Dzien dobry – tu Polska – 8.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 96) (67337)

8 kwietnia 2024r.

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

7 kwietnia 2024r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

PILKA RECZNA

-Polski zespol znow zagra o Final Four Ligi Mistrzow pilkarzy recznych

Pilkarze reczni Industrii Kielce awansowali do cwiercfinalu Ligi

Mistrzow, Orlen Wisla Plock nie dala rady wyeliminowac galaktycznego

zespolu z Paryza.

Teoretycznie latwiejsza przeprawe w 1/8 finalu Ligi Mistrzow mieli

kielczanie, ich rywalem byli bowiem Dunczycy z GOG Gudme. Teoretycznie,

bo to kraj mistrzow swiata z trzech ostatnich edycji, w ktorym pilke

reczna uprawia mnostwo dzieci, potem wyrastajacych na wysmienitych

zawodnikow.

Kielczanie rywalizacje z GOG Gudme rozstrzygneli wlasciwie w pierwszym

meczu w Danii. Przed tygodniem rozegrali w Odense swietne spotkanie i

wygrali 33:25. Srodowy rewanz w Hali Legionow w Kielcach wydawal sie

wiec formalnoscia, ktora trzeba bylo zalatwic. I druzyna Talanta

Dujszebajewa to zrobila: pokonala Dunczykow 33:28 i po raz kolejny w

ostatnich latach awansowala do cwiercfinalu Champions League.

W nim zmierzy sie z triumfatorem ostatniej edycji Ligi Mistrzow,

zwyciezca dwoch ostatnich Super Globe – czyli klubowych mistrzostw

swiata – Magdeburgiem. To wlasnie z ta niemiecka druzyna kielczanie

zagrali w ubieglorocznym finale Champions League. Finale dramatycznym,

nie tyle dlatego, ze zespol Industrii przegral go po dogrywce 29:30, ile

dlatego, ze dwanascie minut przed koncem podstawowego czasu gry na

trybunie prasowej zmarl nagle dziennikarz Pawel Kotwica, od trzech dekad

relacjonujacy mecze kieleckich pilkarzy recznych i reprezentacji Polski.

Mecze Industrii z Magdeburgiem zaplanowano na 24 lub 25 kwietnia w

Kielcach oraz na 1 lub 2 maja w Niemczech.

Szanse na udzial w cwiercfinale Ligi Mistrzow mieli tez pilkarze reczni

Orlenu Wisly Plock, poprzeczka jednak wisiala bardzo wysoko. Rywalem byl

bowiem jeden z najbardziej niespelnionych zespolow swiata ostatnich lat.

Potezne pieniadze pompowane przez katarskich szejkow w Paris

Saint-Germain nie przekladaja sie jak na razie na sukcesy tego klubu

poza krajowymi rozgrywkami. Najslynniejszy pilkarz reczny w historii

Nikola Karabatic wygral juz wszystko, co mozna bylo wygrac w tej

dyscyplinie, ale z PSG w Lidze Mistrzow jeszcze nie triumfowal.

Byc moze uda sie to w tym roku, bo paryzanie najpierw wygrali w Plocku z

Orlenem Wisla 30:26, a w czwartkowym rewanzu w Stade Pierre de Coubertin

w stolicy Francji pokonali wicemistrzow Polski 34:33. Walka o czerwcowy

Final Four w przepieknej Lanxess Arenie w Kolonii bedzie dwumecz z

Barcelona. Jedynym w historii triumfatorem dwoch z rzedu edycji

Champions League.

TENIS

Koncert Huberta Hurkacza w finale! Pierwszy tytul Polaka na maczce

Hubert Hurkacz wygral turniej ATP 250 w Estoril! W finale pokonal nizej

notowanego Pedro Martineza 6:3, 6:4. Polak nawet przez chwile nie dal

rozwinac skrzydel swojemu rywalowi. Dla 27-latka to pierwszy tytul na

kortach ziemnych w karierze!

Hubert Hurkacz (10. ATP) po nieudanych turniejach w Indian Wells i

Miami, spisuje sie rewelacyjnie podczas rywalizacji w Estoril. Polak w

swietnym stylu awansowal do finalu turnieju, w ktorym mierzyl sie z

nizej notowanym Pedro Martinezem (77. ATP). Patrzac na ranking ATP, to

nasz tenisista byl faworytem tego pojedynku, lecz Hiszpan w drodze do

finalu pokonal m.in. rozstawionego z “jedynka” Caspera Ruuda (6:4, 4:6,

6:4).

Dla polskiego tenisisty niedzielny final byl pierwszym w karierze meczem

o tytul na maczce w turniejach rangi ATP. Hurkacz rewelacyjnie zaczal

pojedynek z Hiszpanem. Martinez nie mial zbyt wiele do pokazania. Polak

przelamal swojego rywala juz w czwartym gemie.

Po Martinezie widac bylo, jak wiele kosztowalo go spotkanie w polfinale

z Ruudem. Hiszpan na korcie spedzil troche ponad trzy godziny. Hurkacz

ostatecznie nie oddal juz swojej przewagi i w swietnym stylu wygral

pierwsza partie 6:3.

Hurkacz po krotkiej przerwie szedl za ciosem i juz w pierwszym gemie

przelamal Martineza. Hiszpan przegrywal juz 0:40, udalo mu sie

doprowadzic do stanu 30:40, ale polski tenisista nie wypuscil swojej

szansy, konczac swietnym zagranie po skosie.

Polak nie zwalnial tempa w dalszej czesci seta. Nie pozwalal na zbyt

wiele swojemu rywalowi. Hurkacz ostatecznie wygral druga partie 6:4 i

zdobyl swoj pierwszy tytul na kortach ziemnych.

Triumf w Portugalii oznacza, ze 27-latek umocni sie w najnowszym

rankingu ATP na osmej lokacie, ktora mial zapewniona jeszcze przed

finalem. Do siodmego Holgera Rune traci tylko 155 pkt. Zwyciestwo Polak

w Estoril to dobry sygnal przed wystepem w prestizowym turnieju ATP 1000

w Monte Carlo. Hurkacz w pierwszej rundzie zmierzy sie z Jackiem Draperem.

PILKA NOZNA

Pogon Szczecin w finale Pucharu Polski! Portowcy potrzebowali dogrywki,

ale wygrali z liderem Ekstraklasy Jagiellonia Bialystok 2:1 i dolaczyli

do Wisly Krakow. To wlasnie te dwie druzyny zmierza sie na PGE Narodowym

w wielkim finale, ktory odbedzie sie 2 maja. Bohaterami gospodarzy

zostali Efthymios Koulouris i Fredrik Ulvestad, a jedyna bramke dla

bialostoczan zdobyl Bartlomiej Wdowik.

Juz przed meczem ekstraklasowiczow w polfinale Pucharu Polski stalo sie

jasne, ze ten, kto wygra, zmierzy sie w finale na PGE Narodowym w

Warszawie z pierwszoligowa Wisla Krakow. A to oznaczalo, ze zwyciezca

meczu w Szczecinie z miejsca stawalby sie faworytem do triumfu w calych

rozgrywkach.

Spotkanie mialo zatem dodatkowy podtekst, choc o jego prestizu i tak nie

trzeba bylo nikogo przekonywac. Mielismy bowiem okazje obejrzec w akcji

dwie absolutnie czolowe druzyny tego sezonu w Ekstraklasie, ktore radza

sobie szczegolnie dobrze w 2024 r. Za nieznacznego faworyta nalezalo

uznac bialostoczan, ktorzy prowadza w tabeli i stoja przed szansa na

historyczne mistrzostwo Polski.

Liga obejmuje jednak zmagania od poczatku sezonu, a walka o zwyciestwo w

pojedynczym spotkaniu mogla dodac Portowcom wiatru w zagle. Wystarczylo

skorzystac z atutu wlasnej publicznosci i zaprezentowac sie lepiej od

rywala. Tylko tyle i az tyle. Zaden z zespolow nie zamierzal odpuszczac,

stawka byla gigantyczna.

To Pogon miala przewage od pierwszych minut spotkania, ale pierwsza

bardzo grozna sytuacja nalezala do Jagiellonii. W 11. minucie bohaterem

bialostoczan mogl zostac Jesus Imaz. Hiszpan swietnie poradzil sobie z

pilka przed polem karnym, wpadl w szesnastke, minal kilku rywali i oddal

strzal w kierunku bramki Pogoni. Na linii swietnie interweniowal Linus

Wahlqvist, ktory zazegnal zagrozenie. Gospodarze dostali jednak mocny

sygnal, ze nie wolno ani na moment oddac pola rywalom.

Pogon rowniez miala swoje szanse, jak chocby wtedy, gdy z dystansu

uderzyl Adrian Przyborek, a pilka o centymetry minela slupek. Bylo ich

wiecej od akcji gosci, ale jednoczesnie wydawalo sie, ze to Jagiellonia

byla blizej wyjscia na prowadzenie w Szczecinie. Po przerwie zawodnicy

obu druzyn musieli popracowac nad skutecznoscia, aby zwiekszyc swoje

szanse na awans do finalu na PGE Narodowym.

Tuz po powrocie na murawe bliski szczescia byl Efthymios Koulouris,

ktory jednak byl na pozycji spalonej. Grek nie musial jednak czekac

dlugo na kolejna szanse, ktorej juz nie zmarnowal. Tyle, ze… swietne

wykonczenie akcji strzalem z ostrego kata dalo jedynie pare chwil

radosci, bo Pawel Raczkowski anulowal tego gola. W pierwszej chwili ta

sytuacja wywolala spore niezrozumienie, ale szybko ustapilo ono miejsca

kolejnej wielkiej radosci.

Ponownie swietnie pod bramka pokazal sie Koulouris. Snajper Portowcow z

najblizszej odleglosci trafil do siatki po dograniu Kamila Grosickiego i

tym razem nie bylo juz zadnych watpliwosci. Wypelniony stadion w

Szczecinie eksplodowal ze szczescia, nie tylko po samej bramce, ale i

drugi raz, chwile pozniej, gdy sedzia Raczkowski nakazal wznowienie gry

od srodka.

Ta bramka tylko napedzila Pogon, ktora walczyla o podwyzszenie

prowadzenie i przyblizenie sie do awansu jeszcze bardziej. Z kolei

Jagiellonia byla niczym zamroczona po naglym ciosie ze strony

gospodarzy. Jego jednak przy takiej grze nalezalo sie w koncu spodziewac.

Goscie musieli jednak niezmiennie atakowac, liczac na pojedynczy lut

szczescia. A ten w koncu nadszedl! Pod bramka Pogoni doszlo do ogromnego

zamieszania, w ktorym najlepiej odnalazl sie Bartlomiej Wdowik. Jeden z

najlepszych pilkarzy Jagiellonii w tym sezonie znalazl sobie miejsce na

oddanie strzalu i kompletnie zaskoczyl cala defensywe i Valentina

Cojocaru, doprowadzajac do wyrownania na stadionie w Szczecinie!

Pogon mogla i chyba nawet powinna znow prowadzic po swietnej akcji i

piekielnie mocnym uderzeniu odkrytego Kamila Grosickiego. Reprezentant

Polski kopnal piekielnie mocno, ale prosto w miejsce, w ktorym czekal

broniacy dostepu do bramki Jagiellonii Slawomir Abramowicz.

Nadeszly koncowe minuty, a w nich absolutne szalenstwo – oba zespoly

chcialy uniknac dogrywki, co nie udalo im sie na etapie cwiercfinalow.

Zadna bramka juz nie padla, zatem stalo sie jasne, ze konieczne bedzie

dodatkowe 30 minut, a pozniej ewentualna seria rzutow karnych.

Ta perspektywa wydawala sie odlegla po nieco ponad siedmiu minutach

dogrywki. Tym razem bohaterem zostal Fredrik Ulvestad, ktory doskonale

odnalazl sie pod bramka po dosrodkowaniu z rzutu wolnego. Przy strzale z

tak bliskiej odleglosci Abramowicz nie mial duzych szans. Pogon

osiagnela to, na czym jej zalezalo i zamierzala bronic tej zaliczki do

konca dogrywki.

I wlasnie na tym Portowcy skupiali sie w koncowych minutach spotkania.

Jagiellonia rzucila sie do szalonej ofensywy, nie majac juz zupelnie nic

do stracenia. Lider Ekstraklasy w samej koncowce walczyl o wyrownanie za

wszelka cene, ale Pogon utrzymala prowadzenie.

Tym samym to szczecinianie awansowali do finalu Pucharu Polski, w ktorym

zagraja z pierwszoligowa Wisla Krakow. Wielki mecz o krajowy puchar

odbedzie sie 2 maja na PGE Narodowym w Warszawie. Juz teraz mozna

powiedziec, ze dla obu druzyn bedzie to kluczowe spotkanie calego

sezonu, a jego triumfator zagra co najmniej w eliminacjach Ligi Europy.

EKSTARKLASA

26 kolejka

G.Zabrze-Legia Warszawa 1-3

Warta Poznan-Z.Lubin 0-0

27 kolejka

Cracovia-LKS Lodz 0-0

Radomiak-Rakow Czestochowa 2-1

Korona Kielce-Stal Mielec 1-0

Ruch Chorzow-Puszcza Niepolomice 0-0

Slask Wroclaw-Warta Poznan 2-1

Widzew Lodz-Piast Gliwice 1-0

Lech Poznan-Pogon Szczecin 1-0

Legia Warszawa-Jagiellonia Bialystok 1-1

W poniedzialek Z.Lubin-G.Zabrze

1.Jagiellonia 52pkt

2.Slask 50pkt

3.Lech 48pkt

4.Rakow 45pkt

5.Pogon 44pkt

6.Pogon 44pkt

7.G.Zabrez 39pkt

8.Widzew 38pkt

9.Stal Mielec 37pkt

10.Radomiak 35pkt

11.Z.Lubin 35pkt

12.Cracovia 29pkt

13.Piast 29pkt

14.Warta 28pkt

15.Korona 27pkt

16.Puszcza 26pkt

17.Ruch 20pkt

18.LKS Lodz 18pkt

-Wielkie emocje w meczu na szczycie! Jeden gol i zmiana na podium

Mikael Ishak wrocil do pierwszego skladu Lecha Poznan po kontuzji zeber

i od razu zapewnil druzynie zwyciestwo w hicie! Kolejorz wygral 1:0 z

Pogonia Szczecin i awansowal na ligowe podium.

Niedziela w PKO BP Ekstraklasie byla dniem pelnym hitow. Kibice czekali

nie tylko na wieczorny mecz Legii Warszawa z Jagiellonia Bialystok,

bowiem rownie ciekawie zapowiadalo sie wczesniejsze spotkanie w

Poznaniu. Czwarty w tabeli Lech podejmowal szosta Pogon Szczecin, a

stawka spotkania byla jasna – kto wygrywa, ten wyprzedza w tabeli Rakow

Czestochowa i wskakuje na podium.

W ostatnich dniach w lepszych nastrojach mogli byc Portowcy, ktorzy

wygrali 3:1 z Cracovia i awansowali do finalu Pucharu Polski po

wyeliminowaniu Jagiellonii. Kolejorz natomiast tylko bezbramkowo

zremisowal ze Stala Mielec. Kibicow gospodarzy mogl cieszyc natomiast

powrot Mikaela Ishaka do wyjsciowej jedenastki.

Mimo tego, ze ten mecz budzil spore emocje, na pierwszy celny strzal

trzeba bylo czekac niemal dwa kwadranse. Wowczas swietnie akcje

rozprowadzil Kristoffer Velde, ktory zagral pilke na prawa strone, ale z

uderzeniem Alana Czerwinskiego poradzil sobie Valentin Cojocaru. Pogon

odpowiedziala na to chwile pozniej, gdy doskonale w pole karne zagrywal

Rafal Kurzawa, a minimalnie niecelny strzal oddal Linus Wahlqvist.

Najlepsza okazje przed przerwa ostatecznie stworzyli sobie goscie.

Najpierw z ostrego kata strzelal Kamil Grosicki, blyskawicznie do

dobitki zlozyl sie Wahan Biczachczian, ale po obu probach doskonale

interweniowal Bartosz Mrozek.

Na poczatku drugiej polowy swietna okazje znow mial Biczachczian. I tym

razem pilka po jego strzale minela Mrozka, ale w ostatniej chwili pilke

sprzed linii bramkowej wybic zdolal Bartosz Salamon.

Na kolejna okazje Pogon musiala czekac az do… fatalnej pomylki rywalki

w rozegraniu. Wowczas pilke stracil Radoslaw Murawski, a przed doskonala

okazja stanal Fredrik Ulvestad, ale gosciom znow zabraklo dokladnosci!

A skoro Pogon nie potrafila wykorzystac okazji, w koncu trafil Lech! Po

miekkim zgraniu w pole karne pilke w strone bramki doskonale zgrywal

Salamon, a Ishak nie mogl miec zadnych problemow, by pokonac bramkarza

rywali z kilku metrow i zapewnic druzynie jakze cenne zwyciestwo!

Zwyciestwo Kolejorza oznacza, ze przed meczem Legii z Jagiellonia gracze

Mariusza Rumaka sa na trzecim miejscu w tabeli. W nastepnej kolejce Lech

zagra na wyjezdzie z Puszcza Niepolomice, a Pogon podejmie Ruch Chorzow.

I Liga

25 kolejka

Wisla Plock-Stal Rzeszow 1-2

Lechia Gdansk-Odra Opole 2-1

26 kolejka

G.Leczna-Podbeskidzie 2-0

Arka Gdynia-Chrobry Glogow 2-1

Nieciecza-Z.Sosnowiec 1-1

Odra Opole-Miedz Legnica 0-0

Wisla Krakow-Motor Lublin 1-3

Katowice-Lechiaa Gdansk 1-0

Stal Rzeszow-Znicz Pruszkow 2-0

W poniedzialek Polonia Warszawa-Resovia Rzeszow

1.Arka 51pkt

2.Lechia 50pkt

3.Katowice 45pkt

4.Motor 44pkt

5.G.Leczna 42pkt

6.Tychy 42pkt

7.Wisla Krakow 41pkt

8.Wisla Plock 41pkt

9.Odra Opole 37pkt

10.Miedz 37pkt

11.Stal Rzeszow 32pkt

12.Chrobry 32pkt

13.Znicz 31pkt

14.Nieciecza
30pkt

15.Resovia 25pkt

16.Polonia Warszawa 23pkt

17.Podbeskidzie 21pkt

18.Z.Sosnowiec 14pkt

Arka Gdynia wraca po trzech dniach na prowadzenie w Fortuna 1. Lidze!

Pilkarze Wojciecha Lobodzinskiego pokonali Chrobrego Glogow 2:1, czym

udowodnili swoja dobra forme. Arka w 2024 r. nie przegrala jeszcze

meczu, a piatkowa wygrana spowodowala, ze gdynianie wyprzedzili rywali

zza miedzy.

Pilkarze Arki przystepowali do piatkowego meczu na drugim miejscu w

tabeli ze strata dwoch punktow do Lechii Gdansk, ktora we wtorek

pokonala Odre Opole 2:1 i tylko wygrana dawala pilkarzom z Gdyni powrot

na pierwsze miejsce. Gospodarze byli zdecydowanym faworytem w starciu na

wlasnym stadionie z 11. w tabeli Chrobrym Glogow, co udowodnili od

pierwszych minut.

W pierwszej polowie prowadzenie pilkarzom Arki dal Alassane Sidibe.

Iworyjskiemu pomocnikowi asystowal najlepszy strzelec druzyny Karol

Czubak. Bramka z 34. minuty byla jedna w pierwszej czesci i zawodnicy

zeszli do szatni przy wyniku 1:0.

Po przerwie Arka nie zwolnila tempa i w 64. minucie trafila po raz

drugi. Tym razem Karol Czubak zagral do Przemyslawa Stolca, a ten pewnym

strzalem podwyzszyl na 2:0.

Pilkarzy gosci stac bylo w tym meczu tylko na jedno trafienie. W 78.

minucie Robert Mandrysz zdobyl gola po rzucie roznym. Ostatecznie

spotkanie zakonczylo sie wynikiem 2:1, a Arka wrocila na prowadzenie 1.

Ligi.

“Co zrobi Gornik? Slowa Lukasa Podolskiego jak ostatnie ostrzezenie”-

Antoni Bugajski

W Gorniku Zabrze od dawna jest goraco, ale teraz juz zawrzalo.

Podwyzszonej temperaturze sprzyjal tygiel samorzadowej kampanii

wyborczej, ale oczywiscie to niejedyny powod. Nie da sie dluzej

utrzymywac klubu na wysokim sportowym poziomie, jesli nawet Jan Urban

mialby sie okazac najwiekszym trenerskim geniuszem.

Czlowiekiem, ktory zrecznie podgrzewa temat, jest Lukas Podolski, ale

trudno go nazwac medialnym podpalaczem. On tylko – trzymajmy sie jednak

terminologii pilkarskiej – przytomnie wykorzystuje okazje. W koncu jest

mistrzem swiata, wiec jezeli ktos mu wystawia pilke “na pustaka”, bylby

skonczonym durniem, gdyby nie przylozyl nogi w odpowiednim miejscu i

czasie. A teraz wlasnie czas jest dobry do wytykania najwiekszych

bolaczek, a porazka z Legia (1:3) jeszcze wzmocnila przekaz, ktory

sprowadza sie do przestrogi: jezeli nie zostana radykalnie poprawione

zarzadzanie i organizacja w Gorniku, takie wyniki jak w ostatnim

spotkaniu beda codziennoscia. Nie mozna oczekiwac, ze zespol bedzie

walczyl o przepustke do europejskich pucharow, bo nawet miejsce w gornej

polowie tabeli jest zdecydowanie ponad stan w porownaniu z poziomem

funkcjonowania klubu. A przy Roosevelta od dluzszego czasu nie

zatrudniaja ani prezesa, ani dyrektora sportowego, bo choc obaj mieli

kompetencje, to w nastepstwie sporow, konfliktow i roznicy zdan

(nazywajmy to, jak chcemy) musieli odejsc.

Teraz sportowa sila Gornika jest charyzmatyczny Podolski w szatni i na

boisku, a jeszcze bardziej trener Urban, ktory w arcytrudnych warunkach

zdolal zbudowac zespol i natchnac go swoim pomyslem. Podolski glosno

mowi o zaleglosciach placowych wobec pilkarzy, co jeszcze bardziej

uwydatnia role trenera, ktory mimo wszystko potrafi nad kiepskimi

nastrojami zawodnikow zapanowac i na koniec skutecznie przekonywac ich,

by skupiali sie na grze. O braku realnego projektu, ktory powinien

powstawac w gabinetach dzialaczy i wlasciciela, nawet nie ma co

wspominac, bo do tej pory najwyrazniej mielismy co najwyzej zagadywanie

rzeczywistosci.

Jedyne, co Gornikowi w tej sferze sie udaje, to wreszcie zmierzajaca do

konca budowa czwartej trybuny. Wkrotce Gornik, oczywiscie takze z uwagi

na kibicow, bedzie dysponowal jedna z najbardziej energetycznych i

spektakularnych pilkarskich aren w tej czesci Europy, ale to tutaj nie

ma zaleznosci przyczynowo-skutkowej. To oczywiscie okolicznosc bardzo

wspierajaca powstawanie mocnej druzyny, lecz niczego jeszcze nie

gwarantujaca. Trzeba wykonac ogromna prace, takze inwestycyjna, ale tez

koncepcyjna, wiedziec, jak zapelniac te 30-tysieczne trybuny i loze

sponsorskie. Miasto Zabrze w ratowaniu Gornika przed upadkiem odegralo

kolosalna role, lecz to mialo byc tylko wsparcie dorazne, jako bezcenny

rozruch przed pojawieniem sie wiarygodnego inwestora.

Okres przejsciowy jest irytujaco przedluzany. Zawodowy pilkarski klub

stal sie niebezpiecznym balastem dla miejskiego budzetu, lecz takze

magistrat jest ograniczeniem dla klubu w staraniach o wejscie na wyzszy

sportowy poziom. Te starania sa zwyczajnie nieudolne i wynikaja z braku

odpowiednich narzedzi i kompetencji, bo nikogo o celowe szkodliwe

dzialanie nie posadzamy. Uklad, w ktorym sredniej wielkosci polskie

miasto ma de facto utrzymywac komercyjna futbolowa druzyne, w naszych

warunkach na dluzsza mete sie nie sprawdza.

Gdy z klubem rozstawal sie prezes Adam Matysek – tez krytykowany, ale to

on zdolal namowic do powrotu Jana Urbana, lekkomyslnie zwolnionego przez

poprzednika – zupelnie otwarcie opowiedzial o toksycznych relacjach

miedzy ludzmi zarzadzajacymi Gornikiem. Ktos mogl mimo wszystko

zakladac, ze skoro nie bedzie Matyska, rozwina skrzydla ludzie, ktorzy

nie byli w stanie sie z nim dogadac. Nic z tego. Jest jeszcze gorzej, co

mocno zaakcentowal Lukas Podolski. I jezeli wnioski i przestrogi zostana

zignorowane, jego slowa sila rzeczy juz niebawem moga zamienic sie w

klatwe. Obciazy ona ludzi, ktorzy dzisiaj i w przyszlosci wezma na

siebie odpowiedzialnosc za losy 14-krotnego mistrza Polski.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 7.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 95) (67336)

7 kwietnia 2024r.

Pogoda

niedziela, 7 kwietnia 25 st C

Czesciowe zachmurzenie

Opady:10%

Wilgotnosc:63%

Wiatr:19 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze Wam milej niedzieli. W Polsce temperatura satysfakcjonujaca. Zmarznac
sie nie da 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Facet widzi policjanta prowadzacego na sznurku koze. – Dokad prowadzisz
tego barana?

– To nie baran, to koza!

– Nie do ciebie mowilem!

80-latka spowodowala kolizje i uciekla. Byla pijana 80-latka miala ponad
promil alkoholu, gdy spowodowala kolizje na Pogodnie w Szczecinie i
odjechala z miejsca zdarzenia. Seniorke zatrzymali funkcjonariusze kilka
ulic dalej. Kobieta stracila prawo jazdy, odpowie przed sadem za swoje
czyny.

Szczecinscy policjanci dostali zgloszenie o kolizji w dzielnicy Pogodno.
Wedlug informacji, ktore otrzymali mundurowi, kierujaca samochodem marki
Volkswagen Golf uderzyla w inny samochod i odjechala.

“Policjanci zauwazyli ten samochod kilka ulic dalej. Mial on otarcia i
zarysowania swiadczace o uderzeniu” – czytamy w policyjnym komunikacie.
Badanie wykazalo, ze 80-latka miala ponad promil alkoholu w organizmie.
Kobieta miala powiedziec funkcjonariuszom, ze odwiedzala swoja corke i w
drodze powrotnej podjechala na stacje paliw. Kupila na niej alkohol, ktory
od razu wypila i pojechala dalej.

Seniorka zostala zatrzymana i stracila prawo jazdy. Za swoje czyny odpowie
przed sadem.

Wladze zamknely w ciagu miesiaca 18 tysiecy barow i sklepow z alkoholem
Kenijski rzad zamknal ponad 18 tysiecy barow i sklepow oferujacych alkohol
w ramach walki z alkoholizmem, ktora rozpoczeto 6 marca – informuje agencja
prasowa KNA.

Kenia wedlug opinii i dzialan wladz ma powazny problem z alkoholem. Tak
powazny, ze zgodnie z raportem Krajowych Wladz ds. Kampanii Przeciwko
Naduzywaniu Narkotykow i Alkoholu (NACADA) z 2022 r. w jednym tylko
centralnym hrabstwie Nyeri 635 tys. osob bylo uzaleznionych od alkoholu lub
narkotykow. Cale hrabstwo liczy 700 tys. mieszkancow.

Dlatego w ubieglym roku zaostrzono obowiazujaca od 2010 roku ustawe o
kontroli alkoholizmu. Teraz pozwala ona nie tylko walczyc z piciem, ale tez
z falszowaniem i sprzedaza nielegalnie wyprodukowanego alkoholu.

Kary sa surowe. Kazdy producent piwa, ktory zostanie przylapany na
dystrybucji sfalszowanych trunkow, moze zaplacic grzywne do 10 mln
szylingow, czyli okolo 8 tys. dolarow lub odbyc kare pozbawienia wolnosci
do 10 lat albo otrzymac obie te kary jednoczesnie.

Surowe kary za promocje i reklame alkoholu

Powolujac sie na nowe przepisy, wladze Karatiny, miasta w hrabstwie Nyeri,
na poczatku kwietnia calkowicie zakazaly sprzedazy alkoholu. Posunely sie
wiec dalej niz wiceprezydent Rigathi Gachaguy, ktory na poczatku roku
proponowal, by w kazdym miescie byl tylko jeden bar z alkoholem.

Nowe prawo nie uwzglednilo tych sugestii, ale zabrania podejmowania
jakichkolwiek form promocji lub reklamy napojow alkoholowych i przewiduje
grzywne w wysokosci do 500 tys. szylingow (okolo 4 tys. dolarow) dla
sprawcy lub kare pozbawienia wolnosci nieprzekraczajaca trzech lat.

Ogranicza tez czas sprzedazy alkoholu, stanowiac, ze “koncesjonariusz nie
moze sprzedawac zadnych napojow alkoholowych do spozycia w lokalu wczesniej
niz o godz. 14 i nie pozniej niz o 20.30”.

Ludzie traca prace

Zamykanie barow i sklepow w kraju, ktory pochwalil sie wlasnie, ze liczba
turystow pobila rekordy notowane przed pandemia koronawirusa, nie spodobalo
sie ich wlascicielom. Ronald Manywele, ktory nie tylko prowadzi bar, ale
jest rowniez przewodniczacym stowarzyszenia kierowcow i przewoznikow
hrabstwa Lodwar, zyjacego glownie z turystow, zwrocil sie do regionalnego
komisarza o rozwazenie wznowienia dzialalnosci zamknietych punktow.

“Zwracamy sie do pana jako komisarza z prosba o rozwazenie trudnej sytuacji
naszych kolegow przedsiebiorcow i pracownikow, ktorzy nie maja innego
zrodla dochodu. Wielu pracownikow barow stracilo prace i grozi im eksmisja
z domow z powodu braku czynszu” – powiedzial Manywele, cytowany w piatek
przez KNA.

W odpowiedzi uslyszal: “Przeprowadzilem potajemne wizyty w szpitalu
powiatowym Lodwar i nie znalazlem nikogo przyjetego z powodu niespozywania
alkoholu”.

111-letni Brytyjczyk najstarszym mezczyzna na swiecie 111-letni Brytyjczyk
John Tinniswood jest najstarszym mezczyzna na swiecie – poinformowal w
piatek Reuters. Jak sam twierdzi, jego dlugowiecznosc to “po prostu
szczescie”, gdyz nie ma on zadnego sekretu, jesli chodzi o diete.
Przyznaje, ze lubi jesc rybe z frytkami.

John Tinniswood urodzil sie w 1912 roku w Merseyside w polnocnej Anglii.
Jest emerytowanym ksiegowym i bylym pracownikiem poczty. Obecnie ma 111 lat
i 222 dni.

Na pytanie o sekret swojej dlugowiecznosci Brytyjczyk odpowiedzial: “Albo
zyje sie dlugo, albo krotko i niewiele mozna na to poradzic”. – Swiat na
swoj sposob zawsze sie zmienia. To rodzaj ciaglego doswiadczenia… Jest
troche lepiej, ale jeszcze nie az tak bardzo. Wszystko idzie w dobrym
kierunku – dodal. Tytul najstarszego zyjacego mezczyzny na swiecie przejal
po 114-letnim Wenezuelczyku Juanie Vicente Perezie Mora, ktory zmarl 2
kwietnia.

Najstarszym mezczyzna w historii byl Japonczyk Jiroemon Kimura, ktory dozyl
116 lat i 54 dni. Najstarsza zyjaca kobieta i jednoczesnie najstarsza osoba
na swiecie jest Hiszpanka Maria Branyas Morera w wieku 117 lat.

Seksafera na Wyspach. Polityk Partii Konserwatywnej wyslal nieznajomemu
mezczyznie swoje nagie zdjecia Szantaz, kompromaty i polityczny skandal.
Polityk Partii Konserwatywnej William Wragg wyslal swoje intymne zdjecia
mezczyznie poznanemu w aplikacji randkowej. Potem pod grozba, ze zostana
upublicznione, udostepnil liste kontaktow do prominentnych politykow i
dziennikarzy. Oni tez byli szantazowani, ale zglosili to na policje.

Szefostwo Partii Konserwatywnej na razie nie zamierza usuwac Wiliama Wragga
z klubu, ale glosow, by zrezygnowal z mandatu, przybywa i w partii
rzadzacej, i w opozycji.

Seria wiadomosci do politykow, a w nich prosba o intymne zdjecia

Torys, ktory znalazl sie w centrum najnowszego seksskandalu, przeprosil za
swoje niedyskrecje, ktore narazic mogly tez co najmniej tuzin mezczyzn z
politycznych kregow w Westminsterze. Tlo tej historii jest nie tylko
obyczajowe, bo mnoza sie podejrzenia o to, ze pulapke na prominentnego
polityka Partii Konserwatywnej zastawic mogl obcy wywiad.

36-letni posel, jak sam wyjasnil, w czasie ekscytujacego flirtu w jednej z
aplikacji randkowych wyslal nieznajomemu mezczyznie swoje nagie, wyuzdane
zdjecia. Gdy tylko to zrobil, kontaktujaca sie z nim osoba nie chciala juz
dluzej umawiac sie na spotkanie. Zaczela szantazowac torysa ujawnieniem
przeslanych fotografii i zazadala numerow telefonow do kilku innych poslow,
kilku pracownikow parlamentu i jednego z dziennikarzy politycznych.

Gdy Wragg przekazal zadane numery telefonow, do ich posiadaczy odezwali sie
ludzie przedstawiajacy sie jako Charlie lub Abi. W przyslanych poznym
wieczorem SMS-ach nieznany nadawca powolywal sie na spotkanie w barze przed
kilku laty, do wiadomosci dolaczone bylo nagie zdjecie i prosba o
przyslanie swojego w odpowiedzi. Wiekszosc adresatow tych wiadomosci
zablokowalo nadawcow, ale przynajmniej dwoch parlamentarzystow
odpowiedzialo i byli pozniej proszeni o kompromitujace informacje albo
materialy na temat innych poslow. Pierwsza ofiare szantazystow wzial w
obrone minister finansow. Moim zdaniem wydarzenia ostatnich kilku dni sa
wielkim powodem do niepokoju. Posel, ktory jest w ich centrum, zlozyl
odwazne i pelne przeprosiny, ale nauczke z tego wyciagnac powinni wszyscy
parlamentarzysci. Trzeba bardzo uwazac w kwestiach cyberbezpieczenstwa i
dotyczy to tez wszystkich obywateli, bo z takimi zagrozeniami mierzymy sie
w codziennym zyciu – skomentowal Jeremy Hunt, brytyjski minister finansow.

Czy w sprawe zamieszany jest obcy wywiad?

Poslowie opozycji z oburzeniem i zdziwieniem pytaja, kto i po co wysyla
nieznajomym swoje nagie zdjecia i przekazuje numery telefonow innych
parlamentarzystow. Policja wszczela sledztwo w sprawie wiadomosci. Eksperci
od cyberbezpieczenstwa i czesc konserwatystow przekonuja, ze cala sprawa to
moze byc operacja obcych sluzb, takich jak chinskie czy rosyjskie.

W marcu, kiedy te wiadomosci byly przesylane, Wielka Brytania nalozyla
sankcje na Pekin. Chiny mialy miec zwiazek z hakerami, ktorzy
przeprowadzili ataki na Wyspach. We wrzesniu zeszlego roku pod zarzutem
szpiegostwa na rzecz Chin aresztowano pracownika Izby Gmin, ktory
wspolpracowal miedzy innymi z ministrem do spraw bezpieczenstwa i szefowa
parlamentarnej komisji spraw zagranicznych.

Wstrzasnelo Statua Wolnosci. Kamery zarejestrowaly ten moment w Nowym Jorku
Moment, w ktorym trzesienie ziemi o magnitudzie 4,8 nawiedzilo obszar
Nowego Jorku, zostal uchwycony przez kamery zamontowane miedzy innymi na
Statui Wolnosci, podczas posiedzenia w siedzibie ONZ, ale takze w sklepach,
restauracjach i u fryzjera.

Slynne zabytki Nowego Jorku zostaly nawiedzone w piatek rzadkim trzesieniem
ziemi o magnitudzie 4,8. Epicentrum wstrzasow znajdowalo sie w poblizu
miasta Lebanon w New Jersey, okolo 65 kilometrow od Nowego Jorku. Wstrzasy
odczuwalne byly od Pensylwanii po Massachusetts. Wstrzymano chwilowo ruch
lotniczy.

Nowy Jork doznal jednego z wiekszych trzesien ziemi od dziesiecioleci.
Gubernator Nowego Jorku Kathy Hochul powiedziala, ze sprawdzana jest
infrastruktura na tym obszarze. Burmistrz miasta Eric Adams dodal, ze “nie
ma zadnych doniesien o powaznych uszkodzeniach budowli lub rannych osob”.

Trzesienie ziemi na szczycie ONZ i u fryzjera

Wstrzasy zarejestrowano w siedzibie ONZ w Nowym Jorku, kiedy dyrektor
organizacji Save The Children Janti Soeripto informowala o zagrozeniu
glodem w Gazie. Wkrotce w telefonach dyplomatow zagrzmialy powiadomienia o
trzesieniu ziemi. Piatkowe trzesienie ziemi zaskoczylo miedzy innymi
fryzjera i jego klienta. Material filmowy z Walt’s Barbershop pokazuje ich
zaskoczenie, gdy sciany sklepu zaczely sie trzasc.

Stoltenberg: z siedziby NATO wydalono podejrzany personel Czesc rosyjskiego
personelu dyplomatycznego w kwaterze glownej NATO zostala w ostatnich
miesiacach wydalona z powodu podejrzen o prowadzenie przez nia dzialalnosci
wywiadowczej – powiedzial szef Sojuszu Jens Stoltenberg w wywiadzie
opublikowanym w piatek przez “Bild”.

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg udzielil wywiadu niemieckiemu
dziennikowi “Bild”. Powiedzial m.in., ze w ostatnich miesiacach z kwatery
glownej Sojuszu zostala wydalona czesc rosyjskiego personelu
dyplomatycznego podejrzewanego o szpiegostwo na rzecz Federacji Rosyjskiej.

– Zdalismy sobie sprawe, ze prowadzili oni dzialalnosc, ktora w
rzeczywistosci nie byla praca dyplomatyczna, ale wywiadowcza – stwierdzil w
opublikowanej w piatek rozmowie. Dziennik “Financial Times” ocenial na
poczatku marca tego roku, ze Rosja w sposob agresywny “wznowila wojne
szpiegowska z Zachodem”.

Pisal, ze po niepowodzeniach z poczatku 2022 roku i masowym wydalaniu
dyplomatow rosyjskich z krajow zachodnich, jej sluzby odzyskaly juz pewnosc
siebie i zmodyfikowaly metody wywiadowcze. “Wrocila zabawa w kotka i
myszke” – mowil dziennikowi jeden z oficerow zachodniego wywiadu.

Pijany ksiadz jezdzil po Sobotce. “Prawie wypadl z pojazdu” W Sobotce (woj.
dolnoslaskie) policjanci zatrzymali pijanego ksiedza. Duchownego zauwazyli
swiadkowie, ktorzy poinformowali mundurowych. 67-latek mial blisko poltora
promila alkoholu we krwi. Kuria juz wyciagnela wobec niego konsekwencje.
Ksiadz zostal odwolany z parafii i nie pelni zadnych funkcji.

Do zdarzenia doszlo w czwartek (4 kwietnia) w Sobotce. Jedna z pierwszych
osob, ktora otrzymala informacje o zatrzymaniu ksiedza, byl dziennikarz
“Gazety Slezanskiej” Robert Krajewski.

– Dostalem telefon, ze ksiadz wypadl pijany z auta. Na poczatku wydawalo mi
sie, ze ktos sobie robi zarty. Wsiadlem w samochod i pojechalem na miejsce.
Zauwazylem ksiedza w nieoznakowanym radiowozie – opowiada w rozmowie z
tvn24.pl.

Swiadkowie wezwali policje

Jak relacjonuje, ksiadz zatrzymal sie na srodku drogi i myslal, ze jest na
parkingu. – Otworzyl drzwi i wrecz prawie wypadl z pojazdu. Ludzie mu
pomogli, bo mysleli, ze zaslabl. Wyczuli od niego alkohol i wezwali policje
– dodaje Krajewski.

– Sobotka to 6-tysieczne miasteczko, w ktorym kazdy z kazdym sie zna.
Policjanci przy mnie wykonali czynnosci. Pierwszy wynik pokazal 0,75, a po
15 minutach wyszlo 0,88. Ksiadz na poczatku byl pewny siebie. Mowil, ze
wraca z kurii i zeby policjanci go puscili. Pozniej zaczal plakac i prosic
– zaznacza dziennikarz “Gazety Slezanskiej”. Krajewski przyznaje, ze to nie
jest zaskoczenie dla mieszkancow. – Ksiadz byl znany z tego, ze pod wplywem
alkoholu odprawial msze. Kwestia czasu bylo, az cos sie wydarzy. Bogu
dzieki, ze nikomu nic sie nie stalo – podkresla w rozmowie z tvn24.pl

Informacje o interwencji potwierdza oficer prasowy wroclawskiej policji
komisarz Wojciech Jablonski. – W Sobotce miejscowi policjanci podejmowali
interwencje wobec pijanego kierowcy. Takie zgloszenie wplynelo od
bezposrednich swiadkow. Okazalo sie, ze 67-letni mezczyzna ma prawie 1,5
promila we krwi. Bedzie wobec niego prowadzone postepowanie – przekazal.
Rzecznik archidiecezji wroclawskiej ksiadz Rafal Kowalski zapowiedzial w
Radiu Wroclaw, ze wobec ksiedza zostana wyciagniete konsekwencje.

– Nie ulega watpliwosci, ze bylo to zachowanie naganne, ktore zasluguje na
jak najwieksze potepienie. Ja moge osobiscie w tym momencie przeprosic, ale
tez powiedziec, ze natychmiast zostala podjeta decyzja o tym, zeby poniosl
w tym momencie najwieksze konsekwencje swojego zachowania, to znaczy
natychmiast zostal odwolany z parafii, nie pelni juz zadnych funkcji –
przyznal. Jak informuje Radio Wroclaw, w parafii w Sobotce Gorce jest juz
nowy administrator, ktory zostal wskazany przez arcybiskupa.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 4.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 92) (67333)

4 kwietnia 2024r.

Pogoda

czwartek, 4 kwietnia 7 st C

Deszcz ze sniegiem

Opady:70%

Wilgotnosc:83%

Wiatr:19 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze milego dnia i pozdrawiam z pociagu. PKP ostatnio sie poprawilo bardzo
i nawet pociag potrafi 2 minuty przed czasem przyjechac. Mam nadzieje ze ta
pochwala nie spowoduje, ze tym razem sie spozni, ale w przesady raczej nie
wierze, wiec zaryzykuje 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Na sali sadowej:

– Panie doktorze, zanim roz- poczal Pan autopsje, zbadal Pan puls?

– Nie.

– Zmierzyl Pan cisnienie?

– Nie.

– Sprawdzil Pan oddech?

– Nie.

– A wiec jest mozliwe, ze

pacjent jeszcze zyl, kiedy doko- nywal Pan autopsji?

– Nie.

– Jak moze byc Pan tak pew- ny, Panie doktorze?

– Poniewaz jego mozg stal w sloju na moim stole.

– Ale czy pomimo to, moglo byc mozliwe, ze pacjent byl jesz- cze przy zyciu?

– Tak, bylo mozliwe ze jesz- cze zyl i praktykowal gdzies jako adwokat.

Szalona ucieczka 21-latka przed policja. Pomoc chcieli koledzy Na
“piecdziesiatce” jechal z predkoscia 105 km/h. Gdy policjanci probowali
zatrzymac go do kontroli, ominal radiowoz i ruszyl w ucieczke. Policjanci
zatrzymali 21-latka, gdy byl juz w innym samochodzie.

W sobote patrol drogowki ze Wschowy (woj. lubuskie) kontrolowal predkosc
aut na drodze wojewodzkiej nr 324 w gminie Szlichtyngowa. W pewnym momencie
do funkcjonariuszy zblizalo sie bmw jadace z predkoscia 105 km/h w terenie
zabudowanym.

– Kiedy policjanci postanowili zatrzymac pojazd do kontroli, kierowca
ominal mundurowych i dodal gazu, probujac uciec. Policjanci podjeli poscig
– relacjonuje nadkomisarz Maja Piwowarska z Komendy Powiatowej Policji we
Wschowie.

Kierowca bmw nie reagowal ani na sygnaly swietlne, ani dzwiekowe. Poscig
zakonczyl sie, gdy kierowca wjechal w slepa uliczke. Kierujacy autem mlody
mezczyzna wybiegl z pojazdu i rzucil sie w dalsza ucieczke pieszo.

Podejrzane auta krecily sie po okolicy

– Policjanci wezwali wsparcie. Po kilku minutach uwage wschowskich
mundurowych przykuly dwa inne pojazdy z sasiedniego powiatu, ktore jezdzily
jeden za drugim ulicami Szlichtyngowej. Auta kilkukrotnie przejezdzaly z
niewielka predkoscia. W samochodach podrozowali tylko kierowcy. Pojawilo
sie przypuszczenie, ze kierowcy przyjechali po mezczyzne z porzuconego bmw
– wyjasnia Piwowarska.

Faktycznie tak sie stalo. Po pewnym czasie policjanci zauwazyli te same
auta jadace w kierunku Glogowa, a w jednym z nich siedzial juz pasazer.
Policjanci zatrzymali samochody do kontroli w okolicach Wilkowa.

W tym czasie ustalono personalia mezczyzny, ktory siedzial za kierownica
porzuconego bmw. Jego wizerunek zostal tez utrwalony na urzadzeniu
pomiarowym w momencie przekroczenia predkosci. W ten sposob policjanci
mieli pewnosc, ze w jednym z zatrzymanych aut siedzi mezczyzna, ktory
porzucil w Szlichtyngowej bmw. Trafil on do policyjnego aresztu.

21-letni mieszkaniec powiatu glogowskiego mial zakaz prowadzenia pojazdow
mechanicznych. – Wykonany test narkotykowy wykazal obecnosc srodkow
odurzajacych w organizmie mlodego kierowcy. Uslyszal on zarzuty zwiazane z
niezatrzymaniem sie do policyjnej kontroli oraz kierowania na czynnym,
trzyletnim zakazie prowadzenia pojazdow mechanicznych orzeczonym przez sad
– konczy nadkomisarz Piwowarska.

Jechal wozkiem inwalidzkim po trasie szybkiego ruchu W okolicy Ostrowi
Mazowieckiej 31-latek poruszal sie wozkiem inwalidzkim trasa szybkiego
ruchu. Policjanci ukarali mezczyzne mandatem, a nastepnie pomogli dostac
sie do miejsca, z ktorego mogl bezpiecznie zjechac. Do zdarzenia doszlo w
piatkowe popoludnie. Dyzurny komendy w Ostrowi Mazowieckiej odebral co
najmniej trzy zgloszenia o niebezpiecznej sytuacji na drodze S61. Z
przekazywanych informacji wynikalo, ze droga szybkiego ruchu porusza sie
mezczyzna w wozku inwalidzkim.

– Na miejsce, w okolice Podborza pojechali ostrowscy policjanci i
zatrzymali do kontroli 31-latka z powiatu ostrowskiego. Mezczyzna zostal
poinformowany o zakazie poruszania sie przez pieszych trasa szybkiego
ruchu. Policjanci ukarali mezczyzne mandatem, a nastepnie eskortowali go do
miejsca, gdzie mogl bezpiecznie zjechac z drogi S61 – przekazala w
komunikacie asp. Marzena Laczkowska, oficer prasowa KPP w Ostrowi
Mazowieckiej.

W swiateczny weekend na drogach zginelo 28 osob

Od piatku do poniedzialku, w zwiazku z wyjazdami swiatecznymi, na drogach w
calym kraju policjanci odnotowali 222 wypadki drogowe, w ktorych zginelo 28
osob, a 240 zostalo rannych. W okresie Swiat Wielkanocnych funkcjonariusze
zatrzymali 1154 nietrzezwych kierowcow. Wsrod ofiar wypadkow bylo 12
kierowcow, 4 pasazerow, 7 pieszych, 4 motocyklistow oraz jeden rowerzysta.
W tym okresie policjanci zatrzymali tez 363 kierowcow, ktorzy przekroczyli
predkosc o ponad 50 km w obszarze zabudowanym.

Zapora na granicy z Bialorusia ma byc wzmocniona. Szczegoly w najblizszych
dniach Marcin Kierwinski, szef resortu spraw wewnetrznych i administracji,
zapowiedzial w Bialymstoku, ze przedstawi w najblizszych dniach propozycje
poprawy zabezpieczen na granicy z Bialorusia, by skuteczna byla tam walka z
nielegalna migracja. Pytany o tzw. pushbacki, czyli odstawianie migrantow
na linie granicy z Bialorusia, stwierdzil, ze trzeba pogodzic ochrone
granicy z kwestiami humanitarnymi. Na 186 kilometrach granicy z Bialorusia
stoi zbudowana w 2022 roku stalowa zapora o wysokosci 5,5 metra. Jest
glownym elementem zabezpieczenia przed nielegalna migracja. Uzupelnia ja
dzialajaca na 206 kilometrach w Podlaskiem tzw. bariera elektroniczna,
czyli system kamer i czujnikow.

Straz Graniczna wybrala i podpisala umowy z wykonawcami podobnej zapory
elektronicznej rowniez na Bugu, wzdluz granicy z Bialorusia w wojewodztwie
lubelskim oraz na granicznych rzekach Swislocz i Istoczanka w Podlaskiem.

MSWiA: zakonczenie uszczelniania zapory do polowy 2025

MSWiA zapewnialo pod koniec marca, ze wzmocnienie infrastruktury granicznej
UE, a co za tym idzie – likwidacja “sztucznie wygenerowanego szlaku
migracyjnego przez Polske i kraje baltyckie” – jest priorytetem rzadu.
Przeprowadzony zostal audyt funkcjonowania zapory i opracowano plan jej
wzmocnienia. Wedlug resortu, wzmocnienie zapory i uzyskanie jej dodatkowej
funkcjonalnosci powinno nastapic do konca 2024 roku, a zakonczenie
uszczelniania – do polowy 2025 roku. Z danych podlaskiej SG wynika, ze w
marcu zanotowano ok. 3,4 tys. prob nielegalnego przekroczenia granicy z
Bialorusi do Polski – znacznie wiecej niz w styczniu i w lutym. Migranci
probujacy przedostac sie do Polski pochodzili z 24 panstw.

Szczegoly juz wkrotce

– Trzeba dzialac tak, by nasza granica byla bezpieczna, zeby byla szczelna
– mowil we wtorek (2 kwietnia) dziennikarzom w Bialymstoku szef MSWiA
Marcin Kierwinski. Poinformowal, ze w ciagu kilku dni zostana opinii
publicznej zaprezentowane szczegoly rozwiazan, ktore proponuje Straz
Graniczna.

– Bedziemy modyfikowac te bariere i zapore tak, zeby ona byla prawdziwa
fizyczna zapora przed nieautoryzowanymi naruszeniami naszej granicy – mowil
minister.

Minister o pushbackach: musimy pogodzic dwie wartosci

– Musimy pogodzic dwie wartosci. Z jednej wartosc, jaka jest bezpieczenstwo
naszych granic, z drugiej strony kwestie humanitarne. Bedziemy starali sie
to robic. To wymaga oczywiscie zmian, wzmocnienia bariery, to wymaga tez
stosownych zmian w prawie, ale to wszystko po kolei robimy – powiedzial
Kierwinski, pytany o stosowanie przez SG procedury zawracania
zatrzymywanych migrantow do linii granicy, czyli tzw. pushbackow. Musimy
pogodzic dwie wartosci. Jezeli sa osoby, ktore przekraczaja polska granice,
a nie skladaja stosownych dokumentow czy tez nie chca zlozyc stosownych
dokumentow dotyczacych opieki na terytorium Polski, my takze musimy
przestrzegac naszych praw – dodal minister.

Sad uznaje stosowanie pushbackow za nielegalne

Straz Graniczna stosuje w tym zakresie przepisy rozporzadzenia granicznego
MSWiA. Przed sadami administracyjnymi zapadaja jednak wyroki, zgodnie z
ktorymi takie dzialania sa uznawane za bezskuteczna czynnosc prawna.

Wojewodzki Sad Administracyjny w Bialymstoku w kolejnych takich sprawach
uznaje, ze nieskuteczne prawnie jest powolywanie sie przez SG na zapisy
rozporzadzenia granicznego MSWiA jako na wazna podstawe prawna zawrocenia
cudzoziemca do linii granicy z Bialorusia. WSA podkresla, ze przepis, na
ktory powoluje sie SG, jest sprzeczny z ustawami, prawem unijnym i
wiazacymi Polske umowami miedzynarodowymi. W styczniu wiceszef MSWiA Maciej
Duszczyk, odpowiadajac na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich, poinformowal
o prowadzonych przez resort pracach nad nowelizacja rozporzadzenia
granicznego.

Niedawno ministerstwo przekazalo, ze “na koncowym etapie sa prace nad
zmiana przepisow majacych na celu wprowadzenie kompleksowych rozwiazan w
zakresie postepowania z cudzoziemcami, ktorzy nielegalnie przekroczyli
granice panstwa”.

Operacja “Sluza”

Kryzys migracyjny na granicach Bialorusi z Polska, Litwa i Lotwa zostal
wywolany przez Alaksandra Lukaszenke, ktory jest oskarzany o prowadzenie
wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantow na
terytorium Polski, Litwy i Lotwy. Lukaszenka w ciagu 28 lat swoich rzadow
nieraz straszyl Europe oslabieniem kontroli granic. Akcje sciagania
migrantow na Bialorus z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywolac kryzys
migracyjny, opisal na swoim blogu dziennikarz bialoruskiego opozycyjnego
kanalu Nexta Tadeusz Giczan. Wyjasnial, ze bialoruskie sluzby prowadza w
ten sposob wymyslona przed 10 laty operacje “Sluza”. Pod plaszczykiem
wycieczek do Minska, obiecujac przerzucenie do Unii, rezim Lukaszenki
sprowadzil tysiace migrantow na Bialorus. Nastepnie przewozil ich na
granice panstw UE, gdzie sluzby bialoruskie zmuszaja ich, by je nielegalnie
przekraczali. Ta operacja trwa.

Holownia o liscie Ziobry. “To nie jest kwestia, ktora powinien zajmowac sie
marszalek Sejmu” Szymon Holownia poinformowal, ze przekazal list od bylego
ministra sprawiedliwosci Zbigniewa Ziobry do sejmowej komisji. Ziobro
zadeklarowal w nim wole stawienia sie przed komisjami sledczymi i chcial
powolania bieglych, ktorzy wydaliby opinie o jego zdrowiu. To juz jest w
dyspozycji komisji. To nie jest kwestia, ktora powinien zajmowac sie
marszalek Sejmu. Skierowalem ten apel do wlasciwego organu, czyli do
komisji, ktora moze powolac Zbigniewa Ziobro na swiadka – powiedzial
Holownia we wtorek w TVP Info.

Przed tygodniem informowalismy o tym, ze Ziobro napisal list do Holowni, w
ktorym zawnioskowal o powolanie bieglych lekarzy, ktorzy wydaliby opinie o
jego stanie zdrowia i terminie, kiedy moglby byc przesluchany przed
komisjami sledczymi.

– Rozumiem, ze pan Ziobro znajduje sie w bardzo trudnej osobistej sytuacji,
natomiast nie zmienia to oczywiscie mojego ogladu calej tej sprawy –
zaznaczyl marszalek Sejmu. Holownia przyznal, ze “Ziobro, jako posel,
przedstawia usprawiedliwienia swojej nieobecnosci na posiedzeniach Sejmu i
glosowaniach”. – Rozpatruje je wicemarszalek Piotr Zgorzelski, ktorego do
tego upowaznilem. Do tej pory nie zglaszal mi jakichs podejrzen co do tego,
ze te usprawiedliwienia moga byc nieprawdziwe. Zreszta zdaje sie, ze co do
stanu zdrowia Zbigniewa Ziobro watpliwosci raczej miec nie mozna – ocenil.

Holownia: komisja na pewno sama bedzie wiedziala, co robic

Dlatego, wedlug Holowni, zapewne “dokumentacja medyczna jest na tyle
obfita, ze wystarczy ja przedstawic, aby to komisja sama zapoznala sie ze
stanem faktycznym, zeby nikt nie mial zadnych watpliwosci i zeby to nie
opieralo sie na wpisach emocjonalnych na Twitterze, tylko na dokumentacji
medycznej”. – Komisja na pewno wtedy sama bedzie wiedziala doskonale, co
robic. Jesli Ziobro dolaczy do tej calej dokumentacji opinie bieglego
lekarza, ktora bedzie jasno wskazywala, czy moze zeznawac, czy nie, to ona
oczywiscie tez zostanie wzieta pod uwage – mowil marszalek Sejmu.

– Zwracam jednak uwage na to, ze Ziobro ostatnio udzielal wywiadow, stawal
przed kamerami, wiec pojawia sie tu pewna sprzecznosc. W momencie, gdy ktos
jest obloznie chory i niezdolny do komunikowania sie ze swiatem, chocby za
posrednictwem mediow, jestem w stanie zrozumiec, ze nie jest tez w stanie
stawic sie przed komisja sledcza – zastrzegl Holownia. Jak dodal, jesli
natomiast “w czasie wywiadow udzielanych mediom informuje, ze nie bedzie w
stanie byc przesluchiwany, to rodza sie pytania”.

Holownia: nie mam watpliwosci co do stanu zdrowia Ziobry

– Nie mam watpliwosci co do bardzo powaznego stanu zdrowia Zbigniewa Ziobro
i serdecznie mu po ludzku i jego rodzinie tego stanu zdrowia wspolczuje. To
jest jedno. A drugim jest to, co Ziobro i jego koledzy oraz podwladni przez
osiem lat robili w panstwie i do czego doprowadzili system wymiaru
sprawiedliwosci, finanse publiczne i nasze zaufanie do panstwa. To
bezwzglednie powinno byc rozliczone, ale na pewno zgodnie ze standardami i
w sposob humanitarny – podsumowal marszalek Holownia.

Byly minister sprawiedliwosci poinformowal, ze walczy ze zlosliwym
nowotworem przelyku. W zeszlym tygodniu wypowiedzial sie w mediach po raz
pierwszy po dluzszej przerwie, w wyniku przeszukania w jego domu. We
wtorek, 12 marca, poinformowal w mediach spolecznosciowych, ze po leczeniu
onkologicznym przeszedl operacje. O tym, ze Ziobro moze byc przesluchany
przez komisje sledcza do spraw wyborow kopertowych, mowil 16 stycznia w
“Rozmowie Piaseckiego” w TVN24 szef tej komisji Dariusz Jonski. Natomiast
pod koniec stycznia Pawel Sliz (Polska 2050-Trzecia Droga), wiceszef
sejmowej komisji sledczej ds. Pegasusa, mowil, ze w pierwszej kolejnosci
powinna ona przesluchac bylych szefow Ministerstwa Sprawiedliwosci, w tym
wlasnie Ziobre. Tak sie jednak nie stalo, jako pierwszy zostal przesluchany
prezes PiS Jaroslaw Kaczynski. W zwiazku z choroba i leczeniem
przesluchanie Ziobry przed komisjami stoi pod znakiem zapytania.

We zeszlym tygodniu, na polecenie prokuratorow z zespolu sledczego ds.
Funduszu Sprawiedliwosci, przeprowadzone zostaly przeszukania w roznych
miejscach na terenie kraju. Ich celem ma byc zabezpieczanie dowodow, w tym
miedzy innymi dokumentacji dotyczacej funduszu. Sluzby pojawily sie m.in. w
domu Ziobry.

Polityka zamknietych toalet. “Sa zmuszani do korzystania z butelki”
Poludniowoafrykanskie linie lotnicze CemAir wprowadzily polityke
zamknietych toalet podczas niektorych krotszych lotow, poinformowal we
wtorek portal IOL. Podczas dwugodzinnych lotow pasazerowie nie beda mogli
skorzystac z ubikacji. Linia nazywa te regulacje “optymalizacja”. CemAir
obsluguje 26 samolotow wylatujacych z miedzynarodowego lotniska OR Tambo w
Johannesburgu. Linie kursuja na trasach laczacych wazne miasta biznesowe w
calej Afryce. Sa tez bardzo popularne wsrod turystow udajacych sie na
safari w kraju, ale tez lecacych na przyklad do Maun w sasiedniej
Botswanie, bedacego brama do Delty Okawango.

Klopotliwa sytuacja

Lot z Johannesburga do Maun trwa okolo godziny i 45 minut. Pasazerowie sa
ostrzegani przed wejsciem na poklad, aby skorzystali z toalet na lotnisku.

“Rzeczywistosc jest taka, ze niezliczone sa przypadki, w ktorych
pasazerowie plci meskiej sa zmuszani do korzystania z butelki na oczach
sasiadow, a sytuacja jest jeszcze bardziej zenujaca i byc moze bardziej
klopotliwa dla pasazerek” – opisal problem IOL. Miles van der Molen,
dyrektor generalny linii, powiedzial, ze jesli ktos chce zrezygnowac z
podrozy z powodu zamknietej toalety, otrzyma pelny zwrot pieniedzy.

Pracowity jak Polak. Wyprzedza nas tylko jeden kraj Polacy pracuja
tygodniowo srednio 40,5 godziny, najdluzej po Grekach w Unii Europejskiej –
wynika z analizy przygotowanej przez Preply na podstawie danych Eurostatu.
Unijna srednia wynosi 37,5, a swiatowa 34,2 godziny. Jestesmy bardzo
zapracowanym narodem. Polacy pracuja tygodniowo 40,5 godziny, najdluzej po
Grekach w Unii Europejskiej – wynika z analizy Preply wykonanej na
podstawie danych Eurostatu. W 2022 r. zwykly tydzien pracy osob w wieku
20-64 lat w UE wynosil srednio 37,5 godziny. Z kolei swiatowa srednia
wedlug Miedzynarodowego Funduszu Walutowego to 34,2 godziny.

Jak podalo Preply, trzy lata temu Polacy rocznie przepracowali srednio 1848
godzin, najwiecej w Unii Europejskiej. Dla porownania Niemcy spedzili w tym
samym czasie w pracy 1574 godziny. Najdluzszy tydzien pracy sposrod krajow
UE odnotowano w Grecji – 41,0 godzin, Polsce – 40,4, Rumunii i Bulgarii –
40,2 godziny. Z kolei najmniej godzin w tygodniu przepracowali zatrudnieni
w Holandii -33,2, w Niemczech – 35,3 i Danii – 35,4 godziny.

Obiecujace rezultaty najwiekszego pilotazu

Jak podala firma Gremi Personal, najwiekszy na swiecie pilotaz 4-dniowego
tygodnia pracy przeprowadzono w Wielkiej Brytanii. Wzielo w nim udzial 60
firm i 3000 pracownikow. W efekcie 92 proc. pracodawcow stwierdzilo, ze
bedzie kontynuowac eksperyment, a 30 proc. zdecydowalo sie wprowadzic
krotszy tydzien pracy na stale. 71 proc. pracownikow stwierdzilo, ze
odczuwa mniejsze wypalenie zawodowe, poprawe zdrowia fizycznego i
samopoczucia. Odnotowano takze 65-procentowa redukcje dni chorobowych, a o
57 proc. spadla liczba pracownikow zmieniajacych prace. Firmy, ktore
udostepnily dane, miedzy rozpoczeciem badania a jego zakonczeniem
odnotowaly srednio 1,4-proc. wzrost przychodow. Podobne wyniki przyniosly
badania w USA i RPA, w ktorych uczestnicy pracowali mniej godzin za to samo
wynagrodzenie.

W Polsce niewiele firm skraca czas pracy

W Polsce na skrocenie tygodnia pracy zdecydowalo sie niewiele firm, m.in.
Herbapol Poznan czy Spadiora. Zdaniem Tomasa Bogdevica z Gremi Personal, do
oszacowania wplywu skrocenia tygodnia pracy na jej wydajnosc potrzeba
wiecej analiz i badan, ale nalezy je przeprowadzic na podstawie
przedsiebiorstw w Polsce, nie zas przenosic bezposrednio doswiadczenia z
krajow zachodnich, z bogatsza kultura kapitalistyczna, gdzie zycie jest o
wiele tansze w porownaniu do zarobkow. – Moze jednak faktycznie nie ma sie
czego obawiac i czas najwyzszy na zmiany? Razem z projektem rzadowym
oczekujemy rzetelnej debaty i wiecej zachet – skomentowal Tomas Bogdevic.

Ministra rodziny, pracy i polityki spolecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bak
zapowiedziala, ze zlecila Centralnemu Instytutowi Ochrony Pracy analize
efektywnosci pracy w relacji do liczby godzin przepracowanych przez
pracownika w tygodniu. Z opublikowanego niedawno “Barometru Polskiego Rynku
Pracy” Personnel Service wynika, ze wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy
chcialoby 28 proc. pracownikow. Dodano zarazem, ze taki system planuje
wdrozyc co dziesiaty pracodawca. Wedlug autorow badania model, w ktorym
przedsiebiorcy osiagaja wyzsze zyski, przy zmniejszeniu czasu pracy dla
pracownikow i bez obcinania im wynagrodzenia, jest mozliwy.

Natomiast Polski Instytut Ekonomiczny w niedawnym opracowaniu dotyczacym
skrocenia czasu pracy podal, ze 51 proc. firm uwaza, iz przejscie na
4-dniowy tydzien pracy jest niemozliwe ze wzgledu na specyfike ich branzy.
Wsrod firm srednich taki poglad ma 52 proc. respondentow, a w grupie duzych
– 47 proc.

SPORT

LARS DANIELS URATOWAL PELETON PRZED SZARZUJACYM KONIEM PODCZAS ARDEN
CHALLENGE Lars Daniels zapobiegl katastrofie. Mlody belgijski kolarz
uratowal peleton przed szarzujacym koniem podczas wyscigu Arden Challenge
dla zawodnikow do 23. roku zycia. Nagranie z jego zdecydowanym dzialaniem
szybko obieglo internet. Do zdarzenia doszlo 10 km przed meta srodowego
odcinka. W pewnym momencie za czolowa grupa kolarzy galopowac zaczal kon,
ktory wtargnal na szose. Jadacy pod koniec stawki Daniels postanowil
dzialac, by zapobiec niebezpiecznemu zdarzeniu. Najpierw zwolnil, a
nastepnie chwycil za lejce i uspokoil szarzujacego konia. Zastanawialem
sie, jak rozwiazac ten problem. Kon wciaz za nami biegl. Gdyby wpadl na
peleton lub zostal potracony przez samochody techniczne, szkody bylyby
ogromne – powiedzial Daniels dziennikowi “Het Nieuwsblad”.

– Zdecydowalem sie podjechac do niego i go uspokoic. Zlapalem wodze i
nacisnalem mocno za hamulec, aby kon sie zatrzymal. Po chwili podjechal
policjant na motocyklu i powiedzial mi, ze przejmie nad nim kontrole, bym
mogl ruszyc szybko do przodu i nadgonic strate do czolowki – dodal. Kolarz
z Herk-De-Stad ostatecznie finiszowal na 93. miejscu, ponad trzy minuty za
najlepszymi.

To nie pierwszy tego typu incydent z udzialem konia. W koncowce Strade
Bianche 2023 kobiet czworonog wbiegl tuz przed Demi Vollering, ktora
scigala na zjezdzie prowadzaca Kristen Faulkner. Na szczescie nie doszlo do
zderzenia, Holenderka zdolala go ominac. Skonczylo sie na przerazliwym
krzyku 26-latki.

Niebywale! Magda Linette przegrala 0:6, az tu nagle… Kosmiczny mecz w
Charleston Co za powrot Magdy Linette w starciu II rundy WTA 500 w
Charleston z Dajana Jastremska. Nasza zawodniczka przegrala w pierwszym
secie az 0:6, aby pozniej odmienic losy spotkania i wygrac 0:6, 6:4, 6:3.
Tym samym przelamala fatalna passe bezposrednich starc z Ukrainka, a
ponadto po raz pierwszy od dluzszego czasu zwyciezyla dwa mecze z rzedu.
Wiemy juz, z kim zagra w kolejnym etapie i to bedzie niezwykle trudne
wyzwanie. Ostatnie miesiace w wykonaniu Magdy Linette (63. WTA) nie byly
zbyt udane. Kiedy na poczatku ubieglego roku sensacyjnie doszla do
polfinalu AO, wydawalo sie, ze wielkie sukcesy dopiero przed nia. Ale stalo
sie inaczej, poniewaz nie byla w stanie utrzymac formy. Miala nawet spory
kryzys, gdyz poza finalem zawodow w Guangzhou, w ktorym polegla finalnie z
Xiyu Wang (52. WTA), bardzo szybko konczyla kazdy kolejny turniej. Teraz ma
wreszcie szanse, aby po fatalnej serii triumfowac w WTA 500 w Charleston.
Nasza zawodniczka kapitalnie rozpoczela rywalizacje, a w I rundzie
niespodziewanie pokonala Petre Martic (61. WTA) 6:3, 6:4. “Takiej Magdy
Linette w 2024 roku jeszcze nie widzielismy” – pisal Marcin Jaz ze
Sport.pl. Nastepnego dnia zmierzyla sie za to z Dajana Jastremska (32. WTA)
i spisala sie jeszcze lepiej.

Co za mecz Magdy Linette. 0:6 i nagle wielki powrot

Spotkanie kompletnie nie ukladalo sie jednak po jej mysli, poniewaz juz w
pierwszym gemie zostala przelamana. Rywalka powtorzyla sukces jeszcze
dwukrotnie i podczas gry Linette dopiero wchodzila w mecz, ta mogla cieszyc
sie z “bajgla”, poniewaz wygrala pierwsza odslone 6:0. Dzien wczesniej taki
sam rezultat zafundowala Magdalenie Frech (53. WTA) Sloane Stephens (40.
WTA). “Nie byly to wymarzone rozpoczecia meczow w Charleston dla Polek” –
przekazal Dawid Zbik na Twitterze. Linette zdobyla w pierwszym secie
zaledwie 12 punktow, z czego cztery w szostym gemie, podczas ktorego miala
nawet trzy break pointy. Mimo ze ich nie wykorzystala, to widac bylo, ze
zlapala odpowiedni rytm gry i od samego poczatku drugiej czesci ruszyla w
pogon za Ukrainka. W przeciwienstwie do premierowej zaczela skutecznie
prezentowac sie w polu serwisowym.

Choc w pierwszym gemie wreszcie obronila serwis, a pozniej nawet przelamala
Jastremska, radosc nie trwala dlugo, bo popelnila dwa podwojne bledy i
rywalka blyskawicznie doprowadzila do remisu. Mecz stal sie wyrownany, a
zadna z tenisistek nie zamierzala oddac podania. Az do osmego gema, gdy
Polka wykorzystala drugiego break pointa i wyszla na prowadzenie 5:3. Nie
udalo jej sie zakonczyc seta w kolejnym gemie, gdyz zostala przelamana, ale
po kilkunastu minutach wykorzystala pierwszego break pointa oraz pilke
setowa. Tym samym zwyciezyla te partie 6:4. Na poczatku trzeciej odslony
widac bylo, ze obie zawodniczki sa niezwykle zmotywowane, aby awansowac do
III rundy turnieju. Nie bylo nawet najmniejszej szansy na przelamanie, gdyz
praktycznie kazdy gem byl konczony do zera. Dopiero w szostej czesci, kiedy
Linette przegrywala 15:30, zdobyla trzy punkty z rzedu i osiagnela
zaliczke. Nastepnie obronila serwis, po ktorym bylo juz 5:2. 32-latka nie
oddala przewagi do konca i po nieco ponad 1,5 godziny w heroicznym stylu
wygrala 0:6, 6:4, 6:3. “To zwyciestwo bedzie smakowac wyjatkowo” – napisal
Dawid Zbik. Przelamala zatem koszmarna serie starc z Jastremska, gdyz w
przeszlosci mierzyla sie z nia trzykrotnie i poniosla trzy porazki.
Dodatkowo po raz pierwszy od pol roku mogla swietowac drugie zwyciestwo z
rzedu. Rywalka Linette w kolejnym etapie bedzie rozstawiona z “jedynka”
Jessica Pegula (5. WTA).

Druzyna Krychowiaka zmieciona z boiska. Genialny popis Ronaldo Grzegorz
Krychowiak jest podstawowym pilkarzem FC Abha i pojawil sie w wyjsciowym
skladzie tej druzyny w meczu przeciwko Al-Nassr. Byly reprezentant Polski z
pewnoscia nie bedzie dobrze wspominal tego meczu. Jego zespol byl wyraznie
slabszy i finalnie przegral az 0:8. Kapitalne zawody rozegral Cristiano
Ronaldo, ktory zaliczyl hat-tricka. Grzegorz Krychowiak jest pilkarzem FC
Abha od lata zeszlego roku. W nowym klubie szybko stal sie podstawowym
zawodnikiem. W biezacym sezonie rozegral lacznie 27 meczow, w ktorych
strzelil szesc goli i zaliczyl jedna asyste. Kolejna okazje do gry mial we
wtorek o godzinie 21:00. Tego dnia jego zespol podejmowal na wlasnym
stadionie Al-Nassr z Cristiano Ronaldo w skladzie. Gospodarze fatalnie
rozpoczeli to spotkanie i juz w 11. minucie stracili bramke. Na liste
strzelcow wpisal sie Cristiano Ronaldo. Portugalczyk byl tego wieczora nie
do zatrzymania. Niedlugo pozniej dwukrotnie pokonal bramkarza rywali i tym
samym skompletowal hat-tricka. W pierwszej polowie dorzucil jeszcze rowniez
asyste przy trafieniu Abdulmajeeda Al-Sulaiheema. Gola strzelil takze Sadio
Mane i w efekcie Al-Nassr prowadzilo do przerwy 5:0. Ronaldo nie powiekszyl
juz dorobku, poniewaz nie wyszedl na druga polowe. W kolejnych 45 minutach
obraz gry sie nie zmienil. Goscie nadal mieli wyrazna przewage i skutkowalo
to nastepnymi bramkami. Najpierw pilke do siatki skierowal Abdulrahman
Ghareeb, a nastepnie dwukrotnie Abulaziz Al-Elewai. Ostatecznie wiecej goli
juz nie padlo, a Al-Nassr pokonalo FC Abha az 8:0. Grzegorz Krychowiak
przebywal na boisku 67 minut.

DETEKTYW

Zlodzieje na targach Amberif

Pawel PIZUnSKI

Wyjechali z gdanska zaraz po zakonczeniu targow. Byli zmeczeni i tak
glodni, ze w Sopocie postanowili zjesc kolacje. Zostawili samochod przed
chinska restau- racja na obrzezach miasta i zamowili potrawy. Wrocili mniej
wiecej po godzinie. Samochod stal na swoim miejscu, ale jego tylna szyba
byla rozbita w drobny mak. Przepadlo wszystko, z czym przyjechali na targi.
Miedzynarodowe Targi Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Szla- chetnych Amberif
w Gdansku to najbardziej pre- stizowa i najwieksza impreza branzy
jubilerskiej w naszej czesci Europy. Jej pomyslodawca byl gdanski
bursztynnik, jubi- ler i autor bizuterii artystycznej Giedymin Jablonski. W
jego zamysle targi mialy promowac bursztyn oraz wykonane z niego wyroby
artystyczne.

Targi zorganizowano po raz pierwszy jesienia 1994 roku. Na powierzchni
zaledwie 300 m2 swe wyroby prezentowalo wowczas 49 wystawcow, jednak
impreza z roku na rok zyskiwala na znaczeniu i ostatecznie stala sie
wiodacym tego typu przed- siewzieciem w Polsce i jed- nym z wazniejszych na
swie- cie. W 2018 roku wystawcow bylo juz ponad 400, a wystawy wspolczesnej
sztuki zlotniczej polaczono z warsztatami, wer- nisazami, pokazami i
sympozja- mi naukowymi przeznaczonymi dla znawcow oraz milosnikow
jubilerstwa. Uznanie zyskal tez konkurs promujacy nowatorskie wzornictwo.
Organizowano go w trakcie targow, by nagro- dzic najciekawsze i najbardziej
inspirujace wyroby wykonane z bursztynu. Jego celem bylo propagowanie
wzornictwa i prezentowanie ciekawych roz- wiazan artystycznych w sztuce
jubilerskiej.

Targi Bursztynu i Bizuterii Amberif odbywaja sie dwa razy w roku (wczesna
wiosna oraz wczesna jesienia) i sa okazja do spotkan artystow, bursz-
tynnikow oraz przedstawicieli branzy jubilerskiej. Impreza ma charakter
branzowy i jest zamknieta dla szerszej publicz- nosci. Znaczy to, ze na
teren hal targowych dostac sie moga tylko te osoby, ktore uzyska- ly
odpowiednia akredytacje. Z racji charakteru imprezy jest to wymog
konieczny. Wszak w trakcie targow prezentowane sa wyroby wykonane z metali

i kamieni szlachetnych, a wiec z najbardziej pozadanych na swiecie
surowcow. W halach targowych jest ich zatrzesie- nie, a skoro tak, to o
oszustow i zlodziei latwo. Udzielane przez organizatorow akredy- tacje
mialy wyeliminowac ich z udzialu w targach, ci jednak latwo wykluczyc sie
nie dali. Co jakis czas, podczas trwania wydarzenia, dochodzi niestety do
kradziezy lub oszustw. D

Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Jubilerskich doszlo w marcu 2007 roku. Wtedy
dzisiejszego Centrum Wysta-wienniczo- Kongresowego jeszcze nie bylo. Targi
odbywaly sie w Oliwie, w halach, po ktorych obecnie nie ma juz sladu. Dzis
na tym tere- nie stoi osiedle mieszkaniowe.

W srode, 14 marca, oko- lo godziny 18, bioracy udzial w targach wystawcy z
belgij- skiej firmy Benelux Diamonds NV w Antwerpii umiescili w
pomieszczeniu depozytowym Miedzynarodowych Targow Gdanskich walizke, w
ktorej mialo znajdowac sie 230 bry- lantow. Niektore z nich mialy ponoc
nawet centymetr sredni- cy, zawartosc walizki byla zatem bardzo cenna.

Organizatorzy targow dobrze zabezpieczyli pomieszczenie depozytowe.
Zaopatrzonego w metalowe drzwi wejscia strzegli pracownicy ochrony, a
kosztow- nosci umieszczano w specjalnie do tego przystosowanych pan-
cernych skrzyniach. Wydawalo sie, ze tak chronionych kosz- townosci ukrasc
sie nie da, kie- dy jednak rankiem nastepnego dnia Belgowie zglosili sie po
odbior walizki, tej w depozycie nie bylo. Niezwlocznie wezwa- no policje, o
zaistnialej sytu- acji powiadomiono tez zarzad Miedzynarodowych Targow
Gdanskich.

Sledztwo w sprawie zniknie- cia cennego depozytu prowa- dzila gdanska
policja pod nad- zorem prokuratury okregowej. Przesluchano swiadkow, zabez-
pieczono slady, przestudiowa- no zapisy kamer monitoringu i okazalo sie, ze
przed pojawie- niem sie przedstawicieli firmy Benelux Diamonds po odbior
walizki, zglosil sie w depozy- cie mlody, liczacy okolo 30 lat mezczyzna.
Ubrany w czarna koszule i elegancki garnitur tego samego koloru czlowiek
dysponowal dwiema kartami chipowymi umozliwiajacymi wstep do pomieszczenia
depo- zytowego. Dlatego mezczyznie wydano walizke i zaraz po tym czlowiek
ten przepadl bez sladu. Wedlug zeznan pracownikow ochrony
najprawdopodobniej nie byl on Polakiem, nikt jed- nak nie potrafil
wyjasnic, w jaki sposob wszedl w posiadanie kart chipowych, z pomoca
ktorych dostal sie do depozytu

Przedstawiciele poszkodo- wanej firmy oszacowali ponie- sione przez siebie
straty na 1,5 mln dolarow, a skoro tak, to w walizce musialy znajdowac sie
diamenty o wadze okolo 1875 karatow. W Polsce taki lup trud- no byloby
uplynnic. Brylanty o wadze powyzej jednego kara- ta maja przeciez wykonany
specjalna technika certyfikat, swiadczacy o ich pochodzeniu, a polski rynek
diamentow jest, jak dotad, dosc hermetyczny. W naszym kraju takie brylanty
trudno byloby sprzedac, przy- puszczac wiec nalezy, ze sprawca kradziezy
(jezeli taki oczywiscie byl) opuscil nasz kraj zaraz po dokonaniu
przestepstwa

Policja sporzadzila portret pamieciowy mezczyzny, wkrotce tez znaleziono
walizke wynie- siona z depozytu. Porzucono ja na zapleczu jednego ze
sklepow w pobliskiej Rumii, jednak dia- mentow wewnatrz niej nie bylo. Z
walizki zdjeto odciski palcow i pobrano probki DNA, a mimo to sledztwo
utknelo w martwym punkcie. Nie pomogla nawet nagroda w wysokosci 20 tys.
zlotych, przeznaczona dla kaz- dego, kto przyczyni sie do ujecia sprawcy.
Diamenty przepadly bez sladu, choc policja prowa- dzila zakrojone na
szeroka skale poszukiwania

Pod uwage brano wszystkie scenariusze. W kregu podejrzen sledczych byli
wystawcy, uczest- nicy targow, pracownicy ochro- ny i osoby zatrudnione
przy organizacji imprezy. Pojawily sie tez przypuszczenia, ze kra- dziez
zostala sfingowana. Mogli jej dokonac nawet pracownicy poszkodowanej firmy,
by wylu- dzic ubezpieczenie. Wyniesli walizke z depozytu, po czym zglosili
jej kradziez. Na doda- tek nie wiadomo, czy wewnatrz walizki w ogole byly
diamenty. Przeciez kiedy Belgowie umiesz- czali ja w pomieszczeniu depo-
zytowym nikt nie sprawdzal, co kryje sie wewnatrz. Tak, czy ina- czej firma
Benelux Diamonds otrzymala odszkodowanie, zas sledztwo zostalo umorzone w
czerwcu 2008 roku.

Bagaznik Wz klejnotami

marcu 2008 roku sledztwo w sprawie znikniecia walizki

z diamentami wciaz trwalo, gdy na targach Amberif doszlo do kolejnej,
zagadkowej kradziezy. Tym razem jej ofiara pasc mial 34-letni wystawca z
Litwy

Jubiler przyjechal do Gdanska w poniedzialek 10 marca. Przez tydzien bral
udzial w targach, a gdy te w sobote dobiegly kon- ca, postanowil odpoczac
przed powrotem do kraju. Zatrzymal sie w niewielkim, liczacym 21 pokoi
Zajezdzie pod Olivka przy ulicy Koscierskiej, niedaleko obwodnicy. Dotarl
tam wieczo- rem, a poniewaz byl zmeczony, natychmiast udal sie do swego
pokoju i ulozyl sie do snu. Byla godzina czwarta nad ranem, gdy obudzil go
dzwiek alarmu samo- chodowego. Zdenerwowany podbiegl do okna, wyjrzal na
zewnatrz i zobaczyl jakichs mezczyzn wyjmujacych paczki

z bagaznika jego Mitsubishi. Litwin czym predzej wybiegl z zajazdu, lecz
kiedy dotarl na parking, zlodziei juz nie bylo.

Jubiler niezwlocznie powia- domil policje i ta zjawila sie kilkanascie
minut pozniej. Sprowadzony na miejsce zda- rzenia pies podjal trop, jednak
stracil go na pobliskiej ulicy Kwietnej. Najprawdopodobniej to tam wlasnie
sprawcy wsiedli do samochodu i odjechali. Po drodze policjanci znalezli
tylko kilka sztuk zaginionej bizuterii. Sprawcy widocznie porzucili je
podczas ucieczki.

Policja zabezpieczyla sla- dy przestepstwa, przesluchala swiadkow, jednak
bez rezul- tatu. Bizuterii, ktorej wartosc wlasciciel oszacowal na 900 tys.
zl nie odnaleziono, na nic sie tez zdalo wyznaczenie nagrody za pomoc w
ujeciu sprawcow. Sledztwo utknelo w miejscu, pojawily sie nato- miast
watpliwosci dotyczace okolicznosci kradziezy. Policja zwrocila uwage na
fakty, ktore budzily caly szereg podejrzen dotyczacych poszkodowanego
Litwina. Dlaczego pozostawil on tak cenna bizuterie na noc w samochodzie?
Dlaczego nie zabral jej ze soba do pokoju lub nie umiescil jej w hotelo-
wym sejfie? Przeciez Zajazd pod Olivka taki posiadal. Na doda- tek parking,
na ktorym jubiler zaparkowal swoje Mitsubishi nie byl w zaden sposob
ogrodzony, choc posiadal monitoring. Taka niefrasobliwosc jubilera trudno
wytlumaczyc roztargnieniem lub zmeczeniem.

Torba wypchana Z pieniedzmi

arowno w przypadku znikniecia walizki z bry- lantami, jak i zrabowania

bizuterii z bagaznika samocho- du zaparkowanego przed hote- lem, policja
miala prawo miec watpliwosci. W 2007 i w 2008 roku mozliwosc sfingowa- nia
kradziezy jak najbardziej wchodzila w gre. Co innego

w przypadku znikniecia torby wypchanej gotowka. Tutaj do kradziezy bez
watpienia doszlo. Dowodza tego nagrania z kame- ry monitoringu.

Poczawszy od roku 2012 Targi Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Szlachetnych
odbywa- ly sie w nowoczesnym Centrum Wystawienniczo-Kongresowego AmberExpo
przy ulicy Zeglowej 11, jednak w 2022 roku mie- lismy pandemie. Centrum
przeksztalcone zostalo w tym- czasowy szpital covidowy i z tego powodu
marcowe Targi Bursztynu i Bizuterii odbyly sie w hali Ergo Arena na granicy
Gdanska i Sopotu. Tym razem zlodziej wykorzystal nieuwage obslugi jednego
ze stoisk. Przez chwile rozgladal sie po polkach i gablotach mieszczacych
wyro- by z bursztynu, po czym wzial torbe i spokojnie wyszedl.

Do kradziezy doszlo 22 marca na stoisku bursztynnika z Litwy. W waskim i
dlugim na okolo 15 m pomieszczeniu przebywalo wowczas mniej wie- cej
dziesiec osob. Siedzaca przy stoliku obslugi kobieta odlozy- la na bok
torbe z pieniedzmi i podeszla do jednej z gablot, by zajac sie klientami.
Wtedy wlasnie doszlo do kradziezy. Wysoki, lekko lysiejacy mez- czyzna, lat
okolo 50 podszedl do stolika, spojrzal w strone kamery monitoringu, wzial
pozostawiona na polce torbe i czym predzej opuscil pomiesz- czenie. Nikt
nawet na niego nie spojrzal.

Nagranie z monitorin- gu zostalo upublicznione. Kolportowaly je wszystkie
troj- miejskie media. Na podstawie zdobytych informacji policja wytypowala
nie tylko bezpo- sredniego sprawce kradziezy, ale tez osoby, ktore
prawdopo- dobnie mogly mu pomagac. Byli to trzej mezczyzni widoczni na
nagraniu. Wszyscy mieli twa- rze przesloniete maseczkami, a to utrudnialo
identyfikacje. Pomimo tego policja mia- la nadzieje, ze ktos rozpozna
sprawcow, to jednak nie nastapi- lo. Nie pomogla nawet nagroda w wysokosci
4 tys. zl. Z powodu

tej kradziezy nikogo do dzisiaj nie aresztowano, skradzio- nych pieniedzy
tez nie zdolano odzyskac. Wedlug zapewnien pokrzywdzonego sprzedawcy
bursztynu z Litwy w torbie bylo prawie 250 tys. zlotych.

ojna w Ukrainie spra- wila, ze covid wyparo- wal. Dyzurni eksperci

znikneli z ekranow telewizorow, media przestaly podawac liczbe zarazen i
zgonow. Tymczasowe szpitale covidowe zlikwido- wano i w ten sposob w 2023
roku wiosenne Targi Bursztynu i Bizuterii na powrot odbywa- ly sie w trzech
halach Centrum Wystawienniczo-Kongresowego AmberExpo w Gdansku przy ulicy
Zaglowej 11. Tym razem swoje wyroby prezentowalo 252 wystawcow z 15 krajow
Europy, Azji i Afryki.

Do kradziezy doszlo juz pierwszego dnia imprezy. W srode, 22 marca, z
jednego ze stoisk skradziono naszyjnik z koralowca. Jego wartosc nie byla
duza. Wlasciciel wycenil go na 65 tys. zl. Sprawa zajeli sie policjanci z
Nowego Portu. Przesluchali swiadkow, przej- rzeli nagrania monitoringu,
zbadali slady i doszli do prze- konania, ze przestepcy znowu wykorzystali
nieuwage obslugi stoiska. Wedlug nich za kradzie- za stalo dwoch
obcokrajowcow, ktorzy na teren targow dostali sie zapewne dzieki podrobio-
nym dokumentom. Trudno na tej podstawie znalezc sprawcow, byc moze jednak,
dzieki poste- pom w sledztwie, tych uda sie jednak schwytac. Kradziez
naszyjnika byla zgrzytem, jednak orga- nizatorzy targow nie

nadawali tej sprawie zbytniego rozglosu. W piatek, 24 marca, zaprezentowano
najciekawsze zdaniem jury prace konkur- sowe. Glowne nagrody przy- padly w
udziale Arkadiuszowi Wolskiemu i Dariuszowi Zaranskiemu za wykonane przez
nich naszyjniki z bursz- tynu. W sobote dnia nastepnego targi zakonczyly
sie i wystawcy przystapili do likwidacji swych stoisk. Pod wieczor
niektorzy z nich ruszyli w droge powrot- na i tak tez uczynil jubiler ze
Szwecji, pan Slobodan. Zamknal stoisko, wszystkie prezentowane podczas
targow wyroby zapa- kowal do samochodu i wraz ze wspolpracownikami opuscil
Gdansk.

Wszyscy byli zmeczeni i tak glodni, ze po drodze postanowi- li cos zjesc.
Problem byl z bizu- teria. Trudno zabrac ze soba do lokalu cztery torby
wypelnione klejnotami, strach tez zostawic je w samochodzie. Mimo to pan
Slobodan wybral te ostatnia opcje. Torby z bizuteria pozosta- wil w
samochodzie, bowiem, jak twierdzi, w czasie swego poby- tu w Gdansku nie
wydarzylo sie nic, co mogloby budzic jego podejrzenia. Nie zauwazyl, by byl
sledzony, nie zauwazyl tez, by na targach wydarzylo sie cos szczegolnego,
bo o kradziezy naszyjnika z koralowca dowie- dzial sie dopiero duzo
pozniej. Tak, czy inaczej na wszelki wypadek wybral lokal, ktory mial
parking z monitoringiem.

Chinska restauracja mie- scila sie nieco na uboczu, na obrzezach Sopotu. Na
parking przed lokalem zajechali krotko po godzinie 19. Zaparkowali
samochod, weszli do restaura- cji i rozejrzeli sie za stolikiem, z ktorego
mogliby obserwowac parking, ten jednak byl zajety. Za rada obslugi udali
sie na pie- tro, stamtad jednak samochod nie byl widoczny. Mimo to,
zamowili posilek, zjedli i mniej wiecej po godzinie opuscili lokal.
Samochod stal na swoim miejscu, jednak szyba w tylnej czesci pojazdu byla
rozbita. Pozostawione w srodku cztery torby z bizuteria przepadly. Pan
Slobodan natychmiast wezwal policje.

Noc z soboty na niedziele spedzil w komendzie policji w Sopocie.
Funkcjonariusze spisali zeznania jego i innych swiadkow, w niedziele zas
przez kilka godzin trwaly pra- ce w restauracji. Przepytywano swiadkow,
zabezpieczano sla- dy i nagrania z monitoringu. Zaslaniajac sie dobrem
sledz- twa policja nie udziela zadnych informacji, nie uzyskal ich tez pan
Slobodan, choc dzwonil kil- kakrotnie na numer kontaktowy, o ktory sam
musial sie postarac. Ponoc ani razu sie nie polaczyl. ubiler ze Szwecji
stracil podobno wszystko, co przy- wiozl z soba na targi – zlote naszyjniki
wysadzane diamen- tami i perlami, kolczyki z topa zami, szmaragdami i
rubinami, pierscienie zdobione szafirami, szmaragdami i diamentami oraz
bransoletki wysadzane kamie- niami szlachetnymi. Wedlug niego bizuteria
byla warta okolo 1 mln euro, a skoro tak, kradziez ta bylaby jedna z
najbardziej spektakularnych w Polsce. Juz teraz niektore media ochrzcily ja
mianem “kradziezy stulecia”jednak daleko jej do tych naj- wiekszych na
swiecie. Warto moze w tym miejscu przypo- mniec niektore z nich.

W lutym 2003 roku wlamano sie do podziemnego skarbca bel- gijskiego Centrum
Diamentow w Antwerpii. Ze stu skrytek depozytowych sprawcy wynie- sli
diamenty i inne kamienie szlachetne wartosci prawie 150 mln dolarow. Dzieki
nieopatrz- nie porzuconym w lesie przez zlodziei workom ze smieciami udalo
sie ich zidentyfikowac, jednak lupu nie odzyskano.

Rowno dwa lata poz- niej, na lotnisku Schiphol w Amsterdamie, czterej prze-
brani za pracownikow mez- czyzni zatrzymali opancerzona ciezarowke wiozaca
klejnoty na samolot do Antwerpii. Po sterro- ryzowaniu kierowcow zrabowali
kamienie o szacunkowej warto- sci 70 mln dolarow. Sprawcow zatrzymano i
osadzono, odzy- skano jednak tylko polowe lupu.

W grudniu 2008 roku trzy dobrze ubrane kobiety weszly do sklepu
jubilerskiego Harry’ego Winstona w centrum Paryza. “Panie” nie rzucaly sie
zbyt- nio w oczy, w pewnym jednak momencie wyjely pistolety oraz granat i
po sterroryzowaniu obslugi ulotnily sie z bizuteria oraz zegarkami wartosci
okolo 100 mln dolarow. Rzekome kobie- ty byly w istocie mezczyznami w blond
perukach, spodnicach, ponczochach i szpilkach… Takich i podobnych zda-
rzen bylo w tym stuleciu wiecej. Bizuterie wartosci

wielu milionow dolarow skra- dziono w Mediolanie w 2008, w Londynie w 2009,
w Cannes w 2013 itd. itp.

Nam pozostaje nadzieja, ze skradzione w Gdansku klejnoty zostana jednak
odzyskane. Poki co sprawcy – na poczatku sierp- nia 2023 roku – pozostaja
nadal na wolnosci.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 92) (67333)

4 kwietnia 2024r.

Pogoda

czwartek, 4 kwietnia 7 st C

Deszcz ze sniegiem

Opady:70%

Wilgotnosc:83%

Wiatr:19 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze milego dnia i pozdrawiam z pociagu. PKP ostatnio sie poprawilo bardzo
i nawet pociag potrafi 2 minuty przed czasem przyjechac. Mam nadzieje ze ta
pochwala nie spowoduje, ze tym razem sie spozni, ale w przesady raczej nie
wierze, wiec zaryzykuje 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Na sali sadowej:

– Panie doktorze, zanim roz- poczal Pan autopsje, zbadal Pan puls?

– Nie.

– Zmierzyl Pan cisnienie?

– Nie.

– Sprawdzil Pan oddech?

– Nie.

– A wiec jest mozliwe, ze

pacjent jeszcze zyl, kiedy doko- nywal Pan autopsji?

– Nie.

– Jak moze byc Pan tak pew- ny, Panie doktorze?

– Poniewaz jego mozg stal w sloju na moim stole.

– Ale czy pomimo to, moglo byc mozliwe, ze pacjent byl jesz- cze przy zyciu?

– Tak, bylo mozliwe ze jesz- cze zyl i praktykowal gdzies jako adwokat.

Szalona ucieczka 21-latka przed policja. Pomoc chcieli koledzy Na
“piecdziesiatce” jechal z predkoscia 105 km/h. Gdy policjanci probowali
zatrzymac go do kontroli, ominal radiowoz i ruszyl w ucieczke. Policjanci
zatrzymali 21-latka, gdy byl juz w innym samochodzie.

W sobote patrol drogowki ze Wschowy (woj. lubuskie) kontrolowal predkosc
aut na drodze wojewodzkiej nr 324 w gminie Szlichtyngowa. W pewnym momencie
do funkcjonariuszy zblizalo sie bmw jadace z predkoscia 105 km/h w terenie
zabudowanym.

– Kiedy policjanci postanowili zatrzymac pojazd do kontroli, kierowca
ominal mundurowych i dodal gazu, probujac uciec. Policjanci podjeli poscig
– relacjonuje nadkomisarz Maja Piwowarska z Komendy Powiatowej Policji we
Wschowie.

Kierowca bmw nie reagowal ani na sygnaly swietlne, ani dzwiekowe. Poscig
zakonczyl sie, gdy kierowca wjechal w slepa uliczke. Kierujacy autem mlody
mezczyzna wybiegl z pojazdu i rzucil sie w dalsza ucieczke pieszo.

Podejrzane auta krecily sie po okolicy

– Policjanci wezwali wsparcie. Po kilku minutach uwage wschowskich
mundurowych przykuly dwa inne pojazdy z sasiedniego powiatu, ktore jezdzily
jeden za drugim ulicami Szlichtyngowej. Auta kilkukrotnie przejezdzaly z
niewielka predkoscia. W samochodach podrozowali tylko kierowcy. Pojawilo
sie przypuszczenie, ze kierowcy przyjechali po mezczyzne z porzuconego bmw
– wyjasnia Piwowarska.

Faktycznie tak sie stalo. Po pewnym czasie policjanci zauwazyli te same
auta jadace w kierunku Glogowa, a w jednym z nich siedzial juz pasazer.
Policjanci zatrzymali samochody do kontroli w okolicach Wilkowa.

W tym czasie ustalono personalia mezczyzny, ktory siedzial za kierownica
porzuconego bmw. Jego wizerunek zostal tez utrwalony na urzadzeniu
pomiarowym w momencie przekroczenia predkosci. W ten sposob policjanci
mieli pewnosc, ze w jednym z zatrzymanych aut siedzi mezczyzna, ktory
porzucil w Szlichtyngowej bmw. Trafil on do policyjnego aresztu.

21-letni mieszkaniec powiatu glogowskiego mial zakaz prowadzenia pojazdow
mechanicznych. – Wykonany test narkotykowy wykazal obecnosc srodkow
odurzajacych w organizmie mlodego kierowcy. Uslyszal on zarzuty zwiazane z
niezatrzymaniem sie do policyjnej kontroli oraz kierowania na czynnym,
trzyletnim zakazie prowadzenia pojazdow mechanicznych orzeczonym przez sad
– konczy nadkomisarz Piwowarska.

Jechal wozkiem inwalidzkim po trasie szybkiego ruchu W okolicy Ostrowi
Mazowieckiej 31-latek poruszal sie wozkiem inwalidzkim trasa szybkiego
ruchu. Policjanci ukarali mezczyzne mandatem, a nastepnie pomogli dostac
sie do miejsca, z ktorego mogl bezpiecznie zjechac. Do zdarzenia doszlo w
piatkowe popoludnie. Dyzurny komendy w Ostrowi Mazowieckiej odebral co
najmniej trzy zgloszenia o niebezpiecznej sytuacji na drodze S61. Z
przekazywanych informacji wynikalo, ze droga szybkiego ruchu porusza sie
mezczyzna w wozku inwalidzkim.

– Na miejsce, w okolice Podborza pojechali ostrowscy policjanci i
zatrzymali do kontroli 31-latka z powiatu ostrowskiego. Mezczyzna zostal
poinformowany o zakazie poruszania sie przez pieszych trasa szybkiego
ruchu. Policjanci ukarali mezczyzne mandatem, a nastepnie eskortowali go do
miejsca, gdzie mogl bezpiecznie zjechac z drogi S61 – przekazala w
komunikacie asp. Marzena Laczkowska, oficer prasowa KPP w Ostrowi
Mazowieckiej.

W swiateczny weekend na drogach zginelo 28 osob

Od piatku do poniedzialku, w zwiazku z wyjazdami swiatecznymi, na drogach w
calym kraju policjanci odnotowali 222 wypadki drogowe, w ktorych zginelo 28
osob, a 240 zostalo rannych. W okresie Swiat Wielkanocnych funkcjonariusze
zatrzymali 1154 nietrzezwych kierowcow. Wsrod ofiar wypadkow bylo 12
kierowcow, 4 pasazerow, 7 pieszych, 4 motocyklistow oraz jeden rowerzysta.
W tym okresie policjanci zatrzymali tez 363 kierowcow, ktorzy przekroczyli
predkosc o ponad 50 km w obszarze zabudowanym.

Zapora na granicy z Bialorusia ma byc wzmocniona. Szczegoly w najblizszych
dniach Marcin Kierwinski, szef resortu spraw wewnetrznych i administracji,
zapowiedzial w Bialymstoku, ze przedstawi w najblizszych dniach propozycje
poprawy zabezpieczen na granicy z Bialorusia, by skuteczna byla tam walka z
nielegalna migracja. Pytany o tzw. pushbacki, czyli odstawianie migrantow
na linie granicy z Bialorusia, stwierdzil, ze trzeba pogodzic ochrone
granicy z kwestiami humanitarnymi. Na 186 kilometrach granicy z Bialorusia
stoi zbudowana w 2022 roku stalowa zapora o wysokosci 5,5 metra. Jest
glownym elementem zabezpieczenia przed nielegalna migracja. Uzupelnia ja
dzialajaca na 206 kilometrach w Podlaskiem tzw. bariera elektroniczna,
czyli system kamer i czujnikow.

Straz Graniczna wybrala i podpisala umowy z wykonawcami podobnej zapory
elektronicznej rowniez na Bugu, wzdluz granicy z Bialorusia w wojewodztwie
lubelskim oraz na granicznych rzekach Swislocz i Istoczanka w Podlaskiem.

MSWiA: zakonczenie uszczelniania zapory do polowy 2025

MSWiA zapewnialo pod koniec marca, ze wzmocnienie infrastruktury granicznej
UE, a co za tym idzie – likwidacja “sztucznie wygenerowanego szlaku
migracyjnego przez Polske i kraje baltyckie” – jest priorytetem rzadu.
Przeprowadzony zostal audyt funkcjonowania zapory i opracowano plan jej
wzmocnienia. Wedlug resortu, wzmocnienie zapory i uzyskanie jej dodatkowej
funkcjonalnosci powinno nastapic do konca 2024 roku, a zakonczenie
uszczelniania – do polowy 2025 roku. Z danych podlaskiej SG wynika, ze w
marcu zanotowano ok. 3,4 tys. prob nielegalnego przekroczenia granicy z
Bialorusi do Polski – znacznie wiecej niz w styczniu i w lutym. Migranci
probujacy przedostac sie do Polski pochodzili z 24 panstw.

Szczegoly juz wkrotce

– Trzeba dzialac tak, by nasza granica byla bezpieczna, zeby byla szczelna
– mowil we wtorek (2 kwietnia) dziennikarzom w Bialymstoku szef MSWiA
Marcin Kierwinski. Poinformowal, ze w ciagu kilku dni zostana opinii
publicznej zaprezentowane szczegoly rozwiazan, ktore proponuje Straz
Graniczna.

– Bedziemy modyfikowac te bariere i zapore tak, zeby ona byla prawdziwa
fizyczna zapora przed nieautoryzowanymi naruszeniami naszej granicy – mowil
minister.

Minister o pushbackach: musimy pogodzic dwie wartosci

– Musimy pogodzic dwie wartosci. Z jednej wartosc, jaka jest bezpieczenstwo
naszych granic, z drugiej strony kwestie humanitarne. Bedziemy starali sie
to robic. To wymaga oczywiscie zmian, wzmocnienia bariery, to wymaga tez
stosownych zmian w prawie, ale to wszystko po kolei robimy – powiedzial
Kierwinski, pytany o stosowanie przez SG procedury zawracania
zatrzymywanych migrantow do linii granicy, czyli tzw. pushbackow. Musimy
pogodzic dwie wartosci. Jezeli sa osoby, ktore przekraczaja polska granice,
a nie skladaja stosownych dokumentow czy tez nie chca zlozyc stosownych
dokumentow dotyczacych opieki na terytorium Polski, my takze musimy
przestrzegac naszych praw – dodal minister.

Sad uznaje stosowanie pushbackow za nielegalne

Straz Graniczna stosuje w tym zakresie przepisy rozporzadzenia granicznego
MSWiA. Przed sadami administracyjnymi zapadaja jednak wyroki, zgodnie z
ktorymi takie dzialania sa uznawane za bezskuteczna czynnosc prawna.

Wojewodzki Sad Administracyjny w Bialymstoku w kolejnych takich sprawach
uznaje, ze nieskuteczne prawnie jest powolywanie sie przez SG na zapisy
rozporzadzenia granicznego MSWiA jako na wazna podstawe prawna zawrocenia
cudzoziemca do linii granicy z Bialorusia. WSA podkresla, ze przepis, na
ktory powoluje sie SG, jest sprzeczny z ustawami, prawem unijnym i
wiazacymi Polske umowami miedzynarodowymi. W styczniu wiceszef MSWiA Maciej
Duszczyk, odpowiadajac na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich, poinformowal
o prowadzonych przez resort pracach nad nowelizacja rozporzadzenia
granicznego.

Niedawno ministerstwo przekazalo, ze “na koncowym etapie sa prace nad
zmiana przepisow majacych na celu wprowadzenie kompleksowych rozwiazan w
zakresie postepowania z cudzoziemcami, ktorzy nielegalnie przekroczyli
granice panstwa”.

Operacja “Sluza”

Kryzys migracyjny na granicach Bialorusi z Polska, Litwa i Lotwa zostal
wywolany przez Alaksandra Lukaszenke, ktory jest oskarzany o prowadzenie
wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantow na
terytorium Polski, Litwy i Lotwy. Lukaszenka w ciagu 28 lat swoich rzadow
nieraz straszyl Europe oslabieniem kontroli granic. Akcje sciagania
migrantow na Bialorus z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywolac kryzys
migracyjny, opisal na swoim blogu dziennikarz bialoruskiego opozycyjnego
kanalu Nexta Tadeusz Giczan. Wyjasnial, ze bialoruskie sluzby prowadza w
ten sposob wymyslona przed 10 laty operacje “Sluza”. Pod plaszczykiem
wycieczek do Minska, obiecujac przerzucenie do Unii, rezim Lukaszenki
sprowadzil tysiace migrantow na Bialorus. Nastepnie przewozil ich na
granice panstw UE, gdzie sluzby bialoruskie zmuszaja ich, by je nielegalnie
przekraczali. Ta operacja trwa.

Holownia o liscie Ziobry. “To nie jest kwestia, ktora powinien zajmowac sie
marszalek Sejmu” Szymon Holownia poinformowal, ze przekazal list od bylego
ministra sprawiedliwosci Zbigniewa Ziobry do sejmowej komisji. Ziobro
zadeklarowal w nim wole stawienia sie przed komisjami sledczymi i chcial
powolania bieglych, ktorzy wydaliby opinie o jego zdrowiu. To juz jest w
dyspozycji komisji. To nie jest kwestia, ktora powinien zajmowac sie
marszalek Sejmu. Skierowalem ten apel do wlasciwego organu, czyli do
komisji, ktora moze powolac Zbigniewa Ziobro na swiadka – powiedzial
Holownia we wtorek w TVP Info.

Przed tygodniem informowalismy o tym, ze Ziobro napisal list do Holowni, w
ktorym zawnioskowal o powolanie bieglych lekarzy, ktorzy wydaliby opinie o
jego stanie zdrowia i terminie, kiedy moglby byc przesluchany przed
komisjami sledczymi.

– Rozumiem, ze pan Ziobro znajduje sie w bardzo trudnej osobistej sytuacji,
natomiast nie zmienia to oczywiscie mojego ogladu calej tej sprawy –
zaznaczyl marszalek Sejmu. Holownia przyznal, ze “Ziobro, jako posel,
przedstawia usprawiedliwienia swojej nieobecnosci na posiedzeniach Sejmu i
glosowaniach”. – Rozpatruje je wicemarszalek Piotr Zgorzelski, ktorego do
tego upowaznilem. Do tej pory nie zglaszal mi jakichs podejrzen co do tego,
ze te usprawiedliwienia moga byc nieprawdziwe. Zreszta zdaje sie, ze co do
stanu zdrowia Zbigniewa Ziobro watpliwosci raczej miec nie mozna – ocenil.

Holownia: komisja na pewno sama bedzie wiedziala, co robic

Dlatego, wedlug Holowni, zapewne “dokumentacja medyczna jest na tyle
obfita, ze wystarczy ja przedstawic, aby to komisja sama zapoznala sie ze
stanem faktycznym, zeby nikt nie mial zadnych watpliwosci i zeby to nie
opieralo sie na wpisach emocjonalnych na Twitterze, tylko na dokumentacji
medycznej”. – Komisja na pewno wtedy sama bedzie wiedziala doskonale, co
robic. Jesli Ziobro dolaczy do tej calej dokumentacji opinie bieglego
lekarza, ktora bedzie jasno wskazywala, czy moze zeznawac, czy nie, to ona
oczywiscie tez zostanie wzieta pod uwage – mowil marszalek Sejmu.

– Zwracam jednak uwage na to, ze Ziobro ostatnio udzielal wywiadow, stawal
przed kamerami, wiec pojawia sie tu pewna sprzecznosc. W momencie, gdy ktos
jest obloznie chory i niezdolny do komunikowania sie ze swiatem, chocby za
posrednictwem mediow, jestem w stanie zrozumiec, ze nie jest tez w stanie
stawic sie przed komisja sledcza – zastrzegl Holownia. Jak dodal, jesli
natomiast “w czasie wywiadow udzielanych mediom informuje, ze nie bedzie w
stanie byc przesluchiwany, to rodza sie pytania”.

Holownia: nie mam watpliwosci co do stanu zdrowia Ziobry

– Nie mam watpliwosci co do bardzo powaznego stanu zdrowia Zbigniewa Ziobro
i serdecznie mu po ludzku i jego rodzinie tego stanu zdrowia wspolczuje. To
jest jedno. A drugim jest to, co Ziobro i jego koledzy oraz podwladni przez
osiem lat robili w panstwie i do czego doprowadzili system wymiaru
sprawiedliwosci, finanse publiczne i nasze zaufanie do panstwa. To
bezwzglednie powinno byc rozliczone, ale na pewno zgodnie ze standardami i
w sposob humanitarny – podsumowal marszalek Holownia.

Byly minister sprawiedliwosci poinformowal, ze walczy ze zlosliwym
nowotworem przelyku. W zeszlym tygodniu wypowiedzial sie w mediach po raz
pierwszy po dluzszej przerwie, w wyniku przeszukania w jego domu. We
wtorek, 12 marca, poinformowal w mediach spolecznosciowych, ze po leczeniu
onkologicznym przeszedl operacje. O tym, ze Ziobro moze byc przesluchany
przez komisje sledcza do spraw wyborow kopertowych, mowil 16 stycznia w
“Rozmowie Piaseckiego” w TVN24 szef tej komisji Dariusz Jonski. Natomiast
pod koniec stycznia Pawel Sliz (Polska 2050-Trzecia Droga), wiceszef
sejmowej komisji sledczej ds. Pegasusa, mowil, ze w pierwszej kolejnosci
powinna ona przesluchac bylych szefow Ministerstwa Sprawiedliwosci, w tym
wlasnie Ziobre. Tak sie jednak nie stalo, jako pierwszy zostal przesluchany
prezes PiS Jaroslaw Kaczynski. W zwiazku z choroba i leczeniem
przesluchanie Ziobry przed komisjami stoi pod znakiem zapytania.

We zeszlym tygodniu, na polecenie prokuratorow z zespolu sledczego ds.
Funduszu Sprawiedliwosci, przeprowadzone zostaly przeszukania w roznych
miejscach na terenie kraju. Ich celem ma byc zabezpieczanie dowodow, w tym
miedzy innymi dokumentacji dotyczacej funduszu. Sluzby pojawily sie m.in. w
domu Ziobry.

Polityka zamknietych toalet. “Sa zmuszani do korzystania z butelki”
Poludniowoafrykanskie linie lotnicze CemAir wprowadzily polityke
zamknietych toalet podczas niektorych krotszych lotow, poinformowal we
wtorek portal IOL. Podczas dwugodzinnych lotow pasazerowie nie beda mogli
skorzystac z ubikacji. Linia nazywa te regulacje “optymalizacja”. CemAir
obsluguje 26 samolotow wylatujacych z miedzynarodowego lotniska OR Tambo w
Johannesburgu. Linie kursuja na trasach laczacych wazne miasta biznesowe w
calej Afryce. Sa tez bardzo popularne wsrod turystow udajacych sie na
safari w kraju, ale tez lecacych na przyklad do Maun w sasiedniej
Botswanie, bedacego brama do Delty Okawango.

Klopotliwa sytuacja

Lot z Johannesburga do Maun trwa okolo godziny i 45 minut. Pasazerowie sa
ostrzegani przed wejsciem na poklad, aby skorzystali z toalet na lotnisku.

“Rzeczywistosc jest taka, ze niezliczone sa przypadki, w ktorych
pasazerowie plci meskiej sa zmuszani do korzystania z butelki na oczach
sasiadow, a sytuacja jest jeszcze bardziej zenujaca i byc moze bardziej
klopotliwa dla pasazerek” – opisal problem IOL. Miles van der Molen,
dyrektor generalny linii, powiedzial, ze jesli ktos chce zrezygnowac z
podrozy z powodu zamknietej toalety, otrzyma pelny zwrot pieniedzy.

Pracowity jak Polak. Wyprzedza nas tylko jeden kraj Polacy pracuja
tygodniowo srednio 40,5 godziny, najdluzej po Grekach w Unii Europejskiej –
wynika z analizy przygotowanej przez Preply na podstawie danych Eurostatu.
Unijna srednia wynosi 37,5, a swiatowa 34,2 godziny. Jestesmy bardzo
zapracowanym narodem. Polacy pracuja tygodniowo 40,5 godziny, najdluzej po
Grekach w Unii Europejskiej – wynika z analizy Preply wykonanej na
podstawie danych Eurostatu. W 2022 r. zwykly tydzien pracy osob w wieku
20-64 lat w UE wynosil srednio 37,5 godziny. Z kolei swiatowa srednia
wedlug Miedzynarodowego Funduszu Walutowego to 34,2 godziny.

Jak podalo Preply, trzy lata temu Polacy rocznie przepracowali srednio 1848
godzin, najwiecej w Unii Europejskiej. Dla porownania Niemcy spedzili w tym
samym czasie w pracy 1574 godziny. Najdluzszy tydzien pracy sposrod krajow
UE odnotowano w Grecji – 41,0 godzin, Polsce – 40,4, Rumunii i Bulgarii –
40,2 godziny. Z kolei najmniej godzin w tygodniu przepracowali zatrudnieni
w Holandii -33,2, w Niemczech – 35,3 i Danii – 35,4 godziny.

Obiecujace rezultaty najwiekszego pilotazu

Jak podala firma Gremi Personal, najwiekszy na swiecie pilotaz 4-dniowego
tygodnia pracy przeprowadzono w Wielkiej Brytanii. Wzielo w nim udzial 60
firm i 3000 pracownikow. W efekcie 92 proc. pracodawcow stwierdzilo, ze
bedzie kontynuowac eksperyment, a 30 proc. zdecydowalo sie wprowadzic
krotszy tydzien pracy na stale. 71 proc. pracownikow stwierdzilo, ze
odczuwa mniejsze wypalenie zawodowe, poprawe zdrowia fizycznego i
samopoczucia. Odnotowano takze 65-procentowa redukcje dni chorobowych, a o
57 proc. spadla liczba pracownikow zmieniajacych prace. Firmy, ktore
udostepnily dane, miedzy rozpoczeciem badania a jego zakonczeniem
odnotowaly srednio 1,4-proc. wzrost przychodow. Podobne wyniki przyniosly
badania w USA i RPA, w ktorych uczestnicy pracowali mniej godzin za to samo
wynagrodzenie.

W Polsce niewiele firm skraca czas pracy

W Polsce na skrocenie tygodnia pracy zdecydowalo sie niewiele firm, m.in.
Herbapol Poznan czy Spadiora. Zdaniem Tomasa Bogdevica z Gremi Personal, do
oszacowania wplywu skrocenia tygodnia pracy na jej wydajnosc potrzeba
wiecej analiz i badan, ale nalezy je przeprowadzic na podstawie
przedsiebiorstw w Polsce, nie zas przenosic bezposrednio doswiadczenia z
krajow zachodnich, z bogatsza kultura kapitalistyczna, gdzie zycie jest o
wiele tansze w porownaniu do zarobkow. – Moze jednak faktycznie nie ma sie
czego obawiac i czas najwyzszy na zmiany? Razem z projektem rzadowym
oczekujemy rzetelnej debaty i wiecej zachet – skomentowal Tomas Bogdevic.

Ministra rodziny, pracy i polityki spolecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bak
zapowiedziala, ze zlecila Centralnemu Instytutowi Ochrony Pracy analize
efektywnosci pracy w relacji do liczby godzin przepracowanych przez
pracownika w tygodniu. Z opublikowanego niedawno “Barometru Polskiego Rynku
Pracy” Personnel Service wynika, ze wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy
chcialoby 28 proc. pracownikow. Dodano zarazem, ze taki system planuje
wdrozyc co dziesiaty pracodawca. Wedlug autorow badania model, w ktorym
przedsiebiorcy osiagaja wyzsze zyski, przy zmniejszeniu czasu pracy dla
pracownikow i bez obcinania im wynagrodzenia, jest mozliwy.

Natomiast Polski Instytut Ekonomiczny w niedawnym opracowaniu dotyczacym
skrocenia czasu pracy podal, ze 51 proc. firm uwaza, iz przejscie na
4-dniowy tydzien pracy jest niemozliwe ze wzgledu na specyfike ich branzy.
Wsrod firm srednich taki poglad ma 52 proc. respondentow, a w grupie duzych
– 47 proc.

SPORT

LARS DANIELS URATOWAL PELETON PRZED SZARZUJACYM KONIEM PODCZAS ARDEN
CHALLENGE Lars Daniels zapobiegl katastrofie. Mlody belgijski kolarz
uratowal peleton przed szarzujacym koniem podczas wyscigu Arden Challenge
dla zawodnikow do 23. roku zycia. Nagranie z jego zdecydowanym dzialaniem
szybko obieglo internet. Do zdarzenia doszlo 10 km przed meta srodowego
odcinka. W pewnym momencie za czolowa grupa kolarzy galopowac zaczal kon,
ktory wtargnal na szose. Jadacy pod koniec stawki Daniels postanowil
dzialac, by zapobiec niebezpiecznemu zdarzeniu. Najpierw zwolnil, a
nastepnie chwycil za lejce i uspokoil szarzujacego konia. Zastanawialem
sie, jak rozwiazac ten problem. Kon wciaz za nami biegl. Gdyby wpadl na
peleton lub zostal potracony przez samochody techniczne, szkody bylyby
ogromne – powiedzial Daniels dziennikowi “Het Nieuwsblad”.

– Zdecydowalem sie podjechac do niego i go uspokoic. Zlapalem wodze i
nacisnalem mocno za hamulec, aby kon sie zatrzymal. Po chwili podjechal
policjant na motocyklu i powiedzial mi, ze przejmie nad nim kontrole, bym
mogl ruszyc szybko do przodu i nadgonic strate do czolowki – dodal. Kolarz
z Herk-De-Stad ostatecznie finiszowal na 93. miejscu, ponad trzy minuty za
najlepszymi.

To nie pierwszy tego typu incydent z udzialem konia. W koncowce Strade
Bianche 2023 kobiet czworonog wbiegl tuz przed Demi Vollering, ktora
scigala na zjezdzie prowadzaca Kristen Faulkner. Na szczescie nie doszlo do
zderzenia, Holenderka zdolala go ominac. Skonczylo sie na przerazliwym
krzyku 26-latki.

Niebywale! Magda Linette przegrala 0:6, az tu nagle… Kosmiczny mecz w
Charleston Co za powrot Magdy Linette w starciu II rundy WTA 500 w
Charleston z Dajana Jastremska. Nasza zawodniczka przegrala w pierwszym
secie az 0:6, aby pozniej odmienic losy spotkania i wygrac 0:6, 6:4, 6:3.
Tym samym przelamala fatalna passe bezposrednich starc z Ukrainka, a
ponadto po raz pierwszy od dluzszego czasu zwyciezyla dwa mecze z rzedu.
Wiemy juz, z kim zagra w kolejnym etapie i to bedzie niezwykle trudne
wyzwanie. Ostatnie miesiace w wykonaniu Magdy Linette (63. WTA) nie byly
zbyt udane. Kiedy na poczatku ubieglego roku sensacyjnie doszla do
polfinalu AO, wydawalo sie, ze wielkie sukcesy dopiero przed nia. Ale stalo
sie inaczej, poniewaz nie byla w stanie utrzymac formy. Miala nawet spory
kryzys, gdyz poza finalem zawodow w Guangzhou, w ktorym polegla finalnie z
Xiyu Wang (52. WTA), bardzo szybko konczyla kazdy kolejny turniej. Teraz ma
wreszcie szanse, aby po fatalnej serii triumfowac w WTA 500 w Charleston.
Nasza zawodniczka kapitalnie rozpoczela rywalizacje, a w I rundzie
niespodziewanie pokonala Petre Martic (61. WTA) 6:3, 6:4. “Takiej Magdy
Linette w 2024 roku jeszcze nie widzielismy” – pisal Marcin Jaz ze
Sport.pl. Nastepnego dnia zmierzyla sie za to z Dajana Jastremska (32. WTA)
i spisala sie jeszcze lepiej.

Co za mecz Magdy Linette. 0:6 i nagle wielki powrot

Spotkanie kompletnie nie ukladalo sie jednak po jej mysli, poniewaz juz w
pierwszym gemie zostala przelamana. Rywalka powtorzyla sukces jeszcze
dwukrotnie i podczas gry Linette dopiero wchodzila w mecz, ta mogla cieszyc
sie z “bajgla”, poniewaz wygrala pierwsza odslone 6:0. Dzien wczesniej taki
sam rezultat zafundowala Magdalenie Frech (53. WTA) Sloane Stephens (40.
WTA). “Nie byly to wymarzone rozpoczecia meczow w Charleston dla Polek” –
przekazal Dawid Zbik na Twitterze. Linette zdobyla w pierwszym secie
zaledwie 12 punktow, z czego cztery w szostym gemie, podczas ktorego miala
nawet trzy break pointy. Mimo ze ich nie wykorzystala, to widac bylo, ze
zlapala odpowiedni rytm gry i od samego poczatku drugiej czesci ruszyla w
pogon za Ukrainka. W przeciwienstwie do premierowej zaczela skutecznie
prezentowac sie w polu serwisowym.

Choc w pierwszym gemie wreszcie obronila serwis, a pozniej nawet przelamala
Jastremska, radosc nie trwala dlugo, bo popelnila dwa podwojne bledy i
rywalka blyskawicznie doprowadzila do remisu. Mecz stal sie wyrownany, a
zadna z tenisistek nie zamierzala oddac podania. Az do osmego gema, gdy
Polka wykorzystala drugiego break pointa i wyszla na prowadzenie 5:3. Nie
udalo jej sie zakonczyc seta w kolejnym gemie, gdyz zostala przelamana, ale
po kilkunastu minutach wykorzystala pierwszego break pointa oraz pilke
setowa. Tym samym zwyciezyla te partie 6:4. Na poczatku trzeciej odslony
widac bylo, ze obie zawodniczki sa niezwykle zmotywowane, aby awansowac do
III rundy turnieju. Nie bylo nawet najmniejszej szansy na przelamanie, gdyz
praktycznie kazdy gem byl konczony do zera. Dopiero w szostej czesci, kiedy
Linette przegrywala 15:30, zdobyla trzy punkty z rzedu i osiagnela
zaliczke. Nastepnie obronila serwis, po ktorym bylo juz 5:2. 32-latka nie
oddala przewagi do konca i po nieco ponad 1,5 godziny w heroicznym stylu
wygrala 0:6, 6:4, 6:3. “To zwyciestwo bedzie smakowac wyjatkowo” – napisal
Dawid Zbik. Przelamala zatem koszmarna serie starc z Jastremska, gdyz w
przeszlosci mierzyla sie z nia trzykrotnie i poniosla trzy porazki.
Dodatkowo po raz pierwszy od pol roku mogla swietowac drugie zwyciestwo z
rzedu. Rywalka Linette w kolejnym etapie bedzie rozstawiona z “jedynka”
Jessica Pegula (5. WTA).

Druzyna Krychowiaka zmieciona z boiska. Genialny popis Ronaldo Grzegorz
Krychowiak jest podstawowym pilkarzem FC Abha i pojawil sie w wyjsciowym
skladzie tej druzyny w meczu przeciwko Al-Nassr. Byly reprezentant Polski z
pewnoscia nie bedzie dobrze wspominal tego meczu. Jego zespol byl wyraznie
slabszy i finalnie przegral az 0:8. Kapitalne zawody rozegral Cristiano
Ronaldo, ktory zaliczyl hat-tricka. Grzegorz Krychowiak jest pilkarzem FC
Abha od lata zeszlego roku. W nowym klubie szybko stal sie podstawowym
zawodnikiem. W biezacym sezonie rozegral lacznie 27 meczow, w ktorych
strzelil szesc goli i zaliczyl jedna asyste. Kolejna okazje do gry mial we
wtorek o godzinie 21:00. Tego dnia jego zespol podejmowal na wlasnym
stadionie Al-Nassr z Cristiano Ronaldo w skladzie. Gospodarze fatalnie
rozpoczeli to spotkanie i juz w 11. minucie stracili bramke. Na liste
strzelcow wpisal sie Cristiano Ronaldo. Portugalczyk byl tego wieczora nie
do zatrzymania. Niedlugo pozniej dwukrotnie pokonal bramkarza rywali i tym
samym skompletowal hat-tricka. W pierwszej polowie dorzucil jeszcze rowniez
asyste przy trafieniu Abdulmajeeda Al-Sulaiheema. Gola strzelil takze Sadio
Mane i w efekcie Al-Nassr prowadzilo do przerwy 5:0. Ronaldo nie powiekszyl
juz dorobku, poniewaz nie wyszedl na druga polowe. W kolejnych 45 minutach
obraz gry sie nie zmienil. Goscie nadal mieli wyrazna przewage i skutkowalo
to nastepnymi bramkami. Najpierw pilke do siatki skierowal Abdulrahman
Ghareeb, a nastepnie dwukrotnie Abulaziz Al-Elewai. Ostatecznie wiecej goli
juz nie padlo, a Al-Nassr pokonalo FC Abha az 8:0. Grzegorz Krychowiak
przebywal na boisku 67 minut.

DETEKTYW

Zlodzieje na targach Amberif

Pawel PIZUnSKI

Wyjechali z gdanska zaraz po zakonczeniu targow. Byli zmeczeni i tak
glodni, ze w Sopocie postanowili zjesc kolacje. Zostawili samochod przed
chinska restau- racja na obrzezach miasta i zamowili potrawy. Wrocili mniej
wiecej po godzinie. Samochod stal na swoim miejscu, ale jego tylna szyba
byla rozbita w drobny mak. Przepadlo wszystko, z czym przyjechali na targi.
Miedzynarodowe Targi Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Szla- chetnych Amberif
w Gdansku to najbardziej pre- stizowa i najwieksza impreza branzy
jubilerskiej w naszej czesci Europy. Jej pomyslodawca byl gdanski
bursztynnik, jubi- ler i autor bizuterii artystycznej Giedymin Jablonski. W
jego zamysle targi mialy promowac bursztyn oraz wykonane z niego wyroby
artystyczne.

Targi zorganizowano po raz pierwszy jesienia 1994 roku. Na powierzchni
zaledwie 300 m2 swe wyroby prezentowalo wowczas 49 wystawcow, jednak
impreza z roku na rok zyskiwala na znaczeniu i ostatecznie stala sie
wiodacym tego typu przed- siewzieciem w Polsce i jed- nym z wazniejszych na
swie- cie. W 2018 roku wystawcow bylo juz ponad 400, a wystawy wspolczesnej
sztuki zlotniczej polaczono z warsztatami, wer- nisazami, pokazami i
sympozja- mi naukowymi przeznaczonymi dla znawcow oraz milosnikow
jubilerstwa. Uznanie zyskal tez konkurs promujacy nowatorskie wzornictwo.
Organizowano go w trakcie targow, by nagro- dzic najciekawsze i najbardziej
inspirujace wyroby wykonane z bursztynu. Jego celem bylo propagowanie
wzornictwa i prezentowanie ciekawych roz- wiazan artystycznych w sztuce
jubilerskiej.

Targi Bursztynu i Bizuterii Amberif odbywaja sie dwa razy w roku (wczesna
wiosna oraz wczesna jesienia) i sa okazja do spotkan artystow, bursz-
tynnikow oraz przedstawicieli branzy jubilerskiej. Impreza ma charakter
branzowy i jest zamknieta dla szerszej publicz- nosci. Znaczy to, ze na
teren hal targowych dostac sie moga tylko te osoby, ktore uzyska- ly
odpowiednia akredytacje. Z racji charakteru imprezy jest to wymog
konieczny. Wszak w trakcie targow prezentowane sa wyroby wykonane z metali

i kamieni szlachetnych, a wiec z najbardziej pozadanych na swiecie
surowcow. W halach targowych jest ich zatrzesie- nie, a skoro tak, to o
oszustow i zlodziei latwo. Udzielane przez organizatorow akredy- tacje
mialy wyeliminowac ich z udzialu w targach, ci jednak latwo wykluczyc sie
nie dali. Co jakis czas, podczas trwania wydarzenia, dochodzi niestety do
kradziezy lub oszustw. D

Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Jubilerskich doszlo w marcu 2007 roku. Wtedy
dzisiejszego Centrum Wysta-wienniczo- Kongresowego jeszcze nie bylo. Targi
odbywaly sie w Oliwie, w halach, po ktorych obecnie nie ma juz sladu. Dzis
na tym tere- nie stoi osiedle mieszkaniowe.

W srode, 14 marca, oko- lo godziny 18, bioracy udzial w targach wystawcy z
belgij- skiej firmy Benelux Diamonds NV w Antwerpii umiescili w
pomieszczeniu depozytowym Miedzynarodowych Targow Gdanskich walizke, w
ktorej mialo znajdowac sie 230 bry- lantow. Niektore z nich mialy ponoc
nawet centymetr sredni- cy, zawartosc walizki byla zatem bardzo cenna.

Organizatorzy targow dobrze zabezpieczyli pomieszczenie depozytowe.
Zaopatrzonego w metalowe drzwi wejscia strzegli pracownicy ochrony, a
kosztow- nosci umieszczano w specjalnie do tego przystosowanych pan-
cernych skrzyniach. Wydawalo sie, ze tak chronionych kosz- townosci ukrasc
sie nie da, kie- dy jednak rankiem nastepnego dnia Belgowie zglosili sie po
odbior walizki, tej w depozycie nie bylo. Niezwlocznie wezwa- no policje, o
zaistnialej sytu- acji powiadomiono tez zarzad Miedzynarodowych Targow
Gdanskich.

Sledztwo w sprawie zniknie- cia cennego depozytu prowa- dzila gdanska
policja pod nad- zorem prokuratury okregowej. Przesluchano swiadkow, zabez-
pieczono slady, przestudiowa- no zapisy kamer monitoringu i okazalo sie, ze
przed pojawie- niem sie przedstawicieli firmy Benelux Diamonds po odbior
walizki, zglosil sie w depozy- cie mlody, liczacy okolo 30 lat mezczyzna.
Ubrany w czarna koszule i elegancki garnitur tego samego koloru czlowiek
dysponowal dwiema kartami chipowymi umozliwiajacymi wstep do pomieszczenia
depo- zytowego. Dlatego mezczyznie wydano walizke i zaraz po tym czlowiek
ten przepadl bez sladu. Wedlug zeznan pracownikow ochrony
najprawdopodobniej nie byl on Polakiem, nikt jed- nak nie potrafil
wyjasnic, w jaki sposob wszedl w posiadanie kart chipowych, z pomoca
ktorych dostal sie do depozytu

Przedstawiciele poszkodo- wanej firmy oszacowali ponie- sione przez siebie
straty na 1,5 mln dolarow, a skoro tak, to w walizce musialy znajdowac sie
diamenty o wadze okolo 1875 karatow. W Polsce taki lup trud- no byloby
uplynnic. Brylanty o wadze powyzej jednego kara- ta maja przeciez wykonany
specjalna technika certyfikat, swiadczacy o ich pochodzeniu, a polski rynek
diamentow jest, jak dotad, dosc hermetyczny. W naszym kraju takie brylanty
trudno byloby sprzedac, przy- puszczac wiec nalezy, ze sprawca kradziezy
(jezeli taki oczywiscie byl) opuscil nasz kraj zaraz po dokonaniu
przestepstwa

Policja sporzadzila portret pamieciowy mezczyzny, wkrotce tez znaleziono
walizke wynie- siona z depozytu. Porzucono ja na zapleczu jednego ze
sklepow w pobliskiej Rumii, jednak dia- mentow wewnatrz niej nie bylo. Z
walizki zdjeto odciski palcow i pobrano probki DNA, a mimo to sledztwo
utknelo w martwym punkcie. Nie pomogla nawet nagroda w wysokosci 20 tys.
zlotych, przeznaczona dla kaz- dego, kto przyczyni sie do ujecia sprawcy.
Diamenty przepadly bez sladu, choc policja prowa- dzila zakrojone na
szeroka skale poszukiwania

Pod uwage brano wszystkie scenariusze. W kregu podejrzen sledczych byli
wystawcy, uczest- nicy targow, pracownicy ochro- ny i osoby zatrudnione
przy organizacji imprezy. Pojawily sie tez przypuszczenia, ze kra- dziez
zostala sfingowana. Mogli jej dokonac nawet pracownicy poszkodowanej firmy,
by wylu- dzic ubezpieczenie. Wyniesli walizke z depozytu, po czym zglosili
jej kradziez. Na doda- tek nie wiadomo, czy wewnatrz walizki w ogole byly
diamenty. Przeciez kiedy Belgowie umiesz- czali ja w pomieszczeniu depo-
zytowym nikt nie sprawdzal, co kryje sie wewnatrz. Tak, czy ina- czej firma
Benelux Diamonds otrzymala odszkodowanie, zas sledztwo zostalo umorzone w
czerwcu 2008 roku.

Bagaznik Wz klejnotami

marcu 2008 roku sledztwo w sprawie znikniecia walizki

z diamentami wciaz trwalo, gdy na targach Amberif doszlo do kolejnej,
zagadkowej kradziezy. Tym razem jej ofiara pasc mial 34-letni wystawca z
Litwy

Jubiler przyjechal do Gdanska w poniedzialek 10 marca. Przez tydzien bral
udzial w targach, a gdy te w sobote dobiegly kon- ca, postanowil odpoczac
przed powrotem do kraju. Zatrzymal sie w niewielkim, liczacym 21 pokoi
Zajezdzie pod Olivka przy ulicy Koscierskiej, niedaleko obwodnicy. Dotarl
tam wieczo- rem, a poniewaz byl zmeczony, natychmiast udal sie do swego
pokoju i ulozyl sie do snu. Byla godzina czwarta nad ranem, gdy obudzil go
dzwiek alarmu samo- chodowego. Zdenerwowany podbiegl do okna, wyjrzal na
zewnatrz i zobaczyl jakichs mezczyzn wyjmujacych paczki

z bagaznika jego Mitsubishi. Litwin czym predzej wybiegl z zajazdu, lecz
kiedy dotarl na parking, zlodziei juz nie bylo.

Jubiler niezwlocznie powia- domil policje i ta zjawila sie kilkanascie
minut pozniej. Sprowadzony na miejsce zda- rzenia pies podjal trop, jednak
stracil go na pobliskiej ulicy Kwietnej. Najprawdopodobniej to tam wlasnie
sprawcy wsiedli do samochodu i odjechali. Po drodze policjanci znalezli
tylko kilka sztuk zaginionej bizuterii. Sprawcy widocznie porzucili je
podczas ucieczki.

Policja zabezpieczyla sla- dy przestepstwa, przesluchala swiadkow, jednak
bez rezul- tatu. Bizuterii, ktorej wartosc wlasciciel oszacowal na 900 tys.
zl nie odnaleziono, na nic sie tez zdalo wyznaczenie nagrody za pomoc w
ujeciu sprawcow. Sledztwo utknelo w miejscu, pojawily sie nato- miast
watpliwosci dotyczace okolicznosci kradziezy. Policja zwrocila uwage na
fakty, ktore budzily caly szereg podejrzen dotyczacych poszkodowanego
Litwina. Dlaczego pozostawil on tak cenna bizuterie na noc w samochodzie?
Dlaczego nie zabral jej ze soba do pokoju lub nie umiescil jej w hotelo-
wym sejfie? Przeciez Zajazd pod Olivka taki posiadal. Na doda- tek parking,
na ktorym jubiler zaparkowal swoje Mitsubishi nie byl w zaden sposob
ogrodzony, choc posiadal monitoring. Taka niefrasobliwosc jubilera trudno
wytlumaczyc roztargnieniem lub zmeczeniem.

Torba wypchana Z pieniedzmi

arowno w przypadku znikniecia walizki z bry- lantami, jak i zrabowania

bizuterii z bagaznika samocho- du zaparkowanego przed hote- lem, policja
miala prawo miec watpliwosci. W 2007 i w 2008 roku mozliwosc sfingowa- nia
kradziezy jak najbardziej wchodzila w gre. Co innego

w przypadku znikniecia torby wypchanej gotowka. Tutaj do kradziezy bez
watpienia doszlo. Dowodza tego nagrania z kame- ry monitoringu.

Poczawszy od roku 2012 Targi Bursztynu, Bizuterii i Kamieni Szlachetnych
odbywa- ly sie w nowoczesnym Centrum Wystawienniczo-Kongresowego AmberExpo
przy ulicy Zeglowej 11, jednak w 2022 roku mie- lismy pandemie. Centrum
przeksztalcone zostalo w tym- czasowy szpital covidowy i z tego powodu
marcowe Targi Bursztynu i Bizuterii odbyly sie w hali Ergo Arena na granicy
Gdanska i Sopotu. Tym razem zlodziej wykorzystal nieuwage obslugi jednego
ze stoisk. Przez chwile rozgladal sie po polkach i gablotach mieszczacych
wyro- by z bursztynu, po czym wzial torbe i spokojnie wyszedl.

Do kradziezy doszlo 22 marca na stoisku bursztynnika z Litwy. W waskim i
dlugim na okolo 15 m pomieszczeniu przebywalo wowczas mniej wie- cej
dziesiec osob. Siedzaca przy stoliku obslugi kobieta odlozy- la na bok
torbe z pieniedzmi i podeszla do jednej z gablot, by zajac sie klientami.
Wtedy wlasnie doszlo do kradziezy. Wysoki, lekko lysiejacy mez- czyzna, lat
okolo 50 podszedl do stolika, spojrzal w strone kamery monitoringu, wzial
pozostawiona na polce torbe i czym predzej opuscil pomiesz- czenie. Nikt
nawet na niego nie spojrzal.

Nagranie z monitorin- gu zostalo upublicznione. Kolportowaly je wszystkie
troj- miejskie media. Na podstawie zdobytych informacji policja wytypowala
nie tylko bezpo- sredniego sprawce kradziezy, ale tez osoby, ktore
prawdopo- dobnie mogly mu pomagac. Byli to trzej mezczyzni widoczni na
nagraniu. Wszyscy mieli twa- rze przesloniete maseczkami, a to utrudnialo
identyfikacje. Pomimo tego policja mia- la nadzieje, ze ktos rozpozna
sprawcow, to jednak nie nastapi- lo. Nie pomogla nawet nagroda w wysokosci
4 tys. zl. Z powodu

tej kradziezy nikogo do dzisiaj nie aresztowano, skradzio- nych pieniedzy
tez nie zdolano odzyskac. Wedlug zapewnien pokrzywdzonego sprzedawcy
bursztynu z Litwy w torbie bylo prawie 250 tys. zlotych.

ojna w Ukrainie spra- wila, ze covid wyparo- wal. Dyzurni eksperci

znikneli z ekranow telewizorow, media przestaly podawac liczbe zarazen i
zgonow. Tymczasowe szpitale covidowe zlikwido- wano i w ten sposob w 2023
roku wiosenne Targi Bursztynu i Bizuterii na powrot odbywa- ly sie w trzech
halach Centrum Wystawienniczo-Kongresowego AmberExpo w Gdansku przy ulicy
Zaglowej 11. Tym razem swoje wyroby prezentowalo 252 wystawcow z 15 krajow
Europy, Azji i Afryki.

Do kradziezy doszlo juz pierwszego dnia imprezy. W srode, 22 marca, z
jednego ze stoisk skradziono naszyjnik z koralowca. Jego wartosc nie byla
duza. Wlasciciel wycenil go na 65 tys. zl. Sprawa zajeli sie policjanci z
Nowego Portu. Przesluchali swiadkow, przej- rzeli nagrania monitoringu,
zbadali slady i doszli do prze- konania, ze przestepcy znowu wykorzystali
nieuwage obslugi stoiska. Wedlug nich za kradzie- za stalo dwoch
obcokrajowcow, ktorzy na teren targow dostali sie zapewne dzieki podrobio-
nym dokumentom. Trudno na tej podstawie znalezc sprawcow, byc moze jednak,
dzieki poste- pom w sledztwie, tych uda sie jednak schwytac. Kradziez
naszyjnika byla zgrzytem, jednak orga- nizatorzy targow nie

nadawali tej sprawie zbytniego rozglosu. W piatek, 24 marca, zaprezentowano
najciekawsze zdaniem jury prace konkur- sowe. Glowne nagrody przy- padly w
udziale Arkadiuszowi Wolskiemu i Dariuszowi Zaranskiemu za wykonane przez
nich naszyjniki z bursz- tynu. W sobote dnia nastepnego targi zakonczyly
sie i wystawcy przystapili do likwidacji swych stoisk. Pod wieczor
niektorzy z nich ruszyli w droge powrot- na i tak tez uczynil jubiler ze
Szwecji, pan Slobodan. Zamknal stoisko, wszystkie prezentowane podczas
targow wyroby zapa- kowal do samochodu i wraz ze wspolpracownikami opuscil
Gdansk.

Wszyscy byli zmeczeni i tak glodni, ze po drodze postanowi- li cos zjesc.
Problem byl z bizu- teria. Trudno zabrac ze soba do lokalu cztery torby
wypelnione klejnotami, strach tez zostawic je w samochodzie. Mimo to pan
Slobodan wybral te ostatnia opcje. Torby z bizuteria pozosta- wil w
samochodzie, bowiem, jak twierdzi, w czasie swego poby- tu w Gdansku nie
wydarzylo sie nic, co mogloby budzic jego podejrzenia. Nie zauwazyl, by byl
sledzony, nie zauwazyl tez, by na targach wydarzylo sie cos szczegolnego,
bo o kradziezy naszyjnika z koralowca dowie- dzial sie dopiero duzo
pozniej. Tak, czy inaczej na wszelki wypadek wybral lokal, ktory mial
parking z monitoringiem.

Chinska restauracja mie- scila sie nieco na uboczu, na obrzezach Sopotu. Na
parking przed lokalem zajechali krotko po godzinie 19. Zaparkowali
samochod, weszli do restaura- cji i rozejrzeli sie za stolikiem, z ktorego
mogliby obserwowac parking, ten jednak byl zajety. Za rada obslugi udali
sie na pie- tro, stamtad jednak samochod nie byl widoczny. Mimo to,
zamowili posilek, zjedli i mniej wiecej po godzinie opuscili lokal.
Samochod stal na swoim miejscu, jednak szyba w tylnej czesci pojazdu byla
rozbita. Pozostawione w srodku cztery torby z bizuteria przepadly. Pan
Slobodan natychmiast wezwal policje.

Noc z soboty na niedziele spedzil w komendzie policji w Sopocie.
Funkcjonariusze spisali zeznania jego i innych swiadkow, w niedziele zas
przez kilka godzin trwaly pra- ce w restauracji. Przepytywano swiadkow,
zabezpieczano sla- dy i nagrania z monitoringu. Zaslaniajac sie dobrem
sledz- twa policja nie udziela zadnych informacji, nie uzyskal ich tez pan
Slobodan, choc dzwonil kil- kakrotnie na numer kontaktowy, o ktory sam
musial sie postarac. Ponoc ani razu sie nie polaczyl. ubiler ze Szwecji
stracil podobno wszystko, co przy- wiozl z soba na targi – zlote naszyjniki
wysadzane diamen- tami i perlami, kolczyki z topa zami, szmaragdami i
rubinami, pierscienie zdobione szafirami, szmaragdami i diamentami oraz
bransoletki wysadzane kamie- niami szlachetnymi. Wedlug niego bizuteria
byla warta okolo 1 mln euro, a skoro tak, kradziez ta bylaby jedna z
najbardziej spektakularnych w Polsce. Juz teraz niektore media ochrzcily ja
mianem “kradziezy stulecia”jednak daleko jej do tych naj- wiekszych na
swiecie. Warto moze w tym miejscu przypo- mniec niektore z nich.

W lutym 2003 roku wlamano sie do podziemnego skarbca bel- gijskiego Centrum
Diamentow w Antwerpii. Ze stu skrytek depozytowych sprawcy wynie- sli
diamenty i inne kamienie szlachetne wartosci prawie 150 mln dolarow. Dzieki
nieopatrz- nie porzuconym w lesie przez zlodziei workom ze smieciami udalo
sie ich zidentyfikowac, jednak lupu nie odzyskano.

Rowno dwa lata poz- niej, na lotnisku Schiphol w Amsterdamie, czterej prze-
brani za pracownikow mez- czyzni zatrzymali opancerzona ciezarowke wiozaca
klejnoty na samolot do Antwerpii. Po sterro- ryzowaniu kierowcow zrabowali
kamienie o szacunkowej warto- sci 70 mln dolarow. Sprawcow zatrzymano i
osadzono, odzy- skano jednak tylko polowe lupu.

W grudniu 2008 roku trzy dobrze ubrane kobiety weszly do sklepu
jubilerskiego Harry’ego Winstona w centrum Paryza. “Panie” nie rzucaly sie
zbyt- nio w oczy, w pewnym jednak momencie wyjely pistolety oraz granat i
po sterroryzowaniu obslugi ulotnily sie z bizuteria oraz zegarkami wartosci
okolo 100 mln dolarow. Rzekome kobie- ty byly w istocie mezczyznami w blond
perukach, spodnicach, ponczochach i szpilkach… Takich i podobnych zda-
rzen bylo w tym stuleciu wiecej. Bizuterie wartosci

wielu milionow dolarow skra- dziono w Mediolanie w 2008, w Londynie w 2009,
w Cannes w 2013 itd. itp.

Nam pozostaje nadzieja, ze skradzione w Gdansku klejnoty zostana jednak
odzyskane. Poki co sprawcy – na poczatku sierp- nia 2023 roku – pozostaja
nadal na wolnosci.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 3.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 91) (67332)

3 kwietnia 2024r.

Pogoda

sroda, 3 kwietnia 3 st C

Zachmurzenie

Opady:20%

Wilgotnosc:81%

Wiatr:27 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 4,00 zl. Cena jednego funta
szterlinga (GBP) to 5,02 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,41 zl. Z kolei
euro (EUR) mozemy zakupic za 4,29 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

W Polsce spozniony zart Prima Aprilisowy pod postacia dzisiejszej
temperatury i pogody ogolnie. Ale w weekend ma byc 20 stopni. Nie do wiary
ale tak ma byc 😉 Milego dnia 🙂

Ania Iwaniuk

Dowcip

Przychodzi pijany koles do dziewczyny…ale ona nie zdazyla sie
uszykowac,wiec otwiera owinieta recznikiem i mowi:

-Prosze, wejdz do salonu,ja ide do lazienki,dokoncze sie malowac,za gora 15
min bede gotowa.

Chlopak usiadl na kanapie w salonie i zachcialo mu sie srac.Mysli
sobie…kurwa jaki przypal,ja tu u laski na chacie,kibel zajety a ja zaraz
sie zesram.Nagle patrzy a tu na dywanie siedzi pies,mysli…zesram sie na
dywanie i bedzie na psa.I tak zrobil.

Wychodzi dziewczyna z lazienki,patrzy i mowi:

-Kurwa!!!co to jest????

Chlopak na to:

-Noooo pies sie zesral…

Dziewczyna:

-Kurwaaa pluszowy!!!!????

Polak wsrod wolontariuszy zabitych w Strefie Gazy

Grupa wolontariuszy z Polski, Australii, Irlandii i Wielkiej Brytanii
zginela w czasie nalotu w Strefie Gazy – informuja Reuters, Associated
Press oraz portal “Times of Israel”. Informacje o smierci wolontariuszy
potwierdzil w nocy z poniedzialku na wtorek szef organizacji humanitarnej
World Central Kitchen (WCK) Jose Andres – podala agencja AFP. Wsrod ofiar
ma byc rowniez ich palestynski kierowca.

Wybuch w bloku w Tychach

Siedem osob trafilo do szpitali po silnym wybuchu, najprawdopodobniej gazu,
ktory mial miejsce w Poniedzialek Wielkanocny rano na parterze bloku przy
ul. Darwina w Tychach. Stan jednego z rannych jest bardzo ciezki. Strazacy
zakonczyli akcje poszukiwawczo-ratownicza wczesnym popoludniem. To
umozliwilo rozpoczecie wstepnych ogledzin zniszczonej czesci bloku. We
wtorek okolo godziny 10. prace wznowia specjalisci nadzoru budowlanego,
ktorzy ocenia stan budynku – poinformowala rzeczniczka tyskiego magistratu
Ewa Grudniok.

Smiertelna wichura na Podhalu, alerty RCB dla kilku wojewodztw

W poniedzialek na poludniu kraju przeszly wichury
.
Do tragicznych zdarzen doszlo na Podhalu, gdzie zginelo piec osob, w tym
dwoje dzieci. Wiatr lamal drzewa i uszkadzal budynki. Z jednego z
zakopianskich hoteli zerwany zostal fragment dachu. Straz pozarna
interweniowala setki razy. Mieszkancy kilku wojewodztw otrzymali alert RCB

w zwiazku z prognozowanymi gwaltownymi zjawiskami pogodowymi. Sluzby
ostrzegaja, ze moze dochodzic do przerw w dostawie pradu.

Nalot na konsulat Iranu w Syrii

Doszlo do nalotow na konsulat Iranu w Damaszku w Syrii. Syryjski rzad
twierdzi, ze za atakami stoi Izrael, ale rzecznik tamtejszej armii tego nie
potwierdzil.

Wstepne doniesienia mowily o rannych i co najmniej szesciu ofiarach
smiertelnych. W nalocie zginal jeden z dowodcow brygady Al-Kuds nalezacej
do Korpusu Straznikow Rewolucji Islamskiej, Mohammad Reza Zahedi. W
poniedzialek wieczorem Syryjskie Obserwatorium Praw Czlowieka przekazalo,
ze bilans ofiar wzrosl do 11 osob.

Trump wplacil gigantyczna kaucje

Donald Trump wplacil 175 mln dolarow jako kaucje w sprawie o oszustwo
cywilne. Byly prezydent USA uniknie w ten sposob przejecia jego aktywow
przez wladze stanowe w zwiazku z ogloszonym w lutym wyrokiem skazujacym go
na zaplate 454 mln dolarow.

Wplata uniemozliwia prokurator generalnej Nowego Jorku Letitii James
zajecie nieruchomosci Trumpa, w tym Trump Tower, jego osrodka
wypoczynkowego i pola golfowego o powierzchni 370 akrow w Westchester oraz
jego posiadlosci Mar-a-Lago na Florydzie.

18 razy najlepszy na swiecie. Sebastian Kawa w pogoni za tym, co przekracza
granice Sebastian Kawa pokazal, jaka frajda jest lot szybowcem nad
baltyckimi klifami. Latal juz w Himalajach. W lipcu planuje przelot nad K2.
Muskajac fale, by dorownac ptakom, nizej szybowac juz nie mozna. Dla takich
widokow i wrazen najlepiej urodzic sie ze skrzydlami, albo pokochac
latanie. Sebastian Kawa jest w pogoni za tym, co przekracza granice. – Jest
to przepiekne znalezc sie nad takimi miejscami, ktorych nikt w ogole z
takiej perspektywy nie widzial – przyznaje Sebastian Kawa, pilot i mistrz
szybowcowy.

Startowal z lotniska wojskowego w Babich Dolach, by za moment unosic sie
nad klifami w Gdyni. To byl pokaz wyjatkowych lotow. – Okolo dwa kilometry
udalo sie przeleciec jak albatros nad falami – opisuje Sebastian Kawa.

Gen latania

To, czego dokonal, latajac wzdluz klifu, to nawiazanie do konkursu
szybowcowego, ktory odbyl sie prawie w tym samym miejscu w maju 1925 roku.
Ponad sto lat temu szybowce startujace w Gdyni odbywaly najwyzej
kilkudziesieciosekundowe loty. Nie oddalano sie tez od ladu.

– Nie ma historycznych zapiskow, zeby ktos kiedykolwiek wykorzystal klif do
tego, zeby latac od strony morza. I to trzeba bylo zrobic, bo takie loty
wykonuje sie prawie na calym swiecie – tlumaczy Kawa. Gen latania cala jego
rodzina ma po ojcu. – Mysmy sie wychowali na lotnisku. Nie mielismy
komputerow, telefonow, zabawek za bardzo nie bylo. Jedyne co, to rower –
opowiada Anna Kawa-Marugi, siostra Sebastiana Kawy.

Na horyzoncie K2

Sebastian Kawa uprawia szybownictwo od 36 lat. 18 razy byl najlepszy na
swiecie, dziewiec razy w Europie. Startujac w zawodach, sciga sie sam ze
soba. Stad potrzeba nowych wyzwan – za horyzontem klifow w Gdyni w planach
rysuje sie najwyzszy szczyt Karakorum. – K2 to jest marzenie. To jest cos,
co chcialbym naprawde zrobic. Mysle, ze jest tez taki troszeczke niedosyt
po tym, ze Polacy, ktorzy mieli bardzo piekna karte himalaizmu zimowego,
nie zdobyli jednak tej gory jako nasza ekipa w zimie. To chcialbym to
zrobic na szybowcu – mowi Kawa. Ekipa wybiera sie do Pakistanu za dwa
miesiace. 11 lat temu Polak latal juz w Himalajach, jak nikt przed nim. –
Trzeba bylo byc na tyle szalonym, zeby sie na to zdecydowac – przyznaje
Sebastian. – Sebastian moze przeciera szlaki – mowi Anna.Przed wyprawa
odbyly sie jego symbolicznie zaslubiony z polskim morzem. – W zyciu,
oczywiscie, najwazniejsza jest rodzina, ale zaraz potem bardzo wazne jest
to, zeby realizowac swoje marzenia – twierdzi Sebastian Kawa.

“Rece precz od poszewek Bidena”. Upominaja dziennikarzy, by nie zabierac
“pamiatek” z Air Force One Stowarzyszenie Korespondentow Bialego Domu
upomnialo dziennikarzy, by nie zabierali “pamiatek” z samolotu prezydenta
USA. Chodzi o poszewki, talerzyki czy sztucce, ktore – jak podaje BBC –
znikaly z czesci Air Force One przeznaczonej dla przedstawicieli mediow.
Poszewki, talerzyki czy sztucce – takich “pamiatek” nie wolno zabierac
dziennikarzom z pokladu prezydenckiego samolotu Air Force One. Przypomnialo
o tym kolegom po fachu Stowarzyszenie Korespondentow Bialego Domu, gdy
okazalo sie, ze w czesci maszyny prezydenta USA przeznaczonej dla prasy
brakuje wyposazenia. Informacje o upomnieniu stowarzyszenia przekazal w
niedziele portal BBC w tekscie pod tytulem “Rece precz od poszewek Bidena”.
W pismie przedstawiciele korespondentow Bialego Domu zaznaczyli, ze takie
zachowanie zle odbija sie na calej branzy i musi sie skonczyc. Dziennikarze
podrozujacy z prezydentem Air Force One czasami dostaja na pamiatke
pudeleczko czekoladek z nadrukiem prezydenckiej pieczeci, jednak od lat z
pokladu maszyny znikaja takze sztucce i reczniki – zauwaza BBC. Air Force
One, ktory Bialy Dom nazywa “podniebnym biurem” prezydenta, ma
trojpoziomowy poklad mieszczacy obszerny apartament glowy panstwa, punkt
medyczny ze stolem operacyjnym, sale konferencyjno-jadalna, dwie kuchnie
mogace nakarmic do 100 osob, a takze wyznaczone strefy dla prasy, gosci
VIP, ochrony i sekretariatu. Samolot moze tankowac w powietrzu oraz –
dzieki wyposazeniu w specjalny sprzet komunikacyjny – pelnic funkcje
mobilnego centrum dowodzenia

Kardynal Nycz o aborcji: trzeba umiec powiedziec “nie” takiej nowoczesnosci
W wielkanocnej homilii metropolita warszawski kardynal Kazimierz Nycz
nawiazal do kwestii aborcji i eutanazji. Powiedzial, ze osoby wierzace w
Zmartwychwstanie Chrystusa, musza umiec powiedziec “nie” nowoczesnosci,
ktora przyznaje czlowiekowi prawo do aborcji, czy decydowania, jaki bedzie
koniec ludzkiego zycia, i kiedy on bedzie. W Wielkanocna Niedziele
metropolita warszawski przewodniczyl mszy swietej w archikatedrze pod
wezwaniem Meczenstwa sw. Jana Chrzciciela. W homilii kardynal Nycz
podkreslil, ze prawda o Zmartwychwstaniu Chrystusa jest fundamentem wiary
chrzescijanskiej. Przyznal, ze ludzi, ktorzy nie znaja Biblii, czy nie
bardzo wiedza, o co chodzi w Zmartwychwstaniu Jezusa, nie jest wcale mniej,
a byc moze nawet jest ich wiecej niz za czasow Chrystusa. Dlatego – jak
zaznaczyl – “tak wazne jest, abysmy wiare w Zmartwychwstanie potrafili
wynosic na zewnatrz, dajac jej swiadectwo nie tylko swoim slowem i
uczestnictwem w nabozenstwach, ale przede wszystkim pewna hierarchia
wartosci w swoim zyciu”. Przyznal, ze nawet samym apostolom trudno bylo
przyjac prawde o Zmartwychwstaniu, poniewaz to, co sie stalo, “wytracilo im
sens i argument tego, co robili przez ostatnie trzy lata”. – Ich wizja
krolestwa, ktore jest na tym swiecie, ale nie jest z tego swiata, nie
docierala do nich, bo mieli wlasny jego obraz – dodal kard. Nycz.

Przyznal, ze, “bycie swiadkiem Chrystusa zmartwychwstalego, to znaczy tak
ustawic swoje zycie i taka preferowac w nim skale wartosci, zeby kazdy, kto
na nas patrzy mogl powiedziec: ten czlowiek wierzy w zmartwychwstanie
Chrystusa i swoje – nie funduje sobie zycia, nie organizuje go tak,
jakbysmy mieli tu na Ziemi zyc wiecznie”. – Po moim zyciu musi byc widac,
ze spodziewam sie jeszcze czegos, ze wierze, iz spotkam sie z Chrystusem
Zmartwychwstalym – dodal. Jak zaznaczyl, “caly swiat dzisiejszy, a
zwlaszcza Europa, w tym takze i Polska bardzo czesto preferuje takie
sposoby urzadzania sobie zycia i rozumienia postepu, do ktorych my
chrzescijanie, katolicy, powinnismy miec sporo watpliwosci, bo one niestety
nie maja wiele wspolnego z tym, co jak mowi sw. Pawel: ‘jest w gorze'”.

– Jezeli slyszymy zewszad w mediach, ze wreszcie dochodzimy do standardow
nowoczesnosci i mowi sie to w kontekscie tego, ze czlowiekowi przyznajemy
prawo decydowania o zyciu ludzkiej osoby – o zyciu dziecka poczetego, prawo
do aborcji czy w koncu prawo decydowania, jaki bedzie koniec ludzkiego
zycia i kiedy on bedzie, to zabieramy Bogu podstawowe prawo, a sobie je
przypisujemy, jakbysmy to my byli stworcami – powiedzial kard. Nycz. Jak
mowil, “kazdy chrzescijanin, ktory staje wobec tego rodzaju wyzwan, musi
umiec powiedziec, ze takiej nowoczesnosci nie chce, nie moze chciec, nawet
jesli zastanie uznany za zacofanego”. Kardynal Nycz powiedzial, ze to samo
dotyczy takze “beznadziejnych prob redefiniowania malzenstwa i rodziny,
wywalczenia postawy, ktorej przez wieki nie bylo”. “Czlowiek, ktory jest
rozsadny nie dlatego, ze jest katolikiem, ale dlatego, ze ma w sobie jakis
podstawowy wymiar prawa naturalnego, wpisanego w ludzkie zycie, musi umiec
zajac wlasciwe stanowisko” – oswiadczyl.

– Zyjemy w takim czasie, kiedy swiadectwo grupki ludzi wierzacych w
zmartwychwstanie Chrystusa w Warszawie, Krakowie czy w Poznaniu – nie wobec
tych, ktorzy nie znaja Jezusa, ale tych, ktorzy sa blisko nas, staje sie
czyms podstawowym – ocenil hierarcha.

Przyznal, ze wazny jest rowniez stosunek do zwyczajow zwiazanych ze
swietami. – Dopoki szanujemy te zwyczaje, to znaczy, ze jeszcze cos w nas
jest – jest nadzieja, ze przez te skorupke zwyczajow dojdziemy do istoty,
ktora jest On – Zmartwychwstaly Chrystus – powiedzial kard. Nycz.

Byl postrachem hotelarzy. Zmienial tozsamosc, ale nie sposob dzialania
46-letni mezczyzna z Neapolu wszedzie przedstawial sie jako menadzer
miedzynarodowych firm, znanych wloskich domow mody i koncernow
motoryzacyjnych. Przez ponad rok mieszkal za darmo w luksusowych hotelach
na polnocy Wloch. Teraz ma zakaz wstepu do 32 miast i miejscowosci, w
ktorych dopuscil sie oszustw. Jak podkreslil dziennik “Il Messaggero”,
mezczyzna, ktory za kazdym razem wystepowal po innym imieniem i nazwiskiem,
stal sie postrachem hotelarzy w polnocnych Wloszech, zwlaszcza w Gornej
Adydze i nad jeziorem Garda. Zmienial tozsamosc, ale nie sposob dzialania.

Nagle znikal nie placac rachunku

Przedstawial sie wszedzie jako menedzer miedzynarodowych firm, znanych
wloskich domow mody i koncernow motoryzacyjnych.

Pokoj w luksusowych hotelach rezerwowal przez telefon, podjezdzal wynajetym
drogim samochodem i zawsze byl bez bagazu, wylacznie z kilkoma osobistymi
rzeczami w plastikowych torbach. Zawsze zaaferowany, pochloniety
telefonicznymi rozmowami nagle znikal nie placac rachunku.

O jego oszustwach zaczelo byc glosno dzieki czemu poszkodowani hotelarze
zjednoczyli wysilki, by stworzyc wizerunek oszusta, a potem doprowadzic do
jego zidentyfikowania. Ich czujnosc doprowadzila do namierzenia rzekomego
menedzera, wobec ktorego podejrzen jako pierwsza nabrala pokojowka, gdy
zobaczyla jego pusty pokoj. W recepcji przyznal, ze nie ma pieniedzy, by
zaplacic rachunek w wysokosci 6500 euro.

Zakaz wstepu do 32 gmin

Wezwani do hotelu karabinierzy puscili go wolno. Do momentu skazania nie
mozna zastosowac wobec niego zadnego srodka zapobiegawczego.Jedyna
mozliwosc, jaka wykorzystano w tej sytuacji, to zakaz wstepu do 32 gmin,
wydany przez lokalne wladze.

TONY ZALE I “CZLOWIEK ZE STALI”. HISTORIA JEDNEGO Z NAJLEPSZYCH PIESCIARZY
W HISTORII BOKSU “Czlowiek ze Stali”, tak Tony Zale byl nazywany, z
uznaniem i szacunkiem. To on, szoste dziecko panstwa Zaleskich, ktorzy po
lepsze zycie ruszyli za ocean spod Starego Sacza, najpierw dotarl na
szczyt, a potem do historii zawodowego boksu. – Jest tylko jeden sposob,
zeby z nim wygrac. Trzeba go zabic – wypalil po wyladowaniu w szpitalu
jeden z rywali, ten najgrozniejszy. 10 czerwca 1948, Ruppert Stadium,
Newark.

Mistrzem swiata kategorii sredniej jest Rocky Graziano. Pretendentem, ktory
tytul chce mu zabrac – Zale. To ich trzeci pojedynek, zamykajacy trylogie.
Wielka sprawa, wielka wydarzenie. W roku 2008 stacja ESPN wybrala 10
najlepszych, najwazniejszych, najbardziej emocjonujacych trylogii w
dziejach boksu. Numer 1 zajmuja nieprawdopodobne walki stoczone przez
Muhammada Alego i Joe Fraziera. Numer 2 – te Graziano z Zale’em. Pierwsza
wygral Zale, druga Graziano. Jak bedzie teraz? Na swiat przyszedl 29 maja
1913 roku, w Gary, stan Indiana, jako Anthony Florian Zaleski. Byl szostym
dzieckiem Jozefa i Katarzyny Zaleskich z Mokrej Wsi kolo Starego Sacza,
ktorzy przybyli do Ameryki dwa lata wczesniej, na fali wielkiej
galicyjskiej emigracji zarobkowej z przelomu XIX i XX wieku.

Poczatkowo zamieszkali w Chicago, ale szybko przeniesli sie do Gary, miasta
poloznego niedaleko, nad poludniowym brzegiem jeziora Michigan. Pan Jozef
znalazl tam zatrudnienie w stalowni. Nieszczescie wydarzylo sie w roku
1916. Antoni, jak zwracali sie do niego najblizsi, zachorowal. Ojciec po
leki jezdzil do apteki rowerem. Potracil go samochod, smiertelnie. Antek
dlugo potem na widok kazdego mezczyzny na rowerze wolal bedzie z radoscia
“tata, tata”. Po tragedii, ktora spadla na rodzine, dwaj najstarsi synowie
musieli isc do pracy, w hucie stali, jak wszyscy mezczyzni i chlopcy w
okolicy. Kiedy Antek podrosl, oczywiscie do nich dolaczyl.

Dolaczyl tez do braci trenujacych boks, amatorsko, w lokalnym klubie
dzialajacym pod skrzydlami Zwiazku Narodowego Polskiego. Swietnie mu szlo,
od samego poczatku – byl agresywny, byl zawziety i nieustepliwy. Tych
amatorskich walk stoczyl 95, wygrywajac az 87, ponad polowe przed czasem,
bo cios juz wtedy mial potezny.

W 1934 roku, majac 21 lat, rzucil harowke w hucie i zostal piesciarzem
zawodowym, w wadze sredniej, (do 160 funtow, czyli 72,6 kg). Do ringu
wchodzil juz jako Tony Zale.

“CIALO PRZESZYWA ROZZARZONY POGRZEBACZ”

Zderzenie z boksem, w tym w gronie zawodowcow, okazalo sie jednak brutalne.
Menedzer, chcac na mlodym chlopaku zarabiac jak najwiecej, organizowal mu
walke za walka – od czerwca do grudnia az 21. Szalenstwo, barbarzynstwo,
choc w tamtych czasach rzeczywiscie walczono czesto. Tony byl przemeczony,
brakowalo czasu, by zaleczac nieuchronne urazy i kontuzje. W koncu, po
trzech porazkach z rzedu, na sport sie obrazil i wrocil do huty.

Nie boksowal przez dwa lata. Tesknil, wiedzial, ze byl w tym dobry,
postawil wiec wszystko na jedna karte – przeprowadzil sie do Chicago, gdzie
rozpoczal wspolprace z trenerem Artem Winchem, ktory Barneya Rossa
doprowadzil wczesniej do potrojnego mistrzostwa swiata. Sam zostal mistrzem
pokonujac Ala Hostaka, dwukrotnie – najpierw w pojedynku towarzyskim, potem
juz oficjalnym. I dostal przydomek “Czlowiek ze Stali” – tak bardzo byl
wytrzymaly, tak bardzo odporny na ciosy. Rywale wypowiadali sie o nim
barwnie i obrazowo.

Billy Soose: – Kiedy Zale uderzal mnie w brzuch, mialem wrazenie, ze moje
cialo przeszywa rozzarzony pogrzebacz.

Georgie Abrams: – Gdybym nie byl dzis w zyciowej formie, skonczylbym
rozkwaszony na deskach. Po pierwszej rundzie wrocilem do naroznika i
pomyslalem: “Latwizna, zaraz wygram przez nokaut i bede mistrzem swiata”. W
drugiej sytuacja sie odwrocila, a w trzeciej przestalem cokolwiek widziec.

PIERWSZY OD CZASOW “ZABOJCY Z MICHIGAN”

7 grudnia 1941.

Japonczycy, bez wypowiedzenia wojny, przeprowadzaja nalot na amerykanskie
bazy floty i lotnictwa w Pearl Harbor na Hawajach. Atak na najwazniejsza
baze amerykanskiej Floty Pacyfiku oraz kilka baz armii amerykanskiej wciaga
Stany Zjednoczone do II wojny swiatowej i dzialania wojenne rozpoczyna na
obszarze Pacyfiku.

Zale zglasza sie do marynarki wojennej, na ochotnika, w sluzbie bedzie do
jesieni 1945 roku, w roli instruktora zaprawy fizycznej odpowiedzialnego za
forme zolnierzy, tyle wiadomo. Kiedy jest w armii, na scene wkracza
urodzony w Nowym Jorku, mlodszy o szesc lat Thomas Rocco Barbella, ktory do
historii boksu przejdzie jako Rocky Graziano. On, po powolaniu do wojska,
wpadnie w nie lada tarapaty – za uderzenie oficera i dezercje na krotko
trafi do wiezienia. Trylogia zaczyna sie 27 wrzesnia 1946 w Nowym Jorku, na
Yankee Stadium. Wygrywa Zale, przed czasem, choc dlugo jest w ogromnych
tarapatach. Druga walka, 16 lipca 1947, Chicago Stadium. Teraz to Zale
przewaza, w rundzie szostej pada jednak na kolana, a sedzia Johnny Behr
uznaje, ze mistrz nie da rady dalej boksowac, co potem przez ekipe
pokonanego jest podwazane. – Chcieliscie, zebym dopuscil do morderstwa? –
odpowiada Behr.

Zakonczenie trylogii, 10 czerwca 1948, Newark. Od pierwszego gongu bije
Zale. Graziano probowal kontratakowac, jednak w rundzie trzeciej juz po raz
drugi laduje na deskach. Wstaje, ale jest zamroczony. Zale wyprowadza
kombinacje – lewy sierpowy na watrobe, prawy sierpowy na szczeke. Graziano
pada nieprzytomny, ze wstrzasnieniem mozgu trafia do szpitala. Zale zostaje
pierwszym od Stanleya Ketchela – innego piesciarza polskiego pochodzenia,
urodzonego jako Stanislaw Kiecal, ringowy pseudonim “Zabojca z Michigan” –
niekwestionowanym mistrzem wagi sredniej, ktoremu udalo sie odzyskac
mistrzostwo.

– Jest tylko jeden sposob, zeby z nim wygrac. Trzeba go zabic – stwierdza
Graziano. Panowie juz zawsze beda o sobie mowic z szacunkiem.

ZNOKAUTOWAL PAULA NEWMANA, PODOBNO PRZYPADKOWO

Zale stoczyl jeszcze jedna walke, przegrana – z Marcelem Cerdanem – i
odszedl na sportowa emeryture. Pracowal w branzy samochodowej, boksu na
dobre jednak nie rzucil, zostajac sedzia i trenerem, przede wszystkim
mlodziezy. W roku 1956 roku zaangazowano go do opowiadajacego o zyciu
Graziano filmu “Miedzy linami ringu”, w ktorym mial zagrac siebie. Podczas
zdjec podobno przypadkowo znokautowal odtwarzajacego role tytulowego
bohatera Paula Newmana. Aktor mial sie potem obawiac ciosow bylego mistrza,
rezyser Robert Wise zastapil zatem Zale’a aktorem zawodowym.

Z pierwsza zona, pania Adelaine, mieli dwie corki, potem ozenil sie z pania
Philomena, nauczycielka wychowania fizycznego. Zawsze uwazal sie za Polaka,
plynnie mowil po polsku i dzialal w srodowisku amerykanskiej Polonii.

Po smierci drugiej zony zamieszkal w domu opieki, zdiagnozowano u niego
chorobe Parkinsona oraz Alzheimera. Zmarl 20 marca 1997 roku w Portage.
Mial 83 lata. “Nigdy nie bylo twardszego piesciarza” – zegnal go magazyn
“The Ring”. W listopadzie 2015 z Galerii Bokserskich Slaw w Canastocie
skradziono cztery oryginalne mistrzowskie pasy Carmena Basilio i dwa
Tony’ego Zale’a. Kilka miesiecy pozniej Mike Tyson zaproponowal nagrode za
pomoc w odnalezieniu trofeow. W roku 2023 poinformowano o postawieniu
zarzutow dziewieciu osobom od lat kradnacym pamiatki sportowe i
artystyczne. Pamiatki, ich metalowe czesci, byly przetapiane i sprzedawane
na zlom.

DETEKTYW

Zemsta

zdradzonego emeryta

Marcin GRZYBCZAK

Mlody chlopak, zdradzony przez wybranke, zwykle po pewnym czasie znajduje
swoja kolejna milosc. Jednak u schylku zycia zdra- da ukochanej boli
znacznie bardziej. Dlatego 70-letni Janusz B.,

z powodu zawiedzionej milo- sci, siegnal po bron palna i zastrzelil
Katarzyne D. Gdy sie poznali w 2017 roku oboje byli ludzmi dojrzalymi.
Katarzyna D. miala 55 lat, jeden powaz- ny zwiazek za soba i doroslego syna
Tadeusza, ktory zalozyl swoja rodzine. O jego ojcu nie- chetnie sie
wypowiadala. Nie majac zobowiazan wobec zadne- go mezczyzny postanowila
roz- poczac nowy rozdzial w swoim zyciu i wzorem mlodych ludzi, za
posrednictwem aplikacji internetowej, poznala Janusza B.

Mezczyzna byl o 15 lat star- szy, niski, siwiejacy, ale jeszcze pelen
wigoru, jak na 70-latka. Wiele lat przepracowal w kopal- ni, byl dobrze
zbudowany, silny i sprawny fizycznie. Wydawalo sie, ze gory moze przenosic.
Mogl sie podobac innym kobie- tom i Katarzyna D. to zauwazyla. Nie bez
znaczenia bylo i to, ze jako emeryt mial ustabilizowa- na sytuacje
finansowa. Mieszkal w domu odleglym o okolo 40 km od Katarzyny D., posiadal
swoj samochod, stale dochody i spra- wial wrazenie osoby zaradnej zyciowo,
doswiadczonej i ope- ratywnej. Kobiety lubia takich partnerow, ktorzy w
kazdej sytu- acji umieja sie znalezc i nie sa im straszne zadne trudnosci:
finansowe czy organizacyjne. Pytany o swoje wczesniejsze zwiazki Janusz B.
nie kryl, ze nigdy nie byl samotnikiem, ale w tamtym czasie nie spotykal
sie z zadna kobieta i byl otwarty na blizsza relacje z Katarzyna D. Jej
rodzina sceptycznie podchodzi- la do tego wyboru, ale dawala nowemu
wybrankowi kredyt zaufania, bo przeciez nikt nie znal blizej Janusza B.
Byla to dla tej rodziny osoba zupelnie obca. Przygladano mu sie z uwaga.
Katarzyna D. mieszkala w Libiazu, w Malopolsce, ale za namowa Janusza B.

kupila dom w sasiedniej, odle- glej o kilka kilometrow miej- scowosci i po
remoncie budyn- ku tam sie przeprowadzila.

Jej nowy partner doradzal jej w kwestiach finansowych, choc to nie on
wylozyl fundusze na kupno nieruchomosci, odno- wienie wnetrz, prace
remonto- we i nabycie nowego, niezbed- nego wyposazenia. Nie dalo sie
jednak ukryc, ze pomagal w transporcie niektorych sprze- tow, nadzorowal
prace robotni- kow budowlanych i sluzyl rada, w jaki sposob najlepiej
zadbac o nowa inwestycje.

Z Katarzyna D. zostali para w pelnym tego slowa znaczeniu. Coraz czesciej
zostawal u niej na noc. Sasiedzi postrzegali ich jako zgodny zwiazek
niemlo- dych juz ludzi.

– Wijecie sobie gniazdko na stare lata? – dopytywali sie zna- jomi widzac
dobiegajace konca prace remontowe, ale para tylko sie tajemniczo usmiechala.

Janusz B. mial swoj dom kil- kadziesiat kilometrow dalej, ale mocno
zaangazowal sie w nowy zwiazek i u Katarzyny D., pod jej nowym adresem,
bywal bar- dzo czesto. Nie chcial tez zanie- dbywac swojej hodowli golebi i
z tego powodu prosil znajo- mego Marka Z., by dogladal ptakow, gdy on
zajmowal sie romansem z nowa partnerka.

Z czasem cos zaczelo sie psuc w tym zwiazku. Jakie byly tego poczatki? Do
konca nie wiado- mo. Moze sprawil to fakt, ze Janusz B. w pewnym momen- cie
zaczal wspominac o tym, by Katarzyna D. przepisala na niego czesc wlasnosci
nowego domu. Nie chcial duzo, wystar- czylo mu, by zostal wspolwla-
scicielem jednej piatej nieru- chomosci. Wydawalo mu sie, ze z powodu
swojego zaanga- zowania w realizacje inwestycji i w intensywna relacje z
kobie- ta cos mu sie finansowo nale- zy. Katarzyna D. nie brala tych slow
zbyt powaznie, ale pozniej pojawily sie kolejne sugestie dotyczace
wlasnosci niektorych sprzetow np. pralki, czy telefo- nu, ktory jej
przekazal. 55-latka z powodu tych roszczen zaczela sie zalic rodzinie na
zachowanie nowego partnera. Zauwazyla, ze

Kryminalna maloPolSKa

staje sie coraz bardziej zaborczy, narzuca jej swoje zdanie i bywa
chorobliwie zazdrosny. Staral sie tez izolowac ja od czlonkow rodziny i
znajomych. To sie jej wyraznie nie podobalo.

W wakacje 2019 roku, mie- dzy lipcem i sierpniem, te nega- tywne zachowania
Janusza B. na tyle sie nasilily, ze Katarzyna D. postanowila z nim zerwac.
Podzielila sie ta wiadomoscia, ale tylko z gronem najblizszych. Januszowi
B. tez o tym napo- mknela i nie przyjal tych slow ze spokojem.

– Ty naprawde chcesz mnie zostawic? – dopytywal sie z niedowierzaniem.

Po ostrzezeniach sasiadow, ktorzy uwazali, ze mezczy- zna jest
nieobliczalny, kobieta zwyczajnie zaczela sie go bac. Zauwazyla raz
rozszczelnienie instalacji gazowej na posesji i podejrzewala, ze to wlasnie
sprawka Janusza B. Mowila o tym bliskim, jak i o tym, ze podejrzewa, ze
dosypal jej nie- znana substancje do pojemnika z fasolka po bretonsku,
ktora zostawila na tarasie, by potrawa wystygla. Posesja co prawda byla
wtedy zamknieta, ale Janusz B. mogl sie tam dostac sobie zna- nym sposobem.
Tym bardziej, ze nie przyjal do wiadomosci moz- liwego faktu rozstania z
kobie- ta. Widac bylo w jego reakcjach na jej decyzje skrajna hustawke
nastrojow. Jednego dnia blagal, by Katarzyna D. go nie zosta- wiala, a
nastepnego wypowiadal grozby pod jej adresem, gdyby jednak chciala odejsc.
Kobieta jeszcze przez kilka tygodni sie wahala co zrobic, ale w koncu, we
wrzesniu 2019 roku, podjela decyzje o definitywnym zakon- czeniu relacji.

– Musze odpoczac od tego zwiazku – nie kryla. Janusz B. nie pogodzil sie z
decyzja kobiety i nadal nie dawal jej spokoju. Dzwonil,

nekal SMS-ami, prosil, by wro- cila, a za moment wypowiadal jakies urojone
pretensje finan- sowe. W rozmowach ze zna- jomymi kreowal sie na osobe
pokrzywdzona i wykorzystana przez Katarzyne D. Zaczal ja nachodzic na
posesji, osaczal z kazdej strony. Bywalo, ze obserwowal zza drzew i ogro-
dzenia, co nie uszlo uwadze sasiadow kobiety. Ostrzegali ja, ze te
negatywne zachowania Janusza B. nasilaja sie. Widzieli, ze pojawial sie w
poblizu takze w porze nocnej i skradal sie kolo wejscia do jej domu. Do
srodka juz nie mogl sie dostac, bo Katarzyna D. w pewnym momencie zabrala
mu klucze do drzwi. Krazyl autem w pobli- zu i chcial, by kobieta dala mu
jeszcze jedna szanse. Wywieral

presje i w sprawe angazowal rodzine Katarzyny D. Nie przy- nosilo to
efektu, bo bliscy kobie- ty byli zdania, ze dobrze zrobi- la decydujac sie
na rozstanie. Z drugiej strony widac bylo, ze 55-latka ciagle jest w
rozterce. Na niektore SMS-y mezczyzny odpisywala, czasem odbierala telefony
od Janusza B. Zdarzylo sie, ze wpuscila go do domu i ugoscila kawa, gdy
przyjechal razem z kolega Markiem Z. To wszystko powodowalo, ze mez- czyzna
ciagle mial nadzieje, na odbudowe ich zwiazku.

Faktycznie powielal model relacji z innymi kobietami, kto- re wczesniej
pojawialy sie w jego zyciu. Najpierw byl w stosunku do nich mily, czuly i
deklaruja- cy pomoc, a potem dokuczliwy i agresywny. W jednym przypad-

ku skonczylo sie to dla niego wyrokiem skazujacym za stosowanie przemo- cy
wobec kolejnej

z partnerek.

Nie mial pojecia, ze Katarzyna D. nawiazala nowa znajomosc przez portal
randko- wy i w pazdzierniku 2019 roku zaczela sie intensywnie spotykac z
Kazimierzem M. Sprzedala mu swoje auto marki Renault Clio, ale wreczyla
tylko jeden kluczyk, bo drugi mial Janusz B. i go nie zwrocil. Gdy byli
razem, dbal o auto partnerki, wymienial cze- sci i czasem korzystal z
pojazdu w podrozach. Nie wiedzial, ze Katarzyna D. pozbyla sie go na rzecz
nowego partnera.

Na poczatku listopada Janusz B. pojawil sie na posesji Katarzyny D., ktora,
akurat tego dnia, odwiedzil jej nowy mez- czyzna. Doszlo do scysji panow.
Padly ostre slowa z obu stron i zaczeli sie szarpac za odziez, ale Janusz
B. byl silniejszy, bo przez lata nawykl do ciezkiej pracy w kopalni.
Przewrocil Kazimierza M. na plecy i bil lezacego po twarzy. Katarzyna D.
chciala rozdzielic walczacych, ale agresor mocno ja odepchnal,
nieszczesliwie upadla i skrecila staw kolanowy. Janusz B. dopie- ro wtedy
przestal bic rywala i pomogl gospodyni wejsc do domu, bo zwijala sie z
bolu. Pomocy medycznej udzielono jej w szpitalu.

By dokonac aktu zemsty na kobiecie, tego samego dnia wieczorem, Janusz B.
wszedl na jej posesje i do baku z pali- wem renault clio i do pojemni- ka z
olejem wlal nieznana lepka substancje, w sklad ktorej wcho- dzila
sacharoza. Gospodyni widziala przez okno, ze Janusz B. cos majstruje kolo
samochodu, ale ze strachu nie interweniowa- la. Te sytuacje zza firanki
obser- wowal tez stojacy obok niej Kazimierz M., aktualny wlasci- ciel
pojazdu. Akurat byl z wizyta u kobiety i nie chcial sie ujaw- niac. Dopiero
nastepnego dnia rano oboje zawiadomili policje o uszkodzeniu samochodu.
Naprawa i usuniecie wlanej do baku substancji kosztowala kil- kaset
zlotych. W tamtym czasie Janusz B. kontynuowal dokucza- nie bylej partnerce
i pojawil sie u niej w asyscie policji. Odebral od Katarzy-

ny D. telefon komorko-

wy, ktory jej kiedys poda- rowal. Mial przy tym dokumen- ty, ze komorka
jest jego wlasno- scia. Katarzyna D. uzywala jej do logowania sie na swoje
konto na Facebooku.

Kradziez P tozsamosci

o zdobyciu aparatu, Janusz B. zmienil dane kobiety do logowania na

Facebooku, zalozyl falszywe konto na nazwisko bylej part- nerki i
wykorzystal do tego zdjecie Katarzyny D. Liczyl, ze ta zagrywka spowoduje,
ze byla partnerka sie zdenerwu- je i odczuje utrate poczucia
bezpieczenstwa. Katarzyna D. zorientowala sie dosc szybko, ze ktos
manipuluje jej tozsamo- scia w internecie i zawiadomila o sprawie policje.
Faktycznie ta sytuacja odbila sie na jej psy- chice, czula sie osaczona.
Gdy dwa dni pozniej Janusz B. do niej zadzwonil, zirytowana jego
zachowaniami nie podej- mowala rozmowy, w koncu zablokowala polaczenia
przy- chodzace. Mezczyzna przyslal wtedy SMS-a o zagadkowej tre- sci:
“Zmuszasz mnie do czegos, czego nie chce…”.

Katarzyna D. w nowym zwiazku byla szczesliwa i za wszelka cene chciala
zapomniec o poprzednim. Poszla wiec do sasiadow, by ich przeprosic za
zachowania Janusza B. i wyra- zila pragnienie nawiazania

normalnych relacji, ktore sie pogorszyly, gdy byla z tym mezczyzna.
Sasiedzi przyje- li przeprosiny, witali kobiete z otwartymi ramionami i
gra- tulowali jej, ze na dobre rozsta- la sie z niemilym partnerem.
Katarzynie D. wydawalo sie, ze powoli wychodzi na prosta i uklada sobie
zycie.

Nie dalo sie przewidziec tragedii, do ktorej doszlo 24 listopada 2019 roku

i ktora byla potem przedmio- tem prokuratorskiego sledztwa, a nastepnie
poszlakowego pro- cesu przed Sadem Okregowym w Krakowie. Tamtego dnia rano
Janusz B. byl z krotka wizyta na szpitalnym oddziale ratun- kowym lecznicy
w Olkuszu, okolo poludnia zajrzal do kolegi Marka Z., ale ten mu nie
otworzyl drzwi, wiec wybral sie autem do Katarzyny D., rozmawiali przed
domem. Sasiedzi widzieli, ze pokazuje jej jakies dokumenty. Wyruszyl
nastepnie do kolej- nego znajomego, ktorego prosil o interwencje w sprawie
rozsta- nia z Katarzyna D. i opowiadal o swoich problemach zyciowych, zalil
sie jaka spotyka go krzyw- da ze strony kobiety. O godzinie 16.15 byl
ponownie na posesji Katarzyny D. Widziala go wow- czas jedna sasiadka i
uciekl na jej widok.

Z pozniejszych ustalen sledczych wynikalo, ze miedzy godzina 17 a 18
zaatakowal 55-latke w jej wlasnym domu. Musiala stawiac opor, o czym
swiadczyly obrazenia na pra- wej rece. Dostala jednak kolej- ne uderzenia w
twarz, a potem w sypialni zabojca oddal w jej kierunku trzy celne strzaly z
broni palnej z bliskiej odleglo- sci. Jeden pocisk trafil w glowe, drugi w
klatke piersiowa w oko- lice serca i spowodowal zgon. Trzecia kula przebila
szyje, gdy kobieta juz byla w agonii. Sprawca strzelal z odleglosci pol
metra, nie mogl chybic. Po wszystkim zabral telefon ofiary i odjechal. Po
niecalej godzi- nie byl w swoim domu, tyle zajelo mu pokonanie 54 km. O
godzinie 18.25 wyslal wiado- mosc glosowa do jednej znajo- mej, o 18.57
dzwonil do kole- gi Marka Z. Nastepnego dnia udal sie do osrodka pomocy
celem porady prawnej, dzwo- nil tez do sadu, bo interesowal sie jedna z
rozpraw, spotkal sie z dobrym kolega i odczytal mu list do pokrzywdzonej,
ktory potem nadal na poczcie. Temu kumplowi powiedzial o zdra- dach
Katarzyny D. i pokazy- wal jakies SMS-y, ktore mialy o tym swiadczyc. O
godzinie 17.30 zostal zatrzymany przez policje w swoim domu. Mijaly wlasnie
24 godziny od zaboj- stwa Katarzyny D. Gsztuki broni

dy ujeto emeryta, odkryto w jego domu legalna bron, ale to nie

z niej padly smiertelne strzaly. Znaleziono dodatkowo 7 sztuk amunicji,
ktora posiadal bez zezwolenia. Technicy krymi- nalistyki zarekwirowali
odziez mezczyzny, ktora mial na sobie oraz te noszona przez niego, gdy
zostal przywieziony do wiezie- nia w Wadowicach, gdzie tra- fil tymczasowo
aresztowany jako podejrzany o dokonanie zabojstwa.

Zwloki Katarzyny D. odkryl jej syn. Nie mogl sie dodzwo- nic do matki,
przyjechal do jej domu i przez okno zauwazyl, ze lezy na lozku. Wokol ciala
bylo mnostwo krwi. Na miej- scu, w tym samym czasie, poja- wil sie
zaniepokojony brakiem kontaktu z kobieta Kazimierz M. By nie zacierac
sladow, zaden z nich nie wszedl do budynku, pierwsi zrobili to wezwani na
miejsce policjanci.

Janusz B. nie przyznawal sie do dokonania zabojstwa, mil- czal o zbrodni.
Po kilku tygo- dniach od zatrzymania doko- nano ponownego przeszukania jego
posesji. Odkryto wowczas kolejny pistolet ukryty miedzy rupieciami. Byl
legalny, ale nie z niego zastrzelono Katarzyne D. Znaleziono takze kilka
apa- ratow telefonicznych. Jeden z nich logowal sie w poblizu miejsca
zbrodni w dniu zaboj- stwa, sygnal z innego telefo- nu, ktorego nie
odnaleziono, urywal sie w obszarze lesnym, jakby Janusz B. pozbyl sie tego
dowodu w odludnym miejscu. W kolejnym z telefonow znale- ziono informacje
swiadczace, ze Katarzyna D. nawiazala znajo- mosc z mezczyzna o interneto-
wym nicku Kazik 58. Okazalo sie, ze chodzi o aktualnego jej part- nera
Kazimierza M. Te kontakty Katarzyny D. z innym mezczy- zna odkryl takze
Janusz B., gdy przejal ow aparat telefoniczny od bylej partnerki. Zrozumial,

ze juz w czasie wakacji flirtowa- la za jego plecami, gdy on zala- twial
jej sprawy zwiazane z kup- nem i remontem nowego domu. Potem relacja
Katarzyny D. z Kazimierzem M. stala sie jesz- cze bardziej zazyla.

Dzieki badaniom biegle- go balistyka z krakowskiego Instytutu Ekspertyz
Sadowych udalo sie znalezc na ubraniu Katarzyny D. obecnosc czastek
powystrzalowych z broni palnej uzytej do zabojstwa. Identyczne mikroslady
ujawniono na hamulcu recznym samochodu Janusza B., na kierownicy pojaz- du
i dzwigni zmiany biegow. Byly tez na jego twarzy, dloni i na ubraniu oraz
na chustce w jego domu. To swiadczylo, ze strzelal lub dotykal broni, z
kto- rej oddano smiertelne strzaly do kobiety. Albo, jak napisal biegly,
byl w zasiegu uzycia tej broni i w obrebie chmury powystrza- lowej. Co do
zasady takie czastki osadzaja sie w odleglosci metra od miejsca strzalu z
broni. Identyfikacja tych drobin byla grupowa. To bylo o tyle wazne, ze
Janusz B. opowiadal, ze te mikroslady mogly pochodzic od legalnej broni,
ktorej uzywal,

by odstraszac jastrzebie polu- jace na jego golebie. Biegly od balistyki
nie wykluczyl, ze fak- tycznie w taki sposob mogly sie tam znalezc na ciele
i ubraniu mezczyzny.

By zweryfikowac niekto- re twierdzenia podejrzane- go, poddano go badaniu
na wykrywaczu klamstw i okazalo sie, ze Janusz B. na pewno zna szczegoly
dotyczace zabojstwa Katarzyny D. choc temu prze- czy i nieszczerze
odpowiada na wszystkie pytania w tym tema- cie. Wazna byla opinia sadowo
-psychiatryczna, bo psychiatrzy stwierdzili u Janusza B. ograni- czona
poczytalnosc w stopniu znacznym, zaburzenia osobo- wosci, ale i fakt, ze ma
wysoki poziom inteligencji.

– Reakcje emocjonalne u badanego sa przedwczesne w przypadku konfliktu.
Wtedy ma ograniczona mozliwosc pokierowania swoim postepo- waniem. W
sytuacji obciazenia emocjonalnego i negatywnych emocji, jak gniew i zlosc,
moze podejmowac dzialania impul- sywne, nieprzemyslane, moze tez dzialac
niezgodnie z prawem – stwierdzili biegli.

Janusz B. zaprzeczal zarzu- tom, podawal swoje alibi, kto- re zostalo
sprawdzone, jak sie okazalo, na jego niekorzysc. Najpierw mowil, ze ran-
kiem 24 listopada strzelal do jastrzebi, potem twier- dzil, ze robil to
okolo poludnia, ale okazalo sie, ze w godzinach porannych faktycz- nie byl
w szpitalu, co odnotowano w dokumenta- cji medycznej. Pozniej jezdzil do
znajomych i Katarzyny D. To wyklucza- lo, by poran- na pora mogl uzywac
bro- ni palnej do odstraszania groznych pta- kow. Skoro tak, to drobiny
prochu na jego ubraniu i ciele byly sladami po dokonanym zabojstwie z uzy-
ciem nieodnalezionej sztuki broni. Mial czastki powystrzalo- we na dwoch
roznych kurtkach. Przeciez, zauwazyl sad, nikt nie strzela do jastrzebi w
dwoch roz- nych zestawach ubran. Musial jedna miec na sobie w chwili
zbrodni, przebral sie i wtedy naniosl slady powystrzalowe na kolejna
kurtke. Co wazne, odda- wanie strzalow do ofiary z tak bliskiej odleglosci
to nie jest cos, co potrafi kazdy zabojca, trzeba miec do tego pewne
wlasciwo- sci psychofizyczne. Zdaniem bieglych psychiatrow Janusz B. mial
takie cechy osobowosci i byl zdolny do lamania prawa, gdy tracil nad soba
kontrole.

Sprawca nie mial alibi ale znalazly potwierdze- nia slowa Janusza B., ze w
dniu zbrodni byl

w sklepie sieci Dino okolo godziny 14. Sprawdzono to i monitoring go wtedy
nie zare- jestrowal. Bilingi nie potwier- dzily ponadto, ze rozmawial okolo
godziny 15 ze znajoma, Grazyna K. Swiadkowie widzieli go kolo domu
Katarzyny D. po 15, w okolicy logowal sie w tym czasie jego telefon. Choc
mez- czyzna zaprzeczal, by mial taki aparat, to jego syn zeznal, ze ojciec
dysponowal taka komor- ka i on do ojca dzwonil na ten numer. Zaprzeczal w
koncu Janusz B., by posiadal bron palna, a przeciez dwie sztuki odkryto na
jego posesji, choc nie te, z ktorej dokonano zabojstwa.

Swiadek Marek Z. powie- dzial, ze Janusz B. czytal mu przed wyslaniem list
do Katarzyny D. i pokazywal infor- macje z jej komorki swiadczace, ze go
zdradzala. To byl kolejny wazny element w tym poszlako- wym procesie. Mial
wiec motyw dokonania zabojstwa. Z jednej strony nie mogl przebolec, ze
Katarzyna D. zakonczyla z nim relacje i zerwala kontakty. To

spowodowalo wzrost agresji ze strony Janusza B., ktory mial tendencje do
obwiniania innych za swoje niepowodzenia. Z dru- giej strony dowiedzial sie
o alter- natywnym zwiazku, w ktorym byla 55-latka, gdy on mocno sie
zaangazowal w te relacje. Podejrzewal zdrade z jej stro- ny, ale pewnosc
uzyskal dopiero wtedy, gdy zdobyl telefon kobie- ty i odnalazl w nim jej
kore- spondencje z Kazimierzem M. Dodatkowo gdy Katarzyna D. odrzucila jego
roszczenia finan- sowe w kwestii wspolwlasnosci domu, zdradzony emeryt
posta- nowil ukarac byla partnerke i zemscic sie za wszystkie znie- wagi i
wyimaginowane krzyw- dy. Dlatego postanowil dokonac zbrodni i chcial zabic.

To jego zachowanie wpisy- walo sie w model opisany przez bieglych
psychiatrow, ze w sytu- acjach trudnych Janusz B. jest sklonny do rozwiazan
nieak- ceptowanych spolecznie, a taka sytuacja trudna bylo porzuce- nie go
przez kobiete. Bylo waz- ne i to, ze 70-latek faktycznie zaangazowal sie
emocjonalnie i poswiecil dla tego zwiazku wiele wysilku, rowniez zwiaza-
nego z remontem domu. Z duza doza prawdopodobienstwa moz- na przyjac teze,
ze w przypadku Janusza B. zwiazek z Katarzyna D. byl jedna z ostatnich prob
zdobycia stabilizacji u kresu zycia. Faktycznie ich zwiazek byl w kryzysie,
a mezczyzna w zlym nastroju, zawiedzio- ny, zdradzony i mial poczucie
porazki. Czy w takim stanie byl sklonny zaplanowac zabojstwo?

Odpowiedz sadu byla pozy- tywna. Zabil, jak to stwierdzila sedzia, z powodu
zranionego uczucia i zyciowego bankructwa u progu starosci. Sad przyjal,
ze oskarzony jest tez winny wszystkich zarzutow: zniszczenia

mienia, kradziezy tozsamosci Katarzyny D., uporczywego jej nekania i w
koncu dokonania zabojstwa. I za wszystkie czyny wymierzyl mu kare laczna 14
lat wiezienia. Ma tez zapla- cic Kazimierzowi M. 600 zl za zniszczone auto
i 50 tys. syno- wi zabitej za wyrzadzona mu krzywde.

– Pokrzywdzony Tadeusz D. zalamal sie z zalu i rozpaczy. Do tego
doprowadzilo go po czesci to, ze pierwszy odkryl zwlo- ki okrutnie zabitej
matki – nie kryla sedzia Beata Gorszczyk w uzasadnieniu wyroku.

Nie przychylila sie do wnio- sku prokuratora, by oskarzone- go skazac na 25
lat pozbawie- nia wolnosci, bo z uwagi na jego wiek, bylaby to dla niego
kara eliminacyjna, po prostu dozywocie. Zwrocila uwage, ze sprawca wszedl
do domu Katarzyny D. nie dokonujac wlamania. Zostal wpuszczo- ny lub
dysponowal dodatkowa partia kluczy, bo jeden kom- plet gospodyni mu odebra-
la. Po zbrodni nie pladrowal pomieszczen, zabral jedynie telefon ofiary, to
wykluczalo wiec finansowy motyw zbrodni. I w ten sposob zawezalo krag osob,
ktore mogly jej doko- nac. Wykluczono tez motyw seksualny zabojstwa. Janusz
B. sugerowal, ze moze to aktual- ny partner kobiety ja usmier- cil.
Sprawdzono Kazimierza M. i mial tego dnia murowane alibi. Takze rodzina
kobiety nie zyski- wala na jej smierci, nie miala powodu, by sie jej
pozbyc. Co wiecej w chwili podjecia decyzji o rozstaniu z Januszem B.
relacje rodzinne Katarzyny D. znacznie sie poprawily i zaciesnily, miala w
tym wzgledzie wsparcie naj- blizszych, syna, synowej i brata.

Po prawomocnym wyroku Janusz B. ma sie w zakladzie karnym poddac terapii.
Gdy wyjdzie na wolnosc w 2033 roku, po odbyciu calej kary, bedzie mial 84
lata.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 2.04.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 90) (67331)

2 kwietnia 2024r.

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

SPORTOWY WEEKEND

1 kwietnia 2024r.

abujas12@gmail.com

http://www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

PILKA NOZNA

EKSTARKLASA

26 kolejka

Rakow Czestochowa-Ruch Chorzow 1-1

Jagiellonia Bialystok-LKS Lodz 6-0

Piast Gliwice-Slask Wroclaw 2-2

Pogon Szczecin-Cracovia 3-1

Puszcza Niepolomice-Radomiak 1-1

Stal Mielec-Lech Poznan 0-0

Widzew Lodz-Korona Kielce 3-1

Mecz G.Zabrze-Legia Warszawa zakonczyl sie po zamknieciu gazetki.

1.Jagiellonia 51pkt

2.Slask 47pkt

3.Rakow 45pkt

4.Lech 45pkt

5.Pogon 44pkt

6.Legia 41pkt

7.G.Zabrez 39pkt

8.Stal Mielec 37pkt

9.Widzew 35pkt

10.Z.Lubin 34pkt

11.Radomiak 32pkt

12.Piast 29pkt

13.Cracovia 28pkt

14.Warta 27pkt

15.Puszcza 25pkt

16.Korona 24pkt

17.Ruch 19pkt

18.LKS Lodz 17pkt

-Gol w pierwszej minucie i przedswiateczne zwyciestwo Pogoni Szczecin

Pogon pokonala 3:1 Cracovie w meczu 26. kolejki pilkarskiej PKO

Ekstraklasy. Dzien przed Swietami Wielkanocnymi kibice w Szczecinie nie

mogli narzekac na widowisko. Dwa gole w tym spotkaniu padly w ciagu

poczatkowych trzech minut.

Minelo ledwie kilkadziesiat sekund, a szczecinianie objeli prowadzenie.

Po lewej stronie w kierunku pola karnego rywali popedzil reprezentant

Polski Kamil Grosicki. Podal do srodka, a tam na wprost bramki znalazl

sie dobrze ustawiony Fredrik Ulvestad. Norweg precyzyjnym strzalem

pokonal bramkarza gosci.

Szczecinianie nie zdazyli sie nawet nacieszyc rezultatem 1:0, a na

tablicy pojawil sie wynik remisowy. W polowie 3. minuty po dosrodkowaniu

z rzutu roznego pilka trafila prosto na glowe Benjamina Källmana. Po

strzale Fina wpadla w okienko bramki bronionej przez Rumuna Valentina

Cojocaru.

Ta sytuacja nie zalamala pilkarzy Pogoni, ktorzy nadal grali bardzo

aktywnie. W kolejnych akcjach udzial bral Grosicki i w 15. minucie znowu

skonczylo sie to golem. Tym razem Polak dosrodkowal zewnetrzna czescia

stopa, a pilka skozlowala w polu karnym i leciala w strone pilkarzy

Pogoni. Uprzedzil ich Albanczyk Eneo Bitri, ale po odbiciu przez niego

pilki wpadla ona do siatki.

Szczecinianie przewazali i stworzyli sobie okazje jeszcze w pierwszej

polowie. W 36. minucie znowu po zagraniu Grosickiego w zamieszaniu

podbramkowym krakowianom udalo sie powstrzymac strzaly Alexandra Gorgona

i Ulvestada.

Po zmianie stron w 53. minucie Rafal Kurzawa “uruchomil” Grosickiego, a

skrzydlowy Pogoni po indywidualnej akcji oddal plaski strzal. Niestety

dla siebie prosto w slowackiego bramkarza przyjezdnych Luk�A�Aa Hro�A�Ao.

Z biegiem czasu coraz czesciej ryzyko podejmowali walczacy o

doprowadzenie do remisu pilkarze Cracovii. Aktywni byli Kallmann i

Bitri. Krakowianom jednak nie udalo sie przelamac defensywy przeciwnika,

a sami stracili trzecia bramke.

W 87. minucie centra Kurzawy z rzutu wolnego okazala sie za wysoka na

Ulvestada, ale po chwili sedzia podyktowal kolejny rzut wolny po faulu

na Norwegu. Tym razem po krotkim rozegraniu pilke dostal na skrzydle

Marcel Wedrychowski. Podal ja do Ormianina Wahana Biczachcziana (wszedl

na boisko za Grosickiego ledwie trzy minuty wczesniej), ktory po dwoch

zwodach zdobyl gola uderzeniem prawa noga.

Po tym zwyciestwie Pogon zajmuje czwarte miejsce w PKO Ekstraklasie z

dorobkiem 44 pkt. Tyle samo ma bedacy w tym momencie za nia Lech Poznan,

ale rozegral jeden mecz mniej. Pogon traci jeden punkt do trzeciego

Rakowa Czestochowa, ktory zajmuje miejsce dajace prawo gry w

europejskich pucharach.

Cracovia jest na trzynastym miejscu, ma 28 pkt. Jej przewaga nad bedaca

na poczatku strefy spadkowej Puszcza Niepolomice to cztery oczka.

Do konca sezonu PKO Ekstraklasy pozostalo jeszcze osiem kolejek. Pogon w

najblizszej zagra 3 kwietnia u siebie z Jagiellonia Bialystok. Cracovia

dwa dni pozniej podejmie LKS Lodz.

I Liga

25 kolejka

Z.Sosnowiec-Katowice 0-4

Znicz Pruszkow-Polonia Warszawa 0-0

Podbeskidzie-Nieciecza 2-1

Chrobry Glogow-Wisla Krakow 3-2

Miedz Legnica-Arka Gdynia 0-1

Resovia Rzeszow-G.Leczna 2-3

Motor Lublin-Tychy 1-1

W poniedzialek Wisla Plock-Stal Rzeszow, Lechia Gdansk-Odra Opole.

1.Arka 48pkt

2.Lechia 47pkt

3.Katowice 42pkt

4.Tychy 42pkt

5.Wisla Krakow 41pkt

6.Motor 41pkt

7.G.Leczna 39pkt

8.Wisla Plock 38pkt

9.Miedz 36pkt

10.Odra 36pkt

11.Chrobry 32pkt

12.Znicz 31pkt

13.Nieciecza 29pkt

14.Stal Rzeszow 25pkt

15.Resovia 25pkt

16.Polonia Warszawa 23pkt

17.Podbeskidzie 21pkt

18.Z.Sosnowiec 13pkt

-“Niezwykli polscy szczesciarze. Wreszcie maja Euro, przed ktorym nie

musza truchlec” – Rafal Stec

Nasi pilkarze dokonali wyczynu do niedawna nierealnego, w przyszlosci

byc moze nie do powtorzenia. W nagrode poleca na mistrzostwa z poczuciem

wiekszego komfortu niz na wszystkie poprzednie

Odzwyczailismy sie od takich scen: futbolowi reprezentanci Polski

zatracajacy sie w ekstazie, w ramionach rownie rozszalalych pozostalych

czlonkow kadry narodowej. Po dajacym awans na Euro 2024 rzucie karnym

obronionym we wtorek przez Wojciecha Szczesnego na murawe wtargnelo

kilkadziesiat osob, ktore zareagowaly, jakby jego chcialy stratowac, a

bramke – zdemolowac. Wreszcie cos sie udalo.

I wreszcie kibicowski tlum otrzymal powod, by pilkarzy znow,

przynajmniej troche, polubic. Nie ze wzgledu na poziom gry – Polacy byli

w bezbramkowo zremisowanym z Walia barazu o Euro druzyna pelna

ograniczen (oraz, co istotne, swoich deficytow swiadoma) i tak uboga w

ofensywne idee, ze trudno sobie dzisiaj wyobrazic, w jaki sposob mieliby

komukolwiek strzelic gola. Zwlaszcza rywalom silniejszym od Walii.

Wreszcie jednak nie ogladalismy grupy przerazonej perspektywa porazki i

mdlejacej w najdrobniejszych tarapatach, lecz zwarta, niezlomna, twarda

w fizycznych zwarciach, psychicznie gotowa. Obiecujaca odmiana po

kilkunastu miesiacach uporczywego paskudzenia sobie reputacji

skandalicznymi wybrykami zarowno boiskowymi, jak i pozaboiskowymi.

Znow oklaskiwalismy tez Wojciecha Szczesnego jako soliste, ktory w roli

absolutnie kluczowego, przemoznie wplywajacego na wyniki pilkarza od

pewnego czasu zastepuje Roberta Lewandowskiego. Kapitana chwalimy juz

glownie za rzetelna prace dla druzyny, tymczasem bramkarz w

fundamentalnym stopniu przyczynil sie do realizacji obu ostatnich celow

reprezentacji – wyjscia z grupy na mundialu oraz sforsowania

kwalifikacji do Euro 2024. Obronil dwa rzuty karne na turnieju w Katarze

(jak Jan Tomaszewski przed polwieczem) i obronil rozstrzygajacy rzut

karny w Cardiff, w obu przypadkach uniewazniajac poniekad pokraczne

wysilki kolegow, ktorzy mecze beznadziejne przeplatali slabymi.

Niespelna 34-letni bramkarz Juventusu, ktory uwielbia ten specyficzny

element gry, stal sie wybitnym swiatowym specjalista od zatrzymywania

“jedenastek”. Sposrod 17 ostatnich pojedynkow ze strzelcami w turynskim

klubie oraz reprezentacji (tyle stoczyl ich w minionych trzech sezonach)

wygral az siedem, czyli 41 procent. Rewelacyjna statystyka. Rewelacyjna

i przedluzajaca jego kariere w kadrze narodowej – po wieczorze w Cardiff

juz otwarcie wyznal reporterowi UEFA, ze gdyby Polacy nie awansowali na

mistrzostwa kontynentu, rzucilby gre dla kraju.

Udana parada Szczesnego, ktory zrujnowal wieczor Danielowi Jamesowi,

wywoluje refleksje uniwersalne, choc niezbyt odkrywcze. O tym, jak

cieniutka granica, golym okiem wlasciwie nie do wychwycenia, dzieli

sukces – przynajmniej w subiektywnym odbiorze wielu kibicow oraz

komentatorow: sukces – od sportowej tragedii. Gdyby to walijski bramkarz

obronil jeden jedyny rzut karny, zamiast powszechnego upojenia radoscia

bylaby rozpacz nad zawaleniem najlatwiejszych eliminacji, jakie

dopuszczaja prawa przyrody. A przeciez cala podroz do Euro 2024 mialaby

wowczas identyczny przebieg, ilustrowalaby gleboka zapasc polskiego futbolu.

Zebysmy mogli ja odbyc, potrzeba bylo unikalnej mikstury, kombinacji

kilku czynnikow – skrajnie pomyslnego losowania grup kwalifikacyjnych,

powiekszenia obsady mistrzostw do 24 uczestnikow oraz rewolucyjnej,

niespotykanej w innych dyscyplinach decyzji UEFA, by w barazach

czesciowo zrezygnowac z kryteriow sportowych i premiowac slabszych

zamiast mocniejszych.

Dzieki temu splotowi okolicznosci polscy pilkarze mogli poprzegrywac z

Czechami, Albania oraz Moldawia, by mimo wszystko otrzymac kolejna

szanse, jeszcze bardziej zachecajaca do odniesienia sukcesu – zmierzyli

sie z reprezentacjami 1,3-milionowej

Estonii, ktora za narodowy sport

uwaza koszykowke, oraz 3-milionowej

Walii, ktora nade wszystko kocha

rugby. Co wiecej, tej ostatniej nie musieli nawet pokonac, wystarczyl

remis. Remis wydarty po 120 minutach szarpaniny, w trakcie ktorej nie

oddali zadnego celnego strzalu!

I jeszcze jedno, chyba jeszcze sugestywniej oddajace niezwyklosc

sytuacji: Polacy zostana wpuszczeni na niemieckie mistrzostwa, choc

pozytywny bilans uzyskali w rywalizacji z ledwie dwoma sposrod szesciu

wylosowanych przeciwnikow – Wyspami Owczymi (135. miejsce w rankingu

FIFA) oraz Estonia (123.). To dlatego ich wyczyn moze sie okazac w

przyszlosci niemozliwy do skopiowania. Musieliby nie tylko slabiutko

grac, ale jeszcze zostac obdarowani groteskowo sprzyjajacymi losowaniami.

We wtorek nie nastapil zatem przelom ani nawet przelomik, polski futbol

co najwyzej zachowal godnosc – w razie niepowodzenia bylibysmy jedynym

na kontynencie tak duzym, bogatym, rozwinietym i zainteresowanym

futbolem krajem, ktory nie zdolal wczolgac sie na Euro 2024. Po

walijskiej batalii mozna ewentualnie wyluskiwac drobiazgi pozwalajace

miec ciut nadziei na ciut okazalsze jutro.

Trener Michal Probierz, jesienia ewidentnie stremowany i doszukujacy sie

pulapek w najbanalniejszych zadawanych mu pytaniach, tym razem byl

spokojny i przeniosl, jak sie wydaje, ten stan ducha na reprezentacje.

Podejmowal rozsadne, celne decyzje personalne. Nadal druzynie pewna

stabilnosc (dwa mecze Polakow z rzedu w tym samym skladzie! Latwiej

spotkac Smoka Wawelskiego ganiajacego za pilka po krakowskich

Bloniach!). Pilkarze nie pekli, nie zapadli sie w sobie, na zimno

realizowali plan. Lewandowski powstrzymal sie – po raz pierwszy od

bardzo, bardzo dlugiego czasu – od deprymujacego mlodszych kolegow

gestykulowania po ich nieudanych zagraniach, zniosl polecenie gry daleko

od pola karnego, bez grymasow poswiecal sie dla druzyny. Jakub

Piotrowski potwierdzil, ze selekcjoner slusznie mu zaufal, ze

zapuszczanie sie do ligi bulgarskiej miewa sens. Momenty byly.

W nagrode pilkarze dolacza do fantastycznie obsadzonej grupy na Euro – z

ekscytujacymi rywalami i komfortowej, bo zdejmujacej presje.

Przyzwyczailismy sie, ze imprezy mistrzowskie Polacy inauguruja meczami,

w ktorych tlum wymaga od nich zwyciestwa, niekiedy wrecz uwaza ich za

faworytow, wyjscie z grupy traktuje sie niemal jak obowiazek. W

spotkaniach z tamtymi wszystkimi Meksykami, Arabiami Saudyjskimi,

Slowacjami, Senegalami czy Grecjami wiecej bylo do przegrania niz

wygrania. Tym razem w calym turnieju bedzie odwrotnie, nie trzeba

truchlec na mysl o niepowodzeniu. Nikt nie oczekuje, ze pilkarze

poturbuja grupowych rywali, za kleske z Kylianem Mbappé i reszta

trojkolorowych multimedalistow nie zostana zgilotynowani, z porazkami z

Holandia tez sie oswoilismy, nawet Austrie odrodzona przez Ralfa

Rangnicka przyjmiemy z respektem. A ewentualny sukces, sukcesik?

Obiecuje chwale.

Wypada tez wierzyc we wszechmocnego Szczesnego, a przy okazji przyznac,

ze specjalistow od rzutow karnych mamy wiecej. We wtorek wybrancy

Probierza wykonywali je perfekcyjnie, podczas niezapomnianego Euro 2016

ludzie Adama Nawalki strzelali prawie perfekcyjnie. W sumie na 14 prob –

to byly jedyne konkursy “jedenastek” w dziejach reprezentacji – Polacy

spudlowali tylko raz, nie podolal pechowiec Jakub Blaszczykowski.

Jeszcze chwila, a okaze sie, ze nasi pilkarze to twardziele o stalowych

nerwach, rzuty karne staly sie naszym atutem systemowym.

-“Polska jedzie na Euro 2024. Gdzie zamieszkaja i gdzie zagraja pilkarze

Michala Probierza”-

Marcin Wesolek

Okolice Bremy lub Berlin – tam maja zamieszkac polscy pilkarze podczas

Euro 2024.

Pod wzgledem logistycznym Euro 2024 bedzie impreza inna, niz dwie

poprzednie, na ktorych grali polscy pilkarze. Ostatnie mistrzostwa

Europy odbywaly sie w kuriozalnej formule i byly pozbawione gospodarza –

mecze rozrzucono po kontynencie, Euro zawitalo nawet do sasiedniej Azji,

bo kilka spotkan zorganizowalo Baku, stolica Azerbejdzanu. Polacy swoje

mecze grupowe rozegrali w Sankt Petersburgu i Sewilli, miastach

oddalonych od siebie o kilka godzin lotu. Zakladanie bazy w ktoryms z

krajow, w ktorych odbywaly sie mecze, bylo pozbawione sensu. Polscy

pilkarze na kilkanascie dni osiedli wiec w Sopocie, trenowali na

stadionie w Gdansku i z tamtejszego lotniska latali na poszczegolne mecze.

Mundial w Katarze byl z kolei nietypowy z innego powodu: wszystkie

stadiony znajdowaly sie w promieniu kilkudziesieciu kilometrow, dojazd

na nie z jakiegokolwiek miejsca w niewielkim panstewku zajmowal nie

wiecej niz dwie godziny. To znacznie ulatwialo logistyke.

Turniej w Niemczech wraca do korzeni: zorganizuje je jedno panstwo,

zamozne i doskonale skomunikowane siecia autostrad i szybkiej kolei, z

gesta siecia regionalnych lotnisk. Poruszanie sie po nim druzyny

pilkarskiej bedzie latwe, nawet mimo sporych odleglosci, jakie trzeba

pokonac z miejsca, w ktorym na czas turnieju osiadzie druzyna.

PZPN znalazl sie w o tyle trudnej sytuacji, ze przy wyborze bazy – a

wiec hotelu i polozonego tuz obok kompleksu boisk – pierwszenstwo mialy

druzyny, ktore wczesniej zakwalifikowaly sie na turniej. 21

reprezentacyjnych ekip wie juz zatem doskonale, gdzie spedzi czas

mistrzostw. A Polska nie, bo awans wywalczyla dopiero we wtorkowy

wieczor, pokonujac w rzutach karnych Walie.

I tak Niemcy beda rezydowac w Herzogenaurach w Bawarii, broniacy tytulu

Wlosi wybrali Iserlohn w Nadrenii Polnocnej-Westfalii, a wicemistrzowie

poprzednich mistrzostw Europy, Anglicy, zamieszkaja w Blankenhain w

Turyngii. Turcy z kolei rozgoszcza sie w Barsinghausen, gdzie podczas

mundialu 18 lat temu rezydowali Polacy.

Przedstawiciele polskiej federacji jeszcze przed barazami wstepnie

zarezerwowali trzy mozliwe lokalizacje: w okolicach Bremy, w Berlinie i

Dortmundzie. Najbardziej prawdopodobny jest wybor tej pierwszej. Bedzie

z niej blisko – ok. dwie godziny drogi – do Hamburga, gdzie Polacy 16

czerwca rozegraja swoj pierwszy mecz na Euro 2024, z Holandia. Na

kolejne mecze – 21 czerwca z Austria w Berlinie i 25 czerwca z Francja w

Dortmundzie, trzeba bedzie juz pokonac wieksze odleglosci.

Swoje bazy wybrali juz oczywiscie grupowi rywale Polakow. Francuzi

zamieszkaja w Paderborn, Holendrzy w Wolfsburgu, zas Austriacy – w

Berlinie. UEFA oczekuje, ze kazda z druzyn zamelduje sie w swoim osrodku

co najmniej piec dni przed swoim pierwszym meczem.

-“Jerzy Dudek: “Golf zrobil z Michala Probierza lepszego trenera i

czlowieka!”-

Dariusz Wolowski

Gdyby nie wygrane karne w Cardiff, polski futbol czekalaby rewolucja.

Teraz najprawdopodobniej przegramy trzy mecze na Euro. Ale wcale nie

musi tak byc – mowi Jerzy Dudek

Dariusz Wolowski: Gral pan w golfa z selekcjonerem? Bardzo sie wkrecil,

czy nie bardziej niz w futbol?

Jerzy Dudek (byly bramkarz reprezentacji Polski, Liverpoolu i Realu

Madryt): Tak, gramy! Michal zaczal u nas w Krakowie. Przetarcie golfowe

mial u mnie na turnieju charytatywnym “Jerzy Dudek i Przyjaciele”.

Wciagnelo go. Powiedzialem mu, ze golf zrobi z niego lepszego trenera i

czlowieka. Ze pozna innych ludzi i bedzie mial doskonala odskocznie.

Widac, ze to dziala. Michal robi duze postepy i zaczyna byc dobrym

ambasadorem golfa, ambasadorem pilki juz jest. Cala brac golfowa

pozytywnie go wspiera i on to odczuwa, nie tylko jak jest dobrze.

Wracajac do pilki noznej. Bez chocby jednego celnego strzalu na walijska

bramke podczas 120 minut rywalizacji w Cardiff, a jednak zwycieska po

serii rzutow karnych. Pilkarska reprezentacja Polski jedzie do Niemiec

na Euro 2024.

– Mozna co prawda wybrzydzac, ze dostala sie tam kuchennymi drzwiami,

ale czy to ma teraz wieksze znaczenie?

Wyobrazmy sobie na chwile, ze w wielkim pilkarskim turnieju rozgrywanym

tuz za nasza zachodnia granica nie ma Polski. Dobrze, ze nie trzeba

sobie tego wyobrazac. Przeciez na niemieckie mistrzostwa wybiora sie

tysiace polskich kibicow. Ich odbior turnieju z Polakami bedzie

diametralnie inny. Z jednej strony awans na Euro 2024 byl dla naszych

pilkarzy obowiazkiem, z drugiej w 2023 roku przekonalismy sie, ze w

sporcie, takze pilce noznej niczego nie dostaje sie bez walki. Wszystko

trzeba wyszarpac rywalom na boisku, bo w eliminacjach kazdy szuka swojej

wielkiej szansy.

Fakt, ze w Niemczech zagraja az 24 druzyny, rozbudzal nadzieje nawet

takich nacji, ktore dotad nie mogly marzyc o grze w europejskiej elicie.

Kazdy, kto okaze im choc odrobine slabosci, slono za to placi. Jak

reprezentacja Polski w Kiszyniowie czy w Tiranie, gdzie przegrala z

nizej notowanymi przeciwnikami. To byl jeszcze skutek zlej atmosfery

wokol kadry po mundialu w Katarze. Za dlugo nasi pilkarze probowali sie

z tego otrzasnac, w efekcie bardzo slabo wystartowali w eliminacjach

Euro 2024. Potem nie udalo sie juz tego odrobic. W koncu kwestia awansu

stanela na ostrzu noza w barazu z Walia. Rozstrzygnal rzut karny

obroniony w Cardiff przez Wojciecha Szczesnego. Dobrze, ze druzyna

potrafila pozbierac sie w ostatniej chwili.

Wspomnial pan Szczesnego, ktory mogl grac w Cardiff ostatni raz w

druzynie narodowej. Jakis czas temu bramkarz Juventusu oglosil, ze po

Euro 2024 chce sie pozegnac z kadra. Znakomita gra przeciw Walii

przedluzyl swoja kariere w reprezentacji.

– Zanim Wojtek zostal bohaterem w Cardiff, byl jednym z antybohaterow

fazy grupowej eliminacji Euro 2024. Nie tylko on, bylo ich kilku,

wlasciwie to wszyscy kadrowicze grali zle w 2023 roku. Scenariusz barazu

z Walia wykreowal Szczesnego, zwrocmy jednak uwage, ze obroniony strzal

Daniela Jamesa w ostatniej serii jedenastek nic by nie dal, gdyby

Lewandowski, Szymanski, Frankowski, Zalewski i Piatek nie wykorzystali

karnych. Wojtek mogl blysnac, ale ten awans do turnieju w Niemczech to

byla jednak robota zespolowa.

81 meczow w reprezentacji – tyle nie zagral zaden inny bramkarz. Udzial

w szesciu wielkich turniejach: od Euro 2012 nie bylo Szczesnego tylko na

mundialu w Brazylii, gdzie Polska sie nie zakwalifikowala. Mozna chyba

uznac bramkarza Juventusu za jednego z najlepszych jacy zakladali

kiedykolwiek dres reprezentacyjny?

– Z pewnoscia. Nie powiem, ze Wojtek jest najlepszy, ale jego nazwisko

mozna umiescic w czolowej trojce. Uwazam, ze po wyjezdzie z Arsenalu do

wloskiej Serie A dojrzal, osiagnal stabilizacje, wszedl na najwyzszy

poziom. Ma tez ten dar, by najlepsze mecze grac wtedy, gdy druzyna

narodowa najbardziej potrzebuje swojego bramkarza. Z Niemcami w

eliminacjach Euro 2016, na mundialu w Katarze, teraz w Cardiff, bo mial

tam kilka swietnych interwencji, nie tylko przy karnym Jamesa.

A po Euro 2024 odejdzie z druzyny narodowej…

– Moze. Zawsze to jednak znacznie lepiej niz po przegranych eliminacjach

do turnieju w Niemczech. A moze zagra na nim fenomenalnie i Michal

Probierz przekona go do zmiany zdania? Choc z drugiej strony mamy go kim

zastapic: Marcin Bulka, Lukasz Skorupski, Kamil Grabara czekaja na swoja

reprezentacyjna szanse. Kadra nie bedzie musiala sie martwic o

bramkarza, nawet jesli Wojtek odejdzie.

Myslal pan, co by bylo, gdyby Polska przegrala z Walia?

– Zapewne z kadrze nastapilyby duze zmiany, moze nawet rewolucja. Dla

starszych graczy mogloby to oznaczac koniec przygody z reprezentacja.

Moze posade stracilby selekcjoner Michal Probierz, bo wiadomo, ze my,

Polacy, latwo popadamy w skrajnosci. Dla PZPN to bylaby katastrofa i dla

calej polskiej pilki trudny czas.

Pamietam, jak Anglicy nie zakwalifikowali sie na Euro 2008 i oceniali,

ze caly kraj poniesie straty w wysokosci 2 mld funtow. Nie wiem, czy to

prawda, ale pilka – jako sport numer 1 – obraca wielkimi pieniedzmi.

Takze w Polsce. Przy tym licza sie tez inne sprawy: prestiz i emocje

sportowe, ktore przezyjemy podczas Euro w Niemczech. Bez wzgledu na to,

jak kto z nas ocenia styl tego awansu, dobrze, ze go mamy. Mamy prawo

byc surowi wobec narodowej druzyny, mozemy od naszych pilkarzy sporo

wymagac, ale umiejmy tez sie cieszyc, gdy cos sie im uda.

Zwracal pan ostatnio uwage, ze Robert Lewandowski wyrosl ponad innych w

druzynie narodowej i zaczal w niej spelniac zbyt duzo rol: napastnika,

kapitana, nauczyciela dla mlodszych pilkarzy, doradcy i surowego

recenzenta ich zagran. Twierdzil Pan przy tym, ze to nie pomaga ani

druzynie narodowej, ani samemu napastnikowi Barcelony.

– Tak. I chyba Robert sam to zrozumial. W Cardiff mniej machal rekami,

nie gestykulowal, rzadziej podpowiadal kolegom z zespolu, skupil sie na

swojej robocie. Bo przeciez Nicola Zalewski drybluje po swojemu, a

Przemyslaw Frankowski dosrodkowuje tak, jak chce i umie. Mozna im

podpowiadac, Lewandowski to bezdyskusyjny autorytet dla mlodszych, ale

powinien zostawic miejsce dla ich wlasnej inwencji i pomyslow.

W sumie mecz z Walia byl dobry w wykonaniu polskich pilkarzy, choc nie

oddali celnego strzalu. Tworzyli akcje, nie uciekali od prowadzenia gry,

probowali przejmowac inicjatywe. Pomoc: Zielinski, Slisz, Piotrowski,

ktora stworzyl Michal Probierz, wygladala obiecujaco. Zwlaszcza przy

wsparciu skrzydlowych Zalewskiego i Frankowskiego. Do tego

odpowiedzialna gra w tylach, oparta o Dawidowicza, Bednarka i Kiwiora.

Plan Probierza ma rece i nogi. Jego pojawienie sie w druzynie dalo jej

emocjonalnego kopa. Ten zespol gral duzo lepiej w barazach niz wczesniej

w eliminacjach, a Albania, Moldawia, a nawet Czechy to rywale mniej

wiecej tak samo przecietni jak Walijczycy.

Czy te wymienione przez pana polskie atuty starcza na Holandie, Francje

i Austrie podczas fazy grupowej Euro 2024?

– Teoretycznie nie. Ani na Francje, ani Holandie, bo to nie tylko

faworyci naszej grupy, ale calego turnieju. Dla Polski to jest grupa

smierci, najbardziej prawdopodobne, ze druzyna Probierza przegra w niej

trzy mecze i wroci do kraju. Ale nie musi tak byc. Nie mamy

wystarczajacych atutow, by pokonac Francuzow i Holendrow, ale mamy ich

dosc, by im utrudnic zwyciestwo. Ciezka praca, poswieceniem na boisku

mozemy wydrzec remisy w tych hitowych dla nas meczach. Wygranie z

Austria nie jest poza zasiegiem polskiej kadry. Jesli zdobedziemy 5 pkt,

awans do 1/8 finalu bedziemy mieli pewny. Z trzema punktami tez jest

mozliwy, bo cztery zespoly z trzecich miejsc w grupach z najlepszym

bilansem zagraja dalej.

Nie za wiele entuzjazmu wokol druzyny, ktora awansowala na turniej w

Niemczech jako ostatnia z wszystkich 24?

– Norwegia, choc ma w skladzie Haalanda i Odegaarda, obejrzy mistrzostwa

w telewizji. Podobnie jak mocna Szwecja, Irlandia i kilka innych

niezlych druzyn. Awans na Euro 2024 Polacy wywalczyli w ostatniej

chwili, ale jednak potrafili to zrobic. Nie ma co dyskutowac z faktami,

lub umniejszac ich znaczenia. W eliminacjach Polska wystapila jako

faworyt i sie w tej roli nie sprawdzila. Na Euro 2024 pojedzie bez

presji, tam role faworytow beda musieli uniesc Francuzi i Holendrzy. Mam

nadzieje, ze Michal Probierz madrze to wszystko rozegra, nie obieca

kibicom cudow, ale tez zrobi, co w jego mocy, by druzyna byla gotowa do

walki na 100 procent. Moze wtedy przezyjemy w Polsce podobny entuzjazm

jak podczas Euro 2016 we Francji.

Nie mamy gwarancji, ale mozemy miec marzenia. Jesli wreszcie nasi

pilkarze zaczna grac w druzynie narodowej na tym samym poziomie co w

swoich klubach. Wiecej nikt od nich przeciez nie oczekuje. Chcemy

przezyc lato pelne pozytywnych emocji i druzyna Probierza jest w stanie

nam to dac. Eliminacje Euro 2024 uswiadomily naszym pilkarzom, ze bez

harowki od pierwszej minuty pierwszego meczu do ostatniej minuty

ostatniego nie da sie niczego zdzialac.

-“Bialo-Czerwoni zaskoczyli prezesa PZPN. Tego nie wzial pod uwage”-

Antoni Bugajski

To nie byl primaaprilisowy zart, choc wtedy tak moglo sie wydawac waznym

dzialaczom PZPN szykujacym drugi zamach na selekcjonera i znowu

nieskuteczny. Udalo sie dopiero za trzecim razem, ale to juz zupelnie

inna historia.

1 kwietnia 2009 r. reprezentacja Polski na stadionie pokonala San Marino

10:0, ustanawiajac strzelecki rekord mogacy jeszcze przetrwac kolejne

dekady, szczegolnie w meczach o stawke. 15 lat temu sytuacja naszej

narodowej druzyny w walce a awans na mundial byla porownywalna do tej, w

jakiej jeszcze niedawno byla druzyna Michala Probierza marzaca o udziale

w finalach mistrzostw Europy. Po czarze Leo Beenhakkera z czasow, gdy

wprowadzal Bialo-Czerwonych na Euro 2008 zostaly wspomnienia. Holender

stracil moc odmieniania polskich pilkarzy, wprowadzania ich jak za

dotknieciem czarodziejskiej rozdzki na “international level”. Zlosliwcy

zaznaczali, ze z jego efektownych bon motow wciaz wiarygodnie brzmial

tylko jeden: “for money!”.

Pod gorke mial juz na samym poczatku pracy w Polsce, kiedy zdawalo sie,

ze nie bedzie go w stanie wybronic sam prezes PZPN Michal Listkiewicz.

Leo robil bowiem zle wrazenie na zasluzonych polskich trenerach, ktorzy

w tamtej federacji – zmienilo sie to dopiero po nastaniu prezesa

Zbigniewa Bonka – w kwestii wyboru i oceny pracy selekcjonera faktycznie

wiele znaczyli. Dopiero zwyciestwo nad Portugalia (2:1
) na Stadionie

Slaskim gwaltownie zamknelo usta polskim oponentom Holendra, a on

sprzyjajacy moment zdolal dobrze wykorzystac. Jego zespol rozpedzil sie

kwalifikacjach i z wlasciwej drogi nie wypadl juz na zadnym zakrecie.

W 2009 r. rzeczywistosc byla dla Leo Beenhakkera znacznie gorsza. Ocalil

posade po slabiutkim wystepie Euro 2008, co juz budzilo kontrowersje,

ale kilka miesiecy pozniej nowym prezesem PZPN zostal Grzegorz Lato,

ktory nawet nie probowal zaprzeczac, ze na stanowisku selekcjonera

chcialby zatrudniac Polaka. W tym przeswiadczeniu utwierdzali go tez

znajacy sie na trenerskiej ludzie, ktorych od lat z oczywistych powodow

darzyl zaufaniem – Antoni Piechniczek, Henryk Kasperczak, Stefan

Majewski, Jerzy Engel. Beenhakker siedzial na beczce prochu, a

niespecjalnie dlugi lont zostal juz odpalony. To bylo juz tylko

wyczekiwanie na mocniejsze potkniecie w rozpoczetych kwalifikacjach do

finalow MS 2010, ktore uzasadnialoby zlozenie oswiadczenia w stylu:

“Rozstajemy sie z panem Beenhakkerem, bo nie widzimy juz mozliwosci

zrealizowania razem z nim celu sportowego”.

I taki dzien przyszedl 1 kwietnia, 15 lat temu. Nasza sytuacja w

szesciozespolowej grupie byla – siegnijmy po eufemizm – skomplikowana.

Bezposredni awans uzyskiwal tylko zwyciezca, ekipa numer dwa dostawala

sie do barazu. A chetnych sporo – my, Slowacja, Slowenia, Czechy,

Irlandia Polnocna. Tylko San Marino wyraznie slabsze. Nasi punkty

pogubili juz jesienia, bo zremisowali u siebie ze Slowenia (1:1) i

przegrali w Bratyslawie ze Slowacja (1:2). 28 marca nastepnego roku

chcieli dobrego wyniku w Belfascie, ale znowu bylo “w czapke” (2:3),

przy czym mecz zostal zapamietany na wieki wiekow z powodu kuriozalnego

gola samobojczego, na ktorego solidarnie zapracowali Artur Boruc i

Michal Zewlakow.

Porazka dla zwiazkowych szefow byla sygnalem do dzialania, zostala

uruchomiona wciaz jeszcze tajna procedura zwalniania Beenhakkera. Co

prawda 1 kwietnia czekal go mecz z San Marino, ale decydenci z Bitwy

Warszawskiej zgodzili sie, ze wynik tego spotkania nie jest zadnym

wyznacznikiem, bo wygrana to oczywisty obowiazek, a selekcjonerowi taki

wystep moze wylacznie zaszkodzic, gdyby okazalo sie, ze w zgarnianiu

trzech punktow mialyby nastapic jakiekolwiek problemy. Wstepny plan byl

wiec taki, ze zaraz po meczu w kuluarach kieleckiego stadionu odbedzie

sie konferencja prasowa z udzialem Grzegorza Lato, na ktorym prezes

poinformuje, ze dziekuje Beenhakkerowi za dotychczasowy wysilek i nawet

za pokonanie San Marino, ale podjal decyzje o zakonczeniu wspolpracy z

tym selekcjonerem.

Gdy tuz po rozpoczeciu gry gola strzelil Rafal Boguski, mozna bylo sie

lekko usmiechnac i pokiwac glowa. No ale dosc szybko trafil tez Ebi

Smolarek, za chwile znowu Boguski i jeszcze tuz przed przerwa niespelna

21-letni napastnik poznanskiego Lecha Robert Lewandowski. Gdy po

kwadransie drugiej polowy padly kolejne dwie bramki, a za chwile na 7:0

podwyzszyl Mariusz Lewandowski, w lozy honorowej stadionu nastapilo

poruszenie. Ogloszenie rozstania z Beenhakkerem stawalo sie mocno

problematyczne. Niby tylko slabiutkie San Marino, ale Polacy z rywali

scierali na miazge i nie mieli ochoty w tej czynnosci sie zatrzymywac.

Gol Ebiego na 9:0 oznaczal, ze zostal wyrownany rekord pod wzgledem

najwyzszego zwyciestwa kadry w dziejach naszej pilki, wiec to oczywiste,

ze nasi z werwa ruszyli po dwucyfrowke. I dostali, co chcieli, za sprawa

Marka Saganowskiego. 10:0!

No i jak tu isc i powiedziec, ze to rekordowe lanie nic nie znaczy, ze

Beenhakker i tak musi odejsc. Tego juz nie dalo sie zrobic. Grzegorz

Lato swoj wystep na konferencji prasowej ograniczyl do nieinteresujacej

nikogo informacji, zdaje sie o wspolpracy sponsorskiej, a przy okazji

mogl pogratulowac Beenhakkerowi historycznego wyczynu. Doskonale

wiedzial, ze gdyby wtedy oglosil jego dymisje, zabrzmialoby to jak

calkiem udany primaaprilisowy zart.

Polak gral w FC Barcelona za darmo. Takiego konca sie nie spodziewal

O Robercie Lewandowskim, Macieju Lampe, Bogdanie Wencie i Kamilu

Syprzaku w barwach FC Barcelona slyszal kazdy szanujacy sie polski

kibic. Jednak tylko garstka zdaje sobie sprawe, ze Dume Katalonii

reprezentowal tez Szymon Pniewski. – W Barcelonie gralem przez szesc lat

i w zadnym momencie nie bylo nawet mowy, zebym mial dostawac jakas

pensje – mowi byly siatkarz w rozmowie z Przegladem Sportowym Onet.

Pniewski do tej pory mieszka w Barcelonie, dzieki czemu szczerze moze

nam opowiedziec o plusach i minusach zycia w stolicy Katalonii. Co

zaskakujace, tych drugich jest wiecej. – Teraz zastanowilbym sie nad

przeprowadzka tutaj. To nie jest jakies latwe miejsce do zycia –

przyznaje i swoja teze popiera argumentami.

Dariusz Dobek (Przeglad Sportowy Onet): Jak trafiles do siatkarskiej

sekcji Barcelony?

Szymon Pniewski (byly siatkarz FC Barcelona, mieszkaniec stolicy

Katalonii): W Polsce gralem w siatkowke w szkole podstawowej nr 28 w

Toruniu, gdzie swoje mecze rozgrywa aktualnie druzyna Aniolow Torun.

Utworzono tam klase o profilu sportowym, byl duzy nacisk na siatkowke.

Gralismy pod szyldem AZS-u. Po kilku latach, w 2010 r.,

przeprowadzilismy sie z rodzicami do Barcelony ze wzgledu na ich prace.

Przez pierwsze dwa lata gralem w klubie z miejscowosci La Vall d’Hebron.

Z czasem zainteresowala sie mna Barcelona, bo gralismy w tej samej

lidze. Przeszedlem do niej jeszcze jako junior.

Gralem tam lacznie przez szesc sezonow. Pierwszy rok spedzilem w

juniorach, kolejny w drugiej druzynie, az zostalem zawodnikiem

pierwszego zespolu. Gralismy wtedy w drugiej lidze hiszpanskiej.

Wszystko ukladalo sie jak trzeba, az do czasu, gdy doznalem powaznej

kontuzji. Zerwane wiezadla w kolanie, ucierpialy tez obie lakotki.

Najpierw operacja, potem rehabilitacja. Mialem 10 miesiecy wyjetych z

zycia. W miedzyczasie w Barcelonie stwierdzili, ze jest zbyt duze

ryzyko, ze sie nie wylecze. I – tak to ujme – mi podziekowali.

Kontuzja wszystko przekreslila czy nie bylo jakiejkolwiek szansy, zeby

wszedl na wyzszy poziom? Taki, zeby z siatkowki wyzyc.

Nie sadze. W Barcelonie gralem przez szesc lat i w zadnym momencie nie

bylo nawet mowy, zebym mial dostawac jakas pensje. Po kontuzji gralem

jeszcze przez rok w innej druzynie, a potem dostalem oferte, zeby zajac

sie trenerka. I zostalo juz do dzisiaj.

Wszyscy siatkarze Barcelony graja za darmo?

To sekcja kompletnie amatorska. Zeby moc grac, trzeba placic skladki.

Tylko pierwsza druzyna jest z nich zwolniona. Wszystkie pozostale grupy

wiekowe musza juz placic. Ja mialem to szczescie, ze jak Barcelona

chciala mnie sciagnac, to zaoferowali moim rodzicom, ze nie beda musieli

oplacac za mnie skladek. Po moim odejsciu troche sie chlopakom polepszylo.

To znaczy?

Dostawali po 1 tys. euro na sezon. No wiem, smieszna kwota. To nie jest

nawet 100 euro na sezon. Moj brat gral wtedy w Barcelonie. Byl wtedy

jeszcze juniorem, wiec uznali, ze skoro jest jeszcze dzieciakiem, to

dadza mu 100 euro na miesiac i sie zadowoli.

Ci, ktorzy byli sciagani spoza Hiszpanii, dostawali takie normalne

pensje. Choc to tez nie byly nie wiadomo jakie pieniadze. Zazwyczaj 1,5

tys. euro miesiecznie.

OK, juz wiemy, ze bycie siatkarzem Barcelony nie jest zbytnio dochodowe.

A sa jakies inne przywileje z tego wynikajace?

Jak zdobywalo sie jakies puchary czy wysokie miejsca w lidze, to

zapraszali nas na bankiety na Camp Nou. Podobnie bylo w przypadku

roznych klubowych uroczystosci. Juz po tym, jak odszedlem, druzyna miala

mozliwosc zaprezentowac Copa Principe na stadionie przed meczem druzyny

pilkarskiej. Musialo to byc dla nich duze przezycie.

“Za moich czasow siatkarze Barcelony nie dostawali nic”

Magia Barcelony zadzialala 10 lat temu. Przed siatkarskimi mistrzostwami

swiata w Polsce zostalismy zaproszeni do Katowic, zeby zagrac pokazowy

mecz. Naszym rywalem byla druzyna Czarnych (obecnie GKS Katowice –

przyp. red.) z trzeciego poziomu rozgrywkowego.

Jako druzyna nie wyjezdzalismy wtedy za granice, wiec to bylo dla nas

wow. Zwlaszcza ze mielismy okazje zagrac przed tysiacami kibicow. To

duza roznica w porownaniu z Hiszpania. Siatkowka nie jest tu zbytnio

popularna. Wieksze zainteresowanie budzi w mniejszych miejscowosciach,

gdzie nie ma druzyny pilkarskiej czy koszykarskiej. Te sporty bija

siatkowke na glowe, wiec w Barcelonie nie jest ona w czolowce dyscyplin.

A skoro nie ma zainteresowania tym sportem, to nie jest on az tak

profesjonalny. Te druzyny z drugiej ligi, ktore maja jakies ambicje,

placa jakies pensje swoim zawodnikom. Cala reszta nie dostaje juz nic.

Czyli jak za moich czasow w Barcelonie.

Obecnie trenujesz CEV l’Hospitalet de Llobregat.

W zeszlym roku gralismy w katalonskiej I lidze. To czwarty poziom

rozgrywkowy w Hiszpanii. Udalo sie nam awansowac do trzeciej ligi. Jako

debiutanci zajelismy szoste miejsce. Jak na pierwszy sezon w tych

rozgrywkach srodek tabeli nie jest zly.

Robisz to dla wlasnej przyjemnosci czy wiazesz z tym wieksze plany?

To jest dla mnie po prostu mozliwosc obracania sie w siatkarskim

srodowisku. Robienia tego, co lubie. Lacze to z praca na pelen etat i

obecnie nie zakladam, zebym mogl utrzymywac sie z siatkowki. Choc

oczywiscie takiej opcji nie wykluczam. Wszystko bedzie zalezalo od tego,

jak mi bedzie szlo. Moze akurat kiedys pojawi sie jakas fajna oferta. Na

razie nie mam z siatkowki na tyle duzych pieniedzy, ze moglbym sobie

pozwolic na zajmowanie sie tylko nia.

W kazdym razie na brak zajec nie narzekasz.

Pracuje od 9.00 do 17.30. O 19.00 zaczynam treningi, ktore trwaja do

23.30. W miedzyczasie mam raptem poltorej godziny, zeby wrocic do domu,

przebrac sie, napic kawe i dojechac na hale. Tak jest cztery razy w

tygodniu, a w weekendy mam mecze. Nie moge jednak narzekac, bo robie to,

co lubie. Jestem caly czas w biegu, ale realizuje swoja pasje.

Czym zajmujesz sie zawodowo?

Pracuje w firmie remontowej, ktora jest zarazem sponsorem naszego klubu.

Pogadalem z moim szefem w pracy, czy nie pomoglby nam pod wzgledem

finansowym. I tak jest z nami juz trzeci sezon.

Jak wlasciwie doszlo do tego, ze przeprowadziliscie sie do Barcelony?

Pierwotnie przyjechal tutaj moj tata. To byl bodajze 2002 r. Mial zostac

2-3 lata, zarobic i wrocic. W tamtych czasach zarabialo sie w Barcelonie

duzo, duzo lepiej. Po tych trzech latach jego szef postanowil wrocic do

Polski. Wtedy moj tata postanowil zajac sie ta firma i rodzice

stwierdzili, ze to jednak my przeprowadzimy sie do Barcelony. Taka

rozlaka przez tyle czasu… No, nie bardzo. I w lutym 2010 r.

zameldowalismy sie w stolicy Katalonii.

Juz na stale?

Moi rodzice raczej beda chcieli wrocic, pewnie jakos w ciagu 3-5 lat.

Ale ja i moj brat nie mamy takiego zamiaru. Mam tutaj stabilna prace.

Zarabiam w miare dobrze. Mam dziewczyne. Obecnie jestem w trakcie zakupu

mieszkania. Poza Barcelona, ale jednak tutaj, na miejscu. Moj brat w

czerwcu konczy studia fizjoterapeutyczne i najprawdopodobniej dostanie

prace w zawodzie. Tak ze na razie nie wybieramy sie na stale do Polski.

To bylby co prawda powrot do domu, ale jednak musielibysmy zaczynac

wszystko od zera.

A czy to sie zmieni? Nie jestem w stanie stwierdzic. Zycie moze sie

roznie potoczyc. Nikt nie wie, co wydarzy sie za 5, 10, 20 czy 30 lat.

Barcelona to byla taka dla ciebie milosc od pierwszego wejrzenia?

Przeprowadzka byla dla mnie trudna. Dla nastolatka to nie takie proste

zostawic wszystko, co sie ma – kolegow, szkole, dzielnice – i

przeprowadzic sie do zupelnie innego kraju o innej kulturze. Na poczatku

przezywalem trudne chwile. Ale z czasem do wszystkiego mozna sie

przyzwyczaic.

Co przede wszystkim zaskoczylo cie po przeprowadzce do Barcelony?

Klimat. Juz teraz, pod koniec marca, mamy praktycznie lato, ktore konczy

sie w pazdzierniku, moze nawet w listopadzie. Poza tym czyms zupelnie

nowym byl dla mnie oczywiscie jezyk. Tym bardziej ze w Barcelonie oprocz

hiszpanskiego obowiazuje tez katalonski. Tak ze trzeba bylo nauczyc sie

nie jednego, a dwoch jezykow.

No i na pewno podejscie do zycia jest tutaj inne niz w Polsce.

To znaczy?

Na sam styl zycia nie moge narzekac. Nie przeszkadza mi to, ze kolacje

jada sie o dziewiatej czy dziesiatej wieczorem. I ze potrafia siedziec

do pozna. Hiszpanie lubia sie bawic. Absolutnie mi to nie przeszkadza.

Moze tylko w kwestiach zwiazanych z praca czy zyciem codziennym

Hiszpanie mogliby byc bardziej zorganizowani. My, Polacy, mamy to na

wyzszym poziomie.

Czasem to przeszkadza?

Jestem tutaj juz tyle lat, ze juz mnie to nie zaskakuje. Wczesniej bylem

troche w szoku, ze mozna miec takie podejscie. “Jak zrobimy, to bedzie

zrobione. Jak nie zrobimy, to nic sie nie stanie”. Zbytnio sie nie

przejmuja.

Jak na przestrzeni tych kilkunastu lat zmienilo sie zycie w Barcelonie?

Wydaje mi sie, ze miasto stalo sie duzo brudniejsze niz w 2010 r. Naplyw

obcokrajowcow jest tez duzo wiekszy. A przede wszystkim jest jedna taka

rzecz, ktorej absolutnie nie jestem w stanie zrozumiec. Chodzi o to, ze

obcy ludzie moga wejsc do czyjegos mieszkania i jesli nikt ich nie

wygoni przez 48 godzin, to moga juz sobie tam mieszkac.

Sprawa trafia do sadu, ale trwa to 2-3 lata, a ty, jako wlasciciel

mieszkania, nie mozesz przestac placic ani za prad, ani za wode, ani za

gaz. Wszystko musi byc uregulowane. Intruzom nie mozna niczego odlaczyc,

zeby zmusic ich do wyniesienia sie. Nie mozna ich wyrzucic.

To dla mnie chore. Ludzie, ktorzy wchodza ci na mieszkanie, maja do

niego wieksze prawa niz ty jako wlasciciel. W kazdym innym kraju mozna w

takiej sytuacji zglosic to na policje i funkcjonariusze przyjezdzaja,

zeby zainterweniowac. A tu, jak na 48 godzin ktos zajmie ci mieszkanie,

masz duzy problem.

Jak sie tu przeprowadzilismy, to zjawisko (okupas – przyp. red.) nie

bylo takie powszechne. Wiadomo, ze w Barcelonie wszystko poszlo w gore

oprocz pensji. Wiadomo, ze koszty wynajmu sa kosmiczne. Ale tak byc nie

powinno.

Spora jest w tym wina rzadzacych. Doprowadzili do sytuacji, ze osoba,

ktora zarabia normalna pensje, nie jest w stanie sama wynajmowac

mieszkanie. Jest po prostu dla niej za drogo. Na szczescie nie mam

takich problemow, ale znam wiele osob, ktore sie z tym zmagaja. Coraz

czesciej maja miejsce przypadki, ze ludzie po “30” nadal mieszkaja z

rodzicami, bo ich po prostu nie stac na usamodzielnienie sie.

Z czego wynika az takie przyzwolenie wladz na ten proceder?

Osoby, ktore nielegalnie zajmuja nieruchomosci, argumentuja to tym, ze

kazdy ma prawo do mieszkania. I ja sie z tym zgadzam. Kazdy powinien

miec prawo do mieszkania, ale nie do czyjegos mieszkania. Nie potrafie

pojac, dlaczego rzadzacy nic z tym nie robia.

Jakie sa jeszcze minusy mieszkania w Barcelonie?

Od czasu referendum, ktore zostalo przeprowadzone nielegalnie, rzadzacy

Katalonia maja nie po drodze z rzadem Hiszpanii. Dlatego tez jest tutaj

tyle problemow. Moze tylko w Madrycie sa tak wysokie ceny mieszkan.

Wiadomo, ze to wynika tez z popularnosci. W obu tych miastach jest duzo

turystow. Tyle ze gdyby Katalonczycy nie zarli sie wiecznie z wladzami z

Madrytu, to w Barcelonie zyloby sie lepiej.

Twoim zdaniem te dazenia do niepodleglosci kiedykolwiek sie ziszcza?

Wydaje mi sie, ze to jeszcze przybierze na sile. Premierem Hiszpanii

ponownie zostal wybrany Pedro Sanchez. Zeby do tego doszlo, musial wejsc

w koalicje z ugrupowaniem z Barcelony, ktore w 2017 r. przeprowadzilo

referendum. Jednym z warunkow Katalonczykow byla amnestia wobec tego, co

wydarzylo sie w tamtym czasie. I Sanchez sie zgodzil. Rzadzacy patrza

tylko na to, zeby utrzymac sie na swoich stanowiskach, zamiast na dobro

kraju.

Gdybys mial jeszcze mozliwosc podjecia decyzji o przeprowadzce do

Barcelony, to…

…na pewno bym sie zastanowil. Nie jest to jakies latwe miejsce do

zycia. Jest tu oczywiscie bardzo duzo rzeczy do robienia. Na nude nie

mozna narzekac. Ale jesli chodzi o samo zycie codzienne, to pod wzgledem

finansowym jakos fantastycznie tutaj nie jest. Do tego dochodza te

problemy na tle spolecznym, ktore odczuwa sie na co dzien. Mam nadzieje,

ze w przyszlosci sie to polepszy.

Mimo pewnych niedogodnosci Polacy nadal przeprowadzaja sie do Barcelony

i okolic.

Wydaje mi sie, ze teraz czesc Polakow przyjezdza tutaj na probe.

“Zamieszkamy w innym kraju i zobaczymy, jak to bedzie”. Tyle ze coraz

wiecej Polakow zaczyna wracac do kraju, anizeli tutaj przyjezdzac.

Pensje i ceny sa na podobnym poziomie co w Warszawie.

Mieszkancy Hiszpanii mowia o Katalonczykach “Los Polacos”. Mamy jakies

cechy wspolne?

To okreslenie wynika przede wszystkim z jezyka. Dla kogos spoza

Katalonii jest strasznie niezrozumialy, zupelnie jak polski.

Cechy wspolne? Katalonczycy sa bardziej zamknieci w sobie niz mieszkancy

innych regionow kraju. Hiszpanie maja nas, Polakow za narod bardzo cichy

i zamkniety w sobie. Ja nie podzielam tej opinii. Nie uwazam, ze

jestesmy zamknieci w sobie, tylko po prostu oni sa tak otwarci na

wszystko, ze my wydajemy sie dla nich, jakbysmy byli z innej planety.

Katalonczycy nie sa tez az tacy skorzy do wydawania pieniedzy. Bardzo

patrza na kazdy grosz. Wydaje mi sie, ze w jakims stopniu jestesmy w tym

do nich podobni. Bardziej patrzymy na to, zeby pieniadze zainwestowac

czy wydac jakos z pozytkiem. A typowy Hiszpan woli sie za to zabawic.

Na podstawie: Onet.p, wyborcza.pl, interia.pl, gazeta.pl, 90minut.pl,

pilkanozna.pl, przegladsportowy.pl, polsatsport.pl opracowal Reksio.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 31.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 89) (67330)

31 marca 2024r.

Pogoda

niedziela, 31 marca 18 st C

Zachmurzenie

Opady:0%

Wilgotnosc:75%

Wiatr:24 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Zycze Wam spokojnych, zdrowych i pogodnych Swiat Wielkanocnych. A takze
smacznego jajeczka, bo gdziekolwiek jestescie wydaje mi sie, ze jajko sie
znajdzie i to nawet od kury. Najdalej bylam na Zanzibarze i tam na przyklad
byly. Co prawda zoltka byly nieco blade, bo tam trawy malo, ale jajko to
jajko i nikt nie wybrzydzal 😉

Ania Iwaniuk

Dowcip

Dwie blondynki ogladaja TV.

Jedna mowi do drugiej:

– Patrz! Benedykt XVI

Na to druga odpowiada:

– A Kubica ktory?

Kawusia, siku i stawianie na dwojke. Walcza o glosy czestochowskim rymem i
photoshopem Kandydatka na radna stwierdza, ze “polityka nie powinna
wygladac jak smutny starszy pan” i na cukierkowej grafice zyczy smacznej
kawusi, proszac o glosy wyborcow. Nie ona jedna. Ubiegajacy sie o urzad
fotografuja sie z jezami, surykatkami i konmi, prezentuja rekwizyty lub
nagie torsy. Czasem rymuja, staja na glowie lub siegaja po humor fekalny.
Wyscig po fotel w samorzadzie zaczyna sie od wyscigu o zapadniecie w pamiec
wyborcom. Klasyczne fotografie lekko usmiechnietych mezow i zon stanu, na
blekitnym lub zielonym tle i z dlonmi zlozonymi w piramidke? Tak, takie
plakaty wyborcze wciaz stanowia wiekszosc. Ale to nie o nich jest glosno w
internecie, to nie z nich tiktokowi tworcy tworza kompilacje, a satyryczne
portale – artykul o tytulach takich, jak “Nie uwierzysz w plakaty tych
politykow”, “10 najlepszych bannerow w tej kampanii” i “Ci kandydaci nie
maja hamulcow To samo z haslami wyborczymi – mozna napisac “prosze o twoj
glos” lub “twoj kandydat na stanowisko w samorzadzie”, ale mozna tez
zaskoczyc, zaszokowac, a nawet rozsmieszyc. Jak to zrobic? Podejscia sa
rozne.

Po angielsku i nie tylko

Na liscie Trzeciej Drogi w wyborach do Sejmiku Wojewodztwa Pomorskiego
znalazl sie Artur Dziambor. Na banerach mozna go zobaczyc do gory nogami –
to popularny w tej kampanii trend. Opadajacy na twarz krawat tylko
nieznacznie utrudnia zidentyfikowanie polityka. Dziambor nie pozwala
zapomniec o swoich sympatiach i nawet w czasie wyborczej goraczki zdjecie w
tle jego profilu na Facebooku przedstawia Donalda Trumpa. To element innej
akcji promocyjnej, dotyczacej ksiazki opublikowanej przez Dziambora. Po
zagraniczna inspiracje siegnal tez Sebastian Reinhold Hand�z-Fisher,
kandydat na burmistrza i radnego gminy Laziska Gorne, startujacy z komitetu
Ruchu Autonomii Slaska. Jego plakat to prawdziwa wieza Babel – tresc jest w
wiekszosci po slasku, nazwa komitetu jest po polsku, a haslo wyborcze “Make
Laziska Great Again” – po angielsku. W kategorii “cytaty znanych ludzi”
wystapil tez Mateusz Al Najar z Lodzi, korzystajacy ze skroconej wersji
ikonicznej wypowiedzi Boguslawa Lindy w “Psach” i startujacy w wyborach “w
imie zasad”. Kandydat, zachecany w komentarzach na Facebooku do dokonczenia
cytatu, z rozbrajajaca szczeroscia przyznaje, ze zona mu na to nie pozwala.
Z kolei kandydat na burmistrza Przysuchy wybral to, co rozpoznawalne
lokalnie – i na plakacie przedstawia sie jako Edgar Piotr Tomaszewicz
“Pepe”. Nie on jeden uznal, ze bardziej kojarzony jest pod pseudonimem niz
pod nazwiskiem: Daniel Fracz, kandydujacy do rady powiatu slawienskiego z
poparciem Koalicji Obywatelskiej wkomponowal w plakat swoj pseudonim
“6onzay” (“Bonzay”), pod ktorym wystepuje na lokalnej scenie hiphopowej.
“Slucham Was!” – zapewnia kandydat, na plakacie prezentujacy sie w
zawadiacko zalozonej czapeczce z daszkiem. Jedno z najbardziej
rozpoznawalnych nazwisk w Polsce postanowil wykorzystac Adam Malysz.
Kandydat do rady powiatu cieszynskiego. Bynajmniej nie jest to nasz wielki
skoczek narciarski. To 24-letni mieszkaniec Zaborza, startujacy z list
Konfederacji. Podobny zabieg zastosowal Lech Walesa, kandydat KO do rady
miasta Gdansk. Kandydat takim nazwiskiem moze pochwalic sie od niespelna
pieciu lat. Pod koniec sierpnia 2019 roku gdanski radny Koalicji
Obywatelskiej wzial slub z najstarsza corka Lecha Walesy – Magdalena i
przyjal nazwisko zony. Dzieki temu Lech Kazimierczak zostal Lechem Walesa.
Humor toaletowy

“Pszem pani ja chce siku” – glosi ulotka Jeremiego Czarneckiego,
startujacego z 4. miejsca listy Lewicy do Rady Dzielnicy Kabaty. To
nawiazanie do dzialalnosci spolecznej Czarneckiego, ktory jako aktywista
walczy o otwarcie toalety w parku Przy Bazantarni. W skali kraju kandydat
wywolal pewne zniesmaczenie swoim haslem – lokalnie kwestia braku
sanitariatu w parku nadaje takiej autoprezentacji nieco inny kontekst.
Czarnecki chce siku, a kandydat do Rady Dzielnicy Wesola w Warszawie
zacheca do “postawienia na dwojke”. Maciej Klocek w swoim biogramie na
Facebooku informuje, ze “kiedy sytuacja robi sie stresowa lubi ja
rozladowac zartem” – i udowadnia to swoim haslem. Jednym z trzech, jednak
dwa pozostale sa bardziej konserwatywne: “Wybierz spolecznika zamiast
polityka” i “Poukladajmy Stara Milosne”. Dariusz Jasak, startujacy z 4.
miejsca listy PiS do Sejmiku Wielkopolskiego, postawil na imponowanie
walorami fizycznymi. Na plakacie, ktory szybko stal sie viralem, polityk
pozuje w bialej koszulce bez rekawow, prezac muskuly w klasycznej pozie
atlety. Towarzyszy mu haslo “Wiara, sila, mestwo – to nasze zwyciestwo”.
Ten plakat to “edycja limitowana”, ktora Jasak zamowil z okazji dnia
mezczyzny. Na glownej serii swoich plakatow wyborczych kandydat (juz w
pelni ubrany) sciska dlon miedzy innymi senatora Leszka Galemby z PiS
(rowniez w pelni ubranego). Haslo pozostaje bez zmian. Nieco
dyskretniejszym dekoltem kusi wyborcow Andrzej Perkowski z Bialegostoku.
Startujacy do rady miasta pod haslem “W zdrowym ciele zdrowy duch”
kandydat, popierany przez Koalicje Obywatelska, prezentuje sie na plakacie
w starannie zapietej na nagiej piersi marynarce. Brak koszuli jest
rekompensowany poszetka. Wczesniej Perkowski skonsultowal wybor zdjecia ze
swoimi fanami i znajomymi na Facebooku, a ci byli niemal jednoglosni.
Zdjecie ze standardowa liczba warstw tekstyliow zostalo odrzucone. Na
wezwanie Olivii Newton-John, spiewajacej “let’s get phisical” odpowiedzial
tez kandydat ze Zlotoryi na Dolnym Slasku. Startujacy do rady miasta
Andrzej Kocyla na plakacie pozuje ze zlotymi hantlami w dloniach i haslem
“Silny radny silne miasto Zlotoryja”. Na innym plakacie Kocyla
konsekwentnie otacza sie sportowa scenografia, z chlopcami noszacymi
rekawice bokserskie i z dziecmi uczestniczacymi w zajeciach sportowych. W
odwrotnym kierunku podazyl Mateusz Czarnota, kandydat Alternatywy dla
Czestochowy do rady miasta. Zamiast imponowac tezyzna fizyczna lub nagimi
przedramionami, czestochowianin pojawil sie na plakacie w bluzie z golfem
naciagnietym az na nos. Zapewnia wyborcow, ze “poznaja go po czynach, nie
po twarzy”. Okazuje sie, ze ta czesciowa anonimizacja ma dla Czarnoty
znaczenie symboliczne – w mediach spolecznosciowych wyjasnil, ze “w ten
sposob chce pokazac, ze nie idzie po ‘stolek’, ani dla lansu i fejmu tylko
dla misji i idei, ktora jest zmiana rzeczywistosci na lepsza w Swietym
Miescie”. O czesciowej anonimowosci na plakacie wie tez cos Andrzej Akier,
kandydat do rady powiatu w Wyszkowie, ktoremu polowe twarzy na plakacie
przyslania maska Spidermana. “Biegiem ku lepszemu powiatowi. Wyszkowski
Spider Man” – glosi haslo. Wyszkowianin jest znany z tego, ze w przebraniu
superbohatera odwiedza miedzy innymi malych jubilatow. Tadeusz Sikora z
PiS, kandydujacy do rady powiatu skarzyskiego, twarzy na plakacie nie
pokazal natomiast wcale i zastapil ja zdjeciem sikorki. Kandydatow o dwoch
twarzach jest wiecej – miedzy innymi Tomasz Deutryk, startujacy do rady
powiatu swidnickiego. Profesjonalny garnitur czy bezpretensjonalny bucket
hat i bluza z nadrukiem? Deutryk uznal, ze nie musi wybierac i na plakacie
prezentuje dokladnie po polowie kazdej ze stylizacji. Nie dostarczyl
wyborcom co prawda blyskotliwej rymowanki ani gry slow, za to umieszczenie
swojego pelnowymiarowego baneru kolo miejskiego Osrodka Kultury w Swidniku
obwiescil w mediach spolecznosciowych slowami “stanalem w rozkroku kolo
MOK-u”. By zwrocic uwage na problem niedostepnosci komunikacji zbiorowej,
Pawel Bartkowiak wsiadl za stery rysunkowego pociagu – tym razem nie na
oficjalnym plakacie, a na stworzonym przez siebie memie. W ten sposob, jak
tlumaczy kandydat Lewicy do rady powiatu gnieznienskiego, chcial przylaczyc
sie do “radosnej tworczosci kandydackiej”. Jednoczesnie uderzyl jednak w
powazniejsze tony, przypominajac, ze latwy dostep do komunikacji publicznej
i dofinansowanie jej moga przelozyc sie na zmniejszenie ruchu samochodowego
i rowny dostep do szkol i urzedow dla mieszkancow powiatu. Kandydaci nie
stronia od gier slownych nawiazujacych do nazwisk – w tej sposob Krzysztof
Swierk (jedynka na liscie Powiatowej Koalicji Samorzadowej w wyborach do
Rady Powiatu w Turku) zacheca na plakacie do “posadzenia Swierka w
Powiecie”. W ramach swojej akcji wyborczej rozeslal mieszkancom miasta 40
tysiecy nasion tego iglastego drzewa razem z instrukcja sadzenia. Ma to,
jak tlumaczy kandydat w mediach spolecznosciowych, “likwidowac efekt
produkcji materialow wyborczych”. Jako “Twoj gach w samorzadzie” reklamuje
sie Zbigniew Gach, kandydat komitetu wyborczego Slupsk Wspolnie. Ulotke, na
ktorej pozuje z mina sugerujaca radosny okrzyk, zamiescil w mediach
spolecznosciowych, pytajac fanow, czy ten material nie odstraszy
potencjalnych wyborcow. Ostateczna odpowiedz na to pytanie zostanie
udzielona 7 kwietnia. Popierana przez Koalicje Obywatelska Julia
Senator-Kaczprzak o glos wyborcow zabiega haslem “Senator od urodzenia,
radna z wyboru”. Mozna domyslac sie, w jakim kierunku pojdzie jej kampania,
jesli obecna kandydatka do rady dzielnicy Ochota w Warszawie zdecyduje sie
na kariere w polityce na szczeblu krajowym. Z kolei Radomir Piorun,
popierany przez Prawo i Sprawiedliwosc w powiecie kolskim, zacheca do
“zmieniania powiatu piorunem”. Beata Klima, walczaca o stanowisko
burmistrzyni Radlina, reklamuje sie jako “Lepszy klima(t)”. Konrad Raczka
(kandydat komitetu Twoj Samorzad Teraz w wyborach do rady miejskiej w
Starachowicach) zdecydowal, ze jego nazwisko najskuteczniej zapadnie w
pamiec wyborcom przy uzyciu rymu czestochowskiego. W ten sposob na plakaty
trafilo nowatorskie rowniez pod wzgledem interpunkcji haslo “Jak jest
problem, czy bolaczka? Czeka na was Konrad Raczka”. W moc rymowanek
uwierzyla tez kandydatka Koalicji dla Sopotu, reklamujaca sie haslem “Z
troska w sercu, madrosci czara, najlepszy wybor to Brzezicka Barbara”.
Wyborcom, ktorzy nie zapamietuja nazwisk i hasel, z pomoca przyjdzie sam
plakat – Brzezicka jest na nim otoczona rozowymi serduszkami, kwiatkami,
motylami, nadgryzionym kawalkiem tortu, malym kotkiem i zyczeniami smacznej
kawusi i milego dnia. Na zyczenia smacznej kawusi moga tez liczyc
mieszkancy powiatu sieradzkiego. Tam na czwartym miejscu komitetu Ziemia
Sieradzka do rady powiatu znalazla sie Anna Sikora. Jej haslo to “Madrosc,
kawusia i wielka pokora, najlepszy wybor to Anna Sikora!”. Wczesniej
kandydatka zachecala swoich zwolennikow do wywieszenia jej banerow z haslem
“Sikory na ploty”. We wpisie na Facebooku Sikora zdradza, ze jej plakat
powstal dzieki wspolnemu wysilkowi – haslo wymyslil jej kolega z pracy,
kolejny zrobil zdjecie, a widoczne na grafice zwierzeta (kota, krolika i
motyle) kandydatka umiescila tam wlasnorecznie. Zainspirowala sie krazacymi
po internecie obrazkami z zyczeniami “milego dzionka i smacznej kawusi”.
“Mozna dyskutowac o ich estetyce, ja sama uwazam, ze sa urocze i niosa
pozytywny przekaz” – pisze Sikora. “Postanowilam dolaczyc do trendu wesolej
kampanii, bo polityka nie powinna wygladac jak smutny, starszy pan w
garniturze” – pisze Emilia Drobot, kandydatka na radna z Krakowa, i
zamieszcza obrazek w podobnej estetyce, jak te promujace kandydatki z
Sopotu i Sieradza: kwiaty, motyle, kot grajacy na banjo, filizanka i
wierszyk: “smacznej kawusi i pysznego ciasta, glosuj na ruda do Rady
Miasta!”. W potege programow graficznych uwierzyla tez kandydatka Koalicji
Obywatelskiej do rady miasta w Bialymstoku Patrycja Kaszynska. Na plakacie
z jej palcow unosza sie iskry, a bialostoczanka informuje: “mam
supermoce!”. Podobny pomysl na kampanie mial Marcin Magier, walczacy o
stanowisko burmistrza Swidnika – na bilboardzie kandydat w stylu Supermana
rozrywa koszule, ujawniajac znajdujacy sie pod spodem kostium
superbohatera. Daniel Kusz, starajacy sie z ramienia Trzeciej Drogi o
miejsce w radzie powiatu, skorzystal z mocy rekwizytow i sprytnej gry
slownej. Wiceprezes OSP w Brudzewie i czlonek tamtejszej orkiestry detej na
plakacie pozuje z tuba, a jego haslo to “Edukacja, szpital, drogi. Zeby
wszystko gralo”. Powazne plany na swoja kadencje ma Kamil Deptula, ktory ze
wsparciem Koalicji Obywatelskiej walczy o miejsce w Sejmiku Lodzkim. Na
plakacie pozuje z miotla, a jego haslo to “Czas posprzatac sejmik”. W
wyborach parlamentarnych Hanna Boczek pozowala na plakacie z dwoma
kawalkami usmazonego bekonu, ulozonymi w zgrabne V, oraz haslem “wybieram
Boczek”. Nie zapewnilo jej to mandatu. Teraz kandydatka Konfederacji
startuje do Sejmiku Wojewodztwa Slaskiego z bardziej konwencjonalnym
plakatem, i tylko pofalowane “B” w nazwisku przypomina o jego
wieloznacznosci. Po spozywcze inspiracje siegnela tez Zuzanna Piekarz z
Krakowa, ktora o miejsce w radzie miasta walczy z pszennym bochenkiem w
rekach i zyczeniami “smacznego chlebusia” na plakacie. Rozne sa tez
stylizacje: Grzegorz Dybalski, kandydujacy do rady miasta w Ostrzeszowie,
przyszedl na plan zdjeciowy prosto z rekonstrukcji historycznej, w ktorej
prawdopodobnie odgrywal lucznika, Anna Gach-Gasiorczyk z Zor prezentuje sie
na plakatach w cieplym swetrze i futrze, a Jaroslaw Borkowski dzieki
wsparciu programow graficznych lub pomocy brata blizniaka na plakacie
wystepuje w dwoch osobach: cywilnej i strazackiej. Pewne zamieszanie w
kibicowskim swiecie wywolal Winicjusz Sokol, ktory jako fan Legii zapozowal
do zdjecia na plakat w szaliku swojej druzyny. Nie przewidzial jednak, ze
“L” ulozone z palcow po wydrukowaniu bedzie widoczne w lustrzanym odbiciu.
Popierany przez PiS kandydat na radnego Warszawy tlumaczyl to w mediach
spolecznosciowych tak: “Nie wszyscy kibice sa praworeczni. Dajcie szanse
tez tym leworecznym”. Zdjecia kibicowskiego plakatu na jego profilu jednak
nie ma.

Bogumila Skora, popierana przez PiS kandydatka do rady miejskiej w
Malborku, postanowila przekonac wyborcow, ze ostro pracuje i podobnie
imprezuje – i na materialach wyborczych wykorzystala dynamiczne zdjecie
zrobione podczas imprezy. “Glosuj Na Mnie. Uczciwosc To Radosc” – brzmi
haslo Skory. Szczegolnym rodzajem “rekwizytow” towarzyszacych kandydatom na
plakatach sa zwierzeta. Natalii Bobrowskiej z Wagrowca na plakacie asystuje
rysunkowy bobr, Robertowi Alefierowiczowi z Wschowy – kosmita Alf z
serialu, a Markowi Wieczorkowi z Lubelszczyzny – dwa psy rasy cavalier.
Kandydat na wojta gminy Wilga na plakacie podpisuje sie jako Rafal
Szydlowski “Swistak” i taki gryzon jest widoczny na jego banerze, razem z
transparentem “Glosuj na swistaka”. Element zaskoczenia w zwierzecych
kategoriach kampanii wprowadzila Marta Wrobel, walczaca o miejsce w radzie
powiatu swidnickiego. Kandydatka popierana przez Konfederacje zapozowala do
zdjecia nie z ptakiem typu Passer domesticus, a z surykatka. “Z sercem do
zwierzat i powiatu!” – zapewnia Wrobel. Podobna wolte wykonal Lukasz
Gasiorowski z Gdanska, kandydujacy do rady miasta, i zamiast na drob
postawil na trzymanego w rekach jeza. Artur Wieczorek, kandydat do rady
miasta w Katowicach popierany przez Koalicje Obywatelska, na plakacie
przedstawia wyniki wstepnych sondazy wsrod czworonogow i zapewnia: “Twoj
kot glosowalby na mnie!”. W radzie miasta zasiasc moze z kandydatem PiS
Grzegorzem Czoikiem, ktory z kolei deklaruje, ze “ma kota na punkcie
Katowic” i pozuje do zdjecia z mruczkiem.

Lukasz Pankiewicz z Wieliczki pozuje na plakacie z psem i haslem “daj
glos!”, a jego ojciec Lech – z koniem i haslem “Popieram rolnikow”. Na
egzotyczna zwierzyne postawil Marek Badawika, kandydujacy do rady miasta w
Tarnobrzegu. Zapozowal z malym gadem – prawdopodobnie kajmanem- obiecujac
“Po krokodylu dla kazdego” i “Farme krokodyli w Tarnobrzegu”. Jednak
wieksze zainteresowanie niz te malo realistyczne postulaty (bedace, jak
zapewnia kandydat Koalicji Obywatelskiej, jedynie pastiszem kampanii jego
rywali) wywolala tasma klejaca, ktora do zdjec dla bezpieczenstwa
unieruchomiono pysk zwierzecia. Zwierzeta towarzysza tez kandydatowi do
sejmiku pomorskiego Przemyslawowi Rysiowi. Tym razem jednak nie sa ani
narysowane, ani wybrane z bazy zdjec – to psy i koty czekajace na adopcje w
gdanskim schronisku. Na wzor Lukasza Litewki, ktoremu przeznaczenie
bannerow wyborczych na akcje prozwierzeca zapewnilo miejsce w Sejmie, Rys
prezentuje bezpanskie czworonogi razem z numerem telefonu do schroniska, w
ktorym przebywaja. Na swoim koncie na Facebooku informuje tez o kolejnych
zbiorkach karmy dla placowek oraz o postepach akcji adopcyjnej. Podobnie
postapil miedzy innymi Jan Perucki, gdanski radny walczacy o reelekcje – na
banerach towarzysza mu na przyklad pies Pan Zabek i kotka Cruella. Byle
nazwiska nie przekrecali?

– Przygladam sie tym plakatom i mam takie wrazenie, ze nasze tradycyjne
myslenie o kampaniach wyborczych nie przewidzialo mediow spolecznosciowych.
Bo wszystkie te plakaty maja jedna funkcje: stac sie czyms, co w nauce
nazywa sie “figura w kontekscie do tla” czyli czyms, co sie wyroznia –
tlumaczy dr Malgorzata Majewska, jezykoznawczyni i medioznawczyni z
Uniwersytetu Jagiellonskiego. I dodaje: – Im bardziej absurdalna
informacja, tym bardziej mozg ja zapamieta.

Jednak w ocenie ekspertki “wiele osob wzielo to sobie zbyt do serca”. –
Wydawalo im sie, ze jesli sie wyroznia, stana sie rozpoznawali na tle
“nudnych panow w szarych garniturach”, to to wystarczy. Wielu osobom w
polityce wydaje sie, ze “wystarczy, zeby mowili, niewazne jak”. To
ewidentnie sa kampanie kierowane do odbiorcow zmeczonych dotychczasowym
sposobem ich prowadzenia – ocenia dr Majewska. Kiedys politycy, by ocieplic
wizerunek, podczas spotkan z wyborcami calowali dzieciece glowki i
pokazywali sie z wlasnymi pociechami. Teraz te funkcje w pewnym stopniu
przejely zwierzeta. – To jest cos, co zauwazylismy w pandemii: mianowicie w
jezyku nasilila sie tendencja do mowienia do swoich zwierzat per “synus”,
“corcia”. I zauwazam, ze swiat sie bardzo podzielil na ludzi, ktorzy
traktuja zwierzeta jak czlonkow rodziny i sytuuja sie jako ci dobrzy i
postepowi, i tych, ktorzy maja takie tradycyjne, bardzo okrutne podejscie
do zwierzat. I tu sie kryje taki mechanizm: ja jestem nowoczesna, bo
traktuje zwierze jak czlonka rodziny. Traktowanie zwierzecia dobrze ma byc
obietnica, ze to ogolnie jest dobry, empatyczny czlowiek. Rekwizyty zbyt
doslownie korespondujace z haslami wyborczymi Majewska porownuje natomiast
do” piosenek disco polo. – Chodzi o sytuacje, kiedy to, co jest w slowie,
ma pokrycie w obrazie. Jest pan, ktory obiecuje “posprzatac sejmik” i na
plakacie trzyma miotle. To to samo, jak kiedy w piosence disco polo ktos
spiewa, ze teskni za kobieta i daje jej roze, i w teledysku jedzie
pociagiem-roza – porownuje medioznawczyni.

Tanie uwodzenie

A co z viralowymi zyczeniami “smacznej kawusi”? – Moim zdaniem to troche
infantylne, ale rozumiem, ze w interpretacji autorek ten ktos ma nam sie
wydawac przyjazny, blizszy. Jest w tym ukryty mechanizm skracania dystansu
– ocenia Majewska.

– Pamietajmy, ze nasz mozg nie odroznia obrazu sztucznego od realnego, w
zwiazku z czym jesli jakiejs osobie uda sie przekonac nas, ze chcielibysmy
sie napic z nia “kawusi” i zjesc “ciasteczko”, to ta osoba wydaje sie jakas
blizsza niz pan, ktory mowi, ze nalezy naprawic droge powiatowa – tlumaczy
ekspertka.

Medioznawczyni podkresla, ze kampania wyborcza to przede wszystkim walka
kandydatow o to, bysmy uznali ich za kogos, kto nas reprezentuje. Dlatego
merytoryka czasem schodzi na dalszy plan. – Byly takie kampanie, kiedy ktos
stawial na kompetencje, na przyklad na zawod zaufania spolecznego. Ale
odkad media spolecznosciowe maja dosc duza funkcje w kampaniach wyborczych,
pojawily sie mechanizmy zmniejszania dystansu zamiast zwiekszania go – mowi
Majewska.

Dosc ekstremalnym sposobem skracania dystansu z wyborcami sa hasla z
kategorii fizjologicznej. – Jesli pan o nazwisku Klocek mowi “postaw na
dwojke”, to efekt moze byc odwrotny – przewiduje nasza rozmowczyni. Czy to
jeszcze walka o przekonanie wyborcow, czy juz tylko o zapadniecie im w
pamiec? Zdaniem ekspertki szansa na to, ze osoba idaca do urny i
nierozpoznajaca zadnego z kandydatow na liscie faktycznie moze byc sklonna
postawic krzyzyk przy tym, ktorego nazwisko skojarzy z kolorowym plakatem
lub absurdalnym haslem. – Jednak dla mnie to jest forma takiego taniego
uwodzenia. Od razu mysle: czy oni sadza, ze ja sie nabiore, ze ten jest
taki wysportowany, taki przystojny? Albo ze tamta chce ze mna pic kawusie?
– zwraca uwage Majewska. W jej ocenie czesc wyborcow moze uznac za
osmieszajace glosowanie na kandydata, ktorego haslo jest dla nich bardziej
kiczowate niz zabawne.

Co innego, kiedy kandydat siega po lokalne konteksty. – Wezmy na przyklad
kandydata na burmistrza, ktory przedstawia sie jako Pepe. Jesli tak
faktycznie go nazywaja mieszkancy, to jemu to bardzo winduje status.
Wszystko, co sprawia, ze ktos jest “nasz” winduje ten status. Wiec dla mnie
wszystkie mechanizmy, ktore zmniejszaja dystans, ale nie uruchamiaja
fizjologii i infantylnosci, sa w wyborach lokalnych na plus – przekonuje
nasza rozmowczyni.

Wybory samorzadowe odbeda sie w niedziele, 7 kwietnia. Ewentualna druga
tura wyborow bezposrednich wojtow, burmistrzow, prezydentow miast – 21
kwietnia.

Nietypowe przekroczenie granicy. “Zorganizowana grupa” Straznicy graniczni
z placowki w Bieszczadach byli swiadkami niecodziennej sytuacji.
Funkcjonariusze zostali zaalarmowani przez system monitorujacy, ze do
polsko-ukrainskiej granicy zblizaja sie jakies postacie. Okazalo sie, ze to
stado owiec. “Zorganizowana grupa” przekroczyla granice do i z Ukrainy.
Okazuje sie, ze to nie pierwsza graniczna wyprawa tej “ekipy”. Do
nietypowego zdarzenia doszlo na odcinku ochranianym przez straznikow
granicznych z placowki w Korczowej.

Rzecznik Bieszczadzkiego Oddzialu Strazy Granicznej por. Piotr Zakielarz.
zaznaczyl, ze funkcjonariusze strazy granicznej strzegacy granicy panstwa z
wykorzystaniem nowoczesnych narzedzi, monitoruja wszystkie wystepujace tam
incydenty. Zapewnil, ze system funkcjonuje calodobowo, niezaleznie od pory
dnia, roku czy warunkow atmosferycznych.

– Notowane zdarzenia maja najczesciej zwiazek z nielegalnym przekroczeniem
granicy przez osoby w celach migracyjnych lub z przemytem towarow –
zaznaczyl por. Zakielarz. Dodal jednak, ze zdarzaja sie takze nietypowe
przekroczenia granicy, “godne najlepszych produkcji przyrodniczych”. Do
takiego wlasnie zdarzenia doszlo na odcinku ochranianym przez straznikow
granicznych z placowki w Korczowej. Funkcjonariusze zostali zaalarmowani
przez system monitorujacy, ze w rejon granicy zblizaja sie jakies postacie.

– Na ekranach monitoringu rozpoznano zorganizowana grupe owiec. Zwierzeta
przekroczyly granice i zaczely wypas. Mundurowi znajacy doskonale teren
przygraniczny i jego mieszkancow zaalarmowali wlasciciela niesfornego
stadka, ktore, zachecone wolaniem wlasciciela, po pewnym czasie wrocilo do
Polski – zapewnil rzecznik BiOSG. Dodal, ze zwierzeta zostaly doprowadzone
do zagrody.

“To recydywisci”

Okazalo sie jednak, ze nie byla to pierwsza graniczna wyprawa tej grupy
owiec. – Niespelna dwa tygodnie wczesniej to samo stado weszlo na pas drogi
granicznej, wtedy jednak nie zdecydowalo sie na przekroczenie granicy. Ale
mozna powiedziec, ze sa to jednak recydywisci, choc w stadzie nie bylo
czarnej owcy – zazartowal por. Zakielarz. Przypomnial, ze straznicy
graniczni niejednokrotnie widywali juz zwierzeta w rejonie granicy. Jak
wyjasnil, jest to zjawisko naturalne, bowiem zwierzeta zyjace w regionie
nie znaja granic. – Mundurowi widuja miedzy innymi niedzwiedzie, orly,
borsuki, jelenie, czy watahy wilkow – wymienil.

Pusty papieski fotel, w Rzymie poruszenie. Przed Franciszkiem duze wyzwanie
Nieobecnosc papieza Franciszka na Drodze Krzyzowej w Koloseum w Wielki
Piatek wywolala niepokoj w Rzymie. O tym, ze 87-latek nie pojawi sie na
nabozenstwie poinformowano dopiero w chwili jego rozpoczecia. Po tej
wiadomosci zapanowalo poruszenie wsrod tysiecy wiernych zgromadzonych w
stolicy Wloch. Miejscowa prasa pisze o coraz bardziej kruchym zdrowiu
papieza. Papiez Franciszek nie wzial w piatek udzialu w Drodze Krzyzowej
odbywajacej sie w rzymskim Koloseum, “aby chronic swoje zdrowie przed
innymi wydarzeniami Wielkiego Tygodnia” – poinformowal Watykan. Wczesniej
papiez przewodniczyl nabozenstwu Meki Panskiej w bazylice swietego Piotra w
Watykanie.

Wyrazane sa nadzieje, ze 87-letni Franciszek, zmagajacy sie ostatnio z
problemami zdrowotnymi, bedzie przewodniczyl dalszym uroczystosciom
Wielkiego Tygodnia i wielkanocnej niedzieli. Watykan wytlumaczyl
nieobecnosc papieza koniecznoscia “zachowania zdrowia” przed sobotnia msza
Wigilii Paschalnej, rozpoczynajaca sie w bazylice Swietego Piotra o
godzinie 19.30. To najdluzsza liturgia w roku, bedaca duzym wyzwaniem dla
sil Argentynczyka, ktory ma jej przewodniczyc.

Rano w Niedziele Zmartwychwstania Panskiego odbedzie sie papieska msza na
placu przed bazylika watykanska. Po niej, w poludnie Franciszek wyglosi
wielkanocne oredzie i udzieli blogoslawienstwa Urbi et Orbi, czyli miastu i
swiatu. To najbardziej intensywne dni dla papieza, ktory od konca listopada
z przerwami zmaga sie z kolejnymi infekcjami ukladu oddechowego. Wtedy z
powodu stanu zapalnego w plucach nie pojechal do Dubaju na konferencje
klimatyczna ONZ. W styczniu Franciszek przyznal, ze ma zapalenie oskrzeli.
Od konca lutego mial problemy ze zdrowiem z powodu kolejnej infekcji. Wiele
razy zrezygnowal z odczytania tekstow przemowien podczas roznych audiencji.
W ostatnich dniach glos Franciszka poprawil sie. W srode odczytal katecheze
w czasie audiencji generalnej, a w Wielki Czwartek dluga homilie podczas
mszy w Watykanie. W dobrej formie byl tez na Mszy Wieczerzy Panskiej, ktora
odprawil w rzymskim wiezieniu dla kobiet.

Sobotnia wloska prasa pisze o coraz bardziej kruchym zdrowiu papieza.
Dziennik “Il Messaggero” twierdzi, ze jest zmeczony. Nieoficjalnie
doniesienia naplywajace z Watykanu wskazuja, ze papiez, swiadom swojego
wieku i ograniczen, jakie z niego wynikaja, postanowil oszczedzac swoje
sily. Odpowiedz, czy tak rzeczywiscie jest, przyniesie Wielka Sobota.

Franciszka nie bylo rowniez podczas Drogi Krzyzowej w Koloseum w zeszlym
roku. Wtedy wracal do zdrowia po pobycie w szpitalu z powodu zapalenia pluc.

Magda Gessler w programie “Autentyczni”: Na jedno z pytan nie
odpowiedzialam. Stchorzylam Magda Gessler bedzie goscinia nowego odcinka
programu “Autentyczni”. Slynna restauratorka odpowie w nim na pytania
zadawane przez osoby ze spektrum autyzmu. Czy sprawily one problemy Magdzie
Gessler? Nowy, swiateczny odcinek “Autentycznych” w Playerze i TVN juz w
Poniedzialek Wielkanocny o godz. 20. Magda Gessler wystapi w najnowszym
odcinku “Autentycznych” – programu, w ktorym osoby ze spektrum autyzmu
wcielaja sie w role dziennikarzy i przeprowadzaja z goscmi wywiady. W
programie padaja czesto odwazne, niekonwencjonalne pytania, ktore zmuszaja
jego gosci do szczegolnej otwartosci. Nie inaczej bylo tym razem. – Nawet
ci, ktorzy mysla, ze o Magdzie Gessler wiedza juz wszystko, beda zaskoczeni
po kolejnym odcinku – podkresla moderator “Autentycznych” Maciej Stuhr.
Magda Gessler przyznala, ze na jedno z pytan zadanych w programie nie
odpowiedziala. – Mysle, ze to dlatego, ze to zbyt mocno mnie dotknelo w
zyciu. Stchorzylam – stwierdzila. Swoj udzial w “Autentycznych” nazwala
jednak “wzajemna, wspaniala psychoterapia”. – W pewien sposob uwrazliwia
sie rowniez na innych ludzi – mowi Gessler. “Autentyczni” w TVN

“Autentyczni” (trzy pierwsze odcinki mozna ogladac w Playerze) to polska
wersja hitu telewizji France 2 (“Les Rencontres du Papotin”), w ktorej
dziennikarze w spektrum autyzmu zadaja pytania znanym osobom. Wymyslili go
Olivier Nakachi i Eric Toledano, duet, ktory wyrezyserowal film
“Nietykalni”. W polskiej wersji programu wzieli juz udzial Robert
Maklowicz, Natalia Kukulska i Michal “Mata” Matczak. W naturze naszych
dziennikarzy poczatkujacych jest to, ze chca zapytac o to wszystko, o co
kazdy by chcial zapytac, ale nie maja tego hamulca, ktory maja inni
dziennikarze. Goscie bywaja przez to w tarapatach. Chca uszanowac swoich
rozmowcow, ale nie moga stosowac sztuczek, ktore zazwyczaj stosuja,
poniewaz z osobami w spektrum autyzmu nie ma sciemy. Ilekroc czlowiek chce
cos przykryc jakas maska, natychmiast to wychodzi i trzeba sie w tej
sytuacji jakos odnalezc – mowi Maciej Stuhr, ktory moderuje rozmowe.

Rano wyszla z cmentarza z wielkim workiem 55-letnia mieszkanka Grudziadza
wychodzila z cmentarza z wielkim workiem, zaniepokojony swiadek wezwal
policje. Kobieta przyznala sie do kradziezy. Do zdarzenia doszlo w piatek
rano, chwile przed godzina 6, w miejscowosci Czarne Dolne (woj. pomorskie).
Mezczyzna jadacy do pracy zauwazyl kobiete wynoszaca do samochodu z
cmentarza duzy wor. Zaniepokojony tym swiadek postanowil interweniowac.

Worek byl pelen wiazanek

Okazalo sie, ze ujeta przez niego kobieta ukradla z cmentarza wiazanki
lezace na grobach. Mezczyzna wezwal policjantow. “55-letnia mieszkanka
Grudziadza w rozmowie z policjantami, poczatkowo wszystkiemu zaprzeczyla,
ale w trakcie czynnosci wykonywanych na miejscu ostatecznie przyznala sie
do kradziezy” – przekazala kwidzynska policja. W zwiazku z popelnionym
wykroczeniem policjanci ukarali 55-latke mandatem karnym.

Z komendy wyprowadzili trzech policjantow. Uslyszeli zarzuty, zostali
zawieszeni Funkcjonariusze Biura Spraw Wewnetrznych wyprowadzili z komendy
trzech policjantow. Podejrzani sa oni o wreczenie 300 zlotych psychiatrze,
ktory mial w zamian poswiadczyc nieprawde w ich dokumentacji medycznej.
Wszystko po to, aby policjanci mieli pozniej wyzsze emerytury. Lekarz
uslyszal juz 270 zarzutow. Sprawa toczy sie w naszej prokuraturze od
sierpnia zeszlego roku. Glownym podejrzanym jest Romuald R. – lekarz
psychiatra, psycholog i psychoterapeuta z Rzeszowa – mowi prokurator Beata
Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Lublinie.

Z ustalen wynika, ze lekarz – w zamian za korzysci majatkowe – zamieszczal
w dokumentacji medycznej pacjentow ze sluzb mundurowych wpisy, ktore byly
niezgodne z rzeczywistoscia.

Lekarz ma juz 270 zarzutow

– Korzysci majatkowe byly rzedu 50-100 zlotych. Lekarz ma juz 270 zarzutow.
Sprawa dotyczy przyjmowania korzysci majatkowych od policjantow, strazakow,
straznikow granicznych czy tez funkcjonariuszy Sluzby Wieziennej – zaznacza
prokurator. W srode (27 marca) mundurowi z Biura Spraw Wewnetrznych
wyprowadzili z Komendy Miejskiej Policji w Janowie Lubelskim trzech
policjantow.

– Przedstawiono im zarzuty z artykulu 229 paragraf 3 Kodeksu karnego, czyli
lapownictwa czynnego. Z ustalen wynika, ze lekarz otrzymal od nich lacznie
300 zlotych – informuje Syk-Jankowska. Dodaje, ze wpisy w dokumentacji
potrzebne byly do tego, aby funkcjonariusze mieli dowod konsultacji
psychiatrycznych w zwiazku ze sluzba w policji, dzieki czemu mogliby w
przyszlosci dostac dodatek do emerytury.

– Prokurator, w ramach zastosowania srodka zapobiegawczego, zawiesil
funkcjonariuszy w sluzbie. To samo zrobil komendant wojewodzki policji.
Grozi im do 10 lat wiezienia. Tyle samo, co lekarzowi. Na razie nie
wiadomo, kiedy ruszy proces. Sprawa jest rozwojowa – zaznacza prokurator.

Radny, za ktorym jezdzil detektyw wynajety przez politycznego rywala, nie
wystartuje w wyborach Miejska komisja wyborcza wykreslila z listy
kandydatow do rady miasta Jacka Tomasiaka, radnego Lubartowa (woj.
lubelskie), za ktorym jego przeciwnik wyborczy wyslal detektywa. Wszystko
po to, aby udowodnic, ze ten nie moze kandydowac, bo nie mieszka na terenie
miasta, z ktorego startuje. Sprawa trafila do sadu, ktory stwierdzil, ze
Tomasiak utracil w Lubartowie prawo wybieralnosci. Radny zapowiada zlozenie
wniosku o uniewaznienie wyborow. O sprawie pisalismy w zeszlym tygodniu.
Radny miejski z Lubartowa Grzegorz Gregorowicz wynajal detektywa, ktory
sledzil jego konkurenta w wyborach – radnego Jacka Tomasiaka.

– Kodeks wyborczy mowi wyraznie, ze aby kandydowac na radnego danej gminy,
trzeba stale zamieszkiwac na obszarze tej gminy. Tymczasem powszechnie
wiadomo, ze Tomasiak mieszka z rodzina za miastem w okazalej willi, a w
ciasnym mieszkaniu w Lubartowie, gdzie ma zameldowanie, mieszka jego tesc –
mowil nam Gregorowicz.

Detektyw zrobil zdjecia

Detektyw, ktorego wynajal, zrobil zdjecia, jak 7, 13 i 19 lutego Tomasiak
jechal ze swojego miejsca pracy (jest prezesem spoldzielni mieszkaniowej)
do Lisowa. Raport zostal przedstawiony burmistrzowi (stara sie o reelekcje
z tego samego komitetu, co Gregorowicz – przyp. red.). Tomasiak zostal
wykreslony ze spisu wyborcow w Lubartowie, co jest rownoznaczne z tym, ze
nie moze kandydowac. Odwolal sie do sadu. Nie zaprzeczam, ze mam w Lisowie
dom – nie zadna wille, ale wlasnie 140-metrowy dom. Mieszka tam moja mama,
ktora jest po udarze. Owszem, odwiedzam ja zarowno ja, jak i moja rodzina.
Nieraz tam tez nocujemy. Nocuja tam nieraz tez nasze dzieci – mowil nam
radny Tomasiak. Podkreslal, ze przedstawil burmistrzowi zapisy z
monitoringu spoldzielni.

– Nie z trzech, ale z kilkudziesieciu dni. Widac na nich, ze mieszkam w
bloku w Lubartowie. Przynioslem tez paragony z osiedlowego sklepu. ” W
sadzie powolam na swiadka sklepowa, ktora w tymze sklepie sprzedaje mi
bulki. Do takiego absurdu dochodzimy – mowil nam radny Tomasiak. Sad,
orzekajac w trybie wyborczym, przyznal racje burmistrzowi i wydal
postanowienie, z ktorego wynika, ze radny nie moze kandydowac.
Rozstrzygniecie jest prawomocne i nie przysluguje od niego odwolanie.

Zapowiada, ze bedzie wnioskowal o uniewaznienie wyborow

Miejska Komisja Wyborcza, opierajac sie na postanowieniu sadu, wykreslila
wiec go z listy wyborczej.

– Zlozylem do burmistrza reklamacje na jego decyzje. Natomiast jesli chodzi
o sad, to posiedzenie bylo za zamknietymi drzwiami. Nie dostalem informacji
o jego terminie. Nie mialem mozliwosci powolania swiadkow. Jesli nie
zostane przywrocony na listach i wybory sie odbeda, zloze do sekretarza
wyborczego wniosek o ich uniewaznienie – twierdzi Tomasiak. Radny Tomasiak:
nie wszyscy czlonkowie komisji wiedzieli o posiedzeniu

Wedlug niego decyzja Miejskiej Komisji Wyborczej zostala podjeta z
naruszeniem prawa.

– Przewodniczaca nie powiadomila o terminie posiedzeniu wszystkich 11
czlonkow, w tym wiceprzewodniczacej. Na posiedzeniu bylo szesc osob.
Wiceprzewodniczaca dotarla w trakcie posiedzenia, dowiadujac sie o
wszystkim przypadkiem, a potem nie podpisala sie pod uchwala – zaznacza
Jacek Tomasiak. Przewodniczaca nie chciala kazdemu “zawracac glowy”

Przewodniczaca komisji Daria Jonaszko tlumaczy, ze czesto jest tak, iz w
sprawach takich jak ta – gdzie podjecie decyzji jest tylko formalnoscia –
nie powiadamia wszystkich czlonkow komisji o posiedzeniach.

– Komisja liczy 11 osob, do kworum potrzeba szescioro. Dostalam informacje
z urzedu miasta, ze jest korespondencja do mnie, jako przewodniczacej
komisji. Zadzwonilam do kilku osob z informacja, ze musimy sie spotkac. Po
uzyskaniu potwierdzenia od szesciu osob, reszcie czlonkow nie chcialam
zawracac glowy – mowi. Dodaje, ze gdy jechala na posiedzenie komisji,
dzwonila do niej wiceprzewodniczaca, ktora miala pretensje, ze nie zostala
powiadomiona, a o posiedzeniu dowiedziala sie od kogos innego.

– Byla na posiedzeniu. Odmowila podpisania sie pod uchwala o skresleniu
pana Jacka Mikolaja Tomasiaka z listy zarejestrowanego komitetu wyborczego
pod nazwa Komitet Wyborczy Wyborcow Inicjatywa dla Lubartowa w okregu nr 3,
do czego miala prawo. Podpisalo sie natomiast szesc osob. Wszystko odbylo
sie wiec zgodnie z prawem. Nie moglismy zreszta wydac innej uchwaly, skoro
jest prawomocne postanowienie sadu – zaznacza.

Dodaje, iz sad oraz komisja podjely swoje decyzje na tyle szybko, ze
podatnicy nie poniesli kosztow drukowania nowych kart do glosowania.
Wykreslenie radnego z listy wyborczej nastapilo bowiem jeszcze przed
wydrukowaniem kart – podkresla Jonaszko. Radny Grzegorz Gregorowicz
komentuje, ze sprawiedliwosci stalo sie zadosc. Natomiast jesli chodzi o
zapowiedzi Tomasiaka, ze bedzie wnioskowal o uniewaznienie wyborow, nic nie
przyniosa. Wszystko bylo zgodnie z prawem – mowi.

DETEKTYW

Tajemnice gor Anna RYCHLEWICZ

Pobrzekiwanie hakow Mieczyslawa Swierza. Czarny motyl. Widmo Brockenu,
czyli wlasny cien na chmurze. W swietle gorskich opowiesci to bardzo zle
znaki. Zwiastuja niebezpieczenstwo czyhajace byc moze za pierwszym gorskim
wznie- sieniem. Zwiastuja smierc. Na kartach gorskich pamietnikow zapisalo
sie wiele tragedii, ktorych nie poprzedzil jednak zaden zly omen. W1991
roku dwoje tury- stow wedruja- cych po Alpach Ötzalskich zauwazylo
wystajace z lodu zwloki. Ku zaskoczeniu wszyst- kich – nie byla to
wspolczesna ofiara gor. Na wysokosci ponad 3 tys. metrow lezal “Czlowiek
lodu” – znakomicie zachowana mumia sprzed ponad 5 tys. lat. Ötzi – jak
nazwano mumie od miejsca znalezienia byl szaty- nem, mial ponad 40 lat,
niecale 160 cm wzrostu i wazyl nie wie- cej niz 50 kg. Ostatnim posil- kiem
spozytym przed smiercia bylo mieso kozla i podplomyk. Ötzi chorowal na
borelioze, mial prochnice i miazdzyce, a takze cierpial na nietolerancje
laktozy. Jak to mozliwe, by zwloki zacho- waly sie w tak znakomitym sta-
nie przez tyle lat? W tym tema- cie teorii bylo wiele. W tema- cie
ponizszych spraw – takze. W niektorych jednak – znacznie wiecej znakow
zapytania.

Tragedia w Dolinie Z Jaworowej

aginiecia i znikniecia. Smierc w niewyjasnio- nych okolicznosciach

i gory pelne tajemnic – to wbrew pozorom nie tylko znak naszych czasow. Juz
w 1925 roku, kiedy na gorskich szlakach mozna bylo spotkac przede wszyst-
kim doswiadczonych taterni- kow, kilkaset metrow ponad poziomem morza
dochodzilo do tragedii, ktore nigdy nie doczekaly sie wyjasnienia. 3
sierpnia w schronisku Téryego, w Dolinie Pieciu Stawow Spiskich, rodzina
warszawskie- go prokuratora Kasznicy jadla sniadanie. Kazimierz Kasznica
wraz z zona i synem zamierza- li po raz pierwszy wyruszyc na gorski szlak.
Z uwagi na nagle zalamanie pogody, poprosi- li o wsparcie przebywajacych w
schronisku taternikow. Jeden z nich, Ryszard Wasserberger zgodzil sie
zostac ich prze- wodnikiem. Po chwili wspolnie

ruszyli w trase. Pierwsze pro- blemy zaczely sie jeszcze zanim rodzina wraz
z taternikiem zbli- zyla sie do stromego podejscia pod Lodowa Przelecz.
Pozniej bylo juz tylko gorzej. Wkrotce rozpetala sie ogromna wichura z
gradobiciem. Najpierw 12-letni syn Kasznicow zaczal tracic oddech. Chwile
pozniej, ojciec chlopca stwierdzil, ze nie da rady isc dalej. Nawet
doswiad- czony Wasserberg byl bez sil. Wtedy zona prokuratora podala mu
koniak, a syna poczestowa- la czekolada. W tym czasie maz nagle umiera. Syn
wydaje ostatni oddech i rowniez konczy zycie. Ryszard Wasserberger zaczyna
niezrozumiale majaczyc, po czym robi kilka krokow i pada martwy.
Oszolomiona kobieta spedzila przy zwlokach trzy dni i trzy noce. Dopiero po
tym cza- sie udalo jej sie dotrzec w oko- lice Lysej Polany, gdzie spotkala
naczelnika TOPR-u. Ciala prze- transportowano i poddano sek- cji zwlok. Ta
wykazala obrzek pluc i zatrzymanie akcji serca we wszystkich trzech
przypad- kach. Jedna z teorii mowila o zatrutym koniaku, ktorym kobieta
czestowala towarzyszy. Przeciwko niej toczyl sie pro- ces sadowy, jednak
ostatecznie zostala oczyszczona z zarzutow.

Przelecz P Diatlowa

lyta sniezna, huragan, lawina – to jedne z hipo- tez w sprawie tragedii, do

ktorej doszlo na poczatku 1959 roku podczas wyprawy na szczyt Otorten na
Uralu Polnocnym. Kolejne hipotezy mowily o dzia- laniu nieznanej sily albo
ataku rdzennego ludu Mansonow. Prawdziwe okolicznosci tra- gedii na
Przeleczy Diatlowa, w ktorych zginela 9-osobo- wa ekipa studentow i absol-
wentow Uralskiego Instytutu Politechnicznego, do dzis pozo- staja nieznane.
Kierownikiem grupy byl Igor Diatlow i to od jego nazwiska nazwano przelecz.
Historia ma swoj poczatek 23

czarna dzieSiatKa

stycznia 1959 roku, kiedy grupa mlodych ludzi w wieku od 21 do 25 lat
wyruszyla w trase liczaca ponad 300 kilometrow. Wszyscy mieli doswiadczenie
w dlugodystansowych trekkin- gach. Z grupy ocalal tylko jeden czlowiek,
ktory z powodu cho- roby musial zrezygnowac z dal- szej drogi. Cala reszta
zginela w niewyjasnionych okoliczno- sciach. Dopiero miesiac pozniej ekipa
poszukiwawcza natrafila na namiot grupy. Nastepnego dnia odnaleziono zwloki
dwoj- ki turystow. Rowno ulozone ciala w samej bieliznie byly przykryte
podartym przescie- radlem. Nastepnie odnaleziono kolejne trzy ciala –
przyczyna zgonu calej trojki byla hipo- termia. Kilka miesiecy pozniej
odnaleziono pozostale szczat- ki – jedna z ofiar pozbawiona byla galek
ocznych i jezyka, inna miala zmiazdzona klatke pier- siowa, a kolejna –
roztrzaskana czaszke. Dochodzenie w sprawie tragedii na Przeleczy Diatlowa
zakonczylo sie uznaniem, ze “przyczyna smierci turystow byla potezna sila”.

Zagadkowa smierc

yl 28 lipca 2010 roku, kiedy 24-letnia Urszula Olszowska, fotoreporterka
Gazety Krakowskiej, wyszla z domu. Bliskim powiedzia- la, ze idzie na Rynek
Glowny, by spotkac sie ze znajomymi. Nie wiadomo, czy tam dotar- la. Z
pewnoscia dotarla nato- miast na dworzec autobusowy, gdzie kupila bilet do
Bukowiny Tatrzanskiej. Do celu jednak nie dojechala, poniewaz wysia- dla 10
kilometrow wczesniej. Gdy o umowionej porze nie wrocila do domu, ojciec
zglo- sil zaginiecie corki. Na pierw- sze slady w sprawie natrafiono
dopiero 7 sierpnia, gdy turysci znalezli plecak z dokumentami Urszuli w
okolicach wodospa- du Siklawa. 150 metrow ponizej – w Potoku Roztoka –
odnale- ziono cialo kobiety. Sledztwo w sprawie nie pozwolilo wyja- snic
okolicznosci tragedii. Na plecaku 24-latki zabezpieczono jedynie slady
policjanta pracu- jacego przy sprawie. Telefon kobiety nie zostal
poczatkowo sprawdzony, poniewaz funk- cjonariusze nie dysponowa- li
odpowiednia ladowarka. Okolice, w ktorych znaleziono cialo rowniez nie
zostaly spraw- dzone, poniewaz zaden z poli- cjantow nie mial przeszkolenia
wysokogorskiego. Sekcja zwlok wykluczyla wowczas smierc z powodu upadku z
wysokosci. Mimo to sledztwo zostalo umo- rzone pod koniec grudnia 2011
roku. 9 lat pozniej akta sprawy trafily do Prokuratury Krajowej.
Poszukiwaniem mordercy zajeli sie takze funkcjonariusze z kra- kowskiego
Archiwum X.

Zabojstwo pod Naroznikiem

“To byla egzekucja” – tak mowiono o glosnej sprawie zabojstwa dwojki
studentow, do ktorej doszlo 17 sierpnia 1997 roku w Gorach Stolowych. Anna
i Robert tego dnia wybrali sie na oboz do Karlowa. Weszli na niebieski
szlak, ktory mial poprowadzic ich do obozo- wiska. Tam jednak nigdy nie
dotarli. Zaniepokojeni bra- kiem wiadomosci od studentow rodzice, zglosili
wowczas ich zaginiecie. Dopiero kilka dni pozniej dokonano makabrycz- nego
odkrycia. Przy szczycie Naroznik znaleziono dwa ciala, bedace juz w stanie
znacznego rozkladu. Byly czesciowo obna- zone. Robert zginal od dwoch
strzalow w glowe, Anna – od strzalu miedzy oczy. Wszystko wygladalo na
typowa egzeku- cje. Na przestrzeni lat, w spra- wie pojawilo sie wiele
hipotez. Jedne zakladaly porachunki z handlarzami narkotykow, inne napad na
tle seksualnym. Pojawily sie takze glosy mowia- ce o tym, ze studenci padli
ofiaraneonazistow – ich

smierc przypadla w 10. rocznice smierci idola

neonazistow, Rudolfa Hessa. Pomimo przesluchania ponad stu osob, nie
natrafiono na zaden konkretny slad w spra- wie. Po roku, ta zostala umo-
rzona. Ponownie do zabojstwa wrocono po 23 latach. W 2020 roku policjanci z
Archiwum X wpadli na trop grupy handlu- jacej narkotykami. Wowczas, podczas
przeszukania miesz- kania jednego z przestepcow, natrafiono na pistolet, z
ktorego zgineli studenci. To jednak nie koniec sprawy – w 2022 roku w
Kudowie-Zdroju znaleziono ciala malzenstwa. Za zaboj- stwem stala ich corka
z przy- jaciolka, a wsrod podejrzanych znalazl sie takze ich znajomy
Dariusz Z. To u niego znalezio- no aparat, ktory byl wlasnoscia studentow i
ich fotografie, ktore wykonano juz po smierci.

Gubalowka, Dolina Koscieliska czy Czarny Staw to t ylko niektore z punktow
odhaczonych na mapie dwoch warszawskich licealistek, ktore zaginely w
gorach dokladnie 30 lat temu. 22 stycznia 1993 roku Ernestyna Wieruszewska
i Anna Semczuk wybraly sie razem na zimowe ferie do Zakopanego. Zatrzymaly
sie w goralskim domu w Koscielisku, ktory doskonale znala jedna z nich.
Pierwsze dni ferii uplywa- ly pod znakiem wspinaczek i zdobywania kolejnych
szczy- tow. Czwartego dnia licealistki poinformowaly gazdzine, ze jada do
Zakopanego, by kupic bilet powrotny do Warszawy. Gdy wieczorem nie wrocily
do kwatery, choc nie zapowiadaly pojscia w gory, o ich zaginie- ciu
poinformowano TOPR. Nastepnego dnia do poszuki- wan dolaczyla policja.
Pomimo usilnych dzialan nie natrafiono na zaden slad po nastolatkach. Do
dzis nie wiadomo, w jakim kierunku sie udaly i czy na dwo- rzec w ogole
dotarly. W 2022 roku sprawa wrocila na pierw- sze strony gazet – wowczas na
nowo zajelo sie nia Archiwum X, poszukujac swiadkow tajem- niczego
zaginiecia.

W37 lat pozniej

1986 roku wybral sie na wedrowke wzdluz lodowca

w poblizu szwajcarskiego szczy- tu Matterhorn. Z wyprawy nie wrocil.
Poszukiwania 38-letnie- go niemieckiego alpinisty wow- czas spelzly na
niczym. Sprawa odzyla w lipcu 2023 roku, kiedy w wyniku letniego topnienia
lodowcow, ukazaly sie ludzkie szczatki i elementy wyposaze- nia
alpinistycznego. Odkrycia dokonali wspinacze w poblizu lodowca Theodule w
poludnio- wej czesci Szwajcarii. Badania DNA wykazaly, ze szczatki naleza
do zaginionego przed 37 laty wspinacza. Policja nie ujawnila jednak
tozsamosci ofiary ani zadnych danych

dotyczacych okolicznosci smierci. Opublikowano jedynie zdjecie z miej- sca,
w ktorym znale- ziono szczatki. Widnial na nim gorski but z czerwonymi
sznurowkami oraz sprzet turystyczny.

BWilk w owczej skorze

yl 2003 rok, kiedy 22-let- nia Katarzyna P. spedza- la wakacje nad morzem.

Przed powrotem do domu poin- formowala rodzicow, ze chce jeszcze na kilka
dni pojechac do Zakopanego. Tam miala spotkac sie z “Dobrym duchem”, ktore-
go poznala przez internet. Choc dobrego ducha nigdy nie spo- tkala, na
dworcu autobusowym poznala Pawla H. Przystojny i inteligentny mezczyzna
poda- wal sie za doswiadczonego prze- wodnika tatrzanskiego. Tym ujal
dziewczyne. Rodzice stracili kontakt z corka 28 lipca. Wtedy ta zgodzila
sie pojsc z poznanym mezczyzna mniej uczeszczanymi szlakami wiodacymi do
Doliny Koscieliskiej. Para widziana byla razem w schronisku w Dolinie
Chocholowskiej, gdzie wpisali sie do ksiegi meldunkowej. To pozwolilo
ustalic domniemane- go sprawce. Byl nim krymina- lista, ktory dwa lata
wczesniej wyszedl z wiezienia za gwalt ze szczegolnym okrucienstwem.
Dopiero 5 sierpnia spacerujacy po dolinie turysta znalazl ple- cak z
rzeczami nalezacymi do dziewczyny. Za poszukiwanym mezczyzna rozeslano list
gon- czy. Zatrzymano go w Koninie. Pawel H. ze szczegolami opo- wiadal o
przebiegu zbrodni – zaciagnal dziewczyne do sza- lasu, tam skatowal i
brutalnie zgwalcil. Na koniec ja udusil, a zwloki ukryl obok czarnego
szlaku turystycznego prowadza- cego do Doliny Koscieliskiej. Miejsce
przysypal sciolka.

Porwani B przez UFO

yl rok 1981, kiedy dwoj- ka studentow, Justyna T. i Piotr G. wybrali sie

w Tatry, by odreagowac sesje egzaminacyjna. Marcowego dnia ruszyli w
kierunku Doliny Koscieliskiej. Przepadli bez

czarna dzieSiatKa

trafily do Zakladu Medycyny Sadowej, by pozyskac z nich kod DNA. Ustalono,
ze osoba zmarla byl mezczyzna w wieku 35-50 lat, o wzroscie 170-175 cm.
Jego smierc nastapila 8-10 lat wcze- sniej. Badanie DNA nie rozwi- klalo
jednak zagadki tozsamosci zmarlego – dane nie pasowaly do zadnej z osob
wprowadzo- nych do miedzynarodowej bazy zaginionych. Tej osoby nikt nie
szukal.

Z dala

od cywilizacji

ie chcialy dluzej zyc wsrod ludzi. Nie podo- bal im sie kierunek,

10/2023

31

wiesci. W ich sprawie pojawilo sie wiele hipotez. Niektore glosi- ly, ze
20-latkowie padli ofiarami klusownikow, a wedlug innych – przez swoja
opozycyjna dzia- lalnosc – mieli byc na celowniku sluzb specjalnych. Gdy po
dluz- szym czasie nie natrafiono na absolutnie zaden slad pozwala- jacy
rozwiklac zagadkowe zagi- niecie, o pomoc w odnalezieniu pary zwrocono sie
do jasnowi- dzow. I choc zdarza sie, ze nie- kiedy wizje pomagaja wpasc na
trop zaginionych, w tym przy- padku wedlug dwoch jasno- widzow,
studentow… porwalo UFO.

wielu sprawach, kto- rych jedynymi swiad- kami byly gory, mozna

powiedziec “tajemnicze”. Jednak wydarzenia, ktore rozegraly sie 7 wrzesnia
2017 roku w Dolinie Roztoki zdaja sie wykraczac poza ramy jakiejkolwiek
tajemniczo- sci. Pracownicy Tatrzanskiego Parku Narodowego, w odda- lonej
od popularnych szlakow czesci doliny, natrafili na ludz- kie szczatki.
Posrod kawal- kow ubran, dwoch plecakow i puszek z zywnoscia odkryto miedzy
innymi kosc ramieniowa i czaszke. Stan odnalezionych fragmentow odziezy i
daty przy- datnosci na puszkach swiadczy- ly o tym, ze wszystko lezalo tam
co najmniej kilka lat. Znaleziska

N

O

Szczatki

z Doliny Roztoki

w ktorym zmierzal swiat. Z tego powodu, dwie ponad 40-letnie siostry wraz z
14-letnim synem jednej z nich, porzucily nor- malna egzystencje,
rozpoczyna- jac zycie z dala od cywilizacji. W sierpniu 2022 roku rozbily
namiot w Gorach Skalistych, na wysokosci 2900 metrow. Nie majac absolutnie
zadnego przygotowania, ulokowaly sie w niedostepnym, gorskim tere- nie. Na
poczatku lipca 2023 roku jeden ze wspinaczy doko- nal makabrycznego
odkrycia. Poczatkowo zauwazyl zniszczo- ny namiot. Pozniej jego oczom
ukazaly sie ciala dwoch kobiet i nastolatka, ktore byly juz w stanie
znacznego rozkladu. Wstepne badania sekcji zwlok wykluczyly, ze do smierci
rodzi- ny przyczynily sie osoby trze- cie. Najbardziej prawdopodobne wydaje
sie, ze przyczyna byly wyglodzenie lub wychlodzenie

Gory – maja niesc wytchnie- nie, ale czesto niosa smierc. Swoja potega
oniesmielaja, ale tez sklaniaja do brawury. Ta bardzo czesto jest przyczyna
tragedii. Jej sprawca rownie cze- sto jest drugi czlowiek. Wowczas jedynym
swiadkiem zbrodni wydaja sie byc gorskie szczyty.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 30.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 88) (67329)

30 marca 2024r.

Pogoda

sobota, 30 marca 12 st C

Czesciowe zachmurzenie

Opady:0%

Wilgotnosc:82%

Wiatr:16 km/h

Dowcip

Jechal facet wielka, wyladowana po brzegi ciezarowka.

W pewnym momencie ciezarowka przejezdzajac pod niskim mostem, zablokowala
sie. Na miejsce przyjechala policja.

Po chwili policjant wysiada z radiowozu, obchodzi dookola ciezarowke i
pyta?

– Co, zablokowal sie pan?

– Nie, k…a, most wiozlem i mi sie paliwo skonczylo!

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Ponizej Pan Wojtek a pod Panem Wojtkiem jez 😉 Artykul o jezu widzialam juz
2 dni wczesniej, ale po przeczytaniu naglowka nie otworzylam go nawet bo
uznalam to za jakis wirus. Dopiero jak w tv zobaczylam uwierzylam 😉

Ania Iwaniuk

29 marca. Wielki Piatek

BYLE NIE SASIN (przepis na sukces)

Chcesz odniesc sukces? Ciesz sie do woli!

Niech nikt zapalu w tobie nie gasi!

Dzialaj! Nic samo sie nie spier”

Chyba, ze sprawa zajmie sie Sasin.

MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dabrowskiego)

Uratowala “jeza” i troskliwie sie nim zajmowala. Weterynarz od razu
zauwazyl, ze to nie jest zwierze W centrum pomocy dla dzikich zwierzat w
Knutsford w Wielkiej Brytanii pracownicy doswiadczyli nietypowej sytuacji.
Kobieta zaniepokojona stanem “jeza”, ktorego odkryla na poboczu drogi dzien
wczesniej, zglosila sie do osrodka z prosba o pomoc. Jej obawy wzbudzilo
to, ze zwierze nie tknelo podanej mu karmy i nie poruszylo sie przez cala
noc. Jak sie jednak okazalo, “jez” byl pomponem od czapki. Janet Kotze,
weterynarz pracujacy w osrodku, podzielila sie ta nietypowa historia z
portalem Independent. Kobieta, ktora zglosila sie do osrodka, byla
zaniepokojona stanem “uroczego jezyka”, ktorego znalazla poprzedniego
wieczora. Kobieta martwila sie, ze “jez” nie tknal podanej mu karmy i nie
poruszyl sie przez cala noc. Po jednym spojrzeniu do pudelka, w ktorym
przyniesiono “pacjenta”, Kotze mogla zakonczyc juz badanie – okazalo sie,
ze “jez” to pompon od czapki. Pracownicy osrodka z uznaniem odniesli sie do
postawy kobiety, ktora pomimo pomylki, wykazala troske o zwierze. W swoim
wpisie na mediach spolecznosciowych podkreslili: “dobroc nie zna granic…
nawet jesli chodzi tylko o futrzanego przyjaciela!”. Weterynarze z osrodka
w Knutsford skorzystali z okazji, aby przypomniec, co zrobic, gdy napotka
sie potrzebujacego pomocy jeza. “Jesli napotkacie jeza za dnia, to znak, ze
cos jest nie tak. Wlozcie go wtedy do pudelka z jakims zrodlem ciepla i
poszukajcie pomocy u pobliskiego weterynarza” – zalecaja.

Blaszczak “szafowal w kampanii tajnymi dokumentami”. Siemoniak: zajmie sie
tym prokuratura W kampanii wyborczej minister Mariusz Blaszczak wyjal tajny
plan obrony Polski. Szafowanie tajnymi dokumentami po to, zeby uderzac w
przeciwnikow politycznych, musi byc potepione i ta sprawa niewatpliwie
bedzie przedmiotem dzialania prokuratury – powiedzial w TVN24 minister
koordynator sluzb specjalnych Tomasz Siemoniak. Tomasz Siemoniak, minister
koordynator sluzb specjalnych, byl pytany w “Jeden na jeden” w TVN24 miedzy
innymi o audyt w sluzbach. Powiedzial, ze w jego ramach ujawniane sa “takie
kwestie, ktore pokazuja fatalny wplyw polityczny na sluzby”. – Mam na mysli
to, ze w kampanii wyborczej uzywano planow obrony Polski jako elementu
propagandy – sprecyzowal.

PiS uzyl fragmentow planow obrony w kampanii wyborczej przed wyborami
parlamentarnymi. “Zagraly” one w spocie wyborczym partii, wyemitowanym w
polowie wrzesnia. Owczesny minister obrony Mariusz Blaszczak pokazywal
pierwsza strone dokumentu opisujacego operacje obronna “Plan uzycia Sil
Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej Warta – 00101”. Dokument pochodzil z
2011 roku. Minister Blaszczak przekonywal, ze “rzad Tuska w razie wojny byl
gotowy oddac polowe Polski”.

– Formowano haniebny zarzut, ze poprzednie rzady nie chcialy bronic czesci
Polski. Wyjeto tajny plan, ten tajny plan w duzej czesci jest tozsamy z
obowiazujacym planem. Minister Blaszczak, ktory takie decyzje podejmowal
wbrew opinii Sztabu Generalnego, niewatpliwie jest odpowiedzialny ze te
cala sytuacje – skomentowal Siemoniak. Jak mowil, “takie dzialanie,
szafowanie w kampanii wyborczej tajnymi dokumentami po to tylko, zeby
uderzac w przeciwnikow, musi byc potepione i ta sprawa niewatpliwie bedzie
przedmiotem dzialania prokuratury”.

Inflacja ponizej kolejnego poziomu. Najnowsze dane Konsensus ekonomistow
ankietowanych przez PAP wyniosl 2,1 proc. rok do roku. W lutym inflacja
wyniosla 2,8 proc. rdr.

Inflacja CPI w marcu wyniosla miesiac do miesiaca 0,2 proc. Konsensus PAP
to 0,4 proc. W lutym odnotowano wzrost o 0,3 proc.

Komentarze ekonomistow

“No pieknie. Warto bylo chwile poczekac na inflacje 1,9 proc. w marcu
(zgodnie z naszymi oczekiwaniami). Zywnosc delikatny spadek 0,2 proc. m/m.
Inflacja bazowa 4,6 proc. – rozped nadal oscyluje wokol 0,4 proc. m/m SA” –
czytamy w komentarzu mBanku. “Inflacja CPI spadla w marcu do 1,9 proc. r/r
(PKO: 2,0 proc. r/r, kons.: 2,1 proc. r/r) z 2,8 proc. r/r i po raz
pierwszy od poczatku 2021 byla nizsza od celu NBP. Do spadku inflacji
przyczynily sie ceny zywnosci, ktore sa juz tylko o 0,2 proc. wyzsze niz
przed rokiem, oraz inflacja bazowa” – pisza analitycy PKO BP. “To minimum
tego roku i najnizszy odczyt od 5 lat” – pisza analitycy Pekao. Przyznaja,
ze widac w odczycie presje na cenach zywnosci. ” Dynamika CPI w marcu
osiaga dolek na najnizszym od 5 lat poziomie 1.9 proc. r/r. Inflacja w
Polsce 1. raz od marca 2021 r. jest ponizej celu NBP. Pierwsze skrzypce w
ostatnim epizodzie dezinflacja odegrala taniejaca zywnosc. Od kwietnia
zaczynie sie dryf inflacji w kierunku 5 proc. r/r” – skomentowal analityk
rynkow finansowych w Cinkciarz.pl Bartosz Sawicki.

Nie zaplacil 175 mandatow, skonfiskowano mu drogi samochod. Wloska straz
miejska skonfiskowala 60-letniemu mieszkancowi Florencji drogi samochod.
Kierowca od lat nie placil mandatow miedzy innymi za parkowanie samochodu w
strefie ograniczonego ruchu. Auto odebrano mu, gdy zalegal ze 175
mandatami. Mieszkaniec Florencji od lat dostawal mandaty za parkowanie
samochodu w strefie ograniczonego ruchu, przy przejsciu dla pieszych, na
chodniku i na skrzyzowaniu, za przejazdy pasem dla pojazdow
uprzywilejowanych i za nadmierna predkosc.

60-letni mezczyzna otrzymal w ostatnich latach 175 mandatow. Suma mandatow
przekroczyla 30 tysiecy euro, do czego nalezy dodac karne odsetki za ich
niezaplacenie. Miejscowy urzad sciagajacy zalegle oplaty podjal w
listopadzie zeszlego roku decyzje o konfiskacie samochodu dluznika, o czym
go poinformowal. Kierowca dalej jednak nim jezdzil. Gdy zatrzymano go do
rutynowej kontroli, w trakcie weryfikacji danych okazalo sie, ze pojazd
zostal formalnie zajety. Teraz SUV-a najnowszej generacji o wartosci 50
tysiecy euro definitywnie skonfiskowano. Jego wlasciciel otrzymal 176.
mandat w wysokosci prawie 2 tysiecy euro za prowadzenie auta objetego
konfiskata.

Podwojne trzesienie ziemi w Grecji Podwojne trzesienie ziemi nawiedzilo
Grecje. W piatek rano w okolicach Peloponezu zanotowano wstrzasy o
magnitudzie 5,7 oraz 4,0. Jak przekazaly lokalne media, wibracje odczuwalne
byly takze w Atenach. Jak przekazal portal kathimerini.com, wstrzasy
wystapily w piatek po godzinie 9 czasu lokalnego (w Polsce byla wtedy godz.
8). Grecki Instytut Geodynamiki (GEIN) przekazal, ze doszlo do dwoch
trzesien: pierwsze mialo magnitude 4,0, zas drugie – az 5,7. Epicentrum
obydwu wydarzen znajdowalo sie na Morzu Jonskim, okolo 30 kilometrow od
wybrzeza Peloponezu.

Odczuwalne w wielu regionach

Wstrzasy wywolane przez podwojne trzesienie byly odczuwalne nie tylko na
Peloponezie. Odczuli je takze mieszkancy wysp Zakintos i Kefalonii, regionu
miasta Agrinio, a nawet odleglych o 200 kilometrow Aten. Szacuje sie, ze
hipocentrum zjawiska zlokalizowane bylo na glebokosci okolo 25 km. To
powierzchniowe trzesienie ziemi na greckim luku nie powinno miec jednak
wiekszego wplywu na infrastrukture budowlana i bezpieczenstwo ludzi –
powiedzial geolog Efthymis Lekkas w rozmowie z lokalnymi mediami.

W miejscach, gdzie odczuwalne byly wstrzasy, pojawily sie patrole strazy
pozarnej w celu ustalenia ewentualnych uszkodzen.

Narkotyki zakopane w roznych punktach miasta 20-latek z Krakowa (woj.
malopolskie) odpowie za posiadanie znacznej ilosci srodkow odurzajacych i
rozprowadzanie ich. Jak podaje policja, mezczyzna przechowywal narkotyki,
zakopujac je w ziemi. Na jednej z posesji na terenie Krowodrzy policjanci
wykopali zawiniatko z mefedronem. Jak ustalili, w ziemi umiescil je
20-letni obywatel Bialorusi.

“W wyniku dzialan operacyjnych ustalono miedzy innymi, ze narkotyki
ukrywal, zakopujac je w roznych miejscach na terenie Krakowa” – informuje
policja. Mezczyzna mial po uzyskaniu zaplaty od klientow podawac im
lokalizacje, w ktorej schowal nielegalne substancje.

Narkotyki w kieszeniach i w domu

Jeszcze tego samego dnia patrol zauwazyl mezczyzne na ulicy. Po krotkim
poscigu 20-latek zostal zatrzymany. “Przez caly czas zachowywal sie bardzo
nerwowo. Szybko okazalo sie, co bylo powodem jego niepokoju. Mezczyzna mial
przy sobie 51 zawiniatek owinietych tasma izolacyjna z zawartoscia
mefedronu o lacznej wadze blisko 200 gramow oraz lopatke z drewniana
raczka” – podaje policja. Kolejnych 600 zawiniatek znaleziono w mieszkaniu
mezczyzny w rejonie Podgorza. W sumie funkcjonariusze znalezli blisko dwa
kilogramy kokainy, metamfetaminy, mefedronu, MDMA i marihuany.

“Mezczyzna uslyszal zarzut posiadania narkotykow w znacznej ilosci, a takze
ich rozprowadzania i udzielania. Za popelnione przestepstwo grozi mu do 12
lat pozbawienia wolnosci. Decyzja sadu najblizsze 3 miesiace spedzi w
areszcie” – czytamy w komunikacie.

Ziemia spowolnila, bo stopilo sie zbyt duzo lodu. To moze wplywac na
odmierzanie czasu Lodu na biegunach w wyniku zmian klimatycznych stopilo
sie juz tak duzo, ze wplynelo to na ruch obrotowy Ziemi. Nasza planeta
zwolnila – wynika z najnowszej analizy opublikowanej na lamach “Nature”. Ma
to znaczenie dla tego, jak odmierzamy czas. Przed 1955 rokiem sekunde
definiowano jako okreslony ulamek czasu potrzebnego Ziemi na jeden obrot
wzgledem gwiazd. Pozniej nadeszla era bardzo precyzyjnych zegarow
atomowych, ktore okazaly sie znacznie stabilniejszym sposobem definiowania
fizycznej sekundy. Od konca lat 60. XX wieku na swiecie zaczeto uzywac
uniwersalnego czasu koordynowanego (UTC) do ustalania stref czasowych. UTC
opiera sie na zegarach atomowych, ale nadal “dotrzymuje kroku” obrotowi
planety. Poniewaz jednak predkosc obrotowa nie jest stala, obie skale
czasowe powoli sie rozchodza. Na obrot Ziemi wokol wlasnej osi moga wplywac
zmiany na jej powierzchni, plywy morskie, przyciaganie Ksiezyca czy ruchy
masy wewnatrz planety. Kilkadziesiat lat temu odkryto, ze ruch obrotowy
naszej planety wokol wlasnej osi co stulecie stopniowo wydluzal sie o kilka
milisekund. W zwiazku z tym w 1972 r. w celu zsynchronizowania
uniwersalnego czasu koordynowanego ze srednim czasem slonecznym wprowadzono
system sekund przestepnych, podobnie jak dodaje sie jeden dzien roku
kalendarzowego, aby zsynchronizowac go z rokiem zwrotnikowym. Od tamtej
pory dodano 27 takich sekund, a ostatnia sekunda przestepna zostala dodana
31 grudnia 2016 r.

Trzeba by ja opoznic

Wedlug aktualnych obserwacji trend coraz wolniejszego obracania sie Ziemi
wokol wlasnej osi ulegl jednak odwroceniu. Od czterech lat Ziemia, miedzy
innymi w wyniku procesow zachodzacych w jej jadrze, zaczela sie obracac
coraz szybciej. Sklonilo to naukowcow do tego, aby po raz pierwszy odjac
jedna sekunde przestepna. Mialoby to nastapic juz w 2026 r. Gdyby nasza
planeta stale obracala sie w coraz szybszym tempie, spowodowaloby to, ze
potrzebne mogloby sie okazac odejmowanie, a nie dodawanie jednej sekundy,
takze w ciagu kolejnych lat.

Wedlug opublikowanego w srode badania na lamach pisma “Nature” na tempo
ruchu obrotowego Ziemi wplynelo wlasnie topnienie pokrywy lodowej na
biegunach, jednak w odwrotny sposob. Zgodnie z analiza, w wyniku tego obrot
naszej planety tymczasowo spowolnil do tego stopnia, ze usuniecie jednej
sekundy moze okazac sie potrzebne dopiero trzy lata pozniej niz planowano,
bo w 2029 r. Jak podkreslaja eksperci, poniewaz sekundy przestepne powoduja
powazne problemy w funkcjonowaniu systemow informatycznych, wielu naukowcow
jest za tym, aby zrezygnowac ze stosowania ich do 2035 r. Szczegolnie
obawiaja sie oni kolejnej sekundy przestepnej, poniewaz po raz pierwszy w
historii bedzie to najprawdopodobniej sekunda ujemna, a nie dodatnia.

– Ujemna sekunda przestepna nigdy nie miala miejsca, wiec nie wiemy, jakie
problemy spowoduje – powiedziala Patrizia Tavella, czlonkini Departamentu
Czasu w Miedzynarodowym Biurze Miar i Wag we Francji. Przed 2020 rokiem
spowolniony obrot Ziemi wokol wlasnej osi byl powodowany poprzez tarcie
plywow na dnie oceanow, zwiazane z przyciaganiem grawitacyjnym przez
Ksiezyc. Teraz, jak mowi Duncan Agnew, geofizyk z Instytutu Oceanografii
Scrippsow w Kalifornii, autor badania, “stopilo sie wystarczajaco duzo
lodu, aby przesunac poziom morza na tyle, ze wplynelo to na tempo obrotu”.
Jak wyjasnia specjalista, woda pochodzaca z topnienia lodu na biegunach
przemieszcza sie w kierunku rownika, co wplywa na spowolnienie predkosci
ruchu obrotowego Ziemi. Ted Scambos, glacjolog z Uniwersytetu Kolorado w
Boulder, ktory nie byl zaangazowany badania, w rozmowie z CNN porownuje ten
proces do lyzwiarza figurowego wirujacego na lodzie. Gdy ten trzyma rece w
gorze, kreci sie szybciej, a po opuszczeniu rak zaczyna zwalniac.

– Dla mnie fakt, ze ludzie spowodowali zmiane obrotu Ziemi, jest w pewnym
sensie niesamowity – przyznaje Agnew, podkreslajac wplyw dzialalnosci
czlowieka, w tym spalania paliw kopalnych, na zmiany klimatyczne i globalne
ocieplenie, ktore przyczynia sie do coraz szybszego topnienia pokryw
lodowych.

SPORT

Media: Trenerski geniusz wybral nowy klub. Postawil jeden warunek Od kilku
miesiecy media rozpisuja sie o Xabim Alonso. Nic dziwnego, skoro pod jego
wodza Bayer Leverkusen nie przegral w tym sezonie jeszcze zadnego
spotkania. Kilka najsilniejszych klubow z Europy marzy, aby jak najszybciej
zatrudnic hiszpanskiego trenera. Z ostatnich informacji medialnych wynika
jednak, ze Alonso zmieni klub, ale zostanie w Bundeslidze. Nowemu
pracodawcy postawil jednak konkretne warunki. 27 maja 2023 roku – wtedy
Bayer Leverkusen pod wodza Xabiego Alonso przegral w lidze z Bochum 0:3. Od
tamtej pory, nie liczac meczow towarzyskich, niemiecka druzyna nie poniosla
zadnej porazki. Bayer pewnie zmierza po pierwsze w historii mistrzostwo
kraju. Pewne jest, ze hiszpanski trener zostanie w Leverkusen przynajmniej
do konca sezonu. Ale po 30 czerwca inne kluby beda bily sie o jego
zatrudnienie. Xabi Alonso wybral nowego pracodawce. Juz stawia warunki

Od kilku tygodni Alonso laczony jest z trzema pilkarskimi potegami, ktore
reprezentowal jako pilkarz. Mowa o Realu Madryt, Bayernie Monachium i
Liverpoolu. Na poczatku wiele wskazywalo na to, ze Hiszpan po ewentualnym
triumfie w Bundeslidze zdecyduje sie na pozostanie w Bayerze Leverkusen,
aby poprowadzic swoja druzyne w Lidze Mistrzow. Potem mialby zostac
nastepca Carlo Ancelottiego na Santiago Bernabeu. Obecnie media duzo
bardziej skupiaja sie jednak na Liverpoolu i Bayernie. Wszystko przez to,
ze obie ekipy musza zatrudnic nowego trenera po zakonczonym sezonie. Tuchel
odejdzie z Bayernu, a Juergen Klopp zapowiedzial rozstanie z Anfield.
Wedlug informacji przekazanych przez portal footmercato.net na ten moment
najblizej podpisania umowy z Xabim Alonso jest Bayern Monachium. Poczatkowo
pomysl transferu 42-latka do wielkiego rywala Bayeru zostal przyjety dosyc
sceptycznie przez kibicow i dziennikarzy, jednak obecnie taki scenariusz
jest bardzo prawdopodobny. Co wiecej, zdaniem wymienionego zrodla Alonso
postawil pewien warunek nowemu pracodawcy. Hiszpan chce “zabrac ze soba” do
druzyny Bayernu kilku zawodnikow Bayeru Leverkusen, a w szczegolnosci
prawego obronce Jeremiego Frimponga. “Alonso ma pewne gwarancje dotyczace
rekrutacji do Bayernu Monachium” – czytamy ba lamach footmercato.net. Tym
samym podkresla sie, ze Alonso najprawdopodobniej odrzuci “zaloty”
Liverpoolu. Dziennikarze pisza o wielkiej presji i odpowiedzialnosci
zwiazanej z wejsciem do szatni angielskiej druzyny po latach panowania
Kloppa. Mimo to mistrzowie Niemiec zdaja sobie sprawe z tego, ze
wyciagniecie Alonso z Bayernu nie bedzie latwe. Jego kontrakt jest wazny do
czerwca 2026 roku. – Wyobrazam sobie, ze zatrudnienie Xabiego Alonso bedzie
bardzo trudne, zeby nie powiedziec, ze praktycznie niemozliwe – mowil
niedawno Uli Hoeness, honorowy prezes Bayernu. – Bayern Monachium, jak
potwierdzilem ponownie w ostatnich godzinach u swoich zrodel, jest pewny,
ze go podpisze – za to taka teze wyglosil ostatnio niemiecki dziennikarz
Florian Plattenberg z telewizji Sky Sports. Wiele wskazuje na to, ze
Hiszpan moze wrocic do Monachium po siedmiu latach. Tym razem w roli
trenera.

Zwrot ws. Kucharski – Lewandowski. Eksperci wycofuja sie w dziwnych
okolicznosciach Komplikuja sie sprawy kolejnych ekspertow, ktorzy mieli
zaopiniowac autentycznosc nagran rozmow miedzy Cezarym Kucharskim a
Robertem Lewandowskim. Po tym, jak z ekspertyzy fonoskopijnej wycofal sie
Instytut Sehna w Krakowie, sprawe mialo wziac Polskie Towarzystwo
Kryminalistyczne. Najpierw poinformowalo sad, ze analiza zajmie im rok,
potem, ze jednak nie podejmie sie badan. W lutym minal rok, odkad Sad
Rejonowy dla Warszawy-Srodmiescia probuje uzupelnic postepowanie dowodowe w
zakresie nagran rozmow Lewandowskiego z Kucharskim. Sad czeka na opinie
dotyczaca autentycznosci nagran. Analiza miala byc zrobiona pod katem
informatycznym i fonoskopijnym – po to, aby sad mogl odniesc sie do ustalen
policyjnych ekspertow, ktorymi w akcie oskarzenia podpierala sie
prokuratura. Przypomnijmy, ze prokuratura najpierw zlecila badania do
Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Glownej w Poznaniu. W raporcie tej
instytucji, ktory bardziej szczegolowo omawialismy w tym miejscu, czytamy:
“Nie stwierdzono wystepowania jakichkolwiek sladow, ktore moglyby swiadczyc
o braku ciaglosci badanych nagran”. Dokument konczy sie jednak
stwierdzeniem, ze w pracowni, ktorej dokonywano badan, nie mozna wykonac
analizy wahan czestotliwosci pradu sieci elektroenergetycznej, ktore
“stanowi najbardziej wiarygodne badanie autentycznosci zapisow cyfrowych”.
W zwiazku z tym wykonujaca raport ekspertka nie podjela sie sformulowania
“ostatecznego wniosku, ze nagrania te sa ciagle, czyli autentyczne”. To
dlatego prokuratura przekazala material do Biura Ekspertyz Sadowych w
Lublinie. Eksperci z tego instytutu napisali w raporcie, ze w nagraniu nie
ma utrwalonego tzw. przydzwieku sieciowego (Electric Network Frequency) i
nie moga zbadac autentycznosci materialu na jego podstawie, ale ich zdaniem
nie przeszkadza to w stwierdzeniu, ze nagrania maja charakter autentyczny.
Swoja analize nagran przeprowadzila tez strona oskarzonego. Zlecila to
Arkadiuszowi Lechowi, ekspertowi w zakresie informatyki i fonoskopii. Ten
podwazyl autentycznosc nagran. Argumentow mial kilka, w tym jego zdaniem
kluczowy. Tego, iz nie da sie zbadac zrodlowego nagrania jednej z rozmow
(wykonanego w Restauracji Baczewski), bo to zostalo wykonane na telefonie
Huawei P20, ktory zostal zresetowany do ustawien fabrycznych. Nagranie
przed zresetowaniem telefonu zostalo przeniesione na inne urzadzenia.
Obecnie widnieje na nich w kilku postaciach. Jest tam plik “20200106
124457.M4a” oraz pliki utworzone z ta sama data i godzina (co do sekundy),
ktore w oznaczeniach telefonu maja kolejne cyfry:

20200106 124457_1

20200106 124457_ 1_1

20200106 124457_ 2 Lech chcial wyjasnienia tej sprawy, twierdzil, ze dowody
zostaly zepsute. Watpliwosci obroncow Kucharskiego opisywalismy w tym
miejscu. Strona Lewandowskiego, reprezentowanego przez prof. Tomasza
Siemiatkowskiego przekazywala nam wowczas, ze skupianie sie na zresetowanym
telefonie, a nie na tych, gdzie sa nagrania, to “aberracja i odwracanie
uwagi opinii publicznej”.

Drugi instytut tez nagle odmowil badan

Sad na jedynej jak dotad rozprawie z lutego 2023 roku, przychylil sie do
wniosku obroncow Kucharskiego i zlecil dodatkowe badania urzadzen i nagran
(informatyczne i fonoskopijne). Wyslal material do Instytutu Ekspertyz
Sadowych w Krakowie im. prof. Jana Sehna. Tam zrobiono ekspertyze
informatyczna. Potem – jak ustalilismy w sadzie i we wskazanej placowce –
do sadu wplynela informacja o braku mozliwosci sporzadzenia opinii
fonoskopijnej przez Instytut i prosba o zwolnienie tej placowki z obowiazku
wydania opinii. Okazalo sie, ze w instytucie zwolnili sie z pracy albo
zachorowali wszyscy eksperci, ktorzy mogli wykonac takie badanie. Sad
znalazl zatem inna placowke, ktora miala zajac sie sprawa: Polskie
Towarzystwo Kryminalistyczne (PTK). Znow zlecono opinie informatyczna i
fonoskopijna i przeslano do ekspertow wszystkie materialy m.in. telefony.
Opinia informatyczna z PTK dotarla do sadu dosc szybko. Miala kilka stron.
Obroncy Kucharskiego byli zaskoczeni jej powierzchownoscia i mieli
wypunktowac swoje zastrzezenia. Takowe prawdopodobnie mial tez sad. Biuro
pionu karnego przekazalo nam bowiem, ze w wyniku “niepelnosci zlozonej
opinii” poproszono PTK o uzupelnienie dokumentu. Sad ponowil tez prosbe o
analize fonoskopijna. Placowka poinformowala jednak sad, ze sprawa sie
zajmie, ale bedzie potrzebowala na to ok. 12 miesiecy. Z zamieszczonych
przez Cezarego Kucharskiego na platformie X wpisow mozna wnioskowac, ze
kolejne ekspertyzy PTK wycenilo niemal na 100 tys. zlotych. Po nakresleniu
ram czasowych PTK poinformowalo jednak sad, ze nie wykona prac.

“Dyrektor Instytutu wskazal, ze stan kadrowy Towarzystwa nie pozwala na
sporzadzenie opinii w sprawie” – przekazal nam sad. PTK oficjalnie nie
odnioslo sie do naszych pytan w tym temacie. Znow zatem przy probie analizy
fonoskopijnej nagran powtarza sie ten sam scenariusz dotyczacy odmowy
realizacji badan przez ekspertow. Co teraz? “Decyzja w zakresie dalszego
postepowania dotyczacego ewentualnego dopuszczenia opinii z innego
instytutu lub bieglego nie zostala jeszcze podjeta” – przekazal nam sad.

Nieprawdopodobny mecz w Miami! 6:0 nic nie dalo. Znamy pierwsza finalistke
Wygrac seta 6:0 w meczu i nic z tego nie miec, to trzeba miec naprawde
niebywalego pecha. Dopadl on tym razem Wiktorie Azarenke, ktora w drugim
secie nie dala ani jednego gema Jelenie Rybakinie, ale nie zdolala utrzymac
tej dominacji. Reprezentantka Kazachstanu pokonala Bialorusinke w trzech
setach 6:4, 0:6, 7:6 (2) i awansowala do wielkiego finalu turnieju WTA 1000
w Miami. To byl bardzo widowiskowy pojedynek. Pewne bylo, ze starcie Jeleny
Rybakiny z Wiktoria Azarenka bedzie wyrownanym spotkaniem. I takie
ogladalismy w pierwszym secie. Nikt nie spodziewal sie, ze potem
Bialorusinka narzuci tak mocne tempo, ktorego w pewnym momencie sama nie
bedzie w stanie wytrzymac. Nagle zdolala znalezc w sobie nowe sily i
zapewnila z reprezentantka Kazachstanu prawdziwy thriller. Od pierwszych
pilek moglismy obserwowac silowy tenis zarowno w wykonaniu Rybakiny, jak i
Azarenki. Reprezentantka Kazachstanu grala jednak dokladniej, dlatego mogla
przelamac rywalke juz w pierwszym gemie, ale nie wykorzystala zadnego z
czterech break pointow.

Do stanu 4:4 to byl naprawde wyrownany boj. Rybakina czesciej dochodzila
do zagran konczacych, miala wiecej asow serwisowych, ale popelniala rownie
wiele bledow, co Azarenka wykorzystywala bez litosci. Do szostego gema
trudno bylo wskazac lepsza tenisistke w pierwszym secie, byl remis 3:3. Ale
siodmy i osmy gem okazaly sie kluczowe. Najpierw Rybakina przelamala
Azarenke, w potem sama obronila break pointa i utrzymala podanie, wychodzac
na prowadzenie 5:3. Pozniej kontrolowala sytuacje i dzieki temu udalo sie
jej wygrac pierwszego seta 6:4. Ale tego, co sie stanie w drugim secie, nie
spodziewal sie absolutnie nikt. Azarenka narzucila zabojcze tempo, grala
pilki z jeszcze wieksza moca niz wczesniej. Niemalze bezblednie serwowala,
swietnie funkcjonowal u niej return. Drugi set padl lupem Bialorusinki
wynikiem 6:0. To bylo najlepsze pol godziny gry w wykonaniu Bialorusinki w
Miami. Rybakina byla tylko tlem. Azarenka zdobyla maksimum mozliwych
punktow po pierwszym serwisie i po returnie drugiego serwisu reprezentantki
Kazachstanu. W calym secie Rybakina ugrala zaledwie piec punktow. Wydawalo
sie, ze po genialnym secie Azarenka utrzyma swoja dominacje na korcie, ale
nie wytrzymala tempa, ktore sama sobie narzucila. Seriami popelniala bledy
– albo w wymianach, albo przy serwisie. Pozwolila Rybakinie wrocic do gry.
Czwarta rakieta swiata odzyskala pewnosc siebie po kilku dobrych forhendach
i bekhendach. Do stanu 2:2 w trzeciej partii trudno bylo przewidziec, jak
ten pojedynek sie potoczy. Z jednej strony byla wracajaca do rytmu
Rybakina. Po drugiej stronie siatki grala Azarenka, ktora zawsze potrafi
znalezc poklady sil.

Wygladalo na to ze piaty gem okaze sie kluczowy, Rybakina wrecz wyszarpala
to przelamanie. Poslala kilka efektowych pilek, ale Azarenka wykazala sie
nieustepliwoscia. Reprezentantka Kazachstanu miala az piec break pointow.
Bialorusinka raz byla bliska obrony swojego serwisu, ale przy piatej
szansie szczescie sprzyjalo juz Rybakinie. Prowadzila 3:2. Przy wyniku 5:3,
15:0 dla Rybakiny wszystko wskazywalo na to, ze final dla numer cztery
rankingu WTA bedzie juz formalnoscia. Ale Azarenka znow zaczela grac
dynamiczny, nieprzewidywalny tenis. Nagle wygrala cztery punkty z rzedu i
obronila swoj serwis. W kolejnym gemie przelamala niespodziewanie Rybakine
i doprowadzila do remisu 5:5. Bialorusinka wygrywala wymiany, w ktorych
Rybakina dominowala, w ktorych miala pilki idealnie przygotowane na
zamkniecie wymian, ale Azarenka za kazdym razem bronila sie w
nieprawdopodobny sposob.

Bialorusinka swoja walecznoscia kupila publicznosc w Miami. Kibice ja
wspierali, a ona sie odplacala dobra gra i zdolala wyjsc na prowadzenie
6:5. Ale Rybakina doprowadzila do remisu, wygrywajac kolejnego do zera,
serwowala idealnie. W tie-breaku utrzymala bardzo dobry serwis, rownie
dobrze returnowala. Zdominowala Azarenke i mozna smialo powiedziec, ze
ostatni gem tego polfinalu byl najlepszy wykonaniu Rybakiny. Wygrala go
7-2, a calego seta 7:6 i to ona zameldowala sie w finale w Miami.

To bylo fantastyczne widowisko. W calym meczu obserwowalismy lacznie az 19
asow. W finale turnieju Jelena Rybakina zagra z lepsza z pary Jekaterina
Aleksandrowa – Danielle Collins.

Turniej WTA 1000 w Miami, polfinal: Jelena Rybakina (Kazachstan, 4.) –
Wiktoria Azarenka (Bialorus, 32.) 6:4, 0:6, 7:6 (2).

DETEKTYW

Paulina Swist:

mecenas w mini

Paulina Swist zadebiutowala szesc lat temu powie- scia “Prokurator”, ktora
rozpalila wyobraznie wielu Czytelniczek i… Czytelnikow. Wlasnie po tej
ksiazce, na rynku wydawniczym, pojawil sie wysyp tzw. litera- tury
erotycznej. Ale nikt, tak jak Swist, nie potrafi pisac o seksie. Mimo ze sa
to mocne sceny, nie ociekaja wul- garnoscia. To raczej spelnienie oczekiwan
obu stron. I taka radosc i rozkosz, ze az samemu chce sie sprobo- wac tego
i owego…

dzis ma na koncie trzynascie powiesci, ktore rozeszly sie w milionie
egzem- plarzy. Ta pocho- dzaca ze Slaska prawniczka jednego dnia
przywdziewa toge, a drugiego pisze ksiazke. Nie pokazuje swojej twarzy
Czytelnikom (a szkoda, bo to wysokie doznanie estetyczne). Gdyby Paulina
Swist objawila sie swiatu w calej swej oka- zalosci, bez watpienia, w bly-
skawicznym tempie, stalaby sie osobowoscia internetowa.

Nadal Pani mecenas czy juz pisarka?

PAULINA SWIST: Bez-

apelacyjnie i do samego kon- ca: mecenas. Pisanie ksiazek to moje hobby,
choc przyznaje, ze coraz bardziej czasochlonne (smiech). A powaznie mowiac,
po szesciu latach wydaje mi sie, ze obie moje prace w pewnym sensie sie
przenikaja. I tak na przyklad, przygotowujac mowe koncowa, czasem rozkrecam
sie tak, jakbym pisala ksiazke. A tworzac powiesc, czerpie pel- nymi
garsciami z prowadzonych przeze mnie spraw. Oczywiscie, w taki sposob
mieszajac watki i zmieniajac postacie, ze tajem- nica adwokacka nie zostaje
w zaden sposob naruszona.

Jak udaje sie Pani utrzy- mac takie tempo?

P. S.: Nie mam pojecia

(smiech). Adwokatura to zajecie codzienne, przebywam w kancelarii, chodze
do sadu, odwiedzam klientow w wie- zieniu. Ale dwa lub trzy razy w roku to
wszystko schodzi na dalszy plan. Wtedy zamie- niam sie w pisarke: wylaczam
telefon, ograniczam spotkania towarzyskie i po prostu pisze, a wlasciwie
przelewam na papier swoje mysli. Bo wszyst- ko, od dawna, mam juz ulozo- ne
w glowie. Pisanie to ostatni etap. Chociaz w jego trakcie nie raz zmieniam
koncepcje, ktoregos bohatera bardziej polubie i finalnie “nie zabi- je”. Na
innym wyladuje swoje emocje…

I co ostatnio Pani wymysli- la? O czym jest najnowsza ksiazka “Incognito”?

P. S.: “Incognito” to dla

mnie powiesc wyjatkowa. Jest pierwszym klasycznym kryminalem jaki
popelnilam. Wczesniej moje ksiazki mialy w sobie wiecej sensacji i o wie-
le wiecej watkow erotycznych. Tutaj skupilam sie bardziej na historii
kryminalnej. Mamy seryjnego morderce, trupy i bardzo interesujacy zespol

TWorzac

PoWiesc, czerPie PelNymi garsciami

z ProWadzoNych Przeze mNie SPraW

fachowcow, ktory stara sie go zlapac, i rozwiazac zagadke. Mam jednak
nadzieje, ze ksiaz- ka, mimo to, nie utracila cha- rakterystycznych cech
mojego stylu…

Na przyklad wszechobec- nego poczucia humoru? Dystansu do siebie i sar-
kazmu. Obserwujac Pani media spolecznosciowe, widac, ze lubi Pani rozba-
wiac ludzi, a czasem – tych pruderyjnych – wprawiac w oslupienie.

P. S.: Od dziecka. Moja babcia nazywala to niewypa- rzona buzia (smiech).
Mam taka ceche, ze ciete riposty przychodza mi bez problemu. To przydaje
sie w obu moich zawodach. Poza tym, ostatnio swiat jest dosc ponurym miej-
scem; jesli utracimy umiejet- nosc smiania sie (zwlaszcza z siebie), to
wszyscy zwariujemy. Dlatego staram sie, by w moich ksiazkach, tego humoru
nigdy nie zabraklo, nawet jesli, ze wzgledu na ich tematyke, bywa to czesto
czarny humor.

A Pania co bawi? Z czego smieje sie Paulina Swist?

P. S.: Oczywiscie, najczesciej

z siebie. To dla mnie nieustan- ny powod do zartow, bo czasem pakuje sie w
komiczne, wrecz skandaliczne sytuacje. Zreszta tak samo jak moje bohater-
ki… Chyba maja to po mnie (smiech).

Chyba nie tylko to. W “Incognito” i w innych Paniksiazkach,wtracaPani
slaskie historie, czasem slowka pochodzace z gwary. P. S.: Pochodze ze
Slaska,

zawsze bede Slazaczka. To czy mieszkam w Katowicach, Wroclawiu czy w
Warszawie, nie ma wplywu na moje korze- nie. Jestem z nich dumna. Poza tym,
moja rodzina to zrodlo ogromnych ilosci anegdot, zwlaszcza moj tata, po
ktorym mam poczucie humoru i sar- kastyczne spojrzenie na swiat. To on jest
dla mnie inspiracja wszystkich slaskich historii.

gdzie obecnie mieszka Paulina Swist? Na twoim profilu obserwujemy zdje- cia
ze Slaska i z Warszawy. P. S.: Po troche w obu miej-

scach. Moja praca wymaga ode mnie przemieszczania sie po kraju, bo nigdy
nie wiadomo, gdzie i kogo aresztuja. Poki co, nie jestem w stanie wybrac,
gdzie chcialabym mieszkac

na stale, wiec nie przywiazuje sie do konkretnego miejsca. Najwazniejsi sa
ludzie, do nich jestem w stanie dostosowac miejsce zamieszkania.

A co bardziej do Pani prze- mawia? Spokoj wsi czy jed- nak miejski zgielk?

P. S.: Jestem zdecydowanie

typem miejskim, choc wies uwielbiam jako miejsce waka- cyjnego odpoczynku.
Natomiast bywam wygodnicka, a w mie- scie wszystko jest na wyciagnie- cie
reki… I jest wiecej okazji do swietnej zabawy, a nie ukry- wam, ze bywam
imprezowa.

I zywiolowa, z tego co widze. Nie teskni Pani za rozpoznawalnoscia

P. S.: Mniej wiecej tak, jak za

dzuma (smiech). Bardzo cenie sobieswobodeiwolnosc.Naco dzien chodze
nieumalowana po zakupy, lubie wyjsc z przyjaciol- mi na miasto… Nikt nie
wie jak wygladam, a wiec tez nikt nie patrzy sie na mnie, jak na tapira w
zoo. Nikt nie ocenia, ile wypi- lam piw i nikogo nie obchodzi jaka ubralam
spodnice…. i czy aby nie jest ona za krotka.

A bywaja za krotkie?

P. S.: A jak (smiech). Pamietam jak w 2017 roku poznalam moja redaktorke, a
teraz przyjaciolke – Monike. Umowilysmysiewrestauracji, ale wczesniej
widzialysmy sie na ulicy. Po latach, przyznala mi sie, co pomyslala na
widok mojej sukienki… (smiech). Lubie prowokowac strojem i to nie tylko
zbyt kusym. Czasem zdarza mi sie isc w dresie do aresztu. Najczesciej
wtedy, gdy w gre wchodzi czas.

I co na to Pani klienci?

P. S.: Moi klienci zwracaja uwage na moje umiejetnosci, a nie stroj. Mam
wrazenie, ze to dla nich kompletnie obojetne, co mam na sobie. Zwlaszcza,
ze najczesciej widza mnie w todze, a umowmy sie… W todze kazdy wyglada
jakby wlozyl na siebie czarne przescieradlo z wycieta na glowe dziura,
obszyta na zie- lono (smiech).

Jakie ma Pani plany na przyszlosc?

P. S.: Sama nie wiem. Z pew-

noscia chcialabym napisac kon- tynuacje “Incognito”. Mam dlugi i glosny
proces do skonczenia. Musze odwiedzic rodzicow, bo juz dzwonia do mnie z
pyta- niem, czy zapomnialam, ze zyja (smiech). To tak w temacie tego
mrocznego poczucia humoru. Mam tez ochote wyjechac gdzies na wakacje. Zyje
intensywnie. Lubie to. Ale nawet ja, czasem sie mecze.

Zatem, czy wlasnie wakacji moge Pani zyczyc, z okazji urodzin, ktore
obchodzi Pani we wrzesniu?

P. S.: Tak. Wakacji. Natchnienia. A potem wiele ciekawej pracy. Swoja droga
z tymi urodzinami to zwiazana jest ciekawa histo- ria… Znajomy, ktory
wie, ze ja to Swist, zapytal kiedys, kiedy mam urodziny… Odpowiedzialam
mu, zeby sobie… wygooglowal. Pamietam bowiem, ze kiedy pisalam pierwszy
swoj biogram, podalam w nim prawdziwa date urodzenia.

Zycze wiec wspanialych wakacji, duzo natchnienia i wiele ciekawych spraw
prawnych.

P. S.: Dziekuje pieknie.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 29.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 87) (67328)

29 marca 2024r.

Pogoda

piatek, 29 marca 16 st C

Zachmurzenie

Opady:10%

Wilgotnosc:67%

Wiatr:18 km/h

Kursy walut – za jednego dolara (USD) zaplacimy 3,98 zl. Cena jednego
funta szterlinga (GBP) to 5,03 zl, a franka szwajcarskiego (CHF) 4,40 zl. Z
kolei euro (EUR) mozemy zakupic za 4,31 zl.

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Nie wiem czy wypada mi chwalic prognoze pogody w telefonie, ale na 16
zapowiadano tam deszcz i rowno o 16 zaczal padac. Szkoda ze lepsze prognozy
az tak sie nie sprawdzaja. No ale od czegos trzeba zaczac 😉

Dowcip

Pani na lekcji pyta dzieci :

-Dzieci kto to napisal: A niechaj narodowie wzdy postronni znaja Iz Polacy
nie gesi, iz swoj jezyk maja

Podnosi reke Malgosia i mowi:

-Mikolaj Rej, prosze Pani.

-Brawo Malgosiu, w nagrode jestes zwolniona z reszty lekcji i mozesz isc do
domu.

-Nie dziekuje prosze Pani, ja jestem Zydowka, a my chcemy czerpac z zycia
jak najwiecej wiedzy dlatego chce zostac.

-No skoro tak to dobrze.

Nastepnie pani zadaje pytanie klasie:

-Dzieci a kto napisal to: A slonce Prawdy wschodu nie zna i zachodu??

Podnosi reke Krzysio i mowi:

– Adam Mickiewicz, prosze pani.

-Brawo Krzysiu, w nagrode jestes zwolniony z reszty zajec i mozesz isc do
domu.

Na to Krzysiu mowi:

-Nie ja rowniez dziekuje i rowniez jak Malgosia jestem Zydem i wolalbym
zostac na zajeciach.

po tym zdaniu gdzies z konca klasy ktos krzyknal:

-Zydzi do gazu!

Oburzona pani mowi:

-Kto to powiedzial?

Wstaje Jasiu i mowi:

-Adolf Hitler, do widzenia !

Zamach w Moskwie. Na te pytania wciaz brakuje odpowiedzi W sprawie zamachu
w Moskwie jest wiele “bialych plam” – ocenil niezalezny rosyjskojezyczny
portal Meduza. Sformulowal dziesiec pytan, na ktore wciaz brakuje
odpowiedzi. Ile napastnikow bralo udzial w ataku? Skad wzieli bron? Czemu
pozwolono uciec im tak daleko od rosyjskiej stolicy? Meduza zastrzegla, ze
jej dziennikarze starali sie sformulowac glowne pytania, na ktore – jak
dotad – nie udzielono odpowiedzi. “Badajac te kwestie, nie bralismy pod
uwage teorii spiskowych i opieralismy sie wylacznie na udokumentowanych
dowodach, ktore staly sie publicznie dostepne lub zostaly odkryte przez nas
i naszych kolegow z mediow, ktorym ufamy” – napisal niezalezny portal.
Meduza probuje znalezc odpowiedz na dziesiec pytan, ktore – w ocenie
portalu – stanowia “biale plamy” na drodze do wyjasnienia sprawy zamachu
pod Moskwa. Meduza probuje znalezc odpowiedz miedzy innymi na pytanie o to,
ilu bylo zamachowcow, ktorzy 22 marca zaatakowali sale koncertowa Crocus
City Hall w Krasnogorsku pod Moskwa.

Moskiewski sad zdecydowal o areszcie dla czterech podejrzanych o udzial w
ataku. Sa nimi obywatele Tadzykistanu Dalerdzon Mirzojew, Raczabalizodu
Saidakrami Murodali, Szamsidin Fariduni i Muhammadsobi Faizow. Grozi im
dozywocie. Meduza, powolujac sie na rozmowce rosyjskiej sekcji BBC,
przypomniala, ze byly doniesienia takze o innych napastnikach: jeden z nich
mial zostac zastrzelony w sali koncertowej, inny – w czasie operacji
majacej na celu zatrzymanie podejrzanych w obwodzie brianskim, graniczacym
z Ukraina i Bialorusia. BBC utrzymywala, ze ma kopie paszportu tego
mezczyzny. Z dokumentu wynika, ze mial 30 lat i byl obywatelem
Tadzykistanu.

“Sledczy o tych dwoch osobach nie informowali. Byly takze doniesienia o
domniemanym terroryscie, ktorego mial obezwladnic mezczyzna, ktory
przyszedl na koncert. Wedlug relacji swiadkow, zaatakowal on napastnika,
gdy ten przeladowywal karabin automatyczny, odebral mu bron i uderzyl go
kolba. Nie wiadomo, co stalo sie pozniej z przestepca” – napisala Meduza.

Szef Federalnej Sluzby Bezpieczenstwa (FSB) Aleksandr Bortnikow nastepnego
dnia po zamachu poinformowal prezydenta Wladimira Putina o zatrzymaniu 11
osob, w tym “czterech terrorystow, bezposrednio zaangazowanych w dokonanie
ataku”. Dwa dni pozniej FSB podala, ze zatrzymano kolejne trzy osoby, wsrod
nich jest wlasciciel samochodu renault (twierdzil, ze sprzedal auto juz
wczesniej), ktorym poruszali sie sprawcy. Czy mozemy wierzyc, ze ci, ktorzy
strzelali w sali koncertowej, a pozniej zostali aresztowani, to ci sami
ludzie? – stawia kolejne pytanie Meduza. Redakcja nie ma wiekszych
watpliwosci w przypadku Murodaliego i Mirzojewa. Dziennikarze porownali
nagrania przedstawiajace sprawcow podczas zamachu i w czasie zatrzymania.
Ci dwaj mezczyzni mieli na sobie to samo ubranie – zaznacza portal.

“Dopasowanie pozostalych dwoch napastnikow do zatrzymanych na podstawie ich
ubioru jest niemozliwe, a twarze tych mezczyzn sa zamazane na wszystkich
nagraniach zarejestrowanych przed ich aresztowaniem” – stwierdzil
niezalezny portal.

Jeden z pracownikow Crocus City Hall powiedzial dziennikarzom, ze 7 marca w
sali koncertowej byl Szamsidin Fariduni. Fotograf obecny tego dnia w
budynku twierdzil, ze zrobil mu przypadkowo zdjecie. Meduza twierdzi, ze
udalo jej sie ustalic miejsce zatrzymania jednego z domniemanych
terrorystow. Znajduje sie ono w rejonie nawlinskim w obwodzie brianskim,
przy autostradzie M-3 “Ukraina”. “Aby najkrotsza trasa dostac sie z obwodu
brianskiego na Bialorus, samochod musial 20 kilometrow wczesniej zjechac z
autostrady M-3 na obwodnice Brianska, a nastepnie wjechac na autostrade
homelska A-240” – napisala Meduza. Zdaniem niezaleznej redakcji pozostaja
trzy wersje zdarzenia. Jedna z nich mowi, ze domniemani napastnicy
faktycznie planowali udac sie na Ukraine. Druga: po prostu nie wiedzieli,
dokad jada i sie zgubili. W przypadku trzeciej moze chodzic o
zainscenizowane zatrzymanie przez funkcjonariuszy Federalnej Sluzby
Bezpieczenstwa (aresztowanie odbylo sie w jednym miejscu, a filmowanie – w
innym).

Wedlug Meduzy, nie ma dowodow przemawiajacych za “wersja ukrainska”, jesli
chodzi o ewentualnych organizatorow ataku terrorystycznego. Slowa
prezydenta Wladimira Putina, ze “przygotowano okno dla terrorystow po
stronie ukrainskiej” – stwierdza redakcja – takze nie zostaly poparte
dowodami. Dlaczego nie doszlo do zatrzymania na miejscu ataku?

Dlaczego silom bezpieczenstwa nie udalo sie zlapac terrorystow w Crocus
City Hall? – stawia pytanie niezalezny portal. Prawdopodobnie stalo sie tak
– spekuluja autorzy – poniewaz “caly atak trwal najwyzej 10 – 20 minut, a
zanim przybyla policja i (lub) sluzby specjalne, terrorysci znikneli”.

“Opublikowano wystarczajaca liczbe materialow wideo, aby zrekonstruowac to
cale zdarzenie. Zaczyna sie na ulicy – terrorysci parkuja samochod przy
wejsciu numer 14, potem zmierzaja w kierunku sali koncertowej, nie
napotykajac oporu i nie zatrzymujac sie” – podala Meduza.

Dlaczego pozwolono im odjechac tak daleko od Moskwy?

Dlaczego wiec pozwolono im odjechac tak daleko od Moskwy? – pyta Meduza.
Zwraca uwage, ze droga od miejsca dokonania zamachu w miescie Krasnogorsk
pod Moskwa do miejsca zatrzymania w obwodzie brianskim moze zajac co
najmniej cztery godziny. “Domniemani terrorysci musieli w piatkowy wieczor
wydostac sie z sali koncertowej – byl duzy ruch, przynajmniej na obwodnicy
Moskwy. Ustalenie samochodu za pomoca kamer zainstalowanych na terenie
Crocus City Hall nie bylo zadaniem trudnym. A od Moskwy po Brianska jest
wiele posterunkow policji drogowej. Jednak z jakiegos powodu samochod nie
zostal natychmiast zatrzymany” – napisala Meduza.

Redakcja przytacza opinie anonimowego rozmowcy portalu RBK, ktory
powiedzial, ze “zrobiono to celowo”. Jego zdaniem sprawcy “przez caly czas
byli tropieni przez rosyjskie sluzby specjalne, ktore chcialy sprawdzic,
dokad zmierzaja”. Kto zatrzymywal oskarzonych?

Meduza zastanawia sie takze, dlaczego nagrania z zatrzymania i
przesluchania domniemanych terrorystow byly publikowane na kanalach na
Telegramie, ktore nie mialy nic wspolnego z dochodzeniem. Ujecia,
przedstawiajace Fariduniego, ktory lezy polnagi na podlodze, z drutem
rozciagnietym w okolicy pachwiny, jako pierwszy opublikowal kanal powiazany
z ultranacjonalistycznym ruchem Meskie Panstwo, uznanym przez wladze
rosyjskie za organizacje ekstremistyczna. Zdjecia Fariduniego publikowaly
takze kanaly powiazane z formacja Grupa Wagnera, ktora po smierci jej szefa
Jewgienija Prigozyna walczy w Ukrainie w szeregach regularnej rosyjskiej
armii.

Wczesniej niezalezny rosyjski kanal na Telegramie WCzK-OGPU napisal, ze w
miejscu zatrzymania Tadzycy byli torturowani przez “mobilna grupe sluzby
granicznej Federalnej Sluzby Bezpieczenstwa”. Skad zamachowcy wzieli bron?

Nie ma takze odpowiedzi na pytanie, skad zamachowcy wzieli bron – podala
Meduza. Jej dziennikarze napisali, ze ze zdjec, opublikowanych przez
Komitet Sledczy wynika, ze uzyli miedzy innymi karabinkow AK-12. “AK-12
jest stosunkowo nowym modelem, ktory znajduje sie na wyposazeniu armii
rosyjskiej. Jest malo prawdopodobne, aby taka bron mozna bylo latwo znalezc
na czarnym rynku” – przekazala Meduza. Czy w budynku przebywali uzbrojeni
funkcjonariusze MSW lub Gwardii Narodowej?

Bez odpowiedzi pozostaje rowniez pytanie, czy w chwili ataku w budynku
Crocus City Hall byli uzbrojeni pracownicy MSW lub Gwardii Narodowej? “Nie
mozemy byc pewni, czy w samym budynku znajdowaly sie uzbrojone sily
bezpieczenstwa, ale to wiemy na pewno: w sasiednim budynku miesci sie
komisariat policji dzielnicy Pawszino w Krasnogorsku. Nie wiadomo jednak,
co robili tamtejsi funkcjonariusze podczas zamachu terrorystycznego.

Kanal WCzK-OGPU napisal wczesniej, ze w poblizu sali koncertowej byl
zaparkowany samochod sluzby kynologicznej MSW, ktora miala zapewnic
bezpieczenstwo w czasie koncertu zespolu “Piknik”. Pytanie o zamkniete drzwi

Brakuje rowniez odpowiedzi, czy rzeczywiscie ewakuacje ludzi w Crocus City
Hall uniemozliwily zamkniete drzwi? “Wydaje sie, ze jest to przynajmniej
czesciowo prawda. O zamknietych drzwiach opowiadali swiadkowie zdarzenia,
ktorym udalo sie uciec. Nie jest jednak jasne, czy we wszystkich
przypadkach chodzilo o zamkniete wyjscia awaryjne, czy tez o pomieszczenia
techniczne, do ktorych dostep powinni miec wylacznie pracownicy obiektu” –
podkreslil portal.

Ile osob uwaza sie za zaginione?

Ile osob uwaza sie za zaginione? Znana jest liczba zabitych – 140 i
rannych: 182. Sala koncertowa moze pomiescic ponad szesc tysiecy widzow,
wszystkie bilety na koncert zostaly wyprzedane – przypomniala Meduza.

Rosyjska sekcja BBC podala, ze po zamachu zaginely dziesiatki osob, ich
nazwisk nie ma na zadnej liscie, a przyjaciele i krewni staraja sie ich
odnalezc na wszelkie mozliwe sposoby. Dotad o zaginionych nie informowaly
rosyjskie wladze. Rosyjscy sledczy poinformowali pozniej w srode, ze
otrzymali 143 zgloszenia o osobach zaginionych. W oswiadczeniu podano, ze
do tej pory zidentyfikowano 84 ciala zmarlych, w tym ciala pieciorga dzieci
w wieku od 9 do 16 lat. Prowadzone maja byc badania w celu ustalenia
tozsamosci pozostalych ofiar.

“Brak zaufania”. Premier Donald Tusk odwolal prezesa rzadowej agencji
Prezes Rzadowej Agencji Rezerw Strategicznych Michal Kuczmierowski zostal
odwolany przez premiera – poinformowal w srode wieczorem szef Kancelarii
Prezesa Rady Ministrow Jan Grabiec. – Najkrocej mozna powiedziec o braku
zaufania – przekazal. Szef kancelarii premiera Jan Grabiec potwierdzil PAP,
ze Kuczmierowski zostal odwolany przez premiera Donalda Tuska ze stanowiska
prezesa Rzadowej Agencji Rezerw Strategicznych.

– Nie chce na razie ujawniac szczegolow, ale w zwiazku z czynnosciami
sprawdzajacymi dotyczacymi roznych instytucji rekomendujemy decyzje
dotyczace zmian. Mysle, ze bedzie mozna wiecej powiedziec, kiedy nowe
kierownictwo obejmie swoje funkcje i bedziemy mogli publicznie mowic o
roznych kwestiach, ktore dotycza agencji. Najkrocej mozna powiedziec o
braku zaufania – powiedzial Grabiec.Wczesniej w srode informacje o tym, ze
Kuczmierowski stracil stanowisko podala Interia. Wedlug niej Kuczmierowski
pismo o odwolaniu otrzymal kurierem.

W grudniu 2023 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne, na zlecenie
prokuratury, podjelo dzialania w centrali Rzadowej Agencji Rezerw
Strategicznych. Kierowal RARS i jej poprzedniczka

Rzadowa Agencja Rezerw Strategicznych powstala na przelomie 2020 i 2021
roku. Zastapila utworzona w 1996 roku Agencje Rezerw Materialowych. Obie
agencje odgrywaly znaczaca role w zwalczaniu epidemii COVID-19 w Polsce.

Michal Kuczmierowski byl prezesem ARM, a potem RARS od kwietnia 2020 r. W
latach 2018-20 pracowal w zarzadzie Polskiej Grupy Zbrojeniowej, do ktorej
naleza panstwowe spolki przemyslu obronnego. Ma doswiadczenie w sektorze
bankowym, m.in. w PKO BP i Banku Zachodnim WBK, ktorego prezesem byl w tym
czasie pozniejszy premier Mateusz Morawiecki (PiS). Jako harcmistrz Zwiazku
Harcerstwa Rzeczypospolitej bral udzial w ustawieniu krzyza przed Palacem
Prezydenckim po katastrofie smolenskiej w 2010 roku.

Mial wynosic eksponaty i sprzedawac je w internecie. Muzeum sklada pozew
Londynskie British Museum zlozylo we wtorek pozew przeciwko swojemu bylemu
pracownikowi Peterowi Higgsowi. Na przestrzeni ostatnich dziesieciu lat
mezczyzna mial dopuscic sie kradziezy lub zniszczenia co najmniej 1800
nalezacych do instytucji eksponatow. Czesc z nich mial sprzedawac na
internetowych platformach aukcyjnych. Placowce dotad udalo sie odzyskac 356
wyniesionych przez niego przedmiotow. We wtorek British Museum wnioslo do
Sadu Najwyzszego z siedziba w Londynie pozew przeciwko swojemu bylemu
pracownikowi Peterowi Higgsowi. Mezczyzna pracowal dla instytucji przez
ponad dwie dekady. W lipcu ubieglego roku zostal zwolniony po tym, jak
placowka odkryla, ze moze byc odpowiedzialny za wyniesienie badz
zniszczenie co najmniej 1800 jej eksponatow.

“Istnieja dowody na to, ze Peter Higgs sprzedawal skradzione z British
Museum przedmioty przez ponad 10 lat, co najmniej 45 odbiorcom na calym
swiecie, a swoja dzialalnosc maskowal, uzywajac falszywych imion,
podrabiajac dokumenty i manipulujac muzealnymi rejestrami” – wskazal w
przeslanym do londynskiego sadu oswiadczeniu Daniel Burgess, prawnik muzeum.

British Museum pozywa Petera Higgsa

Zgodnie z trescia opublikowanego w lipcu przez British Museum oswiadczenia
wiekszosc wyniesionych przez Higgsa eksponatow mialy stanowic drobne
przedmioty. Jako ich przyklad placowka wskazala na monety, zlota bizuterie,
klejnoty z kamieni polszlachetnych czy “szkla datowane na okres od XV wieku
p.n.e. do XIX wieku naszej ery”. Przedmioty byly przechowywane w magazynie
nalezacym do jednej z kolekcji muzeum. Wykorzystywano je “glownie do celow
akademickich i badawczych” i nie byly ostatnio prezentowane publicznie –
dodano. Ujawnienie wszystkich informacji na temat powyzszych eksponatow
nakazala Higgsowi we wtorek orzekajaca w jego sprawie sedzia londynskiego
sadu. Zazadala tez wydania danych kont mezczyzny w serwisie aukcyjnym eBay
i systemie platnosci PayPal, ktorymi – wedlug muzeum – mial sie poslugiwac
do sprzedawania zabytkow w internecie. W sprawie Higgsa toczy sie obecnie
takze policyjne sledztwo. Dotad nie postawiono mu jednak zarzutow.
Mezczyzna zaprzecza prawdziwosci kierowanych pod jego adresem oskarzen.
British Museum informuje z kolei, ze odzyskalo juz 356 wyniesionych
eksponatow.

Znajdujace sie w centrum Londynu British Museum odwiedza co roku ponad
szesc milionow osob, co czyni je jednym z najczesciej odwiedzanych muzeow
na swiecie. W jego kolekcjach sa przedmioty pochodzace z szesciu
kontynentow i z okresu dwoch milionow lat, w tym Kamien z Rosetty, slynny
zabytek, ktory pozwolil na rozszyfrowanie egipskich hieroglifow.

Rosyjska siatka miala wplywac na politykow w Polsce i innych krajach. Czesi
ja zdemaskowali Politycy z szesciu krajow: Polski, Niemiec, Wegier,
Francji, Belgii i Holandii byli tymi, na ktorych miala wplywac siatka
kontaktow stworzona przez Rosjan. Cel byl prosty: wplyniecie na wyniki
wyborow do Parlamentu Europejskiego. Czeski kontrwywiad cywilny,
Informacyjna Sluzba Bezpieczenstwa (BIS), ujawnil zorganizowana przez
Rosjan w tym kraju siec. “Operacja BIS ujawnila, w jaki sposob Rosja
wywiera wplyw na terytorium panstwa Unii Europejskiej i jak probuje wplywac
na procesy polityczne w naszych krajach” – napisano na oficjalnym profilu
sluzby w sieci X.

Premier Petr Fiala po posiedzeniu rzadu w srode, w ktorym uczestniczyl szef
BIS Michal Koudelka, powiedzial, ze po otrzymaniu informacji sluzb, gabinet
postanowil wpisac na czeska liste sankcyjna dwie osoby oraz jedna firme.
Fiala nie podal dalszych szczegolow dotyczacych sprawy.

Czeskie sankcje nalozono na Wiktora Medwedczuka i Artioma Marczewskiego,
pochodzacych z Ukrainy przedsiebiorcow i politykow blisko zwiazanych z
Kremlem. Sankcjami zostala objeta tez wykorzystywana przez Medwedczuka
firma Voice of Europe zarejestrowana w Czechach na obywatela Polski.

Blizszych szczegolow nie ujawniono. Wpis na liste uzasadniono “promowaniem
interesow polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej oraz dzialan
politycznych i propagandowych skierowanych przeciwko integralnosci
terytorialnej, niezaleznosci, stabilnosci i bezpieczenstwu Ukrainy”.
Redaktorzy portalu Denik N, ktorzy dotarli do zrodel znajacych sprawe,
napisali, ze w Pradze przekazywane byly pieniadze politykom antysystemowej
niemieckiej AfD. Placic miano tez politykom z innych krajow europejskich.
Nie podajac dalszych szczegolow zrodla mialy stwierdzic, ze poza Niemcami
chodzilo o Francje, Polske, Belgie, Holandie i Wegry. Wpisanej na liste
sankcyjna firmie zamrozono majatek, nie moze takze przekazywac za granice
zadnych aktywow. Formalnie jednak jej dzialalnosc w Czechach nie zostala
zakazana.

“Bizancjum marszalka”. Miliony na nagrody, rekordzista zarobil ponad 300
tysiecy w rok Nagrody o lacznej wysokosci ponad 10 milionow zlotych
wyplacil w 2023 roku swoim pracownikom Urzad Marszalkowski Wojewodztwa
Swietokrzyskiego. Rekordzista, sekretarz wojewodztwa Mariusz Bodo, otrzymal
w gescie uznania az 75 tysiecy zlotych. Dzialacze Stowarzyszenia RIO, ktore
opublikowalo dane, mowia o “Bizancjum marszalka”. – Ta suma moze wydawac
sie duza, ale wynika z podsumowania wieloletniego zaangazowania pracownikow
– tlumaczy rzecznik urzedu Przemyslaw Chrusciel. Okolo 10 milionow zlotych
nagrod uznaniowych i drugie tyle roznych dodatkow wyplacil Urzad
Marszalkowski Wojewodztwa Swietokrzyskiego swoim pracownikom w 2023 roku.
Dane uzyskane w drodze dostepu do informacji publicznej opublikowali
dzialacze Stowarzyszenia RIO, dzialajacego na rzecz jawnosci instytucji
publicznych. Nagrodzeni urzednicy dostali na konta od kilku do
kilkudziesieciu tysiecy zlotych. Rekordzista jest sekretarz wojewodztwa
Mariusz Bodo, ktory otrzymal az 75 tysiecy zlotych (wszystkie kwoty podane
sa w brutto) nagrody uznaniowej. Oprocz niej zainkasowal tez “dodatek
specjalny” w wysokosci 88,5 tysiaca zlotych, 44,4 tysiace zlotych dodatku
funkcyjnego i pensje – najwyzsza w urzedzie. Nagrod uznaniowych nie dostali
czlonkowie zarzadu wojewodztwa, ktorzy przyznali sobie zamiast tego dodatki
specjalne w wysokosci od 45 do 57 tysiecy zlotych. Siedem osob – zarzad
wojewodztwa, sekretarz i skarbnik – otrzymalo lacznie niemal pol miliona
zlotych dodatkow specjalnych i nagrod. Do tego dochodza dodatki funkcyjne i
wynagrodzenie zasadnicze.

W ten sposob sam sekretarz Bodo zarobil w ciagu roku lacznie ponad 300
tysiecy zlotych. Dzialacze Stowarzyszenia RIO wyliczyli, ze marszalek
Andrzej Betkowski zarobil w rok ponad 230 tysiecy zlotych, a pozostali
czlonkowie zarzadu od 188 do 217 tysiecy zlotych. W te kwoty wliczono
wynagrodzenie zasadnicze. Prezes Stowarzyszenia RIO Piotr Kapuscinski w
rozmowie z tvn24.pl podkresla, ze z taka skala nagrod nie mial jeszcze do
czynienia w zadnej innej instytucji publicznej. – W kieleckim urzedzie
miasta te kwoty wynosza zwykle tysiac-poltora tysiaca zlotych. Na tle
nagrod w Urzedzie Marszalkowskim to tak, jakby ich nie bylo – ocenia.

W odpowiedzi na udostepnienie wniosku o informacje publiczna Urzad
Marszalkowski podkresla, ze dodatki specjalne byly przyznawane “z tytulu
okresowego zwiekszenia obowiazkow sluzbowych lub powierzenia dodatkowych
zadan”, natomiast nagrody przyznano “na podstawie pisemnych wnioskow
kierownikow komorek organizacyjnych”.

– Przedstawione nam uzasadnienie tych nagrod jest bardzo lakoniczne. Trudno
wysnuc z niego wniosek, z czym sie one wiazaly. Zgodnie z przepisami
powinny byc one przyznawane za szczegolne osiagniecia – zaznacza Piotr
Kapuscinski. Szef stowarzyszenia wydatki urzedu podsumowuje krotko:
“Bizancjum marszalka”. O wydatkach na uznanie kadry kierowniczej
swietokrzyskiego Urzedu Marszalkowskiego zrobilo sie glosno, gdy pod koniec
ubieglego roku okazalo sie, ze najblizsi wspolpracownicy marszalka dostali
za trzy pierwsze kwartaly 2023 roku nagrody o lacznej wysokosci 700 tysiecy
zlotych. Swietokrzyscy radni ostro krytykowali za to marszalka Andrzeja
Betkowskiego. Choc to polityk PiS, od niedawna wiekszosc w sejmiku maja
radni dotychczasowej opozycji, ktorzy w reakcji na wysokie nagrody dla
urzednikow odrzucili projekt budzetu na 2024 rok (przyjeli go dopiero po
poprawkach w styczniu). – To jest po prostu niegodziwe, sa granice
chciwosci – oceniala w grudniu radna niezrzeszona Agnieszka Buras. – Bawcie
sie na wlasny rachunek – mowil do ludzi marszalka szef klubu PSL Andrzej
Swajda. Rzecznik prasowy marszalka wojewodztwa swietokrzyskiego Przemyslaw
Chrusciel tlumaczy w rozmowie z tvn24.pl, ze “suma moze wydawac sie duza,
ale wynika ona z podsumowania wieloletniego zaangazowania pracownikow”.
2023 rok w skali calej kadencji byl wyjatkowy, bo na wynagradzanie w tym
okresie zlozylo sie wiele czynnikow, ktore nie wystepowaly w latach
poprzednich. Nagrody byly wyplacane pracownikom kilkukrotnie, wiele z nich
dotyczylo podsumowania efektow wdrozonych przedsiewziec realizowanych w
perspektywie kilku lat. W ubieglym roku, w zwiazku z konczaca sie unijna
perspektywa finansowa 2014-2020, przyznawane byly nagrody dla pracownikow
szczegolnie zaangazowanych w finalizacje niektorych projektow unijnych. To
finansowanie, ktore pochodzilo ze srodkow Unii Europejskiej i nie obciazalo
budzetu wojewodztwa – wyjasnia. Pytany o przypadek sekretarza wojewodztwa
Chrusciel podkresla, ze Mariusz Bodo “pelni tez funkcje kierownika
administracyjnego calego urzedu, w ktorym zatrudnionych jest ponad 900
osob, czyli odpowiada za sprawne funkcjonowanie calej instytucji”. –
Bezposrednio nadzoruje prace trzech departamentow. W ramach obowiazkow
uczestniczyl tez w realizacji kilku projektow, miedzy innymi unijnych.
Mowiac kolokwialnie, “uzbierala sie” taka suma – odpowiedzial nam rzecznik,
odnoszac sie do 75 tysiecy zlotych nagrod przyznanych sekretarzowi. To nie
jest tak, ze tylko czesc naszej kadry otrzymuje wysokie sumy. Urzad dba i
docenia swoich pracownikow, ktorzy realizuja naprawde odpowiedzialne
zadania i zdecydowana wiekszosc otrzymala nagrody. Nagrod nie dostaja tylko
osoby bedace w poczatkowej fazie zatrudnienia czy osoby bedace na
dlugotrwalej absencji – zaznacza Chrusciel.

Szef Stowarzyszenia RIO zwraca tez uwage na to, ze urzad upublicznil
jedynie siedem z ponad 800 nazwisk. Reszta urzednikow jest anonimowa,
podana jedynie z funkcji. – To bezprawne dzialanie. Te osoby pelnia funkcje
publiczne. Zreszta 20 marca Wojewodzki Sad Administracyjny w Kielcach
zobowiazal marszalka do rozpoznania w odniesieniu do kazdego pracownika
naszego wniosku dotyczacego nagrod przyznanych w 2022 roku. Czekamy, az to
sie stanie – podkresla Piotr Kapuscinski.

Sad stwierdzil, ze urzad powinien udostepnic informacje publiczna “w
zakresie danych osob, ktore otrzymaly premie, dodatki i nagrody”.
Przemyslaw Chrusciel zaznacza, ze jeszcze nie zapoznal sie z tym wyrokiem.
– Nasze dzialania opieraja sie na przepisach, w szczegolnosci na ustawie o
dostepie do informacji publicznej. W naszej ocenie kwestie pracownicze
podlegaja ochronie prawnej, nie o wszystkich osobach mozemy mowic.
Dostosujemy sie do wyroku sadu, gdy sie z nim zapoznamy – zapewnil rzecznik
prasowy.

Dokumenty znalezione u Zbigniewa Ziobry. “Taka teczka nie moze znajdowac
sie w prywatnym domu” Kodeks karny mowi, ze kto ukrywa dokument, ktorym nie
ma prawa wylacznie rozporzadzac, ponosi odpowiedzialnosc karna – wskazywala
w “Tak jest” prokurator Ewa Wrzosek, odnoszac sie do dokumentow
znalezionych podczas przeszukania w domu Zbigniewa Ziobry. W tych
okolicznosciach – stwierdzila – “jest uzasadnione podejrzenie popelnienia
przestepstwa”. – Nie mozemy dzisiaj powiedziec, ze poniewaz jest to osoba z
pierwszych stron gazet, to zapomnimy o tym – ocenil profesor prawa Maciej
Kisilowski. Podsumowujac “dorobek” Ziobry jako ministra i prokuratora
wskazywal, ze “mowimy naprawde o ciezkiej odpowiedzialnosci” za to, jak
polityk staral sie ksztaltowac panstwo. We wtorek i srode w roznych
miejscach w kraju na polecenie Prokuratury Krajowej prowadzacej sledztwo
dotyczace wydatkowania srodkow z Funduszu Sprawiedliwosci odbyly sie
przeszukania. Przeszukano miedzy innymi dom Zbigniewa Ziobry, bylego
ministra sprawiedliwosci i prokuratora generalnego. Rzecznik PK prokurator
Przemyslaw Nowak przekazal w srode, ze “w domu Zbigniewa Ziobry ujawnilismy
oryginal teczki nadzoru akt postepowania przygotowawczego”. – Bedziemy
analizowali, jak sie tam znalazl i czy sie powinien (tam – red.) znalezc –
mowil. Wyjasnil, ze chodzi o sprawe smierci ojca Zbigniewa Ziobry.
Precyzowal, ze byl to zarchiwizowany oryginal akt nadzoru. – Inne dokumenty
tez znalezlismy. Bedziemy to analizowali – dodal. Wrzosek: taka teczka nie
moze znajdowac sie w prywatnym domu

Wydarzenia te komentowali w “Tak jest” prokurator Ewa Wrzosek ze
Stowarzyszenie Prokuratorow “Lex Super Omnia” oraz profesor prawa Maciej
Kisilowski z Uniwersytetu Srodkowoeuropejskiego w Wiedniu.

Wrzosek pytana, jaka wage ma ujawnienie takich dokumentow w prywatnym domu,
odparla, ze “jest uzasadnione podejrzenie popelnienia przestepstwa”. –
Teczka, chociazby nawet taka teczka nadzoru nad postepowaniem, nie moze
znajdowac sie w prywatnym domu. Nawet pana prokuratora generalnego. Bo
przepis artykulu 276 Kodeksu karnego mowi, ze kto ukrywa dokument, ktorym
nie ma prawa wylacznie rozporzadzac, ponosi z tego tytulu odpowiedzialnosc
karna – wskazywala. Podkreslila, ze “jest to przestepstwo zagrozone kara
pozbawienia wolnosci do lat dwoch”.

Kto niszczy, uszkadza, czyni bezuzytecznym, ukrywa lub usuwa dokument,
ktorym nie ma prawa wylacznie rozporzadzac, podlega grzywnie, karze
ograniczenia wolnosci albo pozbawienia wolnosci do lat 2.

– Art. 276., Kodeks karny

[Niwelowanie dokumentu]

– Jeszcze zwroce uwage na drugi aspekt tej samej sprawy. W 2016 roku pan
prokurator generalny, minister sprawiedliwosci Zbigniew Ziobro podczas
obrad Sejmu zapewnial wszystkich nas publicznie, ze wylaczyl sie od sprawy
sledztwa dotyczacego spowodowania zgonu jego ojca. Publicznie nas o tym
zapewnial – mowila.

– Natomiast ten dzisiejszy dowod, ktory zostal znaleziony podczas
przeszukania jego pomieszczen mieszkalnych, swiadczy o tym, ze oklamal
Sejm, oklamal poslow, oklamal spoleczenstwo, a dodatkowo, niewykluczone, ze
poniesie z tego tytulu konsekwencje prawne juz takie czysto urzednicze –
dodala Wrzosek. Kisilowski: mowimy o podejrzeniu przestepstw najciezszej
wagi

Profesor Uniwersytetu Srodkowoeuropejskiego odniosl sie szerzej do afery
Funduszu Sprawiedliwosci i jej podobnych oraz zwiazanych z nia obecnych
dzialan sluzb.

– Nie mowimy tutaj o jakichs politycznych rozgrywkach, tylko mowimy o
podejrzeniu przestepstw najciezszej wagi – wskazywal Kisilowski.

Wedlug niego, “to de facto, patrzac porownawczo na historie upadajacych
demokracji, jest historia proby autorytarnego zamachu stanu, nie bojmy sie
tego powiedziec”. – Mowimy o polityku – dzis rzeczywiscie ciezko chorym
czlowieku, ale polityku – ktory nie tylko podejmowal decyzje, ktore byly
kluczowe do tej proby autorytarnego zamachu stanu – kontynuowal.
Pamietajmy, ze rowniez byl to polityk, ktory za kazdym razem, na kazdym
zakrecie, w ktorym jakiemukolwiek innemu politykowi tego obozu zachwiala
sie reka, a moze wzruszylo sumienie – mowimy o prezydencie (Andrzeju –
red.) Dudzie, jego wetach, w tym przypadku na przyklad lex TVN albo ustaw
sadowych, mowimy o premierze (Mateuszu – red.) Morawieckim, jego negocjacji
z Unia Europejska, oczywiscie o Jaroslawie Gowinie – w tych wszystkich
momentach Zbigniew Ziobro w sposob bezwzgledny i agresywny atakowal
politykow wlasnego obozu mowiac: macie isc bardziej bezwzglednie, macie isc
dalej – ocenil gosc TVN24.

Jego zdaniem “Polska dzisiaj, gdyby Zbigniew Ziobro osiagnal to, co chcial,
to co publicznie postulowal, Polska dzis moglaby wygladac jak Turcja
Erdogana, a moze juz blizej Rosji Putina”. – Musimy zdawac sobie sprawe, to
Zbigniew Ziobro mowil, ze ma nie byc najwyzszych kast. I nie mozemy dzisiaj
powiedziec, ze poniewaz jest to osoba z pierwszych stron gazet, to
zapomnimy o tym – stwierdzil.

– Mowimy naprawde o ciezkiej odpowiedzialnosci, o dzialaniach, ktore – jak
widac po pani prokurator – mialy ofiary, ktore mialy konkretne twarze, to
nie sa dzialania bez ofiar. I musi byc ta odpowiedzialnosc – dodal profesor
prawa. Sprawe smierci ojca Ziobry i dzialan prokuratury zwiazanych z ta
sprawa przedstawila w kwietniu 2023 roku w swoim reportazu Marta
Gordziewicz z “Czarno na bialym”. Sprawa byla dwa razy umarzana przez
niezalezna od Ziobry prokurature. Gdy PiS przejal wladze, zaangazowaly sie
w nia zarowno nadzorowana juz przez Ziobre prokuratura, jak i kierowane
przez niego Ministerstwo Sprawiedliwosci.

DETEKTYW

dziewczyna diabla warta

Miroslaw PRANdOTA

Dzis mowia niektorzy, ze Hanka byla pechowa od urodzenia. Mowia tez, ze
gdyby nawet jej zycie toczylo sie po dywa- nie utkanym wylacznie z dobrych
uczynkow, to i tak w koncu o cos by sie potknela. Bo pech jest jak zlosliwy
gronkowiec. gdy juz raz wejdzie do organizmu, zamieszka w nim na stale i
daje znac o sobie w najmniej ocze- kiwanych sytuacjach. przeciez nic nie
wskazywalo na to, ze Hanka zejdzie na zla droge. W domu nie bylo za bogato,
ale

tez nie mozna powiedziec, ze brakowalo pieniedzy na jedze- nie i ubranie.
Nawet zabawek w zyciu przedszkolnym mia- la tyle, ze inne dzieci chetnie
przychodzily do niej na wspolne spedzanie czasu.

Od poczatku jednak Hanka miala buntownicza nature, a reak- cja najchetniej
przez nia stosowa- na na wszelkie propozycje rodzi- cow i nauczycieli bylo
slowo “nie”. Nawet gdy po jakims czasie robila cos na “tak”, bo rozum
podpowia- dal, ze to dobry wybor, poczatek musial zaczynac sie od negowa-
nia czyichs racji. Poczatkowo, zarowno rodzice jak rowniez wychowawczynie w
przedszkolu uwazali, ze to cecha przywodcza i ze w doroslym zyciu Hanka
bedzie prezesem, dyrektorem, a nawet ministrem czegos tam. Skoro takie bylo
ich przekonanie, to i nie korygowali zachowania dziewczynki, uwazajac, ze
jej postawa nabierze z czasem pro- fesjonalnego blasku o duzej sile
oddzialywania. Juz w podstawowce okazalo sie, ze jest wyjatkowo zdol- na i
szybko sie uczy, tyle

ze nie przestrzega dyscypliny szkolnej, co w rezultacie skut- kowalo
obnizeniem stopnia ze sprawowania. No i podobno wymadrzala sie
przeokropnie, wyprowadzajac nauczycieli z rownowagi. Jakby i tego bylo za
malo, pobila chlopaka, ktory pociagnal ja za warkocz, dajac tym samym dowod
glebokiej, wczesnoszkolnej milosci do obiektu swoich westchnien. Zostala
wiec okrzyknieta chu- liganka, co z reguly kwitowala wzruszeniem ramion.

W szkole sredniej stala sie inicjatorka drobnych kradziezy sklepowych. Ot,
“dla sportu”, bo przeciez okolicznosci nie mogly sklaniac jej do wyczynow
tego

rodzaju. Namowila dwie kole- zanki, ktore mialy pelnic funk- cje “obstawy”,
podczas gdy ona buszowala miedzy polkami, wybierajac stamtad jakies dro-
biazgi dla siebie i dla dwoch pozostalych dziewczyn. Co gor- sza, poczucie
sukcesu tak weszlo jej w krew, ze z batonow i sli- wek w czekoladzie
przerzucila sie ktoregos dnia na cenniejsze przedmioty, jak na przyklad
bielizne, ktora upychala pod ubraniem, dzielac sie pozniej “lupem” ze swoja
obstawa. Co najciekawsze, w klasie byla nie tylko prymuska, ale na dodatek
urodzi-

wa panna. Jej wybujala uroda wabila rowiesnikow i chlopcow ze starszych
klas, chlopcy stara- li sie na wyscigi o jej wzgledy, jednak… bez
rezultatu.

Dziewczyna dawala kazdemu do zrozumienia, ze jest niedoj- rzaly i ze
potrzeba im jeszcze co najmniej 10, a nawet 15 lat
dowejsciawdoroslosc.Trudno

wiec sie dziwic, ze w takim kli- macie nie mogla zyskac sympa- tii
odrzucanych po kolei “milo- snikow”, co – jak sie niebawem okazalo – nie
wyszlo jej na zdrowie.

Nosila w sobie jakis ukry- ty ped do ryzyka. Szkoda, ze przekladal sie on
na doskona- lenie zlodziejskiego rzemiosla. Obrana przez nia sciezka byla o
tyle niezrozumiala, ze rodzi- ce zaopatrywali ja w przed- mioty potrzebne
do zycia na co dzien. Jak wynika z zeznan matki dziewczyny, zapisanych w
aktach sadowych, Hanka byla w stu procentach zaopatrywana w artykuly
pierwszej potrzeby.

Rodzice nie mogli przewi- dziec, ze oprocz pierwszej potrzeby istnieje jesz-

cze druga i trzecia,

a moze nawet kolej- ne, bo Hanka trak- towala swoje nie- ostrozne (chcia-
loby sie rzec: przestepcze!) hobby podobnie jak wedkarz lowienie ryb, a
mysliwy polo- wanie, aczkolwiek nie z pomo- ca kradzionego sprzetu. O ile,
bedac w szkole podstawowej wynosila ze sklepow majtki, rajstopy i szaliki,
to w pierwszej licealnej juz sweterki, a przy- mierzala sie nawet do butow.

Matka oczywiscie wiedziala, ze corka ubiera sie w ciuchy, na ktore nie
dostala od niej pienie- dzy. Na wszelkie pytania w tej sprawie Hanka
odpowiadala, ze od czasu do czasu udziela kore- petycji kolezankom ze
starszych klas podstawowki, otrzymuje za to jakies pieniadze, a wtedy
kupuje rozne drobiazgi. Dawala do zrozumienia, ze czas, jaki naprawde
spedzala w lustrowa- nych przez nia sklepach, rezerwo- wala na te rzekome
korepetycje. Niestety, “potknela sie” na butach. Na jeden dzien przed
planowa-

na zamiana starego i chyba niemodnego obuwia na nowe i modne, oczywiscie
bez, jak to sie mowi, wkladu wlasnego, jeden z odrzuconych w szkole
adoratorow Hanki, notabene uczen klasy maturalnej, prze- pytal pewna
mlodsza uczennice natematupodobanswojejnie- dostepnejwybranki.Poprostu,
mimo wczesniejszego niepowo- dzenia,nadalszukalsposobuna skrocenie dystansu
do niej. Tak sie akurat zlozylo, ze zagadnieta uczennica byla jedna z
przyja- ciolek Hanki, pelniaca funkcje “strategicznej obstawy” podczas
wiadomych manewrow w skle- pach odziezowych.

Nastolatka poczula sie moc- no dowartosciowana kontak- tem z maturzysta.
Aby wiec jeszcze bardziej zaakcentowac swoje walory w jego oczach,
opowiedziala mu szczerze o najskrytszych upodobaniach Hanki. Oczywiscie w
najgleb- szej tajemnicy!

Co wiecej, rozanielone dziewcze zaprosilo chlopaka na majacy sie odbyc
seans w sklepie

z butami. Bron Boze, nie byla to propozycja dokooptowania maturzysty do
uczniowskiej kaskaderki. Mial on tylko sta- nac w odpowiedniej odleglosci
od stoiska z damskim obuwiem, najlepiej przy stoisku meskim, byle
dyskretnie i przekonac sie na wlasne oczy, jak to sie robi.

Sklep byl juz wczesniej “zidentyfikowany” przez Hanke na tyle, aby nie utra-

cic wiary w sukces. Dziewczyna nie mogla wyniesc butow odbie- gajacych
fasonem zbyt mocno od tych, jakie sama nosila. Musialo byc cos podobnego, a
jej wlasne buty mialy rowniez lsnic jezeli nie nowoscia, to przynajmniej
ele- gancja jak nigdy dotad. Chodzilo przede wszystkim o to, aby roz- nica
nie rzucala sie w oczy eks- pedientce kontrolujacej z oddali zachowanie
klientow.

Akcja przebiegla dosc pro- zaicznie. Trzy uczennice liceum przymierzaly
buty jednoczesnie, a na koniec jedna z nich zapako- wala stare do pudelka,
zalozyla nowe i po kilku jeszcze udawa- nych przymiarkach, wszystkie trzy
opuscily sklep.

Niby wszystko sie udalo, jed- nak maturzysta, ktory z odpo- wiedniej
odleglosci ogladal wystepy goscinne mlodszych kolezanek, nie byl od tego,
zeby tak sensacyjne, wrecz filmowe ujecia zachowac wylacznie dla sie- bie.
Okazal sie wyjatkowo szczery w kontakcie z jednym ze swoich kolegow. Ten
kolega rowniez mial przykazane, aby nikomu nic nie mowic. Tymczasem dwa dni
poz- niej o wyczynie trojki dziewczat wiedziala juz cala szkola, z cia- lem
pedagogicznym wlacznie. Na efekty nie trzeba bylo dlugo czekac: uczennice
zostaly czasowo zawieszone w zajeciach szkolnych.Tymczasem ten drugi
chlopak, ktoremu row- niez podobala sie Hanka,

podjal probe zblizenia sie do niej z nadzieja, ze zaimponuje dziewczynie, a
potem kolegom. I wyjawil, ktora z kolezanek dala znac o planowanych podcho-
dach w sklepie.

Nie wiadomo, jaka korzysc uzyskal informator, pewna byla tylko irytacja
Hanki, kto- ra nie potrafila zniesc niedys- krecji kolezanki. Pobila ja w
jej mieszkaniu pod nieobecnosc rodzicow tak bardzo, ze dziew- czyna
stracila sluch w jednym uchu, miala tez kilka sincow na twarzy. Rodzice
poszkodo- wanej zglosili incydent policji, a potem wszystko potoczylo sie
sluzbowym trybem.

Sad dla nieletnich niejedna- kowo potraktowal uczestniczki zabawy w
przymierzanie butow, a takze innych wyczynow, jakie wyszly w koncu na jaw.
Dwom uczennicom przydzielono opie- ke kuratorska, natomiast Hanke, jako
inicjatorke wszystkich dzia- lan, skazano na dom poprawczy. Argumentem
przesadzajacym o koniecznosci izolowania dziew- czyny byla brutalna zemsta
na kolezance, co uznano by nawet za czyn zaslugujacy na wiezie- nie, gdyby
oskarzona byla pel- noletnia. Ucho wprawdzie po miesiacu zostalo wyleczone,
ale o tym Hanka dowiedziala sie dopiero pozniej, mieszkajac juz
wpoprawczaku.

Dom poprawczy zupel- nie nie nadawal sie na instytucje, w ktorej

dziewczyna mialaby mozliwosc rozwiniecia skrzydel jeszcze bardziej niz
dotad. Zarowno ubranie, jak rowniez buty mialy ten sam fason u kazdej z
wycho- wanek, wcale nie nadazajacy za moda, wiec specjalnych pokus nie
bylo. Byla tylko nauka i praca w warsztacie stolarskim, bo akurat taki
rodzaj zabie- gow resocjalizacyjnych zostal jej przydzielony. W praktyce
wygladalo to tak, ze wykrawa- lo sie z dykty okreslone czesci, z ktorych
potem powstawaly zabawki. W ciagu pierwszego miesia- ca w “teczce” Hanki
Oberskiej zamieszczono notatki stwier- dzajace jej udzial w bojkach ze
starszymi od siebie wychowan- kami, pozniej natomiast dola- czano tam
wylacznie pochwaly i tak juz pozostalo do konca, bo dziewczyna zaspokajala
nauka nadmiar wrodzonej energii.

W kazdym razie egzamin maturalny zdala z wyroznie- niem, a jednoczesnie
doczekala sie pozytywnej opinii ze strony komisji oceniajacej postepy w jej
resocjalizacji. Rezultat byl taki, ze zostala zwolniona warun- kowo przed
czasem, mimo ze wyrok sadu opiewal na cale 3 lata pobytu w tych murach.

W poszukiwaniu Wnowych wrazen

ydawac by sie moglo, ze po tych wszystkich perypetiach nastapil

czas na nowe podejscie do zycia, ale widocznie pech nadal zasie- dlal
organizm dziewczyny, bo zycie znowu jakby uwzielo sie na urzedowo
zresocjalizowana i juz pelnoletnia “absolwentke” poprawczaka. Naszla ja
teraz potrzeba przezywania mocnych wrazen w towarzystwie meskim, coraz
bardziej przypadkowym, a juz na pewno niegwarantu- jacym stabilizacji na
najblizsza przyszlosc, na dalsza tym bar- dziej nie.

W domu rodzinnym prze- bywala coraz rzadziej, zreszta z rodzicami
pozostawala wciaz sklocona, poniewaz oni ocze- kiwali od niej checi
podjecia studiow. Co wedlug nich mia- loby ukierunkowac jej przyszly los w
jedyny sensowny sposob, natomiast ona uwazala, ze na studia ma czas, a
tymczasem powinna rozerwac sie troche.

No i wszystko przebiegalo zgodnie z jej planem. Hanka zyla pelnia zycia,
zadna mysl o studiach nie zaklocala jej rozrywkowego rozkladu dnia. Poza
tym byla wiosna, a wiosna jest od tego, aby oddychac pel- na piersia nawet
w miejscach, gdzie imprezowy zaduch wywo- luje niezdrowy kaszel. W nowe
problemy wpakowala sie wlasnie podczas jednej z mlodziezowych imprez.

Nie wiadomo, jak do tego doszlo, ale w trakcie taneczne- go obchodu calego
mieszkania, w zacisznym domu na przed- miesciu miasteczka, Hanka wypatrzyla
plastikowe pudelko z bizuteria, zdazyla nawet otwo- rzyc wieczko i ocenic
wartosc znaleziska. Wprawdzie rozocho- cona dziewczyna nie okazywa- la juz
pociagu do szlifowania swojej wywiadowczej gotowosci w sklepach z odzieza,
ale tym razem pokusa okazala sie zbyt duza. Nie mogla zawlaszczyc blyskotek
od razu, bo prze- ciez jako osoba o wyjatkowej

urodzie musiala liczyc sie z tym, ze wiele oczu wpatrywalo sie w nia.
Postanowila tam zawitac innym razem, pod nieobecnosc gospodarzy.

A poniewaz dom stal na niewielkiej dzialce, porosnietej drzewami ozdobnymi,
nalezalo jeszcze wypatrzyc miejsce, przez ktore najlatwiej dostac sie do
budynku, nie narazajac sie przy tym na interwencje sasiadow.

by nabrac pewnosci, ze osiagnie cel, dyskretnie patrolowala dom, probujac
zorientowac sie, o jakiej porze jest “czysty”, czyli – domownicy wychodzana
dluzej.

O odpowiedniej porze wsu- nela sie do srodka przez okno piwniczne, ktore
ustapilo po niezbyt duzym wysilku z uzy- ciem grubego preta przeznaczo-
nego do wyjmowania gwozdzi. Takim samym sprzetem poslu- giwala sie
wielokrotnie jeszcze w poprawczaku, tyle ze wtedy akurat w zboznym celu.

Owszem, wszystko udalo sie bez pudla, ale pudlo najwyraz- niej bylo jej z
gory przypisane, bo wynikalo to z duzej pewnosci siebie przy jednoczesnym
braku ostroznosci. Udalo jej sie wpraw- dzie spieniezyc wiele drobiazgow po
konkurencyjnej cenie, ale gdy upojona sukcesem probowala wcisnac najmniej
wartosciowy przedmiot, broszke, miejscowe- mu jubilerowi, znowu doszlo do
potkniecia. Wyszlo bowiem na jaw, ze konstruktorem broszki jest… tenze
jubiler!

Formalnosci, jakim Hanka zostala juz wkrotce pod- dana, byly tak typowe dla

tego rodzaju amatorskiej ini- cjatywy, ze az zal wspominac o szczegolach.
Niepoprawna amatorka okazala wprawdzie skruche przed sadem, dola- czajac
jednoczesnie obietnice poprawy, jednak sad okazal sie dosc nielaskawy.
Jego nielaska- wosc zostala wyrazona w formie wyroku opiewajacego na 3 lata
pobytu w zakladzie karnym.

Dziewczyna byla juz od dosc dawna istota dojrzala i pelno- prawna, tak wiec
powtorka z poprawczaka nie wchodzila tym razem w gre.

O dziwo, wiezienie okazalo sie miejscem, w ktorym Hanka Oberska odnalazla
siebie na nowo. Pomogl jej w tym przypa- dek, a mianowicie wolne miej- sce
zakladowej bibliotekarki, majacej obowiazek roznoszenia ksiazek dla
osadzonych kobiet. Sama czytala wrecz tasmo- wo, odnajdujac w tresci ksia-
zek przyklady zycia calkiem odmiennego od zwyczajow, jakie towarzyszyly jej
najpierw w drodze do poprawczaka, a teraz do wiezienia. Z tygo- dnia na
tydzien zmieniala sie jej swiadomosc do tego stopnia, ze w koncu poczula do
siebie cos w rodzaju obrzydzenia, gdy cza- sami pomykala mysla w swoja
nieudana wczesna mlodosc.

Zaklad karny opuscila juz po 2 latach, a wiec znowu przed ter- minem. Na
jej przykladzie komi- sja penitencjarna mogla nawet nabrac przekonania, ze
pobyt w odosobnieniu i pod straza skutkuje calkowitym zerwaniem z
kryminalna przeszloscia. Itak bylo w przypadku Hanki. Dziewczyna posta-
nowila zaczac wszystko od nowa, a za najskuteczniejszy srodek do celu
uznala zmia- ne miejsca zamieszkania. Prawdopodobnie nie byla do konca
pewna, ze zdola oprzec sie nowym poku- som na starym miejscu, gdzie niegdys
spedzala wesolo czas. Zamienila poludniowy kraniec Mazowsza na polnocny,

Wszystko zmierza ku lepszemu

bo tam akurat zamiesz- kala wczesniej jedna z jej szkolnych kolezanek. Ta
sama kolezanka zalatwila jej zatrudnienie w miejscowej fabryczce o szerokim
profilu asortymentowym, a takze pokoj w hotelu robotniczym.

Hanka dosc szybko wpa- dla w rytm codziennej pra- cy, prowadzac zarazem
zycie dosc ascetyczne, co wprawdzie nie pasowalo do wyobrazen o zwyczajach
mlodej osoby, ale dowartosciowywalo ja sama, bo znowu postawila na swo- im.
Inne kobiety zamieszkujace w tym samym hotelu zabawialy sie do upadlego w
weekendy, natomiast Hanka w tym samym czasie czytala ksiazki. Czas plynal
dosc mono- tonnie do chwili, w kto- rej na hotelowy dzie-

dziniec przyjechal mezczyzna z przyczepa pelna ziemniakow zamowionych przez
hotelo- wa kuchnie. Poprosil Hanke o pomoc w przenoszeniu skrzy- nek do
piwnicy, ona nie odmo- wila, a przy okazji zainteresowa- la sie
czlowiekiem. Mial na imie Piotr, byl 12 lat starszy od niej, co zreszta
okazalo sie atutem, jako ze dziewczynie od zawsze marzyl sie dojrzalszy
mezczy- zna, gwarantujacy poczucie stabilizacji i madrego przewod- nictwa w
zyciu codziennym. Piotr byl zawodowym drwalem, pracowal w lesie przy wyre-
bie drzew, a w wolnym czasie prowadzil gospodarstwo rolne wspolnie z
rodzicami.

Od slowa do slowa, Piotr i Hanka dogadali sie niebawem na tyle, aby
pomyslec o wspol-

nym spedzaniu czasu, juz nie w hotelu robotniczym, lecz

w zagrodzie Piotra.

Podczas pierwszej wizy-

ty dziewczyna nie uzyskala aprobaty rodzicow swojego wybranka. Z ojcem
poszlo jeszcze jako tako, natomiast matka okazala sie zdecydo- wana
przeciwniczka plano-

wanego malzenstwa syna.

– Za mloda, za lad- na, zbyt uczona i do tego nosi zbyt krotka sukienke –
zaopiniowala. – To jest

dziewczyna diabla warta!

a szczescie Piotr byl upar- ty, a Hanka

Itak bylo w przypadku Hanki. Dziewczyna posta- nowila zaczac wszystko od
nowa, a za najskuteczniejszy srodek do celu uznala zmia- ne miejsca
zamieszkania. Prawdopodobnie nie byla do konca pewna, ze zdola oprzec sie
nowym poku- som na starym miejscu, gdzie niegdys spedzala wesolo czas.
Zamienila poludniowy kraniec Mazowsza na polnocny,

Wszystko zmierza ku lepszemu

bo tam akurat zamiesz- kala wczesniej jedna z jej szkolnych kolezanek. Ta
sama kolezanka zalatwila

wytrwala, co w sumie wypadlo na tyle sku- tecznie, ze wkrotce wzieli slub i
zamieszkali razem. Mieli do dyspozycji polo- we domu, gdzie miescily sie
dwa pokoje i osob- na kuchnia. Tak wiec topniowo poszerzaly sie grani- ce
ich samodzielnosci, a jeszcze pozniej rodzice nawet przywykli do “za mlodej
i za ladnej” zony swojego syna.

Hanka nie chwalila sie Piotrowi swoimi wyczynami z lat wczesniejszych. On
rowniez nie przepadal za wspomnie- niami, wsrod ktorych – jak sie pozniej
okazalo – bylo pobicie dawnej narzeczonej, skutkujace dwoma latami
odsiadki, jednak w zawieszeniu. Mozna powie- dziec, ze wolne od wspomnien
stadlo nie rozpamietywalo gora- cych stron z nieaktualnego juz kalendarza.
Oboje byli nasta- wieni na wspolna przyszlosc i nic poza tym.

Hanka jakos dogadala sie z rodzicami Piotra i zaczela pomagac im w
gospodarstwie, a Piotr spedzal wiekszosc czasu w lesie i tak to lecialo.
Pewna osobliwoscia, przynajmniej dla Hanki, byl fakt, ze malzonek po
powrocie z pracy nie zostawial siekiery na polce w warsztacie, gdzie lezalo
wiele innych narze- dzi, tylko chowal ja w szafie z odzieza, a szafa stala
akurat w sypialni. Raz tylko wyjasnil, ze od zawsze tam wlasnie ukla- dal
swoje narzedzie pracy i tak zostalo, a ona nie pytala wiecej.

Z czasem wszystko toczy- lo sie coraz lepiej, a zanosilo sie na jeszcze
lepiej, poniewaz oboje zaczynali przebakiwac o koniecznosci posiadania
dziecka, moze nawet nie jedne- go, bo rodzice Piotra tez dawali mlodym do
zrozumienia, ze jak- by co, to miejsca wystarczy nie tylko dla nich. No i
wtedy to sie zda- rzylo. Mianowicie do ekipy drwali dolaczyl

nowy pracownik, ktory pocho- dzil… prawde mowiac, nie wia- domo dokladnie
skad, ale mial duzo do opowiadania na temat Piotrowej malzonki. A ponie-
waz swoja opowiesc rozwi- nal w grupie podczas przerwy

obiadowej, zaczelo sie od kole- zenskich wyrazow wspolczucia, a skonczylo
na zwyczajnych “smichach-chichach”.

Nowy drwal byl czlowiekiem kontaktowym, staral sie jak tyl- ko mogl, aby
szybko dokonalo sie dzielo jego pelnej integra- cji z nowym srodowiskiem.
Za material sluzacy temu zamia- rowi uznal opowiesc o frywol- nym pozyciu
malzonki Piotra w przeszlosci. Niewykluczone, ze codziennie dorzucal nowe
fakty, zapewne z zycia jakichs innych kobiet, ktore znal albo zamierzal
poznac, ale histo-ria dobrze sie sprzedawala i to bylo najwazniejsze. Kazdy
chcial znac szczegoly, wiec gadula stal sie niebawem kims w rodzaju
sredniowiecznego bajarza opo- wiadajacego spiewnie o zwycie- stwach lub
porazkach takiego czy innego herosa.

Bylo wiec na wsi o czym

pogadac, a sama matka Piotra zawolala ktoregos dnia do syna w te oto slowa:

– Piotrek, ale wpadles! Pamietasz, jak mowilam ci, ze ta dziewczyna jest
diabla warta? Nie wierzyles, to teraz masz.

Przez kilka dni Piotr odzy- wal sie burkliwie do zony, nie podajac przyczyny

zlego nastroju, bo i slusznie wszak wszystko bylo jasne. Az w koncu nie
wytrzymal, wydobyl z szafy siekiere i zapowiedzial, ze jeszcze nie wie, co
zrobi, ale od tej pory powinna sie go bac. Na nic zdaly sie tlumaczenia, ze
przeciez mowila przed slubem o swoim nieudanym zyciu, wiec o co mu chodzi!

No coz? Chodzilo nie o to, co bylo, on juz ma to za soba, ale chodzi o to,
ze ludzie gada- ja, a nie powinni. No i matka w kolko powtarza to samo! Jak
mozna wytrzymac taka presje?

Raz po pracy upil sie na ponuro, przyszedl do domu i stanawszy przed zona,
kto- ra wlasnie przygotowywala sie do snu, uniosl siekiere w gore i porabal
ich malzenskie loze razem z posciela. Nastepnie, zmeczony nagla i nadmier-
na utrata energii, polozyl sie w zmaltretowanej poscieli i szybko zasnal.

Hanka spedzila te noc w sto- dole na sianie, ale gdy obudzila sie
nastepnego ranka, nie byla do konca zdecydowana, jak ma postapic. Obawiala
sie meza, ale przeciez jednoczesnie byla w nim zakochana. Po dlugich
rozwazaniach postanowila prze- czekac trudny okres w pozyciu malzenskim.
Wyszla z zalo- zenia, ze czas leczy rany, wiec z czasem nawet ludzie na wsi
pojda po rozum do glowy i doj- da do wniosku, ze tamten bajarz przesadzil w
bajaniu, a wtedy znowu bedzie dobrze.

Zgodnie z jej przewidy- waniem Piotr przetrawil jakos zaslyszane wiado-

mosci. A jezeli nawet przypo- mnialo mu sie cos malo straw- nego, zawsze
siegal po lekarstwo rodem z wiadomego Monopolu, pouzalal sie troche nad
soba, robil glebszy wdech, zamykal oczy i wracal do rownowagi.

Taka prowizorka psycholo- giczna ciagnela sie przez trzy miesiace. Nastal
kwiecien, w lesie bylo coraz mniej robo- ty, za to przybywalo coraz wie-
cej wolnego czasu na myslenie. Niestety, na picie rowniez.

W pewnym momencie Hanka doszla do wniosku, ze atmosfera jest mimo wszyst-
ko zbyt napieta, zeby moz- na bylo dluzej wytrzymac

z czlowiekiem, ktory stanowi zagrozenie dla jej poczucia bezpieczenstwa.
Budzila sie juz kilka razy w nocy, pilnie wypa- trujac siekiery w rekach
meza, wszak wczesniej zapowiadal, ze musi go sie bac. Sny tez miala pelne
grozy, a w dzien chodzila z podkrazonymi oczami i pel- nila swoje codzienne
obowiazki niemal automatycznie.

Wreszcie nie wytrzyma- la i wyznala Piotrowi, ze odchodzi. Nie

zalezy jej nawet na formalnym rozwodzie, byle daleko od niego. Dzialo sie
to wieczorem, przed pojsciem do lozka, ktore w mie- dzyczasie zostalo juz
zlozone i sklejone, jedynie posciel byla nowa.

Piotr nic nie powiedzial, pokiwal tylko glowa, polozyl sie i szybko zasnal,
przynaj- mniej tak wydawalo sie Hance. Polozyla sie obok niego, pilnie
uwazajac, aby w ogole nie spac. Miala wyjechac do rodzicow i tam zastanowic
sie, co jeszcze mozna zrobic, aby jakos wyjsc na swoje.

Byla bardzo senna, gdy dosta- la mocny cios w glowe. Stracila przytomnosc,
ale odzyskala ja bodajze dwie godziny pozniej i to nie na sto procent.
Miala zakrwawiona twarz i koszu- le, a obok niej spal Piotr, tym razem na
pewno. Obok niego, po drugiej stronie lozka, lezala zakrwawiona siekiera.

Z trudem opuscila nogi na podloge i chwiejac sie, przeszla na druga strone
lozka. Podniosla siekiere i uderzyla kierujac obu- chem w glowe meza. Nie
zdola- no ustalic, ile bylo tych ciosow, a ona pamietala tylko ten pierw-
szy raz. Gdy odlozyla siekiere, umyla sie, odczekala do rana i pojechala do
komisariatu. Bez zadnej emocji w glosie poinfor- mowala dyzurnego
policjanta:

– Dzis w nocy zabilam meza.

– Dlaczego? – zapytal nie wierzac w to, co slyszy.

– Bo inaczej on zabilby mnie.

Pech goni Pech

To byla krotka rozmowa. Hanka zostala zatrzymana i pozostawiona do
dyspozycji prokuratora.

Odbylo sie kilka rozpraw, wystapilo kilku bieglych. Prokurator domagal sie

10 lat wiezienia, adwokat nalegal na umorzenie sprawy, powolujac sie na
opinie psychiatrow i psy- chologa, z ktorych wynikalo, ze kobieta dokonala
zbrodni w sta- nie silnego afektu fizjologiczne- go. Analizujac stan
psychiczny sprawczyni majacej znajdowac sie w stanie silnego afektu fizjo-
logicznego, biegli podkreslili nie tylko motywy bezposrednie dzialania
Hanny Oberskiej, ale rowniez stan emocji, jaki utrwa- lil sie u niej w
ciagu ostatnich miesiecy i mial zasadniczy wplyw na dokonanie czynu tem-
pore criminis.

Za podstawe oceny sad przyjal par. 1 art. 225 Kodeksu karnego, ktory
przewiduje kare nie krotsza niz 5 lat wiezienia az do dozywo- cia wlacznie
i – wymierzyl kare 6 lat pozbawienia wolnosci. Z taka kwalifikacja czynu
nie zgodzil sie sad apelacyjny w Bialymstoku, dla ktorego najbardziej
istotna byla opinia psychologiczna. W rezul- tacie sad apelacyjny przyjal
za podstawe oceny kwalifikacje z par. 2 art. 225, ktory przewidu- je
sankcje karna w wysokosci od 6 miesiecy do 10 lat i zmniejszyl kare do 3
lat i pol roku.

Nie ma informacji, co sta- lo sie z Hanka po odsiedzeniu kary, wiadomo
tylko, ze zostala zwolniona z wiezienia na rok przed wyznaczonym terminem.
Informacja ta moze obudzic w nas odczucie o tyle dziwne, ze w dwoch
poprzednich sytu- acjach “zwienczonych” aresztem zdarzylo sie podobnie. Z
jednej strony pech, a z drugiej – cze- sciowe ulaskawienie.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 28.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 86) (67327)

28 marca 2024r.

Pogoda

czwartek, 28 marca 11 st C

Niewielkie opady deszczu

Opady:30%

Wilgotnosc:72%

Wiatr:23 km/h

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Milego dnia Wam zycze a ja lece po kure i zajace do garazu bo nadeszla ich
pora 😉 A ponizej Saldo od Pana Slawka.

Ania Iwaniuk

Witam

Saldo na Marynarskim Pogotowiu Gargamela wynosi 785,42 zl (siedemset
osiemdziesiat piec zl czterdziesci dwa gr). Wplaty w ostatnim tygodniu to
50 zl. Wydatkow nie bylo.

Serdeczne pozdrowienia,

Slawomir Janus

Prezes Stowarzyszenia Pomocy Chorym Dzieciom LIVER

Dowcip

Dwoch mezczyzn udalo sie na stacje benzynowa oferujaca premie w postaci
darmowego seksu za kazde zatankowanie samochodu. Napelniwszy zbiornik
samochodu podeszli do kierownika stacji po nagrode.

– Musicie najpierw zgadnac, o jakiej liczbie miedzy 1 a 10 w tej chwili
mysle.

– Moze siedem? – probuje zgadnac jeden z mezczyzn

– Niestety nie. Myslalem o osemce.

Po tygodniu przyjaciele postanowili sprobowac ponownie. Po zatankowaniu
udali sie do kierownika. Podobnie jak za pierwszym razem kazal im odgadnac
liczbe od 1 do 10.

– Dwa – mowi jeden z mezczyzn.

– Znowu zle. Myslalem o trojce. Moze nastepnym razem bedziecie mieli wiecej
szczescia. Wracajac do samochodu jeden z facetow mowi do drugiego:

– Mysle, ze on nas oszukuje.

– Cos ty! To uczciwa gra. W zeszlym tygodniu moja zona wygrala az dwa razy!

“Prawie 24 godziny” przeszukania. Ziobro kolejny raz wyszedl przed swoj dom
Maciej Zaborowski, pelnomocnik Zbigniewa Ziobry, poinformowal, ze po prawie
24 godzinach zakonczono przeszukanie domu bylego ministra sprawiedliwosci.
W srode rano Ziobro ponownie wyszedl do dziennikarzy. Powtorzyl po raz
kolejny, ze przeszukanie odbylo sie w sposob bezprawny. – Chodzi o tralowe
przeszukanie, zeby realizowac polityczne zamowienie Tuska i Bodnara –
stwierdzil. Zbigniew Ziobro pojawil sie przed swoim domem w srode rano. We
wtorek rozpoczeto tam przeszukanie zwiazane z nieprawidlowosciami w
wydatkowaniu pieniedzy Funduszu Sprawiedliwosci. Potwierdzil swoje slowa z
wczorajszego oswiadczenia i powtorzyl, ze przeszukanie odbylo sie w sposob
bezprawny. Adwokat Maciej Zaborowski – pelnomocnik Ziobry – poinformowal,
ze po prawie 24 godzinach zakonczono czynnosc przeszukania. Przyznal, ze
bylo to jedno z najdluzszych przeszukan, z jakim mial do czynienia. – W
mojej ocenie nie zostaly znalezione zadne istotne materialy. Kwestionujemy
zasadnosc tych dzialan – powiedzial. Sposob przeprowadzenia tych czynnosci
pozbawil mnie podstawowych praw, ktore przysluguja kazdemu polskiemu
obywatelowi. W zakresie mozliwosci zapoznania sie z postanowieniem co do
przeszukania, mozliwosci wydania rzeczy, ewentualnie jesli takowe bym
posiadal, mozliwosci dobrania osob do udzialu w czynnosci przeszukania, do
ktorych mam zaufanie i wreszcie do zagwarantowania przeprowadzenia
czynnosci bez niszczenia budynku, w ktorym zamieszkuje (…), bo takie
warunki gwarantuje kodeks podstawowy karnego – powiedzial Ziobro w srode
rano.

Powiedzial, ze nie probowano sie z nim skontaktowac. – Niestety, mimo ze
prokuratura ma na miejscu moj numer telefonu, bo nie zmienilem go od czasu,
kiedy bylem prokuratorem generalnym, nie pofatygowala sie, by wykonac do
mnie telefon i ustalic, czy umozliwie tego rodzaju przeprowadzenie
czynnosci procesowych w warunkach, w ktorych kazdy polski obywatel ma
prawo, by one sie odbyly – mowil. Nowak powiedzial, ze “czynnosc byla
realizowana w sposob nadzwyczajny”, byla filmowana w calosci i uczestniczyl
w tej czynnosci prokurator, “co nie jest standardem”. Zaprzeczyl
doniesieniom, ze zatrzymano sprzet elektroniczny dzieci Ziobry i zapewnial,
ze “nie wybito szyb” w jego domu. Przyznal, ze “telefonu do samego
Zbigniewa Ziobry nie bylo”, ale dwukrotnie kontaktowano sie z tesciami
bylego ministra i uzyskano decyzje odmowna. – Ostatecznie to przeszukanie
wykonano przy obecnosci osoby przybranej, co jest w pelni zgodne z
przepisami – zaznaczyl. Przypomnial takze, ze “immunitet poselski nie
chroni pomieszczen posla”. Wedlug Ziobry podczas przeszukania doszlo do
znacznych uszkodzen budynku. – Przeprowadzono te czynnosci w sposob
bandycki, niszczac framugi i fragment muru mojego domu. (…) Moze mozna to
bylo zrobic, wchodzac normalnie przez drzwi, poniewaz moj znajomy, ktory
mieszka niedaleko, dysponowal kluczem i z cala pewnoscia, na moja prosbe,
by ten klucz wykorzystal, by umozliwic przeprowadzenie czynnosci –
powiedzial.

Przekonywal takze, ze przeszukanie jego domu nie ma odpowiedniego
uzasadnienia. – Nie mam nic wspolnego z zadnymi dzialaniami, ktore
uzasadnialyby prowadzenie tego rodzaju czynnosci, a fakt, ze na przyklad
prowadzacy czynnosci przeszukania zabezpieczali takie dokumenty jak analiza
medialna Zjednoczonej Prawicy – dokument, ktory dostalem kiedys na skrzynke
poselska i nie ma to zadnego zwiazku z Funduszem Sprawiedliwosci, (…)
jest najlepszym dowodem, o co tutaj chodzi – oswiadczyl byly minister.
Potem odniosl sie do swojego stanu zdrowia. We wtorek wieczorem Ziobro
powiedzial ze przerwal terapie po operacji. Wczesniej polityk informowal,
ze zmaga sie z choroba nowotworowa. Porownal swoja sytuacje do
hipotetycznego przeszukania domu Donalda Tuska.

– Wyobrazcie sobie sytuacje, ze Donald Tusk jest po ciezkiej osmiogodzinnej
operacji, ze dochodzi do przeszukania jego domu, jestem prokuratorem
generalnym, a w rzadzie jest Zjednoczona Prawica. Wkraczaja funkcjonariusze
ABW w duzej grupie do jego domu, niszczac czesc istotna elewacji budynku,
niszczac drzwi wejsciowe, majac pelne mozliwosci wejscia bez takiej
ruinacji, pozbawiajac Donalda Tuska wszystkich uprawnien, jakie wynikaja z
Kodeksu postepowania karnego, mimo ze jego numer telefonu jest powszechnie
znany i z latwoscia mogli go uzyc. I do tego zatrzymuja takie dokumenty jak
analiza medialna Platformy Obywatelskie – opowiedzial Ziobro.

– Tutaj chodzi o tralowe przeszukanie, zeby realizowac polityczne
zamowienie Tuska i Bodnara – dodal i zastrzegl, ze z uwagi na jego glos i
stan zdrowia nie bedzie mogl odpowiadac na wiele pytan. Na pytanie, jakie
rzeczy zabezpieczono podczas przeszukania, odpowiedzial, ze “bardzo rozne”.
– Mnostwo rozmaitych dokumentow, ale nie tylko. Zabezpieczono wszystko, co
w sposob zupelnie dowolny mozna wiazac rzekomo z tym postepowaniem –
powiedzial.

Ziobro stwierdzil, ze “z powodow kompletnie niezrozumialych” zabezpieczono
takze archiwalne dokumenty ze sprawy jego dziadka z procesu stalinowskiego.
– Tralowe postepowanie bez podstaw karnych – powtorzyl po raz kolejny.

Byly minister sprawiedliwosci uwaza, ze czynnosci przeszukania sa
nieuprawnione takze z powodu wydania decyzji przez prokuratura krajowego “z
nominacji Tuska”. – Decyzja (o przeszukaniu – red.) zostala wydana przez
osobe, ktora powoluje sie na tytul prokuratora Prokuratury Krajowej, ktorym
nie ma prawa dysponowac. (…) Konieczny jest wczesniejszy wniosek
Prokuratora Krajowego. Prokuratorem Krajowym jest pan Dariusz Barski –
powiedzial. Na koniec oswiadczenia Ziobro powiedzial, ze planuje odwolanie
sie “od tych bezzasadnych i bezprawnych czynnosci”.

Zaginieni w katastrofie w Baltimore uznani za zmarlych Szesc osob, ktore
zaginely w wyniku uderzenia statku handlowego w most Key w Baltimore,
uznaje sie za zmarle, a akcja ratownicza zostaje zawieszona – poinformowala
we wtorek policja stanu Maryland. W srode rano poszukiwania maja zostac
wznowione przez nurkow.

Funkcjonariusze amerykanskiej strazy przybrzeznej i policji stanu Maryland
stwierdzili, ze biorac pod uwage niska temperature wody i czas, jaki
uplynal od zawalenia sie mostu, szanse na odnalezienie szesciu zaginionych
zywych sa nikle lub zerowe.

Szostka zaginionych to pracownicy przedsiebiorstwa robot publicznych,
ktorzy w chwili wypadku zajmowali sie wypelnianiem dziur w nawierzchni
mostu. Dwie inne osoby z tej ekipy zostaly uratowane, ale jedna z nich jest
w stanie ciezkim. Sekretarz transportu USA Pete Buttigieg powiedzial, ze
zamkniecie jednego z najbardziej ruchliwych szlakow zeglugowych w kraju
bedzie mialo “powazny i dlugotrwaly wplyw na lancuchy dostaw”.

Wedlug danych port w Baltimore obsluguje wiecej ladunkow samochodowych niz
jakikolwiek inny port w USA – w 2022 roku ponad 750 tysiecy pojazdow
opuscilo ten port.

Zamkniecie portu moze tez zmusic spedytorow do przekierowania ladunkow
zmierzajacych do Baltimore. Eksperci twierdza, ze moze to spowodowac
powstanie waskich gardel oraz zwiekszyc opoznienia i koszty na wschodnim
wybrzezu – zwraca uwage agencja Reutera. Przywrocimy go do pracy tak
szybko, jak to mozliwe – powiedzial prezydent USA Joe Biden. – Od tego
portu zalezy 15 tys. miejsc pracy – zaznaczyl. Dodal, ze nad udroznieniem
prowadzacej do portu rzeki Patapsco pracuje Korpus Inzynieryjny USA.

– Polecilem mojemu zespolowi, by poruszyl niebo i ziemie, by otworzyc port
i odbudowac most tak szybko, jak to tylko jest po ludzku mozliwe –
oznajmil. Obiecal tez, ze koszty odbudowy pokryje rzad federalny i nie
bedzie czekac na wyplate ewentualnego odszkodowania ze strony armatora
statku.

Zawalenie sie mostu w Baltimore

Kontenerowiec Dali, plywajacy pod bandera Singapuru, wbil sie w pylon mostu
Key nad ujsciem rzeki Patapsco, gdy wyplywal z portu w Baltimore w kierunku
Sri Lanki, we wtorek okolo godziny 1:30 czasu lokalnego.

Zaloga widzac, ze statek nagle traci kontrole, probowala spowolnic jego
kurs rzucajac kotwice, lecz kolizji nie udalo sie uniknac. W wyniku
zderzenia runal caly wiszacy odcinek mostu, z czego czesc zawalila sie na
unieruchomiony statek.

Statek zdazyl jednak zglosic awarie zasilania przed uderzeniem w most, co
umozliwilo wstrzymanie ruchu samochodowego na przeprawie. – Zatrzymujac
samochody przed wjazdem na most, ci ludzie stali sie bohaterami –
powiedzial kilka godzin pozniej gubernator Maryland Wes Moore.

Czteropasmowy most o dlugosci 2,6 km, zbudowany w latach 70. ubieglego
wieku, znajdowal sie w poludniowo-zachodniej czesci Baltimore, duzego
amerykanskiego miasta przemyslowo-portowego, polozonego okolo 60 kilometrow
na polnocny wschod od stolicy Waszyngtonu. Tamtejszy port stanowi centralny
osrodek gospodarki wschodniego wybrzeza USA.

Dali to najnowszy kontenerowiec o dlugosci 300 metrow i szerokosci 48
metrow.

Lewica po rozmowie z prezydentem o tabletce “dzien po”. “Tak nam
zadeklarowal” Mam nadzieje, ze to spotkanie bedzie spotkaniem, ktore
wplynie na decyzje pana w sposob pozytywny – powiedziala Anna Maria
Zukowska (Lewica). Wyjasnila, ze na rozmowach z Andrzejem Duda na temat
ustawy o tabletce “dzien po” poslanki Lewicy przedstawily szereg argumentow
za jej podpisaniem. – Mam nadzieje, ze prezydent wszystkie te argumenty
zbierze, ulozy w swojej glowie, na spokojnie przemysli. Tak nam
zadeklarowal – dodala. Poslanki klubu Lewicy spotkaly sie we wtorek z
prezydentem Andrzejem Duda. Ich rozmowa dotyczyla tego, co glowa panstwa
zamierza zrobic z ustawa przewidujaca dostepnosc tabletki “dzien po” bez
recepty dla osob powyzej 15 lat, ktora czeka na decyzje prezydenta.

Po rozmowie przewodniczaca klubu Anna Maria Zukowska, wraz z innymi
poslankami, przekazala na konferencji, ze spotkanie trwalo okolo 1,5
godziny. – Przedstawilysmy panu prezydentowi wszelkie mozliwe argumenty
natury medycznej, natury spolecznej, takze natury politycznej. Mam
nadzieje, ze pan prezydent wszystkie te argumenty zbierze, ulozy w swojej
glowie, na spokojnie przemysli. Tak nam zadeklarowal – powiedziala.

– Powiedzial, ze jeszcze jest moment na to, zeby te decyzje podjal. Ma czas
do jutra – wskazywala Zukowska. Wyrazila tez nadzieje, ze “to spotkanie
bedzie spotkaniem, ktore rzeczywiscie wplynie na decyzje pana prezydenta w
sposob pozytywny, w sposob, jaki jest oczekiwany przez polskie dziewczyny,
kobiety”. Jej zdaniem decyzja o podpisaniu “ustawi nas w szeregu wiekszosci
panstw cywilizowanych”. Marcelina Zawisza, wiceprzewodniczaca klubu Lewicy
i wiceprzewodniczaca sejmowej komisji zdrowia, powiedziala, ze czesc
spotkania poswiecono na to, aby wytlumaczyc m.in., jakie sa regulacje
prawne w Europie dotyczace tej pigulki, jakie sa wskazania,
przeciwwskazania czy skutki uboczne. To, co dla nas jest najwazniejsze, to
wlasnie merytoryczne przekazanie wszelkich informacji, zrobienie
wszystkiego, zeby pan prezydent mial pelna pule informacji nie tylko z
prawej strony, ale tez z tej strony naukowej – mowila. Wskazywala, ze
podczas procedowania projektu ustawy na sejmowej komisji zdrowia
“wielokrotnie padaly informacje, ktore po prostu byly nieprawdziwe”.

– Wiec przygotowalysmy naprawde potezna dawke wiedzy, ktora przekazalysmy
wlasnie po to, zeby nie bylo watpliwosci co do tego, jak to wyglada od
strony medycznej, prawnej, spolecznej oraz jakie sa oczekiwania spoleczne –
wyjasniala Zawisza. Zaznaczyla, ze “prezydent ma mozliwosc ulatwic kobietom
dostep do tabletki ‘dzien po’, wystarczy jego jeden podpis”. – Ma malo
czasu na podjecie tej decyzji, ale tym bardziej wlasnie cieszymy sie, ze to
spotkanie przedluzylo sie na tyle, zebysmy mogly przedstawic wszystkie
nasze argumenty – dodala. Wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego
Joanna Scheuring-Wielgus zapewnila natomiast: – Wykorzystamy kazda godzine,
kazdy dzien, aby przekonac tych, ktorzy maja watpliwosci.

– I to spotkanie dzisiaj temu sluzylo – dodala. Mowila, ze poslankom jej
klubu “zalezalo na tym, aby polozyc na stole te argumenty, ktore uwazamy,
ze sa argumentami slusznymi”. – Ale tez pokazac Polkom, wszystkim Polkom w
Polsce, ze moga liczyc na poslanki Lewicy w kazdym momencie – dodala.

Tymczasem w odpowiedzi na pytania dziennikarzy Zukowska uscislala, ze
Andrzej Duda “przyjal sporo naszych argumentow”. – Z czescia sie absolutnie
zgodzil i je podzielil. Ma pare watpliwosci, ktore musi rozstrzygnac w
swoim sumieniu i pewnie jeszcze w jakichs dyskusjach ze swoimi doradcami,
doradczyniami – zauwazyla. Natomiast powiedzial, ze jest przestrzen do
jakiegos porozumienia w tej sprawie. Jaka decyzje konkretnie podejmie pan
prezydent, tego nam nie oznajmil – przekazala szefowa klubu Lewicy.

Mial 15 lat, gdy brutalnie zamordowal krewna. Po 24 latach zostal skazany W
2000 roku w Surazu (Podlasie) brutalnie zamordowano kobiete. Sprawa zostala
poczatkowo umorzona, ale po latach wrocili do niej sledczy z Archiwum X,
ktorzy wskazali podejrzanego. Gdy doszlo do zabojstwa, mial on 15 lat.
Zostal sprowadzony z USA i teraz, 24 lata po zbrodni, zostal skazany.

Na 25 lat wiezienia skazal we wtorek Sad Okregowy w Bialymstoku mezczyzne
oskarzonego o brutalne, dokonane na tle seksualnym, zabojstwo krewnej w
2000 r. w Surazu. Takiej kary chciala prokuratura, obrona – uniewinnienia.
Wyrok jest nieprawomocny.

Do morderstwa doszlo 16 lipca 2000 roku. Oskarzonemu, ktory jest bratankiem
meza ofiary, zarzucono zabojstwo z motywem seksualnym, dokonane ze
szczegolnym okrucienstwem. Gdy doszlo do tej zbrodni, byl nieletni, mial 15
lat.

Podczas sledztwa nie przyznal sie do winy. Przed sadem nie skladal
wyjasnien, swoje stanowisko krotko przedstawil dopiero w tzw. ostatnim
slowie podczas wygloszonych dwa tygodnie temu mow koncowych stron.

Umorzone, po latach wznowione

Akt oskarzenia w tej sprawie kierowala do sadu malopolska delegatura
Prokuratury Krajowej w Krakowie, gdzie funkcjonuje zajmujacy sie takimi
sprawami z calego kraju Dzial ds. Niewykrytych Zabojstw – Archiwum X. Z
ustalen sledztwa wynika, ze sprawca byl bardzo brutalny. Bil kobiete po
twarzy, glowie, szyi i ramionach. Udusil ofiare, a chcac zatrzec slady,
podpalil dom, w ktorym doszlo do zabojstwa.

Poczatkowo postepowanie zostalo umorzone z uwagi na niewykrycie sprawcy,
ale prokuratorzy z Archiwum X wrocili do sprawy w 2019 r. Zgromadzili
material dowodowy, ktory dal podstawy do wydania postanowienia o
przedstawieniu mezczyznie zarzutu zabojstwa ze szczegolnym okrucienstwem.

Udalo sie tez ustalic, ze przebywa on w Stanach Zjednoczonych. Po
skierowaniu do strony amerykanskiej wniosku o ekstradycje owczesny
podejrzany zostal zatrzymany w grudniu 2020 r. Do 2023 r. trwala procedura
ekstradycyjna przed sadami w USA. W czerwcu ub.r. mezczyzna zostal wydany
Polsce.

Prokuratura chciala w tej sprawie 25 lat wiezienia i taki nieprawomocny
wyrok we wtorek zapadl. Rodzina i znajomi ofiary, ktorzy w duzej liczbie
uczestniczyli we wszystkich rozprawach, przyjeli orzeczenie brawami. Glosno
plakala corka zmarlej, ktora byla w sprawie jednym z oskarzycieli
posilkowych.

Brak watpliwosci sadu co do winy

Sad nie mial watpliwosci, ze to oskarzony jest sprawca zbrodni z 16 lipca
2000 r. Sedzia Anna Hordynska odpierala zarzuty obrony dotyczace strony
formalnej, czyli braku skargi uprawnionego oskarzyciela i koniecznosci
umorzenia – na tej podstawie – postepowania. Obroncy mowili o tym juz na
poczatku procesu, wowczas sad ten wniosek oddalil.

Odnoszac sie do zebranych dowodow, sedzia przypominala, ze po zbrodni nie
udalo sie ustalic sprawcy i w 2002 r. sledztwo z tego powodu umorzono.
Jednak w 2012 r. kolega syna zmarlej przekazal mu – uslyszana od osoby
trzeciej – informacje o tym, ze wie, kto jest sprawca tej zbrodni. Sad te
zeznania uznal za wiarygodne. Uzasadnial, ze wspiera je tez opinia z badan
poligraficznych (tzw. wykrywacz klamstw) tego swiadka.

Kolejny istotny dowod to badania DNA z meskiej bielizny znalezionej w
miejscu zbrodni. Okazalo sie, ze slad pochodzi od oskarzonego. Biegli
uznali te ustalenia za “ekstremalnie mocny” material dowodowy. Sad odrzucil
tez linie obrony, wedlug ktorej oskarzony nie mogl w tym czasie, gdy doszlo
do zbrodni, znalezc sie w domu ofiary i wersje, ze moglo dojsc do
przeniesienia materialu DNA i zafalszowania tych dowodow.

Przy wymiarze kary sad bral pod uwage okolicznosci zbrodni i sposob
dzialania sprawcy, ale tez wiek i niekaralnosc. Nie znalazl jednak zadnych
okolicznosci lagodzacych. 25 lat wiezienia to maksymalna mozliwa kara,
biorac pod uwage, ze oskarzony mial wtedy 15 lat. – Jest to kara
sprawiedliwa w odczuciu spolecznym – mowila sedzia Hordynska.

Obrona zapowiada apelacje

O odczuwanej uldze mowila na goraco, po wyroku, corka zmarlej. – Wreszcie
doczekalismy sie tej sprawiedliwosci, chociaz jest niewielka, bo nikt nam
mamy nie zwroci, ale wreszcie mamy wyrok – powiedziala, wciaz placzac.
Dodala, ze rodzina jest gotowa na proces w drugiej instancji.

Obrona zapowiada apelacje. Jeden z obroncow oskarzonego mec. Mariusz
Truszkowski w rozmowie z dziennikarzami zwracal uwage m.in. na to, ze sad
okregowy oddalil wszystkie wnioski dowodowe obrony, w ktorych chodzilo o –
jak to ujal – uszczegolowienie badan genetycznych. – Te dowody, ktore sa w
sprawie, nie swiadcza o tym, ze oskarzony to zrobil, bo zostawiaja wiele
watpliwosci co do osoby sprawcy – mowil adwokat.

Lukaszenka wlasnie zburzyl teorie Putina Sprawcy piatkowego ataku
terrorystycznego pod Moskwa, schwytani przez rosyjskie sluzby, poczatkowo
zamierzali uciec na Bialorus, nie na Ukraine – powiedzial we wtorek
Alaksandr Lukaszenka. To burzy teorie Putina o “ukrainskim sladzie” w
zamachu – komentuje niezalezny portal Nasza Niwa. Rosyjskie wladze
przekazaly, ze czterej bezposredni sprawcy ataku terrorystycznego na sale
koncertowa Crocus City Hall w podmoskiewskim Krasnogorsku zostali
schwytani, gdy “probowali sie ukryc, poruszajac sie w kierunku Ukrainy”.
Wedlug Wladimira. Putina Ukraina przygotowala dla nich “okno”, w czasie
ktorego mieli przekroczyc granice tego panstwa. We wtorek bialoruski
dyktator zburzyl te teorie twierdzac, ze bialoruskie i rosyjskie sluzby
koordynowaly swoje dzialania, gdy podejrzani uciekali autem na poludniowy
zachod od Moskwy, w kierunku graniczacego zarowno z Bialorusia, jak i
Ukraina obwodu brianskiego. Jak tlumaczyl Lukaszenka, Bialorus szybko
ustawila posterunki na granicy, dlatego uciekinierzy nie mogli jej
przekroczyc. – Oni to zobaczyli, wiec zawrocili i udali sie w kierunku
granicy ukrainsko-rosyjskiej – powiedzial. Dodal, ze nieustannie
konsultowal sie z Putinem. Do zamachu terrorystycznego, w ktorym zginelo co
najmniej 139 osob, a ponad 180 zostalo rannych przyznalo sie afganskie
skrzydlo tzw. Panstwa Islamskiego. Putin oswiadczyl w poniedzialek, ze
zamachowcy, ktorzy przeprowadzili atak byli “radykalnymi islamistami”.
Dodal jednak, ze trzeba wyjasnic, dlaczego usilowali zbiec na Ukraine.
“Putin i inne szumowiny” zawsze staraja sie zrzucic swoje winy na innych –
skomentowal w sobote Wolodymyr Zelenski. Wedlug niego rosyjski dyktator
zwlekal z zabraniem glosu po ataku, bo myslal, jak polaczyc go z Ukraina.
To wszystko jest bardzo przewidywalne – ocenil prezydent Ukrainy.

“Sprawdzic, czy nie doszlo do nielegalnego finansowania kampanii PiS-u”.
Jonski zapowiada wniosek Razem z poslem Michalem Szczerba zlozymy wniosek
do Panstwowej Komisji Wyborczej, by sprawdzila, czy nie doszlo do
nielegalnego finansowania kampanii PiS-u i politykow PiS-u z Funduszu
Sprawiedliwosci – zapowiedzial we wtorek w “Faktach po Faktach” Dariusz
Jonski (KO). Dodal, ze wniosek zostanie zlozony “w najblizszych godzinach”.
Prokuratura Krajowa poinformowala we wtorek, ze w roznych miejscach na
terenie kraju, na polecenie prokuratorow zajmujacych sie badaniem
wykorzystania srodkow z Funduszu Sprawiedliwosci, odbyly sie przeszukania.
Przeszukany zostal m.in. dom bylego ministra sprawiedliwosci i prokuratora
generalnego Zbigniewa Ziobry. W sprawie zatrzymano piec osob – potwierdzil
doniesienia Macieja Dudy z “Superwizjera” TVN i tvn24.pl rzecznik
Prokuratury Krajowej Przemyslaw Nowak, ktory byl gosciem “Faktow po
Faktach”. Mysle, ze dzisiaj ludzie odetchneli z ulga, dlatego ze wszyscy o
tym wiedzieli, o tym bylo glosno. Ludzie potrafia czytac, obserwowali tez
kampanie wyborcze, widzieli, co robili politycy Suwerennej Polski, krotko
mowiac politycy Ziobry – komentowal w “Faktach po Faktach” Dariusz Jonski,
posel Koalicji Obywatelskiej i przewodniczacy sejmowej komisji sledczej ds.
wyborow kopertowych. Ja tez to widzialem w czasie kampanii wyborczej, jak
rozdawali garnki, ekspresy, lodowki, nawet wozy strazackie, to wszystko w
ramach Funduszu Sprawiedliwosci – wymienial, zaznaczajac, ze byl to “jeden
aspekt sprawy”. Drugi aspekt to – jako mowil – “przylewanie ogromnych sum
pieniedzy na roznego rodzaju fundacje, stowarzyszenia, ktore nota bene
czesto sie zamykaly po tym, jak szybko wydaly pieniadze”. Zapowiedzial, ze
“w tej pierwszej sprawie” razem z poslem Michalem Szczerba zloza wniosek do
Panstwowej Komisji Wyborczej, “by sprawdzila, czy nie doszlo do
nielegalnego finansowania kampanii PiS-u i politykow PiS-u z Funduszu
Sprawiedliwosci”. Dodal, ze wniosek zostanie zlozony “w najblizszych
godzinach”. To jest najwyzszy czas, zeby to sprawdzic – oswiadczyl Jonski.
– Byli uprzywilejowani, wydawali nasze pieniadze. (…) To wszystko musi
byc wyjasnione – powiedzial. Jego zdaniem “ludzie odetchneli z ulga, bo
zobaczyli, ze w koncu wymiar sprawiedliwosci dziala tak jak powinien”.
Mularczyk: chodzi o to, zeby na 12 dni przed wyborami samorzadowymi
odwrocic uwage opinii publicznej

– Ta sprawa ma absolutnie dwa aspekty. Pierwszy aspekt wynikajacy z faktu
bezprawnego przejecia przez premiera Dude Tuska i pana ministra Adama
Bodnara prokuratury, zlamania ustawy o prokuratorze i braku porozumienia z
panem prezydentem przy powolaniu uzurpatora nowego prokuratora krajowego,
ktory realizuje dzisiaj misje polityczna – powiedzial Arkadiusz Mularczyk z
PiS.

Wedlug niego “po to wlasnie byla ta nielegalna zmiana w prokuraturze, zeby
prowadzic polityczne sledztwa”. – Takie sledztwa sa dzisiaj prowadzone
wobec parlamentarzystow i takze wobec tej fundacji (Profeto, koscielnej
fundacji, do ktorej trafily pieniadze z Funduszu Sprawiedliwosci – red.) –
przekonywal Mularczyk. W jego ocenie jednak “nie chodzi o te sprawe”. –
Chodzi o to, zeby na 12 dni przed wyborami samorzadowymi odwrocic uwage
opinii publicznej spoleczenstwa od porazki tego rzadu – stwierdzil
Mularczyk. Dodal, ze “przez ostatnie trzy miesiace, ponad 100 dni, Donald
Tusk, ktory obiecal realizacje stu konkretow, zrealizowal raptem dziewiec”.

Zdaniem posla PiS sledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwosci, w tym
przeszukanie domu Zbigniewa Ziobry, to “odwracanie uwagi Polakow od tematow
waznych”.

SPORT – Reksio donosi

“120 minut walki, rzuty karne, awans. Po zwycieskim remisie Polacy

zagraja na Euro 2024!”

Rafal Stec

Po dogrywce z Walia wciaz bylo bez bramek, a potem bohaterem znow zostal

Wojciech Szczesny, jak podczas katarskiego mundialu. Tym razem obronil

tylko jednego karnego. Wystarczylo

Na mistrzostwach swiata dokonal tej sztuki dwukrotnie i gdyby nie to, ze

Polacy odpadli juz w 1/8 finalu, prawdopodobnie jego nazwisko

rozblysneloby w turniejowej druzynie marzen, zostalby obwolany

najlepszym bramkarzem imprezy. Zasluzyl.

Teraz znow wspaniale wykorzystal okazje, by zaslonic wszystkich. Zanim

nastapil bowiem koniec udreki – bo to byla udreka, potworna udreka,

trwala cale eliminacje – znow musielismy wytrzymac rozrywajaca

dramaturgie konkursu rzutow karnych.

Walijczycy nie doswiadczyli ich nigdy w historii swojej reprezentacji,

Polacy – dwukrotnie, w obu przypadkach podczas mistrzostw kontynentu

przed osmiu laty. W 1/8 finalu wygrali futbolowa wersje rewolwerowych

pojedynkow ze Szwajcaria, w nastepnej rundzie przegrali je z Portugalia.

W Cardiff wszyscy uderzali bezblednie. Najpierw kapitan Robert

Lewandowski, potem Sebastian Szymanski, Przemyslaw Frankowski,

mlodziutki Nicola Zalewski, az wreszcie – znany jako “Il Pistolero” –

Krzysztof Piatek. I wszystko, co zdarzylo sie tego wieczoru wczesniej,

stracilo znaczenie.

Od inauguracyjnych sekund, wlasciwie od inicjujacego gre kopniecia –

nonsensownego, oddajacego pilke walijskiemu bramkarzowi – widzielismy,

ze ten mecz bedzie bolal. I pozadajacych jakosciowego widowiska

bezstronnych obserwatorow, ktorzy zaznaja katuszy duchowych, i

przebywajacych na boisku, ktorzy zejda do szatni potluczeni.

Jedno wynikalo z drugiego. Pilkarze obu stron starali sie pozostawac w

bliskim kontakcie z przeciwnikiem, zawezali pole gry, zadna ze stron nie

zamierzala rozwinac skrzydel, zaatakowac wieloosobowo, chocby minimalnie

zaryzykowac. Mozna by obwolac wtorkowy wieczor klasycznym finalem, gdyby

nie deficyt zawodnikow zdolnych do zrecznego poruszania sie w scisku.

Dlatego po kwadransie gry mielismy za soba zaledwie jeden odosobniony

konkret – z dystansu uderzal Karol Swiderski, okropnie spudlowal. Poza

tym trwalo zmudne przeciaganie liny, sapanie rywali chyba bylo slychac

az na trybunach. Nie zadzialo sie nic – zadnego strzalu, rzutu roznego,

dryblingu, akcji utkanej z kilku podan wykonanych na wrogiej polowie lub

kontaktu z pilka we wrogim polu karnym. Wygladalo na to, ze obie druzyny

wyczekuja na rzuty rozne lub wolne, ewentualnie sa gotowe na dogrywke,

moze konkurs jedenastek.

Jednak z uplywem czasu Walijczycy sie osmielali, ich kombinacyjne

natarcia dezorientowaly polska defensywe. I tuz przed przerwa gosci

ocalily centymetry, gola Bena Daviesa sedziowie anulowali z powodu slabo

dostrzegalnego niewycwiczonym wzrokiem spalonego. Wieczor przebiegal

zgodnie z przewidywaniami – w klinczu zwarly sie wszak bardzo wyrownane

druzyny, sasiedzi z rankingu FIFA.

Niepewnosc przed wieczorem w Cardiff odczuwalismy ogromna, inny stan

ducha swiadczylby o utracie kontaktu z rzeczywistoscia. Nie dlatego, ze

gospodarze maja reprezentacje wyraznie wyzszej jakosci – przeciwnie,

sami przyznawali sie do polskiego kompleksu, bo z konfrontacji z nasza

reprezentacja pamietaja wylacznie niepowodzenia. Chodzilo nade wszystko

o to, ze w Cardiff zderzyly sie zlowieszcze, przeciwstawne tendencje.

Walijczycy od pewnego czasu czynia ewidentne postepy, a swoj stadion

przeobrazili w fortece nie zdobycia – ani dla rewelacyjnych ostatnio

Turkow, ani dla medalistow ostatnich mundiali Chorwatow. Polacy suneli

natomiast w odwrotnym kierunku. Gdyby nie nawineli im sie pilkarze Wysp

Owczych, przegrywaliby za granica wszedzie, gdzie sie wyprawili, i to

niezaleznie od tego, czy mecz im sie nie ulozyl (w Czechach), czy mecz

im sie ulozyl (w Moldawii prowadzili 2:0), czy rywale wypatrywali

zwyciestwa z nimi od 70 lat (w Albanii). Zmaleli do plochliwych

chucherek, ktore potulnie poddadza sie kazdemu, kto pogrozi im palcem.

Doprawdy, trudno bylo ufac trenerowi Probierzowi, ktory w przededniu

barazu opowiadal o “mocnej psychice” druzyny.

A jednak okazalo sie, ze trafil. Nie panikowali w trakcie gry, nie

panikowali przy rzutach karnych.

Byly tez powody do niepokoju merytoryczne, i to dotyczace obu liderow

polskiej ofensywy. Lewandowski, choc w stroju Barcelony niedawno ozyl, w

reprezentacji od kilkunastu miesiecy wtapia sie w pograzone w marazmie

otoczenie, a jego glowny ofensywny sojusznik Piotr Zielinski,

teoretycznie nasz najbardziej kreatywny pilkarz, przezywa bodaj

najsmetniejszy sezon w karierze – odkad stalo sie jasne, ze ucieknie z

Napoli do Interu Mediolan, sprawia wrazenie przebywajacego na

wewnetrznej emigracji. To wrecz niepojete, ale od wrzesnia w klubie nie

strzelil gola, nie mial tez asysty. Czolowy rozgrywajacy ligi wloskiej!

I pierwsza polowa obu liderow wrzucila w srodowisko im nieprzyjazne, z

ktorym sa nieobyci. Obaj biegali gleboko cofnieci i Lewandowski przykul

uwage glownie bledem w przyjeciu na wlasnej polowie, ktora grozila

katastrofa, a Zielinski zdobyl sie na jedno jedyne podanie o znaczeniu

bardziej donioslym niz statystyczne.

Przez 45 minut obaj bramkarze dotykali pilki rekoma tylko przy

wznawianiu gry – nie padl zaden celny strzal, nie wylapali zadnego

dosrodkowania. Dopiero tuz po przerwie kunsztem musial blysnac Wojciech

Szczesny, ktory zatrzymal arcyniebezpieczny strzal Kieffera Moore’a.

Gospodarze rzucili sie na Polakow jak wsciekli, jakby oszacowali klase

przeciwnika i ustalili miedzy soba, ze nie wolno dluzej zwlekac,

nadmierna ostroznosc bedzie grzechem zaniechania.

Pilkarze Michala Probierza probowali sie odkuwac, ale to pod ich bramka

murawa plonela. Jan Bednarek prawie kazdym gestem zdradzal, ze biega

roztrzesiony – bo chyba nie roztargniony? – i przerzucenie pilki tam,

gdzie teoretycznie powinien kontrolowac przestrzen oraz rywali, to

naturalny pomysl na wysadzenie w powietrze polskiej defensywy. Jesli po

kolejnych natarciach wciaz pozostawala w calosci, to przede wszystkim

dlatego, ze Walijczycy rowniez niedomagali. Im dluzej trwala walka, tym

bardziej stawalo sie jasne, dlaczego ani jedni, ani ani drudzy nie

znalezli sie wsrod 20 liderow oraz wiceliderow grup eliminacyjnych.

Baraze sa dla slabych, co najwyzej przecietnych.

Dlatego Bednarek wyczerpal cierpliwosc trenera, zostal odwolany z boiska

w 80. minucie – nietypowo, srodkowych obroncow zdejmuje sie raczej w

stanie wyzszej koniecznosci. Dlatego w ostatnich tchnieniach

podstawowego czasu gry przewazaly juz ostre faule lub ostre starcia

niesklasyfikowane przez sedziego jako zlamanie przepisow. Dlatego kiedy

arbiter dmuchnal w gwizdek, zapowiadajac tym samym dogrywke, Polacy nie

mieli w dorobku ani jednego celnego strzalu. Urody ten spektakl nie

mial, za to na boisku i na trybunach bulgotalo od emocji.

Az nastapila ostateczna eksplozja, rzuty karne. Wtedy juz nie

pamietalismy, ze po 120 minutach nasi pilkarze wciaz nie zmusili

walijskiego bramkarza do obrony jakiegokolwiek strzalu. Istotne, ze w

rozstrzygajacych chwilach byli bezbledni.

Przez dekady mistrzostwa Europy byly dla nas marzeniem scietej glowy –

elitarne, zapraszajace zaledwie osmiu uczestnikow, nawet w medalowych

erach Gorskiego czy Piechniczka spogladalismy na nie z dystansu, sprzed

ekranow. Los usmiechnal sie dopiero niedawno, niekoniecznie dzieki

rozwojowemu skokowi polskiego futbolu.

Rok 2008 – awans sensacyjny, uzyskany przez anonimowych na arenie

miedzynarodowej przecietniakow natchnionych przez Leo Beenhakkera. 2012

– udzial wynegocjowany, w roli gospodarzy turnieju. 2016 – epopeja

zainicjowana historycznym pokonaniem Niemcow, a zakonczona cwiercfinalem

z pozniejsza zlota medalistka Portugalia. 2020 – edycja pandemiczna,

zostawila nas z niedosytem. Odmienne opowiesci, odmienne emocje, ktorym

towarzyszylo krzepiace, z czasem coraz silniejsze przeswiadczenie, ze na

Euro bedziemy podziwiac Polakow juz zawsze. Przeciez UEFA wpuszcza na

turniej az 24 reprezentacje, blisko polowe kontynentu!

Dzisiaj nastroje sa bardziej ambiwalentne, bo eliminacyjna podroz byla

dluzsza niz poprzednie, kosztowala wiecej nerwow, pilkarze po raz

pierwszy prawie runeli w przepasc. To moze nadwatlic wiare, ze udzial w

rozrosnietych Euro nalezy nam po wsze czasy, ale moze tez ja utrwalic.

Skoro nie wykopali Polakow za kleski moldawska i albanska, skoro

wystarczylo uporac sie z Walia – nie, wystarczyl remis! – to nie

mylilismy sie, chyba rzeczywiscie nie wykopia nas juz nigdy.

Walia – Polska 0:0, karne 4:5

Walia: Ward – N. Williams, Mepham Z Cz, Davies, Rodon – Roberts (84.

Brooks, 112. Broadhead), Ampadu, Wilson, J. James Z – Johnson (70. D.

James), Moore.

Polska: Szczesny – Bednarek (80. Salamon), Dawidowicz, Kiwior –

Frankowski, Slisz, Piotrowski Z (106. Romanczuk), Zielinski (101. S.

Szymanski), Zalewski Z – Swiderski (80. Piatek), Lewandowski.

Sedzia: Daniele Orsato (Wlochy)

Na Euro 2024 awansowali we wtorek tez Ukraincy (pokonali we Wroclawiu

Islandie 2:1) oraz – sensacyjnie – Gruzini (w meczu z Grecja padl remis

0:0, lepiej strzelali rzuty karne).

Polska na Euro 2024 zagra w grupie D z Holandia, Francja i Austria.

Pierwszy mecz Polakow – z Holendrami – 16 czerwca w Hamburgu.

DETEKTYW

Smierc w pocztowej przesylce

Mariusz GAdOMSKI

W dzisiejszych czasach nie ma wiekszych problemow z kupnem sprzetu AgD.
Mozemy do woli przebierac miedzy producentami, grymasic, nawet zwrocic
zakup, jesli uwazamy, ze nie spelnia naszych oczekiwan i nabyc lepszy
produkt. W PRL-u, ktorej jednym ze znakow rozpoznawczych byly braki
zaopatrzeniowe, pralka automatyczna czy kuchenka elektryczna stanowily
przedmiot pozadania wielu gospodyn. Z tego miedzy innymi powodu omal nie
doszlo do tragedii, ktora mogla kosztowac zycie kilku osob. – Adres na
przekazie jest bled- ny, nie mozna napisac “Lublin pod Swidnikiem”, jest
Swidnik pod Lublinem, nigdy na odwrot. Prosze to zaraz poprawic –
stwierdzila urzedniczka na poczcie tonem nieznoszacym sprzeciwu.

– Acotozaroznica?Jasie spiesze.

Kobieta nawet na niego nie spojrzala, tylko kazala ponow- nie wypelnic
formularz. Inaczej nie przyjmie paczki. Mezczyzna westchnal i zaczal szukac
po kieszeniach dlugopisu, bo przy okienku go nie bylo. W duchu wyzywal sie
od kretynow. Ze tez dal sie wciagnac w te hece. Ale tak bywa, gdy chce sie
pomagac ludziom. Osiedla Lubelskiej Spol- dzielni Mieszkaniowej, polozone w
zachod-

niej czesci miasta, uznawano niegdys za wrecz wzorcowe w PRL-owskiej
rzeczywisto- sci. Mieszkania byly wygodne, jasne i przestronne,
spoldzielnia zadbala tez o rozwoj infrastruk- tury osiedlowej, powstawaly
sklepy, zaklady uslugowe, szkoly, przedszkola, przychodnie sluzby zdrowia
oraz placowki kultury. Ceny za metr kwadratowy byly tam odpowiednio wyzsze
niz na typowo robotniczych blokowi- skach w innych czesciach mia- sta. W
Lublinie funkcjonowala rymowanka: “Kto ma pieniadze lub ziemie, mieszka na
LSM-ie”.

Przez wiele lat LSM byl (z mala przesada) oaza spokoju. Nie zeby milicja
nie miala tam kompletnie nic do roboty, a ludzie wychodzac z domu nie
zamykali drzwi na klucz. Jednak poziom bezpieczen- stwa byl znacznie wyzszy
niz np., na Starym Miescie czy w dziel- nicach Bronowice i Tatary. Akty
chuliganstwa, przemoc domowa, rozboje i kradzieze stanowily rzadkosc.

Podobno wyjatek potwier- dza regule. Jednak 6 mar- ca 1974 roku, mieszkancy

10-pietrowego wiezowca przy ulicy Boleslawa Chrobrego na osiedlu
Piastowskim przekonali sie, ze na LSM-ie wcale nie jest az tak bezpiecznie.

Mieszkajaca w tym bloku Wioletta B., 23-letnia rozwodka z dwojgiem dzieci,
wrocila z pra- cy okolo godziny 21. Jej ojciec – dzielila mieszkanie z
rodzica- mi – ogladal ze wszystkich stron spory pakunek, stojacy na stole w
kuchni. Na pytanie corki, co to takiego, odparl, ze listonoszka niedawno
przyniosla.

– To do ciebie. O, tu jest napisane “Dla pani Wioletty B.”. I adres,
Lublin, ulica Chrobrego.

– Ale ja sie nie spodziewam zadnej przesylki. Moze to jakas pomylka.

– Jest twoje nazwisko!

– Tak, ale…

Kobieta zaczela z uwaga

ogladac paczke. To musialo byc jakies pudelko. Bylo zawiniete w ozdobny
papier i przewiaza- ne niebieska wstazka. Przesylka wazyla troche wiecej
niz kilo- gram. Chwycila nozyczki, roz- ciela wstazke i odwinela papier. To
bylo kwadratowe, tekturowe pudelko, zawierajace… kuchen- ke elektryczna,
o czym przeko- nali sie po otworzeniu pakunku. Spojrzeli na siebie i
jednocze- snie wzruszyli ramionami.

– Rozumiesz cos z tego? Bo ja ani troche – mruknal ojciec.

– A ja moze cos rozumiem…

– odparla po chwili z lekkim usmiechem.

Wioletta B. byla pielegniarka zatrudniona w jednym z lubel- skich szpitali.
Tego dnia wlasnie wrocila z dyzuru. Wiadomo, ze pielegniarki – przynajmniej
od czasu do czasu – otrzymuja od pacjentow i ich rodzin prezen- ty, jako
forme podziekowania za troskliwa opieke. W tam- tych czasach zwykle
dostawaly markowa kawe, czekoladki od Wedla, kwiaty, niekiedy kupon
materialu na sukienke, a od pacjentow ze wsi kobialke jaj lub krazek
swojskiej kielbasy. Ale kuchenke elektryczna?

“A wlasciwie dlaczego nie?” – pomyslala Wioletta. “Przeciez jest to
przydatne urzadzenie i jak prawie wszystko trudno taka kuchenke normalnie
kupic. Moze osoba, ktora w tak orygi- nalny sposob wyrazila wdziecz- nosc,
pracuje w sklepie ze sprze- tem AGD?”.

– I co z tym zrobisz? – spytal ojciec.

– Jak to co? Wezme. Skoro to prezent…

– Ja bym sie zastanowil.

– Oj, tatus, jak ja sie bede nad wszystkim zastanawiac, to osiwieje. Zaraz
sprawdze, czy to dziala.

Dziewczyna nie znala “Eneidy” autorstwa rzymskie- go poety Wergiliusza,
ktory w utworze tym przestrzegal przed Grekami niosacymi dary. Postawila
kuchenke na tabore- cie, rozplatala przewod zasilaja- cy, wlozyla wtyczke
do kontak- tu. I nagle huknelo.

astapila silna deto- nacja, ktorej towa- rzyszyl krotki blysk. Wybuch
targnal calym miesz- kaniem, szyby wylecialy z okien. Wioletta B. upadla na
podloge. Pomieszczenie kuchni stanelo w ogniu, na kobiecie zaczela sie
palic odziez. Pozar w pore ugasil jej ojciec, lejac strumienie wody na
plomienie. Zbudzone ze snu dzieci Wioletty piszczaly z przerazenia, tulac
sie do babci.

Wstrzas spowodowany eks- plozja odczuli mieszkancy niemal calego pionu
bloku. Sadzili, ze wybuchl gaz; w obawie, ze zaraz beda kolejne detonacje i
budynek sie zawali, wybiegali na zewnatrz, niektorzy w pizamach. Po kilku
minutach na miejscu zdarzenia byla straz pozarna, pogotowie ratunkowe i
gazowe, oraz radio- wozy Milicji Obywatelskiej. Tej nocy malo kto spal w
tym bloku.

Wiolette B. z poparzeniami I i II stopnia (glownie twarzy) karetka
przetransportowala do szpitala. Nie bylo zagrozenia zycia, istniala
natomiast oba- wa, ze kobieta zostala trwale oszpecona. Oprocz niej nikt z
domownikow nie zostal ranny. Sluzby nie mialy cienia watpli- wosci odnosnie
przyczyn eks- plozji. Zawinila kuchenka. Ale nie dlatego, ze byla niespraw-
na technicznie. Eksplodowala, poniewaz, jak wykazaly ogle- dziny tego, co z
niej zostalo, nafaszerowano ja materialem wybuchowym.

Byl to trotyl, o czym swiad- czyl zolty kolor substancji, zabezpieczonej w
szczatkach kuchenki. Sila wybuchu wyrwa- la z urzadzenia zeliwna plyte o
wadze okolo 1 kilograma, ktorapolecialadogoryiwybila dziure w suficie.
Gdyby Wioletta B. w ostatniej chwili nie odsko- czyla, zelastwo mogloby ja
zabic.

Trotyl eksploduje w wyso- kiej temperaturze. Wszystko wskazywalo na to, ze
ktos celo- wo umiescil ladunek w kuchen- ce elektrycznej, aby po wla-
czeniu urzadzenia do sieci nastapilo nagrzanie i w kon- sekwencji silny
wybuch. Kto to mogl byc? Zartownis, ktory

nie przewidzial, ze jego dow- cip omal nie doprowadzi do tragedii? A moze
szalony piro- man, nieliczacy sie z nikim i z niczym? Funkcjonariusze
wydzialu operacyjno-docho- dzeniowego Komendy Miejskiej MO w Lublinie, po
przeslu- chaniu ojca poszkodowanej, przyjeli, ze zamach byl zapla- nowany i
skierowany przeciwko Wiolecie B.

Czekajac az lekarze ze szpitala pozwola na przesluchanie kobie- ty, sledczy
ruszyli jedynym tro- pem, jakim na tamten moment dysponowali. Zachowal sie
odci- nek przekazu pocztowego ze stemplem i data nadania przesyl- ki, ktory
Wioletta B. odlozyla na polke przed otworzeniem paczki. Zostala ona wyslana
poprzed- niego dnia, miedzy godzina 16 a 17, z Urzedu Pocztowego nr 2, w
poblizu Dworca Glownego PKP w Lublinie.

– No to sie przejedziemy na poczte i sprobujemy zasiegnac jezyka u zrodla –
zdecydowal szef grupy dochodzeniowej.

Mieli lut szczescia. Chociaz poprzedniego dnia na poczcie przy dworcu bylo
wielu inte- resantow, jedna z urzedniczek kojarzyla nadawce paczki.

– To byl mezczyzna mniej wiecej w wieku 40 lat, w ciem- nym plaszczu,
ogolnie robil przy- zwoite wrazenie, ale poklocil sie ze mna, nie chcial
wypelnic przekazu, gdy go o to poprosilam, bo ten, ktory mi dal, byl
niepra- widlowy. Dlatego go wlasnie go zapamietalam – zeznala kobieta.

Trzech podejrzanych Wplus jeszcze jeden

ioletta B. szybko wracala do zdrowia. Lekarze powiedzieli,

ze jest duza szansa na przesz- czep skory w poparzonych miej- scach. Po
operacji moze nie byc zadnych sladow. Ta wiadomosc wprawila ja w
zdecydowanie lepszy humor.

Milicja pytala ja, czy kogos podejrzewa o zamach. Moze ma jakichs wrogow?
Moze sie komus narazila? Dziewczyna odparla, ze nikt jej nie grozil, nie
zna niko- go, kto chcialby ja zabic, zwlasz- cza w tak spektakularny
sposob, narazajac zycie innych ludzi, w tym dzieci, ani tez osoby znaja-
cej sie na pirotechnice, bombach i innych “wynalazkach”, ktore wybuchaja i
czynia wiele szkod. Moze poza jej ojcem, ktory sluzyl w artylerii, ale jego
chyba pano- wie nie podejrzewacie…

– Niech sie pani zastanowi. Moze jednak byla pani z kims skonfliktowana? To
nie musi byc osoba, jawnie okazujaca wrogosc.

Wioletta, po namysle, poda- la nazwiska kilku mezczyzn, z ktorymi w
ostatnim czasie nie byla w najlepszych stosunkach. Wymienila eksmeza,
pacjenta, niezadowolonego z opieki szpi- talnej oraz sasiada z dolu, ktory
mial do niej dzikie pretensje, ze jej dzieci halasuja i nie daja mu spac.

Postanowiono sprawdzic cala podana przez Wiolette liste. Na poczatek
milicja wziela na celownik bylego meza. Rozstali sie przed kilkoma laty,
sad orzekl rozwod z winy kobiety, ktora dopuscila sie zdrady malzenskiej.
Jednak Zbigniew O. mial alibi. 6 marca 1974 roku, w dniu, kiedy zostala
nadana paczka z kuchen- ka, nie bylo go w Lublinie, prze- bywal w delegacji
sluzbowej na drugim koncu Polski. Zreszta urzedniczka na poczcie stanow-
czo zaprzeczyla, ze przyjmowala od niego przesylke.

Potem sprawdzono pacjen- ta i sasiada. Obaj nalezeli do gatunku pieniaczy,
klocacych sie o byle drobiazg z calym swiatem. Nie mieli alibi, ale wyglad
i wiek wykluczaly ich jako nadawcow paczki, a tym samym sprawcow zamachu.

Potem na liscie podejrza- nych znalazl sie jeszcze 45-letni Sylwester K.
Przed czterema laty mial z Wioletta krotki romans. Nic wielkiego, spedzili
ze soba pare namietnych nocy i to wszyst- ko; byc moze nie warto byloby o
tym zwiazku w ogole wspomi- nac, gdyby nie polaczyl ich pew- na
nierozerwalna nicia. W 1971 roku Sylwester K. zostal sadownie uznany ojcem
mlodszego dziecka Wioletty B. (ojcem starszego byl Zbigniew O.) i
zobowiazany do placenia kobiecie alimentow. Nie kwestionowal ojcostwa,
uwazal jednak, ze dziewczyna wrobila go w dziecko, a swiadczenia ustalone
przez sad sa zbyt wysokie, rujnu- ja go. Dawal wyraz niecheci do Wioletty,
obrzucajac ja po pijane- mu wulgarnymi epitetami.

– On raczej tylko mnie obra- zal, nie wydaje mi sie, zeby zro- bil cos tak
potwornego. Przeciez moglo zginac jego dziecko – powiedziala.

Milicja miala inne zdanie. Sylwester K. byl nauczycielem zatrudnionym w
jednej z lubel- skich szkol zawodowych. Uczyl przedmiotow technicznych, w
tym fizyki i materialoznaw- stwa. Czyli mogl (choc naturalnie nie musial)
znac sie na bombach.

Alibi zbyt doskonale

– Slyszalem o tym zdarzeniu i jestem wstrzasniety. Ale nie mam z tym nic
wspolnego, nigdy

bym nie skrzywdzil matki mojego dziecka, cokolwiek o niej sadze – zeznal w
trakcie przesluchania Sylwester K.

Milicja bynajmniej nie liczy- la, ze nauczyciel od razu sie przyzna.
Spodziewano sie nato- miast,zeklamjegoslowomzada urzedniczka z poczty,
ktora roz- pozna go jako mezczyzne, ktory w dniu 6 marca nadawal paczke.
Niestety, nie rozpoznala.

– To absolutnie nie byl on, tamten byl mocniej zbudowany i brunet, ten jest
chudszy i ma jasne wlosy. Moge przysiac, ze to nie on – stwierdzila pani z
pocz- ty, spojrzawszy na zdjecie Sylwes- tra K. okazane jej przez milicje.

Nie mieli zamiaru sie z nia sprze- czac, ale nie wykluczali, ze kobie- ta
widziala jednak Sylwestra K. Ludzkie oko i w ogole zdolno- sci postrzegania
czasami robia psikusa, w wyniku czego chudzi nabieraja ciala, a blondynom
ciemnieja wlosy. Brali ponad- to pod uwage, ze Sylwester K., spodziewajac
sie zainteresowa- nia milicji, mogl zmienic nieco wyglad. Jakiz to problem
ubrac sie w za duza kurtke, by sprawiac wrazenie bardziej masywnego, czy
wlozyc peruke?

Dokladnie sprawdzono alibi nauczyciela. Wydawalo sie, ze to kolejny
falszywy trop. Sylwester K., jak zgodnie zeznali pra- cownicy szkoly i
uczniowie, z ktorymi 6 marca mial zajecia, od 7.30 do 20.30 przebywal caly
czas w szkole. Przerwy mie- dzy lekcjami spedzal w pokoju nauczycielskim,
widzieli go tam innipedagodzy.Jezeliopuszczal budynek szkoly, to co
najwyzej do pobliskiego sklepu spozyw- czego. Z cala pewnoscia nie mogl
jednak pojechac na pocz- te pod dworcem i nadac paczke tak, by nikt nie
zauwazyl jego nieobecnosci w miejscu pracy.

Ustalenia te powinny wyklu- czyc go z kregu podejrzanych. Jednak sledczy w
dalszym ciagu byli przekonani, ze to on wyslal Wioletcie B. kuchenke
nafaszero- wana trotylem. Alibi Sylwestra K. bylo bowiem zbyt doskonale.

Mozna by pomyslec, ze posta- ral sie o to, by 6 marca widziala go w szkole
duza liczba osob, gdyz przewidywal, ze ich swia- dectwo bedzie mu potrzebne.

Nieswiadomy pomocnik

rzyjeto rowniez, ze pacz- ki na poczcie nie nadal osobiscie. Mogl to zrobic

ktos na jego prosbe. Byc moze powiedzial tej osobie, ze sam nie da rady z
powodu nawalu obowiazkow, i wyreczyl go na przyklad jakis kolega, ktorego
naturalnie nie wtajemniczyl w swoj szatanski plan. Takie przypuszczenie
nasuwalo sie po przeanalizowaniu zeznania urzedniczki, zwlaszcza fragmen-
tu pozornie nieistotnego.

Kobieta powiedziala, ze czlo- wiek, ktory nadawal paczke, nie chcial
wypelnic nowego formu- larza przekazu, dzieki czemu go zapamietala. A
przeciez na logi- ke, osoba planujaca zabojstwo, w takiej sytuacji bez
szemrania wykonalaby te czynnosc, wla- snie po to, aby nie zwracac na
siebie uwagi. Klocic sie o taka drobnostke mogl natomiast ktos, kto nie
znal planow spraw- cy, jego nieswiadomy pomocnik.

Przypuszczano, ze byl to ktorys z pracownikow szkoly, pozostajacy w dobrych
relacjach z podejrzewanym mezczyzna. Po kolei wszystkich przepytywano o
szczegolowy przebieg tamtego dnia w pracy. Domysly milicji okazaly sie
trafne. Potwierdzil je Mieczyslaw W., jeden z nauczy- cieli, jowialny
brunet z kilkoma kilogramami nadwagi.

– Przyznaje sie, ze na prosbe Sylwestra pojechalem na poczte wyslac paczke
do jakiejs kobiety. Nie wiedzialem, co ta przesylka zawiera, nie
interesowalem sie tym, zrobilem mu tylko przyslu- ge. Na przekazie, ktory
mi dal, nie bylo jego nazwiska i adres lecz jakies nieznane mi dane kogos
ze Swidnika. Sylwester powiedzial, ze to jego znajomy, ktory nie mogl
przyjechac do Lublina i zlecil to jemu, ale i on nie znalazl czasu, wiec
poprosil o te przysluge mnie. Przyznaje tez, ze troche sie zirytowalem sie,
gdy pani na poczcie kazala mi wypelnic na nowo przekaz – zeznal Mieczyslaw
W.

– Ma pan ten stary?

– A owszem, zapomnialem go oddac Sylwestrowi.

– To prosze oddac nam.

Biegli grafolodzy stwierdzi- li, ze probka pisma Sylwestra K. jest
identyczna z tym na zabez- pieczonym przekazie. Dane oso- bowe i adresowe
nadawcy byly zmyslone – nikt taki nie istnial. Urzedniczka z poczty
rozpozna- la w Mieczyslawie W. “niesfor- nego” interesanta. To byl w
zasadzie koniec. Sylwester K. trafil do aresztu pod zarzutem usi-

lowania zabojstwa Wioletty B. W krzyzowym ogniu pytan milicji i prokuratora
mezczy- zna przyznal sie do zamachu na zycie bylej kochanki. Trzy mie-
siace pozniej odpowiedzial za to przed Sadem Wojewodzkim w Lublinie.

Decyzje o zgladzeniu Wioletty podjal w tym roku, kiedy sad podwyzszyl mu

kwote alimentow na dziec- ko. Postanowil doko- nac zemsty na osobie, ktora
go rujnowala finansowo i przez nia rozpadalo sie jego

malzenstwo.

– Zona wie- dziala o wszyst- kim i grozila, ze odejdzie ode mnie, jesli
szybko nie zala- twie tej sprawy. Chcialem tak zabic Wiolette, by nie
zostac oskarzony o zbrod- nie. Wpadlem na pomysl z wyslaniem paczki wypel-
nionej materialem wybucho- wym. To miala byc zbrodnia doskonala – wyjasnial
w trakcie

rozprawy.

W paczce musiala znajdowac

sie przyneta, ktora zaintereso- walaby przyszla ofiare. Uznal, ze najlepsza
bedzie kuchenka elektryczna typu GK-6. Znal sie na wlasciwosciach trotylu.
Wiedzial, ze po podlaczeniu kuchenki do pradu w ciagu kilku sekund nastapi
wybuch. Byl tez pewien, ze Wioletta nie odrzuci prezentu, nawet jesli
bedzie on nieoczekiwany i od osoby nie- znanej. Byla kochanka nie grze-
szyla rozwaga, lubila natomiast wszelkiego rodzaju podarunki. Nie pomylil
sie w jej ocenie.

Kuchenke kupil jeszcze w lutym. Tez nie zrobil tego oso- biscie, tylko
zlecil zakup jednej z uczennic (w tamtych czasach w przeciwienstwie do
obecnych taka prosba mogla co najwyzej

odrobine dziwic, ale nie wywo- lalaby afery na cala Polske). Potem umiescil
w urzadzeniu material wybuchowy. Uzyl do tego mieszaniny pirotechnicz- nej,
zawierajacej trotyl.

Jak go zdobyl? To proste: nabyl wieksza ilosc petard troty- lowych i
zachowujac ostroznosc wyciagnal z nich ladunki, ktore nastepnie umiescil w
kuchence tak, by na pierwszy rzut oka nie byly widoczne. Na koniec zawi-
nal pudelko w elegancki papier, by jeszcze bardziej sklonic Wiolette do
otworzenia paczki.

Zdawal sobie sprawe, ze znaj- dzie sie w kregu podejrzanych o zamach.
Postaral sie wiec o ali- bi. 6 marca przyjechal z pakun- kiem do pracy i
nawet na chwile nie wychodzil ze szkoly. Na duzej przerwie poprosil
Mieczyslawa W. o nadanie paczki, a tamten zgodzil sie zalatwic to za niego.

– Specjalnie napisalem “Lublin kolo Swidnika”, spodzie- wajac sie, ze na
poczcie kaza mu to poprawic. I tak bylo. W ten sposob na przekazie bylo
pismo mojego kolegi, a nie moje. To tak dla dodatkowego zabezpieczenia. Nie
przypuszczalem natomiast, ze milicja dojdzie prawdy. Coz, gralem wysoko i
przegralem – skwitowal swoje postepowanie.

Prokurator domagal sie suro- wej kary dla czlowieka, ktory z pelna
swiadomoscia opraco- wal precyzyjny plan okrutnego morderstwa i
konsekwentnie go realizowal. Nie wahal sie wcia- gnac w to Mieczyslawa W.
Tylko na skutek szczesliwego zrzadzenia losu pokrzywdzona Wioletta B.
uniknela smierci i nie zgineli inni.

Sad zgodzil sie z teza prokura- tora, ze nie moze byc poblazania dla takich
ludzi i takich czynow. Rownoczesnie stwierdzil, ze oskarzony mial poczucie
krzyw- dy, do pewnego stopnia dzialal pod presja zony, ktora grozila mu
rozwodem. Sylwester K. zostal skazany na 9 lat wiezie- nia.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

Dzien dobry – tu Polska – 27.03.2024

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 85) (67326)

27 marca 2024r.

Pogoda

sroda, 27 marca 16 st C

Przewaga chmur

Opady:0%

Wilgotnosc:67%

Wiatr:21 km/h

Para walutowa Symbol Kurs walutowy

Kurs dolara USD/PLN 3,9773 zl

Kurs euro EUR/PLN 4,3081 zl

Kurs funta GBP/PLN 5,0281 zl

Kurs franka CHF/PLN 4,4310 zl

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis piekna pogoda i innej na horyzoncie nie widac a ja jade wlasnie w
kierunku Gdyni. Zycze pieknego i rownie slonecznego jak tutaj dnia.

Ania Iwaniuk

Dowcip

Dwaj kumple spotykaja sie w barze:

– Stary, na parkingu stoi moj samochod a w srodku nimfomanka tak napalona,
ze juz nie mam sil z nia baraszkowac. Swiatlo w moim samochodzie nie
dziala, wiec idz tam, ona nawet nie pozna, ze to kto inny, a ty sobie
pouzywasz.

Kolega posluchal jego rady, poszedl do samochodu i rzeczywiscie – po paru
minutach baraszkowal w najlepsze z tajemnicza nimfomanka na tylnym
siedzeniu samochodu. Nagle rozleglo sie energiczne pukanie w szybe.
Policjant swiecac latarka do srodka wozu upomnial kochankow:

– Czy wiedza panstwu, ze nie wolno tego robic w miejscu publicznym?!

– Panie wladzo, ale to moja zona – odpowiedzial facet.

– Ach, to co innego. Przepraszam, nie wiedzialem – odrzekl policjant.

– Prawde mowiac ja tez nie, dopoki pan nie zaswiecil.

Ukradli 300 jajek niespodzianek Policja zatrzymala dwoch mieszkancow
Zlotoryi, ktorzy ukradli ponad 300 czekoladowych jajek niespodzianek z
lokalnego marketu. Podczas ucieczki czesc jajek zgubili, a pozostale
zniszczyli. Mezczyzni uslyszeli zarzuty kradziezy. Do zdarzenia doszlo na
poczatku marca w jednym z marketow w Zlotoryi. Z ustalen policjantow
wynika, ze mezczyzna wszedl do sklepu, poszedl w strone regalu, a nastepnie
chwycil opakowanie z 300 jajkami niespodziankami, po czym, nie placac,
wybiegl z placowki. Pomagal mu inny mezczyzna, ktory nie wszedl do sklepu,
ale czekal przed marketem, po to, zeby otworzyc mu automatyczne drzwi.
Jedna z pracownic sklepu pobiegla za zlodziejami, jednak nie udalo sie jej
ich zlapac. Mezczyzni dlugo nie nacieszyli sie lupem. W trakcie ucieczki
czesc jajek wypadla z opakowan na ziemie, a reszta ulegla zniszczeniu w
momencie, kiedy jeden ze sprawcow potknal sie i upadl na ziemie – informuje
zlotoryjska policja.

Straty zostaly oszacowane na kwote ponad 1500 zlotych. Policjanci
wytypowali dwoch mieszkancow Zlotoryi w wieku 24 i 33 lat. Jeden z mezczyzn
zostal zatrzymany po poscigu, natomiast drugi ukrywal sie w piwnicy.
Mezczyzni uslyszeli zarzuty popelnienia przestepstwa kradziezy mienia, za
ktore odpowiedza przed sadem. Grozi im do 5 lat wiezienia. W przypadku
24-latka kara moze byc wyzsza, poniewaz byl juz wczesniej karany za podobne
przestepstwa.

Zakaza wlasnych ogrodkow i pomp ciepla, a nakaza fotowoltaike? Unia, klimat
i fake newsy Polityka klimatyczna Unii Europejskiej i Europejski Zielony
Lad znalazly sie na celowniku tworcow antyunijnej dezinformacji. Strasza
Polakow, ze nie bedzie mozna naprawiac wlasnych aut, uprawiac wlasnych
warzyw, a rolnik zaplaci za emisje gazow przez krowe i swinie. Tego typu
manipulacje rozpowszechniaja rowniez niektorzy polscy politycy.
Prezentujemy top 10 fake newsow o Zielonym Ladzie i polityce klimatycznej
UE. Bledne interpretacje pomyslow UE dotyczacych polityki klimatycznej, a
ostatnio szczegolnie Europejskiego Zielonego Ladu, rozpowszechniane sa
przede wszystkim w mediach spolecznosciowych i serwisach podajacych sie za
rzekomo informacyjne. Pojawiaja sie tez w wypowiedziach politykow, glownie
Konfederacji, Suwerennej Polski oraz Prawa i Sprawiedliwosci. Proponowane w
UE przepisy sa czesto przeinaczane lub wyolbrzymiane prawdopodobnie po to,
by wzbudzac wsrod Polakow negatywne emocje na temat UE. Takie przekazy
wpisuja sie w antyunijna dezinformacje. W centrum krytyki jest teraz
Zielony Lad – jakby ten projekt stal sie synonimem wszystkich wad Unii
Europejskiej i chlopcem do bicia dla przeciwnikow UE. Trwajace protesty
rolnikow, ktorzy domagaja sie wycofania czesci zalozen, sa dodatkowym
paliwem dla dezinformacji. Oskarzenia pod adresem Zielonego Ladu wychodza
zreszta poza rolnictwo. Europoslanka PiS Anna Zalewska w rozmowie z PAP
stwierdzila, ze “Zielony Lad stal sie ideologia” i “narzuca Europejczykom,
jak maja zyc, czym jezdzic i czym ogrzewac swoje domy”.

Przypomnijmy: Europejski Zielony Lad to sztandarowy projekt unijnej
polityki klimatycznej, ktory zaklada osiagniecie neutralnosci klimatycznej
w UE do 2050 roku. Oznacza to, ze kraje czlonkowskie za 26 lat maja
emitowac tyle dwutlenku wegla (CO2), ile same sa w stanie pochlonac.
Kluczowe w tym projekcie jest wiec redukowanie emisji CO2. Zeby zapewnic,
ze kraje czlonkowskie beda to robily skutecznie, w ramach Zielonego Ladu
funkcjonuje program “Gotowi na 55” (z ang. “Fit for 55”), ktory zaklada
redukcje emisji o 55 proc. do 2030 roku (w porownaniu z rokiem 1990). W
lutym 2024 ogloszono, ze nastepnym celem bedzie redukcja o 90 proc. do roku
2040. Pomyslow na to, jak zmniejszac ilosc produkowanego CO2, jest wiele.
To m.in. duze projekty, takie jak zwiekszanie efektywnosci energetycznej
budynkow czy rozszerzenie systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2
(system ETS) oraz mniejsze, w tym przepisy dotyczace zuzytych baterii czy
chemikaliow.

Przedstawiamy najczesciej rozpowszechniane falszywe przekazy na temat
Zielonego Ladu i polityki klimatycznej UE w ogole. Falsz 1: zakaz uprawy
wlasnych warzyw i owocow

“Zakaz uprawy wlasnych warzyw i owocow. ‘Zielony lad’ wkracza na dzialki i
do ogrodkow!”

– Artykul z portal-polski.pl

To jeden z najnowszych fake newsow stworzony w oparciu o Zielony Lad, ktory
ma duzy oddzwiek. 10 marca w serwisie Portal-polski.pl opublikowano tekst
pod takim wlasnie tytulem, w ktorym ostrzegano: “Unia Europejska szykuje
kolejna regulacje z serii ‘zielonego ladu’. Tym razem dla ratowania
planety, planuje sie zakazac uprawy warzyw i owocow na wlasne potrzeby”.
Artykul szybko osiagnal duza popularnosc w mediach spolecznosciowych –
przytaczalo go lub powolywalo sie na niego wielu internautow. A takze dwoch
poslow Konfederacji: Grzegorz Placzek i Andrzej Zapalowski. 13 marca biuro
prasowe Komisji Europejskiej przekazalo Konkret24, ze te twierdzenia sa
“calkowicie bezpodstawne”. “Nie ma absolutnie zadnego zakazu ani zamiaru
wprowadzenia zakazu prowadzenia przydomowych ogrodow i produkcji zywnosci
na wlasny uzytek w ramach Europejskiego Zielonego Ladu lub w ramach
jakiegokolwiek innego obszaru polityki UE. Obywatele europejscy moga
swobodnie podejmowac te dzialania” – wyjasnialo biuro prasowe KE. Redakcja
Konkret24 nie dotarla do wiarygodnych zrodel potwierdzajacych rzekome
doniesienia o planowanym zakazie hodowania zywnosci na wlasne potrzeby.
Falsz 2: “dyrektywa wywlaszczeniowa” i “blokowanie” dysponowania wlasnoscia

Ta dyrektywa powinna byc nazywana dyrektywa wywlaszczeniowa, poniewaz
doprowadzi do wywlaszczenia Polakow z ich wlasnych mieszkan i ich wlasnych
domow.

– Slawomir Mentzen, Konfederacja

14 marca 2023, Sejm

Zostaly juz stworzone w okresie rzadu PiS-u podstawy prawne pod blokowanie
ludziom dysponowania ich wlasnoscia.

– Krzysztof Bosak, Konfederacja

22 lutego 2024, Radio Wnet

Szczegolnie duzo emocji wywoluje dyrektywa o efektywnosci energetycznej
budynkow (z ang. Energy Performance of Buildings Directive, EPBD), czyli
tzw. dyrektywa budynkowa. Powstalo wokol niej wiele przeklaman i mitow.
Politycy Konfederacji nazywaja ja “dyrektywa wywlaszczeniowa”, bo ich
zdaniem doprowadzi do wywlaszczen wlascicieli budynkow, ktorych nie bedzie
stac na remonty dostosowujace lokale do zasad dyrektywy. “W najgorszej
sytuacji beda emeryci, ktorzy nie maja zadnej zdolnosci kredytowej i beda
skazani przez ten rzad na zbojecka, odwrocona hipoteke. Beda musieli
sprzedac jakiemus bankowi swoje mieszkanie w zamian za fundusze i nie beda
moli przekazac tego mieszkania swoim dzieciom. Ta dyrektywa powinna byc
nazywana dyrektywa wywlaszczeniowa, poniewaz doprowadzi do wywlaszczenia
Polakow z ich wlasnych mieszkan i ich wlasnych domow” – mowil 14 marca 2023
jeden z liderow Konfederacji Slawomir Mentzen. Inny z liderow tej partii,
Krzysztof Bosak, krytykowal tez jedno z rozwiazan dyrektywy – certyfikat
efektywnosci energetycznej – sugerujac, ze jest to “blokowanie ludziom
dysponowania ich wlasnoscia”.

Parlament Europejski przeglosowal dyrektywe 12 marca 2024 roku. Jej glownym
celem jest wysoka efektywnosc energetyczna i dekarbonizacja budynkow do
2050 roku. W tym celu m.in. do 2028 roku wszystkie nowe budynki maja byc
zeroemisyjne. Jednak – co wyjasnialismy w Konkret24 – uzywanie pojecia
“wywlaszczenie” w kontekscie tej dyrektywy jest bledem. W polskim prawie
wywlaszczenie oznacza pozbawienie przez panstwo prawa wlasnosci do
nieruchomosci w sytuacji, gdy okaze sie, ze na jej terenie ma byc
realizowany cel publiczny, np. droga czy lotnisko. W Konstytucji RP
zapisano, ze panstwo musi zaplacic wywlaszczanym “sluszne odszkodowanie”.
Politycy Konfederacji, mowiac o wyrzucaniu z domow tych, ktorzy nie beda w
stanie splacac domniemanych kredytow zaciagnietych na remonty poprawiajace
efektywnosc energetyczna domow czy mieszkan, maja zapewne na mysli
eksmisje. W dyrektywie zapisano jednak szereg rozwiazan, ktore maja pomagac
“gospodarstwom domowym w trudnej sytuacji”. Juz w preambule dokumentu
nakazano zwracac na nie “szczegolna uwage”, a dalej zobowiazano panstwa
czlonkowskie m.in. do udzielania wsparcia na platnosci czynszowe,
wprowadzania pulapow podwyzek czynszu, ulatwiania dostepu do przystepnych
kredytow bankowych, specjalnych linii kredytowych lub przeprowadzania
“renowacji w pelni finansowanych ze srodkow publicznych”. Wbrew wiec
sugestiom politykow Konfederacji przepisy dyrektywy wcale nie pozostawiaja
bez wsparcia tych, ktorzy znajduja sie badz znajda w trudnej sytuacji
finansowej, a nawet umozliwiaja finansowanie renowacji wylacznie ze srodkow
publicznych. Nieprawda jest wiec, ze dyrektywa “doprowadzi do wywlaszczenia
Polakow z ich wlasnych mieszkan i ich wlasnych domow”. Natomiast jesli
chodzi o teze, ze certyfikaty efektywnosci energetycznej to “ograniczenie”
lub “blokowanie” ludziom korzystania z ich wlasnosci – to trzeba
przypomniec, ze w polskim prawie swiadectwa charakterystyki energetycznej
funkcjonuja juz od 2009 roku i rzeczywiscie wdrazaja unijna dyrektywe, ale
z 2002 roku. Od 2014 roku przy sprzedawaniu nieruchomosci wlasciciel
budynku czy mieszkania ma obowiazek przekazania swiadectwa nowemu
wlascicielowi lub najemcy. Jesli tego nie zrobi, zaplaci kare grzywny. Jak
tlumaczyl dla Konkret24 prawnik specjalizujacy sie w nieruchomosciach dr
Tomasz Ludwik Krawczyk z kancelarii GKR Legal, przepisy o dolaczeniu do
aktu notarialnego swiadectwa energetycznego “ograniczaja prawo wlasnosci,
bowiem zwiekszaja koszty finansowe i logistyczne zbycia lub wynajecia
przedmiotu wlasnosci”. Jednak ekspert podkresla, ze “ograniczenie to jest w
swietle konstytucji dopuszczalne”. Jednoczesnie dr Krawczyk zauwaza:
“Swiadectwo charakterystyki energetycznej jest na tyle tanie i latwe do
uzyskania, ze realnie nie blokuje zbywania nieruchomosci, a zatem nie godzi
w istote prawa wlasnosci”. Falsz 3: obowiazkowa fotowoltaika na budynkach
mieszkalnych

Mieszkam w starym domu. Jezeli zaloze fotowoltaike, to moj dom sie zawali.

– Malgorzata Jacyna-Witt, radna sejmiku wojewodztwa zachodniopomorskiego

12 marca 2024, x.com

Masz domek wybudowany za komuny: kiedys zrobiles remont: blachodachowka,
okna i drzwi. Masz tez emeryturke i teraz musisz wykonac termodernizacje,
walnac fotowoltaike i pompe ciepla. Jak nie zrobisz tego to bedziesz placil
kary. Thank you, EU.

– post w serwisie X

12 marca 2024

W dyrektywie o efektywnosci energetycznej budynkow sa zapisy dotyczace
instalowania paneli fotowoltaicznych. Od poczatku jednak Komisja Europejska
zapowiadala, ze koniecznosc przystosowywania do instalacji fotowoltaiki
bedzie dotyczyla glownie nowych budynkow i tylko “tam, gdzie jest to
technicznie i ekonomicznie wykonalne”. Mimo tego w sieci kraza posty, ze
trzeba bedzie przeprowadzac obowiazkowe remonty i instalowac panele na
domach prywatnych.

Takiego obowiazku nie zapisano jednak w ostatecznej wersji dyrektywy
przyjetej 12 marca 2024 przez Parlament Europejski. Artykul 9a tego
dokumentu informuje: “Panstwa czlonkowskie zapewniaja instalowanie
odpowiednich instalacji wykorzystujacych energie sloneczna, jezeli jest to
odpowiednie pod wzgledem technicznym oraz wykonalne z funkcjonalnego i
ekonomicznego punktu widzenia”. Ustalono harmonogram: w 2026 obejmie to
wylacznie nowe budynki publiczne i niemieszkalne; w latach 2027-2030
istniejace budynki uzytecznosci publicznej; od 2029 roku wszystkie nowe
budynki mieszkalne. Jak widac, przepisy w ogole nie dotycza istniejacych
domow. Wyjasnialismy w Konkret24, ze przepis o istniejacych budynkach
mieszkalnych rzeczywiscie pojawil sie w jednej z wersji projektu dyrektywy,
ale okazalo sie, ze byl to wylacznie blad w tlumaczeniu dokumentu. Obawy
wlascicieli domow sa wiec bezpodstawne. Falsz 4: zakaz pomp ciepla

Nielegalne stana sie za kilka lat, chyba juz od roku 2026, nie uwierzycie –
pompy ciepla.

– Slawomir Mentzen, Konfederacja

6 kwietnia 2023, YouTube

Okazuje sie, ze pompy ciepla tez nie sa bezpieczne, bowiem komisja
srodowiska Parlamentu Europejskiego proponuje calkowity zakaz tych gazow,
ktore sa uzywane jako gazy, jako czynnik chlodzacy w siedemdziesieciu
procentach pomp ciepla.

– Krzysztof Bosak, Konfederacja

6 kwietnia 2023, YouTube

rzekomym zakazie pomp ciepla od 2026 roku mowili w swoim programie w
YouTube liderzy Konfederacji Krzysztof Bosak i Slawomir Mentzen. Promujac
nagranie na profilu Konfederacji w serwisie X, napisano: “Co nam znowu UE
wymyslila i czego chce zakazac? Jest kolejny news, mamy miec nowelizacje
rozporzadzenia dotyczacego gazow fluorowanych i nielegalne stana sie – nie
uwierzycie” pompy ciepla!”. Do tweeta dolaczono wideo: zmontowane fragmenty
rozmowy politykow o przyszlosci uzytkownikow pomp ciepla.

W pelnej wersji Mentzen mowi (2:45): “Mamy miec nowelizacje rozporzadzenia
dotyczacego gazow fluorowanych i nielegalne stana sie za kilka lat, chyba
juz od roku 2026, nie uwierzycie – pompy ciepla!”. Nastepnie glos zabral
Bosak (2:59): “No jesli ktos myslal, ze tylko paliwa kopalne sa na
celowniku Unii Europejskiej, to sie okazuje, ze nie tylko. Mamy odejsc od
wegla, ludzie pozmieniali piece weglowe na gazowe, gazowe maja zostac
zakazane, okazalo sie, ze fotowoltaika i pompy ciepla, ale okazuje sie, ze
pompy ciepla tez nie sa bezpieczne, bowiem komisja srodowiska Parlamentu
Europejskiego proponuje calkowity zakaz tych gazow, ktore sa uzywane jako
gazy, jako czynnik chlodzacy w siedemdziesieciu procentach pomp ciepla,
ktore sa obecne na rynku. No i pomysl rozporzadzenia jest taki, zeby ich po
prostu calkowicie zakazac”. Do 22 marca 2024 roku odcinek ten wyswietlono w
YouTube ponad 210 tys. razy; 18 tys. uzytkownikow go polubilo, a ponad 2200
skomentowalo. Wczesniej, 5 kwietnia, na profilu Konfederacji w serwisie X
pojawil sie wpis takze poswiecony pompom ciepla. Czytamy w nim: “UE uderza
w pompy ciepla!! Komisja Srodowiskowa PE proponuje calkowity zakaz
wykorzystania gazow fluorowanych, ktore sa uzywane w pompach ciepla jako
czynnik chlodzacy. Eksperci alarmuja, ze moze to wywrocic do gory nogami
nawet 70 proc. rynku pomp ciepla”. O co chodzi w propozycjach zmian, nad
ktorymi trwaja prace w Parlamencie Europejskim? Czy w wyniku tych
propozycji pompy ciepla rzeczywiscie moga byc za kilka lat zakazane? Na
post Konfederacji odpowiedzial miedzy innymi Marek Jozefiak, rzecznik
prasowy Greenpeace Polska; 9 kwietnia napisal w serwisie X: “Wy sie lepiej
zajmijcie juz tymi zakazami rozwodow. Oczywiscie, ze pompy ciepla nie stana
sie nielegalne, zmienia sie tylko czynniki chlodnicze. Przedsiebiorcy,
ktorych niby sluchacie musza prostowac wasze fejki” i dolaczyl link do
materialu zatytulowanego “Unijny zakaz f-gazow nie wplynie na serwis
sprzedawanych obecnie pomp ciepla”. Na przekaz Konfederacji zareagowal
rowniez Pawel Lachman, prezes zarzadu Polskiej Organizacji Rozwoju
Technologii Pomp Ciepla (PORT PC) – stowarzyszenia osob zwiazanych z branza
pomp ciepla. “Ani KE ani PE nie planuja wywrocic calego rynku pomp ciepla,
nie bedzie rowniez problemu z serwisowaniem pomp ciepla w przyszlosci” –
napisal Lachman. W swoim wpisie kieruje do stanowiska PORT PC w sprawie
spodziewanych zmian w rozporzadzeniu dotyczacym gazow fluorowanych.

Jak wyjasnialismy, 30 marca tego roku Parlament Europejski na posiedzeniu
plenarnym przeglosowal stanowisko w sprawie rozporzadzenia F-gazowego
(dotyczacego fluorowanych gazow cieplarnianych) 426 glosami “za”, przy 109
glosach “przeciw” i 52 wstrzymujacych. Tak wiec nie jest to tylko
propozycja omawiana w Komisji Ochrony Srodowiska Naturalnego, Zdrowia
Publicznego i Bezpieczenstwa Zywnosci (ENVI), ale juz stanowisko, z ktorym
PE przystapi do negocjacji z Rada Unii Europejskiej w celu sfinalizowania
regulacji prawnej. W dokumencie jest kalendarz wycofywania fluorowanych
gazow cieplarnianych dla roznych sektorow, z czego dla pomp ciepla znajduje
sie on w zalaczniku IV, poprawce 145 (str. 70). Pomp ciepla dotycza punkty
17-18. Zgodnie z nimi 1 stycznia 2025 roku to proponowany termin wycofania
z rynku m.in. “pomp ciepla, ktore zawieraja fluorowane gazy cieplarniane o
wspolczynniku GWP wynoszacym 150 lub wiecej” oraz “pomp ciepla typu split”
zawierajacych mniej niz 3 kg fluorowanych gazow cieplarnianych. Za to 1
stycznia 2027 roku wycofane zostalyby kolejne dwa rodzaje systemow pomp
ciepla. O los pompy ciepla i ich uzytkownikow w obliczu zmian
przygotowywanych w Parlamencie Europejskim zapytalismy biuro prasowe PE.
“To, co te terminy oznaczaja w rzeczywistosci, to terminy, po ktorych rozne
rodzaje urzadzen nie moga byc juz wprowadzane na rynek UE – chodzi o
sytuacje, w ktorych produkty sa sprzedawane/udostepniane po raz pierwszy w
UE. Stanowisko Parlamentu dopuszcza w okresie 6 miesiecy po tych datach (AM
74) mozliwosc dalszej dystrybucji produktow wprowadzonych juz na rynek
przed terminami (a wiec bedacych juz w magazynach itp.). Chodzi wiec o
produkty nowe, zawierajace F-gazy. Oznacza to, ze po tych terminach mozna
sprzedawac tylko pompy ciepla z naturalnymi czynnikami chlodniczymi” –
czytamy w odpowiedzi. “Produkty juz zainstalowane (zawierajace F-gazy) moga
byc nadal serwisowane w okresie ich uzytkowania – coz, przynajmniej do 2050
roku, kiedy to proponuje sie calkowite wycofanie sprzedazy f-gazow (ta sama
logika dotyczy wszystkich innych produktow)” – informuje biuro prasowe.

“Rozporzadzenie bedzie mialo wplyw na nowe produkty, ktore beda sprzedawane
– te nie beda mogly zawierac f-gazow. Ale to, co juz jest zainstalowane,
nie musi byc wymieniane. Jesli obieg czynnika chlodniczego zepsuje sie w
przyszlosci, powiedzmy za ponad 20 lat pozniej (…) – tak w teorii beda
musialy byc wymienione, poniewaz f-gazy nie beda juz dostepne” –
podsumowano. Przeglosowane pod koniec marca 2023 roku ustalenia nie sa
finalne, nie stanowia obowiazujacego prawa.

Falsz 5: zakaz samochodow spalinowych od 2035 roku

UE wlasnie odbiera mozliwosc posiadania wlasnych samochodow!

– Beata Kempa, Prawo i Sprawiedliwosc

17 lutego 2023, x.com

Narracje o “odebraniu” przez Unie “mozliwosci posiadania wlasnych
samochodow” przedstawila Beata Kempa, europoslanka frakcji Europejskich
Konserwatystow i Reformatorow z Solidarnej Polski. Kempa opublikowala 17
lutego 2023 roku w serwisie X nagranie, w ktorym opowiada o “bardzo
szkodliwych przepisach” uchwalonych w Parlamencie Europejskim. “UE wlasnie
odbiera mozliwosc posiadania wlasnych samochodow!” – oglosila w poscie.
Beata Kempa twierdzi, ze po 2035 roku nie bedzie mozna produkowac
samochodow spalinowych i przestrzega, ze decyzja parlamentu bedzie miala
negatywny wplyw na zycie Polakow, innych mieszkancow Unii oraz na rozwoj
biznesu. “Dzisiaj wszyscy ci, ktorzy dostarczaja swoje towary samochodami
spalinowymi, beda musieli do 2035 roku bardzo, bardzo mocno podwyzszyc
koszty swojej produkcji i zakupic samochody elektryczne” – opowiada. I
pyta: “Czy to wszystko ma sens?”. Mowi tez o “chorych na ideologie, zeby
obnizyc temperature na planecie o poltora stopnia”. Argumentuje, ze
podobnych decyzji nie podejmuja rzady Chin czy Stanow Zjednoczonych. W
calym filmie europoslanka nie wspomina juz o “odbieraniu mozliwosci
posiadania wlasnego samochodu”.

Nagranie to wpisalo sie w przekaz innych politykow Solidarnej Polski,
ktorzy krytykowali decyzje europoslow, przekonujac o jej negatywnych
konsekwencjach. A o czym dokladnie zdecydowal Parlament Europejski?

Jak wyjasnialismy w Konkret24, 14 lutego 2023 roku PE przyjal przepisy,
ktore maja zakazac sprzedazy nowych samochodow z silnikami benzynowymi i
silnikami Diesla w Unii Europejskiej od 2035 roku. Parlament zatwierdzil
nowe cele redukcji emisji CO2 dla nowych samochodow osobowych i pojazdow
dostawczych. To element pakietu “Fit for 55”. Za glosowalo 340 europoslow,
przeciw bylo 279, a 21 wstrzymalo sie. Nowe przepisy sa glownym srodkiem do
osiagniecia celu UE, jakim jest neutralnosc klimatyczna w 2050 roku.
Ustalono posrednie cele redukcji CO2 do 2030 roku – na poziomie 55 proc.
dla samochodow osobowych i 50 proc. dla samochodow dostawczych.
Sprawozdawca Jan Huitema (ugrupowanie Odnowic Europe) podkreslal, ze
“przepisy zachecaja do produkcji samochodow bezemisyjnych i
niskoemisyjnych”. Jego zdaniem ceny samochodow bezemisyjnych i koszty ich
eksploatacji spadna, a rynek wtorny szybko sie rozwinie. “W ten sposob
motoryzacja przyjazna dla srodowiska stanie sie dostepna dla wszystkich” –
tlumaczyl. Tak wiec decyzja PE wcale nie oznacza, ze “UE wlasnie odbiera
mozliwosc posiadania wlasnych samochodow”. Unia tworzy system zachet
rozwoju rynku samochodow niskoemisyjnych. Do 2035 roku mozna bedzie kupowac
i rejestrowac samochody z silnikiem spalinowym, a od tego roku tylko z
silnikami na prad czy wodor. Osoby, ktore juz maja samochody z silnikiem
spalinowym, nie straca ich. Falsz 6: zakaz wymiany silnika w samochodach

“Wymiana silnika zabroniona. Auto stanie sie odpadem”; “Unia Europejska:
zakaz wymiany silnika i reparaturek w autach”; “Silnik jako czesc zamienna?
UE chce to zmienic. Po awarii silnika auto trafi na zlom”; “To koniec z
wymiana silnikow w samochodach! Handlarze juz maja obawy”.

– tytuly artykulow w serwisach internetowych

autokult.pl, instalki.pl, moto.infor.pl, obcas.pl

Unia zakaze napraw auta, ktore do tej pory byly normalnoscia: m.in. wymiany
silnika, “klepania” u blacharza, a nawet… naprawy ukladu hamulcowego.

– Pawel Usiadek, Konfederacja

14 grudnia 2023, Facebook

W grudniu 2023 roku w sieci publikowano artykuly, m.in. w serwisach
motoryzacyjnych, ktore w sensacyjnym tonie informowaly o rzekomo
nadchodzacym zakazie wymiany silnikow w samochodach. Ten przekaz powielil w
nagraniu Pawel Usiadek, polityk Konfederacji. Wedlug autorow artykulow
zakaz wymiany silnikow, a takze skrzyni biegow i karoserii, ma zostac
wprowadzony na podstawie unijnego rozporzadzenia w sprawie wymogow
dotyczacych obiegu zamknietego w odniesieniu do projektowania pojazdow i
zarzadzania pojazdami wycofanymi z eksploatacji. To kolejny dokument
zwiazany z polityka klimatyczna UE, poniewaz w uzasadnieniu napisano, ze
celem projektu jest “ograniczenie negatywnego wplywu na srodowisko
zwiazanego z projektowaniem pojazdow, ich produkcja, okresem uzytkowania i
przetwarzaniem po wycofaniu z eksploatacji”.

Obawy autorow tekstow o “koncu wymian silnikow” wzbudzil jeden artykul z
projektu rozporzadzenia mowiacy, ze “naprawa pojazdu jest niemozliwa z
technicznego punktu widzenia, jesli (…) wymaga wymiany silnika, skrzyni
biegow, karoserii lub zespolu podwozia, skutkujacej utrata pierwotnej
identyfikacji pojazdu”. W odpowiedzi na nasze pytanie rzecznik Komisji
Europejskiej zapewnil, ze wbrew brzmieniu tego przepisu “ta propozycja nie
uniemozliwi naprawy lub wymiany silnikow samochodowych w razie potrzeby.
Wrecz przeciwnie, kilka przepisow ma na celu ulatwienie naprawy
samochodow”. Przedstawiciel KE zwrocil uwage, ze wspomniany przepis
rzeczywiscie uznaje naprawe za niemozliwa, jesli ta wymaga wymiany silnika,
ale tylko w przypadku, gdy taka wymiana skutkowalaby “utrata pierwotnej
identyfikacji pojazdu”. A to, jak tlumaczyl, dotyczy niewielkiej liczby
samochodow, ktorych specyfika – ta “pierwotna identyfikacja” – jest
konkretny silnik, po ktorego wymianie pierwotne cechy i wartosc pojazdu
zostaja utracone. “Oczywiscie nie dotyczy to standardowych samochodow. Nie
wszystkie pojazdy wymagajace wymiany silnika beda klasyfikowane jako
‘wycofane z eksploatacji'” – zapewnil rzecznik.

Bruksela chce wiec jedynie przeciwdzialac oszustwom polegajacym na ponownym
wprowadzaniu na rynek samochodow nienadajacych sie do uzytku. Dodatkowo w
projekcie pozostajacym wciaz na wczesnym etapie znajduja sie zapisy majace
zwiekszyc ilosc czesci uzywanych ponownie przy naprawach, a tym samym
obnizyc koszty samych napraw. Falsz 7: zakaz jazdy noca

“Unia Europejska pracuje nad przepisami zakazujacymi jazdy samochodem noca
nowym kierowcom”; “Unia sie rozkreca: zakaz jazdy noca”. “Nowe przepisy
zaczna juz obowiazywac 1 stycznia 2024”.

– przykladowe posty w serwisie X

25, 28, 29, 30 listopada 2023

Wpisy internautow o tym, ze Unia Europejska rzekomo chce wprowadzic
calkowity zakaz jazdy noca, mnozyly sie pod koniec listopada 2023 roku.
“Unia Europejska pracuje nad przepisami zakazujacymi jazdy samochodem noca
nowym kierowcom. Niedlugo w dni parzyste bedzie mozna skrecac tylko w lewo,
a w nieparzyste jezdzic wylacznie na wstecznym”; “UE szykuje od 1 stycznia
zakaz jazdy noca dla czesci kierowcow. Oczywiscie to dla naszego dobra, bo
do 2050 roku chca ograniczyc ilosc wypadkow drogowych do zera. A wiecie
jaki jest jedyny sposob zeby naprawde cos ograniczyc wypadki do zera?” –
pisali na przyklad. W internecie pojawily sie takze artykuly na ten temat,
np. na stronie Radia Eska czy szczecinskiego wydania “Super Expressu”.
“Glosowanie w Parlamencie Europejskim nad nowymi przepisami odbedzie sie
dopiero w grudniu 2023 r. Dyrektywa, jesli przyjeta, to nie od razu wejdzie
w zycie do wszystkich krajow Unii Europejskiej. Oznacza to, ze Polacy moga
poki co spac spokojnie” – napisano na pierwszym z wymienionych portali.

W drugim natomiast napisano, ze “nowe przepisy zaczna juz obowiazywac 1
stycznia 2024”. “Nowe unijne przepisy podyktowane sa bezpieczenstwem ruchu
drogowego. Chodzi o ambitny cel zmniejszenia liczby ofiar smiertelnych.
Obecnie jest ich okolo 20 tysiecy rocznie, a docelowo, w 2050 roku ta
liczba ma spasc do zera. (..) Tym razem przepisy maja dotyczyc mlodych
kierowcow. ‘Swiezo upieczeni’ kierowcy nie mogliby mianowicie poruszac sie
samochodami noca, czyli w godzinach 0:00 – 6:00. Ma to na celu m.in.
zmniejszenie liczby osob kierujacych pojazdami pod wplywem alkoholu. To
jednak nie jedyny zakaz, ktory dotyczylby kierujacych z malym
doswiadczeniem. Nie beda oni mogli jezdzic SUV-ami, a samochod ktorym beda
sie poruszac, nie bedzie mogl wazyc wiecej niz 1,8 tony” – opisal autor
tekstu. Na koniec dodano: “Kontrowersyjne przepisy nie obejma od razu
wszystkich krajow Unii Europejskiej, w tym Polski. Decyzja o ich
wprowadzeniu i ujednoliceniu na terenie calej wspolnoty ma zapasc dopiero w
przyszlym roku”.

4 grudnia 2023 roku na stronie Rady Unii Europejskiej poinformowano, ze
Rada przyjela wspolne stanowiska w sprawie dwoch projektow Komisji:
dyrektywy oraz rozporzadzenia o prawach jazdy, a takze dyrektywe o
transgranicznej wymianie informacji dotyczacych przestepstw lub wykroczen
przeciwko bezpieczenstwu ruchu drogowego. W zadnym z tych dokumentow nie ma
zapisow o zakazie jazdy noca. Wszystkie sa dostepne w jezyku polskim na
stronie Rady.

Falsz 8: zakaz uzywania kuchenek gazowych

“Koniec z kuchenkami gazowymi, kolejna zmiana, do ktorej bedziemy zmuszeni
sie dostosowac”; “Kuchenki gazowe beda zakazane w calej Unii Europejskiej”;
“Kuchenki gazowe stana sie zakazane w Europie”

– tytuly tekstow z pazdziernika 2023Polski Obserwator

Polski Obserwator, wrc.net, wykop.pl

Taka teza zaczela sie rozprzestrzeniac miedzy innymi po publikacji wpisu
anonimowego uzytkownika serwisu X, ktory napisal: “Unia o nas dba.
Gotowanie tylko na prad”. Do postu dolaczyl ilustracje z kuchni z
widocznymi palnikiem gazowym podpisana: “Koniec z kuchenkami gazowymi,
kolejna zmiana, do ktorej bedziemy zmuszeni sie dostosowac”. Post wywolal
szeroka dyskusje wsrod internautow i ich skrajne reakcje. “Mam gaz i nie
poddam sie”; “Pamietam, jak jakis czas temu przekonywano, ze nikt nie chce
palnikow gazowych zabierac”; “No i dobrze, zle wspominam kuchenki gazowe”;
“Najwyzsza pora”; “Ale chyba w USA a nie w UE”; “To jest zart?” – pisali.
Jak sprawdzilismy, ilustracja i towarzyszacy jej podpis to tytul oraz
zdjecie z artykulu opublikowanego w pazdzierniku w serwisie Polski
Obserwator. Tytul brzmial: “Koniec z kuchenkami gazowymi, kolejna zmiana,
do ktorej bedziemy zmuszeni sie dostosowac”. Dalej napisano: “Tradycyjne
kuchenki stana sie przeszloscia, to tylko kwestia czasu. Gotowanie
pochlania zbyt wiele czasu, zuzywa nadmiernie energie i zanieczyszcza
atmosfere. Musimy przygotowac sie na nowa ere, gdyz wszystkie kuchenki w
domach na terenie UE beda musialy zostac dostosowane do nowych standardow.
W praktyce oznacza to, ze beda musialy zostac wymienione”. Nie podano, o
jakie nowe standardy chodzi i od kiedy mialyby obowiazywac.

Autorka w tekscie napisala takze, ze “proces wymiany kuchenek moze potrwac
kilka lat”, jednak w nastepnym zdaniu przyznaje, ze w tej kwestii
“oficjalne wytyczne jeszcze nie zostaly przedstawione”. Pada tez
informacja, ze zakaz “stosowania kuchenek gazowych wprowadzaja Stany
Zjednoczone”, a Nowy Jork ma byc pierwszym stanem, “ktory zatwierdzil zakaz
instalacji tradycyjnych kuchenek, poczawszy od 2026 roku”. W ostatnim
akapicie czytamy: “W Unii Europejskiej nie ma jeszcze obowiazku wymiany
tradycyjnych kuchenek na plyty indukcyjne, ale nalezy sie spodziewac, ze
zostanie on wprowadzony w niedalekiej przyszlosci. Przypomnijmy, ze w
trosce o ochrone srodowiska poczawszy, od 1 stycznia 2024 roku, na terenie
calej UE tradycyjne piece gazowe stana sie zakazane. Po uplywie okresu
przejsciowego beda musialy zostac wymienione na pompy ciepla lub system
grzewcze wykorzystujace energie odnawialna”.

Na material z serwisu Polski Obserwator powolywal sie portal wrc.net.pl,
przedruk opublikowal oen.pl. Przekaz kazyl tez w serwisie Wykop.pl – tam
pojawil sie w poscie zatytulowanym “Kuchenki gazowe stana sie zakazane w
Europie”. Podobny tekst pojawil sie takze na portalu Strefabiznesu.pl pt.
“Kuchenki gazowe zostana zakazane w Unii? Niewykluczone, ze nie bedzie
wolno ich nie tylko uzywac, ale nawet posiadac”.

Nie znalezlismy wiarygodnych doniesien prasowych w jezyku angielskim lub
polskim, ktore potwierdzalyby rzekome plany Unii Europejskiej dotyczace
zakazu kuchenek gazowych lub nakazu ich wymiany na inne, w tym elektryczne.
Na stronach Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej nie ma
projektow regulacji, ktorych celem mialoby byc zakazanie uzywania kuchenek
gazowych czy obowiazek ich wymiany w krajach UE. Na przeslane w tej sprawie
pytanie biuro prasowe KE odpowiedzialo Konkret24: “Komisja Europejska nie
planuje zakazu uzywania kuchenek gazowych”. Zaznaczono tylko, ze trwaja
prace nad “aktualizacja przepisow ramowych dotyczacych projektowania i
etykietowania energetycznego [urzadzen], aby zwiekszyc dostepnosc bardziej
wydajnych urzadzen do gotowania na rynku UE”.

Teza o rzekomych planach UE zakazu kuchenek gazowych moze miec zrodlo –
bledne – w dyskutowanych obecnie w PE przepisach dotyczacych
charakterystyki energetycznej budynkow. Jednak one nie zakladaja zakazu
uzywania istniejacych piecow gazowych, tylko maja wymagac, by od 2028 roku
nowe budynki byly zeroemisyjne. Falsz 9: rolnik zaplaci za emisje gazow
przez krowe, swinie i kure

Nowy pomysl Brukseli: rolnik zaplaci za emisje gazow przez krowe, swinie i
kure.

– wpis w serwisie X

17 lutego 2024

Informacje o “nowym pomysle Brukseli”, jakim mialo byc placenie za emisje
gazow cieplarnianych przez krowe, swinie i kure, pojawily sie w artykule
portalu Tygodnik-rolniczy.pl z lutego 2024. Autor tekstu, wymieniajac
potencjalne dzialania Brukseli dotyczace rolnikow, napisal: “Szczegolnie
zlowrozbnie brzmi pomysl wprowadzenia rolniczego systemu handlu emisjami.
Kazdy wlasciciel krowy, swini, konia czy kury bedzie musial zaplacic za
certyfikaty na emitowane przez zwierzeta gazy cieplarniane. Tak jak dzis
robia to elektrownie, huty i fabryki nawozow”. Artykul byl potem szeroko
komentowany w mediach spolecznosciowych, gdzie powielano glownie teze o
placeniu za emisje pochodzace od zwierzat hodowlanych. Unijny system handlu
uprawnieniami do emisji CO2 (ETS) opiera sie na zasadzie “kto
zanieczyszcza, ten placi”. Tak wiec przedsiebiorstwa z okreslonych branz
musza zakupywac na specjalnej gieldzie uprawnienia do emisji kazdej tony
dwutlenku wegla. Obecnie system obejmuje przedsiebiorstwa wytwarzajace
energie elektryczna, produkujace i przetwarzajace metale, a od 2027 lub
2028 roku ma zostac rozszerzony na transport drogowy, zegluge i
budownictwo. Wbrew sugestiom o placeniu za emisje krow, swin i kur, w UE
nie ma natomiast planow obejmowania rolnictwa systemem ETS. Taka propozycja
zostala wrecz odrzucona w grudniu 2022 przez unijnych negocjatorow. Na ten
moment Komisja Europejska zamowila tylko analizy pokazujace, jak moglby w
przyszlosci wygladac potencjalny system ETS dla rolnictwa, ale sama
przyznaje, ze bedzie to dopiero “przedmiot przyszlej debaty”. Rzecznik KE w
odpowiedzi na pytania Konkret24 w lutym 2024 zapewnil, ze obecnie “nie ma
planow, aby kazdy wlasciciel krowy, swini, konia lub kurczaka placil za
certyfikaty na emisje gazow cieplarnianych przez zwierzeta”. Falsz 10:
zastapienie papieru toaletowego produktem ze slomy

“Papier toaletowy trzyma sie ostatnia rolka przy zyciu. Unia Europejska
chce z niego zrezygnowac”; “Pora zmienic toaletowe nawyki. Bruksela ma
pomysl, czym zastapic papier”; “Koniec zwyklego papieru toaletowego? UE
chce, zeby powstawal ze slomy”.

– tytuly artykulow

buzz.gazeta.pl, businessinsider.com.pl, next.gazeta.pl

Zrodlem tej nieprawdziwej informacji, ktora krazyla w polskiej sieci w
polowie 2023 roku, bylo polaczenie informacji z dwoch artykulow
hiszpanskich portali internetowych: elEconomista i Libre Mercado. W lipcu
2023 na elEconomista opublikowano tekst pt. “Dni papieru toaletowego sa
policzone: to go zastapi”, w ktorym anonimowy autor twierdzi, ze kilka
krajow wyeliminowalo juz papier toaletowy na rzecz nowego wynalazku, ktorym
jest nakladka bidetowa na muszle sedesowa produkcji firmy z Ekwadoru. Z
tego powodu artykul wygladal jak ukryta reklama ekwadorskiego produktu, a o
Unii Europejskiej napisano w nim jedynie, ze “Bruksela chce promowac
slomiany papier toaletowy w celu ‘zmniejszenia emisji CO2 o co najmniej 35
proc. do 2030 roku'”. Natomiast w tekscie portalu Libre Mercado, do ktorego
odnosnik zamieszczono takze w artykule o nakladce, poinformowano, ze
Europejski Bank Inwestycyjny, miedzynarodowa instytucja finansowa UE,
finansowala i promowala “najnowszy ekologiczny wynalazek”, czyli slomiany
papier toaletowy. Na podstawie tych zrodel w polskich mediach powstaly
artykuly informujace, ze Unia Europejska chce odejsc od papieru toaletowego
na rzecz jego zamiennika ze slomy.

Jak wyjasnialismy w Konkret24, Europejski Bank Inwestycyjny dofinansowuje
projekty szwedzkiej firmy Essity, ktora produkuje papier ze slomy. Pomoc
jest udzielana w ramach “wspolnej inicjatywy na rzecz gospodarki o obiegu
zamknietym”, a firma Essity na swoich stronach informuje, ze dziala na
rzecz ograniczania emisji CO2 m.in. dzieki temu, ze odejscie od drewna
zapewnia lepsza wydajnosc zasobow i energii, a takze krotszy transport.
Dofinansowywanie jednej z firm zajmujacej sie tego typu projektami nie
oznacza jednak, ze Unia Europejska chce odejsc od papieru toaletowego na
rzecz jego zamiennika ze slomy. Na stronach unijnych nie znalezlismy
zadnych informacji o pracach nad takimi pomyslami. Ponadto w sierpniu 2023
na lamach “Gazety Wyborczej” wyjasniono, ze rzekomy koniec papieru
toaletowego w UE od 2025 roku byl w rzeczywistosci zartem rumunskiej
agencji informacyjnej Mediafax na prima aprilis. “Byl to zart, ktory jako
prawde powtorzyly inne rumunskie media. W ten sposob zart stal sie woda na
mlyn antyunijnej propagandy i potegowania strachu w Rumunii przed
‘decyzjami brukselskich biurokratow'” – napisali dziennikarze.

Opisany w ostatnim zdaniu schemat mozna jednak dopasowac do wiekszosci fake
newsow wokol unijnej polityki klimatycznej, ktore pojawily sie w polskiej
sieci w ostatnim czasie.

Dwoch politykow na czele rankingu zaufania Prezydent Andrzej Duda i
marszalek Sejmu Szymon Holownia otwieraja ex aequo marcowy ranking zaufania
do politykow – wynika z sondazu CBOS. Na kolejnym miejscu uplasowal sie
prezydent Warszawy Rafal Trzaskowski. Z najwiekszym brakiem zaufania
spotyka sie natomiast prezes PiS Jaroslaw Kaczynski i byly premier Mateusz
Morawiecki. Wedlug badania, pierwsze miejsce na liscie najczesciej
obdarzanych zaufaniem politykow zajmuja obecnie prezydent Andrzej Duda i
marszalek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Holownia. Zaufanie to tych
politykow zadeklarowalo w marcowym badaniu po 50 procent ankietowanych.
Prezydentowi nie ufa obecnie 39 proc. respondentow, marszalkowi Sejmu – 34
procent.

Jak zauwazyl CBOS, w porownaniu z lutym zaufanie do prezydenta wzroslo o 6
punktow proc. i w takim samym stopniu ubylo ankietowanych, ktorzy mu nie
ufaja (spadek o 6 pkt proc.). Jesli chodzi o Holownie, odsetek badanych
darzacych polityka zaufaniem zmniejszyl sie o 11 pkt. proc., jednoczesnie o
8 punktow proc. wzrosl odsetek deklarujacych w stosunku do niego nieufnosc.

Trzaskowski, Kosiniak-Kamysz i Tusk na kolejnych pozycjach

Kolejne miejsce w rankingu zaufania zajmuje prezydent stolicy, wiceszef PO
Rafal Trzaskowski, ktoremu ufa obecnie 46 proc. respondentow (wzrost o 1
pkt proc.). Trzaskowskiemu nie ufa 36 proc. badanych (wzrost. o 2 pkt
proc.).

Zaufanie do wicepremiera, szefa MON Wladyslawa Kosiniaka-Kamysza deklaruje
obecnie 45 proc. badanych (spadek o 6 punktow proc.). Liderowi PSL nie ufa
27 proc. badanych (wzrost o 4 pkt proc.).

Na kolejnym miejscu uplasowal sie premier Donald Tusk, ktoremu ufa 44 proc.
respondentow (spadek o 2 pkt proc.). Szefowi rzadu nie ufa natomiast 43
proc. respondentow (wzrost o 2 punkty procentowe). Na kolejnych miejscach w
rankingu znalezli sie: szef MSZ Radoslaw Sikorski (38 proc. respondentow mu
ufa, 33 proc. nie ufa), wicemarszalek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja)
(37 proc. respondentow mu ufa, 33 proc. – nie ufa) oraz byly premier
Mateusz Morawiecki (PiS) (36 proc. respondentow mu ufa a 52 proc. – nie
ufa).

Co trzeci z badanych deklaruje zaufanie do ministra sprawiedliwosci,
prokuratora generalnego Adama Bodnara (33 proc.), a nieco mniejszy odsetek
respondentow mu nie ufa (27 proc.).

Podobnym zaufaniem cieszy sie przewodniczacy klubu parlamentarnego PiS,
byly szef MON Mariusz Blaszczak (32 proc. respondentow mu ufa, 41 proc. –
nie ufa). Niewiele mniej, po 31 proc. deklaracji zaufania zebrali w tym
miesiacu: marszalek Senatu Malgorzata Kidawa-Blonska (nie ufa jej 31 proc.
respondentow), minister aktywow panstwowych Borys Budka (nie ufa mu 36
proc. badanych) oraz prezes PiS Jaroslaw Kaczynski (nie ufa mu 57 proc.
badanych).

Wspolprzewodniczacemu Nowej Lewicy, wicemarszalkowi Sejmu Wlodzimierzowi
Czarzastemu ufa 30 proc. ankietowanych, nie ufa – 31 proc.

Na dalszych pozycjach marcowego rankingu popularnosci znalezli sie po raz
pierwszy uwzglednieni w badaniach CBOS: lider Agrounii, a obecnie
wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michal Kolodziejczak (zaufaniem
obdarza go 27 proc. ankietowanych, 37 proc. mu nie ufa) oraz szefowa
resortu rodziny, pracy i polityki spolecznej, polityczka Lewicy Agnieszka
Dziemianowicz-Bak (24 proc. jej ufa, 10 proc. nie ufa). Takim samym
zaufaniem (24 proc.) cieszy sie minister kultury i dziedzictwa narodowego
Bartlomiej Sienkiewicz (ktoremu nie ufa 25 proc. ankietowanych). Zaufanie
wobec minister zdrowia Izabeli Leszczyny zadeklarowalo 23 proc.
ankietowanych; nie ufa jej 14 proc. respondentow. Z kolei wicepremierowi,
ministrowi cyfryzacji Krzysztofowi Gawkowskiemu ufa 21 proc. badanych, a
nie ufa – 15 proc.

Ostatnie miejsce w marcowym rankingu zaufania do politykow zajal minister
rolnictwa i rozwoju wsi Czeslaw Siekierski, ktoremu ufa 15 proc.
respondentow i taki sam odsetek badanych – 15 proc. – deklaruje nieufnosc
wobec niego.

Ranking nieufnosci

Patrzac na wyniki ankiety z perspektywy negatywnych ocen pierwsze miejsce w
rankingu nieufnosci zajal prezes PiS Jaroslaw Kaczynski, ktoremu nie ufa –
wg sondazu CBOS – 57 proc. respondentow. Drugie miejsce zajal byly premier
Mateusz Morawiecki (PiS) nie ufa mu 52 proc. badanych. Na trzecim miejscu
znalazl sie premier Donald Tusk, ktoremu nie ufa obecnie 43 proc. badanych.
Badanie przeprowadzono na reprezentatywnej imiennej probie pelnoletnich
mieszkancow Polski, wylosowanej z rejestru PESEL. Badanie zrealizowano w
dniach od 7 do 17 marca 2024 roku na probie liczacej 1089 osob (w tym: 60,8
proc. metoda CAPI, 24,3 proc. – CATI i 14,9 proc. – CAWI). CBOS realizuje
badania statutowe w ramach opisanej wyzej procedury od maja 2020 roku.

Kaucja za butelke w gore. Jest projekt W poniedzialek opublikowano projekt
rozporzadzenia w sprawie podniesienia wysokosci kaucji za szklane butelki
wielokrotnego uzytku z 50 groszy do 1 zlotego. Dla pozostalych opakowan
objetych systemem kaucje pozostawiono na dotychczasowym poziomie. W
poniedzialek na stronach Rzadowego Centrum Legislacji opublikowano projekt
rozporzadzenia Ministra Klimatu i Srodowiska w sprawie wysokosci kaucji dla
poszczegolnych rodzajow opakowan objetych systemem kaucyjnym. Zostal on
skierowany do ponownych uzgodnien miedzyresortowych, a ewentualne uwagi
bedzie mozna zglaszac w ciagu 10 dni.

Zgodnie z wczesniejszymi zapowiedziami wiceminister klimatu Anity
Sowinskiej projekt przewiduje podniesienie wysokosci kwoty kaucji dla
szklanych butelek wielokrotnego uzytku o pojemnosci do poltora litra z 50
gr do 1 zl za jedna butelke. Przedstawicielka MKiS tlumaczyla wczesniej, ze
taka kwota obowiazuje obecnie w systemie zwrotnym butelek. O podniesienie
kaucji dla szklanych butelek apelowala rowniez branza piwna.

System kaucyjny w Polsce od 2025 r.

Projekt przewiduje, ze dla pozostalych opakowan objetych systemem
kaucyjnym, czyli dla butelek jednorazowego uzytku z tworzyw sztucznych na
napoje o pojemnosci do trzech litrow oraz puszek metalowych o pojemnosci do
jednego litra, kaucja wyniesie 50 gr.

System kaucyjny w Polsce ma zaczac dzialac od 2025 roku. Jego celem jest
zmniejszenie ilosci zmieszanych odpadow komunalnych odbieranych przez gminy
i zwiekszenie poziomu recyklingu. Duze sklepy, o powierzchni powyzej 200 m
kw., beda musialy odbierac puste opakowania i oddawac kaucje, natomiast te
mniejsze beda mogly przystapic do systemu dobrowolnie, choc pobiora kaucje.
Nieodebrana kaucja zostanie przeznaczona na finansowanie systemu
kaucyjnego. Kaucja ma zachecic do zwrotu opakowan i zwiekszyc ilosc
ponownie wykorzystanych i przetwarzanych surowcow sluzacych do wytworzenia
opakowan.

“Kaucja w wysokosci 1,00 zl na opakowania szklane wielokrotnego uzytku
wynika z analizy obecnie funkcjonujacego w naszym kraju systemu zwrotu
butelek stosowanego przez browary. Wysokosc tej kaucji jest akceptowalna
przez konsumentow, a dla wprowadzajacych stanowi wystarczajaca rekompensate
w przypadku potrzeby odnowienia opakowania” – napisano w uzasadnieniu.

Wezwany ambasador Rosji nie przyszedl do MSZ Wezwany ambasador Federacji
Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andriejew nie przybyl do siedziby Ministerstwa
Spraw Zagranicznych, aby wyjasnic incydent z rosyjskim pociskiem
manewrujacym, ktory wszedl w przestrzen powietrzna Polski – przekazal
rzecznik MSZ Pawel Wronski. Ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce, pan
Siergiej Andriejew nie przybyl dzis do siedziby Ministerstwa Spraw
Zagranicznych celem wyjasnienia incydentu z rosyjskim pociskiem
manewrujacym, ktory 24 marca naruszyl polska przestrzen powietrzna –
przekazal w poniedzialek po poludniu rzecznik MSZ Pawel Wronski.

– Konwencja wiedenska jasno proceduje obowiazki ambasadora w kraju
przyjmujacym. Zastanawiamy sie, czy pan ambasador wykonuje instrukcje MSZ w
Moskwie i czy jest w stanie wlasciwie reprezentowac w Warszawie interesy
Federacji Rosyjskiej – podkreslil. Informuje panstwa, ze nota dyplomatyczna
polskiego MSZ z zadaniem wyjasnienia sprawy naruszenia polskiej przestrzeni
powietrznej zostanie przekazana Ministerstwu Spraw Zagranicznych Rosji inna
droga – dodal Wronski. Ambasador Rosji Siergiej Andriejew wypowiedzial sie
natomiast w poniedzialek dla rosyjskiej, kontrolowanej przez Kreml agencji
TASS. – Probowano mnie dzis rano wezwac do MSZ na spotkanie z jednym z
wiceministrow. Powiedziano, ze tematem ma byc wczorajszy incydent, kiedy to
jakoby rosyjska rakieta manewrujaca przeciela granice Polski i cale 39
sekund znajdowala sie w polskiej przestrzeni powietrznej, a potem odleciala
– mowil.

– Spytalem, czy zostana przedstawione dowody i przypomnialem, ze 29 grudnia
zeszlego roku juz wysuwano podobne pretensje, a kiedy poprosilismy o
dowody, odpowiedz nie nadeszla i do tej pory czekamy na dowody. Ale
poniewaz z odpowiedzi polskich kolegow zrozumialem, ze takze tym razem
dowodow nie bedzie, to uznalem, ze w tej sytuacji spotkanie bedzie
bezprzedmiotowe i odrzucilem zaproszenie – powiedzial Andriejew. – Teraz
maja zamiar skierowac do nas note w tej sprawie. To ich prawo. Jak
dostaniemy, to rozpatrzymy i byc moze odpowiemy – dodal. Rzecznik MSZ
pytany przez o slowa Andriejewa odparl, ze w zwiazku z ta wypowiedzia
resort “nie mam nic nowego do dodania”. – Prosze zwrocic uwage, ze w
komunikacie jest powolanie sie na konwencje wiedenska i obowiazki
ambasadora, a nie na to, co on uznaje, a czego nie uznaje – podkreslil.
Dowodztwo Operacyjne Rodzajow Sil Zbrojnych podalo w niedziele rano, ze
tego dnia o godz. 4.23 doszlo do naruszenia polskiej przestrzeni
powietrznej przez jedna z rakiet manewrujacych wystrzelonych w nocy przez
lotnictwo dalekiego zasiegu Federacji Rosyjskiej. Mialo to zwiazek z
rosyjskim atakiem przeprowadzonym w nocy na obwod lwowski w Ukrainie.
“Obiekt wlecial w polska przestrzen na wysokosci miejscowosci Oserdow (woj.
lubelskie) i przebywal w niej przez 39 sekund” – podano w komunikacie DO
RSZ. Podkreslono, ze w trakcie calego przelotu byl obserwowany przez
wojskowe systemy radiolokacyjne.

W Toruniu urodzily sie taraje, jedne z najbardziej tajemniczych kotow
swiata Taraje przyszly na swiat w Toruniu. To pierwsze narodziny tych
zwierzat w Polsce i jedne z nielicznych na swiecie w ciagu ostatniego roku.
Koty te bardzo rzadko rozmnazaja sie w ogrodach zoologicznych, a ich
populacja w naturze wciaz sie kurczy. Taraj (Prionailurus viverrinus),
zwany takze kotkiem cetkowanym, to jeden z najslabiej poznanych kotowatych
swiata. Zwierzeta te zamieszkuja podmokle i nadrzeczne tereny lasow
rownikowych poludniowo-wschodniej Azji, gdzie chetnie poluja na ryby i
mieczaki. Ten rzadki gatunek jest zagrozony wyginieciem – dzikim osobnikom
zagraza utrata siedlisk, a w ogrodach zoologicznych przebywa zaledwie 145
osobnikow. Taraje bardzo rzadko rozmnazaja sie poza srodowiskiem
naturalnym, dlatego tak waznym wydarzeniem okazaly sie narodziny, o ktorych
poinformowal Ogrod Zoobotaniczny w Toruniu. Jak przekazaly wladze Ogrodu,
27 lutego na swiat przyszly cztery kocieta taraja. Miot byl duzy jak na ten
gatunek – samice najczesciej rodza jedno lub dwoje mlodych – co przyczynilo
sie do tego, ze najmniejszy kociak niestety nie przezyl. Pozostala trojka
czuje sie dobrze.

“W ostatnim roku urodzilo sie tylko szesc kociat – cztery w Ogrodzie
Zoobotanicznym w Toruniu i dwa w Songkhla Zoo w Tajlandii” – napisano w
mediach spolecznosciowych. Z uwagi na koniecznosc zapewnienia samicy
spokoju przy odchowywaniu mlodych wybieg tarajow bedzie przez pewien czas
niedostepny dla zwiedzajacych. Historia tarajow z torunskiego zoo zaczyna
sie w 2020 roku, kiedy to sprowadzono do niego dwa mlode kocury. Po dwoch
latach jeden z nich trafil do zoo w Tallinie, zas drugi pozostal na
miejscu, gdzie niebawem dolaczyla do niego mloda samica z Czech.
Opiekunowie rozpoczeli zmudny proces zapoznawania zwierzat.

“Poczatkowo taraje zajmowaly osobne wybiegi oddzielone siatka co pozwalalo
na wstepne poznawanie. Laczenie pary na wspolnym wybiegu rozpoczelo sie na
przelomie sierpnia i wrzesnia. Jest to trudny i ryzykowny proces, gdyz
nierzadko dochodzi do agresji” – opowiedzialy wladze Ogrodu. Na szczescie
koty przypadly sobie do gustu, a pierwsze oznaki rui samicy zostaly
zaobserwowane w grudniu – zaczela ona charakterystycznie nawolywac
partnera. Przez dlugi czas opiekunowie nie byli pewni, czy doszlo do
zaplodnienia, poniewaz nie udalo sie zaobserwowac aktu kopulacji.

SPORT

Cala naprzod! Tak ma wygladac sklad reprezentacji Polski na wielki final z
Walia Wciaz z trojka stoperow, ale niewykluczone, ze nawet z trzema
zmianami w porownaniu do czwartkowego meczu z Estonia. Tak reprezentacja
Polski powinna zagrac w Cardiff z Walia, w najwazniejszym spotkaniu w tym
roku, ktorego stawka jest piaty z rzedu awans na mistrzostwa Europy.
Najpierw Michal Probierz tradycyjnie zebral wszystkich w koleczku, po
chwili poklepal po plecach Przemyslawa Frankowskiego. Pozniej byla krotka
rozgrzewka – sprinty, rozciaganie, gra w dziadka. Trening podan i gierka na
skroconym polu. Tez w skroconym czasie, bo to nie byly intensywne zajecia.
Pilkarze reprezentacji Polski w poniedzialek po niespelna godzinie
spedzonej na boisku wyjechali z Cardiff City Stadium. To tutaj we wtorek o
20.45 zagraja z Walia w najwazniejszym meczu w tym roku, ktorego stawka
jest piaty z rzedu awans na mistrzostwa Europy. Probierz na ostatnim
treningu przed meczem nie pokazal zbyt wiele. Ale to naturalne, ze na obcym
terenie nie bedzie ulatwiac zadania rywalom. Gdyby jednak wsluchac sie w
glosy z kadry, sklad na mecz z Walia ma nie roznic sie wiele od tego na
mecz z Estonia (5:1). Pewniakow do gry jest siedmiu: Wojciech Szczesny,
Jakub Kiwior, Pawel Dawidowicz, Nicola Zalewski, Jakub Piotrowski, Piotr
Zielinski i Robert Lewandowski.

Byloby nawet osmiu, gdyby nie uraz Frankowskiego. Sztab medyczny kadry w
ostatnich dniach robil jednak wiele, by strzelec pierwszego gola w meczu z
Estonia, w ktorym skrzydlowy RC Lens doznal silnego stluczenia uda i nie
wyszedl z szatni na druga polowe, byl gotowy od pierwszej minuty takze na
spotkanie z Walia. Probierz przed meczem z Walia zostal zapytany o swoje
zwolnienie

– Nie wiem, zobaczymy po treningu – powiedzial w poniedzialek Probierz o
sytuacji Frankowskiego. Selekcjoner najpierw przywital sie w hotelu z
dziennikarzami, a trzy godziny pozniej spotkal sie z nimi na konferencji
prasowej. – Czy nie obawiam sie o to, ze to moze byc moj ostatni mecz w
roli selekcjonera? Boje sie tylko smierci i choroby bliskich, a nie tego,
ze jesli cos pojdzie nie tak, zostane zwolniony – powiedzial.

Probierz dzien przed meczem staral sie sciagac presje ze swojego zespolu.
Na konferencji prasowej zartowal z dziennikarzami, mowil, ze przywiozl
selekcjonerowi Walii Robertowi Page’owi pileczki golfowe, bo zauwazyl, ze
ten rowniez gra w golfa, gratulowal fotoreporterowi Piotrowi Kuczy
rekordowego czasu w polmaratonie, bagatelizowal tez pytanie o zwolnienie. –
Jestem trenerem juz tyle lat, ze wiem, jak to dziala. Ze jak podpisujesz
jedna reka kontrakt, druga juz pakujesz walizke – tlumaczyl. Oprocz
Frankowskiego w skladzie reprezentacji Polski wciaz sa trzy znaki
zapytania. Przede wszystkim nie jest pewne, kto zagra w ataku obok Roberta
Lewandowskiego. Naturalnym wyborem wydaje sie Karol Swiderski, ktory zagral
z Estonia od poczatku. Ale jest jeszcze wysoki, silny i dobrze grajacy
glowa Adam Buksa. Za 28-letnim napastnikiem Antalyasporu przemawia tez
fakt, ze na treningach przed wylotem do Cardiff czesto zgrywany byl w
skladzie z Lewandowskim.

Podobnie ma sie sytuacja z Damianem Szymanskim, ktory moze i u Probierza
nie gral zbyt wiele (84 minuty na 360 mozliwych w meczach o punkty), a w
spotkaniu z Estonia wyladowal na trybunach, ale w minionym tygodniu podczas
zajec Szymanski rowniez byl sprawdzany w lepszej jedenastce na przemian z
Bartoszem Sliszem. Niepewnym wyborem jest takze trzeci ze stoperow. W
poniedzialek na konferencji pojawil sie co prawda Jan Bednarek, ale
Probierz juz w zeszlym tygodniu – gdy pojawil sie na konferencji razem z
Kamilem Grosickim – zerwal z tym zwyczajem, ze przed meczem z
dziennikarzami rozmawiaja pilkarze przewidziani do gry od pierwszej minuty.

Bednarek: Swiata nie zmienie

– Kazdy ma prawo do swojej opinii – mowil w poniedzialek Bednarek, ktory w
ostatnich dniach byl wskazywany jako glowny winowajca utraty gola w meczu z
Estonia. – Ja swiata nie zmienie, dla mnie liczy sie przede wszystkim
opinia trenera i moich najblizszych – dodawal stoper Southampton. Bednarek
w poniedzialek byl dopytywany tez o reakcje Wojciecha Szczesnego, ktory po
meczu ze Estonia – wsciekly po stracie gola – nie mial ochoty na boisku
swietowac z kolegami z druzyny tego zwyciestwa. – Kazdy z nas, prowadzac
5:0 i majac przewage jednego zawodnika, byl zdenerwowany po stracie gola.
Wojtek mial prawo pokazac swoje emocje w taki, a nie inny sposob. Nie wiem,
czy po meczu byl zly na mnie, czy na siebie albo jeszcze na kogos innego,
ale wiem, ze taka jest pilka. Pelna emocji – wskazywal Bednarek.

Probierz po meczu z Estonia w prywatnych rozmowach bronil Bednarka, ale
podobnie bylo w pazdzierniku z Arkadiuszem Milikiem. Napastnik Juventusu
zmarnowal wtedy wiele sytuacji w meczu z Moldawia (1:1). I choc selekcjoner
nawet publicznie go komplementowal, to nie powolal go pozniej ani na
listopadowe, ani teraz na marcowe zgrupowanie. Trudno sobie wyobrazic, ze
podobny los spotka teraz Bednarka, ale w kadrze jest jeszcze Sebastian
Walukiewicz, Pawel Bochniewicz, no i przede wszystkim Bartosz Salamon –
stoper Lecha – ktory na treningach rowniez testowany byl w tym lepszym
zestawieniu. Niewazne jak, ale chcemy wygrac – to najczesciej powtarzane
zdanie przez pilkarzy reprezentacji Polski i selekcjonera. – Juz nieraz
mowilem, ze meczow finalowych sie nie gra, a wygrywa. I tym razem bedzie
podobnie, liczy sie przede wszystkim awans – podkreslil w poniedzialek
Probierz. Poczatek meczu Walia Polska we wtorek o 20.45. Relacja na zywo w
Sport.pl i aplikacji Sport.pl.

Walia – Polska. Tak powinien wygladac sklad reprezentacji Polski:

Szczesny – Dawidowicz, Salamon (Bednarek), Kiwior – Frankowski, Piotrowski,
Slisz (D. Szymanski), Zalewski – Zielinski – Buksa (Swiderski), Lewandowski

Co sie stalo z Iga Swiatek? Gigantyczna sensacja w Miami Sensacja w
turnieju WTA 1000 w Miami. Iga Swiatek nie powtorzy wielkiego sukcesu z
2022 roku, gdy zwyciezyla w imprezie. Tym razem po bardzo slabej grze
odpadla juz w spotkaniu 1/8 finalu. Iga Swiatek (1. WTA) w przeciwienstwie
do dwoch poprzednich spotkan w Miami, tym razem nie miala dobrego poczatku.
To tez zasluga rywalki. Rosjanka od poczatku grala bardzo dobrze, odwaznie,
miala sporo winnerow. W efekcie juz w pierwszym gemie przelamala najlepsza
tenisistke swiata. Polka mogla szybko odpowiedziec, bo w az trzech
nastepnych gemach serwisowych Rosjanki byly rownowagi, ale nie potrafila
wykorzystac szans. Niestety dla Swiatek, potem okazalo sie, ze to jedno
przelamanie zadecydowalo o losach seta. Aleksandrowa nie przegrala bowiem
swojego podania. Wygrala 75 proc. punktow po pierwszym i 59 proc. po drugim
serwisie (Polka odpowiednio 71 i 45 proc.). To Rosjanka miala wiecej
winnerow (17-8) i popelnila tylko jeden niewymuszony blad wiecej (17-16).

– Jestesmy troche zaniepokojeni. W pierwszym secie zdecydowanie lepiej
radzila sobie Aleksandrowa – mowili komentatorzy Canal+Sport. Polka,
podobnie jak po przegranym secie z Czeszka Linda Noskova (31. WTA), znow
udala sie na kilka minut do szatni. W starciu z Noskova to pomoglo – od
razu zaczela lepiej grac. W nocy z poniedzialku na wtorek bylo inaczej.
Swiatek grajaca mocno ponizej swoich mozliwosci juz w trzecim gemie zostala
przelamana. Gdy Rosjanka wygrala swoje podanie i prowadzila 3:1, trener
Tomasz Wiktorowski powiedzial do Polki: “To jest jeszcze do zrobienia”.

Po chwili Swiatek znow przegrala swoje podanie i przegrywala 1:4! – Co ta
Aleksandrowa dzis gra. Naprawde chapeau bas – mowil Bartosz Ignacik,
komentator Canal+Sport. Rosjanka nie wypuscila juz wielkiej szansy na
zwyciestwo. W ostatnim gemie, w ktorym serwowala, grala pewnie i po chwili
mogla cieszyc sie z historycznego zwyciestwa, bo pierwszy raz w karierze
pokonala liderke swiatowego rankingu WTA.

Aleksandrowa w cwiercfinale zmierzy sie z Amerykanka Jessica Pegula (5.
WTA), ktora pokonala swoja rodaczke Emme Navarro (20. WTA) 7:6 (7:1), 6:3.

To byl tenisowy maraton! Co za mecz Hurkacza w Miami Hubert Hurkacz (ATP 9)
awansowal do czwartej rundy turnieju ATP Masters 1000 w Miami. Po bardzo
zacietym pojedynku Polak pokonal w trzeciej rundzie Amerykanina Sebastiana
Korde (ATP 29) 7:6 (5), 6:7 (5), 6:3. Hubert Hurkacz (ATP 9) bardzo lubi
grac w Miami. To wlasnie tu w 2021 roku wygral jeden z dwoch tytulow w
prestizowych turniejach z serii ATP Masters 1000. Po pokonaniu w trzech
setach Kazacha Aleksandra Szewczenki (ATP 58) 6:4, 6:7, 6:3, polski
tenisista zagral w poniedzialek z reprezentantem gospodarzy Amerykaninem
Sebastianem Korda (ATP 29). Polak mierzyl sie z Amerykaninem dotad
czterokrotnie i wygral trzy z tych pojedynkow. Po raz ostatni w
pazdzierniku 2023 roku w Paryzu, gdy zwyciezyl 6:3, 6:7, 6:3. Hurkacz z
pewnoscia liczyl na podtrzymanie tej dobrej passy. Jak czesto bywa w
starciach dwoch takich zawodnikow, jak Hubert Hurkacz i Sebastian Korda,
mierzacych po 196 centymetrow wzrostu, ogromna role odgrywal serwis. W
pierwszych osmiu gemach pierwszego seta wiekszych emocji nie bylo, nie bylo
tez ani jednej chocby rownowagi, a serwujacy gladko wygrywal wlasne
podanie. Dopiero w dziewiatym gemie zaczelo sie dziac wiecej. Wszystko za
sprawa trzech prostych bledow Hurkacza, ktore doprowadzily do pierwszego i
jedynego break pointa dla jego przeciwnika. Polak jednak wybrnal z opresji
w doskonalym stylu – trzy skuteczne serwisy pozwolily mu odwrocic losy gema
i wyjsc na prowadzenie 5:4. W kolejnym, juz przy serwisie Kordy doszlo z
kolei do rownowagi, ale rowniez Amerykanin w trudnym momencie zachowal
zimna krew. Dzieki temu koniec koncow doszlo do tie-breaka. W nim z kolei
obaj zawodnicy konsekwentnie i gladko wygrywali pilki przy wlasnym
serwisie, ale przy stanie 5:4 Sebastian Korda po dobrym serwisie popelnil
bardzo prosty blad wolejowy, dzieki czemu Hubert Hurkacz mial dwie pilki
setowe. Amerykanin pierwsza obronil serwisem, ale przy drugiej skapitulowal
po forhendzie Polaka. Hurkacz wygral w tie-breaku 7:5, a w calym pierwszym
secie 7:6. Drugi set rozpoczal sie z kolei od prowadzenia 30:0 Kordy przy
jego serwisie, ale po trzech jego kolejnych bledach nieoczekiwanie
pierwszego w meczu break pointa mial Hurkacz. Amerykanin jednak podobnie
jak Hurkacz w pierwszej partii swietnie odwrocil niekorzystny wynik i
ostatecznie nie stracil podania. W czwartym gemie z kolei to Hurkacz w
bardzo dobrym stylu odwrocil 0:30 przy wlasnym serwisie. W kolejnych gemach
emocji bylo juz mniej. Nie bylo break pointow, nie bylo bardziej nerwowych
sytuacji, a jedynie przy serwisie Sebastiana Kordy raz doszlo do rownowagi.

W zwiazku z tym znowu o wszystkim decydowal tie-break, ale tym razem
Sebastian Korda wywalczyl juz w drugim punkcie mini breaka, zaskakujac z
bekhendu bedacego przy siatce Hurkacza. Jak sie okazalo, byl to kluczowy
punkt dla losow calej tiebreakowej rozgrywki, bo pozniej juz wszystkie
punkty wygrali serwujacy, co zakonczylo sie wynikiem 7:5 dla Kordy, ktory
doprowadzil do trzeciego seta. Trzecia partia to trzy szybkie gemy, a
nastepnie pierwsze w tym meczu przelamanie. Na szczescie dla Huberta
Hurkacza, za sprawa serii bledow reprezentanta gospodarzy. Wsciekly
Sebastian Korda po utracie serwisu najpierw rzucil rakieta o ziemie, a
nastepnie wystrzelil pilke poza kort, za co zostal ukarany ostrzezeniem.

Hurkacz prowadzil 3:1, ale w kolejnym gemie przy ryzykujacym i trafiajacym
Kordzie to Polak musial bronic break pointa. Uczynil to znakomitym asem
serwisowym, a nastepnie okazal sie lepszy w grze na przewagi, dzieki czemu
wygrywal juz 4:1. Kolejne gemy byly rozgrywane juz blyskawicznie na korzysc
serwujacego, co oznaczalo, ze Hubert Hurkacz wygral decydujaca partie 6:3 i
po trzysetowym boju awansowal do IV rundy turnieju ATP Masters 1000 w
Miami. Tam najlepszy polski tenisista zmierzy sie albo z Bulgarem Grigorem
Dimitrowem (ATP 12), albo z Niemcem Yannickiem Hanfmannem (ATP 56).
Spotkanie IV rundy z udzialem Polaka zostanie rozegrane we wtorek okolo
godziny 22:00 czasu polskiego.

DETEKTYW

To nie “Krwawy Tulipan”, tylko diabel

Anna fREJ

Wyjatkowy pedant, zadbany, znany w miescie. Jesli ktos o nim mowil, to
tylko dobrze. W przeszlosci byl marynarzem. gdy na stale zszedl na lad,
zalozyl wlasna dzialalnosc gospodarcza i zajmowal sie produkcja slodyczy. Z
wizytami do jego manufaktury przychodzily grupy dzieci. Byl tez zastepca
prezesa kolobrzeskiego klubu morsow. Nikt nie podejrzewal, ze ma tez inna,
mroczna strone. Byl poczatek czerwca 2019 roku. 54-letnia mieszkanka Kolo-
brzegu, pracujaca jako kucharka w jed- nym z tamtejszych hoteli, Boguslawa
R., umowila sie ze swoim bliskim znajomym, 43-letnim Mariuszem G. Spotkanie
bylo zaplanowane na 7 czerwca. To ostatni dzien, kiedy widziano ja zywa.
Potem kontakt z kobieta sie urwal. Rodzina probowala sie do niej dodzwonic,
ale bezskutecz- nie. Jej szwagier poszedl do jej mieszkania, ale nikt nie
otwo- rzyl mu drzwi.

Krewni zaczeli sie powaznie martwic, bo takie zachowanie Boguslawy bylo
bardzo niety- powe. Do tej pory byla kontak- towa, miala znajomych, czesto
sie z nimi spotykala. A teraz wszelki sluch po niej zaginal.

Syn Boguslawy wiedzial o jej znajomosci i spotkaniu z Mariuszem G. Po kilku
dniach postanowil do niego zadzwonic.

– Czesc. Dzwonie w spra- wie mojej mamy. Od kilku dni nie mamy z nia
kontaktu. Nie wiesz, co moglo sie stac? To do niej niepodobne.

– Czesc. Nie spodziewalem sie telefonu akurat od ciebie. Widzialem sie z
Bogusia kilka dni temu…

– Wiem, dlatego dzwonie.

– Nasze spotkanie bylo bar- dzo krotkie. Bogusia narzekala troche na swoje
zdrowie, mowila, ze musi sie nim zajac. Mowila tez o planach na przyszlosc.
Pozyczyla ode mnie pienia- dze, chciala zaczac inwestowac w mieszkania.

– W mieszkania? Co ty mowisz…

– Tak, w mieszkania. Ale nie wiem, co teraz sie z nia dzieje. Chyba
wspominala cos o tym, ze chce gdzies wyjechac. Nie martw sie, na pewno nic
zlego jej sie nie stalo.

Mezczyzni rozlaczyli sie, ale odbyta rozmowa nie uspokoila syna Boguslawy
R. Postanowil powiadomic policje o zaginieciu matki i wspomniec szczegolowo

jej znajomosci z Mariuszem G. Oboje znali sie od 2010 roku. Mezczyzna
wiedzial, ze jego mat- ka jest zakochana w 43-latku.

Rozplynela sie P w powietrzu

olicja przyjela zawia- domienie od syna Boguslawy R. i dosc

szybko przystapila do czynno- sci poszukiwawczych. Rodzina kobiety zglosila
sie rowniez do organizacji ITAKA, a ta opubli- kowala ogloszenie z
rysopisem 54-latki: “7 czerwca 2019 roku, w Kolobrzegu (wojewodztwo
zachodniopomorskie), zaginela Boguslawa R. Ma 164 cm wzro- stu i piwne
oczy. W dniu zagi- niecia miala 54 lata.

Byla ubrana w bialy t-shirt, jeansy, niebieskie skorzane buty. Ktokolwiek
widzial zaginiona lub ma jakiekolwiek informa- cje o jej losie, proszony
jest o kontakt z Fundacja ITAKA – Centrum Poszukiwan Ludzi Zaginionych pod
numerem 22 654 70 70”.

W tym samym czasie poszu- kiwania prowadzila rowniez poli- cja,
przesluchujac jednoczesnie rodzine i znajomych zaginionej oraz
zglaszajacych sie swiadkow. Znamienne bylo to, ze prawie kazdy krewny i
znajomy wspomi- nal o osobie Mariusza G. Pomimo tego, ze powszechnie posia-
dal dobra opinie, zeznajacy nie potrafili powiedziec o nim wiele dobrego.
Kazdy wskazywal na to, ze przez lata znajomosci zwodzil Boguslawe R., wrecz
omotal. Kobieta byla pod jego duzym wplywem, zmienila sie i nie slu- chala
tlumaczen bliskich osob, ktorzy powtarzali jej, by zerwala znajomosc z tym
mezczyzna.

Sledczy z Dzialu do spraw Cyberprzestepczosci i Nowoczesnych Technologii
Wykrywczych Prokuratury Okregowej w Szczecinie, ktorzy przejeli dochodzenie
od policjan- tow z Kolobrzegu i Koszalina, nie mogli zlekcewazyc takiego
tropu. Dlatego wezwali Mariu- sza G. na przesluchanie.

Strach w Kolobrzegu

– Czy zna pan Boguslawe R.?

– pytal przedstawiciel organow scigania.

– Tak, znam ja.

– Czy wie pan, gdzie obecnie przebywa Boguslawa R.?

– Nie mam pewnosci, ale jakis czas temu napisala mi wiado- mosc, ze chce
zerwac z dotych- czasowym zyciem i wyjezdza za granice. Zakladam, ze
zrobila tak, jak mowila. Nie wiem dla- czego nie kontaktuje sie z nikim z
rodziny.

Ani policja, ani krewni, nie dali wiary jego slowom. Boguslawa R. nie miala
zad- nych planow wyjazdu z Polski, a nawet gdyby miala, nikt nie wyobrazal
sobie, ze moglaby zniknac bez pozegnania. To nie bylo w jej stylu.
Funkcjonariusze postanowili dokladnie przyjrzec sie zyciu Mariusza G., jego
fir- mie i transakcjom, ktore zawie- ral. Tym sposobem dowiedzieli sie, ze
calkiem niedawno mez- czyzna sprzedal mieszkanie. Ze zdziwieniem odkryli,
ze to mieszkanie nalezalo wczesniej do Boguslawy R. Postanowili ponownie go
przesluchac.

– Co ma pan do powiedzenia na temat mieszkania Bogusla- wy R.?

– Wiem, ze byla w posiada- niu mieszkania, ale przepisala je na mnie.

– Przepisala? Dobrowolnie?

– Tak, mam na to odpowied- nie dokumenty notarialne.

– Co pan zrobil z tym mieszkaniem?

– Sprzedalem je. Nalezalo do mnie, wiec moglem to zrobic.

Policjanci po raz kolejny nie uwierzyli w slowa Mariusza G. o tym, ze
kobieta dokonala darowizny na rzecz 43-latka. Podejrzewali, ze zostala do
tego zmuszona badz Mariusz G. sfalszowal dokumenty nota- rialne. W czerwcu
2019 roku postanowili go zatrzymac pod zarzutem oszustwa i przy-
wlaszczenia mienia. Chodzilo m.in. o mieszkanie kobiety i jej samochod.
Stalo sie to na trzy dni przed planowanym slubem Mariusza G. z Dorota L.,
ktora zreszta pozniej rowniez uslysza- la zarzuty w tej sprawie.

Rozwoj wypadkow sprawil, ze policjanci podejrzewali naj- gorszy scenariusz.
Sadzili, ze kobieta nie zyje i skupili sie na poszukiwaniu jej zwlok. W
listopadzie okazalo sie, ze instynkt ich nie mylil. W pobli- zu Kolobrzegu,
w glebi lasu mie- dzy Niekaninem a Obrotami, znaleziono cialo kobiety.
Lezalo w plytkim grobie. Badania DNA potwierdzily, ze zwloki nalezaly do
54-letniej Boguslawy R.

OKolejne ofiary

dnalezienie zwlok Boguslawy R. bylo prze- lomem nie tylko w tym

sledztwie. Policjanci prowadzili sprawe Mariusza G. dwutorowo. Postanowili
sprawdzic, czy mez- czyzna nie ma czegos wiecej na sumieniu. W 2016 i 2018
roku zaginely w Kolobrzegu dwie inne kobiety. Gdy sledczy zaczeli prze-
gladac akta tych spraw, okazalo sie, ze obie znaly Mariusza G. To mogl

byc przypadek, ale jak sie okazalo niedlugo pozniej – nie byl.

Odnalezienie zwlok 54-latki bylo pewnego rodzaju bodzcem – dwa dni pozniej
Mariusz G. przyznal sie do zabojstwa dwoch innych kobiet – Anety D. oraz
Iwony K. i wskazal miejsca ukrycia ich zwlok. Ciala znajdo- waly sie w
Lesie Charzynskim, pod Kolobrzegiem.

– Zabilem tylko trzy osoby. Sa tylko trzy ofiary. Nie zabi- lem nikogo
wiecej – powiedzial sledczym.

Pierwsza ofiara Mariusza G. byla 30-letnia Iwona K. Kobieta miala dosc
ciezkie dziecinstwo, przebywala w domu dziecka, ale z czasem zostala
adoptowana przez mlode malzenstwo miesz- kajace na wsi w wojewodztwie
kujawsko-pomorskim. Kobieta miala 8-letnia corke, ktora nie mieszkala z
nia. Sledczy ustalili, ze zajmuje sie nia babcia. Zanim w 2015 roku Iwona
K. trafila do Kolobrzegu, wyjechala do Warszawy. Tam pracowala w roz- nych
miejscach, ale nigdzie dluzej nie zagrzala miejsca. Po przepro- wadzce do
Kolobrzegu zamiesz- kala w bloku w centrum miasta.

Tak sie zlozylo, ze w tym samym budynku mieszkal Mariusz G.

Iwona K. nie byla ulubienica swoich sasiadow. Czesto orga- nizowala
imprezy, zaklocajac im spokoj halasami i glosna muzyka.

– Zyla niekoniecznie liczac sie ze zdaniem sasiadow. Doszlo do tego, ze
trzeba bylo remontowac klatke – powiedzial reporterowi “Interwencji” Robert
Dziemba z portalu miastokolobrzeg.pl.

W koncu w mieszkaniu Iwony K. wybuchl pozar. Zostal ugaszony, ale strazakom
ciezko bylo ustalic jego przyczyne. Po tym zdarzeniu kobieta zniknela.
Sasiedzi mieli spokoj, a jako ze mieszkala sama, nikt specjal- nie jej nie
szukal. Wkrotce do mieszkania 30-latki przeprowa- dzil sie Mariusz G.

Druga ofiara mezczyzny byla 37-letnia Aneta D. Zainteresowal sie nia
prawdopodobnie dlatego, ze byla wlascicielka atrakcyjnego mieszkania
polozonego w cen- trum Kolobrzegu. Kobieta miala w miescie rodzine i
znajomych, ktorzy po jej zaginieciu w paz- dzierniku 2018 roku, zaczeli sie
o nia martwic. Ostatniego dnia widziala sie z nia jej bliska krew- na,
ktorej Aneta D. powiedziala, ze musi na kilka dni wyjechac do Gdanska.
Nigdy stamtad nie wrocila. Biorac pod uwage stan jej mieszkania, raczej
planowala to zrobic, bo zostawila w nim wszyst- ko – gotowke, laptopa,
suszace sie pranie, paszport. Niedlugo potem rodzina otrzymala SMS-a z jej
numeru telefonu, w ktorym infor- mowala, ze opuszcza Kolobrzeg i zamierza
rozpoczac zycie gdzie indziej. “To moja decyzja” – doda- la na koncu
wiadomosci.

Niedlugo potem zdziwieni krewni dowiedzieli sie, ze wla- scicielem jej
majatku zostal nie kto inny, jak Mariusz G.

W listopadzie 2019 roku prokuratura postawila 43-letnie-

mu Mariuszowi G. m.in. zarzut zabojstwa trzech kobiet: Iwony K., Anety D. i
Boguslawy R.

z motywow zaslugujacych

na szczegolne potepienie. Chodzilo o to, ze zabijal,

by przywlaszczac majatki kobiet. W sumie uslyszal az 19 zarzutow, ale nie
byl jedyna osoba zatrzymana w tej sprawie. Oprocz niego policja areszto-
wala takze cztery inne osoby: Sebastiana T., kolege Mariusza G., ktory
ukrywal na swojej pose- sji samochod Bogumily R. oraz pomagal mu zniszczyc
czesc dokumentow; Dorote L., narzeczona Mariusza G., ktora miala utrudniac
sledztwo poprzez pomoc w posprzata- niu mieszkania Boguslawy R., tuz po jej
zabojstwie oraz prze- transportowanie samochodu zamordowanej na teren nale-
zacy do Sebastiana T.; Lucje S. i Karoline S. – matke i corke, udzielajace
pomocy Mariuszo- wi G. przy falszerstwach maja- cych prowadzic do przejecia
majatku ofiar, u notariusza podawaly sie za zamordowane kobiety. Dwie
ostatnie kobie- ty zostaly potem zwolnione z aresztu. Mialy odpowiadac
przed sadem z wolnej stopy.

Mariusz G. uslyszal tak wie- le zarzutow, bo w toku sledztwa wyszly na jaw
inne oszustwa. Jak ujawnila Prokuratura Okregowa w Szczecinie, 43-latek,
korzysta- jac z danych osobowych zamor- dowanych kobiet zawarl 5 umow
kredytowych na kwote opiewajaca na ponad 225 tys. zl. Dodatkowo, przejal
178 tys. zl, ktore Iwona K. uzyskala tytulem ugody sadowej zawartej z firma
PZU. Juz po

smierci kobiety Mariusz G. wysy- lal do ubezpieczalni ponaglenia, by
wyplacono mu te pieniadze.

Sledczy zastanawiali sie tez, czy nie przypisac Mariuszowi G. czwartego
zabojstwa. 13 grudnia 2014 roku Dorota S. wyszla na spacer i do sklepu. Tam
nagraly ja kamery monitoringu. Sklep byl ostatnim miejscem, w kto- rym ja
widziano. Potem kobie- ta rozplynela sie w powietrzu. Zaginiecie policji
zglosil jej maz. Wszczeto sledztwo, prowadzono poszukiwania przy uzyciu
psow tropiacych. Zwierzeta stracily jednak trop, bo kobieta praw-
dopodobnie wsiadla do czy- jegos samochodu. Pierwszym podejrzanym w sprawie
byl maz Doroty S., jednak policja nie znalazla zadnych dowodow na to, by
mogl miec jakikolwiek zwiazek z zaginieciem zony. Wtedy sledczy nie
wiedzie- li jeszcze, ze Dorota S. znala Mariusza G. W trakcie sledztwa
dotyczacego sprawcy zabojstwa Boguslawy R. sprawdzono ten watek. Okazalo
sie jednak, ze w czasie, gdy zaginela Dorota S., Mariusz G. przebywal za
gra- nica, jako marynarz. Nie mogl wiec miec zwiazku z ta sprawa.

Za tak sformulowane zarzuty grozilo mu dozywotnie pozba- wienie wolnosci, a
pozostalym uczestnikom procederu kilku- letnie kary wiezienia.

Twierdzil, ze dzialal P w emocjach

rokuratura nie byla skora do ujawniania zbyt wielu szczegolow sledztwa, ale

do mediow wyciekla informacja, ze w listopadzie 2019 roku zde- cydowano o
tym, by Mariusza G. poddac obserwacji sadowo-psy- chiatrycznej w warunkach
aresz- tu sledczego. Biegli mieli orzec, czy mezczyzna jest poczytalny i
moze odpowiadac za swoje czyny. Ocenic mialo to dwoch bieglych psychiatrow,
seksuolog i psycholog.

Sledczy czekali tez na wyniki sekcji zwlok dwoch pierwszych ofiar:

– Zostaly przeprowadzone sadowo-lekarskie sekcje zwlok dwoch ofiar, ktorych
ciala zostaly ujawnione w ubieglym tygodniu w okolicach Kolobrzegu – powie-
dziala rzeczniczka Prokuratury Okregowej w Szczecinie Joanna
Biranowska-Sochalska. Rzeczniczka wspomniala tez o zwlokach pierwszej
ofiary i ujawnila nieco informacji na temat ich ogledzin:

– Wstepne ustalenia wyka- zaly, iz ofiara miala obrazenia ciala w obrebie
szyi, a takze klat- ki piersiowej. Na temat narze- dzia jakim zostaly te
obrazenia spowodowane w chwili obecnej prokuratura nie informuje. Caly czas
czekamy na opinie bieglych w tym zakresie.

Spekulowalo sie jednak, ze zabojca uzywal siekiery i noza. Media
dowiedzialy sie, ze

Mariusz G. szczegolowo opo- wiedzial o popelnionych przez niego zbrodniach,
a takze wyra- zil zal. Twierdzil, ze nie plano- wal zabojstw.

– W sytuacjach konflikto- wych nie bylem w stanie zapa- nowac nad emocjami.
Kazde z trzech zabojstw bylo wynikiem awantury, klocilismy sie, bylem
wyprowadzony z rownowagi i zabijalem. Bardzo tego zaluje – zapewnial w
czasie jednego z przesluchan.

Adwokat Mariusza G. wypowiedzial sie dla lokalnych mediow, informujac
dziennika- rzy, ze jego klient jest w zlym stanie psychicznym, przeprasza
rodziny i bliskich ofiar.

Prokuratura nie uwierzyla tlumaczeniom 43-latka. Zostalo to odebrane jako
gra na zlago- dzenie wyroku, gdy juz dojdzie do procesu. Dodatkowo, zebra-
ne dowody swiadczyly o czyms zupelnie innym: Mariusz G. zabi- jal z
premedytacja, rozkochujac w sobie wczesniej swoje ofiary i uzalezniajac je
psychicznie. Jego wyjasnienia staly sie jesz- cze bardziej niewiarygodne,
gdy biegli uznali, ze mezczyzna byl poczytalny podczas popelniania zabojstw
i moze bez ograniczen odpowiadac za swoje czyny.

komentarz dotyczacy tego oswiadczenia zostala poproszo- na m.in. matka
Anety D. Kobieta rowniez nie przyjela tlumacze- nia Mariusza G.:

– Ja w jego skruche nie wierze – powiedziala portalowi kolo-
brzeg.naszemiasto.pl.

– Manipulowal swoimi ofia- rami, a teraz chce manipulowac ich rodzinami.
Jestem przekonana, ze w tym swoim pedantycznym obledzie wszystko sobie
dokladnie zaplanowal. Uwazam, ze to byly morderstwa z premedytacja. Od
samego poczatku celem jego mor- du musiala byc kradziez tego co sie da, a
potem zacieranie sladow. Stad te rozsylane SMS-y z komu- nikatami o
rzekomym wyjezdzie

zaginionych kobiet za granice. Wysylal je po to, bysmy ich nie szukali. Tak
sie asekurowal. On wie co go czeka. W Polsce nie ma kary smierci, ale jest
dozywocie i to jest kara adekwatna do tego, co wyczynial przez te lata.

kt oskarzenia w sprawie bylego marynarza trafil do sadu 7 czerwca 2021
roku. Proces mial sie toczyc przed Sadem Okregowym w Koszalinie. W akcie
oskar- zenia zapisano, ze pierwszego zabojstwa Mariusz G. dopuscil sie
wiosna 2016 roku (on twier- dzil, ze stalo sie to jesienia tego samego
roku), drugiego w paz- dzierniku 2018 roku, a trzeciego w czerwcu 2019 roku.

“Po dokonaniu tych zbrodni mezczyzna podjal szereg dzia- lan majacych na
celu ukrycie przestepstwa. Miedzy innymi z jedna ze wspolpodejrzanych –
Dorota L. – udal sie poza grani- ce Polski, skad nastepnie wysy- lal do
czlonkow rodziny zabitej kobiety wiadomosci SMS, maja- ce stwarzac pozor,
iz kobieta ta nadal zyje” – czytamy w akcie. W dokumencie jest tez mowa o
Lucji S. i Karolinie S., dzie- ki ktorym Mariusz G. “uzyskal notarialne
pelnomocnictwa do reprezentowania pokrzywdzo- nych we wszystkich sprawach,
tj. przed sadami, organami admini- stracji panstwowej i samorzado- wej. W
tym celu razem z podej- rzanymi szedl do wybranych kancelarii notarialnych,
gdzie kobiety przy uzyciu podrobio- nych dokumentow tozsamosci, podajac sie
za pokrzywdzone skladaly oswiadczenia o udzie- leniu podejrzanemu pelnomoc-
nictwa do ich reprezentowania. Nastepnie podejrzany w oparciu o tak
uzyskane pelnomocnictwa przenosil wlasnosc lokali miesz- kalnych
pokrzywdzonych na swoja rzecz”. Obie kobiety mia- ly odpowiadac z wolnej
stopy, natomiast pozostali oskarzeni przebywali w areszcie. Proces
rozpoczal sie 28 paz- dziernika 2021 roku. Pierwszego dnia Mariusz G.
przyznal sie do kazdego z trzech zabojstw. Dodal jednoczesnie, ze zadna z
czterech osob wspoloskar- zonych nie byla wtajemniczo- na w zabojstwa i
nikt nie mial wplywu na jego zachowanie.

Trzeciego dnia procesu zeznawaly znajome Mariusza G. Dzieki ich slowom
mozna bylo odniesc wrazenie, ze oskarzo- ny caly czas byl otoczony wia-
nuszkiem kobiet, ktore zabiega- ly o jego wzgledy. Jedna z nich, agentka
nieruchomosci, zezna- la, ze spotkala Boguslawe R. na tydzien przed jej
zniknieciem. Wydawala jej sie dziwna:

– Robila wrazenie przestra- szonej, chciala porozmawiac o Mariuszu – mowila
przed sadem. – Spieszylam sie, wla- sciwie ja zbylam.

Proces wznowiono po trzy- miesiecznej przerwie. Jednym z kolejnych swiadkow
byl Andrzej S., czlowiek, ktory sfal- szowal dokumenty tozsamosci. Zrobil
trzy dowody osobiste z nazwiskami zamordowa- nych przez Mariusza G. kobiet
i zdjeciami jego znajomych, ktore udawaly ofiary, m.in. przed notariuszem.
To pozwo- lilo oskarzonemu przejmowac majatki pokrzywdzonych.

– Stworzone przeze mnie dokumenty w 30 procentach roznia sie od oryginalow
– opo- wiadal swiadek. – Notariusze powinni zauwazyc te roznice.

W marcu wyszlo na jaw, ze adwokat broniacy Mariusza G. mial juz z nim
wczesniej do czy- nienia. Mezczyzna wynajal go, by ten pomogl mu przejac
pie- niadze z ugody zawartej przez Iwone K. z firma PZU. Sporo w tej
kwestii wyjasnil kolejny swiadek, radca prawny, znajomy zamordowanej
jeszcze z czasow, gdy mieszkala w Warszawie. To on pomogl jej wywalczyc
ren- te, ktora PZU mialo wyplacac kobiecie po wypadku. Potem swiadczenie to
zamieniono na jednorazowa wyplate w wyso- kosci niemal 200 tys. zl. Ugode

zawarto w 2016 roku. Swiadek probowal skontaktowac sie telefonicznie z
Iwona K., ale jego znajoma nie odbierala telefonow:

– Wszelkie proby dodzwonie- nia sie do niej spelzly na niczym. Otrzymywalem
natomiast SMS-y z jej numeru telefonu, bym pomogl w przelaniu tych
pieniedzy na jej konto. Tlumaczyla sie, ze jest za granica, w Holandii i
pracuje na plantacji kwiatow. Cos mi nie pasowalo. Styl pisania SMS-ow nie
pasowal do niej, byl zbyt popraw- ny, ale wiem, ze zdarzalo sie jej robic
bledy – tlumaczyl prawnik przed koszalinskim sadem.

Z wiadomosci wynikalo tez, ze Iwona K. chcialaby przelac pieniadze na konto
swojego pelnomocnika, Mariusza G. Na zadanie radcy, mezczyzna przedstawil
pelnomocnictwo podpisane u notariusza. W kon- cu do prawnika zadzwonil tez
mecenas Mariusza G. i przeka- zal mu, by “nie pietrzyl trudno- sci”. Tym
sposobem pieniadze trafily na wskazane konto.

– Zdenerwowalem sie – mowil swiadek. – To bylo nielojalne ze strony
klientki, dziwne. Znalem Iwone od lat, ona by sie do mnie odezwala gdybym
wygral dla niej takie pieniadze. Ostatecznie posredniczylem w przelaniu
tych pieniedzy na podane konto. Inaczej postapic nie moglem.

Dziennikarz portalu kolo- brzeg.naszemiasto.pl postanowil wyjasnic sprawe
uczestnictwa obroncy Mariusza G. w mecha- nizmie przekazania pienie- dzy z
ubezpieczenia. Prawnik udzielil obszernych wyjasnien, tlumaczac, ze nie
widzial nic zlego w reprezentowaniu mez- czyzny w sprawie odszkodowa- nia,
jak i przed sadem w proce- sie o potrojne zabojstwo.

– Mariusz G. byl wtedy moim klientem. Dostalem od niego pelnomocnictwo.
Sprawa byla dla mnie jasna i oczywista. Pelnomocnik Iwony K. zwlekal ponad
miesiac z przekazaniem pieniedzy, ktore winien prze- lac na wskazane konto.
Jakby chcial te pieniadze zatrzymac. Prowadzilem wtedy podobne spra- wy.
Mariusz G. dostarczyl mi ory- ginal pelnomocnictwa, sporzadzo- ny przez
znanego kolobrzeskiego notariusza. Nikt nie przypuszczal wtedy, ze moze
dziac sie cos podej- rzanego. Nie mialem wtedy cienia watpliwosci, zadnych
podstaw do podejrzen. Wykonywalem to, co do mnie nalezalo. (…) Prosze
pamietac, ze w momencie gdy podejmowalem sie jego obrony, byl oskarzony o
kilka przestepstw natury gospodarczej i o posiada- nie broni w postaci
jednego nabo- ju. Dopiero potem okazalo sie, ze zabil. Nieetycznie
zachowalbym sie, gdybym w takiej sytuacji odmowil jego obrony.

Osobowosc F narcystyczna

alszowanie pelnomoc- nictw u notariuszy bylo kluczowe dla realizacji

planow Mariusza G. Pomagaly mu w tym dwie kobiety. Ze star- sza z nich –
Lucja S. – oskar- zonego laczyly relacje intymne. Kobieta miala problemy
finan- sowe – wisiala nad nia egzekucja komornicza. Mariusz G. obiecal jej
pomoc w zamian za pod- szywanie sie pod Boguslawe R. Kobieta udala sie z
nim do nota- riusza, bedac w posiadaniu fal- szywego dowodu tozsamosci na
nazwisko jednej z ofiar. Podczas procesu przyznala sie do tego, ze udawala
54-latke. Prokuratura byla zdania, ze pod mlodsze kobiety podszywala sie
Karolina S. Ona sama przyznala sie jedynie do udawania Anety D. Rowniez
Mariusz G. twierdzil, ze u notariu- sza byla z nim osobiscie Iwona K., co
by przeczylo ustaleniom sled- czych, ze kobieta zginela wiosna. Sam
oskarzony twierdzi, ze zabil ja jesienia 2016 roku.

Na swiadka w sprawie wezwano jednego z kolobrze- skich notariuszy, ktory
spo- rzadzal pelnomocnictwo dla Mariusza G. Twierdzi, ze nie pamieta tego
konkretnego przypadku, bo sporzadzenie takiego dokumentu to rutyno- wa,
czesto wykonywana czyn- nosc. Przedstawil tylko sadowi krok po kroku jak
przebiega ten proces: weryfikacja tozsamosci poprzez sprawdzenie dowodu,
jego daty waznosci; upomnienie mocodawcy, ze pelnomocnic- two to dokument o
duzej mocy prawnej; sporzadzenie pisma.

Bardzo istotne dla sprawy i wyroku byly zeznania zlozone przez psychiatrow,
psycholo- ga i seksuologa, ktorzy badali czy oskarzony jest poczytalny. Po
trwajacej cztery tygodnie obserwacji zespol bieglych orzekl, ze Mariusz G.
byl poczy- talny w momencie popelniania zabojstw i nie moze byc mowy o
afekcie. Jego dzialania byly planowane i spokojne:

– Siostra Doroty L. powie- dziala, ze w dniu, kiedy doszlo do zabojstwa
Boguslawy R. widzia- la sie z Mariuszem G. Dolaczyl do nich, jak sie potem
okazalo, tuz po morderstwie. Byl spokoj- ny, opanowany, w dobrym humo- rze.
Nie jest to reakcja typowa dla osoby dzialajacej w stanie silnego
wzburzenia. Pod wply- wemsilnegowzburzenianiezwy- kla sytuacja, np.
popelnieniem zbrodni, dochodzi do tak duzego wydatku energetycznego, ze
kon- czy sie to najczesciej glebokim

snem terminalnym – powiedzial przed sadem biegly psychiatra. Specjalisci
orzekli, ze Ma-

riusz G. ma nieprawidlowa osobo- wosc z cechami narcystycznymi. –
Lekcewazenie norm spo- leczno-prawnych, mimo ich dobrej znajomosci,
nieliczenie sie z potrzebami i granicami innych osob przy podejmowa- niu
dzialan, niewyksztalcenie uczuciowosci wyzszej, poczucia odpowiedzialnosci,
milosci, przy- jazni. Rowniez postawa manipu- lacyjna. Wykorzystywanie
relacji interpersonalnych glownie w celu zaspokojenia wlasnych potrzeb.
Sklonnosc do przerzucania odpo- wiedzialnosci za ewentualne problemy i
niepowodzenia na czynniki zewnetrzne badz inne osoby – mowila psycholog cha-

rakteryzujac oskarzonego.

Po wypowiedzeniu tych opinii obronca oskarzonego wnioskowal o uznanie je za
bezzasadne. Wskazywal m.in. na to, ze biegli nie ujawnili metodologii,
ktora sie poslugi- wali.Prowadzacaprocessedzina

odrzucila jednak ten wniosek. Do pelnego obrazu spra- wy brakowalo jeszcze
zeznan osob, ktore przeprowadzily

sekcje zwlok ofiar Mariusza G. Biegli orzekli, ze nie da sie okreslic pre-
cyzyjnie czasu zgonu kaz- dej z ofiar. Przeszkoda byly proce- sy gnilne.
Jedyna szan- sa na uzy- skanie przy- blizonego wyniku byloby
przeprowadzenie kosztownego i dlu- giego eksperymentu procesowego.
Polegalby on na zakopaniu kilku zwlok w roznych odste- pach czasowych w
miej- scach, gdzie znaleziono ciala kobiet i obserwowa- niu zachodzacych
procesow posmiertnych. Taki ekspery- ment musialby trwac co naj- mniej
przez rok, ale i tak nie gwarantowalby dokladnego

okreslenia czasu zgonu. Patolodzy byli pewni, ze

Boguslawa R. otrzymala 9 ciosow rabanych w szyje i glowe oraz 6 lzejszych w
klatke piersiowa. Proces gnilny przeszkodzil im w ustaleniu, czy rany
powsta- ly w jednym czasie, ale tam, gdzie sie dalo, nie stwierdzono, by
zachodzily procesy gojenia. Ciosy zostaly zadane prawdopo- dobnie jednym
narzedziem, ale specjalisci nie mieli co do tego pewnosci. Stan zwlok nie
pozwo- lil tez na ustalenie czy ofiara mia- la rany obronne, w tym siniaki,
ktore moglyby swiadczyc o tym, ze sie bronila. Kluczowy, smier- telny cios
zadano w tyl glowy, co przyczynilo sie do uszkodzenia mozgu. Jednoczesnie
eksperci nie wykluczyli, ze zgon mogl zostac spowodowany rowniez przez inne
obrazenia.

Z trudniejszym zadaniem przyszlo bieglym zmierzyc sie w przypadku zwlok
pierwszej ofiary – Iwony K. Ich stan nie pozwalal na precyzyjne okreslenie
metody zabojstwa. Sam oskarzony twierdzil, ze kobieta zostala udu- szona, a
biegli uprawdopodobnili te wersje wydarzen, tlumaczac, ze przy gwaltownym
duszeniu obra- zenia odniesione przez ofiare sa niewielkie. Stanowczo
stwierdzili, ze Iwona K. nie zginela od ciosow zadanych siekiera badz
nozem, bo nie bylo sladow obrazen po tych narzedziach.

Uzycie siekiery lub tasaka bylo bardzo mozliwe w przy- padku Anety D.
Biegli zeznali, ze kobieta zginela od ran rabanych, ktore zostaly zadane z
tylu glo- wy i szyi, przyczyniajac sie jed- noczesnie do uszkodzenia rdze-
nia kregowego. Byly cztery cio- sy, a trzy z nich, ktorych efektem bylo
duze krwawienie, mogly byc ciosami smiertelnymi.

– Sprawca znajdowal sie albo z tylu ofiary albo nad lezaca ofiara. Nie ma
mozliwosci, by wszystkie rany zostaly zadane osobie stojacej. Moglo byc
tak, ze jedna rana zadana z zasko- czenia, spowodowala upadek ofiary i
kolejne rany zadawane byly lezacej osobie. Ofiara raczej nie miala
mozliwosci obrony. Nie stwierdzono obrazen obronnych – powiedzieli biegli.

Na pierwszej rozprawie Mariusz G. odmowil skladania wyjasnien.

Zapowiedzial, ze zrobi to dopie- ro po wysluchaniu wszystkich swiadkow i
ekspertow. Slowa dotrzymal i zlozyl obszerne oswiadczenie, w ktorym cala
wine za zaistniala sytuacje zrzu- cil na swoje ofiary.

Mimo ze na pierwszej roz- prawie przepraszal rodziny zamordowanych, tym
razem byl butny i nie zamierzal wyrazac zalu. Tlumaczyl jaki charakter
mialy relacje z kobietami:

– Zarowno z Iwona K., jak i z Boguslawa R. nie laczyly mnie zadne relacje
intymne. Z Boguslawa R. prowadzilismy wspolnie interesy w Mielnie i
Poznaniu – mowil, nie wska- zujac co to byly za interesy.

Wedlug nowej wersji poma- gal kazdej z kobiet finansowo. Wyliczyl, ile byly
mu winne: Aneta D. miala pozyczyc od niego od 120 do 150 tys. zl, a
Boguslawa R. az 450 tys. Gdy domagal sie zwrotu tych kwot, dochodzilo do
zabojstw.

– W feralnym dniu zabojstwa pani K. poprosila mnie o kolej- na pozyczke.
Rozmawialismy, poklocilismy sie o pieniadze, wpadla w szal, wyciagnela noz
i ugodzila mnie w plecy oraz glo- we. W odruchu obronnym, w fer- worze
walki chwycilem pania K. za mocno za szyje.

Aneta D. zostala zabita, bo miala go zastraszac i nasylac na niego
przestepcow. Ostatnia roz- mowa z nia wymknela sie spod kontroli. Z kolei
Boguslawa R. miala go szantazowac, co bardzo nie spodobalo sie Mariuszowi G.

Oskarzony odwolal sie tez do sprawy sfalszowanych pod- pisow, zapewniajac,
ze Iwona K. osobiscie udzielila mu pel- nomocnictwa i nie posluzyl sie w
tym przypadku pomoca Karoliny S. (ona sama nie przy- znawala sie do
podszywania sie pod te ofiare).

Proces chylil sie ku konco- wi, wiec glos zabrali oskarzy- ciele i obroncy.
Prokuratorka stwierdzila na poczatku swojej mowy, ze wszystkie kobiety
stracily zycie, poniewaz zaufaly niewlasciwej osobie.

– Jego dzialania rozpoczely sie juz w 2016 roku, gdy posta- nowil przejac
majatek Iwony K., wzbogacic sie na tym i w konse- kwencji pozbawic ja
zycia. Nie mozemy wierzyc jego oswiad- czeniu, ktore zlozyl gdy juz
wysluchal wszystkich swiadkow, wszystkich stron, wiedzial, co kto mowi,
skrupulatnie odnoto- wywal, znal material dowodowy i oznajmil, ze dzialal w
emo- cjach, ze byl zdenerwowany, i ze to one byly mu winne jakies
pieniadze, dlatego je zabil.

Oskarzycielka przypomnia- la, ze w przypadku kazdego z zabojstw schemat
postepowania Mariusza G. byl ten sam – omo- tac kobiete, a potem przejac
jej majatek. Zazadala dla oskarzone- go dozywocia i wniosla o to, by nie
mogl starac sie o wczesniejsze zwolnienie wczesniej niz po 40 latach
odsiadki. Wnioskowala rowniez o naprawienie szkod na rzecz banku oraz
zasadzenie zadoscuczynienia na rzecz krew- nych zamordowanych.

Dla Sebastiana T. zazadala 8 lat wiezienia oraz grzywny, dla Doroty L. 2
lat i 6 miesiecy pozba- wienia wolnosci oraz grzywny, dla Karoliny S. 4 lat
i 6 miesiecy wiezienia, a dla Lucji S. 1 roku i 6 miesiecy wiezienia. T e g
o samego dnia wystapil tez oskar- zyciel posilkowy reprezentujacy dzieci
Boguslawy R. Zazadal, by oskarzony wyplacil na rzecz jego klientow po 1 mln
zl.

– Jesli mamy do czynienie z tak zwyrodnialym morderca, to przy takich
wlasnie sprawach pojawiaja sie glosy ludzi, ktorzy
zastanawiaja,czyzniesieniekary smierci bylo sluszne. Pojdzie sie- dziec na
dozywocie. Za nasze pie- niadze. Takiego czlowieka, nikt juz w zyciu nie
wychowa. (…) Te trzy zbrodnie, wszystkie z niskich pobudek, wskazuja na
to, ze mamy do czynienia ze zwyrod- nialcem, z osoba ktora nie nadaje sie
do jakiejkolwiek resocjaliza- cji. Nie jest zadnym “Krwawym Tulipanem” (jak
nazywaly go media – przyp. red.) tylko dia- blem. Po prostu: diablem.

Kolejnego dnia sedzina dopuscila do glosu obronce Mariusza G. Mecenas
wskazal na to, ze choc dzialania jego klienta

zasluguja na potepienie, nalezy mu sie sprawiedliwa kara. Sad powinien
wziac pod uwage to, ze Mariusz G. wspolpracowal ze sledczymi i wskazywal na
uchy- bienia prokuratury:

– Oskarzyciel nie dowiodl, ze oskarzonego laczyly z ofiarami relacje
intymne, wiec stwierdzenie, ze jego motywacje zasluguja na szczegolne
potepienie jest bezza- sadne. Moj klient jest zamoznym czlowiekiem i nie
potrzebowal wzbogacac sie o majatki innych ludzi. Biegly grafolog nie
potwier- dzil zarzutow dotyczacych wylu- dzenia pelnomocnictwa do repre-
zentowania Iwony K. Oskarzony nabyl jej mieszkanie calkiem legalnie. Nalezy
tez wziac pod uwage zeznania swiadczace na korzysc mojego klienta. Kobiety,
ktore sie z nim spotykaly odbiera- ly go, jako zyczliwego, pomocnego i
uczynnego czlowieka.

W dniu ogloszenia wyroku Mariusza G. nie bylo na sali rozpraw. Juz
wczesniej zapowia- dal, ze tego dnia nie przybedzie do sadu. Piecioosobowy
sklad sedziowski skazal go na dozy- wocie z mozliwoscia ubiegania sie o
przedterminowe zwolnie- nie po odbyciu 35 lat kary.

– Motywem zbrodni byla chec wzbogacenia sie, sprawca

manipulowal swoimi ofiarami, zdobywal zaufanie, a nastepnie, w sposob
skrupulatnie zapla- nowany, brutalnie zabijal. To byl jego sposob na
komfortowe zycie. Takie zachowanie odraza i zdumiewa, do czego jest zdolna
istota ludzka, by uzyskac korzysc majatkowa – mowila sedzina. – To czlowiek
bez hamulcow moralnych, realizujacy bezkom- promisowo swoje cele. Sprawca
jest wysoko zdemoralizowany, nie ma dla niego okoliczno- sci lagodzacych.
Nie rokuje na poprawe, dlatego wymaga najsu- rowszej sankcji – dodala.

Mariusz G. zostal pozbawio- nyprawpublicznychna10lat. Dodatkowo musi
naprawic szko- de na rzecz banku, w wysokosci 225 tys. zl, a takze na rzecz
cor- ki Iwony K. – 170 tys. zl. Musi tez oplacic zadoscuczynienie na rzecz
dzieci pokrzywdzonych – trojka z nich ma otrzymac po 500 tys., a czwarte
200 tys. zl.

Natomiast Sebastian T. zostal skazany na 4 lata wiezienia, Dorota L. na 3
lata, Karolina S. 2 lata i 4 miesiace, a Lucja S. na 1,5 roku pozbawienia
wolnosci.

Wyrok w sprawie jest niepra- womocny.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl

DZIEN DOBRY – TU POLSKA

GAZETA MARYNARSKA

Imienia Kpt. Ryszarda Kucika

(Rok XXIV nr 85) (67326)

27 marca 2024r.

Pogoda

sroda, 27 marca 16 st C

Przewaga chmur

Opady:0%

Wilgotnosc:67%

Wiatr:21 km/h

Para walutowa Symbol Kurs walutowy

Kurs dolara USD/PLN 3,9773 zl

Kurs euro EUR/PLN 4,3081 zl

Kurs funta GBP/PLN 5,0281 zl

Kurs franka CHF/PLN 4,4310 zl

Dzien dobry Czytelnicy 🙂

Dzis piekna pogoda i innej na horyzoncie nie widac a ja jade wlasnie w
kierunku Gdyni. Zycze pieknego i rownie slonecznego jak tutaj dnia.

Ania Iwaniuk

Dowcip

Dwaj kumple spotykaja sie w barze:

– Stary, na parkingu stoi moj samochod a w srodku nimfomanka tak napalona,
ze juz nie mam sil z nia baraszkowac. Swiatlo w moim samochodzie nie
dziala, wiec idz tam, ona nawet nie pozna, ze to kto inny, a ty sobie
pouzywasz.

Kolega posluchal jego rady, poszedl do samochodu i rzeczywiscie – po paru
minutach baraszkowal w najlepsze z tajemnicza nimfomanka na tylnym
siedzeniu samochodu. Nagle rozleglo sie energiczne pukanie w szybe.
Policjant swiecac latarka do srodka wozu upomnial kochankow:

– Czy wiedza panstwu, ze nie wolno tego robic w miejscu publicznym?!

– Panie wladzo, ale to moja zona – odpowiedzial facet.

– Ach, to co innego. Przepraszam, nie wiedzialem – odrzekl policjant.

– Prawde mowiac ja tez nie, dopoki pan nie zaswiecil.

Ukradli 300 jajek niespodzianek Policja zatrzymala dwoch mieszkancow
Zlotoryi, ktorzy ukradli ponad 300 czekoladowych jajek niespodzianek z
lokalnego marketu. Podczas ucieczki czesc jajek zgubili, a pozostale
zniszczyli. Mezczyzni uslyszeli zarzuty kradziezy. Do zdarzenia doszlo na
poczatku marca w jednym z marketow w Zlotoryi. Z ustalen policjantow
wynika, ze mezczyzna wszedl do sklepu, poszedl w strone regalu, a nastepnie
chwycil opakowanie z 300 jajkami niespodziankami, po czym, nie placac,
wybiegl z placowki. Pomagal mu inny mezczyzna, ktory nie wszedl do sklepu,
ale czekal przed marketem, po to, zeby otworzyc mu automatyczne drzwi.
Jedna z pracownic sklepu pobiegla za zlodziejami, jednak nie udalo sie jej
ich zlapac. Mezczyzni dlugo nie nacieszyli sie lupem. W trakcie ucieczki
czesc jajek wypadla z opakowan na ziemie, a reszta ulegla zniszczeniu w
momencie, kiedy jeden ze sprawcow potknal sie i upadl na ziemie – informuje
zlotoryjska policja.

Straty zostaly oszacowane na kwote ponad 1500 zlotych. Policjanci
wytypowali dwoch mieszkancow Zlotoryi w wieku 24 i 33 lat. Jeden z mezczyzn
zostal zatrzymany po poscigu, natomiast drugi ukrywal sie w piwnicy.
Mezczyzni uslyszeli zarzuty popelnienia przestepstwa kradziezy mienia, za
ktore odpowiedza przed sadem. Grozi im do 5 lat wiezienia. W przypadku
24-latka kara moze byc wyzsza, poniewaz byl juz wczesniej karany za podobne
przestepstwa.

Zakaza wlasnych ogrodkow i pomp ciepla, a nakaza fotowoltaike? Unia, klimat
i fake newsy Polityka klimatyczna Unii Europejskiej i Europejski Zielony
Lad znalazly sie na celowniku tworcow antyunijnej dezinformacji. Strasza
Polakow, ze nie bedzie mozna naprawiac wlasnych aut, uprawiac wlasnych
warzyw, a rolnik zaplaci za emisje gazow przez krowe i swinie. Tego typu
manipulacje rozpowszechniaja rowniez niektorzy polscy politycy.
Prezentujemy top 10 fake newsow o Zielonym Ladzie i polityce klimatycznej
UE. Bledne interpretacje pomyslow UE dotyczacych polityki klimatycznej, a
ostatnio szczegolnie Europejskiego Zielonego Ladu, rozpowszechniane sa
przede wszystkim w mediach spolecznosciowych i serwisach podajacych sie za
rzekomo informacyjne. Pojawiaja sie tez w wypowiedziach politykow, glownie
Konfederacji, Suwerennej Polski oraz Prawa i Sprawiedliwosci. Proponowane w
UE przepisy sa czesto przeinaczane lub wyolbrzymiane prawdopodobnie po to,
by wzbudzac wsrod Polakow negatywne emocje na temat UE. Takie przekazy
wpisuja sie w antyunijna dezinformacje. W centrum krytyki jest teraz
Zielony Lad – jakby ten projekt stal sie synonimem wszystkich wad Unii
Europejskiej i chlopcem do bicia dla przeciwnikow UE. Trwajace protesty
rolnikow, ktorzy domagaja sie wycofania czesci zalozen, sa dodatkowym
paliwem dla dezinformacji. Oskarzenia pod adresem Zielonego Ladu wychodza
zreszta poza rolnictwo. Europoslanka PiS Anna Zalewska w rozmowie z PAP
stwierdzila, ze “Zielony Lad stal sie ideologia” i “narzuca Europejczykom,
jak maja zyc, czym jezdzic i czym ogrzewac swoje domy”.

Przypomnijmy: Europejski Zielony Lad to sztandarowy projekt unijnej
polityki klimatycznej, ktory zaklada osiagniecie neutralnosci klimatycznej
w UE do 2050 roku. Oznacza to, ze kraje czlonkowskie za 26 lat maja
emitowac tyle dwutlenku wegla (CO2), ile same sa w stanie pochlonac.
Kluczowe w tym projekcie jest wiec redukowanie emisji CO2. Zeby zapewnic,
ze kraje czlonkowskie beda to robily skutecznie, w ramach Zielonego Ladu
funkcjonuje program “Gotowi na 55” (z ang. “Fit for 55”), ktory zaklada
redukcje emisji o 55 proc. do 2030 roku (w porownaniu z rokiem 1990). W
lutym 2024 ogloszono, ze nastepnym celem bedzie redukcja o 90 proc. do roku
2040. Pomyslow na to, jak zmniejszac ilosc produkowanego CO2, jest wiele.
To m.in. duze projekty, takie jak zwiekszanie efektywnosci energetycznej
budynkow czy rozszerzenie systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2
(system ETS) oraz mniejsze, w tym przepisy dotyczace zuzytych baterii czy
chemikaliow.

Przedstawiamy najczesciej rozpowszechniane falszywe przekazy na temat
Zielonego Ladu i polityki klimatycznej UE w ogole. Falsz 1: zakaz uprawy
wlasnych warzyw i owocow

“Zakaz uprawy wlasnych warzyw i owocow. ‘Zielony lad’ wkracza na dzialki i
do ogrodkow!”

– Artykul z portal-polski.pl

To jeden z najnowszych fake newsow stworzony w oparciu o Zielony Lad, ktory
ma duzy oddzwiek. 10 marca w serwisie Portal-polski.pl opublikowano tekst
pod takim wlasnie tytulem, w ktorym ostrzegano: “Unia Europejska szykuje
kolejna regulacje z serii ‘zielonego ladu’. Tym razem dla ratowania
planety, planuje sie zakazac uprawy warzyw i owocow na wlasne potrzeby”.
Artykul szybko osiagnal duza popularnosc w mediach spolecznosciowych –
przytaczalo go lub powolywalo sie na niego wielu internautow. A takze dwoch
poslow Konfederacji: Grzegorz Placzek i Andrzej Zapalowski. 13 marca biuro
prasowe Komisji Europejskiej przekazalo Konkret24, ze te twierdzenia sa
“calkowicie bezpodstawne”. “Nie ma absolutnie zadnego zakazu ani zamiaru
wprowadzenia zakazu prowadzenia przydomowych ogrodow i produkcji zywnosci
na wlasny uzytek w ramach Europejskiego Zielonego Ladu lub w ramach
jakiegokolwiek innego obszaru polityki UE. Obywatele europejscy moga
swobodnie podejmowac te dzialania” – wyjasnialo biuro prasowe KE. Redakcja
Konkret24 nie dotarla do wiarygodnych zrodel potwierdzajacych rzekome
doniesienia o planowanym zakazie hodowania zywnosci na wlasne potrzeby.
Falsz 2: “dyrektywa wywlaszczeniowa” i “blokowanie” dysponowania wlasnoscia

Ta dyrektywa powinna byc nazywana dyrektywa wywlaszczeniowa, poniewaz
doprowadzi do wywlaszczenia Polakow z ich wlasnych mieszkan i ich wlasnych
domow.

– Slawomir Mentzen, Konfederacja

14 marca 2023, Sejm

Zostaly juz stworzone w okresie rzadu PiS-u podstawy prawne pod blokowanie
ludziom dysponowania ich wlasnoscia.

– Krzysztof Bosak, Konfederacja

22 lutego 2024, Radio Wnet

Szczegolnie duzo emocji wywoluje dyrektywa o efektywnosci energetycznej
budynkow (z ang. Energy Performance of Buildings Directive, EPBD), czyli
tzw. dyrektywa budynkowa. Powstalo wokol niej wiele przeklaman i mitow.
Politycy Konfederacji nazywaja ja “dyrektywa wywlaszczeniowa”, bo ich
zdaniem doprowadzi do wywlaszczen wlascicieli budynkow, ktorych nie bedzie
stac na remonty dostosowujace lokale do zasad dyrektywy. “W najgorszej
sytuacji beda emeryci, ktorzy nie maja zadnej zdolnosci kredytowej i beda
skazani przez ten rzad na zbojecka, odwrocona hipoteke. Beda musieli
sprzedac jakiemus bankowi swoje mieszkanie w zamian za fundusze i nie beda
moli przekazac tego mieszkania swoim dzieciom. Ta dyrektywa powinna byc
nazywana dyrektywa wywlaszczeniowa, poniewaz doprowadzi do wywlaszczenia
Polakow z ich wlasnych mieszkan i ich wlasnych domow” – mowil 14 marca 2023
jeden z liderow Konfederacji Slawomir Mentzen. Inny z liderow tej partii,
Krzysztof Bosak, krytykowal tez jedno z rozwiazan dyrektywy – certyfikat
efektywnosci energetycznej – sugerujac, ze jest to “blokowanie ludziom
dysponowania ich wlasnoscia”.

Parlament Europejski przeglosowal dyrektywe 12 marca 2024 roku. Jej glownym
celem jest wysoka efektywnosc energetyczna i dekarbonizacja budynkow do
2050 roku. W tym celu m.in. do 2028 roku wszystkie nowe budynki maja byc
zeroemisyjne. Jednak – co wyjasnialismy w Konkret24 – uzywanie pojecia
“wywlaszczenie” w kontekscie tej dyrektywy jest bledem. W polskim prawie
wywlaszczenie oznacza pozbawienie przez panstwo prawa wlasnosci do
nieruchomosci w sytuacji, gdy okaze sie, ze na jej terenie ma byc
realizowany cel publiczny, np. droga czy lotnisko. W Konstytucji RP
zapisano, ze panstwo musi zaplacic wywlaszczanym “sluszne odszkodowanie”.
Politycy Konfederacji, mowiac o wyrzucaniu z domow tych, ktorzy nie beda w
stanie splacac domniemanych kredytow zaciagnietych na remonty poprawiajace
efektywnosc energetyczna domow czy mieszkan, maja zapewne na mysli
eksmisje. W dyrektywie zapisano jednak szereg rozwiazan, ktore maja pomagac
“gospodarstwom domowym w trudnej sytuacji”. Juz w preambule dokumentu
nakazano zwracac na nie “szczegolna uwage”, a dalej zobowiazano panstwa
czlonkowskie m.in. do udzielania wsparcia na platnosci czynszowe,
wprowadzania pulapow podwyzek czynszu, ulatwiania dostepu do przystepnych
kredytow bankowych, specjalnych linii kredytowych lub przeprowadzania
“renowacji w pelni finansowanych ze srodkow publicznych”. Wbrew wiec
sugestiom politykow Konfederacji przepisy dyrektywy wcale nie pozostawiaja
bez wsparcia tych, ktorzy znajduja sie badz znajda w trudnej sytuacji
finansowej, a nawet umozliwiaja finansowanie renowacji wylacznie ze srodkow
publicznych. Nieprawda jest wiec, ze dyrektywa “doprowadzi do wywlaszczenia
Polakow z ich wlasnych mieszkan i ich wlasnych domow”. Natomiast jesli
chodzi o teze, ze certyfikaty efektywnosci energetycznej to “ograniczenie”
lub “blokowanie” ludziom korzystania z ich wlasnosci – to trzeba
przypomniec, ze w polskim prawie swiadectwa charakterystyki energetycznej
funkcjonuja juz od 2009 roku i rzeczywiscie wdrazaja unijna dyrektywe, ale
z 2002 roku. Od 2014 roku przy sprzedawaniu nieruchomosci wlasciciel
budynku czy mieszkania ma obowiazek przekazania swiadectwa nowemu
wlascicielowi lub najemcy. Jesli tego nie zrobi, zaplaci kare grzywny. Jak
tlumaczyl dla Konkret24 prawnik specjalizujacy sie w nieruchomosciach dr
Tomasz Ludwik Krawczyk z kancelarii GKR Legal, przepisy o dolaczeniu do
aktu notarialnego swiadectwa energetycznego “ograniczaja prawo wlasnosci,
bowiem zwiekszaja koszty finansowe i logistyczne zbycia lub wynajecia
przedmiotu wlasnosci”. Jednak ekspert podkresla, ze “ograniczenie to jest w
swietle konstytucji dopuszczalne”. Jednoczesnie dr Krawczyk zauwaza:
“Swiadectwo charakterystyki energetycznej jest na tyle tanie i latwe do
uzyskania, ze realnie nie blokuje zbywania nieruchomosci, a zatem nie godzi
w istote prawa wlasnosci”. Falsz 3: obowiazkowa fotowoltaika na budynkach
mieszkalnych

Mieszkam w starym domu. Jezeli zaloze fotowoltaike, to moj dom sie zawali.

– Malgorzata Jacyna-Witt, radna sejmiku wojewodztwa zachodniopomorskiego

12 marca 2024, x.com

Masz domek wybudowany za komuny: kiedys zrobiles remont: blachodachowka,
okna i drzwi. Masz tez emeryturke i teraz musisz wykonac termodernizacje,
walnac fotowoltaike i pompe ciepla. Jak nie zrobisz tego to bedziesz placil
kary. Thank you, EU.

– post w serwisie X

12 marca 2024

W dyrektywie o efektywnosci energetycznej budynkow sa zapisy dotyczace
instalowania paneli fotowoltaicznych. Od poczatku jednak Komisja Europejska
zapowiadala, ze koniecznosc przystosowywania do instalacji fotowoltaiki
bedzie dotyczyla glownie nowych budynkow i tylko “tam, gdzie jest to
technicznie i ekonomicznie wykonalne”. Mimo tego w sieci kraza posty, ze
trzeba bedzie przeprowadzac obowiazkowe remonty i instalowac panele na
domach prywatnych.

Takiego obowiazku nie zapisano jednak w ostatecznej wersji dyrektywy
przyjetej 12 marca 2024 przez Parlament Europejski. Artykul 9a tego
dokumentu informuje: “Panstwa czlonkowskie zapewniaja instalowanie
odpowiednich instalacji wykorzystujacych energie sloneczna, jezeli jest to
odpowiednie pod wzgledem technicznym oraz wykonalne z funkcjonalnego i
ekonomicznego punktu widzenia”. Ustalono harmonogram: w 2026 obejmie to
wylacznie nowe budynki publiczne i niemieszkalne; w latach 2027-2030
istniejace budynki uzytecznosci publicznej; od 2029 roku wszystkie nowe
budynki mieszkalne. Jak widac, przepisy w ogole nie dotycza istniejacych
domow. Wyjasnialismy w Konkret24, ze przepis o istniejacych budynkach
mieszkalnych rzeczywiscie pojawil sie w jednej z wersji projektu dyrektywy,
ale okazalo sie, ze byl to wylacznie blad w tlumaczeniu dokumentu. Obawy
wlascicieli domow sa wiec bezpodstawne. Falsz 4: zakaz pomp ciepla

Nielegalne stana sie za kilka lat, chyba juz od roku 2026, nie uwierzycie –
pompy ciepla.

– Slawomir Mentzen, Konfederacja

6 kwietnia 2023, YouTube

Okazuje sie, ze pompy ciepla tez nie sa bezpieczne, bowiem komisja
srodowiska Parlamentu Europejskiego proponuje calkowity zakaz tych gazow,
ktore sa uzywane jako gazy, jako czynnik chlodzacy w siedemdziesieciu
procentach pomp ciepla.

– Krzysztof Bosak, Konfederacja

6 kwietnia 2023, YouTube

rzekomym zakazie pomp ciepla od 2026 roku mowili w swoim programie w
YouTube liderzy Konfederacji Krzysztof Bosak i Slawomir Mentzen. Promujac
nagranie na profilu Konfederacji w serwisie X, napisano: “Co nam znowu UE
wymyslila i czego chce zakazac? Jest kolejny news, mamy miec nowelizacje
rozporzadzenia dotyczacego gazow fluorowanych i nielegalne stana sie – nie
uwierzycie” pompy ciepla!”. Do tweeta dolaczono wideo: zmontowane fragmenty
rozmowy politykow o przyszlosci uzytkownikow pomp ciepla.

W pelnej wersji Mentzen mowi (2:45): “Mamy miec nowelizacje rozporzadzenia
dotyczacego gazow fluorowanych i nielegalne stana sie za kilka lat, chyba
juz od roku 2026, nie uwierzycie – pompy ciepla!”. Nastepnie glos zabral
Bosak (2:59): “No jesli ktos myslal, ze tylko paliwa kopalne sa na
celowniku Unii Europejskiej, to sie okazuje, ze nie tylko. Mamy odejsc od
wegla, ludzie pozmieniali piece weglowe na gazowe, gazowe maja zostac
zakazane, okazalo sie, ze fotowoltaika i pompy ciepla, ale okazuje sie, ze
pompy ciepla tez nie sa bezpieczne, bowiem komisja srodowiska Parlamentu
Europejskiego proponuje calkowity zakaz tych gazow, ktore sa uzywane jako
gazy, jako czynnik chlodzacy w siedemdziesieciu procentach pomp ciepla,
ktore sa obecne na rynku. No i pomysl rozporzadzenia jest taki, zeby ich po
prostu calkowicie zakazac”. Do 22 marca 2024 roku odcinek ten wyswietlono w
YouTube ponad 210 tys. razy; 18 tys. uzytkownikow go polubilo, a ponad 2200
skomentowalo. Wczesniej, 5 kwietnia, na profilu Konfederacji w serwisie X
pojawil sie wpis takze poswiecony pompom ciepla. Czytamy w nim: “UE uderza
w pompy ciepla!! Komisja Srodowiskowa PE proponuje calkowity zakaz
wykorzystania gazow fluorowanych, ktore sa uzywane w pompach ciepla jako
czynnik chlodzacy. Eksperci alarmuja, ze moze to wywrocic do gory nogami
nawet 70 proc. rynku pomp ciepla”. O co chodzi w propozycjach zmian, nad
ktorymi trwaja prace w Parlamencie Europejskim? Czy w wyniku tych
propozycji pompy ciepla rzeczywiscie moga byc za kilka lat zakazane? Na
post Konfederacji odpowiedzial miedzy innymi Marek Jozefiak, rzecznik
prasowy Greenpeace Polska; 9 kwietnia napisal w serwisie X: “Wy sie lepiej
zajmijcie juz tymi zakazami rozwodow. Oczywiscie, ze pompy ciepla nie stana
sie nielegalne, zmienia sie tylko czynniki chlodnicze. Przedsiebiorcy,
ktorych niby sluchacie musza prostowac wasze fejki” i dolaczyl link do
materialu zatytulowanego “Unijny zakaz f-gazow nie wplynie na serwis
sprzedawanych obecnie pomp ciepla”. Na przekaz Konfederacji zareagowal
rowniez Pawel Lachman, prezes zarzadu Polskiej Organizacji Rozwoju
Technologii Pomp Ciepla (PORT PC) – stowarzyszenia osob zwiazanych z branza
pomp ciepla. “Ani KE ani PE nie planuja wywrocic calego rynku pomp ciepla,
nie bedzie rowniez problemu z serwisowaniem pomp ciepla w przyszlosci” –
napisal Lachman. W swoim wpisie kieruje do stanowiska PORT PC w sprawie
spodziewanych zmian w rozporzadzeniu dotyczacym gazow fluorowanych.

Jak wyjasnialismy, 30 marca tego roku Parlament Europejski na posiedzeniu
plenarnym przeglosowal stanowisko w sprawie rozporzadzenia F-gazowego
(dotyczacego fluorowanych gazow cieplarnianych) 426 glosami “za”, przy 109
glosach “przeciw” i 52 wstrzymujacych. Tak wiec nie jest to tylko
propozycja omawiana w Komisji Ochrony Srodowiska Naturalnego, Zdrowia
Publicznego i Bezpieczenstwa Zywnosci (ENVI), ale juz stanowisko, z ktorym
PE przystapi do negocjacji z Rada Unii Europejskiej w celu sfinalizowania
regulacji prawnej. W dokumencie jest kalendarz wycofywania fluorowanych
gazow cieplarnianych dla roznych sektorow, z czego dla pomp ciepla znajduje
sie on w zalaczniku IV, poprawce 145 (str. 70). Pomp ciepla dotycza punkty
17-18. Zgodnie z nimi 1 stycznia 2025 roku to proponowany termin wycofania
z rynku m.in. “pomp ciepla, ktore zawieraja fluorowane gazy cieplarniane o
wspolczynniku GWP wynoszacym 150 lub wiecej” oraz “pomp ciepla typu split”
zawierajacych mniej niz 3 kg fluorowanych gazow cieplarnianych. Za to 1
stycznia 2027 roku wycofane zostalyby kolejne dwa rodzaje systemow pomp
ciepla. O los pompy ciepla i ich uzytkownikow w obliczu zmian
przygotowywanych w Parlamencie Europejskim zapytalismy biuro prasowe PE.
“To, co te terminy oznaczaja w rzeczywistosci, to terminy, po ktorych rozne
rodzaje urzadzen nie moga byc juz wprowadzane na rynek UE – chodzi o
sytuacje, w ktorych produkty sa sprzedawane/udostepniane po raz pierwszy w
UE. Stanowisko Parlamentu dopuszcza w okresie 6 miesiecy po tych datach (AM
74) mozliwosc dalszej dystrybucji produktow wprowadzonych juz na rynek
przed terminami (a wiec bedacych juz w magazynach itp.). Chodzi wiec o
produkty nowe, zawierajace F-gazy. Oznacza to, ze po tych terminach mozna
sprzedawac tylko pompy ciepla z naturalnymi czynnikami chlodniczymi” –
czytamy w odpowiedzi. “Produkty juz zainstalowane (zawierajace F-gazy) moga
byc nadal serwisowane w okresie ich uzytkowania – coz, przynajmniej do 2050
roku, kiedy to proponuje sie calkowite wycofanie sprzedazy f-gazow (ta sama
logika dotyczy wszystkich innych produktow)” – informuje biuro prasowe.

“Rozporzadzenie bedzie mialo wplyw na nowe produkty, ktore beda sprzedawane
– te nie beda mogly zawierac f-gazow. Ale to, co juz jest zainstalowane,
nie musi byc wymieniane. Jesli obieg czynnika chlodniczego zepsuje sie w
przyszlosci, powiedzmy za ponad 20 lat pozniej (…) – tak w teorii beda
musialy byc wymienione, poniewaz f-gazy nie beda juz dostepne” –
podsumowano. Przeglosowane pod koniec marca 2023 roku ustalenia nie sa
finalne, nie stanowia obowiazujacego prawa.

Falsz 5: zakaz samochodow spalinowych od 2035 roku

UE wlasnie odbiera mozliwosc posiadania wlasnych samochodow!

– Beata Kempa, Prawo i Sprawiedliwosc

17 lutego 2023, x.com

Narracje o “odebraniu” przez Unie “mozliwosci posiadania wlasnych
samochodow” przedstawila Beata Kempa, europoslanka frakcji Europejskich
Konserwatystow i Reformatorow z Solidarnej Polski. Kempa opublikowala 17
lutego 2023 roku w serwisie X nagranie, w ktorym opowiada o “bardzo
szkodliwych przepisach” uchwalonych w Parlamencie Europejskim. “UE wlasnie
odbiera mozliwosc posiadania wlasnych samochodow!” – oglosila w poscie.
Beata Kempa twierdzi, ze po 2035 roku nie bedzie mozna produkowac
samochodow spalinowych i przestrzega, ze decyzja parlamentu bedzie miala
negatywny wplyw na zycie Polakow, innych mieszkancow Unii oraz na rozwoj
biznesu. “Dzisiaj wszyscy ci, ktorzy dostarczaja swoje towary samochodami
spalinowymi, beda musieli do 2035 roku bardzo, bardzo mocno podwyzszyc
koszty swojej produkcji i zakupic samochody elektryczne” – opowiada. I
pyta: “Czy to wszystko ma sens?”. Mowi tez o “chorych na ideologie, zeby
obnizyc temperature na planecie o poltora stopnia”. Argumentuje, ze
podobnych decyzji nie podejmuja rzady Chin czy Stanow Zjednoczonych. W
calym filmie europoslanka nie wspomina juz o “odbieraniu mozliwosci
posiadania wlasnego samochodu”.

Nagranie to wpisalo sie w przekaz innych politykow Solidarnej Polski,
ktorzy krytykowali decyzje europoslow, przekonujac o jej negatywnych
konsekwencjach. A o czym dokladnie zdecydowal Parlament Europejski?

Jak wyjasnialismy w Konkret24, 14 lutego 2023 roku PE przyjal przepisy,
ktore maja zakazac sprzedazy nowych samochodow z silnikami benzynowymi i
silnikami Diesla w Unii Europejskiej od 2035 roku. Parlament zatwierdzil
nowe cele redukcji emisji CO2 dla nowych samochodow osobowych i pojazdow
dostawczych. To element pakietu “Fit for 55”. Za glosowalo 340 europoslow,
przeciw bylo 279, a 21 wstrzymalo sie. Nowe przepisy sa glownym srodkiem do
osiagniecia celu UE, jakim jest neutralnosc klimatyczna w 2050 roku.
Ustalono posrednie cele redukcji CO2 do 2030 roku – na poziomie 55 proc.
dla samochodow osobowych i 50 proc. dla samochodow dostawczych.
Sprawozdawca Jan Huitema (ugrupowanie Odnowic Europe) podkreslal, ze
“przepisy zachecaja do produkcji samochodow bezemisyjnych i
niskoemisyjnych”. Jego zdaniem ceny samochodow bezemisyjnych i koszty ich
eksploatacji spadna, a rynek wtorny szybko sie rozwinie. “W ten sposob
motoryzacja przyjazna dla srodowiska stanie sie dostepna dla wszystkich” –
tlumaczyl. Tak wiec decyzja PE wcale nie oznacza, ze “UE wlasnie odbiera
mozliwosc posiadania wlasnych samochodow”. Unia tworzy system zachet
rozwoju rynku samochodow niskoemisyjnych. Do 2035 roku mozna bedzie kupowac
i rejestrowac samochody z silnikiem spalinowym, a od tego roku tylko z
silnikami na prad czy wodor. Osoby, ktore juz maja samochody z silnikiem
spalinowym, nie straca ich. Falsz 6: zakaz wymiany silnika w samochodach

“Wymiana silnika zabroniona. Auto stanie sie odpadem”; “Unia Europejska:
zakaz wymiany silnika i reparaturek w autach”; “Silnik jako czesc zamienna?
UE chce to zmienic. Po awarii silnika auto trafi na zlom”; “To koniec z
wymiana silnikow w samochodach! Handlarze juz maja obawy”.

– tytuly artykulow w serwisach internetowych

autokult.pl, instalki.pl, moto.infor.pl, obcas.pl

Unia zakaze napraw auta, ktore do tej pory byly normalnoscia: m.in. wymiany
silnika, “klepania” u blacharza, a nawet… naprawy ukladu hamulcowego.

– Pawel Usiadek, Konfederacja

14 grudnia 2023, Facebook

W grudniu 2023 roku w sieci publikowano artykuly, m.in. w serwisach
motoryzacyjnych, ktore w sensacyjnym tonie informowaly o rzekomo
nadchodzacym zakazie wymiany silnikow w samochodach. Ten przekaz powielil w
nagraniu Pawel Usiadek, polityk Konfederacji. Wedlug autorow artykulow
zakaz wymiany silnikow, a takze skrzyni biegow i karoserii, ma zostac
wprowadzony na podstawie unijnego rozporzadzenia w sprawie wymogow
dotyczacych obiegu zamknietego w odniesieniu do projektowania pojazdow i
zarzadzania pojazdami wycofanymi z eksploatacji. To kolejny dokument
zwiazany z polityka klimatyczna UE, poniewaz w uzasadnieniu napisano, ze
celem projektu jest “ograniczenie negatywnego wplywu na srodowisko
zwiazanego z projektowaniem pojazdow, ich produkcja, okresem uzytkowania i
przetwarzaniem po wycofaniu z eksploatacji”.

Obawy autorow tekstow o “koncu wymian silnikow” wzbudzil jeden artykul z
projektu rozporzadzenia mowiacy, ze “naprawa pojazdu jest niemozliwa z
technicznego punktu widzenia, jesli (…) wymaga wymiany silnika, skrzyni
biegow, karoserii lub zespolu podwozia, skutkujacej utrata pierwotnej
identyfikacji pojazdu”. W odpowiedzi na nasze pytanie rzecznik Komisji
Europejskiej zapewnil, ze wbrew brzmieniu tego przepisu “ta propozycja nie
uniemozliwi naprawy lub wymiany silnikow samochodowych w razie potrzeby.
Wrecz przeciwnie, kilka przepisow ma na celu ulatwienie naprawy
samochodow”. Przedstawiciel KE zwrocil uwage, ze wspomniany przepis
rzeczywiscie uznaje naprawe za niemozliwa, jesli ta wymaga wymiany silnika,
ale tylko w przypadku, gdy taka wymiana skutkowalaby “utrata pierwotnej
identyfikacji pojazdu”. A to, jak tlumaczyl, dotyczy niewielkiej liczby
samochodow, ktorych specyfika – ta “pierwotna identyfikacja” – jest
konkretny silnik, po ktorego wymianie pierwotne cechy i wartosc pojazdu
zostaja utracone. “Oczywiscie nie dotyczy to standardowych samochodow. Nie
wszystkie pojazdy wymagajace wymiany silnika beda klasyfikowane jako
‘wycofane z eksploatacji'” – zapewnil rzecznik.

Bruksela chce wiec jedynie przeciwdzialac oszustwom polegajacym na ponownym
wprowadzaniu na rynek samochodow nienadajacych sie do uzytku. Dodatkowo w
projekcie pozostajacym wciaz na wczesnym etapie znajduja sie zapisy majace
zwiekszyc ilosc czesci uzywanych ponownie przy naprawach, a tym samym
obnizyc koszty samych napraw. Falsz 7: zakaz jazdy noca

“Unia Europejska pracuje nad przepisami zakazujacymi jazdy samochodem noca
nowym kierowcom”; “Unia sie rozkreca: zakaz jazdy noca”. “Nowe przepisy
zaczna juz obowiazywac 1 stycznia 2024”.

– przykladowe posty w serwisie X

25, 28, 29, 30 listopada 2023

Wpisy internautow o tym, ze Unia Europejska rzekomo chce wprowadzic
calkowity zakaz jazdy noca, mnozyly sie pod koniec listopada 2023 roku.
“Unia Europejska pracuje nad przepisami zakazujacymi jazdy samochodem noca
nowym kierowcom. Niedlugo w dni parzyste bedzie mozna skrecac tylko w lewo,
a w nieparzyste jezdzic wylacznie na wstecznym”; “UE szykuje od 1 stycznia
zakaz jazdy noca dla czesci kierowcow. Oczywiscie to dla naszego dobra, bo
do 2050 roku chca ograniczyc ilosc wypadkow drogowych do zera. A wiecie
jaki jest jedyny sposob zeby naprawde cos ograniczyc wypadki do zera?” –
pisali na przyklad. W internecie pojawily sie takze artykuly na ten temat,
np. na stronie Radia Eska czy szczecinskiego wydania “Super Expressu”.
“Glosowanie w Parlamencie Europejskim nad nowymi przepisami odbedzie sie
dopiero w grudniu 2023 r. Dyrektywa, jesli przyjeta, to nie od razu wejdzie
w zycie do wszystkich krajow Unii Europejskiej. Oznacza to, ze Polacy moga
poki co spac spokojnie” – napisano na pierwszym z wymienionych portali.

W drugim natomiast napisano, ze “nowe przepisy zaczna juz obowiazywac 1
stycznia 2024”. “Nowe unijne przepisy podyktowane sa bezpieczenstwem ruchu
drogowego. Chodzi o ambitny cel zmniejszenia liczby ofiar smiertelnych.
Obecnie jest ich okolo 20 tysiecy rocznie, a docelowo, w 2050 roku ta
liczba ma spasc do zera. (..) Tym razem przepisy maja dotyczyc mlodych
kierowcow. ‘Swiezo upieczeni’ kierowcy nie mogliby mianowicie poruszac sie
samochodami noca, czyli w godzinach 0:00 – 6:00. Ma to na celu m.in.
zmniejszenie liczby osob kierujacych pojazdami pod wplywem alkoholu. To
jednak nie jedyny zakaz, ktory dotyczylby kierujacych z malym
doswiadczeniem. Nie beda oni mogli jezdzic SUV-ami, a samochod ktorym beda
sie poruszac, nie bedzie mogl wazyc wiecej niz 1,8 tony” – opisal autor
tekstu. Na koniec dodano: “Kontrowersyjne przepisy nie obejma od razu
wszystkich krajow Unii Europejskiej, w tym Polski. Decyzja o ich
wprowadzeniu i ujednoliceniu na terenie calej wspolnoty ma zapasc dopiero w
przyszlym roku”.

4 grudnia 2023 roku na stronie Rady Unii Europejskiej poinformowano, ze
Rada przyjela wspolne stanowiska w sprawie dwoch projektow Komisji:
dyrektywy oraz rozporzadzenia o prawach jazdy, a takze dyrektywe o
transgranicznej wymianie informacji dotyczacych przestepstw lub wykroczen
przeciwko bezpieczenstwu ruchu drogowego. W zadnym z tych dokumentow nie ma
zapisow o zakazie jazdy noca. Wszystkie sa dostepne w jezyku polskim na
stronie Rady.

Falsz 8: zakaz uzywania kuchenek gazowych

“Koniec z kuchenkami gazowymi, kolejna zmiana, do ktorej bedziemy zmuszeni
sie dostosowac”; “Kuchenki gazowe beda zakazane w calej Unii Europejskiej”;
“Kuchenki gazowe stana sie zakazane w Europie”

– tytuly tekstow z pazdziernika 2023Polski Obserwator

Polski Obserwator, wrc.net, wykop.pl

Taka teza zaczela sie rozprzestrzeniac miedzy innymi po publikacji wpisu
anonimowego uzytkownika serwisu X, ktory napisal: “Unia o nas dba.
Gotowanie tylko na prad”. Do postu dolaczyl ilustracje z kuchni z
widocznymi palnikiem gazowym podpisana: “Koniec z kuchenkami gazowymi,
kolejna zmiana, do ktorej bedziemy zmuszeni sie dostosowac”. Post wywolal
szeroka dyskusje wsrod internautow i ich skrajne reakcje. “Mam gaz i nie
poddam sie”; “Pamietam, jak jakis czas temu przekonywano, ze nikt nie chce
palnikow gazowych zabierac”; “No i dobrze, zle wspominam kuchenki gazowe”;
“Najwyzsza pora”; “Ale chyba w USA a nie w UE”; “To jest zart?” – pisali.
Jak sprawdzilismy, ilustracja i towarzyszacy jej podpis to tytul oraz
zdjecie z artykulu opublikowanego w pazdzierniku w serwisie Polski
Obserwator. Tytul brzmial: “Koniec z kuchenkami gazowymi, kolejna zmiana,
do ktorej bedziemy zmuszeni sie dostosowac”. Dalej napisano: “Tradycyjne
kuchenki stana sie przeszloscia, to tylko kwestia czasu. Gotowanie
pochlania zbyt wiele czasu, zuzywa nadmiernie energie i zanieczyszcza
atmosfere. Musimy przygotowac sie na nowa ere, gdyz wszystkie kuchenki w
domach na terenie UE beda musialy zostac dostosowane do nowych standardow.
W praktyce oznacza to, ze beda musialy zostac wymienione”. Nie podano, o
jakie nowe standardy chodzi i od kiedy mialyby obowiazywac.

Autorka w tekscie napisala takze, ze “proces wymiany kuchenek moze potrwac
kilka lat”, jednak w nastepnym zdaniu przyznaje, ze w tej kwestii
“oficjalne wytyczne jeszcze nie zostaly przedstawione”. Pada tez
informacja, ze zakaz “stosowania kuchenek gazowych wprowadzaja Stany
Zjednoczone”, a Nowy Jork ma byc pierwszym stanem, “ktory zatwierdzil zakaz
instalacji tradycyjnych kuchenek, poczawszy od 2026 roku”. W ostatnim
akapicie czytamy: “W Unii Europejskiej nie ma jeszcze obowiazku wymiany
tradycyjnych kuchenek na plyty indukcyjne, ale nalezy sie spodziewac, ze
zostanie on wprowadzony w niedalekiej przyszlosci. Przypomnijmy, ze w
trosce o ochrone srodowiska poczawszy, od 1 stycznia 2024 roku, na terenie
calej UE tradycyjne piece gazowe stana sie zakazane. Po uplywie okresu
przejsciowego beda musialy zostac wymienione na pompy ciepla lub system
grzewcze wykorzystujace energie odnawialna”.

Na material z serwisu Polski Obserwator powolywal sie portal wrc.net.pl,
przedruk opublikowal oen.pl. Przekaz kazyl tez w serwisie Wykop.pl – tam
pojawil sie w poscie zatytulowanym “Kuchenki gazowe stana sie zakazane w
Europie”. Podobny tekst pojawil sie takze na portalu Strefabiznesu.pl pt.
“Kuchenki gazowe zostana zakazane w Unii? Niewykluczone, ze nie bedzie
wolno ich nie tylko uzywac, ale nawet posiadac”.

Nie znalezlismy wiarygodnych doniesien prasowych w jezyku angielskim lub
polskim, ktore potwierdzalyby rzekome plany Unii Europejskiej dotyczace
zakazu kuchenek gazowych lub nakazu ich wymiany na inne, w tym elektryczne.
Na stronach Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej nie ma
projektow regulacji, ktorych celem mialoby byc zakazanie uzywania kuchenek
gazowych czy obowiazek ich wymiany w krajach UE. Na przeslane w tej sprawie
pytanie biuro prasowe KE odpowiedzialo Konkret24: “Komisja Europejska nie
planuje zakazu uzywania kuchenek gazowych”. Zaznaczono tylko, ze trwaja
prace nad “aktualizacja przepisow ramowych dotyczacych projektowania i
etykietowania energetycznego [urzadzen], aby zwiekszyc dostepnosc bardziej
wydajnych urzadzen do gotowania na rynku UE”.

Teza o rzekomych planach UE zakazu kuchenek gazowych moze miec zrodlo –
bledne – w dyskutowanych obecnie w PE przepisach dotyczacych
charakterystyki energetycznej budynkow. Jednak one nie zakladaja zakazu
uzywania istniejacych piecow gazowych, tylko maja wymagac, by od 2028 roku
nowe budynki byly zeroemisyjne. Falsz 9: rolnik zaplaci za emisje gazow
przez krowe, swinie i kure

Nowy pomysl Brukseli: rolnik zaplaci za emisje gazow przez krowe, swinie i
kure.

– wpis w serwisie X

17 lutego 2024

Informacje o “nowym pomysle Brukseli”, jakim mialo byc placenie za emisje
gazow cieplarnianych przez krowe, swinie i kure, pojawily sie w artykule
portalu Tygodnik-rolniczy.pl z lutego 2024. Autor tekstu, wymieniajac
potencjalne dzialania Brukseli dotyczace rolnikow, napisal: “Szczegolnie
zlowrozbnie brzmi pomysl wprowadzenia rolniczego systemu handlu emisjami.
Kazdy wlasciciel krowy, swini, konia czy kury bedzie musial zaplacic za
certyfikaty na emitowane przez zwierzeta gazy cieplarniane. Tak jak dzis
robia to elektrownie, huty i fabryki nawozow”. Artykul byl potem szeroko
komentowany w mediach spolecznosciowych, gdzie powielano glownie teze o
placeniu za emisje pochodzace od zwierzat hodowlanych. Unijny system handlu
uprawnieniami do emisji CO2 (ETS) opiera sie na zasadzie “kto
zanieczyszcza, ten placi”. Tak wiec przedsiebiorstwa z okreslonych branz
musza zakupywac na specjalnej gieldzie uprawnienia do emisji kazdej tony
dwutlenku wegla. Obecnie system obejmuje przedsiebiorstwa wytwarzajace
energie elektryczna, produkujace i przetwarzajace metale, a od 2027 lub
2028 roku ma zostac rozszerzony na transport drogowy, zegluge i
budownictwo. Wbrew sugestiom o placeniu za emisje krow, swin i kur, w UE
nie ma natomiast planow obejmowania rolnictwa systemem ETS. Taka propozycja
zostala wrecz odrzucona w grudniu 2022 przez unijnych negocjatorow. Na ten
moment Komisja Europejska zamowila tylko analizy pokazujace, jak moglby w
przyszlosci wygladac potencjalny system ETS dla rolnictwa, ale sama
przyznaje, ze bedzie to dopiero “przedmiot przyszlej debaty”. Rzecznik KE w
odpowiedzi na pytania Konkret24 w lutym 2024 zapewnil, ze obecnie “nie ma
planow, aby kazdy wlasciciel krowy, swini, konia lub kurczaka placil za
certyfikaty na emisje gazow cieplarnianych przez zwierzeta”. Falsz 10:
zastapienie papieru toaletowego produktem ze slomy

“Papier toaletowy trzyma sie ostatnia rolka przy zyciu. Unia Europejska
chce z niego zrezygnowac”; “Pora zmienic toaletowe nawyki. Bruksela ma
pomysl, czym zastapic papier”; “Koniec zwyklego papieru toaletowego? UE
chce, zeby powstawal ze slomy”.

– tytuly artykulow

buzz.gazeta.pl, businessinsider.com.pl, next.gazeta.pl

Zrodlem tej nieprawdziwej informacji, ktora krazyla w polskiej sieci w
polowie 2023 roku, bylo polaczenie informacji z dwoch artykulow
hiszpanskich portali internetowych: elEconomista i Libre Mercado. W lipcu
2023 na elEconomista opublikowano tekst pt. “Dni papieru toaletowego sa
policzone: to go zastapi”, w ktorym anonimowy autor twierdzi, ze kilka
krajow wyeliminowalo juz papier toaletowy na rzecz nowego wynalazku, ktorym
jest nakladka bidetowa na muszle sedesowa produkcji firmy z Ekwadoru. Z
tego powodu artykul wygladal jak ukryta reklama ekwadorskiego produktu, a o
Unii Europejskiej napisano w nim jedynie, ze “Bruksela chce promowac
slomiany papier toaletowy w celu ‘zmniejszenia emisji CO2 o co najmniej 35
proc. do 2030 roku'”. Natomiast w tekscie portalu Libre Mercado, do ktorego
odnosnik zamieszczono takze w artykule o nakladce, poinformowano, ze
Europejski Bank Inwestycyjny, miedzynarodowa instytucja finansowa UE,
finansowala i promowala “najnowszy ekologiczny wynalazek”, czyli slomiany
papier toaletowy. Na podstawie tych zrodel w polskich mediach powstaly
artykuly informujace, ze Unia Europejska chce odejsc od papieru toaletowego
na rzecz jego zamiennika ze slomy.

Jak wyjasnialismy w Konkret24, Europejski Bank Inwestycyjny dofinansowuje
projekty szwedzkiej firmy Essity, ktora produkuje papier ze slomy. Pomoc
jest udzielana w ramach “wspolnej inicjatywy na rzecz gospodarki o obiegu
zamknietym”, a firma Essity na swoich stronach informuje, ze dziala na
rzecz ograniczania emisji CO2 m.in. dzieki temu, ze odejscie od drewna
zapewnia lepsza wydajnosc zasobow i energii, a takze krotszy transport.
Dofinansowywanie jednej z firm zajmujacej sie tego typu projektami nie
oznacza jednak, ze Unia Europejska chce odejsc od papieru toaletowego na
rzecz jego zamiennika ze slomy. Na stronach unijnych nie znalezlismy
zadnych informacji o pracach nad takimi pomyslami. Ponadto w sierpniu 2023
na lamach “Gazety Wyborczej” wyjasniono, ze rzekomy koniec papieru
toaletowego w UE od 2025 roku byl w rzeczywistosci zartem rumunskiej
agencji informacyjnej Mediafax na prima aprilis. “Byl to zart, ktory jako
prawde powtorzyly inne rumunskie media. W ten sposob zart stal sie woda na
mlyn antyunijnej propagandy i potegowania strachu w Rumunii przed
‘decyzjami brukselskich biurokratow'” – napisali dziennikarze.

Opisany w ostatnim zdaniu schemat mozna jednak dopasowac do wiekszosci fake
newsow wokol unijnej polityki klimatycznej, ktore pojawily sie w polskiej
sieci w ostatnim czasie.

Dwoch politykow na czele rankingu zaufania Prezydent Andrzej Duda i
marszalek Sejmu Szymon Holownia otwieraja ex aequo marcowy ranking zaufania
do politykow – wynika z sondazu CBOS. Na kolejnym miejscu uplasowal sie
prezydent Warszawy Rafal Trzaskowski. Z najwiekszym brakiem zaufania
spotyka sie natomiast prezes PiS Jaroslaw Kaczynski i byly premier Mateusz
Morawiecki. Wedlug badania, pierwsze miejsce na liscie najczesciej
obdarzanych zaufaniem politykow zajmuja obecnie prezydent Andrzej Duda i
marszalek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Holownia. Zaufanie to tych
politykow zadeklarowalo w marcowym badaniu po 50 procent ankietowanych.
Prezydentowi nie ufa obecnie 39 proc. respondentow, marszalkowi Sejmu – 34
procent.

Jak zauwazyl CBOS, w porownaniu z lutym zaufanie do prezydenta wzroslo o 6
punktow proc. i w takim samym stopniu ubylo ankietowanych, ktorzy mu nie
ufaja (spadek o 6 pkt proc.). Jesli chodzi o Holownie, odsetek badanych
darzacych polityka zaufaniem zmniejszyl sie o 11 pkt. proc., jednoczesnie o
8 punktow proc. wzrosl odsetek deklarujacych w stosunku do niego nieufnosc.

Trzaskowski, Kosiniak-Kamysz i Tusk na kolejnych pozycjach

Kolejne miejsce w rankingu zaufania zajmuje prezydent stolicy, wiceszef PO
Rafal Trzaskowski, ktoremu ufa obecnie 46 proc. respondentow (wzrost o 1
pkt proc.). Trzaskowskiemu nie ufa 36 proc. badanych (wzrost. o 2 pkt
proc.).

Zaufanie do wicepremiera, szefa MON Wladyslawa Kosiniaka-Kamysza deklaruje
obecnie 45 proc. badanych (spadek o 6 punktow proc.). Liderowi PSL nie ufa
27 proc. badanych (wzrost o 4 pkt proc.).

Na kolejnym miejscu uplasowal sie premier Donald Tusk, ktoremu ufa 44 proc.
respondentow (spadek o 2 pkt proc.). Szefowi rzadu nie ufa natomiast 43
proc. respondentow (wzrost o 2 punkty procentowe). Na kolejnych miejscach w
rankingu znalezli sie: szef MSZ Radoslaw Sikorski (38 proc. respondentow mu
ufa, 33 proc. nie ufa), wicemarszalek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja)
(37 proc. respondentow mu ufa, 33 proc. – nie ufa) oraz byly premier
Mateusz Morawiecki (PiS) (36 proc. respondentow mu ufa a 52 proc. – nie
ufa).

Co trzeci z badanych deklaruje zaufanie do ministra sprawiedliwosci,
prokuratora generalnego Adama Bodnara (33 proc.), a nieco mniejszy odsetek
respondentow mu nie ufa (27 proc.).

Podobnym zaufaniem cieszy sie przewodniczacy klubu parlamentarnego PiS,
byly szef MON Mariusz Blaszczak (32 proc. respondentow mu ufa, 41 proc. –
nie ufa). Niewiele mniej, po 31 proc. deklaracji zaufania zebrali w tym
miesiacu: marszalek Senatu Malgorzata Kidawa-Blonska (nie ufa jej 31 proc.
respondentow), minister aktywow panstwowych Borys Budka (nie ufa mu 36
proc. badanych) oraz prezes PiS Jaroslaw Kaczynski (nie ufa mu 57 proc.
badanych).

Wspolprzewodniczacemu Nowej Lewicy, wicemarszalkowi Sejmu Wlodzimierzowi
Czarzastemu ufa 30 proc. ankietowanych, nie ufa – 31 proc.

Na dalszych pozycjach marcowego rankingu popularnosci znalezli sie po raz
pierwszy uwzglednieni w badaniach CBOS: lider Agrounii, a obecnie
wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michal Kolodziejczak (zaufaniem
obdarza go 27 proc. ankietowanych, 37 proc. mu nie ufa) oraz szefowa
resortu rodziny, pracy i polityki spolecznej, polityczka Lewicy Agnieszka
Dziemianowicz-Bak (24 proc. jej ufa, 10 proc. nie ufa). Takim samym
zaufaniem (24 proc.) cieszy sie minister kultury i dziedzictwa narodowego
Bartlomiej Sienkiewicz (ktoremu nie ufa 25 proc. ankietowanych). Zaufanie
wobec minister zdrowia Izabeli Leszczyny zadeklarowalo 23 proc.
ankietowanych; nie ufa jej 14 proc. respondentow. Z kolei wicepremierowi,
ministrowi cyfryzacji Krzysztofowi Gawkowskiemu ufa 21 proc. badanych, a
nie ufa – 15 proc.

Ostatnie miejsce w marcowym rankingu zaufania do politykow zajal minister
rolnictwa i rozwoju wsi Czeslaw Siekierski, ktoremu ufa 15 proc.
respondentow i taki sam odsetek badanych – 15 proc. – deklaruje nieufnosc
wobec niego.

Ranking nieufnosci

Patrzac na wyniki ankiety z perspektywy negatywnych ocen pierwsze miejsce w
rankingu nieufnosci zajal prezes PiS Jaroslaw Kaczynski, ktoremu nie ufa –
wg sondazu CBOS – 57 proc. respondentow. Drugie miejsce zajal byly premier
Mateusz Morawiecki (PiS) nie ufa mu 52 proc. badanych. Na trzecim miejscu
znalazl sie premier Donald Tusk, ktoremu nie ufa obecnie 43 proc. badanych.
Badanie przeprowadzono na reprezentatywnej imiennej probie pelnoletnich
mieszkancow Polski, wylosowanej z rejestru PESEL. Badanie zrealizowano w
dniach od 7 do 17 marca 2024 roku na probie liczacej 1089 osob (w tym: 60,8
proc. metoda CAPI, 24,3 proc. – CATI i 14,9 proc. – CAWI). CBOS realizuje
badania statutowe w ramach opisanej wyzej procedury od maja 2020 roku.

Kaucja za butelke w gore. Jest projekt W poniedzialek opublikowano projekt
rozporzadzenia w sprawie podniesienia wysokosci kaucji za szklane butelki
wielokrotnego uzytku z 50 groszy do 1 zlotego. Dla pozostalych opakowan
objetych systemem kaucje pozostawiono na dotychczasowym poziomie. W
poniedzialek na stronach Rzadowego Centrum Legislacji opublikowano projekt
rozporzadzenia Ministra Klimatu i Srodowiska w sprawie wysokosci kaucji dla
poszczegolnych rodzajow opakowan objetych systemem kaucyjnym. Zostal on
skierowany do ponownych uzgodnien miedzyresortowych, a ewentualne uwagi
bedzie mozna zglaszac w ciagu 10 dni.

Zgodnie z wczesniejszymi zapowiedziami wiceminister klimatu Anity
Sowinskiej projekt przewiduje podniesienie wysokosci kwoty kaucji dla
szklanych butelek wielokrotnego uzytku o pojemnosci do poltora litra z 50
gr do 1 zl za jedna butelke. Przedstawicielka MKiS tlumaczyla wczesniej, ze
taka kwota obowiazuje obecnie w systemie zwrotnym butelek. O podniesienie
kaucji dla szklanych butelek apelowala rowniez branza piwna.

System kaucyjny w Polsce od 2025 r.

Projekt przewiduje, ze dla pozostalych opakowan objetych systemem
kaucyjnym, czyli dla butelek jednorazowego uzytku z tworzyw sztucznych na
napoje o pojemnosci do trzech litrow oraz puszek metalowych o pojemnosci do
jednego litra, kaucja wyniesie 50 gr.

System kaucyjny w Polsce ma zaczac dzialac od 2025 roku. Jego celem jest
zmniejszenie ilosci zmieszanych odpadow komunalnych odbieranych przez gminy
i zwiekszenie poziomu recyklingu. Duze sklepy, o powierzchni powyzej 200 m
kw., beda musialy odbierac puste opakowania i oddawac kaucje, natomiast te
mniejsze beda mogly przystapic do systemu dobrowolnie, choc pobiora kaucje.
Nieodebrana kaucja zostanie przeznaczona na finansowanie systemu
kaucyjnego. Kaucja ma zachecic do zwrotu opakowan i zwiekszyc ilosc
ponownie wykorzystanych i przetwarzanych surowcow sluzacych do wytworzenia
opakowan.

“Kaucja w wysokosci 1,00 zl na opakowania szklane wielokrotnego uzytku
wynika z analizy obecnie funkcjonujacego w naszym kraju systemu zwrotu
butelek stosowanego przez browary. Wysokosc tej kaucji jest akceptowalna
przez konsumentow, a dla wprowadzajacych stanowi wystarczajaca rekompensate
w przypadku potrzeby odnowienia opakowania” – napisano w uzasadnieniu.

Wezwany ambasador Rosji nie przyszedl do MSZ Wezwany ambasador Federacji
Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andriejew nie przybyl do siedziby Ministerstwa
Spraw Zagranicznych, aby wyjasnic incydent z rosyjskim pociskiem
manewrujacym, ktory wszedl w przestrzen powietrzna Polski – przekazal
rzecznik MSZ Pawel Wronski. Ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce, pan
Siergiej Andriejew nie przybyl dzis do siedziby Ministerstwa Spraw
Zagranicznych celem wyjasnienia incydentu z rosyjskim pociskiem
manewrujacym, ktory 24 marca naruszyl polska przestrzen powietrzna –
przekazal w poniedzialek po poludniu rzecznik MSZ Pawel Wronski.

– Konwencja wiedenska jasno proceduje obowiazki ambasadora w kraju
przyjmujacym. Zastanawiamy sie, czy pan ambasador wykonuje instrukcje MSZ w
Moskwie i czy jest w stanie wlasciwie reprezentowac w Warszawie interesy
Federacji Rosyjskiej – podkreslil. Informuje panstwa, ze nota dyplomatyczna
polskiego MSZ z zadaniem wyjasnienia sprawy naruszenia polskiej przestrzeni
powietrznej zostanie przekazana Ministerstwu Spraw Zagranicznych Rosji inna
droga – dodal Wronski. Ambasador Rosji Siergiej Andriejew wypowiedzial sie
natomiast w poniedzialek dla rosyjskiej, kontrolowanej przez Kreml agencji
TASS. – Probowano mnie dzis rano wezwac do MSZ na spotkanie z jednym z
wiceministrow. Powiedziano, ze tematem ma byc wczorajszy incydent, kiedy to
jakoby rosyjska rakieta manewrujaca przeciela granice Polski i cale 39
sekund znajdowala sie w polskiej przestrzeni powietrznej, a potem odleciala
– mowil.

– Spytalem, czy zostana przedstawione dowody i przypomnialem, ze 29 grudnia
zeszlego roku juz wysuwano podobne pretensje, a kiedy poprosilismy o
dowody, odpowiedz nie nadeszla i do tej pory czekamy na dowody. Ale
poniewaz z odpowiedzi polskich kolegow zrozumialem, ze takze tym razem
dowodow nie bedzie, to uznalem, ze w tej sytuacji spotkanie bedzie
bezprzedmiotowe i odrzucilem zaproszenie – powiedzial Andriejew. – Teraz
maja zamiar skierowac do nas note w tej sprawie. To ich prawo. Jak
dostaniemy, to rozpatrzymy i byc moze odpowiemy – dodal. Rzecznik MSZ
pytany przez o slowa Andriejewa odparl, ze w zwiazku z ta wypowiedzia
resort “nie mam nic nowego do dodania”. – Prosze zwrocic uwage, ze w
komunikacie jest powolanie sie na konwencje wiedenska i obowiazki
ambasadora, a nie na to, co on uznaje, a czego nie uznaje – podkreslil.
Dowodztwo Operacyjne Rodzajow Sil Zbrojnych podalo w niedziele rano, ze
tego dnia o godz. 4.23 doszlo do naruszenia polskiej przestrzeni
powietrznej przez jedna z rakiet manewrujacych wystrzelonych w nocy przez
lotnictwo dalekiego zasiegu Federacji Rosyjskiej. Mialo to zwiazek z
rosyjskim atakiem przeprowadzonym w nocy na obwod lwowski w Ukrainie.
“Obiekt wlecial w polska przestrzen na wysokosci miejscowosci Oserdow (woj.
lubelskie) i przebywal w niej przez 39 sekund” – podano w komunikacie DO
RSZ. Podkreslono, ze w trakcie calego przelotu byl obserwowany przez
wojskowe systemy radiolokacyjne.

W Toruniu urodzily sie taraje, jedne z najbardziej tajemniczych kotow
swiata Taraje przyszly na swiat w Toruniu. To pierwsze narodziny tych
zwierzat w Polsce i jedne z nielicznych na swiecie w ciagu ostatniego roku.
Koty te bardzo rzadko rozmnazaja sie w ogrodach zoologicznych, a ich
populacja w naturze wciaz sie kurczy. Taraj (Prionailurus viverrinus),
zwany takze kotkiem cetkowanym, to jeden z najslabiej poznanych kotowatych
swiata. Zwierzeta te zamieszkuja podmokle i nadrzeczne tereny lasow
rownikowych poludniowo-wschodniej Azji, gdzie chetnie poluja na ryby i
mieczaki. Ten rzadki gatunek jest zagrozony wyginieciem – dzikim osobnikom
zagraza utrata siedlisk, a w ogrodach zoologicznych przebywa zaledwie 145
osobnikow. Taraje bardzo rzadko rozmnazaja sie poza srodowiskiem
naturalnym, dlatego tak waznym wydarzeniem okazaly sie narodziny, o ktorych
poinformowal Ogrod Zoobotaniczny w Toruniu. Jak przekazaly wladze Ogrodu,
27 lutego na swiat przyszly cztery kocieta taraja. Miot byl duzy jak na ten
gatunek – samice najczesciej rodza jedno lub dwoje mlodych – co przyczynilo
sie do tego, ze najmniejszy kociak niestety nie przezyl. Pozostala trojka
czuje sie dobrze.

“W ostatnim roku urodzilo sie tylko szesc kociat – cztery w Ogrodzie
Zoobotanicznym w Toruniu i dwa w Songkhla Zoo w Tajlandii” – napisano w
mediach spolecznosciowych. Z uwagi na koniecznosc zapewnienia samicy
spokoju przy odchowywaniu mlodych wybieg tarajow bedzie przez pewien czas
niedostepny dla zwiedzajacych. Historia tarajow z torunskiego zoo zaczyna
sie w 2020 roku, kiedy to sprowadzono do niego dwa mlode kocury. Po dwoch
latach jeden z nich trafil do zoo w Tallinie, zas drugi pozostal na
miejscu, gdzie niebawem dolaczyla do niego mloda samica z Czech.
Opiekunowie rozpoczeli zmudny proces zapoznawania zwierzat.

“Poczatkowo taraje zajmowaly osobne wybiegi oddzielone siatka co pozwalalo
na wstepne poznawanie. Laczenie pary na wspolnym wybiegu rozpoczelo sie na
przelomie sierpnia i wrzesnia. Jest to trudny i ryzykowny proces, gdyz
nierzadko dochodzi do agresji” – opowiedzialy wladze Ogrodu. Na szczescie
koty przypadly sobie do gustu, a pierwsze oznaki rui samicy zostaly
zaobserwowane w grudniu – zaczela ona charakterystycznie nawolywac
partnera. Przez dlugi czas opiekunowie nie byli pewni, czy doszlo do
zaplodnienia, poniewaz nie udalo sie zaobserwowac aktu kopulacji.

SPORT

Cala naprzod! Tak ma wygladac sklad reprezentacji Polski na wielki final z
Walia Wciaz z trojka stoperow, ale niewykluczone, ze nawet z trzema
zmianami w porownaniu do czwartkowego meczu z Estonia. Tak reprezentacja
Polski powinna zagrac w Cardiff z Walia, w najwazniejszym spotkaniu w tym
roku, ktorego stawka jest piaty z rzedu awans na mistrzostwa Europy.
Najpierw Michal Probierz tradycyjnie zebral wszystkich w koleczku, po
chwili poklepal po plecach Przemyslawa Frankowskiego. Pozniej byla krotka
rozgrzewka – sprinty, rozciaganie, gra w dziadka. Trening podan i gierka na
skroconym polu. Tez w skroconym czasie, bo to nie byly intensywne zajecia.
Pilkarze reprezentacji Polski w poniedzialek po niespelna godzinie
spedzonej na boisku wyjechali z Cardiff City Stadium. To tutaj we wtorek o
20.45 zagraja z Walia w najwazniejszym meczu w tym roku, ktorego stawka
jest piaty z rzedu awans na mistrzostwa Europy. Probierz na ostatnim
treningu przed meczem nie pokazal zbyt wiele. Ale to naturalne, ze na obcym
terenie nie bedzie ulatwiac zadania rywalom. Gdyby jednak wsluchac sie w
glosy z kadry, sklad na mecz z Walia ma nie roznic sie wiele od tego na
mecz z Estonia (5:1). Pewniakow do gry jest siedmiu: Wojciech Szczesny,
Jakub Kiwior, Pawel Dawidowicz, Nicola Zalewski, Jakub Piotrowski, Piotr
Zielinski i Robert Lewandowski.

Byloby nawet osmiu, gdyby nie uraz Frankowskiego. Sztab medyczny kadry w
ostatnich dniach robil jednak wiele, by strzelec pierwszego gola w meczu z
Estonia, w ktorym skrzydlowy RC Lens doznal silnego stluczenia uda i nie
wyszedl z szatni na druga polowe, byl gotowy od pierwszej minuty takze na
spotkanie z Walia. Probierz przed meczem z Walia zostal zapytany o swoje
zwolnienie

– Nie wiem, zobaczymy po treningu – powiedzial w poniedzialek Probierz o
sytuacji Frankowskiego. Selekcjoner najpierw przywital sie w hotelu z
dziennikarzami, a trzy godziny pozniej spotkal sie z nimi na konferencji
prasowej. – Czy nie obawiam sie o to, ze to moze byc moj ostatni mecz w
roli selekcjonera? Boje sie tylko smierci i choroby bliskich, a nie tego,
ze jesli cos pojdzie nie tak, zostane zwolniony – powiedzial.

Probierz dzien przed meczem staral sie sciagac presje ze swojego zespolu.
Na konferencji prasowej zartowal z dziennikarzami, mowil, ze przywiozl
selekcjonerowi Walii Robertowi Page’owi pileczki golfowe, bo zauwazyl, ze
ten rowniez gra w golfa, gratulowal fotoreporterowi Piotrowi Kuczy
rekordowego czasu w polmaratonie, bagatelizowal tez pytanie o zwolnienie. –
Jestem trenerem juz tyle lat, ze wiem, jak to dziala. Ze jak podpisujesz
jedna reka kontrakt, druga juz pakujesz walizke – tlumaczyl. Oprocz
Frankowskiego w skladzie reprezentacji Polski wciaz sa trzy znaki
zapytania. Przede wszystkim nie jest pewne, kto zagra w ataku obok Roberta
Lewandowskiego. Naturalnym wyborem wydaje sie Karol Swiderski, ktory zagral
z Estonia od poczatku. Ale jest jeszcze wysoki, silny i dobrze grajacy
glowa Adam Buksa. Za 28-letnim napastnikiem Antalyasporu przemawia tez
fakt, ze na treningach przed wylotem do Cardiff czesto zgrywany byl w
skladzie z Lewandowskim.

Podobnie ma sie sytuacja z Damianem Szymanskim, ktory moze i u Probierza
nie gral zbyt wiele (84 minuty na 360 mozliwych w meczach o punkty), a w
spotkaniu z Estonia wyladowal na trybunach, ale w minionym tygodniu podczas
zajec Szymanski rowniez byl sprawdzany w lepszej jedenastce na przemian z
Bartoszem Sliszem. Niepewnym wyborem jest takze trzeci ze stoperow. W
poniedzialek na konferencji pojawil sie co prawda Jan Bednarek, ale
Probierz juz w zeszlym tygodniu – gdy pojawil sie na konferencji razem z
Kamilem Grosickim – zerwal z tym zwyczajem, ze przed meczem z
dziennikarzami rozmawiaja pilkarze przewidziani do gry od pierwszej minuty.

Bednarek: Swiata nie zmienie

– Kazdy ma prawo do swojej opinii – mowil w poniedzialek Bednarek, ktory w
ostatnich dniach byl wskazywany jako glowny winowajca utraty gola w meczu z
Estonia. – Ja swiata nie zmienie, dla mnie liczy sie przede wszystkim
opinia trenera i moich najblizszych – dodawal stoper Southampton. Bednarek
w poniedzialek byl dopytywany tez o reakcje Wojciecha Szczesnego, ktory po
meczu ze Estonia – wsciekly po stracie gola – nie mial ochoty na boisku
swietowac z kolegami z druzyny tego zwyciestwa. – Kazdy z nas, prowadzac
5:0 i majac przewage jednego zawodnika, byl zdenerwowany po stracie gola.
Wojtek mial prawo pokazac swoje emocje w taki, a nie inny sposob. Nie wiem,
czy po meczu byl zly na mnie, czy na siebie albo jeszcze na kogos innego,
ale wiem, ze taka jest pilka. Pelna emocji – wskazywal Bednarek.

Probierz po meczu z Estonia w prywatnych rozmowach bronil Bednarka, ale
podobnie bylo w pazdzierniku z Arkadiuszem Milikiem. Napastnik Juventusu
zmarnowal wtedy wiele sytuacji w meczu z Moldawia (1:1). I choc selekcjoner
nawet publicznie go komplementowal, to nie powolal go pozniej ani na
listopadowe, ani teraz na marcowe zgrupowanie. Trudno sobie wyobrazic, ze
podobny los spotka teraz Bednarka, ale w kadrze jest jeszcze Sebastian
Walukiewicz, Pawel Bochniewicz, no i przede wszystkim Bartosz Salamon –
stoper Lecha – ktory na treningach rowniez testowany byl w tym lepszym
zestawieniu. Niewazne jak, ale chcemy wygrac – to najczesciej powtarzane
zdanie przez pilkarzy reprezentacji Polski i selekcjonera. – Juz nieraz
mowilem, ze meczow finalowych sie nie gra, a wygrywa. I tym razem bedzie
podobnie, liczy sie przede wszystkim awans – podkreslil w poniedzialek
Probierz. Poczatek meczu Walia Polska we wtorek o 20.45. Relacja na zywo w
Sport.pl i aplikacji Sport.pl.

Walia – Polska. Tak powinien wygladac sklad reprezentacji Polski:

Szczesny – Dawidowicz, Salamon (Bednarek), Kiwior – Frankowski, Piotrowski,
Slisz (D. Szymanski), Zalewski – Zielinski – Buksa (Swiderski), Lewandowski

Co sie stalo z Iga Swiatek? Gigantyczna sensacja w Miami Sensacja w
turnieju WTA 1000 w Miami. Iga Swiatek nie powtorzy wielkiego sukcesu z
2022 roku, gdy zwyciezyla w imprezie. Tym razem po bardzo slabej grze
odpadla juz w spotkaniu 1/8 finalu. Iga Swiatek (1. WTA) w przeciwienstwie
do dwoch poprzednich spotkan w Miami, tym razem nie miala dobrego poczatku.
To tez zasluga rywalki. Rosjanka od poczatku grala bardzo dobrze, odwaznie,
miala sporo winnerow. W efekcie juz w pierwszym gemie przelamala najlepsza
tenisistke swiata. Polka mogla szybko odpowiedziec, bo w az trzech
nastepnych gemach serwisowych Rosjanki byly rownowagi, ale nie potrafila
wykorzystac szans. Niestety dla Swiatek, potem okazalo sie, ze to jedno
przelamanie zadecydowalo o losach seta. Aleksandrowa nie przegrala bowiem
swojego podania. Wygrala 75 proc. punktow po pierwszym i 59 proc. po drugim
serwisie (Polka odpowiednio 71 i 45 proc.). To Rosjanka miala wiecej
winnerow (17-8) i popelnila tylko jeden niewymuszony blad wiecej (17-16).

– Jestesmy troche zaniepokojeni. W pierwszym secie zdecydowanie lepiej
radzila sobie Aleksandrowa – mowili komentatorzy Canal+Sport. Polka,
podobnie jak po przegranym secie z Czeszka Linda Noskova (31. WTA), znow
udala sie na kilka minut do szatni. W starciu z Noskova to pomoglo – od
razu zaczela lepiej grac. W nocy z poniedzialku na wtorek bylo inaczej.
Swiatek grajaca mocno ponizej swoich mozliwosci juz w trzecim gemie zostala
przelamana. Gdy Rosjanka wygrala swoje podanie i prowadzila 3:1, trener
Tomasz Wiktorowski powiedzial do Polki: “To jest jeszcze do zrobienia”.

Po chwili Swiatek znow przegrala swoje podanie i przegrywala 1:4! – Co ta
Aleksandrowa dzis gra. Naprawde chapeau bas – mowil Bartosz Ignacik,
komentator Canal+Sport. Rosjanka nie wypuscila juz wielkiej szansy na
zwyciestwo. W ostatnim gemie, w ktorym serwowala, grala pewnie i po chwili
mogla cieszyc sie z historycznego zwyciestwa, bo pierwszy raz w karierze
pokonala liderke swiatowego rankingu WTA.

Aleksandrowa w cwiercfinale zmierzy sie z Amerykanka Jessica Pegula (5.
WTA), ktora pokonala swoja rodaczke Emme Navarro (20. WTA) 7:6 (7:1), 6:3.

To byl tenisowy maraton! Co za mecz Hurkacza w Miami Hubert Hurkacz (ATP 9)
awansowal do czwartej rundy turnieju ATP Masters 1000 w Miami. Po bardzo
zacietym pojedynku Polak pokonal w trzeciej rundzie Amerykanina Sebastiana
Korde (ATP 29) 7:6 (5), 6:7 (5), 6:3. Hubert Hurkacz (ATP 9) bardzo lubi
grac w Miami. To wlasnie tu w 2021 roku wygral jeden z dwoch tytulow w
prestizowych turniejach z serii ATP Masters 1000. Po pokonaniu w trzech
setach Kazacha Aleksandra Szewczenki (ATP 58) 6:4, 6:7, 6:3, polski
tenisista zagral w poniedzialek z reprezentantem gospodarzy Amerykaninem
Sebastianem Korda (ATP 29). Polak mierzyl sie z Amerykaninem dotad
czterokrotnie i wygral trzy z tych pojedynkow. Po raz ostatni w
pazdzierniku 2023 roku w Paryzu, gdy zwyciezyl 6:3, 6:7, 6:3. Hurkacz z
pewnoscia liczyl na podtrzymanie tej dobrej passy. Jak czesto bywa w
starciach dwoch takich zawodnikow, jak Hubert Hurkacz i Sebastian Korda,
mierzacych po 196 centymetrow wzrostu, ogromna role odgrywal serwis. W
pierwszych osmiu gemach pierwszego seta wiekszych emocji nie bylo, nie bylo
tez ani jednej chocby rownowagi, a serwujacy gladko wygrywal wlasne
podanie. Dopiero w dziewiatym gemie zaczelo sie dziac wiecej. Wszystko za
sprawa trzech prostych bledow Hurkacza, ktore doprowadzily do pierwszego i
jedynego break pointa dla jego przeciwnika. Polak jednak wybrnal z opresji
w doskonalym stylu – trzy skuteczne serwisy pozwolily mu odwrocic losy gema
i wyjsc na prowadzenie 5:4. W kolejnym, juz przy serwisie Kordy doszlo z
kolei do rownowagi, ale rowniez Amerykanin w trudnym momencie zachowal
zimna krew. Dzieki temu koniec koncow doszlo do tie-breaka. W nim z kolei
obaj zawodnicy konsekwentnie i gladko wygrywali pilki przy wlasnym
serwisie, ale przy stanie 5:4 Sebastian Korda po dobrym serwisie popelnil
bardzo prosty blad wolejowy, dzieki czemu Hubert Hurkacz mial dwie pilki
setowe. Amerykanin pierwsza obronil serwisem, ale przy drugiej skapitulowal
po forhendzie Polaka. Hurkacz wygral w tie-breaku 7:5, a w calym pierwszym
secie 7:6. Drugi set rozpoczal sie z kolei od prowadzenia 30:0 Kordy przy
jego serwisie, ale po trzech jego kolejnych bledach nieoczekiwanie
pierwszego w meczu break pointa mial Hurkacz. Amerykanin jednak podobnie
jak Hurkacz w pierwszej partii swietnie odwrocil niekorzystny wynik i
ostatecznie nie stracil podania. W czwartym gemie z kolei to Hurkacz w
bardzo dobrym stylu odwrocil 0:30 przy wlasnym serwisie. W kolejnych gemach
emocji bylo juz mniej. Nie bylo break pointow, nie bylo bardziej nerwowych
sytuacji, a jedynie przy serwisie Sebastiana Kordy raz doszlo do rownowagi.

W zwiazku z tym znowu o wszystkim decydowal tie-break, ale tym razem
Sebastian Korda wywalczyl juz w drugim punkcie mini breaka, zaskakujac z
bekhendu bedacego przy siatce Hurkacza. Jak sie okazalo, byl to kluczowy
punkt dla losow calej tiebreakowej rozgrywki, bo pozniej juz wszystkie
punkty wygrali serwujacy, co zakonczylo sie wynikiem 7:5 dla Kordy, ktory
doprowadzil do trzeciego seta. Trzecia partia to trzy szybkie gemy, a
nastepnie pierwsze w tym meczu przelamanie. Na szczescie dla Huberta
Hurkacza, za sprawa serii bledow reprezentanta gospodarzy. Wsciekly
Sebastian Korda po utracie serwisu najpierw rzucil rakieta o ziemie, a
nastepnie wystrzelil pilke poza kort, za co zostal ukarany ostrzezeniem.

Hurkacz prowadzil 3:1, ale w kolejnym gemie przy ryzykujacym i trafiajacym
Kordzie to Polak musial bronic break pointa. Uczynil to znakomitym asem
serwisowym, a nastepnie okazal sie lepszy w grze na przewagi, dzieki czemu
wygrywal juz 4:1. Kolejne gemy byly rozgrywane juz blyskawicznie na korzysc
serwujacego, co oznaczalo, ze Hubert Hurkacz wygral decydujaca partie 6:3 i
po trzysetowym boju awansowal do IV rundy turnieju ATP Masters 1000 w
Miami. Tam najlepszy polski tenisista zmierzy sie albo z Bulgarem Grigorem
Dimitrowem (ATP 12), albo z Niemcem Yannickiem Hanfmannem (ATP 56).
Spotkanie IV rundy z udzialem Polaka zostanie rozegrane we wtorek okolo
godziny 22:00 czasu polskiego.

DETEKTYW

To nie “Krwawy Tulipan”, tylko diabel

Anna fREJ

Wyjatkowy pedant, zadbany, znany w miescie. Jesli ktos o nim mowil, to
tylko dobrze. W przeszlosci byl marynarzem. gdy na stale zszedl na lad,
zalozyl wlasna dzialalnosc gospodarcza i zajmowal sie produkcja slodyczy. Z
wizytami do jego manufaktury przychodzily grupy dzieci. Byl tez zastepca
prezesa kolobrzeskiego klubu morsow. Nikt nie podejrzewal, ze ma tez inna,
mroczna strone. Byl poczatek czerwca 2019 roku. 54-letnia mieszkanka Kolo-
brzegu, pracujaca jako kucharka w jed- nym z tamtejszych hoteli, Boguslawa
R., umowila sie ze swoim bliskim znajomym, 43-letnim Mariuszem G. Spotkanie
bylo zaplanowane na 7 czerwca. To ostatni dzien, kiedy widziano ja zywa.
Potem kontakt z kobieta sie urwal. Rodzina probowala sie do niej dodzwonic,
ale bezskutecz- nie. Jej szwagier poszedl do jej mieszkania, ale nikt nie
otwo- rzyl mu drzwi.

Krewni zaczeli sie powaznie martwic, bo takie zachowanie Boguslawy bylo
bardzo niety- powe. Do tej pory byla kontak- towa, miala znajomych, czesto
sie z nimi spotykala. A teraz wszelki sluch po niej zaginal.

Syn Boguslawy wiedzial o jej znajomosci i spotkaniu z Mariuszem G. Po kilku
dniach postanowil do niego zadzwonic.

– Czesc. Dzwonie w spra- wie mojej mamy. Od kilku dni nie mamy z nia
kontaktu. Nie wiesz, co moglo sie stac? To do niej niepodobne.

– Czesc. Nie spodziewalem sie telefonu akurat od ciebie. Widzialem sie z
Bogusia kilka dni temu…

– Wiem, dlatego dzwonie.

– Nasze spotkanie bylo bar- dzo krotkie. Bogusia narzekala troche na swoje
zdrowie, mowila, ze musi sie nim zajac. Mowila tez o planach na przyszlosc.
Pozyczyla ode mnie pienia- dze, chciala zaczac inwestowac w mieszkania.

– W mieszkania? Co ty mowisz…

– Tak, w mieszkania. Ale nie wiem, co teraz sie z nia dzieje. Chyba
wspominala cos o tym, ze chce gdzies wyjechac. Nie martw sie, na pewno nic
zlego jej sie nie stalo.

Mezczyzni rozlaczyli sie, ale odbyta rozmowa nie uspokoila syna Boguslawy
R. Postanowil powiadomic policje o zaginieciu matki i wspomniec szczegolowo

jej znajomosci z Mariuszem G. Oboje znali sie od 2010 roku. Mezczyzna
wiedzial, ze jego mat- ka jest zakochana w 43-latku.

Rozplynela sie P w powietrzu

olicja przyjela zawia- domienie od syna Boguslawy R. i dosc

szybko przystapila do czynno- sci poszukiwawczych. Rodzina kobiety zglosila
sie rowniez do organizacji ITAKA, a ta opubli- kowala ogloszenie z
rysopisem 54-latki: “7 czerwca 2019 roku, w Kolobrzegu (wojewodztwo
zachodniopomorskie), zaginela Boguslawa R. Ma 164 cm wzro- stu i piwne
oczy. W dniu zagi- niecia miala 54 lata.

Byla ubrana w bialy t-shirt, jeansy, niebieskie skorzane buty. Ktokolwiek
widzial zaginiona lub ma jakiekolwiek informa- cje o jej losie, proszony
jest o kontakt z Fundacja ITAKA – Centrum Poszukiwan Ludzi Zaginionych pod
numerem 22 654 70 70”.

W tym samym czasie poszu- kiwania prowadzila rowniez poli- cja,
przesluchujac jednoczesnie rodzine i znajomych zaginionej oraz
zglaszajacych sie swiadkow. Znamienne bylo to, ze prawie kazdy krewny i
znajomy wspomi- nal o osobie Mariusza G. Pomimo tego, ze powszechnie posia-
dal dobra opinie, zeznajacy nie potrafili powiedziec o nim wiele dobrego.
Kazdy wskazywal na to, ze przez lata znajomosci zwodzil Boguslawe R., wrecz
omotal. Kobieta byla pod jego duzym wplywem, zmienila sie i nie slu- chala
tlumaczen bliskich osob, ktorzy powtarzali jej, by zerwala znajomosc z tym
mezczyzna.

Sledczy z Dzialu do spraw Cyberprzestepczosci i Nowoczesnych Technologii
Wykrywczych Prokuratury Okregowej w Szczecinie, ktorzy przejeli dochodzenie
od policjan- tow z Kolobrzegu i Koszalina, nie mogli zlekcewazyc takiego
tropu. Dlatego wezwali Mariu- sza G. na przesluchanie.

Strach w Kolobrzegu

– Czy zna pan Boguslawe R.?

– pytal przedstawiciel organow scigania.

– Tak, znam ja.

– Czy wie pan, gdzie obecnie przebywa Boguslawa R.?

– Nie mam pewnosci, ale jakis czas temu napisala mi wiado- mosc, ze chce
zerwac z dotych- czasowym zyciem i wyjezdza za granice. Zakladam, ze
zrobila tak, jak mowila. Nie wiem dla- czego nie kontaktuje sie z nikim z
rodziny.

Ani policja, ani krewni, nie dali wiary jego slowom. Boguslawa R. nie miala
zad- nych planow wyjazdu z Polski, a nawet gdyby miala, nikt nie wyobrazal
sobie, ze moglaby zniknac bez pozegnania. To nie bylo w jej stylu.
Funkcjonariusze postanowili dokladnie przyjrzec sie zyciu Mariusza G., jego
fir- mie i transakcjom, ktore zawie- ral. Tym sposobem dowiedzieli sie, ze
calkiem niedawno mez- czyzna sprzedal mieszkanie. Ze zdziwieniem odkryli,
ze to mieszkanie nalezalo wczesniej do Boguslawy R. Postanowili ponownie go
przesluchac.

– Co ma pan do powiedzenia na temat mieszkania Bogusla- wy R.?

– Wiem, ze byla w posiada- niu mieszkania, ale przepisala je na mnie.

– Przepisala? Dobrowolnie?

– Tak, mam na to odpowied- nie dokumenty notarialne.

– Co pan zrobil z tym mieszkaniem?

– Sprzedalem je. Nalezalo do mnie, wiec moglem to zrobic.

Policjanci po raz kolejny nie uwierzyli w slowa Mariusza G. o tym, ze
kobieta dokonala darowizny na rzecz 43-latka. Podejrzewali, ze zostala do
tego zmuszona badz Mariusz G. sfalszowal dokumenty nota- rialne. W czerwcu
2019 roku postanowili go zatrzymac pod zarzutem oszustwa i przy-
wlaszczenia mienia. Chodzilo m.in. o mieszkanie kobiety i jej samochod.
Stalo sie to na trzy dni przed planowanym slubem Mariusza G. z Dorota L.,
ktora zreszta pozniej rowniez uslysza- la zarzuty w tej sprawie.

Rozwoj wypadkow sprawil, ze policjanci podejrzewali naj- gorszy scenariusz.
Sadzili, ze kobieta nie zyje i skupili sie na poszukiwaniu jej zwlok. W
listopadzie okazalo sie, ze instynkt ich nie mylil. W pobli- zu Kolobrzegu,
w glebi lasu mie- dzy Niekaninem a Obrotami, znaleziono cialo kobiety.
Lezalo w plytkim grobie. Badania DNA potwierdzily, ze zwloki nalezaly do
54-letniej Boguslawy R.

OKolejne ofiary

dnalezienie zwlok Boguslawy R. bylo prze- lomem nie tylko w tym

sledztwie. Policjanci prowadzili sprawe Mariusza G. dwutorowo. Postanowili
sprawdzic, czy mez- czyzna nie ma czegos wiecej na sumieniu. W 2016 i 2018
roku zaginely w Kolobrzegu dwie inne kobiety. Gdy sledczy zaczeli prze-
gladac akta tych spraw, okazalo sie, ze obie znaly Mariusza G. To mogl

byc przypadek, ale jak sie okazalo niedlugo pozniej – nie byl.

Odnalezienie zwlok 54-latki bylo pewnego rodzaju bodzcem – dwa dni pozniej
Mariusz G. przyznal sie do zabojstwa dwoch innych kobiet – Anety D. oraz
Iwony K. i wskazal miejsca ukrycia ich zwlok. Ciala znajdo- waly sie w
Lesie Charzynskim, pod Kolobrzegiem.

– Zabilem tylko trzy osoby. Sa tylko trzy ofiary. Nie zabi- lem nikogo
wiecej – powiedzial sledczym.

Pierwsza ofiara Mariusza G. byla 30-letnia Iwona K. Kobieta miala dosc
ciezkie dziecinstwo, przebywala w domu dziecka, ale z czasem zostala
adoptowana przez mlode malzenstwo miesz- kajace na wsi w wojewodztwie
kujawsko-pomorskim. Kobieta miala 8-letnia corke, ktora nie mieszkala z
nia. Sledczy ustalili, ze zajmuje sie nia babcia. Zanim w 2015 roku Iwona
K. trafila do Kolobrzegu, wyjechala do Warszawy. Tam pracowala w roz- nych
miejscach, ale nigdzie dluzej nie zagrzala miejsca. Po przepro- wadzce do
Kolobrzegu zamiesz- kala w bloku w centrum miasta.

Tak sie zlozylo, ze w tym samym budynku mieszkal Mariusz G.

Iwona K. nie byla ulubienica swoich sasiadow. Czesto orga- nizowala
imprezy, zaklocajac im spokoj halasami i glosna muzyka.

– Zyla niekoniecznie liczac sie ze zdaniem sasiadow. Doszlo do tego, ze
trzeba bylo remontowac klatke – powiedzial reporterowi “Interwencji” Robert
Dziemba z portalu miastokolobrzeg.pl.

W koncu w mieszkaniu Iwony K. wybuchl pozar. Zostal ugaszony, ale strazakom
ciezko bylo ustalic jego przyczyne. Po tym zdarzeniu kobieta zniknela.
Sasiedzi mieli spokoj, a jako ze mieszkala sama, nikt specjal- nie jej nie
szukal. Wkrotce do mieszkania 30-latki przeprowa- dzil sie Mariusz G.

Druga ofiara mezczyzny byla 37-letnia Aneta D. Zainteresowal sie nia
prawdopodobnie dlatego, ze byla wlascicielka atrakcyjnego mieszkania
polozonego w cen- trum Kolobrzegu. Kobieta miala w miescie rodzine i
znajomych, ktorzy po jej zaginieciu w paz- dzierniku 2018 roku, zaczeli sie
o nia martwic. Ostatniego dnia widziala sie z nia jej bliska krew- na,
ktorej Aneta D. powiedziala, ze musi na kilka dni wyjechac do Gdanska.
Nigdy stamtad nie wrocila. Biorac pod uwage stan jej mieszkania, raczej
planowala to zrobic, bo zostawila w nim wszyst- ko – gotowke, laptopa,
suszace sie pranie, paszport. Niedlugo potem rodzina otrzymala SMS-a z jej
numeru telefonu, w ktorym infor- mowala, ze opuszcza Kolobrzeg i zamierza
rozpoczac zycie gdzie indziej. “To moja decyzja” – doda- la na koncu
wiadomosci.

Niedlugo potem zdziwieni krewni dowiedzieli sie, ze wla- scicielem jej
majatku zostal nie kto inny, jak Mariusz G.

W listopadzie 2019 roku prokuratura postawila 43-letnie-

mu Mariuszowi G. m.in. zarzut zabojstwa trzech kobiet: Iwony K., Anety D. i
Boguslawy R.

z motywow zaslugujacych

na szczegolne potepienie. Chodzilo o to, ze zabijal,

by przywlaszczac majatki kobiet. W sumie uslyszal az 19 zarzutow, ale nie
byl jedyna osoba zatrzymana w tej sprawie. Oprocz niego policja areszto-
wala takze cztery inne osoby: Sebastiana T., kolege Mariusza G., ktory
ukrywal na swojej pose- sji samochod Bogumily R. oraz pomagal mu zniszczyc
czesc dokumentow; Dorote L., narzeczona Mariusza G., ktora miala utrudniac
sledztwo poprzez pomoc w posprzata- niu mieszkania Boguslawy R., tuz po jej
zabojstwie oraz prze- transportowanie samochodu zamordowanej na teren nale-
zacy do Sebastiana T.; Lucje S. i Karoline S. – matke i corke, udzielajace
pomocy Mariuszo- wi G. przy falszerstwach maja- cych prowadzic do przejecia
majatku ofiar, u notariusza podawaly sie za zamordowane kobiety. Dwie
ostatnie kobie- ty zostaly potem zwolnione z aresztu. Mialy odpowiadac
przed sadem z wolnej stopy.

Mariusz G. uslyszal tak wie- le zarzutow, bo w toku sledztwa wyszly na jaw
inne oszustwa. Jak ujawnila Prokuratura Okregowa w Szczecinie, 43-latek,
korzysta- jac z danych osobowych zamor- dowanych kobiet zawarl 5 umow
kredytowych na kwote opiewajaca na ponad 225 tys. zl. Dodatkowo, przejal
178 tys. zl, ktore Iwona K. uzyskala tytulem ugody sadowej zawartej z firma
PZU. Juz po

smierci kobiety Mariusz G. wysy- lal do ubezpieczalni ponaglenia, by
wyplacono mu te pieniadze.

Sledczy zastanawiali sie tez, czy nie przypisac Mariuszowi G. czwartego
zabojstwa. 13 grudnia 2014 roku Dorota S. wyszla na spacer i do sklepu. Tam
nagraly ja kamery monitoringu. Sklep byl ostatnim miejscem, w kto- rym ja
widziano. Potem kobie- ta rozplynela sie w powietrzu. Zaginiecie policji
zglosil jej maz. Wszczeto sledztwo, prowadzono poszukiwania przy uzyciu
psow tropiacych. Zwierzeta stracily jednak trop, bo kobieta praw-
dopodobnie wsiadla do czy- jegos samochodu. Pierwszym podejrzanym w sprawie
byl maz Doroty S., jednak policja nie znalazla zadnych dowodow na to, by
mogl miec jakikolwiek zwiazek z zaginieciem zony. Wtedy sledczy nie
wiedzie- li jeszcze, ze Dorota S. znala Mariusza G. W trakcie sledztwa
dotyczacego sprawcy zabojstwa Boguslawy R. sprawdzono ten watek. Okazalo
sie jednak, ze w czasie, gdy zaginela Dorota S., Mariusz G. przebywal za
gra- nica, jako marynarz. Nie mogl wiec miec zwiazku z ta sprawa.

Za tak sformulowane zarzuty grozilo mu dozywotnie pozba- wienie wolnosci, a
pozostalym uczestnikom procederu kilku- letnie kary wiezienia.

Twierdzil, ze dzialal P w emocjach

rokuratura nie byla skora do ujawniania zbyt wielu szczegolow sledztwa, ale

do mediow wyciekla informacja, ze w listopadzie 2019 roku zde- cydowano o
tym, by Mariusza G. poddac obserwacji sadowo-psy- chiatrycznej w warunkach
aresz- tu sledczego. Biegli mieli orzec, czy mezczyzna jest poczytalny i
moze odpowiadac za swoje czyny. Ocenic mialo to dwoch bieglych psychiatrow,
seksuolog i psycholog.

Sledczy czekali tez na wyniki sekcji zwlok dwoch pierwszych ofiar:

– Zostaly przeprowadzone sadowo-lekarskie sekcje zwlok dwoch ofiar, ktorych
ciala zostaly ujawnione w ubieglym tygodniu w okolicach Kolobrzegu – powie-
dziala rzeczniczka Prokuratury Okregowej w Szczecinie Joanna
Biranowska-Sochalska. Rzeczniczka wspomniala tez o zwlokach pierwszej
ofiary i ujawnila nieco informacji na temat ich ogledzin:

– Wstepne ustalenia wyka- zaly, iz ofiara miala obrazenia ciala w obrebie
szyi, a takze klat- ki piersiowej. Na temat narze- dzia jakim zostaly te
obrazenia spowodowane w chwili obecnej prokuratura nie informuje. Caly czas
czekamy na opinie bieglych w tym zakresie.

Spekulowalo sie jednak, ze zabojca uzywal siekiery i noza. Media
dowiedzialy sie, ze

Mariusz G. szczegolowo opo- wiedzial o popelnionych przez niego zbrodniach,
a takze wyra- zil zal. Twierdzil, ze nie plano- wal zabojstw.

– W sytuacjach konflikto- wych nie bylem w stanie zapa- nowac nad emocjami.
Kazde z trzech zabojstw bylo wynikiem awantury, klocilismy sie, bylem
wyprowadzony z rownowagi i zabijalem. Bardzo tego zaluje – zapewnial w
czasie jednego z przesluchan.

Adwokat Mariusza G. wypowiedzial sie dla lokalnych mediow, informujac
dziennika- rzy, ze jego klient jest w zlym stanie psychicznym, przeprasza
rodziny i bliskich ofiar.

Prokuratura nie uwierzyla tlumaczeniom 43-latka. Zostalo to odebrane jako
gra na zlago- dzenie wyroku, gdy juz dojdzie do procesu. Dodatkowo, zebra-
ne dowody swiadczyly o czyms zupelnie innym: Mariusz G. zabi- jal z
premedytacja, rozkochujac w sobie wczesniej swoje ofiary i uzalezniajac je
psychicznie. Jego wyjasnienia staly sie jesz- cze bardziej niewiarygodne,
gdy biegli uznali, ze mezczyzna byl poczytalny podczas popelniania zabojstw
i moze bez ograniczen odpowiadac za swoje czyny.

komentarz dotyczacy tego oswiadczenia zostala poproszo- na m.in. matka
Anety D. Kobieta rowniez nie przyjela tlumacze- nia Mariusza G.:

– Ja w jego skruche nie wierze – powiedziala portalowi kolo-
brzeg.naszemiasto.pl.

– Manipulowal swoimi ofia- rami, a teraz chce manipulowac ich rodzinami.
Jestem przekonana, ze w tym swoim pedantycznym obledzie wszystko sobie
dokladnie zaplanowal. Uwazam, ze to byly morderstwa z premedytacja. Od
samego poczatku celem jego mor- du musiala byc kradziez tego co sie da, a
potem zacieranie sladow. Stad te rozsylane SMS-y z komu- nikatami o
rzekomym wyjezdzie

zaginionych kobiet za granice. Wysylal je po to, bysmy ich nie szukali. Tak
sie asekurowal. On wie co go czeka. W Polsce nie ma kary smierci, ale jest
dozywocie i to jest kara adekwatna do tego, co wyczynial przez te lata.

kt oskarzenia w sprawie bylego marynarza trafil do sadu 7 czerwca 2021
roku. Proces mial sie toczyc przed Sadem Okregowym w Koszalinie. W akcie
oskar- zenia zapisano, ze pierwszego zabojstwa Mariusz G. dopuscil sie
wiosna 2016 roku (on twier- dzil, ze stalo sie to jesienia tego samego
roku), drugiego w paz- dzierniku 2018 roku, a trzeciego w czerwcu 2019 roku.

“Po dokonaniu tych zbrodni mezczyzna podjal szereg dzia- lan majacych na
celu ukrycie przestepstwa. Miedzy innymi z jedna ze wspolpodejrzanych –
Dorota L. – udal sie poza grani- ce Polski, skad nastepnie wysy- lal do
czlonkow rodziny zabitej kobiety wiadomosci SMS, maja- ce stwarzac pozor,
iz kobieta ta nadal zyje” – czytamy w akcie. W dokumencie jest tez mowa o
Lucji S. i Karolinie S., dzie- ki ktorym Mariusz G. “uzyskal notarialne
pelnomocnictwa do reprezentowania pokrzywdzo- nych we wszystkich sprawach,
tj. przed sadami, organami admini- stracji panstwowej i samorzado- wej. W
tym celu razem z podej- rzanymi szedl do wybranych kancelarii notarialnych,
gdzie kobiety przy uzyciu podrobio- nych dokumentow tozsamosci, podajac sie
za pokrzywdzone skladaly oswiadczenia o udzie- leniu podejrzanemu pelnomoc-
nictwa do ich reprezentowania. Nastepnie podejrzany w oparciu o tak
uzyskane pelnomocnictwa przenosil wlasnosc lokali miesz- kalnych
pokrzywdzonych na swoja rzecz”. Obie kobiety mia- ly odpowiadac z wolnej
stopy, natomiast pozostali oskarzeni przebywali w areszcie. Proces
rozpoczal sie 28 paz- dziernika 2021 roku. Pierwszego dnia Mariusz G.
przyznal sie do kazdego z trzech zabojstw. Dodal jednoczesnie, ze zadna z
czterech osob wspoloskar- zonych nie byla wtajemniczo- na w zabojstwa i
nikt nie mial wplywu na jego zachowanie.

Trzeciego dnia procesu zeznawaly znajome Mariusza G. Dzieki ich slowom
mozna bylo odniesc wrazenie, ze oskarzo- ny caly czas byl otoczony wia-
nuszkiem kobiet, ktore zabiega- ly o jego wzgledy. Jedna z nich, agentka
nieruchomosci, zezna- la, ze spotkala Boguslawe R. na tydzien przed jej
zniknieciem. Wydawala jej sie dziwna:

– Robila wrazenie przestra- szonej, chciala porozmawiac o Mariuszu – mowila
przed sadem. – Spieszylam sie, wla- sciwie ja zbylam.

Proces wznowiono po trzy- miesiecznej przerwie. Jednym z kolejnych swiadkow
byl Andrzej S., czlowiek, ktory sfal- szowal dokumenty tozsamosci. Zrobil
trzy dowody osobiste z nazwiskami zamordowa- nych przez Mariusza G. kobiet
i zdjeciami jego znajomych, ktore udawaly ofiary, m.in. przed notariuszem.
To pozwo- lilo oskarzonemu przejmowac majatki pokrzywdzonych.

– Stworzone przeze mnie dokumenty w 30 procentach roznia sie od oryginalow
– opo- wiadal swiadek. – Notariusze powinni zauwazyc te roznice.

W marcu wyszlo na jaw, ze adwokat broniacy Mariusza G. mial juz z nim
wczesniej do czy- nienia. Mezczyzna wynajal go, by ten pomogl mu przejac
pie- niadze z ugody zawartej przez Iwone K. z firma PZU. Sporo w tej
kwestii wyjasnil kolejny swiadek, radca prawny, znajomy zamordowanej
jeszcze z czasow, gdy mieszkala w Warszawie. To on pomogl jej wywalczyc
ren- te, ktora PZU mialo wyplacac kobiecie po wypadku. Potem swiadczenie to
zamieniono na jednorazowa wyplate w wyso- kosci niemal 200 tys. zl. Ugode

zawarto w 2016 roku. Swiadek probowal skontaktowac sie telefonicznie z
Iwona K., ale jego znajoma nie odbierala telefonow:

– Wszelkie proby dodzwonie- nia sie do niej spelzly na niczym. Otrzymywalem
natomiast SMS-y z jej numeru telefonu, bym pomogl w przelaniu tych
pieniedzy na jej konto. Tlumaczyla sie, ze jest za granica, w Holandii i
pracuje na plantacji kwiatow. Cos mi nie pasowalo. Styl pisania SMS-ow nie
pasowal do niej, byl zbyt popraw- ny, ale wiem, ze zdarzalo sie jej robic
bledy – tlumaczyl prawnik przed koszalinskim sadem.

Z wiadomosci wynikalo tez, ze Iwona K. chcialaby przelac pieniadze na konto
swojego pelnomocnika, Mariusza G. Na zadanie radcy, mezczyzna przedstawil
pelnomocnictwo podpisane u notariusza. W kon- cu do prawnika zadzwonil tez
mecenas Mariusza G. i przeka- zal mu, by “nie pietrzyl trudno- sci”. Tym
sposobem pieniadze trafily na wskazane konto.

– Zdenerwowalem sie – mowil swiadek. – To bylo nielojalne ze strony
klientki, dziwne. Znalem Iwone od lat, ona by sie do mnie odezwala gdybym
wygral dla niej takie pieniadze. Ostatecznie posredniczylem w przelaniu
tych pieniedzy na podane konto. Inaczej postapic nie moglem.

Dziennikarz portalu kolo- brzeg.naszemiasto.pl postanowil wyjasnic sprawe
uczestnictwa obroncy Mariusza G. w mecha- nizmie przekazania pienie- dzy z
ubezpieczenia. Prawnik udzielil obszernych wyjasnien, tlumaczac, ze nie
widzial nic zlego w reprezentowaniu mez- czyzny w sprawie odszkodowa- nia,
jak i przed sadem w proce- sie o potrojne zabojstwo.

– Mariusz G. byl wtedy moim klientem. Dostalem od niego pelnomocnictwo.
Sprawa byla dla mnie jasna i oczywista. Pelnomocnik Iwony K. zwlekal ponad
miesiac z przekazaniem pieniedzy, ktore winien prze- lac na wskazane konto.
Jakby chcial te pieniadze zatrzymac. Prowadzilem wtedy podobne spra- wy.
Mariusz G. dostarczyl mi ory- ginal pelnomocnictwa, sporzadzo- ny przez
znanego kolobrzeskiego notariusza. Nikt nie przypuszczal wtedy, ze moze
dziac sie cos podej- rzanego. Nie mialem wtedy cienia watpliwosci, zadnych
podstaw do podejrzen. Wykonywalem to, co do mnie nalezalo. (…) Prosze
pamietac, ze w momencie gdy podejmowalem sie jego obrony, byl oskarzony o
kilka przestepstw natury gospodarczej i o posiada- nie broni w postaci
jednego nabo- ju. Dopiero potem okazalo sie, ze zabil. Nieetycznie
zachowalbym sie, gdybym w takiej sytuacji odmowil jego obrony.

Osobowosc F narcystyczna

alszowanie pelnomoc- nictw u notariuszy bylo kluczowe dla realizacji

planow Mariusza G. Pomagaly mu w tym dwie kobiety. Ze star- sza z nich –
Lucja S. – oskar- zonego laczyly relacje intymne. Kobieta miala problemy
finan- sowe – wisiala nad nia egzekucja komornicza. Mariusz G. obiecal jej
pomoc w zamian za pod- szywanie sie pod Boguslawe R. Kobieta udala sie z
nim do nota- riusza, bedac w posiadaniu fal- szywego dowodu tozsamosci na
nazwisko jednej z ofiar. Podczas procesu przyznala sie do tego, ze udawala
54-latke. Prokuratura byla zdania, ze pod mlodsze kobiety podszywala sie
Karolina S. Ona sama przyznala sie jedynie do udawania Anety D. Rowniez
Mariusz G. twierdzil, ze u notariu- sza byla z nim osobiscie Iwona K., co
by przeczylo ustaleniom sled- czych, ze kobieta zginela wiosna. Sam
oskarzony twierdzi, ze zabil ja jesienia 2016 roku.

Na swiadka w sprawie wezwano jednego z kolobrze- skich notariuszy, ktory
spo- rzadzal pelnomocnictwo dla Mariusza G. Twierdzi, ze nie pamieta tego
konkretnego przypadku, bo sporzadzenie takiego dokumentu to rutyno- wa,
czesto wykonywana czyn- nosc. Przedstawil tylko sadowi krok po kroku jak
przebiega ten proces: weryfikacja tozsamosci poprzez sprawdzenie dowodu,
jego daty waznosci; upomnienie mocodawcy, ze pelnomocnic- two to dokument o
duzej mocy prawnej; sporzadzenie pisma.

Bardzo istotne dla sprawy i wyroku byly zeznania zlozone przez psychiatrow,
psycholo- ga i seksuologa, ktorzy badali czy oskarzony jest poczytalny. Po
trwajacej cztery tygodnie obserwacji zespol bieglych orzekl, ze Mariusz G.
byl poczy- talny w momencie popelniania zabojstw i nie moze byc mowy o
afekcie. Jego dzialania byly planowane i spokojne:

– Siostra Doroty L. powie- dziala, ze w dniu, kiedy doszlo do zabojstwa
Boguslawy R. widzia- la sie z Mariuszem G. Dolaczyl do nich, jak sie potem
okazalo, tuz po morderstwie. Byl spokoj- ny, opanowany, w dobrym humo- rze.
Nie jest to reakcja typowa dla osoby dzialajacej w stanie silnego
wzburzenia. Pod wply- wemsilnegowzburzenianiezwy- kla sytuacja, np.
popelnieniem zbrodni, dochodzi do tak duzego wydatku energetycznego, ze
kon- czy sie to najczesciej glebokim

snem terminalnym – powiedzial przed sadem biegly psychiatra. Specjalisci
orzekli, ze Ma-

riusz G. ma nieprawidlowa osobo- wosc z cechami narcystycznymi. –
Lekcewazenie norm spo- leczno-prawnych, mimo ich dobrej znajomosci,
nieliczenie sie z potrzebami i granicami innych osob przy podejmowa- niu
dzialan, niewyksztalcenie uczuciowosci wyzszej, poczucia odpowiedzialnosci,
milosci, przy- jazni. Rowniez postawa manipu- lacyjna. Wykorzystywanie
relacji interpersonalnych glownie w celu zaspokojenia wlasnych potrzeb.
Sklonnosc do przerzucania odpo- wiedzialnosci za ewentualne problemy i
niepowodzenia na czynniki zewnetrzne badz inne osoby – mowila psycholog cha-

rakteryzujac oskarzonego.

Po wypowiedzeniu tych opinii obronca oskarzonego wnioskowal o uznanie je za
bezzasadne. Wskazywal m.in. na to, ze biegli nie ujawnili metodologii,
ktora sie poslugi- wali.Prowadzacaprocessedzina

odrzucila jednak ten wniosek. Do pelnego obrazu spra- wy brakowalo jeszcze
zeznan osob, ktore przeprowadzily

sekcje zwlok ofiar Mariusza G. Biegli orzekli, ze nie da sie okreslic pre-
cyzyjnie czasu zgonu kaz- dej z ofiar. Przeszkoda byly proce- sy gnilne.
Jedyna szan- sa na uzy- skanie przy- blizonego wyniku byloby
przeprowadzenie kosztownego i dlu- giego eksperymentu procesowego.
Polegalby on na zakopaniu kilku zwlok w roznych odste- pach czasowych w
miej- scach, gdzie znaleziono ciala kobiet i obserwowa- niu zachodzacych
procesow posmiertnych. Taki ekspery- ment musialby trwac co naj- mniej
przez rok, ale i tak nie gwarantowalby dokladnego

okreslenia czasu zgonu. Patolodzy byli pewni, ze

Boguslawa R. otrzymala 9 ciosow rabanych w szyje i glowe oraz 6 lzejszych w
klatke piersiowa. Proces gnilny przeszkodzil im w ustaleniu, czy rany
powsta- ly w jednym czasie, ale tam, gdzie sie dalo, nie stwierdzono, by
zachodzily procesy gojenia. Ciosy zostaly zadane prawdopo- dobnie jednym
narzedziem, ale specjalisci nie mieli co do tego pewnosci. Stan zwlok nie
pozwo- lil tez na ustalenie czy ofiara mia- la rany obronne, w tym siniaki,
ktore moglyby swiadczyc o tym, ze sie bronila. Kluczowy, smier- telny cios
zadano w tyl glowy, co przyczynilo sie do uszkodzenia mozgu. Jednoczesnie
eksperci nie wykluczyli, ze zgon mogl zostac spowodowany rowniez przez inne
obrazenia.

Z trudniejszym zadaniem przyszlo bieglym zmierzyc sie w przypadku zwlok
pierwszej ofiary – Iwony K. Ich stan nie pozwalal na precyzyjne okreslenie
metody zabojstwa. Sam oskarzony twierdzil, ze kobieta zostala udu- szona, a
biegli uprawdopodobnili te wersje wydarzen, tlumaczac, ze przy gwaltownym
duszeniu obra- zenia odniesione przez ofiare sa niewielkie. Stanowczo
stwierdzili, ze Iwona K. nie zginela od ciosow zadanych siekiera badz
nozem, bo nie bylo sladow obrazen po tych narzedziach.

Uzycie siekiery lub tasaka bylo bardzo mozliwe w przy- padku Anety D.
Biegli zeznali, ze kobieta zginela od ran rabanych, ktore zostaly zadane z
tylu glo- wy i szyi, przyczyniajac sie jed- noczesnie do uszkodzenia rdze-
nia kregowego. Byly cztery cio- sy, a trzy z nich, ktorych efektem bylo
duze krwawienie, mogly byc ciosami smiertelnymi.

– Sprawca znajdowal sie albo z tylu ofiary albo nad lezaca ofiara. Nie ma
mozliwosci, by wszystkie rany zostaly zadane osobie stojacej. Moglo byc
tak, ze jedna rana zadana z zasko- czenia, spowodowala upadek ofiary i
kolejne rany zadawane byly lezacej osobie. Ofiara raczej nie miala
mozliwosci obrony. Nie stwierdzono obrazen obronnych – powiedzieli biegli.

Na pierwszej rozprawie Mariusz G. odmowil skladania wyjasnien.

Zapowiedzial, ze zrobi to dopie- ro po wysluchaniu wszystkich swiadkow i
ekspertow. Slowa dotrzymal i zlozyl obszerne oswiadczenie, w ktorym cala
wine za zaistniala sytuacje zrzu- cil na swoje ofiary.

Mimo ze na pierwszej roz- prawie przepraszal rodziny zamordowanych, tym
razem byl butny i nie zamierzal wyrazac zalu. Tlumaczyl jaki charakter
mialy relacje z kobietami:

– Zarowno z Iwona K., jak i z Boguslawa R. nie laczyly mnie zadne relacje
intymne. Z Boguslawa R. prowadzilismy wspolnie interesy w Mielnie i
Poznaniu – mowil, nie wska- zujac co to byly za interesy.

Wedlug nowej wersji poma- gal kazdej z kobiet finansowo. Wyliczyl, ile byly
mu winne: Aneta D. miala pozyczyc od niego od 120 do 150 tys. zl, a
Boguslawa R. az 450 tys. Gdy domagal sie zwrotu tych kwot, dochodzilo do
zabojstw.

– W feralnym dniu zabojstwa pani K. poprosila mnie o kolej- na pozyczke.
Rozmawialismy, poklocilismy sie o pieniadze, wpadla w szal, wyciagnela noz
i ugodzila mnie w plecy oraz glo- we. W odruchu obronnym, w fer- worze
walki chwycilem pania K. za mocno za szyje.

Aneta D. zostala zabita, bo miala go zastraszac i nasylac na niego
przestepcow. Ostatnia roz- mowa z nia wymknela sie spod kontroli. Z kolei
Boguslawa R. miala go szantazowac, co bardzo nie spodobalo sie Mariuszowi G.

Oskarzony odwolal sie tez do sprawy sfalszowanych pod- pisow, zapewniajac,
ze Iwona K. osobiscie udzielila mu pel- nomocnictwa i nie posluzyl sie w
tym przypadku pomoca Karoliny S. (ona sama nie przy- znawala sie do
podszywania sie pod te ofiare).

Proces chylil sie ku konco- wi, wiec glos zabrali oskarzy- ciele i obroncy.
Prokuratorka stwierdzila na poczatku swojej mowy, ze wszystkie kobiety
stracily zycie, poniewaz zaufaly niewlasciwej osobie.

– Jego dzialania rozpoczely sie juz w 2016 roku, gdy posta- nowil przejac
majatek Iwony K., wzbogacic sie na tym i w konse- kwencji pozbawic ja
zycia. Nie mozemy wierzyc jego oswiad- czeniu, ktore zlozyl gdy juz
wysluchal wszystkich swiadkow, wszystkich stron, wiedzial, co kto mowi,
skrupulatnie odnoto- wywal, znal material dowodowy i oznajmil, ze dzialal w
emo- cjach, ze byl zdenerwowany, i ze to one byly mu winne jakies
pieniadze, dlatego je zabil.

Oskarzycielka przypomnia- la, ze w przypadku kazdego z zabojstw schemat
postepowania Mariusza G. byl ten sam – omo- tac kobiete, a potem przejac
jej majatek. Zazadala dla oskarzone- go dozywocia i wniosla o to, by nie
mogl starac sie o wczesniejsze zwolnienie wczesniej niz po 40 latach
odsiadki. Wnioskowala rowniez o naprawienie szkod na rzecz banku oraz
zasadzenie zadoscuczynienia na rzecz krew- nych zamordowanych.

Dla Sebastiana T. zazadala 8 lat wiezienia oraz grzywny, dla Doroty L. 2
lat i 6 miesiecy pozba- wienia wolnosci oraz grzywny, dla Karoliny S. 4 lat
i 6 miesiecy wiezienia, a dla Lucji S. 1 roku i 6 miesiecy wiezienia. T e g
o samego dnia wystapil tez oskar- zyciel posilkowy reprezentujacy dzieci
Boguslawy R. Zazadal, by oskarzony wyplacil na rzecz jego klientow po 1 mln
zl.

– Jesli mamy do czynienie z tak zwyrodnialym morderca, to przy takich
wlasnie sprawach pojawiaja sie glosy ludzi, ktorzy
zastanawiaja,czyzniesieniekary smierci bylo sluszne. Pojdzie sie- dziec na
dozywocie. Za nasze pie- niadze. Takiego czlowieka, nikt juz w zyciu nie
wychowa. (…) Te trzy zbrodnie, wszystkie z niskich pobudek, wskazuja na
to, ze mamy do czynienia ze zwyrod- nialcem, z osoba ktora nie nadaje sie
do jakiejkolwiek resocjaliza- cji. Nie jest zadnym “Krwawym Tulipanem” (jak
nazywaly go media – przyp. red.) tylko dia- blem. Po prostu: diablem.

Kolejnego dnia sedzina dopuscila do glosu obronce Mariusza G. Mecenas
wskazal na to, ze choc dzialania jego klienta

zasluguja na potepienie, nalezy mu sie sprawiedliwa kara. Sad powinien
wziac pod uwage to, ze Mariusz G. wspolpracowal ze sledczymi i wskazywal na
uchy- bienia prokuratury:

– Oskarzyciel nie dowiodl, ze oskarzonego laczyly z ofiarami relacje
intymne, wiec stwierdzenie, ze jego motywacje zasluguja na szczegolne
potepienie jest bezza- sadne. Moj klient jest zamoznym czlowiekiem i nie
potrzebowal wzbogacac sie o majatki innych ludzi. Biegly grafolog nie
potwier- dzil zarzutow dotyczacych wylu- dzenia pelnomocnictwa do repre-
zentowania Iwony K. Oskarzony nabyl jej mieszkanie calkiem legalnie. Nalezy
tez wziac pod uwage zeznania swiadczace na korzysc mojego klienta. Kobiety,
ktore sie z nim spotykaly odbiera- ly go, jako zyczliwego, pomocnego i
uczynnego czlowieka.

W dniu ogloszenia wyroku Mariusza G. nie bylo na sali rozpraw. Juz
wczesniej zapowia- dal, ze tego dnia nie przybedzie do sadu. Piecioosobowy
sklad sedziowski skazal go na dozy- wocie z mozliwoscia ubiegania sie o
przedterminowe zwolnie- nie po odbyciu 35 lat kary.

– Motywem zbrodni byla chec wzbogacenia sie, sprawca

manipulowal swoimi ofiarami, zdobywal zaufanie, a nastepnie, w sposob
skrupulatnie zapla- nowany, brutalnie zabijal. To byl jego sposob na
komfortowe zycie. Takie zachowanie odraza i zdumiewa, do czego jest zdolna
istota ludzka, by uzyskac korzysc majatkowa – mowila sedzina. – To czlowiek
bez hamulcow moralnych, realizujacy bezkom- promisowo swoje cele. Sprawca
jest wysoko zdemoralizowany, nie ma dla niego okoliczno- sci lagodzacych.
Nie rokuje na poprawe, dlatego wymaga najsu- rowszej sankcji – dodala.

Mariusz G. zostal pozbawio- nyprawpublicznychna10lat. Dodatkowo musi
naprawic szko- de na rzecz banku, w wysokosci 225 tys. zl, a takze na rzecz
cor- ki Iwony K. – 170 tys. zl. Musi tez oplacic zadoscuczynienie na rzecz
dzieci pokrzywdzonych – trojka z nich ma otrzymac po 500 tys., a czwarte
200 tys. zl.

Natomiast Sebastian T. zostal skazany na 4 lata wiezienia, Dorota L. na 3
lata, Karolina S. 2 lata i 4 miesiace, a Lucja S. na 1,5 roku pozbawienia
wolnosci.

Wyrok w sprawie jest niepra- womocny.

Tylko zlamasy czytaja gazetke,a zaluja kasy (Na Smerfny Fundusz Gargamela)

STRONA INTERNETOWA: https://gazetka-gargamela.eu/

abujas12@gmail.com

http://

www.smerfnyfunduszgargamela.witryna.info/

http://www.portalmorski.pl/crewing/index.php?id=wiadomosci

Strona główna

http://MyShip.com

Jezeli chcesz sie zapisac na liste adresowa lub z niej wypisac, jak rowniez

dokuczyc Gargamelowi – MAILUJ abujas12@gmail.com

GAZETKA NIE DOSZLA: gazetka@pds.sos.pl

Dla Dobrych Wujkow Marynarzy:

(ktorzy czytajac gazetke pamietaja ze sa na swiecie chore dzieciaczki):

Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

Krakow, ul. Wyslouchow 30a/43.

BNP Baribas nr 19 1750 0012 0000 0000 2068 7436

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

wplaty w EURO (przelew zagraniczny) PL72 1750 0012 0000 0000 2068 7452

(format IBAN)

wplaty w USD (przelew zagraniczny) PL22 1750 0012 0000 0000 2068 7479

(format IBAN)

wplaty w GBP (przelew zagraniczny) PL15 1750 0012 0000 0000 3002 5504

(format IBAN)

BIC(SWIFT) PPABPLPKXXX

Konieczny dopisek “MARYNARSKIE POGOTOWIE GARGAMELA”

Dla wypelniajacych PiT: Stowarzyszenie Pomocy Chorym Dzieciom LIVER,

numer KRS 0000124837:

“Wspomoz nas!”

teksty na podstawie Onet, TVN, Info Szczecin, Nadmorski, WP, Fakty

Sportowe, NATIONAL Geographic, Sport pl, Detektyw online, Poscigi pl