieli rowniez na sumieniu
upro- wadzenie biznesmena w celu wymuszenia okupu za ocale- nie mu zycia
(zmusili bliskich uprowadzonego do wyplacenia pol miliona zlotych okupu za
jego uwolnienie) oraz napad na magazyny bylego Panstwowego Gospodarstwa
Rolnego, gdzie inna grupa przestepcza prze- chowywala nielegalny spirytus.

Nie wiadomo jak szyb- ko policja rozszyfrowalaby te grupe przestepcza,
gdyby w ramach dzialan operacyjnych nie trafiono na trop 31-letniego
mieszkanca powiatu belcha- towskiego, ktory byl czlonkiem tego gangu.
Mezczyzna zde- cydowal sie na zlozenie szcze- rych i wyczerpujacych zeznan,

liczac w zamian na lagodniej- szy wyrok. Tamtego tragicznego poranka to
wlasnie po niego przyjechalo trzech policjan- tow, bo chcieli zabrac go na
przesluchanie. To rowniez do niego strzelal Damian C. Przy- padek? A moze
to wlasnie na niego dostal zlecenie od pozo- stajacych na wolnosci gangste-
row. Moze obawiali sie, ze ich aresztowany kompan zacznie za duzo mowic
podczas prze- sluchania i zdecydowali sie go zlikwidowac. Moze to wla- snie
jego mial zabic wiezienny straznik w zamian za pieniadze od przestepcow, a
strzaly do policjantow oddal np. po to, by skierowac sledztwo na slepy tor?!

Teze te potwierdzal jeden z informatorow lokalnej gazety: – To byla
egzekucja. Nie pozwolcie zamydlic sobie oczu wersja o chorobie psychicznej
Damiana C. i opowiesciami o jego problemach rodzinnych, stresujacej pracy.
Glosy to on slyszal, ale w telefonie komor- kowym. Mam powazne podej-
rzenia, ze za pieniadze zobowia- zal sie zabic aresztowanego, by zamknac
usta wszystkim, ktorzy chcieliby pomoc rozpracowac mafie naczepowa.

Policjanci i prokuratu- ra dokladnie sprawdzali ten trop, jednak w zaden
sposob nie udalo sie go potwierdzic. Wszystko wskazywalo na to, ze powodem
strzalow odda- nych przez Damiana C. byly jego problemy zdrowotne. Po
badaniach psychiatrycznych okazalo sie, ze oskarzony jest wprawdzie osoba
psychicznie zdrowa, ale z zaburzeniami adaptacyjnymi, ktore ograni- czaja
przystosowywanie sie do stresujacych sytuacji zycio- wych. Nie radzil sobie
z emo- cjami, niska samoocena i agre- sja, takze w stosunku do siebie.
Zreszta – jak wykazala analiza jego dotychczasowego zycia – tego rodzaju
problemy dawaly o sobie znac juz w przeszlo- sci! 26 marca 2007 roku doszlo
do eksplozji narastajacego od dawna stresu. Mial problemy rodzinne, byl w
trakcie rozwo- du, zostal wyrzucony z domu przez tesciow. To musialo sie
zle skonczyc!

Sieradzka prokuratura oskarzyla Damiana C. o zaboj- stwo trzech policjantow
i usi- lowanie zabojstwa aresztanta. Prokuratura zarzucila mez- czyznie, ze
dzialal ze szczegol- nym okrucienstwem i w wyni- ku motywacji zaslugujacej
na szczegolne potepienie, bowiem strzelal do policjantow bez zadnego
racjonalnego powo- du. Powodem jego dzialania mialy byc problemy rodzinne,
a strzelajac probowal wylado- wac narastajacy stres. Wedlug oskarzyciela
oskarzony dosko- nale zdawal sobie sprawe, ze strzelal do policjantow i
zabi- jal ich metodycznie. Przez ponad godzine nie pozwalal, by rannym
udzielono pomo- cy medycznej. Zdaniem sled- czych, dzialal ze szczegolnym
okrucienstwem, bo majac 60 sztuk amunicji – jako strze-

lec wyborowy – wiedzial, jakie obrazenia i cierpienia one spowoduja. Proces
Daniela C. rozpoczal sie w najwiekszej z sal Sadu Okregowego w Sieradzu.
Oskar- zony mezczyzna zasiadl na lawie oskarzonych za kulo- odporna szyba.
Naprzeciwko niego, ubrane na czarno, usia- dly wdowy po zamordowanych
funkcjonariuszach policji, ktore w procesie wystepowaly jako oskarzyciele
posilkowi.

Przed rozprawa nerwowo nie wytrzymal czlonek rodzi- ny jednego z
zastrzelonych policjantow. Gdy oskarzonego wprowadzono na sale, zerwal sie
i zaczal krzyczec w jego kierunku:

– Jestes trup, gnojku, zabiles kogos, kogo najbardziej kocha- lem. Dopoki
bede zyl, boj sie mnie! – krzyczal.

Rozprawe prowadzil sedzia Lechoslaw Lugowski, jeden z najbardziej
doswiadczonych sedziow sieradzkiej Temi- dy. Zgromadzony w sledztwie
material dowodowy zostal zamkniety w dwudziestu sze- sciu tomach akt, w
sprawie przesluchano ponad dwustu swiadkow. Wydawalo sie, ze wydanie wyroku
w tej sprawie nie bedzie trudne, bo wina oskarzonego byla ewidentna.

Oskarzony czesciowo przy- znal sie do zarzucanych mu czynow:

– Przyznaje sie, ze strze- lalem, ale nie wiem, dlaczego. Otworzylem ogien
w samochod. Nie wiem, dlaczego otworzylem ogien, co sie ze mna stalo, jakas
moc do mnie przyszla – mowil potwierdzajac fakt oddania strzalow do trojki
policjantow i przewozonego przez nich aresztanta.

Nie przyznal sie do usilo- wania zabojstwa policyjnych antyterrorystow i
negocjato- row, gdyz nie pamieta tego, by do nich strzelal. Poza tym
odmowil skladania wyjasnien, dlatego sad odczytal czesc jego wyjasnien
zlozonych w trakcie sledztwa.

Zarowno prokuratura, jak i oskarzyciele posilkowi, wnio- skowali o skazanie
Damiana C. na kare dozywotniego pozba- wienia wolnosci z ogranicze- niem
mozliwosci warunkowego przedterminowego zwolnienia dopiero po 45 latach.

Obrona, biorac pod uwage opinie bieglych, ktorzy uznali, ze oskarzony w
chwili ostrze- liwania samochodu mial ogra- niczona poczytalnosc, wniosla o
nadzwyczajne zlagodzenie kary oraz uniewinnienie od zarzutu usilowania
zabojstwa policyjnych negocjatorow i antyterrorystow.

– Czyn mojego klienta jest straszny i niepodwazalny, a wina oczywista –
argumento-wal obronca. – Nie moge jednak zgodzic sie ze slowami proku-
ratora, ze Damian C. dzialal ze szczegolnym okrucienstwem. Prosze, by
Wysoki Sad pamie- tal o opinii bieglych, z ktorej jednoznacznie wynika, ze
tam- tego tragicznego dnia dzialal w warunkach ograniczonej poczytalnosci.
Oskarzony jest zabojca z przypadku. Nie pla- nowal tego, co zrobil…

Prokurator Krystyna Pato- ra podtrzymala zadanie kary dozywotniego
wiezienia z moz- liwoscia przedterminowego zwolnienia Damiana C. dopiero po
45 latach.

– Nie wiem co powiedziec – stwierdzil oskarzony w ostat- nim slowie. –
Jestem chory. Przykro mi, ze sie tak stalo. Nie przyznaje sie do
zarzucanych mi czynow, bo to wszystko to nie moja wina.

– O co pan prosi, o jaki wyrok? – sedzia zadal ostatnie pytanie w tej
sprawie

– Nie wiem – odparl Damian C.

Po ostatnim slowie oskar- zonego sedzia przewodnicza- cy zarzadzil
kilkunastominu-

towa przerwe. Kiedy zblizala sie chwila ogloszenia wyroku, wdowy po
policjantach wstaly z lawy sadowej, wziely sie za rece i czekaly na werdykt
sie- radzkiej Temidy.

***

W listopadzie 2008 roku Sad Okregowy w Sieradzu uznal Damiana C. za winnego
naj- ciezszych przestepstw – zabicia policjantow i usilowanie zaboj- stwa
aresztanta i skazal go na kare dozywotniego wiezienia. W czasie oglaszania
wyroku skazany nie przejawial zadnych emocji. Patrzyl w podloge tak jakby
bal sie spojrzec w oczy komukolwiek na sali. W uzasad- nieniu sad
podkreslil, ze spra- wa byla szczegolna, a sprawca oddal kilkadziesiat
strzalow w kierunku samochodu, w kto- rym byli policjanci i aresztant. Sad
przyjal, ze oskarzony dzia- lal z bezposrednim zamia- rem pozbawienia zycia
tylko tych osob, bo gdyby bylo ina- czej, wystrzelilby pozostale 30 naboi.
Sad uznal, ze strzelajac do policjantow i aresztanta dzialal z bezposrednim
zamia- rem zabojstwa. Podkreslil, ze chociaz dzialanie w warunkach
ograniczonej poczytalnosci jest okolicznoscia lagodzaca, to w tym przypadku
przy wymie- rzeniu kary wzieto pod uwage m.in. skutki zdarzenia i wzgle- dy
spoleczne.

Obronca w apelacji wno- sil o zmiane wyroku i przyje- cie, ze w przypadku
zabojstwa policjantow oskarzony dzia- lal “w zamiarze ewentualnym
pozbawienia zycia”, czyli nie chcial nikogo zabic, a “jedy- nie przewidywal
taka mozli- wosc i sie na to godzil”. Ponad- to zarzucil sadowi pierwszej
instancji nadmierna surowosc przy ferowaniu wyroku biorac pod uwage
ograniczenie poczy- talnosci jego klienta.

***

We wrzesniu 2009 roku Sad Apelacyjny w Lodzi uznal ape- lacje obroncy
Damiana C. za bezzasadna.

– Nie bylo powodow, aby kara za ten czyn byla kara inna niz kara
najsurowsza – podkre- slila sedzia.

Sad Apelacyjny uznal, ze oskarzony doskonale wiedzial, kto jest w
samochodzie i ze nie mieli oni zadnej szansy uciec, oraz ze strzelal z
bezposrednim zamiarem zabicia wszystkich.

– Oskarzony byl siedem metrow od ofiar, mial bron o ogromnej sile razenia i
ukon- czone szkolenie strzelcow wyborowych. Celowal w szyby i oddawal
pojedyncze strzaly. Czy takie zachowanie nie wska- zuje na bezposredni
zamiar zabojstwa? – pytala retorycznie sedzia-przewodniczaca.

Odnoszac sie do wymia- ru kary, orzekajacy w drugiej instancji sedziowie
podkreslili, ze sad pierwszej instancji mial obowiazek uwzglednic ograni-
czona poczytalnosc w kwalifi- kacji prawnej czynu, ale nie mial obowiazku
orzekania kary lagodniejszej. Sad Apela- cyjny podkreslil, ze oskarzony byl
i jest zdrowy psychicznie, mial ograniczona poczytal- nosc z powodu stresu
i sytu- acji rodzinnej, ale nie zrobil wczesniej niczego, by sobie pomoc.
Za okolicznosc obcia- zajaca uznal fakt, ze oskarzony przez pol godziny nie
zezwolil na udzielnie pomocy ranne- mu policjantowi. Nigdy tez nie wyrazil
zalu ani skruchy.

Obronca Damiana C. sko- rzystal z kolejnej szansy – kasa- cji do Sadu
Najwyzszego. Na nic to sie jednak zdalo. Tym samym wyrok dozywotniego
pozbawienia wolnosci stal sie prawomocny.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 22.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 80) (67321)

22 marca 2024r.

Pogoda

piatek, 22 marca 10 st C

Zachmurzenie

Opady:0%

Wilgotnosc:84%

Wiatr:24 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

“Interweniujacy policjant z Florydy zostal zaatakowany przez indyka Podczas
kontroli drogowej policjant z Florydy stal sie ofiara grupy agresywnych,
gulgoczacych indykow. Bronil sie, probowal straszyc, ale w koncu uciekl.”
Ogladalam. No coz. Pan policjant powiedzial przez radio do kolegow ze
atakuje go kurak. No to sie indyk obrazil 😉 Kury staly obok i grzecznie
sie przygladaly.

Ania Iwaniuk

Dowcip

– Prosze ksiedza, wydaje mi sie, ze prowadze dobre zycie – spowiada sie
facet. – Nie pije, nie pale, nie chodze na dziewczyny. O dwudziestej dru-
giej klade sie spac, wstaje o szostej. W kazda niedziele chodze na msze…

– Ale czy wytrwasz jak wyjdziesz z wiezienia?

Poscig za ciagnikiem rolniczym. Takie poscigi nie zdarzaja sie czesto.
Odkryty niczym kabriolet ciagnik rolniczy, na dodatek z przyczepa po brzegi
zaladowana drewnem uciekal polnymi drogami Dolnego Slaska przed patrolem
policji. Kilka dni temu okolo godziny 13 policjanci patrolujac jedna ze wsi
zauwazyli dwoch mezczyzn jadacych ciagnikiem rolniczym. Jeden z nich
siedzial za kierownica traktora, a drugi na nadkolu. Funkcjonariusze
wlaczyli sygnaly swietlne i dzwiekowe, aby zatrzymac kierowce do kontroli
drogowej. Traktorzysta jednak postanowil uciekac swoim Ursusem z zaladowana
przyczepa drewnem. – “Szalencza” ucieczka traktorzysty nie trwala zbyt
dlugo. Policjanci zajechali mu droge i zakonczyli poscig. Okazalo sie, ze
mezczyzna ma 0,26 promila alkoholu w organizmie – informuje legnicka
policja. Po sprawdzeniu 32-latka w policyjnych systemach okazalo sie, ze ma
on aktywny sadowy zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. Grozi mu teraz
kara do 5 lat pozbawienia wolnosci.

Holownie nazywal odklejonym, ludowcow zamordystami. Jest kandydatem
Trzeciej Drogi PSL uwazal za “zamordystow”, a Szymona Holownie nazwal
“odklejonym”. Marcin Lasia, zwiazany do niedawna z partia Polska Jest
Jedna, takie wpisy publikowal pod koniec ubieglego roku. Teraz kandyduje na
radnego Kielc z listy Trzeciej Drogi i popiera go PSL. – Mozliwe, ze doznal
jakiejs przemiany w czasie swiat Bozego Narodzenia – mowi prezes kieleckich
ludowcow Pawel Garbuzik. 45-letni Marcin Lasia, kierownik w kieleckim MPK,
nie jest osoba szerzej znana w polityce. W pazdzierniku 2023 roku staral
sie o mandat posla, startujac z siodmego miejsca na swietokrzyskiej liscie
partii Polska Jest Jedna. Uzyskal 210 glosow.

Kandydat Trzeciej Drogi o “zamordystach” w PSL i “odklejonym” Holowni

Po wyborach na swoim profilu w mediach spolecznosciowych udostepnial miedzy
innymi tresci Konfederacji. W jednym z wpisow czytamy, ze PSL to
“zamordysci”, a prezes partii Wladyslaw Kosiniak-Kamysz jest “zamordysta
totalnym”. “Szybko zapominacie, jak Was zamkneli i kazali sie szczepic” –
takim komentarzem, nawiazujacym do pandemii i szczepionek na COVID-19,
opatrzyl udostepnione 18 pazdziernika nagranie.

Wczesniej, bo w lipcu, Lasia o liderze Polski 2050 Szymonie Holowni pisal
tak: “odklejony od rzeczywistosci koles”. “Kameleony beda tworzyc rzad” –
ocenial 28 pazdziernika, udostepniajac fragment wywiadu z Szymonem
Holownia. Profil kielczanina jest zreszta pelen fake newsow (szczegolnie
czesto pojawiaja sie te dotyczace gotowki i platnosci elektronicznych czy
rzekomego zakazu wymiany silnikow w autach – w obu przypadkach Konkret 24
ustalil, ze to falszywe wiadomosci), pojawiaja sie tez tresci
antyimigranckie czy anty-LGBT. Przyklad? W jednym z udostepnionych przez
Lasie filmikow padaja slowa o “zajeciu (krakowskiego – red.) Rynku przez
tych Ukraincow wrzeszczacych (…). Dlaczego nad miastem Krakow powiewa
ukrainska flaga? Ja sobie nie zycze”. Wsrod wpisow kandydata pojawily sie
tez tresci o charakterze antysemickim. Wiekszosc kontrowersyjnych wpisow
Marcin Lasia skasowal po tym, jak wytknal mu je lokalny portal “Nasze
Kielce”. Okazuje sie, ze nazywajacy Holownie “odklejonym”, a ludowcow
“zamordystami” pracownik kieleckiego MPK startuje do rady miasta z piatego
miejsca listy… Trzeciej Drogi. Ma poparcie PSL, a poreczyl za niego
prezes MPK, zarazem radny Sejmiku Wojewodztwa Swietokrzyskiego Janusz Koza.
Prezes kieleckich struktur PSL Pawel Garbuzik w rozmowie z tvn24.pl
podkresla, ze Marcin Lasia zostal wpisany na liste “na ostatniej prostej”.
Wskoczyl na miejsce innego dzialacza, ktory zrezygnowal z powodow
zdrowotnych.

– To moj blad, ze nie przeswietlilem go zbyt dokladnie. Gdybysmy mieli
konstruowac listy jeszcze raz, pan Lasia pewnie by na nie nie trafil. Nie
mozemy go juz jednak wycofac – przyznal Garbuzik. – Lasia przeprosil mnie
za to, co publikowal i zobowiazal sie, ze pousuwa te tresci. W czasie
kampanii jego zachowanie jest zupelnie inne niz to, co prezentowal
wczesniej w tych wpisach – ocenia. Prezes kieleckiego PSL dodaje: “przykro
mi sie zrobilo, jak to zobaczylem”. O hejterskich tresciach publikowanych
przez kandydata Trzeciej Drogi dowiedzial sie dopiero w ostatni piatek, 15
marca. – Mozliwe, ze doznal jakiejs przemiany w czasie swiat Bozego
Narodzenia – dodaje prezes PSL w Kielcach. Wedlug Garbuzika Marcin Lasia ma
niewielkie szanse na dostanie sie do rady miasta, bo startuje z piatej
pozycji. – Gdyby sie jednak dostal, powaznie zastanowilibysmy sie, czy
chcemy go w naszym klubie. Moge tylko przeprosic za to, ze sie znalazl na
liscie – podkreslil polityk. Zaznaczyl, ze Marcin Lasia nie jest czlonkiem
Polskiego Stronnictwa Ludowego. Marcin Lasia przeslal nam oswiadczenie w
sprawie swoich wpisow na Facebooku. Podkreslil w nim, ze jest zdziwiony
zainteresowaniem publikowanymi i udostepnianymi przez niego tresciami.
“Jestem osoba tolerancyjna, szanujaca ludzi bez wzgledu na swiatopoglad.
Udostepniane posty dotyczyly glownie krytyki kwestii zwiazanych z polityka
rzadu PiS w trakcie pandemii, do ktorej, ku mojemu ogromnemu zdziwieniu
dolaczyly inne ugrupowania. Nie podobala mi sie rowniez postawa opozycji w
sprawie przyjmowania nielegalnych imigrantow, wysylanych przez rezim Putina
i Lukaszenki. To stanowi realne niebezpieczenstwo dla mieszkancow Polski.
Jak widac, moja owczesna opinia pokrywa sie z obecnym stanowiskiem PO,
ktore wzmacnia zapore na wschodniej granicy” – napisal Lasia.

Kandydat Trzeciej Drogi podkreslil, ze rowniez w innych ugrupowaniach
zdarzaja sie kandydaci, ktorzy wczesniej zwiazani byli z innymi formacjami,
a teraz zmienili poglady, a jego wpisy zostaly potraktowane “wybiorczo”.
“Stoje na strazy racjonalnosci, bez wzgledu na chwilowe trendy polityczne”
– oswiadczyl Marcin Lasia.

Szef regionu swietokrzyskiego Polski 2050 posel Rafal Kasprzyk przyznaje,
ze poznal Marcina Lasie dopiero, gdy PSL zarekomendowal go na liste. –
Rozmawialem raz z panem Lasia, ale nie reprezentowal wtedy takich pogladow
jak we wpisach, nie mialem z nim tez wczesniej stycznosci. Zaufalem kolegom
z PSL, natomiast oczywiscie w Polsce 2050 nie akceptujemy mowy nienawisci
czy jezyka wykluczajacego, stygmatyzujacego, nie zgadzamy sie z tym –
odpowiedzial nam polityk. Kasprzyk dodaje jednak, ze ma nadzieje, iz Lasia
“wrocil na tory konstruktywnego myslenia”. – Jezeli nawet mial takie
poglady, ze nie ufal Szymonowi Holowni, to przynajmniej teraz z szacunkiem
odnosi sie do naszej formacji – zaznaczyl posel.

Nie udalo nam sie we wtorek skontaktowac z radnym i prezesem MPK Januszem
Koza, ktory – wedlug szefa kieleckiego PSL – reczyl za kandydata Marcina
Lasie.

Marcin Lasia startuje do rady miasta w okregu nr 1 (obejmuje Srodmiescie,
Bocianek, Sady, Szydlowek). “Lokomotywa” tej listy jest Joanna Litwin,
radna wybrana z komitetu Projekt Swietokrzyskie Bogdana Wenty (to prezydent
miasta, ktory nie walczy o reelekcje). W okregu drugim na “jedynce” jest
kandydat na prezydenta Kielc i byly posel PO Adam Cyranski, w trzecim –
Grazyna Adydan z regionalnych wladz Polski 2050. Pawel Garbuzik znajduje
sie na szczycie listy w okregu nr 4, a w okregu nr 5 liste otwiera Gabriela
Rucka-Kostecka z Polski 2050.

Nauczycielka, ktora nie stawia stopni. “Obawialam sie bardziej reakcji
rodzicow niz uczniow” Dzienniki, oceny, poprawy tych ocen, czasami dwoja
czy jedynka – kazdy z nas to pamieta. Sa jednak dzieci, ktore takich
wspomnien beda mialy mniej. A wszystko za sprawa Judyty Rudnickiej,
nauczycielki angielskiego w jednej z warszawskich podstawowek. Dlaczego
postanowila nie wystawiac stopni uczniom? Czy nie miala obaw, ze przestana
sie uczyc? Judyta Rudnicka uczy angielskiego w Szkole Podstawowej nr 103 w
Warszawie. Postanowila, ze nie bedzie wystawiac ocen.

– To jest rzecz, o ktorej duzo myslalam na koniec zeszlego roku szkolnego.
Dotarlo do mnie, jak bardzo duzo energii i przestrzeni zajmuja w ogole
rozmowy o ocenach, nawet nie samo ich wystawienie. Wiekszosc mojej
korespondencji z rodzicami dotyczy ocen, poprawiania ocen, za co jest dany
stopien i zauwazam, ze prawie w ogole nie rozmawiamy o wiedzy, o rozwoju
umiejetnosci, tylko skupiamy sie na tych nieszczesnych ocenach – tlumaczy
bohaterka naszego reportazu.

I wlasnie dlatego postanowila wreszcie to zmienic. – Porozmawialam z
klasami na poczatku roku. Wyjasnilam im, ze w tym roku ocen bedzie bardzo
malo. Ocen w znaczeniu stopni, ja wciaz ich oceniam, ale to sa oceny
glownie opisowe. Wyjasniam im dokladnie, co zrobili dobrze, co byloby do
poprawy, co mi sie podobalo, jakie byly slabe strony – wyjasnia anglistka.

A to przyklady takich opisowych ocen: “Praca zaliczona, osiem wpisow,
dlugie, obszerne posty. Bardzo przyjemnie mi sie je czytalo”. “Piszesz w
sposob swobodny, kreatywny i angazujacy, plus za zdjecia.

Pamietaj, ze A w angielskim zawsze jest pisane wielka litera”.

– Negatywne to jest wtedy, kiedy praca jest na przyklad niezaliczona.
Zawsze zaczynam od pozytywu – podkresla Judyta Rudnicka. – “Nastepnym razem
sprobuj jak najwiecej napisac samodzielnie, bez tlumacza”. “Uwazaj na
podzial na zdania i na uzycie kropek, przecinkow i wielkich liter” –
przytacza nauczycielka. Nasza rozmowczyni nie dostaje juz w ogole pytan od
dzieci, czy cos jest na ocene.

– To byla moja najwieksza obawa, ze nagle spadnie im motywacja. Ze jesli za
aktywnosc na lekcji nie bedzie plusikow, ktore zmienia sie w piatki, jesli
nie bedzie jedynek za nieprzygotowanie albo za kartkowki, to wszyscy nagle
przestana sie uczyc. I co sie okazalo, jest zupelnie odwrotnie. Jakos jest
wiecej raczek w gorze do zglaszania sie – opowiada Judyta Rudnicka. Jest na
pewno lepiej, bo sie nie stresuje, ze dostane jakas ocene i w domu beda na
mnie rodzice krzyczec – przyznaje Marcelina, jedna z uczennic.

– Obawialam sie reakcji bardziej rodzicow niz uczniow, przyznam,

ze na koniec polrocza dostane pytanie: ale skad sie wziela ta ocena, skoro
jest tylko jeden stopien? – wspomina anglistka

– Dzieci ucza sie roznie. Jedni sa wzrokowcami, jedni sa sluchowcami, jedni
wola rysowac, inni wola pisac. Te oceny opisowe moim zdaniem bardziej
odpowiadaja modelowi, ze sa rozne sposoby uczenia. W zwiazku z tym ten
feedback tez powinien byc dostosowany do ucznia, a nie tylko po prostu
cyfra – zaznacza Michal Kaczmarski, tata Kuby.

Czy oceny sa obowiazkowe?

Co ciekawe, polski system edukacji nie wymaga wystawienia tak wielu ocen
jak teraz. Ocena od 1 do 6 musi sie pojawic jedynie na koniec roku
szkolnego. Cala reszta to juz decyzja danego nauczyciela i dyrekcji szkoly.
Zatem czy w szkole powinno sie odejsc od tradycyjnych ocen na rzecz
opisowych? Jest na pewno lepiej, bo sie nie stresuje, ze dostane jakas
ocene i w domu beda na mnie rodzice krzyczec – przyznaje Marcelina, jedna z
uczennic.

– Obawialam sie reakcji bardziej rodzicow niz uczniow, przyznam,

ze na koniec polrocza dostane pytanie: ale skad sie wziela ta ocena, skoro
jest tylko jeden stopien? – wspomina anglistka

– Dzieci ucza sie roznie. Jedni sa wzrokowcami, jedni sa sluchowcami, jedni
wola rysowac, inni wola pisac. Te oceny opisowe moim zdaniem bardziej
odpowiadaja modelowi, ze sa rozne sposoby uczenia. W zwiazku z tym ten
feedback tez powinien byc dostosowany do ucznia, a nie tylko po prostu
cyfra – zaznacza Michal Kaczmarski, tata Kuby.

Czy oceny sa obowiazkowe?

Co ciekawe, polski system edukacji nie wymaga wystawienia tak wielu ocen
jak teraz. Ocena od 1 do 6 musi sie pojawic jedynie na koniec roku
szkolnego. Cala reszta to juz decyzja danego nauczyciela i dyrekcji szkoly.
Zatem czy w szkole powinno sie odejsc od tradycyjnych ocen na rzecz
opisowych?

Czekolada za oddanie krwi to przezytek? Tutaj rozdaja majonez i chalwe Nie
tylko czekolada, ale tez majonez i chalwa sa nagroda za oddanie krwi w
Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Krakowie. Placowka
oferuje krwiodawcom wybor: albo kakaowa przekaska, albo pakiet zwiazany z
nadchodzacymi Swietami Wielkanocnymi. – Poki co wiekszym zainteresowaniem
ciesza sie majonezy i chalwy – mowi dyrektor centrum. Osobie, ktora oddala
krew, musimy zapewnic posilek regeneracyjny o wartosci 4,5 tys. kalorii.
Tyle kalorii ma dziewiec czekolad. Tyle samo kalorii maja tez dwa
310-mililitrowe majonezy i trzy 50-gramowe chalwy. Nasi darczyncy moga
wybrac zestaw czekolad lub zestaw zlozony z majonezow i chalw. Poki co
wiekszym zainteresowaniem ciesza sie majonezy i chalwy – powiedziala we
wtorek dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa (RCKiK)
w Krakowie lek. Beata Mazurek.

Lekarka poinformowala, ze w pierwszym dniu akcji, do godziny 15, tylko w
centrum przy ulicy Rzezniczej w Krakowie pracownicy wydali 35 zestawow
czekolad i az 63 zestawy majonezu i chalw. Krakowskie centrum po raz
pierwszy organizuje taka akcje. Pakiety majonezow i chalw we wtorek trafily
tez do wszystkich stacjonarnych oddzialow terenowych RCKiK w Malopolsce.
Podczas akcji wyjazdowych poboru krwi i w punktach mobilnych mozna dostac
jedynie tradycyjne czekolady. Krwiodawcy nie kryja zaskoczenia, niektorzy
wrecz dopytuja, czy to nie fake news.

Nie ma jeszcze decyzji, czy pakiety majonez plus chalwa beda oferowane po
Wielkanocy. Wczesniej na pomysl obdarowywania krwiodawcow majonezem wpadlo
centrum w Lodzi.

– Szpitale zawsze potrzebuja krwi. Wszystkich zapraszamy do oddawania tego
cennego daru – powiedziala Beata Mazurek. Jak dodala, przed Wielkanoca
zainteresowanie krwiodawstwem przewaznie wzrasta, jednak po Wielkanocy –
maleje. Mniej osob oddaje tez krew w weekend majowy.

300 tysiecy prezerwatyw czeka na igrzyska olimpijskie w Paryzu 300 tysiecy
prezerwatyw przygotowano przed letnimi igrzyskami w Paryzu dla mieszkancow
wioski olimpijskiej i paraolimpijskiej. Rozdawanie srodkow
antykoncepcyjnych przez organizatorow igrzysk to tradycja siegajaca konca
lat 80. XX wieku. Najwiecej, jak dotad, dostarczono ich do wioski
olimpijskiej w Rio de Janeiro – w 2016 roku rozdano ich tam okolo pol
miliona. Igrzyska olimpijskie w Paryzu odbeda sie w dniach 26 lipca – 8
sierpnia, a paraolimpijskie potrwaja od 28 sierpnia do 8 wrzesnia. W sumie
do stolicy Francji zjedzie sie okolo 14 tysiecy sportowcow i
przedstawicieli sztabow trenerskich.

– Dla mieszkancow wioski olimpijskiej i paraolimpijskiej przygotowanych
bedzie 300 tysiecy prezerwatyw – poinformowal teraz dyrektor wioski Laurent
Michaud w wywiadzie dla Sky News. Rozdawanie prezerwatyw sportowcom i
czlonkom ich ekip w czasie trwania igrzysk olimpijskich jest juz tradycja.
Jak podal dziennik “Washington Post”, pierwszymi igrzyskami, podczas
ktorych rozdawano tego typu srodki antykoncepcyjne, byly letnie zmagania w
Seulu w 1988 roku. Przygotowano wowczas 8500 prezerwatyw. Organizatorom
chodzilo wtedy glownie o promowanie wiedzy na temat zapobiegania zakazeniom
wirusem HIV.

W Sydney w 2000 roku przygotowano juz 70 tysiecy takich srodkow, a w
trakcie trwania rywalizacji i tak okazalo sie, ze ich liczba jest
niewystarczajaca. Zmusilo to organizatorow do uzupelnienia zapasow o
kolejnych 20 tysiecy prezerwatyw. Rekordowa liczbe prezerwatyw dostarczono
do wioski olimpijskiej w 2016 roku w Rio de Janeiro – 450 tysiecy. Bylo to
trzy razy wiecej niz w Londynie w 2012 roku. Wowczas po raz pierwszy w
historii igrzysk pojawily sie takze specjalne zabezpieczenia przed
zakazeniem HIV i innymi chorobami przenoszonym droga plciowa dla kobiet w
liczbie 100 tysiecy.

Igrzyska w pandemii

Podczas ostatnich igrzysk olimpijskich w Tokio w 2021 roku organizatorzy
zerwali natomiast z tradycja rozdawania prezerwatyw w czasie trwania
wydarzenia. W zwiazku z rezimem sanitarnym podczas pandemii COVID-19
nakazywali “unikanie niepotrzebnych form kontaktu fizycznego”, a
prezerwatywy rozdane zostaly sportowcom, gdy juz opuszczali Japonie.

Obornik i opony przy posesji Szymona Holowni. Sprawa zajmuje sie policja
Przed nalezaca do marszalka Sejmu Szymona Holowni posesja na terenie
powiatu sokolskiego (woj. podlaskie) ktos zostawil obornik oraz opony.
Natomiast na ogrodzeniu pojawily sie banery, na ktorych czytamy: “Rolnicy
dziekuja za gazowanie i palowanie w Warszawie” oraz “Zdrajca polskiej wsi”.
Marszalek wyjasnil, ze choc dom formalnie nalezy do niego, to mieszkaja w
nim jego rodzice. Powiedzial, ze nie chce wierzyc, iz zrobili to rolnicy. O
sprawie powiadomil lokalny portal isokolka.eu. W artykule jest mowa o tym,
ze ktos zostawil obornik oraz opony przed posesja w powiecie sokolskim
nalezaca do marszalka Sejmu Szymona Holowni.

Na ogrodzeniu pojawialy sie natomiast banery “Rolnicy dziekuja za gazowanie
i palowanie w Warszawie” oraz “Zdrajca polskiej wsi”. Chodzi o zamieszki,
do jakich doszlo na poczatku marca przed Sejmem podczas protestu rolnikow.
Sierzant sztabowy Magdalena Afonin z Komendy Powiatowej Policji w Sokolce
potwierdza, ze faktycznie ktos wysypal obornik. Prowadzimy postepowanie w
kierunku wykroczenia, m.in. zanieczyszczenia drogi – zaznacza.

Dodaje, ze mundurowi dostali zgloszenie dzisiaj i na razie trudno
powiedziec, kiedy doszlo do zdarzenia. Po poludniu obornik zostal
uprzatniety.

Holownia: mogli to byc chuligani podajacy sie za rolnikow

– Nie chce wierzyc, ze to byli rolnicy. Przypuszczam, ze mogli to byc
chuligani podajacy sie za rolnikow – skomentowal na sejmowym korytarzu
Szymon Holownia.

Dodal, ze chociaz posesja formalnie nalezy do niego, przebywaja tam jego
rodzice. To ich ukochane miejsce na wsi, w ktorym moga odpoczac po bardzo
pracowitym zyciu. Po czyms takim nigdy juz pewnie nie poczuja sie tam
bezpiecznie. Rozumiem, ze przyjdzie ktos i powie, ze rolnicy rowniez nie
czuja sie dzis bezpiecznie. Oskarzcie o to mnie, ale nie oskarzajcie o to
moich rodzicow, bo oni nie maja z tym nic wspolnego – stwierdzil Holownia.

Podkreslal, ze chetnie znow zaprosi rolnikow do swojego gabinetu i
porozmawia. – Abyscie powiedzieli, czego chcecie, a ja powiem wam, co moge
w zwiazku z tym zrobic. Nikomu z was – juz nawet nie obornika – ale nawet
cierpkich slow nie bede wyrzucal pod waszym plotem – powiedzial marszalek.

Krystyna Pawlowicz porownuje sie do Demi Moore. “Nie zaimponuje mi”
71-letnia Krystyna Pawlowicz porownala sie w mediach spolecznosciowych do
Demi Moore. Komentujac wpis ze zdjeciem 61-letniej slynnej aktorki, sedzia
Trybunalu Konstytucyjnego udostepnila wlasne zdjecia sprzed kilku lat. “Nie
zaimponuje mi” – stwierdzila. Krystyna Pawlowicz aktywnie prowadzi swoje
konto na platformie X, komentujac biezace wydarzenia polityczne, ale takze
dzielac sie swoimi przemysleniami na inne tematy. Byla poslanka Prawa i
Sprawiedliwosci, a obecnie sedzia Trybunalu Konstytucyjnego, chetnie
odpowiada takze na wpisy innych uzytkownikow. We wtorek wywolala duze
zainteresowanie, porownujac swoja urode do urody gwiazdy Hollywood, Demi
Moore. “61 letnia Demi Moore. Jej chirurg plastyczny prawdopodobnie musial
pracowac przy klepaniu Passatow z Niemiec” – stwierdzil humorystycznie
jeden z uzytkownikow platformy X, zamieszczajac zdjecie amerykanskiej
aktorki. Wpis ten skomentowala Krystyna Pawlowicz, publikujac dwie wlasne
fotografie. “Jak fun, to fun” Nie zaimponuje mi, tu mam 62-63 lata” Bez
chirurga” – stwierdzila w poscie. Wpis Krystyny Pawlowicz wywolal tysiace
wyswietlen i wiele komentarzy. Jeden z internautow pytal, czy “ten wpis to
na serio?”. Pawlowicz poradzila mu, by “sie nie spinal” bo “ladna dzis
pogoda”. Podkreslila tez, ze wpis zostal opublikowany dla zabawy, ale
zdjecia sa prawdziwe.

Czesc uzytkownikow z kolei pozytywnie zareagowali na wpis Pawlowicz,
podkreslajac, ze “swietnie wyglada”. “Teraz jestem juz 10 lat starsza niz
na zdjeciach” – przypomniala byla poslanka, odpowiadajac jednemu z nich.

Mezczyzna z Anglii skazany za cyber flashing. To pierwszy taki wyrok
Nicholas Hawkes jako pierwsza osoba w Anglii zostal skazany za cyber
flashing. Doszlo do tego zaledwie dziewiec dni po tym, gdy na mocy
przyjetej pod koniec zeszlego roku ustawy o bezpieczenstwie w internecie
cyber flashing stal sie w Anglii i Walii przestepstwem. 39-letni Nicholas
Hawkes z Basildon w hrabstwie Essex stal sie we wtorek pierwsza osoba
skazana w Anglii i Walii za cyber flashing, czyli wysylanie poprzez
komunikatory internetowe niechcianych przez odbiorce zdjec natury
seksualnej.

Mezczyzna, ktory w przeszlosci juz odsiadywal wyrok za czyny o charakterze
pedofilskim, zostal we wtorek skazany przez sad w Southend na 66 tygodni
wiezienia, z czego 52 tygodnie za sam cyber flashing, a pozostale za
zlamanie wczesniejszych nakazow sadowych. W trakcie procesu przyznal sie do
wyslania na poczatku lutego przez WhatsApp zdjec swojego penisa do 15-latki
oraz do doroslej kobiety. Kobieta zrobila zrzut ekranu swojego telefonu i
zglosila sprawe na policje.

Do zdarzenia doszlo zaledwie dziewiec dni po tym, gdy na mocy przyjetej pod
koniec zeszlego roku ustawy o bezpieczenstwie w internecie cyber flashing
stal sie w Anglii i Walii przestepstwem. Maksymalna kara przewidziana za
ten czyn to dwa lata wiezienia.

“Tak jak ci, ktorzy w swiecie fizycznym dopuszczaja sie nieprzyzwoitego
obnazania sie, moga spodziewac sie konsekwencji, tak samo powinni sie tego
spodziewac ci, ktorzy popelniaja przestepstwa online. Chowanie sie za
ekranem nie chroni przed wymiarem sprawiedliwosci” – oswiadczyla
prokuratura. W Szkocji, ktora ma odrebny system prawny od Anglii i Walii,
cyber flashing jest przestepstwem juz od 2010 roku.

SPORT

Mistrz Polski w finale Ligi Mistrzow! Co za mecz. Grali na wyniszczenie Po
dwoch zacietych setach granych dlugimi momentami na wyniszczenie siatkarze
Jastrzebskiego Wegla zrealizowali zadanie w Ankarze – po raz drugi z rzedu
wystapia w finale Ligi Mistrzow! Rewanz z miejscowym Ziraatem wygrali
ostatecznie 3:2 (34:32, 27:25, 16:25, 21:25, 15:7), a po marzeniach
gospodarzy o triumfie w obecnej edycji tych rozgrywek pozostal tylko plakat
zawieszony w hali. Rywal mistrzow Polski w decydujacym meczu zostanie
wyloniony w czwartek. Najpierw byla radosc, potem krotka chwila niepewnosci
za sprawa challenge’u, a nastepnie znow radosc – tak wygladalo
kilkadziesiat sekund, ktore przesadzily o tym, ze Jastrzebski Wegiel
powtorzyl najwiekszy sukces w historii klubu. Do awansu do finalu Ligi
Mistrzow potrzebowal wygrania dwoch setow i cel osiagnal, choc nie obylo
sie bez nerwow. Ostatecznie Norbert Huber – jeden z glownych bohaterow
spotkania (89 procent skutecznosci w ataku) – i jego klubowi koledzy
uporali sie z Ziraatem Ankara w pieciu setach, choc tak naprawde liczyly
sie tylko te dwa pierwsze. I zrobili to mimo powrotu do skladu rywali
najwiekszej gwiazdy. Kapitan mistrzow Polski wszystko przewidzial. U rywali
wrocila najwieksza gwiazda, ale to nie ona blyszczala najmocniej

– W rewanzu rywale na pewno zagraja lepiej. Prawdopodobnie wystapi tez juz
Matthew Anderson, ktorego zabraklo w pierwszym spotkaniu, a ktory jest moze
nawet jednym z najlepszych zawodnikow w historii. On robi ogromna roznice.
Spodziewamy sie trudnego meczu. Potrzebne beda skupienie i agresywna gra –
zapowiadal w rozmowie ze Sport.pl Benjamin Toniutti po pierwszym spotkaniu
polfinalu LM.

W nim tydzien temu jastrzebianie, z francuskim rozgrywajacym w skladzie, w
dwoch pierwszych setach przejechali sie po zagubionych bez swojej gwiazdy
przeciwnikach niczym walec. Oddali im – odpowiednio – 13 i 18 punktow.
Dopiero trzecia odslona przyniosla nieco emocji, ale ona takze zakonczyla
sie korzystnie dla faworytow. W srode sprawdzily sie wszystkie
przewidywania Toniuttiego, kapitana mistrzow Polski. Mistrzowie Turcji
grali bardzo agresywnie i pokazali sie ze znacznie lepszej strony niz
siedem dni temu. Pauzujacy wczesniej z powodu kontuzji Anderson wrocil do
gry i sprawil troche klopotow ekipie trenera Marcelo Mendeza. Ale to nie on
byl ich glowna sila napedowa, a Wouter ter Maat. Holenderski atakujacy byl
nia tez w pierwszym spotkaniu, tyle ze wtedy nie mial wsparcia w kolegach z
zespolu. Teraz wygladalo to duzo lepiej.

“Brakuje, by ktos krzyknal ‘Tomek, lej”‘. Pomoglo zagapienie sedziow. 6:4 w
setbolach na otwarcie

Dwa pierwsze sety w znacznym stopniu byly wymiana ciosow w polu zagrywki, a
to sprawilo, ze rozgrywajacy po obu stronach czesto nie mieli zbyt duzego
pola manewru. Glownie za sprawa bardzo szybkiego na skrzydle ter Maata
gospodarze wyszli na prowadzenie 4:2. Jastrzebianie niezle rozpoczeli pod
katem serwisu – do stanu 11:9 mieli juz na koncie trzy asy. Bardzo dobra
skutecznosc mial atakujacy Jean Patry, ktory nieraz mial ulatwione zadanie,
bo rywale w ciemno szli na srodku do Norberta Hubera. Srodkowy
reprezentacji Polski wciaz utrzymuje w tym sezonie imponujaca forme i
rywale mieli to na uwadze. Ale nawet gdy Toniutti posylal do niego pilki i
czyhal tam jeden z zawodnikow Ziraatu, to Huberowi to nie przeszkadzalo w
skonczeniu akcji. Francuz nieraz tez uruchamial przyjmujacych w podwojnej
krotkiej i tu Tomasz Fornal spisywal sie bardzo dobrze. Gorzej szlo mu na
skrzydle, gdzie przyjmujacy czesto decydowal sie na kiwki, ktore byly
podbijane.

– Brakuje, by ktos krzyknal “Tomek, lej” – stwierdzil w pewnym momencie
komentujacy ten mecz w Polsacie Sport Wojciech Drzyzga. O swojej klasie w
drugiej polowie tej partii przypomnial Anderson, ktory poslal asa i Zirrat
prowadzil 18:16. Niedlugo pozniej zaczela sie nerwowa wymiana ciosow.
Jastrzebianom pomoglo tez troche szczescie – przy akcji na 23:23 sedziowie
nie zauwazyli, ze Rafal Szymura dotknal glowa siatki od dolu po tym jak
wyladowal pod nia po ataku. Gospodarze nie wykorzystali potem czterech
pilek setowych, a mistrzowie Polski zamienili na punkt dopiero szosta.
Niewidoczny wczesniej Jurij Gladyr skonczyl atak ze srodka, a decydujace
slowo nalezalo do Fornala, ktory tym razem wzial sobie do serca slowa
Drzyzgi.

As i blad na wage awansu do finalu LM. Calkowita wymiana skladu i 45-latek
na boisku

Druga partia nie miala az tak dramatycznego przebiegu, ale tez skonczyla
sie gra na przewagi. Poczatkowo wydawalo sie, ze jastrzebianie tym razem
szybciej zapewnia sobie w niej zwyciestwo. Dobra passe kontynuowal Huber,
Fornal rowniez gral przez pewien czas mocniej i skuteczniej. Przyjezdni
prowadzili wiec najpierw 3:1, potem 13:11, ale po dluzszym fragmencie gry
“punkt za punkt” sytuacja sie odwrocila. Swoje znow robili Anderson i ter
Maat, a wspomagal ich trudna zagrywka srodkowy Bedirhan Bulbul. W druzynie
Mendeza zrobilo sie nieco nerwowo, gdy po autowym ataku Fornala na tablicy
byl wynik 22:24. Przerwa na zyczenie argentynskiego szkoleniowca zrobila
jednak swoje – dwie kolejne akcje przyjmujacy reprezentacji Polski juz
skonczyl, doprowadzajac do remisu. Ziraat mial jeszcze pilke setowa po
punkcie zdobytym przez Andersona, ale potem juz kolejne trzy kluczowe
“oczka” zapisali na swoim punkcie goscie. Najpierw punktowal Szymura, a
nastepnie znow blysnal Huber, ktory w tak waznym momencie poslal drugiego w
tym spotkaniu asa. Na koniec zas ter Maat – zgodnie z opisana wczesniej
analiza challenge’u – tym razem zaatakowal bez bloku w aut.

Wtedy to jastrzebianie mogli juz fetowac zrealizowanie celu, a gospodarzom
zostal wiszacy w hali plakat z napisem “Mamy marzenie”. Zgodnie z
przypuszczeniami – wobec rozstrzygniecia juz losow calej rywalizacji – obaj
trenerzy zdecydowali sie w tym momencie na zmiany. Mendez dal odpoczac
wszystkim zawodnikom podstawowego skladu, a w zwiazku z tym Ziraat – w
ktorego szeregach pozostal ter Maat – dosc pewnie wygral dwie kolejne
partie. W tie-breaku jednak rezerwowi mistrzow Polski, z 45-letnim
rozgrywajacym Jaroslawem Macionczykiem w skladzie, mocniej szarpneli i
zapewnili swojej druzynie zwyciestwo. Jastrzebianie zagraja w decydujacym
meczu LM po raz drugi z rzedu. W poprzednim sezonie musieli uznac w nim po
pieciosetowym dreszczowcu wyzszosc Zaksy. Druzyna z Kedzierzyna-Kozla
wygrala te prestizowe rozgrywki w trzech kolejnych edycjach.

– Chcemy awansowac znow do finalu, ale tez samo to nas nie zadowala. Mamy
apetyt na wiecej – mowil Sport.pl libero jastrzebian Jakub Popiwczak po
pierwszej odslonie polfinalowej rywalizacji w LM. Nie pozostaje wiec nic
innego, jak czekac na siatkarska uczte z udzialem glodnych mistrzow Polski
5 maja. Na razie wiadomo, ze odbedzie sie ona w Turcji, ale nie wskazano
jeszcze miasta-gospodarza. W czwartek wyloniony zostanie zas rywal mistrzow
Polski w tym spotkaniu – bedzie nim zwyciezca wloskiej rywalizacji miedzy
Itasem Trentino i Cucine Lube Civitanova. W pierwszym spotkaniu zespol z
Trydentu zwyciezyl 3:1.

Jastrzebianie sa nie tylko o krok od najwiekszego sukcesu w historii klubu,
ale tez od niezwyklego momentu w historii polskiej siatkowki. Ich triumf w
LM oznaczalby potrojna korone polskich klubow w europejskich pucharach.
Wczesniej bowiem po Puchar Challenge (trzeci szczebel rozgrywek) siegnal
Projekt Warszawa, a we wtorek zdobycie Pucharu CEV (drugi szczebel)
swietowala Asseco Resovia Rzeszow. Dotychczas takim wyczynem pochwalic
mogly sie jedynie wloskie kluby.

DETEKTYW

O TYM

Anna RYCHLEWICZ

mowila cala Polska Zbrodnie, ktore wstrzasnely Polska w XXI wieku. Spra-
wy, o ktorych mowil caly kraj. Brutalne morderstwo rodzi-

cow w Rakowiskach, zabojstwo malej Madzi z Sosnowca czy smierc chlopczyka z
Bedzi- na – bezwzglednosc i poziom brutalnosci, z jakimi mielismy do
czynienia w przypadku tych przestepstw, zdaja sie daleko wykraczac poza
wszelkie normy czlowieczenstwa. I choc wsrod spoleczenstwa budza one odraze
i absolutne potepienie, w tym samym spoleczenstwie znajda sie tacy, ktorzy
pojda w ich slady. Czas na ciag dal- szy subiektywnego przegladu
najczarniejszych charakterow Rzeczpospolitej Polskiej XXI wieku.

ZAMACH NA PAWLA ADAMOWICZA

“Popelnil zbrodnie bez prece- densu w historii Polski od czasu
dwudziestolecia miedzywojen- nego” – tak uzasadnila wyrok skazujacy
przewodniczaca skladu orzekajacego w sprawie zabojstwa prezydenta Gdanska,
Pawla Adamowicza. Do zdarze- nia doszlo 13 stycznia 2019 roku w trakcie
trwajacego w Gdansku finalu Wielkiej Orkiestry Swia- tecznej Pomocy. To
wtedy, pod- czas odliczania Swiatelka do Nieba, Stefan Wilmont (z uwagi na
wazny interes spoleczny, sad wydal zgode na publika- cje danych i wizerunku
skaza- nego) wbiegl na scene i zadal trzy ciosy nozem prezydento- wi
Gdanska. Pawel Adamowicz zmarl nastepnego dnia. Bylo to zabojstwo na oczach
tysiecy widzow i publicznosci. Kwestie poczytalnosci Wilmonta badaly az
trzy grupy bieglych. Ostatecz- nie byl on sadzony jako oskar- zony o
ograniczonej poczy- talnosci. 16 marca 2023 roku

zabojca uslyszal wyrok: “Dozy- wocie z mozliwoscia zwolnienia warunkowego
po odbyciu 40 lat kary”. Wedlug sadu, Wilmont powinien odsiadywac kare w
warunkach terapeutycznych.

ZABOJSTWO UCZNIA

W CZARNEJ BIALOSTOCKIEJ

Miala 38 lat i byla nauczycielka w jednej ze szkol podstawowych w Czarnej
Bialostockiej. Miala tez goracy romans z ojcem jed- nego z uczniow. Byla
zakocha- na do szalenstwa. Szalenstwa, ktore niedlugo potem dalo sie we
znaki. Mariola M. wierzy- la, ze pewnego dnia kochanek porzuci rodzine i z
nia bedzie budowal swoja przyszlosc. Ten jednak postanowil zakon- czyc
znajomosc z nauczyciel- ka i oddac sie wychowywaniu oczka w glowie –
swojego naj- mlodszego syna, 11-letniego Piotrusia. Mariola M. uznala
wowczas, ze to wlasnie Piotrus stoi na drodze do jej szczescia. Zdecydowala
sie zlikwidowac problem i dac nauczke swojemu kochankowi. Zwabila 11-latka
do szkolnego gabinetu piele- gniarki. Tam zaczela zadawac mu ciosy nozem
introligator- skim. Cialo chlopca przykryla bialym fartuchem, a sama ucie-
kla z miejsca zdarzenia. Poszu- kiwana byla listem gonczym. Mariola M.
zostala schwytana dopiero dwa dni pozniej w pod- warszawskich Markach.
Kobieta za zamordowanie ucznia zosta- la skazana na 25 lat wiezienia.

SAMUEL NOWAKOWSKI

Od dluzszego czasu mial pro- blem ze znalezieniem pracy. 18 sierpnia 2015
roku dowiedzial sie, ze nie przysluguje mu zasi- lek dla bezrobotnych.
Narastala w nim agresja. Nastepnego dnia spakowal do reklamowki siekie- re
i poszedl do urzedu pracy w Kamiennej Gorze. Tam pla-

CZARNA DZIESIATKA

nowal zemscic sie na urzedni- kach, rozladowac zlosc. Zaczal sie
awanturowac. Juz wtedy chcial uzyc narzedzia zbrodni, jednak po chwili
stwierdzil, ze w urzedzie jest za duzo ludzi. Zrezygnowal. Idac ulica,
minela go dziewczynka z mama. Wcho- dzily do ksiegarni. To wtedy 27-letni
Samuel Nowakowski wyjal z reklamowki siekiere i uderzyl nia w tyl glowy
dziew- czynki. Narzedzie wyrzucil, sam rozpoczal ucieczke. Po chwili
zatrzymali go swiadkowie zda- rzenia. Ranna 10-latka zmar- la. 18
pazdziernika 2016 roku, Sad Apelacyjny we Wroclawiu zdecydowal, ze Samuel
Nowa- kowski zasluguje na dozywocie, a o wczesniejsze zwolnienie bedzie
mogl ubiegac sie dopiero za 35 lat. Sad zadecydowal row- niez o
upublicznieniu danych skazanego. Obrona chciala jednak dowiesc, ze
mezczyzna w chwili zabojstwa byl niepo- czytalny. 22 listopada 2017 roku
Sad Najwyzszy oddalil w calosci kasacje obroncy skazanego.

CIALA CZWORGA DZIECI W BECZKACH

Kwiecien 2003 roku. Lodz, ktora jeszcze nie zdazyla otrzasnac sie po
glosnej aferze “lowcow skor”. Mieszkancow miasta i calego kraju obiegla
kolejna wstrza- sajaca informacja – w jednym z lodzkich mieszkan przy ul.
Radwanskiej znaleziono zwloki czworki dzieci, ktore ukryte byly w beczkach
po kiszonej kapu- scie. Policjanci, chcac zatrzy- mac podejrzanego, przy
wspol- pracy strazy pozarnej, weszli do mieszkania, w ktorym doko- nali
makabrycznego odkrycia. W niebieskich beczkach, pod sterta starych ubran,
ukryte byly ciala czworki dzieci – braci bliz- niakow i noworodkow – dziew-
czynki oraz chlopca. Jolanta N. – znajdujaca sie wtedy w miesz- kaniu matka
dzieci przyznala: To moje”. Blizniacy – Kamil i Adam – do beczek trafili w
1999 roku. Mieli wtedy piec lat. Choc sasiedzi zauwazyli ich znikniecie, od
rodzicow dowie- dzieli sie, ze te zostaly zabra- ne do domu dziecka.
Kurator sprawujacy nadzor nad rodzina uslyszal, ze blizniacy wyjechali do
babci. Krzysztof N. – ojciec calej czworki przyznal, ze trze- cie dziecko
zostalo utopione z obawy przed opinia kurato- ra. Przyjscia na swiat
czwartego dziecka nie pamietal. Jolanta i Krzysztof zycie darowali tylko
jednej corce – Monice. W wie- zieniu kobieta urodzila jesz- cze jedno
dziecko. Jej maz, jak zeznawal podczas przesluchan – wszystkie dzieci
kochal. Kaz- dego roku w Wigilie, dzielac sie z rodzina oplatkiem, kladl po
kawalku takze na beczkach.

ZABOJSTWO 10-LETNIEJ KRISTINY Z MROWIN

Mrowiny (woj. dolnoslaskie). 13 czerwca 2019 roku, miesz- kancy wsi zostali
postawieni na rowne nogi. Tego dnia, 10-letnia Kristina miala wrocic ze
szkoly do domu oddalonego zaledwie o niecaly kilometr. Zniknela po drodze.
Kilka godzin pozniej, 6 kilometrow od miejsca zamiesz- kania dziewczynki,
jej zmasa- krowane cialo odnalazla kobieta spacerujaca z psem. Sprawca
zadal 10-latce ponad 30 ciosow nozem. Zbrodnie upozorowal na gwalt.
Poszukiwania nie trwaly jednak dlugo – winnym brutalnego mordu okazal sie
22-letni Jakub A., ktory czesto bywal w domu Kristiny. Kochal sie w jej
matce, nota bene jego kuzynce. To nie bylo dla niego problemem. Dostrzegl
go jed- nak w corce ukochanej, uznajac, ze na drodze do jego szczescia.
Postanowil wiec go zlikwido- wac. W tym celu zlecil zaboj- stwo 10-latki, a
gdy jego propo- zycja zostala odrzucona – wzial

sprawy w swoje rece. Zbrodnie skrupulatnie zaplanowal. Mez- czyzna zostal
oskarzony o mor- derstwo ze szczegolnym okru- cienstwem, zbezczeszczenie
zwlok i wczesniejsze podzega- nie do zabicia 10-latki. W trak- cie sledztwa
22-latek przyznal sie do popelnienia zbrodni. W pazdzierniku 2022 roku Sad
Okregowy w Swidnicy skazal Jakuba A. na kare dozywocia.

EWA TYLMAN

26-letnia Ewa zniknela w cen- trum Poznania 23 listopada 2015 roku. Wracala
z imprezy firmo- wej wraz z kolega Adamem Z. Miejski monitoring uchwy- cil
ich, gdy szli razem ulica, widocznie pijani. Byla godzi- na 3.24. Osiem
minut pozniej kamera nagrala juz tylko mez- czyzne. Ewa nie wrocila jednak
do domu. Zaginionej szukala rodzina, policjanci oraz detekty- wi w calej
Polsce. Dopiero kilka miesiecy pozniej, cialo 26-latki zostalo wylowione z
Warty. Z uwagi na czas, jaki uplynal od zaginiecia kobiety, biegli nie byli
w stanie jednoznacznie okreslic przyczyny jej smierci. Glownym podejrzanym
o zabojstwo zostal Adam Z., ktory jako ostatni widziany byl z kobieta.
Wedlug sledczych, mezczyzna mial

zepchnac Ewe ze skarpy, a gdy ta stracila przytomnosc, utopil ja w Warcie.
Poczatkowo mez- czyzna zostal uniewinniony, jednak w 2020 roku sprawe skie-
rowano do ponownego rozpa- trzenia. W maju 2022 roku, Sad Okregowy w
Poznaniu oglosil wyrok w powtorzonym procesie w sprawie smierci Ewy Tylman.
Wowczas rowniez uznano, ze brak jest dowodow, ktore jedno- znacznie
obciazalyby Adama Z. Mezczyzna zostal uniewinnio- ny od zarzucanego mu
czynu zabojstwa.

ZBRODNIA BYLEJ STRAZNICZKI WIEZIENNEJ

“Ta sprawa, to sprawa rodem z mrocznego skandynaw- skiego kryminalu albo z
filmu braci Coen” – takimi slowami sedzia uzasadnial wyrok skazu- jacy byla
strazniczke wiezien- na, Monike A. Kobieta zostala wydalona ze sluzby,
poniewaz wdala sie w romans z jednym z osadzonych oraz pomagala w
przemycaniu grypsow. Kry- minalny swiat porzucila nie na dlugo… Sama
trafila za kraty. Do makabrycznej zbrodni doszlo w maju 2014 roku, kiedy to
32-letnia kobieta, wraz ze swoim 19-letnim wspolnikiem, zwabila do jednego
z miesz- kan na warszawskiej Sadybie starszego pana. Chcac przejac jego
nieruchomosci w centrum Warszawy, ogluszyli mezczyzne butelka i poderzneli
mu gar- dlo. Nastepnie cialo 84-latka upchneli w walizce i zakopali na
polach niedaleko Plonska. Po pakunek wrocili po trzech tygodniach. Wowczas
przewiez- li zwloki w inne miejsce i tam spalili. Na sali sadowej mowio-
no, ze od dekady warszawski sad nie skazal zadnej oskarzo- nej na najwyzsza
kare. Moni- ka A. uslyszala wyrok dozywot- niego pozbawienia wolnosci, a
jej kompan 25 lat wiezienia. NAPAD NA FILIE KREDYT BANKU

Chcieli ustawic sie do konca zycia. 3 marca 2001 roku napa- dli na filie nr
6 I oddzialu Kredyt Banku przy ul. Zelaznej w War- szawie. Wydarzenie to
uzna- wane jest za najbrutalniejszy napad w historii Polski. Napast- nicy
liczyli na miliony, a ich lupem padlo zaledwie nieco ponad 100 tys. zl.
Twierdzili, ze nikogo nie chcieli pozbawic zycia, a cztery ciala, ktore
zosta- ly po ich wizycie w placowce byly tylko wypadkiem. Pomyslo- dawca
skoku byl Krzysztof M., ktory pracowal w oddziale jako ochroniarz. W sprawe
zaanga- zowal swoich kolegow. Pierw- sza ofiara byl pracujacy wow- czas
zmiennik Krzysztofa M., Stanislaw Woltanski. Jego cialo mordercy ukryli w
studzience odplywowej. Cierpliwie czekali na kasjerki. Gdy te zeszly do
skarbca po pieniadze, padly trzy

strzaly – dla kazdej przezna- czony byl jeden. Dwie kobie- ty nadal zyly,
wiec napastnicy postanowili dokonczyc dziela, duszac je plastikowym
paskiem. Choc Krzysztof M. od poczatku byl w kregu podejrzanych, mial mocne
alibi. Prawda wyszla na jaw po pewnym czasie, gdy czlonek rodziny jednego
ze sprawcow zeznal, ze poma- gal przy zacieraniu sladow po zbrodni. JACEK
JAWOREK

Z premedytacja pozbawil zycia 3 osoby – swojego brata, bra- towa oraz ich
17-letniego syna. Po wszystkim zapadl sie pod ziemie. Jacek Jaworek – to
jego nazwisko 10 lipca 2021 roku bylo odmieniane przez wszyst- kie
przypadki, we wszystkich polskich mediach. To wlasnie tego dnia, do domu
jednoro- dzinnego w Borowcach kolo Czestochowy do awantury domowej zostali
wezwani policjanci. Po dotarciu na miejsce znalezli ciala 44-letniego
malzenstwa oraz ich syna. Kluczowym swiadkiem w sledztwie

jest 13-letni syn pary, ktory najpierw zdolal ukryc sie przed morderca, a
pozniej uciec. Od samego poczat- ku ustalenia wskazywaly, ze sprawca
makabrycznej zbrodni jest brat 44-latka,

53-letni Jacek Jaworek. Mez-czyzna poszukiwany jest listem gonczym,
europejskim naka- zem aresztowania i tzw. czer- wona nota Interpolu. Mimo
to, 1 czerwca 2023 roku: “z powo- du ukrywania sie podejrzane- go Jacka
Jaworka przed orga- nami scigania, prokurator wydal postanowienie o zawie-
szeniu sledztwa”. Poszukiwa- nia mezczyzny nadal jednak sa kontynuowane.

BRUTALNE ZABOJSTWO TRZECH CHLOPCOW

9 marca 2022 roku, jedno z ploc- kich mieszkan. To tam wezwani zostali
strazacy, ktorzy wczesniej otrzymali zgloszenie o braku kontaktu z kolega.
Po dotarciu pod wskazany adres, na miejscu znalezli ciala trzech chlopcow w
wieku 8, 12 i 17 lat. Pierwszym podejrzanym byl Radoslaw K., ojciec
najmlodszego chlopca, ktory pod nieobecnosc matki dzieci, sprawowal nad
nimi opieke. Na cialach ofiar odkryto rany ciete szyi. U jednej z nich
stwierdzono rowniez rany ciete rak, czyli typowe obrazenia obronne. Po
zbrodni mezczyzna zapadl sie pod ziemie. Dopiero po tygodniu poszukiwan
zostal schwytany na jednej z ploc- kich ulic. Radoslaw K. uslyszal zarzut
potrojnego zabojstwa ze szczegolnym okrucienstwem. W styczniu 2023 roku
biegli stwierdzili calkowita niepoczy- talnosc podejrzanego. Sledztwo w tej
sprawie nadal trwa, a sled- czy czekaja na druga opinie bie- glych
psychiatrow.

Najbardziej brutalne? Wstrzasajace? Odrazajace? A moze zaskakujace? W
zesta- wieniu najslynniejszych spraw kryminalnych, jakich bylismy swiadkami
w XXI wieku, na prozno szukac wygranego. Nie jest to ranking. Bo czy mozna
zmierzyc poziom zla?

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 21.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 79) (67320)

21 marca 2024r.

Pogoda

czwartek, 21 marca 8 st C

Niewielkie opady deszczu

Opady:50%

Wilgotnosc:90%

Wiatr:18 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,97 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 5,05 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,46 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,31 zl.

Dowcip

Nowoprzyjety do sluzby policjant przez pomylke w ksiegowosci nie dostawal
pensji przez 4 miesiace. Po odkryciu pomylki przelozony wzywa policjanta na
rozmowe.

– Heniu, od 4 miesiecy nie dosta- jesz pensji. Czemu nic nie mowiles?

– Myslalem, ze jak dostalem bron sluzbowa, to mam sobie juz jakos radzic…

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Ponizej mail od Pana Slawka z saldem. Bardzo dziekujemy za kazda wplate 🙂
Mamy tez nowy utwor Pana Wojtka

A w Polsce witamy wiosne. Prognoza na nastepne dni bardzo optymistyczna.
Oby tylko meteorologowie wytrwali w obietnicach 😉

Ania Iwaniuk

Witam

Saldo na Marynarskim Pogotowiu Gargamela wynosi 735,42 zl (siedemset
trzydziesci piec zl czterdziesci dwa gr). Wplaty w ostatnim tygodniu to 60
zl. Wydatki dotyczyly zakup lekow, srodkow pomocniczych i wizyty u fonetyka
dla ukrainskiego chlopca Bohdana Denysiuka.

W piatek, 15 marca 2024 Prezes PiS Jaroslaw Kaczynski stanal jako swiadek
przed sejmowa Komisja Sledcza ds. Pegasusa

NOWY TREND W SAVOIR VIVRZE

Pan Prezes wplyw z pewnoscia wywrze

Na nowy trend w Savoir Vivrze.

Kwitnie jablonka, laka w pakach,

A Prezes w kazdym widzi czlonka.

Do tych na szczycie i do pionkow,

Kaze sie zwracac: Panie czlonku!

Wprowadzil zwyczaj jako pierwszy,

Lecz zwrot ma teraz zasieg szerszy.

Kazdy z nas zna jakiegos czlonka,

Andrzeja, Zbyszka, Jarka, Bronka.

Przez 8 lat, to fakt, tak bylo!

Sporo sie czlonkow namnozylo.

Trend rozprzestrzenia sie jak stonka.

Nie bujam! Wszedzie spotkasz” czlonka.

W kazdej Komisji i w redakcji,

Jest czlonek Partii lub Fundacji,

Czlonek Wspolnoty Mieszkaniowej,

W klubie, w ekipie remontowej.

Ja nie zartuje. To nie mrzonka,

W krag same” tuzy w roli czlonka.

Zwrot przysluguje nawet zulom,

Mowimy tak, PT (pleno titulo).

Zony powinny do malzonkow

Tez czule zwracac sie: Moj czlonku!

Mowienie: panie profesorze

Moze byc plama na honorze,

Wiec jesli spoznisz sie po dzwonku,

Powiedz: Przepraszam, panie czlonku.

A gdy ci w szkole grozi dwoja,

Pod nosem bakaj: Mam dosc czlonka!

Do ludzi w korku lub w ogonku,

Mow twardo: Co tak stoisz, czlonku?

I niezaleznie od pogladow,

Zwracaj sie tak do czlonkow rzadu,

Choc w sejmie lepiej mowic wzniosle:

Szanowny czlonku, panie (p)osle.

Dla wszystkich rade mam na koniec:

Nie zapominaj o bon-tonie.

Pamietaj! Grzecznosc nakazuje

Brac wzor z Prezesa! Zostan” czlonkiem.

PS. Czy Passa mi to wydrukuje?

MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego)

Druk: tygodnik Passa, nr 12 (1205), 21 marca 2024

Morze odkrylo tajemniczy wrak Przy plazy w Piaskach Baltyk odslonil
niecodzienny widok. To wrak tajemniczej jednostki, ktorej data zatoniecia
budzi watpliwosci wsrod ekspertow. Drewno, z ktorego powstala, pochodzi
najpewniej z pierwszej polowy XX wieku. O tajemnicznym wraku odslonietym
przez morze na Mierzei Wislanej przed kilkoma dniami informowal facebokowy
profil Hello Mierzeja. Jego widok to nie lada gratka, bo jednostka jest
zwykle przykryta warstwa piasku i malo ktory plazowicz wie o jej istnieniu.
Nic wiec dziwnego, ze zjawisko to wywolalo sensacje wsrod amatorow
nadmorskich spacerow. Znalezisko zostalo zaobserowane pomiedzy wejsciem 14
a 15 na plazy w Piaskach na Mierzei Wislanej. To stara rybacka wioska,
nazywana rowniez Nowa Karczma. Jest polozona okolo 4 km od granicy z
nalezacym do Rosji obwodem krolewieckim.

Informacja na ten temat zostala opatrzona nagraniami autorstwa Andrzeja
Bassendowskiego. Jak dowiedzial sie w Narodowym Muzeum w Gdansku autor
filmow, drewno uzyte do budowy jednostki moze byc datowane na pierwsza
polowe XX wieku, najprawdopodobniej okres po 1921 roku. Urzad Morski w
Gdyni poinformowal natomiast, ze mozna przypuszczac, iz to wrak jednego z
dwoch kutrow, ktore zatonely w tym rejonie. Jednym z nich byla jednostka
GDY126, ktora zatonela w 1982 roku w okolicy Krynicy Morskiej, drugim –
kuter o nieznanym numerze, ktory zatonal podczas proby ucieczki do Szwecji
w latach 60.

“Przy tym kutrze zbieralo sie kiedys najlepszy bursztyn. Moj ojciec
opowiadal, ze silnik z tego kutra wyciagnela ekipa budujaca nowy port w
Piaskach, chyba w 1968 roku” – napisala pod filmem jedna z internautek,
wykluczajac tym samym pierwsza z hipotez. Do zadnej z hipotez Urzedu
Morskiego nie przychyla sie Olaf Popkiewicz, youtuber i lokalny pasjonat
historii. Na poczatku, widzac zdjecia, pomyslalem, ze to bardzo stary wrak,
ale w rzeczywistosci pochodzi on z lat 20. XX wieku. To bardzo duza
jednostka, ma 32 metry dlugosci. Byc moze to pozostalosc po wielkiej
ewakuacji z Prus Wschodnich. Mogla zostac “upolowana” przez radziecki
samolot szturmowy, jeden z tych, ktore operowaly nad Baltykiem – mowi.

Chodzi o “Operacje Hannibal”, ktora byla prowadzona od stycznia do maja
1945 roku. Wowczas z terenow Prus Wschodnich i Zachodnich, zagrozonych
radzieckim natarciem, prowadzono ewakuacje ludnosci cywilnej. Jednostki
narazone byly na ogien. Rosjanie, przy uzyciu samolotow bombowych, jak
rowniez flotylli okretow podwodnych, topili jednostki, ktore probowaly
dostac sie w glab III Rzeszy.

11 kwietnia debata nad aborcja w Sejmie 11 kwietnia odbedzie sie w debata
nad czterema projektami ustaw w sprawie przerywania ciazy. – W Trzeciej
Drodze mamy tak, ze dotrzymujemy slowa – napisal Szymon Holownia. Kwestia
procedowania tych projektow stala sie przedmiotem goracego sporu miedzy
politykami koalicji rzadzacej. We wtorek wieczorem odbylo sie posiedzenie
Prezydium Sejmu, na ktorym ustalano m.in. harmonogram rozpoczynajacego sie
w dzis posiedzenia – zaplanowanego na 20 i 21 marca. Po posiedzeniu
Karpa-Swiderek przekazala we wpisie na portalu X (Twitterze), ze Prezydium
przyjelo takze harmonogram nastepnego posiedzenia Sejmu zaplanowanego na
10, 11 i 12 kwietnia.

Do wpisu zalaczyla informacje z ktorej wynika, ze odbeda sie wtedy pierwsze
czytania czterech poselskich projektow ustaw zwiazanych z przerywaniem
ciazy. Dwa z nich zostaly przygotowane przez Lewice, jeden przez KO, a
jeden przez Trzecia Droge.

“To juz pewne. Prezydium Sejmu przyjelo dzis wieczorem harmonogram
kolejnych dwoch posiedzen Sejmu. 11 kwietnia debata nad czterema projektami
ustaw w sprawie przerywania ciazy” – napisala Karpa-Swiderek. Pierwszy z
projektow Lewicy czesciowo depenalizuje aborcje i pomoc w niej, drugi
umozliwia przerwanie ciazy do konca 12. tygodnia jej trwania. Projekt KO
zaklada, ze osoba w ciazy ma prawo do swiadczenia zdrowotnego w postaci
przerwania ciazy w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania. Projekt
Trzeciej Drogi natomiast odwraca wyrok TK z 2020 r. w sprawie przepisow
dot. aborcji. Politycy TD chca tez, aby w sprawie aborcji odbylo sie
referendum.

Harmonogram na stronie Sejmu

Na obradach 9. posiedzenia Sejmu, ktore zaplanowane jest na 10, 11 i 12
kwietnia odbeda sie pierwsze czytania projektow poselskich w sprawie
przerywania ciazy. Pierwszy z nich – poselski projekt dotyczacy “czesciowej
depenalizacji i dekryminalizacji czynow zwiazanych z terminacja ciazy:
calkowitego wylaczenia przestepnosci przerywania ciazy do jej 12 tygodnia
za zgoda kobiety oraz wylaczenia karalnosci przerywania ciazy za zgoda
kobiety w sytuacji ciezkiego, nieodwracalnego uposledzenia lub
nieuleczalnej choroby plodu”. Uzasadnienie wyglosi poslanka Anna Maria
Zukowska.

Uzasadnienie drugiego z projektow – “poselskiego projektu ustawy o
bezpiecznym przerywaniu ciazy wyglosi ministra ds. Rownosci Katarzyna
Kotula. “Projekt dotyczy zagwarantowania prawa do swiadczenia opieki
zdrowotnej w postaci przerywania ciazy do konca 12 tygodnia jej trwania, a
w okreslonych przypadkach takze po uplywie 12 tygodnia; wprowadzenia
dodatkowych regulacji w zakresie klauzuli sumienia; dekryminalizacji
przerywania ciazy za zgoda osoby w ciazy oraz udzielania osobie w ciazy
pomocy w jej przerwaniu”. Nastepnie “projekt dotyczy zgodnie z
uzasadnieniem – realizacji zobowiazania programowego dotyczacego odwrocenia
skutkow orzeczenia Trybunalu Konstytucyjnego z 2020 r. w sprawie
dopuszczalnosci przerywania ciazy” uzasadnia poslanki Wioleta Tomczak i
Monika Wielichowska.

Sejm ma zajac sie takze bezposrednio dzialaniem Trybunalu Konstytucyjnego.

“Projekt dotyczy okreslenia zasad i organizacji dzialania Trybunalu
Konstytucyjnego” uzasadnia poslanki Kamila Gasiuk-Pihowicz i Katarzyna
Ueberhan oraz poslowie Slawomir Cwik i Michal Pyrzyk. Odbedzie sie takze
pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy w sprawie przepisow
wprowadzajacych ustawe o Trybunale Konstytucyjnym. Projekt beda uzasadniac
poslowie Grzegorz Rusiecki, Bartosz Romowicz, Miroslaw Adam Orlinski i
poslanka Katarzyna Ueberhan.

“W Trzeciej Drodze mamy tak, ze dotrzymujemy slowa”

Marszalek Sejmu Szymon Holownia poinformowal 7 marca, ze projekty dotyczace
aborcji beda dyskutowane “tuz po pierwszej turze wyborow samorzadowych”.
Jego zdaniem lepiej poczekac z taka debata do zakonczenia “bardzo goracej
kampanii wyborczej”, by uniknac sytuacji, w ktorej projekty “zostana
odrzucone w ramach tej przedwyborczej kanonady w pierwszym czytaniu”.
Holownia powiedzial, ze 11 kwietnia to ostateczny termin rozpatrywania
projektow w sprawie aborcji. – Natomiast jezeli politycy beda gotowi, zeby
zrobic to wczesniej i nie wyrzucac tych projektow do kosza, to ja jestem
gotow na rozmowe, na wszelkiego rodzaju korekty – powiedzial. “W Trzeciej
Drodze mamy tak, ze dotrzymujemy slowa” – napisal dzis rano marszalek Sejmu
Szymon Holownia w opisie harmonogramu obrad, ktore opublikowal na
platformie X (dawniej Twitter). Kwestia procedowania tych projektow stala
sie przedmiotem goracego sporu miedzy politykami koalicji rzadzacej,
szczegolnie Lewicy krytykujacej w tym aspekcie Holownie. Polityczki Lewicy,
w tym m.in. ministra ds. rownosci Katarzyna Kotula stwierdzily, ze
marszalek Sejmu Szymon Holownia – podejmujac decyzje, by projekty dotyczace
aborcji byly procedowane w Sejmie dopiero 11 kwietnia, juz po pierwszej
turze wyborow samorzadowych – “ukradl kobietom ich swieto”, dzien kobiet 8
marca.

Obowiazujace w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostaly zmienione
po wyroku Trybunalu Konstytucyjnego z pazdziernika 2020 r. Wczesniej ustawa
o planowaniu rodziny, ochronie plodu ludzkiego i warunkach dopuszczalnosci
przerywania ciazy, zwana kompromisem aborcyjnym, zezwalala na dokonanie
aborcji takze w przypadku ciezkiego i nieodwracalnego uposledzenia plodu
albo nieuleczalnej choroby zagrazajacej jego zyciu. Te przeslanke do
przerwania ciazy TK uznal za niekonstytucyjna, co wywolalo fale protestow w
calym kraju.

Strajk generalny rolnikow. Blokady w Warszawie i na Mazowszu Strajk
rolnikow daje sie we znaki kierowcom na calym Mazowszu, ale w samej stolicy
jest na ten moment spokojnie. Blokady trwaja w powiatach dookola Warszawy.
Oraz w blisko 600 miejscach w calym kraju. Przebieg strajku relacjonujemy
na tvnwarszawa.pl. Strajk generalny rolnikow zaplanowano w srode w niemal
calym kraju. Protestujacy rolnicy sprzeciwiaja sie m.in. zapisom
Europejskiego Zielonego Ladu czy taniemu importowi produktow rolniczych
spoza UE. Ciagniki blokuja drogi dojazdowe do Warszawy, miedzy innymi w
Rembelszczyznie czy w Konstancinie-Jeziornej. Na mapie utrudnien sa takze
inne punkty na Mazowszu. Widac na niej, ze Warszawa otoczona jest przez
protestujacych rolnikow z kazdej strony. Sytuacje na drogach bedziemy
aktualizowac na biezaco do czasu zakonczenia blokad. Organizatorzy protestu
przygotowali tez mape z utrudnieniami, ktora jest aktualizowana.

Ardanowski: jesli sluzby podejmuja dzialania w celu szukania hakow, to jest
to skandal Posel PiS Jan Krzysztof Ardanowski powiedzial we wtorek, ze nie
wie, w jakim kontekscie byl podsluchiwany oprogramowaniem szpiegowskim
Pegasus. Jak dodal, jezeli sluzby specjalne podejmuja dzialania operacyjne,
wylacznie w celu szukania hakow na politykow, to jest to skandal, ktory
musi zostac wyjasniony. Jan Krzysztof Ardanowski stwierdzil, ze z analizy
Citizen Lab wynika, ze jego nazwisko pojawilo sie na liscie inwigilowanych
systemem politykow. – Wymieniano tez moje nazwisko, nie wiem, czy w
kontekscie podsluchiwania mnie czy tez moich rozmow z kims – dodal.

Zdaniem posla PiS to, czy inwigilacja dotyczyla politykow opozycji czy
owczesnego obozu rzadzacego, nie ma zadnego znaczenia. – To nie powinno
miec miejsca w demokratycznym panstwie – podkreslil.

Ardanowski wyrazil nadzieje, ze sejmowa komisja sledcza ds. Pegasusa
wyjasni m.in. zasady zakupu oprogramowania. Jak ocenil, “absolutnym
skandalem” bedzie, jezeli doniesienia o podsluchach okaza sie prawdziwe. –
Na razie mamy slowo przeciwko slowu – zauwazyl. Posel PiS przyznal, ze
kazde panstwo powinno posiadac systemy takie jak Pegasus. Jednoczesnie –
jak ocenil – “jezeli sluzby specjalne podejmuja dzialania operacyjne przy
pomocy roznych metod, w tym oprogramowan szpiegowskich, wylacznie w celu
szukania hakow na politykow, to jest to skandal, ktory musi zostac
wyjasniony do konca”.

– Wszyscy, ktorzy maczali w tym palce, musza zostac przykladnie ukarani,
zeby nigdy wiecej nikomu nie przyszlo do glowy wykorzystywanie dzialalnosci
operacyjnych sluzb specjalnych do walki politycznej – podkreslil.

Sejmowa komisja sledcza ds. Pegasusa ma zbadac legalnosc, prawidlowosc i
celowosc czynnosci operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem
tego oprogramowania m.in. przez rzad, sluzby specjalne i policje w okresie
od 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.

Premier o momencie, w ktorym dojdzie do rekonstrukcji rzadu Do
rekonstrukcji rzadu dojdzie wtedy, kiedy premier uzna, ze “zmiana jest
potrzebna” i kiedy uda sie “zdefiniowac, kto z jakichs powodow nie daje
rady tak na 100 procent” jako minister – powiedzial Donald Tusk. Zaznaczyl,
ze rekonstrukcja “nastapi tak czy inaczej”, bo podpowiadaja mu to lata
doswiadczenia. Premier Donald Tusk zostal zapytany we wtorek na konferencji
prasowej o ewentualne zmiany w rzadzie w kontekscie nadchodzacych wyborow
do Parlamentu Europejskiego.

– Nie, nikt sie nie zglosil do mnie z prosba o miejsce w samolocie do
Brukseli z moich pan i panow ministrow. Jesli ktos bedzie chcial kandydowac
do Parlamentu Europejskiego z rzadu, to przede wszystkim musi wygrac
wybory. A zeby wygrac wybory w roli ministra, to trzeba miec naprawde
bardzo powazne osiagniecia – mowil Tusk. Zobaczymy, ktorzy z ministrow maja
na tyle dobre samopoczucie, ze sadza, ze otrzymaja taka szanse w wyborach
europejskich, ale mowiac serio, ja o tym jeszcze nie rozmawialem, bo jak
wiecie, sa wybory samorzadowe przed nami. I szczerze powiedziawszy, na
razie nie ogniskuje swojej uwagi na wyborach europejskich – dodal premier.
Jak zapowiedzial, “rekonstrukcja rzadu nastapi tak czy inaczej”. –
Przemawia przeze mnie wieloletnie doswiadczenie jako premiera. Zawsze ktos
w rzadzie spisuje sie gorzej, a ktos lepiej. I zawsze jest dobry moment, ze
wtedy, kiedy sie juz zdefiniowalo, kto z jakichs powodow nie daje rady tak
na 100 procent, to wtedy bedzie rekonstrukcja – podkreslil. Nie dlatego, ze
ktos ma jakies marzenia typu Parlament Europejski, ale dlatego, ze kiedy ja
jako premier dojde do wniosku, ze zmiana jest potrzebna, to taka zmiana
bedzie zrealizowana – mowil Tusk.

Podkreslil tez, ze “nigdy nie bede mowil zle o moich ministrach”. – Jesli
bede niezadowolony, to bede ich prosil o rezygnacje, a nie obnosil sie z
moimi pretensjami na konferencjach prasowych. To jest lepsza metoda. Ja tez
sobie cenie lojalnosc wobec wspolpracownikow. I ta lojalnosc ma granice,
ale kiedy jest osiagnieta, to wtedy mowie “do widzenia”, a nie skarze sie
na nich publicznie – dodal.

Jakosc powietrza na swiecie 2023. Zdrowym powietrzem oddychaja mieszkancy
tylko siedmiu panstw Jakosc powietrza zgodna z normami Swiatowej
Organizacji Zdrowia zostala w zeszlym roku zanotowana tylko w siedmiu
krajach na swiecie. Badanie objelo swoim zasiegiem 134 kraje, ale tylko w
niektorych z nich udalo sie zgromadzic precyzyjne, wiarygodne dane. Jak
podkreslili naukowcy, “dane o jakosci powietrza ratuja zycie”. Polska
znalazla sie w polowie zestawienia. Szacuje sie, ze zanieczyszczenia
powietrza zabijaja rocznie okolo siedmiu milionow ludzi, wiecej niz AIDS i
malaria lacznie. Ogromny problem stanowia pyly zawieszone, w szczegolnosci
drobne czasteczki nalezace do frakcji PM2,5. Ich mikroskopijna srednica,
nie wieksza niz 2,5 mikrometrow, umozliwia im przenikanie gleboko do
ludzkiego organizmu. Dlugotrwala ekspozycja na pyl zawieszony moze wiazac
sie z zapadaniem na wiele smiertelnych chorob.

Siedem krajow na swiecie

Raport “Jakosc powietrza na swiecie w 2023 roku” zostal opracowany przez
szwajcarska firme IQAir, zbierajaca i publikujaca dane o zanieczyszczeniach
powietrza. Badacze porownali jakosc powietrza w 134 panstwach swiata z
wytycznymi Swiatowej Organizacji Zdrowia (WHO). Wedlug nich zalecany sredni
roczny limit stezenia PM2,5 wynosi 5 mikrogramow na metr szescienny
(µg/m3), a wartosc dobowa rzedu 15 µg/m3 moze byc przekraczana tylko kilka
dni w roku. Jak wynika z danych IQAir, powyzsze normy jakosci powietrza
spelniane byly tylko w siedmiu panstwach: Australii, Estonii, Finlandii,
Grenadzie, Islandii, Mauritiusie i Nowej Zelandii. Najtrudniejsza sytuacja
panowala w krajach Azji i Afryki. W najbardziej zanieczyszczonym kraju,
Pakistanie, poziom PM2,5 okazal sie ponad 14 razy wyzszy niz norma WHO, a
na kolejnych miejscach znalazly sie Indie, Tadzykistan i Burkina Faso. W
rankingu krajow o najgorszej jakosci powietrza Polska znalazla sie w
polowie stawki – na 74. miejscu na swiecie i 13. w Europie. Warszawa
znalazla sie na 68. miejscu wsrod 114 stolic z calego swiata. Autorzy
raportu podkreslili, ze pokazuje on, jak nierowny jest dostep do informacji
na temat jakosci powietrza na swiecie. Okolo jedna trzecia mieszkancow
Afryki wciaz nie ma dostepu do wiarygodnych danych dotyczacych
zanieczyszczen w ich okolicy. W Ameryce Poludniowej i Srodkowej problem
stanowi natomiast jakosc czujnikow – w okolo 70 procentach sa to tanie,
malo dokladne stacje pomiarowe.

– Czyste, zdrowe i zrownowazone srodowisko jest uniwersalnym prawem
czlowieka – wyjasnil dyrektor generalny IQAir Frank Hammes. – Dane o
jakosci powietrza ratuja zycie. Tam, gdzie zglaszana jest jakosc powietrza,
podejmowane sa dzialania i jakosc powietrza sie poprawia – dodal.

Nawet w bogatych i szybko rozwijajacych sie panstwach postep w ograniczaniu
zanieczyszczenia powietrza jest zagrozony. Kanada, od dawna uwazana za kraj
o najczystszym powietrzu w zachodnim swiecie, w zeszlym roku spadla z
podium z powodu rekordowych pozarow lasow. W rezultacie dlugotrwalej pozogi
powstaly pyly, ktore prady powietrza rozniosly po calej Ameryce Polnocnej.
Dyrektor generalna IQAir na Ameryke Polnocna Glory Dolphin Hammes
stwierdzila, ze kraje powinny podjac dzialania, by mieszkancy miast byli
mniej zalezni od samochodow, by ograniczyc wplyw dymow z pozarow i szybciej
odejsc od paliw kopalnych. “Dzielimy atmosfere ze wszystkimi na swiecie” –
podkreslila.

Wypisywala recepty na darmowe leki dla seniorow, dostala kare. “Narodowy
Fundusz Zdrowia czekal cztery lata” W tej historii kluczowa jest dobra wola
i chec pomocy pacjentom, ale 86-letnia lekarka z Malopolski wypisywala
seniorom recepty na darmowe leki, choc nie miala do tego uprawnien. Apteki
je realizowaly, a Narodowy Fundusz Zdrowia placil. Teraz lekarka musi
zaplacic prawie 60 tysiecy zlotych kary. Pani doktor Danuta Hauben w
Porabce Uszewskiej w Malopolsce przyjmuje pacjentow od 53 lat. Wszyscy w
okolicy ja znaja i bardzo szanuja. – Bardzo dobra lekarka, bardzo uczynna –
przyznaje jeden z jej pacjentow. Nic wiec dziwnego, ze jak ostatnio corka
pani doktor poprosila o pomoc w zbiorce pieniedzy, odzew mieszkancow byl
ogromny. – Nikt sie nie spodziewal, ze w ciagu jednej doby zbierzemy wyzsza
kwote, niz zalozylismy – mowi Dorota Hauben, corka pani Danuty. Chodzilo o
zebranie pieniedzy na kare, jaka wymierzyl 86-latce Narodowy Fundusz
Zdrowia. Urzednicy kazali emerytowanej lekarce zwrocic pieniadze za
bezplatne leki, jakie wypisywala seniorom w latach 2016 – 2020. Nie miala
do tego prawa, bo choc miala umowe z NFZ, to jednak nie prowadzila gabinetu
Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Urosla suma do 56 tysiecy zlotych, a
Narodowy Fundusz Zdrowia czekal cztery lata. W latach 2016-2020 nie mialam
zadnej informacji i pisalam, jak glupi Kaziu, te recepty na “eske” i
myslalam, ze to jest dobrze – mowi emerytowana lekarka. Poniewaz NFZ nie
chcial pojsc na zadna ugode, pani doktor dwa lata temu honorowo zaplacila
cala kare, biorac na to pozyczke. Do dzis placi raty. Gryzla ja jednak ta
bezdusznosc urzedu i jawna niesprawiedliwosc, bo Fundusz przez cztery lata,
kiedy zle wypisywala kolejne recepty, w ogole nie reagowal, tylko placil za
leki. Po wyborach 15 pazdziernika mama zaczela pisac do pana
Kosiniaka-Kamysza, bo przeciez jest lekarzem, i mysmy z siostra zobaczyly,
ze mama nie odpusci, ze bez przerwy bedzie ja to gryzlo – opowiada pani
Dorota. Wtedy wlasnie rodzina zorganizowala zbiorke, zeby splacic pozyczke.
Takich lekarzy jak doktor Danuta Hauben – poszkodowanych przez NFZ – jest
wiecej. Wielokrotnie informowalismy w “Faktach” TVN na przyklad o
lekarzach, ktorzy zapisywali specjalne mleko w proszku chorym pacjentom.
Ich recepty tez fundusz na biezaco realizowal, nie reagujac na formalne
nieprawidlowosci, a karal ich dopiero po wielu latach. We wtorek ministra
zdrowia, w obecnosci prezesa NFZ, zapowiedziala, ze to sie wreszcie
skonczy.

– Centrum e-Zdrowia pracuje nad takim systemem refundacji, systemem
informatycznym, ktory bedzie podpowiadal refundacje i to pozwoli nam
uniknac tych problemow – zapowiedziala Izabela Leszczyna.

Z lekarzami, ktorzy wypisywali recepty na mleko, NFZ najprawdopodobniej w
sadzie zawrze ugody.

“Blaszczak chcial zaatakowac rzad Donalda Tuska. De facto zaatakowal sam
siebie” Ciezko dostac 500 milionow euro, jak wnioski zlozylo sie tylko na
11 – mowil w “Kropce nad i” w TVN24 Cezary Tomczyk z Koalicji
Obywatelskiej, wiceminister obrony narodowej, odnoszac sie do sprawy
unijnego dofinansowania na produkcje amunicji. – Minister Blaszczak, ktory
chcial zaatakowac rzad Donalda Tuska, de facto zaatakowal sam siebie, bo on
dokonal autokompromitacji – dodal. Tomczyk odniosl sie w “Kropce nad i” do
sprawy unijnego dofinansowania na produkcje amunicji.

Komisja Europejska w piatek zdecydowala o przekazaniu koncernom
zbrojeniowym 500 milionow euro na zwiekszenie zdolnosci produkcyjnych
amunicji artyleryjskiej. Ma to na celu dostarczenie wiekszej liczby
pociskow Ukrainie i uzupelnienie zapasow panstw Unii Europejskiej. Dla
polskich firm przydzielone zostalo jedynie 0,4 procent calego
dofinansowania, czyli 2 miliony euro. Wnioski o to dofinansowanie byly
skladane jeszcze w czasach poprzedniego rzadu.

“Donald ‘Krol Europy’ Tusk zalatwil dla Polski cale 0,42 proc. z unijnego
programu produkcji amunicji. Inicjatywa Komisji Europejskiej jest sluszna i
potrzebna. Tylko dlaczego z przekazanych 500 mln euro dla europejskich firm
zbrojeniowych na zwiekszenie produkcji amunicji artyleryjskiej, Polska
otrzymuje zaledwie ok. 2,1 mln euro? (pisownia oryginalna – red.)” – pytal
w mediach spolecznosciowych byly szef MON Mariusz Blaszczak. Odpowiedzial
mu na platformie X rzecznik MON Janusz Sejmej: “Panie Posle Blaszczak:
grantow na produkcje amunicji mamy dokladnie tyle, ile Pan pozostawil po
sobie w polskim przemysle zbrojeniowym. To, ze zdobywa go tylko jedna nasza
firma powinno byc dla Pana wstydem, bo oferty mozna bylo skladac przez 2
miesiace od pazdziernika 2023 r. a do tego programu zglosil Pan akces
osobiscie w marcu 2023. A wiec program byl ogloszony za kadencji rzadu
PiS!”. – To jest bardzo powazna sprawa, bo ona pokazuje, ze wlasciwie rzad
PiS-u, ten poprzedni, czyli ludzie, ktorzy na szczescie nie sa juz
ministrami obrony, potrafia zrobic wszystko, tylko zeby wywolac jakas
polityczna burze – powiedzial Tomczyk. Dodal, ze “ciezko dostac 500
milionow euro, jak wnioski zlozylo sie tylko na 11”.

– To jest w ogole jakis gigantyczny problem, z ktorym mamy do czynienia. Bo
jezeli chodzi o termin, to ten termin na skladanie wnioskow minal 13
grudnia. A wlasnie 13 grudnia Donald Tusk objal stery szefa rzadu – mowil
dalej. Dodal, ze po tej dacie konkurs byl zamkniety i nie mozna bylo na
przyklad uzupelnic wniosku. Tomczyk: nikt tak nie obezwladnil polskiego
przemyslu obronnego jak oni

– My bedziemy wnioskowac o to, zeby pojawil sie drugi taki konkurs.
Natomiast to jest gigantyczna jakas kompromitacja jednak Blaszczaka.
Naprawde spodziewalbym sie po nim nieco wiecej. Gdyby byla taka instytucja
i moglbym zlozyc wotum nieufnosci wobec Blaszczaka i Sasina, mimo tego, ze
oni sa w opozycji, to chetnie bym to zrobil. Bo nikt tak nie obezwladnil
polskiego przemyslu obronnego jak oni – kontynuowal Tomczyk.

– Problem polega na tym, ze minister Blaszczak, ktory chcial zaatakowac
rzad Donalda Tuska, de facto zaatakowal sam siebie, bo on dokonal jakiejs
takiej autokompromitacji, czegos, z czym jeszcze nie mielismy do czynienia
– ocenil gosc TVN24.

Tomczyk: bedzie pelen audyt w Polskiej Grupie Zbrojeniowej

Wiceminister mowil szerzej o sytuacji, w jakiej obecnie znajduje sie polski
przemysl zbrojeniowy. Jezeli chodzi o polski przemysl zbrojeniowy, naprawde
zrobiono bardzo duzo zlego w ciagu tych ostatnich osmiu lat. Przede
wszystkim – umieszczajac ludzi w zarzadach tych spolek, ktorzy nigdy sie
tymi sprawami nie zajmowali. W tej chwili trwa zmiana wladz w Polskiej
Grupie Zbrojeniowej. Mam nadzieje, ze w ciagu tygodnia bedzie nowy zarzad i
bedzie pelen audyt w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, tak zeby jak najszybciej
moc przejsc do dzialania – wskazywal.

– Przygotowujemy ustawe o kluczowych inwestycjach dla bezpieczenstwa
panstwa po to, zeby moc przyspieszyc inwestycje infrastrukturalne, ale tez,
zeby zmienic podejscie do przemyslu zbrojeniowego – kontynuowal Tomczyk.

– My musimy w ogole w Polsce zdac sobie sprawe, ze zagrozenie ze Wschodu
jest naprawde realne. I tu nie chodzi o to, zeby kogokolwiek straszyc, ale
tez nie chcialbym kogokolwiek uspokajac. Rosja od poczatku wojny odrobila
lekcje, swoj przemysl zbrojeniowy przestawila na tory wojenne. Widzielismy
to juz, znamy to przeciez z historii. I Europa musi zrobic to samo –
podkreslil Tomczyk. Wiceszef MON mowil, ze “cala ofensywa Donalda Tuska,
ale tez ministra Sikorskiego czy premiera Kosiniaka-Kamysza zmierza w
kierunku, zeby Europa sie obudzila i to sie powoli dzieje”. – Dzisiaj
mialem spotkanie z ataszatami, ze wszystkimi naszymi oficerami, ktorzy
reprezentuja nas za granica. I absolutnie to, co slysze, to to, ze Europa
sie budzi – mowil dalej Tomczyk.

Jako przyklad takiej aktywnosci podal sytuacje Niemiec. Przekazal, ze ten
kraj zlozyl Polsce propozycje przystapienia do “koalicji opancerzonej”,
czyli – jak wyjasnil – “budowania zdolnosci pancernych na rzecz Ukrainy”.
Poinformowal tez, ze “prezentacja i podpisanie tej decyzji bedzie za kilka
dni”. Gosc “Kropki nad i” zapewnial tez, ze rzad pracuje nad ustawa o
obronie cywilnej. – Zaszlosc, ktora zastalismy, to znaczy Ustawa o obronie
ojczyzny, ktora przygotowywal Jaroslaw Kaczynski, ktora byla tak szumnie
zapowiadana, de facto zniosla obrone cywilna w naszym kraju – stwierdzil
Tomczyk. Tomczyk zostal tez zapytany o to, na jakim etapie jest wyjasnianie
sprawy rakiety, ktora 16 grudnia 2022 roku spadla w Zamosciu pod
Bydgoszcza. Sprawa wyszla na jaw pod koniec kwietnia 2023 roku, kiedy
przypadkowo odnaleziono jej szczatki.

– Mamy juz pelne opracowanie na ten temat. Moge dzisiaj to powiedziec.
Zreszta w tej sprawie kontrole prowadzi rowniez Najwyzsza Izba Kontroli.
Oczywiscie wiekszosc tych materialow jest tajna, dlatego ze dotyczy
meldunkow polskiego wojska dla ministra obrony – powiedzial wiceszef MON.
Tomczyk stwierdzil, ze “minister Blaszczak posluzyl sie pewna manipulacja,
jezeli chodzi o informacje, ktore posiadal”. – W ciagu najblizszych dni
bede chcial sie podzielic ta informacja z opinia publiczna – zapowiedzial.

SPORT

Najblizsza przyjaciolka ujawnia ws. smierci partnera Sabalenki. Jasniej sie
nie da Aryna Sabalenka zmierzy sie w II rundzie turnieju WTA 1000 w Miami
ze swoja przyjaciolka Paula Badosa. Choc bedzie faworytka tego starcia,
nikt nie spodziewa sie, ze zagra na optymalnym poziomie po smierci swojego
partnera Konstantina Kolcowa. Glos zabrala tez Badosa, ktora w mocnych
slowach wypowiedziala sie na temat tragedii Sabalenki. “Dla mnie to jest
szok, bo nie chce, zeby tak cierpiala” – wyjasnila Hiszpanka na konferencji
prasowej. Informacja o smierci bylego hokeisty, a ostatnio trenera i
partnera 17 lat mlodszej Aryny Sabalenki (2. WTA) Konstantina Kolcowa
wstrzasnela swiatem tenisa. Choc do konca nie wiadomo, jaka byla glowna
przyczyna zgonu, to nie wyklucza sie nawet samobojstwa. Mimo traumatycznych
zdarzen Bialorusinka nie zamierza sie poddawac i wystapi w najblizszym
Miami Open. Rywalka Sabalenki w II rundzie rywalizacji bedzie jej
przyjaciolka Paula Badosa (80. WTA), ktora w imponujacym stylu rozprawila
sie we wtorek z byla liderka swiatowego rankingu Simona Halep. Tuz po
zakonczeniu starcia nie kryla zadowolenia ze swojego wystepu, choc docenila
klase Rumunki. – Bede szczera. Nawet jesli Simona nie startowalaby przez 10
lat, to dalej bedzie Simona – podsumowala podczas pomeczowej konferencji
prasowej.

Hiszpanka zaznaczyla, ze starcie z Sabalenka bedzie dla niej wyjatkowo
“niewygodne”. Na co dzien sa przeciez przyjaciolkami i nie kryja sympatii
wobec siebie. Mecz bedzie szczegolnie trudny z uwagi na osobisty dramat
Sabalenki, ktora stracila zyciowego partnera. Czy tenisistki mialy okazje
porozmawiac po tragedii 25-latki? Badosa nie uciekla od tych pytan po meczu
z Halep. Nie chce o tym dyskutowac, ale oczywiscie. Jak juz mowilam, jest
jedna z moich najlepszych przyjaciolek. Rozmawialysmy duzo zarowno wczoraj,
jak i dzis rano. Doskonale znam cala sytuacje i wiem, przez co obecnie
przechodzi – wyjasnila, cytowana przez The Tennis Letter. Dla mnie to jest
szok, bo nie chce, zeby tak cierpiala. To bardzo trudna sytuacja.
Wyciagnelam do niej reke, dlatego wie, ze gdyby czegos potrzebowala, to
jestem obok. Obiecalam jej, ze nie bede o tym wiecej rozmawiac i tego
dotrzymam. Przepraszam – kontynuowala. Na koniec wypowiedziala sie na temat
najblizszego starcia. – Uwielbiam Aryne. Jest wspaniala osoba, poniewaz
zawsze jest taka szczesliwa i otwarta. Naprawde, nie wiem, co powiedziec,
ale wiem, ze to silna kobieta. Wierze, ze skads wezmie te moc. Mam
nadzieje, ze to bedzie bitwa i dobry mecz. Zobaczymy, co sie wydarzy –
podsumowala.

Awans na Euro 2024 to obowiazek. Jak juz sie kompromitowac, to na wielkiej
imprezie Mysli o tym, ze nie awansujemy na Euro, nawet do siebie nie
dopuszczajmy. Nie po to spoleczenstwo, chcac nie chcac holubi pilkarzy, by
oni odplacili sie kompromitacja. Jesli mamy zaliczyc blamaz, to na duzej
scenie. A ci, ktorzy sadza, ze lepiej byloby w ogole nie awansowac, by
“zaorac kadre i zaczac od zera”, niech przyjrza sie trendom w Europie.
Spokojnego budowania juz nie ma. Liczy sie tylko tu i teraz – pisze Michal
Kiedrowski ze Sport.pl. A moze lepiej nie jechac na to Euro, skoro mamy sie
skompromitowac? Takie glosy pojawily sie po katastrofalnym wystepie Polakow
w eliminacjach grupowych mistrzostw Europy. To samo mowilo sie juz po
losowaniu grup turnieju. Wedlug optymistycznego scenariusza, ktory zaklada
nasz awans, trafilibysmy do grupy z Holandia, Austria i Francja. Wielu
komentatorow okreslilo to mianem “grupy smierci”. Lepiej na Euro nie jechac?

Z osob znanych poglad taki glosil m.in. Waldemar Matysik. Byly reprezentant
Polski, ktory z kadra osiagnal wiecej niz Robert Lewandowski, bo zdobyl
medal mistrzostw swiata, powiedzial:

Nawet jesli jakims cudem awans wywalczymy, to na turnieju w Niemczech nie
mamy czego szukac. Wtedy lepiej nie jechac na Euro i spokojnie budowac
zespol na kolejne eliminacje.

Zdanie moze i na pierwszy rzut oka zgrabne, ale naiwne – i to podwojnie. Po
pierwsze dlatego, ze jak juz sie na Euro awansuje, to trzeba byc frajerem,
zeby ten awans odpuscic. Dziewiec mln euro, ktore druzyna dostaje za sam
start, piechota nie chodzi. Po drugi dlatego, ze nie istnieje juz cos
takiego jak spokojne budowanie zespolu na kolejne eliminacje. Znal je z
autopsji Matysik, bo za jego czasow niemal wszyscy reprezentanci grali w
kraju. Teraz to juz zupelnie inny przypadek.

Dzis juz prawie nikt nie moze sobie pozwolic na spokojne budowanie

Dzis na spokojne budowanie moga sobie pozwolic takie zespoly, jak
Hiszpania, Francja czy Anglia, ktore kazde eliminacje i tak wygrywaja w
cuglach i moga eksperymentowac w tym, czy innym meczu. Ale nawet Niemcy
ulegli juz kulturze efektow natychmiastowych. Przekonal sie o tym Hansi
Flick. Trener mial spokojnie przygotowywac zespol gospodarzy Euro do
turnieju, ale juz we wrzesniu wylecial z roboty, bo w meczach towarzyskich
potrafil wygrac tylko z Peru, a przegrywal m.in. z Japonia 1:4. Po tej
klesce zostal zwolniony jako pierwszy w historii trener reprezentacji
Niemiec. Wczesniej jeszcze gorszy od niego Erich Ribbeck sam zrezygnowal ze
swojego stanowiska (w 2000 r.). Nie bronie Flicka, ktory wczesniej nie
wyszedl z grupy podczas mundialu w Katarze. Rzecz w tym, ze w dzisiejszych
czasach trudno dotrzymac slowa o spokojnym budowaniu druzyny nawet w takich
krajach, gdzie kultura pilkarska stoi na wyzszym poziomie niz u nas. W
Polsce nawet jak trener teoretycznie spelnil postawione przed nim zadanie,
to moze pozegnac sie z robota. Tak bylo przeciez z Jerzym Brzeczkiem czy
Czeslawem Michniewiczem. Pierwszy awansowal na Euro 2020, a drugi wyszedl z
grupy na mundialu 2022. Niby obaj zrealizowali futbolowe cele, ale i tak z
roboty wylecieli. I znowu nie bronie zadnego z nich. Wiecej: zgadzam sie z
opiniami, ze reprezentacji Polski za kadencji obu nie dalo sie ogladac. Z
drugiej jednak strony obaj sa przykladem, ze cierpliwosc to cnota, ktora
polscy dzialacze i kibice gospodaruja bardzo oszczednie.

Dlugie budowanie kadry? To juz w Europie nie jest modne

Zreszta tak sie dzieje nie tylko w Polsce. Z grona ponad 50 selekcjonerow
druzyn narodowych w Europie trzydziestu pracuje krocej niz trzy lata.
Zaledwie dziewieciu ma staz piecioletni i dluzszy. I co ciekawe sa to z
reguly albo trenerzy, ktorzy w kadrze osiagneli duzy sukces (Gareth
Southgate w Anglii, Didier Deschamps we Francji czy Zlatko Dalic z
Chorwacji), albo ich druzyny nie maja wielkich sportowych ambicji
(Gibraltar, Andora, Luksemburg). A najbardziej kuriozalne jest to, ze aby
trener mogl spokojnie z druzyna popracowac, to najpierw musi awansowac na
duzy turniej. Bo dopiero wtedy FIFA czy UEFA zapewnia mu zawodnikow na
dluzej niz tylko na trzy-cztery treningi przed meczem. I dopiero wtedy jest
czas na dluzsze zgrupowanie (turniej w Katarze byl tu wyjatkiem).

A ci, ktorzy – jak to tlumaczyl Piotr Zelazny w debacie Sport.pl o Robercie
Lewandowskim – brak awansu widzieliby jako doskonala okazje “do zaorania
wszystkiego i zaczynania od zera” – maja, jak okreslil sam dziennikarz,
slaby kontakt z rzeczywistoscia. – Nie ma czegos takiego jak zaczynanie od
zera – skonstatowal Zelazny. I ma racje. Brak awansu to nie tylko wymierna
strata finansowa, ale tez powazna obsuwa w rankingu FIFA, co z kolei
przeklada sie na mniejsze szanse w kolejnych eliminacjach. Bo ranking
decyduje o podziale koszykow przed losowaniem.

Awans to obowiazek. Usprawiedliwien nie ma

Trzeba powiedziec wiecej. Pilkarze reprezentacji Polski maja obowiazek, by
na Euro awansowac. Nie po to podatnicy zainwestowali w nowoczesne stadiony
w niemal kazdym polskim miescie, nie po to zainwestowali w orliki i
szkolenie mlodziezy w kazdym klubie w Polsce, nie po to TVP i spolki skarbu
panstwa zlotem obsypuja pilkarzy, by oni teraz sie odwdzieczyli brakiem
awansu na Euro 2024. Jak juz sie maja kompromitowac, to lepiej na
mistrzostwach Europy.

SKOKI NARCIARSKIE PLANICA 2024. NORIAKI KASAI PO 32 LATACH SPOTKA SIE Z
KIBICEM I ODNOWI DANY MU AUTOGRAF Sport kocha takie historie. Legendarny
Noriaki Kasai odpowiedzial na apel swojego slowenskiego kibica i obiecal mu
autograf w najblizszy weekend w Planicy. Temu mezczyznie juz jeden dal – 32
lata temu w tym samym miejscu. 51-letni Kasai w biezacym sezonie pojawil
sie w Pucharze Swiata dopiero w lutym, ale i tak jest jednym z najwiekszych
bohaterow trwajacej wciaz zimy. Legendarny Japonczyk srubuje kolejne
rekordy Pucharu Swiata i swoimi wystepami cieszyc bedzie tez kibicow
podczas finalowych zawodow w Planicy. Tam dojdzie tez do niezwyklego
spotkania, bo skoczek odpowiedzial na apel jednego ze swoich wielkich
kibicow, ktoremu dal autograf w Planicy w 1992 roku.

– Drogi Noriaki, nie mam do ciebie pytan, ale mam jedna wielka prosbe,
bardzo dla mnie wazna. Mam tutaj twoj autograf z Planicy z 29 marca 1992
roku. Pewnie tego nie pamietasz, ale zajales wtedy siodme miejsce.
Chcialbym cie prosic o nowy autograf. Ci sami ludzie, to samo miejsce, 32
lata pozniej. Czy to mozliwe? – mowil fan, ktorego nagranie trafilo na
oficjalny profil FIS i – przede wszystkim – do samego skoczka.

– Przyjezdzam do Planicy i wyczekuje spotkania z toba. Otrzymasz wiele
autografow – odpowiedzial szeroko usmiechniety Japonczyk. SKOKI NARCIARSKIE
PLANICA 2024. KIEDY ODBEDA SIE KWALIFIKACJE ORAZ KONKURSY PUCHARU SWIATA?

Pierwsze loty w Planicy sa zaplanowane na czwartek 21 marca. Wtedy zostanie
rozegrany oficjalny trening (8.00), a nastepnie kwalifikacje (10.00).

Dzien pozniej, w piatek 22 marca, odbedzie sie pierwszy konkurs
indywidualny (15.00).

Sobota 23 marca to czas zawodow druzynowych (9.30), a w niedziele 24 marca
skoczkowie beda rywalizowali w drugim konkursie indywidualnym (9.30). Po
nim zostana wreczone nagrody za osiagniecia w tym sezonie.

TERMINARZ ZAWODOW W PLANICY:

czwartek, 21 marca:

8.00 – trening

10.00 – kwalifikacje (Eurosport 1, Eurosport Extra w Playerze)

piatek, 22 marca:

14.00 – seria probna

15.00 – konkurs indywidualny (Eurosport 1, TVN, Eurosport Extra w Playerze)

sobota, 23 marca:

8.00 – seria probna

9.30 – konkurs druzynowy (Eurosport 1, TVN, Eurosport Extra w Playerze)

niedziela, 24 marca:

8.30 – seria probna

9.30 – konkurs indywidualny (Eurosport 1, TVN, Eurosport Extra w Playerze)

DETEKTYW

DZIECIOBOJCZYNI

Mowiono, ze byla swietna aktorka. Oszukala swoich bliskich, policje i
znaczna czesc spoleczenstwa. Wiele osob uwierzylo

w wersje nieszczesliwej matki, ktora twierdzila, ze porwano jej dziecko.
Czy rzeczywiscie tak perfekcyjnie odegrala swoja role? Niekoniecznie. W jej
dramatycznych relacjach wyczuwalo sie falsz i dostrzegalo sprzecznosci i
niekonsekwencje. Wowczas jednak, kiedy sprawa byla swieza

i nierozwiazana, emocje braly gore nad chlodna analiza slow i zachowania
kobiety. Chodzi oczywiscie o “slynna” Ka- tarzyne W. z Sos- nowca,
odsiadu- jaca w zakladzie karnym dlugi wy-

rok za zabojstwo swojej corecz- ki, Madzi. Przypominamy te bulwersujaca
historie, ktora przed laty zyla cala Polska.

DZIECKO MI PORWALI!

Poczatek 2012 roku. 8 stycz- nia odbyl sie XX final Wielkiej Orkiestry
Swiatecznej Pomocy. Trwaly ostatnie kosmetyczne prace przed otwarciem
Stadio- nu Narodowego. U wybrzezy wyspy Giglio zatonal wloski statek
wycieczkowy Costa Con- cordia, w wyniku czego zginely 32 osoby, a 64
zostaly ranne. Zima w calej Europie pokazy- wala ostre pazury.

Informacje o zaginionym dziecku pojawily sie we wtorek, 24 stycznia 2012
roku. Okolo godziny 18 przechodnie zauwa- zyli mloda kobiete lezaca na
zasniezonym chodniku na ulicy Wesolej w Sosnowcu. Obok stal
czarno-pomaranczowy wozek dzieciecy. Kobieta sprawiala wrazenie
nieprzytomnej. Gdy ja ocucono, zerwala sie, zaj- rzala do wozka i lamiacym
sie z rozpaczy glosem powiedzia- la, ze porwano jej polroczna coreczke.

Przechodnie wezwali policje i karetke pogotowia. 22-letnia Katarzyna W. –
tak sie bowiem nazywala znaleziona na snie- gu kobieta – mowila, ze szla z
corka Madzia do swoich rodzicow, zamieszkalych przy ulicy Wesolej. Okolo
godziny 18, gdy od ich domu dzielilo ja nie wiecej niz 300 metrow, ktos do
niej podbiegl i ogluszyl ja uderzeniem w tyl glowy. To bylo w chwili, gdy
znalazla sie na sciezce prowadzacej do osie- dla blokow. Po tym ciosie upa-
dla na chodnik i na kilkanascie

MORDERSTWO MADZI Z SOSNOWCA

minut stracila przytomnosc. Gdy ja ocucono, stwierdzila, ze Madzi nie ma w
wozku.

Policja natychmiast przysta- pila do poszukiwan dziewczyn- ki. Sprawdzono
pobliska oko- lice. Dziecka nigdzie nie bylo. Katarzyna W. zostala
odwiezio- na do szpitala. Lekarze doklad- nie zbadali kobiete, ale nie
stwierdzili u niej widocznych obrazen.

– Mialam na glowie zimo- wa czapke i kaptur, pewnie dlatego nie ma sladow
uderze- nia. Jednak caly czas boli mnie tylna czesc glowy – powiedziala
Katarzyna W.

Kobieta byla w na tyle dobrej formie, ze policja mogla ja przesluchac.
Spytano ja, czy widziala porywacza. Odpowie- dziala twierdzaco:

– Tak, widzialam tego czlo- wieka. Szedl jakis czas za nami. To byl raczej
mlody mezczyzna w bialej kurtce z kapturem. Dosc wysoki, mial cienkie nogi.
Chyba wlasnie dlatego, zwroci- lam na niego uwage – mowila.

Na tym jej opis sie konczyl. Niewiele wiecej zapamietala. Nie spodziewala
sie, ze ja zaata- kuje. To trwalo bardzo krotko.

Do akcji poszukiwawczej zmobilizowano znaczne sily sosnowieckiej policji.
Funk- cjonariusze przetrzasali ulice, parki, place, sprawdzali bramy
starszych kamienic. Bez rezul- tatu. Juz nastepnego dnia w mediach pojawily
sie komu- nikaty o zaginionym dziecku. Wkrotce o porwaniu dziew- czynki
uslyszala cala Polska. Internauci publikowali zdjecia Madzi i apelowali o
zglaszanie sie wszystkich, ktorzy posiadali jakiekolwiek informacje na jej
temat.

ROZPACZALA ZA CORKA,

A POTEM OGLADALA HORROR

Katarzyna W., wraz z mezem Bartlomiejem i ich coreczka

Madzia wynajmowala stancje w domu przy ulicy Florian- skiej. Sasiedzi znali
cala trojke i wyrazali sie o nich z sympa- tia. Scharakteryzowali ich jako
zgodna, kochajaca sie rodzine. Podkreslali, ze Katarzyna W. bardzo dbala o
coreczke, zaj- mowala sie nia, malej nigdy niczego nie brakowalo.

Coz jednak sasiedzi mogli powiedziec? Wierzono, ze doszlo do porwania
dziecka. To ogromny dramat dla rodzi- ny. W takiej sytuacji naturalne jest
wspolczucie. Nawet jeze- li sasiedzi tak naprawde nie uwazali tej kobiety
za ideal- na matke, bo przeciez nikt nie jest doskonaly, kazdy popelnia
bledy, to patrzac na jej cierpie- nie, nikt nie odwazyl sie mowic o niej
inaczej, niz dobrze.

Policja ustalila, na podsta- wie zeznan swiadkow, ze popo- ludnie i wieczor
24 stycznia Katarzyna i Bartlomiej plano- wali spedzic w gronie przyja-
ciol. Kobieta poprosila rodzi- cow by zaopiekowali sie w tym czasie Madzia,
na co zgodzili sie. Sasiedzi widzieli Katarzyne jak wyszla z domu z
coreczka w wozku. Byl z nimi Bartlomiej, ktory poszedl do sklepu. Mial
kupic skladniki na kolacje oraz opal dla swoich rodzicow.

Katarzyna W. po wyprowa- dzeniu wozka z klatki scho- dowej poszla do
mieszkania po cos, czego zapomniala. Nie zostawila Madzi samej w wozku,
wziela ja ze soba. Po kilku minutach wrocila. Wlozy- la zawinieta w kocyk
coreczke do wozka i udala sie do rodzi- cow. Tyle widzieli swiadkowie. Nie
slyszeli, aby dziewczyn- ka plakala, czy tez gaworzy- la w niemowlecym
jezyku. Ale to nie bylo podejrzane. Male dziecko moglo przeciez spac.

Z wypowiedzi Katarzyny W. wynikalo, ze poszla do rodzi- cow mieszkajacych
przy ulicy Wesolej najprostsza droga – taka, ktora zwykle chodzila. Nie
dzialo sie nic niepokojacego az do momentu, kiedy zobaczy- la mezczyzne w
bialej kurtce, ktory zaraz ja zaatakowal.

W zeznaniu kobiety policja doszukala sie pewnych nie- scislosci czasowych.
Na tyle drobnych, ze mozna je bylo wziac na karb stresu zwiaza- nego z
ciezkim przezyciem. Bylo jednak cos dziwnego w jej relacji. Pierwotnie
mowila, ze idac do rodzicow nigdzie nie zbaczala po drodze, pozniej, ze
chciala poszukac pracy. To nie jedyny znak zapytania. Jak to bylo mozliwe,
ze nikt nie zauwazyl ataku mezczyzny na mloda kobiete z dzieckiem? Przeciez
nie szli przez pustko- wie, rzecz dziala sie na sporym osiedlu
mieszkaniowym. Nie w srodku nocy, lecz o godzi- nie 18, kiedy zycie jeszcze
sie toczy, ludzie zalatwiaja rozne sprawy, wracaja z pracy, dzia- laja
sklepy i punkty uslugowe. Podbiegniecie, zadanie ciosu i wyciagniecie
dziecka z wozka – to wszystko musialo trwac 4-5 sekund. Na tyle dlugo, ze
ktos powinien cos zobaczyc. Jednak nikt niczego nie widzial ani nie slyszal.

Gdy policja bezposrednio po przyjezdzie na miejsce zda- rzenia i wszczeciu
poszukiwan pytala ludzi czy nie widzieli wysokiego mezczyzny w bia- lej
kurtce z dzieckiem na reku, idacego szybkim krokiem, wszystkie co do jednej
odpo- wiedzi byly przeczace. Rowniez pobliskie kamery uliczne nie
zarejestrowaly nikogo o takim wygladzie. W ogole zadnego mezczyzny idacego
z dziec- kiem na reku. A tak nawiasem mowiac po co porywacz wycia- gal
dziewczynke z wozka? Mogl ja przeciez uprowadzic wraz z nim. Szybciej by
sie prze- mieszczal i mniej zwracal na siebie uwage. Z kazdym takim
wnioskiem rodzilo sie pyta-

nie, czy matka Madzi mowila prawde.

Przez kilka kolejnych dni nie natrafiono na najmniejszy nawet slad
zaginionego dziec- ka. Specjalna grupa policji szukala dziewczynki po calym
miescie. Sprawdzano piwnice, pomieszczenia, w ktorych usy- tuowane byly
kosze na smieci, pobliski las, park miejski i rzeke nieopodal miejsca
zdarzenia. Przesluchiwano rodziny mal- zonkow W. i grono ich znajo- mych.
Los 6-miesiecznej Madzi wciaz byl nieznany, a czas nie dzialal na korzysc
dziecka.

Do poszukiwan Madzi wlaczyl sie Krzysztof Rutkow- ski, wlasciciel znanego
biura detektywistycznego w War- szawie. 29 stycznia 2012 roku Katarzyna W.,
jej maz oraz detektyw wystapili na konfe- rencji prasowej, ktora transmi-
towala telewizja. Zaapelowali do domniemanych porywaczy o oddanie dziecka,
obiecujac im za to bezkarnosc.

– Blagam, zebyscie odda- li mi dzieciatko, zeby ono juz bylo w domu –
prosila Katarzyna W. zdlawionym przez lzy glosem.

Zachowywala sie jak zrozpaczona matka zatroska na o los ukochanego
dziecka. Ludziom, ktorzy sluchali jej slow pekaly serca. Ale byla to tylko
gra niewatpliwie utalen- towanej aktorsko 22-letniej kobiety.

Policja od kilku dni pro- wadzila dyskretna obserwacje Katarzyny W. Otoz
bezposred- nio po konferencji prasowej matka Madzi poszla do kina na
horror. To oczywiscie nie jest zabronione. Nie jest nic zlego w
odreagowaniu dramatyczne- go przezycia, niemniej matka, ktora lamiacym
glosem blaga o oddanie dziecka, a zaraz potem idzie do kina na film,
obfitujacy w sceny przemocy, postepuje co najmniej dziwnie. A w tym
wypadku, w kontekscie licznych niejasnosci odnosnie porwania, takie
zachowanie policja odbierala jako podej- rzane. Nie mozna bylo oprzec sie
wrazeniu, ze jej rozpacz jest udawana i ze dobrze wie co sie stalo z corka.

TEN KOCYK BYL SLISKI…

Przelom w tej sprawie nastapil 2 lutego 2012 roku. W trakcie przesluchania
prowadzonego przez Krzysztofa Rutkowskie- go i z udzialem meza Katarzy- ny
W. dziewczyna podala inna wersje zdarzenia. Wyznala mu, ze Madzia nie
zostala porwana. W rzeczywistosci – jak mowi- la – gdy trzymala owinieta w
kocyk coreczke, ona wysli- zgnela jej sie z rak i upadla na podloge,
uderzajac glowka o prog. To sie stalo, gdy przed odprowadzeniem dziewczynki
do dziadkow, wrocila na chwile do mieszkania.

Detektyw nagrywal prze- sluchanie, ktore potem zosta- lo odtworzone przez
stacje telewizyjne i udostepnione w internecie. Katarzyna W. sprawiala
wrazenie calkowicie zalamanej.

– Wypadla mi, nawet nie wiem kiedy… Ten kocyk byl sli- ski… – mowila,
zalosnie lkajac.

Poniewaz po upadku na podloge Madzia nie dawala oznak zycia, jej matka
wystra- szyla sie odpowiedzialnosci za niedopilnowanie dziec- ka i
upozorowala porwanie coreczki. Wyniosla ja z miesz- kania zawinieta w
kocyk, wlo- zyla do stojacego przed domem wozka i ruszyla w kierunku
osiedla, gdzie mieszkali jej rodzice. Idac, opracowala plan. Rzeczywiscie
zobaczyla mez- czyzne w jasnej kurtce i choc nigdy wczesniej go nie widzia-
la, uznala, ze ktos taki pasu- je do roli porywacza. Oczywi- scie zadnego
porwania nie bylo. Katarzyna W. ukryla cialo corki, po czym udala sie na
ulice Wesola i w poblizu domu rodzicow polozyla sie na snie- gu, udajac
pobita i zemdlona. Nie trwalo to dlugo. Nie uply- nal kwadrans, kiedy
zwrocila uwage przechodniow, ktorzy podeszli i udzielili jej pomocy.

Wlasciciel biura detekty- wistycznego, a potem rowniez policja pytali
kobiete, gdzie ukryla Madzie. Dlugo nie chciala odpowiedziec. Twier-

dzila, ze na skutek szoku ner- wowego ogarnela ja amnezja i nie pamieta
gdzie. Najpraw- dopodobniej obawiala sie, ze gdy wskaze to miejsce i dziew-
czynka zostanie odnaleziona, wyjdzie na jaw, co naprawde jej zrobila.

Wersja zdarzenia podana przez Katarzyne W. wydawa- la sie malo
prawdopodobna. O ile przez nieuwage rzeczy- wiscie mogla upuscic Madzie na
podloge i uderzenie glowka o podloze faktycznie spowo- dowalo smierc
6-miesiecznego dziecka, to pozniejsze zacho- wanie kobiety bylo zupelnie
niezrozumiale. Klocilo sie nie tylko z logika, ale rowniez, po raz kolejny
zaprzeczalo wize- runkowi zrozpaczonej matki.

Skad miala pewnosc, ze Madzia nie zyje? Brak oddechu i reakcji na bodzce
mogl, ale nie musial oznaczac zgonu. To mogl stwierdzic lekarz. Kocha- jaca
matka w takiej sytuacji wolalaby o pomoc, wezwalaby pogotowie, robilaby
wszystko, aby ratowac dziecko. Katarzy- na W. postapila zupelnie ina- czej.
Uznawszy, ze Madzia nie

zyje, ukryla jej cialo i wymysli- la bajeczke o uprowadzeniu. A przeciez,
gdyby dziewczynka nie zginela od upadku na prog, matka porzucajac ja na
mie- scie, skazywala ja na niechybna smierc na skutek wychlodze- nia! Tak
zachowac mogla sie osoba, ktorej wina w omawia- nym przypadku byla znacznie
wieksza niz nieuwaga.

MADZIA ZOSTALA UDUSZONA

6 lutego 2012 roku Katarzy- na W. w koncu wskazala miej- sce, w ktorym
ukryla zwloki coreczki. Byl to zrujnowany budynek na terenie Parku Die- tla
przy ulicy Zeromskiego, za hala Miejskiego Osrodka Spor- tu i Rekreacji. W
poblizu prze- biegaja tory kolejowe. Wcze- sniej park byl sprawdzany,
jednak rudery jeszcze doklad- nie nie przetrzasnieto. Cialo dziewczynki,
owiniete w kocyk, znajdowalo sie w malym dolku, zamaskowanym liscmi, kamie-
niami i ziemia.

Po odnalezieniu zwlok Madzi prokuratura w Sosnow- cu przedstawila wstepnie
Kata-rzynie W. zarzut nieumyslnego spowodowania smierci dziec- ka. Zwloki
dziewczynki prze- kazano do badan patomorfo- logicznych. Czekano na opinie
specjalistow dotyczacej przy- czyn zgonu. Sledztwem zosta- la objeta
rodzina podejrzanej. Sprawdzano miedzy innymi meza Katarzyny W. Udzial w
przestepstwie Bartlomieja W. zostal wykluczony.

Wobec Katarzyny W. zasto- sowano wolnosciowe srodki zapobiegawcze.
Dziewczy- na, zdajac sobie sprawe, ze jej sytuacja nie jest dobra, a wyniki
sekcji zwlok jeszcze bardziej ja pograza, w kwietniu 2012 roku zagrala va
banque. Polknela kilka tabletek w rze- komo samobojczym zamiarze, jednak
zadbala o to, by w pore karetka zabrala ja do szpitala.

W lipcu 2012 roku biegli specjalisci w zakresie medy- cyny sadowej, w
sporzadzonej opinii, stwierdzili, ze dziecko zmarlo na skutek gwaltowne- go
uduszenia. A zatem nie od urazu glowy. Zarzut prokura- torski zostal
zmieniony z nie- umyslnego spowodowania smierci na zabojstwo. Katarzy- na
W. trafila do aresztu, jednak juz w sierpniu sad go uchy- lil. Dostala
dozor policyjny. Musiala sie stawiac na komi- sariacie w Sosnowcu. Zlama-
la ten obowiazek i wyjechala w Polske. Wystawiono za nia list gonczy,
policyjne poszuki- wania trwaly ponad 3 miesiace.

Zatrzymano ja 21 listopada. Jak sie okazalo, dziewczyna cal- kiem dobrze
sobie radzila przez ten czas. Pracowala miedzy innymi w klubach go-go w
Kra- kowie. Przebywala tez w okoli- cach Bialegostoku. Miala kilku
kochankow. Pod koniec 2012 roku Prokuratura Okregowa w Katowicach
sporzadzila akt oskarzenia przeciwko Kata- rzynie W. Sledczy ustalili, ze
22-latka zabila swoje dziecko

z premedytacja. Zaplanowa- la zbrodnie i wcielila ten plan w zycie.

Ustalono przebieg zaboj- stwa Madzi. Relacja jej matki byla zgodna ze
stanem fak- tycznym do momentu, kiedy w dniu 24 stycznia, okolo godzi- ny
16, malzonkowie W. wyszli z domu z coreczka. Bartlomiej udal sie po zakupy,
Katarzyna z Madzia na rekach na krot-ko do mieszkania. Przypusz- czalnie
jedynym powodem, dla ktorego wrocila bylo zabojstwo dziecka. Zdaniem
bieglych bezbronna dziewczynka byla duszona przedmiotem wyko- nanym z
miekkiego materialu. Mogla to byc poduszka, kol- dra, jakis worek. Matka
przy- lozyla ow przedmiot do buzi coreczki i trzymala tak, dopoki
dziewczynka nie przestala sie ruszac. Moglo to trwac nawet 5 minut. Madzia
mogla upasc na podloge, na jej glowce byly slady uderzenia, ale one z cala
pewnoscia nie spowodowaly smierci. Brano pod uwage, ze Katarzyna W. rzucila
dzieckiem o podloge.

Pierwsza czesc planu zosta- la przez morderczynie wyko- nana. Przystapila
do drugie- go etapu. Zawinela martwe dziecko w kocyk, wyszla z nim z
mieszkania i wlozyla zawi-

niatko do wozka. Nie udala sie bezposrednio do rodzicow, lecz najpierw do
parku. Miejsce ukrycia zwlok miala juz wcze- sniej upatrzone.

Nalozyla na dlonie rekawi- ce ochronne, wykopala dolek, wlozyla tam zwloki
i nastep- nie przysypala ziemia, liscmi i kamieniami. Spokojnie wypa- lila
papierosa i poszla z pustym wozkiem na Wesola. Tam polo-

zyla sie na chodniku, by odegrac przedstawienie pod tytulem “Porwali mi
dziecko”.

Bylo to zabojstwo popelnio- ne na zimno, z pelna preme- dytacja. Wiele
wskazuje na to, ze Katarzyna W. zamiar zgla- dzenia dziecka powziela wiele
dni wczesniej. Kobieta szuka- la w internecie informacji o…
zaczadzeniach. To, co wyczy- tala probowala wcielic w zycie. Pod
nieobecnosc meza napa- lila w piecu kaflowym i otwo- rzyla drzwiczki, czego
absolut- nie robic nie wolno, poniewaz wydostajacy sie czad jest w sta- nie
kilku godzin zabic czlowie- ka. Ale Katarzynie W. wlasnie o to chodzilo. W
pomieszcze- niu, gdzie byl piec, zostawila Madzie, zamknela drzwi, a szpa-
ry uszczelnila kocem. Sama wyszla, zostawiajac coreczke na pewna smierc.
Plan zabojstwa sie nie udal, poniewaz Bartlo-miej W. wrocil do domu wcze-
sniej niz zapowiadal.

Dlatego jego zona niespel- na tydzien pozniej zrealizowa- la inny pomysl.
Wiadomo, ze szukala miejsca na pogrzebanie Madzi. Widziano ja w Parku Die-
tla. Mloda kobieta krzatala sie po ruinach budynku, w ktorych 24 stycznia
zakopala dziewczyn- ke. Swiadkowie zapamietali jej charakterystyczna
bialo-zielona kurtke. Miala te kurtke podczas rozmowy z detektywem, gdy z
placzem mowila, ze Madzia wyslizgnela sie z kocyka.

MARZENIA I TWARDA RZECZYWISTOSC

Dlaczego 22-letnia kobieta z zimna krwia pozbawila zycia swoje dziecko?
Dlaczego tak dlugo klamala? Odpowiedzi na te pytania nie sa jednoznaczne, a
sama sprawczyni nigdy tego nie wyjasnila, nigdy nie podala motywu.

Katarzyna W. pochodzi- la z ubogiej rodziny. Warunki w jakich dorastala,
nie zaspo- kajaly jej ambicji bycia kims waznym, znanym, podziwia- nym,
skupiajacym na sobie uwage otoczenia. Lubila na taka pozowac, a ze nie
brako- walo jej fantazji i pomyslowo- sci, czesto opowiadala ludziom o
sobie zmyslone rzeczy. Nawet meza oklamywala, ze studiuje psychologie.

Jej marzenia, pragnienia i fantasmagorie, w ktore jak sie wydaje sama
wierzyla, bolesnie scieraly sie z rzeczywistoscia. Brak mozliwosci
samorealizacji wywolywal w niej zlosc i przy- gnebienie. Nie miala pracy,
zyla z mezem w ciasnym wynajmo- wanym mieszkaniu w starej kamienicy. Wielu
rzeczy musieli sobie odmawiac. Dziecko bylo dla niej kolejna przeszkoda.
Mozna zaryzykowac twierdze- nie, ze wcale go nie chciala. Madzia nie byla
dla niej “uko-

chana perelka”, lecz zrodlem kolejnych frustracji. Przybylo jej obowiazkow,
nie mogla spoty- kac sie z przyjaciolmi. Uwazala, ze utyla po ciazy.
Zazdroscila mezowi, ktory chodzil do pracy i nie musial, jak ona, calymi
dniami przesiadywac w domu z dzieckiem.

Czy dlatego zabila Madzie? Czy w ten sposob wyrazila bunt przeciwko swiatu?
To wie tylko ona sama. Katarzyna W. w trak- cie sledztwa i dwoch procesow
sadowych duzo i chetnie mowi- la o sobie. Jednak z uwagi na jej
patologiczna sklonnosc do oklamywania otoczenia, wiary w jej slowa dac nie
mozna.

Nawet jezeli rzeczywiscie zycie jej nie rozpieszczalo, poto- czylo sie
inaczej niz planowala, w zaden sposob nie mozna tym usprawiedliwiac czynu,
ktore- go sie dopuscila. Dzis potepia- my rodzicow 8-letniego Kamila z
Czestochowy, ktory zostal ska- towany na smierc przez ojca, a matka chlopca
nie protestowa- la, gdy byl on bity i przypalany. To, co zrobila Katarzyna
W. bylo takim samym bestialstwem.

Warto nadmienic, ze wiele rodzin w Polsce zylo i zyje w stresie, nie maja
wlasne- go mieszkania ani stabilizacji finansowej. To bardzo zle, ze tak
jest, ale wylaczajac skraj- ne przypadki, rodzice kochaja swoje dzieci,
pragna dla nich jak najlepiej, oddaliby za nie zycie, zamiast im je
odbierac.

NIE DAJE O SOBIE ZAPOMNIEC

Paradoksalnie pragnienie Kata- rzyny W. bycia osoba znana, latwo
rozpoznawalna, urzeczy- wistnilo sie. W trakcie toczacego sie przeciwko
niej postepowa- nia chetnie, bez skrepowania udzielala mediom wywiadow i
kreowala sie na celebrytke. Pozowala do zdjec w kostiumie bikini albo w
stylowych kre- acjach. Brakowalo tylko czerwo-

nego dywanu. Ironizowano, ze zamiast za kraty trafi do “Tanca z
gwiazdami”…

Odbyly sie dwa procesy sadowe Katarzyny W. W obu sad nie mial cienia
watpliwosci, ze oskarzona z premedytacja zamordowala swoja coreczke. Wedlug
ostatecznych ustalen, 24 stycznia 2012 roku najpierw rzucila dzieckiem o
podloge, ale widzac, ze przezylo, udusila je.

Wyrok zapadl 3 wrzesnia 2013 roku. Katarzyna W. zosta- la skazana za
zabojstwo corki przez Sad Okregowy w Kato- wicach na kare 25 lat pozba-
wienia wolnosci. Na skutek apelacji oskarzenia i obrony, odbyl sie ponowny
proces dzieciobojczyni. 17 pazdzier- nika 2014 roku Sad Apelacyj- ny w
Katowicach wydal wyrok, w ktorym podzielil najwaz- niejsze ustalenia
poczynione przez sad I instancji, utrzymal w mocy wyrok skazujacy oskar-
zona Katarzyne W. na kare 25 lat pozbawienia wolnosci przy czym zastrzegl
to, ze skaza- na bedzie mogla sie ubiegac o przedterminowe zwolnienie
warunkowe najwczesniej po odbyciu 20 lat z zasadzonej kary. Wyrok sie
uprawomocnil. 22 lipca 2015 roku Sad Najwyz- szy oddalil zarowno kasacje
wniesiona przez prokuratora jak i przez obronce, co ozna- cza, ze skazana
Katarzyna W. bedzie mogla opuscic wiezie- nie najwczesniej w 2032 roku.

Katarzyna W. trafila do zakladu karnego w Krzywan- cu, w wojewodztwie
lubuskim. Dzieciobojczyni nie daje o sobie zapomniec. Swego czasu zapo-
wiadala, ze kiedy wyjdzie na wolnosc, bedzie studiowac… pedagogike.
Ostatnio opowia- dala o trudnym dziecinstwie. Byc moze liczy na wspolczu-
cie. Zdaje sie, ze wciaz chce byc w centrum uwagi.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 20.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 78) (67319)

20 marca 2024r.

Pogoda

sroda, 20 marca 8

Zachmurzenie

Opady:0%

Wilgotnosc:71%

Wiatr:18 km/h

Dowcip

Wchodzi sedzia na sale rozpraw i mowi do prawnikow obu stron:

– A wiec obaj panowie zapro- ponowali mi lapowke za korzystne
rozstrzygniecie sprawy. Pan, panie Kowalski, dal mi 15 tys. zl, a pan,
panie Nowak, 10 tys. zl.

W tym momencie sedzia siegnal do kieszeni i wyjal portfel.

– Oddaje panu panie Kowalski 5 tys. i mozemy przystapic do spra- wiedliwego
procesu.

“Obowiazkowa fotowoltaika”? Nie na kazdym domu. Wyjasniamy Dyrektywa w
sprawie efektywnosci energetycznej budynkow, ktora niedawno przeglosowal
Parlament Europejski, stala sie zrodlem przeklaman i falszywych tez
rozpowszechnianych w sieci. Jedna z nich dotyczy obowiazku montowania
paneli fotowoltaicznych na “wszystkich budynkach”. 12 marca Parlament
Europejski przeglosowal dyrektywe o efektywnosci energetycznej budynkow (z
ang. Energy Performance of Buildings Directive, EPBD), czyli tzw. dyrektywe
budynkowa. Cel tych przepisow: wysoka efektywnosc energetyczna i
dekarbonizacja budynkow do 2050 roku. Przeglosowanie tej dyrektywy wywolalo
wiele komentarzy, ktore wprowadzaja opinie publiczna w blad na temat tresci
dokumentu. Jednym z popularnych stal sie przekaz, ze po wejsciu w zycie
nowych przepisow Polacy beda musieli montowac na swoich domach panele
fotowoltaiczne, ktore jako jedyne zagwarantuja im czysta energie.
Rozpowszechniajacy taka narracje internauci sugeruja, ze fotowoltaika
stanie sie w UE obowiazkowa i bedzie dotyczyc wszystkich budynkow – tych
istniejacych i tych nowo budowanych, tych publicznych i tych prywatnych.
Jednym slowem: wlasciciele domow w Polsce beda musieli polozyc panele na
dachach.

Tak np. do niemal 750 tys. uzytkownikow platformy X dotarl wpis Roberta
Gwiazdowskiego, prawnika i tworcy ruchu Polska Fair Play, ktory w dzien
przeglosowania dyrektywy opublikowal zdjecie satelitarne budynku polozonego
w lesie – w domysle jego wlasnego domu – i napisal: “Probuje obliczyc ile
lasu bede musial wyciac zeby slonce docieralo do paneli slonecznych ktore
bede musial sobie zainstalowac” (pisownia wszystkich postow oryginalna). Na
koniecznosc montowania paneli fotowoltaicznych na dachu swojego domu
poskarzyla sie Malgorzata Jacyna-Witt, radna sejmiku wojewodztwa
zachodniopomorskiego i byla czlonkini PiS. “Mieszkam w starym domu. Jezeli
zaloze fotowoltaike, to moj dom sie zawali. Czy dostane z tego tytulu
odszkodowanie w wysokosci wartosci domu? Bo jak tak, to ok” – napisala. Do
posta zalaczyla artykul dziennika “Rzeczpospolita” z 12 marca zatytulowany:
“Zakaz piecow na gaz i obowiazkowa fotowoltaika. W Brukseli zapadla
decyzja”. Choc w artykule wyjasniono, o co chodzi w przepisach, to jednak
fraza “obowiazkowa fotowoltaika” uzyta w tytule moze wprowadzac w blad –
szczegolnie, jesli ktos nie przeczytal calego tekstu. Anonimowi uzytkownicy
platformy X przekonuja wiec, ze nowa dyrektywa naklada obowiazek
zamontowania fotowoltaiki na istniejacych prywatnych budynkach
mieszkaniowych. “Masz domek wybudowany za komuny: kiedys zrobiles remont:
blachodachowka, okna i drzwi. Masz tez emeryturke i teraz musisz wykonac
termodernizacje, walnac fotowoltaike i pompe ciepla. Jak nie zrobisz tego
to bedziesz placil kary. Thank you, EU” – to post jednego z internautow.

Inny uzytkownik platformy X opublikowal zdjecie Zamku Krolewskiego w
Warszawie i skomentowal ironicznie: “Jaka gruboscia styropianu trzeba
oblozyc ten budynek by spelnic dyrektywe UE? Ile tam sie zmiesci paneli
slonecznych?”. “A inne zabytki ? Koscioly etc ?” – pytal jeden z
komentujacych. “Tez sie zastanawialem. Niezle Ich pogrzalo” – dodal inny.
Tlumaczymy, dlaczego wszelkie sugestie i obawy co do obowiazkowego
montowania fotowoltaiki na istniejacych budynkach mieszkalnych oraz na
obiektach zabytkowych sa nieuzasadnione. Rewizje dyrektywy o efektywnosci
energetycznej budynkow zaproponowala w grudniu 2021 roku Komisja
Europejska. W argumentacji pisano, ze budynki sa najwiekszym konsumentem
energii w Europie: zuzywaja ok. 40 proc. calej energii w UE i emituja ok.
36 proc. wszystkich gazow cieplarnianych. Dlatego w znowelizowanej
dyrektywie Komisja Europejska postuluje m.in. zakaz montowania w nowych
budynkach piecow na paliwa kopalne – w tym na gaz ziemny – od 2028 roku,
koniec z panstwowymi doplatami do instalowania takich piecow od 2025 roku
czy ujednolicenie swiadectw charakterystyki energetycznej dla budynkow. Od
poczatku Komisja Europejska zapowiadala tez, ze w znowelizowanej dyrektywie
pojawi sie rozwiazanie, ktore zapewni, ze “nowe budynki beda przystosowane
do instalacji fotowoltaicznych tam, gdzie jest to technicznie i
ekonomicznie wykonalne”.

Propozycje zapisow w nowej dyrektywie mialy przedstawic Rada Unii
Europejskiej (skladajaca sie z ministrow panstw czlonkowskich) i Parlament
Europejski. W wersji zaprezentowanej przez Rade UE w pazdzierniku 2022 roku
zaproponowany artykul dotyczacy energii slonecznej w budynkach brzmial:

“Panstwa czlonkowskie zapewniaja zamontowanie odpowiednich instalacji
energii slonecznej:

a) do dnia 31 grudnia 2026 r. – na wszystkich nowych budynkach publicznych
i niemieszkalnych o powierzchni uzytkowej wiekszej niz 250 m2;

b) do dnia 31 grudnia 2027 r. – na wszystkich istniejacych budynkach
publicznych i niemieszkalnych poddawanych wazniejszym lub gruntownym
renowacjom, o powierzchni uzytkowej wiekszej niz 400 m2; oraz

c) do dnia 31 grudnia 2029 r. – na wszystkich nowych budynkach
mieszkalnych”. Zaproponowano wiec montowanie paneli slonecznych na
budynkach mieszkalnych od 2029 roku – ale wylacznie na nowo budowanych, a
nie tych juz istniejacych.

Blad w polskim tlumaczeniu dokumentu PE

Skad sie wzial w polskiej sieci przekaz, ze obowiazkowa fotowoltaika ma
dotyczyc wszystkich budynkow, takze juz stojacych? Zrodlem moze byc polskie
tlumaczenie wersji tego artykulu, ktora zaproponowal Parlament Europejski i
zamiescil na swojej stronie w marcu 2023 roku:

“Panstwa czlonkowskie zapewniaja instalowanie odpowiednich instalacji
wykorzystujacych energie sloneczna, jezeli jest to odpowiednie pod wzgledem
technicznym oraz wykonalne z funkcjonalnego i ekonomicznego punktu
widzenia, w nastepujacy sposob:

a) do dnia … (24 miesiecy od daty wejscia w zycie niniejszej dyrektywy) –
na wszystkich nowych budynkach publicznych i nowych budynkach
niemieszkalnych;

b) do dnia 31 grudnia 2026 r. – na wszystkich istniejacych budynkach
publicznych i budynkach niemieszkalnych;

c) do dnia 31 grudnia 2028 r. – na wszystkich istniejacych budynkach
mieszkalnych i zadaszonych parkingach;

d) do dnia 31 grudnia 2032 r. – na wszystkich budynkach poddawanych
wazniejszym renowacjom”Jak widac, wedlug tej wersji PE zaproponowal, by
kraje czlonkowskie zapewnialy instalowanie fotowoltaiki na budynkach
mieszkalnych juz od 2028 roku, lecz rozszerzyl ten obowiazek na “wszystkie
istniejace budynki mieszkalne”. Przynajmniej tak zapisano w polskim
tlumaczeniu dokumentu dostepnym w bazie aktow prawnych Unii Europejskiej –
tylko ze to nie jest poprawne tlumaczenie.

Wystarczy bowiem spojrzec na oryginalna, anglojezyczna wersja lub
ktorakolwiek z 25 innych wersji jezykowych, by ustalic, ze polskojezyczny
dokument zostal zle przetlumaczony. Po angielsku podpunkt dotyczacy
fotowoltaiki na budynkach mieszkalnych informuje, ze od 2028 roku
instalowanie fotowoltaiki ma byc mozliwe na wszystkich nowych budynkach
mieszkalnych: “(c) by 31 December 2028, on all new residential buildings
and roofed carparks”. Dla porownania: rowniez np. po slowacku napisano o
“nowych budynkach mieszkalnych”: “c) do 31. decembra 2028 na vsetkych
novych bytovych budovach”.”Dyrektywa nie nakazuje montowania fotowoltaiki
na istniejacych prywatnych domach” Blad w polskim tlumaczeniu tresci
dyrektywy mogl wiec wywolac obawy Polakow, o ktorych czytamy w mediach
spolecznosciowych. Jak rzeczywiscie brzmia przyjete zapisy? W grudniu 2023
roku Rada UE i Parlament Europejski osiagnely wstepne porozumienie co do
ostatecznej tresci nowelizowanej dyrektywy. Artykul dotyczacy paneli
slonecznych raz jeszcze przeredagowano, opierajac go glownie na wersji
zaproponowanej przez Rade UE (tekst wstepnego porozumienia jest dostepny
tylko w jezyku angielskim; tlumaczenie wlasne:

“Panstwa czlonkowskie zapewniaja instalowanie odpowiednich instalacji
wykorzystujacych energie sloneczna, jezeli jest to odpowiednie pod wzgledem
technicznym oraz wykonalne z funkcjonalnego i ekonomicznego punktu
widzenia, w nastepujacy sposob:

a) do 31 grudnia 2026 r. na wszystkich nowych budynkach publicznych i
niemieszkalnych o powierzchni uzytkowej wiekszej niz 250 m2;

b) do 31 grudnia 2027 r. na wszystkich istniejacych budynkach uzytecznosci
publicznej o powierzchni uzytkowej wiekszej niz 2000 m2;

c) do 31 grudnia 2028 r. na wszystkich istniejacych budynkach uzytecznosci
publicznej o powierzchni uzytkowej wiekszej niz 750 m2;

d) do 31 grudnia 2030 r. na wszystkich istniejacych budynkach uzytecznosci
publicznej o powierzchni uzytkowej wiekszej niz 250 m2;

e) do 31 grudnia 2027 r. na istniejacych budynkach niemieszkalnych o
powierzchni uzytkowej wiekszej niz 500 m2, w przypadku gdy budynek jest
poddawany wazniejszej renowacji lub dzialaniom wymagajacym pozwolenia
administracyjnego na renowacje budynku, prace na dachu lub instalacje
systemu technicznego budynku;

f) do 31 grudnia 2029 r. na wszystkich nowych budynkach mieszkalnych”.

Fakt, ze zapisy dotyczace paneli fotowoltaicznych beda dotyczyly tylko
nowych budynkow mieszkalnych, budowanych po 2029 roku, potwierdzono takze w
komunikacie prasowym wydanym po osiagnieciu porozumienia. “Rada i Parlament
porozumialy sie co do artykulu 9a o energii slonecznej w budynkach. Artykul
ten zapewni montowanie odpowiednich instalacji fotowoltaicznych w budynkach
nowych, budynkach publicznych oraz istniejacych budynkach niemieszkalnych
przechodzacych renowacje wymagajaca zezwolenia” – przekazano (pogrubienie
od redakcji). Ostatecznie ta wersja artykulu – w nieznacznie
przeredagowanej formie niewplywajacej na meritum – zostala zaakceptowana 12
marca 2024 roku w glosowaniu Parlamentu Europejskiego. Obowiazek
dostosowywania budynkow do instalacji paneli slonecznych od 2029 roku
bedzie dotyczyc wiec wylacznie nowych budynkow mieszkalnych. Te juz
istniejace nie beda objete nowymi przepisami. Tak wiec wlasciciele domow –
np. cytowani wyzej prawnik Robert Gwiazdowski czy radna Malgorzata
Jacyna-Witt – nie beda musieli przeprowadzac remontow, by instalowac
fotowoltaike.

Na te kwestie w odpowiedzi na wpis Gwiazdowskiego zwrocil uwage Marek
Jozefiak, rzecznik prasowy Greenpeace Polska. “Odpowiadam: Pan Robert
bedzie musial wyciac co najmniej trzy hektary lasu, a jak nie wytnie, to
przyjdzie unijna policja ekologiczna i pana Roberta wybatozy, a
fotowoltaike zainstaluje na dachu sila” – napisal ironicznie i stwierdzil
jasno: “Dyrektywa nie nakazuje montowania fotowoltaiki na istniejacych
prywatnych domach”. Przytoczyl takze tekst wspomnianego wczesniej artykulu
9a z dyrektywy, ktory mowi wylacznie o budynkach publicznych,
niemieszkalnych i nowych mieszkalnych. Wrocmy jeszcze do posta internauty,
ktory pytal, ile paneli slonecznych bedzie trzeba zmiescic na Zamku
Krolewskim w Warszawie, zeby budynek “spelnil dyrektywe UE”? Odpowiedz
brzmi: zero. Budynki zabytkowe beda wylaczone z zapisow dyrektywy, jesli
dostosowanie ich do nowych norm “zmieniloby w sposob niedopuszczalny ich
charakter lub wyglad”. Potwierdzil to w komunikacie po przeglosowaniu
dyrektywy Parlament Europejski: “Nowych przepisow bedzie mozna nie stosowac
do budynkow rolniczych i zabytkowych. Kraje Unii moga rowniez zdecydowac,
ze nie beda stosowac tych przepisow do budynkow chronionych ze wzgledu na
ich szczegolne walory architektoniczne lub historyczne, budynkow
tymczasowych oraz kosciolow i miejsc kultu”.

Dyrektywa budynkowa po przeglosowaniu w Parlamencie Europejskim wymaga
jeszcze formalnego przyjecia przez ministrow krajow czlonkowskich w Radzie
Unii Europejskiej. Potem dokument zostanie opublikowany w Dzienniku
Urzedowym Unii Europejskiej i wejdzie w zycie.

Jaroslaw Kaczynski “ostatnim swiadkiem” komisji do spraw wyborow
kopertowych. Jest data Ostatnim swiadkiem komisji sledczej – 23 maja, jesli
sie nic nie zmieni – bedzie Jaroslaw Kaczynski – powiedzial w rozmowie z
TVN24 Dariusz Jonski, przewodniczacy komisji do spraw wyborow kopertowych.
W piatek prezes PiS zeznawal przed sejmowa komisja sledcza do spraw
Pegasusa. We wtorek Dariusz Jonski przekazal, ze na prezydium komisji ds.
wyborow kopertowych podjeto decyzje o kalendarzu przesluchan. – Mamy okolo
20 swiadkow do przesluchania, jedna konfrontacje. Ostatnim swiadkiem – 23
maja, jesli sie nic nie zmieni – bedzie Jaroslaw Kaczynski – zapowiedzial
Jonski.

– Przed wyborami, a tuz po swietach – 3 kwietnia, chcemy przesluchac tych,
ktorzy przygotowywali raport Najwyzszej Izby Kontroli o wyborach
kopertowych i skladali zawiadomienie do prokuratury na najwazniejszych
politykow PiS-u – mowil.

3 kwietnia odbedzie sie takze przesluchanie obecnego szefa Panstwowej
Komisji Wyborczej – Sylwestra Marciniaka. Mysle, ze to nie bedzie tylko
komisja sledcza, ale bedzie miala takze walor edukacyjny przed 7 kwietnia,
kiedy odbeda sie wybory samorzadowe. Te beda wolne, rowne, proporcjonalne i
tajne wybory w przeciwienstwie do tych, ktore mialy odbyc sie cztery lata
temu. One mialy byc niestety niedemokratyczne – dodal przewodniczacy
komisji.

Kaczynski stanie przed kolejna komisja sledcza

Jaroslaw Kaczynski przez ponad siedem godzin zeznawal w piatek, jako
swiadek, przed sejmowa komisja sledcza ds. Pegasusa. Komisja rozpoczela
przesluchanie prezesa PiS po godz. 12, a zakonczyla posiedzenie przed godz.
20. Obrady byly burzliwe od samego poczatku. Zaczelo sie od spiecia o tresc
przyrzeczenia, ktorego prezes PiS nie chcial zlozyc w pelnym brzmieniu.
Byly tez liczne wnioski formalne o wykluczenie z posiedzenia kolejnych
czlonkow komisji, co ostatecznie okazalo sie skuteczne w przypadku dwoch
poslow klubu PiS Jacka Ozdoby i Mariusza Goska.

Kaczynski byl pytany o zakres swojej wiedzy, jesli chodzi o zastosowanie
systemu Pegasus, o to czy zgodzi sie poddac badaniu wariografem, a takze
czy rozwaza przyjecie statusu malego swiadka koronnego. Pojawil sie takze
watek tasm Daniela Obajtka. Kaczynski ocenil, ze dzialalnosc komisji jest
“skrajnie szkodliwa”, a pojawiajace sie informacje dotyczace dzialania
systemu Pegasus to “fake news”. Wybory prezydenckie mialy sie odbyc 10 maja
2020 roku, w czasie gdy w Polsce trwala epidemia COVID-19. Rzadzacy
zaplanowali, ze w tej sytuacji wybory odbeda sie wylacznie droga
korespondencyjna. Za organizacje glosowania – zgodnie z ustawa z 6 kwietnia
tamtego roku o szczegolnych zasadach przeprowadzania wyborow na prezydenta
zarzadzonych w 2020 r. – odpowiadal minister aktywow panstwowych Jacek
Sasin. Ostatecznie jednak ustawa weszla w zycie dopiero 9 maja, a wybory
zostaly przesuniete. Wczesniej wydrukowane zostaly miedzy innymi pakiety
wyborcze. Ich dostarczeniem miala sie zajac Poczta Polska, poslugujaca sie
spisami wyborcow pozyskanymi od wladz lokalnych. Wybory kopertowe – wedlug
Najwyzszej Izby Kontroli – kosztowaly ponad 76 milionow zlotych. W
poniedzialek Dariusz Jonski przedstawil jednak pismo z 29 kwietnia 2020
roku, z ktorego wynika, ze wydano az 88 milionow zlotych. Pismo bylo
adresowane do owczesnego szefa MAP Jacka Sasina i podpisane przez
owczesnego p.o. prezesa zarzadu Poczty Polskiej Tomasza Zdzikota oraz
owczesnego wiceprezesa Tomasza Cicirke. Do tej pory zeznania przed komisja
zlozyli miedzy innymi byly wicepremier Jaroslaw Gowin, byly
wiceprzewodniczacy klubu PiS Michal Wypij, byla marszalek Sejmu Elzbieta
Witek, byly szef MAP Jacek Sasin, byly szef KPRM Michal Dworczyk i byly
wiceminister aktywow panstwowych Artur Sobon.

Dworczyk odpowiada Jakiemu: zastanawiam sie, co jeszcze robi w Zjednoczonej
Prawicy Trwa spor w Zjednoczonej Prawicy po krytyce, jaka europosel
Suwerennej Polski Patryk Jaki wystosowal w piatek wobec miedzy innymi
Mateusza Morawieckiego. – Jezeli tak bardzo negatywnie oceniaja to, co sie
dzieje w naszej formacji, to zastanawiam sie, co jeszcze robia w
Zjednoczonej Prawicy – stwierdzil we wtorek posel PiS Michal Dworczyk. W
mediach spolecznosciowych odpowiedzial mu Jaki, a to z kolei skomentowal
posel PiS Pawel Jablonski. O “wzajemny szacunek i wspolprace” do “drogich
mlodych kolegow” zaapelowal wiceprezes PiS, europosel Joachim Brudzinski.
Ktos te wszystkie dziadostwa w Unii Europejskiej podpisywal, ktos za to
wszystko odpowiada. Jezeli bedzie kolejny raz Morawiecki premierem, to ja
panstwu nie daje gwarancji, ze nie bedzie tak samo – mowil w piatek polityk
Suwerennej Polski, europosel Patryk Jaki o rzadach Mateusza Morawieckiego.
Skrytykowal tez prezydenta Andrzeja Dude.

“Moze juz Patryk uwierzyles, ze przerosles prezesa, premiera i glowe
panstwa” – odpowiedzial mu w mediach spolecznosciowych posel PiS Piotr
Mueller. Dodal, ze “zacheca do rozmow w gronach do tego przeznaczonych”.
Dworczyk: kolega Patryk Jaki szuka indywidualnej popularnosci politycznej

Do tej sprawy odniosl sie w RMF FM posel PiS i byly szef KPRM Michal
Dworczyk. – Przykro sluchac na finale kampanii samorzadowej tego typu
wypowiedzi – mowil. Jak stwierdzil, “swiadcza tylko o jednym, ze kolega
Patryk Jaki szuka indywidualnej popularnosci politycznej, natomiast nie
mysli o wspolnym wyniku Zjednoczonej Prawicy”.

– Czesc kolezanek i kolegow z Suwerennej Polski, nie wszyscy, ale czesci z
nich w ten sposob funkcjonuje. Dzieje sie to ze szkoda dla obozu
Zjednoczonej Prawicy – powiedzial. Jak dodal, “jesli ktos chce prowadzic
dyskusje, to powinnismy wewnatrz obozu wyjasniac sobie wszystkie
watpliwosci”. Od dluzszego czasu jest tak, ze czesc politykow Suwerennej
Polski, w tym kolega Patryk Jaki, krytykuje mniej lub bardziej otwarcie
linie partii czy dzialania Prawa i Sprawiedliwosci. Jezeli tak bardzo
negatywnie oceniaja to, co sie dzieje w naszej formacji, jezeli tak
krytycznie oceniaja kierownictwo, to zastanawiam sie, co jeszcze robia w
Zjednoczonej Prawicy – stwierdzil. Dworczyk wspolprace miedzy Prawem i
Sprawiedliwoscia a Suwerenna Polska nazwal “ukladem pasozytniczym”. –
Korzystajac z listy Prawa i Sprawiedliwosci, koledzy z Suwerennej Polski
trafili do Sejmu, do Senatu, dzisiaj trafia do samorzadow. Rozumiem, ze
maja tez plany startowania w eurowyborach, ale sami graja na siebie – dodal.

– To szkodzi calemu srodowisku. My dlugo, jako Prawo i Sprawiedliwosc, jako
parlamentarzysci Prawa i Sprawiedliwosci, nie reagowalismy na takie
zaczepki, ale dzisiaj juz czesc parlamentarzystow, w tym ja, mamy tego
dosyc – powiedzial.

Posel PiS zostal zapytany, czy europosel Patryk Jaki powinien wystartowac z
list PiS w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego. – Jezeli
bedzie lojalny wobec Zjednoczonej Prawicy, jezeli bedzie akceptowal linie
Prawa i Sprawiedliwosci, to jak najbardziej tak – odpowiedzial. – Jezeli
bedzie gral na siebie, jezeli bedzie szkodzil wizerunkowi Zjednoczonej
Prawicy, to nie powinien startowac z naszych list – dodal. Do wypowiedzi
Dworczyka w RMF FM oraz slow Piotra Muellera, ktory stwierdzil na antenie
Polsat News, ze “Patryk Jaki nie do konca rozumie, jak dzialaja mechanizmy
Unii Europejskiej”, odniosl sie w mediach spolecznosciowych sam europosel
Suwerennej Polski. “Do rozmow ponizej odmowilem zaproszen, jak i wielu
innych, poniewaz nie zalezy mi indywidualnej chwilowej slawie oraz na
przeciaganiu klotni wewnetrznej” – napisal na portalu X. Jak widac jednak
ludzie Morawieckiego nie maja takiej intencji i chetnie te rozmowy wzieli.
Kilka dni temu tez wyciagneli stary wyciety z kontekstu film (ktorego nikt
wczesniej nie widzial) a teraz dalej dobijaja oboz ku uciesze Tuska” –
dodal. “Dlaczego mowie dalej? Poniewaz skoro prowokuja i pisza, ze to ja
nie rozumiem UE a oni tak, to przypomnijmy co zrobili” – kontynuowal.

Napisal m.in. o “uzaleznieniu wyplaty srodkow od kryterium
‘leworzadnosci'”, “uzaleznieniu wyplaty KPO od wypelnienia ideologicznej
wersji KPP”, czy “wobec skarg Tuska – likwidacji Izby Dyscyplinarnej dla
sedziow i prokuratorow”. A w zamian nie dostalismy NIC! Przegrane wybory i
kaste, ktora sie z nas smieje i Niemcow, ktorzy pekali ze smiechu jak
widzieli jak robia Was w konia. Cala Suwerenna Polska was ostrzegala, to
samo robilo wiele osob na calej prawicy i tu na TT. Wy jednak byliscie
uparci i mamy dzis efekty” – czytamy.

“Teraz trzeba zakonczyc dyskusje i walczyc z Tuskiem. Jednak oboz musi
wyciagac wnioski i o to tylko prosze” – zaapelowal na koniec wpisu.

Jablonski: sam, Patryku, rozpetales te niepotrzebna wojne domowa

Na wpis Jakiego odpowiedzial z kolei inny polityk PiS, posel Pawel
Jablonski. “Sam, Patryku, rozpetales te niepotrzebna wojne domowa – z
malostkowych, egoistycznych powodow. Nie w interesie Zjednoczonej Prawicy,
tylko po to zeby budowac wlasna pozycje polityczna, jedynego
sprawiedliwego, najmadrzejszego w calym obozie” – napisal. “Przeciez Ty sam
jeszcze w poprzednim tygodniu biegales z takimi wywiadami nawet do ‘Gazety
Wyborczej’! Dawales im paliwo do atakow na PiS. Nie obchodzi cie interes
prawicy – tylko twoj osobisty” – kontynuowal.

“Nie dziw sie wiec teraz, ze twoja skrajna nielojalnosc spotyka sie z
uzasadniona krytyka i diagnoza roli SolPol w naszym obozie” – dodal.

Brudzinski: drodzy mlodzi koledzy, wsadzcie rozgrzane glowy pod strumien
zimnej wody

O “wzajemny szacunek i wspolprace” do “drogich mlodych kolegow” zaapelowal
wiceprezes PiS, europosel Joachim Brudzinski. “Moi drodzy mlodzi koledzy,
rozemocjonowani ostatnio jak pensjonarki i toczacy ku uciesze ‘totalnych’ i
sprzyjajacych im mediow idiotyczne spory. Mam do Was serdeczna prosbe,
wsadzcie wasze rozgrzane glowy pod strumien zimnej wody i uswiadomcie
sobie, ze jezeli mamy wrocic do wladzy i nie gorszyc naszych wyborcow to
tylko wzajemny szacunek i wspolpraca wszystkich srodowisk tworzacych
Zjednoczona Prawice moze nas uchronic od spektakularnej kleski” – napisal
na portalu X. Pracowalismy razem w kampaniach od 2015 roku i wygrywalismy
dlatego, ze pomimo roznic potrafilismy byc RAZEM! Jezeli wasze zerwane
beretki nie wroca szybko na rozgrzane glowy to pozegnajcie sie z
perspektywe powrotu prawicy do wladzy. Rzady tuskowych hunwejbinow beda
wtedy rowniez wasza wspolodpowiedzialnoscia” – dodal. Jacek Ozdoba z
Suwerennej Polski zostal zapytany przez reportera TVN24 Radomira Wita o to,
czy jego ugrupowania odejdzie ze Zjednoczonej Prawicy. – Moze to jest tak,
ze niektorzy po prostu chcieliby wywolac taka awanture i dyskusje –
odpowiedzial. Odniosl sie takze do slow Dworczyka o “ukladzie
pasozytniczym”. – Myslalem na poczatku, ze ktos sie wlamal komus na
skrzynke, ale pozniej sie okazalo, ze jednak to jest wypowiedz – stwierdzil.

Dodal, ze “nie czuje sie dotkniety” tymi slowami. – Padaly rozne
okreslenia, jakis “chlopiec w krotkich spodenkach”. “Chlopcem w krotkich
spodenkach” czlowiek staje sie wtedy, kiedy nie potrafi sie przyznac do
bledu. Sadze, ze wiele bledow popelnilismy. Trzeba to powiedziec, uderzyc
sie w piersi i pojsc dalej – powiedzial.

Rzad szykuje nowe swiadczenie. Trzy warianty Babciowe, czyli nowe
swiadczenie w ramach programu Aktywny Rodzic, coraz blizej. Chodzi o
pieniadze na opieke nad dzieckiem dla rodzicow, ktorzy wroca do pracy. Jak
podaje we wtorkowym wydaniu “Dziennik Gazeta Prawna”, rzad konczy prace nad
projektem ustawy w tej sprawie, a do wyboru beda trzy formy wsparcia.

“DGP” informuje, ze wysokosc tak zwanego babciowego ma zalezec od tego, czy
dzieckiem zajmie sie ktos z rodziny, niania, czy tez trafi ono do zlobka.

Wersja podstawowa to 1,5 tys. zl miesiecznie. Jak podaje “DGP”, ma byc
dostepne w sytuacji, gdy oboje rodzice pracuja i zamierzaja skorzystac z
uslug np. niani lub kogos z bliskiej rodziny, na przyklad babci. Warunkiem
wyplaty swiadczenia ma byc umowa zawarta z osoba sprawujaca opieke nad
dzieckiem.

Warianty babciowego

Pozostale warianty to pieniadze na zlobek, rowniez w wysokosci 1,5 tys. zl
miesiecznie, oraz swiadczenia 500 zl miesiecznie w ramach rodzinnego
kapitalu opiekunczego (RKO) wyplacane w sytuacji, “w ktorej rodzic zostaje
jednak z dzieckiem w domu”. Minister pracy, rodziny i polityki spolecznej
Agnieszka Dziemianowicz-Bak w rozmowie z “DGP” przekazala, ze aktywnosc
zawodowa ma byc definiowana jako praca na etacie lub w ramach umowy
zlecenia, a takze jako dzialalnosc gospodarcza i dzialalnosc rolnicza.

– Obecnie pracujemy nad szczegolami takiej weryfikacji – powiedziala.

RKO to wprowadzone przez PiS swiadczenie w lacznej wysokosci 12 tysiecy
zlotych (500 zl przez 24 miesiace lub w wysokosci 1000 zl przez 12
miesiecy), ktore przysluguje na drugie i kolejne dzieci od ukonczenia 12.
do 36. miesiaca zycia. Wczesniej szefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i
Polityki Spolecznej w rozmowie z biznesowa redakcja tvn24.pl poinformowala,
ze tzw. babciowe “obejmuje tysiac piecset zlotych na zapewnienie opieki nad
malym dzieckiem do lat trzech, ale w takiej formie, zeby byl realizowany
cel opiekunczy i aktywizacyjny”. – Chodzi o to, aby matki, rodzice mogli
laczyc role zawodowe z rolami rodzicielskimi – wyjasnila.

Aleksandra Gajewska, wiceministra resortu rodziny, pracy i polityki
spolecznej, zapowiedziala, ze “ten program bedzie dzialal i zakladamy, ze
ruszy w trzecim kwartale tego roku”.

Protesty rolnikow w blisko 500 miejscach. “Polska stanie” Na jutro w blisko
500 miejscach w Polsce zaplanowano protesty rolnikow. Tak wynika z mapy
przygotowanej przez Ruch Mlodych Farmerow. “Polska stanie” – napisali
autorzy w mediach spolecznosciowych. Na najblizsza srode, 20 marca, Rada
Krajowa NSZZ Rolnikow Indywidualnych “Solidarnosc” wyznaczyla Ogolnopolski
Strajk Generalny. “Nie poddamy sie jako rolnicy, dopoki nasze postulaty nie
zostana w pelni zrealizowane” – zapowiedzieli zwiazkowcy.

Rolnicze protesty maja sie odbyc niemal w calym kraju. Na zamieszczonej w
internecie mapie blokad zaznaczono blisko 500 punktow, z czego kilkanascie
z nich na drogach dojazdowych do Warszawy.

Utrudnienia na poludniu Polski

Duze utrudnienia maja wystapic na ulicach Krakowa. Malopolska policja
zaapelowala, by w miare mozliwosci korzystac w tym dniu z komunikacji
publicznej. Wedlug jej ustalen protestujacy wjada do Krakowa z trzech stron
i spotkaja sie na rondzie Mogilskim. Wjezdzajacy do miasta z polnocy
przejada al. 29 Listopada, a nastepnie ul. Lubomirskiego w strone ronda
Mogilskiego. Od wschodu protestujacy zajma ul. Igolomska, al. Jana Pawla II
oraz ul. Mogilska. Z poludnia natomiast pojazdy uczestniczace w protescie
maja poruszac sie ulicami Herberta, Turowicza i Tischnera. Na drodze
wojewodzkiej numer 776 dolaczy do nich grupa nadjezdzajaca od ul.
Wielickiej, nastepnie druga obwodnica pojada w kierunku mostu Kotlarskiego,
ul. Kotlarskiej, ronda Grzegorzeckiego do ronda Mogilskiego.

W wojewodztwie slaskim protest rolnikow i mysliwych zaplanowany jest w
srode w godzinach od 5.00 do 19.00 wokol Slaskiego Urzedu Wojewodzkiego w
Katowicach. Protestujacy zapowiadaja blokade ul. Jagiellonskiej od ul.
Lompy do ul. Francuskiej z czasowymi blokadami ul. Ligonia od ul. Lompy do
ul. Reymonta oraz ul. Francuskiej na odcinku pomiedzy ul. Ligonia i ul.
Jagiellonska. Protestujacy rolnicy zapowiedzieli, ze strajk bedzie mial
forme pikniku – rozdawana bedzie zywnosc oraz ulotki edukacyjne.

Katowicki magistrat apeluje do mieszkancow regionu o rezygnacje z
przejezdzania przez okolice urzedu na czas strajku oraz sledzenie
komunikatow, ktore wyswietlane zostana na stronie Zarzadu Transportu
Metropolitalnego. Dodatkowo, katowicka GDDKiA poinformowala, ze zwiazane ze
strajkiem blokowane moga byc zjazdy i wjazdy na wezlach autostrady A1 z
drogami krajowymi numer 46 i 43 w okolicach Czestochowy oraz zjezdzie na
Mykanow. Do calkowitego zatrzymania ruchu moze dojsc od skrzyzowania DK43 z
ul. Kuzniczka do skrzyzowania DK43 z ul. Czestochowska w miescie Krzepice.
Zablokowane ma zostac rowniez skrzyzowanie DK11 i DK46 w miejscowosci Lipie
Slaskie.

Protesty rolnikow na Pomorzu

W Gdansku manifestacja ma sie rozpoczac o godzinie 10.00. Spodziewane sa
utrudnienia w ruchu drogowym oraz komunikacji miejskiej. Jak podal gdanski
urzad miasta, protest rozpocznie sie na placu Solidarnosci, a nastepnie od
godziny 11.00-11.30 uczestnicy beda przemieszczac sie trasa – ul.
Nowomiejska, Waly Piastowskie, Podwale Grodzkie, Waly Jagiellonskie,
Hucisko, Torunska, Okopowa przed urzad wojewodzki. Zakonczenie przewidywane
jest okolo godziny 16.00.

“W godz. 11:00-13:00 moga wystapic utrudnienia w funkcjonowaniu linii
autobusowych i tramwajowych w kierunku od Bramy Oliwskiej – Plac Zebran
Ludowych do Centrum Gdanska. Informacje o biezacych zmianach beda dostepne
na stronie internetowej Zarzadu Transportu Miejskiego w Gdansku w zakladce
‘Biezaca Sytuacja Komunikacyjna’ oraz na przystankach, na tablicach
elektronicznych” – poinformowal magistrat. Urzad zaznaczyl, ze nad
bezpieczenstwem w czasie protestow czuwac beda funkcjonariusze policji. W
najbardziej newralgicznych punktach policja bedzie kierowala ruchem.

W wojewodztwie zachodniopomorskim blokady rolnicze zaplanowano w wiekszosci
powiatow, m.in. goleniowskim, stargardzkim, mysliborskim i choszczenskim. –
W samym powiecie choszczenskim odbywa sie szesc takich protestow, w kazdej
z gmin. Obejmuja one miedzy innymi droge krajowa numer 10 w okolicy
Suchania, Kalisza Pomorskiego i Recza. U nas ruch bedzie przepuszczany co
pol godziny, a w innych miejscach to zalezy od organizatorow danych
protestow – przekazal wspolorganizator protestow Stanislaw Barna.

Blokada wciaz jest tez na drodze ekspresowej S3 na wysokosci Mysliborza, od
wtorku zostala ona jednak zlagodzona. Kierowcy jadacy od strony Szczecina w
strone Gorzowa Wielkopolskiego moga dojechac do wezla Mysliborz i na nim
zjechac na tzw. stara trojke. Pojazdy jadace w strone Szczecina moga
wjechac na S3 takze na wezle Mysliborz. Droga S3 wciaz pozostaje
zablokowana w obu kierunkach na odcinku Wezel Mysliborz-Gorzow Polnoc. W
Kielcach protesty beda sie odbywaly w najblizsza srode i czwartek. W srode
w siedmiu miejscach rolnicy zablokuja wjazd do miasta, natomiast w czwartek
zaplanowano manifestacje w centrum.

W srode blokady zostana ustawione m.in. przy rondzie Cedzynie na DK74, przy
ulicy Lodzkiej. Zablokowane beda takze DK73 w Wisniowce oraz ulica ks.
Piotra Sciegiennego.

Natomiast w czwartek rolnicy beda blokowac aleje IX Wiekow Kielc, na
odcinku od ulicy Radiowej do ronda Herlinga-Grudzinskiego. Podobnie jak w
czasie poprzedniej manifestacji organizatorzy protestu maja przepuszczac
autobusy komunikacji miejskiej oraz busy, zapewniony takze bedzie “korytarz
zycia” dla sluzb ratunkowych. Protest w tym miejscu, wedlug zgloszen
organizatora, potrwa od godziny 7.00 do polnocy. W poniedzialek mala grupa
rolnikow prowadzila pikiete na przejsciu granicznym ze Slowacja w Chyznem.
Przy przejsciu granicznym rolnicy zorganizowali tzw. zielone miasteczko. W
poniedzialek byly tam trzy ciagniki i kilku rolnikow.

– Caly czas jestesmy na przejsciu granicznym ze Slowacja w Chyznem, ale nie
blokujemy przejazdu, natomiast pikietujemy przy drodze. Nie przekonuje nas
czesciowe wycofanie sie z Zielonego Ladu, bo zadamy rezygnacji z calego
tego pomyslu. Chcemy miec swobode w naszej dzialalnosci rolniczej, bo
zajmujemy sie tym od pokolen i sami lepiej wiemy, jak zajmowac sie uprawa
rolnicza czy hodowla zwierzat – powiedzial przewodniczacy protestu w
Chyznem Pawel Dziubek.

Zgodnie ze zgloszeniem w tutejszym urzedzie gminy rolnicy chca pozostac w
Chyznem do konca marca. W wojewodztwie lubelskim – wedlug informacji
policji – rolnicy protestuja na drogach do przejsc granicznych z Ukraina w
Dorohusku, Zosinie, Dolhobyczowie i Hrebennem, czasowo blokujac ruch
samochodow ciezarowych.

Z kolei Michal Litwiniuk, prezydent Bialej Podlaskiej (woj. lubelskie),
poinformowal, ze zakazal zorganizowania protestu rolnikow na obwodnicy
miasta, ktora stanowi odcinek DK2 miedzy Warszawa a granica z Bialorusia.
Jako powod wskazal wzgledy bezpieczenstwa.

Protesty rolnikow trwaja takze na lubuskich drogach, a ruch jest mocno
utrudniony – glownie dotyczy to zablokowanych przejsc granicznych w Swiecku
i Gubinku. Kolejne blokady – w powiatach swiebodzinskim i zaganskim
zapowiedziano na srode. Obejma drogi krajowe oraz wojewodzkie. W powiecie
swiebodzinskim rolnicy planuja zablokowac az dziesiec miejsc. –
Swiebodzinscy policjanci beda zabezpieczac miejsca protestow – zapowiedzial
rzecznik policji w Swiebodzinie asp. Marcin Rucinski. Planowane blokady sa
tez w srode w powiecie zaganskim. Blokady beda mialy miejsce w Ilowie, w
godzinach 8.00-16.00. Zablokowana ma zostac autostrada A18. Wyjazd z
autostrady z Olszyny na Wroclaw bedzie przejezdny na wezle z droga DW296.
Jednak – zgodnie z zapowiedziami – odcinek A18 w kierunku Wroclawia wraz ze
zjazdem i z droga DW296 na wezle Ilowa bedzie zablokowany.

W wojewodztwie lodzkim rolnicy maja protestowac m.in. w powiatach
radomszczanskim oraz w samej Lodzi. Od srodowego ranka ciagniki i maszyny
rolnicze maja zablokowac autostrade A1 w miejscowosci Kamiensk. W zwiazku z
tym do godzin popoludniowych w piatek nieprzejezdna bedzie jezdnia w strone
Piotrkowa Trybunalskiego. W srode utrudnien nalezy spodziewac sie tez na
DK42 w okolicach Radomska i Przedborza oraz na ulicach tych miast.

W srode zaplanowano zgromadzenie na lodzkim Teofilowie, ktore moze
spowodowac duze utrudnienia w ruchu i kursowaniu komunikacji miejskiej.
Podczas protestu w godzinach 10.00-19.00 ma byc zablokowany ruch na
skrzyzowaniu ul. Aleksandrowskiej z Szczecinska, co znaczaco utrudni dojazd
w strone Aleksandrowa Lodzkiego, Konstantynowa Lodzkiego i Zgierza oraz
spowoduje rowniez duze utrudnienia w ruchu na samym Teofilowie. Rolnicy
maja sie tez pojawic w srode na rondzie w Kurowicach kolo Lodzi na
polaczeniu drog wojewodzkich numer 713 i 714 oraz na rondzie na wjezdzie na
wezel Lodz Gorna na autostradzie A1 w miejscowosci Giemzow obok Woli
Rakowej.

Propozycja zmian w Zielonym Ladzie

Od kilku tygodni w Polsce i w innych krajach Unii Europejskiej trwaja
protesty rolnikow, domagajacych sie m.in. calkowitego odstapienia od
przepisow Europejskiego Zielonego Ladu i uszczelnienia granic przed
naplywem produktow rolno-spozywczych spoza panstw UE.

Europejski Zielony Lad wprowadza wiele wytycznych, m.in. dla rolnictwa.
Maja one umozliwic osiagniecie w Europie neutralnosci klimatycznej do 2050
roku. Chodzi m.in. o wprowadzenie bardziej ekologicznej i mniej emisyjnej
produkcji oraz redukcji uzycia nawozow i srodkow ochrony roslin o polowe.

Nowe fakty na temat kosztu wyborow kopertowych

Nie 70, a 88 milionow zlotych wydala Poczta Polska na organizacje wyborow
kopertowych, do ktorych nie doszlo wiosna 2020 roku. Tak wynika z pisma
ujawnionego przez Dariusza Jonskiego, przewodniczacego komisji do spraw
tamtych wyborow. Dokument Poczty Polskiej byl skierowany do owczesnego
ministra aktywow panstwowych Jacka Sasina. Potem zostal on przekazany do
sekretariatu bylego wiceszefa tego resortu Artura Sobonia.

Konfrontacja Kurdziela i Sobonia na komisji

W poniedzialek odbyla sie konfrontacja bylego wiceszefa MAP Artura Sobonia
i bylego wiceprezesa Poczty Polskiej Grzegorza Kurdziela na posiedzeniu
sejmowej komisji sledczej do spraw wyborow kopertowych z 2020 roku. Sobon
twierdzil, ze na zadnym etapie przygotowan nie uczestniczyl w formalnych
obowiazkach zwiazanych z przygotowaniem wyborow korespondencyjnych. Podczas
konfrontacji Sobon jednak przyznal, ze wspolpracowal z Poczta Polska w
zakresie dotyczacym przygotowania wyborow, ale “na roboczo” i spotkania nie
mialy charakteru formalnego. Innego zdania byl Kurdziel, ktory uwazal, ze
“to byly jak najbardziej spotkania formalne”. – Spotykali sie
przedstawiciele z jednej strony Poczty Polskiej, z drugiej MAP. Czyli
trudno uznac, ze to bylo spotkanie towarzyskie, wiec nieformalne. Ja
inaczej rozumiem po prostu moze termin “spotkanie formalne” niz pan Artur
Sobon – dodal wiceprezes.

Amerykanski dron awaryjnie ladowal w Polsce

Nieuzbrojony dron MQ9 Reaper sil powietrznych USA w Europie, wykonujacy
zaplanowany kwartalny trening na lotnisku w Miroslawcu, stracil lacznosc z
baza – przekazalo w poniedzialek poznym wieczorem Dowodztwo Generalne
Rodzajow Sil Zbrojnych.

W kolejnym wpisie poinformowano, ze w okolicach Miroslawca doszlo do
awaryjnego ladowania. “Przyziemienie nastapilo zgodnie z procedurami w
zabezpieczonym terenie niezamieszkanym. Miejsce zostalo zabezpieczone przez
sluzby, dochodzenie prowadzi Zandarmeria Wojskowa” – dodano.

Polwysep Helski w niebezpieczenstwie

Nielegalne nawozenie i nasypywanie ziemi, umieszczanie obiektow handlowych
i uslugowych w nieprzeznaczonych do tego miejscach – to niektore z wnioskow
raportu Najwyzszej Izby Kontroli dotyczacego ochrony brzegow morskich
Polwyspu Helskiego i Mierzei Wislanej.

NIK informuje o nieprawidlowosciach w dzialaniu organow administracji
rzadowej i samorzadowej. Ustalono miedzy innymi, ze zawarto 22 umowy
sprzedazy nieruchomosci na kwote 10,8 miliona zlotych bez porozumienia z
Dyrektorem Urzedu Morskiego w Gdyni. W tej sprawie NIK skierowala dwa
zawiadomienia do prokuratury o mozliwosci popelnienia przestepstwa.

Klopoty Trumpa

Donald Trump nie byl w stanie zapewnic poreczenia majatkowego w wysokosci
464 milionow dolarow, wymaganego przez sad w Nowym Jorku do wstrzymania
egzekucji wyroku skazujacego jego firme za oszustwa – oswiadczyli w
poniedzialek prawnicy bylego prezydenta USA.

Jesli sad nie zgodzi sie na wniosek prawnikow Trumpa o obnizenie wysokosci
poreczenia do 100 mln dolarow lub nie przedluzy terminu, od 25 marca Trump
bedzie zobligowany do zaplacenia kary. Prokurator generalna stanu Nowy Jork
Letitia James zapowiedziala, ze jest gotowa zaczac konfiskowac jego aktywa,
jesli byly prezydent nie bedzie mial gotowki.

Byla dyrektorka i zalozycielka Bielsat TV zwolniona dyscyplinarnie

Byla dyrektorka i zalozycielka Bielsat TV Agnieszka Romaszewska-Guzy
poinformowala, ze w poniedzialek wreczono jej zwolnienie dyscyplinarne.

TVP w komunikacie zaznaczyla, ze do definitywnego zakonczenia stosunku
pracy doszlo z inicjatywy spolki z przyczyn dotyczacych pracownika.

DETEKTYW

BO NIE AKCEPTOWALI

ich zwiazku

Helena KOWALIK

– Dlaczego zabiliscie? – sledczy pyta trzymajacych sie za rece nastolatkow
z Bialej Podlaskiej. – Rodzice Kamila nie akceptowali naszego zwiazku – jak
zwykle pierwsza odpowiada dziewczyna. – Moja matka tez byla przeciwna, ale
zlikwidowanie jej nie daloby tyle korzysci, mieszkalismy w bloku, lokal
nawet nie jest wlasnosciowy. Sam pobiegl za matka, ktora mimo ran
wyczolgala sie na korytarz. Po drodze niechcacy zahaczyl o kontakt, zapalilo

sie swiatlo. Matka rozpozna- la w mordercy swojego syna. Przewrocil ja i
zabijal, klujac nozem na oslep. Na koniec dwa razy z calej sily przejechal
ostrzem po gardle.

W tym czasie Zuzanna szamotala sie z zakrwawio- nym ojcem Kamila, ktory
mimo wewnetrznego wylewu zdolal wytracic jej noz z reki i krzyknac:

– Cpuny!

Kopniete narzedzie zbrodni odlecialo pod lozko. Dziewczy- na silujac sie z
mezczyzna, wlo- zyla mu palce do oka i ugryzla w ramie. On juz wtedy
umieral.

Wszystko trwalo ponad godzine, w nocy z 12 na 13 grudnia 2014 roku. W
Rakowi- skach kolo Bialej Podlaskiej.

Byli juz za furtka, na ulicz- ce, kiedy Zuzanna uswiadomi- la sobie, ze na
pogryzionym przedramieniu ojca Kamila zostawila wraz ze slina swoje DNA.

– Trzeba obciac reke i gdzies ja wyrzucic – postanowili i zawrocili do domu.

Nie udalo sie, noze byly ste- pione, wiec tylko zmacerowali slady po
zebach. Karol przy- niosl z lazienki flakon perfum i spryskal nimi rane.
Wycho- dzac, zabrali z gabinetu laptop.

Rano sasiad malzenstwa N. zobaczyl, ze w oknach ich willi pali sie swiatlo,
a przy uchyl- nych drzwiach wejsciowych cos czerwienieje. Kiedy stwier-
dzil, ze jest to kaluza krwi, a domownicy nie reaguja na dzwonek,
zawiadomil policje.

Agnieszka i Jerzy N. nie zyli od kilku godzin. W Rakowiskach

ZBRODNIA W RAKOWISKACH

wszyscy ich znali. On – zastep- ca dyrektora w Komendzie Glownej Strazy
Granicznej, nie- strudzenie dojezdzal codzien- nie do pracy w Warszawie, bo
zona chciala mieszkac na wsi. Ona – pulkownikowa przy mezu, wkladala wiele
pracy, aby dom i otaczajacy go ogrod byly rajem dla meza i jedynego syna,
18-letniego Kamila.

Sledczy zbieraja tropy. W lazience na flakonie perfum jest krwawy odcisk
palcow. W holu porzucona zakrwawio- na skarpetka. Analiza polaczen
telefonicznych z 12 grudnia w komorce Kamila N. wyka- zuje, ze na kilka
godzin przed tragedia w jego rodzinnym domu byl bardzo aktywny. Latwo
wyznaczyc trase jego nocnych podrozy, zwlaszcza ze w wielu publicznych
miejscach widzi go kamera. Najpierw stoi z dziewczyna (rozpoznano, ze to
18-letnia Zuzanna M.) na dworcu PKP w Bialej Podla- skiej. Dzwonia do
Poznania na numer Mariusza S. Nastepnie wsiadaja do pociagu jadacego w
kierunku Warszawy.

W Warszawie robia zaku- py z listy przygotowanej przez dziewczyne.
Bezskutecznie szukaja plaszczy z folii, kraza wokol sklepu z bronia palna,
ale nie decyduja sie na wejscie do srodka. Ostatecznie kupu- ja tylko
lateksowe rekawiczki i wracaja na Dworzec Cen- tralny, gdzie ma do nich
doje- chac samochodem Mariusz S. ze swoja dziewczyna, Lidka. Czekaja. Z
wykonanych w tym czasie telefonow Zuzanny do Mariusza wynika, ze dziewczy-
na denerwuje sie, bo kolega utknal w korkach, a ma ich zawiezc na spotkanie
poetyc- kie do Krakowa. Dostanie za to 10 tys. zl.

W koncu ruszaja. W drodze Kamil dzwoni do matki:

– Juz prawie dojezdzamy do Krakowa.

– Tylko pamietaj, w ponie- dzialek probna matura – napo- mina kobieta.

– Wroce w niedziele, mamo.

Kiedy do celu zostalo tylko 50 km, Zuzanna nagle postanawia:

– Zawracamy.

– Dlaczego? – dziwi sie kierowca.

– Bo zapomnialam laptopa, a w nim sa moje wiersze.

Do Rakowisk dojezdzaja po polnocy. Na prosbe Kamila, Mariusz parkuje przy
uliczce dosc odleglej od domu pulkow- nika. Ma czekac w samocho- dzie.
Wezma tylko laptop i za chwile wroca.

Wracaja po godzinie.

– Teraz szybko do Krakowa – zarzadza telefonicznie biegna- ca do samochodu
Zuzanna.

Mariusz uruchamia silnik.

Dwa dni pozniej przesluchi- wany na policji wyda morder- cow, szczegolowo
opowiadajac, co dzialo sie podczas podrozy do Krakowa.

Zuze poznal jako poczatkujaca poetke, piszaca pod pseudo- nimem Maria
Goniewicz. Za pieniadze matki wydala tomik pod tytulem “33”. Mowila, ze
lada dzien podpisze kon- trakt na kolejny tomik poezji, za ktory dostanie
120 tys. zl. Na tej podstawie sadzil, ze ma do czynienia z osoba bogata, a
on bardzo potrzebowal pie- niedzy. Kiedy zaproponowala mu, aby za 10 tys.
zl podwiozl ja swym samochodem do Kra- kowa na wieczor poetycki, zgodzil
sie bez wahania. Jego dziewczyna zabrala sie z nim dla towarzystwa.

To ona miala zle przeczucia, kiedy Zuzanna z Kamilem po zawroceniu do
Rakowisk poszli po laptop. Blagala go, aby zre- zygnowal z pieniedzy.
Chcia- la, by wrocili do Poznania. Juz prawie dal sie przekonac, kiedy
zadzwonila Zuzanna z infor- macja, ze za chwile wracaja. Wyjasnila, ze nie
bylo ich tak dlugo, bo poklocili sie z rodzi- cami Kamila.

Do Krakowa jechali w mil- czeniu, sluchajac muzyki. Nad ranem Mariusz
powiedzial, ze musi rozprostowac kosci. Na lesnym parkingu wysiadl tylko z
Zuzanna, bo Kamil i Lidka spali.

– Wiem, ze cos sie stalo w Rakowiskach – powiedzial do dziewczyny. – Mow.

Jakby czekala na zachete:

– Zabilismy rodzicow Kami- la… – zaczela.

Po wysluchaniu szczegolow morderstwa Mariusz mial tylko jedna uwage:

– 10 tys. zl za milczenie, to za malo. Chce 100.

– Zgoda – odpowiedziala – ale po przyjezdzie na miejsce.

W Krakowie kazala mu sie zatrzymac przed jakims blo-

kiem. Potem maja isc na mia- sto, bo do wieczornego spotka- nia jest duzo
czasu, ale on musi byc pod telefonem. I jeszcze jedno: trzeba gdzies
wyrzucic plecak, w ktorym sa zakrwa- wione noze.

Komu Zuzanna z Kamilem zlozyli wizyte o poranku, sled- czy dowiedzieli sie
od student- ki Joli, kolezanki Zuzy z Bia- lej Podlaskiej, wynajmujacej w
tym bloku pokoj. Zeznala policjantom, ze niespodziewa- ni goscie staneli w
progu jej sublokatorki zabloceni, ze sla- dami krwi na ubraniu.

– Zostalismy napadnieci – tlumaczyla Zuzanna. – Pozwol, ze doprowadzimy sie
u ciebie do porzadku przed moim wie- czornym spotkaniem z milo- snikami
poezji.

– Rozgosccie sie – odpowie- dziala kolezanka. – Ja musze isc na zajecia.

Kiedy wraca po dwoch godzinach, zauwaza, ze uzy- wali jej pralki. Nigdzie
jednak nie ma wypranych rzeczy. Podejrzen, ze zadnego napadu nie bylo,
nabiera po telefonie od znajomego z Bialej, ktory informuje ja o glosnej
tragedii w miasteczku. Opowiada, ze minionej nocy zostali zamor- dowani
rodzice Kamila. Poli- cja rozpytuje o syna ofiar, bo nie ma go ani w domu,
ani u babci.

– Jest u mnie ze swoja dziew- czyna, Zuza – Jola informuje kolege.

– To dzwon do komisariatu

– odpowiada bez wahania. 14 godzin po zabojstwie poli- cja wchodzi do
mieszkania na krakowskim osiedlu. Mlo- dzi kochankowie – wykapani, w
czystych ubraniach, ktore mieli w torbie, odsypiaja zarwa- na noc. Obudzona
Zuzanna od razu pokazuje, do ktorego

kontenera wyrzucila wyprana odziez oraz celowo rozgniecio- ny obcasem
laptop ojca Kami- la. Para trafia do aresztu.

Tymczasem Mariusz siedzi ze swoja dziewczyna w kawiar- ni pod Wawelem i
czeka na telefon od Zuzy. To, co uslyszal od niej w nocy, ciazy mu tak
bardzo, ze zwierza sie Lidce.

Oboje dochodza do wnio- sku, ze 100 tys. zl za dotrzy- manie strasznej
tajemnicy, to za malo. Kalkuluja: kiedy Kamil, jako jedyny spadko- bierca
sprzeda okazaly dom rodzicow, dostanie za niego co najmniej 2 miliony.
Zatem powinni zazadac 400 tys. zl. Wlasnie taki warunek posta- wi Mariusz,
kiedy tylko wroci Zuzanna. W przeciwnym razie nie odwiezie ich do Bialej
Podlaskiej.

Daremnie czekaja na swych pasazerow. W przekonaniu, ze zostali przez nich
oszukani, nastepnego dnia zawoza ple- cak z zakrwawionymi nozami do
komisariatu policji.

– Dlaczego zabiliscie? –

sledczy pyta trzymajacych sie za rece nastolatkow z Bialej Podlaskiej.

– Rodzice Kamila nie akcep- towali naszego zwiazku – jak zwykle pierwsza
odpowiada dziewczyna. – Moja matka tez byla przeciwna, ale zlikwido- wanie
jej nie daloby tyle korzy- sci, mieszkalismy w bloku, lokal nawet nie jest
wlasnosciowy.

– Bedac juz w podrozy do Krakowa, nagle zawrociliscie do Rakowisk. Co bylo
powodem tej decyzji?

– Wyjazd na spotkanie poetyckie mial byc dla nas alibi, gdyby szukano
spraw- cow zabojstwa. Zamierzalam w niedziele wieczorem wziac aktywny
udzial w imprezie tak, aby widzialo nas wiele osob i jeszcze tej samej nocy
wrocic do Rakowisk. Ale obliczylam, ze mozemy sie nie wyrobic w cza-sie ze
zlikwidowaniem malzen- stwa N. W poniedzialek ojciec Kamila wczesnie rano
wyjez- dzal do Warszawy.

Szczerosc maturzyst- ki w ujawnianiu szczego- low zbrodni jest porazajaca,
motyw nie pasuje do wiedzy o tej parze, jaka prowadzacy sledztwo zyskali w
wywiadzie srodowiskowym.

W bialskim liceum Zuzan- na M. jest znana z kilku powo- dow. Poczatkujacej
poetce slawe przynioslo “Zlote Pioro” od prezydenta miasta. Ma juz wlasny
tomik wydany za pieniadze wpatrzonej w nia matki. Ale rowiesnicy jej nie
lubia. “Jeb… Zuzie” – pisza na scianach szkolnego korytarza. Zachowaniem
slawnej uczen- nicy niepokoja sie nauczyciele.

Przylapana przez wychowawce na paleniu w ubikacji dono- si na niego do
dyrektorki, ze podczas wycieczki klasowej pil z uczniami wodke. Zarza-
dzono konfrontacje – Zuzanna przyznala sie, ze “byl to tylko zmyslony
zart”, przeciez jej nie bylo na tej wycieczce.

Dziewczyna ma w sobie duzo nieposkromionej arogan- cji. Ostentacyjnie nie
zwraca sie do nauczycieli per “panie profesorze”, jak to sie przy- jelo w
szkolach srednich, bo jak mowi im wprost, nie maja prawa do naukowego
tytulu. Profesorem to jest jej matka – wykladajaca na wyzszej uczel- ni.
Zapytana na lekcji polskie- go o szkolna lekture wychodzi z klasy,
trzaskajac drzwiami. Wezwana do szkoly matka

staje po stronie corki, pytajac polonistke:

– Czy pani sobie wyobraza, ze moja Zuzanna bedzie czytala “Nad Niemnem”?

Dochodzi do tego, ze na kilka miesiecy przed matura, w klasie krazy lista z
podpi- sami uczniow domagajacych sie przeniesienia Zuzanny do innej szkoly.
Dyrektorka igno- ruje petycje. Ale Zuzanna nie wybacza. “Brzydze sie wami,
holoto” – pisze o kolegach z klasy w internecie.

W czerwcu 2014 roku, z oka- zji wydania tomiku “33”, udzie- la wywiadu
portalowi “Wspol- nota bialska”. Duzo w nim pseudofilozoficznego zadecia:
“Jestem wszedzie, a nigdzie mnie nie ma; (…) Przeraza mnie to, w jaki
sposob ludzie sie marnuja. Nigdy nie pozwole sobie przywyknac; (…) Ciesze
sie, ze mysle, ze moge juz wyjsc do ludzi, bo na ludzi nigdy nie wyjde…”
i dalej w tym stylu.

Na pytanie, co jest prze- wodnim motywem wierszy zawartych w jej tomiku,
autor- ka odpowiada, ze wrazliwosc. Uwaza te ceche swej psychi- ki za
najwieksza wade, moze nawet zgube, dlatego stara sie jej pozbyc, piszac
wiersze.

Czy nie obawia sie kryty- ki? Nie, poniewaz zna wartosc swojej tworczosci,
nie przej- muje sie opinia kilku jednostek, ktore nie rozumieja, “co autor-
ka miala na mysli”. Podobnie jak Witkiewicz ma “taki wstret do holoty
umyslowej, ze rzyga”. O Kamilu wiadomo znacz- nie mniej. Chlopak nie ma tak
wyrazistej osobowosci jak Zuzanna. Wychowany w cieplarnianych warunkach, z
dala od zlobka i przedszkola, dlugo byl niesmialym mamin- synkiem. Kiedy w
trzeciej klasie liceum poznal blizej Zuzanne, przejal jej poglady. Juz nie
wierzy w to, co mowia jego rodzice, bo sa burakami, do skreslenia.
Przynudzaja, kazac mu sprzatac jego pokoj. Czepiaja sie, kiedy znajdu- ja w
jego biurku marihuane. Jedyny na nich sposob, aby sie odczepili, to
zagrozic samobojstwem i zaraz wyjsc z domu, trzasnawszy drzwia- mi. Niech
sie martwia. Praw- dziwe zycie istnieje tylko na domowkach u Zuzy. Jej
mieszkanie jest przez trzy dni w tygodniu wolne, bo matka jest w delegacji.

Wlasnie w takich okoliczno- sciach, 17-letni Kamil pierw- szy raz idzie z
Zuza do lozka. Czuje sie wyrozniony, choc ma w sobie pewien niepokoj. Jego
dziewczyna publicznie twier-

dzi, ze w milosci plec nie ma znaczenia. Ona jeszcze w gim- nazjum miala
romans z 14-let- nia dziewczyna i z powodu uwiedzenia nieletniej zostala
skazana na 2 lata w zawiesze- niu. Chwali sie tym w inter- necie, bo to
dowod na to, jak bardzo jest wyzwolona.

Oskarzonych o zbrodnie podwojnego zabojstwa bada- ja biegli psycholodzy i
psy- chiatrzy. Co do jednego sa jednomyslni: osobowosc ska- zanych w tak
mlodym wieku nie jest jeszcze do konca uksztaltowana. U Zuzanny stwierdzaja
cechy narcystycz- ne i antyspoleczne, sklonnosc do agresji, brak poczucia
winy i niezdolnosc do przezywania emocji.

Trudniejsze jest postawie- nie diagnozy Kamilowi. On bardzo zaluje swego
udzialu w tym, co sie stalo. Czasem mysli, ze tamtej tragicznej nocy nad
lozkiem rodzicow stal ktos inny, nie on. Matka i ojciec przychodza do niego
w snach, przytulaja go. Oddal- by wszystko, zeby moc cofnac czas.

Chlopak zdaje sie nie do konca rozumiec, co sie stalo. W areszcie prosi o
dostep do internetu, bo zamierza zdac zaocznie mature i podjac stu- dia na
kierunku psychologia biznesu. Nie chce juz roman- su z Zuza, nie odpowiada
na jej listy. W ogole rozczarowal sie kobietami. Twierdzi, ze to
manipulantki.

Akta prokuratorskie juz w sadzie, czas na proces. Oskarzeni, doprowadzani
przez konwojentow, mijaja sie bez jednego spojrzenia. Kiedy pod koniec
procesu prokura- tor zada dla obojga dozywo- cia, Kamil zakrywa usta dlo-
nia, jakby chcial stlumic krzyk. Zuzanna zdejmuje czarne oku- lary i
placze. Ona ma przynaj- mniej oparcie w matce. Kamila

rodzina sie wyrzekla. Babcia i wujek wystapili o wydziedzi- czenie go, jako
niegodnego spadku. Nie chca go znac. Jedy- na paczka zywnosciowa, jaka
dostal w areszcie, pochodzi od nieznajomej osoby.

Sad Okregowy w Lublinie ska- zal Kamila i Zuzanne na 25 lat wiezienia. Na
wolnosc beda mogli wyjsc najwczesniej po 20 latach odbytej kary. Sad Ape-
lacyjny zatwierdzil wyrok jako prawomocny.

W marcu tego roku zostala rozpoznana kasacja, wniesiona przez ministra
sprawiedliwo- sci – prokuratora generalnego. Zawierala zarzut razacej nie-
wspolmiernosci kar dla spraw- cow. Minister Zbigniew Ziobro domagal sie
dozywocia.

Kasacja zostala oddalona.

– Punktem wyjscia przy oce- nie zasadnosci podniesionego w kasacji zarzutu
– wyjasnial sedzia sprawozdawca SN – powinno byc dokladne wyja- snienie, co
sie kryje za sformu- lowaniem “razaca niewspol- miernosc kary”. Pojecie to
nie oznacza nic konkretnego. Okre- sla tylko relacje, w jakiej pozo- staja
do siebie dwie sytuacje. Jednym z obiektow tej relacji jest pojecie kary
orzeczonej za zbrodnie. W przypadku zbrodni w Rakowiskach – popelnionej
przez mlodocianych.

Kodeks karny nakazu- je sadowi, aby wymierzajac kare mlodocianemu lub nie-
letniemu, kierowal sie przede wszystkim mysla o wychowa- niu sprawcy. W
art. 54 kk par. 2 wyrazony jest zakaz skazy- wania na dozywocie przestep-
cy, ktory w czasie popelnienia przestepstwa nie ukonczyl 18 lat. Orzeczenie
kary dozywot- niego pozbawienia wolnosci wobec tej kategorii spraw- cow
mozliwe jest wylacznie wowczas, gdy z okolicznosci sprawy w sposob
niewatpli- wy wynika, ze realizacja celu wychowawczego w ogole nie jest
mozliwa.

Kamil N. zamordowal rodzicow zaledwie 3 dni po ukonczeniu 18. roku zycia.
Zuzanna M. miala 18 lat i 8 miesiecy. Z akt sprawy nie wynika, ze
realizacja wycho- wawczego celu kary w stosun- ku do tych dwojga mlodych
ludzi jest w ogole niemozliwa. W szczegolnosci przecza temu opinie bieglych
wskazujacych, ze osobowosc skazanych jest jeszcze w trakcie ksztaltowania
sie.

Prawda jest, ze w tej dra- stycznej sprawie o zabojstwo jedyna kara, ktora
bylaby w stanie zaspokoic spoleczne poczucie sprawiedliwosci, jest
dozywocie.

– Ale akt wymiaru sprawie- dliwosci karnej – powiedzial sedzia SN – nie
moze sprowa- dzac sie do bezrefleksyjnego odwetu. Juz po wyroku sadu
okrego- wego na profilu facebookowym Zuzanny M. przestalo przybywac
komentarzy jej fanow. Ostatni wpis brzmial: “Czeka cie tylko cisza. Szkoda”.

Skazana jednak, w odroz- nieniu od jej bylego chlo- paka, nadal zabiega o
popu- larnosc. Na przeglad sztuki wieziennej w Sztumie wysla- la poetycki
kolaz: wiersz zbudowany z naglowkow w gazetach. Oto jego pocza- tek:
“Jestem bohaterka wla- snego skandalu”. A koniec: “Moje hobby to milosc.
Cala ja. Klucz do wnetrz”.

Na kolejnym Konkursie Poezji Wieziennej, organizo- wanym przez Areszt
Sledczy w Krasnymstawie zdobyla I nagrode – slownik wyrazow obcych. W
komisji zasiadali pracownicy naukowi Instytu- tu Filologii Polskiej w
Lubli- nie oraz poeci. Konkuren- cja byla silna. W poetyckie szranki
stanelo 153 wiez- niow. Oto nagrodzony wiersz Zuzanny M.:

Modl sie do swojego Boga /aby pomogl ci przestac tyle /o mnie myslec. Modl
sie, aby /sciagnal z ciebie te klatwe / ktora nazywaja pieszczo-

tliwie / pozadaniem. / Nie martw sie, / mozesz miec bogow cudzych / przede
mna. Niech sie uklonia / i byc moze racze im dac / wieczny odpoczynek. /
Nie boj sie Boga / to tylko ja. / Mozesz mnie dotknac / jezeli nie
wierzysz. / Teraz / modl sie o mnie / do mnie.

Po umieszczeniu go w internecie pojawilo sie kilka wpisow:

“Teraz bedziesz miala duzo czasu na swoja grafo- manie. Nie mozna byc
poeta, nie majac w sobie odrobiny empatii. Kim ty jestes? Zaczy- nac zycie
od tak potwornego czynu? 25 lat, wyjdziesz za 20, nie wierze, ze cokolwiek
jest w stanie cie odmienic”.

“Masz we mnie fana, Zuza. Wstrzasneliscie cala Polska i wywolaliscie
cudowny bol calego dupactwa. Piekna nie jestes, ale za to wyzwolona.
Uznanie”.

“Scierwo, zaslugujesz tylko na smierc”.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 19.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 77) (67318)

19 marca 2024r.

Pogoda

Wtorek, 19 marca 2 st C

Zachmurzenie

Opady:5%

Wilgotnosc:84%

Wiatr:19 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,95 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 5,03 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,47 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,30 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis Pan Wojtek na powitanie, a u nas zimno i nawet troche sniegu na
lisciach lezy. Jedynym dowodem na to ze bylo inaczej jaki posiadam jest
maly siniak od grabi. Grabie kazdej wiosny mnie tak urzadzaja, ale jakiej
wiosny? 😉

Ania Iwaniuk

NIE PAMIETAM

Czlonkow PiS-u, eks-ministrow i premiera,

Najwyrazniej dopadl syndrom Alzheimera.

To nie zarty, lecz prawdziwa epidemia!

Atakuje i partyjne niszczy gremia.

Przed Komisja stajac sledcza kazdy kretacz

Mowi: nie wiem, nie widzialem, nie pamietam.

Mial pan swego asystenta?

Nie pamietam.

Skad sie petak przypaletal?

Nie pamietam.

Czy bral przyklad z Prezydenta?

Nie pamietam.

Gral UJ-u absolwenta?

Nie pamietam.

Mial pan wiedze o agentach?

Nie pamietam.

Znany panu byl Falenta?

Nie pamietam.

Kiedy spotkal pan docenta?

Nie pamietam.

Bywal z panem na eventach?

Nie pamietam.

Uczestniczyl pan w przekretach?

Nie pamietam.

Wizy dawal pan za skreta?

Nie pamietam.

Szmal obliczal pan w procentach?

Nie pamietam.

Placil w euro, czy tez w centach?

Nie pamietam.

Czy uwodzil pan dziewczeta?

Nie pamietam.

Goscil je w apartamentach?

Nie pamietam.

Co pan robil w tych momentach?

Nie pamietam.

Kazda byla usmiechnieta?

Nie pamietam.

Scisle tajne! Sytuacja jest napieta.

Zachowanie tajemnicy to rzecz swieta.

Dosc przesluchan! Chyba szatan was opetal!

Nie widzialem. Nie slyszalem. Nie pamietam.

MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego)

Druk: tygodnik Passa, nr 11 (1204), 14 marca 2024

Dowcip

Moja zona dzis zobaczyla pajaka i powiedziala, zebym go gdzies zabral,
zamiast zabijac.

Zabralem go na piwo, calkiem spoko gosc, powiedzial mi, ze marzy o karierze
sieciowca.

Zakonczyly sie “wybory” prezydenckie w Rosji

Zakonczyly sie tak zwane wybory prezydenckie w Rosji. Zgodnie z
przewidywaniami z miazdzaca przewaga wygral Wladimir Putin. Wybory
“oczywiscie nie byly wolne ani uczciwe” – skomentowal Bialy Dom. W trakcie
trzydniowego glosowania doszlo do roznych incydentow – do urn wlewano
barwnik, podpalano budki w lokalach wyborczych. Do protestu “Poludnie
przeciwko Putinowi” nawolywali zwolennicy Aleksieja Nawalnego. W miastach
na calym swiecie przed lokalami wyborczymi ustawily sie dlugie kolejki
wyborcow z antyputinowskimi transparentami. W Berlinie, gdzie swoj glos
oddawala wdowa po Nawalnym, pojawila sie duza figura Putina, ktory kapie
sie w wannie pelnej krwi.

Glosowanie, ktore trwalo od piatku, zakonczylo sie w niedziele 17 marca.
Rosyjska komisja wyborcza poinformowala, ze po przeliczeniu polowy glosow
Putin otrzymal 87,3 proc.

Atak niedzwiedzia w centrum slowackiego miasta

Piec osob, w tym dziecko, zostalo rannych w niedzielnym ataku niedzwiedzia
w Liptowskim Mikulaszu na polnocy Slowacji. Wszyscy mieli zadrapania i
pogryzienia. W miescie ogloszono stan wyjatkowy.

Niedzwiedz brunatny pojawil sie w centrum Liptowskiego Mikulasza w
niedziele krotko po poludniu. Na miejsce zdarzenia przyjechali strazacy,
policjanci oraz czlonkowie specjalistycznego zespolu interwencyjnego.
Zgodnie z przepisami to oni moga zainicjowac procedure i podjac ewentualna
decyzje o odstrzale zwierzecia. Wladze miasta poinformowaly wieczorem, ze
zwierze ranilo piec osob. To 10-letnia dziewczyna, dwie kobiety w wieku 49
i 58 lat oraz mezczyzni w wieku 38 i 72 lat. Wczesniej podawano informacje
o dwoch poszkodowanych osobach. Wszyscy byli pogryzieni i podrapani. Po
zbadaniu w szpitalu mogli wrocic do domow.

Kolejna erupcja wulkanu w Islandii

Na islandzkim polwyspie Reykjanes w sobote doszlo do najsilniejszego od
grudnia wybuchu wulkanu. Zarzadzono ewakuacje miasta Grindavik, gdzie w
wyniku jednej z poprzednich erupcji zniszczone zostaly trzy domy. Teraz
potoki lawy powstrzymuja specjalne tamy. Erupcja nie wplynela na dzialanie
pobliskich lotnisk.

Erupcja rozpoczela sie miedzy gorami Skogfells i Hagafells na polnoc od
miejscowosci Grindavik. Wyplyw lawy poprzedzily niewielkie wstrzasy
sejsmiczne – poinformowal islandzki Instytut Meteorologiczny. Zjawisku
poczatkowo towarzyszyl bardzo szybki wyplyw lawy, ktorej strumienie w nocy
z soboty na niedziele dotarly pod waly ochronne Grindaviku. Pozniej lawa
zaczela kierowac sie w kierunku morza. Jak podkreslil Halldor Geirsson,
profesor w Instytucie Nauk o Ziemi na Uniwersytecie Islandzkim, “wyglada na
to, ze bariery spelniaja zadanie, do ktorego zostaly zaprojektowane”.

Spor w Zjednoczonej Prawicy. Patryk Jaki o “dziadostwach” Morawieckiego,
politycy PiS o “krotkich spodenkach” Jakiego Bardzo surowa ocena dzialan
Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy z niespodziewanej raczej strony –
pretensje o zgode na “rozne dziadostwa” ma Patryk Jaki z Suwerennej Polski,
a to dopiero poczatek dlugiej listy bledow, ktore wymienia. W odpowiedzi
uslyszal, ze ma “krotkie spodenki”. A dlaczego zawetowal ustawy sadowe? Bo
mowi, ze protesty byly? – pytal Patryk Jaki, oceniajac w ten sposob
prezydenture Andrzeja Dudy i rzady Mateusza Morawieckiego na spotkaniu w
Pabianicach. – Jest bardzo wiele pretensji do nas, ze bylismy za slabi
wobec Unii Europejskiej – mowil. Europosel Suwerennej Polski wprost
wskazal, ze to Mateusz Morawiecki, jego Polski Lad i “obiecane i
niedowiedzione” unijne srodki sa przyczyna utraty wyborcow.

– Ktos te wszystkie dziadostwa w Unii podpisywal, ktos za to wszystko
odpowiada. To nie jest tak, ze u nas nie ma ludzi odpowiedzialnych. Ja to
mowilem wprost i powiem jeszcze raz: jezeli bedzie jeszcze raz Morawiecki
premierem, to ja nie daje gwarancji, ze nie bedzie tak samo. Musimy
wyciagac wnioski – mowil Jaki. – To jest rachunek za naiwnosc – podsumowal.

Jego slowa natychmiast wywolaly ostra reakcje politykow PiS-u z otoczenia
Matusza Morawieckiego. “Proba destabilizacji jednosci Zjednoczonej Prawicy
przed wyborami samorzadowymi i europejskimi to skrajna nieodpowiedzialnosc.
To pomocna dlon dla koalicji 13 grudnia” – napisal w serwisie X (dawniej
Twitter) Michal Dworczyk. “Celowo splaszczasz dyskusje na temat decyzji
rzadu w sprawach unijnych, zeby ‘cos sie przykleilo’. Szkodzisz tym
obozowi. A decyzje w tych obszarach byly przyjmowane wylacznie na poziomie
calego kierownictwa PiS-u. Wiesz o tym doskonale” – napisal byly rzecznik
rzadu Piotr M�zller w reakcji na slowa Jakiego. “Chec ponownego wyboru do
europarlamentu kosztem calego obozu. Krotkie spodenki” – ocenial Jakiego
Waldemar Buda, posel PiS-u.

Wpis bylego ministra doczekal sie nawet reakcji bylego wiceministra w tym
samym rzadzie, Jacka Ozdoby. “Krotkie spodenki to podpisaly kamienie
milowe, a potem udawaly ‘nie ja’ ;)” – napisal polityk Suwerennej Polski.
Do slow Patryka Jakiego nie odniosl sie w niedziele na konwencji w Krakowie
Jaroslaw Kaczynski. Choc on, a takze Rafal Bochenek mobilizowali i
apelowali o jednosc. – Zespol to jest to, co jest dzis najwazniejsze –
mowil Bochenek.

Nieoficjalnie politycy PiS-u mowia, ze Jaki rozpoczal wewnetrzna kampanie
przeciwko Morawieckiemu i walke o miejsce na liscie do Parlamentu
Europejskiego. – Moze Patryk Jaki dostal informacje, ze na tych listach sie
nie znajdzie i dlatego wytyka bledy Mateusza Morawieckiego – ocenia
Magdalena Sroka z PSL. Natomiast bledy, ale Szymonowi Holowni, wytyka
Wlodzimierz Czarzasty. Konsekwentnie w kwestii ustaw aborcyjnych wytyka i
na tym buduje kampanie samorzadowa Lewica. – Czy to jest tak Szymon, ze
musisz sie zaslaniac kwestia referendum po to zeby powiedziec, ze jako
prezydent naszego kraju, jak zostaniesz wybrany, nie podpiszesz ustawy
aborcyjnej? – pytal Czarzasty podczas konwencji. Bez umocnienia praw kobiet
nie ma co mowic o wolnym panstwie – mowil w niedziele w Krakowie Rafal
Trzaskowski, odnoszac sie do zmian w prawie aborcyjnym i skutecznosci w tym
zakresie samorzadow. – Nie ma takiej sytuacji, zeby kobieta zjawila sie w
miejskim szpitalu i zeby ktos sie tam powolal na klauzule sumienia. Zawsze
musi byc ktos, kto pomoze – dodal.

“Oni potraktowali to zupelnie serio”. Reporterka “Faktow” TVN o
przygotowaniach Kaczynskiego do przesluchania Jestem po rozmowach z
poslami, politykami PiS-u, ktorzy przygotowywali Jaroslawa Kaczynskiego do
tego posiedzenia. Mam absolutne przekonanie, ze oni potraktowali to
zupelnie serio – mowila w programie “W kuluarach” reporterka “Faktow” TVN
Arleta Zalewska. Opowiedziala o “merytorycznym i retorycznym” treningu,
jaki przed przesluchaniem przez komisje do spraw Pegasusa odbyl prezes PiS.
Jaroslaw Kaczynski przez ponad siedem godzin zeznawal w piatek jako swiadek
przed sejmowa komisja sledcza ds. Pegasusa.

Obrady byly burzliwe od samego poczatku. Zaczelo sie od spiecia o tresc
przyrzeczenia, ktorego prezes PiS nie chcial zlozyc w pelnym brzmieniu.
Byly tez liczne wnioski formalne o wykluczenie z posiedzenia kolejnych
czlonkow komisji, co ostatecznie okazalo sie skuteczne w przypadku dwoch
poslow Zjednoczonej Prawicy – Jacka Ozdoby i Mariusza Goska.

Kaczynski byl pytany o zakres swojej wiedzy, jesli chodzi o zastosowanie
systemu Pegasus, o to czy zgodzi sie poddac badaniu wariografem, a takze
czy rozwaza przyjecie statusu malego swiadka koronnego. Kaczynski ocenil,
ze dzialalnosc komisji jest “skrajnie szkodliwa”, a pojawiajace sie
informacje dotyczace dzialania systemu Pegasus to “fake news”. “Oni
potraktowali to zupelnie serio”

O przygotowaniach prezesa PiS do przesluchania opowiedziala w programie “W
kuluarach” na antenie TVN24 reporterka “Faktow” TVN Arleta Zalewska.
Mowila, ze kiedy Kaczynski wszedl na sale, gdzie odbywalo sie posiedzenie,
“miala poczucie, ze bedziemy swiadkami spektaklu wyrezyserowanego przez
obie strony. I przez czlonkow komisji, i przez otoczenie Jaroslawa
Kaczynskiego”.

– Jestem po rozmowach z poslami, politykami PiS-u, ktorzy przygotowywali
Jaroslawa Kaczynskiego do tego posiedzenia, mam absolutne przekonanie, ze
oni potraktowali to zupelnie serio, powaznie. Widzieli tam i zagrozenia dla
Jaroslawa Kaczynskiego i PiSu, jak i szanse polityczne – mowila
dziennikarka “Faktow” TVN. Przekazala, ze Jaroslaw Kaczynski odbyl trening,
“retorycznie i merytorycznie”. – Nastawienie – to bylo kluczowe. Jaroslaw
Kaczynski uslyszal, ze ma isc tam z dobrym nastawieniem. Nie dac sie
sprowokowac, nie dac sie wyprowadzic z rownowagi. Mial powiedziane, ze ma
dbac o mimike twarzy, ze ma sie czesto usmiechac – mowila Zalewska. Prezes
PiS mial tez wykorzystywac czas dany mu na odpowiedzi, by powtarzac, ze
“Pegasus byl wykorzystywany do walki z przestepcami, z terrorystami”, czy
“kwestie bezpieczenstwa byly kluczowe” oraz ze “on sie tym nie zajmowal i o
tym nie slyszal”.

Jak relacjonowala Zalewska, Kaczynski “dostal informacje na temat czlonkow
komisji, taki brief”. Mial posiadac wiele informacji m.in. na temat
Magdaleny Sroki, czy Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Skutkiem takiego
przygotowania mialo byc zarzucenie przez Kaczynskiego Witoldowi
Zembaczynskiemu z Koalicji Obywatelskiej niezaradnosci w prowadzeniu
nalesnikarni. Dziennikarka opowiadala, ze zapytala swoich rozmowcow z
otoczenia Kaczynskiego o momenty podczas przesluchania, kiedy prezes PiS
wydawal sie “chamski” czy “arogancki”. – Zapytalam, czy to tak mialo
wygladac i uslyszalam, ze wola, zeby wypadl na energicznego, troche
aroganckiego, niz na spiacego – zdradzila.

– W ostatnim czasie byl wysylany na polityczna emeryture, a potem wraca do
gry. I to zobaczyli jego wyborcy, polityka-lidera, ktory ciagle rozgrywa
polityke – ocenila.

Obajtek “jak wsciekly lata po zapleczu i jest wzburzony”

Zalewska mowila takze o opublikowanych przez Onet nagraniach rozmow
zarejestrowanych w gabinecie Daniela Obajtka. – Daniel Obajtek – to jest
cytat z mojego rozmowcy – “jak wsciekly lata po zapleczu i jest wzburzony”,
ze po pierwsze takie tasmy sa – chociaz on juz pewnie o tym wczesniej
wiedzial – ale tez ze wyciekly – zdradzila.

Ksiezna Kate miala odpoczywac po operacji, musiala tlumaczyc sie z
rodzinnego zdjecia Nie milkna echa po publikacji zmodyfikowanego zdjecia
ksieznej Kate z dziecmi. Brytyjski dziennik “The Times”, powolujac sie na
osoby z otoczenia Williama i Kate, pisze, ze para miala nadzieje na
uszanowanie ich prywatnosci na czas rekonwalescencji ksieznej, a informacje
o jej stanie zdrowia oznajmi “na swoich warunkach”. Ksiaze William mial byc
“bardzo zdenerwowany, ze jego zona musi myslec o skladaniu oswiadczen na
temat rodzinnego zdjecia” po operacji. Rodzinne zdjecie ksieznej Walii z
okazji Dnia Matki stalo sie czesto dyskutowana i poddawana analizom
fotografia. Zdjecie ksieznej z dziecmi: ksiezniczka Charlotte i ksiazetami
Georgem i Louisem, opublikowane na oficjalnych kontach ksiecia i ksieznej
Walii w mediach spolecznosciowych w krotkim czasie zostalo wycofane z
najwazniejszych agencji fotograficznych na swiecie. Associated Press, ktora
takze usunela zdjecie wyjasnila, ze wyglada na to, iz fotografia zostala
zmodyfikowana “w sposob, ktory nie spelnia standardow AP”. Media wskazaly
na nim dwadziescia “anomalii”.

Ksiezna Kate przeprosila za “zamieszanie wywolane zdjeciem rodzinnym”,
wyjasniajac w oswiadczeniu: “Jak wielu fotografow amatorow czasem
eksperymentuje z edytowaniem”. To jednak nie powstrzymalo fali spekulacji
na temat stanu zdrowia ksieznej i tego, w jaki sposob zdjecie zostalo
zmienione. Teraz opinia publiczna oczekuje kolejnego zdjecia. 23 kwietnia
ksiaze Louis skonczy szesc lat. W zwiazku z tym oczekuje sie, ze rodzina
krolewska podtrzyma coroczna tradycje i opublikuje nowa fotografie z okazji
urodzin ksiecia.

Jak ocenia bliski wspolpracownik Williama i Kate, na ktorego powoluje sie
“The Times”, ksiazeca para docenia “przywiazanie opinii publicznej do ich
dzieci” i zdaje sobie sprawe z tego, ze “spoleczenstwo pragnie je zobaczyc
w dniu ich urodzin”. Nie sadze, ze powinni planowac, co beda dalej robic –
mowi osoba, ktora byla w kontakcie z para. – Krolewska rodzina jest w
najlepszej formie, gdy wykonuje swoja prace (…) Rob to, co zawsze miales
zamiar robic, a robiac kolejne zdjecie, upewnij sie, ze zrobiles
wystarczajaco duzo, zeby nie uzywac Photoshopa – dodal znajomy pary.
Ksiezna Kate chciala “wniesc odrobine radosci” i podziekowac spoleczenstwu
za wsparcie podczas rekonwalescencji po styczniowej operacji jamy brzusznej
poprzez zamieszczone zdjecie – przekazala osoba z otoczenia zony nastepcy
tronu.

Osoba z bliskiego otoczenia Kate przekonywala, ze za edycja stala jedynie
chec zaprezentowania dopracowanego wizerunku, jakiego oczekuje od rodziny
krolewskiej opinia publiczna. Jak przekazalo zrodlo zblizone do ksieznej,
Kate zdawala sobie sprawe, ze zdjecie wzbudzi zainteresowanie. Kate miala
byc “zdruzgotana” fala niezadowolenia i spekulacji, ktore spowodowala
rodzinna fotografia. Dzien po zamieszczeniu zdjecia zdecydowala sie na
przyznanie sie do bledu, choc przeprosiny ze strony czlonkow krolewskich w
mediach spolecznosciowych sa rzadkoscia.

Przyjaciel i doradca pary ksiazecej zwrocil jednak uwage, ze reakcja
agencji fotograficznych, ktore zarzucaly, ze zmodyfikowane zdjecie nie
spelnia ich standardow, “bylo hipokryzja”. 17 stycznia Palac Kensington
oglosil, ze 42-letnia ksiezna przeszla operacje jamy brzusznej i jest w
trakcie rekonwalescencji, ktora potrwa zapewne do Wielkanocy oraz ze w tym
czasie nie bedzie brala udzialu w zadnych oficjalnych wydarzeniach.
Przekazano tez, ze ksiezna Walii nie chce podawac do publicznej wiadomosci
osobistych informacji medycznych. Nie sprecyzowano wowczas, co bylo
przyczyna operacji, choc zapewniono, ze nie miala ona podloza
onkologicznego. Kierownictwo palacu przekazalo takze nadzieje, ze opinia
publiczna zrozumie zyczenie ksieznej, aby jej “osobiste informacje medyczne
pozostaly prywatne”.

Przyjaciele pary mowia, ze William i Kate mieli nadzieje, ze ta prosba
zostanie spelniona przez caly okres jej rekonwalescencji, choc zdawali
sobie sprawe z powszechnego zainteresowania. – Mieli pewnosc, ze ludzie
dadza im przestrzen, o ktora prosili, co robili przez okolo miesiac –
powiedziala osoba z otoczenia ksiazecej pary. Osoby zaznajomione z planami
pary uwazaja, ze w odpowiednim czasie rodzina krolewska ujawni wiecej
informacji na temat powrotu do zdrowia Kate, ale “na ich warunkach”.

Jedna z osob zwiazanych z ksiazeca para mowi z kolei, ze z uwagi na to, ze
“nie ma prawie nikogo innego na swiecie niz Kate, kogo twarz, cialo i ubior
ocenia sie bardziej”, sluszna decyzja jest to, ze rodzina krolewska nie
udziela szczegolowych informacji na temat jej zdrowia.

“William dawal jasno do zrozumienia, ze chce chronic rodzine przed
szalenstwem mediow”

Spekulacje nasilily sie, gdy pod koniec lutego pojawila sie informacje, ze
ksiaze William wycofal sie z powodu “sprawy osobistej” z nabozenstwa
zalobnego w intencji swojego ojca chrzestnego, krola Grecji Konstantyna II.
Z uroczystosci musial zrezygnowac rowniez chory na nowotwor krol Karol III.
Osoba zwiazana z Williamem przekazala “The Times”, ze wie, dlaczego
nastepca tronu nie wzial udzialu w uroczystosci. – Nie mial innego wyjscia,
jak tylko sie wycofac, ale reakcja (opinii publicznej – red.) byla
rozczarowujaca. To przyslonilo wszystko, a ludzie niecierpliwie chcieli
wiedziec, co sie dzieje. Ksiaze nie obwinia mediow, ale jest bardzo
zdenerwowany, ze jego zona musi przez to wszystko przechodzic podczas
rekonwalescencji, a potem musi myslec o skladaniu oswiadczen na temat
rodzinnego zdjecia – podaje zrodlo, na ktore powoluje sie brytyjska gazeta.
Osoba, ktora zna 41-letniego Williama i 42-letnia Kate od czasow, gdy byli
para na Uniwersytecie St Andrews, gdzie sie poznali, przypomina, ze William
obiecal rodzicom Kate, ze bedzie ja chronil najlepiej jak potrafi, kiedy
dolaczy do rodziny krolewskiej. William zawsze dawal jasno do zrozumienia,
ze jesli tylko moze, chce chronic swoja rodzine i przyjaciol przed
szalenstwem niektorych mediow. Opinia publiczna powinna pozwolic Kate
wrocic do zdrowia w spokoju, a Williamowi wykonywac zarowno swoja prace
jako ksiecia Walii, jak i swoja prace polegajaca na opiekowaniu sie zona i
rodzina najlepiej – dodal znajomy ksiazecej pary.

Zielony Lad zakaze uprawy wlasnych warzyw i owocow? KE: “calkowicie
bezpodstawne” twierdzenie W ramach Europejskiego Zielonego Ladu “zakazana
ma byc hodowla zywnosci na wlasne potrzeby” – glosi artykul, w ktory
uwierzylo wielu internautow. Komisja Europejska zaprzecza tym twierdzeniom.
Wprowadzajacy w blad przekaz promowali m.in. poslowie Konfederacji.
Sprawdzilismy, jak szeroko rozprzestrzenial sie w sieci. “Ugorowanie nie
bedzie obowiazkowe i to juz od tego roku” – zapowiedzial w piatek 15 marca
w mediach spolecznosciowych premier Donald Tusk. To efekt rozmow z szefowa
Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, wyjasnil. Wczesniej tego dnia
Janusz Wojciechowski, komisarz Unii Europejskiej do spraw rolnictwa
poinformowal, ze KE zaproponuje zmiany legislacyjne w Europejskim Zielonym
Ladzie. Te zmiany to efekt protestow rolnikow w Polsce i innych krajach
Unii Europejskiej. Postuluja m.in. odstapienie od przepisow proponowanych
przez Komisje Europejska w ramach Europejskiego Zielonego Ladu. To pakiet
regulacji ogloszony przez KE w 2019 roku, ktory ma pomoc przeksztalcic UE w
nowoczesna, zasobooszczedna i konkurencyjna gospodarke, i finalnie
doprowadzic do neutralnosci klimatycznej panstw czlonkowskich do 2050 roku.

W mediach spolecznosciowych krazy wiele dezinformacji na temat tego pakietu
reform i konsekwencji jego wprowadzenia w zycie. Jedna z narracji glosi, ze
w UE “zakazana ma byc hodowla zywnosci na wlasne potrzeby”.

“Zakaz uprawy wlasnych warzyw i owocow. ‘Zielony lad’ wkracza na dzialki i
do ogrodkow!” – glosi tytul tekstu opublikowanego w serwisie
Portal-polski.pl z data 10 marca. Publikowane sa na nim informacje o
polityce, celebrytach, finansach, sporcie i ciekawostki. W leadzie autorka
tekstu stwierdza: “Unia Europejska szykuje kolejna regulacje z serii
‘zielonego ladu’. Tym razem dla ratowania planety, paluje sie zakazac
uprawy warzyw i owocow na wlasne potrzeby” (pisownia oryginalna). I
kontynuuje: “w Unii Europejskiej zakazana ma byc hodowla zywnosci na wlasne
potrzeby”. Argumentuje, ze “tego typu dzialalnosc ma byc szkodliwa dla
planety i wplywac na ocieplenie klimatu”. Nie podaje jednak zadnego zrodla,
ktore potwierdzaloby takie plany Unii Europejskiej, lub ze takie propozycje
ma zawierac Europejski Zielony Lad.

Poslowie Konfederacji: “w Brukseli rzadza wariaci!”, “Podobno hodowanie
szczypiorku w prywatnym ogrodku jest szkodliwe dla planety”

Artykul zyskal na sporej popularnosci w mediach spolecznosciowych.
Przytaczalo go lub powolywalo sie na niego wielu internautow, w tym dwoch
poslow Konfederacji. Posel Andrzej Zapalowski pisal w serwisie X:
“Wiedzialem, ze to cale lewactwo ma porabane w glowach ale jezeli to sie
potwierdzi to oznacza ze w Brukseli rzadza wariaci!” – stwierdzil w poscie
opublikowanym 12 marca (pisownia wszystkich postow oryginalna). Linkowal w
nim do artykulu z Portal-polski.pl.

Posel Grzegorz Placzek w nagraniu opublikowanym tego samego dnia na
platformie TikTok powolywal sie na ten sam artykul. “Bruksela sie nie
zatrzymuje! Pomimo masowych protestow rolnikow w calej Europie nadchodza
kolejne regulacje, ktore tym razem maja nie tylko uderzyc we wlascicieli
ogrodkow, ale rowniez osoby uprawiajace marchewke na wlasnym balkonie” –
mowil do kamery posel Placzek. “Trwaja prace nad tym, aby w Unii
Europejskiej moc zakazac hodowli zywnosci na wlasne potrzeby. Podobno
hodowanie szczypiorku w prywatnym ogrodku lub na wlasnym balkonie jest
szkodliwe dla planety i wplywa na ocieplenie klimatu” – kontynuowal.
Nastepnie w kadrze pojawia sie zrzut ekranu tekstu z Portal-polski.pl.
Artykul byl udostepniany przez wielu internautow w serwisie X i na
Facebooku.

“Jesli rolnicy odpuszcza to juz po nas” – pisal 11 marca jeden z
uzytkownikow serwisu X. W poscie o zalinkowal do tekstu na Portal-polski.pl
i dolaczyl zrzut ekranu. Wpis wyswietlono ponad 220 tys. razy. “Zielony Lad
to rowniez zakaz upraw we wlasnych ogrodkach” – czytamy w kolejnym poscie z
11 marca. Tu takze dolaczono zrzut ekranu tekstu. Post wyswietlono ponad
200 tys. razy (oryginalna pisownia wszystkich wpisow).

“Pytanie jest zasadnicze. Po co my siedzimy w tym syfie? Syndrom
sztokholmski?” – pisal 12 marca w serwisie X jeden z internautow. Do postu
dolaczyl fragment omawianego artykulu: “W Unii Europejskiej zakazana ma byc
hodowla zywnosci na wlasne potrzeby. Tego typu dzialalnosc ma byc szkodliwa
dla planety i wplywac na ocieplenie klimatu”. Post wyswietlono 91,5 tys.
razy. “To prawda???” – pytal 12 marca na X.com kolejny internauta na X i
dalej zacytowal fragment artykulu. Do postu dolaczyl link do omawianego
tekstu. Post wyswietlono 79 tys. razy.

Do artykulu o rzekomym zakazie linkowano w wielu postach na facebookowych
stronach. 11 marca pojawily sie m.in. na: “uwaga zywnosc z Ukrainy”,
“Anonymous Info Army Poland”, “Wlacz myslenie”. Wedlug narzedzia
CrowdTangle zasieg wszystkich facebokowych postow linkujacych do tekstu na
Portal-polski.pl to ponad 1,13 mln uzytkownikow (stan na 15 marca 2024
roku).

“Buhahaha, beda mnie musieli w kajdankach wyprowadzic zebym zrezygnowal ze
swojego ogrodka i szklarni”

Wielu internautow oburzal rzekomy pomysl UE. “Moze pora wszyscy sie
zjednoczyc i dolaczyc do rolnikow a nie czekac az oni wywalcza”; “Bedzie
taki ucisk, ze zywi beda zazdroscic umarlym”; “Moj ogrodek moja sprawa”;
“Moga mnie w d”. pocalowac! Nikt nie b mi mowil co moge a czego nie moge
robic w swoim ogrodku! Pozdrawiam”; “Dzialek w Polsce jest ok. 1 mln. To
jest ok. 4 mln dzialkowcow trzeba polaczyc sie z rolnikami i zaorac Wiejska
i Bruksele” – komentowali uzytkownicy Facebooka. W serwisie X pojawily sie
ciemne wizje przyszlosci: “idea jest taka, zeby za przykladem Hitlera i
Stalina kierowac masami przy pomocy glodu”; “Czarny rynek warzy i owocow
wieszcze. Meliny owocowo-warzywne likwidowane przez policje antyroslinna”.
Tak jak i na Facebooku uzytkownicy zapowiadali opor przeciwko rzekomo
nadchodzacym regulacjom: “Buhahaha, beda mnie musieli w kajdankach
wyprowadzic zebym zrezygnowal ze swojego ogrodka i szklarni”. Jednak spora
czesc uzytkownikow serwisu X watpila w te doniesienia. “Jakie zrodlo
informacji?”; “Sciema”, “Ten portal i ‘artykul’ wygladaja tak wiarygodnie
jak ja w czasie debaty o niuansach edukacji przedszkolnej w Trynidadzie i
Tobago”; “Portal Polski, czy ruski? Bo zwatpilam. Krotki artykul bez
konkretnych informacji i podania zrodel, z bledami jezykowymi…” – pisali.

Jednak z czytelniczek Konkret24 zwrocila sie do nas z prosba o weryfikacje
doniesien z Portal-polski.pl. Okazuje sie, ze nie maja one zadnego
potwierdzenia. Zaprzecza im tez Komisja Europejska.

Komisja Europejska: “calkowicie bezpodstawne” twierdzenia

Czy rzekome plany Unii Europejskiej, by ze wzgledu na klimat zakazac uprawy
roslin na wlasne potrzeby, sa prawdziwe? 13 marca biuro prasowe Komisji
Europejskiej przekazalo Konkret24, ze te twierdzenia sa “calkowicie
bezpodstawne” (pogrubienie od redakcji). “Nie ma absolutnie zadnego zakazu
ani zamiaru wprowadzenia zakazu prowadzenia przydomowych ogrodow i
produkcji zywnosci na wlasny uzytek w ramach Europejskiego Zielonego Ladu
lub w ramach jakiegokolwiek innego obszaru polityki UE. Obywatele
europejscy moga swobodnie podejmowac te dzialania” – wyjasnia biuro prasowe
KE.

Redakcja Konkret24 nie dotarla do wiarygodnych zrodel potwierdzajacych
rzekome doniesienia o planowanym zakazie hodowania zywnosci na wlasne
potrzeby. Nie dotarl do nich rowniez portal fact-checkingowy Demagog, ktory
takze badal sprawe.

Doniesienia o tym, ze UE chce rzekomo zakazac uprawy owocow i warzyw w
prywatnych ogrodach, nie sa nowe. W 2022 roku weryfikowala je redakcja
fact-checkingowa Correctiv. Wtedy rzekomego zakazu nie laczono z
Europejskim Zielonym Ladem. Na poczatku marca w polskich mediach
spolecznosciowych krazyl fake news o tym, ze Swiatowe Forum Ekonomiczne
(World Economic Forum, WEF) “wzywa rzady do zakazania spoleczenstwu wlasnej
uprawy zywnosci”. Argumentem za mialy byc badania dowodzace, ze “‘slad
weglowy’ domowej zywnosci ‘niszczy planete'”. Ten przekaz weryfikowalismy
na Konkret24 10 marca. Prawdopodobnie fake news o rzekomym postulacie WEF
wykorzystano do stworzenia nowego dezinformacyjnego przekazu o Europejskim
Zielonym Ladzie.

Czarzasty odpowiada Holowni. “Drogi i kochany Szymonie” Nie ma co sie
zaslaniac referendum. Nie ma co opowiadac bzdur, ze prezydent podpisze
ustawe, ktora zostanie napisana po referendum – mowil w niedziele
wspolprzewodniczacy Nowej Lewicy Wlodzimierz Czarzasty, odnoszac sie do
sobotniej wypowiedzi lidera Polski 2050, marszalka Sejmu Szymona Holowni w
sprawie aborcji. Lewica zorganizowala w niedziele spotkanie z mieszkancami
Szczecina. Glos zabral m.in. wspolprzewodniczacy ugrupowania Wlodzimierz
Czarzasty. Zaznaczyl, ze “musi sie odniesc do wczorajszych slow Szymona
Holowni, mojego dobrego kolegi”. – Nic personalnego, zadnych atakow, ale
merytorycznie musze sie do kilku spraw odniesc – podkreslil.

Holownia w sobote mowil m.in. o aborcji. Bronil idei referendum w tej
sprawie i przypomnial, ze kilka lat temu za referendum byla takze Nowa
Lewica (owczesny Sojusz Lewicy Demokratycznej), ktora zbierala w tej
sprawie podpisy. Lider Polski 2050 argumentowal, ze prezydent Andrzej Duda
zawetuje ustawe liberalizujaca aborcje, zas, jak stwierdzil, “nie moze
zawetowac ustaw, ktore sa efektem referendum”. To prawda, ze piec albo
szesc lat temu popieralem referendum aborcyjne. Ale spotkalem Szymonie na
swojej drodze madrych ludzi. Madre kobiety, madrych naukowcow, ktorzy
zadali mi pytanie takie – czy naprawde chcesz popierac referendum w takiej
sprawie i zadawac pytanie, czy czlowiek ma prawo podejmowania decyzji w
sprawie swojego ciala? Czy naprawde chcesz uczestniczyc w takim referendum,
ktore tak wlasciwie nie wiadomo w jakiej sprawie jest? – odpowiedzial
Holowni Czarzasty.

– Ja potrafie sie przyznac, ze bladzilem. Ale mam do Szymona Holowni takie
pytanie. Czy to jest tak, ze musisz sie zaslaniac kwestia referendum po to,
zeby powiedziec, ze jako prezydent naszego kraju, jezeli zostaniesz
wybrany, nie podpiszesz ustawy aborcyjnej? – dodal. Czy to jest tak, ze
szukasz takiej drogi, zeby sie zaslonic, zeby sie schowac, zeby odwlec caly
ten czas? Mialy byc te ustawy (ws. aborcji – red.) procedowane (w Sejmie –
red.) natychmiast. Przelozyles je na kwiecien. Powiedz to kobietom. My
chcemy doprowadzic do takiej rzeczy, zeby wszyscy wyborcy i wyborczynie
wiedzieli na kogo glosuja. I kto, jakie ugrupowanie ma jaki program. Zeby
nie glosowali w ciemno po to i tylko dlatego, ze walcza z PiS-em na
przyklad – kontynuowal. Szukanie trzeciej drogi w tej sprawie, moim zdaniem
do niczego nie doprowadzi. Przelozycie to na kwiecien. Potem pewnie
przelozycie to na lipiec. Bo na prawa kobiet nigdy nie ma dobrego czasu. A
my wam mowimy: jest dobry czas na prawa kobiet – stwierdzil.

– Nie ma co sie zaslaniac referendum. Nie ma co opowiadac bzdur, ze
prezydent podpisze ustawe, ktora zostanie napisana po referendum. Bo tak
samo bedzie mogl ja zawetowac. Trzeba po prostu powiedziec, drogi i kochany
Szymonie, takie zdanie: “jak bede prezydentem, nie podpisze ustawy
aborcyjnej”. Bo powiedziales juz to kilka razy. Przyznaj sie i powiedz to –
powiedzial Czarzasty. Glosujcie na tych, ktorzy maja we wszystkich sprawach
odpowiedzi jasne i precyzyjne od wielu lat. Ktorzy w tych sprawach nie
szukaja trzeciej drogi. Ktorzy wprost w tych sprawach mowili dziesiec lat
temu to samo, mowia w tej chwili i beda mowili. Na przyklad w sprawach praw
kobiet – powiedzial, zwracajac sie do zebranych.

Szymon Holownia o aborcji

Szymon Holownia przypomnial w sobote, ze w “12 gwarancjach Trzeciej Drogi”
obiecywano “rozwiazac problem z nieludzkim prawem aborcyjnym, ktore dzisiaj
w Polsce obowiazuje”. – Przeciez my realizujemy dokladnie to, na co
umowilismy sie z naszymi wyborcami i wyborczyniami. Dokladnie punkt po
punkcie. Ustawa i wolanie o referendum – stwierdzil. Wyjasnil takze,
dlaczego opowiada sie za referendum ws. aborcji. – Czyli (wyborcy – red.)
sa dostatecznie madrzy, zeby nam zapewnic poselskie mandaty, ale juz za
glupi, zeby odpowiedziec na pytanie, czy wolno przerywac ciaze i kiedy
wolno przerywac ciaze. Tak mamy dzisiaj traktowac ludzi? – pytal lider
Polski 2050.

– Jestesmy krytykowani za idee referendum, pod ktora Lewica zbierala
podpisy w 2016 roku – stwierdzil. – Zrobilismy kwerende w stenogramach
sejmowych. Mam szeroka teczke wypowiedzi poslanek i poslow Lewicy, ktorzy
wolali o referendum dotyczace aborcji w 1996, w 1997, pozniej w 2016. Co
sie zmienilo? – zastanawial sie Holownia. W jego ocenie, jezeli dzisiaj
mamy zmienic w Polsce “nieludzkie prawo, ktore chce zmuszac kobiety do
heroizmu, musimy zrobic referendum”. Holownia przypomnial takze, prezydent
Andrzej Duda zapowiedzial, ze zawetuje ustawe przewidujaca dostepnosc bez
recepty tabletki “dzien po” dla osob powyzej 15 lat. – Zawetuje kazda,
najdrobniejsza nawet nasza ustawe, tez liberalizujaca podejscie do aborcji.
I co, bedziemy czekac kolejne poltora roku? – pytal. Zaznaczyl w tym
miejscu, ze prezydent “nie moze zawetowac ustaw, ktore sa efektem
referendum”.

SPORT

WTA INDIAN WELLS 2024. SWIATEK WYGRALA TURNIEJ. “WIEDZIALAM, CO ROBIC, ABY
WSZYSTKO WYSZLO IDEALNIE”Niespelna 70 minut na korcie spedzila w
niedzielnym finale w Indian Wells Iga Swiatek. Polka pokonala 6:4, 6:0
Greczynke Marie Sakkari. – Bylam skoncentrowana i dobrze wiedzialam, co
mialam robic, aby wszystko wyszlo idealnie – mowila 22-letnia liderka
rankingu WTA. Jesli ktos spodziewal sie w niedziele wyrownanego,
ekscytujacego spotkania finalowego, srodze sie rozczarowal. Tak naprawde
walka byla w miare ciekawa tylko w pierwszym secie, ktorego Polka wygrala
6:4. W drugim w niespelna 25 minut zwyciezyla 6:0. To byl tenisowy nokaut.

22-latka tym samym po raz drugi wygrala impreze w Indian Wells. To
niesamowite uczucie wygrac tutaj ponownie. Po pierwsze chcialam podziekowac
Marii. Na korcie zawsze walczy do samego konca, ma wzloty i upadki. Ale to
nie wszystko. Robi wiele poza kortem. Dzieki niej tenisowa szatnia jest
lepsza. Jest po prostu dobra osobe. Gratuluje jej zespolowi i jestem pewna,
ze razem osiagniecie wielkie rzeczy. Dziekuje mojej ekipie za wszystkie,
nawet najmniejsze rzeczy – mowila Iga Swiatek na korcie.Dla niej to 19.
tytul w turnieju rangi WTA w karierze w 23. wystepie. To wynik niesamowity.
Bylam skoncentrowala i dobrze wiedzialam, co mialam robic, aby wszystko
wyszlo idealnie. W drugim secie gralam tak jak na poczatku pierwszego, ale
nie mialam takiego momentu, ze wpuscilam Marie do gry. Caly czas
koncentrowalam sie na swoich rzeczach. W ostatnim gemie kierowalem mysli
tylko na sobie, a nie na tym, aby zaraz wygrac spotkanie. W pierwszym secie
przegralam trzy gemy z rzedu i zaczelam myslec, co sie stalo. Koncentracja
na sobie i poprawianie swoich rzeczy przynioslo dobry skutek – dodawala w
rozmowie z Canal + Sport. Zawsze lubie tutaj byc. To wspanialy turniej. Za
kazdym razem odczuwam w Indian Wells takie pozytywne wibracje i czuje sie
jak w domu. Mam nadzieje, ze przyjade tu takze w przyszlym roku – dodawala.

Teraz przed Polka zmagania w Miami, ale najpierw czas na troche relaksu.
Wlasnie nie wiem, jaka sobie zrobie nagrode po tym zwyciestwie w Indian
Wells – przyznala w rozmowie z Canal +. Licze na kilka dni wolnego, ale
pewnie to bede dwa dni, bo wiecej nie mozemy. Mam wynajety fajny apartament
przy plazy, pojde na nia, odpoczne, a w niedziele na pewno wejde do jacuzzi
– usmiechala sie liderka rankingu WTA.

Bylo to szoste jej spotkanie z Sakkari i trzecia wygrana. Greczynka gora
byla w ich trzech pierwszych konfrontacjach, ale od 2022 roku zwycieza
Polka. To wlasnie z raszynianka przegrale we wspomnianym finale w Indian
Wells dwa lata temu.

– Przepraszam za ten szybki final. Nie dalo sie grac przeciwko niej dluzej.
Iga to wielka zawodniczka. Wykonuje niesamowita robote na korcie. Mam
nadzieje, ze bedziemy mogly jeszcze zagrac wiele wspolnych finalow – mowila
Sakkari.

Swiatek po raz 10. wystapila w finale turnieju WTA 1000. W niedziele
odniosla osme zwyciestwo.

DETEKTYW

SMIERC na sygnale

W latach 90. XX wieku przyjmowanie

pieniedzy przez pracownikow pogotowia

w zamian za informacje o zwlokach od

zakladow pogrzebowych bylo zjawiskiem dosc powszechnym i znanym w calej
Polsce. Choc

nie mowilo sie o nim glosno, to nie budzilo ono zainteresowania organow
scigania. Pozostawalo w sferze dyskusji o etyce zawodowej, nie

jako o przestepstwie. Do czasu. Do czasu,

gdy nie pojawily sie podejrzenia, ze niektorzy pracownicy pogotowia
pomagali pacjentom przed czasem przeniesc sie na tamten swiat. Afera w
lodz- kim pogotowiu wybuchla pod koniec stycz- nia 2002 roku, po publikacji
dziennikarzy “Gazety Wybor- czej” materialu pt. “Lowcy skor”. Opisywali oni
przypadki naduzyc podczas interwencji ekip ratunkowych. Odkryta skala
nekrobiznesu w Lodzi byla przerazajaca. Wiekszosc zakladow pogrzebowych
pla- cilo pracownikom pogotowia za informacje o tzw. “skorach” (cialo
zmarlego – przyp. red.). Wkrotce po ukazaniu sie arty- kulu sprawa zajela
sie prokura- tura. Zmowa milczenia powoli zaczela pekac.

LICYTACJA CEN

Owczesny lodzki radny, kto- rego rodzina zajmowala sie prowadzeniem sieci
zakladow pogrzebow, Witold S. przyznal, ze wiedzial o procederze kupo-
wania informacji o zwlokach od pogotowia, a nawet o zgo- nach w watpliwych
okolicz- nosciach. Zaklad pogrzebowy w latach 90. mogl otworzyc kazdy i nie
potrzebowal nawet do tego kapitalu. Przedsiebior- ca pogrzebowy podczas
zabie- rania zwlok z domu, uzyskiwal od rodziny pelnomocnictwo na pobranie
zasilku pogrze- bowego z ZUS-u. Po pogrze- bie dzielil sie uzyskana kwota z
zarzadca cmentarza, produ- centem trumny i kwiaciarnia, a kwote ktora
zostawala, prze- kazywano rodzinie zmarlego. Im mniej firma pogrzebowa
musiala zaplacic pogotowiu za informacje o zgonie, tym miala wiekszy zysk.
Jednak stopnio- wo stawki za “cynk o skorze” zaczely rosnac.

Wlodzimierz S., przed- siebiorca pogrzebowy, chcial pod koniec lat 90.
wyhamo- wac proceder poprzez celo-

we podbijanie cen w pogoto- wiu, by kupowanie informacji przestalo byc
oplacalne, lecz skutek byl zupelnie odwrotny. Wywindowal ceny do poziomu
1,2 tys.-1,8 tys. zl za “skore”. Byl to szczytowy moment nekrobiznesu.

JAK ZLAPAC SKORE

Proces pozyskiwania zwlok przez zaklady pogrzebowe zaczynal sie od
dyspozytora w pogotowiu. W trakcie sledz- twa ujawniono wiele sposobow i
rodzajow manipulacji rodzina zmarlego. Kiedy lekarz pogo- towia stwierdzal
zgon, bliscy zostawali ze zwlokami bedac w szoku. Nie wiedzieli, co zro-
bic, wiec pracownicy pogoto- wia podsuwali im wizytowki z numerami
telefonow firm pogrzebowych lub sami dzwo- nili po zespol przewozowy, a
nastepnie brali za to swoja prowizje. Czesto zdarzalo sie, ze rodzina nie
zgadzala sie na sugerowana przez medykow firme. Co wtedy? Mozna bylo
odpuscic, ale wiele zalog kare- tek mialo na to sposoby.

Lekarz w akcie zgonu powi- nien wpisac, ze wykluczyl udzial osob trzecich i
cialo moglo zostac od razu przeka- zane do pochowku. Jednak, gdy rodzina
robila problemy, lekarz potrafil podrzec kartke i wypi- sac od nowa ze
zdaniem: “Nie wykluczam udzialu osob trze- cich”. Zwloki wowczas musialy
zostac skierowane na sekcje, co trwalo nawet do kilku tygo- dni, opoznialo
pogrzeb, wypla- te nalezacych sie swiadczen i polis ubezpieczeniowych.
Rodzina zwykle ulegala temu naciskowi i przyjmowala oferte firmy
proponowanej przez pra- cownikow pogotowia.

Kiedy dyspozytor odbieral zgloszenie o zgonie, musial zadbac o to, by na
miejsce jako pierwszy przyjechal zespol

LOWCY SKOR

“zaufanej” karetki. Zdarzalo sie, ze dyspozytor pogotowia tak manipulowal
rozmowa, ze dzwoniacy w koncu tracil pew- nosc czy ta osoba byla martwa.
Posuwano sie do stwierdzen: “Czy jest pan pewny, ze zmar- la? Skad pan to
wie? Jest pan lekarzem? Moze nie potrafi pan wyczuc pulsu?”. Po tym jak
zglaszajacy potwierdzil, ze nie byl pewny, do zgloszenia wysy- lano na
sygnale zaprzyjazniona karetke, nawet z odleglej czesci miasta. Tym czasem
pacjenci potrzebujacy szybko pomocy musieli czekac.

ZEGARMISTRZ ZYCIA

21 stycznia 2001 roku w dziel- nicy Gorna w Lodzi do pozaru przybyli
strazacy. Z plonacego budynku uratowali dwie osoby w stanie ciezkim.
Pierwszy raz wezwali karetke o godzinie 3.25. Od podstacji pogotowia do
miejsca zdarzenia dzieli- lo zaloge okolo 2 km. W nocy ulice byly zwykle
puste. Stra- zacy ponaglali ekipe jeszcze o godzinie 3.36 i 3.39. Karet- ka
na miejsce dotarla godzinie o 3.46, czyli po 21 minutach. Ku zdziwieniu
strazakow, lekarz pogotowia kazal natychmiast przerwac reanimacje i pacjen-
tow przeniesiono do karetki. Niespelna kwadrans pozniej oboje byli martwi.

W calym procederze czas przyjazdu karetki odgrywal duza role. Czasem trzeba
bylo przyspieszyc przyjazd ekipy ratunkowej, by nie stracic skory i
prowizji, a czasem trze- ba bylo dopiero “skore zrobic”. Pracownicy
lodzkich zakladow pogrzebowych wymieniali kilka przykladow, gdy przyjazd do
pacjenta potrzebujacego pilnie pomocy byl opozniany. Odjaz- dami zespolow
medycznych kierowal miedzy innymi dys- pozytor Tomasz S. – uwazany za
inicjatora procederu handlu zwlokami. Kiedy w wezwaniu do pacjenta
zaznaczono, ze byl w stanie krytycznym, zaprzy- jazniona z dyspozytorem
zalo- ga karetki zwlekala z przyjaz- dem. Znany byl sposob “na McDonaldsa”.
Lekarz i sani- tariusz po przyjeciu zglosze- nia, prosili kierowce, aby ten
podjechal po cos do jedzenia. Zaloga nie spieszyla sie. Kiedy po dotarciu
na miejsce z 30-40 minutowym opoznieniem oka- zalo sie, ze pacjent jeszcze
zyl, przy karetce palili papierosy. Jesli tego bylo malo, sabotowali akcje
ratunkowa.

Tomasz S. na poczat- ku lat 90. piastowal funkcje szefa zwiazkow zawodowych
ratownikow medycznych. Juz wtedy pracownicy pogotowia przyjmowali drobne
kwoty za informacje o zwlokach. Z tych pieniedzy stworzono wspolny fundusz,
z ktorego udzielano nieoprocentowanych pozy- czek dla osob w potrzebie lub
wyplacano dodatki swiateczne. Tomasz S. podkreslal, ze osobi-

scie badal zgodnosc tych prak- tyk z prawem. Nie bylo w tym nic jego
zdaniem zlego, a tym bardziej sprzecznego z wow- czas obowiazujacym prawem.

Zanim zostal starszym dys- pozytorem, pracowal w pogo- towiu jako
sanitariusz. Znal bardzo dobrze wszelkie proce- dury i przebieg akcji
ratunko- wych. W 2002 roku po wybuchu afery Centralne Biuro Sledcze wzielo
pod lupe 38 przypad- kow zgonow. Analizowano czas pomiedzy zgloszeniem i
przy- jazdem karetki oraz polozenie wysylanej karetki wzgledem lokalizacji
zgloszenia. Wszyst- kie 38 podejrzanych przypad- kow mialo miejsce na
dyzurze Tomasza S. Przykladem bylo wezwanie z 15 stycznia 2000 roku do
mezczyzny w pode- szlym wieku. Jak ustalilo CBS, w momencie zgloszenia
nieda- leko domu 80-latka staly dwie karetki ratunkowe, tymcza- sem
dyspozytor wyslal jedna z odleglego konca miasta, ktora musiala sie
przedrzec przez

centrum. Przybyla oczywiscie za pozno.

Tomasz S. zostal aresztowa- ny, ale pozniej sad go zwolnil, gdyz
prokuratura nie byla w sta- nie przedstawic wystarczaja- cych dowodow na
popelnienie przez niego przestepstwa.

LEKI SMIERCI

Podczas badania tras przejaz- du karetek, uwage funkcjo- nariuszy
Centralnego Biura Sledczego zwrocil wspolczyn- nik smiertelnosci u kilku
kon- kretnych zalog karetek. Ponad 100 przypadkow zakwalifiko- wano jako
“watpliwe zgony”. Osoby zeznajace w sledztwie sugerowaly, ze lekarze i
sani- tariusze podawali pacjentom pavulon. Jesli te zeznania by sie
potwierdzily, mozna bylo mowic o mordowaniu pacjen- tow dla korzysci
majatkowych.

Pavulon czyli pankuronium to lek zwiotczajacy miesnie. Jest on podawany
pacjentom podlaczonym do aparatury wspomagajacej oddychanie. Blokuje
napinanie miesni, aby te nie zaklocaly jej pracy. Wstrzykniecie substancji
pacjentowi niepodlaczonemu do respiratora oznacza smierc w mekach. Osoba
jest w pelni swiadoma, ale jej miesnie sa zupelnie zwiotczale, co unie-
mozliwia jakiekolwiek czynno- sci, w tym oddychanie. Ofia- ra dusi sie, nie
mogac nawet krzyczec. Pavulon utrzymywal sie w organizmie krotko i latwo
sie rozkladal, co sprawialo, ze byl ciezki do wykrycia w trakcie sekcji
zwlok.

Lek ze szpitalnej apte- ki pobieraly zalogi nawet tych karetek, ktore nie
mialy na wyposazeniu respiratora i zuzywaly kilkakrotnie wieksze ilosci niz
te karetki, ktore posia- daly odpowiednia aparature by go uzywac. Zalogi
pobiera- ly rowniez scoline – zamien-nik pavulonu – oraz chlorek potasu,
ktory obnizal cisnie- nie. Z dokumentacji medycz- nej wynikalo, ze podawano
tak duze ilosci tego ostatnie- go, ze pacjenci nie mieli prawa przezyc
takiej dawki. Nieste- ty ze wzgledu na nieporzadek w dokumentacji, sledczy
nie byli w stanie ustalic, komu, kiedy, ile i jakiego leku podano. Kregi
podejrzen CBS zawezaly sie jednak na tej podstawie do czterech ekip
ratunkowych.

“ANIOL SMIERCI”

Roman K. byl anestezjologiem w lodzkim pogotowiu przez prawie 15 lat. W
chwili wybu- chu “nekroafery” nie praco- wal juz w Lodzi. Nieoficjalnie
mowilo sie o jego przenosinach do innego oddzialu ze wzgle- du na problemy
z alkoholem. Lokalna prasa donosila, ze pod- czas jednego z dyzurow mial 3
promile alkoholu we krwi, za co otrzymal kare porzadkowa w postaci
upomnienia. W lipcu 2001 roku Roman K. przeniosl sie do Krotoszyna, za
rekomen- dacja owczesnego dyrektora Wojewodzkiej Stacji Pogoto- wia
Ratunkowego w Lodzi – Ryszarda Lewandowskiego. Po publikacji “Gazety
Wyborczej” natychmiast zostal zawieszony. Po aresztowaniu przyznal sie do
przyjecia lapowek o lacznej wysokosci 10 tys. zl. Jednak na tym mialo sie
nie skonczyc. Anestezjolog nalezal do tych zalog karetek, w ktorych zuzy-
cie pavulonu i smiertelnosc pacjentow byly nader wysokie.

Uczciwi pracownicy pogo- towia probowali zainteresowac sprawa handlu
zwlokami orga- ny scigania, lecz zanim prasa naglosnila sprawe, te przerzu-
caly sie odpowiedzialnoscia. UOP wysylal do prokuratury, a ta na policje.
Ostatecznie informacja o mozliwym prze- cieku trafiala do skorumpo-

wanych medykow, a ci grozili swoim kolegom kara za dono- szenie. Owczesny
dyrektor pogotowia, Robert Lewandow- ski, ukrywal skrzetnie proceder.
Dopiero gdy na tym stanowi- sku zastapil go Boguslaw Tyka, sam zawiadomil
organy sciga- nia o mozliwym handlu infor- macjami o zgonach i bardzo duzym
zuzyciu pavulonu przez ekipy karetek. Poprzednio pra- cownikom grozono
wlozeniem wenflonu i wstrzyknieciem jakis lekow, jesli nie zachowaja
milczenia, jednak po wszczeciu postepowania przez prokura- ture, nabrali
odwagi i zaczeli opowiadac o tym, co widzieli.

Z relacji Janusza P., kierow- cy pogotowia, wynikalo, ze Roman K., nazywany
“Aniolem Smierci”, potrafil wypisac karty zgonow jeszcze zywym pacjen- tom.
Janusz P. wspominal przy- padek, gdy przyjechali do nie- przytomnej kobiety
na lodzkiej Dabrowie. Roman K. podszedl, zbadal puls i powiedzial, ze juz
nic z tego nie bedzie. Na szcze- scie dla pacjentki byl z nimi uczciwy
sanitariusz, ktory zakwestionowal nonszalancka opinie anestezjologa i
podjal probe reanimacji na wlasna reke. Udalo sie. Wsciekly “Aniol Smierci”
podarl akt zgonu. Tym razem nie zainkasowal prowi- zji za skore. Jednak
kiedy zgon nastapil w karetce, Roman K. kazal zawozic cialo zmarle- go
bezposrednio do zakladu pogrzebowego. Jesli rodzi- na zakwestionowala wybor
firmy, byla straszona nalicza- niem ogromnej kary za prze- transportowanie
zwlok w inne miejsce i ostatecznie zmarly zostawal.

Roman K. byl jednym z glownych podejrzanych w aferze “lowcow skor”, ale
ostatecznie spedzil w areszcie jedynie dwa miesiace. Zostal zwolniony przez
sad. Prokura- tura probowala mu udowodnic

stosowanie pavulonu celem usmiercania pacjentow, jed- nak dokumentacja
medyczna byla skutecznie falszowana. Ostatecznie “Aniol Smierci” nie
doczekal procesu z 2006 roku. W maju 2004 roku zmarl.

“DOKTOR EBRANTIL”

Ebrantil to lek na obnizenie cisnienia tetniczego. Jego zbyt duza dawka
powodowala, ze serce pacjenta po prostu stawa- lo. Od niego swoj pseudonim
zawdzieczal Andrzej N. – sani- tariusz z pogotowia. Mowio- no na niego
rowniez Mengele. Do mordowania pacjentow nie uzywal jedynie ebrantilu, ale
takze pavulonu, na ktory falszo- wal recepty do szpitalnej apte- ki.
Pierwszym udowodnionym przypadkiem bylo zabojstwo Danuty B. W karetce
Andrzej N. podal pacjentce pavulon przez wenflon. Po kilkudziesieciu
sekundach zaczela sie wyry- wac i chciala sciagnac z twarzy maske do
oddychania. Widzac, ze pacjentka tracila zycie, nie spieszac sie wezwal
lekarza Janusza K. Ten, kiedy spoj- rzal na ekran EKG, stwierdzil smierc.
Wydruk zostal zalaczo- ny do karty zgonu pacjentki. Pozniej prokuratura
orzekla, ze ofiara nie byla podlaczo- na do zadnej aparatury ratu- jacej
zycie, na co wskazywal wydruk z EKG, na ktorym wid- nial komunikat “test
monito- ra”. Przy porownaniu godziny zgonu Danuty B. i ich billingow
telefonicznych okazalo sie, ze nie minela nawet minuta od zgonu, gdy
“Doktor Ebrantil” zawiadomil zaklad pogrzebo- wy o skorze. Andrzej N jako
sanita riusz, nie powinien intubowac

pacjentow. Pomimo tego wzial laryngoskop i zamiast w tcha-

e

wice plucna, rure intubacyj

wsadzil pacjentce do zoladka. Nastepnie przy pomocy grusz- ki lekarskiej
zaczal pompowac. Tresc zoladka uniosla sie do gar- dla, a pacjentka udusila
sie wla- snymi wymiocinami. Zmarla na oczach rodziny. Chwile pozniej zespol
przewozowy z zakla- du pogrzebowego juz czekal na dole az lekarz wystawi
akt zgonu.

Zespol Andrzeja N. otrzy- mal dyspozycje przetrans- portowania
nieprzytomnej pacjentki z Lodzi do polozo- nej nieopodal Leczycy. Leka- rze
orzekli, ze jej stan pozwalal na dluzszy przejazd karetka. “Doktor
Ebrantil” zajal miej- sce z tylu, obok pacjentki. Po przejechaniu niespelna
kilo- metra Andrzej N. oswiadczyl, ze zmarla i nakazal kierowcy od razu
podjechac pod zaklad pogrzebowy. W tym przypadku prokuratura nie byla w
stanie udowodnic, co i ile wstrzyknie- to pacjentce. Inaczej sprawa sie
miala w przypadku Wieslawa S. Podobnie jak poprzed- nio Andrzej N. usiadl z
tylu z pacjentem. Wstrzyknal mu pavulon czesciowo dozylnie, a czesciowo
domiesniowo. Wkrotce wystapily proble- my z oddychaniem. Lekarz z karetki
rzucil sie do ratowa nia pacjenta i udalo sie

go dowiezc zywego do szpi- tala. Tam niestety lekarze z oddzialu
intensywnej terapii nie zdolali go uratowac. Cialo zmarlego trafilo do
szpitalnej chlodni, a Andrzejowi N. ucie- kly pieniadze.

Zdarzaly sie rowniez przy- padki, kiedy pacjentowi uda- walo sie uniknac
tragicznego losu. Byly kierowca pogoto- wia wspominal wezwanie z ulicy
Kopcinskiego w Lodzi. Dyspozytor z pogotowia wie- dzial, ze na pokladzie
karetki byl “Doktor Ebrantil”. Wyslal ich do 86-latki, akcentujac, ze
pacjentka uskarzala sie na bar-dzo niskie cisnienie. Andrzej N. juz
szykowal strzykawki i powiadamial zaklad pogrze- bowy. Kiedy dotarli na
miejsce okazalo sie, ze chora czula sie juz dobrze. Zastali ja z papie-
rosem w reku. Strach pomyslec co by sie stalo, gdyby trafila do tej karetki.

35-letni Dariusz K. 15 wrze- snia 2000 roku spadl z kanapy. Jego zona
wezwala pogotowie. Lekarz Pawel W. stwierdzil, ze mezczyzna byl nietrzezwy
i zostal zabrany do Instytutu M edycyny Pracy. Na miejscu

e

st

s

twierdzono, ze Dariusz K.

byl trzezwy i zalecono prze-

b

wiezienie go na oddzial

w

neurologiczny. Po drodze

n

Andrzej N. wstrzyknal mu

A

5 mg pavulonu, a lekarz nie

p

djal nawet proby ratowa-

p

o

od

n

ia Dariusza K. Wspolnie

n

i

ezwali zaklad pogrzebowy,

b

b

t

y

tecznie przed sadem udo-

wodniono mu tylko czte- ry przypadki usmiercania

p

pa

acjentow plus jeden przy-

padek pomocnictwa. Karol B. byl dobrym

kolega Andrzeja N. Praco- wal razem z nim w pogoto- wiu i rowniez
uczestniczyl w procederze falszowania

recept na pavulon. Zostali wezwani do pacjentki z wysyp- ka, ktorej lekarz
zalecil przewie- zienie na obserwacje. Zaloga karetki jezdzila od szpitala
do szpitala w poszukiwaniu wol- nego lozka. Tracili czas, a tym- czasem
inne zalogi zgarnialy profity za przekazanie infor- macji o zwlokach. Jak
ustalil prokurator Karol B. zadzwonil do zakladu pogrzebowego jesz- cze
kilka minut przed zgonem Ludmily S. Zostala usmiercona pavulonem.

PODEJRZANI NA WOLNOSCI

Jak wielka byla skala nekrobiz- nesu swiadczyla wypowiedz wlasciciela
zakladu pogrzebo- wego K., Tomasza S. Po odkry- ciu afery w lodzkim
pogotowiu obroty jego przedsiebiorstwa wzrosly o 30 procent. Powo- dem nie
byly jedynie areszto- wania wsrod przedsiebiorcow pogrzebowych, ale takze
wyco- fanie sie z procederu handlu zwlokami pracownikow pogo- towia.
Przynajmniej na chwile bo w branzy odnotowano pojedyncze informacje osoby z
karetek proponowaly

y pomoc w uzyskaniu informa- cji o zmarlych. Odbywalo sie

to bardzo dyskretnie, a cena

za “skore” spadla do 300 zl. Z zatrzymanych poczatkowo

a

31 osob, 19 zwolniono. Zaklady

pogrzebowe zaczynaly wracac do wspolpracy z pogotowiem. Kiedy prokuratura
znow stra- szyla aresztowaniami kolej- nych podejrzanych, proceder

przycichal. Glosna byla debata

branie lapowek.

Po kilku miesiacach sad

wypuscil na wolnosc wszyst- kich podejrzanych. Dowody przedstawione przez
proku- rature nie byly dostatecznie mocne. Choc tylko miedzy rokiem 1997, a
2000 w lodzkim pogotowiu zuzyto 632 fiolki pavulonu trudno bylo ustalic,
kto mogl pasc jego ofiara. Pro- kuratura wolno zbierala dowo- dy i
zeznania. Kiedy “Doktor Ebrantil” zostal aresztowa- ny po raz drugi,
nastapil nie- znaczny przelom w sprawie. Po nieudanej probie samobojczej w
celi, Andrzej N. zdecydowal sie zlozyc wyjasnienia.

SKROMNA LAWA OSKARZONYCH

Proces “lowcow skor” rozpo- czal sie w 2005 roku. Przewo-dzily w nim dwa
watki. Korup- cyjny – przyjmowanie pienie- dzy za informacje o zwlokach i
podejrzenie o usmiercaniu pacjentow. Poczatkowo nie mowilo sie o tych,
ktorzy zasie- dli na lawie oskarzonych, ale o tych ktorych tam zabraklo. Do
najwiekszych nieobec- nych z pewnoscia mozna bylo zaliczyc przedsiebiorcow
pogrzebowych, ktorzy unikneli odpowiedzialnosci za place- nie pogotowiu.
Jeden z glow- nych podejrzanych, Roman K., czyli “Aniol Smierci”, zmarl
przed procesem. Malgorza- ta S., “Doktor Potasik” unikne- la postawienia
zarzutow, choc byla podejrzana o stosowanie chlorku potasu w celu usmier-
cania pacjentow. Dyspozytorzy Tomasz S. i Andrzej S., “Cukier” podejrzani o
korupcje rowniez nie staneli przed sadem.

Glownymi oskarzonymi byli dwaj sanitariusze lodzkiego pogotowia Andrzej N.,
“Doktor Ebrantil” i Karol B. Pierwszemu zarzucono cztery zabojstwa i
pomocnictwo w morderstwie Ludmily S., za ktore mial odpo-wiedziec Karol B.
Dodatkowo tego drugiego oskarzono go o wspoludzial przy morder- stwach
popelnionych przez AndrzejaN.

Na lawie oskarzonych zasiadlo takze dwoch lekarzy. Janusz K. i Pawel W.
Obydwu oskarzono o umyslne narazenie na smierc dziesieciu pacjen- tow.
Analiza kart medycznych wykazala, ze reanimacji doko- nywali w sposob
nieprawidlo- wy lub w ogole jej zaniecha- li. Biegli wskazywali rowniez
przypadki prostych bledow w sztuce lekarskiej, kiedy to pacjentom skarzacym
sie na niskie cisnienie, podawano leki na jego obnizenie. Prokurator w
sadzie byl dla nich bezlitosny.

Andrzej N. zostal skazany na dozywocie za cztery zaboj- stwa i wspoludzial
przy piatym. Karol B. uslyszal wyrok 25 lat za zabojstwo ze szczegolnym
okrucienstwem i pomoc przy zbrodniach Andrzeja N. Janu- sza K. sad skazal
na 6 lat wie- zienia i 10 lat zakazu wyko- nywania zawodu lekarza za
umyslne narazenie na smierc dziesieciu pacjentow. Za to samo przestepstwo
Pawel W. zostal skazany na 5 lat pozba- wienia wolnosci i 10 lat zakazu
wykonywaniaprofesji.

Po ogloszeniu wyrokow, 20 stycznia 2007 roku, adwoka- ci zlozyli apelacje,
ktora sad oddalil i 9 czerwca 2008 roku wyroki uprawomocnily sie. 27
pazdziernika 2009 roku Sad Najwyzszy odrzucil kasacje. Choc glownych
sprawcow ukarano, wiele osob zwiaza- nych z srodowiskami medycz- nymi
twierdzilo, ze byl to jedy- nie wierzcholek gory lodowej. Sadzac po samej
ilosci zuzy- tego pavulonu mozna bylo przypuszczac, ze ofiary “low- cow
skor” mozna bylo liczyc w setkach.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 77) (67318)

19 marca 2024r.

Pogoda

Wtorek, 19 marca 2 st C

Zachmurzenie

Opady:5%

Wilgotnosc:84%

Wiatr:19 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,95 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 5,03 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,47 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,30 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis Pan Wojtek na powitanie, a u nas zimno i nawet troche sniegu na
lisciach lezy. Jedynym dowodem na to ze bylo inaczej jaki posiadam jest
maly siniak od grabi. Grabie kazdej wiosny mnie tak urzadzaja, ale jakiej
wiosny? 😉

Ania Iwaniuk

NIE PAMIETAM

Czlonkow PiS-u, eks-ministrow i premiera,

Najwyrazniej dopadl syndrom Alzheimera.

To nie zarty, lecz prawdziwa epidemia!

Atakuje i partyjne niszczy gremia.

Przed Komisja stajac sledcza kazdy kretacz

Mowi: nie wiem, nie widzialem, nie pamietam.

Mial pan swego asystenta?

Nie pamietam.

Skad sie petak przypaletal?

Nie pamietam.

Czy bral przyklad z Prezydenta?

Nie pamietam.

Gral UJ-u absolwenta?

Nie pamietam.

Mial pan wiedze o agentach?

Nie pamietam.

Znany panu byl Falenta?

Nie pamietam.

Kiedy spotkal pan docenta?

Nie pamietam.

Bywal z panem na eventach?

Nie pamietam.

Uczestniczyl pan w przekretach?

Nie pamietam.

Wizy dawal pan za skreta?

Nie pamietam.

Szmal obliczal pan w procentach?

Nie pamietam.

Placil w euro, czy tez w centach?

Nie pamietam.

Czy uwodzil pan dziewczeta?

Nie pamietam.

Goscil je w apartamentach?

Nie pamietam.

Co pan robil w tych momentach?

Nie pamietam.

Kazda byla usmiechnieta?

Nie pamietam.

Scisle tajne! Sytuacja jest napieta.

Zachowanie tajemnicy to rzecz swieta.

Dosc przesluchan! Chyba szatan was opetal!

Nie widzialem. Nie slyszalem. Nie pamietam.

MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego)

Druk: tygodnik Passa, nr 11 (1204), 14 marca 2024

Dowcip

Moja zona dzis zobaczyla pajaka i powiedziala, zebym go gdzies zabral,
zamiast zabijac.

Zabralem go na piwo, calkiem spoko gosc, powiedzial mi, ze marzy o karierze
sieciowca.

Zakonczyly sie “wybory” prezydenckie w Rosji

Zakonczyly sie tak zwane wybory prezydenckie w Rosji. Zgodnie z
przewidywaniami z miazdzaca przewaga wygral Wladimir Putin. Wybory
“oczywiscie nie byly wolne ani uczciwe” – skomentowal Bialy Dom. W trakcie
trzydniowego glosowania doszlo do roznych incydentow – do urn wlewano
barwnik, podpalano budki w lokalach wyborczych. Do protestu “Poludnie
przeciwko Putinowi” nawolywali zwolennicy Aleksieja Nawalnego. W miastach
na calym swiecie przed lokalami wyborczymi ustawily sie dlugie kolejki
wyborcow z antyputinowskimi transparentami. W Berlinie, gdzie swoj glos
oddawala wdowa po Nawalnym, pojawila sie duza figura Putina, ktory kapie
sie w wannie pelnej krwi.

Glosowanie, ktore trwalo od piatku, zakonczylo sie w niedziele 17 marca.
Rosyjska komisja wyborcza poinformowala, ze po przeliczeniu polowy glosow
Putin otrzymal 87,3 proc.

Atak niedzwiedzia w centrum slowackiego miasta

Piec osob, w tym dziecko, zostalo rannych w niedzielnym ataku niedzwiedzia
w Liptowskim Mikulaszu na polnocy Slowacji. Wszyscy mieli zadrapania i
pogryzienia. W miescie ogloszono stan wyjatkowy.

Niedzwiedz brunatny pojawil sie w centrum Liptowskiego Mikulasza w
niedziele krotko po poludniu. Na miejsce zdarzenia przyjechali strazacy,
policjanci oraz czlonkowie specjalistycznego zespolu interwencyjnego.
Zgodnie z przepisami to oni moga zainicjowac procedure i podjac ewentualna
decyzje o odstrzale zwierzecia. Wladze miasta poinformowaly wieczorem, ze
zwierze ranilo piec osob. To 10-letnia dziewczyna, dwie kobiety w wieku 49
i 58 lat oraz mezczyzni w wieku 38 i 72 lat. Wczesniej podawano informacje
o dwoch poszkodowanych osobach. Wszyscy byli pogryzieni i podrapani. Po
zbadaniu w szpitalu mogli wrocic do domow.

Kolejna erupcja wulkanu w Islandii

Na islandzkim polwyspie Reykjanes w sobote doszlo do najsilniejszego od
grudnia wybuchu wulkanu. Zarzadzono ewakuacje miasta Grindavik, gdzie w
wyniku jednej z poprzednich erupcji zniszczone zostaly trzy domy. Teraz
potoki lawy powstrzymuja specjalne tamy. Erupcja nie wplynela na dzialanie
pobliskich lotnisk.

Erupcja rozpoczela sie miedzy gorami Skogfells i Hagafells na polnoc od
miejscowosci Grindavik. Wyplyw lawy poprzedzily niewielkie wstrzasy
sejsmiczne – poinformowal islandzki Instytut Meteorologiczny. Zjawisku
poczatkowo towarzyszyl bardzo szybki wyplyw lawy, ktorej strumienie w nocy
z soboty na niedziele dotarly pod waly ochronne Grindaviku. Pozniej lawa
zaczela kierowac sie w kierunku morza. Jak podkreslil Halldor Geirsson,
profesor w Instytucie Nauk o Ziemi na Uniwersytecie Islandzkim, “wyglada na
to, ze bariery spelniaja zadanie, do ktorego zostaly zaprojektowane”.

Spor w Zjednoczonej Prawicy. Patryk Jaki o “dziadostwach” Morawieckiego,
politycy PiS o “krotkich spodenkach” Jakiego Bardzo surowa ocena dzialan
Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy z niespodziewanej raczej strony –
pretensje o zgode na “rozne dziadostwa” ma Patryk Jaki z Suwerennej Polski,
a to dopiero poczatek dlugiej listy bledow, ktore wymienia. W odpowiedzi
uslyszal, ze ma “krotkie spodenki”. A dlaczego zawetowal ustawy sadowe? Bo
mowi, ze protesty byly? – pytal Patryk Jaki, oceniajac w ten sposob
prezydenture Andrzeja Dudy i rzady Mateusza Morawieckiego na spotkaniu w
Pabianicach. – Jest bardzo wiele pretensji do nas, ze bylismy za slabi
wobec Unii Europejskiej – mowil. Europosel Suwerennej Polski wprost
wskazal, ze to Mateusz Morawiecki, jego Polski Lad i “obiecane i
niedowiedzione” unijne srodki sa przyczyna utraty wyborcow.

– Ktos te wszystkie dziadostwa w Unii podpisywal, ktos za to wszystko
odpowiada. To nie jest tak, ze u nas nie ma ludzi odpowiedzialnych. Ja to
mowilem wprost i powiem jeszcze raz: jezeli bedzie jeszcze raz Morawiecki
premierem, to ja nie daje gwarancji, ze nie bedzie tak samo. Musimy
wyciagac wnioski – mowil Jaki. – To jest rachunek za naiwnosc – podsumowal.

Jego slowa natychmiast wywolaly ostra reakcje politykow PiS-u z otoczenia
Matusza Morawieckiego. “Proba destabilizacji jednosci Zjednoczonej Prawicy
przed wyborami samorzadowymi i europejskimi to skrajna nieodpowiedzialnosc.
To pomocna dlon dla koalicji 13 grudnia” – napisal w serwisie X (dawniej
Twitter) Michal Dworczyk. “Celowo splaszczasz dyskusje na temat decyzji
rzadu w sprawach unijnych, zeby ‘cos sie przykleilo’. Szkodzisz tym
obozowi. A decyzje w tych obszarach byly przyjmowane wylacznie na poziomie
calego kierownictwa PiS-u. Wiesz o tym doskonale” – napisal byly rzecznik
rzadu Piotr M�zller w reakcji na slowa Jakiego. “Chec ponownego wyboru do
europarlamentu kosztem calego obozu. Krotkie spodenki” – ocenial Jakiego
Waldemar Buda, posel PiS-u.

Wpis bylego ministra doczekal sie nawet reakcji bylego wiceministra w tym
samym rzadzie, Jacka Ozdoby. “Krotkie spodenki to podpisaly kamienie
milowe, a potem udawaly ‘nie ja’ ;)” – napisal polityk Suwerennej Polski.
Do slow Patryka Jakiego nie odniosl sie w niedziele na konwencji w Krakowie
Jaroslaw Kaczynski. Choc on, a takze Rafal Bochenek mobilizowali i
apelowali o jednosc. – Zespol to jest to, co jest dzis najwazniejsze –
mowil Bochenek.

Nieoficjalnie politycy PiS-u mowia, ze Jaki rozpoczal wewnetrzna kampanie
przeciwko Morawieckiemu i walke o miejsce na liscie do Parlamentu
Europejskiego. – Moze Patryk Jaki dostal informacje, ze na tych listach sie
nie znajdzie i dlatego wytyka bledy Mateusza Morawieckiego – ocenia
Magdalena Sroka z PSL. Natomiast bledy, ale Szymonowi Holowni, wytyka
Wlodzimierz Czarzasty. Konsekwentnie w kwestii ustaw aborcyjnych wytyka i
na tym buduje kampanie samorzadowa Lewica. – Czy to jest tak Szymon, ze
musisz sie zaslaniac kwestia referendum po to zeby powiedziec, ze jako
prezydent naszego kraju, jak zostaniesz wybrany, nie podpiszesz ustawy
aborcyjnej? – pytal Czarzasty podczas konwencji. Bez umocnienia praw kobiet
nie ma co mowic o wolnym panstwie – mowil w niedziele w Krakowie Rafal
Trzaskowski, odnoszac sie do zmian w prawie aborcyjnym i skutecznosci w tym
zakresie samorzadow. – Nie ma takiej sytuacji, zeby kobieta zjawila sie w
miejskim szpitalu i zeby ktos sie tam powolal na klauzule sumienia. Zawsze
musi byc ktos, kto pomoze – dodal.

“Oni potraktowali to zupelnie serio”. Reporterka “Faktow” TVN o
przygotowaniach Kaczynskiego do przesluchania Jestem po rozmowach z
poslami, politykami PiS-u, ktorzy przygotowywali Jaroslawa Kaczynskiego do
tego posiedzenia. Mam absolutne przekonanie, ze oni potraktowali to
zupelnie serio – mowila w programie “W kuluarach” reporterka “Faktow” TVN
Arleta Zalewska. Opowiedziala o “merytorycznym i retorycznym” treningu,
jaki przed przesluchaniem przez komisje do spraw Pegasusa odbyl prezes PiS.
Jaroslaw Kaczynski przez ponad siedem godzin zeznawal w piatek jako swiadek
przed sejmowa komisja sledcza ds. Pegasusa.

Obrady byly burzliwe od samego poczatku. Zaczelo sie od spiecia o tresc
przyrzeczenia, ktorego prezes PiS nie chcial zlozyc w pelnym brzmieniu.
Byly tez liczne wnioski formalne o wykluczenie z posiedzenia kolejnych
czlonkow komisji, co ostatecznie okazalo sie skuteczne w przypadku dwoch
poslow Zjednoczonej Prawicy – Jacka Ozdoby i Mariusza Goska.

Kaczynski byl pytany o zakres swojej wiedzy, jesli chodzi o zastosowanie
systemu Pegasus, o to czy zgodzi sie poddac badaniu wariografem, a takze
czy rozwaza przyjecie statusu malego swiadka koronnego. Kaczynski ocenil,
ze dzialalnosc komisji jest “skrajnie szkodliwa”, a pojawiajace sie
informacje dotyczace dzialania systemu Pegasus to “fake news”. “Oni
potraktowali to zupelnie serio”

O przygotowaniach prezesa PiS do przesluchania opowiedziala w programie “W
kuluarach” na antenie TVN24 reporterka “Faktow” TVN Arleta Zalewska.
Mowila, ze kiedy Kaczynski wszedl na sale, gdzie odbywalo sie posiedzenie,
“miala poczucie, ze bedziemy swiadkami spektaklu wyrezyserowanego przez
obie strony. I przez czlonkow komisji, i przez otoczenie Jaroslawa
Kaczynskiego”.

– Jestem po rozmowach z poslami, politykami PiS-u, ktorzy przygotowywali
Jaroslawa Kaczynskiego do tego posiedzenia, mam absolutne przekonanie, ze
oni potraktowali to zupelnie serio, powaznie. Widzieli tam i zagrozenia dla
Jaroslawa Kaczynskiego i PiSu, jak i szanse polityczne – mowila
dziennikarka “Faktow” TVN. Przekazala, ze Jaroslaw Kaczynski odbyl trening,
“retorycznie i merytorycznie”. – Nastawienie – to bylo kluczowe. Jaroslaw
Kaczynski uslyszal, ze ma isc tam z dobrym nastawieniem. Nie dac sie
sprowokowac, nie dac sie wyprowadzic z rownowagi. Mial powiedziane, ze ma
dbac o mimike twarzy, ze ma sie czesto usmiechac – mowila Zalewska. Prezes
PiS mial tez wykorzystywac czas dany mu na odpowiedzi, by powtarzac, ze
“Pegasus byl wykorzystywany do walki z przestepcami, z terrorystami”, czy
“kwestie bezpieczenstwa byly kluczowe” oraz ze “on sie tym nie zajmowal i o
tym nie slyszal”.

Jak relacjonowala Zalewska, Kaczynski “dostal informacje na temat czlonkow
komisji, taki brief”. Mial posiadac wiele informacji m.in. na temat
Magdaleny Sroki, czy Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Skutkiem takiego
przygotowania mialo byc zarzucenie przez Kaczynskiego Witoldowi
Zembaczynskiemu z Koalicji Obywatelskiej niezaradnosci w prowadzeniu
nalesnikarni. Dziennikarka opowiadala, ze zapytala swoich rozmowcow z
otoczenia Kaczynskiego o momenty podczas przesluchania, kiedy prezes PiS
wydawal sie “chamski” czy “arogancki”. – Zapytalam, czy to tak mialo
wygladac i uslyszalam, ze wola, zeby wypadl na energicznego, troche
aroganckiego, niz na spiacego – zdradzila.

– W ostatnim czasie byl wysylany na polityczna emeryture, a potem wraca do
gry. I to zobaczyli jego wyborcy, polityka-lidera, ktory ciagle rozgrywa
polityke – ocenila.

Obajtek “jak wsciekly lata po zapleczu i jest wzburzony”

Zalewska mowila takze o opublikowanych przez Onet nagraniach rozmow
zarejestrowanych w gabinecie Daniela Obajtka. – Daniel Obajtek – to jest
cytat z mojego rozmowcy – “jak wsciekly lata po zapleczu i jest wzburzony”,
ze po pierwsze takie tasmy sa – chociaz on juz pewnie o tym wczesniej
wiedzial – ale tez ze wyciekly – zdradzila.

Ksiezna Kate miala odpoczywac po operacji, musiala tlumaczyc sie z
rodzinnego zdjecia Nie milkna echa po publikacji zmodyfikowanego zdjecia
ksieznej Kate z dziecmi. Brytyjski dziennik “The Times”, powolujac sie na
osoby z otoczenia Williama i Kate, pisze, ze para miala nadzieje na
uszanowanie ich prywatnosci na czas rekonwalescencji ksieznej, a informacje
o jej stanie zdrowia oznajmi “na swoich warunkach”. Ksiaze William mial byc
“bardzo zdenerwowany, ze jego zona musi myslec o skladaniu oswiadczen na
temat rodzinnego zdjecia” po operacji. Rodzinne zdjecie ksieznej Walii z
okazji Dnia Matki stalo sie czesto dyskutowana i poddawana analizom
fotografia. Zdjecie ksieznej z dziecmi: ksiezniczka Charlotte i ksiazetami
Georgem i Louisem, opublikowane na oficjalnych kontach ksiecia i ksieznej
Walii w mediach spolecznosciowych w krotkim czasie zostalo wycofane z
najwazniejszych agencji fotograficznych na swiecie. Associated Press, ktora
takze usunela zdjecie wyjasnila, ze wyglada na to, iz fotografia zostala
zmodyfikowana “w sposob, ktory nie spelnia standardow AP”. Media wskazaly
na nim dwadziescia “anomalii”.

Ksiezna Kate przeprosila za “zamieszanie wywolane zdjeciem rodzinnym”,
wyjasniajac w oswiadczeniu: “Jak wielu fotografow amatorow czasem
eksperymentuje z edytowaniem”. To jednak nie powstrzymalo fali spekulacji
na temat stanu zdrowia ksieznej i tego, w jaki sposob zdjecie zostalo
zmienione. Teraz opinia publiczna oczekuje kolejnego zdjecia. 23 kwietnia
ksiaze Louis skonczy szesc lat. W zwiazku z tym oczekuje sie, ze rodzina
krolewska podtrzyma coroczna tradycje i opublikuje nowa fotografie z okazji
urodzin ksiecia.

Jak ocenia bliski wspolpracownik Williama i Kate, na ktorego powoluje sie
“The Times”, ksiazeca para docenia “przywiazanie opinii publicznej do ich
dzieci” i zdaje sobie sprawe z tego, ze “spoleczenstwo pragnie je zobaczyc
w dniu ich urodzin”. Nie sadze, ze powinni planowac, co beda dalej robic –
mowi osoba, ktora byla w kontakcie z para. – Krolewska rodzina jest w
najlepszej formie, gdy wykonuje swoja prace (…) Rob to, co zawsze miales
zamiar robic, a robiac kolejne zdjecie, upewnij sie, ze zrobiles
wystarczajaco duzo, zeby nie uzywac Photoshopa – dodal znajomy pary.
Ksiezna Kate chciala “wniesc odrobine radosci” i podziekowac spoleczenstwu
za wsparcie podczas rekonwalescencji po styczniowej operacji jamy brzusznej
poprzez zamieszczone zdjecie – przekazala osoba z otoczenia zony nastepcy
tronu.

Osoba z bliskiego otoczenia Kate przekonywala, ze za edycja stala jedynie
chec zaprezentowania dopracowanego wizerunku, jakiego oczekuje od rodziny
krolewskiej opinia publiczna. Jak przekazalo zrodlo zblizone do ksieznej,
Kate zdawala sobie sprawe, ze zdjecie wzbudzi zainteresowanie. Kate miala
byc “zdruzgotana” fala niezadowolenia i spekulacji, ktore spowodowala
rodzinna fotografia. Dzien po zamieszczeniu zdjecia zdecydowala sie na
przyznanie sie do bledu, choc przeprosiny ze strony czlonkow krolewskich w
mediach spolecznosciowych sa rzadkoscia.

Przyjaciel i doradca pary ksiazecej zwrocil jednak uwage, ze reakcja
agencji fotograficznych, ktore zarzucaly, ze zmodyfikowane zdjecie nie
spelnia ich standardow, “bylo hipokryzja”. 17 stycznia Palac Kensington
oglosil, ze 42-letnia ksiezna przeszla operacje jamy brzusznej i jest w
trakcie rekonwalescencji, ktora potrwa zapewne do Wielkanocy oraz ze w tym
czasie nie bedzie brala udzialu w zadnych oficjalnych wydarzeniach.
Przekazano tez, ze ksiezna Walii nie chce podawac do publicznej wiadomosci
osobistych informacji medycznych. Nie sprecyzowano wowczas, co bylo
przyczyna operacji, choc zapewniono, ze nie miala ona podloza
onkologicznego. Kierownictwo palacu przekazalo takze nadzieje, ze opinia
publiczna zrozumie zyczenie ksieznej, aby jej “osobiste informacje medyczne
pozostaly prywatne”.

Przyjaciele pary mowia, ze William i Kate mieli nadzieje, ze ta prosba
zostanie spelniona przez caly okres jej rekonwalescencji, choc zdawali
sobie sprawe z powszechnego zainteresowania. – Mieli pewnosc, ze ludzie
dadza im przestrzen, o ktora prosili, co robili przez okolo miesiac –
powiedziala osoba z otoczenia ksiazecej pary. Osoby zaznajomione z planami
pary uwazaja, ze w odpowiednim czasie rodzina krolewska ujawni wiecej
informacji na temat powrotu do zdrowia Kate, ale “na ich warunkach”.

Jedna z osob zwiazanych z ksiazeca para mowi z kolei, ze z uwagi na to, ze
“nie ma prawie nikogo innego na swiecie niz Kate, kogo twarz, cialo i ubior
ocenia sie bardziej”, sluszna decyzja jest to, ze rodzina krolewska nie
udziela szczegolowych informacji na temat jej zdrowia.

“William dawal jasno do zrozumienia, ze chce chronic rodzine przed
szalenstwem mediow”

Spekulacje nasilily sie, gdy pod koniec lutego pojawila sie informacje, ze
ksiaze William wycofal sie z powodu “sprawy osobistej” z nabozenstwa
zalobnego w intencji swojego ojca chrzestnego, krola Grecji Konstantyna II.
Z uroczystosci musial zrezygnowac rowniez chory na nowotwor krol Karol III.
Osoba zwiazana z Williamem przekazala “The Times”, ze wie, dlaczego
nastepca tronu nie wzial udzialu w uroczystosci. – Nie mial innego wyjscia,
jak tylko sie wycofac, ale reakcja (opinii publicznej – red.) byla
rozczarowujaca. To przyslonilo wszystko, a ludzie niecierpliwie chcieli
wiedziec, co sie dzieje. Ksiaze nie obwinia mediow, ale jest bardzo
zdenerwowany, ze jego zona musi przez to wszystko przechodzic podczas
rekonwalescencji, a potem musi myslec o skladaniu oswiadczen na temat
rodzinnego zdjecia – podaje zrodlo, na ktore powoluje sie brytyjska gazeta.
Osoba, ktora zna 41-letniego Williama i 42-letnia Kate od czasow, gdy byli
para na Uniwersytecie St Andrews, gdzie sie poznali, przypomina, ze William
obiecal rodzicom Kate, ze bedzie ja chronil najlepiej jak potrafi, kiedy
dolaczy do rodziny krolewskiej. William zawsze dawal jasno do zrozumienia,
ze jesli tylko moze, chce chronic swoja rodzine i przyjaciol przed
szalenstwem niektorych mediow. Opinia publiczna powinna pozwolic Kate
wrocic do zdrowia w spokoju, a Williamowi wykonywac zarowno swoja prace
jako ksiecia Walii, jak i swoja prace polegajaca na opiekowaniu sie zona i
rodzina najlepiej – dodal znajomy ksiazecej pary.

Zielony Lad zakaze uprawy wlasnych warzyw i owocow? KE: “calkowicie
bezpodstawne” twierdzenie W ramach Europejskiego Zielonego Ladu “zakazana
ma byc hodowla zywnosci na wlasne potrzeby” – glosi artykul, w ktory
uwierzylo wielu internautow. Komisja Europejska zaprzecza tym twierdzeniom.
Wprowadzajacy w blad przekaz promowali m.in. poslowie Konfederacji.
Sprawdzilismy, jak szeroko rozprzestrzenial sie w sieci. “Ugorowanie nie
bedzie obowiazkowe i to juz od tego roku” – zapowiedzial w piatek 15 marca
w mediach spolecznosciowych premier Donald Tusk. To efekt rozmow z szefowa
Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, wyjasnil. Wczesniej tego dnia
Janusz Wojciechowski, komisarz Unii Europejskiej do spraw rolnictwa
poinformowal, ze KE zaproponuje zmiany legislacyjne w Europejskim Zielonym
Ladzie. Te zmiany to efekt protestow rolnikow w Polsce i innych krajach
Unii Europejskiej. Postuluja m.in. odstapienie od przepisow proponowanych
przez Komisje Europejska w ramach Europejskiego Zielonego Ladu. To pakiet
regulacji ogloszony przez KE w 2019 roku, ktory ma pomoc przeksztalcic UE w
nowoczesna, zasobooszczedna i konkurencyjna gospodarke, i finalnie
doprowadzic do neutralnosci klimatycznej panstw czlonkowskich do 2050 roku.

W mediach spolecznosciowych krazy wiele dezinformacji na temat tego pakietu
reform i konsekwencji jego wprowadzenia w zycie. Jedna z narracji glosi, ze
w UE “zakazana ma byc hodowla zywnosci na wlasne potrzeby”.

“Zakaz uprawy wlasnych warzyw i owocow. ‘Zielony lad’ wkracza na dzialki i
do ogrodkow!” – glosi tytul tekstu opublikowanego w serwisie
Portal-polski.pl z data 10 marca. Publikowane sa na nim informacje o
polityce, celebrytach, finansach, sporcie i ciekawostki. W leadzie autorka
tekstu stwierdza: “Unia Europejska szykuje kolejna regulacje z serii
‘zielonego ladu’. Tym razem dla ratowania planety, paluje sie zakazac
uprawy warzyw i owocow na wlasne potrzeby” (pisownia oryginalna). I
kontynuuje: “w Unii Europejskiej zakazana ma byc hodowla zywnosci na wlasne
potrzeby”. Argumentuje, ze “tego typu dzialalnosc ma byc szkodliwa dla
planety i wplywac na ocieplenie klimatu”. Nie podaje jednak zadnego zrodla,
ktore potwierdzaloby takie plany Unii Europejskiej, lub ze takie propozycje
ma zawierac Europejski Zielony Lad.

Poslowie Konfederacji: “w Brukseli rzadza wariaci!”, “Podobno hodowanie
szczypiorku w prywatnym ogrodku jest szkodliwe dla planety”

Artykul zyskal na sporej popularnosci w mediach spolecznosciowych.
Przytaczalo go lub powolywalo sie na niego wielu internautow, w tym dwoch
poslow Konfederacji. Posel Andrzej Zapalowski pisal w serwisie X:
“Wiedzialem, ze to cale lewactwo ma porabane w glowach ale jezeli to sie
potwierdzi to oznacza ze w Brukseli rzadza wariaci!” – stwierdzil w poscie
opublikowanym 12 marca (pisownia wszystkich postow oryginalna). Linkowal w
nim do artykulu z Portal-polski.pl.

Posel Grzegorz Placzek w nagraniu opublikowanym tego samego dnia na
platformie TikTok powolywal sie na ten sam artykul. “Bruksela sie nie
zatrzymuje! Pomimo masowych protestow rolnikow w calej Europie nadchodza
kolejne regulacje, ktore tym razem maja nie tylko uderzyc we wlascicieli
ogrodkow, ale rowniez osoby uprawiajace marchewke na wlasnym balkonie” –
mowil do kamery posel Placzek. “Trwaja prace nad tym, aby w Unii
Europejskiej moc zakazac hodowli zywnosci na wlasne potrzeby. Podobno
hodowanie szczypiorku w prywatnym ogrodku lub na wlasnym balkonie jest
szkodliwe dla planety i wplywa na ocieplenie klimatu” – kontynuowal.
Nastepnie w kadrze pojawia sie zrzut ekranu tekstu z Portal-polski.pl.
Artykul byl udostepniany przez wielu internautow w serwisie X i na
Facebooku.

“Jesli rolnicy odpuszcza to juz po nas” – pisal 11 marca jeden z
uzytkownikow serwisu X. W poscie o zalinkowal do tekstu na Portal-polski.pl
i dolaczyl zrzut ekranu. Wpis wyswietlono ponad 220 tys. razy. “Zielony Lad
to rowniez zakaz upraw we wlasnych ogrodkach” – czytamy w kolejnym poscie z
11 marca. Tu takze dolaczono zrzut ekranu tekstu. Post wyswietlono ponad
200 tys. razy (oryginalna pisownia wszystkich wpisow).

“Pytanie jest zasadnicze. Po co my siedzimy w tym syfie? Syndrom
sztokholmski?” – pisal 12 marca w serwisie X jeden z internautow. Do postu
dolaczyl fragment omawianego artykulu: “W Unii Europejskiej zakazana ma byc
hodowla zywnosci na wlasne potrzeby. Tego typu dzialalnosc ma byc szkodliwa
dla planety i wplywac na ocieplenie klimatu”. Post wyswietlono 91,5 tys.
razy. “To prawda???” – pytal 12 marca na X.com kolejny internauta na X i
dalej zacytowal fragment artykulu. Do postu dolaczyl link do omawianego
tekstu. Post wyswietlono 79 tys. razy.

Do artykulu o rzekomym zakazie linkowano w wielu postach na facebookowych
stronach. 11 marca pojawily sie m.in. na: “uwaga zywnosc z Ukrainy”,
“Anonymous Info Army Poland”, “Wlacz myslenie”. Wedlug narzedzia
CrowdTangle zasieg wszystkich facebokowych postow linkujacych do tekstu na
Portal-polski.pl to ponad 1,13 mln uzytkownikow (stan na 15 marca 2024
roku).

“Buhahaha, beda mnie musieli w kajdankach wyprowadzic zebym zrezygnowal ze
swojego ogrodka i szklarni”

Wielu internautow oburzal rzekomy pomysl UE. “Moze pora wszyscy sie
zjednoczyc i dolaczyc do rolnikow a nie czekac az oni wywalcza”; “Bedzie
taki ucisk, ze zywi beda zazdroscic umarlym”; “Moj ogrodek moja sprawa”;
“Moga mnie w d”. pocalowac! Nikt nie b mi mowil co moge a czego nie moge
robic w swoim ogrodku! Pozdrawiam”; “Dzialek w Polsce jest ok. 1 mln. To
jest ok. 4 mln dzialkowcow trzeba polaczyc sie z rolnikami i zaorac Wiejska
i Bruksele” – komentowali uzytkownicy Facebooka. W serwisie X pojawily sie
ciemne wizje przyszlosci: “idea jest taka, zeby za przykladem Hitlera i
Stalina kierowac masami przy pomocy glodu”; “Czarny rynek warzy i owocow
wieszcze. Meliny owocowo-warzywne likwidowane przez policje antyroslinna”.
Tak jak i na Facebooku uzytkownicy zapowiadali opor przeciwko rzekomo
nadchodzacym regulacjom: “Buhahaha, beda mnie musieli w kajdankach
wyprowadzic zebym zrezygnowal ze swojego ogrodka i szklarni”. Jednak spora
czesc uzytkownikow serwisu X watpila w te doniesienia. “Jakie zrodlo
informacji?”; “Sciema”, “Ten portal i ‘artykul’ wygladaja tak wiarygodnie
jak ja w czasie debaty o niuansach edukacji przedszkolnej w Trynidadzie i
Tobago”; “Portal Polski, czy ruski? Bo zwatpilam. Krotki artykul bez
konkretnych informacji i podania zrodel, z bledami jezykowymi…” – pisali.

Jednak z czytelniczek Konkret24 zwrocila sie do nas z prosba o weryfikacje
doniesien z Portal-polski.pl. Okazuje sie, ze nie maja one zadnego
potwierdzenia. Zaprzecza im tez Komisja Europejska.

Komisja Europejska: “calkowicie bezpodstawne” twierdzenia

Czy rzekome plany Unii Europejskiej, by ze wzgledu na klimat zakazac uprawy
roslin na wlasne potrzeby, sa prawdziwe? 13 marca biuro prasowe Komisji
Europejskiej przekazalo Konkret24, ze te twierdzenia sa “calkowicie
bezpodstawne” (pogrubienie od redakcji). “Nie ma absolutnie zadnego zakazu
ani zamiaru wprowadzenia zakazu prowadzenia przydomowych ogrodow i
produkcji zywnosci na wlasny uzytek w ramach Europejskiego Zielonego Ladu
lub w ramach jakiegokolwiek innego obszaru polityki UE. Obywatele
europejscy moga swobodnie podejmowac te dzialania” – wyjasnia biuro prasowe
KE.

Redakcja Konkret24 nie dotarla do wiarygodnych zrodel potwierdzajacych
rzekome doniesienia o planowanym zakazie hodowania zywnosci na wlasne
potrzeby. Nie dotarl do nich rowniez portal fact-checkingowy Demagog, ktory
takze badal sprawe.

Doniesienia o tym, ze UE chce rzekomo zakazac uprawy owocow i warzyw w
prywatnych ogrodach, nie sa nowe. W 2022 roku weryfikowala je redakcja
fact-checkingowa Correctiv. Wtedy rzekomego zakazu nie laczono z
Europejskim Zielonym Ladem. Na poczatku marca w polskich mediach
spolecznosciowych krazyl fake news o tym, ze Swiatowe Forum Ekonomiczne
(World Economic Forum, WEF) “wzywa rzady do zakazania spoleczenstwu wlasnej
uprawy zywnosci”. Argumentem za mialy byc badania dowodzace, ze “‘slad
weglowy’ domowej zywnosci ‘niszczy planete'”. Ten przekaz weryfikowalismy
na Konkret24 10 marca. Prawdopodobnie fake news o rzekomym postulacie WEF
wykorzystano do stworzenia nowego dezinformacyjnego przekazu o Europejskim
Zielonym Ladzie.

Czarzasty odpowiada Holowni. “Drogi i kochany Szymonie” Nie ma co sie
zaslaniac referendum. Nie ma co opowiadac bzdur, ze prezydent podpisze
ustawe, ktora zostanie napisana po referendum – mowil w niedziele
wspolprzewodniczacy Nowej Lewicy Wlodzimierz Czarzasty, odnoszac sie do
sobotniej wypowiedzi lidera Polski 2050, marszalka Sejmu Szymona Holowni w
sprawie aborcji. Lewica zorganizowala w niedziele spotkanie z mieszkancami
Szczecina. Glos zabral m.in. wspolprzewodniczacy ugrupowania Wlodzimierz
Czarzasty. Zaznaczyl, ze “musi sie odniesc do wczorajszych slow Szymona
Holowni, mojego dobrego kolegi”. – Nic personalnego, zadnych atakow, ale
merytorycznie musze sie do kilku spraw odniesc – podkreslil.

Holownia w sobote mowil m.in. o aborcji. Bronil idei referendum w tej
sprawie i przypomnial, ze kilka lat temu za referendum byla takze Nowa
Lewica (owczesny Sojusz Lewicy Demokratycznej), ktora zbierala w tej
sprawie podpisy. Lider Polski 2050 argumentowal, ze prezydent Andrzej Duda
zawetuje ustawe liberalizujaca aborcje, zas, jak stwierdzil, “nie moze
zawetowac ustaw, ktore sa efektem referendum”. To prawda, ze piec albo
szesc lat temu popieralem referendum aborcyjne. Ale spotkalem Szymonie na
swojej drodze madrych ludzi. Madre kobiety, madrych naukowcow, ktorzy
zadali mi pytanie takie – czy naprawde chcesz popierac referendum w takiej
sprawie i zadawac pytanie, czy czlowiek ma prawo podejmowania decyzji w
sprawie swojego ciala? Czy naprawde chcesz uczestniczyc w takim referendum,
ktore tak wlasciwie nie wiadomo w jakiej sprawie jest? – odpowiedzial
Holowni Czarzasty.

– Ja potrafie sie przyznac, ze bladzilem. Ale mam do Szymona Holowni takie
pytanie. Czy to jest tak, ze musisz sie zaslaniac kwestia referendum po to,
zeby powiedziec, ze jako prezydent naszego kraju, jezeli zostaniesz
wybrany, nie podpiszesz ustawy aborcyjnej? – dodal. Czy to jest tak, ze
szukasz takiej drogi, zeby sie zaslonic, zeby sie schowac, zeby odwlec caly
ten czas? Mialy byc te ustawy (ws. aborcji – red.) procedowane (w Sejmie –
red.) natychmiast. Przelozyles je na kwiecien. Powiedz to kobietom. My
chcemy doprowadzic do takiej rzeczy, zeby wszyscy wyborcy i wyborczynie
wiedzieli na kogo glosuja. I kto, jakie ugrupowanie ma jaki program. Zeby
nie glosowali w ciemno po to i tylko dlatego, ze walcza z PiS-em na
przyklad – kontynuowal. Szukanie trzeciej drogi w tej sprawie, moim zdaniem
do niczego nie doprowadzi. Przelozycie to na kwiecien. Potem pewnie
przelozycie to na lipiec. Bo na prawa kobiet nigdy nie ma dobrego czasu. A
my wam mowimy: jest dobry czas na prawa kobiet – stwierdzil.

– Nie ma co sie zaslaniac referendum. Nie ma co opowiadac bzdur, ze
prezydent podpisze ustawe, ktora zostanie napisana po referendum. Bo tak
samo bedzie mogl ja zawetowac. Trzeba po prostu powiedziec, drogi i kochany
Szymonie, takie zdanie: “jak bede prezydentem, nie podpisze ustawy
aborcyjnej”. Bo powiedziales juz to kilka razy. Przyznaj sie i powiedz to –
powiedzial Czarzasty. Glosujcie na tych, ktorzy maja we wszystkich sprawach
odpowiedzi jasne i precyzyjne od wielu lat. Ktorzy w tych sprawach nie
szukaja trzeciej drogi. Ktorzy wprost w tych sprawach mowili dziesiec lat
temu to samo, mowia w tej chwili i beda mowili. Na przyklad w sprawach praw
kobiet – powiedzial, zwracajac sie do zebranych.

Szymon Holownia o aborcji

Szymon Holownia przypomnial w sobote, ze w “12 gwarancjach Trzeciej Drogi”
obiecywano “rozwiazac problem z nieludzkim prawem aborcyjnym, ktore dzisiaj
w Polsce obowiazuje”. – Przeciez my realizujemy dokladnie to, na co
umowilismy sie z naszymi wyborcami i wyborczyniami. Dokladnie punkt po
punkcie. Ustawa i wolanie o referendum – stwierdzil. Wyjasnil takze,
dlaczego opowiada sie za referendum ws. aborcji. – Czyli (wyborcy – red.)
sa dostatecznie madrzy, zeby nam zapewnic poselskie mandaty, ale juz za
glupi, zeby odpowiedziec na pytanie, czy wolno przerywac ciaze i kiedy
wolno przerywac ciaze. Tak mamy dzisiaj traktowac ludzi? – pytal lider
Polski 2050.

– Jestesmy krytykowani za idee referendum, pod ktora Lewica zbierala
podpisy w 2016 roku – stwierdzil. – Zrobilismy kwerende w stenogramach
sejmowych. Mam szeroka teczke wypowiedzi poslanek i poslow Lewicy, ktorzy
wolali o referendum dotyczace aborcji w 1996, w 1997, pozniej w 2016. Co
sie zmienilo? – zastanawial sie Holownia. W jego ocenie, jezeli dzisiaj
mamy zmienic w Polsce “nieludzkie prawo, ktore chce zmuszac kobiety do
heroizmu, musimy zrobic referendum”. Holownia przypomnial takze, prezydent
Andrzej Duda zapowiedzial, ze zawetuje ustawe przewidujaca dostepnosc bez
recepty tabletki “dzien po” dla osob powyzej 15 lat. – Zawetuje kazda,
najdrobniejsza nawet nasza ustawe, tez liberalizujaca podejscie do aborcji.
I co, bedziemy czekac kolejne poltora roku? – pytal. Zaznaczyl w tym
miejscu, ze prezydent “nie moze zawetowac ustaw, ktore sa efektem
referendum”.

SPORT

WTA INDIAN WELLS 2024. SWIATEK WYGRALA TURNIEJ. “WIEDZIALAM, CO ROBIC, ABY
WSZYSTKO WYSZLO IDEALNIE”Niespelna 70 minut na korcie spedzila w
niedzielnym finale w Indian Wells Iga Swiatek. Polka pokonala 6:4, 6:0
Greczynke Marie Sakkari. – Bylam skoncentrowana i dobrze wiedzialam, co
mialam robic, aby wszystko wyszlo idealnie – mowila 22-letnia liderka
rankingu WTA. Jesli ktos spodziewal sie w niedziele wyrownanego,
ekscytujacego spotkania finalowego, srodze sie rozczarowal. Tak naprawde
walka byla w miare ciekawa tylko w pierwszym secie, ktorego Polka wygrala
6:4. W drugim w niespelna 25 minut zwyciezyla 6:0. To byl tenisowy nokaut.

22-latka tym samym po raz drugi wygrala impreze w Indian Wells. To
niesamowite uczucie wygrac tutaj ponownie. Po pierwsze chcialam podziekowac
Marii. Na korcie zawsze walczy do samego konca, ma wzloty i upadki. Ale to
nie wszystko. Robi wiele poza kortem. Dzieki niej tenisowa szatnia jest
lepsza. Jest po prostu dobra osobe. Gratuluje jej zespolowi i jestem pewna,
ze razem osiagniecie wielkie rzeczy. Dziekuje mojej ekipie za wszystkie,
nawet najmniejsze rzeczy – mowila Iga Swiatek na korcie.Dla niej to 19.
tytul w turnieju rangi WTA w karierze w 23. wystepie. To wynik niesamowity.
Bylam skoncentrowala i dobrze wiedzialam, co mialam robic, aby wszystko
wyszlo idealnie. W drugim secie gralam tak jak na poczatku pierwszego, ale
nie mialam takiego momentu, ze wpuscilam Marie do gry. Caly czas
koncentrowalam sie na swoich rzeczach. W ostatnim gemie kierowalem mysli
tylko na sobie, a nie na tym, aby zaraz wygrac spotkanie. W pierwszym secie
przegralam trzy gemy z rzedu i zaczelam myslec, co sie stalo. Koncentracja
na sobie i poprawianie swoich rzeczy przynioslo dobry skutek – dodawala w
rozmowie z Canal + Sport. Zawsze lubie tutaj byc. To wspanialy turniej. Za
kazdym razem odczuwam w Indian Wells takie pozytywne wibracje i czuje sie
jak w domu. Mam nadzieje, ze przyjade tu takze w przyszlym roku – dodawala.

Teraz przed Polka zmagania w Miami, ale najpierw czas na troche relaksu.
Wlasnie nie wiem, jaka sobie zrobie nagrode po tym zwyciestwie w Indian
Wells – przyznala w rozmowie z Canal +. Licze na kilka dni wolnego, ale
pewnie to bede dwa dni, bo wiecej nie mozemy. Mam wynajety fajny apartament
przy plazy, pojde na nia, odpoczne, a w niedziele na pewno wejde do jacuzzi
– usmiechala sie liderka rankingu WTA.

Bylo to szoste jej spotkanie z Sakkari i trzecia wygrana. Greczynka gora
byla w ich trzech pierwszych konfrontacjach, ale od 2022 roku zwycieza
Polka. To wlasnie z raszynianka przegrale we wspomnianym finale w Indian
Wells dwa lata temu.

– Przepraszam za ten szybki final. Nie dalo sie grac przeciwko niej dluzej.
Iga to wielka zawodniczka. Wykonuje niesamowita robote na korcie. Mam
nadzieje, ze bedziemy mogly jeszcze zagrac wiele wspolnych finalow – mowila
Sakkari.

Swiatek po raz 10. wystapila w finale turnieju WTA 1000. W niedziele
odniosla osme zwyciestwo.

DETEKTYW

SMIERC na sygnale

W latach 90. XX wieku przyjmowanie

pieniedzy przez pracownikow pogotowia

w zamian za informacje o zwlokach od

zakladow pogrzebowych bylo zjawiskiem dosc powszechnym i znanym w calej
Polsce. Choc

nie mowilo sie o nim glosno, to nie budzilo ono zainteresowania organow
scigania. Pozostawalo w sferze dyskusji o etyce zawodowej, nie

jako o przestepstwie. Do czasu. Do czasu,

gdy nie pojawily sie podejrzenia, ze niektorzy pracownicy pogotowia
pomagali pacjentom przed czasem przeniesc sie na tamten swiat. Afera w
lodz- kim pogotowiu wybuchla pod koniec stycz- nia 2002 roku, po publikacji
dziennikarzy “Gazety Wybor- czej” materialu pt. “Lowcy skor”. Opisywali oni
przypadki naduzyc podczas interwencji ekip ratunkowych. Odkryta skala
nekrobiznesu w Lodzi byla przerazajaca. Wiekszosc zakladow pogrzebowych
pla- cilo pracownikom pogotowia za informacje o tzw. “skorach” (cialo
zmarlego – przyp. red.). Wkrotce po ukazaniu sie arty- kulu sprawa zajela
sie prokura- tura. Zmowa milczenia powoli zaczela pekac.

LICYTACJA CEN

Owczesny lodzki radny, kto- rego rodzina zajmowala sie prowadzeniem sieci
zakladow pogrzebow, Witold S. przyznal, ze wiedzial o procederze kupo-
wania informacji o zwlokach od pogotowia, a nawet o zgo- nach w watpliwych
okolicz- nosciach. Zaklad pogrzebowy w latach 90. mogl otworzyc kazdy i nie
potrzebowal nawet do tego kapitalu. Przedsiebior- ca pogrzebowy podczas
zabie- rania zwlok z domu, uzyskiwal od rodziny pelnomocnictwo na pobranie
zasilku pogrze- bowego z ZUS-u. Po pogrze- bie dzielil sie uzyskana kwota z
zarzadca cmentarza, produ- centem trumny i kwiaciarnia, a kwote ktora
zostawala, prze- kazywano rodzinie zmarlego. Im mniej firma pogrzebowa
musiala zaplacic pogotowiu za informacje o zgonie, tym miala wiekszy zysk.
Jednak stopnio- wo stawki za “cynk o skorze” zaczely rosnac.

Wlodzimierz S., przed- siebiorca pogrzebowy, chcial pod koniec lat 90.
wyhamo- wac proceder poprzez celo-

we podbijanie cen w pogoto- wiu, by kupowanie informacji przestalo byc
oplacalne, lecz skutek byl zupelnie odwrotny. Wywindowal ceny do poziomu
1,2 tys.-1,8 tys. zl za “skore”. Byl to szczytowy moment nekrobiznesu.

JAK ZLAPAC SKORE

Proces pozyskiwania zwlok przez zaklady pogrzebowe zaczynal sie od
dyspozytora w pogotowiu. W trakcie sledz- twa ujawniono wiele sposobow i
rodzajow manipulacji rodzina zmarlego. Kiedy lekarz pogo- towia stwierdzal
zgon, bliscy zostawali ze zwlokami bedac w szoku. Nie wiedzieli, co zro-
bic, wiec pracownicy pogoto- wia podsuwali im wizytowki z numerami
telefonow firm pogrzebowych lub sami dzwo- nili po zespol przewozowy, a
nastepnie brali za to swoja prowizje. Czesto zdarzalo sie, ze rodzina nie
zgadzala sie na sugerowana przez medykow firme. Co wtedy? Mozna bylo
odpuscic, ale wiele zalog kare- tek mialo na to sposoby.

Lekarz w akcie zgonu powi- nien wpisac, ze wykluczyl udzial osob trzecich i
cialo moglo zostac od razu przeka- zane do pochowku. Jednak, gdy rodzina
robila problemy, lekarz potrafil podrzec kartke i wypi- sac od nowa ze
zdaniem: “Nie wykluczam udzialu osob trze- cich”. Zwloki wowczas musialy
zostac skierowane na sekcje, co trwalo nawet do kilku tygo- dni, opoznialo
pogrzeb, wypla- te nalezacych sie swiadczen i polis ubezpieczeniowych.
Rodzina zwykle ulegala temu naciskowi i przyjmowala oferte firmy
proponowanej przez pra- cownikow pogotowia.

Kiedy dyspozytor odbieral zgloszenie o zgonie, musial zadbac o to, by na
miejsce jako pierwszy przyjechal zespol

LOWCY SKOR

“zaufanej” karetki. Zdarzalo sie, ze dyspozytor pogotowia tak manipulowal
rozmowa, ze dzwoniacy w koncu tracil pew- nosc czy ta osoba byla martwa.
Posuwano sie do stwierdzen: “Czy jest pan pewny, ze zmar- la? Skad pan to
wie? Jest pan lekarzem? Moze nie potrafi pan wyczuc pulsu?”. Po tym jak
zglaszajacy potwierdzil, ze nie byl pewny, do zgloszenia wysy- lano na
sygnale zaprzyjazniona karetke, nawet z odleglej czesci miasta. Tym czasem
pacjenci potrzebujacy szybko pomocy musieli czekac.

ZEGARMISTRZ ZYCIA

21 stycznia 2001 roku w dziel- nicy Gorna w Lodzi do pozaru przybyli
strazacy. Z plonacego budynku uratowali dwie osoby w stanie ciezkim.
Pierwszy raz wezwali karetke o godzinie 3.25. Od podstacji pogotowia do
miejsca zdarzenia dzieli- lo zaloge okolo 2 km. W nocy ulice byly zwykle
puste. Stra- zacy ponaglali ekipe jeszcze o godzinie 3.36 i 3.39. Karet- ka
na miejsce dotarla godzinie o 3.46, czyli po 21 minutach. Ku zdziwieniu
strazakow, lekarz pogotowia kazal natychmiast przerwac reanimacje i pacjen-
tow przeniesiono do karetki. Niespelna kwadrans pozniej oboje byli martwi.

W calym procederze czas przyjazdu karetki odgrywal duza role. Czasem trzeba
bylo przyspieszyc przyjazd ekipy ratunkowej, by nie stracic skory i
prowizji, a czasem trze- ba bylo dopiero “skore zrobic”. Pracownicy
lodzkich zakladow pogrzebowych wymieniali kilka przykladow, gdy przyjazd do
pacjenta potrzebujacego pilnie pomocy byl opozniany. Odjaz- dami zespolow
medycznych kierowal miedzy innymi dys- pozytor Tomasz S. – uwazany za
inicjatora procederu handlu zwlokami. Kiedy w wezwaniu do pacjenta
zaznaczono, ze byl w stanie krytycznym, zaprzy- jazniona z dyspozytorem
zalo- ga karetki zwlekala z przyjaz- dem. Znany byl sposob “na McDonaldsa”.
Lekarz i sani- tariusz po przyjeciu zglosze- nia, prosili kierowce, aby ten
podjechal po cos do jedzenia. Zaloga nie spieszyla sie. Kiedy po dotarciu
na miejsce z 30-40 minutowym opoznieniem oka- zalo sie, ze pacjent jeszcze
zyl, przy karetce palili papierosy. Jesli tego bylo malo, sabotowali akcje
ratunkowa.

Tomasz S. na poczat- ku lat 90. piastowal funkcje szefa zwiazkow zawodowych
ratownikow medycznych. Juz wtedy pracownicy pogotowia przyjmowali drobne
kwoty za informacje o zwlokach. Z tych pieniedzy stworzono wspolny fundusz,
z ktorego udzielano nieoprocentowanych pozy- czek dla osob w potrzebie lub
wyplacano dodatki swiateczne. Tomasz S. podkreslal, ze osobi-

scie badal zgodnosc tych prak- tyk z prawem. Nie bylo w tym nic jego
zdaniem zlego, a tym bardziej sprzecznego z wow- czas obowiazujacym prawem.

Zanim zostal starszym dys- pozytorem, pracowal w pogo- towiu jako
sanitariusz. Znal bardzo dobrze wszelkie proce- dury i przebieg akcji
ratunko- wych. W 2002 roku po wybuchu afery Centralne Biuro Sledcze wzielo
pod lupe 38 przypad- kow zgonow. Analizowano czas pomiedzy zgloszeniem i
przy- jazdem karetki oraz polozenie wysylanej karetki wzgledem lokalizacji
zgloszenia. Wszyst- kie 38 podejrzanych przypad- kow mialo miejsce na
dyzurze Tomasza S. Przykladem bylo wezwanie z 15 stycznia 2000 roku do
mezczyzny w pode- szlym wieku. Jak ustalilo CBS, w momencie zgloszenia
nieda- leko domu 80-latka staly dwie karetki ratunkowe, tymcza- sem
dyspozytor wyslal jedna z odleglego konca miasta, ktora musiala sie
przedrzec przez

centrum. Przybyla oczywiscie za pozno.

Tomasz S. zostal aresztowa- ny, ale pozniej sad go zwolnil, gdyz
prokuratura nie byla w sta- nie przedstawic wystarczaja- cych dowodow na
popelnienie przez niego przestepstwa.

LEKI SMIERCI

Podczas badania tras przejaz- du karetek, uwage funkcjo- nariuszy
Centralnego Biura Sledczego zwrocil wspolczyn- nik smiertelnosci u kilku
kon- kretnych zalog karetek. Ponad 100 przypadkow zakwalifiko- wano jako
“watpliwe zgony”. Osoby zeznajace w sledztwie sugerowaly, ze lekarze i
sani- tariusze podawali pacjentom pavulon. Jesli te zeznania by sie
potwierdzily, mozna bylo mowic o mordowaniu pacjen- tow dla korzysci
majatkowych.

Pavulon czyli pankuronium to lek zwiotczajacy miesnie. Jest on podawany
pacjentom podlaczonym do aparatury wspomagajacej oddychanie. Blokuje
napinanie miesni, aby te nie zaklocaly jej pracy. Wstrzykniecie substancji
pacjentowi niepodlaczonemu do respiratora oznacza smierc w mekach. Osoba
jest w pelni swiadoma, ale jej miesnie sa zupelnie zwiotczale, co unie-
mozliwia jakiekolwiek czynno- sci, w tym oddychanie. Ofia- ra dusi sie, nie
mogac nawet krzyczec. Pavulon utrzymywal sie w organizmie krotko i latwo
sie rozkladal, co sprawialo, ze byl ciezki do wykrycia w trakcie sekcji
zwlok.

Lek ze szpitalnej apte- ki pobieraly zalogi nawet tych karetek, ktore nie
mialy na wyposazeniu respiratora i zuzywaly kilkakrotnie wieksze ilosci niz
te karetki, ktore posia- daly odpowiednia aparature by go uzywac. Zalogi
pobiera- ly rowniez scoline – zamien-nik pavulonu – oraz chlorek potasu,
ktory obnizal cisnie- nie. Z dokumentacji medycz- nej wynikalo, ze podawano
tak duze ilosci tego ostatnie- go, ze pacjenci nie mieli prawa przezyc
takiej dawki. Nieste- ty ze wzgledu na nieporzadek w dokumentacji, sledczy
nie byli w stanie ustalic, komu, kiedy, ile i jakiego leku podano. Kregi
podejrzen CBS zawezaly sie jednak na tej podstawie do czterech ekip
ratunkowych.

“ANIOL SMIERCI”

Roman K. byl anestezjologiem w lodzkim pogotowiu przez prawie 15 lat. W
chwili wybu- chu “nekroafery” nie praco- wal juz w Lodzi. Nieoficjalnie
mowilo sie o jego przenosinach do innego oddzialu ze wzgle- du na problemy
z alkoholem. Lokalna prasa donosila, ze pod- czas jednego z dyzurow mial 3
promile alkoholu we krwi, za co otrzymal kare porzadkowa w postaci
upomnienia. W lipcu 2001 roku Roman K. przeniosl sie do Krotoszyna, za
rekomen- dacja owczesnego dyrektora Wojewodzkiej Stacji Pogoto- wia
Ratunkowego w Lodzi – Ryszarda Lewandowskiego. Po publikacji “Gazety
Wyborczej” natychmiast zostal zawieszony. Po aresztowaniu przyznal sie do
przyjecia lapowek o lacznej wysokosci 10 tys. zl. Jednak na tym mialo sie
nie skonczyc. Anestezjolog nalezal do tych zalog karetek, w ktorych zuzy-
cie pavulonu i smiertelnosc pacjentow byly nader wysokie.

Uczciwi pracownicy pogo- towia probowali zainteresowac sprawa handlu
zwlokami orga- ny scigania, lecz zanim prasa naglosnila sprawe, te przerzu-
caly sie odpowiedzialnoscia. UOP wysylal do prokuratury, a ta na policje.
Ostatecznie informacja o mozliwym prze- cieku trafiala do skorumpo-

wanych medykow, a ci grozili swoim kolegom kara za dono- szenie. Owczesny
dyrektor pogotowia, Robert Lewandow- ski, ukrywal skrzetnie proceder.
Dopiero gdy na tym stanowi- sku zastapil go Boguslaw Tyka, sam zawiadomil
organy sciga- nia o mozliwym handlu infor- macjami o zgonach i bardzo duzym
zuzyciu pavulonu przez ekipy karetek. Poprzednio pra- cownikom grozono
wlozeniem wenflonu i wstrzyknieciem jakis lekow, jesli nie zachowaja
milczenia, jednak po wszczeciu postepowania przez prokura- ture, nabrali
odwagi i zaczeli opowiadac o tym, co widzieli.

Z relacji Janusza P., kierow- cy pogotowia, wynikalo, ze Roman K., nazywany
“Aniolem Smierci”, potrafil wypisac karty zgonow jeszcze zywym pacjen- tom.
Janusz P. wspominal przy- padek, gdy przyjechali do nie- przytomnej kobiety
na lodzkiej Dabrowie. Roman K. podszedl, zbadal puls i powiedzial, ze juz
nic z tego nie bedzie. Na szcze- scie dla pacjentki byl z nimi uczciwy
sanitariusz, ktory zakwestionowal nonszalancka opinie anestezjologa i
podjal probe reanimacji na wlasna reke. Udalo sie. Wsciekly “Aniol Smierci”
podarl akt zgonu. Tym razem nie zainkasowal prowi- zji za skore. Jednak
kiedy zgon nastapil w karetce, Roman K. kazal zawozic cialo zmarle- go
bezposrednio do zakladu pogrzebowego. Jesli rodzi- na zakwestionowala wybor
firmy, byla straszona nalicza- niem ogromnej kary za prze- transportowanie
zwlok w inne miejsce i ostatecznie zmarly zostawal.

Roman K. byl jednym z glownych podejrzanych w aferze “lowcow skor”, ale
ostatecznie spedzil w areszcie jedynie dwa miesiace. Zostal zwolniony przez
sad. Prokura- tura probowala mu udowodnic

stosowanie pavulonu celem usmiercania pacjentow, jed- nak dokumentacja
medyczna byla skutecznie falszowana. Ostatecznie “Aniol Smierci” nie
doczekal procesu z 2006 roku. W maju 2004 roku zmarl.

“DOKTOR EBRANTIL”

Ebrantil to lek na obnizenie cisnienia tetniczego. Jego zbyt duza dawka
powodowala, ze serce pacjenta po prostu stawa- lo. Od niego swoj pseudonim
zawdzieczal Andrzej N. – sani- tariusz z pogotowia. Mowio- no na niego
rowniez Mengele. Do mordowania pacjentow nie uzywal jedynie ebrantilu, ale
takze pavulonu, na ktory falszo- wal recepty do szpitalnej apte- ki.
Pierwszym udowodnionym przypadkiem bylo zabojstwo Danuty B. W karetce
Andrzej N. podal pacjentce pavulon przez wenflon. Po kilkudziesieciu
sekundach zaczela sie wyry- wac i chciala sciagnac z twarzy maske do
oddychania. Widzac, ze pacjentka tracila zycie, nie spieszac sie wezwal
lekarza Janusza K. Ten, kiedy spoj- rzal na ekran EKG, stwierdzil smierc.
Wydruk zostal zalaczo- ny do karty zgonu pacjentki. Pozniej prokuratura
orzekla, ze ofiara nie byla podlaczo- na do zadnej aparatury ratu- jacej
zycie, na co wskazywal wydruk z EKG, na ktorym wid- nial komunikat “test
monito- ra”. Przy porownaniu godziny zgonu Danuty B. i ich billingow
telefonicznych okazalo sie, ze nie minela nawet minuta od zgonu, gdy
“Doktor Ebrantil” zawiadomil zaklad pogrzebo- wy o skorze. Andrzej N jako
sanita riusz, nie powinien intubowac

pacjentow. Pomimo tego wzial laryngoskop i zamiast w tcha-

e

wice plucna, rure intubacyj

wsadzil pacjentce do zoladka. Nastepnie przy pomocy grusz- ki lekarskiej
zaczal pompowac. Tresc zoladka uniosla sie do gar- dla, a pacjentka udusila
sie wla- snymi wymiocinami. Zmarla na oczach rodziny. Chwile pozniej zespol
przewozowy z zakla- du pogrzebowego juz czekal na dole az lekarz wystawi
akt zgonu.

Zespol Andrzeja N. otrzy- mal dyspozycje przetrans- portowania
nieprzytomnej pacjentki z Lodzi do polozo- nej nieopodal Leczycy. Leka- rze
orzekli, ze jej stan pozwalal na dluzszy przejazd karetka. “Doktor
Ebrantil” zajal miej- sce z tylu, obok pacjentki. Po przejechaniu niespelna
kilo- metra Andrzej N. oswiadczyl, ze zmarla i nakazal kierowcy od razu
podjechac pod zaklad pogrzebowy. W tym przypadku prokuratura nie byla w
stanie udowodnic, co i ile wstrzyknie- to pacjentce. Inaczej sprawa sie
miala w przypadku Wieslawa S. Podobnie jak poprzed- nio Andrzej N. usiadl z
tylu z pacjentem. Wstrzyknal mu pavulon czesciowo dozylnie, a czesciowo
domiesniowo. Wkrotce wystapily proble- my z oddychaniem. Lekarz z karetki
rzucil sie do ratowa nia pacjenta i udalo sie

go dowiezc zywego do szpi- tala. Tam niestety lekarze z oddzialu
intensywnej terapii nie zdolali go uratowac. Cialo zmarlego trafilo do
szpitalnej chlodni, a Andrzejowi N. ucie- kly pieniadze.

Zdarzaly sie rowniez przy- padki, kiedy pacjentowi uda- walo sie uniknac
tragicznego losu. Byly kierowca pogoto- wia wspominal wezwanie z ulicy
Kopcinskiego w Lodzi. Dyspozytor z pogotowia wie- dzial, ze na pokladzie
karetki byl “Doktor Ebrantil”. Wyslal ich do 86-latki, akcentujac, ze
pacjentka uskarzala sie na bar-dzo niskie cisnienie. Andrzej N. juz
szykowal strzykawki i powiadamial zaklad pogrze- bowy. Kiedy dotarli na
miejsce okazalo sie, ze chora czula sie juz dobrze. Zastali ja z papie-
rosem w reku. Strach pomyslec co by sie stalo, gdyby trafila do tej karetki.

35-letni Dariusz K. 15 wrze- snia 2000 roku spadl z kanapy. Jego zona
wezwala pogotowie. Lekarz Pawel W. stwierdzil, ze mezczyzna byl nietrzezwy
i zostal zabrany do Instytutu M edycyny Pracy. Na miejscu

e

st

s

twierdzono, ze Dariusz K.

byl trzezwy i zalecono prze-

b

wiezienie go na oddzial

w

neurologiczny. Po drodze

n

Andrzej N. wstrzyknal mu

A

5 mg pavulonu, a lekarz nie

p

djal nawet proby ratowa-

p

o

od

n

ia Dariusza K. Wspolnie

n

i

ezwali zaklad pogrzebowy,

b

b

t

y

tecznie przed sadem udo-

wodniono mu tylko czte- ry przypadki usmiercania

p

pa

acjentow plus jeden przy-

padek pomocnictwa. Karol B. byl dobrym

kolega Andrzeja N. Praco- wal razem z nim w pogoto- wiu i rowniez
uczestniczyl w procederze falszowania

recept na pavulon. Zostali wezwani do pacjentki z wysyp- ka, ktorej lekarz
zalecil przewie- zienie na obserwacje. Zaloga karetki jezdzila od szpitala
do szpitala w poszukiwaniu wol- nego lozka. Tracili czas, a tym- czasem
inne zalogi zgarnialy profity za przekazanie infor- macji o zwlokach. Jak
ustalil prokurator Karol B. zadzwonil do zakladu pogrzebowego jesz- cze
kilka minut przed zgonem Ludmily S. Zostala usmiercona pavulonem.

PODEJRZANI NA WOLNOSCI

Jak wielka byla skala nekrobiz- nesu swiadczyla wypowiedz wlasciciela
zakladu pogrzebo- wego K., Tomasza S. Po odkry- ciu afery w lodzkim
pogotowiu obroty jego przedsiebiorstwa wzrosly o 30 procent. Powo- dem nie
byly jedynie areszto- wania wsrod przedsiebiorcow pogrzebowych, ale takze
wyco- fanie sie z procederu handlu zwlokami pracownikow pogo- towia.
Przynajmniej na chwile bo w branzy odnotowano pojedyncze informacje osoby z
karetek proponowaly

y pomoc w uzyskaniu informa- cji o zmarlych. Odbywalo sie

to bardzo dyskretnie, a cena

za “skore” spadla do 300 zl. Z zatrzymanych poczatkowo

a

31 osob, 19 zwolniono. Zaklady

pogrzebowe zaczynaly wracac do wspolpracy z pogotowiem. Kiedy prokuratura
znow stra- szyla aresztowaniami kolej- nych podejrzanych, proceder

przycichal. Glosna byla debata

branie lapowek.

Po kilku miesiacach sad

wypuscil na wolnosc wszyst- kich podejrzanych. Dowody przedstawione przez
proku- rature nie byly dostatecznie mocne. Choc tylko miedzy rokiem 1997, a
2000 w lodzkim pogotowiu zuzyto 632 fiolki pavulonu trudno bylo ustalic,
kto mogl pasc jego ofiara. Pro- kuratura wolno zbierala dowo- dy i
zeznania. Kiedy “Doktor Ebrantil” zostal aresztowa- ny po raz drugi,
nastapil nie- znaczny przelom w sprawie. Po nieudanej probie samobojczej w
celi, Andrzej N. zdecydowal sie zlozyc wyjasnienia.

SKROMNA LAWA OSKARZONYCH

Proces “lowcow skor” rozpo- czal sie w 2005 roku. Przewo-dzily w nim dwa
watki. Korup- cyjny – przyjmowanie pienie- dzy za informacje o zwlokach i
podejrzenie o usmiercaniu pacjentow. Poczatkowo nie mowilo sie o tych,
ktorzy zasie- dli na lawie oskarzonych, ale o tych ktorych tam zabraklo. Do
najwiekszych nieobec- nych z pewnoscia mozna bylo zaliczyc przedsiebiorcow
pogrzebowych, ktorzy unikneli odpowiedzialnosci za place- nie pogotowiu.
Jeden z glow- nych podejrzanych, Roman K., czyli “Aniol Smierci”, zmarl
przed procesem. Malgorza- ta S., “Doktor Potasik” unikne- la postawienia
zarzutow, choc byla podejrzana o stosowanie chlorku potasu w celu usmier-
cania pacjentow. Dyspozytorzy Tomasz S. i Andrzej S., “Cukier” podejrzani o
korupcje rowniez nie staneli przed sadem.

Glownymi oskarzonymi byli dwaj sanitariusze lodzkiego pogotowia Andrzej N.,
“Doktor Ebrantil” i Karol B. Pierwszemu zarzucono cztery zabojstwa i
pomocnictwo w morderstwie Ludmily S., za ktore mial odpo-wiedziec Karol B.
Dodatkowo tego drugiego oskarzono go o wspoludzial przy morder- stwach
popelnionych przez AndrzejaN.

Na lawie oskarzonych zasiadlo takze dwoch lekarzy. Janusz K. i Pawel W.
Obydwu oskarzono o umyslne narazenie na smierc dziesieciu pacjen- tow.
Analiza kart medycznych wykazala, ze reanimacji doko- nywali w sposob
nieprawidlo- wy lub w ogole jej zaniecha- li. Biegli wskazywali rowniez
przypadki prostych bledow w sztuce lekarskiej, kiedy to pacjentom skarzacym
sie na niskie cisnienie, podawano leki na jego obnizenie. Prokurator w
sadzie byl dla nich bezlitosny.

Andrzej N. zostal skazany na dozywocie za cztery zaboj- stwa i wspoludzial
przy piatym. Karol B. uslyszal wyrok 25 lat za zabojstwo ze szczegolnym
okrucienstwem i pomoc przy zbrodniach Andrzeja N. Janu- sza K. sad skazal
na 6 lat wie- zienia i 10 lat zakazu wyko- nywania zawodu lekarza za
umyslne narazenie na smierc dziesieciu pacjentow. Za to samo przestepstwo
Pawel W. zostal skazany na 5 lat pozba- wienia wolnosci i 10 lat zakazu
wykonywaniaprofesji.

Po ogloszeniu wyrokow, 20 stycznia 2007 roku, adwoka- ci zlozyli apelacje,
ktora sad oddalil i 9 czerwca 2008 roku wyroki uprawomocnily sie. 27
pazdziernika 2009 roku Sad Najwyzszy odrzucil kasacje. Choc glownych
sprawcow ukarano, wiele osob zwiaza- nych z srodowiskami medycz- nymi
twierdzilo, ze byl to jedy- nie wierzcholek gory lodowej. Sadzac po samej
ilosci zuzy- tego pavulonu mozna bylo przypuszczac, ze ofiary “low- cow
skor” mozna bylo liczyc w setkach.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 18.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 76) (67317)

18 marca 2024r.

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

17 marca 2024r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

PILKA NOZNA

-“Wazny powrot do reprezentacji Polski na barazowe mecze o Euro 2024”-

Marcin Wesolek

Jakub Moder ostatni raz zagral w druzynie narodowej dwa lata temu, w

barazu o mundial w Katarze. Teraz sprobuje pomoc Polsce, by dostala sie

przez baraze na Euro 2024.

Od poczatku pracy Michala Probierza z reprezentacja Polski sposob

oglaszania powolan na mecze reprezentacji jest osobliwy. Otoz lista

pojawia sie nie za dnia, ale w ostatnim dopuszczalnym przez przepisy

UEFA i FIFA dniu tuz przed polnoca.

Jest to sposob biegunowo odlegly od tego, jaki stosuja Niemcy, ktorych

reprezentacja pograzona jest w jeszcze wiekszym kryzysie niz

reprezentacja Polski. Selekcjoner Julian Nagelsmann oglosil kadre na

marcowe mecze towarzyskie (Niemcy nie graja eliminacji, bo sa

gospodarzami Euro 2024) w srodku dnia, w siedzibie federacji we

Frankfurcie nad Menem, zwolano transmitowana w telewizji konferencje

prasowa, na ktorej trener cierpliwie tlumaczyl swoje wybory. Trener

Probierz uznal, ze niczego tlumaczyc nie musi.

Na liscie powolanych na mecze z Estonia i Walia lub Finlandia zwraca

uwage osoba Jakuba Modera. Pilkarz Brighton zaliczyl doskonale wejscie

do reprezentacji, zdazyl rozegrac w niej 20 meczow, wyrastal na lidera

srodka pola w druzynie narodowej. A potem, tuz po zwycieskim barazu o

udzial w mundialu w Katarze, zerwal wiezadla w kolanie. Na boisko wrocil

po 19 miesiacach. W Premier League na razie gra malo, ale w ostatniej

kolejce znalazl sie w podstawowym skladzie Brighton. Jest zdrowy, w

pelni sil, w reprezentacji moze byc graczem bezcennym.

Takim nie jest juz za to Arkadiusz Milik. Napastnika Juventusu trener

Probierz pominal juz przy powolaniach na ostatni ubiegloroczny mecz z

Czechami, nie ma go w kadrze i teraz, choc w Juventusie grywa, w

ostatnim meczu Serie A strzelil gola. Wyglada to tak, jakby obecny

selekcjoner go skreslil, woli Robertowi Lewandowskiemu dobrac innych

partnerow: niezawodnego w kadrze Karola Swiderskiego czy strzelajacego

gola za golem w Turcji Krzysztofa Piatka.

Na liscie jest jeden potencjalny debiutant w reprezentacji, 20-letni

pomocnik Jagiellonii Bialystok Dominik Marczuk. – Dokonalismy

optymalnego na ten moment wyboru. Przez kilka miesiecy wraz ze swoimi

wspolpracownikami obserwowalismy szeroka grupe zawodnikow, by podjac

wlasciwe decyzje. Nie bylo to latwe, ale uwazam, ze pilkarze powolani na

marcowe zgrupowanie sa tymi, ktorzy w najlepszy mozliwy sposob pasuja do

naszej aktualnej koncepcji – mowi Michal Probierz w zwiazkowym serwisie

“Laczy nas pilka”.

Barazowe mecze o udzial w Euro 2024 Polska rozegra 21 marca (u siebie z

Estonia) oraz – jesli wygra – 26 marca na wyjezdzie ze zwyciezca meczu

Walia – Finlandia.

Kadra na baraze o Euro 2024

Bramkarze: Marcin Bulka (OGC Nice), Lukasz Skorupski (Bologna), Wojciech

Szczesny (Juventus). Obroncy: Jan Bednarek (Southampton), Bartosz

Bereszynski (Empoli), Pawel Bochniewicz (sc Heerenveen), Matty Cash

(Aston Villa), Pawel Dawidowicz (Hellas Verona), Jakub Kiwior (Arsenal),

Tymoteusz Puchacz (1. FC Kaiserslautern), Bartosz Salamon (Lech Poznan),

Sebastian Walukiewicz (Empoli). Pomocnicy: Przemyslaw Frankowski (RC

Lens), Kamil Grosicki (Pogon Szczecin), Dominik Marczuk (Jagiellonia

Bialystok), Jakub Moder (Brighton), Jakub Piotrowski (Ludogorec

Razgrad), Taras Romanczuk (Jagiellonia Bialystok), Bartosz Slisz

(Atlanta United), Damian Szymanski (AEK Ateny), Sebastian Szymanski

(Fenerbahce), Nicola Zalewski (AS Roma), Piotr Zielinski (Napoli).

Napastnicy: Adam Buksa (Antalyaspor), Robert Lewandowski (FC Barcelona),

Krzysztof Piatek (Istanbul Basaksehir), Karol Swiderski (Hellas Verona).

-“Lewandowski, Kiwior i losowanie par w Lidze Mistrzow. Nastepnego juz

nie przeprowadzi czlowiek”-

Rafal Stec

Barcelona, druzyna Roberta Lewandowskiego, zagra w cwiercfinale z Paris

Saint Germain, natomiast Arsenal, druzyna Jakuba Kiwiora, zmierzy sie z

Bayernem Monachium

Rozstawien nie bylo, kazdy mogl trafic na kazdego. Wiedzielismy tylko,

ze kolejna runda bedzie sie skladala wylacznie ze szlagierow – w

biezacej edycji Champions League nie ma sensacji ani nawet

niespodzianek, faworyci biora wszystko i w cwiercfinale zjawily tylko

kluby sklasyfikowane w czolowej pietnastce najbogatszych na swiecie

(wedlug sporzadzanego cyklicznie przez analitykow Deloitte rankingu,

ktory hierarchizuje je wedlug rocznych przychodow).

W najwiekszym hicie broniacy trofeum Manchester City zderzy sie z Realem

Madryt – to glowni faworyci rozgrywek, ich starcie zostanie obwolane

przedwczesnym finalem.

Szczescie sprzyjalo obu polskim pilkarzom, ktorzy pozostali w

rywalizacji, poniewaz na kogos z wymienionych gigantow moga trafic

dopiero w meczu o trofeum (UEFA rozlosowala od razu cala drabinke).

Dopiero wtedy moga tez spotkac sie ze soba.

Od tego dzieli ich jednak m.in. cwiercfinal, a sforsowanie tej bariery

bedzie potwornie trudne. Przygnieciona kryzysem Barcelona stanie

naprzeciw PSG, ktore po pozbyciu sie wielu gwiazd – z Messim i Neymarem

na czele – oraz radykalnym odmlodzeniu druzyna wyglada na ekipe

silniejsza niz tamta w celebryckiej obsadzie. Natomiast Arsenal, ktory

wraca do decydujacych faz Champions League po dlugiej przerwie, musi

rzucic wyzwanie Bayernowi – monachijczycy tez do niedawna tkwili w

zapasci, ale juz sie z niej wydobyli, nabrali ostatnio imponujacego rozpedu.

Interesujaco zrobilo sie juz w przededniu piatkowej ceremonii, poniewaz

“Guardian” ujawnil, jak bedzie wygladalo losowanie w kolejnej,

zreformowanej edycji Ligi Mistrzow – powiekszonej do 36 zespolow.

Podzial na grupy zostanie zlikwidowany, wszyscy beda umieszczani w

jednej gigantycznej tabeli, kazdy uczestnik rozegra osiem meczow (polowe

u siebie, polowe na wyjezdzie), osemka najlepszych awansuje do 1/8

finalu, sklasyfikowani na miejscach 9-24 rozegraja baraze. Zasady

kojarzenia druzyn w pary sa tak skomplikowane, ze gdyby przeprowadzic je

tradycyjne – poprzez wyjmowanie kulek ze przezroczystych mis – procedura

musialaby sie ciagnac nawet cztery godziny.

Dlatego UEFA postanowila, ze tylko pierwsza kolejke rozlosuja ludzie.

Reszte wypluje komputer, a uczciwosci operacji przypilnuje zewnetrzny

audytor – firma “Ernst and Young”. Innymi slowy, europejskie wladze

wykonaja kolejny ruch, ktory sprawia, ze przecietny kibic przestaje

nadazac za regulaminami rozgrywek. I zapewne znow przybedzie teorii

spiskowych. Skoro nie wiemy, co sie dzieje, to znaczy, ze komus na tym

zalezalo.

Cwiercfinaly Ligi Mistrzow: Arsenal – Bayern Monachium, Atlético Madryt

– Borussia Dortmund, Real Madryt – Manchester City, Paris Saint-Germain

– FC Barcelona. Polfinaly: Atlético/Borussia – PSG/Barcelona,

Arsenal/Bayern – Real/Manchester City.

EKSTRAKLASA

24 kolejka

Warta Poznan-LKS Lodz 0-1

Zalegly mecz 2 kolejki

Korona Kielce-Rakow Czestochowa 0-2

25 kolejka

Z.Lubin-Stal Mielec 0-0

Lech Poznan-Warta Poznan 2-0

Cracovia-Widzew Lodz 2-2

Radomiak – Jagiellonia Bialystok 0-2

Ruch Chorzow-G.Zabrze 0-2

Slask Wroclaw-Puszcza Niepolomice 0-0

Korona Kielce-Pogon Szcecin 2-2

LKS Lodz-Rakow Czestochowa 1-1

Legia Warszawa-Piast Gliwice 3-1

1.Jagiellonia 48pkt

2.Slask 46pkt

3.Rakow 44pkt

4.Lech 44pkt

5.Legia 41pkt

6.Pogon 41pkt

7.G.Zabrze 39pkt

8.Stal Mielec 36pkt

9.Z.Lubin 34pkt

10.Widzew 32pkt

11.Radomiak 31pkt

12.Cracovia 28pkt

13.Piast 28pkt

14.Warta 27pkt

15.Korona 24pkt

16.Puszcza 24pkt

17.Ruch 18pkt

18.LKS Lodz 17pkt

-Pilkarze Pogoni Szczecin w tym roku nie zaczynali jeszcze ligowego

spotkania o godz. 12:30. Byc moze dlatego zupelnie przespali pierwsza

polowe meczu z Korona Kielce i w drugiej czesci musieli odrabiac straty.

– Przegrana z Zaglebiem wplynie na nas pozytywnie. Odbijemy sie i znowu

bedziemy mocni – zapewnial przed meczem trener Jens Gustafsson.

Portowcy w Kielcach chcieli potwierdzic, ze ostatnia wpadka z Zaglebiem

Lubin (pierwsza porazka w tym roku, 0:2 na wlasnym stadionie) byla tylko

wypadkiem przy pracy, ktory mial prawo zdarzyc sie zmeczonej napietym

terminarzem Pogoni.

Korona to zespol, ktory w tym roku wygral tylko jeden mecz i

prawdopodobnie do konca sezonu bedzie walczyl o utrzymanie sie w

najwyzszej klasie pilkarskich rozgrywek. Sila rzeczy w niedzielnym meczu

Pogon byla murowanym faworytem.

Ale pierwsza polowa miala bardzo zaskakujacy przebieg. Gospodarze

rzucili na Pogon wszystkie swe sily i na przerwe schodzili z bardzo

niespodziewanym, dwubramkowym prowadzeniem. Bramkarz Valentin Cojocaru

pilke z siatki musial wyciagac nawet trzykrotnie, ale w 18. minucie byly

zawodnik portowcow Dawid Blanik byl na pozycji spalonej.

Pozniej Korona trafiala juz do bramki zgodnie z przepisami. W 22.

minucie wynik otworzyl Nono, ktory uderzeniem glowa wykonczyl

dosrodkowanie z rzutu roznego. W tej sytuacji zupelnie zawiodl Benedikt

Zech, ktory przegral pojedynek w powietrzu z Hiszpanem, ktory jest od

niego nizszy o 16 centymetrow!

Obrona Pogoni nie popisala sie tez w 42. minucie, kiedy Podgorski na

linii bramkowej osmieszyl Wahlqvista i precyzyjnie podal do

nadbiegajacego w pole karne Blanika, ktory mial mnostwo czasu, zeby

precyzyjnym, plaskim uderzeniem podwyzszyc prowadzenie Korony.

Do przerwy w Kielcach pachnialo sensacja, bo ligowy maruder prowadzil z

kandydatem do medali 2:0. I to zupelnie zasluzenie, bo portowcy grali

ospale i bez pomyslu. Godny odnotowania byl tylko minimalnie niecelny

strzal Biczachczjana, gdy w polu karnym Gamboa sprytnie wystawil mu pilke.

W drugiej czesci spotkania Gustafsson zrobil dwie zmiany i Pogon sie

“obudzila”. W 54. minucie kontaktowego gola z rzutu karnego (po zagraniu

reka jednego z pilkarzy Korony) zdobyl Kamil Grosicki, a w 67. minucie

po raz kolejny tej wiosny w roli jokera blysnal rezerwowy Alexander

Gorgon. Po zamieszaniu w polu karnym futbolowka spadla wprost pod nogi

pomocnika, ktory bez zastanowienia uderzyl z pierwszej pilki obok

bezradnego bramkarza gospodarzy.

W doliczonym czasie gry poscig z drugiej polowy mogl pojsc na marne, ale

Pogon uratowal slupek Po uderzeniu rezerwowego Korony Adriana Dalmau i

spotkanie zakonczylo sie remisem 2:2.

Teraz w ekstraklasie nastapi dwutygodniowa przerwa reprezentacyjna.

Portowcy na pewno spedza ja poza ligowym podium.

-“Wielkie Derby Slaska. Mecz jak bitwa o miedze”-

Wojciech Kuczok

Futbol przezarty mamona chce oglaszac derby wszedzie tam, gdzie graja ze

soba wielcy rywale, lecz prawdziwych “zlosasiedzkich” stosunkow nie da

sie sztucznie wywolac.

“Dla takich chwil gramy w pilke” – zgodnie mowia pilkarze o meczach

derbowych i choc to brzmi jak slogan, bo wedle powszechnej wiedzy

zawodowo kopia pilke nade wszystko dla hajsu, akurat podczas derbow

emocje pozwalaja im zapomniec o zarobkach. Udziela im sie atmosfera, w

zapamietaniu walcza o wladze na dzielni. Nie rozumiem “sztam” w typie

zabrzansko-katowickim, gdy miasta graniczace ze soba zamiast bitwy o

miedze urzadzaja sobie mecze przyjazni – coz za marnotrawstwo, wszak nie

ma jak derby!

Godzine przed meczem jestem w korytarzu miedzy szatniami, z tunelu

dobiega ryk kilkunastu tysiecy fanow, ktorzy juz sa na trybunach i dra

sie wnieboglosy – dla nich dziewiecdziesiat minut to o wiele za malo,

zeby swietowac, choralnie rozgrywaja swoj przedmecz od kiedy tylko

otwarto bramy stadionu. Ide tunelem ku swiatlu, wychodze na plyte i juz

slysze w pelnej skali “wrazych kibicow nieafirmatywnie oceniajacych

protagonistow”, jak opisal te wrzawe Zbyszek Rokita, obecny w sobote na

Stadionie Slaskim.

Oprawa niczego sobie – kartoniady ku chwale klubu, sektorowki na pohybel

wrogom (blagam gorliwych antyprzemocowcow, by wzieli na wstrzymanie i

nie szukali dziury w calym, gotowanie Barta Simpsona w kotle to

komiksowa sublimacja popedow, a nie “hanba, skandal i bandytyzm”;

odcieta glowa wislacka na fladze fanatykow Cracovii ma nieco inny

kontekst, bo wiadomo, ze kibolstwo w grodzie Kraka pielegnuje tradycje

nozownicze – ale nie wrzucajmy wszystkich sektorowek do jednego…

kotla). Byly nawet efekty specjalne – z powodu nieprzeniknionej

niebieskiej mgly najlepszy sedzia swiata Szymon Marciniak parokrotnie

musial przerywac gre. Przeciw takiej pirotechnice nic nie mam – petardy

hukowe i podpalanie wrogich flag staly sie juz nazbyt krindzowe, teraz

kibice po prostu produkuja kolorowe sztuczne chmury… Takie numery

parenascie lat temu wykonywal Olafur Eliasson w prestizowych galeriach

sztuki, a teraz prosze bardzo, bez mala czterdziesci tysiecy ludzi

jednoczesnie moze sobie popatrzec na nadprzyrodzone zjawiska

meteorologiczne.

Podgrzewanie atmosfery trwa przez kolejne godziny tak, ze w koncu mimo

temperatury w najlepszym razie przedwiosennej dwutysieczny tlum

fanatykow Gornika zechce kibicowac w dezabilu: na rozkaz wodza zdejma

koszulki, aby blysnac nieopalonymi torsami i zrymowac sie z pilkarzami

swojego klubu.

Tak, Gornik pomimo zwyciestwa wypadl blado na tle Niebieskich. Nie

przypominam sobie, by po derbowej porazce, ktora jest wszak

najbolesniejszym sztychem w samo serce pilkarskiego fanatyka, kibice tak

szczerze dziekowali swojej druzynie. Zamiast pogadanki wychowawczej,

nakazu oddania koszulek albo wrecz karnych plaskaczy w stylu warszawskim

na parkingu, kibice zlozyli Niebieskim hold za werwe i finezje. Ruch

gral, Gornik wygral – widac taka mojra, futbol jest okrutny.

Jesli spotkanie pilkarskie moze byc wielkoskalowym wydarzeniem

spoleczno-kulturowym, to wlasnie w takich okolicznosciach: futbol

przezarty mamona chce oglaszac derby wszedzie tam, gdzie graja ze soba

wielcy rywale, lecz prawdziwych “zlosasiedzkich” stosunkow nie da sie

sztucznie wywolac. Kiedy gra Real z Barcelona, to jest mecz

miedzynarodowy, a nie zadne Gran Derbi. Byloby pieknie, gdyby w Polsce

co tydzien grano w lidze derby; wlasciwie niewiele do tego brakuje:

tabela pierwszej ligi zaczela w koncu przybierac ksztalt, ktory juz

wedle moich mnieman zachowa do konca – do ekstraklasy powinny wrocic

Lechia z Arka, a takze, o ile nie powtorzy sie barazowy kataklizm z

ubieglego roku, Wisla Krakow. W swiecie idealnym LKS i Ruch nie bylyby

zagrozone spadkiem, a wtedy najwyzsza klasa rozgrywkowa w Polsce mialaby

w kalendarzu wszystkie najwazniejsze mecze derbowe: krakowska swieta

wojne, derby Lodzi, Trojmiasta, wielkie derby gornego Slaska, derby

dolnego Slaska i derby Poznania. Polonia Warszawa nie ma szans na

ekstraklase, ale przeciez przy Lazienkowskiej i tak bardziej przezywa

sie urojone “derby Polski” z rywalami z Lodzi lub Poznania.

W futbolu jednak rzeczywistosc doskonala nie istnieje, i byc moze to

jest w nim najdoskonalsze.

I LIGA

23 kolejka

Wisla Plock-G.Leczna 2-1

24 kolejka

Polonia Warszawa-Wisla Plock 2-2

Lechia Gdansk-Z.Sosnowiec 4-0

Wisla Krakow-Miedz Legnica 2-0

Nieciecza-Resovia Rzeszow 1-4

Tychy-Chrobry Glogow 1-2

Stal Rzeszow-Motor Lublin 2-1

Arka Gdynia-Odra Opole 2-2

Katowice-Podbeskidzie 5-0

G.Leczna-Znicz Pruszkow 1-1

1.Lechia 47pkt

2.Arka 45pkt

3.Tychy 41pkt

4.Wisla Krakow 41pkt

5.Motor Lublin 40pkt

6.Katowice 39pkt

7.Wisla Plock 38pkt

8.Miedz 36pkt

9.Odra Opole 36pkt

10.G.Leczna 36pkt

11.Znicz 30pkt

12.Nieciecza 29pkt

13.Chrobry 29pkt

14.Stal Rzeszow 26pkt

15.Resovia 25pkt

16.Polonia Warszawa 22pkt

17.Podbeskidzie 18pkt

18.Z.Sosnowiec 13pkt

-W kolejnym meczu I ligi Lechia Gdansk wysoko pokonala Zaglebie

Sosnowiec 4:0. Gospodarze powinni zdobyc duzo wiecej bramek, jednak

brakowalo im skutecznosci. Zwlaszcza Tomasowi Bobcekowi, ktory sam mogl

zdobyc kolejne cztery gole.

Mecz lidera tabeli ze zdecydowanie najslabszym zespolem I ligi, jawil

sie dla Lechii niczym spacerek nad brzegiem morza, no moze nieco szybszy

marsz. Trener Szymon Grabowski niby przestrzegal przed rywalem,

podkreslal, ze w poprzedniej kolejce rozegral on najlepszy tegoroczny

mecz (1:1 z Odra Opole). Jednak nawet male klopoty Lechii w tym meczu,

bylyby uznane za cos dziwacznego, a juz brak zwyciestwa nosilby znamiona

pilkarskiej aberracji.

Do takich nadprzyrodzonych zjawisk nie doszlo, bo dojsc nie moglo, ale

trzeba przyznac, ze pierwsza polowa absolutnie nie byla jednostronnym

widowiskiem. Zaglebie momentami przejmowalo nawet inicjatywe, choc

bardziej robilo to na zaproszenie gospodarzy, ktorzy zaczeli mecz

wyjatkowo spokojnie.

Po jakims kwadransie wreszcie w swoim stylu obroncom urwal sie Camilo

Mena (jego strzal obronil jedyny wyrozniajacy sie zawodnik gosci Oleksji

Szewczenko), co bylo symbolicznym sygnalem do ataku. Wystarczylo, ze

Lechia minimalnie podkrecala tempo rozgrywania akcji, aby zespol

Zaglebia kompletnie sie gubil. Symbolem nieporadnosci byl w ich

szeregach srodkowy obronca William Remy, ociezaly niczym najstarsze

zolwie sloniowe z Wyspy Galapagos. Lechisci obiegali Francuza niczym

tyczke, a swoj katastrofalny wystep podsumowal on w drugiej polowie

efektownym golem samobojczym. I za moment opuscil boisko.

Jednak zanim to nastapilo losy meczu byly juz wlasciwie przesadzone.

Chociaz przed przerwa lechisci zdobyli tylko jedna bramke, na dodatek z

rzutu karnego (po glowce Iwana Zelizki pilke reka odbil pomocnik gosci

Oleksij Dowhyj). Lechisci na taki moment czekali w lidze od…

inauguracji sezonu i wyjazdowego meczu z Chrobrym Glogow. Wowczas dwie

“jedenastki” wykorzystal Luis Fernandez, teraz pewnym strzalem popisal

sie Tomasz Neugebauer. Tym samym zdobyl swoja szosta bramke w sezonie i

w wewnatrz klubowej klasyfikacji dogonil wlasnie Fernandeza oraz Tomasa

Bobceka.

Tego drugiego tylko dlatego, ze Slowak urzadzil sobie w tym spotkaniu

festiwal nieskutecznosci. Mial on co najmniej cztery znakomite sytuacje

do zdobycia gola, ale nie potrafil wykorzystac zadnej. U Bobceka razi

przede wszystkim bardzo slaba gra glowa, w tym elemencie ma on naprawde

duzo do poprawy. Jednak zeby oddac sprawiedliwosc, napastnik Lechii mial

duzy udzial przy dwoch golach zespolu, wiec nie byl to w jego wykonaniu

zupelnie daremny wystep.

Za to tym razem swoja bramke zdobyl Mena – w klasycznym dla siebie

stylu. Kolumbijczyk seria zwodow wkrecil w ziemie Artema Suchockiego i

precyzyjnym strzalem w dlugi rog pokonal Szewczenke.

Potem okazji bylo jeszcze multum, swoje gole mogli zdobyc m.in. Rifet

Kapic i Maksym Chlan, ale wynik udalo sie podwyzszyc dopiero w ostatnich

sekundach po akcji rezerwowych – skrzydlem przedarl sie Dawid Bugaj, a

celnym strzalem glowa popisal sie Lukasz Zjawinski.

4:0 bylo najmniejszym wymiarem kary dla beznadziejnego zespolu z

Sosnowca, a Lechia tak naprawde nie musiala nawet uruchamiac najwyzszego

biegu, w zupelnosci wystarczyl drugi, maksymalnie trzeci. Zatem pierwsza

czesc rundy wiosennej gdanski zespol zamyka niezwykle efektownym

bilansem: piec meczow, piec zwyciestw, 15 strzelonych bramek i tylko

dwie stracone. I jak najbardziej zasluzenie spedzi przerwe

reprezentacyjna w fotelu lidera I ligi.

-Arka Gdynia dwukrotnie przegrywala z Odra Opole, dwukrotnie

doprowadzala do wyrownania, a przy odrobinie szczescia mogla nawet

wygrac. Jednak goscie rowniez mieli swoje szanse, wiec wynik 2:2 uznac

nalezy za sprawiedliwy.

Do pilkarzy Arki, a tym samym rowniez do rywali zza miedzy – czyli

Lechii Gdansk, ktora w piatek zmiotla z boiska Zaglebie Sosnowiec – w

tej kolejce splywaly niemal same dobre informacje. Co prawda swoj mecz

wygrala Wisla Krakow (2:0 z Miedzia Legnica), ale komplet punktow

stracily zarowno GKS Tychy (1:2 z Chrobrym Glogow), jak i Motor Lublin

(1:2 ze Stala Rzeszow). To oznaczalo, ze w wypadku zwyciestwa gdynian z

Odra, trojmiejski duet odskoczylby od goniacej grupy na odleglosc

szesciu punktow. Co na tym etapie sezonu byloby juz bardzo solidna

zaliczka.

Arka musiala sobie radzic w tym spotkanu bez pauzujacego za kartki Olafa

Kobackiego i ta absencja byla mocno widoczna. Szanse gry od poczatku

dostal Tornike Gaprindaszwili, ale Gruzin wygladal bardzo przecietne.

Nieco wiecej zamieszana na drugim skrzydle robil Kacper Skora, ale jak

to czesto bywa u tego zawodnika, brakowalo mu wykonczenia (w calym

sezonie tylko dwa gole w 22 meczach). No i tradycyjnie sil i zapalu

starczylo mu tylko na 45 minut, w zwiazku z czym niedlugo po przerwie

zostal zmieniony.

Odra ten rok zaczela slabo, jednak w Gdyni pokazala, ze aura dawnej

slawy (przez dziewiec kolejek byla liderem I ligi) jeszcze nad boiskiem

sie unosi. Juz nie w takim stezeniu, jak podczas rundy jesiennej, wciaz

widac jednak, ze jest to bardzo solidny i dobrze zorganizowany zespol.

Gosciom gralo sie o tyle latwiej, ze bardzo szybko objeli prowadzenie. W

8. min po dosrodkowaniu z rzutu roznego najlepiej odnalazl sie stoper

Odry Branislav Pindroch, chociaz trzeba przyznac, ze po jego strzale

Pawel Lenarcik powinien interweniowac lepiej. Niezbyt mocno uderzona

pilka przeslizgnela mu sie jednak miedzy nogami i przekroczyla linie

bramkowa.

Arkowcy przy gleboko broniacych rywalach, mieli wielkie problemy w ataku

pozycyjnym. Brakowalo przyspieszenia akcji oraz pierwiastka

nieprzewidywalnosci, co zawsze gwarantowal Kobacki. W tej sytuacji

najwieksze zamieszane powstawalo pod bramka Odry po stalych fragmentach

gry. Po jednym z nich z bliska sytuacyjnie uderzal Michal Marcjanik, ale

kapitalna interwencja popisal sie Artur Haluch. Bramkarz Odry musial

wykazac sie jeszcze po kasliwym strzale Karola Czubaka z naroznika pola

karnego i to wlasciwie wszystko.

Arce udalo sie jednak wyrownac, dzieki nierozwaznemu zachowaniu

pomocnika Odry Rafala Niziolka, ktory odbil pilke reka we wlasnym polu

karnym. Ewidentny rzut karny, ktory na bramke w swoim

charakterystycznym, stoickim stylu zamienil Michal Marcjanik.

W drugiej polowie Arka starala sie atakowac, ale z kazda minuta jej

natarcia byla coraz bardziej szarpane i chaotyczne. Niby pilka latala w

okolicach pola karnego gosci, jednak Haluch tak naprawde byl bezrobotny.

Odra spokojnie rozbijala niezborne proby gospodarzy, cierpliwie czekajac

na swoja szanse. I sie doczekala. Tym razem to zawodnik Arki, konkretnie

Kasjan Lipkowski, przy probie interwencji zagral pilke reka we wlasnym

polu karnym. Kolejny zasluzony rzut karny i kolejny bardzo pewnie

wykonany – tym razem przez pechowca z pierwszej polowy Niziolka.

Arkowcy momentalne ruszyli do odrabiania strat, niezla zmiane dal m.in.

Alassane Sidibe. Pod bramka Halucha kotlowalo sie coraz bardziej, jednak

wciaz nie mial on okazji, zeby sie wykazac. A kiedy juz ja dostal, nie

mial zadnych szans na skuteczna interwencje. Swietna indywidualna akcje

przeprowadzil Przemyslaw Stolc, po jego strzale z okolic linii pola

karnego pilka poszla jeszcze po nodze jednego z obroncow Odry i przy

slupku wpadla do bramki.

Koncowka byla juz prawdziwa jazda bez trzymanki, gdyz oba zespoly,

troche na zasadzie “gramy na chaos”, dazyly do zdobycia zwycieskiego

gola. Szanse mieli i jedni i drudzy, jednak ostatecznie wynik juz sie

nie zmienil. Zatem po naprawde energetycznym, toczonym w bardzo trudnych

warunkach meczu (powrot zimy…), padl zasluzony remis. Arkowcy nie

wykorzystali szansy, zeby doskoczyc do Lechii, ktora zostala

samodzielnym liderem tabeli. Jej przewaga nad gdynianami wynosi dwa punkty.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatspo

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 16.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 74) (67315)

16 marca 2024r.

Pogoda

sobota, 16 marca 14 st C

Niewielkie opady deszczu

Opady:60%

Wilgotnosc:76%

Wiatr:21 km/h

Dowcip

Corka mowi do matki:

– Mamo, jestem w ciazy.

– O Boze, gdzie ty mialas wtedy glowe?

– Na zaglowku…

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Milej soboty Wam zycze 🙂 u nas dzis 14 stopni a jutro ze 4. Nie do wiary,
ale korzystajmy poki cieplo 😉

Ania Iwaniuk

Zakaz handlu w niedziele. Poczatek zmian “w przyszlym tygodniu”

Jako Polska 2050 bedziemy zbierac podpisy pod ustawa wprowadzajaca wolny
handel w 2 niedziele w miesiacu, juz w przyszlym tygodniu. Mam nadzieje, ze
wszystkie ugrupowania to popra – zapowiedzial w Radiu ZET Ryszard Petru,
szef sejmowej komisji gospodarki i rozwoju. Zakaz handlu w niedziele
podzielil Polakow na dwa niemal rowne obozy. Z analiz rynkowych wynika, ze
rozwiazanie oplacilo sie przede wszystkim dyskontom i stacjom benzynowym.
Zlikwidowanie ograniczenia bylo jedna z obietnic wyborczych – jej
realizacja moze zaczac sie “w przyszlym tygodniu”, a wiec na chwile przed
wybiciem 100 dni rzadu. W programie “Gosc Radia ZET” zapowiedzial to
Ryszard Petru, posel Polski 2050. Jesli potrzebujemy wiekszych dochodow,
wzrostu gospodarczego i komfortu klientow, to jest to kompromisowa
propozycja – ocenil Petru, zapowiadajac wprowadzenie 2 niedzieli handlowych
w miesiacu. Wczesniej pojawily sie tez informacje, ze za prace w niedziele
przewidziane zostanie podwojne wynagrodzenie. Co z poparciem innych partii?
Polityk Trzeciej Drogi odpowiedzial, ze KO jest “za”, a nawet dalej – chce
wszystkich niedziel handlowych. Odmienne zdanie moze jednak miec Lewica,
ktora zmian w zakazie nie chce poprzec. Swiadcza o tym miedzy innymi
wypowiedzi Agnieszki Dziemianowicz-Bak. Pani minister musi brac pod uwage
to, ze gospodarka sie zmienila i nie tylko w formie fizycznej mozna zrobic
zakupy i ktos pracuje w niedziele – skomentowal Gosc Radia ZET. Petru
dodal, ze “nikt nie musi chodzic do sklepu w niedziele, jak ma zwyczaj
niechodzenia, to niech nie chodzi”.

Uciekal przed policja, trzymajac w nosidelku niemowle Policja ruszyla za
31-latkiem, ktory w Pulawach (woj. lubelskie) nie zatrzymal sie do kontroli
drogowej. W pewnym momencie wysiadl z auta i zaczal uciekac pieszo,
trzymajac na rekach – ku zdumieniu policjantow – nosidelko z malym
dzieckiem. Siedmiomiesiecznej corce 31-latka na szczescie nic sie nie
stalo. On uslyszal juz zarzuty. Policjanci z pulawskiej komendy mierzyli
predkosc samochodow, gdy dali znak do zatrzymania sie kierowcy osobowego
opla. Ten poczatkowo zwolnil, spojrzal na policjanta, po czym wyminal go i
gwaltownie przyspieszyl. Rozpoczal sie poscig.

“Po kilkuset metrach kierujacy oplem, nie zapanowal na zakrecie nad
pojazdem i wjechal do rowu. Gdy samochod sie zatrzymal, zza kierownicy
wysiadl mezczyzna, ktory ku zdumieniu policjantow wyjal z auta nosidelko
dzieciece z niemowleciem i rzucil sie pieszo do ucieczki” – pisze w
komunikacie komisarz Ewa Rejn-Kozak z Komendy Powiatowej Policji w
Pulawach. Funkcjonariusze pobiegli za mezczyzna, jednoczesnie wydajac mu
glosne i wyrazne polecenia do zatrzymania sie. Gdy ten dobiegl do skarpy,
porzucil na jej brzegu nosidelko z dzieckiem, a sam zaczal zeskakiwac w
dol. Jeden z policjantow zaopiekowal sie dzieckiem, a drugi kontynuowal
poscig, ostatecznie doganiajac uciekiniera na dole skarpy.

Dziecko odebrala matka

“Zatrzymany byl agresywny, nie wykonywal polecen funkcjonariusza, probowal
sie wyrwac i uciec. Zostal obezwladniony i trafil do policyjnego aresztu” –
zaznacza kom. Rejn-Kozak. Siedmiomiesieczna corka 31-latka zostala
przekazana zalodze karetki pogotowia. Badania wykazaly, ze nic jej sie nie
stalo. Odebrala ja matka. Ma zakaz kierowania pojazdami, byl osoba
poszukiwana

“Po sprawdzeniu w systemie wyszla na jaw przyczyna ucieczki 31-latka.
Okazalo sie, ze mezczyzna ma dozywotni zakaz kierowania pojazdami
mechanicznymi wydany przez sad oraz jest poszukiwany przez prokurature” –
informuje policjantka.

Za spowodowanie kolizji oraz przekroczenie predkosci mezczyzna zostal
ukarany dwoma mandatami karnymi, natomiast za popelnione przestepstwa
uslyszal zarzuty.

“31-latek podejrzany jest o to, ze nie zatrzymal sie do kontroli drogowej
mimo wyraznie dawanych mu sygnalow przez umundurowanego policjanta
stojacego obok oznakowanego radiowozu, kierowal oplem mimo orzeczonego
prawomocnym wyrokiem sadu dozywotniego zakazu kierowania pojazdami
mechanicznymi, a takze narazil na bezposrednie niebezpieczenstwo utraty
zycia lub ciezki uszczerbek na zdrowiu swoje 7-miesieczne dziecko” –
czytamy w komunikacie.

27-latka znaleziona martwa na wycieczkowcu. Sluzby o “substancji” w kajucie
Bahamska policja prowadzi dochodzenie w sprawie smierci 27-latki na
pokladzie statku wycieczkowego. W kajucie zmarlej stwierdzono obecnosc
“substancji”, ktora obecnie jest poddawana badaniom. Funkcjonariusze
zatrzymali 32-letniego mezczyzne. Policja na wyspie Wielka Bahama w
poniedzialek otrzymala informacje o nieprzytomnej kobiecie znalezionej w
swojej kajucie na statku wycieczkowym plynacym z Florydy w kierunku
Bahamow. Personel medyczny przeprowadzil resuscytacje krazeniowo-oddechowa,
ale zycia 27-latki nie udalo sie uratowac.

27-latka zmarla na statku wycieczkowym

Pasazerka byla turystka ze Stanow Zjednoczonych – wynika z komunikatu na
stronie bahamskiej policji. Poinformowano w nim, ze w kajucie zmarlej
znaleziono “substancje”, ktora obecnie poddawana jest badaniom.
Amerykanskie media pisza, ze to “prawdopodobnie kokaina”. W zwiazku ze
smiercia 27-latki funkcjonariusze zatrzymali 32-letniego Amerykanina z
Florydy. Policja zapowiedziala sekcje zwlok, ktora ustali przyczyne zgonu
kobiety. Dochodzenie majace wyjasnic okolicznosci smierci jest w toku.

Portal CBS News przypomnial w srode, ze w styczniu tego roku na Bahamach
odnotowano 18 zabojstw, co sklonilo ambasade Stanow Zjednoczonych w Nassau
do “wezwania Amerykanow do ostroznosci w niektorych czesciach kraju”. Jak
podala ambasada na swojej stronie internetowej, “do morderstw dochodzilo o
roznych porach, takze w bialy dzien na ulicach. Glownym motywem w 2024 roku
byla dzialalnosc odwetowa gangow”. Rowniez w styczniu bahamski resort
turystyki odniosl sie do ostrzezen przed przyjazdem na wyspy.
“Bezpieczenstwo wszystkich ma dla nas ogromne znaczenie i jestesmy
przekonani, ze Bahamy pozostana bezpieczne i przyjazne dla milionow
turystow, aby mogli nadal cieszyc sie magia i pieknem naszych wysp” –
napisano w komunikacie opublikowanym 30 stycznia. Z danych ministerstwa
turystyki wynika, ze w zeszlym roku Bahamy odwiedzilo ponad 9,6 miliona
turystow.

Potezna awaria. Wiele krajow odcietych od internetu Powazna awaria
internetu dotknela w czwartek kraje Afryki Zachodniej i Srodkowej. Wedlug
branzowego portalu Techcabal prawdopodobna przyczyna jest przeciecie co
najmniej dwoch podmorskich kabli przy Wybrzezu Kosci Sloniowej na wysokosci
Abidzanu. Problemy z brakiem dostepu do internetu wystepuja miedzy innymi w
Sierra Leone, Liberii, Nigerii, Nigrze, Gambii, Gwinei, Wybrzezu Kosci
Sloniowej i Ghanie.

Awaria internetu w Afryce

Wedlug Techcabal w Nigerii prace wstrzymalo kilka glownych bankow,
odcinajac swoich klientow od dostepu do aplikacji bankowych.

Nie pracuja niektore banki i urzedy w Liberii i Ghanie. Tysiace
uzytkownikow informuje rowniez o problemach w Republice Poludniowej Afryki.
Glowne kable internetowe, ktore lacza RPA z Europa, biegna wzdluz
zachodniego wybrzeza Afryki, w tym West Africa Cable System (Wacs) i kabel
Google Equiano.

Poludniowoafrykanski operator telekomunikacyjny Vodacom obarczyl wina za
problemy z lacznoscia awarie kabli podmorskich.

Stoltenberg po spotkaniu z Duda: Polska powoduje, ze caly Sojusz jest
silniejszy Jestescie jedna z najwiekszych armii w NATO. Polska powoduje, ze
caly Sojusz jest silniejszy – powiedzial sekretarz generalny NATO Jens
Stoltenberg po spotkaniu z Andrzejem Duda. Polski prezydent powtorzyl swoj
apel, aby kazde panstwo Sojuszu zwiekszylo swoje wydatki na obronnosc do 3
procent PKB. – Dzis potrzebujemy wiekszej sily – stwierdzil.

W czwartek prezydent Andrzej Duda spotkal sie w Brukseli z sekretarzem
generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem. Po spotkaniu obaj wystapili na
konferencji prasowej. – Jestescie jedna z najwiekszych armii w NATO.
Wydajecie okolo 4 procent waszego PKB na obrone, bedac na szczycie listy
NATO. Dodajecie (Sojuszowi – red.) znaczacych zdolnosci, wlaczajac w to
F-35 (zamowione w USA – red.), HIMARS i smiglowce. Polska powoduje, ze caly
Sojusz jest silniejszy, a dzieki NATO wszyscy sojusznicy sa bardziej
bezpieczni – powiedzial Stoltenberg. Baterie Patriot z NATO oraz samoloty
wloskie chronia waszego nieba. Zolnierze sa na terenie waszego kraju, a
latem system obrony powietrznej w Polsce dolaczy do tarczy NATO-wskiej –
mowi dalej.

– Dzisiaj rozmawiamy o kontekscie agresji rosyjskiej przeciwko Ukrainie.
Pomimo strat rosyjskich Putin nie zmniejsza swoich celow wojennych.
Sytuacja pozostaje trudna. Ukraina jest w trudnej sytuacji i pilnie
potrzebuje amunicji – podkreslal sekretarz generalny.

Odniosl sie tez do sytuacji w USA i do tego, ze Kongres dalej nie przyjal
ustawy w sprawie pomocy dla Ukrainy. – Kazdy dzien opoznienia dzialan
Kongresu amerykanskiego przeklada sie na rzeczywista sytuacje na polu
walki. Dzisiaj rano zostal opublikowany ostatni sondaz pokazujacy nastroje
w Sojuszu. Widac, ze zdecydowana wiekszosc sojusznikow chce, by NATO dalej
wspieralo Ukraine – mowil dalej. Szef NATO podziekowal tez Polsce za
wspieranie Ukrainy w wojnie z Rosja i przez pomoc uchodzcom. Stwierdzil, ze
“od przystapienia do Sojuszu Polska stala sie kluczowym sojusznikiem”.

Duda: trzy pokolenia Polakow czekaly na moment, ktory nastapil 25 lat temu

Nastepnie glos zabral polski prezydent. – Bardzo sie ciesze, ze w tym
bardzo podnioslym dla nas, Polakow, momencie, w 25-lecie wstapienia Polski
do Sojuszu Polnocnoatlantyckiego, mam ten wielki zaszczyt i przyjemnosc
odwiedzic najwazniejsze z tego punktu widzenia dla Polski miejsca, w sensie
politycznym – mowil. Wskazal tu Bialy Dom i Kwatere Glowna NATO.

Prezydent podziekowal Stoltenbergowi. – Dziekuje panie sekretarzu generalny
za te ostatnie prawie dziewiec lat, kiedy mam zaszczyt z panem pracowac i
dziekuje za to, ze dzis mozemy spojrzec z perspektywy, jak bardzo zmienilo
sie NATO i jak bardzo zmienila sie sytuacja Polski w NATO na przestrzeni
tych dziesieciu lat, takze za pana sprawa. Jestesmy panu jako
spoleczenstwo, jako Polacy ogromnie za to wdzieczni – powiedzial. Jak
dodal, “tak naprawde trzy pokolenia Polakow czekaly na ten wazny moment,
ktory nastapil 25 lat temu”. – Kiedy wstepowalismy do NATO w 1999 roku, ja
mialem lat 27. Bylem uksztaltowanym, doroslym czlowiekiem i znakomicie to
pamietam. To byly przelomowe momenty. One postawily nas na powrot w sensie
politycznym wsrod panstw wspolnoty wolnego, demokratycznego Zachodu, co
zawsze podkreslamy. Zawsze bylismy jego czescia, ale polityka nas z niego
oddzielila. I wrocilismy na przelomie XX i XXI wieku – dodal. Duda: mam
nadzieje, ze duze dostawy amunicji na Ukraine beda pomocne

Podkreslil, ze jego ostatnie rozmowy ze swiatowymi przywodcami, miedzy
innymi te w Waszyngtonie, dotyczyly toczacej sie wojny na Ukrainie i
“wszystkiego, co jest zwiazane z odradzajacym sie rosyjskim imperializmem”.
– Staralem sie takze przekonac naszych sojusznikow do tego, by zwiekszyli
swoj zakres pomocy dla Ukrainy. Mam nadzieje, ze ta pomoc od USA nadal
bedzie do Ukrainy kierowana – relacjonowal.

– O pomocy dla Ukrainy rozmawialismy niedawno takze w Paryzu, w gronie
przede wszystkim przywodcow panstw NATO, ale nie tylko – przypomnial Duda.
– Mowilismy o tym, jak pomagac, czego Ukraina potrzebuje i ciesze sie, ze
byly tez podjete decyzje wspolnie, co do tego, w jaki sposob Ukraine
wesprzec. To przede wszystkim wsparcie w zakresie dostaw amunicji. Ciesze
sie, ze szereg panstw europejskich na to wsparcie sie zdecydowalo –
podkreslil. Prezydent wyrazil nadzieje na to, ze dostawy amunicji, ktore w
najblizszym czasie dotra na Ukraine, “beda pomocne w przygotowaniu obrony
przed ewentualnymi kolejnymi probami podjecia ofensywy przez Rosjan”. –
Dziekuje tez za decyzje w ramach NATO o wielkiej pomocy na przestrzeni
najblizszych lat – 100 miliardow dolarow, ktore w ramach tej pomocy beda
kierowane. Wierze, ze dzieki temu Ukraina zdola obronic swoja suwerennosc i
niepodleglosc – oswiadczyl.

Duda: dzis potrzebujemy wiekszej sily

Prezydent podkreslil, ze Polska jest dzisiaj wazna czescia Sojuszu
Polnocnoatlantyckiego na wschodniej flance. – Nie tylko otrzymujemy
bezpieczenstwo od naszych sojusznikow, ale takze niesiemy to bezpieczenstwo
– zaznaczyl.

Prezydent powtorzyl tez swoj apel, aby kazde panstwo NATO zwiekszylo swoje
wydatki na obronnosc. – Postuluje, abysmy wszyscy w NATO wydawali 3 procent
na obronnosc. 2 procent bylo dobre na sytuacje, ktora mielismy w roku 2014,
kiedy Rosja rozpoczela okupacje Krymu, ale nie zaatakowala pelnoskalowo.
Dzis potrzebujemy wiekszej sily – powiedzial.

Czolg, tatuaze, spiew. Tak kandydaci staraja sie o uwage wyborcow Jacek
Pauli, ubiegajacy sie o reelekcje burmistrz Skarszew (woj. pomorskie), w
dosc nietypowy sposob stara sie przekonywac wyborcow do tego, ze nalezy
walczyc z osobami zasmiecajacymi lasy. W jednym ze spotow wykorzystal w tym
celu czolg, co nie wszystkim przypadlo do gustu. Z kolei jeden z kandydatow
na radnego Lublina (woj. lubelskie) idzie do wyborow spiewajaco. W
Myslowicach (woj. slaskie) startujacy na prezydenta zdecydowal sie na
tatuaz z logotypem miasta. Burmistrz Skarszew Jacek Pauli ubiega sie o
reelekcje. W programie wyborczym za jeden z celow postawil sobie walke z
osobami, ktore zasmiecaja okoliczne lasy. Z tego powodu postanowil nagrac
spot. Szanowni panstwo, problem smieci w skarszewskich lasach to bardzo
wazna sprawa. Niestety ciagle zdarza sie, ze przyjezdzaja do nas samochody
wypelnione smieciami. Tak jak na scence, ktora przed chwila widzielismy –
tlumaczy Jacek Pauli. Na filmie pojawia sie rowniez jeden z jego
wspolpracownikow. Kryspin Karnat administruje przystaniami rzecznymi i
potwierdza slowa przelozonego. – Zgadza sie, panie burmistrzu. Jest to
powazny problem, z ktorym musimy sobie poradzic – przyznaje. W dalszej
czesci nagrania burmistrz Skarszew powoluje sie na list od jednego z
mieszkancow. – Panie burmistrzu, musicie sie tym zajac. Niestety ciagle
przyjezdzaja do nas samochody wypelnione smieciami. Czasami sie
zastanawiam, czy czolg moglby sobie poradzic z takim samochodem? – cytuje
slowa pana Andrzeja z Wolnego Dworu burmistrz Jacek Pauli.

Burmistrz postanowil przekuc slowa w czyny i do filmu zaangazowal brytyjski
lekki czolg Alvis, do ktorego wsiadl razem z Pawlem Peka, wlascicielem
zblewskiego muzeum motoryzacji. Dysponujemy brytyjskim lekkim czolgiem
Alvis, ktory sluzyl w akcji “Pustynna Burza” i rozpedza sie do predkosci
okolo 80 km/h. Jest szansa, ze ten czolg poradzi sobie z samochodem pelnym
smieci – dodaje dalej wlodarz Skarszew.

Na koniec Pauli wyjasnia, ze “tym mocnym filmem chce zwrocic uwage na
problem smiecenia w lasach”.

Komentarze internautow

Pod filmem nie brakuje komentarzy, rowniez tych krytycznych. “Smieci mozna
posprzatac, plynow eksploatacyjnych jakie mogly wyciec z auta po
przejechaniu go czolgiem juz sie nie posprzata, wnikna w ziemie, nie mowiac
juz o elektrolicie z akumulatora” – pisze jeden z internautow

“Brawo dla zasmiecajacych, ktorzy robia to w mniejszym stopniu niz
burmistrz” – dodaje inny.

“Gratulacje… Polityk to jednak stan umyslu. Sprawny samochod przerobic na
bezuzyteczny smiec w imie protestu przed zasmiecaniem lasu…” – czytamy w
kolejnym komentarzu. W Lublinie kandydat do Rady Miasta Zbigniew Jurkowski
postawil na umiejetnosci wokalne. Do wyborow idzie spiewajaco, czym zreszta
pochwalil sie niedawno w mediach spolecznosciowych. W Myslowicach kandydat
na prezydenta Lukasz Prajer oraz dwoje kandydatow na radnych – Gabriela
Styrkowicz i Marcin Ziolkowski – wytatuowalo sobie na rekach logo miasta.
“A dzisiaj zrobilismy kolejna szalona rzecz – wydziaralismy sobie logo
miasta. Bo chcemy miec Myslowice jak najblizej siebie, do konca zycia.
Chcemy, aby to logo, na ktore bedziemy patrzec kazdego dnia, przypominalo
nam o tym, ze mamy sluzyc Myslowicom i dbac o nasze miasto!” – napisal w
mediach spolecznosciowych kandydat na prezydenta Myslowic. Jeremi
Czarnecki, ktory z listy Lewicy startuje do rady dzielnicy w okregu nr 5 na
warszawskich Kabatach, idzie do wyborow z haslem “Pszem Pani, ja chce
siku”. Kandydat chcialby jako radny przyczynic sie do powstania w parku na
Kabatach toalety, ktorej tak bardzo brakuje. Pomyslowoscia wykazala sie
rowniez Anna Sikora, kandydatka do rady powiatu sieradzkiego. Jej haslo to
“Madrosc, kawusia i wielka pokora, najlepszy wybor to Anna Sikora”.

Zwolnil pracownice przez Skype’a. “Januszeria, level master” Szef zwolnil
pracownice. Po kilku dniach od zatrudnienia. Przez Skype’a. Na grupowym
czacie. Kobieta zamiescila screeny z tej rozmowy w mediach
spolecznosciowych. W sieci wybuchla burza, a na firme spadla fala krytyki.
Oswiadczenie w tej sprawie opublikowal jej wlasciciel. “Szef mnie zwolnil
na Skype, bo zrobilam 9 wizualizacji do produkcji, a nie 15 jak grafik, co
pracuje od poczatku tutaj (drugi dzien pracy)” – napisala na platformie X
uzytkowniczka Petrichor, zamieszczajac jednoczesnie screeny z rozmowy. Ze
screenow wynika, ze szef zwolnil pracownice na grupowym czacie komunikatora
Skype, do ktorego dostep ma jeszcze 27 innych osob.

“Zrobila Pani 5 wizualizacji przez caly dzien?” – zapytal szef. W
odpowiedzi graficzka napisala, ze zrobila 9 wizualizacji. “Nadal ucze
nowego programu, nigdy nie mialam stycznosci z Corelem (program do
projektowania graficznego – red.)” – dodala. “Cooo proszeee. Chyba Pani
zartuje, to dziekuje, do widzenia. Ja za nauke nie place” – odpisal
przelozony.

Kobieta poinformowala szefa, ze na rozmowie kwalifikacyjnej mowila o tym,
ze korzysta z programow Adobe. “Nie bylo problemow z zatrudnieniem mnie,
wiec jestem zdziwiona” – napisala.

“Ale ja jestem, do widzenia” – powtorzyl szef i poprosil kobiete o
zostawienie numeru konta w ksiegowosci. “Przelew pojdzie do Pani za te
edukacje” – mozemy przeczytac w korespondencji. “Widze, ze szacunek do
drugiej osoby jest tu nikly, tez dziekuje. Brak profesjonalizmu niestety z
Pana strony” – napisala graficzka. Kobieta udostepniajac rozmowe, nie
poinformowala, dla jakiej firmy pracowala przez te kilka dni. Na zrzutach
ekranu widac tylko imie wlasciciela. Internauci szybko odkryli jednak, o
jaka firme chodzi. Na przedsiebiorstwo wylala sie fala krytyki, a jej
profile w sieci utonely w negatywnych komentarzach.”Wlasciciel firmy do
mnie napisal, ze skieruje moje screeny do ich kancelarii prawnej. Ze maja
teraz hejt na firme przeze mnie, a ja nawet nie podalam nazwy firmy oraz
napisalam sama prawde, by pokazac to, jak sie traktuje pracownika” –
napisala zwolniona kobieta. Graficzka w kilku nastepnych wpisach opisala
kilka sytuacji z pracy, do ktorych doszlo w ciagu tych kilku dni, na
przyklad, ze nie powinna do szefa pisac “czesc”. Problemem miala byc tez
kwestia posilku i przerwy na niego. Kobieta napisala, ze zrobila sobie
przerwe o 11:30, za co zostala upomniana, bo “nie mozna jesc o tej porze”.
Gdy odpowiedziala, ze jest glodna i bierze leki o tej porze, inny pracownik
powiedzial jej, ze “bedzie kara”. Oburzony cala sytuacja jest Wojtek
Kardys, specjalista do spraw komunikacji internetowej i digital marketingu,
ktory zachowanie przedsiebiorcy okreslil mianem “Januszeria, level master”
i wskazal w kilku punktach na jego bledy. Zaczal od tego, ze osoby swiezo
przyjete do pracy powinny zostac objete “parasolem” i przejsc odpowiednie
wdrozenie, wprowadzenie do projektow i zespolu.

“Nie mozna wymagac od kogokolwiek minimalnej ilosci grafik, przede
wszystkim, praca powinna byc wykonana dobrze i sumiennie, jakosciowo, nie
tasmowo, zwlaszcza na poczatku”- stwierdzil Kardys. Dodal takze, ze “nie
zwalnia sie za takie rzeczy jak ponizej, a najwazniejsze, nie przez Skype”.

“To juz jest najwyzszy stopien buraczanej agencji na rynku. Nie wiem
(jeszcze) kim jest ta osoba, ktora zwalnia, ale to idealny przyklad
anty-lidera, anty-szefa i anty-czlowieka. Jak mozna kogokolwiek zwolnic w
taki sposob?! To mi sie nie miesci w glowie?!” – stwierdzil. Wlasciciel
firmy skomentowal sytuacje w poscie opublikowanym na Facebooku.
“Postanowilem odniesc sie do sprawy, ktora rozlala sie szerokim echem w
dniu dzisiejszym po falach polskiego internetu” – rozpoczal swoj post, w
ktorym opisal swoja wersje wydarzen.

“Zatrudnilismy nowa osobe w dziale graficznym, nasze wymagania byly od
poczatku jasne, mianowicie dobra znajomosc programu graficznego Corel, na
ktorym pracuje nasza firma. Osoba, ktora zglosila sie do nas i zostala
wybrana do pracy na tym stanowisku zadeklarowala, iz ma kwalifikacje i
szybko opanuje program. Pierwszy dzien byl dniem szkolenia, zasad
funkcjonowania firmy, wspolpracy grafikow z dzialem handlowym etc.
Zaliczylismy ten dzien jako platny dzien pracy pomijajac fakt, ze byl to
dzien typowo wdrozeniowy. Wystawilismy rachunek platny wg obowiazujacych
stawek godzinowych umowy zlecenie zawartej na okres jednego probnego
miesiaca” – napisal.

“Okazalo sie w kolejnych dwoch dniach pracy, ze w/w osoba wymaga wydatnej
pomocy innych osob z dzialu graficznego, nie pracuje samodzielnie.
Niestety, nie mamy czasu na dodatkowa prace nad nowa osoba i angazowania
innych pracownikow w jej zadania. Angazujac osoby na nowe stanowiska,
oczekujemy wiedzy i kompetencji, ktore te osoby deklaruja na rozmowie
kwalifikacyjnej” – dodal. “W tym przypadku zdecydowalem o rezygnacji ze
wspolpracy. Odbylo sie to za pomoca komunikatora Skype, dlatego ze czesto
jestem poza firma i nie zawsze mam mozliwosc osobistego kontaktu z
pracownikiem. Nad tym rzeczywiscie moge ubolewac, powinno to odbyc sie
osobiscie” – stwierdzil.

Poinformowal tez, ze na firme i jego osobe spadla “fala hejtu”. Wspomnial
tez o “tysiacach obrazliwych maili i wiadomosci, wyslanych przez
komunikatory firmowe, sms na telefon etc””.

“Pozostawiam odpowiedz Panstwu na pytanie, czy zasluzylismy na fale hejtu i
takiej nagonki w internecie dlatego, ze osoba stracila prace po 3 dniach od
jej podjecia i zostala poinformowana o tym przez komunikator Skype?” –
napisal.

Polacy na L4 przez 287 milionow dni. Oto najczestsze przyczyny 27 milionow
L4 – tyle zaswiadczen lekarskich o czasowej niezdolnosci do pracy
wystawiono w 2023 roku – podal Zaklad Ubezpieczen Spolecznych (ZUS).
Najczestsza przyczyna absencji byly choroby ukladu miesniowo-szkieletowego
oraz ukladu oddechowego. Przecietna dlugosc zwolnien to 10 dni. Z raportu
wynika, ze w ubieglym roku zarejestrowano 27 mln zaswiadczen lekarskich o
czasowej niezdolnosci do pracy wystawionych na laczna liczbe 287,2 mln dni
absencji chorobowej – z tytulu choroby wlasnej, opieki nad dzieckiem oraz
opieki nad innym czlonkiem rodziny.

W porownaniu do 2022 r. zaobserwowano spadek liczby dni absencji chorobowej
o 0,6 proc. i wzrost liczby zaswiadczen lekarskich o 0,2 proc. – czyli o
50,5 tys. zaswiadczen. W 2023 r. liczba zaswiadczen lekarskich wystawionych
z tytulu choroby wlasnej osobom ubezpieczonym w ZUS wyniosla 21,9 mln, a
liczba dni absencji chorobowej z tych zaswiadczen 237,3 mln.

Przecietna dlugosc zaswiadczenia lekarskiego to 10 dni. W ubieglym roku
ponad polowe (55,7 proc.) zaswiadczen z tytulu choroby wlasnej wystawiono
kobietom.

42,2 proc. zaswiadczen lekarskich z tytulu choroby wlasnej wystawiono na
okres od 1 do 5 dni (z tego 6,6 proc. to byly zaswiadczenia jednodniowe).
23,1 proc. ogolu zaswiadczen wystawiono na czas od 6 do 10 dni; 29,6 proc.
– od 11 do 30 dni. Porownujac z rokiem poprzednim, ZUS zaobserwowal wzrost
(o 1,6 punktu procentowego) liczby zaswiadczen lekarskich wystawionych na
krotki okres (od 1 do 5 dni) i jednoczesny spadek (o 1,2 punktu
procentowego) liczby zaswiadczen wystawionych na okres od 6 do 10 dni.

W analizowanym okresie najwyzszy odsetek (26,9 proc.) dni absencji
chorobowej, odnotowano w grupie wiekowej miedzy 30. a 39. rokiem zycia. W
populacji kobiet wyniosl on 30,8 proc. Natomiast wsrod mezczyzn najwyzszy
odsetek (24,4 proc.) odnotowano w grupie wiekowej 40-49 lat. Dla porownania
w 2022 r. udzialy te wyniosly: 27,5 proc., 31,4 proc. i 23,7 proc.

W 2023 r. najczestsza przyczyna absencji byly: choroby ukladu
miesniowo-szkieletowego i tkanki lacznej – 17 proc. ogolu liczby dni
absencji (40,4 mln dni absencji chorobowej); choroby ukladu oddechowego –
14,5 proc. (34,3 mln dni); ciaza, porod i polog – 14,2 proc. (33,7 mln
dni); urazy, zatrucia i “inne okreslone skutki dzialania czynnikow
zewnetrznych” – 13,4 proc. (31,8 mln dni); zaburzenia psychiczne i
zaburzenia zachowania – 11 proc. (26,1 mln dni). W porownaniu z rokiem
poprzednim w grupie chorob ukladu miesniowo-szkieletowego i tkanki lacznej
zauwazalny jest nieznaczny wzrost liczby dni absencji chorobowej – o 0,6
punktu procentowego. Odnotowano spadek o 1,5 punktu procentowego w
odniesieniu do liczby dni absencji chorobowej w zwiazku z ciaza, porodem i
pologiem. Natomiast w przypadku zaburzen psychicznych i zaburzen zachowania
liczba dni absencji chorobowej wzrosla o 9,5 proc.

To moze byc najdluzszy kot na swiecie. Wielkoscia przypomina przecietnego
geparda Xartrux to prawdopodobnie najwiekszy kot na swiecie. Mierzy ponad
metr trzydziesci dlugosci i wazy prawie jedenascie kilogramow. Nalezy do
jednej z najbardziej wymagajacych ras i mieszka w Brazylii. Czy zdobedzie
rekord Guinessa? Xartrux to kot rasy Maine Coon, ktory mieszka w Sao Paulo,
w Brazylii. Jak podaja zagraniczne media, jest teraz na misji, aby zdobyc
tytul najwiekszego kota na swiecie. Mierzy dokladnie 1,3 metra i wazy 11
kg. Obecny tytul najwiekszego futrzaka nalezy do kota z Wloch – Barivela,
rowniez Maine Coona, ktory w 2018 zdobyl tytul mierzac 120 cm dlugosci. Od
stycznia tego roku Marcia Oliviera i Jean Martins, wlasciciele Xartuxa,
wypelniaja dokumentacje i niezbedne formalnosci, aby ich pupil zostal
zapisany do Ksiegi Rekordow Guinessa. Xartux nie od zawsze byl gigantycznym
kiciusiem. Byl najmniejszy w miocie. Zakladano, ze nie urosnie duzy. Szybko
jednak zaczelo sie to zmieniac. Obecnie mierzy 130 cm i miesci sie w
kategorii wzrostowej gepardow, ktore maja od 110 do 150 cm dlugosci. Nowy
kandydat do zdobywcy rekordu jest o 10 cm dluzszy niz jego poprzednik,
ktory zostal wybrany w 2018 roku. Jesli wszystko pojdzie zgodnie z planem –
Xartux moze zdobyc tytul najwiekszego kota swiata.

Dyrektor wynosil ze szkoly laptopy, tablety, mikroskopy. Na 97 tys. zl.
Prokuratura: splacal kredyt Zarzut przywlaszczenia powierzonego mienia
uslyszal dyrektor szkoly w Grabinach (woj. podkarpackie), ktory wynosil z
placowki laptopy i inne sprzety kupione z rzadowych programow. W sumie
wyniosl sprzet na kwote 97 tys. zl. Podejrzany przyznal sie do winy.
Tlumaczyl, ze potrzebowal pieniedzy na splate kredytu. Sprzet zaczal
znikac ze szkoly juz podczas zeszlorocznych wakacji. Nauczyciele, ktorzy od
wrzesnia o to dopytywali, slyszeli, ze trzeba go bylo oddac do serwisu.
Okazalo sie to nieprawda – mowi Jozef Chudy, wojt gminy Czarna w
wojewodztwie podkarpackim.

Gmina jest organem prowadzacym szkole podstawowa w Grabinach. Jej dyrektor
Dawid Z. uslyszal wlasnie prokuratorski zarzut przywlaszczenia powierzonego
mienia. Dyrektor zostal zawieszony 16 stycznia. Tego samego dnia
zawiadomilem tez o sprawie prokurature. Bylo to po przeprowadzonej w szkole
inwentaryzacji – zaznacza wojt. Jak informuje nas prokurator Jacek Zak z
Prokuratury Rejonowej w Debicy, dyrektor wyniosl ze szkoly sprzet wart 97
tys. zl. To miedzy innymi: 12 tabletow, osiem laptopow, 12 mikroskopow,
trzy drukarki 3D, ekran projekcyjny, dwa aparaty fotograficzne, dwa
mikrofony, rzutnik, kamera, niszczarka, gilotyna czy tez dwie pary
sluchawek. Mezczyzna przyznal sie do winy. Powiedzial, ze zastawil sprzet,
bo mial problemy finansowe. Potrzebowal pieniedzy na splate rat kredytu
hipotecznego. Zobowiazal sie, ze w miare mozliwosci postara sie odzyskac
sprzet, ktory nie zostal jeszcze sprzedany, a za reszta sprzetu zaplaci.
Grozi mu do pieciu lat pozbawienia wolnosci – mowi prokurator. Zabral tez
pieniadze przeznaczone na ubezpieczenia i na zimowisko

Zarzuty moga byc jednak rozszerzone, bo dyrektor przywlaszczyl tez ponad 6
tys. zl, ktore rodzice przekazali na ubezpieczenia uczniow oraz 3,2 tys.
zl, ktore byly zbierane na zimowisko.

– Na razie nie uslyszal zwiazanych z tymi czynami zarzutow, bo zobowiazal
sie do zwrotu pieniedzy – zaznacza prokurator.

Wojt byl wczesniej zadowolony z jego pracy

Wladze gminy zaplacily za ubezpieczenie dzieci, a sprawa wyszla na jaw, gdy
jeden z uczniow mial kontuzje i rodzice dowiedzieli sie, ze syn nie jest
ubezpieczony. Bardzo zle sie stalo. Dyrektor uczyl wczesniej w innej
szkole. U nas byl od ponad dwoch i pol roku. Jako jedyny wystartowal w
ogloszonym przez nas konkursie. Wczesniej bylem zadowolony z jego pracy –
mowi wojt Chudy.

SPORT

INDIAN WELLS 2024. IGA SWIATEK W POLFINALE, CAROLINE WOZNIACKI PRZEGRALA Z
KONTUZJA Iga Swiatek awansowala do polfinalu turnieju w Indian Wells, choc
zapewne wolalaby tego dokonac w inny sposob. Polka wygrala pierwszego seta
w spotkaniu z Caroline Wozniacki 6:4, a na poczatku drugiej partii Dunka
poddala mecz. Powodem byla kontuzja prawej stopy. Swiatek w tegorocznej
edycji turnieju w Indian Wells przed czwartkowym meczem radzila sobie
znakomicie. Pokonala w dwoch setach kolejno: Danielle Collins, Linde
Noskova i Julie Putincewa. Ten ostatni mecz trwal niewiele ponad godzine.

Teraz na drodze Swiatek stala Caroline Wozniacki, Dunka polskiego
pochodzenia, z ktora liderka swiatowego rankingu grala raz (2019 rok w
Toronto) i wygrala w trzech setach. Polka miala wowczas 18 lat, byla na
zupelnie innym etapie kariery. Nie ulegalo jednak watpliwosci, ze niezwykle
doswiadczona rywalka zrobi wszystko, co w jej mocy, by pokrzyzowac plany
faworytce.

IGA SWIATEK – CAROLINE WOZNIACKI: AMBITNA DUNKA, ALE TO ZA MALO

Tak tez bylo. Wozniacki postawila sie, grala agresywnie i precyzyjnie.
Swiatek psula sporo pilek, jakby miala problemy z koncentracja. W efekcie
Dunka przelamala i prowadzila 3:1. Sensacja? Nie, ale mala niespodzianka
juz tak. Po chwili nie zmarnowala swojego podania i bylo 4:1.

Swiatek wziela sie do pracy, coraz czesciej serwowala na cialo rywalki, co
sprawilo, ze tamta miala problemy z dobrym returnem. Ponadto podkrecila
tempo i w siodmym gemie sama przelamala. Przegrywala juz tylko 3:4, a
nastepnie wyrownala.

– Cisnij i biegaj, cisnij i biegaj – podpowiadal trener Swiatek Tomasz
Wiktorowski.

Jego podopieczna posluchala rady, choc rzeczywiscie musiala sie nabiegac,
by wygrac dziewiatego gema, w ktorym dopiero przy czwartej okazji zdolala
przelamac ambitna Dunke. Jednak udalo sie i liderka swiatowego zestawienia
stanela przed szansa zamkniecia seta na swoja korzysc. Udalo sie przy
pierwszej probie. 6:4 dla Swiatek. Trzeba jednak zaznaczyc, ze od poczatku
meczu Wozniacki zmagala sie z urazem kostki, miala rowniez problem z
palcem. Przerwa medyczna pomogla tylko na chwile.

Swiatek szybko przelamala i prowadzila 1:0 w drugiem secie. Za moment
Wozniacki zasygnalizowala, ze nie jest w stanie kontynuowac meczu. Kolejna
rywalka Polki bedzie Ukrainka Marta Kostiuk, ktora wczesniej wyeliminowala
Rosjanke Anastazje Potapowa.

A jednak. Probierz wyslal jasny sygnal. “Nie ma miejsca” Chociaz jeszcze
niedawno domagalismy sie odmlodzenia druzyny narodowej, to tu i teraz nie
ma na to miejsca. W najblizszych dniach liczyc sie beda jedynie dwa
zwyciestwa i awans na Euro 2024. Dlatego nie dziwi, ze Michal Probierz nie
zaskoczyl powolaniami na najblizsze mecze z Estonia i Walia lub Finlandia –
po decyzji selekcjonera reprezentacji Polski pisze Konrad Ferszter ze
Sport.pl. Michal Probierz powolal 27 zawodnikow na najblizsze zgrupowanie
reprezentacji Polski, ktore zdecyduje, czy latem zagramy na Euro 2024, czy
pierwszy raz od wielu lat wielki turniej obejrzymy jedynie w telewizji.
Pierwsza mysl po decyzji Probierza? Zero zaskoczen. Analizujac liste
powolanych, trudno dopatrywac sie wielkich sensacji wsrod powolanych. Nie
ma tez wielkich kontrowersji wsrod nieobecnych w druzynie narodowej.

Bo czy za takie mozna uznac brak powolania dla Arkadiusza Milika? Nie.
Probierz przeciez nie powolal go juz na ostatnie zgrupowanie. Selekcjoner
woli innych zawodnikow, a i samemu Milikowi nie pomogla jego skutecznosc. A
raczej jej brak. Chociaz napastnik Juventusu zdobyl bramke w ostatnim meczu
ligowym z Atalanta, a w styczniu blysnal hat-trickiem w Pucharze Wloch, to
byly to jego jedyne dobre momenty w ostatnich miesiacach. Na gola w Serie A
Milik czekal od 7 pazdziernika, wiec tak nieregularny zawodnik nie mogl
dostac powolania do reprezentacji. Zwlaszcza ze w ataku reprezentacji
niepodwazalna jest pozycja Roberta Lewandowskiego i Karola Swiderskiego,
ktory w ostatnich miesiacach pokazywal sie w kadrze z bardzo dobrej strony.
Trudno bylo tez nie powolac Krzysztofa Piatka, ktory od poczatku listopada
zdobyl w Turcji 13 bramek. Zaskoczenia nie ma tez wsrod bramkarzy. Jesli
ktos spodziewal sie, ze Probierz nagle zrezygnuje z Lukasza Skorupskiego
kosztem Kamila Grabary, byl w bledzie. Selekcjoner kolejny raz pokazal, ze
ponad umiejetnosci bramkarza Kopenhagi stawia zawodnika Bolonii oraz
rewelacyjnego we Francji Marcina Bulke.

Probierz nie zaskoczyl powolaniami

Zaskoczeniem nie bylo tez powolanie dla zawodnikow Jagiellonii Bialystok:
Tarasa Romanczuka i Dominika Marczuka. I nie chodzi tylko o to, ze nazwiska
obu pilkarzy przewijaly sie w ostatnich dniach w mediach. Romanczuk
skorzystal na kontuzji Patryka Dziczka. Kapitan Jagiellonii jest w dobrej
formie, a i Probierz zna go doskonale ze wspolpracy w klubie i wie, czego
moze po nim oczekiwac. Marczuk to zas ekstraklasowa rewelacja. Jesli ktos z
naszych ligowcow najmocniej zasluzyl na powolanie, to wlasnie on. Trudno
jednak spodziewac sie, by w meczach barazowych otrzymal powazna szanse. To
bardziej nagroda za postep, jaki wykonal w ostatnich miesiacach.

Marczuk to jedyny debiutant wsrod powolanych przez Probierza. Dla
porownania na pierwszym zgrupowaniu bylo ich czterech: Dziczek, Patryk
Peda, Bartlomiej Wdowik (zastapil kontuzjowanego Tymoteusza Puchacza) i
Filip Marchwinski. Dzis Probierz nie kombinowal i postawil na
doswiadczenie. I trudno mu sie dziwic, bo rywalizacja z Estonia i Walia lub
Finlandia to mecze nie tylko o przyszlosc naszej druzyny narodowej, ale
pewnie i samego selekcjonera. W przypadku przegranych barazy atmosfera
wokol kadry znow stanie sie nieznosnie gesta i znajac historie, los
selekcjonera bedzie przesadzony. Przynajmniej w oczach kibicow.

Dlatego w kadrze znow pojawili sie m.in. doswiadczeni Jan Bednarek, Bartosz
Bereszynski czy Bartosz Salamon, ktorzy w ostatnich miesiacach mieli rozne
przygody albo w klubach, albo w kadrze. A Probierz, zamiast ktoregos z nich
mogl przeciez powolac np. regularnie grajacego i strzelajacego gole w
Championship Michala Helika. Ten jednak w kadrze zagral tylko siedem razy,
ostatni raz jesienia 2021 r. Chociaz jeszcze niedawno domagalismy sie
odmlodzenia druzyny narodowej, to tu i teraz nie ma na to miejsca. W
najblizszych dniach liczyc sie beda jedynie dwa zwyciestwa i awans na Euro
2024. Dlatego nie dziwi, ze Probierz nas niczym nie zaskoczyl. Chyba ze
zrobi to w wyjsciowym skladzie na mecz z Estonia.

Historyczny mecz w Lidze Europy! Druzyna Polaka pobila rekord Nie brakowalo
emocji w pierwszych meczach 1/8 finalu Ligi Europy. Villarreal ruszyl w
szalencza, ale nieudana pogon za Olympique’em Marsylia, a West Ham United
zanotowal rekordowa wygrana. W pozostalych dwoch spotkaniach faworyci nie
zawiedli, a pieknym trafieniem popisal sie Rafael Leao z Milanu. – Cos
nieprawdopodobnego – tak gola Portugalczyka opisywal komentator Viaplay. W
ostatnich dwoch dniach poznalismy wszystkie druzyny, ktore zagraja w
cwiercfinalach Ligi Mistrzow, wiec przyszla pora na wylonienie najlepszej
osemki w Lidze Europy. O 18:45 rozpoczeto cztery spotkania, z czego w dwoch
z nich kwestia awansu zostala rozstrzygnieta wlasciwie w pierwszym
spotkaniu 1/8 finalu. Faworyci nie zawiedli i melduja sie w cwiercfinale
Ligi Europy

West Ham United z Lukaszem Fabianskim w bramce przed wlasna publicznoscia
musial odrobic jednobramkowa strate z Freiburga. Ta sztuka udala sie juz w
dziewiatej minucie po trafieniu Lucasa Paquety. W 32. minucie gola dolozyl
Jarred Bowen i pilkarze Davida Moyesa mogli w pelni kontrolowac wydarzenia
na Stadionie Olimpijskim w Londynie. Ostatecznie wygrali az 5:0 i
awansowali do cwiercfinalu Ligi Europy. To zarazem najwieksza wygrana West
Hamu w historii wystepow w europejskich pucharach.

Z kolei Benfice czekalo nielatwe zadanie, gdyz u siebie zremisowala 2:2 z
Glasgow Rangers. W Szkocji natomiast kibice mogli obejrzec niezwykle
wyrownane spotkanie, ktore goscie wygrali 1:0 po golu Rafy Silvy w 66.
minucie. Jego trafienie bylo dlugo analizowane przez VAR w celu
sprawdzenia, czy nie bylo spalonego. Tego jednak sie nie dopatrzono i
portugalski zespol mogl swietowac awans do najlepszej osemki Ligi Europy.
Co zas sie tyczy dwoch pozostalych spotkan, to AC Milan “przejechal sie” po
Slavii Praga. Jak przed tygodniem, tak i teraz czeski zespol konczyl mecz w
oslabieniu. “Rossoneri” wygrali 3:1, a absolutna ozdoba tego spotkania byl
przepiekny gol Rafaela Leao. – Cos nieprawdopodobnego. To jest niezwykle
przykry wieczor dla kazdego kibica Slavii – opisywal to spotkanie Rafal
Wolski. Olympique Marsylia za to musial bronic na wyjezdzie wygranej 4:0 z
pierwszego meczu z Villarrealem. Pilkarze Marcelino od poczatku rzucili sie
na rywala i w 54. minucie prowadzili 2:0! W 88. minucie strzelili trzeciego
gola i niemozliwe powoli stawalo sie mozliwe. Jednak w doliczonym czasie
gry pilkarze z Marsylii przeprowadzili jedna, kluczowa akcje, strzelili
gola i zakonczyli kwestie dwumeczu. Bylo 3:1 dla Villarrealu i 5:3 w
dwumeczu dla gosci z Francji.

Wyniki pierwszych spotkan 1/8 finalu Ligi Europy:

• Glasgow Rangers – Benfica 0:1 (2:3)

• Slavia Praga – AC Milan 1:3 (3:7)

• Villarreal – Olympique Marsylia 3:1 (3:5)

• West Ham United – SC Freiburg 5:0 (5:1)

DETEKTYW

TROJMIEJSKA tajemnica

Milosz MAGRZYK

W lipcu 2023 roku minelo 13 lat od zaginiecia Iwony Wieczorek. W
poszukiwania gdanszczanki zaangazowaly sie tysiace osob. Poczawszy od jej
bliskich, przez funkcjonariuszy i detektywow, a skonczywszy na
jasnowidzach. Choc to, ze Iwona nie zyje, jest niemal pewne, nadal nie
wiadomo, jak zginela i gdzie znajduje sie jej cialo. To byla zwyczaj- na
dziewczyna. Towarzyska, oto- czona wianusz- kiem znajomych, ale takze
nieuste-

pliwa, dazaca do celu, pewna siebie. Byla szczupla, miala piwne oczy i
dlugie blond wlosy, o ktore zreszta bardzo dbala. W ogole Iwona lubila
dobrze wygladac – uwazala, ze makijaz i staranny stroj to podstawa.
Wiedziala, ze jest atrakcyjna i chetnie podkresla- la swoje atuty.

Urodzila sie w styczniu 1991 roku. Niestety niezbyt dlugo cieszyla sie
pelnym domem. Jej rodzice rozwiedli sie, gdy byla mala, a miejsce taty
zajal ojczym.

Dobre wyniki matury otworzyly przed Iwona drzwi roznych uczelni. Dziewczy-
na marzyla jednak, by dostac sie na Akademie Marynarki Wojennej w Gdyni i
studio- wac stosunki miedzynarodo- we. Przed rozpoczeciem zycia
studenckiego wejsciem w stu- denckie zycie chciala jeszcze skorzystac ze
swoich najdluz- szych wakacji. I to tak, by na zawsze zapadly jej w
pamieci. W miedzyczasie zapisala sie na kurs prawa jazdy, ktory mial byc
dla niej przepustka do wol- nosci. Nie mogla sie doczekac, kiedy wsiadzie
za kolko. Nie znosila jezdzic komunikacja miejska.

***

Iwona nie lubila bezczynno- sci, dlatego zwykle duzo sie u niej dzialo.
Probowala, krok po kroku, ukladac sobie doro- sle zycie, takze w sferze
uczu- ciowej. Zaledwie trzy miesiace wczesniej poznala przystojne- go
bywalca lokalnych dyskotek. Choc dziewczyna na razie nie chciala wiazac sie
z nikim na powaznie, Pawel P. wpadl jej

SPRAWA IWONY WIECZOREK

w oko. Wydawalo sie, ze Iwona mu tez. Nastolatka nadal jed- nak dochodzila
do siebie po rozstaniu z Patrykiem G., z kto- rym przestali sie dogadywac.
Poza tym byli kuzynami, choc kiedy sie poznali nie zdawali sobie z tego
sprawy.

Pawel i jego koledzy zapro- sili Iwone na impreze do klubu Dream Club.
Wczesniej plano- wali pojechac na ognisko, na dzialke babci Pawla w Sopo-
cie. Wraz z Iwona na zabawe wybierala sie Adria. Dziewczy- ny znaly sie od
lat. Mieszkaly w sasiednich blokach i choc roznily sie charakterami dobrze
sie dogadywaly. Adria byla bardziej porywcza, natomiast Iwona
spokojniejsza. Mimo to nastolatki lubily razem spe- dzac czas, a jesli
nadarzyla sie okazja rowniez wspolnie poim- prezowac. Co oczywiscie jest
typowe dla osob w tym wieku.

Pani Ilona – matka Iwony – doskonale wiedziala, ze mlo- dosc musi sie
wyszumiec, choc nie za bardzo lubila, kiedy jej corka znikala na calonocne
dyskoteki. Niestety musiala sie z tym pogodzic – Iwona byla dorosla i miala
swoje zycie.

W DREAM CLUBIE

Piatek, 16 lipca 2010 roku, Iwona, Adria, Pawel i jego zna- jomi zamierzali
spedzic noc w sopockim Dream Clubie. Dziewczyny juz rano zaczely
przygotowywac sie do impre- zy – robily fryzury, manicure. Przed wyjsciem
do przyjaciol- ki Iwona zgarnela nieco ubran oraz granatowe szpilki mamy.
Stamtad mezczyzni odebrali je po godzinie 22. Okolo 23 grupa pojawila sie w
sklepie przy al. Niepodleglosci, co potwierdzil zapis z monitoringu. Kupili
whisky i wodke. Pawel zawiozl wszystkich na dzialke a nastep- nie odstawil
auto. Gdy wrocil, zabawa trwala juz w najlepsze.

Iwonie dosc szybko zaszu- mialo w glowie. Bylo widac, ze nie czuje sie
najlepiej w nowym towarzystwie, chociaz z wyjat- kiem Marka wszyscy byli w
podobnym wieku. Dlacze- go imprezowal z nastolatka- mi? Czego szukal? Do
dzis nie znamy odpowiedzi na te pyta- nia. Iwona pisala wiadomosci do
znajomych. Pytala, co robia. W jednym z SMS-ow wspo- mniala, ze czuje sie
pijana.

Po polnocy towarzystwo zamowilo taksowke do Manda- rynki, skad nastepnie
przeszli do Dream Clubu. W obu klu- bach Iwona nie bawila sie jed- nak
dobrze. Na domiar zlego dziewczyne rozzloscil SMS, ktory dostala od
Weroniki. Kolezanka poinformowala ja, ze byly chlopak Iwony – Patryk, bawi
sie tej nocy w Banana Beach z jakimis dziewczyna- mi. Mimo ze nie byli juz
para, Iwona wydawala sie o niego zazdrosna. Dodatkowo Pawel, z ktorym
przeciez przyszli razem, nie zwracal na nia wiek- szej uwagi. Takze to
bardzo ja zdenerwowalo. Podchmielona i zla zaczela tanczyc z przy-
padkowymi osobami, a potem posprzeczala sie z Adria. Rze- komo poszlo o
Pawla. Rzeko- mo, poniewaz do tej pory nie ma stuprocentowej pewnosci, o co
sie poklocily..

19-latka wyszla przed klub by ochlonac i odpoczac od gestej atmosfery. Nie
chciala klocic sie ze swoja najlepsza przyjaciolka. Niestety zlosc ponownie
odzyla, gdy wrocila i zobaczyla, ze Pawel nadal bardziej interesuje sie
Adria. Ponownie wyszla przed Dream Club, tym razem jednak w towarzystwie
Pawla, Adrii i pozostalych osob. Gdy chlopak probowal wziac ja za reke i
przy- tulic, Iwona stanowczo zaza- dala zeby ja puscil. Podobno zagrozila,
ze jesli tego nie zrobi zacznie krzyczec. Znajomi pro- bowali przekonac ja
do wspol-nego powrotu, ale rozwscieczo- na dziewczyna nie chciala o tym
slyszec. Poszla bulwarem sama, zupelnie nieswiadoma, ze nigdy juz nie wroci
do domu…

Adria dzwonila i pisala. Ustalily przeciez, ze wspol- nie wroca do domu
taksow- ka. Iwona nie miala przy sobie pieniedzy, jednak nie chciala z nia
rozmawiac i odrzuca- la niemal wszystkie polacze- nia. Bateria w jej
telefonie byla coraz slabsza. Mimo to przyjaciolka nadal probowa- la sie z
nia skontaktowac. Bez rezultatu. W koncu zamowila taksowke dla siebie. O
godzi- nie 3.33 Iwona wyslala do Adrii SMS-a, w ktorym napisala, ze jest
przez kogos zaczepiana. Przez kogo? Do tej pory nie- udalo sie tego
wyjasnic. Chwile pozniej ustalily, ze Adria zosta- wi rzeczy Iwony oraz
klucze do jej mieszkania na balkonie. Na tym kontakt sie urwal.

UZNANA ZA ZAGINIONA

Pani Ilona byla pewna, ze Iwona nocuje u kolezanki. Rano zadzwonila do
jednej z nich – Kasi, z ktora nastolatka rzekomo miala w sobote rano pograc
w siatkowke plazowa.

– Iwona spi u Adrii – usly- szala w odpowiedzi.

Niestety tam jej nie bylo.

Poranna gra w siatkowke plazowa po calonocnej impre- zie? I to jeszcze w
przypadku Iwony, ktora nie lubila wsta- wac o swicie? To wydawalo sie
dziwne. Jak sie okazalo byla to wymyslona na poczekaniu wymowka. W ten
sposob Kasia chciala sprawdzic, czy Iwona wrocila do domu. Gdy uslysza- la,
ze kolezanki nie ma, zaczela podejrzewac, ze Iwonie moglo stac sie cos
zlego. Dlaczego nie wrocila na noc?

Pawel tlumaczyl, ze rano probowal bezskutecznie skon- taktowac sie z Iwona.
Zanie-

pokoil sie, poniewaz telefon dziewczyny nadal byl rozla- dowany, choc po
powrocie do domu powinna go podlaczyc do ladowarki. Okolo godziny 9
odwiedzil wobec tego Kasie i Adrie. Niestety po Iwonie nie bylo sladu, co
potwierdzil tele- fon Kasi do jej domu. Wspolnie uznali, ze byc moze
nocowala u ktoregos ze swoich znajo- mych i ruszyli na poszukiwanie.

Po poludniu przyszli do salonu fryzjerskiego pani Ilony i poinformowali ja,
ze Iwo- nie moglo sie przydarzyc cos zlego. Mimo ze szukaja juz od rana,
nigdzie nie udalo im sie jej odnalezc. Matka Iwony byla w szoku, ze
dowiaduje sie o tym dopiero teraz. Razem z nimi zaczela przetrzasac Sopot.

Po bezowocnych poszuki- waniach na wlasna reke matka postanowila nie czekac
dluzej, tylko zglosic zaginiecie corki. Poczatkowo policja zbagateli-
zowala sprawe, twierdzac, ze nastolatka na pewno wkrot- ce sama wroci do
domu. Pani Ilona pozostala jednak nie- ugieta i ostatecznie zgloszenie
zostalo przyjete.

Znajomi z imprezy twierdzi- li, ze Iwona obrazila sie na nich bez powodu,
jednak pani Ilo- nie trudno bylo w to uwierzyc. Wiedziala, ze takie
zachowanie nie bylo w stylu jej corki. Prze- ciez dobrze ja znala. W
wakacje zwykle mialy dla siebie mniej czasu, poniewaz kobieta dlugo
pracowala. Prowadzila w Troj- miescie salon fryzjerski, przez ktory latem
przewijaly sie dzie- siatki klientek.

Pawel, ktory mial byc glow- nym powodem klotni, caly czas szukal Iwony.
Kilkakrot- nie dzwonil nawet do kierow- nika selekcji w Dream Clubie i
prosil o nagrania z kamer w celu przekazania ich orga- nom scigania. Wersja
szefa nie pokrywala sie calkowicie z relacja Pawla, choc moglo to

wynikac po prostu z niedosko- nalosci ludzkiej pamieci. Pawel otrzymal
nagrania i przekazal je policji, niestety z powodu niskiej jakosci nie bylo
na nich zbyt wiele widac.

Po rozwieszeniu plakatow ze zdjeciem mlodej kobiety i roz- powszechnieniu w
mediach informacji o jej zaginieciu roz- dzwonily sie telefony. Niestety
dzwoniacy nie wniesli do spra- wy nic istotnego. Wtedy pojawil sie pomysl,
by tematem zajal sie prywatny detektyw.

MEZCZYZNA Z RECZNIKIEM

Detektyw rozpoczal swoisty wyscig z policja. Zabezpieczyl nagrania z
monitoringu, ktory mogl uchwycic Iwone. Jedno z pobliskiej restauracji,
kolej- ne z kamery przy wejsciu na plaze numer 63. Widac na nim Iwone idaca
w kierunku domu. Szla boso, a w reku trzyma- la szpilki. Tuz za nia kamera
zarejestrowala “mezczyzne z recznikiem” (tak umownie go nazwano, poniewaz
mial ze soba recznik). Tego samego mezczyzne monitoring uchwy- cil rowniez
po godzinie 6, gdy szedl z recznikiem zarzuco- nym na ramiona tym razem bez
koszuli. Choc pani Kornelii – przypadkowemu swiadkowi – mezczyzna z
recznikiem wydal sie podobny do kogos kreca- cego sie feralnego wieczoru
przed Dream Clubem, sluzby nie byly w stanie ustalic jego tozsamosci.

Policja dowodzila, ze Iwona – zanim znalazla sie przy wej- sciu nr 63 –
musiala sie gdzies po drodze zatrzymac. Inaczej, biorac pod uwage srednie
tempo marszu i odleglosc, jaka miala do pokonania z Dream Clubu, powinna
tam byc co najmniej pol godziny wcze- sniej. To potwierdzalaby wer- sja
kierowcy ekipy sprzatajacej, ktora okolo godziny 4 praco-wala w okolicy.
Kiedy mijali Iwone, dziewczyna siedziala na lawce i roz- mawiala z
mezczyzna z recznikiem. Ten podob- no szedl jeszcze kawa- lek za nia, ale w
koncu Iwona skrecila w alejke nr 58, prowadzaca przez park Reagana na ulice
Obroncow Wybrzeza. Koledzy ze zmiany kie- rowcy zaprzeczyli jed- nak, ze
widzieli samotnie idaca mloda kobiete. To mocno podwazylo jego wiarygodnosc.

Wkrotce po zaginie-

ciu Iwony w miejscu,

w ktorym mogla prze- chodzic, znaleziono recznik. Podejrzewano,

ze nalezy on do mezczy-

zny z nagrania. Szybko okazalo sie jednak, ze recznika nie mozna wia-

zac ze sprawa Iwony, poniewaz nie ma na nim jej materialu biologicznego. Po
raz ostatni dziewczyna jest widoczna na nagraniu z kamery w poblizu baru
“Bacowka”.

Podobnie nic do sprawy nie wniosly zeznania kobiety, ktora twierdzila, ze
podczas spaceru uslyszala rozmowe mezczyzn sprzatajacych nadmorski pas.
Jeden z nich rzekomo wspomi- nal, ze w noc zaginiecia Iwony Wieczorek
podwiozl mezczy- zne z recznikiem. Tak samo ze sprawa Iwony nie polaczo- no
zeznan drugiego swiadka, pani Barbary, ktora twierdzila, ze rankiem 17
lipca slyszala glos mlodej osoby wolajacej o pomoc. Gdy wyjrzala z bal-
konu zobaczyla na ulicy wyso- kiego i szczuplego mezczyzne w skorzanej
kurtce i kapelu- szu a potem uslyszala dzwiek zatrzymujacego sie i
odjezdza- jacego samochodu.

Ostatecznie mezczyzna z recznikiem, po kilku latach od zaginiecia Iwony,
sam zglo-

sil sie na policje. Okazal sie mieszkancem Chorzowa. Jego zeznania byly
jednak niespoj- ne. Z jednej strony twierdzil, ze nie ma nic wspolnego z
zagi- nieciem dziewczyny, z drugiej – nie potrafil wytlumaczyc swo- jej
obecnosci w Sopocie. Ba, twierdzil nawet, ze wcale go tam nie bylo.

Niestety przez brak wystar- czajacych informacji poszuki- wania nadal
tkwily w martwym punkcie i nic nie zapowiadalo, ze wkrotce moze sie to
zmie- nic. Choc sladow bylo sporo, zaden nie byl na tyle mocny, by
radykalnie odwrocic bieg tej historii.

O PORADE DO JACKOWSKIEGO

Wbrew SMS-owi, ktory Iwona otrzymala od Weroniki, Patryk twierdzil, ze w
nocy z 16 na 17 lipca nie bawil sie w Bana- na Beach. Do okolo godziny 1 – 2
mial siedziec wraz z przy- jaciolmi na deptaku przy Obroncow Wybrzeza. Wspo-

minal, ze mniej wiecej tydzien przed zaginie- ciem Iwona zadzwonila do
niego i skarzyla sie, ze jego koledzy ja pobili. Ponoc Iwona probowala
rozdzielic ich w trakcie bojki.

Szybko okazalo sie jednak, ze Patryk nie mowi policji calej praw- dy.
Chociaz tlumaczyl, ze po spotkaniu z kole- gami na deptaku wszy- scy udali
sie do swoich domow, dane lokali- zacyjne jego telefonu i polaczenia
swiadczyly o czyms zupelnie innym. Okolo godziny 2 w nocy komorka Patryka
logo- wala sie na roznych uli- cach Sopotu. Chlopak skonfrontowany z tymi
faktami stwierdzil, ze nie pamieta, co robil w tych

miejscach i o ktorej wrocil do domu.

Zrozpaczona i zdespero- wana rodzina Iwony o pomoc zwrocila sie do
Krzysztofa Jac- kowskiego. Jasnowidz stwier- dzil, ze dziewczyne porwano.
Bliscy podazyli za tym tro- pem, jednak nie przynioslo to oczekiwanych
efektow. Matka zaginionej zaproponowala, by Jackowski przyjechal i wskazal
miejsce, w ktorym nalezy szu- kac Iwony. Niestety takze to nic nie dalo,
dziewczyna przepadla jak kamien w wode. Ponadto pani Ilonie zaczelo wydawac
sie, ze znajomym jej corki coraz mniej zalezy na odnale- zieniu kolezanki.
O wiele sla- biej, niz na samym poczatku, angazowali sie w poszukiwa- nia.
Przylapano ich nawet na zdzieraniu plakatu z wizerun- kiem zaginionej.

Tymczasem policja bada- la kolejny slad, operacyjnie nazwany “mezczyzna w
ber- mudach”. Lipcowej nocy przebywal w tych miejscach co Iwona i
prawdopodobnie mogl nawiazac z nia kontakt wzrokowy. Na nagraniu widac
nienaturalne zagiecie jego koszuli, na wysokosci krzyza. Zaczeto
podejrzewac, ze to ksztalt kabury broni albo reko- jesci noza.
Funkcjonariusze wielokrotnie przeszukali oko- liczne domki letniskowe,
dzial- ki i park Reagana, jednak ani o krok nie przyblizylo ich to do
rozwiazania zagadki. Proba glosowa wykazala, ze gdyby Iwone zaatakowano w
jednej z alejek w parku Reagana jej krzyk bylby slyszalny nawet z
odleglosci 200 metrow. Moze wiec z wlasnej woli wsiadla do czyjegos
samochodu? Jak mowila jej matka, dziewczyna byla uparta i niezalezna i na
pewno nie dalaby sie zmu- sic, zeby wsiasc do obcego auta.

Poza tym Iwona byla bardzo samodzielna. Gdy miala 9 lat poje- chala na
pierw-

sze kolonie do Danii, a niedlu- go przed zagi- nieciem byla

w Czarnogo-

rze. Ucieczka

bez slowa tez

nie wchodzila

w rachube. Prze-

ciez dopiero co zdala mature i zlozyla papiery na studia. Dlaczego mialaby
uciekac?

W pewnym momencie w sprawie zaczela sie pojawiac nazwa Zatoka Sztuki.
Prowa- dzil ja ten sam czlowiek, ktory zarzadzal Dream Clubem. Z Zatoka
Sztuki byl zwiazany nieslawny Krystek – “Lowca nastolatek” – podejrzewany o
wykorzystanie nawet kilku- dziesieciu dziewczat. Pojawi- ly sie tez watki
wskazujace, ze Iwona przez pewien czas spotykala sie z kolega Kryst- ka –
policjantem. Podobno ist-

nial swiadek, ktory widzial ja w miejscu, gdzie przewozono porwane
dziewczyny w celu zmuszania ich do prostytu- cji. Wedlug jednej z bardzo
wielu teorii mezczyzna, ktory porwal Iwone, jest spokrew- niony z
wlascicielem agencji towarzyskiej.

Teren, na ktorym miescila sie Zatoka Sztuki, zostal prze- szukany. Oklejono
go tasma. Wewnatrz i na zewnatrz zabezpieczano potencjalne slady. Policja
przeszukiwala kanalizacje w poblizu klubu, uzywajac do tego sond wypo-
sazonych w kamery. Technicy za pomoca koparek prowadzi- li prace ziemne na
pobliskiej plazy. Obszar badano przy uzyciu wykrywaczy metali. W dzialania
zaangazowano rowniez psa tropiacego. Teren podzielony na sektory prze-
szukano georadarem. Bez rezultatu.

Sledztwo umorzono, uzasad- niajac, ze nie ma dowodow na porwanie ani
zabojstwo Iwony Wieczorek. Do sprawy przy- dzielono jednak zespol, ktory
ponownie analizowal zebrany material, wspolpracujac z kon- sultantami z
zagranicy. Zacze- to takze szerzej rozwijac watek “numeru tozsamego”. Byl
to numer aktywny w tych lokaliza-

c

h co telefon Iwony

c

h

j

j

a

ac

c

w noc jej zaginiecia.

w

Kobieta, do ktorej

K

nalezal telefon,

twierdzila, ze nie zna Pawla, co mez- czyzna potwier- dzil. Jednak bilingi
z feralnej nocy wska- zywaly cos przeciw- nego. Z tym nume- rem, zarowno
wtedy

j

pozniej, Pawel kon-

n

k

taktowal sie dosc inten-

sywnie. Kontakty nasilaly sie, gdy w mediach znow robilo sie glosno o
zaginie-

ciu Iwony.

Im sprawa stawala sie

bardziej medialna, tym wie- cej pojawialo sie oszustow chcacych zerowac na
cudzym nieszczesciu. Do matki Iwony zglaszali sie ludzie twierdza- cy, ze
porwali jej corke. Zadali

pieniedzy.

Niektorzy probowali

pomoc, przekazujac logiczne wskazowki, inne wiadomosci byly czysta
konfabulacja. Na przyklad ta, ze Iwone porwal mezczyzna arabskiego pocho-
dzenia, z ktorym wczesniej przebywala na kempingu. Plotkowano, ze Iwona
jest przetrzymywana na zlecenie wlasciciela domu publiczne- go albo ze
wywieziono ja do Berlina. Byc moze padla ofia- ra handlu ludzmi. Wszystkie
slady prowadzily donikad. Ludzie twierdzili, ze widzieli Iwone za granica.
Rzeczywi-

scie czasami podobienstwo bylo ludzace.

Gdy sledztwo nabralo tempa, zaczeto wnioskowac za prze- badaniem
wariografem osob z towarzystwa 19-latki. Pawel najpierw odmowil, nastepnie
jednak wyrazil zgode.

Policja analizowala wpisy w mediach spolecznosciowych i na forach lokalnych
portali internetowych. W kilku przy- padkach stwierdzono, ze uzyt- kownicy
moga posiadac infor- macje cenne z punktu widzenia sledczych. Tak
przypuszczano w przypadku Karola M. z Pucka. Policja interesowala sie row-
niez wpisami m.in. Janusza J. ze Szwecji oraz Aleksandra D. z Jeleniej
Gory, ktory twierdzil, ze za zaginieciem Iwony stoi byly zastepca
komendanta wojewodzkiego policji w Gdan- sku. Ale i te slady, podobnie jak
poprzednie, nic nie wniosly do sprawy.

KOPERTA, CIAZA, SEKRET

Wedlug Marka Dyjasza, dzis emerytowanego policjanta a poprzednio dyrektora
Biura Kryminalnego Komendy Glow- nej Policji, ktory pracowal nad sprawa
zaginiecia nastolatki, warto rozwazyc jeszcze co naj- mniej jeden
scenariusz. W roz- mowie z Polska Agencja Pra- sowa Dyjasz zasugerowal, ze
Iwona mogla byc w ciazy. Byc moze z kims, komu bardzo bylo to nie na reke.
Az tak bardzo, ze byl w stanie zrobic wszystko, aby ciaza nie wyszla na jaw.

– Ktos mogl miec zbyt duzo do stracenia, gdyby wyszlo, ze ona ma z nim
dziecko – moze to burzylo jego zycie rodzinne, biz- nesowe, zawodowe –
stwierdzil w rozmowie z pap.pl. – Moglo dojsc do klotni, poniosly go emo-
cje i tyle. Moze uderzyla glowa o kant chodnika lub stalo sie to w czyims
domu – przypuszcza emerytowany inspektor.

Matka Iwony twierdzi jed- nak, ze gdyby jej corka byla w ciazy na pewno by
jej o tym powiedziala. Przeciez mialy ze soba bardzo dobre, prawie
siostrzane relacje. Iwona wie- dziala, ze z mama moze poroz- mawiac o
wszystkim. Dlaczego wiec mialaby przed nia ukrywac ciaze?

Emerytowany policjant wspomnial rowniez o kopercie z pieniedzmi, ktora
kolezan- ka Iwony miala widziec w jej pokoju niedlugo przed zagi- nieciem.
Skad nastolatka miala takie oszczednosci? Jak wyja- snila matka Iwony,
czesto prze- chowywala u corki pieniadze na prowadzenie salonu. Poza tym
Iwona odlozyla sobie nieco z tego, co otrzymala w prezen- cie na urodziny.

Matka zaginionej dziewczy- ny zdecydowanie zaprzeczyla tez, jakoby Iwona
miala zamiar zwierzyc sie swojej babci z jakie- gos sekretu. A o tym
rowniez wspominal inspektor Dyjasz. Powiedziala, ze rozmawiala na ten temat
ze swoja tesciowa. Ta stwierdzila, ze nic takiego nie mialo miejsca. I
dodala, ze wnuczka bardzo cieszyla sie z dlugich wakacji i absolutnie nie
wygladala na kogos obarczo- nego powaznymi problemami.

PAWEL P. Z ZARZUTAMI

W grudniu 2022 roku, na pole- cenie prokuratora z Malopol- skiego Wydzialu
Zamiejscowego Departamentu ds. Przestep- czosci Zorganizowanej i Korup-
cji, zatrzymano dwie osoby: Pawla P. i jego partnerke, Joan- ne S. Ta,
zanim zwiazala sie z Pawlem, rzekomo spotykala sie z trojmiejskim
gangsterem, Arturem W.

Prokuratura Krajowa prze- kazala, ze Pawel P. i Joanna S. uslyszeli zarzuty
zwiazane z przestepstwami narkotyko- wymi. Dodatkowo Pawlowi

postawiono zarzut utrudniania postepowania karnego poprzez usuwanie dowodow
oraz zacie- ranie sladow przestepstwa, a takze podawanie niepraw- dziwych
informacji w sprawie zaginiecia Iwony Wieczorek. Podobno, po zniknieciu
dziew- czyny, Pawel mial bez pozwo- lenia wejsc do jej mieszkania i
korzystac z jej komputera, w tym usuwac z niego nieokre- slone pliki.
Jednak trzeba zazna- czyc, ze chlopak odwiedzal dom Iwony wielokrotnie po
jej zagi- nieciu, poniewaz to tam odby- waly sie spotkania w sprawie
poszukiwan.

W trakcie jednego z takich spotkan padl pomysl wynajecia detektywa i to
Pawel zapropo- nowal Krzysztofa Rutkowskiego oraz wprowadzil go w szczego-
ly. Dyski twarde Iwony zosta- ly przekazane Rutkowskiemu, ktory z kolei
powierzyl je do zba- dania specjalistycznej firmie.

Wobec zatrzymanych zasto- sowano srodki zapobiegawcze: dozor policji, zakaz
opuszczania kraju, a w przypadku Pawla P. – dodatkowo – poreczenie majat-
kowe w wysokosci 50 tys. zl.

Mimo postawienia zarzu- tow Pawlowi sprawa zaginie- cia Iwony Wieczorek
nadal pozostaje otwarta. Media coraz czesciej powracaja do jednej z
pierwszych hipotez, czyli teorii, zgodnie z ktora Iwona zostala potracona
przez samo- chod. Wkrotce po zaginieciu dziewczyny jeden z jej kolegow
zglosil ubezpieczycielowi, ze zniszczyl auto. Policja przeszu- kala
samochod, ale nie znalazla nic podejrzanego. Ostatecznie pojazd nie trafil
na zlom. Zostal wyremontowany i sprzedany.

Miejmy nadzieje, ze kiedys dowiemy sie, co wydarzylo sie z Iwona.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 15.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 73) (67314)

15 marca 2024r.

Pogoda

piatek, 15 marca 16 st C

Niewielkie opady deszczu

Opady:30%

Wilgotnosc:78%

Wiatr:18 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,92 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 5,02 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,47 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,28 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Moge Wam polecic zakupy na platformie Temu, darmowa dostawa, w miare szybka
(okolo 10 dni) ceny smieszne, zwlaszcza ze spotykam tam rzeczy, ktore
kiedys kupilam w naszych sklepach bez przesady 5 razy taniej, zwroty latwe
i darmowe, a czasem nawet oddaja pieniadze a nie kaza rzeczy odsylac.
Najlepsze sa tam jednak nazwy artykulow. Klapki damskie tak przedstawiono
na przyklad:

“Damskie dezodoranty meskie, dorywczo lekkie antyposlizgowe kapcie, miekkie
buty z odkrytymi palcami na kryty prysznic na plazy, prezenty na dzien ojca
na rok 2023”

Na szczescie zdjecia rzetelne 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Informatyk do informatyka:

– Pozycz mi 500 zl.

– Masz tu 512 dla rownego rachunku.

Historia jak z filmu. Naukowczyni z Iranu od miesiaca zyje na lotnisku
Iranska naukowczyni akademicka Shiva Kaviani, ktora nie moze uzyskac wizy
do Kanady ze wzgledu na wygasniecie pozwolenia na pobyt i nie moze wrocic
do Iranu z powodow politycznych, od miesiaca mieszka na lotnisku w
Stambule. To historia jak z filmu “Terminal” Stevena Spielberga – zauwazaja
media. Dr Shiva Kaviani, absolwentka uniwersytetu w Teheranie, ktora na co
dzien mieszka w Toronto, niedawno odwiedzila ojczyzne. Jednak ze wzgledow
politycznych kobieta musiala wyjechac z Iranu.

Przekroczyla granice ladowa z Turcja i udala sie na lotnisko w Stambule, by
wrocic do Kanady. Kobiecie odmowiono jednak wydania nowej wizy ze wzgledu
na wygasniecie pozwolenia na pobyt w tym kraju – opisuje w srode turecki
portal Duvar.

Iranka, ktora jest w podeszlym wieku i nie ma bliskich, utknela wiec na
stambulskim lotnisku, gdzie przebywa juz od okolo miesiaca. Kaviani mieszka
w terminalu odlotow. Spaceruje po porcie lotniczym z jedna walizka i torba.
Naukowczyni mowi, ze probuje spac na krzeslach, ale zmaga sie z
bezsennoscia, skarzy sie tez, ze ma rany na stopach. Historia dr Kaviani
przypomina scenariusz filmu “Terminal” Stevena Spielberga. Inspiracja do
jego powstania byl iranski uchodzca Merhan Karimi Nasseri, ktory przez 18
lat mieszkal na paryskim lotnisku Charles de Gaulle. 80-letni mezczyzna
zmarl w listopadzie 2022 roku w wyniku ataku serca.

Nasseri mieszkal na lotnisku najpierw z powodu braku dokumentow
poswiadczajacych status uchodzcy, a pozniej, po otrzymaniu prawa pobytu we
Francji, z wlasnego wyboru. Spal na czerwonej plastikowej lawce, a kapal
sie w pomieszczeniach socjalnych. Dni spedzal piszac pamietniki, czytajac
czasopisma i rozmawiajac z podroznymi i pracownikami.

“Cieciowa przy schodach”. Jak policjanci pilnuja pomnika smolenskiego W
oznakowanym radiowozie policjanci przez cala dobe obserwuja pomnik Ofiar
Tragedii Smolenskiej. Funkcjonariuszom w samochodzie czesto towarzyszy
rowniez patrol pieszy poruszajacy sie po placu Pilsudskiego. Wsrod
funkcjonariuszy sluzba przy pilnowaniu pomnika smolenskiego okreslana jest
mianem “cieciowy przy schodach”. Przez ponad dwa miesiace przygladalismy
sie pracy policjantow obecnych przy pomniku Ofiar Tragedii Smolenskiej oraz
oddalonego o kilkaset metrow pomnika Lecha Kaczynskiego.

Z naszych obserwacji jednoznacznie wynika, ze mundurowi sa obecni na placu
Pilsudskiego przez cala dobe, przez siedem dni w tygodniu. Ustalenia
potwierdzaja sami policjanci, ktorzy w nieoficjalnych rozmowach przyznaja,
ze glownym zadaniem patrolu jest obserwacja tego, co dzieje sie przy
pomnikach i w przypadku zauwazenia nieprawidlowosci podjecie szybkiej
interwencji.

W zargonie policyjnym pomnik smolenski, ze wzgledu na swoja forme,
mundurowi nazywaja “schodami”, a sluzba przy nim to “cieciowa”. Pilnowanie
pomnikow powierzono policjantom z oddzialu prewencji. Funkcjonariusze
wyznaczeni do tego zadania pelnia sluzbe przez cala dobe, w trzech
zmianach, po osiem godzin kazda.

Policyjny oznakowany mercedes sprinter codziennie ustawiony jest na placu
od strony Wierzbowej, wzdluz ogrodzenia ruin Palacu Saskiego. Mundurowi bez
trudu moga obserwowac z auta zarowno monument smolenski, jak i pomnik Lecha
Kaczynskiego przed gmachem Dowodztwa Garnizonu Warszawa. Za kazdym razem
patrol wyznaczony do obstawy pomnikow wyrusza z koszar oddzialow prewencji
w Piasecznie. Dowodca zglasza wowczas wyjazd na trase alarmowa numer 5, na
ktora zazwyczaj wyruszaja trzy radiowozy. – Trasa alarmowa to rejon
Warszawy szczegolnie chroniony przez wieksze sily policji. Numer 5 oznacza
obszar w Srodmiesciu – wyjasnia nam policjant prewencji KSP.

W policyjnym busie standardowo znajduje sie osmiu policjantow. Miejsce obok
kierowcy zajmuje dowodca patrolu. – W zaleznosci od rozkazu na odprawie
policjanci pozostaja w pojezdzie lub szesciu z nich pelni sluzbe jako
patrole piesze. Wowczas dowodca z kierowca poruszaja sie radiowozem jako
patrol zmotoryzowany – dodaje nasz rozmowca.

Wedlug naszych informacji, policjanci skierowani na plac Pilsudskiego jako
jedyni w calym garnizonie stolecznym, pelniac sluzbe jako patrol
zmotoryzowany, sa na stale przydzieleni do jednego miejsca. – Nie wolno
pozostawic pomnikow bez nadzoru. To rozkaz od kierownictwa KSP – twierdzi
drugi policjant, z ktorym rozmawiamy. Radiowoz z dwojka policjantow w
srodku to nie jedyni funkcjonariusze obecni na placu Pilsudskiego. Podczas
obserwacji prowadzonej od stycznia do 11 marca praktycznie codziennie
spotykalismy rowniez piesze patrole. Policjanci poruszaja sie po samym
placu oraz w jego bliskim sasiedztwie, glownie po Ogrodzie Saskim. Za
kazdym razem, gdy dokumentowalismy ich prace, co najmniej raz na kwadrans
byli obecni przy pomniku Ofiar Tragedii Smolenskiej. Pojawiali sie takze,
gdy przy monumencie gromadzila sie wieksza grupa osob. O stala obecnosc
policjantow na placu Pilsudskiego zapytalismy Komende Stoleczna Policji.
Poprosilismy takze o przeslanie statystyk z podjetych interwencji w tej
czesci miasta.

– Patrole policji sa ustawione w miejscu publicznym w celu zapewnienia
bezpieczenstwa mieszkancom, jak i turystom odwiedzajacym plac Pilsudskiego
– informuje w lakonicznej odpowiedzi biuro prasowe KSP, nie odnoszac sie
wprost do pytania o patrole wyznaczone do obserwacji pomnikow.

W podobnym tonie policjanci wypowiadali sie, gdy reporterzy portalu tvn24.pl
i TVN24 w maju 2021 roku ujawnili, ze dom Jaroslawa Kaczynskiego na
Zoliborzu w ciagu doby pilnuje nawet 40 funkcjonariuszy oraz ochroniarze z
prywatnej firmy. Nadkomisarz Sylwester Marczak, owczesny rzecznik Komendy
Stolecznej Policji, przekonywal, ze “policja nie pilnuje domu
wicepremiera”, a jest tam jedynie ze wzgledu na odbywajace sie
demonstracje. Z udostepnionych naszej redakcji statystyk wynika, ze od
stycznia do konca lutego policjanci na samym placu i w jego najblizszym
otoczeniu interweniowali 72 razy. Wsrod odnotowanych wykroczen i
przestepstw policjanci wymienili: kradziez, ujawnienie osob poszukiwanych,
niszczenie cudzej rzeczy, naruszenie nietykalnosci cielesnej, zaklocenia
porzadku publicznego oraz bojke lub pobicie.

Miesiecznice bez ochrony policji?

Po pazdziernikowych wyborach i zmianie wladzy nowy minister spraw
wewnetrznych i administracji zapowiedzial zmiany w sposobie zabezpieczenia
uroczystosci przy pomniku smolenskim przez policjantow. – Nie bedzie
policjantow na wysiegnikach. Bedzie normalne zabezpieczanie, jak kazdej
imprezy. Konczymy z Bizancjum – zapewnial Marcin Kierwinski. Nawiazal w ten
sposob do akcji policji i strazy pozarnej z 10 stycznia 2023 roku.
Zabezpieczajac uroczystosc, glownie z udzialem politykow PiS, policjanci
przy uzyciu wysiegnika obserwowali mieszkanie wynajete przez dzialaczy
Lotnej Brygady Opozycji w poblizu placu Pilsudskiego.

Podczas innych miesiecznic duza liczba policjantow pojawiala sie w okolicy
pomnika smolenskiego, blokujac przy tym ruch pieszy, samochodowy, autobusy
komunikacji miejskiej kierowano na objazdy.

Ostatnim dwom miesiecznicom towarzyszyly duze emocje, doszlo do
przepychanek pomiedzy politykami PiS a aktywistami z transparentami. Po
ostatniej Komenda Stoleczna Policji wydala komunikat, w ktorym
poinformowala, ze funkcjonariusze “naruszenia norm prawnych rejestruja” i
“nikt nie jest poza prawem”.

W samolocie prezydenta Andrzeja Dudy, ktorym mial wracac ze swojej wizyty w
Stanach Zjednoczonych, doszlo do usterki. Minister spraw zagranicznych
Radoslaw Sikorski podjal decyzje o zakonczeniu misji ponad 50 ambasadorow
oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur na takie stanowisko, zgloszonych
przez poprzednie kierownictwo resortu. Z kolei papiez Franciszek znow
zabral glos w sprawie wojny. Oto szesc rzeczy, ktore warto wiedziec 14
marca.

1. Usterka samolotu prezydenta Dudy

W samolocie prezydenta Andrzeja Dudy, ktorym mial wracac ze swojej wizyty w
Stanach Zjednoczonych, doszlo do usterki. W zwiazku z tym do lotu
powrotnego zostal wykorzystany zapasowy samolot, przez co lekko zmienil sie
plan jego podrozy. Dalsze plany prezydenta nie sa zagrozone. W czwartek
Andrzej Duda ma sie spotkac z Jensem Stoltenbergiem w Brukseli.

2. Sikorski odwoluje ambasadorow, reaguje prezydent Duda

Minister spraw zagranicznych Radoslaw Sikorski podjal decyzje o zakonczeniu
misji ponad 50 ambasadorow oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur na to
stanowisko, zgloszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu
– podalo MSZ w komunikacie. Pytany o to prezydent Andrzej Duda
przekonywal, ze “nie da sie zadnego ambasadora polskiego powolac ani
odwolac bez podpisu prezydenta”.

3. Kaminski i Wasik mowia o stosowaniu Pegasusa

Byli szefowie sluzb specjalnych Mariusz Kaminski i Maciej Wasik zwolali w
srode dziennikarzy, by przekazac “prawde o operacji polityczno-medialnej
Pegasus”. W czasie swego oswiadczenia czesc faktow jednak zmanipulowali, a
niewygodne pomineli milczeniem, unikajac odpowiedzi na pytania dziennikarzy.

4. Bialy Dom reaguje na slowa Putina

Rosyjski prezydent Wladimir Putin nazwal przystapienie Finlandii i Szwecji
do NATO “nieznaczacym”, ale mimo to zapowiedzial rozmieszczenie na granicy
z Finlandia rosyjskich wojsk i “systemow zniszczenia”. Mowil tez, ze “nie
jest tak, ze wszystko zmierza ku konfliktowi nuklearnemu”, ale Rosja “jest
na niego gotowa”. – Stany Zjednoczone nie dostrzegaja zadnych przeslanek
wskazujacych, ze Rosja przygotowuje sie do uzycia broni nuklearnej na
Ukrainie – powiedzial anonimowo amerykanski urzednik, cytowany przez
Reuters. Natomiast Adrienne Watson, rzeczniczka Rady Bezpieczenstwa
Narodowego Bialego Domu, stwierdzila, ze “retoryka nuklearna Rosji byla
przez caly czas trwania konfliktu lekkomyslna i nieodpowiedzialna”.

5. Andrew Tate zatrzymany przez rumunska policje

Andrew Tate i jego brat Tristan po raz kolejny zostali zatrzymani przez
rumunska policje. Aresztowania dokonano w poniedzialek w zwiazku z “nakazem
wydanym przez brytyjskie organy sadowe”. Sad w Bukareszcie zatwierdzil
ekstradycje mezczyzn do Wielkiej Brytanii. – To zdumiewajace wznowienie
oskarzen sprzed dziesieciu lat wywolalo konsternacje i glebokie
zaniepokojenie braci Tate – przekazala ich rzeczniczka.

Rozpoznawalnosc Andrew Tate’a zapewnil udzial w brytyjskiej edycji programu
“Big Brother” w 2016 roku. W ostatnich latach zyskal rozglos za sprawa
homofobicznych, mizoginistycznych i rasistowskich tresci publikowanych w
mediach spolecznosciowych.

Andrew i Tristan Tate oczekuja obecnie na proces w Rumunii pod zarzutem
handlu ludzmi, gwaltu i utworzenia grupy przestepczej majacej na celu
wykorzystywanie seksualne kobiet.

6. Papiez kolejny raz zabral glos w sprawie wojny

– Tylu mlodych ludzi idzie na smierc. Modlmy sie do Pana o to, by dal nam
laske przezwyciezenia tego szalenstwa wojny, ktora zawsze jest porazka –
powiedzial papiez Franciszek. Jak dodal, “dzis przyniesiono mi rozaniec i
Ewangelie mlodego zolnierza poleglego na froncie”. Mialy one nalezec do
23-letniego Ukrainca poleglego w walce o Awdijiwke we wschodniej Ukrainie.

Kolejny raz papiez Franciszek wyjasnil, ze jest nadal przeziebiony i
powierzyl lekture tekstu katechezy oraz pozdrowien swojemu
wspolpracownikowi. Glos zabral, mimo kaszlu i trudnosci z mowieniem, na
koniec audiencji generalnej na placu Swietego Piotra w Watykanie.

Za leczenie psow ma zaplacic 28 tysiecy zlotych, zawiadomil policje Za
pobyt w klinice weterynaryjnej i leczenie pieciu psow pan Tomasz otrzymal
trzy faktury na laczna kwote 28 tysiecy zlotych. Sprawe zglosil policji, bo
– jak twierdzi – przez dlugi czas nie mogl odebrac czworonogow i nie
otrzymal informacji, z czego wynika tak wysoka kwota. Pelnomocnik lecznicy
przekonuje, ze o wszystkich oplatach wlasciciele zwierzat sa informowani na
poczatku leczenia. Pani Magda i pan Tomasz sa wlascicielami pieciu psow
rasy american bully (trzech szczeniakow i dwoch suk). W polowie lutego
szczeniaki zawiezli do lecznicy w powiecie piaseczynskim. – Dwa szczeniaki
mialy pozytywny wynik parwowirozy, musialy dostac surowice – mowi nam pani
Magda. Parwowiroza to wysoce zakazna choroba okreslana rowniez psim
tyfusem”.

Wysokie rachunki za leczenia psow

Wedlug wlascicieli zwierzat, lecznica poinformowala, ze koszt leczenia
trzech szczeniakow z pobytem w szpitalu zakaznym, wyniesie szesc tysiecy
zlotych. – 13 lutego zostawilismy psy i odebralismy fakture na umowiona
kwote – relacjonuje kobieta.

Dwa dni pozniej odebrali jednego szczeniaka, okazalo sie, ze nie zostal
zarazony. 16 lutego do lecznicy z objawami tej samej choroby zawiezli takze
dwa pozostale psy: dziewieciomiesieczna Lune i poltoraroczna Balbine.
Poinformowano nas, ze koszt leczenia to 400 zlotych za dzien pobytu w
lecznicy – mowi pan Tomasz. I dodaje, ze w recepcji przekazano, iz fakture
za dwa kolejne psy otrzyma mejlem. – Gdy wrocilem do domu, jeszcze tego
samego dnia, odebralem wiadomosc z faktura na kwote 17 tysiecy zlotych. Z
poprzednia, to bylo w sumie 23 tysiecy zlotych – opowiada.

Szczeniaki wrocily do domu po pieciu dniach pobytu w lecznicy.

Pomiedzy wlascicielami czworonogow a lecznica rozpoczal sie spor o
uregulowanie naleznosci i opieke nad przyjetymi do leczenia Luna i Balbina.
Pan Tomasz mowi, ze kilkukrotnie probowal dowiedziec sie, skad wziela sie
tak wysoka suma za leczenie. – Nie tylko nie otrzymalem wyjasnien, ale
rowniez przestalem byc informowany o stanie zdrowia pozostajacych w
lecznicy Luny i Balbiny. Nie przekazano nam takze karty informacyjnej z
leczenia szczeniakow – wyjasnia wlasciciel.

Pokazuje nam rowniez korespondencje jaka prowadzil z lecznica. “Stan
Balbiny sie pogarsza, ma liczne obrzeki na ciele! ” Czynnosci medyczne
inne niz podtrzymujace zycie sa wstrzymane do czasu zaplaty dlugu i
zaliczki na kolejne leczenie. Jest niestety mozliwosc, ze bez tych
czynnosci pies nie przezyje. Mamy ok. 2-3 godziny” – czytamy w wiadomosci z
21 lutego.

Tego samego dnia otrzymal trzecia juz fakture, tym razem na kwote pieciu
tysiecy zlotych. W polaczeniu z dwoma poprzednimi laczna suma za leczenie
wynosi 28 tysiecy zlotych. Pan Tomasz sprawe zglosil policji. 24 lutego z
funkcjonariuszami pojawil sie w lecznicy aby odebrac psy. – Nie zostaly nam
oddane, powiedziano, ze zostaja w klinice jako zabezpieczenie dlugu – mowi
pan Tomasz.

Psy po pobycie w szpitalu sa w zlym stanie

Ostatecznie 28 lutego odebral Balbine i Lune, ktore od razu zawiozl do
lekarza weterynarii w Zyrardowie.

“Pies wylekniony, stan zwierzecia sredni, zwierze wychudzone, wystaja kosci
miednicy oraz zebra. Zapach jest odrzucajacy. Brak historii leczenia” –
napisano o Balbinie w karcie informacyjne z wizyty. Podobnie lekarz ocenil
zdrowie Luny. Na przelomie lutego i marca, po zlozeniu zawiadomienia w
Komendzie Powiatowej Policji w Piasecznie, jak twierdzi wlasciciel, przelal
na konto lecznicy 15 tysiecy zlotych, czyli nieco ponad polowe kwoty, jaka
widnieje na fakturach za opieke weterynaryjna.

“Uslugi weterynaryjne w calodobowej klinice musza wiazac sie z kosztami
leczenia”

O wyjasnienie kosztow leczenia zwierzat zwrocilismy sie do lecznicy, do
ktorej trafily psy.

“Niestety, w zwiazku z obowiazujaca nas tajemnica zawodowa oraz faktem, iz
zostaly podjete z naszej strony kroki prawne na kanwie zarowno procedury
karnej, jak i cywilnej, a takze z uwagi na dobro tych postepowan, mimo
szczerych checi musze pozostawic pytania bez komentarza” – zastrzegl na
wstepie pelnomocnik lecznicy Ksawery Kurski. W dalszej czesci odpowiedzi,
pelnomocnik zwrocil uwage, ze “uslugi weterynaryjne w calodobowej klinice
musza wiazac sie z kosztami leczenia, bo po pierwsze, lekarze tez musza
zarobic na zycie, a po drugie wyposazenie lecznicy jest niezwykle drogie”.
I dodal: “klienci czesto nie rozumieja wysokosci stawek, przyzwyczajeni do
obslugi medycznej finansowanej przez publicznego platnika – jak NFZ”.

Pelnomocnik podal konkretne kwoty zakupu sprzetu do badan: “cena USG to
koszt 140 tysiecy zlotych, RTG 130 tysiecy zlotych, a aparat do biochemii
to 60 tysiecy zlotych”.

“Klienci nie placa za leczenie zwierzat”

Ksawery Kurski poinformowal rowniez, ze jesli kwota leczenia przekracza dwa
tysiace zlotych, klient w lecznicy podpisuje dokument, w ktorym potwierdza,
ze zostal poinformowany o “znacznych kosztach leczenia”. “Jednak mimo tego,
klienci z roznych powodow staraja sie nie zaplacic za leczenie (na przyklad
w przypadku zgonu zwierzecia), wtedy wlasciciele kliniki spotykaja sie z
trudnosciami w odzyskaniu naleznosci za swiadczone uslugi” – wyjasnil
pelnomocnik lecznicy.

Przyznal jednoczesnie, ze w takich sytuacjach interweniuje policja, a
sprawy trafiaja do sadu.

“Jestesmy stawiani w bardzo niekomfortowej sytuacji, policja wezwana na
miejsce rozklada rece, my narazamy sie na krytyke w internecie, ktora
potrafi bardzo zaszkodzic w tej branzy, a sprawa trafia do sadu, gdzie
bedzie sie toczyc przez najblizej 3-6 lat. Dotychczas nie przegralismy
zadnej sprawy sadowej, wszystkie konczyly sie nakazami zaplaty. Za nerwy,
nieprzespane noce, godziny spedzone na telefonie oraz naruszona reputacje
nie zwroci nam nikt” – stwierdzil Kurski. Postepowanie pod nadzorem
prokuratury

Policja z Piaseczna potwierdzila, ze w sprawie rozliczenia kosztow leczenia
zwierzat “jedna ze stron zlozyla zawiadomienie”.

– Postepowanie prowadzone jest przez Wydzial do Walki z Przestepczoscia
Gospodarcza i Korupcja Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie, pod
nadzorem prokuratury. Z uwagi na toczace sie postepowanie udzielenie
szerszego komentarza w tej sprawie na tym etapie nie jest mozliwe –
przekazala aspirat sztabowa Magdalena Gasowska z policji w Piasecznie.

Policjantka dodala takze, ze – jak wynika z zapisu w Systemie Wspomagania
Dowodzenia – w ciagu ostatnich dwoch latach w lecznicy policjanci
interweniowali dwa razy: 24 lutego oraz w innej sprawie 1 listopada 2023
roku.

Na Litwie zatrzymano pierwszy samochod zarejestrowany w Rosji. Moze zostac
przekazany Ukrainie Pierwszy samochod posiadajacy rosyjskie tablice
rejestracyjne zostal we wtorek zatrzymany przez litewskich straznikow
celnych. Dzien wczesniej zaczal na Litwie obowiazywac zakaz przemieszczania
sie po kraju pojazdami zarejestrowanymi w Rosji. Auto o wartosci ponad 41,5
tysiaca euro prawdopodobnie zostanie przekazane Ukrainie. Litewscy celnicy
we wtorek zatrzymali pierwszy samochod posiadajacy rosyjskie tablice
rejestracyjne. Od poniedzialku w tym kraju obowiazuje zakaz przemieszczania
sie autami z rosyjskimi numerami za wyjatkiem jadacych tranzytem do lub z
obwodu krolewieckiego.

Zatrzymany na litewsko-bialoruskim przejsciu granicznym w Miednikach
samochod to audi o wartosci ponad 41,5 tys. euro. Prawdopodobnie zostanie
skonfiskowany i przekazany Ukrainie. Za kierownica byl obywatel Moldawii.
Twierdzil, ze nic nie wiedzial o obowiazujacych ograniczeniach, powzietych
w zwiazku z zeszlorocznymi zaleceniami Komisji Europejskiej, majacych
zwiazek z sankcjami nalozonymi na Rosje. W tej sprawie komunikat wydaly
litewskie sluzby celne. “Okolo 23:00 wieczorem obywatel Moldawii, ktory
przybyl na przejscie graniczne w Miednikach samochodem Audi Q7 z rosyjskimi
tablicami rejestracyjnymi, zamierzal kontynuowac podroz na Bialorus, jednak
po sprawdzeniu jego samochodu celnicy zatrzymali ten samochod. Sprawdzajac
dokumenty zlozone przez kierowce, okazalo sie, ze wlascicielem samochodu
jest zupelnie inna osoba – obywatel Rosji” – przekazano. Dodano, ze pojazd
“zostal zabezpieczony”.

Wladze w Wilnie informowaly pol roku temu, ze wszystkie samochody na
rosyjskich tablicach rejestracyjnych, ktore wjechaly do kraju przed 11
wrzesnia 2023 roku, maja obowiazek do 11 marca 2024 roku opuscic Litwe lub
maja byc przerejestrowane na litewskie numery.

Podobne przepisy takze na Lotwie

Podobne przepisy zaczely obowiazywac w polowie lutego takze na Lotwie.
Tamtejszy parlament zdecydowal jesienia poprzedniego roku, ze wlasciciele
samochodow na rosyjskich tablicach musza przerejestrowac pojazd do 14
lutego albo wywiezc auto z kraju. W przypadku niezastosowania sie do tych
przepisow przewidziano mozliwosc konfiskaty pojazdu. Na kierowce moze tez
byc nalozona kara finansowa. Na Lotwie mozliwe jest tez konfiskowanie
samochodow kierowcom, w ktorych krwi stwierdzono ponad 1,5 promila
alkoholu. Zgodnie z decyzja wladz pojazdy moga byc za darmo przekazywane
walczacej z Rosja Ukrainie. We wrzesniu poprzedniego roku owczesny szef
MSWiA Mariusz Kaminski poinformowal z kolei o wprowadzeniu zakazu wjazdu do
Polski samochodow zarejestrowanych w Rosji.

SPORT

LIGA MISTRZOW 2023/2024. SIATKARZE JASTRZEBSKIEGO WEGLA BLISKO FINALU.
POKONALI ZIRAAT BANK ANKARA Jastrzebski Wegiel zrobil ogromny krok w strone
finalu siatkarskiej Ligi Mistrzow. W pierwszym meczu 1/2 finalu pokonal we
wlasnej hali ekipe Ziraat Bank Ankara 3:0. Rewanz w Turcji za tydzien.
Jastrzebianie w polfinale LM graja trzeci raz z rzedu, a piaty w swojej
historii. W zeszlym sezonie dotarli do finalu tych rozgrywek, przegrywajac
w Turynie z Grupa Azoty Zaksa Kedzierzyn-Kozle 2:3.

Aktualni mistrzowie Polski w cwiercfinale trwajacej edycji wyeliminowali
wloski Gas Sales Daiko Piacenza (2:3 na wyjezdzie, 3:0 u siebie). – Jest
duza szansa, by po raz drugi z rzedu zagrac w finale, co jest niezwykla
rzecza. Dysponujemy zespolem, ktory potrafi to zrobic – opowiadal przed
spotkaniem z mistrzem Turcji srodkowy jastrzebian Jurij Gladyr. NOKAUT
JASTRZEBSKIEGO WEGLA W PIERWSZYM SECIE

W srodowy wieczor Jastrzebski Wegiel szybko zaczal dominowac we wlasnej
hali. Gdy z prawej strony efektownie zbil pilke atakujacy Jean Patry,
zrobilo sie 8:4. Za chwile bylo 9:4 i trener gosci Mustafa Kavaz poprosil o
przerwe na zadanie.

Niewiele to dalo. Jego zawodnicy sprawiali wrazenie zagubionych, popelniali
bledy, stad wynik 11:4 dla gospodarzy. Jastrzebianie ani mysleli zwalniac.
Nie do zatrzymania byl przyjmujacy Tomasz Fornal, doskonale funkcjonowal
rowniez blok. Dlatego przewaga mistrzow Polski w pierwszym secie okazala
sie miazdzaca, wrecz nieprawdopodobna jak na range meczu (25:13).

Napor gospodarzy trwal tez od pierwszych akcji nastepnej partii. Goscie
odpowiadali juz czesciej, ale o regularnosci nie bylo mowy. Mistrzowie
Polski, ktorzy bardzo dobrze przyjmowali, utrzymywali wiec bezpieczna,
kilkupunktowa przewage. Skonczylo sie ich pewna wygrana do 18 po
spektakularnym bloku Fornala. I znow w ekspresowym tempie. Po 19 minutach
gry w pierwszym secie tym razem wszystko trwalo o cztery minuty dluzej.

JASTRZEBSKI WEGIEL POSTAWIL KROPKE NAD I

Trzeci set mial nieoczekiwany przebieg. Zespol z Ankary od poczatku
prowadzil, ale gdy Patry zaserwowal asa, jastrzebianie w koncu dopadli
gosci (12:12). Zaczela sie walka punkt za punkt, ale nie na dlugo.
Mistrzowie Polski podkrecili tempo i za chwile odskoczyli na trzy punkty
(19:16).

Rywale probowali jeszcze ambitnie walczyc, mieli nawet trzy pilki setowe,
ale to Jastrzebski Wegiel postawil kropke nad i, zwyciezajac 30:28. W
decydujacych pilkach rece Patry’ego (wybrany MVP meczu), Fornala i Norberta
Hubera nie zadrzaly. Rewanz w Ankarze zostanie rozegrany 20 marca.
Jastrzebianom do awansu wystarcza dwa wygrane sety.

W drugiej polfinalowej parze w srode zmierzyly sie dwa wloskie zespoly.
Itas Trentino pokonal 3:1 Cucine Lube Civitanova.POLFINAL SIATKARSKIEJ LIGI
MISTRZOW 2023/24 (PIERWSZY MECZ):

Jastrzebski Wegiel – Ziraat Bank Ankara 3:0 (25:13, 25:18, 30:28)

Sabalenka odpadla, ale druga najgrozniejsza rywalka Igi Swiatek pokazala
moc. Miazga Coco Gauff miala w turnieju WTA 1000 w Indian Wells wielkie
problemy. W drugiej rundzie w decydujacym secie przegrywala 0:4 i 2:5!
Potrafila wyjsc z wielkich klopotow, a w srode w dniu swoich 20 urodzin
sprawila sobie prezent i pokazala wielka moc. Wyprzedzila tez slynna
Caroline Wozniacki w jednym zestawieniu. Coco Gauff miala bardzo dobry
poczatek roku. Najpierw wygrala turniej w Auckland, a potem dotarla do
polfinalowego wielkoszlemowego Australian Open, w ktorym przegrala z Aryna
Sabalenke 6:7, 4:6. Potem Amerykanka miala zadyszke. Odpadla juz w drugiej
rundzie w Dausze, a potem w 1/4 finalu w Dubaju. Przegrala odpowiednio z
Katerina Siniakowa (Czechy, 41. WTA) i Anna Kalinska (Rosja, 25. WTA).
Wielki mecz Coco Gauff w dniu 20 urodzin

Gauff wielkie problemy miala tez juz w pierwszym meczu w Indian Wells, w
ktorym jest rozstawiona z “3”. Przegrala pierwsza partie z Francuzka Clara
Burel (47. WTA) 2:6. Potem wygrala druga partie 6:3, ale w trzeciej byla w
arcytrudnej sytuacji, bo przegrywala juz 0:4!, a potem 2:5. Potrafila
jednak odrobic straty i doprowadzic do tie-breaka. W nim zagrala swietnie i
wygrala 7:4. W drugim swoim meczu Amerykanka wygrala z Wloszka Lucia
Bronzetti (53. WTA) 6:2, 7:6 (7:5). Teraz Gauff zmierzyla sie w dniu swoich
20 urodzin w 1/8 finalu z Elize Mertens (Belgia, 28. WTA). Amerykanka
wreszcie pokazala swoja prawdziwa moc. W pierwszym secie nie przegrala
zadnego gema i wygrala go w 25 minut. W drugiej partii Amerykanka
prowadzila 2:0. Wtedy przegrala swoj serwis, a po chwili rywalka
doprowadzila do remisu 2:2. Od tego momentu Gauff grala swietnie – wygrala
cztery gemy z rzedu i 16 z 21 punktow. Amerykanka miala swietna skutecznosc
w wygranych punktach po pierwszym serwisie – az 84 proc. (rywalka 38
proc.). Z drugiej strony zwyciezyla tylko 18 proc. punktow po drugim
podaniu (Mertens – 32 proc.).

Dla Gauff to jest trzynasty cwiercfinal w historii w turnieju rangi WTA
1000. Od 2009 roku jest zawodniczka z najwieksza iloscia cwiercfinalow w
takich imprezach wsrod zawodniczek do 21 lat. Dla Gauff to tez juz osmy
wygrany set 6:0 w historii wystepow w turniejach WTA 1000. Od 2009 roku
wiecej takich zwyciestw mialy tylko dwie Amerykanki: siostry Serena i Venus
Williams (23 i 12.). Gauff w cwiercfinale zmierzy sie z lepsza z meczu:
Daria Kasatkina (Rosja, 12. WTA) – Yue Yuan (Chiny, 49. WTA). Amerykanka
wydaje sie teraz najgrozniejsza rywalka dla Igi Swiatek. Stalo sie tak po
wycofaniu Jeleny Rybakiny i sensacyjnym odpadnieciu Aryny Sabalenki. Gauff
ze Swiatek ewentualnie moze zmierzyc sie w finale.

DETEKTYW

Maciej CZERNIAK

KTO WODZIL za nos sledczych?

Sprawa uprowadze- nia i zamordowania Krzysztofa Olew- nika jest nazywana
jedna z najwiek- szych spraw krymi-

nalnych III RP. Dzieje sie tak z wielu powodow, z ktorych byc moze
najwazniejszy to ten, ze postepowanie ujawnilo slabosc organow panstwa,
nieudolnosc postepowania policji w zwar- ciu ze sprawcami dzialajacy- mi w
ramach zorganizowanej grupy przestepczej.

NOC PORWANIA

Nazwisko Olewnik w Drobinie, w powiecie sierpckim, ale i poza nim, znaczylo
wiele. Rodzinny biznes, Zaklad Przetworstwa Miesnego “Olewnik” przyniosl
klanowi fortune. Biznesowy sukces wypracowany przez Wlo- dzimierza Olewnika
w latach 90. XX wieku juz niedlugo – jak sie okazalo – stal sie przyczy- na
przeklenstwa, jakie spadlo na rodzine.

Kluczowa data w zawilej historii porwania syna miesnego potentata z
Drobina, byl 26 paz- dziernika 2001 roku. To wtedy w domu Krzysztofa
Olewnika odbylo sie spotkanie towarzy- skie, w ktorym, poza jego ojcem,
Wlodzimierzem, matka Ewa i Lechem M., zieciem Olewnikow (szwagrem
Krzysztofa) uczest- niczyli blizsi znajomi: Jacek K., Waldemar O. i Dariusz
K. Byli tez policjanci z plockiej komen- dy: Krzysztof M., Wojciech K.,
Andrzej P. i Bogdan K. Pojawil sie rowniez byly mundurowy, Krzysztof O.

Okolicznosci, w jakich zor- ganizowano przyjecie, zostaly opisane na
pierwszych kartach akt sledztwa dotyczacego poz- niejszego uprowadzenia
Olew- nika-juniora. Lektura ich daje przedsmak chaosu, ktory stal sie
dominujaca cecha prowadzo- nego postepowania. Policjan-

UPROWADZENIE I ZABOJSTWO KRZYSZTOFA OLEWNIKA

tom z Komendy Miejskiej Policji w Plocku trudnosci sprawialo nawet
ustalenie – na podstawie przesluchan swiadkow – kto wla- sciwie byl
organizatorem impre- zy. Jako inspiratora podawano Wlodzimierza Olewnika,
Krzysz- tofa, ale i jednego z policjantow. Mowiono, ze chodzilo o to, by
przeprosic policjanta drogow- ki. W tle byl zatarg z udzialem Jacka K.

Wedlug innej wersji o zorga- nizowanie imprezy mial zabiegac sam Wojciech
K., swiezo awanso- wany funkcjonariusz, ktory chcial sie wkupic w
“towarzystwo”. Jed- noznacznie z relacji swiadkow wynikaja tylko
zaprzeczenia, jakoby w czasie spotkania mialo dojsc do czegos dziwnego,
niepo- kojacego, czy podejrzanego. Nic nie wskazywalo na to, co mialo sie
wydarzyc za pare godzin.

Jako pierwszy o zaginieciu Krzysztofa poinformowal Jacek K. W aktach sprawy
znalazl sie zapis, ze miedzy godzina 8.30 a 9.00, 27 pazdziernika 2001 roku
rano mijal w drodze do pracy dom Krzysz- tofa. Na posesji stal samochod
Olewnika, auto marki Chrysler, a drzwi do budynku byly otwarte.

Jacek K., majac przed oczami taki widok, zadzwonil do Wlo- dzimierza
Olewnika twierdzac, ze “cos sie musialo stac”, ale ze on sam nie wejdzie do
domu. W pozniejszych godzinach caly budynek i jego okolica zostaly
przeszukane przez Wlodzimierza Olewnika i kilku jego pracowni- kow.
Wewnatrz zastano balagan i liczne krwawe slady. O sprawie poinformowano
policje. Na miej- scu zabezpieczono, miedzy inny- mi slady rekawiczek i
magazynek pistoletu zawierajacy amunicje.

SPALONY SAMOCHOD I ZAGINIONA BRON

Znamienne, ze pod domem nie bylo BMW Krzysztofa Olewni- ka. Dopiero po
jakims czasie w policyjnych systemach poja-

wia sie informacja o jego losie. Niemniej, faktem jest, ze jesz- cze przed
zgloszeniem zaginie- cia Krzysztofa Olewnika (okolo godziny 6 rano) ktos
zawiado- mil lokalna policje o dopalaja- cym sie samochodowym wraku w lesie
w rejonie miejscowosci Kamien Lowicki. To prawie 130 km od Drobina.

Tablice rejestracyjne znaj- dowaly sie w bagazniku. Po ich odnalezieniu
stalo sie jasne, ze to wlasnie auto Olewnika. W samochodzie znaleziono
ponadto szmaty z brunatnymi plamami. Najwyrazniej row- niez zlodziej, badz
zlodzie- je, ktorzy ukradli samochod, zabrali z niego pistolet Walther kal.
9 mm. W samochodzie znajdowaly sie za to klucze od domu… Jacka K.

Dziwne? Niekoniecz- nie, o ile przyjac okolicznosc potwierdzona przez
swiadkow, ze przez kilka ostatnich tygodni auta uzywal wlasnie Jacek K. Co
interesujace, w miejscu znale- zienia wraku zauwazono row- niez slady
innego samochodu osobowego (podobny rozstaw osi), ktory najwyrazniej tam
zawracal. Z niewiadomych przyczyn policja ich w zaden sposob nie
zabezpieczyla. Nie zrobiono zdjec ani odlewow.

PIERWSZY KONTAKT Z PORYWACZAMI

28 pazdziernika, po godzinie 22, dwa razy ktos dzwonil na tele- fon w domu
Olewnikow. Pola- czenie powtorzono po polnocy. W sluchawce zabrzmial glos
Krzysztofa. Wowczas zaden z domownikow nie mogl podej- rzewac, ze podobnych
telefo- now w ciagu kolejnych dwoch lat bedzie mnostwo. Poczat- kowo do
rozmowy ze spraw- cami porwania upowazniono Lecha M., ziecia Olewnikow. To
wlasnie z jego zeznan wynika, ze w tym pierwszym kontakcie telefonicznym
odtworzono (prawdopodobnie z magneto- fonu) glos Krzysztofa. W kilku
wypowiedzianych zdaniach uprowadzony mial wyrazac zdziwienie, ze w nocy z
26 na 27 pazdziernika w jego domu byly… otwarte drzwi. Prosby rodziny o
mozliwosc rozmowy bezposrednio z Krzysztofem nie odniosly skutku. Sprawcy
przekazali komunikat: zazadali 300 tys. dolarow okupu za zycie
uprowadzonego.

Policja od razu wystapi- la do operatora sieci telefo- nii komorkowej w
zwiazku ze sprawdzeniem logowan nume- ru, z ktorego dzwoniono, do stacji
przekaznikowych BTS. Do dzisiaj jednak nie wiadomo, dlaczego w pierwszych
dniach

po porwaniu przeszukano kilka lokalizacji w ogole nie- zwiazanych z
odnotowanymi logowaniami. Byly to miejsca w rejonie Janowka i Parzenia, nic
w nich nie znaleziono. uprowadzeniu Krzysztofa poli- cja dokonala tez
szeregu dosc chaotycznych ustalen, co do mozliwego miejsca przebywa- nia
porwanego mezczyzny. Na podstawie rozmaitych poszlak i sygnalow, ktore
docieraly do plockiej komendy, wskazywa- no kolejno adresy w Drobi- nie, we
wsi niedaleko Olsz- tyna. Krzysztof widziany mial byc nawet w hotelu
Mariott w towarzystwie znajomej kobiety. W kolejnych tygodniach sygnalow
bylo wie- cej, a jeden z nich dotyczyl hotelu Mazurkas w Ozarowie pod
Warszawa. Pracownik mial

rozpoznac Olewnika na pod- stawie zdjecia, ktore znaj- dowalo sie w hotelo-
wej recepcji, jednak zeznania, jakie

zlozyl, wykluczaly sie. Z jednej strony wskazywal, ze Olewnik wszedl do
hotelu w towarzy- stwie dwoch mezczyzn, potem twierdzil, ze byl sam.
Policja uznala te relacje za falszywy trop.

W pierwszym okresie po zniknieciu mezczyzny docho- dzenie nie bylo
ukierunkowa- ne wylacznie na mozliwosc uprowadzenia. Przez pewien czas
sledczy na serio przyjmo- wali i taka ewentualnosc, ze Krzysztof Olewnik
mogl sfingo- wac wlasne porwanie. Dlatego policja wystapila do Ewy Olew-
nik, matki Krzysztofa o infor- macje, czy syn ma polise na zycie
uwzgledniajaca rowniez sytuacje porwania. Jaki mial byc motyw znikniecia, a
potem prob wyludzenia okupu przez samego Krzysztofa Olewnika?

Kryminalni z plockiej komendy ustalali, czy i ewen- tualnie, jakie
znaczenie dla sprawy mogly miec proble- my firmy Krup Stal, w ktorej Jacek
K. i Olewnik dzialali jako wspolnicy. Podobno przedsie- biorstwo nie
przynosilo spo- dziewanych zyskow. Byl tez inny watek rozliczen finanso-
wych, ale po zbadaniu okazalo sie, ze trop zaprowadzil sled- czych w slepy
zaulek. Chodzilo o roszczenia wysuwane przez Krup Stal wobec firmy budow-
lanej, ktora budowala siedzi- be przedsiebiorstwa (zarzut o wadliwe
wykonanie prac). Jednym z zagadkowych watkow w sprawie, ktore rowniez znaj-
dowaly sie w kregu zaintereso- wania policji, byl ten dotycza- cy
ewentualnej checi zemsty ze strony wlascicieli masarni znajdujacej sie w
poblizu Dro- bina. Obiekt zostal spalony. W tej sprawie bylo prowadzo- ne
osobne sledztwo. Juz jednak latem 2001 roku postepowanie, w ktorym badano
ewentualny zwiazek Olewnikow z podpale- niem, zostalo umorzone. LUDZIE
DETEKTYWA RUTKOWSKIEGO

Mimo ze sledztwo dotyczace uprowadzenia prowadzili poli- cjanci z plockiej
komendy pod nadzorem prokuratury rejono- wej w Sierpcu, bliscy Krzyszto- fa
skontaktowali sie tez z Biu- rem Doradczym “Rutkowski”. Ludzie najbardziej
znanego w Polsce – wowczas juz bylego – detektywa przybyli do Drobina juz
wieczorem 29 pazdziernika.

2 grudnia rodzina Olewni- kow odebrala pierwszy z listow od porywaczy. Byl
pisany reka Krzysztofa. Tego samego dnia miedzy godzinami 21.10 a 21.30
Lech M. (szwagier porwane- go) wyjechal wraz z jednym z ludzi Krzysztofa
Rutkowskie- go do Wyszogrodu, gdzie mialo nastapic przekazanie okupu. Na
miejscu nie zastali porywa- czy. Okolo polnocy znalezli jed- nak kolejny
list z instrukcjami postepowania.

Nastepnego dnia, 3 grudnia, Lech M., po odebraniu tele- fonu od sprawcow
porwania, udal sie z okupem do Plon- ska. Tam rowniez nikogo nie zastal. 4
grudnia proby prze- kazania pieniedzy, tym razem w Lomiankach, podjeli sie
Jacek K. (wspolnik Krzysztofa) i jego zona, Iwona. Rowniez nie zastali
sprawcow. W wska- zanym wczesniej miejscu znalezli za to list z numerem
telefonu przeznaczonym tylko dla Jacka K. Zgodnie z instruk- cjami, 5
grudnia, dwoma samochodami do miejscowo- sci Radziwie udali sie Jacek i
Iwona K. oraz Lech M. Na miejscu, jak w poprzednich wypadkach, nie zastali
pory- waczy. Jacek i Iwona K. (bez Lecha M.) pojechali nastepnie do
Strykowa pod Lodzia, gdzie znalezli kolejny pozostawiony list.

Korespondencja od spraw- cow uprowadzenia dotarla do

domu Olewnikow takze 6 i 7 grudnia. Po jej lekturze rodzi- na zaczela sie
jeszcze bardziej obawiac o zycie Krzysztofa. W zwiazku z tym, odmowiono
przekazania listow policji.

GANGSTERZY Z MOKOTOWA?

Wspolpraca z ludzmi Rut- kowskiego zakonczyla sie dosc szybko. W notatce
poli- cyjnej na ten temat pojawilo sie stwierdzenie, ze ich dzia- lania
“nie przynosza zadnego efektu”. Wyjatkiem tu byl tylko Andrzej K., byly
pracownik biura detektywa Rutkowskiego, z ktorym Wlodzimierz Olewnik
wspolpracowal juz wczesniej przy okazji innej sprawy. Wla- snie na
polecenie ojca porwa- nego Biuro Doradcze sciagnelo do Drobina Andrzeja K.
Jedna z informacji, jakie uzyska poz- niej w toku swoich dzialan K., jest
ta mowiaca o tym, ze rze- komo widziano Krzysztofa Olewnika w restauracji w
Oza- rowie, w obecnosci jakiegos mezczyzny okreslanego mia- nem “ruski”. W
pozniejszym okresie K. bedzie wskazywal na mozliwy udzial w uprowadze- niu
ludzi z odlamu tak zwanej “grupy mokotowskiej”.

Kolejna proba przekazania okupu miala miejsce 10 stycz- nia 2002 roku. Tym
razem, zgodnie z poleceniem porywa- czy, pieniadze mial przekazac Jacek K.
W Warszawie wsiadl do pociagu jadacego do Berlina. W trasie jednak nikt –
wbrew zapowiedziom – nie skontak- towal sie z nim. K. wysiadl tuz przed
polsko-niemiecka grani- ca i wrocil do domu.

KARNE 50 TYS. DO OKUPU

Nadzieje na uwolnienie mez- czyzny pojawiaja sie po raz kolejny dopiero 11
marca 2002 roku. Tego dnia do Warszawy, majac przy sobie pakunek 300

tys. dolarow, udala sie Danu- ta, siostra Krzysztofa. Odnala- zla wskazany
adres. W bramie domu, zgodnie z zapowiedzia, znajdowala sie rowniez spi-
sana kolejna instrukcja, ktora pozostawili porywacze. Danu- ta miala wsiasc
na Dworcu Wschodnim do pociagu jada- cego w kierunku Olsztyna, a
przekazanie okupu mialo nastapic w trakcie jazdy. Jak sie jednak okazalo,
byl to plan niemozliwy do wykonania, bowiem, kiedy Danuta prze- czytala
polecenie, zdala sobie sprawe, ze do odjazdu pociagu relacji
Warszawa-Olsztyn ma tylko… 12 minut. Dotarcie na stacje w tym czasie bylo
nie- mozliwe. Tego samego dnia w domu Olewnikow kolejny raz zadzwonil
telefon – sprawcy powiedzieli, ze naliczaja “kare” w wysokosci 50 tys.
dolarow.

Kolejny raz porywacze skontaktowali sie telefonicz- nie z Olewnikami 23
lipca. To data znamienna, bo wlasnie wtedy rodzina miala ostatni raz w 2002
roku uslyszec glos Krzysztofa. Na dowod, ze upro- wadzony zyje, sprawcy
zareje- strowali, jak mowi o biezacych wydarzeniach w kraju. Potwier- dzili
tez, ze w dalszym ciagu zadaja 350 tys. dolarow okupu.

PRAWIE ROK MILCZENIA

Jesienia tego samego roku sledztwo zostalo odebrane pro- kuraturze w Plocku
i przekaza- ne do prowadzenia V Wydzia- lowi Sledczemu Prokuratury
Okregowej w Warszawie. Byla to decyzja warszawskiej Proku- ratury
Apelacyjnej.

W tym czasie czynno- sci w sprawie nie prowadzila juz plocka policja,
dzialania podejmowala specjalna grupa sledcza, ktora dowodzil Remi- giusz
M., policjant komendy miejskiej w Radomiu. Do dzi- siaj nie wyjasniono,
dlaczego postepowania nie przenie- siono od razu do innej jed- nostki,
zwazywszy na fakt, ze kilku plockich policjantow (uczestniczacych w
imprezie u Olewnika, 26 pazdziernika 2001 roku) bylo przesluchiwa- nych w
sprawie w charakterze swiadkow.

11 czerwca 2003 roku, po wielu miesiacach milczenia, sprawcy ponownie
skontak- towali sie z rodzina Olewni- kow. Tym razem zazadali okupu w
wysokosci 300 tys. euro. Dzwonili jeszcze 18 i 20 czerwca. W koncu, 25
czerwca, ktos podrzucil do samochodu dostawczego firmy Wlodzi- mierza
Olewnika list napisa- ny reka Krzysztofa. W kopercie znajdowala sie rowniez
karta SIM, ktora – jak wynika z opisu – miala sluzyc do dalszego
kontaktowania sie porywaczy z bliskimi uprowadzonego. Dzien pozniej
nastapil kolej- ny kontakt. Przekazanie okupu wyznaczono na 24 lipca.

POLACZENIE Z POLICJA W SLUBICACH

1 lipca to data odnotowana w aktach sprawy, pod ktora zapisano pierwsze
ustalenie w sledztwie wprost wskazu- jace na jednego z podejrza- nych. Tego
dnia z numeru telefonu, ktory kontaktowal sie wczesniej z Olewnikami, ktos
zadzwonil do Komendy Powiatowej Policji w Slubi- cach. 4 lipca policjanci
ze slu- bickiej komendy przeszukali dom niejakiego Slawomira K. To
czlowiek, wobec ktorego mundurowi mieli podejrzenia w zupelnie innej
sprawie, mia- nowicie dotyczacej falszowa- nia dowodow rejestracyjnych
samochodow. Ustalenie to dla postepowania w sprawie upro- wadzenia
Olewnika, w owym czasie zostalo jednak zupelnie pominiete. Dlaczego?

O

J

J

S

ST

T

W

WO

OK

K

R

RZ

Z

Y

YS

S

Z

ZT

TO

O

F

FA

AO

OL

LE

EW

W

N

NI

I

K

K

A

A

Dopiero na przelomie 2003 i 2004 roku Remigiusz M., szef grupy
operacyjnej z Radomia wystapil do operatora, Teko- munikacji Polskiej S.A.,
o infor- macje na temat billingow i polaczen z numerow, ktore kontaktowaly
sie z Olewnika- mi. Wtedy tez policja doszla do zaskakujacych ustalen. Z
ana- lizy informacji uzyskanych od TP S.A. wynikalo, ze na numer karty SIM,
ktora podrzucono Olewnikom w czerwcu 2003 roku, dzwoniono, miedzy inny- mi
z automatow telefonicz- nych zlokalizowanych w kilku miejscach w Warszawie.
Jeden z adresow okazal sie szcze- golnie interesujacy, a chodzi- lo o
automat przy ulicy Zwirki i Wigury. To stamtad wlasnie

dzwoniono zarowno do Olew- nikow, jak i do zamieszkalej w Warszawie Lucyny
K., matki Slawomira K.

Do tego watku mozna wro- cic pozniej. Na razie konieczne jest wyjasnienie
tego, co dzialo sie po 26 czerwca 2003 roku, kiedy to sprawcy porwania
wyznaczyli (kolejny raz) dzien przekazania okupu.

PIENIADZE ZRZUCONE Z ESTAKADY

Miejsce przekazania pienie- dzy bylo starannie wybrane i przygotowane przez
spraw- cow. 24 lipca 2003 roku bliscy Krzysztofa Olewnika, zgodnie z
ustaleniami, pojechali do Warszawy i podazyli trasa AK. Auto zostalo
zatrzymane na lewym pasie wiaduktu doklad- nie nad przebiegajaca ponizej
ulica Gwiazdzista. Malo tego, miejsce zostalo wczesniej per- fekcyjnie
przygotowane przez porywaczy. Bylo oznaczone dwoma czerwonymi swiatel- kami
rowerowymi, miedzy ktorymi znajdowaly sie kolej- ne dwie migajace diody
(prze- strzen idealnie wymierzona na dlugosc samochodu). Pakunek z
pieniedzmi zostal wyrzucony przez dziure zrobiona w ekra- nie
dzwiekochlonnym.

Warto dodac, ze wszelkie ustalenia dotyczace kontaktow z porywaczami byly
systema- tycznie i na biezaco przekazy- wane przez rodzine Olewnika
policji. Jak zatem mozliwe, ze w tym dniu mundurowi nie monitorowali
miejsca przeka- zania okupu? To do dzisiaj nie zostalo wyjasnione, ale
sledczy po latach beda sie tlumaczyc, ze monitoring owego dnia, owszem mial
miejsce. Tak, czy inaczej, sprawcy odebrali pie- niadze, a w dokumentacji
spra- wy znalezc mozna nawet infor- macje, ze osoby wyznaczone przez
porywaczy do odebra- nia okupu, czekajace ponizej estakady na gotowke…
minal radiowoz policyjny.

6 wrzesnia do Olewnikow ponownie zadzwoniono. Bli- scy uslyszeli glos
Krzysztofa. Powiedzial, ze “wroci za dwa lata”. Miala to byc dodatkowa kara
nalozona przez porywaczy na rodzine uprowadzonego. To nagranie bylo
ostatnim, na kto- rym uslyszano glos Krzysztofa.

MIELI SPRAWCOW NA WIDELCU

W tym miejscu warto wrocic do ustalen sledczych na podsta- wie informacji z
TP S.A. otrzy- manych pare miesiecy pozniej. Otoz, oprocz tropu wskazuja-
cego na Slawomira K., policja

ustalila, ze z numeru karty abo- nenckiej, z ktorej dzwoniono wlasnie 6
wrzesnia do Olewni- kow i do Lucyny K., wykonano rowniez kilka innych
polaczen (dokladnie z automatu tele- fonicznego przy ulicy Zwirki i Wigury
w Warszawie). Kon- taktowano sie, m.in. z niejakim Piotrem S. oraz z
siedziba firmy Kasix-Automix F. (F. to inicjal nazwiska – przyp. red.).
Dlacze- go to wazne?

Musialo minac kolejnych szesc miesiecy, by w czerwcu 2004 roku policjanci
zapuka- li wreszcie do drzwi mieszkan Slawomira K., Piotra S. i Kata- rzyny
F., na ktora zarejestro- wane bylo przedsiebiorstwo Kasix-Automx. Piotr S.
przy- znal, ze zna Slawomira K., bo to kolega ze szkoly jego zony. Znal
rowniez Katarzyne F., u ktorej kilka lat wczesniej wypozyczal przyczepe.
Zarzekal sie jednak, ze w sprawie Olewnika nic nie wie.

W kontekscie porwanego to samo powiedziala na przeslu- chaniu Katarzyna F.,
dodajac jednak, ze nie zna ani Slawomi- ra K., ani Piotra S.

Z zeznan Slawomira K. wynikalo z kolei, ze zna Pio- tra S., jednak nie wie,
kim jest Katarzyna F. Na temat upro- wadzenia nie wiedzial nic. Z notatki z
tego przesluchania mozna wyluskac jeszcze jeden zastanawiajacy szczegol –
Sla- womir K. dodal niepytany: “Ja nie bralem udzialu w zadnym uprowadzeniu
ani nikogo nie zabilem”. Przy czym wtedy, w czerwcu 2004 roku nikt, ani
rodzina porwanego, ani poli- cja, nie wiedzieli, ze Krzysz- tofa Olewnika
zamordowano. Formalnie w toku wciaz byla sprawa o uprowadzenie.

Policja przesluchala tez Wojciecha F., meza Katarzyny, ktory nie przyznal
sie, by mial cokolwiek wspolnego ze spra- wa uprowadzenia. Mezczyzna

pozostawal jednak w kregu podejrzewanych o udzial w tym “przedsiewzieciu”.
Nie jest jasne, kiedy na jaw wycho- dza szczegoly przeszlosci kry-
minalnej, ale to, ze ja mial, jest pewne. Wiadomo, na przyklad, ze za
kratami roznych zakla- dow karnych i aresztow spe- dzil pietnascie lat
zycia. W 1989 roku Wojciech F. mial byc jed- nym z przywodcow buntu
osadzonych w wiezieniu we Wronkach (w tamtym czasie podobne rozruchy mialy
miej- sce w wielu zakladach karnych w Polsce).

KTOS UKRADL SZESNASCIE TOMOW AKT

Kiedy policjanci Grzegorz J. i Maciej L. probowali przepro- wadzic kolejne
przesluchania osob, ktorych numery ustalo- no na liscie TP S.A., doszlo do
zadziwiajacego zwrotu w spra- wie. W czasie, gdy policjanci wyszli z auta,
by zjesc obiad w restauracji w Warszawie, ktos ukradl samochod marki Deawoo
Nubira, ktory pozo- stawili na parkingu. Razem z autem zginelo…
szesnascie tomow akt sprawy Olewnika, ktore wozili ze soba. Krotko pozniej
prokuratura przedsta- wila im zarzuty niedopelnienia obowiazkow. Dosc
szybko jed- nak sprawa zostala umorzona.

W pazdzierniku 2004 roku postepowanie dotyczace porwania zostalo przekazane
do prowadzenia V Wydzialowi Zarzadu I CBS. Przelomowe- go ustalenia udalo
sie jednak dokonac dopiero w kwietniu 2005 roku. To wtedy do akt sprawy
zostala dolaczona kase- ta VHS z nagraniem z kamery centrum handlowego
Auchan w Warszawie. Na filmie widac Wojciecha F., ktory 28 paz- dziernika
2001 roku kupowal telefon komorkowy. Ten sam – jak ustalono – z ktorego
tego samego dnia zadzwoniono po raz pierwszy do Olewnikow z zadaniem 300
tys. dolarow okupu za zycie Krzysztofa.

Krotko pozniej funkcjona- riusze CBS przesluchali pra- cownice punktu,
ktora tamtego dnia byla w pracy. Jej zeznania nie pozostawily watpliwosci.
Po czterech (!) latach kobie- ta pamietala tego konkretnego klienta, o
ktorego pytali poli- cjanci. Dlaczego? Po pierwsze, dlatego, ze przyszedl
krotko przed zamknieciem salonu. Po drugie, upieral sie, ze chce kupic ten
konkretny model komorki, ktorego wartosc wynosila okolo 800 zl, mimo ze
mogl (ale nie chcial) skorzy- stac z promocji, dzieki ktorej bylo mozliwe
nabycie apara- tu za symboliczna zlotowke. Po trzecie wreszcie dlatego, ze
z wygladu przypominal pio- senkarza, Andrzeja Zauche.

Szokujace w sprawie jest to, ze kaseta z nagraniem miala byc w posiadaniu
policji juz w 2001 roku. Byla szansa zatrzymania Wojciecha F. zaledwie
kilka dni po uprowadzeniu Olewnika. Dlaczego materialu nie zala- czono do
akt sprawy? To przez lata bylo przedmiotem docie- kan sledczych badajacych
nie- prawidlowosci w prowadzeniu dochodzenia.

PIERWSZE ARESZTOWANIA

Kiedy wydawalo sie, ze wla- snie oto w rece sledczych wpadl koronny dowod
zbrod- ni, 29 czerwca 2005 roku policjanci zatrzymali Wojcie- cha F.,
przesluchali go i po 48 godzinach zwolnili do domu. Tego dla rodziny
uprowadzo- nego jest juz za wiele. Bliscy w akcie desperacji rozpetali
medialna kampanie, apelujac do wszelkich instytucji i osob, ktore moga
pomoc w sprawie. W sierpniu Wlodzimierz Olew- nik zwrocil sie do prezyden-

ta Aleksandra Kwasniewskie- go, a we wrzesniu spotkal sie z ministrem
sprawiedliwosci i prokuratorem generalnym Andrzejem Kalwasem.

Krotko pozniej ponownie przesluchany zostal Piotr S., ktory obciazyl
wspolwinnych uprowadzenia Olewnika. W listopadzie aresztowano Sla- womira
K. Wojciech F. za kraty trafil jednak dopiero w stycz- niu 2006 roku.
Musialo minac ponad osiem kolejnych miesie- cy, by w koncu sledczy zdoby-
li materialny dowod zbrodni. Ekspertyza dokonana przez bieglego wskazala,
ze wlos znaleziony w domu Krzysztofa Olewnika w 2001 roku nalezal do
Slawomira K. Dzien poz- niej, czyli 27 pazdziernika 2006 roku – piec lat po
porwaniu ofiary – Slawomir K. przyznal sie do udzialu w uprowadze- niu.
Nastepnego dnia wska- zal sledczym miejsce ukrycia zwlok mezczyzny.

Na jaw wyszly koszmar- ne szczegoly zbrodni. Cialo, wedlug wskazowek
Slawomi- ra K. faktycznie zostalo znale- zione w dole w lesie niedaleko
miejscowosci Dzbadz. Wedlug ustalen, Krzysztof zaraz po uprowadzeniu ze
swojego domu, byl przetrzymywany na posesji w miejscowosci Kalu- szyn, przy
trasie z Warszawy do Siedlec. Byl tam przykuty lancuchami do sciany. Potem
Wojciech F. wpadl na pomysl, by przetransportowac ofiare do Rozana pod
Makowem Mazo- wieckim. Tam F. kupil dzialke, a nastepnie zamowil specjali-
styczna firme, ktora wykonala szambo. Wlasnie w tym beto- nowym dole
Olewnik spedzil ostatni okres swojego zycia, glodzony i odurzany leka- mi
psychotropowymi. Zostal zamordowany w 2003 roku, niecaly miesiac po tym,
kiedy sprawcy uprowadzenia ode- brali od jego rodziny okup.

SAMOBOJCZA SERIA

W roku 2007 Wojciech F. popel- nil samobojstwo, wieszajac sie w celi
aresztu w Olsztynie. Pozniejsza sekcja zwlok i bada- nia toksykologiczne
wykazaly, ze byl pod wplywem alkoholu i amfetaminy. Zastanawial row- niez
sposob, w jaki zawiazano petle. Ta byla charakterystycz- na, bo miala dwa
specjalne suply. Specjalisci badajacy spo- sob, w jaki zmarl Wojciech F.,
stwierdzili, ze zawiazanie takiej petli gwarantowalo smierc i ze wiedziec o
tym mogl tylko ten, kto swietnie zna anatomie ludzkiego ciala.

W sierpniu tego samego roku z olsztynskiej prokuratury zostal skierowany
akt oskarze- nia, ktory trafil do Sadu Okre- gowego w Plocku. Oskarzonych
bylo lacznie dwanascie osob, w tym porywacze i domnie- mani zabojcy
Olewnika. Wyrok zapadl 31 marca 2008 roku. Zabojcy, Slawomir K. i Robert
P., zostali skazani na kare dozywotniego pozbawie- nia wolnosci, pozostali
uslysze- li wyroki w wymiarze od roku w zawieszeniu na trzy lata do 15 lat
wiezienia.

Cztery dni pozniej w celi plockiego aresztu powie- sil sie Slawomir K.
Badania potwierdzily, ze mezczyzna mial w organizmie duze ste- zenie lekow
psychotropowych oraz polamane zebra. Po tym zdarzeniu Roberta P., rowniez
przebywajacego za kratami, otoczono specjalna ochrona. Niewiele to dalo, bo
w stycz- niu 2009 roku i on odebral sobie zycie. Kiedy informacja o tym
obiegla media, do dymi- sji podal sie minister Zbigniew Cwiakalski.

Pasmo skutecznych targniec sie na wlasne zycie nie zostalo jednak
przerwane. W lipcu tego samego roku w lesie miedzy miejscowosciami Morag i
Raj powiesil sie na galezi drzewa Mariusz K., straznik wiezien- ny z
aresztu w Olsztynie, ktory pelnil sluzbe w dniu, kiedy zycie odebral sobie
Wojciech F.

POLICJANCI PRZED SADEM

Czy to juz final “sprawy Olew- nika”? Bynajmniej. W 2012 roku przed sad
doprowa- dzono dwoch policjantow z grupy operacyjnej radom- skiej komendy.
Remigiusza M. i Macieja L. oskarzano o nie- udolnosc, a konkretnie “niedo-
pelnienie obowiazkow” w trak- cie, kiedy odpowiadali za czyn- nosci
podejmowane w sledz-twie. Zarzuty dotyczyly miedzy innymi tego, ze w 2001
roku nie przesluchano osoby mogacej wskazac podejrzanego Wojcie- cha F. (w
zwiazku z nagraniem mezczyzny znajdujacym sie na kasecie VHS z monitoringu
w Auchan). Inny, z kolei laczyl sie z nieodpowiednim zabez- pieczeniem
operacyjnym miej- sca przekazania porywaczom okupu w 2003 roku. Innym z
przypisanych im “grzechow”, ktore wplynely na przewleklosc postepowania
bylo przedwcze- sne zniszczenie nagran z pod- sluchow, ktore mogly dopro-
wadzic do sprawcow porwania.

Sad w Plocku uniewinnil poli- cjantow czesciowo uznajac, ze zarzucane czyny
sie przedaw- nily, ale i wnioskujac, ze to nie policjanci, a prokurator byl
odpowiedzialny za nadzor nad sledztwem.

NAJBLIZSZY PRZYJACIEL…

W 2021 roku rozpoczal sie nowy proces z udzialem osob, ktore do tej pory
nie mialy stawianych zarzutow w spra- wie uprowadzenia i zabojstwa
Krzysztofa Olewnika.

Na lawe oskarzonych Sadu Okregowego w Plocku trafilo piec osob, w tym…
Jacek K. Bliskiemu znajomemu Krzysz- tofa, ktory w poczatkowym okresie po
uprowadzeniu, mie- dzy innymi sam uczestniczyl w probach przekazania okupu
sprawcom, prokurator krakow- skiego oddzialu Prokuratury Krajowej zarzucal
udzial w zor- ganizowanej grupie przestep- czej o charakterze zbrojnym i
porwaniu Olewnika.

Po latach ojciec Krzyszto- fa w mediach przypomnial pewna sytuacje z 2001
roku. Stwierdzi, ze wlasciwie od samego poczatku nie ufal Jac- kowi K.,
choc ten byl jednym z najblizszych znajomych jego syna, ale i jego
wspolnikiem w interesach.

– Dzwonil do mnie wtedy niby z daleka, a zjawil sie na miejscu podejrzanie
szybko – stwierdzil Olewnik w roku 2021, krotko po rozpoczeciu nowego
procesu.

Na potwierdzenie swoich slow, ojciec zamordowanego Krzysztofa Olewnika
powie- dzial, ze wydostal od policji bilingi z numerami telefonow, ktore
logowaly sie pamietnej nocy na stacjach BTS w poblizu miejscowosci Drobina.
Wsrod tych numerow byl tez numer Jacka K.

Oskarzony jest tez Euge- niusz D., pseudonim Gienek. Co do jego roli w
sprawie juz lata wczesniej siostra Krzysz- tofa formulowala podejrze- nia.
Chodzilo, miedzy innymi o sytuacje z pamietnej proby przekazania okupu w
pociagu na trasie Warszawa-Olsztyn. D. mial pozniej w rozmowie z jej ojcem
podac niemal dokladny opis miejsca, w ktorym kobie- ta odnalazla kartke z
instrukcja pozostawiona przez porywa- czy. Mial rowniez przekazywac
ustalenia, co do sytuacji porwa- nego. Eugeniusz D., pochodza- cy spod
Brodnicy, byl wczesniej wielokrotnie karany, w tym za wymuszenia i
kradzieze oraz znal sie z bylym gangsterem “Kajtkiem” z Sierpca.

Oskarzony zostal tez byly samorzadowiec z Sierpca, Grzegorz K. Jemu
prokuratura zarzuca wykorzystywanie stanu emocjonalnego Wlodzimie- rza
Olewnika, od ktorego mial wyludzic 160 tys. zl w zamian za nieprawdziwe
informacje na temat Krzysztofa.

Jacek K. nie przyznaje sie do zarzutow. W sadzie mowil, ze kochal
Krzysztofa Olewnika “jak brata”. Proces ma sie zakonczyc jeszcze w tym roku.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl